X
ďťż

grueneberg

Jest to spora dziura pod wodospadem , w której kompletnie nic nie widać. Jest pod słynnym tunelem Chika , właściwie mało kto wie o tym miejscu , jednak nikt nie zna genezy powstania tej dziury. To miejsce jak cały wodospad w Taki - Gakure kryje wiele tajemnic i może kiedyś jakiś śmiałek wejdzie tu i odkryje wszystko , przeżyje przygodę swojego życia. Wiadomo tylko , że skały w tunelu nie są bardzo wytrzymałe i w każdej chwili dziura może runąć. . .


Po jakimś czasie szukania, wreszcie znalazł (kolejną) Jaskinię, w której ukrywać mógł się złodziej... Nie bez problemów przeszedł przez jakiś zmniejszony strumień kurtyny wody. Gdy już przedostał się za nią, wszedł do jaskini... Która okazała się absolutnie ciemna...
-Świetnie... Mogłem chociaż wziąć latarkę czy coś...
Pomyślał, po czym postanowił poczekać chwilę w nadziei, że może jego oczy (Oko Mr. Yellow) przyzwyczają się chociaż w niewielkim stopniu, do panujących ciemności. W tym czasie stał w absolutnym bezruchu...
Po pewnym czasie Twoje oko ( ) przywyczaiło sie do ciemności. Widziałeś dość długi koryatrz który zakręcał potem w prawo. Nie widzałeś poza tym nic...Gdzieś tam przed Toba usłyszałes jakis dxwięk ale nic poza tym
ChoĂŚ wÂłaÂściwie ciĂŞÂżko robiĂŚ to w kowbojkach... StaraÂł siĂŞ skradaĂŚ (o.O'') StawiaÂł nogĂŞ najpierw na Âśródstopiu, powoli przechodzÂąc na 5-cio centymetrowy obcas... By unikn¹Ì zbĂŞdnego haÂłasu, stawiajÂąc nogĂŞ na piĂŞcie, najpierw przekrzywiaÂł stopĂŞ tak, by postawiĂŚ obcas od boku(nie wiem jak to opisaĂŚ o.O). ZbliÂżaÂł siĂŞ powoli w stronĂŞ dÂźwiĂŞków, [cenzura] ich przy tym. Nie patrzyÂł w tamtÂą stronĂŞ... RozglÂądaÂł siĂŞ raczej na boki. Najpierw przez kilka sekund skupiaÂł swój wzrok na jednym punkcie, by po chwili przenieœÌ go gdzieÂś indziej.


Twoich krokó nie byÂło prawie , Âże sÂłychaĂŚ...moÂżna by byÂło pomyÂśleĂŚ , Âże nnikt siĂŞ nie zorientowaÂł TwojÂą obecnoÂściÂą. Jednak kiedy przeszedÂłeÂś dwa metry ( a korytarz ma 50 m) usÂłyszaÂłes najpierw coÂś w stylu klikniĂŞcia. Nadepn¹³eÂś na jak¹œ ÂżyÂłkĂŞ i w tym momencie kilka kunai wbiÂło CI siĂŞ w ciaÂło. DoœÌ mocno krwawi Ci prawe ramiĂŞ i nie moÂżesz nim ruszaĂŚ
Gdy tylko coÂś siĂŞ w niego wbiÂło, otworzyÂł szeroko oko. Zanim udaÂło mu siĂŞ powstrzymaĂŚ, wydaÂł z siebie zduszone jĂŞkniĂŞcie... MiaÂł nadziejĂŞ, Âże szum wodospadu jakoÂś to zagÂłuszyÂł... Szybko ZatkaÂł sobie usta lewym przedramieniem i cofn¹³ krok, który uruchomiÂł puÂłapkĂŞ. Po kilku sekundach (I moÂże uronionej Âłzie czy dwóch... >.>) zbliÂżyÂł trzĂŞsÂącÂą siĂŞ lekko lewÂą rĂŞkĂŞ do jednego z wbitych kunai...Kilka razy zacisn¹³ piêœÌ rĂŞki, której mógÂł uÂżywaĂŚ... ChwyciÂł za najwyÂższego kunaia... Szybkim ruchem wyciÂągn¹³ go z barku... MyliÂł siĂŞ, sÂądzÂąc poprzednio, Âże jeÂśli nie czuje rĂŞki, nie moÂże odczuĂŚ bólu... SprawdziÂł, czy kunai ma na sobie jak¹œ truciznĂŞ... PolizaÂł koĂącówkĂŞ jego ostrza... JeÂśli nie miaÂł, wsadziÂł go sobie w usta, by nie móc krzyczeĂŚ przy tym, co zamierza zrobiĂŚ... Jego ramie krwawiÂło... Nie miaÂł czasu na opatrunek... LewÂą rĂŞkÂą wyj¹³ jeden z pÂłonÂących shurikenów... Pot spÂłyn¹³ mu po twarzy... SprawiÂł, Âże shuriken zacz¹³ goreĂŚ... Po sekundzie wahania... PrzystawiÂł gorÂące ostrze do rany, by jÂą wypaliĂŚ i powstrzymaĂŚ krwawienie... PóÂźniej bĂŞdzie siĂŞ martwiÂł co dalej...
