grueneberg
1. Clarence
2. Missing - nin/Lider Hebi
3. 2000
4. 16
Techniki:
Kai
Kawarimi no jutsu
Bunshin no jutsu
Katon Kasumi Enbu no jutsu
Zamierzam nauczyæ siê Housenka
Jest godzina szsta rano. Wsta³em i rozejrza³em siê dooko³a. Zorientowa³em siê ¿e jestem w gabinecie. Najwidoczniej praca tak mnie poch³onê³a ¿e zasn±³em przy niej. Spojrza³em na wszystkie papiery na biurku i z³apa³em siê za g³owê. Pracowa³em przy tym ca³y dzieñ a zosta³o mi pracy na jaki¶ tydzieñ. - Praca lidera Hebi jest naprawdê trudna choæ oprcz mnie nie ma w niej ¿adnych cz³onkw - powiedzia³em do siebie. Postanowi³em ¿e od³o¿ê te papiery i nauczê siê jakie¶ techniki. Jeszcze nie wiedzia³em jakiej ale jako¶ nie¶wiadomie doszed³em do piwnicy siedziby organizacji. By³o tam pe³no kurzu i kartonw. Najwidoczniej kto¶ dawno tu nie zagl±da³. Zacz±³em ¿e poszperam w tych kartonach. By³o tam sporo ksi±¿ek i jakie¶ nieprzydatne rzeczy. W oko wpad³ mi wielkie pud³o ktre sta³o w rogu. Podszed³em do niego. Pud³o by³o podpisane " Uchiha Sasuke". Zorientowa³em siê ¿e on by³ liderem organizacji jeszcze przede mn±. W ¶rodku jak to w ka¿dej skrzyni by³o pe³no ksi±¿ek. By³y to jakie¶ romansid³a i krymina³y oraz by³a tam ksi±¿ka kucharska. Ju¿ siê zniechêca³em do grzebania w tym pudle ale co¶ we mnie nie pozwala³o mi odej¶æ od tego miejsca. I chyba wiem co. Znalaz³em tam wielk± ksi±¿kê. Wyczy¶ci³em j± z kurzu. Na ok³adce ksi±zki by³o
wykaligrafowane "Techniki Katonu napisane przez Uchiha Sasuke". Otworzy³em j±. Na pierwszej stronie pisa³o:
"To jest ten dzieñ, w ktrym bierzesz tylko zwyciêstwo
To jest ten dzieñ, dzi¶ pora¿ka to jest przekleñstwo
To jest ten dzieñ, to jest w³a¶nie twj wieczr
Ty zrobisz swoje przeciwno¶ciom losu na przekr"
- Bardzo m±dre s³owa - stwierdzi³em. Czyta³em kilka razy te s³owa i przewrci³em na nastêpn± stronê. Tam zobaczy³em opis techniki i sposb wykonania techniki Housenka. Zainteresowa³a mnie ta technika. Poszed³em z ksi±¿k± do swojego gabinetu i ustawi³em j± w widocznym miejscu na regale na ksi±¿ki. Potem wyszed³em z gabinetu i skierowa³em siê do wielkiego lasu ktry otacza³ siedzibê Hebi.
- Czas zacz±æ naukê tej techniki - powiedzia³em do siebie. - Technika ta u¿ywana jest przez wszystkich z chakr± ¿ywio³u Katon. Szczeglnie klan Uchicha lubi uczyæ tej techniki swoich potomkw. Aby wykonaæ technikê nale¿y napi±æ wszystkie miê¶nie brzucha i powoli skumulowaæ chakrê w p³ucach. Po wykonaniu tego procesu nale¿y nabraæ bardzo du¿o powietrza. Wykonujemy pieczêcie nezumi(szczur), tora(tygrys), inu(pies), o-hitsuji(w³), usagi(krlik), tora (tygrys). Po wykonaniu pieczêci wypluwamy z siebie powietrze. W ma³ych kulach ognia mo¿na ukryæ drobn± broñ jak kunai czy shuriken. - zreferowa³em s³owa mistrza tego ¿ywio³u.
Przyst±pi³em do nauki techniki. Postanowi³em ¿e bêdê powtarza³ wszystkie etapy teh techniki a potem to z³±czê w ca³o¶æ. Pierwszym etapem by³o napinanie miê¶ni brzucha. Zacz±³em napinaæ te miê¶nie. Na pocz±tku lekko a potem mocno. Powtarza³em tak kilka razy. Potem napina³em je raz lekko a potem mocno. Od czasu do czasu robi³em kilka g³êbokich wdechw i wydechw aby rozgrzaæ nieco p³uca. Przerwa³em t± czynno¶æ i postanowi³em ¿e trochê odpocznê.
30 minut p¼niej
Po krtkim odpoczynku wrci³em do nauki techniki. Powtrzy³em jeszcze raz pierwszy etap a potem przeszed³em do drugiego. By³o to kumulowanie chakry w p³ucach. Robi³em to bardzo ostro¿nie aby nie rozwaliæ sobie p³uc albo jakiego¶ innego narz±du i nie zostaæ kalek± do koñca ¿ycia albo jeszcze gorzej. By³o to chyba najtrudniejsza czê¶æ nauki tej techniki. Na razie ten etap nie sprawia³ mi trudno¶ci. Chcia³em ju¿ przej¶æ do nastêpnego etapu ale postanowi³em ¿e je¶li d³u¿ej bêdê trenowa³ ten etap to w dalej bêdê mia³ o wiele ³atwiej, bo ogieñ w technikach wydobywa siê z p³uc. Po kilkunastu minutach zakoñczy³em naukê drugiego etapu. Drugim etapem by³o nabranie du¿o powietrza do p³uc. Postanowi³em ¿e odczekam trochê czasu a¿ do niego przejdê bo przed chwil± zakoñczy³em bardzo trudny etap ktry nadwyrê¿a³ moje p³uca i bez odpoczynku tego narz±du mg³bym nie daæ rady temu ³atwemu zadaniu jakim jest nabranie powietrza do p³uc. W ramach odpoczynku po³orzy³em siê na trawie i patrzy³em sobie na spokojne niebo. Moje p³uca dozna³y ulgi a ja mog³em spokojnie oddychaæ a mine³o tylko piêæ minut.
Godzina p¼niej
Mj narz±d oddechowy by³ ju¿ w pe³ni zregenerowany. Powietrze wci±ga³em nosem aby upewniæ siê o sprawno¶ci tego narz±du. Okaza³o siê ¿e wszystko by³o dobrze. Pozwoli³em sobie przej¶æ do kolejnego etapu jakim by³o nabieranie powietrza. By³o to chyba naj³atwiejsze zadanie, bo z oddychaniem nie mia³em ¿adnego problemu. Wzi±³em g³êboki wdech i stara³em siê utrzymaæ wdech jak najd³u¿ej. Uda³o mi siê to utrzymaæ przez jakie¶ dziesiêæ sekund. By³o to du¿o i na pewno mi powietrza starczy. Powtrzy³em ten proces kilka razy. Kiedy ju¿ by³em pewien ¿e ten etap ju¿ mam opanowany przeszed³em do nastêpnego. By³y to kombinacje pieczêci. Pieczêci nie by³y trudne:
SZCZUR
TYGRYS
PIES
W£
KRLIK
TYGRYS
Zna³em wszystkie pieczêci potrzebne do wykonania tej techniki. - Szczur, Tygrys, Pies, W³, Krlik, Tygrys... - powtarza³em je kilka razy aby w trakcie wykonywanie tej techniki nie zapomnieæ kolejno¶ci ich wykonywania. Wymawia³em nazwy i robi³em pieczêci. Na pocz±tku wolno a potem przy¶piesza³em tempa, bo nie wiadomo w jakich okoliczno¶ciach bêdê j± wykonywa³. Byæ mo¿e ¿e ta technika uratuje mi ¿ycie. Po kilku minutach by³em ju¿ pewien ¿e pieczêci potrafiê. Nadszed³ czas to wszystko po³±czyæ. Zabra³em siê do roboty. Przypomnia³em sobie co jest po kolei i przeszed³em do sedna sprawy. Odchyli³em siê i napi±³em miê¶nie brzucha i powoli i ostro¿nie kumulowa³em chakrê w p³ucach. Nastêpnie nabra³em powietrza do p³uc i zrobi³em kombinacjê pieczêci - - Szczur, Tygrys, Pies, W³, Krlik, Tygrys - robi±c je wymawia³em ich nazwy. W p³ucach chakra zamienia³a siê w ogieñ. Poczu³em jej przyp³yw do ust i wydmucha³em nie ogieñ a czarny dym. Zakrztusi³em siê nim.
