grueneberg
Witam,
Mam następujący problem: podczas odbioru technicznego mieszkania, okna były tak brudne, że nie byłem w stanie stwierdzić, czy są porysowane, czy nie. Oprowadzający mnie pracownik dewelopera zapewnił mnie, że okna są na gwarancji, w związku z czym jeśli po umyciu ich w późniejszym terminie okaże się, że są gdzieś zarysowane, usterka taka zostanie załatwiona w trybie gwarancyjnym. Niestety, nie poinformował mnie o tym, żeby wpisać do protokółu fakt, że okna nie pozwalają na stwierdzenie ich faktycznego stanu. Gdy po umyciu okazało się, że jedno skrzydło w oknie kuchennym jest mocno porysowane, Marvipol odrzucił moją reklamację stwierdzając, że w związku z tym, że w protokóle odbioru mieszkania nie ma takiej informacji, reklamacja nie zostanie uznana. Dodam tylko, że zarysowania są po stronie zewnętrznej skrzydła nieotwieranego (w związku z czym nie ma możliwości, aby zarysowania powstały podczas remontu - musiałbym stać na drabinie na chodniku i je stamtąd porysować, nie ma innej możliwości). Proszę znawców tematu o poradę: czy faktycznie brak takiego zapisu w protokóle (w związku z moją niewiedzą - nie byłem wtedy świadomy, że należy takie rzeczy wpisywać) czyni moją reklamację z urzędu bezzasadną? Czy faktycznie deweloper, który mnie oszukał żerując na mojej niewiedzy, jest w takiej sytuacji bezkarny? Z góry wielkie dzięki za pomoc! Pozdrawiam!
Miałam identyczną sytuacje na wiosnę i nie robili mi problemów.
Potem jeszcze ich ciągałam, bo zasmarowali mi silikonem szyby, więc przyjechali zmyć silikon .
Podstawy prawnej nie znam i nie mam pojęcia, po której stronie stoi prawo.
u mnie wyglądało to tak, że najpierw (kilka miesięcy temu) zadzwoniłem do działu reklamacji i przedstawiłem całą historię. Pan powiedział, że jako że nie było w protokole nic to reklamację odrzuca - telefonicznie. Napisałem skargę i zawiozłem ją do Marvipolu. Po kilku tygodniach zadzwonił gość, żeby się umówić na na oglądanie okna. Przyjechał, przyznał, że faktycznie uszkodzenia nie mogły powstać podczas remontu, bo jest to fizycznie niemożliwe i że skontaktuje się z firmą Hydropol (ona zajmuje się oknami u nas), żeby oni mogli zobaczyć jak to wygląda. Po miesiącu bez odzewu zadzwoniłem do tego gościa. Przypomniał sobie łaskawie i umówił mnie z serwisantem Hydropolu. Facet przyjechał (naprawił mi od ręki nawiewniki, które połamały się podczas burzy) i stwierdził, że jako że zarysowania są po stronie zewnętrznej to tego typu uszkodzenia do tej pory pokrywał Marvipol i że on przedstawi sprawę swojemu kierownikowi, a oni to między sobą rozwiążą. Po kilku tygodniach dostałem pismo z Marvipolu, że moja reklamacja jest bezzasadna, gdyż w protokóle nic nie było o oknach. Zadzwoniłem tam i facet powiedział mi, że Hydropol odrzucił reklamację. Zadzwoniłem do Hydropolu i tam facet powiedział mi, że za zew. zarysowania odpowiada podwykonawca Marvipolu, czyli firma Mitex. W firmie Mitex powiedzieli mi natomiast, że oni nie są stronąw sprawie, bo mieszkanie kupiłem od Marvipolu i to on za nie odpowiada. I w ten oto sposób zatoczyłem (błędne) koło. Pytam na forum, bo może ktoś się orientuje w przepisach - ja nie mam czasu tym się zajmować. Jeśli nikt mi tu nic nie podpowie to będę zasięgał porady prawnika. Wysyłam też list do UOKiK-u w tej sprawie. Jeśli się dowiem, że (a mam takie dziwne przeczucie), że MArvipol robi ze mnie wała to wykorzystam znajomości z kilkoma dziennikarzami i postaram się sprawę nagłośnić, żeby szersza rzesza ludzi zobaczyła jak działa ten fantastyczny deweloper. Ostatnim moim krokiem będzie pozew przeciwko MArvipolowi (jeśli się okaże, że mam szansę na zwycięstwo oczywiście) - choćby tylko dla zasady. Może to skłoni ich do rzetelnej obsługi swoich klientów, którzy zapłacili masą pieniędzy za mieszkanie.
