grueneberg

Jest to du¿a sala w g³êbi budynku. Klucz to drzwi posiada TYLKO Kage wioski. Wewn±trz znajduje siê stó³ wykonany z rze¼bionego drewna. Tak¿e jest tutaj dwana¶cie krzese³ ustawionych wokó³ meblu. Ta sala s³u¿y do zebrañ starszyzn, doradców i w³adcy. Wszyscy oni przychodz± tutaj, by omówiæ jakie¶ bardzo wa¿ne sprawy/problemy. ¦ciany s± tak grube, ¿e ¿adnych d¼wiêków nie s³ychaæ przez nie, dlatego wszystko ,o czym siê mówi wewn±trz tego pokoju zostaje tylko pomiêdzy zebranymi. Nie wychodzi na ¶wiat³o dzienne.

//Edit by Hakashi//


Przys³uchiwa³a siê ca³ej rozmowie. Trochê przestraszy³a siê kiedy kobieta "pufnê³a" a potem ukaza³a swoje jak mniemam prawdziwe oblicze.
- Dzieñ dobry, mi³o mi pani± poznaæ.
Uk³oni³a siê, a nastêpnie czeka³a a¿ skoñcz± rozmowê. Gdy naglê w pomieszczeniu us³yszeæ mo¿na by³o specyficzny d¼wiêk burcz±cego brzucha. Zrobi³o jej siê strasznie g³upio, ca³a siê zaczerwieni³a. Opu¶ci³a wzrok i modli³a siê aby d¼wiêk ten nie by³ taki g³o¶ny jak jej siê wydawa³o.
Niestety nie by³o mi dane us³yszeæ odpowiedzi od Namidy poniewa¿ us³ysza³am d¼wiêk burcz±cego brzucha. Spojrza³am na ma³± Akaru po czym powiedzia³am
- Jeste¶ g³odna?Czemu nic nie powiedzia³a¶? - spyta³am jednak nie czeka³am na odpowied¼ - W takim chod¼my do mnie i co¶ zjesz...przy okazji twój ptak równie¿ - odpar³am chwytacj±c j± delikatnie za rêkê po czym powiedzia³am do Namidy
- Idziesz z nami? Na pewno jeste¶ zmeczona i g³odna - odpar³am po czym krzyknê³am ale do ¿adnej z dziewczyn
- Jun!
Ta wesz³a do ¶rodka i sk³oni³a siê delikatnie
- Powiedz Tano-kun i Tsume , ¿ê idziemy do mojego domu. Niech jedno z Was zaprowadzi ich tam a potem zostañcie w gabinecie - odpar³am po czym ruszy³am do wyj¶cia kierujaæ sie do domu
< NMN( Namidy , Akaru i mnie )>
Nami u¶miechnê³a siê.
Najwa¿niejsze to w³a¶ciwie postawione pytania... - pomy¶la³a i ruszy³a za Minako.
[nmm]


Wyszed³em z gabinetu i zacz±³em szukaæ jakiego¶ interesuj±cego i spokojnego miejsca do pogadania. B³adzi³em po korytarzu, a¿ wreszcie znalaz³em wej¶cie do sali obrad. Przeszed³em przez drzwi i wszed³em do pomieszczenia. Wrota by³y uchylone ,by Minako wiedzia³a, gdzie siê znajdujê. Podszed³em do sto³u i opar³em siê o niego, moje rêce trzyma³y siê krawêdzi tego mebla. Ja tymczasem wzrok mia³em skierowany w kierunku wej¶cia. Moja twarz by³a u¶miechniêta, mo¿na rzecz ,¿e wrêcz promienia³em. "Ona ¿y³a...naprawdê ¿yje...Jaka ulga...Dobrze widzieæ ja ca³a i zdrow± ,jednak musimy jeszcze o czym¶ porozmawiaæ...kilka spraw jest do obgadania...".
Wesz³am do sali obrad i zamknê³am drzwi. Odwróci³am siê w Jego stronê ze spokojem. Patrzy³am na Niego jak na kogo¶ kogo nie widzia³am od wiekó. I mo¿e w rzeczywisto¶ci tak by³o. On ¿y³ i to by³o najwa¿niejsze. Sta³am tak w miejscu patrz±c na Niego ze spokoejm.
Dopiero po chwili w moich oczach pojawi³y siê ³zy. To by³y ³zy szczê¶cia. Nic mu nie by³o ...na ca³e szczê¶cie. Nie minê³am sekunda a ja ju¿ Go ¶ciska³am mocno uwieszaj±c siê na Jego szyji
- My¶la³am , ¿e Ty nie ¿yjsz...my¶la³am , ¿e Ciê zabi³am. Bo¿e...jaka ja by³am g³upia kiedy CIê wyzwa³am na ten pojedynek.... - mówi³am do niego nadal Go ¶ciskaj±c i p³acz±c ze szczê¶cia jak i na przeprosiny.
Najpierw dziewczyna sta³a w bezruchu, po czym nagle znalaz³a siê ko³o mnie tul±c siê do mnie i p³acz±c. Jak mi³o by³o ponownie poczuæ zapach jej perfum ,dotyk jej skóry, ciep³o jej cia³a, jej delikatne i niezwykle piêkne czerwone w³osy opada³y powoli ,wszystko dzia³o siê jakby w spowolnionym czasie. Jej g³os... mi³y, ciep³y, przyjemny i jak zwykle urzekaj±cy...Obj±³em j± , lew± rêk± z³apa³em za plecy, w okolicach dolnego odcinka krêgos³upa, w praw± za g³owê, za jej ty³ i przytuli³em do siebie. Trwa³o to jak±¶ chwilê, po czym szepn±³em do niej:
- Nie p³acz...Ja tak¿e by³em g³upi przyjmuj±c i godz±c siê na ta walkê...My¶la³em ,¿e straci³em wszystko... Jedyn± osobê, któr± kocha³em...Moje ¿ycie straci³o sens...Jednak dziêki temu ...dziêki temu wydarzeniu zmieni³em siê... sta³em siê dobr± osob±, shinobim krocz±cym ¶cie¿k± prawo¶ci i honoru, walcz±cym w obronie swoich bliskich...Tobie to wszystko zawdziêczam i za to ci dziêkujê- w tym momencie odchyli³em jej g³owê do ty³u i poca³owa³em j± w usta, delikatne mu¶niêcie moich warg na jej skórze...Poca³unek trwaj±cy kilka sekund ,ale jak¿e cennych i niezapomnianych, wspania³ych i boskich sekund mojego ¿ycia...
Wiêc to prawda co mówi³a Akaru. Zmieni³ siê..naprawdê siê zmieni³. I przyczyni³a siê do tego moja "¶mieræ". Chcia³am co¶ powiedzieæ kiedy odsun±³ mnie od siebie ale...no w³a¶nie ale...poczu³am Jego usta na swoich. Poczu³am jakby strzeli³ we mnie pr±d. A jak mia³am Go odbieraæ sama nie wiem. Mo¿e to by³o to za czym têskni³am ...ale od Tano. Brakowa³o mi osoby której ofiarowa³am serce..a ten poca³unek...przypomnia³ mi jak bardzo brakowa³o mi ciep³a kogo¶ innego , kiedy nei by³o ch³opaka. Wiedzia³am , ¿ê cia³o chcia³o jeszcze ale serce...nie mog³o. Nie mog³o zraniæ osoby której prawdziwie kocha. Chcia³am siê przybli¿yæ do Niego jednak w porê cie opamiêta³am. Odsune³±m siê od Niego powoli i patrzy³am na Niego smutno z otwartymi ustami. Jako¶ nie mig³am odwagi aby poczuæ smak tego poca³unku. Patrzy³am na Niego zaskoczona
- Wybacz Rinsaku...ale moje serce nadal nale¿y do kogs innego...wybacz - powiedzia³am chwytaj±c za klamkê
Chcia³am st±d uciec... nie chcia³am aby cia³o wygra³o z sercem. Nie chcia³am zraniæ osoby na której mi tak bardzo zale¿a³o. Sta³am tak z rêk± na klamce i czeka³am...na co sama nie wiem...
-Wiem ,¿e nale¿y do kogo¶ innego, ale bardzo chcia³em to zrobiæ, od pierwszego razu ,gdy ciebie ujrza³em...- W tej chwili podszed³em do niej i delikatnie z³apa³em za jej d³oñ odwracaj±c j± tym samym do mnie i lekko popychaj±c na drzwi. Teraz ona by³a przyparta do drzwi ,a jej klatka styka³a siê z moj±, czu³a mój oddech, ka¿dy najmniejszy ruch mojego cia³a. Lew± d³oñ opar³em na jej biodrze ,a praw± posun±³em wzd³u¿ jej talii, koñcz±c na jej policzku ,a nastêpnie muskaj±c jej skór± przenios³em d³oñ w okolice w³osów i ucha. Przybli¿y³em siê do niej na odleg³o¶æ paru centymetrów, spojrza³em jej g³eboko w oczy, po czym przysun±³em siê jeszcze bli¿ej i zacz±³em szeptaæ do ucha:
- Twoje serce nale¿y do Tano, jednak ci±gle go nie ma, gdzie jest twój ukochany...? Gdy grozi³o ci niebezpieczeñstwo ,to gdzie on by³....?Gdy ten ch³opak podniós³ na ciebie rêkê i prawie ciê porwa³, to gdzie on by³...? Czy ukochany nie jest od tego by broniæ osoby bliskiej jego sercu..? Powinien trwaæ przy tobie w ka¿dej chwili ,czy to smutku czy rado¶ci. Powinien móc zawsze ciebie ochraniaæ...A nie ci±gle zostawiaæ ciebie sam±...Wiesz, ¿e ja jestem w stanie ci to oferowaæ...- W tej chwili zbli¿y³em siê bardzo blisko ,na oko³o 2-3 centymetry do niej i szepn±³em bêd±c na przeciw niej:
- Musisz tylko mi na to pozwoliæ...- Mój g³os by³ bardzo cichy, ciep³y i uwodzicielski. Moje uczucia ponownie zaw³adnê³y moim cia³em i nie umia³em siew tej chwilki powstrzymaæ. Chcia³em ,¿eby wybra³a mnie, czeka³em na jej ruch.
Po raz pierwszy odkad mnie ujrza³. Wiêc to tak siê nazywa mi³o¶æ od pierwszego wejrzenia. Jednak...nie odwzajemniona. Poczu³am Jego d³oñ na swojej a potem jak odwraca mnie ku sobie. Zaczê³am szybciej oddychaæ ...ze strachu...nie. W³a¶nie nie wiedzia³am z jakiego powodu. Odwróci³am g³owê w bok boj±c sie , ¿e bêdzie chcia³ znowu mnie poca³owaæ ale On zacz±³ mi szeptac do ucha.
Nie wiedzia³am gdzie On by³...w³a¶nie. Nie wiedzia³am. Rinsaku mo¿e i mia³ racje...mo¿e i mia³ racje , ¿e móg³ mi to zapewniæ. Ale ja nie chcia³am Jego. To nie Jego wybra³am a Tano.
