grueneberg

niewielki strumyk p³yn±cy przez las
___________________________

znalaz³am ma³y strumyczek. przykne³ak³am na brzegu i nape³ni³am butelkê. Zanurzy³am rêce w wodzie i umy³am twarz
"od razu lepiej"
wsta³am i posz³am w stronê obozowiska
>NMM<


*Idzie obok strumyka. Postanowi³ siê na chwilê zatrzymaæ. Wypi³ trochê wody ze strumyka*
*powraca do rezydencji Raikage* [NMM]
Szed³ wzd³u¿ strumienia. Zatrzyma³ siê nagle. Z rêkawa wyj±³ zwój, z którego przywo³a³ Hiruko. Ukry³ siê w marionetce.
- A bym zapomnia³ - burknê³a lalka niskim g³osem.
Przyszed³ za Sasorim
Szed³ obok niego...


- Gdzie Hidan? - zapyta³ - Zgubi³ siê gdzie¶ z ty³u?

Hidan - utrapienie boskie. Nie wiem, jak Itachi z nim wytrzymuje.
Szed³ dalej i nie zwraca³ uwagi na pytanie Sasoriego
....
Szed³ dalej
(idzcie nie czekajac na H)
Hidan przyszed³ za swoimi towarzyszami.... Ca³y czasz szed³ za Osikowym zapachem Sasoriego....
-Nie lubiê chodziæ na misje w t³oku i przed walk± muszê odprawiæ swój rytua³, a te pacany nie poczeka³y.......-burcza³ pod nosem i szed³ dalej...
- Bardzo mi przykro - mrukn±³ Sasori.

NMM

(Równina Sabaoth)
Znikna³ za sasorim

(zt)
pojawille sie i znow uzylem daitopy na kunai i uzylem hiraishin no jutsu <nmm>
Przyszed³.Podszed³ do strumyka i wyci±gn±³ ma³a butelke.Nala³ do niej wody po czym poszed³.

[nmm]
Podszed³em do strumyka i obmy³em twarz.
<NMM>
Sz³a powoli, wreszcie zauwa¿y³a jak±¶ wodê. Ladnie tutaj - pomysla³a i usta³a pod drzewem, czekajac. Byla rozlu¼niona, coraz bardziej przekonywa³a sama siebie, ¿e to chyba nic nie da. Ale przecie¿ lepiej siê dowiedzieæ, czy ma jaki¶ plan w zanadrzu.
Przyszed³.
Wyszed³ powoli z cienia
-Wiêc co siê sta³o ?
zapyta³ Anyê
Narazie jeszcze nic.. - wziê³a g³êboki oddech, z³±czy³a rêce i zaczê³a mowiæ, powoli i cicho.
- Pamiêtasz napad Hebi? Nikt wtedy praktycznie nie ucierpia³, ale ju¿ wiedzieli¶my... Pó¼niej kto¶ zaatakowa³ Tobiego, chyba Sasuke chcia³ go zabiæ... Moze s³ysza³e¶ Shi, ma byæ wojna z Hebi. To tylko kwestia czasu, zanim do nas siê nie w³aduj± i nie zrobi± tego co chc±... A wiesz co oni chc±, kogo zamierzaj± ... - zawaha³a siê - zabiæ.
Popatrzy³a na Itachiego, nagle nie mog³a ju¿ dalej mówiæ. Przygryz³a usta, milcza³a. Nawet nie s±dzi³a, ¿e to bedzie dla niej takie wa¿ne.
- No nie wiem.. ale, masz jaki¶ plan? powiedz, ¿e juz o tym mysla³es! Bo.. Sasuke nie spocznie, dopóki nie dopnie swego... - skoñczy³a.. Wreszcie wydusi³a do z siebie. Anya opu¶ci³a rêce i usiad³a, bo nie mia³a ju¿ si³y d³u¿ej staæ.
U¶miechn±³ siê szyderczo
-Nie bój siê. Mo¿esz mówiæ spokojnie...
Podniós³ g³owê
-Sasuke chce mnie zabiæ... To oczywiste...
Spojrza³ na Anyê
-Tak... Chyba mam plan... chyba...
powiedzia³
Tylko tyle? - teraz ci±gle patrzy³a na niego, nie wiedz±c czy ma siê smiac czy p³akaæ.
- Itachi, oni chc± Cie zabiæ! - nie mog³a ju¿ wytrzymaæ, jak mo¿na tak spokojnie mowiæ o w³asnym zamachu.
- Nie wiem, porozmawiaj mo¿e z Shi, przecie¿ masz w nas wsparcie, jesli zrobimy pierwszy krok mamy szasnê wygraæ. Ale... Tobie ma na tym zale¿eæ, nie mnie - prawie siê rozplaka³a, chociaz tak tego nienawidzi³a, poci±gnê³a nosem i spojrza³a siê w inn± stronê.
Podszed³ do niej
Obj±³ j±
-Liczy³a¶ na co¶ w stylu...
"Nie tylko nie to, musicie mnie strzec, niedam mu rady, uciekac musze... "
zacytowa³
-W ostatecznej walce... postaram sie go pokonaæ
- Nie.. liczy³am ¿e mam odwaznego ch³opaka.. - popatrzy³a mu w oczy, uspokajaj±c siê w gruncie rzeczy.
- Ale nikt nie zna dni i godziny... no dobra, moze gadam jak jaka¶ idiotka, ale siê po prostu martwie...
zmarszczy³ brwi
-Czyli jak mia³bym byæ odwa¿ny to powinienem teraz go znalesc i zaatakowaæ z zasadzki ze wzglêdu na atak z zaskoczenia, Atakuj±c by zabiæ i jak najszybciej siê go pozbyæ... Ciekawe... ale to nie dla mnie. Sam do mnie przyjdzie
powiedzia³
Po chwili odszed³...

(zt)
Zrobi³a tylko tak± mine: O.o i dalej siedzia³a pod drzewem.
Najlepiej niech siê wszyscy pozabijaj±, a ja moge im w tym pomóc... - pomysla³a i wyjê³a ig³ê z torby, przygladajac sie jej.
Ró¿e..

Dodane po 5 minutach:

W³asnie, mia³am nauczyæ siê nowej techniki.. - pomy¶la³a i wsta³a.
Poszukam, mo¿e Shi bêdzie... W ogóle mowi³a co¶ o misji, arefaktach...
Rzuci³a iglê przed siebie i równiez posz³a. <nnm>
Biegn±c lasem przyspieszy³a *nmm*
Siadam przy strumyku
Sz³a pospiesznym krokiem, zmierzaj±c pewnie przed siebie. Nagle dostrzeg³a siedz±cego przy strumyku m³odego ch³opaka. Zwolni³a kroku i przygl±da³a mu siê ze zmarszczonymi brwiami. Mia³a dziwne przeczucia, co do delikwenta. Przygl±da³a mu siê niespeszona, czekaj±c a¿ ten j± zauwa¿y.
Us³ysza³em szelest.Szybko siê odwróci³em.Zobaczy³em m³od±,piêkn± dziewczynê w p³aszczu Akatsuki.
-Czy my siê przypadkiem nie znamy?
Na jej twarzy zakwit³ figlarny u¶mieszek. Mia³a wra¿enie, ¿e dzisiejszego dnia spotyka za wiele ludzi. Ciekawe, ile to wniesie do jej planów na przysz³o¶æ. A ta malowa³a siê w umy¶le dziewczyny do¶æ abstrakcyjnie, jednak nie do¶æ, by j± zniechêciæ do ich realizacji.
Przekrzywi³a g³owê lekko na bok i powiedzia³a:
- Nie s±dzê. Chyba, ¿e zdradzisz mi swoje imiê, mo¿e ciê sk±d¶ skojarzê - doda³a lekkim tonem, jak przy zwyk³ej pogawêdce.
-Berozz.A ty za pewne Ayano?Mam racjce?
U¶miech szybko znikn±³ z jej twarzy. Patrzy³a na niego uwa¿nie i w gotowo¶ci. W³a¶ciwie nie wiedzia³a, czego oczekiwaæ, ale spiê³a wszystkie miê¶nie. "Berozz..." - pomy¶la³a. Gdzie¶ jej to imiê ¶wita³o... Czy HM! o nim nie wspomina³a? Nie mog³a sobie dok³adnie przypomnieæ. Zmru¿y³a oczy.
- Sk±d mnie znasz, Berozz? - spyta³a podejrzliwie.
Nagle co¶ sobie u¶wiadomi³a. Sposób w jaki siedzia³ tu ten ch³opak... Zupe³nie, jakby na kogo¶ czeka³ i zaczyna³ siê niecierpliwiæ. Zrobi³a krok ku niemu.
- Masz do mnie jak±¶ sprawê? - spyta³a prosto z mostu.
Je¶li odpowiedzia³by negatywnie, po prostu by odesz³a bez s³owa, jednak czu³a, ¿e tak nie bêdzie. Czeka³a wiêc na jego odpowied¼.
-Sk±d Ciê znam?-ods³oni³em rêkaw koszulki i pokazuje jej tatuarz-Ta czerwona chmorka muwi Ci co¶?
Patrzy³a têpo na ods³oniêty tatua¿. Przed oczami obraz jej zawirowa³. Zachwia³a siê, lecz szybko odzyska³a równowagê.
- Sabaku no Berozz! - krzyknê³a zduszonym g³osem.
- Och, na Dziewi±te Wrota, zapomnia³am... - U¶miechnê³a siê wrednie.
- No có¿... Dawno siê nie widzieli¶my, co? - Za³o¿y³a rêce na piersi.
- Przejd¼my do rzeczy. Nie uwierzê, je¶li powiesz, i¿ jeste¶ tu przypadkowo. Czego chcesz? - spyta³a, mog±c siê tylko domy¶laæ celów Berozza.
Jednak trzeba przyznaæ, i¿ wzbudzi³ w niej ciekawo¶æ.
-Bardzo dobre pytanie...Czas na ¶mieræ.Szybko i bezbole¶nie czy wolno i bole¶nie.Do wyboru do koloru.
Patrzy³a na niego sceptycznie spod przymru¿onych powiek.
- Ja¶niej, Berozz - powiedzia³a zniecierpliwiona.
- Nie baw siê w szykanowane dziecko. Co mam rozumieæ przez twoje s³owa? Chcesz walczyæ? Ze mn±? - Wci±¿ mia³a za³o¿one rêce na piersi a jej oczy otwar³y siê szeroko, a¿ pojawi³ siê w nich wiruj±cy sharingan. Po chwili co¶ jeszcze pojawi³o siê w jej oczach: b³ysk zrozumienia i zaskoczenia.
- Ty nie chcesz walczyæ, prawda? - spyta³a zdumiona, nagle rozumiej±c, choæ pojawi³y siê nowe pytania.
-Nie nie chcê.Przepraszam za te moje ¿arty.Wiêcej siê to nie powtórzy.Obiecujê.A teraz do rzeczy-chcê zeby by³o tak jak kiedy¶.
Spodoba³o siê jej nastawienie Berozza. Wyczuwa³a wyra¼nie jego pokorê i odnosi³a wra¿enie, ¿e ten stara siê jej przypodobaæ. W³a¶nie dla takich ludzi po¶wiêca³a swój cenny czas. Przenios³a ciê¿ar cia³a na drug± nogê. Spojrza³a pytaj±co na niego.
- Jak dawniej, mówisz... - powtórzy³a, jakby zamy¶lona.
- Przypu¶æmy, ¿e siê zgodzê. ¯e równie¿ chcê, by by³o, jak dawniej. Wrócisz do naszej siedziby... Bo rozumiem, ¿e do tego pijesz. Ale powiedz mi, co bêdê mia³a w zamian? Musisz mi co¶ zaoferowaæ, co¶, na czym zyska ca³e AKatsuki - powiedzia³a twardo.
Pojawi³ siê za 1 z ledwo co trzymaj±cych siê drzew ...
-Hmm... Dziwne... Suna z Aka "Pomy¶la³"
Po czym podszed³ kawa³ek bli¿ej aby siê przyjrzeæ
*Wtedy zobaczy³ Liderkê Aka ... Hmm czy¿by Berozz chcia³ doj¶æ do Akatsuki "Zastanowi³ siê"
-Hmm...mo¿esz tego nie wiedzieæ ale moje odej¶cie z Aka nie by³o przypadkowe.Zamierza³em szpiegowaæ tego kto stanie mi na drodzê.Mam bardzo dó¿o informacji o shinobich z wszystkich wiosek.Wiem nawet kto posiada demona.I jak z tym bêdzie?
Dalej patrzy³a na niego sceptycznie.
- Na jakiej zasadzie mam ci wierzyæ? Skoro chcia³e¶ szpiegowaæ, wystarczy³o mnie o tym poinformowaæ. A twoje informacje... - Zrobi³a krótk± pauzê. - Nie wiem, jak bardzo s± wa¿ne.
-Wierz mi s± bardzo wa¿ne.
Zastanowi³a sie przez d³u¿sz± chwilê.
- Dobrze wiêc... - powiedzia³a wolno. - Zawrzemy umowê. Id¼ do Suna Gakure. Wys³a³am tam swoich ludzi... Na pewno ich spotka³e¶. Znajd¼ ich ponownie i pomó¿ im dostaæ siê do Gaary. Macie mi go przyprowadziæ. ¯ywego. Je¶li siê spiszesz, pozwolê ci do nas wróciæ.
Znikam <NMM>

