grueneberg

Po tworzeniu drzwi ukazuje siê niezwyk³y widok. Przy samym wej¶ciu jest zawieszona firanka o kolorze b³êkitnym. Po przekroczeniu progu od razu rzuca siê w oczy ogromne ³ó¿ko. Jest ono przes³ane bia³± po¶ciel±. Poduszki maj± kszta³t kwadracików z otoczonymi falbankami po bokach. Przy ³o¿u znajduj± siê cztery pale, które podtrzymuj± u góry dyktê, na której jest przewieszona altanka. Jest ona przezroczysta, wykonana z jedwabnych nici. Po¶ciel jest zawsze ¶wie¿a i wyprana. Po bokach znajduj± sie wazony z kwiatami, zawsze takimi jakie lubi³ w³adca.

//Edit by Hakashi//


Przed wbiegniêciem do sypialni, zmieni³am siê znowu w siebie. Otworzy³am drzwi a potem je zamknê³am. Pewnie mocny kopniak by wystarczy³ aby je otworzyæ. Sta³am tak a po moich policzkach sp³ywa³y strumienie ³ez.
Co ja zrobi³am? Zdradzi³am Tano. Ten by nigdy czego¶ takiego nie zrobi³. Jak mog³am co¶ takiego...przecie¿ ja Go kocha³am a pomimo tego.
I po chwili do mnie dotar³o. Potrzebowa³am blisko¶ci. Têskni³am za blisko¶ci± Tano a Rinsaku spowodowa³ , ¿e...
Poczu³am siê jeszcze gorzej. Tano nie zas³ugiwa³ na mnie. Powinien znale¼æ kogo¶ innego...lepszego. kogo¶ kto by Go nie zdradzi³ po roz³±ce. Czu³am do siebie obrzydzenie. Nie poznawa³am siebie. Schowa³am twarz w d³onie i zsunê³am siê po drzwiach ³kaj±c cicho. Po chwili jednak dotar³o do mnie co¶. Nie mam prawa ¿yæ. Nie kiedy zrobi³am co¶ takiego.
Spojrza³am na ³ó¿ko kage i wsta³am. Pod poduszk± znajdowa³ siê kunai. Do¶æ d³ugi i ostry. Przy³o¿y³am Go sobie do szyi. Po chwili oddali³am i próbowa³am Go wbiæ sobie w cia³o. Ale zatrzyma³am siê. Nie potrafi³am...naprawdê nie potrafi³am sama siebie zabiæ. Sztylet mi wypad³ z d³oni a ja sama nagle zobaczy³am ciemno¶æ.
Sta³am przed klatk± chmur. Znowu by³am w swoim umy¶le wraz z Raiju. Spojrza³am na Jego klatkê ale widzia³am, ze ten ¶pi.Podesz³am do klatki a dokladnie to do pieczêci zawieszonej na niej. Wyci±gne³am rêkê aby Po chwili us³ysza³am za sob± g³os
- Na pewno tego chcesz?
Odwróci³am siê gwa³townie i zobaczy³am przed sob± postaæ z czarnymi w³osami i oczami. W garniturze. Po chwili dotar³o do mnie kto to.
- Raiju? Jak Ty...- spyta³am
- Czy na pewno tego chcesz? Czy chcesz abym wydosta³ siê tylko po to aby¶ ty zginê³a?
Po chwili dotar³o do mnie co by to oznacza³o. Pokrêci³±m g³ow±
- Nie...masz racjê...- powiedzia³am
Po chwili wszystko siê rozp³ynê³o . Ale ja nie poczu³am siê lepiej...Potem znowu nasta³a ciemno¶æ.

Ogólny zarys pokoju

Wszêdzie widaæ krew. Jakby kto¶ wali³ w ¶cianê piê¶cmi oraz jakby kto¶ nimi je¼dzi³ zakrwaiwonymi d³oñmi. W k±cie pokoju siedzia³a Minako patrz±ca nieobecnym wzrokiem przed siebie. Z jej d³oni kapa³a obficie krew.
Przechodzi³em obok tego pomieszczenia gdy us³ysza³em ha³as. Zatrzyma³em siê. Przy³o¿y³em ucho do drzwi. Chyba kto¶ by³ w ¶rodku. Chwyci³em za klamke aby otworzyæ drzwi, by³o zatrza¶niête, dopiero gdy uderze³em w nie cia³em otworzy³y siê gwa³townie i same zamkne³y odbij±j±c od ¶ciany. Ja zd±rzy³em wej¶æ. Moim oczom ukaza³ siê pokój we krwi, a dok³adniej ¶ciany. Spostrzeg³em z k±cie Minako. B³yskawicznie do niej podbieg³em i kucn±³em zasypuj±c pytaniami.
-"Minako. Co siê tutaj sta³o? Co siê dzieje? Czemu jeste¶ ranna?"
Dopiero wtedy spostrzeg³em jej nieobecny wzrok. Teraz by³em na powa¿nie przestraszony. Czu³em jak mi serce bije ze zdenerwowania. Z³apa³em Minako za barki i lekko potrz±s³em mówi±c.
-"Minako ocknij siê. Co siê z tob± dzieje. Prosze oprzytomniej."
Chyba kto¶ do mnie mówi³. Nie by³am pewna. Dopiero po chwili mog³am zrozumieæ co¶ z tego co mówi³a ta osoba.
Oprzytomnia³am
Spojrza³am smutnym wzrokiem na osobê. Mia³am nadzieje, ¿e to nie Rinsaku i na szczê¶cie los mi sprzyja³. Rado. Mój przyjaciel.
- Rado-kun... - szepnê³am
Dopiero po chwili poczu³±m ból na swoich rêkach. Spojrza³am na Nie. By³ od krwi. Dopiero do mnie dotar³o co ja zrobi³am. W smutku zaczê³am waliæ w ¶cianê aby jako¶ pozbyæ siê wewnêtrznego bólu.
Spojrza³am znowu na przyjaciela ale przed sob± zobaczy³am Tano. Nie tylko Jego zawiod³am...zwioad³am przyjació³. Pokaza³am swoj± prawdziwa naturê. Od razu spu¶ci³am wzrok czuj±c do siebie wiêksze obrzydzenie
- Rado-kun...wyjd¼...proszê...nie chcesz mnie znaæ... - szepnê³am nie patrz±c na Niego choæ ³zy cisnê³y mi sie do oczu


Gdy przyjació³ka siê ockne³a, troszke mi ul¿y³o. Pu¶ci³em j± delikatnie. Rêk± siêgn±³em do kieszonki i wyci±gn±³em banda¿. Na szczê¶cie go mia³em przy sobie. Delikatnie chwyci³em jej d³onie i zacz±³em je opatrywaæ materia³em jednocze¶nie [cenzura] przyjació³ki. Gdy skoñczy³a mówiæ z³apa³em j± delikatnie za d³onie mówi±c do niej ciep³ym spokojnym g³osem.
-"Dlaczego mam wyj¶æ? Dlaczego mia³bym ciebie nie znaæ? Nie ma takiej opcji."
Powiedzia³em i czeka³em na wyt³umaczenie Minako-chan. Bardzo siê o ni± martwi³em. Chcia³em wiedzieæ co siê sta³o i jej pomóc.
Chcia³am wyrwaæ d³onie. Nie chcia³am aby ten mnie banda¿owa³. Nie zas³ugiwa³am na takie traktowanie. Mia³am jednak za ma³o si³y aby siê wyrwaæ, choæ ch³opak móg³ poczuæ mój delikatny, a raczej s³aby opór. Patrzy³am gdzie¶ w pod³ogê. Nie mia³am odwagi spojrzeæ mu w oczy. Nawet nie zauwa¿y³am jak po policzkach ciekn± mi ³zy. Przymknê³am je i szepnê³am
- To co zrobi³am...nie powinnam ...Ty nie powiniene¶ mi pomagaæ. Nie jestem tego warta ...ja...zrobi³am co¶ okropnego. Co¶...czego Tano mi nie wybaczy...i nawet nie mam nadziei na to. Nie zas³uguje na przebaczenie. On za to...zas³uguje na kogo¶ o wiele lepszego ode mnie. - mówi³am nie zwracaj±c uwagi na ciekn±ce mi strumienie ³ez
Chcia³am aby ten odszed³ bo nie czu³am siê , ¿e mam powód aby przebywaæ w Jego towarzystwie. Sama powinnam odej¶æ.
S³ucha³em uwa¿nie co mówi³a. Zastanawia³em siê co ona mog³a takiego okropnego zrobiæ skoro a¿ tak tego ¿a³uje. Dopiero po chwili spostrzeg³em na jej policzkach ³zy. Praw± rêk± nawin±³em sobie rêkaw na d³oñ i delikatnie przetar³em jej ³zy. Mo¿e nie by³o to zbyt dzentelmeñskie ale có¿. Siedz±c ju¿ po japoñsku lewa rek± trzyma³em jej pokaleczone d³onie a praw± wyciera³em ³zy.
-"Proszê nie mów tak. Nie ma takiej rzeczy abym ja czy Tano nie mogli tobie wybaczyæ."
bardzo martwi³em siê o ni±. I przygnêbia³o mnie to co mówi³a. Ba³em siê o nia.
W koñcu zda³am siê na odwagê i spojrza³am prosto w Jego oczy. Po policzkach po raz kolejny pop³ynê³y mi ³zy. Tym razem ¿alu. Bez s³owa rzuci³am siê na szyjê przyjaciela przytulaj±c siê do Niego mocno. Mo¿na by³o us³yszeæ mój cichy szloch
- Rado-kun... - szepnê³am mówi±c przez ³zy wtulona w Jego ramiê - Gdybym tylko mog³a cofn±æ czas...gdybym tylko potrafi³a...zrobi³abym to natychmiast. Ja tak za Nim têsknie...ka¿dego dnia pustka w moim sercu siê powiêksza...ten brak blisko¶ci sprawi³...ja...nie wiem jak ja mog³am co¶ takiego zrobiæ! On by tego nie zrobi³! Nigdy! Ja...- nie mog³y mi te s³owa przejsæ przez gard³o - Ja....- ¶cisnê³am mocniej Jego koszulkê - ...wykorzystuj±c, ¿e jaka¶ osoba co¶ do mnie czujê...chcia³am zape³niæ t± pustkê i...ca³owa³am siê z innym. Nie wiedzia³am co we mnie wst±pi³o...tak bardzo pragnê³am blisko¶ci...próbowa³am przestaæ ale nie mog³am. Tak bardzo chcia³am! Nie zas³uguje na Tano...nie zas³uguje na Niego...nie zas³uguje na Twoj± przyja¼ñ...- oderwa³am siê od Niego choæ ³zy nadal p³ynê³y mi ciurkiem - Dlatego proszê...odejd¼...- mówi³am do Niego
Minako-chan rzuci³a siê na moj± szyje. S³ysza³em jej cichy szloch. Delikatnie obj±³em j± rêk± i g³aska³em j± po g³owie s³uchaj±c co mówi. Docira³o do mnie a raczej juz rozumia³em co zasz³o. To przez brak uczuæ, mi³o¶ci. Biedna czu³a siê pewnie samotna. Dlatego pope³ni³a takie g³upstwo.-my¶la³em. Po wypowiedzeniu ostatnich s³ów oderwa³a siê odemnie mówi±c abym odszed³. Nic jej na pocz±tku nie odpowiedzia³em, tylko delikatnie j± obj±³em tak aby mog³a wtuliæ siê w mój bark tak jak przed chwil±. Dopiero wtedy do niej powiedzia³em.
-"Spokojnie. Ju¿ dobrze. Wyp³acz siê. Nic siê niesta³o."
D³ugo zwleka³em z pojawieniem siê tutaj. Zapach, który dochodzi³ z tego pokoju miesza³ siê z kwiecist± woni± Minako. Z samej sypialni s³ysza³em tylko niewyra¼ne "bulgotania", szepty..Nie wiedzia³em, o czym ta mog³a rozmawiaæ z jakim¶ go¶ciem. Gdy skoñczy³em pisaæ swoje wyznanie, kartkê podsun±³em pod drzwi, by przesz³a na drug± stronê. Gdy Kurosaki siêgnie po ni±, jej oczom ukarze siê stylowe pismo pe³ne pozytywnego nastawienia i szczero¶ci
Droga Minako.
Od samego pocz±tku, gdy ciê ujrza³em, poczu³em co¶, co mo¿na by nazwaæ mi³o¶ci± do Ciebie. Mi³o¶ci±, która nie jest sprecyzowana. Nie wiedzia³em, jak mam siê do tego odnosiæ ani jak z tym walczyæ-by³a¶ mi jednak bliska przez ca³y czas, nawet gdy traktowa³a¶ mnie sucho i niezbyt przyja¼nie. Okaza³a¶ mi troskê, wybaczenie, stara³a¶ siê pomóc, gdy by³o to mo¿liwe z twojej strony NIE TYLKO jako W³adczyni, ale jako Minako Kurosaki, kobiety o wielkim sercu.
W moim ¿yciu wiele siê zdarzy³o. Pozna³em wiele dam dworu, nie¶mia³ych uczennic czy wykszta³conych panien ze sfer wy¿szych. Ka¿da z nich posiada³a co¶, co przyci±ga³o-i nie chodzi tu wcale o wygl±d. Ostatniego czasu zakocha³em siê w osobie, która by³a dla mnie siostr±...i okaza³a siê ni±. Dobrze wiesz o kim mówiê, choæ têsknota za ni± nie potrafi mi pisaæ jej imienia. Wtedy to, gdy znów zosta³em sam, zda³em sobie z czego¶ sprawê-jeste¶my bardzo podobni, jakby nawet nie powiedzieæ-identyczni. Obydwoje nie chcemy nikogo uraziæ, pragniemy szczê¶cia drugiej osoby, choæ sami toniemy w ¿a³o¶ci i smutku. Opiekujemy siê osobami, które mog± byæ dla nas obce-z pewno¶ci± znasz doskonale to uczucie, Królowo. I to jest w³a¶nie ta mi³o¶æ, o której wspomnia³em na wstêpie. Nie wa¿ne kim by³a¶, jeste¶ czy zamierzasz byæ. Nadal bêdê ciê kochaæ, bo przypominasz mnie, moje odbicie w lustrze. Zabrzmia³o to do¶æ narcystycznie, jednak moim wyt³umaczeniem bêdzie wiedza, znajomo¶æ cierpieñ, jakie ponosisz budz±c siê rano z prze¶wiadczeniem, ¿e wszyscy w ko³o s± rado¶ni, tylko nie Ty, ja...My.

