grueneberg
1. Daisetsu Fukuda
2. Genin
3. 1050
4. 16
Techniki:
1.Kage Bushin No Jutsu
2.Kai
3.Suna Shuriken [Doton]
4.Kawarimi No Jutsu
Dai ma zamiar nauczyæ siê Suna Kyaza [Doton]
Pierwszy dzieñ:
Dai budzi siê w pod³ym nastroju, niewiele brakuje mu do wpadniêcia w furiê, jednak nie mo¿e sobie na ni± pozwoliæ, poniewa¿ dzi¶ mia³ zacz±æ naukê nowej techniki. Zjad³ szybko ¶niadanie i ubra³ siê, spakowa³ shuriken'y i kunai'e na wypadek ataku, lub innych niebezpieczeñstw. Wyruszy³ w stronê pustyni, poniewa¿ tam móg³ byæ sam i piasku by³o pod dostatkiem. Gdy ju¿ dotar³, doszed³ do wniosku, ¿e pod³o¿e musi byæ twardsze, po chwili zastanowienia ruszy³ do jaskini. W niej rozci±gn±³ siê i by³ gotowy do rozpoczêcia nauki.
-Suna Kyaza! - wykrzykn±³, jednak z ziemi nie wyci±gn±³ ani ziarenka piasku. - Co siê dzieje? Nie spodziewa³em siê, ¿e to bêdzie a¿ takie ciê¿kie - po tych s³owach zmobilizowa³ siê i próbowa³, a¿ jego chakra prawie siê zu¿y³a, ostatni raz, jak u¿y³ tego jutsu wyci±gn±³ parê ziarenek piasku, jednak to by³o o wiele za ma³o - Nastêpnego dnia muszê siê bardziej przy³o¿yæ - motywowa³ siê w my¶lach.
Kiedy dotar³ do domu zjad³ i po³o¿y³ siê spaæ
Drugi dzieñ:
Budzi siê, szybko wstaje i wybiega, nie chcia³ zmarnowaæ ani chwili, poniewa¿ ca³y ten dzieñ chcia³ przeznaczyæ tylko i wy³±cznie na trening. Gdy ju¿ dotar³ rozpocz±³ od razu u¿ywaj±c jutsu.
-Suna Kyaza! - teraz efekt by³ widoczny, mniej wiêcej 20 ziarenek piasku unios³o siê w powietrzu, nastêpnie przerwa³ jutsu i usiad³ na kamieniu
-Co robiê nie tak? Czemu tak s³abo mi wychodzi? - pyta³ sam siebie.
Nastêpnie wsta³ i znowu wykona³ to jutsu, tym razem w³o¿y³ swoje wszystkie si³y, wyczy¶ci³ my¶li, skupi³ siê tylko na piasku
"Mo¿e to pomo¿e" - pomy¶la³
-Suna Kyaza! - wykrzykn±³ skupiaj±c siê na piasku, teraz efekt by³ lepszy, ciê¿ko by³o policzyæ ziarenka, poniewa¿ uniós³ ju¿ spor± ilo¶æ piasku, u¶miechn±³ siê i spojrza³ na wej¶cie, by³o ju¿ ciemno
-Ale ten czas szybko leci - zacz±³ marudziæ, po czym ruszy³ w stronê domu
-Ten nowy sposób szybciej mêczy, jednak efekty s± o wiele lepsze - zacz±³ analizowaæ w czasie powrotu do domu.
Kiedy ju¿ dotar³, móg³ z pe³n± satysfakcj± zasn±æ.
Trzeci dzieñ:
Wstaje w ¶wietnym humorze, poniewa¿ by³ dumny ze swojego wczorajszego treningu.
-Niewiele mi brakuje do perfekcji - mówi³ konsumuj±c posi³ek.
Po zjedzeniu uda³ siê jeszcze raz do jaskini, ochroniarze bramy byli trochê zdziwieni, ¿e Daisetsu codziennie rano opuszcza wioskê i wraca w nocy.
Kiedy dotar³ postanowi³ spróbowaæ w³o¿yæ w to jutsu o wiele wiêcej chakry
"Szybciej mnie to wykoñczy, jednak efekt bêdzie jeszcze lepszy, a jak u¿yjê tego jutsu z du¿± ilo¶ci± chakry, to potem kontrola piasku i tak nie wyczerpie mi chakry" - ponownie analizowa³ w my¶lach.
-Suna Kyaza! - wykrzykn±³ i w³o¿y³ w to tyle chakry ile zdo³a³, efekt by³ zadziwiaj±cy, wielka ilo¶æ piasku wy³oni³a siê z ziemi.
"Wow, i to ja tego dokona³em, teraz bêdê niepokonany" - cieszy³ siê w my¶lach
"Jestem dobry, moim zdaniem ju¿ koniec treningu, resztê douczê siê w praktyce" - pomy¶la³ wychodz±c z jaskini.
Jednak wróci³ siê przed jaskiniê i stan±³ naprzeciwko niej.
-Suna Kyaza! - zu¿y³ przez to wiele chakry ale zasypa³ wej¶cie do jaskini
"Nie s±dzi³em, ¿e mi siê to uda" - my¶la³ ¶miej±c siê.
Nastêpnie dziêki kontroli piasku, ca³y ten piasek wyci±gniêty z ziemi w jaskini przeniós³ na pustyniê, aby mo¿na zwiedzaæ t± do¶æ ma³± jaskiniê.
"Moja robota zakoñczona" - my¶la³ wracaj±c do domu.
"Jest to bardzo przydatne jutsu, jednak zabiera mi do¶æ du¿o chakry" - stwierdzi³ z lekk± przykro¶ci±.
