grueneberg

Mury otaczaj±ce wioskê maj± dwana¶cie metrów wysoko¶ci. W regularnych odstêpach porozmieszczane s± wierze obronne. Stra¿nicy w dzieñ i w nocy pe³ni± warty na dwie zmiany, na murach miasta. Nie toleruj± ¿adnych z³o¶liwych uwag na temat swojej pracy. Mówi siê ¿e obijaj± siê tam ca³ymi dniami i jeszcze zagarniaj± za to pieni±dze ale prawda jest inna. Gdyby nie obroñcy murów wioska nie raz mog³a by zostaæ zniszczona przez wrogie armie...

by Armor


podesz³a pod mur i spojrza³ aw górê

wysoko...

posz³a dalej, a ³asica ruszy³a za ni± bez s³owa

<NMM>
Zjawi³ siê pod murem od strony wioski. *Heh, ci stra¿nicy patrz± tylko w drug± stronê... Ale jest ich zbyt wielu. Trzeba bêdzie zrobiæ "cich± akcjê", hihi * - pomy¶la³ spogl±daj±c w górê. Wykona³ kilka pieczêci i zla³ siê z otoczeniem. Przebieg³ cicho w stronê bramy.

<NMM>
Przechodzi³ cicho niedaleko stra¿ników.Zauwa¿y³ ¿e jest ich za wielu.- mo¿e siê z nimi pobawiê??.- Mówi±c to zrobi³ pare klonów Momijine no jutsu(z 5)wszystkie siê rozbieg³y.1 z klonów wy³oni³ siê zza drzewa. wszyscy stra¿nicy skierowali wzrok na niego.(za³ó¿my ¿e by³o 12 str¿ników) ja wtedy podbieg³em za plecy jednego z nich i wbi³em mu kunaj w têtnice ci±gn±c go ze sob± niepostrzerzenie. POtem klon znikn±³ a zza innego drzewa wy³oni³ siê drugi klon.ja wtedy rzuci³em z zupe³nie innej strony 4 kunai.wszystkie trafi³y w cel. * piêciu posz³o.Zosta³o jeszcze siedem* klon znowu znik³ a zza mórów wyszed³ kolej ny zawo³a³ ich a oni zdezoriêtowani nie wiedzieli co robiæ wiê stali i przygl±dali mu siê,ja zrobi³em 3 Housenki i za³atwi³em kolejnych 3 stra¿ników.nagle ze wszystkich stron wyskoczy³o piêæ klonówi zaatakowa³y wszystkich stra¿ników na raz po paru minutach wszyscy byli martwi.

Zebra³ swoje kunai i poszed³ dalej NMM


Przyszed³ po cichu przemieszczaj±c siê pod murem. Popatrzy³ w górê na stra¿ników. Akurat patrzyli w inn± stronê. *Ostatnim razem siê nie uda³o... Ale teraz mam plan, haha...* - pomy¶la³ po czym stan±³ przodem do ¶cian muru. Akurat w tym momencie jeden ze stra¿ników go zauwa¿y³ i gdy zawo³a³ resztê... Jottos by³ ju¿ gotowy i z rêk± na ¶cianie wypowiedzia³ s³owa - Raikatsu no Jutsu! - Potê¿ny piorun przemie¶ci³ siê w stronê stra¿ników, i zanim zaatakowali b³yskawica zatoczy³a ko³o a wszyscy w ¶rodku zostali mocno pora¿eni pr±dem i padli na ziemiê. Niestety jednak jeden z nich zanim przyj±³ na siebie atak Jottosa, rzuci³ w jego kierunku dwa shurikeny. Jeden chybi³, jednak drugi ugodzi³ go w ramiê rozdzieraj±c szatê. Na szczê¶cie nie wbi³ siê w niego, jednak drasn±³ go. *Kuso, czy zawszê muszê obrywaæ...?* - pomy¶la³ i zdj±³ elektryczne pole i usiad³ pod murem. Urwa³ rêkaw od bia³ego stroju i opatrzy³ nim ranê. Jeszcze chwilê tak siedzia³ pod ¶cian± g³êboko oddychaj±c...
Rana przesta³a ju¿ krwawiæ. Jottos poczu³ siê lepiej. Wsta³, zdj±³ opatrunek i poszed³ dalej do wioski. *A niech to, nikogo z naszych tu nie ma...* - pomy¶la³ poddenerwowany id±c w stronê ulicy.

<NMM>
Podszed³ pod mury, po czym zacz±³ obserwowaæ stra¿ników
Te je³opy maj± obroniæ wioskê?
Spojrza³ na jednego ze stra¿ników z pogard±.

