Wong ShenKai Nauka

Nick : Wong ShenKai
Ranga : Chuunin
Chakra : 1505
Wiek? : 16 lat

Obecnie znajome mi techniki :

1 Kai [ E ]
2 Iwa Kawarimi [ D Doton ]
3 Konoha Shoufuu [ D Tai? ]
4 Ushiro Hi-Ru [ D Tai? ]
5 Shunshin no Jutsu [ D ]
6 Doton no jutsu [ C Doton ]

Technika której chcĂŞ siĂŞ nauczyĂŚ :

Rasengan
Chakra potrzebna do uÂżycia : 350
Ranga S

Pierwszy dzieĂą.

ByÂł póÂźny wieczór gdy Wong wracaÂł do domu traktem z kusa gakure do iwy gakure. SzedÂł spokojnie myÂślÂąc nad tym ile pracy bĂŞdzie trzeba wÂłoÂżyĂŚ w treningi by zostaĂŚ jednym z czÂłonków prestiÂżowego zgromadzenia tudzieÂż oddziaÂłu ANBU. Spokojny chód przerwaÂł mu niepokojÂący szelest trawy nieopodal a jako Âże odwaÂżnym czÂłowiekiem byÂł wiĂŞc zakradÂł siĂŞ do owej wysokiej trawy i rozejrzaÂł siĂŞ za sprawdzÂą owego szelestu. Owym sprawcÂą owego szelestu byÂł chÂłopak o ÂżóÂłtych jak promienie sÂłoĂąca wÂłosach noszÂący siĂŞ w iÂście burÂżuazyjny pomaraĂączowy strój z niebieskimi wstawkami. ChÂłopak od razu zauwaÂżyÂł Âże jest obserwowany wiĂŞc rozpalajÂąc ognisko powiedziaÂł do Wonga tylko tyle - Ohayo ! Przy³¹czysz siĂŞ ?! ( )
Wong zdziwiony bowiem bezszelestnie siĂŞ zakradÂł zostaÂł wykryty ale cóÂż skoro go zaprasza do ogniska postanowiÂł siĂŞ przysi¹œÌ. Wong zobaczyÂł juÂż twarz chÂłopaka miaÂł on duÂże niebieskie oczy a jego uÂśmiech byÂł iÂście demoniczny na jego czole zaÂś widniaÂł ochraniacz ze znakiem liÂścia to juÂż Wongowi dawaÂło pewnÂą poszlakĂŞ wiedziaÂł bowiem skÂąd jest owy chÂłopak który siedziaÂł na pieĂąku i strugaÂł coÂś kunai w kawaÂłku drewna. Kolejnymi rzeczami jakie zauwaÂżyÂł mÂłody chuunin byÂła specyficzna kamizelka zielona o wieku kieszeniach co wskazywaÂło iÂż trochĂŞ pieni¹¿ków ma bowiem nie tanio takie nawet na targu rzeczy uÂżywanych chodzÂą.
Ch³opak o demonicznym uœmiechu znowu siê odezwa³ - Jestem Naruto ! Naruto Uzumaki i kiedyœ zostanê Hokage - Po s³owach tych czterech pierwszych wyci¹gn¹³ do Wonga d³où w geœcie powitalnym.
Wong chwyciÂł jego dÂłoĂą i równieÂż siĂŞ przedstawiÂł - Jestem Wong Shen-Kai miÂło ciĂŞ poznaĂŚ Naruto.
Ch³opcy du¿o rozmawiali o tym ¿e jeden pragnie zostaÌ Hokage zaœ drugi aspiruje na Anbu'sa po czym zasnêli wtuleni w ciep³¹ aczkolwiek œwie¿¹ trawê.

Kolejny dzieĂą czyli drugi !

