X
ďťż

grueneberg

Stworzony przez Yamato na te "specjalne okazje"

Dodane po 2 minutach:

[siadam na drzewie]
-podejzewam ze Kabuto bĂŞdzie z "kimÂś" tĂŞdy przehodziÂł [powiedziaÂłem cicho i czekaÂłem]


IdĂŞ przez piĂŞkny bór.. Nagle zauwaÂżyÂłam siedzÂącego na drzewie chÂłopaka. *To Yamato* pomyÂślaÂłam i podeszÂłam do niego.
[popatrzyÂłem w dóÂł]
*To starsza siostra Akemi...Rei* [powiedziaÂłem do siebie i zeskoczyÂłem na dóÂł]
-Witam piĂŞknÂą rei. Co cie tu sprowadza [zapytaÂłem podajÂąc kwiatka]
- Witaj Yamato. Postanowi³am przejœÌ siê po tym piêknym borku mia³am nadziejê ¿e kogoœ spotkam no i w³aœnie spotka³am, dziêkujê za kwiatka jest œliczny.


-Nie ma za co [uÂśmiechnaÂłem sie] I dziekuje za komentarz....borek sam zrobiÂłem..moze sie przejdziemy [zaproponowaÂłem]
- Z chĂŞciÂą. - odpowiedziaÂłam i uÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ do Yamato
-maÂło razy cie widuje....jesteÂś zajĂŞta moÂże [zapytaÂłem]
-Tak duÂżo czasu pochÂłaniam na róÂżne rzeczy... i nie mam zbyt czasu na spacery. Ale teraz bĂŞdĂŞ wybieraĂŚ siĂŞ tu czĂŞÂściej.
[usmiechnaÂłem sie]
-Czyli wyjÂście ne powietrze byÂło dobrym pomysÂłem? [zapytaÂłem znów]
- Jak najlepszym.
- A Ty czĂŞsto tu przychodzisz ? - zapytaÂłam.
-WÂłaÂściwie jestem tu pierwszy raz, dzisiaj to stworzyÂłem, ale normalnie chodzĂŞ po lasach i dolinach
- Samotnie ?
SzedÂłem sobie przez nowo powstaÂłe miejsce.ZobaczyÂłem dówch ludzi.
-Kiedys tak...ale teraz zazwyczaj chodzĂŞ z moja przyszywanÂą córkÂą Maggie, koleÂżankÂą Akemi [powiedziaÂłem]
usiadÂłem sobie przy jakimÂś drzewie
- Akemi mi o niej opowiadaÂła. To musi byĂŚ cudowne dziecko.
-O tak, jest jedyna w swoim rodzaju [popatrzy³êm w niebo]
-Ale ty i Akemi teÂż jesteÂście wesoÂłkami
- Oh dziĂŞkujĂŞ - odpowiedziaÂłam czujÂąc Âże siĂŞ rumieniĂŞ.
-Oj....zimno ci [zapytaÂłem z gÂłosem czuÂłym]
- Robi siĂŞ trochĂŞ chÂłodno... dziĂŞki za troskĂŞ, to miÂłe - odpowiedziaÂłam uÂśmiechajÂąc siĂŞ do chÂłopaka
-W takim razie [zdj¹³em bluzê i po³o¿y³em na dziewczynie]
-Proszê bardzo [uœmiechn¹³em siê]
- DziĂŞkujĂŞ, - odpowiedziaÂłam,
poszedÂłem gdzieÂś

[nmm]
-AleÂż nie ma za co [odparÂłem]
-Chyba nie chcemy zebyÂś byÂła chora, a ja mam jeszcze jedna bluzĂŞ [usmiechnaÂłem sie]
- To dobrze, bo teÂż bym nie chiaÂła ÂżebyÂś siĂŞ przeziĂŞbiÂł...
- moÂże gdzieÂś usiÂądziemy ?
[uÂżyÂłem Mokuton no jutsu i zrobiÂłem dwa fotele]
-ProszĂŞ bardzo
- Ups.. troszkĂŞ póÂźno siĂŞ zrobiÂło.. muszĂŞ iœÌ paa i dziĂŞkujĂŞ za naprawdĂŞ miÂło spĂŞdzony czas - powiedziaÂłam. <nmm>
-PrzyjdÂź do Clubu w Oto...Paa [krzyknaÂłem do dziewczyny]
*Pojawiam sie z Keiko na rekach*-I jak moze byc miejsce?
-O kurde...Kabuto idzie [schowaÂłem siĂŞ na drzewie zeby nie widzieli mnie]
ale tu Âłaaadnie...- powiedziaÂła rozglÂądajÂąc siĂŞ, byÂło widaĂŚ, Âże jest zachwycona- ciekawe czemu wczeÂśniej mnie tu nie byÂło...- powiedziaÂła i spojrzaÂła na Kabuto

Dodane po 1 minutach:

wziĂŞla gÂłemboki oddech aby poczuĂŚ Âświerze powietrze- mmm... mamy goÂścia...- powiedziaÂła przymykajÂąc oczy, kÂątem spojrzaÂła w miejsce gdzie schowaÂł siĂŞ Yamato
-Ciesze sie ze ci sie podoba *powiedzialem i szlem z Keiko na rekach*-Tak wiem o tym *usmiechnolem sie*
spojrzaÂła zaciekawiona na Kabuto- a Ty z kad o tym wiesz? - wyglÂądaÂła na mocno zdziwionÂą
-Bo sam mu kazalem tu przyjsc
acha... nie wiem czemu, ale nie bĂŞdĂŞ wnikaĂŚ w szzcegóÂły...- powiedziaÂła i oparÂła siĂŞ o ramiĂŞ Kabuto- wiesz, Âże juÂż nawet nie pamiĂŞtam jak dawno temu ktoÂś mnie niusÂł? to bardzo przyjemne uczucie...- powiedziaÂła uÂśmiechajÂąc siĂŞ
-MOKUTON NO JUUTSU [stworzyem krzak róÂż]
-MOKU-SOURAN NO JUTSU [kazaÂłem kwiatom podsunÂąc sie do Keiko i Kabuto]
-Swoja robotĂŞ wykonaÂłem [usiadÂłem na drzewie i podziwiaÂłem niebo]
*Podeszlem blizej krzaka roz i zerwalem jedna*-Prosze bardzo to dla ciebie..I teraz masz rozwiazanie skad on tu sie znalazl *usmiechnolem sie*
jakie piĂŞkne...- powiedziaÂła i wziĂŞÂła ró¿ê w rĂŞce, podniosÂła siĂŞ i pocaÂłowaÂła Kabuto w policzek- dziĂŞkujĂŞ...- powiedziaÂła i zaczĂŞÂła patrzeĂŚ na ró¿ê- taka mÂłoda i piĂŞkna...
[popatrzyÂłem na Keiko]
*kolejna zadowolona osoba. Kabuto...masz u mnie dÂług* [pomyÂślaÂłem po czym znów wpatrywaÂłem sie w niebo]
*Zarumienilem sie*-Nie ma za co dziekowac...no i ona jest taka mloda i piekna jak ty
dziĂŞkujĂŞ... oj, przepraszam, miaÂłam nie dziĂŞkowaĂŚ... ale za takie miÂłe sÂłowa musiaÂłam- uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ- znowu siĂŞ rumienisz- dodaÂła i zachichotaÂła
PojawiÂłem siĂŞ koÂło Yamato na drzewie

Romantyczna chwila powiedziaÂłem patrzÂąc na Kabuto i Keiko

CzeÂśc,Nazywam siĂŞ Pakkun - powiedziaÂł pies do Yamato
-Tak..to przez ten pocalunek*usmiechnolem sie*-Choc byl tylko w policzek
-Witaj Kakashi, witam Pakkun nazywam sie Yamato Senju, [przywitaÂłem sie]
-Masz racjĂŞ, jednak ja wolĂŞ patrzeĂŚ w niebo niz na nich [usmiechnaÂłem siĂŞ]
jak chcesz, mogĂŞ powturzyĂŚ, lecz w inne miejsce na twaÂży...- powiedziaÂła zadowolona
-Zgodzilbym sie lecz w jakie?*usmiechnolem sie bardziej*
Co sÂłychaĂŚ??

