grueneberg

Wej¶cie do wioski , by³o wyryte w skale , w górze , to jedyna znana ludziom droga do Taki. Powszechnie po wojnach shinnobi wiedzieli o niej wszyscy , zawsze stacjonowali tu 2 stra¿nicy. Niedawno jednak brama siê zawali³a i to wej¶cie zosta³o odciête , czas starych. Tradycja zebrania mówienia komukolwiek o wej¶ciu do Taki i mieszkañcy za cenê ¶mierci tego przestrzegaj± , niestety ta brama ju¿ nigdy nie bêdzie funkcjonowaæ. . .

Teraz s± tu tylko ruiny , co mo¿e oznaczaæ o tym ,¿e Taki ju¿ nie ma , albo ,¿e znowu zniknê³a dla innych.


Szybko przebiega przez wioskê i kieruje siê w stronê Iwa-Gakure
Biegnie do Oto- Gakure<NMM>
Klon przebiega przez bramê i kieruje siê do nastêpnej wioski <Nie Ma Go>


Przechodzê obok bram do wioski...

NMM
Przechodzê przez bramê kieruj±c siê do wioski....
(NMM)
Przechodzê przez bramê witaj±c stra¿ników i wychodzê z Taki....

(NMM)
Wychodzê z wioski

Wróci³am do wioski wolnym krokiem

Ponownie wysz³am z wioski spacerowym krokiem z rêkoma w kieszeniach
<zt>
Stajê przed bram± wioski. Rozgl±dam siê czy nikogo nie ma i po chwili wyci±gam karteczkê i przylepiam j± za tablicê z nazw± wioski. Zaraz po wykonaniu tej czynno¶ci biegn± w kierunku kolejnej osady.<NMM>
Pojawi³em siê w bramie. Dwóch stra¿ników spojrza³o na mnie i gdy skojarzy³o mnie kiwnêli g³owami. Ja zdziwiony wszed³em do wioski.
Musz± wiedzieæ ¿e ja od Hidekiego.
[NMM]
Przesz³a ca³± Taki. Ju¿ mia³a ochotê st±d odej¶æ, gdy Raiona zast±pi³a jej drogê, rycz±c.
- Szukaæ jeszcze? - zapyta³a z pow±tpiewaniem. Raiona w odpowiedzi lekko potr±ci³a j± id±c w kierunku przeciwnym do bramy. Tsuyo wzruszy³a ramionami i posz³a za ni±.

NMM.
Wchodzê do wioski,rozgl±dam siê i kieruje siê do rezydencji w³adcy Taki.
<nmm>
wchodzê do wioski kieruj±c sie do w³adcy
<NMM>
Idê w kierunku rezydencji w³adcy.

<nmm>
No to l±dujê przed bramami Taki.Idê w kierunku wyznaczonych kana³ów przez w³adcê Taki.

<nmm>
Wchodzê do Taki przez frontow± bramê

- To chyba wie¶ mojego kuzynka .. heh zoabczymy co u niego s³ychaæ

idê do Hidekiego
<NMM>
Pojawiam siê przed bram± i wchodzê do wioski jednak zanim wszed³em zatrzyma³o mnie dwóch stra¿ników pytaj±c siê dok±d zmierzam.¯a³osne ale nie bêdê zwraca³ na siebie uwagi.Popatrza³am siê na jednego z nich i powiedzia³em:
-Mam tu wype³niæ misjê jednak nie mogê zdradziæ wam jej celu poniewa¿ w³adca Taki nie ¿yczy³ sobie tego to w³a¶nie on zleci³ mi t± misjê.Czy mogê ju¿ przej¶æ?
-Ach chyba ¿e tak.Tak proszê i przepraszam za k³opot.
Po s³owach stra¿nik wszed³em do wioski.
NMM
Przechodzê obok stra¿ników którzy patrz± na mnie dziwnie. Ale nie zatrzymuje siê by zapytaæ o co chodzi.
Wlecia³em do wioski na moim summonie. Przy³o¿y³em rêkê do jego pleców(by³ on teraz wielko¶ci s³onia) i krzykn±³em teppudama. Kula polecia³a w stronê rezydencji w³adcy Taki. Mia³em ju¿ aktywny Raikigan i zdjête ciê¿arki. Powiedzia³em do Hakketsu:
-To jak kolego pora wprowadziæ w tej wiosce zmiany.
-Taaak zróbmy tu szybko porz±dek- odpowiedzia³.
Zszed³em z niego i czeka³em na komitet powitalny.
Pojawia siê 1 Jonin przed tob± i krzyczy....
-W imieniu w³adcy taki zatrzymaj siê...To pierwsze i ostanie ostrze¿enie...

jako by³y w³adca taki ja pokierujê obrona....
-I w jaki sposób chcesz to zrobiæ. Chod¼ by by³o was 10 to nie dali by¶cie rady. Powiedzia³em a nad moj± g³ow± zebra³y siê ciemne chmury które przywo³a³em Raikiganem.
(Moja szybko¶æ= 106 bo nie mam ciê¿arków)
Dobra sêdziuje tê walkê kolejno¶æ:
Hideki --> Midori --> MG i takie b³êdne ko³o

Nie liczyæ mi czakry ale te¿ nie przesadzaæ z atakami w jednym ruchu ...

Kole¶ wykona³ szybko kilka pieczêci....i zacz±³ pluæ kleist± ciecz± [to jakie¶ tam jutsu suiton]
kiedy pokry³ ca³y teren kleist± mazia wykona³ szybko kawarimi i znikn±³ z oczu midoriemu wtedy znik±d pojawi³ siê drugi jonin który wykona³ GUURYUUKA NO JUTSU celuj±c w midoriego i jego sumona w razie ataku obydwaj jonini wykonuj± kawarimi....
Kiedy ciecz zbli¿a³a siê do mnie wskoczy³em na summona i natychmiast wzbili¶my siê w powietrze gdzie zanim wybieg³ drugi jonin wykonali¶my Midori-Hakketsu Tatemae no Jutsu i siê po³±czyli¶my. Moje staty wzros³y, zyska³em skrzyd³a i jutsu tygrysa jak równie¿ lekko okry³em siê bia³ym futrem. Teraz kiedy mia³em skrzyd³a i by³em w powietrzu u¿y³em Suiton:Teppudama(kula wody) i ogromna kula wody uderzy³a w g³owê smoka. Je¶li to nie podzia³a³o to robiê kawarimi z czym kolwiek co jest po za zasiêgiem ataku. Nastêpnie wzlatujê ponownie w górê i Raikiganem bacznie obserwujê sytuacjê. W razie jakiego¶ ataku ognistego rangi B,C,D u¿ywm Sujinheki, w razie mocniejszego kawarimi(obojêtnie jakiego mocniejszego ataku). Stworzy³em równie¿ 2 klony które gdzie¶ polecia³y.

Moje staty
Si³a- 40
Szybko¶æ- 116
Celno¶æ- 38
Wytrzyma³o¶æ- 63

<NMK>
Kula wody zatrzyma³a ognistego smoka, a Midori zanim siêwzbi³ ma¼ przyklei³a mu siê do nogi, jest po³±czony z ziemi± i nie mo¿e oddalaæ sie za daleko, doskonale go widaæ.
Jeden z Joninów wykona³ kiri gakute no jutsu a drugi kakuangyou no jutsu [takie fajne genjutsu] nastêpnie ten pierwszy [od mg³y] ponownie zacz±³ pluæ mazi± ¿eby lepiej przykleiæ przeciwnika a 2 z³o¿y³ kilka pieczêci wykona³ housenkê...
w razie ataku ten od mg³y wykonujê wa³ z b³ota i zanim siê chowaj± je¶li to nie pomaga podstawiaj± kawarimi....
No wiêc zanim wykonano na mnie jakiekolwiek jutsu podrzuci³em w górê kunaia z którym zrobi³em kawarimi wiêc teraz latam sobie w powietrzu. Nastêpnie tworzê w rêkach Chidori Senbon(2 ig³y) i rzucam w joninów którzy wyszli z ukrycia i sterujê igie³kami za pomoc± Raikigana wiêc powinnnem trafiæ w 100%. Nastêpnie podlatujê do budynku mieszkalnego i przywo³uje wszystkie marionetki. Marionetka wiatru wykonuje Daitoppa aby rozwiaæ zbli¿aj±c± siê mg³ê. W razie ataku kawarimi.
//To jest podbijanie wioski wiêc siê wtryniam //

W oddali mo¿na by³o us³yszeæ d¼wiêk trzepoc±cych owadzich skrzyde³. Po paru sekundach przed bram± by³o widaæ wielk± plagê robactwa , która zaczê³a ¿ywcem po¿eraæ jouininów , od strony wioski tez lecia³y robaki , które gromadzi³y siê wszêdzie , po chwili nawet z pod ziemi zaczê³y wychodziæ ¿uczki, które po¿era³y przeciwników. W górze widaæ by³o Ryusakiego , który dooko³a siebie stworzy³ barierê z robaków przed ewentualnymi zagro¿eniami. Plaga mia³a trochê kszta³t rêki , poniewa¿ Ryusaki kierowa³ robakami d³oñmi , tym samym szybciej siê porusza³y.
- Jestem sensei ....- Wymamrota³ pod nosem.
Robaki wyczuwa³y czakrê przeciwników wiêc bez problemu odnajdywa³y owych .....
Midori unikna³ ataków a 2 Joninów wyskakuj±c w powietrze spali³o wszystkie robale i uniknê³o ataków Midoriego. Nagle za Ryusaki'm pojawi³ siê jeszcze jeden dziwny jonin i bez szansy uniku ude¿y³ go w szyjê, jeste¶ nieprzytomny ... // Nie wtr±caj sie, bo Cie zabije ///
wszyscy Jonini wykonuj± kawarimi....
jeden z nich wykonuje kilka pieczêci....w stronê midoriego pomkn±³ ognisty smok....nastêpnie 2 jonin zaatakowa³ go za pomoc± kaz no yabita...wzmacniaj±c ognisty atak....
a 3 jonin zaatakowa³ za pomoc± kakoangyou no jutsu i kiedy ju¿ z³apa³ midorieego w gen jutsu wykona³ goukakuou no jutsu a 2 pozostali jonini powtórzyli swoje ataki....
W oddali us³ysza³a odg³osy walki. Tygrys zatrzyma³ siê, zeskoczy³am z niego i pobieg³am w kierunku Midori.
A wiêc kiedy zobaczy³em ¿e jeden kolo sk³ada pieczêcie na Koukangyu no jutsu i leci na mnie ognisty smok wpierw u¿y³em teppudama aby tylko zablokowaæ smoka a nastêpnie w k³êbie dymu zastosowa³em kawarimi. Moja marionetka wiatru z³apa³a ryusaka i sheene i wzlecia³a obok mnie. Kiedy wszysce jonini byli na ziemi(nie wiem ale z tego co wiem to tam jest ma¼) ja za pomoc± miecza u¿ywam Gouryuka a moja marionetka wiatru u¿ywa daitoppa w wyniku czego powstaje ogromna fala ognia która spala wszystko ³±cznie z domami. Ja natomist wzlecia³em jeszcze wy¿ej razem z marionetk± i w razie ataku kawarimi.
//Hideki, twoi Jounini maj± po 2000PCh... chyba... ale dajmy, ¿e to 2000 bo to nie s± studnie bez dna. Przejmujê walkê z pro¶by Midoriego. I osobi¶cie uwa¿am, ¿e Midori powinien przegraæ, bo ja chcia³em podbiæ tê wioskê //

Ok... problem w tym, ¿e przed GenJutsu nie da siê uciec Kawarimi . Przykro mi. Skontrowa³e¶ wodnego smoka, ale kula ognia ju¿ ciê poparzy³a - tak samo jak Sheenê. Kolejny ognisty smoka trafi³ centralnie Sheenê - polecia³a z fal± uderzeniow± na mur i tam mocno poparzona leg³a niezdolna do walki.
Pojawi³ siê kolejny jonin....wykona³ kilka szybkich pieczêci i powiedzia³ kaze no yabita atakuj±c midoriego....
tamci co byli wcze¶niej...je¶li maj± jeszcze chakrê powtarzaj± ten sam atak co wcze¶niej....je¶li nie to wyjmuj± shurikeny i rzucaj± w midoriego.....
nastêpnie atakuj± kunajami chc±c mu przebiæ serce a 2 odci±æ g³owê.....
Jako ¿e nic z moich jutsu nie wysz³o to mam moje 3000 Pch. No wiêc moja marionetka wiatru ³apie mnie i odlatuje tak abym nie zosta³ trafiony. Wykonuje ona uniki podczas lotu i pobiera odrobinê mojej chakry i wpuszcza j± w moje cia³o po przerobieniu jej na fuuton aby wyzwoliæ mnie z gen jutsu. Je¶li to nie podzia³a to u¿ywam Kai. Je¶li to podzia³a b±d¼ nie to ³ykam pigu³kê krwi tak aby zregenerowaæ siê bo otrzyma³em poparzenia. Po ³ykniêciu pigu³ki wzrasta moja chakra o 35% wiêc taki przyp³yw na pewno mnie wyzwoli na genjutsu. Mam teraz moje 3000 chakry i powinienem byæ wyzwolony z genjutsu. Wszyscy trzej jonini s± widoczni to moje trzy marionetki na nich nacieraj± tak aby odwróciæ ich uwagê natomiast moja czwarta marionetka wiatru rzuca 6 fumma shurikenów(po dwa na jonina) i za pomoc± kaiten shuriken i steruje ona wszystkimi tak aby bez problemu dosz³y celu. Ja natomiast maj±c nadal aktywnego Raikigana tworzê w rêku chidori senbon(3 igie³ki) i rzucam nimi oraz dla pewno¶ci za pomoc± Rakigana sterujê aby równie¿ dosz³y celu.
Je¶li jestem wolny od genjutsu to sam latam bez marionetki i w razie ataku wykonujê kawarimi z kawa³kiem piasku lub diabelsk± marionetk±.

----------------------------------
Pch: 3000- 50(kai)-120(6X kaiten shuriken)-263(chidori senbon po obni¿kach zwi±zanych z Raikiganem)+ pigu³ka krwi=3000-423+pigu³ka= chakra uzupe³nia mi siê do pe³na bo du¿o jej nie straci³em.
// Tak wiêc ja budzê bo mg siê zmieni³ , teraz Hyuta przyzna³ ¿e w tej walce nie jest bezstronny, wiêc lepiej aby kto inny by³ MG //
Ryusaki po chwili siê ockn± , tak wiêc rozgl±da³ siê udaj±c dalej nie przytomnego. Po chwili siê rozpad³ na robaczki które wlaz³y w ziemiê. Na ca³ej arenie walki czyli przy bramie g³ównej nagle z ziemi wystrzeli³y robaki które przypomina³y grad d³oni. Robaki chcia³y wy³apaæ jouninów i nastêpnie im wyssaæ czakrê. Ch³opak pojawi³ siê w dole a obok niego sta³ dwa lobaczkowe klony. Ryusaki kontrolowa³ robactwo , 1 klon stworzy³ barjerê z robaków a 2 klon patrzy³ oczami robaków aby szybciej odnale¶æ jouninów.
Kolejno¶æ bez zmian walczcie dalej
Widze z daleka walcz±cych, ale nie moge im pomóc. U¿ywam na sobie Jika Jukusei, staraj±c siê uleczyæ wiêkszo¶æ ran.
Walka od nowa, ka¿dy liczy PCh Hideki masz 3 Jonninów po 1500 PCh ka¿dy, wiêc walka od nowa kolejno¶æ:
Midek -> Ryusek -> Hidek -> Jestem Który Jestem itd. walczcie. aha jeszcze ka¿dy jonnin Hidka ma 4 techniki ( jednoego z ¿ywio³ów b±d¼ same GenJutsu randi od d do b jedna a to saomo techniki ¿ywio³owe.
No wiêc summona jest obok mnie bo na nim przyby³em wiêc zrobi³em Midori-Hakketsu Tatemae no jutsu i wzbi³em siê w powietrze gdzie zdj±³em ciê¿arki.
Moje staty teraz:
Si³a 40
szybko¶æ 116
celno¶æ 38
wytrzyma³o¶æ 63
Pch 3200
Mam równie¿ jutsu mojego summona czyli teppudama i sujinheki.

Kiedy jestem w górze aktywuje Raikigana i z ogromn± prêdko¶ci± rzucam 3 igie³ki chidori senbon w moich przeciwników i sterujê nimi za pomoc± Raikigana. W miêdzyczasie k±tem oka przywo³ujê chmury i dobywam mojego miecza. W razie kontry przeciwników robiê unik lub kawarimi a jak ognisty atak to teppudama w niego aby go zgasiæ. Przywo³ujê jeszcze moje 4 marionetki.

Pch 3200- 800- 263- 100= 2037
Ryusaki sta³ sobie spokojnie i siê przygl±da³ swojemu przeciwnikowi.
- Hmm..? nie chce go zabiæ ...- Powiedzia³ pod nosem i podniós³ d³onie w górê. Z rak wylatywa³y owady które nastêpnie pêdzi³y w stronê przeciwnika. Ze stóp ch³opaka te¿ wychodzi³y robaki , ale one wkopywa³y sie ziemie , aby zaatakowaæ nagle z pod owej. Tego manewru nie widzia³ przeciwnik. W razie ataku Ryusek u¿ywa robaczkowego kawarimi i robacki siê rozpraszaj±
Przygl±da³am siê z boku, gotowa do pomocy.
Wszyscy Jonini wykonali kawarimi znikaj±c z oczu przeciwnikom....nagle w stronê Sheeny popêdzi³ ognisty smok....[nie napisa³a nic o uniku ]
w tym momecie 2 jonin wykona³ kokuangyou na aburame i midorim.....3 jonin znik³ z oczu przeciwnikom....
Widz±c ognistego smoka zrobi³am unik i schowa³am siê za drzewem, dalej przygl±dam siê walce.
[co siê mnie wszyscy uczepili]

EDIT BY HIDEKI:Ten unik nie zostanie uznany przynajmniej nie powinien poniewa¿ posty poza kolejk± nie s± brane pod uwagê...
i nikt siê ciebie nie uczepi³ napisz d³u¿szego posta na koñcu dodaj tekst "w razie ataku robiê" unik i tyle a wracaj±c do tego posta inny MOD da³ by ci osta ja jednak jest mi³osierny wiêc osta nie dostaniesz....
ps...zapraszam do SO...ciebie i wszystkich czytaj±cych ...no poza cz³onkami MB
Midori nie trafi³ gdy¿ Jonnini podstawili kawarimi, o¶lepienie uda³o siê na Ryuusakim ale nie na robaczkach i te zaczê³y ¿d¿eraæ jednego jona, Midori jest w górze poza zasiêgiem jutsu jonina. Sheena niestety jest poparzona i nie mo¿e siê rusz±æ, straci³a przytomno¶æ ( to za to ¿e by³ edit ) jeden jonnin Hidekiego jest na pó³ zdolny do walki. Dwaj inni uciekli z wzroku Midoriemu i Ryuusakiemu który jest pod wp³ywem GenJutsu
No wiêc obni¿y³em mój lot odrobinê i krzykn±³em do Ryusakiego:
-Dokoñcz z tym joninem i zajmij siê Sheen± a ja za³atwie tamtych
Po tym skupi³em chakrê w nosie a jak wiemy jestem po³±czony z moim summonem który jest tygrysem wiêc bez problemu znalaz³em jednego z Joninów a jako ¿e jonin nie powinien byæ szybszy od kogo¶ kto ma skrzyd³a polecia³em za nim(chmury s± na niebie) i kiedy pojawi³ siê w zasiêgu wzroku za pomoc± Raikigana wypu¶ci³em na niego Kirina. Nastêpnie znów wzlecia³em w górê i obserwowa³em sytuacjê. Z tej wysoko¶ci powinienem zauwa¿yæ atak i mam zmys³y wyostrzone wiêc w razie s³abszego ataku unik a jak siê uda to kawarimi. Moje marionetki: Bakudeko, Mizudeko i Onideko przeszukuj± wioskê w trójce i kiedy zauwa¿± jonina atakuj± go za pomoc±:
BD: pazurami
MD: Mizukuri no Yaiba
OD: za pomoc± kosy.
Fuudeko wzlecia³a w powietrze i obserwuje z góry. Je¶li zobaczy jonina atakuje go fummashurikenem i technik± kaiten shuriken wiêc mo¿e sterowaæ shurikenem.

