grueneberg

1. Jottos
2. Chuunin
3. Raiton
4. 15

1) Kawarimi no Jutsu
2) Kage Bunshin no Jutsu
3) Gakure no Jutsu
4) Raigeki no Yori
5) Rairyuu no Tasumaki
6) Raikyuu
7) Chidori
8 ) Raiginken
9) Shunshin no Jutsu

____________________________

Chidori
Jottos staje przed wielkim wyzwaniem. Ma zamiar opanowaæ potê¿ne Jutsu - Chidori.

*Chyba najlepszym miejscem na trening tej techniki jest Dolina Koñca* - pomy¶la³ po czym wyruszy³ w tamte tereny. W drodze uk³ada³ poszczególne etapy powstawania Jutsu w teorii: Najpierw skoncentrowaæ du¿± ilo¶æ chakry w d³oni, pó¼niej uformowaæ kulê, a nastêpnie dodaæ ¿ywio³ elektryczno¶ci... *Brzmi prosto, ale to nie bêdzie ³atwe... Ale trzeba spróbowaæ! Bêdê trenowa³ a¿ mi siê w koñcu uda!* - rozmy¶la³. Gdy w koñcu dotar³ na miejsce swojego treningu, postanowi³ wybraæ cel. Nieopodal by³a ¶ciana skalna, idealna do æwiczeñ. W g³owie powtarza³ sobie kolejne etapy. Wtedy postanowi³ zacz±æ swój trening.

Wyci±gn±³ rêkê do przodu i wpatrywa³ siê w ni± próbuj±c skoncentrowaæ chakrê. Niestety nie uda³o mu siê tak od razu. *To trudniejsze ni¿ my¶la³em...* - my¶la³, lecz nie poddawa³ siê. Przez godzinê próbowa³ skoncentrowaæ chakrê odpowiednio mocno, a¿ wreszcie zobaczy³ niebiesk± po¶wiatê na d³oni. *Uda³o siê!* - cieszy³ siê, lecz wiedzia³ ¿e przed nim jeszcze d³uga droga.

*Nastêpny etap - formowanie kuli.* - pomy¶la³ po czym ponownie skoncentrowa³ chakrê - z trudem lecz mu siê uda³o. Wtedy próbowa³ uformowaæ z niej kulê. Na pocz±tku chakra jedynie zmieni³a kszta³t i lekko falowa³a - a stara³ siê jak mo¿e. *No, Dalej!* - powtarza³ w my¶lach próbuj±c przenie¶æ chakrê do ¶rodka d³oni. Poczu³ lekkie zmêczenie, lecz wci±¿ siê nie poddawa³.

Wreszcie po d³u¿szym czasie w jego d³oni mo¿na by³o ujrzeæ niebieskiego "gluta" niczym nie przypominaj±cego kuli. Jednak on siê ucieszy³ i próbowa³ go pozbieraæ do kupy. Chakra zaczê³a siê powoli wyrównywaæ i przypomina³a ju¿ kulê, lecz jeszcze nie by³a stabilna. Wci±¿ usi³owa³ j± wyrównaæ a¿ w koñcu przesta³a siê "rozlewaæ" i przybra³a kszta³t idealnej kuli.

Jottos czu³ coraz wiêksze wyczerpanie, jednak postanowi³ zaj¶æ dalej - nadaæ kuli ¿ywio³ pioruna. W tym celu zamkn±³ oczy i próbowa³ dodaæ elementy Raikyuu, jednak tylko raz zaiskrzy³o i to w dodatku nie w d³oni tylko na ramieniu. Pouczony tym próbowa³ skierowaæ ma³e pioruny w stronê d³oni. Z czasem wy³adowania stawa³y siê coraz silniejsze, lecz jeszcze nie dotar³y do d³oni. Po d³ugich 15 minutach wreszcie doprowadzi³ je do kuli z chakry, a by³y ju¿ poka¼ne. Jednak na d³oni iskrzy³o pomiêdzy chakr± która jedynie zmienia³a ich kierunek. Pomy¶la³ chwilê i doszed³ ¿e trzeba to razem wymieszaæ. Spróbowa³, lecz tylko trzasnê³o i odrzuci³o go na 2 metry.

*I znowu od nowa...* - pomy¶la³ a na jego twarzy mo¿na by³o dostrzec frustracjê. *Ale nie mogê siê poddaæ!* - pomy¶la³ i niemal¿e wrzasn±³. Wsta³, otrzepa³ siê i zacz±³ od nowa. Wbrew jego zdziwieniu pierwsze 2 etapy posz³y do¶æ lekko w porównaniu do poprzedniej próby. W trzecim od razu przeniós³ ¿ywio³ do d³oni, lecz wci±¿ mia³ problemy z wymieszaniem. Tym razem robi³ to ostro¿nie ¿eby nie powtórzyæ b³êdu. Po d³ugim czasie ¿mudnego ³±czenia ¿ywio³u z chakr± wreszcie otrzyma³ to czego oczekiwa³ i us³ysza³ charakterystyczny d¼wiêk.

*Tysi±c ptaków...* - pomy¶la³ po czym z wrzaskiem popêdzi³ na ska³ê z wyci±gniêt± rêk± przed siebie.
- Chidori! - zawy³. Wiedzia³ ¿e mo¿e ju¿ to powiedzieæ. W ¶cianie skalnej wyry³ siê otwór o ¶rednicy 2 metrów i g³êboko¶ci metra. Sam by³ zdziwiony ale i zadowolony.

Po tym pad³ na trawê wykoñczony i z u¶miechem na twarzy zasn±³.

7 punkciorow, nauczone


1. Jottos
2. Chuunin
3. Raiton (1500 PCh)
4. 15

1) Kawarimi no Jutsu
2) Kage Bunshin no Jutsu
3) Gakure no Jutsu
4) Raigeki no Yori
5) Rairyuu no Tasumaki
6) Raikyuu
7) Chidori

---

Raiginken
Jottos chce siê nauczyæ przydatnego Jutsu Raiginken, gdy¿ nie posiada on ¿adnego miecza a ta technika jest przydatna.

Stan±³ w sali treningowej MH maj±c zamiar nauczyæ siê jakiego¶ nowego Jutsu. Nie móg³ siê zdecydowaæ, jednak po chwili namys³u wybra³ Raiginken, gdy¿ doszed³ do wniosku ¿e mo¿e mu siê to bardzo przydaæ. Ju¿ chcia³ zacz±æ trening, jednak zda³ sobie sprawê ¿e niezbyt wiele wie o tej technice. *W jaki sposób uformowaæ ten miecz? Jakie s± potrzebne pieczêcie?* Nad tymi i innymi pytaniami siê g³owi³, wiêc postanowi³ wybraæ siê do miejscowej biblioteki.

Na miejscu szuka³ chwilê odpowiedniego zwoju. Gdy go znalaz³ przeczyta³ uwa¿nie wszystkie wskazówki. - Najpierw wykonaæ odpowiednie pieczêcie. Jottos stara³ siê zapamiêtaæ pieczêcie i ich kolejno¶æ, próbuj±c "na sucho" bez chakry. Po jakim¶ czasie nauki rêce same uk³ada³y siê w odpowiednie znaki. - Potem skoncentrowaæ chakrê ¿ywio³u Raiton w d³oni... *Tego ju¿ siê nauczy³em przy treningu Chidori...* - Nastêpnie uformowaæ kszta³t miecza... *Z tym mia³em ma³e problemy, ale powinno siê udaæ.* - Je¶li wykonasz wszystko dok³adnie u¿ywaj±c odpowiedniej ilo¶ci chakry - otrzymasz ostry miecz który razi pr±dem wszystko czego dotknie. przeczyta³ koñcówkê i od³o¿y³ zwój na swoje miejsce.

Uda³ siê tym razem do polanki w lesie gdzie móg³ trenowaæ sam w spokoju. W drodze powtarza³ wszystkie etapy w my¶lach. Jego rêce wci±¿ uk³ada³y siê w znaki prawie automatycznie. Szed³ tak w zamy¶leniu ¶cie¿k± a¿ wpad³ na inn± osobê - Przepraszam. - powiedzia³ nie przerywaj±c medytacji i poszed³ dalej.

Gdy dotar³ na miejsce stan±³ przed wiêkszym drzewem. *To nie powinno byæ trudne...* pomy¶la³ wiedz±c jednak ¿e pozory myl±. Nie trac±c wiêcej czasu przybra³ pozycjê bojow± i rozpocz±³ wykonywanie pieczêci dodaj±c ju¿ chakrê. Tym razem musia³ siê ju¿ skupiæ, gdy¿ z chakr± nie jest tak ³atwo... Przelatuj±cy tu¿ nad jego g³ow± ptak rozproszy³ go i pomyli³ dwie ostatnie pieczêcie, co poskutkowa³o tylko przenikliwym bólem, jednak tylko przez sekundê. *Ehh, nie mogê sobie pozwoliæ aby to siê powtórzy³o!* pomy¶la³ ze z³o¶ci± po czym rzuci³ shurikenem w ptaka który usiad³ na ga³êzi, jednak ptak zd±¿y³ uciec. Jottos uspokoi³ siê trochê, wiedz±c ¿e ze z³o¶ci± nic nie zdzia³a.

Zamkn±³ oczy i skupi³ siê raz jeszcze. Wykona³ pieczêcie ju¿ bez ¿adnych pomy³ek. Poczu³ w rêce lekkie ³askotanie, które by³o spowodowane chakr± która koncentrowa³a siê z lekkimi wy³adowaniami. Spróbowa³ uformowaæ chakrê, jednak ona "nie s³ucha³a siê jego", a zamiast miecza wyszed³ mu szpikulec z kulk± na koñcu. Mimo tego Jottos spróbowa³ dotkn±æ drzewa. Trzasnê³o tylko i jego "szpikulec" rozp³yn±³ siê w powietrzu, jednak na drzewie zosta³ ma³y ¶lad w postaci wypalonego kó³ka w korze. *Widaæ ¿e pr±d p³ynie.* pomy¶la³ z satysfakcj±, jednak nie zadowala³o go to w pe³ni.

