grueneberg
Jest to niedu¿e pomieszczenie, w którym urzêduje Kazekage. Wnêtrze jest ³adnie zaprojektowane otó¿ naprzeciwko drzwi jest du¿e okno wykonane z szyby pancernej. Przed oknem stoi krzes³o a przed nim ³adne drewniane biurko, na którym s± ³adnie pouk³adane papiery dotycz±ce stosunków politycznych itp. itd. Do tego po obu stronach wschodnim i zachodnim wzglêdem drzwi s± dwa mniejsze okna. Po stronie zachodniej stoi szafa, która nie wiadomo po co w ogóle siê tutaj zjawi³a, ale by³a do¶æ atrakcyjna. Po stronie wschodniej stoi niewielka pó³ka z trzema szufladami. Na pó³ce stoi jeden kwiat. Jeden ale ³adny, jego li¶cie tworz± piêkn± koronê. Do tego przy drzwiach po obu stronach stoj± dwie wysokie palmy, których li¶cie rozga³êziaj± siê dopiero na wysoko¶ci 1m, nad górn± czê¶ci± drzwi. Na ziemi prawie na ¶rodku gabinetu po³o¿ony jest ³adny dywanik koloru zielonego z ró¿nymi wzorkami, który idealnie pasuje do klimatu tego pomieszczenia. Na suficie wisi jeden ¿yrandol, jednak on doskonale o¶wietla ca³e biuro, gdy tylko siê ¶ciemni. Do tego na biurku stoi jedna lampka, by Kazekage dobrze widzia³ o pó¼niejszych godzinach. Drzwi s± zrobione z drewna z dêbu. Rzadkiego drzewa w kraju wiatru. Przy biurku a konkretniej po jego prawej stronie stoi rega³, na którym stoj± ksi±¿ki, zwoje itp. Rega³ na 3 pó³ki oraz 2 szuflady. Ca³y Gabinet wygl±da nieziemsko.
Edit by Sabaku no Gaara.
Mê¿czyzna wszed³ do gabinetu gdy znalaz³ sie w ¶rodku dostrzeg³ szejsciu cz³onków ANBU nie zrobi³o to na nim ¿adnego wra¿enia usiad³ na krze¶le i czeka³ na KAze Kage tej marnej wioski
ANBU obdarzyli go¶cia nieprzyjemnym wzrokiem. Jeden z nich, odziany w bia³y p³aszcz, skin±³ na ciemnow³osego w masce wê¿a. Ten po chwili znikn±³ w chmurce dymu. Czas zawiadomiæ KazeKage.
Dodane po 4 minutach:
Po chwili w gabinecie pojawi³ siê ANBUs z z³otow³osym ch³opakiem. Ch³opak skin±³ delikatnie g³ow± przed go¶cie, po czym odwo³a³ ANBU. U¶miechn±³ siê do ciemnow³osego, po czym powiedzia³:
- Co Ciê tu sprowadza ?
-No narescie kto¶ sie zainteresowa³ moja osoba-Usmiech pojawi³ sie na jego twarzy .Ale by³ to nikczemny i przera¿aj±cy u¶miech mezczyna w³a¶nie zdejmowa³ swoj he³m czego nigdy nie robi³
Blondyn zareagowa³ instynktownie. Nie, nie zaatakowa³ obcego. Od ch³opaka polecia³a teraz fala ch³odu, mimo jego u¶miechu. Po chwili zamkn±³ oczy i z obrzydliwym, przes³odzonym g³osem zapyta³:
- Wiêc, co ciê tu sprowadza ?
-Przybywam z ofert± która nie mo¿esz odzucic ..z oferta która jest twoj± ¿yciow± szans±...Jestem panem wiecznej nocy ,tym który bedzie ¿adzi³ wszystkimi. W tej chwili kiedy rozmawiamy odzia³y z Konohy próbuj± sie wedrzeæ do twojego miasta s± szpiegami którzy maj± zbadaæ teren do przysz³ej inwazji. JA dowiedzia³em siê tego z nara¿eniem ¿ycia i przyby³em aby was ostrzedz teraz za¶ potrzebuje waszej pomocy. Gdy¿ te sam odzia³y czyhaj± tera zna moje zycie.-W g³osie przybysza nie mo¿na by³o wyczuæ czy k³amie czy mówi prawdê jednak gdy wspomina³ o szpiegach wydawa³o siê ze jest pewny tych s³ow
Blondyn zainteresowa³ sie s³owami ch³opaka. Otworzy³ oczy, po czym zapyta³:
- A kim s± Ci szpiedzy ?
Ch³opak musia³ wiedzieæ. W dodatku, jak± inwazê obcy mia³ na my¶li ? Przecie¿, Risen zosta³ kazekage w ten sposób. Zdoby³ wioskê. Nikt go nie wybra³. Wiêc, w czym by³a taka straszna nastêpna inwazja ?
Wszed³em powoli do siedziby KazeKage.
~Risen?~zapyta³em s± siebie w my¶lach.
-Witam Risen - powiedzia³em rozpromieniony -Witam szanownego go¶cia Risena, a tak¿e dzielne oddzia³y ANBU. Risen mam do ciebie wa¿n± sprawê.
Stan±³em sobie tak, ¿eby mieæ na oku i Risena i czarnozbrojowca.
Me¿czyzna odruchowo siêgno³ po miecz lecz go nie doby³.
-A wiec to tak czy¿bym siê myli³ czy mo¿e KazeKAge tej wioski jes ca³kowicie podporz±dkowany ...innemu panu.-To by³o stwierdzenie faktu co prawda mê¿czyzna nie wiedzia³ kim jest przybysz ale nie podoba³ mu siê wyraz oczu kiedy spojza³ w jego kierunku.
-Tak te¿ mysla³em ..nie jeste¶ tym za kogo cie uwaza twuj lud...hahaha..jeste¶ tylko marionetk±...brawo...brawo.-Wojownik wyra¿nie szydzi³ z dwujki nieznajomych i powoli zacz±³ wstawaæ
Risen spojrza³ na ciemnow³osego. Zieeewn±³ potê¿nie, po czym odpar³ zaspanym tonem:
- Wiesz, nie chce mi siê dzi¶ z tob± walczyæ. Je¶li masz sprawê, to mo¿e siê wypowiesz ? Bo chyba po to tu przyszed³e¶. A co do Hyuty...To nawet mi³y go¶æ, wiêc daj mu spokój.
-Có¿ -westchn±³em dyplomatycznie -De facto ja te¿ mam sprawê wymagaj±c± d³ugiej i szczerej rozmowy.
Ryce¿ stan±³ i zbli¿y³ siê do was oboje .Wcze¶niej tego nie zauwa¿yli¶cie lecz teraz gdy sta³ by³ wy¿szy od was i od ka¿dego z odzia³u ANBU co najmniej i g³owê. Za³o¿y³ swój he³m na g³owê spojrzawszy ukrytkiem w oczy Hyuto nagle jakis b³ysk pojawi³ siê w jego oczach i dziwnu u¶mieszek który Hyuto ju¿ kiedy¶ widzia³.
-CZy mam sprawde...mo¿na to tak uj±æ...ale oboje wiem jakie jej fina³.-Miecz z jego pleców znikn±³ pojawiaj±c siê w formie mg³y w jego rekach.
-Prawda..Hyuto Shiro...jak tam twoj nedzny nauczyciel Lee a moj bardzooo...dobry znajomy..nadal ma koszmary gdy spomina .Jak to ¶wietni siê razem ..bawili¶my?-Ten g³os by³ tak znajomy dla Hyuty tak jak by ju¿ kiedy¶ go s³ysza³ lecz nie mog³ sobie przypomnieæ kiedy i gdzie.
Ale nie to by³o dziwne...dziwne by³o to co zacze³os ie pojawiac na jego zbroji .Magiczne runy zap³opne³y jasnym blaskiem. O¶lepiaj±c ka¿dego kto by³ w pomieszczeniu. Gdy blask os³ab³ mê¿czyzna nadal sta³ na swoim miejscu czekaj±c na co¶
Blondyn stwierdzi³ nagle, ¿e atmosfera sta³a siê dziwnie....napiêta. Wyj±³ zza pazuchy wachlarz, po czym...Zacz±³ siê wachlowaæ. Bêdzie fajnie. Po chwili u¶miechn±³ siê raz jeszcze Kaze Kawarimi uaktywnione. Jak dobrze, ¿e mo¿na by³o albo kre¶liæ pieczêcie, albo machn±æ wachlarzem. Na szczê¶cie go¶æ siê nie zorientowa³. pO chwili blondynek mrukn±³ do Hyuty, wci±¿ jednak wpatruj±c siê w...¯O£NIERZA ?. Nic innego bardziej nie pasowa³o do okre¶lenia wygl±du czarnow³osego:
- Hyuta...Powiedz, zamierzacie walczyæ w wiosce ? Bo widzisz, wtedy bêdê musia³ zareagowaæ. Ale je¶li nie...Droga wolna. Chyba, ¿e mój D£UG bêdê móg³ sp³aciæ pomagaj±c Ci. Wtedy mo¿esz liczyæ na mnie... - Risen po chwili zwróci³ siê do czarnozbrojnego:
- A ty...Hmm...Wszelkie runy kojarz± mi siê z pieczêciami, których u¿ywam. Wiêc...Zak³adam, ¿e twoja si³a musi byæ...MUSIA£A byæ w nich zapieczêtowana, czy¿ nie ?
-HAHAHA...jeste¶ do¶æ rozgarnietym m³odym cz³owiekiem ale chyba nie liczysz ¿e powiem CI co potrafi± te pieczeci prawda?-To by³o pytanie retoryczne oboje wiedzieli ¿e takiej odpowiedzi nie dostanie.
-Mo¿e i siê znasz na pieczêciach ale czy te¿ na takich które powsta³y przed piêciu tysiêcy lat temu.Chcesz sie przekonaæ co robi± te pieczêcie. To zbli¿ sie to CI to zademonstruje.-Mêczyna wrêcz prosi³ o to aby walka siê rozpoczê³a. Jego miê¶nie by³y napiête a miecz gotowy do walki wszystkie znaki z zbroi natychmiast zniknê³y w czerwieni swojej barwy przypominaj±cej krew.
Blondynek od³o¿y³ wachlarz na biurko. Spojrza³ na czarnow³osego, po czym odpar³:
- Je¶li chodzi o takie pieczêcie...Moja rodzina ¯Y£A dziêki nim. Od lat je spisywali¶my...Chod¼, je¶libym jakim¶ cudem nawi±za³ z tob± równ± walkê, a te pieczêcie nie o¶lepi³y mnie. Mo¿liwe, ¿e móg³bym siê dowiedzieæ co nieco o tobie. Ale niestety....Sta³o jak siê sta³o.
Po chwili blondynek o dziwo u¶miechn±³ siê promiennie. Wsta³ z krzes³a, podszed³ do okna, otworzy³ je, po czym z³o¿y³ kilka pieczêci. Ko³o niego pojawi³a siê czerwonow³osa dziewczynka z misiem. Ten po chwili skoczy³ na ramieniu. Dziewczynka pewnie te¿ by to zrobi³a, ale nie mog³a. Nie nale¿a³a do tego ¶wiata. Nic nie mog³a zrobiæ....Ani nic nie mog³o jej siê staæ. Spojrza³a zasmucona na blondynka, za¶ ten po chwili pog³aska³ j± po g³ówce...Wiêc dziewczynka musia³a u¿yæ na nim tej techniki. On teraz tak¿e nie nale¿a³ do tych miejsc. Nic mo¿na by³o mu nic zrobiæ. Po chwili jednak o dziwo to samo sta³o sie ze wszystkimi w pomieszczeniu. Hyuta i ciemnow³osy (bo ANBU ju¿ dawno nie ma) stali siê...Niczym. Dziewczynka u¶miechnê³a siê promiennie do wszystkich, po czym przed ni±....Malowa³a siê Suna. Ale nie by³a jak zwyk³a. Tutaj by³ SZARY piasek. Blondyn po chwili przemówi³:
- Shiki przenios³a nas do SIEBIE. Do ¶wiata umar³ych. Tutaj bêdzie siê toczyæ WASZA (lub NASZA - doda³ ch³opak w my¶lach) walka. Nie mogê pozwoliæ na ofiary. Ale powiedz mi, Hang... (misio powiedzia³ jak drañ ma na imiê i trochê o nim opowiedzia³) Czy masz jakie¶ usprawiedliwienie dla swoich win ?
Po chwili blondyn po³o¿y³ na ramieniu Hyuty mi¶ka. Ten przemówi³ po chwili do niego:
- Wiêc ten gnojek znów wróci³...Ale ty go ch³opcze pokonasz.
Misiek mia³ nie by³ zwyk³± zabawk±. Co jaki¶ czas nawiedza³a go inna dusza. A teraz by³a to dusza jednego z towarzyszy Lee, który kiedy¶ pomóg³ mu pokonaæ Hanga. Zadaniem tego towarzysza by³o doradzanie Hyucie, jak go pokonaæ (Lee, powiedz, co mówi do Hyuty misiek).
Jedyn± osob± w gabinecie by³a teraz Shiki. Ka¿dy, kto weñ wszed³ by³ przenoszony do ¶wiata umar³ych, ko³o Risena.
U¶miechn±³em siê.
-Nie Risen. Raz ju¿ go pokona³em z towarzyszami. Teraz te¿ to zrobiê z tym, ¿e sam.
SPojrza³em w oczy Hanga. Z³o¿y³em swoj± pieczêæ klanow±, jednak nie u¿ywa³em ¿adnej mocy. Chwilowo.
-Mój l¶ni±cy miecz i rêka ma sprawuj±ca s±d - powiedzia³em g³o¶no po czym zdj±³em miecz z pleców.
-DOKONAM ZEMSTY NA MYCH WROGACH - powiedzia³em g³o¶niej zrzucaj±c p³aszcz i zostaj±c tylko w mojej starej zbroi ANBU i spodniach.
-I ODP£ACÊ TYM KTÓRZY MNIE NIENAWIDZ¡ - prawie ju¿ krzycza³em, a w okó³ mnie promieniowa³a energi± a¿ prosz±c o otwarcie bram. Wola³em z tym poczekaæ. Nie pamiêta³em zbyt dobrze, czego Hang móg³ siepo mnie spodziewaæ.
-O Panie! Posad¼ Mnie po prawicy swej i zalicz mnie w poczet swoich ¶wiêtych. - powiedzia³em ju¿ bêd±c w transie. Cisza... w tym momencie nie s³ysza³em ¿adnych szumów. Tylko wroga, Risena i tego mi¶ka.
-Je¶li ty u¿y³e¶ jedne techniki i ja tak zrobiê - powiedzia³em ju¿ g³osem Boga Lodu. -Hyuton Seal, Hyu Kami, Hyu no Tate - powiedzia³em.
(-3450PCh)
//W tym momencie jestem chroniony przez lód kontrolowany przeze mnie lub przez demona, a tak¿e jestem wzmocniony przez Boga Lodu//
£apa wygl±daj±ca jak piêæ ogromnych lodowych szponów zacisnê³a siê na Kosiarzu który zab³ysn±³ duchow± energi± (276 si³y robi³o siê to i owo).
Spojrza³em w oczy Hanga.
-A wiêc? - zapyta³em w ka¿dym momencie gotowy do b³yskawicznego odskoku -Odwa¿ysz siê walczyæ? Ostatnio kry³e¶ siê za ¶mierci± niewinnych... Chcia³by¶ skryæ siê za czym¶ innym, czy mo¿e w koñcu staniesz z kim¶ twarz± w twarz? - zapyta³em metalicznym g³osem Hyu Kami.
// Skoro uczestniczê w misji to siê w³±czê //
Kiomoto który obserwowa³ wszystko zza okna // mam skrzyd³a jbc // gotowa³ siê do walki z Risenem, jednak wiedzia³ ¿e jego zadania jest wiele wa¿niejsze ani¿eli sprawy z przed lat. Kiomoto stan± na oknie a w tym czasie Risen przeniós³ wszystkich do ¶wiata umar³ych. Nie przys³uchiwa³ siê rozmowie ju¿ w tym ¶wiecie.
Je¿eli spad³em gdzie¶ w widocznym miejscu:
- Mi³o ciê widzieæ, Risen... nie jestem tutaj po to aby z tob± walczyæ, z tego co pods³ucha³em wynika ¿e to jest ów tajemniczy Hong wiêc postarajmy siê do zg³adziæ, Hyuta nie zapomnijmy ¿e mamy wyci±gn±æ z niego informacje co je¿eli to jest tylko pos³aniec prawdziwego Honga... Musimy wydobyæ informacjê taki jest nasz cel. - powiedzia³em, by³em niezwykle czujny, mój miecz by³ gotów do u¿ytku a ja sam w razie ataku podstawiam Kawarimi. Gdy ja mówi³em jedna z moich bestii sprytnie zakopuje siê pod ziemiê pod postaci± cieñkiego sznurka. Kiedy Hong zrobi ruch ona wyskakuje i chwyta go ( choæby nawet chcia³ siê podrapaæ ) nastêpnie ja sam wyci±gam miecz, lecz tylko dla zmylenia przeciwnika moja druga bestia wyskakuje z mego cia³a i z rêki formuje ma³y miecz którym stara siê odci±æ rêkê przeciwnikowi, je¿eli jednak ten siê wyrwie ona odskakuje i sk³ada pieczêci do Goukakyuu no Jutsu jednak¿e nie uderza odrazu tylko w wypadku jakiego kolwiek ruchu honga. Ja sam za¶ stojê bardzo czujny i ¶ci±gam dwie pary ciê¿arków treningowych ( 121 speed ). Je¿eli nast±pi ewentualny atak podstawiam Kawarimi. Je¿eli nie da zas³aniam siê tarcz±. Aha no i zanim jeszcze bestia wyskoczy z ziemi ja u¿ywam Koukangyou no Jutsu aby o¶lepiæ przeciwnika.
// Mam aktywowane Hougou Kajuu Henge no Jutsu co oznacza ¿e nie mam organów wewnêtrznych tylko nici negatywnej chakry, zamiast ko¶ci mam bardzo twarde i napiête tak¿e te nici //
Gdybym wyl±dowa³ gdzie¶ gdzie mnie nie widaæ:
Moja bestia wchodzi nie postrzegalnie w ziemiê ja natomiast sk³adam szybko pieczêci do Koukangou no Jutsu i o¶lepiam przeciwnika , teraz widzi on wy³±cznie ciemno¶æ ( tego nie da siê unikn±æ ) w strachu ¿e Hong mnie zauwa¿y wysy³am cienistego klona który mówi ( to co ja w wersji 1 ) a nastêpnie sam kiedy widzê ¿e Hong szykuje siê do ataku TaiJutsu wystrzeliwuje pod jego nogi Mizuame nabara ( co powinno spowodowaæ ¿e przyklei siê do pod³o¿a ) jednak gdyby atakowa³ jutsu sk³adam inne pieczêci i wystrzeliwuje kulê ognia aby odbiæ lub os³abiæ jego atak, nastêpnie wzlatujê wysoko, naprawdê bardzo wysoko w powietrze i krzyczê - Hyuta, Risen odsuñcie siê sk³adaj±c pieczêci wykrzykuje - Doton: Doryuu Katsu - i w ziemi obok Honga ziemia siê rozstêpuje a wokó³ wielkiego krateru s± czêsienia ziemi które powinny spowodowaæ ¿e Hong bêdzie tam wpada³ a wtedy moja bestia która potrafi równie¿ lataæ wylatuje z krateru i odcina mu rêce aby nie móg³ wykonywaæ jutsu. Ja natomiast szykuje siê do obrony tarcz±, kawarimi b±d¼ uniku.
// Tutaj te¿ mam aktywne Hougou Kajuu //
Nagle do pomieszczenia wchodzi Kidoumaru.
Gdybym zosta³ niewidoczny:
Ukryjê siê i postaram siê zlokalizowaæ kolegów.
Po czym wymy¶lê plan obrony.
W razie gdybym zosta³ zaatakowany po przeniesieniu.
U¿yje Kawarimi no jutsu po czym z kontruje Kage Mane no jutsu.
* Heh skoro mam nie u¿ywaæ jutsu, a sam nie potrafiê wykonaæ ¿adnego TaiJutsu bêdzie ciê¿ko wiêc warto by wzmocniæ w³asn± si³ê, lecz nie mogê odrazu pokazaæ swych umiejêtno¶ci. * - pomy¶la³em i wróci³em swoje bestie do cia³a.
- Je¿eli chcesz Kidoumaru, musisz walczyæ z ka¿dym z nas! - wykrzykn±³em i pozornie zacz±³em sk³adaæ pieczêci, bieg³em w tym czasie na Honga lecz zamiast jakiego¶ efektownego jutsu wykona³em Kage Bunshin, sam wzbi³em siê w górê a klony odpowiednio:
1) Podbieg³ do Honga i próbowa³ kopn±æ go w w±trobê
2) Wskoczy³ w miejsce gdzie bestia wbi³a siê w ziemiê i wyskoczy³ tam gdzie bestia aby go z³apaæ, próbowa³ go chwyciæ aby klon nr 1 móg³ go trafiæ.
Ja w tym czasie wykrzykn±³em w górze:
- Hej, skoro mówisz ¿e potrafisz wykonaæ ka¿de jutsu które my to ³ap kolejne - po czym z miejsca barków wyros³y dwie kolejne rêce, z których wystrzeli³em wi±zki chakry. By³y ich miliony ale jako ¿e wystrzeli³em je w górê nie powinny nikogo trafiæ. Po ataku rêce wróci³y do mojego cia³a. Nastêpnie oryginalnymi d³oñmi wyci±gam i wk³adam do ust trzy pigu³ki ze skrzepniêt± krwi±. W razie ataku broniê siê tarcz±, unikam b±d¼ w razie konieczno¶ci podstawiam kawarimi.
// Koukangou to genJutsu atakuj±ce tylko tego którego chcê ale nic siê nie sta³o, aha je¿eli Hong u¿yje mojego jutsu to ju¿ ¿adnego innego nie bêdzie móg³ wykonaæ gdy¿ parali¿uje to d³onie ;P pamiêtaj ¿e Hong nie mo¿e tego wiedzieæ bo to ju¿ by by³o oszustwo p.s JEDY ALE SIÊ NAJARA£EM NA T¡ MISJÊ. //
//przykro mi Lee, ale ¿eby on móg³ u¿yæ mojej techniki musia³by poprosiæ o moc Hyu Kami. A on z regu³y wspiera tylko oddaj±cych mu cze¶æ Shirowców tak¿e rób co chcesz ale nie podbieraj tej techniki //
-STÓJ! - wrzasn±³em do Kiomota.
Wzruszy³em ramionami i westchn±³em.Skoczy³em b³yskawicznie za Hanga, ¿eby nie oberwaæ jutsu Kioma Poczeka³em chwilkê a¿ atak Kiomota siê nie powiedzie... I modli³em siê w duchu, ¿e Hang nie rozwali go na milion kawa³eczków.
-Dobra z³ociutcy - powiedzia³em do Kida i stêkaj±cego Kioma -Je¶li on walczy tarcz± tchórzostwa to my go pokonamy odrobin± szaleñstwa i buty. Bêdziemy walczyæ pojedynczo. Nie bêdziemy niesprawiedliwi. Nikt przecie¿ nie powie, ¿e Walczyli¶my z Hangiem nieuczciwie. Kidoumaru rzuæ siê do Minako i zamelduj o wszystkim co tutaj zobaczy³e¶.
Zwróci³em siê bezpo¶rednio do Hanga.
-A ty nie wa¿ siego tkn±æ.
Spojrza³em znów na Kioma.
-A ty masz powa¿n± nauczkê, ¿eby nie robiæ tak kompletnie idiotycznych rzeczy, jak atakowanie jutsu kiedy kto¶ mo¿e je wzmocniæ i odbiæ.
Znów zwróci³em siê do hanga i uj±³em obur±cz miecz.
-No có¿... Teraz NIE NIEPOKOJENI - po³o¿y³em nacisk na dwa ostatnie s³owa chc±c daæ "co¶" do zrozumienia Risenowi. Na przyk³ad, ¿eby wyniós³ st±d Kioma i Kido ¿eby siê im nic nie sta³o -Mo¿emy zatañczyæ. Nie uwa¿asz Hang, ¿e pora by¶ zmierzy³ siê w tym ¶wiecie z kim¶ kto przeszed³ szko³ê Lee i nie jest tak os³abiony jak on? Czy mo¿e boisz siê walczyæ poza swoim ¶wiatem gdzie masz oczywist± przewagê? - po pierwsze chcia³em go zirytowaæ. Mo¿e i to niewiele da , ale taki siê przyj±³ zwyczaj i ja go chcia³em uszanowaæ. Po drugie chcia³em daæ sobie kilkadziesi±t sekund, ¿eby siê mu dok³adniej przyjrzeæ. O wiele dok³adniej. Szuka³em luk w jego pancerzu. Dalej nie by³o sensu czekaæ.
Stoj±c jakie¶ 25m od Hanga zacz±³em biec. Najpierw powoli, a pó¼niej osi±gaj±c pe³n± prêdko¶æ. W chwili gdy by³em tu¿ przy Hangu zamachn±³em siê prostacko mieczem, a nastêpnie wykona³em b³yskawiczny blok i odskoczy³em. Z bloku próbowa³em wyprowadziæ uderzenie, o ile on mnie nie zaatakuje (bo np.: nie zd±¿y. W co w±tpiê niestety). Je¶li Hang rozmyje mi siê i zniknie by pojawiæ siê za moimi plecami (co pewnie robi i na co jestem gotowy) l±duje szybciej obracam siê na piecie i odbijaj±c siê praw± nog± od ziemi uderzam mocno od krocza w górê (mieczem wszystko robiê ma siê rozumieæ).
Je¶li mam okazjê staram siê mu wbiæ szponiast± ³apê pod os³onkê he³mu i wbiæ mu szpony w szyjê.
//Pierwsza tura 276 si³y//
Tak siê z³o¿y³o, ¿e Shiki przekaza³a co mówi misiek (w razie gdyby Risen nie s³ysza³). Ch³opak cicho westchn±³, po chwili o dziwo u¶miechn±³ siê i ni st±d, ni zow±d paln±³:
- Hang...Tak siê zastanawiam, czy my nie jeste¶my po rodzinie....? Wiesz, w koñcu mamy te same umiejêtno¶ci ....Chod¼ w sumie, prêdzej Hyuta obdarzy mnie swoj± dziwn± pieczêci±, ni¿ mi odpowiesz
Po chwili blondynek dmuchn±³ na grzywkê -> wredna znów opad³a mu na oczy. Po chwili jednak przypomnia³ sobie o kim¶...Powiedzia³ spokojnym g³osem:
- Kiom...Mi te¿ siê nie chce biæ. Mo¿e, jak ju¿ pokonacie tego mi³ego Pana, wypijemy sake, hê ?
Chwilkê po tym blondynek zauwa¿y³, ¿e...Wszyscy siê wzajemnie zaatakowali i nikt go chyba nie s³ucha. Zasmucony stwierdzi³, ¿e...Pogada sobie z misim. A jak misio go us³yszy ? Ano, Shiki przeka¿e ca³± Risenowsk± balladê. Po chwili blondynek powiedzia³ do swojej faworytki:
- Proszê, przeka¿ to do miska.....
Ch³opak odchrz±kn±³, pomasowa³ siê po gardle, po czym powiedzia³:
- Misiek...Bo w takim jeste¶ ciele je¶li tego nie wiesz, powiedz mi...Co wiesz o Hangu, co umie, jak go wcze¶niej pokonali¶cie ? Czy on....ma jakiego¶ ASA w rêkawie ?
Niestety blondynek wiedzia³, ¿e te informacje nie pomo± pozosta³ym. Spojrza³ siê w ich kierunku. Dostaj± niez³e bêcki....Westchn±³ lekko...Pozostali nie us³ysz± odpowiedzi misia. Niestety. Je¶li kilku panów otrzyma³o niez³y wpier^^^^nicz , to Risenu¶ przyci±gnie ich do siebie
Kidoumaru zastanawia³ siê czy dobrze jest tak porzuciæ kompanów.
"-Zostawiê ich tak... A jak oni nie dadz± rady?!-pomy¶la³."
"Rozkaz to rozkaz muszê go wykonaæ."
Kidoumaru chowa siê za najbli¿sz± przeszkod±.
Po czym rozmy¶la nad planem ucieczki...
Wie, ¿e w walce w ogóle siê nie przyda, wiêc stara siê pomóc choæ w ten sposób.
[color=olive]//Kiomoto po pierwsze kolego wasz przeciwnik nigdy nie uzy³ r±k do tworzenia pieczeci to jego zbroja robi to za niego wiec nici z paralizu i dzieki za dwa klony //
Kiedy Kimoto stworzy³ swoje dwa klony nic siê nie wydazy³o jego pierwsze jutsu zosta³o skopiowane lecz nie uzyte przez mê¿czyznê w czerni.
-G³upiec…pope³niasz te same b³edy co na pocz±tku teraz za nie zap³acisz!!!-Jego g³os by³ pe³en gniewu i ¿adzy krwi.
Wierszy z klonow Kimoto próbowa³ unieruchomiæ napastnika lecz kiedy wyskoczy³ aby chwycic go co¶ z³apa³o go za nadgarstek wyci±gnê³o z dziury i z³ama³o kark poczym natychmiastowo znik³o.Drugi klon zosta³o odpary za pomoc± miecza przez samego wojownika który bez najmniejszego problemy przewidywa³ ruchy mniej sprawniejszego fizycznie przeciwnika od siebie.
Kiedy prawdziwy Kimoto wyskoczy³ w góre aby zmysliæ przeciwnika pope³ni³ wielki b³ad gdy¿ bêd±c w powietrzy stal siê bardzo podatny na wszelkie ataki.
-Mowi³em wam ¿e jeste¶cie s³abi teraz zobaczysz co potrafie.-Klon w czarnej zbroji chwyci³ Kimoto za rece wykrêcaj±c mu je do ty³o pozbawiaj±c go w ten sposób mo¿liwo¶ci obrony.
Naszczepcie Kimoto uzy³ justu kawarimi i przeniós³ siê bezpiecznie z miejsca walki.
Tak przynajmniej siê mu zdawa³o.
Klon nr2)(mówi³em ¿e dziekuje za dwa klony )
-Nie taks zybko..lalusiu…ja dopiero zacze³em.-Drugi klon pojawi³ siê w miejscu gdzie przeniós³ siê Kimoto obaj spojrzeli sobie w oczy gdy Kimoto poczu³ ¿e co¶ przeszywa jego cia³o na wylot.
Obie rece klona przesz³y na wylot przez cia³o Kimoto niemal rozrywaj±c go na dwie czescie.
Gdy wydawa³o siê ¿e to ju¿ koniec klon u¶miechn±³ siê do swojego przeciwnika.
-A to taki ma³y prezent…na dowidzenia.-Wielka kula ognia polecia³a w strone Kimoto który nie by³ w ¿aden sposób wstanie jej zatrzymaæ czy te¿ uciec.
Po tym jak Kimoto zosta³ tak powaznie rany jego klon znikn±³. Pozostawiaj±c po sobie jedynie ¶lady na ziemi.
Rycerz u¶miechn±³ siê do Hyuto.
-TY chyba sobie ¿artujesz..szczeniaku…ty chesz siê zmierzyæ ze mna…TY!!!-S³owa Hyuto zadzia³a³y na ambicje waszego przeciwnika i rozw¶cieczy³y go. DZieki czemu Hyuto dostrzeg³ to czego szuka³ w czasie kiedy jego towarzysz walczy³ z klonami .Zbroja wojownika zaczyna³± wibrowaæ poch³aniaj±c i kopjuj±c poszczególne Jutsu i w³a¶nie w tej chwili mo¿na by³o dostrzedz ma³± ryse na idealnej zbrojo waszego przeciwnika.
Lecz kiedy Jutsu zosta³u ju¿ skopiowane rysa znika³ za karwaszami ochraniaj±cymi lewe ramie.
Hyuto ruszy³ z impetem uderzy³ na swojego przeciwnika.
Oboje odgadywali swoje ataki ka¿demu kontratakowi Hyuto jego przeciwnik odpowiada³ idealna obrona za¶ kazdemy atakowi wojownika Hutyro odpowiada³ parowaniami i unikami .Oboje znajdywali siê teraz w tnacu ¶mierci. Wszystko sz³o dobrze do kuki Hyuto nie wykorzysta³ szponów .Jego przeciwnik tylko czeka³ na ten ruch.
Rzeslizna³ siê pomiedzy obiema rekami i wszed³ ca³ym cia³em w postaæ Hyuto .Codziwne kiedy przedostal siê przez szpony Hyuto dostrzeg³ ¿ê jego Jutsu znika tak samo jak i jego tarcza.
-MAM CIE!!!- Wykrzykn±³ prosto w twarz Hyuto uderzaj±c go rêkoje¶ci swojego miecza w twarz.Si³± uderzenia mê¿czyzny by³a tak wiela ¿e po³ama³a nos oraz kosci policzkowe Hyuty. Ca³a jego twarz by³± zalana krwi±. Hyuto zosta³ odrzucony na 150 m poczym uderzy³ z wielk± si³a i pod³o¿e ³ami±c sobie trzy palce u lewej nogi.
-Jeste¶cie g³upcami…czy wy nie widzicie ZE TO…-Zjawa prubowa³ cos powiedzieæ lecz tak jak by s³owa uwiez³y jej w gardle.
-Nie mogê tego powiedzieæ to wbrew równowadze…nie mogê wam zdradziæ. Wiec powiem to co mogê ostatnio zosta³ pokonany tylko dzieki szczê¶ciu nie odzyska³ jeszcze wpe³ni swoje mocy a jego poplecznicy nie dotarli na czas aby go wspomóc. To by³o tylko szcze¶ci!!! Rozumiesz!!!- Pluszowanka spojrza³ na przebieg walki.
-Do holery!!!Przestañcie u¿ywaæ tych Jutsu on je kopjuje a nastepnie niweluje wasze efekty!!! Uzyjcie rozumu!!!!
Hyuto poczu³ ¿e ca³a si³a z jego miecza znika jakby zosta³a wysana.
Wojownik zbliza³ siê do RAisena.
-RAisen tak??-Zbliza³ siê coraz bardziej lecz spokojnym krokiem.
-Dziekuje CI.. naprawde CI dziekuje…przenios³e¶ ich do tego ¶wiata spodziewaj±c siê ¿e to im pomo¿e…a zamkn±³e¶ ich w klatce z której nie ma ucieczki.-Popatrzy³ siê prosto w twoje oczy.
-Sprobuj teraz przenie¶ ich powrotem przekonaj siê kto teraz w³ada w tym miejscu…nigdzie nie odejdziecie wszyscy…ale to wszyscy zginiecie!!!!!
[/color]
Wszed³ do Gabinetu, stan±³ przy scianie i czeka³ az Kazekage pozwoli mu ze soba porozmawiac...
// Jak ju¿ wcze¶niej napisa³em jestem z nici wiêc jak mnie rozpo³owi³ to siê zros³em //
Kiomoto zrós³ siê na powrót i zas³oni³ siê tarcz± widz±c kulê ognia.
* Chyba Hyuta ma racjê, tylko on mo¿e z nim walczyæ, bêdê go ubiezpiecza³ * - pomy¶la³em lecz zobaczy³em jeszcze klony. * Nie no makabra * - my¶la³em wyskakuj±c w górê i tn±c klona, nastêpnie stara³em siê obroniæ tarcz± w razie ewentualnej kontry i ponowi³em ciêcie. Nastêpnie je¿eli uda mi siê pokonaæ pierwszego klona podstawiam 10x kawarimi aby uciec z miejsca walki i zaczaiæ siê tak aby nie zostaæ zauwa¿ony, gdyby jednak tak siê sta³o to walczê moj± katan± oraz broniê siê tarcz±. * Skoro ten pysza³ek chce walczyæ sam, to niech tak zrobi * -pomy¶la³em bêd±c ju¿ w bezpiecznym miejscu.
// Przypominam Kiomoto by³ jednym z 7 mistrzów miecza wiêc walczy tym orê¿em jak ma³o kto. //
Kidoumaru mimo szczerych chêci nadal nie wiedzia³ jak mo¿e pomóc kompanom.
Nadal nie wychyla³ siê ze swojej marnej kryjówki.
Ju¿ nie my¶la³ nad planem ucieczki tylko nad planem obrony.
-Kiomoto nic ci nie jest?!- krzykn±³ Kido.
W razie ataku przeciwnika u¿ywa Kawarimi no jutsu.
-Mam ciê z³ociutki - powiedzia³bym, gdyby moja szczêka by³a mo¿liwa do jakiegokolwiek poruszenia. Ba³em siê nawet j± usztywniæ. Trochê mi by³o ¿al. Z po³amanym ryjem raczej ma³o która dziewczyna spojrzy na starego MizuKage. Z drugiej strony... chybabym siê u¶miechn±³. Wbi³em miecz w pod³ogê i wspieraj±c siêna nim by nie u¿ywaæ nogi wsta³em. Z takimi obra¿eniami niewiele mog³em zrobiæ. To znaczy mog³em wiele, ale najsilniejsze atuty chcia³em zostawiæ na pó¼niej, szczególnie, ¿e wykonaæ je mo¿e nawet Juubina jak ogarnie mnie bezw³ad.
~Juubina?~powiedzia³em w g³êbi siebie
~Tak m³ody?