2037-600(kirin po obni¿kach)=1437-100(wêch)=1337
Robaki wy¿era³y czakrê przeciwnika w mózgu ryusakiego , przez to negatywna czakra gen zosta³a po¿arta i Ryusek ju¿ normalnie widzia³.

Robaki które zjada³y czy te¿ wch³ania³y czakrê -, wesz³y do ¶rodka jego tym samym wchodz±c do uk³adu ¿y³ek czakry. Robaki sparali¿owa³y jounina. Ryusek pos³a³ plagê do poszukiwañ reszty jouninów, a sam uda³ siê z pomoc± dla swej kompanki.
Szed³em wolnym krokiem ulic± kiedy nagle us³ysza³em odg³osy walki.Zacz±³em biegn±æ w kierunku odg³osów czyli w kierunku bramy.Wskoczy³em na jej czubek i zobaczy³em walcz±cych shinobi.W¶ród nich by³ Midori mój kompan rozpozna³em go od razu.Po³o¿y³em rêkê na katanie i zastanowi³em siê czy by mu nie pomóc.Po d³u¿szym namy¶le postanowi³em siê nie wtr±caæ dlatego znikn±³em tak szybko jak siê pojawi³em.
NMM
Zanim aburame zd±¿y³ wyrwaæ siê z gen kole¶ od katona wykona³ pieczecie i zaatakowa³ go za pomoc± goukayou no jutsu nastêpnie rzuci³ w niego 10 shurikenów kilka z nich by³o po³±czonych ¿y³k± która obwinê³a aburame unieruchamiaj±c go wtedy[je¶li nadal jest przytomny] powtarza atak goukayuu no jutsu rzuca kunaja w powietrze wykonuje kawatimi...
2 jonin rzuca kunaja w górê i wykonuje z nim kawarimi nastêpnie kiedy dostrzega midoriego atakuje go za pomoc± kleistej mazi kiedy ten wykonuje robi unik zostaje zaatakowany przez 2 jonina[katona] który atakuje za pomoc± ognistego sponka i kiedy midori robi unik zostaje zaatakowany przez 3[ma 55 szybko¶ci a reszta po 15] jonina który pojawi³ siê z nie wiadomo sk±d za pomoc± Atsugai a nastêpnie kaze no Yabita...w razie ataku moi jonini wykonuj± szybkie kawarimi
MIdori zabi³ jednego, robaki Ryuusakiego zosta³y zjarane Goukakyuu no Jutsu jednak parê robaczków zabi³o jonnina. Trzeci jonin pojawi³ siê wraz z mê¿czyzn± w stroju Kage. Stoicie naprzeciwko siebie. Hideki Kage ma 12 technik i 2500 pch
Stan±³em za Rysakim i powiedzia³em:
-Wiem ¿e nie bêdzie ³atwo ale twój jest jonin natomiast ja bior... Koukangyu no jutsu- w pó³ zdania sobie przerwa³em i z nie nacka wykona³em Gen jutsu zanim przeciwnicy powinni siê pokapowaæ w moich zamiarach. £ykam nastêpnie jedn± pigu³kê ¿o³nierzy i uderzam w moich przeciwników którzy s± pod wp³ywem genjutsu kirinem bo chmury nadal s± na niebie. W razie ataku unik b±d¼ kawarimi.

Je¶li co¶ siê nie uda w tym scenariuszu to wzbijam siê znów w górê i ³ykam pigu³kê tak jak w pierwszym scenariuszu. Nastêpni rzucam chidori senbon a moje marionetki wykonuj± swoje ataki taijutsu.

====================================
1) 1337+1050(pigu³ka)-600-350=1437
2) 1337+1050-350=2037
No wiêc kage na razie wycofuje siê poza pole walki[kimoto dziêki ale na razie pobawiê siê joninami mam jeszcze 7 do dyspozycji]
Pojawia je jeszcze 2 joninów [jest 3 chyba ¿e ten od co go midori zaatakowa³ prze¿y³ ]
1 Wykonuje kilka pieczêci Suchiimu Kazumi no Jutsu
ninja tworzy b. gêsta gor±c± mglê
ranga c
koszt 500
[wszyscy s± z klanu Udona czy jako¶ tak na nich mg³a nie dzia³a]
wiêc moi przeciwnicy nie powinni nic widzieæ i zostaæ poparzeni a tak¿e ich drogi oddechowe....xD
2 wykonuje 3-krotnie Suchiimu Bunshin no Jutsu
klon z gor±cej pary, który po otrzymaniu ciosu wybucha parz±c przeciwnika
ranga D
koszt 300
atakuj± 2 w Midoriego i 1 w Aburame...
3 wykonuje Taifuu no Jutsu
tworzy dwa smoki z pary które atakuj± przeciwnika
ranga S
koszt 1500 atakuj±c midoriego nastêpnie wszyscy ³ykaj± pigu³ki ¿o³nierzy ¿eby na³adowaæ chakrê w razie ataku kawarimi.....
Ryusaki troszkê siê zdenerwowa³.
- Trzeba to zakoñczyæ.... Mushi Dama ...- Po tych s³owach z cia³a ch³opaka zaczê³y wydobywaæ siê gigantyczne , wrêcz kolosalne ilo¶ci owadów , ¿uczki które by³y wys³ane na zwiad tez zaczê³y atakowaæ jounina. Robaki po¿era³y tak szybko czakrê ¿e mg³a im wogólê nie przeszkadza³a. Przez to ryusakiego troszkê zmuli³o , ale po paru sekundach wróci³ do siebie.Odrazu po tym zamieni³ siê sam w robaki i zmaterializowa³ siê w innym po³o¿eniu

<czakrê odejmê jak siê atak uda >
//dobra ch³opaki ja wam to skoñcze...//
Hideki masz trzech jouninów, ale wszystkich straci곶 zaraz ci wyt³umacze czemu...Zostao ci trzech jounnów, z czego poskutkowa³a tylko mg³a. Nigdzie nie ma napisane ¿e osobnicy z klany sa odporne na klanowe jutsu-to jest bez sensu. Wiêc go¶æ co wykona³ mg³ê rozwali³ swoich towarzyszy, którzy nie sa zdolni do walki. Atak midora równie¿ siê niepowiód³ gdy¿ nie zd±¿y³ dobrze wycelowac genjutsu, przez rozmowê z ryusakim, kirin natomiast zosta³o zaslepione przez mg³ê i nie dotar³o celu. Robaki, na które mgla nie dzia³a okaza³y siê idealnym rozwi±zaniem, jednak jounin zdo³a³ sie jako¶ obroniæ przed pierwszym atakiem, przez co mg³a nadal wisi. Midori i Ryusaki czyjecie jak piecze was skóra i zaczynacie sie dusiæ...
Z³apa³em Rysuaka i Sheenê jak najszybciej i wzlecia³em z ogromn± prêdko¶ci± ponad mg³ê. Do³±czy³a do mnie marionetka która lata. Stworzy³em klona który przytrzyma³ moich kompanów. Ja natomiast pikowa³em w dó³ z chidori na d³oni. Kiedy dolatywa³em do ziemi z³±czy³em rêce w znak wê¿a i uderzy³em w ziemiê. Hoshi Chidori krzykn±³em i wielka, elektryczna fala uderzeniowa pomknê³a we wszystkich kierunkach. Powinna rozwiaæ odrobinê mg³ê ale jest to bez znaczenia. W ka¿dym razie gdzie by nie byli moi rywale powinni byæ unieruchomieni przez moj± technikê. Ja natomiast wzlecia³em znów w górê i wyci±gn±³em mój miecz. Machn±³em nim co wywo³a³o stworzenie techniki gouryuka no jutsu. Smok lecia³ w stronê ziemi a moja marionetka która by³a w pobli¿u wal³a Daitoppe co powinno wzmocinæ moj± ognist± technikê i spustoszyæ wioskê od podstaw. Je¶li który¶ z nich by prze¿y³ to w razie ataku stosujê kawarimi. Pozosta³em marionetki prócz tej wiatru s± odwo³ane.
Ryusek wiedzia³ co planuje Mido¶ wiêc lobacki tez polecia³y w gólê i tam zosta³y a¿ mido¶ waln± swoim raitonkiem. Insekciki nastêpnie ponownie zlecia³y na dó³ i ponownie szuka³y ofiar aby po¿reæ ich chakrê

<zosta³o mi oko³o 1000 pk czakry >
*Takashi po kilku godzinach dochodzi do bramy wioski
*Stano³ przed bram± i powiedzia³ cichym g³osem
- Narezcie dostar³em
*Poczym wchodzi do wioski
[NMM]
no to jak ci 3 zdechli to mam jeszcze 4 i jednego kage [chyba czyta³e¶ co pisa³ kimoto]
No wiêc mg³a znika pojawia siê jeszcze 3 Joninów [ju¿ po ataku midoriego wiêc nic im nie zrobi³] jeden wykona³ Hai Sheki Shou kiedy popió³ otoczy³ midoriego jonin detonuje go
2 Jonin wykonuje Chidori Current [Raiton] i pojawia siê ko³o Aburame nastêpnie atakuje go chidori za¶ 3 te¿ u¿ywa Chidori Current [Raiton] i pojawia siê ko³o Midoriego [ju¿ po wybuchu] i u¿ywa Chidori Nagashi....w tym momencie 3 Jonin atakuje midoriego za pomoc± goukakyuu no jutsu...
Przechodzac zaczepilem straznikow i wylegitymowalem sie im poczym muwie
- Drodzy panowie bylbym bardzo usatysfakcjonowany gdybyscie mi wskazali droge do tego miejsca . skonczywszy pokazuje im twierdze ktura znajduje sie na mapie

Dodane po 4 minutach:

gdy straznicy mi pomogli natychmiast ruszylem dalej

NMM
Klon Midoriego spada na ziemiê wraz z rywalami i znika. Ca³a trójka le¿y na ziemi,a gdy mg³a opada widzicie stojaca w szyku 4-osobow± dru¿ynê. Ale co¶ jest nie tak, wczesniej by³ 1 wiêcej.
Powoli by³em podirytowany. Cokolwiek robi³em by³o zatrzymywane. Powiedzia³em w my¶lach To Koniec, mam ich ju¿ dosyæ. Zacz±³em sk³adaæ pieczêci i u¿y³em Kuchiose no Jutsu. Sta³em teraz na moim summonie który by³ wielko¶ci Gamabunty. Mia³ on du¿o chakry wiêc kiedy wzlecia³ na odpowiedni± wysoko¶æ u¿y³ 4 razy Suiton: Teppudama. Traz wioska powinna byæ doszczêtnie zniszczona ale dla pewno¶ci mój summon na którym by³em ja i moja dru¿yna uderzy³em jeszcze w ziemiê z tak± si³± która wywo³a³a trzêsienie ziemi. Potem wzlecia³em po raz kolejny. Zklonowa³em siê i moj± marionetkê wiatru(mnie i marionetek by³o po 3 czyli dwa klony + orygina³y)i u¿yli¶my super potê¿nej techniki. Marionetki u¿y³y potrójnego daitoppa a ja potrójnego gouryuka. Wioska powinna byæ doszczêtnie spalona. Po tym ³ykam tabletkê ¿o³nierzy.
Ryusek z³o¿y³ pieczêcie tym samym doko³a skupi³y siê robki.
- Pod±¿aæ .- Po tych s³owach lobacki porusza³y siê ¶ci¶niête w ró¿ne strony.
- £apaæ .- Po tych s³owach robaki dalej ¶ci¶niête pêdzi³y w rogów .
- Rozproszyæ siê ...- Robactwo siê rozproszy³o tym samym wszêdzie by³y robaki. Ch³opaka nastêpnie zmieni³ swoje cia³o w robactwo ale wcze¶niej wypowiedzia³ komendê.
- ZABIÆ ...........- Ryusaki gdzie¶ znikn± szuka³ ewentualnych zagro¿eñ i shibobi w formie robaków. Robaki z poprzedniej techniki wesz³y w pod ziemie...
Ninja wyskoczyli szybko unikaj±c ataków summona jednocze¶nie bêd±c nad ziemi± uniknêli trzêsienia jeden wykona³ goukakyuu no jutsu a 2 atsuai atakuj±c Aburame i jego robaczki zanim zd±¿y³y zje¶æ joninów 3 zaatakowa³ za pomoc± kaze no yabita midoriego....
Poproszono mnie o to bym wyda³ werdykt. Nie bêdê siê rozpisywaæ bo nie wiem co dzia³o siê na poprzednich dwóch stronach. Midori zaatakowa³ was potrójn±, wzmocnion± przez Daitoppe Gouryuk± która rozgromi³a obroñców Taki którzy teraz le¿± bez ducha.
Stan±³em na ziemi a mój summon znikn±³. Zabra³em Sheenê i poszed³em w stronê gabinetu. Powiedzia³em do Ryusakiego:
-Chod¼ trzeba to opiæ. Idê do rezydencji wiêc jak chcesz to wpadnij.
<NMN>
wolnym krokiem wychodze za brame i przywoluje piorunowego ptaka by niemysiec latac do okola tylko odrazu polece do konohy.

NMM
Mój klon mia³ problemy z trafieniem do Taki ale trafi³ i szed³ przez bramê do Taki, poszed³ w g³±b wioski w kierunku Rezydencji w³adcy Taki.
<NMM>
Stan±³em i jeszcze raz spojrza³em na wioskê. Summon sta³ obok mnie.
Podchodzi do ciebie cz³owiek w ¶rednim wieku oko³o 40 lat. Patrzy na Ciebie przez chwilkê po czym mówi - Witaj , czy to ty jeste¶ ninja , który ma mi pomóc odzyskaæ godno¶æ i dom
Podrapa³em siê w g³owê:
-Nic mi o tym nie wiadomo ale je¶li mogê w czym¶ pomóc to proszê mówiæ.
Dziadek spojrza³ na Ciebie kontem oka i powiedzia³ - Wygl±dasz na silnego ninja. Dobrze powiem Ci co musisz dla mnie zrobiæ. Zbuntowany chunnin z nieznanej mi wioski przej±³ mój dom i zrobi³ z niej melin. Teraz wstydzê Ci siê nawet podaæ moje imiê. Zhañbi³em mój ród i muszê odzyskaæ dom i godno¶æ. Zap³acê Ci wszystkim co mam.

W takim razie ruszajmy. Gdzie mam ciê odprowadziæ
Spyta³em kolesia i kiwn±³em g³ow± do summona
No wiêc to bêd± pola ry¿owe w Oto. Ale uwa¿aj mog± mnie ¶ledzic. Ten cz³owiek chce zmazaæ mnie z historii tego ¶wiata. Trasa bêdzie taka. - mówi³ spokojnie. Tajemniczy cz³owiek wyci±gn± poszarpan± kartkê , na ktorej by³y napisane nazwy miejsc :
Dolina koñca (rzeka)-->Dolina koñca ( droga do Konohy)-->Oto (Bramy Oto)-->Ogromna puszcza Osaska (Droga po¶ród drzew) --> Pola ry¿owa (Pola) --> pola ry¿owe (opuszczony dom)
Znowu zacz±³ mówiæ - Mam nadzieje , ¿e doprowadzisz mnie do pól ry¿owych dalej ja Ciê zaprowadzê do moje domu. Ale pamiêtaj trzeba uwa¿aæ mogli mnie ¶ledziæ i tylko czekaj± na okazjê.

-oki wsiadaj na mojego tygrysa. Niestety nie polecimy bo nadwerê¿y³em mu skrzyd³a wiêc w drogê.
<NMN>
Wychodzê z wioski szybkim krokiem a w mojej g³owie rodzi³ siê pewien plan....
[nmm]
Wi wbiega do wioski. Przed bram± ogl±da siê w ty³. Stra¿nicy nie próbowali go zatrzymaæ. Wi kieruje siê w stronê rezydencji w³adcy.