Stan±³ przed drzewem znowu i rozpocz±³ ca³± operacjê od nowa. Tym razem ju¿ bezb³êdnie wykona³ pieczêcie po czym skoncentrowa³ wiêksz± ilo¶æ chakry. Pouczony wcze¶niejsz± prób±, bardziej skoncentrowa³ siê na odpowiednim kszta³cie. Chakra zaczê³a siê formowaæ i sz³a w dobrym kierunku, jednak miecz wci±¿ nie by³ ostry. Doda³ jeszcze wiêcej chakry a¿ w koñcu brzegi siê wyrówna³y i mo¿na ju¿ by³o mówiæ o "mieczu".

Na niskiej ga³êzi siedzia³ jaki¶ ptak. Jottos postanowi³ siê zem¶ciæ za wcze¶niejsz± próbê, gdy go rozproszy³. W tym celu powoli podszed³ do ga³êzi i z zaskoczenia machn±³ mieczem w stronê ptaka. Chybi³ o kilka centymetrów, jednak ptak zosta³ pora¿ony i pad³ na ziemiê sparali¿owany, bez ¿ycia. Ga³±¼ po kilku sekundach spad³a Jottos'owi na g³owê. *Hehe, z opó¼nionym zap³onem, co?* - pomy¶la³.
*No, chyba o to chodzi³o.* Szed³ zadowolony w stronê wioski.
1. Jottos
2. Chuunin
3. Raiton (1500 PCh)

1) Kawarimi no Jutsu
2) Kage Bunshin no Jutsu
3) Gakure no Jutsu
4) Raigeki no Yori
5) Rairyuu no Tasumaki
6) Raikyuu
7) Chidori
8) Raiginken*

*Je¶li powy¿sza nauka zostanie zaakceptowana :D

---

Shunshin no Jutsu
Po ostatniej misji, gdzie trzeba by³o siê cicho skradaæ, stwierdzi³ ¿e nie mo¿e wci±¿ do teleportacji u¿ywaæ Kawarimi. Postanowi³ siê nauczyæ techniki stworzonej w³a¶nie do tego.

*To ³atwa technika, powinienem siê jej szybko nauczyæ.* - z t± my¶l± wyruszy³ na swoj± ulubion± polankê w lesie gdzie trenowa³ ju¿ Raiginken. Zabra³ ze sob± zapasy jedzenia bo planowa³ jeszcze pó¼niej tam posiedzieæ i poogl±daæ piêkno natury.

Dotar³ na miejsce z dobrym humorem. Zrzuci³ plecak i usiad³ pod drzewem. Przymkn±³ oczy i rozpocz±³ medytacjê aby oczy¶ciæ umys³ ze wszystkich my¶li które mog³yby zak³óciæ jego trening. Siedzia³ tak kilkana¶cie minut i w pe³ni zrelaksowany wsta³. Przeci±gn±³ siê trochê po czym stan±³ przed drzewem. *Gdzie by tu... O, spróbujê do tamtego drzewa...* - obra³ cel teleportacji oddalony o kilka metrów, po czym zacz±³ wed³ug wskazówek w zwoju.

*Skupiæ chakrê, my¶leæ o celu i sobie.* - pomy¶la³ po czym z³o¿y³ znak barana aby skupiæ chakrê. My¶la³ ci±gle o sobie obok wybranego drzewa, po czym uwolni³ chakrê wykonuj±c jutsu. Jednak wywo³a³ tylko k³êby dymu i pojawi³ siê... tam gdzie by³. Sta³ w tym samym miejscu.
*A niech to, potrzeba wiêcej cjakry...* - pomy¶la³ po czym skupi³ wiêksz± ilo¶æ chakry, skoncentrowa³ siê na drzewie, i... pojawi³ siê obok drzewa. *Uda³o siê?!* - pomy¶la³ z rado¶ci±. Po chwili spojrza³ na miejsce w którym sta³ wcze¶niej. Le¿a³a tam k³oda drewna... *Nie... To by³o Kawarimi...* - pomy¶la³ zawiedziony po czym postanowi³ siê przenie¶æ w to miejsce gdzie by³ wcze¶niej. Tym razem postara³ siê skupiæ odpowiednio du¿± ilo¶æ chakry i intensywnie my¶la³ o celu wyobra¿aj±c sobie siebie na tym miejscu. Poff i ...uda³o siê! Sta³ tam gdzie planowa³ ca³y i zdrowy.

Po tym postanowi³ siê teleportowaæ nad jeziorko które znajdowa³o siê po ¶rodku polany. Wykona³ wszystko jak trzeba, jednak zamiast nad brzegiem, znalaz³ siê po kolana w wodzie. *Trudno, trzeba bêdzie to jeszcze dopracowaæ... Ale i tak ju¿ jest dobrze.* - pomy¶la³, wyszed³ z wody i usiad³ nad brzegiem.
Sory ale z tego co wiem to zeby zrobic jutsu trzeba je wypowiwedziec
w twoim przypadku (shunshin no jutsu)
niepowiedziales ani razu tego slowa.
I tez wiem ze jak ktos chce nauczyc sie Chidori to sie go nie nauczy bo moga to tylko uzytkownicy z Sharinganem (nauka Sasuke z KAkashim)


Przy Shunshin tak nie ma, bo co to by by³o gdyby¶ chcia³ zaatakowaæ kogo¶ od ty³u stoj±c przed nim? Co, powiesz "Shunshin no Jutsu"? Od razu by zauwa¿y³... Tu chodzi o manipulacjê chakr±, nie o wypowiedzenie nazwy techniki (No, chyba ¿e technika tego wymaga).
A co do Chidori, to Sasuke u¿ywa³ Sharingana do zwiêkszenia szybko¶ci kopiuj±c technikê Lee. Dziêki temu Chidori mo¿e byæ potê¿niejsze, ale nie wyklucza to mo¿liwo¶ci nauczenia siê bez niego.

A poza tym, to gdyby tu by³o to w ten sposób, nie dosta³bym akceptacji
Dobra obydwie techniki nauczone.
Jottos chce stworzyæ w³asn± technikê.

~Nazwa: Raikatsu no Jutsu
~¯ywio³: Raiton
~Opis: Technika ¿ywio³u pioruna, polegaj±ca na na³adowaniu pewnego obszaru lub przedmiotu silnym ³adunkiem elektrycznym. Po zetkniêciu siê z tak naelektryzowanym polem zostaje siê pora¿ony pr±dem, mo¿na siê równie¿ zapaliæ. Pu³apka jest praktycznie niewidoczna, jednak czasem mo¿na zauwa¿yæ iskrê na tym obszarze. Pu³apka jest d³ugotrwa³a i znika po dniu lub dwóch, tylko wykonuj±cy mo¿e odwo³aæ t± technikê. Jutsu mo¿e byæ wykonywane z du¿ej odleg³o¶ci, max 100 metrów.
~Wykonanie: Ninja jedn± rêk± dotyka ziemi a drug± sk³ada znak barana. Nastêpnie koncentruje chakrê w rêce i posy³a po ziemi piorun w stronê miejsca w którym powinno pojawiæ siê to w³a¶nie pole. Nastêpnie piorun rozdziela siê na dwie czê¶ci i ka¿da z nich zatacza ³uk po czym ³±czy siê. W ¶rodku powstaje pu³apka.
~Skutki dla wroga: Gdy przeciwnik dotknie takiego pola zostaje mocno pora¿ony pr±dem i praktycznie nie jest zdolny do dalszej walki.
~Skutki dla nas: Tracimy do¶æ du¿± ilo¶æ chakry (w zale¿no¶ci od wielko¶ci obszaru obejmuj±cego pu³apkê) i sami te¿ jej nie widzimy.

Link do nauki techniki.

zaliczone

Edit: poprawi³em estetykê posta (tagi itp.)
Imiê: Jottos
Ranga: Chuunin
Chakra: Raiton (1550 PCh)
Wiek: 15 lat

Techniki:
1) Kawarimi no Jutsu
2) Kage Bunshin no Jutsu
3) Gakure no Jutsu
4) Raigeki no Yori
5) Rairyuu no Tasumaki
6) Raikyuu
7) Chidori
Raiginken
9) Shunshin no Jutsu

Matatenka

Jottos chce siê nauczyæ techniki Matatenka.
Jottos popatrzy³ przez okno w niebo trzymaj±c w rêku herbatê. Gdzie¶ na horyzoncie czai³y siê ciemne chmury... Mia³y dziwny kszta³t i co chwilê roz¶wietla³y siê od b³yskawic. Patrz±c w okno g³êboko siê zamy¶li³. *Czy¿by to Raijuu?* - pomy¶la³ - *Nie g³upcze! to zwyk³a burza...* - otrz±sn±³ siê odruchowo uderzaj±c siê w twarz, jednak czu³ w sercu jaki¶ dziwny smutek, sam nie wiedzia³ dlaczego.

Wzi±³ z szafki plecak, jednak nic do niego nie w³o¿y³ i w zamy¶leniu wyszed³ z domu nie domykaj±c drzwi; ca³y czas spogl±da³ w roz¶wietlane przez b³yskawice niebo na horyzoncie. W dziwnej atmosferze szed³ przez miasto; my¶la³, jednak sam nie wiedzia³ o czym. Prawdopodobnie nie my¶la³ o niczym, a jednak o czym¶ my¶la³. Przeszed³ tak ulic± ca³± wioskê i nawet tego nie zauwa¿y³. Mo¿na by powiedzieæ ¿e medytowa³, gdy¿ nic z otoczenia do niego nie dociera³o. Wkroczy³ do doliny Enttemoos i poczu³ na sobie rze¶kie krople deszczu które wyrwa³y go z transu, jednak jego humor wci±¿ odzwierciedla³ panuj±c± tam pogodê.