Uwa¿am, ¿e powinna¶ dowiedzieæ siê o tym. Nie wiem w jakiej sytuacji teraz jeste¶, czy ci to pomo¿e, czy nie-dla mnie zawsze by³a¶ kim¶ wa¿nym, idea³em w³adzy i kobieco¶ci, co nie zawsze mo¿e i¶æ w parze.

Koñcz±c to wyznanie....martwiê siê. Zastanawiam siê co by by³o, gdyby ¶wiat straci³ tak drogocenny skarb, jakim jeste¶ Ty, W³adczyni. Jeste¶ bowiem napêdem, energi± Otogakure, opiekujesz siê wiosk± jak robi to kokoszka ze swoimi ma³ymi pisklêtami. Cokolwiek by¶ robi³a nie rezygnuj ze swoich marzeñ, dbaj te¿ o nie. Pozwól sobie na w³asne zadowolenie, nie jak zrobi³em to ja. Zas³ugujesz na dobro, którym sama promieniujesz, Królowo.

Twój wierny przyjaciel,
Ko.Su.

Usiad³em na lewo od drzwi, opieraj±c siê o ¶cianê wewnêtrzn± rezydencji. Po chwili moja g³owa opad³a bezwiednie, a ja zasn±³em.
"No to teraz za³atwimy to raz-dwa i wracamy do domu" - doda³ sobie otuchy ch³opak po czym powoli zacz±³ wchodziæ po schodach. Gdy tylko znalaz³ siê ju¿ na górze dostrzeg³ nietypowy dla siebie widok , a mianowicie jakiego¶ 16 latka który w najlepsze spa³ w rezydencji w³adcy ! Dla Teruya który od dziecka by³ przyzwyczajony do autorytetu w³adcy by³o to nie dopuszczalne. Dlatego te¿ podszed³ szybko do m³odziaka a nastêpnie stan±³ na wprost niego patrz±c na niego z góry. "Widzê ¿e namno¿y³o siê tu robactwa" - stwierdzi³ w my¶lach m³odziak po czym przyst±pi³ do wykonywania swojego diabolicznego planu obudzenia m³odziaka i wytkniêcia mu jego b³êdów. Oj bêdzie to bola³o....
Pierwsz± czynno¶ci± by³o wyci±gnêcie katany razem z pochw± (W taki sposób by katana nadal znajdowa³a siê w pochwie) po czym przycelowanie swojego ataku w g³owê. Wygl±da³o to w taki sam sposób jak golfista który przycelowuje swój kij tak by trafi³ centralnie w pi³eczkê. Gdy tylko uderzenie by³o ju¿ centralnie wycelowane m³odziak wzi±³ zmach po czym £UP ! Prosto w g³owê z ca³ej si³y jedyne czego brakowa³o w tym uderzeniu do jêku widowni na trybunach. Po tym ataku z pewno¶ci± móg³ zostaæ jaki¶ siniak lub guz. Ale to nie by³ koniec. M³odziak rozpocz±³ szybko sk³adaæ pieczêci by wykonaæ s³ab± technikê z ¿ywio³u pioruna o nazwie Denki Kai. W momencie kiedy skoñczy w klatkê piersiow± Koichiego powinny uderzyæ 3 ma³e ³adunki elektryczne które z pewno¶ci± powinny go u¶wiadomiæ gdzie siê aktaulnie znajdujê... i to by by³o na koniec gdyby nie sadystyczna rado¶æ z bicia 16latka. Pomimo wielu starañ Teruyo nie uda³o siê opanowaæ , by nie uderzyæ raz jeszcze Koichiego z katany w g³owê. "Fajnie jest siê czuæ jak golfista" - pomy¶la³ w swojej g³ówce ch³opak po czym schyli³ siê do swojej ofiary tak by usta znajdowa³y siê obok jego delikatnych uszu , by po chwili krzykn±æ mu do ucha:
- Pobudka ¶pi±ca królewno ! ! ! !
Po czym m³ody shinobi z Yuki wyprostowa³ siê i czeka³ na reakcje publiki.
-Zachowujesz siê bardzo g³o¶no..Co z ciebie za shinobi!-krzykn±³em, gdy pioruny przesz³y przez moje cia³o. Mo¿e to moja funkcja muzyka, mo¿e beztalencie poruszania siê nieznajomego...A mo¿e wszystko na raz? Tak, na pewno facet nie zna³ siê na sztuce prawdziwego ninja.
Gdy po raz drugi mia³em oberwaæ katan±, zablokowa³em cios metalow±, ciê¿k± form± d¼wiêkowego ramienia. Szkoda, ¿e broñ któr± ten uderza³ by³a dwurêczna...Nie móg³ siê obroniæ przed ciosem piê¶ci± prosto w nosek. Nale¿a³a siê nauczka panu. Mia³ szczê¶cie, ¿e nie potraktowa³em go gorzej...
-Paniczu, rozumiem, ¿e twój popêd p³ciowy w³a¶nie na mnie dzia³a³, w dodatku nieudolnie, lecz swoje potrzeby proszê zachowaæ dla kogo¶ innego. Nie w±tpliwie przyby³ pan tutaj do Minako. Swoj± drog± g³upio post±pi³e¶, nieznajomy, atakuj±c mieszkañca Oto. Nie wygl±dasz na takiego, co by zna³ jakkolwiek zasady tutaj panuj±ce. Nie mo¿esz wiêc pochodziæ st±d. Wybaczam ci twoj± wrodzon± g³upotê, sk±dkolwiek jeste¶. Powiedz lepiej, czego oczekujesz od w³adczyni.-powiedzia³em spokojnie, stoj±c jakie¶ 5 metrów przed Teruyo.
Oderwa³am siê szybko od Rado-kun i patrzy³am na Niego ...trudno by³o okre¶liæ mój wzrok. Widaæ w Nim by³o wielki ból. Wrêcz ogromny
- Jak to siê nic nie sta³o?! Przeciez ja...ja... - spu¶ci³am znowu g³owê zaciskajac d³onie w piê¶ci
Po chwili us³ysza³am jakby szelest kartki. Spojrza³am na drzwi i zobaczy³am owy przedmiot. Podesz³am do Niego chwiejnie i zaczê³am czytaæ.
Z ka¿dym s³owem coraz bardziej z moich oczu lecia³ ³zy. Ile dzisiaj siê jeszcze dowiem. Ile dzisiaj jeszcze osób bêdzie okazywaæ swoje uczucia w stosunku do mnie?
Us³ysza³am ha³as za drzwiami. Wielbi³am tego kogo¶ w górze. Przynajmniej mog³am siê odsun±æ od przyjaciela. Nie zas³ugiwa³am na to aby ten mnie pociesza³. Otar³am szybko ³zy a dziêki czerwonym têczówkom nie mo¿na by³o zauwa¿yæ , ¿e p³aka³am...dawa³y One takiego blasku, ¿ê trudno by³o to dostrzec.
Otworzy³am z rozmachem drzwi. Rozejrza³am siê. Jaki¶ cz³owiek z Yuki. Spojrza³±m w drug± stronê . Koichi. Móg³ ten zauwa¿yæ kartkê ¶ciskan± w mojej rêcê. Mój wzrok jednak bi³ bólem a na twarzy nie widaæ by³o codziennego u¶miechu. Znowu spojrza³am na obcego mi ch³opaka
- S³ucham? - spyta³am z powag±
S³ysz±c otwieraj±ce siê drzwi, obróci³em siê na piêcie, k³aniaj±c nisko przed Wysok± Królow±. Widzia³em j± ponownie przed swymi oczyma. Wygl±da³a ol¶niewaj±co.
-Pani....Ten tutaj przybysz widzia³ rado¶æ w zaatakowaniu mnie. W twoim imieniu da³em mu nauczkê, spójrz jaki piêkny strumieñ krwi z jego nosa cieknie na wspania³± posadzkê rezydencji! Przepraszam, ¿e przez niego w³a¶nie musia³a¶ przerwaæ wa¿n± pracê, czy odpoczynek. Obiecujê, ¿e nastêpnym razem zachowamy siê ciszej.-przyzna³em spokojnie, spogl±daj±c w smutne oczka Minako. Nie by³a zadowolona.

