grueneberg

Oczom przypadkowego przechodnia ukazaæ siê mo¿e do¶æ dziwny widok, gdy przechodziæ bêdzie obok siedziby klanu Akimichi. Wyró¿nia on siê kilkoma cechami charakterystycznymi. Pierwej w oczy rzuca siê jego szeroko¶æ i kulisty kszta³t (zgadujmy sk±d taka architektura...). Poza tym, co nie wielu osobom wyda siê dziwne, stoi nadzwyczaj blisko budki z grillem... Reszta sprawia do¶æ zwyczajne wra¿enie. Sporawe, ³ukowate drzwi, w sumie mo¿na by rzec - wrota, kamienna podbudowa, a na to na³o¿ona zosta³a do¶æ gruba, pomalowana na ¿ó³to czerwono konstrukcja. Nad samym wej¶ciem wisi drewniana tabliczka z napisem "Ohayo"!
Mo¿e nieco o wnêtrzu. Podczas wej¶cia uderza brak jakiegokolwiek sekretariatu, czy stra¿y. Jedynym ¿ywym stworzeniem w okolicy tego¿ wej¶cia, jest pa³êtaj±cy siê w te i we wte niedu¿y, br±zowy w³ochaty piesek.
Id±c dalej widaæ tylko schody na górê. Po przej¶ciu tych kilkunastu stopni dochodzi siê do zwyk³ych, dêbowych drzwi. Po ich otwarciu wchodzi siê do du¿ego, oczywi¶cie okr±g³ego, pomieszczenia. W sumie na oko³o jest ich osiem. Na dwu z nich znajduje siê oznaczenie toalety, na kolejnych widnieje wyryta delikatnie w drewnie ksi±¿ka, a obok jakowy¶ zwój. Na czwartym przej¶ciu widaæ co¶ na kszta³t fotela, a z kolej na nastêpnych czterech wrotach tabliczki z rysunkami zwyk³ych sto³ków. Po ¶rodku sali znajduj± siê... schody na dó³ (...) Czyli trza przej¶æ przez piêtro, a potem dopiero dochodzi siê zej¶cia w dó³! Do¶æ to specyficzne, ale czemu¶ to ma pewnie s³u¿yæ... Na dole znajduje siê jedno pomieszczenie. Mianowicie du¿a, okr±g³a sala i taki¿ te¿ na ¶rodku stoj±cy stó³. Na oko³o blatu rozstawione jest kilkana¶cie, wygodnych najpewniej, siedzisk. Na drewnie le¿y kilka zwojów, jaka¶ ksi±¿ka, i parê talerzy z odrobin± jaki¶ okruchów. Po prawej stronie sali znajduj± siê schodki prowadz±ce na dó³, a na koñcu zamkniête, metalowe drzwi z tabliczk± przedstawiaj±c± ma³e pude³eczko zawieraj±ce jakowe¶ trzy, kolorowe kulki...
Zamiast wróciæ po schodach i zostawaæ na piêtrze, idziemy na trzeci poziom budynku. Tworzy on co¶ w rodzaju magazynu, ale nie tylko. Znajduj± siê tu trzy pomieszczenia. W jednym znajduje siê jakowa¶ sala treningowa, w drugim poka¼nych rozmiarów spi¿arnia, a w trzecim znajduje siê zbrojownia. Wiêcej tu tak naprawdê zbroi, ni¼li broni. Z tego pomieszczenia oddziela siê tak¿e ¶redniej wielko¶ci komorê, gdzie trzymane s± szyte na miarê kimona i inne ubrania cz³onków klanu Akimichi. Jest tutaj tak¿e spore okno z którego rozci±ga siê widok piêknego klanowego ogrodu na ty³ach budynku. Nie chc±c nic straciæ z jego ogl±dania prêdko zbiegamy na dó³, wychodzimy i obchodzimy budynek dooko³a(...)
Wiêkszo¶æ ogrodu tworzy tak naprawdê sporawy sad owocowy. Mo¿na tu znale¼æ grusze, jab³onie, ale tak¿e krzaki z pomidorami, czy ¶liwki.
Lecz s± tu tak¿e s³oneczniki, wiele gatunków kwiatów, dêby, czy ¿o³êdzie. Trochê to dziwnie wygl±da, gdy¿ w osadzie nie ma tyle miejsca i ca³o¶æ jest trochê upchniêta na si³ê, lecz nikomu nie powinno to przeszkadzaæ.
No ale có¿, czas siê zbieraæ. Trzeba bêdzie wpa¶æ tutaj w porze zbiorów, a mo¿e i posmakowaæ s³odkich owoców dadz±...? Pewnie tak, tylko trzeba zd±¿yæ, ¿eby wszystkiego Akimichi nie zjedli(...)