Pozdrawiam wszystkich z forum!
Byłam w identycznej sytuacji jak Pan/Pani. Szyby mi nie wymienili. Z doświadczenia powiem, że na Marvipol/Mitex proszę już nie liczyć. Jeśli zdecyduje się Pan/Pani skierować sprawę na drogę sądowę - chętnie sie przyłączę. Moim zdaniem kwalifikuje się to pod wadę ukrytą. Nawet jeśli szyby były brudne przy odbiorze, nie zwalnia to nikogo od odpowiedzialności za to, że pod tym brudem zarysowań być nie powinno! Ja przynajmniej mieszkania z porysowaną szybą w oknie nie kupiłam. Ale - przepraszam za wyrażenie - s... ich pies! Robię im teraz reklamę gdzie mogę, to dla nich znacznie dotkliwsze, niż wymiana jakiejś szyby, czego mający się za powalających sprytem i inteligencją pracownicy Marvipolu najwyraźniej swym rozumem nie obejmują.
Ale niech się Sąsiad/Sąsiadka tak ta szybą nie przejmuje, bo szkoda nerwów i czasu na "rozmowy" z palantami! Na tym forum można również wyczytać, że ludziom w nowo oddanych mieszkaniach sufity na głowę spadają, więc u nas jeszcze nie jest tak źle!!
sprzedano Państwu uszkodzony produkt i żaden protokól odbioru nie zwalnia z gwarancji.
Na terenie UE każdy produkt musi spełniać swoja funkcjonalność przez minimum 2 lata od zakupu i odpowiada za to strona, która przyjęła pieniądze.
Czyli Marvipol jak najbardziej odpowiada za realizację tej reklamacji.
A co do zmuszenia ich do działania.... ja w sądzie jeszcze nie byłem. Załatwiłem kilka spraw po miesiącach telefonowania dzień w dzień. Jest to męczące. Szczerze współczuję ..... mam nadzieję że niedługo ta gehenna się skończy i nowy zarządca z automatu będzie kierował sprawy do sądu i w tedy skończy się zabawa.
Mam następujący problem: podczas odbioru technicznego mieszkania, okna były tak brudne, że nie byłem w stanie stwierdzić, czy są porysowane, czy nie. Oprowadzający mnie pracownik dewelopera zapewnił mnie, że okna są na gwarancji, w związku z czym jeśli po umyciu ich w późniejszym terminie okaże się, że są gdzieś zarysowane, usterka taka zostanie załatwiona w trybie gwarancyjnym. Niestety, nie poinformował mnie o tym, żeby wpisać do protokółu fakt, że okna nie pozwalają na stwierdzenie ich faktycznego stanu. Gdy po umyciu okazało się, że jedno skrzydło w oknie kuchennym jest mocno porysowane, Marvipol odrzucił moją reklamację stwierdzając, że w związku z tym, że w protokóle odbioru mieszkania nie ma takiej informacji, reklamacja nie zostanie uznana. Dodam tylko, że zarysowania są po stronie zewnętrznej skrzydła nieotwieranego (w związku z czym nie ma możliwości, aby zarysowania powstały podczas remontu - musiałbym stać na drabinie na chodniku i je stamtąd porysować, nie ma innej możliwości). Proszę znawców tematu o poradę: czy faktycznie brak takiego zapisu w protokóle (w związku z moją niewiedzą - nie byłem wtedy świadomy, że należy takie rzeczy wpisywać) czyni moją reklamację z urzędu bezzasadną? Czy faktycznie deweloper, który mnie oszukał żerując na mojej niewiedzy, jest w takiej sytuacji bezkarny? Z góry wielkie dzięki za pomoc! Pozdrawiam!
Miałam identyczną sytuacje na wiosnę i nie robili mi problemów.
Potem jeszcze ich ciągałam, bo zasmarowali mi silikonem szyby, więc przyjechali zmyć silikon .
