grueneberg

Przychodzê,w³añczam TV i siadam na kanapie...


Wstaje,wylanczzam TV i wychodze...

<NMM>
Wesz³a do salonu i opar³a siê rêkoma o oparcie jednego z krzese³. Od dana zastanawia³a siê nad tym... Gdyby tak pój¶æ do Hebi i wraz z nimi odbiæ Oto... Nie, podbiæ Oto. Niewa¿ne, czy wioska mia³aby nale¿eæ do niej czy do Sasuke, j± obchodzi³o tylko tyle, ¿eby nie by³o w niej Akatsuki. Zrobi to. Wysz³a.

NMM.
Uchyli³ drzwi i spojrza³ czy kto¶ jest,nikogo nie ma - powiedzia³,zamkn±³ drzwi i poszed³ w stronê gabinetu.

<NMM>


Wszed³ do pokoju tego¿ przez drzwi czujny patrzy³ gdzie¶ czy nie ma tu jaki¶ drzwi które prowadz± do Ichigo..."Nie ma go tu a niech to szlak"...Wybieg³ z tego pokoju i pobieg³ dalej.
<NMM>
Wlaz³ do ¶rodka.Niestety nikogo nie by³o ,wiêc poszed³.
Wesz³a do pokoju i usiad³a na sofie. O dziwo salon nie wygl±da³, jakby by³ zbyt czêsto u¿ywany. Tayuya pog³adzi³a d³oni± miêkk± tkaninê na siedzeniu i opar³a siê o poduszkê, czekaj±c na rozwój zdarzeñ. Zastanawia³a siê, jak SO zareaguje na obecno¶æ by³ej liderki.
Ichigo wpada do pokoju i od razu krzyczy - Co ty tu...?! To ty?! - pyta.
- Czemu przysz³a¶? - spyta³ chowaj±c kunai i na jego twarzy pojawi³ siê u¶miech...
- Wpad³am w odwiedziny, Ichigo - u¶miechnê³a siê przyja¼nie - Przysz³am zobaczyæ, jak sobie radzisz beze mnie. Co¶ nowego? Jacy¶ nowi ludzie? Jakie¶ nowe cele organizacji? - zapyta³a nonszalancko odgarniaj±c grzywkê z twarzy.
Mam paru nowych cz³onków,a celów na razie nie mam - powiedzia³ u¶miechniêty,napijesz siê czego¶?

//O ile jest tu kuchnia xP Jak nie ma to zrobiê ;P\\
- Nie, dziêkujê - odpar³a - Czyli rozumiem, ¿e dobrze sobie radzicie?
- Tak,bardzo dobrze,w³a¶nie jeden z cz³onków wyruszy³ na misjê - powiedzia³.
- A teraz jeste¶ w jakiej¶ organizacji? - spyta³.
- Jestem. Mimo i¿ nie jestem tam liderem, bardzo dobrze siê tam czujê - oznajmi³a z dum±.
- To fajnie - powiedzia³ i siê u¶miechn±³.
- Mówi³em ci ju¿ ¿e mi³o ciê widzieæ? - spyta³ Ichigo.
- Taa - mruknê³a znudzona i podnios³a siê z miejsca - To ja ju¿ bêdê powoli sz³a... Mam misjê do wykonania, a do was wpad³am po drodze - wyja¶ni³a - Odwiedzê was jeszcze kiedy¶ - odwróci³a siê w stronê drzwi i ju¿ jej nie by³o.

NMM.
Równie¿ wyszed³.

NMM
W pokoju pojawi³a siê bia³ow³osa postaæ.To Hisae.Przemknê³a pomiêdzy stolikami niczym cieñ i usiad³a na jednym z foteli.
-Ohayo...-wymrucza³a pod nosem powitanie i zapatrzy³a siê przed siebie.
Po kilku godzinach spêdzonych przy czytaniu ksi±¿ki,Hisae od³o¿y±³ j± na miejsce i znudzona wysz³a z salonu.

NMM
Uchyli³em drzwi i zobaczywszy ¿e nikogo nie ma w salonie zamkn±³em je nie wchodz±c do ¶rodka..."Ciekawe gdzie s± wszyscy zobaczê na sali treningowej"...Ruszy³ korytarzem w stronê wej¶cia do sali treningowej.
NMM
Dziewczyna otworzy³a drzwi i zobaczywszy i¿ nikogo w sali niema, rozsiad³a siê na kanapie i zaczê³a ogl±daæ telewizje.

Dodane po 6 godzinach 4 minutach:

Znudzona TV, wy³±czy³a je.
Wysz³a z pokoju zamknê³a drzwi i sz³a w stronê swej kwatery.

<NMM>
W¶ciek³y Kidoumaru wchodzi razem z psami do wspólnego pokoju SOadystów, rozsiada siê na kanapie a obok niego Nula i Tosia.
-Tyle na niego czeka³em a on wyje¿d¿a mi z piorunami... bardzo mi³e powitanie .
Po czym zacz±³ rozmy¶laæ o Kabuto Armurze i Sound organisation.
Wchodzê do wspólnej sali. Jestem psychicznie zmêczony to te¿ mia³em nadziejê znale¼æ chwilê wytchnienia w tym miejscu. W sali by³ ju¿ Kidoumaru ze swoimi psami... Usiad³em a raczej wygodnie roz³o¿y³em siê na jednej z sof i przymkn±³em oczy... Marzy³em o Yuki... Ma³o mnie teraz obchodzi³ otaczaj±cy ¶wiat rzeczywisty... Skupi³em siê na swoich marzeniach...
Id±c korytarzem tak widzê otwarte drzwi z korytarza do tego pokoju gdzie widzê Armur który le¿y i Kidomaru ze swoimi psami.

"Bo¿e jak ja nie nawiedzê psów"

Usiad³em ko³o Armura i tak patrz±c siê na niego widzê ¿e to z nim walczy³em

"Hmm. Maj±c go w dru¿ynie jestem bezpieczny jeszcze z moimi technikami to na bank"

Nagle tak nad uchem Armura krzyczê

-WSTAWAJ POBUDKA CH£OPIE!! POORANY TRENING ZAPOMNIA£E¦
No nie by³o bata... Rykn±³ mi do ucha w najmniej oczekiwanym momencie... Automatycznie podskoczy³em, spadaj±c z sofy prosto na pod³ogê... Otwar³em tylko oczy i zobaczy³em tego kolesia co wtedy na korytarzu i na polach ry¿owych... Mia³em ochotê wstaæ i zadaæ mu nieopisany ból... Ehhh ale có¿ pocz±æ wiedzia³em ¿e siê przyczepi i nie da mi spokoju... Nie d±³ siê sp³awiæ nie da³ siê zabiæ jest megaaa upierdliwy... Pozbiera³em siê z pod³ogi i pierwsze co to otrzepa³em p³aszcz z tego syfu co na ziemi by³...

-Mia³ byæ jaki¶ trening?
- No w koñcu s³uchaj inaczej nie mia³em pomys³u jak ciê obudziæ, a muszê z tob± pogadaæ i to na powa¿nie!

Qiuzo mówi³ to ¶miertelnie powa¿nie i przera¿aj±cym g³osem jego oczy wrêcz zaczê³y p³on±æ i nak³aniaæ do tego byle by Armur z nim poszed³, nawet gdy tylko mrugn± to i tak wygl±da³o jak by mi±³ otwarte oczy. Wsta³ Qiuzo i ruchem rêki wskaza³ by odszed³ z nim na chwilê na bok by Kidomaru tego nie s³ysza³.
-Co to za sprawa?

Przecieraj±c jedn± rêk± oczy podchodzê na bok... Ehhh co on znów kombinujê... Tylko b³agam nie miecze z rana... I nie jakie¶ chore sny... No proszê zmi³uj siê Jashinie... Nastawi³em ucho by móc lepiej s³yszeæ... Spogl±daj±c na pajêczarza...
- Dawaj obudzimy go tak nagle jak ja ciebie tylko 3 razy gorzej, najlepiej by nawet szykowa³ wszystko np. na czyj¶ powrót. ¯eby siê zl±k³ jak nie wiem kto. Nie wiem mo¿e nasz kogo¶ takiego ?

Qiuzo to powiedzia³ z istn± z³o¶ci± w oczach i szatañskim u¶miechem na twarzy, po prostu chcia³ to zrobiæ nawet za cenê swojej ksi±¿ki tak± jak czyta³ kakashi.
-A bo ja wiem mo¿e Kabuto albo sam Lord Orochimaru no nie wiem...

Ziewa³em mówi±c do ch³opaka. Nastêpnie podrapa³em siê po g³owie i spojrza³em na pajêczarza i jego psy które mnie tak niesympatycznie powita³y [cenzura] ja jaki¶ p³otek p³otek czy cos....
- Kabuto to ten w okularach tak Oki to ju¿ mogê wystraszyæ. Zabierajmy siê do dzie³a. A! Ty, czekaj co z psami?

Qiuzo to pytanie zada³ z takim u¶miechem, ¿e trudno siê nie by³o ¶miaæ z tego.

- Wiêc jak golimy psy ?
Nie no teraz gada³ od rzeczy. Ja równie¿ pokaza³em na ustach swój szatañski u¶mieszek. Cieszy³em siê niczym ma³e g³upie dziecko ale co mi tam raz siê ¿yje...

-To ju¿ mo¿e hurtowo i w³a¶ciciela te¿ ¿eby do psów pasowa³? (XD)
- Bardzo dobry pomys³, popieram. Wiêc ty siê zajmij psami i w³a¶cicielem ja spróbujê w tego okularnika siê zmieniæ ( )

Qiuzo pokaza³ ten swój prawdziwy szatañski u¶mieszek po czym poszed³ na bok i zmieni³ siê w Kabuto przypomnia³ sobie dok³adnie jak wygl±da i jego g³os po czym skoncentrowa³ siê i bardzo staranie siê w niego zmieni³

Bardzo cicho mówi³ do Armur:
-Zacznij goliæ te psy ja zaraz zgolê tego paj±ko-g³owego!

Mówi±c to Qiuzo po prostu u¶miecha³ siê jak ma³e dziecko które zrobi co¶ z³ego przyjacielowi czyli jak ma³y Szatanik ( )
Po prostu nie ledwo udawa³o mi siê powstrzymaæ od ¶miechu... Wykona³em moje ostrze z kryszta³u i zakrad³em siê do pierwszego psa. O dziwo spa³ smacznie... Wtedy ja ciach ciach ciach i golimy pieska... Naprawdê cudem siê powstrzymywa³em od wybuchu ¶miechu... Golenie wrednego psiska a nastêpnie drugiego sprawia³o niesamowita radochê...
Qiuzo gdy zamieni³ siê w kabuto, wyci±gn± kunai i zacz±³ goliæ w³a¶ciciela piesków bardzo delikatnie i ostro¿nie by go nie obudziæ, zajê³o to trochê wiêcej ni¿ my¶la³em ale trudno siê op³aca³o gdy zgoli³em Kidomaru podszed³em po cichu do Armur i siê spyta³em
- Czy teraz mam go wystraszyæ W ogóle podobny do Kabuto jestem?

Qiuzo mówi±c to pytanie przybra³ pozê jakiego¶ modela z puszczonym oczkiem i rêk± na biodrach gdy Qiuzo stwierdzi³ ¿e to koniec bo nie wytrzyma ze ¶miechu stan± normalnie i czeka³ na odpowied¼.
Jeste¶cie straszni. Jeste¶cie ¼li i niedobrzy !

Uda³o wam siê ogoliæ Kidoumaru i jego psy. Te zaskowycza³y dziko... Kidoumaru nie by³ do koñca obudzony, ale chyba powoli zacz±³ siê ju¿ rozbudzaæ... Nie widzia³ was, wiêc macie czas wiaæ.

Do wydania werdyktu zastosowa³am metodê rzutu dziesiêciogroszówk±.
Widz±c swe dzie³o nie mog³em siê ju¿ powstrzymaæ... Wybieg³em na korytarz prosto do pokoju... Nie mog³em ju¿ siê powstrzymaæ i wybuchn±³em g³o¶nym rechotem... Bieg³em jak najszybciej do pokoju rozpraszaj±c po drodze swoje kryszta³owe ostrze...
<nmm>
Qiuzo widz±c ¿e Kidomaru siê budzi od razu zaniecha³ budzenia go i zacz±³ biec do siebie do pokoju

"Qiuzo odwali³e¶ kawa³ dobrej roboty z tym kolesiem, czuje ¿e to nie jeden taki wybryk"

Qiuzo zacz±³ biec ile si³ w nogach gdy zobaczy³ swój pokój od razu skrêci³

<NMM>
Kidoumaru budzi siê, kto¶ zaburzy³ jego sen...
Kidoumaru przeciera oczy... i zobaczy³ psy kompletnie go³e... bez sier¶ci wszêdzie nawet na g³owie, lecz mimo tego by³y bardzo zadowolone.Gdy chcia³ siê podrapaæ po g³owie poczu³ dziwne uczucie, by³ ju¿ pewien kto¶ ostrzyg³ go i jego psy do zera...
-Co to za idioci! Zabijê ich ! Zniszczê ! Zagryzê ! Wy¶lê do piek³a - krzycza³.
Chwilê poczeka³, och³on±³ pomy¶la³ nad zaistnia³± sytuacj±.Jednego by³ pewien mocno go zniewa¿ono to by³ albo Kabuto albo nowi rekruci...
Postanowi³ wyruszyæ w d³ug± podró¿, gdzie rozwinie swoje umiejêtno¶ci, wiêc napisa³ list
Cytat: Kabuto , wyruszam w d³ug± podró¿ aby byæ silniejszym... Lepiej zajmij siê tymi co mnie zniewa¿yli bo po powrocie ich zabije... Kidoumaru NMM
Wszed³em do ozdobionego pokoju. Jeszcze nikogo tutaj nie by³o. " Bêdê musia³ na nich poczekaæ...". Siadam na g³ównym krze¶le przy stole. Opieram siê wygodnie i zaczynam rozmy¶laæ " Mam ju¿ osiem osób, nawet sporo. Ciekawe ile siê zjawi na wyznaczony termin... Mam nadziejê, ¿e du¿o. Trzeba obgadaæ kilka spraw. Pora nied³ugo wyj¶æ z ukrycia i zacz±æ dzia³aæ. " Patrzê na drzwi prowadz±ce na korytarz. Ka¿dy kto chcia³ wej¶æ do pokoju to musia³ min±æ te wej¶cie. Spokojnie zamkn±³em oczy i zacz±³em medytowaæ. Czeka³em na moich towarzyszy.
Szed³em sobie spokojnie korytarzem mijaj±c ró¿ne pomieszczenia. Zauwa¿y³em ¿e jest ich do¶æ sporo. W wielu z nich jeszcze nawet nie bylem. Szuka³em pomieszczenia gdzie mia³em siê zjawiæ na pierwsze ogólne spotkanie wszystkich cz³onków SO. Nareszcie znalaz³em owy pokój. Kiedy wszed³em do ¶rodka to zauwa¿y³em Kabuto który siedzia³ na krze¶le. Mia³ on zamkniête oczy wiêc nie chcia³em mu przeszkadzaæ. Usiad³em na krze¶le które znajdowa³o siê obok niego. Zrobi³em to po cichu aby nie budziæ przywódcy SO. Nastêpnie czeka³em na zebranie pozosta³ych cz³onków organizacji.
Dotar³y do mnie informacje o spotkaniu organizacji powoli wszed³em do pokoju wspólnego gdzie mia³o siê odbyæ zebranie. Rozejrza³em siê wko³o po czym usiad³em na wolnym miejscu. Czeka³em spokojnie na resztê organizacji oraz na Kabut'a który nas wszystkich tu zwerbowa³, ciekawe co siê dzieje, my¶la³em.
" Zjawi³ siê Akki i Sakai Yuji. Tylko dwóch.. a gdzie reszta..? Maj± jeszcze trochê czasu... Mam nadziejê, ¿e siê zjawi±..". Podnios³em g³owê i spojrza³em na dwóch ch³opaków.
- Witam was, cieszê siê ,¿e dotarli¶cie. Mam pewn± sprawê do za³atwienia, nied³ugo wrócê. Czekajcie na mnie tutaj. Mamy kilka spraw do omówienia... - Po tej wypowiedzi wsta³em z krzes³a. Ruszy³em powolnym krokiem w stronê drzwi. Poprawi³em swoje du¿e okulary i wszed³em na korytarz. Uda³em siê w stronê wyj¶cia. <NMM>

Dodane po 1 godzinach 5 minutach:

Po jakiej¶ godzinie wróci³em z powrotem. Zobaczy³em znowu te same dwie osoby. Za mn± powinien wej¶æ Odishu. Gdy to zrobi to wska¿ê mu miejsce przy stole, a ja udam siê do mojego krzes³a, znajduj±cego siê naprzeciw drzwi. Po tym usadowi³em siê wygodnie w moim oparciu. Poprawi³em swoje okulary i ponownie spojrza³em na wszystkich dooko³a. Pogr±¿y³em siê w swoim ¶wiecie. Rozmy¶la³em nad dobr± przemow±, nad s³owami, które dodaj± ducha moim podopiecznym. Uk³ada³em w g³owie tekst, który nied³ugo wypowiem.
Odishu wszed³ do pomieszczenia i usiad³ przy stole, rêce jak i ca³e cia³o ch³opaka trzês³y siê bardzo, m³odzieniec patrza³ na powa¿ne twarze Kabuto i dwóch nieznanych mi osób. Jak siê domy¶li³em pewnie ci dwaj przy stole to s± nasi sprzymie¿eñcy. Odishu chcia³ zachowaæ powagê tak jak jego towarzysze, ch³opak chcia³ siê odezwaæ ale gdy widzia³ milcz±cych towarzyszy pomy¶la³ ¿e powienien byæ bardziej powa¿ny i lepiej siê nie odzywaæ.
Kabuto nie zauwa¿y³e¶ tego wcze¶niej ale tu¿ za tob± odk±d wszed³e¶ do siedziby wlecia³ ma³y ptaszek nieznanego ci gatunku. By³a to najprawdopodobniej jaka¶ hybryda. Posiada³ jasno niebieskie piórka i jaskrawo niebieski dziób i pazury... Do nó¿ki mia³ przywi±zan± jak±¶ wiadomo¶æ. Usiad³ ci na ramieniu i czeka³ a¿ odczepisz wiadomo¶æ. Gdy ju¿ to zrobi³e¶ ujrza³e¶ tak± o to notkê.