Drzwi okr±g³ego budynku otwar³y siê na o¶cie¿ gdy przechodzi³ przez nie puszysty Mumoto. Po chwili jednak zosta³y przez tego¿ pana zamkniête. Sam Akimichi wlaz³ sobie po schodach kieruj±c siê na górne piêtro. Wszed³szy do sali na drugim poziomie budowli podszed³ do drzwi z wymalowanym fotelem i wszed³szy do swego pokoju, b±d¼ jak kto woli gabinetu, klapn±³ na ³ó¿ko i pocz±³ wcinaæ poka¼nych rozmiarów kanapkê z pomidorem.
Gdy skoñczy³ posi³ek zawin±³ siê w ko³drê i zasn±³(...)
Obudziwszy siê po paru godzinach chrapania, wyszed³ z siedziby klanu, w celu zjedzenia jakiego¶ porz±dniejszego posi³ku.
Przyszed³ pod bramê siedziby klanu i zawo³a³ "Mumoto !". Czeka³ chwilê, a nastêpnie doda³ "Jak u Ciebie dzisiaj ze ¶niadaniem !" Mia³ nadziejê, ¿e Mumoto, gdziekolwiek siê znajduje us³yszy jego wo³anie.


Czego siê drzesz? - Zapyta³ zdziwiony Mumoto przechodz±c obok niego. - Ze ¶niadaniem? Mia³em zamiar udaæ siê gdzie¶, ale jak mam go¶cia, to to wypada ugo¶ciæ. Choæ no, a cosik zaraz przygotujem. - Mumoto zawróci³ i przeszed³ ponownie przez drzwi wej¶ciowe. Zaprowadzi³ Kyuri'ego na górê, a potem na dó³ do du¿ej sali jadalno/obradowej, a sam podszed³ do metalowych drzwi z pigu³kami wymalowanymi. Za pomoc± pêku kluczy i ko³owrota otworzy³ je i wszed³ do ¶rodka. By³a tam zwyczajna kuchnia(...)
Po chwili Mumoto postawi³ przed nosem m³odego Nary talerz z jajecznic±, a obok ma³y bochenek chleba. Przed swoim miejscem mniej wiêcej to samo, tyle, ¿e on mia³ jajecznicê z kilkudziesiêciu jajek i parê sporych bochenków chleba, ale to szczegó³y...
-Jedzonko !- g³odny Kyuri szybko zabra³ siê za jajecznicê.
-Mumoto, nie s±dzisz, ze powinni¶my jaka¶ misjê zrobiæ? Ot, tak z czystej przyzwoito¶ci? W koñcu jeste¶my shinobi...
- Racja. Tyle, ¿e ostatnio jaki spokój dziwny panuje... Znaczy w sumie mi to wsio ryba - Gada³ Mumoto z pe³nymi ustami jajecznicy i chleba - Dopóki jest spokój, ja mogê je¶æ ile mam ochotê i nie muszê siê martwiæ o zapasy. Tobie te¿ to raczej nie powinno chyba przeszkadzaæ...?
A my¶lisz, ¿e przeszkadza?- Odpowiedzia³. Wzi±³ trochê jajecznicy i pogryz³ chlebem.
-Wiesz co? Mam pomys³... Shougi? Masz ochotê?
No tak, bardzo. - Odpar³ Akimichi z nutk± ironii w g³osie. - Jaki to ma sens? Zagram, przegram i wrócimy do punktu wyj¶cia. Hmm...? - Mumoto dalej wcina³ ¶niadanko.
Kyuri skoñczy³ ju¿ jedzenie.
-Dziêki Mumoto. Chyba skoczê popatrzeæ sobie na chmury. Co ty na to? Idziesz?
Chêtnie, tylko ja te¿ musia³bym skoñczyæ, poczekasz? - Spyta³ Mumoto dalej dziami±c posi³ek.
-No poczekam.- Powiedzia³ Kyuri i przewróci³ siê na plecy.
Po chwili Mumoto skoñczy³ je¶æ jajecznicê. Dogryz³ jeszcze ostatni bochenek chleba, a nastêpnie wytar³ siê za pomoc± serwetki. - No dobra mo¿emy i¶æ. - Powiedzia³ wstaj±c. - Polecam mój dach. Co Ty na to?
Brak odpowiedzi... Co siê dzieje? ¦pi...
- Heeej! Co jest! Pobudka! - Mumoto wydawa³ siê szczerze zdziwiony... Czy¿by to by³a aluzja do tego, i¿ za d³ugo je...? Nie. Niemo¿liwe... Choæ mo¿e?
-Co? Gdzie? Jak? Po co? Dlaczego? Ile? Aaa... Nie martw siê...
Zdarza mi siê przysn±æ. Nawet w sytuacjach, kiedy jest to, ¿e tak powiem, niewskazane... To co? Ja idê na dach...

