grueneberg
Odnowniopna polana na ktorej kazdy czloenk seven em em moze trenowac...
//temat poprzedni przeniosiony do kosza zostal, no bo za duzo bylo pracy nad usuwaniem postow, a to najelpsze rozwiozanie...\\
Przychodzê na polanê i trenuje przed misj± wrazie potrzeby walki...
po 30min idê dalej...
Po skoku z dachu le¿a³em tu nie przytomny.Mia³em sen ¿e umieram.
Z góry nagle zeskoczy³a Tayuya.
- Hiuru, pogiê³o ciê??? - wrzasnê³a, dopiero po chwili zdaj±c sobie sprawê, ¿e ch³opak jest nieprzytomny. Przeróci³a go tak, by le¿a³ plecami na ziemi i po³o¿y³a d³onie na jego klatce piersiowej - Chiyute no Jutsu - rzek³a, modl±c siê, by zadzia³a³o. Dooko³a jej d³oni pojawi³a siê jasna po¶wiata, lecz±ca z³amane ko¶ci i wszelkie obra¿enia w ciele Hiuru.
-Gdzie ja jestem??-zpyta³em nieprzytomnie.
- Pole treningowe 7MM - powiedzia³a szybko, nadal skupiaj±c siê na leczeniu obra¿eñ.
-Jeste¶ anio³em Umar³em i jestem w niebie-zacz±³em majaczyæ(jak zwykle).
- Bez przesady - fuknê³a niezadowolona, koñcz±c Jutsu, gdy¿ wszystkie rany by³y ju¿ zagojone - Nie jestem anio³em, ale ty na pewno jeste¶ idiot±.
-Eee,a czemu tak my¶lisz?I kim jeste¶ bo Cie nie pamiêtam.Nic nie pamiêtam.
- Jestem Tayuya i ciê nie lubiê. Ty nazywasz siê Hiuru i jeste¶ z klanu Hyuuga z Konohy i mnie nie lubisz - warknê³a.
-Eee,dalej nie pamietam.I siê dziwie jak mog³em Cie nie lubiec.
- To, ze uratowa³am ci twoje marne ¿ycie, to wynik moich eksperymentów medycznych - powiedzia³a wrednie i wsta³a, patrz±c na niego z góry.
Spojrza³em na dziewczyne i straci³em przytomno¶æ.Z mojego miecz wydobywa³a sie czrana aura.
- Co za [cenzura]. Jest zdrowy jak ryba i ¶mie traciæ przytomno¶æ - mruknê³a pod nosem, szturchaj±c go lekko stop±.
Le¿a³em dalej nieprzytomny a aura stawa³a siê coraz wiêksza.Miecz wywala³ coraz wiecej mocy.
Tay zauwa¿y³a dziwne zachowanie miecza Hiuru. Wziê³a do rêki swoj± katanê i zakrêci³a ni± m³ynek, po czym oddzieli³a miecz Hiuru od w³a¶ciciela szybkim ruchem ostrza.
Miecz przesta³ wydawac z wiebie aure.Nagle dosta³em potwornych drgawek.
- No i jeszcze padaczkê ma... - westchnê³a teatralnie. Z tego, co wiedzia³a, atak epilepsji trzeba by³o po prostu przeczekaæ, wiêc czeka³a.
Nagle zacz±³em co¶ belkotaæ,a¿ wyplu³em czarn± ma¿ podobn± do smo³y.
Nachyli³a siê do biedaka.
- Jak ty mnie wkurzasz... - podnios³a go lekko i walnê³a w plecy, tak by wyplu³ resztki wydzieliny.
Wyplu³em resztki tego czegos i pad³em na ziemie.Le¿a³em tak nieprzytomny my¶³ac o najgorszym.
Pu¶ci³a go z obrzydzeniem.
- Ju¿ skoñczy³e¶? - zapyta³a ironicznie - Mam ciebie dosyæ... - stwierdzi³a z niesmakiem.
Wsta³em i powiedzia³em.-Dziêki za ratunek.-podnios³em miecz,podzszedz³em do dziewczyny,poca³owa³em j± w policzek i poszed³em do siedziby.[nmm]
Ch³odnym spojrzeniem odprowadzi³a ch³opaka, po czym uda³a siê w swoj± stronê.
NMM.
Przyby³ na polane, ci±gle my¶l±c jak siê tu znalaz³.Rozej¿a³ sie woko³o."Zwyk³a polana trenigowa"-pomy¶la³."Czemu wiêc czujê sie tu dziwnie nie swojo"-zapyta³ sam siebie w duchu.
Z braku innych perspektyw zacz±³ æwiczyæ swoje jutsu na pobliskich palach treningowych.
Dodane po 32 minutach:
Zmêczony po treningu odpocz±³ pod drzewem.Po godzinie drzemki wsta³ poprawi³ miecz na plecach i ruszy³ przed siebie. <NMM>
Madara czeka tu na pierwszego smia³ka z 7MM na przyj¶cie ...
Je¶li ju¿ wyszscy przyjd± mówi:
- Aha zapomnia³em powiedzieæ ... Jest na pocz±tek jaki¶ ¶mia³ek, który nie chce za³o¿yæ sie o swój miecz Je¶li tak to ja te¿ zagram z nim bez zasad... A wiedzcie ze nie ma istoty, która opar³a by siê obronie absolutnej ... Chyba ze kto¶ z was mo¿e mieæ wiêcej ni¿ 10 000 szybko¶ci ...
Wbieg³ na polanê.Ze spokojn± min± obserwowa³ Madarê.
-Jestem dopiero pocz±tkuj±cy w tej organizacji ale je¶li wtargn±³e¶ tu nie proszony bede musia³ cie st±d wyrzuciæ...A ju¿ napewno bêde próbowa³!-Krzzykn±³ walecznie.
" Kolejny "bohater" " - pomy¶la³ Madara
Jeste¶ pierwszy tak ? Za³ó¿my siê ... Je¶li wygram oddaszm i swój miecz je¶li przegram dostaniesz 500y ... Nie bêde u¿ywa³ Sharingana ¿eby u³atwiæ Ci zycie ... Przyjmmujesz zak³ad ? jak nie to moje zasady te¿ nie bêd± obowi±zywa³y,a zatem zginiesz ...
Dobra mam sêdziowaæ t± bitkê wiêc tak:
Kolejno¶æ:
Kisame -> Madara -> Ja -> Madara -> Kisame -> Ja....
Zasady:
Bez summonów
Dwa Jutsu na turê + Jedna Obrona
Ja mam racjê a wy nie, wiêc nie czepiaæ sie.
-Niestety, Madara, nie tak szybko,Nie my¶l ,¿e jestem tchórzem.Pojawi³em sie tu bo mia³em inna sprawê to za³atwienia ale natkn±³em siê na ciebie, ale dopadne ciê..-powiedzia³ klon po czym znikn±³ w kebach dymu.
"Pierwszy z 7MM" - pomy¶la³ Madara - "i najwiêkszy tchórz... Poczekam sobie tutaj na reszte tych ¶limaków ... Mo¿e siê kto¶ docz³apie a jak nie to wy³apie ich pokolei..."
Wybieg³ spokojny i zdeterminowany.Wiedzie³ gdzie jest Madara(mia³ wiedze klona).Stworzy³ dwa kage bushin'y gdy by³ daleko od Madary(odejmê sobie za to czakrê).Bieg³ w stronê Uchihy i gdy by³ ju¿ niedaleko wyskoczy³ w powietrze i by³yskawicznie wyci±gn±³ miecz.
-Przyjmujê zak³d!!-krzykn±³ z powietrza.
Madara (jak wcze¶niej wspomnia³em) mia³ wyjêtego kunaia wiêc spokojnie odwórci³ siê i zablokowa³ atak gigantycznego miecza kunaiem ... (patrz walka Zabuza vs. Kakashi)
- A wiêc tak wygl±da ten legendarny miecz ... - powiedzia³ Madara odskakuj±c i tworz±c 2 cieniste klony. - widzê wiêc ¿e walcze z jego posiadaczem co znaczy, ¿e nazywasz siê Kisame, o ile dobrze przeczyta³em twoje akta w siedzibie ANBU... ¯ywio³ twojej czakry to Suiton, a jednym z moich jest Katon ... Mia³by¶ przewagê ale drugim z moich ¿ywio³ów jest Raiton . Powiedzia³em Ci to, ¿eby¶my mieli równe szanse, ja twoje dane znam ... I twoim nieszczê¶ciem bêdize je¶li zabierzesz mi ca³± czakrê ... Bestia, która we mnie mieszka nie potrafi wy³aczyæ Mangekyou Sharingana ...Ale koniec gatki ... Raiton : Rai Tate No Kireme ...
Madare chroni teraz tarcza b³ysawici, prze któr± nie przebije siê ani woda ani ogieñ ani nic innego... Jest praktycznie nie do przebicia... (Wyje³e¶ miecz Kisame czyli jese¶ wolniejszy) 2 klony zaczê³y bombardowaæ Kisame mas± kunai i shurikenów, po czym jeden stworzy³ Rai Tate No Kireme i wystrzeli³ b³yskawicê w serce Kisame(wod± siê nie obronisz ...)
No niestety nasz pan SPAM zapomnia³ o obronie i oberwa³ tarcz± z b³yskawic i jest poparzony, walkê wygra³ Madara +5PCh i 1 do statów... Kisame nie jest musisz dotrzeæ do szpitala i siedzieæ tam do jutra ok. godziny 12.00
Madara u¶miechn± siê i miecz kopn± by ten le¿a³ w bezpiecznym miejscu ...
- No wiêc mam ju¿ pierwszy z sze¶ciu ... Przykro mi ale bez miecza nie mo¿esz siê nazwaæ jego mistrzem...
Madara czeka na kolejnych mistrzów , których wczesniej sprowokowa³ do walki ..
Rozumiem ¿e to siê rozumie samo przez siê ale ja nie atakowa³em..Wiêc teraz opisze swój ruch.Kiedy Madara odskakiwa³ po moim ataku od ty³u kopn±³ go mój klon(patrz poczatek tamtego postu).Gdy madara zosta³ wytr±cony z wykonywania swojej techniki Kisame zaakatkowa³ go p³askim,szybkim ciêciem w brzuch po czym odskoczy³.odskakuj±c wykonuje jutsu Suiton: Bakusui Shōha.
<sorki ale ja te¿ chce swój rzuch wykonac a tamto to nie by;l atak a tak go zaliczyliscie>
//
S³uchaj ... Jest MG i on decyduje nie my ... A co do tego, ¿e to by³ atak to po
1) Zrobi³e¶ klony...
2)Chcia³e¶ mnie ude¿yæ swoim(ju¿ moim) wielkim mieczem
Czyli zrobi³e¶ ruch .. Ja zrobi³em swój ... i KONIEC nie ma zadnych odwo³añ... Wiem, ¿e jete¶ nowy ale to nie znaczy, ¿e kto¶ bêdzie Ciê l¿ej traktowa³, mog³e¶ uciec i nie wracaæ albo nie przyjmowaæ zak³adu. .. Znaj±c ¿ycie w ku¼ni dostaniesz nowy miecz wiêc sie nie przejmuj
//
//Rozumiem ¿e podnieci³e¶ siê wygran ale to ni byl atak....klony mozna tworzyc poza walka a to mia³o byc efektowne wejscie...mysla³em ¿e bedziemy gadac albo co...nie mysl ze jestem taki glupi by moj ruch polegal n atakuje mieczem//
// Kisame staraci³ miecz i jest niezdolny do walki niestety, jak bêdziesz grzeczny i nabijesz 100 postów chod¼ do gabinetu raikage spotkaj siê z moj± postaci± i wykuje ci taki sam //
//
Cz³owieku teoretycznie wolny pomy¶l co mówisz... Walczy³em z silniejszymi od Ciebie i to co teraz zrobi³em mnie nie podnici³o ani troszkê... Potê¿nie mnie rozbawi³e¶ swoim postem bracie spamie ale to ju¿ koniec zmykaj bo Cie zabije ja czekam na reszte 7MM .. Czy chcia³e¶ czy nie MG uzna³ to za atak i dziêki bezmy¶lno¶ci przegra³e¶ ... Tyle ....
//
//nie podwa¿am twojej decyzji jesli chodzi o walke ale uwa¿am ¿e jeste¶ idiotycznym sedzi± jesli nie dales mi wykonac ataku..sorki ale ciêzko sie walczy jak z góry jestes za madar±...Mo¿esz albo spróbowaæ ocenic walkê na podstawie mojego ruchu który potem napisa³em i ruchu madary albo zostawic tak ¿e walka byla poprostu atakiem madary na nie broni±cego sie kisame(bo mu nie pozwoli³es) .../
//Dajcie mu zaatakowaæ... albo ja mu dam...//
Nagle poczuli¶cie co¶ podobnego do Deja Vu. Stali¶cie naprzeciwko siebie z pe³n± chakr± (i bez klonów...). Obaj byli¶cie tym nieco zdziwieni, ale pamiêtaj±c jednocze¶nie to co mog³oby siê zdarzyæ wcze¶niej, potem.
//pierwszy Kisame, pó¼niej Madara. Robiê to tylko dlatego, ¿e Kisame zaraz siê rozklei i poskar¿y komu¶, ¿e to by³o niesprawiedliwie, a mi siê nie chce z nikim k³óciæ. I bêdê bezstronny...//
Hyuta, czy mi siê wydaje, czy ty w³a¶nie podj±³e¶ próbê bycia stronniczym MG? Nie³adnie >.< Wkurzasz mnie coraz bardziej, nie mówi±c ju¿ o tym, jak uroczo podlizujesz mi siê na gg. NIE WKURZAÆ ADMINA
[przychodze na polane]
-A wiec... chciesz dostac moj miecz, czy mzoe czkasz na innych hm?? -zapytalem i usiadlem kolo jakiegos z drzew z boku
Nadal przeklinaj±c, lecz ju¿ nie na g³os, Kakao wszed³ na polanê treningow±. Nie mia³ przy sobie miecza, tak samo jak nie mia³ go w sali narad.
Nie, ja nie chcê umieraæ! Mam tylko 15 lat! Nawet jeszcze nie pom¶ci³em rodziców, a ten g³upi Mizukage zwala moje doskona³e plany i gada co¶ od rzeczy o jakich¶ durnych walkach z Uchiha. JESTEM NOWY
Kakao przystan±³ nieopodal Kiyoshiego, który najbardziej z obecnych wzbudza³ jego sympatiê. Zdj±³ okulary, przetar³ szk³a i za³o¿y³ je z powrotem.Po paru sekundach ponowi³ czynno¶æ. Nienawidzi³ napiêcia, w którym nie by³o nawet odrobiny adrenaliny, a w tym nie by³o jej ani trochê.
Madara tylko k±tem oka spojrza³ na dwóch pozosta³ych cz³onków Akatsuki i czeka³ na atak jednego "mistrzunia" z 7 Mistrzów Miecza... A wiec przyj±³es zak³ad czy tylko tak mi sie wydawa³o Atakuj wiêc powiedzia³ u¶miechniêty szyderczo Madara z klanu Uchiha...
//Nie rozklei tylko chce przegraæ z honorem;p.Wiadomo ¿e Madara wygra bo jeste zaje**** ale przynajmniej przegram nie po jednym ruchu jego a po dwóch;p//
Kisame podskakuje i wykonuje jutsu Suiton: Bakusui Shōha.Z jego ust wydobywa sie wielka fala woldy która potem zamienia pole walki w jezioro.Nastêpnie kisame ponownie wykonuje pieczêci i tworzy dwa wodne klony przy Madarze któe go atakuj± mieczami.
Kisame w razie ataku(moze dowolnie manipulowac jeziorem) na niego unika poprzez powstanie fali pod nim która "wyrzuca" go z zasiêgu ataku.
---------------------------------------------------------------------------------
Nazwa: Suiton: Bakusui Shōha(450)
Jutsu polegaj±ce na wydobyciu z ust olbrzymi± ilo¶æ wody, która mo¿e byæ u¿ywana do innych wodnych ataków.Tworzy to jezioro którym shinobi mo¿e dowolnie manipulowaæ.
Nazwa: Mizu Bunshin no Jutsu(50 za klona)
Technika polegaj±ca na stworzeniu klona lub klonów z wody. Ka¿dy klon jest zdolny walczyæ, i mo¿e atakowaæ z si³± 1/10 prawdziwego u¿ytkownika, ale nie mo¿e odej¶æ daleko od ninja który go stworzy³.
2000 chakry - 450 - 100 = 1450 chakry ma kisame.
Gdy tylko Kisame zacz±³ tworzyæ pieczêci suitona, Madara stworyz klona ... Gdy pole walki zamieni³o siê ju¿ w "jezioro" (powinien zalaæ kwaterê) Madara stoj±c z klonem naziemi zobaczy³ pieczeci wodnych klonó. Wtedy klon wyrzuci³ go wysoko w powietrze paruj±c wcze¶niej wyjêtym kunaiem ataki klonów. Madara za¶ z powietrza stworzy³ Rai Tate No Kireme [Raiton]. Chroni³a go tarcza któr± odrazu wystrzeli³... Niestety woda przewodzi pr±d ... Klon wiedzia³ o ataku i wyskoczy³ w powietrze by unkn±æ pora¿enia i owego kunaia rzuci³ jeszcze w stronê Kisame by dobiæ drania ... Po ca³ej tej "akcji" wyj±³ 2 kunaia ...
// Czakra:
Kage Bushin no Jutsu *1 = -200pCh
Rai Tate No Kireme *1 = -100pCh
Czyli pozosta³o mi 1370pCh
Lecia³em nad polank± która sta³a siê jeziorkiem i zauwa¿y³em walkê. Zeskoczy³em z mojego smoka a on znik³.
* Widzê ¿e kto¶ mnie uprzedzi³ * pomy¶la³em.
Podszed³em do Kiyoshiego. W dodze spostrzed³em Madarê walcz±cego z jakim¶ rybim kolesiem. By³y w sumie tutaj cztery osoby oprócz mnie Madara i Kaguya Kiyoshi oraz dwóch nieznanych mi cz³onków 7MM jak mniemam.
- Kiyoshi wyzywam ciê do walki. Jeste¶ mi do czego¶ potrzebny. - powiedzia³em, nie mia³em ze sob± miecza, mojej pami±tki po pobycie w 7MM, uzna³em ¿e by³aby to obraza dla obecnych cz³onków, zostaæ pokananym przez co¶ co siê samemu stworzy³o.
// Walczmy, proszê o sêdziego ale nie Hyutona Shirona redaktora naczelnego gazety The Kiri Times gdy¿ poprostu ¶pieszy mi siê... bez urazy Hyuta niechcê walczyæ trzy miesi±ce. //
Prawie niewidoczny sta³em na drzewie nad Kiyoshim.
-Ty ni walczysz - powiedzia³em do niego - Z nikim innym oprócz mnie. Chocia¿ wola³bym, ¿eby¶ zrozumia³, ¿e walka ta ma na celu pozbawienie mieczy miernot, ¿eby podarowaæ je komu¶, kto mo¿e zrobiæ z nich u¿ytek.
No to tak....
Kisame zala³ ca³e pole walki wod± woda zaczyna wdzieraæ siê do siedziby ale to nic...
Madara unikn±³ ataków klonów wyskakuj±c w powietrze....
Elektryczna zbroja naelektryzowa³a wodê i klony kisame znik³ jednak on sam nie zosta³o pora¿ony....
Kunaj klona Madary trafi³ go w ucho i prawie urwa³ je kisame...[kisame mia³ chyba uczy ] je¶li kisame nie ma uszu to kunaj drasn±³ jego czaszkê tam gdzie powinno byæ ucho ...poniewa¿ klon Madary nie umie lataæ w koñcu l±duje na wodzie przez co zostaje zniszczony....
kolejno¶æ...
Mad->Kis->MG->Kis->Mad->MG
sami liczcie chakrê...
// Ludziki moje kochane a mianowicie Kiomoto co ty do jasnej ciasnej robisz w siedzibie 7MM je¿eli nie opu¶cisz jej w nastêpnym po¶cie to mechanizmy obronne zrobi± ci kuku . Ja nie straszê tylko do cholery nie bêdzie mi tu wchodzi³ kto¶ kto nie mo¿e wej¶æ nie pokonuj±c moich zabezpieczeñ -,- //
Ze ¶cian i pod³ogi wy³oni³y siê rakietnice wszystkie by³y wycelowane w kiomoto .....
Madara tworzy dwa klony mieszaj± siê z nim tak, ¿e nie wiadomo kto jest kim...
Madara #1:
Tworzy Raiton: Rai Tate No Kireme no Jutsu i jest s³oniony tarcz± elektryczn± nie do przebicia, któr± mo¿e w kazdej chwili wystrzeliæ.
Madara #2 i #3
Wyskakuj± w powietrze i jeden z nich tworzy Element Ognia: Ogromna Kula Ognia i ca³± woda powinna wyparowaæ ( Madarê #1 ca³y czas s³oni tarcza).
Gdy w powietrzu unosi siê para Madara #1 wystrzeliwuje b³yskawicê w stronê Kisame b³yskawicê. W tym czasie z powietrza leci masa kunai i shuriken.
Madara #3:
Jeszcze w powietrzu tworzy Chidori i spadaj±c biegnie ude¿a w serce Kisame ... (Patrz szybko¶æ i ine atuty ) W razie ataku, którego nie da siê odparowaæ Chidori (czyli kazdy prócz wody, przez krór± Raikiri przebija siê jak rozgrzany do czerwono¶ci nóz przez mas³o) Madara chowa siê do wody (jak pan ni¿ej)
Madara #1:
W razie ataku nie utrzymuje czakry na stopach i momêtalnie znika w wodzie...
//moze odlicz sobie chakre co?//
Kisame po tym jak dosta³ kunajem wpad³ do wody.Zaraz po tym (gdy Madara by³ w trakcie tworzenia klonów) z jeziora wy³oni³o siê 10 Kisame.
Poniewa¿, Kisame mo¿e dowolnie manipulowaæ jeziorem wys³a³ w ka¿dego Madare po 10 du¿ych fal które, atakowa³y jedna po drugiej.Nie do¶æ tego jeden z rybocz³eków(kisame) wykona³ jutsu Kiri Gakure i wszystko owia³a mg³a(przez co ciê¿ej unikaæ fal).Ka¿dy z Kisame wyskoczy³ y zaatakowa³ którego¶ z Madar[ czterech na Madare #2, czterech na Madare #3(zanim wykona³ chidori),i dwóch na Madare #1].
Je¶li Madara #1 bêdzie zamierza³ schowaæ siê do wody z niej wyskakuje ukryty jak dot±d Kisame i ³±pie go w wodne wiêzienie.
To samo je¶li Madara#3 bedzie chcia³ schowaæ siê do wody.
Ataki kisame s± o tyle trudne do unikniêcia ¿e s± to wodne klony wiêc mog± nagle wy³onic siê z fali atakuj±cej Madarê.Dodatkowo jest wielka mg³a przez któr± Madar'zy(:P) nic nie widz±.Fale atakuj± nieustannie.
W razie zaelektryzowania wody kawa³êk powierzchni wody na której stoi dany klon unosi siê ratuj±c go i daj±c mu mo¿liwo¶c stania na nim.
Prawdziwy kisame nie jest w¶ród atakuj±cych tylko w ukryciu.I z tamt±d manipuluje wod±
---------------------------------------
12x 50 = 600/1450 - 600=850/ jesli uda siê jedno wodne wiêzienie zostaje mi 650 je¿eli oba zostaje mi 450 jak ¿adne to 850.
// Ja przylecia³em anie wchodzi³em, lecia³em se wysoko a jak zobaczy³em ¿e jest bitka to zlecia³em na dó³ //
Widz±c lec±ce rakiety na mnie wykonuje Yuuki Zettai Kiomoto's Bomb i rakiety posz³y siê [I see You!].
- Hyuta ja nie chcê miecza tylko kiyoshiego wiêc jako¶ siê podzielimy, proponujê ¿e ja go podijê i oddam ci miecz. - powiedzia³em
klony nadary
1 wykona³ kulê ognia co spowodowa³o ¿e czê¶æ wody wyparowa³a a reszta zaczê³a wrzeæ....
nastêpnie wszystkie kony zosta³y zniszczone przez fale jednak prawdziwy Mad zosta³ tylko ochlapany wod± delikatnie
kisame robi ci siê gor±co lepiej wyskakuj z wody bo sie ugotujesz i bedzie gotowany rekin
klonowi Mada nie uda³o siê chidori bo zniszczy³a go fala....
teraz Kisame...
//
Chidori powinno rostrzaskaæ fale na kwa³eczki ale szczegó³y ...
A Kisame co do czakry to zale¿y od MG niektórzy nie wymagaja dok³adno¶ci .. Poczytaj sobie "Jak graæ"
a poza tym nie chcij zeby mi sie czakra skoñczy³a bo zgniesz ... S± na tej ziemi formy ¿ycia, u których Sharingana wy³±czyæ a nie wyd³ubaæ siê nie da ..
//
@down
Kisame oszu¶cie zedytowa³e¶ go po opisie Hidekiego wiêc nie wkrêcaj... Patrzy³em tak to kazdy mo¿e po odpisaniu MG dopisaæ sobie i wygraæ ... Jeszcze mnie po wkurwiaj ( sorki za s³ownictwo ) to z³amie zasady zabawy i oszukam tak jak Ty ...
//Ja zaraz na impreze ide wiêc walke dokoñczymy w nastêpnym roku...To nie SPAM bo jak potem bede atak wykonywal to po prostu zrobie edit.
I jeszcze pro¶ba z wyja¶nieniem do Hideki :
Pisalem posta i wyslalo mi jak byl w polowie napisalem potem szybko w edicie ze jeszcze dokoncze a ty tym czasem dales opis . Teraz dokoñczylem atak(jest zedytowany) i prosze ciê o zedytowanie opisu..
a tak wogule TO SZCZʦLIWEGO NOWEGO ROKU WSZYSTKIEGO DOBREGO ITD ¯YCZY WASZA RYBCIA kISAME:p //
Stan±³em przed Kiyoshim zeskakuj±c z drzewa.
-No dobrze, zaczynajmy bo zaczyna mi siê nudziæ, a nie bêdê czeka³ ca³ego tygodnia a¿ Madara skoñczy... Ma³y sparing bez jutsu hê? - Zdj±³em szatê mizuKage i z³o¿y³em j± w kostke k³ad±c w rozwidleniu na drzewie. Czapeczkê po³o¿y³em na szacie. Machn±³em kilka razy na próbê Kosiarzem i zadowolony odsun±³em siê na 20m od Kiyoshiego.
-Bez ¿adnych trików z mo¿liwo¶ciami miecza...
No wiêc tak....Kisame....masz mnie za idiotê...
nie bêdê przeklina³ bo mam ju¿ osta za to od Itasia
Mia³e¶ ****** 15 minut na editniêcie posta
ty napisa³e¶ post 16.19 a ja 16.34 czyli równo 15 minut...je¶li wsysa³e¶ post niechc±cy i ja ju¿ napisa³em swój komentarz to czemu mi kur**** na gg nie napisa³e¶
i ty chcesz wygraæ z takim Matruxem jak Mad...Huyta i tak poszed³ ci na rêkê ¿e powtarzacie walkê...a ty jeszcze wkur***** MG takimi rzeczami....
Niech mod da osta Kisame ode mnie za zmieniania postów
i niech dopisze ¿e na moj± pro¶bê
Kisame jeszcze jedna taka Akcja a przegrasz walkê a ja osobi¶cie dopilnujê zeny cie w wiêzieniu Hyuta zamkn±³ i nie wypuszcza³...
Hyuta jak co¶ oddasz mi tak± ma³a przys³ugê no nie...:P
a kisame....ja nie mam zamiaru nic edytowaæ swojego posta....
Niekasujniekasujniekasuj...
Dobra jako, ¿e zas³aniacie siê May± bo sami sobie nie dajecie rady to:
Z niewyja¶nionych przyczyn zapominam gdzie jest sidziba 7MM
Z niewyja¶nionych przyczyn znikam w czarnym dymie
Z niewyja¶nionych przyczyñ, albo wy siê bronili¶cie May±, albo Maya wybra³a was jako powód... W ka¿dym b±d¼ razie przyjmê ka¿de przeprosiny byleby tylko by³y.
NMM oraz Madary.
//Po¶cik wy¿ej to zdanie mojego sensei ... //
Jeszcze w k³êbie dymu za¶wieci³y czerwone oczy w stronê Kisame ...
-Do wy¿szych celów jestem stworzony - powiedzia³ dumnie Madara - A z Tob± jeszcze siê policzê ... I ju¿ nie na dziecinnych zasadach o zabawny mieczyk , ale o co¶ cenniejszego ... Potrenuj jeszcze...
Wtem znikn± (jak ju¿ napisa³ pan @up)
Mad wycofa³ siê z walki...kisame wygra³ dostaje 1 punkt statystyk i 5 punktów chakry....
A ja zosta³em i chcê walczyæ z trójk± 7MM.
by³em bez miecza i czeka³em na to co zroib± mistrzowie miecza.
// Maya nie broñ swoich kolegów z 7MM, bo wiem ¿e twój drugi profil to Tsuyo dlatego podejmujê siê walki z trzema 7Mm'owcami
// buuu a chcialem sobie z mizukage powalczyc jakos przezyje \\
[Wbijam swoj miecz kolo drzewa i zaczynam sie wylegiwac pod nim lezac z zalazona naga na noge opierajac sie o wielkie drzewo....
Nagle zauwazjac kiomoto]
-hmmm... -powpatrzylem na niego caly czas rozmyslajac...
Bylem przygotowany na kazdy atak...... z jego strony w razie czego
// Kosiarz na twoim miejscu bym siebie nie lekcewa¿y³, nie wiem czy pamiêtasz ale Kiomoto kiedy¶ by³ w 7MM i od tamtego czasu siê zmatrixi³ //
^_- * On sobie ze mnie chyba nic nie robi * - pomy¶³a³em.
- Ej ty panie ryba i ty w okularkach no i lider 7MM o ile jeszcze nim jeste¶ wyzywam was do walki... - krzykn±³em.
- Nazywam siê Kiomoto i jestem Raikage, mam zamiar pozmieniaæ co¶ w genach waszemu liderowi // bêdziesz silniejszy mam pozwolenie Amy na eksperymenty, ale najpierw muszê wygraæ // - powiedzia³em do Kisame i Kakao. Po czym odskoczy³em i po³kn±³em jedn± pigó³kê ze skrzepniêt± krwi± [ full mia³em 2850 ]. Dobra zaczniemy od moich rytua³ów a wy równierz przygotujcie siê do walki. - powiedzia³em. Zdj±³em ciê¿arki z r±k i z nóg [speed 120]
Wykona³em równierz dwa jutsu Hougou Kemono no Jutsu i Hougou Kajuu Henge no Jutsu. Pierwsze spowodowa³o ¿e z moich pleców wysz³y cztery bestie, drugie ¿e jestem praktycznie nie¶miertelny nie mam organów wewnêtrznych ani nawet ko¶ci same nici negatywnej energii.
* Nie mam mojego mieczu, szkoda ¿e Kiyoshi nie zobaczy jak go ulepszy³em * - pomy¶la³em równocze¶nie martwi±c siê o pocz±tek walki zawsze zaczyna³em przecierz huraganem. Moje nici wychodzi³y z mojego cia³a pulsuj±c jakby wiedzia³y co za chwiliê siê zacznie.
- Dobra ch³opaki jako ¿e ja proszê o walkê pozwolê wam zacz±æ. Jako ¿e jestem by³ym cz³onkiem tej organizacji postaram siê was nie zabiæ ( i tak nie mo¿na na forum zgin±æ ) - powiedzia³em czekaj±c na ruch.
// Maya w ostatnim po¶cie napisa³em ¿eby¶ ich nie broni³a nie my¶l ¿e to by³a aluzja napisa³em tak tylko dla wiadomo¶ci wiêc nie bierz tego tak do siebie. Kiyoshi jak co MIzuKage a RaiKage to mniej wiêcej ten sam poziom dlatego sprawdzisz siê i tak z matrixem //
-tiaa...-westchnolem znudzony
-Wiesz... szczerze to mi sie niechce zaczynac...
-Chyba ze chce ktos z moich towazyszy, ja troche odpoczne, zawsze to sekunda wiecej-odparlem po czym zblizylem kilka kosci do skory od srodka abym zaoszczedzil kilka sekund na przyszlosc....
//Masz 666 postow Respect //
- Dawaj Kiyoshi. - powiedzia³em a z moich pleców wyros³y skrzyd³a, polecia³em w górê i z tamt±d rozpocznê walkê.
- O ¶wiêtej pamiêci matko... - westchn±³ Kakao - na co mi tyle stresu? Chyba zaraz st±d pójdê... - ale nie poszed³. Mo¿e jak popatrzy na walkê starszych i bardziej do¶wiadczonych ninja, sam siê czego¶ nauczy. Podobno obserwacja wiele daje.
//Kiom, Tsuyo ju¿ dawno nie ¿yje... Teraz to moje drugie konto, tak dla twojej informacji I w tej sytuacji z Hyut± to nie chodzi³o mi o drugie konto, lecz raczej o fantastyczne zagranie Hyuty jako Mg i Mizukage, By³ po prostu nie fair. Przed tob± 7MM bronic nie bêdê, bo i tak nam nic nie zrobisz //
// ahahahhahaahhaha my¶lisz ¿e Hyuta jest odemnie silniejszy walczy³em z nim i by³ remis //
Czeka³em w górze na atak wystawiaj±c rêce przed siebie.
// p.s Mayu kochana dlaczego grasz w takim razie ch³opakiem
//
//Kiomu¶, co z tego, ze Hyut± remis masz, ka¿da walka jest inna Ja jestem Sage i jestem jednym wielkim matrixem, a przyznam, ¿e gdyby siê genin postara³, to by mnie pokona³ No i Gram Kakao na tej samej zasadzie, na jakiej Casper gra Tetiszeri czyli dla zabawy g³ównie
A tak nawiasem potrzebujecie mo¿e MG? //
-Raikage, wierzê ¿e, jeste¶ niebywale potê¿nym ninj± i szybko by¶ nas pokona³.Jednak chêtnie bym zosta³ i sprawdzi³ czy to prawda ale ¶pieszy mi siê na misje wiêc...bywaj..-powiedzia³ spokojnie.Wykona³ pieczêci i stworzy³ 4 wodne klony(z wody pozosta³ej po walce).Gdy klony zaatakowa³y Raikage Kisame wycofa³ siê z polany treningowej.
//dopiero zacz±³em na forum i chce na jak±s misje isc stac sie lepszym a nie walczyc z anbu potem z kage a potem pewnie jeszcze demon mnie zaatakuje;p//
Kakao siê za¶mia³. Gdzie Pan Rybcia ma mózg? Skoro Kiomoto by³ w powietrzu atak klonami nie mia³ sensu... Wena na obserwowanie walk go opu¶ci³a, a wraz z ni± on opu¶ci³ pole treningowe.
- Powodzenia, ch³opaki! - zawo³a³ na po¿egnanie.
zt
- No dobra, dawaj Kiyoshi. - wykrzykna³em zlatuj±c na dó³ i niszcz±c klony Kisame. Po chwili wzbi³em siê na powrót w górê. - Widzê Kiyoshi ¿e zostali¶my sami pozwolê ¿e zaczniesz. - mówi³em do¶æ g³o¶no aby przeciwnik s³ysza³ mnie kiedy jestem na wysoko¶ci 20m.
// Tak MG konieczny ale muszê mieæ pewno¶æ ¿e bêdziesz bezstronna gdy¿ mam technikê która nigdy nie chybia i nie zdziwi³bym siê gdyby¶ podczas sêdziowania mi tak powiedzia³a, Kiyoshi zaczynaj bo troszkê przyznam spamujemy //
EDIT: // Mo¿e mnie nie byæ do poniedzia³ku dlatego ostrzegam //
Kiomu¶, lubiê i ciebie i Kijosia, wiêc bêdê sprawiedliwa Co do tego nie miejcie w±tpliwo¶ci...
Parê zasad:
- nie odliczamy chakry, ja siê bawiê inaczej
- kolejno¶ci postów wyj±tkowo nie ustalam, czyli
JA
kto¶
kto¶
JA
kto¶
kto¶
itd...
- zero spamu i zero k³ótni o dzia³anie i w³a¶ciwo¶ci technik, i tak jeste¶cie zale¿ni ode mnie
- mam dobry humor, nie psujcie mi go
- walka bêdzie d³uuuuuuga, bo nie lubiê krótkich chyba ¿e któremu¶ z was bêdzie siê ¶pieszy³o do koñca ze wzgl na obowi±zki kage/lidera
No to zaczynajcie tak ju¿ bardziej na seriooo >.<
// Jasne ja zacznê nie na ostro bo nasza Koffana pani MG chcê d³ugie widowisko // Zrobi³em unik przed senbonem na koksach.
Bêd±c w górze i maj±c wypuszczone moje bestyjki wykrzykn±³em: - Kiyoshi, jako ¿e szanujê ciebie jako by³ego prze³o¿onego nie bêdê siê bawi³. W tym momencie:
Bestia nr1Kopareczka: Wry³a siê pod ziemiê i wykopa³a tam tunel. Oczywi¶cie uprzednio zp³ynê³a na dó³.
