grueneberg
wchodzê do szatni, przeberam siê i idê do ³a¼ni mêskiej
wszed³ i zanurzy³ siê po szyje w wodzie
Przysz³am, by³am w pomarañczowym stroju. Wesz³am do wody i zanurzy³am siê do po³owy.
zauwa¿y³ Shizue
-znowu siê spotykamy
za¶mia³ siê
- Masz racje -powiedzia³am z u¶miechem na twarzy, by³o bardzo przyjemnie.
-Co to by³ za kole¶ wtedy przy wodospadzie
zapyta³ z ciekawo¶ci±
- To by³ Toshiro z Suny, mój ukochany -powiedzia³am, zanu¿y³am siê troszke g³êbiej.
za¶mia³ siê
-troszkê narwany
zamkn±³ oczy
-i tak nie ma nic takiego jak przyja¼ñ ,mi³o¶æ, i rodzina to tylko puste s³owa
Lekko pukne³am go w czo³o- Nie wa¿ siê tak mówiæ -sykne³am- Istnieje rodzina, mi³o¶æ i przyja¼ñ. Jak chcesz moge byæ twoj± przyjació³k± -powiedzia³am wci±¿ troche z³a.
-To s± puste s³owa
powiedzia³ lodowatym tonem powoli
-Co znacz± s³owa nic.Najwa¿niejsze s± czyny a ja siê przekona³em na w³asnym do¶wiadczeniu ¿e to s± jednak tylko puste s³owa.
£zy pojawi³y siê w moich oczach- Prosze niemów tak, bo to nieprawda to nie s± puste s³owa a czyny te¿ s± wa¿ne -powiedzia³a.
-Zdradzê ci tajemnice mego klanu by uzyskaæ najwy¿szy poziom sharingan musisz zabiæ
te s³owo podkre¶li³
-przyjaciela albo kogo¶ z rodziny
zamy¶li³ siê chwile
-Ale spróbuj jak chcesz mnie przekonaæ ¿e jest inaczej
- Osoba która ma kogo¶ bliskiego kogo mo¿e chroniæ i byæ z nim jest silniejsza. Przynajmnie ja tak my¶le a co do tego to ja bym niechcia³a mieæ najwy¿szego poziomu sharingana. Nigdy niezabi³abym nikogo z rodziny ani przyjaciela. A osoba, która my¶li jak ty to niema serca -powiedzia³am.
-mo¿e i tak tylko mnie ¿ycie do¶wiadczy³o
popatrzy³ w niebo
-Sam nie wiem czy by³bym zdolny zabiæ kogo¶ takiego
popatrzy³ na dziewczynê
-Ale wiem ¿e najwa¿niejsze s± czyny
- Tak czyny te¿ s± wa¿ne tak jak uczucia -powiedzia³am u¶miechaj±c siê do ch³opaka.
-Uczucia nigdy nie wiadomo czy to nie jest fa³sz
powiedzia³ spokojnie
- Dobrze niech ci bêdzie, niemam ochoty siê k³uciæ -powiedzia³am spokojnym g³osem.
-To nie jest k³ótnia a dyskusja
odpar³
-kiedy mam ciê wsi±¶æ do organizacji
zapyta³
- Nie wiem, to zale¿y od tego czy bêdzie ta misja czy nie -odpowiedzia³am na jego pytanie.
-Hym ... by³a¶ kiedy¶ na pos±gach w dolinie
zapyta³
-ja bym tam poszed³ teraz
- Nie ale moge puj¶æ -powiedzia³am, wysz³am z wody- To ja pujde siê przebraæ i spotkamy siê niedaleko wioski -powiedzia³am po czym wysz³am.NMM
wsta³ i poszed³ do przebieralni<NMM>
Wesz³a do ³a¼ni rzucaj±c rêcznik gdzie¶ na ³awkê. Sheena skaka³a w ¶lad za ni± z szerokim u¶mieszkiem na swej króliczej bu¼ce. Wytrzeszcza³a ga³y patrz±c na figurê Miharu która by³a idealnie wyeksponowana w stroju k±pielowym...
- Czy by³aby¶ ³askawa przestaæ siê tak na mnie gapiæ? - mruknê³a znów...jednak jej obojêtny ton by³ dla Sheeny dobrze znany , by³o to ostrze¿enie od Hachiko.
-W-wybacz...zapominam siê. - rzek³ summonek z u¶mieszkiem.
Dziewczyna spokojnie wesz³a do gor±cej wody wygodnie siadaj±c...unios³a g³owê lekko do góry przymykaj±c oczy , tym samym rozmy¶laj±c...
-To ja mo¿e pójde siê przej¶æ... - powiedzia³a Sheena wychodz±c z cia³ka.
- Je¶li spotkasz tam gdzie¶ Sasuke , to mu powiedz ¿e wrócê nied³ugo...- rzek³a Miharu zlecaj±c to Sheenie. Summon znikn±³.
Z wej¶cia od strony szatni mêskiej wylecia³ i uderzy³ w ¶ciane jaki¶ kole¶ po czym wyszed³ sasuke mówi±c do niego
-Je¶li kto¶ siê dowie ¿e tu jestem zginiesz na pewno
po tem spoj¿a³ na Miharu doda³
-spotka³em twojego sumona
Na d¼wiêk ludzkiego cia³a uderzaj±cego o ¶cianê spokojnie przenios³a wzrok w stronê z której ta oto s³odka melodia dosz³a do jej uszu.
- Eh...có¿ , jak widzê mieszkañcy tej wioski nie znaj± dobrych manier...zw³aszcza w przyjmowaniu go¶ci. - rzek³a nie ruszaj±c siê z wody.
- Choæ tego siê mo¿na by³o spodziewaæ...- doda³a ciszej i znów przymknê³a oczy.
- Sheena powlek³a siê gdzie¶ do suny jak przypuszczam? - spyta³a Uchihê.
-Tak a ja tu niejestem zbyt mile widzian chc± mnie spowrotem do konochy sprowadziæ
powiedzia³ spokojnie wchodz±c do wody i siadaj±c naprzeciwko dziewczyny
Uchyli³a lekko powieki spogl±daj±c na Sasuke.
- To do¶æ natrêtne...- stwierdzi³a spokojnie po czym otar³a twarz mokrymi d³oñmi by nieco siê orze¼wiæ. Tym razem czarne , ró¿ne od siebie znaki widnia³y na obu d³oniach...Miharu nie zauwa¿y³a kiedy pojawi³ siê kolejny...pojawia³y siê i znika³y...teraz raczej nie dawa³y znaæ o swym istnieniu. Ale dziewczynê uszczê¶liwi³ fakt i¿ trucizna chwilowo nie przeszkadza³a jej zbytnio.
-Natrêtne to ma³o powiedziane a w³a¶nie co do ostatniej zadymy troche chyba mnie ponios³o zlekszat to ja zaczo³em walczyæ pierwszy
powiedzial bez uczuæ spokojnie
Wzruszy³a ramionami spokojnie spogl±daj±c na ch³opaka:
- Có¿...bywa ¿e walka ponosi...choæ dla mnie nie jest to zbyt emocjonuj±ca rozrywka...- po chwili doda³a - Choæ przyznam...czasem potrafi poprawiæ humor...- wspomnia³a w duchu walkê z Casprem i w³adczyni± kusy...zdoby³a sporo chakry dziêki shikei seppun i dziêki temu ¿e pokona³a ich oboje...
- Jednak w tej chwili zdecydowanie wolê odpoczynek...- westchnê³a i zanurzy³a siê bardziej w wodzie.
-Taa
powiedzia³ ciho on walczy³ dla wiêkszej mocy by zem¶ciæ siê za swój klan
-Jestem ciekaw co by siê sta³o jgby mi siê nieuda³o zneutralizowaæ chidori t± b±be C3
Stwierdzenie Sasuke równie¿ zaczê³o j± zastanawiaæ , choæ nie tak badzo...po chwili odezwa³a siê zupe³nie spokojnie:
- Mo¿e by¶my zginêli...mo¿e nie...- mruknê³a , nie ba³a siê ¶mierci...w³a¶ciwie jej ¿ycie nie by³o niczym innym jak tylko nudnym przej¶ciem w³asnej drogi , bez konkretnego celu.
- Gdyby¶ nie zd±¿y³ to pewnie aktywowa³abym ogon ¿eby to zneutralizowaæ...choæ dla mnie to nie wielka ró¿nica...Nie jestem jak inni ludzie , o nic nie walczê...i jako¶ specjalnie na niczym mi nie zale¿y. - dla niej doczesno¶æ i materialne rzeczy czy sprawy by³y jak pustka.
spoj¿a³ na ni± po czym powiedzia³
-Ka¿dy walczy o co¶ albo po co¶ ty te¿ ale nawet o tym nie wiesz pewnie ka¿dy a w ¿yciu cel ja zemste kto inny broniæ przyjaciu³ a kto¶ inny jeszcze co innego ale ka¿dy w ¿yciu ma cel
mówi³ to beznamiêtnie te s³owa niepasowa³y do niego ale czó³ ¿e ma racjê
Westchnê³a cicho...
- Ja nie jestem taka jak inni...- mruknê³a zdecydowanym tonem - Dawno temu zapomnia³am jak to jest byæ w pe³ni cz³owiekiem...- u¶miechnê³a siê pod nosem do siebie - Zdaje siê ¿e bardziej pasuje do ¶wiata demonów.
Spojrza³a na Uchihê swym wypranym z emocji wzrokiem. Wyci±gnê³a z wody obie d³onie na których tkwi³y nadal znaki Hachibiego...Dziewczyna spojrza³a na nie spokojnie acz z nutk± pogardy.
W waszym kierunku ruszy³ z usmiechem na twarzy starszy cz³owiek, nie by³ za wysoki ale te¿ niemo¿na powiedzieæ o nim lilput. Kroczy³ z elegancja godn± w³adców.. No.. heh mo¿e przesadzi³emszed³ jak cz³owiek z wy¿szych sfer. Spojrza³ wpierw na kobietê.. Mlaskna³ tylko nic nie mówi±c.. Potem jego zwrok pad³ na Sasuke. Na nim skupi³ sw± szczególna uwagê.
No ale nie pora teraz na opisywanie, kim by³ zainteresowany. Lepiej opiszê wam w co by³ ubrany. Facet mia³ stary ale elegancki p³aszcz. Kolor mo¿e nie by³ oryginalny ale bardzo ³adny bo grafitowy idealnie dopasowany do cia³a. Spodnie d³ugie, czarne opadaj±ce swobodnie na buty wykonane z czarnej skóry.
-Witam was, przepraszam, ¿e siê wtr±cam ale us³ysza³em wasz± rozmowê. Czy¿by droga Pani by³a opetana, a mo¿e to co¶ innego.
Nie chcê siê chwaliæ ale kiedy¶ by³em znanym medykiem mo¿e bêdê w stanie jako¶ pomóc.
G³os tego starca by³ skrzekliwy ale ton z jakim siê wypowiada³ bardzo przyjemny. Szczerze mówi±c po g³osie mo¿na by³o poznaæ, ¿e nie jest tak stary. jak moznaby pomy¶leæ..
Zapomnia³bym przy grubym, czarnym , skórzanym pasie starca zauwa¿yli¶cie laskê, nie dokoñca wiadomo by³o do czego mu ów laska ale z grzeczno¶ci nie pytali¶cie. Przynajmniej na razie.
Po chwili milczenia Starzec znów zacza³ prawiæ. Tym razem by³ to jednak nie warto¶ciowy be³kot o tym jak ¿y³o siê kiedy¶.
- Dawniej nie by³o tylu wojen, nie by³o takiego pijañstwa.
Wy m³odzi nie potraficie zrozumieæ prawdziwych warto¶ci.
Go¶æ zach³ysn±³ siê w³asn± ¶lin± i zacz±³ kas³aæ po czym pochyli³ siê i pocza³ niezgrabnie uderzaæ w plecy.
~Eh co za przedstawienie pomysleli¶cie.. Czy my trafili¶my do cyrku?~
Spojrza³a na starca i wysz³a z wody , naturalnie by³a ubrana w kostium k±pielowy. Po chwili jednak owinê³a siê równie¿ rêcznikiem. Spojrza³a na starca swym zupe³nie obojêtnym , wypranym z uczuæ wzrokiem odpowiadaj±c na jego pierwsze , zrozumia³e s³owa:
- Z ca³ym szacunkiem , nie jestem opêtana , i nie potrzebujê pomocy...- rzek³a swym neutralnym tonem z którego nie mo¿na by³o w ¿aden sposób odczytaæ czy dziewczyna po prostu grzecznie odmawia , czy te¿ siê denerwuje...Miharu by³a istot± której uczucia dla ludzi by³y niewykrywalne. Dziewczyna dyskretnie przyjrza³a siê lasce owego , nieznajomego.
- Wybaczy pan...Czy móg³by pan siê przedstawiæ? Niew³a¶ciwym siê zdaje rozmawiaæ z kim¶ nie znaj±c jego imienia...- rzek³a grzecznie by w ¿aden sposób nie wydaæ siê niewychowan±.
- A có¿ to za "jegomo¶æ"? I uzna³ Mnie za opêtanie? Zwa¿aj±c na nasze obecne stosunki , nie nazwa³bym tego opêtaniem... - zacz±³ siê skar¿yæ Hachibi.
- Nie musisz siê a¿ tak ¿aliæ...gdyby¶ nie zauwa¿y³ , on ciê nie s³yszy... - rzek³a w my¶lach do demona. Wiedzia³a ¿e tylko nieliczni mog± poznaæ "osobi¶cie" Hachibiego...na przyk³ad Uchiha Sasuke. Lecz to w tej chwili nie by³o wa¿ne...
Sasuke wsta³ by³ jedynie w gaciah spoj¿a³ na starca swym Sharinganem i odezwa³ siê
-Czego chcesz starcze do ¿eczy
niespuszcza³ z niego swego wzroku ¶ledzi³ jego ka¿dy ruch
-Oczywi¶cie niczego..
Odpowiedzia³ przera¿ony zna³ bardzo dobrze te oczy. Widiza³ ju¿ je raz..
By³o to dawno temu, gdy by³ jeszcze dzieckiem. Do ich domu wszed³ wtedy jegomo¶c z takim samym spojrzeniem. Wybi³ mu ca³± rodzinê. Jego samego wprowadzi³ w stan za³amania nerwowego. Otem przez wiele lat dochodzi³ do siebie a dzi¶ znowu spotyka cz³owieka z tymi przekletymi oczyma...
