grueneberg
Jest to g³ówna ulica,têdy czêsto chodz± ludzie.
Przechodz± uliczk± id±c do swojej siedziby....
(NMM)
Wysz³a z domu i wolnym krokiem skierowa³a siê w stronê siedziby W³adcy Taki-Gakure, rêce trzyma³a w kieszeniach i pod nosem nuci³a jak±¶ melodiê.
Przechodzê ulic±....rozgl±dam siê nie zwracaj±c uwagi na innych ludzi....
(NMM)
Posz³am wolnym krokiem w stronê bramy wioski
<zt>
Id±c drog± i nudz±c siê wpad³ mi do g³owy pewna sytuacja.
Bêd± mnie szukaæ. Wiêc muszê siê ukryæ tylko gdzie? Oto-Gakure?? Nie na razie muszê siê staæ ¿eby pokonaæ najsilniejszych. Mo¿e w góry. Tak to dobry pomys³. Tylko zostawiê wiadomo¶æ Hidekowi.
Ruszam w stronê rezydencji.
Summon zwolni³ kroku, jednak Tsuyo nie ponagla³a go. Widaæ musia³ co¶ wyczuæ. Pog³aska³a Raionê po sier¶ci.
NMM.
Ide powoli ogl±daj±c sobie Taki .. kieruj±c sie powoli do Gabinetu w³adcy .. <nmm>
Dodane po 15 minutach:
Przechodzê ulic± .. <nmm>
Idê ulic± w kierunku Rezydencji Hidekiego <nmm>
Gutenzu idzie g³ównymi ulicami Taki my¶l±c ‘’ To nie bêdzie proste zadanie’’.
Gutenzu Chwyta miot³ê staraj±c siê nie omin±æ ¿adnego zau³ka.
Stara siê szybko z tym uporaæ, poniewa¿ nie lubi tego typu zadañ.
Czas up³ywa a on nadal sprz±ta jest ju¿ zmêczony a nie mo¿e pozwoliæ
sobie na odpoczynek poniewa¿ musi posprz±taæ jeszcze g³ówn± bramê Taki.
Nie widzi ¿adnych ludzi przechodz±cych przez g³ówne ulice Taki, pomy¶la³
wiêc ‘’to idealna pora poniewa¿ nikt mi teraz nie bêdzie przeszkadzaæ’’.
Oko³o po³owa bramy Taki ju¿ l¶ni czysto¶ci± Gutenzu siada na ziemi,
My¶l±c ‘’musze odpocz±æ’’. Gutenzu odpoczywa³ oko³o 15minut.
Znowu bierze siê za sprz±tanie, chocia¿ ju¿ wie, ¿e zajmie mu to
jeszcze bardzo du¿o czasu. Wysprz±ta³ wiêkszo¶æ ¶mieci.
Nagle zacz±³ siê spieszyæ, chocia¿ sam nie wiedzia³, dlaczego.
Pomy¶la³ ‘’Nareszcie teraz jeszcze tylko trzeba j± pozmywaæ i
moje zadanie z g³ówn± ulic± zostanie skoñczone’’ , to mówi±c od³o¿y³
miot³ê i zacz±³ szybko zmywaæ po oko³o 20minutach znowu pomy¶la³
‘’czas na odpoczynek’’ usiad³ na ziemi i oko³o 10-15minut odpoczywa³
Po czym zabra³ siê do roboty szczê¶liwy, poniewa¿ zaraz skoñczy z
ulic± i zabierze siê za g³ówn± bramê Taki. Koñcz±c robotê przypomnia³
sobie o starcu który zada³ mu to trudne zadanie my¶l±c ‘’Nigdy ju¿
nie przyjmê zadañ od tego g³upiego starca , sam móg³ to zrobiæ.
Gutenzu skoñczy³ pracê i odszed³ szybkim krokiem <NMM>
Dodane po 5 godzinach 17 minutach:
Gitenzu zmierza do gabinetu Takikage szybkim krokiem przechodzi przez g³ówn± ulicê taki <NMM>
Dodane po 25 minutach:
Gutenzu zmie¿a³ do swojego domu my¶l±c ,, ta misja niebêdzie nale¿a³a do prostych, jutro wyruszê''.
Nabuyoki wolnym krokiem szed³ po g³ównej ulicy. Rozgl±da³ siê po straganach kopi±c ma³y kamyczek.
- Ju¿ ciemno, a ¿ycie tu têtni...- powiedzia³ cicho sam do siebie, siadaj±c na pierwszej, lepszej ³awce.
Nagle przy ³awce pojawi³ siê klon Wi Dima , jednak wygl±da³ identycznie jak jego w³a¶ciciel.
-Cze¶æ synku , przepraszam , ze Ciê wtedy tak potraktowa³em , ale to wa¿ne sprawy. Wiem ,¿e jeste¶ bardzo m±dry i chcia³e¶ pos³uchaæ , ale to naprawdê nie dla Ciebie. Mo¿e sam znajdziesz sobie sen - seia?? Chyba miejsce u Caspera siê zwolni³o , ale pewien nie jestem. Mieszka on w posiad³o¶ci Senjuu , daleko st±d w Konoha. .. - Wi usiad³ przy Nabuyokim i spojrza³ siê na niego swoimi zielononiebieskimi oczyma . By³ u¶miechniêty i nie chcia³ siê k³óciæ z synem o tej porze. . .
Nabuyoki spojrza³ na klona.
- Wiem, ¿e jest tam wolne miejsce, dlatego chcê siê udaæ siê do konohy powiedzia³ spogl±daj±c psimi oczami na ojca. Chwilê potem zacz±³ kopaæ nog± o ziemiê.
No dobrze jak tak bardzo chcesz , to Ciê czego¶ nauczy. Jednak pójdzie z tob± mój ma³y summon Athi¶. Zna drogê do Konohy wsad¼ go za koszulkê , albo trzymaj na rêkach w rezydencji jest moje stare mieszkanie dam Ci klucz , Casper powie Ci gdzie to jest. Przenocujesz tam po treningu i wrócisz wraz z psem tutaj do Taki. -Klon Wi stworzy³ klucz za pomoc± techniki i przyzwa³ Athisia , który zaraz zacz±³ siê przytulaæ do Nabuyokiego. Wi znowu rozczochra³ fryzurê syna i przez ca³y czas siê ¶mia³. Chyba bawi³o go to buntownicze zachowani.
Klon znika po tym jak synek odbiega w oddali <NMK>
Nabuyoki podniós³ psa i w³o¿y³ go sobie na g³owê.
- Ruszajmy Athi¶. Do Konohy!- krzykn±³ wstajac, biorac klucz i ruszajac w stronê bramy taki.
