grueneberg

Zawsze pilnuje jej przynajmniej jeden Hyuuga ale mnie tu nie wpuszczaj± : D


Moj klon tedy przebiegal.... ledwo zauwazajac jakas osobe stojaca przy bramie...
-wiesz moze gdzie moge spotkac kogos z klanu hyuuga?
Przychodze do bramy
-witam-mowie
-Witaj...... - usmiechnolem sie


pods³uchalem troszke rozmowe co chodzi??-zapyta³em sie
zastawilemklona i sam wybieg³em <nmm>
No to mamy problem jestes nam dszybko potrzebny...hoc za mna potem ci wyjasnie...
(tereny wokol aka -zagliszcza)
[znikam]
NMM
klon znik³.

Dodane po 3 godzinach 34 minutach:

wchodze <nmm>
wchdze do posiad³o¶ci<nmm>

Dodane po 10 godzinach 9 minutach:

wchodze do posiad³o¶ci <nmm>

Dodane po 2 godzinach 6 minutach:

wychodze <nmm>
Wchodzê wolnym krokiem do posiad³o¶ci klanu Hyuuga.
-Ahhh-Ziewa.-Idê sie po³o¿yæ-powiedzia³ przechodz±c w kierunku domku Nejiego. <nmm>
Przyszed³ pod bramê, stwierdzaj±c, ¿e trafi³ dobrze, wszystko siê zgadza³o, tak jak mówi³a tamta dziewczyna. Rozejrza³ siê uwa¿nie na boki, za potencjalnymi stra¿nikami. No có¿, byæ ostro¿nym nigdy nie zaszkodzi.
Czeka³ spokojnie na HM!, krzy¿uj±c rêce.
HM! przysz³a za kei'em
Pod bram± sta³ jeden mê¿czyzna w bia³ym kimonie. Poznali¶cie, i¿ jest to jeden z cz³onków klanu.
Zauwa¿y³ was, i podszed³ do was szybkim krokiem. Zmierzy³ was podejrzliwym wzrokiem, i w koñcu burkn±³ nieprzyja¼nie:
- Czego tu?
Kei pomy¶la³ sobie, ¿e osobnicy z tej wioski s± wyj±tkowo nieprzyjemni. Ju¿ po raz który¶ z kolei stwierdzi³, ¿e mia³ racjê, opuszczaj±c t± wiochê.
- Szukamy naszego przyjaciela z klanu Hyuuga - odpar³, sil±c siê na uprzejmy ton. - A raczej wybawiciela - Kei wskaza³ na HM! - Uratowa³ on moj± siostrê, wiêc chcieli¶my jego rodzinie podziêkowaæ, poniewa¿ podobno niestety on sam opu¶ci³ Konohê - wyrecytowa³ t± sam± formu³kê, nie wiedz±c co lepszego wymy¶liæ. W koñcu mia³ nadziejê, ¿e ci dumni, a raczej zadufani w sobie Hyuuga, podniec± siê do tego ¿e kto¶ z ich klanu uratowa³ cz³owieka, i wpuszcz± go do ¶rodka.
id±c w stronê posiad³o¶ci Neji zauwa¿y³ jakiego¶ kolesia.Podszed³ do niego.
-Kim jeste¶?-zapyta³ sie Neji.
Stra¿nik przez d³u¿sz± chwilê przygl±da³ siê wam. Spojrza³ na Hard Mambê! i doszed³ do wniosku, ¿e m³ody ch³opak z dziewczynk± nie mog± byæ zagro¿eniem, b±d¼ chocia¿by potencjalnymi intruzami, mog±cymi zak³óciæ porz±dek w dzielnicy.
Kiedy do AKowców podszed³ Neji, stra¿nik powiedzia³:
- Szukaj± kogo¶. Zaprowad¼ ich do domu... - urwa³ i spojrza³ na Keia. - Wiecie, jak ten ca³y wybawiciel siê nazywa? - spyta³, najwyra¼niej zapominaj±c, i¿ dopiero, co mu przekazano, ¿e poszukiwany opu¶ci³ wioskê.