Dodane po 49 minutach:

Pojawiam siê ... Z Uaktywnionym Ms Padchodzê bli¿ej i patrzê w oczy Berozza i ³apie go w genjutsu on widzi wszystko normalnie z tym ¿e mnie nie widzi ... Podchodzê do Liderki...
-Akatsuki ma k³opoty jest ich tam 3 przeciwko sporoej grupie ... Jak by¶ mog³a wezwij swoich do pomocy "powiedzia³" Ja postaram siê wam pomóc narazie ca³y czas bêde udawa³ ¿e jestem po stronie Hebi w razie ostateczno¶ci wkroczê ... "dopowiedzia³"
Przygl±da³a siê, jak Madara z³apa³ w swoj± s³ynn± technikê Berozza. Zawsze lubi³a przygl±daæ siê swoim utalentowanym krewniakom, prawdziwym posiadaczom sharingana. Patrzy³a na niego z enigmatycznym wyrazem twarzy. S³ucha³a go uwa¿nie, analizuj±c ka¿de s³owo. Wie¶ci, które ten ze sob± przyniós³ mocno j± zaniepokoi³y. Zmarszczy³a czo³o i my¶la³a nad strategi±, któr± powinni wybraæ.
Postanowi³a zostawiæ Berozza. Sam zdecyduje, czy godzi siê na jej warunki. Nie mia³a mu ju¿ nic wiêcej do zaoferowania. Zwróci³a siê do Madary:
- Cieszê siê, ¿e mnie o tym informujesz. Oby twoje informacje dalej by³y tyle warte - powiedzia³a, by mieæ formalno¶ci z g³owy.
- Id¼ tam i zrób, jak mówisz. Niech na pocz±tku my¶l±, ¿e maj± twoj± moc po swojej stronie. W odpowiednim momencie ich zaskocz. Moi ludzie bêd± wiedzieli, czego maj± siê po tobie spodziewaæ. - Zamilk³a na chwilê, przy czym spojrza³a na jego godne podziwu oczy. Och, jaki czu³a do niego respekt! Ale nie mog³a sobie pozwoliæ na ukazanie go. Patrzy³a na niego bez wyrazu, mierz±c obojêtnym spojrzeniem i stoj±c w równie ma³o mówi±cej pozie.
- Gdzie rozgrywa siê walka? - spyta³a, ¿±daj±c konkretów.
Madara lekko siê zamy¶li³ patrz±c jak ona na niego patrzy ... Po chwili powiedzia³
-Zrobiê jak ty chcesz , w trudnym momencie uka¿e siê po wa¿ej stronie gdy oni ju¿ zaatakuj±...
Madara w g³ebi by³ zadowolony z tego ¿e wkoñcu robi to jaki naprawde jest... Cieszy³o go to ¿e jest po tej stronie której powinien byæ...
-Walka rozgrywa siê w Suna Gakure na Mórach Miasta "Rzek³"
-Chcesz siê tam wybraæ "Spyta³"
Na jej twarzy pojawi³ siê ma³y u¶mieszek. Cieszy³a j± my¶l o zdradzie. Uwielbia³a takie konspiracje, a jeszcze bardziej uwielbia³a mieæ t± ¶wiadomo¶æ, i¿ ujawnienie siê zdrajców zawsze kogo¶ rani. Nie raz stara³a siê zrozumieæ takich ludzi, lecz same starania nie wystarczaj±. A ona nie potrafi³a siê wczuæ w sytuacjê ludzi zdradzonych. Wyobrazi³a sobie, jak Hebi zareaguj± na decyzjê Madary. Przez to jej u¶miech siê rozszerzy³, a spomiêdzy lekko rozchylonych warg b³ysnê³y bielutkie zêby.
Na pytanie Madary nie odpowiedzia³a od razu. Uchiha powiedzia³, ¿e jest trójka z jej ludzi. Kei i Sakamae na pewno krêc± siê w pobli¿u HM!, w salonie wspólnym s³ysza³a g³osy pozosta³ych. Maya wysz³a na spotkanie. Zostawali Shi i Itachi... Skoro Itachi, to i na pewno Anya. Wszystkie jej kalkulacje dosz³y w koñcu do sk³adu.
Anya na pewno wy¶le summona. Zawsze to robi podczas walk; powiadamianie reszty AKowców to ju¿ jej niepisane zadanie. Mimo wszystko nie mog³a wyruszyæ na pole walki. Nie mia³a ca³kowitej pewno¶ci, i¿ Anya tam jest. Przygryz³a doln± wargê. Madara powinien wyruszyæ pierwszy, on jest fundamentem ich sukcesu. A je¶li chc± zaskoczyæ Hebi i ich sojuszników, to nie mog± pojawiæ siê w Sunie razem, b±d¼ w zbyt krótkim odstêpie czasu.
Spojrza³a w kierunku kryjówki AKatsuki.
- Ka¿de z nas pójdzie w przeciwne strony. Ja do was do³±czê. Wkrótce, i przyprowadzê ludzi - powiedzia³a w koñcu.
-Dobrze niech tak bêdzie "Odpowiedzia³"
Po czym powolnym krokiem wycofywa³ siê do ty³u nie spuszczaj±c wzroku z Berozza wkoñcu on by³ w gen jutsu ... Zerka³ te¿ na Liderkê Akatsuki z my¶l± "Czy¿ ona nie jest piêkna" Po czym gdy ju¿ odszed³ na bezpieczn± odleg³o¶æ dezaktywowa³ genjutsu i znikn±³...
<NMM>
Odprowadzi³a wzrokiem oddalaj±cego siê Madarê. Jej wyraz twarzy na powrót by³ powa¿ny. Przenios³a spojrzenie czerwonych oczu na uwolnionego ju¿ z techniki genjutsu Berozza. Nie mog³a ju¿ d³u¿ej tu zostaæ. Musia³a i¶æ, i to czym prêdzej. Poczu³a drobne igie³ki poirytowania, które znów j± przyszpili³y. Ci±gle jej brakowa³o czasu. Wci±¿ musia³a siê gdzie¶ spieszyæ. Doprawdy, czy podbój ¶wiata musi byæ tak czasoch³onny? Przez t± g³upi± my¶l o ma³o nie prychnê³a. Powstrzyma³a siê i wci±¿ patrz±c na Berozza, rzek³a ch³odnym tonem:
- Wybór nale¿y do ciebie. Przyprowad¼ mi tego, o którym rozmawiali¶my. Wtedy sp³acisz cenê za moje zaufanie. Od ciebie zale¿y, czy i tym razem siê zawiodê. - Doda³a jeszcze trzy s³owa, jednak zbyt cicho, by Sabaku móg³ je us³yszeæ: Shunshin no Jutsu.
Wokó³ niej pojawi³y siê k³êby dymu, który skutecznie ukry³ jej sylwetkê i pozwoli³ jej ulotniæ siê w u³amku sekundy.
Pozostawi³a by³ego cz³onka AKatsuki jego w³asnym rozmy¶leniom. Powinien sam stawiæ czo³a podjêciu decyzji, jednak, je¶li jego s³owa by³y prawdziwe, on ju¿ j± podj±³, i ¿adna cena nie powinna graæ roli.
<nmm>
-"Hmm...muszê to zrobiæ za wszelk± cenê...ale jak ja to zrobiê...dom Gaary jest bardzo dobrze chroniony i wie o tym wszystkim,wiêc napewo nie wyjdzie z domu...ale beznadzieja"-pomy¶la³em i zrobi³em pieczêci-Soto Orochi.
<NMM>
nachyli³a siê nad wartko biegn±cym strumieniem