~Kiedy wycelujê w tê ryskê... W³ó¿ w to uderzenie zdrow± si³ê.
Zamkn±³em oko przy bardziej strzaskanej czê¶ci twarzy. Kiedy je otwar³em widaæ w nim by³o b³êkit. Chakra znów wzbi³a siê wokó³ mnie. "Nie odbijaæ siê lew± nog±" zanotowa³em w pamiêci. Biegn±c niestety tylko od piêty co odebra³o mi szybkiego i krótkiego sprintu wyhamowa³em przy Hangu zadaj±c proste uderzenie. nastêpnie wykrêci³em siê kawa³ek, by znale¼æ siê bardziej z boku. Przerzuci³em miecz tylko do jednej rêki, a drug± unios³em na wysoko¶æ twarzy przeciwnika (wszystko dzia³o siê bardzo szybko, a jedna rêk± mogê równie ³atwo jak dwoma i w razie ataku blokujê go b³yskawicznie mieczem tylko po to, by pó¼niej go cofn±æ do tego co opiszê poni¿ej).
Zanim Hang zd±¿y³by zareagowaæ w jego paskudne oczy dmuchn±³ z mojego jednego palca wiatr zdolny wybiæ oko normalnemu cz³owiekowi... I w tym momencie, licz±c, ¿e odruchem samoobrony Hang wch³onie atak uderzam z pe³n± si³± w szczelinê, która teraz powinna siê wysun±æ z karwaszów. Atak powietrzem powinien te¿ o¶lepiæ przeciwnika, a zanim zd±¿y wch³on±æ i skontrowaæ technikê powinien byæ ju¿ poraniony, a zbroja powinna byæ przynajmniej nadkruszona. Po udanym ataku (je¶li siê nie uda³o utrzymuje kontak w blokadzie) odskakujê kilka metrów.
Blondynek u¶miechn±³ siê delikatnie. Po chwili jednak u¶miech prys³, a blondyn spojrza³ siê na ch³opaka ostrym wzrokiem:
- Risen...Risen siê nazywam I powiem Ci, ¿e jeste¶my w sferach tego ¶wiata, nad którym nikt nie ma w³adzy.....Oprócz NIEGO. Ojca Shiki.
Ch³opak u¶miechn±³ siê pod nosem. Ka¿de serce okazywa³o strach. Ch³opak by³.....NAWIEDZONY ? Jego oczy sta³y siê czarne. W tym momencie mia³ nieograniczone pok³ady mocy. Bi³a od niego tak z³owroga aura, ¿e nawet kto¶ taki jak Hong móg³by jej zazdro¶ciæ blondynowi...Blondynowi ? Risen sta³ siê brunetem. Jego oczy by³y nieskazitelnie czarne....Wiêc przejêto ju¿ nad nim kontrole ?
Shiki za¶mia³a siê gromko. Po chwili da³o siê s³yszeæ wypowiedziane jej dzieciêcym g³osikiem s³owa:
- Cze¶æ tatusiu
Brunet (Risen) obróci³ sie w kierunku Shiki. Nie u¶miechn±³ siê. Skin±³ jej delikatnie g³ow±. Po chwili znów spojrza³ na Hanga i przemówi³ g³êbokim basem:
- MO¯ESZ MI POWIEDZIEÆ, CZEMU ZWIESZ SIE PANEM MEGO ¯O£¡DKA ?
Po chwili jednak zmiany cofnê³y siê...Risen na powrót sta³ siê blondynem, a jego oczy wróci³y do normalno¶ci. Mrukn±³ pod nosem:
- Yarre, yarre...Wybacz, ale on lubi przejmowaæ nade mn± kontrolê...Co do panowania w tej krainie....¦miem twierdziæ, ¿e skoro nas tu przenios³em, to ja dyktuje warunki. Ale jak widaæ, mo¿e siê pomyli³em ? Zreszt±, to nie wa¿ne....To ca³kowicie nieistotne. Ale powiem ci, ¿e my ju¿ zginêli¶my i to nie przez Ciebie...Zreszt± ty te¿ zgin±³e¶. Ale to nie jest trwa³y efekt. Chod¼, powiem Ci, ¿e w³a¶nie go utrwalamy. No, ale ty wcze¶niej wspomnia³e¶ o kilku szpiegach. A 3 mi jako¶ nie pasuje. Trochê ma³o, prawda ?
Blondynek ca³y czas wpatrywa³ siê uwa¿nie w Hanga. Mo¿e co¶ dostrze¿e ? W ka¿dym b±d¼ razie, nie¼le gra³ na zw³okê. Jak wspomnia³ nie chcia³o mu siê walczyæ...Wiêc, mo¿e tamci wstan± ?
Kiomoto próbowa³ u¿yæ tarczy aby obroniæ siê przed lec±c± kul± ognia lecz tarcza znik³± gdy próbowa³ siê ni± pos³u¿yæ .Na szczê¶cie uda³o mu siê zmieniæ kierunek lotu swojego cia³ w taki sposób aby uw atak zaledwie musn±³ jego osobê. Klon nie spodziewa³ siê takiego obrotu sytuacji a ju¿ na pewno nie tego ¿e zostanie tak szybko skontrowany.
Kiomoto wybi³ siê w góre z prêdko¶ci± tak du¿a i¿ jego przeciwnik nie by³ wstanie nic zrobiæ jedynie patrzeci siê na nieunikniony koniec .Klon zosta³ przeciêty na dwie czê¶ci poczym po b³yskawicznym ataku nasz Shinobi wykorzystaj± moment i skry³ siê poza zasiek wzroku swojego przeciwnika.
Hyuto dostrzeg³ jedyny s³aby punkt w zbroi swojego przeciwnika i próbowa³ to wykorzystaæ.
Kiedy ju¿ by³ na tyle blisk aby dokonaæ naruszenia zbroji swojego przeciwnika jego klon pojawi³ siê z nik±d staj±c pomiêdzy Hyuto a mê¿czyzna bior±c w ten sposób ca³y atak na siebie. Klon zosta³ zniszczony lecz jego pan skopiowa³ Jutsu Hyuty i zablokowa³ je.
-Brawo..brawo..domy¶lam siê ¿e dostrzeg³e¶ jedyn± wadê tej zbroi…mia³em nadzieje ¿e bêdê jedynym który pozna³ ten s³aby punkt. Musze przyznaæ ¿e ma³o brakowa³o…naprawdê ma³o. Ale po raz drugi nie dam siê tak podej¶æ.
Postac znik³a a na jego miejscu pojawi³y siê trzy klony.
-Mi³ej zabawy…teraz jest nas czterech.-Wydawa³o siê ¿e g³os dobiega³ do was z ka¿dego kierunku.
Dwa klony natychmiast stanê³y w pozycji obronnej a trzeci znik³ pojawiaj±c siê przed Kidoumaru± .Na jego twarzy widnia³ szalony u¶miech.
-BU…mam cie mówi³em ¿e zginiesz jako pierwszy prawda? -W tym samym czasie chwyci³ swojego przeciwnika za ramie pozbawiaj±c go oparcie dla stup wyrzuci³ cie w powietrze poczym wskoczy³ za toba. Wykonuj±c serie ciec miecza w powietrzu wygl±da³o to jak by kto¶ patroszy³ ¿ywego jeszcze Kidoumare z du¿a prêdko¶ci i precyzja tak aby zadawaæ jak najwiêkszy blu.
Ciecia nie ustawa³y twoja krew zaczê³a tryskaæ na wszystkie strony teraz przypomina³o to krwawy deszcz który spada³ na pole walki i na Risena który wyczu³ dziwne uk³ucie w okolicach swoich zeber.
-Risen…Raisen…czy te¿ ry¿owe ciasteczko dla mnie nie ma to znaczenia…puki jeste¶ zirytowany pope³niasz b³êdy a ja je wykozytuje .G³upi nowicjuszu !-Wojownik zamachn±³ siê piê¶ci± udezajaæ Risena w ¿ebra z taka si³± i¿ ch³opak straci³ ca³e powietrze w p³ucach i poczu³ jak pêkaj± mu ko¶ci. Si³a ude¿ênia by³± na tyle du¿a ze odrzuci³a cia³o Risena w strone stoj±cego nieopodal Hyuty. Oboje zderzyli siê ze sob± z du¿a prêdko¶ci± miecz wypad³ z r±k Hyuty potoczywszy siê zdala od swojego w³a¶ciciela.
-Wezne go…PRZYJACIELU-Jego u¶miech by³ grymasem zadowolenia i pogardy dla waszych umiejêtno¶ci . Nastepnie znikn±³ wam z oczu.
* Dobra, trzeba im pomóc, jedyne wyj¶cie to... * - pomy¶la³em. // A no tak to co teraz zrobiê to nie Jutsu, tylko umiejêtno¶æ wiêc tego nie skopiuje // - Hougou Kemono Isshohada - powiedzia³em sobie pod nosem a cia³a moich bestii z³±czy³y siê w moim ciele. Podsumowuj±c mam teraz:
221 szybko¶ci, 180 wytrzyma³o¶ci, 145 si³y i 136 celno¶ci oraz
11210 chakry. By³em bardzo czujny, wiedzia³em ¿e moje umiejêtno¶ci w dalszym ci±gu nie wystarcz± wiêc czycha³em tylko aby pomóc Hyucie, w tym samym czasie równie¿ szuka³em s³abego punktu przeciwnika, widz±c i¿ jest ich czterech zastanawia³em siê nad strategi±. Nastêpnie kiedy dojrza³em jak Risen i Hyuta zostali zderzeni ze sob±. W tym momencie ruszy³em, kiedy zobaczy³em klony które pewnie chcia³y mnie zabiæ one powinny znikn±æ, tak to nic innego tylko Yuigan, Hong nie mo¿e teraz robiæ klonów przykro mi . Podskoczy³em do Hyuty po drodze podaj±c mu swój w³asny miecz. - We¼ to przyda ci siê, pó¼niej oddasz - powiedzia³em do niego z u¶miechem i natychmiast wzi±³em Risena na plecy i odlecia³em 300m w górê ( Nie wiem sk±d klony Hanga bêd± mia³y skrzyd³a ). A nastêpnie tam wykonuje 10x kawarimi aby nie zostaæ zauwa¿onym i ukryæ siê z ledwo ¿ywym Risenem. W razie gdyby jednak kto¶ mnie znalaz³ klon czy co¶ kopiê go potê¿nie i g³owê a nastêpnie chwytam i wzbijam siê ok 100m w górê i lecê na dó³ z ogromn± prêdko¶ci± uderzaj±c g³ow± przeciwnika o ziemiê.
gdybym nie móg³ skontrowaæ u¿ywam kawarimi aby uciec wraz z Risenem.
Chakra:
11210 - 800 za Yuigan - 1000 za kawarimi = 9410.
// Ju¿ wyja¶niam co to Yuigan, to Dou którego skopiowaæ raczej nie mo¿e no chyba ¿e jest cz³onkiem mojego klanu, potrzebne s± do tego umiejêtno¶ci Kakuzu. // // p.s Hyuta, po walce miecz mi oddasz //
//Nie wiem, czy kto¶ wie, ale Risen mia³ na sobie Kaze Kawarimi...Wiêc pozwolicie, ¿e nieco sprostuje sytuacjê //
Risenu¶ uderzy³ w Hyute. Biedaczysko, polecia³o daleko. Ale Risenka z nim nie by³o. Ch³opak by³ teraz wysoko w powietrzu. Spojrza³ siê na swoich biednych towarzyszy. Znalaz³ siê przy innych. Hang znikn±³. Zwia³, tchórz jeden Blondynek stan±³ plecami do pleców kolegów. Có¿, to pozwala³o na obserwowanie okolicy wokó³ ich. Risenu¶ czeka³. Ano, co zrobiæ, kiedy Hang zaatakuje ? Walczyæ wrêcz. Ch³opak pospiesznie wyj±³ zza pazuchy notkê. Bez wahania odpieczêtowa³ j± -> +10 000 PCh (teraz ma 13 170). Czeka³ na Hanga. Bo kiedy on zaatakuje, to Risenu¶ rozpocznie walkê wrêcz. I tym samym pozbawi mocy pieczêcie Hanga Jak ? Ano, blondyn równie¿ ma specjaln± pieczêæ, która obraca inne techniki na jego korzy¶æ. Wiêc, pieczêcie wzajemnie przestan± dzia³ac. A wtedy droga do pokonania Hanga jest wolna. Co do szybko¶ci....Ch³opak spokojnie nad±¿y za Hangiem i z pewno¶ci± dostrze¿e ka¿dy atak (Teraz inni wlok± siê DLA MNIE jak ¿ó³wie)
//Chakra -> 13 170
Staty:
Si³a jak jest
Szybko¶æ 36 000
Celno¶æ 36 000
Wytrzyma³o¶æ jak by³a
Co do w±tpliwo¶ci: Hyuta, to jest prêdko¶æ ¶wiat³a na forum. I wasza prêdko¶æ po otwarciu 8 bramy //
//36 000 szybko¶ci? Z jakiej okazji? Tyle ja bym mia³ po otwarciu hipotetycznych 10 Bram :p przy takim samym wzro¶cie si³ o ka¿d± bramê w górê . A propos - Risen, za to odepchniêcie mnie masz trzy razy w twarz jak skoñczê tê misje A jak mi przejdzie to ostry ochrzan//
Zahamowa³em wbijaj±c miecz w ziemiê. Nie by³ to Kosiarz. Kosiarza czu³em ca³ym sob±. Wiêc cisn±³em miecz o ziemiê i koncentruj±c chakrê w jednej stopie wybi³em siê modl±c siê by z³apaæ klona Hanga w locie. Kiedy tylko to zrobiê...
-Omote Renge - mówi± w my¶lach i zaczynam wirowaæ (po ³uku panowie po ³uku) kiedy poczuje si³ê bramy chc±c oszczêdziæ swój cenny czas my¶lê -Uru Renge.
I teraz jak wiecie co robi druga brama (a mianowicie leczy tak samo jak trzecia) wiedzieæ mo¿ecie, ¿e mogê w 100% sprawny wróciæ do dalszej walki. Rozgryz³em w dalej obola³ych szczêkach pigu³kê krwi i stan±³em przed Hangiem. Na sekundê. Sekundê pó¼niej sta³em ju¿ ze swoim Kosiarzem w rêkach.
-Pamiêtasz moja piosenkê? - zapyta³em Hanga pojawiaj±c siê tu¿ przed nim -Nie? Nie bêdê przypomina³.
Ka¿de s³owo mówi³em stoj±c gdzie indziej. Jeszcze nigdy nie operowa³em tak± prêdko¶ci± (800 mianowicie). Po chwili wiedz±c ju¿ co wyczyniam zacz±³em balet. Rzuci³em siê z szybkiego wyskoku w stronê najbli¿szego klona Hanga, zajêtego <czym¶> rozcinam go na wysoko¶ci nerek i odbijam siê od niego (to przecie¿ tylko klon, ale zanim zniknie sekundka minie) lec±c w stronê drugiego klona który zostaje staranowany przeze mnie wiruj±cego z mieczem jak kosiarka. Kiedy wyl±dujê staje naprzeciwko Hanga i ciê¿ko dysz±c oblizuje wargi.
Kiomoto pojawi³ siê na samym ¶rodku walki i tak jak przypuszcza³ dwa klony natychmiast go zaatakowa³y prubuj±c jak najszybciej zabiæ swojego przeciwnika. Lec kiedy zosta³a uwolniona pieczeæ wszystkie trzy klony zarówno te które atakowa³y na Shinobi i ten który patroszy³ bezbronego Kidomure znik³y natychmiast. Wasz przeciwnik tego siê nie spodziewa³.
-Brawo …brawo tej techniki nie mogê skopiowaæ nawet JA.-Po chwili jego zbroja ponownie za¶wieci³± jansym blaskiem o¶lepiaj±c was. Nie dostrzegli¶cie sk±d dobiega³ g³os i gdzie znajdowa³ siê wasz przeciwnik. Gdy¿ teraz porusza³ siê z taka prêdko¶ci± i¿ nawet Raisen nie by³ wstanie go dostrzedz.
Hyuto probowa³ otworzyæ bramy lecz nie zauwa¿y³ wcze¶niejszego ruchu swojego towarzysza i kiedy ju¿ mia³ wykonaæ Omyte rentgen klon jego przeciwnika nagle znikn±³. Hyuto przewróci³ siê probuj±c ude¿yc w powietrze. Co zwa¿ywszy na jego po³amane palce nogi równa³o siê totalnym fiaskiem i przewróceniem siê na twarz.
-Gu³upi gnojek…jeszcze bardziej mnie wzmacnia …brawo ..brawo czy ty na pewno jeste¶ z nimi w dru¿ynei czy te¿ grasz na dwa fronty??-Teraz go dostrzegli¶cie znajdowa³ siê du¿ za plecami Hyuto który nie dostrzegl go wcze¶niej.
-Teraz twoja kolej szepn±³ za plecami Hyuty.-Zauw¿y³e¶ ¿e zarny wojownik dzier¿y³ w swoich d³oniach twój miecz lecz teraz woku³ jego klingi bucha³y jasno zielne p³omienie.
Miecz wbi³ cie w ramie Hyuty przeszywaj± c je na wylot. Swoimi ramionami przytrzyma³ swojego przeciwnka aby ten siê mu nie wyrywa³.
-Je¶li te ostrze opu¶æi twoje cia³o zginiesz…je¶li choæ siê poruszysz wyjme klinge i pozbawi ecie duszy.Wiem co potrafi ten miecz wiec nie proj. Niczego.-Wojownik spoj¿al na was wszystkich.
-Jeste¶cie za³o¶ni…to koniec tej nêdznej walki…przegrali¶cie poddajcie siê a obiecuje ¿e poprosze swego pana aby¶cie mogli do³±czyæ do jego armi.Nawet ty Hyuto…jeste¶ do¶æ butny lecz do dobrze przyda nam siê kto¶ taki.
Wasz przeciwnik w tej chwili dysponuje ponad 4,5 tysiaca Speera
Si³a 370
Celno¶æ 4,5 tysiaca
Wytrzyma³o¶æ 4,5 tysiaca.
//PS ;RAise takie jutsu to totalny matrix a o ile pamiêtam to jest to zakazane///
// Risen nowa ustawa o anty matrixach, nie chcesz chyba straciæ Risena? //
* Mam gdzie¶ Hyutê i tak go nie lubiê * - pomy¶la³em i wyci±gn±³em rêkê a mój miecz powróci³ do mej rêki.
- Zaczekaj, do³±czê do was, mam zamiar pomóc ci w podbiciu ¶wiata. - powiedzia³em.
"Jasna [I see you!]" spojrza³em bezw³adnie na miecz wystaj±cy mi z brzucha. Pieprzony Hang. Próbowa³em powoli przeanalizowaæ sytuacje. By³o to trudne zwa¿ywszy na to, ¿e by³em pewien, i¿ za oko³o dwie minuty wykrwawiê siê na ¶mieræ. Zawsze trzeba mieæ nadzieje. D³awi±c siêw³asnym oddechem powiedzia³em.
-Sauwa¿y³e¶ - zabulgota³em co mog³o byæ równie¿ chichotem -¯e sawsze, kiedy powiedz± "przegrali¶cie" dostaja po ³bie?
Znów zabulgota³em i to by³o tyle co moglem powiedzieæ Wiêcej bym z siebie nie wydusi³ choæbym sobie wstawi³ nowe p³uca. Zaczê³y mi przed oczami lataæ mroczki. Mia³em wra¿enie, ¿e zaraz stracê przytomno¶æ i zobaczê ten jak¿e czêsto opisywany d³ugi ciemny tunel ze ¶wiate³kiem na koñcu. Siêgn±³em na krañce swojej ¶wiadomo¶ci. Szuka³em blisko¶ci swojego miecza. "Jasna [I see you!]... osiem lat wspólnej pracy i zabierzesz mi moj± duszê? O nie staruszku... Na to ci jeszcze nie pozwolê. " Przed oczami zaczê³y mi siê przesuwaæ obrazy. Siostra, rodzice w ka³u¿y krwi, nauczyciel w akademii, dawny szef ANBU, Kate, Uindo, Lee... I po pewnym czasie ignorowania tych obrazó zobaczy³em swoj± wioskê. W p³omieniach. I lekko mówi±c mnie to zirytowa³o. ¦cisn±³em miecz w sobie gwa³townym przep³ywem chakry. Z³apa³em miecz za ostrze (znaczy za to p³askie ) nie bacz±c nawet czy siê poparzê czy te¿ potnê. Nawet utraty duszy siê ju¿ nie ba³em. Albo zginê teraz, albo stracê duszê, albo zacznê s³u¿yæ wrogowi. No i ewentualnie mogê prze¿yæ je¶li miecz wie co to lojalno¶æ. Trzecia opcja odpad³a natychmiast. "Kosiarz! Spróbuj tylko teraz mi nie pomóc to ju¿ mo¿esz spisaæ na straty kolejnego kompana"
Zabulgota³em. I znów. W koñcu uda³o mi siê co¶ wykrztusiæ, ale najpierw trzymaj±c miecz w d³oniach (¿eby siê ze mnie nie wysun±³) wykona³em obrót rozcinaj±cy mi rêce.
-Gnoju - wychrapa³em do Hanga -To jest mój miecz!
I tak elegancko stoj±c naprzeciw Hanga prze¶witywa³ mi obraz jego w mrocznej zbroi i mojej starszej siostry w p³aszczu ze znakiem klanu SHiro.
//Wiesz co Kiom ? Ja podejrzewam, ¿e skoro kanoniczne jutsu da³y mi tak± moc, to nie matrix //
Risenik siê za³ama³...Kiom jak zwykle szed³ na ³atwiznê. Nie zwróci³ uwagi na to, kto w takim razie stanie siê jego panem. No có¿...¯e Risen by³ mimo wszystko ch³opcem grzecznym i mi³ym to waln±³ do Kioma prosty tekst:
- Kiomoto....Czy mi siê zdaje, czy mo¿e my¶lisz, ¿e on o¿ywi J¡ ? Bo widzisz, ja siê nie zmieni³em...Misja nad przyjació³, to dobry interes, nie s±dzisz ?
Po chwili blondyn siê z deczka uspokoi³ i zwróci³ siê do Hanga:
- Wiesz...Kusz±ca propozycja...Pozwolisz, ¿e siê jednak wstrzymam z decyzj± ? Przynajmniej do czasu skoñczenia rozmowy z tym panem. - doda³ wskazuj±c na Kiomoto. No, trochê czasu zyska³. Mo¿e przyjdzie tu kilka osób i pomo¿e ?
-Brawo ch³opcze …bêdzie z ciebie ¶wietny wojownik …na pewno zajdziesz daleko .Co do …co siê dzieje?-Wojownik zapatrzy³ siê na Kiomoto zajety rozmow± z nim nie dostrzeg³ tego co Hyuto prubowa³ zrobiæ. Spodziewa³ siê co prawda ¿e tej wojownik nigdy siê nie poda i prêdzej zginie ni¿ przy³±czy siê do jego pana ale to co siê teraz dzia³o nie mia³o prawa istnienia.
Hyuto chwyci³ swuj miecz który zareagowa³ na niego niczym na dobrego znajomego.
Jego zielone p³omienie poch³onê³y ca³kowicie cia³o Hyuto ogarniaj±c go ca³kowicie .
Hyuto czu³ ciep³o p³omieni lecz nie pa¿y³y go ne wrecz przeciwnie dodawa³y mu pewno¶ci siê bie .Wszystki jego rany zacze³y siê zasklepiaæ. Kosiarz znów znajdowa³ siê w rekach Hyuty. Który teraz czu³ ³acz±ca ich wie¶ bardziej ni¿ kiedykolwiek wcze¶niej.
Lecz czu³ te¿ ¿e jego chakra nie jest wystarczaj±ca aby d³ugo utrzymaæ uw dziwne p³omienie a gdy zgasn± i Hyuto straci ca³e si³ niebêd±æ ju¿ przydatny do walki.
-TY gnoju jak to zrobi³e¶…co …przeciê¿ to nie mo¿liwe jak.-W jego g³sie poraz wierszy od pocz±tku waszego tarcia s³ychaæ by³ ostrach który by³ widoczny w jego oczach i na jego twarzy. Trwa³o to jednak tylko chwile mêzczyzna opanowa³ siê.
-Niez³ sztuczka …ale to nie wystarczy ..twój towarzysz przy³±czy³ siê do mnie …drugi rozwa¿a te propozycje…ty te¿ lepiej to zrob nie jest jeszcze zapózno na to aby¶ wyszed³ z tego ca³y.-Mêzczyzna czeka³ na twoja odpowiedz stoj±c w pozycji obronnej.
-Odsuñcie siê tchórze - powiedzia³em do, jak uwa¿a³em, zdrajców -Zdrajca jest u mnie daleko poni¿ej wroga. Wami zajmê siê pó¼niej.
Spojrza³em na Hanga. Wyskoczy³em do niego i uderzy³em prostacko z boku potê¿nym ciêciem. Cofam miecz i uderzam z przeciwnej strony blokuj±c przy okazji wyprowadzone uderzenie Hanga, nastêpnie cofam miecz do siebie i szybkim uderzeniem atakujê pod zgiêcie he³mu. Nastêpnie zadaje potê¿ne uderzenie oddalaj±c siew wymianie ciosów od Kioma i reszty. Nastêpnie z ca³ej si³y uderzam w szczelinê miêdzy karwaszami chc±c przebiæ nie tylko pêkniêcie, ale te¿ przy okazji po³owê pancerza i Hanga.
Kiedy Hang zajmowa³ siê Hyut± ja siê sklonowa³em oczywi¶cie tak aby tego nie widzia³ i wskoczy³em sam w dziurê któr± zrobi³a moja bestia. ( nie powiedzia³e¶ gdzie stoimy wiêc uznajê ¿e tam gdzie chcemy )
Nastêpnie mój klon:
- Panie, daj mi moc abym móg³ podbiæ dla ciebie ka¿d± krainê na tym ¶wiecie. - powiedzia³. Zwracaj±c siê do Risena pu¶ci³ mu oczko. Tak aby Hang tego nie widzia³.
- Risen, zapewniam ciê ¿e on mo¿e to zrobiæ, dlatego przy³±czam siê do niego, tylko po to aby j± ujrzeæ. - powiedzia³ pewien do Risena. Odwróci³em siê do Hanga.
- Panie zaczekaj, on mo¿e byæ przydatny. - powiedzia³em do Hanga aby zyskaæ trochê czasu dla Hyuty.
Oryginalny ja siedzê pod ziemi± i czycham na ruchy Hanga.
W razie ataku robiê co siê da aby nie zgin±æ.
Kidoumaru zwija³ siê z bólu, lecz nadal chcia³ walczyæ.
Wiedzia³, ¿e ¿aden z jego przyjació³ mu nie pomo¿e bo sami musz± siê obroniæ.
-Mo¿e zrobie jak Kiomoto? Przynajmniej nie zginê...-powiedzia³ Kido...
-Wyjdê na najwiêkszego tchórza...Nie nigdy-powiedza³ Kido.
Po czym zasn±³ nikt nie wie czy siê jeszcze obudzi.
Risen spojrza³ z niepokojem na Kioma. Nie, by³ przygotowany na to oczko....Ale ba³ siê mocy Hanga. Bo je¶li Kiom j± dostanie, to mo¿e byæ w niej ma³a pu³apka w stylu "pieczêæ kontroli". Hmm....To by³oby problematyczne Zw³aszcza, ¿e je¶li by³ to cienisty klon...Jak wiadomo, co siê stanie klonowi i orygina³ odczuje. No to mo¿e byæ kiepsko, je¶li Kiom zmieni linie frontu. Po chwili jednak co¶ mu przysz³o do g³owy...Natychmiastowo pojawi³ sie przy Hangu. Dok³adniej pomiêdzy Hyut± a Fangiem. Odwrócony przodem do Hyuty, wiêc Hang powinien pomy¶leæ, ¿e przeszed³em na jego stronê. Jaki¶ 1m od Fanga i 5m od Hyuty. Gdy Hyuta mia³ zadawaæ cios w Risena, bo pomy¶la³, ¿e to zdrajca, sta³o siê co¶ niespodziewanego -> atak Hyuty (z ca³ym Hyut± i jego mieczykiem) PRZENIKN¡£ przez Risenka. Wiêc, trafi³ w Fanga . Nasz Hangu¶ siê tego nie spodziewa³ (mia³ czas, aby zauwa¿yæ, ¿e Risen jest po jego stronie)....Wiêc, konsekwencje ciosu Hyuty powinny byæ straszliwe
Powiem jeszcze, ¿e Risenu¶ dzier¿y mieczyk w rêce....Niejaki Imandilas....Daje widok z perspektywy szybko¶ci , wiêc st±d te 36 000 w celno¶ci , bo tyle wynosi moja szybko¶æ
13 170 - 100 = 13 070
Nie mogac doczekac sie Kazekage zdenerwowany wyszed³ i trzasn±³ drzwiami...
"kurde musze znalezc misje u kogos innego "
<nmm>
Wasz przeciwnik by³ zaskoczony obrotem stytu³acji na jego nie korzy¶æ nie spodziewa³ siê ¿e Hyuto tak szybko wydostanie siê spod jego ³±ski .
„Ca³e szczê¶cie ¿e nie potrafi jeszcze kontrolowaæ ca³ej mocy tego miecza”
Ciosy Hyuto by³y celne lecz z wolne jak na szybko¶ci jego przeciwnika.
Wojownik unika³ ich bez najmniejszego problemu prawie siê nie poruszaj±c jedynie delikatnie w odpowiedniej chwili tak aby miecz Hyuto nie strawi³ mu ¿adnych obra¿en. Jako ¿e sam ju¿ nie posiada³ swojego miecza który po³aczy³ siê z kosiarzem nie móg³ odpowiedzieæ atakiem na atak. W tej chwili jedynie siê broni³.
Nag³e pojawienie siê Risena przed nim da³o mu do my¶lenia przypuszcza³ i¿ towarzysze Hyuto przy³±czyli siê do niego ¿adni w³±dzy i tego co mo¿e im ofiarowaæ.
-Gratuluje…dobrego wyboru…bêdzie z…-Nie dokoñczy³ gdy¿ Hyuto domy¶li³ siê podstêpu Risena i uderzy³ z ca³ej si³y jaka jeszcze dysponowa³ w g³owe
Mê¿czyzna odskoczy³ na bezpieczn odleg³o¶ci od Hyuty.
W tedy dostrzeg³ co¶ co mu siê wcale nie spodoba³o jego zbroja zosta³a naruszona.
Nie wiedzia³ jak to mo¿liwe przecie¿ unika³ wszystkich ciosów swojego przeciwnika.
Nagle go ol¶ni³o.
„NO tak po³±czenie…zapomnia³em ¿e teraz jego miecz jest teraz te¿ niematerialny…musze nastêpnym razem uwa¿aæ..bo choæ jego miecz nie by³ wstanie mi nic zrobiæ…to teraz …”
Hyuto nie dostrzeg³ aby uda³o mu siê trafiæ swojego przeciwnika lecz kiedy uderza³ swoim mieczem poczu³ co¶ dziwnego. Tak jak by jego miecz a raczej ten zielony ogieñ mia³ w sobie co¶ jeszcze co¶ czego jeszcze niw potrafili dostrzedz czy te¿ zrozumieæ.
Wojownik nie widocznie chwyci³ siê za swój he³m i zdj±³ go z g³owy.
Nie dostrzegli¶cie tego gdy¿ byli¶cie za daleko ale kiedy przyjrzeliby¶cie siê bli¿ej temu he³mowi dostrzegli by¶cie i¿ jest ona przeciêty prawie na dwie czê¶ci.
Shinobi pojawi³ siê za plecami prawdziwego Z dziwnym u¶miechem na twarzy.
-Brawo m³ody prawie ci uwierzy³em…prawie ..a wiesz gdzie pope³ni³e¶ b³±d.- Podcia³ ci nogi i szybkim uderzeniem w potylice pozbawi³ przytomno¶ci Kiomoto jeszcze zanim straci przytomno¶ci s³ysza³ s³owa mê¿czyzny.
-U¿y³e¶ dwa razy tego samego jutsu…a raczej próbowa³e¶…g³upiec.
Kiomoto tera¿ to poj±³ pope³ni³ wielki b³ad zapominaj±c o szczegó³ach pierwszego starcia z tym mê¿czyzna kiedy to skopiowa³ jego Jutsu i wykorzysta³ przeciwko niemu samemu.
Kido by³ powa¿nie rany ca ³yc zas traci³ sporo krwi lecz nie podda³ siê i nie przy³±czy³ do waszego przeciwnika wola³ ju¿ ¶mierci od hnaby.
Leza³ wiec tak w ka³u¿y krwi zapomniany przez wszystkich le¿a³ i czeka³ na ¶mieræ która nie nadchodzi³a
Wszelkie obra¿enia Kiomota siê zros³y gdy¿ nie ma on krwi ani ¿adnych organów wewnêtrznych, wiêc co najwy¿ej Hang móg³ go kopn±æ. Kiomo¶ wiedzia³ ¿e Hang jest zbyt potê¿nym przeciwnikiem, przez czas omdlenia rozmy¶la³ o tym co powiedzia³ Risen. Kiedy siê ockn±, wcale siê nie podniós³ czeka³ na odpowiedni moment, kiedy Hang nie widzia³ wskoczy³ pod ziemiê jak wcze¶niej mia³ zamiar, skoro Hang my¶la³ ¿e Kiomoto jest niezdolny do walki jednak ten zobaczy³ jego he³m, podniós³ go i pod ziemi± go ubra³. * Ostatnia szansa, teraz! * - pomy¶la³ Kiomoto i wyskoczy³ z pod ziemi, wiedzia³ ¿e Hang nie ma z pewno¶ci± ochraniaczy na klejnoty wiêc wyskoczy³ dok³adnie pod nim i wbi³ miecz w niechronione klejnoty . - Hyuta, g³owa, teraz - krzykn± kiedy Hang traci³ j±dra. W razie czego po wypowiedzieniu s³ów podstawiam Kawarimi z kunajem którego zostawi³em pod ziemi±.
//widzia³e¶ kiedy¶ pe³n± zbroje p³ytow± Kiomoto? Teraz rozboli ciêg³owa bo walniesz w ochraniacz z litego metalu. Jaja zawsze by³y najs³abszym punktem i zawsze by³y chronione //
Obróci³em nie pewnie miecz w rêkach.
-Ciep³o ci? - zapyta³em wrednie. Chakra pop³ynê³a w du¿ej ilo¶ci do miecza (2000PCh bo chcê mieæ na za¶). Liczy³em, ¿e p³omienie trochê siê wzmog± i, ze efekt uzdrowienia siê utrzyma choæ kilka chwil d³u¿ej. Przest±pi³em niepewnie z nogi na nogê. W koñcu wiedz±c, ¿e pewnie i tak nie zdzia³am zbyt wiele skoczy³em w stronê przeciwnika. Wiedz±c, ze mo¿e mnie bez problemu unikaæ spróbowa³em czego innego... Mimo, ¿e on rusza siê jak b³yskawica nie mo¿e przecie¿ przewidzieæ wszystkich moich ruchów. Z nerwów zacz±³em nuciæ hymn Kiri...
Zada³em pierwsze uderzenie od do³y. Uchyli³by siê wysuwaj±c ca³e cia³o do przodu tak? Wiêc teraz trudniej mu bêdzie unikn±æ prostopad³ego do ziemi ciêcia z lewej strony, co pewnie i tak niewiele mu zrobi. I w tym momencie cofaj±c miecz do kolejnego uderzenia pomy¶la³em, ¿e p³omieñ mo¿e siê poruszyæ znacznie szybciej ni¿ miecz. Uskoczy³em na kilka metrów. Najpierw spróbowa³em praktycznie niewidocznie zmniejszyæ poziom p³omieni. Kiedy by³y ju¿ mniejsze. Zwa¿y³em miecz w d³oni i ruszy³em do kolejnego natarcia. Zada³em b³yskawiczne ciêcie od do³u... które on widzia³ jak spacer mrówki... Nastêpnie szybkie ciêcie od strony karwaszy... I nagle wzmog³em znacznie poziom p³omieni. Nie czekaj±c na efekt odskoczy³em i wrzasn±³em.
-Niech kto¶ siê zajmie rannymi!
No dobra...Risenik z rado¶ci± stwierdzi³, ¿e nie jest potrzebny. Dlatego, jesli kto¶ zostanie ranny, to go do siebie przywo³a, a Shiki go uzdrowi...Bosska moc
W takim razie bêdzie to wyt³umaczenie dla kilku matrixów w postaci wstania po odciêciu g³owy
No, ale jesli wszyscy siê nie¼le trzymali, to Risen zdecydowa³, ¿e pomo¿e
Otó¿, z racji, ¿e nasz Hangu¶ by³ skupiony na Hyucie (no wiecie, jak kto¶ nas niemal pozbawi³ g³owy, to siê w³a¶nie na nim skupiamy ). Wiêc, gdyby siê sta³o, ¿e jednak co¶ siê nie uda...Co¶ bêdzie z³ego. Wtedy Risen zaatakuje od ty³u...Ale Hang nie powinien spostrzec ruchów Risenka. Patrzy siê gdzie indziej i maj± NIEMAL t± sam± prêdko¶æ. W takim wypadku Risenu¶ ma zamiar zrobiæ jedno -> pozbawiæ Hanga g³owy...No, koledzy siê obra¿±, ale jak kto¶ ma si³ê przekraczaj±c± si³ê kilku matrixów, to trza go pokonaæ A sposobem, w jaki mo¿na go powstrzymaæ jest Headshot, to siê go wykonuje
Kiedy Kiomoto niepostrze¿enie przedosta³ siê podziemi± w strone miecza.
