grueneberg

Jest to prosta,szpitalna ³azienka. Znajduj± siê tu trzy prysznice, cztery umywalki i 4 osobne toalety. Wszystko jest czyste, schludne i zadbane.

Wprowadzi³am Miharu do ³azienki, delikatnie j± podtrzymuj±c, aby siê nie wywróci³a.
- Mizu... - powiedzia³am, odkrêcaj±c kran, tak aby z prysznica pop³ynê³a woda. - Mizu... woda...- powtórzy³am.
Potem delikatnie zacze³am ¶ci±gac z Miharu p³aszcz.


Spojrza³a na lec±c± z prysznica wodê...
- Mi...zu? - powtórzy³a patrz±c na ciecz. Ju¿ wcze¶niej chcia³a zrzuciæ z siebie ten p³aszcz wiêc teraz nie stawia³a oporu gdy robi³a to Hasei. Wyci±gnê³a rêkê do opadaj±cej wody i w³o¿y³a j± w strumieñ.
- wo-da - powiedzia³a ju¿ bardziej sk³adniowo , choæ ³atwo by³o poznaæ ¿e woli mówiæ inaczej (to znaczy woli japoñskie s³ówka )
- Kya - u¶miechnê³a siê Miharu spogl±daj±c na Hasei. Ca³a sytuacja by³a bardzo zabawna...jedna doros³a kobieta k±pa³a drug± która zachowywa³a siê jak dwulatek...ale có¿ , nie da³o siê tego zmieniæ jak na razie.
- Brawo! - u¶miechnê³am siê i pog³aska³am Miharu po w³osach, kiedy dobrze zdefiniowa³a wodê. Kiedy pozwoli³a mi zdj±æ z siebie p³aszcz, obejrza³am dok³adnie jej rany. Ku mojemu zdumieniu teraz by³y to jedynie ró¿owawe blizny.
"Niesamowite... Chakra biju musi byæ naprawdê potê¿na, skoro zdzia³a tyle w tak krótkim czasie" - pomy¶la³am. Potem delikatnie popchnê³am dziewczynê w stronê prysznica, z którego lecia³a teraz letnia woda.
- Myjemy siê...- powiedzia³am, wziê³am jak±¶ g±bkê z boku i zaczê³am ni± pocieraæ cia³o dziewczyny. - Araimasu...- powtórzy³am po japoñsku.

Hako przezornie usiad³ tu¿ przy drzwiach wyj¶ciowych, by móc w razie czego szybko siê ewakuowaæ. Wyczuwa³ w tej dziewczynie wielkie z³o, tak jak mo¿e to wyczuæ ka¿de zwierzê. Ale widzia³ bezbronn± istotê. Nie wiedzia³ co ma o tym my¶leæ. Kane nie móg³ ju¿ decydowaæ za ca³± trójkê. Wiêc Hako musia³ sam podj±æ swój wybór.
- kya! Ara-i..ma...su!- chcia³a powtórzyæ p³ynnie ale trochê jej to jeszcze nie wysz³o. Miharu by³a teraz wyra¼nie szczê¶liw± istot± ludzk±...z³o które w niej siedzia³o by³o u¶pione i ukryte tak g³êboko...Tak jakby nigdy nie istnia³a niebezpieczna osoba któr± Hachiko nieprawda¿ by³a.
Jej cia³o obla³a woda...sp³ywa³a tak g³adko i szybko po jej skórze...ca³y brud zosta³ zmyty...wydawa³oby siê ¿e woda mo¿e zmyæ z cia³a wszystko. A jednak grzechy nie by³y brudem który tak ³atwo dawa³ siê oczy¶ciæ...zw³aszcza te najciê¿sze.
- Hako! - nagle powiedzia³a Miharu g³o¶no i rado¶nie...nie wiadomo sk±d zna³a imiê psa. Ale najwyra¼niej zwierze dawa³o jej dodatkow± rado¶æ...


- Tak, w³a¶nie... Hako...- zgodzi³am siê. - Ale on do Ciebie przyjdzie dopiero jak bêdziesz sucha...- mówi³am do niej. Po chwili, gdy by³a ju¿ czysta, pomog³am jej wyj¶æ z prysznica i owinê³am puchatym rêcznikiem. Zacze³am pocierac jej cia³o, aby j± wytrzeæ i wysuszyæ.
- Kya, kya...! - powiedzia³am do niej, na¶laduj±c jej mowê. Naprawdê zakocha³am siê w tej dziewczynie od pierwszego wejrzenia. (Nie tak jak my¶licie ) By³a tak niewinna i bezbronna, jak nowonarodzone szczeniê.

Hako na d¼wiêk swojego imienia podniós³ siê i podszed³ trochê bli¿ej. Nadal jednak trzyma³ bezpieczny dystans.
- Kya...- potwierdzi³a ostatnie s³owa Hasei we w³asnym jêzyku , u¶miechaj±c siê delikatnie. Pog³adzi³a d³oni± rêcznik...
- su-cha? - powiedzia³a do dziewczyny pytaj±cym tonem. Chyba lubi³a byæ mokra...chwyci³a nasi±kniêt± g±bkê i natychmiast przy³o¿y³a j± do piersi Hasei (znaczy klatki piersiowej) i najwyra¼niej chcia³a równie¿ j± "umyæ". Miharu nie wiedzia³a tylko ¿e nie mo¿na siê myæ w ubraniu.
- Arai-masu! - powiedzia³a ³adnie tylko z jedn± przerw±.