Postanowi³ ukryæ swój strach. Domy¶la³ siê, ¿e by³o to ju¿ bezcelowe ale postanowi³ spróbowaæ. Przeniós³ bardzo szybko swoje spojrzenie z Sasuke na kobietê.
- Bardzo, bardzo mi mi³o jestem Lee ale mo¿ecie mi równie dobrze mówiæ Kame.. To moje drugie imiê. Dawniej by³em medykiem w tej wiosce teraz jednak nie nadajê siê do tak ciêzkiej pracy.
Dziadek podszed³ powoli chwiejnym krokiem w waszym kierunku. Wyci±gna³ sw± d³oñ w gei¶cie powitania. Wcale nie zwraca³ uwagi na piêkne cia³o Miharu. By³ ju¿ na to za stary a przez ca³e swoje ¿ycie napatrzy³ siê ju¿ wystarczaj±co na kobiece wdziêki. Zaciekawi³o tylko jedna rzecz....
Nie wyci±gnê³a do starca d³oni , poniewa¿ obie jej d³onie by³y naznaczone...Skinê³a jedynie do starca g³ow±.
- Zatem , panie Lee...Có¿ pana tu sprowadzi³o? - spyta³a obojêtnym tonem. Obserwowa³a mê¿czyznê uwa¿nie...Po chwili skinê³a g³ow± do obu i posz³a do szatni damskiej by siê wreszcie ubraæ. Wróci³a po krótkiej chwili ju¿ ubrana , id±c w stronê rozmówców zak³ada³a jeszcze swój karminowy p³aszcz. W kapturze tkwi³o pluszowe cia³ko Sheeny , która natomiast wysz³a z niego i w swej niewidzialno¶ci wisia³a w powietrzu nad ca³± trójk±.
Jej reakcja by³a jak zwykle zupe³nie inna ni¿ ta której spodziewa³ siê po niej inny cz³owiek. Sta³a spokojnie , a na jej twarzy pojawi³ siê nik³y acz wyra¼nie rozbawiony u¶miech.
- Z ca³ym szacunkiem , nie odpowiedzia³ pan na moje pytanie...Lecz wracaj±c do pañskich ostatnich s³ów...- na chwilê przerwa³a kieruj±c swe spojrzenie w stronê mê¿czyzny - S±dzê , i¿ jest pan na tyle do¶wiadczony , aby wiedzieæ ¿e nie istnieje co¶ takiego jak kl±twa...- mówi³a swym grzecznym , acz zupe³nie neutralnym tonem. - Ludzie ¿yj± d³ugo , zdobywaj± do¶wiadczenie...a jednak nie zawsze potrafi± odszukaæ odpowied¼ na pytania które stawia im los. - rzek³a do niego. Sheena natomiast uwa¿nie obserwowa³a starca lec±c tu¿ obok niego , niewidzialna i nies³yszalna dla jego zmys³ów.
Widz±c chyba strapionego Richarde, zamknê³a powieki na chwilê, oddaj±c siê marzeniom. Szybko jednak pierwotny stan powróci³, by dziewczyna odezwa³a siê tymi oto s³owami:
-A tak w ogóle, Nauczycielu...Masz jak±¶ dziewczynê, albo kogo¶ na oku? Wiem, ¿e z pewno¶ci± po tarapatach z Amy mo¿e jeste¶ zra¿ony do kobiet, ale...?-spróbowa³a dowiedzieæ siê czegokolwiek na temat mistrza, po prostu pytaj±c go. Kto wie, mo¿e Richarde otworzy siê przed ni± i opowie krótk± historiê swoich mi³osnych historyjek z sob± w roli g³ównej? Wszystko jest mo¿liwe
Richarde usmiechnol sie do uczennicy poczym powiedzial
- nie narazie niemam nikogo na oku . Dawno temu byla jedna kobieta ale zginela gdzies potrem byla obecna pani hokage ale jak juz ci mowilem prubowala mnie zabic wiec to uczucie tez przepadlo a obecnie jestem sam ty i logen macie wielkie szczescie richarde muwil o tym spokojnie bo juz traume mial juz dawno za soba
//Richarde, ma³± sugestia ¦ci±gnij polsk± wersjê Mozilli Firefox, bo ona podkre¶la b³êdy. //
Na kolejne, drugie ju¿ zawo³anie mamy, wsta³em, wygramoli³em siê ze ¼róde³ka i ruszy³em w jej stronê. Gdy ju¿ doszed³em do celu, przytuli³em siê do niej, jednocze¶nie zwracaj±c siê do faceta zajmuj±cego przestrzeñ tu¿ obok:
-Dzieñ... dobry?-. Ponownie lekko siê u¶miechn±³em.
-Ach, S³oñce ty moje...gdzie¶ ¿e siê tak podziewa³ d³ugo, co?-zapyta³a, u¶miechaj±c siê do ch³opca. Cmoknê³a go prosto w czubek nosa, przytulaj±c do okr±g³ego od ci±¿y brzuszka. Postanowi³a przedstawiæ obydwu mê¿czyzn.
-Kamatari, poznaj Richarde, mojego nauczyciela w dziedzinie medycyny. To najlepszy lekarz, jakiego znam..tu¿ po mojej matce, oczywi¶cie.-za¿artowa³a, patrz±c to raz na mistrza, a raz na syna.
// probowalem i to niedziala//
Richarde byl nieco zaskoczony widokiem chlopca przytulajacego sie do haniti ale milczal bo niewypadalo mu sie o takie zeczy wypytywac gdy haniti mu go przedstawiala odparl tylko
- Milo mi cie poznac mlodziencze .
Popatrzy³em na Richarde troszkê podejrzliwym wzrokiem, i odpowiedzia³em jakby od niechcenia:
-Mi równie¿ mi³o Pana poznaæ.-. Co¶ mi siê nie podoba³o w tym facecie, ale nie mnie to oceniaæ. Wola³em to zostawiæ ocenie mamy, a ta z kolei uwa¿a³a go za 'dobrego'... Có¿, trzeba siê z tym pogodziæ.
Kobieta, g³aszcz±c pieszczotliwie ch³opca po g³owie, a dok³adniej mówi±c po jego g³adkich w³osach, cmoknê³a go raz jeszcze. Bardzo go kocha³a, a uczucie to nied³ugo przeleje tak¿e na drugie, choæ nieadoptowane dziecko.
-Richarde, pewnie zastanawiasz siê, kim dla mnie Kamatari mo¿e byæ. Otó¿ przygarnê³am go.-pochwali³a siê przed nim, przytulaj±c nadal ch³opca. U¶miech na jej twarzy wskazywa³ na rado¶æ i szczê¶cie.
-O to widze ze rodzinka sie szybko wam rozrasta usmiechnol sie poczym zerknol na chlopca i spytal sie
- widze ze jestes mlodym shinnobi wybrales sobie juz kierunek w jakim chcesz sie rozwijac richarde pytal z ciekawosci . a na jego twarzy caly czas widnial cieply usmiech . richarde usmiechal sie pierwszy raz od bardzo dawna
-Powiedzmy... Chocia¿ teraz, gdy jestem jeszcze tylko geninem, mam czas na zastanowienie siê. Choæ na tê chwilê, skupiam siê na NinJutsu, nastêpnie mo¿e Taijutsu.- powiedzia³em, wtulaj±c siê mocniej w mamê.
-Kamatari pochodzi z rodu Gashi. Z pewno¶ci± pamiêtasz, co to za klan, prawda?-spyta³a z ciekawo¶ci Richarde, bior±c na kolana ch³opca. By³a zafascynowana przygarniêtym geninem, jednak pamiêta³a, ¿e gdy urodzi swoje dziecko, nie mo¿e opu¶ciæ go. Tak przecie¿ rodz± siê konflikty w domu, a Hanita dba³a o swoj± rodzinê. W dodatku Logen... z nim te¿ od pewnego czasu nie mia³a kontaktu, choæ rozumia³a to. Ch³opak by³ zajêty wszystkimi sprawami zwi±zanymi z ich przysz³o¶ci± w zwi±zku.
Richarde najpierw wysluchal chlopca poczym wysluchal takrzez Haniti poczym odparl
- Tak znam mozliwosci tego klanu jaki i znalem kiedys kilku czlonkow tego rodu .
Richarde usmiechnol sie do obojga.
-Wygl±da na to, ¿e teraz znasz kolejnego...- powiedzia³em, podczas gdy u¶miech znika³ z mej twarzy. Pu¶ci³em mamê, staj±c prosto tu¿ obok niej. Spu¶ci³em tak¿e wzrok, przypominaj±c sobie i¿ straci³em wszystkie moje przybory do malowania, wraz ze szkicownikiem, w którym mia³em wszystkie dotychczasowe 'dzie³a'.
Hanita, widz±c od razu zmianê w zachowaniu swojego podopiecznego, chwyci³a go delikatnie ciep³ymi d³oñmi w ramionach, by zaraz potem spojrzeæ mu prosto w oczy. Jej bez¼renicowy wzrok wskazywa³ tylko na to, ¿e by³a uradowana.
-Czemu siê tak smucisz, S³oñce? Sta³o siê co¶?-zapyta³a krótko, by delikatnie odwróciæ g³owê w stronê Richarde. Tym razem jej wzrok wskazywa³ na pro¶bê, by mog³a w cztery oczy porozmawiaæ z synem.
-A mo¿e, Kamciu...chcesz pój¶æ ze mn± do domu?-spyta³a ponownie, jeszcze bardziej troskliwie.
Richardowi nietrzeba bylo powtarzac niechcial im przeszkadzac wiec wstal poczym odparl
- Namnie juz czas . Do zobaczenia jesli dobrze pamietam 18 w szpitalu .
po tych slowach richarde jescze raz sie usmiechnol poczym wyszedl ze zrodelka i skierowal sie w strone szatni
NMM
-Mi to nie robi ró¿nicy... Mo¿emy i¶æ.- powiedzia³em, patrz±c smutnym wzrokiem w oczy mamy. Normalnie mog³yby wywo³aæ u mnie dreszcze, ale nie te. Nie te, kochaj±ce oczy kochaj±cej osoby. Po chwili milczenia powiedzia³em tak¿e:
-Tak, sta³o siê co¶ bardzo dziwnego... Ale mo¿e opowiem Ci pó¼niej, w domu.-.
Kobieta, z mi³o¶ci± w oczach i samych czynach, przytula³a do siebie Kamatariego, uwa¿aj±c tak¿e na swój ciê¿arny brzuch. Poród odbêdzie siê ju¿ nied³ugo, czu³a to. Hanita pragnê³a, by przy porodzie by³ Logen i Jeng, jej prawie siostra. Richarde móg³by pos³u¿yæ jako lekarz i odebraæ poród...ale to ju¿ wyjdzie w praniu.
Zaciekawiona prze¿yciami synka, cmoknê³a go gor±co w czó³ko, czochraj±c przy tym po g³owie.
-Dobrze wiêc..-odezwa³a siê po chwili ciszy-ja w takim razie pójdê do szatni siê przebraæ i widzimy siê w domu. Zostawiê recepcjonistce mój adres, jakby¶ zapomnia³. Aha, drzwi bêd± otwarte jakby co.-rzuci³a na koniec, wstaj±c powoli ze ¼róde³ka i na pocz±tku ko³ysz±c siê za spraw± brzucha, posz³a do szatni.
NMMT
Ci±gle stoj±c w miejscu i patrz±c na mamê, zmierzaj±c± do szatni, wzruszy³em ramionami i poszed³em w stronê mêskiej szatni. Zastanawia³em siê przy tym, o czym powiedzieæ mamie, a o czym nie. Ale to by³o bez sensu, wszystko siê jako¶ musi u³o¿yæ. Ju¿ po chwili znikn±³em za drzwiami do szatni.
<NMM>
Wychodzê z Szatni, idê w kierunku ³a¼ni. Po drodze mijam grupkê piêknych dziewczyn. Widaæ by³o ¿e s± z Wioski OTO po opaskach na g³owach.Nastêpnie widz±c wej¶cie do £a¼ni po prostu do niej wszed³em.
Zdziwi³ mnie stan gor±cego ¼ród³a, gdy na zewn±trz panowa³a zima, a ka¿dy ubrany by³ "na cebulkê" w kilkadziesi±t warstw ubrañ. Pomieszczenie relaksacyjne zas³oniête by³o czerwono-¿ó³tym dachem w stylu orientalnym, wziêcie porozk³adane by³y tace z napojami i przek±skami, a wodzie towarzyszy³y rozgrzane lampki, poruszaj±ce siê tak jak wiatr im nakaza³. Widok by³ przepiêkny, co wyrazi³am podobnymi s³owami.
-Patrzcie, dziewczêta, jak ¶wietnie mo¿na siê czuæ w rodzimym mie¶cie!-przyzna³am, patrz±c na Yono i Aelis. Ta druga, choæ na ogó³ milcz±ca, podrepta³a do basenu z gor±c± wod±, by zanurzyæ tak opuszek palca u stopy.
-Mmmm...w sam raz. Jestem pod wra¿eniem.
-Mam w takim razie nadziejê, ¿e czê¶ciej bêdziemy tu przychodziæ. A teraz...napijmy siê.-rozporz±dzi³am rado¶nie, poprawiaj±c sk±py rêczniczek i siadaj±c po¶rodku przyjació³ek. Do trzech ma³ych kieliszków nala³am boskiej sake, by po chwili napawaæ siê wybornym smakiem alkoholu.
Richarde wszedl do lazni i widzac Haniti usmiechnol sie z satysfakcja ze pierwszy stral okazal sie celny wszedl do wody ale widzac ze "mloda " jest z kolezankami puki co niezamiezal sie im wtracac do ich plotek usiadl sobie w rogu i zaczlo sie relaksowac zerkajac na dobra zabawe jaka panowala u "mlodej "
Maj±c wej¶cie na wprost oczu, dostrzeg³am w nich swojego ukochanego, jedynego w swoim rodzaju mistrza, który s³yn±³ z przekrêcania mojego imienia. Jak na razie denerwowa³o mnie to, jednak Richarde z pewno¶ci± to sobie u¶wiadomi. Jak na razie postanowi³am przeprosiæ na chwilkê Yono i Aelis, które zajête wspólnym obgadywaniem tutejszych facetów kompletnie zatraci³y siê w plotuchach. Ja z kolei, poprawiaj±c po drodze ciep³y od pary wodnej rêcznik, usiad³am tu¿ obok senseia.
-Witaj nauczycielu. Dawno siê nie widzieli¶my. Znowu.-za¶mia³am siê, okazuj±c krztê szacunku wymaganej dla pozycji, jak± mê¿czyzna zajmowa³ w moich oczach.
