X
ďťż

grueneberg

Jest to nieduÂży hotel dla podróÂżnych,jest on skromny i zadbany , choĂŚ bardzo tani...

WÂłaÂściciele hotelu starajÂą utrzymaĂŚ go w czystoÂści dlatego czĂŞsto hotel jest odwiedzany ,aktualnie naleÂży on do bardzo bogatego mieszkaĂąca Otogakure.

Meble s¹ z najtaùszego drewna,niekiedy ma³e pêkniêcia w œcianach,chocia¿ hotel by³ czysty,bogaty sponsor nie dba o stan budynku, ten pensjonat z mi³¹ atmosfer¹ chyli siê ku upadkowi...

_______________________________________

ZamówiÂłem pokój w hotelu i pod¹¿yÂłem do niego ze swoim "wiĂŞÂźniem".
Gdy dotar³em do pokoju rozwi¹za³em Al'a i zacz¹³em siê rozgl¹daÌ.
- Nie dziwiĂŞ siĂŞ dlaczego nikt tu nie przychodzi... - powiedziaÂłem i usiadÂłem na fotelu.


Wraz z Zabimaru dotarli do pokoju, widaĂŚ byÂło, Âże wszyscy ludzie patrzyli siĂŞ na Aldarisa jak na jakiegoÂś ducha, jednak Zabimaru i Aldaris nie zwracali, a moÂże jednak nie chcieli zwracaĂŚ na to uwagi.
JuÂż sÂą w niewielkim mieszkanku
-Bardzo tu skÂąpo- zauwaÂżyÂł Aldaris, mówiÂł po cichu, aby ludzie przebywajÂący w pokojach obok nie sÂłyszeli
- Musimy siĂŞ tym zadowoliĂŚ , mamy rezerwacjĂŞ na tydzieĂą, oczywiÂście nie bĂŞdziemy tu tyle siedzieĂŚ.ParĂŞ godzin odpoczynku i zaczynamy poszukiwania. - powiedziaÂłem,po czym udaÂłem siĂŞ do kuchni, i zajrzaÂłem do lodówki, widok ten mnie zdegustowaÂł.
W lodówce byÂło peÂłno byÂło zgnitego jedzenia.
O maÂło co nie zwymiotowaÂłem, szybko zamkn¹³em lodówkĂŞ i powiedziaÂłem.
- Nie otwieraj lodówki!
Po czym znowu usiadÂłem na fotelu.
-Z kaÂżdÂą chwilÂą nabieram coraz mniej nadziei, Âże nam siĂŞ uda... - spojrzaÂł na podÂłogĂŞ - Jednak z tobÂą niewÂątpliwie powinno siĂŞ udaĂŚ, najgorsze jest to, Âże nie wiemy gdzie on dokÂładnie jest... MoÂże byĂŚ praktycznie wszĂŞdzie... - Po czym poÂłoÂżyÂł plecak na ÂłóÂżku i zacz¹³ w nim szperaĂŚ


- Proszê ciê, przestaù traktowaÌ mnie jakbym by³ alf¹ i omeg¹, to ¿e jestem chunninem nie znaczy ¿e mogê mierzyÌ siê z ka¿dym - powiedzia³êm
- LiczĂŞ teÂż na ciebie...Hmmm... zastanawiam siĂŞ , kim jest dla ciebie ten porwany,przyjacielem,kolegÂą,bratem? ZgodziÂłem siĂŞ na tÂą misjĂŞ ale potrzebujĂŞ informacjĂŞ, a moÂże miaÂł on misjĂŞ na tym terenie?
-ZnaÂłem go przed... - rozpÂłakaÂł siĂŞ i odszedÂł do Âłazienki - Nie mogĂŞ o tym rozmawiaĂŚ - doszedÂł jego gÂłos z pomieszczenia - MoÂże zaraz o tym porozmawiamy... MuszĂŞ zebraĂŚ siÂły
PrzewróciÂłem oczami i powiedziaÂłem.
- Kage Bunshin no jutsu!
I przede mnÂą pojawiÂła siĂŞ osoba identycznie wyglÂądajÂąca jak ja.
- StworzyÂłem klona który przejdzie siĂŞ po wiosce , potem zniknie a to co zobaczyÂł zobaczĂŞ i ja... - powiedziaÂłem i nakazaÂłem klonowi iœÌ do wioski.
- Hej, Al, umiesz wzywaĂŚ klony? - zapytaÂłem towarzysza.