<NMM>
Lec±c na smoku zacz±³em wirowaæ nad murami wioski robi±c powolne obroty, aby móc patrolowac j± ca³± samemu...
//latam sobie nad wioch±//

Dodane po 5 godzinach 35 minutach:

Przekonany, ¿e w Oto-gakure przy murach nie zobaczê ¿adnego Akowca zmieniam kurs i zaczynam lecieæ w stronê siedziby Kage tej wioski.
NMM
Lecê nad murami Oto-gakure stoj±c wyprostowany na smoku. Czujê siê w powietrze lepiej ni¿ ryba w wodzie, a pêd dodaje mi si³.
NMM
Arihyoshi swobodnym ruchem wypu¶ci³ z tenketsu w stopach do¶æ du¿e ilo¶ci czakry tak ¿e dziêki temu wystrzeleniu ³atwo wzbi³ siê na du¿± wysoko¶æ tak ¿e by³ wy¿ej ni¿ mury.Nastêpnie swobodnie opad³em na mury l±duj±c dok³adnie na ich ¶rodku.Szybko zacz±³ wykonywaæ pieczêci tak ¿e nawet do¶wiadczony ninja nie dostrzeg³ by moich ruchów.Po wykonaniu cicho mruk³em -Byakugan a na mojej twarzy pojawi³ siê Byakugan to w³a¶nie nim beznamiêtnie spojrza³em na wioskê.Chwilê potem rozmaza³em siê w powietrzu i znik³em.
<NMM>
Dai przybiega pod mury wioski i podchodzi do bramy g³ównej. Zatrzymuje siê i rozgl±da, po czym przechodzi przez bramê zmierzaj±c na parcele mieszkalne, a dok³adniej na soj± skromn± posesjê.

<nmm>
Nad fragmentem muru ukrytym w krzakach wisi jedna z piêciu zapomnianych pieczêci.
Podbieg³em i pomy¶la³em: wyskokie te mury, no ale có¿.
Skupi³em chakrê w stopach i pobieg³em w górê po czym jak dobieg³em zbieg³em w dó³
<NMM>
Doszed³ do murów i popatrzy³ na nie.Znikn±³ i ju¿ w nastêpnej chwili by³ ju¿ na nich. Kucn±³ i zamkn±³ oczy. "Madara..Uchiha"-Te dwa s³owa dudni³y mu w g³owie niczym wielki dzwon. U³o¿y³ jedn± d³oñ w niepe³ny znak tygrysa i za¶mia³ siê ¶miechem tak przera¿aj±cym ¿e ciê¿ko to opisaæ. Nie ma go za to zosta³ tylko k³±b dymu i odbijaj±cy siê echem ¶miech. NMM
Madara przeszed³ przez mury bacznie obserwuj±c teren .... Wiedzia³, ¿e co¶ jest nie tak ...
NMM
Kidoumaru wspi±³ siê na mury i obserwowa³ teren wypatruj±c nieprzyjaciela.
-Mo¿e jaka¶ wojna? Z chêci± bym komu¶ wypru³ flaki Hah- powiedzia³ Kido.
-Cze¶æ m³ody s³ysza³em, ze chcesz komus w³oiæ? Ostudzê Twe zapa³y na razie zajmij sie porz±dkami mam dla Ciebie zadanie, w którym bêdziesz musia³ siê wykazaæ cierpliwo¶ci± i staranno¶cia a nie si³±...