- dziêki Tato...- móg³ us³yszeæ jeszcze klon, gdy ch³opiec znika³ w oddali. <NMM>
Zakapturzona postaæ sz³a przez g³ówn± ulice miasta kieruj±c siê w stronê bramy. Za¶ przechodnie mijali j± i oddawali jej pok³ony. <nmm>
pojawiam siê na g³ównej ulicy, ponuro patrz±c na wszystko dooko³a, id±c powoli zanurzam siê g³êboko w my¶lach
Nagle przed tob± pojawi³o siê dwóch zamaskowanych ninja...
Wygl±dali jak cz³onkowie Anbu z jedn± ma³± ró¿nic±..
na ramieniu nie mieli wytatuowanego znaku ANBU
-Shuzo Kaguya...pójdziesz z nami...jeste¶ potrzebny...
nie zmuszaj nas do u¿ycia si³y...-powiedzia³ ochryp³ym g³osem jeden z nich na znak czego drugi spokojnie zacz±³ sk³adaæ pieczêæ...
Spogl±dam na 2 typków, nie robi±c gwa³townych ruchów, ale przygotowuj±c na wszelki wypadek ko¶æ w rêkawie.
- Dok±d je¶li mo¿na wiedzieæ
pytam siê zamaskowanych kolesi i robiê kilka kroków w przód.
-Dowiesz siê w swoim czasie...-powiedzia³ jeden
-Idziesz po dobroci czy muszê ciê u¶piæ-zapyta³ drugi...
teraz dostrzeg³e¶ ¿e dooko³a was jest jeszcze 4 takich samych ninja...czyli razem 6.
Stwierdzi³e¶ ¿e ludzie zdaj± siê ich nie dostrzegaæ jak siê domy¶li³e¶ za spraw± techniki któr± wykona³ jeden z nich
W tym momêcie pierwszy uniós³ znacz±co brew co oznacza³o ¿e czeka na odpowied¼...
- idê - odpowiadam lapidarnie ³ypi±c na tych dwóch...
ruszam siê z miejsca, bêd±c czujnym
Nagle jaki¶ m³odzieniec jednym uderzeniem kopn±³ w twarz ala anbusa tak ¿e ten przewróci³ siê i uderzy³ w ¶cianê...
-Nie s³uchaj ich to zdrajcy wioski-krzykn±³ atakuj±c zaciekle kolejnego
Tym razem szybki krok zwiastowa³ i¿ siê gdzie¶ ¶pieszy tyle wspomnieñ na raz wróci³o w jego g³owie.
Tyle ludzi znajomych i tych których nie zna³ aczkolwiek czêsto widywa³ na ulicach.
Pó¼niej egzamin na chuunina i pierwsza misja przy której prawie straci³ koñczynê doln±.
Kolejne wspomnienia ... egzamin selekcji chuunin i najgorsza rzecz czyli ¶mieræ jego przyjaciela i mistrza.
Wszystko to wróci³o na raz ... w jednej chwili w pamiêci najbardziej utkwi³a mu postaæ tajemniczego u¿ytkownika sharingana w czarnym p³aszczu z czerwonymi chmurkami.
Szed³ tak chwilkê po czym skrêci³ gdzie¶ dalej ... < NMM >
Ryu szed³ g³ówn± ulic± Taki patrz±c na ludzi, którzy zajmowali siê swoimi codziennymi sprawami. Szed³ ulic±, z³apa³ siê za opaskê sygnalizuj±c tym samym ¿e nie jest ju¿ uczniem akademii i sta³ siê prawdziwym ninja. Gdy szed³ po drodze zauwa¿y³ ¿e jakie¶ cz³owiek nie mo¿e poradziæ sobie z wnoszeniem warzyw do swojego sklepu, wiêc Ryu zaproponowa³ pomoc. Na pocz±tku sklepikarz nie s±dzi³, ¿e ch³opak da radê ud¼wign±æ skrzynkê z warzywami, lecz nied³ugo potem zdziwi³ siê i spojrza³ na opaskê, która znajdowa³a siê na jego czole. Widzê ¿e jeste¶ shinnobi, powiedzia³ do Ryu obcy mu cz³owiek. Tak, jestem shinnobi, powiedzia³ podekscytowany Ryu pokazuj±c kciukiem na swoj± opaskê. Rozmawiaj±c chwilê z osob±, dowiedzia³ siê ¿e genini nie mog± opuszczaæ wioski bez pozwolenia kage, b±d¼ Jonina z jego grupy. Chwilê po tym skoñczyli wnosiæ warzywa do sklepu i Ryu poszed³ w stronê siedziby kage, by dowiedzieæ siê wiêcej o opuszczeniu wioski.
NMM
Dodane po 6 godzinach 50 minutach:
Szed³ ciemn± ulic± razem z nowym koleg±, zatrzyma³ siê przed lekko zniszczonym budynkiem, gdy Devran podszed³ do niego powiedzia³, jeste¶my, oto moja chata, powiedzia³ nieco zabawnie pokazuj±c palcem na dom stoj±cy tu¿ przy g³ównej ulicy. Na co jeszcze czekamy ? Chod¼my do ¶rodka.
NMM
// Kolejny post w moim domu w zak³adce mieszkania \\
Stan±³em przed domem Ryu. Poszed³em w jego ¶lady. Prawie.
[NMM]
T³um do¶æ przyk³adnie chodz±cych ulic± ludzi zacz±³ jako¶ dziwnie ha³asowaæ, rozregulowywaæ siê.. Miêdzy dwoma masywnymi lud¼mi przecisnê³a siê sylwetka jakiego¶ mê¿czyzny w lekko zakrwawionym z ty³u p³aszczu. Jego oczy l¶ni³y dziwnie, czerwono. Po dok³adniejszym przyjrzeniu mo¿na by³o zauwa¿yæ, ¿e to co wymija i tr±ca ludzi w nie odpowiednym dla spokojnej ulicy i wioski tempie to nie mê¿czyzna tylko ch³opiec. Mia³ góra 15 lat... On nie zachowywa³ siê normalnie, tr±ca³ ludzi biega³, jak by czego¶ szuka³.. Jednak nie rusza³ g³ow±..
- Czy w tej cholernej wsi nie ma nawet jednego szpitala!? - z jego ust wydoby³ siê taki d¼wiêk, zaraz potem znik³ gdzie¶ za murami, na drodze prowadz±cej do konohy...
[nmm]
Patrzy³em na zakrwawionego z zainteresowanie puki nie dojrza³em jego opaski Kiri Gakure. Zagotowa³o siê we mnie i wyj±³em miecz z ko¶ci i ju¿ mia³em rzuciæ siê na ¶miecia lecz on gdzie¶ znikn±³ wykrzykuj±c obrzydliwe s³owa.
