grueneberg
Jest to stara chatka, w której znajduje siê kilka zniszczonych ju¿ mebli. Dooko³a jest tylko las, za¶ w oddali widaæ zarysy wioski.
[czê¶c misji Criss'a, po niej mo¿na pisaæ]
To musi byæ ta chata,ale rudera. Wszed³em ostro¿nie do ¶rodka, chatka by³a ma³a rozejrza³em siê w ¶rodku szukaj±c dokumentów. Ciekawe po co mu te dokumenty i czemu sam nie móg³ po nie przyj¶æ
Niczego nie mog³e¶ znale¼æ, jednak kiedy przechodzi³e¶ po jednej desce ona zawsze skrzypia³a, nie wa¿ne na której jej czê¶ci stawa³e¶. W pewnym momencie z sufitu odpad³ kawa³ek deski i rozwali³ szafkê stoj±c± obok ³ó¿ka, posypa³y siê wióry, a ty zauwa¿y³e¶ dziwn± pieczêæ, jakby zawieszon± w powietrzu.
Ciekawe co to za pieczêæ, to musi byæ ten "haczyk", nie bêdê ryzykowa³ . Wyszed³em przed chatkê i stworzy³em 2 klony. Sam schowa³em siê w g±szczu, 1 klon stan± przed chatk±. Drugiemu za¶ nakaza³em wej¶æ do ¶rodka, zainteresowa³a mnie skrzypi±ca deska. Klon podwa¿y³ kunaiem deskê.
//ta pieczêæ to nie od jutsu tylko taki odcisk na papierze, jak np. w³adca wysy³a co¶ wa¿nego\\
Kiedy klon podwa¿y³ deskê zobaczy³ oko³o piêciu zwoji, ka¿dy inny, ka¿dy mia³ co¶ innego napisanego na sobie.
Klon nie dotykaj±c zwoji, przyjrza³ siê im lepiej. Zacz±³ szukaæ na nich podobieñstw do pieczêci znajduj±cej siê w budynku.
Kazdy ze zwoji mia³ odpowiednik w pokoju. Jeden, czerwony na szafce niedaleko komody, niebieski na blacie sto³u, zielony na suficie, ¿ó³ty na desce, któr± podwa¿a³e¶, a fioletowy na zniszczonej szafce, za¶ ¿ó³ty nie mia³, by³ jedyny, chyba ¿e co¶ pomin±³e¶ szukaj±c poprzednio.
Musia³em to przemy¶leæ, prawdopodobnie podniesienie jakiegokolwiek innego zwoju ni¿eli ¿ó³tego mog³o uruchomiæ pu³apkê. Ale równie dobrze mog³o by byæ na odwrót, pozosta³e zwoje mog³y s³u¿yæ do dezaktywacji pu³apek.Zaryzykujmy. Klon podniós³ ¿ó³ty zwój.
Zanim klon cokolwiek zd±¿y³ zauwa¿yæ ju¿ znikn±³, kiedy tylko dotkn±³ zwój, za¶ w pomieszczeniu nic siê nie sta³o, o czym poinformowa³ ciê inny klon.
Wiêc bêdê musia³ sam podj±æ decyzje. Co gorsza nie wiem czy to zwoje s± ochronione przed klonami czy to mo¿e uruchomi³a siê pu³apka. Wyszed³em z ukrycia i wszed³em do chatki, nic nie uleg³o zmianie wszystko wygl±da³o dok³adnie tak jak przed chwila. podszed³em do zwoji. By³y w nienaruszalnym stanie. Powoli wysun±³em rêkê w stronê ¿ó³tego zwoju. W sekundê poczu³em jak przy¶piesza mi bicie serca, jak moje rêce robi± siê mokre od potu i sztywniej±. Musia³em jednak prze³amaæ strach nie mog³em pozwoliæ aby uznali mnie za tchórza. Energicznie wysun±³em rêkê po ¿ó³ty zwój.
Kiedy dotkn±³e¶ zwoju poczu³e¶ jakby ca³y ¶wiat zawirowa³ i nagle budynek siê przemeblowa³, a zwoje, które mia³y odpowiedniki w domku zniknê³y, za¶ ca³y budynek odrestaurowa³ siê i powsta³o 5 postaci, odpowiadaj±cych kolorom zwoji, które zniknê³y. Ka¿da z postaci popatrzy³a siê na ciebie i milcza³y, czeka³y na twoj± reakcjê, dziwi³y siê, ze ciebie widz±, najwyra¼niej zaintrygowa³o ich twoje zachowanie, czeka³y na wyja¶nienie tej niepokoj±cej sytuacji.
-Jeste¶cie stra¿nikami dokumentów? Ten budynek czy mo¿e to iluzja czy mo¿e cofn±³em siê w czasie- rzek³em pewnie w ogóle niezmieszany zaistnia³± sytuacj±. Wiêc to mia³ na my¶li mówi±c "...a przynajmniej kiedy¶ tam by³y."
Jedna z postaci przemówi³a. - Sam siê przekonaj. - Wszystkie milcza³y, czekaj±c na reakcjê ch³opaka, nie przejmowa³y siê zwojem w jego rêce, dziwi³a ich tylko jego obecno¶æ, STA£A obecno¶æ w tym pomieszczeniu.
-Mogê otworzy zwój który trzymam w rêce?- nie czekaj±c na jak±kolwiek odpowied¼, której by z pewno¶ci± nie uzyska³. Otworzy³ zwój.
Zaraz kiedy otwar³e¶ zwój ogarnê³a ciê ciemno¶æ, na razie niczym nie przerywana. Po chwili postaæ przemówi³a - Zwój by³ chroniony, a my... mamy za zadanie ochronê tego zwoju, czyli musimy zadaæ ci pytania, na które odpowiesz poprawnie, lub zginiesz. - Po s³owach wszystko ucich³o i s³ysza³e¶ tylko swój p³ytki oddech.
Nie czu³em strachu przed panuj±cej ciszy i ciemno¶ci. W g³owie kr±¿y³o mi setki pytañ. Na które nie by³o jednoznacznej odpowiedzi. W napiêciu czeka³em na pytanie wiedzia³em ¿e od odpowiedzi zale¿y moje ¿ycie, nie mam 2 szansy, muszê odpowiedzieæ poprawnie inaczej zginê. Usiad³em, albo tylko tak mi siê wydawa³o ze usiad³em. Zamkn±³em oczy i czeka³em na pytanie.
Nagle w twojej g³owie rozbrzmia³ g³os, a wszystko inne umilk³o, nawet twoje w³asne my¶li. - Oto twoja pierwsza zagadka, s³uchaj uwa¿nie... " Jestem gruby i cienki, jestem szeroki i w±ski, jestem zielony, zó³ty i we wszystkich kolorach têczy, czêsto spoczywam zwiniêty, jestem d³ugi i krótki, potrafiê poch³on±æ sto owiec i nadal jestem g³odny. Czym jestem?" Czas na odpowied¼... Ch³opcze. - G³os zamilk³ i czeka³ na twoj± odpowied¼.
A wiêc to czas decyzji, zagadka wydaje siê byæ prosta, jest to opis zwoju, dodatkowo utwierdza mnie w tym tematyka. Có¿ jakie to banalne i bez wyobra¼ni. Lecz mogê siê myliæ...
-Zwój- I znowu zapad³a pe³na milczenia cisza
Kiedy wypowiedzia³e¶ has³o, mê¿czyzna znów powtórzy³ formu³kê, na twoich oczach powstawa³ smok, który zion±³ ogniem i spali³ strop budynku, a mê¿czyzna powiedzia³. - B³êdna odpowied¼... zap³acisz za ni± w³asn± krwi±, inaczej nie pu¶cimy ciê dalej. - Ciemno¶æ zniknê³a, a ty widzisz przed sob± wcze¶niej powsta³ego smoka i dwóch ninja, jednego na, a drugiego obok smoka, ten obok ciska w ciebie 2 kunai.
Robiê unik na bok po czym u¿ywam Gouryuuka No Jutsu na osobê stoj±c± na smoku. W razie pud³a rzucam lodow± bombê w osobê stoj±c± obok smoka.
________
1000-300=700
//Jaka by³a odpowied¼??\\
//Odpowied¼ to: SMOK\\
Trafiasz w smoka, spalaj±c shinobi na nim, za¶ sam nagle obrywasz kunai w bark, by³ niewidzialny, wiêc go nie unikn±³e¶. Smok rozmy³ siê, by³ summonem martwego ju¿ nina, a drugi shinobi gdzie¶ znikn±³, jednak s³yszysz jego oddech.
Tworze klona który mnie pilnuje. Zamykam oczy w skupieniu, [cenzura] jakiegokolwiek szmeru. Próbuje ustaliæ z sk±d dochodzi oddech. Je¶li mi siê uda, ka¿e atakowaæ klonowi, biegnê za nim po czym tu¿ przed przeciwnikiem przebijam klona kunajem który mia³em wbity w bark. Klony tworzy niewielka zas³onê dymn±. Wy³aniaj±c siê z mg³y atakuje kunajem przeciwnika.
___
700-200=500
//Widzia³e¶ kiedy¶ niebieskiego lub fioletowego smoka Nigdy siê z takim nie spotka³em, Jest czarny, czerwony, zielony, no i z³oty\\
//Widzia³am, chocia¿by na kartach Magic : the Gathering \\
Uda³o ci siê wyszukaæ przeciwnika i zabiæ, byli to ¶wie¿o upieczeni Chuunin, mniej zdolni od ciebie, z reszt± po wygl±dzie osób lewituj±cych w kacie sali mo¿na wywnioskowaæ, ¿e ca³a spo³eczno¶æ jest s³aba.Po chwili pad³o drugie pytani. - Kiedy p³acze, ca³a ziemia jest pod bia³± lub niebiesk± ko³dr±, gdy siê ciesze, nad wod± zbiera siê wiele istot. Podczas burzy, me usta wyginaj± siê w grymasie. Czym jestem? - Zapyta³a inna postaæ wskazuj±c na ciebie.
Wiedzia³em czego siê spodziewaæ w razie b³êdnej odpowiedzi, by³em gotów.
-S³oñce- kiedy p³acze to pada deszcz lub ¶nieg, kiedy siê cieszy jest ciep³o i ¶wieci, kiedy ma grymas to jest burza.
Rozebrzmia³ g³os. - Brawo... Dobra odpowied¼. - Zaraz potem ciemno¶æ zniknê³a a postacie sta³y w miejscu, wpatruj±c siê w ciebie, napastliwie.
-Odgad³em zagadkê, gdzie moja nagroda - rzek³em zimno nie trac±c czujno¶ci. -Przyszed³em tu po pewne dokumenty, chcê je dostaæ i to ju¿!.
Zaraz gdy wykrzykn±³e¶ w ca³ym pomieszczeniu by³o s³ychaæ ¶miech, to te postacie ¶mia³y siê. jedna z nich powiedzia³a. - Jeszcze ci siê nie uda³o. Ostatnia zagadka czeka. - Potem wskaza³a na stolik obok okna, sta³o na nim kilka flakoników z dziwnymi cieczami a tak¿e pude³ko, potem ta postaæ powiedzia³a. - Tylko po stworzeniu odpowiedniej mieszanki zniszczysz drewno, a papier prze¿yje, w innym przypadku stracisz dokumenty. - Postacie umilk³y i przygl±da³y siê twojej pracy.
Podszed³em do flakoników i zacz±³em badaæ co w którym siê znajduje.
-Czy do tej zagadki jest wskazówka? W czym tkwi klucz do jej rozwi±zania?!
Jest piêæ flakoników, widzisz substancje takie jak tlenek chromu(III), kwas siarkowy(IV), chlorowodór, dwutlenek wêgla[ciek³y] i co¶, czego nigdy wcze¶niej nie widzia³e¶, jest szare, kiedy potrz±sasz flakonikiem wygl±da na lepkie, bo nie odczepia siê od ¶cianek flakonika. Nikt nic nie mówi³, tylko wiatr porusza³ li¶æmi za oknem, a s³oñce zmierza³o ku zachodowi.
Zmiesza³em lepka substancje z kwasem siarkowym (IV), po czym przy wylewaniu na drewno sch³adza³em suchym lodem.
Drewno powoli by³o prze¿erane, jednak trwa³o to bardzo d³ugo, a na stole wytr±ca³a siê czarna ma¼.
Czeka³em i sch³adza³em drewno suchym lodem. Mam nadziejê ¿e to siê uda.
Nagle pude³ko rozpad³o siê na kilka czê¶ci, a ty widzia³e¶ kawa³ek papieru. Z pewno¶ci± co¶ tam by³o, b³yszcza³o siê na z³oto. Na razie nic siê nie dzia³o.
Szybkim acz ostro¿nym ruchem wyj±³em dokumenty, bêd±c gotowym na czyhaj±ce niespodzianki.
//Przypominaj mi, ¿e mam odpisaæ, bo z moj± pamiêci± jest s³abo... przepraszam za takie "dziury" w czasie odpisów\\
Otworzy³e¶ dokumenty i nagle ca³y ¶wiat znikn±³, znowu sta³e¶ w dziwnym, starym, prawie zawalonym budynku, jednak teraz za tob± lewitowa³a dziwna zakapturzona postaæ, sk³ada³a jakie¶ znaki, nuc±c dziwn± pie¶ñ, s³ysza³e¶ s³owa, ale nie mog³e¶ ich zrozumieæ, by³y trochê za ciche.Dokumenty same siê zwinê³y i w¶lizgnê³y do twojej kieszeni.
Nie trac±c czujno¶ci oddali³em siê od tego miejsca. Muszê siê na bezpieczn± odleg³o¶æ. Postanowi³em sprawdziæ co znajduje siê w tych "dokumentach" i dlaczego s± dla niego tak wa¿ne.
Kiedy otwar³e¶ dokumenty one od razu zwinê³y siê i obok mê¿czyzny pojawi³a siê druga postaæ, ubrana w kolorze b³êkitnym kobieta, ta sta³a i sk³ada³a jakie¶ pieczêci, mê¿czyzna w czerni te¿ zacz±³ to robiæ, jednak robili to z namaszczeniem, powoli.
Dosta³em to czego chcia³em, nie mia³em ochoty przebywaæ w tej chatce. Postanowi³em stamt±d odej¶æ. Co¶ czuje ¿e nie wypuszcz± mnie tak ³atwo.-Odgad³em zagadki chce odej¶æ, nie zmuszajcie mnie do u¿ycia si³y- na wszelki wypadek stan±³em w pozycji z której mog³em ³atwo wykonaæ unik.
Postacie nadal milcza³y, a kolory ich ubrañ powoli zmienia³y siê w z³oto, identyczne jak na dokumentach. W oczach kobiety widaæ by³o Byakugan, za¶ mê¿czyzna by³ ca³y spowity dziwn± pieczêci±, czerwon±. Po twoich s³owach drzwi otwar³y siê.
Nie czekaj±c na jak±kolwiek reakcje, niezw³ocznie opu¶ci³em pomieszczenie. Nie traci³em czujno¶ci.
Opu¶ci³e¶ pomieszczenie, nic siê nie dzieje.
//Pisz w temacie, gdzie zmierzasz, masz ode mnie NMM\\
Fellow przemierza³ lasem Oto-Gakure. Zmierza³ w³a¶nie do wioski d¼wiêku, kiedy nagle zauwa¿y³ dziwne ¶wiat³o. Poszed³ do jego ¼ród³a, okaza³o siê, ¿e jest to ognisko, które pali siê bardzo du¿o czasu - wskazywa³y na to bardzo suche ga³êzie. O dziwo sta³a tutaj chatka, Fellow by³ zmêczony podró¿±, dlatego wszed³ do niej. By³a bardzo zakurzona, a na ¶cianach znajdywa³o siê mnóstwo pajêczyn, widaæ by³o, ¿e jest opuszczona, dlatego te¿ usiad³ na ³ó¿ku, aby wypocz±æ.
Keisuke przebiega³ i zobaczy³ pal±ce siê ognisko. Mo¿e nie p³onê³o ju¿ mocno, ale warto by³o siê rozejrzeæ. Ujrza³ stary, niewielki domek i postanowi³ zajrzeæ do ¶rodka. Podszed³ do jego drzwi i otworzy³ kopi±c w nie. Nie pomy¶la³, ¿e kto¶ mo¿e tutaj mieszkaæ. Stoj±c w drzwiach ujrza³ jak±¶ postaæ. W chacie by³o ciemno. Nie widzia³ dok³adnie wiêc nie wiedzia³ kto to mo¿e byæ.
-Ooo...przepraszam za tak nag³e wej¶cie...-nie mia³ pojêcia co teraz powiedzieæ. By³ my¶li, ¿e obudzi³ kogo¶ z jego snu.
Szed³em ¶cie¿k±, s³oñce jeszcze tako jako ¶wieci³o. Z daleka zauwa¿y³em chatkê i w drzwiach jakiego¶ cz³owieka, wiec szybko podszedlem. - Przepraszam bardzo, w któr± stronê do OTO?
Wiedzialem dobrze gdzie jest OTO ale lubi³em zbieraæ info, wiec zdecydowalem wyci±gn±æ trochê od tutejszych ludzi.
Fellow powoli zacz±³ drzemaæ, kiedy us³ysza³ jakby kto¶ krêci³ siê w okolicy, w³o¿y³ jedn± z d³oni to torebki z glin± i czeka³ w pogotowiu. Kiedy nagle kto¶ kopn±³ w drzwi, on wykrzycza³:
-Tama Bakuretsu no Jutsu-- po tych s³owach, z jednej z jego d³oni wylecia³ niekszta³tny strumieñ gliny, który po zetkniêciu ze ¶cian± naprzeciwko ¿ó³tookiego wysadzi³o j±, daj±c ca³kiem potê¿n± eksplozjê. Zrobi³ to jednak tak, aby nie zraniæ bezpo¶rednio przeciwnika, tylko sprawiæ, aby ten odskoczy³ i wda³ siê w walkê, dopiero w trakcie wybuchu, us³ysza³ znajomy g³os, da³ sobie sprawê ¿e to Keisuke, wyskoczy³ przez zniszczon± ¶cianê i powiedzia³ z u¶miechem:
- Keisuke?! Co Ty tu robisz?- spyta³ z niedowierzaniem, po czym zobaczy³ nowego i wys³ucha³ jego pytania:
- Do Oto? T± ¶cie¿k± ca³y czas prosto.- powiedzia³ spokojnie, wskazuj±c na jedn± ze ¶cie¿ek.
- Kim jeste¶? Sk±d pochodzisz?- zapyta³ nastêpnie.
Wybuch obudzi³ Sharingan w jego oczach, a Uchiha automatycznie odskoczy³. Jego cia³o mo¿na by powiedzieæ, ¿e poruszy³o siê same. Zaraz potem ujrza³ Fellowa, który pyta³ siê co robi tu cz³onek rodu Uchiha. Spogl±da³ na Fellowa Sharinganem.
-C...Co to by³o?-zapyta³, a po chwili doda³:
-W³a¶nie Ciê szukam. Muszê siê czego¶ od Ciebie dowiedzieæ...-spojrza³ na nieznajomego.
"A ten przyszed³ tu w porê..."
Odskoczy³em szybko do tylu, na szczê¶cie uda³o mi na czas zareagowaæ. Gdy ch³opak wykrzycza³ nazwê jutsu od razu wiedzia³em ze muszê odskoczyæ nie wiedz±c nawet co to za jutsu. - Co jest grane!! wykrzycza³em bardzo g³o¶no. Popatrzy³em siê na ciemno wlosego ch³opaka z ochraniaczem Konohy, w oczach mia³ on co¶ dziwnego. *- Sharinganka?...* powiedzialem sobie w g³owiê. - Cos wy za jedni?
Fellow zauwa¿y³ w oczach swojego przyjaciela legendarnego sharingana. S³ysza³ o nim, lecz nie wiedzia³ jak dzia³a. U¶miechn±³ siê do niego, po czym przeanalizowa³ jego unik. "Czy¿by odczytywanie ruchów by³o specjalno¶ci± jego oczu?"- pomy¶la³, a nastêpnie spojrza³ po raz kolejny na nieznajomego, zrobi³ do¶æ zmieszan± minê:
- Spyta³em pierwszy kolego. Có¿... bêdê tak ³askawy i powiem: Nazywam siê Fellow. - spojrza³ na Keisuke i rzek³ spokojnie, u¶miechaj±c siê:
- Pó¼niej Ci powiem, co to by³o. O co chcesz mnie spytaæ?- usiad³ przy ognisku i czeka³.
Podszed³ do niego i usiad³ obok. Jego oczy wróci³y do normy, inaczej mówi±c Sharingan po prostu znik³. Spogl±da³ na Fellowa.
-Powiedz mi wszystko co wiesz o Iwa-Gakure. Ka¿da informacja jest mi potrzebna.-powiedzia³ i spogl±da³ raz na Shinobiego z klanu Douhito, a raz na nieznajomego mu, który nie przedstawi³ siê.
Popatrzy³em siê na drugiego ch³opaka który zaatakowa³. - co to za typ? ... Zacz±³em powoli sobie ukladac wszystko do kupy, ka¿de przepuszczenia, powód spotkania, wszystko co jest mo¿liwe wszystko dzia³o siê tak szybko w mojej g³owie. *- Ciemno W³osy jest z Konohy, a tamty niema ¿adnego ochraniacza ale u¿ywa Jutsu... dziwne... Ciemno W³osy pyta siê siê nieznajomego o Iwe, czy¿by jest on Uciekinierem z Iwy? ... muszê odegraæ to*. Z³apa³em szybko za swoje kryszta³owa katanê wystawiaj±c ja przed siebie. - Ty tam... bez ochraniacza, jako skryty cz³onek ANBU aresztuje ciebie w imieniu Iwy... pójdziesz zemn± albo ciebie zabije.
Trochê dziwne ze interesuje siê nieznajomymi, ale to jest bardzo dziwne... mogê wiele siê dowiedzieæ i wiele dostaæ, a misja od Ex.Raikage mo¿e poczekaæ... mogê potem zaj¶æ do Kusy. *- Ten z konohy... zapewne Uchiha... nie bêdê miedz raczej z nim problemu, je¶li pójdzie wszystko po mojej my¶li, mam Kazeshini w zapasie*.
@Fellow
faktycznie, znowu mnie ponios³o editne trochê.
//Czy nie uwa¿asz, ¿e trochê zmatrixowa³e¶? Nie mog³e¶ widzieæ jak u¿ywam gliny, gdy zrobi³em to w pomieszczeniu zamkniêtym. Dodatkowo glina znika po wybuchu.. równie dobrze mog³a byæ to wybuchowa notka//
Fellow w³a¶nie chcia³ mówiæ, kiedy to zauwa¿y³ jak nieznajomy wyci±ga broñ, a nastêpnie przemawia do niego. "Cholercia.. ANBU s± tutaj. Niech to szlak"- pomy¶la³, a nastêpnie spojrza³ na Keisuke wzrokiem, który mówi³ "Jak co, b±d¼ w pogotowiu". On zna³ mnie wystarczaj±co d³ugo.
- Wybacz kolego, ale to jaka¶ pomy³ka, niby za co mam byæ aresztowany? Do tego co ja mam wspólnego z Iw±? By³em tam dwa razy w ¿yciu.- po tych s³owach u¶miechn±³ siê i wyci±gn±³ kunai'a, gdyby zagrywka "nie wiem o co chodzi" nie podzia³a³a.
"Ehh.."-w jego oczach znów objawi³ siê sharingan, a on wyci±gn±³ z pochwy kunai i spogl±da³ zimnym wzrokiem na ANBU. Po krótkiej chwili przemówi³:
-Nie obchodzi mnie, ¿e jeste¶ ANBU. Chce porozmawiaæ z przyjacielem i nie mam czasu na zabawê z Tob±. Odejd¼ lub u¿yjemy si³y, a skutki walki mog± okazaæ siê nieciekawe...-by³ lekko zdenerwowany. Przychodzi po informacje, a okazuje siê, ¿e mo¿e czekaæ go walka.
Popatrzy³em na "Fellow" *- Taak, tego dok³adnie siê spodziewa³em...* wtedy poczu³em negatywne nastawienie ze strony pana Uchiha, by³a na chwile ma³a cisza po tym co powiedzia³ pan Uchiha z Konohy. - Czy ty wiesz do kogo siê odzywasz? Podnios³em ostrze katany pionowo po czym wypowiedzia³em nastêpuj±ce s³owa. - Sora no zakura ... moje ostrze zaczê³a znikaæ, zaczê³o siê zmieniaæ w dziwny kryszta³owy proch którym moglem sterowaæ, by³o go naprawdê du¿o ale nie przesadzajmy na pewno nie by³o go tyle ile w urnie Gaary. Proch zacz±³em na oko³o mnie lataæ.
Wiec powalczymy wspaniale! wiec zróbmy mo¿e tak... napiszecie teraz wy swego posta "posty atakuj±ce i ja jeszcze raz odpisze" a potem ju¿ MG, pomy¶la³em o Atsui bo to jako jedyny MG który siê na tym zna. Je¶li uda siê wam jeszcze teraz odpisaæ to ja rano odpisze bo teraz idê spaæ.
Sora no zakura
Ranga: B
Technika któr± zdecydowanie mo¿emy zaliczyæ do i efektywnych i efektownych. Shinobi podnosi ostrze pionowo zamyka oczy i wypowiada s³owa „Sora no Zakura”, diamentowe ostrze roz¶wietla siê a zaraz pó¼niej nastêpuje rozpad ostrza na setki ma³ych ¶wietlnych cz±stek które od teraz mog± byæ kierowane za pomoc± samej rêkoje¶ci.
Koszt: 500
Fellow spojrza³ na cz³onka ANBU, tak jak siê spodziewa³, nie uwierzy³ mu. Gdy zacz±³ wykonywaæ pieczêcie do swojego jutsu, ch³opak nie czeka³, tylko natychmiast da³ rozkaz do ataku, bieg³ w kierunku przeciwnika, po czym wyrzuci³ w jego kierunku dwa shurikeny (jako, ¿e moja zrêczno¶æ/celno¶æ jest do¶æ wysoka powinny lecieæ do¶æ precyzyjnie). Kierowa³ je w korpus przeciwnika, po czym biegn±c ca³y czas w jego stronê, zrobi³ szybki uskok w bok i wycelowa³ kolejne shurikeny tak, aby jeden z nich zmierza³ minimalnie nad ch³opakiem, a drugi wycelowany by³ miêdzy jego nogi. Bior±c pod uwagê, ¿e wcze¶niej uniknie, lub nie.. dwóch wcze¶niejszych ataków nie bêdzie móg³ skupiaæ siê nad wszystkimi rzeczami dooko³a, gdyby spróbowa³ schyliæ siê przed kunai'em lec±cym nad nim, drugi sprawi mu sporo problemów, bo wtedy bêdzie zmierza³ na korpus jak i nie g³owê przeciwnika. Je¿eli za¶ ANBU odskoczy to nie bêdzie mia³ tak doskona³ych warunków do ochrony przed shurikenem, bêd±c w locie.
*JE¯ELI SIÊ UDA*
Kiedy kombinacja ch³opaka siê uda, ma zamiar szybko zakoñczyæ walkê, wykonuj±c jedn± z technik dotonu, mianowicie GANCHUUSOU. Sparali¿owany bólem przeciwnik nie powinien byæ w stanie b³yskawicznie unikn±æ ataku, a szczególnie, gdy nie potrzeba do niej pieczêci, po prostu Fellow w umy¶le pomy¶li, ¿e maj± wyskoczyæ kolce i tak te¿ siê stanie. Gdy kolce przebij± wroga, ma zamiar dokoñczyæ jeszcze dzie³a, przebijaj±c jego serce kunai'em, szybko wyskakuj±c w jego stronê i wbijaj±c go miêdzy ¿ebra przeciwnika.
*JE¯ELI SIÊ NIE UDA*
Je¿eli pocz±tkowa seria Fellowa siê nie uda, on stara siê odparowywaæ kontrataki wroga. Je¿eli bêd± to rzuty jak±¶ broni± miotan±, stara siê sparowaæ je kunai'em, który trzyma w rêku, je¿eli bêdzie to jakie¶ jutsu, próbuje jak najszybciej odskoczyæ, lub schowaæ siê za domkiem który znajduje siê w pobli¿u. Wiadomo, ¿e budynek powinien sparowaæ jakie¶ jutsu, nawet je¿eli bêdzie zniszczony, moc techniki powinna zostaæ zmniejszona. Ca³y czas zostawia pole do manewru cz³onkowi Uchicha, stoj±cemu po jego stronie. Je¿eli to w³a¶nie go zaatakuje przeciwnik, stara siê go ochroniæ przy pomocy shurikeny, rzucaj±c je w pociski przeciwnika. Pod koniec, kiedy Fellow zobaczy dobry moment do ataku, wykonuje technikê GANCHUUSOU staraj±c siê przebiæ przeciwnika.
-----------------------------------------------------------------------------------
GANCHUUSOU
Ranga : B
Z pod naszego przeciwnika wyrastaj± ostre kolce którego przebijaj±. Technika przydatna, bo nie trzeba wykonywaæ do niej pieczêci. Wystarczy widzieæ miejsce gdzie maj± pojawiæ siê owe kolce. Koszt: 200
//Có¿.. ale ty ju¿ u¿y³e¶ techniki, wiêc by³oby to niesprawiedliwie, najwy¿ej napisz tylko obronê, albo to zobaczymy co powie MG//
Ehh...Tak jak cz³onek klanu Uchiha wcze¶niej my¶la³. Bez walki siê nie obêdzie. "Jest g³upcem...ANBU powinien byæ ostro¿ny, ale ten tutaj szybko zginie..."-pomy¶la³ ci±gle na niego spogl±daj±c. Widzia³ on równie¿ co wyprawia jego kompan, próbuj±c zraniæ lub zabiæ przeciwnika, Kei postanowi³ chwilowo nic nie robiæ dopóki Fellow nie skoñczy ci±gle atakowaæ wroga. Spowodowane by³o to tym i¿ ch³opak nie chcia³ przeszkodziæ w jakimkolwiek ruchu swojemu przyjacielowi. Gdy ten za¶ skoñczy³, Uchiha ruszy³ do ataku. Drug± rêk± wyci±gn±³ z pochwy dwa shurikeny i rzuci³ je w stronê wroga. Gdy ANBU by³ zajêty shurikenami i atakami Fellowa, Keisuke postanowi³ to wykorzystaæ. Wykona³ szybko pieczêcie i wypu¶ci³ z ust ogromne ilo¶ci py³u. Gdy py³ rozprzestrzeni³ siê na tyle by doj¶æ do przeciwnika, Uchiha dodaje bardzo du¿o chakry przez co powinien nastaæ potê¿ny wybuch rani±cy porz±dnie ich przeciwnika. "Hai Seki Shou!"
-Gdy siê uda
Gdy technika Keisuke siê powiedzie, Kei po wybuchu szybko rzuca kunai w stronê wroga by mieæ pewno¶æ, ¿e ten porz±dnie oberwie, a sami bêd± w stanie go bezproblemowo zabiæ. Nie podbiega z powodu techniki jego kompana, która mog³aby go zraniæ.
-Je¿eli siê nie uda i przeciwnik nie dozna ¿adnych obra¿eñ.
Je¶li ataki dwóch Shinobich walcz±cych u swego boku siê nie powiod±, to Keisuke próbuje unikn±æ jakichkolwiek ataków ze strony cz³onka ANBU. Je¿eli bêdzie rzuca³ broniami miotanymi(Shuriken itd.) Uchiha spróbuje je po prostu unikn±æ lub sparowaæ kunai, którego wyjmuje i trzyma w rêce. Je¿eli za¶ bêdzie to technika, próbuje uciec za jakie¶ drzewo by chocia¿ os³abiæ technikê wroga.
_________________________________
Hai Seki Shou
Ranga techniki: B.
Koszt chakry: 250 PCh.
Technika polega na zgromadzeniu w p³ucach ogromnych ilo¶ci py³u. Py³ ten przesycamy nasz± w³asn± chakr± natury Katon, nastêpnie [cenzura] w kierunku wroga. Py³ "³±czy" siê z powietrzem, przez co rozprzestrzenia siê na sporym terenie. W dowolnym momencie mo¿emy skorzystaæ z chakry, jak± w³o¿yli¶my w owy py³, gwa³townie powiêkszaj±c jej ilo¶ci i przez to powoduj±c ogromn± eksplozjê. Wybuch ogarnia ca³y teren, na którym znajdowa³ siê py³. Niezwykle destrukcyjna technika.
//Ok Atsui post zedytowany//
Deidara przelecia³ nad wioska lecz nie zauwa¿y³ nic ciekawego. Postanowi³ ¿e nie bêdzie marnowa³ tu czasu. Pogoni³ swojego wierzchowca i uda³ siê w tylko sobie znanym kierunku.
NMM
//Fellow do mego jutsu którego u¿y³em nie trzeba pieczêci//
Gdy chlopak zacz±³em biegn±æ w moja stronê wiedzia³em ze to ju¿ bêdzie koniec dla jego, poniewa¿ ataki tego w³a¶nie typu s± najgorsze dla mego przeciwnika, gdy ten bieg³ i w³a¶nie rzuci³ w moja stronê nie mia³em ¿adnego problemu z obrona. Gdy ten rzuci³ dwoma shurikenami przedemna pojawi³a siê kryszta³owa tarcza która odbi³a shurikeny, wch³aniaj±c je w kryszta³owy pyl. Gdy piasek wch³ania³ przez ten czasu shurikeny, nasta³ nagle bardzo mocny b³ysk, który o¶lepi³ (Graczy: Yellow, Keisuke & Deidara) ci gracze powinni byæ totalnie o¶lepieni, gdy ten b³ysk nasta³ w³a¶nie w tym momencie Yellow powinien wykonaæ swój skok w bok. Wtedy ja u¿y³em "Shunshin no Jutsu" i pojawi³em siê bardzo szybko obok 'Yellow'a'Gdy ten by³ o¶lepiony ja bardzo szybko zada³em cios "Konoha Shoufuu" uderzaj±c noga w jego brodê wybijaj±c go wysoko w gore.
W³a¶nie je¶li w tym momencie ruchy & ataki Yellow siê koñcz± to zapewne
pan z klanu Uchiha bêdzie próbowa³ mnie zaatakowaæ. Bylem skupiony tak samo na nim jak i na Yellow. Gdy zada³em cios "Konoha Shoufuu" dla pana Yellow, mój pyl ju¿ powinien dawno latac przy mnie poniewa¿ moja chakra by³a skupiona na pyle i moglem pyl bardzo szybko przyci±gn±æ w moja stronê. To by³ moja os³ona przed atakami dystansowymi, obrania mnie przed atakami shurikenow Keisuke. W trakcie obrony Tanekaze by³ pod plecami "Fellow'a" jak to siê sta³o? Amesuke ugi±³ nogi i skoncentrowa³ chakre w stopach i wyskoczy³ wysoko w gore u¿ywaj±c stylu ponownie TaiJutsu "Kage Buyou" i potem siê zaczê³o ... uderzy³em z ca³ej si³y rêk± w jego lewy bok, potem mia³em zamiar uderzyæ druga piê¶ci± w jego prawy bok, ale tak nie zrobi³em mia³o to za zadanie zmyliæ Yellow'a poniewa¿ ten zapewne odruchowo bêdzie siê bronic a tak naprawdê uderzê druga rêk± w jego twarz przez co ten zacznie spadaæ na ziemie. Gdy ten zacznie spadaæ na ziemie ja dyskretnie zrobiê parê ma³ych ruchów palcami przez co kryszta³owy py³ bardzo szybko zmieni sie w dziesi±tki Senbonow (40 - 50) które bardzo szybko wystrzela w stronê
pana z klanu Uchiha, gdy ten w³a¶nie jest w trakcie sk³adania pieczêci.
Gdy Yellow uderzyæ z ca³ej si³y plecami o ziemie, ja tuz nad nim uginam lekko lewa nogê a prawa wyprostowuje i uderzam z ca³ej si³y w jego brzuch zadaj±c przy tym niesamowite obra¿enia [Jelita, ¯o³±dek i prawdo podobnie zebra]. **Shishi Rendan**
Gdy jakie¶ moje ataki nie udadz± siê z powodu ze dostane jakim¶ shuriekenem to u¿ywam automatycznie "Furea Kawarami no jutsu" nie potrzebuje wykonywaæ pieczêci "co¶ takiego jak Tobi, atakuje przelec± prze zemnie a ja pojawiam siê ci±gle w tym samym miejscu kontynujac swoje poczynienia.
Je¶li panu z Uchiha uda siê wykonaæ swoja technikê Katona to ci±gle bêdzie tak samo jak w punkcie 1.
Je¶li panu z Uchiha uda siê obroniæ przed senbonami kryszta³owymi, on po prostu z powrotem lec± w jego stronê poniewa¿ nimi steruje.
Wszystkie inne ataki ci±gle tak samo "Furea Kawarami no jutsu" co kol wiek by siê sta³o.
1100/1600 phi. - Odejmuje chakre co kolejna turê.
Shunshin no Jutsu
Ranga: D
Jest to technika polegaj±ca na bardzo szybkim poruszaniu siê, przez co przeciwnik widzi ,jakby u¿ytkownik u¿ywa³ teleportacji z jednego miejsca na drugie. S³u¿y ona zarówno do ofensywy jak i defensywy. Jedna z podstawowych technik shinobi. Daje +300 Szybko¶ci na ruch w linii prostej.
Koszt: 100 Pch
Furea (b³ysk)
Podstawowa technika, polega na gwa³townym b³ysku. B³ysk jest na tyle ra¿±ca ¿e potrafi o¶lepiæ nawet ludzi oddalonych nawet o 10 m, technika dzia³a na wszystkich oprócz u¿ytkownika. Mo¿na unikn±æ tego ataku mocno zaciskaj±c oczy i przys³aniaæ je d³oñmi, lub nosz±c okulary przeciw s³oneczne.
Koszt: 100PCh
Ranga D
Furea Kawarami no jutsu
Opis: do techniki nie potrzeba pieczêci, dzia³a jak zwyk³e kawarami tylko ¿e po ataku wymierzonym w nasz± stronê zostaje tylko o¶lepiaj±cy b³ysk który o¶lepia tylko i wy³±cznie oponenta (lecz tylko w wypadku tajjutsu), sami za¶ pojawiamy siê w miejscu gdzie padaj± promienie s³oneczne, lub ¶wieci ¶wiat³o.
Uwagi: Jutsu mo¿na wykonaæ tylko na zewn±trz i tylko kiedy mo¿emy zobaczyæ s³oñce.
Koszt: 150 PCh
Ranga D
Konoha Shoufuu
Ranga techniki: D.
Technika polegaj±ca na prostym kopniaku z do³u do góry, z pomoc± wyprostowanej nogi. Z pozoru s³aby kopniak potrafi wybiæ nawet doros³ego shinobi na blisko dziesiêæ metrów w górê, za¶ broñ jeszcze wy¿ej. Konoha Shoufuu mo¿e pos³u¿yæ do rozbrajania lub wybijania w górê wroga, zale¿nie od naszych zamiarów.
