Wielki las dookoÂła siedziby

Jest to bardzo wielki i gĂŞsty las który otacza siedzibĂŞ Hebi przez co jest nie zauwaÂżalna z daleka. PeÂłno tu jaskiĂą i grot, do których moÂżna wejœÌ. ProwadzÂą one zazwyczaj do kolejnych czĂŞÂści tego obszaru, jednak moÂżna w nich siĂŞ bardzo Âłatwo zgubiĂŚ. Bardzo ciĂŞÂżko jest tutaj dostrzec jakaÂś osobĂŞ poruszajÂące siĂŞ , poniewaÂż panuje tutaj mrok, który ogranicza pole widzenia. Drzewa sÂą rozÂłoÂżone bardzo blisko siebie, co teÂż utrudnia dostrzeÂżenie czegoÂś.

---

Chłopak idąc po tym mrocznym miejscu szukał jakiegoś wolnego skrawka ziemi by mógł sobie odpocząć i bez żadnych problemów złapać świeżego powietrza. Krążył tak jeszcze z parę dobrych minut do póki nie znalazł idealnego miejsca. Opierając się o jedno z drzew zdjął z siebie płaszcz jak i również katanę kładąc ją na kolana. Po tym wszystkim złożył okrycie w kostkę i położył na swoją broń. Po pewnym czasie zaczął się rozglądać wokół wypatrując jakiegoś życia. Jednak układ drzew znacznie utrudniał mu wykonanie tego zadania. Młodzieniec rezygnując zaczął patrzeć przed siebie.
Trochę zmęczony i cały poobijany po misji postanowiłem troszeczkę odpocząć. A dla mnie najlepszym miejscem była właśnie polana lub jakiś las który oczywiście był przy mojej bazie. A więc powolnym krokiem przyglądając się bujnej przyrodzie doszedłem do miejsca gdzie mogłem spokojnie sobie usiąść i odpocząć. A więc usiadłem w pozycji półleżącej i zamknąłem oczy. Ale szybko mnie coś obudziło, jeden z moich robaczków wykrył jakąś inną nieznaną Chakrę. Więc wstałem i zacząłem iść za robakami. Stanąłem i zobaczyłem jakiegoś kolesia. Zaczepiłem go pchając go lekko ręką
- E ty koleś co tutaj robisz. - pierw powiedziałem do niego normalnie grzecznie ale później mogło być trochę o wiele gorzej.
Czując czyjąś rękę na ramieniu jak i słysząc pytanie wstałem w stronę nieznajomego i powiedziałem:
- Przechodziłem obok i postanowiłem odpocząć z powodu mojego zmęczenia nieznajomy. -
Po tych słowach umocowałem katanę za swoimi plecami, po czym nałożyłem na siebie swój czarny płaszcz aby moja broń była niewidoczna dla normalnych oczu. Po wykonaniu wszystkiego poprawiłem swoją maskę na twarzy i patrząc na nieznajomego zapytałem:
- Wybacz, że pytam, lecz co Ty robisz w takim miejscu? -

---

Po chwili ponownie pojawiłem się w okolicach Oto-Gakure, jednak jak zwykle nie wchodziłem do wioski, jakoś nie miałem na razie ochoty zwiedzać jej. Tak wogole mogłem tam spotkać jakaś osobę i jeszcze pewnie bym musiał z nią rozmawiać co mogło być takie meczące. Wolałem iść do lasu i sobie po odpoczywać na łonie natury. Usiadłem sobie pod jednym z drzew, które dawało przyjemny cień, po czym podziwiałem widoki. Po chwili ujrzałem dwóch mężczyzn ale nie zwracałem zbyt dużej uwagi na nich. Nie interesowało mnie nawet kim oni są i co tutaj robią. Chciałem sobie po prostu odpocząć w lesie.
