grueneberg
Witam, dzisiaj w nocy w garażu podziemnym w B2 (od strony B3) wybito szybę w aucie. W rozmowie z administratorem dowiedziałem się że takie historie zdarzaja się na naszym osiedlu "stosunkowo często" a jednemu lokatorowi po prostu skradziono auto zaparkowane w garażu. NIe wiem czy damy radę wytrzymać do załozenia wspólnoty i powołania ochrony, czy nalezy coś wczesniej przedsięwziąć.
to prawda, fakt również taki, że właściciel niestety nieco przyczynił się do włamania.
Nie zmienia to faktu, że ochrona (w jakiejkolwiek formie) jest nam potrzebna!
Rafaello, powiedz w jaki sposób właściciel przyczynił się do włamania? Pytam bo moze możemy zminimalizować takie akcje na przyszłość.
to powiedzcie to panu Lewandowskiemu, bo to on z uporem maniaka nie pozwala mieszkańcom wybrać firmy, którą CHCIELIBY widzieć na WŁASNYM osiedlu.
Wykonaliśmy za niego kawał porządnej roboty a on to po prostu bezczelnie zignorował ROK TEMU ! Uparł się na tego swojego Gryfa i co ? i temat ochrony został pogrzebany.
Skandal, że taki człowiek ma czelność dyktować mieszkańcom warunki.
Ale skoro ktoś nam funduje taki stan, pamietajmy o DOKŁADNYM ZAMYKANIU drzwi wejściowych i BRAM GARAŻOWYCH. Nie ważne, że widzimy, że ktoś inny za chwilę chce wyjechać. A może się rozmyśli i garaż stoi otwarty cała noc. Bywało tak niejednokrotnie. Rozwiesiliśmy kiedyś kartki z prośbą o UŻYWANIE PILOTA. Sprawdzajmy, czy brama się zamyka. To tylko kilka sekund. I nie wpuszczajmy kogoś kogo nie znamy. Nie ważne, że na chwilę, nie ważne że z ulotkami. Nie wpuszczenie takiej osoby wcale nie będzie oznaką braku kultury z naszej strony. Lepsze to niż zrobić "uprzejmość" złodziejowi. Trudno, jeśli ktoś chce wejść - od tego jest domofon. Niech dzwoni i czeka.
To NASZE OSIEDLE i NASZE MIESZKANIA.
A pan syndyk zamiast blokować działania mieszkańców niech się lepiej zajmie skutecznym usuwaniem usterek, bo chyba po raz kolejny lista będzie dość długa..
Zainteresowanych reaktywacją tematu ochrony, który usiłowaliśmy przeprowadzić rok temu proszę o wpisy w tym wątku. Jeśli zainteresowanie będzie spore, byćmoże trzeba będzie się tym zająć, ale już bez "bawienia w uprzejmości" się z panem L.
Pozdrawiam
MS
Hej, no ja popieram bo nie wydaje mi sie zeby ten snajper mial mozliwosc struzowac na takim duzym terenie samemu. Pozatym karty wejsciowe i automatycznie zamykana brama przydalaby sie. No i co to za zabezpieczenie osiedla skoro 24 h furtki sa otwarte.
Pozdrawiam
Marek
Iro: zostawił w samochodzie coś, co zainteresowało złodzieja.
W sprawie zwiększenia bezpieczeństwa minimalnie, ale jednak. Możemy zaimplementować u nas system działający i chyba niezły w Optimie. Tam garaż też jest pod całym budynkiem i wyjść z niego można do dowolnej klatki, natomiast, by z klatki wejść do garażu - trzeba drzwi otworzyć kluczem. Znacznie to utrudnia swobodne poruszanie się po bloku. U nas jest zupełnie łatwo. Wystarczy, że jedne drzwi do klatki nie będą domknięte i pół budynku stoi otworem! Co myślicie?
Ja się od dawna zastanawiałem, gdzie są klucze od drzwi wejściowych do garażu z klatki, bo zamki w tych drzwiach istnieją, więc skoro istnieją zamki, to muszą tez być klucze, Panie syndyk oddaj nam nasze klucze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witam,
Chciałbym napisać parę słów na temat ochrony, ponieważ czuję się trochę wywołany do tablicy. Rok temu, w miarę swoich możliwości próbowałem pomóc w tej sprawie.
Zacznę jednak od sytuacji, która miała miejsce dwa tygodnie temu. Była mała awantura w „Żabce”. Kilku małolatów po wywołaniu burdy wyszło na zewnątrz i oddało mocz na drzwi biura stróżówki (bardzo proszę o nie nazywanie tego stanu rzeczy ochroną). Oczywiście wszystko pod czujnym okiem panów zatrudnionych przez syndyka. Nie musicie się denerwować, od razu uspokajam, stróżówka była dobrze zamknięta i panom stróżom nic się nie stało. Na szczęście małolaty po dokończeniu potrzeby fizjologicznej wypili na terenie osiedla flaszkę i spokojnie poszli do domu.
Wracam do tematu.
Rok temu lokatorzy zebrali oferty największych firm ochrony dla naszego osiedla. Oferty obejmowały sprawę zamknięcia osiedla i parkingu, założenia kamer, szlabanów wjazdowych itd.
Zaproponowaliśmy syndykowi w kolejnych krokach:
1. zebraliśmy oferty, przedstawimy je lokatorom, lokatorzy zdecydują się na jedną z nich (zarówno na wariant firmy jak i sposób ochrony). Ostateczna decyzja i tak zostanie w rękach syndyka.
Propozycja została odrzucona. Argumentacja: wkraczamy w kompetencje syndyka. Nie mamy do tego prawa. Zresztą syndyk nie wie czy większość lokatorów chce ochrony. Zróbcie listę, że większość chce to zobaczymy.
2. Zrobiliśmy listę. Podpisała się na niej zdecydowana większość mieszkańców. Do listy było dołączone pismo. Jego treść w skrócie była tak. Skoro syndyk uważa, że to jego kompetencje i nie jest wstanie docenić pracy, którą za niego wykonali mieszkańcy, to niech wskaże własną firmę, do której mam zaufanie. My jednak, zanim się zdecydujemy chcemy wiedzieć co kupujemy, czyli:
a) koszt zatrudnienia pracowników ochrony, czyli stawkę godzinową,
b) zakres obowiązków pracowników, czas ich pracy oraz sposób zgłaszania przez mieszkańców ewentualnych uwag dotyczących pracy ochrony,
c) plan stworzenia infrastruktury niezbędnej do monitoringu osiedla:
- za pomocą telewizji przemysłowej z uwzględnieniem ilości kamer, jakością nagrywanego obrazu, ich umiejscowieniem w budynkach, garażach i terenie zewnętrznym;
- za pomocą kart dostępu oraz szlabanów uniemożliwiających wstęp osób niepowołanych z uwzględnieniem parkingu, który znalazł się poza wykonanym ogrodzeniem;
- harmonogram i koszt wykonania powyższych prac uwzględniający stan zakończonych robót w budynkach B1, B2, B3;
- możliwość rozłożenia kosztów inwestycji na okres od 3 do 5 lat;
d) metody rozliczenia miesięcznych kosztów ochrony na poszczególne lokale,
e) zakres odpowiedzialności firmy ochrony mienia za ewentualne szkody,
f) sposobu kontroli i weryfikacji funkcjonowania ochrony
g) tryb rozwiązania umowy z firmą ochrony mienia w przypadku rezygnacji z jej usług.
Na większy kompromis pozwolić nie mogliśmy, ponieważ znamy wcześniejsze wyczyny spółki L&L. Sprawa i tak chyba była prosta. Syndyk przedstawia ofertę firmy GRYF zawierającą wspomniane punkty. Ludzie mówią ok i inwestycja rusza. Kilka tygodni później mamy ochronę i monitoring na osiedlu.
Jak była odpowiedź syndyka? – Nie ma takiej możliwości. Musicie bezwarunkowo zgodzić się na ochronę i wtedy jakąś tam dostaniecie po jakiejś tam cenie, którą wam co miesiąc wyliczymy.
Moje zdanie jest takie. Nie kupuje kota w worku. Propozycję syndyka kupili za to mieszkańcy B3. Teraz mają dwóch sympatycznych panów spacerujących po skoroszach i udających, że nie widzą, że im smarkacze na drzwi sikają. Chciałbym być dobrze zrozumiany. Ja nie mam pretensji do lokatorów B3. To była ich suwerenna decyzja. Mieli do niej pełne prawo. Proszę tylko o chwilę refleksji. Czy jesteście wstanie (lokatorzy B3) odpowiedzieć na choćby jedno pytanie zawarte w liście do syndyka? Jeżeli odpowiedź brzmi „nie” to chyba ktoś was robi w konia.
Istnienie „ochrony” w formie zaproponowanej lokatorom B3 niesie również konsekwencje dla reszty osiedla. Jeżeli kiedyś syndyk uzna, że już dosyć jego rządów i odejdzie to w spadku pozostawi nam sympatycznych panów w uniformach. Czy jesteście wstanie powiedzieć mi czy będziemy mogli rozwiązać z nimi umowę w rozsądnym terminie i nie ponosząc dodatkowych kosztów, kar umownych itp.?
Pozdrawiam
Michał
Ps. Sprawę zamykania bram wjazdowych można załatwić przestawiając je na automat. Wymaga to telefonu do serwisu, przyjazdu serwisantów a następnie opłacenia faktury za usługę. Niestety to przerasta możliwości intelektualne i finansowe spółdzielni i spółki L&L.
Drzwi wejściowych na klatki nie można zamykać ze względu na ich charakter przeciwpożarowy, dlatego z takim zdziwieniem przyjąłem treść kartki na drzwiach w B3, że będą one zamykane na noc przez stróża na klucz.
czesc Michal
jestem z B3, owszem syndyk pytal sie przy wydawaniu kluczy, czy chcemy miec ochrone, ba nawet dal liste do podpisania, odmowilem
dlaczego?
tydzien wczesnie podpisalem liste, ktora stworzylo stowarzyszenie nasze skorosze, o czym poinformowalem syndyka, ze jestem zainteresowany ochrona, a swoj podpis juz zlozylem pod pismem wraz z mieszkancami B1 i B2
do dnia dzisiejszego nie zaplacilem zlotowki za ochrone z firmy Gryf- nie mam jej w czynszu, nie wiem jak pozostali mieszkancy B3.
reasumujac nie wydaje mi sie ze B3 zgodzilo sie na ochrone, panowie z firmy Gryf - nie wiem na jakich zasadach tu pracuja, na pewno ja im za to nie place
Brak w pozycji - ochrona - na liście opłat eksploatacyjnych nie oznacza, że za nią nie płacisz. Ktoś płaci. Chyba nie wierzysz, że Panowie są tu charytatywnie. Opłata jest po prostu gdzieś ukryta. Płaci spółdzielnia z naszych pieniędzy. Nas w styczniu straszono, że jak się nie zgodzimy na ochronę to się np. fundusz remontowy zwiększy.
Jeżeli dobrze pamiętam z B3 nasze pismo do syndyka podpisały 3 osoby (w tym ty). Do innych nie byliśmy wstanie dotrzeć ponieważ jeszcze tu nie mieszkali w przeciwieństwie do spółdzielni, która jak sam napisałeś podsuwała swoją listę przy odbiorach mieszakań.
Jeszcze raz chcę to podkreślić. Ja nie mam żadnych pretensji do mieszkańców B3. Chciałbym tylko aby lokatorzy B3 zaczeli głośno zadawać pytania. Jakie są obowiązki "ochrony", która ochrania tylko B3? Jaki jest zakres działania? Kto za nią płaci?
itd.