Spojrza³am na Niego . Czy a¿ tak bardzo mu na mni zale¿a³o , ¿e musia³ siê do tego posuwaæ. Ba³am siê tej strony Rinsaku. Powoli pokrêci³am g³ow±
- Nie...wybacz Rinsaku ale nie...- spu¶ci³am g³owê - Kocham Ciê...bardzo ciê kocham...ale tylko jak brata - odpar³am ponownie na Niego spogladaj±c - Tylko jak brata
Nie wyrywa³am siê. Czeka³am a¿ sam mnie pu¶ci. Znowu to g³upie uczucie. Cia³o chcia³o w koñcu poczuæ blisko¶æ...tak± sam± jak czu³o zawsze przy Tano...ale serce nadal nie chcia³o. Nie chcia³o bo wiedzia³o do kogo nale¿a³o
"Jak brata..." Te s³owa utkwi³y w mojej g³owie ,jednak mog³em siê tego spodziewaæ. U¶miechn±³em siê do niej po czym rzek³em:
- Jak zwykle ³udzi³em siê, ¶niê za ka¿dym razem gdy jestem z tob±, marzê, ¿e kiedy¶ bêdziesz w stanie zrozumieæ to ,co czujê i odwzajemniæ to...Jednak muszê siew koñcu z tym pogodziæ...Ile razy mo¿na ci±gle próbowaæ tego samego...? Wiedz±c, ¿e za ka¿dym razem spotka ciebie odmowa...? Ile razy mo¿na ³udziæ siê ,¿e ta jedyna osoba, ukochana sercu w koñcu powie tak...? Ile razy serce mo¿e jeszcze bólu znie¶æ bêd±c w tej roz³±ce...? - pauza, po czym kontynuuje:
- Tano jest ogromnym szczê¶ciarzem, tylko szkoda ,¿e tego szczê¶cia nie dostrzega i nie umie siê nim cieszyæ... Nie daje ci on tego ,co ja móg³bym ci oferowaæ, jednak ju¿ wybra³a¶ i choæbym milion razy próbowa³, to teraz ju¿ wiem ,¿e tego zdania nie zmienisz...- W tej chwili pu¶ci³em j± bezw³adnie. Moje d³onie opad³y jak u kukie³ki ,po czym skierowa³em siê w stronê sto³u. Wskaza³em na jedno z krzese³ i rzek³em:
- Usi±dziesz...? Mam jeszcze kilka spraw do ciebie...czysto politycznych...- moje s³owa by³y jakby bez wyrazu, takie szare i bez uczuæ ,mój wzrok b³±dzi³ gdzie¶ tam po pomieszczeniu szukaj±c nie wiadomo czego, a my¶li szala³y w mojej g³owie. Pustkê jaka by³a w moim sercu nie mo¿na by³o okre¶liæ s³owami...
Wiedzia³am ,¿e Go zrani³am. Mocno zrani³am. Gdybym mog³a cofn±æ czas. Gdybym zmieni³a wszystko.By³oby nam pewnie obojgu ³atwiej. Chcia³am Go zatrzymaæ. Chcia³am Go przytuliæ , poca³owaæ tak jak On mnie , byle tylko zmieni³a siê ta odleg³o¶æ miêdzy nami. Ale wiedzia³am , ¿e tego nie zrobiê. Bo to by pogorszy³o mnie z Tano...a Jego odej¶cia bym nie mog³a prze¿yæ. Chcia³am co¶ powiedzieæ...jednak wiedzia³am , ¿e dyskusja..a raczej sytuacja skoñczona. To ja wszystko zepsu³am i by³am tego ¶wiadoma. Nie mog³am sprawiæ , ¿e oboje , Tano i Rinsaku bêd± szczê¶liwi...mog³am to zrobiæ dla jednej osoby.
Usiad³am na krze¶le po czym powiedzia³am
- W takim razie o co chodzi? - spyta³am
Nast±pi³a we mnie dziwna przemiana. Teraz nei by³am ju¿ Minako tylko Kage Oto. Królowa Oto. I tak trzeba siê do mnie zwracaæ. By³am królow± tej wioski. Moje s³owo by³o prawem...dlaczego sobie teraz do u¶wiadomi³am? Nie wiem sama
- Przejdê od razu do rzeczy. By³em od kilku miesiêcy liderem organizacji zwanej Masurao No Sora, niegdy¶ w³a¶nie za jej po¶rednictwem chcia³em zapanowaæ nad ¶wiatem i zabiæ swojego brata. Jednak nast±pi³a we mnie metamorfoza i ca³e z³o znik³o za pstrykniêciem palców...Teraz nadal jestem liderem tej¿e organizacji, jednak jej cele uleg³y ca³kowitej zmianie. Teraz naszym celem jest szerzenie pokoju na ¶wiecie, marzeniem naszym jest ¶wiat bez wojen i pe³en pokoju, wiemy ,¿e d±¿ymy do utopii jednak to jest w³a¶nie nasz cel. By przez ca³e ¿ycie wszystkich cz³onków d±¿yæ do stworzenia ¶wiata lepszego. Dlatego chcia³bym zaoferowaæ Otogakure sojusz z t± organizacja, z Masurao No Sora. Opiera³by siê on na wzajemnym zaufaniu i naszej pomocy w razie potrzeby czy wszelkich ataków na t± wioskê. Uda³o mi siê obroniæ w pojedynkê atak na Kusagakurê i zawar³em ju¿ sojusz z tamtejsz± w³adczyni±, pani± Jeng. Tak¿e zajmujemy siê ¶ciganie zbieg³ych ninja ,którzy opu¶cili swoje miasta ,czy to osób znajduj±cych siew ksiêdze bingo. Tak¿e zbieramy informacje na temat innych osób, wszystko wed³ug ¿yczenia Kage wiosek z którymi mamy sojusz. To wiêc sk³adam ci propozycjê sojuszu MNS z Oto.- skoñczy³em bior±c przerwê na kilka wdechów.
S³ucha³am Go z uwag±. Rzeczywiscie , siê zmieni³. I to na lepsze, o wiele lepsze. Ta organizacja...przypomnia³a mi moj± w³asn±. Kyoutoo no Honou. Trwa³a króko ale równie¿ wspar³a Kusê na ataku. Patrzy³am na Niego wzrokiem...królowej , nie Minako. Wsta³am i zaczê³am kr±¿yæ po pokoju.
- Jakich macie wrogów...chodzi mi o wioski. Z kim macie pokój. Nie mogê sie zgadzaæ na pokój z Wami jesli , jeste¶cie w z³ych stosunkach z zaprzyja¼nionymi mn± wioskami
Odpar³am patrz±c na Niego z góry. S±dzi³am , ¿e to dobry gest aby nawi±zaæ sojusz...ale musia³am znaæ wszystkie istotne fakty.
- Naszymi wrogami s± zbiegli ninja, wszyscy watari ,którzy opu¶cili swoje wioski i s± wrogo nastawieni do swoich rodzimych miast, tak¿e takie organizacje jak Akatsuki, Hebi, Sound Organisation, chocia¿ nie wiem jak siê dzieje w tych ostatnich dwóch, ale na pewno Brzask jest naszym wrogiem. Obecnie z ka¿dym mamy neutralne stosunki, prócz Kusy ,z któr± mamy sojusz. A co do liczebno¶ci to na razie w organizacji jestem tylko ja i dlatego chcia³bym ciebie siê o co¶ spytaæ...Co s±dzisz o Obarim? Znasz go...? Czy mo¿esz powiedzieæ jakie s± jego umiejêtno¶ci bojowe...? Chcia³bym to wiedzieæ, poniewa¿ my¶lê nad przy³±czeniem go do organizacji. Nasza grupa bêdzie liczyæ maksymalnie piêæ osób wliczaj±c mnie. A co do siedziby, to nie mogê zdradziæ, poniewa¿ jak wiadomo ,muszê zachowaæ pewne ¶rodki ostro¿no¶ci....- skoñczy³em czekaj±c na jej odpowied¼.
S³ucha³am Jego s³ów z uwag±. Po chwili jednak temat spad³ na Obariego. Spojrza³am na Rinsaku po czym powiedzia³am
- Zgadzam siê na sojusz...mi³o bêdzie mieæ tak± organizacje za sojusznika - odpar³am z u¶miechem patrz±c na Niego
Po chwili usiad³am i powiedzia³am
- Obari to mój uczeñ. Jest bardziej strategiem. Bardzo zawziêty ch³opak. Je¶li chcesz Go przy³±czyæ , On siê musi zgodziæ. Nie jest osob± z mojej wioski i nie mogê jej nakazaæ pozostanie w niej. - odpar³am nadal mówiac g³osem w³adcy i patrzy³am tak na Niego.
Wyjê³am kartkê spod sto³u oraz co¶ do pisania. Zaczê³am pisaæ s³owa Rinsaku je¶li chodzi o ochronê wioski. Napisa³am datê zawarcia sojuszu oraz miejsce na podpisy , mój i Rinsaku.
- Je¶li to wszystko to proszê podpisaæ. Dokument bêdzie dobrze strze¿ony u mnie
Przeczyta³em tre¶æ zawartego sojuszu, po czym zapyta³em:
- Czy i ja móg³bym otrzymaæ taki dokument...? Wola³bym mieæ tak¿e pisemne potwierdzenie tego sojuszu, a nie martw siê nikt nie wydrze tego dokumentu, poniewa¿ trzymam je zawsze w bezpiecznym miejscu znanym tylko mnie, nie noszê takich dokumentów przy sobie. -Po tych s³owach wzi±³em d³ugopis i podpisa³em dokument, tak¿e mia³em nadziejê ,¿e sporz±dzi³a ona drug± tak± kopiê i da³a równie¿ mi do podpisania. Po tym rzek³em:
- Jeszcze mam kilka pytañ do ciebie...Jakich obecnie wrogów ma Otogakure, prócz Akatsuki i tego ch³opaka co chcia³ ciê zabiæ, czy s± mo¿e jakie¶ osoby w ksi±¿ce bingo albo watari ninja ,którzy opu¶cili to miasto, byæ mo¿e kto¶ jeszcze jest wrogiem waszym?- zapyta³em z powag± w g³osie.
Kiedy ten czyta³ warunki sojuszu ja zaczê³am pisaæ kopiê. Nie trwa³o to d³ugo i sama z³o¿y³am podpis na kopi oraz poda³am Go Rinsaku przy okazji mówi±c
- Opróæz Aka i tego ch³opaka nie...ale równie¿ mam podejrzenia co do SO oraz...dwóch wiosek. Taki i Iwy. Jednak nadal nie wiadomo czy maj± jakie¶ powizania z tymi dwoma organizacjami czy dzia³aj± oddzielnie. Muszê dopiero siê tym zaj±æ - odpar³am bior±c jedn± kartkê dokumentu dla siebie
- Czy to wszystko? - spyta³am patrz±c na Niego
- Prawie, chcia³bym siê czego¶ od ciebie dowiedzieæ ,by³bym bardzo wdziêczny za udzielenie mi wszelkich informacji.- po tych s³owach wzi±³em g³êbszy wdech i kontynuowa³em:
- Chcia³bym siê dowiedzieæ, czy wiesz co¶ na temat takich osób jak Samhain, Michimoto i nowy Mizukage, Aio? Wszelkie nawet najmniej istotne dane mi siê przydadz±, czy nale¿eli do jaki¶ organizacji, czy mieli powi±zania jakie¶ ze z³em? Atakowali wioski? Wszystko co tylko o nich wiesz, jest to mi potrzebne ,poniewa¿ prowadzê dochodzenie na temat tych osób i co¶ mam z³e przeczucia co do nich...- skoñczy³em czekaj±c na odpowied¼ Minako.
