X
ďťż

grueneberg

Oczom przypadkowego przechodnia ukazaĂŚ siĂŞ moÂże doœÌ dziwny widok, gdy przechodziĂŚ bĂŞdzie obok siedziby klanu Akimichi. WyróÂżnia on siĂŞ kilkoma cechami charakterystycznymi. Pierwej w oczy rzuca siĂŞ jego szerokoœÌ i kulisty ksztaÂłt (zgadujmy skÂąd taka architektura...). Poza tym, co nie wielu osobom wyda siĂŞ dziwne, stoi nadzwyczaj blisko budki z grillem... Reszta sprawia doœÌ zwyczajne wraÂżenie. Sporawe, Âłukowate drzwi, w sumie moÂżna by rzec - wrota, kamienna podbudowa, a na to naÂłoÂżona zostaÂła doœÌ gruba, pomalowana na ÂżóÂłto czerwono konstrukcja. Nad samym wejÂściem wisi drewniana tabliczka z napisem "Ohayo"!
Mo¿e nieco o wnêtrzu. Podczas wejœcia uderza brak jakiegokolwiek sekretariatu, czy stra¿y. Jedynym ¿ywym stworzeniem w okolicy tego¿ wejœcia, jest pa³êtaj¹cy siê w te i we wte niedu¿y, br¹zowy w³ochaty piesek.
IdÂąc dalej widaĂŚ tylko schody na górĂŞ. Po przejÂściu tych kilkunastu stopni dochodzi siĂŞ do zwykÂłych, dĂŞbowych drzwi. Po ich otwarciu wchodzi siĂŞ do duÂżego, oczywiÂście okrÂągÂłego, pomieszczenia. W sumie na okoÂło jest ich osiem. Na dwu z nich znajduje siĂŞ oznaczenie toalety, na kolejnych widnieje wyryta delikatnie w drewnie ksi¹¿ka, a obok jakowyÂś zwój. Na czwartym przejÂściu widaĂŚ coÂś na ksztaÂłt fotela, a z kolej na nastĂŞpnych czterech wrotach tabliczki z rysunkami zwykÂłych stoÂłków. Po Âśrodku sali znajdujÂą siĂŞ... schody na dóÂł (...) Czyli trza przejœÌ przez piĂŞtro, a potem dopiero dochodzi siĂŞ zejÂścia w dóÂł! DoœÌ to specyficzne, ale czemuÂś to ma pewnie sÂłuÂżyĂŚ... Na dole znajduje siĂŞ jedno pomieszczenie. Mianowicie duÂża, okrÂągÂła sala i takiÂż teÂż na Âśrodku stojÂący stóÂł. Na okoÂło blatu rozstawione jest kilkanaÂście, wygodnych najpewniej, siedzisk. Na drewnie leÂży kilka zwojów, jakaÂś ksi¹¿ka, i parĂŞ talerzy z odrobinÂą jakiÂś okruchów. Po prawej stronie sali znajdujÂą siĂŞ schodki prowadzÂące na dóÂł, a na koĂącu zamkniĂŞte, metalowe drzwi z tabliczkÂą przedstawiajÂącÂą maÂłe pudeÂłeczko zawierajÂące jakoweÂś trzy, kolorowe kulki...
Zamiast wróciĂŚ po schodach i zostawaĂŚ na piĂŞtrze, idziemy na trzeci poziom budynku. Tworzy on coÂś w rodzaju magazynu, ale nie tylko. ZnajdujÂą siĂŞ tu trzy pomieszczenia. W jednym znajduje siĂŞ jakowaÂś sala treningowa, w drugim pokaÂźnych rozmiarów spiÂżarnia, a w trzecim znajduje siĂŞ zbrojownia. WiĂŞcej tu tak naprawdĂŞ zbroi, niÂźli broni. Z tego pomieszczenia oddziela siĂŞ takÂże Âśredniej wielkoÂści komorĂŞ, gdzie trzymane sÂą szyte na miarĂŞ kimona i inne ubrania czÂłonków klanu Akimichi. Jest tutaj takÂże spore okno z którego rozciÂąga siĂŞ widok piĂŞknego klanowego ogrodu na tyÂłach budynku. Nie chcÂąc nic straciĂŚ z jego oglÂądania prĂŞdko zbiegamy na dóÂł, wychodzimy i obchodzimy budynek dookoÂła(...)
WiêkszoœÌ ogrodu tworzy tak naprawdê sporawy sad owocowy. Mo¿na tu znaleŸÌ grusze, jab³onie, ale tak¿e krzaki z pomidorami, czy œliwki.
Lecz sÂą tu takÂże sÂłoneczniki, wiele gatunków kwiatów, dĂŞby, czy Âżo³êdzie. TrochĂŞ to dziwnie wyglÂąda, gdyÂż w osadzie nie ma tyle miejsca i caÂłoœÌ jest trochĂŞ upchniĂŞta na si³ê, lecz nikomu nie powinno to przeszkadzaĂŚ.
No ale cóÂż, czas siĂŞ zbieraĂŚ. Trzeba bĂŞdzie wpaœÌ tutaj w porze zbiorów, a moÂże i posmakowaĂŚ sÂłodkich owoców dadzÂą...? Pewnie tak, tylko trzeba zd¹¿yĂŚ, Âżeby wszystkiego Akimichi nie zjedli(...)