[Pch] 1530 - 200 = 1330
WyszedÂł zapÂłakany z Âłazienki
-Nie, umiem tylko TaiJutsu, poniewaÂż Phuzier, mĂŞdrzec który mnie nauczyÂł dwóch ataków z Konohy: Konoha Senpuu i Konoha Reppuu, sÂądziÂł, Âże uÂżywajÂąc TaiJustu jest siĂŞ w stanie pokonaĂŚ kaÂżdego i ja w to wierze... - spojrzaÂł na podÂłogĂŞ siedzÂąc naprzeciwko Zabimaru - BĂŞdĂŞ kontynuowaÂł jego trening... Ten Drake... - jego oczy znów siĂŞ zaszkliÂły - on byÂł moim najlepszym przyjacielem w wiosce Mothern, niedaleko Suny, jednak pewnego dnia bandyci zapalili ca³¹ wioskĂŞ, myÂślaÂłem, Âże i jego straciÂłem, a jednak odnalazÂł siĂŞ, dlatego mi tak na tym zaleÂży, to on byÂł w stanie nauczyĂŚ mnie Kai i Kawarimi No Jutsu, innych NinJutsu nie jestem w stanie siĂŞ nauczyĂŚ... W tym poÂżarze zgin¹³ mój nauczyciel, rodzina i caÂła wioska... - ponownie siĂŞ rozpÂłakaÂł, jednak juÂż tego nie ukrywaÂł ani nie chowaÂł siĂŞ nigdzie
- Hmmmm... Jako ninja musisz pohamowaÌ swoje emocje.Bo kto weŸmie na serio zap³akanego 14 latka,wiem ¿e to dla ciebie bolesne, ale weœ siê w garœÌ.
PowiedziaÂłem.
- Kiedy ostatni raz widziaÂłeÂś Drake?
ZapytaÂłem Al'a.
-MówiÂłem ci... Tak z 3 lata temu - otarÂł Âłzy - Ile bĂŞdziemy tu jeszcze siedzieĂŚ? - rozejrzaÂł siĂŞ - Przeczuwam coÂś zÂłego... Ja chcĂŞ opuÂściĂŚ to miejsce - otworzyÂł szeroko oczy
- WychodzĂŞ, idĂŞ do sklepu, muszĂŞ kupiĂŚ parĂŞ rzeczy...
Po chwili wyszedÂłem z pokoju,zostawiajÂąc Volper'a samego.

<NMM>
MyÂśli o przeszÂłoÂści...
"JakoÂś nie darzĂŞ go specjalnÂą sympatiÂą, nie wiem czy go nie zignorowaĂŚ jak mi pomoÂże, jednak to dobry chÂłopak..." - rozmarzyÂł siĂŞ
-Nawet nie zd¹¿y³em go o coœ poprosiÌ - mrukn¹³
Po 20 minutach wróciÂłem z wioski, w ustach miaÂłem papierosa.
- Mmmm... od razu lepiej - powiedziaÂłem
- Weœ sobie jednego jeœli chcesz,pozbêdziesz siê stresu i smutku - powiedzia³em jeszcze raz po czym wyj¹³em paczkê.
-Nie, nie palĂŞ i nie tolerujĂŞ palaczy - odpowiedziaÂł krzywiÂąc siĂŞ
-ÂŁadnie tu doœÌ - zauwaÂżyÂł wyglÂądajÂąc przez okno - brakuje mi rodziny... - spojrzaÂł w dóÂł i przypomniaÂł sobie sÂłowa Zabimaru, aby nie pÂłakaÂł - walka albo jakaÂś misja pozwoliÂłaby mi zapomnieĂŚ chociaÂż na chwilĂŞ...
WyszedÂłem z pokoju bez sÂłowa.
Szed³em korytarzem w stronê innego pokoju,pod¹¿y³em do pokoju trzy drzwi oddalonego od naszego lokum.
ByÂły zamkniĂŞte, wzi¹³em senbona i wÂłoÂżyÂłem w zamek, krĂŞcÂą parĂŞ razy udaÂło mi siĂŞ je otworzyĂŚ,wkradÂłem siĂŞ do pustego pokoiku,zauwaÂżyÂłem w szafie ubrania, ukradÂłem dwie komplety ubraĂą które pewnie naleÂżaÂły do shinobich z Oto i szybko wyszedÂłem z pokoju pod¹¿ajÂąc do naszego.
Zamkn¹³em drzwi za sob¹ i powiedzia³em do Al'a.
- Przebieraj siĂŞ - i rzuciÂłem na wersalkĂŞ komplet ubraĂą.
- Jak siĂŞ przebierzemy to idziemy do innego pokoju,w tym nie jesteÂśmy bezpieczni,hotelarze wiedzÂą o naszej obecnoÂści,po przebraniu pójdziemy do pokoju nr. 26... i koniecznie przywdziej tÂą maskĂŞ!
-Ju¿, ju¿ - otrz¹sn¹³ siê, po czym wdzia³ wrêcznone ubranie - Trochê za du¿e i za luŸne - zacz¹³ wybrzydzac
-ProwadÂź do tego pokoju, szybko
WyszliÂśmy z pokoju i szybko po schodach zmierzyliÂśmy w stronĂŞ pokoju 26.
- JuÂż po drzwiach zauwaÂżyÂłem Âże wiĂŞkszoœÌ ludzi omija ten pokój - mrukn¹³em cicho do Al'a i dotarliÂśmy do starych sosnowych drzwi okrytych kurzem, znów wyj¹³em senbon i wsadziÂłem w zamek,tak samo jak poprzednim razem udaÂło mi siĂŞ je otworzyĂŚ, po wejÂściu zamkn¹³em drzwi uÂżywajÂąc praktycznej igieÂłki...
-SkÂąd siĂŞ dowiedziaÂłeÂś, Âże poderzejwajÂą coÂś? - zapytaÂł kiedy juz dotarli
-WolaÂłem jednak tamten pokój - rozeÂśmiaÂł siĂŞ po wczeÂśniejszym obejrzeniu tego
- Jako "jeniec" z Suny powinieneÂś przyciÂągn¹Ì uwagĂŞ, ktoÂś pewnie poinformuje innych shinobi z Oto i , prĂŞdzej czy póÂźniej , odwiedzÂą nasze siedlisko - wyjaÂśniÂłem.
- Wkrótce i tak opuÂścimy hotel - powiedziaÂłem po czym wyjrzaÂłem przez okno, zauwaÂżyÂłem przez nie kolisty budynek zbudowany z litej skaÂły.
- Hmmm... s¹dz¹c po budowie tego budynku to pewnie jest wiêzienie - wskaza³em na kolist¹ du¿¹ budowle...
-Serio? - ZapytaÂł bez uczucia i nawet nie spojrzaÂł na wskazane przez Zabimaru miejsce
-Zaraz wyruszamy, tak? - zapytaÂł z niecierpliwoÂściÂą i zapaÂłem
- Mój klon nie nazbieraÂł jeszcze dosyĂŚ informacji, postaram siĂŞ by poznaĂŚ plany wiĂŞzienia... - powiedziaÂł nie patrzÂąc na Aldaris'a, tylko w okno.
- Ale niedÂługo odwoÂłam klona i caÂłe informacje na temat wioski Otogakure przywĂŞdrujÂą do mnie. - nadal rozglÂądaÂłem siĂŞ przez okno.
Nagle jego oczy otworzyÂły siĂŞ bardziej
"Idioto, przecieÂż tam moÂże byĂŚ Drake!!" - pomyÂślaÂł po czym uderzyÂł siĂŞ w czoÂło z otwartej dÂłoni
- Moim zdaniem to niemoÂżliwe Âżeby tam byÂł, to byÂłoby za proste - powiedziaÂł podziwiajÂąc doœÌ spore kamienne wiĂŞzienie - Jednak jakby tam byÂł to podziĂŞkowaÂł bym losowi - Po czym uÂśmiechn¹³ siĂŞ i rozmarzyÂł, nastĂŞpnie posmutniaÂł i spojrzaÂł w dóÂł - Obawiam siĂŞ najgorzszego, Âże jego tam w ogóle nie bĂŞdzie lub co gorsza spotkamy go martwego...