Pozdrawiam
Michał
no to przy okazji:
czynsz w B3
eksploatacja 2,16 *51,65m2 111,56
wywoz smieci 0,27 *51,65m2 13,95
fundusz remon 0,1 *51,65m2 5,17
co 0,83 *51,65m2 42,87
dzwig 0,35 *51,65m2 18,08
z woda 5,71*6m3-> 34,26
c woda 16,07 *3m3 48,21
razem 274,1
do tego garaz
eksploata 44,7
dzwig 8,45
jak wyglada to w B1 i B3, jesli macie nizsze stawki, no to kasuja tylko B3 za ochrone
jak nie to kasuja nas rowno za ochrone (Was tez) - B3 nikt za darmo nie ochrania.
dziwi mnie ten dzwig w mieszkaniu od m2 a w garazu ryczaltem, moze tez powinien od powierzchni miejsca parkingowego nas p. L kasowac, co by bylo sprawiedliwie
nie wiem co to jest eksploatacja garazu, nie wiem czy ktos tam wogole sprzata chyba nie zauwazylem, za dzwig tez placimy, ktory ktos moglby w koncu porzadnie umyc, bo mam wrazenie ze jest tylko wycierany brudna szmata.
dziwi mnie tez na co idzie fundusz remontowy, czy on jest wydawany na biezaco?
czy wspolnota w przyszlosci przejmie te pieniazki, no bo chyba nie z funduszu remontowego syndyk zamierza usuwac usterki zglaszane w ramach gwarancji?
Michal nie twierdze ze masz pretensje do B3 o ta ochrone, zreszta nie mozna chyba miec o to pretensji, sporo ludzi podpisalo w dobrej wierze, nie wiedzac wogole co sie dzieje na tym osiedlu.
a i jeszcze jedno jak kupowalem to dostalem piekny prospekt pomiedzy naszym osiedlem a MPO, mial byc jakis parking tymczasem jest tam syf, cos sie zmienilo w tej sprawie? oczywiscie na prospekcie MPO nikt nie zaznaczyl
Witam!!!
Nie wiem jak to jest z ochrona w B3, ale myślę ze jest z przydziału tak jak to było na początku w B1 i B2, przecież mieliśmy ją przez rok, a potem nastąpiło to co mamy obecnie. Na dzień dzisiejszy wiemy ze większość mieszkańców B1 i B2 wyraziła zgodę na "naszą ochronę" a nie od pana Syndyka i nawet jeśli w B3 jakaś część mieszkańców , większa bądź mniejsza zgodziła się na obecna ochronę to myślę, ze jest to bez znaczenia gdyż i tak będzie powyżej 50%, bo to co akceptował i robił syndyk nie musi robić tego wspólnota, która mam nadzieje niedługo się narodzi. Ochrona i monitoring jak również walka ze szczurami są nie wątpliwie pierwszymi i najważniejszymi sprawami naszego osiedla, zwłaszcza ze przez sąsiedztwo "Żabki" zaczyna nam się rodzic następny problem - picia alkoholu w okolicy sklepu i naszego osiedla.
Co prawda dopiero teraz dowiedziałam się o tym incydencie przy sklepie, ale ja z mężem obserwujemy bacznie sklep i zauważyliśmy ,że coraz więcej młodych ludzi krąży wokół osiedla z puszkami piwa w ręku. Myślę, ze z powodu niedawnego otwarcia sklepu oraz pory roku to mamy dopiero małe sygnały tego co będzie ,ale gdy przyjdzie odpowiednia pora to on nam się jak juz pisałam wcześniej pojawi, zwłaszcza ze nie zauważyłam żadnej informacji o zakazie picia alkoholu na terenie osiedla i przy sklepie . Jestem bardzo ciekawa czy panie które sprzedają w tym sklepie sprawdzają komu sprzedają piwo i alkohol, bo ja mam co do tego duże wątpliwości.
Myślę, ze sytuacja w jakiej się znaleźliśmy jest niewątpliwie bardzo trudna. Jak na razie powtarza się watek ochrony i będzie się on powtarzał gdyż przybyło i przybędzie jeszcze nowych sąsiadów którzy nie znają sprawy. W chwili obecnej problem nie tkwi w samej ochronie ale jak to zrobić aby ona się pojawiła szybko i to ta która spełni nasze wymagania. Może ktoś ma jakiś pomysł? Bo to co zrobiło Stowarzyszenie, Michał i inne nieznane mi osoby zostało bezlitośnie zniszczone przez syndyka. Za te prace i trud bardzo im wszystkim dziękujemy i mamy nadzieje ze Wasz zapał nie został wypalony do końca.
pozdrawiamy
Opłaty za lokal od 2007.10.01 (budynek B2):
eksploatacja 2,14
wywóz śmieci 0,27
fundusz remontowy 0,1
co 0,83
dźwig 0,35
z woda 5,71
c woda 11,79
garaż:
eksploatacja 45,55 z VAT
dźwig 8,44 z VAT
Fundusz remontowy jest zbierany po to, aby w przyszłości dokonać napraw. Teoretycznie w ten sposób co miesiąc płacimy małe pieniądze, które dadzą solidną kwotę za kilkanaście lat. Tak jest w teorii. Czy te pieniądze są wydawane już teraz na usuwanie usterek, które powinny być usunięte w ramach reklamacji tego nikt nie wie. Nie sądzę aby ktoś był wstanie ustalić z czego jest finansowana stróżówka. Pewnie trzeba mieć uprawnienia jak CBA aby te wszystkie powiązania odkryć. Wiem jedno, kiedy Pani Larysa zaprosiła burmistrza i radnego na spotkanie w sprawie MPO to musieliśmy zejść do garażu ponieważ odmówiono nam możliwości spotkania w lokalu admina. Pan syndyk nie tylko ukrywał sprawę uciążliwości bazy przed ewentualnymi kupcami to teraz nie robi nic aby w sprawie pomóc. To działka spółdzielni (ta na której miał być parking) bezpośrednio przylega do bazy. Syndyk ma prawo i wszelki instrumenty aby w tej sprawie działać. Kiedyś pisałem o tym, że syndyk (jako funkcja) zawsze będzie złym zarządcą osiedla ponieważ ma jasno określone priorytety. Ma w maksymalny sposób zaspokoić wierzycieli. W jego interesie nie jest dokonywanie inwestycji na rzecz poprawy życia lokatorów. Z tego powodu nie mamy co liczyć np. na prawidłowe zamknięcie osiedla, ponieważ to wiąże się z kosztami. Z bazą MPO jest inaczej. Ten kawałek ziemi należący do spółdzielni ma dużo mniejszą wartość z takim sąsiadem. Jego wartość byłaby większa gdyby baza zniknęła. Nie rozumiem więc dlaczego syndyk nie próbuje działać w tej sprawie?
Pozdrawiam
Michał
Jeżeli kiedyś syndyk uzna, że już dosyć jego rządów i odejdzie to w spadku pozostawi nam sympatycznych panów w uniformach. Czy jesteście wstanie powiedzieć mi czy będziemy mogli rozwiązać z nimi umowę w rozsądnym terminie i nie ponosząc dodatkowych kosztów, kar umownych itp.?
Nie sądzę że miłościwie nam panujący sam abdykuje, jak ja by miał takie dojne krowy które dużo mleka dają a czasami trochę poryczą i nic z tego nie wynika to też bym siedział jak najdłużej na lukratywnej posadce.
Czas działania syndyka nie wynika z jego widzi mi się ale z przepisów prawnych.
W moim akcie notarialnym jest zapis:
"Do aktu załącza się:
-postanowienie Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy w Warszawie Wydział XVII Gospodarczy: z dnia 3 sierpnia 2005 roku, sygn. akt XVII GUp 84/04 zezwalające syndykowi na prowadzenie przedsiębiorstwa Spółdzielni do dnia 31 grudnia 2007 roku
W związku z powyższym mam pytania:
1.Czy coś się w tej kwestii zmieniło i czy może się zmienić?
2.Czy mieszkańcy B1 i B3 mają taki sam zapis w akcie?
3.Czy każdy blok będzie miał odrębną wspólnotę, czy będzie to wspólnota B1,B2,B3 czy B1,B2,B3,B4,B5 ?
Wg. mnie od roku 2008 zarządzanie nieruchomością jest wykonywane przez Spółdzielnię jako zarząd powierzony. Zarządcę możemy zmienić:
Art. 18. 1. Właściciele lokali mogą w umowie o ustanowieniu odrębnej własności lokali albo w umowie zawartej później w formie aktu notarialnego określić sposób zarządu nieruchomością wspólną, a w szczególności mogą powierzyć zarząd osobie fizycznej albo prawnej.
2. W razie sukcesywnego wyodrębniania lokali przyjęty przez dotychczasowych współwłaścicieli sposób zarządu nieruchomością wspólną odnosi skutek także do każdego kolejnego nabywcy lokalu.
2a. Zmiana ustalonego w trybie ust. 1 sposobu zarządu nieruchomością wspólną może nastąpić na podstawie uchwały właścicieli lokali zaprotokołowanej przez notariusza. Uchwała ta stanowi podstawę wpisu do księgi wieczystej.
3. Jeżeli sposobu zarządu nie określono w umowie, o której mowa w ust. 1, lub w uchwale zaprotokołowanej przez notariusza, obowiązują zasady określone w niniejszym rozdziale.
Zapraszam do dyskusji to dotyczy NAS WSZYSTKICH.
Jak wiesz, część lokatorów (jeszcze nie wszyscy) uzyskała prawo własności po przekształceniu spółdzielczego prawa do lokalu. Dla takich lokali stosuje się przepisy Ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z dnia 15 grudnia 2000 r. a nie jak napisałeś Ustawa o własności lokali z dnia 24 czerwca 1994 r.
Mówiąc inaczej ustawa o spółdzielniach ma pierwszeństwo przed wskazaną przez ciebie ustawą. Czy można to zmienić? Pewnie tak:
Art. 24 u.s.m.
1. Większość właścicieli lokali w budynku lub budynkach położonych w obrębie danej nieruchomości, obliczana według wielkości udziałów w nieruchomości wspólnej, może podjąć uchwałę, że w zakresie ich praw i obowiązków oraz zarządu nieruchomością wspólną będą miały zastosowanie przepisy ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali. Do podjęcia uchwały stosuje się odpowiednio przepisy art. 30 ust. 1a, art. 31 i 32 ustawy o własności lokali.
2. Uchwała, o której mowa w ust. 1, nie narusza przysługujących członkom spółdzielni spółdzielczych praw do lokali.
Pozostaje jeszcze sprawa części wspólnych stanowiących współwłasność spółdzielni i nowych właścicieli, którą z mocy prawa zarządza spółdzielni – czytaj L&L.
Stowarzyszenie pisało już kiedyś o tym na forum:
Art. 27 u.s.m
1. W zakresie nieuregulowanym w ustawie do prawa odrębnej własności lokalu stosuje się odpowiednio przepisy ustawy o własności lokali, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3.
2. Zarząd nieruchomościami wspólnymi stanowiącymi współwłasność spółdzielni jest wykonywany przez spółdzielnię jak zarząd powierzony, o którym mowa w art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali, choćby właściciele lokali nie byli członkami spółdzielni, z zastrzeżeniem art. 241 i art. 26. Przepisów ustawy o własności lokali o zarządzie nieruchomością wspólną nie stosuje się, z zastrzeżeniem art. 18 ust. 1 oraz art. 29 ust. 1 i 1a, które stosuje się odpowiednio.
3. Przepisów ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali o wspólnocie mieszkaniowej i zebraniu właścicieli nie stosuje się, z zastrzeżeniem art. 241 oraz art. 26.
4. Uchwałę, o której mowa w art. 12 ust. 3 ustawy o własności lokali, podejmuje rada nadzorcza spółdzielni na wniosek większości właścicieli lokali w budynku lub budynkach położonych w obrębie danej nieruchomości obliczanej według wielkości udziałów w nieruchomości wspólnej.