Nastêpnie przyszed³ do domu, nie mia³ si³ nic zje¶æ, ani nawet przebraæ siê, poprostu po wej¶ciu do domu z powodu zmêczenia po³o¿y³ siê i w ci±gu chwili odp³yn±³ w b³ogi sen
Dobra , niech Ci bêdzie zaliczam. W koñcu to tylko ranga C no i to twoje pierwsza nauka. . .
1. Imiê i Nazwisko: Daisetsu Seichuu
2. Ranga: Chuunin
3. Czakra: 1720
4. Wiek: 17
5. [jutsu:]
-Kai
-Kage Bunshin No Jutsu
-Kawarimi No Jutsu
-Suna Shuriken
-Sabaku Kyuu
-Suna No Tate
-Suna Kyaza
-Suna Payi
Uczê siê Kokohi No Jutsu - genjutsu rangi B
Dzieñ pierwszy:
-Z tego co mi wiadomo, za pomoc± tej techniki mo¿na zrobiæ na przyk³ad iluzjê krzaków, za którymi mo¿esz siê schowaæ, w samej istocie to jutsu jest bardzo pomocne – t³umaczê Shinowi, który skoñczy³ ju¿ pa³aszowaæ jab³ko. Ogryzek schowa³ do kieszeni, jak i resztê ¶mieci
”Ksoo, bêdzie ciê¿ko” – my¶lê zastanawiaj±c siê nad nauk± tej techniki, nie bêdzie to normalna nauka, wcze¶niejsze jutsu z rodzaju genjutsu samemu wymy¶li³em, wiêc mia³em lepiej, teraz muszê siê podstosowaæ pod okre¶lon± zasadê
-Zaczynamy, najpierw ja spróbujê siê nauczyæ, nastêpnie z moj± pomoc± zrobisz to ty, okey? Jakby¶ móg³, to stwórz jednego klona, w naszej walce ju¿ je robi³e¶, a dziêki nim bêdê móg³ siê dowiedzieæ, czy technika zadzia³a³a – poleci³em Shinowi zupe³nie spokojnie, by³em skupiony na wykonaniu, nie mia³em czasu na okazywanie jakichkolwiek uczuæ. Shin po chwili stworzy³ klona, nastêpnie odszed³ na kilka metrów, siad³ na szczycie kamienia i obserwowa³ moje poczynania, ¶ledzi³ ka¿dy ruch, aby wywnioskowaæ jak to siê powinno robiæ. Wywo³a³o to u mnie jeszcze wiêksz± presjê, lecz nie wolno jej ulec, trzeba siê nauczyæ j± kontrolowaæ
-A wiêc… Zrobiê przed sob± krzaki – mówiê pod nosem, po czym wykonujê pieczêæ i dajê przelewam chakrê do mózgu przeciwnika, tak przynajmniej robi³em w czasie nauki Suna Payi, wtedy dawa³o to efekt. Po chwili przesta³em „przelewaæ” chakrê do klona i spojrza³em na Shina
-Teraz skup siê na informacjach i odwo³aj go – poleci³em patrz±c na niego ch³odnym spojrzeniem, by³em pe³ny nadziei, jednak nie spodziewa³em siê ju¿ sukcesu. Shin zamkn±³ oczy, po chwili zacz±³ mówiæ:
-Robisz pieczêæ, przelewasz chakrê… Tak, zdecydowanie czujê, ¿e mój klon otrzyma³ chakrê, jednak nic z ni± nie zrobi³e¶, nic siê nie pojawi³o – powiedzia³ spokojnie Shin, po czym otworzy³ oczy i spojrza³ na mnie z pewnego rodzaju lito¶ci±
-Doszed³em do wniosku, ¿e lepiej bêdzie jak… - zacz±³ mówiæ Shin, lecz ja wystawi³em do niego otwart± d³oñ, daj±c mu do zrozumienia, aby przesta³. Samemu zamkn±³em oczy i zacz±³em wszystko od pocz±tku analizowaæ
-Ile jeste¶ w stanie stworzyæ klonów w ci±gu krótkiego odstêpu czasu? – zapyta³em, skupi³em wzrok na ziemi, tak, zachowywa³em siê inaczej, przej±³em siê tym zadaniem, muszê pokazaæ m³odemu co tak naprawdê umiem
-Cztery maksymalnie… Z reszt± przecie¿ widzia³e¶ podczas walki… Czujê, ¿e jeszcze jeden i wyczerpiê swój limit, zrobiæ? – zapyta³, spojrza³ na mnie, ju¿ mia³ przygotowan± pieczêæ. Siedzia³ po turecku na kamieniu, kiedy patrzy³em na niego ju¿ widzia³em pierwsze zmiany w jego zachowaniu
”Tak, szybko dojrzewa” – my¶lê usatysfakcjonowany, jednak po chwili otrz±sn±³em siê, przecie¿ m³ody czeka na moj± odpowied¼
-T…Tak, ja mo¿esz to zrób – poleci³em, po czym znowu spojrza³em siê przed siebie, tam powinien siê pojawiæ klon. Nie minê³o kilka sekund, a wodny bunshin ju¿ sta³ i czeka³ na u¿ycie na nim tej techniki
”Hm… Nie mogê mu od tak dawaæ chakry, muszê j± jako¶ ukierunkowaæ” – my¶lê, po czym wykonujê odpowiednie pieczêcie i przelewam do jego g³owy, w niej staram siê zrobiæ jaki¶ obraz. Ku memu zdziwieniu klon siê rozp³ywa zostawiaj±c tylko ka³u¿ê wody
-Oj Sensei… Za du¿o chakry, klon tego nie wytrzyma³ i puff… Ciekawy sposób na pokonanie klona, jednak prawdziwe cia³o by¶ tylko wzmocni³ o chakrê. Próbujemy jutro czy chcesz to przetestowaæ na mnie? – zacz±³ siê wym±drzaæ, lecz poczu³em w jego g³osie pewnego rodzaju troskê.