<NMM>

Dodane po 16 minutach:

Wi po wyj¶ciu od dyplomaty spokojnie dochodzi do bram Taki. Idzie dalej powolnym krokiem kieruje siê do spalonego lasu

Pisz czy mogê i¶æ czy nie. Je¿eli tak to wiesz sam co
Odeszli¶cie jaki¶ 1km od wioski i z krzaków wylecia³ bardzo ha³a¶liwy kole¶. Dar³ siê do Wi Dima:
-Oddawaj ten papier co masz w rêce albo ciê zabije.
Wi tylko stoi i czeka na ruch tego kolesia . W razie ataku stworzy Moku jouheki , które obroni go i Sagare. Je¿eli ta technika Sagary zadzia³a³a to przebije go¶cia mokuton no jutsu . Drewienka belki przebij± go¶ciowi serce , ¿o³±dek , w±trobê, dwunastnice, i mózg. Dodatkowo drewniane rêce wyjd± z pod³o¿a i z³api± go¶cia za nogi co utrudniaj±c mu ucieczkê. Je¿eli tamto nie zadzia³a i moku jouheki zawiedzie to podmieniê siê z czym¶ na jego ciele moku kawarimi a z mojego cia³a wystrzel± 3 metrowe ostre jak szpilki deski , które bêd± doskona³ym atakiem. (z ca³ego cia³a wygl±da to jak taki je¿). Je¿eli zaatakuje on z bliska Wi w miejscu ataku stworzy szybko drewno , które zatrzyma atak.Drewno z³apie kolesia za rêkê a Wi kunaiem zetnie mu g³owê.
Kole¶ zdech³. Ale... na jego miejsce przysz³o dwóch ¶wirów takich jak on z umalowanymi twarzami:
Jeden atakuje cie chidori a drugi rasenganem
S± ok 15m od ciebie i s± do¶æ szybcy
*Idioci* - pomy¶la³ Wi , gdy tylko zobaczy³ nastêpnych. U¿y³ mokuton no jutsu by stworzyæ szpilkowy lasek na 20 metrów w przód i 4 m wysoko¶ci. Równie¿ z r±k wystrzelê 2 drewniane ko³eczki , które bêd± prze zemnie sterowane . S± one wycelowane w ich serca wiêc ¶mieræ po ciosie. Jakby jakim¶ cudem , który¶ podszed³ to kawarimi z cia³em jego kolegi ( na nim te¿ u¿yje napastnik swej techniki) ja sam z rêki wystrzelê osty kij prosto w p³at skroniowy napastnika , który by podszed³. Jak by to przetrzymali to bronie siê wytwarzaj±c w miejscu ataku drewno .
Podmiany z cz³owiekiem z tego co wiem nie idzie zrobiæ. W ka¿dym razie ten z chidori roztrzaska³ siê o Mokuton no Jutsu a ten drugi dosta³ ko³kiem w g³owê. Jest ledwo przytomny i le¿y na ziemi dysz±c.
Jeste¶ w stanie tak jak Kakashi zrobi³ z clonem naruto albo Naruto z Moegi. No wiêc przeszukuje 2 martwe cia³a a do 3 podchodzê i pytam : Kto Ciê wys³a³ idiota , mów albo zginiesz w mêkach. Je¿eli mnie kto¶ zaatakuje to przy pomocy komu kawarimi podmieniê siê z cia³em go¶cia co Chidori robi³. Je¿eli co¶ w cia³ach znajdê to to biorê. Je¿eli ten skona podczas rozmowy te¿ przeszukuje cia³o i biorê to co ma ze sob± .
Kole¶ zdech³. Ty natomiast znalaz³e¶ banda¿ i drut. Mo¿esz i¶æ dalej. Nastêpny post w spalonym lesie(droga)
No wiêc chowam to do ekwipuneczku ( dodam sobie i idê dalej ). Przy okazji ci±gle jestem gotowy do kawarimi a jak to nie wystarczy to moku kawarimi.

NMM
Wchodzê do wioski upewniwszy siê ¿e nikt wyjmujê z kieszeni plakat i przyklejam po kolei na ka¿dym s³upie

ulotka wygl±da tak:

Po czym odchodzê szybkim krokiem
nmm
Z zadowolon± min± przesz³am ko³o bramy, kieruj±c siê w stronê Kumo. Walka - pomy¶la³am i przy¶pieszy³am kroku. Zatrzyma³am siê na chwilê.
NAgle zdyszany Richarde zjawil sie obok niej i podal jej Sword of the Darkness by dodatkowo ja uzbroic noi chcial jej potowazyszyc w podruzy.
-Dziêki Richarde jeszcze raz - wziê³am miecz do rêki i dotknê³am rêki Richarde. Do Kumo - pomy¶la³am i krzyknê³am : -Teleportacja ! NMM - Kumo.
heh usmiechnolem sie poczym sam ruszylem do kumo by zobaczyc jak walczy tanuki. ciekawilo mnie jak ten napuszony koles poradzi sobie z takim arsenalem

NMM
Stan±³em przed bramami, jednak zanim wyjdê z miasta postanowi³em usi±¶æ na pierwszej lepszej ³awce porozgl±daæ siê.
Podchodzi do Ciebie du¿o starszy shinobi wygl±da na zmêczonego
Mam dla Ciebie misjê, wygl±dasz mi na silnego i inteligentnego cz³owieka..
Powiem Ci co masz zrobic a Ty zdecydujesz czy przyjmiesz to zlecenie czy nie..
Mam tu dla Ciebie dokumenty, które musisz dostarczyæ pewnym ludziom..
Chcê by trafi³y tam szybko, lecz nie mysl, ¿e podró¿ bêdzie bezpieczna
Cz³owiek wygl±da³ na wiarygodnego, a ja musia³em sobie podnie¶æ czym¶ morale.
- Hm, nie widzê przeszkód. Przyjmujê zadanie - zgodzi³em siê, choæ mia³em wra¿enie, ¿e mogê po¿a³owac takiego przyjmowania w ciemno mijsi. - Ale zanim co¶ zrobiê w tym mierunku chcia³bym poznaæ konkrety. - doda³em.
Musisz dostarczyæ dokumenty nie moge Ci powiedzieæ czego dotycz± natomiast udaj sie do WEJSCIA DO WIOSKI DO KUMO. Tam bêdzie na Ciebie czeka³... orszak.
Reszty siê dowiesz od oficera, który bêdzie przewodzi³ temu orszakowi

Zlecieniodawca odróci³ sie i uda³ w przeciwnym kierunku od tego, z którego przyby³... Widaæ, ze mu sie ¶pieszy³o...
Przenios³em swój wzrok na dokumenty, które przekaza³ mi ten shinobi.
"Do Kumo, tak?... Orszak, powiedzia³... Mam nadziejê, ¿e nie bêdzie z tego ¿adnych k³opotów, tylko ich mi jeszcze brakuje" Pomy¶la³em i zacisn±³em piê¶æ. Wsta³em z ³awki i uda³em siê w stronê Hi no Kuni. <NMM>
Yumi jak zwykle musia³a ci±gle wierciæ siê, mimo i¿ zawsze mocno trzyma³a siê ch³opaka, aby przypadkiem nie spa¶æ.
Ju¿ nie mog³a siê doczekaæ kiedy Kurotsu poka¿e jej Taki. By³a bardzo podekscytowana a widaæ to by³o po jej b³yszcz±cych z³otych ¶lepiach i wielkim usmiechu na tarzy.
-Lubiê s³odycze, soczki, tatusia, kotki i zabawe. A nie lubiê...hmmm....z³ych ludzi i nudy
Kurotsu zsun±³ siê z konia, przez ca³y czas podtrzymuj±c ³apkami siostrê, tu¿ po tym jak przejechali przez bramê.
-Patrz tam x3
Powiedzia³ pokazuj±c na du¿y budynek przypominaj±cy nieco wodospad tyle ¿e z dwoma wielkimi lodami, jednym czekoladowym, drugim ¶mietankowym.
-Idziemy?
Spyta³ cicho robi±c krok do przodu, jednak wci±¿ trzyma³ siostrê, dwiema rêkami za jej praw± ³apkê.
Jej wzrok zosta³ utkwiony w budynku. Najpierw nie zbyt wiedzia³a co to mo¿e byæ lecz zaraz otworzy³a szeroko usta i zaczê³a siê ¶liniæ. Brzuszek te¿ dawa³ siê we znaki, gdy¿ zaburcza³ kilka razy co oznacza³o ¿e jest g³odna.
-Lody! Lody! Lody!...-powtarza³a podskakuj±c na koniu i mocno trzymaj±c d³oñ Kurotsu.
-Pytanie. Jasne ¿e tak-powiedzia³a oblizuj±c siê.
Kurotsu pomóg³ jej zsi±¶æ po czym delikatnie poci±gn±³ j± w kierunku budynku.
-Jakie chcesz lody?
Spyta³ cicho gdy przekroczyli próg tego miejsca i okaza³o siê ¿e jest tam wiele fontann i sztucznych wodospadów a ca³y budynek utrzymuje siê w niebieskich kolorach, po za sto³ami które by³y srebrne oraz wywieszonymi tablicami gdzie przedstawiano wszystkie specjalne oferty, promocje itp, lecz te by³y umiejscowione przy drzwiach i wcale nikt nie musia³ na nie zwracaæ uwagi.
Sz³a tym razem nie patrz±c siê na Kurotsu tylko rogl±daj±c siê dooko³a.
Od razu spodoba³a jej siê ta wioska. By³a naprawdê fantastyczna, chocia¿ Yumi by³a w niej od chyba 1 minuty.
-£aaaa....ale ajnie-wykrzyknê³a wskazuj±c palcem na sztuczny wodospad, a potem na nastêpny i kolejny.
-Czekoladowe-odpowiedzia³± i zaraz podbieg³a do fontanny, aby zamoczyæ w niej ³apki i pochlapaæ przy okazji swoj± bluzeczke, gdy tak uderza³a rado¶nie rêkami o taflê wody.
Kurotsu nie zwraca³ przez chwilê uwagi na swoj± siostrê tylko zamówi³ dwa du¿e lody, które oczywi¶cie podano w czym¶ co przypomina³o puchar za wygran± w turnieju, tyle ¿e by³ nie z³oty a prze¼roczysty, wykonany prawdopodobnie ze szk³a z niebieskim kunaiem na obu stronach. Jedne lody by³y czekoladowe w polewie czekoladowej i na dodatek z kawa³kami czekolady a drugie czekoladowo-¶mietankowo-truskawkowe w polewie czekoladowej i kawa³kami czekolady oraz jedn± truskawk± na ¶rodku tak jak to zamówi³ sobie Agasharr. ³y¿eczki oczywi¶cie te¿ by³y, obie b³êkitne z napisami w jakim¶ staro¿ytnym jêzyku prawdopodobnie ³acinie.
-Siostrzyczko gdzie jeste¶?
Spyta³ id±c z lodami po tym miejscu i szukaj±c wolnego stolika.
A ta jak zaczarowana patrzy³a siê w wode i chlapa³a na wszystkie strony, a tak¿e na siebie. Nagle spojrza³a siê k±tem oka na Kurotsu i szybko przykucnê³a, po czym na czworakach zacz³ê aprzemierzaæ lodziarniê, by ju¿ po chwili zaszyæ siê pod jednym ze stolików. Zachichota³a cichutko ¶ledz±c wzrokiem ch³opaka. By³a ciekawa czy szybko j± znajdzie czy te¿ mo¿e nie. Jej brzuszek znowu zaburcza³ gdy tylko spostrzeg³a pucharki w lodami i zagryz³a doln± wargê. Postanowi³a jednak nie poddaæ siê i pobawiæ troszkê z ch³opakiem w chowanego. Lubi³a t± zabawe, a nie przypomina³a sobie aby bawi³a siê w ni± z bia³ow³osym geninem z Taki.
*W³adca przebieg³ przez bramê, k±tem oka sprawdzaj±c co robi± stra¿nicy, bez s³owa skierowa³ siê wprost do swojje siedziby.*