"To jest ten dzieñ, w ktrym bierzesz tylko zwyciêstwo
To jest ten dzieñ, dzi¶ pora¿ka to jest przekleñstwo
To jest ten dzieñ, to jest w³a¶nie twj wieczr
Ty zrobisz swoje przeciwno¶ciom losu na przekr" - w g³owie kr±¿y³ cytat z ksi±¿ki ktra znalaz³em w piwnicy siedziby Hebi - To jest ten dzieñ, w ktrym bierzesz tylko zwyciêstwo! - wykrzycza³em. Echo kr±¿y³o po ca³ym lesie. Nie da³em za wygran± i postanowi³em sprbowaæ jeszcze raz. Napi±³em miê¶nie brzucha odchylaj±c siê. Powoli skumulowa³em chakrê w p³ucach. Czu³em jak gotowa³o siê we mnie. Czu³em jak ognista chakra zmierza do moich ust. Szybko zrobi³em pieczêci i z ca³ej si³y wydmuchn±³em j± i pos³a³em w jakie¶ drzewo naprzeciw mnie. Zdziwi³o mnie ¿e na drzewie wbi³y siê trzy kunai ale przypomnia³em sobie opis tej techniki i moja nie jasno¶æ siê szybko wyja¶ni³a. Uradowa³em siê ¿e uda³o mi sie opanowaæ t± technikê i wrci³em do gabinetu.
£adna nauka i ca³kiem d³uga , jak na pierwsz±. Fajny pomys³ z nazwami pieczêci i obrazkami dlatego Zaliczam
Wi Dim
Zamierzam siê nauczyæ Gouryuuka No Jutsu [Katon] [Katon]
Po opuszczeniu Hebi postanowi³em ¿e wrcê do swojej ojczystej wioski. Przeszed³em sporo krain i wiosek zanim tam wrci³em i prze¿y³em kilka ciekawych przygd. W wiosce d¼wiêku prbowano mnie okra¶æ ale jaki¶ nie znany shinobi mnie przed nimi obroni³ jak±¶ nieznan± mi technik± ¿ywio³o ognia W podziêkowaniu zaprosi³em go na obiad. Kiedy podano nam zamwione przez nas posi³ki zaczêli¶my gadaæ. Rozmowê zacz±³ on.
- Dziêkujê ¿e zaprosi³e¶ mnie na obiad. Na prawdê nie musia³e¶ - powiedzia³ i nie¶mia³o siê u¶miachn±³
- Nie...nie to ja dziêkujê. Uratowa³e¶ mi ¿ycie. Gdyby nie... tak w³a¶ciwie to jak masz na imiê? - zapyta³em
- Jestem Gomez sannin wioski d¼wiêku - powiedzia³ pe³en dumy
- Sannin.....to zaszczyt dla mnie. Jestem Clarence genin z wioski ska³y - powiedzia³em z dum± ale nie tak± jak on
- Genin?A gdzie twoja opaska. Ka¿dy shinobi ma opaskê swojej wioski ale ty jej nie masz - powiedzia³ z zdzwieniem
- Ot¿ opu¶ci³em wioskê i przy³±czy³em siê do Hebi ale opu¶ci³em t± organizacjê i przemierzam krainy aby wrciæ do wioski. - powiedzia³em
- Hmm...przemierzanie w pojedynkê takiej drogi jest niebezpieczne. - powiedzia³
-Wiem ju¿ zd±¿y³em siê o tym przekonaæ - powiedzia³em i spojrza³em na jedzenie na stole ktre poma³u styg³o
- Hmm...wiesz co polubi³em ciê i wiesz co nauczê ciê jednej z moich technik. Tej ktrej u¿y³em aby Cie obroniæ przed tamtymi bandytami. Ale na pocz±tku zjedzmy to co jest na stole i odpocznijmy
-Dobrze - powiedzia³em i zacz±³em je¶æ. Kuchnia wioski d¼wiêku nie by³a najlepsza ale to co przygotowano by³o zjadliwe. Mojemu nowemu przyjacielowi smakowa³o. Po kilku minutach Gomez skoñczy³ je¶æ a ja siê jeszcze mêczy³em z tym jedzeniem.
- Jed¼ szybciej - pogania³ mnie a ja przy¶piesza³em jedzenie. Mia³em pe³n± buziê jedzenia, popija³em wod± aby dalej przesz³o. W koñcu upora³em siê z tym jedzeniem
- No wreszcie ile to mo¿na czekaæ. Zap³aæ i idziemy trenowaæ - powiedzia³ do mnie
Ja podszed³em do lady aby zap³aciæ
- Ile to bêdzie? -zapyta³em siê kelnera ktry poda³ nam to jedzenie.
- 76 yenw - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê
Wyj±³em portfel i zap³aci³em za posi³ek i zmierza³em w kierunku wyj¶cia
- Zapraszamy ponownie! - po¿egna³ mnie kelner
"Taa na pewno tu wrcê" - powiedzia³em sobie w my¶lach i wyszed³em za sanninem wioski d¼wiêku.
- Za mn± - powiedzia³ ¿o³nierskim g³osem a ja poszed³em za nim.
Maszerowali¶my tak z jakie¶ trzydzie¶ci minut nic siê nie dzia³o s³onko ³adnie ¶wieci³o, unosi³ siê zapach ry¿u. Ale nagle z krzakw wysz³o trzech zamaskowanych ninja.
- Staæ! Ani kroku dalej! - powiedzia³
Gomez zrobi³ krok do przodu a ja sta³em za nim
- Proszê zrobi³em krok i co dalej?Hê? - powiedzia³ do nich - Chcecie zabiæ sannina z OtoGakure? - doda³ po chwili.
Wszyscy zamaskowani ninja stali w bezruchu. Bali siê.
- Wy cioty nie dajcie siê zastraszyæ bierzcie tego niby sannina a ja sie zajmê tym ch³opczykiem - powiedzia³ i wskaza³ na mnie
- Clarence poka¿ na co Ciê staæ! - powiedzia³ Gomez do mnie a sam wzi±³ siê za tamtych dwch. W tym samych czasie z kunai w d³oni ruszy³ na mnie trzeci zamaskowany ninja. Zrobi³em krok w bok i przykucn±³em. Kiedy by³ ju¿ blisko mnie wystawi³em nogê tak aby go podci±æ. Napastnik nie zauwa¿y³ nogi i przewrci³ siê o ni± i upad³ na ziemiê. Ale potem szybko wsta³.
- Ty smarkaczu! Zabijê Cie! - powiedzia³ zamaskowany mê¿czyzna
- A to ciekawe...chod¼ - odpowiedzia³em mu spokojnie.
Gomezowi sz³o bardzo dobrze. Nie u¿y³ jeszcze ¿adnej techniki. Polega³ na taijutsu. Mj przeciwnik sta³ w bezruchu. Najwidoczniej czeka³ na mj ruch aby wykorzystaæ je przeciw mnie. Po chwili namys³u rzuci³em kunai obok jego g³owy aby go zastraszyæ. Wysz³o po mojej my¶li. Tym zaj±³ siê kunai i odskoczy³ ale nie zauwa¿y³ ¿e w jego stronê leci kolejny kunai. Dosta³ w lewe ramiê. Przez kilka minut zgina³ siê z blu ale potem wyj±³ kunai z lewego ramienia i rzuci³ go w gniewie we mnie ktry nawet do mnie nie dolecia³ do celu.
- Lepiej mnie nie lekcewa¿ - powiedzia³em do niego
On nic nie odpowiedzia³. Zacz±³ robiæ pieczêci. W tym samych czasie Gomez upora³ siê z tamtymi typami.
- Hikyuu no Jutsu! - powiedzia³ on a we mnie lecia³y cztery ogniste kule.
Gomez odepchn±³ mnie. Nie wiedzia³em o co mu chodzi. Zacz±³ sk³adaæ pieczêci i z jego ust wylecia³a wielka fala wody ktra zgasi³a kule ognia a jego zala³a i odepchnê³a. Gomez podszed³ do mnie i pomg³ mi wstaæ.
- Wiesz co to za ludzie? - powiedzia³em do niego
- Nie wiem ale mo¿na sie domy¶laæ ¿e to jacy¶ bandyci z gr - powiedzia³
- Aha. Rozumiem - powiedzia³em - Daleko jeszcze - zapyta³em siê go
- Wiesz lepiej odpocznij sobie. Zu¿y³e¶ w walce sporo energii a na t± technikê ktr± zamierzam Ciê nauczyæ potrzeba jej sporo. Pewnie nie masz gdzie siê podziaæ?Zapraszam Ciê do siebie tam siê prze¶pisz i odpoczniesz - powiedzia³ i zaprowadzi³ mnie do swojego domu. Jego dom by³ ma³y. Mia³ kuchniê, ³azienkê i dwa pokoje.