Jak ja nie nienawidzê tej wioski.
Mia³em na my¶li Kiri. Powiedzia³em to przez ¿eby zaciskaj±c rêkê na mieczu.
Zniszczê ich wszystkich za to, ¿e istniej±. Nie wa¿ne czy przyjaciel czy wróg czy bêd± b³agaæ czy zapraszaæ ubije ich jak psa!
Uderzy³em piê¶ci± w ¶cianê i schowa³em ko¶æ w ciele.
Chyba nikogo niema.
Znikam.
[NMM]
Szed³ g³ówn± ulic± z rêkoma za³o¿onymi na g³owie, wia³ lekki wiatr prosto na jego twarz, wiêc jego w³osy wygl±da³y jak wzburzone morze. Kiedy w³adca Taki mi odpowie, zaczynam siê trochê denerwowaæ, Ryu ci±gle my¶la³ by wyrwaæ siê z tej wioski i poznaæ nowych ludzi, oraz i¶æ na misjê i zarobiæ, szed³ miêdzy lud¼mi i nie patrzy³ czy siê o nich obija czy nie, by³ zbyt zajêty kombinowaniem jak by wyj¶æ z wioski i wtedy przyszed³ na my¶l mu do¶æ nietypowy plan, zacz±³ biec w stronê bram Taki ..
NMM
Id±c ulicom rozgl±dam siê za ch³opakiem.Domy,skepy i inne budynki.
-Heh nigdy go nieznajde mówiê sam do siebie rozgl±daj±c siê za mieszkaniami.Wiem, poczekam a¿ wyjdzie i wtedy do niego podejde my¶le sobie g³êboko w g³owie.Siadam na pierwszej leprzej ³awce i czekam.
Dodane po 1 godzinach 38 minutach:
Dobra dam sobie spokój my¶le sobie rozczarowany.
-Powodzenia ch³opcze,mo¿e siê jeszcze kiedy¶ spodkamy-po tych s³owach znikam tajemniczo w mgle.
NMM
Szed³ spokojnie ulic±, jego wzrok by³ spuszczony ku dole.
Wia³ lekki wiatr, zatrzyma³ siê na ¶rodku ulicy i spojrza³ przed siebie.
Nadal jej nie ma, powiedzia³ posmutnia³y, drapi±c siê po g³owie.
Gdy szed³ znalaz³ ³awkê, usiad³ i opar³ siê rêkoma i po³o¿y³ g³owê na oparcie patrz±c w niebo i rozmy¶laj±c ...
Po paru godzinach, Ryu budzi siê ¶pi±c na siedz±co na ³awce.
Co ja tu robiê ? Spyta³ zdezorientowany ch³opak i wtedy sobie przypomnia³, ¿e siedzia³ na tej ³awce nie dawno.
Wsta³ i siê otrzepa³, po czym rozprostowa³ ko¶ci.
Rany! Krzykn±³, zupe³nie zapomnia³em o misji z Devranem, powiedzia³ i pobieg³ w stronê domu.
NMM
Idê przez ulicê zastanawiaj±c sie gdzie by tu sie udaæ. W³a¶ciwie dawno robi³em ¿adnych misji... Moze spróbowaæ w rezydencji Kage? Tak to dobry pomys³...
<NMM>
Id±c lekko zamyslony mimowolnie usiad³em na jakiejs ³awce... rzmysla³em co teraz... Nie chcia³em wracac do domu, chcia³em co¶ zrobic... pytanie co...
Powoli id±c w stronê domu, trzymaj±c obiema rêkoma paski plecaka i wlepiaj±c wzrok w ulicê, w pewnym momencie dostrzeg³em jak±¶ postaæ, która siedzia³a sobie na ³awce, nieopodal mojego domu. A ten co robi na ³awce o tej porze ? Chyba siê nie opala .. Pomy¶la³ i podszed³ do owej osoby. Ej ty ! Krzykn±³ do nieznajomego. Co tu robisz o tej godzinie ? Spyta³ z dociekliwo¶ci±, wzrok wlepiaj±c w ów mê¿czyznê ...
Z pó³ drzemki wyrwa³ mnie jakies piskliwy dzieciêcy g³os... Podskoczy³em lekko zaspany i spojrza³em w kierunku jego ród³a... Zirytowany Zastaawialem siê czy nie zignorowaæ krzykacza i pój¶æ do domu, jednak odpowiedzia³em
- Siedzê... A ty cos taki ciekawski?- Nuda w moim g³osie zaczyna³a byc wprost namacalna...
Tak siê pytam. Nie czêsto ludzie siedz± na ³awkach po pó³nocy. Powiedzia³ i przelecia³ ch³opaka wzrokiem od do³u do góry. Zauwa¿y³ jego ochraniacz, na którym widnia³o logo Taki. Widzê ¿e jeste¶ st±d, oznajmi³. Nie wiesz czy w³adca Taki, jest aktualnie w siedzibie ? Spyta³, jego wzrok powêdrowa³ w stronê najwiêkszego budynku, który sta³ na koñcu ulicy ...
-Nie m³ody nie zasta³em go...-Pomina³em czêsæ o porze, która mnie zasta³ podczas drzemki.Juz mia³em odwrócic g³owê. kiedy w oczy rzuci³ mi sie b³uszczacy ochraniacz na czole... Wiec tez by³ ninja... Dprawdy dlaczego Ci ludzie pozbawiaja innych dzieciñstwa? No coz...
-A jakiez to sprawy kieruja Cie do najwazniejszej osobie w wiosce?- Zapyta³em, tym razem juz z ledwo zauwazlanym zaciekawieniem....
//moznaby sko³owac Mga nie s±dzisz?//
Sprawy ? Chcê by ten stary ... Ryu powstrzyma³ siê od powiedzenia kolejnego s³owa, nie wiedz±c czemu ... w³adca przydzieli³ mnie do jakiej¶ misji bo mi siê nudzi. Spojrza³ krzywym wzrokiem na ów osobê. Ty chyba nie jeste¶ zbytnio silny, mam racjê ? Nie wiem czy by³o by warto robiæ j± z tob±, je¶li mia³bym Ciê ratowaæ, chudzielcu. Na twarzy ch³opca pojawi³ siê g³upi u¶mieszek. Ryu zamkn±³ oczy i czeka³ na reakcjê Raia.
ODetchna³em nieco g³ebiej ni¿by to by³o mo¿na uznac za normalne. Czego moglem sie spodziewaæ po tym dzeciaku? To tylko dzieciak...