//Widzê, Teruyo, ¿e gramy niezwyciê¿onego...Czasem lepiej siê zatraciæ siê w remisie, ni¿eli wygraæ kosztem szacunku //
/Koichi taka uwaga techniczna moja postaæ jest szybsza i to o do¶æ sporo nawet bez ciê¿arków to 1 po 2 jakim cudem ¶pi±c us³ysza³e¶ moj± postaæ O.o /

Gdy ch³opak zechcia³ uderzyæ Teruyo w nosek ten natychmiast uwolni³ jedn± rêkê od trzymania katany po czym chwycil rêkê która mia³a zamiar poniewieraæ jego nosek po czym prawie natychmiast wykrêci³ j± w okolicy nadgarska. Powinno to byæ do¶æ bolesne dla m³odego ninja z Oto. Wiêc gdy ju¿ pan "muzyka" zostaje unieruchomiony samurai z Yuki mówi:
- Mo¿e nie znam zasad tu panuj±cych ale widzê ¿e ¶pi±cy gdzie popadnie maj± tu wiêcej do powiedzienia ni¿ sam w³adca. A mo¿e jeste¶ jego sekretark± ? Po za tym fajne ramie. Za ile kupi³e¶ je na okolicznym z³omowisku ?
Na koniec naszej drogiej rozmowy Teruyo mia³ zamiar pokazaæ jak wygl±da prawdziwe uderzenie w nos ale w³a¶nie w tym momencie jego k³ótnia z obywatelem Oto zosta³a przerwana przez jak±¶ kobietê która na pierwszy rzut oka wygl±da³a na tutejsz± w³adczyniê. M³ody Samurai wiedzia³ ¿e dalsza walka nie ma sensu dlatego te¿ pu¶ci³ okolicznego grajka a nastêpnie uk³oni³ siê Minako mówi±c przy tym:
- Przepraszam bardzo za naruszenie spokoju ale czy jest pani mo¿e okolicznym w³adc± o nazwisku Kurosaki ?
Wci±¿ w uk³onie m³odziak oczekiwa³ odpowiedzi.
// Có¿... widaæ, ze jako by³y MG muszê wkroczyæ
Koichi zablokowa³ katanê i ju¿ mia³ waln± oponenta w nos ale ten by³ szybszy dlatego wykrêci³ mu rêkê...i w³a¶nie wtedy wesz³am ja i widzia³am to...zeby nie by³o //

Widz±c jak mieszkaniec Oto trzyma w u¶cisku Koichiego a potem Go puszcza spojrza³am na Niego wzrokiem który by potrafi³ zabiæ.
- Tak jestem ni±...A Ty znajdujesz siê na terenie mojej wioski i atakujesz mojego mieszkañca z niewiadomych powodów! - krzyknê³am w Jego stronê w³adczym tonem - Czy w³a¶nie tego uczy Was Dante w Yuki! Brak szacunku dla mieszkañców Oto! Atakowanie ich bez powodu?! - krzyknê³am w Jego stronê z³a - Nawet je¶li mia³e¶ powód...atakowanie moich mieszkañców mogê uznaæ za akt rozpoczêcia walk miedzy oto a Yuki! Czy tego w³a¶nie chcia³ Dante?! Czy po prostu stwierdzi³e¶, ¿e fajnie by by³o sobie powalczyæ w mojej rezydencji!? - spyta³am mia¿d¿ac Teruyo wzrokiem
Wokó³ mo¿na by³o poczuæ jak powietrze staje siê ciê¿kie i nie do wytrzymania. To by³a moja uwolniona chakra która mog³a nied³ugo pojawiæ siê w postaci ognia. By³am z³a...nawet bardzo z³a i czeka³am na wyja¶nienia.
- To raczej ja powinienem zapytaæ siê czego pani uczy swoich ninja. ¯eby spali gdzie popadnie ? By utracili swój honor ! ? I czy pani naprawdê my¶li ¿e jak bym chcia³ walczyæ to bym u¿y³ technik rangi D oraz katany ukrtej w pochwie ! ?
Ka¿e s³owo by³o niczym kontratak na zarzuty Minako. Lecz po ma³u nad Teruyem przyjmowa³a w³adzê inna si³a. Która zawsze bra³± nad nim górê w wypadku gniewu. Si³a która tylko czeka by zostaæ obudzona i by zniszczyæ wszystko co napotka. I to by³ w³a¶nie taki moment. Ciemna strona Teruyo zaczê³a dawaæ znaki o swoim istnieniu. Rêcê Teruyo pomimo wysi³ku jaki by³o widaæ zaczê³y powoli dr¿yæ. Ca³e cia³o ch³opaka dostawa³o drgawek. By³o to co¶ w rodzaju ostrze¿enia.
-Innych mo¿e po prostu nie znaæ...-dopowiedzia³em, spogl±daj±c niepokoj±co na Minako i Teruyo. Si³a charatkerów obydwu postaci dawa³a siê we znaki-ogieñ Minako i nieobliczalna tajemniczo¶æ ch³opaka. Czas zaradziæ temu konfliktowi, co nie oznacza, ¿e go ugaszê, b±d¼ jeszcze bardziej rozpali.
-Straci³bym honor atakuj±c kogo¶ bezbronnego w czasie snu. Ja pojmujê to s³owo jako dobre, d¿entelmeñskie zachowanie, wiêc albo ty go nie masz, albo nie zas³ugujesz na tytu³ shinobi swojej wioski. Tylko g³upcy atakuj± kogo¶ z nieswojego kraju, w dodatku ów wiosce, w której siê znajduje. Wybra³e¶ naprawdê z³y moment na dokuczanie Królowej, wiêc lepiej powiedz, co masz powiedzieæ i zmywaj siê st±d.
Odsun±³em siê na bok, nie wykazuj±c agresj± w stosunku do Teruyo. Nie lubi³em gry¼æ siê z niepe³nosprawnymi umys³owo ninja, którzy uwa¿aj± siê za panów ¶wiata. Wola³em raczej pograæ krótk±, szybk± melodyjkê, niczym t³o muzyczne w tanim anime o shinobi z Konohagakure. Ten ruch mia³ swoje plusy, bo tajemnicza muzyka na³adowana moj± energi± dociera³a do uszu ch³opaka i Minako. G³ównie ch³opaka.

//Minako, PW//
Dr¿enie cia³a , d³onie zaci¶niête w piê¶ci jakby chcia³ kogo¶ powstrzymaæ. Nag³± rekacja z³o¶ci. Ten ton g³osu jakby kto¶ przejmowa³ nad tob± kontrolê. Zna³am te objawy a¿ za dobrze. Tano-kun....
W tym momencie po raz kolejny poczu³am ból w sercu ale Go zignorowa³±m
- Uspokój siê...nawet je¶li nie chcia³e¶ walczyæ To go zaatakowa³e¶ a ja tego nie toleruje w mojej wiosce. Mów co chcia³e¶... bo w±tpie aby¶ przychodzi³ od tak sobie. I mówiê raz jeszcze uspokój siê! - mówi³am to nie tylko to Teruyo ale do prawdopodobnej osoby w Jego wnêtrzu.
Po chwili zerknê³am na Koichiego , wzrokiem mówi±cy aby przesta³ robiæ to co robi.
Minako co¶ mówi³a lecz Teruyo tego nie s³ucha³ poniewa¿ w jego g³owie pojawi³ siê g³os mroczny prastary g³os czystego z³a mówi±cy:
- Pozwól mi siê uwolniæ g*wniarzu zniszcze zabije ich wszystkich tylko mi na to pozwól ! - Powiedzia³ g³os
- Przestañ siê wtr±caæ do mojego ¿ycia ! - Odpowiedzia³ agresywnie.
- Zgódz siê ! Je¶li tego nie zrobisz smarkaczu to uwolnie siê sam ! Znajdê ka¿d± istotê ka¿dego cz³owieka który by³ twoim przyjacielem zabije ich ! Ich mêki bêd± trwaæ wieki ! Bêd± pragn±æ ¶mierci ! A to przyjdzie pó¼no bardzo pó¼no
- Powiedzia³em ci odejdz ! Odejdz i nie wracaj nie odzywaj siê !
- Jak ¶miesz do mnie tak mówiæ "cz³owieczku" widaæ ¿e nie umiesz sam podejmowaæ decyzji. W takim razie uwolnie siê czy to ci siê podoba czy te¿ nie ! Nie pozwolê ¿eby mnie wspania³ego demona traktowano jak ¶miecia ! Czas pokazaæ ¶wiatu ¿e to ja jestem W£ADC¡ !
W tym w³a¶nie momencie z gard³a Teruyo wydoby³ siê dono¶ny ryk... Ryk czego¶ nad czym nie mo¿na zapanowaæ. Co¶ w rodzaju zwierzêcia które ma za zadanie tylko znale¼æ wszystko co siê rusza i zabiæ to. Dos³ownie w tym samym momencie cia³o ch³opaka zaczê³o siê w nieobra¿alny sposób zmieniaæ. Ko¶cia zaczê³y wychodziæ na zewn±trz tworz±c tym samym co¶ w rodzaju pancerza. Minako (oraz Rado) by³a w stanie wyczuæ chakrê demona który powoli zaczyna³ siê uwalniaæ. Ogromna si³a która chcia³a siê uwolniæ od bardzo dawna. Jednak¿e w tym momencie krzyk zosta³ przerwany a ko¶ci wróci³y na swoje miejsce a Teruyo upad³ na ziemie uderzaj±c twarz± o posadzkê. Po chwili jednak m³odzieniec postara³ siê wstaæ jednak¿e jego wysi³ki sp³onê³y na panewce. Zaraz po tym jak siê wyprostowa³ przewróci³ siê ponownie. Lecz upór cz³owieka jest nie do z³amania. Dlatego te¿ m³odziak spróbowa³ jeszcze raz z tym samym skutkiem. Po chwili jednak zadecydowa³ ¿e szczytem jego umiejêtno¶ci jest co¶ w rodzaju kucniêcia. Kucaj±c tak Teruyo rzek³:
- Przyszed³em by pani± ostrzec. Ostrzec przed czym¶ potê¿nym... czym¶ demonicznym które pani± zna....
Nie wiadomo dlaczego ale w tym momencie ch³opak upad³ na ziemiê niczym martwe cia³o.
Kiedy kierowa³em siê ku wyjsciu zauwa¿y³em ¿e jedna z komnat ma otwarte drzwi. Ciekawo¶æ nie pozwoli³a mi nie zajrzeæ do ¶rodka. Kiedy wszed³em do komnaty moim oczom ukaza³ siê straszny widok. ¦ciany ca³e zakrwawione a w ¶rodku sta³o czterech shinobi w¶ród których by³a Pani Minako i Koichi. Jeden z ninja strasznie siê rzuca³ i co¶ be³kota³. Bardzo mnie to zdziwi³o wiêc jednym susem doskoczy³em przed Pania Minako aby na wszelki wypadek j± przed nim obroniæ.
-Koichi co tu siê dzieje?
Bylem zmieszany nie wiedzia³em co mam o tym wszystkim my¶leæ.
Teraz ju¿ na pewno wiedzia³am. Ten ch³opak mia³ demona. Tak samo jak ja czy Rado-kun. Kiedy ten upad³ szybko do Niego podbieg³am. Jego s³owa sprawi³, ¿e od razu przypomnia³am sobie zniszczone podziemia mojego klanu. Demon? Czy to mo¿liwe?
Kiedy przyszed³ Orochi powiedzia³am do Niego
- Pomó¿ mi...zaniesiemy Go na ³ó¿ko...musi teraz odpoczywaæ. Du¿o odpocz±æ. To co siê sta³o...zawsze sprawia, ze osoba jest wtedy bardzo zmêczona - odpar³am
Kiedy ten pomóg³ mi zanie¶æ Teruyo na ³ó¿ko w sypialni , po³o¿y³am na Jego czole mokr± szmatkê , która zmoczy³am pod kranem. Mi to zawsze pomaga³o.
- Powinien teraz odpoczywaæ... - odpar³am po czym wygoni³am wszystkich w³±cznie z Rado i zamknê³am drzwi.
Stanê³am przed dwójk± mieszkañców z Oto i patrzy³am na nich smutnym niezmienionym od pocz±tku wzrokiem
- Nic...- powiedzia³am wymijaj±co nie wiedz±c czy ch³opak by chcia³ aby mówiæ o Jego demonie - My¶lê, ¿e je¶li szanowny kolega z Yuki bêdzie chcia³ o tym powiedzieæ...to to zrobi. Teraz musi odpocz±æ. Wybaczcie...muszê siê zaj±c prac± - doda³am po czym ruszy³am do swojego gabinetu
Mia³am nadzieje, ¿e ucieknê przed Rado. Nie chcia³am aby ten mi pomaga³. Powinien odej¶æ gdy o to Go poprosi³am. Nie zas³ugiwa³am na Jego przyja¼ñ. Nie zas³ugiwa³am na mi³o¶æ Tano. Nie zas³ugiwa³am na to aby broniæ kogo¶ z Oto. Nie zas³ugiwa³am na to aby byæ dalej Królow±
< NMM>
Kiedy pomog³em zanie¶æ nieznanego go¶cia na ³ó¿ko zaraz z polecenia Pani Minako opu¶cili¶my pokój w którym pozosta³ jedynie nieznajomy. Pani Minako stanê³a przed nami. Jej twarz by³a jakas smutna w ogóle nie by³o w niej chêci do ¿ycia. Jej odpowied¼ by³a bardzo sp³awiaj±ca. Postanowi³em ¿e nie bêdê pyta³ o nic wiêcej. Krolowa mówi±c ze ma duzo pracy opu¶ci³a nas udaj±c siê najpewniej w kierunku swojego gabinetu. To utwierdzi³o mnie w przekonaniu ze co¶ jest nie tak. Nie mialem jednak zamiaru o nic wypytywaæ."Nie moge siê narzucaæ naszej w³adczyni". Nic mnie ju¿ tu nie trzyma³o wiêc postanowi³em opu¶cic to miejsce.
-Koichi jesli chcesz to choæ razem ze mna nic tu po nas.