-Eh… Niech bêdzie, idziemy spaæ, zrobiê tylko klona, ¿eby w razie niebezpieczeñstwa nas broni³, o ile on te¿ nie pójdzie spaæ – za¿artowa³em niemrawo, po czym ruszy³em w stronê wielkiego kamienia. Shin le¿a³ sobie wygodnie na samej górze, ja zdenerwowany zacz±³em szukaæ jakiegokolwiek ciekawego miejsca. Przypomnia³em sobie o klonie, wiêc zrobi³em go i poleci³em stacjonowaæ w czasie, kiedy my bêdziemy spaæ. Nastêpnie wysypa³em piasek i na nim siê roz³o¿y³em, g³owê opar³em o wg³êbienie gurdy. Po kilku minutach Shin chrapa³ wniebog³osy, ja natomiast nie mog³em dobrze siê u³o¿yæ, tym bardziej zasn±æ. Po kilkudziesiêciu minutach wreszcie zasn±³em
Dzieñ drugi:
-Halo, sensei! – krzykn±³ mi Shin do ucha tykaj±c mnie rêk±, po chwili otworzy³em oczy i rozci±gn±³em siê. Kiedy odzyska³em ostro¶æ widzenia wsta³em, a raczej jedynie przeszed³em z pozycji le¿±cej na siedz±c±, opar³em siê o kamieñ i s³ucha³em co ch³opak mia³ mi do powiedzenia.
-Sensei! Nauczy³em siê! Umiem to jutsu! – krzycza³ z rado¶ci i wymachiwa³ rêkoma. Jego mordka naprawdê siê cieszy³a, nie móg³ sobie ze mnie ¿artowaæ
-Humph… Poka¿ – powiedzia³em jeszcze zaspany niedowierzaj±c uszom. Na twarzy ch³opca dopiero teraz zauwa¿y³em krople potu i podkr±¿one oczy
”Czy¿by nie spa³? Czy¿by chrapa³ tylko dla niepozoru, a potem zahartowanie æwiczy³? Niesamowite co mo¿e ten ch³opak” – pomy¶la³em obserwuj±c jego w ca³ej okaza³o¶ci. Wsta³em, a raczej zwlok³em siê z miejsca, wolnym i chwiejnym krokiem podszed³em do niego
-Poka¿ na mnie, na pewno to umiesz i jeste¶ w stanie wykonaæ to jutsu? Mo¿e odpoczniesz? Wygl±dasz na strasznie wykoñczonego… - powiedzia³em, lecz s³owa nie trafia³y do niego, wygl±da³ jakby by³ w innym ¶wiecie, ucieszony, ¿e zrobi³ co¶, czego nawet jego sensei nie zdo³a³
-Nie… Zrobiê to… Potrafiê – wymamrota³ patrz±c siê w dal, w tym stanie nie przypomina³ mi tego samego Shina, zmieni³ siê, czy naprawdê siê zmieni³ po tak krótkim czasie? Podszed³em do niego, sta³em kilka metrów od niego
-Poka¿ – poleci³em przez zêby non-stop go obserwuj±c, jego stan mnie niepokoi³, nie wiadomo, co mo¿e sobie zrobiæ, je¶li „przedawkuje” z u¿ywaniem chakry. O dziwo wyci±gn±³ co¶ z kieszeni, co¶ ma³ego, wsadzi³ do buzi i przegryz³
-C…Co to? Czy¿by pigu³ka ze skrzepniêt± krwi±? Shin… Nie mo¿esz tego braæ! – krzykn±³em martwi±c siê o niego, tak, wygl±da³ i zachowywa³ siê inaczej, jakby kierowa³o nim co¶ innego ni¿ on sam. Odwróci³ siê do mnie i wykona³ odpowiednie pieczêci. Tak! Zadzia³a³o, przed nim pojawi³y siê gêste i bujne krzewy, wokó³ wiele drzew, nie tylko zrobi³ jedn± rzecz, by³o tego znacznie wiêcej
-Kai! – wyzwoli³em siê, przede mn± sta³ ucieszony kurdupel, pokazuj±c mi, ¿e jest zrobiæ znacznie wiêcej ni¿ siê spodziewa³em
-Po³ó¿ siê teraz, na pewno d³ugo nie spa³e¶, jak wstaniesz, obiecujê ci, ¿e ja te¿ bêdê umia³ to jutsu – u¶miechn±³em siê wymuszenie. Ch³opak pos³ucha³, równie chwiejnym krokiem doszed³, nastêpnie wdrapa³ siê na wielki kamieñ i tak zasn±³ momentalnie
”Ksoo, umie ma³o, lecz uczy siê szybko, nauczy³ siê tego jedynie z obserwacji, nie mogê go zapytaæ jak to zrobi³, muszê siê samemu nauczyæ” – pomy¶la³em patrz±c na ¶pi±cego ju¿ Shina, zacisn±³em piê¶ci i spojrza³em przed siebie
-Kage Bunshin No Jutsu! – wykrzykn±³em z³y na siebie, ¿e nie dorównujê, a co dopiero przeganiam zwyk³ego dzieciaka, który jest pod moimi skrzyd³ami. Przede mn± pojawi³ siê klon, patrzy³ na mnie z politowaniem
-Nie gap siê tak – mrukn±³em do niego, po czym wykona³em odpowiednie pieczêci, aby z³apaæ go w owe genjutsu
”Jak? Co zastosowaæ? M³ody chcia³ mi wtedy co¶ poradziæ, ale ja mu przerwa³em, nie pomy¶la³em, ¿e kto¶ z pozoru gorszy mo¿e mieæ co¶ m±drego do powiedzenia, dlaczego? Dlaczego jestem takim ignorantem?” – my¶lê z wyrzutami sumienia, aczkolwiek jeszcze mocniej zacisn±³em piê¶ci, po chwili wyciszenia pozby³em siê tych natarczywych my¶li.