Richarde zauwazyl ze "mloda" podplywa domnie wiec usiadlem wygodniej poczym gdy "molda " usiadla tez sie z nia przywitalem mowiac
- Witaj "mloda" widze ze dobrze sie bawisz ze swoimi kolezaneczkami .
Richarde usmiechnol sie poczym wyciagnol sie wygodnie bo od dawna nieodpoczywal swiadczyly otym liczne nowe blizny kture pozostaly po leczeniu ran z misji. poczym spojzal na "molda" bo zapewne niepodplynela tylko by sie przywitac ze swoim starym sensejem
-"Kole¿aneczki" to ma³o powiedziane. S± moimi przyjació³kami, kocham je.-odpowiedzia³am bez namys³u, bo je¿eli w grê wchodzi³y uczucia i emocje to trzeba byæ szczerym do kwadratu. Nawet je¶li ma kogo¶ zaboleæ to, co powiem. Jednak nie o tym chcia³am rozmawiaæ z mistrzem mimo dobrych stosunków z nim. Wybra³am do¶æ przyziemny, choæ nadrzêdny temat jakim by³..
-Dawno nie æwiczyli¶my, Richarde-sensei. Ostatnim razem uczy³e¶ mnie jak stworzyæ miksturê na ranê po obra¿eniu k³utym. Masz co¶ jeszcze w zanadrzu?-spyta³am robi±c s³odk± minkê i dok³adaj±c do tego grê rzês. Oczy w tym wypadku odpada³y z wiadomego powodu-by³y puste.
Richarde usmiechnol sie widzac jak "mloda " kokietuje kogos kto mial wczesniej do czynienia z Amy mistrzynia w uwodzeniu i to co robila haniti jakos nierobilo nanim wrazenia a tylko rozbawilo poczym powiedzial
- Jesli tak nalegasz tomozemy potrenowac no ale nie tutaj bo tutaj niema warunkow do skupienia sie
richarde usmiechnol sie do swojej uczennicy i czekal na odpowiedz
-No nie..Tylko mi nie mów, ¿e nigdy nie widzia³e¶ trójki atrakcyjnych dziewcz±t w sk±pych rêcznikach.-poblad³am, jednak na mojej twarzy go¶ci³ ca³y czas ten przyjemny u¶mieszek, po³±czenie niepewno¶ci, s³odko¶ci i rado¶ci ¿ycia. Dla mnie ka¿de miejsce by³o dobre to æwiczenia, a towarzystwo Yono i Aelis jeszcze bardziej zmobilizowa³oby mnie do dzia³ania. Richarde móg³ o tym nie wiedzieæ, ale ja jak na razie wola³am mu o tym nie mówiæ. Mia³am wiêksz± frajdê z tego, ¿e mog³am opowiadaæ mu o sobie, gdy ten pope³ni jakie¶ g³upstwo. Zupe³nie jak z Logenem.
Richarde zasmial sie poczym powiedzial
- Wiesz kobiety w skapych strojach juz dawno przestala mie rozpraszac zawiele sie ich naogladalem w przeszlosci . ale chodzilo mi oto ze to miejsce publiczne i ze co chwila ktos wchodzi lub wychodzi . richarde spojzal na haniti poczym dodal
- noi niemam tytaj sprzetow do treningu
-Sprzêtów? Co masz na my¶li? Mikroskopy, probówki, zwoje i takie tam? Czy mo¿e ciê¿arki, hantle i skakanki?-spyta³am ¿artobliwie, nie wiedz±c o co dok³adnie chodzi mojemu drogiemu mistrzowi. Dziwny by³ z niego facet, to prawda, ale w medycynie by³ jednym z lepszych. Oprócz mnie, mojej matki i obecnej tutaj Yono oczywi¶cie. Tak czy siak zale¿a³o mi na poznaniu szczegó³ów dotycz±cych treningu, wiêc tylko nala³am sobie odrobinê sake, by poczuæ siê lepiej. By³am przyt³oczona sprawami na g³owie, nale¿a³o mi siê.
Richarde usmiechnol sie tajemniczo poczym powiedzial
- Nie to cos innego .
richarde nadal usmiechal sie tajemniczo bo to byla niespodzianka ona byla juz juninem wiec umiala kontrolowac czakre ale to czego miala sie nauczyc to zupelnie wyrzsza szkola niz to co dotej pory miala. richardowi byl bardzo wygodnie wiec przedluzal ta tajemniczosc by jaknajdluzej sie powylegiwac
-No dobra, to mo¿e mi wreszcie powiesz co bêdziemy w takim razie robiæ? Nie lubiê, jak tak trzymasz co¶ w tajemnicy-odpowiedzia³am, zniecierpliwiona faktem, ¿e muszê czekaæ na co¶, co i tak siê wydarzy, ale nie wiem dok³adnie kiedy. Tak za bardzo nie zna³am w stu procentach Richarde, ma³o mówili¶my o ¿yciu prywatnym. Mam tylko nadziejê, ¿e mistrz wie co robi i ¿e na jego barkach mogê oprzeæ swoje ¿ycie jako wiecznej uczennicy. Z drugiej strony ja mog³am nauczyæ faceta elegancji, szyku i uroku, bo tego mu brakowa³o
Richarde widzac ze "mloda" juz sie niecierpliwi powiedzialem
- No dobra skoro ci tak zalezy to idz przebierz sie i spotkamy sie umnie na placu treningowym. ok??
richardowi niespieszylo sie zbytnio znal zwyczaje kobiet i wiedzial ze ta zanim sie wysykuje to minie troche czasu . Richarde nigdy wczesniej niewidzial tych jej kolezanek w konosze widac musialy byc nowe lub nietak znaczace skoro widzial je pierwszy raz
-Jasne, tylko nie ka¿ mi na Ciebie czekaæ. Na ogó³ siê nie spó¼niam, wiêc w±tpiê, by¶ by³ pierwszy.-odpar³am, poprawiaj±c po raz trzeci rêcznik, by zaraz potem wyj¶æ ze ¼ród³a w którym znajdowa³ siê Richarde. Chwilê jeszcze porozmawia³am z przyjació³kami, które znacz±co popatrzy³y na mojego mistrza, pokiwa³y g³owami, pochichota³y, jakby¶my mówi³y tylko o nim. Ale tak przecie¿ w ogóle nie by³o, kompletnie nie tak. Tak czy owak wraz z Yono i Aelis posz³y¶my do damskiej szatni, by znów przebraæ siê w normalne ciuszki. Na drogê wziê³y¶my jeszcze butelkê sake, by po treningu uczciæ to oblewaniem.
NMMT
richarde jeszcze sobie troche posiedzial wylegujac sie wygodnie w wodzie . Myslal nad pewna zecza dotyczaca treningu a mianowicie czy ona jest gotowa na taki stopien zaawansowania kontroli czakra . Richarde jeszcze troche porozmyslal poczym udal sie do szatni by sie przebrac i ruszyc do swojej posiadlosci
NMM
Wszed³, okryty swoim wielkim rêcznikiem "Love Kiri", tu tak¿e siê rozejrza³... pustki, tylko kilku miejscowych a tak nikogo. Szybko zauwa¿y³ wolne oczko, ucieszony z³o¿y³ rêcznik w prostok±cik po³o¿y³ obok siebie a sam zanurzy³ siê od razu w gor±cej wodzie. Nie jak niektórzy, po kawa³eczku, my¶lê ¿e najlepiej chlup i ju¿ jeste¶. Teraz Anulej móg³ odpocz±æ wszystkie trudy i ostatnio popsute ze swojej winy nerwy. Oczy¶ciæ pamiêæ i namiêtno¶ci, zrelaksowaæ siê, a nie planowaæ i m±ciæ...Wyparuje i przy okazji ten spirytus 101%, a Nekozuma oczy¶ci siê ze wszystkiego... tia. Junnin zanurzony, z widoczn± tylko g³ow± jeszcze troszkê a zacznie z przyjemno¶ci mruczeæ..
-------------------------------------------------------------------------------------
Po kilku godzinach wyszed³, wytar³ siê rêcznikiem, ubra³ siê i pogna³
NMMT
Przyby³em do wioski Gor±cych ¬róde³ bez ¿adnych poszlak jak znale¼æ miecze, gdzie s± i gdzie mam je dostarczyæ. Na rozwidleniu dróg spotka³em staruszka, wtedy wpad³ mi do g³owy pomys³: „Czemu mia³bym nie zapytaæ starca o te miecze, mo¿e cos o nich s³ysza³."
Jak pomy¶la³em tak zrobi³em. Dziadek spojrza³ sie an mnie têpym wzrokiem i odpowiedzia³: "Kolejny poszukiwacz, hehe id¼ lepiej do domu dziecko zanim sie przeziêbisz." No có¿ trudno, pewnie nic nie wie. Gdy odchodzi³em zawo³a³ "Miecz Ognia znajdziesz w ogniu, po miecz Wody musia³ bêdziesz zanurkowaæ, Miecz Wiatru jest na Górze" Gdy odwróci³em siê starca juz nie by³o...
Doszed³e¶ spokojnym krokiem do gor±cych ¼róde³, by³a droga prowadz±ca do ma³ego domku gdzie znajdowa³a siê ³a¼nia. Po drodze spotka³e¶ siê dziadka i zapyta³e¶ o mieczyk ale on siê tylko dziwnie spojrza³ i ruszy³ dalej nic nie mówi±c. Gdy dochodzi³e¶ do ma³ego domku przed nim sta³ tam dwóch potê¿nych mê¿czyzn w czarnych garniturach i okularami na oczach, najwidoczniej w ¶rodku by³ kto¶ wa¿ny.
"Oni najpewniej co¶ knuj±, mo¿e uda mi siê pods³uchaæ. Wiem, ¿e to niezbyt elegancko ale misja to misja." Skrêci³em w bok, obchodz±c domek dooko³a. Znalaz³em uchylone okno, usiad³em pod nim i wytê¿y³em s³uch. "Wspania³e miejsce, rozmawiaja na tyle g³osno, ¿e moge dos³yszeæ ka¿de s³owo." Siedzia³em spokojnie do czasu a¿ nie zaczeli rozmawiaæ na temat zaklêtego miecza. Jeden z rozmówców powiedzia³: -Maj±c Miecz Katonu ³atwiej nam bêdzie podbiæ Wioskê Rzeki.
Gdy zacz±³e¶ robiæ okr±g i usiad³e¶ pod oknem jeden z ochrony ciê przy³apa³ wzi±³ za fraki i wszed³ do ¶rodka z tob±, ty natomiast wysia³e¶ w powietrzu. Gdy weszli¶cie do ¶rodka siedzia³ do¶æ gruby facet i obok niego kilku innych a na ziemi miecz Katonu, pewnie to by³ ich szef.
- Szefie, ten ch³opak siê krêci³ co z nim zrobiæ - zapyta³ ochroniarz.
- Pó¶æ go i wyjd¼ - ochroniarz wyszed³ a szef doda³ - No co tutaj chcia³e¶ ch³opcze - by³e¶ w ¶rodku ³a¼ni wiêc by³o trochê gor±co.
-Nazywam sie Killer Nagari i zosta³a mi zlecona misja zdobycia Miecza Katonu. Nie cofam danego s³owa i muszê dostarczyæ go pewnemu cz³owiekowi.
Na twarzach ludzi dostrzeg³em niepokój. Spokojnie, mo¿emy siê jako¶ dogadaæ. Je¶li mogê co¶ dla was otrzymuj±c w zamian te ostrze, to mo¿e dojdziemy do porozumienia. "Co ja robiê, pertraktujê z nimi zamiast wzi±¶æ miecz i uciec"
-Hmm a wiêc chcesz mój miecz Katonu, no niestety ³atwo go nie dostaniesz. Ale wiem jak mo¿esz go zdobyæ - szef organizacji oblizn± usta, u¶miechn± siê i doda³..
- Chod¼ za ku¼ni± jest grill i ma³± Kuchnia je¿eli ugotujesz lub usma¿ysz mi co¶ dobrego oddam ci ten miecz. - a szef siê ubra³ i razem z ochron± poszli¶cie za domek.
//Proszê o 0,5 strony A4 czcionk± 11. Opis jak gotujesz lub sma¿ysz jakie¶ danie lub zupê obojêtnie co.//
Nieco zdziwiony ta propozycj±, zaakceptowa³em stawiane mi warunki. Uda³em siê w stronê grilla w celu sporz±dzenia wy¶mienitego dania. Umy³em wszystkie potrzebne rzeczy, przygotowa³em no¿e i miski. Pora rozpocz±æ gotowanie. Nie mia³em zbyt du¿ego do¶wiadczenia, ale od czasu do czasu przyrz±dza³em ró¿ne posi³ki w wolnych chwilach. „¯aden ze mnie cooking-nin, ale warto spróbowaæ”. Rozejrza³em siê po dostêpnych produktach i zadecydowa³em, ¿e podam pieczon± karkówk± z grilla i ramen na ostro. Najpierw zabra³em siê za danie g³ówne. Rozpali³em ogieñ w palenisku moim Gokakyu no jutsu, czym wzbudzi³em podziw uczestników biesiady. Wracaj±c do gotowania, miêso natar³em przyprawami (bazylia, papryka mielona, przyprawê Cayenne, czosnek) i skropi³em oliw±. W miêdzyczasie z m±ki, 2 jajek i odrobiny wody zrobi³em makaron na ramen. Zagotowa³em te¿ bulion na sam± zupê. Miêso pokrojone w odpowiednio du¿e kawa³ki (pokrojone w poprzek w³ókien) i natarte ju¿ przyprawami sma¿y³o siê piêknie na grillu. –Dobra, teraz pora zaj±æ siê Ramen’em. Do gotuj±cego siê bulionu przyprawionego warzywami (bia³a rzodkiew, kapusta pekiñska, pêdy bambusa, cebula, kukurydza), oraz doprawi³em do smaku przyprawami. W garnku obok gotowa³o siê jajko na twardo. Wo³owina podsma¿ona na patelni by³a ju¿ gotowa, jako przystawka. Gdy wszystko by³o ju¿ gotowe. Umie¶ci³em w miskach odpowiednie ilo¶ci makaronu, zala³em go bulionem. Na wierzch po³o¿y³em: po 3 plasterki miêsa, dwa plasterki jajka na twardo oraz po 5 krewetek koktajlowych ugotowanych na parze. Ramen poda³em, jako pierwszy, teraz zdj±æ miêso. Zapach by³ naprawdê cudny. Powietrze przesycone by³o dymem z grilla, woñ pieczonego miêsa i aromatycznych przypraw sprawia³a, ze czu³e¶ g³ód choæby¶ by³ ¶wie¿o po sutym posi³ku. Karkówkê po³o¿y³em na du¿ym talerzu ozdabiaj±c j± ¶wierzym oregano i polewaj±c lekko sosem winegret. –Jedzenie gotowe, ¿yczê wszystkim smacznego. S±dz±c po szybko¶ci znikania kolejnych porcji jedzenia, musia³o im naprawdê smakowaæ. –To jak, dostane miecz?