- Niestety nie, nad czym ubolewam - odpar³ ze znu¿eniem Kei, my¶l±c o ilorazie inteligencji tutejszych mieszkañców - Wiem jedynie, ¿e opu¶ci³ wioskê. Wiem, to dosyæ ma³o informacji, ale mam nadziejê, ¿e chocia¿ dziêki temu uda siê nam dotrzeæ do jego rodziny.
-A jak wygl±da³?-Zapyta³ siê Neji.Spogl±daj±c na Keia.
- Wysoki, br±zowe, dosyæ d³ugie w³osy - Kei przypomnia³ sobie o tym, co mówi³a Ayano - No i mia³ Byakugan, st±d wiedzia³em, ¿e jest z waszego klanu - doda³, znudzony ju¿ t± rozmow±.
Neji my¶la³ kogo opisuje Kai ale nikt mu nie przychodzi do g³owy.
-Niestety nie wiem o kim mówisz nie mogê ci pomóc.-Powiedzia³ zamy¶lony Neji
Stra¿nika, jakby ol¶ni³o.
- To o Anyê chodzi! - wykrzykn±³ triumfalnie.
Podrapa³ siê po g³owiê, u¶wiadamiaj±c sobie, ¿e co¶ nie pasuje.
- Ach, to jest dziewczyna - mrukn±³. - Jest taka dobra, i¿ s±dzi³em, ¿e to ona mog³a wam pomóc. - Zastanawia³ siê jeszcze, drapi±c siê w zadumie po brodzie.
- Hmm... A czy jej brat równie¿ nie opu¶ci³ wioski? Jakie¶ 5 lat temu, prawda? - spyta³ Nejiego.
Ju¿ wiem.Pewnie chodzi ci o Hisakiego Hyuuge.ten opis mi najbardziej do niego pasuje -spojrza³ na Keia
Kei zacz±³ nagle kojarzyæ sobie wszystkie fakty.
- Och, tak to zapewne on - kiwn±³ g³ow±, udaj±c uradowanego. No, mo¿e trochê by³ uradowany - Wszystko siê zgadza... Wiecie mo¿e, gdzie on mieszka³ ? - spojrza³ po obu Hyuuga.
-Ja niestety niewiem.-Powiedzia³ Neji.
-Jest tu tylko wybudowany jego dom ale go opu¶ci³.
Stra¿nik by³ na czuwaniu ju¿ od samego rana, i my¶lenie przewy¿sza³o jego mo¿liwo¶ci na dzisiaj. Jednak¿e dostrzeg³ nieopodal sprz±taczkê. By³a to gosposia jednego z domów w dzielnicy klanowej. Niby zamiata³a schody przed wej¶ciem, jednak¿e da³o siê zauwa¿yæ, ¿e ciekawie przygl±da siê przybyszom.
- Id¼cie do niej. To najwiêksza plotkara - powiedzia³ szeptem, jakby zdradza³ jak±¶ niezwykle wa¿n± tajemnicê.
- Ta dwójka - wskaza³ rêk± na Keia i HM! - mog± spokojnie wêdrowaæ po naszej dzielnicy - doda³ ju¿ g³o¶nie. - Maj± pozwolenie stra¿nika Anatosa - rzek³a z niejak± dum±, rzucaj±c Nejiemu porozumiewawcze spojrzenie.
Za bardzo siê nie ¿±dzisz?- zapyta³em siê spokojnym g³osem stra¿nika.
Stra¿nik spojrza³ na Niejiego spod kraczastych brwi, wyra¼nie góruj±c nad ch³opakiem.
- Oni chc± tylko podziêkowaæ rodzinie ch³opaka. A nasz klan umie doceniæ wdziêczno¶æ ludu - rzek³, lekko poirytowanym tonem.
Jego s³owa przecieka³y dum±, oraz zapatrzeniem na swój klan Hyuuga.
Podesz³em do stra¿nika i powiedzia³em tak by tylko on mnie s³ysza³.
-A je¶li to jacy¶ intruzi?! Sam dok³adnie nie wiesz kim oni s±.
-Spojza³em siê na HM.
-A ty jak masz na imiê?
- Jestem Hard Mamba! - odpowiedzia³a.
- I bardzo chcê podziêkowaæ tamtemu panu - doda³a uroczym g³osem.
Stra¿nik wzruszy³ ramionami.
