grueneberg

Jest to spora dziura pod wodospadem , w której kompletnie nic nie widaæ. Jest pod s³ynnym tunelem Chika , w³a¶ciwie ma³o kto wie o tym miejscu , jednak nikt nie zna genezy powstania tej dziury. To miejsce jak ca³y wodospad w Taki - Gakure kryje wiele tajemnic i mo¿e kiedy¶ jaki¶ ¶mia³ek wejdzie tu i odkryje wszystko , prze¿yje przygodê swojego ¿ycia. Wiadomo tylko , ¿e ska³y w tunelu nie s± bardzo wytrzyma³e i w ka¿dej chwili dziura mo¿e run±æ. . .


Po jakim¶ czasie szukania, wreszcie znalaz³ (kolejn±) Jaskiniê, w której ukrywaæ móg³ siê z³odziej... Nie bez problemów przeszed³ przez jaki¶ zmniejszony strumieñ kurtyny wody. Gdy ju¿ przedosta³ siê za ni±, wszed³ do jaskini... Która okaza³a siê absolutnie ciemna...
-¦wietnie... Mog³em chocia¿ wzi±æ latarkê czy co¶...
Pomy¶la³, po czym postanowi³ poczekaæ chwilê w nadziei, ¿e mo¿e jego oczy (Oko Mr. Yellow) przyzwyczaj± siê chocia¿ w niewielkim stopniu, do panuj±cych ciemno¶ci. W tym czasie sta³ w absolutnym bezruchu...
Po pewnym czasie Twoje oko ( ) przywyczai³o sie do ciemno¶ci. Widzia³e¶ do¶æ d³ugi koryatrz który zakrêca³ potem w prawo. Nie widza³e¶ poza tym nic...Gdzie¶ tam przed Toba us³ysza³es jakis dxwiêk ale nic poza tym
Choæ w³a¶ciwie ciê¿ko robiæ to w kowbojkach... Stara³ siê skradaæ (o.O'') Stawia³ nogê najpierw na ¶ródstopiu, powoli przechodz±c na 5-cio centymetrowy obcas... By unikn±æ zbêdnego ha³asu, stawiaj±c nogê na piêcie, najpierw przekrzywia³ stopê tak, by postawiæ obcas od boku(nie wiem jak to opisaæ o.O). Zbli¿a³ siê powoli w stronê d¼wiêków, [cenzura] ich przy tym. Nie patrzy³ w tamt± stronê... Rozgl±da³ siê raczej na boki. Najpierw przez kilka sekund skupia³ swój wzrok na jednym punkcie, by po chwili przenie¶æ go gdzie¶ indziej.


Twoich krokó nie by³o prawie , ¿e s³ychaæ...mo¿na by by³o pomy¶leæ , ¿e nnikt siê nie zorientowa³ Twoj± obecno¶ci±. Jednak kiedy przeszed³e¶ dwa metry ( a korytarz ma 50 m) us³ysza³es najpierw co¶ w stylu klikniêcia. Nadepn±³e¶ na jak±¶ ¿y³kê i w tym momencie kilka kunai wbi³o CI siê w cia³o. Do¶æ mocno krwawi Ci prawe ramiê i nie mo¿esz nim ruszaæ
Gdy tylko co¶ siê w niego wbi³o, otworzy³ szeroko oko. Zanim uda³o mu siê powstrzymaæ, wyda³ z siebie zduszone jêkniêcie... Mia³ nadziejê, ¿e szum wodospadu jako¶ to zag³uszy³... Szybko Zatka³ sobie usta lewym przedramieniem i cofn±³ krok, który uruchomi³ pu³apkê. Po kilku sekundach (I mo¿e uronionej ³zie czy dwóch... >.>) zbli¿y³ trzês±c± siê lekko lew± rêkê do jednego z wbitych kunai...Kilka razy zacisn±³ piê¶æ rêki, której móg³ u¿ywaæ... Chwyci³ za najwy¿szego kunaia... Szybkim ruchem wyci±gn±³ go z barku... Myli³ siê, s±dz±c poprzednio, ¿e je¶li nie czuje rêki, nie mo¿e odczuæ bólu... Sprawdzi³, czy kunai ma na sobie jak±¶ truciznê... Poliza³ koñcówkê jego ostrza... Je¶li nie mia³, wsadzi³ go sobie w usta, by nie móc krzyczeæ przy tym, co zamierza zrobiæ... Jego ramie krwawi³o... Nie mia³ czasu na opatrunek... Lew± rêk± wyj±³ jeden z p³on±cych shurikenów... Pot sp³yn±³ mu po twarzy... Sprawi³, ¿e shuriken zacz±³ goreæ... Po sekundzie wahania... Przystawi³ gor±ce ostrze do rany, by j± wypaliæ i powstrzymaæ krwawienie... Pó¼niej bêdzie siê martwi³ co dalej...
