grueneberg

Miejsce walki Sansatsu z Taidashim. Rosie tu trawa a gdzie nie gdzie s± krzaczki.

Pojawi³em siê na polanie i czeka³em na rywala.


Przychodze na polne, zachwycajac siê zieleni± na tym ja³owym skalnym pustkowiu. Natura jest doprawdy zadziwiajaca...Siadam pod jakim¶ kar³owatym krzakiem
// Ale jaja mój avek hahah //
Dobra, s³uchacie mnie, macie po dwa ataki i jedn± obronê.
Kolejno¶æ;
Sensatsu > Taidashi > Ja > Taidashi > Sensatsu > Ja ....
//Avek raczej mój... mia³em go pierwszy //
Stan±³em na przeciwko Taidashiemu i u¿y³em Suna no Tate. Teraz ka¿dy atak zostaje wychwycony i zablokowany przez mój piasek. ¯eby to omin±æ potrzeba teraz du¿ej prêdko¶ci. Stworzy³em jednego Sabaku Bunshina który sta³ przy mnie i te¿ by³ chroniony przez piasek. Z gurdy wylecia³a ogromna ilo¶æ piasku i zaczê³a sun±æ w stronê wroga po czym na odleg³o¶ci 2,5m wylecia³ z niej jeden suna shuriken. Je¶li zostanê zaatakowany broni mnie piasek a jesli to nie podzia³a to szybko wykonujê kawarimi z moim klonem a ten kiedy otrzyma cios rozpada siê w piasek który nastêpnie ³apie Taidashiego a ja u¿ywam Sabaku Kyu aby urwaæ mu jak±¶ koñczynê zale¿y co z³apie piasek.

Pch: odejmê pó¼niej bo nie wiem co siê uda.


Zdziwiony spojrza³em na napastnika, przygladajac siê uwaznie atakowi. Wyglada na to ze mam do czynienia z dystansowcem, przez co taijutsu nie na wiele siê zda. Szybko¶ci± ten cz³owiek równie¿ nie grzeszy³, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Wiedzia³em ze czas ma kluczpwe znaczenie, gdy¿ unikaj±c ataków zm±cze siê szybciej, ni¿bym sam mia³ atakowac. Wyj±³em kunai z wyb. karteczk±. Rzuci³em go parê metrów przede mnie, tak by na chwilê zamaskowac mnie. Wybuch powinien równie¿ straciæ lecacy shuriken, ale to ju¿ nie ma znaczenia, gdy¿ wszystko co teraz siê stanie dzieje siê przed atakiem piskowej broni. W dymie robie klona, który jest uzbrojony w dwa kuani z wyb kartkami. Rozbiegamu siê w dwie ró¿ne strony, uciekaj±c przed piaskiem, co nie powinno byæ trudne birac pod uwagê, niewielka, ale zawsze róznice szybko¶ci. TAk wiêc z dwóch stron, rzucamy po jednym kunai, tak by zraniæ przeciwnika, ale te¿ spowiæ go dymem. Kiedy ten jest ju¿ dostatecznie o¶lepiony, koln ostrzy kunai hienem, maksymalnie go wyd³u¿ajac. Klon zamaszystymi ruchami, rozcina p³aty piaskowaj zapory, staraj±c ise zraniæ przciwnika. W tym czasie ja uzywam Ura Saibo Tak by rozwiaæ piasek i u³atwiæ klonowi zadanie, wczesniej bezpiecznie podstawiaj±c kawarimi...//jeszcze go nie uzy³êm, wiêc nie nadu¿y³em ilo¶ci Jutsu...//

