grueneberg

Jest to jedyny plac zabaw znajduj±cy siê w sunie. Nie jest on du¿y. Wrêcz przeciwnie jest do¶æ skromny. Jest on zbudowany z drewna, co jest do¶æ nietypowym widokiem gdy¿ wszystko w tej wiosce jest zrobione z piasku/gliny. Otó¿ teraz opiszê co siê na nim znajduje. Ogólnie ca³y plac zasypany jest piaskiem, a dooko³a niego ro¶nie kilka drzewek. Jest to jedno z niewielu miejsc w kraju wiatru gdzie mo¿na spotkaæ siê z ro¶linno¶ci±. Znajduje siê tutaj wie¿yczka, bardziej przypominaj±ca zamek(Punkt1), z której mo¿na zjechaæ po zje¿d¿alni, a wej¶æ na ni± mo¿na po przez drabinkê. Znajduj± siê tutaj równie¿ dwie ³añcuchowe hu¶tawki (Punkt2), które maj± drewniane siedzenia. S± tutaj równie¿ 2 hu¶tawki potocznie nazywane konikami (Punkt 3). S± one dwuosobowe ¿eby nie by³o . S± tutaj równie¿ 2 ³awki na których mo¿na usi±¶æ i siê zrelaksowaæ w cieniu drzew (Punkty 4 i 5). Przed wej¶ciem na plac stoi regulamin:
1. Nie wprowadzamy psów.
2. Nie zakrêcamy hu¶tawek.
3. Na konikach mog± hu¶taæ siê jedynie 2 osoby.
4. Nie wyrzucamy ¶mieci na teren placu. Od tego s± ¶mietniki.
5. Dzieci do lat 5 mog± wej¶æ na zamek tylko za zgod± rodziców.

Plan:


Edit by Sabaku no Gaara


HM! zobaczy³a piaskownicê. Podbieg³a do niej i zaczê³a bawiæ siê w piasku. Po chwili odezwa³a siê Mamba!:
-Co ty robisz HM!, ocknij siê, to nie jest dla dzieci takich jak ty,
zrozum, ty jeste¶ ta inna, jedyna cenna, wiêc proszê Ciê, nie rób z siebie wiochy, dziêki.

Dodane po 38 sekundach:

HM! pos³ucha³a siê Mambie! i posz³a dalej.
[nmm]
Przyszed³em w to miejsce. Czakr± unios³em piach tak, ¿e wirowa³ w ró¿ne wzory w powietrzu.
Popatrzy³em trochê na to. Przypomnia³em sobie sceny z dzieciñstwa, jak inne dzieci bawi³y siê tu niegdy¶. Przypomnia³em sobie równie¿ jak gra³y w pi³kê i chcia³em im pomóc, ale ba³y siê i uciek³y, a ja chc±c ich zatrzymaæ u¿y³em piachu. Wtedy Yashamru zas³oni³a jedno z nich i kaza³a mi przestaæ, sama dozna³a przez to ran.
'Wspomnienia nie dzia³aj± na ciebie zbyt dobrze.'-powiedzia³em do siebie i poszed³em.
nmm
Zatrzymuje siê, po czym siada na ³awce.
"Hmmm... To miejsce jest idealne na krótki odpoczynek."


Przechodzi w pobli¿u piaskownicy i my¶li: "-Ciekawe czy list dotar³ do Hokage mam nadzieje , ¿e tak bo . . .". Rozgl±da siê. "Nic ciekawego tu nie ma..." Idzie dalej... <NMM>
Zwiedzaj±c miasto zauwa¿y³am dziecko bawi±ce siê same w piaskownicy. Podchodzê do niego i pytam siê:
-Cze¶æ, jak siê nazywasz?
-Metaziuka. Pobawisz siê ze mn±?
-Pewnie, co bêdziemy robiæ?
-Zbudujmy taka wielka wie¿ê, taak± wielgachn±, a¿ do nieba!
-Zgoda!

Po pewnym czasie:
-Jest ju¿ pó¼no , nie idziesz do domu?
-Nie
-Dlaczego, mama pewnie na ciebie czeka i siê martwi?
-Mama jak zwykle siedzi w barze.
-A tata?
-Tato jest na misji, ostatnio widzia³am go 2 lata temu. Mama mi mówi, ¿e wróci, ale mi siê wydaje ze nie...
-Przykro mi... Zaraz przyprowadzê twoj± mamê, zaczekaj tutaj , zaraz wrócê.

Dodane po 31 minutach:

Przychodzê ponownie, dziecko nadal czeka. Mówiê do niego:
-Twoja mama nie chcia³a przyj¶æ... - odpowiada mi p³acz...
-Trzymaj, mam tu ramen...
-Dziêkujê...
-A teraz chod¼ ze mn± do szpitala, tylko ¿eby Ciê nikt nie widzia³...

I ruszyli¶my do szpitala.