Spowa¿nia³am.
- Iie... Nie...- powiedzia³am i delikatnie, acz stanowczo wyci±gnê³am Miharu z rêki g±bkê. Chcia³am ju¿ j± zbesztaæ, ale nagle co¶ mi wpad³o do g³owy. ¦ci±gnê³am swoje ubrania, a potem pokaza³am je dziewczynie i powiedzia³am.
- Ubrania....- po czym wskaza³am na Miharu i na mnie nagie.- Go³a, mo¿e siê myæ...- powiedzia³am bardzo powoli, po czym sama wesz³am pod prysznic i wrêczy³am dziewczynie g±bkê, maj±c nadziejê ¿e post±pi z ni± tak samo jak ja przed chwil±.
- U-bra-nia...- powtórzy³a grzecznie Miharu i widac by³o ¿e zareagowa³a powazn± min± na to , ¿e Hasei "oznaczy³a" jej zachowanie jako "z³e".
- Kyyya! - wykrzyknê³a rado¶nie Miharu i zaczê³a myæ Hasei tak jak Haska my³a j±. Przy okazji z Mihau spad³ rêcznik lecz dziewczynka nie zwróci³a na to zupe³nie uwagi.
- Hoku? - znów powiedzia³a pytaj±co jakby chcia³a umyæ tak¿e pieska.
- Hako, nie. - zaprzeczy³am. Teraz ja sama wziê³am rêcznik i wytar³am siê. Potem za³o¿y³am na siebie ubrania. Miharu za¶ spowrotem owinê³am rêcznikiem. W³a¶nie sz³am w stronê Hako, kiedy po¶lizgne³am siê na mokrej pod³odze i upad³am, nadziewaj±c siê na ostr± krawêd¼ obudowy prysznica.
- Itai...! - jêknê³am, w wyrazie bólu. Na prawej rêce mia³am d³ugi pas otartej skóry, który ju¿ zaczyna³ krwawiæ.
Keishi w koñcu pojawi³ siê pod drzwiami ³azienki. D³ugo to trwa³o ale w koñcu znalaz³ jakie¶ ubrania dla Miharu. Bielizna zapewne bêdzie pasowaæ... Jednak inne rzeczy zapewne bêd± z lekka za du¿e. Có¿ to w koñcu szpital a nie sklep z odzie¿±. Nie zadaj±c sobie nawet trudu by zapukaæ wszed³ do ¶rodka i nawet nie patrz±c na Miharu poda³ ubrania Hasei. Potem opar³ siê o ¶cianê... K±tem oka zerka³ w kierunku Miharu (nie na ni± sam±) tak jedynie aby miæ pewien ogólny zarys tego co siê dzieje... W³a¶ciwie taki mia³ plan gdyby nie to, ze Hasei le¿a³a na posadzce i lekko krwawi³a. Cóz wiêc mia³ uczyniæ. Pomóg³ jej wstaæ...
- Itai! - krzyknê³a tak samo jak Hasei gdy siê przewróci³a. Podesz³a do niej i spojrza³a na jej ranê.
Chii... - znów zabrzmia³ powa¿ny kobiecy g³os w jej g³owie. Dziewczyna przysiad³a przy Hasei , zbli¿y³a buziê do rany i poliza³a krew Haski...
- chii...-szepnê³a i patrzy³a na ranê zupe³nie niepzytomnym wzrokiem. Jakby na chwilê zupe³nie odlecia³a...
- krew...- powiedzia³a dziwnym g³osem , jakby znów wróci³a tamta gro¼na Miharu...po chwili jednak znów siê u¶miecha³a , znów by³a "dzieckiem"
- Kya! - wykrzyknê³a na widok Keishiego.
- Nic mi nie bedzie...- zwróci³am siê od kieshiego. - to tylko ma³e zadrapanie...- doda³am i sama zliza³am sobie resztê krwi z rêki. Rany ju¿ wiêcej nie krwawi³y. Zaciekawi³ mnie czyn dziewczyny, ale uzna³am, ze ma prawo mieæ swoje dziwactwa.
Wziê³am ubrania od ch³opaka.
- A teraz wyjd¼, Kieshi-kun... albo przynajmniej sie odwróæ...- zwróci³am siê do niego.
- Kya! Ubierzemy...? - zapyta³am Mi¶ki, pokazuj±c jej ubrania.
- Kei-shi...kun! - wykrzycza³a Miharu i znów siê u¶miechnê³a...mówi³a trochê z przerwami , ale sz³o jej ca³kiem dobrze jak na kogo¶ kto musi siê nauczyæ wszystkiego od nowa. Gdy Hasei pokaza³a jej ubrania Miharu zrozumia³a to opacznie , my¶l±c ¿e jej opiekunka chce od niej rêcznik , który by³ w owej chwili jej "ubraniem".
- Kya! - powiedzia³a rado¶nie Miharu i ¶ci±gne³a rêcznik podaj±c go Hasei. Mia³a jeszcze ca³kiem mokre w³osy wiêc teraz i nagie plecy by³y mokre. Siedzia³a tak ca³kiem obna¿ona na pod³odze , a jednak nie przeszkadza³o jej ani nago¶c ani towarzystwo mê¿czyzny...chyba by³o jej bez ubrañ ³atwiej i wygodniej.