- Nie znam Samhaina choæ obi³a mi sie o uszy Jego osoba.Michimoto...mogê Ci o nim wszystko opowiedzieæ. By³ cz³onkiem mojej dru¿yny gdy by³am chuninem. Od zawsze sie nie lubili¶my. Pewnego dnia odszed³ od Nas i zagrozi³ nam , ¿e nas zabije. Przez pewien okres by³ cz³onkiem SO...potem zosta³ cz³onkiem Akatsuki. I by³ Nim przez d³ugi czas. Teraz zosta³ kage Iwy. Dlatego mam do Niego podejrzenia. Nie ufam mu....to drañ któy chcia³ mnie zabiæ. Co do obecnego Mizukage nie wiele wiem oprócz tego , ze jest pieskiem Hyuty SHiro by³ego Mizukage. To wszystko - odpar³am patrz±c na niego ze spokojem
O tak...Michimoto by³ osob± , która znajdowa³a siê na mojej liscie do odstrzelenia. Tak bywa w zyciu
-Dziêkujê bardzo za te istotne informacje. Teraz to ju¿ jest wszystko. Nie mam wiêcej do ciebie spraw. Mam nadzieje,ze nasz sojusz bêdzie siê bardzo dobrze rozwija³. A teraz pora zrobiæ jeszcze co¶ w tym momencie wyj±³em kunai i zrobi³em sobie nim naciêcie na prawej d³oni. Krew zaczê³a p³yn±æ, nastêpnie urwa³em kawa³ek swojego ubrania i zacz±³em namaczaæ go swoj± krwi±. Teraz poda³em tak mokry kawa³em ubrania Mianko i rzek³em:
- Teraz w razie niebezpieczeñstwa mo¿esz mnie wezwaæ bez problemu, po zapachu zwierzê powinno mnie wytropiæ, nie tylko zapach mojej krwi ,ale tak¿e ubrania.
Spojrza³am na Niego.Dawa³ mi ubranie oraz swoj± krew choæ gdybym Ja lub On mnei zdradzi³ by¶my mogli wys³ac na siebie nawzajem wrogów. Ale ja bym Go nie zdradzi³a i mia³am nadzieje , ¿e On równiez. Spojrza³am na Niego z usmiechem po czym odpar³am
- Wiêc to jest podpisanie naszego sojuszu...mi³o bêdzie razem wspó³pracowaæ - odpar³am
Znowu by³am ju¿ t± Minako a nie królow±. Tak ³atwo siê zmieni³am. Tak ³atwo mog³am przewy¿szyæ obowi±zki kage nad uczucia i przyja¼ñ. Sz³o mi to z tak± ³±two¶ci± , ¿e sama siebie ba³am...a mo¿e to mi sie podoba³o. Kto tam wie.
- Dziêkujê i teraz to ju¿ wszystko. Pójdê jeszcze porozmawiaæ z tym Obari na temat przy³±czenia go do MNS. Zobaczymy czy co¶ z niego bêdzie. Widzê w nim potencja³...Mi³o by³o ponownie ciebie ujrzeæ, do nastêpnego spotkania- po tych s³owach uk³oni³em siei wyszed³em ze sali obrad. Skierowa³em siew stronê korytarza. Musia³em jeszcze zobaczyæ siê z tym ch³opakiem. Im wiêcej cz³onków bêdzie tym silniejszy bêdziemy. Tym bardziej ,¿e teraz czeka nas mnóstwo pracy...<NMM>
Nie chcia³am aby siê k³ania³. Nie On...On nie musia³ tego robiæ. Kiedy wyszed³ my¶la³a , ¿e ugn± sie pode mna kolana. On naprawde mnie kocha³. I to szaleñczo mnie kocha³. Widzia³am To...i wiedzia³am , ze go zrani³am....mocno zrani³am. By³oby ³atwiej gdyby¶my siê nie spotkali. Nam obojgu by³oby o wiele ³atwiej. Poprawi³am w³osy wziê³am dokument i skierowa³am siê do gabinetu
< NMM>

Wesz³am do sali obrad zostawiaj±c otwarte drzwi Michimoto. Wzdrygnê³am siê delikatnie gdy przypomnia³am sobie co siê tutaj sta³o , niedawno. Dotknê³am mimowolnie swoich ust , jednak szybko odrzuci³am te wspomnienia. Spojrza³am na Michimoto i pokaza³am mu aby usiad³
- W takim razie...powiedz co chcia³e¶ mi powiedzieæ...chyba naprawdê to co¶ " powaznego" skoro nie chcia³ê¶ mówiæ przy innych osobach - odpar³am równie¿ siadaj±c i nie zwa¿aj±c na to , ¿e jak zwykle " p³at" od sukienki mi sie z zsun±³ z nogi
Minusy posiadania takiej sukienki i ca³y czas odkrywania swoich nóg
- Wiêc o co chodzi? - spyta³am
Tu¿ za Minako szed³ Michimoto. Wszed³ do sali i usiad³ na wyznaczonym wcze¶niej przez Takage miejscu. Spojrza³ na ni± zdejmuj±c swój kapelusz i k³ad±c go przed sob± na stole. Znaczek by³ skierowany w stronê czerwonow³osej.
- Powinna¶ wiedzieæ, ¿e lubiê dbaæ o swoje tajemnice Minako... W¶ród kage chcê byæ uwa¿any za takiego, jakim jestem teraz. Ale mieszkañcy innych wiosek mog± dalej my¶leæ, ¿e mam jakie¶ z³e zamiary. Lubiê tajemniczo¶æ. A dzieki takim 'wystêpkom' ludzie lepiej staraj± siê podporzadkowaæ... Mo¿e to samolubne, ale nie chcê byæ uwa¿any za potulnego misiaczka...- powiedzia³, a na jego twarzy pojawi³ siê u¶miech ods³aniaj±cy piêkne, bia³e zêby.

//Napisz na gg co tu siê dzia³a ;p//
Zasmia³am siê na Jego ostatnie s³owa. Potulny misiaczek. Takie okre¶lenie na pewno do Niego nie pasuje.
- O tak pamiêtam i to bardzo dobrze. Czyli rozumiem..., ¿e Akatsuki , SO to ju¿ nie Twoje klimaty? Bo jeszcze wtedy w szpitalu w Oto co widzia³am Cie ostatnim razem to , nadal nie by³es do Nas za mi³o nastawiony wiec siê pytam - odpar³am patrz±c na Niego ze spokojem - Je¶li jednak nadal to Twoje klimaty to wiedz , ¿e trudno Ci bêdzie wyj¶æ z tego budynku przytomnym i na si³ach - odpar³±m patrz±c nadal na Niego z u¶miechem
Ch³opak przys³uchiwa³ siê wypwoiedzi Minako. Nie rusza³ siê, a u¶miech dalej nie schodzi³ mu z twarzy.
- To ju¿ raczej nie moje klimaty... Odk±d rada wioski Iwa Gakure doceni³a mnie i wybra³a na osobê reprezentuj±c± ich interesy. W³a¶nie wtedy u¶wiadomi³em sobie, ¿e jestem do czego¶ przydatny... I o dziwo... Mogê czyniæ dobro...- powiedzia³ k³ad±c d³onie na stole.
- Mo¿e i nale¿y mi siê manto... Ale w³a¶nie wtedy w szpitalu... Ja namówi³em Tano, zeby do ciebie poszed³... Ja go do ciebie przyprowadzi³em...- doda³ po chwili ciszy.
Szok to za ma³o aby okre¶liæ jak siê teraz poczu³am. Patrzy³am na Niego zaskoczona. By³o to do¶æ dziwna pewnie poza. Oczy rozwarte w szoku a usta otworzone jakby chcia³y co¶ powiedzieæ , ale nie da³y rady. Po chwili jednak siê "opanowa³am" i u¶miechnê³am
- Heh...có¿...powiem szczerze.., ¿e mnie zaskoczy³e¶. Nie s±dzi³am , ¿e ...bêdziesz chcia³ zrobiæ co¶ takiego , dla Niego czy dla mnie. - odpar³am ledwo siê wypowiadaj±c patrz±c nadal na Niego z szokiem ale równie¿ z usmiechem
- Dziêkuje - odpar³am cicho
Mo¿e i nie wiedzia³am czy sie zmieni³ ale takie co¶...có¿ mog³o byæ bardzo istotnym argumantem
U¶miech z twarzy bruneta znikn±³. Spogl±da³ ci±gle na Minako.
- Dobrze wiêc.... zastanowi³a¶ sie ju¿ nad naszym sojuszem? Iwa Gakure potrzebuje teraz wsparcia. Mamy na prawdê nik³e szanse, je¿eli zaatakowa³aby nas jaka¶ wiêksza wioska, typu Kiri Gakure, czy Konoha...- powiedzia³ starajac siê zachowaæ stosowanie do sytuacji. Wiedzia³, ¿e w koñcu atak której¶ z wiosek nadejdzie... Zw³aszcza, ¿e dalej podejrzewaja go o trzymanie z Akatsuki...
Spowa¿nia³am i powiedzia³am
- Wiesz...kiedy¶ sojusz z Iw± by mi przeszkadza³ jednak s±dzê , ¿e mog³abym Ci znowu zaufaæ...tylko , ¿e wiesz...pewnie jeste¶ ¶wiadomy tego ,¿e inne wioski Ciê niezbyt lubia i moga Ciê zaatakowaæ. Tak jak wspomnia³e¶ np Konoha. Je¶li Ciebie zaatakuje ja nie bêdê mog³a Ci pomóc. Mam sojusz równie¿ z Konoha a brak pomocy bêdzie oznaczaæ zdradê. Najlepiej by by³o gdyby¶ pokaza³ , ze nie masz nic wspólnego z Akatsuki co bêdzie...problemem - odpar³am patrz±c na Niego z powag±
- dziwne jest to, ze wszyscy tak bardzo ufaj± Tanuki. Przecie¿ ona te¿ by³a cz³onkiem Akatsuki, by³a moim towarzyszem, byli¶my razem w parze. Zabi³a dwóch Hokage i przejê³a tron, a wy dalej jej facie... Uwa¿am to za nonsens. Zabójca taki jak ona przej±³ w³adanie nad najsilniejsz± wiosk±, której potêdze ma³o kto by siê postawi³... Ja my¶lê, ¿e to strach... Ale có¿ ka¿dy am swoje zdanie.- pwoiedzia³ pewnie, bez zbednych ceregieli.
- Wiesz. Inne wioski bêd± my¶la³y czemu podpisa³a¶ sojusz z Iw±... Ty ugadujesz sie z lud¼mi jedynie... O dobrych zamiarach..- doda³ po chwili milczenia.