Musisz posprz±taæ ulice Oto

[Co najmniej 1 kartka a4 jak siê wykazesz bedzie ladna nagroda
Sprzt±sza w ruchomej ulicy]
Dotar³szy do oto gokure wspi±³em siê na na mury by wypatrywaæ bandytów którzy mieli rzekomo zaatakowaæ t± wie¶.
Hej ty nowy cz³owieczku. Kto Ciê tu przys³a³?? Pewno ten leñ Kuzuko chce siê wywin±æ od pracy. Je¿eli jeste¶ silny to przetrwamy. Dzi¶ atak ju¿ by³ trzeba czekaæ do jutra. - Powiedzia³ du¿y cz³owiek z ³ukiem. Trzyma³ ³uk w prawej rêce a do strza³ mia³ przyczepione wybuchowe notki.
-ehh no dobrze zaczekam ale nie macie ty jakiego¶ pos³añca muszê wys³aæ wiadomo¶æ do hokage z konohy i to prêdko! Zapyta³em.
Czuje przekrêt. Nie ma pos³añca a teraz pilnuj muru i nie gada - powiedzia³ mê¿czyzna i odszed³ od Ciebie
-Przeklêci wie¶niacy niech tylko dostane zap³atê za to zlecenia a poderznê mu gard³o... no có¿ muszê poczekaæ powiedzia³em po czym usiad³em "po turecku" i czeka³em na nadej¶cie jakiegokolwiek ataku.
Grupa ludzi zbli¿a siê do murów. Nie wygl±daj± zbyt przyja¼nie. Go¶c szykuje ³uk do strza³u.
M³ody uwa¿aj zbli¿aj± siê i pamiêtaj tu nie mo¿na mieæ skrupu³ów. - powiedzia³ naci±gaj±c ³uk
"Mo¿e byæ ciê¿ko trzeba siê solidnie przygotowaæ" Pomy¶la³em po czym wyci±gn±³em 4 shurikeny i cisn±³em nimi w grupê wroga by uzyskaæ jakie¶ informacje na temat wroga czy s± to wyszkoleni przeciwnicy czy mo¿e zwyk³y mot³och.
3 z 5 go¶ci pad³o na ziemiê.
IDIOTO na razie chcieli negocjowaæ. - powiedzia³ twój towarzysz
Nagle z lasu wy³oni³ siê t³um bandytów. Wygl±da³o to jak atak Uruków na Helmowy Jar. Masz ma³o czasu a oni maj± drabiny. Wszyscy ³ucznicy strzelaj±.
Có¿ to nie moja wina nie wywiesili bia³ej flagi jako znak, ¿e chc± negocjowaæ... powiedzia³em po czym z³o¿y³em pieczecie i u¿y³em Juuha Reppuu Shou. D³oñ ta poszybowa³ w stronê najwiêkszej grupy wrogów (po prostu w miejsce w którym zebra³o siê najwiêcej wrogów) by zadaæ im jak najwiêksze obra¿enia. Nastêpnie wyj±³em 4 shuiken i cisn±³em w nadbiegaj±cy mot³och z drabinami. Po czym postanowi³em odpychaæ drabiny które uda³o siê im postawiæ. Ca³y czas by³em gotowy do zrobienia jakiegokolwiek uniku.

2045 - 300= 1745
1TARCZA - powiedzia³ kolega przy tobie. Przed nim powsta³a tarcza od , której odbija³y siê wszystkie strza³y. Mot³och pada³ jak planowa³e¶ jednak drabin przybywa. 1 dociera do muru. Nagle na drzewie pojawia siê ³ucznik , który wypowiada s³owa : 2 Strza³a ¿ycia i ¶mierci. Strza³a trafi³a by Ciê w serce , gdyby nie twój kolega , który przerwa³ tamtemu przygotowania. Jednak nie oby³o siê bez straty krwi . Masz przebite prawe ramie. Do¶æ mocno krwawi.
dziêki za pomoc teraz ja siê nim zajmê Powiedziawszy to z³o¿y³em pieczêcie i u¿y³em Gufutenka jedne z piorunów polecia³ w ³ucznika drugi za¶ w drzewo na którym siê on znajdowa³ by je podpaliæ i uniemo¿liwiæ atak z tej pozycji. Nastêpnie wyci±gn±³em kunaia i postanowiwszy odpychaæ drabiny oraz za pomoc± kunai zrzucaæ oponentów.

// nie znam kosztów Gufutenka nie ma ich podanych dlatego odlicz mi ile uwa¿asz za stosowne.
250 za Gufutenke.
£ucznik znikn±³ w lesie i unikn±³ twojej techniki. Ludzie wchodz± po drabinach ju¿ 3 s± na murach. 1 udaje siê jako¶ zrzuciæ zostaj± 2. Musisz dzia³aæ szybko tej ho³oty przybywa . . .
Tym razem postara³em siê skupiæ na robieniu uników i odpychaniu drabin a wchodz±cych ludzi spychaæ za pomoc± shurinkenów i kunai rzucaj±c nim w wrogów by ci spadli. Jednocze¶nie staraj±c siê zatamowaæ krwotok z ramienia.

1745 - 250=1495
Zrzuci³e¶ 1 z wie¿. Jednak przy 2 zatrzyma³ Ciê ch³op . Razem spadali¶cie w dó³. Kto¶ zabi³ go strza³± jednak lecisz na pikê. Za tob± leci drabina. Wrogowie szykuj± katapulty.
Szybko rzuci³em kilkoma surikenami w drabinê tak by po³amaæ kilka szczebli by przeciwnicy którzy siê po niej wspinaj± mieli trudno¶ci z dostaniem siê wy¿ej. Ja za¶ staraj±c siê unikn±æ walki odskoczy³em w bezpieczne miejsce i z³o¿y³em pieczêcie by kolejny raz u¿yæ Gufutenki by zniszczyæ co najmniej dwie katapulty. Po wystrzeleniu piorunów wyci±gam kunai i staram siê zabiæ jak najwiêcej s³abo uzbrojonych wrogów. Unikaj±c przy tym ataków oponenta.