- Iie... Nie! - powiedzia³am tym razem ostrzej i dobitniej. - Ubieramy...- powtórzy³am i wziê³am podkoszulkê. Za³o¿y³am j± dziewczynie przez g³owê. Co prawda by³a nieco obwis³a, ale najwa¿niejsze, ze zakrywa³a jej nago¶æ. Potem pomog³am dziewczynie wstaæ i zaczê³am jej zak³adaæ majtki.
Keishi ani my¶la³ wychodziæ... Zamierza³ w koñcu zaopiekowaæ sie Miharu... Opar³ sie o ¶cianê patrz±c w ich kierunku jedynie na tyle by widzieæ co siê dzieje. Nie zamierza³ po¿eraæ ich wzrkiem poza tym... Nie by³ jakim¶ dzieciakiem ekscytuj±cym siê nagim cia³em. A ju¿ na pewno nie zboczeñcem który zamierza³ to wykorzystaæ. Jednak gdy us³ysza³ jak Miharu wymawia jego imiê u¶miechn±³ siê nieznacznie...
- Kya? - Miharu zaczê³a ogl±daæ koszulkê która by³a na ni± za du¿a i fajnie siê rozci±ga³a...Potem dziewczyna spojrza³a na Hasei i na to co w³a¶nie zak³ada³a na Miharu czyli majtki. Zanim jeszcze je za³o¿y³a , Miharu wyrwa³a ow± bieliznê z r±k Hasei i uwa¿nie j± obejrza³a...zafascynowa³o j± to jak majtki siê rozci±gaj± i zaczê³a to te¿ robiæ...potem za³o¿y³a je na g³owê co sprawi³o ¿e majtki by³y mokre od jej w³osów.
- Kya! Kya! - uradowana krzycza³a jak ma³e dzieci±tko. Potem zdjê³a majtki z g³owy i znów siê nimi bawi³a rozci±gaj±c.
Keishi st³umi³ ¶miech... By³o to conajmniej zabawne. No zapewne niestety tylko dla niego i Miharu. Hasei musia³a byæ wyra¼nie niezadowolona.
- Pomóc? - zapyta³ spokojnie nadla opieraj±c siê o ¶cianê. Nie zamierza³ siê narzucaæ poza tym patrzenie jak Has siê miota by³o... Z lekka zabawne.
- Kya! - Miharu ¶mia³a siê rado¶nie jak jeszcze nigdy dot±d...jakby by³a normaln± dziewczyn±. Jednak chyba wiedzia³a ¿e Hasei nie bêdzie z niej zadowolona. Po chwili pos³usznie za³o¿y³a majtki tak jak powinno byæ (bo widzia³a ¿e Has chce jej je za³o¿yæ przez nogi) , choæ nie do koñca...bo by³y za³o¿one na lew± stronê.
- Kya...? - spojrza³a na Hasei przepraszaj±cym spojrzeniem i szepnê³a s³odko swoje "kya". Jeszcze chwilê ogl±da³a koszulkê nadal ¶ciskaj±c materia³ i lekko go naci±gaj±c. Najwyra¼niej rzeczywi¶cie nielubi³a ubrañ...
Kiedy zobaczy³am, jak Miharu ubiera siê tak jak trzeba, moj± twarz rozja¶ni³ u¶miech.
- Brawo! Kya! - wykrzyknê³am. Nagle przypomnia³am sobie o starych drazach w torbie. Teraz je wyci±gnê³am i da³am dziewczynie.
- Dobre... Jedz...- powiedzia³am, demonstruj±c i sama zjadaj±c parê.
Potem wskaza³am na siebie i powiedzia³am. - Hasei... - potem pokaza³am na Keishiego i powiedzia³am jego imiê, i tak samo zrobi³am z Hako, a wkoñcu wskaza³am na Miharu i powiedzia³am "Miharu".
- Kya! - zaklaska³a w rêce z ado¶ci ¿e dosta³a pochwa³ê.
Zjad³a kilka dra¿y u¶miechaj±c siê , gdy¿ jedzenie to by³o smaczne.
- Ha-se-i...- powtórzy³a imiê Haski...potem Keishiego , równie¿ Hoku...lecz na koñcu nie powtórzy³a jedynie swojego imienia. Pokrêci³a g³ow±...i powiedzia³a.
- Kya! - i u¶miechnê³a siê do nich. Bóg wie co mog³o znaczyæ to "kya" w tamtej chwili...w ka¿dym razie Miharu chyba nie chcia³a mieæ na imiê tak jak mia³a o.O Mo¿e by³o za d³ugie?
Po chwili usiad³a na pod³odze...i wskaza³a na drzwi.
- kya...? - powiedzia³a spokojnie...acz trochê smutniej. W tej chwili chodzi³o jej o to ¿e bardzo chcia³a wyj¶æ na zewn±trz...dziecko pragnê³o zobaczyæ ¶wiat zwnêtrzny , jakby po raz pierwszy...nowymi oczyma.
Widz±c, ¿e có¿ sytuacja by³a ju¿ pod kontrol± Keishi odbi³ siê od ¶ciany. Podszed³ do Miharu i po³o¿y³ jej rêkê na ramieniu.
- Bardzo dobrze... - powiedzia³ powoli z lekkim u¶miechem s³uchaj±c jak powtarza³a imiona. S³owa te wypowiedzia³ powoli jakby zastanawiaj±c siê czy je powtórzy. Niestety wyj¶cie ze szpitala raczej nie wchodzi³o w rachubê... Kiryjczycy mieli wiêcej ni¿ do¶æ powodów by j± nienawidziæ... Zreszt± ta jaskinia jak± by³o nowe Kiri... Nie przypad³a mu do gustu...