Wasz przeciwnik nawet go nie dostrzeg³ spodziewa³ siê i¿ wyeliminowa³ nastepnego ze swoich przeciwników na d³usz± chwile.
To by³a szansa dla walecznego i odwarznego shinobi który nie ba³ siê zaryzykowaæ kiedy dostrzeg³ okazje do zadania ciosu.
Kiomoto za³ozy³ na uszkodzony che³m gdy to zrobi³ dostrzeg³ ze zaczyna siê dziaæ co¶ dziwnego. Gdy spojza³ na swoich towarzyszy dostrzeg³ ¿e ich ruchy znacznie zwolni³y tak jak by byli wyczerpani za¶ on sam czu³ siê niewiarygodnie dobrze. Jeszcze nigdy nie czu³ tak wielkiej mocy.
W czasie mniejszym ni¿ jedno ude¿enie serca pojawi³ sie za plecami swojego przeciwnika ude¿ajac w nios³oniete przyrodzenie mê¿czyzny.
Wojownik zachwia³ siê po tak silnym i ca³kowicie niespodziewanym ude¿eniu.
Odwruci³ siê do Kimoto na tyle na ile pozwala³ mu na to bol w jadrach.
Chwyci³ Kimoto za gard³o chcaæ z³amaæ mu kark lecz w tej chwili wtraci³± siê ma³ powolna mrówka o imieniu Hyuto.
Pierwszy cios by³ kolejnym zaskoczeniem dla niego przez co nie by³ wstanie wykonaæ ¿adnej obrony. P³omienie miecza Hyuto zasycza³y kiedy stalowe ostrze udezy³o w metal zbroji w okolicach kostki.
Mêzczyan zachwia³ siê nieznacznie wypuszczajac z r±k Kiomoto. Zbroja na Nodze nie zosta³± powa¿nie naruszona przynajmniej tak to wyglada³o.Kiedy czarna postaci próbuj±æ z³apaæ ruwnowage odskoczy³± do ty³y unikaj±c o w³os seri prostopad³ych ciec Hyuty.
Kiedy Hyuto odskoczy³ dostrzeg³ dziwny efekt jego ataków po kazdym zbli¿eniu siê jego miecza do zbroji czy te¿ cia³a sam shinobi staje siê silniejszy i szybszy a jego oponent odwrotnie ju¿ teraz porusza³ siê o wiele wolniej ni¿ na samym poczatku i co dziwne pope³nia³ wiele wiecej b³edów tak jak by robi³ to naumy¶lnie.
Nie zwa¿ajac na to Hyuto zaatakow³ ponownie. DZieki temu i¿ atakowa³ haotycznie trudniej by³o odczytaæ jego ruchy. Kolejny atak od do³u pozbawi³ ponownie ruwnowagi waszego przeciwnika. Tym jednak razem gdy ostrze spotka³ siê z stalow± zbroj± Hyuto zwiekszy³ moc p³omieni. Co równa³ siê dziwnym efktem nad którym sam Shinobi nie panawa³ w tej chwili to jego miecz przeja³ kontrole nad cia³êm swojego pana.W umy¶le Hyuty pojawi³y sie s³owa i my¶li wielu ludzi nauki i treningi niezliczonych mistrzów którzy wcze¶niej w³adali tym ostrzem.
Taka nag³ wizja wstrz±sne³a Hyuto i powina go unieruchomiæ na chwile.
Tak te¿ to wyglada³o mê¿czyzna te¿ dostrzeg³ zostaygniecie i Hyuty . Obruci³ siêna pietach chwytaj± cruwnowage odbijaj±c siê od pod³o¿a wystrzeli³ w strone Hyuty który sta³ zaledwie 1,5m od swoejgo przeciwnika wpatrzony w nico¶æ. Wojwnik wykona³ obrut w powietrzy pochylaj±c sie do ty³u tak aby oboma nogami ude¿yc w klatke piersiow± Hyuty a nastepnie chwyciwszy go za g³owe nogami z³amaæ mu karj lub choæ wbiæ go w ziemie obraca±c swojeg przeciwnika o 180 stoponi . Tak by siê sta³o lecz Hyuto niczym nawiedzony pad³ na ziemie. Jego ruchy by³y niesamowite wydzieli¶cie ju¿ mistrzów miecza ale ¿aden nie porusza³ siê z taka pewno¶æi i gracja. Hyuto pad³ co spowodowa³ ¿e jego przeciwnik przelecia³ ponad nim lecz gdy wojownik przelatywa³ ponad swoja niedosz³a ofiara cia³o Hyuto zareagowa³o a³tomatycznie. Rekoma odbi³ siê od pod³o¿a dok³adnnie w tej samej chwili gdy jego przeciwnik przelatywa³. Wprawiajaæ swoje cia³ w ruch wirowy wybi³ go w powietrze z ogr±mn± si³± trafiajac w szczeline pomiedzy karwaszami.Lecac w góre ze swoim przeciwnikiem znikna³ lecz tylko na chwile aby pojawic siê przed utumanionym przeciwnikiem owiele wyrzej w powietrzy. Pos³a³ swoj miecz w strone wroga. Samemu pikuj±c w strone swojego przeciwnka niczym oze³ z niesamowit± predko¶æia. W ostatniej chwili chwyci³ jeszcze lecacy miecz co zwiekszy³o jego predkosci trzykrotnie. Zde¿enie tych dwuch osyb widzieli¶cie niczym jeden b³ysk ¶iwt³a poczym co¶ udezy³o w ziemi nieopodal was. Piasek podnius³ siê przys³aniajaæ wam widok. Hyuto sta³ na samym ¶rodku krateru przedna waszym przeciwniku. Wbitym w ziemie. Dostrzegli wiele ma³ych rys na zbroi waszego przeciwnika.Tak jak by któs z du¿a predkoscia zada³ mu setki precyzyjnych ciec os³abiajac w ten sposub ju¿ i tak prawie zniszczon± zbroje. Po wykonaniu tego wyczynu Hyuto przeszed³ jeszcze tylko kilka kroków w dziwnym transie poczym upad³ wyczerpany i zaskoczony sam nie wiedzac co w³asnie zrobi³.
Rizen za¶ zaja³ siê leczeniem waszych ranych przed cia³em Kidoumaru zap³one³± dziwna jasna poswiata i jego rany zacze³y siê zasklepiaæ a jego oddech z szybkiego i nieruwnego zmieni³ siê w miarowy i spokojny. Teraz jedynie zakrwawione ubranie i ka³u¿± krwi woku³ jego osoby mog³a ¶wiadczyæ o tym co prze¿y³.Zajmuj±c siê ranymi Raisen nie wykona³ ju¿ nic wiecj wiedzac ¿e pomoc swoim towarzysz± choæ wiekoszo¶æiz nich nie zna³ by³a wa¿niejsza.
Ryce¿ probowa³ siê podnie¶ po silnym ude¿eniu lecz by³ otumaniony nie wiedzia³ jakim cudem to wszystko siê wyda¿y³o jak to mo¿liwe ¿e wszystko zacze³o siê waliæ. Próbowa³ siê podnie¶æ lecz upad³ trzeszac siê na ca³ym ciele. Jego zbroja nie ¶wieci³a ju¿ jasnym blaskiem. Teraz by³a bezu¿yteczna.
-Jak to mozliwe...sk± on wiedzia³..to jest nie mo¿liwe wiedza o tej zbroji mia³y tylko diwe osby prócz mnie. Mój mistrz i stary mnich mistrz miecza...który zgina³ na d³ugo przed narodzinami tego kmiotka...zosta³ zabity...we ¶nie-Zastanowi³ sie przez chwile .-Nie to nie mo¿e byæ ten miecz..czy¿by to jednak...wiec to dziewki temu on to potrafi³...wiec to tak.-W jego g³osie s³yszeli¶cie podziw i strach i cos jeszcze zdziwienie sam nie dowierza³ temu wszystkiemu.
Z ogromn± prêdko¶ci± pojawi³em siê obok przeciwnika.
- Powiedz gdzie jest HANG, ten prawdziwy. - powiedzia³em do rycerza który ju¿ kona³. Jednak nie opuszcza³em gardy, w razie jakiego¶ ataku na mnie podstawiam Kawarimi, a jak rycerz ju¿ powie co siê sta³o u¿ywam Hougou Toukokoro no Jutsu i przejmuje serce pokonanego.
- Hyuta, walczy³ dzielnie, ale nie potrafi wykorzystaæ podstêpu - powiem gdy przejmê sercê i wtedy przypomni mi siê Hyuta. Dobiegam do niego jak najszybciej i zszywam wszystkie rany ciête i k³ute w jego ciele. Jak ju¿ wy¿ej napisa³em w razie ataku podstawiam Kawarimi aby znale¼æ siê pod ziemi±, jednak gdyby atak nie by³ tak potê¿ny aby mnie zabiæ b±d¼ zraniæ os³aniam siê tarcz± i zadajê troszkê bólu rycerzowi odcinaj±c mu rêkê.
// Hyutek bierz co chcesz ja biorê serce //
Le¿±c ociê¿a³y z bólu u¶miechn±³em eis mimo woli.
-Znów mi siê poszczê¶ci³o... - powoli przekrêci³em siê i spojrza³em na rêkoje¶æ Kosiarza.
-Jeste¶ o wiele lepszy ode mnie. Ale nauczymy siê jako¶ wspó³dzia³aæ... - mrukn±³em.
//my¶la³em o zbroi, ale po tym co zrobi³em ten stary pan... No có¿. Obawiam siê, ¿e przy mocniejszym uderzeniu zbroja rozpad³a siê na kilka milionów kawa³ków .//
Kiedy Kiomoto mnie posk³ada³ trzymaj±c obur±cz miecz spróbowa³em powstaæ. Odwróci³em siê w stronê, jak podejrzewa³em, ucznia Hanga.
-Widzisz z³ociutki... Jako¶ taka perfidia na tym ¶wiecie, ¿e ró¿ne niezwykle potê¿ne pozaziemskie byty lubi± mi pomagaæ. A tym razem pomóg³ mi kto¶.... No có¿. Muszê z nim porozmawiaæ w wolnej chwili. Na razie mogê powiedzieæ tylko Dziêkujê.
Do rezydencji Kazekage wlecia³ motyl z ognia. Szybko podlecia³ do Risena który by³ przytomny i usiad³ na Jego ramieniu. Ch³opak móg³ us³yszeæ g³os Minako
' Jeste¶my w Podziemiach Konohy..." - to by³a krótka informacja...Risen móg³ siê domy¶leæ , ¿e to by³a informacja do Hyuty i reszty
Risenu¶ spojrza³ na resztê....Ops, CUDEM....Powstrzymali go...Ktokolwiek nim by³. Blondyn zrozumia³ s³owa motylka. Spojrza³ na zdrowego Kidoumaru, po czym je¶li Hyuta i Kiom....Definitywnie POKONALI....to co¶, tego kogo¶ to Risenu¶ podchodzi do nich i pyta siê nieco zachmurzony z powodu rozpierduchy:
- Tak w ogóle, to czy ka¿da wasza wizyta musi przynosiæ za sob± destrukcje ? Poza tym, dosta³em wiadomo¶æ ....Dla was
Ryce¿ spojza³ na was próbowa³ wstaæ lecz nie mia³ na to si³y jego rany by³y zbyt powa¿ne zbroja sama wsobie nie nadawa³ siê ju¿ do u¿ycia a bez niej napewno zginie.
-Wy g³upcy...jeste¶cie ¶lepi...nigdy nie dostrze¿ecie tego co kryje siê przed waszym wzrokiem....jeste¶cie ¶lepi na prawdê-Z jego ust przy ka¿dem wypowiedzianym s³owie wyp³ywa³a krew, mê¿czyzna wrêcz topi³ sie w swojej w³asnej krwi. Lecz przez ca³y czas sie u¶miecha³ szydz±c z was.
-Cholerni g³upcy...nie wygrali¶cie przyspieszyli¶cie tylko jego powrót...za to wam dziêkuje...przegra³em lecz taka przegrana jest te¿ moj± wygrana...-Ryce¿ nic nie mówi³ dogorewa³ w ciszy z jego wyrazu twarzy nie mo¿na by³o wyczytaæ niczego . Najwidoczniej nie zdradzi wam miejsca ukrycia nastepnego celu ani te¿ pobytu swojego pana.
Hyuto zachwial siê po mimo opatrzenia jego ran nadal by³ os³abiony straci³ wieksza cze¶æ swojej chakry i krwi. Zaczê³o kreci ci mu siê w g³owie poczym upad³ podtrzymuj±c siê na swoim mieczy zdo³a³ zapomiec upadkowi na twarz.
Klêcz±c wsparty na mieczu nie próbowa³em ju¿ wstawaæ. Po³kn±³em pigu³kê krwi uzupe³niaj±c ³atwo sw± chakrê i utracon± krew.
-Risen móg³by¶ pomóc? - zapyta³em ignoruj±c jego poprzednie wymówki. Po chwili siê jednak otrz±sn±³em -I by³oby mi jakby¶ zrobi³ dwie rzeczy... Po pierwsze chêtnie wróci³bym do naszego wymiaru. Po drugie chêtnie bym siê dowiedzia³ co to za wiadomo¶æ.
- Ale¿ nie ma sprawy - odpar³ Risen pstrykaj±c palcami -> po chwili znów stali w gabinecie kazekage, o dziwo bez ran czy choæby najmniejszych zadrapañ:
- Wrócili¶my....Co do wiadomo¶ci...To znajdziesz ich w podziemiach...cokolwiek to znaczy - doda³ blondynek po chwili namys³u. Spojrza³ raz jeszce na zgromadzonych po czym doda³:
- Tylko mam nadziejê, ¿e ni bêdziecie mnie ci±gn±æ za sob±, hê ?
- Risen, wed³ug mnie przyda³ by¶ siê, co prawda mamy ze sob± co¶ do za³atwienia, lecz to przy innej okazji - powiedzia³em bêd±c bardzo spokojny i opanowany. £ykn±³em pigu³kê z krwi± i odzyska³em si³y, odpu¶ci³em sobie Hougou Kemono Isshohad ¿eby nie umrzeæ od nadu¿ycia po³±czenia. // aha limit 7 tur jako¶ tak // Odpu¶ci³em tak¿e Hougou Kajuu Henge no Jutsu, tylko dlatego ¿e znów chcia³em byæ sob±.
- No wiêc szefie co robimy, Risen dawaj tê wiadomo¶æ, musimy pomóc dru¿ynie Minako tam zyskamy informacje. - powiedzia³em ironizuj±c s³owo szefie kierowane do Hyuty.
- No có¿....Dziêki Kiom Ale co do wiadomo¶ci, to w³a¶nie ci j± przekaza³em: "znajdziesz ich w podziemiach"....Hmm...O ile dobrze pamiêtam by³o co¶ tam o wiosce li¶cia. Wiêc z perspektywy przeka¼nika powiem, ¿e chodzi³o o "znajdziesz nas w podziemiach Konohy"....Mo¿e byæ ? Nie mieszaj±c siê w szczegó³y, rozumiem, ¿e z perspektywy Sz.P. Którego Dopiero Co Pokonali¶my to reszta szpiegów, tj. was, przed którymi mnie....ekchm..."przestrzega³". Nie zg³êbiaj±c siê ju¿ w nic, zapytam czy umówimy siê na jakie¶ wspólne podbicie wioski ?
Blondynek mówi±c to wpatrywa³ siê w obecne tuy osoby zamglonym wzrokiem. Po chwili wyj±³ zza pazuchy fajki i doda³:
- Kiom, Hyuta, Kido....Co o tym s±dzicie ?
Przy s³owiw szefie spojrza³em na KIomota tak, ¿e powinna mu krew stan±æ w ¿y³ach. Problem w tym, ¿e on nie zwróci³by pewnie uwagi, ¿e na niego patrz± jakby mu nawet za¶piewali hymn powitalny pt."Patrzê na ciebie!!!"
-Je¶li masz ochotê i¶æ - powiedzia³em niepewnie do Risena -To my¶lê, ¿e Lee nie mia³by nic przeciwko temu.
Zwróci³em siê jeszcze do Kioma.
-Otrz±¶nij siê i uspokój... Jak bêdziesz tak szybko podchodzi³ do wszystkich sytuacji to mo¿emy wpa¶æ w ciemny, ciep³y... I bardzo g³êboki piasek.
-A je¶³i chodzi o podbijanie wiosek... Kiomot nie chcia³by¶ odzyskaæ w³adzy w Kumo? A pó¼niej mo¿e Yuki, Taki... Kto wie?
- Risen, najpierw za³atwmy sprawê misji, pó¼niej za³atwmy nasze sprawy sprzed lat, a pó¼niej podbijmy wioskê. - powiedzia³em bardzo powa¿nie.
- No wiêc Hyuta, ruszajmy zanim co¶ siê im stanie, masz jeszcze te smoki z ANBU ¿eby¶ móg³ polecieæ, bo mój przyjaciel Ebenezer zmie¶ci³by nas czterech - doda³em.
-Po pierwsze - powiedzia³em -To nie s± smoki tylko smok.
-Po drugie - zacz±³em gro¼nie -Ten smok ma na imiê Eonor
-A po trzecie - ci±gn±³em monolog -Ten smok powiedzia³, ze je¶li przyzwê go poza walka to mi... Zrobi powa¿n± krzywdê zwi±zan± z nogami i tym gdzie mi je wsadzi.
- Dobra, dobra nie irytuj siê - powiedzia³em do Hyuty z mi³ym wyrazem twarzy. Z³o¿y³em pieczêci a na mojej rêce pojawi³ siê minimalny smoczek. // - 10PCh hahaha malutki jest //
Nastêpnie wypu¶ci³em go przez okno, a on sta³ siê ogromny niczym Gamabunta.
- Czego znów idioto - powiedzia³ smok
- Ehhh stary potrzebujemy pilnie transporu. - odpowiedzia³em
- Dobra klocu wskakujcie - odpowiedzia³ a ja skoczy³em na jego plecy, kiedy wszyscy to zrobi± odlatujemy.
<nmm>
-Jaki sympatyczny smok - powiedzia³em dosyæ g³o¶no, ¿eby smok móg³ to us³yszeæ i wszed³em na jego plecy chowaj±c miecz do pochwy.
-No có¿... Komu w drogê temu wczasy? Jako¶ tak to sz³o...
NMM
- No có¿...Jakl tam chcecie - odpar³ blondyn, po czym wskoczy³ na smoka. Korzystaj±c z minimalnego odcinka czasu przed odlotem, stworzy³ klona, który mia³ czuwaæ w biurze. Po chwili pojawi³o siê tak¿e ANBu, ale Risen (prawdziwy) krzykn±³ tylko do nich:
- Czekajcie póki nie wrócê !
<Nmm>
Có¿, Risenowi sie nudzi
Risen pojawi³ sie wraz z Shiki w gabinecie. Spojrza³ na klona i ANBU, po czym wyprosi³ z gabinetu wszystkich. Odwo³a³ klona. Mo¿na powiedzieæ, ¿e uwali³ siê na fotelu. Zdj±³ p³aszczyk kazekage i bluzê. Zosta³y na szczê¶cie spodnie i koszulka. Po³o¿y³ nogi na biurko, za³o¿y³ rêce na brzuch, wzi±³ jak±¶ czapkê z daszkiem , po czym przykry³ j± nieco sobie oczy. Odprê¿y³ siê i zacz±³ cichutko nuciæ jak±¶ melodiê...
Risen ju¿ sie zdrzemn±³. Spojrza³ na zegarek...Jasna [I see you!], 21 dochodzi. Czas wracaæ do domu. Ch³opak nie zabra³ ¿adnej rzeczy...No prawie. Jedyne co wzi±³, to czapka kazekage. To mi³e nakrycie swoj± drog±. Do biura wkroczyli ANBU, ale ch³opaka ju¿ tu nie by³o. By³ gdzie indziej.
<NMM>
ANBU jak co¶ jest
Kidoumaru siê ockn±³ w rezydencji KazeKage...
Nikogo z dawnej dru¿yny nie widzia³.
"-Jak ja to prze¿y³em?!- pomy¶la³"
Po czym wyszed³ szukaæ kompani.
NMM
Risen pojawi³ siê w gabinecie. Podszed³ do szafy, po czym powoli na³o¿y³ na siebie p³aszcz przeciwdeszczowy. W gruncie rzeczy czarny, chod¼ gdzieniegdzie mia³ b³êkitne ³uki, przypominaj±ce fale. Symbol wiatru. Blondyn z³o¿y³ kilka pieczêci, po czym zapieczêtowa³ to, co po nich powsta³o. U¶miechn±³ siê lekko i o dziwo za³o¿y³ srebrne okulary. Nie by³o przez nie widaæ jego oczu, chod¼ mo¿na by³o nawet stwierdziæ, ¿e widzi niemal wszystko. Ch³opak po chwili wykona³ znak Kai, a jego chakra gwa³townie wzros³a (13 715 PCh mam ). Stworzy³ klona, u¶miechn±³ siê, po czym opu¶ci³ gabinet. Wiêc, klon zosta³
Raizo staje przed drzwiami do gabinetu Kaze Kage i puka.
Po d³u¿szym braku odpowiedzi wchodzi.
-Witam jestem pos³añcem z Taki.-powiedzia³.
Risenu¶ wróci³ do gabinetu. Rozmowa z w³adc± Ame sie uda³a Spojrza³ z podniesionymi brwiami na Genina z Taki, po czym nagle pstrykn±³ palcami:
- Wybacz, ale nie mogê...Nie zostanê tu na d³ugo
A có¿ sie sta³o z biednym geninkiem ? Ano ch³opaka przenios³o gdzie¶ w okolice Taki (sam zdecyduj gdzie). Risen znu¿ony odwo³a³ tymczasowo ANBU i klona, po czym postawi³ przed sob± fili¿ankê kawy, stos papierów i zacz±³ czytaæ zboczone powie¶ci
Po d³ugiej podró¿y do kraju Suny wchodzê do Gabinetu Kazekage. Po pewnej chwili siê odzywam:
-Dzieñ Dobry Mistrzu Kazekage. Czy znalaz³a by siê dla mnie jaka¶ misja?-
Blondyn spojrza³ znad ok³adki "Sunboya" (mo¿na by³o poznaæ, ¿e to pismo porno) na go¶cia. Zdj±³ nogi z biurka, po czym wyprostowa³ sie w krze¶le. No có¿, mo¿na by³o stwierdziæ, ¿e to dosyæ frywolna osoba (o sobie mówiê jakby co ). U¶miechn±³ sie lekko, po czym zapyta³:
- A z kim mam przyjemno¶æ ?
-Przepraszam, zapomnia³em siê przedstawiæ. Nazywam siê Yoshi Mishimo. Proszê Wybaczyæ moje niegrzeczne zachowanie- odpowiadam na pytanie.
- Rozumiem - odpar³ blondyn lekko zaczerwieniony, chowaj±c czasopismo za pazuch±.
- S±dz±c po twojej opasce i obej¶ciu, pochodzisz z Kiri. Wiêc.... - Risenu¶ chcia³ cos powiedzieæ, jednak nagle spod szaty wylecia³o mu czasopismo. Spojrza³ na nie zirytowany, po czym podniós³ i przyjrza³ sie mu zdziwiony....Da³o siê s³yszeæ cichy pomruk:
- Sprzed 3 dni...A przecie¿ dzi¶ powinna byæ nowa dostawa. - blondynek spojrza³ siê przera¿onym wzrokiem na genina po czym chrz±kn±³ i powiedzia³:
- Wiêc, twoj± now± misj± jest dostarczenie mi z drukarni 6 dzisiejszych numerów. Nie wiem czemu, ale wygl±da na to, ¿e kto¶ im je ukrad³.
//jak chcesz od razu wyj¶æ, to zaczekaj a¿ stworzê temat do misji. A jak s± pytania, to pytaj//
- A gdzie móg³bym znale¼æ t± drukarnie?- zadaje pytanie na temat misji
Blondyn spojrza³ na niego zdziwiony, ¿e pyta:
- Drukarnia znajduje sie przy g³ównej ulicy, ³atwo j± rozpoznaæ. No, to chyba wszystko. Uwierz mi, sporo za to dostaniesz.
Odwróci³ sie w kierunku okna, wskazuj±c palcem drukarnie. Skina³ g³ow± Yoshiemu, aby ten rusza³. Ta misja musia³a sie powie¶æ
//utworzê temat "drukarnia", ale bêdziesz musia³ poczekaæ oko³o 10 min -> wanna na mnie czeka //
-Dziêkuje. To ja ju¿ ruszam - odpowiedzia³em po czym ruszy³em w stronê drukarni.
<NMM>
// Ok I jak co¶ to móg³by¶ podaæ nazwê tego czasopisma czy nie bêdzie potrzebna ? //
Dantek staj±c nad gabinetem Kazekage .... rozpocz±³ swobodne spadanie z bardzo du¿ej wysoko¶ci ... tuz nad dachem dantek wykona³ manipulacje fuutonem tym samym dziêki katanie *summonowi* wyhamowa³ i delikatnie stan na dachu.
- No to jestem ... - Powiedzial wskaujac gabinetu przez jakies okienko ... bo kominow nie byolo ....
- Ohayo kazekage-chan ma dla ciebie cialo poszukiwanego przez was Garry czy dostane za jego golwe jakas nagrode ..- Powiedzial pokazujac cialo denata*Gaary*
// sorka ze niema polskich znakow , poniewaz niewiem czemu nie moge ich napisac Y_Y gomene//
Risen zdziwi³ siê odwiedzinami...Dantka ?! Owned. Rozpromieni³ sie ca³y, po czym nie zajmuj±c swojej uwagi na Gaarze przemówi³:
- Dante, zestarza³e¶ siê ...
Po chwili jednak blondyn spojrza³ na Gaare. O dziwo podwin±³ jego szatê, aby ukazywa³a pêpek. Spojrza³ na Shiro zdziwionym wzrokiem, po czym zapyta³:
- Co z nim zrobili¶cie...? Straci³ demona....
Blondynek powoli zaczyna³ kojarzyæ fakty. Kyoko...Dante. Tak, to pasowa³o. Po chwili spojrza³ sie na plakat nad swoim biurkiem z Gaar±. By³o tam wyra¼nie napisane -> "Niepo¿±dany nr. 1. Nagroda: 2500 Y". Jednak mimo wszystko zwleka³ z zap³at±. Widaæ, chcia³ dostaæ od Dantka kilka informacji
- Ty podobnie Risen.... stare z nas pryki ..- Powiedzia³ u¶miechniêty., nastêpnie us³ysza³ co¶ o demonie.
- Nie lepiej czego¶ nie wiedzieæ i to zostawiæ tak jak jest ? -Spyta³ siê ch³opak ze zdziwieniem.
- Nie zapominaj, ¿e wiedza nas czasem ratuje...Nawiasem mówi±c, s³ysza³em od niejakiego Kyoko o wyj±tkowo niepokoj±cej mnie organizacji. Wiesz, w koñcu ³api± demony...Powinni¶my czuwaæ nad naszymi przyjació³mi oraz rodzin±. Ca³y czas bojê sie o moj± kochan± siostrzyczkê...A czy ty siê nie boisz Dante ? - Risenkowi wybitnie nie spodoba³a siê wypowied¼ Dantka, chod¼ ¶wietnie to ukry³ pod mask± u¶miechu.... Lubi³ Dantka, ale taka odpowied¼ mia³a prawo go uraziæ. Odszed³ od niego, wyci±gn±³ d³oñ przed siebie, po czym na³o¿y³ na oczy soczewki, które w niej sie pojawi³y. Jego oczy rozb³ys³y nieziemskim blaskiem. Odwróci³ siê do Shiro i czeka³ na odpowied¼.
- Hmm... mo¿e masz i racje , niepokoj±ce..- Powiedzia³ Dantek.
- Hmm... muszê siê spotkaæ z Hyut± ... i z Minako ... ech czas nas wszystkich goni ... ja tylko wpad³em oddaæ ci tego delikwenta.
- Kiedys ktos mi powiedzia³ , ¿e sam bó³ , czy utrata nie jest sama w sobie bolesna ... Strach przed bólem i jego wyobra¿enie wywo³uje u ludzi cos gorszego ... ja siê pewnie te¿ bojê .. ale tego pomnie nie poznasz ... reszt± nie mam nikogo bliskiego z rodziny abym siê martwi³ i broni³ ow± ..- Powiedzia³ Dantek trochê zasmucony.... lecz to mog³o byæ co¶ w stylu gry psychologicznej *_*.
- Na szczê¶cie mam przyjació³ ...- doda³ po chwili u¶miechniêty ...
- Tak...To prawda. My¶lê wiêc, ¿e zas³u¿y³e¶. - blondyn wykona³ kilka pieczêci, a przed nim pojawi³o siê ¿ó³te ¶wiat³o. U¶miechn±³ sie delikatnie, po czym dokoñczy³:
- Ta pieczêæ Ci pomo¿e...Pomo¿e zrozumieæ to, co my nazywamy troska o bli¼nich. Zechcesz j± przyj±æ ?
Blondyn by³ zadziwiaj±co powa¿ny i...radosny ? Czy jedno mog³o wystêpowaæ z drugim ? Tak...Ale tylko w nim.
- Heh ...- Za¶mia³ siê .
- Ty we wszystkim widzisz techniki na wszystko ... tego nie da siê od tak ... - Powiedzia³ u¶miechniêty ..
- Ja nie mam Rodziny bliskiej , lecz o przyjació³ umiem zadbaæ ..- Doda³ po chwili .
- Troska o bli¼nich .... hmm.... wiem co to i umiem siê stroszczyæ ..- Powiedzia³ drapi±c siê po g³owie.
// PS Pieczêæ na pêpku widaæ wtedy kiedy siê kumulujê chakre , wiêc jej widzieæ nie mog³e¶ //
//Wiesz, kiedy Gaara by³ w mandze nieprzytomny, to kontrole nad nim przejmowa³ Shukaku. Wiêc, niepoj±ce jest to, ¿e tej pieczêci nie ma i ¿e demon nie przejmuje kontroli //
- Dante...Czy¿bym nie przedstawia³ Ci mojego s³awnego pogl±du o tym, jakoby to uczucia da³y pocz±tek technikom ? - ¶wiate³ko, które Risen mia³ na d³oni zgas³o. Ch³opak wyprostowa³ sie, po czym doda³:
- Mówi±c szczerze, to ta pieczêæ by³a zaprogramowana tak, aby kiedy z³apiesz jakiego¶ Jinchuurikki uaktywni siê....No, moja technika. I uwierz mi, jest ona bolesna. Tak wiêc, to by³aby namiastka bólu, które czuj± osoby...Którym TWOJA ORGANIZACJA zabiera demony, a razem z nimi ¿ycie. Taka lekka perswazja z mojej strony...
Risen po chwili usiad³ na krze¶le. Zarzut skierowany Dante prosto w twarz móg³ Dantka trochê zszokowaæ. Zw³aszcza, ¿e Risen z jakich¶ nieznanych nikomu przyczyn "WIEDZIA£". O dziwo, z Gabinetu nie mo¿na by³o teraz wyj¶æ. Blokowa³a go odpychaj±ca ¶ciana. Wiêc, Risen chcia³ porozmawiaæ....Porozmawiaæ, nie walczyæ.
- Wiêc, kto jest nastêpny ? - powiedzia³ Risen wskazuj±c bia³ow³osemu krzes³o naprzeciw niego.
- Jak ju¿ ci mówi³em ... niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieæ -,-.- Potórzy³ ch³opak swoj± poprzedni± my¶l.
- Hmm... Gaara ¿yje .. i niema Demona to chyba dobrze nieprawda¿ ?- Powiedzia³ Dante pytaj±cym tonem.
- A twa pieczêæ hmm... ciekawa sprawa .. tylko jestem ciekaw kto odkupi ból za wojny spowodowane chêci± zdobycia Biju ....- Powiedzia³ Dantek i siê U¶miechn±.
- Jedno ¿ycie jest Tragedi± tysi±c ¿yæ jest statystyk± ... to prawo rz±dzi w dzisiejszych czasach ... nieprawda¿ Risen ? - Dante zmieni³ Nagle Ton na bardzo powa¿ny. Asura pod postaci± Katany obserwowa³ ca³e zaj¶cie.
- Wojny o Bijuu ? Nie wmawiaj mi tylko, ¿e wy ich nie wywo³ujecie... Przez to, to wy spowodujecie ten ból...I teraz zadam sobie pytanie -> kto odkupi ból, który WY spowodujecie u innych ? Wyparuje ? Sk±d¿e znowu... To nie wasza sprawa, czy¿ nie tak my¶licie ? Poza tym...Skoro jedno stracone ¿ycie jest tragedi±, to jak zareagujesz, gdybym "nieopatrznie" zabi³ jednego z twoich przyjació³...? Co by¶ zrobi³ ? Zem¶ci³ siê ? Zapewne tak. Ale w koñcowym wyniku, to i tak obaj by¶my zginêli. Skoro zapocz±tkowa³e¶ t± wojnê, to tym samym stworzy³e¶ niekoñcz±cy siê ³añcuch nienawi¶ci... A kto go przetnie ? Ka¿da ¶mieræ jest tragedi±...Ale zawsze dla kogo¶ innego. Ci, których dotkn±³ ból straty zechc± mu zado¶æuczyniæ...Jak ? Powoduj±c ten ból u winowajcy swoich krzywd. Kiedy¶ kto¶ Cie zabije...Nie zmienisz tego. Wiêc, czy ty naprawdê chcesz podpisaæ swój wyrok ? - Risen zadawa³ pytania jak najêty... Sam nie wiedzia³ co mówi...Ale jednak wiedzia³. Jego szalone argumenty s± z pewno¶ci± sensowniejsze, ni¿ ¿a³osne przekonania siedz±cego przed nim ch³opaka. Czeka³ na odpowied¼...
//powiem szczerze -> nie oczekuje po nikim, aby to zrozumia³.....I to tylko z powodu mojego chaotycznego stylu pisania ;P //
- Zalezy co nazywasz wojn± ... My nie siejemy bynajmniej Haosu Jak Akatsuki , nikt z naszej rêki jeszcze nie zgin± ... wiêc o jakiej wojnie mówisz .. my chcemy w³a¶nie unikn±æ wojny .. ty nie wie¿ wiec o czym mówisz ... Mój ojciec zgin± przez wojnê , która zapocz±tkowa³o pragnienie zdobycia broni pod postaci± Demona ... Nie chcê aby to siê sta³o ponownie dla innego dzieciaka... Ty porównujesz nas Do Akatsuki.... lecz my nikogo nie zabijamy ... .- Powiedzia³ Dantek powa¿nym tonem...
- Ty nikogo nie straci³e¶ w takiej wojnie ... wiêc niemów mi o cierpieniu, które niby spowodujemy..... ty mnie nie znasz .. nie znasz naszych celów ... nie wiesz co my chcemy zrobiæ .. wiêc niemów rzeczy o których nic nie wiesz ... teraz daj mi Kasê za schwytanie Gaary , nie mam czasu na sprzeczki, do których nie znajdziemy kompromisu , Ty masz inne pogl±dy i ja mam inne ... I nie oceniaj mnie jako potwora ... ni tobie to oceniaæ .. - Powiedzia³ Dantek , Asura chcia³ co¶ dodaæ , ale zamilk³ , aby im nie przeszkadzaæ w rozmowie.
- Tak samo, jak nie tobie oceniaæ co bêdzie dla Jinchuurikki lepsze....Uwa¿asz siê za Boga, aby decydowaæ o tym, co ma spotkaæ innych ? Uwa¿asz, ¿e zabranie innym demonów i wszczepienie go w swoich towarzyszy to dobry sposób na zapewnienie pokoju ? Znam wasze cele...Moje oczy siêgaj± o wiele dalej. Uwa¿asz sie za rycerza, który zapocz±tkuje pokój, a w rzeczywisto¶ci sprawi, ¿e na ¶wiecie bêdzie wiêcej cierpienia... Czy to jest dobra droga ? Poza tym...Skoro zapobiegasz wojnie, to chwytasz demony. Twój ojciec zgin±³ przez chêæ zdobycia demona...Jak wcze¶niej mówi³e¶, wci±¿ skrywasz strach przed utrat± bliskich, poza tym chcesz ochroniæ przed tym bólem innych...A co je¶li jeszcze jedna osoba zginie przez TWOJ¡ chêæ zdobycia demona ?
Risen czu³, ¿e niepotrzebnie poruszy³ t± kwestiê... Mimowolnie w jego oczach pojawi³y sie ³zy. Nie dopuszcza³ do siebie my¶li o stracie Siostry. Spojrza³ na Dante wysuszonymi oczami, po czym czeka³ na odpowied¼. Jednak mimo wszystko, wsta³ i skierowa³ siê w kierunku szafki, grzebi±c w niej. Zapewne szuka³ pieniêdzy dla Dante. Jednak, czeka³ na odpowied¼.
Pojawi³em siê w oknie gabinetu nie zauwa¿enie aby zachowaæ efekt zaskoczenia.