5. Z żądaniem, o którym mowa w art. 16 ust. 1 ustawy o własności lokali, występuje zarząd spółdzielni na wniosek większości właścicieli lokali w budynku lub budynkach położonych w obrębie danej nieruchomości.
Art. 271
Przepisy art. 18-27 stosuje się odpowiednio do ułamkowego udziału we współwłasności garażu wielostanowiskowego.
Arturze, sprawa jest bardziej złożona. Jeżeli ta dyskusja ma się ograniczyć do nas dwóch to lepiej spotkać się na piwku i pogadać.
Pozdrawiam
Michał
Jestem za. Jak będę miał wolny weekend to się odezwę.
Michal znasz dobrze moje zdanie na ten temat ,popieram w calej rozciaglosci Twoje zdanie ,wiec nie bede powielal tych tresci .
Rany,wiele zacytowanych przepisow,wiele slow z ktorych dla laikow takich jak my nic nie wynika... super,ze o tym rozmawiamy ale moze jesli cos piszecie to piszcie tak by wszyscy mogli to zrozumiec w calosci... Interesuje nas kazdy sposob by pozbyc sie spolki L&L z naszego osiedla,ale przepisy prawne nie naleza do naszej najmocniejszej strony...
Pozdrawiamy!!!
Niestety to do mojego samochodu włamano się w piątek. Jak również mój samochód został skradziony z garażu pół roku temu. Dotyczy to budynku B2 (obu jego części gdyz parkuję w obu częściach). Do włamania, przyznaję cię bez bicia, przyczyniłem się sam pozostawiając rzeczy, które zwykle zabieram ze sobą. Natomist kradzież nie była sprowokowana.
Bezpieczeństwo jest dla mnie bardzo istotne. Nie tylko mówię o garażu ale również o mieszkaniach i podwórku. To tutaj biegają nasze dzieci i to tutaj mieszkamy. W tej chwili przez, otwarte bramy, nie działające zamki w drzwiach i brak nadzoru wszelkim złodziejom, huliganom i zboczeńcom mówimy duże WELCOME.
Nawet jak będziemy bardzo uważni na to co robimy i tak może nas nie ustrzec przed działaniem innych. Bez wsparcia ochrony i monitoringu niestety sobie nie poradzimy.
Zdawanie sie na syndyka niestety nie na wiele tu pomoże. On ma inne cele. Oczywiście będę z nim rozmawiał, słał listy i skargi ale jak to nie przyniesie rezultatów to będę namawiał was wszystkich żeby zorganizować własną ochronę, które będzie miała cel wspólny z mieszkańcami.
Wydaje mi się że jest możliwość zatrudnienia własnej ochrony z pominięciem syndyka. Nie sądzę żeby miał jakiekolwiek prawo nam tego zabronić. Oczywiście kwestia jest organizacji i finansowania i tutaj rozumiem że doszliśmy pod ścianę. W tej chwili mam chyba dość determiniacji żeby to przekroczyć, ale stanie się to tylko z pomocą nas wszystkich.
Nie uczestniczyłem dotychczas w działaniach a nie chciałbym wydeptywać tych samych ścieżek. Chciałbym zaproponować spotkanie żeby mnie ktoś oświecił w szczegółach które już są znane w celu założenia ochrony z pominięciem syndyka.
Pozdrawiam wszystkich i czekam na odpowiedź.
Niestety to Syndyk, jest zarządcą osiedla. Facet bezwzględnie to wykorzystuje. Możesz zamówić ochronę swojego mieszkania i w tym syndyk przeszkodzić nie może. Inaczej jest jednak z garażami, zamknięciem osiedla i dozorowaniem części wspólnych. O stworzeniu infrastruktury już nie wspominam. Spółka L&L nie zezwoli na wbicie łopaty choćby w celu ułożenia jednego krawężnika.
Rozwiązaniem byłaby wspólnota, która może nabywać prawa i zaciągać zobowiązania, ale syndyk na jej powstanie nie pozwoli. Jak wiesz on nie chce nami zarządzać on MUSI. Jak napisało to kiedyś Stowarzyszenie: "łączymy się z panem syndykiem w bólu". Jeżeli nawet powstanie wspólnota to będzie ona "ułomna" ze względu na wspomniane nieruchomości wspólne, nad którymi zarząd powierzony będzie miała spółdzielnia czyli syndyk.
Żadna firma ochrony nie zgodzi się na pełną ochronę, jeżeli nie będzie mogło zamknąć osiedla, monitorować wejść i wyjść. Inwestycje są nieuniknione.
Muszę przyznać Stowarzyszeniu rację, że zwykła rozmowa ze spółką L&L nie przyniesie dobrych rezultatów. Przekonałem się o tym osobiście. Zanim wypowiesz trzy słowa syndyk już trzy razy odpowie nie, nie, nie. On jest panem i władcą i ma to być widać. Stowarzyszenie ma rację, że bez bardziej radykalnych środków nic z tego nie będzie.
Pozdrawiam
Michał
p.s. Spotkanie oczywiście możesz zorganizować. Ja chętnie przyjdę.
Dla zainteresowanych tematem proponuję spotkanie dzisiaj niedziela o godz. 20tej przy Żabce. W zależności ile będzie osób pewnie gdzieś się przeniesiemy.
Zapraszam.
Efekt braku ochrony daje się zauważyć już coraz częściej. Nie pamiętam jaki to był dzień, czy ubiegły czwartek, piątek ale "wewnątrz" naszego osiedla, na ławkach tak bliżej klatki III rozłożyła się grupka chyba 4 osób (takich około dwadzieścia kilka lat) i popijali sobie wódeczkę. Trwało to niezbyt długo, ale chyba tylko dlatego, że było dość chłodno. Pomyśleć co będzie jak zaczną się cieplejsze dni, wiosna, lato. Tylko patrzeć jak na placu zabaw dla naszych dzieciaków pojawią się potłuczone butelki po alkoholu. Jestem również za żeby coś z tym zrobić.
Pozdrawiam.
nazywanie tego miejsca placem zabaw dla dzieci jest semantycznym nadużyciem. Ale zgadzam się, że wiosną problem stanie się poważny.
Nie ma znaczenia czy nasz "pseudo plac zabaw" jest placem zabaw czynie, tam bawią się tam maluchy z naszych bloków, a samo picie alkoholu odbywa się tuż pod naszymi oknami. "Lepiej zapobiegać niż leczyć".
Jeżeli nie uda się załatwić ochrony to może chociaż spróbujmy pomyśleć o "poważnym" zamkniętym ogrodzeniu naszego osiedla. Może dobrym przykładem będzie ogrodzenie , które jest tuz obok na "POGODNYM SKOROSZU". Bramy są na pilota, furtki posiadają domofony i siłowniki, które automatycznie je domykają. Takie rozwiązanie powodowałoby , że przynajmniej obcy nie kręcili by się na naszym osiedlu, a plac pomiędzy blokami nie był by miejscem alkoholowych libacji. MOŻE WARTO SIĘ NAD TYM ZASTANOWIĆ.
Mysle ze wszyscy a przynajmniej wiekszosc opowie sie za ,niestety ciagle strona w tym""sporze"" jest jasnie nam panujacy duet L&L ktory robi co sie im podoba a nie co nam jest potrzebne. Wiem ze siedzac na tylku nic nie zdzialamy musimy jednak miec ta swiadomosc ze walka bedzie dluga i wyczerpujaca dla obu stron.
Propozycja jest jedna ciagle nekac syndyka i za dni i w nocy ,podobnie sedziego ktory jest nad syndykiem .Telefony ,pisma osobiste rozmowy moze im sie znudzi.Po Naszej stronie napewno jest ilosc i determinacja,
Witam,
Dnia 11/12 poszedłem do Spółdzielni w celu dowiedzenia się co Spółdzielnia może zrobić w sprawie ochrony naszych budynków. Generalnie Spółdzielnia jest za ale ... na tą chwilę nic nie można zrobić. Nawet najprostsze rozwiązania typu ograniczenie dostępu do garaży czy zamknięcie furtek nie może być zrealizowane, a powodów jest cała fura.
Natomiast, nakreślono mi świetlaną perspektywę ochrony całego obiektu w niedalekiej przyszłości. Wobec czego podczas spotkania zachęcałem Spółdzielnię do współpracy z lokatorami a przynajmniej poinformowaniu nas o planach Spółdzielni.
W ramach "komunikacji" jacyś ludzie zaczęli kopać nam dołki przed blokiem i zakładać kable, co może świadczyć o tym, że jednak coś w temacie ochrony jest realizowane bo konsekwencją założenia domofonów przy bramach będzie zamknięcie (mam nadzieję) osiedla dla postronnych. Pozostaje jednak jakiś niedosyt u mnie a u innych poczucie zagrożenia patrz forum dot. domofonów. A jakże prosto można by było jedno i drugie załatwić, po prostu nas o tym informując.
Od mojego spotkania minął już jakiś czas, a ja niestety tylko zauważyłem kartkę na szybie u wejścia do mojej klatki, która dotyczyła czasu pracy Spółdzielni. Cóż, chyba nie trafiłem na właściwe argumenty. Lecz jest i pozytywna strona tej sytuacji. Spółdzielnia, gdyby chciała, ma narzędzie do komunikacji z nami.
Pytanie, czemu z tego narzędzia korzysta tylko w ograniczony sposób? W mojej opinii długotrwały konflikt pomiędzy stronami spowodował wzajemne okopanie się na swoich pozycjach. Pójście drugiej stronie na rękę czy też udzielenie jej informacji może się spotkać z różnymi uczuciami ale na pewno nie z wdzięcznością. Bo przecież nam się ochrona należy, czyż nie?
Jednak proszę, żeby udzieliła się nam wszystkim świąteczna atmosfera i Spółdzielnia jeżeli ma nam cos ważnego do zakomunikowania to to w końcu zrobi a my będziemy wdzięczni za to co dostajemy patrząc jak terminowo realizują się plany administracji wobec nas wszystkich.
Naiwne? Może, ale jeżeli nie poproszę i nie podziękuję to nie dostanę. Więc dziękuję.
Tematu ochrony odpuścić się nie da. Tymczasem życzę wszystkim bezpiecznych Świąt.
kupiliście dywan wczoraj? Może przesadzam ale to niezbyt sympatyczne jak goście o 19 wieczorem zachwalają swoje produkty. Nie mówiąc już o tym, żde mieli swobodny dostęp również do garażu!
I będzie tak dalej do momentu kiedy osiedle zostanie całkowicie zamknięte a na furtkach zostaną zamontowane samozamykacze bo napewną znajdą się tacy dla których jej zamknięcie jest ponad ich siły
Robercie,
Może wiesz czy montowane kamery mają jakiś związek z zatrudnieniem ochrony? Czy są to sprawy niezależne i Pan Syndyk po prostu postanowił zakończy inwestycje dwa lata po oddaniu kluczy? Mam nadzieję, że komunikacja z Syndykiem uległa poprawie i jesteśmy wstanie uzyskac odpowiedź od spółdzielni.
Jestem ciekaw co spółdzielnia zrobiła w tej sprawie.
Pozdrawiam
Michał
Witam,
Wiele osób zapewne zauważyło, że na osiedlu są montowane kamery.
Od panów monterów dowiedziałem się, że system montuje firma DUAL PLUS. Otrzymałem numer telefonu właściciela, odnalazłem również stronę internetową firmy z numerami do biura. Niestety wszystkie telefony milczą.