- Pjd¼ do tamtego pokoju - powiedzia³ i wskaza³ palcem pokj a ja poszed³em do niego i po³o¿y³em siê spaæ.
DZIEÑ DRUGI
Wsta³em wcze¶nie rano. Na stoliku obok ³¿ka by³± kartka. Pisa³o na niej:
Kod:
Jestem na dworze. Czekam na Ciebie. Gomez
Po przeczytaniu kartki ubra³em siê szybko i wyszed³em z domu. Na podwrku by³ Gomez. Podbieg³em do niego.
- Dobrze ¿e ju¿ jeste¶. Czeka³em na Ciebie. Przejd¼my do sedna sprawy. Ta technika ktr± zamierzam Ciê nauczyæ jest bardzo niebezpieczna dla u¿ytkownika. Zgadzasz siê abym ciê jej nauczy³? - zapyta³ siê mnie
- Tak zgadzam siê. Zaczynajmy - powiedzia³em pe³en zapa³u i energii
- Dobrze. Na pocz±tku musimy zobaczyæ pojemno¶æ twoich p³uc. Wstrzymaj oddech - powiedzia³ do mnie
Wstrzyma³em oddech jak najd³u¿ej mog³em
- Dobra ju¿ starczy. Twj wynik to cztery minuty. Nie¼le. Widaæ ¿e mia³e¶ ju¿ styczno¶æ z technikami katonu. A teraz patrz - powiedzia³ i zrobi³ kilka znajomych mi pieczêci - Gouryuuka No Jutsu - wypowiedzia³ i z jego ust wylecia³ wielki ognisty smok, ktry po³yka³ wszystko i zostawia³ popi³.
- Tego w³a¶nie zamierza ciebie nauczyæ - powiedzia³
- Opowiedz mi co¶ o tym jutsu - powiedzia³em do niego
- Dobrze.Gouryuuka No Jutsu - Jedna z najpotê¿niejszych technik ¿ywio³u Katon. Wykonywana bardzo podobnie jak przy technice Ryuka no jutsu, z t± r¿nic±, ¿e tu po wypluciu, kula ognia przyjmuje kszta³t g³owy smoka. Takim smokiem mo¿na sterowaæ, a kiedy dotknie przeciwnika smok po³yka go i spopiela. - powiedzia³ nauczycielskim g³osem
- Ok to zaczynamy co mam robic - powiedzia³em do niego.
- Skrêtosk³ony! - powiedzia³ a raczej mi rozkaza³
Zacz±³em robiæ te skrêtosk³ony. Nie wiedzia³em po co to mu by³o ale gdybym siê sprzeciwi³ to mog³o siê ¼le dla mnie skoñczyæ. Robi³em te æwiczenie ju¿ z dobre p³ godziny
- Dobrze przestañ. Teraz zrb kilka g³êbokich wdechw i wydechw - przemwi³ do mnie
Tym razem wiedzia³em czemu to s³u¿y³o. Mia³o to za zadanie rozgrzaæ moje p³uca. Robi³em to raz wolno a raz szybko.
- Bardzo dobrze - pochwali³ mnie kiedy ja to robi³em - Przestañ ju¿ - doda³ po kilku minutach
- Co dalej - powiedzia³em a on usta³ na przeciw mnie - Powtarzaj za mn± nastêpuj±ce pieczêci - powiedzia³ i zacz±³ robiæ pieczêci a ja je powtarza³em. Kombinacja pieczêci by³a bardzo d³uga i skomplikowana ale jako¶ dawa³em im radê i po kilku powtrzeniach nie sprawia³o mi to wiêkszej trudno¶ci - Dobrze - powiedzia³ i obla³ moje d³onie wod± - Zobaczymy jak ci wyjdzie z mokrymi d³oñmi. Nie wiadomo w jakich warunkach bêdziesz wykonywaæ t± technikê. - powiedzia³ a ja robi³em pieczêci. Moje rêce by³y mokre i ociera³y siê przez co nie mog³em zrobiæ tego tak jak powinno wygl±daæ. Mia³em nadziejê ¿e jak rêce siê nieco wysusz± to bêdzie ³atwiej ale sannin mnie przejrza³ i polewa³ je ca³y czas wod± i w dodatku siê tak g³upio u¶miecha³. Postanowi³em ¿e bêdê je wolno wykonywa³ i uwa¿a³. Uda³o siê. Potem przy¶piesza³em wykonywanie a¿ dojdê w tym do perfekcji. - Widzê ¿e ju¿ to opanowa³e¶. Gratulacje. A teraz przejd¼my do wykonania techniki. Na pocz±tku skumuluj chakrê w p³ucach. - powiedzia³.
Zacz±³em kumulowaæ chakrê w p³ucach. Na pocz±tku dawa³em w to ma³o chakry a potem stopniowo ja zwiêksza³em.
- Teraz napnij miê¶nie brzucha! - powiedzia³ do mnie
Odchyli³em siê i maksymalnie je napi±³em. To przychodzi³o mi z ³atwo¶ci±.
-Ok dobrze Ci idzie. Teraz g³êboki wdech, pieczêci i wydech! - wykrzykn±³ a ja zrobi³em bardzo ale to bardzo g³êboki wdech. Ognista chakra poma³u podchodzi³a mi do ust. Szybko wykona³em pieczêci. Nastêpnie kiedy ta chakra by³a tu¿ przy moich ustach wydmucha³em j± - Gouryuuka No Jutsu! - z moich ust wylecia³ wielki pas ognia ktry p¼niej przerodzi³ siê w smoka i zamienia³ wszystko na swojej drodze w popi³
-¦wietnie a teraz skieruj smoka w mj dom za pomoc± chakry - powiedzia³.
Trudno by³o opanowaæ tego smoka moj± chakr±. Jak ju¿ go mia³em to siê wyrwa³ i tak w k³ko. Ba³em siê ¿e jak dam wiêcej chakry to smok wybuchnie i wszystko pjdzie na marne...ale raz siê ¿yje. Po¶wiêci³em w to sporo chakry. Tak uda³o siê smok jest ju¿ pod moja kontrol±. Szkoda mi by³o tego domu ale rozkaz to rozkaz. Pos³a³em smoka prosto w dom. Dom siê zawali³ i p³on±³. Po chwili zosta³ po nim tylko popi³.
-Gratulujê opanowa³e¶ to - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê
- A dom?Teraz nie masz gdzie mieszkaæ - powiedzia³em przejêty
- To nie mj dom. Tylko mojego kumpla. On mi ostatnio zrobi³ to samo wiêc teraz jeste¶my kwita.
Za¶mia³em siê - Dziêkujê Ci za wszystko. Ja siê bêdê zbiera³. Do zobaczenia - powiedzia³em i odszed³em. Pomacha³em mu na po¿egnanie.
Hm....ciekawe...
Zaliczam
Minako
Zamierzam nauczyæ siê Hai Seki Shou [Katon]
By³em ju¿ blisko swojej wioski. Zosta³o mi tylko przej¶æ przez rwninê. Pogoda mi sprzyja³a do podr¿y. S³oñce jasno ¶wieci³o, bezchmurne niebo. Po kilku godzinach podr¿y postanowi³em ¿e odpocznê. Droga nie by³a d³uga a wydawa³o mi siê ¿e nigdy ona siê nie koñczy. Usiad³em sobie na wielkim g³azie. Wyj±³em butelkê wody oraz jak±¶ kanapkê z plecaka. By³a to moja ostatnia butelka wody i ostatnia kanapka. No c¿ mwi siê trudno, trzeba jako¶ przetrwaæ. Powiedzia³em i jednym ³ykiem wypi³em butelkê wody, a butelkê wyrzuci³em gdzie¶. Kanapkê te¿ szybko zjad³em. Po³o¿y³em siê na kamieniu i tak le¿a³em z jakie¶ p³ godziny a potem wsta³em i kontynuowa³em podr¿. W drodze przerazi³y mnie jakie¶ krzyki. Natychmiast pobieg³em za tym g³osem. Zorientowa³em siê ¿e to wo³anie o pomoc jakiego¶ starca. Kiedy ju¿ tam dobieg³em na ziemi le¿a³ starzec a jego nogê przygnit³ wielki g³az. Starzec siê strasznie wierci³.