-Obaj mówcie cisze. S³ychaæ was w Konosze.- potem jednym saltem w ty³ znalaz³em siê w gabinecie- Witaj Risen, dawno¶my siê nie widzieli- powiedzia³em spokojnie po czym po d³u¿szej chwili doda³em- twoje obawy zwi±zane z siostr± s± uzasadnione. Jeste¶ w koñcu jej starszym bratem. Jednak nic jej siê nie stanie, osobi¶cie o to zadbam. Znam Hisae i wiem ¿e jest dobr± osob±. Je¶li nie bêdzie takiej potrzeby nie bêdziemy na ni± polowaæ. Teraz jednak musieli¶my zabraæ z Gaary demona. Jest nukeninem. Nie ma wsparcia wioski. Ka¿dy móg³ by siê na niego rzuciæ i wykorzystaæ to ¿e ma demona dla swoich niecnych celów. My nie jeste¶my od tego.
- Rozgryz³em twój ca³y monologuz ... ty siê boisz o Hisae ... ona ma lisa w sobie i próbujesz we mnie wzbudziæ poczucie winy, abym zaprzesta³ robiæ to co robiê .... mój ojciec zgin± nie z powodu zdobycia Biju tylko z powodu ataku agresora ...- Powiedzia³ Dantek ju¿ w wszystko wiedz±c *ja znam Hisae*. Dantek nastêpnie poklepa³ go po ramieniu , aby ten nie p³aka³ Nastêpnie przyby³ Mido¶ .
- Ohayo ... .- Przywita³ siê
- Niech wam bêdzie...Pamiêtajcie jednak, ¿e Shodaime (historia Konohy) rozdzieli³ Bijuu pomiêdzy kraje, aby wyrównaæ ich szanse. Zabieranie demonów to destabilizacja tej równowagi. Du¿e krainy napadn± na mniejsze...To siê nied³ugo stanie, wy to wiecie. - Risen otar³ ³zy z policzka, po czym u¶miechn±³ siê mimowolnie.
- Jestem na tropie mocy Shodaime...Jestem bliski techniki kontroli nad demonami. Dante, pamiêtasz co powiedzia³em o mojej pieczêci ? Ona zareaguje w okre¶lonej sytuacji. U¿yjê jej na demonach w po³±czeniu z moja przysz³± technik±, aby nie sprawia³y nigdy wiêcej k³opotu. Chod¼, to bêdzie trudne. Jak dot±d u¿y³em podobnej kombinacji na Minako, aby demon nie sprawi³ jej nigdy k³opotu. Jej mo¿ecie daæ spokój. A wraqcaj±c do Gaary....Co zrobicie z jego demonem ?
-Risen a wiesz co jest najgorsze. ¯e nagle zamartwiasz siê o siostrê. Zostawi³e¶ j± sam± na tyle lat. Wtedy kiedy potrzebowa³a ciê najbardziej. Sama po¶ród t³umu który ¿ywi³ nienawi¶æ do Jinchuriki. Gdybym ja by³ jej bratem nie zostawi³ bym siostry w potrzebie. Wiêc nie rób z siebie dobrego brata. Jak my¶lisz czy posiadanie lisa jest dobre? Jedyne co z tego ma to bonus chakry. Ponad to musi z nim ca³y czas walczyæ aby nie zniszczy³ jej od ¶rodka. Ma brata który jest mistrzem pieczêci. Mo¿esz w ka¿dej chwili zapieczêtowaæ jej tyle chakry aby nie musia³a korzystaæ z demona jednak ty masz to gdzie¶. Nie by³e¶ nigdy w takiej sytuacji wiêc siê nie odzywajk w tym temacie. Nasza organizacja jest po to aby oszczêdziæ takich roszczeñ wszystkim.
- My tu Gadu Gadu a czas to pieni±dz .- Powiedzia³ Dantek czekaj±c na zap³atê. Tusiek Dalej sa³ , chyba zaapd³ w sen wiosenny
// daj kasê bo muszê uciekaæ gdzie indziej i sorka za krótki po¶cik o i niema tej twojej pieczêci na sobie bo jej nie przyj±³em gdyby co //
- Midori, nie dostrzegasz rzeczy, które dziej± siê d³ugofalowo...Poza tym, ty naprawdê s±dzisz, ¿e pozostawi³em j± bez nale¿ytej ochrony ? Nawet z demonami da siê dogadaæ... Porozmawiaj ze swoim. Poza tym...Nazwa³e¶ mnie mistrzem pieczêci, wiêc czemu nie pomy¶la³e¶ o mojej mo¿liwo¶ci trwa³ego powstrzymania Kyuubiego i podporz±dkowania go Hisae ? - Risen zdawa³ sie byæ nieco "skrzywdzony" przez t± wypowied¼ Midoriego. Owszem, to bardzo go skrzywdzi³o.
- Powiedz, jakim ja musia³bym byæ cz³owiekiem, aby pozostawiæ swoja siostrzyczkê sam± ? Nie wiesz wszystkiego, wiêc oszczêd¼ mi tego. Zrobi³em wiele rzeczy dla Hisae, o których jej nie powiedzia³em. Uwierz mi, z troski o mnie nie pozwoli³aby mi nawet na jedn± z nich.
Risenu¶ po chwili rzuci³ w kierunku Dante woreczek z 3000Y.
Dantkowi przypomnia³ siê Yagu który ma moc kontrolowania Biju , ch³opak z³apa³ sakiewkê do rêki ..
- Arigato ..- Powiedzia³ Dantek szykuj±c siê do wyj¶cia.
- To ja siê zmywam ..- Powiedzia³ zamieniajac sie w kropelki wody które wylecia³y prez okno ...
nmm
-No wiêc czemu tego nie zrobi³e¶!?- krzykn±³em kiedy us³ysza³êm o trwa³ym uspokojeniu Kyubiego- ka¿dego demona mo¿na uspokoiæ masz racje ale mylisz siê je¶li my¶lisz ¿e mo¿na za³ataæ dziurê po krzywdach i szyderstwie przez jakie musia³ przej¶æ ka¿dy jinchuriki. I nigdy tego nie zrozumiesz bo dla ciebie jest ju¿ za pó¼no. Ja chod¼ bym mia³ umrzeæ nie pozwoli³ bym na szyderstwo ze siostry wiêc wybacz ale nie bêdê tego s³ucha³. Kiedy¶ jeszcze to zrozumiesz ale nie na to czas.- powiedzia³em szorstko lecz potem u¶miechn±³em siê i doda³em- dbaj o ni± aby nie musia³a cierpieæ wiêcej- s³owa te by³y powiedziane z trosk±- chod¼ Dante czas nagli. Zajrzymy jeszcze do kusy czy tam jest spokój. Na razie Risen.
Rysiek wskoczy³ mi na ramiê i tak jak wszed³em oknem tak wysz³em.
<NMM>
- Nie zrobi³em ?...Midori, przecie¿ ja to zrobi³em. Ósmy ogon bez utraty kontroli nad sob± to nie byle co... - Risenu¶ mimo wszystko powiedzia³ to do siebie. Niestety w gabinecie nie by³o ju¿ nikogo. Westchn±³ ostentacyjnie, po czym usiad³ za biurkiem....Chyba powinien odwiedziæ siostrê....Tak, nied³ugo siê do niej wybierze
Podniós³ Gaare, po czym po³o¿y³ go na krze¶le. Zawo³a³ 2 Anbu, aby go pilnowali. Sam wzi±³ kawkê i znów zacz±³ piæ
Wchodzê do Gabinetu Mistrza Kazekage. Patrze na niego i mówiê:
- Dzieñ dobry, przyszed³em z wspania³± wie¶ci±, ¿e misja zosta³a wykonana- po tych s³owach z u¶miechem na twarzy k³adê na biurku 6 czasopism Sunboya.
// Dobry moment wybra³em z tym zwianiem? //
- Dziêkuje... - odpar³ Risen lekko marzycielskim tonem. Wzi±³ od genina plik czasopism, po czym siêgn±³ do kieszeni i wrêczy³ mu sakiewkê z pieniêdzmi.
- Tak na przysz³o¶æ, to radzi³ bym nieco wiêcej u¿ywaæ ninjutsu. - Risen zdawa³ sie wszystko wiedzieæ....Ciekawe sk±d ?
//Dobry... Chod¼ to nazwa³bym niedokoñczon± misj±
Misja C
5 punktów statystyk
30 Pch
220 Y//
- Postaram siê - powiedzia³em patrz±c na Kazekage i wzi±³em sakiewkê.
Po wszystkim powiedzia³em:
- Do widzenia Mistrzu- po tych s³owach odwróci³em siê i wyszed³em z gabinetu
<NMM>
//Nastêpnym razem bêdzie d³u¿ej //
Przed gabinetem(z zewn±trz)summon znikn±³ a ja wpad³em do gabinetu Risena i krzykn±³em:
-Ohayo, to znowu ja.
Risen powoli odwróci³ siê w kierunku go¶cia...A nie, to tylko Midor
Ch³opak po chwili wahania wsta³, wyj±³ lizaka z ust i zapyta³:
- Co Ciê tym razem do mnie sprowadza ?
W miêdzyczasie machn±³ rêk±, a na biurku pojawi³o siê Sake i dwa kieliszki. Có¿, Kazekage to do¶æ go¶cinna osoba
-Szczerze chcia³em pogadaæ w w barze ale jak obracasz tutaj powa¿niejszymi towarami to mogê tu ci powiedzieæ. A wiêc-przerwa³em na chwilê aby usi±¶æ- wiele my¶la³êm po naszej ostatniej rozmowie. I pomy¶la³em tak, je¶li chcesz byæ bli¿ej siostry nak³oñ j± aby do nas do³±czy³a i sam te¿ do nas wst±p.
Oczy Risena rozszerzy³y sie gwa³townie...Mo¿na powiedzieæ, ¿e rozwar³y siê jak u soko³a. By³ to jednak sekundowy wytrzeszcz
Po chwili blondyn sam równie¿ usiad³ i pola³ do kieliszków Sake. Przybli¿y³ kieliszek do ust, jednak nie siorpn±³ ani kropli.
- To dobra oferta... Jednak mo¿e przejd¼my do szczegó³ów. S± jakie¶ konsekwencje, mo¿e nastêpstwa do³±czenia do was ? (jak np. demonik dla Risenka....albo nie, i tak jestem niez³ym matrixem )
Poci±gn±³em Sake.
-No có¿... odno¶nie nastêpstw. Je¶li jeste¶ w naszej organizacji to musisz siê liczyæ ¿e bêdziesz musia³ nara¿aæ ¿ycie dal obcych krain. Po za tym demony. Bêdziesz nowy wiêc na pocz±tek bêdziesz musia³ z tym poczekaæ jak ka¿dy nowy. Je¶li przekonasz do siebie wiêcej ni¿ po³owê radnych oczywi¶cie dostaniesz demona. Nie rozdajemy ich na bok bo potem mo¿e siê okazaæ ¿e posi±dziesz demona i odejdziesz. Ponad to jako ¿e wiem ¿e jeste¶ silnym wojownikiem bêdziesz jednym z kapitanów oddzia³ów.
- Rozumiem - odpar³ blondyn zamy¶lony. Poci±gn±³ du¿y ³yk sake, po czym wytar³ wargi. Od³o¿y³ kieliszek, z³±czy³ rêce po czym doda³:
- A jak z waszymi....No, mo¿e inaczej. Co z waszym treningiem z demonami ? Posiadania wielkiej mocy i niewykorzystywanie jej w nawet obronie to strata...
Blondyn by³ tym zainteresowany....Nawet nie ze swojego powodu, ale innych. Kto jak kto, ale on co¶ o demonach wiedzia³.
Dokoñczy³em Sake.
-Du¿o chcesz wiedzieæ... jest pewna tajna komnata która u³atwia medytacjê. Wtedy zag³êbiasz siê w swoim wnêtrzu i tak uczysz siê kontroli swojego demona i wykorzystania jego mocy. Jednak w tym nikt ci nie pomorze. Bêdzie siê to dzia³o w twoim wnêtrzu gdzie nikt nie bêdzie mia³ dostêpu.
- Ciekawe rozwi±zanie... - odpar³ zamy¶lony Risen. Spojrza³ na Midoriego przenikliwym wzrokiem, po czym zapyta³:
- Który ogon masz pod kontrol± ?
Po chwili jednak zda³ sobie pytanie, ¿e by³o to dosyæ niestosowne pytanie. Chrz±kn±³ lekko po czym doda³:
- Jedne z ostatnich pytañ...Kto nale¿y do organizacji oraz na co polujecie ? I w ostateczno¶ci....Co zrobicie po z³apaniu wszystkich demonów ?
U¶miechn±³em siê:
-Nie chcê mówiæ o moim demonie. Póki co nie ma siê czym chwaliæ. Na razie jeste¶my na etapie polowania na Bijuu lecz robimy to w ten sposób aby nie uszkodziæ jego Jinchuriki. Jak wiesz naszym pierwszym sukcesem by³o odebranie demona Gaarze. A odno¶nie dalszych planów. To daleka przysz³o¶æ. Lecz my¶lê ¿e kiedy opanujemy demony wtedy wykorzystamy je w najlepszy sposób czyli ostatecznie eliminuj±c ka¿de ujawniaj±ce siê z³o.
- Heh....Widzê, ¿e kiedy¶ ruszycie frontalnie na Akatsuki...Chod¼ wci±¿ nie odpowiedzia³e¶ na moje pytanie na temat cz³onków. Korzystaj±c z okazji...Jakie stanowisko zajmujesz ?
Risen by³ szczerze u¶miechniêty. Widaæ po raz pierwszy od kilku dni, czyja¶ wizyta go tak uradowa³a. Po chwili jednak doda³:
- Wiesz chyba, ¿e nie bêdê móg³ sie w³óczyæ wiecznie z wami...
-Zdefiniuj wiecznie. Bo je¶li chcesz do³±czyæ na dwa miesi±ce to odpu¶æ. A odno¶nie cz³onków to jestem ja, Dante, Nero, Kortill, Kiomoto, Kyoko, Goemon, Thingol, Baki, Yagu i jeszcze kilku. Ja razem z Dankiem jeste¶my tam g³ównodowodz±cymi.
- Wspaniale - mrukn±³ pod nosem Risen. Dmuchn±³ na swoj± blond grzywkê, omiót³ spojrzeniem pokój, po czym wsta³ i zrzuci³ z siebie szatê Kazekage.
- Midori, oczywi¶cie zgadzam siê...Ale tylko z wymienionymi warunkami - nie tkniecie mojej siostry... I daj czasem Risenkowi zabiæ kogo¶
(Np. Mikoto Rikudo, bo mnie wnerwi³... Jak chce Fuuinjutsu to tylko ja mu mogê je daæ )
-Je¶li oczywi¶cie Hisae do nas do³±czy. Na to ma duzo czasu bo Kyubi bêdzie jednym z ostatnich celi. W ka¿dym razie... witaj w naszych szeregach. A tak nawiasem kto bêdzie nowym Kazekage?
- Nie wiem, chyba, ¿e on chcia³by wróciæ... - powiedzia³ blondyn wskazuj±c palcem na nieprzytomnego Gaare. PO chwili jednak opu¶ci³ rêkê, zdj±³ z niej b³êkitny pier¶cieñ z symbolem Kazekage i doda³:
- Wiêc, to chyba wszystko, nie s±dzisz ?
//wybacz takie odpisywanie, ale net zwolni³ do 5kb/s
//Spoko mi te¿ zamula//
-W takim razie od tego momêtu jeste¶ oficjalnym cz³onkiem STSoremade. A teraz chod¼ poszukamy Dantka.
Powiedzia³em i wskaza³em na ¶wie¿o przywo³anego summona.
Kiedy Risen wsi±dzie <NMM>
- Wiêc leæmy - mrukn±³ blondyn wskakuj±c na summona. Ziewn±³ przeci±gle, po czym pomacha³ Sunie...On tutaj chyba nie wróci Wiêc, PAPA Suno
<NMM>
Gaara nagle ockn±³ siê. Poczu³ brak swojej wewnêtrznej mocy.
- Zabijê go! - Krzykn±³. Wyskoczy³ przez okno z rezydencji podtrzymuj±c siê na piasku pod nogami, aby spadaæ wolniej. Przed wyj¶ciem chwyci³ pier¶cieñ Kazekage, który niegdy¶ by³ na jego palcu. Wyniós³ go z Rezydencji.
<NMM>
Wesz³am do gabinetu.
-ja sobie nie poradzê...-przerazi³am siê-potrzebujê zaufanego doradcy...-rozejrza³am siê niepewnie po czym podesz³am do biurka bior±c stertê papierów i przegl±daj±c j±
Wesz³am powoli do gabinetu. ucieszy³am siê na widok Amy - Witaj sensei, wzywa³a¶? - zapyta³am siê
-oj tak...-jêknê³am-zosta³am kazekage-pokaza³am jej dokumenty-co wiêcej Mizukage, swoj± drog± mój dobry znajomy ale maniak w³adzy jak siêo tym dowie to najedzie sune na pewno...-powiedzia³am g³êboko oddychaj±c... -wezwa³am wszystkich sunninczyków, ka¿dy dostanie za zadanie pilowania suuuu.....-zmru¿y³am oczka-Miyu... pójdziesz z moj± drug± osobowo¶ci± na misjê.-postanowi³am-do aka... tam liderk±by³a moja siostra... wolê zawrzeæ sojusz z aka ni¿ poddaæ siê kiri... tylko czy... czy Ty staniesz przeciw swojej wiosce?
Spojrza³am na Amy sensei - Moja wiosk± jest SunaGakure. Zrobiê wszystko co bêdê mog³a by pomóc jej odpowiedzia³am.
Odg³os uderzenia o ¶cianê poprzedzi³ o chwilê ledwie pukanie do drzwi biura.
usmechne³am siê szcze¿e do Miyo
-wiele to dla mnie znaczy-po³o¿y³am rêkê na jej ramieniu-a teraz có¿... je¶li jeste¶ zmêczona przygotuj siê do misji odpocznij nabierz si³... je¶li nie to có¿... -odsunê³am siê od niej
-kage bushin no jutsu!- stworzy³am klona. Z³o¿y³am ponowni pieczêci zamykaj±c oczy. nie lubi³am tego. Zawsze rozdzielaj±c siêz drug± osobowo¶ci± czu³am siê nie kompletna jednak wiedzia³am ¿e to konieczne.- Konpaku no jutsu . - klon drgn± i obie na raz potrz±snê³y¶my identycznie g³owami
-noo - powiedzia³a druga osobowo¶æ czorchaj±c przyjacielsko Miyo po w³osach-nie damy zniszczyæ suny
Dodane po 40 sekundach:
-
wej¶æ-rozkaza³am
Przez nie¶mia³o uchylone drzwi wkroczy³ rozmasowuj±cy czo³o shinobi w zakurzonym (jak po tygodniu na pustyni) stroju , z opask± na oku.
- Witaj, o czcigodna Kazekage, wybacz ¿e przeszkadzam, ale chcia³em sprawdziæ czy mogê byæ w czym¶ przydatny - Hayato za³amuje palce wskazuj±ce, jak zwykle gdy sp³ukany wêszy za misj±.
-sunninczyk!-ucieszy³am siê-bardzo dobrze, bardzo dobrze-co umiesz, czym siê specjalizujesz itp?-Moja druga osobowo¶æ obesz³a go na oko³o przygl±daj±c siê krytycznie
>glp<
- Medyczny ninja, Akera Hayato, w stopniu Genin melduje siê na misjê kategorii G, Kazekage-sama - wypowiedzenie tego na jednym wdechu, w postawie zasadniczej, kosztowa³o shinobi lekk± zadyszkê - obecnie jestem bez przydzia³u, a co do specjalizacji to gotowanie, patroszenie, skórkowanie, a i jeszcze leczenie... czasami - ostatnie s³owo by³o wypowiedziane szeptem, za¶ oko uciek³o spojrzeniem w okolice sufitu...
wzdrygnê³am siê kiedy ninja mign±³ mi bia³kiem oka
-medzyczny ninja...-bardzo dobrze-popatrzy³am na Miyo-wracaj±c wst±picie do kusy po sadzonki zió³ do szklarni-powiedzia³±m a Ty Hayato, znasz siê na dowodzeniu i rz±dzeniu?-spyta³am
//powiniene¶ mieæ kolor medyka//
//kolor?//
- >err< jakby nie by³o to zarz±dzanie u mnie to codzienno¶æ, lubiê eksperymentowaæ, a to wymaga koordynacji... Je¶li chodzi o dowodzenie, jest s³abiej, raczej samotnik ze mnie, ale jak trzeba, to mogê siê postaraæ... Na chwa³ê Suny - ostatnie s³owa nieco za g³o¶no zabrzmia³y, ale shinobi stara³ siê za bardzo nie okazywaæ narastaj±cego (kaskadowo) niepokoju.
-to mi sie podoba-by³am zaskoczona swoim szczê¶ciem-a wiêc mianujê Cie moim zastêpc±-powiedzia³am
Genin z przekonania spojrza³ na Kazekage z wytrzeszczem (co by³o nie lada dokonaniem dla lekko zapad³ego, z powodu ci±g³ego u¿ytkowania, jego lewego oka), po czym przekalkulowa³ jeszcze raz wszystko co dzisiaj siê sta³o (od pó¼nego ¶niadania o czwartej rano, po przybycie w poszukiwaniu misji g....)
- Arigato, Kazekage-sama - powiedziawszy to pad³ na kolana trac±c kontakt z otoczeniem.
"Za wiele trucizn, muszê dawki zmniejszyæ, halucynacje mam chyba" dosta³ my¶lotoku...
/30sekund po upadku/
Klêcz±cy shinobi odchyli³ siê maksymalnie do ty³u... po czym czo³em z rozpêdu uderzy³ w pod³ogê biura. G³owa odskoczy³a, za¶ si³a odrzutu postawi³a Hayato na nogi...
- Kazekage-sama! Akera Hayato melduje gotowo¶æ do misji! - opaska na jego lewym oku by³a lekko przekrzywiona, lecz prawe wpatrywa³o siê w Kazekage z fanatycznym oddaniem - jakie s± moje nowe obowi±zki?
-eee-podrapa³±m siê po g³owie. Amy by³a przyzwyczajona do narzekania na kazekage, robienia im awantur ¿e nic nie robi± i lenienia siê od rana do wieczora. Sytuacja w jakiej siê znalaz³a daleko wykracza³a po za jej naj¶mielsze genjutsu.-my¶la³am ¿e mi doradzisz-mruknê³am pod nosem. - blondynka mino wysokiej rangi i wielu sukcesów jako shinobi czu³a siê ci±gle jak wolna pozbawiona obowi±zków nastolatka. Spojrza³am z wyczekiwaniem na drzwi-og³osi³am wszystkim sunninczykom ¿e maj± siê tu zjawiæ-zaczê³am niepewnie-wie¶æ ¿e zosta³am kazekage, pewnie roznios³a siê ju¿ po innych wioskach... na pewno kirijczycy ju¿ wiedz± a to mo¿e oznaczaæ interwencje zbrojn±... Mizukage nie jednokrotnie próbowa³ podbiæ sunê...dlatego-spojrza³am na Miyo i swojego idealnego klona - wys³y³am 2 osobow± dru¿ynê do akatsuki-powiedzia³am-ju¿ raz suna sprzymierzy³a siê z nimi i uchroni³o j± to przed zniszczeniem-fakt ¿e sama sprzeda³am sune aka za ¿ycie by³ego mê¿a strategicznie pominê³am-teraz kiedy stoimy u wrót wojny musimy mieæ sprzymierzeñców. KnH popr± nas jak tylko uporaj± siê ze swoimi problemami, wybitni ninja z konochy tacy jak Lee (a tak Hyuta Lee stanie po mojej stronie ) rówñe¿ my¶lê ze nie odmówi± nam pomocy. Aka obawiaæ siê nie musimy, ich liderk± jest moja siostra i olie nie umar³a z przepicia nie odmówi mi pomocy. Dodatkowo przyprowadzi³am z sob± shinobi z kusy, który my¶lê ¿e tek¿e mi pomo¿e-skoñczy³am wymieniaæ-teraz czakamy na sunninczyków-rozdzielimy po miêzy nich pewne obszary do patrolowania-postanowi³am.
Shinobi masuje nos my¶l±c intensywnie...
(kilka minut pó¼niej)
- Kazekage-sama, mo¿na by przeprowadziæ dywersjê za pomoc± ¶rodków po¶rednich, mam na sk³adzie sporo przeterminowanych - o niedopuszczonych postanowi³ nie wspominaæ - leków, których rozprowadzenie w systemach zaopatrzenia przeciwnika mo¿e wywo³aæ interesuj±ce skutki koñcowe - przypomina sobie jak kona³ tamten kociak w laboratorium pod mieszkaniem "ciekawe jak bêd± reagowaæ ludzie..."
-hymmm-pomys³ nie z³y ale jak sobie wyobra¿asz dostarczenie tego kirijczykom?-spyta³am-od Sunian nic nie przyjm±, a je¶li nawet to przebadaj± bardzo dok³adnie.
Przys³uchiwa³am siê ich rozmowie. Spojrza³am siê na dwa wcielenia Amy sensei - A wiêc kiedy wyruszamy? - zapyta³am siê
-najlepiej od razu-powiedzia³am. Moja druga ja wziê³am Miyo za ramiê i poci±gnê³a w stronê drzwi >NMM<
http://www.shinnobirpg.rp...er=asc&start=40
Dodane po 14 minutach:
Prawdziwa ja usiad³am na fotelu za biurkiem i zaczê³am podpalaæ stare dokumenty i rzucaæ je w k±t do ¶mietnika
-to siê chyba nie przyda-stwierdzi³am
Ch³opak bez pukania w¶lizgn±³ siê do gabinetu przez uchylone drzwi i opar³ siê plecami o ¶cianê, zdziwi³ go widok Amy na fotelu Kage, ale nic nie powiedzia³, dopiero po chwili wydusi³ z siebie. - Ty tu rz±dzisz? - W jego g³osie by³o s³yszeæ zdziwienie, które próbowa³ ukryæ. Dlatego nie patrza³ na Amy tylko na posadzkê gabinetu, przegryzaj±c ¼d¼b³o suchej trawy, której du¿o w tej wiosce.
-zabawne nieprawda¿?-wyszczerzam siê do niego rzucaj±c mu zgnieciony w kulkê kawa³ek papieru na którym by³o napisane ¿e zosta³am wybrana nowym kage-te¿ jestem troszkê w szoku no ale có¿ poradziæ-spali³am kolejny plik kartek-wybacz mojej drugiej osobowo¶ci brak kultury ale ona ju¿ taka jest-po¶ci³am do niego oko, na my¶l o incydencie przed rezydencj± kazekage- to-wskaza³am na Hayato-jest Hayato mój zatêpca-przedstawi³am-a to jest Yuu mój znajomy -wyrzuci³am kolejne dokumenty do kosza-jak tylko uporam siê z papierami Yuu to zabiorê Cie do domu na t± obiecan± herbatê-u¶miechnê³am siê-nie wiem czemu ale jako¶ nie mam zamiaru miszkaæ w rezydencji wolê posiad³o¶æ Kurama
W gabinecie otworzy³ siê tunel czasoprzestrzenny z którego wyszed³em. Od razu mój wzrok pad³ na Amy.
- Walczymy, chcê sprawdziæ jak mocna naprawdê jeste¶. - powiedzia³em pewnie do Amy.
// jbc stosujê siê do rady Shi, bijcie Amy ]:-) //
Milcz±cy shinobi ze stoickim spokojem podszed³ do biurka Kage, zabra³ dwudziestocentymetrowy stos dokumentów a nastêpnie do³±czy³ do swej szefowej w jej szczytnym dziele.
Po wysypaniu dokumentów do kosza spojrza³ na atawistê z lekko uniesion± brwi±...
- Czy by³ pan umówiony?
//a mg gdzie? ost kartka za pojawianie siê z nik±d i wyzywanie od razu do walki, niby sk±d wiesz ¿e jestem now± kazekage -.-"//
-aua!-przypali³am siê p³on±cym dokumentem- a Ty tu czego, pomyleñcu?!-spojrza³am na Yuu i na Hayato. Wsta³am z fotela rozmasowuj±c rêkê.
Podchodzi do szefowej, klêka przy niej na jedno kolano, po czym pyta:
- Co¶ powa¿nego? Mogê zobaczyæ?
Kiomoto pojawi³ siê plecami do Yuu, to by³ b³±d, ch³opak tylko czeka³ na tak± chwile, zaraz wysun±³ kunai z kieszeni i patrz±c jak Amy przerzuca wzrok z niego na medyka w daleszej czê¶ci gabinetu czeka³ tylko na okazjê do zadania ciosu, nie chcia³ prowokowaæ do walki, choæ lubia³ sprawiaæ innym ból, czeka³ w bezruchu stoj±c kilka metrów za Kiomoto i oceniaj±c jego zdolno¶ci bojowe, instynktownie za³o¿y³ Ikaro na szyjê, jhest to srebrny medalion, który przedstawia g³owê or³a, na tle czterech wê¿y, kiedy tylko nasun±³ go na szyjê na moment oczy zwierzêcia rozja¶ni³ siê i sta³y siê zielone. Yuu przytakn±³ powoli do Amy, stwierdzajac, ¿e jest ju¿ gotowy do wykonania jakiegokolwiek manewru przeciwko przybyszowi.
-wstañ Hayato-powiedzia³am pospiesznie-nie klêkaj przede mn± nie traktuj mnie jak bogini jeste¶ moim zastêpc± nie mo¿esz siê tak zachowywaæ powiedzia³am- pokazuj±c mu rêkê-nic mi nie bêdzie to tylko oparzenie-powiedzia³am niedbale potem siê tym zajmiemy a obecnie...-wykona³am pospiesznie pieczêci i wyprostowa³am przed siebie rêce w kierunku niechcianego ninja. Za moimi plecami pojawi³o siê kilka piorunów kulistych które pomknê³y w stronê Kiomota i zderzy³y siê nad nim zamykaj±c go w kopule z piorunów ///zaraz poprosze jakiego¶ MG// http://www.youtube.com/wa...feature=related ///
-Yuu kiedy popadnie bariera nasz go¶æ bêdzie zdezorientowany i lekko sparali¿owany, pochwycimy go-powiedzia³am-my¶lê Hayato ¿e bedziesz mi móg³ zademonstrowaæ swoje zdolno¶ci na naszym go¶ciu-u¶miechnê³am siê perfidnie
- Hai, Kazekage-sama - Akera p³ynnym ruchem przemie¶ci³ siê w pó³ odleg³o¶ci pomiêdzy napastnikiem a Kage, w obie d³onie bior±c cztery kunai, niczym pa³eczki, jego oczy zdawa³y siê puste i wpatrzone w agresora, niczym w rycinê przedstawiaj±c± ludzkie cia³o.
Ch³opak schowa³ kunai i skoncentrowa³ siê, czu³, jak jego cia³o przepe³nia chakra typu Raiton, podszed³ niebezpiecznie blisko do kopu³y i czeka³ a¿ ta opadnie, wokó³ jego cia³a unosi³o siê kilka iskierek, jednak ch³opak by³ spokojny.
No wiêc ja bêdê MG'owa³ walkê jak siê komu¶ co¶ nie podoba niech pisze na gg..
wiêc tak....
na pocz±tek napiszê ¿e zero editów...
po 2 podobno z MG nie mo¿na siê k³óciæ wiêc nie muszê nic mówiæ ¿e moje decyzje s± nieodwo³alne i nie ma pisana mi na gg ¿ebym zmieni³ posta....itp
sami liczycie chakrê....i jak u¿ywacie wymy¶lonych przez siebie jutsu to pod postem najlepiej dajcie opis albo wy¶lijcie mi na gg...
moje gg jest podane w profilu.
piszcie rozbudowane i najlepiej d³ugie posty w po¶cie piszecie jeden atak jedna obrona...[jedno jutsu ofensywne i jedno defensywne]
----------------------------
Co do walki....
Kiomoto pojawi³ siê na ¶rodku gabinetu nieopodal Yuu który za³o¿y³ zwój zaczepisty medalion...
Amy wykona³a swoje jutsu...pioruny kuliste mkn±c przed siebie przewróci³y biurko i pomknê³o w kierunku
Hayato. Kule które wypu¶ci³a Amy zderzy³y siê nad Kiomoto zamykaj±c go w wiêzieniu gdy¿ ten nie napisa³ w swoim po¶cie nic o obronie/uniki....zosta³ on lekko "popieszczony" przez pr±d i jest trochê oszo³omiony jednak jest zdolny do walki. Kiedy Yuu podszed³ do kopu³y zosta³ "kopniêty" przez pr±d i jego lewa rêka jest niezdolna do walki prze jedn± turê[skurcz miê¶ni]...
Wiêc reasumuj±c.
Kiomoto zosta³ zamkniêty w kopule i jest nieco oszo³omiony jednak ma szansê wydostaæ siê w nastêpnym po¶cie.
Yuu ma niesprawn± rêkê na czas jednej tury[tak krótko dlatego ¿e pos³ugujesz siê raitonem] i stoi ko³o kopu³y nara¿ony na kolejne pora¿enie...
W kierunku Hayato lec± resztki biurka jednak na du¿e szanse na unikniêcie....
Amy stoi a za ni± jest krzes³o na którym sierdzi³a ma oparzony palec jednak nie przeszkadza jej to w walce
hmmm kolejno¶æ:
Kiomoto-->Yuu-->Amy-->Hayato--->MG...
tak wiem ze nie robisz editów ale nie zmieniaj dzia³±nia jutsu -.- Cytat: Kiomoto zosta³ zamkniêty w kopule i jest nieco oszo³omiony jednak ma szansê wydostaæ siê w nastêpnym po¶cie. Raiton Cell Po zastosowaniu odpowiednich pieczeñci nija wyprostowuje rêce w kierunku przeciwnikia i unieruchamia go tworz±c wokól niego pow³oke elekrtyczna która nie pozwala mu siê ruszaæ. Atak trwa tak d³ugo jak ninja ma skierowane rêce w strone przeciwnika podczas tego ataku nie mo¿e wykonywaæ ani uników ani innych ruchów. Po zakoñczeniu ataku, przeciwnik jest lekko oszo³ominy
120 Pch - 40Pch za ka¿dy kolejny post wiêc czytaj do³adnie dzia³anie danych jutsu.
Edit Hideki:Ejj...ja jestem MG a nie ty a nie powinno siê podwa¿aæ opinii MG nawet je¶li jest siê adminem...i nie zmieniam dzia³ania jutsu nie zna³em tego jutsu zbytnio i nie napisa³a¶ ¿e mo¿esz je utrzymywaæ
PS:napisa³em ¿e ma szanse siê wydostaæ co nie oznacza ¿e go wypuszczê tak ³atwo...
// Ej naprawdê mi³o, Amy pomijaj±c twój masmix to przyby³em walczyæ z Tob± ( nie ukrywam ¿e tylko dlatego ¿e masz najwiêcej technik i jeste¶ admink± ) to mi tutaj wielkie lizusy wyskakuj±, no dobra chêtnie powalczê z trójk± przeciwników //
Po chwili oszo³omienia zacz±³em my¶leæ normalnie. - Kabimari Kiyoshi. - powiedzia³em a przede mn± pojawi³ siê tunel czasoprzestrzenny. Kiedy tunel siê otworzy³ ja wykona³em 4 klony. Wskoczy³em w tunel a klony za mn±. Po 7 sekundach z zza pleców Amy wyskoczy³y dwa klony.
1 Klon: Wyskoczy³ tu¿ za plecami Amy sk³adaj±c pieczêci do Goukakyuu no Jutsu, kiedy ju¿ to zrobi³ ( przypominam ¿e nasza Amy nie powinna siê spodziewaæ ataku ) wypu¶ci³ w ni± kulê ognia.
2 Klon: Wyskoczy³ za pierwszym klonem i ruszy³ na Yuu wyci±gn± trzy shurikeny którymi w niego rzuci³, nastêpnie gdy Yuu powinien unikaæ ataku on podstawia Kawarimi z czymkolwiek co jest najbli¿ej miejsca gdzie pojawi siê Yuu, wtedy odpowiednio kopie go w potylicê, uderza w splot s³oneczny, chwyta za nogi ( gdy on le¿y ) i ciska nim w górê...
3 Klon: Wyskakuje za drugim klonem, pojawia siê blisko Hayato, kiedy jest obok niego sk³ada pieczêci i u¿ywa Shiraisu, dziêki temu Hayato powinien my¶leæ ¿e czas spowolni³ i mieæ gorsz± koncentracjê, gdy¿ my¶li ¿e jest spowolniony, co powinno spowodowaæ ¿e zrobi o wiele wolniejszy unik, kiedy ju¿ Hayato jest spowolniony to klon kopie go prosto w podbródek.
Ja: Wyskakuje jako ostatni, w locie zrzucam ciê¿arki treningowe ( szybko¶æ 101 ) i staram siê wbiæ miecz w Yuu którego wyrzuci³ mój klon. Nastêpnie odwracam siê w stronê Amy i czekam na atak. Je¿eli jest to atak GenJutsu u¿ywam Kyoten Chiten aby po prostu odbiæ atak ( je¿eli atak Gen nie jest czê¶ci± KG to musi zostaæ odbity ) je¿eli jest to jakie¶ NinJutsu u¿ywam Kabimari Kiyoshi na stronie z której idzie atak, po 7 sek on wylatuje w nasz± adminkê Amy. Kiedy atak nadchodzi od Yuu b±d¼ hayato ja podstawiam Kawarimi. Po ca³ej akcji ³ykam trzy pigu³ki z krwi± co dalej full chakry.