- Co do Tanuki...robi³a to w w³asnej obronie. Znam j± od dawna i wiem , ¿e mogê jej bezgranicznie ufaæ. Jest godna zaufania , i mam z ni± sojusz ze wzglêdu na to , ¿e Konoha to silna wioska i nie chce byæ przeciwko przyjació³ce. Co do Aka...pierwszy raz o tym s³yszê , zê tam by³a. Ale wiem jak prowadzi wioskê , wiec s±dzê , ¿ê to by³a...chwila s³bo¶ci , zê tak to ujmê . A je¶li ktokolwiek by sie pyda³ co do mojego sojuszu z Iw±...to najprosciej powiem , ¿e nie jeste¶ powi±zany z aka...jednak Twoje dawne krzywdy na innych nie zostan± Tobie wybaczone - powiedzia³am patrz±c na Niego i poprawiaj±c w³osy
- W±tpiê, ¿e robi³a to dla w³asnej obrony... Ale nie o tym teraz mowa. Nie ma problemu. Z chêci± spotka³ bym sie z ni± i porozmawia³ o sprawach sojuszu. Lecz teraz rozmawiam z tob±. Je¶li mi siê nie uda.... Po prostu pozostaniemy w sojuszu, do czasu, gdy bêdziesz musia³a pomóc w podboju mojej wioski Konosze, czy te¿ Kusie...- powiedzia³ i za³o¿y³ nogê na nogê, przez to zmieniaj±c nieco swoje miejsce.
- Co do tych krzywd... To nie mam zamiaru d±¿yæ do tego ¿eby zosta³y wybaczone... Bo nigdy nie zostan±. Teraz skupiæ sie wolê na byciu dobrym obroñcom Iwy...- doda³ po chwili i spojrza³ jej prosto w oczy... Takie same jak kiedy¶... Zielone oczy wpatrywa³y siê w czerwonow³os±.
- Równie¿ ja porozmawiam z Tanuki gdyby mia³a jakie¶ w±tpliwo¶ci co do Ciebie - odpar³am po czym powiedzia³am - Czyli mamy sojusz...- odpar³am i wyciagnê³am 2 kartki papieru , dla mnie i Michimoto. Poda³am obydwie kartki zape³nione podstawowymi sprawami sojuszu
Patrzy³am na Niego po czym powiedzia³am , stwierdzaj±c fakt
- Naprawdê siê zmieni³e¶...i to na lepsze - jako¶ nadal ten fakt by³ dla mnie...dziwny. Nie chcia³ mnie ani zabiæ , ani mnie nie obra¿a³ ani nic takiego...mo¿e nie zmieni³ siê tylko mo¿e...dorós³? Faceci w koñcu dorastaj± pó¿niej od kobiet

Po chwili wsta³am i podesz³am do okna. Zaczeli sie zbli¿aæ shinnobi , trzeba wype³niæ swoje obowi±zki jako kage. Zwróci³am siê do Michimoto
- Wybacz , ale muszê wype³niæ swój obowi±zek jako kage. Je¶li chcesz ze mn± jeszcze pomówiæ , bêdê na polu za rezydencj± . Plany sojuszu ju¿ tam masz wypisane i mój podpis na nich widnieje - odpar³am po czym kiwnê³am g³ow± i wysz³am z pomieszczenia kieruj±c siê na pole
< NMM>
Brunet wzi±³ swoj± kartkê i chwilê pó¼niej podpisa³ siê po prostu stopniem, imieniem i nazwisko (Tsuchikage, Michimoto Kawarimi). Spojrza³ na wychodz±c± Minako.
- Du¿o ma pracy...- powiedzia³ po czym nagle znikn±³. Wykona³ on Hiraishin no Jutsu i przemie¶ci³ siê w bli¿ej nieokre¶lone miejsce. <NMM>
Wesz³am pierwsza do sali obrad i wskaza³am rêk± aby Armor-chan wesz³a za mn±. Wskaza³am jej miejsce aby usiad³a a ja sama sta³am i patrzy³am na ni± wyczekuj±co .
Nie patrzy³±m jej w oczy. Raczej gdzie¶ w okolice twarzy. Nie chcia³am jej siê wyp³akiwaæ tak jak Rado-kun. Wystarczy , ¿e jedna osoba widzia³a moje ³zy. Tyle wystarczy.
- O czym chcia³as porozmawiaæ? - spyta³am spogl±daj±c na jej usta chyba aby zrozumieæ dok³adnie wypowiadane przez ni± s³owa. Byleby tylko nie patrzeæ jej prosto w oczy
Wesz³a zaproszona do sali. Zajê³a wybrane dla niej miejsce i spojrza³a na Minako-chan. Co¶ jej wyra¼nie doskwiera³o. Nie chcia³a zaczynaæ rozmowy od s³ów "co siê sta³o? lub czemu jeste¶ taka smutna", po prostu postanowi³a powiedzieæ najpierw co jej na sercu le¿y, byæ mo¿e Minako wtedy sama zechce powiedzieæ o swoich troskach.
-Jest naprawdê du¿o spraw które chce z Tob± poruszyæ. Jak sama wiesz nie by³o mnie sporo czasu w Wiosce i nie dawa³am te¿ znaków ¿ycia. Wybacz mi za to. Rado-kun gdzie¶ mi uciek³ na sporo czasu i zostawi³ mnie sam± bez chod¼ by s³owa w KumoGakure. Wioski chmur nie mog³am natomiast opu¶ciæ gdy¿ moja ma³a Kyou zachorowa³a na tajemnicz± chorobê i le¿y w ¶pi±czce. Dzi¶ Rado ³askawie siê zjawi³ i pierwsze co to musia³am siê z Tob± zobaczyæ.
Westchnê³a ciê¿ko. By³o jej ¼le, co widaæ by³o w jej twarz, smutnym obliczu i jeszcze smutniejszych oczach na które Minako nie chcia³a spogl±daæ. Czu³a jak wylewa siê z niej coraz wiêcej smutku. O jak jej brakowa³o osoby do szczerej rozmowy.
Spojrza³±m na Ni± smutno. Tym razem jednak z ¿alu. kiedy us³ysza³am o Kyou zas³oni³am usta rêk±. Przed moimi oczami pojawi³ siê obraz nie¶mia³ej dziewczynki.
- Kyou...zachorowa³a? - spyta³am jakby chc±c siê upewniæ czy dobrze us³ysza³am aczkolwiek mia³am andzieje, ¿e tak nie jest. Ale niestety tak by³o.
Spojrza³am na Armor wspó³czujacym wzrokiem. Po chwili do niej podesz³am i nie wiedz±c za bardzo czy mogê przytuli³am j± mocno do siebie. W sumie nie wiedzia³am czy ja j± pociesza³am czy ja szuka³am u niej pocieszenia. Schowa³am twarz w jej ramieniu.
- Armor-chan...- mówi³am przyt³umionym g³osem - Tak mi przykro Armor-chan. Gdybym tylko mog³a Ci pomóc... - szepnê³am
Ja sama potrzebowa³am pomocy. Sk±d mog³±m wiedzieæ czy Tano-kun jeszcze ¿yje. Niedawa³ znaku ¿ycia tak samo jak Rado-kun , Armor-chan. Mia³am nadzieje , ¿e jeszcze ¿yje. Ale jednocze¶nie nie chcia³am Go raniæ mówi±c o tym co zrobi³am. Tak bardzo nie chcia³am Go zarniæ ale chcia³am aby ¿y³.
Scisnê³am mocniej bluzkê Armor w piê¶ci wiedz±c , ¿e to ona powinna szukaæ pocieszenia a nie ja. Dziewczyna mog³a poczuæ co¶ mokrego na swoim ramieniu. To by³y moje ³zy. Nie chcia³am p³akaæ. Ale po prostu...nie mog³am wytrzymaæ
- Gomen Armor-chan... - szepnê³am do niej
Czu³± wspó³czucie Minako i co¶ jeszcze... smutek... Czu³a jej ciep³e ³zy. Zama nie wytrzyma³a i spu¶ci³a sztuczn± kurtynê emocji. Sama zaczê³a cicho p³akaæ.
-Robi³am wszystko czego mnie nauczono, ¿adne zio³a, jutsu ani kuracja nie pomagaj±, jestem taka bez silna. Co ze mnie za medyk, co ze mnie za matka? Nie umiem pomóc nawet w³asnemu dziecku.
Rozp³aka³a siê na dobre. Nie p³aka³a w samotno¶ci, nie p³aka³a przy bracie, a tu nagle wszystko straci³o znaczenie, pêk³a niczym mydlana bañka i wylewa³a z siebie wszystko w objêcia troskliwej Minako. D³u¿sz± chwilê tak wtula³a siê w ni± p³acz±c a¿ powoli zaczyna³a odzyskiwaæ panowanie nad sob±. Powiedzia³a dr¿±cym od p³aczu g³osem.
-Minako-chan, chcia³am Ciê prosiæ o zwolnienie mnie z funkcji zastêpcy. Jestem beznadziejna i bez u¿yteczna, nie mogê dobrze s³u¿yæ Oto wiedz±c ¿e moja córka w Kumo jest chora i nie mogê nad ni± czuwaæ. Nie mogê j± równie¿ tutaj sprowadziæ bo nie wiem jak jej cia³o znios³o by tak± podró¿. Przepraszam za niewywi±zywanie siê z obowi±zków.
Zmów zaczê³a szlochaæ, ³zy wyrze¼bi³y ju¿ sobie koryta niczym rzeki w jej delikatnym makija¿u. P³aka³a niczym dziecko, oczy mia³a rozmazane i przekrwione od nieprzespanych nocy.
Przytuli³am j± mocno do siebie gdy zaczê³a mówiæ
- Nie mów tak...jeste¶ wspania³ym medykiem Armor-chan...tak samo wspania³± matk±. Musisz tylko w siebie wierzyæ. Musisz wierzyæ w Kyou. Na pewno wszystko bêdzie dobrze - powiedzia³am do niej cicho sama nie oapnowuj±c
Jej problemy by³y wa¿niejsze ni¿ moje b³achostki. Musia³am jej jako¶ pomóc. Gdy powiedzia³a o funkcji zastêpcy pokiwa³am g³ow± na jej ramieniu.
- Rozumiem....ale nie jeste¶ beznadziejna...jeste¶ niesamowita. Tylko musisz w to uwierzyæ. Nie znam innej takiej niesamowitej osoby. Jeste¶ wyj±tkowa. Uwierz w siebie i w Kyou. Na pewno wyzdrowieje - powiedzia³am do niej nadal j± sciskaj±c
Poczu³a siê odrobinê lepiej po s³owach jakie us³ysza³a, to wiele dla niej znaczy³o. Jak wiele? Na tyle, ¿e przesta³a p³akaæ. By³a strasznie rozmazana a jednak znalaz³a do¶æ si³y na s³aby u¶miech. Serdeczny s³aby u¶miech do i dla przyjació³ki.
-Chcia³a bym zostaæ w KumoGakure na d³u¿ej, nie wiem czy mo¿e nie na sta³e. Wiem, ¿e to na pewno nie jest dobry czas na takie zmiany ale po prostu muszê. Pomogê Rado-kun w Kumo, nie mo¿e przecie¿ zostawiaæ tak wioski bez opieki, muszê te¿ czuwaæ nad Kyou. Masz racjê, powinnam bardziej w ni± wierzyæ. Kocham j± nad ¿ycie i nie znios³a bym jej straty.
Powiedzia³a szczerym g³osem. Mówi³a cicho, prawie szeptem gdy¿ jej g³os nadal dr¿a³ po p³akaniu.
-Mogê na Ciebie liczyæ w zwi±zku z przeprowadzk±? Rozumiesz, wszystkie te formalno¶ci i papierki.
Otar³a rêkawem twarz. Dobrze, ¿e ubrana by³a na czarno, przez co w sumie bardzo siê nie pobrudzi³a. Rozlu¼ni³a lekko u¶cisk, czu³a siê ju¿ o wiele lepiej ni¿ chwilê temu. Ni¿ ca³y ten samotnie spêdzony czas. Spojrza³a na Minako-chan i zapyta³a niepewna, czy ta tak mocno jej wspó³czu³a czy te¿ by³o co¶ jeszcze na rzeczy.