Drzwi okrÂągÂłego budynku otwarÂły siĂŞ na oÂścieÂż gdy przechodziÂł przez nie puszysty Mumoto. Po chwili jednak zostaÂły przez tegoÂż pana zamkniĂŞte. Sam Akimichi wlazÂł sobie po schodach kierujÂąc siĂŞ na górne piĂŞtro. WszedÂłszy do sali na drugim poziomie budowli podszedÂł do drzwi z wymalowanym fotelem i wszedÂłszy do swego pokoju, bÂądÂź jak kto woli gabinetu, klapn¹³ na ÂłóÂżko i pocz¹³ wcinaĂŚ pokaÂźnych rozmiarów kanapkĂŞ z pomidorem.
Gdy skoùczy³ posi³ek zawin¹³ siê w ko³drê i zasn¹³(...)
Obudziwszy siĂŞ po paru godzinach chrapania, wyszedÂł z siedziby klanu, w celu zjedzenia jakiegoÂś porzÂądniejszego posiÂłku.
PrzyszedÂł pod bramĂŞ siedziby klanu i zawoÂłaÂł "Mumoto !". CzekaÂł chwilĂŞ, a nastĂŞpnie dodaÂł "Jak u Ciebie dzisiaj ze Âśniadaniem !" MiaÂł nadziejĂŞ, Âże Mumoto, gdziekolwiek siĂŞ znajduje usÂłyszy jego woÂłanie.


Czego siĂŞ drzesz? - ZapytaÂł zdziwiony Mumoto przechodzÂąc obok niego. - Ze Âśniadaniem? MiaÂłem zamiar udaĂŚ siĂŞ gdzieÂś, ale jak mam goÂścia, to to wypada ugoÂściĂŚ. ChoĂŚ no, a cosik zaraz przygotujem. - Mumoto zawróciÂł i przeszedÂł ponownie przez drzwi wejÂściowe. ZaprowadziÂł Kyuri'ego na górĂŞ, a potem na dóÂł do duÂżej sali jadalno/obradowej, a sam podszedÂł do metalowych drzwi z piguÂłkami wymalowanymi. Za pomocÂą pĂŞku kluczy i koÂłowrota otworzyÂł je i wszedÂł do Âśrodka. ByÂła tam zwyczajna kuchnia(...)
Po chwili Mumoto postawiÂł przed nosem mÂłodego Nary talerz z jajecznicÂą, a obok maÂły bochenek chleba. Przed swoim miejscem mniej wiĂŞcej to samo, tyle, Âże on miaÂł jajecznicĂŞ z kilkudziesiĂŞciu jajek i parĂŞ sporych bochenków chleba, ale to szczegóÂły...
-Jedzonko !- gÂłodny Kyuri szybko zabraÂł siĂŞ za jajecznicĂŞ.
-Mumoto, nie sÂądzisz, ze powinniÂśmy jakaÂś misjĂŞ zrobiĂŚ? Ot, tak z czystej przyzwoitoÂści? W koĂącu jesteÂśmy shinobi...
- Racja. Tyle, Âże ostatnio jaki spokój dziwny panuje... Znaczy w sumie mi to wsio ryba - GadaÂł Mumoto z peÂłnymi ustami jajecznicy i chleba - Dopóki jest spokój, ja mogĂŞ jeœÌ ile mam ochotĂŞ i nie muszĂŞ siĂŞ martwiĂŚ o zapasy. Tobie teÂż to raczej nie powinno chyba przeszkadzaĂŚ...?
A myœlisz, ¿e przeszkadza?- Odpowiedzia³. Wzi¹³ trochê jajecznicy i pogryz³ chlebem.
-Wiesz co? Mam pomysÂł... Shougi? Masz ochotĂŞ?
No tak, bardzo. - OdparÂł Akimichi z nutkÂą ironii w gÂłosie. - Jaki to ma sens? Zagram, przegram i wrócimy do punktu wyjÂścia. Hmm...? - Mumoto dalej wcinaÂł Âśniadanko.
Kyuri skoĂączyÂł juÂż jedzenie.
-DziĂŞki Mumoto. Chyba skoczĂŞ popatrzeĂŚ sobie na chmury. Co ty na to? Idziesz?
ChĂŞtnie, tylko ja teÂż musiaÂłbym skoĂączyĂŚ, poczekasz? - SpytaÂł Mumoto dalej dziamiÂąc posiÂłek.
-No poczekam.- PowiedziaÂł Kyuri i przewróciÂł siĂŞ na plecy.
Po chwili Mumoto skoĂączyÂł jeœÌ jajecznicĂŞ. DogryzÂł jeszcze ostatni bochenek chleba, a nastĂŞpnie wytarÂł siĂŞ za pomocÂą serwetki. - No dobra moÂżemy iœÌ. - PowiedziaÂł wstajÂąc. - Polecam mój dach. Co Ty na to?
Brak odpowiedzi... Co siĂŞ dzieje? ÂŚpi...
- Heeej! Co jest! Pobudka! - Mumoto wydawaÂł siĂŞ szczerze zdziwiony... CzyÂżby to byÂła aluzja do tego, iÂż za dÂługo je...? Nie. NiemoÂżliwe... ChoĂŚ moÂże?
-Co? Gdzie? Jak? Po co? Dlaczego? Ile? Aaa... Nie martw siĂŞ...
Zdarza mi siê przysn¹Ì. Nawet w sytuacjach, kiedy jest to, ¿e tak powiem, niewskazane... To co? Ja idê na dach...