”Spokojnie, wszystko powoli, najpierw przelewanie chakry, potem ukszta³towanie jej i stworzenie w jego g³owie takiego obrazu, jaki bêdê chcia³, na pocz±tek niech to bêdzie jedynie krzew” – powtarzam sobie w my¶li ca³y plan, nastêpnie wykonujê go powoli i schematycznie. Na moim czole pojawiaj± siê kropelki potu, w odpowiednim wed³ug mnie momencie przerywam przep³yw chakry do mózgu mojego klona, nastêpnie kszta³tujê j± tak, aby w odpowiedniej czê¶ci wywar³a wp³yw na widziany obraz. Dziêki temu powinien zobaczyæ co¶, co naprawdê nie istnieje. Ja jednak nie mogê siê rozpraszaæ, ci±gle skupiam siê na tym obrazie i kszta³towaniu chakry, aby nagle to siê nie przerwa³o. Po chwili jednak zakoñczam owe starania, aby zobaczyæ efekt. Puff, klona nie ma, skupiam siê na danych, które otrzyma³em z jego istnienia. Na pocz±tku wszystko by³o tak jak normalnie, tworzê pieczêæ wywieram na jego mózg, aby co¶ siê pojawi³o. Tak, uda³o siê, lecz nie tak jakbym chcia³, Shin zrobi³ to o wiele lepiej, przede mn± obraz pojawi³ siê nagle, w tym przypadku jakby siê pojawia³, dopiero formowa³ i na koñcu powstawa³ koñcowy efekt
”Szybciej? Czy¿by muszê przyspieszyæ? Przez to stracê koncentracjê, ale mo¿e nie muszê siê a¿ tak bardzo na tym skupiaæ? Shin wygl±da³ na wyluzowanego, lecz chyba nie tak, jak ja przed chwil±. Jeszcze raz, szybko, ale dok³adnie” – my¶lê, motywuj±c siê do dzia³ania i wreszcie do wykonania tego dobrze. Mój wzrok przyku³ teraz Shin, który zacz±³ co¶ mamrotaæ, po chwili otworzy³ oczy i mówi³ co¶ pod nosem, nie zrozumia³em go, lecz podejrzewa³em o co mu chodzi
-Wstawaj, ja te¿ ju¿ umiem to jutsu, bez ¿adnych g³upich dopingów tego co ty stosujesz, musisz siê tego wyzbyæ, musisz polegaæ na w³asnej regeneracji – syczê do niego maj±c wyrzuty, ¿e w ogóle co¶ takiego zrobi³. Z szyderczym u¶miechem podszed³ do mnie, stan±³ kilka metrów przed i wsadzi³ rêce do kieszeni. Szyderczy u¶miech nie znika³ z jego twarzy, nie spodziewa³ siê, ¿e mi to siê uda
-Tylko nie wysad¼ mi g³owy jak temu klonowi – za¿artowa³ z³o¶liwie, zaimponowa³ mi jego spokój, czy¿by to by³ jego naturalny spokój? Gdzie podzia³ siê ten narwany dzieciak, z którym poszed³em na trening? Mo¿e co¶ pali? Potem dokonam ¶ledztwa, teraz muszê mu pokazaæ, ¿e mi te¿ siê uda³o
-Kokohi No Jutsu! – spektakularnie wykrzykujê nazwê techniki i formujê odpowiednie pieczêci do wykonania jutsu
-Nie chwal siê, ¿e znasz nazwê – zakpi³ szyderczo, jednak ja nie da³em siê sprowokowaæ i wyprowadziæ z równowagi, trzyma³em nerwy na wodzy. Wokó³ niego stworzy³em piêæ palów, które wyros³y z ziemi, przynajmniej takie mia³em za³o¿enie. Wytrzeszczy³ oczy, by³ pe³en podziwu, wiêc musia³o mi siê udaæ, przerwa³em swoje starania i wyprostowa³em siê uspakajaj±c oddech
-Humph… Gratulacje, a wiêc wzbogacili¶my siê o jedno wa¿ne jutsu – powiedzia³ rado¶nie Shin, wróci³ do swoich dawnych zachowañ, robi³ wcze¶niej pewnie tak, aby mnie wyprowadziæ z równowagi, przetestowaæ moje nerwy
”Ma talent” – podsumowa³em w my¶lach i u¶miechn±³em siê
Nie zliczam , jako , ¿e to jedno z twoich pierwszych Gen jutsu , a ty stwierdzi³e¶ , ¿e w nauce wcze¶niej zdobyte zdolno¶æ bêd± kluczowe. Otó¿ nie to gen jutsu wymaga odpowiedniego wk³adu pracy , jest ono podstaw± do dalszych dzia³añ , a aj widzê ,¿e masz spory potencja³ , jednak nie w³o¿y³e¶ w t± naukê ca³ego serca. Równie dobrze móg³by¶ rozwin±æ pewne rzeczy , przed³u¿yæ naukê , spowodowaæ wiêcej niepowodzeñ i wprowadziæ parê nowych pomys³ów. I s±dzê ,¿e to zrobisz bo , na razie :
Nie zaliczam
Wi Dim
2. Genin
3. 1050
4. 16
Techniki:
1.Kage Bushin No Jutsu
2.Kai
3.Suna Shuriken [Doton]
4.Kawarimi No Jutsu
Dai ma zamiar nauczyæ siê Suna Kyaza [Doton]
Pierwszy dzieñ:
Dai budzi siê w pod³ym nastroju, niewiele brakuje mu do wpadniêcia w furiê, jednak nie mo¿e sobie na ni± pozwoliæ, poniewa¿ dzi¶ mia³ zacz±æ naukê nowej techniki. Zjad³ szybko ¶niadanie i ubra³ siê, spakowa³ shuriken'y i kunai'e na wypadek ataku, lub innych niebezpieczeñstw. Wyruszy³ w stronê pustyni, poniewa¿ tam móg³ byæ sam i piasku by³o pod dostatkiem. Gdy ju¿ dotar³, doszed³ do wniosku, ¿e pod³o¿e musi byæ twardsze, po chwili zastanowienia ruszy³ do jaskini. W niej rozci±gn±³ siê i by³ gotowy do rozpoczêcia nauki.
