Trawiasta równina

Miejsce walki Sansatsu z Taidashim. Rosie tu trawa a gdzie nie gdzie sÂą krzaczki.

PojawiÂłem siĂŞ na polanie i czekaÂłem na rywala.

---

Przychodze na polne, zachwycajac siĂŞ zieleniÂą na tym jaÂłowym skalnym pustkowiu. Natura jest doprawdy zadziwiajaca...Siadam pod jakimÂś karÂłowatym krzakiem
// Ale jaja mój avek hahah //
Dobra, sÂłuchacie mnie, macie po dwa ataki i jednÂą obronĂŞ.
KolejnoœÌ;
Sensatsu > Taidashi > Ja > Taidashi > Sensatsu > Ja ....
//Avek raczej mój... miaÂłem go pierwszy //
Stan¹³em na przeciwko Taidashiemu i uÂżyÂłem Suna no Tate. Teraz kaÂżdy atak zostaje wychwycony i zablokowany przez mój piasek. ÂŻeby to omin¹Ì potrzeba teraz duÂżej prĂŞdkoÂści. StworzyÂłem jednego Sabaku Bunshina który staÂł przy mnie i teÂż byÂł chroniony przez piasek. Z gurdy wyleciaÂła ogromna iloœÌ piasku i zaczĂŞÂła sun¹Ì w stronĂŞ wroga po czym na odlegÂłoÂści 2,5m wyleciaÂł z niej jeden suna shuriken. JeÂśli zostanĂŞ zaatakowany broni mnie piasek a jesli to nie podziaÂła to szybko wykonujĂŞ kawarimi z moim klonem a ten kiedy otrzyma cios rozpada siĂŞ w piasek który nastĂŞpnie Âłapie Taidashiego a ja uÂżywam Sabaku Kyu aby urwaĂŚ mu jak¹œ koĂączynĂŞ zaleÂży co zÂłapie piasek.

Pch: odejmĂŞ póÂźniej bo nie wiem co siĂŞ uda.

---

Zdziwiony spojrzaÂłem na napastnika, przygladajac siĂŞ uwaznie atakowi. Wyglada na to ze mam do czynienia z dystansowcem, przez co taijutsu nie na wiele siĂŞ zda. SzybkoÂściÂą ten czÂłowiek równieÂż nie grzeszyÂł, przynajmniej na pierwszy rzut oka. WiedziaÂłem ze czas ma kluczpwe znaczenie, gdyÂż unikajÂąc ataków zmÂącze siĂŞ szybciej, niÂżbym sam miaÂł atakowac. Wyj¹³em kunai z wyb. karteczkÂą. RzuciÂłem go parĂŞ metrów przede mnie, tak by na chwilĂŞ zamaskowac mnie. Wybuch powinien równieÂż straciĂŚ lecacy shuriken, ale to juÂż nie ma znaczenia, gdyÂż wszystko co teraz siĂŞ stanie dzieje siĂŞ przed atakiem piskowej broni. W dymie robie klona, który jest uzbrojony w dwa kuani z wyb kartkami. Rozbiegamu siĂŞ w dwie róÂżne strony, uciekajÂąc przed piaskiem, co nie powinno byĂŚ trudne birac pod uwagĂŞ, niewielka, ale zawsze róznice szybkoÂści. TAk wiĂŞc z dwóch stron, rzucamy po jednym kunai, tak by zraniĂŚ przeciwnika, ale teÂż spowiĂŚ go dymem. Kiedy ten jest juÂż dostatecznie oÂślepiony, koln ostrzy kunai hienem, maksymalnie go wydÂłuÂżajac. Klon zamaszystymi ruchami, rozcina pÂłaty piaskowaj zapory, starajÂąc ise zraniĂŚ przciwnika. W tym czasie ja uzywam Ura Saibo Tak by rozwiaĂŚ piasek i uÂłatwiĂŚ klonowi zadanie, wczesniej bezpiecznie podstawiajÂąc kawarimi...//jeszcze go nie uzy³êm, wiĂŞc nie naduÂżyÂłem iloÂści Jutsu...//

