grueneberg



¦rednich rozmiarów domek utrzymany w typowym chiñskim stylu. Wnêtrze sk³ada siê z przedsionka, kilku ma³y pomieszczeñ u¿ytkowych i jednego wiêkszego salonu s±siaduj±cego z sypialni±. Ca³o¶æ utrzymana jest w bardzo sterylnej, ma³o ozdobnej konwencji standardowo chiñskiej. Ca³y budynek jest parterowym kwadratem pustym w ¶rodku - ma³y wewnêtrzny ogród. Wszystkie pomieszczenia oprócz przej¶æ miedzy sob± posiadaj± wyj¶cia na ogród, natomiast sypialnia umiejscowiona na przeciw wej¶cia g³ównego posiada tylko jedne drzwi prowadz±ce w³a¶nie na ten ogród. Sama sypialnia utrzymana jest tradycyjnie choæ trochê surowo. Wszelkie pracownie i magazyny znajduj± siê w podpiwniczeniu do którego mozna siê dostaæ tylko z sypialni. Sam ogród ze wzglêdu na warunki klimatyczne jest ubogi i ogranicza siê do trawy przyozdobionej w nieregularnie rosn±ce kwiaty oraz jedno przystosowane do pustynnych warunków drzewo wi¶ni z specjalnego szczepu w samym centrum.




Pojawi³em siê w drzwiach frontowych trzymaj±c jak±¶ reklamówkê.
- Jeste¶my na miejscu.
Powiedzia³em za siebie.
- No no, ca³kiem ³adnie tu masz. - Powiedzia³em opieraj±c siê o futrynê. - Nie ma nawet co porównywaæ z ta moja ma³a klitk±, któr± dosta³em od Kage tej wioski. Ten kolor, te rozmieszczenie, te meble. Normalnie cud, mieszkanie.
- Ciasne ale w³asne
Ruszy³em na prawo i znalaz³em siê w salonie
- Zaczekaj chwilê
Przeszed³em pokój dalej do kuchni zostawiaj±c Sakê na stole salonu
- Gdzie¶ tu by³y zak±ski .... a s± ...
Wróci³em i k³ad±c zak±ski obok Sake usiad³em w fotelu
- I co zamierzasz teraz zrobiæ ?


Wzi±³em jedn± zak±skê i majestatycznie przez otwór w masce w³o¿y³em j± sobie do ust. - Hmm, nbho wiebhsz. - Prze³kn±³em j± nagle nie mal siê krztusz±c. - Z tego co mi mówisz, ¿e mieszka³em w Konoce i wogóle wynika, ¿e powinienem siê tam udaæ. Jednak my¶lê, ¿e jeszcze nie jestem przygotowany na to. Jeszcze nadal do mnie nie dosz³o, ¿e wiod³em ¿ywot jakiego¶ ¿o³nierza, najemnika, zabójcy... a co dopiero, ¿e nale¿ê do takiej rodziny. My¶lê, ¿e powinienem tu zostaæ, oswoiæ siê z rzeczywisto¶ci±, Ale pamiêtaj, ¿e kiedy¶ bêdê musia³ wróciæ do swojej rodzimej wioski i odkryæ ca³± prawdê o sobie. Byæ mo¿e przyjacielu, pójdziesz wtedy ze mn± lub zostaniesz w tym o to miejscu. Niezbadane s± wyroki losu.
- Zaiste Kusano ... zaiste ... nie wiem czy to utrata pamiêci czy te¿ up³yw czasu ale my¶lisz du¿o bardziej jak shinobi ni¿ wcze¶niej ... byæ mo¿e kiedy¶ bêdê chcia³ Ciê zabiæ, lub ty bêdziesz musia³ zabiæ mnie jednak to nie kwestia dnia dzisiejszego
Siêgn±³em do reklamówki z Sake
- S³odka ? czy Wytrawna ?
Czy tylko o tym mówi± shinobi ... o ¶mierci - powiedzia³em u¶miechaj±c siê. - S³odka... - potwierdzi³em, po czym wróci³em do tematu. - My¶lê, ¿e to nie na tym polega. Kwestia ¿ycia i ¶mierci, to nie my o tym decydujemy. Jeste¶my tylko narzêdziami. które us³u¿nie wykonuj± rozkazy. W³a¶nie z tym muszê siê uporaæ, za nim wrócê do kraju ognia. Czy zaakceptuje takie ¿ycie? Co powie rodzina gdy wrócê? Czy oni mnie tam wogóle chc±? Tyle pytañ tak ma³o odpowiedzi. Zanim to wróce muszê to wszystko uporz±dkowaæ.
- Kwestia tego w co wierzysz mnie szczególnie nie obchodzi ale wracasz do starej gadki ... to typowe stwierdzenie w rodzie Daraja ...
"Te por±bane paplanie o narzêdziach ¶mierci i problemy natury etycznej"
Pomy¶la³em resztê zamiast j± powiedzieæ po czym poda³em Kusano butelkê s³odkiej Sake samemu bior±c drug±.
- Mi³o s³yszeæ. Jednak w ¿adnym stopniu, tego nie potwierdzê. - Powiedzia³em, chwytaj±c butelkê. - Nie pamiêtam choæ krzty wspomnieñ z tamtego miejsca. Z tamtego ¿ycia pozosta³a mi tylko ta maska. - Po czym kilka razy pukn±³em w lustrzany materia³, pokrywaj±cy moja twarz.
- Heh to musi byæ strasznie niewygodne
Mówi³em z my¶l± o masce Kusano
- Mówi ci to marionetkarz bez ¿adnych zachamowañ etycznych wiêc co¶ w tym jest ...
- To? - Z³apa³em za maskê - A sk±d! Otwór jest na tyle du¿y, ¿e umo¿liwia swobodne oddychanie, przy tym zupe³nie maskuje moj± to¿samo¶æ. Po za tym to jedyna pami±tka z mojego przesz³ego ¿ycia. W pewien sposób mam do niej sentyment. - Po chwili milczenia. - Ale wiesz co Arkadio - stary druhu, my¶lê ¿e nasza droga na tym ¶wiecie skoñczona. Ten ¶wiat ma zbyt wiele ograniczeñ i u³omno¶ci ¿eby¶my mogli dalej kontynuowaæ podró¿... tak, nawet tê, której nawet nie zaczêli¶my. To by³a marna iluzja dobrobytu i szczê¶cia jakiego zaznali¶my w innych ¶wiatach. Nie pozostaje nam nic innego jak go opu¶ciæ i poszukaæ szczê¶cia w innym. - Wyci±gn±³em Sake, jej kolor by³ inny ni¿ zwykle. - Pozostaje nam tylko jedno. Za zdrowie nowego ¶wiata! - Po czym napi³em siê trucizny i poda³em j± towarzyszowi. Chwilê potem zmorzy³ mnie sen, inny ni¿ zwykle, mroczny i ciemny. By³ to stan ¶mierci, jednak by³a to ¶mieræ przej¶ciowa... Gdy¿ nowy ¶wiat czeka³.

Jednym s³owem - ¯egnam!