Cytat: Witaj Kabuto.

Mam dobr± lub z³± wiadomo¶æ.
Zosta³em wybranym nowym MizuKage
Wioski Ukrytej Mg³y. Z tego te¿ powodu
nie bêdzie mnie na dzisiejszym spotkaniu.
Co do dalszych losów, musimy siê spotkaæ i
porozmawiaæ...

Z powa¿aniem Armur Kishi
nowy MizuKage wioski Kiri.
Ca³y czas siedzia³em cicho z nikim nie rozmawia³em gdy do pomieszczenia wszed³ Odishu zauwa¿y³em jego zdenerwowanie, wydawa³ siê byæ trochê przestraszony zbada³em go wzrokiem po czym u¶miechn±³em siê do niego u¶miech nie by³ taki aby go uspokoiæ ale bardziej wystraszyæ.
- Cze¶æ - powiedzia³em maj±c nadal ten sam u¶miech na twarzy, gdy zaczyna³em mówiæ kolejny teks u¶miech znik³ mi z twarzy i pojawi³a siê powa¿na mina - Ch³opcze czy na pewno dobrze trafi³e¶ ca³y siê trzêsie¶.
Ptak usiad³ mi na ramieniu. Odpi±³em wiadomo¶æ i przeczyta³em jej tre¶æ. " Cooo..?! Armur zosta³ Kage Kiri... Zdradzi³ mnie... "- Kabuto zacisn±³ piê¶æ, paznokcie wbi³y siê w skórê, s³ychaæ by³o zgrzyt zêbów. Oczy zaczê³y siê zmieniaæ na kolor czerwony. Zacz±³ czytaæ dalej. " Czyli chce siê spotkaæ... Nie wszystko jeszcze stracone.. wszystko zale¿y od tego jak to rozegra... Chocia¿ ta wiadomo¶æ jest dla mnie niespodziank±." Siwow³osy ch³opak siê uspokoi³. " Muszê wybraæ miejsce spotkania." Wyj±³ kartkê papieru i zacz±³ co¶ na niej pisaæ po czym przypi±³ j± do ptaszka i kaza³ mu lecieæ. " Robi siê coraz ciekawiej." Zacz±³em dalej medytowaæ .Czeka³em na resztê cz³onków.
Odishu spojrza³ siê na nieznajomega towarzysza i rzek³ :
- Cze¶æ, trafi³em dobrze a je¿eli masz jakie¶ w±tpliwo¶ci to zachowaj je dla siebie.
Po tych s³owach nowy cz³onek Sound Organisation odwróci³ siê i patrza³ przed siebie.
Wbieg³em do tego pokoju w¶ciek³y jeszcze mnie bola³a g³owa i mia³em gor±czkê to nie by³a choroba tego nie mo¿na by³o uleczyæ, chyba ¿e w mojej g³owie, spojrza³em siê na Kabuto i siê spyta³em:

- Co jest? Czy co¶ jest nie tak?

Moje oczy by³y bardzo mroczne, i w¶ciek³e, widaæ by³o na mojej twarzy nienawi¶æ i ¿±dze mordu, nie mog³em sobie pozwoliæ na to ¿eby by³o po mnie widaæ ¶lady tamtego stanu.

- Mów szybko i zwiê¼le mam bardzo wiele spraw do za³atwienia!
"Wpad³ kolejny dziwak" pomy¶la³em, po czym spojrza³em siê na niego kontem oka.
- Trochê kultury, przyda³o by siê ¿eby¶ siê przywita³ - mówi³em - a co najwa¿niejsze to my siê chyba nie znamy - mówi³em dalej ale mój wzrok nie by³ ju¿ na niego skierowany patrzy³em siê w ¶cianê ale nadal bylem czujny co¶ mi w nim nie pasowa³o ale jeszcze nie wiedzia³em co...
Nastêpnie spojrza³em siê na Odishu.
- Nie chcia³em ciê rozgniewaæ - zacz±³em po czym znowu skierowa³em wzrok w sufit, - ale wygl±dasz na do¶æ przestraszonego, ¿ycie jest zbyt krótkie alby siê baæ - mówi³em dalej, mój wzrok skierowa³ sie na Kabuto zgarbi³em siê trochê i przesun±³em tu³ów w jego stronê po czym z³o¿y³em rêce i pod³o¿y³em je sobie pod podbródek w trakcie sk³adania r±k wykona³em szybkie pieczecie do "kawarami" nie wiedzia³em jak mog± zareagowaæ inni Shinobi których zapewne zd±¿y³em ju¿ rozz³o¶ciæ, jedyn± osoba która mog³a zauwa¿yæ pieczêcie by³ kabuto, je¿eli co¶ siê stanie zamieniê siê miejscami z wazonem stoj±cym w rogu pokoju, po chwili zacz±³em mówiæ do Kabuto - Kabuto-san co siê sta³o?? Jaki jest cel naszego spotkania - pyta³em.
Kidoumaru wolnym krokiem niczym król wkroczy³ do wspólnego pokoju SOadystów, tam ju¿ czeka³o kilka nowych twarzy. Pozna³ jedynie Qiuzo i Kabuto, by³ ciekaw czy ten nadal ¿ywi do niego urazê za ostatni wybryk. Za nim jak cien do pokoju wbieg³y 2 psy, sam Kidoumaru usadowi³ siê na fotelu.
-Witam... nowych rekrutów haha - mówi³ ¶miej±c siê szyderczo...
Zez³o¶ci³em siê i krzykn±³em.

- Nie pouczaj mnie smarkaczu jak mam siê zachowywaæ, jasne!!

Czu³em potê¿ny ból g³owy, jak by wbijano mi 4 miecze naraz, mia³em gor±czkê, nie mog³em powstrzymaæ z³o¶ci, za du¿o krwi widzia³em ze snach nie mog³am nic zrobiæ, po prosu emocja same bra³y nade mn± górê.
S³ucha³ tego co mówi³ jego podopieczny, z jakim tonem sie do niego odnosi³, w miêdzyczasie pod sto³em odpina³ swoje ciê¿arki i k³ad³ je powoli na ziemi. Gdy skoñczy³ ,to Sunyjczyk znowu siê odezwa³. Po wypowiedzi Qiuzo Kabuto nie wytrzyma³. W mgnieniu oka( 75 prêdko¶ci, w sumie to tylko Kidoumaru móg³ dostrzec ten ruch) znalaz³ siê przy wrzeszcz±cym ch³opaku i z³apa³ go za szyjê praw± rêk± ,od razu przybijaj±c do ¶ciany. M³odzieniec teraz by³ duszony przez siwow³osego shinobi.
- Jak ¶miesz siê do mnie tak odzywaæ?! Wpadasz tutaj pó¼no i drzesz siê na mnie, bym ci wszystko szybko wy¶piewa³ ,bo ty nie masz czasu?! ¯artujesz sobie ze mnie?! Za kogo ty siê uwa¿asz?! Jak siê odzywasz do swojego wspó³towarzysza?! - Z ka¿dym nowym zdaniem Kabuto coraz mocniej ¶ciska³ szyjê ch³opaka, ale nie powinien on zemdleæ. Po skoñczeniu swojej wypowiedzi zada³ mu szybki cios w brzuch lew± rêk±, w okolice ¶ledzonej. Po uderzeniu pu¶ci³ Qiuzo mówi±c:
- Jeszcze jeden taki wybryk ,a spotka Ciê o wiele gorsza kara... - Spojrza³ na wszystkich przyby³ych i kontynuowa³:
- Jak wy siê zachowujecie?! Jak psy na smyczy, od razu by¶cie mogli siê pogry¼æ... Jeste¶cie w jednej dru¿ynie ,a ka¿dy z was szuka zaczepki z drug± osob±! Za kolejny wyskok nastêpna osoba gorzko za to zap³aci, czy to zrozumiane?! - Nie czekaj±c na odpowied¼ ,jeszcze raz przelecia³ po wszystkich twarzach, kiwn±³ g³ow± Kidoumaru na znak, ¿e cieszy siê ,¿e zjawi³ siê na spotkaniu. Wzi±³ jeden g³êboki wdech i wypu¶ci³ powietrze uspokajaj±c siê przy tym. Jego têtno i rytm serca powróci³y do normy. Poprawi³ swoje okulary i powiedzia³:
- Jeste¶my prawie wszyscy, czekamy jeszcze na jedn± osobê. - Uda³em siê do swojego miejsca i usiad³em wygodnie na krze¶le. Pod sto³em zapi±³em niespostrze¿enie swoje ciê¿arki .Poprawi³em swoje okulary, za³o¿y³em jedn± rêkê na drug± i czeka³em. Co chwila zerka³em na moich towarzyszy.
Qiuzo otrzymuj±cy cios od Kabuto pad³ na ziemie nie móg³ z³apaæ tchu, w koñcu z³apa³ dech, uspokoi³ siê ale znowu ten przeszywaj±cy ból g³owy i gor±czka pojawia³y siê coraz to nowe obrazy zwi±zane z wiosk± Yuki, nie wiedzia³em co siê zemn± dzieje, nagle znowu obraz tego ch³opaka, przecinaj±cego t± kobietê, znowu to samo, te same obrazy, te same zdarzenia, nie wiedzia³em co siê dzieje. Znowu to samo, krew wszêdzie, p³on±ce budynki, krzyk ludzki, nie wiedzia³em co robiæ, krew by³a na moich rêkach, nie wiedzia³em co siê dzieje, widzia³em ma³ego ch³opaka który siê zaczyna³ ¶miaæ przy ka¿dej zabitej osobie, który po prostu by³ z³y do szpiku ko¶ci w tedy powiedzia³em (g³os z jawy przenosi³ siê salê pokoju gdzie byli moi towarzysze)

- Jak ¶miesz, jak ¶miesz niszczyæ wszystko co kocham, jak ¶miesz, zabijaæ ludzi których kocham, jak ¶miesz, zarzucaæ mi te wszystkie morderstwa.

Podczas tego snu moja chakra uwalnia³a siê ca³y czas w piê¶ci pier¶cieñ si³y zacz±³ mi ¶wieciæ, widaæ by³o po mnie ¿e uwalniam ca³± moj± chakrê, nie mog³em siê opanowaæ, nigdy nie widzia³em takich obrazów, nigdy nie czu³em siê tak, jak by ca³a moja si³a przesz³a w nienawi¶æ, coraz bardziej bola³a mnie g³owa, coraz bardziej ros³a moja gor±czka, nie mog³em siê zatrzymaæ, coraz wiêcej obrazów, coraz to wiêcej krzyków, coraz to wiêcej zabitych ludzi i krwi na moich rêkach, nie mog³em siê zaprzestaæ uwalniania chakry, modli³em siê ¿eby kto¶ mnie z tego wyci±gn± i czeka³em a¿ kto¶ mi pomo¿e, zacz±³em zwijaæ siê z bólu g³owi i krzyczeæ nie mog³em, tego zatrzymaæ, mówi³em gro¼nym g³osem.

- Je¿eli jeszcze kogo¶ tkniesz zabije ciê i zabije ka¿dego kto mnie spróbujê powstrzymaæ. Bo ja walczê tylko dla siebie i kocham tylko siebie.

Coraz to bardziej zmienia³y siê moje oczy z jasno zielonych sta³y siê krwawe i mroczne, nie mog³em ju¿ tego bólu znie¶æ, czu³em siê jak bym umiera³, ca³y czas w tych snach modli³em siê by mnie kto¶ uratowa³.
Nagle drzwi w pokoju otworzy³y siê gwa³townie. Do pomieszczenia wpad³ ch³opak o ciemnych oczach i blond w³osami. Spojrza³ na wszystkich zgromadzonych w pokoju. Przepraszam za spó¼nienie Kabuto - odpar³ ch³opak do ch³opaka w okularach, który siedzia³ na jednym z krzese³. Nie czekaj±c na odpowied¼ Yakushiego, spojrza³ ¿e jedno krzes³o jest wolne. To pewnie moje - pomy¶la³ i szybko usiad³ przy nim, miej±c oko na wszystkie osoby, k±tem oka zauwa¿y³ osobê z któr± do niedawna mia³ starcie ..
" W koñcu wszyscy siê zjawili. Bardzo dobrze. ". Poprawi³em swoje okulary, nachyli³em siê k³ad±c obie rêce na . Chrz±kn±³em, by zwróciæ wszystkich uwagê i powiedzia³em:
- To ju¿ prawie wszyscy, nie ma tylko Mitrashiego Uchiha, który nie móg³ na to zebranie dotrzeæ. Mogê zacz±æ zebranie. Cieszê siê, ¿e wszyscy zdo³ali¶cie tutaj przybyæ. Dziêkujê wam za to. Zacznê od przedstawienia wszystkich obecnych, mnie wszyscy znacie, Kabuto Yakushi .-po tym zacz±³ po kolei wskazywaæ na kolejne osoby:
- Kidoumaru, znam go dobrze, s³u¿y ju¿ bardzo d³ugo tej organizacji i jestem rad, ¿e nadal jest po naszej stronie. Nastêpnie, Akki, Qiuzo, Sakai Yuji, Odishu, no i spó¼niony to Kurosaki Ichigo. Teraz ju¿ wszyscy siê znacie. Teraz kilka spraw ,które mnie denerwuj±... Proszê mi okazywaæ szacunek, Kidoumau te¿ nie powinien byæ ¼le traktowany. Go znam ju¿ d³ugo, przys³u¿y³ siê bardzo Sound Organisation, wiêc nie powinien byæ przedmiotem kpin i ¿artów. - Spojrza³em na Qiuzo karc±cym wzrokiem i kontynuowa³em:
- Nie mo¿ecie siê nawzajem obra¿aæ i dra¿niæ. Teraz jeste¶cie w jednej dru¿ynie, my wszyscy, okazujmy sobie nale¿yty szacunek. Powinni¶my sobie nawzajem pomagaæ..., niech kto¶ pomo¿e wstaæ Qiuzo. - krótka przerwa, a potem dalej:
- Teraz przejdê do sedna. G³ównym powodem spotkania by³o rozdanie tytu³ów i utworzenie dru¿yn. Najpierw gwardia ,w sk³ad nei jwchodziæ bêd± cztery osoby. Ich celem jest obrona lidera, jak i wykonywanie bardzo trudnych zadañ specjalnych. Wiêc zacznijmy... Kidoumaru, mój towarzyszu, od teraz jeste¶ Kidoumaru Toumon, stra¿nik wschodniej bramy, jeden z cz³onków gwardii Sound Organisation. Sakai Yuji, jeste¶ od teraz Sakai Nanmon, stra¿nik po³udniowej bramy, jeden z cz³onków gwardii Sound Organisation. Akki, od teraz jeste¶ Akki Seimon, stra¿nik zachodniej bramy, jeden z cz³onków gwardii Sound Organisation. Odishu, jeste¶ od teraz Odishu Hokumon, stra¿nik pó³nocnej bramy, jeden z cz³onków gwardii Sound Orochimaru. Od teraz wasza czwórka jest specjaln± gwardi± ,razem stanowicie czwórkê d¼wiêku. Ka¿dy z cz³onków gwardii bêdzie mia³ swoj± dru¿ynê, w miarê przyjmowania nowych osób, bêd± siê one pojawiaæ. Na razie jest tylko jedna dru¿yna. Kurosaki Ichigo, od teraz jeste¶ przywódc± dru¿yny wschodniej bramy Sound Organisation. Qiuzo, jeste¶ cz³onkiem dru¿yny wschodniej bramy Sound Organisation. Nieobecny Mitrashi Uchiha jest tak¿e cz³onkiem dru¿yny wschodniej bramy. Wasza trójka od teraz stanowi dru¿ynê wschodniej bramy, waszym liderem jest Kidoumaru Toumon. Mo¿e on wam zlecaæ misje, które musicie wykonaæ. Gdy Kido nie zleci wam ¿adnego zadania, to za dru¿ynê odpowiada jej przywódca. On te¿ podejmuje decyzje ,ale tylko gdy nie ma Kidoumaru, w innym wypadku to On decyduje. Oczywi¶cie ja te¿ mogê wam zlecaæ zadania, je¿eli waszego lidera nie ma. Gratulujê wszystkim tytu³ów. Jednak proszê nie spoczywaæ na laurach, poniewa¿ mogê je równie¿ odebraæ. Osoby, które bêd± siê bardzo stara³y i bêd± mnie zadowala³y, na pewno otrzymaj± odpowiedni± nagrodê. Bardzo wa¿na informacja, od teraz nikt siê nie przedstawia, nie mówi swojego imienia, gdy spotka jak±¶ osobê, je¿eli ju¿ wyjawisz swoje imiê, to tylko w dwóch przypadkach: albo ta osoba bêdzie mia³a za chwilê umrzeæ albo powiesz to na pocz±tku walki, wiedz±c ,¿e twój przeciwnik umrze. Chcemy jak na razie dzia³aæ w ukryciu, nie pozostawiaæ po sobie ¿adnych ¶ladów, a¿ w pewnym momencie uderzyæ z ca³± si³±. Wa¿ne og³oszenie! Obecnie mamy ju¿ jednego zdrajcê, jest nim Armur, obecny MizuKage. Naszym priorytetem jest uratowanie naszego honoru, wiêc co za tym idzie, trzeba zabiæ Go. Nie mo¿emy sobie pozwoliæ na kolejne takie wykroczenie. Jednak na razie proszê nie podejmowaæ ¿adnych decyzji w sprawie tego, poniewa¿ jeszcze jest kilka niewiadomych, wiêc wstrzymajcie siê jeszcze. A teraz mam dla was wszystkich zadanie .Mam pewne bardzo wa¿ne informacje, niestety potrzebujê do ich odczytania cz³onka klanu Sabataya. Obecnie posiadam informacje o jednym cz³onku z tego klanu, które doniós³ mi Kidoumaru i Armur - zdrajca. Mowa o Aru, jest on z Kiri, jest to m³ody brunet. Ich siln± broni± jest Kekke Genkai, czyli Tsuujitegan. Sabataya za pomoc± swojej mg³y atakuj± z ukrycia... Ich oczy pozwalaj± im wiedzieæ niemal wszystko. Mog± patrzeæ przez ¶ciany, drzewa, mg³ê... Nic nie jest przeszkoda dla ich oczu...Widz± wszystko na oko³o siebie... Tak jak by mieli oczy na ca³ej g³owie, wiêc trzeba zachowaæ szczególn± ostro¿no¶æ atakuj±c ich. Waszym zadaniem jest albo schwytanie tego osobnika albo dowiedzenie siê informacji o kolejnym cz³onku tego klanu. Proszê mi przynosiæ bardzo szczegó³owe informacje, a nie jakie¶ strzêpki. Za wykonanie tej misji, czeka was nale¿yta nagroda. Prawdopodobnie powinni¶cie zacz±æ poszukiwania w Kiri, chocia¿ mo¿e siê On przemieszczaæ. Nie macie go zabijaæ! Jest on mi potrzebny ¿ywy. Martwy na nic mi siê nie przyda. U¿yjcie wszystkich dostêpnych ¶rodków do pozytywnego wykonania tego zadania. Liczê na was. To jest na tyle z dzisiejszego spotkania, je¿eli kto¶ ma jakie¶ pytania, to proszê, mo¿ecie je zadawaæ. - Po tej wypowiedzi usiad³ wygodnie na krze¶le, odsapn±³, taka przemowa by³a trochê mêcz±ca, ale mia³ nadziejê, ¿e trafi³a do jego towarzyszy. Patrzy³ teraz na wszystkich obecnych.