Szef organizacji razem z innymi, dok³adnie obserwowali jak gotowa³e¶ im dania i zupê. Gdy skoñczy³e¶ poda³e¶ im dania na talerzach i ³adnie ozdobi³e¶. Szef spróbowa³ pierw ma³y kawa³ek i powiedzia³
- Hmm dobre dobre, nadajesz siê na kucharza gdyby¶ chcia³ znale¼æ pracê mo¿esz przyj¶æ do mnie jako Kucharz. A miecz tak tak, przynie¶æ miecz szybko szybko - szef pogratulowa³ ci i poda³ miecz.
//http://www.shinnobirpg.rpgforum.pl/temat-vt4469.html?postdays=0&postorder=asc&start=160. Odpisz teraz <nmm> i napisz posta w podanym linku//
Hurra! Zawo³a³em w my¶lach i chowaj±c miecz do torby uda³em sie na poszukiwanie kolejnego. Nie sadzi³em, ze mówi± na powa¿nie, my¶la³em, ze chc± tylko za darmo przygotowaæ posi³ek. Tak czy inaczej posiada³em Ostrze Katonu, mog³em, wiêc rozpocz±æ poszukiwania kolejnego miecza. Spakowa³em siê i ruszy³em w stronê puszczy Osaska.
NMM
Kai rozebra³ siê i wszed³ do wody, có¿ to by³o za relaksuj±ce doznanie. Gor±ca woda obmywa³a jego cia³o a na dodatek nie musia³ za to p³aciæ. Trochê by³o mu za to g³upio przecie¿ jeszcze nic nie zrobi³ dla Staruszka. -Wiêc co bêdziemy tu robiæ ? - Powiedzia³ po chwili ch³opak, wpatruj±c siê w piêknie ozdobion± salê, w której nie by³o prawie ani grama tlenu, oddychanie by³o tutaj prawie nie mo¿liwe, wiêc Kai otworzy³ okno wpuszczaj±c do ¶rodka trochê ¶wie¿ego powietrza. To pomog³o mu z³apaæ oddech, jego cia³o by³o ju¿ na skraju wytrzyma³o¶ci z powodu braku tlenu. "Czy nikt tu nigdy nie wietrzy³ !?"
Pan Haruki z zamkniêtymi oczami poddawa³ siê przyjemno¶ci.
- Teraz tracimy si³y, by pó¼niej je zyskaæ. To jak z hartowaniem stali ch³opcze. Na pewno widzia³e¶ kiedy¶ kowala przy pracy - otworzy³ oczy i u¶miechn±³ siê widz±c co robisz.
- Do tego trzeba siê przyzwyczaiæ... - mrukn±³, by po chwili zamy¶lenia znów siê odezwaæ - Lubiê tu przychodziæ, tutaj nic mi nie grozi. Niestety czeka nas daleka podró¿ i podczas niej mo¿emy nie unikn±æ problemów - ciê¿ko westchn±³ i lekko siê skrzywi³. Wsta³ i podszed³ do okna, trzyma³ d³oñ na klatce piersiowej i mia³ zamkniête oczy, oddycha³ ciê¿ko. Nie mog³e¶ siê temu dziwiæ, bo i Tobie by³o duszno. Po krótkiej chwili milczenia odezwa³ siê zbola³ym g³osem.
- Most nieba i ziemi, w okolicy Kusy, muszê go skontrolowaæ, czy nie dozna³ zniszczeñ. A potem wie¿owiec w Ame, by³e¶ w Ame? Okropne miejsce, a zarazem fascynuj±ce. Wy¿szych budynków nigdy nie ujrzysz, a przy tym wiêkszej biedy. Iwa na koniec, jej okolice. A dok³adniej kopalnia. Liczê, ¿e obierzesz najlepsz± drogê przez te tereny i najkrótsz±. Ty wybierz, gdzie udamy siê na pocz±tku, a gdzie potem. Zdajê siê na Twoje przeczucie i zdrowy rozs±dek. Znasz te tereny?
Mo¿na tak powiedzieæ, urodzi³em siê w IwaGakure, ale nie by³em w pozosta³ych dwóch wioskach, jednak wiem dok³adnie gdzie one le¿±- Powiedzia³ w zamy¶leniu, jakby przypomina³ sobie drogê. "Najkrótsza droga... hmm.. " Kai mia³ dalej lekkie niedotlenienie mózgu, pamiêæ mu szwankowa³a, jednak przypomnia³ sobie po chwili. - Wydaje mi siê, ¿e najlepiej by³oby zacz±æ od Iwy, przez Kusê, a¿ do Ame - rzek³, patrz±c ostro¿nie na Starca, Kai nie chcia³, by ten uwa¿a³ go za ignoranta, wiêc chcia³ siê wykazaæ w logicznym my¶leniu. Nie do koñca wiedzia³ sk±d dok±d jest najbli¿ej, ale mia³ nadziejê ¿e jego wersja siê sprawdzi. Czeka³ na odpowied¼ Pana Haruki.
Mê¿czyzna nie zastanawia³ siê d³ugo, o ile w ogóle nad tym my¶la³, pokiwa³ g³ow±.
- W kopalni szykuj± siê do otwarcia nowego szybu, zosta³em poproszony o udanie siê tam i... ocenienie ich pracy. Pod ziemi± bywa niebezpiecznie, wiêc bêdziemy musieli powzi±æ ¶rodki ostro¿no¶ci. A tak w³a¶ciwie, to zanim st±d wyjdziemy, opowiedz mi co¶ o sobie i co robisz w Kraju Ognia? - spojrza³ na Ciebie - Co wygna³o Ciê z Twojej rodzinnej wioski?.
K³êby pary ulatywa³y przez otwarte okno, zrobi³o siê wiêcej powietrza, mo¿na by³o ju¿ swobodniej oddychaæ. Ju¿ zdecydowanie do¶æ na dzisiaj tych przyjemno¶ci, bo jeszcze trochê i tam pomdlejecie. Twój towarzysz zdaje sobie z tego sprawê, bo ju¿ powoli zbiera siê do wyj¶cia. Czeka jedynie na Twoj± odpowied¼.
- ¦wietna okazja do nauczenia siê czego¶ nowego ! - Powiedzia³ trochê g³o¶niej Kai, po czym us³ysza³ kolejne pytanie. - Có¿, kiedy¶ mia³em pewnego przyjaciela, lecz on umar³, by³em tak smutny, ¿e ... ¿e popad³em w na³ogi, a moja rodzin uwa¿a to za tak± sam± zbrodniê jak morderstwo - Powiedzia³ Kai ze z³o¶ci± - Teraz jedyn± moj± rodzin± jest Kuzynka mieszkaj±c w KonohaGakure, dlatego te¿ tam siê uda³em oraz dlatego, ¿e w przysz³o¶ci mam zamiar uczyæ m³odych shinnobi, oraz wst±piæ do szeregów ANBU. - Powiedzia³ tym razem z dum± w g³osie. Kai czu³ siê jak g±bka, jednak nie by³o mu zbyt przyjemnie, nie by³ przyzwyczajony do tak gor±cych i dusznych pomieszczeñ. Wyszed³ z wody okrywaj±c siê rêcznikiem i poszed³ w stronê pokoju - Przepraszam Panie Haruki, ale d³u¿ej nie usiedzê w tym skwarze. - Rzek³ i u¶miechn±³ siê, po czym przeszed³ przez zasuwane drzwi Shoji, i znalaz³ siê w mniej upalnym, aczkolwiek dalej ciep³ym pokoju, usiad³ na pod³odze obok sto³u i zacz±³ wycieraæ w³osy, oraz ubra³ siê. Czeka³ na P Haruki.
Po chwili on równie¿ wyszed³ i doprowadzi³ siê do porz±dku. Przebra³ siê i najwidoczniej nie mia³ ju¿ zamiaru d³u¿ej tu zostaæ, bo pozbiera³ swoje rzeczy, a wielka torba powêdrowa³a na ramiê.
- Mam nadziejê, ¿e dobrze sobie radzisz w terenie. Powiedz mi tylko co poci±ga Ciê w Anbu. Ciekawi mnie to, bo jak s±dzê wi±¿e siê to z zupe³n± izolacj±. Te ca³e stroje, twarz skryta za mask±, niebezpieczeñstwo - powiedzia³, by po chwili stwierdziæ - O ile rozumiem i pochwalam chêæ nauczania, to jednak jako cz³owiek nie wi±¿±cy swojego ¿ycia z walk±, nie mogê poj±æ ca³ego Waszego ¿ycia. A Ty nie wydajesz mi siê osob±, która za mask± znajdzie to, czego szuka. Ale co mo¿e wiedzieæ starzec, prawda? Prowad¼... - zakoñczy³, czekaj±c a¿ bêdziesz gotowy do drogi. Wygl±da³ trochê niewyra¼nie na twarzy, mo¿e by³o to spowodowane os³abieniem po wizycie w ³a¼ni. Humor te¿ wydawa³ mu siê nie dopisywaæ.
//Prowad¼, pisz posty po kolei, a¿ do: tego tematu
Kai spojrza³ na P Haruki, nie wydawa³ siê on by¶ w sosie. - Ma pan racjê niebezpieczeñstwo.. Ale ja nie tylko chcê nauczaæ, chcê równie¿ broniæ ludzi przed z³em panosz±cym siê na tym ¶wiecie, fala mroku zalewa nasz ¶wiat i gdyby nie ANBU najprawdopodobniej biegaliby¶my teraz przenosz±c kamienie w kopali do której zmierzamy. - Powiedzia³ normalnym g³osem, po czym ruszy³ w stronê drzwi popychaj±c je lekko - mo¿emy ruszaæ, nie wydaje mi siê aby chcia³ Pan jeszcze tu zostaæ - Doda³ po chwili i razem z Panem H ruszyli w stronê prze³êczy, a dalej w stronê IwaGakure.
NMM (ja i P Haruki (xd))
W tym momencie do ³a¼ni wesz³a Kaneko.
-Cze¶æ, jestem Kaneko Akera, ale mówcie mi po prostu Kaneko, bo nie lubiê, kiedy ktos zwraca siê do mnie tak oficjalnie.
Kiedy wesz³a do wody, poczu³a niesamowita przyjemno¶æ.By³a bardzo ciep³a, i mieni³a siê w blasku ¶wiat³a.
-To jest dopiero ¿ycie!-powiedzia³a.
Wszed³em powoli rozgl±daj±c siê po ca³ej ³a¼ni kto siê znajduje w tym pomieszczeniu. By³a tylko jedna osoba i nikogo wiêcej. Nie zastanawiaj±c siê d³ugo wszed³em do wody i usiad³em ko³o niej. Zacz±³em siê zastanawiaæ co by tutaj powiedzieæ, lecz nie mia³em pojêcia, nasta³a we mnie pustka.
Po mojej ostatniej misji postanowi³em odpocz±æ. Uda³em siê do wioski gor±cych ¼róde³ który by³a dos³ownie kurortem wypoczynkowym. Po chwili otworzy³em drzwi prowadz±ce do ³a¼ni, zdj±³em ubranie w szatni po czym za³o¿y³em na siebie szlafrok i wszed³em do ³a¼ni. By³o w niej bardzo gor±co, usiad³em na jednej z ³awek i rozejrza³em siê po pomieszczeniu, znajdowa³y siê w nim dwie osoby, mê¿czyzna i kobieta ale jak na razie nie zwraca³em uwagi na nich
Nagle us³yszeæ mo¿na by³o kroki zmierzaj±ce z zewn±trz. To Yuhato postanowi³ po ostatniej misji zrobiæ sobie kilka dni wolnego, a on uwielbia³ leniuchowaæ i odpoczywaæ w gor±cych ¼ród³ach. Nawet je¿eli by³ bardzo m³ody to wiedzia³ co jest dobre. Ch³opiec wszed³ do szatni a nastêpnie przebieraj±c siê w niej wyszed³ do ³a¼ni. Zauwa¿y³ trójkê ludzi. Widzia³, ¿e dwaj z nich s± zajêci i du¿o starsi, dlatego postanowi³ porozmawiaæ z tym m³odszym. Uda³ siê na bok tak, aby nie przeszkadzaæ i nie s³yszeæ rozmowy drugiej dwójki. Jednocze¶nie ch³opcu pokaza³ gestem, ¿e ma i¶æ z nim. Czerwonow³osy wszed³ do wody i delikatnie przykucn±³ w wodzie.
- Jestem Yuhato, a Ty?- powiedzia³, jednocze¶nie u¶miechaj±c siê do nowego kolegi.
Spojrza³em na ch³opaka w czerwonych w³osach po czym powiedzia³em do niego patrz±c mu prosto w oczy
-Mi³o mi ciebie poznaæ, jestem Fusae Daishi, co ciebie tutaj sprowadza? Czy¿by¶ tak¿e przyszed³ tutaj aby odpocz±æ po ciê¿kim dniu
Zapyta³em z wielk± ciekawo¶ci±, da³ on pierwszy znak z osób znajduj±cych siê w pomieszczeniu ze chce nawi±zaæ konwersacje wiec postanowi³em skorzystaæ z tej opcji, jak na razie nie mia³em lepszych rzeczy do roboty to co mi szkodzi³o z nim porozmawiaæ
Yuhato u¶miechn±³ siê k±cikami ust do ch³opaka. Poczu³, ¿e bêdzie mia³ wiêcej do robienia ni¿ my¶la³, ale by³o to dla niego pozytywne zaskoczenie, gdy¿ zawsze uwielbia³ rozmawiaæ z lud¼mi. U¶miechn±³ siê do Fusae, a nastêpnie wys³ucha³ jego pytania, na które natychmiast odpowiedzia³:
- Tak. Niedawno by³em na misji i postanowi³em sobie odpocz±æ. Jestem Chuuninem z Kiri-Gakure, wydaje mi siê, ¿e Ty równie¿ jeste¶ ninja, czy¿ nie?- u¶miechn±³ siê. Zawsze mia³ ¶wietnie wytrenowane przeczucie, jednym spojrzeniem potrafi³ oceniæ moc i si³ê wroga lub przyjaciela. Spojrza³ w niebo i rzek³:
- Piêkna pogoda.- u¶miechn±³ siê zamykaj±c swe czerwone oczka.