Pocz±³ siê zbieraæ.

-A tak w³a¶ciwie... To którêdy na dach?- Zapyta³.
-Ech... Zaprowadzê Ciê. - Mumoto wszed³ po schodach na piêtro. Poszed³ dalej po stopniach wchodz±c na drugie piêtro. Tutaj podszed³ do ¶ciany gdzie zamontowana by³a drabinka. Wskaza³ j± Kyuri'emu i powiedzia³ - Zapraszam.
Wlaz³ na drabinkê i pocz±³ siê wspinaæ. Gdy dotar³ na szczyt znalaz³ sobie odpowiednie miejsce i od razu siê po³o¿y³.
"Chmurki, Chmurki, Chmurki"
Nie poogl±da³ ich jednak d³ugo, bo zaraz zasn±³...
Mumoto poszed³ na górê za Kyuri'm. Tam te¿ usiad³ sobie na przeznaczonym do tego jednym z paru foteli i wyj±³ z kieszeni batona, którego pocz±³ g³o¶no zajadaæ(...)
Przewróci³ siê na drugi bok.

-Srebrny bije Piona... Z³oty idzie od lewej... Skoczek... Lanca koñczy grê.- Mamrota³ przez sen.

Nagle siê obudzi³.

-Chmurki ! - Powiedzia³
-Tak, tak chmurki... I co w zwi±zku z tym? - Mumoto skoñczy³ z batonem i wyj±³ paczkê czipsów ziemniaczanych i otworzywszy zapyta³. - Chcesz? Póki jeszcze s±...?
-Nie pogardzê. - Wzi±³ chipsy od Mumoto i chrupi±c po³o¿y³ siê.
-Jak to co z tego? Chmurki ! Te to maj± fajnie...
- Niby tak... Ale co one jedz±? - Mumoto wydawa³ siê zszokowany... - Biedne chmury...
-Nie mam pojêcia.- Powiedzia³ Kyuri z zamkniêtymi oczami.

-Spaaæ.
-Ech... Ja swoje, a ten swoje... - Mumoto otworzy³ kolejn± paczkê czipsów.
Gdy tak sobie siedzieli¶cie i gadali¶cie przy okazji podjadaj±c chrupkami i batonami to przy was przelecia³ jaki¶ bia³y orze³. By³ do¶æ du¿ych rozmiarów na siebie a jego pióra s± puchowe. Ca³kowicie jego wizerunek nie pasowa³ do otoczenia.
Po chwili Nara dopiero zobaczy³ ¿e zwierzak ma przy nodze jaki¶ pojemniczek w których trzyma siê zazwyczaj wiadomo¶ci. Po chwili jeden z was napewno wzi±³ list schowany w pojemniku. W ¶rodku by³a napisana bardzo nieczytelnie tre¶æ misji któr± przydzielono wam z daleka.
Witajcie ninja z daleka. Ludzie zamieszkuj±cy Mizu no Kuni tereny wiecznej zimy potrzebuj± waszej pomocy. Chod¼ potrafimy walczyæ to potrzebujemy pomocy gdy¿ dostali¶my list z pogru¿k± i¿ nas statek z towarami nie dotrze do wyspy Funo. Je¶li nam pomo¿ecie to odzwiêczymy siê.