NMM
-Pójdê spowrotem do siedziby. Sytuacja wymaga odpoczynku, szczególnie po ciosie w g³owê od tego potêpieñca z pedalskimi okularami.-odpar³em naprawdê z³y, dopatruj±c siê g³upoty w facecie z Yuki. Ciekawi³o mnie to, czy znajdzie siê te¿ kolejna osoba do naszej mi³ej organizacji d¼wiêku. A ¿e nie mia³em tutaj nic do dodania-powoli opu¶ci³em rezydencjê Minako. ¬le z ni± by³o i to ka¿dy widzia³, s³ysza³, czu³. Bêdê musia³ z ni± nied³ugo znów porozmawiaæ-w milszym towarzystwie.
WZT
Us³ysza³em jaki¶ ha³as. Minako siê odemnie oderwa³a i podbieg³a do drzwi. Otworzy³a je. By³ niez³y zamêt na tym korytarzu. Po chwili wnie¶li jakiego¶ ch³opaka do sypialni i mnie z niej wyprosili. Stoj±c za drzwiami zastanawia³em siê jak jej pomóc. Po chwili Minako wysz³a z pomieszczenia. Bardzo wolnym krokie poszed³em za ni±.
<nmm>
Ca³e zamieszanie zwi±zane z Teruyo nie by³o przez niego obserwowane. W koñcu trudno jest o czym¶ mówiæ gdy jest siê nieprzytomnym. Lecz teraz m³odzieniec z Yuki mia³ inne sprawy na g³owie. Toczy³ w samym sobie walkê miêdzy resztkami swojego cz³owieczeñstwa a czê¶ci± które przed chwil± obudzi³a to "co¶". Teraz jednak¿e to "co¶" mog³o zostaæ poprawienie nazwane demon. Demon który jeszcze nie ujawni³ swojego imienia jednak¿e to co pokaza³ dotychczas ca³kowicie wystarczy³o. Wystarczy³o by Teruyo poczu³ do samego siebie obrzydzenie. By³ przeklêty trzeba go odizolotowaæ... zabiæ. Takie my¶li kr±¿y³y po my¶li ch³opaka. Jednak¿e rozwarzanie o jego kwintesencji zosta³y przerwane przez ponowne odezwanie siê odg³osu który by³ tak bardzo znienawidzony przez ch³opaka:
- Co ty sobie myslisz smarku co ? ¯e bêdziesz mnie tak zatrzymywaæ przed obudzeniem za ka¿dym razem ? Nastêpnym razem obudzê siê i zabije ka¿d± osobê ci blisko tak¿e osoby które bêdê wokó³ ciebie ka¿dego cz³owieka !
-Odejdz !
- Nie mogê odej¶æ po za tym nie chcê odchodziæ podoba mi siê siedzenie w twoim ciele. Po za tym nie bêdziesz mi rozkazywaæ g*wniarzu ! A teraz zostaniesz ukarny za swoje zachowanie !
W tym w³a¶nie momencie Teruyo poczu³ grunt po swoimi stopami. Wokó³ niego by³o jakie¶ pustkowie które rozpo¶ciera³o siê na wiele miliardów kilometrów. Zaraz po ch³opaku pojawi³a siê przed nim postaæ czernego rycerza w ko¶cianym pancerzu który trzyma³ w rêku czarn± katanê z ¶wiec±cym ostrzem. Nagle ch³opak dostrzeg³ obok siebie jakie¶ dwurêczne ostrze które prawie natychmiast pochwyci³ w swoje d³onie. Lecz demon by³ ju¿ obok niego wbijaj±c mu ostrze w ramiê. Teruyo wrzasn±³ z bólu nastomiast demon przemówi³:
- Pamiêtasz ten ból Teruyo ? Bêdziesz go czuæ za ka¿dym razem jak bêdê chcia³ siê uwolniæ. Radzê ci go zapamiêtaæ.
I w³a¶nie w tym momeñcie demon mia³ ju¿ drugim ostrzem dobiæ ch³opaka lecz wtedy ca³y ¶wiat znikn±³ a ch³opak poczu³ na czole przyjemne zimno. Chwilê po tym shinobi z Yuki przebudzi³ siê gwa³townie natychmiast przyjmuj±c pozycjê wyprostowan± natychmiast bior±c przy tym g³êboki oddech. Wci±¿ g³êboko i ³apczywie bior±c ka¿dy nastêpny wdech m³odziak rozpocz±³ rozgl±danie siê po pokoju. By³ to piêkny pokój przypominaj±cy po czê¶cie jego w³asny. Jednak¿e co¶ by³o to nie na miejscu. Czarwona ciecz nazywana przez nas krwi± ¶cieka³a po ¶cianie. Czy¿by on samurai z Yuki zabi³ wszystkich ludzi którzy byli wokó³ niego!?. Nie to niemo¿liwe w koñcu kto¶ siê nim opiekowa³ po³o¿y³ ok³ad na czo³o. Ale nagle powrót pamiêci sprzed incydentu. Kurosaki..Kurosaki musi j± ostrzec koniecznie. Ale gdzie mój sprzêt nie ma go ! Nawet okularów i p³aszcza zrêszt± chrzaniæ to teraz musi i¶æ i pomóc kobiecie która nie wie jakie niebezpieczeñstwo j± czeka. W tym w³a¶nie momeñcie MM zerwa³ siê z ³ó¿ka i zrobi³ pierwszy chwiejny krok po czym... przewróci³ siê.
- Nie mogê nawet wyj¶æ z pokoju.... CO ZA MNE ZA SHINOBI ! NAWET NIE MOGÊ WSTAÆ.
Po tym krótki przeklniêciu na siebie m³odziak z ca³ych si³ uderzy³ piê¶ci± w pod³ogê. Potem raz jeszcze i jeszcze. W koñcu jednak opanowa³ siê a nastêpnie zacz±³ siê czo³gaæ do ¶ciany nastêpnie opieraj±c siê o ni± wsta³ i rozpocz±³ i¶æ w ¶limaczym têpie w stronê gabinetu.
<NMM>

Dodane po 28 godzinach 17 minutach:

M³odziak przekrêci³ klamkê po czym otworzy³ drzwi które dzieli³y go od miejscu w którym najwyra¼niej móg³ z spokojem posiedzieæ i siê wyciszyæ. Lecz najpierw musia³ znale¼æ swój ekwipunek. Swoje poszukiwania zacz±³ od przeszukania szafek w których to znalaz³ swój ekwipunek. Rozpocz±³ go powoli oraz z chirurgiczn± precyzj± umieszczaæ poszczególnie elementu swojego pancerza oraz uzbrojenia na miejsca w których powinny siê znale¼æ. Pochwa na shurikeny oraz kuanie zosta³a przyczepiona przy lewym kolanie. Katana zosta³± umieszczona na paskach w pozycji poziomej na pozycji pasa za plecami. Ochroniacze zosta³y umieszczone wygodnie tu¿ przy nadgarstkach. Pozosta³o tylko jedna rzecz któr± musia³ w sobie zmieniæ. Na pocz±tek okulary które odrzuca³y obce osoby od niego. By siê na nich zem¶ciæ m³odziak wyrzuci³ je poprostu przez okno. Tak by by³o najpro¶ciej. Nastêpna zmiana dotyczy³a butów zamiast samurajskich sanda³ów na jego nogach pojawi³y siê po¿±dne wzmacniane buty które nie do¶æ ¿e by³o wodoodoporne to jeszcze na dodatek nie krêpowa³y jego ruchów w czasie walki. Nastêpna zmiana by³a ju¿ bardziej widoczna. Ch³opak usiad³ niedaleko okna tam gdzie by³o najwiêksze nas³onecznienie a nastêpnie wyci±gn±³ jedengo kunaia. I zacz±³ siê bawiæ w fryzjera...
Nowa fryzura by³a ca³kiem odmienna i ca³kiem nowa. Ch³opak wygl±da³ ca³kowicie inaczej ni¿ ch³opak którego mo¿na by³o przed chwil± widzieæ. Zmiana ta nie trwa³a d³u¿ej ni¿ 15min. Niestety lenistwo ch³opaka da³o o sobie znaki. Siedz±c tak po¶rodku pokoju "po turecko" m³odziak zacz±³ my¶leæ o tym co siê dzisiaj wydarzy³o. A wydarzy³o siê du¿o nawet zbyt du¿o jak na jeden dzieñ. Jednak¿e uwagê ch³opaka przyku³a rozmowa miêdzy Dantym i Minako. Czy¿by szykowa³a siê wyprawa wojenna przeciwko z³ej demonicy ? Je¶li tak to kto bêdzie bra³ w niej udzia³ ? Z pewno¶ci± wielu wspania³ych ninja.... wielu wspnia³ych mistrzów Kenjutsu.. Po chwili my¶li ch³opaka zosta³y zmêcone przez co czego najbardziej siê obawia³ a mianowicie przez demona który musia³ ponownie potêbiæ jego zachowanie:
- Ty idioto ! Co¶ ty zrobi³ ! Powiadomi³e¶ w³adcê o tym demonie ! Wiesz co to oznacza ? ! Kilkuset osób które bêd± chcia³y przej±æ moc tej demonicy ! A pomy¶leæ ¿e mog³e¶ mieæ t± moc na w³asno¶æ !
- Niechce tej mocy ta moc jest przeklêta ! Nale¿y do z³ej istoty !
- Nie obchodzi mnie co chcesz a czego nie chcesz ! To ja jestem W£ADC¡ ty mo¿esz conajwy¿ej wykonywaæ moje rozkazy !
- Nie bêdê ciebie s³uchaæ ! Nie muszê ciebie s³uchaæ to jest moje cia³o ! Nie masz nademn± ¿adnej a to ¿adnej w³adzy
- Naprawdê tak my¶lisz czas najwy¿szy by pokazaæ ci jak wielk± w³adzê mam nad tob± !
W tym w³a¶nie momeñcie ch³opak poczu³ parali¿uj±cy ból prawej rêki dostrzeg³ ¿e ko¶ci przebi³y mu skórê. M³odziak krzykn±³ jak opêtany po czym chwyci³ ciê za ramiê z którego wylewa³y siê kolejne fale bólu po czym nie oczekiwanie zemdla³ tam gdzie usiad³. Wci±z maj± pozycje jak by siedzia³ z opuszczon± g³ow±....