Na szczê¶cie kunaie nie mia³y trucizny , a przyk³±dajaæ p³on±cy kunai spowodowa³e¶ , ¿e rana ju¿ nie krwawi³a , jednak nadal nie mog³ê¶ ni± poruszaæ. Po krótkiej dedukcji mog³e¶ stwierdziæ , ¿e to na pewno nie jedyna pu³apka w tym korytarzu.
by³ trochê poddenerwowany tym, ¿e nie bêdzie móg³ u¿ywaæ w najbli¿szym czasie rêki... Jego specjalno¶ci± by³o kenjutsu...Ale jego miecz pokazywa³ ca³± si³ê, gdy trzymano go obur±cz... Mimo to wci±¿ potrafi³ siê nim pos³ugiwaæ jedn± rêk±... Nawet lew±... Z pozosta³ymi kunaiami uczyni³ podobnie jak z pierwszym... Po ca³ym zabiegu czu³ siê paskudnie... Wola³ nie patrzeæ na tê rêkê... Przystawi³ rêkê do ¶ciany... Zamkn±³ oczy i skoncentrowa³ chakrê wokó³ swoich stóp... Je¶li da³o siê chodziæ po wodzie to raczej sufit nie powinien stanowiæ problemu... Postawi³ nogê na ¶cianê i wszed³ na ni±... By rêka nie zwisa³a bezw³adnie i nie przeszkadza³a wyj±³ j± z rêkawa p³aszcza, wsadzi³ do kieszeni spodni i przewi±za³ ¶ci¶le p³aszcz przyczepionym do niego pasem. Wszed³ na sufit i jakby przykucn±³ na nim. Porusza³ siê powoli, lew± rêk± sprawdzaj±c drogê przed sob±... Gdyby by³ ju¿ jakie¶ 20 metrów od koñca korytarza, stara siê bezg³o¶nie wyci±gn±æ swój miecz.
Dobrym posuniêciem by³o wej¶cie na sufit. Mog³e¶ dostrzec na ziemi pe³no nitek których trudno by by³o unikn±æ. Jednak kto powiedzia³ , ¿e na suficie te¿ nie ma pu³apek?Idaæ tak traci³ê¶ wystajacy g³az...tym samym. W Twoj± stronê ruszy³y senbony które wbi³y Ci siê w to samo ramiê co poprzednio. Przez upad³e¶ na ziemiê na ca³e gniazdo nitek. CHyba nic gorszego CIe spotkaæ nie mog³o. Na Ciebie pêdzi³ ca³y arsena³ broni
O tym jak beznadziejnie spieprzy³em siê w dó³, pomy¶la³em tylko szybko o tym, ze misja ta, skoñczy siê dla niego kolejnym kalectwem... Nie widz±c lepszego rozwi±zania sytuacji, przeturla³ siê do najbli¿szego rogu. Stara³ siê szybko zas³oniæ swoim do¶æ sporym mieczem.
Jako , ¿e by³ê¶ na koñcu korytarza zdo³a³e¶ unikn±æ ciê¿kiej broni , jednak jeden senbon wbi³ Ci siê w nogê...niezbyt g³êboko i niezbyt Ciê to zabola³o. Gdyby¶ spojrza³ w prawo móg³by¶ zobaczyæ roziwdlenie , w prawo i w lewo. Gdzie idziesz?
|| Jej^^ znalaz³em wreszcie czym jest senbon^^'' ||

Z lekko b³agalnym wyrazem twarzy gapi³ siê przez chwilê na zimn± ¶cianê... Po chwili postanowi³ wyj±c sobie szpilê z nogi. Gdy to zrobi³, jego mina sta³a siê jeszcze bardziej ¿a³osna... Postanowi³ wej¶æ na ¶cianê... Chcia³ to zakoñczyæ jak najszybciej... Najlepiej, zanim stanie siê je¿em... Postara³ siê jako¶ wle¼æ na ¶cianê... Po stanowi³, ¿e bêdzie teraz skaka³ ze ¶ciany do ¶ciany. Co jaki¶ czas wskakiwa³ te¿ na sufit. Stara³ siê tym sposobem i¶æ w lewo(Jak rozumiem, nas³uchiwanie w pe³nym echa korytarzu nic nie da).