Podstawy prawnej nie znam i nie mam pojęcia, po której stronie stoi prawo.
u mnie wyglądało to tak, że najpierw (kilka miesięcy temu) zadzwoniłem do działu reklamacji i przedstawiłem całą historię. Pan powiedział, że jako że nie było w protokole nic to reklamację odrzuca - telefonicznie. Napisałem skargę i zawiozłem ją do Marvipolu. Po kilku tygodniach zadzwonił gość, żeby się umówić na na oglądanie okna. Przyjechał, przyznał, że faktycznie uszkodzenia nie mogły powstać podczas remontu, bo jest to fizycznie niemożliwe i że skontaktuje się z firmą Hydropol (ona zajmuje się oknami u nas), żeby oni mogli zobaczyć jak to wygląda. Po miesiącu bez odzewu zadzwoniłem do tego gościa. Przypomniał sobie łaskawie i umówił mnie z serwisantem Hydropolu. Facet przyjechał (naprawił mi od ręki nawiewniki, które połamały się podczas burzy) i stwierdził, że jako że zarysowania są po stronie zewnętrznej to tego typu uszkodzenia do tej pory pokrywał Marvipol i że on przedstawi sprawę swojemu kierownikowi, a oni to między sobą rozwiążą. Po kilku tygodniach dostałem pismo z Marvipolu, że moja reklamacja jest bezzasadna, gdyż w protokóle nic nie było o oknach. Zadzwoniłem tam i facet powiedział mi, że Hydropol odrzucił reklamację. Zadzwoniłem do Hydropolu i tam facet powiedział mi, że za zew. zarysowania odpowiada podwykonawca Marvipolu, czyli firma Mitex. W firmie Mitex powiedzieli mi natomiast, że oni nie są stronąw sprawie, bo mieszkanie kupiłem od Marvipolu i to on za nie odpowiada. I w ten oto sposób zatoczyłem (błędne) koło. Pytam na forum, bo może ktoś się orientuje w przepisach - ja nie mam czasu tym się zajmować. Jeśli nikt mi tu nic nie podpowie to będę zasięgał porady prawnika. Wysyłam też list do UOKiK-u w tej sprawie. Jeśli się dowiem, że (a mam takie dziwne przeczucie), że MArvipol robi ze mnie wała to wykorzystam znajomości z kilkoma dziennikarzami i postaram się sprawę nagłośnić, żeby szersza rzesza ludzi zobaczyła jak działa ten fantastyczny deweloper. Ostatnim moim krokiem będzie pozew przeciwko MArvipolowi (jeśli się okaże, że mam szansę na zwycięstwo oczywiście) - choćby tylko dla zasady. Może to skłoni ich do rzetelnej obsługi swoich klientów, którzy zapłacili masą pieniędzy za mieszkanie.
Pozdrawiam wszystkich z forum!
Byłam w identycznej sytuacji jak Pan/Pani. Szyby mi nie wymienili. Z doświadczenia powiem, że na Marvipol/Mitex proszę już nie liczyć. Jeśli zdecyduje się Pan/Pani skierować sprawę na drogę sądowę - chętnie sie przyłączę. Moim zdaniem kwalifikuje się to pod wadę ukrytą. Nawet jeśli szyby były brudne przy odbiorze, nie zwalnia to nikogo od odpowiedzialności za to, że pod tym brudem zarysowań być nie powinno! Ja przynajmniej mieszkania z porysowaną szybą w oknie nie kupiłam. Ale - przepraszam za wyrażenie - s... ich pies! Robię im teraz reklamę gdzie mogę, to dla nich znacznie dotkliwsze, niż wymiana jakiejś szyby, czego mający się za powalających sprytem i inteligencją pracownicy Marvipolu najwyraźniej swym rozumem nie obejmują.
Ale niech się Sąsiad/Sąsiadka tak ta szybą nie przejmuje, bo szkoda nerwów i czasu na "rozmowy" z palantami! Na tym forum można również wyczytać, że ludziom w nowo oddanych mieszkaniach sufity na głowę spadają, więc u nas jeszcze nie jest tak źle!!
sprzedano Państwu uszkodzony produkt i żaden protokól odbioru nie zwalnia z gwarancji.
Na terenie UE każdy produkt musi spełniać swoja funkcjonalność przez minimum 2 lata od zakupu i odpowiada za to strona, która przyjęła pieniądze.
Czyli Marvipol jak najbardziej odpowiada za realizację tej reklamacji.
A co do zmuszenia ich do działania.... ja w sądzie jeszcze nie byłem. Załatwiłem kilka spraw po miesiącach telefonowania dzień w dzień. Jest to męczące. Szczerze współczuję ..... mam nadzieję że niedługo ta gehenna się skończy i nowy zarządca z automatu będzie kierował sprawy do sądu i w tedy skończy się zabawa.