ochlapa³a sobie twarz i obmy³a d³oñ z krwi co sprawi³o, e poczu³a siê lepiej

napi³a siê parê ³yków lodowatej wody i posz³a

<NMM>
nare¶cie no nie byla to ³atwa droga -pomysla³em
obmy³em twa¿ i troche sie od ¶wiezy³m poczym
Rozgladam sie po okolicy w poszukiwani nszyjnika
Widzisz jak w strumyku co¶ b³yszczy jednak¿e to na pewno nie jest ¶wiat³o odbijaj±ce siê od wody
wyciagam reke aby siegnac do dna i blasku ktury zauwazy³em
Gdy moja rekw wydostaje siê na powieszchnie zaczynam dostrzegaæ kontury przedmiotu
*naszyjnik ale cos za ³atwo mi to posz³o -pomysla³em*
i zacze³em sie rozgladaæ woku³ siebie
Wtedy zauwa¿asz mê¿czyznê. Nie widaæ ¿eby nosi³ opaskê wiêc nie jeste¶ pewien czy jest to jaki¶ ninja. Obserwuje Ciê uwa¿nie.
-A wiêc ten staruch ¿yje i wys³a³ ciebie po naszynik.-powiedzia³ zuchwale.-Oddaj naszyjnik albo zginiesz!-powiedzia³ pewnym g³osem i przyskoczy³ blisko, tak, ¿e dzieli³ was tylko metr.
Nie czekajac na dalszy rozwuj sytuacju podcinam mu nogi poczym rzycam mu sie na plecy i zakuwam mu rece w kajdanki.
Mê¿czyzna siê szarpiê, ale nie mo¿e uwolniæ.
Atak przeprowadzony z zaskoczenia zakoñczony powodzeniem.
-Wypu¶æ mnie bo po¿a³ujesz.-odgra¿a siê. Ten zgrzybia³y staruch, niech no ja go dorwê!-wrzeszcza³
Siedze na jego plecach tak aby siê nie mugl poruszyc i ogladam naszyjnik
mówie do niego z kpin± w g³osie
-Taki wielki i silny ninja jak ty to pewnie powinienem siê baæ bo moze zaras tu wyskoczy twoja mamusia i mnie zbije co
Mê¿czyzna po chwili siê opanowa³. Us³ysza³e¶ tylko jak wypowiedzia³ dziwne s³owa, brzmia³y: "ksarak bendardo."
Po tym wszystkim poczu³e¶ jak spadasz na ziemiê, a mê¿czyzna rozp³yn±³ siê w powietrzu i nie zosta³o po nim ani ¶ladu.
podnosze sie z ziemi poczym ogl±dam siê do oko³a
nie widze zadnych kajdankuw wiec pewnie ma je nadal na sobie
krzycze na g³os w lesie
-Ale¿ we¶ nie badz taki pogadajmy jeszcze o tym jaki to jeste¶ silny 1:P
Nie us³ysza³emn zadnej odpowiedzi wiec nic tu pomnie wwyruszam zpowrotem do KonoHy aby oddaæ amulet
(PS:opisz mi go )

Mê¿czyzna ten ma czarne krótkie w³osy, czarn± brodê i niebieskie oczy. Nosi czarne ubranie-spodnie, koszula i buty. Ma charakterystyczn± szramê na prawym policzku przypominaj±c± kszta³tem miecz.

NMM
Podesz³em do strumyka.Przyjrza³em mu siê z bliska i odszed³êm
<NMM>
HM! zatrzyma³a siê na chwilke ¿eby siê napiæ,pobieg³a szybko przed siebie.
[nmm]
Siadam przy strumyku
Sz³a wolnym, lekkim krokiem lustruj±c znudzonym wzrokiem otoczenie. Po chwili zatrzyma³a siê przy strumyku, dostrzegaj±c Zabuzê..
Us³ysza³em czyje¶ kroki.Szybko po³o¿y³em rêkê na rêkoje¶ci mojego miecza.Obejrza³em siê i zauwa¿y³em jak±¶ dziewczynê.Siedzia³em dalej w gotowo¶ci do ataku.
Popatrzy³a na niego, unosz±c lekko jeden ³uk brwiowy, po czym przysiad³a sobie na jakim¶ kamieniu znajduj±cym siê przy brzegu.
Poprawi³em banda¿e wsta³em i podszed³em do nieznajomej.
-Witaj.Jestem Zabuza.A ty kim jeste¶ piêkna nieznajoma-zapyta³em
Spojrza³a na niego i u¶miechnê³a siê lekko, k±cikami ust.
- Jestem Sakamae. - przedstawi³a siê krótko, patrz±c na niego.
U¶miechn±³em siê lekko.
-£adne imiê-powiedzia³em i usiad³em obok niej.
- Um.. No dziêki.xP - powiedzia³a, patrz±c na niego k±tem oka.
-Co ciê tu sprowadza-zapyta³em
- Nic szczególnego.. Chcia³am siê ot tak poprostu przej¶æ.. - odpar³a, krzy¿uj±c rêce.
-Piêknie tu-mówiê i rozgl±dam siê dooko³a
- Ta.. Nawet ³adnie. - powiedzia³a lekko obojêtnie, po czym podpar³a twarz o jedn± rêke.
-Poczekaj chwilkê.Zaraz wrócê.
Wsta³em i szybko pobieg³em
<NMM>

Dodane po 27 minutach:

Siadam obok niej.
-Wybacz ¿e to tak d³ugo trwa³o.Proszê to dla Ciebie-wrêczam jej bukiet kwiatów.
Spojrza³a na kwiaty, a nastêpnie na Zabuzê lekko zdziwiona - Em.. No dziêki, ale czym to sobie na nie zas³u¿y³am? - spyta³a unosz±c lekko jeden ³uk brwiowy.
-Piêknym kobietom powinno siê dawaæ kwiaty-u¶miechn±³em siê.
Westchnê³a jedynie, patrz±c na niego - Pochlebca siê znalaz³ x3 - mruknê³a, u¶miechaj±c siê k±cikami ust - Um.. A teraz, wybacz mi ale muszê ju¿ znikaæ, narazie. - powiedzia³a, a po chwili ju¿ jej tutaj nie by³o.

//nmm//
-Muszê znale¼ Maye-powiedzia³em i wyszed³em
<NMM>
Przechodzi obok strumyku i spogl±da na pobliskie zwierzêta.
(NMM)
Przebiegam za pomoc± chakry po strumyku...

<NMM>
Idê wokó³ strumyka nie zatrzymuj±c siê.
(NMM)
Przeskakuje strumyk

<NMM>
Karol podchodzi do strumyka.Siada na ziemi i zdejmujê plecak.Z plecaka wyci±ga termos.Nape³nia termos wod± i rusza dalej.Po drodze tworzy klona aby sprawdzi³ czy woda nie jest zatruta.Klon bierze ³yk wody i mówi ¿e wszystko okej.Klon znika a Karol ruszy³ dalej.
<NMM>
Po d³u¿szym marszu podszed³ do strumyka. Usiad³ pod drzewem i spojrza³ na niebo.
Klon wci±z bieg³ szybko do Oto <nmm>
Wsta³ i poszed³ dalej. <nmm>
Wracaj±c mija³em strumyk. Napi³em siê z niego wody. Rozej¿a³em siê i poszed³em dalej.
Spragniony podszedlem do strumyka.Napilem sie,i zaczolem isc dalej.<NMM>
Sz³a wzd³u¿ strumienia.