// Gratuluje //
Skaka³e¶ ze ¶ciany na ¶cianê niczym ma³pka w zoo id±c w lewy korytarz...o dziwo nie by³o tu ¿adnych pu³apek. Korytarz siê d³u¿y³...i d³u¿y³...i d³u¿y³...a¿ w koñcu odnzlaz³es jakies...drzwi...by³o to dziwne...drzwi w jaskini
||Od pocz±tku tak my¶la³em ale wyda³o mi siê g³upie... =.= ||
Trzymaj±c miecz w lewej rêce, stan±³ przy drzwiach. Sprawdzi³, czy drzwi nie maj± jakiej¶ pu³apki... Je¶li nie, delikatnie opar³ siê o nie i zacz±³ nas³uchiwaæ.
Nie by³o ¿adnej pu³apki...aczkolwiek kto¶ powiedzia³ , zê drzwi s± zamkniete...by³y lekko uchylone , zatem jak siê opar³es...wpad³e¶ do pomieszczenia. Zobaczy³es...ogieñ w kominku i jak±¶ kobietê siedz±c± w fotelu oobok Niego...chyba nie zauwa¿y³a Twojej obecno¶ci
Niemal wysiad³o mu serce, kiedy nagle, niespodziewanie wpad³ do pomieszczenia. Przekl±³ w duchu sam siebie i ca³y ten wodospad... Postanowi³ nie kryæ siê ju¿ d³u¿ej... Pewnie i tak nie mia³oby to sensu... Zrobi³ kilka kroków do przodu i czeka³ na reakcjê kobiety.. Rozgl±da³ siê po pomieszczeniu... Mia³ wra¿enie, ¿e zaraz wyleci na niego jaka¶ marionetka... Ahh...Schizy z dzieciñstwa...
Kobieta odwróci³a siê do Ciebie , mia³a na twarzy maskê
- Proszê , proszê ...min±³e¶ pu³apki....ale...widzê , ¿e nie do koñca... - odpar³a patrz±c na CIebie - Czego szukasz? - spyta³a
Drzwi za Tob± siê zamknê³y z hukiem
Nie by³ zadowolony, z zamkniêcia siê drzwi... W prost przeciwnie...
-Wynajêto mnie, bym odnalaz³ kobietê, która ukrad³a 600 yenów.
Powiedzia³ krótko. Patrzy³ siê na kobietê. Co chwilê jednak jego wzrok wêdrowa³ gdzie¶ na bok, by sprawdziæ sytuacjê. Lekko za³owa³, ze nie znajduje siê bli¿ej sciany...
- By³ Pan umówiony z Rosalie-sama ? - spyta³a dziewczyna i z fotela wyjê³a zeszyt - Pana nazwisko? - spyta³a jak najbardziej powa¿nie
Uniós³ g³owê do góry. W duchu by³ oburzony, ale postanowi³, ¿e od³o¿y to na kiedy indziej... Obieca³ sobie, ze bêdzie kiedy indziej...
-Nie by³em z nikim umówiony.
Powiedzia³ z lekkim grymasem na twarzy.
-Rosalie to kobieta, która ukrad³a pieni±dze? A mo¿e Ty to zrobi³a¶?
Trochê mocniej zacisn±³ rêkê na mieczu.
- Ja? Proszê nie obrazaæ Rosalie-sama...ja jestem tylko jej sekretark±...by³ Pan umówiony na jak±¶ godzine czy nie? Muszê te¿ znaæ Pana nazwisko - odpar³a patrz±c na Ciebie wyczekuj±co
Widaæ by³o , ¿ê Ona nie ¿artuje
Nie móg³ siê powstrzymaæ, by nie powiedzieæ nastêpnych s³ów.
-Po co wam moje nazwisko? Czy¿by¶cie chcieli je do czego¶ wykorzystaæ?
Spyta³ ironicznie.
-Je¶li nie wy to ukrad³y¶cie to niby kto?
- Rosalie-sama ma bardzo du¿o klientów...mo¿liwe , zê ukrad³a te 600 Y...jakby co...to ¼le Pan trafi³...prawy korytarz... - odpar³a znudzona a drzwi siê otworzy³y - Tam Rosalie-sama zamieszkuje - doda³a
Spojrza³ za siebie, na drzwi.
-Co z pu³apkami?
Odwróci³ siê ponownie do kobiety.
-Nie chcê mieæ kolejnych ran bez walki...
Spojrza³ na ni± z pode ³ba.
- A to juz nie moja sprawa prosze Pana...ja tutaj tylko pracuje - odpar³a znudzona...i po chwili zniknê³a...
Nie by³o kominka ani kobiety ani fotela....tylko ¶lepy zau³ek...Genjutsu? Mo¿liwe
Spojrza³ na rany... Chcia³by, by one równie¿ zniknê³y... Ca³a sprawa wyda³a siê dal niego lekko psychodeliczna... Sprawdzi³ najpierw, w jakiej jest pozycji... Chcia³ sprawdziæ, jak daleko przeniós³ siê odk±d wpad³ do pomieszczenia... Nastêpnie ostro¿nie przeszed³ kilka kroków i zacz±³ sprawdzaæ ¶ciany... Sam nie wiedzia³ czego szuka³... Po prostu nie chcia³ niczego pomin±æ...