Ranga zadania: C/B
Zadanie: Ochroñ statek Port -> Fumo
Miejsce rozgrywki misji : Port Mizu no Kumi, Port w krainie wiecznej zimy, Miejsce Portowe „Krwawej Rosemary”.
Wynagrodzenie dla wszystkich: 400
Liczba osób na misji: 2-3
No to czas pakowaæ manatki... Za 15 minut pod bram±. Mumoto, to do Ciebie.

[NMM]
- Okej, okej. - W te s³owa Mumoto zszed³ po drabince. Zebra³ zapasy ¿are³ka i uda³ siê ku bramie Konohy...
Przyszed³, po³o¿y³ siê na trawie i my¶la³ o swojej nowej dru¿ynie...
Lekki wiatr zderza³ siê z jego twarz±, ale to mu nie przeszkadza³o...
Szed³ wolno z d³oñmi w kieszeni i co chwila rozgl±da³ siê dooko³a siebie w poszukiwaniu czego¶ interesuj±cego. Id±c tak zobaczy³ jakiego¶ dzieciaka le¿±cego na trawie, zastanawia³ siê co mo¿e tu robiæ, ale te przemy¶lenia szybko minê³y kiedy przypomnia³ sobie po co tu jest. Szed³ dalej i zastanawia³ siê z jakim grubaskiem przyjdzie mu siê spotkaæ. 120? 160? nie.... 220 kg... - pomy¶la³ ¶miej±c siê lekko z klanu i z ich cz³onów. Nie mia³ z³ych zamiarów czy na celu wy¶miewanie siê, bo wiedzia³ ¿e bêdzie w³a¶nie z nimi pracowa³... Zatrzyma³ siê dalej od ch³opaka i jedynie westchn± siadaj±c przy ¶cianie siedziby g³ównej. Plecy ca³e przylega³y do ¶ciany a nogi by³y podkulone. Rêce oparte na kolanach lu¼no wisia³y i lekko drga³y na wietrze.
Gdy obaj tak sobie czekali¶cie, w pewnym momencie z budynku wyszed³ jaki¶ mê¿czyzna. Ale nie by³ wcale gruby, lecz stosunkowo chudy. Wygl±da³ jak zwyk³y mieszczanin... Podszed³ do Was i przywita³ siê
- Dzieñ dobry, zw± mnie Ukima Poikatsui. Jestem przyjacielem Waszego sensei i mam dla Was zadanie... Ale przedtem. Znacie siê w ogóle...? - Zapyta³, gdy zauwa¿y³, jak jeste¶cie od siebie oddaleni i nie rozmawiacie...
Wsta³ i podszed³ do cz³owieka. Witaj - powiedzia³ i poda³ mu rêkê. Nie znam tamtego - odpowiedzia³ od razu, wskazuj±c g³ow± na Yashagoro...
Siedz±c spokojnie us³ysza³ otwieraj±ce siê drzwi, które przyci±gnê³y jego uwagê. Lekko uniós³ g³owê wraz ze wzrokiem aby zobaczyæ kto wyjdzie z pomieszczenia. O dziwo by³a to chuda osoba, co go lekko zdziwi³o i pomy¶la³ ¿e to jaki¶ znajomy czy mo¿e nawet s³u¿ba... Kiedy osobnik siê przedstawi³ wszystko by³o ju¿ nie mal jasne jedynie szok wewnêtrzny powsta³y na wiadomo¶æ i pracy z dzieckiem lekko go zaniepokoi³a. "Mam byæ w grupie z bachorami?" - Zapyta³ siê w my¶lach i zerkn± na tego dzieciaka. Nie podoba³o mu siê to trochê ale có¿, widocznie tak mia³o byæ. Nie odzywa³ siê w ogóle jedynie przygl±da³ z powag± ca³êmu zaj¶ciu.
No dobra, to musicie siê poznaæ ,ale to potem... Teraz zlecenie. Mam dla Was misjê rangi C, a mianowicie musicie przyszykowaæ obiad dla Mumoto kiedy wróci.