Kage Buyou
Ranga techniki: D.
Bardzo praktyczna technika. Jej u¿ytkownik wykopuje przeciwnika wysoko do góry (ten kopniak jest podobny do Konoha Shoufuu, ale ma wiêksz± si³ê) , po czym maksymalnie spina miê¶nie, co pozwala mu na pojawienie siê za plecami przeciwnika przy maksymalnej prêdko¶ci (co¶ jak Shunshin no Jutsu, ale bez u¿ycia chakry) . Dziêki temu przeciwnik jest bezbronny i mo¿emy go efektownie zaatakowaæ .
Shishi Rendan
Ranga techniki: C.
Niezwyk³a technika wymy¶lona przez Uchiha Sasuke, z³o¿ona z ruchów, które skopiowa³ on od Rocka Lee podczas walki z nim. Polega na wykopaniu przeciwnika wysoko w górê, po czym pojawieniu siê przy nim i zadania mu serii ciosów i kopniaków, z których ka¿dy coraz bardziej przybli¿a go do ziemi. Czwarty kopniak uderza cia³em przeciwnika o ziemiê, zwykle go nokautuj±c, zdarzaj± siê jednak odstêpstwa od tej regu³y.
Có¿, widaæ, ¿e niezwykle potrzebna jest tutaj pomocna d³oñ Mg. Zacznijmy od usystematyzowania, najprostszych rzeczy.
-Deidara, nie widzê mo¿liwo¶ci, aby¶ wyst±pi³ w tej walce. "Przypadkowy lot" bezpo¶rednio ze ¶rodka Ivy, a¿ do Oto oraz w dodatku "przypadkowe" zlokalizowanie ogniska. Nawet wiedz±c, ¿e tutaj kto¶ jest, mia³by¶ problemy z odnalezieniem Ich. Ignorujê Twój post, jak i ca³± Twoj± obecno¶æ.
Opis sytuacji:
Walka, niby do¶æ spodziewana (typowy awanturnik, napotyka dwóch innych równych Sobie). Tanekaze, uda³o Ci siê stworzyæ kilka wiruj±cych kruszynek za pomoc± których, obroni³e¶ siê przed nadci±gaj±cymi i nadci±gaj±cymi pociskami. Nie nast±pi³ jednak ¿aden atak z Twojej strony, raz z racji braku ochoty i chêci, a dwa z powodu szybkiej reakcji Keisuke, który te¿ oczywi¶cie nie chc±c skrzywdziæ biegn±cego Fellowa, do¶æ zachowawczo u¿y³ Swojej techniki (tutaj, radzi³bym zwróciæ uwagê, i¿ to jest technika bardziej obszarowa, ani¿eli czysto ofensywna). Wyplucie ilo¶ci py³u, uniemo¿liwi³o Twojego kompanowi atak (mia³ atakowaæ na ¶lepo?), oraz zmusi³o i samego rywala, do wycofania siê (Shunshin). Innymi s³owy, u¿yta technika, zadzia³a³a uspokajaj±co na towarzystwo. Teraz stoicie w trójk±cie, oraz dystans pomiêdzy Tanekaze a Ka¿dym z Was, wynosi³y oko³o 20m.
Kilka zastrze¿eñ:
-Nie bra³em pod uwagê wszystkich ruchów, gdy¿ by³y one warunkowe. W³a¶nie dlatego, wprowadzimy pewn± innowacjê. Od teraz, wysy³acie Mi wasze posty (jeden na g³owê) na PW, a kiedy otrzymam wszystkie 3, opublikujecie w niezmienionej wersji. Oczywi¶cie taki post, powinien zawieraæ informacjê, na temat ewentualnych ataków i obron przeciwnika (gdy¿ w rzeczywisto¶ci, nie bêdziecie ich znali, niemal¿e do samego koñca).
-Chakrê, liczycie w Po¶cie, w którym u¿ywacie technikê. Nawet je¿eli potem takowej nie uznam, to najwy¿ej cofniecie obliczenie.
-Jako, ¿e czê¶æ opisów jest b³êdna, stosujê w³asne interpretacjê (wiêc, odpis, mo¿e nieco ró¿niæ siê od przypuszczanego).
-Chêtnie s³u¿ê rad± na gg/pw.
Powodzenia.
Dym... nie tego oczekiwalem ale nie martwilem sie, odskoczylem jeszcze 10 metrow do tylu i zrobilem lekko gest reka. I zrobilem pare bardzo szybkich ruchow krysztalowym pylem.
10% pylu polecialo przed siebie szukajac moich przeciwnikow, gdy ich znajdzie obisiada
niewidocznie ich cialo przez co ja juz wiem ze to oni, poniewaz moja chakra jest skoncentrowana
na pyle. Gdy w koncu poznalem ich polozenie, dalej 40% pylu polecialo w strone slonca przez co
przeciwnicy nie mieli pojecia. Pyl uformowal sie w cztery kolki, pyl na ich ciele dalej mi mowil
gdzie moi przeciwnicy sie znajduja. Szybki gestem dloni, cztery sztylety bardzo szybko uderzyly
moich przeciwnikow prosto w ich glowe, na kazdego przeciwnika po dwa sztylety.
*Przeciwnicy nie powinni miec pojecia ze sztylety moga byc w swietle slonca.
Jesli atak kolkami nie bedzie dobrym pomyslem ja zwyczajnie po prostu tymi 40% pylkami krysztalowymi
Zmieniam je w dziesiatki senbonow ktore zwyczajnie przez ten dym przelatuja i atakuje. Ogolnie ten atak
Jest skupiony na panie z Uchiha, jesli uda mu sie uniknac ataku te senbonu po prostu wracajac z powrotem i leca w jego strone do skutku az trafie.
Jesli zostane zaatakowany to ja zwyczajnie robie swoje Kawarimi do ktorego nie potrzebuje pieczeci.
Jesli zostane zaatakowany i Kawarimi mi sie uda, ja zwyczajnie pojawiam sie jak najblizej przeciwnika (ktory mnie zaatakuje) i wbijam dluga strzale [cos ja do Luku] tylko ze z pylu ktory mi zostal [50% pylu]
I wystrzeliwuje bardzo szybko strzala prosto w serce przeciwnika.
*Jakie kolwiek ataki przeciwnikwo raczej sa do niczego bo kawarimi nie potrzebuje pieczeci.
*Bronie sie tak dlugo az bede bezpieczny, i jesli oni jaki pierwsi mnie zaatakuja to ja po swoim kawarimi, kontynuje atak.
*Jesli uda mi sie zabic przeciwnika strzala prosto w serce, to ja szybko robie „Furea (b³ysk)” i oslepiam przyciwnika ktory jeszcze zyje, wtedy ja zachodze od boku i robie Hando Ouda uderzajac w jego zebra lamiac je. W trakcie ataku jak zwykle Kawarimi. Akcja troche przypomina ruchy Tobiego [pelna obrona].
Furea Kawarami no jutsu
Opis: do techniki nie potrzeba pieczêci, dzia³a jak zwyk³e kawarami tylko ¿e po ataku wymierzonym w nasz± stronê zostaje tylko o¶lepiaj±cy b³ysk który o¶lepia tylko i wy³±cznie oponenta (lecz tylko w wypadku tajjutsu), sami za¶ pojawiamy siê w miejscu gdzie padaj± promienie s³oneczne, lub ¶wieci ¶wiat³o.
Uwagi: Jutsu mo¿na wykonaæ tylko na zewn±trz i tylko kiedy mo¿emy zobaczyæ s³oñce.
Koszt: 150 PCh
Ranga D
Zauwa¿y³em jak przeciwnik odpiera moje ataki, a nastêpnie dostrzeg³em ciekaw± technikê Keisuke. Wygl±da³a na co¶ z rodzaju Katonu, lecz nie by³em tego do koñca pewien. Zauwa¿y³em, ¿e jeste¶my od siebie jakie¶ 15-20m, dlatego te¿ szybko odskoczy³em, aby byæ zarówno od cz³onka klanu Uchicha, jak i cz³onka ANBU jakie¶ 50m. Nie wiedzia³em, czy od razu u¿ywaæ jutsu i przej¶æ do walki wrêcz.. jednak w tej geniuszem z pewno¶ci± nie jestem. Kiedy ju¿ siê tam znalaz³em, wykona³em nastêpuj±ce kroki: dok³adnie obserwujê to co robi Keisuke Uchicha. Znam ju¿ go dobrze, dlatego mogê siê spodziewaæ, ¿e albo u¿yje jakiego¶ jutsu lub bêdzie walczy³ wrêcz. Dlaczego tak twierdzê? Có¿… to on wykona³ od razu technikê, która niestety nie przynios³a efektu. Mo¿na powiedzieæ, i¿ jest on do¶æ porywczy, ale w rozmowie towarzyskiej, brzmia³ bardziej jak taktyk i wygl±da³ na inteligentnego, dlatego te¿ mogê podejrzewaæ i¿ nie bêdzie chcia³ traciæ za szybko chakry, tak wiêc bêdzie chcia³ walczyæ wrêcz lub bêdzie u¿ywa³ podstawowych stylów: rzuty kunai’em itp.
*GDY KEISUKE U¯YJE JAKIEGO¦ JUTSU*
Je¿eli u¿ytkownik sharingana zacznie sk³adaæ pieczêcie, ca³y czas czekam na dogodny moment. Nie kombinujê niczego, nie chcê siê mieszaæ do walki. Z tego co widzia³em, to ch³opak u¿ywa technik obszarowych, podobnie jak ja, wiêc nie chcia³bym zostaæ zraniony od jego jutsu. Je¿eli jednak bêdzie taki moment, ¿e która¶ z technik zrani przeciwnika mam zamiar dobiæ go kunai’em, rzucaj±c mniej wiêcej w okolice korpusu. Moja zrêczno¶æ jak i celno¶æ powinna sprawiæ k³opoty przeciwnikowi , gdy¿ bêd±c skupiony na unikaniu technik cz³onka klanu Uchicha nie powinien zauwa¿yæ ataku. Nawet je¿eli zauwa¿y go, to powinno sprawiæ mu wielkie trudno¶ci unikniêcie ataku. Jak mogê wnioskowaæ to przeciwnik bêdzie chcia³ unikn±æ jakiego¶ jutsu jakim¶ odskokiem czy unikiem, je¿eli jednak spróbuje u¿yæ w tym celu jutsu (mówiê w tym momencie o obronie przed atakiem Keisuke), to równie¿ staram rzuciæ w jego kierunku kunai’a, celuj±c w to samo miejsce, czyli korpus. Wiadomo, ¿e do defensywnych technik potrzebne s± pieczêcie, dlatego staram siê rzuciæ kunai’a, aby przerwaæ jego seriê pieczêci, lub po prostu go zraniæ, to ju¿ zale¿y od tego co zrobi przeciwnik.
- Je¿eli wróg oberwie z techniki Keisuke, je¿eli taka oczywi¶cie wyst±pi
Gdy przeciwnik zostanie zraniony z jakiej¶ techniki Keisuke, widz±c to wk³adam jedn± z d³oni do torby z glin± i tam moja „bestia” zaczyna przygotowywaæ jednego malutkiego ptaszka. Co prawda nie jest to zabójcza broñ, ale mam zamiar „co¶” z ni± zrobiæ. Po wykonaniu odpowiednich pieczêci, wyszeptujê:
- Suzume Kibaku no Jutsu-- z mojej d³oni powinien wylecieæ jeden ptaszek, praktycznie nie widzialny go³ym okiem. Mówiê tutaj praktycznie, gdy¿ przeciwnik bêdzie pewnie zaszokowany owym zranieniem, co znaczy, ¿e nie bêdzie skupiony na walce lub zauwa¿y ptaszka za pó¼no. Nie jest on specjalnie szybki, ale jego wielk± zalet± jest to, ¿e jest samonaprowadzaj±cy i goni przeciwnika tak d³ugo, a¿ w niego trafi. Ptaszek ten „zachodzi” przeciwnika od ty³u i próbuje siê do niego zbli¿yæ w okolicy ramienia. Je¿eli zdo³a „podej¶æ” rywala na jaki¶ 1m (nie wiêcej!) zostaje zdetonowany. Wybuch co prawda nie zrani bardzo mocno cz³onka ANBU, ale powinien spowodowaæ spory ból jak i og³uszenie. Wiadomo, je¿eli jest tak blisko i wybucha to og³usza przeciwnika. Huk jest bardzo g³o¶ny mo¿e z pewno¶ci± pêkn±æ bêbenek w uchu przeciwnikowi lub co¶ w tym stylu. Ptaszek goni ca³y czas cel je¿eli ten bêdzie ucieka³.
- Je¿eli wróg uniknie techniki Keisuke, je¿eli ta wyst±pi[/color=yellow]
Je¿eli przeciwnik nie zostanie zraniony, szybko przygotowujê siê do ewentualnej obrony, chowie jedn± rêkê do torby z glin± i wykonujê to samo jutsu co poprzednio (pozwolê sobie skopiowaæ opis). - Suzume Kibaku no Jutsu-- z mojej d³oni powinien wylecieæ jeden ptaszek, praktycznie nie widzialny go³ym okiem. Mówiê tutaj praktycznie, gdy¿ przeciwnik bêdzie do¶æ wycieñczony unikiem ataku, co znaczy, ¿e nie bêdzie skupiony na walce lub zauwa¿y ptaszka za pó¼no. Nie jest on specjalnie szybki, ale jego wielk± zalet± jest to, ¿e jest samonaprowadzaj±cy i goni przeciwnika tak d³ugo, a¿ w niego trafi. Ptaszek ten „zachodzi” przeciwnika od ty³u i próbuje siê do niego zbli¿yæ w okolicy ramienia. Je¿eli zdo³a „podej¶æ” rywala na jaki¶ 1m (nie wiêcej!) zostaje zdetonowany. Wybuch co prawda nie zrani bardzo mocno cz³onka ANBU, ale powinien spowodowaæ spory ból jak i og³uszenie. Wiadomo, je¿eli jest tak blisko i wybucha to og³usza przeciwnika. Huk jest bardzo g³o¶ny mo¿e z pewno¶ci± pêkn±æ bêbenek w uchu przeciwnikowi lub co¶ w tym stylu. Ptaszek goni cel ca³y czas je¿eli ten bêdzie ucieka³.
PCH: 1500PCH – 50PCH = 1450PCH
[color=red] *JE¯ELI KEISUKE ZACZNIE WALCZYÆ WRÊCZ*
Widz±c, ¿e Keisuke pêdzi na przeciwnika nie postanawiam nic robiæ, po prostu przygl±dam siê, szukaj±c jakiego¶ punktu u wroga czy te¿ czekaj±c na jego ruch. Przy okazji wk³adam obie d³onie w torbê z glin± i przygotowujê dwa malutkie ptaszki, aby zaskoczyæ przeciwnika. Kiedy ju¿ je wytworzê, one odlatuj± wysoko do góry. Nie robi± na razie nic, czekaj± na swoj± okazjê. Wiadomo, ¿e je¿eli Keisuke bêdzie walczyæ wrêcz, to zacznie u¿ywaæ kopniêæ, ciosów piê¶ci± itp, a przeciwnik bêdzie je unika³ i blokowa³. Wiadomo, ¿e to zmêczy obu shinnobi, dlatego który¶ z nich wcze¶niej, czy pó¼niej przerwie to, odskakuj±c na kilka metrów. Wtedy w³a¶nie ptaszki zaczynaj± robiæ swoje… jako, ¿e przeciwnik pierwszy raz je widzi, to nie powinien wiedzieæ, ¿e s± naprowadzaj±ce, a to w tym momencie stawia go w niekorzystnej sytuacji. Kiedy ju¿ Keisuke i ANBU siê oddal±, ptaszki lec± w linii prostej na przeciwnika. Powinien on pomy¶leæ, ¿e wystarczy od nich odskoczyæ i zrobiæ unik, jednak wtedy siê strasznie zdziwi. Owe Ptaszki na ostatnim odcinku zmierzania do przeciwnika skrêcaj±, co powinno go zmyliæ. Robi± to tak, ¿e jeden z nich leci po jego lewej stronie, a drugi po prawej. Na samym koñcu szybko przyspieszaj± i jeden z nich (ten po lewej) znajduje siê za plecami przeciwnika, drugi za¶ szybko nawraca i stara siê trafiæ w jego brzuch. Gdy to nast±pi, nastêpuje BUM, które powinno powa¿nie uszkodziæ przeciwnika, mimo i¿ to tylko ranga D. Jednak nie nastêpuje to, kiedy Keisuke jest blisko wroga. Dodatkowo, je¿eli nie trafi± one w niego bezpo¶rednio, tylko bêd± jaki¶ metr (nie wiêcej) od przeciwnika, równie¿ wybuchn± co powinno spowodowaæ jego zranienie.
PCH: 1500- 100PCH = 1400PCH
*JE¯ELI TO PRZECIWNIK U¯YJE JAKIEGO¦ JUTSU*[/red]
Widz±c, ¿e przeciwnik wykonuje pieczêcie, natychmiast uciekam w okolice lasu, który jest w pobli¿u.. i w którym w³a¶ciwie ju¿ jeste¶my, po prostu chowie siê w¶ród drzew (po opisie rozumiem, ¿e s± tam drzewa ). Nie zwracam uwagi na to co robi Keisuke, wiem, ¿e sobie poradzi. W koñcu jest cz³onkiem klanu Uchicha i ma sharingana. Co prawda nie wiem dok³adnie na czym on polega, ale domy¶lam siê po niedawnym zdarzeniu, ¿e jest on w stanie odczytywaæ ruchy wroga lub po prostu wyczuæ niebezpieczeñstwo. Nie wiem jakiego jutsu u¿yje przeciwnik, ale w¶ród drzew z pewno¶ci± bêdê bezpieczny. Wiadomo, ¿e drzewa powinny zaabsorbowaæ moc techniki przeciwnika, je¿eli ta bêdzie skierowana na mnie. W¶ród drzew chowie jedn± z d³oni do kieszeni i i natychmiast wykonujê dwa ma³e ptaszki. Wypuszczam je, po czym one niespodziewanie z lasu zmierzaj± na przeciwnika. Tak jak wspomnia³em wcze¶niej, wróg nie powinien wiedzieæ, ¿e s± one sterowane i nie zmierzaj± tylko w linii prostej, dlatego te¿ zaskoczenie tym spowodowane, powinno pozwoliæ im na szybkie zranienie przeciwnika. Lec± w linii prostej, po czym nagle skrêcaj± i zaskakuj± przeciwnika od ty³u. Uderzaj±c w jego plecy, powoduj± wybuch, który powinien powa¿nie przeszkodziæ mu w dalszej walce.
[b]*KIEDY KEISUKE ZOSTANIE ZRANIONY*
Je¿eli mój partner zostanie zraniony, natychmiast rzucam siê aby mu pomóc. Niewa¿ne czy jest to lekkie dra¶niêcie czy potê¿na rana, natychmiast biegnê w jego kierunku, rzucaj±c w przeciwnika ostatniego shurikena i jednego kunai’a, aby przeszkodziæ mu, je¿eli bieg³by w stronê cz³onka klanu uchicha, aby go dobiæ. Jednocze¶nie wk³adam jedn± z d³oni (t± któr± nie rzucam broniami) do torebki z glin±. Wykonujê w miêdzyczasie dwa ptaszki z gliny, aby zaj±æ czym¶ przeciwnika. Tworz± siê one w bardzo szybkim tempie, dlatego te¿ w tym czasie powinny byæ gotowe. Wypuszczam je na wroga. Mkn± one ze ¶redni± prêdko¶ci±, jednak tak jak ju¿ mówi³em wcze¶niej, przeciwnik nie powinien domy¶leæ siê, ¿e s± one samonaprowadzaj±c± i lataj± tak d³ugo dopóki nie trafi± przeciwnika. Tak wiêc, je¿eli bêdzie on ich unika³, w koñcu znajd± siê wystarczaj±co blisko, aby siê zdetonowaæ rani±c przy tym przeciwnika (jak ju¿ wspomnia³em nie wiêcej ni¿ 1m). Gdy ptaszki bêd± zajmowaæ siê wrogiem, biorê go na rêce i zabieram z lasku, aby wypocz±³. Chowie siê razem z nim, jednocze¶nie przygotowuj±c taktykê. Przeciwnik nie powinien radziæ sobie z ptaszkami, a jednocze¶nie zaj±æ siê powstrzymywaniem mnie.
*OBRONA*
Moja obrona w ka¿dym przypadku wygl±da tak samo. Je¿eli lec± jakie¶ kunai’e czy te¿ shurikeny w moj± stronê staram odbiæ siê je za pomoc± kunai’a. Próbujê równie¿ ró¿nego typu uników, takie jak kucniêcia, salta, podskoki. Je¿eli wróg postanowi zaatakowaæ mnie w taijutsu, staram siê blokowaæ jego ataki, odpieram jego ataki, po czym kontraatakuje licznymi kopniêciami i tak do skutku.
Keisuke sta³ i analizowa³ wszystkie informacje o przeciwniku. Rozmy¶la³ nad ka¿dym swoim kolejnym ruchem. Postanowi³, ¿e zacznie u¿ywaæ Taijutsu, by oszczêdzaæ chakrê. "Hmm...Najpierw jaka¶ technika z zakresu Katon by zaj±æ go czym¶...My¶l, my¶l..."-te s³owa kr±¿y³y w jego g³owie. Spogl±da³ wci±¿ Sharinganem na swojego przeciwnika. Zaraz po tym podbieg³ parê metrów bli¿ej do wroga i rzuci³ w niego kunai. Gdy ju¿ to zrobi³, Kei zacz±³ wykonywaæ szybko znaki potrzebne do jego techniki Katon. "Katon: Housenka no Jutsu". Zaraz po tym wypu¶ci³ 3 kule ognia w stronê przeciwnika. W jednej z nich by³ jeden shuriken. Sam polecia³ zaraz za kulami, by od razu przej¶æ do ataku w zwarciu. Podbeg³ do Tanekaze i spróbowa³ wykopn±æ do góry. Pierwszy cios potrzebny do techniki Shishi Rendan. Je¿eli uda³oby mu siê wybiæ wroga w górê to sam wyskakuje i pojawia siê pod nim. Wpierw zacz±³ kopniêciem z obrotu, nastêpnie silne uderzenie z piê¶ci, a potem kolejne by ten polecia³ w dó³. Gdyby tak siê sta³o zakañcza piêkne Taijutsu koñcowym kopniêciem nog± tu¿ przy ziemi. Gdy zadawa³ ostatnie uderzenie krzykn±³:
-Shishi Rendan!-potem odskoczy³ na oko³o 5 metrów od przeciwnika. Gdy technika Taijutsu siê uda, przeciwnik powinien byæ uszkodzony przez co jego reakcja nie mog³aby byæ zbyt szybka.
Kolejny ruch, gdyby Shishi Rendan siê uda³o, Tanekaze by wsta³ i nie mia³ czasu na reakcje.
Gdyby wsta³, a Uchiha mia³by czas na wykonanie nastêpnej techniki, to biegnie szybko do wroga i tu¿ przy nim wyskakuje w górê, obraca siê parê razy i próbuje zadaæ jak najsilniejszego kopniaka w twarz. Jak mu siê uda to krzyczy:
-Konoha Gouriki Senpuu!-zaraz po tym znowu siê oddala wyci±gaj±c przy tym kunai oraz wybuchow± notkê z pochwy na bronie. Obwija notkê wokó³ kunai i próbuje dok³adnie rzuciæ go pod nogi lub obok le¿±cego(?) przeciwnika.
Je¿eli Wróg atakuje.
Wci±¿ próbuje unikaæ lub odbijaæ kolejnym kunai w rêce, bronie miotane jak np. shuriken. Je¿eli za¶ ten atakuje jak±¶ technik±, to Uchiha próbuje jej unikn±æ kryj±c siê za drzewami lub domkiem, który jak wiadomo zmniejszy³by jakiekolwiek obra¿enia. Je¿eli ukrywanie siê za czymkolwiek nie pomo¿e to przygotowuje siê na u¿ycie Kawarimi no jutsu. Lecz gdy zaatakuje on wrêcz, Uchiha zacznie unikaæ jego ciosów i wykonywaæ szybki kontratak piê¶ciami lub silnym kopniakiem w brzuch.
//Je¿eli mam policzyæ Hai Seki Shou z poprzedniego posta to 1500-250=1250
Za Housenka 1250-250=1000
Je¿eli bêdê musia³ wykorzystaæ Kawarimi to 1000-100=900
Techniki:
Housenka no Jutsu
Ranga techniki: B.
Koszt chakry: 250 PCh.
Technika niezwykle s³ynna w¶ród cz³onków klanu Uchiha. Polega na skoncentrowaniu w p³ucach ognia, który wypluwamy w postaci... ognistych pocisków. Pociski s± bardzo szybkie, ale w przypadku trafienia nie czyni± zbytnio du¿ych szkód - tylko ¶rednie poparzenia. W pociskach mo¿na ukryæ np. Shurikeny Demonicznego Wiatru, co zwiêksza zadane przez technikê obra¿enia.
Shishi Rendan
Ranga techniki: C.
Niezwyk³a technika wymy¶lona przez Uchiha Sasuke, z³o¿ona z ruchów, które skopiowa³ on od Rocka Lee podczas walki z nim. Polega na wykopaniu przeciwnika wysoko w górê, po czym pojawieniu siê przy nim i zadania mu serii ciosów i kopniaków, z których ka¿dy coraz bardziej przybli¿a go do ziemi. Czwarty kopniak uderza cia³em przeciwnika o ziemiê, zwykle go nokautuj±c, zdarzaj± siê jednak odstêpstwa od tej regu³y.
Konoha Gouriki Senpuu
Ranga techniki: C.
Drugi chwyt rodziny Senpuu. Tak jak w przypadku Konoha Senpuu, polega na kopniêciu, jednak¿e tym razem zamiast jednego obrotu, wykonujemy ich ca³± seriê. Podczas tej serii krêcimy siê naprawdê szybko i kopniak, który wykonamy po jej zakoñczeniu jest bardzo silny. Potrafi porz±dnie odrzuciæ przeciwnika, sprawiæ mu du¿y ból, a czasem nawet po³amaæ mu ko¶ci.
Kawarimi no jutsu
Ranga: E
Jedno z podstawowych Jutsu. Pozwala na podmianê z pobliskim przedmiotem celem unikniêcia ataku. Mimo i¿ w Anime zazwyczaj jest to pniak mo¿na siê tak¿e podmieniæ z inn± osob± (je¶li tego chce), przedmiotem, klonem (jego wola jest bez znaczenia) lub zwierzêciem (Jak podmiana Kakashiego z klonem Naruto podczas jego testu)
koszt 100
Có¿, taka Sobie ta kolejka. Niew±tpliwie zab³ysn±³ Fellow, jednak nie wykorzysta³ w pe³ni okazji, ¿e jego przeciwnicy byli niekonkretni.
Najprostszy ruch, wykona³ Tanekaze- machaj±c rêkoma i wysy³aj±c kilka py³ków w g³±b chmury (która nie do koñca opad³a). Nie przewidzia³ jednak, i¿ malutkie kryszta³ki (maj±ce w Sobie co¶ z Raitonu), spowoduj± eksplozjê takiej chmury (przy okazji, zostaj±c znacznie rozrzedzone i rozrzucone po okolicy). Nie dosiêg³y jednak Fellowa (który w porê uskoczy³ na znaczn± odleg³o¶æ) oraz jedynie, jedynie osiad³y na Keisuke (który po takim szybkim "zmarnowaniu" chmury py³ów, bêdzie w stanie dostrzec drobinki unosz±ce siê w powietrzu). I to osiad³y w niewielkiej czê¶ci. Mimo i¿ spowolni³o to nieco ruch, daj±c czas na przygotowanie "s³onecznych pocisków". Jednak to nie by³ czas ani miejsce na u¿ycie ich (przeciwnik naciera³, zostawiaj±c ma³o czasu i by³ w ruchu). Zaraz potem, inicjatywê przejêli atakowani. Pierwsze, polecia³ Kunai, z którym "py³kowa" obrona nie mia³a problemów. Nastêpnie poszybowa³y ogniste pociski, które jednak, te¿ nie sprawi³y k³opotu (podczas ruchu, to jutsu ma du¿y rozrzut), jednak ju¿ Same w Sobie, uniemo¿liwi³y kontratak, nie daj±c py³kom czasu na sformowanie senbon. Wszystkiemu przygl±da³ siê Fellow, który postanowi³ stworzyæ 2 ptaszki i wykorzystaæ ogólne zamieszenie do ataku dystansowego. I w³a¶nie teraz, Keisuke przyst±pi³ do bezu¿ytecznej walki w zwarciu, która zakoñczy³a siê, zanim tak naprawdê siê zaczê³a. Kiedy bowiem chcia³ zadaæ pierwszy cios, Tanekaze postanowi³ skontrowaæ atak przy pomocy "py³ku", oraz dumny Uchiha, aby unikn±æ ciosu, musia³ u¿yæ Kawarimi. To otworzy³o drogê do ataku dwóm sprytnym ptaszkom, które z takowej korzysta³y, podlatuj±c niewiarygodnie blisko i przystêpuj±c do detonacji. Tutaj obrona py³em, nie wystarczy³a, wiêc tak¿e tanekaze by³ zmuszony do wykonania Swojego Kawarimi.
Dystans pomiêdzy Keisuke a Tanekaze, przypomina ten pocz±tkowy. Fellow, oczywi¶cie jest oddalony. ¯adnych powa¿nych ran, czy zadrapañ.
„Bardzo ciekawe”- pomy¶la³em, gdy zobaczy³em jak przeciwnik u¿ywa py³ku zarówno do ataku lub obrony. Walka w zwarciu za du¿o nie da, dlatego postanowi³em skoñczyæ to jak najszybciej. W mojej g³owie zaczê³y przechodziæ ró¿ne taktyki walki. Rozmy¶la³em, czy warto zu¿ywaæ od razu tyle chakry, czy te¿ mo¿e poczekaæ na to, a¿ przeciwnik siê zmêczy… w koñcu walczy z dwoma przeciwnikami. Keisuke powinien ju¿ siê domy¶liæ, ¿e jestem dystansowcem, wiêc powinien zrobiæ co¶, aby daæ mi czas na przygotowanie. By³em znacznie dalej od nich, dlatego postanowi³em, ¿e zrobiê co¶, aby przeciwnik nie by³ w stanie unikn±æ ataku, nawet przy pomocy Kawarimi. No w³a¶nie… kawarimi.. to by³o inne ni¿ zwyczajne, czy to które ja potrafiê – Iwa Kawarimi. Rozleg³ siê b³ysk, co by³o bardzo dziwne, kto wie, mo¿e jest to ¿ywio³, którego nie znam? W ka¿dym razie wykonujê nastêpuj±ce kroki:
*GDY KEISUKE ZAATAKUJE, NIEWA¯NE JAK!*
Widz±c, ¿e przeciwnik skupia siê na moim przyjacielu lub defensywie, spokojnie obserwujê jego ruchy, jednocze¶nie wk³adaj±c obie rêce do torby z glin±, gdzie tam zostaj± wykonane nastêpuj±ce rze¼by. Najpierw obie rêce w szybkim tempie wykonaj± dwa malutkie ptaszki, które tym razem nie bêd± g³ównymi aktorami mojego teatrzyku. A dlaczego? Có¿… to opiszê troszkê pó¼niej. Kiedy ju¿ owe ptaszki zostan± wytworzone, w moich d³oniach nastêpuje wykonywane kolejne dzie³o, tym razem „Tama Bakuretsu no Jutsu”. Jego dzia³anie opiszê pó¼niej. W ka¿dym razie, w trakcie wykonywania tej techniki, moje ptaszki zaczynaj± zabawê: jeden z nich leci w stronê lasu, je¿eli przeciwnik go zauwa¿y³ to nie powinien siê domy¶leæ, ¿e to czê¶æ planu. Drugi za¶ zmierza tak jak poprzednio dwójka… czeka na swoj± okazjê, bêd±c kilka metrów nad skupionym przeciwnikiem. Wróg bêd±c skupiony na cz³onku klanu Uchicha nie powinien zauwa¿yæ ma³ego ptaszka, nawet je¶li od ostatniego wydarzenia jest bardziej na nie skupiony. Je¿eli tym choæ na spu¶ci gardê, ptak tak jak ostatnio podlatuje jak najbli¿ej do przeciwnika (tym razem nie wa¿ne z której strony!). Kiedy siê znajdzie przy nim, zostaje zdetonowany, przez co przeciwnik…
Kiedy Tanekaze u¿yje kawarimi
Je¿eli przeciwnik u¿yje jutsu podstawienia po tym jak wybuch go zrani, drugi ptaszek, który aktualnie jest na obrze¿ach laskach zaczyna swoje przedstawienie: wiadomo, kiedy przeciwnik u¿yje kawarimi no jutsu, znajdzie siê w jakim¶ innym miejscu i na to w³a¶nie czeka drugi ptaszek, który wyczekuje tego momentu. Przeciwnik my¶l±c, ¿e po raz kolejny unikn±³ bez problemu mojego ataku, spokojnie czeka na kolejne ruchy… jednak to od ty³u „zachodzi” go kolejne moje dzie³o. Nie bêdzie w stanie siê zorientowaæ, a¿ do momentu, kiedy on zbli¿y siê na odleg³o¶æ nie mniej ni¿ 1m. Wtedy ptaszek detonuje rani±c przeciwnika. Cz³onek elitarnego ANBU raczej nie u¿yje dwa razy kawarimi no jutsu w tak szybkim czasie, powinien pomy¶leæ, ¿e to nie jest potrzebne, a w³a¶nie w tym momencie bardzo siê zdziwi. Kiedy Tanekaze ju¿ oberwie biegnê w jego stronê jednocze¶nie krzycz±c do Keisuke, aby przypadkiem nie zosta³ zraniony, oczywi¶cie wydajê mi siê, ¿e ju¿ po ataku ptaszka siê odsun±³, gdy¿ wiedzia³ co on potrafi:
- Odsuñ siê!- po tych s³owach wyskakujê tak, aby znale¼æ siê nad zranionym przeciwnikiem. Kiedy ju¿ tam bêdê wykonujê bardzo efektowne i efektywne jutsu. Jedna z moich d³oni wypuszcza du¿± kulê gliny, która z ogromn± prêdko¶ci± leci na wroga. Jako, ¿e jestem nad przeciwnikiem, mo¿na przypuszczaæ, ¿e 6-7m, a pocisk pêdzi z ogromn± prêdko¶ci±, przeciwnik nie powinien byæ w stanie go zraniæ, szczególnie gdy jest zraniony. Gdy przeciwnik uderzy we wroga, lub nawet obok niego, pocisk wybucha powoduj±c ogromny wybuch i spore zniszczenia. Przeciwnik uderzony bezpo¶rednio t± technik± nie powinien byæ w stanie siê poruszaæ, a nawet mo¿e zgin±æ. Wygl±da to dos³ownie jak pocisk z bazooki, ³atwo wyobraziæ sobie to co zrobi ta technika.
Je¿eli przeciwnik nie u¿yje kawarimi:
Kiedy przeciwnik zostanie od razu zraniony przez pierwszego ptaszka i nie u¿yje kawarimi, natychmiast biegnê w jego stronê. Jako, ¿e moja d³oñ nadal „trawi” glinê, mogê wykorzystaæ j± zupe³nie inaczej. Tym razem nie skaczê nad zranionym przeciwnikiem, a biegnê w jego stronê, rzucaj±c jeszcze drug± rêk± kunai’a. Powinien on zmusiæ rannego cz³onka ANBU do dodatkowego wysi³ku. Nie chcê go nim zabiæ, nie celujê w krytyczne miejsca, chcê po prostu, aby siê czym¶ zaj±³, kiedy ja biegnê w jego stronê. Bêd±c ju¿ kilka metrów od niego (jakie¶ 5-6m powinno wystarczyæ), wykonujê jutsu, które napisa³em wcze¶niej. Wcze¶niej jednak, robiê nag³y zwrot, aby zupe³nie zmyliæ rannego przeciwnika, który nasi±kniêty bólem nie powinien a¿ tak koncentrowaæ siê na moich ruchach. Tym razem moja d³oñ „wypluwa” znacznie wiêksza ilo¶ci owej gliny. Wygl±da ona zupe³nie jak „gliniana rzeka”, ta jednak nie wybucha, a trafiaj±c na dolne koñczyny przeciwnika sklejaj± je, powoduj±c, ¿e cz³onek ANBU nie jest w stanie siê ruszyæ. Jej wielkie ilo¶ci powoduj±, ¿e przeciwnik zamienia siê w najprawdziwszy kokon zrobiony z gliny, jednak nie zaklejam go ca³ego… zostawiam g³owê na wierzchu. Wtedy drugi ptaszek, ten który znajduje siê aktualnie w lasku, wylatuje z niego, zmierzaj±c wprost na g³owê przeciwnika. On jako, ¿e jest sklejony i nie mo¿e kompletnie siê ruszyæ nie powinien go zauwa¿yæ, gdy¿ nadlatuje z ty³u. Nie powinien domy¶leæ siê dlaczego spokojnie ja, jak i keisuke stoimy… nie powinien a¿ do chwili gdy… ptaszek siada na jego g³owie. Có¿, on nie powinien wiedzieæ co mu usiad³o, lecz nie ma czasu na zastanowienie, ptaszek natychmiast wybucha, wysadzaj±c dos³ownie jego g³owê lub niszcz±c czê¶æ czaszki. Mo¿e i jest to brutalne, lecz ja nie mam zamiaru zostawiaæ przy ¿yciu kogo¶ kto mnie zaatakowa³ bez ¿adnych podstaw. Biorê wszystkie rzeczy martwego przeciwnika i czekam na ruchy keisuke.
Chakra: 1400 – 200 = 1200PCh
*KIEDY PRZECIWNIK ZAATAKUJE MOJEGO PRZYJACIELA*
Kiedy przeciwnik zaatakuje Keisuke, robiê identycznie to co wy¿ej. Wiedz±c, ¿e jestem na razie bezpieczny mam czas na przygotowanie wszystkiego, a przeciwnik jest zdezorientowany.