Szed³ melancholijnym krokiem a¿ dotar³ do starego drzewa, sam nie zauwa¿y³ gdy tam siê znalaz³. - No, to chyba idealne miejsce na trening. - powiedzia³ do siebie, po czym zrzuci³ ekwipunek. Na jego g³owê spada³y ciê¿kie krople deszczu. Po chwili wzniós³ rêce do góry próbuj±c jakim¶ cudem przywo³aæ piorun. Po chwili zda³ sobie sprawê ¿e to nic nie da i zacz±³ manipulowaæ swoj± chakr±. Najpierw spróbowa³ ni± poruszyæ chmury, i - o dziwo - przesuwa³y siê. Jednak po jakim¶ czasie przesta³y siê go "s³uchaæ" i zauwa¿y³ ¿e to tylko wiatr; a jednak co¶ dzia³a³. Zauwa¿y³ ¿e jednak chmury - choæ nieznacznie - zmienia³y kierunek pod wp³ywem jego chakry. *Ciekawie, ale to nie to...* - pomy¶la³, po czym spróbowa³ kontrolowaæ sam± elektryczno¶æ. Wyci±gn±³ rêkê do góry i przywo³a³ swój ¿ywio³. Jego rêka pokry³a siê malutkimi wy³adowaniami. Wiedzia³ ¿e to nie jest to czego trzeba, jednak nie przestawa³. Skupi³ siê jeszcze bardziej. W tym czasie niebo sta³o siê jeszcze ciemniejsze i deszcz nieznacznie przybra³ na sile. Wokó³ by³o s³ychaæ tylko szum spadaj±cych kropli wody; gdzieniegdzie w oddali zabrzmia³ grzmot. Jego rêka stawa³a siê coraz bardziej roz¶wietlona przez elektryczno¶æ; wpad³ w trans i mo¿na by³o powiedzieæ ¿e coraz bardziej siê koncentrowa³. W pewnym momencie ma³e piorunki ju¿ nie wydobywa³y siê z jego rêki, lecz przyci±ga³ je do siebie. Przesz³a fala deszczu, a niebo pomrukiwa³o coraz bli¿ej. On jednak nie zwraca³ na to uwagi. Ma³e wcze¶niej wy³adowanie powoli przybiera³y na sile a¿ wreszcie sta³y siê niebezpieczne. Postanowi³ przerwaæ trening, gdy¿ jednak mia³ trochê zdrowego rozs±dku. *Jestem na dobrej drodze, jednak je¶li tak dalej pójdzie to ja dostanê piorunem, a nie mój przeciwnik... Trzeba popracowaæ nad kierunkiem.* Zanim wznowi³ naukê usiad³ pod starym drzewem i ogl±da³ burzê. Wci±¿ by³a daleko, jednak siê zbli¿a³a. Kolejne pioruny rozja¶nia³y ciemne niebo na milisekundy, aby znów sta³o siê czarne jak smo³a. Mo¿e to przez burzê, jednak wydawa³o siê ¿e zbli¿a siê wieczór. *To ogromna moc... Muszê skoñczyæ trening zanim do mnie dotrze.* - my¶la³ podnosz±c siê z ziemi. Deszcz na chwilê ucich³, jednak wci±¿ szumia³. Jottos wyci±gn±³ rêkê w górê i podpar³ j± drug±. Zamkn±³ oczy i powtórzy³ wcze¶niejsze kroki, jednak przychodzi³o mu to z trudem. Nie móg³ siê znowu tak skupiæ jak wcze¶niej; mo¿e to przez zbli¿aj±cy siê front. Zrobi³o siê ch³odniej, a on jednak wci±¿ próbowa³. Wreszcie po jakim¶ czasie uda³o mu siê osi±gn±æ poziom, gdy to on przyci±ga elektryczno¶æ, a nie ona wydobywa siê z niego. Wtedy spróbowa³ by ma³e pioruny nie uderza³y ju¿ w jego rêkê, a chocia¿ obok. Jednak za pierwszym razem mu siê nie udawa³o. Próbowa³ kilka razy a¿ wreszcie jeden z piorunów spad³ na ziemiê obok niego. Odskoczy³ trochê przestraszony, jednak po chwili siê opanowa³. Znów uniós³ rêkê a dooko³a niego powietrze przecina³y powietrze b³yskawice. Skierowa³ jedn± z nich na stare drzewo obok którego sta³, jednak uderzy³a i... nic siê nie sta³o. *Za ma³o mocy... Wiêcej chakry!* Jego rêka jeszcze bardziej siê roz¶wietli³a i wystrzeli³ z niej piorun który powêdrowa³ w niebo. Zobaczy³ o¶lepiaj±cy b³ysk i us³ysza³ potê¿ny huk; obok niego w drzewo uderzy³ potê¿ny piorun który roztrzaska³ jego górn± czê¶æ, jednak nie zacz±³ siê paliæ z powodu intensywnego deszczu. Sam siê wystraszy³, ale po och³oniêciu spróbowa³ jeszcze raz. I znów w niebo powêdrowa³a b³yskawica; tym razem jego piorun spad³ nieco dalej. Widz±c to ucieszy³ siê bo wiedzia³ ¿e ma kontrole nad wiêkszymi mocami. *Dobra, moc jest ale to jeszcze za ma³o. Opanowa³em ju¿ kontrolê nad jednym piorunem, jednak nad wiêksz± ilo¶ci± bêdzie trudniej.*

Deszcz wci±¿ zacina³, Jottos by³ ju¿ ca³y mokry. Burza siê zbli¿a³a a on sta³ sam obok wielkiego drzewa na ogromnym pustkowiu. W pewnym momencie jakie¶ 300 metrów od niego uderzy³ potê¿ny piorun wyzwalaj±c ogromne ilo¶ci energii. Wtedy Jottos wpad³ na pomys³: *Przecie¿ mogê wykorzystaæ prawdziwe b³yskawice...!* Powtórzy³ wcze¶niejsze kroki; wyci±gn±³ rêkê w górê, skuipi³ chakrê ¿ywio³u Raiton i spróbowa³ znów wywo³aæ wy³adowanie, tym razem ju¿ z pomoc± burzowych chmur. Swoj± chakrê wys³a³ w niebo i na chwilê roz¶wietli³o siê ono od elektryczno¶ci. Nastêpnie zatrzyma³ swoj± uwagê na drzewie i w nie spróbowa³ wycelowaæ piorun. Jednak nic siê nie sta³o - by³o widaæ tylko kilka wy³adowañ w chmurach. *No dobra, czas waz poskromiæ!* - pomy¶la³ i skoncentrowa³ siê bardziej na chmurach. Wy³adowania sta³y siê intensywniejsze i przechodzi³y coraz bli¿ej siebie. Wygl±da³o to jak jaki¶ taniec b³ysków na ciemnym niebie; to siê do siebie zbli¿a³y, to oddala³y; jednak coraz mniej odskakiwa³y i po chwili tylko w jednym miejscu mocno b³ysnê³o roz¶wietlaj±c ca³± okolicê. *Dobra, teraz na drzewo...* - wy³adowanie powoli przesuwa³y siê w stronê drzewa; Jottos stara³ siê aby siê znów nie rozproszy³y. Po chwili ¼ród³o ¶wiat³a by³o nad celem. Teraz ju¿ mo¿na by³o "rozszczepiæ" chmurê i wys³aæ j± w cztery ró¿ne strony aby z nich wycelowaæ w jedno miejsce. Jednak on jeszcze tego nie robi³ - postanowi³ siê bardziej skupiæ aby móg³ trafiæ za pierwszym razem. Wtedy zacz±³ wiaæ silny wiatr który przeszkodzi³ mu w prawid³owym rozmieszczeniu chmur z których mia³ uderzyæ grom. Aby jeszcze dalej siê nie oddali³y, uwolni³ pioruny od razu; jednak zamiast z czterech stron, uderzy³y one praktycznie z jednej linii. *A niech to; muszê poczekaæ a¿ przestanie wiaæ...* Usiad³ i pogr±¿y³ siê w rozmy¶laniu. Deszcz os³ab³ i ju¿ nie zacina³ jak wcze¶niej. Gdzie¶ na horyzoncie promieñ ¶wiat³a pad³ na rozleg³± równinê pokrywaj±c j± iskrz±c± aur± od wilgoci w powietrzu i rosy na trawie. Widz±c to Jottos wsta³ i bez dalszego zwlekania wznowi³ swój trening. Ponownie uniós³ rêkê w górê, lecz gdy chcia³ uwolniæ chakrê poczu³ ból i pad³ na ziemiê. *Co jest...???* - pomy¶la³ i po chwili wpad³ na to *Zu¿y³em zbyt wiele chakry...* Zagl±dn±³ do plecaka po co¶ do jedzenia, jednak niczego tam nie znalaz³. Na szczê¶cie niektóre rzeczy nosi zawsze przy sobie - wyci±gn±³ z kieszeni ma³± fiolkê. *Hehe, ostatnia...* - zobaczy³ ma³± pigu³kê na dnie, po czym nie czekaj±c wzi±³ i po³kn±³ j±. Nagle chakra go nape³ni³a i czu³ siê jak nowo narodzony. Podniós³ siê i spróbowa³ jeszcze raz wykonaæ now± technikê. Pierwsze kroki posz³y mu do¶æ ³atwo, po chwili mia³ ju¿ przygotowan± pozycjê i trzeba by³o tylko uwolniæ pioruny aby zrówna³y z ziemi± stare drzewo. *Tym razem musi mi siê udaæ!* - pomy¶la³ z determinacj± po czym uwalniaj±c ogromne ilo¶ci energii krzykn±³ -Matatenka! - na drzewo spad³a niszczycielska moc i po opadniêciu dymu na jego miejscu zosta³y tylko szcz±tki zwêglonego drewna.

- Nareszcie! - wyci±gn±³ rêce w górê i rado¶nie podskoczy³. Niebo powoli siê przeja¶nia³o i w oddali mo¿na by³o ujrzeæ piêkn±, kolorow± têczê. Spogl±da³ na ni± chwilê po czym wzi±³ plecak i tym razem z rado¶ci± wyruszy³ do domu aby tam siê wysuszyæ i odpocz±æ przy rozpalonym kominku.

KONIEC

/pod koniec nie mia³em weny >.< ale trudno xP

czyzbys chcial pocelowac w 10 punktow? xP
/a czemu by nie
a masz matanetke??
Gifa nie mam

Dodane po 3 godzinach 19 minutach:

ju¿ mam

wooow. gratuluje. Jestes 4 osoba ktora ma 10 pnktow u mnie xP zaliczone.
Imiê: Jottos
Ranga: Chuunin
Chakra: Raiton (1600PCh)
Wiek: 15 lat

Techniki:
1. Kawarimi no Jutsu
2. Kage Bunshin no Jutsu
3. Gakure no Jutsu
4. Raigeki no Yori
5. Rairyuu no Tasumaki
6. Raikyuu
7. Chidori
8. Raiginken
9. Shunshin no Jutsu
10. Matatenka

---

Kai
Jottos chce siê nauczyæ podstawowego lecz niezbêdnego jutsu w walce z silnym przeciwnikiem, które pozwala na uwolnienie siê z GenJutsu.