NMM
przyklêk³am nad strumieniem nape³niaj±c butelkê wodê
Stane³± za swoj± mistrzyni±. Spojrza³a na ni± po czym obesz³a ja i spojrza³a w tafle wody. nabra³a trochê do r±g i obmy³a twarz by siê od¶wie¿yæ. By³o ju¿ cieplej wiêc zdjê³a kamizelke ch³opaka i czeka³a na niego by oddaæ ja.
szed³ strumieniem
zauwa¿y³ jakie¶ 2 dziewczyny
nic sobie z tego nie robi³, szed³ dalej
Przychodzê i patrzê ch³odnym wzrokiem na Tetisheri
I w koñcu do ca³ej grupy do³±czy³ Asuma. Wzi±³ od Teti kamizelkê i za³o¿y³ j± na siebie. Rêkawice zdj±³, umy³ rêce przemy³ twarz, nabra³ wody w butelkê, napi³ siê ze strumyka te¿ wody i w sta³ po czym za³o¿y³ z powrotem rêkawice, plecak i czeka³ na resztê.
Podszed³em do strumyka i odda³em mocz .Upar³em siê o drzewo.
przyjrza³ siê osobom i zauwa¿y³ znajom± mu dziewczyne
"niemo¿liwe.....a jednak" przypomnia³ sobie kap³ankê z piramidy w której by³ na misji
w jednym momencie pojawi³ siê za dziewczyn± z wycelowanym mieczem prosto w jej szyjê
Asuma z pocz±tku nie zauwa¿y³ mê¿czyzny. Ale gdy siê obróci³, spojrza³ siê na niego i powiedzia³- I co planujesz dalej zrobiæ hm?
wiecie w ogóle kim ona jest.... - powiedzia³ gotowy pchn±æ mieczem
Wiemy. Proszê Ciê schowaj t± katanê- powiedzia³ spokojnie. Nie chcia³ robiæ ¿adnych gwa³townych ruchów.
kap³anka z piramidy wieków..... - powiedzia³ spokojnym tonem
te blizny ma dziêki mnie...- powiedzia³ i pokaza³ mieczem bliznê, wygl±da³a jakby rozerwana skóra po kopniêciu pr±dem
Powtórzê jeszcze raz. Schowaj t± katanê- poprawi³ swoje rêkawiczki
kap³anka z piramidy wieków- powiedzia³ i nie chowa³ katany
by³ przygotowany ¿e ten shinnobi go zaatakuje... aktywowa³ Sharingana
W czym ona zawini³a?- powiedzia³ z stoickim spokojem
prawie zabi³a moich trzech towarzyszy... - powiedzia³ spokojnym tonem... równie¿ zachowywa³ spokój
Ale ich nie zabi³a, wiêc ty tez jej nie zabijaj- powiedzia³ spokojnie i siêgn±³ po co¶ do kieszeni. Okaza³o siê, i¿ by³ to tylko papierosy. Tym razem nie wyrzuci³ go tylko normalnie w ¶wiecie zapali³ i nie dba³ o to co powie Amy. W tym momencie po prostu musia³/
hmm przenios³a dusze mojego towarzysza do innego wymiaru a cia³em walczy³a z innym moim towarzyszem....- powiedzia³ spokojnym tonem
jakby ten trzeci by pociacha³ jego cia³o kunaiem to by go ju¿ tu nie by³o...- doda³
Zostaw j±- powiedzia³ Asuma.- Zostaw i nie róbmy szamotaniny rzek³ spokojnie i powoli. Skoñczy³ paliæ i rzuci³ na ziemiê wypalonego papierosa.
cz³owieku... sk±d mo¿esz wiedzieæ ¿e ona jest bezpieczna- powiedzia³ spokojnym tonem
nie daruje jej tego wszystkiego, co tam siê dzia³o.... mia³em nadzieje ¿e j± zabi³em, albo ¿e zginê³a pod gruzami... lecz nie- ci±gn±³ dalej ca³y czas zachowuj±c spokój
Wsta³em i podszed³em do Asumy i uderzy³em go w brzuch.Zgi±³ siê to kopn±³em go z kolana w brzuch.
-Morda klapku.Nie wtr±caj siê w nie swoje sprawy-powiedzia³em ch³odno i usta³em obok Sasuke.
Dziewczynka przera¿ona nic nie mówi³a. Przynajmiej jej wyraz twarzy tak wygl±da³ ale jednak ona wpad³a w taki trans przypominaj±c sobie wszystko co dzia³o siê kiedy¶. By³o to nie dawno. Sta³a przy swoich braciach którzy nachylili siê nad ni±.
- S³uchaj Tetiszeri, bêdziemy musieli nied³ugo odej¶æ ale ty musisz byæ dzielna. Gdy pewnego dnia przyjdzie tu grupka ludzi podczas walki nie ukazuj swej prawdziwej potêgi i w pewnym momencie zatrzymaj bicie swojego serca. - powiedzia³ i pog³aska³ j± po g³owie najstarszy z nich.
- Ale ja przeczuwam co¶ gorszego - odpar³a dziewczynka.
- To wszystko jest wyznaczone przez los a my wiedz±c ¿e to jest dobre pójdziemy t± drog±. Pamiêtasz ¿e ty tak¿e id¼ przed siebie ku przeznaczeniu.
Wszystko nagle zmieni³o siê i Tetiszeri zobaczy³a scenki z walki. Jak dusze Keishiego wyciagne³a a jego cia³em sterowa³a. Przypomnia³a sobie spalone cia³o stwojego brata i rannego drugiego. Znów wszystko minê³o a dziewczynka sta³a przed nimi. Zobaczy³a ona dwójkê mê¿czyzn, jeden podobny do niego drugi nieco inny jednak te¿ mia³ taki kolor oczu. Ta wizja trwa³a do¶c krótko.
- Ja prawie zabi³am waszych towarzyszy - powiedzia³a zdenerwowana odsuwaj±c delikatnie i ostro¿nie ostrze od swojej szyi - ale kto zabi³ moich braci ?!
Teti odskoczy³a i stane³a przy Amy. Mo¿e dla tego ¿e czu³± siê bezpieczniej a mo¿e dla tego ¿e ta pozycja by³a najdogodniejsza.
kap³anów....- powiedzia³ spkojnym tonem
w oczach mia³ Sharingana
ja i moi towa¿ysze... kap³anów by³o 2 a moich towarzyszy 3 i jaka¶ tam dziewczyna któr± te¿ gdzie¶ przenios³a¶- powiedza³ spokojny tonem
znam twoje reakcje na ból.... - doda³ i podszed³ od niej
mieczem prawie dotyka³ jej szyi
- Robisz siê jak ten podobny trochê do ciebie te¿ z czerwonymi oczyma - powiedzia³a chod¼ sama nie rozumia³a swoich s³ów. Schiowa³a siê za plecami swojego senseia gdy¿ strach j± oblecia³. To ju¿ nie by³a ta sama dziewczyna ... straci³a du¿± cze¶æ pamiêci która powoli wraca³a.
Znikn±³em w k³êbie dymu
<NMM>
Asuma zgi±³ siê od uderzenia Smoke'a lecz zatrzyma³ rêk± cios z jego kolana.
- Po czyjej Ty stronie stoisz do jasnej cholery!- warkn±³ do niego. I podniós³ siê. Spojrza³ ch³odno na Smoke'a a potem na Sasuke.- Saske, zostaw j±. Zostaw j± w spokoju.

Gdy Smoke znikn±³, nie przej±³ siê. Skupi³ siê bardziej na Sasuke.
Poczu³am ¿e sta³o siê co¶ strasznego. Osune³±m siê na kolana patrz±c nie przytomnym wzrokiem na uczniów i Sasuke. Nagle wszystko sta³o mi siê zupe³nie obojêtne i obce...
"Gaara... mój Gaara..." Poczu³am jak ³zy mi p³yn± po policzkach.

Dodane po 1 godzinach 12 minutach:

Zebra³am sie w sobie i wsta³am telepi±c sie jak g³upia
-zje¿dz±j Sasuke póki jeszcze panuje nad sob±-warkne³am wycieraj±c ³zy wierzchem d³oni. Doby³am miecz, y± jedn± z nielicznych pami±tek które zosta³y mi po Gaarze i doskoczy³am do niego ofpychaj±c Teti i staj±c tu¿ przed Sasuke krzy¿uj±c z nim ostrze swojego miecza.
-znikaj st±d-powtórzy³am ³ami±cym siê g³osem-mimo ¿e ledwo sta³am na nogach wiedzia³am ¿e moje problemy muszê poczekaæ, ¿e bezpieczeñstwo moich uczniów jest teraz najwa¿niejsze.
Zato wbieg³a nad strumyk, z jedn± rêk± poparzon±, a drug± trzymaj±c nó¿. Zatrzyma³a siê obok Tetiszeri. Sta³a tak, analizuj±c i identyfikuj±c oddechy poszczególnych ludzi. "Sasuke Uchiha, to od niego tak cuchnie popio³em... Jeden z papierosem... I ta nieznajoma kobieta... No i dziewczynka ze ¶wi±tyni."- wylicza³a w my¶lach.
Pojawi³em siê obok siostry... Zauwa¿y³em Sasuke, Tetiszeri i dwójkê nie znanych mi shinnobi z Suny...
- Co siê tu dzieje? - zapyta³em patrz±c na chowaj±c± siê Tetiszeri i Trzymaj±cego miecz Sasuke...
Nie wiedzia³a dlaczego , ale przeczucie podpowiada³o jej , ¿e gdzie¶ tu jest Keishi i mai³a racjê.Zauwa¿y³a go i chcia³a do niego podej¶æ , ale nie by³ sam. By³a tu te¿ jego siostra , a dalej od nich sta³ Sasuke i jakie¶ 2 inne osoby , których nie zna³a , a poniewa¿ nie chcia³a robiæ zamieszania ukry³a siê w pobliskich krzakach tu¿ za Keishim i pods³uchiwa³a o czym oni wszyscy rozmawiaj±...
"nie dobrze" przeliczy³am nasze szanse przeciwko inym ninja
-Asuma, Teti chod¼cie bli¿ej i przygotujcie siê do obrony-powiedzia³am nie spuszczaj±c wzroku z Sasuke-zdeje mi siê ¿e oni chc± co¶ od naszej ma³ej Teti...-zmieni³am zdanie-Asuma zabierz j± st±d gdzie¶ daleko, ja Was znajdê -powiedzia³am-wbijaj±c miecz przed siebie w ziemie i zaczynaj±c wykonywaæ pieczêci
- Spokojnie... Ja nie zamierzam z wami walczyæ... - powiedzia³em spokojnie...
- Nie widzê w tym ¿adnego celu... Dziwiê siê, ¿e ty go widzisz Sasuke... - doda³em patrz±c na lidera. Bez s³owa odpi±³em Kaburê z shurikenami i rzuci³em ja pod nogi Amy...
- Genishida Keishi... - przedstawi³em siê...
Spokojnie podszed³ do Tetiszeri i spojrza³ na Amy- Co mam robiæ?- powiedzia³ cicho do swojej sensei. Nie wiedzia³ czy faktycznie zabraæ gdzie¶ daleko Tet, czy zostaæ.
popatrzy³ na obie dziewczyny
nie mam teraz czasu na g³upoty..- powiedzia³ spokojnym tonem
popatrzy³ na Keishiego
wy¶pij siê, przyjacielu, Oto ju¿ czeka- powiedzia³ spokojnym i cichym tonem
uwierz mi ¿e jeszcze Ciê znajdê... wtedy za³atwimy parê spraw...- powiedzia³ i ciachn±³ mieczem w jej szaty tak, aby tylko zrobiæ rozciêcie
po chwili znikn±³ *nmm*
- Kretyn... - powiedzia³em cicho patrz±c za odchodz±cym Sasuke... Spojrza³em na m³od± kap³ankê i u¶miechn±³em siê...
- Nie martw siê... Nie ¿ywiê urazy za to co sta³o siê wtedy w piramidzie... - powiedzia³em spokojni i po³o¿y³em d³oñ na g³owie dziewczynki...
- Przepraszam za to co spotka³o twoich braci.... - doda³em po chwili...
Dotkn±³em tylko rêki mê¿czyzny dwoma palcami. który trzyma³ rêkê na g³owie Teti.- Wybacz... Ale nie mam do Ciebie zaufania. Wiêc proszê zdejmij rêkê z jej g³owy.
- Nie skrzywdzê jej... - powiedzia³em spokojnym ³agodnym g³osem...
- Po za tym nie mam broni i jestem nieco os³abiony... - doda³em po chwili... Spojrza³em w oczy shinnobi, który sta³ ko³o mnie... W moich oczach malowa³a siê szczero¶æ. Po za tym nigdy nie by³em wrogiem Suny....
Spojrza³ siê w oczy nieznajomego i zdj±³ rêkê po chwili z jego rêki- W porz±dku. Ufam Ci. - i odsun±³ siê nieco. Spojrza³ w oczy Amy.
S³ysz±c wszystko co mówili wysz³a z ukrycia i podesz³a do nich , bo ju¿ nie mog³a wytrzymaæ tego napiêcia..- Wkoñcu ciê znalaz³am Keishi i stêskni³am siê za tob± i wiem , ¿e to nie odpowiednia chwila na to , ale musia³am ciê znale¼æ i jakby co ja te¿ nie mam broni i nic tej dziewczynie nie mam zamiaru zrobiæ, ja mogê j± wyleczyæ,bo niedawno nauczy³am siê techniki , która uzdrawia g³êbokie rany itp-powiedzia³a do nich spokojnie stoj±c ju¿ ko³o nich..
- Dziêkujê... -powiedzia³em patrz±c na owego shinnobi... Wsta³em i spojrza³em jeszcze raz na m³od± kap³ankê... Kiedy pojawi³a siê Sakura u¶miechn±³em siê lekko.
- Nie martw siê nie jest ranna... Po za tym chyba musimy ju¿ wracaæ... Jutro zaczynamy walczyæ z Akatsuki, by wygnaæ ich z Oto... - powiedzia³em do dziewczyny i poca³owa³em j± lekko...
A co jej jest? - zapyta³a go odwzajemniaj±c jego poca³unek.-A ty te¿ nie wygl±dasz za najlepiej co¶ ci dolega? - zapyta³a siê go z trosk± , bo co¶ nie wygl±da³ za dobrze..
- Skutki uboczne mojej ostatniej techniki... Nie martw siê jestem tylko trochê zmêczony... - powiedzia³em u¶miechaj±c siê spokojnie...
- Chod¼my ju¿...
Asuma jakby siê wy³±czy³. Patrza³ siê ca³y czas na Amy-sensei. Spojrza³ siê g³êboko w oczy. Wiedzia³, ¿e co¶ jest nie tak. Postanowi³ siê nie gapiæ ju¿ na ni±. Wiedzia³, ze jakby mia³± problem to by o tym powiedzia³a. Spojrza³ siê na Teti a nastêpnie na owe osoby, które by³y. I przypomnia³ sobie o Smoke'u
- Tchórz- powiedzia³ do siebie maj±c go na my¶li.
Dobrze , ale jak chcesz mogê ci trochê pomóc, ¿e lepiej siê poczujesz jak u¿y³abym mojej nowej techniki..-powiedzia³a , wziê³a Keishiego za rêkê i sobie poszli w stronê siedziby...
- Zato... Ty te¿ ju¿ chod¼... - Powiedzia³em patrz±c na siostrê...
Kiedy zrobi³em kilka kroków odwróci³em siê w stronê Sunijczyków...
- Jestem Genishida Keishi... Je¶li kiedy¶ bêdziecie potrzebowaæ pomocy bêdê gotów jej udzieliæ... - powiedzia³em po czym ruszy³em za Sakur±... {NMM}
Ryuuga skin±³ g³ow± na znak, i¿ zrozumia³ co Genishida do niego powiedzia³.- Podszed³ do strumyka i spojrza³ na swoje odbicie w nim.
- Chyba wszystko jusz minê³o ... powinni¶my chyba zaj±æ siê t± misj± bo trzeba oczy¶ciæ jeszcze Sune z Akatsuki ... - nagle dziewczynka zaniemówi³a. "Czemu Amy p³aka³a ... tak jak g³osi³a przepowiednia. Sprzeda³a Sune by dowiedzieæ siê i¿ zrobi³a to bez ¿adnego po¿ytku bo i tak jej ukochany przepadnie ... " - powiedzia³a Tetiszeri w swojej g³owie przypominaj±c sobie freski na ¶wiatyni.
- Sensei, chod¼my ju¿ ...
Zato posz³a, ale nie za bratem. Ruszy³a swojê drog±, w swoj± stronê.[nmm]
Obejrza³ siê za oddalaj±c± siê kobiet±. Zagapi³ siê wrêcz. Lecz chwilê potem powróci³ do siebie i usiad³ na ziemi.
osune³am siê na ziemie wyjmuj±c z torby buteklê i pij±c wodê
-ju¿ ju¿ ruszamy-powiedzia³am cicho wpatruj±c siê we wbity przed sob± w ziemie miecz.
Asuma wsta³, i wyj±³ miecz z ziemi. Klêkn±³ przed Amy, i poda³ jej miecz trzymaj±c go obiema rêkoma
potrz±sne³am g³ow± i spojrza³am na niego smutno.
-co ty robisz?-zapyta³am bior±c od niego miecz i wstaj±c-przecie¿ powiedzia³am ¿e za chwile ruszamy, naprawde kilka minut by nas nie zbawi³o-powiedzia³am z wyrzutem ruszaj±c przed siebie-no chod¼cie-powiedzia³am nie odwracaj±c siê. Schowa³am miecz.
Chwila- powiedzia³ nieco zdenerwowany- Nie próbowa³em przyspieszyæ naszej misji, tylko podnie¶æ Ciê na duchu, bo wiem, ¿e co¶ Ciê trapi. Psia ko¶æ je¶li ja mam wykonywaæ misjê w takiej atmosferze, ¿e nawet miecza nie mo¿na Ci podaæ to wybacz... - faktycznie by³ nieco zdenerwowany.
zatrzyma³am sie odwracaj±c.
-przeprszam-powiedzia³am nie patrz±c na niego-sta³o siê co¶ z³ego, ale to i tak bez znaczenia mamy wykonaæ misje-powiedzia³am ³ami±cym sie g³osem-chod¼my proszê nie stujmy tak-ruszy³am dalej
Zacisn±³ mocno piê¶ci, odezwa³ siê jego ¿ywio³ który tylko strzeli³ raz albo dwa, wokó³ jego piê¶ci. Asuma ruszy³ za Amy-sensei<nmm>
ruszy³am ze zwieszon± g³ow± przed siebie