Zadzwoniłem do spółdzielni. Rozmawiałem z Panią księgową. Otrzymałem informację, że system kamer jest montowany w związku z podpisaniem umowy przez spółdzielnię z firmą GRYF. Kosztami instalacji zostaniemy obciążeni wraz z naliczoną opłatą za ochronę
Myślę, że to dużo wyjaśnia. Pan Syndyk postanowił zrobić po swojemu. Nie przedstawiając kosztów ochrony mieszkańcom. Przypomnę że większość z nich nie jest członkami spółdzielni. Są takimi samymi współwłaścicielami garażu jak spółdzielnia. Rozumiem, że zarząd został powierzony spółdzieni z mocy prawa, ale wypadałoby zapytać mieszkańców czy zgadzają się określoną kwotę za nim podpiszę się umowę!
Michał
bezczelność lewandowskiego osiągnęła moralne dno
To nie jest zgodne z prawem gdyż takie "super" dodatki przekraczają zarząd zwykły.
taaaak, że też mnie to nie dziwi. Słuchajcie: może każdy z nas po otrzymaniu takiego rozliczenia powinien wysłać Syndykowi pismo z odmową uregulowania rachunku. Treść powinniśmy uzgodnić wcześniej. Jeśli rzeczywiście traktować to jako inwestycja, a nie bieżące zarządzanie osiedlem, to jako mieszkańcy powinniśmy mieć wpływ na to, co dzieje się na naszym osiedlu...
To jest dobry pomysł, ale w uzasadnieniu trzeba by podać jakąś podstawę prawną. Treść ustalona wcześniej wysłana przez wszystkich mieszkańców którzy nie godzą się płacić za nie wiadomo co i nie wiadomo ile.
Witam,
Piszę bo widzę że się nakręcamy. Winę za to ponosi Administracja, która nie informuje mieszkańców o swoich poczynaniach. Poprawy niestety nie widzę na horyzoncie.
Otrzymałem inne informacje od administracji:
1/ ochrona planowana jest od początku lutego
2/ kamery są częścią tego planu
3/ system monitoringu jest niezależny od ochrony i stanowi własność spółdzielni
4/ część kosztów (instalacja) została włączona do kosztów inwestycji już przez nas poniesionych
Moim zdaniem administracja jest zbyt optymistyczna z terminiem rozpoczęcia gdyż za małe jest zaawansowanie prac. Pomimo zimy nadal mamy sezon budowlany w pełni i brak jest wykonawców i materiałów.
Oczywiście, że ochrona będzie kosztować. Nic nie ma za darmo. Już poniosłem koszty braku ochrony (dwa włamania). Teraz po prostu chciałbym ją mieć tak jak jest to w umowie.
Pozdrawiam wszystkich.
Robert
Witam,
1. Nikt się nie nakręca. Po prostu po kilku latach współpracy z naszym "zarządcą" nie dajemy się już robić w przysłowiowego „konia”.
2. Administracji nie zależy na rzetelnym informowaniu lokatorów ponieważ łatwiej jest „robić w konia” ludzi rozmawiając z każdym osobno i mówiąc każdemu co innego. Za nim ludziska zauważą, że coś nie gra jest już za późno. Przykład – poczytaj na forum jak informowano o odbiorze kluczy. Każdy kto dzwonił dostawał inną informację. Dlatego „administracja” tak nie lubi jak mieszkańcy skupiają się w różnego rodzaju stowarzyszeniach i grupach. „Wpuszczanie w maliny” jest wtedy utrudnione.
3. Jeżeli ochrona jest planowana od początku lutego to oznacza, że umowa z firmą ochrony mienia została już podpisana. Ja otrzymałem taką informację telefonicznie. Pani co prawda nie chciała się przedstawić i podała jedynie pełnioną funkcję (może wstydzi się pracodawcy) ale wyraźnie powiedziała, że umowa została podpisana z firmą GRYF. Pan „zarządca” podjął decyzję bez pytania o opinię lokatorów. Przecież otrzymał listę ponad 50% lokatorów, że chcą zobaczyć warunki na jakich ma zostać zatrudniona ochrona (przed jej zatrudnieniem). Jak wiemy, Pan administrator biegał po blokach kilkakrotnie i zbierał podpisy na różne listy. Listy podsuwano również lokatorom B3 podczas odbioru mieszkań. Mogę podejrzewać, że w ten sposób „posklejano” nareszcie tak potrzebną większość.
4. Cieszę się, że Pan „zarządca” przekonał się, że kamery są potrzebne do ochrony osiedla. Tylko dlaczego mam płaci za coś co nie będzie moje. Ja nie jestem spółdzielcą. Kupiłem mieszanie na „własność”. Spółdzielnia co prawda, rękami syndyka, zarządza osiedlem, ale to nie daje jej prawa sięgania do mojej kieszeni po kasę na swoje inwestycje. Ma prawo naliczać opłaty związane z eksploatacją. Jak Pan syndyk postanowi wybudować korty tenisowe to też wyśle mi rachunek??? Jak tylko otrzymam rachunek to z pewnością poproszę prawnika o ekspertyzę.
5.”część kosztów (instalacja) została włączona do kosztów inwestycji już przez nas poniesionych”. Wybacz, że nie skaczę z radości z tego powodu, że zarządca nie przepił kasy, którą już zabrał na ochronę tylko zamierza ją przeznaczyć zgodnie z celem (sam zauważyłeś, że jest to zapis umowy). Szkoda, że tak późno. Dwa lata po oddaniu kluczy.
6. Napisałeś: „Oczywiście, że ochrona będzie kosztować. Nic nie ma za darmo. Już poniosłem koszty braku ochrony (dwa włamania). Teraz po prostu chciałbym ją mieć tak jak jest to w umowie.” Jeżeli miałeś taki zapis w umowie i uważasz, że włamanie było spowodowane jej brakiem to domagaj się pokrycia straty przez stronę umowy, która nie dotrzymała warunków umowy. Jestem dorosłym człowiekiem i wiem, że na świecie nie ma nic za darmo. To nie znaczy, że kupuje coś w ciemno. Mamy wolny rynek i za tą samą usługę można zapłacić więcej lub mniej. Pytanie jest od dwóch lat to samo. Jak usługa jest mi proponowana i ile będzie kosztować? To chyba nie wiele, ale wyraźnie nasz zarządca boi się odpowiedzi. Woli narzucić nam coś z góry a ty płacz i płac.
Michał
Zgadzam się z Michałem.
Chcieliśmy tylko ofertę, za co i ile będziemy płacić. To nie musiała być umowa pomiędzy spółdzielnią a agencją ochrony, tylko wypis obowiązków i koszt na mieszkanie.
Widać jednak to za dużo, jak powiedział p. syndyk „demokracja to nie zawsze najlepszy ustrój” – pewnie, lepiej podpisać umowę na własnych warunkach, (jak widać chyba nie zawsze czystych) niż współpracować z ludźmi. Gdybyśmy zostali uczciwie potraktowani bardzo chętnie sam bym pomógł w miarę możliwości. Tym bardziej, że grupa ludzi z naszego osiedla (nie mylić z grupą trzymającą władze) była i jest bardzo zaangażowana w polepszenie naszej sytuacji ( nagłośnienie uciążliwości sąsiedztwa sortowni MPO, zebranie ofert czterech agencji ochrony), poświęcamy swój czas i energię. Przy dobrej woli z drugiej strony można to wykorzystać, a tak wychodzi jak zwykle, co mnie interesują mieszkańcy, niech płacą i cieszą się, że mają mieszkania. Ciekawe, czym jeszcze nas zarządca zaskoczy.
Pozdrawiam
Zgadzam się z Michałem i czmychu bez zbędnego komentarza!
Witajcie,
Po waszych komentarzach wydaje mi się że mamy różne cele. Moim jest, żeby moja rodzina i mienie było chronione i to jak najszybciej. W tej sytuacji wolałbym wspierać administrację, żeby zrealizowali mój cel niż go niweczyć w walce.
Ale każdy ma własną drogę ..... życzę powodzenia.
Robert
Chyba człowieku nie rozumiesz co piszesz. Większość osób ma rodziny i chce żeby były one chronione i ich mienie także. Ty widać chcesz płacić za pseudo ochronę i chcesz mieć poczucie pseudo bezpieczeństwa. Nie wiem czy jesteś taki naiwny czy niedoinformowany. Niedoinformowany na pewno zresztą tak jak i my wszyscy. Skoro nie to możesz mi odpowiedzieć na kilka pytań:
1. Dlaczego "system monitoringu jest niezależny od ochrony i stanowi własność spółdzielni"?
2. Jaka "część kosztów (instalacja) została włączona do kosztów inwestycji już przez nas poniesionych"?
3. Czy jeśli mieszkańcy nie będą zadowoleni z jakości ochrony będą mogli ją zmienić?
Jeśli chcesz płacić i sam nie wiesz za co i za nie swoją własność to ja tobie życzę powodzenia. Na przyszłość proponuję trochę pokory i korzystania z doświadczeń innych mieszkańców, którzy jakość inwestycji syndyka mieli nie raz okazję poczuć na własnej skórze.
Witajcie,
Po waszych komentarzach wydaje mi się że mamy różne cele. Moim jest, żeby moja rodzina i mienie było chronione i to jak najszybciej. W tej sytuacji wolałbym wspierać administrację, żeby zrealizowali mój cel niż go niweczyć w walce.
Ale każdy ma własną drogę ..... życzę powodzenia.
Robert
Witam,
Najważniesza w twojej wypowiedzi jest druga cześć zdania: "...żeby zrealizowali mój cel niż go niweczyć w walce." Ja mam dokładnie taki sam cel. Co nie znaczy, że ulegnę „szantażowi”. „Szantaż” jest prosty płacicie na moich warunkach albo nie macie ochrony. Pewnie przez czysty przypadek argument został wzmocniony. Został skradziony samochód.
Konkluzja jest prosta. Dostaniesz nakaz płatności za coś co syndyk nazwie ochroną i możesz się tylko modlić aby się okazało, że "ochrona" w pojęciu syndyka była zbieżna z twoją definicją bezpieczeństwa.
Właśnie na tej zasadzie otrzymaliśmy od syndyka (w myśl umowy) teren, który w według definicji syndyka jest zamknięty, zlewnię, która przypomina plac zabaw, windy, które jeżdżą na niewłaściwe piętra, terakotę przed lokalami handlowymi, na której stoją kałuże wody, kostkę, która się zapadła w efekcie zakładania trawników z użyciem ciężkiego sprzętu, itd. Oczywiście wszystko jest ok. Jak zapytasz syndyka to powie, że tak miało być. Przecież teren jest ogrodzony. Terakota jest bardzo ładna. Kostka zapadła się bo mieszkańcy wjeżdżają samochodami osobowymi. Garaże zalewa ponieważ deszcze są nawalne(a zresztą trzeba było się ubezpieczyć) a winda jeździ inaczej ponieważ w przepisach UE parter to pierwsza kondygnacja.
Od początku mam wrażenie, że moja definicja pewnych rzeczy jest inna niż syndyka. Dlatego rozmowy o ochronie zaczęliśmy z syndykiem nie od tego ile będzie kosztować tylko, co on rozumie przez ochronę. Mnie już nie interesują prowizorki, które kosztują jak w apartamentowcu klasy A.
Udzielając poparcia takim działaniom bierzesz na siebie odpowiedzialność, że to będzie ochrona jakiej oczekują mieszkańcy. Jak pisałem wcześniej, ja się wycofałem z rozmów ze spółdzielnią widząc, że nikt mi nie odpowie na pytanie: Co właściwie kupuje? Ochrona dotyczy co najmniej 170 mieszkań. Jeżeli nie dowiem się czego oczekują to nie mogę im nic proponować. Dlatego chcieliśmy przedstawić oferty wielu firm (w tym gryfa) mieszkańcom. Jak zauważyłeś to są ich rodziny, bezpieczeństwo i majątek. Ja nie dam im tej złudnej nadziei, że jak dużo zapłacą to będzie bezpiecznie. Jak dowodzą wyżej wymienione przykłady to zależy jak się rozumie definicję bezpieczeństwa.