Pocz¹³ siê zbieraÌ.

-A tak wÂłaÂściwie... To którĂŞdy na dach?- ZapytaÂł.
-Ech... ZaprowadzĂŞ CiĂŞ. - Mumoto wszedÂł po schodach na piĂŞtro. PoszedÂł dalej po stopniach wchodzÂąc na drugie piĂŞtro. Tutaj podszedÂł do Âściany gdzie zamontowana byÂła drabinka. WskazaÂł jÂą Kyuri'emu i powiedziaÂł - Zapraszam.
Wlaz³ na drabinkê i pocz¹³ siê wspinaÌ. Gdy dotar³ na szczyt znalaz³ sobie odpowiednie miejsce i od razu siê po³o¿y³.
"Chmurki, Chmurki, Chmurki"
Nie poogl¹da³ ich jednak d³ugo, bo zaraz zasn¹³...
Mumoto poszedÂł na górĂŞ za Kyuri'm. Tam teÂż usiadÂł sobie na przeznaczonym do tego jednym z paru foteli i wyj¹³ z kieszeni batona, którego pocz¹³ gÂłoÂśno zajadaĂŚ(...)
PrzewróciÂł siĂŞ na drugi bok.

-Srebrny bije Piona... ZÂłoty idzie od lewej... Skoczek... Lanca koĂączy grĂŞ.- MamrotaÂł przez sen.

Nagle siĂŞ obudziÂł.

-Chmurki ! - PowiedziaÂł
-Tak, tak chmurki... I co w zwiÂązku z tym? - Mumoto skoĂączyÂł z batonem i wyj¹³ paczkĂŞ czipsów ziemniaczanych i otworzywszy zapytaÂł. - Chcesz? Póki jeszcze sÂą...?
-Nie pogardzê. - Wzi¹³ chipsy od Mumoto i chrupi¹c po³o¿y³ siê.
-Jak to co z tego? Chmurki ! Te to majÂą fajnie...
- Niby tak... Ale co one jedzÂą? - Mumoto wydawaÂł siĂŞ zszokowany... - Biedne chmury...
-Nie mam pojĂŞcia.- PowiedziaÂł Kyuri z zamkniĂŞtymi oczami.

-SpaaĂŚ.
-Ech... Ja swoje, a ten swoje... - Mumoto otworzyÂł kolejnÂą paczkĂŞ czipsów.
Gdy tak sobie siedzieliÂście i gadaliÂście przy okazji podjadajÂąc chrupkami i batonami to przy was przeleciaÂł jakiÂś biaÂły orzeÂł. ByÂł doœÌ duÂżych rozmiarów na siebie a jego pióra sÂą puchowe. CaÂłkowicie jego wizerunek nie pasowaÂł do otoczenia.
Po chwili Nara dopiero zobaczyÂł Âże zwierzak ma przy nodze jakiÂś pojemniczek w których trzyma siĂŞ zazwyczaj wiadomoÂści. Po chwili jeden z was napewno wzi¹³ list schowany w pojemniku. W Âśrodku byÂła napisana bardzo nieczytelnie treœÌ misji którÂą przydzielono wam z daleka.
Witajcie ninja z daleka. Ludzie zamieszkujÂący Mizu no Kuni tereny wiecznej zimy potrzebujÂą waszej pomocy. ChodÂź potrafimy walczyĂŚ to potrzebujemy pomocy gdyÂż dostaliÂśmy list z pogruÂżkÂą iÂż nas statek z towarami nie dotrze do wyspy Funo. JeÂśli nam pomoÂżecie to odzwiĂŞczymy siĂŞ.