<NMM>
Kai wy³oni³ siê za budynków, rozejrza³ siê po okolicy, nie by³o tam ju¿ zbyt wielu ludzi, od czasu do czasu przetoczy³ siê jaki¶ menel, m³odzieniec podszed³ do hu¶tawek i usiad³ na jednej, lekko bujaj±c siê patrzy³ siê w niebo.
Nagle b³êkitne niebo zasnu³y granatowe chmury,przetoczy³a siê srebrzysta b³yskawica,na twoj± rêkê spad³y pierwsze krople deszczu.Ju¿ mia³e¶ zebraæ siê do odej¶cia,gdy nagle zda³e¶ sobie sprawê,¿e przed Tob± stoi wysoka bia³ow³osa dziewczyna.Spogl±da³a na Ciebie purpurowymi oczami - tak przynajmniej ci siê zdawa³o.Gdy kolejna b³yskawica przeciê³a powietrze,ze zgroz± u¶wiadomi³e¶ sobie,¿e jej oczy s± krwistoczerwone,a zamiast ¼renic ma czarne szparki niczym oczy kota.U¶miechnê³a siê lekko wyczuwaj±c twój narastaj±cy strach.
-Nie bój siê mnie,nie zrobiê Ci krzywdy.Taki wygl±d to u mnie norma.-odpowiedzia³a d¼wiêcznym,ale zmêczonym i lekko znudzonym g³osem.-Mam dla Ciebie misjê,jednak mo¿esz z niej w ka¿dej chwili zrezygnowaæ i powróciæ do tego miejsca z niczym.Je¶li dotrwasz do koñca,powrócisz silniejszy ni¿ na pocz±tku.Nie pomogê Ci,poniewa¿ jestem iluzj± - moje cia³o jest w innej,odleg³ej wiosce Kumo-Gakure.Je¶li Ci siê powiedzie,mo¿e nawet zdradzê swe imiê.Na razie mo¿esz mówiæ mi Kitsune.
Dziewczyna przeci±gnê³a siê lekko i ziewnê³a.
-Je¶li jeste¶ przyj±æ to wyzwanie,mów ¶mia³o.Poczekam tu jeszcze przez jaki¶ czas,ale spiesz siê,moja iluzja mo¿e znikn±æ w ka¿dej chwili,a wtedy bêdziesz musia³ dzia³aæ na w³asn± rêkê.Bêdê stara³a siê dawaæ wskazówki,ale nie zawsze na nie zas³u¿ysz.
Bia³ow³osa wydawa³a siê byæ bardzo tajemnicz± osob±.Poczu³e¶ nagle,¿e masz ochotê j± poznaæ bli¿ej,a ta misja jest do tego idealn± okazj±.Podnios³a wzrok i przekrzywi³a g³owê na bok.
-Przyjmujesz wyzwanie?

//misja rangi C//
M³odzieniec z pocz±tku zerwa³ siê z hu¶tawki dodatkowo, odskoczy³ w ty³, przyjmuj±c bojow± postawê i z³apa³ za podwójne kunai, jednak w g³êbi siebie mia³ nadzieje, ¿e nie bêdzie musia³ na razie walczyæ, , po pierwszych s³owach damy, wyprostowa³ siê jednak broñ nadal trzyma³ w d³oni, rozejrza³ siê po okolicy by sprawdziæ czy dziewczyny nie ma na budynkach, tak dla pewno¶ci wy³±cznie, gdy skoñczy³ wzrok jego zatrzyma³ siê na iluzji – potê¿ne genjutsu, muszê przyznaæ nieznajoma iluzjo – powiedzia³ po czym zachichota³, po tym zacz±³ powoli kroczyæ w jej stronê, zatrzyma³ siê ko³o niej patrz±c przed siebie powiedzia³ – rozwiñ my¶l, w ka¿dym b±d¼ razie jestem zainteresowany.

(NMM)
Bia³ow³osa u¶miechnê³a siê przebiegle i spojrza³a na ch³opaka.
-Dobrze wiêc.Przemieszczê ciê teraz do innej wioski,gdy¿ w Sunie za ma³o siê dzieje i tutaj misja by³aby rzecz± nudn±.-odpowiedzia³a prosto z mostu i by podkre¶liæ te s³owa,ziewnê³a i podrapa³a siê po g³owie.
-GenJutsu?-powtórzy³a i spojrza³a lekko zaskoczona na br±zowow³osego,jednak nie chcia³a siê na razie z niczym zdradzaæ.Ot,zwyk³y ch³opak w jej wieku i do tego przystojny.Dziewczyna potrz±snê³a g³ow± zaskoczona w³asnymi my¶lami.
-Przejd¼my do rzeczy.Bêdzie to misja rangi C,wiêc jako genin powiniene¶ sobie poradziæ.Przygotuj siê na ma³e zawroty g³owy,ale to normalne,gdy kogo¶ przenoszê.Gdy bêdziesz na miejscu,spodziewaj siê mojej prawdziwej postaci.-mruknê³a i z³o¿y³a rêce do pieczêci tygrysa.Wymówi³a kilka s³ów w niezrozumia³ym dla Ciebie jêzyku i ¶wiat wokó³ nagle rozmaza³ siê,a ty nie widzia³e¶ nic prócz kanonady kolorów i ruchu.