Bestia nr2Motyleczek: Z³o¿y³a pieczêci w górze i wykona³a - Kokuangyou no Jutsu co spowodowa³o ¿e Kiyoshi widzi teraz tylko bezkresn± ciemno¶æ a uwolnic z tej techniki mo¿na siê jedynie Kyouten Chiten i Sakura Kai wiêc raczej siê nie uwolni.
Bestia nr3 Fuutonek: Bêd±c w górze ( potrafi lataæ ) wykona³a Atsugai niszcz±c przytym polanê i obijaj±c Kiyoshiego
Bestia nr4 RaiTonu¶: Strzeli³a Gufutenk± w wodê na której stoi mój przeciwnik co powinno go przysmarzyæ. Bestia równierz stoi na wodzie ale jest odporna na Raitony.
Ja: Widz±c co robi± moje bestie z³o¿y³em pieczêci i wystrzeli³em w stronê przeciwnika Goukakyuu no Jutsu.
Wrazie ataku wyszscy ( ja i bestie ) ci którzy s± w gorze odlatuj± w bok a wrazie silnego jutsu stosuj± jutsu przeciwstawne czyli dla raitona atsugai a dla fuutona Baku Suishouha a bestia która stoi na wodzi podstawia kawarimi.
// bestie maj± po 2000PCh bo mniemam ¿e sêdziujesz na wyczucie. //
-Tiaa.. Ten kto pwoiedzial ze gorzej zawsze byc moze, to powinien sie przed tym zastanowic-odparlem cicho
[Kiedy wpadlem w genjutsu, co wyczulem poniewaz od tak ciemnosc nie mogla sie stac, wycignolem z siebie kilka kosci, dokladnie z ramienia, przy czym towarzyszyl mi nei maly bol, a do tego uzylem techniki KAI wiec na 99% powinienem sie uwolnic z genjutsa
-------teraz pisze co by bylo gdybym sie uwolnil z genjutsu----
Po kolejnym ataku, szybko ukrylem sie za drzewem umacniajac je w odpowiednich miejscach koscmi aby sie nei przewrocilo pod wplywem techniki......
//Skoro potwor wykopal ol woda powinna splynac tam, i przez technike przysmazyc potworka nr. jeden wiec heh to juz zalezy od MG//
Widzac ze potwor ataqkuje raiton, ze stop wciegnolem kosci(cos w stylu butow a jak wiadomo kosci nie przewodza raiton.....)
Jako iz caly cza stalem za drzewem, po czesci zlozonego z kkosci, nic powinno mi sie nei stac, przed goukakyu.....
Bo wbity wczesniej w drzewo miecz, azczol przewodzic wode(wiecej w opisie jego)
Wiec tylko czesc drzewa ta drewniana powinna sie spalic, a te kosci z mieczem przynajmniej w polowie powinny mnie ochronic....
Zadnych kontr atakow nie uzywalem, z niecheci do tracenia chakry, a wiec obecnie stoje za drzewem umacnianym szkieletem kosci w koscianych butach
Stracilem minimalna ilosc chakry, ok. 200 max
Kijo¶, gdyby¶ tak przemilcza³ sprawê usma¿enia potwora, to sama bym na to wpad³a, przecie¿ inteligentna jestem >.<
A ty Kiomu¶, co za zuchwa³o¶æ, atakowaæ wszystkimi na raz
Ciemno¶æ jest, Kijo¶ biedactwo nic nie widzi i po tym Raitonku mu w³oski dêba stanê³y No i jest troszkê wstrz±¶niêty nie mieszany Kopareczka jest mocniej usma¿ona ni¿ Kijo¶, bo wiêcej wody tam by³o, czy¿ nie? W ka¿dym razie Kopara jest ju¿ niezdatna do u¿ytku To ¿eby¶ siê Kiomusiu nie popisywa³ za bardzo z tymi potworkami i zda³ siê na w³asny potencja³ bojowy Wracaj±c do walki... Kijo¶ zd±¿y³ siê schowaæ za tymi drzewkami itd, wiêc drzewka sp³onê³y, a Kijo¶ nie, natomiast podkre¶lê, ¿e Kijo¶ jest wstrz±¶niêty ;]
// W³asne mo¿liwo¶ci hê? No dobra //
Widz±c jak Kiyoshi zniszcz± moj± bestiê porz±dnie siê wnerwi³em. * Hougou Kemono Isshohada * - pomy¶la³em a moje trzy pozosta³e bestie wróci³y do mojego cia³a [ Jak jedziesz na wyczucie to i tak muszê ci podaæ ilo¶æ PCh 9850 wynosi obecnie moja chakra. Co wiêcej staty +100 szybko¶æ + 100 Wytrzyma³o¶æ + 100 si³a = 220 speed, 140 endurance, 140 strenght ] - Kiyoshi widzisz mnie teraz na 90% mo¿liwo¶ci
przygotuj siê. - powiedzia³em i odlecia³em kawa³ek dalej ¿eby mój przeciwnik mnie nie zlokalizowa³. Wystawi³em rêce przed siebie...* Przepraszam za to co zrobiê... * - pomy¶la³em.
- Yuuki Zettai: Kiomoto's Bomb - wykrzykn±³em i zacz±³em strzelaæ milionami wi±zek chakry ktore po zderzeniu z czym kolwiek wybuchaj± z si³± wybuchowej notki, niemo¿liwe by³o ¿ebym nietrafi³, powinnem zniszczyæ calutk± polanê doszczêtnie oraz kiyoshi powinien byæ w op³akanym stanie. Gdyby jakim¶ cudem móg³ walczyæ i robi jakie¶ jutsu robiê unik b±d¼ je¿eli bêdzie to Raiton stosujê Chidori Nagashi ³api±c piorón je¿eli siê nie da to ³apiê Gufutenk± a je¿eli jeszcze siê nie da w ostateczno¶ci podstawiam kawarimi b±d¼ robiê unik, Dla Fuutona przeciwstawiam najmocniejsz± technikê tego ¿ywio³u Atsugai.
// Przypominam ¿e jestem prawie 5 razy szybszy ni¿ przeciwnik, moje bestie powracaj± z niesamowit± prêdko¶ci± wiêc musia³o mi siê to udaæ nawet z racji tego ¿e przeciwnik jest ¶lepy //
Kiom, naprawdê nie musisz mnie informowaæ o stanie statystyk i chakry to wkurzaj±ce, a zreszt± jak mówi³am sêdziujê NA WYCZUCIE, czyli mam, g³êboko w d**** chakrê i staty Tylko czasem na nie patrze, ¿eby siê orientowaæ, kto jest szybszy od kogo itp .
//wiesz co maya, to bylo niesprawiedliwe... sama mi mowilas ze bol dziala na kazde genjutsu, i do tego uzylem techniki kai wic powiniem sie obudzic ehhh i nadarmo tyle pisalem \\
No piknie, znowu to samo....-krzyknolem
slyszac co sie dzieje, ze cos kolo mnie przelatuje, uzylem techniki daitoppa aby odwrocic bomby.....
Po chwili wyciegnolem 2 wachlaze ktorymi zaczolem machac prawie we wszystkie strony przecinajac wszystko nawet te resztki bombek ktore zostaly
Po spaleniu drzewa moj miecz byl w powietrze wiec zlapalem go takze na sluch(miecz przebil ostrzem wachlarz i sie zawiesil)
-tak!!-krzyknolem i poprzez wachlarz rzucilem miecz przed siebi z wielkim zamachem, przyspieszajac przy tym go technika daitoppa....
//moj miecz ma ksztalt bumerangu, mniej wiecej i on bedzie cial wszystko wracajc w ta i spoowrotem bez konca, dopoki go ktos nie zatrzyma a trzeba do tgo sily bo pedzi z predkonscia ok. 100 km/h takze dorownuje szybkoscia kiomoto//
[/quote]
O matko Tak trzymaæ, ch³opaki, to nie zabawa
Wiêc wi±zki chakry (och, Kiom, co za matrix... kto ci t± technikê zaakceptowa³? ) zderza³y siê z wachlarzami i polan±... Kijo¶ dziêki wachlarzom nie obrywa³ bezpo¶rednio, jednak - ze tak to ujmê - co niektóre "od³amki" chakry uderza³y Kijosia, sprawiaj±c mu ból = koniec genjutsu.
// omg ten matrix trafia przez nawet najmniejsze szczelinki ale ok pozatym tego gen nie zwalczysz bólem ale có¿ //
Ups, wpadka Kiomu¶, o¶cik. Przykro mi, ale ostrzega³am, ze nie ¿yczê sobie dyskusji i kwestionowania moich s³ów, bo i tak JA DECYDUJÊ O WYNIKU.
Zdziwiony ¿e Kiyoshi odpar³ cudownie atak z³o¿y³em pieczêci.
- Kuchiyose no Jutsu - powiedzia³em a obok mnie pojawi³ siê smok, z pocz±tku by³ wielki jednak dziêki swej mocy mierzy teraz 2m. - Ebenezer zabawimy siê - powiedzia³em do summona. Poczym on z³o¿y³ pieczêci a Kiyoshi stan± w krêgu ognia [ na wodzie ].
Ebenezer: Zlecia³ ni¿ej i wykona³ Hou Seki Shou wypuszczaj±c
z ust ogromne ilo¶ci popio³u gdy popió³ znalaz³ siê w krêgu, Ebenezer zamkn± kr±g [ to technika Katon:Ninpou Hibashiri ] i sprawi³ aby i ogieñ powsta³y z krêgu i popió³ wybuch³y. Gdyby przeciwnik spróbowa³ go zaatakowaæ wytwarza klatkê obronn± [ kolejna umiêtno¶æ ] która jest nie do przebicia chyba ¿e silnym jutsu ¿ywio³u Suiton. Gdyby Kiyoshi ucieka³ w jego stronê wykonuje Zukokku co powinno zmie¶æ z powierzchni ziemi przeciwnika.
Ja: W czasie gdy smok zlatuje na dó³ robiê piêæ cienistych klonów poczym ³ykam dwie pigó³kie ze skrzepniêt± krwi± [full]
Klon 1: Zlatuje na dó³ praktycznie róno ze smokiem i jest za przeciwnikem i gdy ebenezer wypuszcza popió³ on stosuje Kokuangyou no Jutsu aby znów przynajmniej na czas ataku o¶lepiæ przeciwnika. Wrazie gdyby przeciwnik ucieka³ wystrzeliwuje w niego kulê ognia [Goukakyuu no Jutsu]
Klon 2: Zlatuje na dó³ praktycznie równo ze smokiem ale nurkuje pod wodê i kiedy przeciwnik zanurkuje w skutek ucieczki przed jutsu smoka klon wykonuje Yuuki Zettai Suiton Rasengan i uderza w p³uca wówczas gdy przeciwnik jest ju¿ ¶lepy. [ten rasengan spowoduje ¿e woda przedostanie siê do p³uc i Kiyoshi siê utopi ] wrazie gdyby przeciwnik nie by³ ¶lepy to wykunuje Kokuangyou no Jutsu i dopiero pó¼niej rasengana. Ja ³ykam po rasenganie kolejne trzy pigó³ki. [full]
Klon 3: Zlatujê na dó³ praktycznie równo ze smokiem i jest po prawej stronie opponenta. Sk³ada pieczêci i wykonuje gufutenkê w momencie gdy smoka ZACZYNA wypuszczaæ popió³, celuje jednym piorónem w kolano drugim w drugie kolano. Wrazie gdyby przeciwnik ucieka³ w jego stronê Wykonuje Chidori Nagashi i Kiyoshi musi zostaæ trafiony.
Klon 4: Zlatuje praktycznie równo ze smokiem. Jest po lewej stronie opponenta. Sk³ada pieczêci i wykonuje gufutenkê w momencie gdy smoka ZACZYNA wypuszczaæ popió³, celuje jednym piorónem w kolano drugim w drugie kolano. Wrazie gdyby przeciwnik ucieka³ w jego stronê Wykonuje Chidori Nagashi i Kiyoshi musi zostaæ trafiony.
Klon 5: Zlatuje praktycznie równo ze smokiem i pojawia siê za Kioshim wraz z klonem nr1. Wrazie ucieczki przeciwnika stosuje gufutenkê celuj±c w ³okcie przeciwnika [w czasie gdy klon nr o¶lepia] a gdy opponent spróbuje uciekaæ on wykonuje chidori nagashi [klon nr1 Goukakyuu]
Ja: Zlatujê ni¿ej tak aby znale¼æ siê jakie¶ 15m nad przeciwnikiem i wrazie gdyby on ucieka³ do góry sk³adam pieczêci i wystrzeliwuje w niego kulê ognia [ Goukakyuu ] co powinno spowodowaæ kaput Kiyoshiego gdyby jednak siê os³oni³ b±d¼ wykona³ fuutona ja stosujê Yuuki Zettai Kiomoto's Bomb i dobijam go. Wrazie ataku na mnie mój summon wykonuje drug± tak± klatkê jak t± któr± zastosowa³ na sobie.
// przypominam ¿e wszystko dzieje siê w u³amki sekund //
Przypominam, ze i tak ja decydujê, ile czasu ci to zajmie
-tiaaa... znowu...-powiedzialem
-Widzac co sie dzieje... przywolalem do sieb swoj miecz.. ktory pedzil z predkoscia 100km/h aby zniszczyl all klony...
[Ja w tym czasie zrobilem kawarimii ucieklem daleko podmieniajac sie z kukla... ktora stala 100 m od zdarzenia....(zanim uzyl techniki oslepienia....)]
W miejsce kukly, usiadlem po turecku, i zaczolem myslec nad atakim, wbijajac wodny meicz przed siebie aby, zniszczyc pedzoce we mnie katony....(o ile pedzily)
Kiedy moj miecxz ioch n ie powstrzyma uzywam ponoenwie kawarirmi aby znow zaminic sie z kukla ktora jest 3 m w bok od niej.....
Pff. Coraz bardziej denerwuje mnie ten matrix... Wiesz, Kiom, ja my¶la³am, ¿e ty chocia¿ bêdziesz matrixowa³ w granicach rozs±dku, ale widaæ nie Sama mam parê matrixów, ale ja je wykorzystujê tak, by nie byæ bogiem, a ninja. I pamiêtaj o tym Kiomu¶, nie jeste¶ bogiem, ta rola jest ju¿ obsadzona.
Klony Kioma zosta³y zniszczone przez miecz jeszcze zanim zd±¿y³y zaatakowaæ. Kiyoshi podmienia siê z kuk³±, jak widaæ bez sensu. Kiomu¶ po³yka te pigu³ki.
Jedziemy dalej...
// hey nie po³ykam tych trzech po rasenganie skoro nie tracê chakry za niego | a ja my¶la³em ¿e chociarz ty jeste¶ uczciwa //
Widz±c jak Kiyoshi podmienia siê z kuk³± Ebenezer zamyka w klatce nie do przebicia [prawie] Kiyoshiego. Wtedy ja robiê klona i spokojnie dolatujê i skupiam 3000PCh [ jestem dwa metry przed klatk± ] w palcach u r±k które s± ju¿ niezdatne do sk³adania pieczêci.
Klon: U¿ywa Kokuangyou no Jutsu aby o¶lepiæ przeciwnika [ Kokuangyou no Jutsu [ GenJutsu przechodz± przez klatkê] i przeciwnik znów nic nie widzi ani nie mo¿e zastosowaæ Kawarimi.
Ebanezer: Podtrzymuje klatkê zbieraj±c w ustach Zukokku. A gdy ja skupiê chakrê w d³oniach [nie sk³adam pieczêci wiêc moje palce s± w stanie wypu¶ciæ chakrê innymi s³owy mogê wykonywaæ tylko to jutsu ] Puszcza klatkê.
Ja: W momencie gdy summon wypu¶ci³ z klatki Kiyoshiego
odrazu nawet przed wypuszczeniem z klatki wystrzeliwuje setki milionów wi±zek chakry o sile wybuchowej notki. Gdy
klatka puszcza za spraw± Ebenezera ja niszczê teren za Kiyoshim i przytym niszczê Kiyoshiego nie ma szans na obronê gdy¿ kiedy klatka puszcza ja ju¿ strzelam.
Scenario B ( gdybym nie zamkn± go w klatce ):
Ebenezek: Widz±c ¿e Kiyoshi nie zosta³ zamkniêty w klatce
szybko wykunuje Zukokku i zamyka siebie w klatce.
Ja: wykonujê 5 klonów i ³ykam trzy pigó³ki ze skrzepniêt± krwi± [full] i ja oraz 5 klonów wykonujemy Yuuki Zettai: Kiomoto's Bomb niszcz±c doszczêtnie polanê i nie daj±c mo¿liwo¶ci do obrony przeciwnikowi. Gdyby by³ jaki¶ cudowny atak na mnie Ebenezer ustawia na mnie klatkê.
Ebenezer nie oberwie gdy¿ jest w klatce po wystrzeleniu Zukokku.
// Mayu to jest matrix //
// Przepraszam Kiyoshi za moj± nieuczciwo¶æ za spraw± summona. Mayu nie zgodzê siê z tym ostem ale có¿ ty tu dowodzisz, pozatym ja równierz jestem MG i wiem jak to denerwuje a mi jeszcze na gg siê pluj±. No i jeszcze raz sory Kiyoshi ¿e u¿ywam tak du¿o si³y, poprostu chcê szybciej zakoñczyæ gdy¿ mam piln± sprawê. //
Wiesz, co Kiomoto? Ja naprawdê my¶la³am, ze to, ze jeste¶ MG jako¶ pomo¿e ci mnie zrozumieæ, ale jednak nie... Widzisz, to ze inni zatruwaj± ci grê nie znaczy, ¿e ty masz zatruwaæ j± innym Mia³am nadziejê, ¿e poj±³e¶ zasady mojego sêdziowania, które przedstawi³am na pocz±tku do¶æ jasno, oraz ¿e nie pope³nisz tego b³êdu, który pope³nia wiêkszo¶æ.
Jestem uczciwa i nie miej co do tego w±tpliwo¶ci. Te¿ sadzê, ze po takim oskar¿eniu mnie nawet nie zdziwisz siê, ¿e nie wygrasz tej walki Przykro mi, ¿e w ten sposób mnie os±dzasz, jednak twojego zdania nie zmieniê w twoim imieniu. Te¿ nie ty jeden masz osta za tre¶ci w uko¶nikach podczas walk i jakie¶ pouczenia/przypomnienia/itp. dla MG. Nie czuj siê wyró¿niony. Jak sam przyzna³e¶ to wkurzaj±ce, wiêc czemu mnie wkurzasz? Zrobi³e¶ to na w³asne ¿yczenie.
Dodatkowo w³a¶nie zauwa¿y³am, ze twój szanowny summon nie posiada Kawarimi. Naprawdê mi przykro, ale w moich walkach po prostu siê nie oszukuje...
S¡D OSTATECZNY:
Skoro rzekomo mo¿na siê wydostaæ z klatki przez Kawarimi, pozwalam smokowi siê podmieniæ z Kiyoshim, ale wy³±cznie w celu zakoñczenia walki. Jak pisa³ Kiyoshi, w razie czego podmienia siê z inn± kuk³±, wiêc ostatecznie klatka zawiera kuk³ê. Kiomoto nie zauwa¿a podmiany i niszczy klatkê i kuk³ê.
NAGRODA:
Kiomoto: + 10 PCh, 2 pkt do stat (Jakby co nie marud¼. Ostatnio za mniej idiotyczne rzeczy ch³opaki nie dostali nic, nawet wygranej. Dostajesz cokolwiek za ¶ladow± aktywno¶æ i spostrze¿enie faktu, ze twoje zachowanie rzeczywi¶cie jest wkurzaj±ce.)
Kiyoshi: + 50 PCh, 10 pkt do stat (Za co najmniej uczciw± walkê, brak matrixów, pokorê podczas walki i wykazanie siê umys³em, a nie pokemonowato¶ci±)
To id¼ na t± misjê, Kiom. Ju¿ pisali do mnie na gg, ¿ebym siê streszcza³a z twoj± walk±, wiêc papa...
PA
//Wielkie dzieki o wielka adminko hahaha ///
[lekko usmiechniety caly czas siedzialem w miejscu z zamknietymi oczami, ale po chwili sumiech znikl... a ja neidajac oznak zycia... nieruszlame sie z miejsca...]
// Kiyoshi mam nadziejê ¿e bêdziesz chcia³ ze mn± jeszcze walczyæ bo wiem ¿e jestem silniejszy a no i gdzie ja napisa³em ¿e summon robi kawarimi? dobra je¿eli dostanê osta nie bêdê mia³ pretensji bo ty robisz swoje i mam zamiar walczyæ z Kiyoshim ale tylko dlatego ¿e chcê mu daæ szanse na normaln± walkê oczywi¶cie robiê to te¿ dla siebie aby co¶ udowodniæ ale to inna historia i nie mam zamiaru siê z tob± k³uciæ bo jeste¶ bardziej do¶wiadczona ni¿ ja, no i tyle odemnie mam nadziejê ¿e nikogo nie urazi³em tym tekstem ale je¿eli tak to przepraszam i dodam ¿e w chwili kiedy piszê tego posta jestem bardzo zdenerwowany gdy¿ Hyuta sêdziowa³ swoj± walkê ze mn± //
- narazie Kiyoshi mam nadziejê ¿e zechcesz walczyæ ze mn± ponownie. - powiedzia³em po czym odlecia³em.
-pewnie... - odparlem i otworzylem oczy....
[wstalem i poszlem przed siebie wychodzac z polany]
NMM
Kisame przyby³ na polanê trochê zmêczony. Ci±gle rozmy¶la³ o spotkaniu z akowcami. I o tym ¿e, spotka³ za³orzycielkê akatsuki. Usiad³ pod drzewem i przymkn±³ oczy.
Dodane po 1 godzinach 4 minutach:
W koñcu wypoczêty wsta³ i postanowi³ znów wyruszyæ na poszukiwania. NMM
Pojawi³ siê na polanie treningowej. Zupe³nie nie wiedzia³, czemu obdarzy³ swojego wiê¼nia takim zaufaniem. Uzna³, ¿e jest zbyt pokojowy i w ogóle 7MM to strasznie pokojowa organiza. Zdj±³ okulary i przetar³ je skarwkiem koszuli, jak to by³o w jego zwyczaju.
*przybywam na cos co przypomiana³o polane treningow±*
Eh.. to od czego zaczniemy?? ... *jestem ciekawy...*
Wiêc *Siadam na polanie*
- Gdy ciê porywa³em, walczy³e¶... z tego, co zauwa¿y³em, nasze ¿ywio³y nie pokrywaj± siê - rzek³ - Ty masz Fuuton, ja Doton i Suiton. Nie przeszkadza to jednak w treningu... Zauwa¿y³em, ¿e preferujesz raczej ofensywny, bezmy¶lny i bezkompromisowy styl walki, jednak w walce najwa¿niejsze jest to co dzieje siê tu - postuka³ siê lekko w g³owê - Je¶li kiedykolwiek wygrasz walkê nie my¶l±c, czyli tak jakby na o¶lep, to by³ to czysty przypadek.
Hmm... gdy jestem pod scian± to staram sie Przebic jak sie tylko da i zrobic sobie miejsce by Swobodnie walczyc
- O rany - westchn±³ - Ty zupe³nie nie masz pojêcia o strategii, czy¿ nie?
Jak jestem z kims tak a jak sam to nie przejmuje sie robie wszystko by wygrac a jak jestem z kims to staram sie po³aczyc nasze Jutsu tak by byly silne i nie do odbioru satram sie podpasowac
- A jak±kolwiek wiedzê na temat ogólnych strategii walk posiadasz? - zapyta³ za³amany - My¶la³em, ze ucz± tego a Akademii...
jakas to ja tam mam mozesz sie przekonac... jesli chcesz
- Nie, dziêkujê - powiedzia³ stanowczo - S± inne sposoby... Co robisz w sytuacji, gdy jeste¶ sam w lesie, nagle atakuje ciê trzech wyszkolonych shinobi...
hm... co bym zrobil?? Uzyl Klonow okolo 3 by pozanc ich styl walki a samemu sie ukryc i wyeliminowac ich 1 po 2
Tak wam urozmaicê trening
Nagle z ziemi wy³oni³y siê trzy marionetki shinobi , które by³y podobne do ludzi. Owe sta³y za pocz±tkuj±cym mistrzem miecza. Jedna marionetka mia³a w rêku mieczyk wielki jak k³oda drugi dwa sztylety a trzeci katane. Marionetki pojawi³y siê kiedy Kakao wspomnia³ o trzech shinobich .
- Trening dla pocz±tkuj±cego w³±czony ....!!- G³os ogarnia³ polanê i tak siê sta³o ¿e Hyuunt ma tera trzy przeszkody do zniszczenia.
Hyuunt masz my¶leæ anie waliæ od razu taki trening Kakao komentuj sobie i mów mu jakie b³êdy robi
- Od ty³u zachodzi ciê kolejna trójka, gdy tamta zajêta jest niszczeniem klonów... - kontynuowa³ beznamiêtnie.
Hm... zostawilbym wybuchowa kukie³ke lub notke i wykona³bym kawarimi by uciec przed wybuchem
- Notka podpali las... na jednym drzewie siê nie skoñczy - powiedzia³ - szukaj innej opcji. Musisz ich szybko za³atwiæ.
////eeee kakao ale dante da³ marionetki ... wiec chyba sie nimi zajme///
Hmm...
Kage bunshin no jutsu <przyczepilem kukielki wybuchowe do klonow 2>
i kazalem im ruszyc do walki kiedy ja obmysla³em dalsze kroki
/// dal kakao
hm... i tak uzyje Kawarimi by przed nimi uciec bo jak zostane to mnie przygworzdza do drzewa
Marionetk± ze sztylecikami wyrzuci³a je prosto w klony tym samym niszcz±c je. Wybuch odepchn± wszystkich do ty³u , lecz wszyscy s± cali i zdrowi .... do czasu. Marionetka z katan± wskoczy³a na wielki miecz drugiej. Koksik wyrzuci³ marionetkê z katana w stronê Hyuunta........ Marionetka ze sztyletami sta³ w miejscu
Kasoo,... odskauje na bok i Uzywam Kunaia z Kukielka i rzucam w kierunku marionetki jest jest szybka i to ominie Uzywam kawarimi i oddalam sie od wszytkich Marionetek o jakies 300 metrow
- No ciekawe, jak sobie poradzisz z tymi - wskaza³ marionetki lekkim skinieniem g³owy - marionetkami... - odsun±³ siê trochê, maj±c zamiar komentowaæ i oceniaæ postêpy ucznia.
Marionetka lecia³a lecia³a i dosta³a w ³eb kunaiem tym samym zrobi³a du¿e bum , lecz na nieszczê¶cie Hyunta koñczyny marionetki wskoczy³y do cia³a k³odki. I tak oto k³odka ma 4 koñczyny i katane 2 marionetki pêdzi³y stronê przeciwnika
What the fu... ... hm... mam troche czasu... Kasoo... bd ciezko skoro jak rozwalilem 1 i teraz inna otrzymala katane to WIem musze zniszczyc ta ze sztyletami... bo jak 3 bd miala wiecej broni to bd ciê¿sza co oznacza ze wolniejsza czekam az dojdzie do mnie Marionetka ze sztyletami I Uzywam Kaze no Yaiba i celuje w Marionetke ze sztyletami... jesli cos sie nie uda uzywam kawarimi ponownie... a jesli ja zniszcze staram sie uniknac 3 marioneki z mieczm i katana
Widaæ by³o ze trzecia marionetka przejê³a wszystkie zdolno¶æ marionetki z katan± . Marionetka ze sztyletami ominê³a technikê przeciwnika i szybko go wykopa³a w górê. 2marionetka kopnê³a go w brzuch i chunnin odlecia³ kilka metrów dalej
Aghh.... Kage Bunshin no Jutsu, Shunshin no Jutsu <3 klony>
Klony sa szybkie za pomoca Shunshin wyciagaja kunaie do kotrych przyczepione sa kukielki wybuchowe<5 kunai z kukielka na klona>
Klony zmierzaja w kierunku marionetek i otaczaja je zaczynaja rzucaj kunaiem z kukielka w kazda marionetke i odrazu zmieniaja miejsce zato ja jak jestem na tylach wykonuje pieczecie do Daitoppa!!! Jesli cos sie nie uda i marionetki mnie zaatakuja uciekam za pomoca shnshun i chowam sie w lesie <jesli owy jest bo nie bylo opisu polany>
Marionetki zniknê³y.
- Trening zaliczony w 50% musisz jeszcze wiele siê nauczyæ ..........
Po tych s³owach walka zakoñczy³a siê
Kisame spokojnym krokiem wszed³ na polanê.Zaoabczy³ tam dwóch znanych mu Mistrzów miecza oraz jakiego¶ zó³todzioba który, walczy z marionetkami.
-Witajcie..nowy?-spyta³ beznamiêtnie Kisame wskazuj±c g³ow± chunina.
Przechadzaj±c siê tak wokó³ siedziby zauwa¿y³am grupkê osób. Przystanê³am i pomy¶la³am
~ Czy w tej organizacji s± sami faceci..==~
Po chwili westchnê³am i przysiad³am siê niedaleko nich obserwuj±c ich .
Po kilku minutach bezczynnego siedzenia posz³am znudzona
< NMM>
Pojawi³em siê na polanie treningowej
Przysz³am na polanê , ze swoim mieczem na plecach , widz±c swojego nowego senseia podesz³am i spyta³am.
- Czy¿by¶ tak szybko zdecydowa³ sie na trening? - spyta³am
-Tak wyci±gaj miecz i poka¿ co umiesz
po czym wyci±gniêciem swój miecz nagle jego ostrze zniknê³o i pojawi³o siê doko³a mnie 50 25 p³onê³o druga po³owa emanowa³a zimnem.
-czekam
Wyjê³am swój miecz
~Heh...no to chyba nie wyjdê z tego ¿ywa ~ pomy¶la³am.
I przygotowa³am siê do obrony....
~Wystarczy kilka zranieñ...~doda³am sobie w my¶lach
Pobieg³am w Jego stronê , gdyby który¶ z ostrzy zaatakowa³ , odskakuje w bok albo bronie siê mieczem. Gdy dobiegam do ch³opaka szybkimi uderzeniami staram siê Go trafiæ.
gdy ty mnie atakujesz 1 z ostrzy robi paradê i odpycha ciê
-Postaraj siê masz uderzyæ mnie 1 raz
Prychnê³am i zrobi³am kilka m³ynków mieczykiem i zaczê³am biec wokó³ Niego. Po chwili wskoczy³am w górê i udawa³am , zê chcê Go zaatakowaæ z góry...jednak¿e nad nim robiê m³ynka i staram siê Go uderzyæ w nogê co powinno Go trochê zaskoczyæ , ¿e nie chce GO w plecy uderzyæ
jedno ostrze broni³o góry 4 pleców 2 nóg i nie uda³o ci sie mnie trafiæ -postaraj siê
Po zakonczonej walce usiadlem niedalego walcz±cych cz³okow 7MM i przygladalem sie ich walce moze sie czegos naucze<pomyslal>
Prychnê³am i zrobi³am ruch d³oni± tak aby przewy¿szyæ katany który chroni³y nogi aby Go podci±æ , gdy upad³ ja szybko odtr±cj±c pozosta³e ostrza raniê Go w ramiê...
Kisame odwróci³ siê i zszed³ z polany. nmm
Dantek pojawi³ siê na jakim¶ wysokim punkcie i zacz±³ obserwowaæ trenuj±cych .
- Wiêc to s± ci nowi ?hmm..?- G³o¶no my¶la³ .
- Kiedy wojownik trzyma miecz obiema rêkoma to si³a miecza wtedy staje siê silniejsza ni¿ dwa miecz trzymane w obu rekach , tak brzmi zasada drogi miecza .... kendo ,, czy co¶ takiego....- Westchnê
Kiedy zobaczy³am , ¿e pewien osobnik siê pojawi³ i us³ysza³am wzmiankê o mieczu , wyjê³am parê kunai i rzuci³am w Jego stronê...po co...sama nie wiem...mo¿e chcia³am zobaczyæ czy to Lider...lub czy uniknie...a mo¿e od tak sobie...dobrze zna³am t± zasadê...ale nie traktowa³am jej za powa¿nie
Dantek zrobi³ takie oczka @_@" ale siê nie rusza³.
Ch³opak wy³apa³ kunai przynajmniej te które mu zagra¿a³y
- Orient - Spyta³ siê dalej maj±c takie wielkie oczka.
- Mo¿na to tak nazwaæ .... - odpar³am beznamiêtnie stwierdzaj±c , ¿e na razie trening zakoñczony z Yagu dopóki ten jako¶ nie zwróci na mnie uwagi
Spojrza³am na Dantka beznamiêtnie
Dantek pojawi³ si obok dziewczyny z ³apk±³ nad sob±.
- Cios Dandusia - Dziewczyna zosta³a pacniêta w ³epek i odlecia³a kilka metrów dalej ¶lizgaj±c siê po ziemi.
- Ni atakuj lidera swego nadaremno.- B³ysn± inteligencj± chwilowo , a nastêpnie siê otrzepa³.
Wkurzy³am siê...ale w jednym mia³am s³uszno¶æ...to by³ Lider...przeczucie kobiety nigdy nie jest myl±ce. Wsta³am otrzepuj±c siê i poprawiaj±c ubrania jakby siê nic nie sta³o...a co ...mia³am p³akaæ...by³am trochê podenerwowana...ale z natury nie atakuje ludzi przez w¶ciek³o¶æ. Spojrza³am na Niego a skrzyde³ka nietoperza na moim mieczu poruszy³y siê
- W takim razie...witam Lidera.... - odpar³am beznamiêtnie
- Dok³adniej Liderka nr 2 ale kto tam by ich liczy³ .- Westchn±.
- Nazywam siê Dante van Shiro o to mój mieczyk .- Z pod p³aszcza wy³oni³a siê katanka.
- Jestem przy okazji twoim partnerem w grupie i jeszcze Senseiem twego Sensei .- Powiedzia³ dumnie.
- W ka¿dym b±d¼ razie musisz trenowaæ bo nadchodz± ciê¿kie czasy *matrixy*.- Powiedzia³ i przelecia³ wzrokiem kobietê.
- Mam nadzieje ¿e nie pope³nisz samobójstwa jak poprzednia mistrzyni mieczy ech ... .- £ezka przelecia³a mu po policzku.
Spojrza³am z podniesion± brwi± na Niego
- Przepraszam bardzo...czy wygl±dam na kogo¶ tak g³upiego aby pope³niaæ samobójstwo? - spyta³am opieraj±c jedna d³oñ na biodrze i patrz±c na Niego uwa¿nie a skrzyde³ka nadal trzepota³y - Watashi wa Zetsumei Monoke....ale to pewnie wiesz...Dante-sama.... - odpar³am oschle...jak zwykle zreszt±...
- Wiem wiem a tym pierwszym liderkiem jest Kendo gdyby co .- U¶miechn± siê.
- On g³ównie zajmuje siê polityka z Kiri a ja sobie dzia³am w tajemnicy przed kuzynkiem Hyut± , bynajmniej on nie posiada wiedzy ¿e ja dzia³am w tej organizacji , ale mniejsza z tym.- Wzi±³ g³êboki w dech.
- Jeszcze jedno nie przyzwyczajaj siê do tej siedziby nied³ugo zmienimy lokal , z powodu du¿ej ilo¶ci intruzów w ostatnim czasie.- Powiedzia³ , a nastêpnie z³o¿y³ sekwencje pieczêci.
- Suiton mizu bushin no jutsu .- I pojawi³ siê wodny klon.
- Yagu mówi³em ¿e na pocz±tek daj jej powalczyæ z klonem a potem z orygina³em .- Westchn± a klon przyj±³ pozycje bojow±.
- Spróbuj zniszczyæ mojego klona , on nie bêdzie wykonywa³ ¿adnych ataków tylko uniki, lecz uwa¿aj on jest szybszy od ciebie wiêc siê skup.- Klon stan± przed kobiet± i wyj± katanê.
Có¿...wiedzia³am , ¿e nie bêdzie ³atwo...nawet je¶li to klon...¶cisnê³am mocniej miecz i od razu zaatakowa³am z pó³ obrotu mieczem w bok , potem chwyci³abym Go za ramiê wykona³abym skok nad nim i spróbowa³am GO podci±æ...
Klon zablokowa³ kopniak i tym samym z³apa³ za nogê i wrzuci³ dziewczynê troszkê dalej.
- Pomy¶l ¿e ty jeste¶ przeciwnikiem i my¶l co ty by¶ zrobi³a na jego miejscu a potem to wykorzystaj. -Powiedzia³ spokojnym tonem
Szybko stanê³am na nogi a kamieñ na mieczu z³owrogo zab³yszcza³. Wsta³am i spojrza³am na klona. Pobieg³am w Jego stronê i stara³am siê przed nim atakowaæ z boku , jednak nie zaatakowa³am Go choæ mog³o to tak wygl±daæ. wbi³am miecz w ziemiê dziêki czemu mog³am kopn±æ klona w twarz....gdyby siê to uda³o wyjmuje przy obrocie miecz i próbuje GO przeci±æ na pó³
Atak siê uda³ i klon siê rozlecia³.