-Czy wszystko w porz±dku?
Prozaiczne i proste pytanie ale jak wiele odpowiedzi mog³a na nie uzyskaæ. W duchu modli³a siê by jej przyjació³ce chod¼ trochê lepiej siê wiod³o od niej samej.
- Jasne , ¿e Ci pomogê! - powiedzia³am do niej nadal siê do Niej przytulaj±c - Mam nadzieje, ¿e bêdziesz do mnie pisaæ. - doda³am a kiedy ta spyta³a czy wszystko ok ...rozp³aka³am siê na nowo. Musia³am siê wyp³akaæ i wygadaæ.
Mój szloch by³ tak g³o¶ny, ¿e pewnie s³ychaæ Go by³o na korytarzu. Ale nie mog³am przestaæ. Musia³ wylaæ z siebie ca³y ¿al w objêcia przyjació³ki
- Armor-chan! Jestem taka g³upia! Parê dni temu...ogólnie pozna³am ch³opaka...Rinsaku. By³ mi³y , wspania³y przyjaciel...uczeñ...i obroñca...ale on...zakocha³ siê we mnie! I On ostatnio...mnie poca³owa³...a ja...ja to odwzajemni³am. Nie chcia³am tego! Tak bardzo nie chcia³±m! Ale ja tak têskni³am za Tano...za Jego blisko¶ci±! Za Jego czu³o¶ci±..., ¿e ja...po prostu...nie mog³am siê powstrzymaæ...tak bardzo ¿a³uje...tak bardzo ¿a³uje...- p³aka³am ca³y czas
U¶miechnê³a siê gdy Minako zaproponowa³a pomoc i na s³owa o korespondencji. -Oczywi¶cie ¿e bêdê pisaæ, du¿o i czêsto.- Naprawdê by³a uradowana, jednak trwa³o to ulotn± chwilê gdy¿ Minako zaczê³a p³akaæ i opowiadaæ swoj± smutn± historiê. Armor szybko stara³a siê analizowaæ s³owa przyjació³ki. Chwyci³a j± mocno i potrz±snê³a ni±. -Uspokój siê proszê, spokojnie. Nie jeste¶ winna, to on Ciê wykorzysta³. Widzia³ Twoj± s³abo¶æ i j± zwyczajnie wykorzysta³. Tacy ju¿ s± faceci. Nie jeste¶ winna zrozum! Nie zrobi³a¶ tego z premedytacj±, nie planowa³a¶ tego. To by³a krótka chwila gdy straci³a¶ panowanie nad sytuacj±, on j± przej±³. Uspokój siê proszê.- Chwyci³a przyjació³kê w mocne objêcia i pozwoli³a jej siê wyp³akaæ do koñca. Feminizm a¿ wrza³ w niej. Jak kto¶ móg³ jej to zrobiæ. Chod¼ nie zna³a tego kolesia, zapa³a³a do niego szczer± odraz± i nienawi¶ci±. Powtarza³a ca³y czas swoje s³owa w my¶lach. To nie ona! Wykorzysta³ j±! Wredny, z³y i okropny seksistowski drañ! Kocha³a Minako jak siostrê i wie¶æ o tym ¿e kto¶ j± tak skrzywdzi³ nie pozosta³a jej obojêtna.
Kiedy ta do mnie mówi³a o tym , ¿ê Rinsaku wykorzysta³ moj± s³abo¶æ, poczu³am , ¿e ma racjê. Ale tylko po czê¶ci. Mog³am przecie¿ przerwaæ. Uderzyæ Go jakim¶ mocnym katonem i uciec wcze¶niej. Nie dopuszczaæ do tego wszystkiego. Znowu siê pojawi³y inne w±tpilwo¶ci dotycz±ce innej osoby. Tano-kun.
Nadal p³aka³am w objêciach Armor-chan mówi±c do niej po raz kolejny swoje ¿ale i smutki, oraz to czego siê tak naprawdê ba³am
- Tano-kun...On mi tego nie wybaczy...Jak ja mog³am mu to zrobiæ...On nigdy by mi tego nie zrobi³ a ja...jak ja mog³am - p³aka³am dalej nie powstrzymuj±c ³ez
Ostatnie zdanie Minako-chan, sprowadzi³o przeszywaj±c± falê bolesnych wspomnieñ. Minako nie wie nic o tym ¿e Armor zabi³a kiedy¶ Rado. Wskrzesi³a go pó¼niej, ale ile to trwa³o i jakim kosztem. Jak mog³a siê twego dopu¶ciæ? Mog³a zwalaæ na Romrê, na opêtanie, ale ¿a³owa³a ca³± dusz±. A on, on po prostu jej wybaczy³ i zapomnia³. Tak po prostu. Znów ³zy pociek³y strumieniami po policzkach Armor. -Mylisz siê Minako-chan, mi³o¶æ wiele wybacza, mi³o¶æ wszystko wybaczy, to taka b³ahostka, poca³unek, do tego nie z Twojej winy, masz teraz wyrzuty bo mog³a¶ zrobiæ sto innych ró¿nych rzeczy, ale mówisz i czujesz tak tylko z powodu, perspektywy czasu. Wtedy nie mog³a¶ nic zrobiæ, to trwa³o zbyt krotko i zbyt szybko. Nie obwiniaj siê. - Przytuli³a j± mocno. Nie chcia³a mówiæ o swoich prze¿yciach. -Tano-kun Ciê kocha, zobaczysz, wszystko siê u³o¿y, bêdzie wszystko dobrze, obiecujê.- Jak mog³a obiecaæ co¶ co le¿y poza jej moc±? Nie mog³a sprawiæ cudu. Ale wierzy³a w to ca³ym sercem i jak matka p³acz±cemu dziecku, tak Armor szlochaj±cej Minako, próbowa³a dodaæ otuchy i wsparcia.
S³uchaj±c jej s³ów, tym razem nie mog³am sie zgodziæ z jednego faktu. To czy Tano-kun mi wybaczy zale¿y tylko do Niego samego. Mia³am nadzieje, ¿e mi wybaczy. Wcze¶niej chcia³am aby ten mnie zostawi³ bo na mnie nie zas³ugiwa³, tylko na kogo¶ lepszego. Ale teraz wiedzia³am , ¿e gdyby odszed³ i pozosta³ mi Rinsaku...umar³abym z têsknoty. Bym nie mog³a ¿yæ z my¶l±, ¿e On ju¿ do kogo¶ innego bêdzie siê zwraca³ tym spokojnym g³osem. Nie mog³am tego znie¶æ.
Nadal p³aka³am w ramiê Armor-chan nie mog±c siê opanowaæ
- Arigato...Armor-chan.. - szepnê³am
Do g³owy przyszed³ jej straszny pomys³. Postanowi³a go wcieliæ w ¿ycie. Czy poskutkuje? Czy aby dobrze postêpuje? Nie wiedzia³a, po prostu wiód³ ni± instynkt. Aktywowa³a swoje Kg, czerwone oczy. Minako nadal wtulona w ni± niewinnie jak dziecko, nie mog³a tego spostrzec. Ta za¶ wyostrza³a swoje karmazynowe spojrzenie. Szuka³a po³±czenia nerwowego. Gdy je tylko znalaz³a wycelowa³a dyskretnie i ostro¿nie swoj± d³oñ. Bach! Uderzy³a mocno przyjació³kê. Czy poskutkuje i straci przytomno¶æ? Powinna. Armor, by³a medykiem, podejrzewa³a ¿e to co uczyni³a powinno spowodowaæ "reset" jej pamiêci, ¶wiadomo¶ci. Ale w jakim stopniu? Na jak d³ugo? Celem by³o pozbawienie jej przytomno¶ci i zes³anie pamiêci krótkotrwa³ej do najdalszych czê¶ci pod¶wiadomo¶ci. A ¿e skupia³a siê na tym feralnym poca³unku i jego skutkach. Powinno to odej¶æ w zapomnienie. Mia³a nadziejê ¿e jej siê uda. Ze nie zawiedzie, w tej desperackiej próbie ratunku.
Mimo, ¿e p³aka³am i by³am dobrze zorientowana co do otoczenia mog³am wyczuæ co¶ w rodzaju nadchodz±cego niebezpieczeñstwa. Co¶ cuz³am , ¿e jest co¶ nie tak. Chcia³am powiedzieæ o tym Armor-chan ale wtedy poczu³am mocne uderzenie w kark. Kto¶ mnie og³uszy³ tylko nie wiedzia³am kto. Poczu³am jak oczy mimowolnie mi siê zamykaj± i po chwili ju¿ le¿a³am w objêciach Armor-chan.
Raczej widaæ by³o, ¿e na zdrowiu fizycznym nic mi siê nie sta³o. Ale jak psychicznie...tego na razie nie mo¿na by³o stwierdziæ
Trzyma³a j± mocno w objêciach. Gdy ta zemdla³a, ostro¿nie i powoli po³o¿y³a j± na ziemiê. Odczeka³a stosown± chwilê i zaczê³a j± cuciæ. W duchu ca³y czas modli³a siê o to by jej prowizoryczna próba pomocy poskutkowa³a. Je¶li zawiedzie, kto wie jak zareaguje Minako. Powoli i spokojnie j± dobudza³a. -Minako, Minako-chan, obud¼ siê, proszê, otwórz oczy.- Cichym pó³ szeptem mówi³a do niej g³askaj±c j± po g³owie. Klêcza³a nad ni±, otar³a wszystkie ³zy swoje jak i z Twarzy przyjació³ki. Czeka³a i obserwowa³a reakcjê.
Poczu³am jak kto¶ mnie poklepuje po policzku. Nie wiedzia³am dokladnie co siê sta³o. Jeszcze przed chwil± rozmawia³am z Dante i Rinsaku, jeszcze by³ tam Richarde i Rado-kun. Ciekawe co tam u Rinsaku...pewnie nadal szuka ludzi do MNS. Powinnam siê Go spytaæ jak id± mu poszukiwania Akatsuki.
Otworzy³am oczy i poczu³am ból w okolicach karku. Obraz mia³am do¶æ zamazany i musia³am czekaæ a¿ ten mi siê zaostrzy. Widzia³am kogo¶ przed sob± ale nie mog³am jako¶ odkryæ kto to jest. Dopiero po chwili mog³am tego kogo¶ zobaczyæ
- Armor-chan?! Co ty Tutaj robisz?!
Próbowa³am siê podnie¶æ ale znowu poczu³±m têpy ból g³owy. Rozejrza³am siê i odkry³am , ze jestem w sali obrad. Ciekawe co ja tutaj robi³am. O ile dobrze pamiêtam siedzia³am w swoim gabinecie. To by³o dziwne. Znowu spojrza³am na Armor-chan
- Co Ty tutaj robisz?! Nie powinna¶ byæ w Kumo? Pewnie Rado-kun siê o Ciebie martwi. W³a¶ciwie...wiesz mo¿e co ja tutaj robiê?