Owy dzieĂą zacz¹³ siĂŞ doœÌ ciekawie bowiem Wong obudziÂł siĂŞ sam a Naruto juÂż nie byÂło. GÂłówny bohater mej opowieÂści postanowiÂł siĂŞ ogarn¹Ì i wyruszyĂŚ juÂż w stronĂŞ domu bowiem jak to sam stwierdziÂł " ZasiedziaÂłem siĂŞ ". W tej samej chwili jak siĂŞ podnosiÂł Naruto skoczyÂł na niego i go przewróciÂł lecz dziĂŞki temu nie dostaÂł katanÂą od tajemniczego jegomoÂścia w Âłeb.
Naruto podskoczyÂł i przygotowaÂł siĂŞ do walki ustawiajÂąc siĂŞ w iÂście defensywnej pozycji a jedynÂą rzeczÂą którÂą rzuciÂł do mÂłodego byÂło cierpkie - Nie wstawaj ...
ChwilkĂŞ póÂźniej wiatr zacz¹³ wiaĂŚ mocniej a Wong mimo nie wstawaj wychyliÂł Âłeb sponad traw. OkazaÂło siĂŞ Âże to jeden z czÂłonków akatsuki zaatakowaÂł Naruto a Wong maÂło co nie dostaÂł przez to w Âłeb. Nukenin zaatakowaÂł naruto który w tym samym momĂŞcie wykonaÂł kage bushin no jutsu i równierz ruszyÂł do ataku.
Naruto i tamten nukenin walczyli w pocie czoÂła parĂŞ minut po czym akatsuki wycofaÂł siĂŞ by przemyÂśleĂŚ swojÂą pozycjĂŞ ... przyszedÂł sam a nie powinien liczyÂł na samego Naruto a ma Naruto i jeszcze jakiegoÂś Chuunina.
- Aegh Pal licho ! - PowiedziaÂł czÂłonek akatsuki w morderczym ataku gdy okazaÂło siĂŞ Âże zaatakowaÂł kopiĂŞ a nad nim leciaÂł juÂż w dóÂł Naruto z przygotowanym jutsu. RĂŞka Naruto byÂła cofniĂŞta za jego plecy by w ostatniej chwili zostaĂŚ wyprostowanÂą i w raz z kulÂą chakry wbiĂŚ siĂŞ w twarz Akowca. - Raaaasengan ! - krzykn¹³ Naruto w trakcie uderzenia i chwilĂŞ póÂźniej blado niebieska poÂświata utworzyÂła pewnÂą barierĂŞ moÂżna to nazwaĂŚ grzybem poatomowym ...
Wong ze zdziwieniem patrzyÂł na zajÂście lecz w momencie kumulacyjnym uderzenia schowaÂł gÂłowĂŞ w trawĂŞ bowiem ÂświatÂło jakie biÂło od owej kuli chakry byÂło nie do wytrzymania przez oczy osoby która pierwszy raz to widzi.
Po chwili Wong wyjrza³ znowu i zobaczy³ i¿ Naruto stoi nad wielkim lejem g³êboko i powoli oddychaj¹c.
Wong wyskoczyÂł zza traw i podbiegÂł do Naruto. - Jak ty to zrobiÂłeÂś ? MoÂżesz mnie tego nauczyĂŚ ? - dodaÂł po chwili.
W wielkim leju leÂżaÂł na wpóÂł rozmazany akowiec zaÂś z jego gÂłowy zostaÂły jakieÂś fragmenty czaszki i rozmazany mózg na poÂłowie leja.
Naruto spojrzaÂł na Wonga - To technika Yondaime czwartego kage mojej wioski i przy okazji mojego Ojca. - ChwilĂŞ trwaÂło nim Naruto przemyÂślaÂł sprawĂŞ i znowu przemówiÂł - Nie powinienem cie jej uczyĂŚ ... przykro mi to sekret mojej wioski.
Wong zwiesi³ g³owê a Naruto doda³ coœ jeszcze - Ale ¿e zasady s¹ po to ¿eby je ³amaÌ chêtnie ciê jej nauczê techniki Yondaime o nazwie Rasengan. Wong ucieszy³ siê strasznie a naukê postanowili zacz¹Ì od zaraz.
SÂłuchaj poka¿ê ci to jeszcze raz tylko z mniejszÂą iloÂściÂą chakry byÂś mógÂł zaobserwowaĂŚ caÂły proces powstawania i kumulacji tej kuli. - PowiedziaÂł Naruto po czym stan¹³ w lekkim rozkroku i dodaÂł - OdsuĂą siĂŞ trochĂŞ.
Wong odsun¹³ siê czym prêdzej i obserwowa³ rêce Naruto.
Naruto zaÂś wyciÂągn¹³ prawÂą dÂłoĂą przed siebie zwiniĂŞtÂą w piêœÌ i odwróconÂą do góry palcami po czym rozwarÂł palce a drugÂą rĂŞkĂŞ powoli podsun¹³ nad swojÂą prawÂą dÂłoĂą.
Teraz patrz ... bĂŞdĂŞ kumulowaÂł chakrĂŞ w jednym miejscu i formowaÂł jÂą w kulĂŞ ty teÂż zaraz bĂŞdziesz próbowaĂŚ wiĂŞc patrz uwaÂżnie - RzekÂł Naruto powoli zataczajÂąc lewÂą dÂłoniÂą nad prawÂą jakoby w glinie rzeÂźbiÂł. Po sekundzie w jego dÂłoni pojawiÂła siĂŞ maÂła niebieska kula która stopniowo zwiĂŞkszaÂła swojÂą objĂŞtoœÌ i ogólnie wielkoœÌ.
Gdy kula miaÂła juÂż wielkoœÌ takÂą Âże zajmowaÂła póÂł dÂłoni Naruto zwróciÂł siĂŞ w stronĂŞ Wonga - Widzisz ? Taka na poczÂątek wystarczy ... nie musi byĂŚ duÂża z biegiem czasu twoje umiejĂŞtnoÂści wÂładania Rasenganem bĂŞdÂą coraz wiĂŞksze wiĂŞc siĂŞ nie martw i nie zraÂżaj - po owych sÂłowach wygi¹³ prawÂą rĂŞkĂŞ lekko w tyÂł i przebiegÂł dziesiĂŞĂŚ metrów by po chwili uderzyĂŚ kulÂą chakry w drzewo - Rasengaaaaan !! - Krzykn¹³ naruto a drzewo jak staÂło tak odeleciaÂło zÂłamane na parĂŞ metrów.
Wong przypomniaÂł sobie sÂłowa mistrza Fuunga Âże prawdziwy shinobi powinien ÂżyĂŚ w zgodzie z naturÂą lecz chciaÂł siĂŞ nauczyĂŚ tej techniki i nic nie mówiÂł.
Naruto odwróciÂł siĂŞ w strone Wonga i lekko zasapany powiedziaÂł - Widzisz ? To bardzo proste teraz ty spróbuj ...
Naruto siadÂł na kamieniu jedzÂąc kulkĂŞ ryÂżowÂą obserwowaÂł Wonga który wykonywaÂł kolejno jego uwczesne ruchy lecz bez powodzenia.
Wong stan¹³ równieÂż tak jak wczeÂśniej Naruto w lekkim rozkroku i wyciÂągn¹³ dÂłoĂą prawÂą przed siebie by lewÂą formowaĂŚ kulĂŞ z chakry.
LewÂą dÂłoniÂą machaÂł i machaÂł nad prawÂą rĂŞkÂą i se pomachaÂł bo nic mu nie wychodziÂło. Naruto spojrzaÂł na niego niecierpliwie - ÂŹle to robisz nie masz machaĂŚ rĂŞkÂą tylko formowaĂŚ kulĂŞ skup siĂŞ Wong skup siĂŞ - po owych sÂłowach zakrztusiÂł siĂŞ ryÂżowÂą kulkÂą i nim Wong zareagowaÂł ten posiniaÂł bowiem nie miaÂł dopÂływu powietrza.
Naruto pozwoliÂł sobie omdleĂŚ a Wong go cuciÂł. W pewnym momencie Naruto siĂŞ obudziÂł z krzykiem - Babciuniu !
Dobra myÂślĂŞ Âże na dziÂś sobie odpuÂścimy ... za duÂżo wraÂżeĂą by siĂŞ skoncentrowaĂŚ i obawiam siĂŞ Âże jeden akatsuki to tutaj byÂł tylko na przeszpiegi a kolejnych dwóch wróci za parĂŞ dni - Po owych sÂłowach Naruto zebraÂł chrust i rozpaliÂł ognisko. I znowu przegadali póÂłnocy by zasn¹Ì w jednym momencie z wyczerpania.

Trzeci dzieĂą ( Jak palĂŞ ogniem wilczura pysk ... kolejny ÂświĂąski blondyn z trupiÂą gÂłówkÂą polazÂł ziemiĂŞ gryÂź ziemiĂŞ gryŸÌ ... - smaczek dla sÂłuchaczy Lao Che )