Pozdrawiam i życzę sukcesów
Michał
to prawda, fakt również taki, że właściciel niestety nieco przyczynił się do włamania.
Nie zmienia to faktu, że ochrona (w jakiejkolwiek formie) jest nam potrzebna!
Rafaello, powiedz w jaki sposób właściciel przyczynił się do włamania? Pytam bo moze możemy zminimalizować takie akcje na przyszłość.
to powiedzcie to panu Lewandowskiemu, bo to on z uporem maniaka nie pozwala mieszkańcom wybrać firmy, którą CHCIELIBY widzieć na WŁASNYM osiedlu.
Wykonaliśmy za niego kawał porządnej roboty a on to po prostu bezczelnie zignorował ROK TEMU ! Uparł się na tego swojego Gryfa i co ? i temat ochrony został pogrzebany.
Skandal, że taki człowiek ma czelność dyktować mieszkańcom warunki.
Ale skoro ktoś nam funduje taki stan, pamietajmy o DOKŁADNYM ZAMYKANIU drzwi wejściowych i BRAM GARAŻOWYCH. Nie ważne, że widzimy, że ktoś inny za chwilę chce wyjechać. A może się rozmyśli i garaż stoi otwarty cała noc. Bywało tak niejednokrotnie. Rozwiesiliśmy kiedyś kartki z prośbą o UŻYWANIE PILOTA. Sprawdzajmy, czy brama się zamyka. To tylko kilka sekund. I nie wpuszczajmy kogoś kogo nie znamy. Nie ważne, że na chwilę, nie ważne że z ulotkami. Nie wpuszczenie takiej osoby wcale nie będzie oznaką braku kultury z naszej strony. Lepsze to niż zrobić "uprzejmość" złodziejowi. Trudno, jeśli ktoś chce wejść - od tego jest domofon. Niech dzwoni i czeka.
To NASZE OSIEDLE i NASZE MIESZKANIA.
A pan syndyk zamiast blokować działania mieszkańców niech się lepiej zajmie skutecznym usuwaniem usterek, bo chyba po raz kolejny lista będzie dość długa..
Zainteresowanych reaktywacją tematu ochrony, który usiłowaliśmy przeprowadzić rok temu proszę o wpisy w tym wątku. Jeśli zainteresowanie będzie spore, byćmoże trzeba będzie się tym zająć, ale już bez "bawienia w uprzejmości" się z panem L.
Pozdrawiam
MS
Hej, no ja popieram bo nie wydaje mi sie zeby ten snajper mial mozliwosc struzowac na takim duzym terenie samemu. Pozatym karty wejsciowe i automatycznie zamykana brama przydalaby sie. No i co to za zabezpieczenie osiedla skoro 24 h furtki sa otwarte.
Pozdrawiam
Marek
Iro: zostawił w samochodzie coś, co zainteresowało złodzieja.
W sprawie zwiększenia bezpieczeństwa minimalnie, ale jednak. Możemy zaimplementować u nas system działający i chyba niezły w Optimie. Tam garaż też jest pod całym budynkiem i wyjść z niego można do dowolnej klatki, natomiast, by z klatki wejść do garażu - trzeba drzwi otworzyć kluczem. Znacznie to utrudnia swobodne poruszanie się po bloku. U nas jest zupełnie łatwo. Wystarczy, że jedne drzwi do klatki nie będą domknięte i pół budynku stoi otworem! Co myślicie?
Ja się od dawna zastanawiałem, gdzie są klucze od drzwi wejściowych do garażu z klatki, bo zamki w tych drzwiach istnieją, więc skoro istnieją zamki, to muszą tez być klucze, Panie syndyk oddaj nam nasze klucze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witam,
Chciałbym napisać parę słów na temat ochrony, ponieważ czuję się trochę wywołany do tablicy. Rok temu, w miarę swoich możliwości próbowałem pomóc w tej sprawie.
Zacznę jednak od sytuacji, która miała miejsce dwa tygodnie temu. Była mała awantura w „Żabce”. Kilku małolatów po wywołaniu burdy wyszło na zewnątrz i oddało mocz na drzwi biura stróżówki (bardzo proszę o nie nazywanie tego stanu rzeczy ochroną). Oczywiście wszystko pod czujnym okiem panów zatrudnionych przez syndyka. Nie musicie się denerwować, od razu uspokajam, stróżówka była dobrze zamknięta i panom stróżom nic się nie stało. Na szczęście małolaty po dokończeniu potrzeby fizjologicznej wypili na terenie osiedla flaszkę i spokojnie poszli do domu.
Wracam do tematu.
Rok temu lokatorzy zebrali oferty największych firm ochrony dla naszego osiedla. Oferty obejmowały sprawę zamknięcia osiedla i parkingu, założenia kamer, szlabanów wjazdowych itd.
Zaproponowaliśmy syndykowi w kolejnych krokach:
1. zebraliśmy oferty, przedstawimy je lokatorom, lokatorzy zdecydują się na jedną z nich (zarówno na wariant firmy jak i sposób ochrony). Ostateczna decyzja i tak zostanie w rękach syndyka.
Propozycja została odrzucona. Argumentacja: wkraczamy w kompetencje syndyka. Nie mamy do tego prawa. Zresztą syndyk nie wie czy większość lokatorów chce ochrony. Zróbcie listę, że większość chce to zobaczymy.
2. Zrobiliśmy listę. Podpisała się na niej zdecydowana większość mieszkańców. Do listy było dołączone pismo. Jego treść w skrócie była tak. Skoro syndyk uważa, że to jego kompetencje i nie jest wstanie docenić pracy, którą za niego wykonali mieszkańcy, to niech wskaże własną firmę, do której mam zaufanie. My jednak, zanim się zdecydujemy chcemy wiedzieć co kupujemy, czyli:
a) koszt zatrudnienia pracowników ochrony, czyli stawkę godzinową,
b) zakres obowiązków pracowników, czas ich pracy oraz sposób zgłaszania przez mieszkańców ewentualnych uwag dotyczących pracy ochrony,
c) plan stworzenia infrastruktury niezbędnej do monitoringu osiedla:
- za pomocą telewizji przemysłowej z uwzględnieniem ilości kamer, jakością nagrywanego obrazu, ich umiejscowieniem w budynkach, garażach i terenie zewnętrznym;
- za pomocą kart dostępu oraz szlabanów uniemożliwiających wstęp osób niepowołanych z uwzględnieniem parkingu, który znalazł się poza wykonanym ogrodzeniem;
- harmonogram i koszt wykonania powyższych prac uwzględniający stan zakończonych robót w budynkach B1, B2, B3;
- możliwość rozłożenia kosztów inwestycji na okres od 3 do 5 lat;
d) metody rozliczenia miesięcznych kosztów ochrony na poszczególne lokale,
e) zakres odpowiedzialności firmy ochrony mienia za ewentualne szkody,
f) sposobu kontroli i weryfikacji funkcjonowania ochrony
g) tryb rozwiązania umowy z firmą ochrony mienia w przypadku rezygnacji z jej usług.
Na większy kompromis pozwolić nie mogliśmy, ponieważ znamy wcześniejsze wyczyny spółki L&L. Sprawa i tak chyba była prosta. Syndyk przedstawia ofertę firmy GRYF zawierającą wspomniane punkty. Ludzie mówią ok i inwestycja rusza. Kilka tygodni później mamy ochronę i monitoring na osiedlu.
Jak była odpowiedź syndyka? – Nie ma takiej możliwości. Musicie bezwarunkowo zgodzić się na ochronę i wtedy jakąś tam dostaniecie po jakiejś tam cenie, którą wam co miesiąc wyliczymy.
Moje zdanie jest takie. Nie kupuje kota w worku. Propozycję syndyka kupili za to mieszkańcy B3. Teraz mają dwóch sympatycznych panów spacerujących po skoroszach i udających, że nie widzą, że im smarkacze na drzwi sikają. Chciałbym być dobrze zrozumiany. Ja nie mam pretensji do lokatorów B3. To była ich suwerenna decyzja. Mieli do niej pełne prawo. Proszę tylko o chwilę refleksji. Czy jesteście wstanie (lokatorzy B3) odpowiedzieć na choćby jedno pytanie zawarte w liście do syndyka? Jeżeli odpowiedź brzmi „nie” to chyba ktoś was robi w konia.
Istnienie „ochrony” w formie zaproponowanej lokatorom B3 niesie również konsekwencje dla reszty osiedla. Jeżeli kiedyś syndyk uzna, że już dosyć jego rządów i odejdzie to w spadku pozostawi nam sympatycznych panów w uniformach. Czy jesteście wstanie powiedzieć mi czy będziemy mogli rozwiązać z nimi umowę w rozsądnym terminie i nie ponosząc dodatkowych kosztów, kar umownych itp.?
Pozdrawiam
Michał
Ps. Sprawę zamykania bram wjazdowych można załatwić przestawiając je na automat. Wymaga to telefonu do serwisu, przyjazdu serwisantów a następnie opłacenia faktury za usługę. Niestety to przerasta możliwości intelektualne i finansowe spółdzielni i spółki L&L.
Drzwi wejściowych na klatki nie można zamykać ze względu na ich charakter przeciwpożarowy, dlatego z takim zdziwieniem przyjąłem treść kartki na drzwiach w B3, że będą one zamykane na noc przez stróża na klucz.
czesc Michal
jestem z B3, owszem syndyk pytal sie przy wydawaniu kluczy, czy chcemy miec ochrone, ba nawet dal liste do podpisania, odmowilem
dlaczego?
tydzien wczesnie podpisalem liste, ktora stworzylo stowarzyszenie nasze skorosze, o czym poinformowalem syndyka, ze jestem zainteresowany ochrona, a swoj podpis juz zlozylem pod pismem wraz z mieszkancami B1 i B2
do dnia dzisiejszego nie zaplacilem zlotowki za ochrone z firmy Gryf- nie mam jej w czynszu, nie wiem jak pozostali mieszkancy B3.
reasumujac nie wydaje mi sie ze B3 zgodzilo sie na ochrone, panowie z firmy Gryf - nie wiem na jakich zasadach tu pracuja, na pewno ja im za to nie place
Brak w pozycji - ochrona - na liście opłat eksploatacyjnych nie oznacza, że za nią nie płacisz. Ktoś płaci. Chyba nie wierzysz, że Panowie są tu charytatywnie. Opłata jest po prostu gdzieś ukryta. Płaci spółdzielnia z naszych pieniędzy. Nas w styczniu straszono, że jak się nie zgodzimy na ochronę to się np. fundusz remontowy zwiększy.
Jeżeli dobrze pamiętam z B3 nasze pismo do syndyka podpisały 3 osoby (w tym ty). Do innych nie byliśmy wstanie dotrzeć ponieważ jeszcze tu nie mieszkali w przeciwieństwie do spółdzielni, która jak sam napisałeś podsuwała swoją listę przy odbiorach mieszakań.
Jeszcze raz chcę to podkreślić. Ja nie mam żadnych pretensji do mieszkańców B3. Chciałbym tylko aby lokatorzy B3 zaczeli głośno zadawać pytania. Jakie są obowiązki "ochrony", która ochrania tylko B3? Jaki jest zakres działania? Kto za nią płaci?
itd.