// Proszê tak jak napisa³em, wpisaæ sobie w zawodzie w³a¶nie ten tytu³. Jak co to w razie w±tpliwo¶ci pisaæ na gg //
Po wys³uchaniu wypowiedzi Kabuto dowiedzia³em siê ze jestem jednym z cz³onków Gwardii Orochimaru. By³em bardzo zadowolony z tego faktu. Kiedy przywódca SO skoñczy³ mówiæ to wsta³em i przemówi³em
-Chcia³bym zabraæ g³os jako pierwszy. Jestem Sakai Yuji w razie gdyby kto¶ nie zapamiêta³. Chcia³bym wyj¶æ z inicjatyw± aby Gwaria Sound Organisation objê³a jako pierwsze zadanie sprowadzenie osobnika o imieniu Aru do naszej kryjówki. Naszym celem jest sprowadzenie go w takim stanie aby by³ w stanie patrzeæ i mówiæ. Reszta nie jest wa¿na. Jako jeden z cz³onków owej Gwardii zobowi±zuje siê do wykonania tego zadania. Teraz chcia³bym dowiedzieæ czy pozostali cz³onkowie zgadzaj± siê na moj± propozycjê i przy³±cz± siê do realizacji tego zadania?
Po tych s³owach usiad³em na krze¶le i czekam na odpowiedz pozosta³ych uczestników zebrania.
Nadal le¿a³em i mia³em obrazy lecz s³ysza³em g³os Kabuto g³o¶niej ni¿ krzyki kobiet i dzieci w moich snach, maj±c potê¿ny ból g³owy, gor±czkê, jeszcze wsta³em wyci±gn±³em kunai i zaci±³em siê lekko w rêkê, nagle zacz±³em normalnie widzieæ, spojrza³em siê na kabuto i powiedzia³em:

- Skoro tak ma to wszystko wygl±daæ niechaj tak bêdzie bêdê wierny mojej organizacji, a teraz idê muszê za³atwiæ parê spraw i zakoñczyæ pewien sojusz.

Jak to powiedzia³em, klêkn±³em przed Kabuto i powiedzia³em jeszcze:

- Przysiêgam byæ wierny organizacji.

Po czym wsta³em spojrza³em siê na swoj± dru¿ynê i wybieg³em z pokoju.

<NMM>
Zosta³em jednym z Gwardii Orochimaru to by³ szczyt moich marzeñ, sprowadziæ Aru do organizacji dobry pomys³, bêdê móg³ siê wykazaæ.
- Kabuto-san, proponuje wys³aæ do tej misji czwórkê d¼wiêku, jako i¿ jestem jednym z czwórki to proponuje nas przetestowaæ, a ta misja siê do tego najlepiej nadaje - u¶miechn±³em siê - i oczywi¶cie wybraæ przywódce bo zrozumia³ym jest ¿e Gwardia te¿ potrzebuje lidera ja osobi¶cie proponuje - rozejrza³em siê po sali, by³em przekonany ze wszyscy bêd± my¶leli ¿e zaproponuje sam siebie, ale nie mog³em tego zrobiæ by³em nowy i jeszcze ma³o do¶wiadczony- Kidomaru, powinien siê najlepiej nadawaæ do tego stanowiska - urwa³em na chwilê i u¶miechn±³em siê niezauwa¿alnie pod nosem - bynajmniej na razie.
Kidoumaru przez ca³y czas przys³uchiwa³ siê rozmowie cz³onków Sound Organization. Jak zwykle z pogard± patrza³ na ka¿dego... z szyderczym u¶mieszkiem na twarzy przyj±³ wiadomo¶c o swoim tytule,jednak w g³êbi duszy by³ zadowolony. Posiada³ tak¿e swoj± dru¿ynê, która ma byæ jego dru¿yn± s³u¿±cych:) Z rado¶ci± zareaagowa³ o polowaniu na Aru- tego samego, na którego temat jeszcze nie dawno w Konosze zdobywa³ informacjê.By³ jedynie niezadowolony z tego , ¿e trzeba go by³o przynie¶æ ¿ywcem... by³o jasne, ¿e on woli zabijaæ...Cz³onkowie d³ugo rozmawiali, nawet na temat Kidoumaru mimo to on siê nie odzywa³...
Po wys³uchaniu wypowiedzi cz³onków ,zabra³ g³os Kabuto:
- Liderem Czwórki D¼wiêku oczywi¶cie jest Kidoumaru. A co do waszych propozycji... Ta misja obowi±zuje wszystkich cz³onków tej organizacji. Mo¿ecie wykonywaæ to zlecenie pojedynczo, parami czy grup±, dla mnie to bez znaczenia. Ustalcie to miêdzy sob±, dla mnie liczy siê tylko rezultat. Nie wa¿ne ile osób to wykona, wa¿ne ,¿e to w ogóle zrobi± z pozytywnym skutkiem. Wiadomo, ¿e je¿eli jedna osoba to zrobi ,to dostanie lepiej potraktowana ni¿ czwórka, ale wi±¿e siê z tym ryzyko, a im wiêcej osób tym wiêksze prawdopodobieñstwo na powodzenie misji. Pamiêtajcie o nie rzucaniu siê w oczy. Dzia³amy w ukryciu. - Po tych s³owach Kabuto opar³ siê na krze¶le. Ponownie patrzy³ na swoich towarzyszy.
Zrozumiane- powiedzia³em - ale je¿eli mamy go dopa¶æ potrzebne nam s± informacje na temat jego poziomu - tu spu¶ci³em g³owê - niestety jestem Geninem, nie wiem jak reszta i moje pok³ady chakry nie s± zbyt du¿e, priorytetem jest z³apanie dlatego ja osobi¶cie wola³ bym i¶æ w grupie. Tu pewnie wiêkszo¶æ z was my¶li ¿e siê boje albo jestem s³aby - w tym momencie szyderczo u¶miecham siê pod nosem - wierzcie w co chcecie wa¿ne jest jedno nie jestem samobójca, dlatego korzystaj±c z okazji pytam siê czy kto¶ nie jest chêtny wyruszyæ zemn± jako dru¿yna...
Odishu wys³ucha³ wypowiedzi Kabuto i powoli szed³ w stronê wyj¶cia, m³odzieniec pomy¶la³ ¿e najpierw powinien potrenowaæ by dopiero wtedy wykonaæ rozkazy szefa SO. Ch³opak przy okazji rozgl±da³ siê wychodz±æ po siedzibie poniewa¿ za wiele nie zwiedzi³. [NMM]
Po wys³uchaniu odpowiedzi cz³onków zabra³em g³os.
-Z przyjemno¶ci± do³±czê siê do tej misji i razem z tob± Akki wyruszê aby z³apaæ tego mê¿czyznê i sprowadziæ go ¿ywego. Proponuje aby tak¿e Kidonamaru razem z nami wyruszy³ poniewa¿ on wie najwiêcej o tej osobie a informacje bêd± potrzebne. Co ty na to Kodonamaru?. Je¶li oczywi¶cie siê nie zgodzisz to przeka¿ mi informacje potrzebne do wykonania tej misji. wed³ug mnie im wiêcej tym tak jak powiedzia³ Kabuto a to jest najwa¿niejszy priorytet.
Po tej wypowiedzi oczekuje na odpowiedz towarzyszy broni.
Kabuto ze spokojem wys³uchiwa³ rozmowy, po czym powiedzia³:
- Róbcie jak chcecie, to wasz interes. Mo¿ecie wszyscy i¶æ i poszukaæ Aru, b±d¼ zrobiæ to ka¿dy sam. O Aru powiedzia³em wam wszystko, co mi przekaza³ Kidoumaru. Je¿eli chcecie wiêcej wiedzieæ, to musicie ju¿ sami siê tego dowiedzieæ. Ja czekam na wasze rezultaty. Teraz mam bardzo wa¿n± sprawê do za³atwienia. Liczê, ¿e nied³ugo zakoñczycie pozytywnie t± misjê. - Siwow³osy ch³opak wsta³ ,odsuwaj±c krzes³o do ty³u i ruszy³ w stronê drzwi. Zatrzyma³ siê zanim wyszed³ i doda³:
- Nie zawied¼cie mnie...- Po tym wyszed³ w stronê wyj¶cia. <NMM>
Kurosaki siedzia³ ca³y czas na swojim miejscu i s³ucha³ tego co maj± do powiedzienia inni, spogl±da³ raz na jednego, raz na drugiego w zale¿no¶ci, kto zabiera³ g³os. A wiêc jestem przywódc± wschodniej bramy .., powiedzia³ sobie w my¶lach Ichigo i spojrza³ na Kidomaru .. Hmmm .. Wydaje siê silny. - pomy¶la³ i przerzuci³ wzrokiem dwóch innych z tej samej dru¿yny, do której przydzieli³ go Kabuto. Kiedy Yakushi opu¶ci³ pokój i przy okazji powiedzia³ by¶my go nie zawiedli, ch³opak po³o¿y³ rêce na stó³ i powiedzia³ - To co robimy ? Wszyscy w pokoju powinni go us³yszeæ, poniewa¿ powiedzia³ do¶æ g³o¶no ...
Przez okno wlecia³ czarnej ma¶ci kruk. Przy nó¿ce mia³ przyczepion± wiadomo¶æ. Wyl±dowa³ na ¶rodku sto³u. Gdy kto¶ odczepi³ karteczkê ,to ukaza³ mu siê taki tekst:

S³uchajcie wszyscy,
Mam bardzo wa¿ne og³oszenie dla was. Proszê, by osoba to czytaj±ca mówi³a na g³os, by wszyscy s³yszeli. Od tej chwili Armur jest wpisany na listê ¶mierci. Waszym kolejnym zadaniem jest u¶miercenie Go. U¿yjcie wszystkich ¶rodków do tego. Zdradzi³ nas ,a to zas³uguje na najwy¿sz± karê. Proszê, by¶cie przynie¶li mi jego g³owê ,jako dowód jego ¶mierci. Osoby, które tego dokonaj±, to otrzymaj± bardzo wysok± nagrodê. Jest on obecnie MizuKage. Jest liderem ANBU, wiêc ciê¿ko siê do niego dostaæ. <tutaj opisuje dok³adny opis Armura, jego strój ,wygl±d i twarz, wiêc ka¿dy wie teraz jak wygl±da i na pewno siê nie pomyli, jak go zobaczy> To jest kolejne bardzo wa¿ne zlecenie. Wiem, ¿e mogê na was liczyæ, powodzenia.
Kabuto.