Na szczĂŞÂście kunaie nie miaÂły trucizny , a przyk³¹dajaĂŚ pÂłonÂący kunai spowodowaÂłeÂś , Âże rana juÂż nie krwawiÂła , jednak nadal nie mog³êœ niÂą poruszaĂŚ. Po krótkiej dedukcji mogÂłeÂś stwierdziĂŚ , Âże to na pewno nie jedyna puÂłapka w tym korytarzu.
byÂł trochĂŞ poddenerwowany tym, Âże nie bĂŞdzie mógÂł uÂżywaĂŚ w najbliÂższym czasie rĂŞki... Jego specjalnoÂściÂą byÂło kenjutsu...Ale jego miecz pokazywaÂł ca³¹ si³ê, gdy trzymano go oburÂącz... Mimo to wci¹¿ potrafiÂł siĂŞ nim posÂługiwaĂŚ jednÂą rĂŞkÂą... Nawet lewÂą... Z pozostaÂłymi kunaiami uczyniÂł podobnie jak z pierwszym... Po caÂłym zabiegu czuÂł siĂŞ paskudnie... WolaÂł nie patrzeĂŚ na tĂŞ rĂŞkĂŞ... PrzystawiÂł rĂŞkĂŞ do Âściany... Zamkn¹³ oczy i skoncentrowaÂł chakrĂŞ wokóÂł swoich stóp... JeÂśli daÂło siĂŞ chodziĂŚ po wodzie to raczej sufit nie powinien stanowiĂŚ problemu... PostawiÂł nogĂŞ na ÂścianĂŞ i wszedÂł na niÂą... By rĂŞka nie zwisaÂła bezwÂładnie i nie przeszkadzaÂła wyj¹³ jÂą z rĂŞkawa pÂłaszcza, wsadziÂł do kieszeni spodni i przewiÂązaÂł ÂściÂśle pÂłaszcz przyczepionym do niego pasem. WszedÂł na sufit i jakby przykucn¹³ na nim. PoruszaÂł siĂŞ powoli, lewÂą rĂŞkÂą sprawdzajÂąc drogĂŞ przed sobÂą... Gdyby byÂł juÂż jakieÂś 20 metrów od koĂąca korytarza, stara siĂŞ bezgÂłoÂśnie wyciÂągn¹Ì swój miecz.
Dobrym posuniĂŞciem byÂło wejÂście na sufit. MogÂłeÂś dostrzec na ziemi peÂłno nitek których trudno by byÂło unikn¹Ì. Jednak kto powiedziaÂł , Âże na suficie teÂż nie ma puÂłapek?IdaĂŚ tak traci³êœ wystajacy gÂłaz...tym samym. W TwojÂą stronĂŞ ruszyÂły senbony które wbiÂły Ci siĂŞ w to samo ramiĂŞ co poprzednio. Przez upadÂłeÂś na ziemiĂŞ na caÂłe gniazdo nitek. CHyba nic gorszego CIe spotkaĂŚ nie mogÂło. Na Ciebie pĂŞdziÂł caÂły arsenaÂł broni
O tym jak beznadziejnie spieprzyÂłem siĂŞ w dóÂł, pomyÂślaÂłem tylko szybko o tym, ze misja ta, skoĂączy siĂŞ dla niego kolejnym kalectwem... Nie widzÂąc lepszego rozwiÂązania sytuacji, przeturlaÂł siĂŞ do najbliÂższego rogu. StaraÂł siĂŞ szybko zasÂłoniĂŚ swoim doœÌ sporym mieczem.
Jako , Âże by³êœ na koĂącu korytarza zdoÂłaÂłeÂś unikn¹Ì ciĂŞÂżkiej broni , jednak jeden senbon wbiÂł Ci siĂŞ w nogĂŞ...niezbyt g³êboko i niezbyt CiĂŞ to zabolaÂło. GdybyÂś spojrzaÂł w prawo mógÂłbyÂś zobaczyĂŚ roziwdlenie , w prawo i w lewo. Gdzie idziesz?
|| Jej^^ znalazÂłem wreszcie czym jest senbon^^'' ||

Z lekko b³agalnym wyrazem twarzy gapi³ siê przez chwilê na zimn¹ œcianê... Po chwili postanowi³ wyj¹c sobie szpilê z nogi. Gdy to zrobi³, jego mina sta³a siê jeszcze bardziej ¿a³osna... Postanowi³ wejœÌ na œcianê... Chcia³ to zakoùczyÌ jak najszybciej... Najlepiej, zanim stanie siê je¿em... Postara³ siê jakoœ wleŸÌ na œcianê... Po stanowi³, ¿e bêdzie teraz skaka³ ze œciany do œciany. Co jakiœ czas wskakiwa³ te¿ na sufit. Stara³ siê tym sposobem iœÌ w lewo(Jak rozumiem, nas³uchiwanie w pe³nym echa korytarzu nic nie da).
// Gratuluje //
SkakaÂłeÂś ze Âściany na ÂścianĂŞ niczym maÂłpka w zoo idÂąc w lewy korytarz...o dziwo nie byÂło tu Âżadnych puÂłapek. Korytarz siĂŞ dÂłuÂżyÂł...i dÂłuÂżyÂł...i dÂłuÂżyÂł...aÂż w koĂącu odnzlazÂłes jakies...drzwi...byÂło to dziwne...drzwi w jaskini
||Od poczÂątku tak myÂślaÂłem ale wydaÂło mi siĂŞ gÂłupie... =.= ||
Trzymaj¹c miecz w lewej rêce, stan¹³ przy drzwiach. Sprawdzi³, czy drzwi nie maj¹ jakiejœ pu³apki... Jeœli nie, delikatnie opar³ siê o nie i zacz¹³ nas³uchiwaÌ.