Co?! My¶la³em ¿e dostaniemy misjê rangi B lub A gdzie bêdziemy musieli walczyæ, lub robiæ co innego - powiedzia³. Nie umiem gotowaæ - doda³ potem i spojrza³ k±tem oka na Yashagoro. Mo¿e on potrafi - pomy¶la³ Ren i usiad³ na ziemi my¶l±c...
- Na misjê wy¿szej rangi musicie poczekaæ na pe³ny sk³ad dru¿yny. Jednym s³owem, Kyuri i Mumo musz± wróciæ z misji.
Ch³opak powoli wsta³ maj±c d³onie puszczone lu¼no wzd³u¿ tu³owia. Popatrzy³ lekko zdziwiony na Ren'a i na tego kolesia po czym siê przeci±gn± unosz±c rêce w górê. Ziewn±³ lekko i postanowi³ siê wypowiedzieæ gdy¿ ca³a sytuacja zaczyna³a byæ nie ciekawa.
Gotowanie zostawmy kucharkom w ramenie, bo takiego grubasa sami nie nakarmimy nie umiej±c gotowaæ. Sprawa kolejna to ta misja, jak to pan nazwa³ nie ma racji bytu poniewa¿ zadania rangi D s± trudniejsze i wymagaj± sprawno¶ci fizycznej w przeciwieñstwie do tej... I sprawa ostatnia nazywam siê Yashagoro, w skrócie starczy Yash... Zostaje jedynie czekaæ na sensei...
Powiedzia³ i podszed³ ze dwa kroki do przodu i ponownie siê przeci±gn±, wygl±da³ na osobê spokojn± i unikaj±c± konfliktu ale widaæ leniem te¿ by³. "Zostaje jeszcze mo¿liwo¶æ zamówienia do domu ale nie mam zamiaru i¶æ do ramen po zamówienie... mo¿e wy¶le siê m³odego?" - Pomy¶la³ i zerkn±³ w tym momencie na dzieciaka.
Dobra Ya¶, dwie sprawy. Jedna, to to, ¿e jak Mumoto nazwiesz grubasem, masz przer±bane. I to tak, ¿e g³owa ma³a... Druga. Czy Ty my¶lisz, ¿e ramen wystarczy...? No, jak masz jakie¶ dwa tysi±ce Jenów to proszê bardzo, ale... Raczej nie masz. Macie go sami ugotowaæ, gdy¿ Wasz sensei chce sprawdziæ Wasze umiejêtno¶ci...
I to misja rangi C, tak? Dobra - powiedzia³ nie czekaj±c na odpowied¼, wsta³ i siê otrzepa³ z kurzu. Powiedz nam co mamy robiæ - mówi³ niechêtnie, a jego wzrok powêdrowa³ znów na Yash...
Ch³opak westchn± ciê¿ko i przeczesa³ kilkakrotnie w³osy zastanawiaj±c siê nad planem, co zrobiæ aby nie zrobiæ. Po chwili ciszy do jego g³owy wpad³ pewien pomys³, co prawda oszustwa ale zawsze to jaki¶ pomys³.
Mo¿emy upolowaæ dzika... albo dziesiêæ.... chod¼ to mo¿e byæ za ma³o... Powiem wam ¿e mam szybk± przemianê materii ale potrafiê zje¶æ podobnie jak te gru...
Urwa³ s³owo gdy¿ mia³ ju¿ nie mówiæ tego s³owa, a przynajmniej siê przyzwyczajaæ go nie u¿ywaæ.
Polowanie nie bêdzie trudne.... chyba...
Powiedzia³ i spojrza³ na m³odszego cz³onka grupy "Poradzi sobie?" - Zapyta³ siê w my¶lach.
- Dzik... Jest to jaki¶ pomys³. Ale musi go byæ du¿o, z ziemniakami, sa³atk± i kupione ma byæ miêso. Nie lubi zabijaæ zwierz±t, kiedy ju¿ s± gotowe w rze¼ni...
Czyli mamy kupiæ?! Nie mam wystarczaj±co pieniêdzy - powiedzia³ trochê przygnêbiony wyjmuj±c swoj± sakiewkê i spogl±daj±c do niej...