-Zgadza siê, jeste¶ do¶æ spostrzegawczy, pochodze z Oto-Gakure i jestem geninem. Jeste¶ bardzo m³ody jak na chuunina, musisz posiadaæ niesamowite umiejêtno¶ci skoro w takim wieku awansowa³a¶ z genina na ta rangê któr± obecnie posiadasz. Do tego jeszcze wykona³e¶ misje, co oznacza ¿e umiesz my¶leæ strategicznie a tak¿e dzia³aæ w zespole bo tego siê wymaga od chuunina.
Mówi³em patrz±c na owego ch³opaka, by³ bardzo interesuj±ca osoba, aby w takim wieku zostaæ chuuninem, nie spodziewa³em siê ¿e to jest mo¿liwe, widocznie musi byæ genialnym dzieckiem skoro uda³o mu isê ot zorbic, po chwili doda³em
-Pogoda rzeczywi¶cie dzisiaj przypisuje, chcia³bym zadaæ ci pytanie bo mnie bardzo ono trapi, powiedz mi jak ot siê sta³o ¿e w takim m³odym wieku w³a¶nie uzyska³e¶ taka range?
Czerwonow³osy ch³opiec u¶miechn±³ siê do Fusae na jego s³owa. Widaæ by³o jak uwa¿nie analizuje wszystkie s³owa, które wypowiada m³odzieniec. Yuhato nie zdziwi³o to, ¿e ch³opak jest genninem by³ bardzo m³ody... co prawda nie m³odszy od niego, ale czerwonow³osy zawsze mia³ dar i by³ uwa¿any za geniusza ju¿ od czwartego roku ¿ycia. U¶miechn±³ siê i zacz±³ mówiæ:
- Oto-Gakure? Nigdy nie by³em w tej wiosce, mo¿esz mi powiedzieæ co ciekawego mo¿na tam spotkaæ? Uwielbiam podró¿e, gdy¿ uwa¿am, ¿e one kszta³c±.- w tym momencie przerwa³ na chwilê, przypomniawszy sobie pytanie ch³opaka.
- Có¿ co prawda mam tylko 9lat i jestem Chuuninem, ale to nie moja zas³uga, tylko mojego klanu. Pochodzê z klanu Suzumaru, niestety klan ten jest na wymarciu, a od zawsze by³ ostateczn± broni± wioski ukrytej we mgle. Co do mojej misji, to akurat teraz dzia³a³em sam, gdy¿ nie by³a to misja bezpo¶rednio otrzymana od Mizukage... tylko do¶æ przypadkowa, ale nie mogê Ci o tym mówiæ.- u¶miechn±³ siê, po raz kolejny zamykaj±c swe piêkne oczêta.
-W mojej wiosce jest bardzo wiele ciekawych miejsce, takich jak ogromna puszcza, w której mo¿na spotkaæ ró¿nego rodzaju stwory, na pewno warto tak¿e odwiedziæ miasto, jest ono przepiêkne, do tego jeszcze ludzie s± przemili i chêtni do rozmów
Mówi³em od ch³opaka pe³en energii, samo opowiadanie o mojej rodzinnej wiosce jest dla mnie czym¶ inspiruj±cym, przypomina³y mi siê od razu dawne dzieje jakie robi³em kiedy by³em malutkim dzieciakiem. Po chwili us³ysza³em odpowiedz na moje pytanie, po chwili powiedzia³em
-Tak te¿ my¶la³em, musia³e¶ byæ wyj±tkowy skoro awansowa³e¶ tak wysoko w tym wieku. Mówisz ¿e twój klan jest na wymarciu, a powiedz mi w czym on siê specjalizuje je¶li oczywi¶cie mo¿esz, lubiê dowiadywaæ siê ró¿nych informacji na temat umiejêtno¶ci innych osób, zw³aszcza klanów. Niektóre z nich s± naprawdê niezwyk³e, ja niestety nie jestem z ¿adnego klanu
Po tych s³owach u¶miechn±³em siê od niego, te s³owa nie wywo³a³y u mnie smutno, by³em dumny z tego ¿e narodzi³em siê bez jakichkolwiek dodatkowych umiejêtno¶ci, wiedzia³em ¿e nawet je¶li tego nie posiadam to mogê pokazaæ ze jestem w stanie tyle samo osi±gn±æ co osoba z tymi specjalnymi zdolno¶ciami
Gdy zobaczy³em, ¿e nic siê nie dzieje, a ona ¿yje w swoim ¶wiecie wsta³em i odszed³em od niej, lecz nie szed³em w kierunku dwójki m³odych ninja. Odszed³em wystarczaj±co daleko, aby nikt nie us³ysza³ co robiê i usiad³em w wodzie. Na chwilê odwróci³em siê od nich wykorzystuj±c moment, aby aktywowaæ Otodekata Hiroimono no Jutsu. Zamkn±³em oczy i wygl±da³em jakbym rozmy¶la³, lecz tym razem s³ucha³em dwójki osób. Interesowa³o mnie o czym takim dyskutuj± te dwa mo¿e nawet i talenty, których nigdy wcze¶niej nie widzia³em.
Dziewiêciolatek u¶miechn±³ siê tylko na s³owa ch³opaka z Oto-Gakure. Zauwa¿y³, ¿e ch³opak uwielbia mówiæ o swojej wiosce, dlatego nie chcia³ mu przerywaæ. Nagle do jego g³owy przysz³y s³owa ch³opaka. "Ciekawe jakie stwory"- pomy¶la³, a nastêpnie wys³ucha³ dalszej kwestii. Cieszy³ siê, ¿e kto¶ go docenia, oraz to, ¿e zosta³ ju¿ Chuuninem, lecz w pewnym sensie nie chcia³ mówiæ o swoim klanie.
- Cieszê siê, ¿e doceniasz to i¿ jestem Chuuninem. Niestety na temat klanu nie mogê Ci za du¿o powiedzieæ, gdy¿ jak wspomnia³em nasz klan jest na wymarciu, a nikt nie zna jego tajemnic. Powiem tylko tyle i¿ mamy do perfekcji opanowan± manipulacjê chakr±, dziêki czemu jeste¶my robiæ praktycznie niemo¿liwe rzeczy. Wiem, ¿e brzmi to do¶æ sztywno, jednak byæ mo¿e jeszcze kiedy¶ siê spotkamy, to bêdziesz wiedzia³ co mam na my¶li.- u¶miechn±³ siê a nastêpnie skierowa³ wzrok na drugi koniec ³a¼ni, gdzie sta³ ch³opak i kobieta. Szepn±³ delikatnie koledze na uszko:
- Jak my¶lisz o czym rozmawiaj±?- spyta³.
Po moich s³owach czeka³em na odpowiedz owego ch³opaka z czerwonymi w³osami którego przed chwil± pozna³em. By³ on nawet podobny do mojej osoby, tak samo jak ja by³ geniuszem w pewnym sensie, u mnie niestety wygl±da³o to inaczej, ja mia³em rozwiniêty iloraz inteligencji do niesamowitych rozmiarów, przewy¿szaj±cy zdolno¶ci normalnego cz³owieka, do tego mój zmys³ strategiczny by³ niespotykany, w takim wieku by³o rzadko¶ci± posiadaæ te dwie cechy. W czasie mojego rozmy¶lania i czekania a¿ m³ody chuunin odpowie us³ysza³em i zobaczy³em jak woda lekko siê poruszy³a, strumieñ lekkiej wody odbi³ siê o moje cia³o. Wtedy to skierowa³em wzrok w kierunku sk±d dochodzi³ owy d¼wiêk. Zobaczy³em ¿e jedna z osób w tym pomieszczeniu poruszy³a siê. Po chwili zanurzy³a siê w wodzie i nic nie robi³a. nie by³o sensu aby interweniowaæ i dalej zwracaæ uwagi na niego poniewa¿ nie robi³ niczego godnego uwagi baz nara¿aj±cego moje zdrowie baz innych osób w ³a¼ni. Po tej analizie ponownie spojrza³em na ch³opaka z czerwonymi oczami poniewa¿ us³ysza³em jak zacz±³ do mnie mówiæ. Uwa¿nie s³ucha³em jego s³ów które wypowiada³. Po chwili wzi±³em lekki wdech i zacz±³em mówiæ
-Ale¿ nie ma za co, osi±gn±³e¶ to na pewno dziêki ciê¿kiej pracy i wykorzystaniu sowich talentów jakie posiadasz. Ka¿dy powinien wykorzystywaæ umiejêtno¶ci jakimi zosta³ obdarowany przez los, marnotrawstwem by by³o nie robienie tego.
Po tych s³owach u¶miechn±³em siê od ch³opaka, wiedzia³em ¿e to ze jest z klanu daje mu jakie¶ plusy, osoba która nie posiada ¿adnego klanu w³a¶nie ich nie map rzez co jest jej ciê¿ej aby cokolwiek osi±gn±æ, jednak zdarzaj± siê wyj±tki. Po chwili kontynuowa³em moj± wypowiedz
-Rozumiem, nie chcesz aby kto¶ ca³kowicie ci nieznany dowiadywa³ siê o twoich umiejêtno¶ciach, jest ot ca³kiem zrozumia³em i logiczne. Nie wiesz przecie¿ czy w przysz³o¶ci nie bêdziemy wrogami i staniemy do walki, wtedy te informacje mog³y by mi siê bardzo przydaæ, co by negatywnie wp³ynê³o na twoje mo¿liwo¶ci bojowe w czasie pojedynku. Jednak jak mówisz ze jak kiedy¶ siê spotkamy to o nich mi opowiesz to chêtnie poczekam na ten moment, mam nadzieje ¿e zdobêdê twoje zaufanie
Po tym ostatnim zdaniu u¶miechn±³em siê od niego i spojrza³em na niego moimi oczami barwy czerwonej. Lekko poruszy³em siê w wodzie w bok aby rozruszaæ siê trochê, poniewa¿ zbyt d³ugie przebywanie w wodzie i nie ruszanie siê mog³o niezbyt dobrze wp³yn±æ na mój stan fizyczny. Po chwili us³ysza³em wypowiedz, a raczej pytanie m³odego chuunina. Z³apa³em siê za grzywkê która zakrywa³a lekko moje w³osy, spu¶ci³em lekko g³owê na dól by pomy¶leæ, po czym po chwili pu¶ci³em w³osy i powiedzia³em, jednocze¶nie unosz±c g³owê do góry
-My¶lê ¿e raczej nie rozmawiaj± o niczym,. jak wszed³em obaj siedzieli obok siebie i nie wymienili miêdzy sob± ¿adnego zdania, teraz jest tak samo, do tego ten ch³opak oddali³ siê od tej dziewczyny, wiec nawi±zanie miedzy nimi konwersacji by³o by do¶æ uci±¿liwe, albo wrêcz niemo¿liwe, jakby on chcia³ z ni± porozmawiaæ to ponownie by musia³ siê do niej zbli¿yæ. Ona jak widaæ by³o ca³y czas odpoczywa³a, widocznie siê relaksowa³a, natomiast mê¿czyzna robi³ widocznie to samo. Wystarczy uwa¿nie przeanalizowaæ ka¿dy ruch, zachowanie z osobników w tym pomieszczeniu i mo¿na do tego bez trudu doj¶æ.
Po tych s³owach chwilê patrzy³em w tamtym kierunku, by³o to dziwne ¿e przed chwila siedzieli obok siebie a teraz ju¿ nie, mo¿e by³ to przypadek albo zrobi³ to specjalnie, jednak nie by³o sensu dalej siê nad tym zastanawiaæ, wtedy to zrozumia³em ¿e mówi³em trochê inaczej ni¿ ch³opak w moim wieku, zbyt naukowo.
-Przepraszam ciebie za te s³owa, czasami tak mam ze zapominam siê i mówiê trochê niezrozumiale, to jest w³a¶nie moje przekleñstwo, niektórych ludzi mo¿e to zniechêcaæ do mojej osoby poniewa¿ uwa¿aj± ¿e siê wywy¿szam moj± inteligencja, jednak nie mam wcale takiego zamiaru, jest to po prostu mój styl wypowiedzi, mo¿na powiedzieæ nawyk. Mam nadzieje ¿e nie masz mi tego za z³e
Powiedzia³em patrz±c na czerwone oczy owego ch³opaka, mia³em nadzieje, ¿e nie zniechêci siê do mojej osoby, poniewa¿ wydawa³ mi siê on bardzo sympatyczny i chêtnie bym pozna³ go bli¿ej. Nie czekaj±c na jego odpowiedzi powiedzia³em
-Pozwól ¿e zmieniê temat, mo¿e opowiesz mi co¶ o sobie, o twoich rodzicach, czy masz rodzeñstwo, co lubisz robiæ w wolnym czasie, s± to typowe pytania które pozwalaj± poznaæ siebie bli¿ej
Po tej wypowiedzi u¶miechn±³em siê od niego i czeka³em na odpowiedz, lekko porusza³em w wodzie racami, wola³em od niej sta³y grunt, dlatego ¿e tam mog³em idealnie wykorzystaæ moj± sztukê w której siê specjalizowa³em, na wodzie by³o by to bardzo utrudnione. Jednak na pewno do zrealizowania, wystarczy³o by trochê pomy¶leæ i bym znalaz³ jaki¶ sposób na to, ponownie zamy¶li³em siê, szybko przesta³em dalej rozmy¶laæ i skupi³em siê na ch³opaku o czerwonych oczach.
Yuhato czeka³ na reakcjê ch³opca z Oto-Gakure. W miêdzyczasie zauwa¿y³ jak inny nieznajomy wynurza siê z wody i kieruje w jakie¶ inne miejsce. By³o to dla niego do¶æ dziwne i podejrzliwe, poniewa¿ skoro kto¶ przychodzi³ do gor±cych ¼róde³ to tylko po to, aby zamoczyæ siê w wodzie. Czerwonow³osy do¶æ podejrzliwie patrzy³ na ch³opaka, który wykonywa³ owe gesty jednocze¶nie przymru¿aj±c swoje s³odkie, czerwone oczka. Ca³y czas mia³ dziwne przeczucia, które zawsze mu sprzyja³y, gdy¿ by³ do¶æ podejrzliwym typkiem wobec obcych. Po raz kolejny skierowa³ wzrok na swojego rozmówcê i pokaza³ gestem nieznajomego, a nastêpnie wys³ucha³ uwa¿nie niewiele starszego ch³opca z Oto-Gakure. Wiedzia³, ¿e jest on do¶æ inteligentny, lecz nie my¶la³, ¿e tak bardzo. Mo¿e jego s³owa by³y a¿ zbyt inteligentne, jednak Yuhato to nie dziwi³o. S³ysza³ pog³oski o ludziach z Oto-Gakure - podobno jest to najbardziej rozgadana wioska. U¶miechn±³ siê tylko, kiedy wys³ucha³ wszystkich s³ów, a nastêpnie powiedzia³ do swojego nowego kolegi.