- Proszê siê nie ruszaæ zaraz panu pomogê - powiedzia³em do niego i zabra³em siê za podniesienie kamienia. Nie by³o to trudne bo ju¿ nie raz w ¿yciu co¶ takiego robi³em. Mj ojciec pracowa³ w kamienio³omie i pokazywa³ jak uporaæ siê z wielkimi kamulcami. Kiedy uwolni³em starca spod g³azu pomog³em mu wstaæ. Starzec z trudno¶ci± ³apa³ oddech.
- Dziê...dziêkujê ci m³ody cz³owieku - powiedzia³ zdyszany
- Nie ma za co zrobi³em to co do mnie nale¿y. - powiedzia³em
Nagle rêka starca zrobi³a siê zielona. Przystawi³ j± do swojej nogi. Po chwili noga by³a jak nowa.
- Jest pan medykiem? - zapyta³em
- Na emeryturze - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê - Zapraszam ciê do mojego domu - powiedzia³ i zaprowadzi³ mnie do swojego domu.
Jego dom by³ drewniany. Mia³ bardzo du¿y ogrd a w nim du¿o kwitn±cych wi¶ni. By³ bardzo piêkny widok.
- Proszê wej¶æ do ¶rodka - powiedzia³ i odtworzy³ drzwi a ja wszed³em a on za mn±.
- Proszê rozgo¶æ siê - powiedzia³ i wskaza³ na krzes³o przy stole.
Siedz±c patrzy³em sobie na wnêtrze domu. By³o sporo trofeum ³owieckich.
- By³ pan le¶niczym? - zapyta³em z ciekawo¶ci
- Nie. - roze¶mia³ siê - To moje hobby. Swojego czasu sporo polowa³em - powiedzia³ i postawi³ na stole herbatê i pe³n± miskê z ramen.
- Proszê czêstuj siê - powiedzia³
Zacz±³em je¶æ ramen. By³o to najlepsze ramen jakie w ¿yciu jad³em. Po chwili miska by³a pusta. Wzi±³em ³yk herbaty aby popiæ ramen.
- Widzê ¿e ci smakowa³o. Mo¿e do³o¿yæ Ci jeszcze trochê? - powiedzia³
- Nie nie ja muszê ju¿ siê zbieraæ...
- Poczekaj - przerwa³ mi starzec - W zamian za ratunek nauczê Ciê przydatnej techniki. - powiedzia³
- Techniki? A jakiej? - zapyta³em
- Hmm...mia³e¶ styczno¶æ z Katonem - zapyta³ zamy¶lony
- Tak. Katon to mj g³wny ¿ywio³ - odpwiedzia³em
- A wiêc nauczê Ciê Hai Seki Shou - oznajmi³
- A co to? Nie s³ysza³em o tej technice - powiedzia³em zdziwony
- To jest prosta technika polegaj±ca na wydmuchaniu w stronê przeciwnika du¿ej ilo¶ci popio³u. Jak w wypadku wiêkszo¶ci technik Katon popi³ ten powsta³ p³ucach po zmieszaniu powietrza z chakr± i z³o¿eniu odpowiednich pieczêci. Kiedy py³ wraz z popio³em wyleci w stronê przeciwnika u¿ytkownik powoduje jego wybuch. - powiedzia³ - Technika ta jest bardzo niebezpieczna - doda³
- Mo¿e mi siê przydaæ - powiedzia³em
- Dobrze wiêc wyjd¼my na dwr - powiedzia³
Kiedy ju¿ wyszli¶my na dwr starzec usiad³ na ³aweczce a ja sta³em naprzeciw jego.
- Jak ju¿ mia³e¶ styczno¶æ z Katonami to na pewno potrafisz dobrze kumulowaæ chakrê w p³ucach - powiedzia³
- Tak tak mam ju¿ to opanowane - odpowiedzia³em
- Dobrze wiêc zaczynamy. Æwiczenia rozci±gaj±ce to podstawa...
- Wiem wiem. Zaraz zacznê je robiæ - powiedzia³em
Zacz±³em robiæ skrêtosk³ony tak jak z saninem z wioski d¼wiêki aby rozci±gn±æ miê¶nie p³uc.
- Widzê ¿e znasz siê na rzeczy - powiedzia³
Nastêpnie robi³em wdechy o wydechy. To by³a akurat tratycja.
- Bieg w miejscu! - powiedzia³ g³o¶no
Zacz±³em robiæ ten bieg w miejscu
- Szybciej - popêdza³ mnie a ja znacznie przy¶pieszy³em bieg
Po kilku minutach zauwa¿y³em ¿e to daje efekty. Moje p³uca by³y bardzo rozgrzane.Starzec wsta³ i podszed³ do mnie i usta³ na przeciw mnie.
- A teraz powtarzaj za mn± kombinacjê pieczêci - powiedzia³ i zacz±³ wykonywaæ owe pieczêci a ja je powtarza³em. Ten element nauki techniki by³ mi znajomy. Ale wracaj±c do pieczêci. Nie by³y one trudne jak przy poprzedniej mojej technice. Powtarzali¶my je tak ze jakie¶ piêæ razy. Nie liczy³em ale mia³em je opanowane.
- Dobra chyba domy¶lasz siê co trzeba teraz zrobiæ - powiedzia³
- Jasne - odpowiedzia³em spokojnie.
Wiêc skumulowa³em chakrê w p³ucach. Potem szybko zrobi³em pieczêci. Odczu³em ¿e w moim ciele co¶ siê rusza i pod±¿a do moich ust. Ale to nie by³ ogieñ tylko jaki¶ piach albo popi³. Kiedy by³ ju¿ blisko moich ust szybko siê odchyli³em i wydmucha³em to co¶ co okaza³o siê popio³em. By³o tego bardzo du¿o.
- Eeee... co teraz? - zapyta³em - Chyba mi nie wysz³o? -doda³em
- BUM!BUM! - powiedzia³ energicznie starzec a popi³ wybuch³ - Wszystko dobrze posz³o. Jeste¶ geniuszem - pochwali³ mnie - A teraz masz plecak i wynocha mi st±d bo muszê siê przespaæ - powiedzia³ starzec i wrci³ do domu. Plecak by³ ciê¿szy ni¿ zwykle. Otworzy³em go, By³ ca³y wypakowany jedzeniem. Zamkn±³em plecak i za³o¿y³em na plecy. Ruszy³em w drogê.
Za ma³o...wiêcej dialogw ni¿ nauki
Dopisz wiêcej nauki
Minako
Dzieñ drugi
W drodze do Iwy postanowi³em ¿e jeszcze raz wykonam t± technikê ktr± nauczy³ mnie starzec. Mia³em jakie¶ dziwne przeczucia ¿e co¶ ¼le zrobi³em przy jej wykonywaniu. Da³em za ma³o chakry albo ten dziwny sposb ktry starzec mi pokaza³ by³ z³y. Mo¿e zwyk³e wdechy i wydechy bêd± lepsze. Nie wiedzia³em ale musia³em to sprawdziæ. Na pocz±tku zrobiê to tak jak robi³em przy starcu. Skumulowa³em chakrê w p³ucach. Czu³em to samo co wcze¶niej ale nie czu³em charakterystycznego ciep³a jak w reszcie technik ¿ywio³u Katon. Ju¿ wtedy wiedzia³em ¿e jest co¶ nie tak ale robi³em dalej aby potwierdziæ swoj± tezê. Nastêpnie zrobi³em pieczêci. Co do pieczêci to by³em pewien ¿e s± dobre. Potem tradycyjnie odchyli³em siê zrobi³em g³êboki wdech a potem wydmucha³em wielkie pok³ady popio³u ktry po chwili wybuch³. Wybuch nie by³ wcale taki spektakularny jak oczekiwa³em. Widz±c w czym jest ju¿ b³±d my¶la³em co by tu zrobiæ aby wybuch by³ bardziej efektywny i niszczycielski. Mija³y minuty, godziny a ja my¶la³em. W koñcu co¶ mnie ol¶ni³o. Wed³ug moich przemy¶leñ kluczem do sukcesu by³a chakra. Po prostu za ma³o jej w³o¿y³em. A wiêc zacz±³em kumulowaæ ogromn± ilo¶æ chakry w p³ucach. Potem szybko zrobi³em pieczêci. Nastêpnie odchylenie, wdech i wydmucha³em wiêcej popio³u ni¿ przedtem. Szybko oddali³em siê z tamtego miejsca aby nie zostaæ ofiar± w³asnej techniki. Wysz³o tak jak chcia³em. Zadowolony ruszy³em dalej.