ps. Spalcie lub zniszczcie t± wiadomo¶æ. Nie mo¿na pozostawiaæ ¿adnych ¶ladów.
Po odczytaniu tej kartki, kruk odlecia³.
-No to ³adnie - powiedzia³em - mamy ubiæ mizukage no trudno, czyli ja umykam i zasuwam siê trochê podszkoliæ bo innej opcji niema niestety, z moim obecnym poziomem mogê co najwy¿ej wylizaæ mu piêty -mówi³em to z ironi± a po ostatnim s³owie opu¶ci³em budynek
<NMM>
Odishu przeczyta³ list i powiedzia³ :
- Spróbuje siê tym zaj±æ.
Ch³opak jeszcze raz spojrza³ na list i wyj±³ miecz zza pleców, naostrzy³ miecz kunaiem i d±¿y³ do wyj¶cia rozgl±daj±c siê nadal po nowym miejscu zamieszkania.[NMM]
Po us³yszeniu tre¶ci listu ogarnê³o mnie dziwne uczucie. Nagle z mojej gurdy korek wylecia³ w powietrze i zacz±³ wysypywaæ siê piasek. Po wykonaniu jednego ruchu rêk± zacz±³ on kr±¿yæ wokó³ mnie. By³ on bardzo niestabilny. Zacz±³ tworzyæ co¶ podobnego do lisich ogonów. W moich oczach by³o widaæ ob³êd. Nagle piasek owin±³ krzes³o przed którym siê znajdowa³. Podniós³ je do góry. po czym lew± rêkê wyprostowa³em i powiedzia³em
-Sabaku Kyuu
Nagle piasek zacisn±³ siê. By³o s³ychaæ jak krzes³o zosta³o zmia¿d¿one. Po tych s³owach piasek opad³ a z krzes³a zosta³y tylko wióry. Piasek ju¿ mia³ lecieæ w stronê nastêpnego przedmiotu ale nagle zacz±³em odzyskiwaæ ¶wiadomo¶æ.
-Jak ta osoba mogla nas zdradziæ! Po¿a³uje tego, nie bêdê mia³ lito¶ci. Je¶li który¶ z was choæby spróbuje post±piæ tak samo jak on to pozostanie z niego to samo co z tego krzes³a.
Po tych s³owach piasek wróci³ do gurdy. Ja natomiast zamkn±³em j± za pomoc± korka. Zacz±³em zmierzaæ w stronê wyj¶cia.
-Nie ma co tutaj obgadywaæ. Musi ponie¶æ nauczkê. Trzeba go zabiæ w bardzo bolesny sposób. ¯egnam zgromadzone tutaj towarzystwo.
Po tych s³owach opu¶ci³em pomieszczenie.
<NMM>
Wys³ucha³ wiadomo¶ci od kruka i jeszcze bardziej siê rozsiad³ na krze¶le ... Gdy us³ysza³ co powiedzia³ Sakai, pomy¶la³ "znów siê m±drzy, ¿e nas zabije jak zdradzimy SO", Ichigo za bardzo siê tym nie przej±³, lecz gdy ch³opak z Suny opuszcza³ pokój spojrza³ na niego krzywo. Gdy wyszed³ spojrza³ na innych, którzy byli obecni jeszcze w pokoju ..
Odishu u¶miechniêty powiedzia³ :
- Rozgo¶æ siê, mój przyjaciel powinien byæ niebawem.
Ch³opak poczu³ siê wreszcie jak w domu, zdj±³ p³aszcz, i usiad³ na krze¶le, po czym powiedzia³ do Suigetsu :
- Za chwilkê bêdzie.
Po tych s³owach ch³opak ciê¿ko westchn±³, podró¿ by³a d³uga.
Suigetsu rozejrzal sie po pomieszczeniu i usiadl na krzesle obok.
-D³ugo bedziemy na niego czekac?.
Ch³opak wyjol buteleczke i zaczol pic wode.
Zza korytarza s³ychaæ by³o kroki jakiej¶ osoby, odg³osy stawa³y siê coraz g³o¶niejsze. W wej¶ciu ukaza³ siê wszystkim obecnym siwow³osy ch³opak z du¿ymi okularami na nosie. By³ to Kabuto we w³asnej osobie. U¶miechn±³ siê do swoich towarzyszy. Czemu przy"Czemu oni nadal tu siedz±, czy im czego¶ nie zleci³em..?" Nagle dostrzeg³ nieznajomego w siedzibie. Trochê Go to zmartwi³o. Zmierzy³ Go wzrokiem , po czym powiedzia³:
- Kto to jest? Wprowadzasz obcych do naszego miejsca? Znasz zasady... Witaj nieznajomy...- Poprawi³ swoje szkliwa i opar³ siê o stó³.
Odishu u¶miechn±³ siê i powiedzia³ :
- Spokojnie Kabuto... spokojnie to jest mój kolega.
Ch³opak podszed³ do Kabuto i powiedzia³ na ucho wszystkie informacjie jakie do tej pory zebra³.
M³odzieniec usiad³ na krzes³o i rzek³ :
- Co ty na to ? Kabuto.
Suigetsu patrzac sie na osobnika wstal i mowi.
-Witaj Jestem Suigetsu z klanu Sabataya milo mi cie poznac.
Ch³opak stoi i obserwuje Kabuto
- Odishu postara³e¶ siê... A widzê, ¿e tylko Sakaia i Akkiego mi brakuje, a reszta to niby co robi³a..? - Spojrza³em po obecnych towarzyszach karc±cym wzrokiem. Szepn±³em Odishu co¶ na ucho .Podszed³em do biurka i wyci±gn±³em pewien dokument. Schowa³em go za pazuchê .
- Wiêc jeste¶ z klanu Sabataya. Musisz byæ naprawdê potê¿ny... Otó¿ mam dla Ciebie pewn± propozycjê... Pewnie chcesz staæ siê silniejszym i posi±¶æ du¿± moc..? - Powiedzia³em przyja¼nie.
Suigetsu patrzy na Kabuto z i odpowiada z usmiechem na twarzy.
-Tak chce byc potezny i dolaczyc do 7MM.
Ch³opak usmiecha sie przyjacielsko do Kabuto.
Odishu u¶miechn±³ siê i powiedzia³ do Suigetsu :
- Jeste¶ na dobrej ¶cie¿ce, ch³opak usiad³ na krze¶le po raz drugi i popatrzy³ na Kabuto, m³odzieniec wiedzia³ co jego towarzysz chce powiedzieæ lub zrobiæ.
- Wola³bym siê przenie¶æ do innego miejsca, poniewa¿ mam do Ciebie delikatn± sprawê. Na pewno nie po¿a³ujesz - Powiedzia³em u¶miechaj±c siê do ch³opaka. Przesta³ siê ju¿ opieraæ i rozci±gn±³ siê lekko. "Ale mam jeszcze sporo rzeczy do za³atwienia... Nie bêdê mia³ za du¿o czasu... Nic na to nie poradzê..." Wzi±³em ch³opaka i uda³em siê z nim do innego pomieszczenia. Szli¶my korytarzem o¶wieconym przez ¶wiece. Wszêdzie by³o mroczno .<NMM> Dla mnie i Suigetsu.
S³uchaj±c o czym rozmawiali trzy osoby. Spojrza³ na zegarek, wsta³ i przysun±³ swoje krzes³o do sto³u. Wszyscy ju¿ pewnie s± w trakcie robienia misji, ale ze mnie idiota - powiedzia³, zacisn±³ piê¶ci, poniewa¿ by³ lekko poddenerwowany i wybieg³ z pokoju.

<nmm>
Do pomieszczenia ponownie wchodzi Kabuto. U¶miecha siê, widaæ jest bardzo zadowolony. Zwraca siê do Odishu mówi±c:
- Bardzo dobrze siê spisa³e¶. Oby tak dalej ,a na pewno zyskasz wiele... Nie ominie Ciê nagroda... A teraz mam do Ciebie sprawê... Wyruszam na specjaln± wyprawê i potrzebujê kilku ludzi, by siê ze Mn± udali. Dlatego chcia³bym, aby¶ poszed³ za moj± osob±. Musimy dotrzeæ do pewnego miejsca. wiem, ¿e mogê na Ciebie liczyæ. Ruszajmy. - Po tych s³owach siwow³osy ch³opak opu¶ci³ pomieszczenie i uda³ siê w stronê wyj¶cia. <NMM>
Odishu po s³owach Kabuto rzek³ :
- Cieszê siê ¿e we mnie wierzysz i ¿e dobrze wykona³em zadanie, oczywi¶cie ruszam za tob±, wreszcie jaka¶ ciekawa wyprawa.
Po tych s³owach ch³opak zmierza³ w stronê wyj¶cia podbudowany wcze¶niejszymi s³owami Kabuto.[NMM]
Po zakoñczeniu d³ugiego zebrania Sound Organization zarz±dzonego przez Kabuto, Kidoumaru ulotni³ siê w raz ze swoimi psami Obejrza³ siê tylko czy nikt go nie obserwuje jednak zrobi³ to automatycznie mimo tego, ¿e Kabuto zastawi³ pu³apki... .Zostawi³ tylko kartkê dla Kabuto.
Cytat: W ka¿dej chwili mo¿na mnie wezwaæ ...
NMM
Odishu wszed³ do wspólnego pokoju SOadystów, uleczona noga bola³a go trochê mniej, m³odzieniec móg³ chodziæ nieco lepiej. Ch³opak usiad³ na krze¶le "Wreszcie odpoczynek" na twarzy Odishu pojawi³ siê u¶miech, ch³opak wreszcie odpocznie. M³odzieniec zdj±³ p³aszcz i siedzia³ nadal na krze¶le.
Kidoumaru zawsze gdy odwiedza siedzibê organizacji przynajmniej na chwilê wchodzi do wspólnego pokoju SOadystówy, tak zrobi³ i teraz.Stan±³ w drzwiach gdy zauwa¿y³ jakiego¶ cz³owieka, nie przepada³ jednak za lud¼mi wiêc nie powiedzia³ ¿adnego s³owa do tamtego ninja.Powolnym krokiem zbli¿y³ siê do miêkkiego fotela i usiad³ na nim rozprostowuj±c nogi.Jego psy u³o¿y³y siê po dwóch stronach tosia po lewej nula po prawej.Kidoumaru rozmy¶la³ o Lordzie Orochimaru... co siê z nim dzieje...
Edit:
Po 2 dniach odpoczynku wyruszy³ w podró¿.
NMM
Odishu siedz±c do¶æ d³ugi czas pomy¶la³ "Zasiedzia³em siê, czas gdzie¶ wyj¶æ" po chwili ch³opak wsta³ z krzes³a i powoli, rozgl±daj±c siê po siedzibie szed³ w stronê wyj¶cia, m³odzieniec zobaczy³ czy ma wszystko w ekwipunku i ju¿ pewnie zmierza³ do wyj¶cia.[NMM]
Szed³em sobie spokojnie korytarzem. By³ on lekko o¶wietlony przez ¶wiece które wisia³y na ¶cianach. W oddali widzia³em drzwi prowadz±ce do pokoju zebrañ.
Dawno tutaj nie by³em. Nic siê nie zmieni³o od mojego ostatniego razu. Ciekawi mnie czy Kabuto organizowa³ jakie¶ spotkania podczas mojej nieobecno¶ci. Jednaj najbardziej mnie interesuje ile cz³onków spotkam podczas tego zebrania
Powoli zbli¿y³em siê do drzwi. Poci±gn±³em za klamkê a one siê otworzy³y. Wewn±trz zobaczy³em tylko jednego cz³owieka. Dla pewno¶ci rozejrza³em siê jeszcze po pomieszczeniu czy czasem mnie oczy nie myl±. Niestety to by³a prawda. By³ tylko jeden cz³onek organizacji który przyby³ tutaj. Zacisn±³em praw± rêkê z której polecia³a z ¶wie¿o zagojonej rany krew. Mia³em ochotê wyr¿n±æ ponownie ca³a wioskê dla uspokojenia mojej ¿±dzy. Powstrzyma³em moj± z³o¶æ i wszed³em na miejsce gdzie powinien staæ lider organizacji.
Spojrza³em siê na ch³opaka który wszed³ do pomieszczenia, widzia³em ze jest bardzo z³y, widaæ by³o to po piê¶ci i po jego oczach. Wsta³em spojrza³em siê na niego spokojnie, poprawi³em p³aszcz i powiedzia³em.
- Witaj, jestem Qiuzo. Widzê ciê pierwszy raz wiêc nie wiem kim jeste¶. Ale widz±c ¿e stoisz na miejscu Kabuto, s±dzê i¿ jeste¶ nowym liderem organizacji SO.
Klêkn±³em przed Orochimaru i powiedzia³em.

- Jestem wierny mojej organizacji i liderowi organizacji. Wiêc teraz jestem na twoje rozkazy. Twoje cele s± moimi celami, a moje w³asne cele odk³adam na pó¼niej.

Mówi³em to spokojnie z zamkniêtymi oczami, wyczuwa³em potê¿n± czakrê lecz moje oczy mia³y w sobie ¿±dze krwi, nie mog³em ich otworzyæ.
Spojrza³em na tego m³odego cz³owieka. widaæ by³o w jego oczach ¿e jest oddany tej organizacji. Mo¿liwe ¿e nie jest wszystko stracone. Zobaczymy jak siê wszystko potoczy dalej.
-Witam ciebie, jestem Orochimaru, jeden z legendarnych saninów. Mi³o ciebie widzieæ. Wróci³em z mojej wyprawy i teraz obejmuje pieczecie nad t± organizacj±. Od teraz bêdziesz s³ucha³ tylko moich rozkazów. Mam nadziejê ¿e bêdziesz godzien zaufania bo w innym wypadku spotka ciebie ¶mieræ. A teraz do rzeczy. Chcia³bym byæ mi opowiedzia³ co siê dzia³o podczas mojej nieobecno¶ci. Dok³adnie chodzi mi o sprawy dotycz±ce organizacji, czyli chce wiedzieæ imiona wszystkich cz³onków którzy zostali ostatnio z rekrutowani a tak¿e czy by³o organizowane jakie¶ spotkanie. Chce siê dowiedzieæ gdzie jest Kabuto i Kidonamaru bo oni s± w tej organizacji najd³u¿ej. Opowiedz mi trochê o sobie bo nie znam ciebie zbytnio a chce wiedzieæ do czego jeste¶ zdolny.
Mój wzrok by³ skierowany na owego ch³opca. Rêce mia³em zaplecione za sob± i oparte o krzes³o. Mówi³em ch³odnym i zdeterminowanym g³osem
Klêcza³em ca³y czas, nagle dotar³o do mnie ¿e to Orochimaru ten co straszono dzieci ¿e jak nie pójd± spaæ to orochimaru je zabije, patrza³em siê ca³y czas w dó³, i odpowiada³em.

- Tak by³o spotkanie ale to ju¿ dawno, Kabuto je zrobi³ lecz nie wiem co siê z nim sta³o tak samo jak z Kidomaru nie wiem co siê z nimi sta³o. Nie mam informacji o ¿adnym z cz³onków z dru¿yny, ich imiona to: Odishu, Suigetsu, Armur, Kurosaki Ichigo, Sakai Yuji, Akki oczywi¶cie jeszcze Kabuto i Kidomaru lecz nie wiem co siê z nimi sta³o. Jestem Qiuzo Kyuzo z wioski ukrytej pisaku pochodzê z rozbitego dawno przeze mnie klanu. Kiedy by³em ma³y nie wiem dlaczego lecz zabi³em swojego ojca, matke i ca³± moj± rodzinê ca³y mój klan. Moje Keekei Genkai s±dz±c po mnie jest zablokowane jak na razie. Nie wiem kiedy siê odblokuje. Moje cele, byæ nie¶miertelny, odnowiæ mój klan, sprawiæ by SO by³o najsilniejsze oraz twoje cele oto moje g³ówne cele. Które jak kto¶ mi odbierze zabije.

Mówi³em to spokojnie i naturalnie, nie podnosi³em g³osy ani nic nie zaznacza³em. Chcia³em by wszystko Orochimaru us³ysza³.
s³ucha³em z wielka uwaga tego co mówi³ Qiuzo. Poda³ mi bardzo interesuj±c informacje. Tego w³a¶nie by³o mi trzeba.
Czyli to oznacza ¿e Kabuto i Kidonamaru gdzie¶ znikli. Nie podoba mi siê to. Bardzo mocno to os³abi³o nasze si³y. Bêdê musia³ poszukaæ zastêpcy na ich miejsce. Teraz jednak czas zrobiæ co¶ innego.
-Dziêkuje ci za te bardzo istotne informacje. Teraz czas pokazaæ im co to znaczy nie s³uchanie moich poleceñ. Naszym jedynym celem teraz bêdzie wybicie ka¿dego z tych osób które wymieni³e¶. Nie bêdzie lito¶ci. Z zimn± krwi± poznaj± mój gniew. Je¶li wiesz gdzie znajduje siê kto¶ z wymienionych przez ciebie osób to by¶my mogli od razu udaæ siê tam i spotkaæ siê z nim. Chêtnie zobaczê jak leje siê z niego krew i b³aga mnie o ¿ycie. Przy okazji zobaczê jak dobrym sprzymierzeñcem jeste¶.
W moich oczach widaæ by³o ¿±dze krwi i nieub³agan± chêæ zabicia kogo¶. Czeka³em teraz na odpowied¼ mojego towarzysza.
- Mistrzu niestety nie wiem, ale siê dowiem. A teraz je¿eli jeste¶ zmêczony po podró¿y odpocznij, ja siê wszystkim zajmê, je¿eli bêdzie trzeba zabije ich sam. Ale ty masz prze¿yæ.

Wsta³em i patrza³em siê prosto w oczy Orochimaru, wiedzia³em co mówiê mówi³em to spokojnie i z troskom w g³osie, lecz nie wiedzia³em co on mi odpowiem.
-Widzê ¿e próbujesz mi schlebiaæ. Niestety nie znoszê siedzieæ bezczynnie i nic nie robiæ. Tak¿e mam zamiar siê pobawiæ z tymi osobami co nie nale¿± teraz do organizacji. nie mogê pozwoliæ na to aby ¿y³a taka osoba i chodzi³a sobie spokojnie po ¶wiecie. Nie darujê takiej osobie. Tak przy okazji nie potrzebuje odpoczynku. Do¶æ szybko odzyskujê si³y. Teraz udamy siê w poszukiwania tych osób. Ty bêdziesz prowadzi³.
Po tych s³owach za³o¿y³em na siebie p³aszcz który zakrywa³ moj± twarz. Teraz nikt mnie nie rozpozna. Nastêpnie podszed³em do drzwi i otworzy³em je.
-Prowad¼ Qiuzo. Mam nadziejê ¿e jak najszybciej rozprawimy siê z tymi osobami bo jeszcze spora droga czeka nas.
Po tych s³owach opuszczam pomieszczenie i pod±¿am za ch³opakiem
<NMM>
Wsta³em poprawi³em mój miecz i pier¶cienie, spojrza³em siê na Orochimaru i powiedzia³em.

- A wiêc pod±¿aj za mn±.

W my¶lach nie wiedzia³em gdzie kto jest. Nic nie wiedzia³em, zdawa³em sobie sprawê ¿e nie mogê ich wytropiæ, teraz tylko mog³em liczyæ na Yuki lub to co mam w sobie.

Wybiega³em z pomieszczenia i patrza³em siê co jaki¶ czas za siebie czy mój mistrz za mn± nie biegnie.

<NMM>
Ju¿ chcia³em wychodziæ by zaj±c siê sob± gdy nagle Odishu podszed³ i ugryz³ kolejno Orikimaru a nastêpnie Hiroshiego. By³em trochê wstrz±¶niêty ale nie mog³em panikowaæ. Da³em siê ugry¼æ, chwile potem le¿a³em na ziemi zwijaj±c siê z bólu. "A wiêc to jest przedsmak ceny jak± idzie zap³aciæ za obiecan± nam moc. Je¶li z tego wyjdê bêdê musia³ siê bardziej staraæ... O ile z tego wyjdê..."