Spojrzałem się na niego i uśmiechnąłem "Poco on w ogóle się ubiera." pokręciłem głową i mu odpowiedziałem
- Yyy co ja tutaj robię? To jest mój teren a nie daleko jest moj... Moje mieszkanko. - nie chciałem wyjawnić że to baza czy coś bo mógł być on szpiegiem czy coś, no po prostu nie wiadomo. Wtedy pojawił się jakiś następny koleś odwróciłem się do niego i krzyknąłem
- E ty kolo, chonno ty tu. - gdy podejdzie nowy koleś zapytam się to samo co tego pierwszego "Co tutaj robisz." czekając na jakąś sensowną odpowiedź. Nie lubiłem kiedy ktoś kręci się wokół moich terenów.
Popatrzyłem na niego podejrzliwie z powodu jego zdenerwowania.
- Jakiś Ty nerwowy jesteś - popatrzyłem patrząc na nieznajomego.
W pewnej chwili maska po raz kolejny mi się zsunęła odkrywając przez chwilę moją opaskę Konohy. Z nadzieją iż tego nie zauważył szybko poprawiłem maskę z myślą, że będę musiał poprawić zapięcia maski. Po wykonaniu owych ruchów popatrzyłem na nieznajomego mówiąc:
- Z kim mam przyjemność? Jeśli oczywiście jestem godzien poznać Twoje imię? -
Spokojnie odpoczywałem sobie na łonie natury po czym zobaczyłem iż jedne z mężczyzn odwrócił się do mnie i przemówił w bardzo arogancki sposób. Odwróciłem się w jego stronę, spojrzałem na niego po czym ponownie odwróciłem mój wzrok patrząc w innym kierunku i całkowicie ignorując owego chłopaka
Co ten koleś sobie wyobraża, jestem jego służącym czy co abym do niego chodził, jak chce coś ode mnie to niech sam podejdzie a nie woła mnie do siebie, do tego w trybie rozkazującym.
Dalej sobie obserwowałem po tych rozmyślaniach owe otoczenie jednakże byłem bardzo uważny, w razie gdyby owy nieznajomy chciał zrobić coś niestosownego.
"Ja nerwowy ? " pomyślałem pierw i odpowiedziałem
- Ja nie jestem nerwowy, tylko poco ci tak maska ? Widać że jesteś z konohy tak jak ja. - następnie znów odwróciłem się do nowego nieznajomego który mnie olał nie tolerowałem za bardzo tego więc podszedłem spokojnie wolnym krokiem odpowiadając pierwszemu - Dowiesz się w swoim czasie. - nie znałem kolesia dobrze więc musiałem być ostrożny. Podszedłem do nwoego przybyłego i stanąłem nad nim lekko go kopiąc
- Co ty se koleś myślisz ? Nie jesteś u siebie i jeszcze olewasz innych. - odsunąłem się trochę czekając na reakcję nieznajomego.
Słysząc pytanie związane z maską odpowiedziałem:
- Maskę noszę dla bezpieczeństwa aby nikt nie odkrył mojej tożsamości gdy wyda się jedna rzecz związana z owym światem. -
Słysząc odpowiedź na swoje pytanie związane z imieniem powiedziałem:
- Dobrze więc, niech tak będzie. -
Po tych słowach patrzyłem z lekkim zdziwieniem jak i rozbawieniem na twarzy, którego widać nie było z powodu maski prowadzącej się akcji pomiędzy nieznajomym a osobą, którą dopiero co zauważyłem. Czekałem na dalszy rozwój wydarzeń związany z ową dwójką jak i swoją osobą.
Zobaczyłem jak owy nieznajomy który miał oszpeconą twarz zaczął się kierować w moją stronę. Po tym jak zatrzymał się nad moja osoba, bacznie obserwowałem go w czasie jego wędrówki do mnie, on mnie zaatakował swoja noga, kopniecie nie wydało się zbyt silne, jednakże to był atak na moją skromna osobę co mi się nie spodobało. W tym czasie kiedy jego noga swawolnie leciała w moim kierunku ja zablokowałem ja ręka(jestem szybszy od ciebie wiec nie sprawiło mi to żadnego problemu) po czym powiedziałem do owego mężczyzny puszczając ową nogę mężczyzny, jednakże także w miedzy czasie, jak zablokowałem jego atak to na jego nogę przekierowałem dwa robaczki.