Zaliczam
2. Missing - nin/Lider Hebi
3. 2000
4. 16
Techniki:
Kai
Kawarimi no jutsu
Bunshin no jutsu
Katon Kasumi Enbu no jutsu
Zamierzam nauczyæ siê Housenka
Jest godzina szsta rano. Wsta³em i rozejrza³em siê dooko³a. Zorientowa³em siê ¿e jestem w gabinecie. Najwidoczniej praca tak mnie poch³onê³a ¿e zasn±³em przy niej. Spojrza³em na wszystkie papiery na biurku i z³apa³em siê za g³owê. Pracowa³em przy tym ca³y dzieñ a zosta³o mi pracy na jaki¶ tydzieñ. - Praca lidera Hebi jest naprawdê trudna choæ oprcz mnie nie ma w niej ¿adnych cz³onkw - powiedzia³em do siebie. Postanowi³em ¿e od³o¿ê te papiery i nauczê siê jakie¶ techniki. Jeszcze nie wiedzia³em jakiej ale jako¶ nie¶wiadomie doszed³em do piwnicy siedziby organizacji. By³o tam pe³no kurzu i kartonw. Najwidoczniej kto¶ dawno tu nie zagl±da³. Zacz±³em ¿e poszperam w tych kartonach. By³o tam sporo ksi±¿ek i jakie¶ nieprzydatne rzeczy. W oko wpad³ mi wielkie pud³o ktre sta³o w rogu. Podszed³em do niego. Pud³o by³o podpisane " Uchiha Sasuke". Zorientowa³em siê ¿e on by³ liderem organizacji jeszcze przede mn±. W ¶rodku jak to w ka¿dej skrzyni by³o pe³no ksi±¿ek. By³y to jakie¶ romansid³a i krymina³y oraz by³a tam ksi±¿ka kucharska. Ju¿ siê zniechêca³em do grzebania w tym pudle ale co¶ we mnie nie pozwala³o mi odej¶æ od tego miejsca. I chyba wiem co. Znalaz³em tam wielk± ksi±¿kê. Wyczy¶ci³em j± z kurzu. Na ok³adce ksi±zki by³o
wykaligrafowane "Techniki Katonu napisane przez Uchiha Sasuke". Otworzy³em j±. Na pierwszej stronie pisa³o:
"To jest ten dzieñ, w ktrym bierzesz tylko zwyciêstwo
To jest ten dzieñ, dzi¶ pora¿ka to jest przekleñstwo
To jest ten dzieñ, to jest w³a¶nie twj wieczr
Ty zrobisz swoje przeciwno¶ciom losu na przekr"
- Bardzo m±dre s³owa - stwierdzi³em. Czyta³em kilka razy te s³owa i przewrci³em na nastêpn± stronê. Tam zobaczy³em opis techniki i sposb wykonania techniki Housenka. Zainteresowa³a mnie ta technika. Poszed³em z ksi±¿k± do swojego gabinetu i ustawi³em j± w widocznym miejscu na regale na ksi±¿ki. Potem wyszed³em z gabinetu i skierowa³em siê do wielkiego lasu ktry otacza³ siedzibê Hebi.
- Czas zacz±æ naukê tej techniki - powiedzia³em do siebie. - Technika ta u¿ywana jest przez wszystkich z chakr± ¿ywio³u Katon. Szczeglnie klan Uchicha lubi uczyæ tej techniki swoich potomkw. Aby wykonaæ technikê nale¿y napi±æ wszystkie miê¶nie brzucha i powoli skumulowaæ chakrê w p³ucach. Po wykonaniu tego procesu nale¿y nabraæ bardzo du¿o powietrza. Wykonujemy pieczêcie nezumi(szczur), tora(tygrys), inu(pies), o-hitsuji(w³), usagi(krlik), tora (tygrys). Po wykonaniu pieczêci wypluwamy z siebie powietrze. W ma³ych kulach ognia mo¿na ukryæ drobn± broñ jak kunai czy shuriken. - zreferowa³em s³owa mistrza tego ¿ywio³u.
Przyst±pi³em do nauki techniki. Postanowi³em ¿e bêdê powtarza³ wszystkie etapy teh techniki a potem to z³±czê w ca³o¶æ. Pierwszym etapem by³o napinanie miê¶ni brzucha. Zacz±³em napinaæ te miê¶nie. Na pocz±tku lekko a potem mocno. Powtarza³em tak kilka razy. Potem napina³em je raz lekko a potem mocno. Od czasu do czasu robi³em kilka g³êbokich wdechw i wydechw aby rozgrzaæ nieco p³uca. Przerwa³em t± czynno¶æ i postanowi³em ¿e trochê odpocznê.
30 minut p¼niej
Po krtkim odpoczynku wrci³em do nauki techniki. Powtrzy³em jeszcze raz pierwszy etap a potem przeszed³em do drugiego. By³o to kumulowanie chakry w p³ucach. Robi³em to bardzo ostro¿nie aby nie rozwaliæ sobie p³uc albo jakiego¶ innego narz±du i nie zostaæ kalek± do koñca ¿ycia albo jeszcze gorzej. By³o to chyba najtrudniejsza czê¶æ nauki tej techniki. Na razie ten etap nie sprawia³ mi trudno¶ci. Chcia³em ju¿ przej¶æ do nastêpnego etapu ale postanowi³em ¿e je¶li d³u¿ej bêdê trenowa³ ten etap to w dalej bêdê mia³ o wiele ³atwiej, bo ogieñ w technikach wydobywa siê z p³uc. Po kilkunastu minutach zakoñczy³em naukê drugiego etapu. Drugim etapem by³o nabranie du¿o powietrza do p³uc. Postanowi³em ¿e odczekam trochê czasu a¿ do niego przejdê bo przed chwil± zakoñczy³em bardzo trudny etap ktry nadwyrê¿a³ moje p³uca i bez odpoczynku tego narz±du mg³bym nie daæ rady temu ³atwemu zadaniu jakim jest nabranie powietrza do p³uc. W ramach odpoczynku po³orzy³em siê na trawie i patrzy³em sobie na spokojne niebo. Moje p³uca dozna³y ulgi a ja mog³em spokojnie oddychaæ a mine³o tylko piêæ minut.
Godzina p¼niej
Mj narz±d oddechowy by³ ju¿ w pe³ni zregenerowany. Powietrze wci±ga³em nosem aby upewniæ siê o sprawno¶ci tego narz±du. Okaza³o siê ¿e wszystko by³o dobrze. Pozwoli³em sobie przej¶æ do kolejnego etapu jakim by³o nabieranie powietrza. By³o to chyba naj³atwiejsze zadanie, bo z oddychaniem nie mia³em ¿adnego problemu. Wzi±³em g³êboki wdech i stara³em siê utrzymaæ wdech jak najd³u¿ej. Uda³o mi siê to utrzymaæ przez jakie¶ dziesiêæ sekund. By³o to du¿o i na pewno mi powietrza starczy. Powtrzy³em ten proces kilka razy. Kiedy ju¿ by³em pewien ¿e ten etap ju¿ mam opanowany przeszed³em do nastêpnego. By³y to kombinacje pieczêci. Pieczêci nie by³y trudne:
SZCZUR
TYGRYS
PIES
W£
KRLIK
TYGRYS
Zna³em wszystkie pieczêci potrzebne do wykonania tej techniki. - Szczur, Tygrys, Pies, W³, Krlik, Tygrys... - powtarza³em je kilka razy aby w trakcie wykonywanie tej techniki nie zapomnieæ kolejno¶ci ich wykonywania. Wymawia³em nazwy i robi³em pieczêci. Na pocz±tku wolno a potem przy¶piesza³em tempa, bo nie wiadomo w jakich okoliczno¶ciach bêdê j± wykonywa³. Byæ mo¿e ¿e ta technika uratuje mi ¿ycie. Po kilku minutach by³em ju¿ pewien ¿e pieczêci potrafiê. Nadszed³ czas to wszystko po³±czyæ. Zabra³em siê do roboty. Przypomnia³em sobie co jest po kolei i przeszed³em do sedna sprawy. Odchyli³em siê i napi±³em miê¶nie brzucha i powoli i ostro¿nie kumulowa³em chakrê w p³ucach. Nastêpnie nabra³em powietrza do p³uc i zrobi³em kombinacjê pieczêci - - Szczur, Tygrys, Pies, W³, Krlik, Tygrys - robi±c je wymawia³em ich nazwy. W p³ucach chakra zamienia³a siê w ogieñ. Poczu³em jej przyp³yw do ust i wydmucha³em nie ogieñ a czarny dym. Zakrztusi³em siê nim.