Nic siê nie wydarzy³o...ale korytarz za TOba nadal sta³ otworem...mo¿e powinniene¶ pos³uchaæ Genjusu ?
Westchn±³ zrezygnowany... Wyszed³ z pokoju. Ponownie wlaz³ na ¶cianê i skacz±c zacz±³ przemieszczaæ siê w stronê niesprawdzonego korytarza... Wola³ nie ryzykowaæ bez potrzeby kolejnych obra¿eñ teraz, kiedy jego cia³o i tak by³o ju¿ do¶æ zniszczone.
W takim razie szed³e¶ drugiem korytarzem który o dziwo nic siê nie dzia³o. Id±c tak skacz±c dalej jak ma³pka , doszed³e¶ do ¶lepego zau³ku. Zau³ek mia³ kszta³t ko³a. o promieniu 5 metrów. W niektórych miejscach wystawa³y z ziemi ska³y jak i z sufitu. Nic poza tym tutaj nie by³o.
Z têpym wyrazem twarzy, sta³ mniej wiêcej po ¶rodku ''sali''. Oczy mia³ ju¿ podkr±¿one od wiecznego zmêczenia, braku snu i utraty krwi... Stan±³ pod jedn± ze zwisaj±cych z sufitu ska³... Przez chwilê siê jej przygl±da³, po czym podskoczy³ do niej i stara³ siê dotkn±æ lew± rêk±.
Dotkn±³e¶ ska³y jednak nic siê nie wydarzy³o. Jednak dziêki temu podskokowi mog³e¶ zobaczyæ jaki¶ z³oty blask za jedn± ze ska³. Co¶ w stylu naszyjnika ?
Widz±c co¶ b³yszcz±cego od razu pomy¶la³, ¿e to prawdopodobnie kolejne genjutsu... Nie by³ specjalist± od genjutsu... W³a¶ciwie kompletnie siê na nich nie zna³... Wszed³ na ¶cianê a nastêpnie na sufit... Stara³ siê zachowaæ od naszyjnika odleg³o¶æ trochê wiêksz± ni¿ metr. Przygl±da³ siê mu przez chwilê.
Sta³e¶ sobie na suficie patrz±c na naszyjnik który b³yszcza³ sobie weso³o.Zapad³± cisza i by³o s³ychaæ bicie Twojego serca i tylko Twój oddech. Nic innego podejrzanego siê nie sta³o.
Ju¿ chcia³ wyci±gn±æ w jego stronê rêkê... Powstrzyma³ siê jednak... Przykucn±³. Uwolni³ praw± rêkê. Mia³ nadziejê, ¿e da radê zrobiæ to, co zamierza. Z pomoc± lewej rêki, ustawi³ palce prawej tak, by w po³±czeniu z lew± tworzy³y pieczêæ niezbêdn± do wykonania Kai. Mia³ nadziejê, ¿e je¶li to genjutsu, ''rozpadnie'' siê ono teraz.
Mimo wykonania techniki Kai nic siê nie sta³o. £añcuszek sobie le¿a³ tak jak poprzednio. Jednak kiedy przykucn±³e¶ przy nim mog³e¶ poczuæ powiew powietrza gdzie¶ za zau³ka
Odwróci³ siê w stronê powiewu. Odczeka³ kilka sekund. Ponownie zwróci³ swój wzrok na naszyjnik. Siêgn±³ po niego szybko i odskoczy³ do rogu sufit-¶ciana, by znale¼æ siê tu¿ przy wej¶ciu do zau³ka.
Kiedy Go zabra³e¶ us³ysza³e¶ pomruk a potem zobaczy³e¶ jak ¶ciana siê odsuwa. Tajemne wej¶cie...jednak zobaczy³ê¶ , zê kto¶ stamt±d wychodzi...jaki¶ cz³owiek pod kapturem...spojrza³ na Ciebie i ingorujaæ CIê ruszy³ dalej...przej¶cie powoli siê zamyka³o
Zignorowanie by³o niesamowicie denerwuj±ce... Przysun±³ naszyjnik bli¿ej twarzy, po czym schowa³ go po chwili do kieszeni p³aszcza. Nie móg³ traciæ czasu na pytanie cz³owieka o sytuacjê... Jak najszybciej wbieg³ do kolejnego pomieszczenia.