Odishu po³o¿y³ mnie na stole. Przynajmniej tak mi siê zdaje, przy takim natê¿eniu bólu niczego nie mogê byæ pewien. Jedyne co mi siê uda³o powiedzieæ przed kolejnym omdleniem z bólu to. -Jak zwykle bez ostrze¿enia. -Nadesz³a kolejna fala bólu nie walczy³em z ni± pozwoli³em aby mnie opanowa³a. Ponownie straci³em przytomno¶æ.
- Nie musisz mnie ostrzegaæ przed g³upotami które w moim ¿yciu nie bêd± mia³y miejsca - odpar³a do Niego ze spokojem poprawiajaæ ju¿ wyschniête do koñca czarne w³osy- Po drugie ja siê nigdy nie zmieniê...tak± mam naturê- doda³a patrz±c na Niego uwa¿nie swoimi czerwonymi niczym krew oczami.
Wiedzia³a , ¿e na Niego nie robi³y wra¿enia te oczy ale mimo wszystkiego...to by³a jedyna chyba osoba na której wra¿enia one nie robi³y
Hiroshi nic nie rzek³ tylko wpatrywa³ siê w blat sto³u. Rêka lekko osunê³a siê z rêkoje¶ci jednak b³yskawicznie powróci³a na swoje miejsce. Ch³opak czeka³ a¿ ich lider w koñcu powróci i wyda im polecenie podbicia wioski trawy. Ciekawe jak to jest byæ Kage. Zw³aszcza tak lichej i nie licz±cej siê wioski jak± jest KusaGakure. Có¿ pewnie nigdy siê tego nie dowiem choæ mo¿e Odishu postawi mnie na tym stanowisku po podbiciu wioski ukrytej w trawie. Lecz z drugiej strony pewnie on sam wola³ by sprawowaæ pieczêæ na swoim nowo podbitym krajem. Czarnow³osy zastanawia³ siê kto pomo¿e Sound Organisation w podbiciu Kusy. Papierowy mistrz co¶ wspomina³ o jakim¶ wsparciu. Hyuuga wyprostowa³ siê i patrz±c gdzie¶ na ¶cianê z niecierpliwo¶ci± oczekiwa³ Odishu.
Ch³opak wszed³ do pokoju i odrazu usiad³ na krze¶le, popatrzy³ na podw³adnych i powiedzia³ :
- Tsuchikage nam nie pomo¿e w podbiciu kusy, ale my¶lê, ¿e jest do mnie raczej przyja¼nie nastawiony. Poradzi³ mi bym poszed³ do innego w³adcy i nied³ugo tak zrobiê. Przyszed³em tutaj by odpocz±æ. Nie wiedzia³em, ¿e to wszystko mo¿e zaj±æ tyle czasu. Je¶li chcecie mo¿ecie wyj¶æ z siedziby lecz nie na bardzo d³ugo.
Odishu siedzia³ raczej wyluzowany. A po d³u¿szym czasie wyszed³ ze wspólnego pokoju SOadystów.[NMM]
Pierwsze co zrobi³em po wej¶ciu do siedziby to zajrza³em do pokoju wspólnego jednak nikogo tam nie by³o. Usiad³em przy wolnym, a co najwa¿niejsze czystym krze¶le poczym zacz±³em czekaæ na czyje¶ przybycie. W koñcu by³em tak zmêczony, ¿e usn±³em,
Otworzy³a swoje oczy i spojrza³a na Orikimaru. W koñcu wróci³ do organizacji. Ciekawe gdzie Go wywia³o przez ten czas kiedy my wykonywali¶my misje Pewnie gdzie¶ siê leni³. Ale podobno nie móg³ wykonywaæ misji wiêc mo¿e jednak jaki¶ uszczerbek na zdrowiu. Patrzy³a na Niego beznamiêtnie swoimi czerwonymi oczami. Przygl±da³a mu siê? Nie wiadomo. Mo¿e po prostu siê zamy¶li³a i aktualnie patrzy³a tak naprawdê w niewiadomy punkt którym sta³ siê Orikimaru? Tego nikt nie móg³ wiedzieæ

// my tu wciaz jestesmy //
//A to sry \\
Gdy siê obudzi³em, zobaczy³em dwójke znajomych. Mo¿e byli tu wcze¶niej, mo¿e nie, by³em pewien, ¿e jestem wystarczaj±co zmêczony abym móg³ mieæ omamy. Nie odezwa³em siê ani s³owem, gdy¿ nie wiedzia³em jak zareaguj±. Nie wiedzia³em równie¿ co siê tutaj dzia³o podczas mojej wycieczki. Po chwili zamy¶lenia postanowi³em siê przej¶æ.

NMM
Otworzy³em oczy. Siedzia³em na krze¶le, posiadaj±c pustkê w g³owie patrzy³em siê w przestrzeñ. Wspomnienia wraca³y, powoli zape³nia³y mój umys³.
"Jestem Mitsuhide z klany Hyuuga, opu¶ci³em wioskê i znalaz³em siê tutaj... Ten ból w okolicy szyi... a tak, pamiêtam. Przypominam sobie, wiêcej i wiêcej, coraz wiêcej tylko nie to, co siê dzia³o ze mn± przez ten czas. Musia³em przysn±æ ale dlaczego ? Czy by³em zmêczony ? A mo¿e to co¶ innego ? Heh... To co jest bez znaczenia pozostanie bez znaczenia."

Wsta³em. Sta³em tak chwilê, po czym opu¶ci³em pokój SO'adystów.

<NMM>
//****************************************

Weszli¶my obaj do wspólnego pokoju. Siedzia³a tu ta dziewczyna, tak jak wcze¶niej mówi³ Orikimaru. Ale zdecydowa³em siê j± zignorowaæ. Brak lidera mnie trochê zirytowa³, postanowi³em usi±¶æ.
Wszed³em za Mitsu-kun'em, siadaj±c na najbli¿szym wolnym krze¶le. Usiad³em w swojej ulubionej pozycji, poczym spojrza³em na Ai i te jej red eyes. Zamy¶lony przez chwile pomy¶la³em aby zobaczyæ kilka opuszczonych pokoji. Bêde w swoim pokoju. rzek³em do Bia³ookiego opuszczaj±c pomieszczenie.

NMM
Lidera nadal nie by³o. Trochê mnie to ju¿ irytowa³o ale nic na to nie mog³em poradziæ. "Je¿eli Lidera nie ma, drugi w kolejce jest Orikimaru. Muszê go znale¼æ i zapytaæ o dalsze postêpowanie. Wydawa³ siê mieæ jaki¶ plan..."
Nie czekaj±c d³u¿ej, wsta³em z krzes³a i uda³em siê do wyj¶cia.
<NMM>
Po zwiedzeniu pobliskich miejsc w nowym domu Atsuko. Postanowi³ on sprawdziæ wszystko i zapamiêtaæ, kiedy wyszed³ z jeziorka i osuszy³ siê poszed³ korytarzem który prawdopodobnie znowu nie zauwa¿y³ ca³y Atsuko.
Tym razem ten korytarz prowadzi³ do pokoju wspólnego organizacji SO, jednak dzisiejszego poranka ¶wieci³ on pustkami
- No trudno idê zobaczyæ co jeszcze omin±³em.
I powolnym krokiem odszed³ z ogromnego pokoju z kominkiem.

<NMM>
Przechadzaj±c siê po kwaterze SO trafi³am na pokój, który wygl±da³ jak miejsce do wspólnego spêdzania wolnego czasu. Wesz³am g³êbiej, ¿eby zobaczyæ czy kto¶ tam by³, ale pokój ¶wieci³ pustkami. Nie przejmuj±c siê zbytnio tym faktem podesz³am do okna, ¿eby zobaczyæ na co jest widok. By³o to zupe³nie co¶ innego ni¿ krajobrazy w Kiri.
Bêdê musia³a siê przyzwyczaiæ -pomy¶la³am nie odrywaj±c siê od okna. Ch³onê³am ¶wiat³o s³oneczne wpadaj±ce przez szyby.
Wbieg³em po schodach wej¶ciowych, rozgl±daj±c siê za ¿yw± dusz±. Wielko¶æ budynku prze³amywa³a ka¿de wyobra¿enie, a osoby cierpi±ce na klaustrofobiê nie mog³y narzekaæ na brak przestrzeni.
Gdy wszed³em do pokoju, w którym ju¿ kto¶ by³, krzykn±³em weso³o, ¶ci±gaj±c koszulkê bez jednego rêkawa, który po¶wiêci³em do wytarcia z krwi cia³a siostry.
-Hej, Atsuko! Ca³y czas tu siedzisz?! Móg³by¶ wyj¶æ na dwór, ca³kiem ³adna pogoda!-za¶mia³em siê pogodnie, próbuj±c zapomnieæ o sytuacji w rezydencji Minako.
S³ysz±c krzyk odwróci³am siê powoli. W wej¶ciu sta³ ch³opak. Bez koszulki. Nie ¿eby mi to jako¶ przeszkadza³o, ale...
-Chyba nie ma tu osoby, której szukasz- powiedzia³am i ¿eby nie patrzeæ na jego nagi tors skupi³am siê na twarzy. By³ taki radosny, pe³en ¿ycia. Rzadko spotyka³am na swojej drodze takie osoby. Byli¶my w kwaterze SO, wiêc to musia³ byæ jej cz³onek. Ch³opak wydawa³ siê byæ w podobnym wieku, co ja, ale nie mog³am byæ pewna jego rangi.
Kurczê, a mo¿e powinnam mówiæ do niego proszê pana..?-pomy¶la³am kryj±c z³o¶liwy u¶mieszek za d³oni±.
Gdy tajemnicza postaæ, która mia³a byæ Atsuko Abumi, lecz nim nie by³a, odwróci³a siê, jêkn±³em zas³aniaj±c ramionami swoj± klatkê piersiow± na poziomie sutków. Jak kobieta.
-O cholibka! Kobieta! Ym...dzieñ dobry, nazywam siê Koichi Sumakari i nale¿ê do Organizacji D¼wiêku, panienka z pewno¶ci± te¿, skoro siê tutaj panienka znajduje.-przyzna³em pozytywnie nastawiony, lustruj±c wzrokiem nieznajom±. Czarna bluzka, czarne spodnie, glany...mroczna dusza, która ma swoje potrzeby. Zwróci³em te¿ swoj± uwagê na tatua¿ pod okiem piêknej nieznajomej. To by³a jaka¶ epidemia znaków. P³atek ¶niegu na ³opatce siostry, mój p³omyczek na prawym dolnym rogu klatki piersiowej, przy brzuchu...Teraz to.
Wszed³em do pokoju wspólnego. Ku mojemu zdziwieniu nie by³ on pusty w ¶rodku byli ju¿ Aki i Koichi. To ¶wietny zbieg okoliczno¶ci akurat kiedy chcia³em ich razem zebraæ
-Cieszê siê ¿e was widzê. Koichi móg³by¶ byæ tak mi³y i za³o¿yæ bluzkê. Nie przystoi przy prawie nieznajomej damie paradowaæ tak na wpó³ nagim.
Obdarzy³em Koichiego szerokim u¶miechem.
-Bardzo dobrze ze widze was dwoje w jednym miejscu bo chcê co¶ wam zakomunikowaæ.
Mimowolnie u¶miechnê³am siê widz±c reakcjê ch³opaka.
-Tak, równie¿ nale¿ê do SO. -powiedzia³am z niejakim rozmarzeniem. Nie wiedzia³am, kiedy siê w koñcu do tego przyzwyczajê. W tym momencie przyszed³ Orichi. Niby by³ tu liderem i tak dalej, ale i tak by³am lekko zaskoczona jego obecno¶ci±. Mimo u¶miechu wydawa³ mi siê ch³odnym profesjonalist±. No có¿... takie g³upie skojarzenie.
-O-o co chodzi? - spyta³am, nie wiedzieæ czemu, j±kaj±c siê.
Bez s³owa za³o¿y³em spowrotem zniszczon± koszulkê, na nowo robi±c z siebie ofiarê losu i nieprzewidzianego zdarzenia. Mog³em tylko cicho westchn±æ, prawie bezg³o¶nie.
-Orochi, widzê, ¿e lubisz te¿ inwestowaæ w piêkno, tak samo jak w jako¶æ bitewn±. Je¿eli jest pani równie zdoln± kunoichi co atrakcyjn±, to mogê jedynie sobie i panience pogratulowaæ.-uk³oni³em siê teatralnie, ca³uj±c prawy nadgarstek dziewczyny. Kultura wymaga³a przywitania siê z dam±, jakkolwiek starsz±, czy m³odsz±. To uniwersalne powitania nie powinno wp³yn±æ negatywnie na moje "stosunki miêdzyludzkie" z Aki. Spowrotem wróci³em do pionu, patrz±c pytaj±co na szefunia.
-Skoro ju¿ o tym mówisz, to musi byæ jaki¶ problem. Mów ¶mia³o.
-Koichi pewnie wiesz ¿e shinobi powinien byæ wszechstronny.
Z zaciekawieniem popatrzy³em jak grajek wybrn±³ z trudnej sytuacji prawi±c komplementy Aki. Nie zrozumia³em tylko czemu gratulowa³ sam sobie.
-Wiêc przydzieli³em was do jednej dru¿yny której Seimonem jest Koichi. Wiêc od tej pory bêdziecie razem wykonywac misje i podró¿owaæ. Nie jest to oczywi¶cie konieczne ale razem w dru¿ynie i tak bêdziecie a co do wspólnego pdrózowania ustalcie sami. Prosi³bym takze o stawianie sie w siedzibie raz na pó³tora tygodnia.Koichi obiecaj mi co¶. Znam twój charakter kochliwego lekkoducha wiêc obiecaj ¿e nie zrobisz nic g³upiego.
Nie wiem czemu powiedzia³em ostatnie zdanie. Mo¿e siê balem? Ale czego....? Chyba ju¿ wiedzia³em ale nie by³em tego jeszcze pewny.
Dzia³ania podjête przez Koichiego rozbawi³y mnie i zdziwi³y zarazem. Kiedy Orochi powiedzia³ to, co mia³ powiedzieæ moje uczucia by³y równie mieszane. Z jednej strony cieszy³am siê, ze bêdê mia³a kogo¶ w dru¿ynie, ale z drugiej strony to ostatnie zdanie trochê mnie zaniepokoi³o.
G³upku! Taki facet jak on nie bêdzie zaprzata³ sobie tob± g³owy... Zreszt± o czym ja w ogóle my¶lê...
Spróbowa³am siê skupiæ na reszcie wypowiedzi Orichiego. W odpowiedzi kiwnê³am tylko g³ow±. Nie by³o sensu siê sprzeciwiaæ. Poza tym to mog³o byæ ciekawe do¶wiadczenie.
-Jedna dru¿yna? Brzmi interesuj±co. Mo¿esz byæ pewien, Orochi, ¿e nie zawiodê ciê, ani swojego charakteru, który z pewno¶ci± nie jest lekkoduszny. Kochliwy-rozumiem. Szalony-rozumiem. Pe³ny perwersji-rozumiem. Genialny-tym bardziej. Nie pozwolê jednak nazywaæ mnie osob± lekkoduszn±.-parskn±³em ucinanym, sztucznym ¶miechem, patrz±c k±tem oka na osobê, która by³a drug± po³ow± mojej dru¿yny, której mia³em byæ liderem. Wiedzia³em, ¿e powinienem poæwiczyæ trochê z Aki, choæ nie wiedzia³em jaki styl walki preferuje. Dobrze jednak, ¿e mia³em ju¿ jedno æwiczenie za sob±, gdy sprawdza³em szko³ê Matsuri. Z Kaguya powinno byæ podobnie.
Ogl±daj±c ma³e przedstawienie Koichiego nie mog³am przestaæ siê u¶miechaæ. Z drugiej strony s³uchaj±c jak siê sam o sobie wypowiada dopad³ mnie dziwny stan niepewno¶ci. Za¶mia³am siê w duchu. Chyba ju¿ zawsze tak mia³o byæ. Lider dru¿yny, w której siê znajdowa³am od pocz±tku naszej króciutkiej znajomo¶ci wzbudza³ we mnie dwa zupe³nie odmienne uczucia. Poza tym wydawa³ siê byæ bardzo pozytywn± osob±. Mo¿e to mia³o odegnaæ mój do¶æ melancholijny nastrój, który zacz±³ siê niedawno ujawniaæ ze zdwojon± si³±? Nie mia³am nic przeciwko. Pomy¶la³am sobie o podjêtej przeze mnie decyzji o opuszczeniu wioski. Ba³am siê, ze bêdê jej gorzko ¿a³owaæ. Jak narzazie na to siê nie zapowiada³o.
-No to ¿eby by³o oficjalnie nazywam siê Aki Kaguya. Mi³o mi, ze bêdziemy razem w dru¿ynie.
Mówi±c to ci±gle siê u¶miecha³am. Zreszt± nie by³o powodu, ¿ebym tego nie robi³a.
-A K I K A G U Y A-wyra¼ne wypowiedzia³em jej imiê i nazwisko, wpatruj±c siê w piêkn±, nastoletni± twarzyczkê dziewczyny. Od razu sobie zapamiêta³em jej dane osobowe, u¶miechaj±c siê naprawdê przyjemnie i szczerze, co by³o normalk±. Mia³em dziwne przeczucie, ¿e towarzystwo ów panienki wp³ynie na mnie pozytywnie i w pewnym stopniu rozwijaj±co. I nie mam tu na my¶li anatomii kobiecej, choæ ka¿dy inny model mia³ jakie¶ inne zmiany wprowadzane. Bardziej my¶la³em nad samym poczuciem w³asnej warto¶ci i chodz±cej zagadki, Aki. Na razie nie mówi³a zbyt du¿o, a przynajmniej o sobie. Najwidoczniej co¶ nie pozwala³o jej to robiæ...Tylko co? Mog³em jedynie obstawiaæ na rozdarciu emocjonalnym. Ju¿ trzy osoby to prze¿ywa³y od niedawnego czasu i jako¶ tak siê sta³o, ¿e ka¿da by³a moim znajomym. "Hihi, haha".

