grueneberg
Z tego miejsca mo¿na dojrzeæ prawie wszystko co pojawi siê nawet w du¿ej odleg³o¶ci , gdy¿ brak tu pagórków i wzniesieñ które mog³yby zas³oniæ widoczno¶æ.
hmmm ale widok- powiedzialem uaktywniajac Byakugana by sprawdzic czy nikogo nie ma w okolicy.
wci±¿ siê wlók³ w stronê Suny.
[nmm]
/nastêpny post w lesie sirocco czy co¶ xP/
Westchnê³a id±c xP - Daleko jeszcze..? - mruknê³a, jakby do siebie i posz³a dalej, mru¿±c lekko oczy.
/nmm/
Stanê³a na ¶rodku równiny. Rozejrza³a siê dooko³a z wrodzon± ciekawo¶ci±. Po chwili ruszy³a dalej <nmm>
Usta³em na ¶rodku równiny.Rozejrza³em siê.
-"To ju¿ nie daleko"-pomy¶la³em.
<NMM>
Harry wêszy³. Doszed³ do tego miejsca. Narazie ujrza³ kilka sylwetek, wiêdz±c ju¿, gdzie s± akowcy. Machn±³ z zadowoleniem ogonem i pobieg³. <zt>
Szed³ dalej aby wydostaæ siê z tej równiny.
[nmm]
Przylecia³. Pobieg³ dalej szukaj±c wioski.
Bieg³ za Kakuzu
[nmm]
Wszed³em na równinê.Rozejrza³em sie w kiernku oto-gakure.<NMM>
przelatuje sprintem <nmm>
-Sabaku Fuyu.Polecia³em w stronê Oto.
<NMM>
Idê w stronê miasta
<NMM>
Biegnie Shiva z Keiko na grzbiecie, obok biegnie Dakota, pobieg³y dalej
NMN
Biegnie jak najszybciej [klon]
NMM
Biegnie w stronê Oto
NMM
Dodane po 2 godzinach 40 minutach:
Pobieg³ w stronê Konohy
NmM
Dodane po 15 godzinach 4 minutach:
Bieg³ w stronê Oto
NMM
Jedzie na Nurim, obok Dakota, biegn± dalej
*Jade za Keiko*
<NMM>
Pobieg³ w stronê Konohy
NMM
Idzie dalej przez równinê, wci±¿ kieruj±c siê do Suny.
[nmm]
idzie tu¿ za Keiem
[nmm]
Sz³a dalej za nimi..
//nmm//
Sz³a, prowadz±c za sob± Yanagiego. "Do diab³a, dziewczyno, ty go porywasz!" - pomy¶la³a. Przez t± jedn± my¶l poczu³a do siebie obrzydzenie. Skrzywi³a siê i zwolni³a kroku. Sz³a ze spuszczon± g³ow±. W koñcu zatrzyma³a siê i sta³a wpatrzona w horyzont przed siebie. Dopiero po naprawdê d³u¿szej chwili odwa¿y³a siê spojrzeæ na Yanagiego. By³o to szybkie spojrzenie, nie potrafi³a d³ugo patrzeæ mu w oczy. Jej wzrok powêdrowa³ na rêkê, za któr± go trzyma³a. Widzia³a na jego skórze zaczerwienienie, które ju¿ wkrótce zamieni siê w okropny siniak. Skrzywi³a siê ponownie. Poluzowa³a u¶cisk, trzymaj±c go ju¿ znacznie delikatniej, jednak nie zamierza³a go puszczaæ. Nic nie mówi±c ruszy³a dalej, narzucaj±c bardzo szybkie tempo. <nmm>
wyruszam w strone AKA
(NMM)
Biegne tuz za Lee <nmm>
Biegnê dalej
<NMM>
rozejrza³a siê
wszêdzie, a¿ po horyzont, rozci±ga³a siê ta sama równina
z dziwnym wyrazem twarzy ruszy³a naprzód
<NMM>
Sz³em wolno rozgl±daj±c siê uwarznie
<NMM>
Przesz³a têdy, k±tem oka lustruj±c okolicê..
//nmm//
HM! pobieg³a szybko
[nmm]
nie widac jej ale Lee zobaczyl ¶wieze ¶lady mlodej osoby
*to musi byc ona -pomysla³em*
Bieg³a jak najszybciej wyje³a z kieszeni Tofika i wypi³ jej krew,urós³ z³apa³ HM! i polecieli.
[nmm]
W ostatniej chwili rock zdazyl zlapac mala za kostke i ja z³apal
HM! wracaj! Lee zlapal Cie za kostke, oboje oderwaliscie sie od ziemi. Twoj Tofik ciezko sie unosi nad ziemia.
Lee trzyma³ ja mocno ale nie chcia³ jej skrzywdzic
-Hm!... kunaj sprawdzi kunaj masz go przy sobie tam jest wszystko napisane ... sprawdz kunaj
HM! sprawdzi³a i rzeczywi¶cie mia³a jaki¶ g³upi kunaj
Lee usmiechnal siê gdy tylko zobaczyl ze spojza³a na kunaj
*moze teraz sobie wszystko przypomni-mnial nadzieje*
-Co to za kunaj i co to za podpis,HM! wyrzuci³a-D³ugo
tak mnie bêdziesz trzymaæ?
Druga reka z³apa³em kunaj
poczym zrzucilem ja z stworka szybko zalozylem jej kajdanki na rece i unieruchomilem
wszystko to robi³em z ³zami woczach
-Teraz przeczytasz to co jest napisane na kunaj .Podsuwam jej kunaj tak aby go przeczytala
-Nie bêdê czytaæ-powiedzia³a w¶ciek³± HM!
-To taka z ciebie odwazna mo³oda dama a nawet takiego niegroznego napisu siê boisz .....Z jego oczy spada³y ³zy lecz jego g³os i twaz byla nie ugieta.
-Masz razje ty nie mozesz byc moja HM! dziewczynka która niczego siê nie ba³a ,dziewczynka która nie podawa³a siê nigdy .. tyy...tyy jestes ma³ym wrzeszczacym mazgajem !!
-Czego chcesz od de mnie,zrozum nie znam Ciê i nie chcê!
zostaw mnie w ¶wiêtym spokoju.
-Zostawi cie w ¶wietym spokoju jezeli przeczytasz ten napis nic wiec tylko go przeczytaj
-Dobra przeczytam-HM! przeczyta³a
-No i co dasz mi swiêty spokój
-Nic nie pamietasz zadnych przeb³yskuw pamieci nic
-NIe wiem o co tobie chodzi,cz³owieku daj mi
¶wiety spokój.
-Dobrze wiec dalem ci s³owo a ja zawsze dotrzymuje danego s³owa
¦ciagne³em jej kajdanki odda³em kunaj w jej ma³e raczki poczym powiedzia³em
-To naleza³o do ciebie wiec zatrzymaj to ale pamietaj ze dotrzymam swojej obietnicy któr± da³em ci na wierzyw Sunie teraz mozesz odejsci jestes wolna
Odwruci³ siê odnie aby nie patrzyc jak odchodzi bo nie wytrzymalo by tego jego serce
-Do zobaczenia HM! co¶ czuje ze jeszze siê spotkamy
HM! pobieg³a gdzie¶
[nmm]
Przez równienê przebieg³y trzy psy.
[NMM]
-Narescie nastepne slady . Pobieg³em dalej (NMM)
Hisaki kroczy³ szybko przez równinê obojêtnie patrz±c przed siebie.
[NMM]
Sz³a powolnym krokiem. W tej chwili, jej my¶li z marzeñ o ³ó¿ku i ciszy zast±pi³y rozmy¶lenia nad s³owami Berozza.
Z ka¿dym jego kolejnym s³owem traci³ swoje szanse na odzyskanie jej zaufania. A jeszcze nie tak dawno mu na tym zale¿a³o.
Wzruszy³a niedbale ramionami. Có¿, to ju¿ nie nale¿y do jej trosk. U¶miechnê³a siê lekko, ciesz±c siê perspektyw± odpoczynku.
B³±dzi³a w ob³okach bardzo intensywnie, wiêc nie by³a pewna czy Kei idzie razem z ni±... //a szczerze, to naprawdê nie wiem, czy idziesz, Kei o.O//
Zacz±³ siê zastanawiaæ, nad czym Ayano siê zastanawia xP.
Po chwili jednak stwierdzi³, ¿e jego biedny mózg jest przepracowany. Stan±³ na chwilê, spogl±daj±c w niebo. Po kilku minutach zauwa¿y³, ¿e Ayano zniknê³a mu z oczu. Niezbyt siê tym przej±³, ruszy³ ponownie dalej.
[nmm]
jedzie na Dakocie, obok Nuri, biegn± dalej
NMN
Wêdruj±c dotar³ tutaj i usiad³ ze zmêczeniem. - D³uga droga za mn±... Lecz przede mn± Jeszcze d³u¿sza - westchn±³ i zacz±³ szukaæ czego¶ do jedzenia w swojej torbie, lecz nic nie znalaz³, gdy¿ wcze¶niej odda³ wszystko biedakom z Kumogakure... *No tak... Sam na pustkowiu, g³odny i zmêczony... Zaraz chyba padnê... Po chwili rozmy¶lania po³o¿y³ siê wykoñczony na twardym pod³o¿u i g³êboko zasn±³.
Dodane po 1 godzinach 15 minutach:
Otworzy³ oczy i chwilê spogl±da³ w niebo *Gdzie ja jestem?* Usiad³ i pogrzeba³ w ekwipunku. Wyci±gn±³ stamt±d ma³± fiolkê z pigu³kami ze skrzepniêt± krwi±... *Nie mam wyboru...* - pomy¶la³ po czym po³kn±³ jedn±. Od razu nape³ni³y go si³y i by³ gotów ruszaæ w dalsz± drogê.
Przeszed³ równinê i skierowa³ siê wg³±b kraju.
<NMM>
sz³a nios±c niewidzialnymi d³oñmi ¶pi±ce psy, 2 rêce pomaga³y jej i¶æ <te gatana no diclonius> posz³a dalej
Biegnie przez równinê zd±¿aj±c do Kumo.
Dodano po 48 minutach biegu:
Dobieg³ do koñca i idzie dalej.
<NMM>
Dodane po 9 godzinach 29 minutach:
Idzie szybko przez równinê nie zatrzymuj±c siê w stronê Konohy.
Przyszed³ na równinê. Stan±³ na chwilê, stwierdzaj±c, ¿e trafia z jednego beznadziejnego miejsca w jeszcze bardziej ¿a³osne.
Szybko st±d poszed³.
[nmm]
Przyszed³em rozgl±dn±³em siê trochê i posz³em dalej w stronê kraju wody
Bieg³em przed siebie... [NMM]
Powoli przeszed³ przez ¶rodek równiny. <nmm>
W drodze do Oto...
<NMM>
Przelatujê nad równin± z daleka widz±c olbrzymie ska³y pod rugiej stronie... "Trochê potrenujê"
Szedl marszowym tempem popijaj±c co jaki¶ czas wodê
[NMM]
//które¶ z was zirytowane xP ? //
http://shinnobirpg.mojefo...?t=939&start=60
Szed³em obok Uindo
Ide w strone Oto...
<NMM>
Lecê przez równinê w stronê Kumo-gakure... "Hmm... powinienem siê bardziej pospieszyæ... nie wiem, czy tamten facet nie jest szanta¿owany... ehh..." Przyspieszam deskê swoj± chakr±.
Ry¶ wierci siêna desce jakby chcia³ zapytaæ "Daleko jeszcze?"...
Szed³ powoli
[NMM]
Pojawiam siê na ¶rodku równiny i znikam.
(NMM)
Wziê³a parê g³êbokich oddechów i posz³a dalej. Jak ju¿ sie na co¶ upar³a, tak musi byæ.
NMM
Ide dalej przed siebie...
<NMM>
Przeszed³ przez ¶rodek równiny. <nmm>
Karol idzie zamy¶lony.Pamiêta s³owa Tayuyi które wzi±³ g³êboko do serca.
Rozmy¶laj±c zrobi³ siê dra¿liwy i spiêty.Szed³ i nagle pomy¶la³ ¿eby mo¿e do³±czyæ do innej organizacji.Kiedy tak rozwa¿a³ o innej organizacji jego humor znacznie siê poprawi³.Przeszed³ przez ¶rodek równiny.
<NMM>
Biegnê szybko, równym tempem i dalej nie odczuwam zmêczenia. "Juubina to ty? Nie to twoja wiara w siebie Ahha..."
Ide w strone Oto...
<NMM>
Przebieg³em przez równinê. [NMM]
_________________________________________
Przebieg³em przez równinê w stronê Kiri. [NMM]
Idê w kierunku Kiri [NMM]
Powoli przeszed³ przez równinê. <nmm>
Przebieg³ przez równinê kieruj±c siê prosto do Suny i OFS.
<NMM>
Ide srodkiem rowniny...
<NMM>
HM! zaczê³a biec.
[nmm]
Kei wci±¿ szed³...
[nmm]
Dei wci±¿ bieg³ za nim.
HM! bieg³a.
[nmm]
Ayano sobie sz³a, sz³a, sz³a i sz³a. Czasem rozgl±da³a siê wokó³ siebie, ale robi³a to z tak obojêtnym wyrazem twarzy, ¿e nie mia³o to ¿adnego znaczenia.
Sz³a, sz³a, sz³a, i sz³a.
Dalej sz³a.
Wci±¿ sz³a.
Po co dalej to czytasz, skoro wiadomo, ¿e Ayano w dalszym ci±gu sz³a?! BAKA!
<nmm>
przebiega przez doline, co jakis czas przypomina sobie jego przeszlosc. swojego mistrza
<NMM>
Przebiega rownina, potem zatrzymuje sie na srodku. Oglad dookola i znika.[NMM]
Przeszedl przez rownine.
Spokojnym krokiem kierowal sie w strone Suny.
Wiedzial gdzie isc, nieraz tam szedl
NMM
Szed³ dyskretnie ¶rodkiem równiny.
//Test na inteligencjê xP //
Dodane po 40 minutach:
Kroczy³ dalej.
[NMM]
Stoje na rowninie nagle atakowal mnie ptak jednym unikiem uniknolem smierci.W chwili kiedy mnie zaatakowal cale zycie przeniklo mi w oczach.
Przebieg³ przez równinê [nmm]
Nie spieszacvc sie szla do Suny.
Byla ciekawa czy cos sie ta pozmienialo.
nmm
Biegne dalej i nie rozgladam sie<NMM>
bieg³em przed siebie nie rozgl±daj±c sie bo siê spieszy³em
Przez ¶rodek równiny szed³ odziany w br±zowy p³aszcz, wrêcz koloru ziemi, Andreas. Jego krok by³ spokojny i powolny, zupe³nie jak by mu siê nie ¶pieszy³o...
Dodane po 1 godzinach 12 minutach:
W koñcu shinobi znikn±³ na horyzoncie....
[zt]
Przybieg³ z 2 bunshinami i na chwilkê siê zatrzyma³.
Podbiegam do kabuta. Dlaczego stoisz?-pytam.
-Odpoczywam, a Ty co tutaj robisz ? - zapyta³
-Dobra biegniemy ? - powiedzia³ i pobieg³ dalej [nmm]
Ruszam za towarzyszem.
Idê w stronê Oto.
<NMM>
Szli dalej przez nastêpn± wiochê .[nmm]
Idê po równinie w stronê Oto.
<NMM>
Min±³ i t± wiochê id±c do Suny nadal my¶l±c o niej .
Wszed³ na równinê i poszed³ dalej
Szed³
[nmm]
[pojawiam sie z archerem....]
-ok czas odpoczac- usiedlismy.....
Szed³ przez równinê, zmierzaj±c w stronê AKa.
[nmm]
Szed³ dalej za Keiem .
[nmm]
Tayuya przechodzi³a w³a¶nie przez równinê. U¶miechnê³a siê kpiêco, gdy zobaczy³a Saia. By³± zadowolona, gdy¿ Jottos jej nie wystarczy³, musia³a siê na kim¶ wy¿yæ... Podesz³a bli¿ej niego.
- Ohayo - przywita³a siê. Najpierw zrobi dobre wra¿enie, potem zaatakuje znienacka.
-hm...?? co-zapytalem zdzwiony
-a tak witam....
<archer w miedzy czasie znikl gdyz wiedzial ze niebedzie potrzebny>
-hm... znamy sie??-zapytalem ponownie...
- Jeszcze nie. Tayuya - mruknê³a cicho, próbuj±c zachowaæ mniej wiêcej sympatyczny ton g³osu.
-hmm sai...jestem....
[podalem reke do tayuyi]
Zamiast podaæ Saiowi rêkê, strzeli³a w niego wi±zk± b³yskawic (Gian).
[lekko porazony pradem padlem na ziemie...sparalizowany myslac:]
-egh....dlaczego to zrobila...? dlaczego?-zapytalem po ichu siebie.... i lezalem
-brak jej jendnak honoru na prawdziwa walke-zasmialem sie pocihu
Zauwa¿y³a rozbawienie Saia, co j± zdenerwowa³o jeszcze bardziej.
- Nie ¶miej siê ze mnie... - wycedzi³a zimno, a na jej skórze zaczê³y pojawiaæ siê czarne zygzaki (CS1).
[dzieki mojej naturze chakry rowniez raiton moglem dojsc szybciej do normalnego stanu ale jeszcze tego niezrobilem ale juz moglem mowic]
-tak smeje sie z ciebie, niemasz honoru, nieumiesz walczyc honorowo, hihi jesli wogole cos umiessz....-powiedzialem na powaznie a kiedy skonczylem zasmialem sie z tayuyi...
- Nie wiesz, co mówisz. Ty idioto - syknê³a.
[udajac juz ze laze na ziemi powiedzialem]
-ehs... uwierz mi wiem co mowie... :p jestem tego pewien jak nikt inny,ale powiem ci ze ja mam honor i zniszzce cie honorowo.. ] hehe
- Taa... Bardzo mnie zniszczysz, jak ledwie siê ruszasz - prychnê³a lekcewa¿±co.
-hmm...skoro tak mowisz....
-Kirigakure no jutsu-powiedzialem bardzo cicho i powoli
[nagle zapadla tak gesta mgla ze mozna bylo jej dotknac...(hmmm hyba wiecie o co mi hodzi)]
-i jak lepiej??-zapytalem lekcewazanca znajdujac sie na uboczu.. i caly czas zmieniajac swoja pozycje
- Nie muszê ciê widzieæ - wyci±gnê³aflet - Mateki: Mugen Onsa - zaczê³a graæ.
-hmm..... moze i tak....ale mam cos innego....
-ahh a poza ym znam ta technike... wiec wiem jak sie z niej wydostac... hehe
-Sharingan.... -powiedzialem nadal biegnac wokol tayoyi i co 30 stopnie okregu zostawialem klony....
- Nie mo¿liwe... Nie jeste¶ Uchiha. Nie mo¿esz byæ Uchiha - zaczê³a strzelaæ wokó³ Gianem, wybijaj±c na ¶lepo Klony.
[reszta klonow ktora zostala powiedziala]
-hehe niejstes taka dobra jesli chodzi o uczciwa walke...
-umiesz sie tylko popisywac... hehe-razem
-katon housenka no jutsu-kule ognia razem z kunaiami ukrytymi w ogniu polecialy w strone tayuyi od kazdego klona osobno po 5 kul
Stworzy³a kilka Klonów, które zniwelowa³y ataki, znikaj±c przy tym..
- Mów co chcesz.
-ale niedokonczylas zdania ...mow co chcesz ale???-zapytalem nadl biegajac w kulko....
-Nehan shouja no jutsu!!-krzyknolem i pobowalem uwiezic tay w genjutsu.....
-robiac to jutsu jeden z klonow wyciagnolem pusty zwoj i narsowal na nim sredniej wielkosci skoka ktory popedzil do tayuyi...
-hihi jesli zlapie ja w gen zniszczy ja smok a jesli ma technnike kai i uzyje ja niebedzie iala czasu zeby obronic sie przez atakiem smoka -pomyslalem
No to Gen j± z³apa³o.
[smok zaatakoal tay]
-hehe jednak spodziwalem sie silniejszego przeciwnika
Smok nie wyrz±dzi³ Tayuyi wiêkszej szkody (CS1), za to pozwoli³ jej wyrwaæ siê z Gen. By³a trochê sko³owana, ale nie pozwoli sobie na upokorzenie. Wziê³a g³êboki oddech, a zygzaki na jej ciele zajarzy³y siê lekko. Tym razem odezwa³ siê ON. By³a pewna. Mia³a idealny s³uch, tote¿ bez przeszkód zorientowa³a siê, gdzie stoi Sai. Teleportowa³a siê w tamto miejsce (Shunshin). Wyci±gnê³a rêkê przed siebie, chwytaj±c Saia za bluzkê tak, by nie móg³ siê wyrwaæ.
- Shikei Seppun - szepnê³a i poca³owa³a go, wysysaj±c Chakrê.
-ehs jednak jestes godnym przeciwnikiem...-powiedzialem zanim meni pocalowala
[najblizszy klon podbiegl pod tay i zaatakowal ja kanshou i bakuya....]
Poczu³a ostry ból, gdy metal wbi³ siê jej w plecy. Przerwa³a Jutsu i upad³a na ziemiê. Pieczêæ cofnê³a siê, a krwawa plama na plecach nieustannie siê powiêksza³a.
-ehs...
[pochylilem sie i podnioslem jej glowe...a kolejno ja lekko cmoknolem w usta....]
-wiesz....moglas sie jednak przed tym zabespieczyc masz dobry sluch ale deensywa u ciebie lezy...!!
[odeszlem a moj klon stal za mnaa raczej szedl]
[kiefdy sie odsunolem od tay kilka metrow rzycilem jej pod nos kunaia]
- I co ja mam z tym zrobiæ? - warknê³a wyci±gaj±c dr¿±c± rêkê po kunaia.
-wiesz dam ci jeszcze szanse-powiedzialem donosnym glosem.....
-sprobuj go wycignac i niewiem jak ale mni nim zabij...!!
-probuj mze kiedys cisie uda......!!
Niezgrabnie chwyci³a nó¿. Rzuci³a go mniej wiêcej w kierunku Saia, nawet nie celuj±c.