*KIEDY KEISUKE ZOSTANIE ZRANIONY*
Gdy cz³onek klanu Uchicha zostanie zraniony z jakiego¶ jutsu, czy te¿ broni± stylu shuriken itp, natychmiast biegnê w jego kierunku. Przy okazji tworzê dwa ptaszki, które wypuszczam za plecami jedn± rêk±, drug± za¶ rzucam w przeciwnika dwa kunai’e aby przeszkodziæ mu wykonywanie dalszych ruchów. Ptaszki pofrun± za moimi plecami w stronê nieba tak, aby przeciwnik ich nie zauwa¿y³. Gdy ju¿ dotrê do cz³onka klanu Uchicha, biorê go na ramiê, po czym uciekam w stronê lasu, aby tam spróbowaæ zatamowaæ krwawienia, udzieliæ pierwszej pomocy… zale¿nie od rodzaju zranienia, jakie nast±pi w jego ciele. Ptaszki natomiast po kilku chwilach pêdz± w kierunku cz³onka ANBU, próbuj± go zraniæ, tyle jednak, ¿e nie tak samo jak ostatnio. Tym razem nie maj± czasu aby spokojnie podej¶æ rywala tak, aby ten ich nie zauwa¿y³, poniewa¿ nie mog± pozwoliæ na to, aby on mnie i Keisuke zatrzyma³. Lec± na niego bezpo¶rednio, byæ mo¿e przeciwnik bêdzie na tyle g³upi, aby próbowaæ powstrzymaæ je kunai’em, wiadomo, ¿e wtedy zostan± zdetonowane, rani±c przeciwnika. Przeciwnik mo¿e próbowaæ unikaæ ich za pomoc± uników i podskoków… jednak one te¿ maj± mózg… s± istotami my¶l±cymi dlatego te¿ nie bêd± bacznie siê przygl±daæ, zdetonuj± siê bêd±c w dobrej odleg³o¶ci od przeciwnika, jak ju¿ wspomnia³em wy¿ej (maksimum 1m).
1400 - 100 = 1300PCh
*OBRONA*
Moja obrona zale¿y od tego, przed czym mam siê obroniæ, opiszê kilka sytuacji:
Kunai’e, Shurikeny, bronie miotane – widz±c w³a¶nie takie rzeczy pêdz±ce w moj± stronê, mam zamiar odbijaæ je za pomoc± kunai’a lub te¿ robiæ zwyk³e uniki i bloki w stylu podskoki.
Jutsu Bezpo¶rednie – je¿eli w moj± stronê pomknie jutsu bezpo¶rednio na mnie skierowane (np. Housenka nie wiedzia³em jak je opisaæ) to staram siê przed nim uciec , unikn±æ je.
Jutsu Obszarowe – je¿eli zobaczê, ¿e moc jutsu wygl±da na potê¿ne i obszarowe, natychmiast uciekam w stronê lasu, je¿eli przeciwnik zaatakuje owym py³kiem co ostatnio, to pnie drzew itp., powinny je zablokowaæ i zniwelowaæ inne techniki.
Mozna powiedziec ze ta tura byla testem umiejetnosci moich przeciwnikow. Tanekaze wiedzial juz doskonale co oni potrafia, wszystko sobie ladnie podsumowal.
*Pan Yellow – Walka Dystansowa
*Pan Uchiha – Walka Dystansowa/Walka Z Bliska
Najlepszym pomyslem by bylo dla Tanekaze najpierw zabic Yellow’a, faktycznie pomyslem to by bylo dobrym. Lecz pan Uchiha posiada Sharingan, zeby nie sharingan to by bylo kompletnie inaczej. Lecz Tanekaze ma rozwiazanie zeby Sharingan byl kompletnie nie przydatny dla pana Uchiha.
Tanekaze zdecydowal zmienic swoje polozenie i uzyl „Shunshin No Jutsu” i pojawil sie na srodku. Pomiedzy Yellow & Keisuke. Za plecami Keisuke i przed Yellowem.
*Moja szybkosc bez shunshin jest wieksza od ich, a co jesli uzyje jeszcze shunshin? Sharingan pierwszy poziom powinien nie dostrzec takiego szybkiego ruchu, jesli nawet... to chyba juz nie zrobi zadnej roznicy?
Tanekaze zdecydowal tym razem uzyc swojej szybkosci jak i
Broni „oslepiania” przez co przeciwnicy sa bezbronni na 5 – 10 sekund. Dla Tanekaze to naprawde kupa czasu.
Furea (b³ysk)
Podstawowa technika, polega na gwa³townym b³ysku. B³ysk jest na tyle ra¿±ca ¿e potrafi o¶lepiæ nawet ludzi oddalonych nawet o 10 m, technika dzia³a na wszystkich oprócz u¿ytkownika. Mo¿na unikn±æ tego ataku mocno zaciskaj±c oczy i przys³aniaæ je d³oñmi, lub nosz±c okulary przeciw s³oneczne.
Koszt: 100PCh
Ranga D
Opis Ataku na Uchiha Keisuke
Tanekaze bez fahania i bez czekania od razu uzyl swego klanowego jutsu „Furea” Jutsu ktore oslepia, tak jak pisalem na gorze. Gdy przeciwnicy byli oslepieni, Tanekaze zdecydowal ponownie uzyl swoj pyl. Wiedzialem ze 5 – 10 sekund to za malo by uformowac Kolki/Sztylety z pylu wiec zdecydowal stworzyc cos innego co zabiera od 1 do 2 sekund. A dokladnie pociski [kulki] jak takie kulki wygladaja? Moze pamietacie walke pomiedzy Gaara & Kimimaro? Kimimaro wlasnie z koncowek swoich palcow u reki wystrzelil male kostki. U mnie jest cos podobnego tylko ze to jest po prostu z krysztalu & koncowki tych kulek posiadaja ostre czubki przez co taka kulka latwiej sie przebija przez [Cialo/Uzbrojenie], wszystkie te pociski wyslal w strone pana z klanu Uchiha „Keisuke”. Pociski powinny na 100% trafic prosto w jego. Zwykle Kawarimi jego nie uratuje, poniewaz potrzebuje wiecej przygotowania. Jesli w jakis sposob uda mu sie obronic przed pociskami (chodzi mi o np. Przez skok w bok) to pociski bardzo szybko wracaja i uderzaja w jego plecy.
Takie male podsomowanie czasu.
*Stworzenie Pociskow 1 – 2 sekund
*Lot Pociskow 1 – 2 sekundy
*Lot drugi (jesli nie trafi) 1 sekunda/ poniewaz pociski te sa o 50% blizej.
*Pociski te stworzylem z 30% pylu / 10 – 15 Pociskow.
Opis Ataku na Yellow
Moj atak na Uchiha Keisuke trwal mniej wiecej 5 sekund. Yellow powinien byc jeszcze oslepiony w 50% gdy otwiera oczy powinien miec wszystko rozmazane, i powinien byc zdezorietnowany. Ja zas dzieki Jutsu [Shunshin] pojawiam sie przed Yellow’em i od razu go atakuje uzywajac stylu „TaiJutsu” wiem ze on uzywa Walki Dystansowej, co moze tylko jedno znaczyc „jest slaby w walce wrecz”. Tanekaze uzyl ruchu Konoha Shoufuu.
Konoha Shoufuu
[IMG] http://narutoinfo.ru/files/jutsu/Shoufuu.jpg[/IMG]
Ranga techniki: D.
Technika polegaj±ca na prostym kopniaku z do³u do góry, z pomoc± wyprostowanej nogi. Z pozoru s³aby kopniak potrafi wybiæ nawet doros³ego shinobi na blisko dziesiêæ metrów w górê, za¶ broñ jeszcze wy¿ej. Konoha Shoufuu mo¿e pos³u¿yæ do rozbrajania lub wybijania w górê wroga, zale¿nie od naszych zamiarów.
Yellow po uderzeniu prosto w brode powinien wyleciec wysoko w gore, wtedy ja uginam lekko kolana i robie kolejny ruch „Kage Buyou”. Mialem w tym wielki PLUS poniewaz moge pojawic sie bardzo szybko pod nim (tak jak bym uzyl Shunshin No Jutsu).
Kage Buyou
[IMG] http://i188.photobucket.c...Buyou.jpg[/IMG]
Ranga techniki: D.
Bardzo praktyczna technika. Jej u¿ytkownik wykopuje przeciwnika wysoko do góry (ten kopniak jest podobny do Konoha Shoufuu, ale ma wiêksz± si³ê) , po czym maksymalnie spina miê¶nie, co pozwala mu na pojawienie siê za plecami przeciwnika przy maksymalnej prêdko¶ci (co¶ jak Shunshin no Jutsu, ale bez u¿ycia chakry) . Dziêki temu przeciwnik jest bezbronny i mo¿emy go efektownie zaatakowaæ .
Gdy jestem pod jego plecami od razu rozpoczynam ostateczny atak. Chcialem najpierw zadac mu pare ciosow [Combo] uzylem „Hando Ouda” uderzylem obydwiema otwartymi dlonmi prosto w jego plecy. Pozornie uderzenie to jest s³abe, ale tak naprawdê ma du¿± si³ê i potrafi nawet po³amaæ ko¶ci wrogowi. Mialo to dokladnie za zadanie, uszkodzic kregoslup.
Po tym ciosie przeciwnik powinien odleciec jeszcze pare metrow wyzej wtedy ja szybko gestem reki z 20% pylu robie 5 – 10 pociskow takich samych ktore zastosowalem na Uchiha Keisuke. Pociski te leca prosto w jego plecy co powinno go wykonczyc na Amen.
• Jesli Tanekaze zostanie niestety zaatakowany na poczatku przez pana „Uchiha Keisuke/Yellow”
bede sie bronic! Jesli bedzie to zwykly atak [Kunaie/Shurikeny/Senbony] to ja uzywam 50% pylu ktorego nie urzylem w tej turze.
• Jesli Tanekaze zostanie niestety zaatakowany na poczatku przez pana „Uchiha Keisuke/Yellow”
I bedzie to cos wiecej niz ataki [Kunaie,Shurikeny/Senbony] np. Jego ataku katona. Tanekaze uzywa Kawarimi „Furea Kawarami no jutsu” ktorego juz uzylem powszednim razem ‘Przypomne ze nie trzeba wykonywac pieczeci’. I po obronie Tanekaze kontynuje swoj atak ktory opisalem juz wyzej.
850/1600
O BOZEEE NAWET NIE ZAUWAZYLEM! WPADLEM...
Na dzieñ Dobry, Post Keisuke:
Kucaj±c spogl±da na przeciwnika. "Te cholerne co¶ go ci±gle broni... Ataki Taijutsu nie pomog±, chocia¿ nimi odwracam jego uwagê i daje szansê na atak Fellowowi."-my¶la³ spogl±daj±c swymi czerwonymi oczami na ANBU. Po krótkiej chwili wstaje i odskakuje jeszcze na kilka metrów do ty³u. Gdy siê ju¿ zatrzyma³, wyci±ga 3 kunai i wybchowe notki. Obwija wokó³ kunai i zabieraj±c ze sob± rusza w stronê gêstego lasu i pobliskich drzew. Skupia chakre w stopach i biega na szczyt drzewa za pomoc± chakry bez u¿ycia r±k. Pó¼niej wsród ga³êzi i li¶ci nie by³o go ju¿ dok³adnie widaæ. Co najwy¿ej s³ychaæ, gdy¿ przeskakiwa³ z jednego drzewa na drugie, a dok³adnie zmierza³ po nich jak najbli¿ej cz³onka ANBU. Gdy by³ ju¿ na wystarczaj±cej odleg³o¶ci rzuci³ trzy kunai z notkami. Jeden z nich wycelowany by³ za Tanekaze, drugi obok, a trzeci z drugiej strony. Zaraz po tym powinny nastaæ trzy potê¿ne wybuchy. Dziêki eksplozj± powinny powstaæ ogromne ilo¶ci dymu, przez co cz³onek ANBU mia³by bardzo ograniczon± widoczno¶æ. W tym czasie cz³onek potê¿nego rodu z Konohy, zeskakuje z drzewa i w biegu podnosz±c lez±cego kunai, rzuca go wprost w dym. Zapewne Tanekaze bêdzie chcia³ siê przemie¶ciæ by opu¶ciæ dym, a wtedy Keisuke szybko podbiega i znów naciera na niego z Taijutsu. W tym czasie daje szanse swojemu konpanowi na przygotowanie jakiegokolwiek ataku. Próbuje zadaæ ciosy Tanekaze, nawet je¶li by³yby bez skuteczne. Teraz zale¿a³o mu na uzyskaniu czasu. Gdy zauwa¿y, ¿e jego przyjaciel jest gotowy i przechodzi do ataku(Je¿eli taki nast±pi.) szybko wycofuje siê w inn± stronê by unikn±æ wej¶cia w drogê swemu kompanowi. Wycofuje siê znów w stronê lasu, gdzie mo¿e siê schowaæ przed przeciwnikiem. Znów zanim ucieknie w las zbiera le¿±ce kunai. Gdy ju¿ je ma znów wchodzi na drzewo. ANBU zajêty atakami Douhito nie powinien zwracaæ uwagi na to, gdzie Uchiha ma zamiar siê ukryæ. Kei przemieszcza siê z drzewa na drzewo. Na odpowiednim drzewie, gdzie znajduje siê du¿o li¶ci, zatrzymuje siê i przykuca. Jednym okiem obserwuje wszystkie ataki swego kompana na ich wroga. Teraz cz³onek klanu Uchiha mia³ zamiar zostawiæ miejsce na popis Fellowa. Nie chcia³ wchodziæ w drogê jemu i jego technik±.
Gdyby Tanekaze ulotni³ siê jako¶ Fellowowi, znalaz³ i zaatakowa³ Keisuke.
Je¿eli za¶ ataki ze strony kompana Kei'a nie nast±pi± to bacznie obserwuje cz³onka ANBU. Nawet je¶li ten jeszcze nie zaatakuje, to Uchiha wykonuje ju¿ znaki potrzebne do podmiany cia³.(Kawarimi). Oczywi¶cie u¿ywa tylko wtedy gdy nie ma czasu na jakikolwiek inny ruch. Znów je¶li odnajdzie go na jednym z drzew i zaatakuje np. Kunai lub piê¶ci± czy nog±, Keisuke po prostu odpycha siê nog± od ga³êzi, a w ten sposób unika zwyk³ego ataku ze strony cz³onka ANBU. Je¿eli bêdzie musia³ wykonaæ taki unik to przy samej ziemi robi salto i l±duje na nogi kucaj±c. Oczywiste jest to i¿ gdy jakiekolwiek ataki nie nast±pi± to Kei wci±¿ siedzi i obserwuje z ukrycia Tanekaze.
// Gdy bêdê musia³ u¿yæ techniki podmiany cia³:
900-100=800//
Ok. Na pocz±tek, pierwsza sprawa. Przypominam, po raz ostatni, ¿e jest to walka pomiêdzy Tanekaze, Keisuke i Fellowem. Nastêpny post z innego konta, nie zostanie po prostu uznany, a postaæ bêdzie bezmy¶lnie wpatrywaæ siê w niebo.
W tej rundzie, z racji do¶æ powa¿nego Ataku Kamikaze, zrobi³o siê ciekawie. Fellow, mia³ czas na przemy¶lenia (znajdowa³ siê przecie¿ w znacznej odleg³o¶ci, jak pisa³em w poprzednim po¶cie), Keisuke, jednak ju¿ nie. W ¶rodku walki, nie ma wiele czasu na dok³adne przemy¶lanie strategii a nastêpnie przygotowanie uzbrojenia, tak wiêc shunshin za jego plecy, a nastêpnie o¶lepienie, okaza³o siê ca³kowitym zaskoczeniem, oraz mimo jego wspania³ych oczu, czyni±c m³odego Uchiha, niemal¿e ca³kowicie bezbronnym (sharingan na tym poziomie, bez wiêkszego problemu prze¶ledzi³ ruch Amesuke/Tanekaze-tak, ¿eby Mi to by³o ostatni raz!-, oraz odruchowo zmusi³ go do obrócenia siê-atak w plecy, jest najgorsz± rzecz± dla tego klanu). Fellow jednak, pozosta³ poza zasiêgiem jutsu i móg³ przygl±daæ siê trwaj±cej bardzo szybko sytuacji. Jedyne co zd±¿y³ zrobiæ, to stworzyæ jedynie 2 ma³e lataj±ce istotki ( nierównocze¶nie, jedna zosta³a stworzona wcze¶niej) po czym zaatakowaæ nimi wroga w celu odwrócenia uwagi. Zanim pierwszy ptaszek dolecia³ do Tanekaze, zmuszaj±c go do Kawarimi (sprytne pole detonacji, wrêcz uniemo¿liwia obronê py³kami), ten ju¿ "dziurawi³ Keisuke". Taka rana, zwa¿ywszy na szybko¶æ a nie skuteczno¶æ ataku, przypomina raczej strzelenie strzelb± ze ¶redniej odleg³o¶ci. Wiêkszo¶æ kulek, trafi³a w okolice tu³owia, nie wchodz±c jednak g³êboko (trzeba by³o po¶wiêciæ te kilka sekund), reszta jednak, przelecia³a na skrajach, jedynie powoduj±c zadrapania. Owszem, py³ zmieszany z krwi± ju¿ nie jest pod kontrol± Tanekaze. Nastêpny ptaszek, mimo to lecia³ dalej, w dalszym ci±gu poszukuj±c celu (Oczywi¶cie, wszystko dzia³o siê ju¿ w dogodnym dystansie, wiêc to pozwoli³o odpowiednio uciszyæ kreaturkê przy pomocy py³ków). Co¶ za co¶, w³asne bezpieczeñstwo, pozwoli³o Fellowowi, zabraæ Keisuke gdzie¶ w g³±b lasu (nie, nie widaæ ich), gdzie obejrzawszy jego rany, nie jest w stanie udzieliæ "ca³kowitej pomocy...
Rany-
Keisuke: w tej turze, sta³e¶ siê tylko ciê¿arem (Twój post wypad³ marnie i nieskutecznie, niemal¿e prawie Ci nie wychodz±c). "¦rut" spowodowa³ niezbyt gro¼ne, ale w miarê g³êbokie rany w tu³owiu (obni¿enie sz i zr o 25%, reszty o 10%), bêdzie siê pogarszaæ (w razie nie poprawienia). Mia³e¶ du¿o szczê¶cia, i¿ Fellow postanowi³ Ciê ratowaæ. w Innym wypadku, druga salwa, by³aby zabójcza.
Wraz z Keisuke uda³em siê do lasu. Po³o¿y³em go na jednej z ga³êzi drzew, tak aby by³ podparty plecami o pieñ, a nastêpnie zacz±³em pierwsz± pomoc. Oczy¶ci³em rany i powiedzia³em do niego:
- Zostañ tu.- mój ton by³ zimny i powa¿ny, wiedzia³em, ¿e Keisuke bêdzie chcia³ walczyæ i zem¶ciæ siê na wrogu, jednak teraz by³by tylko problemem. Poszed³em w kierunku miejsca, gdzie ostatnio spotkali¶my przeciwnika i bêd±c jakie¶ 50-60m w jego obrêbie, ca³y czas ukryty w lesie, wykona³em nastêpuj±ce kroki:
*ATAK Z ZASKOCZENIA*
Mia³em ca³y czas nadziejê, ¿e przeciwnik uzna³, i¿ uciek³em, poniewa¿ zrani³ do¶æ powa¿nie przyjaciela przeciwnika, jednak ja wbrew jego oczekiwaniom zrobi³em odwrotnie. Mia³em zamiar walczyæ i pokazaæ moje umiejêtno¶ci. Teraz mia³em znakomit± okazje to tego, gdy¿ jestem sam na sam z przeciwnikiem. Bêd±c ca³y czas w lesie wykona³em nastêpuj±ce kroki: wykona³em „Ouwashi no Jutsu”. Po kilku chwilach przed moimi oczyma, na jednej z ga³êzi pojawi³ siê ogromny gliniany orze³ – najlepszy wierzchowiec klanu Douhito. U¶miechn±³em siê do niego, a nastêpnie wskoczy³em na niego i polecieli¶my ponad korony drzew. Wiadomo, ca³y czas jestem w lesie, zas³aniaj± mnie drzewa, a pó¼niej jestem nad nimi, przeciwnik nie powinien siê tego spodziewaæ, ¿e potrafiê lataæ na moich zwierzakach, wiêc my¶lê, ¿e bêdzie to dla niego spore zaskoczenie. Kiedy ju¿ jestem nad ³±k±, gdzie toczyli¶my walkê, w pobli¿u domku gdzie wszystko siê zaczê³o, wykonujê technikê „Taka Kibaku no Jutsu”. (Wcze¶niej z Atsui’em ustali³em, ¿e wytwarza ona trzy ptaszki). Ca³y czas szybuj±c na swoim „rumaku” nie powinienem mieæ problemu, aby wykonaæ troje ptaków, wiêc gdy ju¿ zostan± one wytworzone, czekaj± na moje rozkazy:
Kiedy przeciwnik siê pojawi
Kiedy dostrzegê przeciwnika, natychmiast wysy³am ptaki, które wykonuj± nastêpuj±ce ruchy:
Ptak nr. 1 -> Ten ptak pe³ni rolê przynêty. Leci z ogromn± prêdko¶ci± na przeciwnika i stara siê go czym¶ zaj±æ. Leci na niego bezpo¶rednio z ogromn± prêdko¶ci±. Ma za zadanie wybuchn±æ w jego pobli¿u, co zmusi Tanekaze do wykonania kawarimi, lub je¶li tego nie zrobi, porz±dnie go zrani. Wróg nie powinien znaæ mo¿liwo¶ci tych ptaszków, a dodatkowo pojawi± siê one nie wiadomo sk±d dla niego, wiêc bêdzie to spore zaskoczenie. Te ptaszki lataj± znacznie szybciej i s± silniejsze, wróg mo¿e pope³niæ spory b³±d uznaj±c je za ptaszki, które widzia³ dotychczas.
Ptak nr. 2 -> W tym ptaku jest nadzieja najwiêksza. Je¿eli ptak nr. 1 zostanie zniszczony, to on przejmuje rolê i zmusza przeciwnika do wykonania kawarimi. Je¿eli natomiast ptak 1 dosiêgnie przeciwnika, a ten wykona kawarimi, wychwytuje miejsce, gdzie teraz jest przeciwnik i leci na niego z ogromn± prêdko¶ci±. Stara siê go zraniæ. Wiadomo, ¿e po kawarimi przeciwnik powinien byæ trochê zdezorientowany, wiec unikniêcie ptaszka bêdzie bardzo trudne.
Ptak nr. 3 -> To ptak „zabójca”. Jego zadanie to zwiêkszyæ obra¿enia wroga. Je¿eli ptak nr 2 zrani przeciwnika, ten dopiero teraz odlatuje od swojego pana. Zmierza z ogromn± prêdko¶ci± na rannego wroga, wiadomo ¿e ból powinien spowodowaæ chwilowy parali¿, czy szok zmuszaj±cy mózg do odpoczynku, wiêc „trójka” celuje bezpo¶rednio w wroga. Taki wybuch powinien po³amaæ mu kilka ko¶ci czy porz±dnie poparzyæ (to zale¿y od mg), wiêc wtedy walka by³aby z góry przes±dzone.
Kiedy przeciwnik siê nie pojawi
Gdy przeciwnik siê nie pojawi, ja wraz z trójk± wybuchowych ptaszków i wierzchowcem czekam na przeciwnika. Nie mam zamiaru ukazywaæ swojej pozycji czy tez pokazywaæ, ¿e jestem gotowy do walki… po prostu czekam.
1300-450-250 = 600
*KIEDY PRZECIWNIK ZAATAKUJE*
Po wykonaniu wierzchowca i ptaków
Je¿eli bêdê na wierzchowcu, a to przeciwnik zaatakuje, zamierzam wraz z moich ptakiem unikn±æ ataku. Jest on bardzo szybki i zrêczny, dlatego nie powinien mieæ trudno¶ci z owym manewrem. Nastêpnie staram siê lokalizowaæ sk±d nadszed³ atak i wysy³am tam swoje ptaszki, które robi± te same kroki, które opisa³em wy¿ej.
Ptak nr. 1 -> Ten ptak pe³ni rolê przynêty. Leci z ogromn± prêdko¶ci± na przeciwnika i stara siê go czym¶ zaj±æ. Leci na niego bezpo¶rednio z ogromn± prêdko¶ci±. Ma za zadanie wybuchn±æ w jego pobli¿u, co zmusi Tanekaze do wykonania kawarimi, lub je¶li tego nie zrobi, porz±dnie go zrani. Wróg nie powinien znaæ mo¿liwo¶ci tych ptaszków, a dodatkowo pojawi± siê one nie wiadomo sk±d dla niego, wiêc bêdzie to spore zaskoczenie. Te ptaszki lataj± znacznie szybciej i s± silniejsze, wróg mo¿e pope³niæ spory b³±d uznaj±c je za ptaszki, które widzia³ dotychczas.
Ptak nr. 2 -> W tym ptaku jest nadzieja najwiêksza. Je¿eli ptak nr. 1 zostanie zniszczony, to on przejmuje rolê i zmusza przeciwnika do wykonania kawarimi. Je¿eli natomiast ptak 1 dosiêgnie przeciwnika, a ten wykona kawarimi, wychwytuje miejsce, gdzie teraz jest przeciwnik i leci na niego z ogromn± prêdko¶ci±. Stara siê go zraniæ. Wiadomo, ¿e po kawarimi przeciwnik powinien byæ trochê zdezorientowany, wiec unikniêcie ptaszka bêdzie bardzo trudne.
Ptak nr. 3 -> To ptak „zabójca”. Jego zadanie to zwiêkszyæ obra¿enia wroga. Je¿eli ptak nr 2 zrani przeciwnika, ten dopiero teraz odlatuje od swojego pana. Zmierza z ogromn± prêdko¶ci± na rannego wroga, wiadomo ¿e ból powinien spowodowaæ chwilowy parali¿, czy szok zmuszaj±cy mózg do odpoczynku, wiêc „trójka” celuje bezpo¶rednio w wroga. Taki wybuch powinien po³amaæ mu kilka ko¶ci czy porz±dnie poparzyæ (to zale¿y od mg), wiêc wtedy walka by³aby z góry przes±dzone.
1300-450-250 = 600
Je¿eli przeciwnik znajdzie mnie przed wykonaniem wierzchowca i ptaków
Nie mogê wykluczyæ takiej ewentualno¶ci, dlatego widz±c atak na mnie staram siê go zblokowaæ. Je¿eli bêd± to shurikeny, kunai’e, staram siê odbiæ je swoim kunai’em, a je¿eli atak taijutsu, to robiê uniki w stylu: podskoki, bloki, kucniêcia. Ca³y czas staram siê zachowaæ dystans. Wiem, ¿e przeciwnik bêdzie na mnie u¿ywaæ taijutsu, gdy¿ domy¶la siê, ¿e jestem w tym raczej kiepski. Staram siê uciekaæ w g³±b lasu, jednocze¶nie wykonujê w swoich d³oniach ma³ego ptaszka, który powinien odwróciæ uwagê wroga. Jak ju¿ wspomnia³em we wcze¶niejszych postach, ptaszek ten stara siê wybuchaæ, rani±c przeciwnika, je¿eli tak siê stanie, to rzucam w jego kierunku shurikeny i kunai’e, maj±c zamiar skoñczyæ walkê.
1300-50= 1250
Post Tanekaze
No tak ucieczka... jest to najgroszy scenariusz dla mego przeciwnika. Poniewaz w ten wlasnie sposob przeciwnik daje mi mozliwosc do ataku z zaskoczenia. Nie bede mial zadnego problemu ze znalezieniem moich przeciwnikow poniewaz mam wiele tropow, chociaz takie nawet jak „Krew Keisuke”. Prowadzilem sie tym troche poniewaz powiedziec, wyslalem 50% pylu w glab lasu a dokladnie w te strony gdzie ta krew kapala. Moj pyl bez zadnego problemu powinien ich odnalesc, przypomniam ze jest on bardzo maly i nie widoczny jesli uzywam go do „odnalezienia przeciwnikow”.
Nie tylko to... jesli naprzyklad pan „Yellow” stworzy jakies ptaszki czy cos innego ktore beda sie krecic niedaleko co zapewne zrobi, to pylki moje wlasnie je tez obsiadaja. A jak juz pan Atsui powiedzial „w pylkach siedzi zywiol ‘Raiton” a wiadomo co sie dzieje wtedy. Mozna bylo to zobaczyc w trakcie walki „Sasuke vs Deidara”. Moj pyl wsiaka w gliniane ciala stworow i nieumozliwia detonacji przez co sa do niczego.
Zostalo mi rowniez tez 30% pylu pzostale 20% jest we krwi. Po odnalezieniu „Yellow’a & Keisuke”. Tanekaze juz biegnal w ich strone wyjmujac swoj ‘Zwoj Tygrysa’. Otworzylem go lekko w trakcie biegu i wypowiedzialem dwa slowa. „- Tnij... Kazeshini...”. POF. Kazeshini wyskoczyl z mego zwoju wysoko w gore, a ja szybko schowalem swoj zwoj tygrysa z powrotem pod peleryne i zlapalem Kazeshini zanim ten upadl na ziemie.
Mozna powiedziec ze to moja opcj „msciciela”.
Kazeshini [Zapieczêtowana w zwoju "Tygrysa"]
Sa dwa "mo¿na powiedzieæ toporki" które s± pod³±czone do koñcówek ³añcuchów. Mozna nimi rzucaæ i sterowaæ dziêki ³añcuchom, s± one bardzo szybkie i ostre. £añcuch ma w sumie 30 metrów d³ugo¶ci, trzymam go tak ¿eby by³o po po³owie. Na ka¿dym ¶rodku ³añcucha jest taka raczka za które mogê tez trzymaæ (jak na obrazku).
Wygl±d: http://hoon.deviantart.co...oncept-13883828
W akcji: http://www.youtube.com/watch?v=LB83i1qtstE
Sila: 5
Szybko¶æ: 10
A teraz wrocimy do tych 30% ktore mi zostalo, gdy wlasnie bylem w trakcie biegu w ich strone, posterowalem te 30% do dloni Yellow,a zeby wszedly do jego otworow „ust” i uniemozliwil tworzenia nowych stworow, pyl ten pokaleczyl jego male usta przez co bedzie czuc duzo bolu i zmniejszy szybkosc tworzenia potworow.
*Gdy Yellow jest zajete opatrywaniem pana Keisuke (co mu troche zajmie) a ja juz bede niedaleko ich, biore sie do pracy. Jesli siedza oni za jakims drzewem lub krzakami... [cenzura] sie u rzucam jednym toporem ktory przecina drzewo jak papier i uderza w Yellow lub tez Keisuke, tak samo bedzie jak by to byly krzaki.
Jesli plan moj unieszkodliwienia jego stworow sie nie powiedzie, [cenzura] sie toporem i rzucam im w jednego ptaka niszczac go, wtedy rzucam szybko drugim toporem w drugiego ptaka i tak samo niszcze go „trzymam w tym momencie sa sam lancuch i przyciagam pierwszy topor”. Robie Shunshin pojawiajac sie za Yellowem, uderzam toporem w jego plecy, lecz gdy ten zablokuje moj atak odskakuje do tylu ciagnac drugi topor ktory jest wlasnie za yellowem. Ten wbija sie w jego plecy.
Jesli cos mi sie nie uda z jakichs dziwnych powodow to jak zwykle robie bez zadnego problemu swoje Kawarimi do ktorego nie potrzebuje pieczeci.
Gdy atakuje Yellowa moj byl ktory obsiadal ich cialo leci w strone slonca i zmienia sie w jeden wielki kolek, jest on bardzo cieki a zarazem bardzo ostry i dlugi. Jednym gustem reki wysylam kolek w kolek w ta osobe ktora zacznie robic cos dziwnego co zapomnialem napisac.
Naprzyklad:
Keisuke sklada pieczec do jutsu.
Yellow robi nowe stwory
Wtedy wlasnie ten kolej w 2 sekundy leci i przebija sie przez cialo „punkty nie smiertelne ale takie po ktorych nieda sie ruszac”.
500/1600
Na pocz±tek, przypominam i¿ wykluczamy z walki Keisuke (pretekst- utraty przytomno¶ci, z powodu odniesionych ran).
W tej rundzie, wa¿ny jest czas. Mimo ciê¿aru jakim by³ Uchiha (wstyd!), na koñcu poprzedniej tury, Ci znale¼li siê ju¿ w lesie, oraz posiadali du¿± przewagê. Tutaj, dobrym pomys³em popisa³ siê akurat Tanekaze, rozpylaj±c 50% py³ku w lesie. Tutaj jednak nale¿y wytkn±æ mu pewn± niedba³o¶æ o szczegó³y- taki odsetek py³u, a raczej taka koncentracja, nie jest w stanie ca³kowicie wy³±czyæ ptaszków z obiegu. Ewentualnie utrudniæ im lot, oraz zmniejszyæ ca³kowit± masê ³adunku wybuchowego (powiedzmy, i¿ o 10%, co rundê bêdzie siê pogarszaæ do maksymalnie 30%). Z odnalezieniem przeciwników, nie by³o jednak wiêkszego problemu (choæ nie ukrywam, i¿ trochê to trwa³o). Podczas tego czasu, Fellow u¶wiadomi³ Sobie, i¿ Jego kompan, bêdzie mia³ niewielki po¿ytek z w/w pierwszej pomocy, oraz skoncentrowa³ siê na walce ( Sytuacjê Keisuke od³ó¿my na bok, ahh Ci Uchiha), tworz±c Swojego wierzchowca i odlatuj±c jakie¶ 4-5 m od "cia³a" kompana. W tym momencie, ju¿ z wyci±gniêt± broni±, podbieg³ Tanekaze, atakuj±c przeciwnika przy pomocy "toporka". Zazwyczaj, ptak, zwyczajnie zdo³a³by odlecieæ, ale teraz, potraktowany w tak niegodziwy sposób (py³ek) mia³ z tym problemy i ostrze, ostatecznie zawadzi³o o jego "podbrzusze". Ka¿dy normalny orze³, pad³by martwy, jednak zwierz±tka z gliny maj± ten plus, i¿ zatrzymuj± Swoje w³a¶ciwo¶ci, do czasu, w którym zatrzymuj± formê. Teraz ta dwójka Stoi na przeciwko Siebie, w odleg³o¶ci oko³o 20 m (uko¶nie, gdy¿ Douhitou lata³ jakie¶ 3-4 m nad ziemi±). W tym momencie koñczymy t± turê (okrojona czasowo, gdy¿ zostali¶cie we dwójkê).Kilka nastêpstw:
-Tanekaze, zdziwiony now± form± (ten ptak jest du¿o wiêkszy ni¿ poprzednie, nie atakowa³). Fellow za¶, po pierwszym zdecydowanym ataku, nie tworzy³ ju¿ wiêcej glinianych istotek (zwyczajnie brak czasu).
-Keisuke gdzie¶ tam Sobie le¿y, Tanekaze za jaki¶ czas, si³± rzeczy wykryje jego obecno¶æ.
Podliczcie dobrze chakrê na pocz±tku postu.
STARY POST.
No tak ucieczka... jest to najgroszy scenariusz dla mego przeciwnika. Poniewaz w ten wlasnie sposob przeciwnik daje mi mozliwosc do ataku z zaskoczenia. Nie bede mial zadnego problemu ze znalezieniem moich przeciwnikow poniewaz mam wiele tropow, chociaz takie nawet jak „Krew Keisuke”. Prowadzilem sie tym troche poniewaz powiedziec, wyslalem 50% pylu w glab lasu a dokladnie w te strony gdzie ta krew kapala. Moj pyl bez zadnego problemu powinien ich odnalesc, przypomniam ze jest on bardzo maly i nie widoczny jesli uzywam go do „odnalezienia przeciwnikow”.
Nie tylko to... jesli naprzyklad pan „Yellow” stworzy jakies ptaszki czy cos innego ktore beda sie krecic niedaleko co zapewne zrobi, to pylki moje wlasnie je tez obsiadaja. A jak juz pan Atsui powiedzial „w pylkach siedzi zywiol ‘Raiton” a wiadomo co sie dzieje wtedy. Mozna bylo to zobaczyc w trakcie walki „Sasuke vs Deidara”. Moj pyl wsiaka w gliniane ciala stworow i nieumozliwia detonacji przez co sa do niczego.
Zostalo mi rowniez tez 30% pylu pzostale 20% jest we krwi. Po odnalezieniu „Yellow’a & Keisuke”. Tanekaze juz biegnal w ich strone wyjmujac swoj ‘Zwoj Tygrysa’. Otworzylem go lekko w trakcie biegu i wypowiedzialem dwa slowa. „- Tnij... Kazeshini...”. POF. Kazeshini wyskoczyl z mego zwoju wysoko w gore, a ja szybko schowalem swoj zwoj tygrysa z powrotem pod peleryne i zlapalem Kazeshini zanim ten upadl na ziemie.
Mozna powiedziec ze to moja opcj „msciciela”.
Kazeshini [Zapieczêtowana w zwoju "Tygrysa"]
Sa dwa "mo¿na powiedzieæ toporki" które s± pod³±czone do koñcówek ³añcuchów. Mozna nimi rzucaæ i sterowaæ dziêki ³añcuchom, s± one bardzo szybkie i ostre. £añcuch ma w sumie 30 metrów d³ugo¶ci, trzymam go tak ¿eby by³o po po³owie. Na ka¿dym ¶rodku ³añcucha jest taka raczka za które mogê tez trzymaæ (jak na obrazku).
Wygl±d: http://hoon.deviantart.co...oncept-13883828
W akcji: http://www.youtube.com/watch?v=LB83i1qtstE
Sila: 5
Szybko¶æ: 10
A teraz wrocimy do tych 30% ktore mi zostalo, gdy wlasnie bylem w trakcie biegu w ich strone, posterowalem te 30% do dloni Yellow,a zeby wszedly do jego otworow „ust” i uniemozliwil tworzenia nowych stworow, pyl ten pokaleczyl jego male usta przez co bedzie czuc duzo bolu i zmniejszy szybkosc tworzenia potworow.
*Gdy Yellow jest zajete opatrywaniem pana Keisuke (co mu troche zajmie) a ja juz bede niedaleko ich, biore sie do pracy. Jesli siedza oni za jakims drzewem lub krzakami... [cenzura] sie u rzucam jednym toporem ktory przecina drzewo jak papier i uderza w Yellow lub tez Keisuke, tak samo bedzie jak by to byly krzaki.
Jesli plan moj unieszkodliwienia jego stworow sie nie powiedzie, [cenzura] sie toporem i rzucam im w jednego ptaka niszczac go, wtedy rzucam szybko drugim toporem w drugiego ptaka i tak samo niszcze go „trzymam w tym momencie sa sam lancuch i przyciagam pierwszy topor”. Robie Shunshin pojawiajac sie za Yellowem, uderzam toporem w jego plecy, lecz gdy ten zablokuje moj atak odskakuje do tylu ciagnac drugi topor ktory jest wlasnie za yellowem. Ten wbija sie w jego plecy.
Jesli cos mi sie nie uda z jakichs dziwnych powodow to jak zwykle robie bez zadnego problemu swoje Kawarimi do ktorego nie potrzebuje pieczeci.