-Misja z toba? Kula u nogi. Spowalniacz. I do tego to pewnie ja musia³bym cie ratowaæ- Otworzy³em oczy i spojrza³em z ukosa na rozmówce
-I troche szacunku dla osoby dajacej Ci ¿ycie i mogacej Ci je w kazdej chwili odebrac...- Mia³em na mysli wladcê...
Pokazaæ Ci kto tu musia³by kogo ratowaæ ?! Krzykn±³, ¿e a¿ w niektórych domach na ulicy zapali³y siê ¶wiat³a, jego nogi siê lekko ugiê³y i d³onie zacisnê³y piê¶ci. Nie pouczaj mnie, bo naprawdê bêdê zmuszony Ci przy³o¿yæ. Mo¿e nie wygl±dam na silnego, ale wiesz mi. Potrafiê zaskoczyæ swojego przeciwnika. Powiedzia³ z powag± w g³osie, spojrza³ na mieszkañca, który spogl±da³ na niego z okna ... A ty spaæ ! Krzykn±³ do niego stanowczo, a ten zamkn±³ okno i zgasi³ ¶wiat³o ... Spojrza³ na Raia ...
Uzna³em, ¿e wybuchniecie smiechem nie by³oby za bardzo na miejscu. Poza tym to jeszcze dzieciak to te¿ trzeba by³o zrozumieæ. Z drugiej strony sta³em przed shinobi, równym ze mna rang± ninja... Nie mog³em go tak poprostu zlekcewa¿yæ, Ale i daæ siê upokorzyæ...
-Ach m³ody- Sapn±³em zmeczony- Zaskocz mnie- Zaproponowa³em z u¶miechem, mimowolnie przysuwaj±c d³onie bli¿ej siebie tak bym w kazdej chwili móg³ wykonaæ pieczêci... Wbrew mojemu wygl±dowi kazda cz±stka mojego cia³a by³a gotowa do gwa³townego ruchu...
Mam Ciê zaskoczyæ ? Chyba nie mówisz powa¿nie ... Odpar³ Ryu wk³adaj±c rêce do kieszeni. Nie chcê by Ci siê co¶ sta³o, odpowiedzia³ z g³upim u¶miechem i spojrza³ na nowo poznan± osobê. Jak ty siê w ogóle nazywasz ? Bo zapomnia³em spytaæ ... Powiedzia³ i zacz±³ drapaæ siê lew± rêk± z ty³u g³owy ...
Czyli jednak twardy w gêbie... albo blefuje... W ka¿dym razie trochê sie rozlu¼ni³em. Odetchna³em swierzym nocnym powietrzem przesyconym wilocia pobliskich wodospadów. Choæ Mia³em go pod dostatkiem przez ca³e zycie, Zawsze jadnak nawet ma³y wdech sprawia³ mi ulgê... A o towarzyszu przypomnia³o mi jego pytanie
-Ja? Rai...- Odpwiedzia³em- Ty za¶...?- Zapyta³em zachêcajacym tonem... Mo¿e jednak nie jest ca³kiem od rzeczy ten dzieciak...
Jestem Ryu Matsusuke. Gdyby¶ nie by³ st±d ju¿ dawno by¶my walczyli .. Wioska ma ma³o shinnobich niestety i nie mogê ciê zaatakowaæ. Ch³opak gada³ jak to na niego przysta³o. Podszed³ do ³awki obok Reia i usiad³ na niej opieraj±c siê rêkoma o oparcie, patrz±c w gwiazdy. G³o¶no westchn±³ ... Co powiesz mi ciekawego ? Zrobi³ powa¿n± minê by Rei nie uzna³ go za idiotê, dlatego ¿e w jednej chwili siê rzuca, a w drugiej ju¿ jest potulny jak baranek ...
Po minucie, znudzi³a mu siê rozmowa z nieznajomym. Na dodatek chcia³o mu siê trochê spaæ i chcia³ spaæ gdzie indziej, tak wiêc zamierza³ wybraæ siê do Iwa, poniewa¿ s³ysza³ ¿e jest tam najlepszy hotel na ¶wiecie. Nie czekaj±c na odpowied¼ Reia, Ryu wyszepta³, Shunshin No Jutsu i po chwili znikn±³ ...
NMM
Westchn±³em g³eboko. Dzieciak znikna³ na ulicy jedna wielka nuda. Podszed³em do pobliskiego straganu, kupi³em trochê wody. Nie mia³em ochoty nadal siedzieæ na ³awce, poszed³em wiec na dalszy spacer... Zapowiada³a sie piekna noc...
<NMM>
Idê wolnym krokiem trzymaj±c w rêku kartki gapi±c siê w nie jakby od nich zale¿a³y losy ca³ego ¶wiata. Po krótkim namy¶le uderzam siê rêk± w g³owê i krzyczê:
-Przecie¿ ja nie wiem nawet gdzie to jest ! -
By³em tak podekscytowany misj±, ¿e nawet nie zd±¿y³em zapytaæ siê jak powinienem dostaæ siê do Oto .... Kretyn ze mnie....
Za³amany opieram siê o ¶cianê i ze zrezygnowanym, opuszczonym wzrokiem
znowu wlepiam czarne oczy w jak¿e intryguj±ce w tej chwili kartki.
Wyszed³em z mojego mieszkania i stan±³em na g³ównej ulicy nie wiedzia³em gdzie mam i¶æ.Mo¿e odwiedzê gabinet kage i on zleci mi jak±¶ misje.W koñcu na misjach polega ca³e ¿ycie shinobi.Ruszy³em wiêc do Rezydencji.
NMM
"eh... na ca³e szczê¶cie ta wioska nie jest za bardzo zaludniona, nie ma tutaj zbyt wielu przyjezdnych przez co korków tutaj nie ma, jest spokojnie" Przemierza³em spokojnie ulice jak zwykle z schowan± pod kapeluszem g³owê, mia³em taki zwyczaj, a przyzwyczajenia ciê¿ko jest zmieniæ. Kierowa³em siê w kierunku baru, tam mog³em spokojnie pomy¶leæ co dalej mogê ze sob± zrobiæ, tam te¿ jest najwiêksze prawdopodobieñstwo dowiedzenia siê ciekawych informacji, bynajmniej tak uwa¿am.
[nmm]
Wi obserwowany szed³ spokojnie w stronê rezydencji. Po chwili ciszy wszystko wróci³o do normy. Bia³ow³osy przeszed³ parê kroków i wpad³o na niego jakie¶ dziecko, które ucieka³o przed innym. Grzecznie przeprosi³o i uciek³o, tamto drugie te¿ siê uk³oni³o i pobieg³o dalej. Dim u¶miechniêty spojrza³ przez chwilê na goni±ce siê dzieci po czym przy¶pieszy³ kroku, by jak najszybciej znale¼æ siê w swym gabinecie.