-wiesz-nidokonczylem gdyz jednak kunai ominal jakims cudem mojego klona i trafil mi w ramie.......
-ehh..... jednak masz to w soebie... :p- powiedzialem
- Co mam? - zapyta³a z zadowoleniem mru¿±c oczy na widok kunaia wbitego w ramiê ch³opaka.
-masz to co kazda kobieta chciala by miec... tego niemozna nazwac ani opisac....
-hehe wiesz gdybym niewiedzial co to milosc pewnie bym nazwal nia w;lasnie to... ale obsada na to jest juz zajeta... -usmiechnolem sie.... ;]
- Zamknij siê - mruknê³a, powoli podnosz±c siê z ziemi. S³owo "mi³o¶æ" wzbudza³o w niej odrazê, a uczucia, jakiekolwiek prócz nienawi¶ci odrzuca³y j±.
-jak mowilem ze jest zajeta... a co do ciebie... ehs.... rob co chcesz... mowie prawde....ale po dlugim namysle sadze ze utracilas to...bylo to w twoich oczach ale to zgaslo...
-a wiec....
[wycignolem kunai z mojego ramienia i rzucilem go w strone tayuyi.... zupelnie ie czujac bolu bo maya nadal byla w moim sercu albo nawet sama nim byla... :p ]
Kunai wbi³ siê w ziemiê tu¿ przed ni±. Patrzy³a przez chwilê na po³yskuj±ca stal, odwróci³a siê i posz³a, nie mog±c pogodziæ siê z przegran±.
NMM.
-ehs...jakie to nuudne
[znow usiadlem na ziemi i zaczolem medytowac... ]
Przebieg³ przez równiny widz±c siedz±c± osobê, mia³ zamiar siê do niej zbli¿yæ lecz po d³u¿szym namy¶le pobieg³ dalej [nmm]
Zatrzyma³em siê na równinie...
- Zato co¶ ciê trapi? - zapyta³em nie mog±c znie¶æ milczenia siostry.
- Je¶li tak to mo¿esz ¶mia³o mi o tym powiedzieæ... W koñcu jestem twoim bratem - doda³em patrz±c w jej oczy... Czu³em, ze co¶ jest nie tak...
Zato oczywi¶cie nie by³a ni trochê ¶wiadoma spojrzenia brata. - Nie nic. Wszystko w porz±dku.- odpar³a krótko i ruszy³a dalej. Chcia³a ju¿ byæ w domu. ¯eby æwiczyæ...
Rany przecie¿ widzê, ze nic nie jest w porz±dku... - powiedzia³em zatrzymuj±c j±...
- Zato... Nie ufasz mi? - zapyta³em czuj±c sie dotkniêty tym, ze co¶ ukrywa³a...
- Ja naprawdê chcê ci pomóc... Zarówno jako brat jak i nauczyciel...
Zato westchnê³a.- Chyba, ¿e tak... Skoro proszisz, jako Mistrz.- chwila milczenia.- No bo... Gdyby nie ja, poradziliby¶cie sobie o wiele lepiej... Tylko wam przeszkadza³am...- mruknê³a.
- Rany... Kto ci co¶ takiego naopowiada³? - powiedzia³em z trosk± w g³osie... Czu³em, ze gdyby nie Zato ja nigdy nie zdoby³bym siê na to co zrobi³em tam w tej piramidzie...
- By³a¶ fantastyczna... Tamci kap³ani... Oni walczyli na równi nawet z Sasuke... Ja zreszt± zosta³em pokonany wkrótce po twoim znikniêciu... - powiedzia³em to co naprawdê my¶la³em...
- Dziêkujê, ¿e próbujesz mnie pocieszyæ, ale... Rób to tak, ¿eby to by³o wiarygodne.... Jestem s³aba, bo jestem ¶lepa. Ale to siê zmieni...- zacisnê³a rêkê na no¿u.- Jeszcze im wszystkim poka¿ê... Jeszcze im poka¿ê...- na jej twarzy malowa³a siê zawziêto¶æ.
- Wcale nie k³ama³em... - powiedzia³em spokojnie.
- Zato... Ty przynajmniej zdo³a³a¶ wyprowadziæ skuteczny atak... Ja przegra³em po kilku sekundach nawet nie rani±c mojego przeciwnika... - doda³em przypominaj±c sobie walkê z Tetiszeri...
Sz³a przez równinê.
O, t³oczno tutaj, nigdy nie widzia³am tu tyle ludzi... - pomy¶la³a.
W¶ród poszczególnych osób zauwa¿y³a Saia.
- Sai, dobrze ciê widzieæ - podesz³a do niego.
[otworzylem oczy ktorym ukazala sie maya]
-mie ciebie tez... kochana mayusiu.....
-hehe...juz skonczylas misje?-zapytalem.....
-mozemy wracac....??
Pokiwa³a g³ow±.
- Jasne, ¿e mo¿emy - u¶miechnê³a siê.
-ehe no to ruszamy
[wstalem i obilem maye przez kark, archer zaraz sie pojawil i juz byl przygotowany o teleportacji]
-no ok no to jedziemy...
- A tak w ogóle mo¿e pójdziemy tym razem do mnie? Mam basen... - u¶miechnê³a siê kusz±co.
Dodane po 14 minutach:
- No zgód¼ siê... - poprosi³a i poca³owa³a Saia - A w³a¶nie, Archer, Yugai za tob± têskni³a - za¶mia³a siê rado¶nie.
-mmm ok... niech bedzie
-ooooo boshe jak fajnie... bedzie yougai hahahahhaha - archer zasmial si e a w jego oczach pojawily lezki
- Arch, je¶li by¶ móg³... hmm....nie by³o ciê jeszcze w pokoju z basenem, ale w mojej prywatnej komnacie by³e¶, wiêc...?
Wsta³em nie patrz±c na Zato...
- Chod¼my do siedziby Hebi... Akatsuki ostatnio sta³o siê bardzo aktywne... W ka¿dej chwili mog± napa¶æ na Kumo... - powiedzia³em i zacz±³em i¶æ w stronê Oto...
- Nied³ugo zaczniemy intensywny trening. - rzuci³em odwracaj±c siê do niej po czym ruszy³em przed siebie.
-jasne jak you bedzie to dla minie sama przyjemnosc.... - powiedzial caly czas zafascynowany wiadomoscia
-no to lecimy
[archer juz nas telportowal bo tesknota za you spowodowala u niego takie podniecenie ze az niemusielismy sie dotykac jego ramion]
NMM for all
Pojawiam siê na kamieniu.Patrzê Genishide
Dodane po 6 minutach:
Wstajê i idê w stronê Kiri
<NMM>
Przebieg³ przez równinê pod±¿aj±c w stronê Oto [nmm]
Posz³a za Kiem bez s³owa. Nikt nie móg³ wiedzieæ, co siê dzieje w jej g³owie.
Biegla nie zatrzymajac sie. Tracila dech w piersiach..
- Anya!
HM! próbowa³a dogoniæ Shi.
[nmm]
Przebieg³ obok i pobieg³ szybko do siedziby .
Idê w stronê siedziby OFS.
<NMM>
Przebieg³ przez równinê i dotar³ do kamieni.
<NMM>
Lee przeby³ równine udajac sie do Oto(NMM)
Wreszcie dotar³a na równine nie co zmêczona i usiad³a na ziemi ciê¿ko oddychaj±c.
Przychodzê
Po po¶lizgniêciu siê na kamieniu zacz±³ siê staczaæ w dó³ i zatrzyma³ siê dopiero obok Tetiszeri. G³owê mia³ w ziemi. Od razu wsta³ otrzepa³ siê i powiedzia³ pod nosem- Psia ko¶æ, ¿e te¿ akurat mi musi siê to przytrafiaæ- za¶mia³ siê i usiad³ obok Teti.- No i jak tam? - powiedzia³- Nie jest ci ch³odno? Mo¿e chcesz moj± kamizelkê?
- Och, mi³y jeste¶ ... jest mi ch³odno ... - o¶wiadczy³a po czym doda³a z³o¶liwie - czy ty zawsze jeste¶ taki zapominalski, niezdarny ?
No niestety tak. Zdarza mi siê to bardzo czêsto- powiedzia³ zdejmuj±c kamizelkê- proszê, za³ó¿ j± bêdzie Ci cieplej.
- Bardzo dziêkuje - u¶miechne³a siê do niego zak³adaj±c kamizelke ch³opaka na siebie. - powied¼ co¶ o sobie ... imie ... nizazwisko ... ulubuione jutsu ... co¶ mo¿e o rodzinie ...
-No proszê...Asuma ona ma tylko 12 lat-za¶mia³em siê
Biegnie bardzo szybko kieruj±c siê w stronê Konohy.
<NMM>
Smoke, dobrze wiem ile ona ma lat, a ile ja mam lat. jestem uprzejmy. Po prostu.- powiedzia³ nawet nie patrz±c na niego- Asuma Sarutobi... mów mi po imieniu. Ulubionego jutsu nie ma a rodzinê mam najzwyczajniejsz± w ¶wiecie - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê do niej
- To ¿e mam dwana¶cie lat nie powinno ciê nawet obchodziæ ! - krzykne³a do Smok'a. - Dobrze Asuma ... bêde ci mówi³a po imieniu ...
Pojawi³am siê
-no wkoñcu was znalaz³am-przywita³am ich ch³odno
Dodane po 16 minutach:
-otrzyma³am nowe informacjie co do misji-poinformowa³am ich siadaj±c na ziemi i przeci±gaj±c siê-mamy udaæ sie do kumo szukaæ jakiego¶ ucznia orochimaru i odebraæ mu ksiêgê. Gratuljê ¿e siê nie pozabijali¶cie-pochwali³am. -Widzê ¿e siê lepiej poznali¶cie-skomentowa³am z ironicznym u¶miechem fakt ¿e Asuma odda³ Teti swoj± kamizelke "jakie to s³odkie " -no to decydujcie co robimy-przesz³am do sedna-odpoczywamy tu czy kontynujemy misje?
My¶lê, ¿e nie mamy na co czekaæ. jestem za tym, aby i¶æ, my ju¿ trochê odpoczêli¶my.- powiedzia³ powoli siê podnosz±c.
-mhym...-mrukne³am-no to zbierajcie manatki i idziemy-podnios³am siê
Pogna³a za Amy i Asum± <nmm>
Zmierza równin± do Oto. W pewnym momencie zacz±³ biec aby jak najszybciej przej¶æ przez ten teren. Z jednej strony lubi³ taki teren, ale tylko wtedy gdy znajdowa³ siê na nim przeciwnik. Poczu³ niezrozumia³y niepokój.
Dodane po 26 minutach:
Przeszed³ na drug± stronê i wszed³ na ¶ciernisko.
<NMM>
Znikam
<NMM>
Biegnie szybko po równinie. W pewnym momencie wykonuje kilka pieczêci i staje siê niewidzialny (Gakure no Jutsu).
Dodane po 21 minutach:
Przebieg³ ca³± równinê i dotar³ do kamieni.
<NMM>
Bieg³a przez równinê bardzo szybko , ale co¶ czu³a , ¿e go tu nie znajdzie , wiêc nie poddawa³a si i szuka³a go dalej..
[nmm]
Idê wolnym krokiem przez równinê.
<NMM>
Stanê³a na srodku, czuj±c siê jak pêpek ¶wiata, poszla.
][nmm]
przebieglem przez ruwnine rozgladajac sie za akowcami . kiedy dorwe kturegos nudzi mi sie
NMM
HM! sz³a
nmm
przebieglem w strome kumo
NMM
Ichisake zatrzyma³ siê rozgl±daj±c dooko³a - No gdzie sie ukrywasz- powiedzia³ do siebie.
Gdy tak Ichisake szuka³ tego mê¿czyzny wreszcie napotka³ na g³az na którym op japoñsku by³o napisane "Rozpacz". Jest do¶æ du¿y gdy¿ siêga tobie do szyji a swoj± to chyba z dwa metry w ka¿d± stronê. Sam za¶ wygl±da na ciê¿ki.
Ichisake naplu³ sobie na d³onie i chwyci³ g³az, napi±³ miê¶nie staraj±c siê go unie¶æ.
Jednak¿e ten¿e g³az okaza³ siê zbyt ciê¿ki by sam Ichisake móg³ go unie¶æ. Mo¿liwe by³o by wiêcej szans na przeniesienie tego kamienia. Jedynie co uda³o siê osi±gn±æ to zmêczenie i zbit± butellke Sake ... do tego ostatni±.
- Gdzie siê podzia³a moja si³a- spyta³ samego siebie i zda sobie z czego¶ sprawê- trochê ryzykowne ale i tak za friko- chwyci³ za swój kij BO i podstawi³ go pod kamieñ wbijaj±c BO w ziemie, u¿yj kija jako podno¶nika kamienia.
Pomys³ by³ prawie dobry tylko kij by³ zbyt s³aby jednak nie by³o to przyczyn± jego tworzywa które by³o doskona³e a jego zwyczajnej wielko¶ci. Zbyt du¿y i ciê¿ki kamieñ przesun±³ siê nie wiele tworz±c dziurê wielko¶ci 20cm. Kij Bo za¶ pêk³ na dwie nierówne czê¶ci.
Ichisake popch na³ jeszcze troche kamieñ by ziêkszyæ dziure, je¶li tak siê sta³o lub nie to i tak stara siê wepchn±æ.
Ledwo, ledwo Ichisakiemu uda³o siê wepchn±æ a przy tym ude¿y³ siê w podbrudek do¶c mocno i zacze³a mu p³yn±æ krew z niego gdy¿ zrobi³ sobie rozciêcie. Teraz jednak mo¿e siê zaj±æ czym¶ innym gdy¿ jest w d³ugim szerokim korytarzu z lampami po bokach. S± tak¿e malowid³a przedtawiaj±ce ró¿ne istoty. Na przeciw niego jest wielka srebna brama.
Przez chwile ichisake zaj±³ siê badaniem wzorów po czym w popisowym stylukopniêciem) otworzy³ drzwi.
Wesz³e¶ do Czerwono czarnego pomieszczenia. Ta czerwieñ przypomina trochê zeschniêt± krew. S± tu takrze drzwiczki do jakiego¶ kantora. Jednak najwiêcej uwagi zajmuje ciê wszystko co jest na pod³odze. Pe³no clownów, zabawek, pajaców a na du¿ym siedzeniu niczym tronie dziedzi ch³opak w czarnym stroju.
[img]httpfsb.zedge.netcontent76161-1502318-7616-t.jpg[/img]
- Aki Noyomata jak przypuszczam.... przyszed³em po twoj± g³owê.... i oczywi¶cie kuk³e-u¶miechn±³ siê perfidnie~bedzie co zbieraæ~
- Czy przysz³e¶ mnie zabawiæ clownie ? - spyta³ z ironi±. Zauwa¿y³ê¶ ¿e rusza palcami u prawej rêki trzymajac j± na oparciu tronu. Us³ysza³e¶ za sob± brzdêk dzwoneczka.
- Przyszed³em zrobiæ z ciebie pokarm dla wilków, zabraæ twoje kuk³y i stworzyæ z wszystkich tych czê¶ci machinê która pozwoli mi podbiæ ¶wiat.... z tym ostatnim ¿artuje.....- powiedzia³, przygotowa³ siê do zagrañ lalkarza.
Po chwili mê¿czyzna wsta³ wolno. Ruszy³ znów palcami i wykrzykn±³ :
- Dwana¶cie strza³ - g³os by³ radosny. Mê¿czyzna za¶ ca³y wygl±da na smutnego. S³yszysz jak za tob± leci kilka strza³. Zd±¿y³e¶ siê odwróciæ i ujrzeæ lec±cych w towj± strone kilka strza³ o nadzwyczajnych du¿ych ostrzach. Za¶ te strza³y wys³a³a bardzo ludzka kuk³± wygladaj±ca mniej wiêcej tak:
Ichisake gwa³townym ruchem u¿ywa Yubi tenraku, przypinaj±c nici czakry czubki strza³, poniewa¿ nie mo¿e chwyciæ wszystkich 12 strza³(tylko dziesiêæ) ca³± dziesi±tkê zrzuca na bok a przed dwójk± wykonuje unik w postaci odskoków.
Ichisake wykona³ nied¿y odskok omijaj±c strza³y jednak¿e ostrza jakby nagle siê otworzy³y a ze ¶rodka wydoby³ siê jaki¶ jasno fioletowy dym. Przez tick Ichisake jest miêdzy jednym k³êbem dymu a drugim.
- Strza³y ¶meichu - mê¿czyzna wykrzycza³ po czym rzek³ - znak s³oñca.
Kuk³a zacze³a wykonywaæ pieczêcie a jeden ze z³ocistych znaków wystrzeli³ ku sufitowi i zatrzyma³ siê o¶wietlajac ca³e pomieszczenie.
Punkty:
2000 - 50 = 1550
Ichisake wyj±³ zwój i rozwin±³ go- Czas na wej¶cie pijanego mistrza!!- uwolni³ sw± kuk³ê. Skoncentrowa³ siê przygotowuj±c siê do kolejnych ataków, uwa¿nie [cenzura] czy kolejna strza³a mu nie zagra¿a.
- Czas na "znak ksiê¿yca" - znów kuk³a zacze³a wykonywaæ jakie¶ znaki i w poblizu s³oñca pojawi³ siê z³ocisty ksiê¿yc ¶wiec±cy czarnym ¶wiat³em. Przez to w czê¶ci sali gdzie jest tamten jest ¶wiat³o za¶ u ciebie ciemno¶æ. Gaz siê coraz bardziej zbli¿a³ do ciebie i nawet twoja zakryta twarz tutaj nic nie pomo¿e.
Ichisake podskoczy jak najwy¿ej ci±gn±c sw± kuk³ê rozgl±daj±c siê dooko³a czy nie widzi kuk³y wroga, by zaatakowaæ j± swym pijanym mistrzem.
Ichiskae wzbi³ siê w powietrze jednak¿e nie pozwoli³o mu to na unikniêcie skutków dymu. W³±¶nie teraz Ichisake przesta³ byæ skupiony gdy¿ zacz±³ siê straszliwie ¶miaæ a najgorsze by³o to i¿ nie mug³ siê powstrzymaæ. Najwyra¼niej to by³o dzia³anie tego dziwniego fioletowego gazu. Jednak¿e ta czynno¶æ nie rpzeszkodzi³a mu w znalezieniu kuk³y twojego przeciwnika która w³a¶nie teraz wykonywa³a nastêpne pieczêcie.
Czakra bez zmian : 1550
Ichisake nie móc powstrzymaæ ¶miechu i tak zareagowa³, widza swego wroga rzuci³ sw± kuk³ê w stronê lalki wroga ustawiaj±c j± do kopniêcia z lotu.
[color-green] Ta odskcozy³a i nie skoñczy³a swojej techniki jednakze kule na górze ci±gle siê krêci³y. Kuk³a teraz wycelowa³± palcem w stronê twojego pijanego mistrza.
- S³oñce i Ksiê¿yc ... ruch obrotowy. - nagle twa medaliony ustawi³y siê wokó³ twojej kuk³y i zmieni³y siê jeden w kule wielko¶ci piê¶ci koloru bia³ego niczym ksiê¿yc ... druga gigantyczna z³oicsta niczym s³oñce. Zacze³y siê bardzo szybo poruszaæ wokó³ marionetki ... [/color]
Przybiegam a za mn± Akimoto,tutaj bêdziemy walczyæ - powiedzia³ do niego.
-Ok-powiedzia³em i stan±³em piêæ metrów od niego
Akimoto Lee przygotowywa³ siê do walki rozgrzewaj±c stawy i miê¶nie.
Okej. No to tak. Walczycie dopóki jeden z was nie straci przytomno¶ci, lub nie zostanie mocno ranny.
O tym, kiedy zakoñczyæ walkê decydujê JA. No chyba, ¿e kto¶ wyra¼nie siê podda,
ale bêdzie to równoznaczne z wygran± tego drugiego.
Oto kolejno¶æ:
Kurosaki -> Akimoto -> post sêdziowski.
Nic. dodaæ, nic uj±æ. Zaczynajcie
Odno¶nie terenu: Znajdujecie siê na równinie, gdzie nie ma drzew. dooko³a Was jest tylko trawa i niewielki strumyk.
Ziemia za to usiana jest kresimi kopcami i jest ona ³atwa do operowania.
Teren ogólnie faworyzuje Dotonowców i ludzi, którzy potrzebuj± du¿o miejsca na techniki.
Oczywi¶cie na wstêpie chcê ciê prosiæ by¶ by³ dla mnie ³agodny - powiedzia³.
Dobra zaczynam,podbieg³ do strumyka i za pomoc± chakry w stopach wszed³ na niego.Wykona³ pieczêcie i krzykn±³ Kurosaki No Jutsu,woda pokry³a ca³e jego cia³o,zosta³ tam gdzie sta³ czyli na strumyku.
Twój ruch xP
Akimoto Lee nie zwracaj±c uwagi na technikê przeciwnika przyj±³ postawê Gouken i czeka³ na ruch przeciwnika jako ¿e to by³a jego pierwsza walka postanowi³ nie dawaæ przeciwnikowi forów.
Kurosaki pokry³ siê wod±, ale atak nie nast±pi³.
Kurosaki: 1520- 150= 1370
Akimoto: 2000
Widz±c jak± przeciwnik przyj±³ postawê do walki wiedzia³ ¿e to bêdzie TaiJutsu.
Nic i tak mi tym nie zrobi - powiedzia³ cicho by tylko on s³ysza³.Zaatakujê z dystansu,wykonujê dok³adnie pieczêcie i mówiê Suiryuudan No Jutsu,pojawia siê wielki smok ale ¿e jako to jest do¶æ w±ski strumyczek to smok jest taki jak by sp³aszczony w poprzek,ale i tak nie ma to wp³ywu na jego si³ê (zreszt± to wie tylko MG ) kiedy pojawi³ siê smok pos³a³em go w stronê Akimoto,a jako ¿e sta³ on ode mnie 5 metrów to smok powinien na spokojnie dotrzeæ (chyba)
Twój ruch
Akimoto Lee szybko zauwa¿y³ ¿e przeciwnik wykonuje jakie¶ pieczêcie..."To mi siê nie podoba"...Kiedy przeciwnik wykonywa³ pieczêci odskoczy³em parê razy do ty³u ¿e by³em 10 metrów od przeciwnika kiedy dostrzeg³em smoka szybko zacz±³em biegn±æ w stronê przeciwn± co do jeziora a jako ¿e mam szybko¶æ 70 to szybko znalaz³em siê daleko od wody a co za tym idzie smok powinien ule¼æ defragmentacji i zamieniæ siê w wodê.