// Przykro mi Amy, Hideki napisa³ ¿e mogê siê wydostaæ, chyba nie chcesz wygraæ bez walki //
Zaraz, gdy widzê co siê dzieje za Amy aktywuje wcze¶niej stworzone jutsu, krzyczê. - CHIDORI NAGASHI - Klon, który mia³ mnie zaatakowaæ znika [tak mi siê wydaje], zaraz potem, jako ¿e mam niezdoln± do walki lew± rêkê, przemieniam resztki Chidori Nagashi w Chidori Current i dziêki temu w u³amku sekundy pojawiam siê najpierw za Amy i niszczê jednego klona, potem za Hayato i rozwalam drugiego, potem wracam siê za Kiomota [lec±cego w powietrzu] i rzucam w niego tym kunaiem, który trzyma³em w rêce.
Pch: 2025-400-400=1225
Edit by Sabaku no Gaara.
Mê¿czyzna wszed³ do gabinetu gdy znalaz³ sie w ¶rodku dostrzeg³ szejsciu cz³onków ANBU nie zrobi³o to na nim ¿adnego wra¿enia usiad³ na krze¶le i czeka³ na KAze Kage tej marnej wioski
ANBU obdarzyli go¶cia nieprzyjemnym wzrokiem. Jeden z nich, odziany w bia³y p³aszcz, skin±³ na ciemnow³osego w masce wê¿a. Ten po chwili znikn±³ w chmurce dymu. Czas zawiadomiæ KazeKage.
Dodane po 4 minutach:
Po chwili w gabinecie pojawi³ siê ANBUs z z³otow³osym ch³opakiem. Ch³opak skin±³ delikatnie g³ow± przed go¶cie, po czym odwo³a³ ANBU. U¶miechn±³ siê do ciemnow³osego, po czym powiedzia³:
- Co Ciê tu sprowadza ?
-No narescie kto¶ sie zainteresowa³ moja osoba-Usmiech pojawi³ sie na jego twarzy .Ale by³ to nikczemny i przera¿aj±cy u¶miech mezczyna w³a¶nie zdejmowa³ swoj he³m czego nigdy nie robi³
Blondyn zareagowa³ instynktownie. Nie, nie zaatakowa³ obcego. Od ch³opaka polecia³a teraz fala ch³odu, mimo jego u¶miechu. Po chwili zamkn±³ oczy i z obrzydliwym, przes³odzonym g³osem zapyta³:
- Wiêc, co ciê tu sprowadza ?
-Przybywam z ofert± która nie mo¿esz odzucic ..z oferta która jest twoj± ¿yciow± szans±...Jestem panem wiecznej nocy ,tym który bedzie ¿adzi³ wszystkimi. W tej chwili kiedy rozmawiamy odzia³y z Konohy próbuj± sie wedrzeæ do twojego miasta s± szpiegami którzy maj± zbadaæ teren do przysz³ej inwazji. JA dowiedzia³em siê tego z nara¿eniem ¿ycia i przyby³em aby was ostrzedz teraz za¶ potrzebuje waszej pomocy. Gdy¿ te sam odzia³y czyhaj± tera zna moje zycie.-W g³osie przybysza nie mo¿na by³o wyczuæ czy k³amie czy mówi prawdê jednak gdy wspomina³ o szpiegach wydawa³o siê ze jest pewny tych s³ow
Blondyn zainteresowa³ sie s³owami ch³opaka. Otworzy³ oczy, po czym zapyta³:
- A kim s± Ci szpiedzy ?
Ch³opak musia³ wiedzieæ. W dodatku, jak± inwazê obcy mia³ na my¶li ? Przecie¿, Risen zosta³ kazekage w ten sposób. Zdoby³ wioskê. Nikt go nie wybra³. Wiêc, w czym by³a taka straszna nastêpna inwazja ?
Wszed³em powoli do siedziby KazeKage.
~Risen?~zapyta³em s± siebie w my¶lach.
-Witam Risen - powiedzia³em rozpromieniony -Witam szanownego go¶cia Risena, a tak¿e dzielne oddzia³y ANBU. Risen mam do ciebie wa¿n± sprawê.
Stan±³em sobie tak, ¿eby mieæ na oku i Risena i czarnozbrojowca.
Me¿czyzna odruchowo siêgno³ po miecz lecz go nie doby³.
-A wiec to tak czy¿bym siê myli³ czy mo¿e KazeKAge tej wioski jes ca³kowicie podporz±dkowany ...innemu panu.-To by³o stwierdzenie faktu co prawda mê¿czyzna nie wiedzia³ kim jest przybysz ale nie podoba³ mu siê wyraz oczu kiedy spojza³ w jego kierunku.
-Tak te¿ mysla³em ..nie jeste¶ tym za kogo cie uwaza twuj lud...hahaha..jeste¶ tylko marionetk±...brawo...brawo.-Wojownik wyra¿nie szydzi³ z dwujki nieznajomych i powoli zacz±³ wstawaæ
Risen spojrza³ na ciemnow³osego. Zieeewn±³ potê¿nie, po czym odpar³ zaspanym tonem:
- Wiesz, nie chce mi siê dzi¶ z tob± walczyæ. Je¶li masz sprawê, to mo¿e siê wypowiesz ? Bo chyba po to tu przyszed³e¶. A co do Hyuty...To nawet mi³y go¶æ, wiêc daj mu spokój.
-Có¿ -westchn±³em dyplomatycznie -De facto ja te¿ mam sprawê wymagaj±c± d³ugiej i szczerej rozmowy.
Ryce¿ stan±³ i zbli¿y³ siê do was oboje .Wcze¶niej tego nie zauwa¿yli¶cie lecz teraz gdy sta³ by³ wy¿szy od was i od ka¿dego z odzia³u ANBU co najmniej i g³owê. Za³o¿y³ swój he³m na g³owê spojrzawszy ukrytkiem w oczy Hyuto nagle jakis b³ysk pojawi³ siê w jego oczach i dziwnu u¶mieszek który Hyuto ju¿ kiedy¶ widzia³.
-CZy mam sprawde...mo¿na to tak uj±æ...ale oboje wiem jakie jej fina³.-Miecz z jego pleców znikn±³ pojawiaj±c siê w formie mg³y w jego rekach.
-Prawda..Hyuto Shiro...jak tam twoj nedzny nauczyciel Lee a moj bardzooo...dobry znajomy..nadal ma koszmary gdy spomina .Jak to ¶wietni siê razem ..bawili¶my?-Ten g³os by³ tak znajomy dla Hyuty tak jak by ju¿ kiedy¶ go s³ysza³ lecz nie mog³ sobie przypomnieæ kiedy i gdzie.
Ale nie to by³o dziwne...dziwne by³o to co zacze³os ie pojawiac na jego zbroji .Magiczne runy zap³opne³y jasnym blaskiem. O¶lepiaj±c ka¿dego kto by³ w pomieszczeniu. Gdy blask os³ab³ mê¿czyzna nadal sta³ na swoim miejscu czekaj±c na co¶
Blondyn stwierdzi³ nagle, ¿e atmosfera sta³a siê dziwnie....napiêta. Wyj±³ zza pazuchy wachlarz, po czym...Zacz±³ siê wachlowaæ. Bêdzie fajnie. Po chwili u¶miechn±³ siê raz jeszcze Kaze Kawarimi uaktywnione. Jak dobrze, ¿e mo¿na by³o albo kre¶liæ pieczêcie, albo machn±æ wachlarzem. Na szczê¶cie go¶æ siê nie zorientowa³. pO chwili blondynek mrukn±³ do Hyuty, wci±¿ jednak wpatruj±c siê w...¯O£NIERZA ?. Nic innego bardziej nie pasowa³o do okre¶lenia wygl±du czarnow³osego:
- Hyuta...Powiedz, zamierzacie walczyæ w wiosce ? Bo widzisz, wtedy bêdê musia³ zareagowaæ. Ale je¶li nie...Droga wolna. Chyba, ¿e mój D£UG bêdê móg³ sp³aciæ pomagaj±c Ci. Wtedy mo¿esz liczyæ na mnie... - Risen po chwili zwróci³ siê do czarnozbrojnego:
- A ty...Hmm...Wszelkie runy kojarz± mi siê z pieczêciami, których u¿ywam. Wiêc...Zak³adam, ¿e twoja si³a musi byæ...MUSIA£A byæ w nich zapieczêtowana, czy¿ nie ?
-HAHAHA...jeste¶ do¶æ rozgarnietym m³odym cz³owiekiem ale chyba nie liczysz ¿e powiem CI co potrafi± te pieczeci prawda?-To by³o pytanie retoryczne oboje wiedzieli ¿e takiej odpowiedzi nie dostanie.
-Mo¿e i siê znasz na pieczêciach ale czy te¿ na takich które powsta³y przed piêciu tysiêcy lat temu.Chcesz sie przekonaæ co robi± te pieczêcie. To zbli¿ sie to CI to zademonstruje.-Mêczyna wrêcz prosi³ o to aby walka siê rozpoczê³a. Jego miê¶nie by³y napiête a miecz gotowy do walki wszystkie znaki z zbroi natychmiast zniknê³y w czerwieni swojej barwy przypominaj±cej krew.
Blondynek od³o¿y³ wachlarz na biurko. Spojrza³ na czarnow³osego, po czym odpar³:
- Je¶li chodzi o takie pieczêcie...Moja rodzina ¯Y£A dziêki nim. Od lat je spisywali¶my...Chod¼, je¶libym jakim¶ cudem nawi±za³ z tob± równ± walkê, a te pieczêcie nie o¶lepi³y mnie. Mo¿liwe, ¿e móg³bym siê dowiedzieæ co nieco o tobie. Ale niestety....Sta³o jak siê sta³o.
Po chwili blondynek o dziwo u¶miechn±³ siê promiennie. Wsta³ z krzes³a, podszed³ do okna, otworzy³ je, po czym z³o¿y³ kilka pieczêci. Ko³o niego pojawi³a siê czerwonow³osa dziewczynka z misiem. Ten po chwili skoczy³ na ramieniu. Dziewczynka pewnie te¿ by to zrobi³a, ale nie mog³a. Nie nale¿a³a do tego ¶wiata. Nic nie mog³a zrobiæ....Ani nic nie mog³o jej siê staæ. Spojrza³a zasmucona na blondynka, za¶ ten po chwili pog³aska³ j± po g³ówce...Wiêc dziewczynka musia³a u¿yæ na nim tej techniki. On teraz tak¿e nie nale¿a³ do tych miejsc. Nic mo¿na by³o mu nic zrobiæ. Po chwili jednak o dziwo to samo sta³o sie ze wszystkimi w pomieszczeniu. Hyuta i ciemnow³osy (bo ANBU ju¿ dawno nie ma) stali siê...Niczym. Dziewczynka u¶miechnê³a siê promiennie do wszystkich, po czym przed ni±....Malowa³a siê Suna. Ale nie by³a jak zwyk³a. Tutaj by³ SZARY piasek. Blondyn po chwili przemówi³:
- Shiki przenios³a nas do SIEBIE. Do ¶wiata umar³ych. Tutaj bêdzie siê toczyæ WASZA (lub NASZA - doda³ ch³opak w my¶lach) walka. Nie mogê pozwoliæ na ofiary. Ale powiedz mi, Hang... (misio powiedzia³ jak drañ ma na imiê i trochê o nim opowiedzia³) Czy masz jakie¶ usprawiedliwienie dla swoich win ?
Po chwili blondyn po³o¿y³ na ramieniu Hyuty mi¶ka. Ten przemówi³ po chwili do niego:
- Wiêc ten gnojek znów wróci³...Ale ty go ch³opcze pokonasz.
Misiek mia³ nie by³ zwyk³± zabawk±. Co jaki¶ czas nawiedza³a go inna dusza. A teraz by³a to dusza jednego z towarzyszy Lee, który kiedy¶ pomóg³ mu pokonaæ Hanga. Zadaniem tego towarzysza by³o doradzanie Hyucie, jak go pokonaæ (Lee, powiedz, co mówi do Hyuty misiek).
Jedyn± osob± w gabinecie by³a teraz Shiki. Ka¿dy, kto weñ wszed³ by³ przenoszony do ¶wiata umar³ych, ko³o Risena.
U¶miechn±³em siê.
-Nie Risen. Raz ju¿ go pokona³em z towarzyszami. Teraz te¿ to zrobiê z tym, ¿e sam.
SPojrza³em w oczy Hanga. Z³o¿y³em swoj± pieczêæ klanow±, jednak nie u¿ywa³em ¿adnej mocy. Chwilowo.
-Mój l¶ni±cy miecz i rêka ma sprawuj±ca s±d - powiedzia³em g³o¶no po czym zdj±³em miecz z pleców.
-DOKONAM ZEMSTY NA MYCH WROGACH - powiedzia³em g³o¶niej zrzucaj±c p³aszcz i zostaj±c tylko w mojej starej zbroi ANBU i spodniach.
-I ODP£ACÊ TYM KTÓRZY MNIE NIENAWIDZ¡ - prawie ju¿ krzycza³em, a w okó³ mnie promieniowa³a energi± a¿ prosz±c o otwarcie bram. Wola³em z tym poczekaæ. Nie pamiêta³em zbyt dobrze, czego Hang móg³ siepo mnie spodziewaæ.
-O Panie! Posad¼ Mnie po prawicy swej i zalicz mnie w poczet swoich ¶wiêtych. - powiedzia³em ju¿ bêd±c w transie. Cisza... w tym momencie nie s³ysza³em ¿adnych szumów. Tylko wroga, Risena i tego mi¶ka.
-Je¶li ty u¿y³e¶ jedne techniki i ja tak zrobiê - powiedzia³em ju¿ g³osem Boga Lodu. -Hyuton Seal, Hyu Kami, Hyu no Tate - powiedzia³em.
(-3450PCh)
//W tym momencie jestem chroniony przez lód kontrolowany przeze mnie lub przez demona, a tak¿e jestem wzmocniony przez Boga Lodu//
£apa wygl±daj±ca jak piêæ ogromnych lodowych szponów zacisnê³a siê na Kosiarzu który zab³ysn±³ duchow± energi± (276 si³y robi³o siê to i owo).
Spojrza³em w oczy Hanga.
-A wiêc? - zapyta³em w ka¿dym momencie gotowy do b³yskawicznego odskoku -Odwa¿ysz siê walczyæ? Ostatnio kry³e¶ siê za ¶mierci± niewinnych... Chcia³by¶ skryæ siê za czym¶ innym, czy mo¿e w koñcu staniesz z kim¶ twarz± w twarz? - zapyta³em metalicznym g³osem Hyu Kami.
// Skoro uczestniczê w misji to siê w³±czê //
Kiomoto który obserwowa³ wszystko zza okna // mam skrzyd³a jbc // gotowa³ siê do walki z Risenem, jednak wiedzia³ ¿e jego zadania jest wiele wa¿niejsze ani¿eli sprawy z przed lat. Kiomoto stan± na oknie a w tym czasie Risen przeniós³ wszystkich do ¶wiata umar³ych. Nie przys³uchiwa³ siê rozmowie ju¿ w tym ¶wiecie.
Je¿eli spad³em gdzie¶ w widocznym miejscu:
- Mi³o ciê widzieæ, Risen... nie jestem tutaj po to aby z tob± walczyæ, z tego co pods³ucha³em wynika ¿e to jest ów tajemniczy Hong wiêc postarajmy siê do zg³adziæ, Hyuta nie zapomnijmy ¿e mamy wyci±gn±æ z niego informacje co je¿eli to jest tylko pos³aniec prawdziwego Honga... Musimy wydobyæ informacjê taki jest nasz cel. - powiedzia³em, by³em niezwykle czujny, mój miecz by³ gotów do u¿ytku a ja sam w razie ataku podstawiam Kawarimi. Gdy ja mówi³em jedna z moich bestii sprytnie zakopuje siê pod ziemiê pod postaci± cieñkiego sznurka. Kiedy Hong zrobi ruch ona wyskakuje i chwyta go ( choæby nawet chcia³ siê podrapaæ ) nastêpnie ja sam wyci±gam miecz, lecz tylko dla zmylenia przeciwnika moja druga bestia wyskakuje z mego cia³a i z rêki formuje ma³y miecz którym stara siê odci±æ rêkê przeciwnikowi, je¿eli jednak ten siê wyrwie ona odskakuje i sk³ada pieczêci do Goukakyuu no Jutsu jednak¿e nie uderza odrazu tylko w wypadku jakiego kolwiek ruchu honga. Ja sam za¶ stojê bardzo czujny i ¶ci±gam dwie pary ciê¿arków treningowych ( 121 speed ). Je¿eli nast±pi ewentualny atak podstawiam Kawarimi. Je¿eli nie da zas³aniam siê tarcz±. Aha no i zanim jeszcze bestia wyskoczy z ziemi ja u¿ywam Koukangyou no Jutsu aby o¶lepiæ przeciwnika.
// Mam aktywowane Hougou Kajuu Henge no Jutsu co oznacza ¿e nie mam organów wewnêtrznych tylko nici negatywnej chakry, zamiast ko¶ci mam bardzo twarde i napiête tak¿e te nici //
Gdybym wyl±dowa³ gdzie¶ gdzie mnie nie widaæ:
Moja bestia wchodzi nie postrzegalnie w ziemiê ja natomiast sk³adam szybko pieczêci do Koukangou no Jutsu i o¶lepiam przeciwnika , teraz widzi on wy³±cznie ciemno¶æ ( tego nie da siê unikn±æ ) w strachu ¿e Hong mnie zauwa¿y wysy³am cienistego klona który mówi ( to co ja w wersji 1 ) a nastêpnie sam kiedy widzê ¿e Hong szykuje siê do ataku TaiJutsu wystrzeliwuje pod jego nogi Mizuame nabara ( co powinno spowodowaæ ¿e przyklei siê do pod³o¿a ) jednak gdyby atakowa³ jutsu sk³adam inne pieczêci i wystrzeliwuje kulê ognia aby odbiæ lub os³abiæ jego atak, nastêpnie wzlatujê wysoko, naprawdê bardzo wysoko w powietrze i krzyczê - Hyuta, Risen odsuñcie siê sk³adaj±c pieczêci wykrzykuje - Doton: Doryuu Katsu - i w ziemi obok Honga ziemia siê rozstêpuje a wokó³ wielkiego krateru s± czêsienia ziemi które powinny spowodowaæ ¿e Hong bêdzie tam wpada³ a wtedy moja bestia która potrafi równie¿ lataæ wylatuje z krateru i odcina mu rêce aby nie móg³ wykonywaæ jutsu. Ja natomiast szykuje siê do obrony tarcz±, kawarimi b±d¼ uniku.
// Tutaj te¿ mam aktywne Hougou Kajuu //
Nagle do pomieszczenia wchodzi Kidoumaru.
Gdybym zosta³ niewidoczny:
Ukryjê siê i postaram siê zlokalizowaæ kolegów.
Po czym wymy¶lê plan obrony.
W razie gdybym zosta³ zaatakowany po przeniesieniu.
U¿yje Kawarimi no jutsu po czym z kontruje Kage Mane no jutsu.
* Heh skoro mam nie u¿ywaæ jutsu, a sam nie potrafiê wykonaæ ¿adnego TaiJutsu bêdzie ciê¿ko wiêc warto by wzmocniæ w³asn± si³ê, lecz nie mogê odrazu pokazaæ swych umiejêtno¶ci. * - pomy¶la³em i wróci³em swoje bestie do cia³a.
- Je¿eli chcesz Kidoumaru, musisz walczyæ z ka¿dym z nas! - wykrzykn±³em i pozornie zacz±³em sk³adaæ pieczêci, bieg³em w tym czasie na Honga lecz zamiast jakiego¶ efektownego jutsu wykona³em Kage Bunshin, sam wzbi³em siê w górê a klony odpowiednio:
1) Podbieg³ do Honga i próbowa³ kopn±æ go w w±trobê
2) Wskoczy³ w miejsce gdzie bestia wbi³a siê w ziemiê i wyskoczy³ tam gdzie bestia aby go z³apaæ, próbowa³ go chwyciæ aby klon nr 1 móg³ go trafiæ.
Ja w tym czasie wykrzykn±³em w górze:
- Hej, skoro mówisz ¿e potrafisz wykonaæ ka¿de jutsu które my to ³ap kolejne - po czym z miejsca barków wyros³y dwie kolejne rêce, z których wystrzeli³em wi±zki chakry. By³y ich miliony ale jako ¿e wystrzeli³em je w górê nie powinny nikogo trafiæ. Po ataku rêce wróci³y do mojego cia³a. Nastêpnie oryginalnymi d³oñmi wyci±gam i wk³adam do ust trzy pigu³ki ze skrzepniêt± krwi±. W razie ataku broniê siê tarcz±, unikam b±d¼ w razie konieczno¶ci podstawiam kawarimi.
// Koukangou to genJutsu atakuj±ce tylko tego którego chcê ale nic siê nie sta³o, aha je¿eli Hong u¿yje mojego jutsu to ju¿ ¿adnego innego nie bêdzie móg³ wykonaæ gdy¿ parali¿uje to d³onie ;P pamiêtaj ¿e Hong nie mo¿e tego wiedzieæ bo to ju¿ by by³o oszustwo p.s JEDY ALE SIÊ NAJARA£EM NA T¡ MISJÊ. //
//przykro mi Lee, ale ¿eby on móg³ u¿yæ mojej techniki musia³by poprosiæ o moc Hyu Kami. A on z regu³y wspiera tylko oddaj±cych mu cze¶æ Shirowców tak¿e rób co chcesz ale nie podbieraj tej techniki //
-STÓJ! - wrzasn±³em do Kiomota.
Wzruszy³em ramionami i westchn±³em.Skoczy³em b³yskawicznie za Hanga, ¿eby nie oberwaæ jutsu Kioma Poczeka³em chwilkê a¿ atak Kiomota siê nie powiedzie... I modli³em siê w duchu, ¿e Hang nie rozwali go na milion kawa³eczków.
-Dobra z³ociutcy - powiedzia³em do Kida i stêkaj±cego Kioma -Je¶li on walczy tarcz± tchórzostwa to my go pokonamy odrobin± szaleñstwa i buty. Bêdziemy walczyæ pojedynczo. Nie bêdziemy niesprawiedliwi. Nikt przecie¿ nie powie, ¿e Walczyli¶my z Hangiem nieuczciwie. Kidoumaru rzuæ siê do Minako i zamelduj o wszystkim co tutaj zobaczy³e¶.
Zwróci³em siê bezpo¶rednio do Hanga.
-A ty nie wa¿ siego tkn±æ.
Spojrza³em znów na Kioma.
-A ty masz powa¿n± nauczkê, ¿eby nie robiæ tak kompletnie idiotycznych rzeczy, jak atakowanie jutsu kiedy kto¶ mo¿e je wzmocniæ i odbiæ.
Znów zwróci³em siê do hanga i uj±³em obur±cz miecz.
-No có¿... Teraz NIE NIEPOKOJENI - po³o¿y³em nacisk na dwa ostatnie s³owa chc±c daæ "co¶" do zrozumienia Risenowi. Na przyk³ad, ¿eby wyniós³ st±d Kioma i Kido ¿eby siê im nic nie sta³o -Mo¿emy zatañczyæ. Nie uwa¿asz Hang, ¿e pora by¶ zmierzy³ siê w tym ¶wiecie z kim¶ kto przeszed³ szko³ê Lee i nie jest tak os³abiony jak on? Czy mo¿e boisz siê walczyæ poza swoim ¶wiatem gdzie masz oczywist± przewagê? - po pierwsze chcia³em go zirytowaæ. Mo¿e i to niewiele da , ale taki siê przyj±³ zwyczaj i ja go chcia³em uszanowaæ. Po drugie chcia³em daæ sobie kilkadziesi±t sekund, ¿eby siê mu dok³adniej przyjrzeæ. O wiele dok³adniej. Szuka³em luk w jego pancerzu. Dalej nie by³o sensu czekaæ.
Stoj±c jakie¶ 25m od Hanga zacz±³em biec. Najpierw powoli, a pó¼niej osi±gaj±c pe³n± prêdko¶æ. W chwili gdy by³em tu¿ przy Hangu zamachn±³em siê prostacko mieczem, a nastêpnie wykona³em b³yskawiczny blok i odskoczy³em. Z bloku próbowa³em wyprowadziæ uderzenie, o ile on mnie nie zaatakuje (bo np.: nie zd±¿y. W co w±tpiê niestety). Je¶li Hang rozmyje mi siê i zniknie by pojawiæ siê za moimi plecami (co pewnie robi i na co jestem gotowy) l±duje szybciej obracam siê na piecie i odbijaj±c siê praw± nog± od ziemi uderzam mocno od krocza w górê (mieczem wszystko robiê ma siê rozumieæ).
Je¶li mam okazjê staram siê mu wbiæ szponiast± ³apê pod os³onkê he³mu i wbiæ mu szpony w szyjê.
//Pierwsza tura 276 si³y//
Tak siê z³o¿y³o, ¿e Shiki przekaza³a co mówi misiek (w razie gdyby Risen nie s³ysza³). Ch³opak cicho westchn±³, po chwili o dziwo u¶miechn±³ siê i ni st±d, ni zow±d paln±³:
- Hang...Tak siê zastanawiam, czy my nie jeste¶my po rodzinie....? Wiesz, w koñcu mamy te same umiejêtno¶ci ....Chod¼ w sumie, prêdzej Hyuta obdarzy mnie swoj± dziwn± pieczêci±, ni¿ mi odpowiesz
Po chwili blondynek dmuchn±³ na grzywkê -> wredna znów opad³a mu na oczy. Po chwili jednak przypomnia³ sobie o kim¶...Powiedzia³ spokojnym g³osem:
- Kiom...Mi te¿ siê nie chce biæ. Mo¿e, jak ju¿ pokonacie tego mi³ego Pana, wypijemy sake, hê ?
Chwilkê po tym blondynek zauwa¿y³, ¿e...Wszyscy siê wzajemnie zaatakowali i nikt go chyba nie s³ucha. Zasmucony stwierdzi³, ¿e...Pogada sobie z misim. A jak misio go us³yszy ? Ano, Shiki przeka¿e ca³± Risenowsk± balladê. Po chwili blondynek powiedzia³ do swojej faworytki:
- Proszê, przeka¿ to do miska.....
Ch³opak odchrz±kn±³, pomasowa³ siê po gardle, po czym powiedzia³:
- Misiek...Bo w takim jeste¶ ciele je¶li tego nie wiesz, powiedz mi...Co wiesz o Hangu, co umie, jak go wcze¶niej pokonali¶cie ? Czy on....ma jakiego¶ ASA w rêkawie ?
Niestety blondynek wiedzia³, ¿e te informacje nie pomo± pozosta³ym. Spojrza³ siê w ich kierunku. Dostaj± niez³e bêcki....Westchn±³ lekko...Pozostali nie us³ysz± odpowiedzi misia. Niestety. Je¶li kilku panów otrzyma³o niez³y wpier^^^^nicz , to Risenu¶ przyci±gnie ich do siebie
Kidoumaru zastanawia³ siê czy dobrze jest tak porzuciæ kompanów.
"-Zostawiê ich tak... A jak oni nie dadz± rady?!-pomy¶la³."
"Rozkaz to rozkaz muszê go wykonaæ."
Kidoumaru chowa siê za najbli¿sz± przeszkod±.
Po czym rozmy¶la nad planem ucieczki...
Wie, ¿e w walce w ogóle siê nie przyda, wiêc stara siê pomóc choæ w ten sposób.
[color=olive]//Kiomoto po pierwsze kolego wasz przeciwnik nigdy nie uzy³ r±k do tworzenia pieczeci to jego zbroja robi to za niego wiec nici z paralizu i dzieki za dwa klony //
Kiedy Kimoto stworzy³ swoje dwa klony nic siê nie wydazy³o jego pierwsze jutsu zosta³o skopiowane lecz nie uzyte przez mê¿czyznê w czerni.
-G³upiec…pope³niasz te same b³edy co na pocz±tku teraz za nie zap³acisz!!!-Jego g³os by³ pe³en gniewu i ¿adzy krwi.
Wierszy z klonow Kimoto próbowa³ unieruchomiæ napastnika lecz kiedy wyskoczy³ aby chwycic go co¶ z³apa³o go za nadgarstek wyci±gnê³o z dziury i z³ama³o kark poczym natychmiastowo znik³o.Drugi klon zosta³o odpary za pomoc± miecza przez samego wojownika który bez najmniejszego problemy przewidywa³ ruchy mniej sprawniejszego fizycznie przeciwnika od siebie.
Kiedy prawdziwy Kimoto wyskoczy³ w góre aby zmysliæ przeciwnika pope³ni³ wielki b³ad gdy¿ bêd±c w powietrzy stal siê bardzo podatny na wszelkie ataki.
-Mowi³em wam ¿e jeste¶cie s³abi teraz zobaczysz co potrafie.-Klon w czarnej zbroji chwyci³ Kimoto za rece wykrêcaj±c mu je do ty³o pozbawiaj±c go w ten sposób mo¿liwo¶ci obrony.
Naszczepcie Kimoto uzy³ justu kawarimi i przeniós³ siê bezpiecznie z miejsca walki.
Tak przynajmniej siê mu zdawa³o.
Klon nr2)(mówi³em ¿e dziekuje za dwa klony )
-Nie taks zybko..lalusiu…ja dopiero zacze³em.-Drugi klon pojawi³ siê w miejscu gdzie przeniós³ siê Kimoto obaj spojrzeli sobie w oczy gdy Kimoto poczu³ ¿e co¶ przeszywa jego cia³o na wylot.
Obie rece klona przesz³y na wylot przez cia³o Kimoto niemal rozrywaj±c go na dwie czescie.
Gdy wydawa³o siê ¿e to ju¿ koniec klon u¶miechn±³ siê do swojego przeciwnika.
-A to taki ma³y prezent…na dowidzenia.-Wielka kula ognia polecia³a w strone Kimoto który nie by³ w ¿aden sposób wstanie jej zatrzymaæ czy te¿ uciec.
Po tym jak Kimoto zosta³ tak powaznie rany jego klon znikn±³. Pozostawiaj±c po sobie jedynie ¶lady na ziemi.
Rycerz u¶miechn±³ siê do Hyuto.
-TY chyba sobie ¿artujesz..szczeniaku…ty chesz siê zmierzyæ ze mna…TY!!!-S³owa Hyuto zadzia³a³y na ambicje waszego przeciwnika i rozw¶cieczy³y go. DZieki czemu Hyuto dostrzeg³ to czego szuka³ w czasie kiedy jego towarzysz walczy³ z klonami .Zbroja wojownika zaczyna³± wibrowaæ poch³aniaj±c i kopjuj±c poszczególne Jutsu i w³a¶nie w tej chwili mo¿na by³o dostrzedz ma³± ryse na idealnej zbrojo waszego przeciwnika.
Lecz kiedy Jutsu zosta³u ju¿ skopiowane rysa znika³ za karwaszami ochraniaj±cymi lewe ramie.
Hyuto ruszy³ z impetem uderzy³ na swojego przeciwnika.
Oboje odgadywali swoje ataki ka¿demu kontratakowi Hyuto jego przeciwnik odpowiada³ idealna obrona za¶ kazdemy atakowi wojownika Hutyro odpowiada³ parowaniami i unikami .Oboje znajdywali siê teraz w tnacu ¶mierci. Wszystko sz³o dobrze do kuki Hyuto nie wykorzysta³ szponów .Jego przeciwnik tylko czeka³ na ten ruch.
Rzeslizna³ siê pomiedzy obiema rekami i wszed³ ca³ym cia³em w postaæ Hyuto .Codziwne kiedy przedostal siê przez szpony Hyuto dostrzeg³ ¿ê jego Jutsu znika tak samo jak i jego tarcza.
-MAM CIE!!!- Wykrzykn±³ prosto w twarz Hyuto uderzaj±c go rêkoje¶ci swojego miecza w twarz.Si³± uderzenia mê¿czyzny by³a tak wiela ¿e po³ama³a nos oraz kosci policzkowe Hyuty. Ca³a jego twarz by³± zalana krwi±. Hyuto zosta³ odrzucony na 150 m poczym uderzy³ z wielk± si³a i pod³o¿e ³ami±c sobie trzy palce u lewej nogi.
-Jeste¶cie g³upcami…czy wy nie widzicie ZE TO…-Zjawa prubowa³ cos powiedzieæ lecz tak jak by s³owa uwiez³y jej w gardle.
-Nie mogê tego powiedzieæ to wbrew równowadze…nie mogê wam zdradziæ. Wiec powiem to co mogê ostatnio zosta³ pokonany tylko dzieki szczê¶ciu nie odzyska³ jeszcze wpe³ni swoje mocy a jego poplecznicy nie dotarli na czas aby go wspomóc. To by³o tylko szcze¶ci!!! Rozumiesz!!!- Pluszowanka spojrza³ na przebieg walki.
-Do holery!!!Przestañcie u¿ywaæ tych Jutsu on je kopjuje a nastepnie niweluje wasze efekty!!! Uzyjcie rozumu!!!!
Hyuto poczu³ ¿e ca³a si³a z jego miecza znika jakby zosta³a wysana.
Wojownik zbliza³ siê do RAisena.
-RAisen tak??-Zbliza³ siê coraz bardziej lecz spokojnym krokiem.
-Dziekuje CI.. naprawde CI dziekuje…przenios³e¶ ich do tego ¶wiata spodziewaj±c siê ¿e to im pomo¿e…a zamkn±³e¶ ich w klatce z której nie ma ucieczki.-Popatrzy³ siê prosto w twoje oczy.
-Sprobuj teraz przenie¶ ich powrotem przekonaj siê kto teraz w³ada w tym miejscu…nigdzie nie odejdziecie wszyscy…ale to wszyscy zginiecie!!!!!
[/color]
Wszed³ do Gabinetu, stan±³ przy scianie i czeka³ az Kazekage pozwoli mu ze soba porozmawiac...
// Jak ju¿ wcze¶niej napisa³em jestem z nici wiêc jak mnie rozpo³owi³ to siê zros³em //
Kiomoto zrós³ siê na powrót i zas³oni³ siê tarcz± widz±c kulê ognia.
* Chyba Hyuta ma racjê, tylko on mo¿e z nim walczyæ, bêdê go ubiezpiecza³ * - pomy¶la³em lecz zobaczy³em jeszcze klony. * Nie no makabra * - my¶la³em wyskakuj±c w górê i tn±c klona, nastêpnie stara³em siê obroniæ tarcz± w razie ewentualnej kontry i ponowi³em ciêcie. Nastêpnie je¿eli uda mi siê pokonaæ pierwszego klona podstawiam 10x kawarimi aby uciec z miejsca walki i zaczaiæ siê tak aby nie zostaæ zauwa¿ony, gdyby jednak tak siê sta³o to walczê moj± katan± oraz broniê siê tarcz±. * Skoro ten pysza³ek chce walczyæ sam, to niech tak zrobi * -pomy¶la³em bêd±c ju¿ w bezpiecznym miejscu.
// Przypominam Kiomoto by³ jednym z 7 mistrzów miecza wiêc walczy tym orê¿em jak ma³o kto. //
Kidoumaru mimo szczerych chêci nadal nie wiedzia³ jak mo¿e pomóc kompanom.
Nadal nie wychyla³ siê ze swojej marnej kryjówki.
Ju¿ nie my¶la³ nad planem ucieczki tylko nad planem obrony.
-Kiomoto nic ci nie jest?!- krzykn±³ Kido.
W razie ataku przeciwnika u¿ywa Kawarimi no jutsu.
-Mam ciê z³ociutki - powiedzia³bym, gdyby moja szczêka by³a mo¿liwa do jakiegokolwiek poruszenia. Ba³em siê nawet j± usztywniæ. Trochê mi by³o ¿al. Z po³amanym ryjem raczej ma³o która dziewczyna spojrzy na starego MizuKage. Z drugiej strony... chybabym siê u¶miechn±³. Wbi³em miecz w pod³ogê i wspieraj±c siêna nim by nie u¿ywaæ nogi wsta³em. Z takimi obra¿eniami niewiele mog³em zrobiæ. To znaczy mog³em wiele, ale najsilniejsze atuty chcia³em zostawiæ na pó¼niej, szczególnie, ¿e wykonaæ je mo¿e nawet Juubina jak ogarnie mnie bezw³ad.
~Juubina?~powiedzia³em w g³êbi siebie
~Tak m³ody?
~Kiedy wycelujê w tê ryskê... W³ó¿ w to uderzenie zdrow± si³ê.
Zamkn±³em oko przy bardziej strzaskanej czê¶ci twarzy. Kiedy je otwar³em widaæ w nim by³o b³êkit. Chakra znów wzbi³a siê wokó³ mnie. "Nie odbijaæ siê lew± nog±" zanotowa³em w pamiêci. Biegn±c niestety tylko od piêty co odebra³o mi szybkiego i krótkiego sprintu wyhamowa³em przy Hangu zadaj±c proste uderzenie. nastêpnie wykrêci³em siê kawa³ek, by znale¼æ siê bardziej z boku. Przerzuci³em miecz tylko do jednej rêki, a drug± unios³em na wysoko¶æ twarzy przeciwnika (wszystko dzia³o siê bardzo szybko, a jedna rêk± mogê równie ³atwo jak dwoma i w razie ataku blokujê go b³yskawicznie mieczem tylko po to, by pó¼niej go cofn±æ do tego co opiszê poni¿ej).