PCH: nie wiem ile siĂŞ powiedzie...
ZÂłodziej avka zd¹¿yÂł zrobiĂŚ klona, chwilĂŞ póÂźniej klon wypuÂściÂł Suna Shuriken jednak taidashi rozwiaÂł piasek, wczeÂśniej jednak zostaÂł zamaskowany przez kunaj, nastĂŞpnie atak Taidashiego zostaÂł zablokowany przez piasek Sensatsu
Kiedy klon Taidashiego zacz¹³ atak pomyÂślaÂłem Âże to bĂŞdzie Âświetny moment na wykonanie mojego asa. ZÂłoÂżyÂłem bardzo szybko 3 pieczĂŞci po czym przyÂłoÂżyÂłem rĂŞce do ziemi mówiÂąc:
-Suna Kyaza
Z kaÂżdej mojej strony podÂłoÂże zamieniÂło siĂŞ w piasek. Klon powinien po nim biec wiĂŞc piasek oplata jego nogi po czym wyÂłamuje je na bok co spowoduje znikniĂŞcie klona. Piasek sam wie Âże ma poÂłamaĂŚ klona a jeÂśli nie robi to mój klon. Ja kiedy tylko prawdziwy Taidashi wbiegnie na piasek(jako Âże piasek jest g³êboki wiĂŞc powinien biegaĂŚ wolniej(i tak jest tylko o troszke szybszy ode mnie wiĂŞc teraz powinien byĂŚ wolny. To jest tak jak by biegaĂŚ po plaÂży) mój piasek jednoczeÂśnie Âłapie go za nogi i za rĂŞce. RĂŞkĂŞ w której trzyma kunaia oplata w nadgarstku aby uniemoÂżliwiĂŚ jej ruch(zaciska siĂŞ bardzo mocno nie przepuszczajÂąc krwi i powodujÂąc zdrentwienie). Potem kiedy Tai ma unieruchomionÂą kaÂżdÂą koĂączynĂŞ mój klon biegnie na niego i uderza go piĂŞÂściÂą w brzuch po czym rozpada siĂŞ na na piasek i zakrywa potem caÂłe ciaÂło a piasek na którym stoi jeszcze go caÂłego przykrywa blokujÂąc mu dopÂływ powietrza i siĂŞ zaciskajÂąc. Potem ja uÂżywam Sabaku Kyu i miaÂżd¿ê Taia. W razie ataku kawarimi.

Pch: 1100
// Bardzo mi miÂło was witaĂŚ.. Panowie zostaÂłem poproszony o zamianĂŞ Kiomoto//

Zatem tak Sensatsu zd¹¿y³ wykonaÌ swoj¹ technikê i klon Taidashiego znikn¹³.. Piasek zas³aniaj¹cy jednak widok Sensatsu nie pozwoli³ mu zauwa¿yÌ, ¿e Taidashi zaszed³ go od ty³u..
Taidashi wyrzuciÂł spory kamieĂą podstawiÂł siĂŞ z nim i przemkn¹³ przez piaskowÂą obronĂŞ Sensatsu zd¹¿yÂł wbiĂŚ swoja broĂą w plecy Sensattsu jednak Piasek zd¹¿yÂł opleœÌ broĂą Taidashiego i jego Âśrodrecze.. w ten sposób, ze udaÂło mu siĂŞ przeci¹Ì.. piaskowy atak Senstastu..
NAstepnie Taidashi odskakuje i wpada w spowalniajÂącÂą technikĂŞ Senstatsu..

(Sensatsu masz powaÂżnÂą ranĂŞ w okolicy 5 krĂŞgu piersiowego co spowalnia twe ruchy.. Krwawisz powaÂżnie masz kilka postów po czym zemdlejesz.