Ranga zadania: C/B
Zadanie: OchroĂą statek Port -> Fumo
Miejsce rozgrywki misji : Port Mizu no Kumi, Port w krainie wiecznej zimy, Miejsce Portowe „Krwawej Rosemary”.
Wynagrodzenie dla wszystkich: 400
Liczba osób na misji: 2-3
No to czas pakowaĂŚ manatki... Za 15 minut pod bramÂą. Mumoto, to do Ciebie.

[NMM]
- Okej, okej. - W te sÂłowa Mumoto zszedÂł po drabince. ZebraÂł zapasy ÂżareÂłka i udaÂł siĂŞ ku bramie Konohy...
PrzyszedÂł, poÂłoÂżyÂł siĂŞ na trawie i myÂślaÂł o swojej nowej druÂżynie...
Lekki wiatr zderzaÂł siĂŞ z jego twarzÂą, ale to mu nie przeszkadzaÂło...
SzedÂł wolno z dÂłoĂąmi w kieszeni i co chwila rozglÂądaÂł siĂŞ dookoÂła siebie w poszukiwaniu czegoÂś interesujÂącego. IdÂąc tak zobaczyÂł jakiegoÂś dzieciaka le¿¹cego na trawie, zastanawiaÂł siĂŞ co moÂże tu robiĂŚ, ale te przemyÂślenia szybko minĂŞÂły kiedy przypomniaÂł sobie po co tu jest. SzedÂł dalej i zastanawiaÂł siĂŞ z jakim grubaskiem przyjdzie mu siĂŞ spotkaĂŚ. 120? 160? nie.... 220 kg... - pomyÂślaÂł ÂśmiejÂąc siĂŞ lekko z klanu i z ich czÂłonów. Nie miaÂł zÂłych zamiarów czy na celu wyÂśmiewanie siĂŞ, bo wiedziaÂł Âże bĂŞdzie wÂłaÂśnie z nimi pracowaÂł... ZatrzymaÂł siĂŞ dalej od chÂłopaka i jedynie westchnÂą siadajÂąc przy Âścianie siedziby gÂłównej. Plecy caÂłe przylegaÂły do Âściany a nogi byÂły podkulone. RĂŞce oparte na kolanach luÂźno wisiaÂły i lekko drgaÂły na wietrze.
Gdy obaj tak sobie czekaliÂście, w pewnym momencie z budynku wyszedÂł jakiÂś mĂŞÂżczyzna. Ale nie byÂł wcale gruby, lecz stosunkowo chudy. WyglÂądaÂł jak zwykÂły mieszczanin... PodszedÂł do Was i przywitaÂł siĂŞ
- DzieĂą dobry, zwÂą mnie Ukima Poikatsui. Jestem przyjacielem Waszego sensei i mam dla Was zadanie... Ale przedtem. Znacie siĂŞ w ogóle...? - ZapytaÂł, gdy zauwaÂżyÂł, jak jesteÂście od siebie oddaleni i nie rozmawiacie...
WstaÂł i podszedÂł do czÂłowieka. Witaj - powiedziaÂł i podaÂł mu rĂŞkĂŞ. Nie znam tamtego - odpowiedziaÂł od razu, wskazujÂąc gÂłowÂą na Yashagoro...
SiedzÂąc spokojnie usÂłyszaÂł otwierajÂące siĂŞ drzwi, które przyciÂągnĂŞÂły jego uwagĂŞ. Lekko uniósÂł gÂłowĂŞ wraz ze wzrokiem aby zobaczyĂŚ kto wyjdzie z pomieszczenia. O dziwo byÂła to chuda osoba, co go lekko zdziwiÂło i pomyÂślaÂł Âże to jakiÂś znajomy czy moÂże nawet sÂłuÂżba... Kiedy osobnik siĂŞ przedstawiÂł wszystko byÂło juÂż nie mal jasne jedynie szok wewnĂŞtrzny powstaÂły na wiadomoœÌ i pracy z dzieckiem lekko go zaniepokoiÂła. "Mam byĂŚ w grupie z bachorami?" - ZapytaÂł siĂŞ w myÂślach i zerknÂą na tego dzieciaka. Nie podobaÂło mu siĂŞ to trochĂŞ ale cóÂż, widocznie tak miaÂło byĂŚ. Nie odzywaÂł siĂŞ w ogóle jedynie przyglÂądaÂł z powagÂą ca³êmu zajÂściu.
No dobra, to musicie siĂŞ poznaĂŚ ,ale to potem... Teraz zlecenie. Mam dla Was misjĂŞ rangi C, a mianowicie musicie przyszykowaĂŚ obiad dla Mumoto kiedy wróci.