Dodane po 24 godzinach 2 minutach:

Po chwili m³odziak obudzi³y siê nie pamiêtaj±c dok³adnie tego co przed chwil± siê z nim dzia³o. Jedyn± pozosta³o¶ci± po ca³ym zdarzeniu to ból ramienia które tak nie dawno zaczyna³o siê zniekszta³caæ. Po chwili Teruyo poszed³ do ³azienki przemy³ twarz zimn± wod± a nastêpnie wyszed³ z pokoju
<NMM>

Dodane po 34 sekundach:

Po chwili m³odziak obudzi³y siê nie pamiêtaj±c dok³adnie tego co przed chwil± siê z nim dzia³o. Jedyn± pozosta³o¶ci± po ca³ym zdarzeniu to ból ramienia które tak nie dawno zaczyna³o siê zniekszta³caæ. Po chwili Teruyo poszed³ do ³azienki przemy³ twarz zimn± wod± a nastêpnie wyszed³ z pokoju
<NMM>
Wbieg³am do pomieszczenia, a klony które trzyma³y Tano wraz za mn±. Klon wraz z Dedalem który mu pomaga³ przyj¶æ przyszli po chwili ale ja ju¿ zaczê³am leczenie. Po³o¿y³am Tano-kun na ³ózku i zdjê³am z Niego prowizoryczne banda¿e. Kunaiem rozciê³am i tak zniszczon± bluzkê oraz czê¶æ spodni. Jako¶ chwilowo siê nie przejmowa³am strojem a ranami Tano-kun. Rêcê trzês³y mi siê ze zdenerwowania. Rozpoczê³am leczenie za pomoc± techniki leczniczej. Prostej a u¿ytecznej. Rozpoczê³am obra¿enia od klatki piersiowej przechodz±c przez recê a¿ do nóg. To niestety zajê³o mi jak najwiêcej czasu. Leczy³am powoli . Sk³adaj±c ka¿da tkankê do kupy. Rêcê trzês³y mi siê strasznie a serce bi³o jak oszala³e. Nie wiedzia³am co siê sta³o. Nie chcia³am chwilowo wiedzieæ. Chcia³am aby Tano-kun wyzdrowia³. Chcia³am tylko aby siê obudzi³. Ca³e leczenie trwa³o ca³e 3h. By³am wyczerpana. Nadal leczy³am na ile starczy³o mi chakry. Po tych 3 h w koñcu mi siê skoñczy³a. Ale uda³o mi siê Go uleczyæ. Co prawda bêdzie musia³ odpoczywaæ , ale to wystarczy³o.
W czasie mojego leczenia Dedal zosta³ usadowiony na kanapie, aby odpocz±³. £ó¿ko by³o zajête przez bardziej rann± osobê. Kiedy skoñczy³am klony zniknê³y a ja z trudem przykry³am wyleczonego ch³opaka ko³dr±. Ledwo usiad³am na krze¶le które sta³o obok ³ó¿ka. Ledwo chwyci³am d³oñ Tano-kun i zaczê³am patrzeæ ze zmêczeniem na Jego twarz. Odwróci³am siê tylko do Dedala i powiedzia³am
- Nawet nie wiesz jaka Ci jestem wdziêczna...wybacz , ¿e nie mogê Ciê uleczyæ...ale ju¿ nie mam si³... - szepnê³am i znowu spojrza³am na twarz Tano-kun czekaj±c , a¿ ten siê obudzi. Ca³y czas Go trzyma³am za rêkê
Dedal siedzia³ w milczeniu obserwuj±c tylko Minako w akcji. Mia³ sporo czasu na odpoczynek. Straci³ rachubê czasu ale na pewno by³o to ponad dwie godziny. Nie chcia³ przeszkadzaæ swojej sensei. Gdy tak nic nie robi³ tylko patrza³, uda³o mu siê co¶ zaobserwowaæ, Minako nie by³a tak zaabsorbowana i przejêta losem ka¿dego cz³owieka ¶wiata. W jej spojrzeniu, strapionym, zmartwiony i pe³nym wzruszenia dostrzega³ co¶ g³êbokiego, nie pojmowa³ tego ale obserwowa³ jak niezwyk³e zjawisko. Gdy ta ju¿ skoñczy³a Dedal u³o¿y³ sobie w g³owie z tysi±c ró¿nych teorii kim mo¿e byæ ów uratowany ch³opak? Kim by³ dla TaKage? I dlaczego Nekomata tak go hmmm przestrzega³a przed "spaczeniem"... Wys³ucha³ zdania Minako-chan i u¶miechn±³ siê blado acz rado¶nie. -Nic nie szkodzi, nie jestem ranny a wykoñczony, prawie nie czujê swoich miê¶ni i w ogóle chyba trochê potrwa nim wróc± mi si³y. Nie wiem te¿ czemu mi tak dziêkujesz. To by³ czysty przypadek. A w ogóle to KTO TO JEST? je¶li mogê zapytaæ?- Zada³ uprzejmie pytanie i w ogóle by³ mi³y.
- Czysty przypadek...a znacz±cy dla mnie bardzo wiele. Gdyby¶ Go nie znalaz³... - westchnê³am. Nawet nie mog³am sobie tego wyobraziæ, co by siê sta³o. Nie mog³o mi to przej¶æ przez g³owê. To by³o straszne dla mnie w samym wyd¼wiêku. Zamknê³am na chwilê oczy [cenzura] siê w spokojny oddech Tano-kun. Dopiero po chwili spojrza³am na twarz ch³opaka którego kocha³am na w³asne ¿ycie. Wygl±da³ tak strasznie spokojnie. Ale wiedzia³am , ze pewnie mnóstwo prze¿y³. Nie chcia³am wiedzieæ teraz co siê sta³o. Mog³am poczekaæ. Chcia³am tylko aby sie obudzi³. Aby znowu na mnie spojrza³. Mia³am nadzieje, ze wszystko bêdzie z nim dobrze.
Odruchowo poprawi³am Jego w³osy który opad³y mu na twarz. Ile razy my¶la³am , têskni³am za tym Jego spokojnym wyrazem twarzy. Ile razy my¶la³am o tym , ¿e znowu Go zobaczê. Pewnie nie zliczê. Tak bardzo siê cieszy³am , ¿e nic mu nie jest. Znowu by³ tutaj....obok mnie. ¦cisnê³am Go delikatnie za rêkê po czym spojrza³am na Dedala. By³ moim uczniem. Mia³ prawo wiedzieæ o tym kim jest dla mnie ta wa¿na osoba. I tak by zreszt± siê dowiedzia³
- To jest Tano-kun...ja...eh...jestem Jego narzeczon±. I...On znikn±³ na pewien...d³ugi czas. Gdyby¶ Go nie znalaz³... - przerwa³am znowu nie mog±c prze³kn±æ tego s³owa. - Musisz teraz odpoczywaæ. Ty i On...jeszcze raz Ci dziêkuje Dedal...nawet nie wiem jak Ci siê odwdziêczê.
Le¿a³em, spa³em... wci±¿ brudny i zakrwawiony, ale uleczony. Jak siê od Ookami'ego dowiedzia³em, uratowa³ nas Jinchuuriki Nekomanty... nie bardzo mu to pasowa³o, ale co mia³ zrobiæ.
Sta³em w komnacie demona, który my¶la³ i my¶la³, jednocze¶nie przypisuj±c sobie zas³ugi za ocalone ¿ycie i przy okazji krytykowaæ moj± si³ê. Có¿... zna³ siê na tym, jak nikt inny.

W koñcu spojrza³ na mnie najpierw spokojnie... ja nie reagowa³em.
Po krótkiej chwili, jego oczy znów zap³onê³y jego charakterystycznym ob³êdem, gniewem i nienawi¶ci±, po czym r±bn±³ ³ap± o ziemiê, a ja siê zbudzi³em.

Usiad³em szybko, jakby mi siê ¶ni³ koszmar... z miejsca poczu³em efekty tej akcji w ko¶ciach miê¶niach...
Nie widzia³em jeszcze zbyt wiele... obraz by³ zamazany... a i nie us³ysza³em nic ciekawego.... tylko swoje serce.
Milcza³em.
Nadal siedzia³am wyczerpana. Spojrza³am na ch³opaka po czym tylko na chwilê Go pu¶ci³am aby pój¶æ po miskê z ciep³± woda i po szmatkê. Mia³am zamiar choæ troche Go obmyæ. Zamoczy³am szmatkê i zaczê³am delikatnie ocieraæ Jego twarz. Ba³am siê Go dotkn±æ aby nie zrobiæ mu wiêkszej krzywdy. Chcia³am ju¿ mu oczy¶ciæ rêcê kiedy ten nagle wsta³.
Przestraszona rzuci³am szmatkê na ziemiê a sama opad³am na krzes³o. Patrzy³am na Niego ze spokojem ale dopiero po chwili pojê³am co siê sta³o. Przecie¿ On nie jest do koñca wyleczony! Czy On zawsze musi siê tak nagle zrywaæ!? Nigdy Go tego nie oduczê.
Chwyci³am Go niepewnie za ramiona po czym powiedzia³am
- Tano-kun...poznajesz mnie? Musisz odpoczywaæ...by³e¶ ciê¿ko ranny...- popchnê³am Go delikatnie na ³ó¿ko aby le¿a³ po czym spyta³am - Mo¿esz mi powiedzieæ czy co¶ Ciê boli? Nie powiniene¶ tak nagle wstawaæ. Naprawdê by³e¶ Ciê¿ko ranny - powiedzia³am k³ad±c mu rêkê na czole aby sprawdziæ czy ma gor±czkê a potem moja rêka odruchowo spoczê³a na Jego policzku
Tak siê cieszy³am , ¿e w koñcu siê obudzi³. Tak bardzo siê cieszy³am co pokazywa³am na u¶miechniêtej , aczkolwiek zmêczonej twarzy
- Mnie boli nawet powietrze, które wydycham.. - jêkn±³em ironicznie. - A o po³o¿eniu mnie nawet nie my¶l, chyba, ¿e chcesz us³yszeæ serenadê pod tytu³em "Wszystkie atomy mego cia³a booool± mnieee!"... - doda³em, usi³uj±c powstrzymaæ siê od ¶miechu... bo bym nie¼le za¶piewa³. Nawet nie ¶mia³em drgn±æ
- No i tak zostanê dzi¶ chyba spaæ. - westchn±³em. - Gdzie jestem?
No tak znów w nie komfortowej sytuacji. Dobre maniery i takt nakazywa³y mu wrêcz by opu¶ci³ ten pokój. W koñcu ze s³ów Minako-sensei wynika³o ¿e to jej narzeczony, ¿e d³ugo siê nie widzieli i na pewno maj± du¿o do za³atwienia. Wsta³ z siedzenia lekko siê zataczaj± i id±c wzd³u¿ ¶ciany. Krêci³o mu siê w g³owie ale szed³ dalej. Coraz szybciej odzyskuj±c równowagê. Powiedzia³ tylko krótko: -Emmm, no ja ten no, bêdê odpoczywa³ w gabinecie jak by co.- po tym zdaniu wyszed³ z pomieszczenia nie ¿egnaj±c siê tylko po prostu opuszczaj±c pokój zamykaj±c drzwi za sob±. By³ bardzo s³aby ale nie da³ siê pokonaæ zmêczeniu. [nmm]
Za¶mia³am sie z Jego s³ów. Za tym te¿ siê strasznie stêskni³am . Jednak nadal zasmuca³ mnie fakt, ¿e wszystko Go bola³o. Kiedy zapyta³ o miejsce swojego pobytu powiedzia³am
- W Sypialni Królowej Oto...znaczy u mnie w rezydencji - poprawi³am siê - A dok³adniej w sypialni...by³e¶ strasznie ranny wiêc Ciê tu przynios³am - powiedzia³am patrz±c na Niego ze spokojem.
Dopiero po chwili zada³am pytanie które mnie drêczy³o od chwili gdy Dedal Go przyniós³ do pokoju
- Co siê sta³o? - spyta³am nadal trzymajaæ d³oñ na Jego policzku
Na s³owa Dedala chcia³am zaprzeczyæ ale ten ju¿ wyszed³ z pokoju. W duchu pokrêci³am zrezygnowana g³ow±. Czy faceci nie moga usiedzieæ w miejscu. Rany...
- A tego, gdzie wywia³o? - spyta³em cicho. - No wariat po prostu. - skomentowa³em zachowanie nieznajomego. Potem zacz±³em przetwarzaæ dane od Minako-chan.
- Ouch... - burkn±³em na wie¶æ, gdzie jestem, a kiedy zapyta³a o wydarzenia...
- mo¿esz za mnie prze³kn±æ ¶linê? bo ja chyba nie dam rady... - jêkn±³em. - Czujê siê, jak ro¶lina. - mrukn±³em lekko za¿enowany.
- Muszê opowiadaæ teraz? - spyta³em umêczony.
Za¶mia³am siê na wzmiankê na Dedalu.
- Wariat....Ty te¿ jeste¶ wariatem aby siê tak zrywaæ z ³ó¿ka... - powiedzia³am lecz s³ysz±c Jego ton g³osu od razu posmutnia³am i powiedzia³am ze spokojem i ze smutkiem
- Oczywi¶cie , ¿e nie teraz...teraz musisz odpocz±æ...- powiedzia³am po czym poca³owa³am Go delikatnie w policzek. Nadal ba³am siê, ¿e zrobiê mu jak±kolwiek krzywdê. Po chwili siê odsunê³am od Niego po czym powiedzia³am - Dasz radê sie po³o¿yæ? - spyta³am niepewnie patrz±c na Niego ze smutkiem
Co siê sta³o ,¿e doprowadzi³ siê do tego stanu? Co siê sta³o
- Niestety, nie po³o¿ê siê - odpowiedzia³em na pierwsze, po czym wzi±³em wdech na tyle g³êboki na ile pozwala³ mój uk³ad nerwowy i zacz±³em:
- Gdyby nie fakt, ¿e by³em w jaskini, to bym powiedzia³, ¿e niebo zwali³o mi siê na g³owê po tym, jak ucieka³em przed stadem or³ów, jastrzêbi, albo innego drapie¿nego cholerstwa. - tyle powinno starczyæ.. na razie.
Patrzy³am na Niego mniej wiêcej tak gdy mówi³ mi o zwierzêtach które Go zaatakowa³y. Nie wiedzia³am czy to by³a prawda ale jako¶ nie chcia³am Go wypytywaæ. Opowie mi o tym innym razem. Nie chcia³am jednak aby spa³ na siedz±co. Przecie¿ to ¿aden odpoczynek. Po chwili stwierdzi³am
- S± dwie opcje...albo dam ci co¶ przecibólowego albo...uda Ci siê pochyliæ do przodu? - spyta³am nadal na Niego patrz±c ze spokojem
Ból by mu pomóg³ siê po³o¿yæ a jesli chodzi o pochylenie siê do przodu. Móg³by spaæ na moim ramieniu przez pewien czas. W koñcu i tak nie by³am zmêczona wiêc mog³am tak posiedzieæ. Byleby odpocz±³
- Mam tylko jedn± pro¶bê... we¼ jaki¶ skórzany pasek, szmatkê albo co¶, na czym sobie zêbów nie po³amiê i wsad¼ mi w usta. - powiedzia³em spokojnie, nie ¶mi±c drgn±æ. By³em faktycznie zmêczony... i mia³em plan dzia³ania. Niestety by³em, jak inwalida... niezdolny do samodzielnego funkcjonowania.