Rankiem chÂłopcy wstali w tym samym czasie moÂżliwe Âże obydwoje mieli w nawyku wstawaĂŚ okoÂło dziesiÂątej nad ranem.
Naruto spojrzaÂł na Wonga z zniecierpliwieniem ale i obdarzyÂł go wielkim szczerym uÂśmiechem - Wong bierz siĂŞ do roboty musisz siĂŞ nauczyĂŚ rasengana.
Wong ukucn¹³ w leju w którym leÂżaÂł akowiec i przypatrzyÂł siĂŞ jego zwÂłokom po czym wyszedÂł do Naruto i przygotowaÂł siĂŞ do nauki rasengana. Stan¹³ w rozkroku i prawÂą dÂłoĂą ustawiÂł do kumulacji chakry. Lewa rĂŞka zaÂś staraÂła siĂŞ formowaĂŚ chakrĂŞ w drugiej.
Godziny mija³y a tu nic ... Naruto traci³ powoli cierpliwoœÌ wiêc podszed³ do niego i powiedzia³ - Dawaj t¹ praw¹ grabê przed siebie i ja ci coœ poka¿ê ... - Po tych s³owach wrêcz sam ustawi³ jego d³où i sam swoj¹ rêk¹ nad d³oni¹ Wonga kumulowa³ chakrê i tylko spojrza³ na Wonga wymownie " Tylko j¹ utrzymaj "
Kula nie duÂża wrĂŞcz maÂła uformowaÂła siĂŞ w rĂŞce Wonga.
- No teraz twoja kolej wal w to drzewo - PokazaÂł mu drzewo nieopodal ...
Wong spojrzaÂł na drzewo i postanowiÂł waln¹Ì w duÂży kamieĂą nieopodal leja. PodskoczyÂł i rĂŞkĂŞ wycofaÂł w tyÂł by chwilkĂŞ póÂźniej z okrzykiem - Raaasengaaaaan - prawie se jÂą zÂłamaĂŚ bowiem owy rasengan po prostu wyskoczyÂł mu z dÂłoni.
- Bullshit, jego maĂŚ, *URWA ! - wiÂąchÂą Wong sam siĂŞ skwitowaÂł a Naruto spuÂściÂł gÂłowĂŞ i tylko niÂą pokiwaÂł.
- JesteÂśmy tak blisko a jednak jeszcze tak daleko ... od nowa - PowiedziaÂł Naruto.
Wong znowu stanÂą w rozkroku i tym razem dobrze rĂŞkÂą lewÂą nad prawÂą operowaÂł dziĂŞki czemu w jego dÂłoni pojawiÂła siĂŞ niebieska kulka wielkoÂści perÂły.
Naruto wzi¹³ g³êboki oddech i wypuÂściÂł szybko z pÂłuc - Kumuluj dalej ... dasz sobie radĂŞ tak jak mówiÂłem.
Wong kumulowaÂł Rasengana kolejne czterdzieÂści piĂŞĂŚ minut do rozmiarów mandarynki. Po czym przygotowaÂł siĂŞ do zaatakowania tym razem drzewa bowiem nie chciaÂł atakowaĂŚ felernego kamienia.
Raaaasengannnn - Przeci¹gn¹³ trochê w biegu Wong by waln¹Ì znowu¿ pust¹ d³oni¹ tym razem o drzewo.
Naruto spojrzaÂł na niego z politowaniem - Musisz siĂŞ skupiĂŚ równieÂż nad utrzymaniem rasengana ... wiem to nie jest proste ale to pojmiesz a na dziÂś juÂż koniec zaraz siĂŞ bĂŞdzie ÂściemniaĂŚ ... idÂź po chrust.
Zawiedziony lecz dalej zmotywowany Wong poszedÂł po chrust gdy wróciÂł Naruto juÂż spaÂł. Za chwilĂŞ pogorzelisko po wczorajszym ognisku znów staÂło siĂŞ ksi¹¿kowym przykÂładem dobrego paleniska.

DzieĂą yyyyy Czwaryyyyyy ?

Do rana ognisko wygas³o lecz nic siê nie sta³o bowiem noc nie by³a zimna. Ch³opcy jeszcze spali gdy zacz¹³ kropiÌ deszcz.
Jako Âże Naruto zaj¹³ sobie dogodnÂą pozycjĂŞ do snu bowiem spaÂł przykryty liœÌmi na lekkiej wyrzynce to Wong spaÂł na nizince równieÂż okryty liœÌmi. Po chwili deszcz ci¹³ jak szalony a wiatr siĂŞ wzmagaÂł.
CaÂły deszcz spÂływajÂący z liÂści Naruto wĂŞdrowaÂł na Wonga który siĂŞ obudziÂł z tradycyjnym - *urwa co siĂŞ dzieje ?
Szybko przekonaÂł siĂŞ Âże pada wiĂŞc stan¹³ pod drzewem na oko byÂła szósta i Naruto nie byÂł do obudzenia. A tam gdzie spaÂł Wong po chwili zrobiÂło siĂŞ bÂłoto i jezioro dla mrówek.
Wong postanowiÂł potrenowaĂŚ lecz ustawiÂł siĂŞ w pozycji dogodnej dla siebie czyli z prawÂą nogÂą lekko ugiĂŞtÂą do tyÂłu lewÂą lekkÂą ugiĂŞtÂą i wysuniĂŞtÂą do przodu zaÂś rĂŞka prawa zgiĂŞta w Âłokciu uformowaÂła siĂŞ w "gniazdko" na kulĂŞ chakry jakÂą chciaÂł wytworzyĂŚ.
StaÂł i skupiĂŚ siĂŞ próbowaÂł nad swoim Rasenganem rĂŞkÂą lewÂą nad prawÂą formowaÂł kulĂŞ w swej wyobraÂźni a po chwili przyniosÂło to zamierzone efekty. Rasengan byÂł uformowany teraz trzeba siĂŞ skupiĂŚ by go nie wypuÂściĂŚ i Âżeby siĂŞ nie rozmyÂł. Szybko podbiegÂł do skaÂłki i ... siĂŞ poÂślizgn¹³ na szczĂŞÂście skupiÂł siĂŞ na tyle Âże rasnegan nie wypadÂł mu z dÂłoni. Po chwili stan¹³ i ze "stójki" waln¹³ rasenganem o kamieĂą który siĂŞ przepoÂłowiÂł. W tym samym momencie grom walnÂą gdzieÂś nieopodal a Naruto wpadÂł w miejsce gdzie wczeÂśniej spaÂł Wong i caÂły siĂŞ zamoczyÂł.
Najwidoczniej wyrwaÂło go to z jakiegoÂś dziwnego snu mamrotaÂł coÂś o roznegliÂżowanej sakurze i nim w roli gÂłównej ... po czym przetarÂł oczy i podskoczyÂł z radoÂści widzÂąc iÂż rasengan wyszedÂł Wongowi.
Dobra nasza ! Nie jest Âźle ... musimy siĂŞ stÂąd zbieraĂŚ - PowiedziaÂł Naruto by dodaĂŚ za chwilkĂŞ - pójdziesz ze mnÂą do kraju gdzie jest moja wioska i tam dokoĂączysz naukĂŞ ... tam nie powinno padaĂŚ.

PiÂąty dzieĂą czyli dzieĂą podróÂży ...