Dodane po 27 minutach:

PoÂłoÂżyÂł siĂŞ na ÂłóÂżku, zamkn¹³ oczy i nawet nie zauwaÂżyÂł kiedy odpÂłyn¹³ w piĂŞkny sen
PrzebudziÂł siĂŞ na chwilĂŞ i wymamrotaÂł:
-Dobranoc - po czym zasn¹³

Dodane po 14 godzinach 39 minutach:

ZbudziÂł siĂŞ
-Jesteœ Zabimaru? - zapyta³ cicho po czym zobaczy³ go nadal przy oknie, uœmiechn¹³ siê i poszed³ przyrz¹dziÌ sobie œniadanie

Dodane po 8 minutach:

ZjadÂł lekkie Âśniadanie, a nastĂŞpnie usiadÂł na fotelu i zacz¹³ czytac ksi¹¿kĂŞ, którÂą znalazÂł pod ÂłóÂżkiem
"MoÂże byc ciekawa" - pomyÂślaÂł i otworzyÂł na pierwszej stronie
ByliÂście w pokoju. Aldaris leÂżaÂł na ÂłóÂżku. Zabimaru staÂł przy oknie wpatrujac sie w budynek. PanowaÂła cisza którÂą coÂś przerwaÂło. UsÂłyszeliÂście haÂłas za ÂścianÂą. JakieÂś kÂłótnie. SÂłychaĂŚ byÂło gÂłosy trzech mĂŞÂżczyzn. UdaÂło sie wam usÂłyszeĂŚ tylko fragmenty rozmów gdy tamci podnosili gÂłos. Oto te fragmenty. "Musimy siĂŞ go pozbyĂŚ!" - "Nie! On moÂże siĂŞ jeszcze przydaĂŚ." - "Ale on wysÂłaÂł list. Pewnie nie dÂługo przyjdÂą tutaj." - "To sie ich pozbĂŞdziemy." - "Zabijmy jego najpierw." - "Cisza! Próbuje siĂŞ skupiĂŚ. Zamknijcie siĂŞ!" To byÂł fragment ich kÂłótni. teraz jedynie sÂłyszeliscie ze znów rozmawiajÂą ale nic z ich rozmowy nie idzie zrozumieĂŚ.
Nagle jakbym odÂżyÂł z jakiegoÂś transu.
-"Czy¿by,to jest to co ja myœlê?Czy¿by los uœmiechn¹³ siê do nas?"
Szybko powĂŞdrowaÂłeem do Âściany i skupiÂłem chakre, powietrze zmieszane z chakrÂą umiejscowiÂłem w pĂŞkniĂŞcia w Âścianie,dziĂŞki czemu udaÂło mi siĂŞ jÂą podniszczyĂŚ,Âściana byÂła teraz lekko popĂŞkana.
UdaÂło mi siĂŞ z wielkÂą precyzjÂą oderwaĂŚ parĂŞ kawaÂłków Âściany za pomocÂą kunai'a, wszystko zrobiÂłem najciszej jak siĂŞ daÂło,Âściana utraciÂła poÂłowĂŞ swojej warstwy,powÂłoka miĂŞdzy naszymi pokojami byÂła bardzo cienka wiĂŞc podkÂładajÂąc ucho do dziury mogÂłem ÂśledziĂŚ szczegóÂły rozmowy, a nawet wywnioskowaĂŚ ile jest tam osób, choĂŚ z poprzedniej kÂłótni wywnioskowaÂłem iÂż byÂło to trzech mĂŞÂżczyzn okoÂło dwudziestki.