- Obawiam siê, ze nie wyjdziemy... Lekarze ciê nie wypuszcz±... - powedzai³ ³agodnie choæ smutno.
- W sumie, dlaczego nie? ... Jest iegro¼na, a ja mogê po¶wiadczyæ za ni± w³asnym zyciem...- zwróci³am siedo Keishiego. Potem za³o¿y³am Miharu p³aszcz na ramiona.
- Musisz byæ ciii....- powiedzia³am dodziewczyny, przytykaj±c palec do ust.
Potem wyprowadzi³am j± z ³azienki na korytarz.[nmn]
Ch³opak westchn±³. Có¿ zamierza³ siê zaopiekowaæ Miharu... Moze nawet nauczyæ jej niewinn± stronê jak siê chroniæ. Wyszed³ z pomieszczenia za nimi [nmm]
Biegn±c przez szpitalny korytarz, o ma³o co nie wywali³em siê wraz z Matsuri na zakrêcie. Pod³oga by³a niedawno myta, co wywnioskowa³em z jej zapachu i nieprzyjemnego smaku, piek±cego w usta. Gdy wraz z towarzyszk± pozbiera³em siê z niej, szybko znalaz³em odpowiednie drzwi i otworzy³em je, wlatuj±c do ¶rodka. Dos³ownie.
-Ajajajajajaj, zaraz nie wytrzymam!-poinformowa³em, otwieraj±c skrzyd³a i szukaj±c odpowiedniego miejsca do za³atwienia siê. Umywalka, umywalka, prysznic, toaleta, umywal...toaleta! Jest!
¦ci±gn±³em spodenki, potem bieliznê, a nastêpnie usiad³em na WC.
-Oneesan! Oneesan!-zawo³a³em, machaj±c nó¿kami. ¯ycie dziecka by³o bardzo przyjemne ^.^
Zaklnê³a pod nosem rozcieraj±c sobie obola³y nosek. Niech ona tylko dorwie tego ma³ego diab³a a nogi z [cenzura] powyrywa...!
Westchnê³a g³o¶no aby siê uspokoiæ. Chochlik nawet nie zauwa¿y³, ¿e wpad³ do damskiego przedzia³u. Có¿... dziewczynie nie pozosta³o nic innego jak stan±æ przy lustrze poprawiaj±c w³osy.
Wtem us³ysza³a wo³ania braciszka.
-Hai, hai... jestem tutaj. O co chodzi?]
Spyta³a opieraj±c siê o ¶cianê.
-Oneesan, to by³o niesamowite! W jednej chwili by³em takim Koitkiem, jakiego mnie zna³a¶ wcze¶niej, a chwilê potem obudzi³em siê w szpitalu jako ch³opiec! Nawet nie wiesz jaki jestem przez to szczê¶liwy. To wszystko zaczê³o siê, gdy mnie zostawi³a¶ w parku. Siedzia³em sobie na trawie i patrzy³em siê w ziemiê, a tu nagle znika woda w oczku wodnym i wszystko zamiera w ruchu! Ju¿ my¶la³em, ¿e to co¶ siê ze mn± dzieje i ¿e tak bardzo brakuje mi ciebie, ale niestety tak nie by³o! Jaki¶ staruszek, który potrafi³ w³adaæ czasem, zatrzyma³ mnie i ca³y teren woko³o, proponuj±c pomoc w odzyskaniu straconych lat. Musia³em tylko skoczyæ w tak± duuuuuuu¿± czarn± dziurê i uwa¿aæ na przebrzyd³e bestie z piek³a rodem, wiesz? Na pocz±tku siê stresowa³em i chcia³em zrezygnowaæ, ale w koñcu prze³ama³em strach, skoczy³em....i lecia³em. P³ywa³em w ciemno¶ciach, a¿ tu nagle zaatakowa³ mnie jeden z potworów. Broni³em siê jak mog³em i w ostatnim momencie uda³o mi siê go pokonaæ. Szkoda, ¿e tego nie widzia³a¶, ¦nie¿ynko!-wyzna³em, podci±gaj±c spowrotem gatki i spuszczaj±c wodê w WC. Pêcherzyk by³ ju¿ pusty, wiêc mog³em bez przeszkód opu¶ciæ skrzyd³o pokoju, by umyæ r±czki. Stan±³em na palcach obok Matsuri, odkrêci³em kran i zrobi³em to, co nale¿a³o w tej kwestii higieny. Gdy ju¿ to wykona³em, spojrza³em niewinnym wzrokiem w twarzyczkê ¦nie¿ynki.
-Koooooocham ciê, siostro.-przyzna³em, znów siê do niej przytulaj±c.
Eh... i jak takiego nie kochaæ? Chocia¿ ta historia wydawa³a siê jej... dziwna, delikatnie mówi±c.
Ukucnê³a i przytuli³a malca do siebie.
-Taaak... ta ciebie te¿ kocham Nutko.
Nie mog³a siê nie u¶miechn±æ. Ch³opaczek by³ taki pocieszny. Martwi³a siê tylko, czy pozosta³ w równym stopniu... zboczony. Bo niby jak to inaczej nazwaæ.?
-Koichi-kun..? Pamiêtasz WSZYSTKO zanim to siê sta³o?
Spojrza³a mu w oczka.
Westchn±³em pociesznie, wtulaj±c siê g³êboko w ukochan± ¦nie¿ynkê. By³a taka miêkka i ciep³a jak mój ulubiony kocyk, nawet od niego lepsza.