>NMM<

nastêpny post http://shinnobirpg.mojefo...7.html?start=80
Teti ruszy³a za reszt± w zamy¶leniu
Sz³a powoli wzd³u¿ strumienia, a ³asica skaka³a po drzewach, co niektóre chore ga³êzie ¶cinaj±c kos±.
Truchtem biegnê parê metrów za May± uwa¿aj±c na spadaj±ce z góry ga³êzie...
- Teraz... Jak wyjdziemy z lasu, jest ich siedziba... B±d¼ ostro¿ny - uprzedzi³a Mizukage i zniknê³a w gêstwinie, a ³asica bez wahania pobieg³a za ni±.

<NMM>
Pok³usowa³em za moj± przewodniczk±. Jednocze¶nie szczê¶liwy i w pe³ni skupiony... wyraz mojej twarzy by³ pusty niczym bia³a kartka.
N<<
przybieglem za maya i hyuta a po chwili ruszylem za nimi

NMM
Szed³em w kierunku kraju ry¿u... By³em pewien, ze Zato nie opu¶ci³a go... {NMM}
szed³ spokojnie drog± , gdy us³ysza³ dziwny ciagn±cy siê szelest w ciemnosciach.
Po chwili cieñ stawa³ siê wiekszy i wiêkszy , a¿ uformowa³ siê w wielkiego wê¿ , który próbowa³ mnie zatakowaæ.
szybko u¿y³em kunaja i wyd³uba³em gadaowi oczy poczym ¿eby skoñczyæ
z nim szybko u¿y³em chidori i gad pad³ sztywno.
Przebieg³ ko³o strumyka kieruj±c siê w stronê wioski. [nmm]
Bieg³a dalej i nie wiedzia³a gdzie ma siê na d³u¿ej zatrzymaæ..
[nmm]
Bieg³am do siedziby Hebi, z ¿±dz± mordu w oczach. Czu³am, ¿e je¶li zaraz kogo¶, lub czego¶ nie zabijê, to eksplodujê.
Hako i Kabe bieg³y za swoj± pani±, rozmawiaj±c przyciszonymi glosami.
- Nie chcia³bym byæ teraz w skórze tej ca³ej HM!...- b±kn±³ Hako.
- Ja raczej wspo³czujê temu, kto jej powie, ¿e nie mo¿e jej rozerwaæ na strzêpy...- dpar³ Kabe.
- Oj, no nie guzdrajcie siê tak...- warknê³am na psy i pobieg³am dalej.
[nmm] i [nmp]
Idzie i zatrzymuje siê przy strumyku,siada na trawie i zdejmuje buty.Wk³ada nogi do strumyka,i rozmy¶la.Po chwili wstaje zak³ada buty i odchodzi.

<nmm>
Przychodzi nad strumyk odpocz±æ, porzucaæ kamienie do wody i porozmy¶laæ, i podumaæ

Dodane po 8 godzinach 31 minutach:

Po d³u¿szym czasie wstaje i odchodzi poszukaæ fajniejszego miejsca <NMM>
Przychodzi nad strumyk.Siada na trawie,patrzy w niebo.Po chwili wstaje i odchodzi. <nmm>
Przygalopowa³am nad strumyk. Zesz³am z Hikaru i da³am jej siê napiæ wody ze strumyka. Sama usiad³am obok p³on±cej grzywa i ogonem konia i zaczê³±m rozmy¶laæ o wszystkim i oniczym
Wraca³a w³a¶nie w doliny lekko zamy¶lona. Lekka sukienka ju¿ zd±¿y³a wyschn±æ, jednak nadal trzyma³a nad sob± parasolkê, która raczej mia³a chroniæ przed s³oñcem, bo w razie deszczu, pewnie szybko by przemok³a ze wzglêdu na jedwab.
My¶la³a o wielu rzeczach na raz, nawet nie zauwa¿y³a strumyka przed sob±, przez co po¶lizgnê³a siê przed nim i o ma³o do niego nie wpad³a, upad³a do ty³u tu¿ przed strumykiem.
-I-Itte...
Us³ysza³am okrzyk bólu . Razem z moim koniem podnios³y¶my g³owy i spojrzeli¶my na dziewczynê. Obie równocze¶nie przekrzywi³y¶my g³owy w bok, niczym psiaki patrz±c na ni±. Wsta³am poklepa³am Hikaru po ³bie a ta wróci³a do picia wody ze strumienia. Podesz³am do dziewczyny i poda³am jej d³oñ
- Nic Ci nie jest? Powinna¶ bardziej uwa¿aæ...trochê tu ¶lisko - u¶miechnê³am siê do niej - Watashi wa Minako Kurosaki Desu....a Ty ? - spyta³am czekaj±c a¿ chwyci moj± d³oñ abym pomog³a jej wstaæ.
Chwyci³a d³oñ Minako, a nastêpnie wsta³a. Uk³oni³a siê jej do¶æ nisko w podziêce, a nastêpnie odpowiedzia³a nadal z opuszczonym wzrokiem.
-U-um... Na mnie mówi± Khaineris. Albo po prostu Khai.
Podnios³a wzrok a nastêpnie u¶miechnê³a siê ciep³o.
-Dziêkuje bardzo za pomoc.
- Nie ma za co dziêkowaæ - u¶miechnê³am siê do niej ciep³o
Spostrzeg³am u niej opaskê z Kumo a po chwili us³ysza³am g³os Hikaru w g³owie
~ Posiada ¿ywio³ Katon....tak jak Ty i reszta stowarzyszenia....
~Taa...masz racjê...te¿ to czujê...
Usiad³am ponownie przy strumyku spogl±daj±c w dal
- Ne Khai...widzê , ¿e jeste¶ z Kumo...stamt±d jest równie¿ mój przyjaciel...jak tam jest ? - spyta³am do¶æ ciekawie
-Huh... Nie wiem. Nigdy nie przebywa³am w wiosce wiêcej ni¿ tylko po to, by odebraæ misje. Nigdy nie pozwalano mi pozwiedzaæ jej samotnie.
Usiad³a obok Minako, lekko siê u¶miechaj±c.
-Teraz niechêtnie mnie tam wpuszczaj±. Trudno jest byæ córk± kogo¶, kto zosta³ oskar¿ony o zdradê wioski...
Spojrza³am na ni± smutno na jej ostatnie s³owa.
- Mo¿e nie znam tego samego bólu...ja jednak straci³am ojca i matkê oraz m³odszego brata....ale...nie martwiê siê...bo wierzê , ¿e nie chcieliby abym by³a smutna - odpar³am z u¶miechem patrz±æ w niebo i pog³aska³am HIkaru po ³bie kiedy do nas podesz³a
-Nie. Ja siê staram nie przejmowaæ przesz³o¶ci±. To co by³o to by³o. Wa¿ne jest to co dopiero bêdzie.
U¶miechnê³a siê po tych s³owach. Wypowiedzia³a, ¿e mo¿e bez zastanowienia ale na prawdê w nie wierzy³a.
-Dlatego bêdê pracowaæ na to, ¿eby oczy¶ciæ imiê mojej rodziny.
Pokiwa³a g³ow± nastêpnie szybko doda³a.
-Ale to nie jest tak ³atwo zrobiæ, jak wypowiedzieæ...
- Je¶li bêdziesz siê staraæ na pewno Ci siê uda...tym ludziom którzy nie próbuj± d±¿yæ do celu nic siê nie udaje...trzeba wierzyæ , ¿e siê uda....i walczyæ...dziwne...ju¿ chyba 2 osobie to mówiê w przeci±gu kilku dni - za¶mia³am siê a Hikaru zar¿nê³a weso³o
Jeszcze bardziej rozpromienia³a a nastêpnie przytaknê³a.
-Ma pani absolutn± racje. Dlatego siê staram. Nawet je¿eli co¶ mi nie wychodzi to próbuje jeszcze raz. Tak jak z technikami Katon...
Nastêpnie przenios³a wzrok na niebo. Przypomnia³a sobie o ostatnich poparzeniach jakie mia³y miejsce przy jej ostatnim treningu, ale wzruszy³a tylko ramionami nie przejmuj±c siê zbyt bardzo.
Za¶mia³am siê s³ysz±c s³owo per" Pani"
- Nie musisz do mnie mówiæ per " pani" ...mów mi po prostu Minako - u¶miechnê³am siê do niej serdecznie wstaj±c i prostuj±c nogi- Jako¶ nazywanie mnie per" Pani" mnie postarza....mam dopiero 16 lat...a Ty ? Nie pyta siê kobiet o wiek...ale co mi tam
Nagle klon Deia pojawia siê w tym miejsu ,lecz tym razem jest bez p³aszcza Aka ,bo musia³ go zdj±æ ,przez to ,¿e zauwa¿y³ Minako która rozmawia³a z kim¶ ,wiêc nie chcia³ by ta osoba zaczê³a uciekaæ z powodu tego ,¿e jest cz³onkiem z³ej organizacji...Tylko jeszcze problem by³ w opasce ,ale nie chcia³o mu siê jej zdejmowaæ ,bo akurat tylko ten p³aszcz by³ zbyt rzucaj±cy siê w oczy..Podszed³ do nich powoli i stan±³ - Hej Minako..A kim ty jeste¶? -zapyta³ siê tamtej dziewczyny ,gdy¿ nie zna³ jej ,a Minako by³a jego przyjació³k± ,wiêc zna³ j±..
-Huh? W takim razie jestem troszkê starsza. Ja mam 17 lat...
Przerwa³a w po³owie, odwracaj±c siê do nowoprzyby³ego z lekko zmieszan± min±, jednak szybko powróci³a do tradycyjnego spokojnego u¶miechu. Uk³oni³a siê lekko i odpowiedzia³a.
-Jestem Khaineris... Albo po prostu Khai.
Us³ysza³am znajomy g³os. Odwróci³am siê w Jego stronê i siê u¶miechnê³am na widok ch³opaka
- Ohayo Deidara...mi³o Ciê widzieæ
Potem skierowa³am sie do Khai
- W takim razie kto tu kogo per " Pani±" powienien nazywaæ co - odpar³am dla ¿artu
Nagle us³ysza³am gro¼ne r¿enie konia i HIkaru stanê³a pomiêdzy mn± a Deidar±...ogieñ z ogona i grzywy p³on±³ niebezpieczne
~Minako...mogê wiedzieæ czemu gadasz od tak z cz³onkiem Akatsuki? ~ spyta³a mnie w my¶lach ( nie s³yszycie jej )
~ Hikaru...wyt³umaczê Ci potem...musisz mi jedynie zaufaæ , zê nic mi nie zrobi....
Koñ nie ufnie siê odsun±³ ode mnie , jedna nadal by³ na baczno¶ci a niebezpieczny ogieñ nie znikn±³
Mi³o mi ciê poznaæ ja jestem Deidara..Oo co to za zwierzak Minako? -zapyta³ siê ze zdziwieniem gdy¿ on dziwnie siê zachowywa³..Sam nie wiedzia³ czemu jest ostatnio taki mi³y..Mo¿e nie chce raniæ ju¿ ¿adnej dziewczyny nie zale¿nie od tego czy jest cz³onkiem Aka a one s± sk±d¶ indziej..Po prostu wola³ byæ ju¿ mi³y dla ka¿dej dziewczyny ,lecz zawsze musia³ siê trzymaæ na baczno¶ci ..Chcia³ powiedzieæ Minako ,¿e Miharu przy³±czy³a siê do podbijania wiochy i ¿e nied³ugo zacznie próbowaæ j± zdobyæ ,lecz nie móg³ powiedzieæ nic na temat Aka przy Khaineris ,bo by jeszcze uciek³a ,b±d¼ go zaatakowa³a i by znikn±³ nagle....
-Mi³o mi poznaæ.
Jeszcze raz uchyli³a lekko g³owê. Nastêpnie odwróci³a siê do Minako
-Rok ró¿nicy to prawie nic.
Nastêpnie odwróci³a lekko g³owê, jakby wpatruj±c siê przed siebie, wyprostowa³a rêce przed siebie, na które spad³ jeden p³atek sakury, nastêpnie z³apa³a, kolejny i kolejny. Nie wiadomo by³o sk±d siê nawet bra³y, ale Khai, zaczê³a powoli uk³adaæ kwiat z zebranych p³atków.
Pokrêci³am g³ow± widz±c zachowanie Hikaru
- To mój summon Hikaru....jest troszkê...nieufna co do nowych
Pos³a³am Deiowi przepraszaj±ce spojrzenie , mia³am nadzieje , ¿e zrozumie , ¿e przepraszam za jej zachowanie. Zerknê³am na dziewczynê i na p³atki z którego zaczê³a uk³adaæ kwiat. U¶miechnê³am siê i ponownie spojrza³am na ch³opaka
- Ne Deidara-kun...co tam s³ychaæ ....? - spyta³am
Chcia³am wiedzieæ jak mu siê uk³ada z dziewczyn± ale wola³am o to na razie nie pytaæ przy Khai...w±tpiê sama czy by Dei co¶ powiedzia³
A nic szczególnego siê nie dzia³o do tej pory...Jak ju¿ mia³bym powiedzieæ to wola³bym gdyby¶my zostali sami ,oczywi¶cie bez obrazy Khaineris ,ale to jest taka sprawa co mogê powiedzieæ tylko jej..Nie szkodzi rozumiem ,¿e twój summon jest nie ufny i tak siê zachowuje do obcych..Ja te¿ mam summona ,ale go jeszcze do tej pory nie przyzwa³em..bo nie mia³em do tego g³owy jak wiesz..-mówi³ spokojnym tonem a to do Minako a to do Khaineris stoj±c i siê obu z nich przygl±daj±c...
Popatrzy³a, raz to na Daidare, raz na Minako. U¶miechnê³a siê tylko a nastêpnie pokiwa³a g³ow±.
-Rozumiem.
Wystarczy³a jej tylko chwila gdy nikt na ni± nie patrzy³. Jakby teraz siê kto¶ odwróci³ w jej stronê. Zosta³a tam tylko chmara p³atków sakury.
<NMM>
Kiedy dziewczyna zniknê³a spojrza³am na Deia oczekuj±co
- Mo¿esz...tylko mi powiedzieæ? - spyta³am mile zaskoczona.Jednak potrz±snê³am g³ow± i powiedzia³±m - Hikaru....wyczuwa , zê jeste¶ z Akatsuki....my¶li , ¿e...mo¿esz mi co¶ zrobiæ... - odpar³am szybko o ma³y w³os nie mówi±c o tym , ¿e jestem Jinchuuriki. Ba³am sie , ze wtedy na pewno by mnie zaatakowa³
Ja? Nie martw siê Hikari..Nic jej nie zrobiê zaufaj mi..No wiêc tak..Podbijam dalej wioskê ,lecz Miharu do³±czy³a do nas teraz pomaga nam w podbijaniu Kusy..I teraz gdy j± podbijemy muszê zacz±æ dzia³aæ..A tak¿e pokazaæ jej ,¿e jestem jej wart i nie jestem s³aby...A tak¿e powiedzieæ jej o sojuszu wraz z twoj± organizacj± je¿eli nie masz nic przeciwko ...-mówi³ nadal tym swoim spokojnym g³osem..Teraz Minako mog³a zobaczyæ w nim nadziejê i optymizm my¶lenia ,¿e mo¿e jeszcze daæ radê z ni± byæ..-No i muszê dodaæ jeszcze jedno..Wiem teraz pewno uznasz mnie za kompletnego kretyna bez serca ,ale musia³em to zrobiæ..Susanoo mia³a dzieci ,lecz ja nie by³em tym faktem zadowolony ..Przez to ,¿e k³ócili¶my siê za bardzo to ¿a³ujê,¿e one pojawi³y siê na ¶wiecie ,a gdy odszed³em od niej nie mog³em znie¶æ ,¿e ¿yj± ani tego ,¿e Miharu mog³aby siê dowiedzieæ o tym..wiêc musia³em je..zabiæ..-powiedzia³ ca³± prawdê i teraz móg³ przyj±æ ka¿d± obelgê w jego stronê,ale musia³ jej to powiedzieæ ,bo to go drêczy³o..teraz spu¶ci³ g³owê ³api±c siê za ni± d³oñmi i pomimo i¿ nie znosi³ ani Susanoo ani jej dzieci ¼le mu by³o ,¿e zabi³ je ,ale musia³ to zrobiæ ,lecz teraz ju¿ sam nie wiedzia³ co o tym ma my¶leæ..Czeka³ na reakcjê Minako ,choæ wiedzia³ ,¿e nie bêdzie ona dobra...
Zamar³am z przera¿enia. Cofnê³am sie pó³ kroku i patrzy³am na Deia z niedowierzeniem
~ A nie mówi³am....Akatsuki nigdy siê nie zmienia~odpar³a Hikaru
Zacisnê³am d³onie w piê¶ci spojrza³am w bok tak , ¿e w³osy zas³ania³y mi twarz. Us³ysza³am czyi¶ g³os w g³owie...Raiju..
~Zabij Go....jak móg³ On co¶ takiego zrobiæ...musi Go spotkaæ kara...~mówi³ do mnie
Na chwilê jakby zahipnotyzowana chwyci³am za rêkoje¶æ katany jednak w porê siê opamiêta³am. Poczu³am ból na pieczêci. Upad³am na kolana dysz±c z bólu....spojrza³am na Deia
- Pomimo tego..., ¿e zabi³e¶ niewinne osoby...nie zrobiê Ci nic....obieca³am Ci pomóc...wiec dotrzymam s³owa...po za tym....przyjació³ siê nie krzywdzi... - szepnê³am zapominaj±c na d³u¿sza chwilê o tym , ¿e sprzymierzona ze mn± Kusa jest atakowana
Deidara wiedzia³ ,¿e taka reakcja bêdzie ze strony dziewczyny ,lecz dobrze ,¿e jednak go nie zabi³a ani nic...-Masz racjê..Ale czy ja w ogóle mam prawo teraz do ¿ycia?Za to pewno bêdê ¶cigany do koñca ¿ycia a¿ kto¶ mnie nie zabije...Po co pomagaæ komu¶ takiemu jak ja nawet gdy jeste¶my przyjació³mi? Gdy Miharu jednak nie bêdzie mnie chcia³a to nie bêdê mia³ ju¿ sensu w ¿yciu ,wiêc wtedy bêdê móg³ zostaæ zabity obojêtnie przez kogo..Ja nie wiem czy gdyby ona mnie nie chcia³a zazna³ bym jeszcze szczê¶cie ,wiêc po co bym wtedy mia³ ¿yæ?Nie wiem..ja ju¿ nic nie wiem... - Tym razem jego g³os by³ pe³en smutku ,a zarazem ³ami±cy siê ..Odwróci³ g³owê w przeciwn± stronê tak by nie musia³a patrzeæ na takiego kogo¶ jak on...
Spojrza³am na Niego. Wsta³am chwiejnie pomimo bólu i uderzy³am Go w twarz....