Mogê usi¹œÌ na twoich kolanach??? - zapyta³ pies
no ja myÂślaÂłam o jednym miejscu... powiedzmy, ze jak zgadniesz w jakie, to tam CiĂŞ pocaÂłujĂŞ- uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ kokieteryjnie x]
-Skoro chcesz [zgodziÂłem siĂŞ]
-A u mnie jest w porzÂądku a u ciebie? [zapytaÂłem]
-gdybym miaÂł zgadywaĂŚ powiedziaÂłbym ze w usta, ale to tylko ja*zaczerwienilem sie bardziej*
U mnie teÂż ,skoĂączyÂłem misjĂŞ.ChciaÂłem siĂŞ zobaczyĂŚ z Keiko ale ona jest zjĂŞta....... - zamyÂśliÂł siĂŞ patrzÂąc na Keiko

Ale miÂło.....
gdybyÂś miaÂł zgadywaĂŚ, to byÂś wÂłaÂśnie dobrze zgadÂł... ale Âże nie zgadywaĂŚ\ÂłeÂś, to mówi siĂŞ tródno... za to jako nagrodĂŞ pocieszenia, mogĂŞ daĂŚ..- powiedziala i urwaÂła caÂłujÂąc Kabuto w usta
-no cóÂż, Kabuto cie wyprzedziÂł....tak bywa [powiedziaÂłem nadal patrzÂąc w niebo]
-Dzieki [powiedziaÂłem nieco zdezorientowany do psa]
*Odwzajemnilem pocalunek*-To byla bardzo mila nagroda pocieszenia
[spadÂłem z drzewa]
-Khe...to ja moÂże dalej sobie popatrzĂŞ w niebo [wdrapaÂłem sie na miejsce]
-ÂŁadne dzis niebo [powiedzieÂłam do siebie]
WidzĂŞ.

CoÂś nie tak???
czyli w takim razie powinnam czĂŞÂściej wymyÂślaĂŚ takie maÂłe konkursy, abyÂś mógÂł czĂŞÂściej wygrywaĂŚ lub dostawaĂŚ nagrdy pocieszenia...- powiedziaÂła i ponownie pocaÂłowaÂła Kabuto, po dÂłuÂższej chwili spojrzaÂła na ró¿ê- ona jest taka lekka... a czy Tobie nie jest ciĂŞÂżko mnie nosiĂŚ?
*Znowu odwzajemnilem pocalunek*-Nie jest ciezko,poniewaz jestes bardzo lekka i mi nie przeszkadzasz *usmiechnolem sie*
no to jak podobno jestem lekka, to z tego siĂŞ niezmiernie cieszĂŞ...- ponownie pocaÂłowaÂła chÂłopaka- no, teraz to same bonusy lecÂą
*Odwzajemnilem pocalunek*-To moze teraz cos odemnie?*pocalowalem czule dziewczyne*
[patrzyÂłem na Kabuto i Keiko]
*Jak Kabuto dostanie jeszcze ze 3 razy...odleci* [po czym zaÂśmiaÂłem siĂŞ cicho]
Mi nie jest Âłatwo na to patrzeĂŚ......ale.....dam radĂŞ

Wyciagn¹³ jednego kunaia
-Na co ten kunai [zapytaÂłem ciut zdziwiony zachowaniem Kakashiego]
Na nic.Nudzi mi siĂŞ

rzuciÂłem kunai przed siebie
odwzajemniÂła pocaÂłunek- i pomyÂśleĂŚ, jak na dwojga ludzi moÂże zadziaÂłaĂŚ taka atmosfera jaka tutaj panuuje...- powiedziaÂła niezbyt przejmujÂąc siĂŞ obecnoÂściÂą Kakashiego, choĂŚ pamiĂŞtaÂła to co byÂło kiedyÂś, jednak staraÂła siĂŞ o tym zapomnieĂŚ

(zwalajÂą sayonara)
PrzyszedÂł.
-Znowu siĂŞ spotykam,Kakashi-sensei*powiedziaÂł*
*Spojrzalem dziewczynie w oczy*-Twoje nagrody sa chyba lepsze
(Ok Cya )
Cicho bÂądÂź Shino - powiedziaÂł
Shino nic nie mówiÂł i usiadl koÂło Kakashiego
Kakashi zacisn¹³ piĂŞÂści Lepiej nic nie mów

CzeÂśc Shino co tam??
-WÂłaÂśnie dostaÂłem siĂŞ do nowej druzyny.Szkoda tylko ze nie jest to drurzyna pani Kurenai*powiedziaÂł ciho*
Jakiej druÂżyny?? Kakashi chciaÂłby mieĂŚ Cie w swojej druÂżynie - powiedziaÂł wskakujÂąc Shino na ramie[/b]
-Jestem w druzynie Gaiden.TeÂż chciaÂłbym byc w druzynie Kakashiego-sensei.JeÂśli moÂże to niech jeszcze pogada z Gaidenem.
SiedÂź gdzie jesteÂś popatrz na niego .Jest troche nie w humorze
CzyÂżby znowu ten miÂły chÂłopak ? - pomyÂślaÂłam i rozpromieniona zbiÂżyÂłam siĂŞ do Yamato.
- Hej, znów siĂŞ spotykamy jak myÂślisz czy to zwykÂły przypadek ?
[zszedÂłem z drzewa]
-Ja bym to okreœli³ jako....nie wiem, przeznaczenie [usmiechn¹³em sie]
-wierzysz w przeznaczenie ? - zapytaÂłam
-Dobrze,nie zbliÂżam siĂŞ*powiedziaÂł Shino do Pakkuna*
czekaj spokojnie. Kakashi!!!! Co jest????

Pakkun zamknij siĂŞ.Shino gratulujĂŞ - powiedziaÂł ze smutkiem Kakashi
-Kakashi-sensei?Co sie panu staÂło?
-Czy wierze...mysla³em ze moim przeznaczeniem jest samotnoœÌ. Maggie zmieni³a to, wiêc jeœli uwierze ¿e spotkania z tob¹ to przeznaczenie, z checia stworzê z nich rzeczywistoœÌ [zarumieni³em sie lekko]
Nic Shino
-Dobrze...*powiedziaÂłem i troche siĂŞ speszyÂłem*
WidzĂŞ , Âże nasza Hokage zabawiÂła tu na dÂłuÂżej.Ciekawe co siĂŞ dzieje w Konoha Gakure??ByÂłes????
-Jeszcze nie byÂłem*powiedziaÂł cicho*
A nie powinieneÂś byc teraz ze swojÂą druÂżynÂą???
-MoÂżna powiedzieĂŚ,Âże nie zostaÂłem jeszcze przyjĂŞty*powiedziaÂł*
Aha.BĂŞde musiaÂł poĂŚwiczyĂŚ dzisiaj
- No to... uwierz.. - odpowiedziaÂłam i równieÂż siĂŞ zarumieniÂłam...
-Ja takÂże.MoÂże poĂŚwiczymy razem?*zapytaÂł*
-W takim razie zapraszam na spacer w œwietle ksiê¿yca [powiedzia³em i wi¹³em dziewczynê za rêkê i poszliœmy dalej]
Ok gdzie trenujemy????
-Mi wszystko jedno*powiedziaÂł*
Z zarumienieniem pocaÂłowaÂłam go w policzek.
-Ooo...dziekuje [pocaÂłowaÂłem Rei w policzek i daÂłem kwiatka]
-To za buziaka a to jako taki gratisik [zarumieniÂłem sie]
Gdzie chcesz
-WiĂŞc prowadz.ObojĂŞtnie gdzie*powiedziaÂł*
ZeskoczyÂł z drzewa i pobiegÂł dalej

