grueneberg

1. Nick: Namida Genishida
2. Ranga: gennin
3. Chakra: 1000 PCh
4. Wiek: 10 lat
Techniki:
1.Sheishou To-ku,
2.Henge no jutsu,
3.Bushin no jutsu
4.Koushou Kanbou Taisha,
5.Kai,
6.Sunshin no jutsu
7.Kiroto no jutsu
8.Ranpu okeru Manako

Namida chcia³aby siê nauczyæ Semn Denki Dekiru

Namida pragnie siê nauczyæ Sen Denki Dekiru

Tego dnia ma³a Nami obudzi³a siê wyj±tkowo wcze¶nie. A w³a¶ciwie zosta³a zbudzona przez delikatne kopniêcie pr±dem. Pisknê³a jak za¿ynane prosiê i zerwa³a siê z ³ó¿ka. Nad ni± sta³ Rei, z ³obuzerskim u¶miechem na twarzy.
- Yo, Neechan - powiedzia³, celowo u¿ywaj±c s³owa "neechan" czego Namida serdecznie nienawidzi³a. W koñcu by³a od niego m³odsza tylko o parê minut. - Mama wo³a Ciê na ¶niadniee od 10 minut. - doda³ i wybieg³ z pokoju Nami tak szybko jak siê da³o. Dziewczyna zwlok³a siê z ³ó¿ka, po czym jeszcze w koszulce nocnej pocz³apa³a do kuchni. Z nadal klej±cymi siê oczyma usiad³a przy stole. Na ¶niadanie by³y p³atki ry¿owe na mleku, co j± w sumie ucieszy³o. Zapach ciep³ego mleka sprawi³ ¿e zmusi³a siê do przetarcia oczu, a dodatkowy bodziec w postaci zapachu ohagi sprawi³, ¿e zupe³nie siê rozbudzi³a.
- Mamo, robisz ohagi? - zapyta³a, po skonczonym ¶niadaniu.
- Mhm... Bêd± na podwieczorek. - odpar³a pani Genishida, g³aszcz±c córkê po w³osach.
Nagle okno po piorunochronach, ustawionych wokó³ ca³ego domu rozszed³ siê charakterystyczny d¼wiêk wy³adowañ, a wokó³ zapachnia³o spalenizn±. Dziewczyna natychmiast wybieg³a przez otwarte na o¶cie¿ drzwi, na ogród.
- Maaaamoooo! A Rei znowu zniszczy³ trawnik! - zawo³a³a. Kiedy Sakura oderwa³a siê od kuchni i wybieg³a na zewn±trz za córk±, jej oczom ukaza³ siê okropny widok. Ca³y trawnik by³ spopielony, tak samo jak parê krzaków. W sumie szlak spalenizny znaczy³ prosta droge, do Reia, oddalonego od domu o jakie¶ 10 m.
- No co! - awantrurowa³ siê ch³opak, kiedy matka za ucho ci±gnê³a go do domu. - Chcia³em tylko sprawdziæ jak daleko lataj±.
Namida patrzy³a jak zaczarowana na zniszczenia.
- Sk±d to umiesz?! - zawo³a³a, biegn±æ za bratem i mam± do pokoju Reia.
- Tata mnie nauczy³. - pochwali³ sie ch³opak.
- Jeszcze ja sobie z nim pogadam...- odpar³a na to Sakura i wróci³a do gotowania. Namidzie za¶ wpad³ do g³owy fajny pomys³. Ubra³a siê szybcutko i wybieg³a z domu, wo³aj±c tylko: "Idê do taty!".

***
- Nie ma mowy! Co do Rei'a, mam pewno¶æ, ¿e nie bêdzie tego wykorzystywa³ w niebezpieczny sposób. - wzrok Keishiego Genishidy by³ surowy i niez³omny.
- Paaapaaa*... Tasukete kudasai**...! - zacze³a jêczeæ dziewczynka, patrz±c ojcu wyj±tkowo prosto w oczy swoim najbardziej proszacym ze wzroków.
- No niech bêdzie... - mêzczyna szybko wymiêk³. - Ale warunek jest jeden...
- Zrobiê wszystko, obiecujê!
- Wrócimy dzisiaj na podwieczorek. - powiedzia³ do¶æ tajemniczo Ame Kage.
- Nie ma sprawy, ja te¿ chce skosztowaæ ohagi które zrobi³a okasan. - Namida ju¿ siê odwróci³a do wyj¶cia.
- Ale nie wrócimy do domu, zanim nie nauczysz sie tyej techniki. - dokoñczy³ Keishi.
- Co?! Ale to przecie¿ niemo¿liwe... Powiedz tato, ¿e sobie zartujesz... Nie dam rady nauczyæ siê jej w jeden dzieñ. Zreszt± ju¿ nieca³y...
- No to na co czekasz... Zabieramy siê do roboty.