Zanim Hang zd±¿y³by zareagowaæ w jego paskudne oczy dmuchn±³ z mojego jednego palca wiatr zdolny wybiæ oko normalnemu cz³owiekowi... I w tym momencie, licz±c, ¿e odruchem samoobrony Hang wch³onie atak uderzam z pe³n± si³± w szczelinê, która teraz powinna siê wysun±æ z karwaszów. Atak powietrzem powinien te¿ o¶lepiæ przeciwnika, a zanim zd±¿y wch³on±æ i skontrowaæ technikê powinien byæ ju¿ poraniony, a zbroja powinna byæ przynajmniej nadkruszona. Po udanym ataku (je¶li siê nie uda³o utrzymuje kontak w blokadzie) odskakujê kilka metrów.
Blondynek u¶miechn±³ siê delikatnie. Po chwili jednak u¶miech prys³, a blondyn spojrza³ siê na ch³opaka ostrym wzrokiem:
- Risen...Risen siê nazywam I powiem Ci, ¿e jeste¶my w sferach tego ¶wiata, nad którym nikt nie ma w³adzy.....Oprócz NIEGO. Ojca Shiki.
Ch³opak u¶miechn±³ siê pod nosem. Ka¿de serce okazywa³o strach. Ch³opak by³.....NAWIEDZONY ? Jego oczy sta³y siê czarne. W tym momencie mia³ nieograniczone pok³ady mocy. Bi³a od niego tak z³owroga aura, ¿e nawet kto¶ taki jak Hong móg³by jej zazdro¶ciæ blondynowi...Blondynowi ? Risen sta³ siê brunetem. Jego oczy by³y nieskazitelnie czarne....Wiêc przejêto ju¿ nad nim kontrole ?
Shiki za¶mia³a siê gromko. Po chwili da³o siê s³yszeæ wypowiedziane jej dzieciêcym g³osikiem s³owa:
- Cze¶æ tatusiu
Brunet (Risen) obróci³ sie w kierunku Shiki. Nie u¶miechn±³ siê. Skin±³ jej delikatnie g³ow±. Po chwili znów spojrza³ na Hanga i przemówi³ g³êbokim basem:
- MO¯ESZ MI POWIEDZIEÆ, CZEMU ZWIESZ SIE PANEM MEGO ¯O£¡DKA ?
Po chwili jednak zmiany cofnê³y siê...Risen na powrót sta³ siê blondynem, a jego oczy wróci³y do normalno¶ci. Mrukn±³ pod nosem:
- Yarre, yarre...Wybacz, ale on lubi przejmowaæ nade mn± kontrolê...Co do panowania w tej krainie....¦miem twierdziæ, ¿e skoro nas tu przenios³em, to ja dyktuje warunki. Ale jak widaæ, mo¿e siê pomyli³em ? Zreszt±, to nie wa¿ne....To ca³kowicie nieistotne. Ale powiem ci, ¿e my ju¿ zginêli¶my i to nie przez Ciebie...Zreszt± ty te¿ zgin±³e¶. Ale to nie jest trwa³y efekt. Chod¼, powiem Ci, ¿e w³a¶nie go utrwalamy. No, ale ty wcze¶niej wspomnia³e¶ o kilku szpiegach. A 3 mi jako¶ nie pasuje. Trochê ma³o, prawda ?
Blondynek ca³y czas wpatrywa³ siê uwa¿nie w Hanga. Mo¿e co¶ dostrze¿e ? W ka¿dym b±d¼ razie, nie¼le gra³ na zw³okê. Jak wspomnia³ nie chcia³o mu siê walczyæ...Wiêc, mo¿e tamci wstan± ?
Kiomoto próbowa³ u¿yæ tarczy aby obroniæ siê przed lec±c± kul± ognia lecz tarcza znik³± gdy próbowa³ siê ni± pos³u¿yæ .Na szczê¶cie uda³o mu siê zmieniæ kierunek lotu swojego cia³ w taki sposób aby uw atak zaledwie musn±³ jego osobê. Klon nie spodziewa³ siê takiego obrotu sytuacji a ju¿ na pewno nie tego ¿e zostanie tak szybko skontrowany.
Kiomoto wybi³ siê w góre z prêdko¶ci± tak du¿a i¿ jego przeciwnik nie by³ wstanie nic zrobiæ jedynie patrzeci siê na nieunikniony koniec .Klon zosta³ przeciêty na dwie czê¶ci poczym po b³yskawicznym ataku nasz Shinobi wykorzystaj± moment i skry³ siê poza zasiek wzroku swojego przeciwnika.
Hyuto dostrzeg³ jedyny s³aby punkt w zbroi swojego przeciwnika i próbowa³ to wykorzystaæ.
Kiedy ju¿ by³ na tyle blisk aby dokonaæ naruszenia zbroji swojego przeciwnika jego klon pojawi³ siê z nik±d staj±c pomiêdzy Hyuto a mê¿czyzna bior±c w ten sposób ca³y atak na siebie. Klon zosta³ zniszczony lecz jego pan skopiowa³ Jutsu Hyuty i zablokowa³ je.
-Brawo..brawo..domy¶lam siê ¿e dostrzeg³e¶ jedyn± wadê tej zbroi…mia³em nadzieje ¿e bêdê jedynym który pozna³ ten s³aby punkt. Musze przyznaæ ¿e ma³o brakowa³o…naprawdê ma³o. Ale po raz drugi nie dam siê tak podej¶æ.
Postac znik³a a na jego miejscu pojawi³y siê trzy klony.
-Mi³ej zabawy…teraz jest nas czterech.-Wydawa³o siê ¿e g³os dobiega³ do was z ka¿dego kierunku.
Dwa klony natychmiast stanê³y w pozycji obronnej a trzeci znik³ pojawiaj±c siê przed Kidoumaru± .Na jego twarzy widnia³ szalony u¶miech.
-BU…mam cie mówi³em ¿e zginiesz jako pierwszy prawda? -W tym samym czasie chwyci³ swojego przeciwnika za ramie pozbawiaj±c go oparcie dla stup wyrzuci³ cie w powietrze poczym wskoczy³ za toba. Wykonuj±c serie ciec miecza w powietrzu wygl±da³o to jak by kto¶ patroszy³ ¿ywego jeszcze Kidoumare z du¿a prêdko¶ci i precyzja tak aby zadawaæ jak najwiêkszy blu.
Ciecia nie ustawa³y twoja krew zaczê³a tryskaæ na wszystkie strony teraz przypomina³o to krwawy deszcz który spada³ na pole walki i na Risena który wyczu³ dziwne uk³ucie w okolicach swoich zeber.
-Risen…Raisen…czy te¿ ry¿owe ciasteczko dla mnie nie ma to znaczenia…puki jeste¶ zirytowany pope³niasz b³êdy a ja je wykozytuje .G³upi nowicjuszu !-Wojownik zamachn±³ siê piê¶ci± udezajaæ Risena w ¿ebra z taka si³± i¿ ch³opak straci³ ca³e powietrze w p³ucach i poczu³ jak pêkaj± mu ko¶ci. Si³a ude¿ênia by³± na tyle du¿a ze odrzuci³a cia³o Risena w strone stoj±cego nieopodal Hyuty. Oboje zderzyli siê ze sob± z du¿a prêdko¶ci± miecz wypad³ z r±k Hyuty potoczywszy siê zdala od swojego w³a¶ciciela.
-Wezne go…PRZYJACIELU-Jego u¶miech by³ grymasem zadowolenia i pogardy dla waszych umiejêtno¶ci . Nastepnie znikn±³ wam z oczu.
* Dobra, trzeba im pomóc, jedyne wyj¶cie to... * - pomy¶la³em. // A no tak to co teraz zrobiê to nie Jutsu, tylko umiejêtno¶æ wiêc tego nie skopiuje // - Hougou Kemono Isshohada - powiedzia³em sobie pod nosem a cia³a moich bestii z³±czy³y siê w moim ciele. Podsumowuj±c mam teraz:
221 szybko¶ci, 180 wytrzyma³o¶ci, 145 si³y i 136 celno¶ci oraz
11210 chakry. By³em bardzo czujny, wiedzia³em ¿e moje umiejêtno¶ci w dalszym ci±gu nie wystarcz± wiêc czycha³em tylko aby pomóc Hyucie, w tym samym czasie równie¿ szuka³em s³abego punktu przeciwnika, widz±c i¿ jest ich czterech zastanawia³em siê nad strategi±. Nastêpnie kiedy dojrza³em jak Risen i Hyuta zostali zderzeni ze sob±. W tym momencie ruszy³em, kiedy zobaczy³em klony które pewnie chcia³y mnie zabiæ one powinny znikn±æ, tak to nic innego tylko Yuigan, Hong nie mo¿e teraz robiæ klonów przykro mi . Podskoczy³em do Hyuty po drodze podaj±c mu swój w³asny miecz. - We¼ to przyda ci siê, pó¼niej oddasz - powiedzia³em do niego z u¶miechem i natychmiast wzi±³em Risena na plecy i odlecia³em 300m w górê ( Nie wiem sk±d klony Hanga bêd± mia³y skrzyd³a ). A nastêpnie tam wykonuje 10x kawarimi aby nie zostaæ zauwa¿onym i ukryæ siê z ledwo ¿ywym Risenem. W razie gdyby jednak kto¶ mnie znalaz³ klon czy co¶ kopiê go potê¿nie i g³owê a nastêpnie chwytam i wzbijam siê ok 100m w górê i lecê na dó³ z ogromn± prêdko¶ci± uderzaj±c g³ow± przeciwnika o ziemiê.
gdybym nie móg³ skontrowaæ u¿ywam kawarimi aby uciec wraz z Risenem.
Chakra:
11210 - 800 za Yuigan - 1000 za kawarimi = 9410.
// Ju¿ wyja¶niam co to Yuigan, to Dou którego skopiowaæ raczej nie mo¿e no chyba ¿e jest cz³onkiem mojego klanu, potrzebne s± do tego umiejêtno¶ci Kakuzu. // // p.s Hyuta, po walce miecz mi oddasz //
//Nie wiem, czy kto¶ wie, ale Risen mia³ na sobie Kaze Kawarimi...Wiêc pozwolicie, ¿e nieco sprostuje sytuacjê //
Risenu¶ uderzy³ w Hyute. Biedaczysko, polecia³o daleko. Ale Risenka z nim nie by³o. Ch³opak by³ teraz wysoko w powietrzu. Spojrza³ siê na swoich biednych towarzyszy. Znalaz³ siê przy innych. Hang znikn±³. Zwia³, tchórz jeden Blondynek stan±³ plecami do pleców kolegów. Có¿, to pozwala³o na obserwowanie okolicy wokó³ ich. Risenu¶ czeka³. Ano, co zrobiæ, kiedy Hang zaatakuje ? Walczyæ wrêcz. Ch³opak pospiesznie wyj±³ zza pazuchy notkê. Bez wahania odpieczêtowa³ j± -> +10 000 PCh (teraz ma 13 170). Czeka³ na Hanga. Bo kiedy on zaatakuje, to Risenu¶ rozpocznie walkê wrêcz. I tym samym pozbawi mocy pieczêcie Hanga Jak ? Ano, blondyn równie¿ ma specjaln± pieczêæ, która obraca inne techniki na jego korzy¶æ. Wiêc, pieczêcie wzajemnie przestan± dzia³ac. A wtedy droga do pokonania Hanga jest wolna. Co do szybko¶ci....Ch³opak spokojnie nad±¿y za Hangiem i z pewno¶ci± dostrze¿e ka¿dy atak (Teraz inni wlok± siê DLA MNIE jak ¿ó³wie)
//Chakra -> 13 170
Staty:
Si³a jak jest
Szybko¶æ 36 000
Celno¶æ 36 000
Wytrzyma³o¶æ jak by³a
Co do w±tpliwo¶ci: Hyuta, to jest prêdko¶æ ¶wiat³a na forum. I wasza prêdko¶æ po otwarciu 8 bramy //
//36 000 szybko¶ci? Z jakiej okazji? Tyle ja bym mia³ po otwarciu hipotetycznych 10 Bram :p przy takim samym wzro¶cie si³ o ka¿d± bramê w górê . A propos - Risen, za to odepchniêcie mnie masz trzy razy w twarz jak skoñczê tê misje A jak mi przejdzie to ostry ochrzan//
Zahamowa³em wbijaj±c miecz w ziemiê. Nie by³ to Kosiarz. Kosiarza czu³em ca³ym sob±. Wiêc cisn±³em miecz o ziemiê i koncentruj±c chakrê w jednej stopie wybi³em siê modl±c siê by z³apaæ klona Hanga w locie. Kiedy tylko to zrobiê...
-Omote Renge - mówi± w my¶lach i zaczynam wirowaæ (po ³uku panowie po ³uku) kiedy poczuje si³ê bramy chc±c oszczêdziæ swój cenny czas my¶lê -Uru Renge.
I teraz jak wiecie co robi druga brama (a mianowicie leczy tak samo jak trzecia) wiedzieæ mo¿ecie, ¿e mogê w 100% sprawny wróciæ do dalszej walki. Rozgryz³em w dalej obola³ych szczêkach pigu³kê krwi i stan±³em przed Hangiem. Na sekundê. Sekundê pó¼niej sta³em ju¿ ze swoim Kosiarzem w rêkach.
-Pamiêtasz moja piosenkê? - zapyta³em Hanga pojawiaj±c siê tu¿ przed nim -Nie? Nie bêdê przypomina³.
Ka¿de s³owo mówi³em stoj±c gdzie indziej. Jeszcze nigdy nie operowa³em tak± prêdko¶ci± (800 mianowicie). Po chwili wiedz±c ju¿ co wyczyniam zacz±³em balet. Rzuci³em siê z szybkiego wyskoku w stronê najbli¿szego klona Hanga, zajêtego <czym¶> rozcinam go na wysoko¶ci nerek i odbijam siê od niego (to przecie¿ tylko klon, ale zanim zniknie sekundka minie) lec±c w stronê drugiego klona który zostaje staranowany przeze mnie wiruj±cego z mieczem jak kosiarka. Kiedy wyl±dujê staje naprzeciwko Hanga i ciê¿ko dysz±c oblizuje wargi.
Kiomoto pojawi³ siê na samym ¶rodku walki i tak jak przypuszcza³ dwa klony natychmiast go zaatakowa³y prubuj±c jak najszybciej zabiæ swojego przeciwnika. Lec kiedy zosta³a uwolniona pieczeæ wszystkie trzy klony zarówno te które atakowa³y na Shinobi i ten który patroszy³ bezbronego Kidomure znik³y natychmiast. Wasz przeciwnik tego siê nie spodziewa³.
-Brawo …brawo tej techniki nie mogê skopiowaæ nawet JA.-Po chwili jego zbroja ponownie za¶wieci³± jansym blaskiem o¶lepiaj±c was. Nie dostrzegli¶cie sk±d dobiega³ g³os i gdzie znajdowa³ siê wasz przeciwnik. Gdy¿ teraz porusza³ siê z taka prêdko¶ci± i¿ nawet Raisen nie by³ wstanie go dostrzedz.
Hyuto probowa³ otworzyæ bramy lecz nie zauwa¿y³ wcze¶niejszego ruchu swojego towarzysza i kiedy ju¿ mia³ wykonaæ Omyte rentgen klon jego przeciwnika nagle znikn±³. Hyuto przewróci³ siê probuj±c ude¿yc w powietrze. Co zwa¿ywszy na jego po³amane palce nogi równa³o siê totalnym fiaskiem i przewróceniem siê na twarz.
-Gu³upi gnojek…jeszcze bardziej mnie wzmacnia …brawo ..brawo czy ty na pewno jeste¶ z nimi w dru¿ynei czy te¿ grasz na dwa fronty??-Teraz go dostrzegli¶cie znajdowa³ siê du¿ za plecami Hyuto który nie dostrzegl go wcze¶niej.
-Teraz twoja kolej szepn±³ za plecami Hyuty.-Zauw¿y³e¶ ¿e zarny wojownik dzier¿y³ w swoich d³oniach twój miecz lecz teraz woku³ jego klingi bucha³y jasno zielne p³omienie.
Miecz wbi³ cie w ramie Hyuty przeszywaj± c je na wylot. Swoimi ramionami przytrzyma³ swojego przeciwnka aby ten siê mu nie wyrywa³.
-Je¶li te ostrze opu¶æi twoje cia³o zginiesz…je¶li choæ siê poruszysz wyjme klinge i pozbawi ecie duszy.Wiem co potrafi ten miecz wiec nie proj. Niczego.-Wojownik spoj¿al na was wszystkich.
-Jeste¶cie za³o¶ni…to koniec tej nêdznej walki…przegrali¶cie poddajcie siê a obiecuje ¿e poprosze swego pana aby¶cie mogli do³±czyæ do jego armi.Nawet ty Hyuto…jeste¶ do¶æ butny lecz do dobrze przyda nam siê kto¶ taki.
Wasz przeciwnik w tej chwili dysponuje ponad 4,5 tysiaca Speera
Si³a 370
Celno¶æ 4,5 tysiaca
Wytrzyma³o¶æ 4,5 tysiaca.
//PS ;RAise takie jutsu to totalny matrix a o ile pamiêtam to jest to zakazane///
// Risen nowa ustawa o anty matrixach, nie chcesz chyba straciæ Risena? //
* Mam gdzie¶ Hyutê i tak go nie lubiê * - pomy¶la³em i wyci±gn±³em rêkê a mój miecz powróci³ do mej rêki.
- Zaczekaj, do³±czê do was, mam zamiar pomóc ci w podbiciu ¶wiata. - powiedzia³em.
"Jasna [I see you!]" spojrza³em bezw³adnie na miecz wystaj±cy mi z brzucha. Pieprzony Hang. Próbowa³em powoli przeanalizowaæ sytuacje. By³o to trudne zwa¿ywszy na to, ¿e by³em pewien, i¿ za oko³o dwie minuty wykrwawiê siê na ¶mieræ. Zawsze trzeba mieæ nadzieje. D³awi±c siêw³asnym oddechem powiedzia³em.
-Sauwa¿y³e¶ - zabulgota³em co mog³o byæ równie¿ chichotem -¯e sawsze, kiedy powiedz± "przegrali¶cie" dostaja po ³bie?
Znów zabulgota³em i to by³o tyle co moglem powiedzieæ Wiêcej bym z siebie nie wydusi³ choæbym sobie wstawi³ nowe p³uca. Zaczê³y mi przed oczami lataæ mroczki. Mia³em wra¿enie, ¿e zaraz stracê przytomno¶æ i zobaczê ten jak¿e czêsto opisywany d³ugi ciemny tunel ze ¶wiate³kiem na koñcu. Siêgn±³em na krañce swojej ¶wiadomo¶ci. Szuka³em blisko¶ci swojego miecza. "Jasna [I see you!]... osiem lat wspólnej pracy i zabierzesz mi moj± duszê? O nie staruszku... Na to ci jeszcze nie pozwolê. " Przed oczami zaczê³y mi siê przesuwaæ obrazy. Siostra, rodzice w ka³u¿y krwi, nauczyciel w akademii, dawny szef ANBU, Kate, Uindo, Lee... I po pewnym czasie ignorowania tych obrazó zobaczy³em swoj± wioskê. W p³omieniach. I lekko mówi±c mnie to zirytowa³o. ¦cisn±³em miecz w sobie gwa³townym przep³ywem chakry. Z³apa³em miecz za ostrze (znaczy za to p³askie ) nie bacz±c nawet czy siê poparzê czy te¿ potnê. Nawet utraty duszy siê ju¿ nie ba³em. Albo zginê teraz, albo stracê duszê, albo zacznê s³u¿yæ wrogowi. No i ewentualnie mogê prze¿yæ je¶li miecz wie co to lojalno¶æ. Trzecia opcja odpad³a natychmiast. "Kosiarz! Spróbuj tylko teraz mi nie pomóc to ju¿ mo¿esz spisaæ na straty kolejnego kompana"
Zabulgota³em. I znów. W koñcu uda³o mi siê co¶ wykrztusiæ, ale najpierw trzymaj±c miecz w d³oniach (¿eby siê ze mnie nie wysun±³) wykona³em obrót rozcinaj±cy mi rêce.
-Gnoju - wychrapa³em do Hanga -To jest mój miecz!
I tak elegancko stoj±c naprzeciw Hanga prze¶witywa³ mi obraz jego w mrocznej zbroi i mojej starszej siostry w p³aszczu ze znakiem klanu SHiro.
//Wiesz co Kiom ? Ja podejrzewam, ¿e skoro kanoniczne jutsu da³y mi tak± moc, to nie matrix //
Risenik siê za³ama³...Kiom jak zwykle szed³ na ³atwiznê. Nie zwróci³ uwagi na to, kto w takim razie stanie siê jego panem. No có¿...¯e Risen by³ mimo wszystko ch³opcem grzecznym i mi³ym to waln±³ do Kioma prosty tekst:
- Kiomoto....Czy mi siê zdaje, czy mo¿e my¶lisz, ¿e on o¿ywi J¡ ? Bo widzisz, ja siê nie zmieni³em...Misja nad przyjació³, to dobry interes, nie s±dzisz ?
Po chwili blondyn siê z deczka uspokoi³ i zwróci³ siê do Hanga:
- Wiesz...Kusz±ca propozycja...Pozwolisz, ¿e siê jednak wstrzymam z decyzj± ? Przynajmniej do czasu skoñczenia rozmowy z tym panem. - doda³ wskazuj±c na Kiomoto. No, trochê czasu zyska³. Mo¿e przyjdzie tu kilka osób i pomo¿e ?
-Brawo ch³opcze …bêdzie z ciebie ¶wietny wojownik …na pewno zajdziesz daleko .Co do …co siê dzieje?-Wojownik zapatrzy³ siê na Kiomoto zajety rozmow± z nim nie dostrzeg³ tego co Hyuto prubowa³ zrobiæ. Spodziewa³ siê co prawda ¿e tej wojownik nigdy siê nie poda i prêdzej zginie ni¿ przy³±czy siê do jego pana ale to co siê teraz dzia³o nie mia³o prawa istnienia.
Hyuto chwyci³ swuj miecz który zareagowa³ na niego niczym na dobrego znajomego.
Jego zielone p³omienie poch³onê³y ca³kowicie cia³o Hyuto ogarniaj±c go ca³kowicie .
Hyuto czu³ ciep³o p³omieni lecz nie pa¿y³y go ne wrecz przeciwnie dodawa³y mu pewno¶ci siê bie .Wszystki jego rany zacze³y siê zasklepiaæ. Kosiarz znów znajdowa³ siê w rekach Hyuty. Który teraz czu³ ³acz±ca ich wie¶ bardziej ni¿ kiedykolwiek wcze¶niej.
Lecz czu³ te¿ ¿e jego chakra nie jest wystarczaj±ca aby d³ugo utrzymaæ uw dziwne p³omienie a gdy zgasn± i Hyuto straci ca³e si³ niebêd±æ ju¿ przydatny do walki.
-TY gnoju jak to zrobi³e¶…co …przeciê¿ to nie mo¿liwe jak.-W jego g³sie poraz wierszy od pocz±tku waszego tarcia s³ychaæ by³ ostrach który by³ widoczny w jego oczach i na jego twarzy. Trwa³o to jednak tylko chwile mêzczyzna opanowa³ siê.
-Niez³ sztuczka …ale to nie wystarczy ..twój towarzysz przy³±czy³ siê do mnie …drugi rozwa¿a te propozycje…ty te¿ lepiej to zrob nie jest jeszcze zapózno na to aby¶ wyszed³ z tego ca³y.-Mêzczyzna czeka³ na twoja odpowiedz stoj±c w pozycji obronnej.
-Odsuñcie siê tchórze - powiedzia³em do, jak uwa¿a³em, zdrajców -Zdrajca jest u mnie daleko poni¿ej wroga. Wami zajmê siê pó¼niej.
Spojrza³em na Hanga. Wyskoczy³em do niego i uderzy³em prostacko z boku potê¿nym ciêciem. Cofam miecz i uderzam z przeciwnej strony blokuj±c przy okazji wyprowadzone uderzenie Hanga, nastêpnie cofam miecz do siebie i szybkim uderzeniem atakujê pod zgiêcie he³mu. Nastêpnie zadaje potê¿ne uderzenie oddalaj±c siew wymianie ciosów od Kioma i reszty. Nastêpnie z ca³ej si³y uderzam w szczelinê miêdzy karwaszami chc±c przebiæ nie tylko pêkniêcie, ale te¿ przy okazji po³owê pancerza i Hanga.
Kiedy Hang zajmowa³ siê Hyut± ja siê sklonowa³em oczywi¶cie tak aby tego nie widzia³ i wskoczy³em sam w dziurê któr± zrobi³a moja bestia. ( nie powiedzia³e¶ gdzie stoimy wiêc uznajê ¿e tam gdzie chcemy )
Nastêpnie mój klon:
- Panie, daj mi moc abym móg³ podbiæ dla ciebie ka¿d± krainê na tym ¶wiecie. - powiedzia³. Zwracaj±c siê do Risena pu¶ci³ mu oczko. Tak aby Hang tego nie widzia³.
- Risen, zapewniam ciê ¿e on mo¿e to zrobiæ, dlatego przy³±czam siê do niego, tylko po to aby j± ujrzeæ. - powiedzia³ pewien do Risena. Odwróci³em siê do Hanga.
- Panie zaczekaj, on mo¿e byæ przydatny. - powiedzia³em do Hanga aby zyskaæ trochê czasu dla Hyuty.
Oryginalny ja siedzê pod ziemi± i czycham na ruchy Hanga.
W razie ataku robiê co siê da aby nie zgin±æ.
Kidoumaru zwija³ siê z bólu, lecz nadal chcia³ walczyæ.
Wiedzia³, ¿e ¿aden z jego przyjació³ mu nie pomo¿e bo sami musz± siê obroniæ.
-Mo¿e zrobie jak Kiomoto? Przynajmniej nie zginê...-powiedzia³ Kido...
-Wyjdê na najwiêkszego tchórza...Nie nigdy-powiedza³ Kido.
Po czym zasn±³ nikt nie wie czy siê jeszcze obudzi.
Risen spojrza³ z niepokojem na Kioma. Nie, by³ przygotowany na to oczko....Ale ba³ siê mocy Hanga. Bo je¶li Kiom j± dostanie, to mo¿e byæ w niej ma³a pu³apka w stylu "pieczêæ kontroli". Hmm....To by³oby problematyczne Zw³aszcza, ¿e je¶li by³ to cienisty klon...Jak wiadomo, co siê stanie klonowi i orygina³ odczuje. No to mo¿e byæ kiepsko, je¶li Kiom zmieni linie frontu. Po chwili jednak co¶ mu przysz³o do g³owy...Natychmiastowo pojawi³ sie przy Hangu. Dok³adniej pomiêdzy Hyut± a Fangiem. Odwrócony przodem do Hyuty, wiêc Hang powinien pomy¶leæ, ¿e przeszed³em na jego stronê. Jaki¶ 1m od Fanga i 5m od Hyuty. Gdy Hyuta mia³ zadawaæ cios w Risena, bo pomy¶la³, ¿e to zdrajca, sta³o siê co¶ niespodziewanego -> atak Hyuty (z ca³ym Hyut± i jego mieczykiem) PRZENIKN¡£ przez Risenka. Wiêc, trafi³ w Fanga . Nasz Hangu¶ siê tego nie spodziewa³ (mia³ czas, aby zauwa¿yæ, ¿e Risen jest po jego stronie)....Wiêc, konsekwencje ciosu Hyuty powinny byæ straszliwe
Powiem jeszcze, ¿e Risenu¶ dzier¿y mieczyk w rêce....Niejaki Imandilas....Daje widok z perspektywy szybko¶ci , wiêc st±d te 36 000 w celno¶ci , bo tyle wynosi moja szybko¶æ
13 170 - 100 = 13 070
Nie mogac doczekac sie Kazekage zdenerwowany wyszed³ i trzasn±³ drzwiami...
"kurde musze znalezc misje u kogos innego "
<nmm>
Wasz przeciwnik by³ zaskoczony obrotem stytu³acji na jego nie korzy¶æ nie spodziewa³ siê ¿e Hyuto tak szybko wydostanie siê spod jego ³±ski .
„Ca³e szczê¶cie ¿e nie potrafi jeszcze kontrolowaæ ca³ej mocy tego miecza”
Ciosy Hyuto by³y celne lecz z wolne jak na szybko¶ci jego przeciwnika.
Wojownik unika³ ich bez najmniejszego problemu prawie siê nie poruszaj±c jedynie delikatnie w odpowiedniej chwili tak aby miecz Hyuto nie strawi³ mu ¿adnych obra¿en. Jako ¿e sam ju¿ nie posiada³ swojego miecza który po³aczy³ siê z kosiarzem nie móg³ odpowiedzieæ atakiem na atak. W tej chwili jedynie siê broni³.
Nag³e pojawienie siê Risena przed nim da³o mu do my¶lenia przypuszcza³ i¿ towarzysze Hyuto przy³±czyli siê do niego ¿adni w³±dzy i tego co mo¿e im ofiarowaæ.
-Gratuluje…dobrego wyboru…bêdzie z…-Nie dokoñczy³ gdy¿ Hyuto domy¶li³ siê podstêpu Risena i uderzy³ z ca³ej si³y jaka jeszcze dysponowa³ w g³owe
Mê¿czyzna odskoczy³ na bezpieczn odleg³o¶ci od Hyuty.
W tedy dostrzeg³ co¶ co mu siê wcale nie spodoba³o jego zbroja zosta³a naruszona.
Nie wiedzia³ jak to mo¿liwe przecie¿ unika³ wszystkich ciosów swojego przeciwnika.
Nagle go ol¶ni³o.
„NO tak po³±czenie…zapomnia³em ¿e teraz jego miecz jest teraz te¿ niematerialny…musze nastêpnym razem uwa¿aæ..bo choæ jego miecz nie by³ wstanie mi nic zrobiæ…to teraz …”
Hyuto nie dostrzeg³ aby uda³o mu siê trafiæ swojego przeciwnika lecz kiedy uderza³ swoim mieczem poczu³ co¶ dziwnego. Tak jak by jego miecz a raczej ten zielony ogieñ mia³ w sobie co¶ jeszcze co¶ czego jeszcze niw potrafili dostrzedz czy te¿ zrozumieæ.
Wojownik nie widocznie chwyci³ siê za swój he³m i zdj±³ go z g³owy.
Nie dostrzegli¶cie tego gdy¿ byli¶cie za daleko ale kiedy przyjrzeliby¶cie siê bli¿ej temu he³mowi dostrzegli by¶cie i¿ jest ona przeciêty prawie na dwie czê¶ci.
Shinobi pojawi³ siê za plecami prawdziwego Z dziwnym u¶miechem na twarzy.
-Brawo m³ody prawie ci uwierzy³em…prawie ..a wiesz gdzie pope³ni³e¶ b³±d.- Podcia³ ci nogi i szybkim uderzeniem w potylice pozbawi³ przytomno¶ci Kiomoto jeszcze zanim straci przytomno¶ci s³ysza³ s³owa mê¿czyzny.
-U¿y³e¶ dwa razy tego samego jutsu…a raczej próbowa³e¶…g³upiec.
Kiomoto tera¿ to poj±³ pope³ni³ wielki b³ad zapominaj±c o szczegó³ach pierwszego starcia z tym mê¿czyzna kiedy to skopiowa³ jego Jutsu i wykorzysta³ przeciwko niemu samemu.
Kido by³ powa¿nie rany ca ³yc zas traci³ sporo krwi lecz nie podda³ siê i nie przy³±czy³ do waszego przeciwnika wola³ ju¿ ¶mierci od hnaby.
Leza³ wiec tak w ka³u¿y krwi zapomniany przez wszystkich le¿a³ i czeka³ na ¶mieræ która nie nadchodzi³a
Wszelkie obra¿enia Kiomota siê zros³y gdy¿ nie ma on krwi ani ¿adnych organów wewnêtrznych, wiêc co najwy¿ej Hang móg³ go kopn±æ. Kiomo¶ wiedzia³ ¿e Hang jest zbyt potê¿nym przeciwnikiem, przez czas omdlenia rozmy¶la³ o tym co powiedzia³ Risen. Kiedy siê ockn±, wcale siê nie podniós³ czeka³ na odpowiedni moment, kiedy Hang nie widzia³ wskoczy³ pod ziemiê jak wcze¶niej mia³ zamiar, skoro Hang my¶la³ ¿e Kiomoto jest niezdolny do walki jednak ten zobaczy³ jego he³m, podniós³ go i pod ziemi± go ubra³. * Ostatnia szansa, teraz! * - pomy¶la³ Kiomoto i wyskoczy³ z pod ziemi, wiedzia³ ¿e Hang nie ma z pewno¶ci± ochraniaczy na klejnoty wiêc wyskoczy³ dok³adnie pod nim i wbi³ miecz w niechronione klejnoty . - Hyuta, g³owa, teraz - krzykn± kiedy Hang traci³ j±dra. W razie czego po wypowiedzieniu s³ów podstawiam Kawarimi z kunajem którego zostawi³em pod ziemi±.
//widzia³e¶ kiedy¶ pe³n± zbroje p³ytow± Kiomoto? Teraz rozboli ciêg³owa bo walniesz w ochraniacz z litego metalu. Jaja zawsze by³y najs³abszym punktem i zawsze by³y chronione //
Obróci³em nie pewnie miecz w rêkach.
-Ciep³o ci? - zapyta³em wrednie. Chakra pop³ynê³a w du¿ej ilo¶ci do miecza (2000PCh bo chcê mieæ na za¶). Liczy³em, ¿e p³omienie trochê siê wzmog± i, ze efekt uzdrowienia siê utrzyma choæ kilka chwil d³u¿ej. Przest±pi³em niepewnie z nogi na nogê. W koñcu wiedz±c, ¿e pewnie i tak nie zdzia³am zbyt wiele skoczy³em w stronê przeciwnika. Wiedz±c, ze mo¿e mnie bez problemu unikaæ spróbowa³em czego innego... Mimo, ¿e on rusza siê jak b³yskawica nie mo¿e przecie¿ przewidzieæ wszystkich moich ruchów. Z nerwów zacz±³em nuciæ hymn Kiri...
Zada³em pierwsze uderzenie od do³y. Uchyli³by siê wysuwaj±c ca³e cia³o do przodu tak? Wiêc teraz trudniej mu bêdzie unikn±æ prostopad³ego do ziemi ciêcia z lewej strony, co pewnie i tak niewiele mu zrobi. I w tym momencie cofaj±c miecz do kolejnego uderzenia pomy¶la³em, ¿e p³omieñ mo¿e siê poruszyæ znacznie szybciej ni¿ miecz. Uskoczy³em na kilka metrów. Najpierw spróbowa³em praktycznie niewidocznie zmniejszyæ poziom p³omieni. Kiedy by³y ju¿ mniejsze. Zwa¿y³em miecz w d³oni i ruszy³em do kolejnego natarcia. Zada³em b³yskawiczne ciêcie od do³u... które on widzia³ jak spacer mrówki... Nastêpnie szybkie ciêcie od strony karwaszy... I nagle wzmog³em znacznie poziom p³omieni. Nie czekaj±c na efekt odskoczy³em i wrzasn±³em.
-Niech kto¶ siê zajmie rannymi!
No dobra...Risenik z rado¶ci± stwierdzi³, ¿e nie jest potrzebny. Dlatego, jesli kto¶ zostanie ranny, to go do siebie przywo³a, a Shiki go uzdrowi...Bosska moc
W takim razie bêdzie to wyt³umaczenie dla kilku matrixów w postaci wstania po odciêciu g³owy
No, ale jesli wszyscy siê nie¼le trzymali, to Risen zdecydowa³, ¿e pomo¿e
Otó¿, z racji, ¿e nasz Hangu¶ by³ skupiony na Hyucie (no wiecie, jak kto¶ nas niemal pozbawi³ g³owy, to siê w³a¶nie na nim skupiamy ). Wiêc, gdyby siê sta³o, ¿e jednak co¶ siê nie uda...Co¶ bêdzie z³ego. Wtedy Risen zaatakuje od ty³u...Ale Hang nie powinien spostrzec ruchów Risenka. Patrzy siê gdzie indziej i maj± NIEMAL t± sam± prêdko¶æ. W takim wypadku Risenu¶ ma zamiar zrobiæ jedno -> pozbawiæ Hanga g³owy...No, koledzy siê obra¿±, ale jak kto¶ ma si³ê przekraczaj±c± si³ê kilku matrixów, to trza go pokonaæ A sposobem, w jaki mo¿na go powstrzymaæ jest Headshot, to siê go wykonuje
Kiedy Kiomoto niepostrze¿enie przedosta³ siê podziemi± w strone miecza.
Wasz przeciwnik nawet go nie dostrzeg³ spodziewa³ siê i¿ wyeliminowa³ nastepnego ze swoich przeciwników na d³usz± chwile.
To by³a szansa dla walecznego i odwarznego shinobi który nie ba³ siê zaryzykowaæ kiedy dostrzeg³ okazje do zadania ciosu.
Kiomoto za³ozy³ na uszkodzony che³m gdy to zrobi³ dostrzeg³ ze zaczyna siê dziaæ co¶ dziwnego. Gdy spojza³ na swoich towarzyszy dostrzeg³ ¿e ich ruchy znacznie zwolni³y tak jak by byli wyczerpani za¶ on sam czu³ siê niewiarygodnie dobrze. Jeszcze nigdy nie czu³ tak wielkiej mocy.