Gdy atakuje Yellowa moj byl ktory obsiadal ich cialo leci w strone slonca i zmienia sie w jeden wielki kolek, jest on bardzo cieki a zarazem bardzo ostry i dlugi. Jednym gustem reki wysylam kolek w kolek w ta osobe ktora zacznie robic cos dziwnego co zapomnialem napisac.
Naprzyklad:
Keisuke sklada pieczec do jutsu.
Yellow robi nowe stwory
Wtedy wlasnie ten kolej w 2 sekundy leci i przebija sie przez cialo „punkty nie smiertelne ale takie po ktorych nieda sie ruszac”.
500/1600
Musialem cos zrobic zeby zdjac pana Fellow na ziemie. Machnalem z calej sily jednym toporem prosto w Fellow celujac w jego noge tak zeby pozniej mial wielkie trudnosci z poruszaniem sie, prawdo podobnie moze stracic noge... poniewaz ostrze toporow jest naprawde ostre i moze przeciac wszystko nawet kamien. Jeszcze przed cala ta akcja, gdy moj pyl szukal Fellow’a & Keisuke, pyl wchodzil w jego dlonie. Przez ten caly czas powinno zebrac sie naprawde duzo pylu (jakies 50%) pyl ten mial za zadanie zablokowac jego otwory w dloniach i uniemozliwic kolejnego tworzenia glinianych stworow. Pyl polaczyl sie i skrystalizowal wszystko w jego dloniach.
*Atak toporem powinien mi sie udac (Mam o wiele wiecej szybkosci).
Jesli niestety moja celnosc na to nie pozowli, topor powinien przeleciec obok jego. Wtedy ja bardzo szybko reaguje i ciagne za lancuch z powrotem tak zeby topor ktorym rzucilem wbija sie w jego plecy robiac glebokie rany.
*Jezeli cos w trakcie tych moich ruchow niestety sie nie uda robie jak zwykle „Kawarimi” lub tez jesli atak nie jest na tyle silny uzywam „30% pylu” ktory mi zostal, robie tarcze przedemna (jakies 5 metrow przedemna). Po udrzeniu powinna przedemna przeleciec zwykla fala uderzeniowa/fala wiatru.
Po obronie Tanekaze atakuje dalej! Nie zatrzymuje sie! Wlasnie oto tutaj chodzi „Zaskoczenie” to najlepsza bron Shinobi. Atakuje jego toporem rzucajac w jego plecy.
Jezeli bedzie taki motyw ze „Fellow” bedzie spadac w dol. To ja uzywam shunshin no jutsu pojawiajac sie obok jego gdy ten spada ja szybko uzywam mego ruchu TaiJutsu.
Shishi Rendan
Ranga techniki: C.
Niezwyk³a technika wymy¶lona przez Uchiha Sasuke, z³o¿ona z ruchów, które skopiowa³ on od Rocka Lee podczas walki z nim. Polega na wykopaniu przeciwnika wysoko w górê, po czym pojawieniu siê przy nim i zadania mu serii ciosów i kopniaków, z których ka¿dy coraz bardziej przybli¿a go do ziemi. Czwarty kopniak uderza cia³em przeciwnika o ziemiê, zwykle go nokautuj±c, zdarzaj± siê jednak odstêpstwa od tej regu³y.
Furea Kawarami no jutsu
Opis: do techniki nie potrzeba pieczêci, dzia³a jak zwyk³e kawarami tylko ¿e po ataku wymierzonym w nasz± stronê zostaje tylko o¶lepiaj±cy b³ysk który o¶lepia tylko i wy³±cznie oponenta (lecz tylko w wypadku tajjutsu), sami za¶ pojawiamy siê w miejscu gdzie padaj± promienie s³oneczne, lub ¶wieci ¶wiat³o.
Uwagi: Jutsu mo¿na wykonaæ tylko na zewn±trz i tylko kiedy mo¿emy zobaczyæ s³oñce.
Koszt: 150 PCh
Ranga D
Shishi Rendan
Ranga techniki: C.
Niezwyk³a technika wymy¶lona przez Uchiha Sasuke, z³o¿ona z ruchów, które skopiowa³ on od Rocka Lee podczas walki z nim. Polega na wykopaniu przeciwnika wysoko w górê, po czym pojawieniu siê przy nim i zadania mu serii ciosów i kopniaków, z których ka¿dy coraz bardziej przybli¿a go do ziemi. Czwarty kopniak uderza cia³em przeciwnika o ziemiê, zwykle go nokautuj±c, zdarzaj± siê jednak odstêpstwa od tej regu³y.
500/1600
CHAKRA: 1300 – 450 = 850
W³a¶nie mia³em wzlatywaæ nad lasem, kiedy to zobaczy³em przeciwnika. Szar¿owa³ z jakim¶ dziwnym toporkiem, uderzaj±c mojego ptaka. Z pewno¶ci± siê zdziwi³, ¿e owa istota nie zniszczy³a siê, czy umar³a, jednak to by³ ju¿ jego problem. Ja zna³em umiejêtno¶ci swoje jak i rze¼b, nie by³em zdziwiony. Ca³y czas ten dziwny py³ panoszy³ siê po lesie, mia³em ju¿ go do¶æ, ale zrozumia³em, ¿e moje ptaki bêd± mia³y spore problemy z unikniêciem go. Postanowi³em, ¿e tym razem wykorzystam wierzchowca i po raz pierwszy technikê Dotonu – GANCHUSOUU. Nie mog³em pozwoliæ, aby ANBU znalaz³ Keisuke, wiêc muszê zrobiæ co¶, aby tego unikn±æ.
*PIERWSZA PRÓBA*
Kiedy tak stali¶my naprzeciwko siebie, zrozumia³em, ¿e mam ¶wietn± okazjê. Przeciwnik zapewne my¶li, ¿e u¿ywam tylko technik ¿ywio³u ziemi, wiêc jestem w stanie zrobiæ co¶, aby go zaskoczyæ. Wykona³em technikê GANCHUSOUU. Z ziemi tu¿ pod przeciwnikiem powinny wy³oniæ siê owe kolce, które cz³onka ANBU powinny przebiæ z niezwyk³± ³atwo¶ci±. Warto dodaæ, ¿e nie wymaga ona pieczêci, po prostu muszê widzieæ miejsce, gdzie pojawi± siê owe kolce. To s± dos³ownie u³amki sekund, dlatego przeciwnik nie powinien byæ w stanie wykonaæ ruchu. Dodatkowo skupiony na moim ptaku, bo z pewno¶ci± taki jest, nie powinien dostrzec zbli¿aj±cego siê niebezpieczeñstwa. Zdajê sobie sprawê, ¿e przeciwnik by³by w stanie u¿yæ Kawarimi no Jutsu, dlatego te¿ wykonujê nastêpuj±ce kroki:
Chakra: 850 – 200= 650
Je¿eli przeciwnik wykona kawarimi.
Wiedz±c, ¿e muszê zachowaæ dystans, i widz±c, ¿e mój przeciwnik wykonuje podmianê, natychmiast rzucam dwa shurikeny w miejsce, gdzie pojawi³ siê przeciwnik. Ca³y czas siedzê na swoim wierzchowcu i razem z nim wzlatujê nastêpnie ponad korony drzew. Jednocze¶nie wykonujê jednego ma³ego ptaszka z gliny, ale na razie nie wykorzystujê go, byæ mo¿e bêdzie mi potrzebny w jakiej¶ krytycznej sytuacji. Gdy zostanie wytworzony puszczam go dyskretnie na cia³o wiêkszego or³a, aby wtopi³ siê w otoczenie i nie dal po sobie poznaæ, ¿e jest „¿ywy”.
Chakra: 650 – 50 = 600
Je¿eli przeciwnik nie wykona kawarimi.
Widz±c jak wróg zostaje przebity moj± dotonowsk± technik±, natychmiast zeskakujê ze swojego „rumaka” i biegnê w kierunku Keisuke. Kiedy jestem ju¿ bardzo blisko niego (2m), rozkazujê swojemu Or³u dobiæ przeciwnika. Ten bêd±c przebity, nie powinien siê ruszyæ, byæ mo¿e bêdzie w stanie siê w jaki¶ sposób wydostaæ spod kolców, ale ból i oszo³omienie nie powinno pozwoliæ mu siê ruszaæ. W ka¿dym razie mój wierzchowiec bezpo¶rednio uderza w przeciwnika. Jako, ¿e jest niezwykle szybki, ten nie powinien wykonaæ uniku, szczególnie gdy jest ranny. Moja rze¼ba powoduje ogromny wybuch, dlatego w³a¶nie pobieg³em w kierunku Keisuke. Jednocze¶nie, gdy mój ptak lecia³ w kierunku wroga, ja zabra³em jego cia³o i wraz z nim pobieg³em kilka metrów dalej. Wiedzia³em, ¿e wybuch mo¿e dosiêgn±æ jego cia³a, wiêc wola³em nie ryzykowaæ.
850 – 200 = 650
*GDY WRÓG BÊDZIE SZYBSZY*
Je¿eli wróg pierwszy zaatakuje, mam zamiar siê broniæ i szybko kontratakowaæ. Z tego co s±dzê to jego broni± bêdzie ten orê¿, którym zahaczy³ o podbrzusze mojego ptaka lub zaatakuje py³em. W ka¿dym z tych przypadków, staram siê wzlecieæ ponad drzewa, aby przeszkodziæ wrogowi. Wiadomo, ¿e drzewo sk³ada siê z ga³êzi, które przechodz± w mniejsze ga³êzie, a na tych s± li¶cie. Ka¿da z tych rzeczy powinna powstrzymaæ py³, je¿eli cz³onek specjalnej jednostki ANBU bêdzie chcia³ strzelaæ we mnie tymi samymi pociskami, które zrani³y Keisuke. Je¿eli za¶ zaatakuje t± kos± (toporkiem), to wiadomo, ¿e jestem ca³y czas nad nim, a on raczej nie jest w stanie chodziæ w powietrzu. Jedyne co mo¿e zrobiæ, to wyskoczyæ, ale wtedy mój ptak nie bêdzie czeka³, szybko przeniesie siê w wy¿sze partie lasu, aby przeszkodziæ wrogowi w zaatakowaniu mnie. Oczywi¶cie je¿eli ten zacznie skakaæ z jednego drzewa na drugie i dotrze przez to do mnie, staram siê unikn±æ ataku lub po prostu zablokowaæ go kunai’em. W tym samym momencie co wróg bêdzie chcia³ mnie zaatakowaæ, a mój ptak bêdzie robi³ manewry, ja stwarzam dwa malutkie ptaszki JEDN¡ d³oni±. Gdy ju¿ pierwszy z nich zostanie wytworzony wykonuje nastêpuj±ce ruchy:
PTAK 1-> Ten ptak szar¿uj±cego na mnie przeciwnika musi zaskoczyæ. Wylatuje z mojej d³oni i zmierza w jego kierunku. Stara siê go zraniæ. Bêd±c nie wiêcej ni¿ 1m od niego wybucha, przez co przeciwnik powinien u¿yæ kawarimi lub zostaæ rannym.
PTAK 2-> W tym samym czasie co pierwszy ptak atakuje, ten w³a¶nie zostaje wytworzony. Czeka na swoj± okazjê. Je¿eli pierwszy ptaszek wybuchnie i przeciwnik u¿yje podmiany, ten leci w to miejsce, gdzie ANBU siê pojawi i próbuje go zraniæ lub po raz kolejny zmusiæ do przemiany. Je¿eli ptaszek nr 1 zostanie zniszczony wcze¶niej, to ten ptak ma zatrzymaæ przeciwnika i zmusiæ go do u¿ycia podmiany lub zraniæ.
850 – 100 = 750
Je¿eli numer z ptaszkami zadzia³a i wróg zostanie ranny
Widz±c rannego wroga, natychmiast zeskakujê ze swojego wierzchowca, jednocze¶nie rzucaj±c trzy shurikeny w kierunku cz³onka ANBU. Gdy przeciwnik zostanie zraniony, kierujê siê w stronê cz³onka klanu Uchicha i bêd±c w odleg³o¶ci jakiego¶ 2m od niego, rozkazujê swojemu wierzchowcowi zaatakowaæ rannego wroga. Ptak pêdzi z ogromn± prêdko¶ci±, bezpo¶rednio uderzaj±c wroga, przez co wybuch powinien dos³ownie rozerwaæ jego cia³o. Ja w tym samym czasie zabieram swojego przyjaciela i kierujê siê z nim w bezpieczne miejsce, wiedz±c, ¿e wybuch móg³ równie¿ i go zraniæ jeszcze bardziej.
850 – 100 = 750
*OBRONA*
Obronê napisa³em we wszystkich czê¶ciach oddzielnie. G³ównie polega ona na wierzchowcu, który ma za zadanie unikaæ ataków wroga i wznie¶æ siê wysoko ponad korony drzew. Je¿eli przeciwnik do mnie w jaki¶ sposób dotrze, staram siê nadzwyczajnie w ¶wiecie blokowaæ i unikaæ ataków.
Có¿ w tej czê¶ci wreszcie zaczê³o siê co¶ dziaæ. Najpierw pewne przypomnienie dla Tanekaze- py³u jest zdecydowanie zbyt ma³o i za bardzo rozrzucony, aby zneutralizowaæ dzia³anie d³oni Fellowa. Chod¼ pomys³ nie jest z³y.
Tura zaczê³a siê od Ataku przy pomocy tej jak¿e dziwacznej broni. Przy obecnej celno¶ci Tanekaze, na takim zasiêgu, nie trafi³by czysto w drzewo, a co dopiero w ruchomy cel. Widz±c nadchodz±cy Atak, Fellowa, postanowi³ polecieæ do góry. Niestety, nie¶wiadomy u³omno¶ci (niewielki wp³yw z py³ków no i dziura w brzuszku, nieco wp³ynê³y na umiejêtno¶ci latania jego ptaszka) Swoich glinianych stworków, nie by³ w stanie unikn±æ ca³kowicie ataku, wiêc siekierka drasnê³a go w nogê (nie jest to powa¿na rana, ale tak czy owak, utrudnia trochê stanie/poruszanie siê/bieganie). O ile taki przedmiot mo¿e drasn±æ, oczywi¶cie. Nie chc±c pozostaj±c d³u¿nym, wykona³ Swoj± ziemn± technikê. Nie by³o to specjalnie celne, ani te¿ silne (druga cecha ze wzglêdu na statystykê, pierwsza ze wzglêdu na stan). Przed takim atakiem, Tanekaze odruchowo zas³oni³ siê rêk± i... i... ziemny kolec przebi³ jego koñczynê. A dok³adniej przedramiê od wewnêtrznej strony (nie jest to g³êboka rana). Dlaczego nie zadzia³a³o Kawarimi? W dolnych czê¶ciach lasu, nie ma A¯ tyle ¶wiat³a, aby pozwoliæ Sobie na nadu¿ywanie jego dobrych cech. Oboje zostali¶cie ranni, oraz doznali¶cie pewnej rodzaju traumy- Tanekaze, straci³ nieco pewno¶ci Siebie, wiedz±c, i¿ nie jest taki znowu nietykalny. Fellow, dowiedzia³ siê, i¿ Je¿eli nie zadba o w³asne cia³ko, có¿, zostanie wyeliminowany.
Rundê koñczê w tym punkcie, gdy¿ oboje powinni¶cie przemy¶leæ Swoje kolejne zachowanie...
Ok, Koniec Walki.
Tanekaze, wygrywa poprzez brak odpisu przeciwnika, przez czas ponad 7 dni. (tak, tak, ju¿ ponad 7 dni). Za wygranie walki z 2 przeciwnikami równej rangi, otrzymuje
2 x (20 Pch chakry i 3 Pkt Statystyk).
Z powodu 27. Punktu regulaminu, nie mo¿e jednak wej¶æ w ¿adn± interakcjê z cia³ami poszkodowanych. Wszystkim Wam polecam 1 dniow± kuracjê w szpitalu, z wyj±tkiem Keisuke, który powinien odpocz±æ tam co najmniej 48h.
Nastêpnym razem, radzê jednak decydowaæ siê na takie walki, jednog³o¶nie.
Walka wygrana, co nie by³o dla mnie ¿adnym problem. Bron Kazeshini wróci³a na swoje miejsce czyli do zwoju tygrysa. Od razu ruszy³em przed siebie... a dok³adnie wracam do swego domu do Kumo by dowiedzieæ siê jak sprawy siê mniewaja. NMM.
Po kilku chwilach otworzy³em oczy. Nie wiedzia³em co siê dzieje. Pamiêtam tylko, ¿e walczy³em z jakim¶ dziwnym kolesiem, a potem... no w³a¶nie co potem? Spojrza³em na swoje cia³o, nie by³o ¿adnych ran, nie czu³em bólu, a wiêc nie zosta³em pokonany. Dlaczego wiêc przeciwnik poszed³, a ja straci³em przytomno¶æ?! Czy¿by to sprawka jakiego¶ jutsu Keisuke? Nie jestem tego pewien. Wsta³em i spojrza³em na moje najwiêksze i najwspanialsze dzie³o. Wygl±da³o tak jak wcze¶niej, z dziur± na brzuchu... nic poza tym, a wiêc równie¿ nie wybuch³o. Przeciwnik pewnie uciek³... bêdê musia³ go dorwaæ wcze¶niej czy pó¼niej. Gdzie jest Keisuke? Zacz±³em szukaæ przyjaciela, niestety nie zauwa¿y³em go, a wiêc odszed³em aby go poszukaæ. Kto wie, mo¿e cz³onek ANBU go pojma³.
<NMMT>
Otworzy³ oczy i skierowa³ wzrok ku niebu. Z pocz±tku jasne ¶wiat³o go o¶lepia³o, ale po kilku chwilach by³o ju¿ normalnie. Powoli wsta³ spogl±daj±c na rany zadane przez jego przeciwnika. Lekko siê skrzywi³, gdy¿ bola³o, ale powoli wsta³ i rozejrza³ siê. Nie widzia³ ¿adnej ¿ywej duszy wokó³ siebie. Nie mia³ pojêcia co sta³o siê ze wrogiem oraz jego przyjacielem. Przeszed³ powoli parê kroków po¶ród drzew, ale nigdzie nie by³o Fellowa. Tak wiêc powoli zebra³ siê i pod±¿y³ w dal.
<NMMT>
richarde wedrujac z matsuri na rekach i szukajac jakiegos miejsca do pieszczot ;P natrafil na chatke i pomyslal ze mozna by tam sie zabawic. no ale do kogos pewnie nalezala chatka ale richarde pomyslal sobie ze takie male wlamanko tylko doda pikanteri gdy wszedl z matsuri zastal dosyc spore pobojowisko ale idac dalej na pieterko zastal luzko dosyc spore i nietkniete poczym polozyl Matsuri i zaczol ja calowac tak namietnie jak tylko potrafil pieszczac jej cialo a w szczegulnosci posladki kture byly poprostu boskie .
Podczas, gdy Richarde niós³ j± jak swoj± królow± na rêkach Matsuri ca³y czas wpatrywa³a siê w jego oczka. Normalnie jak zaczarowana. Ach! Co a mi³o¶æ robi z lud¼mi? Matsuri zachowywa³a siê co najmniej, jakby przedobrzy³a z jakim¶ narkotykiem czy kij wie z czym jeszcze.
Co prawda wtargniêcie do czyjej¶ chatki j± nieco zdziwi³o, lecz nic nie mówi³a. Ju¿ po prostu nie mog³a siê doczekaæ a¿ znów poczuje jego usta.... zaraz, a czemu niby mia³a czekaæ? Podci±gnê³a siê nieco i poca³owa³a go prosto w usteczka, gdy jeszcze szli schodami. Có¿... tak z pewno¶ci± nie zachowywa³a siê wcze¶niejsza Matsuri - ta, któr± pozna³ na balu.
Mrucza³a z zadowolenia, gdy mê¿czyzna przej±³ inicjatywê. O tak.. bardzo jej siê podoba³o i je¿eli teraz przerwie, to go chyba ogoli na ³yso! Ot co!
richardowi podobalo sie ze Matsuri wkoncu nabrala pewnosci siebie i zaufania do richarda bo teraz zachowywala sie jak rasowy kociak richarde salowal ja nienasycony poczym ponownie po szyji i po dekoldzie by potem zdjac jej buciki i zaczol caowac ja po stupce kierujac sie coraz wyzej az do mometu w kturym wola nieprzeginac i zaczol odslaniajac jej brzuszek calowac ja w niego wszystko to i jeszcze richarde dodatkowo swoimi dlonmi piescil cale cialo Matsuri
Oj.... ona jak rasowy kociak zachowywa³a siê przy innych okazjach, gdy mia³aby ochotê na zabawê ze swoim partnerem. Uwielbia³a, gdy kto¶ mówi³ jej "nie martw, zaopiekujê siê Tob±". Czu³a siê wtedy taka bezbronna, a zarazem wiedzia³a, ¿e nic z³ego j± nie spotka.
No ale wracaj±c do g³ównego w±tku posta gdy Richarde wyra¼nie siê rozochoci³ i Matsurek by³ bardzo ucieszony. Szczególnie, gdy mê¿czyzna zaj±³ siê obdarowywaniem jej brzuszka poca³unkami. Mrucza³a jak kicia czuj±c jego sprawne usta. Có¿... taki plus by³ z wi±zania siê ze starszymi mê¿czyznami od siebie, ¿e wiedzieli co robiæ, by sprawiæ kobiecie prawdziw± przyjemno¶æ.
Wplot³a delikatnie ³apkê w jego w³osy i przymknê³a oczka. By³o jej tak dobrze....
Richarde czujac i slyszac ze Matsuri sie dosyc mocno rozluznila postanowi co ona potrafi i przewrucil ja na siebie calujac w usteczka . Richarde nieznal wieku Matsuri ale bylo mu to obojetne bo wiek przeciez niema znaczenia gdy calowal ja jego dlonie spoczely na posladkach Matsuri . po dosyc dlugich pieszczotach richarde przystanol i powiedzial przytulajac Matsuri
- Kocham cie Matsuri.
poczym zamknol oczy i tak sobie lezal nic wiecej mu teraz niebylo potrzebne do szczescia
Ciekawe, bo nawet samo ca³owanie z Richarde'm sprawi³o, ¿e poczu³a siê naprawdê dowarto¶ciowana. Odwzajemnia³a poca³unki z naprawdê du¿ym zaanga¿owaniem przygryzaj±c co rusz jego wargê to górn±, to doln±.
S³ysz±c co powiedzia³ naprawdê ¶licznie siê u¶miechnê³a. Ju¿ chcia³a odpowiedzieæ, lecz ten zamkn±³ oczka. Hmmm.. ¶pi±cy? Pochyli³a siê nieco by musn±æ wargami p³atek jego ucha.
-Wiesz co....? Ja te¿ Ciê kocham.
Szepnê³a rozbawiona i po³o¿y³a siê na nim ca³kowicie rozlu¼niona. Hmmm... ale ona przecie¿ by³a ciê¿ka! Jak on móg³ tak d³ugo wytrzymaæ z tak± chabet± na swoim ciele?
Richarde usmiechol sie gdzy Matsuri przygryzla jego ucho i slyszac jej slowa nieodzywal sie juz wiecej tylko przytulil ja i tak sobie laezal i rozmyslal otym co to sie stalo w tej chatce ze jest tak zdemolowana . gdy tak lezal i obejmowal Matsuri przed oczyma przeleciala mu scenka z rezydencj gdzie mieszkala tanuki i jak z nia kiedys tak lezal . te mysli przeszkadzaly mu niechcial wspominac tych czasow ale one mimo jego oporu coraz mocniej go nachodzily . richarde otworzyl oczy by juz ich nieogladac i pomyslal sobie ze zostak okrutnie potraktowany przez zycie
U¶miechnê³a siê lekko gdy ten tak na niej le¿a³. Mrrrr... normalnie
Czu³a ciep³o jego cia³a oraz s³ysza³a spokojne bicie serca. Jak to siê sta³o, ¿e ta m³oda kunoichi wpu¶ci³a do swego serduszka tego oto shinnobi? Przecie¿ nie pamiêta³a wielu rzeczy ze swojego ¿ycia. Czy zamiast tu z nim le¿eæ nie powinna za wszelk± cenê próbowaæ odzyskaæ wspomnienia? Mo¿e gdzie¶ tam ma rodzinê? Kogo¶, kto siê o ni± martwi? Mo¿e..
W pewnej chwili mia³ wra¿enie, ¿e Richarde siê jakby spi±³. Oczywi¶cie mog³a siê pomyliæ, lecz otworzy³a oczka i zobaczy³a, ¿e mê¿czyzna wpatruje siê nieobecnym wzrokiem przed siebie.
-Wszystko w porz±dku?
Spyta³a zmartwiona patrz±c mu w te czerwone ¶lepia.
Richarde niechcac matrwic swojej ukochanej usmiechnol sie jakby na sile i powiedzial
- nie nic mi niejest .
richarde slkamal no ale co mial jej teraz opowiadac o tym co bylo miedzy nim a tanuki . nie lepiej nie . Richarde lezac a matsuri na nim zaczol ja delikatnie glaskac po wlosach kture byly miekkie niczym jedwab. richarde wyczul ze matsuri zaczyna go poznawac i bedzie coraz trudniej ukryc swoje zmartwienia przed nia . richarde glaszczac ja tak gdy lezala na nim zaczol szeptac jej do uszka a druga reka masowal jej plecki . Richarde nadal meczyly wspomnienia i byl na siebie wsciekly ze nieumi ich odpedzic . Ale nieokazywal tego nichcac martwic Matsuri
Niestety, a mo¿e i stety, nie zauwa¿y³a, ¿e Richarde k³amie. Chcia³a mu ufaæ. Z reszt±... Mê¿czyzna uratowa³ jej ¿ycie, mówi³, ¿e j± kocha, wiêc dlaczego niby mia³aby mu nie wierzyæ?
-Cieszê siê. Ale wiesz, ¿e jak co¶ Ciê martwi, mo¿esz mi powiedzieæ, prawda?
Poca³owa³a go po tym delikatnie i czule. Jako¶... nie chcia³a by pomy¶la³, ¿e jej jedynie na seksie zale¿y. Ona jedynie pragnê³a blisko¶ci i ciep³a drugiej osoby. Chcia³a czuæ siê bezpieczna i kochana i to samo chcia³a daæ.
Gdy zacz±³ j± g³askaæ po w³osach opar³a ufnie mu g³owê na ramieniu. Cieszy³a siê z tego, co jest.
-Nawet nie wiesz jak siê cieszê, ¿e Ciê pozna³am... za nic w ¶wiecie nie chcê zapomnieæ tych chwil spêdzonych z tob±.
Szepnê³a cicho jednak wiedzia³a, ¿e Richarde j± s³ysza³. Nadal jednak mia³a w±tpliwo¶ci, czy dobrze robi otwieraj±c siê przed kim¶. Fakt... Rich by³ wspania³ym mê¿czyzn±, lecz mo¿e to Matsuri by³a nie taka, jaka powinna. Mimo, ¿e nie pamiêta³a zdarza³o jej siê raniæ kogo¶ nie¶wiadomie. A nie chcia³a, by Richarde w jakikolwiek sposób cierpia³ przez ni± czy z innego powodu.
richarde niechcial martwic Matsuri zreszta jakby to wygladalo gdyby teraz wspomnial o Tanuki nie to niewchodzilo w gre. richarde otrzasnol sie z mysli i powiedzial
- nie nic mnie niemartwi zdawalo ci sie kochanie
odtatnie slowo szczegulnie czule wypowiedzial poczym gdy ta oparla glowke na jego ramieniu i powiiedziala ze cieszy sie ze mnie spotkala na swojej drodze i ogulnie . nagle gdzy powiedziala ze niechce zapomniec richarde przypomnial sobie ze mial wyleczyc jej muzg i powiedzial ja tez sie ciesze a tak apropo pamieci to chyba mialem ci naprawic muzg
powiedziawszy ostatnie slowo zaczol sie smiac bo zabrzmialo to jakby ona byla chora psychicznie ;p.
Faktycznie. Jako¶ tak dziwnie rozmawiaæ o by³ej Richa gdy na chwilê obecn± le¿y sobie z Matsuri na brzuszku.
A gdy us³ysza³a to "kochanie" u¶miechnê³a siê tylko i jeszcze bardziej wtuli³a siê w swojego mê¿czyznê. By³o jej przy nim tak dobrze, ¿e ka¿da chwila roz³±ki wydawa³a siê wieczno¶ci±.
S³ysz±c z kolei jego drug± wypowied¼ zawtórowa³a mu ¶miechem.
-No dziêkujê bardzo. Jeszcze jaka¶ psychiczna nie jestem.
Otworzy³a oczka i poca³owa³a go w policzek. A czemu tam? Bo akurat w policzek mia³a najbli¿ej.
Po chwili jednak spowa¿nia³a.
-Wiesz... chyba jednak wolê, by zosta³o tak jak jest. Jak sobie pomy¶lê o tym wydarzeniu z misji czy chocia¿by o momentach, gdy mój ojciec chodzi³ ca³kowicie napity i czêsto w³a¶nie na mnie wy³adowywa³ emocje to dochodzê do wniosku, ¿e nie chcê nic wiêcej pamiêtaæ. Poza tym dziêki temu mogê zacz±æ z czystym kontem, a je¿eli bêdê mia³a sobie co¶ przypomnieæ to tak siê stanie. W koñcu i tak sporo wspomnieñ odzyska³am ca³kowicie naturalnie.
Wyzna³a opuszczaj±c nieco ni¿ej g³owê i [cenzura] siê w bicie jego serca. By³o ono dla niej jak najpiêkniejsza ko³ysanka na ¶wiecie... nic dziwnego, ¿e po chwili zasnê³a.
richarde nic nieodpowiedzial bo zauwazyl ze Matsuri mu zasnela heh czyzby byl az tak nudny ;P Richarde polozyl ja na luzku a sam usiadl obok niej i glaszczac ja po wlosach zaczol rozmyslac o Tanuki ktura jak natretna mucha siedziala mu w glowie . gdy tak siedzial przypomnial sobie ze najlepszym lekarstwem na to bedzie medytacja wiec usiadl po turecku przy luzku i zaczol medytowac wyciszajac sie i oczyszczajac umysl w tym momecie zazdroscil toroche Matsuri bo sam chcialby niepamietac wielu zeczy z przeszlosci .
Matsuri po do¶æ d³ugim czasie w koñcu otworzy³a swoje oczka. A wygl±da³a naprawdê s³odko, gdy tak le¿a³a zaspana na ³ó¿ku tr±c oczy i ziewaj±c g³o¶no. Ciekawe ile spa³a... W pierwszej chwili zdziwi³a siê. Czemu? Bo nie widzia³a nigdzie swojego ukochanego. Dopiero po chwili jak siê nieco rozbudzi³a zda³a sobie sprawê, ¿e ten siedzia³ przy ³ó¿ku po turecku. Po³o¿y³a siê na brzuchu tak, ¿e mia³a g³owê obok mê¿czyzny.
-Co takiego robisz, Richarde?
Spyta³a z delikatnym u¶miechem, lecz nadal by³o widaæ, ¿e jedn± nog± nadal jest w krainie snów. Pog³aska³a go delikatnie w tym samym czasie po policzku maj±c wielk± ochotê siê przytuliæ. Oj i to zrobi...! Ale potem.
Richarde zatracil sie w medytacji i stracil poczucie czasu . medytacja bardzo mu pomogla bo oczyscil umysl z natretnych mysli o tanuki. gdy uslyszal Matsuri ocknol sie z transu odwrucil i powiedzial - Medytuje kotku . nastempnie ucalowal dlon Matsuri ktura zaczela go glaskac po policzku. przysunol sie nieco blizej i wpatrujac sie w jej piekne oczeta ucalowal ja namietnie w usta i spytal. - jak sie spalo. richarde dzieki medytacji odpoczol i widac bylo ze z jego twazy zniklo zadumanie nad czyms kture mial wczesniej
Zachichota³a cicho. "Kotku"....? No ³adnie! Ju¿ zosta³a przerobiona na zwierzaka. Nie, ¿eby jej to nie odpowiada³o. Co wa¿niejsze - nawet siê spodoba³o takie okre¶lenie.
-Wygl±da³o, jakby¶ po prostu siedzia³ i patrzy³ siê w ¶cianê...
Mruknê³a nieco zdziwiona, gdy ca³owa³ j± w ³apkê. Co tu du¿o powiedzieæ? Rozpieszcza³ j±. Po prostu j± rozpieszcza³, lecz naprawdê bardzo dobrze siê z tym czu³a.
Obserwowa³a go uwa¿nie, gdy siê zbli¿a³, a delikatny u¶miech nie schodzi³ jej z ust. Richarde by³ osob±, przy której czu³a siê naprawdê bezpiecznie, a zarazem kobieco. Czego chcieæ wiêcej do szczê¶cia?
Odwzajemni³a poca³unek. W sumie jak¿eby mog³oby byæ inaczej?! Usiad³a na ³ó¿ku po turecku tak samo, jak wcze¶niej siedzia³ mê¿czyzna i patrzy³a na niego z góry poprawiaj±c w³oski.
-Bardzo dobrze. D³ugo spa³am?
Spyta³a rozczesuj±c palcami w³oski. Ach... ale mia³a ochotê teraz wzi±æ prysznic.
Richarde usmiechno sie gdy uslyszla o gapieniu sie w sciane i powiedzial
- Medytacja to sposob na relaksacje i oczyszczenie glowy z zbednych mysli bardzo pomocne na misjiach na kturych trzeba zachowac trzezwosc umyslu .
Richarde wstal i polozyl sie na luzku na plecach tak by glowa znajdowala sie na kolanach matsuri i odpowiedzial jej
- niewiem ile spalas bo medytujac stracilem poczucie czasu . ta utrata poczucia czasu cos ostatnio zbyt czesto mi sie przytrafia
zasmial sie lekko i usmiechnol patrzac od dolu na Matsuri
Przekrzywi³a g³ówkê w bok zupe³nie jak zaciekawiony kociak. No có¿... okre¶lenie, które nada³ jej mê¿czyzna widaæ pasowa³o jak ula³.
-Sokka... Przydatne. Nauczy³by¶ mnie kiedy¶ tego?
Spyta³a u¶miechaj±c siê szeroko. Hmm... a wiêc teraz postanowi³ siê przenie¶æ na ³ó¿ko?
No nie! Co to?! Jej nogi to nie poduszka! Szczególnie dla kogo¶, kto ma tak± wielk± g³owê >.< No ale mo¿e tym razem siê zrobi wyj±tek....
Sama dziewczyna u¶miechnê³a siê delikatnie i zaczê³a go g³askaæ po w³osach. Swoj± drog± to by³o nieco ciekawe... sam Richarde mia³ w³osy prawie takiej samej d³ugo¶ci jak Matsuri. A ona je mia³a do pasa.
-W koñcu nad tob± górujê.
Za¶mia³a siê patrz±c na niego z takim ciep³em w oczach. Widaæ, ¿e naprawdê go kocha³a.
-Mówi³am Ci ju¿, ¿e pochodzê z Yuki Gakure?
Spyta³a ca³y czas maltretuj±c jego w³osy.
Richarde usmiechnol sie i powiedzial do matsuri
- Bardzo chetnie cie naucze medytacji jak tylko bedziesz miala na to ochote .
Richarde widzac jak matsuri udaje kotka przekrzywiajac glowke usmiechnol sie i widzac wszystko od dolu dodal usmiechajac sie nieco lobuzersko
- Calkiem ciekawa taka perspektywa patrzenia na ciebie od dolu.
gdy matsuri glaskala go po wlosach kture fakt byly dlugie ale nie tak jak matsuri.gdy uslyszal ze Matsuri jest z yuki powiedzial
- nie niemowilas ale dlamnie pochodzenie ma male znaczenie dlamnie liczy sie czlowiek a nie akcent ktury ma z rodzinnych stron.
-Jak bêdê mia³a ochotê na naukê to dam Ci znaæ.
Schyli³a siê i najzwyczajniej w ¶wiecie da³a mu buziaka w nosek i wyprostowa³a siê, zanim mê¿czyzna móg³by siê w jaki¶ sposób odwdziêczyæ. Chcia³a siê z nim nieco podroczyæ.
-Widzisz.... musisz siê jako¶ skurczyæ, by mieæ te priorytety ca³y czas. A bior±c pod uwagê mój wzrost naprawdê by¶ siê musia³ duuu¿o zmniejszyæ.
No tak. W koñcu normalnie mê¿czyzna mia³ dwa i pó³ metra wzrostu, a Matsuri prawie metr mniej!
U¶miechnê³a siê z wdziêczno¶ci± s³ysz±c jego s³owa.
-Dziêkujê To naprawdê wiele dla mnie znaczy. A w³a¶nie... orientujesz siê mo¿e jak wygl±da obecna sytuacja mojej wioski? Ja je¿eli chodzi o politykê nie wiem zupe³nie ni...
Nie dokoñczy³a, bo do uszu shinnobi dosz³o przera¼liwie smutne miauczenie.
-Co to..?
Gdy tylko Richarde zabra³ swoj± g³owê z jej kolan zesz³a z ³ó¿ka i zesz³a po skrzypi±cych schodach na parter. Rozgl±daj±c siê dooko³a dostrzeg³a w koñcu w k±cie pomieszczenia brudn±, zakurzon± i wyg³odnia³± kupkê sier¶ci. Gdy siê tam zbli¿y³a zauwa¿y³a dodatkowo ogonek, cztery ³apki i takie ¶liczne oczka, które patrzy³y na ni± przestraszone. Matsuri po prostu nie mia³a serca tak zostawiæ kociaka.
-Spokojnie maluszku... nic Ci nie zrobiê.
U¶miechnê³a siê i powiedzia³a ciep³ym g³osem kucaj±c u wyci±gaj±c d³oñ przed siebie. Kociak niepewnie siê podniós³ i kulej±c na przedni± ³apkê przyku¶tyka³ do dziewczyny daj±c siê pog³askaæ. Widaæ, ¿e kotka, bo co do tego nie by³o w±tpliwo¶ci, by³a bardzo m³oda.
Richarde usmiechol sie bo odrazu zauwazyl ze Matsuri chce sie z nim podroczyc a na slowa o kurczeniu sie zasmial sie glosno bo naprawde czasem ten wzrost to bylo przeklenstwo ale dzialalo idealnie przy zastraszaniu przeciwnikow na kturych wzrost i postura richarda robila duze wrazenie . gdy zapytala sie o sytuacje wioski powiedzial - niemam pojecia od jakiegos czasu przestalem sie interesowac stosunkami miedzy wioskami i wogule calym tym zamieszaniem ale wystarczy zapytac Minako i zaraz sie dowiemy.
gdy zaczelo sie to mialczenie i matsuri zeszla na dol richarde lezal jeszcze na luzkou chwile poczym zszedl za Matsuri i widzac ja z kotkiem wiedzial ze teraz ona juz go z rak niewypusci. nbo trudno sie mowi poczym podszedl do Matsuri i ucalowal ja w policzek i powiedzial obejmujac ja
- Widze ze znalazlas sobie nowego przyjaciela.