LaÂło i laÂło a Naruto wraz z nowym kompanem szli dziarsko przez poÂłacie wysokich traw wioski ukrytej w trawie.
Naruto wiele mówiÂł o swoich marzeniach przez co dowiedziaÂł siĂŞ równieÂż iÂż Naruto poza byciem Hokage chciaÂł by mieĂŚ za ÂżonĂŞ SakurĂŞ Haruno. WspominaÂł teÂż o swoim przyjacielu Sasuke Uchiha lecz o nim maÂło mówiÂł ...coÂś go trapiÂło.
DzieĂą powoli mijaÂł a oni szli dalej - JuÂż niedÂługo bĂŞdziemy w moim kraju kraju ognia to za tamtym lasem - PokazaÂł na doœÌ duÂży las w którego stronĂŞ szli.
Godzinka minĂŞÂła i doszli do owego lasu powoli przechodzili przez gĂŞstwiny uwaÂżajÂąc na wszelkiej maÂści puÂłapki.
Naruto przede wszystkim jadÂł kulki ryÂżowe Wong wolaÂł suchary ...
Kroki ich stawaÂły siĂŞ coraz ciĂŞÂższe bowiem liczne deszcze spowodowaÂły tu iÂście zacne bagna szkodzÂące podróÂżnikom.
Gdy przechodzili z kraju traw do kraju ognia byÂło koÂło póÂłnocy.
Ah ... jak dobrze znaleŸÌ siĂŞ w domu - PowiedziaÂł sam do siebie Naruto i szybkim krokiem ruszyÂł na przód.
Wong nie odstĂŞpowaÂł go o krok byÂł tu bowiem drugi raz w Âżyciu a wczeÂśniej szedÂł traktem ... a teraz kroczyli na przeÂłaj.
Po lesie nieopodal Konohy sÂłychaĂŚ byÂło huczenie Wong spojrzaÂł na Naruto pytajÂąco i powiedziaÂł - Co to byÂło ? Co to huczaÂło ...?
Naruto odwróciÂł siĂŞ do niego z uÂśmiechem iÂście demonicznym i rzekÂł - To Âżubr ... Âżubr odpowiada kaÂżdemu ...
Po tych sÂłowach zaczĂŞli siĂŞ ÂśmiaĂŚ i stwierdzili Âże czas na spoczynek.
Na szczĂŞÂście tu nie laÂło wiĂŞc mogli siĂŞ poÂłoÂżyĂŚ gdzieÂś pod drzewami majÂąc nadziejĂŞ Âże tu burza nie dotrze.

DzieĂą SZÓSTY ! - Sensei gotowoœÌ do walki ! Jest !

JuÂż o dziewiÂątej chÂłopcy byli na nogach bowiem trzeba byÂło nauczyĂŚ Wonga rasengana poza tym obydwoje chcieli juÂż wracaĂŚ do domów.
Wong ustawiÂł siĂŞ we wÂłasnej pozycji defensywnej na ugiĂŞtych nogach prawej wsuniĂŞtej w tyÂł a lewej wysuniĂŞtej w przód.
Lewa rĂŞka lekko przeniosÂła siĂŞ nad tÂą prawÂą ugiĂŞtÂą w Âłokciu i zaczĂŞÂła formowaĂŚ rasengana.
Rasengan po paru sekundach zostaÂł uformowany lepiej niÂż ostatnio bowiem wielkoÂści sporej pomaraĂączy byÂł.
Naruto ze zdziwieniem i zadowoleniem obserwowaÂł chÂłopaka z aprobatÂą kiwajÂąc mu gÂłowÂą.
Wong zwróciÂł siĂŞ ku drzewu i szybkim biegiem skierowaÂł siĂŞ ku niemu dwa metry przed owÂą roÂślinÂą daÂł susa i wydarÂł siĂŞ - Raaasengaaaaaaaaan ! - UdaÂło siĂŞ drzewo padÂło od razu zaÂś Wong padÂł na ziemiĂŞ.
Lecz jakie¿ to by³o zadowolenie gdy opanowa³ t¹ wspania³¹ technikê.
Naruto nie wierzy³ oczom i¿ taki laik jak Wong nie mog¹cy siê na dodatek dobrze skupiÌ poj¹³ t¹ technikê. Po chwili przybili sobie pi¹tkê. Naruto spojrza³ na niego i powiedzia³ - Widzisz !? Jak chcesz to umiesz ...pamiêtaj jednak ¿e technika ta mocno ciê z chakry okradnie a je¿eli nie trafisz bêdzie to straszn¹ marnacj¹ ...
- pomyÂślaÂł chwilkĂŞ i schyliÂł siĂŞ nad Wongiem po czym dodaÂł - Przygotuj siĂŞ... nie jesteÂśmy sami.
Zza drzew wyszÂło dwóch "Âłebków" w czarnych pÂłaszczach z czerwonymi chmurkami.
Jeden posiadaÂł ze sobÂą ogromny miecz zaÂś drugi pozornie nie miaÂł nic przy sobie.
- Musimy wyj¹Ì z ciebie Bijuu Naruto ... a ty m³ody nie pomagaj mu bo Ÿle skoùczysz ! - Powiedzia³ ten z mieczem rzucaj¹c siê do ataku.
Atak zakoĂączyÂł siĂŞ fiaskiem Kage bushin no jutsu zdezorientowaÂło przeciwnika po chwili seria ciosów przez klony naruto.
Sam Naruto ukryÂł siĂŞ kumulujÂąc energiĂŞ wraz z dwoma innymi klonami. Jeden z przeciwników ten na pozór sÂłaby nie miaÂł jednej rĂŞki a spod jego "kapelusza" wystawaÂły blÂąd proste wÂłosy twarz miaÂł iÂście damskÂą a na oku jakiÂś aparat.
Raaaasengan - PrzerwaÂł chwilĂŞ ciszy Naruto wciskajÂąc siĂŞ w tego z mieczem.
Uderzenie byÂło potĂŞÂżne lecz nie wystarczajÂąco wtedy Wong w³¹czyÂł siĂŞ do akcji ...Shunshin no Jutsu ! WykonaÂł owe jutsu by po chwili nabraĂŚ wiĂŞcej siÂły i szybkoÂści. Kolejnym ruchem mÂłodzieĂąca byÂło Doton no jutsu na koniec po dosÂłownie paru sekundach gdy Naruto zostaÂł zajĂŞty przez tego blondyna walkÂą a czÂłek z wielkim mieczem kumulowaÂł chakrĂŞ do ataku Wong wyskoczyÂł zza niego spod ziemi z okrzykiem dorównujÂącym Naruto - Raaasengan ! - Po chwili przeciwnik leÂżaÂł na ziemi ledwie Âżywy.
Blondyn przywoÂłaÂł swój latajÂący "pojazd" i szybko zabraÂł swego towarzysza ... po chwili zniknĂŞli w chmurach.
Naruto spojrzaÂł z uÂśmiechem na Wonga - No ! DziĂŞki tobie Âżyjemy ... widzisz ! mówiÂłem Âże pojmiesz.
- Tak jest sensei - odezwaÂł siĂŞ Wong obdarowujÂąc go uÂśmiechem.
Naruto szybkim chodem skierowaÂł siĂŞ ku konosze - ChoĂŚ poinformujemy o tym zajÂściu Hokage i Anbu ! A póÂźniej pójdziemy na ramen ja stawiam ! - Po tych sÂłowach chÂłopcy poszli do wioski i co mówiÂł Naruto to zrobili.

Koniec

DowiedziaÂłem siĂŞ Âże trudno bĂŞdzie z zaakceptowaniemn mi rasengana z powodu Âże mam tylko chuunina ... w razie co mogĂŞ siĂŞ bardziej rozpisaĂŚ ...

Rany Âżeby kaÂżdy tak pisaÂł... A K C E P T (do innych sprawdzajÂących wiem Âże to jego pierwsza nauka ale widzicie jak siĂŞ staraÂł) Keishi

---

Technika której chcĂŞ siĂŞ nauczyĂŚ :

Kouka Jutsu [ DooTOOON ]
Koszt: 250
Ranga : B

DzieĂą dobry ! Jestem Wong a too, to jest pierszyy dzieeĂą moooiei nauky - Zapraszam Do Szytania ... !