***

Nami i jej ojciec siedzieli sobie wygodnie na jednym z licznych powietrznych podestów Ame. Wokó³ rozlega³y siê g³osy z zycia wioski, a po³o¿enie s³oñca wskazywa³o na to ¿e jest jeszcze ze dwie godziny do po³udnia.
- A wiêc technika nazywa siê Sen Denki Dekiru. Polega ona na utworzeniu z chakry ¿ywio³u Raiton elektrycznych dysków, którymi mo¿na rzucac, tak jak shurikenami. Technika jest o tyle trudna, ¿e wymaga sporych umiejêtno¶ci tak przy manipulacji natur± jak i kszta³tem chakry. Jednak jak widzisz Rei j± opanowa³, choæ jemu za³êo to nieco ponad trzy dni. Licze jednak ¿e jeste¶ na tyle pojêtna, i¿ jeden dzieñ wystarczy. No to zaczynajmy. - Keishi podniós³ siê z ziemi, a córka posz³a w jego ¶lady. - Aby wykonaæ tê technike potrzebne s± naspuj±ce pieczeci.... Inu, O-ushi, Kyu, O-ushi, Ousu-buta...- to mówi±c pokazywa³ ka¿d± z pieczêci, a Namida powtarza³a za nim.
- Narazie poæwicz sobie szybkie wykonywanie pieczêci, wrócê za 10 minut. - oznajmi³ Keishi i zostawi³ Namide na pode¶cie sam±.
"Lepiej by by³o, gdyby zamiast uczyæ mnie takich szczegó³ów przeszed³ do manipulacji" - pomy¶la³a Namida, ale pos³usznie zaczê³a sk³adac pieczêcie. Najpierw powoli, aby nie zapamiêtaæ bêdnie konfiguracji, a potem coraz szybciej aby nabrac wprawy. Przy wykonywaniu æwiczenia obowi±zkowo powtarza³a sobie w my¶lach nazwy kolejnych pieczeci. Ojciec wróci³ zamiast za 10 minut, to za pó³ godziny, przy czym by³ zupe³nie wyluzowany. Niós³ ze sob± siatkê pe³n± frisbee.
- Co prawda ja uczy³em siê najpierw na szmacianych, ale s±dze ¿e je¶li chodzi o Ciebie mogê przej¶æ odrazu do plastikowych. - oznajmi³, wyci±gaj±c jedn± z zabawek z siatki. - £ap! - Namida bez problemu z³apa³a rzucony przedmiot, ale jej wzrok sygnalizowa³ ¿e zupe³nie nie rozumie o co chodzi.
- Twoim zadaniem jest tak skumulowaæ chakrê, aby ¶lizga³a siê dooko³a tego dysku, osi±gaj±c jak najwiêksz± prêdko¶æ. - oznajmi³ niebieskow³osy. Namida kiwnê³a g³ow±. Póki co, nie widzia³a w tych dzia³aniach ¿adnego celu ale postanowi³a nie oponowaæ, tylko zdaæ siê na m±drosæ ojca. Skumulowa³a czakrê w d³onicha, trzymaj±c po¶rodku frsbee i wpuci³a j± po okrêgu na przedmiot. Jedyny efekt by³ taki, ¿e chakra rozwia³a siê ju¿ po sekundzie.
- Musisz przes³±æ jej wiêcej.- poradzi³ ojciec. Nami pos³usznie przela³a w frizbe spory ³adunek chakry. Frisbee, ci±gniête w dwie przeciwne strony przez dwa ³adunki chakry pêk³o na dwoje. Tak samo by³o z czterema kolejnymi. - Musisz nadac jej kszta³t... Musisz zmierzaæ w tym kierunku, który TY jej nadasz...- Namida zamknê³a oczy i opu¶ci³a frisbee.- Wczuj sie w wiatr... On te¿ siê krêci...- dziewczyna milcza³a przez parê sekund, a potem otworzy³a oczy i zdecydowanymi ruchami z³apa³a zabawkê obur±cz. Wpakowa³a w ni± du¿y ³adunek chakry, ale nie to by³o najwa¿niejsze. "Dooko³a, dooko³a, doko³a" Chakra wykona³a piêæ okr±¿eñ dooko³a dysku, zanim wyparowa³a. Namida oddycha³a nieco szybciej ni¿ przed chwil±.
- Uda³o siê! - uradowana u¶miechnê³a siê do taty
- Jeste¶ prawdziw± Mistrzyni±, je¶li chodzi o manipulacjê nad kszta³tem! - oznajmi³ m±¿czyzna. - Teraz musisz znacznie przy¶pieszyæ obroty. - doda³.