PrzyÂłoÂżyÂłem palec do ust pokazujÂąc Volperowi by siĂŞ nieodzywaÂł...[/i]
Przebudzi³ siê, otworzy³ szeroko oczy, od³o¿y³ ksi¹¿kê na stolik i zacz¹³ myœleÌ i mieÌ nadziejê:
"A jednak..." - po czym z³apa³ za ramiê Zabimaru i szpen¹³:
-Oni rozmawiaj¹ o nas? - po czym uœmiechn¹³ siê z³owrogo, jakby by³ ¿¹dny ich krwi
Zabimaru podszedÂł do Âściany i zacz¹³ robiĂŚ swoje sztuczki. UdaÂło mu siĂŞ troche ukruszyc Âściany. Tymczasem Aldaris zerwaÂł siĂŞ z ÂłóÂżka i podszedÂł do zabimaru zadajÂąc mu swoje pytanie mimo iz miaÂł sie nieodzywaĂŚ gdy jego towarzysz próbowaÂł coÂś zrozumieĂŚ z rozmowy tych kolesi. UsÂłyszaÂłeÂś. "Musimy zabic tego Drake'a nim po niego przyjdÂą." - "Cicho bÂądÂź. KtoÂś nas szpieguje." Wtedy nastaÂła chwila ciszy. Nagle usÂłyszaÂłeÂś gÂłoÂśne uderzenie, jakby ktoÂś coÂś wbiÂł w miejsce gdzie miaÂłeÂś gÂłowe. Po tym trzasku sÂłyszaÂłeÂś charakterystyczne pssss zza Âściany.
Odsun¹³ siê i usiad³ na fotelu, po czym z³apa³ siê na serce, jakby siê mocno przerazi³
-Co robimy? - zapyta³ bezradnie, oczywiœcie najciszej jak umia³, nastêpnie zacz¹³ wyci¹gaÌ kunai'e i shuriken'y z plecaka i chowaÌ do kieszonki przypasanej do spodni
- UÂżyj na siebie na siebie Kawarimi no jutsu, i bÂądÂź gotów do walki. -
Po czym stan¹³em przy œcianie poruszy³em dwoma placami i mrukn¹³em.
- Kaze no Yaiba! - DuÂże ostrza powietrza rozwaliÂły ÂścianĂŞ.
umieÂściÂłem po 3 senbony w kaÂżdej rĂŞce, i na Âślepaka rzuciÂłem w gĂŞsty dym.
- Poprostu walcz -
Ukry³em siê za du¿¹ sof¹.

Pch 1350 - 150 = 1200
Aldaris usiad³ na fotelu i zacz¹³ przek³adaÌ swoj¹ broù. Tymczasem Zabimaru za³o¿y³ swoje kawarimi i powiedzia³ co mia³ powiedzieÌ po czym u¿y³ swojego jutsu w miejscu gdzie mia³ przy³o¿on¹ g³owe. Do koùca przebi³ œciane w tym miejscu. To co uj¿a³eœ to kunaj z przyczepion¹ wybuchow¹ notk¹. Ujza³eœ tylko dlatego i¿ niemal natychmiast nast¹pi³ wybuch. Dziêki swojemu kawarimi nic ci sie niesta³o i odrazu znalaz³eœ sie za sof¹ a aldaris mimowolnie spad³ za fotel.

aldaris niesÂłyszaÂł nic z rozmowych tych trzech goÂści, tylko zabimaru
piszecie po jednym poÂście!
macie prawo do trzech ruchów, nie zaleÂżnie czy to tai czy nin
U¿ywa Kawarimi No Jutsu na siebie, wyci¹ga 3 shurikeny, rzuca nimi do s¹siedniego pokoju z du¿¹ si³¹, a nastêpnie szybko biegn¹c na œlepo (poniewa¿ wszêdzie unosi siê teraz kusz) u¿ywa Konoha Senpuu
"UÂżycie Kawarimi byÂło dobrym pomysÂłem."
"MoÂże spróbuje ich zmiĂŞkczyĂŚ"
WykonaÂłem parĂŞ pieczĂŞci i powiedziaÂłem.
- Fuuton,Daitoppa - Masy powietrza ruszyÂły w stronĂŞ drugiego pokoju, miaÂłem nadziejĂŞ Âże przeciwnicy zostanÂą przygwoÂżdzieni do Âścian z drugiej strony.
Teraz szybko wkroczyÂłem do drugiego pomieszczenia,majÂąc w rĂŞkach kunai'e. [/i]