W ostatniej chwili wbieg³e¶ do pomieszczenia. Otoczy³a Ciê ciemno¶æ...nie mog³e¶ nic wy³apaæ...¿adnych d¼wiêków czy obrazu. Po kilku sekundach Twoje oczy zaczê³y siê przyzwyczajaæ do ciemno¶ci , jednak i tak to Ci ma³o da³o
- Prosze...my siê chyba jeszcze nie znamy... - us³ysza³e¶ g³os dochodz±cy ze wszystkich stron
Sta³ tak przez chwilê... gdy us³ysza³ g³os, lew± rêk± wyci±gn±³ z kieszeni gorej±cy shuriken, który zgodnie z jego wol± zacz±³ lekko p³on±æ. Mia³ nadziejê, ¿e o¶wietli to miejsce chocia¿ trochê... By ujrzeæ twarz osoby, do której nale¿a³ g³os.
O¶wietli³e¶ trochê pomieszczenie , jednak nikogo nie zauwa¿y³e¶
- Proszê , proszê...³adna broñ...jakbym j± sprzeda³± pewnie bym dosta³a kupê pieniêdzy - us³ysza³e¶ po raz kolejny
Chcia³ spytaæ ''Kim jeste¶?''... Uzna³ jednak, ¿e to by siê na wiele nie zda³o... Postanowi³ zacz±æ inaczej... W prost...
-To Ty ukrad³a¶ ostatnio jakiej¶ kobiecie 600 yenów?
Ten tekst robi³ siê ju¿ tak samo nudny, co g³upi by³ od pocz±tku...
- Oczywi¶cie , ¿e ja...a TY co jej ch³opak cyz jak ? - znowu us³ysza³e¶ jakby lekcewa¿±cy g³os - TO tylko 600 Y raaany juz wysy³aj± na mnie jaki¶ shinnobi
-Kobieto... Nie obchodzi mnie ile zabra³a¶ innym ludziom... Nie obchodzi mnie czy 600 yen to du¿o w porównaniu do reszty... Nie obchodzi mnie kobieta, która zleci³a mi to zadanie... TO jest moja praca. P³ac± mi za to. Mozna mi nawet kazaæ wyczy¶ciæ kibel... Upokorzenie jednak odpowiednio kosztuje...
Wzi±³ wdech.
-Wiêc proszê...
Ledwie przesz³o mu to s³owo przez gard³o.
-...Oddaj pieni±dze, albo poka¿ siê i daj mo¿liwo¶æ zar¿niêcia...
Jego ton pokazywa³, ¿e mia³ ju¿ do przesady do¶æ tego miejsca... By³ jakby lekko... B³agalny...
Po Twoich s³owach zapad³± cisza...a potem ca³e pomieszczenie o¶wiet³i³o siê pora¿aj±cym blaskiem...musia³ê¶ zas³oniæ oczy aby nie o¶lepn±æ a potem poczu³ê¶ jak kto¶ uderza w Twój brzuch. Upad³e¶ na ziemiê a przed Toba sta³a kobieta...mia³± czarne w³osy i oczy a na sobie mia³a czarne ciuchy ze skóry
- No to dawaj twardzielu...
Przez chwilê klêcza³ na ziemi w bezruchu. Zaraz jednak jego twarz wykrzywi³ grymas, z lekkim po³±czeniem u¶miechu... Z pozycji klêcz±cej wrêcz rzuci³ siê na kobietê, staraj±c siê ci±æ j± wyjêtym shurikenem. Je¶li by odskoczy³a, natychmiast rzuca nim w jej stronê. Gdyby przed nim uskoczy³a, stara siê do niej dobiec i wyci±gn±æ miecz z pochwy, od razu tn±c nim poziomo.
Kobieta uniknê³a ataku , ¶miej±c siê dono¶nie.
- Oj biedaku TY wcale nie umiesz walczyæ - zobacyz³e¶ jak wytworzy³± co¶ w d³oni - Bum , bum - rzuci³a w Twoj± stronê co¶ ¶wiec±cego. Poczu³ê¶ jak co¶ pali Twoj± zranion± rêkê Zobaczy³ê¶ , ¿e co¶ wybuch³o - Moje ma³e bomby za³atwi± sprawê - odpar³a z u¶miechem i rzuci³a nastêpn± bombê naprzeciwko Ciebie która wybuch³± z hukiem a TY uderzy³e¶ w ¶cianê za TOb±
Krzykn±³ z bólu... Jego ramie wydawa³o bod¼ce, jak gdyby by³o w³a¶nie szarpane przez jakie¶ dzikie zwierzêta... Zamkn±³ oczy. po czê¶ci z bólu i by nie widzieæ tego, co dzia³o siê z jego koñczyn±... Gdy uderzy³ w ¶cianê g³ow±, wrêcz odbi³ siê od niej. Gdyby mia³ woln± i sprawn± rêkê, chwyci³by siê ni± za ty³ ³ba. Spojrza³ jednym okiem na przeciwniczkê i lekko niezdarnie zacz±³ biec w jej stronê. Wykona³ proste ciêcie od boku, wykonuj±c d¼wigniê w najodpowiedniejszym momencie.