Pozdrawiam
Michał
no to przy okazji:
czynsz w B3
eksploatacja 2,16 *51,65m2 111,56
wywoz smieci 0,27 *51,65m2 13,95
fundusz remon 0,1 *51,65m2 5,17
co 0,83 *51,65m2 42,87
dzwig 0,35 *51,65m2 18,08
z woda 5,71*6m3-> 34,26
c woda 16,07 *3m3 48,21
razem 274,1
do tego garaz
eksploata 44,7
dzwig 8,45
jak wyglada to w B1 i B3, jesli macie nizsze stawki, no to kasuja tylko B3 za ochrone
jak nie to kasuja nas rowno za ochrone (Was tez) - B3 nikt za darmo nie ochrania.
dziwi mnie ten dzwig w mieszkaniu od m2 a w garazu ryczaltem, moze tez powinien od powierzchni miejsca parkingowego nas p. L kasowac, co by bylo sprawiedliwie
nie wiem co to jest eksploatacja garazu, nie wiem czy ktos tam wogole sprzata chyba nie zauwazylem, za dzwig tez placimy, ktory ktos moglby w koncu porzadnie umyc, bo mam wrazenie ze jest tylko wycierany brudna szmata.
dziwi mnie tez na co idzie fundusz remontowy, czy on jest wydawany na biezaco?
czy wspolnota w przyszlosci przejmie te pieniazki, no bo chyba nie z funduszu remontowego syndyk zamierza usuwac usterki zglaszane w ramach gwarancji?
Michal nie twierdze ze masz pretensje do B3 o ta ochrone, zreszta nie mozna chyba miec o to pretensji, sporo ludzi podpisalo w dobrej wierze, nie wiedzac wogole co sie dzieje na tym osiedlu.
a i jeszcze jedno jak kupowalem to dostalem piekny prospekt pomiedzy naszym osiedlem a MPO, mial byc jakis parking tymczasem jest tam syf, cos sie zmienilo w tej sprawie? oczywiscie na prospekcie MPO nikt nie zaznaczyl
Witam!!!
Nie wiem jak to jest z ochrona w B3, ale myślę ze jest z przydziału tak jak to było na początku w B1 i B2, przecież mieliśmy ją przez rok, a potem nastąpiło to co mamy obecnie. Na dzień dzisiejszy wiemy ze większość mieszkańców B1 i B2 wyraziła zgodę na "naszą ochronę" a nie od pana Syndyka i nawet jeśli w B3 jakaś część mieszkańców , większa bądź mniejsza zgodziła się na obecna ochronę to myślę, ze jest to bez znaczenia gdyż i tak będzie powyżej 50%, bo to co akceptował i robił syndyk nie musi robić tego wspólnota, która mam nadzieje niedługo się narodzi. Ochrona i monitoring jak również walka ze szczurami są nie wątpliwie pierwszymi i najważniejszymi sprawami naszego osiedla, zwłaszcza ze przez sąsiedztwo "Żabki" zaczyna nam się rodzic następny problem - picia alkoholu w okolicy sklepu i naszego osiedla.
Co prawda dopiero teraz dowiedziałam się o tym incydencie przy sklepie, ale ja z mężem obserwujemy bacznie sklep i zauważyliśmy ,że coraz więcej młodych ludzi krąży wokół osiedla z puszkami piwa w ręku. Myślę, ze z powodu niedawnego otwarcia sklepu oraz pory roku to mamy dopiero małe sygnały tego co będzie ,ale gdy przyjdzie odpowiednia pora to on nam się jak juz pisałam wcześniej pojawi, zwłaszcza ze nie zauważyłam żadnej informacji o zakazie picia alkoholu na terenie osiedla i przy sklepie . Jestem bardzo ciekawa czy panie które sprzedają w tym sklepie sprawdzają komu sprzedają piwo i alkohol, bo ja mam co do tego duże wątpliwości.
Myślę, ze sytuacja w jakiej się znaleźliśmy jest niewątpliwie bardzo trudna. Jak na razie powtarza się watek ochrony i będzie się on powtarzał gdyż przybyło i przybędzie jeszcze nowych sąsiadów którzy nie znają sprawy. W chwili obecnej problem nie tkwi w samej ochronie ale jak to zrobić aby ona się pojawiła szybko i to ta która spełni nasze wymagania. Może ktoś ma jakiś pomysł? Bo to co zrobiło Stowarzyszenie, Michał i inne nieznane mi osoby zostało bezlitośnie zniszczone przez syndyka. Za te prace i trud bardzo im wszystkim dziękujemy i mamy nadzieje ze Wasz zapał nie został wypalony do końca.
pozdrawiamy
Opłaty za lokal od 2007.10.01 (budynek B2):
eksploatacja 2,14
wywóz śmieci 0,27
fundusz remontowy 0,1
co 0,83
dźwig 0,35
z woda 5,71
c woda 11,79
garaż:
eksploatacja 45,55 z VAT
dźwig 8,44 z VAT
Fundusz remontowy jest zbierany po to, aby w przyszłości dokonać napraw. Teoretycznie w ten sposób co miesiąc płacimy małe pieniądze, które dadzą solidną kwotę za kilkanaście lat. Tak jest w teorii. Czy te pieniądze są wydawane już teraz na usuwanie usterek, które powinny być usunięte w ramach reklamacji tego nikt nie wie. Nie sądzę aby ktoś był wstanie ustalić z czego jest finansowana stróżówka. Pewnie trzeba mieć uprawnienia jak CBA aby te wszystkie powiązania odkryć. Wiem jedno, kiedy Pani Larysa zaprosiła burmistrza i radnego na spotkanie w sprawie MPO to musieliśmy zejść do garażu ponieważ odmówiono nam możliwości spotkania w lokalu admina. Pan syndyk nie tylko ukrywał sprawę uciążliwości bazy przed ewentualnymi kupcami to teraz nie robi nic aby w sprawie pomóc. To działka spółdzielni (ta na której miał być parking) bezpośrednio przylega do bazy. Syndyk ma prawo i wszelki instrumenty aby w tej sprawie działać. Kiedyś pisałem o tym, że syndyk (jako funkcja) zawsze będzie złym zarządcą osiedla ponieważ ma jasno określone priorytety. Ma w maksymalny sposób zaspokoić wierzycieli. W jego interesie nie jest dokonywanie inwestycji na rzecz poprawy życia lokatorów. Z tego powodu nie mamy co liczyć np. na prawidłowe zamknięcie osiedla, ponieważ to wiąże się z kosztami. Z bazą MPO jest inaczej. Ten kawałek ziemi należący do spółdzielni ma dużo mniejszą wartość z takim sąsiadem. Jego wartość byłaby większa gdyby baza zniknęła. Nie rozumiem więc dlaczego syndyk nie próbuje działać w tej sprawie?
Pozdrawiam
Michał
Jeżeli kiedyś syndyk uzna, że już dosyć jego rządów i odejdzie to w spadku pozostawi nam sympatycznych panów w uniformach. Czy jesteście wstanie powiedzieć mi czy będziemy mogli rozwiązać z nimi umowę w rozsądnym terminie i nie ponosząc dodatkowych kosztów, kar umownych itp.?
Nie sądzę że miłościwie nam panujący sam abdykuje, jak ja by miał takie dojne krowy które dużo mleka dają a czasami trochę poryczą i nic z tego nie wynika to też bym siedział jak najdłużej na lukratywnej posadce.
Czas działania syndyka nie wynika z jego widzi mi się ale z przepisów prawnych.
W moim akcie notarialnym jest zapis:
"Do aktu załącza się:
-postanowienie Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy w Warszawie Wydział XVII Gospodarczy: z dnia 3 sierpnia 2005 roku, sygn. akt XVII GUp 84/04 zezwalające syndykowi na prowadzenie przedsiębiorstwa Spółdzielni do dnia 31 grudnia 2007 roku
W związku z powyższym mam pytania:
1.Czy coś się w tej kwestii zmieniło i czy może się zmienić?
2.Czy mieszkańcy B1 i B3 mają taki sam zapis w akcie?
3.Czy każdy blok będzie miał odrębną wspólnotę, czy będzie to wspólnota B1,B2,B3 czy B1,B2,B3,B4,B5 ?
Wg. mnie od roku 2008 zarządzanie nieruchomością jest wykonywane przez Spółdzielnię jako zarząd powierzony. Zarządcę możemy zmienić:
Art. 18. 1. Właściciele lokali mogą w umowie o ustanowieniu odrębnej własności lokali albo w umowie zawartej później w formie aktu notarialnego określić sposób zarządu nieruchomością wspólną, a w szczególności mogą powierzyć zarząd osobie fizycznej albo prawnej.
2. W razie sukcesywnego wyodrębniania lokali przyjęty przez dotychczasowych współwłaścicieli sposób zarządu nieruchomością wspólną odnosi skutek także do każdego kolejnego nabywcy lokalu.
2a. Zmiana ustalonego w trybie ust. 1 sposobu zarządu nieruchomością wspólną może nastąpić na podstawie uchwały właścicieli lokali zaprotokołowanej przez notariusza. Uchwała ta stanowi podstawę wpisu do księgi wieczystej.
3. Jeżeli sposobu zarządu nie określono w umowie, o której mowa w ust. 1, lub w uchwale zaprotokołowanej przez notariusza, obowiązują zasady określone w niniejszym rozdziale.
Zapraszam do dyskusji to dotyczy NAS WSZYSTKICH.
Jak wiesz, część lokatorów (jeszcze nie wszyscy) uzyskała prawo własności po przekształceniu spółdzielczego prawa do lokalu. Dla takich lokali stosuje się przepisy Ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z dnia 15 grudnia 2000 r. a nie jak napisałeś Ustawa o własności lokali z dnia 24 czerwca 1994 r.
Mówiąc inaczej ustawa o spółdzielniach ma pierwszeństwo przed wskazaną przez ciebie ustawą. Czy można to zmienić? Pewnie tak:
Art. 24 u.s.m.
1. Większość właścicieli lokali w budynku lub budynkach położonych w obrębie danej nieruchomości, obliczana według wielkości udziałów w nieruchomości wspólnej, może podjąć uchwałę, że w zakresie ich praw i obowiązków oraz zarządu nieruchomością wspólną będą miały zastosowanie przepisy ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali. Do podjęcia uchwały stosuje się odpowiednio przepisy art. 30 ust. 1a, art. 31 i 32 ustawy o własności lokali.
2. Uchwała, o której mowa w ust. 1, nie narusza przysługujących członkom spółdzielni spółdzielczych praw do lokali.
Pozostaje jeszcze sprawa części wspólnych stanowiących współwłasność spółdzielni i nowych właścicieli, którą z mocy prawa zarządza spółdzielni – czytaj L&L.
Stowarzyszenie pisało już kiedyś o tym na forum:
Art. 27 u.s.m
1. W zakresie nieuregulowanym w ustawie do prawa odrębnej własności lokalu stosuje się odpowiednio przepisy ustawy o własności lokali, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3.
2. Zarząd nieruchomościami wspólnymi stanowiącymi współwłasność spółdzielni jest wykonywany przez spółdzielnię jak zarząd powierzony, o którym mowa w art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali, choćby właściciele lokali nie byli członkami spółdzielni, z zastrzeżeniem art. 241 i art. 26. Przepisów ustawy o własności lokali o zarządzie nieruchomością wspólną nie stosuje się, z zastrzeżeniem art. 18 ust. 1 oraz art. 29 ust. 1 i 1a, które stosuje się odpowiednio.
3. Przepisów ustawy z dnia 24 czerwca 1994 r. o własności lokali o wspólnocie mieszkaniowej i zebraniu właścicieli nie stosuje się, z zastrzeżeniem art. 241 oraz art. 26.
4. Uchwałę, o której mowa w art. 12 ust. 3 ustawy o własności lokali, podejmuje rada nadzorcza spółdzielni na wniosek większości właścicieli lokali w budynku lub budynkach położonych w obrębie danej nieruchomości obliczanej według wielkości udziałów w nieruchomości wspólnej.
5. Z żądaniem, o którym mowa w art. 16 ust. 1 ustawy o własności lokali, występuje zarząd spółdzielni na wniosek większości właścicieli lokali w budynku lub budynkach położonych w obrębie danej nieruchomości.