Zbli¿y³em siê wolnym krokiem do kunoichi.
-Mo¿e opowiesz mi co¶ wiêcej o sobie? Chcia³bym ciê bardziej poznaæ, je¿eli mamy byæ par± w dru¿ynie.
Bli¿ej poznaæ. To zabrzmia³o dla mojego umys³u z³owrogo. Nikt mnie jeszcze nigdy tak na prawdê nie pozna³. Rodzina... byli dla mnie nikim. Przyjaciele? Nie zna³am znaczenia tego s³owa w praktyce. Zwykle podró¿owa³am samotnie. W ogóle moje kontakty z lud¼mi by³y mocno ograniczone. Teraz to do mnie dotar³o. To dlatego do³±czy³am siê do SO. Ba³am siê d³u¿ej ¿yæ w samotno¶ci. Moja mina odzwierciedla³a teraz moje my¶li. Wygl±da³am, jakby co¶ mnie zbola³a. Mocno. Kiedy to sobie u¶wiadomi³am postara³am siê wygl±daæ mniej ¿a³o¶nie, ale ju¿ siê nie u¶miecha³am. Przez moje rozmy¶lania zupe³nie zapomnia³am o pytaniu Koichiego.
Wpatrywa³em siê spokojnie w lico geninki, lecz ta nic nie mówi³a. Nie wiem czy to wyrwany rêkaw j± tak przestraszy³, a mo¿e od dawna nie sprz±tane pokoje, które jako tako prezentowa³y siê nawet w miarê. Chyba czas przej¶æ do terapii szokowej, je¿eli mo¿na tak to nazwaæ. Wiem, ¿e ludzie w jaki¶ sposób boj± siê blisko¶ci drugiego cz³owieka, a szczególnie mnie-nie wiem czemu, nie pytajcie-wiêc zrobi³em trzy kroki w stronê Kaguyi, prawie stykaj±c siê z ni± nosem.
-Czy panienka w ogóle mnie s³ysza³a? Mam witaminy, to mo¿e panience pomo¿e...Proszê siê nie martwiæ, jestem z hobby medycznym ninja.-powiedzia³em troskliwie, wyci±gaj±c plastikowe, ma³e opakowanie z tabletkami w kszta³cie prostopad³o¶cianu. Otworzy³em wieczko, wzi±³em jeden "bum zdrowotny" i wsun±³em go do ust Aki. S³odki u¶miech w po³±czeniu z optymistycznym nastrojem skoñczy³ siê moj± rad±.
-Powinna¶ teraz to szybko po³kn±æ. Nie, ¿eby to jako¶ by³o truj±ce dla twojej jamy ustnej. Nie wypada tak tylko staæ z tabletk± w buzi.
Za¶mia³em siê i odst±pi³em spowrotem te trzy-dwa kroki do ty³u.
Patrzy³em na ta dwójkê u¶miechaj±c siê. To dobrze ¿e siê dogadali jako¶. Mia³em jednak nadziejê ze Koichi zachowa dystans.
-¦wietnie ¿e siê dogadujecie.Koichi i mam do ciebie kolejn± pro¶bê. Aki jest s³absza od ciebie zarówno stopniem jak i najpewniej si³±. Nie chodzi mi oczywi¶cie ¿eby cie obraziæ Aki. Jednak martwiê siê trochê od ciebie.
Koichi pewnie tego nie wiesz ale Aki opu¶ci³a swoja rodzinna wioskê aby do³±czyæ do nas. W³adze Kiri jak tylko siê zorientuj± na pewno posz³a za ni± Oininów. Musisz wytrenowaæ Aki aby w razie potrzeby mogla siê jako¶ obroniæ. W razie potrzeby musisz tak¿e stan±æ w jej obronie. Jeste¶ silny dlatego wiem ¿e podo³asz temu. Poza tym wasza dwójka bêdzie siê wspaniale uzupe³niaæ. Ty jeste¶ bardzo radosny i szalony a Aki powa¿na i czasem nawet melancholijna. Ona nauczy ciê powagi a ty wprowadzisz do jej ¿ycia beztroskê,której jej brakuje. To dlatego podj±³em taki wybór a nie inny.
Koñcz±c swój wywód popatrzy³em na nich. Mia³em nadzieje ¿e moje s³owa ich nie urazi³y.
Zachowanie Koichiego wyrwa³o mnie z ponurych rozmy¶lañ. Znowu mnie zaskoczy³. Po³knê³am grzecznie tabletkê nie zastanawiaj±c siê nawet czym ona mog³a byæ. Czy ja s³ysza³am w jego g³osie... troskê? Poczu³am wyrzutu sumienia. Wiedzia³am, ¿e w tej sytuacji by³a to raczej nienormalna reakcja, ale moja psyche broni³a siê przed zbli¿eniem do kogokolwiek na wszystkie znane i nie ludzko¶ci sposoby.
G³upi mózg! Sam sobie zaprzecza-pomy¶la³am zmuszaj±c siê do u¶miechu.
-Przepraszam za to. Pochodzê z Kiri - powiedzia³am staraj±c siê odpowiedzieæ na zadane mi wcze¶niej pytanie.
-A poza tym... mam siostrê, no i... lubiê czytaæ?
Ostatnia czê¶æ mojej wypowiedzi zabrzmia³a prawie jak pytanie. Nie by³am pewna, co powinno siê mówiæ w takich okoliczno¶ciach. Po mojej twarzy b³±dzi³ niepewny u¶miech. Czu³am siê jak skoñczona idiotka. Towarzyskie zero.
A potem Orochi znowu mnie zaskoczy³. Prawie zapomnia³am, ¿e znajdowa³ siê w pomieszczeniu. S³uchaj±c go kiwa³am tylko g³ow± w za¿enowaniu. Potwierdza³ w³a¶nie, ¿e jestem beznadziejn± marzycielk±.
-Lubisz czytaæ? ¦wietnie! Najlepiej czujê siê w towarzystwie oczytanych osób, co nie zawsze jest zalet±. Ja na przyk³ad spêdzi³em ca³± noc na grzebaniu w bibliotece, by dowiedzieæ siê, ¿e dziewczyna, któr± kocha³em, jest moj± siostr± biologiczn±. Wiem, skucha, fail, ale jako¶ siê pozbiera³em.-przymru¿y³em delikatnie oczy, daj±c do zrozumienia Aki, ¿e mimo wszystko wolny facet jestem. Nie wiem czemu, ale zale¿a³o mi na zainteresowaniu tej ma³omównej istoty. Niby to takie nic, o, zwyk³a kobietka jak siê widzi. By³o jednak to s³ynne CO¦, co siê ma od urodzenia. W dodatku przypomina³a moj± doskona³o¶æ, Celyo. Musia³em wiêc co¶ powiedzieæ, by nie okazaæ siê z³owieszczym, egoistycznym [cenzura] z natrêctwem bycia kobieciarzem.
-Co do opieki nad Aki to z chêci± zajmê siê ni±. Równie¿ dostrzeg³em pewne powi±zania co do nauki ¿ycia, jednak s±dzê, ¿e to ja wiêcej nauczê siê od niej, ni¿ odwrotnie. My¶lê, ¿e nie bêdê potrzebowa³ pasa, by nauczyæ panienki dyscypliny.-za¿artowa³em, spogl±daj±c to raz na Orochiego, a raz na Aki.
-Poza tym z pewno¶ci± jest usamodzielniona. Mimo tego obiecujê siê o ni± troszczyæ, nawet je¶li nie by³aby w mojej dru¿ynie.
Spojrza³am na Koichiego z pewnym rodzajem uwielbienia. By³ taki ciep³y i mi³y. Jak prawdziwy przyjaciel, albo ojciec. A poza tym prze¿y³ mi³osne rozczarowanie. To by³ chyba najbardziej ludzki cz³owiek jakiego dot±d spotka³am, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmia³o. U¶miech znów powróci³ na moj± twarz. Przy tym ch³opaku nie da³o siê d³ugo utrzymywaæ ponurego nastroju. Oriochi wiedzia³, co robi przy³±czaj±c mnie do jego dru¿yny. Pomy¶la³am o treningu. Daaawno z nikim nie walczy³am, a samotny trening te¿ by³ jakim¶ odleg³ym wspomnieniem. Przypomnia³am sobie o notatniku - jedynej pami±tce po dziadku.
-Mam co¶, co mo¿e ci pomóc - zwróci³am siê do Koichiego maj±c na my¶li to, ¿e mia³ mnie podszkoliæ.
-Trzymam to w swoim pokoju, wiêc je¶li bêdziesz chcia³ przyniosê to.
//Kiedy Ty, Aku¶, napiszesz jak±¶ naukê techniki? //

Spojrza³em na Aki zainteresowanym wzrokiem. Jej nastawienie do ¶rodowiska spo³ecznego zmieni³o siê w jednej sekundzie. Nadawa³by siê na aktorkê, albo na kogo¶, kto jest agentem. Nawet podwójnym.
-Nie musisz i¶æ sama, z chêci± ci potowarzyszê. Mówi siê, ¿e pokój odzwierciedla duszê mieszkañca, a ja chcia³bym j± poznaæ. Ja na przyk³ad mieszkam w dawnym luku statku, gdzie by³y sk³adowane towary spo¿ywcze i inne przewo¿one ³adunki. Mam swój wrak dawnego miejsca pracy na ma³ej, lecz piêknej zatoczce. To jest mój taki niby kontakt z przesz³o¶ci±, bym nie zapomina³, co straci³em w swoim ¿yciu. Je¿eli kiedy¶ bêdziesz chcia³a, to poka¿ê ci to miejsce. Jest naprawdê piêkne.-odpar³em pogodnie, chowaj±c spowrotem pude³ko z witaminami. Sam ³ykn±³em jedn±, patrz±c na resztê tabletek. Zosta³o osiem.
-W dodatku mam codziennie darmowe owoce, pr±d-wskaza³em ruchem d³oni s³oñce za oknem-i wodê bie¿±c±, choæ niekoniecznie zawsze ciep³±. Nie jest to reklama, sk±d¿e znowu...Kocham po prostu naturê, wiêc nie wytrzymujê d³ugo w takich pomieszczeniach jak to.
Spojrza³em na Aki. Wiedzia³em ze moje s³owa trochê j± urazi³y.
-Aki moje s³owa nie mia³y cie uraziæ. Po prostu martwiê sie o ciebie i chce ci pomóc. A taki cz³owiek jak Koichi na pewno ci pomo¿e. Musisz w ¿yciu odnale¼æ miejsce w którym bêdziesz szczê¶liwa.
Kiedy tak analizowa³em zachowanie Aki. Wygl±da³o to jakby mia³a dwie osobowo¶ci. Jedn± która by³a cudowna i radosna dziewczyna i druga która j± ogranicza³a ca³y czas t³umi³a jej potencja³ i wmawia³a jakie¶ bzdury.Cieszy³em siê tak¿e ¿e Koichi wykonuje moje rozkazy. Ale czy nie wykonywa³ ich za dobrze. Zreszt± co ja robi³em? Przybli¿a³em go do dziewczyny któr±...........Mimo wszystko postanowi³em zachowaæ pozory i nadal siê u¶miecha³em. A co do Koichiego nie moglem mu mieæ nic za z³e,przecie¿ sam go o to prosi³em. Mo¿e najwa¿niejsze by³o to ¿eby Aki by³a szczê¶liwa i dlatego zachowywa³em siê wbrew sobie.

Kolejno¶c Koichi - Aki - JA - Atsuko
//Pisa³am, ale nikt mi nie sprawdzi³. No co ..? A, i sorki, ze siê wepcha³am w kolejkê ' to nie specjalnie//

S³ucha³am opisu domu Koichiego i nagle bardzo zapragnê³am wyj¶æ na zewn±trz, ¿eby pooddychaæ ¶wie¿ym powietrzem. Odruchowo spojrza³am na okno i wlewaj±ce siê do ¶rodka promienie s³oñca. Nie by³am przyzwyczajona do takiego widoku, ale i tak wzbudzi³o to we mnie zachwyt.
-Mój pokój jest... jakby to okre¶liæ..? Do¶æ ponury?
U¶miechnê³am siê wzruszaj±c ramionami. Tak, to zdecydowanie nie by³o miejsce dla ch³opaka takiego jak Koichi.
-Ale je¶li chcesz i¶æ ze mn± to nie mam nic przeciwko.
To nie tak, ¿e nie chcia³am, ¿eby tam wchodzi³. Po prostu on by tam nie pasowa³. Wygl±da³by jak s³oñce w jakich¶ ciemnych lochach. To skojarzenie przypomnia³o mi o czym¶.
Nawet nie ods³oni³am zas³on... Bêdê musia³a to zrobiæ, ¿eby siê nie przestraszy³
Odwróci³am siê w stronê Orochiego.
-To nie tak, nie czujê siê ura¿ona. Powiedzia³e¶ po prostu prawdê, nie czuj siê winny.
Atsuko wracaj±c z przechadzki po nowym domu us³ysza³ dwa g³osy które ju¿ zna³ lecz jednego nie by³ to damski g³os. Natychmiast pobieg³ korytarzem prowadz±cym do pokoju wspólnego.
- Siemka Orochi Siemka, siemka Koichi co tu robicie.
Po chwili zauwa¿y³ m³od± dziewczynê której do tej pory jeszcze nie widzia³.
- Witaj mam na imiê Atsuko Abumi.
I wyci±gn±³ powoli praw± rêkê na której mia³ rêkawicê d¼wiêkow±
//To ja powiem Hani, by ci sprawdzi³a. Trzeba pisaæ na SB, Panienko //

Pokrêci³em g³ow± rozbawiony s³owami Aki. Nawet gdy tego nie chcia³a, potrafi³a mnie roz¶mieszyæ. A to lubi³em i to bardzo.
-Och, Kagu¶. Tu nie chodzi o to, ¿e mo¿e mi siê nie podobaæ przez to, ¿e JEST ponury. Zali¿ czy niewielu artystów obra³o w swej sztuce temat ciemno¶ci i mroku? To nie jest mi obce, uwierz. Mo¿e sam mi siê spodobaæ, co z pewno¶ci± siê stanie. Tak jak wspomnia³em wcze¶niej pokój mówi o duszy, tyle ¿e ja j± ju¿ zacz±³em poznawaæ. Naprawdê nawet nie wiesz jakie czynisz mi zaszczyty, pozwalaj±c mi tam wej¶æ. Tak wiêc...?-spyta³em, anga¿uj±c m³od± podopieczn± w nie¶mia³± propozycjê obejrzenia jej pokoju, który mia³ byæ odwzorowaniem jej burego my¶lenia. Zacz±³em sobie wyobra¿aæ mhroczne lochy pe³ne kreatur z 9 krêgu piek³a, bestie z koszmarów czy ludzkie szkielety w zardzewia³ych klatkach. A¿ mi przeszed³ dreszczyk.