-Czy pamiêtam wszystko...hm....-zastanowi³em siê, grzebi±c w pamiêci i drapi±c siê prawym wskazuj±cym po policzku. W mig ta¶ma filmowa zosta³a na³o¿ona na kamerê, a ta w³±czona i ukierunkowana na ekran kinowy.
-Pewnie, ¿e pamiêtam! Spotka³em ciê w barze, zagra³em ci przepiêkn± melodiê, potem spêdzili¶my cudowne chwilki w hotelu, a nastêpnie w parku przytula³em siê do twojej tylnej czê¶ci cia³a-odpar³em pospiesznie, patrz±c Matsuri-chan prsto w oczêta. By³y takie piêkne i g³êbokie, ¿e móg³bym w nich siê zatopiæ, gdybym tylko mia³ tak± mo¿liwo¶æ.
Po prostu nogi siê pod ni± za³ama³y. wrêcz usiad³a na pod³odze chowaj±c twarz w d³oniach. Tego dziecka nie da rady ju¿... wychowaæ. Kurde! Czemu to siê jej przytrafi³o?
Spojrza³a na niego i zda³a sobie z jednego sprawê.
Jako starsza siostra by³a za niego odpowiedzialna.
Westchnê³a cicho..
-Koichi... jeste¶ niemo¿liwy.
Pokrêci³a g³ow± za³amana.
Przysmucony zrobi³em to samo co siostra-usiad³em, opieraj±c siê kolankami o pod³ogê ³azienki. Obj±³em d³oñmi Matsuri, zawieszaj±c je na karku dziewczyny. Cichym g³osikiem wyszepta³em:
Siostrzyczko, sta³o siê co¶? Jeste¶ niezadowolona ze mnie?-spyta³em, przytulaj±c siê do niej i próbuj±c wierzyæ, ¿e odpowie "NIE". Niestety jej zachowanie o tym nie ¶wiadczy³o. Zaczyna³em martwiæ siê o jej zdrowie i samopoczucie, które mog³o byæ tylko i wy³±cznie moj± win±, nikogo wiêcej.
-Je¿eli co¶ jest nie tak...postaram siê pomóc...-wyskomla³em na koniec, siadaj±c na kolanach ¦nie¿ynki.
U¶miechnê³a siê lekko i przytuli³a go mocno. B±d¼ co b±d¼ ten ma³y urwis by³ jej braciszkiem. Przyszywanym, ale i tak zd±¿y³a go pokocha. Szczególnie po tym ile dla niej zrobi³, gdy by³.. wiêkszy.
-Koichi..? Co chcesz teraz zrobiæ? Dok±d pój¶æ? Zdajesz sobie sprawê, ¿e ja nie mogê ciê od tak pu¶ciæ, aby¶ sobie ruszy³ w ¶wiat?
Spyta³a powa¿nie patrz±c mu w oczka.
-Je¶li chcesz mo¿esz zostaæ ze mn±. Zaopiekujê siê tob± jak potrafiê. Nie s±dzê, aby sensei mia³ co¶ przeciwko. Ale je¶li nie... Odstawiê ciê do Otogakurê. Nie mogê pozwoliæ, aby co¶ ci siê sta³o!
Wyzna³a i poca³owa³a tego potworka w policzek.
-Ja natomiast chcia³bym, by¶ zamieszka³a ze mn± w Otogakure. Mam tam ¶wietn± kwaterê w sam raz dla Ciebie i dla mnie. Na piaskach wybrze¿a ugrzêz³ mój statek, raczej jego czê¶æ z pokojami i gabinetem kapitana. Jest wszystko, czego by¶ potrzebowa³a...Ubrania, woda, zdrowe jedzenie, moje towarzystwo...-popatrzy³em na ni± z pragnieniem w oczach, chc±c, by ta siê zgodzi³a. Chcia³bym zamieszkaæ z kim¶, a nie samemu, jak to czyni³em przez poprzednie latka. W dodatku zawsze mia³bym pod rêk± jedn± z najukochañszych osób na ¶wiecie-¦nie¿kê Shihou. Czekaj±c na jej odpowied¼, d³onie po³o¿y³em na jej przednich wypuk³o¶ciach, bawi±c siê nimi. Niektóre rzeczy wysz³y mi z g³owy, a o niektórych po prostu nie wiedzia³em. Czynno¶æ z t± czê¶ci± cia³a zwi±zan± uzna³em za wy¶mienit± zabawê, a szczególnie, ¿e porusza³a/³y siê wed³ug mojej woli i tak ¶miesznie podskakiwa³y ^.^
Zarumieni³a siê i ju¿ mia³a go waln±æ w ³epek, ale siê powstrzyma³a. No kurde... w koñcu to tylko dziecko.
Spokojnie ¶ci±gnê³a jego rêce ze swoich piersi i spojrza³a w oczy.
-Nii-chan. To wcale nie jest takie proste jak ci siê wydaje. Aby tak siê sta³o muszê mieæ pozwolenie trzech osób. Mojego sensei'a, Kazehana z Yuki no Kuni i oczywi¶cie Kage z Otogakure. Poza tym mia³am trenowaæ, a nie wiem, czy sempaii siê zgodzi na wyruszenie do Oto. Poza tym po drodze trzeba by by³o zahaczyæ o mój dom.
Wyja¶ni³a spokojnie.