[czê¶c misji Criss'a, po niej mo¿na pisaæ]
To musi byæ ta chata,ale rudera. Wszed³em ostro¿nie do ¶rodka, chatka by³a ma³a rozejrza³em siê w ¶rodku szukaj±c dokumentów. Ciekawe po co mu te dokumenty i czemu sam nie móg³ po nie przyj¶æ
Niczego nie mog³e¶ znale¼æ, jednak kiedy przechodzi³e¶ po jednej desce ona zawsze skrzypia³a, nie wa¿ne na której jej czê¶ci stawa³e¶. W pewnym momencie z sufitu odpad³ kawa³ek deski i rozwali³ szafkê stoj±c± obok ³ó¿ka, posypa³y siê wióry, a ty zauwa¿y³e¶ dziwn± pieczêæ, jakby zawieszon± w powietrzu.
Ciekawe co to za pieczêæ, to musi byæ ten "haczyk", nie bêdê ryzykowa³ . Wyszed³em przed chatkê i stworzy³em 2 klony. Sam schowa³em siê w g±szczu, 1 klon stan± przed chatk±. Drugiemu za¶ nakaza³em wej¶æ do ¶rodka, zainteresowa³a mnie skrzypi±ca deska. Klon podwa¿y³ kunaiem deskê.
//ta pieczêæ to nie od jutsu tylko taki odcisk na papierze, jak np. w³adca wysy³a co¶ wa¿nego\\
Kiedy klon podwa¿y³ deskê zobaczy³ oko³o piêciu zwoji, ka¿dy inny, ka¿dy mia³ co¶ innego napisanego na sobie.
Klon nie dotykaj±c zwoji, przyjrza³ siê im lepiej. Zacz±³ szukaæ na nich podobieñstw do pieczêci znajduj±cej siê w budynku.
Kazdy ze zwoji mia³ odpowiednik w pokoju. Jeden, czerwony na szafce niedaleko komody, niebieski na blacie sto³u, zielony na suficie, ¿ó³ty na desce, któr± podwa¿a³e¶, a fioletowy na zniszczonej szafce, za¶ ¿ó³ty nie mia³, by³ jedyny, chyba ¿e co¶ pomin±³e¶ szukaj±c poprzednio.
Musia³em to przemy¶leæ, prawdopodobnie podniesienie jakiegokolwiek innego zwoju ni¿eli ¿ó³tego mog³o uruchomiæ pu³apkê. Ale równie dobrze mog³o by byæ na odwrót, pozosta³e zwoje mog³y s³u¿yæ do dezaktywacji pu³apek.Zaryzykujmy. Klon podniós³ ¿ó³ty zwój.
Zanim klon cokolwiek zd±¿y³ zauwa¿yæ ju¿ znikn±³, kiedy tylko dotkn±³ zwój, za¶ w pomieszczeniu nic siê nie sta³o, o czym poinformowa³ ciê inny klon.
Wiêc bêdê musia³ sam podj±æ decyzje. Co gorsza nie wiem czy to zwoje s± ochronione przed klonami czy to mo¿e uruchomi³a siê pu³apka. Wyszed³em z ukrycia i wszed³em do chatki, nic nie uleg³o zmianie wszystko wygl±da³o dok³adnie tak jak przed chwila. podszed³em do zwoji. By³y w nienaruszalnym stanie. Powoli wysun±³em rêkê w stronê ¿ó³tego zwoju. W sekundê poczu³em jak przy¶piesza mi bicie serca, jak moje rêce robi± siê mokre od potu i sztywniej±. Musia³em jednak prze³amaæ strach nie mog³em pozwoliæ aby uznali mnie za tchórza. Energicznie wysun±³em rêkê po ¿ó³ty zwój.
Kiedy dotkn±³e¶ zwoju poczu³e¶ jakby ca³y ¶wiat zawirowa³ i nagle budynek siê przemeblowa³, a zwoje, które mia³y odpowiedniki w domku zniknê³y, za¶ ca³y budynek odrestaurowa³ siê i powsta³o 5 postaci, odpowiadaj±cych kolorom zwoji, które zniknê³y. Ka¿da z postaci popatrzy³a siê na ciebie i milcza³y, czeka³y na twoj± reakcjê, dziwi³y siê, ze ciebie widz±, najwyra¼niej zaintrygowa³o ich twoje zachowanie, czeka³y na wyja¶nienie tej niepokoj±cej sytuacji.
-Jeste¶cie stra¿nikami dokumentów? Ten budynek czy mo¿e to iluzja czy mo¿e cofn±³em siê w czasie- rzek³em pewnie w ogóle niezmieszany zaistnia³± sytuacj±. Wiêc to mia³ na my¶li mówi±c "...a przynajmniej kiedy¶ tam by³y."
Jedna z postaci przemówi³a. - Sam siê przekonaj. - Wszystkie milcza³y, czekaj±c na reakcjê ch³opaka, nie przejmowa³y siê zwojem w jego rêce, dziwi³a ich tylko jego obecno¶æ, STA£A obecno¶æ w tym pomieszczeniu.
-Mogê otworzy zwój który trzymam w rêce?- nie czekaj±c na jak±kolwiek odpowied¼, której by z pewno¶ci± nie uzyska³. Otworzy³ zwój.
Zaraz kiedy otwar³e¶ zwój ogarnê³a ciê ciemno¶æ, na razie niczym nie przerywana. Po chwili postaæ przemówi³a - Zwój by³ chroniony, a my... mamy za zadanie ochronê tego zwoju, czyli musimy zadaæ ci pytania, na które odpowiesz poprawnie, lub zginiesz. - Po s³owach wszystko ucich³o i s³ysza³e¶ tylko swój p³ytki oddech.
Nie czu³em strachu przed panuj±cej ciszy i ciemno¶ci. W g³owie kr±¿y³o mi setki pytañ. Na które nie by³o jednoznacznej odpowiedzi. W napiêciu czeka³em na pytanie wiedzia³em ¿e od odpowiedzi zale¿y moje ¿ycie, nie mam 2 szansy, muszê odpowiedzieæ poprawnie inaczej zginê. Usiad³em, albo tylko tak mi siê wydawa³o ze usiad³em. Zamkn±³em oczy i czeka³em na pytanie.
Nagle w twojej g³owie rozbrzmia³ g³os, a wszystko inne umilk³o, nawet twoje w³asne my¶li. - Oto twoja pierwsza zagadka, s³uchaj uwa¿nie... " Jestem gruby i cienki, jestem szeroki i w±ski, jestem zielony, zó³ty i we wszystkich kolorach têczy, czêsto spoczywam zwiniêty, jestem d³ugi i krótki, potrafiê poch³on±æ sto owiec i nadal jestem g³odny. Czym jestem?" Czas na odpowied¼... Ch³opcze. - G³os zamilk³ i czeka³ na twoj± odpowied¼.
A wiêc to czas decyzji, zagadka wydaje siê byæ prosta, jest to opis zwoju, dodatkowo utwierdza mnie w tym tematyka. Có¿ jakie to banalne i bez wyobra¼ni. Lecz mogê siê myliæ...
-Zwój- I znowu zapad³a pe³na milczenia cisza
Kiedy wypowiedzia³e¶ has³o, mê¿czyzna znów powtórzy³ formu³kê, na twoich oczach powstawa³ smok, który zion±³ ogniem i spali³ strop budynku, a mê¿czyzna powiedzia³. - B³êdna odpowied¼... zap³acisz za ni± w³asn± krwi±, inaczej nie pu¶cimy ciê dalej. - Ciemno¶æ zniknê³a, a ty widzisz przed sob± wcze¶niej powsta³ego smoka i dwóch ninja, jednego na, a drugiego obok smoka, ten obok ciska w ciebie 2 kunai.
Robiê unik na bok po czym u¿ywam Gouryuuka No Jutsu na osobê stoj±c± na smoku. W razie pud³a rzucam lodow± bombê w osobê stoj±c± obok smoka.
________
1000-300=700
//Jaka by³a odpowied¼??\\
//Odpowied¼ to: SMOK\\
Trafiasz w smoka, spalaj±c shinobi na nim, za¶ sam nagle obrywasz kunai w bark, by³ niewidzialny, wiêc go nie unikn±³e¶. Smok rozmy³ siê, by³ summonem martwego ju¿ nina, a drugi shinobi gdzie¶ znikn±³, jednak s³yszysz jego oddech.
Tworze klona który mnie pilnuje. Zamykam oczy w skupieniu, [cenzura] jakiegokolwiek szmeru. Próbuje ustaliæ z sk±d dochodzi oddech. Je¶li mi siê uda, ka¿e atakowaæ klonowi, biegnê za nim po czym tu¿ przed przeciwnikiem przebijam klona kunajem który mia³em wbity w bark. Klony tworzy niewielka zas³onê dymn±. Wy³aniaj±c siê z mg³y atakuje kunajem przeciwnika.
___
700-200=500
//Widzia³e¶ kiedy¶ niebieskiego lub fioletowego smoka Nigdy siê z takim nie spotka³em, Jest czarny, czerwony, zielony, no i z³oty\\
//Widzia³am, chocia¿by na kartach Magic : the Gathering \\
Uda³o ci siê wyszukaæ przeciwnika i zabiæ, byli to ¶wie¿o upieczeni Chuunin, mniej zdolni od ciebie, z reszt± po wygl±dzie osób lewituj±cych w kacie sali mo¿na wywnioskowaæ, ¿e ca³a spo³eczno¶æ jest s³aba.Po chwili pad³o drugie pytani. - Kiedy p³acze, ca³a ziemia jest pod bia³± lub niebiesk± ko³dr±, gdy siê ciesze, nad wod± zbiera siê wiele istot. Podczas burzy, me usta wyginaj± siê w grymasie. Czym jestem? - Zapyta³a inna postaæ wskazuj±c na ciebie.
Wiedzia³em czego siê spodziewaæ w razie b³êdnej odpowiedzi, by³em gotów.
-S³oñce- kiedy p³acze to pada deszcz lub ¶nieg, kiedy siê cieszy jest ciep³o i ¶wieci, kiedy ma grymas to jest burza.
Rozebrzmia³ g³os. - Brawo... Dobra odpowied¼. - Zaraz potem ciemno¶æ zniknê³a a postacie sta³y w miejscu, wpatruj±c siê w ciebie, napastliwie.
-Odgad³em zagadkê, gdzie moja nagroda - rzek³em zimno nie trac±c czujno¶ci. -Przyszed³em tu po pewne dokumenty, chcê je dostaæ i to ju¿!.
Zaraz gdy wykrzykn±³e¶ w ca³ym pomieszczeniu by³o s³ychaæ ¶miech, to te postacie ¶mia³y siê. jedna z nich powiedzia³a. - Jeszcze ci siê nie uda³o. Ostatnia zagadka czeka. - Potem wskaza³a na stolik obok okna, sta³o na nim kilka flakoników z dziwnymi cieczami a tak¿e pude³ko, potem ta postaæ powiedzia³a. - Tylko po stworzeniu odpowiedniej mieszanki zniszczysz drewno, a papier prze¿yje, w innym przypadku stracisz dokumenty. - Postacie umilk³y i przygl±da³y siê twojej pracy.
Podszed³em do flakoników i zacz±³em badaæ co w którym siê znajduje.
-Czy do tej zagadki jest wskazówka? W czym tkwi klucz do jej rozwi±zania?!
Jest piêæ flakoników, widzisz substancje takie jak tlenek chromu(III), kwas siarkowy(IV), chlorowodór, dwutlenek wêgla[ciek³y] i co¶, czego nigdy wcze¶niej nie widzia³e¶, jest szare, kiedy potrz±sasz flakonikiem wygl±da na lepkie, bo nie odczepia siê od ¶cianek flakonika. Nikt nic nie mówi³, tylko wiatr porusza³ li¶æmi za oknem, a s³oñce zmierza³o ku zachodowi.
Zmiesza³em lepka substancje z kwasem siarkowym (IV), po czym przy wylewaniu na drewno sch³adza³em suchym lodem.
Drewno powoli by³o prze¿erane, jednak trwa³o to bardzo d³ugo, a na stole wytr±ca³a siê czarna ma¼.
Czeka³em i sch³adza³em drewno suchym lodem. Mam nadziejê ¿e to siê uda.
Nagle pude³ko rozpad³o siê na kilka czê¶ci, a ty widzia³e¶ kawa³ek papieru. Z pewno¶ci± co¶ tam by³o, b³yszcza³o siê na z³oto. Na razie nic siê nie dzia³o.
Szybkim acz ostro¿nym ruchem wyj±³em dokumenty, bêd±c gotowym na czyhaj±ce niespodzianki.
//Przypominaj mi, ¿e mam odpisaæ, bo z moj± pamiêci± jest s³abo... przepraszam za takie "dziury" w czasie odpisów\\
Otworzy³e¶ dokumenty i nagle ca³y ¶wiat znikn±³, znowu sta³e¶ w dziwnym, starym, prawie zawalonym budynku, jednak teraz za tob± lewitowa³a dziwna zakapturzona postaæ, sk³ada³a jakie¶ znaki, nuc±c dziwn± pie¶ñ, s³ysza³e¶ s³owa, ale nie mog³e¶ ich zrozumieæ, by³y trochê za ciche.Dokumenty same siê zwinê³y i w¶lizgnê³y do twojej kieszeni.
Nie trac±c czujno¶ci oddali³em siê od tego miejsca. Muszê siê na bezpieczn± odleg³o¶æ. Postanowi³em sprawdziæ co znajduje siê w tych "dokumentach" i dlaczego s± dla niego tak wa¿ne.
Kiedy otwar³e¶ dokumenty one od razu zwinê³y siê i obok mê¿czyzny pojawi³a siê druga postaæ, ubrana w kolorze b³êkitnym kobieta, ta sta³a i sk³ada³a jakie¶ pieczêci, mê¿czyzna w czerni te¿ zacz±³ to robiæ, jednak robili to z namaszczeniem, powoli.
Dosta³em to czego chcia³em, nie mia³em ochoty przebywaæ w tej chatce. Postanowi³em stamt±d odej¶æ. Co¶ czuje ¿e nie wypuszcz± mnie tak ³atwo.-Odgad³em zagadki chce odej¶æ, nie zmuszajcie mnie do u¿ycia si³y- na wszelki wypadek stan±³em w pozycji z której mog³em ³atwo wykonaæ unik.
Postacie nadal milcza³y, a kolory ich ubrañ powoli zmienia³y siê w z³oto, identyczne jak na dokumentach. W oczach kobiety widaæ by³o Byakugan, za¶ mê¿czyzna by³ ca³y spowity dziwn± pieczêci±, czerwon±. Po twoich s³owach drzwi otwar³y siê.
Nie czekaj±c na jak±kolwiek reakcje, niezw³ocznie opu¶ci³em pomieszczenie. Nie traci³em czujno¶ci.
Opu¶ci³e¶ pomieszczenie, nic siê nie dzieje.
//Pisz w temacie, gdzie zmierzasz, masz ode mnie NMM\\
Fellow przemierza³ lasem Oto-Gakure. Zmierza³ w³a¶nie do wioski d¼wiêku, kiedy nagle zauwa¿y³ dziwne ¶wiat³o. Poszed³ do jego ¼ród³a, okaza³o siê, ¿e jest to ognisko, które pali siê bardzo du¿o czasu - wskazywa³y na to bardzo suche ga³êzie. O dziwo sta³a tutaj chatka, Fellow by³ zmêczony podró¿±, dlatego wszed³ do niej. By³a bardzo zakurzona, a na ¶cianach znajdywa³o siê mnóstwo pajêczyn, widaæ by³o, ¿e jest opuszczona, dlatego te¿ usiad³ na ³ó¿ku, aby wypocz±æ.
Keisuke przebiega³ i zobaczy³ pal±ce siê ognisko. Mo¿e nie p³onê³o ju¿ mocno, ale warto by³o siê rozejrzeæ. Ujrza³ stary, niewielki domek i postanowi³ zajrzeæ do ¶rodka. Podszed³ do jego drzwi i otworzy³ kopi±c w nie. Nie pomy¶la³, ¿e kto¶ mo¿e tutaj mieszkaæ. Stoj±c w drzwiach ujrza³ jak±¶ postaæ. W chacie by³o ciemno. Nie widzia³ dok³adnie wiêc nie wiedzia³ kto to mo¿e byæ.
-Ooo...przepraszam za tak nag³e wej¶cie...-nie mia³ pojêcia co teraz powiedzieæ. By³ my¶li, ¿e obudzi³ kogo¶ z jego snu.
Szed³em ¶cie¿k±, s³oñce jeszcze tako jako ¶wieci³o. Z daleka zauwa¿y³em chatkê i w drzwiach jakiego¶ cz³owieka, wiec szybko podszedlem. - Przepraszam bardzo, w któr± stronê do OTO?
Wiedzialem dobrze gdzie jest OTO ale lubi³em zbieraæ info, wiec zdecydowalem wyci±gn±æ trochê od tutejszych ludzi.
Fellow powoli zacz±³ drzemaæ, kiedy us³ysza³ jakby kto¶ krêci³ siê w okolicy, w³o¿y³ jedn± z d³oni to torebki z glin± i czeka³ w pogotowiu. Kiedy nagle kto¶ kopn±³ w drzwi, on wykrzycza³:
-Tama Bakuretsu no Jutsu-- po tych s³owach, z jednej z jego d³oni wylecia³ niekszta³tny strumieñ gliny, który po zetkniêciu ze ¶cian± naprzeciwko ¿ó³tookiego wysadzi³o j±, daj±c ca³kiem potê¿n± eksplozjê. Zrobi³ to jednak tak, aby nie zraniæ bezpo¶rednio przeciwnika, tylko sprawiæ, aby ten odskoczy³ i wda³ siê w walkê, dopiero w trakcie wybuchu, us³ysza³ znajomy g³os, da³ sobie sprawê ¿e to Keisuke, wyskoczy³ przez zniszczon± ¶cianê i powiedzia³ z u¶miechem:
- Keisuke?! Co Ty tu robisz?- spyta³ z niedowierzaniem, po czym zobaczy³ nowego i wys³ucha³ jego pytania:
- Do Oto? T± ¶cie¿k± ca³y czas prosto.- powiedzia³ spokojnie, wskazuj±c na jedn± ze ¶cie¿ek.
- Kim jeste¶? Sk±d pochodzisz?- zapyta³ nastêpnie.
Wybuch obudzi³ Sharingan w jego oczach, a Uchiha automatycznie odskoczy³. Jego cia³o mo¿na by powiedzieæ, ¿e poruszy³o siê same. Zaraz potem ujrza³ Fellowa, który pyta³ siê co robi tu cz³onek rodu Uchiha. Spogl±da³ na Fellowa Sharinganem.
-C...Co to by³o?-zapyta³, a po chwili doda³:
-W³a¶nie Ciê szukam. Muszê siê czego¶ od Ciebie dowiedzieæ...-spojrza³ na nieznajomego.
"A ten przyszed³ tu w porê..."
Odskoczy³em szybko do tylu, na szczê¶cie uda³o mi na czas zareagowaæ. Gdy ch³opak wykrzycza³ nazwê jutsu od razu wiedzia³em ze muszê odskoczyæ nie wiedz±c nawet co to za jutsu. - Co jest grane!! wykrzycza³em bardzo g³o¶no. Popatrzy³em siê na ciemno wlosego ch³opaka z ochraniaczem Konohy, w oczach mia³ on co¶ dziwnego. *- Sharinganka?...* powiedzialem sobie w g³owiê. - Cos wy za jedni?
Fellow zauwa¿y³ w oczach swojego przyjaciela legendarnego sharingana. S³ysza³ o nim, lecz nie wiedzia³ jak dzia³a. U¶miechn±³ siê do niego, po czym przeanalizowa³ jego unik. "Czy¿by odczytywanie ruchów by³o specjalno¶ci± jego oczu?"- pomy¶la³, a nastêpnie spojrza³ po raz kolejny na nieznajomego, zrobi³ do¶æ zmieszan± minê:
- Spyta³em pierwszy kolego. Có¿... bêdê tak ³askawy i powiem: Nazywam siê Fellow. - spojrza³ na Keisuke i rzek³ spokojnie, u¶miechaj±c siê:
- Pó¼niej Ci powiem, co to by³o. O co chcesz mnie spytaæ?- usiad³ przy ognisku i czeka³.
Podszed³ do niego i usiad³ obok. Jego oczy wróci³y do normy, inaczej mówi±c Sharingan po prostu znik³. Spogl±da³ na Fellowa.
-Powiedz mi wszystko co wiesz o Iwa-Gakure. Ka¿da informacja jest mi potrzebna.-powiedzia³ i spogl±da³ raz na Shinobiego z klanu Douhito, a raz na nieznajomego mu, który nie przedstawi³ siê.
Popatrzy³em siê na drugiego ch³opaka który zaatakowa³. - co to za typ? ... Zacz±³em powoli sobie ukladac wszystko do kupy, ka¿de przepuszczenia, powód spotkania, wszystko co jest mo¿liwe wszystko dzia³o siê tak szybko w mojej g³owie. *- Ciemno W³osy jest z Konohy, a tamty niema ¿adnego ochraniacza ale u¿ywa Jutsu... dziwne... Ciemno W³osy pyta siê siê nieznajomego o Iwe, czy¿by jest on Uciekinierem z Iwy? ... muszê odegraæ to*. Z³apa³em szybko za swoje kryszta³owa katanê wystawiaj±c ja przed siebie. - Ty tam... bez ochraniacza, jako skryty cz³onek ANBU aresztuje ciebie w imieniu Iwy... pójdziesz zemn± albo ciebie zabije.
Trochê dziwne ze interesuje siê nieznajomymi, ale to jest bardzo dziwne... mogê wiele siê dowiedzieæ i wiele dostaæ, a misja od Ex.Raikage mo¿e poczekaæ... mogê potem zaj¶æ do Kusy. *- Ten z konohy... zapewne Uchiha... nie bêdê miedz raczej z nim problemu, je¶li pójdzie wszystko po mojej my¶li, mam Kazeshini w zapasie*.
@Fellow
faktycznie, znowu mnie ponios³o editne trochê.
//Czy nie uwa¿asz, ¿e trochê zmatrixowa³e¶? Nie mog³e¶ widzieæ jak u¿ywam gliny, gdy zrobi³em to w pomieszczeniu zamkniêtym. Dodatkowo glina znika po wybuchu.. równie dobrze mog³a byæ to wybuchowa notka//
Fellow w³a¶nie chcia³ mówiæ, kiedy to zauwa¿y³ jak nieznajomy wyci±ga broñ, a nastêpnie przemawia do niego. "Cholercia.. ANBU s± tutaj. Niech to szlak"- pomy¶la³, a nastêpnie spojrza³ na Keisuke wzrokiem, który mówi³ "Jak co, b±d¼ w pogotowiu". On zna³ mnie wystarczaj±co d³ugo.
- Wybacz kolego, ale to jaka¶ pomy³ka, niby za co mam byæ aresztowany? Do tego co ja mam wspólnego z Iw±? By³em tam dwa razy w ¿yciu.- po tych s³owach u¶miechn±³ siê i wyci±gn±³ kunai'a, gdyby zagrywka "nie wiem o co chodzi" nie podzia³a³a.
"Ehh.."-w jego oczach znów objawi³ siê sharingan, a on wyci±gn±³ z pochwy kunai i spogl±da³ zimnym wzrokiem na ANBU. Po krótkiej chwili przemówi³:
-Nie obchodzi mnie, ¿e jeste¶ ANBU. Chce porozmawiaæ z przyjacielem i nie mam czasu na zabawê z Tob±. Odejd¼ lub u¿yjemy si³y, a skutki walki mog± okazaæ siê nieciekawe...-by³ lekko zdenerwowany. Przychodzi po informacje, a okazuje siê, ¿e mo¿e czekaæ go walka.
Popatrzy³em na "Fellow" *- Taak, tego dok³adnie siê spodziewa³em...* wtedy poczu³em negatywne nastawienie ze strony pana Uchiha, by³a na chwile ma³a cisza po tym co powiedzia³ pan Uchiha z Konohy. - Czy ty wiesz do kogo siê odzywasz? Podnios³em ostrze katany pionowo po czym wypowiedzia³em nastêpuj±ce s³owa. - Sora no zakura ... moje ostrze zaczê³a znikaæ, zaczê³o siê zmieniaæ w dziwny kryszta³owy proch którym moglem sterowaæ, by³o go naprawdê du¿o ale nie przesadzajmy na pewno nie by³o go tyle ile w urnie Gaary. Proch zacz±³em na oko³o mnie lataæ.
Wiec powalczymy wspaniale! wiec zróbmy mo¿e tak... napiszecie teraz wy swego posta "posty atakuj±ce i ja jeszcze raz odpisze" a potem ju¿ MG, pomy¶la³em o Atsui bo to jako jedyny MG który siê na tym zna. Je¶li uda siê wam jeszcze teraz odpisaæ to ja rano odpisze bo teraz idê spaæ.
Sora no zakura
Ranga: B
Technika któr± zdecydowanie mo¿emy zaliczyæ do i efektywnych i efektownych. Shinobi podnosi ostrze pionowo zamyka oczy i wypowiada s³owa „Sora no Zakura”, diamentowe ostrze roz¶wietla siê a zaraz pó¼niej nastêpuje rozpad ostrza na setki ma³ych ¶wietlnych cz±stek które od teraz mog± byæ kierowane za pomoc± samej rêkoje¶ci.
Koszt: 500
Fellow spojrza³ na cz³onka ANBU, tak jak siê spodziewa³, nie uwierzy³ mu. Gdy zacz±³ wykonywaæ pieczêcie do swojego jutsu, ch³opak nie czeka³, tylko natychmiast da³ rozkaz do ataku, bieg³ w kierunku przeciwnika, po czym wyrzuci³ w jego kierunku dwa shurikeny (jako, ¿e moja zrêczno¶æ/celno¶æ jest do¶æ wysoka powinny lecieæ do¶æ precyzyjnie). Kierowa³ je w korpus przeciwnika, po czym biegn±c ca³y czas w jego stronê, zrobi³ szybki uskok w bok i wycelowa³ kolejne shurikeny tak, aby jeden z nich zmierza³ minimalnie nad ch³opakiem, a drugi wycelowany by³ miêdzy jego nogi. Bior±c pod uwagê, ¿e wcze¶niej uniknie, lub nie.. dwóch wcze¶niejszych ataków nie bêdzie móg³ skupiaæ siê nad wszystkimi rzeczami dooko³a, gdyby spróbowa³ schyliæ siê przed kunai'em lec±cym nad nim, drugi sprawi mu sporo problemów, bo wtedy bêdzie zmierza³ na korpus jak i nie g³owê przeciwnika. Je¿eli za¶ ANBU odskoczy to nie bêdzie mia³ tak doskona³ych warunków do ochrony przed shurikenem, bêd±c w locie.
*JE¯ELI SIÊ UDA*
Kiedy kombinacja ch³opaka siê uda, ma zamiar szybko zakoñczyæ walkê, wykonuj±c jedn± z technik dotonu, mianowicie GANCHUUSOU. Sparali¿owany bólem przeciwnik nie powinien byæ w stanie b³yskawicznie unikn±æ ataku, a szczególnie, gdy nie potrzeba do niej pieczêci, po prostu Fellow w umy¶le pomy¶li, ¿e maj± wyskoczyæ kolce i tak te¿ siê stanie. Gdy kolce przebij± wroga, ma zamiar dokoñczyæ jeszcze dzie³a, przebijaj±c jego serce kunai'em, szybko wyskakuj±c w jego stronê i wbijaj±c go miêdzy ¿ebra przeciwnika.
*JE¯ELI SIÊ NIE UDA*
Je¿eli pocz±tkowa seria Fellowa siê nie uda, on stara siê odparowywaæ kontrataki wroga. Je¿eli bêd± to rzuty jak±¶ broni± miotan±, stara siê sparowaæ je kunai'em, który trzyma w rêku, je¿eli bêdzie to jakie¶ jutsu, próbuje jak najszybciej odskoczyæ, lub schowaæ siê za domkiem który znajduje siê w pobli¿u. Wiadomo, ¿e budynek powinien sparowaæ jakie¶ jutsu, nawet je¿eli bêdzie zniszczony, moc techniki powinna zostaæ zmniejszona. Ca³y czas zostawia pole do manewru cz³onkowi Uchicha, stoj±cemu po jego stronie. Je¿eli to w³a¶nie go zaatakuje przeciwnik, stara siê go ochroniæ przy pomocy shurikeny, rzucaj±c je w pociski przeciwnika. Pod koniec, kiedy Fellow zobaczy dobry moment do ataku, wykonuje technikê GANCHUUSOU staraj±c siê przebiæ przeciwnika.
-----------------------------------------------------------------------------------
GANCHUUSOU
Ranga : B
Z pod naszego przeciwnika wyrastaj± ostre kolce którego przebijaj±. Technika przydatna, bo nie trzeba wykonywaæ do niej pieczêci. Wystarczy widzieæ miejsce gdzie maj± pojawiæ siê owe kolce. Koszt: 200
//Có¿.. ale ty ju¿ u¿y³e¶ techniki, wiêc by³oby to niesprawiedliwie, najwy¿ej napisz tylko obronê, albo to zobaczymy co powie MG//
Ehh...Tak jak cz³onek klanu Uchiha wcze¶niej my¶la³. Bez walki siê nie obêdzie. "Jest g³upcem...ANBU powinien byæ ostro¿ny, ale ten tutaj szybko zginie..."-pomy¶la³ ci±gle na niego spogl±daj±c. Widzia³ on równie¿ co wyprawia jego kompan, próbuj±c zraniæ lub zabiæ przeciwnika, Kei postanowi³ chwilowo nic nie robiæ dopóki Fellow nie skoñczy ci±gle atakowaæ wroga. Spowodowane by³o to tym i¿ ch³opak nie chcia³ przeszkodziæ w jakimkolwiek ruchu swojemu przyjacielowi. Gdy ten za¶ skoñczy³, Uchiha ruszy³ do ataku. Drug± rêk± wyci±gn±³ z pochwy dwa shurikeny i rzuci³ je w stronê wroga. Gdy ANBU by³ zajêty shurikenami i atakami Fellowa, Keisuke postanowi³ to wykorzystaæ. Wykona³ szybko pieczêcie i wypu¶ci³ z ust ogromne ilo¶ci py³u. Gdy py³ rozprzestrzeni³ siê na tyle by doj¶æ do przeciwnika, Uchiha dodaje bardzo du¿o chakry przez co powinien nastaæ potê¿ny wybuch rani±cy porz±dnie ich przeciwnika. "Hai Seki Shou!"
-Gdy siê uda
Gdy technika Keisuke siê powiedzie, Kei po wybuchu szybko rzuca kunai w stronê wroga by mieæ pewno¶æ, ¿e ten porz±dnie oberwie, a sami bêd± w stanie go bezproblemowo zabiæ. Nie podbiega z powodu techniki jego kompana, która mog³aby go zraniæ.
-Je¿eli siê nie uda i przeciwnik nie dozna ¿adnych obra¿eñ.
Je¶li ataki dwóch Shinobich walcz±cych u swego boku siê nie powiod±, to Keisuke próbuje unikn±æ jakichkolwiek ataków ze strony cz³onka ANBU. Je¿eli bêdzie rzuca³ broniami miotanymi(Shuriken itd.) Uchiha spróbuje je po prostu unikn±æ lub sparowaæ kunai, którego wyjmuje i trzyma w rêce. Je¿eli za¶ bêdzie to technika, próbuje uciec za jakie¶ drzewo by chocia¿ os³abiæ technikê wroga.
_________________________________
Hai Seki Shou
Ranga techniki: B.
Koszt chakry: 250 PCh.
Technika polega na zgromadzeniu w p³ucach ogromnych ilo¶ci py³u. Py³ ten przesycamy nasz± w³asn± chakr± natury Katon, nastêpnie [cenzura] w kierunku wroga. Py³ "³±czy" siê z powietrzem, przez co rozprzestrzenia siê na sporym terenie. W dowolnym momencie mo¿emy skorzystaæ z chakry, jak± w³o¿yli¶my w owy py³, gwa³townie powiêkszaj±c jej ilo¶ci i przez to powoduj±c ogromn± eksplozjê. Wybuch ogarnia ca³y teren, na którym znajdowa³ siê py³. Niezwykle destrukcyjna technika.
//Ok Atsui post zedytowany//
Deidara przelecia³ nad wioska lecz nie zauwa¿y³ nic ciekawego. Postanowi³ ¿e nie bêdzie marnowa³ tu czasu. Pogoni³ swojego wierzchowca i uda³ siê w tylko sobie znanym kierunku.
NMM
//Fellow do mego jutsu którego u¿y³em nie trzeba pieczêci//
Gdy chlopak zacz±³em biegn±æ w moja stronê wiedzia³em ze to ju¿ bêdzie koniec dla jego, poniewa¿ ataki tego w³a¶nie typu s± najgorsze dla mego przeciwnika, gdy ten bieg³ i w³a¶nie rzuci³ w moja stronê nie mia³em ¿adnego problemu z obrona. Gdy ten rzuci³ dwoma shurikenami przedemna pojawi³a siê kryszta³owa tarcza która odbi³a shurikeny, wch³aniaj±c je w kryszta³owy pyl. Gdy piasek wch³ania³ przez ten czasu shurikeny, nasta³ nagle bardzo mocny b³ysk, który o¶lepi³ (Graczy: Yellow, Keisuke & Deidara) ci gracze powinni byæ totalnie o¶lepieni, gdy ten b³ysk nasta³ w³a¶nie w tym momencie Yellow powinien wykonaæ swój skok w bok. Wtedy ja u¿y³em "Shunshin no Jutsu" i pojawi³em siê bardzo szybko obok 'Yellow'a'Gdy ten by³ o¶lepiony ja bardzo szybko zada³em cios "Konoha Shoufuu" uderzaj±c noga w jego brodê wybijaj±c go wysoko w gore.
W³a¶nie je¶li w tym momencie ruchy & ataki Yellow siê koñcz± to zapewne
pan z klanu Uchiha bêdzie próbowa³ mnie zaatakowaæ. Bylem skupiony tak samo na nim jak i na Yellow. Gdy zada³em cios "Konoha Shoufuu" dla pana Yellow, mój pyl ju¿ powinien dawno latac przy mnie poniewa¿ moja chakra by³a skupiona na pyle i moglem pyl bardzo szybko przyci±gn±æ w moja stronê. To by³ moja os³ona przed atakami dystansowymi, obrania mnie przed atakami shurikenow Keisuke. W trakcie obrony Tanekaze by³ pod plecami "Fellow'a" jak to siê sta³o? Amesuke ugi±³ nogi i skoncentrowa³ chakre w stopach i wyskoczy³ wysoko w gore u¿ywaj±c stylu ponownie TaiJutsu "Kage Buyou" i potem siê zaczê³o ... uderzy³em z ca³ej si³y rêk± w jego lewy bok, potem mia³em zamiar uderzyæ druga piê¶ci± w jego prawy bok, ale tak nie zrobi³em mia³o to za zadanie zmyliæ Yellow'a poniewa¿ ten zapewne odruchowo bêdzie siê bronic a tak naprawdê uderzê druga rêk± w jego twarz przez co ten zacznie spadaæ na ziemie. Gdy ten zacznie spadaæ na ziemie ja dyskretnie zrobiê parê ma³ych ruchów palcami przez co kryszta³owy py³ bardzo szybko zmieni sie w dziesi±tki Senbonow (40 - 50) które bardzo szybko wystrzela w stronê
pana z klanu Uchiha, gdy ten w³a¶nie jest w trakcie sk³adania pieczêci.
Gdy Yellow uderzyæ z ca³ej si³y plecami o ziemie, ja tuz nad nim uginam lekko lewa nogê a prawa wyprostowuje i uderzam z ca³ej si³y w jego brzuch zadaj±c przy tym niesamowite obra¿enia [Jelita, ¯o³±dek i prawdo podobnie zebra]. **Shishi Rendan**
Gdy jakie¶ moje ataki nie udadz± siê z powodu ze dostane jakim¶ shuriekenem to u¿ywam automatycznie "Furea Kawarami no jutsu" nie potrzebuje wykonywaæ pieczêci "co¶ takiego jak Tobi, atakuje przelec± prze zemnie a ja pojawiam siê ci±gle w tym samym miejscu kontynujac swoje poczynienia.
Je¶li panu z Uchiha uda siê wykonaæ swoja technikê Katona to ci±gle bêdzie tak samo jak w punkcie 1.
Je¶li panu z Uchiha uda siê obroniæ przed senbonami kryszta³owymi, on po prostu z powrotem lec± w jego stronê poniewa¿ nimi steruje.
Wszystkie inne ataki ci±gle tak samo "Furea Kawarami no jutsu" co kol wiek by siê sta³o.
1100/1600 phi. - Odejmuje chakre co kolejna turê.
Shunshin no Jutsu
Ranga: D
Jest to technika polegaj±ca na bardzo szybkim poruszaniu siê, przez co przeciwnik widzi ,jakby u¿ytkownik u¿ywa³ teleportacji z jednego miejsca na drugie. S³u¿y ona zarówno do ofensywy jak i defensywy. Jedna z podstawowych technik shinobi. Daje +300 Szybko¶ci na ruch w linii prostej.
Koszt: 100 Pch
Furea (b³ysk)
Podstawowa technika, polega na gwa³townym b³ysku. B³ysk jest na tyle ra¿±ca ¿e potrafi o¶lepiæ nawet ludzi oddalonych nawet o 10 m, technika dzia³a na wszystkich oprócz u¿ytkownika. Mo¿na unikn±æ tego ataku mocno zaciskaj±c oczy i przys³aniaæ je d³oñmi, lub nosz±c okulary przeciw s³oneczne.
Koszt: 100PCh
Ranga D
Furea Kawarami no jutsu
Opis: do techniki nie potrzeba pieczêci, dzia³a jak zwyk³e kawarami tylko ¿e po ataku wymierzonym w nasz± stronê zostaje tylko o¶lepiaj±cy b³ysk który o¶lepia tylko i wy³±cznie oponenta (lecz tylko w wypadku tajjutsu), sami za¶ pojawiamy siê w miejscu gdzie padaj± promienie s³oneczne, lub ¶wieci ¶wiat³o.
Uwagi: Jutsu mo¿na wykonaæ tylko na zewn±trz i tylko kiedy mo¿emy zobaczyæ s³oñce.
Koszt: 150 PCh
Ranga D
Konoha Shoufuu
Ranga techniki: D.
Technika polegaj±ca na prostym kopniaku z do³u do góry, z pomoc± wyprostowanej nogi. Z pozoru s³aby kopniak potrafi wybiæ nawet doros³ego shinobi na blisko dziesiêæ metrów w górê, za¶ broñ jeszcze wy¿ej. Konoha Shoufuu mo¿e pos³u¿yæ do rozbrajania lub wybijania w górê wroga, zale¿nie od naszych zamiarów.