PCH: nie wiem ile siê powiedzie...
Z³odziej avka zd±¿y³ zrobiæ klona, chwilê pó¼niej klon wypu¶ci³ Suna Shuriken jednak taidashi rozwia³ piasek, wcze¶niej jednak zosta³ zamaskowany przez kunaj, nastêpnie atak Taidashiego zosta³ zablokowany przez piasek Sensatsu
Kiedy klon Taidashiego zacz±³ atak pomy¶la³em ¿e to bêdzie ¶wietny moment na wykonanie mojego asa. Z³o¿y³em bardzo szybko 3 pieczêci po czym przy³o¿y³em rêce do ziemi mówi±c:
-Suna Kyaza
Z ka¿dej mojej strony pod³o¿e zamieni³o siê w piasek. Klon powinien po nim biec wiêc piasek oplata jego nogi po czym wy³amuje je na bok co spowoduje znikniêcie klona. Piasek sam wie ¿e ma po³amaæ klona a je¶li nie robi to mój klon. Ja kiedy tylko prawdziwy Taidashi wbiegnie na piasek(jako ¿e piasek jest g³êboki wiêc powinien biegaæ wolniej(i tak jest tylko o troszke szybszy ode mnie wiêc teraz powinien byæ wolny. To jest tak jak by biegaæ po pla¿y) mój piasek jednocze¶nie ³apie go za nogi i za rêce. Rêkê w której trzyma kunaia oplata w nadgarstku aby uniemo¿liwiæ jej ruch(zaciska siê bardzo mocno nie przepuszczaj±c krwi i powoduj±c zdrentwienie). Potem kiedy Tai ma unieruchomion± ka¿d± koñczynê mój klon biegnie na niego i uderza go piê¶ci± w brzuch po czym rozpada siê na na piasek i zakrywa potem ca³e cia³o a piasek na którym stoi jeszcze go ca³ego przykrywa blokuj±c mu dop³yw powietrza i siê zaciskaj±c. Potem ja u¿ywam Sabaku Kyu i mia¿d¿ê Taia. W razie ataku kawarimi.

Pch: 1100
// Bardzo mi mi³o was witaæ.. Panowie zosta³em poproszony o zamianê Kiomoto//

Zatem tak Sensatsu zd±¿y³ wykonaæ swoj± technikê i klon Taidashiego znikn±³.. Piasek zas³aniaj±cy jednak widok Sensatsu nie pozwoli³ mu zauwa¿yæ, ¿e Taidashi zaszed³ go od ty³u..
Taidashi wyrzuci³ spory kamieñ podstawi³ siê z nim i przemkn±³ przez piaskow± obronê Sensatsu zd±¿y³ wbiæ swoja broñ w plecy Sensattsu jednak Piasek zd±¿y³ ople¶æ broñ Taidashiego i jego ¶rodrecze.. w ten sposób, ze uda³o mu siê przeci±æ.. piaskowy atak Senstastu..
NAstepnie Taidashi odskakuje i wpada w spowalniaj±c± technikê Senstatsu..

(Sensatsu masz powa¿n± ranê w okolicy 5 krêgu piersiowego co spowalnia twe ruchy.. Krwawisz powa¿nie masz kilka postów po czym zemdlejesz.

Taidashi masz prawie zmia¿dzon± rêke nie mo¿esz ju¿ uzywaæ swojej broni bo wylatuje Ci z rêki poza tym Twoja szybko¶æ wyra¼nie spada bo wpadasz w technikê Midoriego podczas upadku obijasz sobie lew± nogê co równie¿ spowalnia twe ruchy...)
Widz±c ¿e du¿o czasu nie zosta³o a Tai stoi po kolana w piasku a jego rêka jest w op³akanym stanie przy³o¿y³em rêce do ziemi tworz±c klona a potem:
piasek: oplata nogi Taia tak ¿e ten nie mo¿e siê ruszyæ
Klon: sk³ada jedn± pieczêæ a z piasku w którym stoi Taidashi powstaje suna shuriken który wbija siê w jego podbrzusze powoduj±c skurcz i ogromne krwawienie
Ja: przyk³adam rêce do ziemi po czynno¶ciach przeciwników a piasek oplata ca³ego Taidashiego. U¿ywam Sabaku Kyu aby go zmia¿d¿yæ. Powinien byæ to koniec jednak jako ¿e nale¿ê do ostro¿nych piasek tworzy ¶cianê z której powstaje kolejny klon a ja u¿ywam kawarimi z krzakiem ale tak aby Tai tego nie widzia³ wiêc zaatakuje klona który po rozpadniêciu siê w razie czego wlatuje mu do oczu powoduj±c ¶lepotê.