"To jest ten dzieñ, w ktrym bierzesz tylko zwyciêstwo
To jest ten dzieñ, dzi¶ pora¿ka to jest przekleñstwo
To jest ten dzieñ, to jest w³a¶nie twj wieczr
Ty zrobisz swoje przeciwno¶ciom losu na przekr" - w g³owie kr±¿y³ cytat z ksi±¿ki ktra znalaz³em w piwnicy siedziby Hebi - To jest ten dzieñ, w ktrym bierzesz tylko zwyciêstwo! - wykrzycza³em. Echo kr±¿y³o po ca³ym lesie. Nie da³em za wygran± i postanowi³em sprbowaæ jeszcze raz. Napi±³em miê¶nie brzucha odchylaj±c siê. Powoli skumulowa³em chakrê w p³ucach. Czu³em jak gotowa³o siê we mnie. Czu³em jak ognista chakra zmierza do moich ust. Szybko zrobi³em pieczêci i z ca³ej si³y wydmuchn±³em j± i pos³a³em w jakie¶ drzewo naprzeciw mnie. Zdziwi³o mnie ¿e na drzewie wbi³y siê trzy kunai ale przypomnia³em sobie opis tej techniki i moja nie jasno¶æ siê szybko wyja¶ni³a. Uradowa³em siê ¿e uda³o mi sie opanowaæ t± technikê i wrci³em do gabinetu.
£adna nauka i ca³kiem d³uga , jak na pierwsz±. Fajny pomys³ z nazwami pieczêci i obrazkami dlatego Zaliczam
Wi Dim
Zamierzam siê nauczyæ Gouryuuka No Jutsu [Katon] [Katon]
Po opuszczeniu Hebi postanowi³em ¿e wrcê do swojej ojczystej wioski. Przeszed³em sporo krain i wiosek zanim tam wrci³em i prze¿y³em kilka ciekawych przygd. W wiosce d¼wiêku prbowano mnie okra¶æ ale jaki¶ nie znany shinobi mnie przed nimi obroni³ jak±¶ nieznan± mi technik± ¿ywio³o ognia W podziêkowaniu zaprosi³em go na obiad. Kiedy podano nam zamwione przez nas posi³ki zaczêli¶my gadaæ. Rozmowê zacz±³ on.
- Dziêkujê ¿e zaprosi³e¶ mnie na obiad. Na prawdê nie musia³e¶ - powiedzia³ i nie¶mia³o siê u¶miachn±³
- Nie...nie to ja dziêkujê. Uratowa³e¶ mi ¿ycie. Gdyby nie... tak w³a¶ciwie to jak masz na imiê? - zapyta³em
- Jestem Gomez sannin wioski d¼wiêku - powiedzia³ pe³en dumy
- Sannin.....to zaszczyt dla mnie. Jestem Clarence genin z wioski ska³y - powiedzia³em z dum± ale nie tak± jak on
- Genin?A gdzie twoja opaska. Ka¿dy shinobi ma opaskê swojej wioski ale ty jej nie masz - powiedzia³ z zdzwieniem
- Ot¿ opu¶ci³em wioskê i przy³±czy³em siê do Hebi ale opu¶ci³em t± organizacjê i przemierzam krainy aby wrciæ do wioski. - powiedzia³em
- Hmm...przemierzanie w pojedynkê takiej drogi jest niebezpieczne. - powiedzia³
-Wiem ju¿ zd±¿y³em siê o tym przekonaæ - powiedzia³em i spojrza³em na jedzenie na stole ktre poma³u styg³o
- Hmm...wiesz co polubi³em ciê i wiesz co nauczê ciê jednej z moich technik. Tej ktrej u¿y³em aby Cie obroniæ przed tamtymi bandytami. Ale na pocz±tku zjedzmy to co jest na stole i odpocznijmy
-Dobrze - powiedzia³em i zacz±³em je¶æ. Kuchnia wioski d¼wiêku nie by³a najlepsza ale to co przygotowano by³o zjadliwe. Mojemu nowemu przyjacielowi smakowa³o. Po kilku minutach Gomez skoñczy³ je¶æ a ja siê jeszcze mêczy³em z tym jedzeniem.
- Jed¼ szybciej - pogania³ mnie a ja przy¶piesza³em jedzenie. Mia³em pe³n± buziê jedzenia, popija³em wod± aby dalej przesz³o. W koñcu upora³em siê z tym jedzeniem
- No wreszcie ile to mo¿na czekaæ. Zap³aæ i idziemy trenowaæ - powiedzia³ do mnie
Ja podszed³em do lady aby zap³aciæ
- Ile to bêdzie? -zapyta³em siê kelnera ktry poda³ nam to jedzenie.
- 76 yenw - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê
Wyj±³em portfel i zap³aci³em za posi³ek i zmierza³em w kierunku wyj¶cia
- Zapraszamy ponownie! - po¿egna³ mnie kelner
"Taa na pewno tu wrcê" - powiedzia³em sobie w my¶lach i wyszed³em za sanninem wioski d¼wiêku.
- Za mn± - powiedzia³ ¿o³nierskim g³osem a ja poszed³em za nim.
Maszerowali¶my tak z jakie¶ trzydzie¶ci minut nic siê nie dzia³o s³onko ³adnie ¶wieci³o, unosi³ siê zapach ry¿u. Ale nagle z krzakw wysz³o trzech zamaskowanych ninja.
- Staæ! Ani kroku dalej! - powiedzia³
Gomez zrobi³ krok do przodu a ja sta³em za nim
- Proszê zrobi³em krok i co dalej?Hê? - powiedzia³ do nich - Chcecie zabiæ sannina z OtoGakure? - doda³ po chwili.
Wszyscy zamaskowani ninja stali w bezruchu. Bali siê.
- Wy cioty nie dajcie siê zastraszyæ bierzcie tego niby sannina a ja sie zajmê tym ch³opczykiem - powiedzia³ i wskaza³ na mnie
- Clarence poka¿ na co Ciê staæ! - powiedzia³ Gomez do mnie a sam wzi±³ siê za tamtych dwch. W tym samych czasie z kunai w d³oni ruszy³ na mnie trzeci zamaskowany ninja. Zrobi³em krok w bok i przykucn±³em. Kiedy by³ ju¿ blisko mnie wystawi³em nogê tak aby go podci±æ. Napastnik nie zauwa¿y³ nogi i przewrci³ siê o ni± i upad³ na ziemiê. Ale potem szybko wsta³.
- Ty smarkaczu! Zabijê Cie! - powiedzia³ zamaskowany mê¿czyzna
- A to ciekawe...chod¼ - odpowiedzia³em mu spokojnie.
Gomezowi sz³o bardzo dobrze. Nie u¿y³ jeszcze ¿adnej techniki. Polega³ na taijutsu. Mj przeciwnik sta³ w bezruchu. Najwidoczniej czeka³ na mj ruch aby wykorzystaæ je przeciw mnie. Po chwili namys³u rzuci³em kunai obok jego g³owy aby go zastraszyæ. Wysz³o po mojej my¶li. Tym zaj±³ siê kunai i odskoczy³ ale nie zauwa¿y³ ¿e w jego stronê leci kolejny kunai. Dosta³ w lewe ramiê. Przez kilka minut zgina³ siê z blu ale potem wyj±³ kunai z lewego ramienia i rzuci³ go w gniewie we mnie ktry nawet do mnie nie dolecia³ do celu.
- Lepiej mnie nie lekcewa¿ - powiedzia³em do niego
On nic nie odpowiedzia³. Zacz±³ robiæ pieczêci. W tym samych czasie Gomez upora³ siê z tamtymi typami.
- Hikyuu no Jutsu! - powiedzia³ on a we mnie lecia³y cztery ogniste kule.
Gomez odepchn±³ mnie. Nie wiedzia³em o co mu chodzi. Zacz±³ sk³adaæ pieczêci i z jego ust wylecia³a wielka fala wody ktra zgasi³a kule ognia a jego zala³a i odepchnê³a. Gomez podszed³ do mnie i pomg³ mi wstaæ.
- Wiesz co to za ludzie? - powiedzia³em do niego
- Nie wiem ale mo¿na sie domy¶laæ ¿e to jacy¶ bandyci z gr - powiedzia³
- Aha. Rozumiem - powiedzia³em - Daleko jeszcze - zapyta³em siê go
- Wiesz lepiej odpocznij sobie. Zu¿y³e¶ w walce sporo energii a na t± technikê ktr± zamierzam Ciê nauczyæ potrzeba jej sporo. Pewnie nie masz gdzie siê podziaæ?Zapraszam Ciê do siebie tam siê prze¶pisz i odpoczniesz - powiedzia³ i zaprowadzi³ mnie do swojego domu. Jego dom by³ ma³y. Mia³ kuchniê, ³azienkê i dwa pokoje.