-Pani Minako na pewno siê zgodzi. To dobra, poczciwa i opiekuñcza kobieta. Pana Kazehana ju¿ pozna³em w szpitalu, gdy obok niej siedzia³ i opiekowa³ siê ni±. Równie¿ z nim nie powinno byæ problemu, bior±c pod uwagê, ¿e to w³a¶nie ja uratowa³em w³adczyniê, zabijaj±c niechc±cy przy tym dwie osoby...-spowa¿nia³em przez moment, ogl±daj±c siê na boki. Po chwili na mojej twarzy znów zago¶ci³ okrutnie pocieszny u¶miech, a ja sta³em siê "starym" Koichim.
-Gorzej bêdzie z twoim nauczycielem, onee-chan. Wypada³oby go tak bardzo ³adnie poprosiæ, pog³askaæ po g³ówce...albo go zahipnotyzowaæ!-wypali³em, wtulaj±c siê w najcieplejszego misia na ¶wiecie-Matsuri Shihou.
-Albo go po prostu uwie¶æ b±d¼ przekupiæ?
Za¶mia³a siê tul±c malca.
Swoj± drog± nie przypuszcza³a, ¿e obraca siê w krêgach w³adców. Có¿... m³ody widaæ nie przestanie jej zaskakiwaæ.
-No to co? Za³atwi³e¶ wszystko co musia³e¶? Rêce umyte? To idziemy, co?
Pog³aska³a go po w³osach u¶miechaj±c siê szeroko.
-Idziemy do Oto, tak? Chcê, by¶ tam ze mn± posz³a i zobaczy³a moje miasto!-wykrzycza³em rado¶nie, tak mocno ¶ciskaj±c Matsuri za szyjê, ¿e a¿ prawie dusz±c. Po chwili tego "namiêtnego" tulenia po³owy cia³a siostry, pu¶ci³em j±, zwalniaj±c ze wstrzymywania oddechu. Szybko uca³owa³em j± w usta, ¶miej±c przy tym jak...dziecko.
-No, dalej, Onee-chan! To niedaleko st±d!-poprosi³em, sypi±c buziakami w jej praw± d³oñ.
Pokrêci³a przecz±co g³ow±, jednak nie ukrywa³a u¶miechu. By³a pewna, ¿e gdy jej braciszek podro¶nie to ¿adna kobieta mu siê nie oprze. Zreszt±... przecie¿ tak by³o, prawda?
Po³o¿y³a mu rêkê na g³owie.
-Teraz nie mogê Koichi. Je¿eli sensei siê zgodzi pójdziemy. Na razie jednak musimy czekaæ a¿ siê obudzi i odzyska si³y. Poza tym nie mogê go tu zostawiæ w takim stanie. Mogê poprosiæ Ryoko, aby ciê zabra³ do Otogakure, a ja do³±czê do ciebie jak tylko bêdê mog³a. No chyba, ¿e chce jeszcze tu ze mn± zostaæ.
Podnios³a siê z pod³ogi.
-Przecie¿ sama przed chwilk± mówi³a¶, ¿e musisz mnie bezpiecznie odstawiæ do Wioski D¼wiêku....-burkn±³em, wypominaj±c Matsuri niedotrzymywanie obietnic. Zrobi³em na dodatek smutn± mordkê, w³o¿y³em rêce do kieszeni. W lewej mog³em wymacaæ co¶ okr±g³ego i chropowatego. Gdy wyj±³em to znalezisko, spostrzeg³em, ¿e by³ to granatowy, kruchy kamieñ.
-Onee-chan, spójrz! Nie pamiêtam, bym zbiera³ jakiekolwiek minera³y.-powiedzia³em tajemniczo, zamykaj±c d³oñ z kamieniem w ¶rodku. Co¶ zab³yszcza³o, co¶ siê skruszy³o, a ja chwilê potem...poczu³em siê ciut mniejszy i drobniejszy.(kolejne -3 lata).

-O neeeee, co siê sta³o?!-spyta³em siostry, patrz±c na opadniête spodnie i zwisaj±c± ze mnie koszulinkê. Tatua¿, który kiedy¶ by³ na po³owie klatki piersiowej, teraz by³ bardzo ma³ym symbolem p³omieni w okolicach pêpka.
-Wybacz Koichi, ale ja naprawdê nie mogê nigdzie i¶æ bez zgody mis...
Nie dokoñczy³a. Patrzy³a szeroko otwartymi oczami jak jej braciszek jeszcze bardziej... odm³odnia³.
Nadal zdziwiona podnios³a mu te spodenki i zacisnê³a pasek tak, aby mu nie spada³. Nastêpnie wziê³a malca na rêce aby móg³ zobaczyæ siê w lustrze.
-Có¿ nii-chan. Jeste¶ dzieckiem. Zyska³e¶ kolejne parê lat ¿ycia.
U¶miechnê³a siê lekko. Ju¿ nic jej dzisiaj nie zdziwi.
-O matko jedyna....uch-zakrêci³o mi siê w g³owie, patrz±c na swoje m³odziutkie oblicze odbite w lustrze. Zamkn±³em oczy, z³apa³em Matsuri za d³onie i...zemdla³em. Nie spodziewa³em siê, ¿e za spraw± tajemniczego spotkania ze staruszkiem trafi mi siê zyskaæ na nowo kolejnych 5 lat ¿ycia. Sta³em siê 10latkiem, który nie do¶æ, ¿e mia³ pragnienia prawie mê¿czyzny, to wygl±da³ s³odko i niewinnie.