Kage Buyou
Ranga techniki: D.
Bardzo praktyczna technika. Jej u¿ytkownik wykopuje przeciwnika wysoko do góry (ten kopniak jest podobny do Konoha Shoufuu, ale ma wiêksz± si³ê) , po czym maksymalnie spina miê¶nie, co pozwala mu na pojawienie siê za plecami przeciwnika przy maksymalnej prêdko¶ci (co¶ jak Shunshin no Jutsu, ale bez u¿ycia chakry) . Dziêki temu przeciwnik jest bezbronny i mo¿emy go efektownie zaatakowaæ .
Shishi Rendan
Ranga techniki: C.
Niezwyk³a technika wymy¶lona przez Uchiha Sasuke, z³o¿ona z ruchów, które skopiowa³ on od Rocka Lee podczas walki z nim. Polega na wykopaniu przeciwnika wysoko w górê, po czym pojawieniu siê przy nim i zadania mu serii ciosów i kopniaków, z których ka¿dy coraz bardziej przybli¿a go do ziemi. Czwarty kopniak uderza cia³em przeciwnika o ziemiê, zwykle go nokautuj±c, zdarzaj± siê jednak odstêpstwa od tej regu³y.
Có¿, widaæ, ¿e niezwykle potrzebna jest tutaj pomocna d³oñ Mg. Zacznijmy od usystematyzowania, najprostszych rzeczy.
-Deidara, nie widzê mo¿liwo¶ci, aby¶ wyst±pi³ w tej walce. "Przypadkowy lot" bezpo¶rednio ze ¶rodka Ivy, a¿ do Oto oraz w dodatku "przypadkowe" zlokalizowanie ogniska. Nawet wiedz±c, ¿e tutaj kto¶ jest, mia³by¶ problemy z odnalezieniem Ich. Ignorujê Twój post, jak i ca³± Twoj± obecno¶æ.
Opis sytuacji:
Walka, niby do¶æ spodziewana (typowy awanturnik, napotyka dwóch innych równych Sobie). Tanekaze, uda³o Ci siê stworzyæ kilka wiruj±cych kruszynek za pomoc± których, obroni³e¶ siê przed nadci±gaj±cymi i nadci±gaj±cymi pociskami. Nie nast±pi³ jednak ¿aden atak z Twojej strony, raz z racji braku ochoty i chêci, a dwa z powodu szybkiej reakcji Keisuke, który te¿ oczywi¶cie nie chc±c skrzywdziæ biegn±cego Fellowa, do¶æ zachowawczo u¿y³ Swojej techniki (tutaj, radzi³bym zwróciæ uwagê, i¿ to jest technika bardziej obszarowa, ani¿eli czysto ofensywna). Wyplucie ilo¶ci py³u, uniemo¿liwi³o Twojego kompanowi atak (mia³ atakowaæ na ¶lepo?), oraz zmusi³o i samego rywala, do wycofania siê (Shunshin). Innymi s³owy, u¿yta technika, zadzia³a³a uspokajaj±co na towarzystwo. Teraz stoicie w trójk±cie, oraz dystans pomiêdzy Tanekaze a Ka¿dym z Was, wynosi³y oko³o 20m.
Kilka zastrze¿eñ:
-Nie bra³em pod uwagê wszystkich ruchów, gdy¿ by³y one warunkowe. W³a¶nie dlatego, wprowadzimy pewn± innowacjê. Od teraz, wysy³acie Mi wasze posty (jeden na g³owê) na PW, a kiedy otrzymam wszystkie 3, opublikujecie w niezmienionej wersji. Oczywi¶cie taki post, powinien zawieraæ informacjê, na temat ewentualnych ataków i obron przeciwnika (gdy¿ w rzeczywisto¶ci, nie bêdziecie ich znali, niemal¿e do samego koñca).
-Chakrê, liczycie w Po¶cie, w którym u¿ywacie technikê. Nawet je¿eli potem takowej nie uznam, to najwy¿ej cofniecie obliczenie.
-Jako, ¿e czê¶æ opisów jest b³êdna, stosujê w³asne interpretacjê (wiêc, odpis, mo¿e nieco ró¿niæ siê od przypuszczanego).
-Chêtnie s³u¿ê rad± na gg/pw.
Powodzenia.
Dym... nie tego oczekiwalem ale nie martwilem sie, odskoczylem jeszcze 10 metrow do tylu i zrobilem lekko gest reka. I zrobilem pare bardzo szybkich ruchow krysztalowym pylem.
10% pylu polecialo przed siebie szukajac moich przeciwnikow, gdy ich znajdzie obisiada
niewidocznie ich cialo przez co ja juz wiem ze to oni, poniewaz moja chakra jest skoncentrowana
na pyle. Gdy w koncu poznalem ich polozenie, dalej 40% pylu polecialo w strone slonca przez co
przeciwnicy nie mieli pojecia. Pyl uformowal sie w cztery kolki, pyl na ich ciele dalej mi mowil
gdzie moi przeciwnicy sie znajduja. Szybki gestem dloni, cztery sztylety bardzo szybko uderzyly
moich przeciwnikow prosto w ich glowe, na kazdego przeciwnika po dwa sztylety.
*Przeciwnicy nie powinni miec pojecia ze sztylety moga byc w swietle slonca.
Jesli atak kolkami nie bedzie dobrym pomyslem ja zwyczajnie po prostu tymi 40% pylkami krysztalowymi
Zmieniam je w dziesiatki senbonow ktore zwyczajnie przez ten dym przelatuja i atakuje. Ogolnie ten atak
Jest skupiony na panie z Uchiha, jesli uda mu sie uniknac ataku te senbonu po prostu wracajac z powrotem i leca w jego strone do skutku az trafie.
Jesli zostane zaatakowany to ja zwyczajnie robie swoje Kawarimi do ktorego nie potrzebuje pieczeci.
Jesli zostane zaatakowany i Kawarimi mi sie uda, ja zwyczajnie pojawiam sie jak najblizej przeciwnika (ktory mnie zaatakuje) i wbijam dluga strzale [cos ja do Luku] tylko ze z pylu ktory mi zostal [50% pylu]
I wystrzeliwuje bardzo szybko strzala prosto w serce przeciwnika.
*Jakie kolwiek ataki przeciwnikwo raczej sa do niczego bo kawarimi nie potrzebuje pieczeci.
*Bronie sie tak dlugo az bede bezpieczny, i jesli oni jaki pierwsi mnie zaatakuja to ja po swoim kawarimi, kontynuje atak.
*Jesli uda mi sie zabic przeciwnika strzala prosto w serce, to ja szybko robie „Furea (b³ysk)” i oslepiam przyciwnika ktory jeszcze zyje, wtedy ja zachodze od boku i robie Hando Ouda uderzajac w jego zebra lamiac je. W trakcie ataku jak zwykle Kawarimi. Akcja troche przypomina ruchy Tobiego [pelna obrona].
Furea Kawarami no jutsu
Opis: do techniki nie potrzeba pieczêci, dzia³a jak zwyk³e kawarami tylko ¿e po ataku wymierzonym w nasz± stronê zostaje tylko o¶lepiaj±cy b³ysk który o¶lepia tylko i wy³±cznie oponenta (lecz tylko w wypadku tajjutsu), sami za¶ pojawiamy siê w miejscu gdzie padaj± promienie s³oneczne, lub ¶wieci ¶wiat³o.
Uwagi: Jutsu mo¿na wykonaæ tylko na zewn±trz i tylko kiedy mo¿emy zobaczyæ s³oñce.
Koszt: 150 PCh
Ranga D
Zauwa¿y³em jak przeciwnik odpiera moje ataki, a nastêpnie dostrzeg³em ciekaw± technikê Keisuke. Wygl±da³a na co¶ z rodzaju Katonu, lecz nie by³em tego do koñca pewien. Zauwa¿y³em, ¿e jeste¶my od siebie jakie¶ 15-20m, dlatego te¿ szybko odskoczy³em, aby byæ zarówno od cz³onka klanu Uchicha, jak i cz³onka ANBU jakie¶ 50m. Nie wiedzia³em, czy od razu u¿ywaæ jutsu i przej¶æ do walki wrêcz.. jednak w tej geniuszem z pewno¶ci± nie jestem. Kiedy ju¿ siê tam znalaz³em, wykona³em nastêpuj±ce kroki: dok³adnie obserwujê to co robi Keisuke Uchicha. Znam ju¿ go dobrze, dlatego mogê siê spodziewaæ, ¿e albo u¿yje jakiego¶ jutsu lub bêdzie walczy³ wrêcz. Dlaczego tak twierdzê? Có¿… to on wykona³ od razu technikê, która niestety nie przynios³a efektu. Mo¿na powiedzieæ, i¿ jest on do¶æ porywczy, ale w rozmowie towarzyskiej, brzmia³ bardziej jak taktyk i wygl±da³ na inteligentnego, dlatego te¿ mogê podejrzewaæ i¿ nie bêdzie chcia³ traciæ za szybko chakry, tak wiêc bêdzie chcia³ walczyæ wrêcz lub bêdzie u¿ywa³ podstawowych stylów: rzuty kunai’em itp.
*GDY KEISUKE U¯YJE JAKIEGO¦ JUTSU*
Je¿eli u¿ytkownik sharingana zacznie sk³adaæ pieczêcie, ca³y czas czekam na dogodny moment. Nie kombinujê niczego, nie chcê siê mieszaæ do walki. Z tego co widzia³em, to ch³opak u¿ywa technik obszarowych, podobnie jak ja, wiêc nie chcia³bym zostaæ zraniony od jego jutsu. Je¿eli jednak bêdzie taki moment, ¿e która¶ z technik zrani przeciwnika mam zamiar dobiæ go kunai’em, rzucaj±c mniej wiêcej w okolice korpusu. Moja zrêczno¶æ jak i celno¶æ powinna sprawiæ k³opoty przeciwnikowi , gdy¿ bêd±c skupiony na unikaniu technik cz³onka klanu Uchicha nie powinien zauwa¿yæ ataku. Nawet je¿eli zauwa¿y go, to powinno sprawiæ mu wielkie trudno¶ci unikniêcie ataku. Jak mogê wnioskowaæ to przeciwnik bêdzie chcia³ unikn±æ jakiego¶ jutsu jakim¶ odskokiem czy unikiem, je¿eli jednak spróbuje u¿yæ w tym celu jutsu (mówiê w tym momencie o obronie przed atakiem Keisuke), to równie¿ staram rzuciæ w jego kierunku kunai’a, celuj±c w to samo miejsce, czyli korpus. Wiadomo, ¿e do defensywnych technik potrzebne s± pieczêcie, dlatego staram siê rzuciæ kunai’a, aby przerwaæ jego seriê pieczêci, lub po prostu go zraniæ, to ju¿ zale¿y od tego co zrobi przeciwnik.
- Je¿eli wróg oberwie z techniki Keisuke, je¿eli taka oczywi¶cie wyst±pi
Gdy przeciwnik zostanie zraniony z jakiej¶ techniki Keisuke, widz±c to wk³adam jedn± z d³oni do torby z glin± i tam moja „bestia” zaczyna przygotowywaæ jednego malutkiego ptaszka. Co prawda nie jest to zabójcza broñ, ale mam zamiar „co¶” z ni± zrobiæ. Po wykonaniu odpowiednich pieczêci, wyszeptujê:
- Suzume Kibaku no Jutsu-- z mojej d³oni powinien wylecieæ jeden ptaszek, praktycznie nie widzialny go³ym okiem. Mówiê tutaj praktycznie, gdy¿ przeciwnik bêdzie pewnie zaszokowany owym zranieniem, co znaczy, ¿e nie bêdzie skupiony na walce lub zauwa¿y ptaszka za pó¼no. Nie jest on specjalnie szybki, ale jego wielk± zalet± jest to, ¿e jest samonaprowadzaj±cy i goni przeciwnika tak d³ugo, a¿ w niego trafi. Ptaszek ten „zachodzi” przeciwnika od ty³u i próbuje siê do niego zbli¿yæ w okolicy ramienia. Je¿eli zdo³a „podej¶æ” rywala na jaki¶ 1m (nie wiêcej!) zostaje zdetonowany. Wybuch co prawda nie zrani bardzo mocno cz³onka ANBU, ale powinien spowodowaæ spory ból jak i og³uszenie. Wiadomo, je¿eli jest tak blisko i wybucha to og³usza przeciwnika. Huk jest bardzo g³o¶ny mo¿e z pewno¶ci± pêkn±æ bêbenek w uchu przeciwnikowi lub co¶ w tym stylu. Ptaszek goni ca³y czas cel je¿eli ten bêdzie ucieka³.
- Je¿eli wróg uniknie techniki Keisuke, je¿eli ta wyst±pi[/color=yellow]
Je¿eli przeciwnik nie zostanie zraniony, szybko przygotowujê siê do ewentualnej obrony, chowie jedn± rêkê do torby z glin± i wykonujê to samo jutsu co poprzednio (pozwolê sobie skopiowaæ opis). - Suzume Kibaku no Jutsu-- z mojej d³oni powinien wylecieæ jeden ptaszek, praktycznie nie widzialny go³ym okiem. Mówiê tutaj praktycznie, gdy¿ przeciwnik bêdzie do¶æ wycieñczony unikiem ataku, co znaczy, ¿e nie bêdzie skupiony na walce lub zauwa¿y ptaszka za pó¼no. Nie jest on specjalnie szybki, ale jego wielk± zalet± jest to, ¿e jest samonaprowadzaj±cy i goni przeciwnika tak d³ugo, a¿ w niego trafi. Ptaszek ten „zachodzi” przeciwnika od ty³u i próbuje siê do niego zbli¿yæ w okolicy ramienia. Je¿eli zdo³a „podej¶æ” rywala na jaki¶ 1m (nie wiêcej!) zostaje zdetonowany. Wybuch co prawda nie zrani bardzo mocno cz³onka ANBU, ale powinien spowodowaæ spory ból jak i og³uszenie. Wiadomo, je¿eli jest tak blisko i wybucha to og³usza przeciwnika. Huk jest bardzo g³o¶ny mo¿e z pewno¶ci± pêkn±æ bêbenek w uchu przeciwnikowi lub co¶ w tym stylu. Ptaszek goni cel ca³y czas je¿eli ten bêdzie ucieka³.
PCH: 1500PCH – 50PCH = 1450PCH
[color=red] *JE¯ELI KEISUKE ZACZNIE WALCZYÆ WRÊCZ*
Widz±c, ¿e Keisuke pêdzi na przeciwnika nie postanawiam nic robiæ, po prostu przygl±dam siê, szukaj±c jakiego¶ punktu u wroga czy te¿ czekaj±c na jego ruch. Przy okazji wk³adam obie d³onie w torbê z glin± i przygotowujê dwa malutkie ptaszki, aby zaskoczyæ przeciwnika. Kiedy ju¿ je wytworzê, one odlatuj± wysoko do góry. Nie robi± na razie nic, czekaj± na swoj± okazjê. Wiadomo, ¿e je¿eli Keisuke bêdzie walczyæ wrêcz, to zacznie u¿ywaæ kopniêæ, ciosów piê¶ci± itp, a przeciwnik bêdzie je unika³ i blokowa³. Wiadomo, ¿e to zmêczy obu shinnobi, dlatego który¶ z nich wcze¶niej, czy pó¼niej przerwie to, odskakuj±c na kilka metrów. Wtedy w³a¶nie ptaszki zaczynaj± robiæ swoje… jako, ¿e przeciwnik pierwszy raz je widzi, to nie powinien wiedzieæ, ¿e s± naprowadzaj±ce, a to w tym momencie stawia go w niekorzystnej sytuacji. Kiedy ju¿ Keisuke i ANBU siê oddal±, ptaszki lec± w linii prostej na przeciwnika. Powinien on pomy¶leæ, ¿e wystarczy od nich odskoczyæ i zrobiæ unik, jednak wtedy siê strasznie zdziwi. Owe Ptaszki na ostatnim odcinku zmierzania do przeciwnika skrêcaj±, co powinno go zmyliæ. Robi± to tak, ¿e jeden z nich leci po jego lewej stronie, a drugi po prawej. Na samym koñcu szybko przyspieszaj± i jeden z nich (ten po lewej) znajduje siê za plecami przeciwnika, drugi za¶ szybko nawraca i stara siê trafiæ w jego brzuch. Gdy to nast±pi, nastêpuje BUM, które powinno powa¿nie uszkodziæ przeciwnika, mimo i¿ to tylko ranga D. Jednak nie nastêpuje to, kiedy Keisuke jest blisko wroga. Dodatkowo, je¿eli nie trafi± one w niego bezpo¶rednio, tylko bêd± jaki¶ metr (nie wiêcej) od przeciwnika, równie¿ wybuchn± co powinno spowodowaæ jego zranienie.
PCH: 1500- 100PCH = 1400PCH
*JE¯ELI TO PRZECIWNIK U¯YJE JAKIEGO¦ JUTSU*[/red]
Widz±c, ¿e przeciwnik wykonuje pieczêcie, natychmiast uciekam w okolice lasu, który jest w pobli¿u.. i w którym w³a¶ciwie ju¿ jeste¶my, po prostu chowie siê w¶ród drzew (po opisie rozumiem, ¿e s± tam drzewa ). Nie zwracam uwagi na to co robi Keisuke, wiem, ¿e sobie poradzi. W koñcu jest cz³onkiem klanu Uchicha i ma sharingana. Co prawda nie wiem dok³adnie na czym on polega, ale domy¶lam siê po niedawnym zdarzeniu, ¿e jest on w stanie odczytywaæ ruchy wroga lub po prostu wyczuæ niebezpieczeñstwo. Nie wiem jakiego jutsu u¿yje przeciwnik, ale w¶ród drzew z pewno¶ci± bêdê bezpieczny. Wiadomo, ¿e drzewa powinny zaabsorbowaæ moc techniki przeciwnika, je¿eli ta bêdzie skierowana na mnie. W¶ród drzew chowie jedn± z d³oni do kieszeni i i natychmiast wykonujê dwa ma³e ptaszki. Wypuszczam je, po czym one niespodziewanie z lasu zmierzaj± na przeciwnika. Tak jak wspomnia³em wcze¶niej, wróg nie powinien wiedzieæ, ¿e s± one sterowane i nie zmierzaj± tylko w linii prostej, dlatego te¿ zaskoczenie tym spowodowane, powinno pozwoliæ im na szybkie zranienie przeciwnika. Lec± w linii prostej, po czym nagle skrêcaj± i zaskakuj± przeciwnika od ty³u. Uderzaj±c w jego plecy, powoduj± wybuch, który powinien powa¿nie przeszkodziæ mu w dalszej walce.
[b]*KIEDY KEISUKE ZOSTANIE ZRANIONY*
Je¿eli mój partner zostanie zraniony, natychmiast rzucam siê aby mu pomóc. Niewa¿ne czy jest to lekkie dra¶niêcie czy potê¿na rana, natychmiast biegnê w jego kierunku, rzucaj±c w przeciwnika ostatniego shurikena i jednego kunai’a, aby przeszkodziæ mu, je¿eli bieg³by w stronê cz³onka klanu uchicha, aby go dobiæ. Jednocze¶nie wk³adam jedn± z d³oni (t± któr± nie rzucam broniami) do torebki z glin±. Wykonujê w miêdzyczasie dwa ptaszki z gliny, aby zaj±æ czym¶ przeciwnika. Tworz± siê one w bardzo szybkim tempie, dlatego te¿ w tym czasie powinny byæ gotowe. Wypuszczam je na wroga. Mkn± one ze ¶redni± prêdko¶ci±, jednak tak jak ju¿ mówi³em wcze¶niej, przeciwnik nie powinien domy¶leæ siê, ¿e s± one samonaprowadzaj±c± i lataj± tak d³ugo dopóki nie trafi± przeciwnika. Tak wiêc, je¿eli bêdzie on ich unika³, w koñcu znajd± siê wystarczaj±co blisko, aby siê zdetonowaæ rani±c przy tym przeciwnika (jak ju¿ wspomnia³em nie wiêcej ni¿ 1m). Gdy ptaszki bêd± zajmowaæ siê wrogiem, biorê go na rêce i zabieram z lasku, aby wypocz±³. Chowie siê razem z nim, jednocze¶nie przygotowuj±c taktykê. Przeciwnik nie powinien radziæ sobie z ptaszkami, a jednocze¶nie zaj±æ siê powstrzymywaniem mnie.
*OBRONA*
Moja obrona w ka¿dym przypadku wygl±da tak samo. Je¿eli lec± jakie¶ kunai’e czy te¿ shurikeny w moj± stronê staram odbiæ siê je za pomoc± kunai’a. Próbujê równie¿ ró¿nego typu uników, takie jak kucniêcia, salta, podskoki. Je¿eli wróg postanowi zaatakowaæ mnie w taijutsu, staram siê blokowaæ jego ataki, odpieram jego ataki, po czym kontraatakuje licznymi kopniêciami i tak do skutku.
Keisuke sta³ i analizowa³ wszystkie informacje o przeciwniku. Rozmy¶la³ nad ka¿dym swoim kolejnym ruchem. Postanowi³, ¿e zacznie u¿ywaæ Taijutsu, by oszczêdzaæ chakrê. "Hmm...Najpierw jaka¶ technika z zakresu Katon by zaj±æ go czym¶...My¶l, my¶l..."-te s³owa kr±¿y³y w jego g³owie. Spogl±da³ wci±¿ Sharinganem na swojego przeciwnika. Zaraz po tym podbieg³ parê metrów bli¿ej do wroga i rzuci³ w niego kunai. Gdy ju¿ to zrobi³, Kei zacz±³ wykonywaæ szybko znaki potrzebne do jego techniki Katon. "Katon: Housenka no Jutsu". Zaraz po tym wypu¶ci³ 3 kule ognia w stronê przeciwnika. W jednej z nich by³ jeden shuriken. Sam polecia³ zaraz za kulami, by od razu przej¶æ do ataku w zwarciu. Podbeg³ do Tanekaze i spróbowa³ wykopn±æ do góry. Pierwszy cios potrzebny do techniki Shishi Rendan. Je¿eli uda³oby mu siê wybiæ wroga w górê to sam wyskakuje i pojawia siê pod nim. Wpierw zacz±³ kopniêciem z obrotu, nastêpnie silne uderzenie z piê¶ci, a potem kolejne by ten polecia³ w dó³. Gdyby tak siê sta³o zakañcza piêkne Taijutsu koñcowym kopniêciem nog± tu¿ przy ziemi. Gdy zadawa³ ostatnie uderzenie krzykn±³:
-Shishi Rendan!-potem odskoczy³ na oko³o 5 metrów od przeciwnika. Gdy technika Taijutsu siê uda, przeciwnik powinien byæ uszkodzony przez co jego reakcja nie mog³aby byæ zbyt szybka.
Kolejny ruch, gdyby Shishi Rendan siê uda³o, Tanekaze by wsta³ i nie mia³ czasu na reakcje.
Gdyby wsta³, a Uchiha mia³by czas na wykonanie nastêpnej techniki, to biegnie szybko do wroga i tu¿ przy nim wyskakuje w górê, obraca siê parê razy i próbuje zadaæ jak najsilniejszego kopniaka w twarz. Jak mu siê uda to krzyczy:
-Konoha Gouriki Senpuu!-zaraz po tym znowu siê oddala wyci±gaj±c przy tym kunai oraz wybuchow± notkê z pochwy na bronie. Obwija notkê wokó³ kunai i próbuje dok³adnie rzuciæ go pod nogi lub obok le¿±cego(?) przeciwnika.
Je¿eli Wróg atakuje.
Wci±¿ próbuje unikaæ lub odbijaæ kolejnym kunai w rêce, bronie miotane jak np. shuriken. Je¿eli za¶ ten atakuje jak±¶ technik±, to Uchiha próbuje jej unikn±æ kryj±c siê za drzewami lub domkiem, który jak wiadomo zmniejszy³by jakiekolwiek obra¿enia. Je¿eli ukrywanie siê za czymkolwiek nie pomo¿e to przygotowuje siê na u¿ycie Kawarimi no jutsu. Lecz gdy zaatakuje on wrêcz, Uchiha zacznie unikaæ jego ciosów i wykonywaæ szybki kontratak piê¶ciami lub silnym kopniakiem w brzuch.
//Je¿eli mam policzyæ Hai Seki Shou z poprzedniego posta to 1500-250=1250
Za Housenka 1250-250=1000
Je¿eli bêdê musia³ wykorzystaæ Kawarimi to 1000-100=900
Techniki:
Housenka no Jutsu
Ranga techniki: B.
Koszt chakry: 250 PCh.
Technika niezwykle s³ynna w¶ród cz³onków klanu Uchiha. Polega na skoncentrowaniu w p³ucach ognia, który wypluwamy w postaci... ognistych pocisków. Pociski s± bardzo szybkie, ale w przypadku trafienia nie czyni± zbytnio du¿ych szkód - tylko ¶rednie poparzenia. W pociskach mo¿na ukryæ np. Shurikeny Demonicznego Wiatru, co zwiêksza zadane przez technikê obra¿enia.
Shishi Rendan
Ranga techniki: C.
Niezwyk³a technika wymy¶lona przez Uchiha Sasuke, z³o¿ona z ruchów, które skopiowa³ on od Rocka Lee podczas walki z nim. Polega na wykopaniu przeciwnika wysoko w górê, po czym pojawieniu siê przy nim i zadania mu serii ciosów i kopniaków, z których ka¿dy coraz bardziej przybli¿a go do ziemi. Czwarty kopniak uderza cia³em przeciwnika o ziemiê, zwykle go nokautuj±c, zdarzaj± siê jednak odstêpstwa od tej regu³y.
Konoha Gouriki Senpuu
Ranga techniki: C.
Drugi chwyt rodziny Senpuu. Tak jak w przypadku Konoha Senpuu, polega na kopniêciu, jednak¿e tym razem zamiast jednego obrotu, wykonujemy ich ca³± seriê. Podczas tej serii krêcimy siê naprawdê szybko i kopniak, który wykonamy po jej zakoñczeniu jest bardzo silny. Potrafi porz±dnie odrzuciæ przeciwnika, sprawiæ mu du¿y ból, a czasem nawet po³amaæ mu ko¶ci.
Kawarimi no jutsu
Ranga: E
Jedno z podstawowych Jutsu. Pozwala na podmianê z pobliskim przedmiotem celem unikniêcia ataku. Mimo i¿ w Anime zazwyczaj jest to pniak mo¿na siê tak¿e podmieniæ z inn± osob± (je¶li tego chce), przedmiotem, klonem (jego wola jest bez znaczenia) lub zwierzêciem (Jak podmiana Kakashiego z klonem Naruto podczas jego testu)
koszt 100
Có¿, taka Sobie ta kolejka. Niew±tpliwie zab³ysn±³ Fellow, jednak nie wykorzysta³ w pe³ni okazji, ¿e jego przeciwnicy byli niekonkretni.
Najprostszy ruch, wykona³ Tanekaze- machaj±c rêkoma i wysy³aj±c kilka py³ków w g³±b chmury (która nie do koñca opad³a). Nie przewidzia³ jednak, i¿ malutkie kryszta³ki (maj±ce w Sobie co¶ z Raitonu), spowoduj± eksplozjê takiej chmury (przy okazji, zostaj±c znacznie rozrzedzone i rozrzucone po okolicy). Nie dosiêg³y jednak Fellowa (który w porê uskoczy³ na znaczn± odleg³o¶æ) oraz jedynie, jedynie osiad³y na Keisuke (który po takim szybkim "zmarnowaniu" chmury py³ów, bêdzie w stanie dostrzec drobinki unosz±ce siê w powietrzu). I to osiad³y w niewielkiej czê¶ci. Mimo i¿ spowolni³o to nieco ruch, daj±c czas na przygotowanie "s³onecznych pocisków". Jednak to nie by³ czas ani miejsce na u¿ycie ich (przeciwnik naciera³, zostawiaj±c ma³o czasu i by³ w ruchu). Zaraz potem, inicjatywê przejêli atakowani. Pierwsze, polecia³ Kunai, z którym "py³kowa" obrona nie mia³a problemów. Nastêpnie poszybowa³y ogniste pociski, które jednak, te¿ nie sprawi³y k³opotu (podczas ruchu, to jutsu ma du¿y rozrzut), jednak ju¿ Same w Sobie, uniemo¿liwi³y kontratak, nie daj±c py³kom czasu na sformowanie senbon. Wszystkiemu przygl±da³ siê Fellow, który postanowi³ stworzyæ 2 ptaszki i wykorzystaæ ogólne zamieszenie do ataku dystansowego. I w³a¶nie teraz, Keisuke przyst±pi³ do bezu¿ytecznej walki w zwarciu, która zakoñczy³a siê, zanim tak naprawdê siê zaczê³a. Kiedy bowiem chcia³ zadaæ pierwszy cios, Tanekaze postanowi³ skontrowaæ atak przy pomocy "py³ku", oraz dumny Uchiha, aby unikn±æ ciosu, musia³ u¿yæ Kawarimi. To otworzy³o drogê do ataku dwóm sprytnym ptaszkom, które z takowej korzysta³y, podlatuj±c niewiarygodnie blisko i przystêpuj±c do detonacji. Tutaj obrona py³em, nie wystarczy³a, wiêc tak¿e tanekaze by³ zmuszony do wykonania Swojego Kawarimi.
Dystans pomiêdzy Keisuke a Tanekaze, przypomina ten pocz±tkowy. Fellow, oczywi¶cie jest oddalony. ¯adnych powa¿nych ran, czy zadrapañ.
„Bardzo ciekawe”- pomy¶la³em, gdy zobaczy³em jak przeciwnik u¿ywa py³ku zarówno do ataku lub obrony. Walka w zwarciu za du¿o nie da, dlatego postanowi³em skoñczyæ to jak najszybciej. W mojej g³owie zaczê³y przechodziæ ró¿ne taktyki walki. Rozmy¶la³em, czy warto zu¿ywaæ od razu tyle chakry, czy te¿ mo¿e poczekaæ na to, a¿ przeciwnik siê zmêczy… w koñcu walczy z dwoma przeciwnikami. Keisuke powinien ju¿ siê domy¶liæ, ¿e jestem dystansowcem, wiêc powinien zrobiæ co¶, aby daæ mi czas na przygotowanie. By³em znacznie dalej od nich, dlatego postanowi³em, ¿e zrobiê co¶, aby przeciwnik nie by³ w stanie unikn±æ ataku, nawet przy pomocy Kawarimi. No w³a¶nie… kawarimi.. to by³o inne ni¿ zwyczajne, czy to które ja potrafiê – Iwa Kawarimi. Rozleg³ siê b³ysk, co by³o bardzo dziwne, kto wie, mo¿e jest to ¿ywio³, którego nie znam? W ka¿dym razie wykonujê nastêpuj±ce kroki:
*GDY KEISUKE ZAATAKUJE, NIEWA¯NE JAK!*
Widz±c, ¿e przeciwnik skupia siê na moim przyjacielu lub defensywie, spokojnie obserwujê jego ruchy, jednocze¶nie wk³adaj±c obie rêce do torby z glin±, gdzie tam zostaj± wykonane nastêpuj±ce rze¼by. Najpierw obie rêce w szybkim tempie wykonaj± dwa malutkie ptaszki, które tym razem nie bêd± g³ównymi aktorami mojego teatrzyku. A dlaczego? Có¿… to opiszê troszkê pó¼niej. Kiedy ju¿ owe ptaszki zostan± wytworzone, w moich d³oniach nastêpuje wykonywane kolejne dzie³o, tym razem „Tama Bakuretsu no Jutsu”. Jego dzia³anie opiszê pó¼niej. W ka¿dym razie, w trakcie wykonywania tej techniki, moje ptaszki zaczynaj± zabawê: jeden z nich leci w stronê lasu, je¿eli przeciwnik go zauwa¿y³ to nie powinien siê domy¶leæ, ¿e to czê¶æ planu. Drugi za¶ zmierza tak jak poprzednio dwójka… czeka na swoj± okazjê, bêd±c kilka metrów nad skupionym przeciwnikiem. Wróg bêd±c skupiony na cz³onku klanu Uchicha nie powinien zauwa¿yæ ma³ego ptaszka, nawet je¶li od ostatniego wydarzenia jest bardziej na nie skupiony. Je¿eli tym choæ na spu¶ci gardê, ptak tak jak ostatnio podlatuje jak najbli¿ej do przeciwnika (tym razem nie wa¿ne z której strony!). Kiedy siê znajdzie przy nim, zostaje zdetonowany, przez co przeciwnik…
Kiedy Tanekaze u¿yje kawarimi
Je¿eli przeciwnik u¿yje jutsu podstawienia po tym jak wybuch go zrani, drugi ptaszek, który aktualnie jest na obrze¿ach laskach zaczyna swoje przedstawienie: wiadomo, kiedy przeciwnik u¿yje kawarimi no jutsu, znajdzie siê w jakim¶ innym miejscu i na to w³a¶nie czeka drugi ptaszek, który wyczekuje tego momentu. Przeciwnik my¶l±c, ¿e po raz kolejny unikn±³ bez problemu mojego ataku, spokojnie czeka na kolejne ruchy… jednak to od ty³u „zachodzi” go kolejne moje dzie³o. Nie bêdzie w stanie siê zorientowaæ, a¿ do momentu, kiedy on zbli¿y siê na odleg³o¶æ nie mniej ni¿ 1m. Wtedy ptaszek detonuje rani±c przeciwnika. Cz³onek elitarnego ANBU raczej nie u¿yje dwa razy kawarimi no jutsu w tak szybkim czasie, powinien pomy¶leæ, ¿e to nie jest potrzebne, a w³a¶nie w tym momencie bardzo siê zdziwi. Kiedy Tanekaze ju¿ oberwie biegnê w jego stronê jednocze¶nie krzycz±c do Keisuke, aby przypadkiem nie zosta³ zraniony, oczywi¶cie wydajê mi siê, ¿e ju¿ po ataku ptaszka siê odsun±³, gdy¿ wiedzia³ co on potrafi:
- Odsuñ siê!- po tych s³owach wyskakujê tak, aby znale¼æ siê nad zranionym przeciwnikiem. Kiedy ju¿ tam bêdê wykonujê bardzo efektowne i efektywne jutsu. Jedna z moich d³oni wypuszcza du¿± kulê gliny, która z ogromn± prêdko¶ci± leci na wroga. Jako, ¿e jestem nad przeciwnikiem, mo¿na przypuszczaæ, ¿e 6-7m, a pocisk pêdzi z ogromn± prêdko¶ci±, przeciwnik nie powinien byæ w stanie go zraniæ, szczególnie gdy jest zraniony. Gdy przeciwnik uderzy we wroga, lub nawet obok niego, pocisk wybucha powoduj±c ogromny wybuch i spore zniszczenia. Przeciwnik uderzony bezpo¶rednio t± technik± nie powinien byæ w stanie siê poruszaæ, a nawet mo¿e zgin±æ. Wygl±da to dos³ownie jak pocisk z bazooki, ³atwo wyobraziæ sobie to co zrobi ta technika.
Je¿eli przeciwnik nie u¿yje kawarimi:
Kiedy przeciwnik zostanie od razu zraniony przez pierwszego ptaszka i nie u¿yje kawarimi, natychmiast biegnê w jego stronê. Jako, ¿e moja d³oñ nadal „trawi” glinê, mogê wykorzystaæ j± zupe³nie inaczej. Tym razem nie skaczê nad zranionym przeciwnikiem, a biegnê w jego stronê, rzucaj±c jeszcze drug± rêk± kunai’a. Powinien on zmusiæ rannego cz³onka ANBU do dodatkowego wysi³ku. Nie chcê go nim zabiæ, nie celujê w krytyczne miejsca, chcê po prostu, aby siê czym¶ zaj±³, kiedy ja biegnê w jego stronê. Bêd±c ju¿ kilka metrów od niego (jakie¶ 5-6m powinno wystarczyæ), wykonujê jutsu, które napisa³em wcze¶niej. Wcze¶niej jednak, robiê nag³y zwrot, aby zupe³nie zmyliæ rannego przeciwnika, który nasi±kniêty bólem nie powinien a¿ tak koncentrowaæ siê na moich ruchach. Tym razem moja d³oñ „wypluwa” znacznie wiêksza ilo¶ci owej gliny. Wygl±da ona zupe³nie jak „gliniana rzeka”, ta jednak nie wybucha, a trafiaj±c na dolne koñczyny przeciwnika sklejaj± je, powoduj±c, ¿e cz³onek ANBU nie jest w stanie siê ruszyæ. Jej wielkie ilo¶ci powoduj±, ¿e przeciwnik zamienia siê w najprawdziwszy kokon zrobiony z gliny, jednak nie zaklejam go ca³ego… zostawiam g³owê na wierzchu. Wtedy drugi ptaszek, ten który znajduje siê aktualnie w lasku, wylatuje z niego, zmierzaj±c wprost na g³owê przeciwnika. On jako, ¿e jest sklejony i nie mo¿e kompletnie siê ruszyæ nie powinien go zauwa¿yæ, gdy¿ nadlatuje z ty³u. Nie powinien domy¶leæ siê dlaczego spokojnie ja, jak i keisuke stoimy… nie powinien a¿ do chwili gdy… ptaszek siada na jego g³owie. Có¿, on nie powinien wiedzieæ co mu usiad³o, lecz nie ma czasu na zastanowienie, ptaszek natychmiast wybucha, wysadzaj±c dos³ownie jego g³owê lub niszcz±c czê¶æ czaszki. Mo¿e i jest to brutalne, lecz ja nie mam zamiaru zostawiaæ przy ¿yciu kogo¶ kto mnie zaatakowa³ bez ¿adnych podstaw. Biorê wszystkie rzeczy martwego przeciwnika i czekam na ruchy keisuke.
Chakra: 1400 – 200 = 1200PCh
*KIEDY PRZECIWNIK ZAATAKUJE MOJEGO PRZYJACIELA*
Kiedy przeciwnik zaatakuje Keisuke, robiê identycznie to co wy¿ej. Wiedz±c, ¿e jestem na razie bezpieczny mam czas na przygotowanie wszystkiego, a przeciwnik jest zdezorientowany.