- Pjd¼ do tamtego pokoju - powiedzia³ i wskaza³ palcem pokj a ja poszed³em do niego i po³o¿y³em siê spaæ.
DZIEÑ DRUGI
Wsta³em wcze¶nie rano. Na stoliku obok ³¿ka by³± kartka. Pisa³o na niej:
Kod:
Jestem na dworze. Czekam na Ciebie. Gomez
Po przeczytaniu kartki ubra³em siê szybko i wyszed³em z domu. Na podwrku by³ Gomez. Podbieg³em do niego.
- Dobrze ¿e ju¿ jeste¶. Czeka³em na Ciebie. Przejd¼my do sedna sprawy. Ta technika ktr± zamierzam Ciê nauczyæ jest bardzo niebezpieczna dla u¿ytkownika. Zgadzasz siê abym ciê jej nauczy³? - zapyta³ siê mnie
- Tak zgadzam siê. Zaczynajmy - powiedzia³em pe³en zapa³u i energii
- Dobrze. Na pocz±tku musimy zobaczyæ pojemno¶æ twoich p³uc. Wstrzymaj oddech - powiedzia³ do mnie
Wstrzyma³em oddech jak najd³u¿ej mog³em
- Dobra ju¿ starczy. Twj wynik to cztery minuty. Nie¼le. Widaæ ¿e mia³e¶ ju¿ styczno¶æ z technikami katonu. A teraz patrz - powiedzia³ i zrobi³ kilka znajomych mi pieczêci - Gouryuuka No Jutsu - wypowiedzia³ i z jego ust wylecia³ wielki ognisty smok, ktry po³yka³ wszystko i zostawia³ popi³.
- Tego w³a¶nie zamierza ciebie nauczyæ - powiedzia³
- Opowiedz mi co¶ o tym jutsu - powiedzia³em do niego
- Dobrze.Gouryuuka No Jutsu - Jedna z najpotê¿niejszych technik ¿ywio³u Katon. Wykonywana bardzo podobnie jak przy technice Ryuka no jutsu, z t± r¿nic±, ¿e tu po wypluciu, kula ognia przyjmuje kszta³t g³owy smoka. Takim smokiem mo¿na sterowaæ, a kiedy dotknie przeciwnika smok po³yka go i spopiela. - powiedzia³ nauczycielskim g³osem
- Ok to zaczynamy co mam robic - powiedzia³em do niego.
- Skrêtosk³ony! - powiedzia³ a raczej mi rozkaza³
Zacz±³em robiæ te skrêtosk³ony. Nie wiedzia³em po co to mu by³o ale gdybym siê sprzeciwi³ to mog³o siê ¼le dla mnie skoñczyæ. Robi³em te æwiczenie ju¿ z dobre p³ godziny
- Dobrze przestañ. Teraz zrb kilka g³êbokich wdechw i wydechw - przemwi³ do mnie
Tym razem wiedzia³em czemu to s³u¿y³o. Mia³o to za zadanie rozgrzaæ moje p³uca. Robi³em to raz wolno a raz szybko.
- Bardzo dobrze - pochwali³ mnie kiedy ja to robi³em - Przestañ ju¿ - doda³ po kilku minutach
- Co dalej - powiedzia³em a on usta³ na przeciw mnie - Powtarzaj za mn± nastêpuj±ce pieczêci - powiedzia³ i zacz±³ robiæ pieczêci a ja je powtarza³em. Kombinacja pieczêci by³a bardzo d³uga i skomplikowana ale jako¶ dawa³em im radê i po kilku powtrzeniach nie sprawia³o mi to wiêkszej trudno¶ci - Dobrze - powiedzia³ i obla³ moje d³onie wod± - Zobaczymy jak ci wyjdzie z mokrymi d³oñmi. Nie wiadomo w jakich warunkach bêdziesz wykonywaæ t± technikê. - powiedzia³ a ja robi³em pieczêci. Moje rêce by³y mokre i ociera³y siê przez co nie mog³em zrobiæ tego tak jak powinno wygl±daæ. Mia³em nadziejê ¿e jak rêce siê nieco wysusz± to bêdzie ³atwiej ale sannin mnie przejrza³ i polewa³ je ca³y czas wod± i w dodatku siê tak g³upio u¶miecha³. Postanowi³em ¿e bêdê je wolno wykonywa³ i uwa¿a³. Uda³o siê. Potem przy¶piesza³em wykonywanie a¿ dojdê w tym do perfekcji. - Widzê ¿e ju¿ to opanowa³e¶. Gratulacje. A teraz przejd¼my do wykonania techniki. Na pocz±tku skumuluj chakrê w p³ucach. - powiedzia³.
Zacz±³em kumulowaæ chakrê w p³ucach. Na pocz±tku dawa³em w to ma³o chakry a potem stopniowo ja zwiêksza³em.
- Teraz napnij miê¶nie brzucha! - powiedzia³ do mnie
Odchyli³em siê i maksymalnie je napi±³em. To przychodzi³o mi z ³atwo¶ci±.
-Ok dobrze Ci idzie. Teraz g³êboki wdech, pieczêci i wydech! - wykrzykn±³ a ja zrobi³em bardzo ale to bardzo g³êboki wdech. Ognista chakra poma³u podchodzi³a mi do ust. Szybko wykona³em pieczêci. Nastêpnie kiedy ta chakra by³a tu¿ przy moich ustach wydmucha³em j± - Gouryuuka No Jutsu! - z moich ust wylecia³ wielki pas ognia ktry p¼niej przerodzi³ siê w smoka i zamienia³ wszystko na swojej drodze w popi³
-¦wietnie a teraz skieruj smoka w mj dom za pomoc± chakry - powiedzia³.
Trudno by³o opanowaæ tego smoka moj± chakr±. Jak ju¿ go mia³em to siê wyrwa³ i tak w k³ko. Ba³em siê ¿e jak dam wiêcej chakry to smok wybuchnie i wszystko pjdzie na marne...ale raz siê ¿yje. Po¶wiêci³em w to sporo chakry. Tak uda³o siê smok jest ju¿ pod moja kontrol±. Szkoda mi by³o tego domu ale rozkaz to rozkaz. Pos³a³em smoka prosto w dom. Dom siê zawali³ i p³on±³. Po chwili zosta³ po nim tylko popi³.
-Gratulujê opanowa³e¶ to - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê
- A dom?Teraz nie masz gdzie mieszkaæ - powiedzia³em przejêty
- To nie mj dom. Tylko mojego kumpla. On mi ostatnio zrobi³ to samo wiêc teraz jeste¶my kwita.
Za¶mia³em siê - Dziêkujê Ci za wszystko. Ja siê bêdê zbiera³. Do zobaczenia - powiedzia³em i odszed³em. Pomacha³em mu na po¿egnanie.
Hm....ciekawe...
Zaliczam
Minako
Zamierzam nauczyæ siê Hai Seki Shou [Katon]
By³em ju¿ blisko swojej wioski. Zosta³o mi tylko przej¶æ przez rwninê. Pogoda mi sprzyja³a do podr¿y. S³oñce jasno ¶wieci³o, bezchmurne niebo. Po kilku godzinach podr¿y postanowi³em ¿e odpocznê. Droga nie by³a d³uga a wydawa³o mi siê ¿e nigdy ona siê nie koñczy. Usiad³em sobie na wielkim g³azie. Wyj±³em butelkê wody oraz jak±¶ kanapkê z plecaka. By³a to moja ostatnia butelka wody i ostatnia kanapka. No c¿ mwi siê trudno, trzeba jako¶ przetrwaæ. Powiedzia³em i jednym ³ykiem wypi³em butelkê wody, a butelkê wyrzuci³em gdzie¶. Kanapkê te¿ szybko zjad³em. Po³o¿y³em siê na kamieniu i tak le¿a³em z jakie¶ p³ godziny a potem wsta³em i kontynuowa³em podr¿. W drodze przerazi³y mnie jakie¶ krzyki. Natychmiast pobieg³em za tym g³osem. Zorientowa³em siê ¿e to wo³anie o pomoc jakiego¶ starca. Kiedy ju¿ tam dobieg³em na ziemi le¿a³ starzec a jego nogê przygnit³ wielki g³az. Starzec siê strasznie wierci³.