Nie by³o ¿adnej pu³apki...aczkolwiek ktoœ powiedzia³ , zê drzwi s¹ zamkniete...by³y lekko uchylone , zatem jak siê opar³es...wpad³eœ do pomieszczenia. Zobaczy³es...ogieù w kominku i jak¹œ kobietê siedz¹c¹ w fotelu oobok Niego...chyba nie zauwa¿y³a Twojej obecnoœci
Niemal wysiadÂło mu serce, kiedy nagle, niespodziewanie wpadÂł do pomieszczenia. Przekl¹³ w duchu sam siebie i caÂły ten wodospad... PostanowiÂł nie kryĂŚ siĂŞ juÂż dÂłuÂżej... Pewnie i tak nie miaÂłoby to sensu... ZrobiÂł kilka kroków do przodu i czekaÂł na reakcjĂŞ kobiety.. RozglÂądaÂł siĂŞ po pomieszczeniu... MiaÂł wraÂżenie, Âże zaraz wyleci na niego jakaÂś marionetka... Ahh...Schizy z dzieciĂąstwa...
Kobieta odwróciÂła siĂŞ do Ciebie , miaÂła na twarzy maskĂŞ
- Proszê , proszê ...min¹³eœ pu³apki....ale...widzê , ¿e nie do koùca... - odpar³a patrz¹c na CIebie - Czego szukasz? - spyta³a
Drzwi za TobÂą siĂŞ zamknĂŞÂły z hukiem
Nie byÂł zadowolony, z zamkniĂŞcia siĂŞ drzwi... W prost przeciwnie...
-WynajĂŞto mnie, bym odnalazÂł kobietĂŞ, która ukradÂła 600 yenów.
PowiedziaÂł krótko. PatrzyÂł siĂŞ na kobietĂŞ. Co chwilĂŞ jednak jego wzrok wĂŞdrowaÂł gdzieÂś na bok, by sprawdziĂŚ sytuacjĂŞ. Lekko zaÂłowaÂł, ze nie znajduje siĂŞ bliÂżej sciany...
- ByÂł Pan umówiony z Rosalie-sama ? - spytaÂła dziewczyna i z fotela wyjĂŞÂła zeszyt - Pana nazwisko? - spytaÂła jak najbardziej powaÂżnie
UniósÂł gÂłowĂŞ do góry. W duchu byÂł oburzony, ale postanowiÂł, Âże odÂłoÂży to na kiedy indziej... ObiecaÂł sobie, ze bĂŞdzie kiedy indziej...
-Nie byÂłem z nikim umówiony.
PowiedziaÂł z lekkim grymasem na twarzy.
-Rosalie to kobieta, która ukradÂła pieniÂądze? A moÂże Ty to zrobiÂłaÂś?
Trochê mocniej zacisn¹³ rêkê na mieczu.
- Ja? ProszĂŞ nie obrazaĂŚ Rosalie-sama...ja jestem tylko jej sekretarkÂą...byÂł Pan umówiony na jak¹œ godzine czy nie? MuszĂŞ teÂż znaĂŚ Pana nazwisko - odparÂła patrzÂąc na Ciebie wyczekujÂąco
WidaÌ by³o , ¿ê Ona nie ¿artuje
Nie mógÂł siĂŞ powstrzymaĂŚ, by nie powiedzieĂŚ nastĂŞpnych sÂłów.
-Po co wam moje nazwisko? CzyÂżbyÂście chcieli je do czegoÂś wykorzystaĂŚ?
SpytaÂł ironicznie.
-JeÂśli nie wy to ukradÂłyÂście to niby kto?
- Rosalie-sama ma bardzo duÂżo klientów...moÂżliwe , zĂŞ ukradÂła te 600 Y...jakby co...to Âźle Pan trafiÂł...prawy korytarz... - odparÂła znudzona a drzwi siĂŞ otworzyÂły - Tam Rosalie-sama zamieszkuje - dodaÂła
SpojrzaÂł za siebie, na drzwi.
-Co z puÂłapkami?
OdwróciÂł siĂŞ ponownie do kobiety.
-Nie chcĂŞ mieĂŚ kolejnych ran bez walki...
SpojrzaÂł na niÂą z pode Âłba.
- A to juz nie moja sprawa prosze Pana...ja tutaj tylko pracuje - odparÂła znudzona...i po chwili zniknĂŞÂła...
Nie byÂło kominka ani kobiety ani fotela....tylko Âślepy zauÂłek...Genjutsu? MoÂżliwe
SpojrzaÂł na rany... ChciaÂłby, by one równieÂż zniknĂŞÂły... CaÂła sprawa wydaÂła siĂŞ dal niego lekko psychodeliczna... SprawdziÂł najpierw, w jakiej jest pozycji... ChciaÂł sprawdziĂŚ, jak daleko przeniósÂł siĂŞ odkÂąd wpadÂł do pomieszczenia... NastĂŞpnie ostroÂżnie przeszedÂł kilka kroków i zacz¹³ sprawdzaĂŚ Âściany... Sam nie wiedziaÂł czego szukaÂł... Po prostu nie chciaÂł niczego pomin¹Ì...