Taidashi masz prawie zmiaÂżdzonÂą rĂŞke nie moÂżesz juÂż uzywaĂŚ swojej broni bo wylatuje Ci z rĂŞki poza tym Twoja szybkoœÌ wyraÂźnie spada bo wpadasz w technikĂŞ Midoriego podczas upadku obijasz sobie lewÂą nogĂŞ co równieÂż spowalnia twe ruchy...)
WidzÂąc Âże duÂżo czasu nie zostaÂło a Tai stoi po kolana w piasku a jego rĂŞka jest w opÂłakanym stanie przyÂłoÂżyÂłem rĂŞce do ziemi tworzÂąc klona a potem:
piasek: oplata nogi Taia tak Âże ten nie moÂże siĂŞ ruszyĂŚ
Klon: skÂłada jednÂą pieczĂŞĂŚ a z piasku w którym stoi Taidashi powstaje suna shuriken który wbija siĂŞ w jego podbrzusze powodujÂąc skurcz i ogromne krwawienie
Ja: przykÂładam rĂŞce do ziemi po czynnoÂściach przeciwników a piasek oplata caÂłego Taidashiego. UÂżywam Sabaku Kyu aby go zmiaÂżdÂżyĂŚ. Powinien byĂŚ to koniec jednak jako Âże nale¿ê do ostroÂżnych piasek tworzy ÂścianĂŞ z której powstaje kolejny klon a ja uÂżywam kawarimi z krzakiem ale tak aby Tai tego nie widziaÂł wiĂŞc zaatakuje klona który po rozpadniĂŞciu siĂŞ w razie czego wlatuje mu do oczu powodujÂąc ÂślepotĂŞ.

Pch: BZ
OszoÂłomiany bólem nie mogÂłem odskoczyĂŚ zbyt daleko. WiedziaÂłem ze najleszym rozwiazaniem byÂłoby najprostsze kawarimi. Jednak nie dam ardy zÂłozyĂŚ piĂŞciu pieczeci dosĂŚ szybko z póÂłsprawnÂą rĂŞkÂą. TAkÂże zrobiÂłem jutzu, które wymaga w³¹œciwie tylko podniesienia dÂłoni. Kage bushin no jutsu! Klon wyrasta 10 cm przed Sansetsu. Zanim ten rozientuje siĂŞ w sytuacji, klon atakuje go stylem gouken w brzuch. BliskoÂśc ciosu powinna byĂŚ wystarczajÂąca do powodzenia tej akcji. Klon nie ustaje. WIedziaÂłem ze satetsu nie moze utrzymywac dÂługo techniki, czujÂąc niewyobraÂżalny ból w plecach, spowodowany ciosem. WÂłaÂściwie dziwiÂłem siĂŞ czemu ustaÂł na nogach. W kaÂżdym razie jego techniki wymagajÂą duÂżej iloÂści skupienia, wiec nie moÂże ich trzymaĂŚ w nieskoĂączonoœÌ zwÂłaszcza Âże jego stan siĂŞ pogarsza. Tak wiĂŞc klon idzie za ciosem. kiedy Piaskowiec dostaÂł w brzuch i pochyliÂł sie nastĂŞpuje pikilny cios kolanem w twarz. Przypuszczam Âże dalej nie ma sensu kopaĂŚ, gdyÂż pisek nadal dziaÂła, a piaskowa obrona juz pewnie zdazyÂła zareagowac. klon wiĂŞc porwaÂł kunai lezÂący w pobliÂżu i rzuciÂł nim w przeciwnika wczeÂśniej bÂłyskawicznie przyczepiajÂąc karteczkĂŞ wybuchowa. Pocisk powinien byĂŚ powchwycony przez piaskowÂą obronĂŞ, ale gdy wybuchnie notka, powinna wznieciĂŚ spory tuman piasku i oÂślepiĂŚ chwilowo przeciwnika. Podczas caÂłej akcji klona, jak w wolniejszym tempie ale zawsze, podstawiam wymarzone kawarimi i znikam z piaskowej trumny. Pod jakimÂś dajÂącym cieĂą drzewem, skupim duzo chakry w stopach, by odgoniĂŚ od siebie piasek. Chociaz ten czÂłowiek nie widzi mnie, wiĂŞc nie powinien wiedziec gdzie jestem mimo koltroli pisaku...
Sensatsu stworzyÂł klona i TAdaishi teÂż, wyrósÂł on tuz przed Sensatsu i zd¹¿yÂł zadaĂŚ mu dwa ciosy bardzo bolesne caÂłe szczeÂście, Âże byÂły kierowane niÂżej niÂż poprzednie bo w przeciwnym razie Sensatsu by juz padÂł... Sensatsu w tym samym czasie wykonywaÂł swojÂą technikĂŞ i piasek oplutÂł stopy Tadaishiego natomiast jego KAwarimi przyniosÂło efekt poza tym wtedy wÂłasnie Sensatsu otrzymaÂł ciosy i straciÂł kontrole nad piaskiem.
Klon Tadaishiego zosta³ porwany przez piasek i nic wiecej nie zd¹¿y³ zrobiÌ.. Znikna³..
Sensatsu po tych dwóch atakach wykonaÂł KAwarimi i schowaÂł siĂŞ TAdaishiemu jednak jego stan jest opÂłakany nie ma siÂły utrzymaĂŚ siĂŞ na nogach.. Na rĂŞku Tadaishiego pojawiÂła siĂŞ wielka opuchlizna. Jego ruchy rĂŞka stojÂą pod wielkim znakiem zapytania.. O ile wczesniej byÂły moÂżliwe w niewielkim stopniu o tyle teraz kaÂżde poruszenie dÂłoniÂą wi¹¿e siĂŞ z wielkm bolem..