Co?! MyÂślaÂłem Âże dostaniemy misjĂŞ rangi B lub A gdzie bĂŞdziemy musieli walczyĂŚ, lub robiĂŚ co innego - powiedziaÂł. Nie umiem gotowaĂŚ - dodaÂł potem i spojrzaÂł kÂątem oka na Yashagoro. MoÂże on potrafi - pomyÂślaÂł Ren i usiadÂł na ziemi myÂślÂąc...
- Na misjĂŞ wyÂższej rangi musicie poczekaĂŚ na peÂłny skÂład druÂżyny. Jednym sÂłowem, Kyuri i Mumo muszÂą wróciĂŚ z misji.
ChÂłopak powoli wstaÂł majÂąc dÂłonie puszczone luÂźno wzdÂłuÂż tuÂłowia. PopatrzyÂł lekko zdziwiony na Ren'a i na tego kolesia po czym siĂŞ przeciÂągnÂą unoszÂąc rĂŞce w górĂŞ. Ziewn¹³ lekko i postanowiÂł siĂŞ wypowiedzieĂŚ gdyÂż caÂła sytuacja zaczynaÂła byĂŚ nie ciekawa.
Gotowanie zostawmy kucharkom w ramenie, bo takiego grubasa sami nie nakarmimy nie umiejÂąc gotowaĂŚ. Sprawa kolejna to ta misja, jak to pan nazwaÂł nie ma racji bytu poniewaÂż zadania rangi D sÂą trudniejsze i wymagajÂą sprawnoÂści fizycznej w przeciwieĂąstwie do tej... I sprawa ostatnia nazywam siĂŞ Yashagoro, w skrócie starczy Yash... Zostaje jedynie czekaĂŚ na sensei...
PowiedziaÂł i podszedÂł ze dwa kroki do przodu i ponownie siĂŞ przeciÂągnÂą, wyglÂądaÂł na osobĂŞ spokojnÂą i unikajÂącÂą konfliktu ale widaĂŚ leniem teÂż byÂł. "Zostaje jeszcze moÂżliwoœÌ zamówienia do domu ale nie mam zamiaru iœÌ do ramen po zamówienie... moÂże wyÂśle siĂŞ mÂłodego?" - PomyÂślaÂł i zerkn¹³ w tym momencie na dzieciaka.
Dobra YaÂś, dwie sprawy. Jedna, to to, Âże jak Mumoto nazwiesz grubasem, masz przerÂąbane. I to tak, Âże gÂłowa maÂła... Druga. Czy Ty myÂślisz, Âże ramen wystarczy...? No, jak masz jakieÂś dwa tysiÂące Jenów to proszĂŞ bardzo, ale... Raczej nie masz. Macie go sami ugotowaĂŚ, gdyÂż Wasz sensei chce sprawdziĂŚ Wasze umiejĂŞtnoÂści...
I to misja rangi C, tak? Dobra - powiedziaÂł nie czekajÂąc na odpowiedÂź, wstaÂł i siĂŞ otrzepaÂł z kurzu. Powiedz nam co mamy robiĂŚ - mówiÂł niechĂŞtnie, a jego wzrok powĂŞdrowaÂł znów na Yash...
ChÂłopak westchnÂą ciĂŞÂżko i przeczesaÂł kilkakrotnie wÂłosy zastanawiajÂąc siĂŞ nad planem, co zrobiĂŚ aby nie zrobiĂŚ. Po chwili ciszy do jego gÂłowy wpadÂł pewien pomysÂł, co prawda oszustwa ale zawsze to jakiÂś pomysÂł.
Mo¿emy upolowaÌ dzika... albo dziesiêÌ.... chodŸ to mo¿e byÌ za ma³o... Powiem wam ¿e mam szybk¹ przemianê materii ale potrafiê zjeœÌ podobnie jak te gru...
UrwaÂł sÂłowo gdyÂż miaÂł juÂż nie mówiĂŚ tego sÂłowa, a przynajmniej siĂŞ przyzwyczajaĂŚ go nie uÂżywaĂŚ.
Polowanie nie bĂŞdzie trudne.... chyba...
PowiedziaÂł i spojrzaÂł na mÂłodszego czÂłonka grupy "Poradzi sobie?" - ZapytaÂł siĂŞ w myÂślach.
- Dzik... Jest to jakiÂś pomysÂł. Ale musi go byĂŚ duÂżo, z ziemniakami, saÂłatkÂą i kupione ma byĂŚ miĂŞso. Nie lubi zabijaĂŚ zwierzÂąt, kiedy juÂż sÂą gotowe w rzeÂźni...
Czyli mamy kupiĂŚ?! Nie mam wystarczajÂąco pieniĂŞdzy - powiedziaÂł trochĂŞ przygnĂŞbiony wyjmujÂąc swojÂą sakiewkĂŞ i spoglÂądajÂąc do niej...