By³ piêkny, s³oneczny dzieñ w Sunie, jak to zwykle na pustyni. Jottos stan±³ w wej¶ciu ogromnego budynku i poczu³ ciep³y podmuch od strony pustyni. Po chwili zawróci³ i korytarzem przeszed³ do wielkiej, dobrze wyposa¿onej hali. Rozgl±dn±³ siê i gdy ujrza³ ma³y basenik w rogu, uda³ siê tam i usiad³. Przegl±dn±³ swoj± ksi±¿eczkê w której mia³ wszystkie swoje zapiski i zaraz znalaz³ stronê na której krótko by³a opisana technika "Kai". Co prawda sam je robi³, jednak chcia³ sobie wszystko dok³adnie przypomnieæ. *A wiêc zatrzymaæ przep³yw chakry, co...? Powinienem wpa¶æ do wody...*

Nie czekaj±c d³u¿ej, wskoczy³ na wodê skupiaj±c i stopniowo wypuszczaj±c chakrê w stopach. Do razu przyst±pi³ do pierwszej próby. Z³o¿y³ pieczêæ barana i skupi³ siê. Gdy ju¿ mia³ zatrzymaæ ca³± chakrê, powstrzyma³ siê odruchowo. Spróbowa³ ponownie, ale z podobnym skutkiem. *Kuso, czy to strach przed wpadniêciem do wody, czy przed zatrzymaniem energii?* - powiedzia³ do siebie w my¶lach. Potem usiad³ na wodzie i zacz±³ medytowaæ, tak jakby na ¶wiecie by³ tylko on i nic wiêcej. Wsta³ z zamkniêtymi oczami i "zatrzyma³ ¶wiat" w my¶lach. Od razu wyrwa³a go z transu zimna woda do której wpad³. Na pocz±tku nie by³ zadowolony, gdy¿ to mo¿na by³o porównaæ do wybudzenia z przyjemnego snu. Gdy podniós³ siê z brodzika, rozchmurzy³ siê, gdy¿ mu siê uda³o. Zdj±³ mokry p³aszcz i jeszcze raz wskoczy³ na powierzchniê wody. Za kolejn± prób± uda³o mu siê od razu. Tym razem spad³ na nogi i zamoczy³ siê tylko po kolana. *To chyba wszystko...* - pomy¶la³ i wyszed³ z basenu. Zabra³ mokry p³aszcz i wyszed³ z hali.

Korzystaj±c z dobrej pogody, wyszed³ na zewn±trz wcze¶niej odwiedzaj±c garderobê aby siê przebraæ. Mokre ciuchy wywiesi³ za budynkiem, aby nie witaæ nimi przechodniów innych ludzi. Sam zadowolony wszed³ do swojego pokoju, usiad³ wygodnie w kanapie i odpoczywa³.
Zaliczam
Imiê: Jottos
Ranga: Chuunin
Chakra: Raiton (1630PCh)
Wiek: 15 lat

Techniki:
1. Kawarimi no Jutsu
2. Kage Bunshin no Jutsu
3. Gakure no Jutsu
4. Raigeki no Yoroi
5. Rairyuu no Tasumaki
6. Raikyuu
7. Chidori
8. Raiginken
9. Shunshin no Jutsu
10. Matatenka
11. Kai

---

Kuchiyose no Jutsu
Jottos ma ju¿ w³asnego summona, jednak musi siê nauczyæ go przywo³ywaæ. Dlatego w³a¶nie postanowi³ nauczyæ siê tej techniki.

Dzieñ by³ jednym z tych ³adniejszych w jesiennej pogodzie. S³oñce ¶wieci³o sponad chmur, a drzewa mieni³y siê czerwieniami i ¿ó³ciami. Wiatr wia³ dosyæ mocno i porywa³ ze sob± opad³e li¶cie, tworz±c piêkny, kolorowy taniec. Nie by³o jednak ani ch³odno ani ciep³o - temperatura doskona³a.
Jottos w³a¶nie zmierza³ na polanê treningow±, gdzie mia³ zamiar nauczyæ siê techniki przywo³ania. Po drodze uczy³ siê pieczêci: "¦winia, Pies, Ptak, Ma³pa, Baran" - powtarza³ w my¶lach, czytaj±c ksi±¿kê w której by³y one opisane. Po jakim¶ czasie schowa³ j± i zacz±³ trenowaæ same pieczêcie. Bardzo powoli mu to wychodzi³o, z wahaniem wi±za³ kolejne pieczêci. Jednak dziêki temu i¿ robi³ to powoli, to te¿ i bezb³êdnie. Powtarza³ to kilka razy. Gdy poczu³ siê pewniej, spróbowa³ szybciej. Za pierwszym razem pomyli³ siê i zamiast "¦wini", zrobi³ "Królika". Nie przestawa³ jednak æwiczyæ. Po kolejnej tym razem udanej próbie, chocia¿ nie mia³ tego opanowanego perfekcyjnie, skoñczy³ trenowaæ. W³a¶nie dotar³ na miejsce.

Malownicze widoki w Dolinie Koñca ci±gnê³y siê po horyzont. £adna pogoda i powiewaj±cy wiatr ucieszy³ Jottosa. Spogl±dn±³ w stronê wodospadu. Kropelki wody zawieszone w powietrzu tworzy³y têczê ci±gn±c± siê na ca³ej jego szeroko¶ci. Z pobliskiego lasu dochodzi³y odg³osy zwierz±t, wydawa³o by siê te¿ ciesz±cych siê z idealnej pogody. Zaszumia³ wiatr, a przed Jottosem spad³ jeszcze zielony listek z wielkiego drzewa za nim. *Tu bêdê trenowa³.* - pomy¶la³ wpatrzony w li¶æ. Sta³ tak przez chwilê. Gdy siê ockn±³, od razu przyst±pi³ do treningu. Jednak zapomnia³ o pierwszym kroku - ofiarze z krwi. Bez tego skupi³ charkê i wyobra¿aj±c sobie swojego summona, zacz±³ wykonywaæ pieczêcie. Gdyby nie brak krwi, mo¿na by powiedzieæ ¿e wysz³o idealnie. Po wykonaniu pieczêci, przy³o¿y³ rêkê do ziemi uwalniaj±c chakrê. Jednak nic wiêcej siê nie sta³o ni¿ wzbicie kurzu. *Co sie dzieje...*- pomy¶la³ patrz±c na efekt swojej próby. Wydawa³o mu siê ¿e zrobi³ wszystko dobrze. *Mo¿eza ma³o chakry...?* - pomy¶la³ pochopnie, jednak po chwili namys³u postanowi³ zagl±dn±æ do ksi±¿ki. Od razu zauwa¿y³ swój b³±d. Wczyta³ siê dok³adniej... *Przywo³anie summona wymaga "zap³aty", najczê¶ciej jest to ma³a ilo¶æ krwi u¿yukownika. Powinien pokazaæ siê okr±g ze znakami, a w wyznaczonym przez przywo³uj±cego miejscu - summon.* - przeczyta³ - *Ciekawe...*
Ponownie ustawi³ siê do wykonania techniki. *No dobra... Zaczynamy!* - pomy¶la³ i ugrys³ siê w palec. Skupi³ chakrê i szybko wykona³ pieczêcie, po czym przy³o¿y³ rêkê z zakrwawionym palcem do ziemi. Reakcja by³a ca³kiem inna ni¿ siê spodziewa³. Zasycza³o i ockn±³ siê 5 metrów dalej siedz±c pod drzewem. *Co do...!?* - pomy¶la³ zdenerwowany. *Przecie¿ wykona³em wszystko poprawnie! ¦winia, Pies, Królik...* - nagle przerwa³ o¶wiecony - zamiast Królika powinna byæ Ma³pa. Posiedzia³ jeszcze chwilê pod tym drzewem aby odzyskaæ trochê si³. Gdy odpocz±³, wsta³ i postanowi³ wykonaæ nastêpn± próbê. By³ zdeterminowany. Ranana palcu ju¿ siê zagoi³a, wiêc musia³ po raz kolejny siê w niego ugry¼. Gdy to zrobi³, ponownie skupi³ chakrê i skoncentrowa³ siê bardziej na poprawnym wynonaniu pieczêci. Gdy po³o¿y³ rêkê na ziemi, utworzy³ siê okr±g ze znaczków, taki jak w ksi±¿ce... Jednak okaza³o siê ¿e przywo³a³ on... niewiele wiêksz± ni¿ normalne... mrówkê. Jego mina - bezcenna. Patrzy³ z rozwart± "twarz±" na efekt swojej techniki.
- Ale masz dziwne w³osy - powiedzia³a mrówka po chwili. Jottos odskoczy³ i siê za¿enowa³.
- Spaadaj "-_- - odpowiedzia³ z nieciekaw± min±.
- Pomy¶l kogo przywo³ujesz - oburzy³a siê mrówka i znik³a.
*Ehh... To by³o- W³a¶nie! Kogo przywo³aæ!* - pomy¶la³ po czym od razu zabra³ siê do treningu. *Ale najpierw... Dopracowaæ pieczêcie.* - postanowi³ pouczony wcze¶niejszymi próbami. Trenowa³ tak jaki¶ czas a¿ wreszcie robi³ to "automatycznie". Teraz móg³ siê zabraæ do brzywo³ywania na powa¿nie.
Stan±³ ponownie na dobrze ju¿ sobie znanym miejscu. Pomy¶la³ chwilê co ma przywo³aæ, a¿ wreszcie postanowi³ i¿ kot bêdzie idealny. Najlepiej czarny - doskonali³ swoje plany. Po jakim¶ czasie wreszczie zacz±³. Ugrys³ siê w palec i kropla krwi spad³a przed jego nogi. Skupi³ dosyæ du¿± ilo¶æ chakry i bezb³êdnie wykona³ pieczêcie. Krzycz±c w my¶lach przy³o¿y³ rêkê do ziemi. Pojawi³ siê kurz, a po jego opadniêciu ujrza³ ma³ego kotka w³a¶nie li¿acego siê po ³apie.
- O co chodzi mistrzu? Masz kitiketa? - spyta³ kot gdy ujrza³ Jottosa, który by³ ju¿ bardziej zadowolony z siebie.
- Hej, zapomnij teraz o kitikecie, poka¿ mi co umiesz! - powiedzia³ z zapa³em i wyra¼nie podniecony. Kot natomiast leniwie siê przeci±gn±³, wsta³ i zacz±³ g³o¶no miauczeæ.
- Nie o to mi chodzi³o... yyy... umiesz jako¶ walczyæ? Maz jakie¶ super-ostre pazury którymi z ³atwo¶ci± poszatkujesz wszystko, czy co¶ takiego? - Jottos wypytywa³ dalej z wiar± w swojego przywo³anego kota.
- Ayy... Po co walczyæ? Ja tam lubie sobie le¿eæ... Ale skoro nalegasz... - kot podszed³ do drzewa, wystawi³ pazurki i zacz±³ machaæ nimi we wszystkie strony. Na drzewie natomiast zosta³y ¶lady jak po zwyk³ym kocie drapi±cym drewno.
- Ehh... Chyba siê pomyli³em... Mo¿esz wracaæ do siebie... - powidzia³ zawiedzony Jottos i usiad³ w miejscu gdzie sta³.
- No co... Mówi³em ze nie lubiê "walczyæ"... Ale nie ³am siê miszczuniu - znam kogo¶ kto to umie naprawdê dobrze... S³ysza³em ¿e mo¿e te¿ przywo³yaæ burzê... - kot "pociesza³" sfrustrowanego cz³owieka - Nazywa siê Hoshikobi, wygl±da jak nocne niebo. Nie jest zbyt rozmowny, ale my¶lê ¿e siê dogadacie...
- Dziêki... Spróbujê go przywo³aæ. Mo¿esz ju¿ odej¶æ. - odpowiedzia³ Jottos tym razem ju¿ pe³en nadziei. Kot pomacha³ ³apk± i znikn±³.
Ch³opak wsta³ i z determinacj± powtórzy³ now± technikê, wyobra¿aj±c sobie kota o sier¶ci przypominaj±cej nocne niebo. Puff i... Znajome zwierzê pojawi³o siê przed nim.
- Próbuj dalej... Hoshi nie jest tak ³atwo przywo³aæ. - powiedzia³ kot, po czym znikn±³. *No dobra... Tym razem siê uda!* - pomy¶la³. Wzi±³ g³êboki oddech, by³ ju¿ zmêczony, jednak nie poddawa³ siê. Kuchyiose no Jutsu - by³o s³ychaæ wykrzyczane s³owa ch³opaka. Jednak znowu zw±tpi³ w siebie, gdy ponownie ujrza³ tego samego kota.
- Wiêcej chakry! - powiedzia³o zwierzê machaj±c ³ap±. Ju¿ mia³o znikn±æ, gdy Jottos je powstrzyma³.
- Czekaj... Powiedz mi chocia¿ jak siê nazywasz?
- Mów mi Midsu... Sorki ale muszê lecieæ. Nie przywo³uj mnie wiêcej! - po tych s³owach kot uda³ siê do swojego ¶wiata. Jottos natomiast zabra³ siê do kolejnej próby. Jednak gdy ju¿ mia³ wykonaæ technikê poczu³ ¿e jest zbyt wyczerpany aby tak od razu kontynuowaæ trening. Po³o¿y³ siê na plecach obserwyj±c chmury. Po jakim¶ czasie zasn±³... zZzZzZz