- Masz racjê. Nie chcê po prostu aby kto¶ dowiedzia³ siê o moich umiejêtno¶ciach... kto¶ obcy i nie godny zaufania. Widzisz... to sekret nie tylko mój... nie tylko mojego klanu... ale ca³ego Kiri-Gakure.- po tych s³owach odetchn±³ leciutko. Jego niezbyt silnie zbudowana klatka piersiowa zaczê³a unosiæ siê do góry... widocznie nabra³ kolejny g³êboki wdech. Spojrza³ nastêpnie w niebo. By³o ono przepiêkne. ¦nie¿no-bia³e chmury otacza³o jasno-b³êkitne niebo. Promienie s³oneczne odbija³y siê od chmur trafiaj±c w rubinowe oczka ch³opca. Zaczê³y one siê ciekawie mieniæ, bardzo ciekawe prze¿ycie. Po chwili po raz kolejny odwróci³ twarz w kierunku Oto-Gakurañczyka i rzek³ do niego spokojnym, aczkolwiek nieco zmieszanym g³osem:
- Oczywi¶cie, ¿e mi nie przeszkadzasz. S³ysza³em kiedy¶ od ojca, ¿e wioska d¼wiêku posiada bardzo ciekawych i rozgadanych ludzi.- w tej chwili zamilk³. Wzi±³ po raz kolejny g³êboki wdech, aby odpowiedzieæ na ostatnie pytanie ch³opca.
- No wiêc... mój ojciec by³ kiedy¶ Mizukage, niestety zgin±³ z r±k Hokage, który by³ przeciwnikiem nr. 1 podczas wielkiej wojny shinnobi. Oczywi¶cie w³adca wioski li¶cia równie¿ zgin±³, lecz to i tak bardzo uk³u³o moje serce. Moja matka zniknê³a kilka lat temu, mia³em zamiar jej szukaæ jednak zda³em sobie sprawê, i¿ skoro mnie opu¶ci³a to nie chcia³a, abym kiedy¶ j± znalaz³. Nie mam brata ani siostry, przynajmniej nic o nich nie wiem. Jedyn± moj± rodzin± s± cz³onkowie klanu, których jest bardzo niewiele. W wolnych chwilach lubiê czytaæ ksi±¿ki i trenowaæ. A Ty?- spojrza³ po raz kolejny na nieznajomego, czekaj±c na reakcjê Fusae.
Wchodz±c do ³a¼ni zauwa¿y³ parê osób. Dwie osoby wygl±da³y mu na dzieci które weso³a bawi³y siê w wodze, trzecia za¶ by³ mniej wiêcej w wieku Shina. Ów rówie¶nik by³ odseparowany od pozosta³ej dwójki. Wygl±da³ na to ¿e nie mia³ z nimi nic wspólnego. "Troje to ju¿ t³ok." rzuci³ trafn± uwagê sam sobie. Powoli zacz±³ zanurzaæ siê w wodzie. Najpierw do kolan, potem ju¿ do tu³owia, a¿ w koñcu by³ niemal ca³y w wodzie. Nad taflê mia³ wytrawione tylko g³owê i ramiona. "No i to ja rozumiem! Relaks pierwsza klasa." nastrój tego miejsca bardzo mu siê udziela³ i wszystkie jego paranoje i leki odesz³y w niepamiêæ.
Gdy zobaczy³em, ¿e kto¶ nowy przychodzi do ³a¼ni postanowi³em wy³±czyæ moj± technikê. Wszystkie odg³osy nagle usta³y, ale ju¿ nie s³ysza³em o czym rozmawia tamta dwójka. Dwójka, która ma interesuj±ce tematy. Obserwowa³em nowego przybysza siedz±c do szyi w wodzie. Zastanawia³o mnie kim jest, lecz nie chcia³em podchodziæ. Je¶li ma co¶ wa¿nego do mnie, albo chce podej¶æ niech podchodzi sam. Mnie to za bardzo nie interesowa³o.
Lenistwo bardzo udzieli³o siê Shinowi w tym miejscu. Ale po pewnym czasie zacz±³ siê nudziæ. Nie mia³ ochoty na kolejne bezczynie wylegiwanie siê, w koñcu niedawno przespa³ parê ³adnych godzin w domu. Znowu rzuci³ oko na osoby znajduj±ce siê w ³a¼ni. "Có¿..., jako¶ nie widzê jak dogaduje siê z tymi ma³olatami. Mo¿e spróbuje pogadaæ z nim" spoj¿a³ w kierunku trzeciego bywalca. Po krótkim namy¶le wsta³ i podszed³ do niego.
-Cze¶æ!- powiedzia³ nieco zachrypniêtym g³osem -Jak udziela ci siê koj±ca terapia w gor±cych ¼ród³ach?- usiad³ niedaleko od ch³opaka i czeka³ na odpowiedz.
Zacz±³ do mnie podp³ywaæ. Wiêc jednak czego¶ chcia³. Tak, jak czu³em chcia³ co¶ ode mnie. Popatrzy³em na niego odpowiadaj±c mu powoli
- Normalnie. Chcesz co¶ ode mnie, czy przyszed³e¶ szukaæ pomocy? Co ciê tutaj sprowadza? - Zapyta³em go uwa¿nie patrz±c jak siê zachowa nowo poznana mi osoba. Zastanawia³em siê, czy da³by radê mnie pokonaæ w pojedynku. Mia³em ochotê powalczyæ z kim¶.
-Zwiedzam.- odpar³ nagle na jego pytanie. Co¶ w jego g³osie lekko irytowa³o Shina. Nie wiedzia³ czy by³a to zbyt du¿a ilo¶æ dociekliwych pytañ, czy te¿ tempo w jakim zosta³y zadane. Kontynuowa³ -Ostatnio wziê³a mnie chêæ na ma³e podró¿e. Po drodze znalaz³em to miejsce i pomy¶la³em ¿e mo¿na skorzystaæ z okazji. A ty? Masz jakie¶ konkretne cele? Czy porostu trafi³e¶ tu przez przypadek jak ja?- spogl±da³ ca³y czas w stronê rozmówcy.
-Tak w ogóle mam na imiê Shin. Mi³o mi poznaæ.- chcia³ wyci±gn±æ rêkê na przywitanie ale doszed³ do wniosku ¿e jest za bardzo rozleniwiony.
Patrzy³em na niego tak naprawdê nie mia³em ochoty z nim rozmawiaæ, lecz co zrobiæ, kiedy nikogo w okolicy niema
- A nie chcia³by¶ przypadkiem zyskaæ wiêksz± moc? Moc, która pomo¿e ci czêsto nawet wygraæ z ³atwo¶ci±? - Przygl±da³em mu siê uwa¿nie. Chcia³em zobaczyæ, jak na to zareaguje. - Moje imiê poznasz, gdy bêdzie odpowiedni czas Shin.
Kto by pomy¶la³ ¿e znajdzie kogo¶ takiego w ³a¼ni z gor±com wod±. Shin znowu poczu³ irytacje po jego wypowiedzi. Propozycje nieznajomego potraktowa³ jak jaki¶ ¿art wiêc beztrosko powiedzia³
-Jasne ka¿dy pragnie mocy. Skoro jest okazja to czemu mam z niej nie skorzystaæ.- nie zastanawia³ siê nad tym co mówi i konsekwencjami które z tego wynikn±. Traktowa³ to jak zwyk³± paplaninê, bez g³êbszego znaczenia.
Spojrza³em na niego z powa¿n± min±, a moje znudzenie z twarzy w mgnieniu oka znik³o. Popatrzy³em mu prosto w oczy i powiedzia³em
- Wiêc dam ci propozycjê do³±czenia do organizacji pokojowej, ale je¶li chcesz do niej do³±czyæ udowodnij mi to, i¿ jeste¶ godzien. - Moje s³owa by³y powa¿ne. Da³o siê to wyczuæ na kilometr, wystarczy³o porównaæ tylko poprzednie wypowiedzi i tonacjê z jak± by³y wypowiadane. Zacz±³em zastanawiaæ siê co odpowie mi po daniu mu w³a¶nie takiej propozycji.
Shin wiedzia³ ¿e ch³opak mówi powa¿nie. Czu³ siê dezorientowany, ta krótka rozmowa zaczê³a zmieniaæ swój ton. Po chwilowym milczeniu w koñcu odpowiedzia³
-Dobrze. Je¶li mówisz serio, to zgadzam siê na twoj± propozycje.- sam nie wierzy³ w³asnym s³owom. Nie wiedzia³ czemu ale chcia³ mieæ styczno¶æ z tajemnicz± organizacj±, o której nic nie wie. Ciekawo¶æ tym razem pokona³a lêk i obawy.
-Jak mam udowodniæ ¿e jestem godzien?- doda³.
Mój wzrok i g³os siê wci±¿ nie zmienia³. Ca³y czas by³ tak samo powa¿ny. Na jego odpowiedz powiedzia³em
- Je¶li chcesz mi udowodniæ to pokonaj mnie w walce. Najlepiej bêdzie na polanie.
Czeka³em na to co odpowie nowy znajomy. Zastanawia³em siê czy zgodzi siê na moj± propozycje. By³em ju¿ równie¿ gotowy i¶æ z nim.
// Napisz za nas dwóch NMM i id¼ tam Polana niedaleko wioski //
-W..Walka?- prze³kn±³ ciê¿ko ¶linê, nie znosi³ tego s³owa. Zawsze ³udzi siê ¿e nigdy nie bêdzie musia³ walczyæ, ale jak widaæ nadzieja matka g³upich.
-Daj mi chwile na przemy¶lenie tego.- w jego g³osie i my¶lach zagnie¼dzi³ siê strach. Zastanawia³ siê czy i¶æ i daæ zbiæ siê na kwa¶ne jab³ko czy zwiaæ jak zwykle. Ju¿ mia³ odmówiæ gdy us³ysza³ w g³owie g³os ojca "Walcz tchórzu!".
-Dobra chod¼my- wsta³ i poszed³ bez wahania za nim. Jednak mia³ sobie co¶ z ojca.
<NMMT> i Nigariego
-Ja w wolnym czasie lubiê zwiêkszaæ swoj± inteligencjê i rozwi±zywaæ ró¿nego rodzaju sytuacje taktyczne a tak¿e zagadki, lubiê testowaæ swoje umiejêtno¶ci. Ka¿da wyzwanie sprawia ze jestem pe³en energii aby dalej siê kszta³ciæ. Z ka¿dym dniem staje siê dziêki temu silniejszy
Po tych s³owach zobaczy³em jak wchodzi kolejny osobnik do ³a¼ni, ju¿ robi³o siê tutaj do¶æ t³oczno, tyle osób w jednym pomieszczeniu, widaæ musia³a byæ ta ³a¼nia bardzo popularna. Po chwili powiedzia³em do ch³opaka z którym rozmawia³em
-Robi siê tutaj do¶æ t³oczno, a ja chêtnie przejdê siê teraz na ¶wie¿e powietrze, na pewno jeszcze siê spotkamy.
Po tych s³owach kiwn±³em mu g³ow± i u¶miechn±³em siê do niego po czym opu¶ci³em owe pomieszczenie
<NMM>
Yuhato otworzy³ swoje ogromne, piêkne, czerwone oczy. Rozgl±dn±³ siê chaotycznie po ³a¼ni, a nastêpnie zacz±³ przecieraæ oczy. Widocznie zdrzemn±³ siê, przez co tak gwa³townie zareagowa³. "Gdzie jest Fusae i ta pozosta³a dwójka? Cholercia musia³o staæ siê co¶ z³ego. Mo¿e wpad³em w jakie¶ Genjutsu?"- zacz±³ rozmy¶laæ w swojej m³odej, aczkolwiek bardzo inteligentnej g³ówce. Natychmiast zerwa³ siê na nogi, po czym wszed³ do szatni. Tam ubra³ siê i wyszed³ z gor±cych ¼róde³, jednocze¶nie kieruj±c siê ku wiosce d¼wiêku.
<NMMT>
Logen przymaszerowa³ pod gor±ce ¼ród³a z dzieckiem.
- No chyba jeste¶my na miejscu...
Powiedzia³ mê¿czyzna do dzieciaka i wszed³ do ¶rodka. Rozejrza³ siê do o ko³a i wszed³ do mêskiej szatni.
- Id¼ siê szybko przebraæ. Ja siê nie przebieram, posiedzê na le¿aku i na Ciebie poczekam.
Doda³ i czeka³ a¿ ch³opiec siê przebierze. Gdy dzieciak ju¿ to zrobi³ otworzy³ drzwi i wszed³ do ³a¼ni. Usiad³ na le¿aku i obserwowa³ dzieciaka.
Dzieciak zaraz przybieg³ przebrany. Podszed³ do wody i zacz±³ siê na ni± patrzyæ
- Ale ³adnie wygl±da. - Powiedzia³ bêd±c zapatrzony w parê wodn±.
Po chwili zacz±³ wchodziæ powoli do wody. Gdy w³o¿y³ ledwo co pierwszy palec zaraz go wyj±³ krzycz±c
- Auæ! Ale to gor±ce. - Po chwili doda³ odwracaj±c siê do ciebie. - To ja poczekam, a¿ wyparuje ca³a woda i wtedy dopiero wejdê.
- Nie ma tak dobrze, ha. To nigdy nie wyparuje.
Powiedzia³ roze¶miany Logen.
- Wejd¼ powoli, a¿ w koñcu przyzwyczaisz siê do tej wody.
Doda³ po raz kolejny mê¿czyzna. Roz³o¿y³ siê wygodnie na le¿aku ca³y czas obserwuj±c malca. Nie mia³ ochoty znów z kim¶ walczyæ.
Dzieciak uklêkn±³ i próbowa³ w³o¿yæ palce od r±k do wody, lecz nie dawa³ rady. Za ka¿dym razem gdy jego palec wyl±dowa³ w wodzie zaraz ucieka³ najszybciej, jak móg³. Po kilku minutach gdy jego palce by³y ju¿ ca³e czerwone od gor±cej wody wsta³ i zacz±³ wychodziæ
- Nie podoba mi siê tu. Wracajmy.