W³o¿y³ d³onie powoli do kieszeni i westchn¹³ ponownie jakby trochê ca³a ta sytuacja zaczyna³a go przygnêbiaÌ. Owszem czu³ niesmak bo uwa¿a³ to zadanie za nie na miejscu.
Kupowanie odpada... Mo¿na okraœÌ rzeŸnie ale to na jedno wychodzi bo co dzieù jest dostawa... a co do reszty to nie mam pomys³u...
PowiedziaÂł i popatrzyÂł w niebo jakby szukaÂł w nim pomocy, co zrobiĂŚ i czy ten dzieĂą jest aÂż tak dziwny jak mu siĂŞ wydaje.
Sensei, nie musi wiedzieĂŚ Âże zabiliÂśmy dziki, powiemy Âże dostaliÂśmy je w rzeÂźni za pomoc...
PowiedziaÂł szybko i spojrzaÂł na kolegĂŞ z grupy czy w to wchodzi.
Ziemniaki i saÂłatka odpada, niech poczuje Âże ma grupĂŞ ninja a nie kucharzy
ZaÂśmiaÂł siĂŞ i podszedÂł kilka kroków wyjmujÂąc dÂłonie z kieszeni.
Jak to rozwi¹¿ecie to sprawa Wasza. Ja Wam tylko poda³em zalecenia. No dobra. Wiêc powodzenia! - Powiedzia³ cz³eczyna, a nastêpnie odszed³ w kierunku pobliskiej restauracji...
Yash ziewn¹³ i popatrzy³ dooko³a siebie jakby szuka³ czegoœ interesuj¹cego, oczywiœcie nic nie znalaz³ ale nie okaza³ tego po sobie. Po chwili jednak powiedzia³:
Ren przygotuj kuchnie albo ognisko na zewnÂątrz bo dziesiĂŞĂŚ dzików upiec po jednym to wiecznoœÌ minie a tak wszystkie siĂŞ zrobi
Kiedy skoĂączyÂł mówiĂŚ wskoczyÂł na najbliÂższe drzewo, rzuciÂł okiem jeszcze na okolicĂŞ i po chwili rozpÂłynÂą siĂŞ w maÂłej mgle.
z/t
(Po jedzenie ;])
Czas powoli mijaÂł a b³êkitnie niebo zaczynaÂło zmieniaĂŚ swoje barwy na ciemniejsze. Yashagoro po wyruszeniu po jedzenie pojawiaÂł siĂŞ kilkakrotnie przynoszÂąc po jednym po dwa dziki gotowe do pieczenia. Nie znaÂł siĂŞ na gotowaniu ale upieczenie dzika nie byÂło tak trudne. Jedynym problemem byÂły przyprawy poniewaÂż kaÂżdy inaczej doprawia sobie jedzenie wiĂŞc Yash postanowiÂł zrobiĂŚ tak i w tym przypadku. Kiedy tak przy nosiÂł swoje ofiary patrzyÂł na Ren'a i zastanawiaÂł siĂŞ dlaczego nic nie robi, zresztÂą przestaÂło go to obchodziĂŚ kiedy przyniósÂł ostatniego dziesiÂątego dzika. RozejrzaÂł siĂŞ dokÂładnie w poszukiwaniu drewna na rozpaÂłkĂŞ, w koĂącu trzeba na czymÂś upiec te dziki. Kiedy przygotowaÂł kilka ognisk podpaliÂł je i zacz¹³ piec dziki, które miaÂły byĂŚ przeznaczone dla sensei i dla nich.
Po kilku minutach dziki wisiaÂły na kijach nad ogniem powoli siĂŞ piekÂąc, Yashagoro natomiast siedziaÂł pod jednym z drzew i spokojnie czekaÂł. Zanim siĂŞ wszystko upiecze minie dobre kilkanaÂście minut wiĂŞc chwila odpoczynku nie zaszkodzi. SiedzÂąc tak myÂślaÂł nad sobÂą i nad poprzedniÂą wioskÂą gdzie uznali go za martwego po poÂżarze jego mieszkania. Oczy miaÂł na wpóÂł przymkniĂŞte i sam wyglÂądaÂł na sennego co byÂło jedynie zÂłudzeniem. CzekaÂł teraz na swojego mistrza i oczywiÂście na jedzenie, które przy okazji obracaÂł aby siĂŞ nie spaliÂło...
// Kurde, sory ¿e mnie nie by³o ale neta mi odcieli ;/ Dajmy mo¿e na to ¿e siê zdrzemn¹³em \\