- Nie mów tak!!! Nie szanuje ludzi którzy nie szanuj± swojego ¿ycia!! My¶lisz , ¿e je¶li zginiesz to co¶ w tym pomo¿e...przez to sprawisz ból wielu osobom....a ¶mieræ nie jest rozwi±zaniem....!!! - krzycza³am
Zapad³a cisza....w której dosta³am informacje od swojego klona o napadzie na Kusê....westchnê³am
Podesz³am do Hikaru i opar³am siê ze zmêczenia o jej p³on±c± szyjê...nie robi³ mi krzywdy...by³a wrêcz przyjemna...
- Dei...zaatakowali¶cie Kusê...nie mogê tak zostawiæ tej wioski kiedy jest atakowana...mamy sojusz....chyba bêdziemy musieli walczyæ ze sob±... - szepnê³am i poczu³am ³zy w oczach....nie chcia³am walczyæ z przyjacielem mimo wszystkiego. Z ognia Hikaru wytworzy³ siê p³omieñ z którego stworzono kilkana¶cie motyli....wys³a³am je do ka¿dego cz³onka stowarzyszenia...z informacj± o walce...czeka³am na reakcje Deia
Osz kurcze....A to w twarz nale¿a³o mi siê..nawet powinienem dostaæ wiêksze manto ...Dobra ja te¿ nie chcê z tob± walczyæ ,ale uzna³em ,¿e Kusa jest najbardziej s³aba i do niczego nikomu potrzebna wiêc j± zaatakowali¶my.. No to po prostu super..mam same nieprzyjemno¶ci.. Ja tam gdzie siê nie zjawie sprawiam ,¿e wszystko siê psuje...Wiêc widzisz ,¿e ja jestem chodz±cym nieszczê¶ciem ..Echhh...Ale po co w ogóle chcesz jej broniæ? to ,¿e macie sojusz z ni± nie oznacza ,¿e macie j± broniæ..a po za tym ja bym nie bra³ z tak± bezu¿yteczn± wiosk± sojuszu..Ja tak przynajmniej s±dzê..wszystko zawsze muszê schrzaniæ.. -zacz±³ mówiæ ze smutkiem a¿ samemu zaraz ³zy zaczn± siê pojawiaæ ,a oczy jego zaczê³y siê szkliæ.Sta³ normalnie zszokowany ,¿e bêdzie musia³ walczyæ z przyjació³k± a do tego nie wiedzia³ czy odzyska jeszcze Miharu...Sta³ teraz nadal nie mog±c spojrzeæ w jej twarz...
Westchnê³am wsiad³am na Hikaru i spojrza³am na Niego ze smutkiem
- Wybacz Dei....ale obieca³am , zê pomogê w razie ataku...teraz w³a¶nie musze dotrzymaæ obietnicy....wybacz... - odpar³am i ponagli³am Hikaru która pogalopowa³± przed siebie. Ma³e krople niedaleko Deidary spa³y na ziemiê...moje ³zy
< NMM>
A niech to...Wszytko psuje...-mrukn±³ do siebie po czym waln±³ siê w g³owê z ca³ej si³y tak ,¿e klon rozp³yn±³ siê w powietrzu znikaj±c i tak¿e pozostawiaj±c po sobie krople ³ez na ziemi...NMM
Przybieg³am objaj±c siê o drzewa. By³am wyczerpana. Trzyma³am w d³oni zakrwawion± katanê. Dobieg³am do strumienia. Przyklêknê³am przy nim i zacze³am obmywaæ twarz a potem katanê. Kiedy skoñczy³am spojrza³±m w odbicie. Mooja blada skóra wygl±da³a strasznie przy czerwonych w³osach i ja¶niejszych czerwonych oczach. K³y wampirze te¿ mi siê nie podoba³y
~Co mi siê sta³o ? ~pomy¶la³am podkulajaæ do siebie kolana i chowajaæ w nich twarz...zacze³am ³kaæ...za du¿o wra¿eñ...
Deidara szed³ przed siebie nie wiedz±c gdzie go niesie. Nagle zauwa¿y³ Minako, która prawdopodobnie p³aka³a. Podszed³ powoli do niej i nachyli³ siê nad ni±, a z tego co zauwa¿y³ nie wygl±da³a za dobrze.
- M.. Minako? To ty? Co ci siê sta³o?..- zapyta³ siê z dziwn± trosk± o dziewczynê i pierwszy raz od dawna mia³ taki ciep³y g³os.
-Je¿eli nie chcesz mnie znaæ za tamto, to ja odejdê.. Albo nie.. Przywal mi z ca³ej si³y w twarz za moje idiotyczne zachowanie. Nie jestem godzien patrzeæ i mówiæ do ciebie. Ja wszystko zniszczy³em.. Miharu mnie nie chce.. Akowcy chc± mnie zabiæ za to, ¿e ciê uratowa³em, choæ teraz tylko chc± mnie po torturowaæ, b±d¼ co¶ tam zrobiæ. W sumie nale¿y mi siê to, za to co robiê..- Po chwili uprzytomni³ sobie w³a¶nie takie ewentualno¶ci i od razu uniós³ siê do góry, maj±c nadal spuszczon± g³owê ku do³owi. On tak¿e nie wygl±da³ dobrze. Widaæ by³o jak jest z nim z minuty na minutê coraz gorzej, bo jego serce nadal ku³o go jak i siê rozpada³o. Obojêtne mu by³o co siê z nim teraz stanie.. Czeka³ tylko jak ona zareaguje na to..
Kiedy us³ysza³am znajomy g³os podnios³am g³owê i spojrza³am ze spuchniêtymi od ³ez oczami.
- Deidara.... - szepnê³am ale po chwili zerwa³am siê do pionu
Teraz ch³opak móg³ zauwa¿yæ moj± blad± skórê , ja¶niejsze czerwone oczy ...oraz k³y.
- Deidara... Ty... nie mogê poj±æ czemu to zrobi³e¶... mogê siê jedynie domy¶laæ ,¿e nie mia³e¶ innego wyboru...a Twoje s³owa utwierdzaj± mnie w tym przekonaniu. - westchnê³am - Nie mam Ci tego za z³e...- odpar³am i odwróci³am siê do Niego ty³em - Ja...nie patrz na mnie ... - doda³am szeptem i spojrza³am na swoje odbicie w strumyku...- Ja...sta³am siê ...potworem - schowa³am twarz w d³onie
- Nie wa¿ne kim jeste¶.. Zawsze bêdziesz moj± przyjació³k±, niezale¿nie od tego jaka jeste¶. Ja lubiê ciê tak± jak± jeste¶ i nic ju¿ tego nie zmieni. Nie jest z tob± tak ¼le, tylko proszê nie p³acz.. Ja mam ¿ycie schrzanione na zawsze, a ty jeszcze nie. - odpar³ smutnym tonem, lecz by³a w nim nutka dobrego tonu. Chwilê siê zatrzyma³, ale znów mia³ zamiar co¶ powiedzieæ.
-Gdybym ciê nie zabra³, oni by mnie zabili i skazali na do wieczne potêpienie. Oni powiedzieli, ¿e jestem zdrajc± i je¿eli ciê nie oddam im to mnie wywal± na zbity pysk z siedziby, ale martwego... Ja naprawdê czu³em siê z tym ¼le.. Po za tym moje serce mnie boli .. Czujê jak siê rozpada z minuty na minutê.. Co sprawia to straszne uczucie bólu, goryczy, za³amania, rozpaczy, ¿alu, smutku, rozczarowania..- doda³ po chwili ¿a³o¶nie, a jego g³os siê ³ama³. ¦cisn±³ d³onie w piê¶ci, a w oczach zaczê³y siê pojawiaæ ³zy, gdy¿ poma³u nie wytrzymywa³ ju¿ tego napiêcia, które siê w nim gromadzi³o, a tak¿e czu³ jak±¶ z³o¶æ i chcia³ siê wy¿yæ na czym¶. Czu³ to, poniewa¿ nic mu siê nie udawa³o, dlatego tak siê z nim dzia³o.
-Ja ju¿ nie mam sensu w ¿yciu.. - szepn±³ jeszcze po krótkiej przerwie..
Odwróci³am siê do Niego i s³ucha³am smutno Jego s³ów. Tak jak my¶la³am... zmusili Go aby mnie porwa³...drug± spraw± by³o... ¿e jest w ciê¿kim stanie psychicznym. Podesz³am do Niego powoli i przytuli³am siê do Niego
- Deidara.... nie mów tak...ka¿dy ma jaki¶ sens w ¿yciu... Ty go ponownie znajdziesz...to kwestia czasu... czekaj...czuwaj... a na pewno ten sens powróci... - szepnê³am a po moich policzkach pop³ynê³y ³zy
Nie wiem, czy jest jeszcze jaki¶ sens. Wszyscy mi dali w ko¶æ w tym ¿yciu, oprócz ciebie. Ty jedyna umiesz mnie wesprzeæ na duchu i jest mi trochê lepiej dziêki tobie.. Obiecujê ci, ¿e ju¿ nigdy ciê nie porwê nie zale¿nie od sytuacji w jakiej bêdê. Póki co jest niedobrze i jak na razie nie widzê, by co¶ siê polepszy³o. -odpowiedzia³ jej cicho i równie¿ j± przytuli³, gdy¿ teraz po prostu tego potrzebowa³. £zy tak¿e zaczê³y sp³ywaæ z jego policzków tak nagle i jako¶ na razie nie chcia³, by go zostawia³a.
- Ja nie rozumiem dlaczego Miharu musi byæ taka dla mnie.. Dlaczego ona woli tego szurniêtego demona, zamiast mnie?.. Nie rozumiem tego.. - doda³ bardzo smutnym i s³abym g³osem jakby mia³ zaraz zemdleæ. Lecz nadal sta³ i siê nie porusza³, a Minako dawa³a mu choæ na chwilê ciep³o swojego cia³a, które zadzia³a³o na niego koj±co, lecz wiedzia³, ¿e ona ma ju¿ ukochanego, wiêc to by³ tylko taki u¶cisk przyjacielski, ale bardzo pomagaj±cy na jego samopoczucie..
- Dei...ja te¿ tego nie rozumiem... widocznie demon ju¿ na sta³e zamieszka³ u niej...przez Miharu siê zmieni³a... Deidara...nie martw siê...znajdziesz sobie jeszcze kogo¶... kto...Ciê nie zrani... i ...na pewno obdarzy Ciê tym samym uczuciem co Ty darzysz Miharu... - odpar³am smutno ale te¿ z nadziej± dla ch³opaka...- Deidara....tylko obiecaj mi jeszcze jedn± rzecz... nie poddawaj siê dobrze? - poprosi³am boj±c siê , ¿e ch³opak mo¿e sobie co¶ zrobiæ przez smutek
- Dobrze.. Dla ciebie mogê to obiecaæ, choæ bêdzie mi ciê¿ko w takowej sytuacji siê nie poddawaæ, to postaram siê o to.. Jest mi ciê¿ko, ale to nie musi faktycznie oznaczaæ, by siê za³amywaæ.. Ale.. jak mam zatrzymaæ rozpad mojego serca? Czujê jak mnie boli i nie wiem jak spowodowaæ, by ju¿ przesta³o siê rozpadaæ jak i mnie ju¿ nie bola³o.. To jest najgorsze w tej chwili..- odpowiedzia³ nadal smutno, a dla niej ju¿ postara siê nie poddawaæ.. Musi bo inaczej bêdzie tylko gorzej..
-A ty jeste¶ wed³ug mnie t± sam± osob± z tym samym wygl±dem.. Jedyna zmiana to te k³y i ta blada skóra, ale s±dzê, ¿e twój zwyk³y kolor powinien powróciæ.. Choæ nie wiem co siê tobie sta³o..- tak samo jak ona chcia³ j± pocieszyæ, gdy¿ te¿ nie wygl±da³a za dobrze, ale on nadal widzia³ w niej t± sam± osobê, tylko z paroma ma³ymi zmianami, które praktycznie by³y ledwo widoczne, ale dla niego to i tak czy owak nie by³o przeszkadzaj±ce.. Dziêki niej ul¿y³o mu choæ trochê, a serce powoli przestawa³o go boleæ, choæ jeszcze czu³ ten ból..
- Sama nie wiem co siê sta³o...wiem , ¿e teraz mam wa¿na misje do wype³nienia... - szepnê³am podnosz±c katanê z ziemi i spojrza³am na budynek kage z Kumo...by³o Go st±d bardzo dobrze widaæ
~ Trzeba porozmawiaæ z Rado-kun~pomy¶la³am
- Deidara...muszê uciekaæ...nie chcê te¿ aby kto¶ Ciebie tu zobacyz³ i z³apa³... - szepnê³am i zerwa³am kwiatka który by³ pod moim stopami...poda³am mu Go... - To...aby¶ pamiêtaj o obietnicy... - doda³am
Poca³owa³am Go w policzek
- Do zobaczenia- szepnê³am i pobieg³am przed siebie
< NMM>
- Dziêkujê Minako za wszystko co dla mnie robisz..- szepn±³ tylko, a jego g³os rozprzestrzeni³ siê jako¶ w wietrze i prawdopodobnie doszed³ do uszu dziewczyny.. Odebra³ kwiat przytykaj±c go od razu potem do serca. Trzymaj±c go ca³y czas, uda³ siê gdzie¶ dalej przed siebie, gdy¿ teraz mia³ ochotê, na wêdrówkê po ¶wiecie, bez jakiego¶ specjalnego celu gdzie, tylko tak po prostu.
-Obiecujê ci te¿, ¿e dotrzymam tej obietnicy, gdy¿ s± one po to, by je dotrzymywaæ..- doda³ jeszcze zanim odszed³ w sin± dal . Po chwili jego równie¿ nie by³o w lesie..
NMM
Przyszed³em nad strumyk."s³ysza³em ¿e jest to bardzo spokojne miejsce". Zacz±³em siê rozgl±daæ,patrzy³em na wodê delikatnie p³yn±c± z pr±dem. Usiad³em na skrawku trawy i siê rozlu¼ni³em przypominaj±c sobie wspomnienia z dzieciñstwa...
Stane³am nie daleko strumyku Chyba siê zgubi³am, ale z drugiej strony ³adnie tu pomy¶la³am patrz±c na strumyk. Dopiero teraz zauwa¿y³am ch³opaka- Ohayo -powiedzia³am do niego i u¶miechne³am siê.
-Ohayoo...- powiedzia³em lekko zmieszany.Natychmiast wsta³em,zdj±³em mój sakkar i uk³oni³em siê nieznajomej dziewczynie. -Jestem Saruto Oritsake -powiedzia³em ju¿ bez zawahania jednocze¶nie u¶miechaj±c siê do dziewczyny.
Lekko siê zarumieni³am- Mi³o mi, ja jestem Shira Hoshi -przedstawi³am siê- Co to za miejsce? -zapyta³am po chwili niepewnym g³osem.
-Jest to chyba najspokojniejsze miejsce w tym lesie,tutaj jeszcze przynajmniej zachowa³a siê trawa...-powiedzia³em z odrobina smutku w g³osie. -Przychodzê tutaj by spokojnie pomy¶leæ i siê odprê¿yæ. Bardzo lubiê przebywaæ tutaj,to miejsce mnie uspokaja i pozwala pozbieraæ my¶li- Na twarzy znów zawita³ u¶miech.Wzi±³ rêkê i odgarn±³ jego czarne w³osy zaczynaj±ce spadaæ mu na twarz pod wp³ywem lekkiego wiatru. -A ciê co tu prowadza?- zapyta³ patrz±c g³êboko w b³êkitne oczy dziewczyny.