1495-250=1245
Ty spadasz w dó³ i nic nie zrobi³e¶ ehh. Rzuci³e¶ sobie shurikenami i rozwali³e¶ drabinê. Gufutenk± oczy¶ci³e¶ dól. Jednak nie uda³o siê siê dobrze wyl±dowaæ i teraz le¿ysz POD murami. Masz k³opoty bo ludzie siê do Ciebie zbli¿aj±.
Zaraz po tym jak spad³em staram siê powstaæ i z powrotem wej¶æ na mur. Koncentruje chakre w stopach a nastêpnie jak najszybciej wspinam siê do góry, lecz biegnê tak by unikn±æ jakichkolwiek ataków. A wcze¶niej jeszcze krzykn±³em do ³uczników którzy mnie wspierali -Ostrzelajcie wrogów którzy siê zbli¿aj± do mnie a nastêpnie oddajcie z dwie salwy w stronê katapult. Gdy tylko znajdê siê na górze szukam jakiego¶ ³uku i ko³czanu ze strza³ami.

//napisa³e¶, ¿e spad³em w dó³ nie spadasz w dó³ to jest ró¿nica.
Kto¶ z do³u ( tej przyjaznej strony) rzuca do ciebie ³uk i strza³y z notkami. Jednak¿e ³ucznicy nie mog± dostrzeliæ do katapult. Las to doskona³a zas³ona. Potrzeba jakiego¶ jutsu albo kto¶ musi siê tam przedrzeæ. Taran idzie na g³ówn± bramê miasta. Bandyci dostali siê na mury. S± tam a¿ 4 drabiny. Walka zaczyna w¿êæ. Jednak twoi towarzysze nadal utrzymuj± pozycje.

-50 chakry za wej¶cie na mur
Ostrzelaæ taran! Nastêpnie skierowaæ ataki na ludzi najbli¿ej murów! Krzykn±³em sam za¶ wystrzeli³em kilkana¶cie strza³ w stronê ju¿ ustawionych drabin, by je zniszczyæ a nastêpnie oddaje po jednym strzale w ka¿d± z pozosta³ych drabin.
Taran porusza siê wolniej bo go os³aniaj± trzeba na niego wskoczyæ i go uziemiæ - krzyczy do Ciebie ³ucznik. Ty zniszczy³e¶ 3 z 5 drabin . ale dosz³y kolejne 2. Pisz d³u¿ej bo Ciê uziemi±
Wystrzeli³em kolejne strza³y w ustawione ju¿ drabiny tak by zniszczyæ szczeble za pomoc± wybuchowych notek. A nastêpnie krzykn±³em do ³uczników:Os³aniajcie mnie ja zajmê siê taranem i katapultami... Po czym zeskoczy³em w dó³ i pobieg³em w stronê tarana jednocze¶nie wypuszczaj±c kilka strza³ w stronê zbli¿aj±cych siê do mnie wrogów. Mam nadziej, ¿e uda mi siê dobiec do taranu bez szwanku i ³ucznicy poka¿± na co ich staæ... Pomy¶la³em.
Bieg³e¶ i nikt do Ciebie nie móg³ podej¶æ. Jednak wrodzy ³ucznicy Ciê trafiali . Dosta³e¶ w prawe ramiê. Chyba lepiej by³o zeskoczyæ znad bramy na tarana ni¿ ryzykowaæ biegiem. Zniszczy³e¶ wiêkszo¶æ drabin dostawili ju¿ tylko 3 ale twoi ludzie s± powoli spychani z murów.
Gdy tylko dobiegam do taranu odrywam kilka notek ze strza³ i przyklejam je do taranu nastêpnie odskakuje na bok i wypuszczam kilka strza³ z notkami by wysadziæ taran, je¿eli to nie poskutkuje u¿ywam gufutenke (za¶ je¶li mi siê uda to strzelam z niej w stronê pozosta³ych drabin) po czym ostrzeliwuje zbli¿aj±cych siê do mnie wrogów a nastêpnie wypuszczam kilka kolejnych strza³ w stronê pozosta³ych drabin. Gdy tylko pozbêdê siê drabin krzyczê do moich ludzi na murach: Je¿eli macie jakiego¶ medyka to pode¶lijcie go do mnie, je¿eli za¶ nie to ¿ucie chocia¿ banda¿e i pigu³ki ze skrzepniêt± krwi± chyba to powinni¶cie mieæ?