Nic siĂŞ nie wydarzyÂło...ale korytarz za TOba nadal staÂł otworem...moÂże powinnieneÂś posÂłuchaĂŚ Genjusu ?
Westchn¹³ zrezygnowany... Wyszed³ z pokoju. Ponownie wlaz³ na œcianê i skacz¹c zacz¹³ przemieszczaÌ siê w stronê niesprawdzonego korytarza... Wola³ nie ryzykowaÌ bez potrzeby kolejnych obra¿eù teraz, kiedy jego cia³o i tak by³o ju¿ doœÌ zniszczone.
W takim razie szedÂłeÂś drugiem korytarzem który o dziwo nic siĂŞ nie dziaÂło. IdÂąc tak skaczÂąc dalej jak maÂłpka , doszedÂłeÂś do Âślepego zauÂłku. ZauÂłek miaÂł ksztaÂłt koÂła. o promieniu 5 metrów. W niektórych miejscach wystawaÂły z ziemi skaÂły jak i z sufitu. Nic poza tym tutaj nie byÂło.
Z têpym wyrazem twarzy, sta³ mniej wiêcej po œrodku ''sali''. Oczy mia³ ju¿ podkr¹¿one od wiecznego zmêczenia, braku snu i utraty krwi... Stan¹³ pod jedn¹ ze zwisaj¹cych z sufitu ska³... Przez chwilê siê jej przygl¹da³, po czym podskoczy³ do niej i stara³ siê dotkn¹Ì lew¹ rêk¹.
Dotkn¹³eœ ska³y jednak nic siê nie wydarzy³o. Jednak dziêki temu podskokowi mog³eœ zobaczyÌ jakiœ z³oty blask za jedn¹ ze ska³. Coœ w stylu naszyjnika ?
Widz¹c coœ b³yszcz¹cego od razu pomyœla³, ¿e to prawdopodobnie kolejne genjutsu... Nie by³ specjalist¹ od genjutsu... W³aœciwie kompletnie siê na nich nie zna³... Wszed³ na œcianê a nastêpnie na sufit... Stara³ siê zachowaÌ od naszyjnika odleg³oœÌ trochê wiêksz¹ ni¿ metr. Przygl¹da³ siê mu przez chwilê.
StaÂłeÂś sobie na suficie patrzÂąc na naszyjnik który bÂłyszczaÂł sobie wesoÂło.Zapad³¹ cisza i byÂło sÂłychaĂŚ bicie Twojego serca i tylko Twój oddech. Nic innego podejrzanego siĂŞ nie staÂło.
Ju¿ chcia³ wyci¹gn¹Ì w jego stronê rêkê... Powstrzyma³ siê jednak... Przykucn¹³. Uwolni³ praw¹ rêkê. Mia³ nadziejê, ¿e da radê zrobiÌ to, co zamierza. Z pomoc¹ lewej rêki, ustawi³ palce prawej tak, by w po³¹czeniu z lew¹ tworzy³y pieczêÌ niezbêdn¹ do wykonania Kai. Mia³ nadziejê, ¿e jeœli to genjutsu, ''rozpadnie'' siê ono teraz.
Mimo wykonania techniki Kai nic siê nie sta³o. £aùcuszek sobie le¿a³ tak jak poprzednio. Jednak kiedy przykucn¹³eœ przy nim mog³eœ poczuÌ powiew powietrza gdzieœ za zau³ka
OdwróciÂł siĂŞ w stronĂŞ powiewu. OdczekaÂł kilka sekund. Ponownie zwróciÂł swój wzrok na naszyjnik. SiĂŞgn¹³ po niego szybko i odskoczyÂł do rogu sufit-Âściana, by znaleŸÌ siĂŞ tuÂż przy wejÂściu do zauÂłka.
Kiedy Go zabra³eœ us³ysza³eœ pomruk a potem zobaczy³eœ jak œciana siê odsuwa. Tajemne wejœcie...jednak zobaczy³êœ , zê ktoœ stamt¹d wychodzi...jakiœ cz³owiek pod kapturem...spojrza³ na Ciebie i ingorujaÌ CIê ruszy³ dalej...przejœcie powoli siê zamyka³o
Zignorowanie byÂło niesamowicie denerwujÂące... Przysun¹³ naszyjnik bliÂżej twarzy, po czym schowaÂł go po chwili do kieszeni pÂłaszcza. Nie mógÂł traciĂŚ czasu na pytanie czÂłowieka o sytuacjĂŞ... Jak najszybciej wbiegÂł do kolejnego pomieszczenia.
W ostatniej chwili wbiegÂłeÂś do pomieszczenia. OtoczyÂła CiĂŞ ciemnoœÌ...nie mogÂłeÂś nic wyÂłapaĂŚ...Âżadnych dÂźwiĂŞków czy obrazu. Po kilku sekundach Twoje oczy zaczĂŞÂły siĂŞ przyzwyczajaĂŚ do ciemnoÂści , jednak i tak to Ci maÂło daÂło
- Prosze...my siĂŞ chyba jeszcze nie znamy... - usÂłyszaÂłeÂś gÂłos dochodzÂący ze wszystkich stron
StaÂł tak przez chwilĂŞ... gdy usÂłyszaÂł gÂłos, lewÂą rĂŞkÂą wyciÂągn¹³ z kieszeni gorejÂący shuriken, który zgodnie z jego wolÂą zacz¹³ lekko pÂłon¹Ì. MiaÂł nadziejĂŞ, Âże oÂświetli to miejsce chociaÂż trochĂŞ... By ujrzeĂŚ twarz osoby, do której naleÂżaÂł gÂłos.