Ren obudziÂł siĂŞ i popatrzyÂł na Yashagoro, nic nie mówiÂł i usiadÂł na przeciwnej stronie ogniska grzebiÂąc w rzemi patykiem którego wyj¹³ z ogniska...
//MoÂże inaczej. Bo ja tu nie mam co prowadziĂŚ Rozegrajcie to miĂŞdzy sobÂą i jeszcze coÂś doróbcie do obiadu. Ja nie bĂŞdĂŞ pisaÂł... To bĂŞdzie taka Wasza misja zapoznawcza

P.S A napiszĂŞ kiedy wrócĂŞ z misji //
Yash popatrzyÂł na budzÂącego siĂŞ chÂłopaka i lekko go to rozbawiÂło. "Nie powinien siedzieĂŚ w domu albo byĂŚ z kolegami?" - ZapytaÂł sam siebie w myÂślach i zastanawiaÂł siĂŞ teraz czy jest aÂż tak gÂłupi aby byĂŚ shinobi czy aÂż tak odwaÂżny... Kiedy chÂłopak siĂŞ przebudziÂł Yash patrzyÂł na niego powaÂżnie i w pewnym momencie zadaÂł pytanie:
Dobrze siĂŞ spaÂło?
Mog³o daÌ siê wyczuÌ w jego g³osie nutkê drwiny, ignorancji ale te¿ ciekawoœÌ troskê i zainteresowanie.
Znasz moÂże tego naszego sensei? Jaki jest czy coÂś w tym rodzaju?
ZadaÂł kolejne pytanie spoglÂądajÂąc na piekÂące siĂŞ dziki, które przy okazji obracaÂł aby siĂŞ nie spaliÂły.
Spa³o siê doskonale - odpowiedzia³ i przy okazji ziewn¹³. A ten sensei to go nie znam - powiedzia³ i spojrza³ tym razem na du¿o starszego od siebie ch³opaka.
ChÂłopak powoli widziaÂł Âże dziki zaczynajÂą zbliÂżaĂŚ siĂŞ do koĂąca pieczenia i zapach roznosiÂł siĂŞ po okolicy. Yash spojrzaÂł na mÂłodego i powiedziaÂł:
Ehh... Z tego co sÂłyszaÂłem to to Âże nie dawno zostaÂł jouninem i jest to jego pierwsza grupa ale potwierdzenia nie mam Âżadnego. Dziki zaraz bĂŞdÂą gotowe a jego nadal nie ma...
Kiedy skoĂączyÂł mówiĂŚ oparÂł siĂŞ rĂŞkoma za sobÂą i spojrzaÂł w niebo odchylajÂąc gÂłowĂŞ. "Ciekawe jak tam Ame..." - PomyÂślaÂł i przymknÂą na chwilĂŞ oczy.
- Hej, a jeÂżeli mu nie bĂŞdÂą smakowaĂŚ? - spytaÂł.
- MoÂże powinniÂśmy iœÌ do tego czÂłowieka który tu byÂł po jakieÂś przyprawy?
Yashagoro popatrzyÂł na chÂłopaka i po chwili przymknÂą oczy.
WÂątpiĂŞ abyÂś go znalazÂł teraz, lepiej poczekaĂŚ. ZresztÂą nasz kochany sensei na pewno bĂŞdzie wyposaÂżony w podrĂŞczny [I see you!] czy sól...
PowiedziaÂł lekko rozbawiony i przekrĂŞciÂł dziki, które siĂŞ piekÂły. WidziaÂł, Âże jeszcze trochĂŞ i bĂŞdzie moÂżna je zdj¹Ì z ogniska i po przestygniĂŞciu zjeœÌ.
W oddali sÂłychaĂŚ byÂło najróÂżniejsze dziwne odgÂłosy. Widok takÂże nie byÂł codzienny... UlicÂą turlaÂła siĂŞ duÂża kula... BrÂązowa... Owa kula rozwalaÂła wszystko co miaÂła na drodze, a to pÂłotek, a to kota przestraszyÂła... TurlaÂła siĂŞ ulicÂą, takÂże byÂło to jeszcze jakoÂś kontrolowane, ale jednak... Po chwili kula zatrzymaÂła siĂŞ obok Rena i YaÂśa. WyskoczyÂła z niej gÂłowa, rĂŞce, nogi, a nastĂŞpnie z kuli zrobiÂł siĂŞ czÂłowiek... Gruby z resztÂą...
- No siemka. - Zacz¹³ rozmowê. - Jestem Mumoto. Mi³o poznaÌ... O! Dziki...
- Hej! - krzykn¹³ do nowoprzyby³ego.
- To ty jesteÂś naszym senseiem? - spytaÂł otwarcie patrzÂąc na niego z uÂśmiechem...
-A... No rzeczywiÂście, to by siĂŞ zgadzaÂło. Ale wracajÂąc do tych dzików... - W tym momencie daÂło sÂłyszeĂŚ siĂŞ niezmiernie gÂłoÂśne burczenie, najprawdopodobniej w brzuchu...
ChÂłopak niewzruszony siedziaÂł nadal na ziemi i spoglÂądaÂł w ognisko. Dziki byÂły gotowe do jedzenia i nic nie staÂło na przeszkodzie aby je zjeœÌ, no chyba Âże sam Yash, który staÂł miĂŞdzy sensei a dzikami. Powoli wstaÂł i spojrzaÂł z pod grzywki na grubaska wpatrujÂąc siĂŞ w niego uwaÂżnie.
Czy wiek i ranga Jounina nie zobowiÂązujÂą do jakiejkolwiek powagi?
ZapytaÂł z maÂłym uÂśmiechem na ustach i oczyma wlepionymi w nowego sensei. "Ciekawe czy jest taki jak reszta osób z klanu..." - PomyÂślaÂł i spojrzaÂł na jedzenie po czym powiedziaÂł.
Dla Rena jest jeden dzik... Dla Sensei piĂŞĂŚ... a dla mnie cztery... JakieÂś pytania?
ZapytaÂł spoglÂądajÂąc na sensei i czekajÂąc na jego reakcje, w której pokaÂże Âże piĂŞĂŚ dzików to za maÂło...
- Dobrze, Âże Âże jadÂłem obiad, to za podwieczorek mi starczy... Ale co dla Kyuri'ego? - SpytaÂł Akimichi pokazujÂąc kciukiem drogĂŞ którÂą przyszedÂł. - Idzie pieszo, powinien byĂŚ lada chwila... A ranga i wiek moÂże i zobowiÂązujÂą, ale jakoÂś tak...
Po chwili przybiegÂł mÂłody chÂłopak.
-Mumoto! Nie pĂŞdÂź tak ! Kto teraz szkody ponaprawia !
O ! A to kto? Jakby co, jestem Kyuri... O dziki... Ale ja gÂłodny nie jestem. Ten wczeÂśniejszy "obiad" Mumoto starczy mi na dwa dni...
PatrzyÂł teraz na Kyuriego...
- Witaj! Ja jestem Ren... Ren Hyuuga - powiedzia³ i spojrza³ na dzika... Œlinka mu lecia³a na sam¹ myœl ¿e mo¿e go zjeœÌ.
Ale jestem gÂłodny - powiedziaÂł w myÂślach.
-No to jedzcie. MnÂą siĂŞ nie krepujcie.
PoÂłoÂżyÂł siĂŞ na trawie i cicho wymruczaÂł
-Mumoto, nastĂŞpnym razem nie kaÂż mi biegaĂŚ za sobÂą 30 kilometrów...