[NMM]
-Gdzie ona...
Mrukn±³ cicho Kurotsu, który o ca³ej zabawie poinformowany nie zosta³ wiêc w ten o to sposób zacz±³ powolnym krokiem i¶æ w stronê wyj¶cia, nieco zawiedziony ¿e jego siostrze nie spodoba³o siê to miejsce i nie zjedz± w ¶rodku, tym bardziej ¿e aktualnie nie by³o tu za wiele osób, wci±¿ mia³ jednak nadziejê ¿e przeoczy³ i rozgl±da³ siê na wszystkie strony a¿ do czasu gdy zobaczy³ co¶ ma³ego i bia³ow³osego pod jednym ze sto³ów.
-Emm co ty tam robisz?
Spyta³ cicho tu¿ po tym jak podszed³ i kucn±³ tu¿ przed siostr± wyci±gaj±c lekko ju¿ roztopionego loda do przodu.
Wlepi³a spojrzenie w Kurotu i bacznie go ¶ledzi³a, aby przypadkiem na serio jej nie zostawi³ w tym miejscu.
Widz±c jednak ¿e j± zauwa¿y³ u¶miechnê³a siê zeroko lecz jak narazie nie mia³a zamiaru wychodziæ.
-Zajê³am nam stolik-odrzek³a dumnie i zaraz wziê³a od niego swoj± porcje lodów, po czym niemal¿e od razu wsadzi³a du¿± ³yche do buzi. Zmru¿y³a oczy cichutko jêcz±c, lecz zaraz po po³kniêcu tego co mia³a w ustach zachichota³a.
-Uguu, zimne-skomentowa³a i zaraz u³o¿y³a g³ówkê na kolanach bia³ow³osego.
-Wiesz mo¿esz zajmowaæ na siedzeniu miejsce.
Powiedzia³ za³amanym g³osem genin, jednak by³ on udawany gdy¿ w rzeczywisto¶ci zachowanie siostry bardziej go roz¶mieszy³o ni¿ zasmuci³o, jednak z drugiej strony by³o ono dziwne i postanowi³ j± przekonaæ ¿eby wysz³a, jednak najpierw usiad³ sobie ko³o niej i zacz±³ je¶æ lody.
-Emm ale te ³awki naprawdê s± wygodne i wiesz mo¿esz na nich usi±¶æ i wtedy bêdzie ci na pewno wy...
Poczu³ jak co¶ ma³ego dotyka jego kolan a po chwili zobaczy³ k±tem oka i¿ jest to g³owa siostry.
-"I mnie ola³a"
Doda³ w my¶lach po tym ge¶cie, chcia³ co prawda j± pog³askaæ ale mia³ zajête ³apki.
Popatrzy³a siê na Kurotsu z min± jakby nie wiedzia³a o co mu chodzi i zaraz przecz±co pokiwa³a g³ow±.
-Nie, nie chce-powiedzia³a wysuwaj±c jêzyk, by zaraz wpakowaæ kolejn± ³ychê lodów do buzi.
Po chwili ju¿ le¿a³a sobie na jego kolanach jedz±c to co Gumisie lubi± najbardziej. Przy okazji nie zauwa¿y³a ¿e gdy tak sobie jad³a to po³owê lodów skapywa³o na ¶liczne spodnie ch³opaka. W koñcu jednak dostrzeg³a to i szybko zakry³a ³apk±, aby bia³ow³osy nie by³ na ni± z³y.
-Smakuj± ci lody, tatusiu?-spyta³a zaciekawiona.
Kurotsu siê podda³ i jad³ po woli swoje lody my¶l±c nad tym czy nie powinien czasem jej powiedzieæ ¿eby wysz³a, jednak jako¶ nie mia³ chêci po poprzednim niepowodzeniu, z tego wiêc powodu jedyne co zrobi³ to pukniêcie j± w czo³o gdy ju¿ skoñczy³ i gdy odstawi³ puste naczynie na stó³, tak siê z³o¿y³a ¿e akurat w tej chwili jego siostra zada³a pytanie na które odpowiedzia³ tylko cichym niezrozumia³ym mrukniêciem które mia³o oznaczaæ "smakowa³y". O plamie oczywi¶cie wiedzia³ ale i tak bêdzie musia³ zmieniæ te spodnie wiêc nie widzia³ sensu w denerwowaniu siê na Yumisia, no mo¿e po za tym ¿e go ca³kiem zignorowa³a prawie
Spojrza³a siê na ch³opaka i przez chwilê nic nie mówi³a gdy¿ by³a zbyt zajêta pa³aszowaniem lodów. Gdy w koñcu zjad³a odstawi³a na bok puchar i rzuci³a siê na szyjê Kurotsu przy okazji siadaj±c mu na kolanach.
-Czy cos siê sta³o?-spyta³a zaniepokojona martwi±c siê ¿e obrazi³ siê na ni±.
-Nie ale ludzie nie jedz± pod sto³ami, po to je wymy¶lili ¿eby je¶æ na nich !
Powiedzia³ g³osem stanowczym, przekonanym o prawdziwo¶ci swojego stwierdzenia, jednak by³ to równie¿ g³os cichy, tak ¿eby us³yszeæ go mog³a tyko Yumi to której lewego ucha by³y skierowana te s³owa a przynajmniej tylko z tej strony mog³y byæ w obecnej pozycji podczas takiego tulania siê. Jedn± ³apk± g³aska³ j± po plecach.
W jej oczach pojawi³y siê ³zy. Yumi zawsze lubi³a je¶æ pod sto³em. Wtedy mog³a przynajmniej byc spokojna o swoje lody.
-W takim razie nie jestem cz³owiekiem, tylko jakim¶ potworem-wyj±ka³a mru¿±c oczy aby pokazaæ swój gniew, który jako¶ nie by³ zbyt straszny a raczej zabawny.
Uspokoi³a siê dopiero gdy ten zacz±³ j± g³askaæ. Wtedy to cichutko zamrucza³a opieraj±c g³ówkê na jego ramieniu.
-Raczej kotem...
Powiedzia³ cicho gdy us³ysza³ uwagê siostry, po czym z³apa³ jedn± ³apk± na dole a drug± na górze i nie wiele czasu minê³o gdy sta³ ju¿ sobie z tym dziwnym kotkiem na ³apkach.
-Lepiej chod¼my ju¿ do mnie, skoro i tak siê muszê przebraæ a po za tym odpoczniemy po podró¿y.
Jego s³owa by³y dziwne, ze wzglêdu na swoj± zwyczajno¶æ, nie by³ to ton ani obojêtny ani tym bardziej weso³y tylko taki jak u¿ywa cz³owiek podczas najzwyklejszej rozmowy i taki którego Kurotsu u¿ywa bardzo rzadko.
-Ale takim puszystym i bia³ym-powiedzia³a stanowczo i zaraz zerknê³a za siebie, chc±c sprawdziæ czy ma ogon. Jakie¶ by³o jej zaskoczenie i smutek gdy okaza³o siê ¿e jest bezogoniastym kotem. Postanowi³a jednak potem o to zadbaæ i kupiæ sobie dodatek.
Wtuli³a siê w Kurotsu zamykaj±c ¶lepia i ziewaj±c. Nie by³a jednak a¿ tak zmêczona ¿eby od tazu i¶c spaæ.
Nagle zrobi³a przera¿on± minkê.
-Ty nie jeste¶ moim Kurosiem...gdzie jest mój weso³y i pe³ny ¿ycia tatu¶-wyj±ka³a obijaj±c go delikatnie pi±stkami w klatkê piersiow±.
Wola³a gdy bia³ow³osy genin z Taki by³ u¶miechniêty i radosny ni¿ taki jaki by³ teraz.
-Zgubi³ siê x3
Powiedzia³ ju¿ weso³o Kurostu, który uzna³ uwagê siostry za zabawn±, jednak gdy ta zaczê³a go biæ to mia³ wielk± chêæ po prostu j± upu¶ciæ, mimo to powstrzyma³ siê i wyszed³ przed sklep po czym postawi³ j± na ziemi i podbieg³ do jednego ze sklepików w którym sprzedawano jakie¶ rzeczy, od razu zacz±³ co¶ kupowaæ po uprzednim zostawieniu siostry oko³o trzech metrów dalej tak ¿e nie s³ysza³a tego co mówi³ a nawet jak podejdzie to nie us³yszy wszystkiego.
-To trzeba go odszukaæ
Jej oczy rado¶nie zaiskrzy³y gdy tylko pomy¶la³a sobie o przygodzie jak± mogliby przej¶c poszukuj±c zahubionego Kurotsu.
Gdy tylko znalaz³a siê na ziemi przykucnê³a patrz±c siê na oddalaj±cego ch³opaka. Zaraz jednak w obawie przed jego ucieczk± lub zgubieniem siê w obcej wiosce podbieg³a do niego by zaraz obj±æ go w pasie.
-Co ty robisz?-spyta³a zerkaj±c przy okazji na sprzedawcê.
Tu¿ po tym jak jego malutka siostra zada³a pytanie na jej g³owie znalaz³a siê maleñka rzecz, która po chwili okaza³a siê byæ kocimi uszkami.
-To teraz id¼ szukaæ czego tam chcesz.
Powiedzia³ g³osem obojêtnym, jednak jak zawsze gdy udawa³ zakoñczy³ to u¶miechem, który by³ nieco zbyt wyra¼ny jak na sytuacjê. Jego d³onie cofnê³y siê a on sta³ oparty o sklep patrz±c na g³owê swojej siostrzyczki.
Zamruga³a dotykaj±c owych uszek i zaraz zapiszcza³a zadowolona z kupna tego przedmiotu. Przytuli³a siê do niego i zaraz stanê³a na palcach, po czym podarowa³a mu do¶æ ¶liniasty poca³unek w policzek.
-Hai!
Odskoczy³a i zaraz pobieg³a do jakiego¶ stoiska, lecz po chwili nogi ponios³y j± do innego i kolejnego. Najwidoczniej nie mog³a znale¼æ swojego ogonka.
-Czemu ona mnie szuka w sklepie?
Spyta³ cicho Kurotsu, który przez chwilê przygl±da³ siê biegaj±cej siostrze, postanowi³ nie zostawaæ z ty³u i dlatego w³a¶nie odbi³ siê rêkami od sklepiku i ruszy³ w kierunku koñca tej dru¿ki, przygl±daj±c siê ca³y czas siostrze i my¶l±c czego to ona szuka. Nie mia³ on pojêcia o ¿adnym ogonku, nawet nie wiedzia³ ¿e taki istnieje a uszka zobaczy³ przypadkiem ale i tak na jego twarzy by³ weso³y u¶miech pomieszany ze zdziwieniem.
-A mo¿e ona my¶li ¿e mnie siê kupuje w Taki w sklepie.
Szepn±³ cicho gdy by³ ju¿ tylko jeden sklepik za siostr±.
Zagl±da³a to tu to tam nieraz przystaj±c przy jakim¶ stoisku, lecz jak narazie nic nie kupi³a.
W koñcu znalaz³a to czego chcia³a, a jej oczy zaiskrzy³y z zadowolenia.
Rozejrza³a siê dooko³a, po czym szybkim krokiem podbieg³a do Kurotsu i przytuli³a siê do niego obejmuj±c ch³opaka w pasie.
Zerknê³a mu g³êboko w jego szkar³atne oczy i zaczê³a go ci±gn±æ a¿ w koñcu doci±gnê³a go do stoiska gdzie by³ pasek z puszystym i bia³ym ogonem kota.
Yumi wskaza³a na niego palcem.
-To...to....to!-wykrzyknê³a szczê¶liwa jak nigdy dot±d, bo nie do¶æ ¿e ma ¶liczne uszki to jeszcze i ogonek znalaz³a.
Kurotsu który my¶la³ ¿e jego siostra posz³a jego szukaæ nie rozumia³ gdzie go ci±gnie ani te¿ na co ona pokazuje, jednak po chwili skojarzy³ uszy i ogonek i kotkowe przezwisko Yumi i uzna³ ¿e wie o co jej chodzi, dlatego kupi³ jej ogonka, jednak nie da³, trzyma³ w ³apce wysoko, tak ¿e koniec by³ na wysoko¶ci czubka g³owy siostry.
-Ale obiecaj ¿e jak ci to dam to nie zaczniesz chodziæ na czterech ³apkach.
By³o to wa¿ne bo przecie¿ nie chcia³ mieæ zwierz±tko tylko cz³owieka, przecie¿ jak siê ma jakiego¶ pluszaka do tulania to nale¿y siê nim opiekowaæ, karmiæ go itp a cz³owieka nie trzeba.
Zamruga³a oczkami patrz±c siê jak zahipnotyzowana na ogonek, którego jeszcze nie dosta³a a powinna.
Dlatego wiêc wyciagnê³a w jego stronê ³apki, aby pochwyciæ ten cenny przedmiot.
Zaraz jednak zmarszczy³a nosek i zjecha³a na dó³ tak ¿e kuca³a przy Kurotsu i obejmowa³a jego nogê. Po chwili zaczê³a siê ocieraæ i mruczeæ jak kotek.
-Mrau, ale czemu? Przecie¿ to jest takie fajne-powiedzia³a chichocz±c pod nosem i nie przestaj±c tego co zaczê³a.
-Bo mimo wszystko nie jeste¶ kotem.
Tutaj na chwilê przerwa³ i przypomnia³ sobie jak sam stwierdza³ wcze¶niej i¿ Yumi nim jest, jednak teraz nie by³o to takie wa¿ne i doda³ po tym.
-Wiêc nie powinna¶ chodziæ jak kotek skoro jeste¶ cz³owiekiem z uszkami i ogonkiem, tacy chodz± na dwóch.
Po tych s³owach kucn±³ i pog³aska³ j± po g³ówce nie zwracaj±c uwagi na to jak to wygl±da bo przecie¿ w koñcu byli na ¶rodku jakiej¶ uliczki w taki
Wpatrywa³a siê w niego z zadart± g³ówk± do góry, a jej wargi zaczê³y dr¿yæ co oznacza³o tylko jedno.
-A...ale j-ja...chce byæ kotkiem!-wykrzyknê³a ³kaj±c i maj±c ca³e oczy zape³nione ³zami, które teraz ¶cieka³y jej po policzkach, wyg³adzaj±c je przy okazji,
Wyrwa³ Kurotsu z ³apek ogonek i pacnê³a go nim po g³owie.
-Niedobry tatu¶-wyj±ka³a zaciskaj±c paluszki na jego kolankach. Po chwili wsta³a i korzystaj±c z pozycji ch³opaka wesz³a mu na ramiona.
Kurotsu spojrza³ na ogonek, którego uderzenie nie by³o czym¶ nieprzyjemnym, jednak nie rozumia³ tego.
-Nie dobra Yumi¶!
Powiedzia³ cicho gdy ta wyl±dowa³a na nim i od razu odepchn±³ siê do ty³u tak ¿e po chwili le¿eli ju¿ sobie na ziemi, tyle ¿e on na niej i obserwowa³ niebo.
-Przestañ byæ kotek bo inaczej ci nie pokarze gdzie mieszkam x3
Powiedzia³ g³osem trochê wrednym ale niezaprzeczalnie weso³ym.
Wyda³a z siebie cichy jêk, lecz zaraz zachichota³a le¿±c tak sobie plackiem i zupe³nie nie przejmuj±c siê tym ¿e Kurotsu na niej le¿y. Po³o¿y³a zimn± d³oñ na jego policzku i pog³adzi³a go zamykaj±c oczy.
-Nie zrobi³ by¶ tego, a jak tak to byæ potem tego ¿a³owa³. Zreszt± gdzie ja zamieszkam jak mi nie poka¿esz swojego domku?-spyta³a ze zmartwieniem.
-Chod¼ ju¿ x3
Powiedzia³ Aga¶ wstaj±c powoli po czym z³apa³ j± za ³apkê i poci±gn±³ do góry, tak ¿eby w koñcu dotarli do domu i odpoczêli po dwu dniowej podró¿y. jego oczy by³y radosne, tak jak i szeroki u¶miech na twarzy, jednak w g³osie by³o wyra¼ne zniecierpliwienie.
Yumi jak zosta³a postawiona na nogi tak sta³a nieraz tylko lekko siê chwiej±c.
-Bol± mnie nogi. Chyba mi je amputuj±-zajêcza³a unosz±c do góry ³apki. W ten sposób chcia³a mu powiedzieæ ¿eby wzi±³ j± na rêce. Wteyd mogli by ju¿ w spokoju pój¶æ do domu bia³ow³osego ch³opaka.
-Oj mnie te¿ x3
Powiedzia³ wrednie stukaj±c swoim noskiem w jej czo³o, jednak po chwili odsun±³ siê a nastêpnie wzi±³ j± na ³apki tak ¿e mia³ teraz takiego ma³ego bia³ow³oska w rêkach, który oczywi¶cie wygl±da³ bardzo przyja¼nie, mimo tego ¿e by³ nie dobry dla Kurosia, ale to nie specjalnie wiêc mo¿na mu przecie¿ to wybaczyæ. Po chwili zacz±³ powoli i¶æ.
U¶miechnê³a siê i zaraz zaczê³a nawijaæ na swój palec kilka kosmyków bia³ych w³osów Kurotsu.
-Daleko jeszcze?-spuyta³a gdy tylko ten zacz±³ i¶c.
Przytuli³a siê do niego, po czym opar³a swoje czo³o o jego i zamknê³a oczy. Zaraz po tym zaczê³a ¶piewaæ jak±¶ piosenkê o bia³ym jednoro¿cu bez roga. No có¿, fantazje to ona mia³a.
<oboje zt>
Na dwóch stra¿ników pilnuj±cych bram wioski spad³ cieñ.Gdy ci spojrzeli do góry ujrzeli olbrzymiego bia³ego smoka.Po chwili z jego grzbietu zsun±³ siê m³ody Arihyoshi i wyl±dowa³ g³adko na ziemi przed stra¿nikami.Spojrza³ siê na nich z politowaniem i powiedzia³:
-Je¶li chcecie mogê was pozbawiæ swych marnych ¿ywotów-po tych s³owach rozmaza³ siê w powietrzu i pojawi³ siê za jednym ze stra¿ników i rzek³ -Buuu-ów stra¿nik zaskoczony szybko¶ci± m³odego ch³opaka zlêk³ siê i machn±³ odruchowo swoj± broni± jednak jego ruchy by³y zbyt powolne dla Hyuugi i ten z ³atwo¶ci± omin±³ ciosu po czym odskoczy³ na 5 metrów i czeka³ na ruch obroñców wioski.
-Hej Ty z d³ugimi, ko³tuniastymi w³osami.. zostaw lepiej tych ch³opców mam dla Ciebie zadanie.. Chcê aby¶ eskortowa³ m± Córkê do chatki mnicha, która znajduje siê na Górze Oikos. Wys³a³am tam tydzieñ temu mojego syna ale do tej pory nie wróci³ i nie wiem co siê z nim sta³o.
Ostatnia wiadmo¶æ zosta³a wys³ana do mnie z tego miejsca jakie¶ 3 dni temu.. Od tego czasu...
Tu g³os kobiety siê urwa³.Z za starszej kobiety wysz³a m³oda (oko³o 20-letnia) dzewczyna. Bardzo atrakcyjna o wielkich "walorach", w³osach ciemnych jak heban, olsniewaj±cym u¶miechu i przenikliwym, zalotnym spojrzeniu.
Gdy w³a¶nie mia³em zaatakowaæ moje zamiary przerwa³y s³owa nieznajomej.Wys³ucha³em j± do koñca po czym rozmaza³em siê w powietrzu i pojawi³em siê przed ni± i jej córk±.W jednej chwili na mojej twarzy rozb³ys³ Byakugan a ja rzek³em:
-A wiêc chod¼my-powiedzia³em gotowy do ruszenia w jak zapewne ³atw± misjê.Rozejrza³em siê swoim DouJutsu po okolic w poszukiwaniu potencjalnego zagro¿enia w koñcu musia³em eskortowaæ dziewczynê.Gdy nikogo nie znalaz³em czeka³em na to co zrobi kobieta oraz dziewczyna.
Dziewczyn od razu wyrazi³a wyrazy swej euforii. By³a wielce szczê¶liwa na my¶l, ze ruszy w podró¿ z kim¶ takim jak shinobi, który sta³ teraz przed ni±. Nie odzywa³a siê jednak na razie ..
-Dobrze m³odzieñcze ufam Ci troszcz siê o ni±, je¿eli i jej siê co¶ stanie wtedy.. zostanê sama na tym ¶wiecie. Wiesz gdzie masz ruszaæ zatem proszê Ciê ¶piesz siê. Mój syn mo¿e byæ ju¿ w wielkich tarapatach..
jego zwyczajem by³o, by opisywaæ mi ka¿dy dzieñ, który spêdzi³ po za domem teraz nie da³ znaku zycia przez 3 dni czujê, ¿e co¶ z³ego siê mu przyda¿y³o
Spojrza³em siê na dziewczynê która rzeczywi¶cie by³a bardzo atrakcyjna jednak mimo to nadal by³a dla mnie przedmiotem mojej misji przynajmniej na czas jej trwania.Znów znik³em i pojawi³em siê za dziewczyn±.Po chwili milczenia rzek³em:
-B±d¼ spokojna zaopiekuje siê o ni±-po tych s³owach pstryk³em palcami a z chmur wy³oni³ siê olbrzymi smok który wyl±dowa³ na ziemi tworz±c nie wielki wstrz±s.Podnios³em dziewczynê która by³a bardzo lekka i powiedzia³em do niej:
-Trzymaj siê blisko mnie-po tych s³owach objê³a mnie ona obiema rêkoma zawisaj±c na mojej szyi a ja dwoma skokami znalaz³em siê na grzbiecie bia³ego smoka.Gdy ju¿ byli¶my tam od³o¿y³em delikatnie dziewczynê za siebie a ta obje³a mnie w pasie nie wiedz±c czego siê trzymaæ.Wyda³em w my¶lach polecenie smokowi aby kierowa³ siê w stronê IwaGakure a dok³adniej na Górê Oikos.Smok wzbi³ siê w powietrze a ja poczu³em jak dziewczyna mocniej mnie obejmuje a w³a¶ciwie moj± zbroje samurajsk±.Po chwili znikli¶my kobiecie jak i zarówno stra¿nikom z oczu.
NMM
Lecieli¶cie bardzo szybko.. Dziewczyna wtuli³a siê w Ciebie jak najmocniej potrafi³a by³a Ci bardzo wdziêczna za to, co zrobi³e¶ dla jej brata..
Kobieta gdy was zobaczy³a bardzo sie ucieszy³a nie wiedzia³a jeszcze co j± czeka.
Smok wyl±dowa³ na ziemi a ja z dziewczyn± na rêkach zeskoczy³em z jego grzbietu.Gdy ju¿ g³adko wyl±dowa³em od³o¿y³em dziewczynê na nogi a dwa klony stworzorzeze mnie ¶ci±g³y cia³a ze smoka a ja tym czasem szepn±³em dziewczynie:
-Pamiêtaj o tym aby nie wyjawiæ matce sekretu o twoim bracie-po tych s³owach wraz z klonami i dziewczyn± podeszli¶my do matki pokazuj±c jej cia³o syna i mnicha.Kobieta od razu rzuci³a siê do zw³ok syna i zaczê³a p³akaæ w tym czasie ja opowiedzia³em jej ca³± historiê oczywi¶cie t± fa³szyw± i próbowa³em j± pocieszyæ.
Kobieta oczywi¶cie przyjê³a to, co jej przekaza³e¶ z wielkim smutkiem, rozgoryczeniem.. Kiedy wreszcie przesta³a siê u¿alaæ nad swoim losem i p³akaæ spojrza³a na Ciebie i podziekowa³a Ci za to, ¿e zwróci³e¶ jej syna.
Cia³a zosta³y zabrane przez stra¿nika, który okaza³ siê przyjacielem ch³opaka.
Córka pociesza³a ca³y czas matkê..
Zostali¶cie sami..
Ty.. Matka i córka.
Zleceniodawczyni zadania podesz³a do Ciebie i podala Ci sakiewkê z nagrod± by³o w niej 150Y
Nic nie mówiac odesz³a widaæ, ¿e by³a w wielkim szoku bo zapomnia³a nawet o córce.
Stali¶cie teraz oboje..
Ty i dziewczyna, do której poczu³e¶ co¶, czego do tej pory nie zazna³e¶..
Powiediza³a z usmiechem..
-Mam na imiê Chi-chan je¿eli dalej jeste¶ zainteresowany tym, co Ci zaproponowa³am.. Przyjd¼ tu jutro o tej samej porze...
Odwróci³a sie i bardzo kobiecym krokiem pod±¿y³a za matk±.