*KIEDY KEISUKE ZOSTANIE ZRANIONY*
Gdy cz³onek klanu Uchicha zostanie zraniony z jakiego¶ jutsu, czy te¿ broni± stylu shuriken itp, natychmiast biegnê w jego kierunku. Przy okazji tworzê dwa ptaszki, które wypuszczam za plecami jedn± rêk±, drug± za¶ rzucam w przeciwnika dwa kunai’e aby przeszkodziæ mu wykonywanie dalszych ruchów. Ptaszki pofrun± za moimi plecami w stronê nieba tak, aby przeciwnik ich nie zauwa¿y³. Gdy ju¿ dotrê do cz³onka klanu Uchicha, biorê go na ramiê, po czym uciekam w stronê lasu, aby tam spróbowaæ zatamowaæ krwawienia, udzieliæ pierwszej pomocy… zale¿nie od rodzaju zranienia, jakie nast±pi w jego ciele. Ptaszki natomiast po kilku chwilach pêdz± w kierunku cz³onka ANBU, próbuj± go zraniæ, tyle jednak, ¿e nie tak samo jak ostatnio. Tym razem nie maj± czasu aby spokojnie podej¶æ rywala tak, aby ten ich nie zauwa¿y³, poniewa¿ nie mog± pozwoliæ na to, aby on mnie i Keisuke zatrzyma³. Lec± na niego bezpo¶rednio, byæ mo¿e przeciwnik bêdzie na tyle g³upi, aby próbowaæ powstrzymaæ je kunai’em, wiadomo, ¿e wtedy zostan± zdetonowane, rani±c przeciwnika. Przeciwnik mo¿e próbowaæ unikaæ ich za pomoc± uników i podskoków… jednak one te¿ maj± mózg… s± istotami my¶l±cymi dlatego te¿ nie bêd± bacznie siê przygl±daæ, zdetonuj± siê bêd±c w dobrej odleg³o¶ci od przeciwnika, jak ju¿ wspomnia³em wy¿ej (maksimum 1m).
1400 - 100 = 1300PCh
*OBRONA*
Moja obrona zale¿y od tego, przed czym mam siê obroniæ, opiszê kilka sytuacji:
Kunai’e, Shurikeny, bronie miotane – widz±c w³a¶nie takie rzeczy pêdz±ce w moj± stronê, mam zamiar odbijaæ je za pomoc± kunai’a lub te¿ robiæ zwyk³e uniki i bloki w stylu podskoki.
Jutsu Bezpo¶rednie – je¿eli w moj± stronê pomknie jutsu bezpo¶rednio na mnie skierowane (np. Housenka nie wiedzia³em jak je opisaæ) to staram siê przed nim uciec , unikn±æ je.
Jutsu Obszarowe – je¿eli zobaczê, ¿e moc jutsu wygl±da na potê¿ne i obszarowe, natychmiast uciekam w stronê lasu, je¿eli przeciwnik zaatakuje owym py³kiem co ostatnio, to pnie drzew itp., powinny je zablokowaæ i zniwelowaæ inne techniki.
Mozna powiedziec ze ta tura byla testem umiejetnosci moich przeciwnikow. Tanekaze wiedzial juz doskonale co oni potrafia, wszystko sobie ladnie podsumowal.
*Pan Yellow – Walka Dystansowa
*Pan Uchiha – Walka Dystansowa/Walka Z Bliska
Najlepszym pomyslem by bylo dla Tanekaze najpierw zabic Yellow’a, faktycznie pomyslem to by bylo dobrym. Lecz pan Uchiha posiada Sharingan, zeby nie sharingan to by bylo kompletnie inaczej. Lecz Tanekaze ma rozwiazanie zeby Sharingan byl kompletnie nie przydatny dla pana Uchiha.
Tanekaze zdecydowal zmienic swoje polozenie i uzyl „Shunshin No Jutsu” i pojawil sie na srodku. Pomiedzy Yellow & Keisuke. Za plecami Keisuke i przed Yellowem.
*Moja szybkosc bez shunshin jest wieksza od ich, a co jesli uzyje jeszcze shunshin? Sharingan pierwszy poziom powinien nie dostrzec takiego szybkiego ruchu, jesli nawet... to chyba juz nie zrobi zadnej roznicy?
Tanekaze zdecydowal tym razem uzyc swojej szybkosci jak i
Broni „oslepiania” przez co przeciwnicy sa bezbronni na 5 – 10 sekund. Dla Tanekaze to naprawde kupa czasu.
Furea (b³ysk)
Podstawowa technika, polega na gwa³townym b³ysku. B³ysk jest na tyle ra¿±ca ¿e potrafi o¶lepiæ nawet ludzi oddalonych nawet o 10 m, technika dzia³a na wszystkich oprócz u¿ytkownika. Mo¿na unikn±æ tego ataku mocno zaciskaj±c oczy i przys³aniaæ je d³oñmi, lub nosz±c okulary przeciw s³oneczne.
Koszt: 100PCh
Ranga D
Opis Ataku na Uchiha Keisuke
Tanekaze bez fahania i bez czekania od razu uzyl swego klanowego jutsu „Furea” Jutsu ktore oslepia, tak jak pisalem na gorze. Gdy przeciwnicy byli oslepieni, Tanekaze zdecydowal ponownie uzyl swoj pyl. Wiedzialem ze 5 – 10 sekund to za malo by uformowac Kolki/Sztylety z pylu wiec zdecydowal stworzyc cos innego co zabiera od 1 do 2 sekund. A dokladnie pociski [kulki] jak takie kulki wygladaja? Moze pamietacie walke pomiedzy Gaara & Kimimaro? Kimimaro wlasnie z koncowek swoich palcow u reki wystrzelil male kostki. U mnie jest cos podobnego tylko ze to jest po prostu z krysztalu & koncowki tych kulek posiadaja ostre czubki przez co taka kulka latwiej sie przebija przez [Cialo/Uzbrojenie], wszystkie te pociski wyslal w strone pana z klanu Uchiha „Keisuke”. Pociski powinny na 100% trafic prosto w jego. Zwykle Kawarimi jego nie uratuje, poniewaz potrzebuje wiecej przygotowania. Jesli w jakis sposob uda mu sie obronic przed pociskami (chodzi mi o np. Przez skok w bok) to pociski bardzo szybko wracaja i uderzaja w jego plecy.
Takie male podsomowanie czasu.
*Stworzenie Pociskow 1 – 2 sekund
*Lot Pociskow 1 – 2 sekundy
*Lot drugi (jesli nie trafi) 1 sekunda/ poniewaz pociski te sa o 50% blizej.
*Pociski te stworzylem z 30% pylu / 10 – 15 Pociskow.
Opis Ataku na Yellow
Moj atak na Uchiha Keisuke trwal mniej wiecej 5 sekund. Yellow powinien byc jeszcze oslepiony w 50% gdy otwiera oczy powinien miec wszystko rozmazane, i powinien byc zdezorietnowany. Ja zas dzieki Jutsu [Shunshin] pojawiam sie przed Yellow’em i od razu go atakuje uzywajac stylu „TaiJutsu” wiem ze on uzywa Walki Dystansowej, co moze tylko jedno znaczyc „jest slaby w walce wrecz”. Tanekaze uzyl ruchu Konoha Shoufuu.
Konoha Shoufuu
[IMG] http://narutoinfo.ru/files/jutsu/Shoufuu.jpg[/IMG]
Ranga techniki: D.
Technika polegaj±ca na prostym kopniaku z do³u do góry, z pomoc± wyprostowanej nogi. Z pozoru s³aby kopniak potrafi wybiæ nawet doros³ego shinobi na blisko dziesiêæ metrów w górê, za¶ broñ jeszcze wy¿ej. Konoha Shoufuu mo¿e pos³u¿yæ do rozbrajania lub wybijania w górê wroga, zale¿nie od naszych zamiarów.
Yellow po uderzeniu prosto w brode powinien wyleciec wysoko w gore, wtedy ja uginam lekko kolana i robie kolejny ruch „Kage Buyou”. Mialem w tym wielki PLUS poniewaz moge pojawic sie bardzo szybko pod nim (tak jak bym uzyl Shunshin No Jutsu).
Kage Buyou
[IMG] http://i188.photobucket.c...Buyou.jpg[/IMG]
Ranga techniki: D.
Bardzo praktyczna technika. Jej u¿ytkownik wykopuje przeciwnika wysoko do góry (ten kopniak jest podobny do Konoha Shoufuu, ale ma wiêksz± si³ê) , po czym maksymalnie spina miê¶nie, co pozwala mu na pojawienie siê za plecami przeciwnika przy maksymalnej prêdko¶ci (co¶ jak Shunshin no Jutsu, ale bez u¿ycia chakry) . Dziêki temu przeciwnik jest bezbronny i mo¿emy go efektownie zaatakowaæ .
Gdy jestem pod jego plecami od razu rozpoczynam ostateczny atak. Chcialem najpierw zadac mu pare ciosow [Combo] uzylem „Hando Ouda” uderzylem obydwiema otwartymi dlonmi prosto w jego plecy. Pozornie uderzenie to jest s³abe, ale tak naprawdê ma du¿± si³ê i potrafi nawet po³amaæ ko¶ci wrogowi. Mialo to dokladnie za zadanie, uszkodzic kregoslup.
Po tym ciosie przeciwnik powinien odleciec jeszcze pare metrow wyzej wtedy ja szybko gestem reki z 20% pylu robie 5 – 10 pociskow takich samych ktore zastosowalem na Uchiha Keisuke. Pociski te leca prosto w jego plecy co powinno go wykonczyc na Amen.
• Jesli Tanekaze zostanie niestety zaatakowany na poczatku przez pana „Uchiha Keisuke/Yellow”
bede sie bronic! Jesli bedzie to zwykly atak [Kunaie/Shurikeny/Senbony] to ja uzywam 50% pylu ktorego nie urzylem w tej turze.
• Jesli Tanekaze zostanie niestety zaatakowany na poczatku przez pana „Uchiha Keisuke/Yellow”
I bedzie to cos wiecej niz ataki [Kunaie,Shurikeny/Senbony] np. Jego ataku katona. Tanekaze uzywa Kawarimi „Furea Kawarami no jutsu” ktorego juz uzylem powszednim razem ‘Przypomne ze nie trzeba wykonywac pieczeci’. I po obronie Tanekaze kontynuje swoj atak ktory opisalem juz wyzej.
850/1600
O BOZEEE NAWET NIE ZAUWAZYLEM! WPADLEM...
Na dzieñ Dobry, Post Keisuke:
Kucaj±c spogl±da na przeciwnika. "Te cholerne co¶ go ci±gle broni... Ataki Taijutsu nie pomog±, chocia¿ nimi odwracam jego uwagê i daje szansê na atak Fellowowi."-my¶la³ spogl±daj±c swymi czerwonymi oczami na ANBU. Po krótkiej chwili wstaje i odskakuje jeszcze na kilka metrów do ty³u. Gdy siê ju¿ zatrzyma³, wyci±ga 3 kunai i wybchowe notki. Obwija wokó³ kunai i zabieraj±c ze sob± rusza w stronê gêstego lasu i pobliskich drzew. Skupia chakre w stopach i biega na szczyt drzewa za pomoc± chakry bez u¿ycia r±k. Pó¼niej wsród ga³êzi i li¶ci nie by³o go ju¿ dok³adnie widaæ. Co najwy¿ej s³ychaæ, gdy¿ przeskakiwa³ z jednego drzewa na drugie, a dok³adnie zmierza³ po nich jak najbli¿ej cz³onka ANBU. Gdy by³ ju¿ na wystarczaj±cej odleg³o¶ci rzuci³ trzy kunai z notkami. Jeden z nich wycelowany by³ za Tanekaze, drugi obok, a trzeci z drugiej strony. Zaraz po tym powinny nastaæ trzy potê¿ne wybuchy. Dziêki eksplozj± powinny powstaæ ogromne ilo¶ci dymu, przez co cz³onek ANBU mia³by bardzo ograniczon± widoczno¶æ. W tym czasie cz³onek potê¿nego rodu z Konohy, zeskakuje z drzewa i w biegu podnosz±c lez±cego kunai, rzuca go wprost w dym. Zapewne Tanekaze bêdzie chcia³ siê przemie¶ciæ by opu¶ciæ dym, a wtedy Keisuke szybko podbiega i znów naciera na niego z Taijutsu. W tym czasie daje szanse swojemu konpanowi na przygotowanie jakiegokolwiek ataku. Próbuje zadaæ ciosy Tanekaze, nawet je¶li by³yby bez skuteczne. Teraz zale¿a³o mu na uzyskaniu czasu. Gdy zauwa¿y, ¿e jego przyjaciel jest gotowy i przechodzi do ataku(Je¿eli taki nast±pi.) szybko wycofuje siê w inn± stronê by unikn±æ wej¶cia w drogê swemu kompanowi. Wycofuje siê znów w stronê lasu, gdzie mo¿e siê schowaæ przed przeciwnikiem. Znów zanim ucieknie w las zbiera le¿±ce kunai. Gdy ju¿ je ma znów wchodzi na drzewo. ANBU zajêty atakami Douhito nie powinien zwracaæ uwagi na to, gdzie Uchiha ma zamiar siê ukryæ. Kei przemieszcza siê z drzewa na drzewo. Na odpowiednim drzewie, gdzie znajduje siê du¿o li¶ci, zatrzymuje siê i przykuca. Jednym okiem obserwuje wszystkie ataki swego kompana na ich wroga. Teraz cz³onek klanu Uchiha mia³ zamiar zostawiæ miejsce na popis Fellowa. Nie chcia³ wchodziæ w drogê jemu i jego technik±.
Gdyby Tanekaze ulotni³ siê jako¶ Fellowowi, znalaz³ i zaatakowa³ Keisuke.
Je¿eli za¶ ataki ze strony kompana Kei'a nie nast±pi± to bacznie obserwuje cz³onka ANBU. Nawet je¶li ten jeszcze nie zaatakuje, to Uchiha wykonuje ju¿ znaki potrzebne do podmiany cia³.(Kawarimi). Oczywi¶cie u¿ywa tylko wtedy gdy nie ma czasu na jakikolwiek inny ruch. Znów je¶li odnajdzie go na jednym z drzew i zaatakuje np. Kunai lub piê¶ci± czy nog±, Keisuke po prostu odpycha siê nog± od ga³êzi, a w ten sposób unika zwyk³ego ataku ze strony cz³onka ANBU. Je¿eli bêdzie musia³ wykonaæ taki unik to przy samej ziemi robi salto i l±duje na nogi kucaj±c. Oczywiste jest to i¿ gdy jakiekolwiek ataki nie nast±pi± to Kei wci±¿ siedzi i obserwuje z ukrycia Tanekaze.
// Gdy bêdê musia³ u¿yæ techniki podmiany cia³:
900-100=800//
Ok. Na pocz±tek, pierwsza sprawa. Przypominam, po raz ostatni, ¿e jest to walka pomiêdzy Tanekaze, Keisuke i Fellowem. Nastêpny post z innego konta, nie zostanie po prostu uznany, a postaæ bêdzie bezmy¶lnie wpatrywaæ siê w niebo.
W tej rundzie, z racji do¶æ powa¿nego Ataku Kamikaze, zrobi³o siê ciekawie. Fellow, mia³ czas na przemy¶lenia (znajdowa³ siê przecie¿ w znacznej odleg³o¶ci, jak pisa³em w poprzednim po¶cie), Keisuke, jednak ju¿ nie. W ¶rodku walki, nie ma wiele czasu na dok³adne przemy¶lanie strategii a nastêpnie przygotowanie uzbrojenia, tak wiêc shunshin za jego plecy, a nastêpnie o¶lepienie, okaza³o siê ca³kowitym zaskoczeniem, oraz mimo jego wspania³ych oczu, czyni±c m³odego Uchiha, niemal¿e ca³kowicie bezbronnym (sharingan na tym poziomie, bez wiêkszego problemu prze¶ledzi³ ruch Amesuke/Tanekaze-tak, ¿eby Mi to by³o ostatni raz!-, oraz odruchowo zmusi³ go do obrócenia siê-atak w plecy, jest najgorsz± rzecz± dla tego klanu). Fellow jednak, pozosta³ poza zasiêgiem jutsu i móg³ przygl±daæ siê trwaj±cej bardzo szybko sytuacji. Jedyne co zd±¿y³ zrobiæ, to stworzyæ jedynie 2 ma³e lataj±ce istotki ( nierównocze¶nie, jedna zosta³a stworzona wcze¶niej) po czym zaatakowaæ nimi wroga w celu odwrócenia uwagi. Zanim pierwszy ptaszek dolecia³ do Tanekaze, zmuszaj±c go do Kawarimi (sprytne pole detonacji, wrêcz uniemo¿liwia obronê py³kami), ten ju¿ "dziurawi³ Keisuke". Taka rana, zwa¿ywszy na szybko¶æ a nie skuteczno¶æ ataku, przypomina raczej strzelenie strzelb± ze ¶redniej odleg³o¶ci. Wiêkszo¶æ kulek, trafi³a w okolice tu³owia, nie wchodz±c jednak g³êboko (trzeba by³o po¶wiêciæ te kilka sekund), reszta jednak, przelecia³a na skrajach, jedynie powoduj±c zadrapania. Owszem, py³ zmieszany z krwi± ju¿ nie jest pod kontrol± Tanekaze. Nastêpny ptaszek, mimo to lecia³ dalej, w dalszym ci±gu poszukuj±c celu (Oczywi¶cie, wszystko dzia³o siê ju¿ w dogodnym dystansie, wiêc to pozwoli³o odpowiednio uciszyæ kreaturkê przy pomocy py³ków). Co¶ za co¶, w³asne bezpieczeñstwo, pozwoli³o Fellowowi, zabraæ Keisuke gdzie¶ w g³±b lasu (nie, nie widaæ ich), gdzie obejrzawszy jego rany, nie jest w stanie udzieliæ "ca³kowitej pomocy...
Rany-
Keisuke: w tej turze, sta³e¶ siê tylko ciê¿arem (Twój post wypad³ marnie i nieskutecznie, niemal¿e prawie Ci nie wychodz±c). "¦rut" spowodowa³ niezbyt gro¼ne, ale w miarê g³êbokie rany w tu³owiu (obni¿enie sz i zr o 25%, reszty o 10%), bêdzie siê pogarszaæ (w razie nie poprawienia). Mia³e¶ du¿o szczê¶cia, i¿ Fellow postanowi³ Ciê ratowaæ. w Innym wypadku, druga salwa, by³aby zabójcza.
Wraz z Keisuke uda³em siê do lasu. Po³o¿y³em go na jednej z ga³êzi drzew, tak aby by³ podparty plecami o pieñ, a nastêpnie zacz±³em pierwsz± pomoc. Oczy¶ci³em rany i powiedzia³em do niego:
- Zostañ tu.- mój ton by³ zimny i powa¿ny, wiedzia³em, ¿e Keisuke bêdzie chcia³ walczyæ i zem¶ciæ siê na wrogu, jednak teraz by³by tylko problemem. Poszed³em w kierunku miejsca, gdzie ostatnio spotkali¶my przeciwnika i bêd±c jakie¶ 50-60m w jego obrêbie, ca³y czas ukryty w lesie, wykona³em nastêpuj±ce kroki:
*ATAK Z ZASKOCZENIA*
Mia³em ca³y czas nadziejê, ¿e przeciwnik uzna³, i¿ uciek³em, poniewa¿ zrani³ do¶æ powa¿nie przyjaciela przeciwnika, jednak ja wbrew jego oczekiwaniom zrobi³em odwrotnie. Mia³em zamiar walczyæ i pokazaæ moje umiejêtno¶ci. Teraz mia³em znakomit± okazje to tego, gdy¿ jestem sam na sam z przeciwnikiem. Bêd±c ca³y czas w lesie wykona³em nastêpuj±ce kroki: wykona³em „Ouwashi no Jutsu”. Po kilku chwilach przed moimi oczyma, na jednej z ga³êzi pojawi³ siê ogromny gliniany orze³ – najlepszy wierzchowiec klanu Douhito. U¶miechn±³em siê do niego, a nastêpnie wskoczy³em na niego i polecieli¶my ponad korony drzew. Wiadomo, ca³y czas jestem w lesie, zas³aniaj± mnie drzewa, a pó¼niej jestem nad nimi, przeciwnik nie powinien siê tego spodziewaæ, ¿e potrafiê lataæ na moich zwierzakach, wiêc my¶lê, ¿e bêdzie to dla niego spore zaskoczenie. Kiedy ju¿ jestem nad ³±k±, gdzie toczyli¶my walkê, w pobli¿u domku gdzie wszystko siê zaczê³o, wykonujê technikê „Taka Kibaku no Jutsu”. (Wcze¶niej z Atsui’em ustali³em, ¿e wytwarza ona trzy ptaszki). Ca³y czas szybuj±c na swoim „rumaku” nie powinienem mieæ problemu, aby wykonaæ troje ptaków, wiêc gdy ju¿ zostan± one wytworzone, czekaj± na moje rozkazy:
Kiedy przeciwnik siê pojawi
Kiedy dostrzegê przeciwnika, natychmiast wysy³am ptaki, które wykonuj± nastêpuj±ce ruchy:
Ptak nr. 1 -> Ten ptak pe³ni rolê przynêty. Leci z ogromn± prêdko¶ci± na przeciwnika i stara siê go czym¶ zaj±æ. Leci na niego bezpo¶rednio z ogromn± prêdko¶ci±. Ma za zadanie wybuchn±æ w jego pobli¿u, co zmusi Tanekaze do wykonania kawarimi, lub je¶li tego nie zrobi, porz±dnie go zrani. Wróg nie powinien znaæ mo¿liwo¶ci tych ptaszków, a dodatkowo pojawi± siê one nie wiadomo sk±d dla niego, wiêc bêdzie to spore zaskoczenie. Te ptaszki lataj± znacznie szybciej i s± silniejsze, wróg mo¿e pope³niæ spory b³±d uznaj±c je za ptaszki, które widzia³ dotychczas.
Ptak nr. 2 -> W tym ptaku jest nadzieja najwiêksza. Je¿eli ptak nr. 1 zostanie zniszczony, to on przejmuje rolê i zmusza przeciwnika do wykonania kawarimi. Je¿eli natomiast ptak 1 dosiêgnie przeciwnika, a ten wykona kawarimi, wychwytuje miejsce, gdzie teraz jest przeciwnik i leci na niego z ogromn± prêdko¶ci±. Stara siê go zraniæ. Wiadomo, ¿e po kawarimi przeciwnik powinien byæ trochê zdezorientowany, wiec unikniêcie ptaszka bêdzie bardzo trudne.
Ptak nr. 3 -> To ptak „zabójca”. Jego zadanie to zwiêkszyæ obra¿enia wroga. Je¿eli ptak nr 2 zrani przeciwnika, ten dopiero teraz odlatuje od swojego pana. Zmierza z ogromn± prêdko¶ci± na rannego wroga, wiadomo ¿e ból powinien spowodowaæ chwilowy parali¿, czy szok zmuszaj±cy mózg do odpoczynku, wiêc „trójka” celuje bezpo¶rednio w wroga. Taki wybuch powinien po³amaæ mu kilka ko¶ci czy porz±dnie poparzyæ (to zale¿y od mg), wiêc wtedy walka by³aby z góry przes±dzone.
Kiedy przeciwnik siê nie pojawi
Gdy przeciwnik siê nie pojawi, ja wraz z trójk± wybuchowych ptaszków i wierzchowcem czekam na przeciwnika. Nie mam zamiaru ukazywaæ swojej pozycji czy tez pokazywaæ, ¿e jestem gotowy do walki… po prostu czekam.
1300-450-250 = 600
*KIEDY PRZECIWNIK ZAATAKUJE*
Po wykonaniu wierzchowca i ptaków
Je¿eli bêdê na wierzchowcu, a to przeciwnik zaatakuje, zamierzam wraz z moich ptakiem unikn±æ ataku. Jest on bardzo szybki i zrêczny, dlatego nie powinien mieæ trudno¶ci z owym manewrem. Nastêpnie staram siê lokalizowaæ sk±d nadszed³ atak i wysy³am tam swoje ptaszki, które robi± te same kroki, które opisa³em wy¿ej.
Ptak nr. 1 -> Ten ptak pe³ni rolê przynêty. Leci z ogromn± prêdko¶ci± na przeciwnika i stara siê go czym¶ zaj±æ. Leci na niego bezpo¶rednio z ogromn± prêdko¶ci±. Ma za zadanie wybuchn±æ w jego pobli¿u, co zmusi Tanekaze do wykonania kawarimi, lub je¶li tego nie zrobi, porz±dnie go zrani. Wróg nie powinien znaæ mo¿liwo¶ci tych ptaszków, a dodatkowo pojawi± siê one nie wiadomo sk±d dla niego, wiêc bêdzie to spore zaskoczenie. Te ptaszki lataj± znacznie szybciej i s± silniejsze, wróg mo¿e pope³niæ spory b³±d uznaj±c je za ptaszki, które widzia³ dotychczas.
Ptak nr. 2 -> W tym ptaku jest nadzieja najwiêksza. Je¿eli ptak nr. 1 zostanie zniszczony, to on przejmuje rolê i zmusza przeciwnika do wykonania kawarimi. Je¿eli natomiast ptak 1 dosiêgnie przeciwnika, a ten wykona kawarimi, wychwytuje miejsce, gdzie teraz jest przeciwnik i leci na niego z ogromn± prêdko¶ci±. Stara siê go zraniæ. Wiadomo, ¿e po kawarimi przeciwnik powinien byæ trochê zdezorientowany, wiec unikniêcie ptaszka bêdzie bardzo trudne.
Ptak nr. 3 -> To ptak „zabójca”. Jego zadanie to zwiêkszyæ obra¿enia wroga. Je¿eli ptak nr 2 zrani przeciwnika, ten dopiero teraz odlatuje od swojego pana. Zmierza z ogromn± prêdko¶ci± na rannego wroga, wiadomo ¿e ból powinien spowodowaæ chwilowy parali¿, czy szok zmuszaj±cy mózg do odpoczynku, wiêc „trójka” celuje bezpo¶rednio w wroga. Taki wybuch powinien po³amaæ mu kilka ko¶ci czy porz±dnie poparzyæ (to zale¿y od mg), wiêc wtedy walka by³aby z góry przes±dzone.
1300-450-250 = 600
Je¿eli przeciwnik znajdzie mnie przed wykonaniem wierzchowca i ptaków
Nie mogê wykluczyæ takiej ewentualno¶ci, dlatego widz±c atak na mnie staram siê go zblokowaæ. Je¿eli bêd± to shurikeny, kunai’e, staram siê odbiæ je swoim kunai’em, a je¿eli atak taijutsu, to robiê uniki w stylu: podskoki, bloki, kucniêcia. Ca³y czas staram siê zachowaæ dystans. Wiem, ¿e przeciwnik bêdzie na mnie u¿ywaæ taijutsu, gdy¿ domy¶la siê, ¿e jestem w tym raczej kiepski. Staram siê uciekaæ w g³±b lasu, jednocze¶nie wykonujê w swoich d³oniach ma³ego ptaszka, który powinien odwróciæ uwagê wroga. Jak ju¿ wspomnia³em we wcze¶niejszych postach, ptaszek ten stara siê wybuchaæ, rani±c przeciwnika, je¿eli tak siê stanie, to rzucam w jego kierunku shurikeny i kunai’e, maj±c zamiar skoñczyæ walkê.
1300-50= 1250
Post Tanekaze
No tak ucieczka... jest to najgroszy scenariusz dla mego przeciwnika. Poniewaz w ten wlasnie sposob przeciwnik daje mi mozliwosc do ataku z zaskoczenia. Nie bede mial zadnego problemu ze znalezieniem moich przeciwnikow poniewaz mam wiele tropow, chociaz takie nawet jak „Krew Keisuke”. Prowadzilem sie tym troche poniewaz powiedziec, wyslalem 50% pylu w glab lasu a dokladnie w te strony gdzie ta krew kapala. Moj pyl bez zadnego problemu powinien ich odnalesc, przypomniam ze jest on bardzo maly i nie widoczny jesli uzywam go do „odnalezienia przeciwnikow”.
Nie tylko to... jesli naprzyklad pan „Yellow” stworzy jakies ptaszki czy cos innego ktore beda sie krecic niedaleko co zapewne zrobi, to pylki moje wlasnie je tez obsiadaja. A jak juz pan Atsui powiedzial „w pylkach siedzi zywiol ‘Raiton” a wiadomo co sie dzieje wtedy. Mozna bylo to zobaczyc w trakcie walki „Sasuke vs Deidara”. Moj pyl wsiaka w gliniane ciala stworow i nieumozliwia detonacji przez co sa do niczego.
Zostalo mi rowniez tez 30% pylu pzostale 20% jest we krwi. Po odnalezieniu „Yellow’a & Keisuke”. Tanekaze juz biegnal w ich strone wyjmujac swoj ‘Zwoj Tygrysa’. Otworzylem go lekko w trakcie biegu i wypowiedzialem dwa slowa. „- Tnij... Kazeshini...”. POF. Kazeshini wyskoczyl z mego zwoju wysoko w gore, a ja szybko schowalem swoj zwoj tygrysa z powrotem pod peleryne i zlapalem Kazeshini zanim ten upadl na ziemie.
Mozna powiedziec ze to moja opcj „msciciela”.
Kazeshini [Zapieczêtowana w zwoju "Tygrysa"]
Sa dwa "mo¿na powiedzieæ toporki" które s± pod³±czone do koñcówek ³añcuchów. Mozna nimi rzucaæ i sterowaæ dziêki ³añcuchom, s± one bardzo szybkie i ostre. £añcuch ma w sumie 30 metrów d³ugo¶ci, trzymam go tak ¿eby by³o po po³owie. Na ka¿dym ¶rodku ³añcucha jest taka raczka za które mogê tez trzymaæ (jak na obrazku).
Wygl±d: http://hoon.deviantart.co...oncept-13883828
W akcji: http://www.youtube.com/watch?v=LB83i1qtstE
Sila: 5
Szybko¶æ: 10
A teraz wrocimy do tych 30% ktore mi zostalo, gdy wlasnie bylem w trakcie biegu w ich strone, posterowalem te 30% do dloni Yellow,a zeby wszedly do jego otworow „ust” i uniemozliwil tworzenia nowych stworow, pyl ten pokaleczyl jego male usta przez co bedzie czuc duzo bolu i zmniejszy szybkosc tworzenia potworow.
*Gdy Yellow jest zajete opatrywaniem pana Keisuke (co mu troche zajmie) a ja juz bede niedaleko ich, biore sie do pracy. Jesli siedza oni za jakims drzewem lub krzakami... [cenzura] sie u rzucam jednym toporem ktory przecina drzewo jak papier i uderza w Yellow lub tez Keisuke, tak samo bedzie jak by to byly krzaki.
Jesli plan moj unieszkodliwienia jego stworow sie nie powiedzie, [cenzura] sie toporem i rzucam im w jednego ptaka niszczac go, wtedy rzucam szybko drugim toporem w drugiego ptaka i tak samo niszcze go „trzymam w tym momencie sa sam lancuch i przyciagam pierwszy topor”. Robie Shunshin pojawiajac sie za Yellowem, uderzam toporem w jego plecy, lecz gdy ten zablokuje moj atak odskakuje do tylu ciagnac drugi topor ktory jest wlasnie za yellowem. Ten wbija sie w jego plecy.
Jesli cos mi sie nie uda z jakichs dziwnych powodow to jak zwykle robie bez zadnego problemu swoje Kawarimi do ktorego nie potrzebuje pieczeci.
Gdy atakuje Yellowa moj byl ktory obsiadal ich cialo leci w strone slonca i zmienia sie w jeden wielki kolek, jest on bardzo cieki a zarazem bardzo ostry i dlugi. Jednym gustem reki wysylam kolek w kolek w ta osobe ktora zacznie robic cos dziwnego co zapomnialem napisac.
Naprzyklad:
Keisuke sklada pieczec do jutsu.
Yellow robi nowe stwory
Wtedy wlasnie ten kolej w 2 sekundy leci i przebija sie przez cialo „punkty nie smiertelne ale takie po ktorych nieda sie ruszac”.
500/1600
Na pocz±tek, przypominam i¿ wykluczamy z walki Keisuke (pretekst- utraty przytomno¶ci, z powodu odniesionych ran).
W tej rundzie, wa¿ny jest czas. Mimo ciê¿aru jakim by³ Uchiha (wstyd!), na koñcu poprzedniej tury, Ci znale¼li siê ju¿ w lesie, oraz posiadali du¿± przewagê. Tutaj, dobrym pomys³em popisa³ siê akurat Tanekaze, rozpylaj±c 50% py³ku w lesie. Tutaj jednak nale¿y wytkn±æ mu pewn± niedba³o¶æ o szczegó³y- taki odsetek py³u, a raczej taka koncentracja, nie jest w stanie ca³kowicie wy³±czyæ ptaszków z obiegu. Ewentualnie utrudniæ im lot, oraz zmniejszyæ ca³kowit± masê ³adunku wybuchowego (powiedzmy, i¿ o 10%, co rundê bêdzie siê pogarszaæ do maksymalnie 30%). Z odnalezieniem przeciwników, nie by³o jednak wiêkszego problemu (choæ nie ukrywam, i¿ trochê to trwa³o). Podczas tego czasu, Fellow u¶wiadomi³ Sobie, i¿ Jego kompan, bêdzie mia³ niewielki po¿ytek z w/w pierwszej pomocy, oraz skoncentrowa³ siê na walce ( Sytuacjê Keisuke od³ó¿my na bok, ahh Ci Uchiha), tworz±c Swojego wierzchowca i odlatuj±c jakie¶ 4-5 m od "cia³a" kompana. W tym momencie, ju¿ z wyci±gniêt± broni±, podbieg³ Tanekaze, atakuj±c przeciwnika przy pomocy "toporka". Zazwyczaj, ptak, zwyczajnie zdo³a³by odlecieæ, ale teraz, potraktowany w tak niegodziwy sposób (py³ek) mia³ z tym problemy i ostrze, ostatecznie zawadzi³o o jego "podbrzusze". Ka¿dy normalny orze³, pad³by martwy, jednak zwierz±tka z gliny maj± ten plus, i¿ zatrzymuj± Swoje w³a¶ciwo¶ci, do czasu, w którym zatrzymuj± formê. Teraz ta dwójka Stoi na przeciwko Siebie, w odleg³o¶ci oko³o 20 m (uko¶nie, gdy¿ Douhitou lata³ jakie¶ 3-4 m nad ziemi±). W tym momencie koñczymy t± turê (okrojona czasowo, gdy¿ zostali¶cie we dwójkê).Kilka nastêpstw:
-Tanekaze, zdziwiony now± form± (ten ptak jest du¿o wiêkszy ni¿ poprzednie, nie atakowa³). Fellow za¶, po pierwszym zdecydowanym ataku, nie tworzy³ ju¿ wiêcej glinianych istotek (zwyczajnie brak czasu).
-Keisuke gdzie¶ tam Sobie le¿y, Tanekaze za jaki¶ czas, si³± rzeczy wykryje jego obecno¶æ.
Podliczcie dobrze chakrê na pocz±tku postu.
STARY POST.
No tak ucieczka... jest to najgroszy scenariusz dla mego przeciwnika. Poniewaz w ten wlasnie sposob przeciwnik daje mi mozliwosc do ataku z zaskoczenia. Nie bede mial zadnego problemu ze znalezieniem moich przeciwnikow poniewaz mam wiele tropow, chociaz takie nawet jak „Krew Keisuke”. Prowadzilem sie tym troche poniewaz powiedziec, wyslalem 50% pylu w glab lasu a dokladnie w te strony gdzie ta krew kapala. Moj pyl bez zadnego problemu powinien ich odnalesc, przypomniam ze jest on bardzo maly i nie widoczny jesli uzywam go do „odnalezienia przeciwnikow”.
Nie tylko to... jesli naprzyklad pan „Yellow” stworzy jakies ptaszki czy cos innego ktore beda sie krecic niedaleko co zapewne zrobi, to pylki moje wlasnie je tez obsiadaja. A jak juz pan Atsui powiedzial „w pylkach siedzi zywiol ‘Raiton” a wiadomo co sie dzieje wtedy. Mozna bylo to zobaczyc w trakcie walki „Sasuke vs Deidara”. Moj pyl wsiaka w gliniane ciala stworow i nieumozliwia detonacji przez co sa do niczego.
Zostalo mi rowniez tez 30% pylu pzostale 20% jest we krwi. Po odnalezieniu „Yellow’a & Keisuke”. Tanekaze juz biegnal w ich strone wyjmujac swoj ‘Zwoj Tygrysa’. Otworzylem go lekko w trakcie biegu i wypowiedzialem dwa slowa. „- Tnij... Kazeshini...”. POF. Kazeshini wyskoczyl z mego zwoju wysoko w gore, a ja szybko schowalem swoj zwoj tygrysa z powrotem pod peleryne i zlapalem Kazeshini zanim ten upadl na ziemie.
Mozna powiedziec ze to moja opcj „msciciela”.
Kazeshini [Zapieczêtowana w zwoju "Tygrysa"]
Sa dwa "mo¿na powiedzieæ toporki" które s± pod³±czone do koñcówek ³añcuchów. Mozna nimi rzucaæ i sterowaæ dziêki ³añcuchom, s± one bardzo szybkie i ostre. £añcuch ma w sumie 30 metrów d³ugo¶ci, trzymam go tak ¿eby by³o po po³owie. Na ka¿dym ¶rodku ³añcucha jest taka raczka za które mogê tez trzymaæ (jak na obrazku).
Wygl±d: http://hoon.deviantart.co...oncept-13883828
W akcji: http://www.youtube.com/watch?v=LB83i1qtstE
Sila: 5
Szybko¶æ: 10
A teraz wrocimy do tych 30% ktore mi zostalo, gdy wlasnie bylem w trakcie biegu w ich strone, posterowalem te 30% do dloni Yellow,a zeby wszedly do jego otworow „ust” i uniemozliwil tworzenia nowych stworow, pyl ten pokaleczyl jego male usta przez co bedzie czuc duzo bolu i zmniejszy szybkosc tworzenia potworow.
*Gdy Yellow jest zajete opatrywaniem pana Keisuke (co mu troche zajmie) a ja juz bede niedaleko ich, biore sie do pracy. Jesli siedza oni za jakims drzewem lub krzakami... [cenzura] sie u rzucam jednym toporem ktory przecina drzewo jak papier i uderza w Yellow lub tez Keisuke, tak samo bedzie jak by to byly krzaki.
Jesli plan moj unieszkodliwienia jego stworow sie nie powiedzie, [cenzura] sie toporem i rzucam im w jednego ptaka niszczac go, wtedy rzucam szybko drugim toporem w drugiego ptaka i tak samo niszcze go „trzymam w tym momencie sa sam lancuch i przyciagam pierwszy topor”. Robie Shunshin pojawiajac sie za Yellowem, uderzam toporem w jego plecy, lecz gdy ten zablokuje moj atak odskakuje do tylu ciagnac drugi topor ktory jest wlasnie za yellowem. Ten wbija sie w jego plecy.
Jesli cos mi sie nie uda z jakichs dziwnych powodow to jak zwykle robie bez zadnego problemu swoje Kawarimi do ktorego nie potrzebuje pieczeci.
Gdy atakuje Yellowa moj byl ktory obsiadal ich cialo leci w strone slonca i zmienia sie w jeden wielki kolek, jest on bardzo cieki a zarazem bardzo ostry i dlugi. Jednym gustem reki wysylam kolek w kolek w ta osobe ktora zacznie robic cos dziwnego co zapomnialem napisac.