- Ca³kiem nie¼le jak na pocz±tkuj±ca .- U¶miechn± siê
- Mo¿e chcesz spróbowaæ siê z orygina³em .- Spyta³ siê u¶miechniêty
Dodaj sobie
5pk czakry i 1 pk do statów
Schowa³am miecz do pochwy przy boku i odpar³am poprawiaj±c w³osy
- Mo¿e kiedy indziej... bêdzie zapewne jeszcze du¿o okazji - odpar³am a ma³y usmiech wst±pi³ na mojej twarzy jednak od razu znikna³
Dantek pokiwa³ g³ow±
-Ja lecê muszê za³atwiæ kilka spraw ....
Po tych s³owach znikn± , zamieniaj±c siê we mg³ê ...
nmm
U¶miechn± siê pod nosem a miecz zmieni³ siê w normalne ostrze po czym powiedzia³
-I jak podoba³a ci siê walka z moim mistrzem ?
Odwróci³am sie do Niego przodem a potem odpar³am cicho
- Raczej z klonem....nie by³o najgorzej... - doda³am i skierowa³am siê w stronê siedziby
-W koñcu bêdziemy z nim podró¿owaæ
odpar³em i równie¿ ruszy³em w stronê siedziby
Nie odezwa³am siê...bo po co...jako¶ nie wiedzia³am jak podtrzymaæ temat. Wesz³am do siedziby
< NMM>
wszed³ do siedziby <NMM>
Przysz³am na polanê , nie obchodzi³o mnie czy kto¶ tutaj jest czy nie , wyjê³am swój miecz stworzy³am klon i zaczê³am z nim walczyæ . Trenowa³am wymachy , ciêcia itp.
Zamieszanie da³o siê Kakao we znaki (jeju, jak ja nie lubiê setek ludzi w jednym temacie ). Przeczesa³ w³osy palcami i u¶miechn±³ siê przepraszaj±co. Westchn±³ g³êboko.
wszed³ na polane treningow± nie rozgl±daj±c siê w ogóle wyci±gn± miecz i zacz±³ æwiczyæ styl Styl P³on±cego Smoka (Huo Long pai)
Schowa³am miecz , kiedy poczu³am , ze na dzisiaj do¶æ. Usiad³am pod drzewem w cieniu i zaczê³am patrzeæ na li¶cie
2 cia³o pojawi³o siê mia³o jak±¶ dziwn± drabinkê z wiaderkiem na górze i na dole w tym na dole by³ piasek z kieszeni wyci±gn± 2 fili¿anki ja cia³em nr1 wieszam siê nogami za szczebel i zaczynam przesypywaæ z wiaderka na dole do wiaderka na górze przy pomocy tych fili¿anek.Po chwili zauwa¿y³ swoj± uczennice.Nie przerywaj±c treningu powiedzia³.
-Witam ciê Zetsumi
Nie zerknê³am nawet na senseia i pokiwa³am tylko rêk± nadal patrz±c w li¶cie i my¶la³am o ¿yciu....
Æwicz±c dalej rzuci³ kunai w li¶cia który spada³ tu¿ przed twarz± dziewczyny przecinaj±c go na pó³ pot la³ siê z niego strasznie.
-O czym tak my¶lisz
Powiedzia³ po chwili
- O wszystkim...i o niczym.... - odpar³am chwytaj±c po³owê li¶cia i obracaj±c Go w palcach . Czu³±m siê coraz bardziej senna dlatego zamknê³am oczy
Po nape³nieniu wiaderka u góry zeskoczy³em z drabinki.
-Poæwiczysz zemn± walkê mieczem bez ¿adnych sztuczek i mocy zwyk³y miecz vs zwyk³y miecz
Zapyta³
Nie otwierajaæ oczu odpar³am
- Jako¶...nie mam ochoty - ziewnê³am zas³aniaj±æ usta d³oni± i siê u³o¿y³am wygodnie ....sen ju¿ bardzo wzi±³ nade mna górê
Dantek pojawi³ siê w siedzibie jak piorun z jasnego nieba.
- Ohayo.- Powiedzia³ do zgromadzonych w sali .
- Co tam s³ychaæ ?- Doda³ po chwili ch³opak.
Kiedy us³ysza³am g³os Dantka podnios³am siê sennie na ramionach i spojrza³am na Niego
- Ohayo...- odpar³am od niechcenia i opad³am znowu na ziemiê - Jako¶ nic ciekawego
Dantek ziewn± sobie i nastêpni usiad³ na trawce.
- Nied³ugo siê wszystko zmieni .- Powiedzia³ cicho pod nosem.
- A w³a¶nie dzia³o siê co¶ pod moj± nieobecno¶æ ?.- Powiedzia³ do dziewczyny.
- Nic szczególnego i godnego uwagi... - odpar³am obracaj±c w palcach jaki¶ bia³y kwiatek i patrz±c na Niego ( kwiatka) Westchnê³am i odrzuci³am Go w bok i spojrza³am w Niebo
Ch³opak patrzy³ w niebo, lecz nie widzia³ go przez mg³ê .
- Ech .. nie lubiê tego miejsca .- Westchn± ch³opak , nastêpnie popatrzy³ na dziewczynê.
- A ty w tej organizacji co chcesz tak naprawdê osi±gn±æ ?- Spyta³ siê dziewczyny patrz±c w jej oczka.
Spojrza³am na Niego swoimi fioletowymi oczami ze spokojem i odpar³am
- Sama nie wiem....nie znam jeszcze celu swojego do którego mam d±¿yæ...mo¿e si³a...nie wiem...muszê odnale¼æ ten cel...s±dzi³am , ¿e tutaj Go odkryjê
- Jak mam byæ szczery...... tutaj tego nie znajdziesz .- Patrzy³ dalej w jej ¶lepia.
- Ja siê nie spe³niam w tej organizacji , có¿ mo¿e to moja wina.- Westchn± ch³opak , a nastêpnie patrzy³ w niebo , przez mg³ê widzia³ ksiê¿yc.
Westchnê³am i odpar³am
- Jak ju¿ tu do³±czy³am to nie odejdê....chyba , ¿e mnie wyrzucicie...tylko wtedy odejdê - wsta³am i poprawai³±m spodnie . Spojrza³am na ksiê¿yc który mi siê odbija³ w oczach
~Piêkny ~pomysla³am
- Heh optymistyczne masz podej¶cie do szarej rzeczywisto¶ci.- Opar³ ch³opak dalej patrz±c na ksiê¿yc w pe³ni , mg³a z nieba zanik³a.
- Dobre masz podej¶cie do ¿ycia... brak mi optymistycznego punktu ... mo¿e to przez to ¿e dawno nie jad³em ciastek ... bez nich ¿ycie by³o by smutne ...- Powiedzia³ ch³opak tak jakby prowadzi monolog wewnêtrzny tylko ze nag³os
Stanê³am nad nim przodem do Niego i spojrza³am na Niego dziwnie
- A co by¶ zrobi³ gdyby¶ dosta³ ciastko Dante-sama? - spyta³am k³ad±c rêkê na biodrze i patrz±c na Niego wyczekuj±co
¬renice mu siê zmniejszy³y i przyj±³ pozycje prosz±cego pieska z oczkami kotka z shreka.
- Ciocho .......- Widaæ by³o ze wpad³ w jak±¶ psychozê.
- Ciacho ciacho ciachoooo .... JA CHCÊ CIACHO !!- Mówi³ do dziewczyny.
Spojrza³am na Niego wzrokiem typu
~I On jest moim Liderem...rany ¶wiat jest dziwny...~pomy¶la³am
Zacze³am co¶ grzebaæ w kieszeni i znalaz³am jakie¶ opakowanie 3 ciastek. Pokaza³am mu je
- Mo¿e byæ - spyta³am znudzona
- Tak.... ! tak...!- Powtarza³ to s³owo kilka razy i otworzy³ pyszczek.
- Ciachoooooooo...- I potarza³ s³owa siatko. Ch³opak wygl±da³ s³odko jak prosi³ dziewczynê aby mu wsadzi³a jedno do ust jak dla psiaczka.
Westchnê³±m ciê¿ko
~Muszê to robiæ? ~pomy¶la³am
Jednak wziê³±m jedno ciastko i podsunê³am mu pod buziê
~Zachowuje siê jak pies ~doda³am w myslach~Mo¿e nawet s³odki pies...
Dantek chapn± ciastko o je zjad³ .
- Arigato - Powiedzia³ i wyprostowa³ sylwetkê.
- Niema to ja dobre ciastko.- doda³ po chwili i zachowywa³ siê ju¿ normalnie.
Poda³am mu resztê opakowania
- Masz...ja ju¿ nie bêdê jad³a - odpar³am patrz±c gdzie¶ w bok czekajaæ a¿ ch³opak we¼mie ciastka
Dantek wzi±³ resztê ciastek ale na potem.
- A w³a¶nie... co ja chcia³em .- Zacz±³ my¶leæ.
- Co s±dzisz ogólnie o organizacji .- Spyta³ siê ch³opak dziewczyny, drapi±c siê po g³ówce.
Spojrza³am na Niego
- Có¿....cz³onkowie s± dosyæ silni...dlatego s±dzê , zê organizacja jest do¶æ silna...na razie tylko tyle mogê powiedziec... - odpar³am zak³±dajaæ rêcê na piersi
Dantek pokiwa³ g³ówk± , a nastêpnie co¶ mu siê przypomnia³o.
- Hmm.... muszê za³atwiæ jedna rzecz bywaj.- Ch³opak rozp³yn± siê i znikn±.
nmm
Przychodzi wyci±ga swój miecz i wypróbowuje jego mo¿liwo¶ci na manekinach (Bidule)
po 30 min odchodzi...
Przychodzê tutaj aby rozpocz±æ trening.
"pewnie dawno tutaj nikogo nie by³o" pomy¶la³em po czym rozpocz±³em swój trening.
Dodane po 9 godzinach 41 minutach:
-[I see you!] która to ju¿ godzina - powiedzia³em sam do siebie.
"dziwne ale nie czujê siê wcale zmêczony, ale przerwê mogê sobie zrobiæ" pomy¶la³em po czym poszed³em w stronê siedziby.
Nmm
To dobre miejsce na trening. Zrzuci³em p³aszcz i wyci±ga³em zza pleców z pochwy swojego sejmitara. Piêknie l¶ni. Miecz by³ du¿o l¿ejszy ni¿ wygl±da³. Podzieli³em go, teraz trzyma³em ju¿ dwa sejmitary, wygl±daj±ce idê tycznie. Zacz±³em trening od prostych ruchów aby dobrze wpasowaæ rêkê do gardy miecza. Nastêpnie po kolei unik, wypad cios, naskok, parada.
Troszkê siê zmêczy³em, tyle wystarczy. Schowa³em do pochwy mojego Sejmitara, nastêpnie za³o¿y³em p³aszcz nasun±³em kaptur na g³owê i wyruszy³em. Idê do pokoju przespaæ siê. Pomy¶la³em ziewaj±c przy tym.
nmm
Wyszed³em z sali spotkañ, ruszaj±c na polanê. Zostawi³em jednak pozosta³ych mistrzów i ,,mistrzów'' miecza samych sobie, poniewa¿ mia³em pewne zadanie do wykoniania. Ruszy³em w stronê lasu granicz±cego z polan±, po czym zacz±³em pracê. Któ¿by jednak ¶cina³ drzewa siekier±, je¶li ma do dyspozycji ninjutsu? Tak wiêc stworzy³em dwa ³añcuchowe klony, u¿y³em na nich Kusari Dokyu, nadaj±c ³añcuchom w³a¶ciwo¶ci tn±ce i zacz±³em wycinkê... Klony wystawi³y po dwa kawa³ki ³añcuchów i zaczê³y krêcic siê wokó³ w³asnej osi, ruszaj±c w las i ¶cinaj±c drzewa. Ja sam nie mia³em wiele roboty, postanowi³em pocwiczyc wiêc taijutsu na drzewach, które moi pomocnicy pominêli. Minê³o mo¿e 15 minut, a po niewielkim lesie nie zosta³o ani ¶ladu. No, mo¿e poza walaj±cymi siê wszêdzie po ziemii drzewami. Zacz±³em wiêc zbierac drzewa i uk³adac je w ³adny stosik na boku polany. Mia³em skryt± nadzieje, ¿e Hyuta zamierza spalic na tym stosie Atsuia, jednak rozs±dek podpowiada³ ¿e chodzi o co¶ innego...
//MG chyba nie potrzebny. No bo co bêdzie ocenia³? czy mi siê pare drzew uda³o ¶ci±c...?//
- witaj w "dolinie rozpudy" zapewne chcesz wybudowaæ obwodnice do naszej bazy. Wiesz, tylko nie wiem czy zieloni ciê nie zaskar¿± do Unii wiosek. W koñcu to rezerwat i ¿yje tu rzadki gatunek ¿aby ¶mierdziawki. Tu i tylko tu, w innych miejscach wstydzi siê wystêpowaæ. Ale u nas nie, turbodynamoshinobiAio, niech siê inni wstydz± ¿e go nie maj±
Aio rozejrza³ siê zapewne sk±d ten g³os....i zapewne pomy¶la³ tylko o jednym zdolnym idiocie... nie nawet my¶leæ nie trzeba. Któ¿ to mo¿e byæ? Pytanie jak; czy w ¶wiêta puszcz± Kevina? Znaczy chyba retoryczne, jestem kalek± jêzykowym, to nie wiem na pewno.
- To jaaaa, twoooojeee suuummieeeniee /jak spod ziemi duch/ op³aæ w koññcuuu ¿ooo³³³ddd, ³uuuuuu... i nie niszcz lasuuu, bo gdzie szczaæ bêdziesz????
G³os szybko siê przesuwa³, to z jednej strony to z drugiej, to z trzeciej...w koñcu z pnia o dziwo wynurzy³ siê on, to nie ptak, samolot i nie godzilla. Cesarz Anulej niepe³nosprytus wielki czyli on...we w³asnej g³upawej dzisiaj osobie.
-/u¶miech niezacieralny/ nigdy Mizu¶ nie zgadniesz co mam, a tak swoj± drog± gdzie ten no, HYYYYuta. Niech zgadnê, w przyspieszonym tempie palimy i topimy marzannê. By wiosna przysz³a szybciej, a za Marzannê robiæ ma ...A mo¿e czarownice, ewentualnie fabryka zapa³ek...
Anulej o niebo w lepszym nastroju ogl±da³ ¶ciête drzewka i u¶miecha³ siê do Aio jak do kumpla
- Ale tych iglastych nie tykaj, bo ¿ywice maj±, no i miêkkie drewno. Najlepiej pali siê twarde, no mo¿e nieco gorzej z rozpa³k±, ale tym bym siê nie martwi³. O i mam pytanko, jest nas o¶miu, a nazwa mówi o siedmiu... to znaczy ¿e nie zd±¿y³em do³±czyæ ehhh
Junnin zbytnio siê na pewno tym nie przej±³, ju¿ w tedy na naradzie widaæ ¿e by³ nie swój, a w gabinecie... obraz nêdzy i rozpaczy. Cokolwiek to by³o to widocznie Nekozumie przesz³o.
- Wiem w koñcu wiem. Napchamy siark± , magnezem, muchomorami, moimi skarpetami, dla smaku dorzucê swe zesz³otygodniowe kanapki. Z czym, nie pytaj. I tak wypchanego prosiaka, owce czy ochotnika podrzucimy Midoriemu, czy innemu smokozaurowi... ech nie wiem czy zdo³a doj¶æ do pu³apki, czy nie padnie po drodze.
Mózg wszelkiego Bo¿ego stworzenia rozpoczyna³ w³a¶nie litaniê o pomstê do nieba, by siê zlitowa³o i wys³a³o grom. Ale Anulej jest nieugiêty w swym rozwa¿aniu, i gdy inni maj± ju¿ dosyæ, on zawsze znajdzie kontynuacje...
- Je¶li to zadanie techniczne, to bêdzie to katapulta, drewno, belki, i bêdziemy strzelaæ ognistymi kulami w mury naszych wrogów, nie wychodz±c z bazy... taki patent ¿e hej. Kto¶, dostanie tarana, znaczy siê he³m z rogami i z rozpêdu waliæ bêdzie w bramy...nic nas nie powstrzyma. Potem zaczniemy graæ tak; ja i moje wioski zaatakuj± plemie przeciwne (pó³toragodzinny wyk³ad o plemionach.pl) I w tedy ty ze szlacht± wjedziecie pi±ty raz do Suny.
Je¶li zak³adaj±c, Aio nale¿y do najcierpliwszych i najbardziej opanowach na ¶wiacie ludzi, w tej chwili gryzie jak±¶ ga³±¼ i wali g³ow± w d±b pytaj±c "ZA co, za co"
- a teraz piosenka kamyczka / Anulej znalaz³ jaki¶ ¿ó³ty kamieñ w kszta³cie ba³wana/
Ja je-stemmmmm.... zaczyna siê, las ucich³, wszelkie ¿ycie zwia³o, banan na mordce Nekozumy siê poszerzy³ przekraczaj±c liniê uszów...Mo¿na porzuciæ wszelk± nadzieje....
-Piosenka Kamyczka...-W miejscu kropek z moich ust wydoby³a siê niewyobra¿alna wrêcz ilo¶c przekleñstw, której ¿adna cenzura nie przepu¶ci. Ba, jakby je na kartce spisac, to by chyba ze wstydu zwiêd³a...
-Anulej, jednak bardziej popieprzonych ludzi od Ciebie to na tym ¶wiecie nie ma. Co do tego, ¿e jest nas o¶miu to có¿... w³a¶ciwie Ja i Dante oficjalnie nie jeste¶my czê¶ci± organizacji, ot, taki g³upi przepis, d³ugo by opowiadac...
Natomiast co do twoich doprowadzaj±cych mnie ju¿ do szewskiej pasji spekulacji, to sprawa jest o wiele prostsza... To stos, na którym Ciê do cho*ery spalê, nastêpnym razem jak ju¿ nie bêdê siê móg³ pohamowac.
No, ewentualnie mo¿emy to spalic bez Ciebie, aby otrzymac wêgiel drzewny, ale to siê jeszcze zobaczy.
Ch³opak powoli wychodzi³ z mroku prowadz±c ku swym boku Sheene. Znaczy siê w sumie to on by³ prowadzony ale mniejsza z tym wa¿ne ¿e znajdowa³ siê obok bliskiej mu osoby. Jednak¿e ch³opakowi starczy³a sama obecno¶æ dziewczyny...
Ale wracaj±c do tematu ch³opak wkroczy³ na pokryte ranna ros± polanê na której to pracowa³ Aio oraz Anulej. Ch³opak zrobi³ kilka kroków na polanie wci±¿ bêd±c przy boku dziewczyny. Nie chcia³ siê ponownie z ni± rozstawaæ ale có¿ na to móg³ poradziæ.. Po chwili delikatnie j± pu¶ci³ a nastêpnie zrobi³ 2 kroki do przodu a nastêpnie wbi³ swój miecz w ziemie tworz±c tym samym prowizoryczne siedzenie a nastêpnie przycupn±³ przy nim tworz±c wygodne krzes³o z nóg oczywi¶cie gdyby kto¶ chcia³ skorzystaæ. Rzek³ jeszcze mi³ym tonem do dziewczyny:
- A wiêc jeste¶my na miejscu teraz musimy tylko czekaæ na resztê....
Rozejrza³a siê wokó³...no tak, tutaj jeszcze nie by³a. Przykucnê³a na trawie kiedy Teruyo tworzy³ sobie prowizoryczne krzes³o i dotknê³a rêk± miêkkich ¼d¼be³...Poczu³a porann± rosê i przymknê³a oczy rozp³ywaj±c siê. Po chwili znowu je otworzy³a i popatrzy³a na jedno konkretne ¼d¼b³o trawy. Zerwa³a je i podnios³a na wysoko¶æ oczu aby móc spojrzeæ na krople rosy. Po chwili na ¼d¼ble zatañczy³y maleñkie wy³adowania elektryczne które przemierza³y zielon± powierzchniê z góry na dó³. Dziewczyna w koñcu dmuchnê³a na ¼d¼b³o i przedstawienie wy³adowañ siê skoñczy³o. Podnios³a wzrok aby spojrzeæ na Teruyo i u¶miechnê³a siê...
- Poczekajmy... - i usiad³a na trawie. Nie przeszkadza³o jej to, ze bêdzie mia³a mokry ty³ek od tego czy cokolwiek innego. By³a przyzwyczajona do bycia mokr±...
Maresuke cichutko truchta³ za Teruyo. Hyuta na pewno bez powodu tak nakaza³, a ch³opak nie chc±c na samym pocz±tku sobie nagrabiæ, postanowi³ po cichu wykonywaæ polecenia. Przez ca³± drogê na miejsce nie odzywa³ siê. Teraz, gdy ju¿ znale¼li siê na polanie, rozgl±da³ siê ciekawie. Raz po raz zerka³ na oblicza nowo poznanych, jednak stara³ siê, by nie wygl±da³o to natarczywie.
Pan Anulej wygl±da na zadowolonego - stwierdzi³ w my¶lach, bior±c to za pewnik braku zagro¿enia. Co jak co, ale Anulej nie kojarzy³ mu siê z gro¼nymi spojrzeniami, niszcz±cymi technikami, ani oblizywaniem zakrwawionego ostrza. Trochê higieny! Tak chcia³o siê krzykn±æ na widok wielu antybohaterów, o ile powstrzyma³o siê pocz±tkowe obrzydzenie. No i nie robi³ tak oczami jak Uchiha. Z tego co zauwa¿y³, panowi Aio niezbyt podoba³ siê entuzjazm Anuleja, wiêc postanowi³ póki co siê nie wychylaæ. Jak tylko Nekozuma bêdzie w pobli¿u, to zagadnie jako¶ uprzejmie. Mo¿e zapyta siê o zdrowie, albo samopoczucie. O te misje rangi E, czy D, w których ponoæ siê specjalizowa³. Tak, pasowa³ do noszenia zakupów, oraz pielenia ogródka. Tkwi±c w rozmy¶laniach, czeka³ a¿ go kto¶ zawo³a. Mi³o by by³o po imieniu, lub chocia¿ nazwisku, choæ zwyk³e "hej ty!" te¿ mog³o byæ mi³e. Mo¿e nie przekrêc± imienia? Tacy potê¿ni i w ogóle...
Teruyo odwróci³ siê b³yskawicznie gdy na polane wszed³ ch³opak który jak pamiêta³ Teruyo mia³ imiê Maresuke. Gdy ten chcia³ usi±¶æ Mistrz Miecza rzek³ spokojnie:
- Hej Maresuke poczekaj chwilê
Chodzi³o mu ¿eby nie siada³ na mokrej trawie w tym celu Teruyo b³yskawicznie wsta³ a nastêpnie kopniakiem wzniós³ swój miecz w powietrze po czym chwyci³ go zgrabnie , potem u¶miechn±³ siê do ch³opaka i rzuci³ w jego stronê mieczem.... lecz miecz potoczy³ siê pod ziemi l±duj±c tu¿ pod ty³kiem m³odego shinobi z Kiri ot tak ¿eby siê nie zmoczy³ od mokrej trawy. Po tym wydarzeniu 3 Mistrz Miecza wy³o¿y³ siê na trawê z g³o¶nym trach. Le¿a³ tak spogl±daj±c w niebo który wydawa³o siê niezwykle niebieskie.... i by³o tak blisko ch³opaka. Spojrza³ tylko szybko w stronê Sheeny i u¶miechn±³ siê do niej po czym wróci³ do swojego wcze¶niejszego zajêcia czyli wpatrywania siê w chmury oraz niebo. Mo¿e siê wam wydawaæ to dziecinne ale m³odzieniec czêsto marzy³ , marzy³ o piêknym ¶wiecie bez wojen z wspania³± dziewczyn± u boku.... tak to by³y typowe marzenia m³odzieñca w jego wieku
Nagle u¶miech na jego twarzy znikn±³ a na jego twarzy zago¶ci³ smutek... nikt nie by³ w stanie zrozumieæ takiego zachowania m³odego shinobi z Yuki... czy¿by co¶ go trapi³o ? je¶li tak to co ? Tego nie dowie siê nikt bez pytania..
Ch³opak mia³ wra¿enie, ¿e s³yszy jak kto¶ go wo³a. Przez chwilê zdawa³o mu siê, ¿e ponios³a go wyobra¼nia. Trwa³o to krótk± chwilê, bo zaraz zorientowa³ siê, ¿e to Toruyo. Przez parê uderzeñ serca, a wali³o jak oszala³e... s±dzi³, ¿e dla zwyk³ej zabawy nadzieje go na miecz i wrêczy stoj±cej obok kobiecie jako trofeum. Tak, to wydawa³o mu siê bardzo prawdopodobne. Jednak zamiast tego miecz uczyni³ co¶ zgo³a innego. Maresuke przez parê chwil nie wiedzia³ co powiedzieæ, wiêc poprzesta³ na wydukanym dziêkuje.
- Dz-dziêkujê - wymamrota³. Podejrzliwo¶æ wielka siê pojawi³a, jaki to cel móg³ mieæ ten mê¿czyzna, by tak na pierwszy rzut oka bezinteresownie ocaliæ Maresuke od wilgoci i zapewniæ mu wygodê. Powzi±³ dzia³anie, które wymaga³o tego, czego nie mia³. Czego¶, co potrafi³o skutecznie nawi±zaæ rozmowê, a przy tym nie zniechêciæ do siebie rozmówcy.
- £adn± mamy pogodê... - rzuci³ nieudolnie. Wy¶wiechtany, pogodowy temat za³opota³ w powietrzu niczym zasmarkana chusteczka, bêd±c tak samo jak ona atrakcyjnym. Jakby dla porz±dku on równie¿ popatrzy³ w niebo. Mia³ nadziejê na chocia¿ jedn± chmurê o ciekawym kszta³cie, która pokieruje my¶li na odpowiedni tor.
Anulej obserwowa³ zniszczenia jakie wywo³a³a nienaturalna katastrofa ekologiczna w skrócie Aio. Poucinane drzewa, ga³êzie, krzaki, powyrywane zielska, no masakra. Nekozuma wykona³ zwinnie kilka pieczêci i... Z rosy powstali oni cztery klony.
-wiecie co robiæ
Klony zabra³y siê do noszenia pni drzew, wyrzucania niepotrzebnych zielstw i tym podobnych. Raz co raz który¶ krzycza³, Aio czy móg³by¶ tutaj przyci±æ i uci±æ t± ga³±¼?
Sam oryginalny z 36 z±bkami Anulej przeszed³ siê nieco dalej i "poogl±da³ sobie " reszte. Dos³ownie jak siedzieli szed³ obok nich jak w jakim¶ muzeum, k³aniaj±c siê ka¿demu z osobna podchodzi³ ze szczodrym u¶miechem i u¶miechaj±c siê chwilkê patrza³. Jak ma³e dziecko gdy widzi "kogo¶ ciekawego" w swym mniemaniu. Podchodzi u¶miecha siê, mo¿e siê uk³oni i nic nie mówi±c patrzy.
- nie znam was niestety, musicie mi m± g³upotê jako¶ wybaczyæ. My¶lenie nigdy nie by³o moj± mocn± stron±. O Ciebie znam, jeste¶ z Kiri / zgadnijcie kogo w koñcu i tu zauwa¿y³/
Anulej podszed³ do Maresuke, ale nie za blisko. Taki bezpieczny metr odleg³o¶ci, za pewne by widzieæ ramiona, za nim wykonasz ruch poruszy siê w³a¶nie ono.
-Witaj, nie wiedzia³em ¿e nale¿ysz do tej elity, zaskoczy³e¶ mnie sw± osob± ju¿ w tej sali. / ogl±daj±c i przygl±daj±c siê/ no nie wygl±dasz jako¶ z³owieszczo, nie rzucasz spojrzeñ ¶mierci i mrok ciê nie otacza... znasz tu kogo¶? Soooorrrki to zawsze mo¿e byæ tylko skorupa a w ¶rodku siedzi wielki i z³y wojownik ze Sprychowa. / lukaj±c na parke w porannej rosie/
- Ale kiepska pogoda, co to ma byæ? S³oñce... a gdzie deszcz? Uwielbiam ulewy, zachmurzenie, ziatr, zimno, burze... albo to powietrze przed. A wiêc, jak my¶lisz? Hyuta chce by niektórzy pokazali tutaj swe mo¿liwo¶ci?
To ja lepiej siê nie wychylam
W trakcie zanudzania mistrza ko¶ci na ¶mieræ, Anulej zmniejsza³ dystans, a¿ w koñcu usiad³ obok niego. W koñcu pochodzi z tego samego kraju, no i jest chyba normalny.
- Taaaaak ³adna pogoda....
Powiedzia³ wahaj±c siê trochê Teruyo w koñcu pochodzi³ z wioski w której g³ówn± pogod± by³o zimno oraz opady ¶niegu , dlatego ka¿da inna by³a dla niego echem niezwykle odmiennym prze¿yciem....
Ch³opak le¿a³ tak na ziemi by³o mu nawet wygodnie lecz czego¶ siê obawia³. Obawia³ siê straty czego¶ na czym mu zale¿a³o a znowu móg³ to straciæ , poprzez rozdzielenie. M³odzieniec tak siedzia³ wpatrzony w niebo z smutn± min± na twarzy. Obróci³ g³owê w stronê dziewczyny po czym zacz±³ siê jej przygl±daæ z zaciekawieniem oraz ciep³em w oczach. Jednak¿e po kilku minutach przesta³ w koñcu poniewa¿ dziewczyna mog³a poczuæ siê skrêpowana. Siedzia³ tak zastanawiaj±c siê o wydarzeniach dnia dzisiejszego...
Gdy ju¿ przebola³em wszelkie narzekania Anuleja i upora³em siê z drewnem, zbli¿y³em siê do miejsce, gdzie znajdowa³a siê reszta cz³onków organizacji.
Rozejrza³em siê, zastanawiaj±c siê gdzie usi±¶c... hmm... móg³bym trochê ponêkac Teruyo, ale jest zajêty rozmow± z Sheen±, nie bêdê im przeszkadza³... Anulej z kolei znów gotów jest zacz±c piosenkê kamyczka, doprowadzaj±c mnie tym samym do stanu przedzawa³owego. Siad³em wiêc ko³o Maresuke, choc wci±¿ niebezpiecznie blisko Anuleja.
-Hej. Nie mieli¶my chyba okazji siê dot±d spotkac, choc oczywi¶cie sporo o Tobie wiem z raportów i innych tym podobnych papierów walaj±cych siê po moim gabinecie. Mi³o mi Ciê poznac osobi¶cie.-Powiedzia³em, po czym doda³em szeptem aby Anulej nie s³ysza³:
-Uwa¿aj na Anuleja... chyba ma co¶ z g³ow±, chocia¿ to dobry shinnobi...
Siedzia³ tak wpatrzony w niebo. ¯adna chmurka nie wygl±da³a na kunai, ani tym bardziej na shuriken. Ka¿dy ninja by³by tym bezdennie znudzony. Chmury postanowi³y przybieraæ standardowe formy spasionych owiec bez koñczyn, oraz wielorybów bez ogona. Czy ten g³os by³ prawdziwy? A mo¿e to by³ kolejny klon. Jak oni mog± siê tak powielaæ?
- O! Pan Anulej, jak mi³o pana znowu spotkaæ - Maresuke szczerze ucieszy³ siê z obecno¶ci oryginalnego jegomo¶cia. Zaraz przywo³a³ z pamiêci parê uprzejmych pytañ, które chcia³ zadaæ. W miêdzyczasie odpowiedzia³.
- Jako¶ tak wysz³o... - rzek³ w odpowiedzi na swoj± obecno¶æ - Pan Hyuta zaprosi³, to przyszed³em. Przylecia³em w³a¶ciwie. Takim du¿ym i b³êkitnym, z ³usk±. Ze smokiem, na smoku - dosyæ niesk³adnie zda³ relacje ze swojego przybycia.
- A znam tu Pana - tu u¶miech do Anuleja - I Pana Hyute. Ale to tak pobie¿nie raczej. No i Aki, który tu gdzie¶ jest. Rude w³osy i... - mia³ co¶ dodaæ, ale zrezygnowa³ z dalszego opisu. Na wzmiankê o pogodzie, skrzywi³ siê lekko.
- Ale wtedy ognisko siê nie rozpali - zerkn±³ na rosn±cy stosik. Zaraz na my¶l przysz³y mu zabójcze techniki Katonu, oraz nie mniej straszne kl±twy, które mog± byæ wtedy rzucane.
- Popada mo¿e potem - dorzuci³ uprzejmie, jakby deszczowa wizja mia³a uszczê¶liwiæ Anuleja.
- Mam nadziejê, ¿e Pan Hyuta nie wymy¶li czego¶ dziwnego... - wymamrota³, w±tpi±c szczerze, ¿e jego umiejêtno¶ci oka¿± siê wystarczaj±ce. Zaraz jednak u¶miechn±³ siê, choæ trochê smutno to wygl±da³o. Dla niepoznaki zmru¿y³ oczy, by wygl±daæ na zadowolonego.
- A jak tam Pañskie misje, Panie Anulej? - zapyta³ uprzejmie, zmieniaj±c przy okazji temat.
- Te¿ mi³o mi Pana poznaæ - u¶miechn±³ siê do Aio. Zaskoczony by³ t± uprzejmo¶ci±. Na wspomnienie o Anuleju, odezwa³ siê szeptem.
- Wydaje siê bardzo mi³y... - zerkn±³ w stronê stosiku - Bardzo zgrabny stosik... - pochwali³, chocia¿ nie by³ specjalist± w budowaniu stosów.
Anulej spogl±da³ jak klony koñcz± robote, po kilku chwilach; w koñcu jest ju¿ 13.30 a robi± to od 9? Tak ¿e ju¿ pora koñczyæ t± sprawe.
- Znasz mnie?/u¶miech/ je¶li dojdzie do tych popisów, to cienko to widzê. A mo¿e wykonam to samo co na te¶cie na Gennina, tak... by³o nas troje i Junnin powiedzia³ ¿e je¶li go pokonamy to dostaniemy dyplom ukoñczenia Akademii, je¶li przegramy to nic nie dostaniemy a kto¶ jeszcze mo¿e straciæ ¿ycie. Da³ nam do zrozumienia ¿e nas st³ucze i byæ mo¿e i zat³ucze. Mój kolega w tedy wsta³ i biega³ dooko³a. W kó³ko tak szybko, wszyscy byli¶my strasznie tym zdziwieni. Pytali¶my, "co robisz?" A on na to "Æwicze ucieczke"
Ubaw po pachy, nastêpnego ranka, w dniu egzaminu, wszyscy ¿e¶my zwiali. My¶la³em, no to i po karierze, tymczasem dosta³ ka¿dy z nas dyplom... Brawurowa ocena sytuacji, poziomu si³y i zachowanie zasobów ludzkich. I to jak tutaj, nie oceniamy potêgi tylko charakter. Nikt tutaj przecie¿ nie u¿yje swoich super sekretnych jusu, po za tym nikt tutaj nikomu nie ufa, najlepiej nie odkrywaæ swych kart, ale mo¿na siê po¶miaæ i zabawiæ...Aio co tam szepczesz?
Anulej zarzuci³ wzrokiem dooko³a
- kto¶ piêkny miecz po¶wiêca, hmm nierdzewka. Przypomnij mi, nie niewa¿ne...A i mo¿na mnie doinformowaæ...albo i nie informujcie. Lyubie za du¿o wiedzieæ. Popatrz ile to siê o mnie dowidzia³e¶, no to teraz ty. Kto jest twoim mistrzem, dru¿yna i co tam chcesz; opowiadaj, zanim Hyuta tu przybêdzie to ja zd±¿ê kie³baski i piwo z domu przynie¶æ, za pomoc± ³añcucha. No mów....
Maresuke przys³uchiwa³ siê jak swobodny potok s³ów wyp³ywa³ z ust Anuleja. Po chwili potok zmieni³ siê w wodospad, a nastêpnie w powód¼ i co¶ na kszta³t tsunami, które zagarnê³o wszystko co zrozumia³e ze sob±. Nie do koñca jednak, bo ch³opakowi wydawa³o siê, ¿e rozumie co siê do niego mówi. Zebra³ siê w sobie.
- No tak, na uliczce Kiri. Potem lun±³ deszcz i jakie¶ ptaszysko Pana zaatakowa³o, czy wiadomo¶æ przynios³o. Tak, to by³o wtedy - wygrzeba³ z pamiêci spotkanie z Anulejem. Wtedy zapad³ mu w pamiêæ, bo by³ pierwsz± osob±, jak± napotka³ po powrocie do wioski. A co wiêcej, by³ dla niego uprzejmy.
- Jako¶ mistrza nie mam, bo... - chcia³ podaæ jakikolwiek powód, który go usprawiedliwi, jednak takiego nie znalaz³. Jedynym powodem jawi³o siê zwyczajne zaniedbanie - A jako¶ tak... A do dru¿yny owszem, zg³osi³em siê. Mieli siê odezwaæ, ale chyba zapomnieli... - zasêpi³ siê. Na wspomnienie kie³basek, ch³opak nabra³ g³êboko powietrza, jakby siê rozmarzy³.
- Jestem g³odny Panie Anulej. Te kie³baski to na pewno aktualne? - zaraz jednak przysz³a my¶l, ¿e nie wypada jedynie o potrzebach oznajmiaæ, bo nie o to musia³o mu chodziæ. Brzuch zaburcza³ pe³en sprzeciwu, ale Maresuke zabiera³ siê ju¿ za d³u¿sz± wypowied¼, by przypadkiem ten uprzejmy cz³owiek nie pomy¶la³, ¿e jest jaki¶ niekulturalny.