Przechodz± uliczk± id±c do swojej siedziby....
(NMM)
Wysz³a z domu i wolnym krokiem skierowa³a siê w stronê siedziby W³adcy Taki-Gakure, rêce trzyma³a w kieszeniach i pod nosem nuci³a jak±¶ melodiê.
Przechodzê ulic±....rozgl±dam siê nie zwracaj±c uwagi na innych ludzi....
(NMM)
Posz³am wolnym krokiem w stronê bramy wioski
<zt>
Id±c drog± i nudz±c siê wpad³ mi do g³owy pewna sytuacja.
Bêd± mnie szukaæ. Wiêc muszê siê ukryæ tylko gdzie? Oto-Gakure?? Nie na razie muszê siê staæ ¿eby pokonaæ najsilniejszych. Mo¿e w góry. Tak to dobry pomys³. Tylko zostawiê wiadomo¶æ Hidekowi.
Ruszam w stronê rezydencji.
Summon zwolni³ kroku, jednak Tsuyo nie ponagla³a go. Widaæ musia³ co¶ wyczuæ. Pog³aska³a Raionê po sier¶ci.
NMM.
Ide powoli ogl±daj±c sobie Taki .. kieruj±c sie powoli do Gabinetu w³adcy .. <nmm>
Dodane po 15 minutach:
Przechodzê ulic± .. <nmm>
Idê ulic± w kierunku Rezydencji Hidekiego <nmm>
Gutenzu idzie g³ównymi ulicami Taki my¶l±c ‘’ To nie bêdzie proste zadanie’’.
Gutenzu Chwyta miot³ê staraj±c siê nie omin±æ ¿adnego zau³ka.
Stara siê szybko z tym uporaæ, poniewa¿ nie lubi tego typu zadañ.
Czas up³ywa a on nadal sprz±ta jest ju¿ zmêczony a nie mo¿e pozwoliæ
sobie na odpoczynek poniewa¿ musi posprz±taæ jeszcze g³ówn± bramê Taki.
Nie widzi ¿adnych ludzi przechodz±cych przez g³ówne ulice Taki, pomy¶la³
wiêc ‘’to idealna pora poniewa¿ nikt mi teraz nie bêdzie przeszkadzaæ’’.
Oko³o po³owa bramy Taki ju¿ l¶ni czysto¶ci± Gutenzu siada na ziemi,
My¶l±c ‘’musze odpocz±æ’’. Gutenzu odpoczywa³ oko³o 15minut.
Znowu bierze siê za sprz±tanie, chocia¿ ju¿ wie, ¿e zajmie mu to
jeszcze bardzo du¿o czasu. Wysprz±ta³ wiêkszo¶æ ¶mieci.
Nagle zacz±³ siê spieszyæ, chocia¿ sam nie wiedzia³, dlaczego.
Pomy¶la³ ‘’Nareszcie teraz jeszcze tylko trzeba j± pozmywaæ i
moje zadanie z g³ówn± ulic± zostanie skoñczone’’ , to mówi±c od³o¿y³
miot³ê i zacz±³ szybko zmywaæ po oko³o 20minutach znowu pomy¶la³
‘’czas na odpoczynek’’ usiad³ na ziemi i oko³o 10-15minut odpoczywa³
Po czym zabra³ siê do roboty szczê¶liwy, poniewa¿ zaraz skoñczy z
ulic± i zabierze siê za g³ówn± bramê Taki. Koñcz±c robotê przypomnia³
sobie o starcu który zada³ mu to trudne zadanie my¶l±c ‘’Nigdy ju¿
nie przyjmê zadañ od tego g³upiego starca , sam móg³ to zrobiæ.
Gutenzu skoñczy³ pracê i odszed³ szybkim krokiem <NMM>
Dodane po 5 godzinach 17 minutach:
Gitenzu zmierza do gabinetu Takikage szybkim krokiem przechodzi przez g³ówn± ulicê taki <NMM>
Dodane po 25 minutach:
Gutenzu zmie¿a³ do swojego domu my¶l±c ,, ta misja niebêdzie nale¿a³a do prostych, jutro wyruszê''.
Nabuyoki wolnym krokiem szed³ po g³ównej ulicy. Rozgl±da³ siê po straganach kopi±c ma³y kamyczek.
- Ju¿ ciemno, a ¿ycie tu têtni...- powiedzia³ cicho sam do siebie, siadaj±c na pierwszej, lepszej ³awce.
Nagle przy ³awce pojawi³ siê klon Wi Dima , jednak wygl±da³ identycznie jak jego w³a¶ciciel.
-Cze¶æ synku , przepraszam , ze Ciê wtedy tak potraktowa³em , ale to wa¿ne sprawy. Wiem ,¿e jeste¶ bardzo m±dry i chcia³e¶ pos³uchaæ , ale to naprawdê nie dla Ciebie. Mo¿e sam znajdziesz sobie sen - seia?? Chyba miejsce u Caspera siê zwolni³o , ale pewien nie jestem. Mieszka on w posiad³o¶ci Senjuu , daleko st±d w Konoha. .. - Wi usiad³ przy Nabuyokim i spojrza³ siê na niego swoimi zielononiebieskimi oczyma . By³ u¶miechniêty i nie chcia³ siê k³óciæ z synem o tej porze. . .
Nabuyoki spojrza³ na klona.
- Wiem, ¿e jest tam wolne miejsce, dlatego chcê siê udaæ siê do konohy powiedzia³ spogl±daj±c psimi oczami na ojca. Chwilê potem zacz±³ kopaæ nog± o ziemiê.
No dobrze jak tak bardzo chcesz , to Ciê czego¶ nauczy. Jednak pójdzie z tob± mój ma³y summon Athi¶. Zna drogê do Konohy wsad¼ go za koszulkê , albo trzymaj na rêkach w rezydencji jest moje stare mieszkanie dam Ci klucz , Casper powie Ci gdzie to jest. Przenocujesz tam po treningu i wrócisz wraz z psem tutaj do Taki. -Klon Wi stworzy³ klucz za pomoc± techniki i przyzwa³ Athisia , który zaraz zacz±³ siê przytulaæ do Nabuyokiego. Wi znowu rozczochra³ fryzurê syna i przez ca³y czas siê ¶mia³. Chyba bawi³o go to buntownicze zachowani.
Klon znika po tym jak synek odbiega w oddali <NMK>
Nabuyoki podniós³ psa i w³o¿y³ go sobie na g³owê.
- Ruszajmy Athi¶. Do Konohy!- krzykn±³ wstajac, biorac klucz i ruszajac w stronê bramy taki.