Pch 1200 - 200 = 1000
Zabimaru zÂłoÂżyÂł pieczĂŞcie. Przez dziure w Âścianie wpuÂściÂł swój atak. PotĂŞÂżny wiatr dostaÂł sie do pokoju obok. Zaraz po tym fuutonowym ataku Aldaris rzuca tam trzy shurikeny na Âślepo i wpada przez dziure do tego pomieszczenia wykonujÂąc konoha senpu wczeÂśniej zakÂładajac kawarimi. O dziwo w tym caÂłym kurzu zachacza o jakiegoÂś przeciwnika. Zaraz za nim wpada zabimatru trzymajÂąc z kunaj w rĂŞkach. Przez kurz nic nie widzicie.
Wlatuje z Konoha Senpuu atakujÂąc wszystkich dookoÂła
W pokoju zapanowaÂł zamĂŞt,w tumanach kurzu wypatrzyÂłem osobĂŞ wyÂższÂą niÂż Aldaris co wskazywaÂło na to iÂż nim nie jest.
WystartowaÂłem do niej z kunaj'ami w rĂŞkach,
rzuciÂłem jednym po czym szybko zaatakowaÂłem rĂŞcznie drugim,
staraÂłem siĂŞ celowaĂŚ w witalne punkty przeciwnika.
Dalej w powietrzu unosiÂł siĂŞ kurz. Aldaris na oÂślep zacz¹³ atakowaĂŚ wszystko wokóÂł. NietrafiÂłeÂś Âżadnego przeciwnika ale za to zaliczyÂłeÂś kilka mebli i Âścian. po twym ataku ktoÂś ciebie chyciÂł za noge i zgrabnym ruchem cisn¹³ tobÂą o podÂłoge po czym sprawca znikn¹³ w pyle i kurzu. Zabimaru nic nie widzÂąc chciaÂł kogoÂś trafiĂŚ lecz nie mógÂł bo nikogo nie widziaÂł. SÂłyszaÂłeÂś jedynie trzaski. (To Al.) Nagle obok mÂłodego chÂłopaka z kumo przebiegÂł duzy facet. ByÂł zdecydowanie wiĂŞkszy niz twój towarzysz wiĂŞc zapewno to przeciwnik. Gdy siĂŞ za nim odwróciÂłeÂś wówczas dostaÂłeÂś cios w plecy. Po tej maÂłej akcji wszystko byÂło jak poprzednio. Nic nie widaĂŚ. Nic nie sÂłychaĂŚ.

//aldaris: pisz zdecydowanie dÂłuÂższe posty, przez brak planu jaki chciaÂłbyÂś wykonaĂŚ nie mam na czym oprzeĂŚ swoich decyzji a tym bardziej twoich poczynaĂą
zabimaru: dÂługoœÌ i jakosĂŚ postów sÂą dobre ale ty moÂżesz próbowaĂŚ coÂś zrobiĂŚ, zdziaÂłaĂŚ, poza tym nie wychodÂź naprzód z akcjÂą póki ja nic takiego nie ustaliÂłem//
OdwróciÂłem siĂŞ i szybko zaÂłoÂżyÂłem na siebie Kawarimi no,podmieniÂłem siĂŞ z na wpóÂł roztrzaskanym krzesÂłem.

W mgnieniu oka uÂłoÂżyÂłem w gÂłowie plan:
"Hmmm...gÂłównie skupie siĂŞ na unikach,a gdy on znajdzie siĂŞ plecami do mnie odwróconymi uÂżyjĂŞ jak najszybciej Kaze no Yaiba, co powinno go z bliska zabiĂŚ...
Wtedy zacz¹³em chodziÌ po pokoju w poszukiwaniu wroga,posuwa³em siê po pod³odze jak najciszej.

PrzeszedÂłem parĂŞ metrów docierajÂąc do drugiego kraĂąca pokoju.
"Czyli sÂą w innych czĂŞÂściach mieszkania" - pomyÂślaÂłem i uÂłoÂżyÂłem kilka pieczĂŞci.
- Fuuton, Daitoppa.
I ca³y kurz zosta³ wyniesiony z hotelowego lokum, pêd powietrza by³ tak silny ¿e wraz z ca³ym kurzem rozerwa³ drzwi i wyp³yn¹³ na resztê hotelu zostawiaj¹c pokoik nr. 26.

JakieÂś 10 metrów przede mnÂą staÂł mocarny facet,podszedÂłem w jego stronĂŞ bazujÂąc na planie który uÂłoÂżyÂłem parĂŞ minut temu.

Pch 1200 - 300 = 900

Ekhem... Rado miaÂłem na sobie Kawarimi, pisaÂłem kilka postów wczeÂśniej, ale mniejsza z tym...