- Trochê zaniedba³em... nadal genin w moim wieku... Ale to tak wysz³o, by³em tu i tam. A nawet dalej, ale wróci³em i tak wysz³o - zdawa³ sobie sprawê, ¿e siê nieco powtarza, ale nie mia³ lepszego pomys³u jak z tego wybrn±æ.
- No i w Oto by³em, pozna³em Akiego, zatru³em siê drinkiem, pozna³em Pana Hyute, lecia³em na smoku i takie tam - w skrócie przedstawi³ swoj± opowie¶æ. Chaos wypowiedzi razi³ z pewno¶ci± tych, którzy przyzwyczajeni byli do sk³adnych, oraz przesi±kniêtych inteligencj± wypowiedzi. W tej chwili zorientowa³ siê, ¿e s³owa dotar³y nie tylko do Anuleja, ale i reszty obecnych osób. Nagle poczu³ siê nagi. Spu¶ci³ lekko g³owê i wymamrota³ co¶ o "³adnej pogodzie".
Aki wydawa³ mi siê coraz bardziej podejrzany.. pewnie dorzuci³ tabletke gwa³tu do drinka ch³opaka, a Hyuta przeszkodzi³ mu w dokoñczeniu roboty.-Pomy¶la³em, ¶miej±c siê cicho do swoich my¶li.
-Hm.. ten Aki, jest jaki¶ dziwny.. poza tym to teraz jedyna osoba której nie znam w organizacji. Niby pochodzi z mojego klanu, jednak pierwszy raz go na oczy widze, my¶la³em ¿e jestem jedynym cz³onkiem klanu Rensai, mo¿esz co¶ wiêcej o nim powiedziec?
Ch³opak na chwilê przerwa³ swoje rozmy¶lanie po czym wyprostowa³ siê wci±¿ le¿±c. Nastêpnie szybk± rozpi±³ swoje ciê¿arki treningowe które po³o¿y³ miêdzy sob± a Sheena , po czym szybkim ruchem wsta³ a nastêpnie zacz±³ biec.... w stronê okolicznego drzewa które by³o jab³oni± pod któr± kiedy¶ spa³ dopóki tego snu nie przerwa³ mu Hyuta..
A wiêc m³odzieniec bieg³ w stronê drzewa i kilka centymetrów od niego wyskoczy³ w powietrze a nastêpnie wbieg³ na nie. Dziêki skupieniu chakry w stopach móg³ bez problemu utrzymaæ siê na ¶liskiej korze drzewa. Nastêpnie b³yskawicznie wyci±gn±³ swoj± katanê przy której u¿yciu które rozpocz±³ ¿mudne ciachanie korony drzewa. Gdy ju¿ skoñczy³ l±duj±c na ziemie trzyma³ w swoich rêkach jakie¶ czerwony przedmioty. Tych przedmiotów by³y 3 sztuki. Wróci³ ponownie do zebranej na polu gromady i stan±³ na swoim wcze¶niejszym miejscu siedzenia. Mo¿na by³o dostrzec ¿e owe czerwone przedmioty to czerwone apetycznie wygl±daj±ce jab³ka. Teruyo odwróci³ siê najpierw w stronê Maresuke a nastêpnie powiedzia³:
- Ej Maresuke £ap !
Po czym rzuci³ w jego stronê jednym z jab³ek w taki sposób by ch³opak nie mia³ najmniejszego problemów z z³apaniem go.
Nastêpnie m³odzieniec podszed³ do Sheen po czym schyli³ siê i poda³ jej jedno z trzymanych jab³ek. Z pocz±tku mina m³odego shinobi z Yuki by³a powa¿na lecz w chwili podania jab³ka rozpromieni³a siê. Spogl±daj±c wci±¿ na dziewczynê ch³opak oczekiwa³ momentu kiedy odbierze od niego ten prezent. Mówi±c przy tym:
- Mo¿e to nie jest jaki¶ prezent ale....
W tym momencie zabrak³o mu s³ów wiêc zamilk³ z prezentem w rêku. Gdy dziewczyna przyjmie od niego ten dar natury ch³opak przysiada siê ko³o niej przy okazji bior±c kês jab³ka. Ch³opak spogl±da³ co chwilê na dziewczynê u¶miechaj±c siê do niej. M³odziak siedzi tak jedz±c jab³ko i co chwilê u¶miechaj±c siê do dziewczyny. Nie wiedzia³ czemu przebywanie w jej towarzystwie sprawia³o mu tyle rado¶ci...
Los jak los ci±gle p³ata figle. Tu co¶ podstawi pod nasze nogi, tam podsunie brzytwê topi±cemu, a czasami zaprowadzi wilka tam gdzie o nim mowa. Tak i tym razem siê sta³o. Szczup³y i do¶æ wysoki rudow³osy ch³opak wyszed³ z siedziby udaj±c siê na pole treningowe i od razu zauwa¿ywszy swoj± ma³± s³odk± zdobycz uda³ siê w kierunku gdzie ona by³a. Powêdrowa³ niczym cieñ nie zauwa¿ony miêdzy lud¼mi i stan±³ za Maresuke, który nie mia³ pojêcia ¿e siedemnastolatek stoi za nim. To by³o w jego stylu znale¼æ siê za kim¶ i od tylu siê w sun±c. Tylko bez ¿adnych my¶li. Chodzi tutaj oczywi¶cie o wtulenie siê w kogo¶ od ty³u. G³odnemu chleb na my¶li, nieprawda¿?
Chcia³ ju¿ przyci±gn±æ do siebie swego przysz³ego uke jednak powstrzyma³ siê gdy okaza³o siê i¿ o nim jest mowa. Czy móg³ przerwaæ t± interesuj±c± rozmowê? Nie zale¿a³o mu zbytnio na opinii publiki, ale czasem mo¿na pos³uchaæ o czym plotkuj± stare dewoty. W tym wypadku Aio i Maresuke. £atwo jest oceniæ ksi±¿kê po ok³adce i p³atki po opakowaniu. A mo¿e te p³atki w ¶rodku s± pyszne, delikatne i aksamitne? Z pewno¶ci± Aki nie przepo¶ci spróbowaæ jak smakuje ch³opak z klanu Kaguya, ale to ju¿ na osobno¶ci i w pó¼niejszym czasie. Teraz interesowa³o go co ludzi intryguje a co ciekawi w nim. Po za tym us³yszawszy s³owa dalekiego krewnego klanowego ¿e jest dziwny poczu³ to jako komplement. Dziwno¶æ wed³ug tego nie do koñca spe³nionego artysty jest czym¶ pozytywnym. Gdyby ka¿dy na ¶wiecie by³ identyczny i "normalny" czy ciekawie by siê ¿y³o. Syn identyczny jak ojciec. Córka identyczna jak matka. Siostra identyczna jak siostra, a brat identyczny jak brat. S±siedzi identyczni jak s±siedzi. Nawet w³adcy tacy sami. Gdzie wojny i k³ótnie. Gdzie sam ¿ycia. Gdzie pikanteria. Gdzie uke i seme. Gdzie Maresuke i Aki. Aaa. Te my¶li znów trochê za daleko zasz³y.
Kiedy wybranek rdzawow³osego, no bo odcieñ jego w³osów by³ bardzo podobny do czystej rdzy skoñczy (czas przysz³y) obejmuje go w pasie. (oczywi¶cie kiedy ju¿ jab³ko znajduje siê w rêkach ch³opaka)
- Czy¿bym s³ysza³ co¶ o sobie? - zapyta³. Najciekawsza bêdzie reakcja m³odziaka gdy dowie siê ¿e wszystko co mówi³ zosta³o us³yszane. Dlatego zapamiêtajcie! Wszystko co powiecie bêdzie u¿yte przeciwko wam.
- No tak... - zacz±³, by na chwilê zamilkn±æ. Doszed³ szybko do wniosku, ¿e o Akim niewiele wie, a wiêkszo¶æ tego co wydawa³o mu siê, ¿e wie, to tylko domys³y.
- Aki chyba jest czym¶ jak artyst±. Co¶ jakby... Jest dosyæ otwarty - tu zerkn±³ na jedyn± w gronie kobietê - W Ame pewnie s± inne obyczaje... Tak s±dzê - rzek³, jakby chcia³ usprawiedliwiæ co¶, co nie do koñca rozumie - Jest ca³kiem mi³y. No i bardzo... eee - zaj±kn±³ siê w poszukiwaniu odpowiedniego s³owa - wylewny... - dokoñczy³.
Teruyo tymczasem wykona³ chyba najbardziej efektowny zbiór jab³ek, jaki Maresuke widzia³ w ¿yciu.
- Dziêkujê - skin±³ g³ow±, ³api±c jab³ko. U¶miechn±³ siê szczerze, czuj±c siê ca³kiem dobrze w tym towarzystwie. Ju¿ udowadnia³ sobie w my¶lach, ¿e niepotrzebnie siê obawia³ ca³ego przedsiêwziêcia, gdy nagle... Tak, znowu te same d³onie zaciskaj± siê na pasie Maresuke. Wiedzia³, ¿e to Aki. Nie móg³ to byæ nikt inny i akurat w³a¶nie w tym momencie, jak ju¿ wszytko by³o tak wygodnie pouk³adane.
- A-Ak-ki, d³ug-go tu jeste¶? - wyduka³, zupe³nie wytr±cony z równowagi tak nag³ym pojawieniem siê - Tak w³a¶nie... o Tobie wspominali¶my... Ja tylko chcia³em... - Maresuke robi³ siê coraz bardziej czerwony. Szybko uniós³ jab³ko do ust i wgryz³ siê w nie. Zacz±³ powoli je prze¿uwaæ, staraj±c siê znale¼æ wyj¶cie z sytuacji. Ca³a jego postaæ wydawa³a siê wo³aæ o pomoc, sam jednak nie uczyni³ nic, by uwolniæ siê z objêcia.
Na polanie treningowej pojawi³ siê Dante .
- Ohayo wszystkim , wielu s±dz±c po waszej minie mnie nielubi bo s±dzicie, ¿e jestem zadufanym w sobie kazehanem i my¶lê ¿e mam nieograniczona potêgê .... czasem miewam takie wra¿enie , lecz t bzdura ..... je¿eli my¶licie ze jestem nie do¶æ silny to mo¿ecie wy wszyscy razem wyzwaæ mnie na pojedynek... bêdê walczy³ bez mojego miecza dla u³atwienia... oczywi¶cie je¿eli chcecie ..- Powiedzia³ Dante czekaj±c na odpowied¼ kompanów broni.
-Oj we¼ daj spokój Dante - stwierdzi³ wychodz±c z cienia Hyuta nios±c narêcze jaki¶ badyli. Surowym wzrokiem oceni³ postêpy Aio i po chwili u¶miechn±³ siê lekko.
-Anulej gdzie nasz nawóz i granulki do k±pieli? We¼ je majtnij gdzie¶... Mamy trochê dech to zbijcie magazynek na to.
Po czym wbi³ badyle w ziemiê. Choæ to nieprecyzyjne okre¶lenie. Bardziej sztachety. Je¶li kto¶ mia³ naprawdê siln± wyobra¼niê móg³ zobaczyæ w nich wystrugane drewniane miecze. Ró¿niaste.
-Kto ma Dotona? Ma kto¶ Dotona? Czy kto¶ móg³by ³askawie ten stos zasypaæ? Zrobimy sobie trochê wêgla drzewnego. Reszta braæ miecze Dante was dobierze w pary. Je¶li kto¶ walczy TaiJutsu to nie musi braæ sztachety.
Hyutek wyda³ polecenia i nie czekaj±c na reakcje podszed³ do stosu.
-Dobra... Jak ju¿ go zasypiecie to potrzebna mi chêtna osoba z Katonem. Ma siê paliæ wolno bo inaczej nie wyjdzie dobry wêgiel drzewny. Do roboty! Zaraz zobaczymy z jakiej gliny jeste¶cie ulepieni!
- misja D zakoñczona powodzeniem, oto 3kg siarki, 23kg saletry potasowej i pó³ kilo Magnezu... bo siê ³adnie pali. Dopisze sobie do karty nastêpne D...Wiesz zbieram, jak zbiorê z 4 to mo¿e mi co przybêdzie
Anulej na baczno¶æ wyrecytowa³ to wszystko, po czy wykona³ "spocznij" i
- Hyu¶ nie kpij, to nic dobrego z tego nie wyjdzie, nu nu
Anulej kiwa³ palcem, daj±c jaki¶ znak Hyucie
Wziê³a jab³ko i przez chwilê patrzy³a na nie obracajac je w d³oniach...
- Dziêki... - rzek³a krótko po czym podrzuci³a je ze dwa razy i zrobi³a pierwszy kês...
Rozejrza³a siê po wszystkich i zatrzyma³a wzrok na Dantem. Westchnê³a po tym co powiedzia³... Nic do niego nie mia³a ale...
- Tylko zadufany w sobie sugeruje, aby wszyscy siê na niego rzucili by go powaliæ... - rzek³a cicho...raczej do siebie...siedzia³a obok Teruyo i Maresuke wiec tylko oni mogli to us³yszeæ. Nastêpnie Sheena rzuci³a krótkie spojrzenie w stronê Hyuty. Prosi³ o ogieñ i drewno wiec ona na razie nie by³a potrzebna. Po³o¿y³a siê p³asko na plecach tak, ze rosa zaatakowa³a jej ubranie ale ona siê tym nie przejmowa³a...Jedyne co by mog³o jej teraz zagroziæ to Raiton którego sama by³a w³adc± i raczej tylko by ja to hmm...zasili³o...
Sheena popatrzy³a na niebo czekaj±c na rozwój zdarzeñ i podgryzajac swoje jab³ko w miêdzyczasie...
Ch³opak ponownie wzi±³ kês jab³ka z do¶æ g³o¶ny charakterystycznym odg³osem. Po chwil wy³o¿y³ siê wygodnie na trawie. W koñcu ogieñ ani ziemia to nie jego ¿ywio³y...
Po chwili le¿enia tak poczu³ siê znudzony. Nic tu nie robili... jednak¿e by³ kto¶ dla kogo warto by³o zostawaæ. w koñcu postanowi³ przerwaæ t± b³og± ciszê zadaj±c pytanie do dziewczyny:
- Zapomnia³em siê zapytaæ co ty robi³a¶ w wolnym czasie ?
Szczerze przyznawszy interesowa³o go to , lecz nie oczekiwa³ odpowiedzi w koñcu kto bêdzie siê k³opota³ z odpowiedzi± osobie pokroju Teruyo...
M³odziak poczu³ siê nagle przygnêbiony.. nie wiadomo z jakiego powodu. Spojrza³ ponownie na dziewczynê a nastêpnie powróci³ do ogl±dania chmur które leniwie porusza³y siê po widnokrêgu... Nagle z jego oczu polecia³a ³za która poczê³a kierowaæ siê w stronê trawy by w koñcu zakoñczyæ swoj± drogê efektownym upadniêciem na ziemie. Mo¿e was to zdziwiæ ale coraz wiêcej ³ez wydobywa³o siê z oczu ch³opaka a nastêpnie sp³ywa³o po policzkach...
Zamknê³a na moment oczy jakby zastanawia³a siê nad odpowiedzi±
- Tak w³a¶ciwie to nudzi³am siê... - odpowiedzia³a krotko i wymijaj±co. Nie powinna zdradzaæ nikomu swych krwawych pobudek...
Usiad³a na ty³ku i popatrzy³a na ch³opaka który teraz le¿a³...Dostrzeg³a jego przygnêbienie, a nawet ³zy gubi±ce siê gdzie¶ po¶ród rosy...
- Co¶ siê sta³o...? - spyta³a ciep³o patrz±c na niego uwa¿nie...
Ch³opak wyprostowa³ siê wci±¿ le¿±c. Dotkn±³ rêk± swojego policzka i poczu³ na nim co¶ mokrego.. by³a to jego ³za która przed chwil± uroni³... a tu¿ za ni± kolejna.. jednak¿e ch³opak nie czu³ siê jako¶ strasznie smutno...przynajmniej nie tak aby p³akaæ. Lecz nagle pewna my¶l zdominowa³a umys³ Teruyo... dzisiaj by³ ten dzieñ... dzieñ w którym umar³ jego przyrodni ojciec. M³odzieniec ka¿dego roku o tej porze sta³ przed jego grobem lecz teraz wykonywa³ ca³kowicie inne czynno¶ci.. do dzisiejszego dnia m³ody shinobi z Yuki nie móg³ wybaczyæ sobie zw³oki w udzieleniu pomocy...
Sztylet ¿alu przebi³ serce m³odzieñca trzymaj±c go w bolesnym ucisku.. a¿ naglê ch³opak poczu³ ulgê której nie mo¿na opisaæ... po chwili zapanowa³a u niego rado¶æ. Rado¶æ z powodu odnalezienia grona ludzi z którymi czu³ siê dobrze... z którymi nie musia³ ukrywaæ swoich uczuæ. W przesz³o¶ci ch³opaka istnia³a jedyna taka osoba by³ ni± ojciec przybrany lecz teraz ojca zast±pili mu towarzysze z organizacji z którymi spêdzi³ ju¿ wiele czasu a chcia³ spêdziæ o wiele wiêcej.
Ch³opak podniós³ delikatnie d³oñ po czym przetar³ mokre miejsce od ³zy. A nastêpnie u¶miechn±³ siê do Sheeny przez ³zy... szczerze oraz rado¶nie jak nigdy dot±d. Lecz nie móg³ wydobyæ z siebie s³owa , ta zmiana emocji tak na niego wp³ynê³a. Gdy tylko skoñczy³ siê u¶miechaæ na jego twarzy znów zapanowa³a znana jego przyjacio³om oraz przyjació³k± , lub poprostu bliskim mu osob± rado¶æ. Jednak¿e trzeba by³o wyja¶niæ sprawê w koñcu kto¶ siê o niego martwi³ nie nale¿a³o tego zostawiaæ ot tak:
- Nic ju¿ nic... dziêkujê ¿e zapyta³a¶. Po prostu przypomnia³o mi siê ¿e mam dzisiaj wyj±tkowy dzieñ
Na koniec u¶miechn±³ siê do niej ponownie zamykaj±c przy tym oczy. By³ szczê¶liwy jak nie by³ od dawien dawna
Anulej spogl±da³ i liczy³, na polanie by³o ich ; on, Hyuta, parka, Aio, Dante, m³ody, tul±cy m³odego...czyli osiem osób. Maj± ustawiæ siê w pary, jak dot±d nikt siê do tego nie rwie, nikt a nikt.A tak, ten wrogi jegomo¶æ ma ich podobieraæ. To ju¿ siê nikomu nie u¶miecha zapewne. Trudno co ma byæ to bêdzie, byle szybko, bo Nekozuma ma ju¿ swój plan. A i ciekawa ta lista ludzi którzy mog± nam zagra¿aæ, i ta próba zaprowadzenia pokoju... Wysokie cele, ruchu ... ciê¿kie, a raczej niewykonywalne. Test ten ci±gnie siê i jeszcze po co im siarka itp? Dobra dostane kogo¶, poddam siê b³agaj±c o lito¶æ i w koñcu bêde mieæ spokój... to jest plan.
Zamy¶lony Anulej siedzia³ dalej obok mistrza ko¶ci, który to mia³ wielkiego wielbiciela... jakiego¶ rudzielca. Zapewne dobry znajomy, lub lubi siê wyg³upiaæ. A wygl±da na normalnego, wiêc mo¿na zachowaæ spokój. Go³±bki zajmuj± siê sob±, Dante wypina klate i wszystkich chce na ni± wsi±¶æ. Unosi siê dum± i honorem, a innych w³a¶nie tego pozbawia. Czyli nie jest to cz³owiek godny, a mo¿e tylko ¼le dobra³ s³owa i sytuacje...
Rudow³osy jakby na drobne wewnêtrzne ¿yczenie ch³opaka pu¶ci³ go i usiad³ na ziemi ko³o Maresuke. Nie na desce czy innym siedzisku, tylko na zimnej brudnej ziemi. Z³o¿one nogi i oparty na rêkach z ty³u, tak by móg³ wszystkich dok³adnie obserwowaæ. Jedynie u¶miechn±³ siê do wszystkich.
Zastanawiaj±ce by³y s³owa m³odego na jego temat. Artyst± by³ i to nie ma³ym. Czasem unosi³ siê abstrakcj± czasem tradycj±. Malarz, poeta, aktor, pisarz i bóg wie co jeszcze kry³a jego dusza. Do tego kochanek maj±cy czasem wielu partnerów jak na artystê przysta³o. Homoseksualny kochanek. Wspomnia³ te¿ co¶ o otwarto¶ci. Ale co ma wspólnego z Amegakure otwarto¶æ to nie mia³ zielonego pojêcia. Plus Maresuke za stwierdzenie ¿e jest mi³y. A¿ siê ciep³o zrobi³o siedemnastolatkowi. Tylko co znaczy³o- wylewny?
- Ma³o o mnie wiesz. Mieszkam od roku w Amegakure. Tak to ju¿ ca³y bity rok. Jednak jak wspomnia³em pochodzê z Kirigakure gdzie siê wychowa³em. - odwrotnie ni¿ Maresuke chcia³ pokazaæ ¿e nie ma nic na usprawiedliwienie swojego zachowania. Przecie¿ jego przysz³y uke w koñcu musia³ sobie u¶wiadomiæ o jego powo³aniu. - Tylko o co ci chodzi³o z wylewno¶ci±?
- A po za tym, Aio jak kojarzê dobrze twoje imiê, najwyra¼niej nie jeste¶ jedyny z naszego klanu. Aczkolwiek nazwisko noszê nie swoje. Takie przybrane gdy przeprowadzi³em siê. - powiedzia³ patrz±c siê wci±¿ na Maresuke specjalnie wzrokiem który poch³ania³ m³odziaka jak czarna dziura, a przecie¿ rozmawia³ obecnie tak¿e z jego pobratymcem klanowym.
- Ech, ten Dante jest nudz±cy. Niby wielki i silny, ale mózgu chyba nie ma. Chce siê podobnie jak ten Uchiha namolnie pochwaliæ swoimi umiejêtno¶ciami. Jeszcze jakby kto¶ mu ubli¿a³ mówi±c ¿e jest s³abeuszem, a przecie¿ nikt tego nie powiedzia³. Chyba chce dowie¶æ samemu sobie ¿e jest potê¿ny i straszny. Ech. Kompleks ma³ego - powiedzia³ ironicznie, ale zarazem maj±c wed³ug w³asnych przekonañ naprawdê du¿o racji.
-Dante? Heh, on jest taki nawet.. zabawny. Taki fenomen, prze¿ywa kryzys wieku ¶redniego w wieku dwudziestu kilku lat, na to przynajmniej wygl±da.
Musi wszystkim pokazac ¿e wcale nie ma problemów z prostat±. Oczywi¶cie ca³y ¶wiat musi wiedziec ¿e ,,Cochones'' Kazehana s± tak wielkie, ¿e siê nie mieszcz± w pa³acu. No, niezale¿nie od prawdy, Dante chce, aby na to wygl±da³o... A ego to siê nawet w ca³ym Yuki chyba nie zmie¶ci...-Podsumowa³em Kazehana, niezwa¿aj±c na to, ¿e stoi niedaleko i mo¿e dos³yszec nasz± rozmowê. W koñcu mówi³em sam± prawdê, a w ka¿dym razie Dante jak dot±d nie da³ siê poznac z lepszej strony.
Hyuta westchn±³.
-Dziêki za serdeczne wsparcie Dotonowców - mrukn±³ pod nosem, a g³o¶no wrzasn±³:
-Dobra, nikt nie ma dotona to wszyscy do ³opat.
Mog³o to wywo³aæ chwilow± konsternacjê ale dwa klony przynios³y po chwili narêcze tych¿e i zabra³o siê do kopania. Hyuta równie¿ stan±³ przy kopcu i wyrównywa³ warstwê.
-Dalej, trzeba jako¶ konwencjonalnie siê dozbroiæ, a to wymaga pracy. Podzielcie siê na dwuosobowe ekipy wed³ug w³asnego... Albo nie.
Kolejny klon wyszed³ i przybi³ do ¶ciany przy drzwiach.
//Teraz moze siêco poniektórzy skupi± na pracy TO nei jest tak ¿e psujê plany Akiego i Teruyo... Nienienie JA to w ogóle niespecjalnie robiê^^//
-No to do roboty! - zakrzykn±³ klon i zacz±³ rozdawaæ ³opaty - Najpierw ³opata, potem miecz, a pó¼niej pachn±ce yeny!
Anulej zblad³, a w jego psychice powsta³ obraz... Anulej na kolanach i ¶wiec±cy na niego reflektor z góry ,krzycz±c NIEEEEEEEEE! a obraz w ciemno¶ciach idzie do góry. Spojrza³, ku swemu szczê¶ciu nie ma Dziwnookiego tutaj. Ufff, zarzuci³ okiem; ³opatologia stosowana, trza zasypaæ dó³...
Mia³ tego nie robiæ, ale co zrobiæ?
- Sōshūha
Normalnie by sprawi³ to ¿e, ³opata sama kopa³a za niego, ale widz±c to ¿e Hyuta siê spieszy. Wielki kawa³ ziemi uniós³ siê w powietrze, Anulej ju¿ swobodnie jak zazwyczaj nie utrzymywa³ tego jusu jedn± d³oni± lecz dwoma, Z³o¿one d³onie w dziwnym ge¶cie i grymas na twarzy Junnina, pa³acie ziemi siê przesunê³o w powietrzu w koñcu rune³o zasypuj±c...
- Dobra a teraz tylko wyrównaæ i podpaliæ, ja swoje zrobi³em ( normalnie za takie jusu bym straci³ jakie¶ 1400pch, nie ma to jak technika rangi S)
Hyuta, nienapowtarzanie chyba mówisz? Ten Uchicha ma byæ moim partnerem? Przecie¿ on jest doskona³y, nie potrzebuje takiego jak ja. Tylko bym mu przeszkadza³, a co treningu, sam wiesz jestem beznadziejny i nic ju¿ mi nie pomo¿e. /U¶miech/
Ju¿ mia³em wzi±¶c siê, a raczej moje klony za ³opaty, gdy zobaczy³em co robi Anulej. Efekty by³y ca³kiem-ca³kiem, z tym ¿e teraz powsta³ kolejny problem...
-Eeee, Hyuta.. o ile dobrze pamiêtam moment w którym siê przedstawiali¶my, nikt nie w³ada Katonem, oprócz nieobecnego Atsui'a.
Pozostaje nam chyba zadowolic siê Raitonem, mo¿e siê zahajcuje, sucho jest, drewno suche, temperatura odpowiednia... Zobaczmy- powiedzia³em, po czym podszed³em do stosu. Na miejscu z³o¿y³em parê pieczêci, tworz±c w mojej d³oni ³adunek elektryczny - Chidori. Przytkn±³em d³oñ w kilku miejscach stosu, zapalaj±c drewno, po czym odsun±³em siê.
Maresuke z wielk± ulg± uwolni³ siê od k³opotliwego towarzystwa. Jab³ko ca³kiem szybko znika³o w ustach ch³opaka. Mo¿e nie by³o tego zbyt du¿o, jednak skutecznie stêpi³o uczucie g³odu. Aki pasowa³ do mi³ego opisu na pewno wtedy, kiedy nie ob³apia³ go przy wszystkich. Na osobno¶ci zreszt± te¿... Na wspomnienie o Dotonie, lekko spu¶ci³ g³owê. Najlepsz± technik± by³a ta z u¿yciem ³opaty, wiêc nie mia³ zbyt wiele do zaprezentowania. Wsta³ i wyj±wszy z kieszeni banda¿e, pocz±³ obwi±zywaæ sobie nimi d³onie. Nie mia³ zamiaru poobijaæ sobie piê¶ci, ani wyrz±dziæ przypadkiem komu¶ krzywdy. Po chwili my¶l o mo¿liwo¶ci uszkodzenia kogokolwiek z tego grona, sta³a siê zupe³nie niedorzeczna. Proszalna my¶l w intencji nieodbywania siê sprawdzenia umiejêtno¶ci t³uk³a mu siê w g³owie. By³ nieco rozdra¿niony obecno¶ci± Dantego. Okazywa³ to przez niezbyt przyjemne spojrzenia w jego kierunku. Fakt, ¿e pewnie poradzi³by sobie z ca³± grup± Maresuke, by³ dodatkowo przygnêbiaj±cy.
Gdy jeden z Hyutów wniós³ ³opaty, ch³opak niewiele my¶l±c zabra³ jedno z narzêdzi i wspomóg³ pracowite klony. Banda¿e siê przyda³y, bo jak wiadomo ³opata lubi pozostawiæ po sobie niezbyt przyjemne odciski. Tak, to by³a bardzo przyjemna praca. Prosta, logiczna, pozbawiona agresji, oraz rywalizacji. No i w koñcu robi³ co¶ na korzy¶æ grupy, nawet je¶li by³o to zwi±zane z przerzucaniem ziemi.
Gdy skoñczyli, odsun±³ siê od stosiku, przy okazji zapoznaj±c siê z przydzielonymi parami.
Nie jestem z Akim... - pomy¶la³, lekko siê u¶miechaj±c. By³ pewien, ¿e przyda im siê ma³y odpoczynek od siebie.
Teruyo... - wymówi³ w my¶lach jego imiê, zerkaj±c przy tym na niego. Wydawa³ siê sympatyczny i da³ mu jab³ko. Poza tym chyba by³ spokojny, chocia¿ o wiele bardziej ¶mia³y od Maresuke. Ch³opak zastanawia³ siê, czy aby nie rozdra¿ni go chwilowa roz³±ka z Sheen±, z któr± najwidoczniej go co¶ ³±czy³o. M³odzieniec by³ tego niemal pewien, chocia¿ dla niego nawet rozmowa z przedstawicielk± p³ci przeciwnej, to ogromne wyzwanie. Chcia³ jako¶ oznajmiæ Teruyo, ¿e przez jaki¶ czas bêd± partnerami, ale zamiast tego wykona³ parê niezrozumia³ych na pierwszy rzut oka gestów. Wskazywanie siebie, jego, oraz listy, oraz okazuj±ce niezrozumienie miny.
Mê¿nych Siedmiu Mistrzów Miecza i jedna Mistrzyni, jako kobieta podtrzymuj±ca poziom towarzystwa, u³o¿yli sobie drewienka w celu pocz±tkowo bli¿ej nieokre¶lonym... A pó¼niej zdecydowali siê zasypaæ to ziemi±. To by³o co¶ na kszta³t planu piêcioletniego... Po prostu harcore. Jednakowo¿ Anulej uratowa³ sytuacjê i stos drewien przykry³ ziemi±. Aio natomiast spróbowa³ triku z Chidori, by owy stos podpaliæ... Chwilowo nic siê nie dzia³o, stos sta³ jak sta³. Raz, dwa, trzy...Dziewiêæ, dziesiêæ... BUUUUM. Ogieñ wyskoczy³ do góry, powoduj±c ca³kiem du¿e zamieszanie. Gor±co blisko by³o niezno¶ne, a Aio, który sta³ najbli¿ej stosiku, tak owo gor±ca piek³o w oczy, ¿e prawie zemdla³...
-Sun±æ siê! - zakomenderowa³ Hyuta i przysypa³ p³omieñ szybko zgarniêt± ziemi± - Jak siê bêdzie za szybko paliæ to pójdzie siê chrzaniæ ca³y wêgiel drzewny. Powolutku. Pilnowaæ mi tego Anulej. Reszta siê ustawiæ przy tych sztachetach zrobimy wam ma³y sparing, ¿eby wy³oniæ hierarchiê. Anulej zostaje moj± chwilow± sekretark±, sprz±taczk±, klozetow± i kuchark±. I prochowo-wêglow±.
Klony czuwa³y przy ³opatach, a Hyuta usiad³ sobie na ziemi pod ¶cian± i czeka³ a¿ wszyscy nieszczê¶ni mistrzowie miecza wezm± te badyle.
Maresuke, chocia¿ sta³ dosyæ daleko od ogniska, cofn±³ siê na wszelki wypadek. P³omienie strzela³y w górê, a ch³opak wpatrywa³ siê w ogieñ.
Tak pewnie wygl±da u¿ytkownik Katonu, gdy technika nie wyjdzie - pomy¶la³. Ciekaw by³, czy przypadkiem nie bêdzie z tego po¿aru. Anulej na szczê¶cie pokaza³ co potrafi. Tak, Anulej musia³ byæ kim¶ wyj±tkowo utalentowanym. My¶li skutecznie przegoni³ niczym kijem Hyuta, oznajmiaj±c tymczasowe funkcje oryginalnego osobnika. Maresuke w zwi±zku z tym zastanowi³ siê jaka to rola trafi siê jemu. Prawdopodobnie co¶ poni¿aj±cego, ale po¿ytecznego dla reszty. Pucybut by³ nawet do zniesienia... Tak sobie rozwa¿aj±c, podszed³ do jednego z badyli. Przypomina³o to bardziej pokrzywionego leminga wyszarpniêtego przemoc± z czyjego¶ ogródka, ni¿ miecz. Chwyci³ go niepewnie i przyjrza³ uwa¿nie. Przy du¿ej dozie wyobra¼ni mo¿e przypomina³ nieco miecz, ale tylko nieco. Ch³opak zdawa³ sobie sprawê, ¿e prêdzej sobie zrobi nim krzywdê, ni¿ komukolwiek innemu.
- Trochê nie bardzo te kenjutsu... - wymamrota³. Przywo³a³ wypowiedziane niedawno s³owa Anuleja, o jakim¶ tam te¶cie. Tak, to by³o co¶ podobnego. To jedynie o ustalenie hierarchii. Nic takiego, o ile kto¶ nie mia³ wygórowanej ambicji. Maresuke i jego ambicja byli raczej ustêpliwi. Tak, byle nie zrobiæ sobie krzywdy. Postanowienie by³o s³uszne. Pomacha kijaszkiem dla treningu, a potem poudaje, ¿e ok³ada kogo¶ piê¶ciami, u¿yje jakiej¶ techniki i wszyscy bêd± zadowoleni. A potem i tak Pan Hyuta stwierdzi, ¿e Maresuke nie nadaje siê do organizacji, albo co najwy¿ej mo¿e nosiæ reszcie miecze. Albo przydzieli do Anuleja i jego obowi±zków. Zastanawia³ siê, czy przypadkiem nie za¿±da zwrotu tych pieniêdzy co mu wrêczy³. W my¶lach wyda³ je ju¿ wszystkie... przyda³yby siê nowe kunaie i shurikeny, a i kolejny drut by nie zawadzi³. Mo¿e scyzoryk? On siê zawsze przydaje, a taki by³ ³adny w sklepie - konoszañski, z listkiem na obudowie.
- No to ja gotów - rzek³ trochê bez zastanowienia. Je¶li mia³ zaznaæ kolejnego upokorzenia, to najlepiej od razu.
Fala gor±ca buchnê³a od stosu, uderzaj±c we mnie z ogromn± si³±. Szybko jednak odskoczy³em od stosu, ratuj±c oczy przed wypaleniem... S³ysz±c dyrektywy Hyuty i widz±c maresuke, badawczym spojrzeniem obdarzaj±cego jedn± ze sztachet, równie¿ ruszy³em w stronê ,,mieczy''.
-No, no... budzi wspomnienia. Tak± sztachet± na wujaszka weselu stryjek kuzynowi w ³eb przywali³... Ale to tylko takie rodzinne anegdoty, nie bêde was zanudza³.
Podnios³em jeden z kijów, zdj±³em z nóg ciê¿arki treningowe, k³ad±c je w bezpiecznym miejscu i oznajmi³em:
-No, jestem gotów...
No có¿ Teruyo wsta³ z wilgotnej ziemi a nastêpnie rzuciwszy wcze¶niej ostatnie spojrzenia odwróci³ siê by spojrzeæ z kim mia³ ma byæ w parze...
Na szczê¶cie na kartce widnia³ napis "Teruyo I Maresuke" co ¶wiadczy³o o tym ¿e jego partnerem w robocie bêdzie jak¿e utalentowany cz³onek klanu Kaguya. W tym momencie ch³opak rozpocz±³ przekazywanie sygna³ów które by³y po³±czenie alfabetu Mors'e oraz Migowego , najwyra¼niej chcia³ przekazaæ w ten sposób swój zapa³ do pracy a niech mu bêdzie...
No có¿ m³ody shinobi z Yuki podszed³ i zabra³ jeden z szpadli od klona lidera a nastêpnie rozpocz±³ nudn± i ¿mudn± pracê jak± by³o kopanie do³u , daj±c przy tym sygna³ rêk± do Maresuke ¿e zrozumia³ tre¶æ jego wiadomo¶ci i ¿e nie gryzie. Nie wiadomo co móg³ sobie biedny ch³opak pomy¶leæ na temat Teruyo...
"Nawet niez³y trening miê¶ni podczas tego kopania" - pomy¶la³ m³odzieniec. Odrzucaj±c kolejn± ³opatê pe³n± ziemi mówi±c przy tym do Maresuke:
- Masz jak zapaliæ ten stos wraziê czego ?
Staraj±c siê mówiæ takim tonem by nie przestraszyæ m³odzika.