<nmn>

next post --> Kliknij!
Zobaczy³ pisakownice i postanowi³ tam wej¶æ by potrenowaæ. Po chwili czasu zauwa¿y³ ¿e jego marionetka ¼le sprawuje sie na tym terenie i poszed³.
Zbli¿a³em siê do placyku zabaw. Po tym jak ju¿ bezczelnie wtargn±³em na jego teren usadowi³em siê wygodnie na ³awce pod drzewkiem, gdzie by³ mi³y cieñ - rzadko spotykany rarytas w tych stronach. Rozsiad³em siê wygodnie, wyci±gaj±c nogi do przodu i opieraj±c siê plecami o oparcie. Wyj±³em z kieszeni butelkê sake i po³o¿y³em ja za ³awk±. Rêce za³o¿y³em za g³owê i zamkn±³em oczy. To by³o co¶ co lubiê - cieñ, cisza, spokój, szum li¶ci, chmurki na niebie, wygodna pozycja do wylegiwania siê. Nawet nei zauwa¿y³em kiedy do p³aszcz rozsun±³ siê na boki, a przytrzymywa³y go tylko rêce w rêkawach.
Kej ci±gniêta przez Dakotê i Shivê wesz³a na plac zabaw nios±c dwie butelki sake. Za ni± szed³ Nuri. Dziewczyna postanowi³a usi±¶æ na hu¶tawce. Tak te¿ zrobi³a. Jedn± butelkê trunku schowa³a do kieszeni i zaczê³a bujaæ siê drug± trzymaj±c w d³oni. By³o to o tyle oryginalne, ¿e od czasu do czasu popija³a alkohol. Lecz czym d³u¿ej siê buja na hu¶tawce i czym wiêcej procentów uderza do g³owy, tym bardziej mo¿e zacz±æ siê krêciæ w g³owie. Dziewczyna jednak o tym nie pomy¶la³a. A zaczê³a hu¶taæ siê ju¿ do¶æ wysoko jednocze¶nie szczerz±c siê na to uczucie. No có¿, duchem by³a dzieckiem. I znaj±c ¿ycie, mia³aby trudny wybór, zje¶æ lizaka czy wypiæ sake... O tak, te dwie rzeczy w równym stopniu uwielbia³a. Jej psy rozsiad³y siê po obu stronach hu¶tawki, oczywi¶cie tak aby ni± nie dostaæ. Nuri usiad³ niedaleko Seitaro z do¶æ ponurym wyrazem pyska.
Mój trans przerwa³o jakie¶ piszczenie, skrzypienie czy jak kto tam woli. By³a to hu¶taj±ca siê Kej, która to podczas hu¶tania popija³a jeszcze alkohol. Spojrza³em siê na ni± z lekko otwartymi oczami nie zmieniaj±c swojej, jak¿e wygodnej pozycji.
-"Daje jej max... 20 minut..." - powiedzia³em patrz±c obojêtnie na hu¶taj±c± siê dziewczynê, która to popijaj±c swój trunek, sama siê prosi³a o zawroty g³owy i piêkne l±dowanie w piachu. Spojrza³em jeszcze gdzie le¿± jej wszystkie psy, po czym poprawi³em swój p³aszcz i wróci³em do wylegiwania siê. Tkanina jak to tkanina - przegrywa z grawitacj±... p³aszcz znowu siê osun±³, ale nie chcia³o mi siê znowu tego ustrojstwa poprawiaæ. By³o zbyt wygodnie i mi³o by robiæ cokolwiek. Nawet zapomnia³em ¿e tu¿ za ³awk±, na wyci±gniêcie rêki mam swoj± buteleczkê z ry¿owym napojem alkoholowym, jakim jest Sake.
Po jakich¶ piêtnastu minutach dziewczyna zaczê³a zwalniaæ. O tak, zaczyna³o jej siê krêciæ w g³owie. I to bardzo. Gdy w koñcu hu¶tawka siê zatrzyma³a, dziewczyna zlecia³a z niej na plecy. Nie by³o to a¿ tak delikatne, gdy¿ w poprzek pleców, dziewczyna mia³a du¿y wachlarz. Kej le¿a³a w i¶cie komicznej pozie. Ona le¿a³a a jej nogi nadal by³y na hu¶tawce. Do tego otwarte usta i pusta butelka kilka centymetrów od otwartej d³oni... Po prostu szkoda s³ów. Sfora niezbyt siê ni± zainteresowa³a. W koñcu nie do¶æ, ¿e sama sobie zgotowa³a taki los to nie by³ to pierwszy raz gdy tak lub podobnie skoñczy³a. Do tego wilki domy¶li³y siê, ¿e teraz lepiej bêdzie jej pole¿eæ na ziemi i przeczekaæ ten czas gdy ¶wiat krêci siê i tañcuje <niczym parabole >.
Odpoczynek znowu zosta³ przerwany. Tym razem by³o to po protu "jabadub", uderzenie o ziemie spadaj±cej z hu¶tawki Kej. Spojrza³em co siê sta³o.
-"A jednak... krócej..." - pomy¶la³em, u¶miechaj±c siê k±cikiem ust, pokazuj±c bia³e z±bki. Wypada³oby jej pomóc, ale... w³a¶nie, zawsze jakie¶ ale... Po pierwsze - nale¿a³o jej siê za te "mêki" w salonie. Po drugie - sama siê o to prosi³a. Po trzecie - nie chcia³o mi siê wstawaæ. Prawie ¿e le¿±c na ³awce, przypatrywa³em siê jak¿e komicznemu widokowi.