Wstaje, wyciÂąga kunai i chowa siĂŞ za przewróconym meblem czekajÂąc na okazjĂŞ ataku, zacz¹³ szukaĂŚ wzrokiem przeciwnika, jeÂśli by go znalazÂł rzuca kunai'em w punkt witalny, a nastĂŞpnie uÂżywa Konoha Senppuu, jeÂśli by ktoÂś chciaÂł go zaatakowaĂŚ, uÂżywa Kawarimi No Jutsu (ataki ninjutsu i bron) lub Konoha Reppuu (Atak Tai lub zwykÂłe natarcie)
Zabimaru po podmianie z pobliskim krzesÂłem uÂłoÂżyÂł swój plan. UÂżywasz swojej Daitoppy. Wiatr który stworzyÂłeÂś wyrwaÂł drzwi do pokoju i zabraÂł ze sobÂą caÂły pyÂł i kurz oraz jednego przeciwnika który zostaÂł na Âścianie korytarza. Lecz doœÌ szybko sie ockn¹³ i uciekÂł. W pomieszczeniu zostaÂł jeszcze jeden facet. Ten byÂł zdezorientowany i caÂłkiem zagubiony. NiewiedziaÂł co siĂŞ dzieje. Tymczasem Aldris schowany za pobliskim stoÂłem juÂż z naszykowanym kunaj rzuciÂł nim w ostatniego kolesia. TrafiÂłeÂś go w brzuch. Ten cios go na tyle zatrzymaÂł Âże twój kompan miaÂł czas na swój atak Kaze no Yaiba. Krew siĂŞ rozprysneÂła. koleÂś na póÂł martwy osuwaÂł sie ku ziemi lecz przeszkodziÂł mu w tym cios chÂłopaka od tai który go jeszcze dobiÂł. Tak wiĂŞc z trzech goÂści jednego zabiliÂście, jeden przed chwilÂą uciekÂł a trzeciego nie ma.

//podliczcie chakre//
WiedzÂąc Âże tymczasowo nie bĂŞdziemy mieĂŚ przeciwników daÂłem znak Aldarisowi Âżeby poszukaÂł Drake,majÂąc nadziejĂŞ Âże bĂŞdzie w tym pokoju.
KazaÂłem zajrzeĂŚ mu do Âłazienki, póÂźniej sprawdziĂŚ szafĂŞ, która o dziwo siĂŞ nie rozwaliÂła,wszystkie szafki w kuchni,nakazaÂłem siĂŞ ÂśpieszyĂŚ
, bo wiedziaÂłem Âże w kaÂżdej chwili mogÂą siĂŞ tu zjawiĂŚ inni ninja...
- Rusz siê musisz przeszukaÌ kuchiê, ja w tym czasie zmierze ku ³azience - mruk¹³em do Aldarisa.

Przeszukiwaliœmy mieszkanie by odnaleŸÌ nasz cel: Drake

//Rado jeÂśli Drake juÂż siĂŞ znalazÂł(np. w Âłazience) to daj znaĂŚ//

//Mam 750 Pch//
Szuka z zapaÂłem i dziwi siĂŞ z kim rozmawia Zabi, przecieÂż 1 zostaÂł zabity, 1 uciekÂł a trzeciego nie byÂło, ale mniejsza z tym... Szuka wszĂŞdzie z zapaÂłem i determinacjÂą...
ZaczeliÂście szukaĂŚ we wszystkich zakamarkach. SprawdzaliÂście wszĂŞdzie. Aldaris szukaÂł tam gdzie miaÂł lecz nikogo nie znalazÂł. Zabimaru ruszyÂł do Âłazienki. SzukaÂłeÂś wszĂŞdzie. Chyba nikogo tu nie byÂło. Ale wanna wyglÂądaÂła podejrzanie. PrzyjrzaÂłeÂś siĂŞ jej dokÂładniej. Za niÂą leÂżaÂł jakiÂś wystraszony chÂłopak. SpojrzaÂł na ciebie wystraszonymi oczyma i tak patrzyÂł, pozostawaÂł w bezruchu.

//pisaÂłem juÂż zabi, nie wyprzedzaj faktów//
WpatrzyÂłem siĂŞ w chÂłopaka po chwili woÂłajÂąc do Aldarisa.
- Aldaris,mam go,choĂŚ i zobacz czy to napweno on
I zwróciÂłem siĂŞ do skulonej osoby.
- Nie bój siĂŞ,przyszliÂśmy ciĂŞ stÂąd wyciÂągn¹Ì.
Po chwili siêgn¹³em rêk¹ do Drake.
-Nie pamiĂŞtam, zbyt dÂługo go nie widziaÂłem, a w swojej pamiĂŞci mam wielkie luki - odpowiedziaÂł przeraÂżony ciÂągle patrzÂąc na osobĂŞ w wannie, nastĂŞpnie rozejrzzaÂł siĂŞ czy nikogo nie ma, jeÂśliby ktoÂś zaatakowaÂł jest przygotowany uÂżyĂŚ Kawarimi No Jutsu
Jednak po chwili odkryÂłem dowady na to iÂż pochodzi z Suny,pierwszÂą byÂło niewÂątpiwie kolor skóry charakterystyczny dla ludzi którzy caÂłe Âżycie spĂŞdzili w ciepÂłych warunkach pustyni,drugi dowód który potwierdzaÂł moje przekonanie to to Âże w kieszeni szaty odkryÂłem opaskĂŞ Wioski Piasku.
- Dobra wychodzimy,Aldaris zabierz go a przy okazji zadaj jakieÂś pytanie na które tylko Drake mógÂł znaĂŚ odpowiedÂź, bĂŞdĂŞ was osÂłaniaĂŚ...