->Nie znacie swej pozycji.. Sensatsu wci¹¿ mocno krwawi i teraz po ciosach w brzuch ma wielkie problemy z utrzymywaniem pionowej postawy..
"dobrze, ju¿ d³ugo nie wytrzyma..." pomysla³em, ukrywaj¹c siê. WIedza³em ze ciosy by³y powazne. Do tego dziura w plecach tez muis mu bardzo dokuczac. Moja reka by³a w op³akanym stanie, wiedzia³em ze z pieczêci nici. Nie pozostawa³o mi nic tylko czekanie. Nie straczy mi chakry nawet na g³upie kawarimi. Poprowi³em miejsce ukrycia. Uwaznie siê rozgladam, w poszukiwaniu przeciwnika. W razie ataku piaskie, wykonujê seriê Ura Saibo, by go rozwaiÌ zdrow¹ rêk¹. Technika jest tania w chakrze. W razie innego ataku...Robiê to samo nic innego zrobiÌ nie mogê. Moj¹ najlepsza broni¹ jest teraz czujnoœÌ...
SiedzÂąc w krzakach wiedziaÂłem Âże dÂługo nie wytrzymam. MusiaÂłem zakoĂączyĂŚ walkĂŞ w tym poÂście. Jak Âże jest to góra to wnioskujĂŞ Âże wieje wiatr. Wiatr roznosi czÂąsteczki mojego piasku. Jako Âże wczeÂśniej uÂżyÂłem techniki Suna Kyauza piasku byÂła ogromna iloœÌ wiĂŞc powinien byĂŚ teraz wszĂŞdzie. Ja podstawiÂłem kawarimi szybciej niÂż Tai i w ukryciu przyÂłoÂżyÂłem gÂłowĂŞ do ziemi. SkupiÂłem siĂŞ i nasÂłuchiwaÂłem szmerów i wibracji mojego piasku. W miĂŞdzy czasie zÂłoÂżyÂłem 3 pieczĂŞci. WystarczyÂło Âże Tai podczas wychylania zrobiÂł malutki ruch nogÂą to wibracja jak w wodzi poszÂła po ziarenkach piasku przekazujÂąc mi informacjĂŞ o tym gdzie jest mój przeciwnik. Jak Âże miaÂłem gÂłowĂŞ przyÂłoÂżonÂą do ziemi moje osÂądy byÂły jeszcze dokÂładniejsze. Kiedy juÂż zaplanowaÂłem wszystko nagle przykucn¹³em wyciÂągajÂąc gÂłowĂŞ ponad krzaki a jako Âże jesteÂśmy doœÌ daleko a przeciwnik nie napisaÂł nic o ataku uderzyÂłem rĂŞkÂą w ziemiĂŞ mówiÂąc suna kyaza. Piasek wyleciaÂł jak gejzer spod nóg Taidashiego ÂłapiÂąc jego obie rĂŞce i skÂładajÂąc je na krzyÂż aby uniemoÂżliwiĂŚ mu jakikolwiek atak lub obronĂŞ. W ciÂągu kilku sekund(maks 5) piasek zakryÂł caÂłe ciaÂło przeciwnika a ja zacisn¹³em dÂłonie krzyczÂąc SABAKU KYU Piasek doszczĂŞtnie powinien zmiaÂżdÂżyĂŚ Taia.