-"Ciekawe za ile wstanie... 20 minut?" - kolejny zak³ad miêdzy sob±, a sob±. Rozejrza³em siê co do "powiedzenia" ma jej psiarnia. Widaæ ¿e mia³y o tym widoku identyczne zdanie co ja. Dobre psiny...
Kej tak le¿a³a i le¿a³a patrz±c w pustkê przed sob±. Baaaaaardzo powoli przestawa³o jej siê krêciæ w g³owie. W koñcu po jakich¶ 25 min zaryzykowa³a podniesieniem siê. Nie by³o to ³atwe. W koñcu wachlarz mia³ sztywn± obudowê. Jednak po jakim¶ czasie uda³o jej siê usi±¶æ. Ziemia ju¿ tak nie wirowa³a a rewolucja ¿o³±dkowa zosta³a opanowana. Jakie mia³a szczê¶cie dziewczyna, ¿e w³a¶nie obok by³a wbita w ziemiê rura trzymaj±ca hu¶tawkê. Teraz robi³a za niemal idealne oparcie. Kej zaczê³a siê zastanawiaæ nad koncepcj± spo¿ytkowania drugiej butelki. Normalnie to by siê nie waha³a, ale odlot który przed chwil± mia³a, do najprzyjemniejszych nie nale¿a³. Psy nadal mia³y j± g³êboko gdzie¶.
-"A jednak... d³u¿ej" - pomy¶la³em spogl±daj±c na Keiko. Przygl±da³em siê jej mozolnym dzia³aniom by siê podnie¶æ. Jaki¿ to by³ zabawny i zarazem godny po¿a³owania widok. Po napawaniu siê niezdarno¶ci± i nieudolno¶ci± Keiko by wstaæ po nokaucie by³o mi niedosyt. Chcia³em jej jako¶ zrobiæ po z³o¶ci (a jak, nadszed³ czas zemsty). Spostrzeg³em ¿e Keiko przygl±da siê drugiej butelce Sake. Na mojej twarzy pojawi³ siê szeroki, szyderczy u¶miech, który nie zwiastowa³ niczego dobrego - dla Kej rzecz jasna. Wyj±³em jednego Kunaia, wycelowa³em i rzuci³em z najwiêksz± precyzj± jak± tylko mog³em. Kunai piêknie trafi³ w butelkê, która zamieni³ siê w multum szkie³ek i podzieli³a siê swoj± zawarto¶ci± z najbli¿szym otoczeniem. Rozk³adaj±c rêce po d³ugo¶ci ³awki, na jej oparciu(siedzia³em na ¶rodku), wygodnie oparty, z wyci±gniêtymi nogami do przodu przygl±da³em siê Keiko. Ciekawi³o mnie jak siê zachowa.
Dziewczyna odwróci³a g³owê od rozbitej butelki. Ten zapach polecia³by prosto do jej nosa, a tak to choæ trochê go st³umi³a.
- No e... Teraz bêdê ¶mierdzia³a sake...- powiedzia³a prawie ¿e ³ami±cym siê g³osem. Oczywi¶cie na pokaz. Teraz bêdzie musia³a urz±dziæ sobie pranie. Mia³a nadziejê, ¿e wszystko co przy sobie mia³a, czyli w du¿ej czê¶ci medykamenty, nie uleg³y zniszczeniu. Dziewczyna wsta³a i nieco krzywym krokiem <pod³oga w ma³ym stopniu, ale jednak dalej jej ucieka³a>, przysiad³a siê do Seitaro i ukrad³a jego sake. Od razu wziê³a du¿ego ³yka. No co? Nie chcia³a marnowaæ sake, a po drugie, nie chcia³a oddaæ sake Seitaro. W koñcu on zniszczy³ calutk± butelkê jej jeszcze nienapoczêtego trunku. Nuri który by³ najbli¿ej zmarszczy³ nos. No có¿, on mia³ psi wêch. Równie ostry jak u w³a¶cicielki.
Widz±c ¿e Keiko siê do mnie zbli¿a odsun±³em siê na bok ³awki, bo je¶li mamy byæ szczerzy, cuchnê³a alkoholem na kilometr... no mo¿e na metr. Widz±c ¿e ukrad³a moje sake wcale siê nie wzruszy³em tym faktem - by³o to dosyæ przewidywalne. Nic bym z tym nie zrobi³ gdyby nie to ¿e perspektywa ³a¿enia z zalan± dziewczyn± nie by³a zbyt przyjemna. Nie lubi³em marnowaæ dóbr tego ¶wiata, ale cel u¶wiêca ¶rodki. Wyj±³em jeszcze jednego Kunaia i szybkim ruchem wbi³em w dó³ butelki. Popêka³a ona nieco i zrobi³a siê w niej dziur± na prawie ca³y dno. Nie zd±¿y³em pomy¶leæ "Masz za swoje", a ca³y alkohol wyl±dowa³ na piasku, tu¿ przed ³awk±. Chyba sam siebie proszê o lanie.
Kej chcia³a odsun±æ butelkê od kunaja, ale nie zd±¿y³a. Widz±c wylewaj±cy siê trunek, próbowa³a zatamowaæ wyciek, jednak nie uda³o siê jej to zbytnio. Tak wiêc zosta³o jej patrzeæ jak napój siê wylewa. O tak, teraz siê wkurzy³a.
- Seitaro.... Zabijê...- prawie wywarcza³a. Naprawdê by³a z³a. ¦mierdzia³a alkoholem <wina Seitaro>, nie napi³a siê jego sake <wina Seitaro> i w ogóle siê paskudnie czu³a <pewnie te¿ wina Seitaro>. Mia³a teraz ogromn± potrzebê pój¶æ pod prysznic i urz±dziæ pranie. Nie wiedzia³a jednak gdzie w sunie mo¿e tego dokonaæ. To j± jeszcze bardziej zirytowa³o. W tym momencie ca³± t± frustracjê zawar³a w spojrzeniu skierowanym na ch³opaka. Wzrok mówi³ "mam naprawdê wielk± ochotê skrêciæ Ci kark i wypruæ flaki".