Dzieù ten zacz¹³ siê marnie i marnie skoùczy siê ... - Myœla³ tak Wong wracaj¹c w czasie ulewy na dodatek lekko obity po starciu z jakimiœ innymi chuuninami.
PotrenowaĂŚ by siĂŞ zdaÂło ... -Sam do siebie rzekÂł by po chwili dumnie stwierdziĂŚ - O boÂże ! Ja jestem dziÂś umówiony z mistrzem w Iwie.
Po owych sÂłowach ruszyÂł dziarsko w stronĂŞ Iwy oczywiÂście szybkim chodem jak to miaÂł w zwyczaju.
ParĂŞ kilometrów od Iwy wszedÂł w strefĂŞ gdzie deszcz juÂż nie padaÂł a wiĂŞc i szybciej iœÌ mógÂł - Tak teÂż z resztÂą zrobiÂł.
Do Iwy wszedÂł szybko i równie szybko wyszedÂł bowiem zapomniaÂł siĂŞ przebraĂŚ a jego domek byÂł przed bramÂą. Po chwili niedÂługiej bowiem tak nazwaĂŚ moÂżna 10 minut wyskoczyÂł jak poparzony z domu w ÂświeÂżym ubraniu i wbiegÂł do miasta.
PrzebiegÂł przez ulicĂŞ niczym kuĂą przez preriĂŞ niczym gazela przez dzikie ostĂŞpy niczym ... niczym gepard biegnÂący za gazelÂą przez dzikie ostĂŞpy aÂż w koĂącu wszedÂł do baru o jakÂże dumnej nazwie " Jasemyn "
Po chwili siedziaÂł na przeciwko jakiejÂś rubinowo-okiej i pÂłomiennowÂłosej dziewczyny która piÂła herbatkĂŞ i niczym dystyngowana paniusia palcem maÂłym u lewej rĂŞki dĂŞba przy tym stawiaÂła.
ZaczĂŞli rozmawiaĂŚ a czas leciaÂł i leciaÂł ... w sumie trudno nazwaĂŚ to randkÂą czy spotkaniem po latach. WidaĂŚ byÂło iÂż Dziewczyna ma dwadzieÂścia parĂŞ lat a na czole miaÂła opaskĂŞ iwy co mówiÂło ludziom iÂż jest Shinobim.
TrochĂŞ pogadali, zjedli i napili siĂŞ sake po czym wyszli ...
Chód ich prowadziÂł do hotelu. Zamówili sobie pokój i poszli na górĂŞ. ( Nie maÂłe zbereÂźniki do niczego nie dojdzie =) Przykro mi. JeÂżeli chcesz czytaĂŚ dalej nie ÂłudÂź siĂŞ Âże napisze cokolwiek o tym co siĂŞ dziaÂło w nocy )
No wiĂŞc rozgoÂścili siĂŞ wyjÂątkowo szybko ona poszÂła siĂŞ wykÂąpaĂŚ on zaÂś legÂł w fotelu i poszedÂł spaĂŚ.

DzieĂą drugi ...

DzieĂą zacz¹³ siĂŞ ulewnym deszczem który Âśrednio pasowaÂł Wongowi na rozpoczĂŞcie nauki nowej techniki lecz wyboru nie miaÂł.
WstaÂł jak zwykle i wyszedÂł na balkon by zaobserwowaĂŚ co dzieje siĂŞ na zewnÂątrz. DzieĂą byÂł Âładny ale ulewny ... ludzie tÂłumami kroczyli ku swoim stanowiskom pracy a nad gÂłowami widniaÂły parasole.
MÂłodzieÂż szÂła do szkóÂł i akademii równieÂż okrywajÂąc siĂŞ parasolami.
Wong staÂł tam dobre póÂł godziny a nawet nie zauwaÂżyÂł Âże stoi zupeÂłnie nagusieĂąki na szczĂŞÂście nikt nie patrzyÂł w tamtÂą stronĂŞ wiĂŞc nie zmierziÂł nikogo swoim goÂłym obliczem.
Za chwilĂŞ wszedÂł do Âśrodka i poszedÂł pod prysznic z którego wyszedÂł po niecaÂłych dziesiĂŞciu minutach.
UbraÂł siĂŞ i obudziÂł swojÂą koleÂżankĂŞ która równieÂż odwiedziÂła " KomnatĂŞ wodotrysku " i tak jak on ubraÂła siĂŞ czym prĂŞdzej.
Mniej wiĂŞcej okoÂło godziny dziesiÂątej wyszli z hotelu i skierowali siĂŞ ku barowi. ChwilĂŞ tam zabawili na Âśniadanku lecz nie ma tu czego opisywaĂŚ. Wyszli z baru i szli w stronĂŞ bramy ... widaĂŚ byÂło Âże wymieniajÂą zdania bowiem ruszaÂły im siĂŞ usta nader czĂŞsto.
Gdy minĂŞli juÂż wszystkie tÂłumy kroczÂące ku swoim zajĂŞciom dotarli do bramy i chwilĂŞ pogadali z chuuninami.
Wyszli za bramĂŞ i przeszli siĂŞ na pobliskie gruzowisko gdzie kiedyÂś byÂła jakaÂś stara twierdza.
PiĂŞkna Joninka odgarnĂŞÂła wÂłosy i powiedziaÂła Âże musi siĂŞ nauczyĂŚ przydatnej techniki która nie raz ratowaÂła jej Âżycie w opresjach.
ChÂłopak siĂŞ ucieszyÂł Âże starsza koleÂżanka chce go nauczyĂŚ poÂżytecznej techniki wiĂŞc grzecznie sÂłuchaÂł co ma mu do powiedzenia.
Joninka stanĂŞÂła parĂŞ metrów od niego i przez chwilĂŞ kumulowaÂła chakrĂŞ by po paru sekundach zamieniĂŚ swÂą skórĂŞ na kamienny pancerz. ChÂłopak z zainteresowaniem przyglÂądaÂł siĂŞ caÂłemu procesowi uÂżywania techniki. Dziewczyna kazaÂła by Wong rzuciÂł w niÂą paroma shurikenami tak teÂż zrobiÂł. Jego shurikeny jednak odbiÂły siĂŞ od niej i upadÂły na ziemiĂŞ.
Dziewczyna uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ sÂłodko i powiedziaÂła Âże jeszcze jest coÂś ...
Wong z zainteresowaniem przyglÂądaÂł siĂŞ co robi a ta wyciÂągnĂŞÂła dÂłonie w jego stronĂŞ które po chwili wydÂłuÂżyÂły siĂŞ i zÂłapaÂły go za ramiona. To byÂła chwila ... wrĂŞcz sekunda a Wong nie mógÂł nic zrobiĂŚ.
PostanowiÂł nauczyĂŚ siĂŞ tej techniki czym prĂŞdzej by móc robiĂŚ to co ona.
Wong stosowaÂł siĂŞ do rad koleÂżanki lecz nie wychodziÂło mu to za specjalnie samo formowanie tego "kamiennego pancerza" doszÂło mu tylko li wy³¹cznie do kolan. No cóÂż moÂże byÂł rozkojarzony urodÂą piĂŞknej dziewczyny. DzieĂą zakoĂączyÂł siĂŞ fiaskiem i wykwintnÂą obiadokolacjÂą.