W³o¿y³ d³onie powoli do kieszeni i westchn±³ ponownie jakby trochê ca³a ta sytuacja zaczyna³a go przygnêbiaæ. Owszem czu³ niesmak bo uwa¿a³ to zadanie za nie na miejscu.
Kupowanie odpada... Mo¿na okra¶æ rze¼nie ale to na jedno wychodzi bo co dzieñ jest dostawa... a co do reszty to nie mam pomys³u...
Powiedzia³ i popatrzy³ w niebo jakby szuka³ w nim pomocy, co zrobiæ i czy ten dzieñ jest a¿ tak dziwny jak mu siê wydaje.
Sensei, nie musi wiedzieæ ¿e zabili¶my dziki, powiemy ¿e dostali¶my je w rze¼ni za pomoc...
Powiedzia³ szybko i spojrza³ na kolegê z grupy czy w to wchodzi.
Ziemniaki i sa³atka odpada, niech poczuje ¿e ma grupê ninja a nie kucharzy
Za¶mia³ siê i podszed³ kilka kroków wyjmuj±c d³onie z kieszeni.
Jak to rozwi±¿ecie to sprawa Wasza. Ja Wam tylko poda³em zalecenia. No dobra. Wiêc powodzenia! - Powiedzia³ cz³eczyna, a nastêpnie odszed³ w kierunku pobliskiej restauracji...
Yash ziewn±³ i popatrzy³ dooko³a siebie jakby szuka³ czego¶ interesuj±cego, oczywi¶cie nic nie znalaz³ ale nie okaza³ tego po sobie. Po chwili jednak powiedzia³:
Ren przygotuj kuchnie albo ognisko na zewn±trz bo dziesiêæ dzików upiec po jednym to wieczno¶æ minie a tak wszystkie siê zrobi
Kiedy skoñczy³ mówiæ wskoczy³ na najbli¿sze drzewo, rzuci³ okiem jeszcze na okolicê i po chwili rozp³yn± siê w ma³ej mgle.
z/t
(Po jedzenie ;])
Czas powoli mija³ a b³êkitnie niebo zaczyna³o zmieniaæ swoje barwy na ciemniejsze. Yashagoro po wyruszeniu po jedzenie pojawia³ siê kilkakrotnie przynosz±c po jednym po dwa dziki gotowe do pieczenia. Nie zna³ siê na gotowaniu ale upieczenie dzika nie by³o tak trudne. Jedynym problemem by³y przyprawy poniewa¿ ka¿dy inaczej doprawia sobie jedzenie wiêc Yash postanowi³ zrobiæ tak i w tym przypadku. Kiedy tak przy nosi³ swoje ofiary patrzy³ na Ren'a i zastanawia³ siê dlaczego nic nie robi, zreszt± przesta³o go to obchodziæ kiedy przyniós³ ostatniego dziesi±tego dzika. Rozejrza³ siê dok³adnie w poszukiwaniu drewna na rozpa³kê, w koñcu trzeba na czym¶ upiec te dziki. Kiedy przygotowa³ kilka ognisk podpali³ je i zacz±³ piec dziki, które mia³y byæ przeznaczone dla sensei i dla nich.
Po kilku minutach dziki wisia³y na kijach nad ogniem powoli siê piek±c, Yashagoro natomiast siedzia³ pod jednym z drzew i spokojnie czeka³. Zanim siê wszystko upiecze minie dobre kilkana¶cie minut wiêc chwila odpoczynku nie zaszkodzi. Siedz±c tak my¶la³ nad sob± i nad poprzedni± wiosk± gdzie uznali go za martwego po po¿arze jego mieszkania. Oczy mia³ na wpó³ przymkniête i sam wygl±da³ na sennego co by³o jedynie z³udzeniem. Czeka³ teraz na swojego mistrza i oczywi¶cie na jedzenie, które przy okazji obraca³ aby siê nie spali³o...
// Kurde, sory ¿e mnie nie by³o ale neta mi odcieli ;/ Dajmy mo¿e na to ¿e siê zdrzemn±³em \\