W czasie mniejszym ni¿ jedno ude¿enie serca pojawi³ sie za plecami swojego przeciwnika ude¿ajac w nios³oniete przyrodzenie mê¿czyzny.
Wojownik zachwia³ siê po tak silnym i ca³kowicie niespodziewanym ude¿eniu.
Odwruci³ siê do Kimoto na tyle na ile pozwala³ mu na to bol w jadrach.
Chwyci³ Kimoto za gard³o chcaæ z³amaæ mu kark lecz w tej chwili wtraci³± siê ma³ powolna mrówka o imieniu Hyuto.
Pierwszy cios by³ kolejnym zaskoczeniem dla niego przez co nie by³ wstanie wykonaæ ¿adnej obrony. P³omienie miecza Hyuto zasycza³y kiedy stalowe ostrze udezy³o w metal zbroji w okolicach kostki.
Mêzczyan zachwia³ siê nieznacznie wypuszczajac z r±k Kiomoto. Zbroja na Nodze nie zosta³± powa¿nie naruszona przynajmniej tak to wyglada³o.Kiedy czarna postaci próbuj±æ z³apaæ ruwnowage odskoczy³± do ty³y unikaj±c o w³os seri prostopad³ych ciec Hyuty.
Kiedy Hyuto odskoczy³ dostrzeg³ dziwny efekt jego ataków po kazdym zbli¿eniu siê jego miecza do zbroji czy te¿ cia³a sam shinobi staje siê silniejszy i szybszy a jego oponent odwrotnie ju¿ teraz porusza³ siê o wiele wolniej ni¿ na samym poczatku i co dziwne pope³nia³ wiele wiecej b³edów tak jak by robi³ to naumy¶lnie.
Nie zwa¿ajac na to Hyuto zaatakow³ ponownie. DZieki temu i¿ atakowa³ haotycznie trudniej by³o odczytaæ jego ruchy. Kolejny atak od do³u pozbawi³ ponownie ruwnowagi waszego przeciwnika. Tym jednak razem gdy ostrze spotka³ siê z stalow± zbroj± Hyuto zwiekszy³ moc p³omieni. Co równa³ siê dziwnym efktem nad którym sam Shinobi nie panawa³ w tej chwili to jego miecz przeja³ kontrole nad cia³êm swojego pana.W umy¶le Hyuty pojawi³y sie s³owa i my¶li wielu ludzi nauki i treningi niezliczonych mistrzów którzy wcze¶niej w³adali tym ostrzem.
Taka nag³ wizja wstrz±sne³a Hyuto i powina go unieruchomiæ na chwile.
Tak te¿ to wyglada³o mê¿czyzna te¿ dostrzeg³ zostaygniecie i Hyuty . Obruci³ siêna pietach chwytaj± cruwnowage odbijaj±c siê od pod³o¿a wystrzeli³ w strone Hyuty który sta³ zaledwie 1,5m od swoejgo przeciwnika wpatrzony w nico¶æ. Wojwnik wykona³ obrut w powietrzy pochylaj±c sie do ty³u tak aby oboma nogami ude¿yc w klatke piersiow± Hyuty a nastepnie chwyciwszy go za g³owe nogami z³amaæ mu karj lub choæ wbiæ go w ziemie obraca±c swojeg przeciwnika o 180 stoponi . Tak by siê sta³o lecz Hyuto niczym nawiedzony pad³ na ziemie. Jego ruchy by³y niesamowite wydzieli¶cie ju¿ mistrzów miecza ale ¿aden nie porusza³ siê z taka pewno¶æi i gracja. Hyuto pad³ co spowodowa³ ¿e jego przeciwnik przelecia³ ponad nim lecz gdy wojownik przelatywa³ ponad swoja niedosz³a ofiara cia³o Hyuto zareagowa³o a³tomatycznie. Rekoma odbi³ siê od pod³o¿a dok³adnnie w tej samej chwili gdy jego przeciwnik przelatywa³. Wprawiajaæ swoje cia³ w ruch wirowy wybi³ go w powietrze z ogr±mn± si³± trafiajac w szczeline pomiedzy karwaszami.Lecac w góre ze swoim przeciwnikiem znikna³ lecz tylko na chwile aby pojawic siê przed utumanionym przeciwnikiem owiele wyrzej w powietrzy. Pos³a³ swoj miecz w strone wroga. Samemu pikuj±c w strone swojego przeciwnka niczym oze³ z niesamowit± predko¶æia. W ostatniej chwili chwyci³ jeszcze lecacy miecz co zwiekszy³o jego predkosci trzykrotnie. Zde¿enie tych dwuch osyb widzieli¶cie niczym jeden b³ysk ¶iwt³a poczym co¶ udezy³o w ziemi nieopodal was. Piasek podnius³ siê przys³aniajaæ wam widok. Hyuto sta³ na samym ¶rodku krateru przedna waszym przeciwniku. Wbitym w ziemie. Dostrzegli wiele ma³ych rys na zbroi waszego przeciwnika.Tak jak by któs z du¿a predkoscia zada³ mu setki precyzyjnych ciec os³abiajac w ten sposub ju¿ i tak prawie zniszczon± zbroje. Po wykonaniu tego wyczynu Hyuto przeszed³ jeszcze tylko kilka kroków w dziwnym transie poczym upad³ wyczerpany i zaskoczony sam nie wiedzac co w³asnie zrobi³.
Rizen za¶ zaja³ siê leczeniem waszych ranych przed cia³em Kidoumaru zap³one³± dziwna jasna poswiata i jego rany zacze³y siê zasklepiaæ a jego oddech z szybkiego i nieruwnego zmieni³ siê w miarowy i spokojny. Teraz jedynie zakrwawione ubranie i ka³u¿± krwi woku³ jego osoby mog³a ¶wiadczyæ o tym co prze¿y³.Zajmuj±c siê ranymi Raisen nie wykona³ ju¿ nic wiecj wiedzac ¿e pomoc swoim towarzysz± choæ wiekoszo¶æiz nich nie zna³ by³a wa¿niejsza.
Ryce¿ probowa³ siê podnie¶ po silnym ude¿eniu lecz by³ otumaniony nie wiedzia³ jakim cudem to wszystko siê wyda¿y³o jak to mo¿liwe ¿e wszystko zacze³o siê waliæ. Próbowa³ siê podnie¶æ lecz upad³ trzeszac siê na ca³ym ciele. Jego zbroja nie ¶wieci³a ju¿ jasnym blaskiem. Teraz by³a bezu¿yteczna.
-Jak to mozliwe...sk± on wiedzia³..to jest nie mo¿liwe wiedza o tej zbroji mia³y tylko diwe osby prócz mnie. Mój mistrz i stary mnich mistrz miecza...który zgina³ na d³ugo przed narodzinami tego kmiotka...zosta³ zabity...we ¶nie-Zastanowi³ sie przez chwile .-Nie to nie mo¿e byæ ten miecz..czy¿by to jednak...wiec to dziewki temu on to potrafi³...wiec to tak.-W jego g³osie s³yszeli¶cie podziw i strach i cos jeszcze zdziwienie sam nie dowierza³ temu wszystkiemu.
Z ogromn± prêdko¶ci± pojawi³em siê obok przeciwnika.
- Powiedz gdzie jest HANG, ten prawdziwy. - powiedzia³em do rycerza który ju¿ kona³. Jednak nie opuszcza³em gardy, w razie jakiego¶ ataku na mnie podstawiam Kawarimi, a jak rycerz ju¿ powie co siê sta³o u¿ywam Hougou Toukokoro no Jutsu i przejmuje serce pokonanego.
- Hyuta, walczy³ dzielnie, ale nie potrafi wykorzystaæ podstêpu - powiem gdy przejmê sercê i wtedy przypomni mi siê Hyuta. Dobiegam do niego jak najszybciej i zszywam wszystkie rany ciête i k³ute w jego ciele. Jak ju¿ wy¿ej napisa³em w razie ataku podstawiam Kawarimi aby znale¼æ siê pod ziemi±, jednak gdyby atak nie by³ tak potê¿ny aby mnie zabiæ b±d¼ zraniæ os³aniam siê tarcz± i zadajê troszkê bólu rycerzowi odcinaj±c mu rêkê.
// Hyutek bierz co chcesz ja biorê serce //
Le¿±c ociê¿a³y z bólu u¶miechn±³em eis mimo woli.
-Znów mi siê poszczê¶ci³o... - powoli przekrêci³em siê i spojrza³em na rêkoje¶æ Kosiarza.
-Jeste¶ o wiele lepszy ode mnie. Ale nauczymy siê jako¶ wspó³dzia³aæ... - mrukn±³em.
//my¶la³em o zbroi, ale po tym co zrobi³em ten stary pan... No có¿. Obawiam siê, ¿e przy mocniejszym uderzeniu zbroja rozpad³a siê na kilka milionów kawa³ków .//
Kiedy Kiomoto mnie posk³ada³ trzymaj±c obur±cz miecz spróbowa³em powstaæ. Odwróci³em siê w stronê, jak podejrzewa³em, ucznia Hanga.
-Widzisz z³ociutki... Jako¶ taka perfidia na tym ¶wiecie, ¿e ró¿ne niezwykle potê¿ne pozaziemskie byty lubi± mi pomagaæ. A tym razem pomóg³ mi kto¶.... No có¿. Muszê z nim porozmawiaæ w wolnej chwili. Na razie mogê powiedzieæ tylko Dziêkujê.
Do rezydencji Kazekage wlecia³ motyl z ognia. Szybko podlecia³ do Risena który by³ przytomny i usiad³ na Jego ramieniu. Ch³opak móg³ us³yszeæ g³os Minako
' Jeste¶my w Podziemiach Konohy..." - to by³a krótka informacja...Risen móg³ siê domy¶leæ , ¿e to by³a informacja do Hyuty i reszty
Risenu¶ spojrza³ na resztê....Ops, CUDEM....Powstrzymali go...Ktokolwiek nim by³. Blondyn zrozumia³ s³owa motylka. Spojrza³ na zdrowego Kidoumaru, po czym je¶li Hyuta i Kiom....Definitywnie POKONALI....to co¶, tego kogo¶ to Risenu¶ podchodzi do nich i pyta siê nieco zachmurzony z powodu rozpierduchy:
- Tak w ogóle, to czy ka¿da wasza wizyta musi przynosiæ za sob± destrukcje ? Poza tym, dosta³em wiadomo¶æ ....Dla was
Ryce¿ spojza³ na was próbowa³ wstaæ lecz nie mia³ na to si³y jego rany by³y zbyt powa¿ne zbroja sama wsobie nie nadawa³ siê ju¿ do u¿ycia a bez niej napewno zginie.
-Wy g³upcy...jeste¶cie ¶lepi...nigdy nie dostrze¿ecie tego co kryje siê przed waszym wzrokiem....jeste¶cie ¶lepi na prawdê-Z jego ust przy ka¿dem wypowiedzianym s³owie wyp³ywa³a krew, mê¿czyzna wrêcz topi³ sie w swojej w³asnej krwi. Lecz przez ca³y czas sie u¶miecha³ szydz±c z was.
-Cholerni g³upcy...nie wygrali¶cie przyspieszyli¶cie tylko jego powrót...za to wam dziêkuje...przegra³em lecz taka przegrana jest te¿ moj± wygrana...-Ryce¿ nic nie mówi³ dogorewa³ w ciszy z jego wyrazu twarzy nie mo¿na by³o wyczytaæ niczego . Najwidoczniej nie zdradzi wam miejsca ukrycia nastepnego celu ani te¿ pobytu swojego pana.
Hyuto zachwial siê po mimo opatrzenia jego ran nadal by³ os³abiony straci³ wieksza cze¶æ swojej chakry i krwi. Zaczê³o kreci ci mu siê w g³owie poczym upad³ podtrzymuj±c siê na swoim mieczy zdo³a³ zapomiec upadkowi na twarz.
Klêcz±c wsparty na mieczu nie próbowa³em ju¿ wstawaæ. Po³kn±³em pigu³kê krwi uzupe³niaj±c ³atwo sw± chakrê i utracon± krew.
-Risen móg³by¶ pomóc? - zapyta³em ignoruj±c jego poprzednie wymówki. Po chwili siê jednak otrz±sn±³em -I by³oby mi jakby¶ zrobi³ dwie rzeczy... Po pierwsze chêtnie wróci³bym do naszego wymiaru. Po drugie chêtnie bym siê dowiedzia³ co to za wiadomo¶æ.
- Ale¿ nie ma sprawy - odpar³ Risen pstrykaj±c palcami -> po chwili znów stali w gabinecie kazekage, o dziwo bez ran czy choæby najmniejszych zadrapañ:
- Wrócili¶my....Co do wiadomo¶ci...To znajdziesz ich w podziemiach...cokolwiek to znaczy - doda³ blondynek po chwili namys³u. Spojrza³ raz jeszce na zgromadzonych po czym doda³:
- Tylko mam nadziejê, ¿e ni bêdziecie mnie ci±gn±æ za sob±, hê ?
- Risen, wed³ug mnie przyda³ by¶ siê, co prawda mamy ze sob± co¶ do za³atwienia, lecz to przy innej okazji - powiedzia³em bêd±c bardzo spokojny i opanowany. £ykn±³em pigu³kê z krwi± i odzyska³em si³y, odpu¶ci³em sobie Hougou Kemono Isshohad ¿eby nie umrzeæ od nadu¿ycia po³±czenia. // aha limit 7 tur jako¶ tak // Odpu¶ci³em tak¿e Hougou Kajuu Henge no Jutsu, tylko dlatego ¿e znów chcia³em byæ sob±.
- No wiêc szefie co robimy, Risen dawaj tê wiadomo¶æ, musimy pomóc dru¿ynie Minako tam zyskamy informacje. - powiedzia³em ironizuj±c s³owo szefie kierowane do Hyuty.
- No có¿....Dziêki Kiom Ale co do wiadomo¶ci, to w³a¶nie ci j± przekaza³em: "znajdziesz ich w podziemiach"....Hmm...O ile dobrze pamiêtam by³o co¶ tam o wiosce li¶cia. Wiêc z perspektywy przeka¼nika powiem, ¿e chodzi³o o "znajdziesz nas w podziemiach Konohy"....Mo¿e byæ ? Nie mieszaj±c siê w szczegó³y, rozumiem, ¿e z perspektywy Sz.P. Którego Dopiero Co Pokonali¶my to reszta szpiegów, tj. was, przed którymi mnie....ekchm..."przestrzega³". Nie zg³êbiaj±c siê ju¿ w nic, zapytam czy umówimy siê na jakie¶ wspólne podbicie wioski ?
Blondynek mówi±c to wpatrywa³ siê w obecne tuy osoby zamglonym wzrokiem. Po chwili wyj±³ zza pazuchy fajki i doda³:
- Kiom, Hyuta, Kido....Co o tym s±dzicie ?
Przy s³owiw szefie spojrza³em na KIomota tak, ¿e powinna mu krew stan±æ w ¿y³ach. Problem w tym, ¿e on nie zwróci³by pewnie uwagi, ¿e na niego patrz± jakby mu nawet za¶piewali hymn powitalny pt."Patrzê na ciebie!!!"
-Je¶li masz ochotê i¶æ - powiedzia³em niepewnie do Risena -To my¶lê, ¿e Lee nie mia³by nic przeciwko temu.
Zwróci³em siê jeszcze do Kioma.
-Otrz±¶nij siê i uspokój... Jak bêdziesz tak szybko podchodzi³ do wszystkich sytuacji to mo¿emy wpa¶æ w ciemny, ciep³y... I bardzo g³êboki piasek.
-A je¶³i chodzi o podbijanie wiosek... Kiomot nie chcia³by¶ odzyskaæ w³adzy w Kumo? A pó¼niej mo¿e Yuki, Taki... Kto wie?
- Risen, najpierw za³atwmy sprawê misji, pó¼niej za³atwmy nasze sprawy sprzed lat, a pó¼niej podbijmy wioskê. - powiedzia³em bardzo powa¿nie.
- No wiêc Hyuta, ruszajmy zanim co¶ siê im stanie, masz jeszcze te smoki z ANBU ¿eby¶ móg³ polecieæ, bo mój przyjaciel Ebenezer zmie¶ci³by nas czterech - doda³em.
-Po pierwsze - powiedzia³em -To nie s± smoki tylko smok.
-Po drugie - zacz±³em gro¼nie -Ten smok ma na imiê Eonor
-A po trzecie - ci±gn±³em monolog -Ten smok powiedzia³, ze je¶li przyzwê go poza walka to mi... Zrobi powa¿n± krzywdê zwi±zan± z nogami i tym gdzie mi je wsadzi.
- Dobra, dobra nie irytuj siê - powiedzia³em do Hyuty z mi³ym wyrazem twarzy. Z³o¿y³em pieczêci a na mojej rêce pojawi³ siê minimalny smoczek. // - 10PCh hahaha malutki jest //
Nastêpnie wypu¶ci³em go przez okno, a on sta³ siê ogromny niczym Gamabunta.
- Czego znów idioto - powiedzia³ smok
- Ehhh stary potrzebujemy pilnie transporu. - odpowiedzia³em
- Dobra klocu wskakujcie - odpowiedzia³ a ja skoczy³em na jego plecy, kiedy wszyscy to zrobi± odlatujemy.
<nmm>
-Jaki sympatyczny smok - powiedzia³em dosyæ g³o¶no, ¿eby smok móg³ to us³yszeæ i wszed³em na jego plecy chowaj±c miecz do pochwy.
-No có¿... Komu w drogê temu wczasy? Jako¶ tak to sz³o...
NMM
- No có¿...Jakl tam chcecie - odpar³ blondyn, po czym wskoczy³ na smoka. Korzystaj±c z minimalnego odcinka czasu przed odlotem, stworzy³ klona, który mia³ czuwaæ w biurze. Po chwili pojawi³o siê tak¿e ANBu, ale Risen (prawdziwy) krzykn±³ tylko do nich:
- Czekajcie póki nie wrócê !
<Nmm>
Có¿, Risenowi sie nudzi
Risen pojawi³ sie wraz z Shiki w gabinecie. Spojrza³ na klona i ANBU, po czym wyprosi³ z gabinetu wszystkich. Odwo³a³ klona. Mo¿na powiedzieæ, ¿e uwali³ siê na fotelu. Zdj±³ p³aszczyk kazekage i bluzê. Zosta³y na szczê¶cie spodnie i koszulka. Po³o¿y³ nogi na biurko, za³o¿y³ rêce na brzuch, wzi±³ jak±¶ czapkê z daszkiem , po czym przykry³ j± nieco sobie oczy. Odprê¿y³ siê i zacz±³ cichutko nuciæ jak±¶ melodiê...
Risen ju¿ sie zdrzemn±³. Spojrza³ na zegarek...Jasna [I see you!], 21 dochodzi. Czas wracaæ do domu. Ch³opak nie zabra³ ¿adnej rzeczy...No prawie. Jedyne co wzi±³, to czapka kazekage. To mi³e nakrycie swoj± drog±. Do biura wkroczyli ANBU, ale ch³opaka ju¿ tu nie by³o. By³ gdzie indziej.
<NMM>
ANBU jak co¶ jest
Kidoumaru siê ockn±³ w rezydencji KazeKage...
Nikogo z dawnej dru¿yny nie widzia³.
"-Jak ja to prze¿y³em?!- pomy¶la³"
Po czym wyszed³ szukaæ kompani.
NMM
Risen pojawi³ siê w gabinecie. Podszed³ do szafy, po czym powoli na³o¿y³ na siebie p³aszcz przeciwdeszczowy. W gruncie rzeczy czarny, chod¼ gdzieniegdzie mia³ b³êkitne ³uki, przypominaj±ce fale. Symbol wiatru. Blondyn z³o¿y³ kilka pieczêci, po czym zapieczêtowa³ to, co po nich powsta³o. U¶miechn±³ siê lekko i o dziwo za³o¿y³ srebrne okulary. Nie by³o przez nie widaæ jego oczu, chod¼ mo¿na by³o nawet stwierdziæ, ¿e widzi niemal wszystko. Ch³opak po chwili wykona³ znak Kai, a jego chakra gwa³townie wzros³a (13 715 PCh mam ). Stworzy³ klona, u¶miechn±³ siê, po czym opu¶ci³ gabinet. Wiêc, klon zosta³
Raizo staje przed drzwiami do gabinetu Kaze Kage i puka.
Po d³u¿szym braku odpowiedzi wchodzi.
-Witam jestem pos³añcem z Taki.-powiedzia³.
Risenu¶ wróci³ do gabinetu. Rozmowa z w³adc± Ame sie uda³a Spojrza³ z podniesionymi brwiami na Genina z Taki, po czym nagle pstrykn±³ palcami:
- Wybacz, ale nie mogê...Nie zostanê tu na d³ugo
A có¿ sie sta³o z biednym geninkiem ? Ano ch³opaka przenios³o gdzie¶ w okolice Taki (sam zdecyduj gdzie). Risen znu¿ony odwo³a³ tymczasowo ANBU i klona, po czym postawi³ przed sob± fili¿ankê kawy, stos papierów i zacz±³ czytaæ zboczone powie¶ci
Po d³ugiej podró¿y do kraju Suny wchodzê do Gabinetu Kazekage. Po pewnej chwili siê odzywam:
-Dzieñ Dobry Mistrzu Kazekage. Czy znalaz³a by siê dla mnie jaka¶ misja?-
Blondyn spojrza³ znad ok³adki "Sunboya" (mo¿na by³o poznaæ, ¿e to pismo porno) na go¶cia. Zdj±³ nogi z biurka, po czym wyprostowa³ sie w krze¶le. No có¿, mo¿na by³o stwierdziæ, ¿e to dosyæ frywolna osoba (o sobie mówiê jakby co ). U¶miechn±³ sie lekko, po czym zapyta³:
- A z kim mam przyjemno¶æ ?
-Przepraszam, zapomnia³em siê przedstawiæ. Nazywam siê Yoshi Mishimo. Proszê Wybaczyæ moje niegrzeczne zachowanie- odpowiadam na pytanie.
- Rozumiem - odpar³ blondyn lekko zaczerwieniony, chowaj±c czasopismo za pazuch±.
- S±dz±c po twojej opasce i obej¶ciu, pochodzisz z Kiri. Wiêc.... - Risenu¶ chcia³ cos powiedzieæ, jednak nagle spod szaty wylecia³o mu czasopismo. Spojrza³ na nie zirytowany, po czym podniós³ i przyjrza³ sie mu zdziwiony....Da³o siê s³yszeæ cichy pomruk:
- Sprzed 3 dni...A przecie¿ dzi¶ powinna byæ nowa dostawa. - blondynek spojrza³ siê przera¿onym wzrokiem na genina po czym chrz±kn±³ i powiedzia³:
- Wiêc, twoj± now± misj± jest dostarczenie mi z drukarni 6 dzisiejszych numerów. Nie wiem czemu, ale wygl±da na to, ¿e kto¶ im je ukrad³.
//jak chcesz od razu wyj¶æ, to zaczekaj a¿ stworzê temat do misji. A jak s± pytania, to pytaj//
- A gdzie móg³bym znale¼æ t± drukarnie?- zadaje pytanie na temat misji
Blondyn spojrza³ na niego zdziwiony, ¿e pyta:
- Drukarnia znajduje sie przy g³ównej ulicy, ³atwo j± rozpoznaæ. No, to chyba wszystko. Uwierz mi, sporo za to dostaniesz.
Odwróci³ sie w kierunku okna, wskazuj±c palcem drukarnie. Skina³ g³ow± Yoshiemu, aby ten rusza³. Ta misja musia³a sie powie¶æ
//utworzê temat "drukarnia", ale bêdziesz musia³ poczekaæ oko³o 10 min -> wanna na mnie czeka //
-Dziêkuje. To ja ju¿ ruszam - odpowiedzia³em po czym ruszy³em w stronê drukarni.
<NMM>
// Ok I jak co¶ to móg³by¶ podaæ nazwê tego czasopisma czy nie bêdzie potrzebna ? //
Dantek staj±c nad gabinetem Kazekage .... rozpocz±³ swobodne spadanie z bardzo du¿ej wysoko¶ci ... tuz nad dachem dantek wykona³ manipulacje fuutonem tym samym dziêki katanie *summonowi* wyhamowa³ i delikatnie stan na dachu.
- No to jestem ... - Powiedzial wskaujac gabinetu przez jakies okienko ... bo kominow nie byolo ....
- Ohayo kazekage-chan ma dla ciebie cialo poszukiwanego przez was Garry czy dostane za jego golwe jakas nagrode ..- Powiedzial pokazujac cialo denata*Gaary*
// sorka ze niema polskich znakow , poniewaz niewiem czemu nie moge ich napisac Y_Y gomene//
Risen zdziwi³ siê odwiedzinami...Dantka ?! Owned. Rozpromieni³ sie ca³y, po czym nie zajmuj±c swojej uwagi na Gaarze przemówi³:
- Dante, zestarza³e¶ siê ...
Po chwili jednak blondyn spojrza³ na Gaare. O dziwo podwin±³ jego szatê, aby ukazywa³a pêpek. Spojrza³ na Shiro zdziwionym wzrokiem, po czym zapyta³:
- Co z nim zrobili¶cie...? Straci³ demona....
Blondynek powoli zaczyna³ kojarzyæ fakty. Kyoko...Dante. Tak, to pasowa³o. Po chwili spojrza³ sie na plakat nad swoim biurkiem z Gaar±. By³o tam wyra¼nie napisane -> "Niepo¿±dany nr. 1. Nagroda: 2500 Y". Jednak mimo wszystko zwleka³ z zap³at±. Widaæ, chcia³ dostaæ od Dantka kilka informacji
- Ty podobnie Risen.... stare z nas pryki ..- Powiedzia³ u¶miechniêty., nastêpnie us³ysza³ co¶ o demonie.
- Nie lepiej czego¶ nie wiedzieæ i to zostawiæ tak jak jest ? -Spyta³ siê ch³opak ze zdziwieniem.
- Nie zapominaj, ¿e wiedza nas czasem ratuje...Nawiasem mówi±c, s³ysza³em od niejakiego Kyoko o wyj±tkowo niepokoj±cej mnie organizacji. Wiesz, w koñcu ³api± demony...Powinni¶my czuwaæ nad naszymi przyjació³mi oraz rodzin±. Ca³y czas bojê sie o moj± kochan± siostrzyczkê...A czy ty siê nie boisz Dante ? - Risenkowi wybitnie nie spodoba³a siê wypowied¼ Dantka, chod¼ ¶wietnie to ukry³ pod mask± u¶miechu.... Lubi³ Dantka, ale taka odpowied¼ mia³a prawo go uraziæ. Odszed³ od niego, wyci±gn±³ d³oñ przed siebie, po czym na³o¿y³ na oczy soczewki, które w niej sie pojawi³y. Jego oczy rozb³ys³y nieziemskim blaskiem. Odwróci³ siê do Shiro i czeka³ na odpowied¼.
- Hmm... mo¿e masz i racje , niepokoj±ce..- Powiedzia³ Dantek.
- Hmm... muszê siê spotkaæ z Hyut± ... i z Minako ... ech czas nas wszystkich goni ... ja tylko wpad³em oddaæ ci tego delikwenta.
- Kiedys ktos mi powiedzia³ , ¿e sam bó³ , czy utrata nie jest sama w sobie bolesna ... Strach przed bólem i jego wyobra¿enie wywo³uje u ludzi cos gorszego ... ja siê pewnie te¿ bojê .. ale tego pomnie nie poznasz ... reszt± nie mam nikogo bliskiego z rodziny abym siê martwi³ i broni³ ow± ..- Powiedzia³ Dantek trochê zasmucony.... lecz to mog³o byæ co¶ w stylu gry psychologicznej *_*.
- Na szczê¶cie mam przyjació³ ...- doda³ po chwili u¶miechniêty ...
- Tak...To prawda. My¶lê wiêc, ¿e zas³u¿y³e¶. - blondyn wykona³ kilka pieczêci, a przed nim pojawi³o siê ¿ó³te ¶wiat³o. U¶miechn±³ sie delikatnie, po czym dokoñczy³:
- Ta pieczêæ Ci pomo¿e...Pomo¿e zrozumieæ to, co my nazywamy troska o bli¼nich. Zechcesz j± przyj±æ ?
Blondyn by³ zadziwiaj±co powa¿ny i...radosny ? Czy jedno mog³o wystêpowaæ z drugim ? Tak...Ale tylko w nim.
- Heh ...- Za¶mia³ siê .
- Ty we wszystkim widzisz techniki na wszystko ... tego nie da siê od tak ... - Powiedzia³ u¶miechniêty ..
- Ja nie mam Rodziny bliskiej , lecz o przyjació³ umiem zadbaæ ..- Doda³ po chwili .
- Troska o bli¼nich .... hmm.... wiem co to i umiem siê stroszczyæ ..- Powiedzia³ drapi±c siê po g³owie.
// PS Pieczêæ na pêpku widaæ wtedy kiedy siê kumulujê chakre , wiêc jej widzieæ nie mog³e¶ //
//Wiesz, kiedy Gaara by³ w mandze nieprzytomny, to kontrole nad nim przejmowa³ Shukaku. Wiêc, niepoj±ce jest to, ¿e tej pieczêci nie ma i ¿e demon nie przejmuje kontroli //
- Dante...Czy¿bym nie przedstawia³ Ci mojego s³awnego pogl±du o tym, jakoby to uczucia da³y pocz±tek technikom ? - ¶wiate³ko, które Risen mia³ na d³oni zgas³o. Ch³opak wyprostowa³ sie, po czym doda³:
- Mówi±c szczerze, to ta pieczêæ by³a zaprogramowana tak, aby kiedy z³apiesz jakiego¶ Jinchuurikki uaktywni siê....No, moja technika. I uwierz mi, jest ona bolesna. Tak wiêc, to by³aby namiastka bólu, które czuj± osoby...Którym TWOJA ORGANIZACJA zabiera demony, a razem z nimi ¿ycie. Taka lekka perswazja z mojej strony...
Risen po chwili usiad³ na krze¶le. Zarzut skierowany Dante prosto w twarz móg³ Dantka trochê zszokowaæ. Zw³aszcza, ¿e Risen z jakich¶ nieznanych nikomu przyczyn "WIEDZIA£". O dziwo, z Gabinetu nie mo¿na by³o teraz wyj¶æ. Blokowa³a go odpychaj±ca ¶ciana. Wiêc, Risen chcia³ porozmawiaæ....Porozmawiaæ, nie walczyæ.
- Wiêc, kto jest nastêpny ? - powiedzia³ Risen wskazuj±c bia³ow³osemu krzes³o naprzeciw niego.
- Jak ju¿ ci mówi³em ... niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieæ -,-.- Potórzy³ ch³opak swoj± poprzedni± my¶l.
- Hmm... Gaara ¿yje .. i niema Demona to chyba dobrze nieprawda¿ ?- Powiedzia³ Dante pytaj±cym tonem.
- A twa pieczêæ hmm... ciekawa sprawa .. tylko jestem ciekaw kto odkupi ból za wojny spowodowane chêci± zdobycia Biju ....- Powiedzia³ Dantek i siê U¶miechn±.
- Jedno ¿ycie jest Tragedi± tysi±c ¿yæ jest statystyk± ... to prawo rz±dzi w dzisiejszych czasach ... nieprawda¿ Risen ? - Dante zmieni³ Nagle Ton na bardzo powa¿ny. Asura pod postaci± Katany obserwowa³ ca³e zaj¶cie.
- Wojny o Bijuu ? Nie wmawiaj mi tylko, ¿e wy ich nie wywo³ujecie... Przez to, to wy spowodujecie ten ból...I teraz zadam sobie pytanie -> kto odkupi ból, który WY spowodujecie u innych ? Wyparuje ? Sk±d¿e znowu... To nie wasza sprawa, czy¿ nie tak my¶licie ? Poza tym...Skoro jedno stracone ¿ycie jest tragedi±, to jak zareagujesz, gdybym "nieopatrznie" zabi³ jednego z twoich przyjació³...? Co by¶ zrobi³ ? Zem¶ci³ siê ? Zapewne tak. Ale w koñcowym wyniku, to i tak obaj by¶my zginêli. Skoro zapocz±tkowa³e¶ t± wojnê, to tym samym stworzy³e¶ niekoñcz±cy siê ³añcuch nienawi¶ci... A kto go przetnie ? Ka¿da ¶mieræ jest tragedi±...Ale zawsze dla kogo¶ innego. Ci, których dotkn±³ ból straty zechc± mu zado¶æuczyniæ...Jak ? Powoduj±c ten ból u winowajcy swoich krzywd. Kiedy¶ kto¶ Cie zabije...Nie zmienisz tego. Wiêc, czy ty naprawdê chcesz podpisaæ swój wyrok ? - Risen zadawa³ pytania jak najêty... Sam nie wiedzia³ co mówi...Ale jednak wiedzia³. Jego szalone argumenty s± z pewno¶ci± sensowniejsze, ni¿ ¿a³osne przekonania siedz±cego przed nim ch³opaka. Czeka³ na odpowied¼...
//powiem szczerze -> nie oczekuje po nikim, aby to zrozumia³.....I to tylko z powodu mojego chaotycznego stylu pisania ;P //
- Zalezy co nazywasz wojn± ... My nie siejemy bynajmniej Haosu Jak Akatsuki , nikt z naszej rêki jeszcze nie zgin± ... wiêc o jakiej wojnie mówisz .. my chcemy w³a¶nie unikn±æ wojny .. ty nie wie¿ wiec o czym mówisz ... Mój ojciec zgin± przez wojnê , która zapocz±tkowa³o pragnienie zdobycia broni pod postaci± Demona ... Nie chcê aby to siê sta³o ponownie dla innego dzieciaka... Ty porównujesz nas Do Akatsuki.... lecz my nikogo nie zabijamy ... .- Powiedzia³ Dantek powa¿nym tonem...
- Ty nikogo nie straci³e¶ w takiej wojnie ... wiêc niemów mi o cierpieniu, które niby spowodujemy..... ty mnie nie znasz .. nie znasz naszych celów ... nie wiesz co my chcemy zrobiæ .. wiêc niemów rzeczy o których nic nie wiesz ... teraz daj mi Kasê za schwytanie Gaary , nie mam czasu na sprzeczki, do których nie znajdziemy kompromisu , Ty masz inne pogl±dy i ja mam inne ... I nie oceniaj mnie jako potwora ... ni tobie to oceniaæ .. - Powiedzia³ Dantek , Asura chcia³ co¶ dodaæ , ale zamilk³ , aby im nie przeszkadzaæ w rozmowie.
- Tak samo, jak nie tobie oceniaæ co bêdzie dla Jinchuurikki lepsze....Uwa¿asz siê za Boga, aby decydowaæ o tym, co ma spotkaæ innych ? Uwa¿asz, ¿e zabranie innym demonów i wszczepienie go w swoich towarzyszy to dobry sposób na zapewnienie pokoju ? Znam wasze cele...Moje oczy siêgaj± o wiele dalej. Uwa¿asz sie za rycerza, który zapocz±tkuje pokój, a w rzeczywisto¶ci sprawi, ¿e na ¶wiecie bêdzie wiêcej cierpienia... Czy to jest dobra droga ? Poza tym...Skoro zapobiegasz wojnie, to chwytasz demony. Twój ojciec zgin±³ przez chêæ zdobycia demona...Jak wcze¶niej mówi³e¶, wci±¿ skrywasz strach przed utrat± bliskich, poza tym chcesz ochroniæ przed tym bólem innych...A co je¶li jeszcze jedna osoba zginie przez TWOJ¡ chêæ zdobycia demona ?
Risen czu³, ¿e niepotrzebnie poruszy³ t± kwestiê... Mimowolnie w jego oczach pojawi³y sie ³zy. Nie dopuszcza³ do siebie my¶li o stracie Siostry. Spojrza³ na Dante wysuszonymi oczami, po czym czeka³ na odpowied¼. Jednak mimo wszystko, wsta³ i skierowa³ siê w kierunku szafki, grzebi±c w niej. Zapewne szuka³ pieniêdzy dla Dante. Jednak, czeka³ na odpowied¼.
Pojawi³em siê w oknie gabinetu nie zauwa¿enie aby zachowaæ efekt zaskoczenia.
-Obaj mówcie cisze. S³ychaæ was w Konosze.- potem jednym saltem w ty³ znalaz³em siê w gabinecie- Witaj Risen, dawno¶my siê nie widzieli- powiedzia³em spokojnie po czym po d³u¿szej chwili doda³em- twoje obawy zwi±zane z siostr± s± uzasadnione. Jeste¶ w koñcu jej starszym bratem. Jednak nic jej siê nie stanie, osobi¶cie o to zadbam. Znam Hisae i wiem ¿e jest dobr± osob±. Je¶li nie bêdzie takiej potrzeby nie bêdziemy na ni± polowaæ. Teraz jednak musieli¶my zabraæ z Gaary demona. Jest nukeninem. Nie ma wsparcia wioski. Ka¿dy móg³ by siê na niego rzuciæ i wykorzystaæ to ¿e ma demona dla swoich niecnych celów. My nie jeste¶my od tego.