U¶miechnê³a siê pogodnie. Chyba wszystko posz³o po dobrej my¶li. Pomog³a wstaæ Minako. W miêdzy czasie zaczê³a my¶leæ nad wymówk±. -Emmm, wpad³am z wizyt± i rozmawia³y¶my, gdy Ci opowiada³am to ty nagle siê zatoczy³a¶ i upad³a¶. Chcia³am Ciê z³apaæ ale nie zd±¿y³am i uderzy³a¶ g³ow± o to krzes³o. Tak mi przykro ¿e nie zd±¿y³am. Jak siê czujesz? Gdzie Ciê boli?- Mówi³a szybko ale w miarê wyra¼nie. Wyjê³a z plecaka, apteczkê, poda³a Minako tabletkê przeciwbólow±. Wyjê³a te¿ banda¿e by przewi±zaæ jej g³owê. W razie konieczno¶ci mog³a u¿yæ jeszcze Kiseki ale to chyba nie by³o a¿ tak pilne.
S³ucha³am jej z uwag±. Czyli pewnie zebranie siê skoñczy³o skoro posz³am porozmawiaæ z Armor-chan. To w sumie dobrze. Mia³am do¶æ papierkowej roboty.
Kiedy ta poda³a mi tabletkê po³knê³am j± szybko , jednak nie chcia³am aby obwi±zywa³a mi g³owê banda¿em. Szybko j± powstrzyma³am
- Nic mi nie jest. Pewnie zaraz mi przejdzie. Ale dziêkuje za troskê - u¶miechnê³am siê do niej z wdziêczno¶ci±
Pierwszy u¶miech od tamtej chwili. Armor mog³a byæ z siebie dumna. Minako znowu siê u¶miecha³a. Jednak po chwili na jej twarzy wst±pi³o zaniepokojenie.
- Armor-chan....masz jakie¶ wiadomo¶ci od Tano-kun? - spyta³am do¶æ niepewnie
Ba³am siê o Niego i têskni³am za nim strasznie. Mia³am nadzieje, ¿e szybko wróci.
Uff, uwierzy³a. To dobrze. Schowa³a banda¿. Minako nie chcia³a go na g³owie. U¶miech na twarzy Minako nie pozosta³ bez odwzajemnienia ze strony Armor. Mia³a wyrzuty sumienia z powodu tego co zrobi³a ale to by³o dobre i tak musia³a teraz my¶leæ. Na wzmiankê o Tano-kun posmutnia³a i zak³opota³a siê. Nie wiedz±c co powiedzieæ, powiedzia³a prawdê. -Nie widzia³am go od bardzo dawna, niestety nie wiem ani gdzie jest ani co siê z nim dzieje.- Odpar³a, po czym po³o¿y³a rêkê na ramieniu Minako. -Odprowadziæ Ciê do gabinetu? Pewno czeka tam na Ciebie ten no jak mu tam, O Richarde?- Zapyta³a by zmieniæ delikatnie temat.
Na Jej s³owa o Tano posmutnia³am i by³o to widaæ go³ym okiem. Patrzy³am smutno w ziemiê rozmy¶lajac o tym co siê z nim sta³o. Mia³am nadzieje, ¿e wszystko z nim w porz±dku. Mia³am nadzieje, ¿e nied³ugo wróci. Nadzieja...tylko to mi na razie pozosta³o. W koñcu minê³o tyle czasu.
Kiedy Armor-chan po³ozy³a mi d³oñ na ramieniu spojrza³am na Ni±. Nie chcia³am jej martwiæ dlatego u¶miechnê³am siê szeroko
- Chêtnie...ale chyba dam radê sama...- powiedzia³am wstaj±c jednak w tym momencie siê zachwia³am delikatnie , ale na ca³e moje szczê¶cie utrzyma³am równowagê. Spojrza³am na Armor-chan z trochê g³upim u¶miechem i powiedzia³am.
- Tak...raczej dam radê...powoli...ale dam - doda³am po czym poda³am jej rêkê aby i ta mog³a wstaæ
-No dobrze tylko ostro¿nie, pójdê przodem dobrze?-To by³o bardziej stwierdzenie ni¿ pytanie poniewa¿ ruszy³a przodem. Z gracj± i pe³na wdziêku. Kamieñ spad³ jej z serca tak nagle, ¿e ulga by³a czym¶ niebiañskim. Jej szalony plan siê powiód³. Chod¼ raz co¶ jej siê uda³o. Otworzy³a drzwi i przysz³a przodem. Poczeka³a a¿ Minako-chan przejdzie i zamknê³a za nimi. Ruszy³y obie do gabinetu. Armor ca³y czas siê delikatnie u¶miecha³a pod nosem. [nmn]
Wesz³am do sali obrad zostawiaj±c drzwi otwarte dla Rinsaku. Opar³am siê o biurko zak³adaj±c rêcê na piersi i patrzy³am z powag± na ch³opaka. Czeka³am a¿ ten w koñcu przyjdzie a gdy to zrobi³ zaczê³am mówiæ
- Dobra...to mów o co chodzi z tym Hebi...i czemu chcesz rozmawiaæ o TYM. - odpar³am akcentuj±c ostatnie s³owo maj±c nadzieje, ¿ê siê domysli o co mi chodzi. W koñcu Rinsaku nie jest g³upi , a zreszt± sam zaproponowa³ ten temat rozmowy. Po co mu to by³o? Nie wiedzia³am tego. Ale chcia³ gadaæ to pogada. Chocia¿ wa¿niejsz± kwesti± by³o Hebi , dlatego chcia³am aby najpierw zacz±³ o tym mówiæ a dopiero o mniej istotnych sprawach. Hebi najwa¿niejsze , przynajmniej na razie.
Patrzy³am na Niego przy okazji zak³adaj±c nogê na nogê i poprawiaj±c w³osy który mi opad³y na ramiona.
-Wszed³em do sali, zamykaj±c za sob± drzwi. Wola³em ,¿eby ¿aden mi tu nas nie pods³uchiwa³. Gdy przekroczy³em próg pomieszczenia, to od razu Minako zbombardowa³a mnie swoim zdaniem. Zacz±³em spokojnie:
-Czemu czujê jakby w twoim g³osie agresjê wobec mnie...?Czy ja ci co¶ zrobi³em? Przyszed³em z tob± porozmawiaæ ,o zdobytych przeze mnie informacjach ,a ty od razu do mnie wyrzutami...Oczywi¶cie chcê pogadaæ o tym co siê wydarzy³o ,jednak to pó¼niej. Czy co¶ cie trapi lub martwi? ¯e tak siê zachowujesz?- Zapyta³em, po czym doda³em:
-Zawsze by³a¶ dla innych mi³a, dla mnie te¿...-Skoñczy³em. Dziwi³y mnie jej s³owa. Jakby siê zmieni³a pod wp³ywem czego¶. Czy¿by to sprawka tej demonicy ,która kiedy¶ nêka³a Oto? Chcia³em poznaæ odpowied¼...
Oj du¿o siê zmieni³o od czasu naszego ostatniego spotkania. Ale On o tym nie wiedzia³. Tano wróci³ do wioski i moje ¿ycie na nowo sta³o siê kolorowe. Nie by³am na Niego z³a, chcia³am po prostu wróciæ do domu do Tano-kun i pobyæ z Nim trochê sam na sam. Têskni³am za Nim i chcia³am siê Nim nacieszyæ.
Spojrza³am na Rinsaku po czym westchnê³am i powiedzia³am
- Nie...mylisz siê. W moim g³osie nie ma ani nuty agresji. Po prostu jestem zmêczona i chcia³abym wróciæ do domu aby z kim¶ porozmawiaæ - odpar³am
Nie chcia³am mu mówiæ z kim chce porozmawiaæ. Nie chcia³am wiedzieæ jak na to zareaguje , wola³am t± informacje zachowaæ dla siebie
- Dlatego tak na Ciebie naskoczy³am. Przepraszam je¶li poczu³e¶ siê ura¿ony - doda³am przeczesuj±c rêk± w³osy po czym dopowiedzia³am jeszcze - W takim razie, o co chodzi z tym Hebi?
Trochê mnie zaskoczy³a jej odpowied¼. Ciekawe z kim tak chcia³a porozmawiaæ w domu...Dziwne to bardzo...Zwróci³em siê do niej mi³ymi s³owami:
-Rozumiem, pewnie mia³a¶ ciê¿ki dzieñ ,jak to ka¿dy bywa mieæ. Wiêc nic siê nie sta³o. W dzieciñstwie wiele razy ojciec na mnie krzycza³ i wymaga³ bardzo wiele ,ci±gle by³em porównywany do swojego lepszego brata, co bardzo nie lubi³em...-W tej chwili trochê posmutnia³em, jednak dalej kontynuowa³em:
-Co do Hebi, to zdoby³em informacje, ¿e prawdopodobnie siê ta organizacja odrodzi³a. Hiro, mój partner, którego widzia³a¶ przy moim boku, on w³a¶nie by³ szpiegiem w ich szeregach. Niestety ka¿dy tam nosi³ maski, nawet normalni shinobi. Liczyli oni gdzie¶ 5 osób. Podobno planowali atak na jaka¶ wioskê, jednak w momencie kiedy mia³ siê on o tym dowiedzieæ ,to jego przykrywka zosta³a ujawniona. Na szczê¶cie uda³o mu siê uj¶æ z ¿yciem ,pomog³em mu w tym. Dobry z niego ch³opak- Skoñczy³em jakby przekazuj±c wa¿ne informacje. Jednak chcia³em jeszcze z ni± porozmawiaæ o TYM...
Pokiwa³am ze zrozumieniem g³ow± na Jego s³owa. Przydatne ifnormacje. Choæ niestety ma³o siê dowiedzia³am o cz³onkach owej organizacji , to i tak informacja , ¿e Hebi mog³o siê odrodziæ by³a do¶æ przydatna.
Jeszcze raz pokiwa³am g³ow± po czym powiedzia³am do Niego
- Có¿...dziêkuje za t± informacjê. Postaram siê poinformowaæ innych kage o tym. Poinformuje równie¿ SO aby mieli oczy i uszy szeroko otwarte. Jeszcze raz dziêkuje - doda³am po czym wsta³am i podesz³am do okna
Obserwowa³am jak wioska têtni ¿yciem. Polepszy³a siê tutaj sytuacja odk±d jestem Królow± Oto. Wcze¶niej te¿ by³o dobrze, ale teraz czu³am , ¿e wioska naprawdê wznosi siê na szczyt. Po chwili westchnê³am i spyta³am
- Czemu chcesz o tym rozmawiaæ? - spyta³am cicho nie patrz±c na Niego ale nadal wpatruj±c siê w wioskê
"W koñcu koniec tego k³amstwa, dobrze ¿e bardziej nie dr±¿y³a tematu ,bowiem by³oby mi ciê¿ko to ci±gn±æ." Po czym na jej pytanie odpowiedzia³em:
-Jeszcze siê pytasz czemu...? Przecie¿ u ciebie w mieszkaniu ca³owali¶my siê bardzo namiêtnie. Po czym uciek³a¶ nagle. Dlatego chcia³em o tym porozmawiaæ...Wiesz, co do ciebie czujê ,kim jeste¶ dla mnie. Wiem ,tak¿e i pamiêtam o Tano, twoim narzeczonym, jednak go bardzo d³ugo ju¿ nie ma, a ty mimo tego ¿e jeste¶ zwi±zana z nim to ca³owa³a¶ siê ze mn±, czyli jednak nie jeste¶ pewna do koñca, co do twojego wybranka...I siê dziwisz ,¿e chcê o tym rozmawiaæ...? Ja nied³ugo oszalejê z tej udrêki nie bycia z tob±..-Powiedzia³em patrz±c raz na dziewczynê, raz w jaki¶ punkt na ziemi. Chcia³em poj±æ czemu wtedy uciek³a i dlaczego, mimo tego ¿e ma narzeczonego to dochodzi pomiêdzy nami do takich scen...