Nmm

(stare dĂŞby)
ruszyl za Kakashim

[nmm]
SzliÂśmy tak przez jakiÂś czas. - Niestety muszĂŞ juÂż wracaĂŚ... - powiedziaÂłam z zasmuconÂą minÂą - dziĂŞkujĂŞ za miÂło spĂŞdzony wieczór no i za kwiatka. Paa Yamato - powiedziaÂłam z wiĂŞkszym juÂż uÂśmiechem. <nmm>
-Paa [powiedzia³em z uœmiechem po chwili zesmutnia³em i znikn¹³em] <NMM>
nagrody leprze? na nagrody trzeba zasÂłuÂżyĂŚ, a i tak nagrody pocieszenia oraz wszelakie bonusy teÂż mogÂą byĂŚ x]
-Ja nie mowilem o lepszych nagrodach *usmiechnolem sie*-Tak nagrody pocieszenia sa bardzo mile
nagroda, nagroda pocieszenia, czy bonus... i tak wszystko przyjmujesz na siebie- powiedziaÂła i uÂśmiechneÂła siĂŞ, pocaÂłowaÂła Kabuto
*Odwzajemnilem pocalunek*-I to z wielka chcecia *po czym czule pocalowalem Keiko*
wÂłaÂśnie widzĂŞ, to dobrze...- powiedziaÂła i pocaÂłowaÂła Kabuto po francusku (jak to wogóle brzmi x_X)
*Odwzajemnilem pocalunek*-A to bylo chyba najmilsze *usmiechnolem sie*
skoro tak uwaÂżasz...- powiedziaÂła i przytuliÂła siĂŞ do Kabuto, po chwili ponownie Go pocaÂłowaÂła
-Uwzam uwazam i uwazac tak bede *usmiechnolem sie*
(Zw...bede za 20 min ide do fryzjera xdd)
to dobrze, i tak wÂłaÂśnie powinno byĂŚ- uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ

(Âłokej)
-A tak pamietasz jak chcialas sie dowiedziec co bylo ukryte pod slowem "Bardzo cie lubie"?-Kocham cie *szeplem Keiko do ucha*-Wlasnie to bylo ukryte
szeroko siê uœmiechnê³a- mi³o mi to s³yszeÌ, poniewa¿... ja te¿ Ciê kocham- powiedzia³a i poca³owa³a Kabuto, po chwili siê od Niego oderwa³a i spojrza³¹ Mu w oczy- a gdybyœ kiedyœ siê dowiedzia³ o mnie czegoœ z³ego, strasznego itd, to czy nadal byœ mnie kocha³?
-Nawet jezeli to by byla najstraszniejsza rzecz to zawsze cie bede kochal *odpowiedzialem*
miÂło mi to sÂłyszeĂŚ...- powiedziaÂła, byÂło widaĂŚ, Âże jej ulÂżyÂło
-A czy masz cos takiego do powiedzenia?
nic takiego... tylko jak siĂŞ czasem zdenerwujĂŞ to obawiam siĂŞ, ze w pewnym momencie stracĂŞ nad sobÂą kontrolĂŞ, a wtedy moÂże byĂŚ nieciekawie... chopĂŚ przy Tobie nie mam szans na zdenerwowanie...- powiedziaÂła i uÂśmiechnĂŞla siĂŞ, oparÂła gÂłowĂŞ o ramiĂŞ Kabuto, rĂŞkÂą trzymaÂła jego pleców (tak, mimo tego, Âże jest niesiona)
-I myslisz ze przez to mialbym cie przestac kochac?Nigdy by sie tak nei stalo...
nigdy nie mów nigdy... w kaÂżdym razie, cieszĂŞ siĂŞ z tego co mówisz...
-Ja nie zucam slow na wiatr wiec nie masz sie o co martwic *usmiechnolem sie*
SzedÂł i szukaÂł hokage.Po chwili zobaczyÂł Kabuto i Keiko byÂł w szoku.
masz racjĂŞ...- powiedziaÂła i odwróciÂła gÂłowĂŞ kÂątem oka patrzÂąc na Shino- no, nie chowaj siĂŞ juÂż...
-Chyba ktos do ciebie..
PodszedÂłem do Keiko
-Hokage-sama*ukÂłoniÂłem siĂŞ*
-Pani decyzja byÂła nierozwaÂżna*powiedziaÂł*
w zwiÂązku z czym?- zapytaÂła i spojrzaÂła na Shino, po chwili na Kabuto- postawisz mnie?
-Pewnie *postawilem Keiko na ziemi*-Ja wam nie bede przeszkadzal..*odeszlem i usiadlem pod drzewem*
-ZostawiÂła pani pustÂą wioske...bez Hokage.Nie chce paniÂą pouczaĂŚ ale to byÂł b³¹d.Mamy duÂżo wrogów.W kaÂżdej chwili moga nas zaatakowaĂŚ*powiedziaÂłem*
ja bym powiedziaÂła, ze mamy durzo sojuszy, wiosek neutralnie do nas nastawionych, oraz jednÂą wrogo nastawionÂą wioskĂŞ, i jednÂą organizacjĂŞ... fakt, ze Ty tu jesteÂś, Âże byÂł Kakashi i Sasuke, dowodzi o tym, Âże moÂżna mnie znaleœÌ. Fakt, zrobiÂłam sobie wakacje, ale to dlatego, ze wiem, iÂż sobie dobrze beze mnie radzicie. ChoĂŚ fakt... mogÂłabym wróciĂŚ...
-Czy nie myÂśli pani ze najlepsi sojusznicy mogÂą byc wrogami?ZapomniaÂła pani juz ataku Wioski DÂźwiĂŞku i Piasku na Konohe?*zapytaÂłem*
co do suny, to podjeÂłam pewne kroki, a o dÂźwiĂŞku to akurat wtedy ja nie byÂłam kage Konohy, poza tym wtedy oto nie byÂła z KonohÂą w sojuszu
PrzyszedÂłem zobaczyÂłem Shino i Keiko.

Witam Hokage.PrzydaÂłoby siĂŞ abyÂś juÂż wróciÂła do wioski
-Nie popieram tego co pani mówi,ale to pani jest tu Hokage*powiedziaÂłem*
niewÂątpiĂŞ, juÂż trochĂŞ czasu tu jestem... wrucĂŞ o ile na wstĂŞpnie nie zostanĂŞ zakopana w róÂżnych sprawach...- spojrzaÂła na Kakashiego- i jak, wykonaÂłeÂś juÂż misjĂŞ? jeÂżeli tak, to niepodwaÂżalny dowód na to, Âże muszĂŞ wracaĂŚ...
Shino nic nie mówiÂł ale nie byÂł w dobrym nastroju
Misja wykonana Pani Hokage
[wchodzĂŞ sobie do borku i widzĂŞ grupkĂŞ ludzi]
-O co teraz im chodzi [powiedziaÂłem do siebie i wszedÂłem po cichu na drzewo]
witaj Yamato... ech... widzĂŞ, ze moje miejsce jest tylko w tamtym gabinecie... dobrze, ze chociaÂż mam kanapĂŞ...- powiedziaÂła i zagwizdaÂła, po kilku chwilach przybiegÂły jej psy- co tak dÂługo?- psy jej coÂś odwarknĂŞly- no dobra, niech wam bĂŞdzie, Âże gdzieÂś siĂŞ pogubiÂłyÂście...- spojrzaÂła po wszystkich, zatrzymaÂła wzrok na Kabuto- no nic, jak widzisz, wszyscy zaciÂągajÂą mnie do konohy... a wiĂŞc muszĂŞ jechaĂŚ... jedziesz ze mnÂą, czy zostajesz?- powiedziaÂła i wsiadÂła na Nuriego