Otumaniony wieloma emocjami i my¶lami, le¿a³em nieskrêpowany przed ¦nie¿ynk±.
Przytuli³a go bardziej do siebie, aby przypadkiem nie spad³. Zrzuci³a z ramion p³aszcz i roz³o¿y³a go na ziemi. Chwilê potem Koichi ju¿ na nim le¿a³. Dziewczyna pochyla³a siê nad nim klepi±c zwil¿on± wod± d³oni± po policzku.
-Koichi..? Braciszku..! no ju¿, otwórz oczy..
Podnios³a jego nogi trochê do góry, aby krew spokojnie mog³a sp³yn±æ do mózgu. Spokojnie patrzy³a na niego. Wiedzia³a, ¿e za chwilê powinien siê obudziæ.
Pierwsz± rzecz±, jak± ujrza³em po odzyskaniu przytomno¶ci, by³o legendarne ju¿ ¶nie¿nobia³e kimono Shihou. Na sam widok u¶miechn±³em siê k±cikami ust, trzymaj±c lew± d³oni± za rozpalone czo³o.
-Ojejciu....To zbyt wiele nawet jak dla mnie, kochana siostrzyczko. Chyba potrzebujê solidnego odpoczynku. Co o tym s±dzisz?-spyta³em cicho, znów przyk³adaj±c g³ówkê do piersi siostry. Przytuli³em siê w ni± tak mocno jak potrafi³em, chlipi±c przy tym drobnymi ³ezkami. By³em smutny, a jednocze¶nie weso³y-mieszane uczucia rz±dzi³y moim sercem.
-Naprawdê! Naprawdê bym chcia³, by¶ by³a ze mn± w Otogakure...-teraz lej±c strumieniami spod oczu, wyciera³em siê o delikatn± jak chusteczka skórê onee-chan.
Gdy tylko poczu³a ³zy ch³opaka na swoim dekolcie poca³owa³a go w czó³ko.
-Ciiiiii.... Spokojnie. Namówimy Yagu-sensei i udam siê do Wioski D¼wiêku z tob±. Obiecujê. Musisz tylko trochê poczekaæ No ju¿, nie p³acz....
Zaczê³a go g³askaæ po w³osach i tul±c do piersi.
-Chod¼my do sali, tam siê po³o¿ysz, prze¶pisz a ja bêdê tu¿ obok. Dobrze?
Spyta³a cicho. Mia³a nadziejê, ¿e ch³opczyk siê zgodzi, ale znaj±c go jest do wszystkiego zdolny.
Szczerz±c z±bki wyrzuci³em do góry rêce, ¶miej±c siê wysokim tonem g³osu. Takie wiadomo¶ci zawsze mnie pociesza³y, bo by³a w nich NUTKA nadziei na pomy¶ln± przysz³o¶æ.
-Jupi! Oby tylko Yagu-san by³ w dobrym nastroju...-odpar³em prêdko, sk³adaj±c buziaczki na dekolcie Matsuri. Moje drobne wargi pozostawia³y za sob± ¶lad w postaci ciep³a, a u mnie-chichotu.
-Hihi, Onee-chan! To jest takie fajne!Mogê jeszcze? Mogê jeszcze?-b³aga³em, ¶miej±c siê ca³y czas. Poczu³em szybsze bicie serca jak i dziwne uczucie, którym zacz±³em darzyæ swoj± przyszywan± siostrê. Nie pamiêta³em, co to znaczy³o w poprzednim ¿yciu, jednak by³o to ca³kiem przyjemne. Musia³o to byæ uczucie odpowiadaj±ce zabawie i rado¶ci....przynajmniej tak uwa¿a³em ^.^
Za¶mia³a siê. Tak.... jednak nadal pozosta³ tym samym Casanov±..
-A czy ty przypadkiem nie by³e¶ ¶pi±cy mój ma³y..?
Pog³aska³a go po g³ówce. Nie powiedzia³a jednak "nie".
Klêcza³a tak przy nim czekaj±c a¿ siê uspokoi i przypomni sobie o zmêczeniu. W takim stanie i tak nie by³aby w stanie po³o¿yæ go spaæ..
-No w sumie racja, ale to takie fajne jest no...-mrukn±³em pod noskiem, k³ad±c spowrotem d³onie na dekolcie prawie-doros³ej. Nie widzia³em w tym nic z³ego, bo jedynie siê cieszy³em, a wyraz twarzy Matsuri nie wskazywa³ na ból czy gorycz spowodowan± moj± osob±. Wtem, poczu³em co¶ nowego, co mog³o odmieniæ moje dotychczasowe ¿ycie berbecia. Zrobi³em kwa¶n± minkê, potem szeroko rozwar³em oczy, a nastêpnie pokiwa³em g³ow± na ukos, jakby siê czego¶ wstydz±c.
-Onee-chan, jeste¶ lekarzem, prawda? Mo¿esz mi w czym¶ pomóc...?-spyta³em cichutko, patrz±c to na ni±, to na swoje buciki.
Spojrza³a na niego uwa¿nie zmartwiona.
-Hai, ale co siê sta³o? Boli ciê co¶?
Spyta³a szybko mierz±c go wzrokiem od g³owy a¿ po buciki.
-No ¶mia³o. Przecie¿ wiesz, ¿e nie gryzê.
Zaczê³a siê powa¿nie martwiæ. Bo có¿ takiego mog³o siê staæ? Przecie¿ by³a ca³y czas obok niego, pilnowa³a, aby siê nie uderzy³ itp.