1245-250 - 50 (za wej¶cie na mury)= 945Pch
Katapulty by³y gotowe i zniszczy³y mur. Jednak¿e jeden z ludzi po¶wiêci³ ¿ycie by je wysadziæ. To ten ³uczki , który z tob± rozmawia³ jako 1 . Nie ma tu medykamentów a twój plan siê powiód³. Teraz tylko ch³opa wdziera siê do zamku walka na odleg³o¶æ siê skoñczy³a a tobie zosta³y 4 strza³y i tylko 2 z nich s± z notkami!!
Szybko podbieg³em do wy³omu i tam stan±³em by zagrodziæ drogê atakuj±cemu mot³ochowi do najbli¿ej biegn±cych wystrzeli³em dwie strza³y bez notek. Po strzale zacz±³em siê rozgl±daæ za jakim¶ mieczem gdy¿ walka z taka ilo¶ci± przeciwników za pomoc± kunaia by³a by bardzo trudna lecz nie niemo¿liwa. Je¿eli uda³o mi siê znale¼æ jaki¶ miecz (b±d¼ je¶li mi siê nie uda³o) zerwa³em kawa³ek szat by zabanda¿owaæ rany po czym przygotowa³em siê do dalszej walki.
Oni ju¿ s± za murami. Znajdujesz miecz i zaczynasz walczyæ. Ubraniem tamujesz rany. Z góry wspomagaj± Ciê ³ucznicy. Nadchodz± chyba jacy¶ lepsi ninja bo widzisz jak reszta siê odsuwa. Jednak do pomocy Oto przybywa 10 jouninów. Walka wrze . . .
Ostrzelaæ nadchodz±cych shionbi, musicie kupiæ mi trochê czasu. Krzykn±³em do ³uczników, po czym podbieg³em do jouninów którzy przybyli i powiedzia³em: Mam plan jak pozbyæ siê tych silniejszych shionbi. Najpierw musimy dok³adnie dowiedzieæ siê ilu ich jest i zmusiæ ich do zebrania siê w jednym miejscu, nastêpnie za pomoc± ³uczników zepchniemy ich tu¿ pod mur by nie mogli uciec a wtedy przyci¶niemy ich tak bym móg³ ich zmie¶æ jednym atakiem co wy na to? Gdy skoñczy³em mówiæ rzuci³em kilkoma shurinkenam w stronê wrogich shinobi by ich os³abiæ, po czym czeka³em na odpowied¼ odno¶nie mojego planu.
Zza muru wy³oni³ siê ³ucznik wroga. U¿y³ techniki 2 przebicie jednak twoi koledzy zd±¿yli z czas by unikn±æ ciosu w serce. Dosta³e¶ w prawe p³uco. Krwawisz mocno i le¿ysz przy budynkach w Oto. Medyk leszy twoje rany a jounini katonami odparli ich z muru . . .
Za³ataj... mnie tylko na tyle... bym móg³ dalej walczyæ potem...zajmij siê bardziej potrzebuj±cymi... Powiedzia³em do medyka po czym gdy skoñczy³ mnie leczyæ wyj±³em ³uk i dwie strza³y i czeka³em by zaatakowaæ przeciwnika który by mi ewentualnie zagra¿a³. Staraj±c siê jednocze¶nie unikn±æ ataków nieprzyjaciela.
Nagle kto¶ u¿ywa potê¿nego suitona i zalewa ca³a okolice. Woda dosiêga prawie murów. Kto¶ wtedy krzyczy :: Raiton silny i szybki teraz go¶ciu
Podskoczy³em do góry tak by unikn±æ trafienia piorunem. W powietrzy z³o¿y³em pieczêcie i Krzykn±³em: Gufutenka. gdy skoñczy³em mówiæ dwa pioruny wystrzeli³y z moich d³oni i uderzy³y w wodê ra¿±c ka¿dego który siê w niej znajdowa³.

945 - 250= 695
Deszcz zacz±³ padaæ. Jednak po co skaka³e¶ . Twój ruch Ciê zgubi³. Nie zd±¿y³e¶ zabiæ wykonuj±cego techniki , by³ to Kisame cz³onek 7mm i cz³onek Aka. Zabi³ on wszystkich jouninów , a tobie przeby³ ¿o³±dek. Tkwi³ tam od³am wody. Z mg³y wysz³a postaæ Kisamego. Masz tylko 1 turê na zakoñczenie walki i wiesz te¿ , ¿e nie wytrzymasz do koñca. Woda nadal ma w sobie sporo elektryczno¶ci dlatego Kisame stoi na murku a ty spad³e¶ na czubek dachu.
// po co skoczy³em odpowied¼ jest prosta gdy¿ chcia³em unikn±æ pora¿enia pr±dem musisz bardziej szczegó³owo opisywaæ sytuacje w jakich siê znajduje bym móg³ zrozumieæ o co Ci chodzi. //

A wiêc taki ma byæ koniec tej walki ca³a obrona na marne... a mo¿e jeszcze nie wszystko stracone... Pomy¶la³em a nastêpnie podnios³em siê i wystrzeli³em dwie strza³y z wybuchowymi notkami tak by polecia³y obok kisamego i uniemo¿liwi³y mu unikniecie kolejnego ataku. Po wystrzeleniu szybko sk³adam pieczêcie i u¿ywam Juuha Reppu Shou 300PCh tak by zepchnê³a przeciwnika do wody.