//temat poprzedni przeniosiony do kosza zostal, no bo za duzo bylo pracy nad usuwaniem postow, a to najelpsze rozwiozanie...\\
Przychodzê na polanê i trenuje przed misj± wrazie potrzeby walki...
po 30min idê dalej...
Po skoku z dachu le¿a³em tu nie przytomny.Mia³em sen ¿e umieram.
Z góry nagle zeskoczy³a Tayuya.
- Hiuru, pogiê³o ciê??? - wrzasnê³a, dopiero po chwili zdaj±c sobie sprawê, ¿e ch³opak jest nieprzytomny. Przeróci³a go tak, by le¿a³ plecami na ziemi i po³o¿y³a d³onie na jego klatce piersiowej - Chiyute no Jutsu - rzek³a, modl±c siê, by zadzia³a³o. Dooko³a jej d³oni pojawi³a siê jasna po¶wiata, lecz±ca z³amane ko¶ci i wszelkie obra¿enia w ciele Hiuru.
-Gdzie ja jestem??-zpyta³em nieprzytomnie.
- Pole treningowe 7MM - powiedzia³a szybko, nadal skupiaj±c siê na leczeniu obra¿eñ.
-Jeste¶ anio³em Umar³em i jestem w niebie-zacz±³em majaczyæ(jak zwykle).
- Bez przesady - fuknê³a niezadowolona, koñcz±c Jutsu, gdy¿ wszystkie rany by³y ju¿ zagojone - Nie jestem anio³em, ale ty na pewno jeste¶ idiot±.
-Eee,a czemu tak my¶lisz?I kim jeste¶ bo Cie nie pamiêtam.Nic nie pamiêtam.
- Jestem Tayuya i ciê nie lubiê. Ty nazywasz siê Hiuru i jeste¶ z klanu Hyuuga z Konohy i mnie nie lubisz - warknê³a.
-Eee,dalej nie pamietam.I siê dziwie jak mog³em Cie nie lubiec.
- To, ze uratowa³am ci twoje marne ¿ycie, to wynik moich eksperymentów medycznych - powiedzia³a wrednie i wsta³a, patrz±c na niego z góry.
Spojrza³em na dziewczyne i straci³em przytomno¶æ.Z mojego miecz wydobywa³a sie czrana aura.
- Co za [cenzura]. Jest zdrowy jak ryba i ¶mie traciæ przytomno¶æ - mruknê³a pod nosem, szturchaj±c go lekko stop±.
Le¿a³em dalej nieprzytomny a aura stawa³a siê coraz wiêksza.Miecz wywala³ coraz wiecej mocy.
Tay zauwa¿y³a dziwne zachowanie miecza Hiuru. Wziê³a do rêki swoj± katanê i zakrêci³a ni± m³ynek, po czym oddzieli³a miecz Hiuru od w³a¶ciciela szybkim ruchem ostrza.
Miecz przesta³ wydawac z wiebie aure.Nagle dosta³em potwornych drgawek.
- No i jeszcze padaczkê ma... - westchnê³a teatralnie. Z tego, co wiedzia³a, atak epilepsji trzeba by³o po prostu przeczekaæ, wiêc czeka³a.
Nagle zacz±³em co¶ belkotaæ,a¿ wyplu³em czarn± ma¿ podobn± do smo³y.
Nachyli³a siê do biedaka.
- Jak ty mnie wkurzasz... - podnios³a go lekko i walnê³a w plecy, tak by wyplu³ resztki wydzieliny.
Wyplu³em resztki tego czegos i pad³em na ziemie.Le¿a³em tak nieprzytomny my¶³ac o najgorszym.
Pu¶ci³a go z obrzydzeniem.
- Ju¿ skoñczy³e¶? - zapyta³a ironicznie - Mam ciebie dosyæ... - stwierdzi³a z niesmakiem.
Wsta³em i powiedzia³em.-Dziêki za ratunek.-podnios³em miecz,podzszedz³em do dziewczyny,poca³owa³em j± w policzek i poszed³em do siedziby.[nmm]
Ch³odnym spojrzeniem odprowadzi³a ch³opaka, po czym uda³a siê w swoj± stronê.
NMM.
Przyby³ na polane, ci±gle my¶l±c jak siê tu znalaz³.Rozej¿a³ sie woko³o."Zwyk³a polana trenigowa"-pomy¶la³."Czemu wiêc czujê sie tu dziwnie nie swojo"-zapyta³ sam siebie w duchu.
Z braku innych perspektyw zacz±³ æwiczyæ swoje jutsu na pobliskich palach treningowych.
Dodane po 32 minutach:
Zmêczony po treningu odpocz±³ pod drzewem.Po godzinie drzemki wsta³ poprawi³ miecz na plecach i ruszy³ przed siebie. <NMM>
Madara czeka tu na pierwszego smia³ka z 7MM na przyj¶cie ...
Je¶li ju¿ wyszscy przyjd± mówi:
- Aha zapomnia³em powiedzieæ ... Jest na pocz±tek jaki¶ ¶mia³ek, który nie chce za³o¿yæ sie o swój miecz Je¶li tak to ja te¿ zagram z nim bez zasad... A wiedzcie ze nie ma istoty, która opar³a by siê obronie absolutnej ... Chyba ze kto¶ z was mo¿e mieæ wiêcej ni¿ 10 000 szybko¶ci ...
Wbieg³ na polanê.Ze spokojn± min± obserwowa³ Madarê.
-Jestem dopiero pocz±tkuj±cy w tej organizacji ale je¶li wtargn±³e¶ tu nie proszony bede musia³ cie st±d wyrzuciæ...A ju¿ napewno bêde próbowa³!-Krzzykn±³ walecznie.
" Kolejny "bohater" " - pomy¶la³ Madara
Jeste¶ pierwszy tak ? Za³ó¿my siê ... Je¶li wygram oddaszm i swój miecz je¶li przegram dostaniesz 500y ... Nie bêde u¿ywa³ Sharingana ¿eby u³atwiæ Ci zycie ... Przyjmmujesz zak³ad ? jak nie to moje zasady te¿ nie bêd± obowi±zywa³y,a zatem zginiesz ...
Dobra mam sêdziowaæ t± bitkê wiêc tak:
Kolejno¶æ:
Kisame -> Madara -> Ja -> Madara -> Kisame -> Ja....
Zasady:
Bez summonów
Dwa Jutsu na turê + Jedna Obrona
Ja mam racjê a wy nie, wiêc nie czepiaæ sie.
-Niestety, Madara, nie tak szybko,Nie my¶l ,¿e jestem tchórzem.Pojawi³em sie tu bo mia³em inna sprawê to za³atwienia ale natkn±³em siê na ciebie, ale dopadne ciê..-powiedzia³ klon po czym znikn±³ w kebach dymu.
"Pierwszy z 7MM" - pomy¶la³ Madara - "i najwiêkszy tchórz... Poczekam sobie tutaj na reszte tych ¶limaków ... Mo¿e siê kto¶ docz³apie a jak nie to wy³apie ich pokolei..."
Wybieg³ spokojny i zdeterminowany.Wiedzie³ gdzie jest Madara(mia³ wiedze klona).Stworzy³ dwa kage bushin'y gdy by³ daleko od Madary(odejmê sobie za to czakrê).Bieg³ w stronê Uchihy i gdy by³ ju¿ niedaleko wyskoczy³ w powietrze i by³yskawicznie wyci±gn±³ miecz.
-Przyjmujê zak³d!!-krzykn±³ z powietrza.
Madara (jak wcze¶niej wspomnia³em) mia³ wyjêtego kunaia wiêc spokojnie odwórci³ siê i zablokowa³ atak gigantycznego miecza kunaiem ... (patrz walka Zabuza vs. Kakashi)
- A wiêc tak wygl±da ten legendarny miecz ... - powiedzia³ Madara odskakuj±c i tworz±c 2 cieniste klony. - widzê wiêc ¿e walcze z jego posiadaczem co znaczy, ¿e nazywasz siê Kisame, o ile dobrze przeczyta³em twoje akta w siedzibie ANBU... ¯ywio³ twojej czakry to Suiton, a jednym z moich jest Katon ... Mia³by¶ przewagê ale drugim z moich ¿ywio³ów jest Raiton . Powiedzia³em Ci to, ¿eby¶my mieli równe szanse, ja twoje dane znam ... I twoim nieszczê¶ciem bêdize je¶li zabierzesz mi ca³± czakrê ... Bestia, która we mnie mieszka nie potrafi wy³aczyæ Mangekyou Sharingana ...Ale koniec gatki ... Raiton : Rai Tate No Kireme ...
Madare chroni teraz tarcza b³ysawici, prze któr± nie przebije siê ani woda ani ogieñ ani nic innego... Jest praktycznie nie do przebicia... (Wyje³e¶ miecz Kisame czyli jese¶ wolniejszy) 2 klony zaczê³y bombardowaæ Kisame mas± kunai i shurikenów, po czym jeden stworzy³ Rai Tate No Kireme i wystrzeli³ b³yskawicê w serce Kisame(wod± siê nie obronisz ...)
No niestety nasz pan SPAM zapomnia³ o obronie i oberwa³ tarcz± z b³yskawic i jest poparzony, walkê wygra³ Madara +5PCh i 1 do statów... Kisame nie jest musisz dotrzeæ do szpitala i siedzieæ tam do jutra ok. godziny 12.00
Madara u¶miechn± siê i miecz kopn± by ten le¿a³ w bezpiecznym miejscu ...
- No wiêc mam ju¿ pierwszy z sze¶ciu ... Przykro mi ale bez miecza nie mo¿esz siê nazwaæ jego mistrzem...
Madara czeka na kolejnych mistrzów , których wczesniej sprowokowa³ do walki ..
Rozumiem ¿e to siê rozumie samo przez siê ale ja nie atakowa³em..Wiêc teraz opisze swój ruch.Kiedy Madara odskakiwa³ po moim ataku od ty³u kopn±³ go mój klon(patrz poczatek tamtego postu).Gdy madara zosta³ wytr±cony z wykonywania swojej techniki Kisame zaakatkowa³ go p³askim,szybkim ciêciem w brzuch po czym odskoczy³.odskakuj±c wykonuje jutsu Suiton: Bakusui Shōha.
<sorki ale ja te¿ chce swój rzuch wykonac a tamto to nie by;l atak a tak go zaliczyliscie>
//
S³uchaj ... Jest MG i on decyduje nie my ... A co do tego, ¿e to by³ atak to po
1) Zrobi³e¶ klony...
2)Chcia³e¶ mnie ude¿yæ swoim(ju¿ moim) wielkim mieczem
Czyli zrobi³e¶ ruch .. Ja zrobi³em swój ... i KONIEC nie ma zadnych odwo³añ... Wiem, ¿e jete¶ nowy ale to nie znaczy, ¿e kto¶ bêdzie Ciê l¿ej traktowa³, mog³e¶ uciec i nie wracaæ albo nie przyjmowaæ zak³adu. .. Znaj±c ¿ycie w ku¼ni dostaniesz nowy miecz wiêc sie nie przejmuj
//
//Rozumiem ¿e podnieci³e¶ siê wygran ale to ni byl atak....klony mozna tworzyc poza walka a to mia³o byc efektowne wejscie...mysla³em ¿e bedziemy gadac albo co...nie mysl ze jestem taki glupi by moj ruch polegal n atakuje mieczem//
// Kisame staraci³ miecz i jest niezdolny do walki niestety, jak bêdziesz grzeczny i nabijesz 100 postów chod¼ do gabinetu raikage spotkaj siê z moj± postaci± i wykuje ci taki sam //
//
Cz³owieku teoretycznie wolny pomy¶l co mówisz... Walczy³em z silniejszymi od Ciebie i to co teraz zrobi³em mnie nie podnici³o ani troszkê... Potê¿nie mnie rozbawi³e¶ swoim postem bracie spamie ale to ju¿ koniec zmykaj bo Cie zabije ja czekam na reszte 7MM .. Czy chcia³e¶ czy nie MG uzna³ to za atak i dziêki bezmy¶lno¶ci przegra³e¶ ... Tyle ....
//
//nie podwa¿am twojej decyzji jesli chodzi o walke ale uwa¿am ¿e jeste¶ idiotycznym sedzi± jesli nie dales mi wykonac ataku..sorki ale ciêzko sie walczy jak z góry jestes za madar±...Mo¿esz albo spróbowaæ ocenic walkê na podstawie mojego ruchu który potem napisa³em i ruchu madary albo zostawic tak ¿e walka byla poprostu atakiem madary na nie broni±cego sie kisame(bo mu nie pozwoli³es) .../
//Dajcie mu zaatakowaæ... albo ja mu dam...//
Nagle poczuli¶cie co¶ podobnego do Deja Vu. Stali¶cie naprzeciwko siebie z pe³n± chakr± (i bez klonów...). Obaj byli¶cie tym nieco zdziwieni, ale pamiêtaj±c jednocze¶nie to co mog³oby siê zdarzyæ wcze¶niej, potem.
//pierwszy Kisame, pó¼niej Madara. Robiê to tylko dlatego, ¿e Kisame zaraz siê rozklei i poskar¿y komu¶, ¿e to by³o niesprawiedliwie, a mi siê nie chce z nikim k³óciæ. I bêdê bezstronny...//
Hyuta, czy mi siê wydaje, czy ty w³a¶nie podj±³e¶ próbê bycia stronniczym MG? Nie³adnie >.< Wkurzasz mnie coraz bardziej, nie mówi±c ju¿ o tym, jak uroczo podlizujesz mi siê na gg. NIE WKURZAÆ ADMINA
[przychodze na polane]
-A wiec... chciesz dostac moj miecz, czy mzoe czkasz na innych hm?? -zapytalem i usiadlem kolo jakiegos z drzew z boku
Nadal przeklinaj±c, lecz ju¿ nie na g³os, Kakao wszed³ na polanê treningow±. Nie mia³ przy sobie miecza, tak samo jak nie mia³ go w sali narad.
Nie, ja nie chcê umieraæ! Mam tylko 15 lat! Nawet jeszcze nie pom¶ci³em rodziców, a ten g³upi Mizukage zwala moje doskona³e plany i gada co¶ od rzeczy o jakich¶ durnych walkach z Uchiha. JESTEM NOWY
Kakao przystan±³ nieopodal Kiyoshiego, który najbardziej z obecnych wzbudza³ jego sympatiê. Zdj±³ okulary, przetar³ szk³a i za³o¿y³ je z powrotem.Po paru sekundach ponowi³ czynno¶æ. Nienawidzi³ napiêcia, w którym nie by³o nawet odrobiny adrenaliny, a w tym nie by³o jej ani trochê.
Madara tylko k±tem oka spojrza³ na dwóch pozosta³ych cz³onków Akatsuki i czeka³ na atak jednego "mistrzunia" z 7 Mistrzów Miecza... A wiec przyj±³es zak³ad czy tylko tak mi sie wydawa³o Atakuj wiêc powiedzia³ u¶miechniêty szyderczo Madara z klanu Uchiha...
//Nie rozklei tylko chce przegraæ z honorem;p.Wiadomo ¿e Madara wygra bo jeste zaje**** ale przynajmniej przegram nie po jednym ruchu jego a po dwóch;p//
Kisame podskakuje i wykonuje jutsu Suiton: Bakusui Shōha.Z jego ust wydobywa sie wielka fala woldy która potem zamienia pole walki w jezioro.Nastêpnie kisame ponownie wykonuje pieczêci i tworzy dwa wodne klony przy Madarze któe go atakuj± mieczami.
Kisame w razie ataku(moze dowolnie manipulowac jeziorem) na niego unika poprzez powstanie fali pod nim która "wyrzuca" go z zasiêgu ataku.
---------------------------------------------------------------------------------
Nazwa: Suiton: Bakusui Shōha(450)
Jutsu polegaj±ce na wydobyciu z ust olbrzymi± ilo¶æ wody, która mo¿e byæ u¿ywana do innych wodnych ataków.Tworzy to jezioro którym shinobi mo¿e dowolnie manipulowaæ.
Nazwa: Mizu Bunshin no Jutsu(50 za klona)
Technika polegaj±ca na stworzeniu klona lub klonów z wody. Ka¿dy klon jest zdolny walczyæ, i mo¿e atakowaæ z si³± 1/10 prawdziwego u¿ytkownika, ale nie mo¿e odej¶æ daleko od ninja który go stworzy³.
2000 chakry - 450 - 100 = 1450 chakry ma kisame.
Gdy tylko Kisame zacz±³ tworzyæ pieczêci suitona, Madara stworyz klona ... Gdy pole walki zamieni³o siê ju¿ w "jezioro" (powinien zalaæ kwaterê) Madara stoj±c z klonem naziemi zobaczy³ pieczeci wodnych klonó. Wtedy klon wyrzuci³ go wysoko w powietrze paruj±c wcze¶niej wyjêtym kunaiem ataki klonów. Madara za¶ z powietrza stworzy³ Rai Tate No Kireme [Raiton]. Chroni³a go tarcza któr± odrazu wystrzeli³... Niestety woda przewodzi pr±d ... Klon wiedzia³ o ataku i wyskoczy³ w powietrze by unkn±æ pora¿enia i owego kunaia rzuci³ jeszcze w stronê Kisame by dobiæ drania ... Po ca³ej tej "akcji" wyj±³ 2 kunaia ...
// Czakra:
Kage Bushin no Jutsu *1 = -200pCh
Rai Tate No Kireme *1 = -100pCh
Czyli pozosta³o mi 1370pCh
Lecia³em nad polank± która sta³a siê jeziorkiem i zauwa¿y³em walkê. Zeskoczy³em z mojego smoka a on znik³.
* Widzê ¿e kto¶ mnie uprzedzi³ * pomy¶la³em.
Podszed³em do Kiyoshiego. W dodze spostrzed³em Madarê walcz±cego z jakim¶ rybim kolesiem. By³y w sumie tutaj cztery osoby oprócz mnie Madara i Kaguya Kiyoshi oraz dwóch nieznanych mi cz³onków 7MM jak mniemam.
- Kiyoshi wyzywam ciê do walki. Jeste¶ mi do czego¶ potrzebny. - powiedzia³em, nie mia³em ze sob± miecza, mojej pami±tki po pobycie w 7MM, uzna³em ¿e by³aby to obraza dla obecnych cz³onków, zostaæ pokananym przez co¶ co siê samemu stworzy³o.
// Walczmy, proszê o sêdziego ale nie Hyutona Shirona redaktora naczelnego gazety The Kiri Times gdy¿ poprostu ¶pieszy mi siê... bez urazy Hyuta niechcê walczyæ trzy miesi±ce. //
Prawie niewidoczny sta³em na drzewie nad Kiyoshim.
-Ty ni walczysz - powiedzia³em do niego - Z nikim innym oprócz mnie. Chocia¿ wola³bym, ¿eby¶ zrozumia³, ¿e walka ta ma na celu pozbawienie mieczy miernot, ¿eby podarowaæ je komu¶, kto mo¿e zrobiæ z nich u¿ytek.
No to tak....
Kisame zala³ ca³e pole walki wod± woda zaczyna wdzieraæ siê do siedziby ale to nic...
Madara unikn±³ ataków klonów wyskakuj±c w powietrze....
Elektryczna zbroja naelektryzowa³a wodê i klony kisame znik³ jednak on sam nie zosta³o pora¿ony....
Kunaj klona Madary trafi³ go w ucho i prawie urwa³ je kisame...[kisame mia³ chyba uczy ] je¶li kisame nie ma uszu to kunaj drasn±³ jego czaszkê tam gdzie powinno byæ ucho ...poniewa¿ klon Madary nie umie lataæ w koñcu l±duje na wodzie przez co zostaje zniszczony....
kolejno¶æ...
Mad->Kis->MG->Kis->Mad->MG
sami liczcie chakrê...
// Ludziki moje kochane a mianowicie Kiomoto co ty do jasnej ciasnej robisz w siedzibie 7MM je¿eli nie opu¶cisz jej w nastêpnym po¶cie to mechanizmy obronne zrobi± ci kuku . Ja nie straszê tylko do cholery nie bêdzie mi tu wchodzi³ kto¶ kto nie mo¿e wej¶æ nie pokonuj±c moich zabezpieczeñ -,- //
Ze ¶cian i pod³ogi wy³oni³y siê rakietnice wszystkie by³y wycelowane w kiomoto .....
Madara tworzy dwa klony mieszaj± siê z nim tak, ¿e nie wiadomo kto jest kim...
Madara #1:
Tworzy Raiton: Rai Tate No Kireme no Jutsu i jest s³oniony tarcz± elektryczn± nie do przebicia, któr± mo¿e w kazdej chwili wystrzeliæ.
Madara #2 i #3
Wyskakuj± w powietrze i jeden z nich tworzy Element Ognia: Ogromna Kula Ognia i ca³± woda powinna wyparowaæ ( Madarê #1 ca³y czas s³oni tarcza).
Gdy w powietrzu unosi siê para Madara #1 wystrzeliwuje b³yskawicê w stronê Kisame b³yskawicê. W tym czasie z powietrza leci masa kunai i shuriken.
Madara #3:
Jeszcze w powietrzu tworzy Chidori i spadaj±c biegnie ude¿a w serce Kisame ... (Patrz szybko¶æ i ine atuty ) W razie ataku, którego nie da siê odparowaæ Chidori (czyli kazdy prócz wody, przez krór± Raikiri przebija siê jak rozgrzany do czerwono¶ci nóz przez mas³o) Madara chowa siê do wody (jak pan ni¿ej)
Madara #1:
W razie ataku nie utrzymuje czakry na stopach i momêtalnie znika w wodzie...
//moze odlicz sobie chakre co?//
Kisame po tym jak dosta³ kunajem wpad³ do wody.Zaraz po tym (gdy Madara by³ w trakcie tworzenia klonów) z jeziora wy³oni³o siê 10 Kisame.
Poniewa¿, Kisame mo¿e dowolnie manipulowaæ jeziorem wys³a³ w ka¿dego Madare po 10 du¿ych fal które, atakowa³y jedna po drugiej.Nie do¶æ tego jeden z rybocz³eków(kisame) wykona³ jutsu Kiri Gakure i wszystko owia³a mg³a(przez co ciê¿ej unikaæ fal).Ka¿dy z Kisame wyskoczy³ y zaatakowa³ którego¶ z Madar[ czterech na Madare #2, czterech na Madare #3(zanim wykona³ chidori),i dwóch na Madare #1].
Je¶li Madara #1 bêdzie zamierza³ schowaæ siê do wody z niej wyskakuje ukryty jak dot±d Kisame i ³±pie go w wodne wiêzienie.
To samo je¶li Madara#3 bedzie chcia³ schowaæ siê do wody.
Ataki kisame s± o tyle trudne do unikniêcia ¿e s± to wodne klony wiêc mog± nagle wy³onic siê z fali atakuj±cej Madarê.Dodatkowo jest wielka mg³a przez któr± Madar'zy(:P) nic nie widz±.Fale atakuj± nieustannie.
W razie zaelektryzowania wody kawa³êk powierzchni wody na której stoi dany klon unosi siê ratuj±c go i daj±c mu mo¿liwo¶c stania na nim.
Prawdziwy kisame nie jest w¶ród atakuj±cych tylko w ukryciu.I z tamt±d manipuluje wod±
---------------------------------------
12x 50 = 600/1450 - 600=850/ jesli uda siê jedno wodne wiêzienie zostaje mi 650 je¿eli oba zostaje mi 450 jak ¿adne to 850.
// Ja przylecia³em anie wchodzi³em, lecia³em se wysoko a jak zobaczy³em ¿e jest bitka to zlecia³em na dó³ //
Widz±c lec±ce rakiety na mnie wykonuje Yuuki Zettai Kiomoto's Bomb i rakiety posz³y siê [I see You!].
- Hyuta ja nie chcê miecza tylko kiyoshiego wiêc jako¶ siê podzielimy, proponujê ¿e ja go podijê i oddam ci miecz. - powiedzia³em
klony nadary
1 wykona³ kulê ognia co spowodowa³o ¿e czê¶æ wody wyparowa³a a reszta zaczê³a wrzeæ....
nastêpnie wszystkie kony zosta³y zniszczone przez fale jednak prawdziwy Mad zosta³ tylko ochlapany wod± delikatnie
kisame robi ci siê gor±co lepiej wyskakuj z wody bo sie ugotujesz i bedzie gotowany rekin
klonowi Mada nie uda³o siê chidori bo zniszczy³a go fala....
teraz Kisame...
//
Chidori powinno rostrzaskaæ fale na kwa³eczki ale szczegó³y ...
A Kisame co do czakry to zale¿y od MG niektórzy nie wymagaja dok³adno¶ci .. Poczytaj sobie "Jak graæ"
a poza tym nie chcij zeby mi sie czakra skoñczy³a bo zgniesz ... S± na tej ziemi formy ¿ycia, u których Sharingana wy³±czyæ a nie wyd³ubaæ siê nie da ..
//
@down
Kisame oszu¶cie zedytowa³e¶ go po opisie Hidekiego wiêc nie wkrêcaj... Patrzy³em tak to kazdy mo¿e po odpisaniu MG dopisaæ sobie i wygraæ ... Jeszcze mnie po wkurwiaj ( sorki za s³ownictwo ) to z³amie zasady zabawy i oszukam tak jak Ty ...
//Ja zaraz na impreze ide wiêc walke dokoñczymy w nastêpnym roku...To nie SPAM bo jak potem bede atak wykonywal to po prostu zrobie edit.
I jeszcze pro¶ba z wyja¶nieniem do Hideki :
Pisalem posta i wyslalo mi jak byl w polowie napisalem potem szybko w edicie ze jeszcze dokoncze a ty tym czasem dales opis . Teraz dokoñczylem atak(jest zedytowany) i prosze ciê o zedytowanie opisu..
a tak wogule TO SZCZʦLIWEGO NOWEGO ROKU WSZYSTKIEGO DOBREGO ITD ¯YCZY WASZA RYBCIA kISAME:p //
Stan±³em przed Kiyoshim zeskakuj±c z drzewa.
-No dobrze, zaczynajmy bo zaczyna mi siê nudziæ, a nie bêdê czeka³ ca³ego tygodnia a¿ Madara skoñczy... Ma³y sparing bez jutsu hê? - Zdj±³em szatê mizuKage i z³o¿y³em j± w kostke k³ad±c w rozwidleniu na drzewie. Czapeczkê po³o¿y³em na szacie. Machn±³em kilka razy na próbê Kosiarzem i zadowolony odsun±³em siê na 20m od Kiyoshiego.
-Bez ¿adnych trików z mo¿liwo¶ciami miecza...
No wiêc tak....Kisame....masz mnie za idiotê...
nie bêdê przeklina³ bo mam ju¿ osta za to od Itasia
Mia³e¶ ****** 15 minut na editniêcie posta
ty napisa³e¶ post 16.19 a ja 16.34 czyli równo 15 minut...je¶li wsysa³e¶ post niechc±cy i ja ju¿ napisa³em swój komentarz to czemu mi kur**** na gg nie napisa³e¶
i ty chcesz wygraæ z takim Matruxem jak Mad...Huyta i tak poszed³ ci na rêkê ¿e powtarzacie walkê...a ty jeszcze wkur***** MG takimi rzeczami....
Niech mod da osta Kisame ode mnie za zmieniania postów
i niech dopisze ¿e na moj± pro¶bê
Kisame jeszcze jedna taka Akcja a przegrasz walkê a ja osobi¶cie dopilnujê zeny cie w wiêzieniu Hyuta zamkn±³ i nie wypuszcza³...
Hyuta jak co¶ oddasz mi tak± ma³a przys³ugê no nie...:P
a kisame....ja nie mam zamiaru nic edytowaæ swojego posta....
Niekasujniekasujniekasuj...
Dobra jako, ¿e zas³aniacie siê May± bo sami sobie nie dajecie rady to:
Z niewyja¶nionych przyczyn zapominam gdzie jest sidziba 7MM
Z niewyja¶nionych przyczyn znikam w czarnym dymie
Z niewyja¶nionych przyczyñ, albo wy siê bronili¶cie May±, albo Maya wybra³a was jako powód... W ka¿dym b±d¼ razie przyjmê ka¿de przeprosiny byleby tylko by³y.
NMM oraz Madary.
//Po¶cik wy¿ej to zdanie mojego sensei ... //
Jeszcze w k³êbie dymu za¶wieci³y czerwone oczy w stronê Kisame ...
-Do wy¿szych celów jestem stworzony - powiedzia³ dumnie Madara - A z Tob± jeszcze siê policzê ... I ju¿ nie na dziecinnych zasadach o zabawny mieczyk , ale o co¶ cenniejszego ... Potrenuj jeszcze...
Wtem znikn± (jak ju¿ napisa³ pan @up)
Mad wycofa³ siê z walki...kisame wygra³ dostaje 1 punkt statystyk i 5 punktów chakry....
A ja zosta³em i chcê walczyæ z trójk± 7MM.
by³em bez miecza i czeka³em na to co zroib± mistrzowie miecza.
// Maya nie broñ swoich kolegów z 7MM, bo wiem ¿e twój drugi profil to Tsuyo dlatego podejmujê siê walki z trzema 7Mm'owcami
// buuu a chcialem sobie z mizukage powalczyc jakos przezyje \\
[Wbijam swoj miecz kolo drzewa i zaczynam sie wylegiwac pod nim lezac z zalazona naga na noge opierajac sie o wielkie drzewo....
Nagle zauwazjac kiomoto]
-hmmm... -powpatrzylem na niego caly czas rozmyslajac...
Bylem przygotowany na kazdy atak...... z jego strony w razie czego
// Kosiarz na twoim miejscu bym siebie nie lekcewa¿y³, nie wiem czy pamiêtasz ale Kiomoto kiedy¶ by³ w 7MM i od tamtego czasu siê zmatrixi³ //
^_- * On sobie ze mnie chyba nic nie robi * - pomy¶³a³em.
- Ej ty panie ryba i ty w okularkach no i lider 7MM o ile jeszcze nim jeste¶ wyzywam was do walki... - krzykn±³em.
- Nazywam siê Kiomoto i jestem Raikage, mam zamiar pozmieniaæ co¶ w genach waszemu liderowi // bêdziesz silniejszy mam pozwolenie Amy na eksperymenty, ale najpierw muszê wygraæ // - powiedzia³em do Kisame i Kakao. Po czym odskoczy³em i po³kn±³em jedn± pigó³kê ze skrzepniêt± krwi± [ full mia³em 2850 ]. Dobra zaczniemy od moich rytua³ów a wy równierz przygotujcie siê do walki. - powiedzia³em. Zdj±³em ciê¿arki z r±k i z nóg [speed 120]
Wykona³em równierz dwa jutsu Hougou Kemono no Jutsu i Hougou Kajuu Henge no Jutsu. Pierwsze spowodowa³o ¿e z moich pleców wysz³y cztery bestie, drugie ¿e jestem praktycznie nie¶miertelny nie mam organów wewnêtrznych ani nawet ko¶ci same nici negatywnej energii.
* Nie mam mojego mieczu, szkoda ¿e Kiyoshi nie zobaczy jak go ulepszy³em * - pomy¶la³em równocze¶nie martwi±c siê o pocz±tek walki zawsze zaczyna³em przecierz huraganem. Moje nici wychodzi³y z mojego cia³a pulsuj±c jakby wiedzia³y co za chwiliê siê zacznie.
- Dobra ch³opaki jako ¿e ja proszê o walkê pozwolê wam zacz±æ. Jako ¿e jestem by³ym cz³onkiem tej organizacji postaram siê was nie zabiæ ( i tak nie mo¿na na forum zgin±æ ) - powiedzia³em czekaj±c na ruch.
// Maya w ostatnim po¶cie napisa³em ¿eby¶ ich nie broni³a nie my¶l ¿e to by³a aluzja napisa³em tak tylko dla wiadomo¶ci wiêc nie bierz tego tak do siebie. Kiyoshi jak co MIzuKage a RaiKage to mniej wiêcej ten sam poziom dlatego sprawdzisz siê i tak z matrixem //
-tiaa...-westchnolem znudzony
-Wiesz... szczerze to mi sie niechce zaczynac...
-Chyba ze chce ktos z moich towazyszy, ja troche odpoczne, zawsze to sekunda wiecej-odparlem po czym zblizylem kilka kosci do skory od srodka abym zaoszczedzil kilka sekund na przyszlosc....
//Masz 666 postow Respect //
- Dawaj Kiyoshi. - powiedzia³em a z moich pleców wyros³y skrzyd³a, polecia³em w górê i z tamt±d rozpocznê walkê.
- O ¶wiêtej pamiêci matko... - westchn±³ Kakao - na co mi tyle stresu? Chyba zaraz st±d pójdê... - ale nie poszed³. Mo¿e jak popatrzy na walkê starszych i bardziej do¶wiadczonych ninja, sam siê czego¶ nauczy. Podobno obserwacja wiele daje.
//Kiom, Tsuyo ju¿ dawno nie ¿yje... Teraz to moje drugie konto, tak dla twojej informacji I w tej sytuacji z Hyut± to nie chodzi³o mi o drugie konto, lecz raczej o fantastyczne zagranie Hyuty jako Mg i Mizukage, By³ po prostu nie fair. Przed tob± 7MM bronic nie bêdê, bo i tak nam nic nie zrobisz //
// ahahahhahaahhaha my¶lisz ¿e Hyuta jest odemnie silniejszy walczy³em z nim i by³ remis //
Czeka³em w górze na atak wystawiaj±c rêce przed siebie.
// p.s Mayu kochana dlaczego grasz w takim razie ch³opakiem
//
//Kiomu¶, co z tego, ze Hyut± remis masz, ka¿da walka jest inna Ja jestem Sage i jestem jednym wielkim matrixem, a przyznam, ¿e gdyby siê genin postara³, to by mnie pokona³ No i Gram Kakao na tej samej zasadzie, na jakiej Casper gra Tetiszeri czyli dla zabawy g³ównie
A tak nawiasem potrzebujecie mo¿e MG? //
-Raikage, wierzê ¿e, jeste¶ niebywale potê¿nym ninj± i szybko by¶ nas pokona³.Jednak chêtnie bym zosta³ i sprawdzi³ czy to prawda ale ¶pieszy mi siê na misje wiêc...bywaj..-powiedzia³ spokojnie.Wykona³ pieczêci i stworzy³ 4 wodne klony(z wody pozosta³ej po walce).Gdy klony zaatakowa³y Raikage Kisame wycofa³ siê z polany treningowej.
//dopiero zacz±³em na forum i chce na jak±s misje isc stac sie lepszym a nie walczyc z anbu potem z kage a potem pewnie jeszcze demon mnie zaatakuje;p//
Kakao siê za¶mia³. Gdzie Pan Rybcia ma mózg? Skoro Kiomoto by³ w powietrzu atak klonami nie mia³ sensu... Wena na obserwowanie walk go opu¶ci³a, a wraz z ni± on opu¶ci³ pole treningowe.
- Powodzenia, ch³opaki! - zawo³a³ na po¿egnanie.
zt
- No dobra, dawaj Kiyoshi. - wykrzykna³em zlatuj±c na dó³ i niszcz±c klony Kisame. Po chwili wzbi³em siê na powrót w górê. - Widzê Kiyoshi ¿e zostali¶my sami pozwolê ¿e zaczniesz. - mówi³em do¶æ g³o¶no aby przeciwnik s³ysza³ mnie kiedy jestem na wysoko¶ci 20m.
// Tak MG konieczny ale muszê mieæ pewno¶æ ¿e bêdziesz bezstronna gdy¿ mam technikê która nigdy nie chybia i nie zdziwi³bym siê gdyby¶ podczas sêdziowania mi tak powiedzia³a, Kiyoshi zaczynaj bo troszkê przyznam spamujemy //
EDIT: // Mo¿e mnie nie byæ do poniedzia³ku dlatego ostrzegam //
Kiomu¶, lubiê i ciebie i Kijosia, wiêc bêdê sprawiedliwa Co do tego nie miejcie w±tpliwo¶ci...
Parê zasad:
- nie odliczamy chakry, ja siê bawiê inaczej
- kolejno¶ci postów wyj±tkowo nie ustalam, czyli
JA
kto¶
kto¶
JA
kto¶
kto¶
itd...
- zero spamu i zero k³ótni o dzia³anie i w³a¶ciwo¶ci technik, i tak jeste¶cie zale¿ni ode mnie
- mam dobry humor, nie psujcie mi go
- walka bêdzie d³uuuuuuga, bo nie lubiê krótkich chyba ¿e któremu¶ z was bêdzie siê ¶pieszy³o do koñca ze wzgl na obowi±zki kage/lidera
No to zaczynajcie tak ju¿ bardziej na seriooo >.<
// Jasne ja zacznê nie na ostro bo nasza Koffana pani MG chcê d³ugie widowisko // Zrobi³em unik przed senbonem na koksach.
Bêd±c w górze i maj±c wypuszczone moje bestyjki wykrzykn±³em: - Kiyoshi, jako ¿e szanujê ciebie jako by³ego prze³o¿onego nie bêdê siê bawi³. W tym momencie:
Bestia nr1Kopareczka: Wry³a siê pod ziemiê i wykopa³a tam tunel. Oczywi¶cie uprzednio zp³ynê³a na dó³.
Bestia nr2Motyleczek: Z³o¿y³a pieczêci w górze i wykona³a - Kokuangyou no Jutsu co spowodowa³o ¿e Kiyoshi widzi teraz tylko bezkresn± ciemno¶æ a uwolnic z tej techniki mo¿na siê jedynie Kyouten Chiten i Sakura Kai wiêc raczej siê nie uwolni.