-Mi się zdaje że ten las należny do każdego, na pewno nie jesteś właścicielem. A do tego ignoruje osoby które zwracają się do mnie w bardzo nietypowy sposób jak ty.
Byłem gotów w razie jakiegokolwiek ataku z jego strony bronić się. Uważnie patrzyłem się na nieznajomego.
"Z jakim światem.. a owym jakimś, nie wiem o co mu biega no ale spoko." Potem zwróciłem uwagę jak koleś zablokował mi nogę i wpuścił mi dwa robaczki w nogawkę, niestety zostały one zaatakowane przez moje. Nie miały prawa wejść na teren kogoś innego tak jak on na mój
- Może reszta lasu tak ale nie ten, nie mogę ci powiedzieć dlaczego bo wydajesz mi się na nie miłą osobę. Nawet chcąc mnie atakować swoimi robaczkami, co to ma być hehe. - następna osoba co liczy że będzie się rządzić wszędzie.
Kiedy moje robaczki pojawiły się na ciele owego chłopaka od razu zostały zlikwidowane. Była tylko jedna możliwość aby to miało miejsce. Musiał posiadać te same umiejętności co ja. Po wysłuchaniu jego wypowiedzi powiedziałem zarazem unosząc moją sylwetkę w górę, nie było sensu bym dalej leżał.
-Nie masz takiego prawa abyś miał jakaś władzę nad tym lasem. Może posiadasz jakiś papier który pozaświadcza twoje słowa?
Powiedziałem to z uśmiechem na twarzy, było to dość zabawne by ten koleś posiadał ten las na swoją własność. Po czym dodałem
-Moje robaki nie miały zamiaru atakować ciebie lecz miały inne zadanie. W sumie po części je spełniły ponieważ dało mi ot wiele do myślenia. Jesteś z klanu Aburame, zgadza się?
Uśmiechnąłem się i cały czas stałem obok nieznajomego po chwili rozejrzałem się i odpowiedziałem
- Już ci mówiłem, nie muszę się tłumaczyć czemu ten las należy do mnie tak. I tak zgadłeś jestem z klanu Aburame tak jak ty. Więc teraz powiesz mi poco tutaj przyszedłeś - rozmowa z pierwszym kolesiem wydawała się bardziej sensowna i milsza ale z tym na pewno mógłbym się jakoś dogadać w końcu jest z takiego samego klanu. A więc stałem i go cały czas obserwowałem.
-Hmm... zastanów się po co ludzie przychodzą do lasu? Może po to aby sobie odpocząć na łonie natury, odpocząć od tych ciągłych halasów które wydobywają się z miasta.
Powiedziałem do owego chłopaka patrząc się na jego osobę. Dość dziwne i bezcelowe pytania zadawał, tak jakby nie maił on pojęcia o ludzkiej naturze. Był on z mojego klanu a jednak zachowywał siew bardzo innowacyjny sposób w przeciwieństwie do reszty Aburame. Było to niezwykle interesujące, ciekawiło mnie co on teraz wymyśli, wiec nadal przebywałem w tym miejscu.
- Nie wiem różnie przychodzą do lasu np mają jakąś sprawę czy coś. Czasem żeby odpocząć. Ale widzę po tobie że na pewno nie przyszedłeś tutaj odpocząć. - założyłem ręce na siebie i spojrzałem krzywo na niego czekając na jakaś sensowną odpowiedź. Wolałem jak ktoś mówi od razu szybko a nie kłamię i przeciąga nie potrzebnie rozmowę.
-Taa..? A niby po co tutaj przyszedłem, może porozwalać wszystkie drzewa w okolicy z nudów, a może wiedziałem ze tutaj będziesz i przyszedłem ciebie zabić?