Smok zamieni³ siê w wodê, po¿eraj±c przy okazji du¿o chakry swego twórcy. Jednak jutsu nie posz³o na marne, poniewa¿ woda spad³a prosto na Akimoto, w zwi±zku z chym ten by³ teraz ca³y mokrusieñki.
Kurosaki: 1370 - 300 (zwiêkszam u¿ycie chakry ze wzglêdu na odleg³o¶æ) = 1070
Akimoto: 2000
£o kurde,trzeba wykorzystaæ t± wodê która le¿y rozlana przede mn± - powiedzia³.Suikoudan No Jutsu - mówiê,kucam i dotykam rêkom w wodê która jest rozlana na równinie.Na koñcu wody gdzie jest rozlana powstaje strumieñ który zmierza z du¿± szybko¶ci± w stronê Akimoto...
Twój ruch xP
Amioto Lee zauwa¿y³ ¿e z wody wylanej przednim zaczyna siê co¶ tworzyæ dlatego te¿ szybko zacz±³ wykonywaæ pieczêci i krzykn±³ Doryuu Heki [Doton] a po chwili na ziemiê wyplu³ b³oto z ust które po chwili zaczê³o przyjmowaæ kszta³t ¶ciany po paru chwilach ¶ciana stwardnia³a i sta³a czekaj±c na uderzenie Ichigo.
------------------------------------------------------------------------------------
2000-200=1800Pch
Brama z b³ota istotnie stanê³a, jednak strumieñ wody by³ na to zbyt silny i Akimoto, zosta³ przez wodê odrzucony oko³o 5 m. I zamroczony.
Kurosaki: 1070 - 250 = 820 PCh
Akimoto: 2000 - 200 = 1800 PCh
Czas na efektywny atak TaiJutsu - powiedzia³,wyj±³ kunai i zacz±³ biec w stronê Akimoto...
Kiedy Akimoto dosta³ z potê¿nej fali wody to go odrzuci³o na 5 metrów i by³ zamroczony.Po chwili jednak podpar³ siê jedn± rêk± o pod³o¿e i podniós³ siê lekko jeszcze nie wyra¼nie widzia³ lecz zdo³a³ dostrzec ¿e Ichigo biegnie w jego stronê z kunajem w rêku.Kiedy to zobaczy³ to szybko siê otrz±sn±³ i stan±³ na nogi jako ¿e nie móg³ jeszcze biegaæ poniewa¿ krêci³o mu siê w g³owie to postanowi³ uwiêziæ swego przeciwnika dlatego te¿ kiedy Ichigo by³ jeszcze daleko to zacz±³em wykonywaæ pieczêci i dotkn±³em ziemi a po chwili krzyk³em Kekai - Dorou Doumu [Doton] a z ziemi wysunê³a siê pó³kula która poch³onê³a Ichigo do ¶rodka tak ¿e on jest uwiêziony w niej i za ka¿dy post p³aci mi 5 Pch.
-Masz ju¿ dosyæ?Poddajesz siê?-spyta³
------------------------------------------------------------------------------------
1800-250=1550Pch
Za ka¿dy post uwiêzienia przeciwnika w tym ¿e Jutsu on daje mi 5Pch
Od MG: JA i TYLKO JA odejmujê PCh za techniki, bo nie zawsze s± one równo zgodne z tym co napisane. to zale¿y od si³y ninja, pogody, pod³o¿a i innnych rzeczy!!
Akimoto stworzy³ kopu³ê ale Ichigo nie zd±¿y³ wychamowaæ i uderzy³ z ca³ej pety w jedn± z jej ¶cian. Ku jego zdumieniu okaza³o siê, ¿e ta ¶ciana jest s³absza i na ¶cianie pojawi³y siê rysy.
Kurosaki: 820 PCh
Akimoto: 1800 - 300 (dlatego i¿ jest zamroczony) = 1500 PCh
Inaczej siê st±d nie wydostanê,muszê u¿yæ Rasengana - powiedzia³ i zacz±³ mieszaæ chakre w d³oni.Kiedy uformowa³ Rasengana podbieg³ do ¶cian i uderzy³ w ni± z ca³ej si³y...
//Atak Resnganem czy powiedzie siê zale¿y od MG ale pamiêtaj Hasei ¿e te ¶ciany potrafi± siê regenerowaæ dlatego te¿ czyta³em ¿e t± ¶cianê nawet Garogua Kiby nie zdo³a³a zniszczyæ lecz lekko porysowaæ i silny atak Chojiego dopiero zniszczy³ tê kopu³ê.//
Akimoto zdj±³ z ziemi rêce i czeka³ na to co zrobi Ichigo ale dla pewno¶ci odskoczy³ w ty³ aby tam poczekaæ na ruch przeciwnika.
Atak Rasenganem by³ dobtym pomys³em, niestety odebra³ Kurosakiemu du¿e ilo¶ci chakry. Sciana zaczê³a siê mocno kruszyæ, i widaæ, ¿e teraz wystarczy mocno pchn±æ by siê wydostaæ, Akimoto zawsze mo¿e jednak zregenerowaæ ow± ¶cianê, wiêc wszystko zale¿y od szybko¶ci Ichigo.
Kurosaki: 820 - 400 - 5= 415 PCh
Akimoto: 1500 + 5= 1505 PCh
Kopiê od razu z ca³ej si³y w ¶cianê i próbujê siê wydostaæ...
Jako ¿e atak Resenganem dotkliwie siê wbi³ w ¶cianê Akimoto to zmartwi³o i dlatego te¿ podbieg³ do miejsca gdzie atak nast±pi³ aby w razie czego gdy Ichigo wyjdzie z jego Jutsu to od razu u¿ywam stylu Gouken lvl 2 i uderzam Ichigo piê¶æmi.//Chcia³bym dodaæ ¿e ¶ciany automatycznie siê regeneruj± nawet je¶li ja tego nie chce to tak jak z obron± Gaary Automatycznie wiêc zaraz po ataku ¶cianê zaczê³a siê odbudowywaæ//
Ichigo uda³o siê wybiæ w ¶cianie dziurê, przez któr± przeszed³, jednak Akimoto odrazu pos³a³ go piê¶ciami spowrotem do "wiêzienia", które spowrotem siê zregenerowa³o, nie omieszkaj±c wzmocniæ owego fragmentu ¶ciany, tak ¿e teraz napewno nie uda siê têdy wydostaæ.
Ichigo: 415 PCh (nie liczê ci tego postu jako przebywaj±cemu w kopule Akimota)
Akimoto: 1505PCh
No có¿ nie ma co przegra³em - powiedzia³ przygnêbiony i uformowa³ rasengan...Uderzy³ w drug± stronê kopu³y próbuj±c siê wydostaæ...
biegn±³ sobie i znikn±³ <NMM>
Jako ¿e ¶ciana siê regenerowa³ niezbyt szybko to dostrzeg³em ¿e Ichigo uformowa³ kolejnego Resengana z drugiej strony..."Hmm wezmê go z zaskoczenia"...Po chwili Akimoto znikn±³ z oczu Ichigo i pojawi³ siê na górze kopu³y o czym Ichigo nie mo¿e wiedzieæ poniewa¿ jest w ¶rodku.Kiedy by³em na górze to przykuc³em i czeka³em a¿ Ichigo uderzy w kopu³ê Resneganem i wyjdzie z niej.Kiedy to ju¿ nast±pi³o to szybkim ruchem odbi³em siê od czubka kopu³y nog± i kop³em Ichigo w plecy(on jak wyjdzie to stoi ty³em do kopu³y)a nastêpnie kiedy ten siê przewróci³ to podskoczy³em i uderzy³em go kopniakiem w g³owê l±duj±c na jednej nodze je¶li siê nie przewróci³ to kopiê go parê razy a¿ siê przewróci a potem tak jak przed chwil± napisa³em podskakuje i kopiê go nog± w g³owê.
Ichigo nie uda³o siê wydostaæ, a jego Rasengan ledwo zarysowa³ ¶cianê, która natychmiast siê zregenerowa³a. Akimoto sta³ na kopule i czeka³, a w miêdzyczasie zaczê³o kropiæ.
Ichigo: 415 - 200 - 5= 210 PCh
Akimoto: 1505 PCh
No nic,muszê siê poddaæ ¼le wykorzysta³em moje techniki do walki i roztrwoni³em chakrê - powiedzia³ i krzykn±³ do Akimoto - Poddajê siê!
Od MG: Za walkê dostajecie
Kurosaki: + 1 do statów, + 5 PCh (symbolicznie, za ³adn± walkê)
Akimoto: + 4 do statów, + 20 PCh
Dziêkujê za grê i ¿yczê mi³ego dnia
Hasei Inuzuka
Akimoto kiedy us³ysza³ s³owa Ichigo to zeskoczy³ z kopu³ a ona po chwili znik³a..."Prawie mnie skubaniec pokona³"...Spojrza³ siê na Ichigo i rzek³
-By³e¶ niez³y tylko pope³ni³e¶ b³±d trac±c na techniki któe nie zadzia³a³y czakrê-powiedzia³ siadaj±c na pobliskim kamieniu
-Jedyny twój ruch który mnie zaskoczy³ to by³a ta technika Suikoudan No Jutsu-powiedzia³ podziwiaj±c ch³opaka
Oj tak wtedy sam siebie zaskoczy³em - powiedzia³ chwile patrz±c na Akimoto...
-Gdyby¶ bardziej siê wysili³ to by¶ mnie pokona³ tylko nie ruszy³e¶ g³ówk±-powiedzia³ k³ad±c siê ca³kiem na kamieniu
-Odpocznij straci³e¶ du¿o czakry-powiedzia³ rozkazuj±co
Eeee,tam bêdê odpoczywa³ - odpowiedzia³ kpi±co...
Mam nadzieje ¿e nied³ugo rozegramy rewan¿ - powiedzia³
Przechyli³ lekko g³owê i spojrza³ na Ichigo..."Dziwne straci³ prawie ca³± czakrê a zachowuje siê jakby nic siê nie sta³o"...Wlepi³ wzrok w niebo
-Rewan¿ jasne kiedy tylko chcesz-powiedzia³ u¶miechaj±c siê
Jak tylko odpocznê,ale teraz w jakiej¶ oazie - powiedzia³ z takim u¶mieszkiem -
(xP)
Kiedy Akimoto us³ysza³ s³owa Ichigo zacz±³ siê ¶miaæ
-My¶lisz ¿e jakby¶ walczy³ ze mn± w oazie to by¶ wygra³?-spyta³ powstrzymuj±c ¶miech
Pewnie wtedy bym mia³ wiêksze pole do popisu - odpowiedzia³ mu,miej±c ca³y czas ten sam u¶mieszek...
-Dla twojej wiadomo¶ci moim drugim ¿ywio³em jest Suiton wiêc nie b±d¼ taki pewien ¿e po¶ród wody zdo³a³by¶ wygraæ-powiedzia³ z u¶miechem na twarzy
Oj,my¶la³em ¿e masz tylko Doton - powiedzia³
-Sam nie dawno siê dowiedzia³em ¿e moim drugim ¿ywio³em jest Suiton ale nie martw siê znam na razie tylko jedn± technikê z tego ¿ywio³u-powiedzia³ ci±gle siê u¶miechaj±c
Dobra ustalmy ¿e rewan¿ bêdzie w Krêgu Czterech Wysp Nanju na Pla¿y,co ty na to? - spyta³...
-Hmm nie wiem poczekaj chwilê nie dawno dowiedzia³em siê o pewnej technice jak j± opanuje to bêdzie rewan¿-powiedzia³ po chwili zamy¶lenia
Dobra,ale w tym miejscu co ci powiedzia³em -rzek³ do niego (xP)
-Hmm pla¿a tak to dobre miejsce jest i piasek i woda choæ wola³bym na skalistym pod³o¿u-powiedzia³ obojêtnie
No niestety,co jeszcze powiesz? - spyta³.
-Hmm nic ciekawego musia³bym po walce z tob± udaæ siê na jak±¶ misjê luba zapisaæ siê do jakiej¶ organizacji tak to dobry pomys³-powiedzia³ wstaj±c z kamienia i siadaj±c na nim po turecku
To mo¿e zapisz siê do Sound Organization,nied³ugo mamy bardzo wa¿n± misjê i potrzeba nam dobrych ludzi...
-Hmm mo¿e nie wiem ale czy aby ta organizacja nie jest z³a tak jak Akatsuki?-spyta³ otwarcie
Nie jest z³a,w³a¶nie têpi Aka - powiedzia³
-Têpi Aka to wasza organizacja musi byæ silna jest taka?-spyta³
No nie ca³kiem jest taka silna,potrzebujemy jeszcze paru cz³onków do niej - powiedzia³ ¶miej±c siê...
-Hmm nie wiem czy do³±czyæ na razie nie-powiedzia³ równie¿ siê ¶miej±c
Twój wybór - powiedzia³ i wsta³ (Bo le¿a³)
-No dobrze pomy¶le nad tym jak bêdê mia³ czas-powiedzia³ i wsta³ na równe nogi i zacz±³ siê rozci±gaæ
-Idê do hotelu siê wyspaæ-powiedzia³ i pobieg³ w stronê IwaGakure
<NMM>
Pobieg³...
<NMM>
Równin± w szaleñczym pêdzie przebieg³ szary pies.
Piêæ minut po tym jak przez równienê przebieg³ pies pojawi³am siê ja. Bat trzyma³am zwiniêty w pogotowiu, ale ca³ym sercem by³am przy ma³ej Neko, z któr± w obecnej chwili mog³o dziaæ siê dos³ownie wszystko.
"Daj spokój! Jest z ni± Richarde... Nic jej nie bêdzie."
Szed³em za Hasei...
- Chyba siê nie znamy... Keishi z Klanu Genishida - powiedzia³em.
szed³ obok Hasei, szed³ spokojnym krokiem
z kim zostawi³a¶ ma³±? -zapyta³ spokojnym tonem Hasei
Lecê za Hasei i Keishim, dezaktywujê Sabaku Fuyu.
Spadam na ziemiê i ide krokiem dorównuj±c Sasuke.
- Hasei Inuzuka.- odpar³am ze ¶rednim zainteresowaniem. Nie wa¿ne by³o dla mnie, co za ¶wiry przy³±czy³y siê do Sasuke. Ja by³am na tyle ¶wirniêta, ¿eby zostawiaæ nowonarodzone dziecko i i¶æ na aka. Co mogli zostawiæ inni? Nie chcia³am wiedzieæ.- Spotka³am kiedy¶ twoj± siostrê. Wspania³a kunoichi.- doda³am.
-Z Richarde... Nie wiem, czy dobrze zrobi³am... Bojê siê, ¿e z³amie mój zakaz i zostawi ma³± sam±.- odpowiedzia³am Saskowi.
jak z³amie mu co¶ zrobisz a jak nie bêdziesz chcia³a brudziæ r±k to poprosisz mnie- odpar³ i szed³ dalej spokojnym krokiem
Na wspomnienie Zato nieco przygas³em... Kiedy stanê³a miêdzy mn± a Sasuke co¶ we mnie pêk³o...
- Tak... Kiedy¶ bêdzie silniejsza ni¿ ktokolwiek z mojego klanu... - powiedzia³em spokojnym tonem...
"O ile nadal bêdzie trzymaæ siê w³asnej ¶cie¿ki..."
Ci±gle szed³ dorównuj±c Kroku Sasuke, Hasei i Keishiemu.
Bieg³a dalej przed siebie daj±c siê ponie¶æ gdzie kolwiek siê da..
[nmm]
Biegnê w stronê siedziby SO.
<NMM>
Bieg³ równin± jakby ucieka³ przed czym¶ jednocze¶nie w g³owie rozwa¿a³ czy wst±piæ do tej organizacji czy nie..."Chyba wst±piê i tak nie mam nic do roboty"...Znikn±³ za równin±.
<NMM>
Bieg³ równin± a jego p³aszcz powiewa³ spokojnie wiatrem który próbowa³ przeci±æ mi drogê..."Dawno nie by³em w wiosce udam siê tam z³o¿e wizytê swojemu dawnemu mistrzowi"...Znikn±³ rozmazuj±c siê w powietrzu.
<NMM>
Ju¿ nied³ugo nasza siedziba! A po za tym, kto powiedzia³ , ¿e ciê nie doceniam? Po prostu tak powiedzia³am , ¿e jestem szybka jak siê rozpêdzê , ale to nie oznacza , ¿e mnie nie dogonisz.-powiedzia³a z u¶miechem do niego odwracaj±c siê do ty³u.
U¶miechn±³em sie tylko i dalej bieg³em obok Sakury {NMM}
Na ¶rodku równiny Sabaoth zatrzyma³am siê gwa³townie.
- Hasei... Dobrze siê czujesz...?- zapyta³ nie¶mia³o Kabe, podchodz±c do swej pani, z uszami po³o¿onymi po sobie i ogonem podkulonym miêdzy nogi.
- Nie! Shimatta! Nie czujê siê dobrze! ANI TROCHÊ!!!!- wrzasnê³am, patrz±c na psa z nienawi¶ci± w oczach.
Kabe pisn±l i po³o¿y³ siê na ziemi.
Z³agodnia³am.
- Przepraszam, ale... Nie wiem, co siê ze mn± dzieje... W koñcu Akatsuki to tylko anomalie, które trzeba usun±æ...- westchnê³am, ale w moich oczach nadal tli³a siê ¿±dza.
- Chod¼my...- mruknê³am i ju¿ spokojnie posz³am dalej.
[nmm] i [nmp]
Ichisake wykona³ wy¿szy skok ni¿ wcze¶niej i podci±gn±³ kuk³ê za sob± tak by uciek³a od kul.
Zwalniam z biegu
Dobra...To powinno byæ dobre miejsce do teleportacji
Wykonuje pieczêci, po czym znikam z rozb³yskiem ¶wiat³a
<NMM>
Nadal szed³em przed siebie...
"Sakura... Dlaczego..." {NMM}
Biegnê w stronê Suny...
<NMM>
Przesz³a ¶rodkiem równiny wci±¿ "¶cigaj±c" iluzjê...zbli¿a³a siê do Oto <nmm>
Biegnê do Iwy
<NMm>
Dodane po 7 godzinach 45 minutach:
wracam do Suny...
<NMM>
przechodze obok
<nmm>
Przebiegam szybko poniewa¿ spieszy mi siê
(NMMM)
Idê spokojnie przez równinê do Kumo.
<nmm>
Przebiegam równin±, czasami ze zmeczenia patykaj±c siê o kamienie. Sprawdzam Czy pain jest ca³y i biegnê dalej...
<NMM i Paina>
Spokojnie zmierzam w stronê Iwy...
<NMM>
Na kamiennej równeinie, nie dostrzega³em przez chwilê nic, ale dziêki smokowi , na którym siedzia³em mia³em u³atwion± widocznosæ, mog³em w koñcy znale¼æ ów punkt.... do którego odrzu siê skierowa³em...
przebiegam
Kiedy przebiegasz przez równinê nagle co¶ z³apa³o za twoje nogi i wynurzy³o siê z ziemi rzucaj±c tob± o pod³o¿e. Nastêpnie u¿ywa nie znanej ci techniki która sprawi³a ¿e straci³e¶ przytomno¶æ. Zakapturzona postaæ która wcze¶niej wynurzy³a siê z ziemi podnosi ciê i razem z tob± chowa pod ziemiê.
Przebiegam przez równinê w kierunku konohy...
<NMM>
Przebieg³ przez równinê w kierunku Kirigakure no sato. <nmm>
klon melkora wraca t± sama drog± ci±gn±c za sob± afafe <nmk>
Lecdê wysoko nad równin± Sabatoah spogl±daj±c na niebo. Pogoda wydawa³a siê spokojna, chocia¿ mog³oby troszke popadaæ. Nie by³em do koñca zadowolony z rozmowy z Kage Ame, wiedzia³em, ¿e mog³em to lepiej rozegraæ. W ka¿dym b±d¼ razie z Samhainem nie mog³o siê nie udaæ - by³em prawie pewien, ¿e do³±czy do zreformowanego zwi±zku.
NMM
Szed³ równin± zmierzaj±c w stronê Iwy. Szed³ i szed³, a¿ doszed³
<NMM>
Przelatujemy nad równin± Sabatoah niczym b³ekitny laser który sekundê jest, a chwilêpóxniej ju¿ go nie ma...
BNMN
Przyszed³ powoli spogl±daj±c na szeroko rozpo¶cieraj±c± siê równinê. Ten wielki obszar nieco go przerazi³. Wia³ silny wiatr, piach zawiewa³ po oczach.
Szed³em przez równinê. Rozgl±da³em siê czy czasem mnie nikt nie ¶ledzi. Nagle zobaczy³em mê¿czyznê. Szed³ on sam przez równinê.Nikogo wokó³ nie by³o widaæ. Podchodzê do mê¿czyzny. Po czym zwracam siê do niego
-Przepraszam ¿e przeszkadzam ale chcia³bym siê dowiedzieæ czy mo¿e wiesz co¶ o klanie Sabataya, poniewa¿ zbieram informacje o tym klanie. Mo¿e wiesz gdzie mo¿e znale¼æ jakiego¶ cz³onka tego klanu, który mog³by mi opowiedzieæ o tym klanie. Uwa¿am ten klan za bardzo interesuj±cy.
Mu spojrza³ gniewnym wzrokiem na nieznajomego.
-[lightblue]Niestety, bardzo mi przykro. Nie wiem co to za klan, nie znam nikogo takiego.[/color] - odpowiedzia³
Musia³ sk³amaæ, ¿ycie go tego nauczy³o. Trzymaj±c jêzyk za zêbami, mo¿na zdzia³aæ o wiele wiêcej.
-Ale s³ysza³em chyba kiedy¶, ¿e to klan zamieszka³y w KiriGakure. Bardzo daleko z t±d- ci±gn±³ dalej - Teraz przepraszam ,muszê i¶æ dalej.