695 - 300 =395

// Nie chodzi³o mi o to, ¿e piszesz ca³y czas nie zrozumiale ale tylko o ten post
Cytat: Nagle kto¶ u¿ywa potê¿nego suitona i zalewa ca³a okolice. Woda dosiêga prawie murów. Kto¶ wtedy krzyczy :: Raiton silny i szybki teraz go¶ciu wykrzyknik
Nie zrozumieli¶my siê ok koniec tematu. A Ten atak pisa³em po imprezie wiêc nie mia³em weny
Rozumiem twoje uwagi ale piszê na tyle zrozumiale , ¿e wiêkszo¶æ to rozumie. . . A ty walcz±c z przeciwnikiem na poziomie miss nina piszesz tragicznego posta I co ja na to mogê , ¿e napisa³e¶ atak na 2 linijki I od kiedy to z takim obra¿eniami cz³owiek mo¿e celnie strzelaæ strza³ami ?
Strza³y oczywi¶cie nie trafi³y. Kisame siê z Ciebie ¶mia³ ty jeszcze bardziej siê mêczy³e¶. Straci³e¶ kontrolê nad cia³em a po chwili odszed³e¶ z tej ziemi. Masz tydzieñ w niebycie za s³abego posta. Wyra¼nie napisa³em , ¿e to ostatni . . . Nagrodê dostaniesz po wyj¶ciu z niebebytu
Podszed³am pod mury oto ¿eby resztê dnia spêdziæ z dzieckiem którym siê opiekujê.
Wyci±gnê³am go z wózka i zaczê³am siê z nim bawiæ jego zabawkami i inne rzeczy typu gilgotki, samolocik.
Ma³y by³ najwyra¼niej szczê¶liwy bo ca³y czas siê ¶mia³ i niezchodzi³ mu u¶miech z twarzy.
Bawi³ siê tak dobrze ¿e zabra³am go na szczyt murów gdzie patrzeli¶my siê tam na piêkno przyrody.
Biega³am z nim na plecach tak ci±gle w górê i w dó³ wykoñczy³o mnie to wiêc zesz³am na dó³ ¿eby usi±¶æ na ³awce.
Widaæ by³o ¿e mu siê podoba³o ale te¿ ¿e têskni³ za mam±.
Nie chcia³am mu robiæ przykro¶ci wiêc spyta³am siê:
-Wracamy do mamy. Zgadzasz siê ze mn± nie?
Ucieszy³ siê ju¿ gdy tylko us³ysza³ mama, a¿ skaka³ z rado¶ci.
W³o¿y³am go do wózka i pojechali¶my w stronê domu.

<NMM>
Przechodzê obok murów i zatrzymujê siê przed nimi. Skupiam chakrê w nogach i wchodzê na niego by odpocz±æ. K³adê siê na nim i patrzê w niebo ...
Postanowi³em trochê pozwiedzaæ chcia³em siê przej¶æ, podszed³em do murów i zacz±³em siê o nie opieraæ, niedaleko zobaczy³em drzewo a ¿e pogoda by³a przyjemna postanowi³em siê ko³o niego usadowiæ i odpocz±æ chwilê, przez ca³y dzieñ z nikim nie rozmawia³em chocia¿ nie jestem zbyt towarzyski nie jestem te¿ typem pustelnika.
Po odpoczynku postanowi³em pozwiedzaæ okolice.
<Nmm>
Tak.... mury, staniem tu na wypadek, gdyby naprawdê kto¶ chcia³ zaatakowaæ wioskê d¼wiêku. Kiedy¶ Anulej my¶la³ o przyst±pieniu do niej.... stabilna polityka, a nie jak w Kiri co tydzieñ nowa w³adza. Ta ca³a Minako, chyba tak jej sz³o, nie¼le siê tu ustawi³a... szkoda tylko ¿e zamknê³a wrota. St±d w niewoli ¿yj± ludzie, a tutejszych shinobi jak dot±d Nrkozuma nie widzia³. S³abiutka wioska, napastnik przecie¿ nie bêdzie czeka³ i zabije stra¿e, a potem co? S± tutaj dwoje niesamowicie silnych Shinobi i on, specjalista od misji rangi E... dobra on siê nie liczy. Czy by walczy³ w obronie tej wioski? EEE