// Id¼ na ulice //
Logen spojrza³ na kapry¶nego dzieciaka. Po chwili wsta³ z le¿aka, poprawi³ swoje ubranie i wskaza³ palcem na mêsk± przebieralniê.
- Id¼ siê przebraæ. Zaprowadzê Ciê do ojca.
Powiedzia³ Logen i przeszed³ przez mêsk± szatniê Wychodz±c z gor±cych ¼róde³. Gdy dzieciak ju¿ siê przebra³ i równie¿ wyszed³, Logen z³apa³ go za rêkê i ruszy³ z nim tam gdzie ojciec go zostawi³.
wszed³ i zanurzy³ siê po szyje w wodzie
Przysz³am, by³am w pomarañczowym stroju. Wesz³am do wody i zanurzy³am siê do po³owy.
zauwa¿y³ Shizue
-znowu siê spotykamy
za¶mia³ siê
- Masz racje -powiedzia³am z u¶miechem na twarzy, by³o bardzo przyjemnie.
-Co to by³ za kole¶ wtedy przy wodospadzie
zapyta³ z ciekawo¶ci±
- To by³ Toshiro z Suny, mój ukochany -powiedzia³am, zanu¿y³am siê troszke g³êbiej.
za¶mia³ siê
-troszkê narwany
zamkn±³ oczy
-i tak nie ma nic takiego jak przyja¼ñ ,mi³o¶æ, i rodzina to tylko puste s³owa
Lekko pukne³am go w czo³o- Nie wa¿ siê tak mówiæ -sykne³am- Istnieje rodzina, mi³o¶æ i przyja¼ñ. Jak chcesz moge byæ twoj± przyjació³k± -powiedzia³am wci±¿ troche z³a.
-To s± puste s³owa
powiedzia³ lodowatym tonem powoli
-Co znacz± s³owa nic.Najwa¿niejsze s± czyny a ja siê przekona³em na w³asnym do¶wiadczeniu ¿e to s± jednak tylko puste s³owa.
£zy pojawi³y siê w moich oczach- Prosze niemów tak, bo to nieprawda to nie s± puste s³owa a czyny te¿ s± wa¿ne -powiedzia³a.
-Zdradzê ci tajemnice mego klanu by uzyskaæ najwy¿szy poziom sharingan musisz zabiæ
te s³owo podkre¶li³
-przyjaciela albo kogo¶ z rodziny
zamy¶li³ siê chwile
-Ale spróbuj jak chcesz mnie przekonaæ ¿e jest inaczej
- Osoba która ma kogo¶ bliskiego kogo mo¿e chroniæ i byæ z nim jest silniejsza. Przynajmnie ja tak my¶le a co do tego to ja bym niechcia³a mieæ najwy¿szego poziomu sharingana. Nigdy niezabi³abym nikogo z rodziny ani przyjaciela. A osoba, która my¶li jak ty to niema serca -powiedzia³am.
-mo¿e i tak tylko mnie ¿ycie do¶wiadczy³o
popatrzy³ w niebo
-Sam nie wiem czy by³bym zdolny zabiæ kogo¶ takiego
popatrzy³ na dziewczynê
-Ale wiem ¿e najwa¿niejsze s± czyny
- Tak czyny te¿ s± wa¿ne tak jak uczucia -powiedzia³am u¶miechaj±c siê do ch³opaka.
-Uczucia nigdy nie wiadomo czy to nie jest fa³sz
powiedzia³ spokojnie
- Dobrze niech ci bêdzie, niemam ochoty siê k³uciæ -powiedzia³am spokojnym g³osem.
-To nie jest k³ótnia a dyskusja
odpar³
-kiedy mam ciê wsi±¶æ do organizacji
zapyta³
- Nie wiem, to zale¿y od tego czy bêdzie ta misja czy nie -odpowiedzia³am na jego pytanie.
-Hym ... by³a¶ kiedy¶ na pos±gach w dolinie
zapyta³
-ja bym tam poszed³ teraz
- Nie ale moge puj¶æ -powiedzia³am, wysz³am z wody- To ja pujde siê przebraæ i spotkamy siê niedaleko wioski -powiedzia³am po czym wysz³am.NMM
wsta³ i poszed³ do przebieralni<NMM>
Wesz³a do ³a¼ni rzucaj±c rêcznik gdzie¶ na ³awkê. Sheena skaka³a w ¶lad za ni± z szerokim u¶mieszkiem na swej króliczej bu¼ce. Wytrzeszcza³a ga³y patrz±c na figurê Miharu która by³a idealnie wyeksponowana w stroju k±pielowym...
- Czy by³aby¶ ³askawa przestaæ siê tak na mnie gapiæ? - mruknê³a znów...jednak jej obojêtny ton by³ dla Sheeny dobrze znany , by³o to ostrze¿enie od Hachiko.
-W-wybacz...zapominam siê. - rzek³ summonek z u¶mieszkiem.
Dziewczyna spokojnie wesz³a do gor±cej wody wygodnie siadaj±c...unios³a g³owê lekko do góry przymykaj±c oczy , tym samym rozmy¶laj±c...
-To ja mo¿e pójde siê przej¶æ... - powiedzia³a Sheena wychodz±c z cia³ka.
- Je¶li spotkasz tam gdzie¶ Sasuke , to mu powiedz ¿e wrócê nied³ugo...- rzek³a Miharu zlecaj±c to Sheenie. Summon znikn±³.
Z wej¶cia od strony szatni mêskiej wylecia³ i uderzy³ w ¶ciane jaki¶ kole¶ po czym wyszed³ sasuke mówi±c do niego
-Je¶li kto¶ siê dowie ¿e tu jestem zginiesz na pewno
po tem spoj¿a³ na Miharu doda³
-spotka³em twojego sumona
Na d¼wiêk ludzkiego cia³a uderzaj±cego o ¶cianê spokojnie przenios³a wzrok w stronê z której ta oto s³odka melodia dosz³a do jej uszu.
- Eh...có¿ , jak widzê mieszkañcy tej wioski nie znaj± dobrych manier...zw³aszcza w przyjmowaniu go¶ci. - rzek³a nie ruszaj±c siê z wody.
- Choæ tego siê mo¿na by³o spodziewaæ...- doda³a ciszej i znów przymknê³a oczy.
- Sheena powlek³a siê gdzie¶ do suny jak przypuszczam? - spyta³a Uchihê.
-Tak a ja tu niejestem zbyt mile widzian chc± mnie spowrotem do konochy sprowadziæ
powiedzia³ spokojnie wchodz±c do wody i siadaj±c naprzeciwko dziewczyny
Uchyli³a lekko powieki spogl±daj±c na Sasuke.
- To do¶æ natrêtne...- stwierdzi³a spokojnie po czym otar³a twarz mokrymi d³oñmi by nieco siê orze¼wiæ. Tym razem czarne , ró¿ne od siebie znaki widnia³y na obu d³oniach...Miharu nie zauwa¿y³a kiedy pojawi³ siê kolejny...pojawia³y siê i znika³y...teraz raczej nie dawa³y znaæ o swym istnieniu. Ale dziewczynê uszczê¶liwi³ fakt i¿ trucizna chwilowo nie przeszkadza³a jej zbytnio.
-Natrêtne to ma³o powiedziane a w³a¶nie co do ostatniej zadymy troche chyba mnie ponios³o zlekszat to ja zaczo³em walczyæ pierwszy
powiedzial bez uczuæ spokojnie
Wzruszy³a ramionami spokojnie spogl±daj±c na ch³opaka:
- Có¿...bywa ¿e walka ponosi...choæ dla mnie nie jest to zbyt emocjonuj±ca rozrywka...- po chwili doda³a - Choæ przyznam...czasem potrafi poprawiæ humor...- wspomnia³a w duchu walkê z Casprem i w³adczyni± kusy...zdoby³a sporo chakry dziêki shikei seppun i dziêki temu ¿e pokona³a ich oboje...
- Jednak w tej chwili zdecydowanie wolê odpoczynek...- westchnê³a i zanurzy³a siê bardziej w wodzie.
-Taa
powiedzia³ ciho on walczy³ dla wiêkszej mocy by zem¶ciæ siê za swój klan
-Jestem ciekaw co by siê sta³o jgby mi siê nieuda³o zneutralizowaæ chidori t± b±be C3
Stwierdzenie Sasuke równie¿ zaczê³o j± zastanawiaæ , choæ nie tak badzo...po chwili odezwa³a siê zupe³nie spokojnie:
- Mo¿e by¶my zginêli...mo¿e nie...- mruknê³a , nie ba³a siê ¶mierci...w³a¶ciwie jej ¿ycie nie by³o niczym innym jak tylko nudnym przej¶ciem w³asnej drogi , bez konkretnego celu.
- Gdyby¶ nie zd±¿y³ to pewnie aktywowa³abym ogon ¿eby to zneutralizowaæ...choæ dla mnie to nie wielka ró¿nica...Nie jestem jak inni ludzie , o nic nie walczê...i jako¶ specjalnie na niczym mi nie zale¿y. - dla niej doczesno¶æ i materialne rzeczy czy sprawy by³y jak pustka.
spoj¿a³ na ni± po czym powiedzia³
-Ka¿dy walczy o co¶ albo po co¶ ty te¿ ale nawet o tym nie wiesz pewnie ka¿dy a w ¿yciu cel ja zemste kto inny broniæ przyjaciu³ a kto¶ inny jeszcze co innego ale ka¿dy w ¿yciu ma cel
mówi³ to beznamiêtnie te s³owa niepasowa³y do niego ale czó³ ¿e ma racjê
Westchnê³a cicho...
- Ja nie jestem taka jak inni...- mruknê³a zdecydowanym tonem - Dawno temu zapomnia³am jak to jest byæ w pe³ni cz³owiekiem...- u¶miechnê³a siê pod nosem do siebie - Zdaje siê ¿e bardziej pasuje do ¶wiata demonów.
Spojrza³a na Uchihê swym wypranym z emocji wzrokiem. Wyci±gnê³a z wody obie d³onie na których tkwi³y nadal znaki Hachibiego...Dziewczyna spojrza³a na nie spokojnie acz z nutk± pogardy.
W waszym kierunku ruszy³ z usmiechem na twarzy starszy cz³owiek, nie by³ za wysoki ale te¿ niemo¿na powiedzieæ o nim lilput. Kroczy³ z elegancja godn± w³adców.. No.. heh mo¿e przesadzi³emszed³ jak cz³owiek z wy¿szych sfer. Spojrza³ wpierw na kobietê.. Mlaskna³ tylko nic nie mówi±c.. Potem jego zwrok pad³ na Sasuke. Na nim skupi³ sw± szczególna uwagê.
No ale nie pora teraz na opisywanie, kim by³ zainteresowany. Lepiej opiszê wam w co by³ ubrany. Facet mia³ stary ale elegancki p³aszcz. Kolor mo¿e nie by³ oryginalny ale bardzo ³adny bo grafitowy idealnie dopasowany do cia³a. Spodnie d³ugie, czarne opadaj±ce swobodnie na buty wykonane z czarnej skóry.
-Witam was, przepraszam, ¿e siê wtr±cam ale us³ysza³em wasz± rozmowê. Czy¿by droga Pani by³a opetana, a mo¿e to co¶ innego.
Nie chcê siê chwaliæ ale kiedy¶ by³em znanym medykiem mo¿e bêdê w stanie jako¶ pomóc.
G³os tego starca by³ skrzekliwy ale ton z jakim siê wypowiada³ bardzo przyjemny. Szczerze mówi±c po g³osie mo¿na by³o poznaæ, ¿e nie jest tak stary. jak moznaby pomy¶leæ..
Zapomnia³bym przy grubym, czarnym , skórzanym pasie starca zauwa¿yli¶cie laskê, nie dokoñca wiadomo by³o do czego mu ów laska ale z grzeczno¶ci nie pytali¶cie. Przynajmniej na razie.
Po chwili milczenia Starzec znów zacza³ prawiæ. Tym razem by³ to jednak nie warto¶ciowy be³kot o tym jak ¿y³o siê kiedy¶.
- Dawniej nie by³o tylu wojen, nie by³o takiego pijañstwa.
Wy m³odzi nie potraficie zrozumieæ prawdziwych warto¶ci.
Go¶æ zach³ysn±³ siê w³asn± ¶lin± i zacz±³ kas³aæ po czym pochyli³ siê i pocza³ niezgrabnie uderzaæ w plecy.
~Eh co za przedstawienie pomysleli¶cie.. Czy my trafili¶my do cyrku?~
Spojrza³a na starca i wysz³a z wody , naturalnie by³a ubrana w kostium k±pielowy. Po chwili jednak owinê³a siê równie¿ rêcznikiem. Spojrza³a na starca swym zupe³nie obojêtnym , wypranym z uczuæ wzrokiem odpowiadaj±c na jego pierwsze , zrozumia³e s³owa:
- Z ca³ym szacunkiem , nie jestem opêtana , i nie potrzebujê pomocy...- rzek³a swym neutralnym tonem z którego nie mo¿na by³o w ¿aden sposób odczytaæ czy dziewczyna po prostu grzecznie odmawia , czy te¿ siê denerwuje...Miharu by³a istot± której uczucia dla ludzi by³y niewykrywalne. Dziewczyna dyskretnie przyjrza³a siê lasce owego , nieznajomego.
- Wybaczy pan...Czy móg³by pan siê przedstawiæ? Niew³a¶ciwym siê zdaje rozmawiaæ z kim¶ nie znaj±c jego imienia...- rzek³a grzecznie by w ¿aden sposób nie wydaæ siê niewychowan±.
- A có¿ to za "jegomo¶æ"? I uzna³ Mnie za opêtanie? Zwa¿aj±c na nasze obecne stosunki , nie nazwa³bym tego opêtaniem... - zacz±³ siê skar¿yæ Hachibi.
- Nie musisz siê a¿ tak ¿aliæ...gdyby¶ nie zauwa¿y³ , on ciê nie s³yszy... - rzek³a w my¶lach do demona. Wiedzia³a ¿e tylko nieliczni mog± poznaæ "osobi¶cie" Hachibiego...na przyk³ad Uchiha Sasuke. Lecz to w tej chwili nie by³o wa¿ne...