- Hai. - skinê³a g³ow± geninka. Z³apa³a frisbee ponownie i wla³a w niego chakrê, najakazuj±c jej krêciæ siê coraz szybciej i szybcie. Dysk zacz±³ jej siê wrêcz wyrywaæ z r±k.
- Pu¶æ go! - pad³a komenda, na co Namida zareagowa³a bardziej odruchowo ni¿ ¶wiadomie. Wypu¶ci³a dysk z r±k, czego efektem by³ piêkny lot czekrwoneg obiektu, zakoñczony upadkiem, gdzie¶ poza zasiêgiem wzroku. - Dok³adnie o to chodzi³o! Brawo! Moooja córeczka...- W³adca ame przytuli³ sw± córkê i zacza³ jej czochraæ w³osy, ciesz±c siê nie mniej ni¿ ona sama.
- Teraz czeka nas kolejne zadanie, musi...- urwa³ w pó³ s³owa, kiedy poczu³ jak zmêczenie tym jednym popisem sprawia, i¿ dziewczynka opiera siê na nim bezw³adnie. Ostro¿nie posadzi³ j± na ziemi i jeszcze raz uca³owa³ w czo³o. - Wrócê za chwilkê z przek±sk±. - obieca³ i odbieg³. Wróci³ istotnie za 10 minut z dwoma ogromnymi kebabami.- Itadakimasu! - rozleg³o siê gdy ojciec i córka spozywali razem zdobyty naprêdce obiad.
- My¶la³em, ze przejdziemy odrazu do manipulacji z natur±...- oznajmi³ Keishi po jedzeniu. - ... ale trochê siê przeliczy³em. Twoje umiejêtno¶ci nie s± jeszcze wystrczaj±ce. Najpierw musimy zoptymalizowac zu¿ycie chakry przy samej manipulacji z kszta³tem, bo je¶li by¶my to pominêli to prawdopodobnie stworzenie jednego dysku wyczerpa³oby ciê na tyle, ze musia³±by¶ regenerowaæ swoje si³y conajmniej przez tydzieñ, a tego by mi Twoja matka nie wybaczy³a. - pu¶ci³ do niej perskie oczko.
- To znaczy ¿e æwicze dalej z frisbee? - zapyta³a rezolutnie ma³a.
- Dok³adnie. - przytakn±³ jej ch³opak.
- Niech bêdzie. - zgodzi³a siê Namida i sama wyjê³a kolejne frisbee z torby. W tym czasie Keishi podniós³ siê i ruszy³ do motu linowego, prowadzacego na inny podest.
- To ty æwicz narazie sama. I pamiêtaj, choæby nie wiem co conajmniej 3 minuty przerwy miêdzy ka¿d± prób±. Wrócê o 15.30 - oznajmi³ i pobieg³.
"Pewnie ma za du¿o obowi±zków, ¿eby po¶wiecac mi ca³y swój czas" - pomy¶la³a Nami i wróci³a do treningu.
Przez nastêpn± godzinê æwiczy³a do upad³ego, zawsze jednak zachowuj±c przykazane przez ojca trzy minuty odstêpu miêdzy próbami. W koñcu ona sama by³a padniêta, a frisbee sie skoñczy³y. Wobec czego poprostu po³o¿y³a siê na ziemi i zasnê³a.
Obudzi³o j± szturchanie przez ojca.
- Czas na drug± cze¶æ treningu! - oznajmi³ ten ra¼no, jakby nigdy nic. Namida przetar³a oczy i pozbiera³a siê z ziemi.
- Teraz bêdziemy æwiczyæ ju¿ bez frsbee, wiêc bêdzie trudniej. No i dodamy element Raitonu. Uformuj chakrê pomiêdzy rekoma, tak jak to robi³a¶ do tej pory. - poleci³. Namida pos³usznie wykona³a jego polecenie i za trzecim razem uda³o jej siê to zrobiæ. - Teraz postaraj siê dodaæ chakrê Raitonu do dysku.- dziewczyna pos³usznie wykona³a polecenie. Jedyny efekt by³ taki, ¿e upad³a na ziemie z osmalonymi rekoma, a chakra rozwia³a siê bez ¶ladu.
- No! Juz kapujesz o co chodzi... I nie bój siê, kochana... Nie kopnie Ciê... Jeste¶ przecie¿ z Genishidów. - pochwali³ j± Kesihi.
O¶mielona Nami zdwoi³a swoje wysi³ki. Pracowa³a ciê¿ko i w koñcu uda³o jej siê stworzyæ dysk i pos³aæ go z pe³n± prêdko¶cia przed siebie. Potem poczu³a jak up³yw chakry os³abia j±. Stara³± siê zachowac przytomno¶c, ale ostatnim co zobaczy³a by³a zmartwiona twarz taty. Potem zapad³a ciemno¶æ.