Pch: BZ
Oszo³omiany bólem nie mog³em odskoczyæ zbyt daleko. Wiedzia³em ze najleszym rozwiazaniem by³oby najprostsze kawarimi. Jednak nie dam ardy z³ozyæ piêciu pieczeci dosæ szybko z pó³sprawn± rêk±. TAk¿e zrobi³em jutzu, które wymaga w³±¶ciwie tylko podniesienia d³oni. Kage bushin no jutsu! Klon wyrasta 10 cm przed Sansetsu. Zanim ten rozientuje siê w sytuacji, klon atakuje go stylem gouken w brzuch. Blisko¶c ciosu powinna byæ wystarczaj±ca do powodzenia tej akcji. Klon nie ustaje. WIedzia³em ze satetsu nie moze utrzymywac d³ugo techniki, czuj±c niewyobra¿alny ból w plecach, spowodowany ciosem. W³a¶ciwie dziwi³em siê czemu usta³ na nogach. W ka¿dym razie jego techniki wymagaj± du¿ej ilo¶ci skupienia, wiec nie mo¿e ich trzymaæ w nieskoñczono¶æ zw³aszcza ¿e jego stan siê pogarsza. Tak wiêc klon idzie za ciosem. kiedy Piaskowiec dosta³ w brzuch i pochyli³ sie nastêpuje pikilny cios kolanem w twarz. Przypuszczam ¿e dalej nie ma sensu kopaæ, gdy¿ pisek nadal dzia³a, a piaskowa obrona juz pewnie zdazy³a zareagowac. klon wiêc porwa³ kunai lez±cy w pobli¿u i rzuci³ nim w przeciwnika wcze¶niej b³yskawicznie przyczepiaj±c karteczkê wybuchowa. Pocisk powinien byæ powchwycony przez piaskow± obronê, ale gdy wybuchnie notka, powinna wznieciæ spory tuman piasku i o¶lepiæ chwilowo przeciwnika. Podczas ca³ej akcji klona, jak w wolniejszym tempie ale zawsze, podstawiam wymarzone kawarimi i znikam z piaskowej trumny. Pod jakim¶ daj±cym cieñ drzewem, skupim duzo chakry w stopach, by odgoniæ od siebie piasek. Chociaz ten cz³owiek nie widzi mnie, wiêc nie powinien wiedziec gdzie jestem mimo koltroli pisaku...
Sensatsu stworzy³ klona i TAdaishi te¿, wyrós³ on tuz przed Sensatsu i zd±¿y³ zadaæ mu dwa ciosy bardzo bolesne ca³e szcze¶cie, ¿e by³y kierowane ni¿ej ni¿ poprzednie bo w przeciwnym razie Sensatsu by juz pad³... Sensatsu w tym samym czasie wykonywa³ swoj± technikê i piasek oplut³ stopy Tadaishiego natomiast jego KAwarimi przynios³o efekt poza tym wtedy w³asnie Sensatsu otrzyma³ ciosy i straci³ kontrole nad piaskiem.
Klon Tadaishiego zosta³ porwany przez piasek i nic wiecej nie zd±¿y³ zrobiæ.. Znikna³..
Sensatsu po tych dwóch atakach wykona³ KAwarimi i schowa³ siê TAdaishiemu jednak jego stan jest op³akany nie ma si³y utrzymaæ siê na nogach.. Na rêku Tadaishiego pojawi³a siê wielka opuchlizna. Jego ruchy rêka stoj± pod wielkim znakiem zapytania.. O ile wczesniej by³y mo¿liwe w niewielkim stopniu o tyle teraz ka¿de poruszenie d³oni± wi±¿e siê z wielkm bolem..