To by³o... upokarzaj±ce...
Spojrza³am na Niego zaskoczona. Po chwili westchnê³am zdejmuj±c z bioder pas od katany któr± po³o¿y³am na ziemi.
- Mogê Ci daæ leki...nie musisz siê mêczyæ.- powiedzia³am jednak w³o¿y³am mu do ust pasek który by³ do¶æ gruby ze wzglêdu na fakt, ¿e podczas walki nie chcia³am aby kto¶ mi Go przeci±³ przez co bym utraci³a katanê
Nadal chcia³am aby zmieni³ zdanie. Nie chcia³am aby siê mêczy³. Istani³y w koñcu ¶rodki które by mu pomog³y, a ten wola³ jak istny uparciuch siê mêczyæ. Faceci i ich duma...nigdy nie mo¿e zostaæ pobrudzona.
Z paskiem w ustach, wzi±³em g³êbszy dech i szarpn±³em siê do ty³u, obalaj±c na ³ó¿ko. Rykn±³em przez zaci¶niête zêby, a moje oczy wyra¿a³y niesamowity ból.
Stara³em siê jêzykiem wypchn±æ pasek... ale jako¶ mi nie sz³o. Spojrza³em wymownie na dziewczynê, a w oczach zbiera³y siê bolesne ³zy. Po przypatrzeniu siê, mo¿na by³o nawet dostrzec zarys u¶miechu i szczê¶cia.
Kiedy ten wzi±³ g³êbszy oddech wiedzia³am co zaraz bêdzie chcia³ zrobiæ. Gdy us³ysza³am Jego krzyk ból poczu³am ból w sercu. Nie znosi³am...nie, raczej nienawidzia³am gdy s³ysza³am , ¿e ten cierpi. Od razu gdy zacz±³ siê uspokajaæ wyjê³am pasek z Jego ust i chwyci³am delikatnie Jego twarz w d³onie i mówi³am cicho
- Czy Ty zawsze musisz byæ taki uparty? - westchnê³am po swoich s³owach po czym delikatnie str±ci³am ³zy które zebra³y siê w k±cikach oczu ch³opaka. Nadal trzyma³am Jego twarz w d³oniach po czym powiedzia³am nadal na Niego patrz±c - Spróbuj zasn±æ...je¶li bêdziesz mnie potrzebowa³ ja tutaj bêdê - odpar³am i znowu Go poca³owa³am w policzek, po czym usiad³am na swoim dawnym miejscu puszczaj±c tylko Jego twarz bo odruchowo chwyci³am Jego d³oñ. Nie chcia³am jej ¶ciskaæ boj±c siê , ¿e sprawiê mu wiêkszy ból. Patrzy³am na Niego ze spokojem ale te¿ szczê¶ciem wynikaj±cym z faktu , ¿e znowu Go widzê.
Bola³o mnie wszystko... i mimo wszystko, czu³e d³onie ukochanej nie pomaga³y.
- wiesz... jak cz³owiek czuje ból, to znaczy, ¿e ¿yje - u¶miechn±³em siê na tyle, ile by³o to mo¿liwe, po czym spu¶ci³em ten wyraz twarzy na zwyk³y i zamkn±³em oczy, usi³uj±c zasn±æ.
- Masz wiele pracy na pewno... id¼ siê zajmij wiosk±. - poradzi³em.
Widzia³am , ¿e nawet u¶miechanie siê sprawia mu ból. Nie mog³am uwierzyæ, ¿e ten nie chcia³ przyj±æ ode mnie , ¿adnego leku. Przecie¿ jeden zastrzyk morfiny i by³oby po krzyku. Nie chcia³am jednak Go zmusz±c skoro nie chcia³, ale w g³êbi duszy mia³am straszn± ochotê siêgn±æ po morfinê i mu wstrzykn±æ, byleby tylko nie cierpia³. Nie nawidzi³am tego uczucia z ca³ego swojego ma³ego serca. Czu³am nawet, ¿e mój dotyk sprawia mu ból dlatego szybko wziê³am rêkê. Spojrza³am na Niego po czym powiedzia³am
- Papierzyska nie uciekn±...a mi przerwa siê przyda...poza tym chcê tutaj byæ. - powiedzia³am patrz±c na Niego
Nie chcia³am mu mówiæ, ¿e chcia³am na Niego patrzeæ aby zapamiêtaæ ten obraz, gdyby znowu odszed³ na tak d³ugi czas. Chcia³am Go zapamiêtaæ spokojnego, a nie odurzonego przez ból
Otwar³em oko, s³uchaj±c jej s³ów. Zauwa¿y³em co¶.
- No dobra, bo mi tu umrzesz ze zmartwienia. Daj mi co¶ na ten ból... - jêkn±³em. Có¿... od uparto¶ci i w³asnego ego, wa¿niejsze s± inne rzeczy.
Spojrza³em w sufit i zacz±³em my¶leæ, po czym zamkn±³em oczy i usi³owa³em siê zrelaksowaæ. Im mniej siê rusza³em i bardziej by³em rozlu¼niony, tym lepiej siê czu³em.
U¶miechnê³am siê mimowolnie. W koñcu zrezygnowa³ ze swojej dumy choæ na ten czas. Wsta³am i podesz³am do szafki sk±d wyjê³am strzykawkê i odpowiedni± ilo¶æ morfiny. Popuka³am w strzykawkê po czym podesz³am do Tano-kun , zdezynfekowa³am skórê po czym wbi³am strzykawkê. Oczy¶ci³am ma³± rankê i wyrzuci³am sprzêt. Usiad³am ponownie obok Niego, tym razem na ³ó¿ku i patrzy³am na Niego
- Powinna zaraz zacz±æ dzia³aæ...teraz bêdziesz móg³ odpocz±æ - odpar³am ze spokojem patrz±c na Jego twarz. - Postaraj siê przynajmniej odpocz±æ - doda³am patrz±c na Niego
- Dziêkujê - odpar³em ledwo ¿ywy z wdziêczno¶ci± i ³agodno¶ci±. No... a teraz trzeba by³o czekaæ na dzia³anie leku.
Po paru minutach ból ustêpowa³, co by³o ogromnym ukojeniem. Po kolejnych kilku by³o ju¿ tak, jakby to by³y tylko zakwasy.. od razu zacz±³em lepiej s³yszeæ, widzieæ, czuæ... odetchn±³em g³êboko.
- ach... wspaniale odetchn±æ - u¶miechn±³em siê.
- I nie mo¿na by³o tak od razu, tylko trzeba by³o siê mêczyæ?! - spyta³±m z wyrzutem patrz±c na Jego spokojn± twarz. Mia³am nadzieje, ¿e na d³ugi czas starczy ten lek przeciwbólowy. Mia³am w zapasie wiêcej ale nie chcia³am ich u¿ywaæ ca³y czas. - Ja Was facetów chyba nigdy nie zrozumiem...najpierw siê mêczycie a potem oddchacie z ulg±, ¿e w koñcu Wam przesz³o - odpar³am
Chcia³am siê do Niego przytuliæ , ale ba³am siê, ¿e nadal Go co¶ mo¿e boleæ i sprawiê mu ból a tego naprawdê nie chcia³am. Patrzy³±m z u¶miechem ,¿e lek zaczyna dzia³aæ dziêki czemu Tano-kun mo¿e ju¿ lepiej funkcjonowaæ. To napawa³o mnie optymizmem. Przynajmniej dopóki lek dzia³a. Nie chcia³am znowu widzieæ bólu na Jego twarzy dlatego siê nie rusza³am ze swego miejsca choæ bardzo chcia³am znowu poczuæ Jego ciep³o
- Tak to ju¿ z nami jest - u¶miechn±³em siê. - albo dziewczyny siê do tego przyzwyczaja, albo... nie. - mrugn±³em, wystawiaj±c jêzyk, po czym wróci³em do pierwotnej pozycji.
No.. by³o mi l¿ej i w ogóle... poczu³em siê senny. Usi³owa³em trzymaæ siê przytomnym, jednak by³em zbyt zmêczony.. stopniowo odp³ywa³em do krainy Morfeusza...