***

Obudzi³ j± weso³y ¶miech i zapach ohagi, roznosz±cy siê po ca³ym domu. Uchyli³a nieco oczy. G³owa nadal j± bola³a, ale pozatym czu³a siê du¿o lepiej. Usiad³a na ³ózku i rozejrza³a siê po pokoju. Za oknem by³o ju¿ ciemno a na szafce sta³a elektryczna lampka - kunoichi. Na pó³ce za¶ le¿a³ tale¿ z dwoma ciastkami. Zjad³a je szybko i zbieg³a na dó³. Jej ca³a rodzina siedzia³a przy stole w salonie, a po ¶cianach pe³za³y cienie wywo³ane swiat³em ¶wiec. Wszyscy ¶miali siê weso³o, zajadaj±c ohagi i (jak siê okaza³o niespodziankê pani domu) parê innych rodzajów ciast i ciastek.
- O, jest i nasza bohaterka! - zawo³a³ weso³o Keishi, widzac Namidê. - Chod¼, chod¿... Usi±d¼ z nami...- doda³.
- Kochanie, nie tak g³o¶no... Chyba za du¿o sake dzi¶ wypi³e¶...- wyszepta³a Sakura, a g³o¶no doda³a .- no chod¼ Niami¶, jedz.
Dziewczyna pos³usznie usiad³a przy stole. Radosny nastrój szybko udzieli³ siê i jej. A potem ¶wiece nagle zgas³y, a Sakura wybieg³a i wróci³a po chwili z wielkim tortem w rekach. Sta³o na nich osiem ¶wieczek. Razem od¶piewali uroczyste "Sto lat!", a w koñcu Rei i Namida wspólnymi si³ami zdmuchneli ¶wieczki.
Dziewczyna w szampañskim nastroju po³o¿y³a siê tego dnia spaæ.

_____________
* Papa - tatusiu
** tasukete kudasai - Pomó¿, proszê

No i brawo. Moja krew Zaliczam

Keishi


Namida chcia³aby siê nauczyæ Naosute no jutsu

Podczas podró¿owania po ró¿nych krajach, Namida mia³a wystarczaj±co du¿o czasu, by zastanowiæ siê nad tym kim w przysz³o¶ci chcia³aby zostaæ. Po d³ugich dywagacjach uzna³a, ¿e najbardziej nadaje siê na medycznego ninja. A w jej arsenale znajdowa³a siê jedynie skromna technika - Chiyute. "Trzeba wiêc bêdzie nauczyæ siê jeszcze jakiej¶"
Wobec tego wybra³a siê do szpitala, w wiosce w której obecnie siê znajdowa³a - czyli Konoha-gakure.

***

Powita³a j± m³oda kobieta z mi³ym u¶miechem na ustach.
- W czym mogê pomóc? - zapyta³a grzecznie, jak na pielêgniarkê przysta³o.
- Chcia³abym przej¿eæ bibliotekê zwojów leczniczych, o ile to oczywi¶cie jest mozliwe.- dziewczynka usmiecha³± siê prawie tak samo jak kobieta, pamiêtaj±c jednak by nie spogl±daæ jej w oczy.
- Jest, jest... Tyle, ¿e u nas wszystkie zwoje znajduj± sie w Bibliotece Publicznej, te medyczne równie¿...- powiedzia³a pielêgniarka.
- To inaczej ni¿ w Ame... Bo w³a¶nie stamt±d pochodzê. No dobrze. Wiêc dziêkujê za informacje i ¿yczê mi³ego dnia.- Namida lubi³a zapach szpitala i nie chcia³a go opuszczaæ. No ale có¿, skoro i tak nie znajdzie tu tego czego szuka.
- I nawzajem...- powiedzia³a do odchodz±cej ju¿ dziewczyny kobieta.