->Nie znacie swej pozycji.. Sensatsu wci±¿ mocno krwawi i teraz po ciosach w brzuch ma wielkie problemy z utrzymywaniem pionowej postawy..
"dobrze, ju¿ d³ugo nie wytrzyma..." pomysla³em, ukrywaj±c siê. WIedza³em ze ciosy by³y powazne. Do tego dziura w plecach tez muis mu bardzo dokuczac. Moja reka by³a w op³akanym stanie, wiedzia³em ze z pieczêci nici. Nie pozostawa³o mi nic tylko czekanie. Nie straczy mi chakry nawet na g³upie kawarimi. Poprowi³em miejsce ukrycia. Uwaznie siê rozgladam, w poszukiwaniu przeciwnika. W razie ataku piaskie, wykonujê seriê Ura Saibo, by go rozwaiæ zdrow± rêk±. Technika jest tania w chakrze. W razie innego ataku...Robiê to samo nic innego zrobiæ nie mogê. Moj± najlepsza broni± jest teraz czujno¶æ...
Siedz±c w krzakach wiedzia³em ¿e d³ugo nie wytrzymam. Musia³em zakoñczyæ walkê w tym po¶cie. Jak ¿e jest to góra to wnioskujê ¿e wieje wiatr. Wiatr roznosi cz±steczki mojego piasku. Jako ¿e wcze¶niej u¿y³em techniki Suna Kyauza piasku by³a ogromna ilo¶æ wiêc powinien byæ teraz wszêdzie. Ja podstawi³em kawarimi szybciej ni¿ Tai i w ukryciu przy³o¿y³em g³owê do ziemi. Skupi³em siê i nas³uchiwa³em szmerów i wibracji mojego piasku. W miêdzy czasie z³o¿y³em 3 pieczêci. Wystarczy³o ¿e Tai podczas wychylania zrobi³ malutki ruch nog± to wibracja jak w wodzi posz³a po ziarenkach piasku przekazuj±c mi informacjê o tym gdzie jest mój przeciwnik. Jak ¿e mia³em g³owê przy³o¿on± do ziemi moje os±dy by³y jeszcze dok³adniejsze. Kiedy ju¿ zaplanowa³em wszystko nagle przykucn±³em wyci±gaj±c g³owê ponad krzaki a jako ¿e jeste¶my do¶æ daleko a przeciwnik nie napisa³ nic o ataku uderzy³em rêk± w ziemiê mówi±c suna kyaza. Piasek wylecia³ jak gejzer spod nóg Taidashiego ³api±c jego obie rêce i sk³adaj±c je na krzy¿ aby uniemo¿liwiæ mu jakikolwiek atak lub obronê. W ci±gu kilku sekund(maks 5) piasek zakry³ ca³e cia³o przeciwnika a ja zacisn±³em d³onie krzycz±c SABAKU KYU Piasek doszczêtnie powinien zmia¿d¿yæ Taia.

Pch: 700
Znajdujecie siê w górach wiatr nie wieje bardzo jednak wystarczaj±co by roznie¶æ piasek po powierzchni, na której walczyli¶cie... Piasek zacz±³ otacz±æ Tadaishiego jednak ten dzielnie siê broni³.. uderza³ raz praw± raz lew±.. niestety wreszcie uleg³ bólowi, który go przeszywa³ przy ka¿dym ciosie... Koñczy³a mu siê tak¿e chakra co równie¿ go bardzo os³abi³o.. i ten moment wykorzysta³ Sensatsu, kóry oplut³ biedaka i mia¿d¿y³ jego ca³e cia³o.. jednak przy wysi³ku... spowodowanym tak d³ugim utyrzymywaniem chakry.. przy takich ranach sam pad³ na ziemie.. Rana by³a zalana ca³kowicie krwi± Sensatsu nie mia³ si³y siê ruszaæ... ledwo co dycha³.. Przez nadmierny odp³yw krwi.. starci³ konatkt z rzeczywisto¶ci±.. i pad³ bezruchu.
Tadaishi zemdla³..Piasek oplataj±cy i miazdz±cy rece.. wywo³a³ taki ból, ¿e biedny nie wytrzyma³.
Czeka was
Sensatsu 3 dni niebytu
Tadaishi 1 dzieñ niebytu
wsta³em lekko obola³y, pluj±c piaskiem, bola³a mnie kazda cze¶c cia³a, jednak odkry³em ze nie mam ¿adnych trwa³ych obra¿eñ. Tamten Ziomek b³ silny. Po chwili by³em ju¿ w dobrym stanie. Zauwazy³em przeciwnika pod jednym z krzaków...Podszed³em do niego, przewróci³em twarz stop±, oceniajac stan. Powinien prze¿yæ, ale mia³ g³ebok± ranê na plecach...Dziwne ze tak d³ugo siê trzyma...Zostawi³êm go¶cia i odszed³em z pola walki...
Idê wolnym krokiem przez trawiast± równinê. Wieje do¶æ mocny wiatr, wiêc moje ubranie dos³ownie "tañczy na wietrze" ..
Jestem ciekaw co ludzie zrobi± lub powiedz± na mój widok w Suna .. - my¶la³ Ryu, przy okazji ogl±daj±c siê czy nikt siê na niego nie czai, b±d¼ go nie ¶ledzi.
W pewnym momencie przy¶pieszy³ i zacz±³ biec ...