Gdy otworzy³ oczy ujrza³ pomarañczowe niebo z kilkoma chmurkami. Nasta³ wieczór, s³oñce chyli³o siê ku zachodowi. Jottos zerwa³ siê z ziemi. *Trzeba to zakoñczyæ! Hoshikobi, zjaw siê wreszcie! - z t± my¶l± stan±³ na równe nogi. Po raz kolejny ugryz³ siê w palec i krwi± zatoczy³ kr±g po trawie. *Jeste¶ mój!* - wykona³ pieczêcie koncentruj±c tyle chakry ile mo¿e, energicznie przy³o¿y³ rêkê na ziemi.
- Kuchyiose no Jutsu! - krzykn±³ wyzwalaj±c chakrê. Dym spowi³ okolicê. Gdy poad³, Jottos ujrza³ czarnego kota. Nie by³ tojednak zyk³y kot. Jego oczy po³yskiwa³y niebieskim kolorem, a na sier¶ci ci±gle przebiega³a jaka¶ iskra. Na jego prawej ³apie zawi±zana by³a czerwona wst±¿ka.
- Czy ty jeste¶ Hoshikobi? - spyta³ zaciekawiony Jottos, chocia¿ wiedzia³ ¿e to on. Kot tylko przytakn±³, nic wiêcej. Hoshi podszed³ do Jottosa, i stan±³ u jego boku jakby chcia³ z nim wspó³pracowaæ. Bez s³ów stali siê przyjació³mi.

KONIEC
/znowu siê rozpisa³em

//Jeste¶ moj± pierwsz± ofiar±. A chcia³em zacz±æ od odmowy super opis - zaliczone//
Jottos chce stworzyæ w³asn± technikê.

Nazwa: Rairou no Jutsu

¯ywio³: Raiton

Opis: Ta technika tworzy co¶ na podobieñstwo wodnego wiêzienia, jednak jest ono elektryczne i razi przy ka¿dym dotkniêciu. Dzia³a ono trochê inaczej: kszta³tem przypomina kapsu³ê, której dolna czê¶æ znajduje siê pod ziemi±, wiêc nie mo¿na siê wydostaæ do³em. Drug± wa¿n± w³a¶ciwo¶ci± "elektrycznego wiêzienia" jest to, ¿e poch³ania ono chakrê przeciwnika, gdy ten próbuje wykonaæ jak±¶ technikê lub uwolniæ chakrê. Im wiêcej chakry ono poch³onie, tym jest bardziej wytrzyma³e. Mo¿na je jednak prze³amaæ, wysy³aj±c trochê chakry w jego ¶ciany, co jest praktycznie niemo¿liwe, gdy¿ od razu zostaje siê pora¿onym.

Wykonanie: Shinobi obiera cel a nastêpnie wykonuje pieczêcie i wysy³a piorun, który "goni" cel z ogromn± prêdko¶ci±. Gdy go dosiêgnie, ten zostaje z³apany.

Skutki dla wroga: Jest unieruchomiony i nie mo¿e siê przemie¶ciæ; gdy uwalnia chakrê lub wykonuje techniki, s± one powstrzymywane a chakra wyssana. Po dotkniêciu ¶cianek zostaje mocno pora¿ony pr±dem.

Skutki dla nas: Utrata chakry; przejêcie ruchu przeciwnika (albo go przed tym powstrzymanie), rado¶æ ze z³apania kolejnego pokemona

---

Nauka:
Rairou no Jutsu

Za oknem by³o widaæ chmurki powoli sun±ce po jasnoniebieskim niebie. Jottos od jakiego¶ czasu siedzia³ w bibliotece poszukuj±c zwoju z technik± ¿ywio³u Raiton, dziêki której mo¿na by by³o z³apaæ i unieruchomiæ przeciwnika. Widzia³ gdzie¶ technikê wodnego wiêzienia, jednak jego ¿ywio³ nie pozwala³ mu na nauczenie siê jej. Wreszcie siêgn±³ po ostatni zwój w zbiorze. Znalaz³ tam potê¿ne jutsu, jednak nie spe³nia³o ono jego wymagañ. Westchn±³ g³êboko po czym z³o¿y³ wszystko na swoje miejsce i zawiedziony opu¶ci³ budynek. *Ach ta jesieñ...* - my¶la³ spogl±daj±c na go³e drzewa w drodze do Doliny Koñca - to jego ulubione miejsce do treningu. Ma³a polana, dooko³a drzewa, rzeka tu¿ obok... Czego chcieæ wiêcej? Zbli¿a³y siê godziny po³udniowe, gdy zrzuci³ swój plecak obok jednego z drzew otaczaj±cych piêkn± krainê. Przeci±gn±³ siê, po czym usiad³ rozmy¶laj±c nad now± technik±. Chcia³ stworzyæ co¶ na podobieñstwo Suirou no Jutsu, z tym ¿e ma to byæ elektryczne. Jednak ¿ywio³ Raiton jest jedynym, który wykorzystuje energiê, a nie materiê, jak to w przypadku pozosta³ych. D³ugo my¶la³ nad tym, jednak w koñcu wpad³ na pomys³ aby wykorzystaæ w³a¶ciwo¶ci elektryczno¶ci. *Moja technika bêdzie lepsza!* - zabra³ siê do pracy.