Dodane po 1 godzinach 3 minutach:

W chwili gdy b³êkitnooka dziewczyna mia³a odpowiedzieæ Saruto przeprosi³ i wybieg³ z polany w miêdzyczasie przepraszaj±c za swoje zachowanie i obiecuj±c ¿e wszystko potem wyja¶ni.Znikn±³ pomiêdzy drzewami.
Westchne³am Ch³opacy ju¿ s± tacy i nic na to nie poradze pomy¶la³am, usiad³am na trawie i zapatrzy³am siê na strumyk. Po paru minutach znudzi³o mi siê patrzenie na strumyczek, po³o¿y³am siê na ziemi i zamkne³am oczy, zacze³am ws³uchiwaæ siê w cisze.[/i]
Po jakiej¶ godzinie wsta³am, rozejrza³am siê do oko³a ale nikogo nie zobaczy³am Chyba ju¿ nie wróci wzrószy³am ramionami, ruszy³am przed siebie.

<NMM>
Szybko przybieg³em nad strumyk,lecz ju¿ jej nie zasta³em.Niestety takie sa uroki bycia geninem,nie ma sie czasu na zycie prywatne.Westchna³em.Spojrza³em na strumyk.Ten widok mocno mnie uspokaja³.Po³ozy³em sie na ziemi obok srtumyka i zamk±³em oczy z nadziej ¿e mo¿e jeszcze przyjdzie.

Dodane po 1 godzinach 16 minutach:

Przebudzi³em sie po 2 godzinach.Mimo ¿e spalem 2 godziny to nie czulem sie wyspany.Wstalem,lekko chwiejac sie na nogach.Rozci±gn±lem nogi i rece.Zrobilem kilka cwiczen aby przywrocic krazenie.Juz nie przyjdze.Stwierdzilem z ¿alem.Nie ma co tutaj wiecej czekac po czym opu¶ci³em strumyk. <NMM>