Zanim zd±¿y³e¶ siê podnie¶æ ta rzuci³a 5 bombami na Ciebie. Pad³e¶ poparzony , poraniony , skóa odchodzi Ci od cia³a...ogólnie niefajnie...
- Hmmm...tak siê zastanawiam co z Tob± zrobiæ... - powiedzia³± na g³os - Jeste¶ niczego sobie...hmmm...a mo¿ê by tak...
Có¿... le¿a³ poparzony na ziemi. Nie chcia³ siê ruszaæ... Nawet podnoszenie siê i opadanie klatki piersiowej przy wdechu i wydechu, powodowa³o ból... Nie móg³ przekrzywiæ g³owy, wiêc spojrza³ tylko na ni± wyczekuj±co k±tem oka...
- O! Mam pomys³ ! - krzyknê³a zadowolona i jednym sprawnym ruchem CIe og³uszy³a
Marsz mi tutaj
Nie ma³ym trudem, dosta³ siê ponownie do jaskini... Nim napotka³ jakich¶ ludzi, którzy zabrali go ze sob±, szed³ przez niemal 6 godzin... Teraz sta³ tu ponownie... Jego stan nie by³ lepszy ni¿ poprzednio... Jedyne co siê zmieni³o, to jego... Stan emocjonalny... By³ bardziej podniesiony na duchu ni¿ poprzednio. Co wiêcej teraz mia³ osobisty cel... Nie móg³ pozwoliæ, by kto¶ bezkarnie handlowa³ jego cia³em... Wszed³ na korytarz. Pamiêtaj±c o pu³apkach, wszed³ ponownie na ¶cianê i skaka³ co chwila to na jedn±, na drug± i sufit... Je¶li nic mu nie przeszkodzi³o, staje przy rozwidleniu korytarzy...
Pamietajaæ o pu³apkach skaka³e¶ ze ¶ciany na ¶cianê aby nie uruchomiæ ¿adnej z nich. Kiedy doszed³e¶ do rozwidlenia przypomnia³e¶ sobie o o genjutsu z lewego korytarza oraz , ¿e w prawym znajduje siê Kobieta z twoj± nagrod±.
Gdy ju¿ doszed³ do rozwidlenia, stan±³ blisko ¶ciany i opar³ siê o ni±... Zastanawia³ siê, czy uda mu siê pokonaæ tamt± kobietê... Pewnie by³a znacznie silniejsza... Na pewno by³a zrêczniejsza... Nie by³o wiêc sensu walczyæ z ni± na odleg³o¶æ... Je¶li jej atutem g³ównym by³a celno¶æ, mg³a powinna wp³yn±æ na jego korzy¶æ... Powinien bardzo ostro¿nie dobieraæ jutsu... Zosta³o mu ju¿ bardzo ma³o chakry... Chyba nie zna³ innych technik, przydatnych w tej sytuacji... Mg³a musia³a mu wystarczyæ. Standardowo skacz±c, ruszy³ w prawy korytarz.
W koñcu dotar³ê¶ do zau³ka , jednak tym razem przej¶cie by³o otwarte. Wydobywa³a siê z Niego jasna ³una ¶wiat³a która w poprzednim pobycie tutaj mocno Ciê "o¶lepi³a" . Nie s³ysza³e¶ ¿adnych d¼wiêków oprócz swojego bicia serca i oddechu.
Staraj±c siê uspokoiæ oddech i bij±ce serce, szed³ w stronê ¶wiat³a... Po drodze wyci±gn±³ mecz z pochwy. Zmuszony by³ u¿ywaæ go tylko lew± rêk±... Przez tê kobietê, ca³a prawa by³a poprzebijana... To kolejny powód, dla którego powinien j± zabiæ... Lub samemu sprzedaæ do burdelu... Pomy¶la³ o z³amanej obietnicy, któr± z³o¿y³ ANBU... 1. to nie by³ bar tylko burdel... 2. nie zabi³ personelu tylko ich... Trzeba precyzowaæ... Robi±c ten szybki rachunek sumienia, wszed³ do o¶wietlonego pomieszczenia.