Te Jego s³owa...bardzo mnie zaskoczy³y. O jakim mieszkaniu On mówi. O jakim namiêtnym ca³owaniu. Przecie¿...przecie¿ On tylko mnie poca³owa³ tutaj. Ale i tak pozosta³am obojêtna na to. Wiêc o czym on gada?!
Odwróci³am siê w Jego stronê z zdziwieniem na twarzy i z niezrozumieniem sytuacji. Chcia³am siê dowiedzieæ o co chodzi. W koñcu...On chyba sobie co¶ ubzdura³. Albo co¶ mu siê przy¶ni³o i przez to my¶li , ¿e to sta³o siê naprawdê. Albo uderzy³ siê za mocno w g³owê. Kilka opcji do wyboru teraz tylko która jest prawdziwa?
- O czym Ty mówisz? Jakim ca³owaniu w mieszkaniu. Tylko raz mnie poca³owa³e¶ ale i tak nie chcia³am nic mieæ z tym wspólnego. A zreszt±...wiesz , ¿e moje serce nale¿y do Tano-kun. Sam to powiedzia³e¶. Kocham Ciê....ale tylko jak brata. To te¿ wiesz. Tano-kun czeka na mnie teraz w domu. Wróci³ niedawno w do¶æ op³akanym stanie. Chce siê dowiedzieæ co siê sta³o. - odpar³am patrz±c na Niego z powag± w oczach
Po chwili westchnê³am i powiedzia³am odwracaj±c siê do Niego plecami i opieraj±c d³onie o parapet
- Rinsaku....chce o tym wszystkim zapomnieæ. O tym poca³unku...co prawda jednostronnym , ale poca³unku. Kocham Tano-kun. I to z nim chce spêdziæ resztê ¿ycia. To moja ostateczna decyzja. Kocham Go najbardziej na ¶wiecie. Jego ból jest moim bólem , a Jego szczêscie moim. Dlatego...przestañ mi ju¿ m±ciæ w g³owie. Sprawiasz , ze mam watpliwo¶ci co powinnam zrobiæ. Choæ tak naprawdê ja wiem. To zawsze by³ Tano-kun. I nic tego nie zmieni. Nic...zawsze bêdzie On - odpar³am cicho
Wiedzia³am , ¿e mogê mu sprawiæ ból tymi s³owami. Ale musia³ On zrozumieæ. By³ dla mnie bratem....i tylko bratem. A Tano-kun by³ dla mnie najwa¿niejsz± osob± na ¶wiecie. Moim sercem.
-Jak to o jakim poca³unku...? Nie pamiêtasz? Pojawi³ siê czarny dym w twojej wiosce, przyszed³em ciebie o tym poinformowaæ. Dalej uda³em siê na spotkanie z demonem ,a raczej demonic± która kaza³a mi przyprowadziæ ciebie do twojego mieszkania. Dalej udali¶my siê razem na to miejsce, zaczêli¶my je badaæ ,a potem...Dosz³o do jednego poca³unku, potem drugiego...Trwa³o to dobre kilkana¶cie minut, gdy nagle uciek³a¶ w postaci wilka ode mnie...(Opisa³em dok³adnie wszystko co robi³em, co ona robi³a, ze szczegó³ami). Jak mo¿esz tego nie pamiêtaæ? Tego wszystkiego...?Mojej najlepszej chwili w ¿yciu...razem z tob±...Jak...-Mówi³em nie wierz±c, ¿e nie wie o czym mówiê. Ka¿de jej s³owo by³o jakby no¿em wbitym w moje serce. Moja twarz sta³a siê jeszcze bardziej ponura, a wzrok b³±dzi³ gdzie¶ ,nie wiadomo gdzie, by³em jakby nieobecny przez chwilê, po czym spojrza³em na Minako .
Gdy ten o tym wszystkim mówi³, mia³am ochotê Go uciszyæ. Widaæ, a raczej s³ysza³am , ¿ê Go rani³am ale , to wszystko by³y k³±mstwa. To nie by³a prawda. Gdy ten chcia³ skoñæzyæ krzyknê³am do Niego odwracaj±c siê w Jego stronê
- Przestañ!!! To wszystko co mówisz to...to nie prawda. Nic takiego siê nie wydarzy³o! Nie mog³o sie wydarzyæ. W mojej g³owie nie ma takiego wspomnienia. Gdyby by³o...gdyby by³o....by mnie tu ju¿ nie by³o na tym ¶wiecie. Bym nie mog³a zrobiæ czegos takiego Tnao-kun. Nie mog³abym mu spojrzeæ w oczy , teraz gdy wróci³. Bym zabi³a siê na Jego oczach. Nie mam takiego wspomnienia w mojej g³owie!! To k³amstwo...jakie¶ genjutsu rzucone na Ciebie. Ale to siê nie dzia³o! Nie mog³o siê dziaæ - odpar³am patrz±c na Niego ze smutkiem w oczach jak i bólem
Gdyby to by³a prawda...przecie¿ jak bym mog³a wtedy spojrzeæ w oczy Tano-kun. Przecie¿...powinnam ju¿ nie ¿yæ. Powinnam po tym wszystkim sie zabiæ. Ale ja ¿yjê...wiec widocznie tego nie by³o. To jakie¶ dziwne genjutsu rzucone na Rinsaku.
S³ucha³em s³ów Minako ,a moje serce rozpacza³o. Jak mog³a o wszystko mówiæ...Te s³owa, bardziej bolesne ni¿ najgorsza rana. Zacz±³em spokojnym ponurym g³osem:
-Minako...Zapomnia³a¶ z jakiego ja klanu pochodzê...? Jestem Uchiha, na mnie rzuciæ genjutsu mo¿na, jednak ja od razu wiem ,¿e jestem pod dzia³aniem takiej techniki i dziêki tym oczom mogê obróciæ iluzjê przeciwko mojemu wrogowi, lub siê z niej uwolniæ. Po co mia³bym cie ok³amywaæ...To nie ma ¿adnego sensu, przecie¿ wiem co czujesz do Tano i pamiêtam dok³adnie to ,co wtedy siê wydarzy³o, a ty tego nie pamiêtasz w ogóle..-Skoñczy³em zasmucony.
- Mo¿e ja nie chcê pamiêtaæ...mo¿e co¶ sprawi³o , ¿e nie pamiêtam. A mo¿e to jednak tylko iluzja. Nie chcê tego pamiêtaæ...czy tak bardzo chcesz mi sprawiaæ ból? Czy tak bardzo chcesz abym to pamiêta³a? Chcê...chcê ¿yæ z Tano-kun . Chcê z nim siê zwi±zaæ na dobre i na z³e. I je¶li post±pi³am tak jak mówisz....to zabij mnie. Bo nie wierzê , ¿e mog³am tak Go zraniæ... , ¿e tak post±pi³am - powiedzia³am odwracaj±c siê do Niego plecami i patrz±c przez okno
Nie mog³am uwierzyæ , ¿e co¶ takiego zrobi³am Tano-kun. On...tyle dla mnie zrobi³. Tyle dla mnie po¶wiêci³. A ja... ja Go tak zrani³am. Czeka³am na cios który zrobi Rinsaku. Chcia³am aby mnie zabi³ je¶li to by³a prawda.
Odwróci³am siê znowu do Niego
- Zabij mnie je¶li co¶ takiego zrobi³am... - znowu powiedzia³am patrz±c na Niego
S³ucha³em jej uwa¿nie. Gdy nagle odwróci³a siê ode mnie i powiedzia³a zabij mnie. Musia³em wykorzystaæ t± sytuacjê. Nie mia³em ani chwili do stracenia. Wykorzystuj±c swoj± szybko¶æ(95) wobec jej (64) .Znajdujê siê za ni± i wbijam strzykawkê prosto w szyjê. Trucizna powinna siê rozprzestrzeniæ od razu, bowiem takie jest jej dzia³anie. Dodatkowo przecie¿ dziewczyna czeka na to, kiedy to zrobiê i wyczekuje ciosu nie broni±c siê nawet. W momencie gdy wbijam ig³ê w cia³o to drug± rêk± przyciskujê do buzi, tym samym kciukiem i unerwieniem palca wskazuj±cego zatykaj±c dziurki w nosie i odcinaj±c dop³yw powietrza. Czyli najpierw mózg odbiera reakcjê zastrzyku, uk³ucia w szyjê ,co powinno zaowocowaæ z³apaniem siê tam d³oni±, gdy w odstêpie nawet nie jednej sekundy, zostaje zatrzymany dop³yw powietrza. Oczywi¶cie trucizna siê po organizmie rozp³ywa ,a ona nie ma jeszcze powietrza. Jest to zrobione na celu, by nie krzycza³a ,a jeszcze otrzymywa³a problem zwi±zany z oddychaniem. Wtedy chyba nie powinnam mieæ nawet si³ by wyci±gn±æ kunai lub zrobiæ co¶ innego po wstrzykniêciu trucizny, powinna j± ogarn±æ od razu senno¶æ. Poza tym sama prosi o ¶mieræ. Tymczasem ja tylko chcê j± pozbawiæ przytomno¶ci. To tyle. W razie ewentualnego ataku woln± rêk± od strzykawki staram siê jako¶ broniæ.
Minako uwa¿a³a Rinsaku za kogo¶ dla Niej wyj±tkowego. Za brata, jak sama powiedzia³a. Jednak chyba tylko Ridge(czy jak on siê tam nazywa) czy inni bohaterowie Mody na Sukces wyrabiaj± ze swoim rodzeñstwem takie ekscesy, jakie mo¿na wywnioskowac z wymiany zdañ, która odby³a siê w Sali obrad. Jednak pocz±tki tego domniemanego kazirodztwa nie s± przedmiotem tego posta, wiêc przejd¼my do rzeczy....
Minako u¿y³a s³ów ,,zabij mnie'' najprawdopodobniej jako figury retorycznej. Tak czy inaczej, dla Lidera Brzasku by³o to jawne zaproszenie. Ot - Bijuu do jego ma³ej kolekcji. O wiele szybszy od panny Kurosaki, rzuci³ siê na ni± i wbi³ strzykawkê prosto w jej szyjê. Jako ¿e ona nie opiera³a siê zbytnio, a on by³ znacznie szybszy, oby³o siê bez wiêkszych problemów.
Jednak tutaj do akcji wkroczy³ Raijuu, broni±c jako tako swojej Jinchuuriki. U¿yczy³ jej bowiem czê¶ci swojej chakry, a zarazem swej mocy. Tak¿e Minako nie straci³a jeszcze przytomno¶ci, mia³a szansê, choc nie by³a to du¿a szansa, na obronê. Rinsaku jednak odci±³ jej dop³yw powietrza, nie mog³a tym samym wezwac pomocy... Nie wiele czasu zosta³o Minako na dzia³anie. Zaledwie kilka chwil i sen zmorzy j± niezale¿nie od wp³ywu chakry demona na jej organizm.