- To tylko jaki¶ m³odzik z dziewczynk±. Na pewno nie s± na tyle g³upi, by przy³aziæ do dzielnicy naszego potê¿nego klanu - odrzek³ obojêtnym tonem.
- Je¶li maj± z³e intencje, to tak jakby weszli z zawieszonym na szyi miêsem do klatki z lwami - stwierdzi³.
HM!!Przecie¿ do siostra Lee.-Pomy¶la³ Neji.
Powiedzia³em stra¿nikowi na ucho tak by nas nikt nie s³ysza³.
-Pamiêtaj nie ufaj nikomu kogo nie znasz.Bo mo¿e siê to ¼le skoñczyæ.
Odwruci³em sie do HM.
-Witaj jestem Neji Hyuuga.
Mê¿czyzna skin±³ g³ow± na znak zrozumienia. Poczu³ siê trochê ura¿ony, ¿e kto¶ zwraca mu uwagê, jednak przemilcza³ ten fakt. Nie ufa³ tej dwójce, ale przecie¿ nie zawierza³ im nie wiadomo czego.
Gosposia dalej sprz±ta³a schody, mo¿na by rzec, ¿e ju¿ po raz trzeci. K±tem oka obserwowa³a was.
- Ello, Neji - powiedzia³a.
Spojrza³a na babkê i tr±ci³a Keia ³okciem.
- Idziemy?
Odwróci³ siê do Stra¿nika.
-No wre¶cie zrozumia³e¶ i pamiêtaj to przez ca³e ¿ycie.
Neji po¿egna³ siê i wchodz±c na posiad³o¶æ .<nmm>
- Spytajmy siê jeszcze bab... eee, pani, o dok³adn± drogê do domu twoje wybawiciela - odpar³ Kei, po czym podszed³ do sprz±taczki - Hmmm, witam... Podobno wiesz, gdzie mieszka dok³adnie, a raczej mieszka³, Hisaki Hyuuga? - zapyta³, przeci±gaj±c sylaby, tak by sprz±taczka go zrozumia³a.
W koñcu oni wszyscy nie byli zbytnio b³yskotliwi.
HM! u¶miechnê³a siê do kobity i spojrza³a niewinnie tymi
swoimi oczêtami.
Kobieta trochê siê was przestraszy³a. Byli¶cie dla niej obcymi lud¼mi, a ona takowych rzadko widywa³a w dzielnicy Hyuuga. Jednak¿e jej g³ód nowinek i tematów, którymi mog³aby siê pochwaliæ przed innymi gosposiami, by³ silniejszy. Przemog³a siê, prze³knê³a ¶linê i patrz±c na was nieufnie powiedzia³a:
- Tam nikogo ju¿ nie ma. - Mia³a oczywi¶cie na my¶li dom Hisakiego.
Z pewno¶ci± mog³aby wam wskazaæ drogê, aczkolwiek, mimo trwogi chcia³a siê dowiedzieæ czego¶ wiêcej.
- Nikogo nie ma ? - uniós³ brwi, udaj±c zdziwienie, a zarazem niemi³e zaskoczenie - To fatalnie. - westchn±³ ciê¿ko - Chcieli¶my podziêkowaæ Hisakiemu, za uratowanie ¿ycia mojej siostrze - wskaza³ znów HM!, sam nie pamiêta³ który raz to robi³ - Jednak podejrzewali¶my, ¿e nawet jego rodzina mog³a opu¶ciæ posiad³o¶æ. Wiêc przygotowali¶my siê na tak± mo¿liwo¶æ - Kei wyj±³ z kieszeni jak±¶ kartkê - I napisali¶my list... No có¿, to marne podziêkowanie.. Ale mo¿e kiedy¶, odwiedzi swój stary dom, i odnajdzie wiadomo¶æ od nas.
Dlatego chcieliby¶my odwiedziæ jego dom, by mu to zostawiæ - wyja¶ni³, maj±c nadziejê ¿e starucha zaprowadzi go do tego domu, i ten ca³y teatrzyk siê skoñczy.
Klon Przechodzi i zauwa¿a przybyszów.
-Oni jeszce tu s± -pomy¶la³. Przechodzi przez brame do posiad³o¶ci <nmm>