//Przypominam nadal mam Kawarimi z krzesÂłem!//
-Hishivatamanto - powiedziaÂł czekajÂąc na reakcjĂŞ chÂłopaka, byÂło to bowiem przywitanie, stosowane tylko przez Aldarisa i Drake'a, wymyÂślali sporo nieistniejÂących wyrazów, aby nikt nie wiedziaÂł o czym rozmawiali
ChÂłopak dalej leÂżaÂł wystraszony. Gdy wszedÂł Aldaris on spojrzaÂł sie na niego. WyglÂądaÂło to tak jakby siĂŞ juÂż widzieli. RzeczywiÂście miaÂł typowÂą cere dla ludzi pustyni. Jednak nie miaÂł Âżadnej opaski. Wtedy Al powiedziaÂł to swoje dziwne sÂłowo. ChÂłopak wtedy siĂŞ uÂśmiechn¹³ i odpowiedziaÂł tobie tak samo. Wtedy wszystko byÂło jasne. Drake wstaÂł i stan¹³ na przeciw was. Nic narazie nie mówiÂł ale widaĂŚ byÂło po jego twarzy radoœÌ.

misja rangi B wykonana
wynagrodzenie: 70pch, 7pkt

//wybaczcie Âże takie zakoĂączenie ale straciÂłem sens gry i bycia na forum; przepraszam jeÂślio oczekiwaliscie czegoÂś wiĂŞcej a ja tego nie uczyniÂłem//
Przy recepcji staÂł dziwny shinobi. Ubrany byÂł w stary potargany pÂłaszcz, kapelusz z charakterystycznym piórkiem, miaÂł srebrne okulary
- poprosze pokój, jedynke

- 20y za dobe
odpowiedziaÂł recepcjonista, nie podajÂąc jednak klucza dopowiedziaÂł

-pÂłatne z góry

Anulej wyj¹³ z kieszeni jakieœ papiery i wrêczy³ hotelarzowi

- A obywatel z Kiri, Shinobi... koszty pokrywa wioska mgÂły....prosze
PodaÂł klucz
- 12 pokój, pierwsze piĂŞtro, Âżycze miÂłego pobytu
-DziĂŞkuje

Nekozuma poszedÂł do góry po schodach, bez Âżadnego bagaÂżu, takowego nie posiada