Stan±³ naprzeciw wielkiego dêbu, po czym wykona³ kilka pieczêci, aby uwolniæ swoj± chakrê i nadaæ jej w³a¶ciwo¶ci elektryczne. Powsta³a niebieska po¶wiata dooko³a niego. Teraz musia³ ukierunkowaæ i ukszta³towaæ j± na obraz czego¶ w rodzaju kuli. Wzi±³ g³êboki oddech, po czym skupi³ siê i usi³owa³ "wys³aæ" chakrê przed siebie. Jednak gdy to zrobi³, chakra od razu zmieni³a siê w piorun, który powêdrowa³ na drzewo, zwêglaj±c kawa³ek kory. *Ma³o brakowa³o...* - pomy¶la³ patrz±c na swój plecak z ró¿nymi skarbami le¿±cy obok pnia. Nie czekaj±c jednak, usi³owa³ powtórzyæ swój wyczyn, jednak bez spalania drzewa. W tym celu powtórzy³ poprzednie kroki, i gdy chakra go otoczy³a, spróbowa³ powoli j± ukierunkowaæ. Delikatnie manipulowa³ energi±, która powoli oddziela³a siê od cia³a Jottos'a. Po d³u¿szej chwili, uwolni³ ju¿ spory kawa³ek chakry. Teraz musia³ j± pos³aæ na "cel", który chcia³ uwiêziæ. Bez wiêkszego zastanowienia, skierowa³ kulê na ptaszka siedz±cego na drzewie. Energia szybko pomknê³a w stronê stworzenia, lecz gdy siê zbli¿y³a, zamiast ptaszka otoczyæ, uderzy³a go jak kamieñ wystrzelony z procy, ra¿±c go przy tym pr±dem. Jottos musia³ wiêc znale¼æ inny sposób na uformowanie wiêzienia. W tym celu wykona³ Kawarimi, aby na jego miejscu znalaz³a siê k³oda drewna. Mog³o to siê wydawaæ bezsensowne, ale wiedzia³ co robi. Drewno mia³o mu pos³u¿yæ za "szkielet" swojej techniki. Zeskoczy³ z drzewa na którym sta³ po przeniesieniu przez Kawarimi i zacz±³ pierwsz± próbê. Mia³ zamiar u¿yæ Raikatsu no Jutsu, aby na³adowaæ t± w³a¶nie k³odê. Przykucn±³ po czym wys³a³ piorun po ziemi, który rozdzieli³ siê na dwie czê¶ci i otoczy³ drewniany cel. Ten rozjarzy³ siê jasnym ¶wiat³em i pokry³ elektryczno¶ci±. *Yoshi, teraz zobaczmy co siê stanie je¶li zniszczê t± k³odê...* - wys³a³ kulisty piorun na drewno, tak aby siê spali³o. Gdy opad³ dym, widaæ by³o ¿e Raikatsu siê utrzyma³o, jednak po chwili rozp³ynê³o siê w powietrzu. Jottos by³ tym zaskoczony, gdy¿ my¶la³ ¿e wraz z kawa³kiem drewna, zniknie te¿ jego technika. *Ciekawe...* - my¶la³. Po chwili doszed³ do wniosku ¿e "szkieletem" techniki mo¿e byæ jego w³asna chakra. Wróci³ wiêc do wcze¶niejszych poczynañ i uwolni³ dosyæ du¿± ilo¶æ chakry, któr± uformowa³ na podobieñstwo kapsu³y. Nastêpnie wykona³ Raikatsu no Jutsu, jednak gdy tylko pos³a³ piorun, szkielet z chakry znikn±³. *No tak... Trudno robiæ dwie rzeczy na raz...* - zauwa¿y³ i siê zamy¶li³. Nie móg³ znale¼æ sposobu na pokonanie tej przeszkody, jednak spróbowa³ ponownie. Niestety z takim samym skutkiem. By³ lekko sfrustrowany. Usiad³ pod drzewem aby odpocz±æ. Przypomnia³ sobie ostatni± walkê, w której to przez klony przeciwnika zosta³ pokonany. *W³a¶nie! Klony!* - pomy¶la³ i serwa³ siê jak oparzony. Zrobi³ pieczêæ i stan±³ przed nim klon, który uwolni³ chakrê i stworzy³ z niej kopu³ê. Orygina³ za¶ zaraz po tym przykucn±³ i wykona³ Raikatsu no Jutsu. Wygl±da³o na to ¿e siê uda³o. Sta³a przed nim naelektryzowana kopu³a. Ale nie by³ do koñca z tego zadowolony, gdy¿ musia³ przywo³aæ klona. Rozwi±za³ ten problem u¿ywaj±c pieczêci, które utrwali³y szkielet. *Yoshi, gotowe... Trzeba jeszcze sprawdziæ czy dzia³a.* - pomy¶la³ po czym przywo³a³ swojego starego znajomego - kota o imieniu Midsu.

- O co chodzi? - spyta³ zdziwiony kot. Jottos za¶ nic nie mówi±c wyci±gn±³ saszetkê Kitikata i rzuci³ j± na ziemiê. Kot od razu rzuci³ siê na ni± i wylizywa³ próbuj±c j± otworzyæ. *Nie obra¼ siê ale...* - zrobi³ kilka pieczêci, po czym kota otoczy³a aura z chakry. Nastêpnie Jottos wys³a³ piorun, który j± naelektryzowa³.
- Zaraz... Co siê dziejê!? Au! - krzykn±³ kot gdy dotkn±³ jednej ze ¶cianek. Zdenerwowa³ siê trochê i postanowi³ u¿yæ Shunshina aby siê wydostaæ. Jednak nie wysz³o mu to - poczu³ jak wiêzienie wysysa z niego zu¿ywan± chakrê.
- Dobra, dobra wypu¶æ mnie ju¿! - krzykn±³ kot z wyrzutem.
- Spokojnie... Chcia³em tylko sprawdziæ czu moja nowa technika dzia³a, nie obra¼ siê. - odpowiedzia³ mu Jottos, który w³a¶nie anulowa³ jutsu. Kot znikn±³.
- Gotowe! - Jottos podskoczy³ z rado¶ci, po czym zabra³ swoje rzeczy i odszed³ z miejsca treningu.
Jottos chce stworzyæ w³asn± technikê.

Nazwa: Shunko (Krzyk B³yskawic)

¯ywio³: Raiton

Opis: Jest to technika bojowa typu aury, ³±cz±ca w sobie ataki fizyczne z elektrycznymi. U¿ytkownik zyskuje niewiarygodn± moc i szybko¶æ, ponadto mo¿e bez trudu u¿ywaæ potê¿nych ataków zwi±zanych z piorunem, wrêcz nimi miotaæ. Przy atakach fizycznych, nie do¶æ ¿e obra¿enia s± zwiêkszone, to jeszcze przeciwnik zostaje mocno pora¿ony.
Przy aktywacji techniki, u¿ytkownik wyci±ga rêkê w bok, z której uwalnia siê ogromna ilo¶æ energii w postaci elektryczno¶ci, która otacza shinobi w postaci jasnej, bia³ej aury. Po tym u¿ytkownik wygl±da normalnie, jednak gdy atakuje, aura siê ujawnia; wygl±da jakby kilka piorunów uderza³o w u¿ytkownika, co dodaje mu energii.

Wykonanie: U¿ytkownik wyci±ga rêkê w bok i koncentruje chakrê. W jednym momencie uwalnia j± nadaj±c jej ¿ywio³ Raiton i ¶ci±ga na siebie nawet z czystego nieba piorun. Towarzyszy temu o¶lepiaj±cy b³ysk.

Skutki dla wroga: Przy aktywacji techniki mo¿e zostaæ na chwilê o¶lepiony, gdy który¶ atak go dosiêgnie mo¿e zostaæ ciê¿ko ranny lub nawet zabity. Przy atakach zostaje na chwilê sparali¿owany przez elektryczno¶æ.

Skutki dla nas: Dostajemy: +60 S, +20 C, 1000PCh. Mo¿emy u¿ywaæ technik Raiton, które zu¿ywaj± o po³owê mniej chakry oraz miotaæ piorunami. Ataki fizyczne s± wzbogacone o ¿ywio³ elektryczno¶ci i zwiêkszaj± kilkakrotnie swoj± si³ê.

---

Na zewn±trz by³a dosyæ ciekawa pogoda: s³oñce ¶wieci³o z jednej strony o¶wietlaj±c budynki, a na przeciwko wêdrowa³y ciemne, ponure chmury. Widok jasno o¶wietlonych domów na ponurym tle nieba wywo³ywa³ jak±¶ nadzwyczajn± atmosferê. Jottos sk±d¶ zna³ to zjawisko.
*Cisza przed burz±...* - pomy¶la³ spogl±daj±c przez okno. W tym samym momencie kilka kilometrów dalej zacz±³ padaæ rzêsisty deszcz. Krople wody ca³kowicie ogranicza³y widoczno¶æ, a silne podmuchy wiatru zmusza³y je do majestatycznego tañca w ¶wietle coraz to czêstszych wy³adowañ atmosferycznych.
Po wykonaniu kilku pieczêci przed Jottosem zjawi³ siê Hoshikobi. Przeci±gn±³ siê trochê po czym skierowa³ wzrok na swojego pana.
- Nie chcia³by¶ siê mo¿e przej¶æ? - ch³opak spyta³ pewnym g³osem swojego summona.
- Nante? Nienawidzê wody... Jeszcze mi futerko poniszczy. - odpar³ niechêtnie kot, który najwidoczniej nie przepada³ za takimi przechadzkami. Jottos spojrza³ przez okno.
- A teraz co o tym s±dzisz? - za oknem rozb³ys³a b³yskawica zalewaj±c na chwilê pogr±¿on± w ciemno¶ci wioskê jasnym blaskiem. Na pyszczku kota zawita³ chytry u¶miech.
- Ikuze! - powiedzia³ cicho, zrywaj±c siê do drzwi. Jottos wzi±³ ekwipunek i zarzuci³ na siebie bia³y p³aszcz. Po chwili drzwi trzasnê³y i w domu s³ychaæ by³o tylko g³uchy szum spadaj±cych kropli deszczu.
- To jak, co masz zamiar zrobiæ? - spyta³ kot po wyj¶ciu. By³ wyra¼nie zaciekawiony i podekscytowany sytuacj±, jak i zreszt± jego pan.
- Idê powiedzieæ piorunom, aby da³y mi sw± moc. - Jottos odpowiedzia³ zagadkowo, jednak nie zrobi³o to wiêkszego wra¿enia na Hoshikobim.
- Czyli znowu chcesz siê bawiæ w piorunochron, hê? - zabrzmia³a ironiczna odpowied¼. Jednak Jottos nie zwróci³ na to uwagi, tylko przy¶pieszy³ kroku wpatruj±c siê w pomrukuj±ce niebo.