I zasn¹³.
ChÂłopak popatrzyÂł na niebo i westchnÂą cicho jakby coÂś mu ie pasowaÂło. Owszem miaÂł swoje powody z niezadowolenia ale ukrywaÂł je. Po chwili spojrzaÂł na sensei i popatrzyÂł mu w oczy. Powoli podszedÂł do niego i oparÂł siĂŞ o jego ramiĂŞ zbliÂżajÂąc swoje usta do jego ucha.
Na mnie juÂż czas... ObowiÂązki wzywajÂą... wybacz krótkÂą wizytĂŞ ale nic na to nie poradzĂŞ...
PowiedziaÂł mi tak aby to tylko on usÂłyszaÂł po czym rozpÂłyn¹³ siĂŞ w maÂłej mgle która pojawiÂła siĂŞ obok niego.
DO zobaczenia dzieciaki!
z/t

(wybaczcie ale otrzymaÂłem nowÂą rangĂŞ a przez to nie mogĂŞ byĂŚ w grupie shonobi, przepraszam i mam nadzieje Âże kolejny czÂłonek teamu nie zniknie tak szybko jak ja).
Uciek³? - pomyœla³ i wzi¹³ siê za jedzenie swojego dzika...
Ze strony Kyuri'ego nie byÂło Âżadnej reakcji. Nadal spaÂł.
-Ech... A zapowiadaÂł siĂŞ na niezÂłego shinobi... No trudno. - Mumoto rozsiadÂł siĂŞ wygodnie na trawie i zabraÂł siĂŞ do jedzenia...


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.