Dalej ignoruj±c przybysza o dziwnej karnacji szed³ dalej równin±...
Nagle zobaczy³em ¿e ta osoba patrzy na mnie niezbyt mi³ym wzrokiem. Mój wyraz twarzy siê zmieni³. Tak¿e g³os którym mówi³em. Na moje twarzy pojawi³ siê z³owrogi u¶mieszek. Za¶mia³em siê przez chwile. Po czy powiedzia³em zimnym i strasznym g³osem.
-Chyba nie wiesz do kogo mówisz.Nie jestem byle kim.Jestem Orochimaru. Jeden z legendarnych saninów. Nie pozwoli³em ci odej¶æ.
Po czy w jednej chwili znajdowa³em siê przed moim rozmówc±. Zablokowa³em mu drogê.
-Koniec udawania mi³ego powiesz mi to co chce wiedzieæ albo poczujesz mój gniew.
Nagle zauwa¿yli¶cie w oddali zbli¿aj±c± siê do was osobê. Dostrzegli¶cie ,¿e zmierza³ w wasz± stronê. Gdy ju¿ by³ blisko, to rozpoznali¶cie w nim cz³onka ANBU, mia³ maskê, strój i katanê na plecach. Widaæ by³o, ¿e nale¿y do Anbu z wioski Otogakure no sato. Bardzo szybko pojawi³ siê ko³o ch³opaka. Szybko wyci±gn±³ swoj± katanê i skierowa³ w stronê postaci o bladej skórze. Promienie s³oñca odbija³y siê od jego orê¿a. Zwróci³ siê do Musashiego i powiedzia³:
- To jest Orochimaru, legendarny Sannin. Przyszed³ tu prawdopodobnie kogo¶ zabiæ. Ze wzglêdu, na to ¿e nie ma tutaj ani ¿ywej duszy, to jest idealne miejsce do morderstwa. Na szczê¶cie zd±¿y³em w sam± porê. Prawdopodobnie rozpocznie siê tu zaraz walka, my kontra on. Ale siê nie martw, bez sensu by mnie tu nie przysy³ali. Jestem tu z polecenia Kage Oto, Armor. Mam nadziejê, ¿e umiesz siê broniæ? - po tej wypowiedzi skoñczy³ i spojrza³ siê na ch³opaka, czekaj±c na jego odpowied¼.
Mu u¶miechn±³ siê ironicznie.
- Wiêc siostrzyczka przys³a³a mi kogo¶ na pomoc?- pomysla³, po czym wyj±³ dwa kunaie.
- Umiem -powiedzia³, rzucaj±c jeden dwana¶cie metrów od siebie. Drugi za¶ trzyma³ mocno w lewej rêce,a praw± wy±³ tanto.
//Dawaæ MG, bo bez niego nie mo¿na wykonywaæ jutsu ani atakowaæ a ja chcê komu¶ z³oiæ kapsko
Wiêc ja posedziujê.
Zasady s± nastêpuj±ce:
1. Nie spamujecie.
2. Piszecie d³ugie, opisowe posty.
3. Wszelkie skargi przyjmujê na GG i ka¿d± dok³adnie rozpatrzê.
4. Liczycie chakrê po moim po¶cie sêdziowskim.
5. 2 ataki 1 obrona; razem max. 3 jutsu.
6. Summonów u¿ywacie tylko, je¶li posiadacie je wszyscy.
Znajdujecie siê na ¶rodku równiny jest tu tylko wasza trójka, ANBU oraz mlody Sabataya s± blisko siebie, Orochimaru jest od nich oddalony o 6 metrów. Jest ¶rodek nocy a gwiazdy i ksiê¿yc ¶wiec± jasno.
Skoro wszyscy gotowi to zaczynaæ kazdy ma po jednym po¶cie po tem moje podsumowanie, i tak w kó³ko a¿ do ¶mierci ¿art no start.
Znajdujê siê bardzo blisko Musashiego. Atakujê go Chuusuusei Biribiri prosto w ty³ g³owy, jest ciemno ,wiêc mój atak powinien siê udaæ. Do tego ch³opak z Kiri niczego siê nie spodziewa, my¶li ,¿e jestem jego sojusznikiem. Nie ma czasu nawet na wykonanie jakiego¶ jutsu, poniewa¿ mój cios w ty³ g³owy zajmuje jak±¶ sekundê. Do tego jest to atak z zaskoczenia, wiêc powodzenie tego ruchu jest niemal gwarantowane. M³odzieniec jest skupiony na Orochimaru ,a nie na mnie. Ten cios w nerw powoduje zaburzenie równowagi. Je¿eli chcesz ruszyæ praw± rêk± ,to ruszasz lew± nog± i na odwrót. Tylko bardzo inteligentni shinobi mog± siê dosyæ szybko zorientowaæ w tych ruchach, jednak i tak zajmuje to im kilka minut, do tego potrzebuj± skupienia, a w walce to jest niemo¿liwe. Nastêpnie, gdy mój przeciwnik le¿y na ziemi ,powalony moim ciosem, to ja u¿ywam chakra no mesu. moje oby dwie d³onie oplata b³êkitna aura, szybko ³apie za nogi Musashiego. ¦ciskam mu kostki, tym samym niszcz±c miê¶nie i ko¶ciec tam siê znajduj±cy. Ch³opak po tym ciosie nie mo¿e siê poruszaæ. Nawet jakby chcia³ to nadal jest pod wp³ywem Chuusuusei Biribiri, jego ruchy s± niemo¿liwe. Ta ca³a akcja trwa jakie¶ pó³ minuty. Nastêpnie tak nieruchomego przeciwnika od razu og³uszam silnym ciosem w kark.
Chakra: 2025- 250 = 1775
Spojrza³em na mojego przeciwnika.Na mojej twarzy widnia³ z³owrogi u¶mieszek.Na³o¿y³em na siebie kawarimi.
A wiêc ten shinobi chce walczyæ ze mn±.Chyba nie wie kim jestem.Musze uwa¿aæ aby go odrazu nie zabiæ.i do tego nie spodziewa siê ¿e ta osoba z ANBU to tak naprawdê mój podopieczny.Zobaczymy co potrafi ten shinobi.Mam nadziejê ¿e siê na nim nie zawiodê i bêdê móg³ siê z nim pobawiæ chocia¿ troszeczkê.
Czekam na ruch przeciwnika.Wyci±gam w miêdzy czasie moj± katanê.Je¶li przeciwnik zaatakuje mnie tak ¿e nie bêdê móg³ siê obroniæ to aktywuje kawarimi no jutsu i pojawiam siê za nim po czym atakuje go moja katan± w jego plecy.Robiê wielk± ranê ciêt± na jego plecach.
Chakra:2000-100=1900(w razie u¿ycia kawarimi on jutsu
Mimo, i¿ jest noc nie mo¿na zapomnieæ o limicie krwi klanu Sabataya.
Doskonale widz±c w ciemno¶ci. Moj± specjalizacj± jest TaiJutsu,
po za tym jestem troszkê szybszy od Kabuto, wiêc
odchylam siê i próbujê zbiæ atak czterookiego, tak aby nie dotkn±æ jego palców, u¿ywam do tego celu kunai w ze swojej lewej rêki.
Je¶li nó¿ siê wbije w rêke/d³oñ Kabuto:
Wykonujê kopniêcie w brzuch, a dok³adnie w
splot s³oneczny- z ca³ej si³y. Przeciwnik wybity w
górê, ma ograniczone ruchy, wyrzucam w niego dwa kunai. Po czym zak³adam b³yskawicznie Kawarimi no Jutsu z wcze¶niej rzuconym kunai. Nastêpnie gdy Kabuto ju¿ spada skupiam czakrê w miê¶niach nóg i z niesamowit± si³± u¿ywam Konoha Senpuu celuj±c w szyjê.
Je¶li kunai siê nie wbije, ale zablokujê atak.
Odskakujê na kilka metrów od przeciwników.
Widzê w ciemno¶ci, to moja przewaga, chyba jedyna.
Za³o¿y³em na sobie Kawarmi z oddalonym nieco kunai.
Rzucam kunaiem z lewej rêki w wolniejszego ode mnie i Orochimaru, Kabuto. Tantem bronie siê przed atakami Orochimatu.
Próbuje kontrowaæ ataki celuj±c w g³ówne tentnice cia³a bladego cz³owieczka.
//
Czakra:
W obu przypadkach bêdzie tylko -100pCh
(1.Nasze kg to nie noktowizor i nie widzimy w ciemno¶ciach, po drugie nie aktywowa³e¶ go wiêc nic siê nie podziewa³es.)
Kabuto b³yskawicznie zaatakowa³ m³odego Sabataya w kark i tym sposobem zastosowa³ swoj± medyczn± technikê. Teraz przez szyjê Musashiego przep³ywa seria ró¿nych mylnych impulsów elektrycznych, upadasz na ziemiê, po czym twoje cia³o dostaje dziwnych drgawek gdy chcia³es siê podnie¶æ. Nastêpnie Kabuto zastosowa³ inn± medyczn± technikê któr± zniszczyl miê¶nie i ko¶ci w twoich nogach a konkretnie obu kostkach jednak by³y to obra¿enia wewnêtrzne, czu³e¶ niesamowity ból, dodatkowo nie mo¿esz teraz ruszaæ stopami... Zosta³e¶ na sam koniec og³uszony... Oro widzisz jak Kabuto za pomoc± dwóch prostych technik medycznych pokonal m³odego wojownika... Nie musia³e¶ kiwn±æ nawet palcem...
(Musashi jak bêd± cie ju¿ zmuszaæ do czytania dokumantów to napisz mi na gg dam ci materialy)
Koniec walki.
Po powaleniu i og³uszeniu naszego wroga zwróci³em siê do Orochimaru.
- Panie, mamy owieczkê ju¿ w gar¶ci. mój plan siê idealnie powiód³. Niczego siê nie spodziewa³. To nawet nie by³ przeciwnik. Gdzie siê teraz udajemy z tym nieszczê¶nikiem?- Zwi±za³em nogi i rêce sznurem. Podnios³em cia³o, przerzuci³em je na ramiê.
- Lordzie, powiniene¶ te¿ siê przebraæ za cz³onka ANBU, dziêki temu nikt nas nie zaczepi, poniewa¿ bêdzie my¶la³, ¿e eskortujemy jakiego¶ wiê¼nia lub z³oczyñcê. W swojej torbie powiniene¶ mieæ taki strój, zapakowa³em ci go. Wreszcie uzyska³em obiekt do moich badañ. Mam nadziejê, ¿e pozwolisz mi siê z nim pobawiæ? - Czekaj±c na odpowied¼ wyprostowany Kabuto u¶miechn±³ siê, w jego oczach mo¿na by³o dostrzec ¿±dzê krwi.
- Szkoda ,¿e to nie cz³onek klanu Sabataya, có¿ nie ten , to nastêpny ... - W jego glosie nie mo¿na by³o dostrzec ¿adnego wspó³czucia dla tego ch³opaka, jedynie rado¶æ i zadowolenie.
Zanim wogóle przyst±pi³em do akcji ju¿ by³o po walce.Tamten mê¿czyzna nawet nie by³ siê w stanie obroniæ.A teraz le¿y przede mn± ca³kiem bezbronny.Podchodzê do niego.
-Bardzo dobrze siê spisa³e¶ Kabuto.Jednak nie da³e¶ mi nawet czasu abym siê pobawi³.Szkoda,a mia³em tak± chêæ siê pobawienia.Jak zwykle jeste¶ szybki i bardzo skuteczny Kabuto.
Po czym zaprzesta³em na chwilkê aby z³apaæ oddech i doda³em
-Masz s³uszno¶æ co do tego aby przebraæ siê za jednego z cz³onka ANBU.Dziêki temu uda siê nam niepostrze¿enie dotrzeæ do naszej kryjówki.Trzeba teraz zaj±c siê naszym go¶ciem.
Podchodzê i zak³adam mu czarny worek na g³owê i przebieram siê za czlonka ANBu po czym mówiê
-Kabuto pod±¿aj za mn±.Dziêki temu nie bêdzie wiedzia³ gdzie jest nasza kryjówka.
Po czym ruszam w stronê kryjówki ca³y czas ukrywaj±c siê aby nie zostaæ zauwa¿onym.
<Nie ma nas>
(1.Nasze kg to nie noktowizor i nie widzimy w ciemno¶ciach, po drugie nie aktywowa³e¶ go wiêc nic siê nie podziewa³es.)
Kabuto b³yskawicznie zaatakowa³ m³odego Sabataya w kark i tym sposobem zastosowa³ swoj± medyczn± technikê. Teraz przez szyjê Musashiego przep³ywa seria ró¿nych mylnych impulsów elektrycznych, upadasz na ziemiê, po czym twoje cia³o dostaje dziwnych drgawek gdy chcia³es siê podnie¶æ. Nastêpnie Kabuto zastosowa³ inn± medyczn± technikê któr± zniszczyl miê¶nie i ko¶ci w twoich nogach a konkretnie obu kostkach jednak by³y to obra¿enia wewnêtrzne, czu³e¶ niesamowity ból, dodatkowo nie mo¿esz teraz ruszaæ stopami... Zosta³e¶ na sam koniec og³uszony... Oro widzisz jak Kabuto za pomoc± dwóch prostych technik medycznych pokonal m³odego wojownika... Nie musia³e¶ kiwn±æ nawet palcem...
(Musashi jak bêd± cie ju¿ zmuszaæ do czytania dokumantów to napisz mi na gg dam ci materialy)
Koniec walki.
1. Aktywowa³em we wcze¶niejszej wiosce... Nie ¶ledzi³a¶ mnie... Mo¿esz przeczytac posta u mnie w domu.
2. Jestem szybszy od Kabuto
Ale có¿ sta³o siê, czasem trzeba przegraæ.
Madara, by³ ju¿ do¶wiadczonym ³owc±. Zna³ dobrze tropy ludzkie i nie tylko. Widzia³, ¿e sta³y tu 3 osoby. Najwyra¼niej walczy³y, na to wskazuj± ¶lady. Ale walka by³a szybka. Czy¿by zaatakowano go z zaskoczenia, a wcze¶niej zajêto rozmow±?
Pobieg³ za ¶ladami ju¿ tylko 2 osób. Wiod³y na poudnie, w stronê ciemnych borów tu¿ za pustynn± równin±.
<NMM>
Lecia³em powy¿ej równiny Sabatoah nie mog±c pozbyæ siê my¶li, ¿e jak siêrozdzielili¶my to trudno siebedzie z³o¿yæ do kupy. W ka¿dym b±d¼ razie mia³em przebranai dla wszystkich sojuszników, wiêc mo¿e jednak... Ehhh nie wa¿ne.
NMN
Po d³ugiej drodze Jottos wreszcie przekroczy³ granicê Kraju Ska³, wchodz±c na skalist± równinê. Tutaj pogoda by³a nieco inna ni¿ w krainach przez które przechodzi³. Zachmurzone niebo i porywiste wiatry nadawa³y wyj±tkow±, tajemnicz± atmosferê.
Ch³opak szed³ po kamieniach przez jaki¶ czas, rozgl±daj±c siê po okolicy w poszukiwaniu jakiej¶ chatki. W koñcu jego wzroku ukaza³ siê niewielki domek po ¶rodku równiny. Skierowa³ siê w jego kierunku.
<NMM>
Id±c od domu, nagle przystan±³em, rozejrza³em siê dooko³a i przejecha³em rêk± po w³osach...
-Chyba troszkê za daleko zaszed³em... - odpar³em roztargniony, lekko wzdrygaj±c ramionami, podnios³em kamieñ z ziemi i przyjrza³em siê mu, po chwili cisn±³em w pobliski pagórek, który po chwili siê obsun±³ i z g³uchym ³omotem uderzy³ o ziemie, wzbijaj±c z ziemi ob³oczek kurzu. Obejrzawszy to k±tem oka ruszy³em naprzód...
Widzisz dziewczynkê oko³o 10 lat. Ma³a w zielonej sukience biega w ko³o i co¶ krzyczy.
-Wracaj do mnie puszek. Wracaj tu...
Widzisz jak dziewczynka goni ma³ego bia³ego króliczka. Nie moze go z³apaæ. Ciekawe czemu jej ucieka. Mo¿e by¶ jej pomóg³ go z³apaæ. Je¶li nie z dobrego serca, to moze dla paru groszy, bo ta ma³a nie wygl±da na biedn±...
Id±c przed siebie z zamkniêtymi oczami i za³o¿onymi rêkoma za g³ow± lekko otwieram oczy i skrzywiam minê, uczucie powiewu wiatru na twarzy by³o wrêcz boskie... Podchodzê od ty³u dziewczynki i patrzê siê na ca³y jej cyrk z szeroko otwartymi oczyma i lekkim zdziwieniem, po chwili lekko przymru¿am oczy, moje usta wyginaj± siê w grymasie u¶miechu, a nastêpnie kucam...
- Hey dziewczynko. - zagadujê. - Widzê... ¿e co¶ zgubi³a¶? - pytam siê uprzejmie, z przymru¿onymi oczyma, drapi±c siê z ty³u g³owy ze znakiem zak³opotania zaistnia³± sytuacj±.
-On on ucieka i nie chcê wróciæ. Z³ap puszka proszê, bo go zaraz co¶ zle albo albo zgubi siê i nie wróci proszê pomó¿...
Dziewczynka by³a zrozpaczona. Naprawdê zale¿a³o jej na króliczku ale nie wiedzia³a co robiæ. By³a naprawdê bezradna. Widaæ by³o to w jej oczach. Twoja pomoc mo¿e byæ dla ciebie nieoceniona.
Zgrabnym ruchem podnios³em siê i spojrza³em za "puszkiem" po chwili odwróci³em wzrok w stronê dziecka i odpar³em mi³ym tonem:
- Dobrze wiêc, postaram siê z³apaæ twojego króliczka.
Ponownie spojrza³em za króliczkiem, podrapa³em siê po g³owie, i zgrabnym ruchem wyci±gn±³em za pasa 5 ma³ych ptaszków, póki co nie widzia³em "puszka" tak¿e ptaszki siê przydadz±, unios³em rêkê na wysoko¶ci ust i lekko dmuchn±³em, ptaszki poczuwszy wiatr w skrzyde³kach ³opocz±c rozlecia³y siê na poszukiwanie króliczka. W sumie wykorzystuje je do namierzania i niszczenia, jednak po ma³ej przeróbce bêd± jak ula³ pasowa³y. U¶miechn±³em siê i lekkim chodem skierowa³em siê na pobliski pagórek usiad³em na nim i zamkn±³em oczy, by ruszyæ czym prêdzej w miejsce króliczka, przez sygna³ wys³any mi przez jednego z piêciu glinianych stworzonek, po chwili znów unios³em rêkê tym razem do nosa, pow±cha³em j± i westchn±³em...
-Kocham zapach gliny... - doda³em rozmarzonym tonem...
Ptaszki szybko namierzy³y kroliczka ale ten przed nimi zwinnie i szybko ucieka³. Ba³ siê ich jak ognia. Robi³ masê zwodów i uników. Niejednokrotnie zmienia³ kierunek swego biegu. Manewrowa³ niczym dziki zaj±c uciekaj±cy przed drapierznikiem. Instynkt samozachowawczy musia³ go ponosiæ bo to przecie¿ tylko ma³y kroliczek. Ptaszki bezradnie zanim fruwa³y nie mog³y czasem nawet za nim nad±¿yæ...
Po chwili dowiedzia³em w jakim mniej wiêcej miejscu jest, b±d¼ w jakim kierunku zmierza po przez obraz przekazany przez ptaszka, szybko zeskoczy³em z kamienia i pogna³em za ptaszkami i ma³ym króliczkiem, przy okazji rzucaj±c dziewczynce szybki u¶miech... Gdy zbli¿y³em siê na tyle by ujrzeæ ¶migaj±ce ptaki, zauwa¿y³em niedaleko ma³± ska³kê d³ug± na jakie¶ 20 metrów, postanowi³em tam z³apaæ w szach ma³ego "puszka". Kaza³em siê rozrzedziæ stworzonkom by skierowaæ króliczka w stron± ska³. Po chwili razem z ptakami, które teraz lecia³y nisko nad ziemi± bieg³em za nim w stronê ska³, po chwili rozlu¼ni³em trochê sytuacjê, gdy by³ na tyle blisko ¶ciany, i ja wraz z nimi na tyle jego blisko, ¿e po kilku chwilach odwo³a³em glinki tworz±c charakterystyczne "Puf". Gdy by³em z nim ju¿ sam na sam, lekko uklêkn±³em i przyjacielskim tonem...
- Puszek, puszek no, chod¼ tu do mnie, szybko...
Mia³em kiedy¶ dawno temu zwierzê, m³od± suke wilka, w sumie to te¿ zwierze. Trzeba ¶mia³o i energicznie do nich przemawiaæ...
Twój plan siê powiód³. Perfekcyjnie przeprowadzona akcja z ma³ymi ptaszkami by³a wrêcz genialnym ruchem. Króliczek wpad³ w twoje rêce. Podszed³e¶ do dziewczynki i zwróci³e¶ jej zgóbê.
-Dziêkujê ci bardzo, to dla ciebie.
Dziewczynka wrêczy³a ci 200Y. Bardzo siê cieszy³a i pobieg³a z króliczkiem na rêkach do domu... Czu³e¶ siê spe³niony jako dobry obywatel.
(ranga D, kasa 200Y, do stat 2, do pch nic) Dziêkujê Armor.
Delikatnie siê u¶miechn±³em i ponownie zamkn±³em oczy, rêce za³o¿y³em za g³owê maj±c nadzieje na ponowne z³apanie wiatru na twarzy jak i we w³osach.
- £eehh, przyda³a by mi siê katana,- powiedzia³em zniesmaczony, w tym samym wyci±gaj±c zza pasa Kunai'a... My¶la³em jeszcze trochê o tym, przy okazji znikaj±c z równin...
Miharu przebieg³a przez równinê, kieruj±c siê w stronê Suny.
- Mam tylko nadziejê, ¿e nic mu nie jest... - pomy¶la³a, biegn±c. Nie mia³a zamiaru siê zatrzymywaæ, teraz nic jej nie zatrzyma, bo ona jak ju¿ ma co¶ zrobiæ, jest uparta i d±¿y do tego wymierzonego sobie celu i nic jej w tym nie mo¿e przeszkodziæ. Po chwili zniknê³a z równin.