-Suna Kyaza! - wykrzykn±³, jednak z ziemi nie wyci±gn±³ ani ziarenka piasku. - Co siê dzieje? Nie spodziewa³em siê, ¿e to bêdzie a¿ takie ciê¿kie - po tych s³owach zmobilizowa³ siê i próbowa³, a¿ jego chakra prawie siê zu¿y³a, ostatni raz, jak u¿y³ tego jutsu wyci±gn±³ parê ziarenek piasku, jednak to by³o o wiele za ma³o - Nastêpnego dnia muszê siê bardziej przy³o¿yæ - motywowa³ siê w my¶lach.
Kiedy dotar³ do domu zjad³ i po³o¿y³ siê spaæ
Drugi dzieñ:
Budzi siê, szybko wstaje i wybiega, nie chcia³ zmarnowaæ ani chwili, poniewa¿ ca³y ten dzieñ chcia³ przeznaczyæ tylko i wy³±cznie na trening. Gdy ju¿ dotar³ rozpocz±³ od razu u¿ywaj±c jutsu.
-Suna Kyaza! - teraz efekt by³ widoczny, mniej wiêcej 20 ziarenek piasku unios³o siê w powietrzu, nastêpnie przerwa³ jutsu i usiad³ na kamieniu
-Co robiê nie tak? Czemu tak s³abo mi wychodzi? - pyta³ sam siebie.
Nastêpnie wsta³ i znowu wykona³ to jutsu, tym razem w³o¿y³ swoje wszystkie si³y, wyczy¶ci³ my¶li, skupi³ siê tylko na piasku
"Mo¿e to pomo¿e" - pomy¶la³
-Suna Kyaza! - wykrzykn±³ skupiaj±c siê na piasku, teraz efekt by³ lepszy, ciê¿ko by³o policzyæ ziarenka, poniewa¿ uniós³ ju¿ spor± ilo¶æ piasku, u¶miechn±³ siê i spojrza³ na wej¶cie, by³o ju¿ ciemno
-Ale ten czas szybko leci - zacz±³ marudziæ, po czym ruszy³ w stronê domu
-Ten nowy sposób szybciej mêczy, jednak efekty s± o wiele lepsze - zacz±³ analizowaæ w czasie powrotu do domu.
Kiedy ju¿ dotar³, móg³ z pe³n± satysfakcj± zasn±æ.
Trzeci dzieñ:
Wstaje w ¶wietnym humorze, poniewa¿ by³ dumny ze swojego wczorajszego treningu.
-Niewiele mi brakuje do perfekcji - mówi³ konsumuj±c posi³ek.
Po zjedzeniu uda³ siê jeszcze raz do jaskini, ochroniarze bramy byli trochê zdziwieni, ¿e Daisetsu codziennie rano opuszcza wioskê i wraca w nocy.
Kiedy dotar³ postanowi³ spróbowaæ w³o¿yæ w to jutsu o wiele wiêcej chakry
"Szybciej mnie to wykoñczy, jednak efekt bêdzie jeszcze lepszy, a jak u¿yjê tego jutsu z du¿± ilo¶ci± chakry, to potem kontrola piasku i tak nie wyczerpie mi chakry" - ponownie analizowa³ w my¶lach.
-Suna Kyaza! - wykrzykn±³ i w³o¿y³ w to tyle chakry ile zdo³a³, efekt by³ zadziwiaj±cy, wielka ilo¶æ piasku wy³oni³a siê z ziemi.
"Wow, i to ja tego dokona³em, teraz bêdê niepokonany" - cieszy³ siê w my¶lach
"Jestem dobry, moim zdaniem ju¿ koniec treningu, resztê douczê siê w praktyce" - pomy¶la³ wychodz±c z jaskini.
Jednak wróci³ siê przed jaskiniê i stan±³ naprzeciwko niej.
-Suna Kyaza! - zu¿y³ przez to wiele chakry ale zasypa³ wej¶cie do jaskini
"Nie s±dzi³em, ¿e mi siê to uda" - my¶la³ ¶miej±c siê.
Nastêpnie dziêki kontroli piasku, ca³y ten piasek wyci±gniêty z ziemi w jaskini przeniós³ na pustyniê, aby mo¿na zwiedzaæ t± do¶æ ma³± jaskiniê.
"Moja robota zakoñczona" - my¶la³ wracaj±c do domu.
"Jest to bardzo przydatne jutsu, jednak zabiera mi do¶æ du¿o chakry" - stwierdzi³ z lekk± przykro¶ci±.