Dodane po 17 minutach:

Klonowi Przysz³o na my¶l je¶li szukaj± Hishakiego bêd± chcieli pewnie tu wej¶æ cofno³em siê do bramy i podesz³em do stra¿nikat. Powiedzia³em tak by tylko on mnie s³ysz³.
- Tylko mi nikogo niewpyszczaj,Pamiêtaj nikogo.-Po czym posz³em w strone swojego domu <NmM>
Stra¿nik wzruszy³ ramionami. Ju¿ ich wpu¶ci³, wiêc co za ró¿nica. Skin±³ tylko g³ow± na Nejiego, zignorowawszy go. W koñcu on jest stra¿nikiem i wie, jak wykonywaæ swoj± robotê.

Gosposia zastanawia³a siê przez chwilê, po czym w koñcu rzek³a:
- Dobrze, poka¿e wam jego dom. Jest po³±czony z domem jego siostry - wyja¶ni³a, odk³adaj±c miot³ê pod ¶cianê.
Zesz³a po schodkach do was i skinê³a d³oni±, by¶cie za ni± szli. Nie poprowadzi³a was daleko. Stanê³a przed bia³ym domem, który by³ po³±czony, czym¶ jakby odnog±, do stoj±cego obok innego domu.
Wskaza³a na budynek.
- Tu mieszka³ Hisaki. - Zawaha³a siê przez chwilê, i w koñcu doda³a: - Gdzie go spotkali¶cie?
- Moja siostra nie jest moj± rodzon± siostr±, lecz przybran±. Niegdy¶ udali¶my siê do Suna - gakure, by odwiedziæ jej rodzinne strony. Jej rodzice umarli na misji, lecz chcia³a jeszcze raz obejrzeæ swój stary dom. Wtedy niedspodziewanie zaatakowa³o nas Akatsuki, którzy s±dzili, ¿e moja siostra jest Jinchuuriki. Jak siê pó¼niej okaza³o, mylili siê. - przerwa³ na chwilê, jakby wspominaj±c co¶ dawnego - Nie wiem sk±d wzi±³ siê tam Hisaki, lecz w ostatniej chwili uratowa³ moj± siostrê, która by³a na zewn±trz, w ogrodzie, gdy ja w tym czasie przebywa³em w domu. Zosta³ ranny, zanie¶li go do szpitala.. Pó¼niej chcieli¶my go odnale¼æ, lecz s³uch po nim zagin±³ - wyrecytowa³ Kei, niezbyt trudz±c siê na wdra¿anie siê w jakiekolwiek szczegó³y.
Kobieta zastanawia³a siê nad twoimi s³owami. Pokiwa³a g³ow±, pokazuj±c swe zrozumienie, jakie nieszczê¶cie ich spotka³o. Wszyscy lêkali siê potê¿nej organizacji AKatsuki i lêk ten nie omin±³ tak¿e gosposiê z klanu Hyuuga.
- Wiêc przebywa³ w Sunie? Dziwne... - przerwa³a, zastanawiaj±c siê intensywnie. - Plotki mówi³y, ¿e jest w Kiri... Ale to by³y plotki, bowiem nikt nie widzia³ go od czasu, kiedy opu¶ci³ Konohê. - Wzruszy³a ramionami.
- A by³ takim dobrym cz³owiekiem ANBU - powiedzia³a z ¿alem w g³osie.
Najwidoczniej stra¿nik siê nie myli³. Kobieta zna³a wiele plotek, i prawdopodobnie mog³a co¶ jeszcze wiedzieæ na temat poszukiwanego Hisakiego.
Wchodzê na teren posiad³o¶ci.