Dodane po 30 sekundach:

(tak nawiasem to sry, pranie rozwieszaÂłam... z/w, muszĂŞ poprzednie poskÂładaĂŚ )
-Wolalbym pojechac z toba o ile oni tez nie maja nic przeciw temu..
No to idziemy??
"oni" nie majÂą zbyt wiele do gadania, skoro jest zawarty sojusz z Oto... no i ja chyba teÂż mam prawo decydowaĂŚ z kim podróÂżujĂŞ..
Jest pani Hokage
no to jak, Kabuto?- powiedziaÂła, lekko zniecierpliwiony Nuri poszedÂł kawaÂłek do przodu
-Wiec moge jechac *odpowiedzialem*
Ja juz idĂŞ
to wsiadaj na któregoÂś z psów... no chyba, Âże wolisz polegaĂŚ na wÂłasnych nogach...
Ja dziĂŞkujĂŞ

Kuchyiose no Jutsu - przywoÂłaÂłem swojego psa

Ja teÂż mam psy
ale nie jestem pewna jak Twoje psy zniosÂą podróÂż z kimÂś takim na grzbiecie jak Ty, zwÂłaszcza, Âże droga jest dÂłuuuuga...- powiedziaÂła i uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ
Pani Hokage ja bĂŞde biegÂł a przywoÂłaÂłem Pakkuna (xD)

YO!
-Wiec przejade sie na SHivie tym razem *odpowiedzialem i weszlem na Shive*-To co wyruszamy?
(Sorry w sklepie bylem -.-)
dobra yo Pakkun - spojrzaÂła na Kabuto- no to trzymaj siĂŞ mocno, i w drogĂŞ... do Konohy, do gabinetu kage- powiedziaÂła, wszystkie 3 psy (Shiva, Dakota, Nuri) zerwaÂły siĂŞ i zaczĂŞÂły biec w stronĂŞ Konohy- no to powodzenia, Kakashi..- powiedziaÂła, po chwili nie byÂło ich widaĂŚ

NMN
*Zniklem podazajac za Keiko*
<NMM>
ChodÂź Pakkun

BiegÂł w stronĂŞ Konohy

NMM
[siedze caÂły czas na drzewie i wspominam wczorajszy wieczór]
-Ehhh....ja chce tak jeszcze raz [powiedziaÂłem do siebie trzymajac ró¿ê w rĂŞku]
- Co sÂłychaĂŚ Yamato? wesoÂła zapytaÂłam i podeszÂłam do niego.
*Marzenia siĂŞ spĂŞÂłniajÂą* [powiedziaÂłem w myÂślach]
-Wiesz nudy straszne...ale jak juz przyszÂłaÂś nie bĂŞdzie mi sie juÂż nudziÂło [usmiechnaÂłem sie i podalem ró¿ê]
- DziĂŞkujĂŞ, bardzo lubiĂŞ róÂże. - odpowiedziaÂłam i powÂąchaÂłam kwiatka,
- ÂŚlicznie pachnie.
-CoÂś Âładnego dla kogoÂś piĂŞknego [uÂśmiechnaÂłem sie]
poszedÂłem w strone Konohy

[nmm]
ZwróciÂłam swojÂą twarz wyraÂźnie rozpromienionÂą w kierunku Yamato.
-Chyba jeden kwiat nie jest wystarczajÂąco piĂŞkny aby tobie dorównaĂŚ [stworzyÂłem wielki bukiet róÂż]
-Ten bukiet takÂże nie okaÂże twojej urody, ale zawsze podkreÂśli kolor twoich oczu [powiedziaÂłem i podaÂłem caÂły bukiet kwiatów]
- Rozpieszczasz mnie, - zachichotaÂłam.
-rozpieszczyc to ja mogĂŞ [znów uzyÂłem Mokuton no jutsu]
-O teraz [dookoÂła byÂły same krzaki pĂŞÂłne róÂż i innych kwiatów]
Zdziwiona i wesoÂła, zaczĂŞÂłam rozglÂądaĂŚ siĂŞ dookoÂła. To byÂło coÂś niesamowitego. *To wszystko dla mnie?* pomyÂślaÂłam. Z wraÂżenia zabrakÂło mi sÂłów. PodeszÂłam do Yamato krokiem niepewnym i zaczĂŞÂłam siĂŞ mu przyglÂądaĂŚ z tajemniczÂą minÂą. - DziĂŞkujĂŞ szepnĂŞÂłam. i mocno go przytuliÂłam.
-ProszĂŞ bardzo [przytuliÂłem ja równieÂż]
-Czy teraz czujesz sie rozpieszczona [zapytaÂłem dla pewnoÂści]
- O tak, jak najbardziej
-Jeszcze tylko dodamy to [wÂłozyÂłem Rei kwiat we wÂłosy]
-I teraz jesteÂś piĂŞkna Âże brak mi sÂłów [powiedziaÂłem z usmiechem]
- DziĂŞkujĂŞ, a jak tam Maggie ?
-U niej jest wszystko w porzÂądku, wyszÂła z kotkiem na spacer gdzie. Ma juÂż 12lat [powiedziaÂłem]
-A jak u Akemi ?
- Wszystko ok.

Dodane po 6 minutach:

- Niestety muszĂŞ juÂż wracaĂŚ dziĂŞkujĂŞ za roÂże. Paa - uÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ do Yamato i odeszÂłam <nmm>
-Za kaÂżdym razem kiedy daje jej róÂże, ona ucieka. Ehhh....czemu tak sie dzieje [powiedziaÂłem do siebie i usiadÂłem na drzewie]
PrzechodziÂł i zobaczyÂł Yamato

Witaj czy teraz moÂżemy pogadaĂŚ???
Stan¹³ i opar³ siê o drzewo.Obserwowa³ okolice.
[zszedÂłem z drzewa]
-OczywiÂście, o czym chciaÂłeÂś ze mna porozmawiaĂŚ [zapytaÂłem Chase'a]
Czy jakoÂś moÂżna odbudowaĂŚ nasz klan????
-Znam ÂświetnÂą metode*wtrÂąciÂł siĂŞ Oro*
-Hmmm......jest nas dwóch...mamy wiĂŞksze szanse (szkoda Âże klan jest dopiero od 1600 postów) [powiedziaÂłem]
-JednakÂże zajmie nam to baardzo duzo czasu

Dodane po 37 sekundach:

-Witaj Orochimaru [powiedziaÂłem]
-Niby jaka ?[zapytaÂłem]
-Znam pewnÂą zakazanÂą technike.Moge nia przyzwaĂŚ nawet czÂłowieka z zaÂświatów.Jednak do tej techniki potrzebne jest ciaÂło innego Âżywego czÂłowieka*odpowiedziaÂł*
MiaÂło mi poznaĂŚ nazywam siĂŞ Chase.
Wiem ale musimy zrobiĂŚ wszystko co w naszej mocy
-Ale ja nie bede nikogo poÂświĂŞcaÂł...poza tym to nienaturalne aby martwy byÂł wÂśród ÂżyjÂących....wybacz ale nie skorzystamy [powiedziaÂłem stanowczo]
-Wasza strata*powiedziaÂł spokojnie*
TeÂż bym nie skoÂżystaÂł
KiedyÂś odnowimy nasz klan wÂłasnymi siÂłami
-No to co....[odparÂłem]