Wiêc o co chodzi?!
Pukn±³em j± bezsilnie w czo³o, udawaj±c przy tym odg³os jakby kto¶ puka³ do drzwi.
-Baka! Przecie¿ wiem, ¿e nie gryziesz!-odpar³em mê¿nie, jednak ca³± t± mêsko¶æ diabo³ki wziê³y. Znów siê zawstydzi³em, kre¶l±c praw± stop± kó³ko na pod³odze.
-No bo wiesz...tak siê dziwnie czujê tutaj....lepiej bêdzie, jak sama zobaczysz...-przyzna³em, ¶ci±gaj±c spodenki, a potem bieliznê, bêd±c wiêc nagusieñkim od stóp do pasa, nie licz±c przy tym butków.
-Nie wiesz co to mo¿e byæ, onee-chan?-zapyta³em powa¿nie, wpatruj±c siê w problematykê sprawy. Do¶æ widoczn±, je¶li mam na¶wietliæ sprawkê.

//Zemsta za znêcanie siê na gg Ciekawe, jak sobie poradzisz w roli nauczycielki wd¿ i seksuologa x*//
Po prostu tak siedzia³a zszokowana. No po prostu j± zatka³o.
-Ee... no... Wiesz nii-chan.. Po pierwsze najpierw siê ubierz.
Zaczê³a, ale zaraz westchnê³a i opar³a siê wygodniej o ¶cianê.
-S± kobiety i mê¿czy¼ni, prawda? Ty jeste¶ mê¿czyzn±... no w sumie ch³opcem. Postaraj siê sobie przypomnieæ. To jest normalna reakcja, gdy mê¿czyzna siê podnieci..
[I see you!]... do czego to dosz³o aby ONA musia³a wyja¶niaæ takie rzecz? T^T
-Wtedy wiêcej krwi nap³ywa tutaj.. - pokaza³a palcem, no bo kurde co mia³a zrobiæ?! - wtedy cz³onek, tak to siê mniej wiêcej nazywa, ro¶nie, staje siê twardszy. Co¶ takiego nazywa siê erekcj± czy wzwodem. Jest to reakcja bezwarunkowa, nad któr± mê¿czy¼ni nie potrafi± zapanowaæ. Dziewczynki czego¶ takiego nie maj±, bo s± inaczej zbudowane.
Mówi³a spokojnie staraj±c siê mu to jako¶ dobrze opisaæ nie wdaj±c siê w szczegó³y.
Z szeroko otwartymi oczyma wch³ania³em now± wiedzê na temat cz³owieka i jego cia³a. Podniecenie, cz³onek, ró¿nica u dziewczynki i ch³opca, erekcja, wzwód, reakcja niemo¿liwa do opanowania-te wszystkie s³owa zapad³y mi w pamiêæ-uzna³em je za zbyt wa¿ne, by o nich zapomnieæ. Mózg, który kiedy¶ (kiedy by³em starszy) zawalony by³ ró¿nymi dziwnymi pierdó³kami, teraz na nowo zbiera³ informacjê potrzebne do niezbêdnego minimum. Pech akurat chcia³, ¿e zacz±³ od tych intymnych. Mimo tego, nadal nie za³o¿y³em spowrotem dolnych partii ubrania, przygl±daj±c siê z uwag± "obiektowi tematu". Czas chyba napisaæ biologiczny poemat!
-Jeste¶ bardzo m±dra, Matsuri-chan! Nadal jednak paru rzeczy nie pojmuje...Jak to siê dzieje, ¿e ch³opak siê podnieca? Czemu dziewczyny zawsze maj± ³atwiej? I czy t± ró¿nic± w budowie cia³a jest pochwa? Bo je¿eli tak, to chcê zobaczyæ...-powiedzia³em g³osikiem zdesperowanego dziecka, któremu nic w ¿yciu nie zosta³o. Hm...w sumie to takim w³a¶nie by³em, nie licz±c Matsuri, Minako, czy innych wa¿nych dla mnie osób.
Jêknê³a ze zgroz±. Kurde! Jak on taki ciekawski to niech sobie w Google wpisze! Tam wszystko jest... T^T
Westchnê³a ciê¿ko i sama za³o¿y³a mu majtki i spodnie.
-Na podniecenie wp³ywa bardzo wiele czynników. Otoczenie, towarzystwo, my¶li a tak¿e to jakim uczuciem darzysz poszczególne osoby. Jest to taki.. emocjonalny stan, któremu towarzyszy na przyk³ad wzrost ci¶nienia. Czujesz jak ci jest gor±co i masz takie dziwne, acz przyjemne uczucie w brzuszku.
Tu dotknê³a go palcem w brzuch u¶miechaj±c siê lekko.
-Co do drugiego pytania dziewczynki wcale nie maj± ³atwiej. One te¿ siê... ekscytuj±, podniecaj± itp. jednak w ich przypadku po prostu tego nie widaæ. S± one wtedy bardzo podatne na... ró¿nego rodzaju uczucia i emocje.
Kurde... ona serio powinna napisaæ ksi±¿kê jak rozmawiaæ z dzieæmi o TYCH sprawach.
-No dobra, skoro ju¿ wiesz co chcia³e¶ wracamy do sempaiia. Mo¿e siê ju¿ obudzi³.
Wziê³a go na rêce, przewiesi³a sobie p³aszcz przez ramiê i wysz³a.

NMNAS