<NMM>
Wchodzê przez bramê do posiad³o¶ci mojego klanu.
przelatuje nad brama
Wchodzê.

<nmm>
Drzewo r¿y pn±cej by³o piêkne.. To o nie chodzi³o.. Starcowi..
-Tu spedza³ ka¿da woln± chwilê.. Po³ó¿my go i zacznijmy kopaæ dó³..
-Wiêc... To tutaj mamy go pochowaæ ? - po policzkach sp³ynê³y mi ³zy, a po chwili rozp³aka³am siê w ciszy na ca³ego. -Zró... Zróbmy to... - szepnê³am cicho, po³ykaj±c s³one ³zy. Zaczê³am kopaæ dó³, a po chwili, gdy uzna³am, ¿e jest ju¿ wystarczaj±co g³êboki, zwróci³am siê do starca, nadal p³acz±c: -Mog³abym siê z nim po¿egnaæ ?
Mê¿czyzna patrzy³ na Ciebie.. z oczu wyp³yne³y ³zy.. Pomimo tego, ¿e stara³ siê to ukryæ rozklei³ siê bardzo..
........
Skoñczyli¶cie kopaæ w³o¿yliscie biedne cia³o.. do grobu. Zasypali¶cie grób.. Ca³y czas p³acz±c.. Gdy skonczyli¶cie rodzina Hyuuga dosz³a do bramy.. Stane³a w okrêgu otaczaj±c was. Starzec zbli¿y³ siê jeszcze do Ciebie.. i powoli wyduka³.. Widaæ z jaka trudno¶cia przychodzi³y mu te s³owa.. Jednak by³ pewien tego co robi.
-To ju¿ koniec Twej misji dziêkujê Ci..
Dzi¶ rano gdy sprzata³em jego pokoj znalaz³em te ciezarki.. to jedyne co mi po nim zosta³o .. zachowaj je proszê...
Wziê³am ciê¿arki od starca i powiedzia³am: -Nie mogê stwierdziæ, ¿eby ta misja by³a przyjemno¶ci± dla mnie. Chocia¿by ze wzglêdu na to, co sta³o siê z Ram±... - spojrza³am na starca, czekaj±c na jego dalsze s³owa.
-Moja droga zawsze chcia³em mieæ tak± córkê... Jestem pewien, ze mój syn by³by z Tob± szczêsliwy.. Pamietaj zawsze mozeszna mnie liczyæ..
Pomogê Ci w ka¿dej chwili
Wypowiadaj±æ te s³owa rzuci³ sie na Ciebie..
Obj±³ mocno..
Powtórzy³ cicho tak by tylko Ona to us³ysza³a..
-Dziêkujê..
-Na... Naprawdê przykro mi za Ramê, ja przepraszam, powinnam bardziej uwa¿aæ... - powiedzia³am cicho, gdy starzec mnie obj±³. -Dziêkujê, ¿e pan tak mówi... Jednak wspomnienia... Bêd± mnie prze¶ladowaæ... Ja bym ju¿ posz³a... Mo¿e zapomnê... Jednak nie zapomnê Ramy - po moim policzku pop³ynê³a jeszcze jedna ³za.
- By³o mi mi³o CIê poznaæ... Szkoda, ze w takich okoliczno¶ciach..
Dziêkuje i ¿egnaj..
Odeszli...
[Nagroda 250 Y 50 pch 5 do stat ciezarki +15 do szybko¶ci jednak nie mozêsz miec dwóch jednoczesnie pamietaj o tym!!]
*wieeeeem *
Wziê³am pieni±dze i ciê¿arki. Wyjê³am Sword of Dark, nadal ca³a w ³zach teleportowa³am siê do gabinetu kage konohy, by przeprosiæ Richarda za mój list... NMM
Wybieg³em z posiad³o¶ci z zamiarem walki z kim¶, by³em bardzo ciekawy jak silny jest mój Byakugan.
<nmm>
Spokojnym krokiem wysz³am z terenów posiad³o¶ci Hyuuga. Mijaj±c brame obróci³am siê by spoj¿eæ na mój dom Ciekawe kiedy znowu tu przyjdê po czym rószy³am w strone wioski.