NMMT
Do hotelu weszła kobieta ciągnąc za sobą chłopaka. Gdy znaleźliście się na głównym holu, dopiero się zatrzymała i zaczęła nerwowo oglądać czy nie ma w pobliżu szczurów.
- Jesteśmy na miejscu- powiedziała cały czas się rozglądając. Naprawdę się bała. Ty z kolei usłyszałeś gdzieś ciche piski szczura, prawdopodobnie będącego za kobietą.
- Dobrze, teraz ja się zajmę zwierzakami, jednak w tym momencie niech się Pani nie rusza. - Usłyszałem szczura gdzieś za kobietą, więc postanowiłem pozbyć się go na pierwszym miejscu. Zanim wyszedłem z domu wziąłem kunai tak na wszelki wypadek który znacznie ułatwi mi to zadanie. Powoli wyciągnąłem broń z rękawa. Po dobyciu sztyletu moje ruchy bardzo się zmieniły - ze spokojnych w "dzikie" lecz wyrafinowane i szybkie. Podskakuję dosyć wysoko, rzucam kunai i próbuję trafić w cel.
Szczur został zabity a Ty nie masz kunaja. Tkwi w szczurze. Kobieta gdy rzucałeś broń aż pisnęła. Ze schodów zaczęły nagle zbiegać inne osoby a za nimi inne szczury, które wmieszały się w ludzi. Tłum zaczał wchodzić na wyższe pozycje a szczury zaczęły się wszędzie panoszyć. Ogólnie panował charmider nie pozwalający normalnie pracować z prostej przyczyny- za dużo ludzi, którzy byli dość nieobliczalni jako pojedyncze jednostki i cała masa.
Spadam na ziemię i podnoszę zakrwawioną broń. Hałas robiony przez przestraszonych ludzi utrudnia mi lokalizowanie stworzeń. Staję w miejscu i staram się skupić - nie przynosi to żadnych efektów... Otwieram drzwi prowadzące z holu na dwór i rozkazuje ludziom wyjść na świeże powietrze ponieważ utrudniają mi pracę.
"Jak wyjdą będzie ciekawie, nie będą przeszkadzać."
Zaciskam rękę na sztylecie i czekam na reakcje ludzi.
Ludzie dopiero teraz zaczęli Cię dostrzegać. Po holu rozeszły się dodatkowe szmery. Kilka osób wyszło, kilka mężczyzn wzieli swoje kobety na ręce i też wyszli. Tłum zmniejszył się do 1/3 ale ludzie nadal byli. Szczury tak samo. Ludzie pouciekali na blat recepcji i różne stoliki. Po podłodze kręciło się kilka szczurów, od 2 do 5, nie mogłeś zbyt dobrze określić.
"Heh, niektórzy ludzie są na prawdę wkurzający... No ale cóż, muszę pracować!"
Hałas wydał mi się zdecydowanie mniejszy po opuszczeniu hotelu przez większość jego mieszkańców. Stanąłem na środku holu i starałem się lokalizować szczury.
"O ile się nie mylę kilka szczurów jest przede mną"
Pochylam się z kunai w ręku i ruszam na szczury starając się śmiertelnie zranić zwierzęta.
Był tam jedeen szczur, którego w istocie ciachnąłeś (na przyszłość, nie martw się, powiem Ci gdzie są szczury, nie musisz wybierać ich lokacji za mnie) i go zabiłeś. Kobiety zaczęły piszczeć, jednak starały się zamilczeć. Wiedziały, że lepiej Ci nie przeszkadzać. To było jednak silniejsze od nich. Gdy zamilkły, mogłeś usłyszeć, że są jeszcze 3 szczury, w tym 2 na piątej.
Kiedy trafiłem tego szczura usłyszałem jeszcze kilka. Miałem pewność że dwa są za mną (na piątej ;p). Lekko przechyliłem głowę i nasłuchiwałem żeby upewnić się o ich lokacji. Kiedy byłem przekonany o miejscu ich pobytu usłyszałem kilka kwików kobiet które szybko ucichły. Postarałem się to zignorować, jednak nie za bardzo mi to wyszło - Proszę zachować ciszę. Szczury to płochliwe zwierzęta. - Po tych słowach rzuciłem się na dwa zwierzaki znajdujące się za mną.
O tak, jednego szczura zabiłeś a drugiego przygniotłeś swoim ciałem. Biedny zwierz, zaczął się wyrywać, gramolić, aby tylko uciec od Ciebie jak najdalej. Ale to chyba normalne, nikt nie chciałby byćprzygniecione przez tak duże stworzenie jakim dla szczura był człowiek. Szczur zaczął piszczeć zagłuszając inne dźwięki. Kobiety były cicho zatykając dłońmi usta. Naprawdę się starały.
"Biedny szczur..." - pomyślałem - "Nie mam żadnego przyjaciela więc mógłbym go zabrać do domu gdzie mógłby zamieszkać... - Spoglądam na szczura i wybijam sobie ten pomysł z głowy, jednak nie do końca.
- Proszę niech ktoś otworzy okno! - postanowiłem wypuścić szczura na dwór, ponieważ zrobiło mi się go bardzo żal kiedy tak na nim leżałem...
Staram się złapać zwierzę.
Jakaś kobieta, pewnie recepcjonistka, nadal stojąc na recepcji, chwiejnym krokiem podeszła do okna i jedną nogą stając na parapecie, otworzyła okno. Niemal od razu wróciła na swoje wcześniejsze stanowisko na recepcji. Co do szczura to złapałeś go, ale wcześniej przerażone stworzenie ugryzło Cię w palec przecinając skórę. Mała ranka mmo wielkości, bolała. Usłyszałeś również gdzieś na drugim końcu holu ostatniego szczura.
Oczywiście wypuszczam szczura który pędzi gdzieś w siną dal.
- Dziękuję.
"Kurcze, jak na tak małą rankę to ból jest nie do opisania. Ale to nic... Powoli zbliża się koniec zabawy. No cóż..." - Zacząłem nasłuchiwać, gidze znajdują się szczury. Udało mi się zlokalizować tylko jednego, stojącego na końcu holu. Postanowiłem zabić go rzutem kunai z dosyć dużej odległość.
Skupiam się, staram się wymierzyć i rzucam sztyletem!
Szczur zwiał przy akompaniamencie krzyków niezadowolonych kobiet. Jednak i one ucichły widząc ostatniego szczura, którego zabiłeś. Kobiety niepewnie zaczęły schodzić ze swoich stanowisk na stołach rozglądając się za jakimiś innymi szczurami. Ich jednak nie było. Mogłeś od czasu do czasu usłyszeć westchnienie pełne ulgi. Po pewnym czasie podeszły do Ciebie 2 kobiety. Jedna którą już zdążyłeś poznać i druga, zupełnie obca.
- Bardzo Ci dziękujemy za uratowanie naszxego hotelu- powiedziała Twoja "znajoma" kłaniając Ci się.
- A oto nasz drobny datek w ramach podzięki za pomoc- druga kobieta wręczyła Ci plik pieniędzy. Domyśliłeś się, że to szefowa tego hotelu. Obie kobiety były bardzo wdzięczne, nawet odprowadziły Cię do wyjścia. W końcu musiały posprzątać hotel.

Łącznie dostałeś 130Y, 20PCh i 3 pkt do rozdysponowania. Aby dostać pieniądze naisz w temacie "wynagrodzenia za misję" czy jakoś tak xP
Spoglądam na kobiety które do mnie podeszły. W ich oczach widać wyraźną ulgę. Po chwili jedna z kobiet wręcza mi sakiewkę z zapłatą.
- Dziękuję. - powiadam odwracam się plecami do nich i kieruje się do głównych drzwi hotelowych prowadzących na ścieżkę która łączy się z moim domem.
- Do widzenia! W razie jakichkolwiek jeszcze problemów proszę pukać do moich drzwi. Podkreślam słowo PUKAĆ. - Z mało widocznym uśmieszkiem opuszczam hotel i dostaje się do domu.

ZT


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.