OÂświetliÂłeÂś trochĂŞ pomieszczenie , jednak nikogo nie zauwaÂżyÂłeÂś
- Proszê , proszê...³adna broù...jakbym j¹ sprzeda³¹ pewnie bym dosta³a kupê pieniêdzy - us³ysza³eœ po raz kolejny
Chcia³ spytaÌ ''Kim jesteœ?''... Uzna³ jednak, ¿e to by siê na wiele nie zda³o... Postanowi³ zacz¹Ì inaczej... W prost...
-To Ty ukradÂłaÂś ostatnio jakiejÂś kobiecie 600 yenów?
Ten tekst robiÂł siĂŞ juÂż tak samo nudny, co gÂłupi byÂł od poczÂątku...
- Oczywiœcie , ¿e ja...a TY co jej ch³opak cyz jak ? - znowu us³ysza³eœ jakby lekcewa¿¹cy g³os - TO tylko 600 Y raaany juz wysy³aj¹ na mnie jakiœ shinnobi
-Kobieto... Nie obchodzi mnie ile zabraÂłaÂś innym ludziom... Nie obchodzi mnie czy 600 yen to duÂżo w porównaniu do reszty... Nie obchodzi mnie kobieta, która zleciÂła mi to zadanie... TO jest moja praca. PÂłacÂą mi za to. Mozna mi nawet kazaĂŚ wyczyÂściĂŚ kibel... Upokorzenie jednak odpowiednio kosztuje...
Wzi¹³ wdech.
-WiĂŞc proszĂŞ...
Ledwie przeszÂło mu to sÂłowo przez gardÂło.
-...Oddaj pieni¹dze, albo poka¿ siê i daj mo¿liwoœÌ zar¿niêcia...
Jego ton pokazywa³, ¿e mia³ ju¿ do przesady doœÌ tego miejsca... By³ jakby lekko... B³agalny...
Po Twoich sÂłowach zapad³¹ cisza...a potem caÂłe pomieszczenie oÂświetÂłiÂło siĂŞ poraÂżajÂącym blaskiem...musia³êœ zasÂłoniĂŚ oczy aby nie oÂślepn¹Ì a potem poczu³êœ jak ktoÂś uderza w Twój brzuch. UpadÂłeÂś na ziemiĂŞ a przed Toba staÂła kobieta...mia³¹ czarne wÂłosy i oczy a na sobie miaÂła czarne ciuchy ze skóry
- No to dawaj twardzielu...
Przez chwilê klêcza³ na ziemi w bezruchu. Zaraz jednak jego twarz wykrzywi³ grymas, z lekkim po³¹czeniem uœmiechu... Z pozycji klêcz¹cej wrêcz rzuci³ siê na kobietê, staraj¹c siê ci¹Ì j¹ wyjêtym shurikenem. Jeœli by odskoczy³a, natychmiast rzuca nim w jej stronê. Gdyby przed nim uskoczy³a, stara siê do niej dobiec i wyci¹gn¹Ì miecz z pochwy, od razu tn¹c nim poziomo.
Kobieta uniknĂŞÂła ataku , ÂśmiejÂąc siĂŞ donoÂśnie.
- Oj biedaku TY wcale nie umiesz walczyĂŚ - zobacyzÂłeÂś jak wytworzy³¹ coÂś w dÂłoni - Bum , bum - rzuciÂła w TwojÂą stronĂŞ coÂś ÂświecÂącego. Poczu³êœ jak coÂś pali TwojÂą zranionÂą rĂŞkĂŞ Zobaczy³êœ , Âże coÂś wybuchÂło - Moje maÂłe bomby zaÂłatwiÂą sprawĂŞ - odparÂła z uÂśmiechem i rzuciÂła nastĂŞpnÂą bombĂŞ naprzeciwko Ciebie która wybuch³¹ z hukiem a TY uderzyÂłeÂś w ÂścianĂŞ za TObÂą
Krzykn¹³ z bólu... Jego ramie wydawaÂło bodÂźce, jak gdyby byÂło wÂłaÂśnie szarpane przez jakieÂś dzikie zwierzĂŞta... Zamkn¹³ oczy. po czĂŞÂści z bólu i by nie widzieĂŚ tego, co dziaÂło siĂŞ z jego koĂączynÂą... Gdy uderzyÂł w ÂścianĂŞ gÂłowÂą, wrĂŞcz odbiÂł siĂŞ od niej. Gdyby miaÂł wolnÂą i sprawnÂą rĂŞkĂŞ, chwyciÂłby siĂŞ niÂą za tyÂł Âłba. SpojrzaÂł jednym okiem na przeciwniczkĂŞ i lekko niezdarnie zacz¹³ biec w jej stronĂŞ. WykonaÂł proste ciĂŞcie od boku, wykonujÂąc dÂźwigniĂŞ w najodpowiedniejszym momencie.