[Koniec misji wynagrodzenie 150 Y, dopisz sobie 5 pch i 20 do sat]

//P.S. o ile chcesz siê spotkac ponownie z Chi-chan bêdzie na Ciebie tu czekaæ od 15 do 17 naszego czasu:D:P//

Schowa³em sakiewkê z wynagrodzeniem g³êboko w zbroje a na mojej twarzy zago¶ci³ u¶miech.Po raz pierwszy by³em naprawdê szczê¶liwy od urodzenia nie zna³em takiego uczucia jak mi³o¶æ.A teraz po raz pierwszy mam mo¿liwo¶æ tego do¶wiadczyæ.Zadowolony wskoczy³em na smoka i nakaza³em mu jak najszybciej lecieæ do Kusy.W koñcu muszê siê przygotowaæ do nastêpnego spotkania a my¶lê ¿e w³a¶nie w Kusie rosn± najlepsze kwiaty.Smok wzbi³ siê w powietrze i ju¿ po chwili znikli¶my w chmurach.
NMM
Patrz±c jej prosto w oczy rzek³em:
-Tak pamiêtam i jestem zainteresowany...-w tym momencie ch³opak przerwa³ i uklêkn±³ przed dziewczyn± po czym dokoñczy³-a czy ty równie¿ jeste¶ zainteresowana spêdzenie reszty ¿ycia w³a¶nie ze mn± i tylko ze mn±?-dokoñczy³em i z niecierpliwo¶ci± czeka³em na odpowied¼ dziewczyny ca³y czas patrz±c siê w jej niebiañskie oczy jakbym by³ po wp³ywem GenJutsu.Lecz tym GenJutsu by³a prawdziwa mi³o¶æ któr± mia³em nadziejê Chi-chan odwzajemni.
- Znamy siê dopiero jeden dzieñ. Nie wiem czy damy radê, nie wiem czy bêdzie Ci ze mn± dobrze ale mo¿emy spróbowaæ najpierw jednak chcê co¶ zrobiæ.
Przybli¿y³a siê do Ciebie objê³a z ca³ych si³ i poca³owa³a
-Heh no tak.. wiesz ja nie by³am wcze¶niej z nikim.. Nie wiem jak do koñca mam siê zachowywaæ je¿eli... Co¶ ¼le zrobi³am to powiedz..
Eh.. no tak .. Nawet nie zapyta³am Cie o imiê...
Nie wiem czy to jest mi³o¶æ. Wiem natomiast, ze nie mog³am siê doczekaæ.. Chwili.. gdy znów Ciê zobaczê.. W brzuchu czuje takie dziwne ale i mi³e ³askotanie.. Kiedy na Ciebie patrzê zapominam o wszystkim..
-Wydaje mi siê ¿e to mi³o¶æ poniewa¿ w pewnym stopniu czujê to samo-rzek³em do dziewczyny patrz±c siê na jej piêkn± twarz -I ja nie mia³em nikogo przed tob±-doda³em po chwili -A je¶li chodzi o ten poca³unek to nic siê nie sta³o wrêcz powiem ¿e to by³o mi³e,bardzo mi³e tylko niestety ja nie umiem siê ca³owaæ-powiedzia³em do Chi-chan i posmutnia³em trochê jednak po chwili znów siê u¶miechn±³em do niej.Patrz±c siê na ni± zapomina³em o bo¿ym ¶wiecie.By³a jak kobieta z marzenia czasami nawet mia³em ochotê u¿yæ techniki rozpraszaj±cej my¶l±c ¿e jest to jakie¶ GenJutsu.Ci±gle siê w ni± wpatruj±c rzek³em:
-Mo¿e pójdziemy gdzie¶ na przyk³ad do tutejszego baru?Oczywi¶cie je¶li nie masz ochoty to nie.Do niczego cie nie zmuszam-powiedzia³em do dziewczyny oczekuj±c odpowiedzi
-W³a¶nie o tym samym pomy¶la³am.. Chêtnie bym co¶ zjad³a.. A co do poca³unku uwierz mi, ¿e dla mnie to by³ najcudowniejszy moment w ¿yciu.
-A wiêc chod¼my do najbli¿szego baru-powiedzia³em i z³apa³em dziewczynê za rêkê i uda³em siê w g³±b wioski przechodz±c przez bramê.Smok który ca³y czas wisia³ w powietrzu zosta³ na miejscu a klony które siedzia³ na jego grzbiecie znik³y pozostawiaj±c po sobie du¿± ilo¶æ pary.Id±c ulic± czu³em siê nieswojo poniewa¿ du¿a grupa ludzi patrzy³a siê na mnie jak na dziwaka.W koñcu nie wytrzyma³em i spyta³em siê dziewczyny:
-Dlaczego oni siê tak na mnie patrz±?Robimy co¶ nie tak?-spyta³em lekko zmieszany jednak zanim dziewczyna odpowiedzia³a weszli¶my ju¿ do baru.
NMM i Chi-chan

Teraz tutaj piszemy http://www.shinnobirpg.rp...5163.html#85163
Casper wchodzi do taki wcze¶niej przebywaj±c z do³u wodospadu rpzemieszczajac siê po drewnianych stopniach stworzonych z mukutonu. Teraz szybkim krokiem kierujê siê do rezydencji w³adcy tej wiochy.
Ja oczywi¶cie CA£A MOKRA, bo po drodze zwali³am siê ze schodów czemu Casper przyszed³ pierwszy...
-Zapamiêtaæ...Nigdy nie wbiegaæ po schodach-Powiedzia³am z bananem na ustach
Wi w koñcu dobiega do bram. Wita siê ze stra¿nikami. Przechodzi kawa³ek dalej i tam czeka na Rinê. Powinna tu zaraz byæ droga by³a raczej ³atwa jednak d³uga. Bia³ow³osy by³ zmêczony jednak nie dawa³ tego po sobie poznaæ. Ch³opak zastanawia³ siê co robi jego s³odki pupilek.
Rina podesz³a spokojnym krokiem pod bramy, bawi³a siê z pieskiem, w "³apanie go" wzrokiem, kiedy ten chodzi³ po jej barkach, raz prawie spad³, ale na szczê¶cie dziewczyna go z³apa³a, zaraz potem widz±c kilka postaci podnios³a wzrok na nie, zdziwi³a siê, kto to jest, rozpozna³a, ze dwaj mog± byæ stra¿nikami, ale ten po ¶rodku. Wygl±da³ jej na W³adce, spojrza³a dok³adnie i dostrzeg³a rysy twarzy ukochanego, jego w³osy, u¶miech, postawê, lekko siê zawstydzi³a z powodu swej pomy³ki i poczerwienia³a troszkê, pu¶ci³a pieska na ziemiê i powiedzia³a. - Widzê, ¿e twoje starania zaowocowa³y. Gratuluje. - Po tych s³owach zrobi³a kilka kroków w stronê Wi i stra¿ników, pozdrowi³a ich ruchem rêki i przesz³a przez bramê, dochodz±c do m³odzieñca i staj±c ko³o niego, zauwa¿aj±c, ¿e teraz to on jest od niej o g³owê wy¿szy, spojrza³a mu w oczy, by³a trochê zarumieniona.
To ma³± wioska. Jednak cieszê siê , ¿e mieszkañcy wybrali mnie na w³adcê. Ostatnio by³em tu za panowania Midoriego. Chyba przej±³ Taki w do¶æ brutalny sposób. Od tego czasu ma³o siê tu dzia³o , ale teraz to siê zmieni. Mo¿e warto by³o by zobaczyæ co zrobi³ poprzedni Kage. Jednak te zapiski znajduj± siê w gabinecie w³adcy. Przypuszczam , ze ten nie kryje tylu sekretów - Bia³ow³osy ch³opak mówi³ powoli jak to mia³ w zwyczaju. Piesek pobieg³ w stronê jeziora. Zawsze lubi³ wskakiwaæ do wody a pó¼niej udawaæ , ¿e jej tam nie ma.
Wi te¿ spojrza³ dziewczynie prosto w oczy. Normalnie wydawa³o mu siê , ¿e by³ ni¿szy od niej jednak teraz "jakby" urós³. Czeka³ na odpowied¼ dziewczyny jednak nie by³ zdenerwowany. Mia³ bardzo du¿o czasu i chcia³ go spêdziæ jak najlepiej
Rina uwa¿nie s³ucha³a, co do niej mówi Wi. K±tem oka spojrza³a na pieska i u¶miechnê³a siê rado¶nie, potem jednak znowu spojrza³a na Wi i powiedzia³a. - Tyrania, nie jest dobrym sposobem na w³adzê. Mo¿e jednak warto choæ spojrzeæ na poczynania poprzedników, dla samej formalno¶ci. - Dziewczyna przerwa³a na moment i "obejrza³a" ¶wiat, który j± otacza³. - £adna wioska, jakby tu ci±gle trwa³a wiosna, bardzo tu kolorowo, naprawdê. - U¶miechnê³a siê do ch³opaka i spojrza³a jeszcze raz na zabawy szczeniaczka.
Tak masz racjê. Jednak nie warto i¶æ w ich ¶lady. Z tego co wiem powsta³ nawet bunt przeciw Midoriemu. To wioska z d³ug± tradycj±. Si³a mieszkañców le¿y w wielkim drzewie. Zreszt± to tam jest ukrywany ich najwiêkszy skarb. Teraz mo¿e zobaczê co ciekawego kryje moje nowe biuro. - Bia³ow³osy mówi³ powoli. Zna³ zabawê Ahisia wiêc nie by³o to dla niego nowo¶ci±. Wzi±³ dziewczynê za rêkê i zacz±³ j± prowadziæ w stronê gabinetu. Pies zosta³ na zewn±trz.
U¶miechnê³a siê i tak¿e chwyci³a d³oñ Wi, pozwoli³a siê prowadziæ, rzuci³a jeszcze okiem na pieska, potem zaczê³a patrzeæ na wioskê, przez któr± by³a prowadzona. - M±drze mówisz, mój ty jeden. - U¶miechnê³a siê w k±cikach ust i nadal rozgl±da³a siê po wiosce.

//napisz za mnie nmm jak co¶ \\
Wi wraz z Rin± kieruje siê do rezydencji. Wej¶cie jest pilnowane przez jednego stra¿nika. Wi omija go i idzie po schodach w stronê nowego gabinetu.
Piesek nadal bawi siê w wodzie. Teraz jednak czatuje , chce z³apaæ jak±¶ ma³± rybkê.

NMM //Za mnie i Rinê ( pomijam spamerskie tematy takie jak wej¶cie do rezydencji)//
Po chwili idê w strone rezydencji hokage
=I znowu mnie wystawi³ ach ten Casper=Pomy¶la³am i zniknê³am w t³umie <NMM>
Jak mówi³ rozkaz, nadany mu przez Liderkê Minako, zjawi³ siê pod bram± Taki najszybciej, jak potrafi³... By³ lekko zmêczony po dystansie, jaki musia³ przebyæ. Stan±³ oparty o mur. Stara³ nie rzucaæ siê w oczy i czekaæ na dalsze informacje odno¶nie misji.
Podszed³ do Ciebie jaki¶ mê¿czyzna i powiedzia³
- Mam dla Ciebie misje...w wodospadzie jest jaskinia...pewien bandzior ukrad³ mi moje pieni±dze...chce aby¶ je odzyska³...mo¿esz potem wzi±æ swoj± czê¶æ.. Klik
(dalsze wyngarodzenie po misji )
-Tak po prostu?
Spyta³.
-¯adnych szczegó³ów? Gdzie znajduje siê jaskinia? Kim jest osoba, która Ciê okrad³a? Czego mam siê po niej spodziewaæ?
Zada³ kilka pytañ, po czym stara³ siê przyjrzeæ dok³adniej twarzy mê¿czyzny.
- Powiedzia³em Ci gdzie jest...sk±d mam wiedzieæ kim Ona jest i czego mam siê po niej spodziewaæ...po prostu mnie okrad³a... - odpar³ nie zadowolony
-Czyli jest kobiet±... Chocia¿ tyle...
Westchn±³ i wzruszy³ ramionami.
-Wiêc mo¿e powiesz mi, gdzie jest ta jaskinia... Czy mo¿e mam szukaæ na ¶lepo i liczyæ na ³ut szczê¶cia?
Zapyta³ lekko poirytowany brakiem informacji.
-Przypuszczam, ¿e na tak wielkim terenie jest wiêcej ni¿ jedna jaskinia...
// W sumie pomyli³a mi siê p³eæ ale to nic //
Postaæ westchnê³a
-Wodospad Kuroiakayi , jest tam wg³êbienie pod wodospadem...wiecej nie wiem - odpar³a
Westchn±³... Pokrêci³ chwilê g³ow± i przymkn±³ oko na kilka sekund.
-Gdzie Ciê szukaæ, kiedy ju¿ odnajdê Twoje pieni±dze?
Ponownie otworzy³ oko i spojrza³ dziewczynie w jej w³asne.
-I najlepiej zawczasu powiedz, ile ich by³o.
- Bêdê tutaj czekaæ...a by³o tam ok...600Y - odpar³ i usiad³ przy bramie - Lepiej ju¿ id¼...nie bêdê tutaj ca³y czas czekaæ - odpar³ niezadowolony i zasun±³ kaptur na twarz
Przesta³ opieraæ siê o ¶cianê. Otrzepa³ plecy i spojrza³ na osobê (ju¿ nie wiem z kim rozmawiam ). Z nieznanych samemu sobie powodów skin±³ g³ow±, po czym odszed³.
[NMM]
Raizo by³ podniecony, poniewa¿ dosta³ misjê od samego w³adcy Taki.
Nie chcia³ go zawie¶æ wiêc czym prêdzej ruszy³ do innych wiosek.
NMM
Gutenzu przyszed³ pod bramê wioski Taki po posprz±taniu g³ównej
ulicy. Od razu zabra³ siê do roboty. Rozpocz±³ od umycia dolnej
czê¶ci bramy Taki. Chocia¿ wiedzia³ ze to zadanie ponownie
wymaga d³u¿ej ilo¶ci czasu, nie przestawa³ pracowaæ ani na moment.
Po umyciu dolnej czê¶ci bramy Taki Gutenzu zrobi³ sobie krótk±
przerwê po której od razu zacz±³ pracowaæ nad wy¿sz± czê¶ci± bramy
Taki. U¿ywaj±c chakry by wspi±æ siê na bramê, Gutenzu ponowi³
mycie bramy niezwa¿aj±co na dwóch stra¿ników bramy Taki.
Bardzo trudne by³o mu pracowaæ w bardzo s³onecznym dniu.
Pomy¶la³, „je¶li szybko siê z tym uporam bêdê mia³ spokój
na resztê dnia, chocia¿ to nie jest takie proste w takim dniu”
Gutenzu prawie spad³ z bramy, poniewa¿ os³ab³, wiêc zrobi³
sobie odpoczynek. Gutenzu nigdy nie lubi³ ciê¿ko pracowaæ.
Po odpoczynku ponownie zabra³ siê do roboty u¿ywaj±c
chakry by wspi±æ siê na bramê i zakoñczyæ jej mycie.
Gdy skoñczy³ robotê na wy¿szej czê¶ci bramy wspi±³ siê
Na ostatni± górn± czê¶æ bramy tam zacz±³ intensywnie pracowaæ
Pomy¶la³ „ ju¿ nied³ugo zakoñczê misjê tego g³upiego dziada
i wrócê odpocz±æ do domu”. Gutenzu nie przestawa³ pracowaæ
ani na moment. W koñcu mu siê uda³o zszed³ z bramy i odszed³
szybkim krokiem koñcz±c robotê. <NMM>

Dodane po 16 godzinach 17 minutach:

Gutenzu wychodzi z wioski Taki kieruj±c siê do Yuki <NMM>
Hideki wchodzi do wioski przez bramê nie zwracaj±c uwagi na spojrzenia stra¿ników pilnuj±cych bramy...
przeszed³ przez bramê i ruszy³ dalej spokojnym pewnym siebie krokiem...
nmm
Wróci³ pod bramê... Zastanawia³ siê, czy po tak d³ugim czasie, tamta osoba wci±¿ na niego czeka... Ostatecznie tylko po 300 yen... Dowlók³ siê do muru, ca³y poraniony przez tê niby banalnie prost± misjê... Opar³ siê oñ i zjecha³ w dó³ by usi±¶æ na ziemi... Zostawi³ za sob± niezbyt du¿y, krwawy ¶lad...
Zleceniodawca podszed³ do Ciebie i powiedzia³
- Nie¼le siê za³atwi³e¶... - po³o¿y³ Ci d³oñ na brzuchu i zacza³ Ci leczyæ ranê. Potem zabra³ siê za nogê a patrz±c na rêkê odpar³ - Tego juz nie wylecze...wybacz ale tylko tyle mog³em zrobiæ...dasz radê doj¶æ do swojej organizacji ? - zapyta³ pomagajaæ Ci wstaæ
Skin±³ g³ow±. Ju¿ o wiele ³atwiej by³o mu wstaæ. Podziêkowa³ za wyleczenie i wraz ze swoj± zap³at±, uda³ siê w stronê wyj¶cia z wioski.
[NMM]
Truchcikiem podbieg³em pod bramy Taki.
- tutaj to ja jeszcze nie by³em- pomy¶la³em przechodz±c przez bramê.
- No to odwiedzimy tutejszego w³adcê feudalnego, ciekawe kto nim jest...- powiedzia³em cicho pod nosem, kieruj±c siê w stronê rezydencji.<NMM>
Przyszed³. Wprawdzie by³ zziajany i zmêczony ale podniecenie trzyma³o górê.
-Rufus jeste¶my. W³a¶nie tak poznaje siê nowe krajê... - Zwierz±tko wysz³o mu na ramie z kieszeni i przybi³o pi±tkê...
-Jeszcze nigdy tu nie byli¶my. Ciekawe czy maj± dla nas jak±¶ misje? - Powiedzia³ ch³opak i pobieg³ przez mur.
<NMM>
Raizo przechodzi przez bramy. Nie zatrzymywa³ siê bo wiedzia³, ¿e stra¿nicy go ju¿ znaj±.
NMM
Przeszed³ powoli przez bramy ogl±daj±c piêkn± okolice.
-Rufus nie d³ugo bêdzie po wszystkim spoko nie? - powiedzia³ i poszed³ dalej.
NMM
Przeszed³ marz±c ju¿ o odpoczynku. Ju¿ od dawna nie siedzia³ w swojej kwaterze. Ciekawe co zmieni³o siê w organizacji? My¶la³ i wszed³ do Taki. NMM
Raizo wchodzi szybko przez bramê jego celem by³a ewakuacja cywili.
nMM
Zakapturzony mê¿czyzna spojrza³ stan±³ w bramie i spojrza³ w g³±b wioski po czym powiedzia³: A wiêc wojna dotar³a i tutaj. Trzeba bêdzie poruszaæ siê ostro¿nie. po czym ruszy³ ulicami staraj±c siê ukryæ swoj± obecno¶æ i wypatrywaæ wroga. <nmm>
Raizo wychodzi z miasta kieruj±c siê do sanatorium, sttara siê omin±æ napastników.
NMM
Wi przychodzi powoli pod bramê. Ostatnio s³abo siê czu³ , a ta walka nie poprawi³a mu nastroju. Obieca³ uczniom trening i obietnicy dotrzyma. Ch³opak ma nadziejê , ze szybko przybêd± na miejsce spotkania , informacja zosta³a ju¿ rozes³ana. Z tego co stra¿nicy donie¶li jeden z nich gdzie¶ tu siê krêci wiêc mo¿e szykuje zasadzkê. . . Jednak najpierw Wi wola³by z nimi porozmawiaæ , walka nic nie rozwi±¿e i nic mu o nich nie powie.
Zakapturzona postaæ pojawi³a siê przy bramie po czym skinê³a g³ow± i powiedzia³a: Nazywam siê Thingol i jestem jednym z twoich uczniów, lecz mam do ciebie jeszcze jedn± sprawê. S³ysza³em, ¿e ten kraj nie posiada zastêpcy kage. Mo¿e kto¶ taki jak ja móg³by Ci pomóc co ty na to? [Powiedziawszy to zdj±³em kaptur.
Z oddali s³ychaæ by³o odg³os biegu. Po pewnym czasie przy bramie zatrzyma³ siê m³ody ch³opak, gdy zauwa¿y³ swojego Nauczyciela podszed³ do niego i powiedzia³:
- Dzieñ Dobry Sensei jestem jednym z twoich uczniów. A na imiê mi Yoshi - po tych s³owach uk³oni³ siê ukazuj±c szacunek dla swojego Nauczyciela.
Po pewnym czasie zauwa¿y³ nieznajomego ch³opaka uk³oni³ siê z szacunkiem po czym powiedzia³:
- Witaj nieznajomy jestem Yoshi -
Nagle do bram wioski przyby³ czarnow³osy ch³opak. Spojrza³ na ludzi stoj±cych i czekaj±cych tam na kogo¶. Popatrzy³ siê trochê na nich, po czym podszed³ i powiedzia³:
- Witam... - powiedzia³ tylko tyle, gdy¿ reszta by³a ju¿ oczywista. Teraz czeka³ tylko na rozpoczêcie misji...
Witaj Yoshi i Thingol poczekamy jeszcze na Crissa i mo¿emy zaczynaæ. Aku musia³e¶ us³yszeæ gdzie¶ , ze w Taki brak shinobi i potrzebni nam ludzie od pracy. Dobre wiêc posprz±taj ulice taki i pobojowisko , które pozostawili napastnicy ( 2 d³ugie posty , jeden na ulicach po ewakuacji drugi w tym zak±tku , ten 2 temat Kyoko za³o¿y³) - Wi b³ oparty o bramê , wyda³ Aku proste polecenie , po chwili jednak doda³ - Po nagrodê zg³o¶ siê do Sanatorium . - Skoñczy³ i czeka³ na Crissa , przez ca³y czas siê u¶miecha³ do swoich nowych uczniów. To stary sposób Casper - senseia na poprawienie atmosfery.
Witam, Wi Dimie nie odpowiedzia³e¶ na moje pytanie... Powiedzia³em lekko zniecierpliwiony.
Powoli pod bram± zjawi³a siê dziwna postaæ.
- Tato.... co to za ludzie...- zapyta³ podchodz±c do ojca. wygl±da³ prawie jak W³adca taki.
Jeste¶ zbyt ciekawski jak na ten wiek. Id¼ siê pobawiæ w piaskownicy , albo co¶. . . - Wi nie przepada³ za tymi pytaniami tego malca. Co prawda wygl±dali prawie tak samo , alb by³ on ni¿szy i chudszy od w³adcy taki , a jego oczy by³y jakie¶ inne. Jak kto¶ by siê dobrze przyjrza³ to i w³osy mia³y inny odcieñ. Wi zacz±³ przemawiaæ do uczniów i po³o¿y³ synkowi rêkê na g³owê.
-Wiêc Thongol zgadzam siê potrzebuje jounina na stanowisko zastêpcy , s±dzê , ze jako mój uczeñ poradzisz sobie z tym. Poprawimy nasze kontakty i mo¿e nied³ugo sam za³o¿ysz w³asn± dru¿ynê. Pomimo rangi brak Ci do¶wiadczenia i wielu innych czynników. Dlatego nadal jeste¶ w mojej dru¿ynie. Na Crissa czekamy do jutra , je¿eli nie przyjdzie do wieczora to zaczniemy bez niego - Ch³opak rozczochra³ w³osy Nabuyokiego i u¶miechn±³ siê do niego. Chyba sugerowa³ mu ¿eby raczej nie przeszkadza³ i szed³ gdzie¶ indziej . . .
Nabuyoki popatrzy³ na ojca spod byka.
- Eeeee.... Ju¿ nie ejstem dzieckiem.... Jak by¶ nie wiedzia³ jestem Genninem tej wioski.... Ale dobra, je¶li nie chcesz mnie tutaj zniknê.... Paa- powiedzia³ ch³opak energicznie zdejmuj±c rêkê Wi Dima z g³owy i ruszaj±c gdzie¶ przed siebie. <NMM>
Do dziedzica klanu Uchiha podlecia³ nietoperz.. Wydawa³o mu siê, ¿e musia³ go juz kiedy¶ widzieæ.. Natomiast Nietoperz bardzo siê zdziwi³, ze zobaczy³ przy nim jeszcze kilku innych Shinoobi..
Nietoperz zaznaczy³ swoja obecno¶æ, za nim podlecia³ do Thingola wykona³ w powietrzu kilka beczu³ek by nastêpnie usi±¶æ na rêku m³odego ninja..
Nietoperz czeka³ na jak±kolwiek reakcjê. Nie chcia³ daæ siê z³apac dlatego w razie jakichkolwiek prób Fredek od razu ucieka.. a jest szybki i s³uch ma bardzo dobry..
Ch³opak z wielkim zaciekawieniem przygl±da³ siê dla ma³ego nietoperza siedz±cego na ramieniu Thingola. Z jednej strony by³em ciekaw kogo ten nietoperz jest a z drugiej strony by³em ciekaw reakcji mojego kolegi z dru¿yny.
Jezus te dzieciaki , chyba siê na mnie obrazi³. Trzeba go bêdzie przekonaæ ¿eby wróci³ - Wi co¶ tam szepta³ sam do Siebie po czym wykona³ moku bunshina. Klon wyszed³ z bramy i ruszy³ za Nabuyokim , Wi za to przyjrza³ siê dziwnemu niekopertowi. Chyba go jeszcze nie widzia³ to bardzo dziwne :
-Co to za zwierzê , jest bardzo ³adny , ale do kogo nale¿y?? Chyba chce Ci co¶ wa¿nego przekazaæ . . . - Teraz Wi spojrza³ na Thingola i czeka³ na odpowied¼. Mia³ te¿ nadziejê ,¿e Criss siê zjawi . . .
Nabuyoki przebieg³ niedaleko spotkania z psem na g³owie. Spojrza³ siê jeszcze na uczniów ojca.
- Banda przyg³upów...- pomy¶la³ znikaj±c w oddali. <NMM>
Hmmm... tak ju¿ gdzie¶ go widzia³em, ale gdzie nie pamiêtam... Powiedzia³em po czym przyjrza³em mu siê lepiej, byæ mo¿e mia³o on jak±¶ bardzo wa¿n± wiadomo¶æ.
Szed³em powoli. Staranie naci±gn±³em mocnej kaptur na g³owê. - Witam- rzuci³em oschle i niedbale. "To ten kretyn z baru pff, ten w bia³ych w³osach to musi byæ nasz sensei, o i cz³onek rodu uchiha. Bêdzie ciekawi. Mam tylko nadzieje ¿e nie oka¿± siê band± kretynów"
Widz±c nieznajomego z baru podszed³em do niego i powiedzia³em:
- A mo¿e z tego powodu, ¿e jeste¶my z jednej dru¿yny to og³osimy rozejm co? Tym bardziej,¿e bêdziemy razem trenowali -
-Niech bêdzie- parskn±³em na odczepnego. Z ka¿da sekund± u¶wiadamia mnie w przekonaniu swej bezsilno¶ci i g³upich idea³ów, ale có¿, to w koñcu jest rzecz ludzka.
" ¯a³osne" pomy¶la³em po czym odwróci³em siê do niego plecami. W ten sposób ukaza³em, ¿e mimo rozejmu nie pa³am do niego szacunkiem ani ¿adnym z mi³ych uczuæ.
¯a³osny, niepotrafi nawet utzrmaæ emocji na wodzy. Z skundy na sekunê robi siê coraz denniejszy, ale có¿ niemoja to sprawa. Niezareagowa³em w ¿aden sposub na pogardê z jego strony.
Mia³em powoli do¶æ jego osoby, jednak nie dawa³em po sobie tego znaæ. Usiad³em na ziemi i zacz±³em medytowaæ aby siê uspokoiæ. Medytuj±c czeka³em na jak±kolwiek reakcje Mojego Nauczyciela zwi±zan± z rozpoczêciem treningu.
Czy zawsze muszê trafiæ na bandê idiotów... ehh nie k³óæcie siê. Po za tym Criss moje oczy nie tylko potrafi± skopiowaæ atak ale te¿ przejrzeæ ciê na wylot wiêc bacz na s³owa i my¶li. Powiedzia³em po czym z³apa³em kilka komarów i much i nakarmi³em nietoperza.
On zaczyna mi siê podobaæ- Oczywi¶cie wiesz ¿e nieetyczne i niekole¿eñskie by³o by czytanie w cudzych my¶lach- rzek³em ironicznie. -Nazywam siê Criss ale to pewno¶ci± ju¿ wiesz, ciebie jak zw± ?-
Nieetyczne i niekole¿eñskie... phi... je¿eli chcesz ¿yæ w tym ¶wiecie musisz wiedzieæ, ¿e nie wystarczy przewidywaæ my¶li przeciwników trzeba te¿ znaæ my¶li swoich towarzyszy. Zapamiêtaj t± lekcje. A na imiê mam Thingol. Powiedzia³em do Crissa nie spogl±daj±c na niego a jedynie bawi±c siê z nietoperzem.
W obecnym ¶wietle, normalnym okiem, niemo¿na by³o tego zauwa¿yæ, lecz usta criss'a schowane g³êboko pod zas³aniaj±cym je kapturem wygiê³y siê w lekkim jak¿e rzadkim i nienaturalnym dla niego u¶miechu.
Widzê ¿e mam odczynienia z rozs±dn± i my¶l±ca osob±
Yoshi s³ysz±c s³owa Thingola powiedzia³:
- Czy¿by¶ pochodzi³ z Klanu Uchiha? -
Czekaj±c na odpowied¼ ca³y czas by³em pogr±¿ony w medytacji.
-Czy¿by¶ by³a a¿ tak wielkim ignorantem. A mo¿e twa impertynencja niepozwala rozpoznaæ ci znaku klanowaego- parskno³em w stronê yoshiego.
Nie powinno Ciê interesowaæ z jakiego klanu pochodzê poniewa¿ w przysz³o¶ci mo¿esz mieæ przez to k³opoty. Pamiêtaj te¿ by nikt nie wiedzia³a o tym z jakiego klanu pochodzê jeszcze nie nadszed³ mój czas bym móg³ siê ujawniæ i odebraæ to co mi siê nale¿y. Powiedzia³em. Moduluj±c go tak by wyda³ siê on im nie zwykle przera¼liwy.
- Pytam siê bo nie przygl±da³em siê, ani nie zagl±da³em mu w oczy -
S³ysz±c odpowied¼ powiedzia³:
- Dobrze, w takim razie ju¿ nie pytam. Twój wybór -
Yoshi Criss nie k³óciê siê, je¿eli macie jakie¶ porachunki po prostu je wyrównajcie a nie zachowujecie siê jak banda niewy¿ytych dzieciaków.
Mniejsza z tym- Bêdziemy tak tu sterczeæ ? Czy mo¿ne zaczniemy jaki¶ trening?- rzek³em oschle.
Wi przys³uchiwa³ siê tej ca³ej rozmowie , ze spokojem i nawet siê nie wtr±ca³. Gdy tylko Criss i Yoshi spu¶cili gardê po chwili pojawi³ siê za jednym ( Yoshim) , a ma³y drewniany palek by³ za Crissem. Niestety mokuton jest potê¿n± technik± i nawet sharingan ma³o tu poradzi. Po chwili bia³ow³osy ch³opak przy³o¿y³ Crissowi lekko w plecy , to samo zrobi³ palek. Na pierwszy rzut oka to nic , jednak po chwili oboje stracili mo¿liwo¶æ poruszania siê. To by³ czu³y punkt w krêgach szyjnych. Oboje le¿eli na ziemi , a Wi spojrza³ na nich z lekk± pogard± i powiedzia³ :
- Jeste¶cie w jednej dru¿ynie nie k³ócicie siê i nie marudziæ. Je¿eli chcecie mo¿emy ju¿ rusza³ , ale najpierw powinni¶my siê zapoznaæ. Chyba , ze wolicie nic o sobie nie wiedzieæ . . . - Kage Taki raczej siê nie patyczkowa³ , bo zna³ takie osobniki. Je¿eli siê do niech wyra¼nie nie przemówi to nic nie zrobi± . . . Przy Thingolu powsta³y 2 ma³e ³awki z drewna , Wi usiad³ sobie na krañcu jednej i czeka³ na Crissa i Yoshiego , powinni zaraz móc wstaæ.
S*******n pomy¶la³em -Wystarczy³o poprosiæ o spokój- Zaj±³em miejsce na ³awce na przeciwko bia³ow³osego. Nasun±³em mocniej kaptur i zapyta³em - Nie mam ochoty na zwierzanie siê, nazywam siê Criss i pochodzê z kiri tyle chyba wystarczy.-
Nazywam siê Uchicha Thingol. Jest wiele rzeczy, których nienawidzê, ale nie ma niczego, co bym szczególnie lubi³. Nie zdradzê wam co lubiê, a czego nie. Co do moich marzeñ... Mam kilka hobby, ale... Moim celem jest odbudowa mojego klanu... I zabicie kilku ludzi. powiedzia³em siadaj±c naprzeciwko Wi Dima.
- Jestem Yoshi, tyle starczy, nie lubiê siê zwierzaæ - powiedzia³ ch³opak co chwila zerkaj±c na Wi Dima, Crissa i Thingola
Sensei wszyscy ju¿ s± na miejscu, ka¿dy rzuci³ ju¿ co¶ od siebie mo¿e Ty by¶ co¶ powiedzia³, oraz odpowiedzia³ na moje pytanie. Powiedzia³em k³ad±c du¿y nacisk na drug± cze¶æ zdania.
//Cu¿ za cichy theam dodam ¿e Thingol Uchiha siedzi mi na kolanach
Criss-Zaj±³em miejsce na ³awce na przeciwko bia³ow³osego
T.Uchiha- powiedzia³em siadaj±c naprzeciwko Wi Dima.\\

Czy¿by¶my wszyscy nieru¿nili siê a¿ tak bardzo od siebie czy moze poprostu.. a niewa¿ne pomysla³em zerkaj±c z pod kaptura na bia³ow³osego -A ciebie zw± ... ?- czekaj±c na dokoñczenie zdania
Tak wiêc ja jestem Wi Dim , od pewnego czasu obejmuje stanowisko w³adcy Taki. Nale¿a³em do dru¿yny 8 teraz sam prowadzê swoj± 10. Jak nie lubicie rozmawiaæ to ruszymy potrenowaæ , mo¿e w czasie walki siê otworzycie. Tak Thingol przyjmuje twoj± ofertê przyda mi siê kto¶ taki - Ch³opak po przedstawieniu siê wsta³ i powoli ruszy³ przez bramê. Jego cel by³ niedaleko Taki , uczniowie mieli po prostu za nim i¶æ. . .

<NMM>
Nietoperz wybra³ moment, w którym nikt na nich nie patrzy³ i postanowi³ przekazaæ li¶cik. Tym samym da³ dziedzicowi klanu Uchiha do zrozumienia, ¿e wiadomo¶æ ma byæ odczytana w miejscu odosobnionym w zaciszu.
Mimo wszystko Thingol zajrza³ do srodka.
przeczyta³ jednak tylko pierwsze wyrazy..
Cytat: Do Thingola Uchiha jednego z ostatnich z klanu ...
Zwin±³ karteczke, by w chwili wolnej ponownie do niej zajrzeæ.
Yoshi widz±c jak Sensei oddala siê wsta³ i powolnym krokiem ruszy³ za nim. Szed³ w taki sposób aby nie straciæ z oczu Wi Dima.

<NMM>
Zwin±wszy kartkê któr± przed chwil± dosta³em ruszy³em za Wi Dimem, zastanawiaj±c siê nad tre¶ci± która zawiera.<nmm>
Wolnym krokiem ruszy³em za ca³± reszt±. Nareszcie ruszyli¶my. Ciekawe dok±d zmierzamy.
[nmm]
Ch³opak po ciê¿kim treningu powróci³ z ³±ki pod bramê w Taki. Stan±³ pod ni± i opar³ siê plecami o mury wioski i sta³ tam tak bez ruchu. Mo¿na by by³o uznaæ, ¿e zasn±, ale tak naprawdê ca³y czas by³ czujny i zwraca³ uwagê na wszystko co wokó³ niego siê dzia³o.
Do ch³opaka podszed³ jaki¶ wyj±tkowo typowy mê¿czyzna.
-Spotka siê z tob± w spalonym lesie D'Arusiel. Oczekuj tam na niego za godzinê. O nic nie pytaj.
Gdy us³ysza³ s³owa mê¿czyzny podniós³ g³owê. A wiêc czeka³a mnie podró¿ pomy¶la³ i powoli zacz±³ i¶æ w stronê Spalonego Lasu w Kumo.