- dziêki Tato...- móg³ us³yszeæ jeszcze klon, gdy ch³opiec znika³ w oddali. <NMM>
Zakapturzona postaæ sz³a przez g³ówn± ulice miasta kieruj±c siê w stronê bramy. Za¶ przechodnie mijali j± i oddawali jej pok³ony. <nmm>
pojawiam siê na g³ównej ulicy, ponuro patrz±c na wszystko dooko³a, id±c powoli zanurzam siê g³êboko w my¶lach
Nagle przed tob± pojawi³o siê dwóch zamaskowanych ninja...
Wygl±dali jak cz³onkowie Anbu z jedn± ma³± ró¿nic±..
na ramieniu nie mieli wytatuowanego znaku ANBU
-Shuzo Kaguya...pójdziesz z nami...jeste¶ potrzebny...
nie zmuszaj nas do u¿ycia si³y...-powiedzia³ ochryp³ym g³osem jeden z nich na znak czego drugi spokojnie zacz±³ sk³adaæ pieczêæ...
Spogl±dam na 2 typków, nie robi±c gwa³townych ruchów, ale przygotowuj±c na wszelki wypadek ko¶æ w rêkawie.
- Dok±d je¶li mo¿na wiedzieæ
pytam siê zamaskowanych kolesi i robiê kilka kroków w przód.
-Dowiesz siê w swoim czasie...-powiedzia³ jeden
-Idziesz po dobroci czy muszê ciê u¶piæ-zapyta³ drugi...
teraz dostrzeg³e¶ ¿e dooko³a was jest jeszcze 4 takich samych ninja...czyli razem 6.
Stwierdzi³e¶ ¿e ludzie zdaj± siê ich nie dostrzegaæ jak siê domy¶li³e¶ za spraw± techniki któr± wykona³ jeden z nich
W tym momêcie pierwszy uniós³ znacz±co brew co oznacza³o ¿e czeka na odpowied¼...
- idê - odpowiadam lapidarnie ³ypi±c na tych dwóch...
ruszam siê z miejsca, bêd±c czujnym
Nagle jaki¶ m³odzieniec jednym uderzeniem kopn±³ w twarz ala anbusa tak ¿e ten przewróci³ siê i uderzy³ w ¶cianê...
-Nie s³uchaj ich to zdrajcy wioski-krzykn±³ atakuj±c zaciekle kolejnego
Tym razem szybki krok zwiastowa³ i¿ siê gdzie¶ ¶pieszy tyle wspomnieñ na raz wróci³o w jego g³owie.
Tyle ludzi znajomych i tych których nie zna³ aczkolwiek czêsto widywa³ na ulicach.
Pó¼niej egzamin na chuunina i pierwsza misja przy której prawie straci³ koñczynê doln±.
Kolejne wspomnienia ... egzamin selekcji chuunin i najgorsza rzecz czyli ¶mieræ jego przyjaciela i mistrza.
Wszystko to wróci³o na raz ... w jednej chwili w pamiêci najbardziej utkwi³a mu postaæ tajemniczego u¿ytkownika sharingana w czarnym p³aszczu z czerwonymi chmurkami.
Szed³ tak chwilkê po czym skrêci³ gdzie¶ dalej ... < NMM >
Ryu szed³ g³ówn± ulic± Taki patrz±c na ludzi, którzy zajmowali siê swoimi codziennymi sprawami. Szed³ ulic±, z³apa³ siê za opaskê sygnalizuj±c tym samym ¿e nie jest ju¿ uczniem akademii i sta³ siê prawdziwym ninja. Gdy szed³ po drodze zauwa¿y³ ¿e jakie¶ cz³owiek nie mo¿e poradziæ sobie z wnoszeniem warzyw do swojego sklepu, wiêc Ryu zaproponowa³ pomoc. Na pocz±tku sklepikarz nie s±dzi³, ¿e ch³opak da radê ud¼wign±æ skrzynkê z warzywami, lecz nied³ugo potem zdziwi³ siê i spojrza³ na opaskê, która znajdowa³a siê na jego czole. Widzê ¿e jeste¶ shinnobi, powiedzia³ do Ryu obcy mu cz³owiek. Tak, jestem shinnobi, powiedzia³ podekscytowany Ryu pokazuj±c kciukiem na swoj± opaskê. Rozmawiaj±c chwilê z osob±, dowiedzia³ siê ¿e genini nie mog± opuszczaæ wioski bez pozwolenia kage, b±d¼ Jonina z jego grupy. Chwilê po tym skoñczyli wnosiæ warzywa do sklepu i Ryu poszed³ w stronê siedziby kage, by dowiedzieæ siê wiêcej o opuszczeniu wioski.
NMM
Dodane po 6 godzinach 50 minutach:
Szed³ ciemn± ulic± razem z nowym koleg±, zatrzyma³ siê przed lekko zniszczonym budynkiem, gdy Devran podszed³ do niego powiedzia³, jeste¶my, oto moja chata, powiedzia³ nieco zabawnie pokazuj±c palcem na dom stoj±cy tu¿ przy g³ównej ulicy. Na co jeszcze czekamy ? Chod¼my do ¶rodka.
NMM
// Kolejny post w moim domu w zak³adce mieszkania \\
Stan±³em przed domem Ryu. Poszed³em w jego ¶lady. Prawie.
[NMM]
T³um do¶æ przyk³adnie chodz±cych ulic± ludzi zacz±³ jako¶ dziwnie ha³asowaæ, rozregulowywaæ siê.. Miêdzy dwoma masywnymi lud¼mi przecisnê³a siê sylwetka jakiego¶ mê¿czyzny w lekko zakrwawionym z ty³u p³aszczu. Jego oczy l¶ni³y dziwnie, czerwono. Po dok³adniejszym przyjrzeniu mo¿na by³o zauwa¿yæ, ¿e to co wymija i tr±ca ludzi w nie odpowiednym dla spokojnej ulicy i wioski tempie to nie mê¿czyzna tylko ch³opiec. Mia³ góra 15 lat... On nie zachowywa³ siê normalnie, tr±ca³ ludzi biega³, jak by czego¶ szuka³.. Jednak nie rusza³ g³ow±..
- Czy w tej cholernej wsi nie ma nawet jednego szpitala!? - z jego ust wydoby³ siê taki d¼wiêk, zaraz potem znik³ gdzie¶ za murami, na drodze prowadz±cej do konohy...
[nmm]
Patrzy³em na zakrwawionego z zainteresowanie puki nie dojrza³em jego opaski Kiri Gakure. Zagotowa³o siê we mnie i wyj±³em miecz z ko¶ci i ju¿ mia³em rzuciæ siê na ¶miecia lecz on gdzie¶ znikn±³ wykrzykuj±c obrzydliwe s³owa.