Zanim zd¹¿yÂłeÂś siĂŞ podnieœÌ ta rzuciÂła 5 bombami na Ciebie. PadÂłeÂś poparzony , poraniony , skóa odchodzi Ci od ciaÂła...ogólnie niefajnie...
- Hmmm...tak siê zastanawiam co z Tob¹ zrobiÌ... - powiedzia³¹ na g³os - Jesteœ niczego sobie...hmmm...a mo¿ê by tak...
CóÂż... leÂżaÂł poparzony na ziemi. Nie chciaÂł siĂŞ ruszaĂŚ... Nawet podnoszenie siĂŞ i opadanie klatki piersiowej przy wdechu i wydechu, powodowaÂło ból... Nie mógÂł przekrzywiĂŚ gÂłowy, wiĂŞc spojrzaÂł tylko na niÂą wyczekujÂąco kÂątem oka...
- O! Mam pomysÂł ! - krzyknĂŞÂła zadowolona i jednym sprawnym ruchem CIe ogÂłuszyÂła
Marsz mi tutaj
Nie maÂłym trudem, dostaÂł siĂŞ ponownie do jaskini... Nim napotkaÂł jakichÂś ludzi, którzy zabrali go ze sobÂą, szedÂł przez niemal 6 godzin... Teraz staÂł tu ponownie... Jego stan nie byÂł lepszy niÂż poprzednio... Jedyne co siĂŞ zmieniÂło, to jego... Stan emocjonalny... ByÂł bardziej podniesiony na duchu niÂż poprzednio. Co wiĂŞcej teraz miaÂł osobisty cel... Nie mógÂł pozwoliĂŚ, by ktoÂś bezkarnie handlowaÂł jego ciaÂłem... WszedÂł na korytarz. PamiĂŞtajÂąc o puÂłapkach, wszedÂł ponownie na ÂścianĂŞ i skakaÂł co chwila to na jednÂą, na drugÂą i sufit... JeÂśli nic mu nie przeszkodziÂło, staje przy rozwidleniu korytarzy...
PamietajaĂŚ o puÂłapkach skakaÂłeÂś ze Âściany na ÂścianĂŞ aby nie uruchomiĂŚ Âżadnej z nich. Kiedy doszedÂłeÂś do rozwidlenia przypomniaÂłeÂś sobie o o genjutsu z lewego korytarza oraz , Âże w prawym znajduje siĂŞ Kobieta z twojÂą nagrodÂą.
Gdy juÂż doszedÂł do rozwidlenia, stan¹³ blisko Âściany i oparÂł siĂŞ o niÂą... ZastanawiaÂł siĂŞ, czy uda mu siĂŞ pokonaĂŚ tamtÂą kobietĂŞ... Pewnie byÂła znacznie silniejsza... Na pewno byÂła zrĂŞczniejsza... Nie byÂło wiĂŞc sensu walczyĂŚ z niÂą na odlegÂłoœÌ... JeÂśli jej atutem gÂłównym byÂła celnoœÌ, mgÂła powinna wpÂłyn¹Ì na jego korzyœÌ... Powinien bardzo ostroÂżnie dobieraĂŚ jutsu... ZostaÂło mu juÂż bardzo maÂło chakry... Chyba nie znaÂł innych technik, przydatnych w tej sytuacji... MgÂła musiaÂła mu wystarczyĂŚ. Standardowo skaczÂąc, ruszyÂł w prawy korytarz.
W koĂącu dotar³êœ do zauÂłka , jednak tym razem przejÂście byÂło otwarte. WydobywaÂła siĂŞ z Niego jasna Âłuna ÂświatÂła która w poprzednim pobycie tutaj mocno CiĂŞ "oÂślepiÂła" . Nie sÂłyszaÂłeÂś Âżadnych dÂźwiĂŞków oprócz swojego bicia serca i oddechu.
StarajÂąc siĂŞ uspokoiĂŚ oddech i bijÂące serce, szedÂł w stronĂŞ ÂświatÂła... Po drodze wyciÂągn¹³ mecz z pochwy. Zmuszony byÂł uÂżywaĂŚ go tylko lewÂą rĂŞkÂą... Przez tĂŞ kobietĂŞ, caÂła prawa byÂła poprzebijana... To kolejny powód, dla którego powinien jÂą zabiĂŚ... Lub samemu sprzedaĂŚ do burdelu... PomyÂślaÂł o zÂłamanej obietnicy, którÂą zÂłoÂżyÂł ANBU... 1. to nie byÂł bar tylko burdel... 2. nie zabiÂł personelu tylko ich... Trzeba precyzowaĂŚ... RobiÂąc ten szybki rachunek sumienia, wszedÂł do oÂświetlonego pomieszczenia.