Pch: 700
Znajdujecie siĂŞ w górach wiatr nie wieje bardzo jednak wystarczajÂąco by roznieœÌ piasek po powierzchni, na której walczyliÂście... Piasek zacz¹³ otacz¹Ì Tadaishiego jednak ten dzielnie siĂŞ broniÂł.. uderzaÂł raz prawÂą raz lewÂą.. niestety wreszcie ulegÂł bólowi, który go przeszywaÂł przy kaÂżdym ciosie... KoĂączyÂła mu siĂŞ takÂże chakra co równieÂż go bardzo osÂłabiÂło.. i ten moment wykorzystaÂł Sensatsu, kóry oplutÂł biedaka i miaÂżdÂżyÂł jego caÂłe ciaÂło.. jednak przy wysiÂłku... spowodowanym tak dÂługim utyrzymywaniem chakry.. przy takich ranach sam padÂł na ziemie.. Rana byÂła zalana caÂłkowicie krwiÂą Sensatsu nie miaÂł siÂły siĂŞ ruszaĂŚ... ledwo co dychaÂł.. Przez nadmierny odpÂływ krwi.. starciÂł konatkt z rzeczywistoÂściÂą.. i padÂł bezruchu.
Tadaishi zemdlaÂł..Piasek oplatajÂący i miazdzÂący rece.. wywoÂłaÂł taki ból, Âże biedny nie wytrzymaÂł.
Czeka was
Sensatsu 3 dni niebytu
Tadaishi 1 dzieĂą niebytu
wstaÂłem lekko obolaÂły, plujÂąc piaskiem, bolaÂła mnie kazda czeÂśc ciaÂła, jednak odkryÂłem ze nie mam Âżadnych trwaÂłych obraÂżeĂą. Tamten Ziomek bÂł silny. Po chwili byÂłem juÂż w dobrym stanie. ZauwazyÂłem przeciwnika pod jednym z krzaków...PodszedÂłem do niego, przewróciÂłem twarz stopÂą, oceniajac stan. Powinien przeÂżyĂŚ, ale miaÂł gÂłebokÂą ranĂŞ na plecach...Dziwne ze tak dÂługo siĂŞ trzyma...Zostawi³êm goÂścia i odszedÂłem z pola walki...
IdĂŞ wolnym krokiem przez trawiastÂą równinĂŞ. Wieje doœÌ mocny wiatr, wiĂŞc moje ubranie dosÂłownie "taĂączy na wietrze" ..
Jestem ciekaw co ludzie zrobiÂą lub powiedzÂą na mój widok w Suna .. - myÂślaÂł Ryu, przy okazji oglÂądajÂąc siĂŞ czy nikt siĂŞ na niego nie czai, bÂądÂź go nie Âśledzi.
W pewnym momencie przyœpieszy³ i zacz¹³ biec ...