<NMM>
Przechodzê przez bramê, aby przej¶æ siê po obrze¿ach Konohy.
- Mo¿e po³a¿ê po sklepach my¶lê sobie.- my¶lê. Nagle przypomnia³em sobie, ¿e mia³em pój¶æ zobaczyæ co¶ ciekawego w sklepie broni±. Wracam szybko do domu po pieni±dze i ruszam w stronê sklepu z broniami.
Gtoshi wêdruj±c przez okolice, ujrza³ wysoki mur. By³ to mur oddzielaj±cy posiad³o¶æ rodu Hyuuga od reszty domków i mieszkañ. Ch³opak chodzi wzd³u¿ muru, a¿eby znale¼æ wej¶cie do tego jak¿e interesuj±cego obszaru. Wreszcie znajduje wielkie przej¶cie zwane bram±. Gatoshi przechodzi przez ni± jak gdyby nigdy nic. Kiedy znalaz³ siê ju¿ w ¶rodku, by³ pod wielkim wra¿eniem. Krajobraz wygl±da³ wspaniale. Trochê drzewek, przepiêkna droga prowadz±ca do ka¿dego z domów i mieszkañ, a tak¿e do ma³ego ogródka. Gdy ch³opiec dociera do odgrodzonego p³otkiem pola, na którym rosn± kwiaty, dostrzega ma³y domek. Bardzo go zaintrygowa³ i postanowi³ odwiedziæ gospodarza tej jak¿e piêknej posesji.

<nmm>
Spokojnym krokiem zbli¿a³am siê do posiad³o¶ci mojego rodu. Przy bramie nikogo nie by³o. Wyda³o mi siê to do¶æ dziwne. Przyspieszy³am trochê bo zaczyna³am robiæ siê g³odna i chcia³am jak najszybciej dostaæ siê do domu. Przesz³am przez bramê.
<NMM>
Szybkim krokiem przesz³am przez bramê. By³o ju¿ ko³o po³udnia. Niedobrze. Mia³am wstaæ godzinê wcze¶niej...
Pobieg³am w stronê g³ównej ulicy w Konohagakure.
<NMM>
"Hm... jak dawno tu nie by³em... Nie s±dzê ¿eby przywitali mnie z otwartymi ramionami, ba pewnie maj± ochotê mnie zabiæ ale... jestem cz³onkiem tego klanu i mam prawo tu przebywaæ."

Podszed³em bli¿ej bramy. Stra¿nicy spojrzeli na mnie, ja spojrza³em na nich. Po ich wyrazie twarzy mog³em siê domy¶liæ co aktualnie teraz my¶l± to co¶ pomiêdzy "Ty ¿yjesz?" a "Zabije cie zdrajco" z drugiej strony, zwyk³em traktowaæ korzeñ z niezwyk³± obojêtno¶ci± dlatego nie zwróci³em na to wiêkszej uwagi. "A wiêc, mi³e przywitanie mamy ju¿ za sob±." Przeszed³em obok nich bez s³owa, nie starali siê mnie zatrzymaæ, skoro stojê a¿ przy bramie i jeszcze oddycham to znaczy ¿e mam prawo wej¶æ. Uda³em siê wiêc do mojego pokoju. <NMM>