Po jakim¶ dok³adniej nieokre¶lonym czasie, dotarli na skraj doliny. Puste otoczenie, przepa¶æ pod stopami, grzmi±ce niebo i znikaj±ce na horyzoncie s³oñce wywo³ywa³o ciekaw± atmosferê. Wtedy dopiero mo¿na by³o poczuæ jaki to jest siê ma³y dla ¶wiata. Niczym diament w¶ród popio³ów, Jottos zab³ysn±³ ¶wiat³em piorunów, które kr±¿y³y wko³o niego niczym dzicy ludzie wokó³ ogniska... Z t± jednak ró¿nic±, ¿e to "ogniska" kr±¿y³y wokó³ cz³owieka, roz¶wietlaj±c okolicê. Wyci±gniête przed siebie rêce cz³owieka emitowa³y du¿e ilo¶ci chakry, któr± kot zmienia³ w elektryczno¶æ. Po chwili takiego skupienia, Jottos postanowi³ wykorzystaæ swoj± nowo nabyt± umiejêtno¶æ: zacz±³ obracaæ siê wokó³ w³asnej osi, dziêki czemu energia utworzy³a tornado.
*Kuso, szybciej...* - powtarza³ w my¶lach próbuj±c zapanowaæ nad ka¿d± iskierk± osobno, aby osi±gn±æ ca³kowit± kontrolê. P³aci³ za to jednak wysok± cenê. Im d³u¿ej podtrzymywa³ taki stan bez sukcesu, tym wiêkszy ból sprawia³y mu pioruny których nie uda³o mu siê opanowaæ. Czysta energia nie kierowana przez nic trafia³a w to co najbli¿ej - czyli w niego samego.
Po kilku sekundach, a w jego odczuciu d³ugich godzinach, pad³ na ziemiê i na powrót sta³ siê py³kiem we ¶wiecie. Pad³ na ziemiê jak k³oda. Liczne poparzenia na jego ciele kaza³y mu zostawiæ w spokoju ten ¿ywio³. Wiedzia³ ¿e uporem mo¿e zdzia³aæ wszystko, jednak... Po prostu nie móg³. I choæby nie wiem jak próbowa³ wykrzesaæ ostatni± iskrê si³± woli, to cia³o nie chcia³o reagowaæ. Spojrza³ tylko na spopielone drzewa przez jego pioruny i straci³ przytomno¶æ. Na szczê¶cie kot, który przez d³u¿szy czas szybowa³ wysoko w powietrzu pod postaci± kuli ¶wiat³a, zszed³ na ziemiê i podbieg³ do nieprzytomnego. Po³o¿y³ na jego piersi ³apkê. Wiedzia³ ¿e nie mo¿e zrobiæ nic innego, jak tylko oddaæ go pod opiekê lekarzy. Szybki Kumonshin i... znajdowali siê w szpitalu na ³ó¿ku.
Jeden z lekarzy zauwa¿y³ zjawiaj±cego siê w chmurze dymu Jottosa i szybko wezwa³ pomoc. Pó¼niej tylko medycy robili to co do nich nale¿a³o...

Nazajutrz ch³opak otworzy³ oczy i ujrza³... Bia³y sufit. Przez pierwsze chwile czu³ siê jakby szybowa³ po sali niesiony magicznym ³ó¿kiem, jednak ból szybko ¶ci±gn±³ go na ziemiê jak... piorunochron pioruny.
*Co do...* - zakl±³ w my¶lach rozgl±daj±c siê po pomieszczeniu. Obraz by³ jeszcze niewyra¼ny, chocia¿ i tak nieciekawy. Spojrza³ na w³asne rêce - wszystko by³o zabanda¿owanie.
*No nie... Co siê sta³o?* - wygl±da³o na to ¿e nie pamiêta³ ostatnich chwil przed zemdleniem - *Jestem w szpitalu...?* - zorientowa³ siê widz±c za otwartymi drzwiami chodz±cych w po¶piechu lekarzy.
Na zewn±trz wci±¿ la³o. Jottos zastanawia³ siê czemu siê tutaj znalaz³ i co znacz± banda¿e na ca³ym jego ciele. Nie móg³ sobie nic przypomnieæ, wiêc da³ sobie spokój. Po³o¿y³ g³owê na poduszce i próbowa³ zasn±æ. Niestety ból mu na to nie pozwala³. Le¿a³ wiêc tak z otwartymi oczami skierowanymi w ¶cianê, a¿ przysz³a pielêgniarka i pod³±czy³a mu kroplówkê znieczulaj±c±, która trochê zmniejszy³a ból. Nie zauwa¿y³a ¿e ch³opak siê ockn±³... To nawet lepiej, gdy¿ on sam nie mia³ ochoty na ¿adn± rozmowê. Potrzebowa³ tylko spokoju. W koñcu zasn±³...
Dzieñ 2
*Kuso, dalej boli... Ciekawe kiedy siê w koñcu st±d wyrwê. O, burza ju¿ przesz³a. Zaraz... burza? Aaa, burza... Koguty nie znosz± jajek.*
Dzieñ 3
*Rany, ale te banda¿e s± wkurzaj±ce... ¦ci±gniecie je kiedy¶ ze mnie?*
Dzieñ 4
*Nareszcie mogê rzucaæ jab³kami... znaczy ruszaæ rêkami. Giñ marsjañskie ¶cierwo! Ups... ten pan chyba nie by³ z Marsa... *
Dzieñ 5
*Co? Ziemniaki? A nie macie mo¿e kartofli?*
Dzieñ 6
*No, wreszcie... Ju¿ my¶la³em ¿e zostanê tu do gwiazdki...*

Po tygodniu leczenia i odpoczynku Jottos w koñcu opu¶ci³ szpital. Odzyska³ te¿ pamiêæ. Od razu chcia³ wróciæ do treningu, wiêc uda³ siê prosto na polanê. Ten dzieñ nie by³ taki jak ostatnio - s³oñce co chwilê wygl±da³o zza wolno p³yn±cych chmurek, a wiatr rozwiewa³ jego jasne w³osy. Taa, pogoda kompletnie bez charakteru. Jednak po d³ugich tygodniach deszczu przydaje siê przeb³ysk s³oñca. Ten dzieñ Jottos nie przeznaczy³ na naukê czy trening. Postanowi³ przespacerowaæ siê po swoim kraju. Przemierzaj±c góry i doliny okaza³o siê, ¿e tylko w mie¶cie jest jeszcze dobra pogoda. Na polanie miêdzy wieloma w tym regionie górami, deszcz la³ siê strumieniami.

CDN
Imiê: Jottos
Ranga: Chuunin
Chakra: Raiton (1825 PCh)
Wiek: 16 lat

Techniki:
1.Kawarimi no Jutsu
2. Kage Bunshin no Jutsu
3. Gakure no Jutsu
4. Shunshin no Jutsu
5. Kai
6. Kuchyiose no Jutsu
7. Raigeki no Yoroi
8. Rairyuu no Tasumaki
9. Raikyuu
10. Chidori
11. Raiginken
12. Matatenka
13. Raikatsu no Jutsu
14. Rairou no Jutsu
Pisane kursyw± to w³asne techniki

Jottos chce siê nauczyæ Kokohi no Jutsu

Ch³opak d³ugo zastanawia³ siê nad dopracowaniem swojej strategii walki... Co prawda nie by³a z³a, ale doskona³a te¿ nie. Spêdzaj±c d³ugie godziny w bibliotece w poszukiwaniu jakich¶ przydatnych informacji, natkn±³ siê na stary zwój o GenJutsu. Bardzo go to zaciekawi³o, i szybko zg³êbi³ siê w lekturê. Na pocz±tku my¶la³ ¿e to co¶ ³atwego, zwyk³e sztuczki cyrkowe tylko dla miêczaków... Jednak im d³u¿ej czyta³, tym wiêcej nabiera³ respektu do tej techniki. Okaza³o siê, ¿e jest ona jedn± z trudniejszych do opanowania, gdy¿ wymaga niezwykle silnej woli i wysokich umiejêtno¶ci w manipulowaniu chakr±. Jottosowi wydawa³o siê, ¿e nie ma z tym wiêkszych problemów, mimo i¿ to trudna sztuka. Je¶li potrafi kontrolowaæ pioruny, to czemu nie chakrê? Okazuje siê jednak, ¿e to ca³kiem inna bajka... To jakby porównywaæ mikroprocesor ze zwyk³ym obwodem elektrycznym. Jednak dla Jottosa zaprzeczeniem tego, ¿e ma siln± wolê by³oby poddanie siê na samym pocz±tku... zaraz, w ogóle poddanie siê! Wiedzia³, ¿e tutaj poprzeczka jest wysoko, ale wierzy³ te¿ w to, ¿e z uporem mo¿na pokonaæ wszystko. To w³a¶nie by³o to, co nazywa³ siln± wol±.

Po jakim¶ czasie zg³êbiania siê w tajniki technik iluzji, w koñcu zabra³ siê do dzia³ania... Oby nie na pró¿no - w³a¶nie dlatego porz±dnie siê do tego przygotowa³, czytaj±c niemal ca³± ksi±¿kê. Po tym z wci±¿ rozwiniêtym zwojem przed sob±, postanowi³ udoskonaliæ kontrolê nad chakr±, która by³a niezbêdna do opanowania ka¿dej z technik GenJutsu.
Dziwnym trafem w kieszeni p³aszcza mia³ schowan± ma³±, stalow± kulkê o ¶rednicy oko³o 2 cm i idealnie wywa¿on±. Mog³a mu bardzo pomóc w pocz±tkach treningu kontroli chakry. Po³o¿y³ j± na drewnianym stoliku obok wielu rega³ów z ksi±¿kami. Na szczê¶cie blat by³ idealnie poziomo, tak, ¿e kulka siê nie stacza³a. W tym wypadku mia³ ju¿ przygotowane miejsce treningu. By³o to dla niego trochê dziwne, bo zwykle trenowa³ na jakich¶ polanach treningowych itp, dlatego w³a¶nie czu³ siê trochê nieswojo. Jednak racjonalnie rzecz bior±c to miejsce w³a¶nie by³o idealne - cisza, spokój, nikt nie przeszkadza. W tym zak±tku biblioteki naprawdê rzadko kiedy kto¶ siê zjawia³...
Jottos wytrzasn±³ sk±d¶ jakie¶ krzes³o, które ustawi³ przed biurkiem, aby na nim usi±¶æ. Na dobry pocz±tek zacz±³ intensywnie medytowaæ, aby oczy¶ciæ swój umys³, gdy¿ wtedy zapewne bêdzie mu siê ³atwiej skoncentrowaæ na kontroli chakry. W tym miejscu szybko móg³ osi±gn±æ spokój ducha, [cenzura] siê w ciche tykanie zegarka gdzie¶ za rega³ami... Ono jednak po jakim¶ czasie zniknê³o, a jedyne d¼wiêki, które dociera³y do jego umys³u to bicie jego serca i równy, rytmiczny oddech. By³ w transie. ¯adne bod¼ce z zewn±trz do niego nie dociera³y... Tylko wdech i wydech, wdech i wydech... Czy on zasn±³? Wygl±da na to ¿e tak... Ale jednak nie. Ca³y czas koncentruje siê i oczyszcza umys³...