Dumny z siebie, zakrêci³em ze dwa b±czki Kunaiem w powietrzu po czym sprytnie go schowa³em tam, gdzie wcze¶niej siê znajdowa³. Teraz mog³em byæ spokojny ¿e Keiko siê nie upije jeszcze bardziej. Gdy Keiko zaczê³a wyra¿aæ swoj± frustracjê i z³o¶æ krótk± wypowiedzi±, spojrza³em na ni± bezczelnie gwi¿d¿±c - "mów, mów = mam to gdzie¶". Móg³by to tak zrozumieæ ka¿dy - czy znajomy, czy obcy, czy zwyk³y przechodzieñ. Mimo lekkiego przestrachu spowodowanego gro¼n± sytuacj± zachowa³em jako taki spokój i wpatrywa³em siê w chmury. W nosie kr±¿y³ dra¿ni±cy zapach alkoholu który zapewne wydziela³ siê, a to od Keiko, a to od rozlanego trunku.
Pogwizdywanie Seitaro jeszcze bardziej wnerwi³o Keiko. Dziewczyna po alkoholu mniej panowa³a nad sob±, dlatego nie mog³a wzi±æ kilku g³êbszych oddechów i próbowaæ siê uspokoiæ. Nie, ona musia³a powoli wyj±æ katanê i przy³o¿yæ j± do szyi ch³opaka. Pomija siê fakt, ze ze z³o¶ci jej rêka nieco dr¿a³a.
- Zabierz mnie gdzie¶ gdzie bêdê mog³a siê wypraæ i umyæ ubranie...- w jej g³osie by³o wyra¼nie s³ychaæ gro¼bê. Zupe³nie tak± sam± jak by³o j± widaæ. Wszystkie psy patrzy³y siê na pani± niezbyt wiedz±c co zrobiæ. Próbowaæ j± powstrzymaæ? Czy mo¿e wspieraæ w przedsiêwziêciu? W koñcu nic nie robi³y. Nie dosta³y takiego polecenia. A i tak siê domy¶la³y, ¿e pomoc mo¿e byæ z³ym pomys³em. W koñcu pani nie do koñca panowa³a nad sob± i w³asnym umys³em.
Moje pogwizdywanie i wpatrywanie siê w chmury przerwa³a Keiko z jej stalow± przyjació³k± - Katan±. Spojrza³em To raz na ustrojstwo przy szyi, to na dzier¿±c± jej osobê. Prze³kn±³em g³o¶no ¶linê. Patrzy³em siê na Keiko, czasami spogl±daj±c na katanê. W g³osie i oczach mia³em strach... albo zaskoczenie, lub mo¿e raczej i oba.
-Eee... umyæ ubranie... wypraæ siê... to chyba... eee... - mówi³em j±kaj±c siê jak nigdy. G³os dr¿a³ z przestrachu. Dr¿±ca rêka z katan± przy gardle nie by³y ¶rodkiem uspokajaj±cym. - To chyba bêdzie... najdobrzej... najlepiej... yyy... szpital... oaza... jak wolisz... - zakoñczy³em wypowied¼ z jakby ulg±, ale nie wiedzia³em niby czemu. Przypominaj±c siê ¿ê ¿ycie wisi na w³osku ulga, zamieni³a siê w rosn±ca napiêcie.
Kej usatysfakcjonowana tak± odpowiedzi± zabra³a katanê sprzed nosa, a raczej gard³a Sei'a. Pal licho, ¿e ma³o brakowa³o a by przejecha³a mu po tej jak¿e nieszczêsnej szyi. W ka¿dym razie, Kej opar³a têp± stron± <to chyba g³ownia siê nazywa³o> katanê o swoje ramie.
- W takim razie prowad¼ do oazy. Bo jak nie...- postuka³a katan± o ramie daj±c jasno do my¶lenia czego u¿yje jako motywacji. Jej psy zebra³y siê wokó³ niej aby w razie czego jako¶ zareagowaæ. Patrzy³y siê na Sei'a z pro¶b± w oczach.
Widz±c ¿e katana nie jest ju¿ czym¶, co zaraz przeciê³oby szyjê powoduj±c ¶mieræ w mêczarniach, usiad³em zgarbiony na ³awce wpatruj±c siê w pod³o¿e. Próbowa³em siê uspokoiæ i wyrównaæ oddech. Po minucie ciszy powoli wsta³em otrzepuj±c rêkawy p³aszcza. Powoli wyszed³em przed Keiko i zacz±³em kierowaæ siê do bram Suny. Jako¶ nie by³o jak nawi±zaæ rozmowy dlatego by³em cicho i nadal nieco spiêty szed³em przed siebie.
<NMN - nie ma nas>
Przysz³a do piaskownicy, prawdopodobnie jedynej normalnej tutaj rozrywki. Zabawi tu jeszcze z kilka dni, za³atwi swoje sprawy i wróci do domu, wiod±c bezsensowne ¿ycie geniusza. Usiad³a gdzie¶ na ³awce, podci±gaj±c kolana pod brodê i patrz±c siê na dzieci bawi±ce siê z rodzicami. Ona, niestety tak nie mia³a... Nie pamiêta takich zabaw. Zapomnia³a co to mi³o¶æ, rado¶æ, zabawa... Jest ju¿ sama od dosyæ d³ugiego czasu i to robi siê ju¿ mêcz±ce...Westchnê³a i wpatrywa³a siê w niebo.
-Tak to siê nazywa wredno¶æ do kwadratu, na pustyni wybudowaæ piaskownicê, hmm to mo¿e na oceanie powstanie basen?