<nmm>
hmmm ale widok- powiedzialem uaktywniajac Byakugana by sprawdzic czy nikogo nie ma w okolicy.
wci±¿ siê wlók³ w stronê Suny.
[nmm]
/nastêpny post w lesie sirocco czy co¶ xP/
Westchnê³a id±c xP - Daleko jeszcze..? - mruknê³a, jakby do siebie i posz³a dalej, mru¿±c lekko oczy.
/nmm/
Stanê³a na ¶rodku równiny. Rozejrza³a siê dooko³a z wrodzon± ciekawo¶ci±. Po chwili ruszy³a dalej <nmm>
Usta³em na ¶rodku równiny.Rozejrza³em siê.
-"To ju¿ nie daleko"-pomy¶la³em.
<NMM>
Harry wêszy³. Doszed³ do tego miejsca. Narazie ujrza³ kilka sylwetek, wiêdz±c ju¿, gdzie s± akowcy. Machn±³ z zadowoleniem ogonem i pobieg³. <zt>
Szed³ dalej aby wydostaæ siê z tej równiny.
[nmm]
Przylecia³. Pobieg³ dalej szukaj±c wioski.
Bieg³ za Kakuzu
[nmm]
Wszed³em na równinê.Rozejrza³em sie w kiernku oto-gakure.<NMM>
przelatuje sprintem <nmm>
-Sabaku Fuyu.Polecia³em w stronê Oto.
<NMM>
Idê w stronê miasta
<NMM>
Biegnie Shiva z Keiko na grzbiecie, obok biegnie Dakota, pobieg³y dalej
NMN
Biegnie jak najszybciej [klon]
NMM
Biegnie w stronê Oto
NMM
Dodane po 2 godzinach 40 minutach:
Pobieg³ w stronê Konohy
NmM
Dodane po 15 godzinach 4 minutach:
Bieg³ w stronê Oto
NMM
Jedzie na Nurim, obok Dakota, biegn± dalej
*Jade za Keiko*
<NMM>
Pobieg³ w stronê Konohy
NMM
Idzie dalej przez równinê, wci±¿ kieruj±c siê do Suny.
[nmm]
idzie tu¿ za Keiem
[nmm]
Sz³a dalej za nimi..
//nmm//
Sz³a, prowadz±c za sob± Yanagiego. "Do diab³a, dziewczyno, ty go porywasz!" - pomy¶la³a. Przez t± jedn± my¶l poczu³a do siebie obrzydzenie. Skrzywi³a siê i zwolni³a kroku. Sz³a ze spuszczon± g³ow±. W koñcu zatrzyma³a siê i sta³a wpatrzona w horyzont przed siebie. Dopiero po naprawdê d³u¿szej chwili odwa¿y³a siê spojrzeæ na Yanagiego. By³o to szybkie spojrzenie, nie potrafi³a d³ugo patrzeæ mu w oczy. Jej wzrok powêdrowa³ na rêkê, za któr± go trzyma³a. Widzia³a na jego skórze zaczerwienienie, które ju¿ wkrótce zamieni siê w okropny siniak. Skrzywi³a siê ponownie. Poluzowa³a u¶cisk, trzymaj±c go ju¿ znacznie delikatniej, jednak nie zamierza³a go puszczaæ. Nic nie mówi±c ruszy³a dalej, narzucaj±c bardzo szybkie tempo. <nmm>
wyruszam w strone AKA
(NMM)
Biegne tuz za Lee <nmm>
Biegnê dalej
<NMM>
rozejrza³a siê
wszêdzie, a¿ po horyzont, rozci±ga³a siê ta sama równina
z dziwnym wyrazem twarzy ruszy³a naprzód
<NMM>
Sz³em wolno rozgl±daj±c siê uwarznie
<NMM>
Przesz³a têdy, k±tem oka lustruj±c okolicê..
//nmm//
HM! pobieg³a szybko
[nmm]
nie widac jej ale Lee zobaczyl ¶wieze ¶lady mlodej osoby
*to musi byc ona -pomysla³em*
Bieg³a jak najszybciej wyje³a z kieszeni Tofika i wypi³ jej krew,urós³ z³apa³ HM! i polecieli.
[nmm]
W ostatniej chwili rock zdazyl zlapac mala za kostke i ja z³apal
HM! wracaj! Lee zlapal Cie za kostke, oboje oderwaliscie sie od ziemi. Twoj Tofik ciezko sie unosi nad ziemia.
Lee trzyma³ ja mocno ale nie chcia³ jej skrzywdzic
-Hm!... kunaj sprawdzi kunaj masz go przy sobie tam jest wszystko napisane ... sprawdz kunaj
HM! sprawdzi³a i rzeczywi¶cie mia³a jaki¶ g³upi kunaj
Lee usmiechnal siê gdy tylko zobaczyl ze spojza³a na kunaj
*moze teraz sobie wszystko przypomni-mnial nadzieje*
-Co to za kunaj i co to za podpis,HM! wyrzuci³a-D³ugo
tak mnie bêdziesz trzymaæ?
Druga reka z³apa³em kunaj
poczym zrzucilem ja z stworka szybko zalozylem jej kajdanki na rece i unieruchomilem
wszystko to robi³em z ³zami woczach
-Teraz przeczytasz to co jest napisane na kunaj .Podsuwam jej kunaj tak aby go przeczytala
-Nie bêdê czytaæ-powiedzia³a w¶ciek³± HM!
-To taka z ciebie odwazna mo³oda dama a nawet takiego niegroznego napisu siê boisz .....Z jego oczy spada³y ³zy lecz jego g³os i twaz byla nie ugieta.
-Masz razje ty nie mozesz byc moja HM! dziewczynka która niczego siê nie ba³a ,dziewczynka która nie podawa³a siê nigdy .. tyy...tyy jestes ma³ym wrzeszczacym mazgajem !!
-Czego chcesz od de mnie,zrozum nie znam Ciê i nie chcê!
zostaw mnie w ¶wiêtym spokoju.
-Zostawi cie w ¶wietym spokoju jezeli przeczytasz ten napis nic wiec tylko go przeczytaj
-Dobra przeczytam-HM! przeczyta³a
-No i co dasz mi swiêty spokój
-Nic nie pamietasz zadnych przeb³yskuw pamieci nic
-NIe wiem o co tobie chodzi,cz³owieku daj mi
¶wiety spokój.
-Dobrze wiec dalem ci s³owo a ja zawsze dotrzymuje danego s³owa
¦ciagne³em jej kajdanki odda³em kunaj w jej ma³e raczki poczym powiedzia³em
-To naleza³o do ciebie wiec zatrzymaj to ale pamietaj ze dotrzymam swojej obietnicy któr± da³em ci na wierzyw Sunie teraz mozesz odejsci jestes wolna
Odwruci³ siê odnie aby nie patrzyc jak odchodzi bo nie wytrzymalo by tego jego serce
-Do zobaczenia HM! co¶ czuje ze jeszze siê spotkamy
HM! pobieg³a gdzie¶
[nmm]
Przez równienê przebieg³y trzy psy.
[NMM]
-Narescie nastepne slady . Pobieg³em dalej (NMM)
Hisaki kroczy³ szybko przez równinê obojêtnie patrz±c przed siebie.
[NMM]
Sz³a powolnym krokiem. W tej chwili, jej my¶li z marzeñ o ³ó¿ku i ciszy zast±pi³y rozmy¶lenia nad s³owami Berozza.
Z ka¿dym jego kolejnym s³owem traci³ swoje szanse na odzyskanie jej zaufania. A jeszcze nie tak dawno mu na tym zale¿a³o.
Wzruszy³a niedbale ramionami. Có¿, to ju¿ nie nale¿y do jej trosk. U¶miechnê³a siê lekko, ciesz±c siê perspektyw± odpoczynku.
B³±dzi³a w ob³okach bardzo intensywnie, wiêc nie by³a pewna czy Kei idzie razem z ni±... //a szczerze, to naprawdê nie wiem, czy idziesz, Kei o.O//
Zacz±³ siê zastanawiaæ, nad czym Ayano siê zastanawia xP.
Po chwili jednak stwierdzi³, ¿e jego biedny mózg jest przepracowany. Stan±³ na chwilê, spogl±daj±c w niebo. Po kilku minutach zauwa¿y³, ¿e Ayano zniknê³a mu z oczu. Niezbyt siê tym przej±³, ruszy³ ponownie dalej.
[nmm]
jedzie na Dakocie, obok Nuri, biegn± dalej
NMN
Wêdruj±c dotar³ tutaj i usiad³ ze zmêczeniem. - D³uga droga za mn±... Lecz przede mn± Jeszcze d³u¿sza - westchn±³ i zacz±³ szukaæ czego¶ do jedzenia w swojej torbie, lecz nic nie znalaz³, gdy¿ wcze¶niej odda³ wszystko biedakom z Kumogakure... *No tak... Sam na pustkowiu, g³odny i zmêczony... Zaraz chyba padnê... Po chwili rozmy¶lania po³o¿y³ siê wykoñczony na twardym pod³o¿u i g³êboko zasn±³.
Dodane po 1 godzinach 15 minutach:
Otworzy³ oczy i chwilê spogl±da³ w niebo *Gdzie ja jestem?* Usiad³ i pogrzeba³ w ekwipunku. Wyci±gn±³ stamt±d ma³± fiolkê z pigu³kami ze skrzepniêt± krwi±... *Nie mam wyboru...* - pomy¶la³ po czym po³kn±³ jedn±. Od razu nape³ni³y go si³y i by³ gotów ruszaæ w dalsz± drogê.
Przeszed³ równinê i skierowa³ siê wg³±b kraju.
<NMM>
sz³a nios±c niewidzialnymi d³oñmi ¶pi±ce psy, 2 rêce pomaga³y jej i¶æ <te gatana no diclonius> posz³a dalej
Biegnie przez równinê zd±¿aj±c do Kumo.
Dodano po 48 minutach biegu:
Dobieg³ do koñca i idzie dalej.
<NMM>
Dodane po 9 godzinach 29 minutach:
Idzie szybko przez równinê nie zatrzymuj±c siê w stronê Konohy.
Przyszed³ na równinê. Stan±³ na chwilê, stwierdzaj±c, ¿e trafia z jednego beznadziejnego miejsca w jeszcze bardziej ¿a³osne.
Szybko st±d poszed³.
[nmm]
Przyszed³em rozgl±dn±³em siê trochê i posz³em dalej w stronê kraju wody
Bieg³em przed siebie... [NMM]
Powoli przeszed³ przez ¶rodek równiny. <nmm>
W drodze do Oto...
<NMM>
Przelatujê nad równin± z daleka widz±c olbrzymie ska³y pod rugiej stronie... "Trochê potrenujê"
Szedl marszowym tempem popijaj±c co jaki¶ czas wodê
[NMM]
//które¶ z was zirytowane xP ? //
http://shinnobirpg.mojefo...?t=939&start=60
Szed³em obok Uindo
Ide w strone Oto...
<NMM>
Lecê przez równinê w stronê Kumo-gakure... "Hmm... powinienem siê bardziej pospieszyæ... nie wiem, czy tamten facet nie jest szanta¿owany... ehh..." Przyspieszam deskê swoj± chakr±.
Ry¶ wierci siêna desce jakby chcia³ zapytaæ "Daleko jeszcze?"...
Szed³ powoli
[NMM]
Pojawiam siê na ¶rodku równiny i znikam.
(NMM)
Wziê³a parê g³êbokich oddechów i posz³a dalej. Jak ju¿ sie na co¶ upar³a, tak musi byæ.
NMM
Ide dalej przed siebie...
<NMM>
Przeszed³ przez ¶rodek równiny. <nmm>
Karol idzie zamy¶lony.Pamiêta s³owa Tayuyi które wzi±³ g³êboko do serca.
Rozmy¶laj±c zrobi³ siê dra¿liwy i spiêty.Szed³ i nagle pomy¶la³ ¿eby mo¿e do³±czyæ do innej organizacji.Kiedy tak rozwa¿a³ o innej organizacji jego humor znacznie siê poprawi³.Przeszed³ przez ¶rodek równiny.
<NMM>
Biegnê szybko, równym tempem i dalej nie odczuwam zmêczenia. "Juubina to ty? Nie to twoja wiara w siebie Ahha..."
Ide w strone Oto...
<NMM>
Przebieg³em przez równinê. [NMM]
_________________________________________
Przebieg³em przez równinê w stronê Kiri. [NMM]
Idê w kierunku Kiri [NMM]
Powoli przeszed³ przez równinê. <nmm>
Przebieg³ przez równinê kieruj±c siê prosto do Suny i OFS.
<NMM>
Ide srodkiem rowniny...
<NMM>
HM! zaczê³a biec.
[nmm]
Kei wci±¿ szed³...
[nmm]
Dei wci±¿ bieg³ za nim.
HM! bieg³a.
[nmm]
Ayano sobie sz³a, sz³a, sz³a i sz³a. Czasem rozgl±da³a siê wokó³ siebie, ale robi³a to z tak obojêtnym wyrazem twarzy, ¿e nie mia³o to ¿adnego znaczenia.
Sz³a, sz³a, sz³a, i sz³a.
Dalej sz³a.
Wci±¿ sz³a.
Po co dalej to czytasz, skoro wiadomo, ¿e Ayano w dalszym ci±gu sz³a?! BAKA!
<nmm>
przebiega przez doline, co jakis czas przypomina sobie jego przeszlosc. swojego mistrza
<NMM>
Przebiega rownina, potem zatrzymuje sie na srodku. Oglad dookola i znika.[NMM]
Przeszedl przez rownine.
Spokojnym krokiem kierowal sie w strone Suny.
Wiedzial gdzie isc, nieraz tam szedl
NMM
Szed³ dyskretnie ¶rodkiem równiny.
//Test na inteligencjê xP //
Dodane po 40 minutach:
Kroczy³ dalej.
[NMM]
Stoje na rowninie nagle atakowal mnie ptak jednym unikiem uniknolem smierci.W chwili kiedy mnie zaatakowal cale zycie przeniklo mi w oczach.
Przebieg³ przez równinê [nmm]
Nie spieszacvc sie szla do Suny.
Byla ciekawa czy cos sie ta pozmienialo.
nmm
Biegne dalej i nie rozgladam sie<NMM>
bieg³em przed siebie nie rozgl±daj±c sie bo siê spieszy³em
Przez ¶rodek równiny szed³ odziany w br±zowy p³aszcz, wrêcz koloru ziemi, Andreas. Jego krok by³ spokojny i powolny, zupe³nie jak by mu siê nie ¶pieszy³o...
Dodane po 1 godzinach 12 minutach:
W koñcu shinobi znikn±³ na horyzoncie....
[zt]
Przybieg³ z 2 bunshinami i na chwilkê siê zatrzyma³.
Podbiegam do kabuta. Dlaczego stoisz?-pytam.
-Odpoczywam, a Ty co tutaj robisz ? - zapyta³
-Dobra biegniemy ? - powiedzia³ i pobieg³ dalej [nmm]
Ruszam za towarzyszem.
Idê w stronê Oto.
<NMM>
Szli dalej przez nastêpn± wiochê .[nmm]
Idê po równinie w stronê Oto.
<NMM>
Min±³ i t± wiochê id±c do Suny nadal my¶l±c o niej .
Wszed³ na równinê i poszed³ dalej
Szed³
[nmm]
[pojawiam sie z archerem....]
-ok czas odpoczac- usiedlismy.....
Szed³ przez równinê, zmierzaj±c w stronê AKa.
[nmm]
Szed³ dalej za Keiem .
[nmm]
Tayuya przechodzi³a w³a¶nie przez równinê. U¶miechnê³a siê kpiêco, gdy zobaczy³a Saia. By³± zadowolona, gdy¿ Jottos jej nie wystarczy³, musia³a siê na kim¶ wy¿yæ... Podesz³a bli¿ej niego.
- Ohayo - przywita³a siê. Najpierw zrobi dobre wra¿enie, potem zaatakuje znienacka.
-hm...?? co-zapytalem zdzwiony
-a tak witam....
<archer w miedzy czasie znikl gdyz wiedzial ze niebedzie potrzebny>
-hm... znamy sie??-zapytalem ponownie...
- Jeszcze nie. Tayuya - mruknê³a cicho, próbuj±c zachowaæ mniej wiêcej sympatyczny ton g³osu.
-hmm sai...jestem....
[podalem reke do tayuyi]
Zamiast podaæ Saiowi rêkê, strzeli³a w niego wi±zk± b³yskawic (Gian).
[lekko porazony pradem padlem na ziemie...sparalizowany myslac:]
-egh....dlaczego to zrobila...? dlaczego?-zapytalem po ichu siebie.... i lezalem
-brak jej jendnak honoru na prawdziwa walke-zasmialem sie pocihu
Zauwa¿y³a rozbawienie Saia, co j± zdenerwowa³o jeszcze bardziej.
- Nie ¶miej siê ze mnie... - wycedzi³a zimno, a na jej skórze zaczê³y pojawiaæ siê czarne zygzaki (CS1).
[dzieki mojej naturze chakry rowniez raiton moglem dojsc szybciej do normalnego stanu ale jeszcze tego niezrobilem ale juz moglem mowic]
-tak smeje sie z ciebie, niemasz honoru, nieumiesz walczyc honorowo, hihi jesli wogole cos umiessz....-powiedzialem na powaznie a kiedy skonczylem zasmialem sie z tayuyi...
- Nie wiesz, co mówisz. Ty idioto - syknê³a.
[udajac juz ze laze na ziemi powiedzialem]
-ehs... uwierz mi wiem co mowie... :p jestem tego pewien jak nikt inny,ale powiem ci ze ja mam honor i zniszzce cie honorowo.. ] hehe
- Taa... Bardzo mnie zniszczysz, jak ledwie siê ruszasz - prychnê³a lekcewa¿±co.
-hmm...skoro tak mowisz....
-Kirigakure no jutsu-powiedzialem bardzo cicho i powoli
[nagle zapadla tak gesta mgla ze mozna bylo jej dotknac...(hmmm hyba wiecie o co mi hodzi)]
-i jak lepiej??-zapytalem lekcewazanca znajdujac sie na uboczu.. i caly czas zmieniajac swoja pozycje
- Nie muszê ciê widzieæ - wyci±gnê³aflet - Mateki: Mugen Onsa - zaczê³a graæ.
-hmm..... moze i tak....ale mam cos innego....
-ahh a poza ym znam ta technike... wiec wiem jak sie z niej wydostac... hehe
-Sharingan.... -powiedzialem nadal biegnac wokol tayoyi i co 30 stopnie okregu zostawialem klony....
- Nie mo¿liwe... Nie jeste¶ Uchiha. Nie mo¿esz byæ Uchiha - zaczê³a strzelaæ wokó³ Gianem, wybijaj±c na ¶lepo Klony.
[reszta klonow ktora zostala powiedziala]
-hehe niejstes taka dobra jesli chodzi o uczciwa walke...
-umiesz sie tylko popisywac... hehe-razem
-katon housenka no jutsu-kule ognia razem z kunaiami ukrytymi w ogniu polecialy w strone tayuyi od kazdego klona osobno po 5 kul
Stworzy³a kilka Klonów, które zniwelowa³y ataki, znikaj±c przy tym..
- Mów co chcesz.
-ale niedokonczylas zdania ...mow co chcesz ale???-zapytalem nadl biegajac w kulko....
-Nehan shouja no jutsu!!-krzyknolem i pobowalem uwiezic tay w genjutsu.....
-robiac to jutsu jeden z klonow wyciagnolem pusty zwoj i narsowal na nim sredniej wielkosci skoka ktory popedzil do tayuyi...
-hihi jesli zlapie ja w gen zniszczy ja smok a jesli ma technnike kai i uzyje ja niebedzie iala czasu zeby obronic sie przez atakiem smoka -pomyslalem
No to Gen j± z³apa³o.
[smok zaatakoal tay]
-hehe jednak spodziwalem sie silniejszego przeciwnika
Smok nie wyrz±dzi³ Tayuyi wiêkszej szkody (CS1), za to pozwoli³ jej wyrwaæ siê z Gen. By³a trochê sko³owana, ale nie pozwoli sobie na upokorzenie. Wziê³a g³êboki oddech, a zygzaki na jej ciele zajarzy³y siê lekko. Tym razem odezwa³ siê ON. By³a pewna. Mia³a idealny s³uch, tote¿ bez przeszkód zorientowa³a siê, gdzie stoi Sai. Teleportowa³a siê w tamto miejsce (Shunshin). Wyci±gnê³a rêkê przed siebie, chwytaj±c Saia za bluzkê tak, by nie móg³ siê wyrwaæ.
- Shikei Seppun - szepnê³a i poca³owa³a go, wysysaj±c Chakrê.
-ehs jednak jestes godnym przeciwnikiem...-powiedzialem zanim meni pocalowala
[najblizszy klon podbiegl pod tay i zaatakowal ja kanshou i bakuya....]
Poczu³a ostry ból, gdy metal wbi³ siê jej w plecy. Przerwa³a Jutsu i upad³a na ziemiê. Pieczêæ cofnê³a siê, a krwawa plama na plecach nieustannie siê powiêksza³a.
-ehs...
[pochylilem sie i podnioslem jej glowe...a kolejno ja lekko cmoknolem w usta....]
-wiesz....moglas sie jednak przed tym zabespieczyc masz dobry sluch ale deensywa u ciebie lezy...!!
[odeszlem a moj klon stal za mnaa raczej szedl]
[kiefdy sie odsunolem od tay kilka metrow rzycilem jej pod nos kunaia]
- I co ja mam z tym zrobiæ? - warknê³a wyci±gaj±c dr¿±c± rêkê po kunaia.
-wiesz dam ci jeszcze szanse-powiedzialem donosnym glosem.....
-sprobuj go wycignac i niewiem jak ale mni nim zabij...!!
-probuj mze kiedys cisie uda......!!
Niezgrabnie chwyci³a nó¿. Rzuci³a go mniej wiêcej w kierunku Saia, nawet nie celuj±c.
-wiesz-nidokonczylem gdyz jednak kunai ominal jakims cudem mojego klona i trafil mi w ramie.......