Ren obudzi³ siê i popatrzy³ na Yashagoro, nic nie mówi³ i usiad³ na przeciwnej stronie ogniska grzebi±c w rzemi patykiem którego wyj±³ z ogniska...
//Mo¿e inaczej. Bo ja tu nie mam co prowadziæ Rozegrajcie to miêdzy sob± i jeszcze co¶ doróbcie do obiadu. Ja nie bêdê pisa³... To bêdzie taka Wasza misja zapoznawcza

P.S A napiszê kiedy wrócê z misji //
Yash popatrzy³ na budz±cego siê ch³opaka i lekko go to rozbawi³o. "Nie powinien siedzieæ w domu albo byæ z kolegami?" - Zapyta³ sam siebie w my¶lach i zastanawia³ siê teraz czy jest a¿ tak g³upi aby byæ shinobi czy a¿ tak odwa¿ny... Kiedy ch³opak siê przebudzi³ Yash patrzy³ na niego powa¿nie i w pewnym momencie zada³ pytanie:
Dobrze siê spa³o?
Mog³o daæ siê wyczuæ w jego g³osie nutkê drwiny, ignorancji ale te¿ ciekawo¶æ troskê i zainteresowanie.
Znasz mo¿e tego naszego sensei? Jaki jest czy co¶ w tym rodzaju?
Zada³ kolejne pytanie spogl±daj±c na piek±ce siê dziki, które przy okazji obraca³ aby siê nie spali³y.
Spa³o siê doskonale - odpowiedzia³ i przy okazji ziewn±³. A ten sensei to go nie znam - powiedzia³ i spojrza³ tym razem na du¿o starszego od siebie ch³opaka.
Ch³opak powoli widzia³ ¿e dziki zaczynaj± zbli¿aæ siê do koñca pieczenia i zapach roznosi³ siê po okolicy. Yash spojrza³ na m³odego i powiedzia³:
Ehh... Z tego co s³ysza³em to to ¿e nie dawno zosta³ jouninem i jest to jego pierwsza grupa ale potwierdzenia nie mam ¿adnego. Dziki zaraz bêd± gotowe a jego nadal nie ma...
Kiedy skoñczy³ mówiæ opar³ siê rêkoma za sob± i spojrza³ w niebo odchylaj±c g³owê. "Ciekawe jak tam Ame..." - Pomy¶la³ i przymkn± na chwilê oczy.
- Hej, a je¿eli mu nie bêd± smakowaæ? - spyta³.
- Mo¿e powinni¶my i¶æ do tego cz³owieka który tu by³ po jakie¶ przyprawy?
Yashagoro popatrzy³ na ch³opaka i po chwili przymkn± oczy.
W±tpiê aby¶ go znalaz³ teraz, lepiej poczekaæ. Zreszt± nasz kochany sensei na pewno bêdzie wyposa¿ony w podrêczny [I see you!] czy sól...
Powiedzia³ lekko rozbawiony i przekrêci³ dziki, które siê piek³y. Widzia³, ¿e jeszcze trochê i bêdzie mo¿na je zdj±æ z ogniska i po przestygniêciu zje¶æ.
W oddali s³ychaæ by³o najró¿niejsze dziwne odg³osy. Widok tak¿e nie by³ codzienny... Ulic± turla³a siê du¿a kula... Br±zowa... Owa kula rozwala³a wszystko co mia³a na drodze, a to p³otek, a to kota przestraszy³a... Turla³a siê ulic±, tak¿e by³o to jeszcze jako¶ kontrolowane, ale jednak... Po chwili kula zatrzyma³a siê obok Rena i Ya¶a. Wyskoczy³a z niej g³owa, rêce, nogi, a nastêpnie z kuli zrobi³ siê cz³owiek... Gruby z reszt±...
- No siemka. - Zacz±³ rozmowê. - Jestem Mumoto. Mi³o poznaæ... O! Dziki...
- Hej! - krzykn±³ do nowoprzyby³ego.
- To ty jeste¶ naszym senseiem? - spyta³ otwarcie patrz±c na niego z u¶miechem...
-A... No rzeczywi¶cie, to by siê zgadza³o. Ale wracaj±c do tych dzików... - W tym momencie da³o s³yszeæ siê niezmiernie g³o¶ne burczenie, najprawdopodobniej w brzuchu...
Ch³opak niewzruszony siedzia³ nadal na ziemi i spogl±da³ w ognisko. Dziki by³y gotowe do jedzenia i nic nie sta³o na przeszkodzie aby je zje¶æ, no chyba ¿e sam Yash, który sta³ miêdzy sensei a dzikami. Powoli wsta³ i spojrza³ z pod grzywki na grubaska wpatruj±c siê w niego uwa¿nie.
Czy wiek i ranga Jounina nie zobowi±zuj± do jakiejkolwiek powagi?
Zapyta³ z ma³ym u¶miechem na ustach i oczyma wlepionymi w nowego sensei. "Ciekawe czy jest taki jak reszta osób z klanu..." - Pomy¶la³ i spojrza³ na jedzenie po czym powiedzia³.
Dla Rena jest jeden dzik... Dla Sensei piêæ... a dla mnie cztery... Jakie¶ pytania?
Zapyta³ spogl±daj±c na sensei i czekaj±c na jego reakcje, w której poka¿e ¿e piêæ dzików to za ma³o...
- Dobrze, ¿e ¿e jad³em obiad, to za podwieczorek mi starczy... Ale co dla Kyuri'ego? - Spyta³ Akimichi pokazuj±c kciukiem drogê któr± przyszed³. - Idzie pieszo, powinien byæ lada chwila... A ranga i wiek mo¿e i zobowi±zuj±, ale jako¶ tak...
Po chwili przybieg³ m³ody ch³opak.
-Mumoto! Nie pêd¼ tak ! Kto teraz szkody ponaprawia !
O ! A to kto? Jakby co, jestem Kyuri... O dziki... Ale ja g³odny nie jestem. Ten wcze¶niejszy "obiad" Mumoto starczy mi na dwa dni...
Patrzy³ teraz na Kyuriego...
- Witaj! Ja jestem Ren... Ren Hyuuga - powiedzia³ i spojrza³ na dzika... ¦linka mu lecia³a na sam± my¶l ¿e mo¿e go zje¶æ.
Ale jestem g³odny - powiedzia³ w my¶lach.
-No to jedzcie. Mn± siê nie krepujcie.
Po³o¿y³ siê na trawie i cicho wymrucza³
-Mumoto, nastêpnym razem nie ka¿ mi biegaæ za sob± 30 kilometrów...