Mówi³ sam do siebie, mechanicznym g³osem pewien gabarytowy jak by siê mog³o zdawaæ mê¿czyzna. Dziwnie podszed³ na skraj otoczonego kawa³ka przeznaczonego dla dzieci. Nie mia³ racji, takie miejsce dla dzieci by³o potrzebne, tutaj mog³y siê swobodnie bezpiecznie bawiæ nikomu nie przeszkadzaj±c i same bêd±c "atrakcj±" dla starszych ludzi.

Garbaty, gruby jegomo¶æ stoj±c w miejscu rozgl±da³ siê widocznie szukaj±c
Miyo podnios³a wzrok i przypatrzy³a siê temu facetowi, co tak usilnie siê rozgl±da³ po piaskownicy i po dzieciach. "Nie no, w tej wiosce same zboki, normalnie..." pomy¶la³a dziewczyna i westchnê³a. Ju¿ lepsza jest jej, chod¼ tam wszyscy postrzegaj± j± zupe³nie inaczej, ni¿ na to zas³ugiwa³a. Ale có¿ poradziæ, taki ju¿ jej los. Popatrzy³a na bezchmurne niebo, my¶l±c.
Mê¿czyzna powoli obraca³ g³owê i... bingo jest kto¶ obcy. Powoli podszed³ z ty³u i zada³ zasadnicze pytanie

- nie jeste¶ z suny?

Zabrzmia³o d¼wiêczne niczym g³os z komputera maykrsoft, a dziewczyna mog³a poczuæ siê znacznie nieswojo. Tak my¶l±c o niebieskich migda³ach, patrz±c na rzadkie chmurki i czuj±c kogo¶ za plecami. Zw3³aszcza ¿e jegomo¶æ ma zakryt± twarz i ogólnie jest "dziwny". Nawet nie rozpocz±³ standardowo od "przepraszam"
Yomi szed³ powolnym krokiem. Z biegiem czasu miejsce w którym siê znajdowa³ przypomina³o wioskê, a co parêna¶cie kroków mija³ gromadkê ludzi.
" Ich strój dalece odbiega od stroju ludno¶ci miejskiej. Dlaczego? Co ich zaci±gnê³o do takigo miejsca? "
Podszed³ przykucn±³ kilkana¶cie metrów dalej. Bacznie spogl±daj±c na kobiety znajduj±ce siê przed nim.
- Dlaczego? Dlaczego czujê do tych ludzi odrazê i pogardê. Czemu im nie ufam? Dlaczego? Jak one potrafi± tak swobodnie ze sob± rozmawiaæ? Przecie¿... przecie¿ ¿ycie nie jest po to, aby rozmawiaæ, a po to aby przetrwaæ. Ta rozmowa na pewno nie nale¿y do próby przetrwania... - wymamrota³ pod nosem Yomi. ¯adna z kobiet nie powinna us³yszeæ tej jak¿e piêknej kwiestii która wy³oni³a siê z ust m³odego Iwyjczyka.
" Je¿eli która¶ z nich podejdzie.. zabijê j± i ucieknê. To miejsce nie jest odpowiednie dla mnie.. muszê siê st±d jak najszybciej oddaliæ, ale najpierw zbadam to miejsce. "
Z racji, ¿e obecnie znajduje siê w wiosce otoczonej grubymi wysokimi murami. Wiatr nie zbudza tumanów kurzu dlatego rozwi±za³ swój p³aszcz i zapi±³ go tak jak nale¿y. przy okazji wyci±gn±³ jedn± chustê i przewi±za³ ni± sobie usta. Drobiny piasku wci±¿ mog³y jako¶ siê do niego przedostaæ. Dodatkowo taka chusta ukrywa oddech.. w razie gdyby Yomi by³ zmuszony szybko zaatakowaæ. Ofiara nie powinna siê niczego spodziewaæ.
// Yomi Yomi biedny Yomi... Sorincia siedzi w kukie³ce wiêc nie widzisz dwóch kobiet a kobietê i wielkiego garbatego jegomo¶cia...na dole masz link do wygl±du tej¿e kukie³ki /

Wiecie ¿e wariat wariata ponoæ rozpozna z kilometra, ponoæ bo ten wyj±tek potwierdza regu³ê. Dziewczyna nie spodziewa³a siê dos³ownie niczego, no mo¿e opryskliwej odpowiedzi konoszanki. Zaciekawi³y j± jej oczy, takie bez duszy, cz³owiek posiadaj±cy takie oczy musi byæ na wskro¶ z³y i niezrównowa¿ony psychicznie. Tak Suna s³ynie z wariatów, jest ich stolic± a w tym miejscy chyba odbywa siê ich zlot. Otó¿ ta osóbka chce mieæ kolekcjê z w³oków, a pewien osobnik pragnie nim zostaæ...a mo¿e to jaka¶ wybitna jednostka?
Sorincia wygodnie siedz±c w swym skórzanym fotelu wymontowanym z mercedesa 240A, skupi³a siê na widoku z przodu, nie zdaj±c sobie sprawy ¿e mo¿e staæ siê celem... Tak wiêc nieprzygotowana i bezbronna dalej stercza³a tu¿ za obc± dziewczyn±.
-Jestem z Konoha...-Miyo drgnê³a i odst±pi³a krok od dziwnie wygl±daj±cego mê¿czyzny. Katem oka dostrzeg³a jakiego¶ innego ch³opaka, ale teraz nie zamierza³a zawracaæ sobie nim g³owy.
-A tobie chyba nic do tego, sk±d jestem. Nie mam z³ych zamiarów, wobec tej wioski...-powiedzia³a ch³odno. "A chcia³abym by by³o inaczej", doda³a w my¶lach. Czujna wyczekiwa³a reakcji nieznajomego.
Mê¿czyzna "podjecha³" bli¿ej
- To tam maj± takie oczy bez duszy? A przepraszam...