Dodane po 32 sekundach:

-Chase ma racje
Yamato co robimy????Masz jakieÂś pomysÂły???
-Najpierw...musimy opanowaĂŚ wszystkie techniki Mokuton,i niektóre suiton oraz Doton. Ja mam wiekszoÂśc Mokuton opanowane, trzeba bĂŞdzie ciĂŞ jeszcze podszkoliĂŚ Âżebysmy byli obaj gotowi do odbudowania klanu Senju
Dobrze.Najpierw Mokuton
-BĂŞde ciĂŞ uczyÂł gdy nadejdzie odpowiedni moment...Narazie rozpoznaj tereny, pozwiedzaj wioski, ja mam jeszcze parĂŞ spraw na gÂłowie, które nie mogÂą dÂługo czekaĂŚ [powiedziaÂłem]
-Ale moge ci pokazaĂŚ jak uzywaĂŚ w pĂŞÂłni mokuton no jutsu bo mówiÂłeÂś ze ci ostatnio nie wychodzi
Tak.Ja nie wiem czy bĂŞde potrafiÂł
-Musisz to umieĂŚ....jak odbudujesz klan kiedy nie umiesz Mokuton no jutsu [zapytaÂłm]
Muze od nowa zacz¹Ì trenowaÌ.Zrobie wszystko
-W takim razie zacznij od teraz
Nie jestem pewien Yamato.Chyba jeszcze nie jestem gotowy...... (poczekajmy na moje posty)
-Narazie potrenuj jeszcze te techniki które juÂż masz opanowane (poczekamy)
Dobrze

Stan¹³em twardo na ziemi

Moku Bunshin no Jutsu!!!!!

Obok mnie pojawiÂł siĂŞ klon tylko Âże z drewna

Moku Jouheki !!!

PojawiÂła sie póÂłkopuÂła

Kawarimi No Jutsu!!!!

Chase zamieniÂł siĂŞ miejscem z pniem dzewa

Henge no Jutsu !!

Chase zmieniÂł siĂŞ w Yamato

Kai!!!!!

Chase mógÂł uciec z Genjutsu

Gouken!!

Chase wykonywaÂł proste ataki rĂŞkoma i nogami

I jak??
Oro patrzyÂł na rozmawiajÂących
-Wszystko wyszÂło idealnie....jesteÂś niezÂły [pochwaliÂłem Chase'a]
DziĂŞki
-Nie ma za co [znikam] <NMM>
Odchodze

NMM
IdĂŞ w strone Suna Gakure <NMM>
Przysz³a i kucne³a. Aoi zamrucza³ i przeci¹gn¹³ siê leniwie.
- Co kotku, pobiegaj sobie bo czesto nie bĂŞdziesz ze mnÂą wychodziÂł na spacery.
Aoi biegaÂł, wÂąchaÂł i spoglÂądaÂł na Maggie, a dziewczynka siedziaÂła uÂśmiechajÂąc sie na kamieniu.

Dodane po 4 godzinach 8 minutach:

Maggie wstaÂła i zaczĂŞÂła chodziĂŚ, powoli, patrzac na niebo.
Ciekawe co robi Yamato.. - pomyslala idac przed siebie, Aoi byÂł przy jej boku.
<zt>
IdĂŞ rozglÂądajÂąc siĂŞ na boki
<NMM>
Nie patrzÂąc na nic zmierzam w kierunku Kiri. [NMM]
znalazÂłem siĂŞ tutaj wiĂŞc skoczyÂłem, robiÂłem pieczĂŞcie do Goukakyuu no jutsu i strzelam ogniem w ziemiĂŞ kiedy jestem w powietrzu

Dodane po 1 minutach:

kiedy kula ognia siĂŞ skoĂączyÂła spadÂłem na ziemiĂŞ i usiadÂłem
Na miejsce spotkania przychodzi Casper z uÂśmiechem na twarzy. Gdy zobaczyÂł swego ucznia odrazu pokiwaÂłem do niego rĂŞkÂą.
- Jak siĂŞ czujesz ? - zapytaÂłem jednak nie czekaÂłem na odpowiedÂź i po chwili dodaÂłem - sÂłyszaÂłem o wygranej z Jot'em
dobrze jest a jak wygraÂłem z Jotem to nie wiem
Z pewnoœci¹ du¿o siê nauczy³eœ podczas mojej medytacji jednak ja tak¿e zyska³em sporo przydatnych umiejêtnoœci wiêc sprawdŸmy co potrafisz i czy troche mi doruwnujesz. - uœmiechn¹³ siê i odskoczy³ kawa³ek dalej.
czyli walczymy - powiedziaÂłem, zrobiÂłem pieczĂŞĂŚ i krzykn¹³em - Kage Bunshin no jutsu! - zrobiÂłem trzech klonów i jest nas 4, ukryliÂśmy siĂŞ, potem wychodzĂŞ z piĂŞÂściÂą biegnÂąc na Caspra
JesteÂś nieostroÂżny. WspominaÂłem Âże wystarczy dotkniĂŞcie jednej sosenki a ja otym dowiem siĂŞ. - mówiÂąc te sÂłowzÂłapaÂł jego piêœÌ i przytrzymujÂąc siĂŞ na jego rĂŞce zrobiÂł wykop w twarz po czym spadÂł nogami niedaleko swego ucznia.
jak mnie zraniÂłeÂś znikÂłem bo byÂłem klonem inny klon wyszedÂł i powiedziaÂł co jest wrogiem drewna? OGIEÑ! - wszystkie dwa klony wychodzÂą z ukrycia nawet prawdziwy ja, robimy pieczĂŞcie, krzyczymy - Katon Goukakyuu No JUtsu!! - kaÂżdy z nas wypluwa kulĂŞ ognia która kieruje siĂŞ z trzech stron Caspra
Tworze kilkanaÂście drewnianych sÂłupów po których udaje siĂŞ na jedno z drzew a podczas biegu wykonuje kilka pieczĂŞci.
- Co jest wrogiem ognia ? - po chwili mówiĂŞ - Shuishuu Gorugon
NademnÂą tworzy siĂŞ wodna kula i po chwili przeisracza siĂŞ w wodnego wĂŞÂża kierujÂącego siĂŞ w strone kiby.
wszyscy to klony a za tobÂą jest Kiba i Akamaru jako dwugÂłowy pies który na ciebie wskakuje i gryzie dwoma gÂłowami
Casper widzÂąc Âże wszycy jego przeciwnicy to klony tworzy za sobÂą drewnianÂą tarcze która uchroiniÂła go przed wiĂŞkszoÂściÂą ataku. Jednak przez to Âże dwugÂłowy pies na niego wskoczyÂł Casper spadÂł na ziemie udeÂżajÂąc o miĂŞkkie ÂłoÂże zrobione z wielkiego mchu. PrzewodniczÂący klanu Senju obróciÂł siĂŞ i spojrzaÂł na Kibe i Akamaru poÂłoczonych ...
dwógÂłowy pies to cienisty klon prawdziwy Kiba i Akamaru skryli siĂŞ a Kiba zrobiÂł pieczĂŞcie i wyrzuciÂł z ust kulĂŞ ognia a klon dwugÂłowy pies trzyma caspra aby siĂŞ nie obroniÂł przed kulÂą ognia
Gdy Kiba i Akamaru byli zajĂŞci atakiem Caspra wokóÂł nich stworzyÂły siĂŞ plÂącza zwiÂązujÂące ich rĂŞce i nogi oraz caÂłe ciaÂło aÂż do szyji. Za wami usÂłyszeliÂście tylko kogoÂś gÂłos.
Casper trzymany przez dwug³owego psa zacz¹³ siê paliÌ bardzo dziwnie a jego cia³o zwêglaÌ jednak pl¹cza nieustêpowa³y. Us³ysza³eœ kroki
- Nie moÂżesz teraz wykonaĂŚ Âżadnych pieczĂŞci - powiedziaÂł uradowany prawdziwy Casper za wami - osobiÂście nie lubie sobie brudziĂŚ rÂąk wiĂŞc zawsze wysyÂłam mego klona.
i nie mam zamiaru uÂżyĂŚ pieczĂŞci... Gatsuuga! krzyczĂŞ i niszczĂŞ plÂącza i tak skoĂączyÂła mi siĂŞ czakra
UÂśmiecham siĂŞ stajÂąc przy Kibie
- Tym razem zniszczyÂłeÂś mojego klona, to duÂży postĂŞp. Jednak ja wygraÂłem. Jeszcze bĂŞde musiaÂł sprawdziĂŚ tego noiwego i Jot'a jeszcxze raz. Teraz przedstawie ci nowÂą technike. Oto mokujin - mówiÂąc to wskazuje na drewnianÂą kukÂłe stojÂącÂą przed KibÂą.
gapiê siê jak zombie na kuk³ê
- Co siĂŞ staÂło ? WspomniaÂłem Âże nauczyÂła siĂŞ kilku twoich ataków w tym ognistÂą kule przerobi³¹ na roÂślinnÂą - uÂśmiecham siĂŞ po czym dodaje - powinniÂśmy chyba wracaĂŚ do Konohy ...
IDÊ! - znikam w kierunku konoha
Casper takÂże udaje siĂŞ za KibÂą wprost do Konohy <nmm>
Przechodze przez lasek...