Kolejno¶æ: Ja, Aki, Orochi, Atsuko.
Poda³am rêkê Atsuko.
-Aki Kaguya.
U¶miechnê³am siê przyja¼nie. S³uchaj±c Koichiego unios³am lekko brwi.
Mo¿e s³oñce w lochach nie bêdzie wygl±da³o tak ¼le...
-W takim razie je¶li siê nie boisz to poka¿ê ci gdzie... mieszkam.
Chcia³am jeszcze dodaæ s³owo 'tymczasowo' bo tak zwykle by³o, ale powstrzyma³am siê. By³o mi w¶ród tych ludzi tak dobrze, ¿e mia³am nadziejê, ¿e nieprêdko siê z nimi po¿egnam. Odwróci³am siê w stronê drzwi, ale to wszystko, co zrobi³am, bo nawet nie by³am w stanie sobie przypomnieæ, w któr± stronê nale¿a³o skrêciæ. Spojrza³am przepraszaj±co na Koichiego i wzruszy³am ramionami.
Popatrzy³em na Atsuko i Aki."Heh dobrze ¿e wszyscy siê ju¿ znaj±.". Wywód Koichiego na temat pokoju Aki, rozbawi³ mnie trochê poniewa¿ ja mia³em na ten temat zupe³nie inne pogl±dy. Nie zawsze miejsce zamieszkania ¶wiadczy o w³a¶cicielu tego miejsca poza tym..........O czym ja tu chce my¶leæ? Nie jestem Koichim takie sprawy do przemy¶lenia przypadaj± jemu. Postanowi³em waln±æ jakie¶ liderowskie przemówienie.-
- Bardzo dob¿e ze ca³a nasza czwórka siê ju¿ zna.B±d¼cie jednak gotowi bo w SO mamy miejsce jeszcze dla piêciu cz³onków i co jaki¶ czas bêdzie dochodzi³ kto¶ nowy.Atsuko ty jeszcze nie masz partnera z którym bêdziesz w dru¿ynie wiêc musisz poczekaæ a¿ ci jakiego¶ przydzielê. Jak juz wam pewnie mówi³em swoje pieczêcie dostaniecie w przysz³ym tygodniu. Otrzymywanie pieczêci nie jest jednak przyjemnym procesem i kiedy was naznacze bêdziecie nieprzytomni przez 24h. Wydaje mi siê jednak ze takie wyzwanie to dla dzielnych cz³onków SO drobnostka.
Koñcz±c swoja wypowied¼ lekko siê u¶miechn±³em. Bylem zadowolony ze swojego poczucia humoru.
Atsuko w milczeniu wys³ucha³ przemówienia Orochiego i po chwili siê odezwa³
- O jakich grupach , dru¿ynach masz na my¶li my¶la³em ¿e SO to jedna wielka dru¿yna a teraz dowiadujê siê ¿e bêdziemy podzieleni na mniejsze oczywi¶cie nie przeszkadza mi to .
Po czym na chwilê siê przymkn±³ i skierowa³ swoje pytanie do lidera SO
- A ty Orochi z kim bêdziesz w dru¿ynie
Po czym ponownie przesta³ mówiæ i czeka³ na odpowiedz lidera z dziwn± min± .
Lecz Atsuko nie mia³ jakich kolwiek problemów do Orochiego po prostu to wszystko przez jego ciekawo¶æ.
Wzi±³ jedno krzes³o z stolika który ko³o niego by³ usiad³ podniós³ rêce a rêkawy zsunê³y siê a¿ do ³okci i za³o¿y³ obie rêce za g³owê.
-Wy tu sobie porozmawiajcie, a ja z Aki pójdê do tego pokoju, co mo¿e byæ straszny. Swoj± drog± w±tpiê, by by³ a¿ taki ponury...-mrukn±³em, u¶miechaj±c siê przy tym niczym posiadacz asa w rêkawie. Pomys³ z pieczêci± o której nic nie wiedzia³em by³ bardzo interesuj±cy. Ciekawi³o mnie to, jak j± zdobêdzie sam Orochi. Z w³asnego do¶wiadczenia wiem, ¿e nic co drogocenne nie przychodzi ³atwo. Zosta³o mi wiêc tylko wierzyæ w si³y lidera.
-Chod¼, Aki. Zaprowad¼ mnie do swoich w³o¶ci.-rzuci³em w stronê dziewczyny, znikaj±c za ni± po wyj¶ciu z pokoju wspólnego.
WZT+Aki.
Spojrza³em na Atsuko z lekkim za¿enowaniem. Przecie¿ to oczywiste ¿e trudno zarz±dzaæ na raz o¶mioma osobami
-Atsuko wiadome jest ¿e aby uwydajniæ prace naszej organizacji t¿aba ja w jakis sposób podzieliæ administracyjnie to u³atwi prace.Ka¿da dru¿yna ma lidera,który raporty bêdzie sk³ada³ mi. Nie mogê przecie¿ zajmowaæ siê wszystkimi. Ja nie bêdê mia³ nikogo w dru¿ynie poniewa¿ jestem liderem i muszê nad wszystkim czuwaæ. Powiedzmy ¿e wy wszyscy jeste¶cie moja wielk± dru¿yn±. U¶miechn±³em siê do Atsuko mia³em nadzieje ¿e nad±¿a³. Spojrza³em na Koichiego,który wychodzi³ z Aki i to do jej w³asnego pokoju,gdzie mogli robiæ co chcieli. Poczu³em uk³ucie zazdro¶ci. Oby nic siê tam nie wydarzy³o. Nie Koichi by mi tego nie zrobi³. A mo¿e jednak?
W ka¿dym razie postanowi³em nic po sobie nie okazywaæ i skupi³em siê na rozmowie z Atsuko.
- A wiec dobrze i nie patrz tak na mnie dziwnie wszystko rozumiem
Odpowiedzia³ spokojnie Atsuko, po wszystkim szeroko siê u¶miechn±³ i powiedzia³.
- No to szukamy dla mnie partnera lub co lepsze partnerki wodzu, ja siê zmywam.
- Dziêki za wyja¶nienie.Do zobaczenia.
Po czym lekko kopn±³ w krzes³o które powróci³o na swoje miejsce i poszed³ nad ma³e jeziorko do swojej oazy spokoju czyli drzewa liliowego.
Po¿egna³em Atsuko."Super wysz³o na to ze zosta³em sam". Ale wygl±da na to ze ¿ycie Lidera takie jest. Wszyscy uwa¿aj± ciê za sztywnego nadêtego idiotê bez poczucia humoru i w koñcu zostajesz sam bez nikogo. Nienawidz± ciê za to ¿e musz± ciebie s³uchaæ."No do¶æ u¿alania nad sob± pora odwiedziæ gabinet mo¿e przysz³a wiadomo¶æ od Pani Minako" By³o to bardzo w±tpliwe jednak nie mia³em nic innego do roboty. Zamkn±³em za sob± pokój wspólny i wolnym krokiem ruszy³em ku mojemu gabinetowi."Gabinet miejsce gdzie znajduje siê lider. Ale czym tak na prawdê jest lider?" Nie wiedzia³em czy to b³ogos³awieñstwo czy mo¿e przekleñstwo"

NMM
Wesz³a do do¶æ du¿ego pomieszczenia do którego skierowa³ j± Orochi, by³o ono równie mroczne co wej¶cie. Rozejrza³a siê dooko³a, w koñcu musia³a wiedzieæ jak tu jest. Dziêki wêchowi wyczu³a ¿e przewinê³o siê tu wiele osób wiêc musia³a byæ to bardzo silna organizacja. Shima ca³y czas siedzia³a na jej g³owie w koñcu Emi nie mog³a siê z ni± rozstaæ na krok.
Wszed³em do pokoju wspólnego SO. Spojrza³em na Emi. Nie mog³em ju¿ d³u¿ej ukrywaæ swojej ciekawo¶ci. Musia³em przeciez wiedzieæ jak nowi cz³onkowie czuja siê w organizacji. Moim obowi±zkiem by³o dbac o ich dobre samopoczucie. To oczywi¶cie mia³o na celu zapobiegniêciu k³ótni i w ostateczno¶ci rozpadowi lub zdradzie.
-No jak ci siê podoba nasza siedziba?
U¶miechn±³em siê do dziewczyny jak zawsze do wszystkich. Raczej tak ch³odno. Jako lider nie mog³em siê za pordzo spoufalaæ z cz³onkami co nie znaczy³o ze ich nie lubie
-To naprawdê wspania³e miejsce.
Powiedzia³a po chwili zastanowienie do Orochi'ego po czym Shima równie¿ pokiwa³a g³ówka na o¶wiadczenie ¿e to miejsce jest cudowne.
-Ja i Shima uwielbiamy spokojne i mroczne miejsca.
Dokoñczy³a swój monolog i spojrza³a na Orohi'ego. Czeka³a co powie by³a ciekawa tego co mo¿e j± tu spotkaæ. By³a gotowa na wszystko.
-Cieszê siê ¿e ci siê podoba. Prosi³bym ciê aby¶ pó¼niej przesz³a siê po organizacji i znalaz³a jakies lokum dla siebie. Jest tu du¿o pokoi na pewno cos znajdziesz.A teraz pytaj o co tylko chcesz. Znaczy siê dotycz±cego organizacji. Opowiedz mi tak¿e trche o swoim ¿yciu. Co robi³a¶ kiedy¶ i co najwa¿niejsze dlaczego chcesz zemscic siê na swojej wiosce.
Moja mina by³a teraz do¶æ powa¿na. Emi wydawa³ siê mi³± dziewczyn± jednak bardzo nie podoba³o mi siê to ¿e chce siê m¶ciæ. Nie wa¿ne na kim lub na czym. Wa¿ne ¿e w ogóle chcia³a. Zemsta to co¶ co zagnie¿d¿a mrok w sercu i powoli wyniszcza cz³owieka. A nie chcia³em pozwoliæ ¿eby co¶ takiego przydarzy³ siê Emi.
Zastanowi³a siê przez chwile jak skleiæ swoj± wypowied¼ a¿ w koñcu zaczê³a mówiæ.
-Je¶li chodzi o t± zemstê to po prostu pojawi³a siê ona z mojego smutku. Ale musia³a bym ci opowiedzieæ ca³± moj± historiê wiêc powiem j± tylko w skrócie. Urodzi³am siê w do¶æ dobrej rodzinie, mia³am wspania³± matkê i dobrego brata który zawsze mi pomaga³, nie to co mój ojciec, by³ okrutny i niemi³osierny, bi³ mojego brata, matkê i mnie a do tego pi³. Ale gdy mia³am 15 lat jego okrucieñstwo wobec nas siê skoñczy³o, by³am noc i siedzia³am sama w domu bo moja matka i brat pomagali w szpitalu a ojciec wyszed³ do baru. By³a akurat straszliwa buza, drzwi mojego pokoju siê otworzy³y i wszed³ mój ojciec, by³ okropnie pijany. Nagle z³apa³ mnie i zacz±³ rozdzieraæ moje ubrania, wiedzia³am co chcia³ zrobiæ, na szczê¶cie na ³ó¿ku le¿a³a katan. I wtedy wszystko siê skoñczy³o. Zbi³am go, z zimn± krwi±. Tak naprawdê uwa¿a³am ¿e zrobi³am to co trzeba by³o zrobiæ ju¿ dawno. Ale okaza³o siê ¿e wcale nie pozby³am siê problemu. Rada wioski oskar¿y³a mnie o morderstwo i kaza³a wynosiæ siê z wioski. Na szczê¶cie wstawi³o siê za mn± parê osób i pozwolono mi zostaæ. Od tej pory wszyscy traktowali mnie jak ¶mieci. Krótko bo nieca³y rok pó¼niej moja mama i brat zginêli na misji. Nie mia³am ju¿ nikogo, brakowa³o mi pieniêdzy wiêc zaczyna³am kra¶æ, coraz bardziej siê stacza³am. Ale w koñcu stwierdzi³am ¿e nie mo¿na tak ¿yæ stanê³am na równe nogi i znalaz³am sobie prace a pó¼niej wst±pi³am do akademii i zda³am na genina a potem na chuunina. Hmm to chyba ju¿ wszystko.
Po opowiedzeniu tej historii spu¶ci³a g³owê.
Spojrza³em na Emi. Wyraz twarzy mia³em zatroskany. Dziewczyna na prawdê wiele prze¿y³a.
-Emi rozumiem twój ból i masz pe³ne prawo do odczuwania nienawi¶ci. Nie jest to jednak nic co jest warte zemsty. Jesli na prawdê chcesz zado¶æuczyniæ swoim krzywdom to mam lepszy sposób. Bêdziesz siê rozwijaæ pod skrzyd³ami naszej organizacji i w koñcu dojdziesz do bardzo wysokiego poziomu. Wtedy wrócisz do wioski i obalisz kage który urzêduje. Sama staniesz siê przywódc± wioski i wszyscy bêd± ciê szanowaæ. Czy to jest z³e rozwi±zanie?
Obdarzy³em dziewczynê szerokim usmiechem. Mia³em nadziejê ¿e ja przekaona³em.
Emi podnios³a g³owê do góry a na jej tworzy pojawi³ siê u¶miech. To by³o o wiele lepsze rozwi±zanie. Pomys³ aby zosta³a w³adc± naprawdê j± zachêci³.
-To naprawdê ¶wietny pomys³.
W tym momencie w jej g³owie zaczê³y pojawiaæ siê wielkie plany. * W³adza, moc, si³a tak to naprawdê jest co¶* Pomy¶la³a i co¶ jakby w niej siê gotowa³o. Postanowi³a w koñcu zapytaæ.
-Czy muszê co¶ zrobiæ aby do³±czyæ do organizacji ?
-Nie nie musisz ju¿ w niej jeste¶. Prawdê mówi±c to nie masz za bardzo wyborów bo wiesz ju¿ gdzie jest nasza siedziba. Cieszê siê ¿e spodoba³ ci siê mój pomys³. Masz jeszcze jakies pytania dotycz±ce organizacji?
Zamy¶li³a siê ale nie mia³a ju¿ ¿adnych pytañ. Przynajmniej tak jej siê zdawa³o.
-Nie nie mam ¿adnych pytañ ale obiecuje ¿e jak jakie¶ siê pojawi± to siê zapytam.
Powiedzia³a i u¶miechnê³a siê. Czeka³a czy dostanie jakie¶ zadanie albo co¶ innego.
-W takim wypadku to by by³o na tyle. Jeste¶ wolna mo¿esz odej¶æ prosi³bym cie jednak o to aby¶ nie opuszczala na razie Terenów Oto a najlepiej zostañ w siedzibie i zadomów siê. W razie czego bêdê w swoim gabinecie lub gdzie¶ na terenie siedziby. Bo takze nie mam zamiaru jej opuszczaæ. W koñcu muszê poczekaæ na Eikichiego i mo¿liwe ¿e nied³ugo Dedal siê pojawi. Wiêc jak widzisz mam pe³ne rêce roboty. Je¶li przejdziesz siê po kwaterze mo¿e znajdziesz i zapoznasz siê jeszcze z cz³onkami których nie znasz. Bardzo mo¿liwe ¿e jeszcze tu s±.
U¶miechn±³em siê do dziewczyny i usia³em w fotelu przy kominku. Gdzie pogr±¿y³em siê w rozmy¶laniach czekaj±c a¿ Eikichi dotrze do pokoju wspolnego.
Szybkim krokiem przemierza³em coraz to nowe korytarze. Chyba siê zgubi³em? Gdy o tym pomy¶la³ znalaz³ siê nagle w pokoju i ku jego oczom ukaza³ siê Orochi.
- Ekhm... Zgubi³em drogê. - Powiedzia³ beztrosko. - A wiêc jestem. Przejd¼my do konkretów, a zatem s³ucham Ciebie. Mo¿e masz do mnie jakie¶ pytania? - By³em pewien ¿e ma, przecie¿ wie nie wiele o mnie.
Spojrzalem na Eikichiego. Rozbawi³ mnie trochê fakt ¿e ch³opak siê zgubi³. Nie za¶mia³em siê jednak. Trzeba by³o przecie¿ zachowaæ powagê.
-Wiêc opowiedz mi historiê swojego ¿ycia zapoznaj mnie z umiejêtno¶ciami twojego klanu i swoim nindo.
Muszê wiele o tobie wiedzieæ w koñcu d³ugi czas bêdziesz pracowaæ dla mnie.
Wys³ucha³a go bardzo uwa¿nie po czym powiedzia³a.
-Dobrze wiêc poszukam sobie jakiego¶ lokum, gdzie bêdê mog³a zamieszkaæ.
Zaczê³a oddalaæ siê od Orochi. Sz³a bardzo d³ugim i ciemnym korytarzem jakie¶ 15 minut.
[NMM]
- Historiê mojego ¿ycia? - Hmpf. - Jak sobie ¿yczysz. W ka¿dym razie uprzedzam ¿e nie nale¿y do najciekawszych. - Eikichi zacz±³ opowiadaæ w skrócie swoje ¿ycie. By³ bardzo poruszony gdy opowiada³ o ka¿dym szczególe. Ju¿ nie mówi³ na ¿arty czy te¿ z doz± sarkazmu. Mówi³ ca³ym sob±.
- Moja historia zaczê³a siê w wiosce z której pochodzê, w AmeGakure no Sato. Odk±d pamiêtam by³em zawsze sierot±, ¿ebrz±c± na ulicy tudzie¿ kradn±c±. W taki sposób spêdzi³em swoj± m³odo¶æ. Szczerze mówi±c nigdy nie my¶la³em, ¿e jestem ninja. W³a¶ciwie nadal nie mogê uwierzyæ. Kiedy¶ jaki¶ ninja szczerze ze mn± porozmawia³ i mo¿e dlatego zapragn±³em staæ siê taki jak on. Jednak teraz my¶lê ¿e to g³upie i nie jako ¿a³ujê, ¿e moje ¿ycie siê tak potoczy³... - Chwila ciszy przerwa³a jego monolog. - Szczerze mówi±c przystêpuje do tej organizacji poniewa¿ chcê wreszcie mieæ rodzinê, przyjació³, dok±d wróciæ. My¶lê te¿ ¿e w³a¶nie tu odnajdê swoj± ¿yciow± ¶cie¿kê. Je¶li chodzi o mój klan to jak ju¿ wiesz nazywa³ siê on Amagasa. Tak nazywa³ bowiem jestem ostatnim jego cz³onkiem. O tym klanie dowiedzia³em siê z ksi±¿ek w bibliotece wioski deszczu. Sk±d pewno¶æ ¿e jestem jednym z nich? Proste unikatowa zdolno¶æ walki parasolami...
-Raczej ma³o osób ma ciekaw± historiê ¿ycia ale nie wa¿ne jest to czy jest ciekawa tylko czy mimo przeciwno¶ci losu,bo ka¿dy w swoim ¿yciu jakie¶ ma,potrafili¶cie wyj¶æ na prost±.
U¶miechn±³em siê do ch³opaka. Czu³em siê trochê jak niebieska linia bo pozna³em historiê ¿ycia prawie ka¿dego z cz³onków organizacji. Ale kto wys³ucha mojej historii? Szczerze mówi±c ma³o mnie to obchodzi³o. Nauczy³em siê ¿e w¿yciu trzeba byæ twardym. Nie zamyka³em siê na ludzi ale swoje zmartwienia wola³em zachowaæ dla siebie. Lepiej by³o kiedy ludzie postrzegali mnie jako zimnego i bez jakich¶ wiêkszych uczuæ.
-Wiesz ja tak¿e nie mia³em w ¿yciu ³atwo ale nie przejmuje siê tym teraz za bardzo.Wa¿ne ¿e uda³o mi siê stan±æ na nogi i mam nadziejê ¿e tobie te¿ siê uda. W organizacji na pewno znajdziesz przyjació³. Zobaczysz bêdziecie jak jedna wielka rodzina. Bêdziecie siê wspieraæ i walczyæ u swojego boku. I razem uro¶niecie w si³ê. Dlatego nasze cele siê spe³ni±.
Celowo u¿y³em drugiej osoby bo ja mia³em staæ z boku i przygl±daæ siê temu wszystkiemu.Mia³em byæ mentorem który pomo¿e im wszystkim i wesprze ich kosztem siebie. Ale taka by³a cena za liderostwo i pogodzi³em siê z tym ju¿ dawno.
Uda³o mu siê znale¼æ salê wspóln± cz³onków. Wszed³ do ¶rodka ostro¿nie ale do¶æ pewnie. Poprawi³ swoj± grzywkê i po g³êbokim wdechu powiedzia³.
-Ohayo, przepraszam za spó¼nienie, czy co¶ mnie ominê³o? Trochê mi zesz³o u TaKage.
Rozmowa z Minako-chan bardzo mu pomog³a. By³a nie tylko jego nauczycielk±, ale i powierniczk± trosk i pocieszycielk±, by³a... przyjació³k±. Chcia³ jej z ca³ego serca podziêkowaæ za wszystko. Tylko jak? Mo¿e w³a¶nie tu mu siê uda co¶ zrobiæ Dla Niej. Podszed³ bli¿ej i postanowi³ siê rozgo¶ciæ siadaj±c na jakiej¶ wolnej kanapie czy fotelu. Gdziekolwiek byle by nie staæ ca³y czas na nogach.
Spojrza³em na wchodz±cego Dedala. Nie podoba³o mi siê ¿e tak zostawi³ mnie w tym lesie. Przecie¿ jestem liderem a on tak bez pozwolenia........Niewa¿ne. Chyba nie jest typem cz³owieka który uznaje jak±kolwiek formê w³adzy ale tutaj bêdzie musia³o siê to zmieniæ bo w koñcu co to za organizacja,której cz³onkowie nie s± pos³uszni liderowi.
-Dedalu dobrze ¿e ju¿ jeste¶. Nie ominê³o ciê nic super wa¿nego. Mo¿esz pytaæ o wszystko czego jeste¶ ciekaw a dotyczy organizacji. Mam do ciebie tylko jedna uwagê. Nastêpnym razem nie opuszczaj mnie tak bez pytania bo jest to oznaka braku szacunku i bardzo mi siê to nie spodoba³o.
Patrzy³em na ch³opaka z kamienna min±.
-No ale nie rozmawiajmy ju¿ o tym. To jak masz jakie¶ pytania?
Ucich³em, opieraj±c siê o ¶cianê czeka³em na odpowiedzi poszarpanego faceta. Powiedzmy ¿e robi³em wywiad ¶rodowiskowy. Zamkn±³ oczy i skoncentrowa³em siê. Moja si³a percepcji by³a naprawdê wielka. Koncentrowa³em siê na pojedyñczych s³owach, by zrobiæ mu portret psychologiczny. Zreszt± wola³em poczekaæ z dalsz± rozmow±, nie lubiê mówiæ przy ¶wiadkach.
Mo¿e i zachowa³ siê wcze¶niej nie grzecznie, nie kulturalnie i w ogóle chamsko ale ka¿dy ma swoje priorytety. Niestety szkoda gadaæ. Przyci±gn±³ do siebie jedno kolano i opad³ na nim brodê. Siedz±c w tej dziwnej pozycji, lustrowa³ wszystko dooko³a wzrokiem.
-Hmm dobrze.
Odpar³ na wcze¶niejsze s³owa lidera. Nie przeprosi³ go, uzna³ to za ma³o potrzebne. W hierarchii bytów zas³uguj±cych na szacunek, lider daleko by³ za Minako czy chod¼ by Nekomat±.
-No to mam pytanie. Gdzie s± wszyscy? O ile siê nie mylê by³o wiêcej osób. No chyba ¿e siê pomyli³em i to faktycznie ca³y obecny sk³ad.
Podrapa³ siê po g³owie, patrzy³ raz to tu to tam. Nie móg³ usiedzieæ spokojnie, ale przynajmniej siê stara³.
-Wiêc nasz sk³ad liczy wraz ze mn± siedmiu cz³onków. Nale¿± do niego Emi Eikichi ale tych zd±¿y³e¶ ju¿ poznaæ. Po za nimi w szeregach naszej organizacji znajduj± siê jeszcze Koichi Sumakari, Aki Kaguya oraz Atsuko Abumi. O ile mi wiadomo Koichi i Aki s± w kwaterach cz³onków SO a dok³adniej w pokoju Kaguyi. Nie mam jednak pojêcia gdzie wywia³o Atsuko ale pewne jest ¿e w okolicach Oto bo tylko tam na razie mog± przebywaæ cz³onkowie naszej organizacji. Mam nadziejê ¿e jeste¶ usatysfakcjonowany moja odpowiedzi±.
Przyj±³em trochê sarkastyczny ton.
-Oczywi¶cie cz³onkami organizacji jeste¶my jeszcze ja i ty ale o tym pewnie wiesz.
Pomy¶la³ chwilê i stara³ siê zapamiêtaæ imiona cz³onków. Faktycznie czê¶æ ju¿ zd±¿y³ poznaæ. Zdziwi³ go fakt ¿e jego krewny równie¿ znajduje siê w tej organizacji. Potwierdza to tylko regu³ê ¿e ¶wiat jest taki ma³y. Popatrza³ na lidera po czym zapyta³ tak od niechcenia.
-Tak wiêc jakie s± plany? Czekamy na zlecenia od Minako-sensei czy s± jeszcze jakie¶ inne sprawy do za³atwienia? Nie lubiê d³ugiej bezczynno¶ci.
Liczy³ na jak±¶ wspóln± misjê lub trening co pomo¿e mu lepiej poznaæ cz³onków i ich style walki. Pamiêta³ jak to by³o w Hebi. Tak czy siak narzeka³ na niemi³osiern± nudê.
-Plany s± na razie takie ¿e wszyscy trzymamy siê w okolicach poniewa¿ pod koniec tego tygodnia zaplanowane mam zdobycie i rozdanie CS'ów. Wiêc wole ¿eby¶cie byli w jednym miejscu. Nie pytaj tylko jak je zdobêdê. Ogólnie czekamy na zlecenie Pani Minako. Nie mamy na razie w planach innych celów niz s³u¿ba Oto jednak¿e jestem otwarty na propozycjê. Przydzieli³em ci do grupy Emi i mianowa³em ciê liderem tej groby czyli Toumonem, obroñc± wschodniej bramy. Jeste¶ teraz wolny wiêc masz dwie rzeczy do zrobienia. Musisz znale¼æ pokój dla siebie. Jest tu ich duzo na pewno cos wybierzesz. Je¶li chcesz to znajd¼ te¿ Emi aby¶cie siê zapoznali i zgrali jako dru¿yna. Jej miejsce pobytu to Oto albo gdzie¶ w kwaterze. Mo¿esz odej¶c chyba ¿e masz jeszcze jakie¶ pytania lub po prostu chcesz mi dotrzymaæ towarzystwa.
U¶miechn±³em siê do niego i zamilk³em czekaj±c na odpowied¼.
Spojrza³ na dziurê w swoim prawym glanie. Oj kiedy on j± zrobi³? Nie umia³ sobie przypomnieæ. Dziêki podzielnej uwadze móg³ bawiæ siê butem i s³uchaæ co do niego siê mówi.
-Dobrze rozumiem, chyba to wszystko, co do tych CS'ów to pewno dowiem siê pó¼niej.
Wsta³ i skierowa³ siê do drzwi. Nuci³ sobie co¶ pod nosem po drodze. Przy drzwiarz wykona³ teatralny gest jaki robi± wszystkie Miss Ameryki, po czym powiedzia³.
-Mi³ego dnia panowie, do pó¼niej.
Po tych s³owach poszed³ w g³±b korytarzem. <nmm>
Kiedy do niego mówi£em zauwa¿y³em ze patrzy on na swoj± dziurê w bucie."Jak mnie irytuje takie zachowanie". W ka¿dym razie wydawa³o siê ¿e wszystko zrozumia³. Odprowadzi³em go wzrokiem. Po czym przenios³em go na Eikichiego.
- A ty wiesz juz wszystko? Czy cos jeszcze ci wyt³umaczyæ?
Do tej pory sta³em jednak teraz opad³em na fotel ze znudzenia po³aczonego z frustracja. W koñcu ile razy mo¿na t³umaczyæ wszystkim to samo to Liderowanie jest strasznie mêcz±ce. Czekaj±c na odpowied¼ wodzi³em wzrokiem po suficie.
- Nie. Innych cz³onków przydzielasz w grupy czy mnie te¿ przydzieli³e¶ do jakiej¶? - Sta³em ca³y czas oparty o ¶cianê z zamkniêtymi oczami. Zachowanie to by³o u mnie normalno¶ci± dlatego zacz±³em przyzwyczajaæ lidera SO, przecie¿ bêdziemy przez jaki¶ czas razem wspó³pracowaæ. Czekaj±c spokojnie w tej pozie, by³em w pe³ni skoncentrowany.
Owszem przydzieli³em ciê do grupy jednak na razie jest to grupa jedno-osobowa. Nie znalaz³em dla ciebie odpowiedniego partnera ale to siê na pewno zmieni. Jak na razie jeste¶ liderem dru¿yny bramy pó³nocnej czyli Hokumonem. Tyle mam ci do powiedzenia jeste¶ wolny ale prosi³bym ciê aby¶ nie opuszcza³ terenów bliskich Oto. Mówi³em ju¿ dlaczego. Znajd¼ te¿ pokój dla siebie.
Mojej uwadze nie umknê³o dziwne zachowanie Eikichiego jednak ka¿dy shinobi ma inne nawyki dlatego nie zareagowa³em na nie w ¿aden sposób.
Eikichi po skoñczonej rozmowie, usiad³ na kanapie i postanowi³ chwilkê odsapn±æ. Zamkn±³ oczy. Pó³nocna Brama? Heh... Ciekawie, bardzo ciekawie. Jest jeszcze jedna rzecz która nie daje mi spokoju ale my¶lê ¿e zrobiê to pó¼niej... Po krótkich rozwa¿aniach zasn±³ bez namys³u jak gdyby by³ u siebie w rodzinnym domu - którego nie mia³.
Po jakims czasie siedzenia na fotelu i nudzenia siê,wsta³em aby znów przej¶æ siê do mojego ulubionego miejsca jakim jest Puszcza Osaska. Kiedy ju¿ mia³em opu¶ciæ pomieszczenie,przypomnia³em sobie ¿e jest w nim jeszcze Eikichi.
-Mam do¶c siedzenia w tym budynku. Idê na spacer na ¶wierzym powietrzu aby pomy¶leæ. Narazie
Zamkn±³em za sob± drzwi i wyszed³em.