po czasie NMMT
- £adne murki - rzuci³ stra¿nikom Risen, wpierw siê nañ wspinaj±cy, a teraz z nich schodz±cy. Wioska o nazwie Oto by³a strasznie nudna i uboga w kobiety. Nic zreszt± dziwnego, skoro panoszy³ sie tu Anulej - ³amacz kobiecych serc, szczwany osobnik i tzw. "przyjaciel" Rokudaime. No bo któ¿ inny zna³ go tak dobrze jak on ?
Chyba tylko on sam.
<NMM>
Zrezygnowa³em z pój¶cia do baru gdy¿ nie chcia³em doprowadziæ do stanu w jakim niedawno by³em."[I see you!] muszê mniej piæ". Zamiast tego postanowi³em urz±dziæ sobie ma³± przechadzkê po murach. Ksiê¿yc cudownie przy¶wieca³. Jednym s³owem by³o cudownie. Nie chcia³em jednak zwracaæ niczyjej uwagi wiêc zszed³em z murów skrêcaj±c w poboczn± ulice.
Do stra¼ników na murach podeszli Jun i Kaien. Przyboczni Kage wioski. Za Nimi sz³a 7 osób. Stra¿nicy. Podeszli do dwójki stra¿ników i powiedzieli
- Od teraz przez czas nieokre¶lony bêdzie powiêkszona liczba osób strze±¿cych wej¶cia do wioski. Na murach bêdzie Was 5 za¶ przy bramie 4. Mam nadzieje , ¿ê to jasne. Macie legitymowaæ ka¿dego kto tu wejdzie. Nawet Oto=Gakuryñczyków - odpar³ Kaien i poszli na dó³
Nagle pojawi³em siew okolicy murów Otogakure. Dostrzeg³em jak nagle wszyscy stra¿nicy zaczêli siê kierowaæ w stronê g³ównej bramy. Musia³em wykorzystaæ t± sytuacjê. Szybko wdrapa³em siê na mury ,u¿ywaj±c chakry. Na plecach mia³em dziewczynê nieprzytomn± okryt± przez ubranie. Na sobie mia³em strój ANBU. Ruszy³em dalej opuszczaj±c Otogakure. <NMM>
Stra¿nicy faktycznie w pop³ochu uciekali lub odwrotnie biegli do zaatakowanej bramy. W wiosce rozpêta³ siê chaos. Nikt nie zwróci³ uwagi na uciekaj±cego Uchihê. Za pomoc± chakry pokona³ mur i umkn±³ stra¿nikom. Ucieczka uda³a siê w 100%.
Pod±¿a³em za liderem, musia³ siê mocno spieszyæ poniewa¿ na pewno zaraz zostan± zaalarmowane w³adze o tym czynie co on zrobi³. Po kilku chwilach zobaczy³em mury wioski które mia³y ochraniaæ ja, jednak¿e stra¿ników przy nich nie by³o, wszyscy poruszali siê w pop³ochu, w kierunku g³ównego wej¶cia, ciekawi³o mnie co tam mo¿e siedzieæ, mo¿e to by³o zwi±zane z tym g³o¶nym rykiem która z stamt±d pochodzi³. Mia³em nieodpart± chêæ i¶æ tam ale musia³em s³uchaæ rozkazów lidera. Bêdzie musia³ mi siê za to zrewan¿owaæ. Szybko pobieg³em po murze, po czym wskoczy³em na niego i od razu zeskoczy³em, i uda³em siê za liderem
<NMM>
To miejsce, by³o ju¿ znacznie bli¿sze domownikom. Znacznie bardziej niepo¿±dany by³ tu Rinsaku, w zwi±zku z tym jego, jak i bia³ow³osego chakrê ukryæ zmuszona by³a piêkna Enigma, o dzieciêcym wyrazie twarzy. I tak niewyczuwalni, skryci we mgle szli dalej. Oj tak, Ci s³odcy, uroczy stra¿nicy na wie¿yczkach, tak rado¶nie wyszukuj±ce potencjalnych agresorów, i tak bezradni przeciw mgle która towarzyszy³a wêdruj±cych pod murem ludzi. Mg³a wêdrowa³a wraz z nimi, lecz tak naturalnie, niczym niesiona przez wiatr i nie budz±ca podejrzeñ. Oh kochane by³y te klanowe zdolno¶ci, choæ tak banalne, to tak ukochane. W koñcu dotarli, do punktu idealnego zdaniem ch³opaka. Do miejsca, z którego oczy Aru gotowe by³o dok³adnie obserwowaæ to, co siê dzia³o na uroczysto¶ci. Dok³adnie obserwowaæ kto bêdzie z niej wychodzi³. Dok³adnie trzymaæ nadzór i czekaæ. Patrzy³ tak, a poziom grozy podsyca³ wci±¿ widniej±cy na ¶cianie, krwawy napis pozostawiony przez jego siostrê. 