Nastêpnie przyszed³ do domu, nie mia³ si³ nic zje¶æ, ani nawet przebraæ siê, poprostu po wej¶ciu do domu z powodu zmêczenia po³o¿y³ siê i w ci±gu chwili odp³yn±³ w b³ogi sen
Dobra , niech Ci bêdzie zaliczam. W koñcu to tylko ranga C no i to twoje pierwsza nauka. . .
1. Imiê i Nazwisko: Daisetsu Seichuu
2. Ranga: Chuunin
3. Czakra: 1720
4. Wiek: 17
5. [jutsu:]
-Kai
-Kage Bunshin No Jutsu
-Kawarimi No Jutsu
-Suna Shuriken
-Sabaku Kyuu
-Suna No Tate
-Suna Kyaza
-Suna Payi
Uczê siê Kokohi No Jutsu - genjutsu rangi B
Dzieñ pierwszy:
-Z tego co mi wiadomo, za pomoc± tej techniki mo¿na zrobiæ na przyk³ad iluzjê krzaków, za którymi mo¿esz siê schowaæ, w samej istocie to jutsu jest bardzo pomocne – t³umaczê Shinowi, który skoñczy³ ju¿ pa³aszowaæ jab³ko. Ogryzek schowa³ do kieszeni, jak i resztê ¶mieci
”Ksoo, bêdzie ciê¿ko” – my¶lê zastanawiaj±c siê nad nauk± tej techniki, nie bêdzie to normalna nauka, wcze¶niejsze jutsu z rodzaju genjutsu samemu wymy¶li³em, wiêc mia³em lepiej, teraz muszê siê podstosowaæ pod okre¶lon± zasadê
-Zaczynamy, najpierw ja spróbujê siê nauczyæ, nastêpnie z moj± pomoc± zrobisz to ty, okey? Jakby¶ móg³, to stwórz jednego klona, w naszej walce ju¿ je robi³e¶, a dziêki nim bêdê móg³ siê dowiedzieæ, czy technika zadzia³a³a – poleci³em Shinowi zupe³nie spokojnie, by³em skupiony na wykonaniu, nie mia³em czasu na okazywanie jakichkolwiek uczuæ. Shin po chwili stworzy³ klona, nastêpnie odszed³ na kilka metrów, siad³ na szczycie kamienia i obserwowa³ moje poczynania, ¶ledzi³ ka¿dy ruch, aby wywnioskowaæ jak to siê powinno robiæ. Wywo³a³o to u mnie jeszcze wiêksz± presjê, lecz nie wolno jej ulec, trzeba siê nauczyæ j± kontrolowaæ
-A wiêc… Zrobiê przed sob± krzaki – mówiê pod nosem, po czym wykonujê pieczêæ i dajê przelewam chakrê do mózgu przeciwnika, tak przynajmniej robi³em w czasie nauki Suna Payi, wtedy dawa³o to efekt. Po chwili przesta³em „przelewaæ” chakrê do klona i spojrza³em na Shina
-Teraz skup siê na informacjach i odwo³aj go – poleci³em patrz±c na niego ch³odnym spojrzeniem, by³em pe³ny nadziei, jednak nie spodziewa³em siê ju¿ sukcesu. Shin zamkn±³ oczy, po chwili zacz±³ mówiæ:
-Robisz pieczêæ, przelewasz chakrê… Tak, zdecydowanie czujê, ¿e mój klon otrzyma³ chakrê, jednak nic z ni± nie zrobi³e¶, nic siê nie pojawi³o – powiedzia³ spokojnie Shin, po czym otworzy³ oczy i spojrza³ na mnie z pewnego rodzaju lito¶ci±
-Doszed³em do wniosku, ¿e lepiej bêdzie jak… - zacz±³ mówiæ Shin, lecz ja wystawi³em do niego otwart± d³oñ, daj±c mu do zrozumienia, aby przesta³. Samemu zamkn±³em oczy i zacz±³em wszystko od pocz±tku analizowaæ
-Ile jeste¶ w stanie stworzyæ klonów w ci±gu krótkiego odstêpu czasu? – zapyta³em, skupi³em wzrok na ziemi, tak, zachowywa³em siê inaczej, przej±³em siê tym zadaniem, muszê pokazaæ m³odemu co tak naprawdê umiem
-Cztery maksymalnie… Z reszt± przecie¿ widzia³e¶ podczas walki… Czujê, ¿e jeszcze jeden i wyczerpiê swój limit, zrobiæ? – zapyta³, spojrza³ na mnie, ju¿ mia³ przygotowan± pieczêæ. Siedzia³ po turecku na kamieniu, kiedy patrzy³em na niego ju¿ widzia³em pierwsze zmiany w jego zachowaniu
”Tak, szybko dojrzewa” – my¶lê usatysfakcjonowany, jednak po chwili otrz±sn±³em siê, przecie¿ m³ody czeka na moj± odpowied¼
-T…Tak, ja mo¿esz to zrób – poleci³em, po czym znowu spojrza³em siê przed siebie, tam powinien siê pojawiæ klon. Nie minê³o kilka sekund, a wodny bunshin ju¿ sta³ i czeka³ na u¿ycie na nim tej techniki
”Hm… Nie mogê mu od tak dawaæ chakry, muszê j± jako¶ ukierunkowaæ” – my¶lê, po czym wykonujê odpowiednie pieczêcie i przelewam do jego g³owy, w niej staram siê zrobiæ jaki¶ obraz. Ku memu zdziwieniu klon siê rozp³ywa zostawiaj±c tylko ka³u¿ê wody
-Oj Sensei… Za du¿o chakry, klon tego nie wytrzyma³ i puff… Ciekawy sposób na pokonanie klona, jednak prawdziwe cia³o by¶ tylko wzmocni³ o chakrê. Próbujemy jutro czy chcesz to przetestowaæ na mnie? – zacz±³ siê wym±drzaæ, lecz poczu³em w jego g³osie pewnego rodzaju troskê.