NMM
Tak samo przy¶pieszy³ kroku i bieg³ jak najszybciej siê da aby dogoniæ Ahiro, przez ca³y czas by³ skupiony na dogonieniu Ahiro i doj¶ciu do wioski<NMM>
Kai wraz ze staruszkiem, byli ju¿ prawie w kopalni, aktualnie szli drog± pod górê. Kai szed³ za Panem Haruki i asekurowa³ go. W koñcu Pan Haruki nie mia³ 20 lat, a droga by³a dosyæ stroma i ³atwo by³o z niej spa¶æ. Gdy tylko zobaczyli wg³êbienie w górze i ¶wiat³o wydobywaj±ce siê z niego. Przyspieszyli kroku, a ich nosy wype³ni³ ziemisty zapach, który móg³ oznaczaæ, ¿e w kopalni jest bardzo wilgotno. Szli ca³y czas w stronê kopalni

NMM
Trawiasta równina, ciekawe miejsce, z ca³± pewno¶ci± mog±ce w górach byæ ciekaw± odmian±, od licznych szczytów i urwisk. A id±cy têdy Levi, zamiast zachwycaæ siê urozmaiceniem terenu patrzy³ w górê, w stronê jednego z urwisk, w stronê urwiska, na którym czeka³a na niego siostra. W stronê urwiska, maj±ce byæ inn± drog± do pocz±tku zniszczenia. U¶miechn±³ siê ³adnie. Wiele on mia³ opcji, aby niszczyæ... Wiele dróg by pogr±¿yæ ¶wiat w chaosie. A ¿eby rozpocz±æ nowe ¿ycie? ¯eby wróciæ do wioski? Zamieszkaæ gdzie¶ w pokojowy sposób nie kalaj±c siê zdrad± nikogo? ¯adnej. Gdyby siê wiêc nad tym zastanowiæ, ¶wiat decyduje za niego. A po chwili, uderzy³o go to, ¿e jest ju¿ na terenie kraju, w którym jego znajomy móg³ narozrabiaæ. Spokojne b³êkitne oczka rozb³ysnê³y rubinow± po¶wiat±, d³onie wylecia³y z tak ograniczaj±cych ich ruchy kieszeni. Krok przy¶pieszy³ nieco, a wyraz twarzy by³ jeszcze bardziej radosny. Pocz±tek koñca... Z ca³± pewno¶ci±. Pytanie tylko 'koñca czego?'. To jednak pozostaje zagadk±, której rozwi±zanie znajdzie siê samo, z czasem.
(NMM)
W siedzibie Brzasku otrzyma³a informacjê o obecnym miejscu pobytu niektórych cz³onków. Iwa - kolejna ponura, zabita dechami wioska, która mog³a jedynie bardziej pog³êbiæ w cz³owieku stan emocjonalnego niepokoju...lub inaczej, depresjê. Jednak, jako ¿e Miharu nie by³a osob± o zró¿nicowanej palecie emocji, depresja ju¿ raczej nie grozi³a w tym wypadku. Dziewczyna pojawi³a siê na równinach, które s±siadowa³y bezpo¶rednio z ów wiosk±, do której zmierza³a.
- Miharu powiedz, nie znudzi³o Ciê ci±g³e ganianie za Aka i ich walkami w nêdznych wioskach? - wychylona z kaptura Sheena skar¿y³a siê na obecny stan rzeczy. Hachiko spojrza³a na ni± przelotnie, obojêtnie, jednak jej usta wkrótce wykrzywi³y siê w nik³y zawadiacki u¶mieszek.
- Prawda, nie jest to moje ulubione zajêcie...ale nie zamierzam walczyæ tylko obserwowaæ. Kto wie, mo¿e zdarzy siê tam co¶ wartego tej drogi. - odpowiedzia³a na postawione przez summona zarzuty. Nastêpnie skierowa³a siê ku wej¶ciu do wioski.