Powiedziałem w bardzo ironiczny sposób, coś za bardzo podejrzliwy jest ten typ, jakby miał coś do ukrycia i strzegł tego za wszelką cenę. Po czym oddałem
-Proszę ciebie nie rób z siebie idioty, powiedziałem ci że przyszedłem tutaj odpocząć na łonie natury, co w tym dziwnego niby jest? Aż tak bardzo cieibe dziwi taka odpowiedz ze musisz być tak podejrzliwy. Osoba jest podejrzliwa tylko w jednym przypadku, gdy ma coś do ukrycia, wiec może powiesz mi jaka tajemnice skrywasz że tak dziwnie się zachowujesz?
Patrzyłem się nadal na niego krzywym wzrokiem i po chwili się uśmiechnąłem gdy usłyszałem że chce mnie zabić czy coś...
- Gdybyś chciał mnie zabić na pewno dawno byś mnie zaatakował. Po drugie, nie wiem jak dla ciebie jest robienie z siebie idioty samymi słowami. Po trzecie, może nie lubię gdy ktoś wchodzi na czyiś teren i może mam coś do ukrycia i może tego strzegę skąd możesz wiedzieć hmm. - ten koleś jest jakiś dziwny a zarazem ciekawy. Jestem ciekaw co dalej odpowie.
-Zgadzam się z twoją odpowiedzią, gdybym chciał to zrobić to byśmy teraz nie rozmawiali lecz zamiast tego walczyli. Co do robienia z siebie idioty to można, poprzez mówienie idiotycznych słów bądź zadawanie głupich pytań. A jak mniemam to na pewno masz coś do ukrycia ponieważ można bez trudu to wywnioskować z twojego toku wypowiedzi i sposobu w jaki się zachowujesz. Dokładna analiza zachowania i słów osoby z którą się rozmawia może zdziałać cuda. To były moje przypuszczenia a teraz jestem już tego pewien ze masz coś do ukrycia
Odpowiedziałem łapiąc oddech po tejże długiej wypowiedzi, ciekawiło mnie jaka oto tajemnice skrywa owy mężczyzna.
Rozejrzałem się i wskoczyłem na pobliską gałąź siadając sobie wygodnie i obserwując otoczeni
- Tak, mam coś do ukrycia i co ci z tego Nie mogę i tak ci tego powiedzieć bo nie znam cię za dobrze, nawet imienia twojego nie znam. - uśmiechnąłem się kładąc się na gałęzi i obserwując piękna pogodę. Wolałbym deszcz czy coś ale ta też może być. Ta rozmowa z nim zaczynała być trochę nudna i na dodatek został mi jeszcze jeden typek do obgadania.
-Zwą mnie Dayu, skoro a się przedstawiłem to liczę na to ze ty zrobisz to samo. Chciałbym wiedzieć kim mam czelność.
Odpowiedziałem stanowczo, lecz dosyć spokojnym wzrokiem. Bardzo dziwną osobą był ten nieznajomy. Niestety moja ciekawość jak zwykle zżerała mnie od środka, bardzo interesowało mnie co on ukrywa, co jest tak ważne że się zachowuje w taki sposób. A ten drugi koleś nadal milczał, wyłączył się czy co, stał jak słup i nic nie robił.
- No i już lepiej, jestem....Minoru jeśli aż tak chcesz wiedzieć. I skąd mam mieć pewność że to co ci powiem nie wyjdzie po za nami. A może ty jesteś jeden z tych Anbusów, nie wiem czy coś. Na razie jeśli nie udowodnisz mi żebym ci zaufał to wybacz. - spojrzałem się na niego z małym uśmieszkiem na ustach i czekałem na dalszą konfrontację. Już powoli dochodziło do czegoś.