<NMM>
IdĂŞ przez borek podziwiajÂąc widoki.
(NMM)
Przychodze,podziwiam widoki i ide dalej...

<NMM>
SpacerowaÂła po borku z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony byÂła zadowolona wygranÂą z Amy, z drugiej niepokoiÂł ja nagÂły zastój w Âżyciu SO.

NMM
zachciaÂło jej siĂŞ wymiotowaĂŚ

oparÂła siĂŞ o jakieÂś drzewko i pozbieraÂła myÂśli

- Yugai... jakby coÂś siĂŞ staÂło, bez wzglĂŞdu na wszystko.. .idÂź po Saia, dobrze? - poprosiÂła
- dobrze - odpowiedziaÂła widzÂąc zÂłe samopoczucie Mayi

gdy juÂż poczuÂła siĂŞ lepiej, powolnym krokiem poszÂła dalej, a za niÂą zaniepokojona Âłasica

<NMM>
PrzyleciaÂłem wraz ze czÂłonkiem ANBU i ciaÂłem Hiuru. ZszedÂłem z ptaka i Guan-Dao zacz¹³em kopaĂŚ dóÂł. Po 40 minutach wykopaÂłem dziurĂŞ, do której wÂłoÂżyÂłem ciaÂło zmarÂłego.
- Teraz twój ruch... ZapieczĂŞtuj jego ciaÂło tak, Âżeby nikt nie mógÂł naruszyĂŚ tego grobu. ANBUs wzi¹³ siĂŞ do roboty. PoÂłoÂżyÂł kartkĂŞ z jak¹œ pieczĂŞciÂą na ciele zmarÂłego, po czym go zakopaÂł. Potem przez 2 godziny wypowiadaÂł jakieÂś zaklĂŞcia pieczĂŞtujÂąc grób.
- JuÂż...- powiedziaÂł po dÂłuÂższym czasie czÂłonek ANBU.
- JeÂśli ktoÂś bĂŞdzie chciaÂł naruszyĂŚ ten grób, roztopi siĂŞ pod wpÂływem Jutsu, które roztapia od Âśrodka wnĂŞtrznoÂści kaÂżdemu w promieniu 5 metrów od tego miejsca. - dodaÂł.
- Zamaskujmy ten grób...- powiedziaÂłem sadzÂąc na ÂświeÂżo kopanej ziemi krzak.
- Dotrzesz sam do siedziby ANBU czy mam ciĂŞ tam przetransportowaĂŚ?...- zapytaÂłem.
- Nie, nie trzeba, sam trafiĂŞ do Konohy...- powiedziaÂł biegnÂąc w stronĂŞ Oto-Gakure.
Ja sam teÂż wskoczyÂłem na ptaka i polecieliÂśmy <NMM>
Michimoto przyszedÂł do borku i rozejrzaÂł siĂŞ dookoÂła.
- Dziwne, jakby nikogo tu nie byÂło od ostatniej mojej wizyty tutaj. - pomyÂślaÂł uÂśmeichajac siĂŞ.
Dobrze zamaskowalismy to, ale ja pamiêtam, gdzie Hiuru jest zakopany. Lepiej siê tam nie zbli¿aÌ. - powiediz¹³ g³oœno, aby id¹cy za nim Tano us³ysza³ go i uwa¿a³. Usiad³ na chwilê i spojrza³ w niebo.
- Co myœlisz, zebyœmy tutaj przenocowali? Nie chce mi siê ruszaÌ z powrotem, przynajmniej dzisiaj. Troszkê siê zmêczy³em tym wêdrowaniem...- mrukn¹³.
Stan¹³em obok niego i zacz¹³em rejestrowaÌ tutejsze otoczenie.
- Nie mam nic przeciwko... - mrukn¹³em, siadajÂąc na ziemi. Fakt... byÂłem zmĂŞczony... i potrzebowaÂłem odpoczynku, a skoro gÂłód mi nie dokuczaÂł to co by mnie zmuszaÂło do powrotu...?
By³y w³adca Kusy przebudzi³ siê pod jakimœ drzewie. Zorientowa³ siê, ze jest tu obok niego Tano, i, ¿e znajduj¹ siê w okolicach Oto Gakure. Ch³opak dalej by³ doœÌ weso³y, chocia¿ adrenalina opada³a. Wsta³ i otrzepa³ siê z zaschniêtej trawy i kurzu. Podszed³ do Tano.
- E! Wstawaj. Chyba moÂżemy juÂż ruszyĂŚ w drogĂŞ... Nie ejsteÂś przypadkiem gÂłodny?- zapytaÂł jakby troskliwie, ale wcale tak nie byÂło. Po prostu miaÂł ochotĂŞ na misĂŞ pysznego ramen od pana Ichiraku. PamiĂŞta te czasy kiedy mieszkajÂąc w Konoha Gakure codziennie odwiedzaÂł tĂŞ pysznie pachnÂącÂą budkĂŞ z jego ulubionym daniem. Na samÂą myÂśl o tych dobrociach leci mu Âślinka. Jego oczy zaszkliÂły sie i bÂłyszczaÂły w sÂłonecznym Âświetle (jak u koto ze Shreka), gdy myÂślaÂł o ramen.
- Ja nie ÂśpiĂŞ - odparÂłem spokojnie, siedzÂąc ciÂągle tam, gdzie siedziaÂłem. To byÂła dÂługa noc, spĂŞdzona na przemyÂśleniach... tyle myÂślaÂłem, tyle opcji rozwaÂżaÂłem, tyle próbowaÂłem siĂŞ dowiedzieĂŚ... ale nic z tego niestety nie wyszÂło.
WstaÂłem i przeciÂągn¹³em siĂŞ. SÂłoĂące juÂż od dobrych kilku godzin widniaÂło na niebie, wznoszÂąc siĂŞ coraz to wyÂżej i wyÂżej. Ja jednak nadal chowaÂłem twarz pod kapeluszem. ZrobiÂłem kilka kroków w pewnym konkretnie obranym kierunku... zapach, który stamtÂąd dochodziÂł, nĂŞciÂł mnie juÂż od piĂŞtnastu minut. SchyliÂłem siĂŞ i zerwaÂłem kwiat. PiĂŞkny, róÂżowy kwiat o róÂżowych pÂłatkach. Zdj¹³em kapelusz, wystawiÂłem twarz na sÂłoĂące i z ukojeniem powÂąchaÂłem roÂśliny, po czym zamarÂłem na parĂŞ chwil.
Jednak po krótkim czasie, moja twarz skamieniaÂła, zrobiÂła siĂŞ zimna i nieczuÂła... pusta. ZadziaÂłaÂłem lekko swojÂą chakrÂą, a kwiat po prostu posypaÂł siĂŞ, pociĂŞty na kawaÂłeczki.
- ChodÂźmy. - powiedziaÂłem krótko i sucho, po czym ruszyÂłem, aby opuÂściĂŚ Oto Gakure.