Kolejka: Minako>Rinsaku>Ja
//Czemu to ja zawsze muszê zaczynaæ...jak ja tego nie lubiê...no ale nic //
Poczu³am nie tylko ból , ¿e co¶ mi siê wbi³o w szyjê ale równie¿ senno¶æ. Potem kto¶ mi odci±³ dop³yw powietrza. On..on nie chcia³ mnie zabiæ...chcia³ mnie porwaæ. Wst±pi³a we mnie w¶ciek³o¶æ po³±czona z w¶ciek³o¶ci± Raiju. Nie mia³am zamiaru tak skoñczyæ . Nie teraz. Nie tak.
Moje ¼renice siê zmniejszy³y i zap³onê³y w gniewie ognia. Znowu nad sob± nie panowa³am. I mo¿e to i dobrze. Znowu przede mn± pojawi³a siê twarz Ignis. U¶miechnê³am siê w my¶lach i powiedzia³am do niej
~ Teraz...mo¿esz mnie zabraæ~
I spe³ni³a moje ¿yczenie.
Pokój wybuch³ od ognia.Wszystko p³onê³o. Nawet pod³oga pod Rinsaku p³onê³a. Ka¿dy centrymetr pokoju p³on±³. Nie by³o drogi ucieczki , przynmajmniej dla Rinsaku .Ja sama zmieni³am siê w ogieñ, przy okazji parz±c Rinsaku i wniknê³am w mojego s³ugê ( ogieñ). Jednak nadal czu³am truciznê w sobie. Oddali³am sie od Rinsaku ( w ogniu, mam tak± umiejêtno¶æ dziêki KG) , a dok³adniej do drzwi i zmieni³am siê w siebie po czym wybieg³am przez Nie. Dziêki opanowaniu przez Ignis ( oczywi¶cie nie ca³kowicie to jest niemo¿liwe ) mog³am zachowaæ jasno¶æ umys³u i sprawiæ , ¿e ca³y pokój , bez wyj±tku p³on±³. Ka¿dy skrawek tego pokoju p³on±³. Po raz pierwszy mia³am tak± nie odpart± ochotê kogo¶ zabic. T± osob± zosta³ Rinsaku.
Dawca ¶mierci
Chwyci³am siê odruchowo za miejsce gdzie zosta³a wbita strzykawka. Nie zosta³o mi du¿o czasu. Zmieni³am siê w ogieñ i zaczê³am siê przemieszczaæ przez korytarz przez p³on±ce pochodnie. Nie mog³am tak walczyæ. Musia³am zyskaæ na czasie. Po raz pierwszy musia³am uciec. Moje ty³y chroni³a ¶ciana ognia. Musia³am dotrzeæ do wej¶cia do rezydencji. Choæ i teraz wiedzia³am , ¿e ka¿dy dojrzy ogieñ wydobywaj±cy siê z w pomieszczenia.
Patrzy³am ca³y czas w ziemiê. Nie mog³am patrzeæ w oczy. Wiedzia³am o tym.

Chakra
4645 – 2000 = 2645 PCh
// Wybaczcie za opisy ale nadal mam gor±czkê //
Dobra, tylko czeka³em na to. Wiedzia³em ,¿e ma to kekke genkai. Jednak zauwa¿my jedn± rzecz. Po pierwsze powinna pa¶æ od razu po strzykawce ,po dostaniu siê do organizmu trucizny ,ale có¿. Zobaczmy jak wygl±da sytuacja. Brak powietrza, trucizna, plus wysi³ek. 2000 pch za kg, powinna nawet iskierki nie wskóraæ. Zu¿ycie takiej ilo¶ci energii, plus tamte czynniki. Wysi³ek ,którego nie powinna robiæ, a jednak zrobi³a. Zu¿y³a powietrze ,którego ju¿ nie mia³a. Ale wszystko oceni MG. Ja od razu aktywowa³em swoje kekke genkai ,gdy tylko wbi³em jej strzykawkê. Gdy zobaczy³em co siê krêci, zwiêkszony przep³yw chakry, to od razu zrobi³em d¼wigniê i kopn±³em j± w plecy ,tym samym staraj±c siê wyrzuciæ przez okno znajduj±ce siê w sali. Powinna spokojnie zostaæ wyrzucona, bowiem jest os³abiona i nie ma si³. nie wiem sk±d wziê³a si³y na kg. Od razu gdy wyrzuci³em j± przez okno ,to w razie wybuchu chowam siê pod jakie¶ biurko, gdyby oczywi¶cie mnie dosiêgn±³. By w ten sposób unikn±æ poparzeñ. Je¿eli jednak ogieñ bêdzie na zewn±trz, to od razu bez chwili zastanowienia wykonujê Arai Rouga. Powstaje ogromny ,magmowy wilk ,który i teraz s± dwie opcje. Je¿eli widzê ,¿e ogieñ jednak mnie dosiêgnie, to bestia wch³ania ca³y ogieñ(jedna z jej umiejêtno¶ci, bowiem katon jego wzmacnia, powiêksza). Dziêki temu powinien mnie obroniæ przed tym atakiem. Od razu dalej rozkazuje istocie (prawdopodobnie mooocno powiêkszonej) ruszyæ za dziewczyn± i u¿ywaj±c kolejnej zdolno¶ci(lecenia jak pocisk, pêdz±cy strumieñ ognia) zwierzêcia b³yskawicznie powinien dotrzeæ do Kage Oto i j± wbiæ prosto w ziemiê. Ona przecie¿ spada, dodatkowo ma mo¿e wbite od³amki szk³a. No i trucizna. Z takiej wysoko¶ci i si³a teraz bardzo du¿ego wilczura powinna za³atwiæ sprawê. To jest opcja ,gdy ogieñ mnie dosiêga. Je¿eli jednak jest on na zewn±trz, to od razu bestia wyskakuje z pokoju(zamieniaj±c siê w ten strumieñ ognia) i uderza w Minako. Ka¿dy ogieñ ,który go tknie wtedy tylko go powiêksza i dodaje jeszcze si³y. Oczywi¶cie tak¿e wbija j± mocno w ziemiê. Dodajmy ,¿e jest on zrobiony z magmy, czyli ogieñ to nic w porównaniu z tym. No i jego masa(ciê¿ki bydlak jest :p ). Ja tymczasem staram siê orboniæ przed ewentualnym ogniem poprzez zas³oniêcie siê ca³ym p³aszczem i skulenie siê. Od razu sekunda po wybuchu zrzucam p³aszcz z siebie. Ruszam od razu za Minako ,wyskakujê z sali obrad. Prawdopodobnie widzê j± spadaj±c±. Gdyby wilk zosta³ zniszczony to sam postanawiam zakoñczyæ to. Rzucam w ni± z ca³ych si³ shurikenem demonicznego wiatru. Celujê w tors, no i oczywi¶cie powinien on j± przyszpiliæ do ziemi. Ju¿ czy bêdzie ¿y³a, czy nie ,to mnie nie obchodzi. Zadar³a z klanem Uchiha i tego teraz po¿a³uje. Je¿eli jinchuuriki ginie ,to demon razem z nim. Nie dajê jej uciec, mój wilk j± goni(bêd±c pod postaci± tego strumienia) a tak¿e ja, ciskaj±c w ni± shurikeny i staraj±c siê podci±æ jej piêty achillesa, ¶ciêgna przy stopach. Wilk ma uderzyæ w ni± z ca³ych si³. Przed ogniem oczywi¶cie zas³aniam moje oczy, by nie ucierpia³y .Proszê wzi±æ pod uwagê mój sharingan ,którym pos³ugujê siê ju¿ bardzo d³ugo(pól roku na forum ,cztery lata w fabule) i nim obserwuje ka¿dy ruch mojego przeciwnika. Staram siê przewidzieæ ruchy wroga, dziêki odpowiednim kalkulacjom ,gêsto¶ci powietrza(¿e staje siê gorêtsze nagle, przep³ywie chakry). Tak¿e widzê szybko poruszaj±ce siê obiekty. Dodajmy te¿ moj± szybko¶æ (95) plus moje doujutsu. Tak¿e posiadam du¿e do¶wiadczenie w pojedynkach. Sam klan Uchiha specjalizowa³ siê wy³±cznie w walce ,ju¿ od ma³ego. Moim g³ównym ¿ywio³em rodu, jak i moim w³asnym ,który bardzo dobrze wytrenowa³em jest ogieñ.(mam du¿o technik z tego zakresu). Zatem wiem ,jak siê broniæ przed tym ¿ywio³em i jak przeciwdzia³aæ niemu. Dlatego tak¿e moja technika nie jest s³aba. Na koniec dodam jeszcze raz, strzykawka powinna dzia³aæ natychmiastowo, do tego nie mia³a ona dop³ywu powietrza. No i ten ogromny wysi³ek z u¿yciem kg, strat± 2000 pch. To tyle.

Chakra 2254-550 = 1704 Pch
Minako pope³ni³a b³±d. Nie powinna nara¿ac siê na ogromny wysi³ek, jakim by³a aktywacja Kekkei Genkai, w swoim stanie. Przez chwilê zap³onê³a, parz±c dotkliwie skórê Uchihy, jednak ch³opak nie straci³ zimnej krwi i u¿ywaj±c d¼wigni, wyrzuci³ j± przez okno. Ju¿ w locie trucizna zrobi³a swoje. Miejsce, jakie Rinsaku wybra³ na wbicie ig³y by³o idealne. Aorta roznios³a truciznê po ca³ym ciele dziewczyny w mgnieniu oka. Co wiêcej, trucizna przeznaczona by³a na Jinchuurikich. Teraz wiêc nawet moc Raijuu ju¿ nie pomog³a... Zanim Minako spad³a na ziemiê, zmieni³a siê ju¿ z powrotem w dawn± siebie, a po ogniu nie pozosta³ nawet ¶lad. Po chwili przez okno wylecia³ tak¿e ogromny magmowy wilk, uderzaj±c w Minako i tym samym zadaj±c jej bardzo powa¿ne rany i rozlegle j± parz±c.
Gdy Rinsaku wyskoczy³ przez okno, ujrza³ ledwie ¿yw±, nieprzytomn± Minako, a obok niej swego wilka. Teraz Minako by³a ¿e tak powiem do jego dyspozycji....

Rinsaku: dopisz sobie 4 pkt statystyk i 20 pch za wygran± walkê z silniejszym przeciwnikiem. O ile to mo¿na walk± nazwac.
Dotkliwe poparzenia na rêkach. -20% statystyk na tydzieñ. Dobrze by by³o ¿eby zobaczy³ to medyk...

Minako - utrata przytomno¶ci na 24 h, bardzo powa¿ne i rozleg³e oparzenia. -75% do statystyk na tydzieñ. Bez interwencji dobrego medyka bêdzie oszpecona na ca³e swoje, zapewno ju¿ krótkie, ¿ycie.
"Kuso!" Pomy¶la³em ,gdy dziewczyna mnie poparzy³a. Pe³en nienawi¶ci dokona³em na niej zemsty. Szybko z³apa³em cia³o dziewczyny. Owin±³em j± moim ubraniem. Za³o¿y³em strój ANBVY i maskê .Teraz nie powinien mnie ¿aden przechodzieñ zaczepiæ ,bowiem normalne by³o ¿e ANBU mieli na plecach innych shinobi. Jej twarz by³a zas³oniêta. Wzi±³em j± na plecy i zacz±³em zmierzaæ w kierunku murów. <NMM>