Po nieca³ej godzinie, która wydawa³a siê kilkunastoma sekundami, wreszcie otworzy³ oczy. Pierwsze co ujrza³ do stalowa kulka, przed nim, na stole... Odbija³o siê w niej ¶wiat³o z pobliskiego okna. Jottos od razu zacz±³ koncentrowaæ siê na niej, wpatruj±c siê w ni± jakby zaraz mia³ j± zje¶æ... Ale g³odny nie by³. Chocia¿ to zale¿y co nazywamy g³odem - je¶li jest to ogromna determinacja i skupienie - to wygl±da³ jakby nie jad³ od tygodnia...
Wreszcie zacz±³ dzia³aæ. Dzia³aæ si³± woli na kulkê, aby wreszcie siê poruszy³a.
"Jeszcze trochê... Jeszcze kawa³ek... Rusz siê! Rusz siê..." - co chwilê przebiega³o mu przez my¶l, która ca³kowicie by³a skupiona na metalicznym przedmiocie... Wiedzia³ ¿e siln± wol± i wiar± mo¿e zdzia³aæ wszystko - nawet to, co na pierwszy rzut oka mo¿e zdawaæ siê kompletnie niemo¿liwe...
Tik, tak, tik, tak... Kolejne sekundy mija³y, a ch³opak siedzia³ przed biurkiem wpatrzony w metalow± kulkê... Teraz dla niego to nie by³a zwyk³a kulka... Teraz to by³ ca³y ¶wiat, wszystko o czym my¶la³...
W koñcu co¶ drgnê³o. Po kolejnym przej¶ciu wskazówki przez tarczê zegara, co¶ siê sta³o... Ma³y, stalowy przedmiot zacz±³ siê delikatnie, powoli turlaæ w lew± stronê... Tak jakby by³ prowadzony przez magnes pod sto³em... Ale tam zdecydowanie niczego takiego nie by³o... To tylko i wy³±cznie silna wola Jottosa sprawi³a, ¿e "ca³y ¶wiat" siê poruszy³...
Sukces? To za ma³o na sukces - to dopiero pocz±tek...

Mimo ¿e wreszcie siê uda³o, to potrzebny do tego by³ nie ma³y nak³ad koncentracji. Musia³ wiêc trenowaæ dalej. A kolejny krok to te¿ "wielka ma³a rzecz". Co dok³adnie? Otó¿ jego kolejnym celem by³a... zmiana kierunku ruchu tej kulki... Nie mniejszym nak³adem si³ i determinacji, wci±¿ próbowa³ przesun±æ j±, tym razem z odwrotnym kierunku... Jednak z jakiego¶ powodu po prostu nie móg³. Nie dawa³ rady, mimo i¿ jego skupienie siêga³o zenitu... Nie wiedzia³ dlaczego, nie wiedzia³ czemu... Nie móg³ siê tak skoncentrowaæ jak poprzednio.
Jak siê pó¼niej okaza³o, to by³a kwestia kr±¿enia chakry - jego kr±¿y³a w³a¶nie w lewo, dlatego w t± stronê przesunê³a siê kulka... Ale czy to znaczy ¿e ma przestaæ próbowaæ? A mo¿e wiêcej nie jest to potrzebne? Bardziej skupi³ siê na "mocy" tego przesuwania, ni¿ na kierunku... Po prostu kierunek w sumie nie by³ konieczny, bo tutaj chodzi³o tylko o si³ê woli, koncentracjê i kontrolê chakry... Jednak bardzo niewielkiej ilo¶ci chakry, a z du¿± dok³adno¶ci±. Ilo¶æ chakry a "si³a" chakry to co innego. Chodzi o to, aby jak najmniejszym nak³adem energii, jak najdalej przesun±æ kulkê lub inny przedmiot, a docelowo - chakrê przeciwnika. Dlatego w³a¶nie trening z kulk± jest idealny, gdy¿ E=mc2, czyli to, czy jest to energia, czy masa, nie ma wiêkszej ró¿nicy.
Tak wiêc kolejna próba... Trzeba uwolniæ wiêcej chakry, i jednocze¶nie j± skoncentrowaæ... A skoncentrowan± chakrê trudno jest kontrolowaæ, dlatego potrzebne jest maksymalne skupienie... w którym Jottos aktualnie przebywa³... Po "prze³amaniu siê" wszystko sz³o ³atwiej, mo¿e w³a¶nie dlatego, ¿e by³ "w transie"... Mniejsza o to, w ka¿dym razie kulka zaczê³a przesuwaæ siê coraz dalej, i dalej... Widocznie przyspieszy³a, zanim spad³a na ziemiê, wybijaj±c ch³opaka z rytmu... Ten jednak mimo zmêczenia - tak, tym te¿ siê mo¿na nie¼le zmêczyæ... - postanowi³ spróbowaæ ponownie. Ale tym razem z czym¶ innym. Wyj±³ z kieszeni monetê, któr± po³o¿y³ na wcze¶niejszym miejscu kulki. Teraz bêdzie trudniej, gdy¿ tarcie bêdzie wiêksze, a co za tym idzie - ciê¿ej bêdzie przesun±æ. Ale to nic... Trzeba spróbowaæ... Je¶li siê nie uda, to jeszcze raz... I jeszcze.
Ch³opak ponownie siê skoncentrowa³ na swoim celu, i reszta ¶wiata zniknê³a... Kolejne kilkana¶cie d³ugich minut spêdzonych w pochylonej pozycji nad stolikiem, aby moneta drgnê³a - tak, to prawda... Co¶ siê znowu poruszy³o. Poruszy³o siê, i zaczê³o przesuwaæ jednostajnym ruchem w stronê lewego koñca sto³u... Jednak tu¿ przed nim - zatrzyma³o siê. To ju¿ by³ sukces. Oczywi¶cie w swojej skali... Chocia¿ niew±tpliwie ju¿ bêdzie mu ³atwiej zapanowaæ nad czyim¶ umys³em.

Maj±c kontrolê chakry i si³ê woli ca³kiem dobrze opanowan±, postanowi³ w koñcu zabraæ siê za dzia³anie. To znaczy chcia³ siê nauczyæ jednej z podstawowych technik GenJutsu, jak± jest Kokohi no Jutsu...
"Aby u¿yæ Genjutsu na drugim ninja, nale¿y za pomoc± kontroli w³asnej chakry oraz odpowiednich pieczêci stworzyæ „po³±czenie” miêdzy swoj± wol± a jego nerwami, prowadz±cymi do mózgu. Je¶li sztuka siê powiedzie, mo¿na dowolnie kontrolowaæ umys³em swojego przeciwnika." - to cytat ze zwoju, który w³a¶nie przeczyta³. Od teraz to by³o jego celem... Ale od czego zacz±æ? Trzeba znale¼æ ofiarê...
To nie posz³o trudno - pani bibliotekarka zanudzona pewnie na ¶mieræ, wiêc nawet siê nie spostrze¿e, jak Jottos przejmie kontrolê nad jej umys³em... Ale czy na pewno?
Ch³opak aby to sprawdziæ, podszed³ do jej biurka, po czym wpatruj±c siê w jej oczy hipnotycznym wzrokiem, powoli wykonywa³ kolejne pieczêcie... A¿ w koñcu - skoñczy³... Co siê sta³o? ... nic. Dlaczego? Za ma³o koncentracji... Ale nastêpnym razem powinno siê udaæ. Skoncentrowa³ siê na kontroli chakry, tak aby po³±czyæ siê z umys³em bibliotekarki... Oczywi¶cie po wykonaniu odpowiednich pieczêci, które ³atwo zapamiêta³. Ju¿ po chwili by³o po wszystkim - pieczêcie zrobione, wiê¼ nawi±zana, ale... ofiara wygl±da³a tylko na lekko "zahipnotyzowan±" - patrzy³a w dal przez Jottosa i nie mog³a wyrwaæ siê z transu. Ch³opak wykorzystuj±c sytuacjê, ¿e siê "pod³±czy³" pod jej zmys³y, zacz±³ delikatnie manipulowaæ chakr± w jej nerwach... Jednak do tego potrzebna by³a ogromna koncentracja, któr± Jottos osi±gn±³ dopiero po parunastu minutach wpatrywania siê w oczy bibliotekarki ze z³o¿on± pieczêci±...
Wcze¶niej jej zmys³y nie odbiera³y ¿adnych bod¼ców, a teraz... Teraz w³a¶nie zaczê³a powoli odwracaæ wzrok. Spojrza³a za siebie. Ch³opak wci±¿ utrzymywa³ kontakt, próbuj±c kontrolowaæ jej przep³yw chakry w g³owie... Nagle kobieta zrobi³a wielkie oczy, patrz±c na pust± pó³kê. Ale dla niej nie by³a ona pusta. To, co zobaczy³a to szklanka z ogonem lisa, która mia³a oczy... Wydawa³a siê jej bardzo realna, a nawet - ¿ywa, gdy¿ wpatrywa³a siê w ni± z³owrogim u¶mieszkiem... Bibliotekarka wsta³a, wziê³a gazetê i zaczê³a ok³adaæ pusty rega³ gazet±, krzycz±c z przera¿enia.
"No dobra, tyle wystarczy..." - pomy¶la³ Jottos uwalniaj±c kobietê z GenJutsu. Ta wreszcie przesta³a rozwalaæ szafkê i usiad³a na krze¶le, dalej z przera¿on± min±.
"C-co to by³o? Czy to sen? - spyta³a dr¿±ca.
- Tak, mo¿na powiedzieæ, ¿e to by³ sen... - ch³opak odpowiedzia³ jej, po czym znikn±³ z budynku...

Wróci³ do domu zadowolony z opanowania nowej techniki, i u³o¿y³ siê do snu. Czas szybko lecia³, by³o ju¿ dosyæ pó¼no... Nie wiadomo, co mo¿e siê mu teraz przy¶niæ...

£adnie ale przykrótko, dopisz jeszcze ze stronê to zaliczê
k. Nara
Ok, ju¿ poprawione, mo¿e byæ? W koñcu to ³atwa technika
Nie zaliczê, poniewa¿ mo¿e technika nie jest za mocna ale jest podstaw± do potê¿nych technik a Ty nie masz nawet ¿adnego genjuttsu.. Postaraj siê bardziej.
Rozumiem ciê, rzeczywi¶cie ¼le do tego podszed³em... A tej techniki chcê siê nauczyæ w³a¶nie dlatego ¿e nie mam ¿adnego Gen, a to w³a¶nie jest podstawa Gen...
Skoñczone, mam nadziejê ¿e tym razem siê spodoba

Oczywiscie zaliczam Tym razem praca nie tylko ³adna ale i d³uga