<NMM>
Michimoto jakby beztroski ruszy³ za tano. Jakoœ nie ruszy³a go reakcja Tano, ani to co zrobi³. Po prostu mia³ tak lekkie podejscie do wszystkiego, ¿e wszystko alta³o mu ko³o ty³eczka. Wolnym krokiem, dalej rozmyœlajac o ramen pod¹¿a³ za niewidomym cz³onkiem Akatsuki. <NMM>
Atsuko, który nadal szedł po krętych drogach puszczy natknął się na świetny kraj obraz było tam po prostu wszystko.

<NMM>
Masubi dotarł tutaj, przedzierając się przez drzewa puszcz osaskiej. Jego stary dom ... miło było znów tutaj przyjść i powdychać to samo powietrze, usłyszeć te same dźwięki, usłyszeć ten sam szum liści, które tańczyły na rozhuśtanych drzewach. " To takie odprężające " pomyślał czarnowłosy i usiadł na ziemi, wlepiając wzrok w niebo, na którym szybko poruszały się białe obłoki. W myśli wciąż miał widok odchodzącej Tsuki " Kuso, czyli jednak ludzie nie chcą mnie znać .... ". Jego myśli przewijały się po głowie z prędkością, która wywołała chwilową migrenę. Chłodny wiatr owiewający jego nagi tors, oraz ręce, wywołał od razu gęsią skórkę. Nagle spadła na niego kropla, była zimna, jakby kawałek lodu opadł na jego twarz, to ściągnęło go na ziemię, nie mógł pozwolić na kolejne zatopienie się w swoich własnych przemyśleniach.
Emi znowu zabrnęła w jakieś nowe miejsce, lubiła cały czas odkrywać ta wioskę była ona w końcu taka wspaniała. Nagle wyczuła jakiś zapach był intensywny więc na pewno należał do jakiegoś chłopaka szła więc w jego kierunku, zapach był jej nie znany więc trzeba było sprawdzić kto to. Gdy zobaczyła w oddali czyjeś plecy cicho jak kot zaczęła się skradać aż nagle wyskoczyła przed chłopakiem mówiąc słodko Ko-ni-chi-wa machała przy tym swoim ogonem i ruszała kocimi uszkami wyglądało to na prawdą słodko.
Masubi otworzył jedno oko i popatrzył na nowo przybyłe, dziewczę - kota. Uśmiechała się ? Do niego ? Powoli wstał, aby przyjrzeć się dziewczynie, miała ogon i uszy. A zatem, nie tylko on jest reinkarnacją zwierzęcia. - Ww.. witaj - Powiedział niepewnie, otwierając drugie oko. Wyrwała go z rozmyślań, to dobrze, bo znów zaczął zapadać w trans. Co teraz ? Ma coś powiedzieć ? Ma coś zrobić ? Otworzył usta parę razy, jednak dopiero za piątym co kolwiek powiedział - Kim jesteś ? - Tak wypalił do dziewczyny, która wyglądała jak skrzyżowanie kota i kobiety. Znów ten sam powiew na jego gorącej skórze, który wywołał dreszcz.
Dalej słodko się uśmiechała. Wskazała na siebie palcem i powiedziała. Jestem Emi Neko. A ty? Patrzyła na chłopaka z miłym uśmiechem zauważyła że był od niej młodszy o jakiś rok może dwa. O mały włos bym zapomniała to jest Shima moja kotka. Wskazała na kota bawiącego się w trawie.
Masubi - Powiedział ... Emi, Emi .. coś mówiło mu to imię, jednak nie wiedział co, może słyszał je od swojej kuzynki ? Kiedy dziewczyna przestawiła jej swojego kota, chłopak popatrzył na zwierze bawiące się gdzieś w trawie. Ponoć zwierzęta upodabniają się do swoich właścicieli i może było w tym ziarnko prawdy, gdyż Masubi widział małe podobieństwo między tą dwójką. Jej kot teraz gonił jakiegoś motyla, albo innego owada. Wyglądał tak spokojnie, jakby nie wiedział o całym okrucieństwie tego świata. Ta dziewczyna też się uśmiechała, z czego się tak cieszyła ? Czy chłopak jest brudny na twarzy ? To się okaże.
Miło mi cie poznać Cały czas była uśmiechnięta, w końcu mogła nacieszyć się świeżym powietrzem i blaskiem słońca, dawno go nie widziała, to siedzenie w ciemnościach ją dobiło. A ty czemu siedzisz tu całkiem sam? Zapytała i odgarnęła włosy które opadały jej na twarz . W tym samym czasie Shima dorwała jakiegoś ślicznego białego króliczka którego zaczęła obdzierać ze skóry.
Masubi pomyślał chwilę, a potem odpowiedział Emi - Siedzę sam, jak zawsze, prędzej czy później każdy zostawia mnie samego - Powiedział, lecz bynajmniej w jego głosie nie było ani krzty smutku, tylko i wyłącznie znudzenie. Jakby w ogóle nie ruszało to chłopaka, jakby właśnie powiedział, że zjadł na kolację kanapkę z serem. Piękna zabawa kotka została zakłócona przez nagłe zabicie królika i obdzieranie go ze skóry. Czyli jednak piękno tego świata zawsze kończy się na zabiciu czegoś, lub kogoś, tylko po to, by przeżyć. - A ty, jesteś tutaj, tylko żeby wyprowadzić kota ? - Zapytał wskazując palcem na zwierzaka, którego pyszczek był lekko zakrwawiony.
Nie jestem tu aby....aby uciec od mojej szarej codzienności i żmudnego życia. Pomimo że to powiedziała uśmiech cały czas pozostawał na jej twarzy. Przychodzę do tej puszczy zawsze gdy chce się odstresować i zapomnieć... Shima już prawie pożarła królika, a Emi w tym czasie spoglądała na niebo. Lubiła patrzeć na chmury płynące po niebie bo dzięki nim wiedziała że żyje, im dalej były tym bardziej wiedziała że się starzeje że nie ma już tego co było i że to już nie wróci. A przynajmniej chciała żeby tak było.
Szarej codzienności ? To brzmi jakbyś robiła w życiu coś naprawdę paskudnego - Powiedział i uśmiechnął się nieprawdziwie. Był to wymuszony uśmiech, gdyż wcale nie miał ochoty, aby właśnie w tym momencie pokazywać swoje nieskazitelnie czyste zęby. Usiadł teraz po turecku i wziął w ręce kępkę trawy, którą zaczął powoli rozsypywać. - Ja wręcz przeciwnie. ... przychodzę, aby przypomnieć sobie, aby powspominać, dobre czasy. - Powiedział i znów zatopił się na chwilę we własnych myślach. Podczas gdy kotka Emi zajadała królika, chłopak pomyślał o tym, jak obrzydliwe musi być surowe mięso, zrobiło mu się lekko niedobrze. Jednak powstrzymał mdłości, zmieniając całkowicie "kierunek" swoich myśli.
Zamyśliła się przez chwilę. Moje życie dopiero teraz stało się piękne, kiedyś nie miałam po co żyć, a teraz mam ludzi którzy mnie wspierają Nie było jej smutno wspominać, ale na prawdę ten czas który następywał był dla niej wspaniały. Nie musiała już żyć tak jak kiedyś w końcu mogła porzucić dawne piętno, które na niej ciążyło.W każdym razie wole ten czas!