I kukie³ka odesz³a z trzy kroki, dalej nie zauwa¿aj±c niczego z³ego. Nie mia³a te¿ ¿adnych przeczuæ czy wizji, znaków z nieba....

- jestem ciekaw, nigdy nie widzia³em nikogo takiego jak pani, st±d od razu wywnioskowa³em ¿e nie jeste¶ st±d. Je¶li przeszkadza ci moja osoba to odejdê

Tak dziecko pustyni i ludu koczowniczego, pracuj±ce przed laty w szpitalu, bêd±ce najemnikiem ale wychowanie jakie¶ pozosta³o. Dziewczynie mog³o dziwne siê wydaæ taka postura cz³owieka i taka dziwna maska.
//Sorka niedopatrzenie..//
Kobieta o pustych oczach i jaki¶ dziwak, który z wygl±du strasznie irytowa³ Yomiego zaczêli rozmawiaæ.
" O czym oni rozmawiaj±? Dlaczego rozmawiaj±? Czy maj± zamiar walczyæ? Co spowodowa³o, ze ten dziwny mê¿czyzna rozmawiaj±. Na pewno maj± jakie¶ porachunki. Albo plany. Zapewne chc± mnie zaatakowaæ... ale ja siê nie dam. Jestem z Klanu Kazan! "
Zaraz kiedy przez my¶l przelecia³ mu klan, splun±³ do piaskownicy.. Kocha³ ten klan, a zarazem nienawidzi³. Móg³by za niego zgin±æ. Chocia¿.. Yomi móg³by zgin±æ za wszystko. Nie raz by³ blisko ¶mierci. Swoj± drog±.. przyda³o by siê rozejrzeæ za jakim¶ barem, ale najpierw poczeka na rozwój wydarzeñ...
Zauwa¿y³, ¿e obydwie postacie ''zawiesi³y na niego oko'' dobrze wiedz±, ze kto¶ ich obserwuje. To dobrze, ch³opak nie zamierza³ siê ukrywaæ.
- Jednak, co zrobiæ je¿eli która¶ z postaci zbli¿y siê. Wtedy.. trzeba bêdzie jako¶ dzia³aæ. Szybki atak.. spowodowaæ zamieszanie i uciec. Tutaj za du¿o ¶wiadków aby zabiæ.
Yomi schyli³ siê i nape³ni³ kieszenie piaskiem.(tak z 4 gar¶cie)By³ on bardzo drobny.. i taki.. suchy. Zupe³nie inny ni¿ widzia³ w Iwie.
Miyo spu¶ci³a wzrok.
-Mo¿esz zostaæ, je¶li ci pasuje, mnie tam jest wszystko jedno...-odpar³a beznamiêtnym g³osem, wypranym z jakichkolwiek emocji.
-Po prostu mam problemy i czasami tak siê zachowujê...-doda³a u¶miechaj±c siê przepraszaj±co. Ju¿ nie zawraca³a uwagi na ch³opaka, wyra¼nie wystraszonego. Nie przysz³a tu walczyæ, tylko porozmy¶laæ, gdy¿ w swojej wiosce jako¶ tego zrobiæ nie mog³a.
Lalka zrówna³a siê wiêc z dziewczyn±, patrz±c t ten sam punk co ona. Sorincia zadawa³a sobie pytanie "co ona tam widzi?". W koñcu to ona jest z suny urodzona po¶ród piasku. I w ³a¶nie w tej chwili nasz³o j± by spojrzeæ w bok, a tu
- o
I koniec wybitnej wypowiedzi, lecz to "o" zabrzmia³o niezwykle inaczej ni¿ tamte mechaniczne s³owa, po prostu urwa³a jej siê. Bêd±c Chunninem ³atwo odró¿nia³a shinobi, nie ¿eby wyczuwa³a, lecz postaw jej takiego przed pyskiem a trafi. Nie przejê³a siê nim zbytnio, lecz po³o¿enie zaznaczy³a w swej pamiêciowej topografii terenu. Ch³opak mia³ multum czasu na dzia³anie, lecz ku naszej szczê¶liwo¶ci nic nie zrobi³, drocz±c siê sam ze sob±.

- Wszyscy maj± problemy, za ka¿dym z nas idzie nieub³agana Historia. Suna nie jest miejscem go¶cinnym, piaski, rozbójnicy, kupcy, zaginiêcia. Ludzie najchêtniej by st±d pouciekali....ale dok±d? Czemu opu¶ci³a¶ swój piêkny, zielony i cuchn±cy kwiatami kraj?
Wybacz, znowu mnie ponios³o, jestem ciekaw-a/to a przerwane i zmienione/-ski, ot tak moja s³abo¶æ.
-Bo tam nikt mnie nie rozumie...-odpar³a cicho Miyo.
-Wszyscy maj± mnie gdzie¶, chod¼ urodzi³am siê kim¶ szczególnym...-powiedzia³a dziewczyna beznamiêtnym g³osem.
-A tu jest tak spokojnie... tu nikt mnie nie zna, nic o mnie nie wie... Tu jest inaczej...-powiedzia³a, patrz±c w jaki¶ daleki punkt. Teraz wygl±da³a na dziewczynê smutn± i zmêczon± ¿yciem.
- urodziæ siê kim¶ szczególnym, ja nie wierze w przeznaczenie, w urodzenie, nie chce w to wierzyæ. Wole walczyæ o swój los, ka¿dy z nas musi jako¶ ¿yæ. Je¶li nikt Ciê nie rozumnie spraw by zapragnêli, duma z rodu? Zapewne to te bezduszne oczy, wierzysz w nie? Nie upotwarniaj siebie, mi³ego dnia...