<nmm>
Kei pojawi³ siê tutaj wraz ze swoj± ¶wie¿o upieczon± uczennic±. Obrzuci³ to miejsce niezbyt zaciekawionym spojrzeniem; jego wzrok jedynie zlustrowa³ krajobraz, by upewniæ siê, ¿e w okolicy nie ma ¿adnych ludzi. Móg³ tu zostawiæ Sakurai, bez obawy, ¿e kto¶ j± zabije/skrzywdzi/zgwa³ci. Nie, ¿eby specjalnie przejmowa³ siê jej zdrowiem, lecz je¶li jaki¶ napaleniec sprawi, i¿ kunoichi do¶wiadczy fizycznego uszczerbku na zdrowiu, to bêdzie to wielk± strat±. Nie bêdzie siê ju¿ nadawa³a na materia³ na uczennicê - która - wszystko - siê - s³ucha tak, jak wcze¶niej. Psychiczne ''rany'' te¿ nie by³y zbytnio wskazane, poniewa¿ Kei uwa¿a³, ¿e lepiej nie zmieniaæ charakteru tej pannicy, gdy¿ w tej chwili jest wyj±tkowo pos³uszna. Przystan±³, zerkaj±c na blondynkê. Wydawa³a siê byæ bardzo... lekkomy¶lna (brunet próbowa³ unikaæ u¿ywania takich kolokwializmów jak ''g³upia''). Có¿, zostawi j± na tym ehm, zadupiu (inaczej nie umia³ okre¶liæ tego miejsca... ah, przeczy³ sam sobie) a, je¶li m³ódka bêdzie potrzebna, to wezwie j± na leczenie. Och, jak dobrze, ¿e jest t± medyczk±. Zapewne w przysz³o¶ci oka¿e siê niezwykle przydatna.
- Zostaniesz tutaj... na jaki¶ czas - o¶wiadczy³ m³ody Kurama, g³osem nie znaj±cym sprzeciwu. W grê nie wchodzi³y ¿adne fochy ze strony uczennicy, mog³a dosyæ gorzko tego po¿a³owaæ.
- Je¶li bêdziesz potrzebna, to ciebie powiadomiê. A je¶li nie, to poczekasz nieco d³u¿ej, jak skoñczê to niesamowicie wa¿ne zadanie - czarnow³osy znów rzuci³ spojrzenie na trawkê i ca³± naturê dooko³a nich - Zobacz, jak tu milusio... Na pewno spêdzisz ciekawie ten czas - zapewni³ z wyra¼n± ironi± w g³osie, klepi±c jasnow³os± po g³owie. Odwróci³ siê w stronê horyzontu, marszcz±c czarne brwi. Na jego bladej twarzy pojawi³ siê wyraz... oczekiwania. Na co czeka³? Sam nie wiedzia³, lecz G³os Serca mu podpowiada³, ¿e to co¶ niezwykle wa¿nego. Albo kto¶ niezwykle wa¿ny.
bo mi do k.u.r.w.y. n.ê.d.z.y. skasowa³o zajebi¶cie piêknej i d³ugiej wiadomo¶ci, to siê teraz zadowólcie tym totalnie nie pasuj±cym do MNIE postem!
Z poszanowaniem, Ayano.

Aha, Keiusia Ayano zaatakowa³a od ty³u rozkosznie zakrywaj±c mu oczka i o¶wiadczaj±c, i¿ musz± siê stawiæ na imprezce w Iwie.
Gdy Ayano zaatakowa³a go od ty³u, rozkosznie zakrywaj±c mu oczka i o¶wiadczaj±c, ¿e ma siê stawiæ na imprezce w Iwie, Kei odpar³, ¿e nie ma nic przeciwko temu. Pó¼niej wyj±³ z czarnego p³aszcza jedno radio (w sumie nie wiem, gdzie Keiu¶ to wszystko mie¶ci, ale mniejsza z tym) i wrêczy³ je Sakurai, mówi±c, i¿ je¶li bêdzie potrzebna, to j± o tym poinformuje przez to urz±dzenie. Sam mia³ takie drugie w swoim p³aszczyku. Nastêpnie doda³, ¿e ta potrzeba bêdzie mog³a polegaæ na leczeniu Keia, tej bia³ow³osej damy i innych mi³ych ludzików. Nastêpnie bladolicy m³odzieniec z³apa³ czerwonook± kobietê za d³oñ, by poprowadziæ j± w stronê Iwy. Jako, ¿e nie wiem, jak mam w tej sytuacji napisaæ co¶ d³u¿szego, to zakoñczê na takim lichym po¶cie. Dodam tylko, i¿ m±¿ i ¿ona opu¶cili to zadupie, kieruj±c siê ku Iwie.

<Nie Ma Keia I Ayano>