I zasn±³.
Ch³opak popatrzy³ na niebo i westchn± cicho jakby co¶ mu ie pasowa³o. Owszem mia³ swoje powody z niezadowolenia ale ukrywa³ je. Po chwili spojrza³ na sensei i popatrzy³ mu w oczy. Powoli podszed³ do niego i opar³ siê o jego ramiê zbli¿aj±c swoje usta do jego ucha.
Na mnie ju¿ czas... Obowi±zki wzywaj±... wybacz krótk± wizytê ale nic na to nie poradzê...
Powiedzia³ mi tak aby to tylko on us³ysza³ po czym rozp³yn±³ siê w ma³ej mgle która pojawi³a siê obok niego.
DO zobaczenia dzieciaki!
z/t

(wybaczcie ale otrzyma³em now± rangê a przez to nie mogê byæ w grupie shonobi, przepraszam i mam nadzieje ¿e kolejny cz³onek teamu nie zniknie tak szybko jak ja).
Uciek³? - pomy¶la³ i wzi±³ siê za jedzenie swojego dzika...
Ze strony Kyuri'ego nie by³o ¿adnej reakcji. Nadal spa³.
-Ech... A zapowiada³ siê na niez³ego shinobi... No trudno. - Mumoto rozsiad³ siê wygodnie na trawie i zabra³ siê do jedzenia...