- Rozgryz³em twój ca³y monologuz ... ty siê boisz o Hisae ... ona ma lisa w sobie i próbujesz we mnie wzbudziæ poczucie winy, abym zaprzesta³ robiæ to co robiê .... mój ojciec zgin± nie z powodu zdobycia Biju tylko z powodu ataku agresora ...- Powiedzia³ Dantek ju¿ w wszystko wiedz±c *ja znam Hisae*. Dantek nastêpnie poklepa³ go po ramieniu , aby ten nie p³aka³ Nastêpnie przyby³ Mido¶ .
- Ohayo ... .- Przywita³ siê
- Niech wam bêdzie...Pamiêtajcie jednak, ¿e Shodaime (historia Konohy) rozdzieli³ Bijuu pomiêdzy kraje, aby wyrównaæ ich szanse. Zabieranie demonów to destabilizacja tej równowagi. Du¿e krainy napadn± na mniejsze...To siê nied³ugo stanie, wy to wiecie. - Risen otar³ ³zy z policzka, po czym u¶miechn±³ siê mimowolnie.
- Jestem na tropie mocy Shodaime...Jestem bliski techniki kontroli nad demonami. Dante, pamiêtasz co powiedzia³em o mojej pieczêci ? Ona zareaguje w okre¶lonej sytuacji. U¿yjê jej na demonach w po³±czeniu z moja przysz³± technik±, aby nie sprawia³y nigdy wiêcej k³opotu. Chod¼, to bêdzie trudne. Jak dot±d u¿y³em podobnej kombinacji na Minako, aby demon nie sprawi³ jej nigdy k³opotu. Jej mo¿ecie daæ spokój. A wraqcaj±c do Gaary....Co zrobicie z jego demonem ?
-Risen a wiesz co jest najgorsze. ¯e nagle zamartwiasz siê o siostrê. Zostawi³e¶ j± sam± na tyle lat. Wtedy kiedy potrzebowa³a ciê najbardziej. Sama po¶ród t³umu który ¿ywi³ nienawi¶æ do Jinchuriki. Gdybym ja by³ jej bratem nie zostawi³ bym siostry w potrzebie. Wiêc nie rób z siebie dobrego brata. Jak my¶lisz czy posiadanie lisa jest dobre? Jedyne co z tego ma to bonus chakry. Ponad to musi z nim ca³y czas walczyæ aby nie zniszczy³ jej od ¶rodka. Ma brata który jest mistrzem pieczêci. Mo¿esz w ka¿dej chwili zapieczêtowaæ jej tyle chakry aby nie musia³a korzystaæ z demona jednak ty masz to gdzie¶. Nie by³e¶ nigdy w takiej sytuacji wiêc siê nie odzywajk w tym temacie. Nasza organizacja jest po to aby oszczêdziæ takich roszczeñ wszystkim.
- My tu Gadu Gadu a czas to pieni±dz .- Powiedzia³ Dantek czekaj±c na zap³atê. Tusiek Dalej sa³ , chyba zaapd³ w sen wiosenny
// daj kasê bo muszê uciekaæ gdzie indziej i sorka za krótki po¶cik o i niema tej twojej pieczêci na sobie bo jej nie przyj±³em gdyby co //
- Midori, nie dostrzegasz rzeczy, które dziej± siê d³ugofalowo...Poza tym, ty naprawdê s±dzisz, ¿e pozostawi³em j± bez nale¿ytej ochrony ? Nawet z demonami da siê dogadaæ... Porozmawiaj ze swoim. Poza tym...Nazwa³e¶ mnie mistrzem pieczêci, wiêc czemu nie pomy¶la³e¶ o mojej mo¿liwo¶ci trwa³ego powstrzymania Kyuubiego i podporz±dkowania go Hisae ? - Risen zdawa³ sie byæ nieco "skrzywdzony" przez t± wypowied¼ Midoriego. Owszem, to bardzo go skrzywdzi³o.
- Powiedz, jakim ja musia³bym byæ cz³owiekiem, aby pozostawiæ swoja siostrzyczkê sam± ? Nie wiesz wszystkiego, wiêc oszczêd¼ mi tego. Zrobi³em wiele rzeczy dla Hisae, o których jej nie powiedzia³em. Uwierz mi, z troski o mnie nie pozwoli³aby mi nawet na jedn± z nich.
Risenu¶ po chwili rzuci³ w kierunku Dante woreczek z 3000Y.
Dantkowi przypomnia³ siê Yagu który ma moc kontrolowania Biju , ch³opak z³apa³ sakiewkê do rêki ..
- Arigato ..- Powiedzia³ Dantek szykuj±c siê do wyj¶cia.
- To ja siê zmywam ..- Powiedzia³ zamieniajac sie w kropelki wody które wylecia³y prez okno ...
nmm
-No wiêc czemu tego nie zrobi³e¶!?- krzykn±³em kiedy us³ysza³êm o trwa³ym uspokojeniu Kyubiego- ka¿dego demona mo¿na uspokoiæ masz racje ale mylisz siê je¶li my¶lisz ¿e mo¿na za³ataæ dziurê po krzywdach i szyderstwie przez jakie musia³ przej¶æ ka¿dy jinchuriki. I nigdy tego nie zrozumiesz bo dla ciebie jest ju¿ za pó¼no. Ja chod¼ bym mia³ umrzeæ nie pozwoli³ bym na szyderstwo ze siostry wiêc wybacz ale nie bêdê tego s³ucha³. Kiedy¶ jeszcze to zrozumiesz ale nie na to czas.- powiedzia³em szorstko lecz potem u¶miechn±³em siê i doda³em- dbaj o ni± aby nie musia³a cierpieæ wiêcej- s³owa te by³y powiedziane z trosk±- chod¼ Dante czas nagli. Zajrzymy jeszcze do kusy czy tam jest spokój. Na razie Risen.
Rysiek wskoczy³ mi na ramiê i tak jak wszed³em oknem tak wysz³em.
<NMM>
- Nie zrobi³em ?...Midori, przecie¿ ja to zrobi³em. Ósmy ogon bez utraty kontroli nad sob± to nie byle co... - Risenu¶ mimo wszystko powiedzia³ to do siebie. Niestety w gabinecie nie by³o ju¿ nikogo. Westchn±³ ostentacyjnie, po czym usiad³ za biurkiem....Chyba powinien odwiedziæ siostrê....Tak, nied³ugo siê do niej wybierze
Podniós³ Gaare, po czym po³o¿y³ go na krze¶le. Zawo³a³ 2 Anbu, aby go pilnowali. Sam wzi±³ kawkê i znów zacz±³ piæ
Wchodzê do Gabinetu Mistrza Kazekage. Patrze na niego i mówiê:
- Dzieñ dobry, przyszed³em z wspania³± wie¶ci±, ¿e misja zosta³a wykonana- po tych s³owach z u¶miechem na twarzy k³adê na biurku 6 czasopism Sunboya.
// Dobry moment wybra³em z tym zwianiem? //
- Dziêkuje... - odpar³ Risen lekko marzycielskim tonem. Wzi±³ od genina plik czasopism, po czym siêgn±³ do kieszeni i wrêczy³ mu sakiewkê z pieniêdzmi.
- Tak na przysz³o¶æ, to radzi³ bym nieco wiêcej u¿ywaæ ninjutsu. - Risen zdawa³ sie wszystko wiedzieæ....Ciekawe sk±d ?
//Dobry... Chod¼ to nazwa³bym niedokoñczon± misj±
Misja C
5 punktów statystyk
30 Pch
220 Y//
- Postaram siê - powiedzia³em patrz±c na Kazekage i wzi±³em sakiewkê.
Po wszystkim powiedzia³em:
- Do widzenia Mistrzu- po tych s³owach odwróci³em siê i wyszed³em z gabinetu
<NMM>
//Nastêpnym razem bêdzie d³u¿ej //
Przed gabinetem(z zewn±trz)summon znikn±³ a ja wpad³em do gabinetu Risena i krzykn±³em:
-Ohayo, to znowu ja.
Risen powoli odwróci³ siê w kierunku go¶cia...A nie, to tylko Midor
Ch³opak po chwili wahania wsta³, wyj±³ lizaka z ust i zapyta³:
- Co Ciê tym razem do mnie sprowadza ?
W miêdzyczasie machn±³ rêk±, a na biurku pojawi³o siê Sake i dwa kieliszki. Có¿, Kazekage to do¶æ go¶cinna osoba
-Szczerze chcia³em pogadaæ w w barze ale jak obracasz tutaj powa¿niejszymi towarami to mogê tu ci powiedzieæ. A wiêc-przerwa³em na chwilê aby usi±¶æ- wiele my¶la³êm po naszej ostatniej rozmowie. I pomy¶la³em tak, je¶li chcesz byæ bli¿ej siostry nak³oñ j± aby do nas do³±czy³a i sam te¿ do nas wst±p.
Oczy Risena rozszerzy³y sie gwa³townie...Mo¿na powiedzieæ, ¿e rozwar³y siê jak u soko³a. By³ to jednak sekundowy wytrzeszcz
Po chwili blondyn sam równie¿ usiad³ i pola³ do kieliszków Sake. Przybli¿y³ kieliszek do ust, jednak nie siorpn±³ ani kropli.
- To dobra oferta... Jednak mo¿e przejd¼my do szczegó³ów. S± jakie¶ konsekwencje, mo¿e nastêpstwa do³±czenia do was ? (jak np. demonik dla Risenka....albo nie, i tak jestem niez³ym matrixem )
Poci±gn±³em Sake.
-No có¿... odno¶nie nastêpstw. Je¶li jeste¶ w naszej organizacji to musisz siê liczyæ ¿e bêdziesz musia³ nara¿aæ ¿ycie dal obcych krain. Po za tym demony. Bêdziesz nowy wiêc na pocz±tek bêdziesz musia³ z tym poczekaæ jak ka¿dy nowy. Je¶li przekonasz do siebie wiêcej ni¿ po³owê radnych oczywi¶cie dostaniesz demona. Nie rozdajemy ich na bok bo potem mo¿e siê okazaæ ¿e posi±dziesz demona i odejdziesz. Ponad to jako ¿e wiem ¿e jeste¶ silnym wojownikiem bêdziesz jednym z kapitanów oddzia³ów.
- Rozumiem - odpar³ blondyn zamy¶lony. Poci±gn±³ du¿y ³yk sake, po czym wytar³ wargi. Od³o¿y³ kieliszek, z³±czy³ rêce po czym doda³:
- A jak z waszymi....No, mo¿e inaczej. Co z waszym treningiem z demonami ? Posiadania wielkiej mocy i niewykorzystywanie jej w nawet obronie to strata...
Blondyn by³ tym zainteresowany....Nawet nie ze swojego powodu, ale innych. Kto jak kto, ale on co¶ o demonach wiedzia³.
Dokoñczy³em Sake.
-Du¿o chcesz wiedzieæ... jest pewna tajna komnata która u³atwia medytacjê. Wtedy zag³êbiasz siê w swoim wnêtrzu i tak uczysz siê kontroli swojego demona i wykorzystania jego mocy. Jednak w tym nikt ci nie pomorze. Bêdzie siê to dzia³o w twoim wnêtrzu gdzie nikt nie bêdzie mia³ dostêpu.
- Ciekawe rozwi±zanie... - odpar³ zamy¶lony Risen. Spojrza³ na Midoriego przenikliwym wzrokiem, po czym zapyta³:
- Który ogon masz pod kontrol± ?
Po chwili jednak zda³ sobie pytanie, ¿e by³o to dosyæ niestosowne pytanie. Chrz±kn±³ lekko po czym doda³:
- Jedne z ostatnich pytañ...Kto nale¿y do organizacji oraz na co polujecie ? I w ostateczno¶ci....Co zrobicie po z³apaniu wszystkich demonów ?
U¶miechn±³em siê:
-Nie chcê mówiæ o moim demonie. Póki co nie ma siê czym chwaliæ. Na razie jeste¶my na etapie polowania na Bijuu lecz robimy to w ten sposób aby nie uszkodziæ jego Jinchuriki. Jak wiesz naszym pierwszym sukcesem by³o odebranie demona Gaarze. A odno¶nie dalszych planów. To daleka przysz³o¶æ. Lecz my¶lê ¿e kiedy opanujemy demony wtedy wykorzystamy je w najlepszy sposób czyli ostatecznie eliminuj±c ka¿de ujawniaj±ce siê z³o.
- Heh....Widzê, ¿e kiedy¶ ruszycie frontalnie na Akatsuki...Chod¼ wci±¿ nie odpowiedzia³e¶ na moje pytanie na temat cz³onków. Korzystaj±c z okazji...Jakie stanowisko zajmujesz ?
Risen by³ szczerze u¶miechniêty. Widaæ po raz pierwszy od kilku dni, czyja¶ wizyta go tak uradowa³a. Po chwili jednak doda³:
- Wiesz chyba, ¿e nie bêdê móg³ sie w³óczyæ wiecznie z wami...
-Zdefiniuj wiecznie. Bo je¶li chcesz do³±czyæ na dwa miesi±ce to odpu¶æ. A odno¶nie cz³onków to jestem ja, Dante, Nero, Kortill, Kiomoto, Kyoko, Goemon, Thingol, Baki, Yagu i jeszcze kilku. Ja razem z Dankiem jeste¶my tam g³ównodowodz±cymi.
- Wspaniale - mrukn±³ pod nosem Risen. Dmuchn±³ na swoj± blond grzywkê, omiót³ spojrzeniem pokój, po czym wsta³ i zrzuci³ z siebie szatê Kazekage.
- Midori, oczywi¶cie zgadzam siê...Ale tylko z wymienionymi warunkami - nie tkniecie mojej siostry... I daj czasem Risenkowi zabiæ kogo¶
(Np. Mikoto Rikudo, bo mnie wnerwi³... Jak chce Fuuinjutsu to tylko ja mu mogê je daæ )
-Je¶li oczywi¶cie Hisae do nas do³±czy. Na to ma duzo czasu bo Kyubi bêdzie jednym z ostatnich celi. W ka¿dym razie... witaj w naszych szeregach. A tak nawiasem kto bêdzie nowym Kazekage?
- Nie wiem, chyba, ¿e on chcia³by wróciæ... - powiedzia³ blondyn wskazuj±c palcem na nieprzytomnego Gaare. PO chwili jednak opu¶ci³ rêkê, zdj±³ z niej b³êkitny pier¶cieñ z symbolem Kazekage i doda³:
- Wiêc, to chyba wszystko, nie s±dzisz ?
//wybacz takie odpisywanie, ale net zwolni³ do 5kb/s
//Spoko mi te¿ zamula//
-W takim razie od tego momêtu jeste¶ oficjalnym cz³onkiem STSoremade. A teraz chod¼ poszukamy Dantka.
Powiedzia³em i wskaza³em na ¶wie¿o przywo³anego summona.
Kiedy Risen wsi±dzie <NMM>
- Wiêc leæmy - mrukn±³ blondyn wskakuj±c na summona. Ziewn±³ przeci±gle, po czym pomacha³ Sunie...On tutaj chyba nie wróci Wiêc, PAPA Suno
<NMM>
Gaara nagle ockn±³ siê. Poczu³ brak swojej wewnêtrznej mocy.
- Zabijê go! - Krzykn±³. Wyskoczy³ przez okno z rezydencji podtrzymuj±c siê na piasku pod nogami, aby spadaæ wolniej. Przed wyj¶ciem chwyci³ pier¶cieñ Kazekage, który niegdy¶ by³ na jego palcu. Wyniós³ go z Rezydencji.
<NMM>
Wesz³am do gabinetu.
-ja sobie nie poradzê...-przerazi³am siê-potrzebujê zaufanego doradcy...-rozejrza³am siê niepewnie po czym podesz³am do biurka bior±c stertê papierów i przegl±daj±c j±
Wesz³am powoli do gabinetu. ucieszy³am siê na widok Amy - Witaj sensei, wzywa³a¶? - zapyta³am siê
-oj tak...-jêknê³am-zosta³am kazekage-pokaza³am jej dokumenty-co wiêcej Mizukage, swoj± drog± mój dobry znajomy ale maniak w³adzy jak siêo tym dowie to najedzie sune na pewno...-powiedzia³am g³êboko oddychaj±c... -wezwa³am wszystkich sunninczyków, ka¿dy dostanie za zadanie pilowania suuuu.....-zmru¿y³am oczka-Miyu... pójdziesz z moj± drug± osobowo¶ci± na misjê.-postanowi³am-do aka... tam liderk±by³a moja siostra... wolê zawrzeæ sojusz z aka ni¿ poddaæ siê kiri... tylko czy... czy Ty staniesz przeciw swojej wiosce?
Spojrza³am na Amy sensei - Moja wiosk± jest SunaGakure. Zrobiê wszystko co bêdê mog³a by pomóc jej odpowiedzia³am.
Odg³os uderzenia o ¶cianê poprzedzi³ o chwilê ledwie pukanie do drzwi biura.
usmechne³am siê szcze¿e do Miyo
-wiele to dla mnie znaczy-po³o¿y³am rêkê na jej ramieniu-a teraz có¿... je¶li jeste¶ zmêczona przygotuj siê do misji odpocznij nabierz si³... je¶li nie to có¿... -odsunê³am siê od niej
-kage bushin no jutsu!- stworzy³am klona. Z³o¿y³am ponowni pieczêci zamykaj±c oczy. nie lubi³am tego. Zawsze rozdzielaj±c siêz drug± osobowo¶ci± czu³am siê nie kompletna jednak wiedzia³am ¿e to konieczne.- Konpaku no jutsu . - klon drgn± i obie na raz potrz±snê³y¶my identycznie g³owami
-noo - powiedzia³a druga osobowo¶æ czorchaj±c przyjacielsko Miyo po w³osach-nie damy zniszczyæ suny
Dodane po 40 sekundach:
-
wej¶æ-rozkaza³am
Przez nie¶mia³o uchylone drzwi wkroczy³ rozmasowuj±cy czo³o shinobi w zakurzonym (jak po tygodniu na pustyni) stroju , z opask± na oku.
- Witaj, o czcigodna Kazekage, wybacz ¿e przeszkadzam, ale chcia³em sprawdziæ czy mogê byæ w czym¶ przydatny - Hayato za³amuje palce wskazuj±ce, jak zwykle gdy sp³ukany wêszy za misj±.
-sunninczyk!-ucieszy³am siê-bardzo dobrze, bardzo dobrze-co umiesz, czym siê specjalizujesz itp?-Moja druga osobowo¶æ obesz³a go na oko³o przygl±daj±c siê krytycznie
>glp<
- Medyczny ninja, Akera Hayato, w stopniu Genin melduje siê na misjê kategorii G, Kazekage-sama - wypowiedzenie tego na jednym wdechu, w postawie zasadniczej, kosztowa³o shinobi lekk± zadyszkê - obecnie jestem bez przydzia³u, a co do specjalizacji to gotowanie, patroszenie, skórkowanie, a i jeszcze leczenie... czasami - ostatnie s³owo by³o wypowiedziane szeptem, za¶ oko uciek³o spojrzeniem w okolice sufitu...
wzdrygnê³am siê kiedy ninja mign±³ mi bia³kiem oka
-medzyczny ninja...-bardzo dobrze-popatrzy³am na Miyo-wracaj±c wst±picie do kusy po sadzonki zió³ do szklarni-powiedzia³±m a Ty Hayato, znasz siê na dowodzeniu i rz±dzeniu?-spyta³am
//powiniene¶ mieæ kolor medyka//
//kolor?//
- >err< jakby nie by³o to zarz±dzanie u mnie to codzienno¶æ, lubiê eksperymentowaæ, a to wymaga koordynacji... Je¶li chodzi o dowodzenie, jest s³abiej, raczej samotnik ze mnie, ale jak trzeba, to mogê siê postaraæ... Na chwa³ê Suny - ostatnie s³owa nieco za g³o¶no zabrzmia³y, ale shinobi stara³ siê za bardzo nie okazywaæ narastaj±cego (kaskadowo) niepokoju.
-to mi sie podoba-by³am zaskoczona swoim szczê¶ciem-a wiêc mianujê Cie moim zastêpc±-powiedzia³am
Genin z przekonania spojrza³ na Kazekage z wytrzeszczem (co by³o nie lada dokonaniem dla lekko zapad³ego, z powodu ci±g³ego u¿ytkowania, jego lewego oka), po czym przekalkulowa³ jeszcze raz wszystko co dzisiaj siê sta³o (od pó¼nego ¶niadania o czwartej rano, po przybycie w poszukiwaniu misji g....)
- Arigato, Kazekage-sama - powiedziawszy to pad³ na kolana trac±c kontakt z otoczeniem.
"Za wiele trucizn, muszê dawki zmniejszyæ, halucynacje mam chyba" dosta³ my¶lotoku...
/30sekund po upadku/
Klêcz±cy shinobi odchyli³ siê maksymalnie do ty³u... po czym czo³em z rozpêdu uderzy³ w pod³ogê biura. G³owa odskoczy³a, za¶ si³a odrzutu postawi³a Hayato na nogi...
- Kazekage-sama! Akera Hayato melduje gotowo¶æ do misji! - opaska na jego lewym oku by³a lekko przekrzywiona, lecz prawe wpatrywa³o siê w Kazekage z fanatycznym oddaniem - jakie s± moje nowe obowi±zki?
-eee-podrapa³±m siê po g³owie. Amy by³a przyzwyczajona do narzekania na kazekage, robienia im awantur ¿e nic nie robi± i lenienia siê od rana do wieczora. Sytuacja w jakiej siê znalaz³a daleko wykracza³a po za jej naj¶mielsze genjutsu.-my¶la³am ¿e mi doradzisz-mruknê³am pod nosem. - blondynka mino wysokiej rangi i wielu sukcesów jako shinobi czu³a siê ci±gle jak wolna pozbawiona obowi±zków nastolatka. Spojrza³am z wyczekiwaniem na drzwi-og³osi³am wszystkim sunninczykom ¿e maj± siê tu zjawiæ-zaczê³am niepewnie-wie¶æ ¿e zosta³am kazekage, pewnie roznios³a siê ju¿ po innych wioskach... na pewno kirijczycy ju¿ wiedz± a to mo¿e oznaczaæ interwencje zbrojn±... Mizukage nie jednokrotnie próbowa³ podbiæ sunê...dlatego-spojrza³am na Miyo i swojego idealnego klona - wys³y³am 2 osobow± dru¿ynê do akatsuki-powiedzia³am-ju¿ raz suna sprzymierzy³a siê z nimi i uchroni³o j± to przed zniszczeniem-fakt ¿e sama sprzeda³am sune aka za ¿ycie by³ego mê¿a strategicznie pominê³am-teraz kiedy stoimy u wrót wojny musimy mieæ sprzymierzeñców. KnH popr± nas jak tylko uporaj± siê ze swoimi problemami, wybitni ninja z konochy tacy jak Lee (a tak Hyuta Lee stanie po mojej stronie ) rówñe¿ my¶lê ze nie odmówi± nam pomocy. Aka obawiaæ siê nie musimy, ich liderk± jest moja siostra i olie nie umar³a z przepicia nie odmówi mi pomocy. Dodatkowo przyprowadzi³am z sob± shinobi z kusy, który my¶lê ¿e tek¿e mi pomo¿e-skoñczy³am wymieniaæ-teraz czakamy na sunninczyków-rozdzielimy po miêzy nich pewne obszary do patrolowania-postanowi³am.
Shinobi masuje nos my¶l±c intensywnie...
(kilka minut pó¼niej)
- Kazekage-sama, mo¿na by przeprowadziæ dywersjê za pomoc± ¶rodków po¶rednich, mam na sk³adzie sporo przeterminowanych - o niedopuszczonych postanowi³ nie wspominaæ - leków, których rozprowadzenie w systemach zaopatrzenia przeciwnika mo¿e wywo³aæ interesuj±ce skutki koñcowe - przypomina sobie jak kona³ tamten kociak w laboratorium pod mieszkaniem "ciekawe jak bêd± reagowaæ ludzie..."
-hymmm-pomys³ nie z³y ale jak sobie wyobra¿asz dostarczenie tego kirijczykom?-spyta³am-od Sunian nic nie przyjm±, a je¶li nawet to przebadaj± bardzo dok³adnie.
Przys³uchiwa³am siê ich rozmowie. Spojrza³am siê na dwa wcielenia Amy sensei - A wiêc kiedy wyruszamy? - zapyta³am siê
-najlepiej od razu-powiedzia³am. Moja druga ja wziê³am Miyo za ramiê i poci±gnê³a w stronê drzwi >NMM<
http://www.shinnobirpg.rp...er=asc&start=40
Dodane po 14 minutach:
Prawdziwa ja usiad³am na fotelu za biurkiem i zaczê³am podpalaæ stare dokumenty i rzucaæ je w k±t do ¶mietnika
-to siê chyba nie przyda-stwierdzi³am
Ch³opak bez pukania w¶lizgn±³ siê do gabinetu przez uchylone drzwi i opar³ siê plecami o ¶cianê, zdziwi³ go widok Amy na fotelu Kage, ale nic nie powiedzia³, dopiero po chwili wydusi³ z siebie. - Ty tu rz±dzisz? - W jego g³osie by³o s³yszeæ zdziwienie, które próbowa³ ukryæ. Dlatego nie patrza³ na Amy tylko na posadzkê gabinetu, przegryzaj±c ¼d¼b³o suchej trawy, której du¿o w tej wiosce.
-zabawne nieprawda¿?-wyszczerzam siê do niego rzucaj±c mu zgnieciony w kulkê kawa³ek papieru na którym by³o napisane ¿e zosta³am wybrana nowym kage-te¿ jestem troszkê w szoku no ale có¿ poradziæ-spali³am kolejny plik kartek-wybacz mojej drugiej osobowo¶ci brak kultury ale ona ju¿ taka jest-po¶ci³am do niego oko, na my¶l o incydencie przed rezydencj± kazekage- to-wskaza³am na Hayato-jest Hayato mój zatêpca-przedstawi³am-a to jest Yuu mój znajomy -wyrzuci³am kolejne dokumenty do kosza-jak tylko uporam siê z papierami Yuu to zabiorê Cie do domu na t± obiecan± herbatê-u¶miechnê³am siê-nie wiem czemu ale jako¶ nie mam zamiaru miszkaæ w rezydencji wolê posiad³o¶æ Kurama
W gabinecie otworzy³ siê tunel czasoprzestrzenny z którego wyszed³em. Od razu mój wzrok pad³ na Amy.
- Walczymy, chcê sprawdziæ jak mocna naprawdê jeste¶. - powiedzia³em pewnie do Amy.
// jbc stosujê siê do rady Shi, bijcie Amy ]:-) //
Milcz±cy shinobi ze stoickim spokojem podszed³ do biurka Kage, zabra³ dwudziestocentymetrowy stos dokumentów a nastêpnie do³±czy³ do swej szefowej w jej szczytnym dziele.
Po wysypaniu dokumentów do kosza spojrza³ na atawistê z lekko uniesion± brwi±...
- Czy by³ pan umówiony?
//a mg gdzie? ost kartka za pojawianie siê z nik±d i wyzywanie od razu do walki, niby sk±d wiesz ¿e jestem now± kazekage -.-"//
-aua!-przypali³am siê p³on±cym dokumentem- a Ty tu czego, pomyleñcu?!-spojrza³am na Yuu i na Hayato. Wsta³am z fotela rozmasowuj±c rêkê.
Podchodzi do szefowej, klêka przy niej na jedno kolano, po czym pyta:
- Co¶ powa¿nego? Mogê zobaczyæ?
Kiomoto pojawi³ siê plecami do Yuu, to by³ b³±d, ch³opak tylko czeka³ na tak± chwile, zaraz wysun±³ kunai z kieszeni i patrz±c jak Amy przerzuca wzrok z niego na medyka w daleszej czê¶ci gabinetu czeka³ tylko na okazjê do zadania ciosu, nie chcia³ prowokowaæ do walki, choæ lubia³ sprawiaæ innym ból, czeka³ w bezruchu stoj±c kilka metrów za Kiomoto i oceniaj±c jego zdolno¶ci bojowe, instynktownie za³o¿y³ Ikaro na szyjê, jhest to srebrny medalion, który przedstawia g³owê or³a, na tle czterech wê¿y, kiedy tylko nasun±³ go na szyjê na moment oczy zwierzêcia rozja¶ni³ siê i sta³y siê zielone. Yuu przytakn±³ powoli do Amy, stwierdzajac, ¿e jest ju¿ gotowy do wykonania jakiegokolwiek manewru przeciwko przybyszowi.
-wstañ Hayato-powiedzia³am pospiesznie-nie klêkaj przede mn± nie traktuj mnie jak bogini jeste¶ moim zastêpc± nie mo¿esz siê tak zachowywaæ powiedzia³am- pokazuj±c mu rêkê-nic mi nie bêdzie to tylko oparzenie-powiedzia³am niedbale potem siê tym zajmiemy a obecnie...-wykona³am pospiesznie pieczêci i wyprostowa³am przed siebie rêce w kierunku niechcianego ninja. Za moimi plecami pojawi³o siê kilka piorunów kulistych które pomknê³y w stronê Kiomota i zderzy³y siê nad nim zamykaj±c go w kopule z piorunów ///zaraz poprosze jakiego¶ MG// http://www.youtube.com/wa...feature=related ///
-Yuu kiedy popadnie bariera nasz go¶æ bêdzie zdezorientowany i lekko sparali¿owany, pochwycimy go-powiedzia³am-my¶lê Hayato ¿e bedziesz mi móg³ zademonstrowaæ swoje zdolno¶ci na naszym go¶ciu-u¶miechnê³am siê perfidnie
- Hai, Kazekage-sama - Akera p³ynnym ruchem przemie¶ci³ siê w pó³ odleg³o¶ci pomiêdzy napastnikiem a Kage, w obie d³onie bior±c cztery kunai, niczym pa³eczki, jego oczy zdawa³y siê puste i wpatrzone w agresora, niczym w rycinê przedstawiaj±c± ludzkie cia³o.
Ch³opak schowa³ kunai i skoncentrowa³ siê, czu³, jak jego cia³o przepe³nia chakra typu Raiton, podszed³ niebezpiecznie blisko do kopu³y i czeka³ a¿ ta opadnie, wokó³ jego cia³a unosi³o siê kilka iskierek, jednak ch³opak by³ spokojny.
No wiêc ja bêdê MG'owa³ walkê jak siê komu¶ co¶ nie podoba niech pisze na gg..
wiêc tak....
na pocz±tek napiszê ¿e zero editów...
po 2 podobno z MG nie mo¿na siê k³óciæ wiêc nie muszê nic mówiæ ¿e moje decyzje s± nieodwo³alne i nie ma pisana mi na gg ¿ebym zmieni³ posta....itp
sami liczycie chakrê....i jak u¿ywacie wymy¶lonych przez siebie jutsu to pod postem najlepiej dajcie opis albo wy¶lijcie mi na gg...
moje gg jest podane w profilu.
piszcie rozbudowane i najlepiej d³ugie posty w po¶cie piszecie jeden atak jedna obrona...[jedno jutsu ofensywne i jedno defensywne]
----------------------------
Co do walki....
Kiomoto pojawi³ siê na ¶rodku gabinetu nieopodal Yuu który za³o¿y³ zwój zaczepisty medalion...
Amy wykona³a swoje jutsu...pioruny kuliste mkn±c przed siebie przewróci³y biurko i pomknê³o w kierunku
Hayato. Kule które wypu¶ci³a Amy zderzy³y siê nad Kiomoto zamykaj±c go w wiêzieniu gdy¿ ten nie napisa³ w swoim po¶cie nic o obronie/uniki....zosta³ on lekko "popieszczony" przez pr±d i jest trochê oszo³omiony jednak jest zdolny do walki. Kiedy Yuu podszed³ do kopu³y zosta³ "kopniêty" przez pr±d i jego lewa rêka jest niezdolna do walki prze jedn± turê[skurcz miê¶ni]...
Wiêc reasumuj±c.
Kiomoto zosta³ zamkniêty w kopule i jest nieco oszo³omiony jednak ma szansê wydostaæ siê w nastêpnym po¶cie.
Yuu ma niesprawn± rêkê na czas jednej tury[tak krótko dlatego ¿e pos³ugujesz siê raitonem] i stoi ko³o kopu³y nara¿ony na kolejne pora¿enie...
W kierunku Hayato lec± resztki biurka jednak na du¿e szanse na unikniêcie....
Amy stoi a za ni± jest krzes³o na którym sierdzi³a ma oparzony palec jednak nie przeszkadza jej to w walce
hmmm kolejno¶æ:
Kiomoto-->Yuu-->Amy-->Hayato--->MG...
tak wiem ze nie robisz editów ale nie zmieniaj dzia³±nia jutsu -.- Cytat: Kiomoto zosta³ zamkniêty w kopule i jest nieco oszo³omiony jednak ma szansê wydostaæ siê w nastêpnym po¶cie. Raiton Cell Po zastosowaniu odpowiednich pieczeñci nija wyprostowuje rêce w kierunku przeciwnikia i unieruchamia go tworz±c wokól niego pow³oke elekrtyczna która nie pozwala mu siê ruszaæ. Atak trwa tak d³ugo jak ninja ma skierowane rêce w strone przeciwnika podczas tego ataku nie mo¿e wykonywaæ ani uników ani innych ruchów. Po zakoñczeniu ataku, przeciwnik jest lekko oszo³ominy
120 Pch - 40Pch za ka¿dy kolejny post wiêc czytaj do³adnie dzia³anie danych jutsu.
Edit Hideki:Ejj...ja jestem MG a nie ty a nie powinno siê podwa¿aæ opinii MG nawet je¶li jest siê adminem...i nie zmieniam dzia³ania jutsu nie zna³em tego jutsu zbytnio i nie napisa³a¶ ¿e mo¿esz je utrzymywaæ
PS:napisa³em ¿e ma szanse siê wydostaæ co nie oznacza ¿e go wypuszczê tak ³atwo...
// Ej naprawdê mi³o, Amy pomijaj±c twój masmix to przyby³em walczyæ z Tob± ( nie ukrywam ¿e tylko dlatego ¿e masz najwiêcej technik i jeste¶ admink± ) to mi tutaj wielkie lizusy wyskakuj±, no dobra chêtnie powalczê z trójk± przeciwników //
Po chwili oszo³omienia zacz±³em my¶leæ normalnie. - Kabimari Kiyoshi. - powiedzia³em a przede mn± pojawi³ siê tunel czasoprzestrzenny. Kiedy tunel siê otworzy³ ja wykona³em 4 klony. Wskoczy³em w tunel a klony za mn±. Po 7 sekundach z zza pleców Amy wyskoczy³y dwa klony.
1 Klon: Wyskoczy³ tu¿ za plecami Amy sk³adaj±c pieczêci do Goukakyuu no Jutsu, kiedy ju¿ to zrobi³ ( przypominam ¿e nasza Amy nie powinna siê spodziewaæ ataku ) wypu¶ci³ w ni± kulê ognia.
2 Klon: Wyskoczy³ za pierwszym klonem i ruszy³ na Yuu wyci±gn± trzy shurikeny którymi w niego rzuci³, nastêpnie gdy Yuu powinien unikaæ ataku on podstawia Kawarimi z czymkolwiek co jest najbli¿ej miejsca gdzie pojawi siê Yuu, wtedy odpowiednio kopie go w potylicê, uderza w splot s³oneczny, chwyta za nogi ( gdy on le¿y ) i ciska nim w górê...
3 Klon: Wyskakuje za drugim klonem, pojawia siê blisko Hayato, kiedy jest obok niego sk³ada pieczêci i u¿ywa Shiraisu, dziêki temu Hayato powinien my¶leæ ¿e czas spowolni³ i mieæ gorsz± koncentracjê, gdy¿ my¶li ¿e jest spowolniony, co powinno spowodowaæ ¿e zrobi o wiele wolniejszy unik, kiedy ju¿ Hayato jest spowolniony to klon kopie go prosto w podbródek.
Ja: Wyskakuje jako ostatni, w locie zrzucam ciê¿arki treningowe ( szybko¶æ 101 ) i staram siê wbiæ miecz w Yuu którego wyrzuci³ mój klon. Nastêpnie odwracam siê w stronê Amy i czekam na atak. Je¿eli jest to atak GenJutsu u¿ywam Kyoten Chiten aby po prostu odbiæ atak ( je¿eli atak Gen nie jest czê¶ci± KG to musi zostaæ odbity ) je¿eli jest to jakie¶ NinJutsu u¿ywam Kabimari Kiyoshi na stronie z której idzie atak, po 7 sek on wylatuje w nasz± adminkê Amy. Kiedy atak nadchodzi od Yuu b±d¼ hayato ja podstawiam Kawarimi. Po ca³ej akcji ³ykam trzy pigu³ki z krwi± co dalej full chakry.
// Przykro mi Amy, Hideki napisa³ ¿e mogê siê wydostaæ, chyba nie chcesz wygraæ bez walki //
Zaraz, gdy widzê co siê dzieje za Amy aktywuje wcze¶niej stworzone jutsu, krzyczê. - CHIDORI NAGASHI - Klon, który mia³ mnie zaatakowaæ znika [tak mi siê wydaje], zaraz potem, jako ¿e mam niezdoln± do walki lew± rêkê, przemieniam resztki Chidori Nagashi w Chidori Current i dziêki temu w u³amku sekundy pojawiam siê najpierw za Amy i niszczê jednego klona, potem za Hayato i rozwalam drugiego, potem wracam siê za Kiomota [lec±cego w powietrzu] i rzucam w niego tym kunaiem, który trzyma³em w rêce.
Pch: 2025-400-400=1225