-Eh… Niech bêdzie, idziemy spaæ, zrobiê tylko klona, ¿eby w razie niebezpieczeñstwa nas broni³, o ile on te¿ nie pójdzie spaæ – za¿artowa³em niemrawo, po czym ruszy³em w stronê wielkiego kamienia. Shin le¿a³ sobie wygodnie na samej górze, ja zdenerwowany zacz±³em szukaæ jakiegokolwiek ciekawego miejsca. Przypomnia³em sobie o klonie, wiêc zrobi³em go i poleci³em stacjonowaæ w czasie, kiedy my bêdziemy spaæ. Nastêpnie wysypa³em piasek i na nim siê roz³o¿y³em, g³owê opar³em o wg³êbienie gurdy. Po kilku minutach Shin chrapa³ wniebog³osy, ja natomiast nie mog³em dobrze siê u³o¿yæ, tym bardziej zasn±æ. Po kilkudziesiêciu minutach wreszcie zasn±³em
Dzieñ drugi:
-Halo, sensei! – krzykn±³ mi Shin do ucha tykaj±c mnie rêk±, po chwili otworzy³em oczy i rozci±gn±³em siê. Kiedy odzyska³em ostro¶æ widzenia wsta³em, a raczej jedynie przeszed³em z pozycji le¿±cej na siedz±c±, opar³em siê o kamieñ i s³ucha³em co ch³opak mia³ mi do powiedzenia.
-Sensei! Nauczy³em siê! Umiem to jutsu! – krzycza³ z rado¶ci i wymachiwa³ rêkoma. Jego mordka naprawdê siê cieszy³a, nie móg³ sobie ze mnie ¿artowaæ
-Humph… Poka¿ – powiedzia³em jeszcze zaspany niedowierzaj±c uszom. Na twarzy ch³opca dopiero teraz zauwa¿y³em krople potu i podkr±¿one oczy
”Czy¿by nie spa³? Czy¿by chrapa³ tylko dla niepozoru, a potem zahartowanie æwiczy³? Niesamowite co mo¿e ten ch³opak” – pomy¶la³em obserwuj±c jego w ca³ej okaza³o¶ci. Wsta³em, a raczej zwlok³em siê z miejsca, wolnym i chwiejnym krokiem podszed³em do niego
-Poka¿ na mnie, na pewno to umiesz i jeste¶ w stanie wykonaæ to jutsu? Mo¿e odpoczniesz? Wygl±dasz na strasznie wykoñczonego… - powiedzia³em, lecz s³owa nie trafia³y do niego, wygl±da³ jakby by³ w innym ¶wiecie, ucieszony, ¿e zrobi³ co¶, czego nawet jego sensei nie zdo³a³
-Nie… Zrobiê to… Potrafiê – wymamrota³ patrz±c siê w dal, w tym stanie nie przypomina³ mi tego samego Shina, zmieni³ siê, czy naprawdê siê zmieni³ po tak krótkim czasie? Podszed³em do niego, sta³em kilka metrów od niego
-Poka¿ – poleci³em przez zêby non-stop go obserwuj±c, jego stan mnie niepokoi³, nie wiadomo, co mo¿e sobie zrobiæ, je¶li „przedawkuje” z u¿ywaniem chakry. O dziwo wyci±gn±³ co¶ z kieszeni, co¶ ma³ego, wsadzi³ do buzi i przegryz³
-C…Co to? Czy¿by pigu³ka ze skrzepniêt± krwi±? Shin… Nie mo¿esz tego braæ! – krzykn±³em martwi±c siê o niego, tak, wygl±da³ i zachowywa³ siê inaczej, jakby kierowa³o nim co¶ innego ni¿ on sam. Odwróci³ siê do mnie i wykona³ odpowiednie pieczêci. Tak! Zadzia³a³o, przed nim pojawi³y siê gêste i bujne krzewy, wokó³ wiele drzew, nie tylko zrobi³ jedn± rzecz, by³o tego znacznie wiêcej
-Kai! – wyzwoli³em siê, przede mn± sta³ ucieszony kurdupel, pokazuj±c mi, ¿e jest zrobiæ znacznie wiêcej ni¿ siê spodziewa³em
-Po³ó¿ siê teraz, na pewno d³ugo nie spa³e¶, jak wstaniesz, obiecujê ci, ¿e ja te¿ bêdê umia³ to jutsu – u¶miechn±³em siê wymuszenie. Ch³opak pos³ucha³, równie chwiejnym krokiem doszed³, nastêpnie wdrapa³ siê na wielki kamieñ i tak zasn±³ momentalnie
”Ksoo, umie ma³o, lecz uczy siê szybko, nauczy³ siê tego jedynie z obserwacji, nie mogê go zapytaæ jak to zrobi³, muszê siê samemu nauczyæ” – pomy¶la³em patrz±c na ¶pi±cego ju¿ Shina, zacisn±³em piê¶ci i spojrza³em przed siebie
-Kage Bunshin No Jutsu! – wykrzykn±³em z³y na siebie, ¿e nie dorównujê, a co dopiero przeganiam zwyk³ego dzieciaka, który jest pod moimi skrzyd³ami. Przede mn± pojawi³ siê klon, patrzy³ na mnie z politowaniem
-Nie gap siê tak – mrukn±³em do niego, po czym wykona³em odpowiednie pieczêci, aby z³apaæ go w owe genjutsu
”Jak? Co zastosowaæ? M³ody chcia³ mi wtedy co¶ poradziæ, ale ja mu przerwa³em, nie pomy¶la³em, ¿e kto¶ z pozoru gorszy mo¿e mieæ co¶ m±drego do powiedzenia, dlaczego? Dlaczego jestem takim ignorantem?” – my¶lê z wyrzutami sumienia, aczkolwiek jeszcze mocniej zacisn±³em piê¶ci, po chwili wyciszenia pozby³em siê tych natarczywych my¶li.