Bestia nr3 Fuutonek: Bêd±c w górze ( potrafi lataæ ) wykona³a Atsugai niszcz±c przytym polanê i obijaj±c Kiyoshiego
Bestia nr4 RaiTonu¶: Strzeli³a Gufutenk± w wodê na której stoi mój przeciwnik co powinno go przysmarzyæ. Bestia równierz stoi na wodzie ale jest odporna na Raitony.
Ja: Widz±c co robi± moje bestie z³o¿y³em pieczêci i wystrzeli³em w stronê przeciwnika Goukakyuu no Jutsu.
Wrazie ataku wyszscy ( ja i bestie ) ci którzy s± w gorze odlatuj± w bok a wrazie silnego jutsu stosuj± jutsu przeciwstawne czyli dla raitona atsugai a dla fuutona Baku Suishouha a bestia która stoi na wodzi podstawia kawarimi.
// bestie maj± po 2000PCh bo mniemam ¿e sêdziujesz na wyczucie. //
-Tiaa.. Ten kto pwoiedzial ze gorzej zawsze byc moze, to powinien sie przed tym zastanowic-odparlem cicho
[Kiedy wpadlem w genjutsu, co wyczulem poniewaz od tak ciemnosc nie mogla sie stac, wycignolem z siebie kilka kosci, dokladnie z ramienia, przy czym towarzyszyl mi nei maly bol, a do tego uzylem techniki KAI wiec na 99% powinienem sie uwolnic z genjutsa
-------teraz pisze co by bylo gdybym sie uwolnil z genjutsu----
Po kolejnym ataku, szybko ukrylem sie za drzewem umacniajac je w odpowiednich miejscach koscmi aby sie nei przewrocilo pod wplywem techniki......
//Skoro potwor wykopal ol woda powinna splynac tam, i przez technike przysmazyc potworka nr. jeden wiec heh to juz zalezy od MG//
Widzac ze potwor ataqkuje raiton, ze stop wciegnolem kosci(cos w stylu butow a jak wiadomo kosci nie przewodza raiton.....)
Jako iz caly cza stalem za drzewem, po czesci zlozonego z kkosci, nic powinno mi sie nei stac, przed goukakyu.....
Bo wbity wczesniej w drzewo miecz, azczol przewodzic wode(wiecej w opisie jego)
Wiec tylko czesc drzewa ta drewniana powinna sie spalic, a te kosci z mieczem przynajmniej w polowie powinny mnie ochronic....
Zadnych kontr atakow nie uzywalem, z niecheci do tracenia chakry, a wiec obecnie stoje za drzewem umacnianym szkieletem kosci w koscianych butach
Stracilem minimalna ilosc chakry, ok. 200 max
Kijo¶, gdyby¶ tak przemilcza³ sprawê usma¿enia potwora, to sama bym na to wpad³a, przecie¿ inteligentna jestem >.<
A ty Kiomu¶, co za zuchwa³o¶æ, atakowaæ wszystkimi na raz
Ciemno¶æ jest, Kijo¶ biedactwo nic nie widzi i po tym Raitonku mu w³oski dêba stanê³y No i jest troszkê wstrz±¶niêty nie mieszany Kopareczka jest mocniej usma¿ona ni¿ Kijo¶, bo wiêcej wody tam by³o, czy¿ nie? W ka¿dym razie Kopara jest ju¿ niezdatna do u¿ytku To ¿eby¶ siê Kiomusiu nie popisywa³ za bardzo z tymi potworkami i zda³ siê na w³asny potencja³ bojowy Wracaj±c do walki... Kijo¶ zd±¿y³ siê schowaæ za tymi drzewkami itd, wiêc drzewka sp³onê³y, a Kijo¶ nie, natomiast podkre¶lê, ¿e Kijo¶ jest wstrz±¶niêty ;]
// W³asne mo¿liwo¶ci hê? No dobra //
Widz±c jak Kiyoshi zniszcz± moj± bestiê porz±dnie siê wnerwi³em. * Hougou Kemono Isshohada * - pomy¶la³em a moje trzy pozosta³e bestie wróci³y do mojego cia³a [ Jak jedziesz na wyczucie to i tak muszê ci podaæ ilo¶æ PCh 9850 wynosi obecnie moja chakra. Co wiêcej staty +100 szybko¶æ + 100 Wytrzyma³o¶æ + 100 si³a = 220 speed, 140 endurance, 140 strenght ] - Kiyoshi widzisz mnie teraz na 90% mo¿liwo¶ci
przygotuj siê. - powiedzia³em i odlecia³em kawa³ek dalej ¿eby mój przeciwnik mnie nie zlokalizowa³. Wystawi³em rêce przed siebie...* Przepraszam za to co zrobiê... * - pomy¶la³em.
- Yuuki Zettai: Kiomoto's Bomb - wykrzykn±³em i zacz±³em strzelaæ milionami wi±zek chakry ktore po zderzeniu z czym kolwiek wybuchaj± z si³± wybuchowej notki, niemo¿liwe by³o ¿ebym nietrafi³, powinnem zniszczyæ calutk± polanê doszczêtnie oraz kiyoshi powinien byæ w op³akanym stanie. Gdyby jakim¶ cudem móg³ walczyæ i robi jakie¶ jutsu robiê unik b±d¼ je¿eli bêdzie to Raiton stosujê Chidori Nagashi ³api±c piorón je¿eli siê nie da to ³apiê Gufutenk± a je¿eli jeszcze siê nie da w ostateczno¶ci podstawiam kawarimi b±d¼ robiê unik, Dla Fuutona przeciwstawiam najmocniejsz± technikê tego ¿ywio³u Atsugai.
// Przypominam ¿e jestem prawie 5 razy szybszy ni¿ przeciwnik, moje bestie powracaj± z niesamowit± prêdko¶ci± wiêc musia³o mi siê to udaæ nawet z racji tego ¿e przeciwnik jest ¶lepy //
Kiom, naprawdê nie musisz mnie informowaæ o stanie statystyk i chakry to wkurzaj±ce, a zreszt± jak mówi³am sêdziujê NA WYCZUCIE, czyli mam, g³êboko w d**** chakrê i staty Tylko czasem na nie patrze, ¿eby siê orientowaæ, kto jest szybszy od kogo itp .
//wiesz co maya, to bylo niesprawiedliwe... sama mi mowilas ze bol dziala na kazde genjutsu, i do tego uzylem techniki kai wic powiniem sie obudzic ehhh i nadarmo tyle pisalem \\
No piknie, znowu to samo....-krzyknolem
slyszac co sie dzieje, ze cos kolo mnie przelatuje, uzylem techniki daitoppa aby odwrocic bomby.....
Po chwili wyciegnolem 2 wachlaze ktorymi zaczolem machac prawie we wszystkie strony przecinajac wszystko nawet te resztki bombek ktore zostaly
Po spaleniu drzewa moj miecz byl w powietrze wiec zlapalem go takze na sluch(miecz przebil ostrzem wachlarz i sie zawiesil)
-tak!!-krzyknolem i poprzez wachlarz rzucilem miecz przed siebi z wielkim zamachem, przyspieszajac przy tym go technika daitoppa....
//moj miecz ma ksztalt bumerangu, mniej wiecej i on bedzie cial wszystko wracajc w ta i spoowrotem bez konca, dopoki go ktos nie zatrzyma a trzeba do tgo sily bo pedzi z predkonscia ok. 100 km/h takze dorownuje szybkoscia kiomoto//
[/quote]
O matko Tak trzymaæ, ch³opaki, to nie zabawa
Wiêc wi±zki chakry (och, Kiom, co za matrix... kto ci t± technikê zaakceptowa³? ) zderza³y siê z wachlarzami i polan±... Kijo¶ dziêki wachlarzom nie obrywa³ bezpo¶rednio, jednak - ze tak to ujmê - co niektóre "od³amki" chakry uderza³y Kijosia, sprawiaj±c mu ból = koniec genjutsu.
// omg ten matrix trafia przez nawet najmniejsze szczelinki ale ok pozatym tego gen nie zwalczysz bólem ale có¿ //
Ups, wpadka Kiomu¶, o¶cik. Przykro mi, ale ostrzega³am, ze nie ¿yczê sobie dyskusji i kwestionowania moich s³ów, bo i tak JA DECYDUJÊ O WYNIKU.
Zdziwiony ¿e Kiyoshi odpar³ cudownie atak z³o¿y³em pieczêci.
- Kuchiyose no Jutsu - powiedzia³em a obok mnie pojawi³ siê smok, z pocz±tku by³ wielki jednak dziêki swej mocy mierzy teraz 2m. - Ebenezer zabawimy siê - powiedzia³em do summona. Poczym on z³o¿y³ pieczêci a Kiyoshi stan± w krêgu ognia [ na wodzie ].
Ebenezer: Zlecia³ ni¿ej i wykona³ Hou Seki Shou wypuszczaj±c
z ust ogromne ilo¶ci popio³u gdy popió³ znalaz³ siê w krêgu, Ebenezer zamkn± kr±g [ to technika Katon:Ninpou Hibashiri ] i sprawi³ aby i ogieñ powsta³y z krêgu i popió³ wybuch³y. Gdyby przeciwnik spróbowa³ go zaatakowaæ wytwarza klatkê obronn± [ kolejna umiêtno¶æ ] która jest nie do przebicia chyba ¿e silnym jutsu ¿ywio³u Suiton. Gdyby Kiyoshi ucieka³ w jego stronê wykonuje Zukokku co powinno zmie¶æ z powierzchni ziemi przeciwnika.
Ja: W czasie gdy smok zlatuje na dó³ robiê piêæ cienistych klonów poczym ³ykam dwie pigó³kie ze skrzepniêt± krwi± [full]
Klon 1: Zlatuje na dó³ praktycznie róno ze smokiem i jest za przeciwnikem i gdy ebenezer wypuszcza popió³ on stosuje Kokuangyou no Jutsu aby znów przynajmniej na czas ataku o¶lepiæ przeciwnika. Wrazie gdyby przeciwnik ucieka³ wystrzeliwuje w niego kulê ognia [Goukakyuu no Jutsu]
Klon 2: Zlatuje na dó³ praktycznie równo ze smokiem ale nurkuje pod wodê i kiedy przeciwnik zanurkuje w skutek ucieczki przed jutsu smoka klon wykonuje Yuuki Zettai Suiton Rasengan i uderza w p³uca wówczas gdy przeciwnik jest ju¿ ¶lepy. [ten rasengan spowoduje ¿e woda przedostanie siê do p³uc i Kiyoshi siê utopi ] wrazie gdyby przeciwnik nie by³ ¶lepy to wykunuje Kokuangyou no Jutsu i dopiero pó¼niej rasengana. Ja ³ykam po rasenganie kolejne trzy pigó³ki. [full]
Klon 3: Zlatujê na dó³ praktycznie równo ze smokiem i jest po prawej stronie opponenta. Sk³ada pieczêci i wykonuje gufutenkê w momencie gdy smoka ZACZYNA wypuszczaæ popió³, celuje jednym piorónem w kolano drugim w drugie kolano. Wrazie gdyby przeciwnik ucieka³ w jego stronê Wykonuje Chidori Nagashi i Kiyoshi musi zostaæ trafiony.
Klon 4: Zlatuje praktycznie równo ze smokiem. Jest po lewej stronie opponenta. Sk³ada pieczêci i wykonuje gufutenkê w momencie gdy smoka ZACZYNA wypuszczaæ popió³, celuje jednym piorónem w kolano drugim w drugie kolano. Wrazie gdyby przeciwnik ucieka³ w jego stronê Wykonuje Chidori Nagashi i Kiyoshi musi zostaæ trafiony.
Klon 5: Zlatuje praktycznie równo ze smokiem i pojawia siê za Kioshim wraz z klonem nr1. Wrazie ucieczki przeciwnika stosuje gufutenkê celuj±c w ³okcie przeciwnika [w czasie gdy klon nr o¶lepia] a gdy opponent spróbuje uciekaæ on wykonuje chidori nagashi [klon nr1 Goukakyuu]
Ja: Zlatujê ni¿ej tak aby znale¼æ siê jakie¶ 15m nad przeciwnikiem i wrazie gdyby on ucieka³ do góry sk³adam pieczêci i wystrzeliwuje w niego kulê ognia [ Goukakyuu ] co powinno spowodowaæ kaput Kiyoshiego gdyby jednak siê os³oni³ b±d¼ wykona³ fuutona ja stosujê Yuuki Zettai Kiomoto's Bomb i dobijam go. Wrazie ataku na mnie mój summon wykonuje drug± tak± klatkê jak t± któr± zastosowa³ na sobie.
// przypominam ¿e wszystko dzieje siê w u³amki sekund //
Przypominam, ze i tak ja decydujê, ile czasu ci to zajmie
-tiaaa... znowu...-powiedzialem
-Widzac co sie dzieje... przywolalem do sieb swoj miecz.. ktory pedzil z predkoscia 100km/h aby zniszczyl all klony...
[Ja w tym czasie zrobilem kawarimii ucieklem daleko podmieniajac sie z kukla... ktora stala 100 m od zdarzenia....(zanim uzyl techniki oslepienia....)]
W miejsce kukly, usiadlem po turecku, i zaczolem myslec nad atakim, wbijajac wodny meicz przed siebie aby, zniszczyc pedzoce we mnie katony....(o ile pedzily)
Kiedy moj miecxz ioch n ie powstrzyma uzywam ponoenwie kawarirmi aby znow zaminic sie z kukla ktora jest 3 m w bok od niej.....
Pff. Coraz bardziej denerwuje mnie ten matrix... Wiesz, Kiom, ja my¶la³am, ¿e ty chocia¿ bêdziesz matrixowa³ w granicach rozs±dku, ale widaæ nie Sama mam parê matrixów, ale ja je wykorzystujê tak, by nie byæ bogiem, a ninja. I pamiêtaj o tym Kiomu¶, nie jeste¶ bogiem, ta rola jest ju¿ obsadzona.
Klony Kioma zosta³y zniszczone przez miecz jeszcze zanim zd±¿y³y zaatakowaæ. Kiyoshi podmienia siê z kuk³±, jak widaæ bez sensu. Kiomu¶ po³yka te pigu³ki.
Jedziemy dalej...
// hey nie po³ykam tych trzech po rasenganie skoro nie tracê chakry za niego | a ja my¶la³em ¿e chociarz ty jeste¶ uczciwa //
Widz±c jak Kiyoshi podmienia siê z kuk³± Ebenezer zamyka w klatce nie do przebicia [prawie] Kiyoshiego. Wtedy ja robiê klona i spokojnie dolatujê i skupiam 3000PCh [ jestem dwa metry przed klatk± ] w palcach u r±k które s± ju¿ niezdatne do sk³adania pieczêci.
Klon: U¿ywa Kokuangyou no Jutsu aby o¶lepiæ przeciwnika [ Kokuangyou no Jutsu [ GenJutsu przechodz± przez klatkê] i przeciwnik znów nic nie widzi ani nie mo¿e zastosowaæ Kawarimi.
Ebanezer: Podtrzymuje klatkê zbieraj±c w ustach Zukokku. A gdy ja skupiê chakrê w d³oniach [nie sk³adam pieczêci wiêc moje palce s± w stanie wypu¶ciæ chakrê innymi s³owy mogê wykonywaæ tylko to jutsu ] Puszcza klatkê.
Ja: W momencie gdy summon wypu¶ci³ z klatki Kiyoshiego
odrazu nawet przed wypuszczeniem z klatki wystrzeliwuje setki milionów wi±zek chakry o sile wybuchowej notki. Gdy
klatka puszcza za spraw± Ebenezera ja niszczê teren za Kiyoshim i przytym niszczê Kiyoshiego nie ma szans na obronê gdy¿ kiedy klatka puszcza ja ju¿ strzelam.
Scenario B ( gdybym nie zamkn± go w klatce ):
Ebenezek: Widz±c ¿e Kiyoshi nie zosta³ zamkniêty w klatce
szybko wykunuje Zukokku i zamyka siebie w klatce.
Ja: wykonujê 5 klonów i ³ykam trzy pigó³ki ze skrzepniêt± krwi± [full] i ja oraz 5 klonów wykonujemy Yuuki Zettai: Kiomoto's Bomb niszcz±c doszczêtnie polanê i nie daj±c mo¿liwo¶ci do obrony przeciwnikowi. Gdyby by³ jaki¶ cudowny atak na mnie Ebenezer ustawia na mnie klatkê.
Ebenezer nie oberwie gdy¿ jest w klatce po wystrzeleniu Zukokku.
// Mayu to jest matrix //
// Przepraszam Kiyoshi za moj± nieuczciwo¶æ za spraw± summona. Mayu nie zgodzê siê z tym ostem ale có¿ ty tu dowodzisz, pozatym ja równierz jestem MG i wiem jak to denerwuje a mi jeszcze na gg siê pluj±. No i jeszcze raz sory Kiyoshi ¿e u¿ywam tak du¿o si³y, poprostu chcê szybciej zakoñczyæ gdy¿ mam piln± sprawê. //
Wiesz, co Kiomoto? Ja naprawdê my¶la³am, ze to, ze jeste¶ MG jako¶ pomo¿e ci mnie zrozumieæ, ale jednak nie... Widzisz, to ze inni zatruwaj± ci grê nie znaczy, ¿e ty masz zatruwaæ j± innym Mia³am nadziejê, ¿e poj±³e¶ zasady mojego sêdziowania, które przedstawi³am na pocz±tku do¶æ jasno, oraz ¿e nie pope³nisz tego b³êdu, który pope³nia wiêkszo¶æ.
Jestem uczciwa i nie miej co do tego w±tpliwo¶ci. Te¿ sadzê, ze po takim oskar¿eniu mnie nawet nie zdziwisz siê, ¿e nie wygrasz tej walki Przykro mi, ¿e w ten sposób mnie os±dzasz, jednak twojego zdania nie zmieniê w twoim imieniu. Te¿ nie ty jeden masz osta za tre¶ci w uko¶nikach podczas walk i jakie¶ pouczenia/przypomnienia/itp. dla MG. Nie czuj siê wyró¿niony. Jak sam przyzna³e¶ to wkurzaj±ce, wiêc czemu mnie wkurzasz? Zrobi³e¶ to na w³asne ¿yczenie.
Dodatkowo w³a¶nie zauwa¿y³am, ze twój szanowny summon nie posiada Kawarimi. Naprawdê mi przykro, ale w moich walkach po prostu siê nie oszukuje...
S¡D OSTATECZNY:
Skoro rzekomo mo¿na siê wydostaæ z klatki przez Kawarimi, pozwalam smokowi siê podmieniæ z Kiyoshim, ale wy³±cznie w celu zakoñczenia walki. Jak pisa³ Kiyoshi, w razie czego podmienia siê z inn± kuk³±, wiêc ostatecznie klatka zawiera kuk³ê. Kiomoto nie zauwa¿a podmiany i niszczy klatkê i kuk³ê.
NAGRODA:
Kiomoto: + 10 PCh, 2 pkt do stat (Jakby co nie marud¼. Ostatnio za mniej idiotyczne rzeczy ch³opaki nie dostali nic, nawet wygranej. Dostajesz cokolwiek za ¶ladow± aktywno¶æ i spostrze¿enie faktu, ze twoje zachowanie rzeczywi¶cie jest wkurzaj±ce.)
Kiyoshi: + 50 PCh, 10 pkt do stat (Za co najmniej uczciw± walkê, brak matrixów, pokorê podczas walki i wykazanie siê umys³em, a nie pokemonowato¶ci±)
To id¼ na t± misjê, Kiom. Ju¿ pisali do mnie na gg, ¿ebym siê streszcza³a z twoj± walk±, wiêc papa...
PA
//Wielkie dzieki o wielka adminko hahaha ///
[lekko usmiechniety caly czas siedzialem w miejscu z zamknietymi oczami, ale po chwili sumiech znikl... a ja neidajac oznak zycia... nieruszlame sie z miejsca...]
// Kiyoshi mam nadziejê ¿e bêdziesz chcia³ ze mn± jeszcze walczyæ bo wiem ¿e jestem silniejszy a no i gdzie ja napisa³em ¿e summon robi kawarimi? dobra je¿eli dostanê osta nie bêdê mia³ pretensji bo ty robisz swoje i mam zamiar walczyæ z Kiyoshim ale tylko dlatego ¿e chcê mu daæ szanse na normaln± walkê oczywi¶cie robiê to te¿ dla siebie aby co¶ udowodniæ ale to inna historia i nie mam zamiaru siê z tob± k³uciæ bo jeste¶ bardziej do¶wiadczona ni¿ ja, no i tyle odemnie mam nadziejê ¿e nikogo nie urazi³em tym tekstem ale je¿eli tak to przepraszam i dodam ¿e w chwili kiedy piszê tego posta jestem bardzo zdenerwowany gdy¿ Hyuta sêdziowa³ swoj± walkê ze mn± //
- narazie Kiyoshi mam nadziejê ¿e zechcesz walczyæ ze mn± ponownie. - powiedzia³em po czym odlecia³em.
-pewnie... - odparlem i otworzylem oczy....
[wstalem i poszlem przed siebie wychodzac z polany]
NMM
Kisame przyby³ na polanê trochê zmêczony. Ci±gle rozmy¶la³ o spotkaniu z akowcami. I o tym ¿e, spotka³ za³orzycielkê akatsuki. Usiad³ pod drzewem i przymkn±³ oczy.
Dodane po 1 godzinach 4 minutach:
W koñcu wypoczêty wsta³ i postanowi³ znów wyruszyæ na poszukiwania. NMM
Pojawi³ siê na polanie treningowej. Zupe³nie nie wiedzia³, czemu obdarzy³ swojego wiê¼nia takim zaufaniem. Uzna³, ¿e jest zbyt pokojowy i w ogóle 7MM to strasznie pokojowa organiza. Zdj±³ okulary i przetar³ je skarwkiem koszuli, jak to by³o w jego zwyczaju.
*przybywam na cos co przypomiana³o polane treningow±*
Eh.. to od czego zaczniemy?? ... *jestem ciekawy...*
Wiêc *Siadam na polanie*
- Gdy ciê porywa³em, walczy³e¶... z tego, co zauwa¿y³em, nasze ¿ywio³y nie pokrywaj± siê - rzek³ - Ty masz Fuuton, ja Doton i Suiton. Nie przeszkadza to jednak w treningu... Zauwa¿y³em, ¿e preferujesz raczej ofensywny, bezmy¶lny i bezkompromisowy styl walki, jednak w walce najwa¿niejsze jest to co dzieje siê tu - postuka³ siê lekko w g³owê - Je¶li kiedykolwiek wygrasz walkê nie my¶l±c, czyli tak jakby na o¶lep, to by³ to czysty przypadek.
Hmm... gdy jestem pod scian± to staram sie Przebic jak sie tylko da i zrobic sobie miejsce by Swobodnie walczyc
- O rany - westchn±³ - Ty zupe³nie nie masz pojêcia o strategii, czy¿ nie?
Jak jestem z kims tak a jak sam to nie przejmuje sie robie wszystko by wygrac a jak jestem z kims to staram sie po³aczyc nasze Jutsu tak by byly silne i nie do odbioru satram sie podpasowac
- A jak±kolwiek wiedzê na temat ogólnych strategii walk posiadasz? - zapyta³ za³amany - My¶la³em, ze ucz± tego a Akademii...
jakas to ja tam mam mozesz sie przekonac... jesli chcesz
- Nie, dziêkujê - powiedzia³ stanowczo - S± inne sposoby... Co robisz w sytuacji, gdy jeste¶ sam w lesie, nagle atakuje ciê trzech wyszkolonych shinobi...
hm... co bym zrobil?? Uzyl Klonow okolo 3 by pozanc ich styl walki a samemu sie ukryc i wyeliminowac ich 1 po 2
Tak wam urozmaicê trening
Nagle z ziemi wy³oni³y siê trzy marionetki shinobi , które by³y podobne do ludzi. Owe sta³y za pocz±tkuj±cym mistrzem miecza. Jedna marionetka mia³a w rêku mieczyk wielki jak k³oda drugi dwa sztylety a trzeci katane. Marionetki pojawi³y siê kiedy Kakao wspomnia³ o trzech shinobich .
- Trening dla pocz±tkuj±cego w³±czony ....!!- G³os ogarnia³ polanê i tak siê sta³o ¿e Hyuunt ma tera trzy przeszkody do zniszczenia.
Hyuunt masz my¶leæ anie waliæ od razu taki trening Kakao komentuj sobie i mów mu jakie b³êdy robi
- Od ty³u zachodzi ciê kolejna trójka, gdy tamta zajêta jest niszczeniem klonów... - kontynuowa³ beznamiêtnie.
Hm... zostawilbym wybuchowa kukie³ke lub notke i wykona³bym kawarimi by uciec przed wybuchem
- Notka podpali las... na jednym drzewie siê nie skoñczy - powiedzia³ - szukaj innej opcji. Musisz ich szybko za³atwiæ.
////eeee kakao ale dante da³ marionetki ... wiec chyba sie nimi zajme///
Hmm...
Kage bunshin no jutsu <przyczepilem kukielki wybuchowe do klonow 2>
i kazalem im ruszyc do walki kiedy ja obmysla³em dalsze kroki
/// dal kakao
hm... i tak uzyje Kawarimi by przed nimi uciec bo jak zostane to mnie przygworzdza do drzewa
Marionetk± ze sztylecikami wyrzuci³a je prosto w klony tym samym niszcz±c je. Wybuch odepchn± wszystkich do ty³u , lecz wszyscy s± cali i zdrowi .... do czasu. Marionetka z katan± wskoczy³a na wielki miecz drugiej. Koksik wyrzuci³ marionetkê z katana w stronê Hyuunta........ Marionetka ze sztyletami sta³ w miejscu
Kasoo,... odskauje na bok i Uzywam Kunaia z Kukielka i rzucam w kierunku marionetki jest jest szybka i to ominie Uzywam kawarimi i oddalam sie od wszytkich Marionetek o jakies 300 metrow
- No ciekawe, jak sobie poradzisz z tymi - wskaza³ marionetki lekkim skinieniem g³owy - marionetkami... - odsun±³ siê trochê, maj±c zamiar komentowaæ i oceniaæ postêpy ucznia.
Marionetka lecia³a lecia³a i dosta³a w ³eb kunaiem tym samym zrobi³a du¿e bum , lecz na nieszczê¶cie Hyunta koñczyny marionetki wskoczy³y do cia³a k³odki. I tak oto k³odka ma 4 koñczyny i katane 2 marionetki pêdzi³y stronê przeciwnika
What the fu... ... hm... mam troche czasu... Kasoo... bd ciezko skoro jak rozwalilem 1 i teraz inna otrzymala katane to WIem musze zniszczyc ta ze sztyletami... bo jak 3 bd miala wiecej broni to bd ciê¿sza co oznacza ze wolniejsza czekam az dojdzie do mnie Marionetka ze sztyletami I Uzywam Kaze no Yaiba i celuje w Marionetke ze sztyletami... jesli cos sie nie uda uzywam kawarimi ponownie... a jesli ja zniszcze staram sie uniknac 3 marioneki z mieczm i katana
Widaæ by³o ze trzecia marionetka przejê³a wszystkie zdolno¶æ marionetki z katan± . Marionetka ze sztyletami ominê³a technikê przeciwnika i szybko go wykopa³a w górê. 2marionetka kopnê³a go w brzuch i chunnin odlecia³ kilka metrów dalej
Aghh.... Kage Bunshin no Jutsu, Shunshin no Jutsu <3 klony>
Klony sa szybkie za pomoca Shunshin wyciagaja kunaie do kotrych przyczepione sa kukielki wybuchowe<5 kunai z kukielka na klona>
Klony zmierzaja w kierunku marionetek i otaczaja je zaczynaja rzucaj kunaiem z kukielka w kazda marionetke i odrazu zmieniaja miejsce zato ja jak jestem na tylach wykonuje pieczecie do Daitoppa!!! Jesli cos sie nie uda i marionetki mnie zaatakuja uciekam za pomoca shnshun i chowam sie w lesie <jesli owy jest bo nie bylo opisu polany>
Marionetki zniknê³y.
- Trening zaliczony w 50% musisz jeszcze wiele siê nauczyæ ..........
Po tych s³owach walka zakoñczy³a siê
Kisame spokojnym krokiem wszed³ na polanê.Zaoabczy³ tam dwóch znanych mu Mistrzów miecza oraz jakiego¶ zó³todzioba który, walczy z marionetkami.
-Witajcie..nowy?-spyta³ beznamiêtnie Kisame wskazuj±c g³ow± chunina.
Przechadzaj±c siê tak wokó³ siedziby zauwa¿y³am grupkê osób. Przystanê³am i pomy¶la³am
~ Czy w tej organizacji s± sami faceci..==~
Po chwili westchnê³am i przysiad³am siê niedaleko nich obserwuj±c ich .
Po kilku minutach bezczynnego siedzenia posz³am znudzona
< NMM>
Pojawi³em siê na polanie treningowej
Przysz³am na polanê , ze swoim mieczem na plecach , widz±c swojego nowego senseia podesz³am i spyta³am.
- Czy¿by¶ tak szybko zdecydowa³ sie na trening? - spyta³am
-Tak wyci±gaj miecz i poka¿ co umiesz
po czym wyci±gniêciem swój miecz nagle jego ostrze zniknê³o i pojawi³o siê doko³a mnie 50 25 p³onê³o druga po³owa emanowa³a zimnem.
-czekam
Wyjê³am swój miecz
~Heh...no to chyba nie wyjdê z tego ¿ywa ~ pomy¶la³am.
I przygotowa³am siê do obrony....
~Wystarczy kilka zranieñ...~doda³am sobie w my¶lach
Pobieg³am w Jego stronê , gdyby który¶ z ostrzy zaatakowa³ , odskakuje w bok albo bronie siê mieczem. Gdy dobiegam do ch³opaka szybkimi uderzeniami staram siê Go trafiæ.
gdy ty mnie atakujesz 1 z ostrzy robi paradê i odpycha ciê
-Postaraj siê masz uderzyæ mnie 1 raz
Prychnê³am i zrobi³am kilka m³ynków mieczykiem i zaczê³am biec wokó³ Niego. Po chwili wskoczy³am w górê i udawa³am , zê chcê Go zaatakowaæ z góry...jednak¿e nad nim robiê m³ynka i staram siê Go uderzyæ w nogê co powinno Go trochê zaskoczyæ , ¿e nie chce GO w plecy uderzyæ
jedno ostrze broni³o góry 4 pleców 2 nóg i nie uda³o ci sie mnie trafiæ -postaraj siê
Po zakonczonej walce usiadlem niedalego walcz±cych cz³okow 7MM i przygladalem sie ich walce moze sie czegos naucze<pomyslal>
Prychnê³am i zrobi³am ruch d³oni± tak aby przewy¿szyæ katany który chroni³y nogi aby Go podci±æ , gdy upad³ ja szybko odtr±cj±c pozosta³e ostrza raniê Go w ramiê...
Kisame odwróci³ siê i zszed³ z polany. nmm
Dantek pojawi³ siê na jakim¶ wysokim punkcie i zacz±³ obserwowaæ trenuj±cych .
- Wiêc to s± ci nowi ?hmm..?- G³o¶no my¶la³ .
- Kiedy wojownik trzyma miecz obiema rêkoma to si³a miecza wtedy staje siê silniejsza ni¿ dwa miecz trzymane w obu rekach , tak brzmi zasada drogi miecza .... kendo ,, czy co¶ takiego....- Westchnê
Kiedy zobaczy³am , ¿e pewien osobnik siê pojawi³ i us³ysza³am wzmiankê o mieczu , wyjê³am parê kunai i rzuci³am w Jego stronê...po co...sama nie wiem...mo¿e chcia³am zobaczyæ czy to Lider...lub czy uniknie...a mo¿e od tak sobie...dobrze zna³am t± zasadê...ale nie traktowa³am jej za powa¿nie
Dantek zrobi³ takie oczka @_@" ale siê nie rusza³.
Ch³opak wy³apa³ kunai przynajmniej te które mu zagra¿a³y
- Orient - Spyta³ siê dalej maj±c takie wielkie oczka.
- Mo¿na to tak nazwaæ .... - odpar³am beznamiêtnie stwierdzaj±c , ¿e na razie trening zakoñczony z Yagu dopóki ten jako¶ nie zwróci na mnie uwagi
Spojrza³am na Dantka beznamiêtnie
Dantek pojawi³ si obok dziewczyny z ³apk±³ nad sob±.
- Cios Dandusia - Dziewczyna zosta³a pacniêta w ³epek i odlecia³a kilka metrów dalej ¶lizgaj±c siê po ziemi.
- Ni atakuj lidera swego nadaremno.- B³ysn± inteligencj± chwilowo , a nastêpnie siê otrzepa³.
Wkurzy³am siê...ale w jednym mia³am s³uszno¶æ...to by³ Lider...przeczucie kobiety nigdy nie jest myl±ce. Wsta³am otrzepuj±c siê i poprawiaj±c ubrania jakby siê nic nie sta³o...a co ...mia³am p³akaæ...by³am trochê podenerwowana...ale z natury nie atakuje ludzi przez w¶ciek³o¶æ. Spojrza³am na Niego a skrzyde³ka nietoperza na moim mieczu poruszy³y siê
- W takim razie...witam Lidera.... - odpar³am beznamiêtnie
- Dok³adniej Liderka nr 2 ale kto tam by ich liczy³ .- Westchn±.
- Nazywam siê Dante van Shiro o to mój mieczyk .- Z pod p³aszcza wy³oni³a siê katanka.
- Jestem przy okazji twoim partnerem w grupie i jeszcze Senseiem twego Sensei .- Powiedzia³ dumnie.
- W ka¿dym b±d¼ razie musisz trenowaæ bo nadchodz± ciê¿kie czasy *matrixy*.- Powiedzia³ i przelecia³ wzrokiem kobietê.
- Mam nadzieje ¿e nie pope³nisz samobójstwa jak poprzednia mistrzyni mieczy ech ... .- £ezka przelecia³a mu po policzku.
Spojrza³am z podniesion± brwi± na Niego
- Przepraszam bardzo...czy wygl±dam na kogo¶ tak g³upiego aby pope³niaæ samobójstwo? - spyta³am opieraj±c jedna d³oñ na biodrze i patrz±c na Niego uwa¿nie a skrzyde³ka nadal trzepota³y - Watashi wa Zetsumei Monoke....ale to pewnie wiesz...Dante-sama.... - odpar³am oschle...jak zwykle zreszt±...
- Wiem wiem a tym pierwszym liderkiem jest Kendo gdyby co .- U¶miechn± siê.
- On g³ównie zajmuje siê polityka z Kiri a ja sobie dzia³am w tajemnicy przed kuzynkiem Hyut± , bynajmniej on nie posiada wiedzy ¿e ja dzia³am w tej organizacji , ale mniejsza z tym.- Wzi±³ g³êboki w dech.
- Jeszcze jedno nie przyzwyczajaj siê do tej siedziby nied³ugo zmienimy lokal , z powodu du¿ej ilo¶ci intruzów w ostatnim czasie.- Powiedzia³ , a nastêpnie z³o¿y³ sekwencje pieczêci.
- Suiton mizu bushin no jutsu .- I pojawi³ siê wodny klon.
- Yagu mówi³em ¿e na pocz±tek daj jej powalczyæ z klonem a potem z orygina³em .- Westchn± a klon przyj±³ pozycje bojow±.
- Spróbuj zniszczyæ mojego klona , on nie bêdzie wykonywa³ ¿adnych ataków tylko uniki, lecz uwa¿aj on jest szybszy od ciebie wiêc siê skup.- Klon stan± przed kobiet± i wyj± katanê.
Có¿...wiedzia³am , ¿e nie bêdzie ³atwo...nawet je¶li to klon...¶cisnê³am mocniej miecz i od razu zaatakowa³am z pó³ obrotu mieczem w bok , potem chwyci³abym Go za ramiê wykona³abym skok nad nim i spróbowa³am GO podci±æ...
Klon zablokowa³ kopniak i tym samym z³apa³ za nogê i wrzuci³ dziewczynê troszkê dalej.
- Pomy¶l ¿e ty jeste¶ przeciwnikiem i my¶l co ty by¶ zrobi³a na jego miejscu a potem to wykorzystaj. -Powiedzia³ spokojnym tonem
Szybko stanê³am na nogi a kamieñ na mieczu z³owrogo zab³yszcza³. Wsta³am i spojrza³am na klona. Pobieg³am w Jego stronê i stara³am siê przed nim atakowaæ z boku , jednak nie zaatakowa³am Go choæ mog³o to tak wygl±daæ. wbi³am miecz w ziemiê dziêki czemu mog³am kopn±æ klona w twarz....gdyby siê to uda³o wyjmuje przy obrocie miecz i próbuje GO przeci±æ na pó³
Atak siê uda³ i klon siê rozlecia³.
- Ca³kiem nie¼le jak na pocz±tkuj±ca .- U¶miechn± siê
- Mo¿e chcesz spróbowaæ siê z orygina³em .- Spyta³ siê u¶miechniêty
Dodaj sobie
5pk czakry i 1 pk do statów
Schowa³am miecz do pochwy przy boku i odpar³am poprawiaj±c w³osy
- Mo¿e kiedy indziej... bêdzie zapewne jeszcze du¿o okazji - odpar³am a ma³y usmiech wst±pi³ na mojej twarzy jednak od razu znikna³
Dantek pokiwa³ g³ow±
-Ja lecê muszê za³atwiæ kilka spraw ....