***

Gdy Nami znalaz³a sie w Bibliotece, ilo¶æ zwojów i ksi±¿ek medycznych j± wrêcz przerazi³a. Zasoby Ame pod tym wzglêdem by³y conajmniej o po³owê mniejsze. "I jak tu wybaræ co¶ odpowiedniego dla siebie?" zastanawia³a siê, ogl±daj±c na chybi³ trafi³ ró¿ne zwoje. W koñcu zupe³nie przypadkiem trafi³a na co¶, co mog³o jej siê przydaæ. By³a to wzmianka o do¶æ mocnym leczniczym jutsu które przy swojej sile zabiera³o bardzo ma³o chakry.
" To jest to!" pomy¶la³a. Jutsu to bowiem pozwala³o na leczenie nawet krwawi±cych mocno ran, oraz z³amanych ko¶ci i by³o idealnym kolejnym etapem, tu¿ po jej Chiyute. Zaczê³a wiec szukaæ zwoju z t± technik±, a¿ zapu¶ci³a siê w zupe³nie nieuczê¶czan± czê¶æ biblioteki. W koñcu znalaz³a zwój którego szuka³a, pod stert± innych. Kiedy go jednak wyci±ga³a, przesunê³a siê jaka¶ zapadka i rega³ ze zwojami odsun±³ siê, ukazuj±c oczom dziewczynki ukryte przej¶cie. W którym natychmiast rozb³ys³y lampy, widocznie aktywowane ruchem. W zasadzie nie by³o to przej¶cie a jedynie ma³e okr±g³e pomieszczenie. Na jego ¶rodku znajdowa³ siê cokó³, otoczony seriami ró¿nych symboli, które niegyd¶ na³adowane chakr±, teraz ju¿ by³y zu¿yte. Dziewczynka podesz³a do coko³u i ujrza³a ¿e od góry zag³êbiony w nim jest piêkny poz³acany zwój. Ostro¿nie najpierw nacisnê³a zwój, odblokowuj±c go a potem wyjê³a. Natychmiast odskoczy³a z pomieszczenia, ale nic siê nie sta³o.
"Có¿... Dziwne..." Pomy¶la³a, kiedy szafa znów wróci³a na swoje miejsce. Próbowa³a ten zwój otworzyæ, ale po paru bezowocnych próbach stwioerdzi³a, ¿e zwój musi mieæ jakie¶ zabezpieczenia, wiec lepiej go nie ruszaæ.
Zabra³a tak¿e zwój z jej upragnion± technik± i ruszy³a spowrotem do szpitala na trening.