”Spokojnie, wszystko powoli, najpierw przelewanie chakry, potem ukszta³towanie jej i stworzenie w jego g³owie takiego obrazu, jaki bêdê chcia³, na pocz±tek niech to bêdzie jedynie krzew” – powtarzam sobie w my¶li ca³y plan, nastêpnie wykonujê go powoli i schematycznie. Na moim czole pojawiaj± siê kropelki potu, w odpowiednim wed³ug mnie momencie przerywam przep³yw chakry do mózgu mojego klona, nastêpnie kszta³tujê j± tak, aby w odpowiedniej czê¶ci wywar³a wp³yw na widziany obraz. Dziêki temu powinien zobaczyæ co¶, co naprawdê nie istnieje. Ja jednak nie mogê siê rozpraszaæ, ci±gle skupiam siê na tym obrazie i kszta³towaniu chakry, aby nagle to siê nie przerwa³o. Po chwili jednak zakoñczam owe starania, aby zobaczyæ efekt. Puff, klona nie ma, skupiam siê na danych, które otrzyma³em z jego istnienia. Na pocz±tku wszystko by³o tak jak normalnie, tworzê pieczêæ wywieram na jego mózg, aby co¶ siê pojawi³o. Tak, uda³o siê, lecz nie tak jakbym chcia³, Shin zrobi³ to o wiele lepiej, przede mn± obraz pojawi³ siê nagle, w tym przypadku jakby siê pojawia³, dopiero formowa³ i na koñcu powstawa³ koñcowy efekt
”Szybciej? Czy¿by muszê przyspieszyæ? Przez to stracê koncentracjê, ale mo¿e nie muszê siê a¿ tak bardzo na tym skupiaæ? Shin wygl±da³ na wyluzowanego, lecz chyba nie tak, jak ja przed chwil±. Jeszcze raz, szybko, ale dok³adnie” – my¶lê, motywuj±c siê do dzia³ania i wreszcie do wykonania tego dobrze. Mój wzrok przyku³ teraz Shin, który zacz±³ co¶ mamrotaæ, po chwili otworzy³ oczy i mówi³ co¶ pod nosem, nie zrozumia³em go, lecz podejrzewa³em o co mu chodzi
-Wstawaj, ja te¿ ju¿ umiem to jutsu, bez ¿adnych g³upich dopingów tego co ty stosujesz, musisz siê tego wyzbyæ, musisz polegaæ na w³asnej regeneracji – syczê do niego maj±c wyrzuty, ¿e w ogóle co¶ takiego zrobi³. Z szyderczym u¶miechem podszed³ do mnie, stan±³ kilka metrów przed i wsadzi³ rêce do kieszeni. Szyderczy u¶miech nie znika³ z jego twarzy, nie spodziewa³ siê, ¿e mi to siê uda
-Tylko nie wysad¼ mi g³owy jak temu klonowi – za¿artowa³ z³o¶liwie, zaimponowa³ mi jego spokój, czy¿by to by³ jego naturalny spokój? Gdzie podzia³ siê ten narwany dzieciak, z którym poszed³em na trening? Mo¿e co¶ pali? Potem dokonam ¶ledztwa, teraz muszê mu pokazaæ, ¿e mi te¿ siê uda³o
-Kokohi No Jutsu! – spektakularnie wykrzykujê nazwê techniki i formujê odpowiednie pieczêci do wykonania jutsu
-Nie chwal siê, ¿e znasz nazwê – zakpi³ szyderczo, jednak ja nie da³em siê sprowokowaæ i wyprowadziæ z równowagi, trzyma³em nerwy na wodzy. Wokó³ niego stworzy³em piêæ palów, które wyros³y z ziemi, przynajmniej takie mia³em za³o¿enie. Wytrzeszczy³ oczy, by³ pe³en podziwu, wiêc musia³o mi siê udaæ, przerwa³em swoje starania i wyprostowa³em siê uspakajaj±c oddech
-Humph… Gratulacje, a wiêc wzbogacili¶my siê o jedno wa¿ne jutsu – powiedzia³ rado¶nie Shin, wróci³ do swoich dawnych zachowañ, robi³ wcze¶niej pewnie tak, aby mnie wyprowadziæ z równowagi, przetestowaæ moje nerwy
”Ma talent” – podsumowa³em w my¶lach i u¶miechn±³em siê
Nie zliczam , jako , ¿e to jedno z twoich pierwszych Gen jutsu , a ty stwierdzi³e¶ , ¿e w nauce wcze¶niej zdobyte zdolno¶æ bêd± kluczowe. Otó¿ nie to gen jutsu wymaga odpowiedniego wk³adu pracy , jest ono podstaw± do dalszych dzia³añ , a aj widzê ,¿e masz spory potencja³ , jednak nie w³o¿y³e¶ w t± naukê ca³ego serca. Równie dobrze móg³by¶ rozwin±æ pewne rzeczy , przed³u¿yæ naukê , spowodowaæ wiêcej niepowodzeñ i wprowadziæ parê nowych pomys³ów. I s±dzê ,¿e to zrobisz bo , na razie :
Nie zaliczam
Wi Dim