Ze zrobionym szybkim rachunkiem sumienia wszed³e¶ do pomieszczenia. Rozejrza³e¶ siê jednak....nikogo nie by³o...nie by³o kobiety któr± masz zamiar zabiæ. Jednak teraz mog³e¶ rozejrzeæ siê bardziej po pomieszczeniu. Praktycznie ca³y pokój by³ wype³niony najró¿niejszym z³otem...nie tylko pieniêdzmi , ale równie¿ klejnotami , broni±. W rogu mog³e¶ dostrzec bardzo ³±dny sztylet wysadzany klejnotami , który jakby sta³ w honorowym dla Niego miejscu
Zacz±³ zastanawiaæ siê... Czy co¶ z tego by³o genjutsu... I ile pu³apek jest w pokoju... Przykucn±³ i zbli¿y³ g³owê do ziemi. Szuka³ czegokolwiek... Ma³ych nitek... Odmiennej czê¶ci pod³ogi, która mog³a uruchomiæ pu³apkê... Mia³ nadziejê, ¿e nie zostanie kopniêty w twarz, lub przygnieciony czym¶...
Kiedy siê pochyli³e¶ nie mog³e¶ dostrzec ¿adnych pu³apek. Widocznie to byo jedyne miejsce bez nich. Jednak wtedy us³ysza³e¶ czyje¶ kroki a potem g³os
- Prosze , prosze...jednak wystêpu w tym burdlu Ci nie podpasowa³y skoro tak szybko tu wróci³e¶ - us³ysza³e¶ za sob± dobrze znany CI g³os...
Twoja nadzieja , ¿e nie zostaniesz kopniêty w twarz lub przygnieciony nie zosta³a wys³uchana. Nadzieja matk± g³upich. Poczu³e¶ jak ta k³adzie Ci nogê na g³owie przygniataj±c Ci ja do pod³ogi. Mia³a buty na obcasie który wbija³ Ci siê w policzek co potêgowa³o ból , jaki Ci zadawa³y równie¿ pieni±dze , lez±ce na ziemi
- Jakie¶ ostatnie ¿yczenie? - zapyta³a
Nie odpowiedzia³. Zamachn±³ siê do ty³u mieczem, trzymanym w lewej rêce. Chwycony by³ tu¿ przy jelcu. Celowa³ w lewy bok kobiety. Nie w jak±¶ konkretniejsz± czê¶æ cia³a. Byle miecz po prostu zrani³ jej cia³o... Stara³ siê trafiæ ca³± powierzchni± tn±c±, choæ podejrzewa³, ¿e i tak nic to nie da...
Kobieta nie przewidzia³a , ¿e zdo³asz jeszcze siê ruszaæ aby wykonaæ taki ruch. W ostatniej chwili odskoczy³a choæ zrani³e¶ jej lewe ramiê. Krawawi³± do¶æ obficie
- Proszê , prosze...a jednak co¶ potrafisz - zauwa¿y³e¶ , ¿ê wykonuje dobrze znany CI ruch - Bum , bum... - powiedzia³a i rzuci³a w Twoj± stronê 5 ma³ymi bombami
Pomy¶la³ sobie... Co¶ o trepanacji czaszki... Uzna³, ¿e taka sytuacja wymaga po¶wiêcenia... Podnosz±c siê, szybko obróci³ siê do kobiety prawym ramieniem, by i tak ju¿ bezw³adna koñczyna s³u¿y³a mu za tarczê... Praw± czê¶æ twarzy i resztê cia³a (poza rêk±) przys³oni³ mieczem. Kiedy ju¿ bomby trafi± w niego i w broñ, stara siê szybko biec w stronê kobiety, przy podniesieniu siê, wybijaj±c jak najsilniej z ziemi. Lew± rêk± lekko ryzykownie skróci³ sobie zasiêg broni. Obj±³ jelec palcem wskazuj±cym, jednocze¶nie nie zmieniaj±c po³o¿enia reszty d³oni. W ten sposób otrzymuje siê mo¿liwo¶æ silniejszych i trochê szybszych ciêæ. Dobrze, ¿e kobieta nie ma miecza... W ten sposób móg³by straciæ palec, blokuj±c jej ciosy. Gdyby dobieg³ do kobiety do¶æ blisko, wykonuje ciêcie poziome, zabieraj±c jak najwiêksze pole przestrzeni. Mia³ nadziejê, ¿e je¶li nie trafi, kobieta przynajmniej cofnie siê bli¿ej ¶ciany lub kupy z³ota.