<NMM>
Poprawiwszy kaptur ruszy³em w stronê konohy. <nmm>
To tu mieli¶my siê zebraæ. Dziwne nikogo niema jeszcze . Usiad³em i zacz±³em medytowaæ
Ieyasu, niemal biegn±c, szed³ w stronê bramy. By³a to ³adnie wyrze¼biona i ozdobiona, a jednocze¶nie dobra do obrony brama, w ostatnim czasie niemal zawsze otwarta, bo ¿adne bitwy nie by³y przewidywane.
"W Tace jest ³adnie, ale nic tu siê nigdy nie dzieje. " - my¶la³ ch³opiec. - "W Konoha jest na pewno zupe³nie inaczej. To jedna z najwiêkszych ukrytych wiosek. "
Ieyasu zobaczy³ stra¿ników bramy. By³o ich dwóch.
"Ponoæ to potê¿ni ninja. Pewnie s± czujni, donie¶li by, gdyby dostrzegli, ¿e jestem synem Kage... Ale nie dostrzeg±. " - za³o¿y³ kaptur i spu¶ci³ g³owê tak, by nie by³o widaæ jego twarzy, po czym niemal biegiem przekroczy³ bramy Taki i rozpocz±³ swoj± podró¿ do Ukrytej Wioski Li¶cia.
Poczu³em siê lekko wystawiony. Wta³em nasuno³em mocniej kaptur i ruszy³me w strone kiri. czas troche pomieszkaæ u siebie.
[nmm]
Przechodz±c przez bramê miasta stra¿nicy pilnuj±cy przej¶cia sk³onili siê mi a ja nie pozosta³em im d³u¿ny. Musia³em bowiem zdobyæ zaufanie moich podw³adnych gdy¿ bez niego moja funkcja nie mog³a byæ sprawowana nastêpnie spyta³em ich o raport kto odwiedza³ wioskê a nastêpnie ruszy³em w stronê biura.<nmm>
Zjawiam siê w umówionym miejscu o umówionym czasie. Widz±c, ¿e jeszcze innych nie ma siadam przed bram± i zaczynam medytowaæ. Czekam przy okazji na innych.
Przechodz±c obok wej¶cia dojrza³em Yoshiego. - co ty tu robisz zbieramy siê pod bram± KIRI nie taki to z³e miejsce- parskn±³em. Nie czekaj±c na rekcje kompana ruszy³em w stronê kiri.
[nmm]
S³ysz±c s³owa Crissa by³em odrazu wsta³em i ruszy³em za swoim kompanem, kierowa³em siê w stronê wioski Kiri <NMM>
Zamaskowana postaæ przesz³a obok g³ównej bramy wioski i sz³a dalej w kierunku Kiri-Gakure
<nmm>
Dziewczynka stanê³a przed bramami swej wioski. Widok wodospadów Taki i jej ³±k napawa³ j± czasami strachem, lecz nie by³ to zwyk³y strach. Ba³a siê o to, ¿e kiedy¶ Taka zginie, wraz z koñcem panowania jej ojca... Chcia³a wierzyæ, ¿e czyste wody wioski wodospadu pozostan± takie do koñca dni ¶wiata. Po³o¿y³a rêkê na bramach wioski. My¶la³a, my¶la³a intensywnie. Co mog³a teraz robiæ ? Nic j± nie ogranicza³o, a jednak... A jednak... A jednak nie chcia³a opuszczaæ Taki. Przesuwaj±c delikatnie rêk± po drzewie, wysunê³a siê z wioski i ruszy³a w stronê Konohy. Czu³a, ¿e tam znajdzie swego brata, to uczucie by³o niczym wiê¼, nierozerwalna. Id±c wolnym krokiem przez tereny Taki poczu³a dziwne ukucie w sercu. Taki Gakure... - pomy¶la³a, coraz bardziej zbli¿aj±c siê do Konohy.
NMM
Przesz³am przez bramê. Odwróci³am siê jeszcze na chwilê w stronê Taki-gakure. Zobaczy³am wodospad i wioske. U¶miechnelam siê lekko. Owróci³am siêplecami do taki-gakure i ruszylam w stonê Tsuchi no Kuni, czyli do wioski Iwa-gakure, poniewa¿ przez ni± prowadzi³a najkrótsza droga do Suna- gakure od Taki-gakure.
Do wioski szybko wbieg³y dwie postacie: pies i dziecko. Nie zatrzymywali siê, od razu skierowali siê ku rezydencji w³adcy feudalnego Taki. <NMM>
Ch³opczyk z powrotem przybieg³ pod bramê i wygl±da³ jakby na kogo¶ czeka³. Po 20 minutach stania pojawi³ siê obok niego ma³y piesek, który wskoczy³ mu na g³owê.
- No to biegniemy do Konohy- powiedzia³ energicznie Nabuyoki ruszajac wg³±b lasu. <NMM>
Przesz³a przez bramê, rytmicznie kosz³ysz±c siê, w takt wody, wody, która j± wo³a³a, w takt szumu, szumu, który uderza³ jej do g³owy niczym sód... Ruszy³a w stronê swojego domku. Trzeba by³oby siê po³o¿yæ w niebieskim pokoju, popatrzeæ w gwiazdy na suficie i spaæ... Spaæ, a przy nogach mieæ Miki.
NMM
Michimoto pojawi³ siê przy bramie Taki. Adrenalina w jego ¿y³ach buzowa³a, a ch³opak by³ niezwykle pobudzony. Spodoba³o mu siê niszczenie. Biegiem ruszy³ w stronê rezydecji Wi Dima, o której opowiada³ mi by³y TakiKage. <NMM>
Ishida szybkim krokiem wszed³ do wioski...
szed³ szybko i nie zwolni³ nawet ¿eby zameldowaæ siê u stra¿nika przy bramie...
Min±³ go obojêtnie ten za ni krzykn±³ co¶ jednak ch³opak pokaza³ mu ¶rodkowy palec przez ramiê i szed³ dalej
nmm
Ieyasu spokojnym krokiem zbli¿a³ siê do bram Taki.
"Znowu w domu" - pomy¶la³ z zadowoleniem. Tutaj czu³ siê bardziej swojsko, ni¿ w Kiri-gakure czy w Ukrytej Wiosce Li¶cia. Bo to by³ jego dom.
Nie by³o tu huku ani zbyt wielu ludzi, przy bramach by³o niemal pusto.
Ch³opiec podszed³ powoli do bramy. By³a niewielka, zbudowana z drewna. Pewnie nie przetrzyma³a by mocniejszego ataku.
"W³a¶nie, ataku. Dobrze, ¿e tata wycofa³ nas z ZZWS, to mog³o nam przysporzyæ wojny z Akatsuki... Teraz w wiosce panuje spokój, ale... Je¶li kto¶ zaatakuje, to jeste¶my strasznie kiepsko przygotowani. "
Ch³opczyk odszed³ w okolice bramy, [cenzura] siê w ciszê, po czym wyci±gn±³ z torby niedawno zakupione ciê¿arki i za³o¿y³ je na nogi, po czym zacz±³ biegaæ, sprawdzaj±c, jak mu z nimi jest.
Gdy biega³e¶ sobie z nowym sprzetem na nogach(patrz ciê¿arki) ujrza³e¶ ze jaka¶ m³oda kobieta ucieka przed dwójk± mê¿czyzn. Obaj trzymaj± w rêku kunaie, kobieta biegnie ile si³ w nogach krzycz±c a raczej wo³aj±c o pomoc ca³y czas, ludzie przy bramie zdaj± siê nie reagowaæ na to jak by to by³o co¶ normalnego. Widzisz ¿e kobieta trzyma kurczowo jaki¶ pakunek, koc w d³oniach i ma go przyci¶niêty do piersi... Wygl±da na to ¿e zaraz j± dopadn±...
Widz±c tê sytuacjê, Ieyasu przesta³ biegaæ.
"Czemu oni j± goni±?" - pojawi³o siê w jego g³owie pytanie.
Po chwili ogarnê³a go niepewno¶æ.
"Co zrobiæ? Nie wygl±daj± na przyjemniaczków, ale..."
Krzyki kobiety rozbrzmiewa³y mu w g³owie. G³os rozs±dku mówi±cy o tym, ¿eby trzymaæ siê z daleka, ucich³.
"No dobra, ale zrobiê to z ukrycia. "
Wbi³ swój kijek w ziemiê, po czym wyci±gn±³ dwa shurikeny i rzuci³ je z wiêkszym wysi³kiem nadgarstka, ni¿ reszty rêki, tak aby polecia³y w kierunku mê¿czyzn, ale niekoniecznie ich trafi³y.
Po tym manewrze wyci±ga kij z ziemi i ciska nim w kierunku "przeciwników" . Sprawia, ¿e w powietrzu drewno transformuje siê w drewniany miecz. Drewniany, ale ostrze ca³kiem ostre. Po tym manewrze wyrzuca kolejne shurikeny, tym razem dok³adniej, aby trafi³y, ale nie w punkty witalne, aby nie zabiæ mê¿czyzn.
Skutecznie odwróci³e¶ uwagê oprychów, druga salwa shurikenów trafi³a ich po nogach. (nie wiem co ten miecz ma zrobiæ to opiszesz) ale niech bedzie ze wbi³siê ty¿ przed ich stopami. Kobieta ucieka dalej a oni zwracaja siê do ciebie:

-co siê wcinasz gnoje k chcesz oberwaæ?!

Byli chyba pijani...
Widz±c, ¿e shurikeny trafi³y w nogi mê¿czyzn, Ieyasu za¶mia³ siê triumfalnie. Zerkn±³ szybko na kobietê. Ucieka³a. Spostrzeg³, ¿e miecz wbi³ siê nieopodal ich stóp.
Po s³owach mê¿czyzn pozna³ ich stan.
"S± pijani... Ale dlaczego gonili tê kobietê? Teraz to zreszt± niewa¿ne..."
Ogarnê³o go co¶ w stylu adrenaliny, jednak nieco s³abszego. Natychmiast przetransformowa³ drewno z miecza w kopu³ê, która b³yskawicznie pokry³a mê¿czyzn. Skoro s± pijani, nie zd±¿yli pewnie unikn±æ (chyba ¿e u¿ywaj± pijanej piê¶ci i s± jej naturalnymi mistrzami :p ) uwiêzienia pod drewnem.
Ch³opiec uformowa³ pieczêci Kawarimi, po czym obserwowa³ kopu³ê z daleka. Obejrza³ siê te¿ na kobietê.
-Bêdziecie grzeczni czy mam ¶cisn±æ tê kopu³ê, tak ¿e po³amie Wam ko¶ci? - spyta³ s³odkim, dzieciêcym g³osikiem.
Wiedzia³ jednak, ¿e istnieje niebezpieczeñstwo, ¿e s± oni shinobi, wiêc mia³ w gotowo¶ci Kawarimi. By³ gotowy siê podmieniæ z czymkolwiek, byle by dziesiêæ, piêtna¶cie metrów dalej, w razie niebezpieczeñstwa.

[1050 - 100 = 950]
Ca³a akcja przebieg³a nadzwyczaj sprawnie. (licz chakrê dziecino). Mê¿czy¼ni s± zamkniêci w kopule a kobieta znikn±³a z z oczu za jakim¶ rogiem budynku. Nie us³ysza³e¶ odpowiedzi na swoj± gro¼bê.
Zadowolony z siebie ch³opiec przez manipulacjê Mokutonem wykona³ malutk± dziurkê w kopule. By³a za ma³a na próby poszerzenia jej i wyj¶cia, za ma³a na wyrzucenie shurikena, co najwy¿ej sembona, a i to z trudem.
Ieyasu pobieg³, szukaj±c kobiety, ale ci±gle by³ gotowy do uniku b±d¼ ucieczki, gdyby uwiêzieni mê¿czy¼ni zaatakowali w jaki¶ sposób.
Przed rozpoczêciem poszukiwañ kobiety wytworzy³ sobie z kopu³y nowy kij, taki sam, jak ten przedtem (chodzi mi o to, ¿e nie niszcz±c kopu³y, wytworzy³ z tej kopu³y kij przed manipulacjê Mokutonem) .
Zrobi³e¶ to co chcia³e¶ masz kij jak i zrobi³e¶ ma³y otworek w kopule. Pobieg³e¶ za kobiet±, by³a ju¿ bardzo daleko. Biag³a jak szalona, co chwilê potr±ca³a jaki¶ ludzi. Ruszy³es za ni± w po¶cig, zauwa¿y³a to i zaczê³a krzyczeæ:

-Ratunku! Pomocy! Niech mi kto¶ pomo¿e...

Ca³y czas ¶ciska³a co¶ w rêkach kurczowo tul±c do cia³a. Mia³a krótkie czarne w³osy, czarne kimono, a przy boku krótku miecz (bodajrze tanto siê nazywa ta broñ). Biegniesz ca³y czas za ni± jeste¶ od niej oddalony o jakie¶ 70 m.
Zdyszany ju¿ ch³opiec bieg³ za wrzeszcz±c± dalej kobiet±. Gdy go zobaczy³a, wrzeszcza³a jeszcze bardziej.
"Przestraszy³a siê mnie? Szczyt wszystkiego!" - pomy¶la³ ch³opiec, po czym siêgn±³ do torby u pasa.
"Nie dogoniê jej, zbyt du¿a odleg³o¶æ. Nawet je¶li zdejmê ciê¿arki, te¿ mi siê nie uda. Wiêc... Nie ma wyj¶cia. Mo¿e siê przestraszyæ, ale..."
Wyci±gn±³ shuriken, po czym rzuci³ go w ten sposób, aby lecia³ wysoko, ale nie za bardzo, a jednocze¶nie szybko, w kierunku kobiety. Obserwowa³ dok³adnie jego tor lotu, sam odskoczy³ i schowa³ siê za rogiem pierwszego lepszego budynku, za ³awk±, czy jako¶ tak (nie wiem, jakie jest otoczenie, wiêc trudno mi opisaæ) , ale stamt±d tak¿e patrzy³ na shuriken. Gdy pocisk by³ ju¿ kilka metrów przed twarz± kobiety, podmieni³ siê z nim, wykorzystuj±c na³o¿one Kawarimi. Sta³ teraz plecami do kobiety, wiêc odwróci³ siê do niej i powiedzia³ szybko :
-Spokojnie! Nie mam z³ych zamiarów! Zatrzyma³em tamtych dwóch mê¿czyzn. Wszystko w porz±dku?
Pierwsze dwa zdania wypowiedzia³ szybko, kolejne za¶ ju¿ wolniej i ze spokojem. Opu¶ci³ kij, trzyma³ go w jednej rêce, ale by³ gotowy do uskoków lub do sparowania ciosów kijem, spostrzeg³ bowiem u boku kobiety tanto. Gdyby okaza³a siê shinobi i zaczê³a sk³adaæ pieczêci, Ieyasu natychmiast zaczyna te¿ sk³adaæ pieczêci Kawarimi, po czym wyrzuca nastêpny shuriken jak najdalej i podmienia siê z nim.
Twoja podmiana uda³a siê. Sta³e¶ teraz tu¿ przed kobiet± która odruchowo odskoczy³a do ty³u... Jedn± rêk± (lew±) trzyma³a pakunek, praw± rêk± za¶ siêgnê³a po miecz. Przyjê³a pozstawê obronn±. Teraz dopiero sostrzeg³e¶ ¿e to co kobieta tak ¶ciska owiniête kocem to ma³e dziecko... Tak kobieta ucieka³a z dzieckiem na rêku.

-Nie zbli¿aj siê! Nie wierzê w ani jedno twoje s³owo. Napewno wys³ano ciê tak jak tamtych! Nie oddam ci mojej córeczki s³yszysz! Odejd¼ albo bêdê zmuszona siê broniæ! Nie oddam wam jej s³yszysz!

Kobieta krzycza³a na ciebie. By³a niczym lwica broni±ca swoich koci±t. W jej oczach by³ dziki ogieñ. Rêka któr± trzyma³a tanto strasznie jej dr¿a³a, jeste¶ niemal pewien ¿e to ze strachu oraz nadmiaru adrenaliny we krwio obiegu. Odziwo mimo krzyków kobiety, dziecko smacznie spa³o wtulone w cia³o matki...
Zadowolony ze swojego manewru Ieyasu stan±³ przed kobiet±, ale ta odskoczy³a od niego. Ch³opiec mimowolnie patrzy³ w tajemniczy pakunek, którego tak broni³a, usi³uj±c zidentyfikowaæ jego zawarto¶æ...
T± identyfikacjê przerwa³ mu jednak b³ysk ostrza : kobieta wyci±gnê³a tanto. Ieyasu powstrzyma³ siê od uniesienia kija, aby udowodniæ kobiecie, ¿e nie ma z³ych intencji. Podczas wyci±gania tanto to, czym by³ obwiniêty pakunek, rozwinê³o siê czê¶ciowo i ch³opiec zobaczy³, ¿e by³o to ma³e dziecko. Ma³e dziecko, ¶pi±ce spokojnie i owiniête w gruby koc.
S³owa kobiety otrze¼wi³y Ieyasu z tego widoku.
"Nie uwierzy mi tak ³atwo... Ale skoro broni dziecka..."
Spojrza³ w jej oczy. Widaæ by³o, ¿e zamierza broniæ tego dzidziusia z ca³ych si³.
"...je¶li mnie zaatakuje, bêdê musia³ siê broniæ... Nie mogê do tego dopu¶ciæ..."
Czu³ wspó³czucie do tej kobiety, która broni³a swojego dziecka.
Cofn±³ siê powoli o dwa kroki, rzuci³ kij na ziemiê.
-Widzisz? Nie chcê Ci nic zrobiæ. Gdyby tamci chcieli kogo¶ na Ciebie nasy³aæ, nas³ali by kogo¶ lepszego.
Ci±gle by³ gotowy do uników i uskoków, a w ostateczno¶ci do podniesienia z ziemi kija i kontrataku, je¶li na pewno nie bêdzie ju¿ innego wyj¶cia.
Zacz±³e¶ mówiæ do kobiety ale ta wydawa³a siê mieæ nieprzytomne szklane spojrzenie, by³a bardzo blada. Chwilê po tym jak odrzuci³e¶ swój kij kobiecie zadr¿a³a rêka. Pu¶ci³a kurczowo tymany w rêku orê¿. Chwyci³a z ca³ych si³ jedn± rêk± dzieci±tko (nie by j± zgnie¶æ a by przytuli¶c do siebie), drug± chwyci³a siê za serce (oczywi¶cie w miejsce gdzie siê znajduje serducho a nie bezpo¶rednio za organ). Jej oczy zrobi³y siê ca³e bia³em (same bia³ko, ca³a reszta uciek±³ pod powieki). Kobieta zachwia³a siê ale mimo tego ¿a w³a¶nie mdla³a pamiêta³a ze ma dziecko na rêkach, tak postawi³a nogê by upa¶æ na plecy a nie na odwrót. Zrobi³a to (upad³a) ze sporym hukiem. Jest nieprzytomna... W rêku dalej ¶ciska dziecko. Domy¶lasz siê ¿e to musia³o byæ dla niej owiele za du¿o...
Widz±c to, ch³opiec zawo³a³ kogo¶.
-Hej¿e, jest tu nieprzytomna kobieta! - hukn±³. - Niech pan ¿e siê ni± zajmie.
"¦pieszê siê na trening... Nie mogê siê spó¼niæ. "
Ieyasu szybko opu¶ci³ bramy. [NMM] .
Samhain tak siê zamy¶li³ ¿e w ogóle zapomnia³ o swoim uczniu...
-ech gdzie on siê podzia³?- powiedzia³ sam do siebie pod nosem, chocia¿ jego umys³ zna³ odpowiedz na to jak¿e g³upie pytanie. Zapewne nowy cz³onek Brzasku wyprzedzi³ swojego ucznia i ca³kowicie o nim zapomnia³. Jako ¿e jego szybko¶æ by³a znacznie wiêksza czarnow³osy m³odzieniec nie mia³ wiêkszych problemów ¿e zgubieniem Kidoumaru
-ach, no to trzeba czekaæ- znów brzd±kn±³ sobie co¶ pod nosem, co stawa³o siê u niego chyba tradycj± albo pierwszymi objawami choroby psychicznej. Nastêpnie znalaz³ kamieñ w bezpiecznej odleg³o¶ci od bramy wioski i usiad³ na nim czekaj±c na swojego ucznia.
Kidoumaru powolnym krokiem zbli¿a siê do bram wioski ukrytej w wodospadzie i znajduj±cego siê tam mistrza Samhaina.Psy jak cieñ podró¿owa³y za nim.
-Ju¿ jestem... to gdzie teraz ruszamy? -spyta³.
Michimoto pojawi³ siê przy bramie znik±d. Rozejzra³ siê dooko³a i zobaczy³ 2 osoby. Jedna z nich by³a w Akatsuki, czu³ to, bo jego pier¶cieñ zacz±³ reagowaæ, zê w pobli¿u jest drugi. Pewnym krokiem podszed³ do mê¿czyzn.
- Witam... Powiedzcie mi.... Który z was jest w akatsuki?- zapyta³. Na sobie nie mia³ ju¿ Henge no Jutsu. Wygl±da³ tak jak na avatarze tylko, ¿e by³ w p³aszczu i kapeluszu brzasku.
Samhain spojrza³ na swojego ucznia
-musimy siê udaæ w miejsce gdzie nikt nie bêdzie mam przeszkadza³, na przyk³ad na poblisk± ³±kê- jego g³os jak zwykle chrypowaty brzmia³ o wiele milej ni¿ na pocz±tkach znajomo¶ci
Kiedy pojawi³ siê drugi cz³onek Akatsuki, dawny Tsuchikage obdarzy³ go do¶æ badawczym spojrzeniem, nie zna³ go ale có¿ jak narazie z tej organizacji zna³ tylko lidera... i jako¶ imiê Tano brzmia³o mu do¶æ znajomo jednak nie umia³ go sobie skojarzyæ.
Mimo i¿ by³ ubrany w p³aszcz Brzasku Samhain z u¶miechem na ustach wskaza³ na swojego przysz³ego ucznia i powiedzia³
-On jest z Akatsuki- u¶miech na jego twarzy by³ ogromny, chyba jeszcze od lat dzieciñstwa takiego nie mia³, no ale uwa¿a³ to za ¶wietny ¿art
- ¦wietny ¿arcik ci siê uda³. A teraz na serio. Jak masz na imiê? Znam ma³o osób z naszej organizacji, poniewa¿ wszyscy porozsypywani s± po ¶wiecie. Wiesz mo¿e gdzie jest Wi Dim? Bo znikn±³ i odda³ mi tymczasowo przywódctwo...- powiedzia³ z zadziornym u¶miechem na twarzy. Lubi³ gasiæ innych swoimi ciêtymi ripostami.
-hmm...- podrapa³ siê po brodzie
-Ostatnio kiedy go widzia³em uda³ siê na jakie¶ zadanie- Samhain do¶æ ostro musia³ siêgaæ pamiêci± wstecz ¿eby sobie przypomnieæ, niestety pamiêæ nie by³a jego dobr± stron±, szczególnie do takich pierdó³ek jak np. co do by³o za zadanie?
-Na jakie? zbytnio nie pamiêtam- Samhain nie przestawa³ drapaæ siê po brodzie, wed³ug niego wydawa³ siê wtedy m±drzejszy
-ale wspomina³ te¿ co¶ o swojej willi, chyba powiniene¶ wiedzieæ gdzie to jest- przystan±³ na chwilê z mówieniem aby zaczerpn±æ trochê powietrza
-a no tak zapomnia³em o najwa¿niejszym, skoro mamy pracowaæ w jednej organizacji i Wi powierzy³ Ci tymczasowe przywództwo - Samhain wiedzia³ ¿e skoro Wi obdarzy³ Michimoto takim zaufaniem to te¿ mo¿e byæ pewien ¿e nie zdradzi on Akatsuki, dlatego móg³ siê normalnie przedstawiæ...
-Jestem Samhain, V Tsuchikage Iwagakure i uczeñ Hyuty Shiro- wystawi³ rêkê aby siê normalnie przywitaæ
-z kim mam przyjemno¶æ?- zapyta³ swoim chrypowatym g³osem
U¶miech ch³opaka znikn±³ z twarzy, a pojawi³ siê na nim zarys zamy¶lenia. Chwilê pó¼niej skierowa³ sie w stronê samhaina.
- Michimoto Kawarimi, III Kusokage, uczeñ Yuko Inuzuki z Konoha-Gakure. Nie lubiê twojego nauzyciela... Muszê ci to przyznaæ...- powiedzia³ pewnym g³osem.
-a kto go lubi?- Samhain wzruszy³ tylko ramionami
- ja twojego nauczyciele nie mia³em jeszcze okazji spotkaæ- powiedzia³ po czym lekko siê przeci±gn±³ i popatrzy³ za razem w niebo, które tego dnia by³o prawie ¿e bezchmurne.
Nastêpnie odci±gn±³ trochê Michimoto na bok tak aby jego uczeñ nic nie s³ysza³
-Czy wiesz co¶ na temat Sound Organization? bo mia³bym tutaj do¶æ sporo ¼ród³o informacji- zapyta³ siê Michimoto po czym lekko skin±³ g³ow± w stronê Kidoumaru
Kidoumaru uwa¿nie obserwowa³ nowo poznanego cz³onka Akatsuki. By³ pewien,¿e gdzie¶ go ju¿ widzia³ ale bez tego stroju i ¶miesznego kapelusika...
-Ten peda³ek jest szefem Akatsuki?¦wiat schodzi na psy- powiedzia³ do Samhaina po cichu tak aby Michi nie us³ysza³..
-Wi przywódc± aka? Od kiedy? Przecie¿ to mój dobry kumpel... nie wiedzia³em, ¿e tak nagle zmieni³ strony...
- Nie wiem teraz du¿o, ale pewnego czasu by³em tam liderem. stamtad mam swoj± unikaln± pieczêæ. A co tutaj robisz z Kidoumaru. Znam go¶cia. Jako¶ nie przypad³ mi do gustu...- powiedzia³ na boku do Sama .