A¿ zasn±³em.
Za¶mia³am siê z Jego s³ów. Tylko On potrafi³ mnie tak podnie¶æ na duchu. Tak to bywa z tymi facetami. Czasami s± uparci jak os³y a czasami s± kochani niczym m³ode kociaki. I jak tutaj z nimi wytrzymaæ. Z nimi i bez nich ¼le. Chocia¿ ja uwa¿a³am , ¿e jestem wyj±tkiem. Ale jak to siê mówi. Wyj±tek potwierdza regu³ê.
Kiedy zobaczy³am , ¿e ten zasypia ju¿ siê nie odzywa³am tylko pozwoli³am mu zasn±æ. Pewnie skutek dzia³ania morfiny. Dopiero teraz dotknê³am Jego policzka patrz±c na Niego z mi³o¶ci±. Nie mo¿na by³o opisaæ jak bardzo serce mi by³o szybko na Jego widok. U¶miechnê³am siê mimowolnie , patrz±c na Niego. Chcia³am us³yszeæ historiê co siê z Nim dzia³o przez ca³y ten czas, ale stwierdzi³am , ¿e to mo¿e zaczekaæ. Choæ ja nie bra³am morfiny ( o ile przez przypadek jej nie po³knê³am ) równie¿ poczu³am siê senna. Nie chcia³am jednak spaæ. Chcia³am siedzieæ przy Tano-kun aby patrzeæ czy wszystko z nim w porz±dku. Niestety zmêczone cia³o które od kilku dni domaga³o siê snu w koñcu da³o o siebie znaæ. Po³o¿y³am siê obok Tano-kun i po prostu zasnê³am
A jak to bywa w ¶wiecie biologicznym. Cia³o zawsze idzie do potencjalnego ¼rod³a ciep³a. Nie minê³o kilka minut a moje zmêczone cia³o przytuli³o siê mimowolnie do Tano-kun k³ad±c g³owê na Jego torsie oraz przytulaj±c Go rêk±. W sercu czu³am równiez przyjemne ciep³o
Obudzi³em siê po d³ugim, relaksuj±cym ¶nie. Nie ¶mia³em drgn±æ, a moje oczy beznamiêtnie patrzy³y w sufit. My¶la³em nad tym, co mnie spotka³o... a¿ poczu³em wiêkszy ból, przez co siê skrzywi³em... no, przynajmniej ¿yjê.
- Moje królestwo za odrobinê ramen... - mrukn±³em wyg³odzony.
Obudzi³am siê gdy tylko poczu³am jak kto¶ na kim mia³am po³o¿on± g³owê siê poruszy³. Otworzy³am zmêczone oczy. Rozejrza³am siê po pomieszczeniu i dopiero po chwili przypomnia³am sobie co siê sta³o. Dedal, Tano ranny, pewnie musia³am zasn±æ po tym d³ugim leczeniu. Zu¿y³am ca³± swoj± chakrê na uleczenie Jego ran.
Us³ysza³am jakie¶ mruczenie i dopiero po chwili dotar³y do mnie s³owa osoby na której wci±¿ trzyma³am g³owê i obejmowa³am jedn± rêk± w okolicach brzucha. U¶miechnê³am siê na Jego s³owa po czym nie wstaj±c powiedzia³am do Niego cicho
- Muszê wybudowaæ w Oto co¶ na podobieñstwo Ichiraku Ramen. Przecie¿ bez tego w Oto umrzesz z g³odu - doda³am z u¶miechem nadal trzymaj±c g³owê na Jego torsie. Sama nie wiedzia³am ale chyba mnie nie zauwa¿y³, co by³o naprawdê zaskakuj±ce. Nie poczuæ takie ciê¿aru który na dodatek chucha Ci na cia³o i wierci siê podczas snu. Nadal siê nie ruszaj±c z miejsca tylko patrz±c gdzie¶ poza ³ó¿ko odpar³am
- Masz jakie¶ ¿yczenia co do ¶niadania? - spyta³am nadal siê u¶miechaj±c.
Moja rado¶æ z powodu Jego powrotu pewnie bêdzie trwa³a jeszcze przez bardzo d³ugi czas.
- Nie umrzeæ z g³odu - odpar³em krótko i z u¶miechem - zjem nawet surowy makaron... albo surowy ry¿. - moja twarz zdradza³a takie pragnienie zjedzenia czego¶, ¿e to graniczy³o z 2 tygodniow± g³odówk±.
- Przy okazji - je¶li nie k³opot - pomo¿esz mi wezwaæ Kokoroi? Dawno go nie widzia³em.
Poprosi³em cicho. Czu³em na sobie zapach mojej krwi, wiêc nie powinno byæ k³opotu.
U¶miechnê³am siê na Jego s³owa o surowym makaronie i ry¿u. Nie mia³am zamiaru Go tak karmiæ. Domy¶li³am siê, ¿e jest g³odny wiêc postanowi³am co¶ dla Niego specjalnego przygotowaæ. Kiedy ten poprosi³ abym mu pomog³a wezwaæ Kokoroiego szybko siê podnios³am i znalaz³am trochê Jego krwi i zaznaczy³±m na pieczêci przyzywaj±c summona. Po chwili jednak powiedzia³am
- Czy¿by znowu Ciebie bola³o? Wiesz , ¿e nie musisz siê mêczyæ - odpra³am ze spokojem
- Nie - odpar³em spokojnie i czeka³em, a¿ TaKage przyzwie wilka. Ba³em siê tylko, zeby n mnie nie skoczy³...
- Erm... ten wariat mo¿e na mnie skoczyæ... postarasz siê go powstrzymaæ? - spyta³em z zak³opotaniem. Nie u¶miecha³o mi siê zostaæ przygniecionym przez wilka ponadprzeciêtnych rozmiarów i wa¿y³ grubo ponad 100 kilogramów.
Spojrza³am na Niego zdziwiona ale te¿ niezbyt zadowolona z faktu, ¿e nie chce wzi±æ leków przeciwbólowych. Zaznaczy³am krwi± miejsce pieczêci po czym powiedzia³am z u¶miechem
- Postaram siê...to pierwsza sprawa a po drugie...chyba musisz siê umyæ...jeste¶ ca³y od krwi - odpar³am patrz±c na Niego ze spokojem w oczach ale równie¿ z trosk±.
Wsta³am z ³ó¿ka aby w razie czego powstrzymaæ Kokoroiego przez rzuceniem siê na Tano-kun. Co prawda nie wiedzia³am czy mam tyle si³y aby Go powstrzymaæ ale liczy³am na szczê¶cie. W koñcu ten wilk nie jest taki ma³y jak kilka lat temu.
- No to jedziemy z tym koksem. Pod banda¿em na lewej rêce mam pieczêæ. Jutsu doskonale znasz. - powiedzia³em spokojnie, zastanawiaj±c siê, co ten wilk zrobi. Po nim mo¿na by³o siê spodziewaæ wszystkiego.
Wci±gn±³em powietrze nosem i czeka³em. Fakt, ze wszystko musia³a robiæ za mnie Minako upokarza³ mnie i dawa³ poczucie winy i niesprawiedliwo¶ci.
A co do mycia... uzna³em, ¿e te s³owa nie pad³y.. bo w koñcu jak mia³bym siê tam dostaæ? Zmia¿d¿one nogi, oraz reszta cia³a... cud, ¿e wczoraj usiad³em.
Westchne³am i odwi±za³am mu banda¿. Powinnam przyzwaæ Kokoroiego , powstrzymaæ Go od rzucenia siê na Tano-kun i i¶æ po Richarde'a aby mu wyleczy³ w koñcu nogi. Zbyt d³ugo z tym zwleka³am. Powinnam to zrobiæ od razu.
Zaznaczy³am pieczêæ i wykona³am sama pieczêcie do przywo³ania. Dotknê³am ziemi i powiedzia³am
- Kuchiosye no jutsu - odpar³am i jak zwykle powsta³ dym który oznacza³ pojawienie siê summona. Mia³am nadzieje, ¿e niczego nie sknoci³±m i obok mnie pojawi siê Kokoroi a nie Hikaru albo Kuragari. Jednak wierzy³am w swoj± umiejêtno¶æ wykonywania tego jutsu dlatego nie martwi³am siê na zapas.
Wsta³am i czeka³am , a raczej przygotowa³am siê do wykonania obrony.
Wiatr zawia³ mocno... ch³odny powiew, który wprowadzi³ do pokoju mg³ê. Rozleg³o siê warczenie... grube, w¶ciek³e i spomiêdzy k³êbów zas³ony wyskoczy³ dumnie Kokoroi. Jego cia³o w niektórych miejscach ozdobione bliznami prezentowa³o siê pierwszorzêdnie, a wiatr czochra³ jego grub±, wspania³± sier¶ci±.
Wilk, który przeciêtnej osobie siêga³ niemal do szyi stan± z gracj± i przesta³ warczeæ, przyjmuj±c powa¿na minê. Mimo to, echo jego g³osu roznosi³o siê jeszcze d³ugo.
- Czego.. - warkn±³, ale urwa³, widz±c, tych, których przywita³... zw³aszcza takiego jednego ch³opaka.
- O ¿esz w mordê - sta³, jak kamieñ i tylko pysk zdradza³, ¿e on ¿yje - co Ci siê sta³o? spad³e¶ z drabiny czy mo¿e mia³e¶ ciê¿k± przeprawê z Piêkn±? Hê? Przyznaj siê: o której wróci³e¶ do domu? - mówi±c ostatnie zdanie, ruszy³ siê do ³ó¿ka - no, jak siê czujesz, M³ody?
- Dobrze, dziêki. Niez³e wej¶cie. Ile czasu to trenowa³e¶? A mo¿e to po prostu jaka¶ guma do ¿ucia? - zadrwi³em
- Ha-ha. Ty siê tu nie cwaniacz, tylko wstawaj. Idziemy pobiegaæ. - z tymi s³owami szarpn±³ ³bem na znak pospieszenia siê.
- Nie da rady. Ja ruszaæ siê nie umiem - odpar³em.
- Biedak. - wtedy zauwa¿y³ Minako. - Oooo...! Kopê lat, jak dzieci? - spyta³, rado¶nie do niej podchodz±c, po czym poliza³ j±. Standardowo trzeba by³o ratowaæ t± kalekê, ta? Co on znowu zrobi³? Pu¶ci³ z dymem rezydencjê Hokage? Albo Twoj±? - wypytywa³ lu¼no. Taaaa... je¶li gdzie¶ móg³ pokazaæ siebie... to by³em to ja i Minako.
- Kiedy Ty przestaniesz robiæ mi wiochê na oczach ludzi? - spyta³em wyra¼nie zirytowany.
- Hmmmm... nigdy. - odpar³ w³a¶ciwie nie zastanawiaj±c siê zbytnio.
Westchn±³em, obróci³em siê do ukochanej, a moje oczy rozpaczliwie wo³a³y "papu..."
Mog³am szczerze powiedzieæ, ¿e z deczka mnie przestraszy³o wej¶cie Kokoroiego. Ale wiedzia³am , ¿e nic mi nie zrobi wiêc sta³am ze spokojem gotowa d kontrataku. Kiedy ten zacz±³ mówiæ do Tano-kun u¶miechnê³am siê pod nosem. Nic siê nie zmieni³. Wci±z to samo poczucie humoru po³±czone z troska. Czeka³am a¿ ten siê z nim nale¿ycie przywita a kiedy mnie zauwa¿y³ chcia³±m Go powitaæ ale wpierw powiedzia³ o dzieciach. To by³o oczywiste, ¿e na mojej twarzy pojawi siê piêkny rumieniec pokazuj±cy moje zak³opotanie. Nie zd±¿y³am powiedzieæ na ten temat nic poniewa¿ ten rozpocza³ ten po³amanego Tano-kun. Kiedy mnie poliza³ odruchowo Go podrpa³am za uchem a potem zaczê³am Go g³askaæ po ca³ym ciele aby Go jako¶ uspokoiæ.
- Cze¶æ Kokoroi...mi³o Ciê znowu widzieæ... - doda³am z u¶miechem koñcz±c drapanie za uchem i g³askania po ca³ym Jego ciele. Szczerze...by³by teraz dla mnie idealna poduszk± dziêki tej sier¶ci.
Kiedy zobaczy³am wzrok Tano-kun , poklepa³am jeszcze Kokoroiego po boku i ruszy³am do innego pokoju który siê tu znajdowa³. Szkoda, ¿e lodówka by³a pusta. Ale za to znalaz³am du¿± paczkê ramen. Idealne wrêcz...zagotowa³am wodê i potem j± zala³am. Po³o¿y³am miskê pe³nego ramenu na tacê i zanios³am Tano-kun
- Musisz siê podnie¶æ - stwierdzi³am niechêtnie po czym zwróci³am siê do wilka - A Ty masz mo¿e ochotê na wodê albo te¿ co¶ chêtnie byæ zjad³?
- Niee... ja dziêkujê. Nie jestem g³odny. Ledwo, co jad³em. Ale moje siê napiæ wody z chêci± - u¶miechn±³ siê i usiad³ obok ³ó¿ka, jak stra¿nik. Nawet na siedz±co, jego rozmiary budzi³y respekt.
- Gdzie¶ Ty siê tak urz±dzi³? - spyta³
- Nie pytaj nawet... - jêkn±³em odwracaj±c g³owê. Ale trzeba by³o w koñcu powiedzieæ... jednak wola³em pouk³adaæ my¶li.
Po³ozy³am na chwilê ramen na pó³ce i posz³am po miskê z wod± aby daæ Kokoroi'emu. Poda³am mu po czym znowu Go podrapa³am za uchem a nastêpnie wróci³am do Tano-kun. Spojrza³am na Niego z trosk± po czym spyta³am
- Dasz radê wstaæ? - wiedzia³am , ¿e to nadal mu sprawia ogromny ból dlatego wola³am siê spytaæ. Najwy¿ej bêdê Go karmiæ na le¿±co
Przypomnia³o mi siê jak ten kiedy¶ porani³ sobie d³onie i musia³am te¿ Go karmiæ bo nie mia³ si³y. Na ca³e szczê¶cie szybko rany siê zagoi³y. Odruchowo spojrza³am na brzuch Tano-kun. Tak...zagoi³y siê dziêki Niemu. Pewnie ju¿ wiem, ¿e jestem Obok Tano-kun. Mo¿e dlatego ten siê tak szybko obudzi³ po wyleczeniu?
My¶la³em chwilê, obserwuj±c swoje cia³o.
- Ech... obawiam siê, ¿e nie mogê siê ruszyæ... - westchn±³em, skrzywiaj±c siê wyra¼nie. Kolejny raz uzale¿niony od kogo¶..