-ehh..... jednak masz to w soebie... :p- powiedzialem
- Co mam? - zapyta³a z zadowoleniem mru¿±c oczy na widok kunaia wbitego w ramiê ch³opaka.
-masz to co kazda kobieta chciala by miec... tego niemozna nazwac ani opisac....
-hehe wiesz gdybym niewiedzial co to milosc pewnie bym nazwal nia w;lasnie to... ale obsada na to jest juz zajeta... -usmiechnolem sie.... ;]
- Zamknij siê - mruknê³a, powoli podnosz±c siê z ziemi. S³owo "mi³o¶æ" wzbudza³o w niej odrazê, a uczucia, jakiekolwiek prócz nienawi¶ci odrzuca³y j±.
-jak mowilem ze jest zajeta... a co do ciebie... ehs.... rob co chcesz... mowie prawde....ale po dlugim namysle sadze ze utracilas to...bylo to w twoich oczach ale to zgaslo...
-a wiec....
[wycignolem kunai z mojego ramienia i rzucilem go w strone tayuyi.... zupelnie ie czujac bolu bo maya nadal byla w moim sercu albo nawet sama nim byla... :p ]
Kunai wbi³ siê w ziemiê tu¿ przed ni±. Patrzy³a przez chwilê na po³yskuj±ca stal, odwróci³a siê i posz³a, nie mog±c pogodziæ siê z przegran±.
NMM.
-ehs...jakie to nuudne
[znow usiadlem na ziemi i zaczolem medytowac... ]
Przebieg³ przez równiny widz±c siedz±c± osobê, mia³ zamiar siê do niej zbli¿yæ lecz po d³u¿szym namy¶le pobieg³ dalej [nmm]
Zatrzyma³em siê na równinie...
- Zato co¶ ciê trapi? - zapyta³em nie mog±c znie¶æ milczenia siostry.
- Je¶li tak to mo¿esz ¶mia³o mi o tym powiedzieæ... W koñcu jestem twoim bratem - doda³em patrz±c w jej oczy... Czu³em, ze co¶ jest nie tak...
Zato oczywi¶cie nie by³a ni trochê ¶wiadoma spojrzenia brata. - Nie nic. Wszystko w porz±dku.- odpar³a krótko i ruszy³a dalej. Chcia³a ju¿ byæ w domu. ¯eby æwiczyæ...
Rany przecie¿ widzê, ze nic nie jest w porz±dku... - powiedzia³em zatrzymuj±c j±...
- Zato... Nie ufasz mi? - zapyta³em czuj±c sie dotkniêty tym, ze co¶ ukrywa³a...
- Ja naprawdê chcê ci pomóc... Zarówno jako brat jak i nauczyciel...
Zato westchnê³a.- Chyba, ¿e tak... Skoro proszisz, jako Mistrz.- chwila milczenia.- No bo... Gdyby nie ja, poradziliby¶cie sobie o wiele lepiej... Tylko wam przeszkadza³am...- mruknê³a.
- Rany... Kto ci co¶ takiego naopowiada³? - powiedzia³em z trosk± w g³osie... Czu³em, ze gdyby nie Zato ja nigdy nie zdoby³bym siê na to co zrobi³em tam w tej piramidzie...
- By³a¶ fantastyczna... Tamci kap³ani... Oni walczyli na równi nawet z Sasuke... Ja zreszt± zosta³em pokonany wkrótce po twoim znikniêciu... - powiedzia³em to co naprawdê my¶la³em...
- Dziêkujê, ¿e próbujesz mnie pocieszyæ, ale... Rób to tak, ¿eby to by³o wiarygodne.... Jestem s³aba, bo jestem ¶lepa. Ale to siê zmieni...- zacisnê³a rêkê na no¿u.- Jeszcze im wszystkim poka¿ê... Jeszcze im poka¿ê...- na jej twarzy malowa³a siê zawziêto¶æ.
- Wcale nie k³ama³em... - powiedzia³em spokojnie.
- Zato... Ty przynajmniej zdo³a³a¶ wyprowadziæ skuteczny atak... Ja przegra³em po kilku sekundach nawet nie rani±c mojego przeciwnika... - doda³em przypominaj±c sobie walkê z Tetiszeri...
Sz³a przez równinê.
O, t³oczno tutaj, nigdy nie widzia³am tu tyle ludzi... - pomy¶la³a.
W¶ród poszczególnych osób zauwa¿y³a Saia.
- Sai, dobrze ciê widzieæ - podesz³a do niego.
[otworzylem oczy ktorym ukazala sie maya]
-mie ciebie tez... kochana mayusiu.....
-hehe...juz skonczylas misje?-zapytalem.....
-mozemy wracac....??
Pokiwa³a g³ow±.
- Jasne, ¿e mo¿emy - u¶miechnê³a siê.
-ehe no to ruszamy
[wstalem i obilem maye przez kark, archer zaraz sie pojawil i juz byl przygotowany o teleportacji]
-no ok no to jedziemy...
- A tak w ogóle mo¿e pójdziemy tym razem do mnie? Mam basen... - u¶miechnê³a siê kusz±co.
Dodane po 14 minutach:
- No zgód¼ siê... - poprosi³a i poca³owa³a Saia - A w³a¶nie, Archer, Yugai za tob± têskni³a - za¶mia³a siê rado¶nie.
-mmm ok... niech bedzie
-ooooo boshe jak fajnie... bedzie yougai hahahahhaha - archer zasmial si e a w jego oczach pojawily lezki
- Arch, je¶li by¶ móg³... hmm....nie by³o ciê jeszcze w pokoju z basenem, ale w mojej prywatnej komnacie by³e¶, wiêc...?
Wsta³em nie patrz±c na Zato...
- Chod¼my do siedziby Hebi... Akatsuki ostatnio sta³o siê bardzo aktywne... W ka¿dej chwili mog± napa¶æ na Kumo... - powiedzia³em i zacz±³em i¶æ w stronê Oto...
- Nied³ugo zaczniemy intensywny trening. - rzuci³em odwracaj±c siê do niej po czym ruszy³em przed siebie.
-jasne jak you bedzie to dla minie sama przyjemnosc.... - powiedzial caly czas zafascynowany wiadomoscia
-no to lecimy
[archer juz nas telportowal bo tesknota za you spowodowala u niego takie podniecenie ze az niemusielismy sie dotykac jego ramion]
NMM for all
Pojawiam siê na kamieniu.Patrzê Genishide
Dodane po 6 minutach:
Wstajê i idê w stronê Kiri
<NMM>
Przebieg³ przez równinê pod±¿aj±c w stronê Oto [nmm]
Posz³a za Kiem bez s³owa. Nikt nie móg³ wiedzieæ, co siê dzieje w jej g³owie.
Biegla nie zatrzymajac sie. Tracila dech w piersiach..
- Anya!
HM! próbowa³a dogoniæ Shi.
[nmm]
Przebieg³ obok i pobieg³ szybko do siedziby .
Idê w stronê siedziby OFS.
<NMM>
Przebieg³ przez równinê i dotar³ do kamieni.
<NMM>
Lee przeby³ równine udajac sie do Oto(NMM)
Wreszcie dotar³a na równine nie co zmêczona i usiad³a na ziemi ciê¿ko oddychaj±c.
Przychodzê
Po po¶lizgniêciu siê na kamieniu zacz±³ siê staczaæ w dó³ i zatrzyma³ siê dopiero obok Tetiszeri. G³owê mia³ w ziemi. Od razu wsta³ otrzepa³ siê i powiedzia³ pod nosem- Psia ko¶æ, ¿e te¿ akurat mi musi siê to przytrafiaæ- za¶mia³ siê i usiad³ obok Teti.- No i jak tam? - powiedzia³- Nie jest ci ch³odno? Mo¿e chcesz moj± kamizelkê?
- Och, mi³y jeste¶ ... jest mi ch³odno ... - o¶wiadczy³a po czym doda³a z³o¶liwie - czy ty zawsze jeste¶ taki zapominalski, niezdarny ?
No niestety tak. Zdarza mi siê to bardzo czêsto- powiedzia³ zdejmuj±c kamizelkê- proszê, za³ó¿ j± bêdzie Ci cieplej.
- Bardzo dziêkuje - u¶miechne³a siê do niego zak³adaj±c kamizelke ch³opaka na siebie. - powied¼ co¶ o sobie ... imie ... nizazwisko ... ulubuione jutsu ... co¶ mo¿e o rodzinie ...
-No proszê...Asuma ona ma tylko 12 lat-za¶mia³em siê
Biegnie bardzo szybko kieruj±c siê w stronê Konohy.
<NMM>
Smoke, dobrze wiem ile ona ma lat, a ile ja mam lat. jestem uprzejmy. Po prostu.- powiedzia³ nawet nie patrz±c na niego- Asuma Sarutobi... mów mi po imieniu. Ulubionego jutsu nie ma a rodzinê mam najzwyczajniejsz± w ¶wiecie - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê do niej
- To ¿e mam dwana¶cie lat nie powinno ciê nawet obchodziæ ! - krzykne³a do Smok'a. - Dobrze Asuma ... bêde ci mówi³a po imieniu ...
Pojawi³am siê
-no wkoñcu was znalaz³am-przywita³am ich ch³odno
Dodane po 16 minutach:
-otrzyma³am nowe informacjie co do misji-poinformowa³am ich siadaj±c na ziemi i przeci±gaj±c siê-mamy udaæ sie do kumo szukaæ jakiego¶ ucznia orochimaru i odebraæ mu ksiêgê. Gratuljê ¿e siê nie pozabijali¶cie-pochwali³am. -Widzê ¿e siê lepiej poznali¶cie-skomentowa³am z ironicznym u¶miechem fakt ¿e Asuma odda³ Teti swoj± kamizelke "jakie to s³odkie " -no to decydujcie co robimy-przesz³am do sedna-odpoczywamy tu czy kontynujemy misje?
My¶lê, ¿e nie mamy na co czekaæ. jestem za tym, aby i¶æ, my ju¿ trochê odpoczêli¶my.- powiedzia³ powoli siê podnosz±c.
-mhym...-mrukne³am-no to zbierajcie manatki i idziemy-podnios³am siê
Pogna³a za Amy i Asum± <nmm>
Zmierza równin± do Oto. W pewnym momencie zacz±³ biec aby jak najszybciej przej¶æ przez ten teren. Z jednej strony lubi³ taki teren, ale tylko wtedy gdy znajdowa³ siê na nim przeciwnik. Poczu³ niezrozumia³y niepokój.
Dodane po 26 minutach:
Przeszed³ na drug± stronê i wszed³ na ¶ciernisko.
<NMM>
Znikam
<NMM>
Biegnie szybko po równinie. W pewnym momencie wykonuje kilka pieczêci i staje siê niewidzialny (Gakure no Jutsu).
Dodane po 21 minutach:
Przebieg³ ca³± równinê i dotar³ do kamieni.
<NMM>
Bieg³a przez równinê bardzo szybko , ale co¶ czu³a , ¿e go tu nie znajdzie , wiêc nie poddawa³a si i szuka³a go dalej..
[nmm]
Idê wolnym krokiem przez równinê.
<NMM>
Stanê³a na srodku, czuj±c siê jak pêpek ¶wiata, poszla.
][nmm]
przebieglem przez ruwnine rozgladajac sie za akowcami . kiedy dorwe kturegos nudzi mi sie
NMM
HM! sz³a
nmm
przebieglem w strome kumo
NMM
Ichisake zatrzyma³ siê rozgl±daj±c dooko³a - No gdzie sie ukrywasz- powiedzia³ do siebie.
Gdy tak Ichisake szuka³ tego mê¿czyzny wreszcie napotka³ na g³az na którym op japoñsku by³o napisane "Rozpacz". Jest do¶æ du¿y gdy¿ siêga tobie do szyji a swoj± to chyba z dwa metry w ka¿d± stronê. Sam za¶ wygl±da na ciê¿ki.
Ichisake naplu³ sobie na d³onie i chwyci³ g³az, napi±³ miê¶nie staraj±c siê go unie¶æ.
Jednak¿e ten¿e g³az okaza³ siê zbyt ciê¿ki by sam Ichisake móg³ go unie¶æ. Mo¿liwe by³o by wiêcej szans na przeniesienie tego kamienia. Jedynie co uda³o siê osi±gn±æ to zmêczenie i zbit± butellke Sake ... do tego ostatni±.
- Gdzie siê podzia³a moja si³a- spyta³ samego siebie i zda sobie z czego¶ sprawê- trochê ryzykowne ale i tak za friko- chwyci³ za swój kij BO i podstawi³ go pod kamieñ wbijaj±c BO w ziemie, u¿yj kija jako podno¶nika kamienia.
Pomys³ by³ prawie dobry tylko kij by³ zbyt s³aby jednak nie by³o to przyczyn± jego tworzywa które by³o doskona³e a jego zwyczajnej wielko¶ci. Zbyt du¿y i ciê¿ki kamieñ przesun±³ siê nie wiele tworz±c dziurê wielko¶ci 20cm. Kij Bo za¶ pêk³ na dwie nierówne czê¶ci.
Ichisake popch na³ jeszcze troche kamieñ by ziêkszyæ dziure, je¶li tak siê sta³o lub nie to i tak stara siê wepchn±æ.
Ledwo, ledwo Ichisakiemu uda³o siê wepchn±æ a przy tym ude¿y³ siê w podbrudek do¶c mocno i zacze³a mu p³yn±æ krew z niego gdy¿ zrobi³ sobie rozciêcie. Teraz jednak mo¿e siê zaj±æ czym¶ innym gdy¿ jest w d³ugim szerokim korytarzu z lampami po bokach. S± tak¿e malowid³a przedtawiaj±ce ró¿ne istoty. Na przeciw niego jest wielka srebna brama.
Przez chwile ichisake zaj±³ siê badaniem wzorów po czym w popisowym stylukopniêciem) otworzy³ drzwi.
Wesz³e¶ do Czerwono czarnego pomieszczenia. Ta czerwieñ przypomina trochê zeschniêt± krew. S± tu takrze drzwiczki do jakiego¶ kantora. Jednak najwiêcej uwagi zajmuje ciê wszystko co jest na pod³odze. Pe³no clownów, zabawek, pajaców a na du¿ym siedzeniu niczym tronie dziedzi ch³opak w czarnym stroju.
[img]httpfsb.zedge.netcontent76161-1502318-7616-t.jpg[/img]
- Aki Noyomata jak przypuszczam.... przyszed³em po twoj± g³owê.... i oczywi¶cie kuk³e-u¶miechn±³ siê perfidnie~bedzie co zbieraæ~
- Czy przysz³e¶ mnie zabawiæ clownie ? - spyta³ z ironi±. Zauwa¿y³ê¶ ¿e rusza palcami u prawej rêki trzymajac j± na oparciu tronu. Us³ysza³e¶ za sob± brzdêk dzwoneczka.
- Przyszed³em zrobiæ z ciebie pokarm dla wilków, zabraæ twoje kuk³y i stworzyæ z wszystkich tych czê¶ci machinê która pozwoli mi podbiæ ¶wiat.... z tym ostatnim ¿artuje.....- powiedzia³, przygotowa³ siê do zagrañ lalkarza.
Po chwili mê¿czyzna wsta³ wolno. Ruszy³ znów palcami i wykrzykn±³ :
- Dwana¶cie strza³ - g³os by³ radosny. Mê¿czyzna za¶ ca³y wygl±da na smutnego. S³yszysz jak za tob± leci kilka strza³. Zd±¿y³e¶ siê odwróciæ i ujrzeæ lec±cych w towj± strone kilka strza³ o nadzwyczajnych du¿ych ostrzach. Za¶ te strza³y wys³a³a bardzo ludzka kuk³± wygladaj±ca mniej wiêcej tak:
Ichisake gwa³townym ruchem u¿ywa Yubi tenraku, przypinaj±c nici czakry czubki strza³, poniewa¿ nie mo¿e chwyciæ wszystkich 12 strza³(tylko dziesiêæ) ca³± dziesi±tkê zrzuca na bok a przed dwójk± wykonuje unik w postaci odskoków.
Ichisake wykona³ nied¿y odskok omijaj±c strza³y jednak¿e ostrza jakby nagle siê otworzy³y a ze ¶rodka wydoby³ siê jaki¶ jasno fioletowy dym. Przez tick Ichisake jest miêdzy jednym k³êbem dymu a drugim.
- Strza³y ¶meichu - mê¿czyzna wykrzycza³ po czym rzek³ - znak s³oñca.
Kuk³a zacze³a wykonywaæ pieczêcie a jeden ze z³ocistych znaków wystrzeli³ ku sufitowi i zatrzyma³ siê o¶wietlajac ca³e pomieszczenie.
Punkty:
2000 - 50 = 1550
Ichisake wyj±³ zwój i rozwin±³ go- Czas na wej¶cie pijanego mistrza!!- uwolni³ sw± kuk³ê. Skoncentrowa³ siê przygotowuj±c siê do kolejnych ataków, uwa¿nie [cenzura] czy kolejna strza³a mu nie zagra¿a.
- Czas na "znak ksiê¿yca" - znów kuk³a zacze³a wykonywaæ jakie¶ znaki i w poblizu s³oñca pojawi³ siê z³ocisty ksiê¿yc ¶wiec±cy czarnym ¶wiat³em. Przez to w czê¶ci sali gdzie jest tamten jest ¶wiat³o za¶ u ciebie ciemno¶æ. Gaz siê coraz bardziej zbli¿a³ do ciebie i nawet twoja zakryta twarz tutaj nic nie pomo¿e.
Ichisake podskoczy jak najwy¿ej ci±gn±c sw± kuk³ê rozgl±daj±c siê dooko³a czy nie widzi kuk³y wroga, by zaatakowaæ j± swym pijanym mistrzem.
Ichiskae wzbi³ siê w powietrze jednak¿e nie pozwoli³o mu to na unikniêcie skutków dymu. W³±¶nie teraz Ichisake przesta³ byæ skupiony gdy¿ zacz±³ siê straszliwie ¶miaæ a najgorsze by³o to i¿ nie mug³ siê powstrzymaæ. Najwyra¼niej to by³o dzia³anie tego dziwniego fioletowego gazu. Jednak¿e ta czynno¶æ nie rpzeszkodzi³a mu w znalezieniu kuk³y twojego przeciwnika która w³a¶nie teraz wykonywa³a nastêpne pieczêcie.
Czakra bez zmian : 1550
Ichisake nie móc powstrzymaæ ¶miechu i tak zareagowa³, widza swego wroga rzuci³ sw± kuk³ê w stronê lalki wroga ustawiaj±c j± do kopniêcia z lotu.
[color-green] Ta odskcozy³a i nie skoñczy³a swojej techniki jednakze kule na górze ci±gle siê krêci³y. Kuk³a teraz wycelowa³± palcem w stronê twojego pijanego mistrza.
- S³oñce i Ksiê¿yc ... ruch obrotowy. - nagle twa medaliony ustawi³y siê wokó³ twojej kuk³y i zmieni³y siê jeden w kule wielko¶ci piê¶ci koloru bia³ego niczym ksiê¿yc ... druga gigantyczna z³oicsta niczym s³oñce. Zacze³y siê bardzo szybo poruszaæ wokó³ marionetki ... [/color]
Przybiegam a za mn± Akimoto,tutaj bêdziemy walczyæ - powiedzia³ do niego.
-Ok-powiedzia³em i stan±³em piêæ metrów od niego
Akimoto Lee przygotowywa³ siê do walki rozgrzewaj±c stawy i miê¶nie.
Okej. No to tak. Walczycie dopóki jeden z was nie straci przytomno¶ci, lub nie zostanie mocno ranny.
O tym, kiedy zakoñczyæ walkê decydujê JA. No chyba, ¿e kto¶ wyra¼nie siê podda,
ale bêdzie to równoznaczne z wygran± tego drugiego.
Oto kolejno¶æ:
Kurosaki -> Akimoto -> post sêdziowski.
Nic. dodaæ, nic uj±æ. Zaczynajcie
Odno¶nie terenu: Znajdujecie siê na równinie, gdzie nie ma drzew. dooko³a Was jest tylko trawa i niewielki strumyk.
Ziemia za to usiana jest kresimi kopcami i jest ona ³atwa do operowania.
Teren ogólnie faworyzuje Dotonowców i ludzi, którzy potrzebuj± du¿o miejsca na techniki.
Oczywi¶cie na wstêpie chcê ciê prosiæ by¶ by³ dla mnie ³agodny - powiedzia³.
Dobra zaczynam,podbieg³ do strumyka i za pomoc± chakry w stopach wszed³ na niego.Wykona³ pieczêcie i krzykn±³ Kurosaki No Jutsu,woda pokry³a ca³e jego cia³o,zosta³ tam gdzie sta³ czyli na strumyku.
Twój ruch xP
Akimoto Lee nie zwracaj±c uwagi na technikê przeciwnika przyj±³ postawê Gouken i czeka³ na ruch przeciwnika jako ¿e to by³a jego pierwsza walka postanowi³ nie dawaæ przeciwnikowi forów.
Kurosaki pokry³ siê wod±, ale atak nie nast±pi³.
Kurosaki: 1520- 150= 1370
Akimoto: 2000
Widz±c jak± przeciwnik przyj±³ postawê do walki wiedzia³ ¿e to bêdzie TaiJutsu.
Nic i tak mi tym nie zrobi - powiedzia³ cicho by tylko on s³ysza³.Zaatakujê z dystansu,wykonujê dok³adnie pieczêcie i mówiê Suiryuudan No Jutsu,pojawia siê wielki smok ale ¿e jako to jest do¶æ w±ski strumyczek to smok jest taki jak by sp³aszczony w poprzek,ale i tak nie ma to wp³ywu na jego si³ê (zreszt± to wie tylko MG ) kiedy pojawi³ siê smok pos³a³em go w stronê Akimoto,a jako ¿e sta³ on ode mnie 5 metrów to smok powinien na spokojnie dotrzeæ (chyba)
Twój ruch
Akimoto Lee szybko zauwa¿y³ ¿e przeciwnik wykonuje jakie¶ pieczêcie..."To mi siê nie podoba"...Kiedy przeciwnik wykonywa³ pieczêci odskoczy³em parê razy do ty³u ¿e by³em 10 metrów od przeciwnika kiedy dostrzeg³em smoka szybko zacz±³em biegn±æ w stronê przeciwn± co do jeziora a jako ¿e mam szybko¶æ 70 to szybko znalaz³em siê daleko od wody a co za tym idzie smok powinien ule¼æ defragmentacji i zamieniæ siê w wodê.