NMM
Ishida pojawi³ siê w wej¶ciu do pokoju na jego twarzy malowa³ siê zwyczajny spokój, przeszed³ przez drzwi i podszed³ do kanapy na któr± opad³
zamkn±³ oczy i odetchn±³ g³êboko rozsiadaj±c siê wygodniej..
Wszed³em ze Ishid±. Rozejrza³em siê po pokoju i skierowa³em ku fotelowi. Usiad³em na nim w pozycji lekko le¿±cej. Spojrza³em na Ishidê.
-A wiêc je¶li chcesz to pytaj o co ci sie podoba. Mo¿esz wyraziæ tak¿e swoj± opinie na temat SO. Otwarty jestem te¿ na jakies propozycje dotycz±ce prowadzenia organizacji.
Lekko znudzonym wzrokiem wodzilem po suficie i czeka³em na odpowied¼ Ishidy.
-Mówi³em ci co bym zmieni³...a co chcê wiedzieæ..., jakie znaki charakterystyczne maj± cz³onkowie organizacji, mo¿e jaka¶ specjalna broñ, g³ówne cele i no cz³onkowie...-powiedzia³ spokojnie Ishida nawet nie otwieraj±c oczu...le¿±c sobie na kanapie i czekaj±c na odpowied¼ Orochiego..
Biedny dureñ... Pyta siê jak rozpoznaæ cz³onków organizacji, a przecie¿ nawet nie zauwa¿y³, ¿e le¿ê na kanapie obok... Otworzy³em jedno oko jak lider i jaki¶ dziwny kole¶ ( pewnie kolejny kole¶ z organizacji ), rozmawiaj±. Za³o¿y³em rêce na brzuch i delikatnie masuj±c go, analizowa³em owe s³owa, które da³o siê s³yszeæ. Troszkê zmêczony zamkn±³em po chwili oko jednak¿e ca³y czas s³uchaj±c. Przez moment chcia³em wstaæ i siê przywitaæ. Nie lubiê gdy kto¶ uwa¿a siê za tak dobrego ninja, ¿e wchodz±c do pokoju, nie wita siê z obecnymi...
Westchn±³em ze zmêczenia. W koñcu komu by siê chcia³o gadac to samo po raz siodmy. Ale có¿ by³ to mój obowi±zek.
-A wiêc....zacznê od znaków charakterystycznych. Jednym z nich jest ubiór ka¿dego cz³onka naszej organizacji. Do wybory jest piêæ strojów i ka¿dy z nich ¶wiadczy w³a¶nie o przynale¿no¶ci do SO. Naszym celem jest praca na rzecz Oto-gakure. Oczywi¶cie nie za darmo oraz rekrutacja nowych cz³onków. Drugi cel jest juz prawie spe³niony poniewa¿ brakujê nam jeszcze tylko jednego a i tak mam ju¿ kogo¶ na oku. Co do broni to nasza organizacja daje najwspanialsz± z mo¿liwych a mianowicie CS jest to tak¿e nasz znak charakterystyczny. Otrzymanie CS odbêdzie siê ju¿ bardzo nied³ugo poniewa¿ jutro wyruszê na poszukiwania tej mocy. Wydaj mi sie ¿e jestem juz do tego przygotowany.
Kiedy skoñczy³em swoja litanie. Spojrza³em na Eikichiego. Wiedzia³em ¿e ca³y czas tu byl ale postanowi³em nie przeszkadzaæ mu w odpoczynku.
-Co do cz³onków to w naszych szeregach mo¿esz spotkaæ Koichiego Sumakariego i pochodz±cego z tego samego klanu Dedala. Przynale¿y do nas tak¿e Atsuko Abumi oraz przedstawicielka wspania³ego klanu Aki Kaguya z kobiecej czê¶ci organizacji powiniene¶ poznaæ jeszcze Emi nale¿±c± do klanu Neko. Mamy tak¿e(tu wskaza³em na le¿±cego na kanapie Eikichiego) ostatniego cz³onka klanu Amagasa. Ja pochodzê z klanu Supaida,którego specjalizacj± s± pajêcze techniki. Có¿ jesli chodzi o cz³onków to chyba tyle.
-Rozumiem....-powiedzia³ Ishida nawet nie zerkaj±c na Eikichi którego widzia³ ju¿ wcze¶niej
-Tylko jeszcze jedno pytanie...co to jest CS...-zapyta³ z nutk± zaciekawieniem w g³osie ch³opak przeczesuj±c d³oni± w³osy
Spojrza³em na Ishidê ze zdziwieniem."Czy¿by na prawdê nie wiedzia³ co to jest CS"
-CS jest popularnym skrótem od przeklêtej pieczêci. Jest to moc przekazywana poprzez ugryzienie w kark. Dziêki niej zwiêkszaj± ci siê pok³ady chakry i przybywa ci si³y. Przekleta pieczêæ ma dwa poziomy lecz na razie bêdziecie posiadaæ pierwszy z nich. Chyba juz wystarczaj±co wiesz.
-Interesuj±c...naprawdê bardzo ciekawe..-pomy¶la³ Ishida...
nie odzywa³ siê czeka³ sobie spokojnie jakby za chwilê mialo siê co¶ wydarzyæ, co¶ o czym on wie a inni nie..jednak nic siê nie sta³o
-wiêc ja muszê juz i¶æ. Mam pewn± sprawê do za³atwienia. Ty za ten czas powiniene¶ znale¼æ pokój dla siebie. Mo¿esz te¿ przej¶æ siê organizacji i zapoznaæ siê z jakimi¶ cz³onkami SO. Mianowa³em ciê tak¿e liderem bramy po³udniowej czyli Nanmonem i przydzieli³em do grupy z Atsuko Abumim. Bo pewnie ci nie wspomnia³em ale ka¿dy cz³onek jest przydzielony do dwuosobowej grupy.
U¶miechn±³em siê do Ishidy po czym wyszed³em

NMM