-Miło mi ciebie poznać Minoru. Po pierwsze jestem z tego samego klanu co ty i wiem co to znaczy wieź miedzy klanami, więc jeśli mi coś wyjawisz to tego nie zdradzę. Po drugie nie należę do żadnej organizacji, bo jak mniemam chodziło ci o ANBU. Jeśli jednak te słowa ciebie nie przekonują to powiedz mi co mam zrobić by przekonać ciebie abyś mi zaufał
Powiedziałem patrząc się na owego chłopaka który znajdował się na gałęzi, musiała to być dość spora gałąź ponieważ utrzymywała cały jego ciężar.
- Klan to nie wszystko, jeden jest dobry drugi jest zły. I daj mi dowód że nie należysz do takich organizacji. Albo zadam ci kilka pytań i może ci powiem. - z pozycji leżącej zmieniłem na pozycję siedzącą i chwilę pomyślałem
- A więc....Umiesz trzymać się w grupie i bronić swojego partnera ?... Czy nie boisz się zabić człowieka?....Bardziej masz charakter złego czy dobrego chłopczyka ? - usiadłem aby było mi wygodniej i czekałem na odpowiedzi Dayu.
Uważnie słuchałem każdego pytania jakie mi zadawał Minoru, były one dość ciekawe, musiałem przyznać ze był pierwszą osobą która mi je zadała. Widać musiał sprawdzić moją osobę poprzez tą formę testu.
-Jeśli ci chodzi o pracę zespołową to umiem współdziałać w zespole, umiem także bardzo szybko przystosować się do umiejętności jakie posiada mój partner. Odpowiedz na twoje drugie pytanie jest bardzo prosta. Nie boję się zabić człowieka o czym może świadczyć moja ostatnia walka w której prawie to zrobiłem gdyby nie to że posiadał w sobie demona który się wyzwolił. Co do mojego charakteru to jestem raczej neutralny, ale bardziej przekonują mnie złe uczynki, gdyż wtedy chociaż coś się dzieje. Mam nadzieje że te odpowiedzi cieibe satysfakcjonują i wyjawisz mi co tak bardzo skrywasz.
Wysłuchiwałem każde jego słowo dokładnie, przeanalizowałem je i pomyślałem że chyba mogę mu powiedzieć o tym co ukrywam ale dość cicho aby tamten tego nie usłyszał.
- Hmm dość ciekawe odpowiedzi i chyba mogę o tym ci powiedzieć. Ale jeżeli mnie wydasz, obiecuje ci że długo nie pożyjesz na tym malutkim świecie. - chwilę jeszcze pomyślałem i dokończyłem
- Otóż, jestem Liderem pewnej organizacji która chce pierw załatwić kilku nie potrzebnych ludzi którzy mogą nam przeszkodzić w podbiciu niektórych wiosek lub organizacji. Jednym słowem władza. gdy powiedziałem mu wszystko zeskoczyłem z gałęzi i czekałem na reakcję.
Po wysłuchaniu jego wypowiedzi poprawiłem moje czarne okulary po czym odpowiedziałem także cicho by ten drugi nie słyszał
-Powiem ci szczerze że mnie nie zaskoczyłeś, można było się domyślić, zwłaszcza po słowach ze to twoje tereny. Więc powiadasz że chcesz zdobyć władze na świecie, dość interesujące, jednakże bardzo ciężkie do zrealizowania. Oczywiscie nie wiem jakich innych członków liczy twoja organizacja i jakie posiadają umiejętności. Jeśli masz taki cel to na pewno musisz mieć jakiś plan działania.
Po tych słowach oczekiwałem na odpowiedz lidera pewnej organizacji, ciekawiło mnie jak zwie się owa organizacja.
Przyglądając się z rozbawieniem całej sytuacji jak i również przysłuchiwania się całej rozmowy w końcu zapytałem się owego lidera jakiejś organizacji.
- O jaką organizację Ci w tej chwili chodzi? -
Po tych słowach podszedłem do nich i kłaniając się lekko powiedziałem:
- Jestem Yoshimitsu i z tego co widzę wszyscy jesteśmy z Konohy więc to chyba dobrze nie? -
Po tych słowach zacząłem się przyglądać owej dwójce z zaciekawieniem z nadzieją, że dowiem się czegoś więcej na temat danej organizacji.