3 Day.

Od rana Wong uczyÂł siĂŞ techniki sam oczywiÂście efekty byÂły znikome bowiem chÂłopakowi caÂły czas leÂżaÂło coÂś na sercu.
Dziewczyna pojawiÂła siĂŞ niedÂługo po nim na gruzowisku i tylko machaÂła gÂłowÂą to w lewo to w prawo i tak abarot.
W koĂącu nerwy jej puÂściÂły i zbesztaÂła go za to Âże zamiast braĂŚ siĂŞ do roboty patrzy jej siĂŞ w dekolt.
DostaÂł "fire plaska" i przeleciaÂł dwa metry ... po chwili jednak okazaÂło siĂŞ Âże chyba to mu pomogÂło bo chakrĂŞ kumulowaÂł poÂłowĂŞ czasu krócej a technika juÂż prawie mu wychodziÂła.
Dziewczyna dalej machaÂła gÂłowÂą w lewo i prawo widzÂąc iÂż siĂŞ nie stara.
RzuciÂła w niego shurikenem w nadziei Âże to mu pomoÂże ... i nic wbiÂł mu siĂŞ w klatkĂŞ piersiowÂą i trening musieli zakoĂączyĂŚ na parĂŞ godzin.
Gdy shuriken zostaÂł wyjĂŞty z jego klatki piersiowej poszli na obiad a po nim do parku Âżeby siĂŞ odprĂŞÂżyĂŚ.
Po szeÂściu godzinach wolnego wrócili na gruzowisko gdzie mÂłody chuunin opanowaÂł juÂż nakÂładanie tego "pancerza" aÂż do szyi ... dalej mu nie wychodziÂło ... cóÂż trudno siĂŞ mówi.
ZaczĂŞÂło siĂŞ ÂściemniaĂŚ a on juÂż zmĂŞczony i wypompowany z chakry stwierdziÂł Âże czas odpocz¹Ì w chwili gdy to mówiÂł dziewczyna zamachnĂŞÂła siĂŞ porzÂądnie na niego by znowu strzeliĂŚ mu przysÂłowiowego liÂścia. Wong w porĂŞ zareagowaÂł i udaÂło mu siĂŞ Kouka Jutsu w 60 % bowiem caÂły pokryÂł siĂŞ kamiennym pancerzem lecz rĂŞce siĂŞ nie wydÂłuÂżaÂły a dziewczyna prawie siĂŞ popÂłakaÂła z bólu.
Gdy chakra mu siĂŞ skoĂączyÂła dziewczyna zbesztaÂła go ponownie
i strzeli³a z plaska ¿e a¿ wyl¹dowa³ we wczorajszej ka³u¿y... widocznie mia³a wytrzyma³¹ rêkê.
Wieczór spĂŞdzili na robieniu opatrunku na obitÂą twarz Wonga i poszli w kimĂŞ.

Cyfarty DyeĂą

JuÂż ÂświtaÂło gdy Joninka zapukaÂła do drzwi przybytku chuunina a gdy nie usÂłyszaÂła odpowiedzi ... na poczÂątku siĂŞ zmartwiÂła po czym weszÂła z drzwiami. OkazaÂło siĂŞ Âże chÂłopak siedziaÂł w toalecie i nie sÂłyszaÂł na dodatek teraz miaÂł zepsute drzwi.
Drzwi naprawiaÂł przez dwie godziny bowiem trzeba byÂło kupiĂŚ i zaÂłoÂżyĂŚ nowe zamki i nowe zawiasy poniewaÂż tamte ... zaliczyÂły zgona przy oryginalnym wejÂściu dziewczyny.
Po tych atrakcjach jakÂże zacnych poszli trenowaĂŚ ona siadÂła czytajÂąc gazetĂŞ " DzieĂą Dobry IWA ! " a on stan¹³ przed niÂą i skupiaÂł siĂŞ na Kouka Jutsu. Efekty przyszÂły doœÌ szybko pancerz powstaÂł lecz wiĂŞksze kÂłopoty byÂły w wydÂłuÂżaniu rÂąk. UdaÂło siĂŞ je wydÂłuÂżyĂŚ lecz chÂłopak nie wzi¹³ pod uwagĂŞ Âże to teÂż waÂży i wydÂłuÂżyÂł ramiona na ponad dwadzieÂścia piĂŞĂŚ metrów i upadÂł.
ChwilĂŞ leÂżaÂł nim Joninka stanĂŞÂła nad nim i z politowaniem pomogÂła mu opanowaĂŚ jego kamienne ramiona.
Dziewczyna oznajmiÂła Âże nigdy nie stanie siĂŞ Tsuchikage jeÂśli tak bĂŞdzie trenowaÂł.
Po tych sÂłowach chÂłopak wzi¹³ siĂŞ za siebie i Kouka Jutsu mu wyszÂło ramiona siĂŞ przedÂłuÂżyÂły a wracaÂły co prawda wolno lecz wracaÂł do poprzednich rozmiarów .... byÂł zadowolony i ona byÂła.
Wiêc by³o dobrze ... powiedzia³a ¿e jeszcze wiele przed nim i musi czêsto trenowaÌ t¹ technikê by dojœÌ do perfekcji lecz jest ju¿ na dobrej drodze ...

//to jest mocna technika a jak nie miaÂłeÂś weny to dzisiaj jej poszukaj//

Gitez malins czy teraz ktoÂś mi to akceptuje ?

CzytajÂąc Twoje opowiadanie po prostu ÂśmiaÂłam siĂŞ do rozpuku. Przegenialny humor.
Zaliczone przez Tanuki Hyoko.
UczĂŞ siĂŞ techniki :

Dochuu Eigyo
Koszt: 150
Ranga : D.

DzieĂą pierwszy - PoczÂątek.