Ludzie, którzy cię wspierają ? Bardzo trudno jest znaleźć takich ludzi w dzisiejszych czasach, ja nadal nie mam nikogo takiego - Powiedział i smutno się uśmiechnął, akurat ten uśmiech był prawdziwy, było mu smutno, że nikt o niego nie dbał, nikt nie myślał o tym, co właśnie teraz się z nim dzieje, oczywiście nikt nie licząc Minako, którą teraz kochał, jakby była jego siostrą. - Z kolei ja wolałem stare czasy - Powiedział i zamilkł. Spojrzał znów na pochmurne niebo, a wiatr znów uderzył w niego falą chłodu, którą poczuł aż w kościach. Miał ochotę udać się gdzieś gdzie jest ciepło. - Chyba zanosi się na deszcz .... - Powiedział i przeniósł wzrok na Emi.
Przykro jeśli nie ma się kogoś takie, ole na pewno znajdzie kogoś takiego położyła mu rękę na głowie i powiedział Na pewno znajdzie się ktoś taki, trzeba tylko poczekać, zresztą kto wie może ja będę tą osobą. Gdy to powiedział uśmiechnęła się i dała mu pstryczka w nos. Gdy wspomniał o deszczu powiedziała Chyba masz racje I szybko wskoczyła na drzewo jak kot z wielką zwinnością i gracją. Jeśli mogę spytać to co podobało ci się kiedyś w twoim życiu? Nie oczekiwała odpowiedzi może to była jakaś osobista sprawa o której wolał nie mówić.
Dziwnie się poczuł, czując jej rękę na głowie, jednak wymusił na sobie, bardo słaby i sztuczny uśmiech. Bardziej uniesienie warg, pokazujące, że gdzieś głęboko się z tego powodu cieszy, lekko ale jednak się cieszy. Dziewczyna poruszała się jak kot, zatem chłopak miał rację, dziewczyna nie tylko wyglądała jak kot, ale również tak się poruszała. On sam podniósł głowę do góry i w tym samym momencie, zaczęło padać, zalewając jego twarz i całe ciało kropelkami wody. Od chłodu momentalnie dostał gęsiej skórki, jednak dalej czekał, patrząc w niebo. Deszcz rósł w siłę i po chwili Masubi był cały mokry. Wtedy dopiero chłopak wstał z ziemi i wyciągnął rękę przed siebie, tak, że woda zebrała się w miseczce ułożonej z palców. Kiedy zebrała się już pewna ilość wody, przewrócił rękę, wylewając ją na ziemię. Poszedł w stronę drzewa na którym siedziała Emi. - To, że nie musiałem martwić się o to, czy dalej jesteś śliczny .. - Powiedział i sam parsknął śmiechem, uznał to za śmieszne. - A tak naprawdę, to to, że nie musiałem przejmować się tym, co myślą o mnie ludzie, po prostu byłem, żyłem dla siebie i jednego celu. A teraz jest inaczej ... - Powiedział, jednak jego twarz nie posmutniała, dalej była kamienna, nieprzenikniona, jakby stracił wszystkie uczucia.
Hmm rozumiem ale nie możemy nigdy się przejmować opinią innych to my najlepiej wiemy co jest dla nas dobre i co się dla nas liczy Powiedziała z miłym i troskliwym uśmiechem. Nigdy o tym nie zapominaj a staniesz się tym kim chcesz, Pamiętaj musisz brać sprawy w swoje ręce bo twoja przyszłość zależy od ciebie ja na przykład pozbyłam si tak starej przeszłości i zaczęłam nową teraźniejszość.Tak właśnie wysnuwała swoją mowę a cichy głosik w jej głowie mówił. [i/Tak rzeczywiście się go pozbyłaś hehe![/i]
Mówisz, jakbyś była moją matką... ona też powtarzała mi to, jak byłem mały, ale to są bzdury, stek kłamstw na polepszenie humoru, równie dobrze można dziecku wmówić, że jak zje jeszcze trzy łyżeczki owsianki, to przyleci do niego wróżka. - Powiedział machając ręką. Deszcz z lekkiego zamienił się w ulewę, tak, że nawet przez gęste gałęzie i liście drzew, niektóre kropelki przedzierały się i uderzały czarnowłosego w głowę. - Nie ważne, to smutny temat, nie ma co rozprawiać na jego temat. Mam pytanie, czy pochodzisz z jakiegoś klanu ? Pytam, bo zastanawia mnie twój ogon - Powiedział, wskazując na dodatkową część ciała, którą Emi posiadała.
Uśmiechnęła się do niego. Jeśli chcesz a więc temat zakończony. Gdy zapytał ją o klan zeskoczyła z drzewa na cztery łapy dosłownie. Podniosła się do góry i pomachała ogonem równocześnie ruszając kocimi uszkami. jestem z klanu Neko a właściwie to jestem jego Liderem jesteśmy klanem kociarzy że tak powiem oprócz tego kotka którego poznałeś mam jeszcze jednego tylko on jest zajęty
Kiedy dziewczyna zeskakiwała z drzewa, chłopak odsunął się, robiąc jej miejsce. Chłopak spodziewał się normalnego lądowania, ale jego oczom ukazało się lądowanie na cztery "łapy", tak jak to koty mają w zwyczaju. - Interesujące, jednak ciekawi mnie jakim cudem macie ogon i te uszy ... - Powiedział, zamyślając się, czy może klan Neko, nie był jakimś eksperymentem, w końcu dużo się słyszało o szalonych medykach, prowadzących odważne i zakazane badania, nad połączeniem ludzkiego i zwierzęcego ciała w jedno, dając człowiekowi potężną siłę i zwinność.
Hmmm. Zastanowiła się przez chwile co mu odpowiedzieć, mam pomyślała. Odpowiedź jest jasna po prostu jem koty. Powiedziała i spojrzała na niego z głupim wyrazem twarzy, nagle zaczęła się jednak śmiać. Nie no tylko żartuje po prostu się tka urodziłam, czemu nie wiem ale lubię to co mam. Muszę tez przyznać że jestem też najbardziej związana z kotami jeśli chodzi o mój klan. Powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
Tak, to wszystko tłumaczy - Powiedział, jedynie unosząc lekko kącik ust. - Cóż, w sumie ja też mam coś od znaku mojego klanu. - Powiedział chłopak, raczej sam do siebie, niż do Emi. Jego ręka powędrowała na włosy, który przygładził, bo czuł, że mu się nastroszyły. Wyrwał z ziemi trawę i zaczął się nią bawić, przewracał ja w palcach, przesypywał sobie z ręki na rękę, listki trawy. - Może sam pomyślę, o znalezieniu jakiegoś zwierzaka ... - Powiedział na głos, zastanawiając się co by to było. Musiałby być małe, ale nie za małe i przyjacielskie. Może jakaś świnka morska, czy króliczek ? Ah ... to byłoby świetne odprężenie, przytulić do siebie pluszaka, kiedy jest się sfrustrowanym ....- Nie lubię deszczu, więc się oddalę ... Jeszcze kiedyś się spotkamy - Powiedział i odwrócił się, odchodząc powoli od boru. " Udam się do miasta ... "

NMM


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.