Po tych s³owach znikn± , zamieniaj±c siê we mg³ê ...
nmm
U¶miechn± siê pod nosem a miecz zmieni³ siê w normalne ostrze po czym powiedzia³
-I jak podoba³a ci siê walka z moim mistrzem ?
Odwróci³am sie do Niego przodem a potem odpar³am cicho
- Raczej z klonem....nie by³o najgorzej... - doda³am i skierowa³am siê w stronê siedziby
-W koñcu bêdziemy z nim podró¿owaæ
odpar³em i równie¿ ruszy³em w stronê siedziby
Nie odezwa³am siê...bo po co...jako¶ nie wiedzia³am jak podtrzymaæ temat. Wesz³am do siedziby
< NMM>
wszed³ do siedziby <NMM>
Przysz³am na polanê , nie obchodzi³o mnie czy kto¶ tutaj jest czy nie , wyjê³am swój miecz stworzy³am klon i zaczê³am z nim walczyæ . Trenowa³am wymachy , ciêcia itp.
Zamieszanie da³o siê Kakao we znaki (jeju, jak ja nie lubiê setek ludzi w jednym temacie ). Przeczesa³ w³osy palcami i u¶miechn±³ siê przepraszaj±co. Westchn±³ g³êboko.
wszed³ na polane treningow± nie rozgl±daj±c siê w ogóle wyci±gn± miecz i zacz±³ æwiczyæ styl Styl P³on±cego Smoka (Huo Long pai)
Schowa³am miecz , kiedy poczu³am , ze na dzisiaj do¶æ. Usiad³am pod drzewem w cieniu i zaczê³am patrzeæ na li¶cie
2 cia³o pojawi³o siê mia³o jak±¶ dziwn± drabinkê z wiaderkiem na górze i na dole w tym na dole by³ piasek z kieszeni wyci±gn± 2 fili¿anki ja cia³em nr1 wieszam siê nogami za szczebel i zaczynam przesypywaæ z wiaderka na dole do wiaderka na górze przy pomocy tych fili¿anek.Po chwili zauwa¿y³ swoj± uczennice.Nie przerywaj±c treningu powiedzia³.
-Witam ciê Zetsumi
Nie zerknê³am nawet na senseia i pokiwa³am tylko rêk± nadal patrz±c w li¶cie i my¶la³am o ¿yciu....
Æwicz±c dalej rzuci³ kunai w li¶cia który spada³ tu¿ przed twarz± dziewczyny przecinaj±c go na pó³ pot la³ siê z niego strasznie.
-O czym tak my¶lisz
Powiedzia³ po chwili
- O wszystkim...i o niczym.... - odpar³am chwytaj±c po³owê li¶cia i obracaj±c Go w palcach . Czu³±m siê coraz bardziej senna dlatego zamknê³am oczy
Po nape³nieniu wiaderka u góry zeskoczy³em z drabinki.
-Poæwiczysz zemn± walkê mieczem bez ¿adnych sztuczek i mocy zwyk³y miecz vs zwyk³y miecz
Zapyta³
Nie otwierajaæ oczu odpar³am
- Jako¶...nie mam ochoty - ziewnê³am zas³aniaj±æ usta d³oni± i siê u³o¿y³am wygodnie ....sen ju¿ bardzo wzi±³ nade mna górê
Dantek pojawi³ siê w siedzibie jak piorun z jasnego nieba.
- Ohayo.- Powiedzia³ do zgromadzonych w sali .
- Co tam s³ychaæ ?- Doda³ po chwili ch³opak.
Kiedy us³ysza³am g³os Dantka podnios³am siê sennie na ramionach i spojrza³am na Niego
- Ohayo...- odpar³am od niechcenia i opad³am znowu na ziemiê - Jako¶ nic ciekawego
Dantek ziewn± sobie i nastêpni usiad³ na trawce.
- Nied³ugo siê wszystko zmieni .- Powiedzia³ cicho pod nosem.
- A w³a¶nie dzia³o siê co¶ pod moj± nieobecno¶æ ?.- Powiedzia³ do dziewczyny.
- Nic szczególnego i godnego uwagi... - odpar³am obracaj±c w palcach jaki¶ bia³y kwiatek i patrz±c na Niego ( kwiatka) Westchnê³am i odrzuci³am Go w bok i spojrza³am w Niebo
Ch³opak patrzy³ w niebo, lecz nie widzia³ go przez mg³ê .
- Ech .. nie lubiê tego miejsca .- Westchn± ch³opak , nastêpnie popatrzy³ na dziewczynê.
- A ty w tej organizacji co chcesz tak naprawdê osi±gn±æ ?- Spyta³ siê dziewczyny patrz±c w jej oczka.
Spojrza³am na Niego swoimi fioletowymi oczami ze spokojem i odpar³am
- Sama nie wiem....nie znam jeszcze celu swojego do którego mam d±¿yæ...mo¿e si³a...nie wiem...muszê odnale¼æ ten cel...s±dzi³am , ¿e tutaj Go odkryjê
- Jak mam byæ szczery...... tutaj tego nie znajdziesz .- Patrzy³ dalej w jej ¶lepia.
- Ja siê nie spe³niam w tej organizacji , có¿ mo¿e to moja wina.- Westchn± ch³opak , a nastêpnie patrzy³ w niebo , przez mg³ê widzia³ ksiê¿yc.
Westchnê³am i odpar³am
- Jak ju¿ tu do³±czy³am to nie odejdê....chyba , ¿e mnie wyrzucicie...tylko wtedy odejdê - wsta³am i poprawai³±m spodnie . Spojrza³am na ksiê¿yc który mi siê odbija³ w oczach
~Piêkny ~pomysla³am
- Heh optymistyczne masz podej¶cie do szarej rzeczywisto¶ci.- Opar³ ch³opak dalej patrz±c na ksiê¿yc w pe³ni , mg³a z nieba zanik³a.
- Dobre masz podej¶cie do ¿ycia... brak mi optymistycznego punktu ... mo¿e to przez to ¿e dawno nie jad³em ciastek ... bez nich ¿ycie by³o by smutne ...- Powiedzia³ ch³opak tak jakby prowadzi monolog wewnêtrzny tylko ze nag³os
Stanê³am nad nim przodem do Niego i spojrza³am na Niego dziwnie
- A co by¶ zrobi³ gdyby¶ dosta³ ciastko Dante-sama? - spyta³am k³ad±c rêkê na biodrze i patrz±c na Niego wyczekuj±co
¬renice mu siê zmniejszy³y i przyj±³ pozycje prosz±cego pieska z oczkami kotka z shreka.
- Ciocho .......- Widaæ by³o ze wpad³ w jak±¶ psychozê.
- Ciacho ciacho ciachoooo .... JA CHCÊ CIACHO !!- Mówi³ do dziewczyny.
Spojrza³am na Niego wzrokiem typu
~I On jest moim Liderem...rany ¶wiat jest dziwny...~pomy¶la³am
Zacze³am co¶ grzebaæ w kieszeni i znalaz³am jakie¶ opakowanie 3 ciastek. Pokaza³am mu je
- Mo¿e byæ - spyta³am znudzona
- Tak.... ! tak...!- Powtarza³ to s³owo kilka razy i otworzy³ pyszczek.
- Ciachoooooooo...- I potarza³ s³owa siatko. Ch³opak wygl±da³ s³odko jak prosi³ dziewczynê aby mu wsadzi³a jedno do ust jak dla psiaczka.
Westchnê³±m ciê¿ko
~Muszê to robiæ? ~pomy¶la³am
Jednak wziê³±m jedno ciastko i podsunê³am mu pod buziê
~Zachowuje siê jak pies ~doda³am w myslach~Mo¿e nawet s³odki pies...
Dantek chapn± ciastko o je zjad³ .
- Arigato - Powiedzia³ i wyprostowa³ sylwetkê.
- Niema to ja dobre ciastko.- doda³ po chwili i zachowywa³ siê ju¿ normalnie.
Poda³am mu resztê opakowania
- Masz...ja ju¿ nie bêdê jad³a - odpar³am patrz±c gdzie¶ w bok czekajaæ a¿ ch³opak we¼mie ciastka
Dantek wzi±³ resztê ciastek ale na potem.
- A w³a¶nie... co ja chcia³em .- Zacz±³ my¶leæ.
- Co s±dzisz ogólnie o organizacji .- Spyta³ siê ch³opak dziewczyny, drapi±c siê po g³ówce.
Spojrza³am na Niego
- Có¿....cz³onkowie s± dosyæ silni...dlatego s±dzê , zê organizacja jest do¶æ silna...na razie tylko tyle mogê powiedziec... - odpar³am zak³±dajaæ rêcê na piersi
Dantek pokiwa³ g³ówk± , a nastêpnie co¶ mu siê przypomnia³o.
- Hmm.... muszê za³atwiæ jedna rzecz bywaj.- Ch³opak rozp³yn± siê i znikn±.
nmm
Przychodzi wyci±ga swój miecz i wypróbowuje jego mo¿liwo¶ci na manekinach (Bidule)
po 30 min odchodzi...
Przychodzê tutaj aby rozpocz±æ trening.
"pewnie dawno tutaj nikogo nie by³o" pomy¶la³em po czym rozpocz±³em swój trening.
Dodane po 9 godzinach 41 minutach:
-[I see you!] która to ju¿ godzina - powiedzia³em sam do siebie.
"dziwne ale nie czujê siê wcale zmêczony, ale przerwê mogê sobie zrobiæ" pomy¶la³em po czym poszed³em w stronê siedziby.
Nmm
To dobre miejsce na trening. Zrzuci³em p³aszcz i wyci±ga³em zza pleców z pochwy swojego sejmitara. Piêknie l¶ni. Miecz by³ du¿o l¿ejszy ni¿ wygl±da³. Podzieli³em go, teraz trzyma³em ju¿ dwa sejmitary, wygl±daj±ce idê tycznie. Zacz±³em trening od prostych ruchów aby dobrze wpasowaæ rêkê do gardy miecza. Nastêpnie po kolei unik, wypad cios, naskok, parada.
Troszkê siê zmêczy³em, tyle wystarczy. Schowa³em do pochwy mojego Sejmitara, nastêpnie za³o¿y³em p³aszcz nasun±³em kaptur na g³owê i wyruszy³em. Idê do pokoju przespaæ siê. Pomy¶la³em ziewaj±c przy tym.
nmm
Wyszed³em z sali spotkañ, ruszaj±c na polanê. Zostawi³em jednak pozosta³ych mistrzów i ,,mistrzów'' miecza samych sobie, poniewa¿ mia³em pewne zadanie do wykoniania. Ruszy³em w stronê lasu granicz±cego z polan±, po czym zacz±³em pracê. Któ¿by jednak ¶cina³ drzewa siekier±, je¶li ma do dyspozycji ninjutsu? Tak wiêc stworzy³em dwa ³añcuchowe klony, u¿y³em na nich Kusari Dokyu, nadaj±c ³añcuchom w³a¶ciwo¶ci tn±ce i zacz±³em wycinkê... Klony wystawi³y po dwa kawa³ki ³añcuchów i zaczê³y krêcic siê wokó³ w³asnej osi, ruszaj±c w las i ¶cinaj±c drzewa. Ja sam nie mia³em wiele roboty, postanowi³em pocwiczyc wiêc taijutsu na drzewach, które moi pomocnicy pominêli. Minê³o mo¿e 15 minut, a po niewielkim lesie nie zosta³o ani ¶ladu. No, mo¿e poza walaj±cymi siê wszêdzie po ziemii drzewami. Zacz±³em wiêc zbierac drzewa i uk³adac je w ³adny stosik na boku polany. Mia³em skryt± nadzieje, ¿e Hyuta zamierza spalic na tym stosie Atsuia, jednak rozs±dek podpowiada³ ¿e chodzi o co¶ innego...
//MG chyba nie potrzebny. No bo co bêdzie ocenia³? czy mi siê pare drzew uda³o ¶ci±c...?//
- witaj w "dolinie rozpudy" zapewne chcesz wybudowaæ obwodnice do naszej bazy. Wiesz, tylko nie wiem czy zieloni ciê nie zaskar¿± do Unii wiosek. W koñcu to rezerwat i ¿yje tu rzadki gatunek ¿aby ¶mierdziawki. Tu i tylko tu, w innych miejscach wstydzi siê wystêpowaæ. Ale u nas nie, turbodynamoshinobiAio, niech siê inni wstydz± ¿e go nie maj±
Aio rozejrza³ siê zapewne sk±d ten g³os....i zapewne pomy¶la³ tylko o jednym zdolnym idiocie... nie nawet my¶leæ nie trzeba. Któ¿ to mo¿e byæ? Pytanie jak; czy w ¶wiêta puszcz± Kevina? Znaczy chyba retoryczne, jestem kalek± jêzykowym, to nie wiem na pewno.
- To jaaaa, twoooojeee suuummieeeniee /jak spod ziemi duch/ op³aæ w koññcuuu ¿ooo³³³ddd, ³uuuuuu... i nie niszcz lasuuu, bo gdzie szczaæ bêdziesz????
G³os szybko siê przesuwa³, to z jednej strony to z drugiej, to z trzeciej...w koñcu z pnia o dziwo wynurzy³ siê on, to nie ptak, samolot i nie godzilla. Cesarz Anulej niepe³nosprytus wielki czyli on...we w³asnej g³upawej dzisiaj osobie.
-/u¶miech niezacieralny/ nigdy Mizu¶ nie zgadniesz co mam, a tak swoj± drog± gdzie ten no, HYYYYuta. Niech zgadnê, w przyspieszonym tempie palimy i topimy marzannê. By wiosna przysz³a szybciej, a za Marzannê robiæ ma ...A mo¿e czarownice, ewentualnie fabryka zapa³ek...
Anulej o niebo w lepszym nastroju ogl±da³ ¶ciête drzewka i u¶miecha³ siê do Aio jak do kumpla
- Ale tych iglastych nie tykaj, bo ¿ywice maj±, no i miêkkie drewno. Najlepiej pali siê twarde, no mo¿e nieco gorzej z rozpa³k±, ale tym bym siê nie martwi³. O i mam pytanko, jest nas o¶miu, a nazwa mówi o siedmiu... to znaczy ¿e nie zd±¿y³em do³±czyæ ehhh
Junnin zbytnio siê na pewno tym nie przej±³, ju¿ w tedy na naradzie widaæ ¿e by³ nie swój, a w gabinecie... obraz nêdzy i rozpaczy. Cokolwiek to by³o to widocznie Nekozumie przesz³o.
- Wiem w koñcu wiem. Napchamy siark± , magnezem, muchomorami, moimi skarpetami, dla smaku dorzucê swe zesz³otygodniowe kanapki. Z czym, nie pytaj. I tak wypchanego prosiaka, owce czy ochotnika podrzucimy Midoriemu, czy innemu smokozaurowi... ech nie wiem czy zdo³a doj¶æ do pu³apki, czy nie padnie po drodze.
Mózg wszelkiego Bo¿ego stworzenia rozpoczyna³ w³a¶nie litaniê o pomstê do nieba, by siê zlitowa³o i wys³a³o grom. Ale Anulej jest nieugiêty w swym rozwa¿aniu, i gdy inni maj± ju¿ dosyæ, on zawsze znajdzie kontynuacje...
- Je¶li to zadanie techniczne, to bêdzie to katapulta, drewno, belki, i bêdziemy strzelaæ ognistymi kulami w mury naszych wrogów, nie wychodz±c z bazy... taki patent ¿e hej. Kto¶, dostanie tarana, znaczy siê he³m z rogami i z rozpêdu waliæ bêdzie w bramy...nic nas nie powstrzyma. Potem zaczniemy graæ tak; ja i moje wioski zaatakuj± plemie przeciwne (pó³toragodzinny wyk³ad o plemionach.pl) I w tedy ty ze szlacht± wjedziecie pi±ty raz do Suny.
Je¶li zak³adaj±c, Aio nale¿y do najcierpliwszych i najbardziej opanowach na ¶wiacie ludzi, w tej chwili gryzie jak±¶ ga³±¼ i wali g³ow± w d±b pytaj±c "ZA co, za co"
- a teraz piosenka kamyczka / Anulej znalaz³ jaki¶ ¿ó³ty kamieñ w kszta³cie ba³wana/
Ja je-stemmmmm.... zaczyna siê, las ucich³, wszelkie ¿ycie zwia³o, banan na mordce Nekozumy siê poszerzy³ przekraczaj±c liniê uszów...Mo¿na porzuciæ wszelk± nadzieje....
-Piosenka Kamyczka...-W miejscu kropek z moich ust wydoby³a siê niewyobra¿alna wrêcz ilo¶c przekleñstw, której ¿adna cenzura nie przepu¶ci. Ba, jakby je na kartce spisac, to by chyba ze wstydu zwiêd³a...
-Anulej, jednak bardziej popieprzonych ludzi od Ciebie to na tym ¶wiecie nie ma. Co do tego, ¿e jest nas o¶miu to có¿... w³a¶ciwie Ja i Dante oficjalnie nie jeste¶my czê¶ci± organizacji, ot, taki g³upi przepis, d³ugo by opowiadac...
Natomiast co do twoich doprowadzaj±cych mnie ju¿ do szewskiej pasji spekulacji, to sprawa jest o wiele prostsza... To stos, na którym Ciê do cho*ery spalê, nastêpnym razem jak ju¿ nie bêdê siê móg³ pohamowac.
No, ewentualnie mo¿emy to spalic bez Ciebie, aby otrzymac wêgiel drzewny, ale to siê jeszcze zobaczy.
Ch³opak powoli wychodzi³ z mroku prowadz±c ku swym boku Sheene. Znaczy siê w sumie to on by³ prowadzony ale mniejsza z tym wa¿ne ¿e znajdowa³ siê obok bliskiej mu osoby. Jednak¿e ch³opakowi starczy³a sama obecno¶æ dziewczyny...
Ale wracaj±c do tematu ch³opak wkroczy³ na pokryte ranna ros± polanê na której to pracowa³ Aio oraz Anulej. Ch³opak zrobi³ kilka kroków na polanie wci±¿ bêd±c przy boku dziewczyny. Nie chcia³ siê ponownie z ni± rozstawaæ ale có¿ na to móg³ poradziæ.. Po chwili delikatnie j± pu¶ci³ a nastêpnie zrobi³ 2 kroki do przodu a nastêpnie wbi³ swój miecz w ziemie tworz±c tym samym prowizoryczne siedzenie a nastêpnie przycupn±³ przy nim tworz±c wygodne krzes³o z nóg oczywi¶cie gdyby kto¶ chcia³ skorzystaæ. Rzek³ jeszcze mi³ym tonem do dziewczyny:
- A wiêc jeste¶my na miejscu teraz musimy tylko czekaæ na resztê....
Rozejrza³a siê wokó³...no tak, tutaj jeszcze nie by³a. Przykucnê³a na trawie kiedy Teruyo tworzy³ sobie prowizoryczne krzes³o i dotknê³a rêk± miêkkich ¼d¼be³...Poczu³a porann± rosê i przymknê³a oczy rozp³ywaj±c siê. Po chwili znowu je otworzy³a i popatrzy³a na jedno konkretne ¼d¼b³o trawy. Zerwa³a je i podnios³a na wysoko¶æ oczu aby móc spojrzeæ na krople rosy. Po chwili na ¼d¼ble zatañczy³y maleñkie wy³adowania elektryczne które przemierza³y zielon± powierzchniê z góry na dó³. Dziewczyna w koñcu dmuchnê³a na ¼d¼b³o i przedstawienie wy³adowañ siê skoñczy³o. Podnios³a wzrok aby spojrzeæ na Teruyo i u¶miechnê³a siê...
- Poczekajmy... - i usiad³a na trawie. Nie przeszkadza³o jej to, ze bêdzie mia³a mokry ty³ek od tego czy cokolwiek innego. By³a przyzwyczajona do bycia mokr±...
Maresuke cichutko truchta³ za Teruyo. Hyuta na pewno bez powodu tak nakaza³, a ch³opak nie chc±c na samym pocz±tku sobie nagrabiæ, postanowi³ po cichu wykonywaæ polecenia. Przez ca³± drogê na miejsce nie odzywa³ siê. Teraz, gdy ju¿ znale¼li siê na polanie, rozgl±da³ siê ciekawie. Raz po raz zerka³ na oblicza nowo poznanych, jednak stara³ siê, by nie wygl±da³o to natarczywie.
Pan Anulej wygl±da na zadowolonego - stwierdzi³ w my¶lach, bior±c to za pewnik braku zagro¿enia. Co jak co, ale Anulej nie kojarzy³ mu siê z gro¼nymi spojrzeniami, niszcz±cymi technikami, ani oblizywaniem zakrwawionego ostrza. Trochê higieny! Tak chcia³o siê krzykn±æ na widok wielu antybohaterów, o ile powstrzyma³o siê pocz±tkowe obrzydzenie. No i nie robi³ tak oczami jak Uchiha. Z tego co zauwa¿y³, panowi Aio niezbyt podoba³ siê entuzjazm Anuleja, wiêc postanowi³ póki co siê nie wychylaæ. Jak tylko Nekozuma bêdzie w pobli¿u, to zagadnie jako¶ uprzejmie. Mo¿e zapyta siê o zdrowie, albo samopoczucie. O te misje rangi E, czy D, w których ponoæ siê specjalizowa³. Tak, pasowa³ do noszenia zakupów, oraz pielenia ogródka. Tkwi±c w rozmy¶laniach, czeka³ a¿ go kto¶ zawo³a. Mi³o by by³o po imieniu, lub chocia¿ nazwisku, choæ zwyk³e "hej ty!" te¿ mog³o byæ mi³e. Mo¿e nie przekrêc± imienia? Tacy potê¿ni i w ogóle...
Teruyo odwróci³ siê b³yskawicznie gdy na polane wszed³ ch³opak który jak pamiêta³ Teruyo mia³ imiê Maresuke. Gdy ten chcia³ usi±¶æ Mistrz Miecza rzek³ spokojnie:
- Hej Maresuke poczekaj chwilê
Chodzi³o mu ¿eby nie siada³ na mokrej trawie w tym celu Teruyo b³yskawicznie wsta³ a nastêpnie kopniakiem wzniós³ swój miecz w powietrze po czym chwyci³ go zgrabnie , potem u¶miechn±³ siê do ch³opaka i rzuci³ w jego stronê mieczem.... lecz miecz potoczy³ siê pod ziemi l±duj±c tu¿ pod ty³kiem m³odego shinobi z Kiri ot tak ¿eby siê nie zmoczy³ od mokrej trawy. Po tym wydarzeniu 3 Mistrz Miecza wy³o¿y³ siê na trawê z g³o¶nym trach. Le¿a³ tak spogl±daj±c w niebo który wydawa³o siê niezwykle niebieskie.... i by³o tak blisko ch³opaka. Spojrza³ tylko szybko w stronê Sheeny i u¶miechn±³ siê do niej po czym wróci³ do swojego wcze¶niejszego zajêcia czyli wpatrywania siê w chmury oraz niebo. Mo¿e siê wam wydawaæ to dziecinne ale m³odzieniec czêsto marzy³ , marzy³ o piêknym ¶wiecie bez wojen z wspania³± dziewczyn± u boku.... tak to by³y typowe marzenia m³odzieñca w jego wieku
Nagle u¶miech na jego twarzy znikn±³ a na jego twarzy zago¶ci³ smutek... nikt nie by³ w stanie zrozumieæ takiego zachowania m³odego shinobi z Yuki... czy¿by co¶ go trapi³o ? je¶li tak to co ? Tego nie dowie siê nikt bez pytania..
Ch³opak mia³ wra¿enie, ¿e s³yszy jak kto¶ go wo³a. Przez chwilê zdawa³o mu siê, ¿e ponios³a go wyobra¼nia. Trwa³o to krótk± chwilê, bo zaraz zorientowa³ siê, ¿e to Toruyo. Przez parê uderzeñ serca, a wali³o jak oszala³e... s±dzi³, ¿e dla zwyk³ej zabawy nadzieje go na miecz i wrêczy stoj±cej obok kobiecie jako trofeum. Tak, to wydawa³o mu siê bardzo prawdopodobne. Jednak zamiast tego miecz uczyni³ co¶ zgo³a innego. Maresuke przez parê chwil nie wiedzia³ co powiedzieæ, wiêc poprzesta³ na wydukanym dziêkuje.
- Dz-dziêkujê - wymamrota³. Podejrzliwo¶æ wielka siê pojawi³a, jaki to cel móg³ mieæ ten mê¿czyzna, by tak na pierwszy rzut oka bezinteresownie ocaliæ Maresuke od wilgoci i zapewniæ mu wygodê. Powzi±³ dzia³anie, które wymaga³o tego, czego nie mia³. Czego¶, co potrafi³o skutecznie nawi±zaæ rozmowê, a przy tym nie zniechêciæ do siebie rozmówcy.
- £adn± mamy pogodê... - rzuci³ nieudolnie. Wy¶wiechtany, pogodowy temat za³opota³ w powietrzu niczym zasmarkana chusteczka, bêd±c tak samo jak ona atrakcyjnym. Jakby dla porz±dku on równie¿ popatrzy³ w niebo. Mia³ nadziejê na chocia¿ jedn± chmurê o ciekawym kszta³cie, która pokieruje my¶li na odpowiedni tor.
Anulej obserwowa³ zniszczenia jakie wywo³a³a nienaturalna katastrofa ekologiczna w skrócie Aio. Poucinane drzewa, ga³êzie, krzaki, powyrywane zielska, no masakra. Nekozuma wykona³ zwinnie kilka pieczêci i... Z rosy powstali oni cztery klony.
-wiecie co robiæ
Klony zabra³y siê do noszenia pni drzew, wyrzucania niepotrzebnych zielstw i tym podobnych. Raz co raz który¶ krzycza³, Aio czy móg³by¶ tutaj przyci±æ i uci±æ t± ga³±¼?
Sam oryginalny z 36 z±bkami Anulej przeszed³ siê nieco dalej i "poogl±da³ sobie " reszte. Dos³ownie jak siedzieli szed³ obok nich jak w jakim¶ muzeum, k³aniaj±c siê ka¿demu z osobna podchodzi³ ze szczodrym u¶miechem i u¶miechaj±c siê chwilkê patrza³. Jak ma³e dziecko gdy widzi "kogo¶ ciekawego" w swym mniemaniu. Podchodzi u¶miecha siê, mo¿e siê uk³oni i nic nie mówi±c patrzy.
- nie znam was niestety, musicie mi m± g³upotê jako¶ wybaczyæ. My¶lenie nigdy nie by³o moj± mocn± stron±. O Ciebie znam, jeste¶ z Kiri / zgadnijcie kogo w koñcu i tu zauwa¿y³/
Anulej podszed³ do Maresuke, ale nie za blisko. Taki bezpieczny metr odleg³o¶ci, za pewne by widzieæ ramiona, za nim wykonasz ruch poruszy siê w³a¶nie ono.
-Witaj, nie wiedzia³em ¿e nale¿ysz do tej elity, zaskoczy³e¶ mnie sw± osob± ju¿ w tej sali. / ogl±daj±c i przygl±daj±c siê/ no nie wygl±dasz jako¶ z³owieszczo, nie rzucasz spojrzeñ ¶mierci i mrok ciê nie otacza... znasz tu kogo¶? Soooorrrki to zawsze mo¿e byæ tylko skorupa a w ¶rodku siedzi wielki i z³y wojownik ze Sprychowa. / lukaj±c na parke w porannej rosie/
- Ale kiepska pogoda, co to ma byæ? S³oñce... a gdzie deszcz? Uwielbiam ulewy, zachmurzenie, ziatr, zimno, burze... albo to powietrze przed. A wiêc, jak my¶lisz? Hyuta chce by niektórzy pokazali tutaj swe mo¿liwo¶ci?
To ja lepiej siê nie wychylam
W trakcie zanudzania mistrza ko¶ci na ¶mieræ, Anulej zmniejsza³ dystans, a¿ w koñcu usiad³ obok niego. W koñcu pochodzi z tego samego kraju, no i jest chyba normalny.
- Taaaaak ³adna pogoda....
Powiedzia³ wahaj±c siê trochê Teruyo w koñcu pochodzi³ z wioski w której g³ówn± pogod± by³o zimno oraz opady ¶niegu , dlatego ka¿da inna by³a dla niego echem niezwykle odmiennym prze¿yciem....
Ch³opak le¿a³ tak na ziemi by³o mu nawet wygodnie lecz czego¶ siê obawia³. Obawia³ siê straty czego¶ na czym mu zale¿a³o a znowu móg³ to straciæ , poprzez rozdzielenie. M³odzieniec tak siedzia³ wpatrzony w niebo z smutn± min± na twarzy. Obróci³ g³owê w stronê dziewczyny po czym zacz±³ siê jej przygl±daæ z zaciekawieniem oraz ciep³em w oczach. Jednak¿e po kilku minutach przesta³ w koñcu poniewa¿ dziewczyna mog³a poczuæ siê skrêpowana. Siedzia³ tak zastanawiaj±c siê o wydarzeniach dnia dzisiejszego...
Gdy ju¿ przebola³em wszelkie narzekania Anuleja i upora³em siê z drewnem, zbli¿y³em siê do miejsce, gdzie znajdowa³a siê reszta cz³onków organizacji.
Rozejrza³em siê, zastanawiaj±c siê gdzie usi±¶c... hmm... móg³bym trochê ponêkac Teruyo, ale jest zajêty rozmow± z Sheen±, nie bêdê im przeszkadza³... Anulej z kolei znów gotów jest zacz±c piosenkê kamyczka, doprowadzaj±c mnie tym samym do stanu przedzawa³owego. Siad³em wiêc ko³o Maresuke, choc wci±¿ niebezpiecznie blisko Anuleja.
-Hej. Nie mieli¶my chyba okazji siê dot±d spotkac, choc oczywi¶cie sporo o Tobie wiem z raportów i innych tym podobnych papierów walaj±cych siê po moim gabinecie. Mi³o mi Ciê poznac osobi¶cie.-Powiedzia³em, po czym doda³em szeptem aby Anulej nie s³ysza³:
-Uwa¿aj na Anuleja... chyba ma co¶ z g³ow±, chocia¿ to dobry shinnobi...
Siedzia³ tak wpatrzony w niebo. ¯adna chmurka nie wygl±da³a na kunai, ani tym bardziej na shuriken. Ka¿dy ninja by³by tym bezdennie znudzony. Chmury postanowi³y przybieraæ standardowe formy spasionych owiec bez koñczyn, oraz wielorybów bez ogona. Czy ten g³os by³ prawdziwy? A mo¿e to by³ kolejny klon. Jak oni mog± siê tak powielaæ?
- O! Pan Anulej, jak mi³o pana znowu spotkaæ - Maresuke szczerze ucieszy³ siê z obecno¶ci oryginalnego jegomo¶cia. Zaraz przywo³a³ z pamiêci parê uprzejmych pytañ, które chcia³ zadaæ. W miêdzyczasie odpowiedzia³.
- Jako¶ tak wysz³o... - rzek³ w odpowiedzi na swoj± obecno¶æ - Pan Hyuta zaprosi³, to przyszed³em. Przylecia³em w³a¶ciwie. Takim du¿ym i b³êkitnym, z ³usk±. Ze smokiem, na smoku - dosyæ niesk³adnie zda³ relacje ze swojego przybycia.
- A znam tu Pana - tu u¶miech do Anuleja - I Pana Hyute. Ale to tak pobie¿nie raczej. No i Aki, który tu gdzie¶ jest. Rude w³osy i... - mia³ co¶ dodaæ, ale zrezygnowa³ z dalszego opisu. Na wzmiankê o pogodzie, skrzywi³ siê lekko.
- Ale wtedy ognisko siê nie rozpali - zerkn±³ na rosn±cy stosik. Zaraz na my¶l przysz³y mu zabójcze techniki Katonu, oraz nie mniej straszne kl±twy, które mog± byæ wtedy rzucane.
- Popada mo¿e potem - dorzuci³ uprzejmie, jakby deszczowa wizja mia³a uszczê¶liwiæ Anuleja.
- Mam nadziejê, ¿e Pan Hyuta nie wymy¶li czego¶ dziwnego... - wymamrota³, w±tpi±c szczerze, ¿e jego umiejêtno¶ci oka¿± siê wystarczaj±ce. Zaraz jednak u¶miechn±³ siê, choæ trochê smutno to wygl±da³o. Dla niepoznaki zmru¿y³ oczy, by wygl±daæ na zadowolonego.
- A jak tam Pañskie misje, Panie Anulej? - zapyta³ uprzejmie, zmieniaj±c przy okazji temat.
- Te¿ mi³o mi Pana poznaæ - u¶miechn±³ siê do Aio. Zaskoczony by³ t± uprzejmo¶ci±. Na wspomnienie o Anuleju, odezwa³ siê szeptem.
- Wydaje siê bardzo mi³y... - zerkn±³ w stronê stosiku - Bardzo zgrabny stosik... - pochwali³, chocia¿ nie by³ specjalist± w budowaniu stosów.
Anulej spogl±da³ jak klony koñcz± robote, po kilku chwilach; w koñcu jest ju¿ 13.30 a robi± to od 9? Tak ¿e ju¿ pora koñczyæ t± sprawe.
- Znasz mnie?/u¶miech/ je¶li dojdzie do tych popisów, to cienko to widzê. A mo¿e wykonam to samo co na te¶cie na Gennina, tak... by³o nas troje i Junnin powiedzia³ ¿e je¶li go pokonamy to dostaniemy dyplom ukoñczenia Akademii, je¶li przegramy to nic nie dostaniemy a kto¶ jeszcze mo¿e straciæ ¿ycie. Da³ nam do zrozumienia ¿e nas st³ucze i byæ mo¿e i zat³ucze. Mój kolega w tedy wsta³ i biega³ dooko³a. W kó³ko tak szybko, wszyscy byli¶my strasznie tym zdziwieni. Pytali¶my, "co robisz?" A on na to "Æwicze ucieczke"
Ubaw po pachy, nastêpnego ranka, w dniu egzaminu, wszyscy ¿e¶my zwiali. My¶la³em, no to i po karierze, tymczasem dosta³ ka¿dy z nas dyplom... Brawurowa ocena sytuacji, poziomu si³y i zachowanie zasobów ludzkich. I to jak tutaj, nie oceniamy potêgi tylko charakter. Nikt tutaj przecie¿ nie u¿yje swoich super sekretnych jusu, po za tym nikt tutaj nikomu nie ufa, najlepiej nie odkrywaæ swych kart, ale mo¿na siê po¶miaæ i zabawiæ...Aio co tam szepczesz?
Anulej zarzuci³ wzrokiem dooko³a
- kto¶ piêkny miecz po¶wiêca, hmm nierdzewka. Przypomnij mi, nie niewa¿ne...A i mo¿na mnie doinformowaæ...albo i nie informujcie. Lyubie za du¿o wiedzieæ. Popatrz ile to siê o mnie dowidzia³e¶, no to teraz ty. Kto jest twoim mistrzem, dru¿yna i co tam chcesz; opowiadaj, zanim Hyuta tu przybêdzie to ja zd±¿ê kie³baski i piwo z domu przynie¶æ, za pomoc± ³añcucha. No mów....
Maresuke przys³uchiwa³ siê jak swobodny potok s³ów wyp³ywa³ z ust Anuleja. Po chwili potok zmieni³ siê w wodospad, a nastêpnie w powód¼ i co¶ na kszta³t tsunami, które zagarnê³o wszystko co zrozumia³e ze sob±. Nie do koñca jednak, bo ch³opakowi wydawa³o siê, ¿e rozumie co siê do niego mówi. Zebra³ siê w sobie.
- No tak, na uliczce Kiri. Potem lun±³ deszcz i jakie¶ ptaszysko Pana zaatakowa³o, czy wiadomo¶æ przynios³o. Tak, to by³o wtedy - wygrzeba³ z pamiêci spotkanie z Anulejem. Wtedy zapad³ mu w pamiêæ, bo by³ pierwsz± osob±, jak± napotka³ po powrocie do wioski. A co wiêcej, by³ dla niego uprzejmy.
- Jako¶ mistrza nie mam, bo... - chcia³ podaæ jakikolwiek powód, który go usprawiedliwi, jednak takiego nie znalaz³. Jedynym powodem jawi³o siê zwyczajne zaniedbanie - A jako¶ tak... A do dru¿yny owszem, zg³osi³em siê. Mieli siê odezwaæ, ale chyba zapomnieli... - zasêpi³ siê. Na wspomnienie kie³basek, ch³opak nabra³ g³êboko powietrza, jakby siê rozmarzy³.
- Jestem g³odny Panie Anulej. Te kie³baski to na pewno aktualne? - zaraz jednak przysz³a my¶l, ¿e nie wypada jedynie o potrzebach oznajmiaæ, bo nie o to musia³o mu chodziæ. Brzuch zaburcza³ pe³en sprzeciwu, ale Maresuke zabiera³ siê ju¿ za d³u¿sz± wypowied¼, by przypadkiem ten uprzejmy cz³owiek nie pomy¶la³, ¿e jest jaki¶ niekulturalny.