Dzieki twojemu po¶wiêceniu , nie zosta³es uszkodzony przez bomby , jednak Twoja rêka juz by³o ca³kowicie zniszczona...Kobieta uniknê³± Twojego ciêcia ¶miej±c siê rado¶nie
- hahaha!! Jeszcze nigdy nei mia³am takiej zabawy. Zbli¿y³a sie do ¶ciany gdzie by³ miecz i szybko Go chwyci³a w rêce... - Zabawimy siê - rzuci³a siê na Ciebie unosz±c katanê do góry i wykonujaæ ciêcie pionowe
Wola³ nie my¶leæ o stanie rêki... Od kilku obra¿eñ na ni± nie patrza³... Có¿... Adrenalina i tak nie pozwala³a mu teraz my¶leæ o kalectwu do koñca ¿ycia... Ciêcie pionowe stara³ siê zablokowaæ, wystawiaj±c miecz do góry tak, by jego lewa rêka znalaz³a siê blisko prawego barku, a sztych broni skierowany by³ w lewo. Jako, ze walczy tylko jedn± rêk±, stara siê zamortyzowaæ cios cofaj±c nieznacznie swoj± broñ, gdy uderzy w ni± ciêcie przeciwniczki. W trakcie przyjmowania uderzenia w mniej wiêcej 1/3 d³ugo¶ci klingi od jelca, opuszcza sztych do do³u, by miecz kobiety ze¶lizgn±³ siê i uderzy³ w ziemiê (Skoro skoczy³a to wiêkszego wyboru mieæ nie powinna). Z pozycji w której siê znale¼li, stara siê wykonaæ atak g³owni± miecza, zwyczajnie opuszczaj±c j± w dó³ na g³owê, lub twarz przeciwniczki. Je¶li jest taka mo¿liwo¶æ, celuje zaostrzonymi ''piórkami'' w najbli¿sze (jej lewe) oko kobiety. Powierzchnia tn±ca g³owni jest jedynie po wewnêtrznej stronie piórek. Jednak ich koñcówkami mo¿na chocia¿by pok³óæ. Je¶li po wszystkim, uda mu siê jeszcze pchn±æ g³owniê mocniej w twarz kobiety, piórka prawdopodobnie rozchylaj± siê, ods³aniaj±c ostrza, które w takim wypadku wbi³yby siê g³êbiej, pozostawiaj±c ranê w kszta³cie zbli¿onym do gwiazdy.
Có¿ , trafi³e¶ w oko kobiety. Ta wrzasnê³a z bólu odsuwajac sie od Ciebie i chwytaj±c siê za obficie krwawi±ce oko. Spojrza³a na Ciebie z w¶ciek³o¶ci±
- Zabije CIê...a Twoje flaki powieszê sobie na ¶cianie!!! - wrzasnê³a do Ciebie
Chwyci³a co¶ za sob± i zobaczy³e¶ , zê to jest sztylet który rzuci³a w Twoj± stronê tak , ¿e wbi³ Ci siê w brzuch. Nie by³o jednak to zbyt powa¿ne poniewa¿ kobieta nie mog³± do¶æ dobrze wycelowaæ przez ból.
Kolejna rana... Pomy¶la³... Mia³ nadziejê, ¿e nie pad³o na jaki¶ wa¿ny organ... Postanowi³ i¶æ za ciosem i robi±c krok lew± nog±, ci±³ ukosem od góry, wykorzystuj±c przy tym skrêt cia³a w prawo i bezw³adno¶æ broni. W momencie, gdy miecz znajdowa³ siê jakie¶ 5-10 cm od cia³a przeciwniczki, wykona³ d¼wigniê (Ruch nadgarstka w praw± stronê, warunkuj±cy dodanie uderzeniu impetu) i dodatkowo zgi±³ przedramiê w ³okciu, by przyspieszyæ ciêcie. Celowa³ w miê¶nie karku kobiety. Prawdopodobnie jego rana od sztyletu poszerzy³a siê... Có¿... Po¶wiêcenie...
Kobieta chcia³a uskoczyæ jednak nie uda³o jej siê. Pad³a na ziemiê patrz±æ na Ciebie martwymi pustymi oczami.
Misja wykonana
Wynagordzenie
300 Y + sztylecik na pami±tkê
100 PCh
7 pkt do stat
Dziêkuje za misje
Teraz oddaj resztê pieniêdzy zleceniodawcy
Pad³ na kolana... Wypu¶ci³ miecz z rêki... I wyj±³ sztylet ze swego brzucha... Nie mia³ czasu martwiæ siê o resztê znajduj±cego siê tu z³ota... Zabra³ ze sob± sztylet i umówion± sumê. Wlek±c siê do wyj¶cia, szed³ dziwnie przekrzywiony... Szed³ bowiem dos³ownie po naro¿niku ¶ciana-pod³oga... Mia³ nadziejê, ¿e chocia¿ tutaj nie bêdzie pu³apek... Wylaz³ t± sam± dziur± co poprzednio. Uda³ siê w stronê muru w Taki...
[NMM]