DzieĂą byÂł gorÂący i parny co ja gadam laÂł siĂŞ Âżar z nieba gdy Wong szedÂł zasapany przez piaski Suny.
Krok jego byÂł wywaÂżony nie szybki ale systematyczny a wiatru nie byÂło ni ciutĂŞ wiĂŞc gorÂąc byÂł nie do zniesienia.
ChÂłopak powoli szedÂł gdy nagle zobaczyÂł oazĂŞ przy której siedziaÂł starzec i popijaÂł wodĂŞ z oczka wodnego po Âśrodku oazy.
Wong szybszym krokiem skierowaÂł siĂŞ ku owym azylu dla jego zmĂŞczonych i popalonych miĂŞÂśni.
Nim doszed³ zauwa¿y³ i¿ starzec nagle znikn¹³ jakby zapad³ siê pod ziemiê. W tej samej chwili zosta³ przez niego zaatakowany.
Ataki byÂły szybkie i mocne ... facet wÂładaÂł porzÂądnym Tai jutsu. Wong szybko zareagowaÂł i uÂżyÂł Iwa Kawarimi by zamieniĂŚ siĂŞ z kamieniem.
SpojrzaÂł na starca i prosiÂł by ten siĂŞ uspokoiÂł i mówiÂł to bardzo spokojnie.
Starzec go nie sÂłuchaÂł i dalej atakowaÂł... chwilka nie minĂŞÂła jak starców pojawiÂło siĂŞ dwudziestu.
Szybko Wong zorientowaÂł siĂŞ Âże to nie laik a potĂŞÂżny shinobi i nie pokuka sobie tu za bardzo.
Szybka decyzja i shunshin no jutsu zostaÂło aktywowane jako Âże chÂłopak wiedziaÂł Âże to klony nei atakowaÂł ich z wielkim impetem. Te zaÂś rozpÂływaÂły siĂŞ szybko .
Zosta³ jeden Wong zaatakowa³ tym razem swym tai jutsu i po chwili przekona³ siê ¿e by³ to b³¹d.
Starzec wyskoczyÂł z cienia swego klona i przyÂładowaÂł mÂłodemu z kolana w szczĂŞkĂŞ by po chwili siĂŞ nad nim nachyliĂŚ i powiedzieĂŚ coÂś w stylu " OblaÂłeÂś test ... " .
ChÂłopak nie mógÂł uwierzyĂŚ byÂł pewien Âże trafiÂł w odpowiedniego czÂłowieka a trafiÂł w klona.
Krwawi³ obficie zaœ staruch kiwn¹³ ³ap¹ by podszed³ do niego a sam siad³ w oazie.
ChÂłopak doszedÂł do starca i z Âżalem powiedziaÂł
- Czemu mnie Pan zaatakowaÂł ? co zrobiÂłem ?
Starzec zachichotaÂł upiornie niczym psychopata ...
- WiĂŞc ty, ty jesteÂś Wueonk ? - PowiedziaÂł dalej chichoczÂąc.
- Nie psze Pana ja jestem Wong - skrzywiÂł siĂŞ bowiem pierwszy raz ktoÂś przekrĂŞciÂł jego imiĂŞ.
- No przecieÂż .... mówiĂŞ Wueonk ... przysÂłaÂł mnie pewien chÂłopak. KiedyÂś nauczyÂł ciĂŞ potĂŞÂżnej techniki niejakiego Rasengana - powiedziaÂł i przez chwilĂŞ przestaÂł chichotaĂŚ po czym dodaÂł - Widzisz twój przyjaciel przysÂłaÂł mnie bym oceniÂł postĂŞpy w twojej nauce ... khe khe khe - chichotaÂł iÂście upiornie - stwierdzam Âże z tego co mówiÂł to teraz jesteÂś sÂłabszy ... trzeba to zmieniĂŚ. Jutro nauczĂŞ ciĂŞ jednej z moich ulubionych technik którÂą zd¹¿yÂłeÂś juÂż poznaĂŚ ... tzn. twoja szczĂŞka zd¹¿yÂła poznaĂŚ efekt nie znajomoÂści mojego jutsu ... a teraz dobranoc - powiedziaÂł i usn¹³ na siedzÂąco.
Wong siedziaÂł w osÂłupieniu i jeszcze dÂługo zastanawiaÂł siĂŞ o co chodzi kim jest ten przyjaciel ... olÂśnienie przyszÂło po paru minutach ... Naruto Uzumaki.
PoszedÂł spaĂŚ okoÂło póÂłnocy.

DzieĂą Kolejny zwany teÂż drugim.

Dzieù zacz¹³ siê iœcie piêknie Wong zarobi³ wiadrem wody na przebudzenie. A starzec sta³ w samych kalesonach przed nim chichocz¹c niemi³osiernie.
- No juÂż wstaaawaj ! Czas siĂŞ uczyĂŚ ... rozbierz siĂŞ do kalesonów to siĂŞ chociaÂż opalisz synu - uÂśmiechn¹³ siĂŞ do niego i znowu zachichotaÂł niczym psychopata.
ChÂłopak zrobiÂł to co starzec kazaÂł i siĂŞ rozebraÂł po czym staruch zÂłapaÂł za szmatĂŞ umoczyÂł jÂą w wodzie i strzeliÂł go w plecy.
- Aua ! - krzykn¹³ nie ¿eby go bola³o ale by³o z zaskoczenia.
Dziadunio szybko powiedziaÂł - Pierwszym twoim treningiem bĂŞdzie ... unikniĂŞcie moich uderzeĂą bez uÂżywania jutsu.
ChÂłopak odparÂł tylko - OK.
Starzec na tekst OK zareagowaÂł momentalnym strzeleniem go w plecy... po czym rzekÂł - PrzegraÂłeÂś ... od nowa ! Wiej!
Wong zacz¹³ uciekaÌ a staruch by³ za raz za nim jego szybkoœÌ by³a godna podziwu ...
StrzeliÂł ze szmaty lecz nie trafiÂł ... uniki wonga byÂły niczego sobie. Walczyli tak ze sobÂą dobre dwie godziny i starcowi nie udaÂło siĂŞ go uderzyĂŚ.
Wong siadÂł zdyszany w oazie a starzec obok niego.
- Teraz jesteœ gotowy ... podziwiam ciê m³ody jesteœ i masz niez³¹ szybkoœÌ lepsz¹ ni¿ moja.
NauczĂŞ ciĂŞ techniki Dochuu Eigyo potrzeba do nich prostych pieczĂŞci ... pojmiesz.
Wong siê ucieszy³ ¿e a¿ podskoczy³ i krzykn¹³ - OK!
Starzec strzeliÂł go w gĂŞbĂŞ szmatÂą po czym zacz¹³ swój wywód - Nie moÂżesz siĂŞ zachowywaĂŚ jak dziki ... Wong chcesz zostaĂŚ prawdziwym shinobi ... mówiÂłeÂś o tym Naruto chcesz byĂŚ czÂłonkiem Anbu i walczyĂŚ dla dobra ... wspominaÂłeÂś nawet o pragnieniu zostania Tsuchikage ... chwali ci siĂŞ to lecz z takim zachowaniem nie zostaniesz nawet Joninem ... gdy juÂż bĂŞdziesz miaÂł rengĂŞ "S" wtedy bĂŞdzie czas na wygÂłupy bo bĂŞdziesz miaÂł juÂż wyrobionÂą markĂŞ i nikt nie zwróci na twoje wygÂłupy uwagi ... teraz jednak musisz siĂŞ opamiĂŞtaĂŚ.
Wong rykn¹³ bo go zabola³o lecz tego dziad ju¿ nie skomentowa³.
Do wieczora i to póÂźnego rozmawiali wiele o tym jak wiedzie siĂŞ Naruto i o tym Âże dziad teÂż go kiedyÂś nauczyÂł jednej techniki ... tyle Âże innej niÂż chciaÂł nauczyĂŚ Wonga.

Trzeci dzieĂą ... chyba jeden z owocniejszych ?