Ze zrobionym szybkim rachunkiem sumienia wszedÂłeÂś do pomieszczenia. RozejrzaÂłeÂś siĂŞ jednak....nikogo nie byÂło...nie byÂło kobiety którÂą masz zamiar zabiĂŚ. Jednak teraz mogÂłeÂś rozejrzeĂŚ siĂŞ bardziej po pomieszczeniu. Praktycznie caÂły pokój byÂł wypeÂłniony najróÂżniejszym zÂłotem...nie tylko pieniĂŞdzmi , ale równieÂż klejnotami , broniÂą. W rogu mogÂłeÂś dostrzec bardzo ³¹dny sztylet wysadzany klejnotami , który jakby staÂł w honorowym dla Niego miejscu
Zacz¹³ zastanawiaĂŚ siĂŞ... Czy coÂś z tego byÂło genjutsu... I ile puÂłapek jest w pokoju... Przykucn¹³ i zbliÂżyÂł gÂłowĂŞ do ziemi. SzukaÂł czegokolwiek... MaÂłych nitek... Odmiennej czĂŞÂści podÂłogi, która mogÂła uruchomiĂŚ puÂłapkĂŞ... MiaÂł nadziejĂŞ, Âże nie zostanie kopniĂŞty w twarz, lub przygnieciony czymÂś...
Kiedy siĂŞ pochyliÂłeÂś nie mogÂłeÂś dostrzec Âżadnych puÂłapek. Widocznie to byo jedyne miejsce bez nich. Jednak wtedy usÂłyszaÂłeÂś czyjeÂś kroki a potem gÂłos
- Prosze , prosze...jednak wystĂŞpu w tym burdlu Ci nie podpasowaÂły skoro tak szybko tu wróciÂłeÂś - usÂłyszaÂłeÂś za sobÂą dobrze znany CI gÂłos...
Twoja nadzieja , Âże nie zostaniesz kopniĂŞty w twarz lub przygnieciony nie zostaÂła wysÂłuchana. Nadzieja matkÂą gÂłupich. PoczuÂłeÂś jak ta kÂładzie Ci nogĂŞ na gÂłowie przygniatajÂąc Ci ja do podÂłogi. MiaÂła buty na obcasie który wbijaÂł Ci siĂŞ w policzek co potĂŞgowaÂło ból , jaki Ci zadawaÂły równieÂż pieniÂądze , lezÂące na ziemi
- JakieÂś ostatnie Âżyczenie? - zapytaÂła
Nie odpowiedzia³. Zamachn¹³ siê do ty³u mieczem, trzymanym w lewej rêce. Chwycony by³ tu¿ przy jelcu. Celowa³ w lewy bok kobiety. Nie w jak¹œ konkretniejsz¹ czêœÌ cia³a. Byle miecz po prostu zrani³ jej cia³o... Stara³ siê trafiÌ ca³¹ powierzchni¹ tn¹c¹, choÌ podejrzewa³, ¿e i tak nic to nie da...
Kobieta nie przewidzia³a , ¿e zdo³asz jeszcze siê ruszaÌ aby wykonaÌ taki ruch. W ostatniej chwili odskoczy³a choÌ zrani³eœ jej lewe ramiê. Krawawi³¹ doœÌ obficie
- Proszê , prosze...a jednak coœ potrafisz - zauwa¿y³eœ , ¿ê wykonuje dobrze znany CI ruch - Bum , bum... - powiedzia³a i rzuci³a w Twoj¹ stronê 5 ma³ymi bombami
PomyÂślaÂł sobie... CoÂś o trepanacji czaszki... UznaÂł, Âże taka sytuacja wymaga poÂświĂŞcenia... PodnoszÂąc siĂŞ, szybko obróciÂł siĂŞ do kobiety prawym ramieniem, by i tak juÂż bezwÂładna koĂączyna sÂłuÂżyÂła mu za tarczĂŞ... PrawÂą czêœÌ twarzy i resztĂŞ ciaÂła (poza rĂŞkÂą) przysÂłoniÂł mieczem. Kiedy juÂż bomby trafiÂą w niego i w broĂą, stara siĂŞ szybko biec w stronĂŞ kobiety, przy podniesieniu siĂŞ, wybijajÂąc jak najsilniej z ziemi. LewÂą rĂŞkÂą lekko ryzykownie skróciÂł sobie zasiĂŞg broni. Obj¹³ jelec palcem wskazujÂącym, jednoczeÂśnie nie zmieniajÂąc poÂłoÂżenia reszty dÂłoni. W ten sposób otrzymuje siĂŞ moÂżliwoœÌ silniejszych i trochĂŞ szybszych ciĂŞĂŚ. Dobrze, Âże kobieta nie ma miecza... W ten sposób mógÂłby straciĂŚ palec, blokujÂąc jej ciosy. Gdyby dobiegÂł do kobiety doœÌ blisko, wykonuje ciĂŞcie poziome, zabierajÂąc jak najwiĂŞksze pole przestrzeni. MiaÂł nadziejĂŞ, Âże jeÂśli nie trafi, kobieta przynajmniej cofnie siĂŞ bliÂżej Âściany lub kupy zÂłota.