Naprzyklad:
Keisuke sklada pieczec do jutsu.
Yellow robi nowe stwory
Wtedy wlasnie ten kolej w 2 sekundy leci i przebija sie przez cialo „punkty nie smiertelne ale takie po ktorych nieda sie ruszac”.
500/1600
Musialem cos zrobic zeby zdjac pana Fellow na ziemie. Machnalem z calej sily jednym toporem prosto w Fellow celujac w jego noge tak zeby pozniej mial wielkie trudnosci z poruszaniem sie, prawdo podobnie moze stracic noge... poniewaz ostrze toporow jest naprawde ostre i moze przeciac wszystko nawet kamien. Jeszcze przed cala ta akcja, gdy moj pyl szukal Fellow’a & Keisuke, pyl wchodzil w jego dlonie. Przez ten caly czas powinno zebrac sie naprawde duzo pylu (jakies 50%) pyl ten mial za zadanie zablokowac jego otwory w dloniach i uniemozliwic kolejnego tworzenia glinianych stworow. Pyl polaczyl sie i skrystalizowal wszystko w jego dloniach.
*Atak toporem powinien mi sie udac (Mam o wiele wiecej szybkosci).
Jesli niestety moja celnosc na to nie pozowli, topor powinien przeleciec obok jego. Wtedy ja bardzo szybko reaguje i ciagne za lancuch z powrotem tak zeby topor ktorym rzucilem wbija sie w jego plecy robiac glebokie rany.
*Jezeli cos w trakcie tych moich ruchow niestety sie nie uda robie jak zwykle „Kawarimi” lub tez jesli atak nie jest na tyle silny uzywam „30% pylu” ktory mi zostal, robie tarcze przedemna (jakies 5 metrow przedemna). Po udrzeniu powinna przedemna przeleciec zwykla fala uderzeniowa/fala wiatru.
Po obronie Tanekaze atakuje dalej! Nie zatrzymuje sie! Wlasnie oto tutaj chodzi „Zaskoczenie” to najlepsza bron Shinobi. Atakuje jego toporem rzucajac w jego plecy.
Jezeli bedzie taki motyw ze „Fellow” bedzie spadac w dol. To ja uzywam shunshin no jutsu pojawiajac sie obok jego gdy ten spada ja szybko uzywam mego ruchu TaiJutsu.
Shishi Rendan
Ranga techniki: C.
Niezwyk³a technika wymy¶lona przez Uchiha Sasuke, z³o¿ona z ruchów, które skopiowa³ on od Rocka Lee podczas walki z nim. Polega na wykopaniu przeciwnika wysoko w górê, po czym pojawieniu siê przy nim i zadania mu serii ciosów i kopniaków, z których ka¿dy coraz bardziej przybli¿a go do ziemi. Czwarty kopniak uderza cia³em przeciwnika o ziemiê, zwykle go nokautuj±c, zdarzaj± siê jednak odstêpstwa od tej regu³y.
Furea Kawarami no jutsu
Opis: do techniki nie potrzeba pieczêci, dzia³a jak zwyk³e kawarami tylko ¿e po ataku wymierzonym w nasz± stronê zostaje tylko o¶lepiaj±cy b³ysk który o¶lepia tylko i wy³±cznie oponenta (lecz tylko w wypadku tajjutsu), sami za¶ pojawiamy siê w miejscu gdzie padaj± promienie s³oneczne, lub ¶wieci ¶wiat³o.
Uwagi: Jutsu mo¿na wykonaæ tylko na zewn±trz i tylko kiedy mo¿emy zobaczyæ s³oñce.
Koszt: 150 PCh
Ranga D
Shishi Rendan
Ranga techniki: C.
Niezwyk³a technika wymy¶lona przez Uchiha Sasuke, z³o¿ona z ruchów, które skopiowa³ on od Rocka Lee podczas walki z nim. Polega na wykopaniu przeciwnika wysoko w górê, po czym pojawieniu siê przy nim i zadania mu serii ciosów i kopniaków, z których ka¿dy coraz bardziej przybli¿a go do ziemi. Czwarty kopniak uderza cia³em przeciwnika o ziemiê, zwykle go nokautuj±c, zdarzaj± siê jednak odstêpstwa od tej regu³y.
500/1600
CHAKRA: 1300 – 450 = 850
W³a¶nie mia³em wzlatywaæ nad lasem, kiedy to zobaczy³em przeciwnika. Szar¿owa³ z jakim¶ dziwnym toporkiem, uderzaj±c mojego ptaka. Z pewno¶ci± siê zdziwi³, ¿e owa istota nie zniszczy³a siê, czy umar³a, jednak to by³ ju¿ jego problem. Ja zna³em umiejêtno¶ci swoje jak i rze¼b, nie by³em zdziwiony. Ca³y czas ten dziwny py³ panoszy³ siê po lesie, mia³em ju¿ go do¶æ, ale zrozumia³em, ¿e moje ptaki bêd± mia³y spore problemy z unikniêciem go. Postanowi³em, ¿e tym razem wykorzystam wierzchowca i po raz pierwszy technikê Dotonu – GANCHUSOUU. Nie mog³em pozwoliæ, aby ANBU znalaz³ Keisuke, wiêc muszê zrobiæ co¶, aby tego unikn±æ.
*PIERWSZA PRÓBA*
Kiedy tak stali¶my naprzeciwko siebie, zrozumia³em, ¿e mam ¶wietn± okazjê. Przeciwnik zapewne my¶li, ¿e u¿ywam tylko technik ¿ywio³u ziemi, wiêc jestem w stanie zrobiæ co¶, aby go zaskoczyæ. Wykona³em technikê GANCHUSOUU. Z ziemi tu¿ pod przeciwnikiem powinny wy³oniæ siê owe kolce, które cz³onka ANBU powinny przebiæ z niezwyk³± ³atwo¶ci±. Warto dodaæ, ¿e nie wymaga ona pieczêci, po prostu muszê widzieæ miejsce, gdzie pojawi± siê owe kolce. To s± dos³ownie u³amki sekund, dlatego przeciwnik nie powinien byæ w stanie wykonaæ ruchu. Dodatkowo skupiony na moim ptaku, bo z pewno¶ci± taki jest, nie powinien dostrzec zbli¿aj±cego siê niebezpieczeñstwa. Zdajê sobie sprawê, ¿e przeciwnik by³by w stanie u¿yæ Kawarimi no Jutsu, dlatego te¿ wykonujê nastêpuj±ce kroki:
Chakra: 850 – 200= 650
Je¿eli przeciwnik wykona kawarimi.
Wiedz±c, ¿e muszê zachowaæ dystans, i widz±c, ¿e mój przeciwnik wykonuje podmianê, natychmiast rzucam dwa shurikeny w miejsce, gdzie pojawi³ siê przeciwnik. Ca³y czas siedzê na swoim wierzchowcu i razem z nim wzlatujê nastêpnie ponad korony drzew. Jednocze¶nie wykonujê jednego ma³ego ptaszka z gliny, ale na razie nie wykorzystujê go, byæ mo¿e bêdzie mi potrzebny w jakiej¶ krytycznej sytuacji. Gdy zostanie wytworzony puszczam go dyskretnie na cia³o wiêkszego or³a, aby wtopi³ siê w otoczenie i nie dal po sobie poznaæ, ¿e jest „¿ywy”.
Chakra: 650 – 50 = 600
Je¿eli przeciwnik nie wykona kawarimi.
Widz±c jak wróg zostaje przebity moj± dotonowsk± technik±, natychmiast zeskakujê ze swojego „rumaka” i biegnê w kierunku Keisuke. Kiedy jestem ju¿ bardzo blisko niego (2m), rozkazujê swojemu Or³u dobiæ przeciwnika. Ten bêd±c przebity, nie powinien siê ruszyæ, byæ mo¿e bêdzie w stanie siê w jaki¶ sposób wydostaæ spod kolców, ale ból i oszo³omienie nie powinno pozwoliæ mu siê ruszaæ. W ka¿dym razie mój wierzchowiec bezpo¶rednio uderza w przeciwnika. Jako, ¿e jest niezwykle szybki, ten nie powinien wykonaæ uniku, szczególnie gdy jest ranny. Moja rze¼ba powoduje ogromny wybuch, dlatego w³a¶nie pobieg³em w kierunku Keisuke. Jednocze¶nie, gdy mój ptak lecia³ w kierunku wroga, ja zabra³em jego cia³o i wraz z nim pobieg³em kilka metrów dalej. Wiedzia³em, ¿e wybuch mo¿e dosiêgn±æ jego cia³a, wiêc wola³em nie ryzykowaæ.
850 – 200 = 650
*GDY WRÓG BÊDZIE SZYBSZY*
Je¿eli wróg pierwszy zaatakuje, mam zamiar siê broniæ i szybko kontratakowaæ. Z tego co s±dzê to jego broni± bêdzie ten orê¿, którym zahaczy³ o podbrzusze mojego ptaka lub zaatakuje py³em. W ka¿dym z tych przypadków, staram siê wzlecieæ ponad drzewa, aby przeszkodziæ wrogowi. Wiadomo, ¿e drzewo sk³ada siê z ga³êzi, które przechodz± w mniejsze ga³êzie, a na tych s± li¶cie. Ka¿da z tych rzeczy powinna powstrzymaæ py³, je¿eli cz³onek specjalnej jednostki ANBU bêdzie chcia³ strzelaæ we mnie tymi samymi pociskami, które zrani³y Keisuke. Je¿eli za¶ zaatakuje t± kos± (toporkiem), to wiadomo, ¿e jestem ca³y czas nad nim, a on raczej nie jest w stanie chodziæ w powietrzu. Jedyne co mo¿e zrobiæ, to wyskoczyæ, ale wtedy mój ptak nie bêdzie czeka³, szybko przeniesie siê w wy¿sze partie lasu, aby przeszkodziæ wrogowi w zaatakowaniu mnie. Oczywi¶cie je¿eli ten zacznie skakaæ z jednego drzewa na drugie i dotrze przez to do mnie, staram siê unikn±æ ataku lub po prostu zablokowaæ go kunai’em. W tym samym momencie co wróg bêdzie chcia³ mnie zaatakowaæ, a mój ptak bêdzie robi³ manewry, ja stwarzam dwa malutkie ptaszki JEDN¡ d³oni±. Gdy ju¿ pierwszy z nich zostanie wytworzony wykonuje nastêpuj±ce ruchy:
PTAK 1-> Ten ptak szar¿uj±cego na mnie przeciwnika musi zaskoczyæ. Wylatuje z mojej d³oni i zmierza w jego kierunku. Stara siê go zraniæ. Bêd±c nie wiêcej ni¿ 1m od niego wybucha, przez co przeciwnik powinien u¿yæ kawarimi lub zostaæ rannym.
PTAK 2-> W tym samym czasie co pierwszy ptak atakuje, ten w³a¶nie zostaje wytworzony. Czeka na swoj± okazjê. Je¿eli pierwszy ptaszek wybuchnie i przeciwnik u¿yje podmiany, ten leci w to miejsce, gdzie ANBU siê pojawi i próbuje go zraniæ lub po raz kolejny zmusiæ do przemiany. Je¿eli ptaszek nr 1 zostanie zniszczony wcze¶niej, to ten ptak ma zatrzymaæ przeciwnika i zmusiæ go do u¿ycia podmiany lub zraniæ.
850 – 100 = 750
Je¿eli numer z ptaszkami zadzia³a i wróg zostanie ranny
Widz±c rannego wroga, natychmiast zeskakujê ze swojego wierzchowca, jednocze¶nie rzucaj±c trzy shurikeny w kierunku cz³onka ANBU. Gdy przeciwnik zostanie zraniony, kierujê siê w stronê cz³onka klanu Uchicha i bêd±c w odleg³o¶ci jakiego¶ 2m od niego, rozkazujê swojemu wierzchowcowi zaatakowaæ rannego wroga. Ptak pêdzi z ogromn± prêdko¶ci±, bezpo¶rednio uderzaj±c wroga, przez co wybuch powinien dos³ownie rozerwaæ jego cia³o. Ja w tym samym czasie zabieram swojego przyjaciela i kierujê siê z nim w bezpieczne miejsce, wiedz±c, ¿e wybuch móg³ równie¿ i go zraniæ jeszcze bardziej.
850 – 100 = 750
*OBRONA*
Obronê napisa³em we wszystkich czê¶ciach oddzielnie. G³ównie polega ona na wierzchowcu, który ma za zadanie unikaæ ataków wroga i wznie¶æ siê wysoko ponad korony drzew. Je¿eli przeciwnik do mnie w jaki¶ sposób dotrze, staram siê nadzwyczajnie w ¶wiecie blokowaæ i unikaæ ataków.
Có¿ w tej czê¶ci wreszcie zaczê³o siê co¶ dziaæ. Najpierw pewne przypomnienie dla Tanekaze- py³u jest zdecydowanie zbyt ma³o i za bardzo rozrzucony, aby zneutralizowaæ dzia³anie d³oni Fellowa. Chod¼ pomys³ nie jest z³y.
Tura zaczê³a siê od Ataku przy pomocy tej jak¿e dziwacznej broni. Przy obecnej celno¶ci Tanekaze, na takim zasiêgu, nie trafi³by czysto w drzewo, a co dopiero w ruchomy cel. Widz±c nadchodz±cy Atak, Fellowa, postanowi³ polecieæ do góry. Niestety, nie¶wiadomy u³omno¶ci (niewielki wp³yw z py³ków no i dziura w brzuszku, nieco wp³ynê³y na umiejêtno¶ci latania jego ptaszka) Swoich glinianych stworków, nie by³ w stanie unikn±æ ca³kowicie ataku, wiêc siekierka drasnê³a go w nogê (nie jest to powa¿na rana, ale tak czy owak, utrudnia trochê stanie/poruszanie siê/bieganie). O ile taki przedmiot mo¿e drasn±æ, oczywi¶cie. Nie chc±c pozostaj±c d³u¿nym, wykona³ Swoj± ziemn± technikê. Nie by³o to specjalnie celne, ani te¿ silne (druga cecha ze wzglêdu na statystykê, pierwsza ze wzglêdu na stan). Przed takim atakiem, Tanekaze odruchowo zas³oni³ siê rêk± i... i... ziemny kolec przebi³ jego koñczynê. A dok³adniej przedramiê od wewnêtrznej strony (nie jest to g³êboka rana). Dlaczego nie zadzia³a³o Kawarimi? W dolnych czê¶ciach lasu, nie ma A¯ tyle ¶wiat³a, aby pozwoliæ Sobie na nadu¿ywanie jego dobrych cech. Oboje zostali¶cie ranni, oraz doznali¶cie pewnej rodzaju traumy- Tanekaze, straci³ nieco pewno¶ci Siebie, wiedz±c, i¿ nie jest taki znowu nietykalny. Fellow, dowiedzia³ siê, i¿ Je¿eli nie zadba o w³asne cia³ko, có¿, zostanie wyeliminowany.
Rundê koñczê w tym punkcie, gdy¿ oboje powinni¶cie przemy¶leæ Swoje kolejne zachowanie...
Ok, Koniec Walki.
Tanekaze, wygrywa poprzez brak odpisu przeciwnika, przez czas ponad 7 dni. (tak, tak, ju¿ ponad 7 dni). Za wygranie walki z 2 przeciwnikami równej rangi, otrzymuje
2 x (20 Pch chakry i 3 Pkt Statystyk).
Z powodu 27. Punktu regulaminu, nie mo¿e jednak wej¶æ w ¿adn± interakcjê z cia³ami poszkodowanych. Wszystkim Wam polecam 1 dniow± kuracjê w szpitalu, z wyj±tkiem Keisuke, który powinien odpocz±æ tam co najmniej 48h.
Nastêpnym razem, radzê jednak decydowaæ siê na takie walki, jednog³o¶nie.
Walka wygrana, co nie by³o dla mnie ¿adnym problem. Bron Kazeshini wróci³a na swoje miejsce czyli do zwoju tygrysa. Od razu ruszy³em przed siebie... a dok³adnie wracam do swego domu do Kumo by dowiedzieæ siê jak sprawy siê mniewaja. NMM.
Po kilku chwilach otworzy³em oczy. Nie wiedzia³em co siê dzieje. Pamiêtam tylko, ¿e walczy³em z jakim¶ dziwnym kolesiem, a potem... no w³a¶nie co potem? Spojrza³em na swoje cia³o, nie by³o ¿adnych ran, nie czu³em bólu, a wiêc nie zosta³em pokonany. Dlaczego wiêc przeciwnik poszed³, a ja straci³em przytomno¶æ?! Czy¿by to sprawka jakiego¶ jutsu Keisuke? Nie jestem tego pewien. Wsta³em i spojrza³em na moje najwiêksze i najwspanialsze dzie³o. Wygl±da³o tak jak wcze¶niej, z dziur± na brzuchu... nic poza tym, a wiêc równie¿ nie wybuch³o. Przeciwnik pewnie uciek³... bêdê musia³ go dorwaæ wcze¶niej czy pó¼niej. Gdzie jest Keisuke? Zacz±³em szukaæ przyjaciela, niestety nie zauwa¿y³em go, a wiêc odszed³em aby go poszukaæ. Kto wie, mo¿e cz³onek ANBU go pojma³.
<NMMT>
Otworzy³ oczy i skierowa³ wzrok ku niebu. Z pocz±tku jasne ¶wiat³o go o¶lepia³o, ale po kilku chwilach by³o ju¿ normalnie. Powoli wsta³ spogl±daj±c na rany zadane przez jego przeciwnika. Lekko siê skrzywi³, gdy¿ bola³o, ale powoli wsta³ i rozejrza³ siê. Nie widzia³ ¿adnej ¿ywej duszy wokó³ siebie. Nie mia³ pojêcia co sta³o siê ze wrogiem oraz jego przyjacielem. Przeszed³ powoli parê kroków po¶ród drzew, ale nigdzie nie by³o Fellowa. Tak wiêc powoli zebra³ siê i pod±¿y³ w dal.
<NMMT>
richarde wedrujac z matsuri na rekach i szukajac jakiegos miejsca do pieszczot ;P natrafil na chatke i pomyslal ze mozna by tam sie zabawic. no ale do kogos pewnie nalezala chatka ale richarde pomyslal sobie ze takie male wlamanko tylko doda pikanteri gdy wszedl z matsuri zastal dosyc spore pobojowisko ale idac dalej na pieterko zastal luzko dosyc spore i nietkniete poczym polozyl Matsuri i zaczol ja calowac tak namietnie jak tylko potrafil pieszczac jej cialo a w szczegulnosci posladki kture byly poprostu boskie .
Podczas, gdy Richarde niós³ j± jak swoj± królow± na rêkach Matsuri ca³y czas wpatrywa³a siê w jego oczka. Normalnie jak zaczarowana. Ach! Co a mi³o¶æ robi z lud¼mi? Matsuri zachowywa³a siê co najmniej, jakby przedobrzy³a z jakim¶ narkotykiem czy kij wie z czym jeszcze.
Co prawda wtargniêcie do czyjej¶ chatki j± nieco zdziwi³o, lecz nic nie mówi³a. Ju¿ po prostu nie mog³a siê doczekaæ a¿ znów poczuje jego usta.... zaraz, a czemu niby mia³a czekaæ? Podci±gnê³a siê nieco i poca³owa³a go prosto w usteczka, gdy jeszcze szli schodami. Có¿... tak z pewno¶ci± nie zachowywa³a siê wcze¶niejsza Matsuri - ta, któr± pozna³ na balu.
Mrucza³a z zadowolenia, gdy mê¿czyzna przej±³ inicjatywê. O tak.. bardzo jej siê podoba³o i je¿eli teraz przerwie, to go chyba ogoli na ³yso! Ot co!
richardowi podobalo sie ze Matsuri wkoncu nabrala pewnosci siebie i zaufania do richarda bo teraz zachowywala sie jak rasowy kociak richarde salowal ja nienasycony poczym ponownie po szyji i po dekoldzie by potem zdjac jej buciki i zaczol caowac ja po stupce kierujac sie coraz wyzej az do mometu w kturym wola nieprzeginac i zaczol odslaniajac jej brzuszek calowac ja w niego wszystko to i jeszcze richarde dodatkowo swoimi dlonmi piescil cale cialo Matsuri
Oj.... ona jak rasowy kociak zachowywa³a siê przy innych okazjach, gdy mia³aby ochotê na zabawê ze swoim partnerem. Uwielbia³a, gdy kto¶ mówi³ jej "nie martw, zaopiekujê siê Tob±". Czu³a siê wtedy taka bezbronna, a zarazem wiedzia³a, ¿e nic z³ego j± nie spotka.
No ale wracaj±c do g³ównego w±tku posta gdy Richarde wyra¼nie siê rozochoci³ i Matsurek by³ bardzo ucieszony. Szczególnie, gdy mê¿czyzna zaj±³ siê obdarowywaniem jej brzuszka poca³unkami. Mrucza³a jak kicia czuj±c jego sprawne usta. Có¿... taki plus by³ z wi±zania siê ze starszymi mê¿czyznami od siebie, ¿e wiedzieli co robiæ, by sprawiæ kobiecie prawdziw± przyjemno¶æ.
Wplot³a delikatnie ³apkê w jego w³osy i przymknê³a oczka. By³o jej tak dobrze....
Richarde czujac i slyszac ze Matsuri sie dosyc mocno rozluznila postanowi co ona potrafi i przewrucil ja na siebie calujac w usteczka . Richarde nieznal wieku Matsuri ale bylo mu to obojetne bo wiek przeciez niema znaczenia gdy calowal ja jego dlonie spoczely na posladkach Matsuri . po dosyc dlugich pieszczotach richarde przystanol i powiedzial przytulajac Matsuri
- Kocham cie Matsuri.
poczym zamknol oczy i tak sobie lezal nic wiecej mu teraz niebylo potrzebne do szczescia
Ciekawe, bo nawet samo ca³owanie z Richarde'm sprawi³o, ¿e poczu³a siê naprawdê dowarto¶ciowana. Odwzajemnia³a poca³unki z naprawdê du¿ym zaanga¿owaniem przygryzaj±c co rusz jego wargê to górn±, to doln±.
S³ysz±c co powiedzia³ naprawdê ¶licznie siê u¶miechnê³a. Ju¿ chcia³a odpowiedzieæ, lecz ten zamkn±³ oczka. Hmmm.. ¶pi±cy? Pochyli³a siê nieco by musn±æ wargami p³atek jego ucha.
-Wiesz co....? Ja te¿ Ciê kocham.
Szepnê³a rozbawiona i po³o¿y³a siê na nim ca³kowicie rozlu¼niona. Hmmm... ale ona przecie¿ by³a ciê¿ka! Jak on móg³ tak d³ugo wytrzymaæ z tak± chabet± na swoim ciele?
Richarde usmiechol sie gdzy Matsuri przygryzla jego ucho i slyszac jej slowa nieodzywal sie juz wiecej tylko przytulil ja i tak sobie laezal i rozmyslal otym co to sie stalo w tej chatce ze jest tak zdemolowana . gdy tak lezal i obejmowal Matsuri przed oczyma przeleciala mu scenka z rezydencj gdzie mieszkala tanuki i jak z nia kiedys tak lezal . te mysli przeszkadzaly mu niechcial wspominac tych czasow ale one mimo jego oporu coraz mocniej go nachodzily . richarde otworzyl oczy by juz ich nieogladac i pomyslal sobie ze zostak okrutnie potraktowany przez zycie
U¶miechnê³a siê lekko gdy ten tak na niej le¿a³. Mrrrr... normalnie
Czu³a ciep³o jego cia³a oraz s³ysza³a spokojne bicie serca. Jak to siê sta³o, ¿e ta m³oda kunoichi wpu¶ci³a do swego serduszka tego oto shinnobi? Przecie¿ nie pamiêta³a wielu rzeczy ze swojego ¿ycia. Czy zamiast tu z nim le¿eæ nie powinna za wszelk± cenê próbowaæ odzyskaæ wspomnienia? Mo¿e gdzie¶ tam ma rodzinê? Kogo¶, kto siê o ni± martwi? Mo¿e..
W pewnej chwili mia³ wra¿enie, ¿e Richarde siê jakby spi±³. Oczywi¶cie mog³a siê pomyliæ, lecz otworzy³a oczka i zobaczy³a, ¿e mê¿czyzna wpatruje siê nieobecnym wzrokiem przed siebie.
-Wszystko w porz±dku?
Spyta³a zmartwiona patrz±c mu w te czerwone ¶lepia.
Richarde niechcac matrwic swojej ukochanej usmiechnol sie jakby na sile i powiedzial
- nie nic mi niejest .
richarde slkamal no ale co mial jej teraz opowiadac o tym co bylo miedzy nim a tanuki . nie lepiej nie . Richarde lezac a matsuri na nim zaczol ja delikatnie glaskac po wlosach kture byly miekkie niczym jedwab. richarde wyczul ze matsuri zaczyna go poznawac i bedzie coraz trudniej ukryc swoje zmartwienia przed nia . richarde glaszczac ja tak gdy lezala na nim zaczol szeptac jej do uszka a druga reka masowal jej plecki . Richarde nadal meczyly wspomnienia i byl na siebie wsciekly ze nieumi ich odpedzic . Ale nieokazywal tego nichcac martwic Matsuri
Niestety, a mo¿e i stety, nie zauwa¿y³a, ¿e Richarde k³amie. Chcia³a mu ufaæ. Z reszt±... Mê¿czyzna uratowa³ jej ¿ycie, mówi³, ¿e j± kocha, wiêc dlaczego niby mia³aby mu nie wierzyæ?
-Cieszê siê. Ale wiesz, ¿e jak co¶ Ciê martwi, mo¿esz mi powiedzieæ, prawda?
Poca³owa³a go po tym delikatnie i czule. Jako¶... nie chcia³a by pomy¶la³, ¿e jej jedynie na seksie zale¿y. Ona jedynie pragnê³a blisko¶ci i ciep³a drugiej osoby. Chcia³a czuæ siê bezpieczna i kochana i to samo chcia³a daæ.
Gdy zacz±³ j± g³askaæ po w³osach opar³a ufnie mu g³owê na ramieniu. Cieszy³a siê z tego, co jest.
-Nawet nie wiesz jak siê cieszê, ¿e Ciê pozna³am... za nic w ¶wiecie nie chcê zapomnieæ tych chwil spêdzonych z tob±.
Szepnê³a cicho jednak wiedzia³a, ¿e Richarde j± s³ysza³. Nadal jednak mia³a w±tpliwo¶ci, czy dobrze robi otwieraj±c siê przed kim¶. Fakt... Rich by³ wspania³ym mê¿czyzn±, lecz mo¿e to Matsuri by³a nie taka, jaka powinna. Mimo, ¿e nie pamiêta³a zdarza³o jej siê raniæ kogo¶ nie¶wiadomie. A nie chcia³a, by Richarde w jakikolwiek sposób cierpia³ przez ni± czy z innego powodu.
richarde niechcial martwic Matsuri zreszta jakby to wygladalo gdyby teraz wspomnial o Tanuki nie to niewchodzilo w gre. richarde otrzasnol sie z mysli i powiedzial
- nie nic mnie niemartwi zdawalo ci sie kochanie
odtatnie slowo szczegulnie czule wypowiedzial poczym gdy ta oparla glowke na jego ramieniu i powiiedziala ze cieszy sie ze mnie spotkala na swojej drodze i ogulnie . nagle gdzy powiedziala ze niechce zapomniec richarde przypomnial sobie ze mial wyleczyc jej muzg i powiedzial ja tez sie ciesze a tak apropo pamieci to chyba mialem ci naprawic muzg
powiedziawszy ostatnie slowo zaczol sie smiac bo zabrzmialo to jakby ona byla chora psychicznie ;p.
Faktycznie. Jako¶ tak dziwnie rozmawiaæ o by³ej Richa gdy na chwilê obecn± le¿y sobie z Matsuri na brzuszku.
A gdy us³ysza³a to "kochanie" u¶miechnê³a siê tylko i jeszcze bardziej wtuli³a siê w swojego mê¿czyznê. By³o jej przy nim tak dobrze, ¿e ka¿da chwila roz³±ki wydawa³a siê wieczno¶ci±.
S³ysz±c z kolei jego drug± wypowied¼ zawtórowa³a mu ¶miechem.
-No dziêkujê bardzo. Jeszcze jaka¶ psychiczna nie jestem.
Otworzy³a oczka i poca³owa³a go w policzek. A czemu tam? Bo akurat w policzek mia³a najbli¿ej.
Po chwili jednak spowa¿nia³a.
-Wiesz... chyba jednak wolê, by zosta³o tak jak jest. Jak sobie pomy¶lê o tym wydarzeniu z misji czy chocia¿by o momentach, gdy mój ojciec chodzi³ ca³kowicie napity i czêsto w³a¶nie na mnie wy³adowywa³ emocje to dochodzê do wniosku, ¿e nie chcê nic wiêcej pamiêtaæ. Poza tym dziêki temu mogê zacz±æ z czystym kontem, a je¿eli bêdê mia³a sobie co¶ przypomnieæ to tak siê stanie. W koñcu i tak sporo wspomnieñ odzyska³am ca³kowicie naturalnie.
Wyzna³a opuszczaj±c nieco ni¿ej g³owê i [cenzura] siê w bicie jego serca. By³o ono dla niej jak najpiêkniejsza ko³ysanka na ¶wiecie... nic dziwnego, ¿e po chwili zasnê³a.
richarde nic nieodpowiedzial bo zauwazyl ze Matsuri mu zasnela heh czyzby byl az tak nudny ;P Richarde polozyl ja na luzku a sam usiadl obok niej i glaszczac ja po wlosach zaczol rozmyslac o Tanuki ktura jak natretna mucha siedziala mu w glowie . gdy tak siedzial przypomnial sobie ze najlepszym lekarstwem na to bedzie medytacja wiec usiadl po turecku przy luzku i zaczol medytowac wyciszajac sie i oczyszczajac umysl w tym momecie zazdroscil toroche Matsuri bo sam chcialby niepamietac wielu zeczy z przeszlosci .
Matsuri po do¶æ d³ugim czasie w koñcu otworzy³a swoje oczka. A wygl±da³a naprawdê s³odko, gdy tak le¿a³a zaspana na ³ó¿ku tr±c oczy i ziewaj±c g³o¶no. Ciekawe ile spa³a... W pierwszej chwili zdziwi³a siê. Czemu? Bo nie widzia³a nigdzie swojego ukochanego. Dopiero po chwili jak siê nieco rozbudzi³a zda³a sobie sprawê, ¿e ten siedzia³ przy ³ó¿ku po turecku. Po³o¿y³a siê na brzuchu tak, ¿e mia³a g³owê obok mê¿czyzny.
-Co takiego robisz, Richarde?
Spyta³a z delikatnym u¶miechem, lecz nadal by³o widaæ, ¿e jedn± nog± nadal jest w krainie snów. Pog³aska³a go delikatnie w tym samym czasie po policzku maj±c wielk± ochotê siê przytuliæ. Oj i to zrobi...! Ale potem.
Richarde zatracil sie w medytacji i stracil poczucie czasu . medytacja bardzo mu pomogla bo oczyscil umysl z natretnych mysli o tanuki. gdy uslyszal Matsuri ocknol sie z transu odwrucil i powiedzial - Medytuje kotku . nastempnie ucalowal dlon Matsuri ktura zaczela go glaskac po policzku. przysunol sie nieco blizej i wpatrujac sie w jej piekne oczeta ucalowal ja namietnie w usta i spytal. - jak sie spalo. richarde dzieki medytacji odpoczol i widac bylo ze z jego twazy zniklo zadumanie nad czyms kture mial wczesniej
Zachichota³a cicho. "Kotku"....? No ³adnie! Ju¿ zosta³a przerobiona na zwierzaka. Nie, ¿eby jej to nie odpowiada³o. Co wa¿niejsze - nawet siê spodoba³o takie okre¶lenie.
-Wygl±da³o, jakby¶ po prostu siedzia³ i patrzy³ siê w ¶cianê...
Mruknê³a nieco zdziwiona, gdy ca³owa³ j± w ³apkê. Co tu du¿o powiedzieæ? Rozpieszcza³ j±. Po prostu j± rozpieszcza³, lecz naprawdê bardzo dobrze siê z tym czu³a.
Obserwowa³a go uwa¿nie, gdy siê zbli¿a³, a delikatny u¶miech nie schodzi³ jej z ust. Richarde by³ osob±, przy której czu³a siê naprawdê bezpiecznie, a zarazem kobieco. Czego chcieæ wiêcej do szczê¶cia?
Odwzajemni³a poca³unek. W sumie jak¿eby mog³oby byæ inaczej?! Usiad³a na ³ó¿ku po turecku tak samo, jak wcze¶niej siedzia³ mê¿czyzna i patrzy³a na niego z góry poprawiaj±c w³oski.
-Bardzo dobrze. D³ugo spa³am?
Spyta³a rozczesuj±c palcami w³oski. Ach... ale mia³a ochotê teraz wzi±æ prysznic.
Richarde usmiechno sie gdy uslyszla o gapieniu sie w sciane i powiedzial
- Medytacja to sposob na relaksacje i oczyszczenie glowy z zbednych mysli bardzo pomocne na misjiach na kturych trzeba zachowac trzezwosc umyslu .
Richarde wstal i polozyl sie na luzku na plecach tak by glowa znajdowala sie na kolanach matsuri i odpowiedzial jej
- niewiem ile spalas bo medytujac stracilem poczucie czasu . ta utrata poczucia czasu cos ostatnio zbyt czesto mi sie przytrafia
zasmial sie lekko i usmiechnol patrzac od dolu na Matsuri
Przekrzywi³a g³ówkê w bok zupe³nie jak zaciekawiony kociak. No có¿... okre¶lenie, które nada³ jej mê¿czyzna widaæ pasowa³o jak ula³.
-Sokka... Przydatne. Nauczy³by¶ mnie kiedy¶ tego?
Spyta³a u¶miechaj±c siê szeroko. Hmm... a wiêc teraz postanowi³ siê przenie¶æ na ³ó¿ko?
No nie! Co to?! Jej nogi to nie poduszka! Szczególnie dla kogo¶, kto ma tak± wielk± g³owê >.< No ale mo¿e tym razem siê zrobi wyj±tek....
Sama dziewczyna u¶miechnê³a siê delikatnie i zaczê³a go g³askaæ po w³osach. Swoj± drog± to by³o nieco ciekawe... sam Richarde mia³ w³osy prawie takiej samej d³ugo¶ci jak Matsuri. A ona je mia³a do pasa.
-W koñcu nad tob± górujê.
Za¶mia³a siê patrz±c na niego z takim ciep³em w oczach. Widaæ, ¿e naprawdê go kocha³a.
-Mówi³am Ci ju¿, ¿e pochodzê z Yuki Gakure?
Spyta³a ca³y czas maltretuj±c jego w³osy.
Richarde usmiechnol sie i powiedzial do matsuri
- Bardzo chetnie cie naucze medytacji jak tylko bedziesz miala na to ochote .
Richarde widzac jak matsuri udaje kotka przekrzywiajac glowke usmiechnol sie i widzac wszystko od dolu dodal usmiechajac sie nieco lobuzersko
- Calkiem ciekawa taka perspektywa patrzenia na ciebie od dolu.
gdy matsuri glaskala go po wlosach kture fakt byly dlugie ale nie tak jak matsuri.gdy uslyszal ze Matsuri jest z yuki powiedzial
- nie niemowilas ale dlamnie pochodzenie ma male znaczenie dlamnie liczy sie czlowiek a nie akcent ktury ma z rodzinnych stron.
-Jak bêdê mia³a ochotê na naukê to dam Ci znaæ.
Schyli³a siê i najzwyczajniej w ¶wiecie da³a mu buziaka w nosek i wyprostowa³a siê, zanim mê¿czyzna móg³by siê w jaki¶ sposób odwdziêczyæ. Chcia³a siê z nim nieco podroczyæ.
-Widzisz.... musisz siê jako¶ skurczyæ, by mieæ te priorytety ca³y czas. A bior±c pod uwagê mój wzrost naprawdê by¶ siê musia³ duuu¿o zmniejszyæ.
No tak. W koñcu normalnie mê¿czyzna mia³ dwa i pó³ metra wzrostu, a Matsuri prawie metr mniej!
U¶miechnê³a siê z wdziêczno¶ci± s³ysz±c jego s³owa.
-Dziêkujê To naprawdê wiele dla mnie znaczy. A w³a¶nie... orientujesz siê mo¿e jak wygl±da obecna sytuacja mojej wioski? Ja je¿eli chodzi o politykê nie wiem zupe³nie ni...
Nie dokoñczy³a, bo do uszu shinnobi dosz³o przera¼liwie smutne miauczenie.
-Co to..?
Gdy tylko Richarde zabra³ swoj± g³owê z jej kolan zesz³a z ³ó¿ka i zesz³a po skrzypi±cych schodach na parter. Rozgl±daj±c siê dooko³a dostrzeg³a w koñcu w k±cie pomieszczenia brudn±, zakurzon± i wyg³odnia³± kupkê sier¶ci. Gdy siê tam zbli¿y³a zauwa¿y³a dodatkowo ogonek, cztery ³apki i takie ¶liczne oczka, które patrzy³y na ni± przestraszone. Matsuri po prostu nie mia³a serca tak zostawiæ kociaka.
-Spokojnie maluszku... nic Ci nie zrobiê.
U¶miechnê³a siê i powiedzia³a ciep³ym g³osem kucaj±c u wyci±gaj±c d³oñ przed siebie. Kociak niepewnie siê podniós³ i kulej±c na przedni± ³apkê przyku¶tyka³ do dziewczyny daj±c siê pog³askaæ. Widaæ, ¿e kotka, bo co do tego nie by³o w±tpliwo¶ci, by³a bardzo m³oda.
Richarde usmiechol sie bo odrazu zauwazyl ze Matsuri chce sie z nim podroczyc a na slowa o kurczeniu sie zasmial sie glosno bo naprawde czasem ten wzrost to bylo przeklenstwo ale dzialalo idealnie przy zastraszaniu przeciwnikow na kturych wzrost i postura richarda robila duze wrazenie . gdy zapytala sie o sytuacje wioski powiedzial - niemam pojecia od jakiegos czasu przestalem sie interesowac stosunkami miedzy wioskami i wogule calym tym zamieszaniem ale wystarczy zapytac Minako i zaraz sie dowiemy.
gdy zaczelo sie to mialczenie i matsuri zeszla na dol richarde lezal jeszcze na luzkou chwile poczym zszedl za Matsuri i widzac ja z kotkiem wiedzial ze teraz ona juz go z rak niewypusci. nbo trudno sie mowi poczym podszedl do Matsuri i ucalowal ja w policzek i powiedzial obejmujac ja
- Widze ze znalazlas sobie nowego przyjaciela.