NMM
Tak samo przyÂśpieszyÂł kroku i biegÂł jak najszybciej siĂŞ da aby dogoniĂŚ Ahiro, przez caÂły czas byÂł skupiony na dogonieniu Ahiro i dojÂściu do wioski<NMM>
Kai wraz ze staruszkiem, byli juÂż prawie w kopalni, aktualnie szli drogÂą pod górĂŞ. Kai szedÂł za Panem Haruki i asekurowaÂł go. W koĂącu Pan Haruki nie miaÂł 20 lat, a droga byÂła dosyĂŚ stroma i Âłatwo byÂło z niej spaœÌ. Gdy tylko zobaczyli wg³êbienie w górze i ÂświatÂło wydobywajÂące siĂŞ z niego. Przyspieszyli kroku, a ich nosy wypeÂłniÂł ziemisty zapach, który mógÂł oznaczaĂŚ, Âże w kopalni jest bardzo wilgotno. Szli caÂły czas w stronĂŞ kopalni

NMM
Trawiasta równina, ciekawe miejsce, z całą pewnością mogące w górach być ciekawą odmianą, od licznych szczytów i urwisk. A idący tędy Levi, zamiast zachwycać się urozmaiceniem terenu patrzył w górę, w stronę jednego z urwisk, w stronę urwiska, na którym czekała na niego siostra. W stronę urwiska, mające być inną drogą do początku zniszczenia. Uśmiechnął się ładnie. Wiele on miał opcji, aby niszczyć... Wiele dróg by pogrążyć świat w chaosie. A żeby rozpocząć nowe życie? Żeby wrócić do wioski? Zamieszkać gdzieś w pokojowy sposób nie kalając się zdradą nikogo? Żadnej. Gdyby się więc nad tym zastanowić, świat decyduje za niego. A po chwili, uderzyło go to, że jest już na terenie kraju, w którym jego znajomy mógł narozrabiać. Spokojne błękitne oczka rozbłysnęły rubinową poświatą, dłonie wyleciały z tak ograniczających ich ruchy kieszeni. Krok przyśpieszył nieco, a wyraz twarzy był jeszcze bardziej radosny. Początek końca... Z całą pewnością. Pytanie tylko 'końca czego?'. To jednak pozostaje zagadką, której rozwiązanie znajdzie się samo, z czasem.
(NMM)
W siedzibie Brzasku otrzymała informację o obecnym miejscu pobytu niektórych członków. Iwa - kolejna ponura, zabita dechami wioska, która mogła jedynie bardziej pogłębić w człowieku stan emocjonalnego niepokoju...lub inaczej, depresję. Jednak, jako że Miharu nie była osobą o zróżnicowanej palecie emocji, depresja już raczej nie groziła w tym wypadku. Dziewczyna pojawiła się na równinach, które sąsiadowały bezpośrednio z ów wioską, do której zmierzała.
- Miharu powiedz, nie znudziło Cię ciągłe ganianie za Aka i ich walkami w nędznych wioskach? - wychylona z kaptura Sheena skarżyła się na obecny stan rzeczy. Hachiko spojrzała na nią przelotnie, obojętnie, jednak jej usta wkrótce wykrzywiły się w nikły zawadiacki uśmieszek.
- Prawda, nie jest to moje ulubione zajęcie...ale nie zamierzam walczyć tylko obserwować. Kto wie, może zdarzy się tam coś wartego tej drogi. - odpowiedziała na postawione przez summona zarzuty. Następnie skierowała się ku wejściu do wioski.