Jak ja nie nienawidzê tej wioski.
Mia³em na my¶li Kiri. Powiedzia³em to przez ¿eby zaciskaj±c rêkê na mieczu.
Zniszczê ich wszystkich za to, ¿e istniej±. Nie wa¿ne czy przyjaciel czy wróg czy bêd± b³agaæ czy zapraszaæ ubije ich jak psa!
Uderzy³em piê¶ci± w ¶cianê i schowa³em ko¶æ w ciele.
Chyba nikogo niema.
Znikam.
[NMM]
Szed³ g³ówn± ulic± z rêkoma za³o¿onymi na g³owie, wia³ lekki wiatr prosto na jego twarz, wiêc jego w³osy wygl±da³y jak wzburzone morze. Kiedy w³adca Taki mi odpowie, zaczynam siê trochê denerwowaæ, Ryu ci±gle my¶la³ by wyrwaæ siê z tej wioski i poznaæ nowych ludzi, oraz i¶æ na misjê i zarobiæ, szed³ miêdzy lud¼mi i nie patrzy³ czy siê o nich obija czy nie, by³ zbyt zajêty kombinowaniem jak by wyj¶æ z wioski i wtedy przyszed³ na my¶l mu do¶æ nietypowy plan, zacz±³ biec w stronê bram Taki ..
NMM
Id±c ulicom rozgl±dam siê za ch³opakiem.Domy,skepy i inne budynki.
-Heh nigdy go nieznajde mówiê sam do siebie rozgl±daj±c siê za mieszkaniami.Wiem, poczekam a¿ wyjdzie i wtedy do niego podejde my¶le sobie g³êboko w g³owie.Siadam na pierwszej leprzej ³awce i czekam.
Dodane po 1 godzinach 38 minutach:
Dobra dam sobie spokój my¶le sobie rozczarowany.
-Powodzenia ch³opcze,mo¿e siê jeszcze kiedy¶ spodkamy-po tych s³owach znikam tajemniczo w mgle.
NMM
Szed³ spokojnie ulic±, jego wzrok by³ spuszczony ku dole.
Wia³ lekki wiatr, zatrzyma³ siê na ¶rodku ulicy i spojrza³ przed siebie.
Nadal jej nie ma, powiedzia³ posmutnia³y, drapi±c siê po g³owie.
Gdy szed³ znalaz³ ³awkê, usiad³ i opar³ siê rêkoma i po³o¿y³ g³owê na oparcie patrz±c w niebo i rozmy¶laj±c ...
Po paru godzinach, Ryu budzi siê ¶pi±c na siedz±co na ³awce.
Co ja tu robiê ? Spyta³ zdezorientowany ch³opak i wtedy sobie przypomnia³, ¿e siedzia³ na tej ³awce nie dawno.
Wsta³ i siê otrzepa³, po czym rozprostowa³ ko¶ci.
Rany! Krzykn±³, zupe³nie zapomnia³em o misji z Devranem, powiedzia³ i pobieg³ w stronê domu.
NMM
Idê przez ulicê zastanawiaj±c sie gdzie by tu sie udaæ. W³a¶ciwie dawno robi³em ¿adnych misji... Moze spróbowaæ w rezydencji Kage? Tak to dobry pomys³...
<NMM>
Id±c lekko zamyslony mimowolnie usiad³em na jakiejs ³awce... rzmysla³em co teraz... Nie chcia³em wracac do domu, chcia³em co¶ zrobic... pytanie co...
Powoli id±c w stronê domu, trzymaj±c obiema rêkoma paski plecaka i wlepiaj±c wzrok w ulicê, w pewnym momencie dostrzeg³em jak±¶ postaæ, która siedzia³a sobie na ³awce, nieopodal mojego domu. A ten co robi na ³awce o tej porze ? Chyba siê nie opala .. Pomy¶la³ i podszed³ do owej osoby. Ej ty ! Krzykn±³ do nieznajomego. Co tu robisz o tej godzinie ? Spyta³ z dociekliwo¶ci±, wzrok wlepiaj±c w ów mê¿czyznê ...
Z pó³ drzemki wyrwa³ mnie jakies piskliwy dzieciêcy g³os... Podskoczy³em lekko zaspany i spojrza³em w kierunku jego ród³a... Zirytowany Zastaawialem siê czy nie zignorowaæ krzykacza i pój¶æ do domu, jednak odpowiedzia³em
- Siedzê... A ty cos taki ciekawski?- Nuda w moim g³osie zaczyna³a byc wprost namacalna...
Tak siê pytam. Nie czêsto ludzie siedz± na ³awkach po pó³nocy. Powiedzia³ i przelecia³ ch³opaka wzrokiem od do³u do góry. Zauwa¿y³ jego ochraniacz, na którym widnia³o logo Taki. Widzê ¿e jeste¶ st±d, oznajmi³. Nie wiesz czy w³adca Taki, jest aktualnie w siedzibie ? Spyta³, jego wzrok powêdrowa³ w stronê najwiêkszego budynku, który sta³ na koñcu ulicy ...
-Nie m³ody nie zasta³em go...-Pomina³em czêsæ o porze, która mnie zasta³ podczas drzemki.Juz mia³em odwrócic g³owê. kiedy w oczy rzuci³ mi sie b³uszczacy ochraniacz na czole... Wiec tez by³ ninja... Dprawdy dlaczego Ci ludzie pozbawiaja innych dzieciñstwa? No coz...
-A jakiez to sprawy kieruja Cie do najwazniejszej osobie w wiosce?- Zapyta³em, tym razem juz z ledwo zauwazlanym zaciekawieniem....
//moznaby sko³owac Mga nie s±dzisz?//
Sprawy ? Chcê by ten stary ... Ryu powstrzyma³ siê od powiedzenia kolejnego s³owa, nie wiedz±c czemu ... w³adca przydzieli³ mnie do jakiej¶ misji bo mi siê nudzi. Spojrza³ krzywym wzrokiem na ów osobê. Ty chyba nie jeste¶ zbytnio silny, mam racjê ? Nie wiem czy by³o by warto robiæ j± z tob±, je¶li mia³bym Ciê ratowaæ, chudzielcu. Na twarzy ch³opca pojawi³ siê g³upi u¶mieszek. Ryu zamkn±³ oczy i czeka³ na reakcjê Raia.
ODetchna³em nieco g³ebiej ni¿by to by³o mo¿na uznac za normalne. Czego moglem sie spodziewaæ po tym dzeciaku? To tylko dzieciak...