Kokoroi spojrza³ na mizernych rozmiarów miseczkê z wyra¼nym zirytowaniem. Spojrza³ na Minako, po czym opró¿ni³ naczynie na jednym posiedzeniu... trwa³o to 5 sekund.
- Aaaaach... dobra woda... - ze wzglêdu na grzeczno¶æ nie powiedzia³, ¿e chcia³by jeszcze.
A ja... ja czeka³em, niczym kaleka na nakarmienie. Taki wstyd...
Zanim zaczê³am karmiæ Tano-kun spojrza³am na Kokoroiego i powiedzia³am
- Je¶li chcesz jeszcze to mogê Ci daæ - odpar³am uprzejmie patrz±c z rado¶ci± na wilka. Tak...On siê nigdy nie zmieni. I w sumie dobrze...lubi³am Go takiego jaki jest. Po chwili usiad³am na krze¶le obok Tano-kun , wziê³am pa³eczki do rêki i na³o¿y³am trochê makaronu. Podnios³am Jego g³owê na tyle aby siê nie zad³awi³ i podsunê³am mu pod usta makaron
- Itadakimas- doda³am z u¶miechem wystawiaj±c przy tym jêzyk...co prawda droczenie siê w tym momencie uwa¿a³am trochê nie na miejscu ale chcia³am Go rozweseliæ. Kiedy ju¿ prze³kn±³ siêgnê³am tym razem po kawa³ek jajka i powiedzia³am - Mo¿e powinnam poprosiæ Richarde'a o pomoc...jest lepszym medykiem ode mnie... - stwierdzi³am patrz±c n Niego ze spokojem
- Je¶li nie mia³aby¶ nic przeciwko - przytakn±³ wilk, niewinnie siê u¶miechaj±c.
Natomiast ja przechodzi³em mêki, jako inwalida. Czu³em siê okropnie. Ale nie moglem z powodu tego g³odowaæ. Prze³kn±³em makaron i Minako poda³a mi jajko. Je równie¿ ³apczywie wzi±³em do ust, nawet trochê do pa³eczek siêgaj±c. Po³kn±³em bardzo szybko.
By³em bardzo g³odny.
Kiedy us³ysza³em o Richarde, pokrêci³em szybko g³owa.
- nie, dam sobie radê. - w moim glosie nie da³o siê wychwyciæ nic, co by ¶wiadczy³o o moich dobrych, lub z³ych emocjach... jakby... nigdy nic.
Poda³am mu kawa³ek miêsa a potem znowu makaron po czym na chwilê od³o¿y³am miskê i wziê³am miskê wilka aby daæ mu wiêcej wody. Wziê³am wiêksz± aby mia³ wiêcej co piæ i nala³am mu zimnej wody. Znowu wróci³am do Tano-kun po czym znowu zaczê³am mu karmiæ makaronem , miêsem i innymi potrawami z ramenu.
Na Jego s³owa spojrza³am na Niego smutno. Nie wiedzia³am czy Jego ton g³osu mówi³ o tym , ¿e nie chce o tym mówiæ czy mo¿e co¶ jest nie tak. Powiedzia³am jednak do Niego do¶æ niepewnie
- Bez urazy Tano-kun ale...jako¶ nie widze aby¶ dawa³ sobie radê... - powiedzia³am i poda³am mu znowu kawa³ek jajka
To by³o ponad moje nerwy. Nie patrz±c na nic zerwa³em siê, usiad³em i jedn± rêk± chwyci³em za miskê, drug± za pa³eczki, chc±c je po prostu zabraæ. Patrzy³em na Minako-chan ze zdecydowaniem, determinacja... i - trudno przyznaæ, ale - lekkim gniewem.
- Dam sobie radê - stwierdzi³em mocno, lecz nie gniewnie. Delikatnie zabra³em pa³eczki i miskê i zacz±³em je¶æ. Nie wychodzi³o mi to z tak± sprawno¶ci±, jak normalnie, jednak dawa³em sobie radê.
Wszystko mnie bola³o, jednak nie da³em tego po sobie poznaæ nawet na sekundê.
Szybko skoñczy³em, od³o¿y³em miskê i podziêkowa³em za posi³ek. Nadal by³em g³odny, ale grunt, ¿e nie umiera³em. Spojrza³em na dziewczynê i potem na swoje d³onie, które spoczywa³y na po¶cieli, na moich nogach. Moja twarz zniknê³a pod grzywk±.

Kokoroi, widz±c, co siê dzieje, nadepn±³ na miskê, wylewaj±c wszystko.
- Ooops! - zacz±³, po czym z niewinna min± zwróci³ siê do Minako - Eee... przepraszam - przeprosi³ robi±c jeszcze s³odsz±, jak na jego gro¼ny wygl±d minê.
mia³ nadziejê, ¿e dziewczyna przyjdzie to powycieraæ. Je¶li by przysz³a, to by j± zatrzyma³ "na s³ówko", delikatnie ³api±c zêbami za jak±¶ czê¶æ ubrania.
Kiedy ten siê zerwa³ z ³ó¿ka omal nie wypu¶ci³am miski z r±k. Chcia³am mu powiedzieæ aby le¿a³ jednak kiedy na mnie spojrza³.... szczerze powiedziawszy poczu³am delikatny lêk. Nie spowodowany tym , ¿e móg³by mi co¶ zrobiæ...ale tym , ¿e pewnie Go musia³am strasznie uraziæ...i jak by³o widaæ zdenerwowaæ. Nawet nie poczu³am jak ten mi zabiera miskê z r±k i pa³eczki. Patrzy³am na Niego w szoku jak ten je mimo, ¿e pewnie Go ca³e cia³o bola³o. Poczu³am z³o¶æ...ale na sam± siebie. Jak ja mog³am co¶ takiego powiedzieæ. Przecie¿ nie chcia³am Go uraziæ ani nic takiego. Chcia³am po prostu aby zrozumia³, ¿e zawsze mo¿e poprosiæ o now± porcjê leków przeciwbólowych. Jednak jak by³o widaæ, zrozumia³ to inaczej.
Kiedy skoñczy³ je¶æ i spu¶ci³ g³owê chcia³am Go dotkn±æ. Przeprosiæ za to co powiedzia³am. Ale dalszy ruch aby dotkn±æ ramienia ch³opaka przerwa³ mi trzask miski. Spojrza³am na wilka i zobaczy³am rozlan± wodê. Bez s³owa i ze smutkiem w oczach jak i na twarzy ruszy³am po ¶cierkê. Wróci³am i powiedzia³am do wilka
- Nic siê nie sta³o Kokoroi... - s³ychaæ by³o , ¿e mój g³os jest do¶æ smutny
Zaczê³am ¶cieraæ mokr± pod³ogê a kiedy skoñczy³am nadal klêcza³am na kolanach odwrócona ty³em do Tano-kun. Zamknê³am oczy po czym westchnê³am smutno i powiedzia³am
- Przepraszam....ja...ja nie chcia³am aby to tak zabrzmia³o...strasznie Ciê przepraszam..
Nie wiedzia³am czy mi uwierzy dlatego nadal siê nie odwraca³am do Niego. Po prostu czeka³am
Kokoroi szybko poliza³ Minako-chan po buzi. Jednak nie po to, aby j± pocieszyæ, tylko po to, aby by³a cicho.
- ƶ¶¶. Wiesz dobrze, jak on nie lubi byæ tak uzale¿niany. Dla niego wiêkszym bólem jest le¿enie tutaj i bycie karmionym, ni¿ nawet jego cia³o bez leków przeciwbólowych. Nie przepraszaj, bo to tylko mu przypomina o jego ¿a³osnej doli. Przejdzie mu, zapomni. Tylko daj mu troszeczkê czasu. - przerwa³, aby kichn±æ - Ty te¿ zapomnij. Nic tutaj nie powiedzia³a¶ i nigdy nie powiesz, dobra? Nie traktuj go, jak ofiarê, kalekê czy dziecko. Rozchmurz siê i id¼ odpocz±æ. Przyjd¼ za jaki¶ czas... gwarantujê Ci, ¿e je¶li nie dasz po sobie znaæ, ze Ci przykro, nie dasz znaæ, ¿e mu wspó³czujesz, tylko bêdziesz twarda, to i M³ody bêdzie weselszy. - wilk u¶miechn±³ siê. - Popatrz na mnie. W ¿yciu nie u¿ala³em siê nad nim, a on nade mn±. Pomoc pomoc±, ale zraniony honor... Pomy¶l o tym - skoñczy³ z ³agodnym i pogodnym akcentem i szturchn±³ lekko dziewczynê.
- No, id¼ odpocznij. Ja z nim pogadam. - po tych s³owach podszed³ do ³ó¿ka i usiad³ obok mnie, patrz±c na mnie jak na obrazek. Jednak nie z przejêciem, zamy¶leniem... raczej szykowa³ siê na "atak".
Spojrza³am smutno na Kokoroiego. Nie chcia³am aby Tano-kun my¶la³, ¿e utraci³ honor...ja siê po prostu o Niego martwi³am. Bardzo martwi³am. S³ysz±c Kokoroiego poczu³am siê niemal tak...jakbym wcale nie zna³a Tano-kun. Wiedzia³am , ¿e nie lubi gdy kto¶ siê nad nim u¿ala...ale to by³o przeciwko mnie samej. Nie mog³am tak siedziec i patrzeæ jak cierpi. To by³a jedynie troska. Jednak niestety Tano-kun odbiera³ to inaczej.
Kiwnê³am g³ow± na Jego s³owa po czym wsta³am. Zanim ten jeszcze podszed³ do Tano-kun pog³aska³am Go po ³bie po czym ruszy³am do wyj¶cia. Mo¿e i Kokoroi ma racjê...co ja bredzê...na pewno ma racje! Czu³am siê naprawdê jakbym Go nie zna³a.
Bez s³owa wysz³am na korytarz. Popatrzy³am siê jeszcze na dwójkê a potem ze smutkiem zamknê³am drzwi. Sta³am pod nimi jakby chc±c zdecydowaæ siê co zrobiæ. Czy zostaæ na korytarzu, czy gdzie¶ pój¶æ a mo¿e wróciæ do pokoju i jeszcze raz przepraszaæ Tano-kun. Postanowi³am jednak ruszyæ na pole za rezydencj±...odpocznê...jak to mówi³ Kokoroi
<NMM>
Kiedy drzwi siê zamknê³y, Kokoroi móg³ zacz±æ. Poci±gn±³ nosem...
- Ty no, nie za dobrze Ci? We¼ siê no przesuñ trochê!
Przesun±³em siê bez s³owa, a on wskoczy³ i po³o¿y³ siê obok.
- Wiesz, co jest najlepsze? - spyta³.
- Hm?
- Wygl±dasz jak worek kartofli. - stwierdzi³ z przekonaniem.
- A Ty masz kartofel w g³owie. - odpar³em.
- No to pasujemy do siebie, jak ula³ - stwierdzi³, potakuj±c.
No nie wytrzyma³em. Zacz±³em chichotaæ i ¶miaæ siê, a on ci±gn±³ dalej...

----------------

Po kilkunastu minutach ¶miania siê zapad³a cisza, trwaj±ca kolejn± minutê. I ja i Kokoroi patrzyli¶my przed siebie, my¶l±c.
Wtem, jak na zawo³anie spojrzeli¶my na siebie i niczym jedno cia³o, powiedzieli¶my "Idziemy".
Wilk wsta³ i podszed³ do drzwi i spojrza³ na mnie. No... bola³o, ale w koñcu wsta³em. Spojrza³em na siebie... nadal brudny, nadal w postrzêpionych ubraniach... niczym ¿ebrak... bywa.
Doszed³em do drzwi i razem z Kokoroi, który pe³ni³ te¿ rolê asysty, poszli¶my za zapachem Minako-chan i... tego dziwnego ch³opca.

<NMN>