***

Przyjê³a j± ta sama mi³a kobieta, a po wyt³umaczeniu sprawy zgodzi³a siê oddelegowaæ kogo¶ do zademonstrowania ma³ej jutsu. Okaza³o siê, ¿e jest to ch³opak starszy od niej o jakie¶ trzy lata i niesamowicie przystojny. Razem poszli korytarzem do izby z³amañ i zaczêli æwiczyæ jutsu. Problem polega³ na tym, ze Namida nie mog³a sie skupiæ, co i rusz zerkaj±c na ch³opaka. Ten coraz bardziej sie irytowa³. W koñcu jednak dziewczyna wziê³a siê w gar¶æ. Postanowi³a, ¿e nauczy siê jutsu na b³ysk choæby i po to, ¿eby zab³ysn±æ przed mi³ym nauczycielem. Teraz sz³o ju¿ coraz ³atwiej. Przyk³ada³a rêce do rany, uwalniaj±c z nich medyczn± chakrê. Potem przesuwa³a rêkoma nad ran±, wyobra¿aj±c sobie ¿e jest swoj± chakr± i w³asnorêcznie zasklepia rany i leczy ko¶ci. I choæ z pocz±tku jej siê nie udawa³o, to potem sz³o jej coraz lepiej. W sumie w ci±gu jednego dnia wyleczy³a 7 z³amañ i 14 ran ciêtych. No i odkry³a co¶ jeszcze. Patrzenie w oczy ludzi, którzy s± leczeni jej chakr± przynosi jej ukojenie, zamiast zmartwieñ. Pod koniec dnia Kioto zaprosi³ j± na ramen do Ichiraku. Nami zgodzi³aby sie, nawet gdyby nie by³a g³odna i zmêczona, a ¿e by³a wiêc zaproszenie sprawi³o jej podwójn± rado¶æ. Zajadaj±c ramen i rozmawiaj±c o wszystkim i o niczym, a g³ównie o utrapieniu jakim by³o rodzeñstwo, oraz o tym kto jest lepszy - kobiety czy mê¿czy¼ni, kunoichi czy shinobi i tak dalej dziewczyna spêdzi³a jeden z milczych wieczorów jej podró¿y. Kiedy razem wracali do domu ch³opaka, us³yszeli pisk a potem krzyki. Pobiegli szybko aby zobaczyæ co sie sta³o.
Na ziemi, pod jednym z okiem domu w którym mieszka³ Kioto le¿a³a dziewczyna. By³a ca³a pocharatanka od³amkami z szyby i mia³a conajmniej 4 z³amane ko¶ci.
- Nana! - krzykn±³ ch³opak i przypad³ do ofiary.- Nana, ¿yj... B³agam Ciê...
- Pomogê Ci, musimy j± wyleczyæ! - odpar³a dziewczyna. Równie¿ uklêk³a przy owej "Nanie" i zaczê³a leczyæ jej rany. Kioto, choæ z pocz±tku by³ zbyt zszkokowany by poj±æ o co chodzi, ju¿ po chwili otrz±sn±³ siê i przy³±czy³ sie do leczniczej techniki.
- Kim ona jest? - zapyta³a w miêdzyczasie Namida.
- To moja dziewczyna. Czasem ma ataki padaczki... Teraz widocznie musia³a byæ zbyt blisko okna...- mówi³ ch³opak, prze³ykaj±c ³zy i staraj±c siê wyleczyæ jak najwiêcej ran. Tymczasem wokó³ nich zebra³a sie ju¿ spora grupa ludzi. Kto¶ wo³a³ po medyka, kto¶ inny przy³±czy³a sie do leczenia a jeszcze kto¶ proponowa³ banda¿e.
Po pe³nych napiêcia 3 minutach pojawili sie dwaj medycy z apteczkami, o fachowym wyrazie twarzy.
- Trzeba j± bêdzie zabraæ do szpitala. - oznajmi³ jeden z nich, podczas gdy drugi bada³ puls dziewczyny.- Czy jest tu jaka¶ jej rodzina, lub kto¶ bliski?
- Ja... Jestem jej ch³opakiem...- powiedzia³ s³abo Kioto, podnosz±c siê i spogl±daj±c medykowi w oczy. - Czy ona z tego wyjdzie?
- Sadze, ¿e tak, ale jeszcze zobaczymy... Udzieli³e¶ wspania³ej pierwszej pomocy... A teraz chod¼ z nami.- Nana zosta³a ju¿ przeniesiona na nosze a drugi z medyków ci±gle co¶ tam przy niej robi³. Dwóch gapiów trzyma³o nosze.
- Ale ja nie by³em sam...- zaprostestowa³ ch³opak, jednak niezbyt g³o¶no.- To jest Na...- urwa³ w pó³ zdania, poniewa¿ obok niego nikogo nie by³o. A t³um szczelnie blokowa³ widoczno¶æ.
- Musia³o Ci sie wydawaæ.... To napewno by³ szok. Chod¼ a po drodze opowiedz mi o dolegliwo¶ciach i chorobach Twojej dziewczyny.- medyk obj±³ go ramieniem i razem tu¿ za noszami ruszyli do szpitala.

***

Namida sz³a ulic±, kopi±c kamieñ. By³a w¶ciek³a na siebie, ¿e da³a siê tak podej¶æ. Co ona sobie wogóle my¶la³a?! Przecie¿ to by³o oczywiste, ¿e nie ma uniego szans, nawet je¶liby by³ wolny... Ech... G³upia... Powinna by³a bardziej uwa¿aæ, a nie. Dobrze ¿e chocia¿ pomog³a jego dziewczynie. Postanowi³a jednak czymprêdzej opu¶ciæ Konohê, bo co¶ czu³a ¿e je¶li tu zostanie, to ch³opak prêdzej czy pó¼niej j± odnajdzie. A nad jej g³owo lata³ niebieski ptaszek, æwierkaj±c. Po chwili zlecia³ w dó³ i uszczypn±³ j± dziobkiem w ramiê.
- Co?! - kiedy Namida zobaczy³± ptaszka, jej chumor nieco siê poprawi³. - Masz racjê... Plus jest taki, ¿e nauczy³am siê nowej techniki...

Rany bijesz mnie na g³owê pod wzglêdem technik medycznych " Zaliczam
Keishi