Smok zamieni³ siê w wodê, po¿eraj±c przy okazji du¿o chakry swego twórcy. Jednak jutsu nie posz³o na marne, poniewa¿ woda spad³a prosto na Akimoto, w zwi±zku z chym ten by³ teraz ca³y mokrusieñki.
Kurosaki: 1370 - 300 (zwiêkszam u¿ycie chakry ze wzglêdu na odleg³o¶æ) = 1070
Akimoto: 2000
£o kurde,trzeba wykorzystaæ t± wodê która le¿y rozlana przede mn± - powiedzia³.Suikoudan No Jutsu - mówiê,kucam i dotykam rêkom w wodê która jest rozlana na równinie.Na koñcu wody gdzie jest rozlana powstaje strumieñ który zmierza z du¿± szybko¶ci± w stronê Akimoto...
Twój ruch xP
Amioto Lee zauwa¿y³ ¿e z wody wylanej przednim zaczyna siê co¶ tworzyæ dlatego te¿ szybko zacz±³ wykonywaæ pieczêci i krzykn±³ Doryuu Heki [Doton] a po chwili na ziemiê wyplu³ b³oto z ust które po chwili zaczê³o przyjmowaæ kszta³t ¶ciany po paru chwilach ¶ciana stwardnia³a i sta³a czekaj±c na uderzenie Ichigo.
------------------------------------------------------------------------------------
2000-200=1800Pch
Brama z b³ota istotnie stanê³a, jednak strumieñ wody by³ na to zbyt silny i Akimoto, zosta³ przez wodê odrzucony oko³o 5 m. I zamroczony.
Kurosaki: 1070 - 250 = 820 PCh
Akimoto: 2000 - 200 = 1800 PCh
Czas na efektywny atak TaiJutsu - powiedzia³,wyj±³ kunai i zacz±³ biec w stronê Akimoto...
Kiedy Akimoto dosta³ z potê¿nej fali wody to go odrzuci³o na 5 metrów i by³ zamroczony.Po chwili jednak podpar³ siê jedn± rêk± o pod³o¿e i podniós³ siê lekko jeszcze nie wyra¼nie widzia³ lecz zdo³a³ dostrzec ¿e Ichigo biegnie w jego stronê z kunajem w rêku.Kiedy to zobaczy³ to szybko siê otrz±sn±³ i stan±³ na nogi jako ¿e nie móg³ jeszcze biegaæ poniewa¿ krêci³o mu siê w g³owie to postanowi³ uwiêziæ swego przeciwnika dlatego te¿ kiedy Ichigo by³ jeszcze daleko to zacz±³em wykonywaæ pieczêci i dotkn±³em ziemi a po chwili krzyk³em Kekai - Dorou Doumu [Doton] a z ziemi wysunê³a siê pó³kula która poch³onê³a Ichigo do ¶rodka tak ¿e on jest uwiêziony w niej i za ka¿dy post p³aci mi 5 Pch.
-Masz ju¿ dosyæ?Poddajesz siê?-spyta³
------------------------------------------------------------------------------------
1800-250=1550Pch
Za ka¿dy post uwiêzienia przeciwnika w tym ¿e Jutsu on daje mi 5Pch
Od MG: JA i TYLKO JA odejmujê PCh za techniki, bo nie zawsze s± one równo zgodne z tym co napisane. to zale¿y od si³y ninja, pogody, pod³o¿a i innnych rzeczy!!
Akimoto stworzy³ kopu³ê ale Ichigo nie zd±¿y³ wychamowaæ i uderzy³ z ca³ej pety w jedn± z jej ¶cian. Ku jego zdumieniu okaza³o siê, ¿e ta ¶ciana jest s³absza i na ¶cianie pojawi³y siê rysy.
Kurosaki: 820 PCh
Akimoto: 1800 - 300 (dlatego i¿ jest zamroczony) = 1500 PCh
Inaczej siê st±d nie wydostanê,muszê u¿yæ Rasengana - powiedzia³ i zacz±³ mieszaæ chakre w d³oni.Kiedy uformowa³ Rasengana podbieg³ do ¶cian i uderzy³ w ni± z ca³ej si³y...
//Atak Resnganem czy powiedzie siê zale¿y od MG ale pamiêtaj Hasei ¿e te ¶ciany potrafi± siê regenerowaæ dlatego te¿ czyta³em ¿e t± ¶cianê nawet Garogua Kiby nie zdo³a³a zniszczyæ lecz lekko porysowaæ i silny atak Chojiego dopiero zniszczy³ tê kopu³ê.//
Akimoto zdj±³ z ziemi rêce i czeka³ na to co zrobi Ichigo ale dla pewno¶ci odskoczy³ w ty³ aby tam poczekaæ na ruch przeciwnika.
Atak Rasenganem by³ dobtym pomys³em, niestety odebra³ Kurosakiemu du¿e ilo¶ci chakry. Sciana zaczê³a siê mocno kruszyæ, i widaæ, ¿e teraz wystarczy mocno pchn±æ by siê wydostaæ, Akimoto zawsze mo¿e jednak zregenerowaæ ow± ¶cianê, wiêc wszystko zale¿y od szybko¶ci Ichigo.
Kurosaki: 820 - 400 - 5= 415 PCh
Akimoto: 1500 + 5= 1505 PCh
Kopiê od razu z ca³ej si³y w ¶cianê i próbujê siê wydostaæ...
Jako ¿e atak Resenganem dotkliwie siê wbi³ w ¶cianê Akimoto to zmartwi³o i dlatego te¿ podbieg³ do miejsca gdzie atak nast±pi³ aby w razie czego gdy Ichigo wyjdzie z jego Jutsu to od razu u¿ywam stylu Gouken lvl 2 i uderzam Ichigo piê¶æmi.//Chcia³bym dodaæ ¿e ¶ciany automatycznie siê regeneruj± nawet je¶li ja tego nie chce to tak jak z obron± Gaary Automatycznie wiêc zaraz po ataku ¶cianê zaczê³a siê odbudowywaæ//
Ichigo uda³o siê wybiæ w ¶cianie dziurê, przez któr± przeszed³, jednak Akimoto odrazu pos³a³ go piê¶ciami spowrotem do "wiêzienia", które spowrotem siê zregenerowa³o, nie omieszkaj±c wzmocniæ owego fragmentu ¶ciany, tak ¿e teraz napewno nie uda siê têdy wydostaæ.
Ichigo: 415 PCh (nie liczê ci tego postu jako przebywaj±cemu w kopule Akimota)
Akimoto: 1505PCh
No có¿ nie ma co przegra³em - powiedzia³ przygnêbiony i uformowa³ rasengan...Uderzy³ w drug± stronê kopu³y próbuj±c siê wydostaæ...
biegn±³ sobie i znikn±³ <NMM>
Jako ¿e ¶ciana siê regenerowa³ niezbyt szybko to dostrzeg³em ¿e Ichigo uformowa³ kolejnego Resengana z drugiej strony..."Hmm wezmê go z zaskoczenia"...Po chwili Akimoto znikn±³ z oczu Ichigo i pojawi³ siê na górze kopu³y o czym Ichigo nie mo¿e wiedzieæ poniewa¿ jest w ¶rodku.Kiedy by³em na górze to przykuc³em i czeka³em a¿ Ichigo uderzy w kopu³ê Resneganem i wyjdzie z niej.Kiedy to ju¿ nast±pi³o to szybkim ruchem odbi³em siê od czubka kopu³y nog± i kop³em Ichigo w plecy(on jak wyjdzie to stoi ty³em do kopu³y)a nastêpnie kiedy ten siê przewróci³ to podskoczy³em i uderzy³em go kopniakiem w g³owê l±duj±c na jednej nodze je¶li siê nie przewróci³ to kopiê go parê razy a¿ siê przewróci a potem tak jak przed chwil± napisa³em podskakuje i kopiê go nog± w g³owê.
Ichigo nie uda³o siê wydostaæ, a jego Rasengan ledwo zarysowa³ ¶cianê, która natychmiast siê zregenerowa³a. Akimoto sta³ na kopule i czeka³, a w miêdzyczasie zaczê³o kropiæ.
Ichigo: 415 - 200 - 5= 210 PCh
Akimoto: 1505 PCh
No nic,muszê siê poddaæ ¼le wykorzysta³em moje techniki do walki i roztrwoni³em chakrê - powiedzia³ i krzykn±³ do Akimoto - Poddajê siê!
Od MG: Za walkê dostajecie
Kurosaki: + 1 do statów, + 5 PCh (symbolicznie, za ³adn± walkê)
Akimoto: + 4 do statów, + 20 PCh
Dziêkujê za grê i ¿yczê mi³ego dnia
Hasei Inuzuka
Akimoto kiedy us³ysza³ s³owa Ichigo to zeskoczy³ z kopu³ a ona po chwili znik³a..."Prawie mnie skubaniec pokona³"...Spojrza³ siê na Ichigo i rzek³
-By³e¶ niez³y tylko pope³ni³e¶ b³±d trac±c na techniki któe nie zadzia³a³y czakrê-powiedzia³ siadaj±c na pobliskim kamieniu
-Jedyny twój ruch który mnie zaskoczy³ to by³a ta technika Suikoudan No Jutsu-powiedzia³ podziwiaj±c ch³opaka
Oj tak wtedy sam siebie zaskoczy³em - powiedzia³ chwile patrz±c na Akimoto...
-Gdyby¶ bardziej siê wysili³ to by¶ mnie pokona³ tylko nie ruszy³e¶ g³ówk±-powiedzia³ k³ad±c siê ca³kiem na kamieniu
-Odpocznij straci³e¶ du¿o czakry-powiedzia³ rozkazuj±co
Eeee,tam bêdê odpoczywa³ - odpowiedzia³ kpi±co...
Mam nadzieje ¿e nied³ugo rozegramy rewan¿ - powiedzia³
Przechyli³ lekko g³owê i spojrza³ na Ichigo..."Dziwne straci³ prawie ca³± czakrê a zachowuje siê jakby nic siê nie sta³o"...Wlepi³ wzrok w niebo
-Rewan¿ jasne kiedy tylko chcesz-powiedzia³ u¶miechaj±c siê
Jak tylko odpocznê,ale teraz w jakiej¶ oazie - powiedzia³ z takim u¶mieszkiem -
(xP)
Kiedy Akimoto us³ysza³ s³owa Ichigo zacz±³ siê ¶miaæ
-My¶lisz ¿e jakby¶ walczy³ ze mn± w oazie to by¶ wygra³?-spyta³ powstrzymuj±c ¶miech
Pewnie wtedy bym mia³ wiêksze pole do popisu - odpowiedzia³ mu,miej±c ca³y czas ten sam u¶mieszek...
-Dla twojej wiadomo¶ci moim drugim ¿ywio³em jest Suiton wiêc nie b±d¼ taki pewien ¿e po¶ród wody zdo³a³by¶ wygraæ-powiedzia³ z u¶miechem na twarzy
Oj,my¶la³em ¿e masz tylko Doton - powiedzia³
-Sam nie dawno siê dowiedzia³em ¿e moim drugim ¿ywio³em jest Suiton ale nie martw siê znam na razie tylko jedn± technikê z tego ¿ywio³u-powiedzia³ ci±gle siê u¶miechaj±c
Dobra ustalmy ¿e rewan¿ bêdzie w Krêgu Czterech Wysp Nanju na Pla¿y,co ty na to? - spyta³...
-Hmm nie wiem poczekaj chwilê nie dawno dowiedzia³em siê o pewnej technice jak j± opanuje to bêdzie rewan¿-powiedzia³ po chwili zamy¶lenia
Dobra,ale w tym miejscu co ci powiedzia³em -rzek³ do niego (xP)
-Hmm pla¿a tak to dobre miejsce jest i piasek i woda choæ wola³bym na skalistym pod³o¿u-powiedzia³ obojêtnie
No niestety,co jeszcze powiesz? - spyta³.
-Hmm nic ciekawego musia³bym po walce z tob± udaæ siê na jak±¶ misjê luba zapisaæ siê do jakiej¶ organizacji tak to dobry pomys³-powiedzia³ wstaj±c z kamienia i siadaj±c na nim po turecku
To mo¿e zapisz siê do Sound Organization,nied³ugo mamy bardzo wa¿n± misjê i potrzeba nam dobrych ludzi...
-Hmm mo¿e nie wiem ale czy aby ta organizacja nie jest z³a tak jak Akatsuki?-spyta³ otwarcie
Nie jest z³a,w³a¶nie têpi Aka - powiedzia³
-Têpi Aka to wasza organizacja musi byæ silna jest taka?-spyta³
No nie ca³kiem jest taka silna,potrzebujemy jeszcze paru cz³onków do niej - powiedzia³ ¶miej±c siê...
-Hmm nie wiem czy do³±czyæ na razie nie-powiedzia³ równie¿ siê ¶miej±c
Twój wybór - powiedzia³ i wsta³ (Bo le¿a³)
-No dobrze pomy¶le nad tym jak bêdê mia³ czas-powiedzia³ i wsta³ na równe nogi i zacz±³ siê rozci±gaæ
-Idê do hotelu siê wyspaæ-powiedzia³ i pobieg³ w stronê IwaGakure
<NMM>
Pobieg³...
<NMM>
Równin± w szaleñczym pêdzie przebieg³ szary pies.
Piêæ minut po tym jak przez równienê przebieg³ pies pojawi³am siê ja. Bat trzyma³am zwiniêty w pogotowiu, ale ca³ym sercem by³am przy ma³ej Neko, z któr± w obecnej chwili mog³o dziaæ siê dos³ownie wszystko.
"Daj spokój! Jest z ni± Richarde... Nic jej nie bêdzie."
Szed³em za Hasei...
- Chyba siê nie znamy... Keishi z Klanu Genishida - powiedzia³em.
szed³ obok Hasei, szed³ spokojnym krokiem
z kim zostawi³a¶ ma³±? -zapyta³ spokojnym tonem Hasei
Lecê za Hasei i Keishim, dezaktywujê Sabaku Fuyu.
Spadam na ziemiê i ide krokiem dorównuj±c Sasuke.
- Hasei Inuzuka.- odpar³am ze ¶rednim zainteresowaniem. Nie wa¿ne by³o dla mnie, co za ¶wiry przy³±czy³y siê do Sasuke. Ja by³am na tyle ¶wirniêta, ¿eby zostawiaæ nowonarodzone dziecko i i¶æ na aka. Co mogli zostawiæ inni? Nie chcia³am wiedzieæ.- Spotka³am kiedy¶ twoj± siostrê. Wspania³a kunoichi.- doda³am.
-Z Richarde... Nie wiem, czy dobrze zrobi³am... Bojê siê, ¿e z³amie mój zakaz i zostawi ma³± sam±.- odpowiedzia³am Saskowi.
jak z³amie mu co¶ zrobisz a jak nie bêdziesz chcia³a brudziæ r±k to poprosisz mnie- odpar³ i szed³ dalej spokojnym krokiem
Na wspomnienie Zato nieco przygas³em... Kiedy stanê³a miêdzy mn± a Sasuke co¶ we mnie pêk³o...
- Tak... Kiedy¶ bêdzie silniejsza ni¿ ktokolwiek z mojego klanu... - powiedzia³em spokojnym tonem...
"O ile nadal bêdzie trzymaæ siê w³asnej ¶cie¿ki..."
Ci±gle szed³ dorównuj±c Kroku Sasuke, Hasei i Keishiemu.
Bieg³a dalej przed siebie daj±c siê ponie¶æ gdzie kolwiek siê da..
[nmm]
Biegnê w stronê siedziby SO.
<NMM>
Bieg³ równin± jakby ucieka³ przed czym¶ jednocze¶nie w g³owie rozwa¿a³ czy wst±piæ do tej organizacji czy nie..."Chyba wst±piê i tak nie mam nic do roboty"...Znikn±³ za równin±.
<NMM>
Bieg³ równin± a jego p³aszcz powiewa³ spokojnie wiatrem który próbowa³ przeci±æ mi drogê..."Dawno nie by³em w wiosce udam siê tam z³o¿e wizytê swojemu dawnemu mistrzowi"...Znikn±³ rozmazuj±c siê w powietrzu.
<NMM>
Ju¿ nied³ugo nasza siedziba! A po za tym, kto powiedzia³ , ¿e ciê nie doceniam? Po prostu tak powiedzia³am , ¿e jestem szybka jak siê rozpêdzê , ale to nie oznacza , ¿e mnie nie dogonisz.-powiedzia³a z u¶miechem do niego odwracaj±c siê do ty³u.
U¶miechn±³em sie tylko i dalej bieg³em obok Sakury {NMM}
Na ¶rodku równiny Sabaoth zatrzyma³am siê gwa³townie.
- Hasei... Dobrze siê czujesz...?- zapyta³ nie¶mia³o Kabe, podchodz±c do swej pani, z uszami po³o¿onymi po sobie i ogonem podkulonym miêdzy nogi.
- Nie! Shimatta! Nie czujê siê dobrze! ANI TROCHÊ!!!!- wrzasnê³am, patrz±c na psa z nienawi¶ci± w oczach.
Kabe pisn±l i po³o¿y³ siê na ziemi.
Z³agodnia³am.
- Przepraszam, ale... Nie wiem, co siê ze mn± dzieje... W koñcu Akatsuki to tylko anomalie, które trzeba usun±æ...- westchnê³am, ale w moich oczach nadal tli³a siê ¿±dza.
- Chod¼my...- mruknê³am i ju¿ spokojnie posz³am dalej.
[nmm] i [nmp]
Ichisake wykona³ wy¿szy skok ni¿ wcze¶niej i podci±gn±³ kuk³ê za sob± tak by uciek³a od kul.
Zwalniam z biegu
Dobra...To powinno byæ dobre miejsce do teleportacji
Wykonuje pieczêci, po czym znikam z rozb³yskiem ¶wiat³a
<NMM>
Nadal szed³em przed siebie...
"Sakura... Dlaczego..." {NMM}
Biegnê w stronê Suny...
<NMM>
Przesz³a ¶rodkiem równiny wci±¿ "¶cigaj±c" iluzjê...zbli¿a³a siê do Oto <nmm>
Biegnê do Iwy
<NMm>
Dodane po 7 godzinach 45 minutach:
wracam do Suny...
<NMM>
przechodze obok
<nmm>
Przebiegam szybko poniewa¿ spieszy mi siê
(NMMM)
Idê spokojnie przez równinê do Kumo.
<nmm>
Przebiegam równin±, czasami ze zmeczenia patykaj±c siê o kamienie. Sprawdzam Czy pain jest ca³y i biegnê dalej...
<NMM i Paina>
Spokojnie zmierzam w stronê Iwy...
<NMM>
Na kamiennej równeinie, nie dostrzega³em przez chwilê nic, ale dziêki smokowi , na którym siedzia³em mia³em u³atwion± widocznosæ, mog³em w koñcy znale¼æ ów punkt.... do którego odrzu siê skierowa³em...
przebiegam
Kiedy przebiegasz przez równinê nagle co¶ z³apa³o za twoje nogi i wynurzy³o siê z ziemi rzucaj±c tob± o pod³o¿e. Nastêpnie u¿ywa nie znanej ci techniki która sprawi³a ¿e straci³e¶ przytomno¶æ. Zakapturzona postaæ która wcze¶niej wynurzy³a siê z ziemi podnosi ciê i razem z tob± chowa pod ziemiê.
Przebiegam przez równinê w kierunku konohy...
<NMM>
Przebieg³ przez równinê w kierunku Kirigakure no sato. <nmm>
klon melkora wraca t± sama drog± ci±gn±c za sob± afafe <nmk>
Lecdê wysoko nad równin± Sabatoah spogl±daj±c na niebo. Pogoda wydawa³a siê spokojna, chocia¿ mog³oby troszke popadaæ. Nie by³em do koñca zadowolony z rozmowy z Kage Ame, wiedzia³em, ¿e mog³em to lepiej rozegraæ. W ka¿dym b±d¼ razie z Samhainem nie mog³o siê nie udaæ - by³em prawie pewien, ¿e do³±czy do zreformowanego zwi±zku.
NMM
Szed³ równin± zmierzaj±c w stronê Iwy. Szed³ i szed³, a¿ doszed³
<NMM>
Przelatujemy nad równin± Sabatoah niczym b³ekitny laser który sekundê jest, a chwilêpóxniej ju¿ go nie ma...
BNMN
Przyszed³ powoli spogl±daj±c na szeroko rozpo¶cieraj±c± siê równinê. Ten wielki obszar nieco go przerazi³. Wia³ silny wiatr, piach zawiewa³ po oczach.
Szed³em przez równinê. Rozgl±da³em siê czy czasem mnie nikt nie ¶ledzi. Nagle zobaczy³em mê¿czyznê. Szed³ on sam przez równinê.Nikogo wokó³ nie by³o widaæ. Podchodzê do mê¿czyzny. Po czym zwracam siê do niego
-Przepraszam ¿e przeszkadzam ale chcia³bym siê dowiedzieæ czy mo¿e wiesz co¶ o klanie Sabataya, poniewa¿ zbieram informacje o tym klanie. Mo¿e wiesz gdzie mo¿e znale¼æ jakiego¶ cz³onka tego klanu, który mog³by mi opowiedzieæ o tym klanie. Uwa¿am ten klan za bardzo interesuj±cy.
Mu spojrza³ gniewnym wzrokiem na nieznajomego.
-[lightblue]Niestety, bardzo mi przykro. Nie wiem co to za klan, nie znam nikogo takiego.[/color] - odpowiedzia³
Musia³ sk³amaæ, ¿ycie go tego nauczy³o. Trzymaj±c jêzyk za zêbami, mo¿na zdzia³aæ o wiele wiêcej.
-Ale s³ysza³em chyba kiedy¶, ¿e to klan zamieszka³y w KiriGakure. Bardzo daleko z t±d- ci±gn±³ dalej - Teraz przepraszam ,muszê i¶æ dalej.
Dalej ignoruj±c przybysza o dziwnej karnacji szed³ dalej równin±...