Dzieki twojemu poœwiêceniu , nie zosta³es uszkodzony przez bomby , jednak Twoja rêka juz by³o ca³kowicie zniszczona...Kobieta uniknê³¹ Twojego ciêcia œmiej¹c siê radoœnie
- hahaha!! Jeszcze nigdy nei miaÂłam takiej zabawy. ZbliÂżyÂła sie do Âściany gdzie byÂł miecz i szybko Go chwyciÂła w rĂŞce... - Zabawimy siĂŞ - rzuciÂła siĂŞ na Ciebie unoszÂąc katanĂŞ do góry i wykonujaĂŚ ciĂŞcie pionowe
WolaÂł nie myÂśleĂŚ o stanie rĂŞki... Od kilku obraÂżeĂą na niÂą nie patrzaÂł... CóÂż... Adrenalina i tak nie pozwalaÂła mu teraz myÂśleĂŚ o kalectwu do koĂąca Âżycia... CiĂŞcie pionowe staraÂł siĂŞ zablokowaĂŚ, wystawiajÂąc miecz do góry tak, by jego lewa rĂŞka znalazÂła siĂŞ blisko prawego barku, a sztych broni skierowany byÂł w lewo. Jako, ze walczy tylko jednÂą rĂŞkÂą, stara siĂŞ zamortyzowaĂŚ cios cofajÂąc nieznacznie swojÂą broĂą, gdy uderzy w niÂą ciĂŞcie przeciwniczki. W trakcie przyjmowania uderzenia w mniej wiĂŞcej 1/3 dÂługoÂści klingi od jelca, opuszcza sztych do doÂłu, by miecz kobiety zeÂślizgn¹³ siĂŞ i uderzyÂł w ziemiĂŞ (Skoro skoczyÂła to wiĂŞkszego wyboru mieĂŚ nie powinna). Z pozycji w której siĂŞ znaleÂźli, stara siĂŞ wykonaĂŚ atak gÂłowniÂą miecza, zwyczajnie opuszczajÂąc jÂą w dóÂł na gÂłowĂŞ, lub twarz przeciwniczki. JeÂśli jest taka moÂżliwoœÌ, celuje zaostrzonymi ''piórkami'' w najbliÂższe (jej lewe) oko kobiety. Powierzchnia tnÂąca gÂłowni jest jedynie po wewnĂŞtrznej stronie piórek. Jednak ich koĂącówkami moÂżna chociaÂżby pokÂłóĂŚ. JeÂśli po wszystkim, uda mu siĂŞ jeszcze pchn¹Ì gÂłowniĂŞ mocniej w twarz kobiety, piórka prawdopodobnie rozchylajÂą siĂŞ, odsÂłaniajÂąc ostrza, które w takim wypadku wbiÂłyby siĂŞ g³êbiej, pozostawiajÂąc ranĂŞ w ksztaÂłcie zbliÂżonym do gwiazdy.
CóÂż , trafiÂłeÂś w oko kobiety. Ta wrzasnĂŞÂła z bólu odsuwajac sie od Ciebie i chwytajÂąc siĂŞ za obficie krwawiÂące oko. SpojrzaÂła na Ciebie z wÂściekÂłoÂściÂą
- Zabije CIĂŞ...a Twoje flaki powieszĂŞ sobie na Âścianie!!! - wrzasnĂŞÂła do Ciebie
ChwyciÂła coÂś za sobÂą i zobaczyÂłeÂś , zĂŞ to jest sztylet który rzuciÂła w TwojÂą stronĂŞ tak , Âże wbiÂł Ci siĂŞ w brzuch. Nie byÂło jednak to zbyt powaÂżne poniewaÂż kobieta nie mog³¹ doœÌ dobrze wycelowaĂŚ przez ból.
Kolejna rana... PomyÂślaÂł... MiaÂł nadziejĂŞ, Âże nie padÂło na jakiÂś waÂżny organ... PostanowiÂł iœÌ za ciosem i robiÂąc krok lewÂą nogÂą, ci¹³ ukosem od góry, wykorzystujÂąc przy tym skrĂŞt ciaÂła w prawo i bezwÂładnoœÌ broni. W momencie, gdy miecz znajdowaÂł siĂŞ jakieÂś 5-10 cm od ciaÂła przeciwniczki, wykonaÂł dÂźwigniĂŞ (Ruch nadgarstka w prawÂą stronĂŞ, warunkujÂący dodanie uderzeniu impetu) i dodatkowo zgi¹³ przedramiĂŞ w Âłokciu, by przyspieszyĂŚ ciĂŞcie. CelowaÂł w miĂŞÂśnie karku kobiety. Prawdopodobnie jego rana od sztyletu poszerzyÂła siĂŞ... CóÂż... PoÂświĂŞcenie...
Kobieta chcia³a uskoczyÌ jednak nie uda³o jej siê. Pad³a na ziemiê patrz¹Ì na Ciebie martwymi pustymi oczami.
Misja wykonana
Wynagordzenie
300 Y + sztylecik na pamiÂątkĂŞ
100 PCh
7 pkt do stat
DziĂŞkuje za misje
Teraz oddaj resztĂŞ pieniĂŞdzy zleceniodawcy
PadÂł na kolana... WypuÂściÂł miecz z rĂŞki... I wyj¹³ sztylet ze swego brzucha... Nie miaÂł czasu martwiĂŚ siĂŞ o resztĂŞ znajdujÂącego siĂŞ tu zÂłota... ZabraÂł ze sobÂą sztylet i umówionÂą sumĂŞ. WlekÂąc siĂŞ do wyjÂścia, szedÂł dziwnie przekrzywiony... SzedÂł bowiem dosÂłownie po naroÂżniku Âściana-podÂłoga... MiaÂł nadziejĂŞ, Âże chociaÂż tutaj nie bĂŞdzie puÂłapek... WylazÂł tÂą samÂą dziurÂą co poprzednio. UdaÂł siĂŞ w stronĂŞ muru w Taki...
[NMM]


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.