Ranek byÂł gorÂący ... i parny tak jak ten w którym siĂŞ spotkali w oazie.
Wong od rana biegaÂł by rozgrzaĂŚ ciaÂło po Âśnie bowiem i noce nie byÂły tu przychylne ... czĂŞsto zimne. Starzec udawaÂł Âże Âśpi i bacznie obserwowaÂł mÂłodzieĂąca. ChÂłopak w pewnej chwili wskoczyÂł do oczka wodnego a starzec wstaÂł i rzekÂł - No mam nadziejĂŞ Âże siĂŞ rozgrzaÂłeÂś...
Teraz mo¿esz siê uczyÌ ... musisz poj¹Ì kwintesencjê tej techniki zaczynaj¹c od obserwowania.
Starzec skÂładaÂł powoli swoje pomarszczone Âłapy w konkretne pieczĂŞci. A po chwili wokóÂł Wonga pojawiÂło siĂŞ kolejnych paru starców ... a oryginaÂł znikn¹³.
- ok chyba rozumiem mistrzu ... - W tej samej chwili spod klona wyskoczyÂł starzec i szybko powiedziaÂł - Twoja kolej !
MÂłody stan¹³ naprzeciw starca i skÂładaÂł mozolnie pieczĂŞcie które przez pewien okres czasu mu siĂŞ myliÂły.
Wreszcie udaÂło mu siĂŞ zÂłoÂżyĂŚ tÂą odpowiedniÂą sekwencjĂŞ i udaÂło siĂŞ stworzyĂŚ klony lecz ukryĂŚ siĂŞ w ich cieniu byÂło trudniej bowiem Wong nie wiedziaÂł jak skutecznie skryĂŚ siĂŞ przed doÂświadczonym okiem swego tymczasowego sensei.
Dziadek odezwaÂł siĂŞ po chwili obserwacji - No no no ... Naruto nie kÂłamaÂł ÂżeÂś caÂłkiem niezÂły ale ja ciĂŞ widzĂŞ ... musisz ruszaĂŚ siĂŞ tak jak jeden z klonów w tym samym momencie musisz wykonaĂŚ ruch inaczej ... bĂŞdzie ciĂŞ widaĂŚ... - UÂśmiechn¹³ siĂŞ staruch po czym przeszedÂł do ataku.
Starzec niczym strzaÂła przedarÂł siĂŞ przez klony swoimi Tai'ami i bez problemu zaatakowaÂł odpowiedniego klona za którym kryÂł siĂŞ Wong.
Na szczêœcie ten spodziewa³ siê takiego ataku wiêc zd¹¿y³ z³apaÌ starca za nogê i mimo ataku Tai powstrzyma³ jego atak.
Starzec zachichotaÂł ... bowiem byÂł za nim a to co go zaatakowaÂło byÂło klonem za którego cieniem siĂŞ ukryÂł w pewnym momencie. Lekko pukn¹³ go w ramiĂŞ i rzekÂł - Gdybym ja atakowaÂł ... poÂłamaÂł bym ci rĂŞce i pewnie szczĂŞkĂŞ tym uderzeniem ...
ChÂłopak trochĂŞ siĂŞ speszyÂł - Jak mi poszÂło jak na pierwszy raz ?
Starzec dÂługo nie czekaÂł z odpowiedziÂą - Czas na obiad ... a jeÂżeli chodzi o twój poziom to ... daleko ci do ideaÂłu jesteÂś jeszcze nieoszlifowanym diamentem ... ale nie martw siĂŞ damy radĂŞ. - Po tych sÂłowach puÂściÂł mu oko i zabraÂł siĂŞ za robienie obiadu ...
Do wieczora rozmawiali w zasadzie o pierdoÂłach ... okazaÂło siĂŞ równieÂż Âże starzec zna siĂŞ z JirayÂą ... który równieÂż chce poznaĂŚ Wonga lecz innym razem.

DzieĂą numero cyetero...

Starzec rankiem wyruszyÂł do suny a chÂłopakowi zostawiÂł kartkĂŞ Âże wróci w ciÂągu dwóch czy trzech godzin ... coÂś przecieÂż muszÂą jeœÌ. Na karteczce byÂła równieÂż instrukcja by wzi¹³ siĂŞ za trening.
Wong wsta³ kartkê przeczyta³ i wzi¹³ siê do roboty
PieczĂŞcie zÂłoÂżyÂł iÂście sprawnie i teraz gnaÂł w cieniach swych nĂŞdznych kopii by nauczyĂŚ siĂŞ tej wspaniaÂłej techniki jakÂą byÂła Dochuu Eigyo.
ChÂłopak ĂŚwiczyÂł i ĂŚwiczyÂł dziada nie byÂło widaĂŚ dÂługo ... za dÂługo bowiem cztery i póÂł godziny to nie dwie czy trzy zacz¹³ siĂŞ martwiĂŚ lecz dalej trenowaÂł.
Starzec wreszcie wróciÂł miaÂł ze sobÂą ryby ... i trochĂŞ ryÂżu który czym prĂŞdzej przeistoczyÂł w ucztĂŞ. Jedli dobre dwadzieÂścia minut po czym starzec stwierdziÂł Âże czas na trening ...
Wong szybko zÂłoÂżyÂł pieczĂŞcie i stworzyÂł klony za którymi siĂŞ ukryÂł.
Stary chwilĂŞ siĂŞ przyglÂądaÂł po czym skomentowaÂł - Ugnij lekko prawÂą nogĂŞ ... wystajesz ... z cienia a teraz zmieĂą cieĂą i mnie zaskocz.
Na przeciwko starca rzuciÂło siĂŞ piĂŞĂŚ klonów z prawej, lewej strony po jednym i dwa od doÂłu.
Starzec chciaÂł wyskoczyĂŚ w górĂŞ ... Âźle obliczyÂł ... klona brakowaÂło ten leciaÂł z góry i jednym celnym strzaÂłem szmatÂą Wong zdzieliÂł dziada.
Dziad byÂł oszoÂłomiony ... daÂł siĂŞ zaskoczyĂŚ mÂłodzikowi ... na swoje usprawiedliwienie miaÂł tylko tych parĂŞ sÂłów - Reumatyzm mi doskwiera ... no i parkinson. Ale gratuluje ... nauczyÂłeÂś siĂŞ chÂłopcze tej techniki ... jestem z ciebie dumny.
Dziad powiedziaÂł jeszcze - Nie martw siĂŞ ... wrócĂŞ jeszcze ciĂŞ pouczyĂŚ jak bĂŞdziesz juÂż Joninem ... a na razie bywaj chÂłopcze - Po tych sÂłowach rozmyÂł siĂŞ na horyzoncie.
Wong zadowolony ... z siebie mimo iÂż starzec nie daÂł sobie nawet podziĂŞkowaĂŚ.
Szybko ruszyÂł do Iwy Gakure miaÂł nadziejĂŞ Âże coÂś ciekawego wydarzy siĂŞ w dniach najbliÂższych ...

Koniec

Zaliczam.
Przy okazji sprawdziÂłam teÂż TwojÂą poprzedniÂą technikĂŞ.
Tanuki Hyoko.