Kukie³ka powoli odwróci³a siê i ruszy³a zmieniaj±c swoje po³o¿enie bardziej pod budynki schowaæ siê przed s³oñcem, do cienia. Tutaj mog³a siê wygodniej wy³o¿yæ, zmru¿yæ mechaniczne powieki i czekaæ, na nastêpny dzieñ. Sorincia czasami ¶mia³a siê ¿e jest niczym "¶limak" dom zawsze przy niej.
Ech, fakt faktem, ten dziwny osobnik mia³ po czê¶ci racjê. Mo¿e musi siê zmieniæ? Staæ siê dum± rodu? Przestaæ siê wszystkim zamartwiaæ, tylko byæ sob±? Tak, to chyba najlepsze rozwi±zanie... Lekkie rumieñce zago¶ci³y na jej policzkach.
-Dziêkujê...-powiedzia³a cicho, a jej g³os zmiesza³ siê z szumem wiatru.
Z ledwo¶ci± w³adczyni kukie³ko-zorda us³ysza³a jak siê zdawa³o s³owa "Dziêkuje" s³abe, s³abe ale bardzo mi³e to s³owa. Zw³aszcza ¿e siê nic takiego nie powiedzia³o, a jedynie wyjawi³o skrawek swoich my¶li. To tak jak kto¶ by ci dziêkowa³ za to ¿e jeste¶, bardzo mi³e to uczucie. A no tak mieli¶my z tym skoñczyæ, na ¶wiecie uczucia siê nie licz±. W tym momencie uwagê przej±³ ch³opak na buku...szykuj±cy siê "Shinigami wie do czego".
Kukie³ka wiêc zawo³a³a
- znasz go?
Wskazuj±c g³ow± na ch³opaka z piaskiem w kieszeniach
Miyo wzruszy³a ramionami
-Nigdy go tu nie widzia³am...-odpar³a, z ukosa patrz±c na nieznajomego. Wydawa³ siê zagubiony i wystraszony, pe³ny agresji i nienawi¶ci. Tak, wszystko to w nim wiedzia³a i a¿ mu wspó³czu³a.
-Wielu tu takich ludzi jest?-spyta³a,chc±c jako¶ zmieniæ temat.
- tutaj, nie wiem, wiem ¿e trzy przecznice dalej stoi szpital psychiatryczny. Jest on miejscem pielgrzymek t³umów z ró¿nych wiosek. No wiesz takich co im "brat rodziców zabi³ i ca³y klan, a on jako ostatni musi siê zem¶ciæ". Lecz± tam emo...i takich ludzi w potrzebie. Mnie osobi¶cie on wydaje siê ca³kowicie zrównowa¿ony i normalny. No bo nienormalny to by³ Yukasa, biega³ po kamieniach z butl± od gazu na smyczy. Jak siê pó¼niej okaza³o pe³n±...
Dziêkuje za spotkanie, lecz muszê ruszaæ dalej. Do zobaczenia, bezduszno-oka.

Kukie³ka ³adnie siê uk³oni³a i mocno odbijaj±c siê od pod³o¿a wskoczy³a na budynek stoj±cy za ni±, potem odbi³a siê od nastêpnego i wyl±dowa³a blisko bram

NMMT
Miyo chwilê zamy¶li³a siê nad s³owami kukie³ki. Mo¿e ona jest w³a¶nie taka? Mo¿e w jej duszy czai siê m¶ciciel? Ech, tyle pytañ, a tak ma³o czasu... Dziewczyna westchnê³a i wsta³a."No, czas w drogê, je¶li mam zamiar wyjechaæ st±d przed noc±..."pomy¶la³a i szybkim ruchem wskoczy³a na dach jednego z najbli¿szych domów. Po kilku chwilach, by³a ju¿ ciemn± sylwetk± w oddali.

NMMT
Najpierw mê¿czyzna odjecha³, zaraz po nim w swoj± drogê ruszy³a dziewczyna o bia³ych oczach. Mimo tego dziwaczny mê¿czyzna znacznie bardziej zainteresowa³ Yomiego. Jego specyficzne rozmiary i kszta³t by³y6 czym¶ nadzwyczajnym i niespotykanym.. zw³aszcza w Iwie, dlatego ch³opak ruszy³ w stronê ch³opaka.
- Zabiæ...

NMM
Dziewczyna i jej ochroniarz zatrzymali siê przecznicê prze miejscem gdzie wyl±dowa³ ptak. Skanowali dzielnice w poszukiwaniu czego¶ interesuj±cego. Tak... ptak zdecydowanie nie by³ st±d i raczej na le¿a³ do ptaków pos³añców. Je¶li odleci nim dowiedz± siê kto i po co wysy³a pos³añców w ¶rodku wioski, korzystaj±c z innej drogi komunikacji ni¿ go³êbie, albo dorw± pos³añca nim opu¶ci mury wioski. Dziewczyna skinê³a na towarzysza i wskoczyli na przeciwleg³e dach obserwuj±c z gry najprawdopodobniej ninja.

>NMM<