Art. 271
Przepisy art. 18-27 stosuje się odpowiednio do ułamkowego udziału we współwłasności garażu wielostanowiskowego.
Arturze, sprawa jest bardziej złożona. Jeżeli ta dyskusja ma się ograniczyć do nas dwóch to lepiej spotkać się na piwku i pogadać.
Pozdrawiam
Michał
Jestem za. Jak będę miał wolny weekend to się odezwę.
Michal znasz dobrze moje zdanie na ten temat ,popieram w calej rozciaglosci Twoje zdanie ,wiec nie bede powielal tych tresci .
Rany,wiele zacytowanych przepisow,wiele slow z ktorych dla laikow takich jak my nic nie wynika... super,ze o tym rozmawiamy ale moze jesli cos piszecie to piszcie tak by wszyscy mogli to zrozumiec w calosci... Interesuje nas kazdy sposob by pozbyc sie spolki L&L z naszego osiedla,ale przepisy prawne nie naleza do naszej najmocniejszej strony...
Pozdrawiamy!!!
Niestety to do mojego samochodu włamano się w piątek. Jak również mój samochód został skradziony z garażu pół roku temu. Dotyczy to budynku B2 (obu jego części gdyz parkuję w obu częściach). Do włamania, przyznaję cię bez bicia, przyczyniłem się sam pozostawiając rzeczy, które zwykle zabieram ze sobą. Natomist kradzież nie była sprowokowana.
Bezpieczeństwo jest dla mnie bardzo istotne. Nie tylko mówię o garażu ale również o mieszkaniach i podwórku. To tutaj biegają nasze dzieci i to tutaj mieszkamy. W tej chwili przez, otwarte bramy, nie działające zamki w drzwiach i brak nadzoru wszelkim złodziejom, huliganom i zboczeńcom mówimy duże WELCOME.
Nawet jak będziemy bardzo uważni na to co robimy i tak może nas nie ustrzec przed działaniem innych. Bez wsparcia ochrony i monitoringu niestety sobie nie poradzimy.
Zdawanie sie na syndyka niestety nie na wiele tu pomoże. On ma inne cele. Oczywiście będę z nim rozmawiał, słał listy i skargi ale jak to nie przyniesie rezultatów to będę namawiał was wszystkich żeby zorganizować własną ochronę, które będzie miała cel wspólny z mieszkańcami.
Wydaje mi się że jest możliwość zatrudnienia własnej ochrony z pominięciem syndyka. Nie sądzę żeby miał jakiekolwiek prawo nam tego zabronić. Oczywiście kwestia jest organizacji i finansowania i tutaj rozumiem że doszliśmy pod ścianę. W tej chwili mam chyba dość determiniacji żeby to przekroczyć, ale stanie się to tylko z pomocą nas wszystkich.
Nie uczestniczyłem dotychczas w działaniach a nie chciałbym wydeptywać tych samych ścieżek. Chciałbym zaproponować spotkanie żeby mnie ktoś oświecił w szczegółach które już są znane w celu założenia ochrony z pominięciem syndyka.
Pozdrawiam wszystkich i czekam na odpowiedź.
Niestety to Syndyk, jest zarządcą osiedla. Facet bezwzględnie to wykorzystuje. Możesz zamówić ochronę swojego mieszkania i w tym syndyk przeszkodzić nie może. Inaczej jest jednak z garażami, zamknięciem osiedla i dozorowaniem części wspólnych. O stworzeniu infrastruktury już nie wspominam. Spółka L&L nie zezwoli na wbicie łopaty choćby w celu ułożenia jednego krawężnika.
Rozwiązaniem byłaby wspólnota, która może nabywać prawa i zaciągać zobowiązania, ale syndyk na jej powstanie nie pozwoli. Jak wiesz on nie chce nami zarządzać on MUSI. Jak napisało to kiedyś Stowarzyszenie: "łączymy się z panem syndykiem w bólu". Jeżeli nawet powstanie wspólnota to będzie ona "ułomna" ze względu na wspomniane nieruchomości wspólne, nad którymi zarząd powierzony będzie miała spółdzielnia czyli syndyk.
Żadna firma ochrony nie zgodzi się na pełną ochronę, jeżeli nie będzie mogło zamknąć osiedla, monitorować wejść i wyjść. Inwestycje są nieuniknione.
Muszę przyznać Stowarzyszeniu rację, że zwykła rozmowa ze spółką L&L nie przyniesie dobrych rezultatów. Przekonałem się o tym osobiście. Zanim wypowiesz trzy słowa syndyk już trzy razy odpowie nie, nie, nie. On jest panem i władcą i ma to być widać. Stowarzyszenie ma rację, że bez bardziej radykalnych środków nic z tego nie będzie.
Pozdrawiam
Michał
p.s. Spotkanie oczywiście możesz zorganizować. Ja chętnie przyjdę.
Dla zainteresowanych tematem proponuję spotkanie dzisiaj niedziela o godz. 20tej przy Żabce. W zależności ile będzie osób pewnie gdzieś się przeniesiemy.
Zapraszam.
Efekt braku ochrony daje się zauważyć już coraz częściej. Nie pamiętam jaki to był dzień, czy ubiegły czwartek, piątek ale "wewnątrz" naszego osiedla, na ławkach tak bliżej klatki III rozłożyła się grupka chyba 4 osób (takich około dwadzieścia kilka lat) i popijali sobie wódeczkę. Trwało to niezbyt długo, ale chyba tylko dlatego, że było dość chłodno. Pomyśleć co będzie jak zaczną się cieplejsze dni, wiosna, lato. Tylko patrzeć jak na placu zabaw dla naszych dzieciaków pojawią się potłuczone butelki po alkoholu. Jestem również za żeby coś z tym zrobić.
Pozdrawiam.
nazywanie tego miejsca placem zabaw dla dzieci jest semantycznym nadużyciem. Ale zgadzam się, że wiosną problem stanie się poważny.
Nie ma znaczenia czy nasz "pseudo plac zabaw" jest placem zabaw czynie, tam bawią się tam maluchy z naszych bloków, a samo picie alkoholu odbywa się tuż pod naszymi oknami. "Lepiej zapobiegać niż leczyć".
Jeżeli nie uda się załatwić ochrony to może chociaż spróbujmy pomyśleć o "poważnym" zamkniętym ogrodzeniu naszego osiedla. Może dobrym przykładem będzie ogrodzenie , które jest tuz obok na "POGODNYM SKOROSZU". Bramy są na pilota, furtki posiadają domofony i siłowniki, które automatycznie je domykają. Takie rozwiązanie powodowałoby , że przynajmniej obcy nie kręcili by się na naszym osiedlu, a plac pomiędzy blokami nie był by miejscem alkoholowych libacji. MOŻE WARTO SIĘ NAD TYM ZASTANOWIĆ.
Mysle ze wszyscy a przynajmniej wiekszosc opowie sie za ,niestety ciagle strona w tym""sporze"" jest jasnie nam panujacy duet L&L ktory robi co sie im podoba a nie co nam jest potrzebne. Wiem ze siedzac na tylku nic nie zdzialamy musimy jednak miec ta swiadomosc ze walka bedzie dluga i wyczerpujaca dla obu stron.
Propozycja jest jedna ciagle nekac syndyka i za dni i w nocy ,podobnie sedziego ktory jest nad syndykiem .Telefony ,pisma osobiste rozmowy moze im sie znudzi.Po Naszej stronie napewno jest ilosc i determinacja,
Witam,
Dnia 11/12 poszedłem do Spółdzielni w celu dowiedzenia się co Spółdzielnia może zrobić w sprawie ochrony naszych budynków. Generalnie Spółdzielnia jest za ale ... na tą chwilę nic nie można zrobić. Nawet najprostsze rozwiązania typu ograniczenie dostępu do garaży czy zamknięcie furtek nie może być zrealizowane, a powodów jest cała fura.
Natomiast, nakreślono mi świetlaną perspektywę ochrony całego obiektu w niedalekiej przyszłości. Wobec czego podczas spotkania zachęcałem Spółdzielnię do współpracy z lokatorami a przynajmniej poinformowaniu nas o planach Spółdzielni.
W ramach "komunikacji" jacyś ludzie zaczęli kopać nam dołki przed blokiem i zakładać kable, co może świadczyć o tym, że jednak coś w temacie ochrony jest realizowane bo konsekwencją założenia domofonów przy bramach będzie zamknięcie (mam nadzieję) osiedla dla postronnych. Pozostaje jednak jakiś niedosyt u mnie a u innych poczucie zagrożenia patrz forum dot. domofonów. A jakże prosto można by było jedno i drugie załatwić, po prostu nas o tym informując.
Od mojego spotkania minął już jakiś czas, a ja niestety tylko zauważyłem kartkę na szybie u wejścia do mojej klatki, która dotyczyła czasu pracy Spółdzielni. Cóż, chyba nie trafiłem na właściwe argumenty. Lecz jest i pozytywna strona tej sytuacji. Spółdzielnia, gdyby chciała, ma narzędzie do komunikacji z nami.
Pytanie, czemu z tego narzędzia korzysta tylko w ograniczony sposób? W mojej opinii długotrwały konflikt pomiędzy stronami spowodował wzajemne okopanie się na swoich pozycjach. Pójście drugiej stronie na rękę czy też udzielenie jej informacji może się spotkać z różnymi uczuciami ale na pewno nie z wdzięcznością. Bo przecież nam się ochrona należy, czyż nie?
Jednak proszę, żeby udzieliła się nam wszystkim świąteczna atmosfera i Spółdzielnia jeżeli ma nam cos ważnego do zakomunikowania to to w końcu zrobi a my będziemy wdzięczni za to co dostajemy patrząc jak terminowo realizują się plany administracji wobec nas wszystkich.
Naiwne? Może, ale jeżeli nie poproszę i nie podziękuję to nie dostanę. Więc dziękuję.
Tematu ochrony odpuścić się nie da. Tymczasem życzę wszystkim bezpiecznych Świąt.
kupiliście dywan wczoraj? Może przesadzam ale to niezbyt sympatyczne jak goście o 19 wieczorem zachwalają swoje produkty. Nie mówiąc już o tym, żde mieli swobodny dostęp również do garażu!
I będzie tak dalej do momentu kiedy osiedle zostanie całkowicie zamknięte a na furtkach zostaną zamontowane samozamykacze bo napewną znajdą się tacy dla których jej zamknięcie jest ponad ich siły
Robercie,
Może wiesz czy montowane kamery mają jakiś związek z zatrudnieniem ochrony? Czy są to sprawy niezależne i Pan Syndyk po prostu postanowił zakończy inwestycje dwa lata po oddaniu kluczy? Mam nadzieję, że komunikacja z Syndykiem uległa poprawie i jesteśmy wstanie uzyskac odpowiedź od spółdzielni.
Jestem ciekaw co spółdzielnia zrobiła w tej sprawie.
Pozdrawiam
Michał
Witam,
Wiele osób zapewne zauważyło, że na osiedlu są montowane kamery.
Od panów monterów dowiedziałem się, że system montuje firma DUAL PLUS. Otrzymałem numer telefonu właściciela, odnalazłem również stronę internetową firmy z numerami do biura. Niestety wszystkie telefony milczą.
Zadzwoniłem do spółdzielni. Rozmawiałem z Panią księgową. Otrzymałem informację, że system kamer jest montowany w związku z podpisaniem umowy przez spółdzielnię z firmą GRYF. Kosztami instalacji zostaniemy obciążeni wraz z naliczoną opłatą za ochronę
Myślę, że to dużo wyjaśnia. Pan Syndyk postanowił zrobić po swojemu. Nie przedstawiając kosztów ochrony mieszkańcom. Przypomnę że większość z nich nie jest członkami spółdzielni. Są takimi samymi współwłaścicielami garażu jak spółdzielnia. Rozumiem, że zarząd został powierzony spółdzieni z mocy prawa, ale wypadałoby zapytać mieszkańców czy zgadzają się określoną kwotę za nim podpiszę się umowę!