- Trochê zaniedba³em... nadal genin w moim wieku... Ale to tak wysz³o, by³em tu i tam. A nawet dalej, ale wróci³em i tak wysz³o - zdawa³ sobie sprawê, ¿e siê nieco powtarza, ale nie mia³ lepszego pomys³u jak z tego wybrn±æ.
- No i w Oto by³em, pozna³em Akiego, zatru³em siê drinkiem, pozna³em Pana Hyute, lecia³em na smoku i takie tam - w skrócie przedstawi³ swoj± opowie¶æ. Chaos wypowiedzi razi³ z pewno¶ci± tych, którzy przyzwyczajeni byli do sk³adnych, oraz przesi±kniêtych inteligencj± wypowiedzi. W tej chwili zorientowa³ siê, ¿e s³owa dotar³y nie tylko do Anuleja, ale i reszty obecnych osób. Nagle poczu³ siê nagi. Spu¶ci³ lekko g³owê i wymamrota³ co¶ o "³adnej pogodzie".
Aki wydawa³ mi siê coraz bardziej podejrzany.. pewnie dorzuci³ tabletke gwa³tu do drinka ch³opaka, a Hyuta przeszkodzi³ mu w dokoñczeniu roboty.-Pomy¶la³em, ¶miej±c siê cicho do swoich my¶li.
-Hm.. ten Aki, jest jaki¶ dziwny.. poza tym to teraz jedyna osoba której nie znam w organizacji. Niby pochodzi z mojego klanu, jednak pierwszy raz go na oczy widze, my¶la³em ¿e jestem jedynym cz³onkiem klanu Rensai, mo¿esz co¶ wiêcej o nim powiedziec?
Ch³opak na chwilê przerwa³ swoje rozmy¶lanie po czym wyprostowa³ siê wci±¿ le¿±c. Nastêpnie szybk± rozpi±³ swoje ciê¿arki treningowe które po³o¿y³ miêdzy sob± a Sheena , po czym szybkim ruchem wsta³ a nastêpnie zacz±³ biec.... w stronê okolicznego drzewa które by³o jab³oni± pod któr± kiedy¶ spa³ dopóki tego snu nie przerwa³ mu Hyuta..
A wiêc m³odzieniec bieg³ w stronê drzewa i kilka centymetrów od niego wyskoczy³ w powietrze a nastêpnie wbieg³ na nie. Dziêki skupieniu chakry w stopach móg³ bez problemu utrzymaæ siê na ¶liskiej korze drzewa. Nastêpnie b³yskawicznie wyci±gn±³ swoj± katanê przy której u¿yciu które rozpocz±³ ¿mudne ciachanie korony drzewa. Gdy ju¿ skoñczy³ l±duj±c na ziemie trzyma³ w swoich rêkach jakie¶ czerwony przedmioty. Tych przedmiotów by³y 3 sztuki. Wróci³ ponownie do zebranej na polu gromady i stan±³ na swoim wcze¶niejszym miejscu siedzenia. Mo¿na by³o dostrzec ¿e owe czerwone przedmioty to czerwone apetycznie wygl±daj±ce jab³ka. Teruyo odwróci³ siê najpierw w stronê Maresuke a nastêpnie powiedzia³:
- Ej Maresuke £ap !
Po czym rzuci³ w jego stronê jednym z jab³ek w taki sposób by ch³opak nie mia³ najmniejszego problemów z z³apaniem go.
Nastêpnie m³odzieniec podszed³ do Sheen po czym schyli³ siê i poda³ jej jedno z trzymanych jab³ek. Z pocz±tku mina m³odego shinobi z Yuki by³a powa¿na lecz w chwili podania jab³ka rozpromieni³a siê. Spogl±daj±c wci±¿ na dziewczynê ch³opak oczekiwa³ momentu kiedy odbierze od niego ten prezent. Mówi±c przy tym:
- Mo¿e to nie jest jaki¶ prezent ale....
W tym momencie zabrak³o mu s³ów wiêc zamilk³ z prezentem w rêku. Gdy dziewczyna przyjmie od niego ten dar natury ch³opak przysiada siê ko³o niej przy okazji bior±c kês jab³ka. Ch³opak spogl±da³ co chwilê na dziewczynê u¶miechaj±c siê do niej. M³odziak siedzi tak jedz±c jab³ko i co chwilê u¶miechaj±c siê do dziewczyny. Nie wiedzia³ czemu przebywanie w jej towarzystwie sprawia³o mu tyle rado¶ci...
Los jak los ci±gle p³ata figle. Tu co¶ podstawi pod nasze nogi, tam podsunie brzytwê topi±cemu, a czasami zaprowadzi wilka tam gdzie o nim mowa. Tak i tym razem siê sta³o. Szczup³y i do¶æ wysoki rudow³osy ch³opak wyszed³ z siedziby udaj±c siê na pole treningowe i od razu zauwa¿ywszy swoj± ma³± s³odk± zdobycz uda³ siê w kierunku gdzie ona by³a. Powêdrowa³ niczym cieñ nie zauwa¿ony miêdzy lud¼mi i stan±³ za Maresuke, który nie mia³ pojêcia ¿e siedemnastolatek stoi za nim. To by³o w jego stylu znale¼æ siê za kim¶ i od tylu siê w sun±c. Tylko bez ¿adnych my¶li. Chodzi tutaj oczywi¶cie o wtulenie siê w kogo¶ od ty³u. G³odnemu chleb na my¶li, nieprawda¿?
Chcia³ ju¿ przyci±gn±æ do siebie swego przysz³ego uke jednak powstrzyma³ siê gdy okaza³o siê i¿ o nim jest mowa. Czy móg³ przerwaæ t± interesuj±c± rozmowê? Nie zale¿a³o mu zbytnio na opinii publiki, ale czasem mo¿na pos³uchaæ o czym plotkuj± stare dewoty. W tym wypadku Aio i Maresuke. £atwo jest oceniæ ksi±¿kê po ok³adce i p³atki po opakowaniu. A mo¿e te p³atki w ¶rodku s± pyszne, delikatne i aksamitne? Z pewno¶ci± Aki nie przepo¶ci spróbowaæ jak smakuje ch³opak z klanu Kaguya, ale to ju¿ na osobno¶ci i w pó¼niejszym czasie. Teraz interesowa³o go co ludzi intryguje a co ciekawi w nim. Po za tym us³yszawszy s³owa dalekiego krewnego klanowego ¿e jest dziwny poczu³ to jako komplement. Dziwno¶æ wed³ug tego nie do koñca spe³nionego artysty jest czym¶ pozytywnym. Gdyby ka¿dy na ¶wiecie by³ identyczny i "normalny" czy ciekawie by siê ¿y³o. Syn identyczny jak ojciec. Córka identyczna jak matka. Siostra identyczna jak siostra, a brat identyczny jak brat. S±siedzi identyczni jak s±siedzi. Nawet w³adcy tacy sami. Gdzie wojny i k³ótnie. Gdzie sam ¿ycia. Gdzie pikanteria. Gdzie uke i seme. Gdzie Maresuke i Aki. Aaa. Te my¶li znów trochê za daleko zasz³y.
Kiedy wybranek rdzawow³osego, no bo odcieñ jego w³osów by³ bardzo podobny do czystej rdzy skoñczy (czas przysz³y) obejmuje go w pasie. (oczywi¶cie kiedy ju¿ jab³ko znajduje siê w rêkach ch³opaka)
- Czy¿bym s³ysza³ co¶ o sobie? - zapyta³. Najciekawsza bêdzie reakcja m³odziaka gdy dowie siê ¿e wszystko co mówi³ zosta³o us³yszane. Dlatego zapamiêtajcie! Wszystko co powiecie bêdzie u¿yte przeciwko wam.
- No tak... - zacz±³, by na chwilê zamilkn±æ. Doszed³ szybko do wniosku, ¿e o Akim niewiele wie, a wiêkszo¶æ tego co wydawa³o mu siê, ¿e wie, to tylko domys³y.
- Aki chyba jest czym¶ jak artyst±. Co¶ jakby... Jest dosyæ otwarty - tu zerkn±³ na jedyn± w gronie kobietê - W Ame pewnie s± inne obyczaje... Tak s±dzê - rzek³, jakby chcia³ usprawiedliwiæ co¶, co nie do koñca rozumie - Jest ca³kiem mi³y. No i bardzo... eee - zaj±kn±³ siê w poszukiwaniu odpowiedniego s³owa - wylewny... - dokoñczy³.
Teruyo tymczasem wykona³ chyba najbardziej efektowny zbiór jab³ek, jaki Maresuke widzia³ w ¿yciu.
- Dziêkujê - skin±³ g³ow±, ³api±c jab³ko. U¶miechn±³ siê szczerze, czuj±c siê ca³kiem dobrze w tym towarzystwie. Ju¿ udowadnia³ sobie w my¶lach, ¿e niepotrzebnie siê obawia³ ca³ego przedsiêwziêcia, gdy nagle... Tak, znowu te same d³onie zaciskaj± siê na pasie Maresuke. Wiedzia³, ¿e to Aki. Nie móg³ to byæ nikt inny i akurat w³a¶nie w tym momencie, jak ju¿ wszytko by³o tak wygodnie pouk³adane.
- A-Ak-ki, d³ug-go tu jeste¶? - wyduka³, zupe³nie wytr±cony z równowagi tak nag³ym pojawieniem siê - Tak w³a¶nie... o Tobie wspominali¶my... Ja tylko chcia³em... - Maresuke robi³ siê coraz bardziej czerwony. Szybko uniós³ jab³ko do ust i wgryz³ siê w nie. Zacz±³ powoli je prze¿uwaæ, staraj±c siê znale¼æ wyj¶cie z sytuacji. Ca³a jego postaæ wydawa³a siê wo³aæ o pomoc, sam jednak nie uczyni³ nic, by uwolniæ siê z objêcia.
Na polanie treningowej pojawi³ siê Dante .
- Ohayo wszystkim , wielu s±dz±c po waszej minie mnie nielubi bo s±dzicie, ¿e jestem zadufanym w sobie kazehanem i my¶lê ¿e mam nieograniczona potêgê .... czasem miewam takie wra¿enie , lecz t bzdura ..... je¿eli my¶licie ze jestem nie do¶æ silny to mo¿ecie wy wszyscy razem wyzwaæ mnie na pojedynek... bêdê walczy³ bez mojego miecza dla u³atwienia... oczywi¶cie je¿eli chcecie ..- Powiedzia³ Dante czekaj±c na odpowied¼ kompanów broni.
-Oj we¼ daj spokój Dante - stwierdzi³ wychodz±c z cienia Hyuta nios±c narêcze jaki¶ badyli. Surowym wzrokiem oceni³ postêpy Aio i po chwili u¶miechn±³ siê lekko.
-Anulej gdzie nasz nawóz i granulki do k±pieli? We¼ je majtnij gdzie¶... Mamy trochê dech to zbijcie magazynek na to.
Po czym wbi³ badyle w ziemiê. Choæ to nieprecyzyjne okre¶lenie. Bardziej sztachety. Je¶li kto¶ mia³ naprawdê siln± wyobra¼niê móg³ zobaczyæ w nich wystrugane drewniane miecze. Ró¿niaste.
-Kto ma Dotona? Ma kto¶ Dotona? Czy kto¶ móg³by ³askawie ten stos zasypaæ? Zrobimy sobie trochê wêgla drzewnego. Reszta braæ miecze Dante was dobierze w pary. Je¶li kto¶ walczy TaiJutsu to nie musi braæ sztachety.
Hyutek wyda³ polecenia i nie czekaj±c na reakcje podszed³ do stosu.
-Dobra... Jak ju¿ go zasypiecie to potrzebna mi chêtna osoba z Katonem. Ma siê paliæ wolno bo inaczej nie wyjdzie dobry wêgiel drzewny. Do roboty! Zaraz zobaczymy z jakiej gliny jeste¶cie ulepieni!
- misja D zakoñczona powodzeniem, oto 3kg siarki, 23kg saletry potasowej i pó³ kilo Magnezu... bo siê ³adnie pali. Dopisze sobie do karty nastêpne D...Wiesz zbieram, jak zbiorê z 4 to mo¿e mi co przybêdzie
Anulej na baczno¶æ wyrecytowa³ to wszystko, po czy wykona³ "spocznij" i
- Hyu¶ nie kpij, to nic dobrego z tego nie wyjdzie, nu nu
Anulej kiwa³ palcem, daj±c jaki¶ znak Hyucie
Wziê³a jab³ko i przez chwilê patrzy³a na nie obracajac je w d³oniach...
- Dziêki... - rzek³a krótko po czym podrzuci³a je ze dwa razy i zrobi³a pierwszy kês...
Rozejrza³a siê po wszystkich i zatrzyma³a wzrok na Dantem. Westchnê³a po tym co powiedzia³... Nic do niego nie mia³a ale...
- Tylko zadufany w sobie sugeruje, aby wszyscy siê na niego rzucili by go powaliæ... - rzek³a cicho...raczej do siebie...siedzia³a obok Teruyo i Maresuke wiec tylko oni mogli to us³yszeæ. Nastêpnie Sheena rzuci³a krótkie spojrzenie w stronê Hyuty. Prosi³ o ogieñ i drewno wiec ona na razie nie by³a potrzebna. Po³o¿y³a siê p³asko na plecach tak, ze rosa zaatakowa³a jej ubranie ale ona siê tym nie przejmowa³a...Jedyne co by mog³o jej teraz zagroziæ to Raiton którego sama by³a w³adc± i raczej tylko by ja to hmm...zasili³o...
Sheena popatrzy³a na niebo czekaj±c na rozwój zdarzeñ i podgryzajac swoje jab³ko w miêdzyczasie...
Ch³opak ponownie wzi±³ kês jab³ka z do¶æ g³o¶ny charakterystycznym odg³osem. Po chwil wy³o¿y³ siê wygodnie na trawie. W koñcu ogieñ ani ziemia to nie jego ¿ywio³y...
Po chwili le¿enia tak poczu³ siê znudzony. Nic tu nie robili... jednak¿e by³ kto¶ dla kogo warto by³o zostawaæ. w koñcu postanowi³ przerwaæ t± b³og± ciszê zadaj±c pytanie do dziewczyny:
- Zapomnia³em siê zapytaæ co ty robi³a¶ w wolnym czasie ?
Szczerze przyznawszy interesowa³o go to , lecz nie oczekiwa³ odpowiedzi w koñcu kto bêdzie siê k³opota³ z odpowiedzi± osobie pokroju Teruyo...
M³odziak poczu³ siê nagle przygnêbiony.. nie wiadomo z jakiego powodu. Spojrza³ ponownie na dziewczynê a nastêpnie powróci³ do ogl±dania chmur które leniwie porusza³y siê po widnokrêgu... Nagle z jego oczu polecia³a ³za która poczê³a kierowaæ siê w stronê trawy by w koñcu zakoñczyæ swoj± drogê efektownym upadniêciem na ziemie. Mo¿e was to zdziwiæ ale coraz wiêcej ³ez wydobywa³o siê z oczu ch³opaka a nastêpnie sp³ywa³o po policzkach...
Zamknê³a na moment oczy jakby zastanawia³a siê nad odpowiedzi±
- Tak w³a¶ciwie to nudzi³am siê... - odpowiedzia³a krotko i wymijaj±co. Nie powinna zdradzaæ nikomu swych krwawych pobudek...
Usiad³a na ty³ku i popatrzy³a na ch³opaka który teraz le¿a³...Dostrzeg³a jego przygnêbienie, a nawet ³zy gubi±ce siê gdzie¶ po¶ród rosy...
- Co¶ siê sta³o...? - spyta³a ciep³o patrz±c na niego uwa¿nie...
Ch³opak wyprostowa³ siê wci±¿ le¿±c. Dotkn±³ rêk± swojego policzka i poczu³ na nim co¶ mokrego.. by³a to jego ³za która przed chwil± uroni³... a tu¿ za ni± kolejna.. jednak¿e ch³opak nie czu³ siê jako¶ strasznie smutno...przynajmniej nie tak aby p³akaæ. Lecz nagle pewna my¶l zdominowa³a umys³ Teruyo... dzisiaj by³ ten dzieñ... dzieñ w którym umar³ jego przyrodni ojciec. M³odzieniec ka¿dego roku o tej porze sta³ przed jego grobem lecz teraz wykonywa³ ca³kowicie inne czynno¶ci.. do dzisiejszego dnia m³ody shinobi z Yuki nie móg³ wybaczyæ sobie zw³oki w udzieleniu pomocy...
Sztylet ¿alu przebi³ serce m³odzieñca trzymaj±c go w bolesnym ucisku.. a¿ naglê ch³opak poczu³ ulgê której nie mo¿na opisaæ... po chwili zapanowa³a u niego rado¶æ. Rado¶æ z powodu odnalezienia grona ludzi z którymi czu³ siê dobrze... z którymi nie musia³ ukrywaæ swoich uczuæ. W przesz³o¶ci ch³opaka istnia³a jedyna taka osoba by³ ni± ojciec przybrany lecz teraz ojca zast±pili mu towarzysze z organizacji z którymi spêdzi³ ju¿ wiele czasu a chcia³ spêdziæ o wiele wiêcej.
Ch³opak podniós³ delikatnie d³oñ po czym przetar³ mokre miejsce od ³zy. A nastêpnie u¶miechn±³ siê do Sheeny przez ³zy... szczerze oraz rado¶nie jak nigdy dot±d. Lecz nie móg³ wydobyæ z siebie s³owa , ta zmiana emocji tak na niego wp³ynê³a. Gdy tylko skoñczy³ siê u¶miechaæ na jego twarzy znów zapanowa³a znana jego przyjacio³om oraz przyjació³k± , lub poprostu bliskim mu osob± rado¶æ. Jednak¿e trzeba by³o wyja¶niæ sprawê w koñcu kto¶ siê o niego martwi³ nie nale¿a³o tego zostawiaæ ot tak:
- Nic ju¿ nic... dziêkujê ¿e zapyta³a¶. Po prostu przypomnia³o mi siê ¿e mam dzisiaj wyj±tkowy dzieñ
Na koniec u¶miechn±³ siê do niej ponownie zamykaj±c przy tym oczy. By³ szczê¶liwy jak nie by³ od dawien dawna
Anulej spogl±da³ i liczy³, na polanie by³o ich ; on, Hyuta, parka, Aio, Dante, m³ody, tul±cy m³odego...czyli osiem osób. Maj± ustawiæ siê w pary, jak dot±d nikt siê do tego nie rwie, nikt a nikt.A tak, ten wrogi jegomo¶æ ma ich podobieraæ. To ju¿ siê nikomu nie u¶miecha zapewne. Trudno co ma byæ to bêdzie, byle szybko, bo Nekozuma ma ju¿ swój plan. A i ciekawa ta lista ludzi którzy mog± nam zagra¿aæ, i ta próba zaprowadzenia pokoju... Wysokie cele, ruchu ... ciê¿kie, a raczej niewykonywalne. Test ten ci±gnie siê i jeszcze po co im siarka itp? Dobra dostane kogo¶, poddam siê b³agaj±c o lito¶æ i w koñcu bêde mieæ spokój... to jest plan.
Zamy¶lony Anulej siedzia³ dalej obok mistrza ko¶ci, który to mia³ wielkiego wielbiciela... jakiego¶ rudzielca. Zapewne dobry znajomy, lub lubi siê wyg³upiaæ. A wygl±da na normalnego, wiêc mo¿na zachowaæ spokój. Go³±bki zajmuj± siê sob±, Dante wypina klate i wszystkich chce na ni± wsi±¶æ. Unosi siê dum± i honorem, a innych w³a¶nie tego pozbawia. Czyli nie jest to cz³owiek godny, a mo¿e tylko ¼le dobra³ s³owa i sytuacje...
Rudow³osy jakby na drobne wewnêtrzne ¿yczenie ch³opaka pu¶ci³ go i usiad³ na ziemi ko³o Maresuke. Nie na desce czy innym siedzisku, tylko na zimnej brudnej ziemi. Z³o¿one nogi i oparty na rêkach z ty³u, tak by móg³ wszystkich dok³adnie obserwowaæ. Jedynie u¶miechn±³ siê do wszystkich.
Zastanawiaj±ce by³y s³owa m³odego na jego temat. Artyst± by³ i to nie ma³ym. Czasem unosi³ siê abstrakcj± czasem tradycj±. Malarz, poeta, aktor, pisarz i bóg wie co jeszcze kry³a jego dusza. Do tego kochanek maj±cy czasem wielu partnerów jak na artystê przysta³o. Homoseksualny kochanek. Wspomnia³ te¿ co¶ o otwarto¶ci. Ale co ma wspólnego z Amegakure otwarto¶æ to nie mia³ zielonego pojêcia. Plus Maresuke za stwierdzenie ¿e jest mi³y. A¿ siê ciep³o zrobi³o siedemnastolatkowi. Tylko co znaczy³o- wylewny?
- Ma³o o mnie wiesz. Mieszkam od roku w Amegakure. Tak to ju¿ ca³y bity rok. Jednak jak wspomnia³em pochodzê z Kirigakure gdzie siê wychowa³em. - odwrotnie ni¿ Maresuke chcia³ pokazaæ ¿e nie ma nic na usprawiedliwienie swojego zachowania. Przecie¿ jego przysz³y uke w koñcu musia³ sobie u¶wiadomiæ o jego powo³aniu. - Tylko o co ci chodzi³o z wylewno¶ci±?
- A po za tym, Aio jak kojarzê dobrze twoje imiê, najwyra¼niej nie jeste¶ jedyny z naszego klanu. Aczkolwiek nazwisko noszê nie swoje. Takie przybrane gdy przeprowadzi³em siê. - powiedzia³ patrz±c siê wci±¿ na Maresuke specjalnie wzrokiem który poch³ania³ m³odziaka jak czarna dziura, a przecie¿ rozmawia³ obecnie tak¿e z jego pobratymcem klanowym.
- Ech, ten Dante jest nudz±cy. Niby wielki i silny, ale mózgu chyba nie ma. Chce siê podobnie jak ten Uchiha namolnie pochwaliæ swoimi umiejêtno¶ciami. Jeszcze jakby kto¶ mu ubli¿a³ mówi±c ¿e jest s³abeuszem, a przecie¿ nikt tego nie powiedzia³. Chyba chce dowie¶æ samemu sobie ¿e jest potê¿ny i straszny. Ech. Kompleks ma³ego - powiedzia³ ironicznie, ale zarazem maj±c wed³ug w³asnych przekonañ naprawdê du¿o racji.
-Dante? Heh, on jest taki nawet.. zabawny. Taki fenomen, prze¿ywa kryzys wieku ¶redniego w wieku dwudziestu kilku lat, na to przynajmniej wygl±da.
Musi wszystkim pokazac ¿e wcale nie ma problemów z prostat±. Oczywi¶cie ca³y ¶wiat musi wiedziec ¿e ,,Cochones'' Kazehana s± tak wielkie, ¿e siê nie mieszcz± w pa³acu. No, niezale¿nie od prawdy, Dante chce, aby na to wygl±da³o... A ego to siê nawet w ca³ym Yuki chyba nie zmie¶ci...-Podsumowa³em Kazehana, niezwa¿aj±c na to, ¿e stoi niedaleko i mo¿e dos³yszec nasz± rozmowê. W koñcu mówi³em sam± prawdê, a w ka¿dym razie Dante jak dot±d nie da³ siê poznac z lepszej strony.
Hyuta westchn±³.
-Dziêki za serdeczne wsparcie Dotonowców - mrukn±³ pod nosem, a g³o¶no wrzasn±³:
-Dobra, nikt nie ma dotona to wszyscy do ³opat.
Mog³o to wywo³aæ chwilow± konsternacjê ale dwa klony przynios³y po chwili narêcze tych¿e i zabra³o siê do kopania. Hyuta równie¿ stan±³ przy kopcu i wyrównywa³ warstwê.
-Dalej, trzeba jako¶ konwencjonalnie siê dozbroiæ, a to wymaga pracy. Podzielcie siê na dwuosobowe ekipy wed³ug w³asnego... Albo nie.
Kolejny klon wyszed³ i przybi³ do ¶ciany przy drzwiach.
- Sheena Fuujibashi i Aki Yukichi
Maresuke Kagyua i Teruyo Kentaro
Anulej Kiadaj i Atsui Uchicha
Hyuta Shiro opcjonalnie z pozosta³± trójk± par.
Nieformalna para - Dante Shiro i Aio Rensai.
//Teraz moze siêco poniektórzy skupi± na pracy TO nei jest tak ¿e psujê plany Akiego i Teruyo... Nienienie JA to w ogóle niespecjalnie robiê^^//
-No to do roboty! - zakrzykn±³ klon i zacz±³ rozdawaæ ³opaty - Najpierw ³opata, potem miecz, a pó¼niej pachn±ce yeny!
Anulej zblad³, a w jego psychice powsta³ obraz... Anulej na kolanach i ¶wiec±cy na niego reflektor z góry ,krzycz±c NIEEEEEEEEE! a obraz w ciemno¶ciach idzie do góry. Spojrza³, ku swemu szczê¶ciu nie ma Dziwnookiego tutaj. Ufff, zarzuci³ okiem; ³opatologia stosowana, trza zasypaæ dó³...
Mia³ tego nie robiæ, ale co zrobiæ?
- Sōshūha
Normalnie by sprawi³ to ¿e, ³opata sama kopa³a za niego, ale widz±c to ¿e Hyuta siê spieszy. Wielki kawa³ ziemi uniós³ siê w powietrze, Anulej ju¿ swobodnie jak zazwyczaj nie utrzymywa³ tego jusu jedn± d³oni± lecz dwoma, Z³o¿one d³onie w dziwnym ge¶cie i grymas na twarzy Junnina, pa³acie ziemi siê przesunê³o w powietrzu w koñcu rune³o zasypuj±c...
- Dobra a teraz tylko wyrównaæ i podpaliæ, ja swoje zrobi³em ( normalnie za takie jusu bym straci³ jakie¶ 1400pch, nie ma to jak technika rangi S)
Hyuta, nienapowtarzanie chyba mówisz? Ten Uchicha ma byæ moim partnerem? Przecie¿ on jest doskona³y, nie potrzebuje takiego jak ja. Tylko bym mu przeszkadza³, a co treningu, sam wiesz jestem beznadziejny i nic ju¿ mi nie pomo¿e. /U¶miech/
Ju¿ mia³em wzi±¶c siê, a raczej moje klony za ³opaty, gdy zobaczy³em co robi Anulej. Efekty by³y ca³kiem-ca³kiem, z tym ¿e teraz powsta³ kolejny problem...
-Eeee, Hyuta.. o ile dobrze pamiêtam moment w którym siê przedstawiali¶my, nikt nie w³ada Katonem, oprócz nieobecnego Atsui'a.
Pozostaje nam chyba zadowolic siê Raitonem, mo¿e siê zahajcuje, sucho jest, drewno suche, temperatura odpowiednia... Zobaczmy- powiedzia³em, po czym podszed³em do stosu. Na miejscu z³o¿y³em parê pieczêci, tworz±c w mojej d³oni ³adunek elektryczny - Chidori. Przytkn±³em d³oñ w kilku miejscach stosu, zapalaj±c drewno, po czym odsun±³em siê.
Maresuke z wielk± ulg± uwolni³ siê od k³opotliwego towarzystwa. Jab³ko ca³kiem szybko znika³o w ustach ch³opaka. Mo¿e nie by³o tego zbyt du¿o, jednak skutecznie stêpi³o uczucie g³odu. Aki pasowa³ do mi³ego opisu na pewno wtedy, kiedy nie ob³apia³ go przy wszystkich. Na osobno¶ci zreszt± te¿... Na wspomnienie o Dotonie, lekko spu¶ci³ g³owê. Najlepsz± technik± by³a ta z u¿yciem ³opaty, wiêc nie mia³ zbyt wiele do zaprezentowania. Wsta³ i wyj±wszy z kieszeni banda¿e, pocz±³ obwi±zywaæ sobie nimi d³onie. Nie mia³ zamiaru poobijaæ sobie piê¶ci, ani wyrz±dziæ przypadkiem komu¶ krzywdy. Po chwili my¶l o mo¿liwo¶ci uszkodzenia kogokolwiek z tego grona, sta³a siê zupe³nie niedorzeczna. Proszalna my¶l w intencji nieodbywania siê sprawdzenia umiejêtno¶ci t³uk³a mu siê w g³owie. By³ nieco rozdra¿niony obecno¶ci± Dantego. Okazywa³ to przez niezbyt przyjemne spojrzenia w jego kierunku. Fakt, ¿e pewnie poradzi³by sobie z ca³± grup± Maresuke, by³ dodatkowo przygnêbiaj±cy.
Gdy jeden z Hyutów wniós³ ³opaty, ch³opak niewiele my¶l±c zabra³ jedno z narzêdzi i wspomóg³ pracowite klony. Banda¿e siê przyda³y, bo jak wiadomo ³opata lubi pozostawiæ po sobie niezbyt przyjemne odciski. Tak, to by³a bardzo przyjemna praca. Prosta, logiczna, pozbawiona agresji, oraz rywalizacji. No i w koñcu robi³ co¶ na korzy¶æ grupy, nawet je¶li by³o to zwi±zane z przerzucaniem ziemi.
Gdy skoñczyli, odsun±³ siê od stosiku, przy okazji zapoznaj±c siê z przydzielonymi parami.
Nie jestem z Akim... - pomy¶la³, lekko siê u¶miechaj±c. By³ pewien, ¿e przyda im siê ma³y odpoczynek od siebie.
Teruyo... - wymówi³ w my¶lach jego imiê, zerkaj±c przy tym na niego. Wydawa³ siê sympatyczny i da³ mu jab³ko. Poza tym chyba by³ spokojny, chocia¿ o wiele bardziej ¶mia³y od Maresuke. Ch³opak zastanawia³ siê, czy aby nie rozdra¿ni go chwilowa roz³±ka z Sheen±, z któr± najwidoczniej go co¶ ³±czy³o. M³odzieniec by³ tego niemal pewien, chocia¿ dla niego nawet rozmowa z przedstawicielk± p³ci przeciwnej, to ogromne wyzwanie. Chcia³ jako¶ oznajmiæ Teruyo, ¿e przez jaki¶ czas bêd± partnerami, ale zamiast tego wykona³ parê niezrozumia³ych na pierwszy rzut oka gestów. Wskazywanie siebie, jego, oraz listy, oraz okazuj±ce niezrozumienie miny.
Mê¿nych Siedmiu Mistrzów Miecza i jedna Mistrzyni, jako kobieta podtrzymuj±ca poziom towarzystwa, u³o¿yli sobie drewienka w celu pocz±tkowo bli¿ej nieokre¶lonym... A pó¼niej zdecydowali siê zasypaæ to ziemi±. To by³o co¶ na kszta³t planu piêcioletniego... Po prostu harcore. Jednakowo¿ Anulej uratowa³ sytuacjê i stos drewien przykry³ ziemi±. Aio natomiast spróbowa³ triku z Chidori, by owy stos podpaliæ... Chwilowo nic siê nie dzia³o, stos sta³ jak sta³. Raz, dwa, trzy...Dziewiêæ, dziesiêæ... BUUUUM. Ogieñ wyskoczy³ do góry, powoduj±c ca³kiem du¿e zamieszanie. Gor±co blisko by³o niezno¶ne, a Aio, który sta³ najbli¿ej stosiku, tak owo gor±ca piek³o w oczy, ¿e prawie zemdla³...
-Sun±æ siê! - zakomenderowa³ Hyuta i przysypa³ p³omieñ szybko zgarniêt± ziemi± - Jak siê bêdzie za szybko paliæ to pójdzie siê chrzaniæ ca³y wêgiel drzewny. Powolutku. Pilnowaæ mi tego Anulej. Reszta siê ustawiæ przy tych sztachetach zrobimy wam ma³y sparing, ¿eby wy³oniæ hierarchiê. Anulej zostaje moj± chwilow± sekretark±, sprz±taczk±, klozetow± i kuchark±. I prochowo-wêglow±.
Klony czuwa³y przy ³opatach, a Hyuta usiad³ sobie na ziemi pod ¶cian± i czeka³ a¿ wszyscy nieszczê¶ni mistrzowie miecza wezm± te badyle.
Maresuke, chocia¿ sta³ dosyæ daleko od ogniska, cofn±³ siê na wszelki wypadek. P³omienie strzela³y w górê, a ch³opak wpatrywa³ siê w ogieñ.
Tak pewnie wygl±da u¿ytkownik Katonu, gdy technika nie wyjdzie - pomy¶la³. Ciekaw by³, czy przypadkiem nie bêdzie z tego po¿aru. Anulej na szczê¶cie pokaza³ co potrafi. Tak, Anulej musia³ byæ kim¶ wyj±tkowo utalentowanym. My¶li skutecznie przegoni³ niczym kijem Hyuta, oznajmiaj±c tymczasowe funkcje oryginalnego osobnika. Maresuke w zwi±zku z tym zastanowi³ siê jaka to rola trafi siê jemu. Prawdopodobnie co¶ poni¿aj±cego, ale po¿ytecznego dla reszty. Pucybut by³ nawet do zniesienia... Tak sobie rozwa¿aj±c, podszed³ do jednego z badyli. Przypomina³o to bardziej pokrzywionego leminga wyszarpniêtego przemoc± z czyjego¶ ogródka, ni¿ miecz. Chwyci³ go niepewnie i przyjrza³ uwa¿nie. Przy du¿ej dozie wyobra¼ni mo¿e przypomina³ nieco miecz, ale tylko nieco. Ch³opak zdawa³ sobie sprawê, ¿e prêdzej sobie zrobi nim krzywdê, ni¿ komukolwiek innemu.
- Trochê nie bardzo te kenjutsu... - wymamrota³. Przywo³a³ wypowiedziane niedawno s³owa Anuleja, o jakim¶ tam te¶cie. Tak, to by³o co¶ podobnego. To jedynie o ustalenie hierarchii. Nic takiego, o ile kto¶ nie mia³ wygórowanej ambicji. Maresuke i jego ambicja byli raczej ustêpliwi. Tak, byle nie zrobiæ sobie krzywdy. Postanowienie by³o s³uszne. Pomacha kijaszkiem dla treningu, a potem poudaje, ¿e ok³ada kogo¶ piê¶ciami, u¿yje jakiej¶ techniki i wszyscy bêd± zadowoleni. A potem i tak Pan Hyuta stwierdzi, ¿e Maresuke nie nadaje siê do organizacji, albo co najwy¿ej mo¿e nosiæ reszcie miecze. Albo przydzieli do Anuleja i jego obowi±zków. Zastanawia³ siê, czy przypadkiem nie za¿±da zwrotu tych pieniêdzy co mu wrêczy³. W my¶lach wyda³ je ju¿ wszystkie... przyda³yby siê nowe kunaie i shurikeny, a i kolejny drut by nie zawadzi³. Mo¿e scyzoryk? On siê zawsze przydaje, a taki by³ ³adny w sklepie - konoszañski, z listkiem na obudowie.
- No to ja gotów - rzek³ trochê bez zastanowienia. Je¶li mia³ zaznaæ kolejnego upokorzenia, to najlepiej od razu.
Fala gor±ca buchnê³a od stosu, uderzaj±c we mnie z ogromn± si³±. Szybko jednak odskoczy³em od stosu, ratuj±c oczy przed wypaleniem... S³ysz±c dyrektywy Hyuty i widz±c maresuke, badawczym spojrzeniem obdarzaj±cego jedn± ze sztachet, równie¿ ruszy³em w stronê ,,mieczy''.
-No, no... budzi wspomnienia. Tak± sztachet± na wujaszka weselu stryjek kuzynowi w ³eb przywali³... Ale to tylko takie rodzinne anegdoty, nie bêde was zanudza³.
Podnios³em jeden z kijów, zdj±³em z nóg ciê¿arki treningowe, k³ad±c je w bezpiecznym miejscu i oznajmi³em:
-No, jestem gotów...
No có¿ Teruyo wsta³ z wilgotnej ziemi a nastêpnie rzuciwszy wcze¶niej ostatnie spojrzenia odwróci³ siê by spojrzeæ z kim mia³ ma byæ w parze...
Na szczê¶cie na kartce widnia³ napis "Teruyo I Maresuke" co ¶wiadczy³o o tym ¿e jego partnerem w robocie bêdzie jak¿e utalentowany cz³onek klanu Kaguya. W tym momencie ch³opak rozpocz±³ przekazywanie sygna³ów które by³y po³±czenie alfabetu Mors'e oraz Migowego , najwyra¼niej chcia³ przekazaæ w ten sposób swój zapa³ do pracy a niech mu bêdzie...
No có¿ m³ody shinobi z Yuki podszed³ i zabra³ jeden z szpadli od klona lidera a nastêpnie rozpocz±³ nudn± i ¿mudn± pracê jak± by³o kopanie do³u , daj±c przy tym sygna³ rêk± do Maresuke ¿e zrozumia³ tre¶æ jego wiadomo¶ci i ¿e nie gryzie. Nie wiadomo co móg³ sobie biedny ch³opak pomy¶leæ na temat Teruyo...
"Nawet niez³y trening miê¶ni podczas tego kopania" - pomy¶la³ m³odzieniec. Odrzucaj±c kolejn± ³opatê pe³n± ziemi mówi±c przy tym do Maresuke:
- Masz jak zapaliæ ten stos wraziê czego ?
Staraj±c siê mówiæ takim tonem by nie przestraszyæ m³odzika.