Spojrzałem się na wszystkich i przypadkiem nawet ten Yoshimitsu usłyszał o czym gadamy. Było widać że są nawet spoko więc mogłem im wszystko powiedzieć a nawet może zrekrutować
- No dobra jak już się wydało to mogę powiedzieć. Jestem Liderem Organizacji o nazwie Hebi mam tam już czterech członków i mogę mieć jeszcze dwóch. Chce podbić większość wiosek a resztę sobie podporządkować. Powiedzcie mi jakie macie jakieś specjalności to jak jesteście tym zaciekawieni mogę was zrekrutować. oparłem się o drzewo czekając na reakcję
- TaiJutsu, NinJutsu i KenJutsu. -
Moja odpowiedź była krótka i prawdziwa. Jeszcze jedną rzecz trzymałem w sobie jednak po pewnej chwili powiedziałem do Minoru:
- Jest jeszcze jedna rzecz, ale to już bym wolał wyjawić w cztery oczy. -
Musiałem to zrobić ale tylko dla Lidera owej organizacji gdyż miałem zamiar do niej wstąpić, po krótkim namyśle powiedziałem jeszcze raz do Minoru:
- Co do rekrutacji, to chciałbym dołączyć. -
Hmm, Hebi, dość ciekawa nazwa organizacji, chętnie zawitam u niej trochę i poznam innych członków tej organizacji. To pomoże wzmocnić moje umiejętności i poznać nowe osoby.
Po chwili odpowiedziałem na pytanie skierowane do mojej osoby
-Jestem z klanu Aburame wiec sam dokładnie powinieneś wiedzieć do czego jestem zdolny bo posiadasz te same umiejętności co ja. Co do twojej propozycji to cetnie przystąpię do tej organizacji. Wreszcie zrobię coś ciekawszego niż odpoczywanie na łonie natury lub szwendanie się po wioskach.
Spojrzałem się na chłopaków i uśmiechnąłem że chętnie by dołączyli "No i mam cały komplet". No to teraz musiałem im pokazać czy coś.
- No dobra cieszę się że się zgadzacie a teraz chodźcie za mną pokaże wam kryjówkę. - wtedy włożyłem ręce do kieszeni i zakładając kaptur powoli ruszyłem w stronę kryjówki.<nmm>
Słysząc słowa Minoru założyłem kaptur na głowę i powolnym krokiem ruszyłem za nim co chwila poprawiając kaptur bądź maskę aby nikt nie widział mojej twarzy. Na wszelki wypadek w każdej chwili byłem gotów wyciągnąć katanę i stanąć w obronie własnej jak i również moich towarzyszy.

<NMM>
Po wysłuchaniu wypowiedzi lidera począłem podążać za jego osobą. Siedziba musiała być niedaleko tego miejsca, ponieważ ten teren należał do niego. Szedłem po woli uważnie obserwując miejsce do którego zmierzałem. Musiałem zapamiętać lokalizacje siedziby, bo to na pewno będzie bardzo ważna sprawa
<NMM>
Pojawiłem się w lasach ogradzających miejscówkę organizacji. Drzew było pełno, a przez ich bujne korony, tu, na dole było ciemno i panowała dziwna, mroczna atmosfera, nadająca temu miejscu tajemniczy klimat. Kierowałem się do centrum tego lasu - siedziba "Węża", podziwiając bujną roślinność.
<Nmm>
Wiedział już jedno, byli nie daleko, wiedział już również, że w tej sytuacji nie ma odwrotu i czas na początek końca. Kroczył powoli i dokładnie aby narobić jak najmniej hałasu, ponieważ nie wiadomo, kto mógłby kręcić się wkoło. Każdy najmniejszy kroczek stawiał w taki sposób aby żadna gałąź nie pękła pod naporem jego stopy.. Po prostu starał się stawiać je tam gdzie ich nie było. Dał również znak dla Aru jak i Zuko, żeby również zachowywali się jak najciszej.
<NMN>