Michał
bezczelność lewandowskiego osiągnęła moralne dno
To nie jest zgodne z prawem gdyż takie "super" dodatki przekraczają zarząd zwykły.
taaaak, że też mnie to nie dziwi. Słuchajcie: może każdy z nas po otrzymaniu takiego rozliczenia powinien wysłać Syndykowi pismo z odmową uregulowania rachunku. Treść powinniśmy uzgodnić wcześniej. Jeśli rzeczywiście traktować to jako inwestycja, a nie bieżące zarządzanie osiedlem, to jako mieszkańcy powinniśmy mieć wpływ na to, co dzieje się na naszym osiedlu...
To jest dobry pomysł, ale w uzasadnieniu trzeba by podać jakąś podstawę prawną. Treść ustalona wcześniej wysłana przez wszystkich mieszkańców którzy nie godzą się płacić za nie wiadomo co i nie wiadomo ile.
Witam,
Piszę bo widzę że się nakręcamy. Winę za to ponosi Administracja, która nie informuje mieszkańców o swoich poczynaniach. Poprawy niestety nie widzę na horyzoncie.
Otrzymałem inne informacje od administracji:
1/ ochrona planowana jest od początku lutego
2/ kamery są częścią tego planu
3/ system monitoringu jest niezależny od ochrony i stanowi własność spółdzielni
4/ część kosztów (instalacja) została włączona do kosztów inwestycji już przez nas poniesionych
Moim zdaniem administracja jest zbyt optymistyczna z terminiem rozpoczęcia gdyż za małe jest zaawansowanie prac. Pomimo zimy nadal mamy sezon budowlany w pełni i brak jest wykonawców i materiałów.
Oczywiście, że ochrona będzie kosztować. Nic nie ma za darmo. Już poniosłem koszty braku ochrony (dwa włamania). Teraz po prostu chciałbym ją mieć tak jak jest to w umowie.
Pozdrawiam wszystkich.
Robert
Witam,
1. Nikt się nie nakręca. Po prostu po kilku latach współpracy z naszym "zarządcą" nie dajemy się już robić w przysłowiowego „konia”.
2. Administracji nie zależy na rzetelnym informowaniu lokatorów ponieważ łatwiej jest „robić w konia” ludzi rozmawiając z każdym osobno i mówiąc każdemu co innego. Za nim ludziska zauważą, że coś nie gra jest już za późno. Przykład – poczytaj na forum jak informowano o odbiorze kluczy. Każdy kto dzwonił dostawał inną informację. Dlatego „administracja” tak nie lubi jak mieszkańcy skupiają się w różnego rodzaju stowarzyszeniach i grupach. „Wpuszczanie w maliny” jest wtedy utrudnione.
3. Jeżeli ochrona jest planowana od początku lutego to oznacza, że umowa z firmą ochrony mienia została już podpisana. Ja otrzymałem taką informację telefonicznie. Pani co prawda nie chciała się przedstawić i podała jedynie pełnioną funkcję (może wstydzi się pracodawcy) ale wyraźnie powiedziała, że umowa została podpisana z firmą GRYF. Pan „zarządca” podjął decyzję bez pytania o opinię lokatorów. Przecież otrzymał listę ponad 50% lokatorów, że chcą zobaczyć warunki na jakich ma zostać zatrudniona ochrona (przed jej zatrudnieniem). Jak wiemy, Pan administrator biegał po blokach kilkakrotnie i zbierał podpisy na różne listy. Listy podsuwano również lokatorom B3 podczas odbioru mieszkań. Mogę podejrzewać, że w ten sposób „posklejano” nareszcie tak potrzebną większość.
4. Cieszę się, że Pan „zarządca” przekonał się, że kamery są potrzebne do ochrony osiedla. Tylko dlaczego mam płaci za coś co nie będzie moje. Ja nie jestem spółdzielcą. Kupiłem mieszanie na „własność”. Spółdzielnia co prawda, rękami syndyka, zarządza osiedlem, ale to nie daje jej prawa sięgania do mojej kieszeni po kasę na swoje inwestycje. Ma prawo naliczać opłaty związane z eksploatacją. Jak Pan syndyk postanowi wybudować korty tenisowe to też wyśle mi rachunek??? Jak tylko otrzymam rachunek to z pewnością poproszę prawnika o ekspertyzę.
5.”część kosztów (instalacja) została włączona do kosztów inwestycji już przez nas poniesionych”. Wybacz, że nie skaczę z radości z tego powodu, że zarządca nie przepił kasy, którą już zabrał na ochronę tylko zamierza ją przeznaczyć zgodnie z celem (sam zauważyłeś, że jest to zapis umowy). Szkoda, że tak późno. Dwa lata po oddaniu kluczy.
6. Napisałeś: „Oczywiście, że ochrona będzie kosztować. Nic nie ma za darmo. Już poniosłem koszty braku ochrony (dwa włamania). Teraz po prostu chciałbym ją mieć tak jak jest to w umowie.” Jeżeli miałeś taki zapis w umowie i uważasz, że włamanie było spowodowane jej brakiem to domagaj się pokrycia straty przez stronę umowy, która nie dotrzymała warunków umowy. Jestem dorosłym człowiekiem i wiem, że na świecie nie ma nic za darmo. To nie znaczy, że kupuje coś w ciemno. Mamy wolny rynek i za tą samą usługę można zapłacić więcej lub mniej. Pytanie jest od dwóch lat to samo. Jak usługa jest mi proponowana i ile będzie kosztować? To chyba nie wiele, ale wyraźnie nasz zarządca boi się odpowiedzi. Woli narzucić nam coś z góry a ty płacz i płac.
Michał
Zgadzam się z Michałem.
Chcieliśmy tylko ofertę, za co i ile będziemy płacić. To nie musiała być umowa pomiędzy spółdzielnią a agencją ochrony, tylko wypis obowiązków i koszt na mieszkanie.
Widać jednak to za dużo, jak powiedział p. syndyk „demokracja to nie zawsze najlepszy ustrój” – pewnie, lepiej podpisać umowę na własnych warunkach, (jak widać chyba nie zawsze czystych) niż współpracować z ludźmi. Gdybyśmy zostali uczciwie potraktowani bardzo chętnie sam bym pomógł w miarę możliwości. Tym bardziej, że grupa ludzi z naszego osiedla (nie mylić z grupą trzymającą władze) była i jest bardzo zaangażowana w polepszenie naszej sytuacji ( nagłośnienie uciążliwości sąsiedztwa sortowni MPO, zebranie ofert czterech agencji ochrony), poświęcamy swój czas i energię. Przy dobrej woli z drugiej strony można to wykorzystać, a tak wychodzi jak zwykle, co mnie interesują mieszkańcy, niech płacą i cieszą się, że mają mieszkania. Ciekawe, czym jeszcze nas zarządca zaskoczy.
Pozdrawiam
Zgadzam się z Michałem i czmychu bez zbędnego komentarza!
Witajcie,
Po waszych komentarzach wydaje mi się że mamy różne cele. Moim jest, żeby moja rodzina i mienie było chronione i to jak najszybciej. W tej sytuacji wolałbym wspierać administrację, żeby zrealizowali mój cel niż go niweczyć w walce.
Ale każdy ma własną drogę ..... życzę powodzenia.
Robert
Chyba człowieku nie rozumiesz co piszesz. Większość osób ma rodziny i chce żeby były one chronione i ich mienie także. Ty widać chcesz płacić za pseudo ochronę i chcesz mieć poczucie pseudo bezpieczeństwa. Nie wiem czy jesteś taki naiwny czy niedoinformowany. Niedoinformowany na pewno zresztą tak jak i my wszyscy. Skoro nie to możesz mi odpowiedzieć na kilka pytań:
1. Dlaczego "system monitoringu jest niezależny od ochrony i stanowi własność spółdzielni"?
2. Jaka "część kosztów (instalacja) została włączona do kosztów inwestycji już przez nas poniesionych"?
3. Czy jeśli mieszkańcy nie będą zadowoleni z jakości ochrony będą mogli ją zmienić?
Jeśli chcesz płacić i sam nie wiesz za co i za nie swoją własność to ja tobie życzę powodzenia. Na przyszłość proponuję trochę pokory i korzystania z doświadczeń innych mieszkańców, którzy jakość inwestycji syndyka mieli nie raz okazję poczuć na własnej skórze.
Witajcie,
Po waszych komentarzach wydaje mi się że mamy różne cele. Moim jest, żeby moja rodzina i mienie było chronione i to jak najszybciej. W tej sytuacji wolałbym wspierać administrację, żeby zrealizowali mój cel niż go niweczyć w walce.
Ale każdy ma własną drogę ..... życzę powodzenia.
Robert
Witam,
Najważniesza w twojej wypowiedzi jest druga cześć zdania: "...żeby zrealizowali mój cel niż go niweczyć w walce." Ja mam dokładnie taki sam cel. Co nie znaczy, że ulegnę „szantażowi”. „Szantaż” jest prosty płacicie na moich warunkach albo nie macie ochrony. Pewnie przez czysty przypadek argument został wzmocniony. Został skradziony samochód.
Konkluzja jest prosta. Dostaniesz nakaz płatności za coś co syndyk nazwie ochroną i możesz się tylko modlić aby się okazało, że "ochrona" w pojęciu syndyka była zbieżna z twoją definicją bezpieczeństwa.
Właśnie na tej zasadzie otrzymaliśmy od syndyka (w myśl umowy) teren, który w według definicji syndyka jest zamknięty, zlewnię, która przypomina plac zabaw, windy, które jeżdżą na niewłaściwe piętra, terakotę przed lokalami handlowymi, na której stoją kałuże wody, kostkę, która się zapadła w efekcie zakładania trawników z użyciem ciężkiego sprzętu, itd. Oczywiście wszystko jest ok. Jak zapytasz syndyka to powie, że tak miało być. Przecież teren jest ogrodzony. Terakota jest bardzo ładna. Kostka zapadła się bo mieszkańcy wjeżdżają samochodami osobowymi. Garaże zalewa ponieważ deszcze są nawalne(a zresztą trzeba było się ubezpieczyć) a winda jeździ inaczej ponieważ w przepisach UE parter to pierwsza kondygnacja.
Od początku mam wrażenie, że moja definicja pewnych rzeczy jest inna niż syndyka. Dlatego rozmowy o ochronie zaczęliśmy z syndykiem nie od tego ile będzie kosztować tylko, co on rozumie przez ochronę. Mnie już nie interesują prowizorki, które kosztują jak w apartamentowcu klasy A.
Udzielając poparcia takim działaniom bierzesz na siebie odpowiedzialność, że to będzie ochrona jakiej oczekują mieszkańcy. Jak pisałem wcześniej, ja się wycofałem z rozmów ze spółdzielnią widząc, że nikt mi nie odpowie na pytanie: Co właściwie kupuje? Ochrona dotyczy co najmniej 170 mieszkań. Jeżeli nie dowiem się czego oczekują to nie mogę im nic proponować. Dlatego chcieliśmy przedstawić oferty wielu firm (w tym gryfa) mieszkańcom. Jak zauważyłeś to są ich rodziny, bezpieczeństwo i majątek. Ja nie dam im tej złudnej nadziei, że jak dużo zapłacą to będzie bezpiecznie. Jak dowodzą wyżej wymienione przykłady to zależy jak się rozumie definicję bezpieczeństwa.
Pozdrawiam i życzę sukcesów
Michał