<nmm>
Kei pojawił się tutaj wraz ze swoją świeżo upieczoną uczennicą. Obrzucił to miejsce niezbyt zaciekawionym spojrzeniem; jego wzrok jedynie zlustrował krajobraz, by upewnić się, że w okolicy nie ma żadnych ludzi. Mógł tu zostawić Sakurai, bez obawy, że ktoś ją zabije/skrzywdzi/zgwałci. Nie, żeby specjalnie przejmował się jej zdrowiem, lecz jeśli jakiś napaleniec sprawi, iż kunoichi doświadczy fizycznego uszczerbku na zdrowiu, to będzie to wielką stratą. Nie będzie się już nadawała na materiał na uczennicę - która - wszystko - się - słucha tak, jak wcześniej. Psychiczne ''rany'' też nie były zbytnio wskazane, ponieważ Kei uważał, że lepiej nie zmieniać charakteru tej pannicy, gdyż w tej chwili jest wyjątkowo posłuszna. Przystanął, zerkając na blondynkę. Wydawała się być bardzo... lekkomyślna (brunet próbował unikać używania takich kolokwializmów jak ''głupia''). Cóż, zostawi ją na tym ehm, zadupiu (inaczej nie umiał określić tego miejsca... ah, przeczył sam sobie) a, jeśli młódka będzie potrzebna, to wezwie ją na leczenie. Och, jak dobrze, że jest tą medyczką. Zapewne w przyszłości okaże się niezwykle przydatna.
- Zostaniesz tutaj... na jakiś czas - oświadczył młody Kurama, głosem nie znającym sprzeciwu. W grę nie wchodziły żadne fochy ze strony uczennicy, mogła dosyć gorzko tego pożałować.
- Jeśli będziesz potrzebna, to ciebie powiadomię. A jeśli nie, to poczekasz nieco dłużej, jak skończę to niesamowicie ważne zadanie - czarnowłosy znów rzucił spojrzenie na trawkę i całą naturę dookoła nich - Zobacz, jak tu milusio... Na pewno spędzisz ciekawie ten czas - zapewnił z wyraźną ironią w głosie, klepiąc jasnowłosą po głowie. Odwrócił się w stronę horyzontu, marszcząc czarne brwi. Na jego bladej twarzy pojawił się wyraz... oczekiwania. Na co czekał? Sam nie wiedział, lecz Głos Serca mu podpowiadał, że to coś niezwykle ważnego. Albo ktoś niezwykle ważny.
bo mi do k.u.r.w.y. n.ę.d.z.y. skasowało zajebiście pięknej i długiej wiadomości, to się teraz zadowólcie tym totalnie nie pasującym do MNIE postem!
Z poszanowaniem, Ayano.

Aha, Keiusia Ayano zaatakowała od tyłu rozkosznie zakrywając mu oczka i oświadczając, iż muszą się stawić na imprezce w Iwie.
Gdy Ayano zaatakowała go od tyłu, rozkosznie zakrywając mu oczka i oświadczając, że ma się stawić na imprezce w Iwie, Kei odparł, że nie ma nic przeciwko temu. Później wyjął z czarnego płaszcza jedno radio (w sumie nie wiem, gdzie Keiuś to wszystko mieści, ale mniejsza z tym) i wręczył je Sakurai, mówiąc, iż jeśli będzie potrzebna, to ją o tym poinformuje przez to urządzenie. Sam miał takie drugie w swoim płaszczyku. Następnie dodał, że ta potrzeba będzie mogła polegać na leczeniu Keia, tej białowłosej damy i innych miłych ludzików. Następnie bladolicy młodzieniec złapał czerwonooką kobietę za dłoń, by poprowadzić ją w stronę Iwy. Jako, że nie wiem, jak mam w tej sytuacji napisać coś dłuższego, to zakończę na takim lichym poście. Dodam tylko, iż mąż i żona opuścili to zadupie, kierując się ku Iwie.

<Nie Ma Keia I Ayano>