Nagle zobaczy³em ¿e ta osoba patrzy na mnie niezbyt mi³ym wzrokiem. Mój wyraz twarzy siê zmieni³. Tak¿e g³os którym mówi³em. Na moje twarzy pojawi³ siê z³owrogi u¶mieszek. Za¶mia³em siê przez chwile. Po czy powiedzia³em zimnym i strasznym g³osem.
-Chyba nie wiesz do kogo mówisz.Nie jestem byle kim.Jestem Orochimaru. Jeden z legendarnych saninów. Nie pozwoli³em ci odej¶æ.
Po czy w jednej chwili znajdowa³em siê przed moim rozmówc±. Zablokowa³em mu drogê.
-Koniec udawania mi³ego powiesz mi to co chce wiedzieæ albo poczujesz mój gniew.
Nagle zauwa¿yli¶cie w oddali zbli¿aj±c± siê do was osobê. Dostrzegli¶cie ,¿e zmierza³ w wasz± stronê. Gdy ju¿ by³ blisko, to rozpoznali¶cie w nim cz³onka ANBU, mia³ maskê, strój i katanê na plecach. Widaæ by³o, ¿e nale¿y do Anbu z wioski Otogakure no sato. Bardzo szybko pojawi³ siê ko³o ch³opaka. Szybko wyci±gn±³ swoj± katanê i skierowa³ w stronê postaci o bladej skórze. Promienie s³oñca odbija³y siê od jego orê¿a. Zwróci³ siê do Musashiego i powiedzia³:
- To jest Orochimaru, legendarny Sannin. Przyszed³ tu prawdopodobnie kogo¶ zabiæ. Ze wzglêdu, na to ¿e nie ma tutaj ani ¿ywej duszy, to jest idealne miejsce do morderstwa. Na szczê¶cie zd±¿y³em w sam± porê. Prawdopodobnie rozpocznie siê tu zaraz walka, my kontra on. Ale siê nie martw, bez sensu by mnie tu nie przysy³ali. Jestem tu z polecenia Kage Oto, Armor. Mam nadziejê, ¿e umiesz siê broniæ? - po tej wypowiedzi skoñczy³ i spojrza³ siê na ch³opaka, czekaj±c na jego odpowied¼.
Mu u¶miechn±³ siê ironicznie.
- Wiêc siostrzyczka przys³a³a mi kogo¶ na pomoc?- pomysla³, po czym wyj±³ dwa kunaie.
- Umiem -powiedzia³, rzucaj±c jeden dwana¶cie metrów od siebie. Drugi za¶ trzyma³ mocno w lewej rêce,a praw± wy±³ tanto.
//Dawaæ MG, bo bez niego nie mo¿na wykonywaæ jutsu ani atakowaæ a ja chcê komu¶ z³oiæ kapsko
Wiêc ja posedziujê.
Zasady s± nastêpuj±ce:
1. Nie spamujecie.
2. Piszecie d³ugie, opisowe posty.
3. Wszelkie skargi przyjmujê na GG i ka¿d± dok³adnie rozpatrzê.
4. Liczycie chakrê po moim po¶cie sêdziowskim.
5. 2 ataki 1 obrona; razem max. 3 jutsu.
6. Summonów u¿ywacie tylko, je¶li posiadacie je wszyscy.
Znajdujecie siê na ¶rodku równiny jest tu tylko wasza trójka, ANBU oraz mlody Sabataya s± blisko siebie, Orochimaru jest od nich oddalony o 6 metrów. Jest ¶rodek nocy a gwiazdy i ksiê¿yc ¶wiec± jasno.
Skoro wszyscy gotowi to zaczynaæ kazdy ma po jednym po¶cie po tem moje podsumowanie, i tak w kó³ko a¿ do ¶mierci ¿art no start.
Znajdujê siê bardzo blisko Musashiego. Atakujê go Chuusuusei Biribiri prosto w ty³ g³owy, jest ciemno ,wiêc mój atak powinien siê udaæ. Do tego ch³opak z Kiri niczego siê nie spodziewa, my¶li ,¿e jestem jego sojusznikiem. Nie ma czasu nawet na wykonanie jakiego¶ jutsu, poniewa¿ mój cios w ty³ g³owy zajmuje jak±¶ sekundê. Do tego jest to atak z zaskoczenia, wiêc powodzenie tego ruchu jest niemal gwarantowane. M³odzieniec jest skupiony na Orochimaru ,a nie na mnie. Ten cios w nerw powoduje zaburzenie równowagi. Je¿eli chcesz ruszyæ praw± rêk± ,to ruszasz lew± nog± i na odwrót. Tylko bardzo inteligentni shinobi mog± siê dosyæ szybko zorientowaæ w tych ruchach, jednak i tak zajmuje to im kilka minut, do tego potrzebuj± skupienia, a w walce to jest niemo¿liwe. Nastêpnie, gdy mój przeciwnik le¿y na ziemi ,powalony moim ciosem, to ja u¿ywam chakra no mesu. moje oby dwie d³onie oplata b³êkitna aura, szybko ³apie za nogi Musashiego. ¦ciskam mu kostki, tym samym niszcz±c miê¶nie i ko¶ciec tam siê znajduj±cy. Ch³opak po tym ciosie nie mo¿e siê poruszaæ. Nawet jakby chcia³ to nadal jest pod wp³ywem Chuusuusei Biribiri, jego ruchy s± niemo¿liwe. Ta ca³a akcja trwa jakie¶ pó³ minuty. Nastêpnie tak nieruchomego przeciwnika od razu og³uszam silnym ciosem w kark.
Chakra: 2025- 250 = 1775
Spojrza³em na mojego przeciwnika.Na mojej twarzy widnia³ z³owrogi u¶mieszek.Na³o¿y³em na siebie kawarimi.
A wiêc ten shinobi chce walczyæ ze mn±.Chyba nie wie kim jestem.Musze uwa¿aæ aby go odrazu nie zabiæ.i do tego nie spodziewa siê ¿e ta osoba z ANBU to tak naprawdê mój podopieczny.Zobaczymy co potrafi ten shinobi.Mam nadziejê ¿e siê na nim nie zawiodê i bêdê móg³ siê z nim pobawiæ chocia¿ troszeczkê.
Czekam na ruch przeciwnika.Wyci±gam w miêdzy czasie moj± katanê.Je¶li przeciwnik zaatakuje mnie tak ¿e nie bêdê móg³ siê obroniæ to aktywuje kawarimi no jutsu i pojawiam siê za nim po czym atakuje go moja katan± w jego plecy.Robiê wielk± ranê ciêt± na jego plecach.
Chakra:2000-100=1900(w razie u¿ycia kawarimi on jutsu
Mimo, i¿ jest noc nie mo¿na zapomnieæ o limicie krwi klanu Sabataya.
Doskonale widz±c w ciemno¶ci. Moj± specjalizacj± jest TaiJutsu,
po za tym jestem troszkê szybszy od Kabuto, wiêc
odchylam siê i próbujê zbiæ atak czterookiego, tak aby nie dotkn±æ jego palców, u¿ywam do tego celu kunai w ze swojej lewej rêki.
Je¶li nó¿ siê wbije w rêke/d³oñ Kabuto:
Wykonujê kopniêcie w brzuch, a dok³adnie w
splot s³oneczny- z ca³ej si³y. Przeciwnik wybity w
górê, ma ograniczone ruchy, wyrzucam w niego dwa kunai. Po czym zak³adam b³yskawicznie Kawarimi no Jutsu z wcze¶niej rzuconym kunai. Nastêpnie gdy Kabuto ju¿ spada skupiam czakrê w miê¶niach nóg i z niesamowit± si³± u¿ywam Konoha Senpuu celuj±c w szyjê.
Je¶li kunai siê nie wbije, ale zablokujê atak.
Odskakujê na kilka metrów od przeciwników.
Widzê w ciemno¶ci, to moja przewaga, chyba jedyna.
Za³o¿y³em na sobie Kawarmi z oddalonym nieco kunai.
Rzucam kunaiem z lewej rêki w wolniejszego ode mnie i Orochimaru, Kabuto. Tantem bronie siê przed atakami Orochimatu.
Próbuje kontrowaæ ataki celuj±c w g³ówne tentnice cia³a bladego cz³owieczka.
//
Czakra:
W obu przypadkach bêdzie tylko -100pCh
(1.Nasze kg to nie noktowizor i nie widzimy w ciemno¶ciach, po drugie nie aktywowa³e¶ go wiêc nic siê nie podziewa³es.)
Kabuto b³yskawicznie zaatakowa³ m³odego Sabataya w kark i tym sposobem zastosowa³ swoj± medyczn± technikê. Teraz przez szyjê Musashiego przep³ywa seria ró¿nych mylnych impulsów elektrycznych, upadasz na ziemiê, po czym twoje cia³o dostaje dziwnych drgawek gdy chcia³es siê podnie¶æ. Nastêpnie Kabuto zastosowa³ inn± medyczn± technikê któr± zniszczyl miê¶nie i ko¶ci w twoich nogach a konkretnie obu kostkach jednak by³y to obra¿enia wewnêtrzne, czu³e¶ niesamowity ból, dodatkowo nie mo¿esz teraz ruszaæ stopami... Zosta³e¶ na sam koniec og³uszony... Oro widzisz jak Kabuto za pomoc± dwóch prostych technik medycznych pokonal m³odego wojownika... Nie musia³e¶ kiwn±æ nawet palcem...
(Musashi jak bêd± cie ju¿ zmuszaæ do czytania dokumantów to napisz mi na gg dam ci materialy)
Koniec walki.
Po powaleniu i og³uszeniu naszego wroga zwróci³em siê do Orochimaru.
- Panie, mamy owieczkê ju¿ w gar¶ci. mój plan siê idealnie powiód³. Niczego siê nie spodziewa³. To nawet nie by³ przeciwnik. Gdzie siê teraz udajemy z tym nieszczê¶nikiem?- Zwi±za³em nogi i rêce sznurem. Podnios³em cia³o, przerzuci³em je na ramiê.
- Lordzie, powiniene¶ te¿ siê przebraæ za cz³onka ANBU, dziêki temu nikt nas nie zaczepi, poniewa¿ bêdzie my¶la³, ¿e eskortujemy jakiego¶ wiê¼nia lub z³oczyñcê. W swojej torbie powiniene¶ mieæ taki strój, zapakowa³em ci go. Wreszcie uzyska³em obiekt do moich badañ. Mam nadziejê, ¿e pozwolisz mi siê z nim pobawiæ? - Czekaj±c na odpowied¼ wyprostowany Kabuto u¶miechn±³ siê, w jego oczach mo¿na by³o dostrzec ¿±dzê krwi.
- Szkoda ,¿e to nie cz³onek klanu Sabataya, có¿ nie ten , to nastêpny ... - W jego glosie nie mo¿na by³o dostrzec ¿adnego wspó³czucia dla tego ch³opaka, jedynie rado¶æ i zadowolenie.
Zanim wogóle przyst±pi³em do akcji ju¿ by³o po walce.Tamten mê¿czyzna nawet nie by³ siê w stanie obroniæ.A teraz le¿y przede mn± ca³kiem bezbronny.Podchodzê do niego.
-Bardzo dobrze siê spisa³e¶ Kabuto.Jednak nie da³e¶ mi nawet czasu abym siê pobawi³.Szkoda,a mia³em tak± chêæ siê pobawienia.Jak zwykle jeste¶ szybki i bardzo skuteczny Kabuto.
Po czym zaprzesta³em na chwilkê aby z³apaæ oddech i doda³em
-Masz s³uszno¶æ co do tego aby przebraæ siê za jednego z cz³onka ANBU.Dziêki temu uda siê nam niepostrze¿enie dotrzeæ do naszej kryjówki.Trzeba teraz zaj±c siê naszym go¶ciem.
Podchodzê i zak³adam mu czarny worek na g³owê i przebieram siê za czlonka ANBu po czym mówiê
-Kabuto pod±¿aj za mn±.Dziêki temu nie bêdzie wiedzia³ gdzie jest nasza kryjówka.
Po czym ruszam w stronê kryjówki ca³y czas ukrywaj±c siê aby nie zostaæ zauwa¿onym.
<Nie ma nas>
(1.Nasze kg to nie noktowizor i nie widzimy w ciemno¶ciach, po drugie nie aktywowa³e¶ go wiêc nic siê nie podziewa³es.)
Kabuto b³yskawicznie zaatakowa³ m³odego Sabataya w kark i tym sposobem zastosowa³ swoj± medyczn± technikê. Teraz przez szyjê Musashiego przep³ywa seria ró¿nych mylnych impulsów elektrycznych, upadasz na ziemiê, po czym twoje cia³o dostaje dziwnych drgawek gdy chcia³es siê podnie¶æ. Nastêpnie Kabuto zastosowa³ inn± medyczn± technikê któr± zniszczyl miê¶nie i ko¶ci w twoich nogach a konkretnie obu kostkach jednak by³y to obra¿enia wewnêtrzne, czu³e¶ niesamowity ból, dodatkowo nie mo¿esz teraz ruszaæ stopami... Zosta³e¶ na sam koniec og³uszony... Oro widzisz jak Kabuto za pomoc± dwóch prostych technik medycznych pokonal m³odego wojownika... Nie musia³e¶ kiwn±æ nawet palcem...
(Musashi jak bêd± cie ju¿ zmuszaæ do czytania dokumantów to napisz mi na gg dam ci materialy)
Koniec walki.
1. Aktywowa³em we wcze¶niejszej wiosce... Nie ¶ledzi³a¶ mnie... Mo¿esz przeczytac posta u mnie w domu.
2. Jestem szybszy od Kabuto
Ale có¿ sta³o siê, czasem trzeba przegraæ.
Madara, by³ ju¿ do¶wiadczonym ³owc±. Zna³ dobrze tropy ludzkie i nie tylko. Widzia³, ¿e sta³y tu 3 osoby. Najwyra¼niej walczy³y, na to wskazuj± ¶lady. Ale walka by³a szybka. Czy¿by zaatakowano go z zaskoczenia, a wcze¶niej zajêto rozmow±?
Pobieg³ za ¶ladami ju¿ tylko 2 osób. Wiod³y na poudnie, w stronê ciemnych borów tu¿ za pustynn± równin±.
<NMM>
Lecia³em powy¿ej równiny Sabatoah nie mog±c pozbyæ siê my¶li, ¿e jak siêrozdzielili¶my to trudno siebedzie z³o¿yæ do kupy. W ka¿dym b±d¼ razie mia³em przebranai dla wszystkich sojuszników, wiêc mo¿e jednak... Ehhh nie wa¿ne.
NMN
Po d³ugiej drodze Jottos wreszcie przekroczy³ granicê Kraju Ska³, wchodz±c na skalist± równinê. Tutaj pogoda by³a nieco inna ni¿ w krainach przez które przechodzi³. Zachmurzone niebo i porywiste wiatry nadawa³y wyj±tkow±, tajemnicz± atmosferê.
Ch³opak szed³ po kamieniach przez jaki¶ czas, rozgl±daj±c siê po okolicy w poszukiwaniu jakiej¶ chatki. W koñcu jego wzroku ukaza³ siê niewielki domek po ¶rodku równiny. Skierowa³ siê w jego kierunku.
<NMM>
Id±c od domu, nagle przystan±³em, rozejrza³em siê dooko³a i przejecha³em rêk± po w³osach...
-Chyba troszkê za daleko zaszed³em... - odpar³em roztargniony, lekko wzdrygaj±c ramionami, podnios³em kamieñ z ziemi i przyjrza³em siê mu, po chwili cisn±³em w pobliski pagórek, który po chwili siê obsun±³ i z g³uchym ³omotem uderzy³ o ziemie, wzbijaj±c z ziemi ob³oczek kurzu. Obejrzawszy to k±tem oka ruszy³em naprzód...
Widzisz dziewczynkê oko³o 10 lat. Ma³a w zielonej sukience biega w ko³o i co¶ krzyczy.
-Wracaj do mnie puszek. Wracaj tu...
Widzisz jak dziewczynka goni ma³ego bia³ego króliczka. Nie moze go z³apaæ. Ciekawe czemu jej ucieka. Mo¿e by¶ jej pomóg³ go z³apaæ. Je¶li nie z dobrego serca, to moze dla paru groszy, bo ta ma³a nie wygl±da na biedn±...
Id±c przed siebie z zamkniêtymi oczami i za³o¿onymi rêkoma za g³ow± lekko otwieram oczy i skrzywiam minê, uczucie powiewu wiatru na twarzy by³o wrêcz boskie... Podchodzê od ty³u dziewczynki i patrzê siê na ca³y jej cyrk z szeroko otwartymi oczyma i lekkim zdziwieniem, po chwili lekko przymru¿am oczy, moje usta wyginaj± siê w grymasie u¶miechu, a nastêpnie kucam...
- Hey dziewczynko. - zagadujê. - Widzê... ¿e co¶ zgubi³a¶? - pytam siê uprzejmie, z przymru¿onymi oczyma, drapi±c siê z ty³u g³owy ze znakiem zak³opotania zaistnia³± sytuacj±.
-On on ucieka i nie chcê wróciæ. Z³ap puszka proszê, bo go zaraz co¶ zle albo albo zgubi siê i nie wróci proszê pomó¿...
Dziewczynka by³a zrozpaczona. Naprawdê zale¿a³o jej na króliczku ale nie wiedzia³a co robiæ. By³a naprawdê bezradna. Widaæ by³o to w jej oczach. Twoja pomoc mo¿e byæ dla ciebie nieoceniona.
Zgrabnym ruchem podnios³em siê i spojrza³em za "puszkiem" po chwili odwróci³em wzrok w stronê dziecka i odpar³em mi³ym tonem:
- Dobrze wiêc, postaram siê z³apaæ twojego króliczka.
Ponownie spojrza³em za króliczkiem, podrapa³em siê po g³owie, i zgrabnym ruchem wyci±gn±³em za pasa 5 ma³ych ptaszków, póki co nie widzia³em "puszka" tak¿e ptaszki siê przydadz±, unios³em rêkê na wysoko¶ci ust i lekko dmuchn±³em, ptaszki poczuwszy wiatr w skrzyde³kach ³opocz±c rozlecia³y siê na poszukiwanie króliczka. W sumie wykorzystuje je do namierzania i niszczenia, jednak po ma³ej przeróbce bêd± jak ula³ pasowa³y. U¶miechn±³em siê i lekkim chodem skierowa³em siê na pobliski pagórek usiad³em na nim i zamkn±³em oczy, by ruszyæ czym prêdzej w miejsce króliczka, przez sygna³ wys³any mi przez jednego z piêciu glinianych stworzonek, po chwili znów unios³em rêkê tym razem do nosa, pow±cha³em j± i westchn±³em...
-Kocham zapach gliny... - doda³em rozmarzonym tonem...
Ptaszki szybko namierzy³y kroliczka ale ten przed nimi zwinnie i szybko ucieka³. Ba³ siê ich jak ognia. Robi³ masê zwodów i uników. Niejednokrotnie zmienia³ kierunek swego biegu. Manewrowa³ niczym dziki zaj±c uciekaj±cy przed drapierznikiem. Instynkt samozachowawczy musia³ go ponosiæ bo to przecie¿ tylko ma³y kroliczek. Ptaszki bezradnie zanim fruwa³y nie mog³y czasem nawet za nim nad±¿yæ...
Po chwili dowiedzia³em w jakim mniej wiêcej miejscu jest, b±d¼ w jakim kierunku zmierza po przez obraz przekazany przez ptaszka, szybko zeskoczy³em z kamienia i pogna³em za ptaszkami i ma³ym króliczkiem, przy okazji rzucaj±c dziewczynce szybki u¶miech... Gdy zbli¿y³em siê na tyle by ujrzeæ ¶migaj±ce ptaki, zauwa¿y³em niedaleko ma³± ska³kê d³ug± na jakie¶ 20 metrów, postanowi³em tam z³apaæ w szach ma³ego "puszka". Kaza³em siê rozrzedziæ stworzonkom by skierowaæ króliczka w stron± ska³. Po chwili razem z ptakami, które teraz lecia³y nisko nad ziemi± bieg³em za nim w stronê ska³, po chwili rozlu¼ni³em trochê sytuacjê, gdy by³ na tyle blisko ¶ciany, i ja wraz z nimi na tyle jego blisko, ¿e po kilku chwilach odwo³a³em glinki tworz±c charakterystyczne "Puf". Gdy by³em z nim ju¿ sam na sam, lekko uklêkn±³em i przyjacielskim tonem...
- Puszek, puszek no, chod¼ tu do mnie, szybko...
Mia³em kiedy¶ dawno temu zwierzê, m³od± suke wilka, w sumie to te¿ zwierze. Trzeba ¶mia³o i energicznie do nich przemawiaæ...
Twój plan siê powiód³. Perfekcyjnie przeprowadzona akcja z ma³ymi ptaszkami by³a wrêcz genialnym ruchem. Króliczek wpad³ w twoje rêce. Podszed³e¶ do dziewczynki i zwróci³e¶ jej zgóbê.
-Dziêkujê ci bardzo, to dla ciebie.
Dziewczynka wrêczy³a ci 200Y. Bardzo siê cieszy³a i pobieg³a z króliczkiem na rêkach do domu... Czu³e¶ siê spe³niony jako dobry obywatel.
(ranga D, kasa 200Y, do stat 2, do pch nic) Dziêkujê Armor.
Delikatnie siê u¶miechn±³em i ponownie zamkn±³em oczy, rêce za³o¿y³em za g³owê maj±c nadzieje na ponowne z³apanie wiatru na twarzy jak i we w³osach.
- £eehh, przyda³a by mi siê katana,- powiedzia³em zniesmaczony, w tym samym wyci±gaj±c zza pasa Kunai'a... My¶la³em jeszcze trochê o tym, przy okazji znikaj±c z równin...
Miharu przebieg³a przez równinê, kieruj±c siê w stronê Suny.
- Mam tylko nadziejê, ¿e nic mu nie jest... - pomy¶la³a, biegn±c. Nie mia³a zamiaru siê zatrzymywaæ, teraz nic jej nie zatrzyma, bo ona jak ju¿ ma co¶ zrobiæ, jest uparta i d±¿y do tego wymierzonego sobie celu i nic jej w tym nie mo¿e przeszkodziæ. Po chwili zniknê³a z równin.
<nmm>