-Misja z toba? Kula u nogi. Spowalniacz. I do tego to pewnie ja musia³bym cie ratowaæ- Otworzy³em oczy i spojrza³em z ukosa na rozmówce
-I troche szacunku dla osoby dajacej Ci ¿ycie i mogacej Ci je w kazdej chwili odebrac...- Mia³em na mysli wladcê...
Pokazaæ Ci kto tu musia³by kogo ratowaæ ?! Krzykn±³, ¿e a¿ w niektórych domach na ulicy zapali³y siê ¶wiat³a, jego nogi siê lekko ugiê³y i d³onie zacisnê³y piê¶ci. Nie pouczaj mnie, bo naprawdê bêdê zmuszony Ci przy³o¿yæ. Mo¿e nie wygl±dam na silnego, ale wiesz mi. Potrafiê zaskoczyæ swojego przeciwnika. Powiedzia³ z powag± w g³osie, spojrza³ na mieszkañca, który spogl±da³ na niego z okna ... A ty spaæ ! Krzykn±³ do niego stanowczo, a ten zamkn±³ okno i zgasi³ ¶wiat³o ... Spojrza³ na Raia ...
Uzna³em, ¿e wybuchniecie smiechem nie by³oby za bardzo na miejscu. Poza tym to jeszcze dzieciak to te¿ trzeba by³o zrozumieæ. Z drugiej strony sta³em przed shinobi, równym ze mna rang± ninja... Nie mog³em go tak poprostu zlekcewa¿yæ, Ale i daæ siê upokorzyæ...
-Ach m³ody- Sapn±³em zmeczony- Zaskocz mnie- Zaproponowa³em z u¶miechem, mimowolnie przysuwaj±c d³onie bli¿ej siebie tak bym w kazdej chwili móg³ wykonaæ pieczêci... Wbrew mojemu wygl±dowi kazda cz±stka mojego cia³a by³a gotowa do gwa³townego ruchu...
Mam Ciê zaskoczyæ ? Chyba nie mówisz powa¿nie ... Odpar³ Ryu wk³adaj±c rêce do kieszeni. Nie chcê by Ci siê co¶ sta³o, odpowiedzia³ z g³upim u¶miechem i spojrza³ na nowo poznan± osobê. Jak ty siê w ogóle nazywasz ? Bo zapomnia³em spytaæ ... Powiedzia³ i zacz±³ drapaæ siê lew± rêk± z ty³u g³owy ...
Czyli jednak twardy w gêbie... albo blefuje... W ka¿dym razie trochê sie rozlu¼ni³em. Odetchna³em swierzym nocnym powietrzem przesyconym wilocia pobliskich wodospadów. Choæ Mia³em go pod dostatkiem przez ca³e zycie, Zawsze jadnak nawet ma³y wdech sprawia³ mi ulgê... A o towarzyszu przypomnia³o mi jego pytanie
-Ja? Rai...- Odpwiedzia³em- Ty za¶...?- Zapyta³em zachêcajacym tonem... Mo¿e jednak nie jest ca³kiem od rzeczy ten dzieciak...
Jestem Ryu Matsusuke. Gdyby¶ nie by³ st±d ju¿ dawno by¶my walczyli .. Wioska ma ma³o shinnobich niestety i nie mogê ciê zaatakowaæ. Ch³opak gada³ jak to na niego przysta³o. Podszed³ do ³awki obok Reia i usiad³ na niej opieraj±c siê rêkoma o oparcie, patrz±c w gwiazdy. G³o¶no westchn±³ ... Co powiesz mi ciekawego ? Zrobi³ powa¿n± minê by Rei nie uzna³ go za idiotê, dlatego ¿e w jednej chwili siê rzuca, a w drugiej ju¿ jest potulny jak baranek ...
Po minucie, znudzi³a mu siê rozmowa z nieznajomym. Na dodatek chcia³o mu siê trochê spaæ i chcia³ spaæ gdzie indziej, tak wiêc zamierza³ wybraæ siê do Iwa, poniewa¿ s³ysza³ ¿e jest tam najlepszy hotel na ¶wiecie. Nie czekaj±c na odpowied¼ Reia, Ryu wyszepta³, Shunshin No Jutsu i po chwili znikn±³ ...
NMM
Westchn±³em g³eboko. Dzieciak znikna³ na ulicy jedna wielka nuda. Podszed³em do pobliskiego straganu, kupi³em trochê wody. Nie mia³em ochoty nadal siedzieæ na ³awce, poszed³em wiec na dalszy spacer... Zapowiada³a sie piekna noc...
<NMM>
Idê wolnym krokiem trzymaj±c w rêku kartki gapi±c siê w nie jakby od nich zale¿a³y losy ca³ego ¶wiata. Po krótkim namy¶le uderzam siê rêk± w g³owê i krzyczê:
-Przecie¿ ja nie wiem nawet gdzie to jest ! -
By³em tak podekscytowany misj±, ¿e nawet nie zd±¿y³em zapytaæ siê jak powinienem dostaæ siê do Oto .... Kretyn ze mnie....
Za³amany opieram siê o ¶cianê i ze zrezygnowanym, opuszczonym wzrokiem
znowu wlepiam czarne oczy w jak¿e intryguj±ce w tej chwili kartki.
Wyszed³em z mojego mieszkania i stan±³em na g³ównej ulicy nie wiedzia³em gdzie mam i¶æ.Mo¿e odwiedzê gabinet kage i on zleci mi jak±¶ misje.W koñcu na misjach polega ca³e ¿ycie shinobi.Ruszy³em wiêc do Rezydencji.
NMM
"eh... na ca³e szczê¶cie ta wioska nie jest za bardzo zaludniona, nie ma tutaj zbyt wielu przyjezdnych przez co korków tutaj nie ma, jest spokojnie" Przemierza³em spokojnie ulice jak zwykle z schowan± pod kapeluszem g³owê, mia³em taki zwyczaj, a przyzwyczajenia ciê¿ko jest zmieniæ. Kierowa³em siê w kierunku baru, tam mog³em spokojnie pomy¶leæ co dalej mogê ze sob± zrobiæ, tam te¿ jest najwiêksze prawdopodobieñstwo dowiedzenia siê ciekawych informacji, bynajmniej tak uwa¿am.
[nmm]
Wi obserwowany szed³ spokojnie w stronê rezydencji. Po chwili ciszy wszystko wróci³o do normy. Bia³ow³osy przeszed³ parê kroków i wpad³o na niego jakie¶ dziecko, które ucieka³o przed innym. Grzecznie przeprosi³o i uciek³o, tamto drugie te¿ siê uk³oni³o i pobieg³o dalej. Dim u¶miechniêty spojrza³ przez chwilê na goni±ce siê dzieci po czym przy¶pieszy³ kroku, by jak najszybciej znale¼æ siê w swym gabinecie.