//Kid nie znasz mnie z tego wygladu, bo mia³em operacjê plastyczn±. Mam teraz w ogóle inn± twarz =]//
-có¿ to bardzo d³uga historia, nie wiem czy mamy obecnie czas na to- powiedzia³ lekko zarzucaj±c swoje w³osy do ty³u
-obecnie mam go pod swoj± opiek±, jako ¿e on chce ¿ebym bym jego mistrzem- w g³osie nowego cz³onka Akatsuki da³o siê s³yszeæ do¶æ spor± dawkê ironii
-wiem ¿e on jest cz³onkiem Sound Organization wiêc mo¿na by zdobyæ do¶æ sporo informacji na ich temat- Samhain lekko u¶miechn±³ siê do Michimoto
-chyba ¿e teraz organizacja ma inne plany?- jego g³os by³ do¶æ niezmienny, zimny i taki jaki¶... bezosobowy... no jeszcze nie licz±c ¿e by³ chrypowaty. Po tonie g³osu nie dawa³o siê odró¿niæ czy Samhain stwierdza fakt czy po prostu tylko siê pyta.
Kidoumaru by³ pewny, ¿e Michimoto nakrêca Samhaina przeciw niemu.
-Ruszajmy ju¿ nie mamy czasu na rozmowê...Je¶li nadal bêdziemy tu traciæ cenny czas to prêdzej nas kto¶ z³apiê i pojmê ni¿ spe³nimy swoje cele...
"-Ten Michimoto jest niebezpieczny lepiej szybko skoñczyæ rozmowê i ruszaæ bo to siê ¼le skoñczy..."
- Nie wiem, ale na wszelki wypadek postaraj dowiedzieæ siê jak najwiecej. Mogê ci towarzyszyæ i przys³uchiwac siê i tak an arzie nie amm nic innego do roboty. Aha... Przyda³oby siê z³apaæ jakie¶ bijuu. Co o tym my¶lisz?- zapyta³ poprawiajac kapelusz na swej g³owie. S³oma troszkê mu przeszkadza³±, ale da siê to wytrzymaæ.
-by³bym zaszczycony je¶li by¶ siê uda³ z nami w podró¿- powiedzia³ swoim jak¿e dziwnym g³osem, który ju¿ opisywa³em w poprzednich postach
-co do bijuu to bardzo chêtnie bym siê uda³ na polowanie ale gdzie tutaj jest najbli¿szy...?- Samhain podrapa³ siê po g³owiê, jako ¿e nie lubi³ nosiæ tego s³omianego kapelusika nie by³o to ¿adnym problemem, nastêpnie odwróci³ siê do Kidoumaru
-Nie masz nic przeciwko je¶li Michimoto pójdzie z nami... prawda?- jego g³os przybra³ trochê na stanowczo¶ci
"-On z nami w podró¿? Co za masakra... pewnie bêdzie próbowa³ namówiæ Samhaina do wyci±gniêcia ze mnie informacji o Sound Organization"
-Decyzja nale¿y do Ciebie ja siê dostosuje, wiêc dok±d ruszamy?-spyta³em.
Po czym zawo³a³em psy bawi±ce siê w na pobliskiej ³±ce.
-Szykujcie siê do drogi.-powiedzia³em
NMM
Michimoto u¶miechn±³ siê.
- Jest nawet w porz±dku...- pomy¶la³ o Samhainie po czym odszed³ kilka kroków.
- Co do bijuu... Nie mam pojêcia, gdzie siê one znajduj±, ale przydadz± anm siê informacje na ich temat. Gdy tylko skoñczysz podró¿ z twoim uczniem ruszymy na poszukiwania.- powiedzia³ bêd±c gotowy do podró¿y. Ostatnio trochê odpocz±³ i ma du¿o si³y. 7 misek ramenu i cia³o Richarde dostarcza mu trochê si³y.
Samhain popatrzy³ w stronê Kidoumaru
-mi³o mi ¿e siê zgadzasz- robi±c przy tym do¶æ g³upi± minê podobn± do u¶miechu
-Tak wiêc chod¼my tutaj na poblisk± ³±kê tam raczej bêd± najlepsze warunki na trening- Samhain ruszy³ spokojnym krokiem na poblisk± ³±kê
<nmm>
Michimoto chwilê sta³ i przygl±da³ siê Kidoumaru. Nagle zorientowa³ siê, ze Samhain gdzie¶ idzie, wiec bez chwili zastanowienia ruszy³ za nim.
- Po¶piesz siê, bo go zgubisz...- powiedzia³ jeszcze do Kida. <NMM>
Akuro powolnym, spokojnym krokiem zbli¿a³ siê do bramy wioski.
"To miejsce uspokaja mnie jak ¿adne inne... Mo¿e dlatego, ¿e ta wioska jest taka ma³a i brak w niej gwaru jak w Ukrytej Wiosce Li¶cia... A mo¿e dlatego, ¿e nikt mnie tu nie ¶ciga? " - u¶miechn±³ siê.
Panowa³a tu b³oga cisza. Drewniane bramy Taki by³y du¿o mniejsze ni¿ te w wiêkszych wioskach, jak Konoha, Kiri czy Suna.
"Wszystko jest tu inne... St±d pochodzi³ mój by³y sensei..."
Pogr±¿ony w my¶lach i wspomnieniach, przekroczy³ bramê, patrz±c przed siebie.
"Przejdê siê do baru. Mam ochotê przep³ukac gard³o. "
"A mo¿e masz ochotê zapic swoje problemy, co?" - us³ysza³ w g³owie denerwuj±cy teraz g³os rozs±dku.
"Zamknij siê... To nieprawda..."
Znikn±³ w g³êbi wioski. [NMM] .
Postaæ w p³aszczu Akatsuki z niewiarygodn± prêdko¶ci± przebieg³a przez bramy wioski, stra¿nicy nawet nie zd±¿yli zareagowaæ. Samhain mia³ do za³atwienia sprawê najwy¿szej wagi dlatego musia³ siê spieszyæ... dlatego te¿ nie przejmowa³ siê zbytnio takimi szczegó³ami jak Ci chunini, którzy zajmuj± siê legitymowaniem osób odwiedzaj±cych wioskê... Pêdzi³ niczym wiatr na ³±ce poch³aniaj±c kolejne metry drogi, stara³ siê omijaæ ludzi ale jak to bywa w pe³nym biegu, niektórych po prostu potr±ca³...
<nmm>
Akuro szed³, kiwaj±c siê ci±gle na nogach. Po prostu nie móg³ siê na nich równo utrzymac.
"Widzisz? I siê upi³e¶ - rzek³ rozs±dek.
Gówno prawda..."
Obraz przed oczami m³odego Aburame jeszcze bardziej kiwa³ siê i zamazywa³, mimo to potrafi³ jeszcze w miarê trze¼wo my¶lec. Sake zakry³o ca³y strach przed przybyszem, jak i równie¿ zafascynowanie jego osob±, jakie w innym wypadku by wyst±pi³o.
-Nno - zacz±³ Akuro. - Wiêc, ja jestem z Konohy. Wioska Li¶cia. Ukryta... By³em tam Jouninem... Ale potem odszed³em... Odszed³em do organizacji Siedmiu Mistrzów Miecza. Znasz j± chyba, nnie? - powolnym ruchem wyci±gn±³ katanê i pokaza³ j± id±cemu z nim przybyszowi. - To jest mój miecz... Jaki sobie wyku³em w ich ku¼ni. - schowa³ miecz do pochwy. - A teraz postanowi³em odej¶c. I do³±czyc do Akatsuki. Chcesz jeszcze wiedziec co¶ o mnie? Dobra... Bardzo ¼li ludzie zrobili co¶ bardzo z³ego z moj± twarz±... - Akuro zrobi³ co¶, czego na trze¼wo by nie uczyni³ przy ledwo znanym cz³owieku : zdj±³ maskê. Przybyszowi ukaza³a siê dolna czê¶c jego twarzy - ta czê¶c, która nie mia³a skóry, ods³ania³a dziesi±tki ¿y³ek i narz±dów wewnêtrznych, które pulsowa³y sobie spokojnie. Prócz tego widac by³o na niej dziwne rysy. Tam, gdzie powinny byc wargi, by³y jedynie ich marne resztki. Po kilku sekundach zas³oni³ twarz znowu mask±. - ...nno. To jest chyba mój... najwiêkszy... sekret... Chcesz jeszcze co¶ wiedziec?
Samhain uwa¿nie s³ucha³ opowie¶ci Akuro... nawet mu nie przerywa³ co by³o w jego zwyczaju, odpowiada³o mu to ¿e to jego rozmówca mówi a nie on, ju¿ za to cz³onek klanu Aburame mia³ u niego plusa.
-Tak obi³o mi siê trochê o uszy o Siedmiu mistrzach miecza- wtr±ci³ na potwierdzenie s³ów Akuro, nastêpnie nie odzywa³ siê... dopiero kiedy ten pokaza³ mu swoj± twarz
-no,no,no amantem to Ty nie zostaniesz- za¶mia³ siê lekko, bo czego mo¿na by siê spodziewaæ po kim¶ kto sumienie zosta³ na pó³ce swojego spalonego domu...
Kiedy wysili z TakiGakure nowy cz³onek Brzasku tylko gestem wskaza³ kierunek drogi Akuro
|<nmmia> £±ka -> http://www.shinnobirpg.rp...612.html#111612
Szed³ powoli udeptan± drog± w stronê bramy a jego ubranie falowa³o majestatycznie na wietrze.
Odgarn±³ w³osy praw± d³oni± i podrapa³ siê za uchem. Przy bramie przywita³ siê ze stra¿± i zamieni³ z nimi parê s³ów by dowiedzieæ siê co ciekawego dzieje siê w wiosce bowiem d³ugo go nie by³o.
Po chwili przeszed³ przez bramê i poszed³ gdzie¶ dalej < NMM >
Przybieg³ pod bramy Taki. Spojrza³ k±tem oka na Joninów pilnuj±cych tych bram. Zacz±³ powoli i¶æ w stronê bram, ¿e niby siê zagapi³. Wtedy krzykn±³ do niego jeden z Joninów, Hej, ty! Ma³y! Chod¼ no tu! Gdy Jonin krzykn±³ "ma³y" w Ryu siê zagotowa³o, poniewa¿ nienawidzi³ gdy siê tak do niego mówi³o. Gdy podszed³ Jonin powiedzia³, ¿e genini nie mog± opuszczaæ wioski bez pozwolenia. Ryu na to - Tak wiem, lecz w³adca naszej wioski od piêciu dni nie daje znaku ¿ycia, wiêc nudzê siê w wiosce, t³umaczy³ im ca³y problem, a¿ w koñcu Jonini pozwolili zrobiæ wyj±tek. Od tej chwili bramy Taki sta³y przed Ryu otworem. U¶miechn±³ siê i krzykn±³, nareszcie mogê siê wyrwaæ st±d, do zobaczenia, powiedzia³ do Joninów i przebieg³ przez bramê ...

Dodane po 2 godzinach 53 minutach:

Stan±³ przed bram± do Taka, kucn±³ poniewa¿ by³ ca³y zdyszany.
Nie mam si³y - powiedzia³ i nagle po czu³ parê kropli na skórze.
Zacz±³ padaæ deszcz, szybko przebieg³ z Ai przez bramê i ruszy³ w stronê ich domu.

NMM
Biegn±c w strone taki nagle poczu³em spadaj±cy deszcz. Przy¶pieszy³em kroku by schowaæ siê pod jakim¶ dachem. Po ok. 20 min. przesta³ padaæ idê dalej w poszukiwaniu tego ch³opaka.
-I co teraz my¶lê sobie i nastêpnie wchodze do wioski.

Dodane po 13 godzinach 2 minutach:

Znów przebiegam przez bramy wioski ale tym razem w celu jej opuszczenia. Zostawiam tylko karte przy drzewie na której pisze Dla ch³opaka z baru Shikaku a z ty³u jest napisane Witaj ch³opcze, chcia³bym cie kiedy¶ bli¼ej poznaæ je¿eli chcesz wpadnij kiedy¶ do mnie,mieszkam w Ame Maaru.

NMM
Wracaj±c lekko zdyszany z nad jeziora w Kiri, postanawiam odpocz±æ pod drzewem, które ro¶nie obok bramy.
Podchodz±c, nie patrzê na drzewo, lecz mój wzrok skierowany jest w ziemiê, a rêce oparte s± o paski od plecaka.
Zdejmujê plecak i siadam pod drzewem, wyjmujê z plecaka wodê i gdy robiê ³yk, zauwa¿am kartkê przyczepion± do drzewa.
Co to ? Spyta³ Ryu, siêgaj±c lew± rêk± kartki.
Przeczyta³ to co na niej pisa³o, lekko siê u¶miechn±³ my¶l±c, ale typek ..
Po dziesiêciu minutach odpoczynku i trzymania w rêku wody, schowa³ j± znów do plecaka, za³o¿y³ go na plecy i przeszed³ przez bramê do wioski.

NMM
Ciekawe co mnie tam czeka muszê znale¼æ kogo¶ w Aka kto mo¿e mi pomóc aktywowaæ MS albo to jest zasadza tak czy inaczej muszê tam dotrzeæ Pogr±¿ony w my¶lach o ma³y w³os nie stratowa³ bym dziecka które bawi³o siê w bramie. Przekroczywszy bramê uda³em siê w stronê opuszczonych krain.
Przechodzê przez brame ostatni raz patrz±c na te wspania³e mury. Chwile pó¼niej znajduje siê ju¿ na bliskim lesie przy skraju wioski. Odwracam siê jeszcze raz lecz ju¿ nieby³o widaæ rodowitego domu.

NMM
Przechadzaj±c siê obok bram Takigakure no sato zauwa¿y³em ogromn± zmianê temperatury. Heh w Konoszce daje s³oñce a tutaj daje ch³odem my¶le sobie szybko przebiegaj±c obok bram aby dostaæ sie do mojego domu.

NMM
W oddali pojawi³a siê ma³a postaæ. Szed³ bardzo powoli, nie ¶pieszy³o mu siê nigdzie. Ale noc, pomy¶la³ wlepiaj±c wzrok w gwiazdy, zwalniaj±c jeszcze bardziej, a¿ w koñcu zatrzyma³ siê dziesiêæ metrów od bramy i patrzy³ w górê. Ch³opak wyci±gn±³ siê i odwróci³ wzrok, tym razem spogl±daj±c na bramê, g³o¶no ziewn±³ ... Ale mi siê spaæ chce ... Muszê siê przespaæ. Oznajmi³ i ruszy³ w stronê g³ównej ulicy, na której sta³ jego dom ...

NMM
Spacerkiem podchodzê do bramu patzr±c na nia zamyslonym wzrokiem. Popijaj±c z buk³aka, Wyszed³em z wioski, kIeruj±c siê w stronê lasu...
Szlag bytrafi³ to zycie ninja. Przyzwyczajasz sie do szybkiego zycia, takie momenty nudy dobijaj±...
<NMM>