- Proszê siê nie ruszaæ zaraz panu pomogê - powiedzia³em do niego i zabra³em siê za podniesienie kamienia. Nie by³o to trudne bo ju¿ nie raz w ¿yciu co¶ takiego robi³em. Mj ojciec pracowa³ w kamienio³omie i pokazywa³ jak uporaæ siê z wielkimi kamulcami. Kiedy uwolni³em starca spod g³azu pomog³em mu wstaæ. Starzec z trudno¶ci± ³apa³ oddech.
- Dziê...dziêkujê ci m³ody cz³owieku - powiedzia³ zdyszany
- Nie ma za co zrobi³em to co do mnie nale¿y. - powiedzia³em
Nagle rêka starca zrobi³a siê zielona. Przystawi³ j± do swojej nogi. Po chwili noga by³a jak nowa.
- Jest pan medykiem? - zapyta³em
- Na emeryturze - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê - Zapraszam ciê do mojego domu - powiedzia³ i zaprowadzi³ mnie do swojego domu.
Jego dom by³ drewniany. Mia³ bardzo du¿y ogrd a w nim du¿o kwitn±cych wi¶ni. By³ bardzo piêkny widok.
- Proszê wej¶æ do ¶rodka - powiedzia³ i odtworzy³ drzwi a ja wszed³em a on za mn±.
- Proszê rozgo¶æ siê - powiedzia³ i wskaza³ na krzes³o przy stole.
Siedz±c patrzy³em sobie na wnêtrze domu. By³o sporo trofeum ³owieckich.
- By³ pan le¶niczym? - zapyta³em z ciekawo¶ci
- Nie. - roze¶mia³ siê - To moje hobby. Swojego czasu sporo polowa³em - powiedzia³ i postawi³ na stole herbatê i pe³n± miskê z ramen.
- Proszê czêstuj siê - powiedzia³
Zacz±³em je¶æ ramen. By³o to najlepsze ramen jakie w ¿yciu jad³em. Po chwili miska by³a pusta. Wzi±³em ³yk herbaty aby popiæ ramen.
- Widzê ¿e ci smakowa³o. Mo¿e do³o¿yæ Ci jeszcze trochê? - powiedzia³
- Nie nie ja muszê ju¿ siê zbieraæ...
- Poczekaj - przerwa³ mi starzec - W zamian za ratunek nauczê Ciê przydatnej techniki. - powiedzia³
- Techniki? A jakiej? - zapyta³em
- Hmm...mia³e¶ styczno¶æ z Katonem - zapyta³ zamy¶lony
- Tak. Katon to mj g³wny ¿ywio³ - odpwiedzia³em
- A wiêc nauczê Ciê Hai Seki Shou - oznajmi³
- A co to? Nie s³ysza³em o tej technice - powiedzia³em zdziwony
- To jest prosta technika polegaj±ca na wydmuchaniu w stronê przeciwnika du¿ej ilo¶ci popio³u. Jak w wypadku wiêkszo¶ci technik Katon popi³ ten powsta³ p³ucach po zmieszaniu powietrza z chakr± i z³o¿eniu odpowiednich pieczêci. Kiedy py³ wraz z popio³em wyleci w stronê przeciwnika u¿ytkownik powoduje jego wybuch. - powiedzia³ - Technika ta jest bardzo niebezpieczna - doda³
- Mo¿e mi siê przydaæ - powiedzia³em
- Dobrze wiêc wyjd¼my na dwr - powiedzia³
Kiedy ju¿ wyszli¶my na dwr starzec usiad³ na ³aweczce a ja sta³em naprzeciw jego.
- Jak ju¿ mia³e¶ styczno¶æ z Katonami to na pewno potrafisz dobrze kumulowaæ chakrê w p³ucach - powiedzia³
- Tak tak mam ju¿ to opanowane - odpowiedzia³em
- Dobrze wiêc zaczynamy. Æwiczenia rozci±gaj±ce to podstawa...
- Wiem wiem. Zaraz zacznê je robiæ - powiedzia³em
Zacz±³em robiæ skrêtosk³ony tak jak z saninem z wioski d¼wiêki aby rozci±gn±æ miê¶nie p³uc.
- Widzê ¿e znasz siê na rzeczy - powiedzia³
Nastêpnie robi³em wdechy o wydechy. To by³a akurat tratycja.
- Bieg w miejscu! - powiedzia³ g³o¶no
Zacz±³em robiæ ten bieg w miejscu
- Szybciej - popêdza³ mnie a ja znacznie przy¶pieszy³em bieg
Po kilku minutach zauwa¿y³em ¿e to daje efekty. Moje p³uca by³y bardzo rozgrzane.Starzec wsta³ i podszed³ do mnie i usta³ na przeciw mnie.
- A teraz powtarzaj za mn± kombinacjê pieczêci - powiedzia³ i zacz±³ wykonywaæ owe pieczêci a ja je powtarza³em. Ten element nauki techniki by³ mi znajomy. Ale wracaj±c do pieczêci. Nie by³y one trudne jak przy poprzedniej mojej technice. Powtarzali¶my je tak ze jakie¶ piêæ razy. Nie liczy³em ale mia³em je opanowane.
- Dobra chyba domy¶lasz siê co trzeba teraz zrobiæ - powiedzia³
- Jasne - odpowiedzia³em spokojnie.
Wiêc skumulowa³em chakrê w p³ucach. Potem szybko zrobi³em pieczêci. Odczu³em ¿e w moim ciele co¶ siê rusza i pod±¿a do moich ust. Ale to nie by³ ogieñ tylko jaki¶ piach albo popi³. Kiedy by³ ju¿ blisko moich ust szybko siê odchyli³em i wydmucha³em to co¶ co okaza³o siê popio³em. By³o tego bardzo du¿o.
- Eeee... co teraz? - zapyta³em - Chyba mi nie wysz³o? -doda³em
- BUM!BUM! - powiedzia³ energicznie starzec a popi³ wybuch³ - Wszystko dobrze posz³o. Jeste¶ geniuszem - pochwali³ mnie - A teraz masz plecak i wynocha mi st±d bo muszê siê przespaæ - powiedzia³ starzec i wrci³ do domu. Plecak by³ ciê¿szy ni¿ zwykle. Otworzy³em go, By³ ca³y wypakowany jedzeniem. Zamkn±³em plecak i za³o¿y³em na plecy. Ruszy³em w drogê.
Za ma³o...wiêcej dialogw ni¿ nauki
Dopisz wiêcej nauki
Minako
Dzieñ drugi
W drodze do Iwy postanowi³em ¿e jeszcze raz wykonam t± technikê ktr± nauczy³ mnie starzec. Mia³em jakie¶ dziwne przeczucia ¿e co¶ ¼le zrobi³em przy jej wykonywaniu. Da³em za ma³o chakry albo ten dziwny sposb ktry starzec mi pokaza³ by³ z³y. Mo¿e zwyk³e wdechy i wydechy bêd± lepsze. Nie wiedzia³em ale musia³em to sprawdziæ. Na pocz±tku zrobiê to tak jak robi³em przy starcu. Skumulowa³em chakrê w p³ucach. Czu³em to samo co wcze¶niej ale nie czu³em charakterystycznego ciep³a jak w reszcie technik ¿ywio³u Katon. Ju¿ wtedy wiedzia³em ¿e jest co¶ nie tak ale robi³em dalej aby potwierdziæ swoj± tezê. Nastêpnie zrobi³em pieczêci. Co do pieczêci to by³em pewien ¿e s± dobre. Potem tradycyjnie odchyli³em siê zrobi³em g³êboki wdech a potem wydmucha³em wielkie pok³ady popio³u ktry po chwili wybuch³. Wybuch nie by³ wcale taki spektakularny jak oczekiwa³em. Widz±c w czym jest ju¿ b³±d my¶la³em co by tu zrobiæ aby wybuch by³ bardziej efektywny i niszczycielski. Mija³y minuty, godziny a ja my¶la³em. W koñcu co¶ mnie ol¶ni³o. Wed³ug moich przemy¶leñ kluczem do sukcesu by³a chakra. Po prostu za ma³o jej w³o¿y³em. A wiêc zacz±³em kumulowaæ ogromn± ilo¶æ chakry w p³ucach. Potem szybko zrobi³em pieczêci. Nastêpnie odchylenie, wdech i wydmucha³em wiêcej popio³u ni¿ przedtem. Szybko oddali³em siê z tamtego miejsca aby nie zostaæ ofiar± w³asnej techniki. Wysz³o tak jak chcia³em. Zadowolony ruszy³em dalej.
Zaliczam