'ROMRA WRÓCI£A' doprawdy? Przecie¿ ona nie wróci³a, lecz odesz³a. Zak³amana dziewczynka. Nik³y u¶miech. Oparty o betonowy mur znacznie wiêkszy od niego spojrza³ na Rina. - Co do Tanuki... - zacz±³ s³odko i niewinnie. - Nie muszê nic planowaæ. - skoñczy³ w niezmienionym tonie. U¶mieszek, nieco szerszy. - Jest tak wa¿na, ¿e wystarczy mi siê do niej zbli¿yæ, na plany czas przyjdzie pó¼niej... - doda³ zgodnie z prawd±. Nie opowiada³ swoich wizji, bo to by³y raczej jego fantazjê, na temat sytuacji ¶wiata, a nie to, co by³o pewne, wiêc po co dawaæ nadzieje?
Aru dotar³ na miejsce pierwszy ,jednak Rinsaku nie by³o widaæ. Czy¿by znikn±³? Nie pojawi³ siê ?Nie. Mia³ na sobie pelerynê niewidkê, dziêki której stawa³ siê niewidzialny. Jednak¿e Levi mia³ krwiste oczy, które bez problemów pozwala³y mu dostrzegaæ t± umiejêtno¶æ. Na s³owa wypowiedziane bardzo tajemniczo i unikaj±c odpowiedzi, odpar³:
-Dobrze, rozumiem- Po czym zacz±³ siê przygl±daæ swoim aktywowanym sharinganem wszystkim bêd±cym na weselu. Jego ¶lepia lekko siê zaiskrzy³y widz±c tyle wspania³ej i pobudzonej chakry. Zacz±³ ich wszystkim wierciæ swoim kekke genkai, wyczuwaj±c ka¿dy ich ruch i gest ,jaki robili. Czeka³ nieoczekiwanego.
Ruch, jak¿e niewinny i jak¿e raduj±cy oczy bia³ow³osego obserwatora. G³ówny obiekt jego zainteresowañ od wielu godzin w koñcu siê rusza³. Na boga i to jak rusza³? Nie do¶æ, ¿e piêknie (czê¶ciowo przez wyobra¼nie wyczekuj±cego Sabataya'i), to jeszcze wszystko wskazywa³o na to, ¿e rusza³ w stronê wyj¶cia. Oh na reszcie. Okazj±, aby zaprosiæ kuzynkê na pewn± rozmowê. Ale czy zaprosiæ? Nie! Raczej przeprowadziæ j±. Gdzie? Niestety, na razie o tym nie pomy¶la³. Nie wa¿ne, jest d³ugo wyczekiwana okazja. Okazja, wprowadzenia swojego malutkiego chaosu. Gdzie? Bez znaczenia. Mo¿e w ¶wiecie, mo¿e w jej duszy. Znaczenie mia³y inna rzeczy. Zupe³nie odmienne. - Na mnie ju¿ czas... - rzuci³ krótko, na odchodne by³emu liderowi chmurek. Krokiem radosnym, wymierzonym ruszy³ pó³kolem przy murze. Ruszy³ na wprost do bramy. Tempo tak wyliczone, by trafiæ tam mniej wiêcej w tej samej chwili, co piêkna kuzynka, jak¿e upiêkszona fantazj± zrodzon± z wyczekiwania. Nie wa¿ne. Krok, rytmiczny, odrobinê przypominaj±cy specyficzny taniec. Ten krok i szeroki u¶miech, najbli¿si towarzysze ju¿ w po³owie drogi. A z nimi dwoje innych towarzyszy, nieco dalszych, lecz równie¿ cennych. Co z tego, ¿e nie ¿yj±cych? Czy martwi s± gorsi? Dlaczego? Bo nie maj± ¿ycia? No có¿, nie maj± przynajmniej jak go straciæ. Nie ma w nim tego ludzkiego strachu. Strachu przed utrat±. Idealni towarzysze dla nieobliczalnego ch³opca. Ch³opca, który w³a¶nie zbli¿a³ siê do bram.
(NMM)
Spojrza³em na Leviego jak na g³upka. Po co do cholery tutaj sta³em i czeka³em tyla czasu ? Na nic?! Jedynym odzewem na odej¶cie lidera brzasku by³o:
-Pff- Po czym spojrza³em swoim wzrokiem na Konohê. Mia³em na sobie p³aszcz, który zapewnia³ mi niewidzialno¶æ. Nikt nie móg³ mnie dostrzec. "Pora zdobyæ kolejne demony, bo w takim tempie siê zanudzê na ¶mieræ. Chyba z nudów kogo¶ zabije...". Zarzuci³em lepiej swój p³aszcz i ruszy³em w nieznanym kierunku. <NMM>