Sasuke wsta³ by³ jedynie w gaciah spoj¿a³ na starca swym Sharinganem i odezwa³ siê
-Czego chcesz starcze do ¿eczy
niespuszcza³ z niego swego wzroku ¶ledzi³ jego ka¿dy ruch
-Oczywi¶cie niczego..
Odpowiedzia³ przera¿ony zna³ bardzo dobrze te oczy. Widiza³ ju¿ je raz..
By³o to dawno temu, gdy by³ jeszcze dzieckiem. Do ich domu wszed³ wtedy jegomo¶c z takim samym spojrzeniem. Wybi³ mu ca³± rodzinê. Jego samego wprowadzi³ w stan za³amania nerwowego. Otem przez wiele lat dochodzi³ do siebie a dzi¶ znowu spotyka cz³owieka z tymi przekletymi oczyma...
Postanowi³ ukryæ swój strach. Domy¶la³ siê, ¿e by³o to ju¿ bezcelowe ale postanowi³ spróbowaæ. Przeniós³ bardzo szybko swoje spojrzenie z Sasuke na kobietê.
- Bardzo, bardzo mi mi³o jestem Lee ale mo¿ecie mi równie dobrze mówiæ Kame.. To moje drugie imiê. Dawniej by³em medykiem w tej wiosce teraz jednak nie nadajê siê do tak ciêzkiej pracy.
Dziadek podszed³ powoli chwiejnym krokiem w waszym kierunku. Wyci±gna³ sw± d³oñ w gei¶cie powitania. Wcale nie zwraca³ uwagi na piêkne cia³o Miharu. By³ ju¿ na to za stary a przez ca³e swoje ¿ycie napatrzy³ siê ju¿ wystarczaj±co na kobiece wdziêki. Zaciekawi³o tylko jedna rzecz....
Nie wyci±gnê³a do starca d³oni , poniewa¿ obie jej d³onie by³y naznaczone...Skinê³a jedynie do starca g³ow±.
- Zatem , panie Lee...Có¿ pana tu sprowadzi³o? - spyta³a obojêtnym tonem. Obserwowa³a mê¿czyznê uwa¿nie...Po chwili skinê³a g³ow± do obu i posz³a do szatni damskiej by siê wreszcie ubraæ. Wróci³a po krótkiej chwili ju¿ ubrana , id±c w stronê rozmówców zak³ada³a jeszcze swój karminowy p³aszcz. W kapturze tkwi³o pluszowe cia³ko Sheeny , która natomiast wysz³a z niego i w swej niewidzialno¶ci wisia³a w powietrzu nad ca³± trójk±.
Jej reakcja by³a jak zwykle zupe³nie inna ni¿ ta której spodziewa³ siê po niej inny cz³owiek. Sta³a spokojnie , a na jej twarzy pojawi³ siê nik³y acz wyra¼nie rozbawiony u¶miech.
- Z ca³ym szacunkiem , nie odpowiedzia³ pan na moje pytanie...Lecz wracaj±c do pañskich ostatnich s³ów...- na chwilê przerwa³a kieruj±c swe spojrzenie w stronê mê¿czyzny - S±dzê , i¿ jest pan na tyle do¶wiadczony , aby wiedzieæ ¿e nie istnieje co¶ takiego jak kl±twa...- mówi³a swym grzecznym , acz zupe³nie neutralnym tonem. - Ludzie ¿yj± d³ugo , zdobywaj± do¶wiadczenie...a jednak nie zawsze potrafi± odszukaæ odpowied¼ na pytania które stawia im los. - rzek³a do niego. Sheena natomiast uwa¿nie obserwowa³a starca lec±c tu¿ obok niego , niewidzialna i nies³yszalna dla jego zmys³ów.
Widz±c chyba strapionego Richarde, zamknê³a powieki na chwilê, oddaj±c siê marzeniom. Szybko jednak pierwotny stan powróci³, by dziewczyna odezwa³a siê tymi oto s³owami:
-A tak w ogóle, Nauczycielu...Masz jak±¶ dziewczynê, albo kogo¶ na oku? Wiem, ¿e z pewno¶ci± po tarapatach z Amy mo¿e jeste¶ zra¿ony do kobiet, ale...?-spróbowa³a dowiedzieæ siê czegokolwiek na temat mistrza, po prostu pytaj±c go. Kto wie, mo¿e Richarde otworzy siê przed ni± i opowie krótk± historiê swoich mi³osnych historyjek z sob± w roli g³ównej? Wszystko jest mo¿liwe
Richarde usmiechnol sie do uczennicy poczym powiedzial
- nie narazie niemam nikogo na oku . Dawno temu byla jedna kobieta ale zginela gdzies potrem byla obecna pani hokage ale jak juz ci mowilem prubowala mnie zabic wiec to uczucie tez przepadlo a obecnie jestem sam ty i logen macie wielkie szczescie richarde muwil o tym spokojnie bo juz traume mial juz dawno za soba
//Richarde, ma³± sugestia ¦ci±gnij polsk± wersjê Mozilli Firefox, bo ona podkre¶la b³êdy. //
Na kolejne, drugie ju¿ zawo³anie mamy, wsta³em, wygramoli³em siê ze ¼róde³ka i ruszy³em w jej stronê. Gdy ju¿ doszed³em do celu, przytuli³em siê do niej, jednocze¶nie zwracaj±c siê do faceta zajmuj±cego przestrzeñ tu¿ obok:
-Dzieñ... dobry?-. Ponownie lekko siê u¶miechn±³em.
-Ach, S³oñce ty moje...gdzie¶ ¿e siê tak podziewa³ d³ugo, co?-zapyta³a, u¶miechaj±c siê do ch³opca. Cmoknê³a go prosto w czubek nosa, przytulaj±c do okr±g³ego od ci±¿y brzuszka. Postanowi³a przedstawiæ obydwu mê¿czyzn.
-Kamatari, poznaj Richarde, mojego nauczyciela w dziedzinie medycyny. To najlepszy lekarz, jakiego znam..tu¿ po mojej matce, oczywi¶cie.-za¿artowa³a, patrz±c to raz na mistrza, a raz na syna.
// probowalem i to niedziala//
Richarde byl nieco zaskoczony widokiem chlopca przytulajacego sie do haniti ale milczal bo niewypadalo mu sie o takie zeczy wypytywac gdy haniti mu go przedstawiala odparl tylko
- Milo mi cie poznac mlodziencze .
Popatrzy³em na Richarde troszkê podejrzliwym wzrokiem, i odpowiedzia³em jakby od niechcenia:
-Mi równie¿ mi³o Pana poznaæ.-. Co¶ mi siê nie podoba³o w tym facecie, ale nie mnie to oceniaæ. Wola³em to zostawiæ ocenie mamy, a ta z kolei uwa¿a³a go za 'dobrego'... Có¿, trzeba siê z tym pogodziæ.
Kobieta, g³aszcz±c pieszczotliwie ch³opca po g³owie, a dok³adniej mówi±c po jego g³adkich w³osach, cmoknê³a go raz jeszcze. Bardzo go kocha³a, a uczucie to nied³ugo przeleje tak¿e na drugie, choæ nieadoptowane dziecko.
-Richarde, pewnie zastanawiasz siê, kim dla mnie Kamatari mo¿e byæ. Otó¿ przygarnê³am go.-pochwali³a siê przed nim, przytulaj±c nadal ch³opca. U¶miech na jej twarzy wskazywa³ na rado¶æ i szczê¶cie.
-O to widze ze rodzinka sie szybko wam rozrasta usmiechnol sie poczym zerknol na chlopca i spytal sie
- widze ze jestes mlodym shinnobi wybrales sobie juz kierunek w jakim chcesz sie rozwijac richarde pytal z ciekawosci . a na jego twarzy caly czas widnial cieply usmiech . richarde usmiechal sie pierwszy raz od bardzo dawna
-Powiedzmy... Chocia¿ teraz, gdy jestem jeszcze tylko geninem, mam czas na zastanowienie siê. Choæ na tê chwilê, skupiam siê na NinJutsu, nastêpnie mo¿e Taijutsu.- powiedzia³em, wtulaj±c siê mocniej w mamê.
-Kamatari pochodzi z rodu Gashi. Z pewno¶ci± pamiêtasz, co to za klan, prawda?-spyta³a z ciekawo¶ci Richarde, bior±c na kolana ch³opca. By³a zafascynowana przygarniêtym geninem, jednak pamiêta³a, ¿e gdy urodzi swoje dziecko, nie mo¿e opu¶ciæ go. Tak przecie¿ rodz± siê konflikty w domu, a Hanita dba³a o swoj± rodzinê. W dodatku Logen... z nim te¿ od pewnego czasu nie mia³a kontaktu, choæ rozumia³a to. Ch³opak by³ zajêty wszystkimi sprawami zwi±zanymi z ich przysz³o¶ci± w zwi±zku.
Richarde najpierw wysluchal chlopca poczym wysluchal takrzez Haniti poczym odparl
- Tak znam mozliwosci tego klanu jaki i znalem kiedys kilku czlonkow tego rodu .
Richarde usmiechnol sie do obojga.
-Wygl±da na to, ¿e teraz znasz kolejnego...- powiedzia³em, podczas gdy u¶miech znika³ z mej twarzy. Pu¶ci³em mamê, staj±c prosto tu¿ obok niej. Spu¶ci³em tak¿e wzrok, przypominaj±c sobie i¿ straci³em wszystkie moje przybory do malowania, wraz ze szkicownikiem, w którym mia³em wszystkie dotychczasowe 'dzie³a'.
Hanita, widz±c od razu zmianê w zachowaniu swojego podopiecznego, chwyci³a go delikatnie ciep³ymi d³oñmi w ramionach, by zaraz potem spojrzeæ mu prosto w oczy. Jej bez¼renicowy wzrok wskazywa³ tylko na to, ¿e by³a uradowana.
-Czemu siê tak smucisz, S³oñce? Sta³o siê co¶?-zapyta³a krótko, by delikatnie odwróciæ g³owê w stronê Richarde. Tym razem jej wzrok wskazywa³ na pro¶bê, by mog³a w cztery oczy porozmawiaæ z synem.
-A mo¿e, Kamciu...chcesz pój¶æ ze mn± do domu?-spyta³a ponownie, jeszcze bardziej troskliwie.
Richardowi nietrzeba bylo powtarzac niechcial im przeszkadzac wiec wstal poczym odparl
- Namnie juz czas . Do zobaczenia jesli dobrze pamietam 18 w szpitalu .
po tych slowach richarde jescze raz sie usmiechnol poczym wyszedl ze zrodelka i skierowal sie w strone szatni
NMM
-Mi to nie robi ró¿nicy... Mo¿emy i¶æ.- powiedzia³em, patrz±c smutnym wzrokiem w oczy mamy. Normalnie mog³yby wywo³aæ u mnie dreszcze, ale nie te. Nie te, kochaj±ce oczy kochaj±cej osoby. Po chwili milczenia powiedzia³em tak¿e:
-Tak, sta³o siê co¶ bardzo dziwnego... Ale mo¿e opowiem Ci pó¼niej, w domu.-.
Kobieta, z mi³o¶ci± w oczach i samych czynach, przytula³a do siebie Kamatariego, uwa¿aj±c tak¿e na swój ciê¿arny brzuch. Poród odbêdzie siê ju¿ nied³ugo, czu³a to. Hanita pragnê³a, by przy porodzie by³ Logen i Jeng, jej prawie siostra. Richarde móg³by pos³u¿yæ jako lekarz i odebraæ poród...ale to ju¿ wyjdzie w praniu.
Zaciekawiona prze¿yciami synka, cmoknê³a go gor±co w czó³ko, czochraj±c przy tym po g³owie.
-Dobrze wiêc..-odezwa³a siê po chwili ciszy-ja w takim razie pójdê do szatni siê przebraæ i widzimy siê w domu. Zostawiê recepcjonistce mój adres, jakby¶ zapomnia³. Aha, drzwi bêd± otwarte jakby co.-rzuci³a na koniec, wstaj±c powoli ze ¼róde³ka i na pocz±tku ko³ysz±c siê za spraw± brzucha, posz³a do szatni.
NMMT
Ci±gle stoj±c w miejscu i patrz±c na mamê, zmierzaj±c± do szatni, wzruszy³em ramionami i poszed³em w stronê mêskiej szatni. Zastanawia³em siê przy tym, o czym powiedzieæ mamie, a o czym nie. Ale to by³o bez sensu, wszystko siê jako¶ musi u³o¿yæ. Ju¿ po chwili znikn±³em za drzwiami do szatni.
<NMM>
Wychodzê z Szatni, idê w kierunku ³a¼ni. Po drodze mijam grupkê piêknych dziewczyn. Widaæ by³o ¿e s± z Wioski OTO po opaskach na g³owach.Nastêpnie widz±c wej¶cie do £a¼ni po prostu do niej wszed³em.
Zdziwi³ mnie stan gor±cego ¼ród³a, gdy na zewn±trz panowa³a zima, a ka¿dy ubrany by³ "na cebulkê" w kilkadziesi±t warstw ubrañ. Pomieszczenie relaksacyjne zas³oniête by³o czerwono-¿ó³tym dachem w stylu orientalnym, wziêcie porozk³adane by³y tace z napojami i przek±skami, a wodzie towarzyszy³y rozgrzane lampki, poruszaj±ce siê tak jak wiatr im nakaza³. Widok by³ przepiêkny, co wyrazi³am podobnymi s³owami.
-Patrzcie, dziewczêta, jak ¶wietnie mo¿na siê czuæ w rodzimym mie¶cie!-przyzna³am, patrz±c na Yono i Aelis. Ta druga, choæ na ogó³ milcz±ca, podrepta³a do basenu z gor±c± wod±, by zanurzyæ tak opuszek palca u stopy.
-Mmmm...w sam raz. Jestem pod wra¿eniem.
-Mam w takim razie nadziejê, ¿e czê¶ciej bêdziemy tu przychodziæ. A teraz...napijmy siê.-rozporz±dzi³am rado¶nie, poprawiaj±c sk±py rêczniczek i siadaj±c po¶rodku przyjació³ek. Do trzech ma³ych kieliszków nala³am boskiej sake, by po chwili napawaæ siê wybornym smakiem alkoholu.
Richarde wszedl do lazni i widzac Haniti usmiechnol sie z satysfakcja ze pierwszy stral okazal sie celny wszedl do wody ale widzac ze "mloda " jest z kolezankami puki co niezamiezal sie im wtracac do ich plotek usiadl sobie w rogu i zaczlo sie relaksowac zerkajac na dobra zabawe jaka panowala u "mlodej "
Maj±c wej¶cie na wprost oczu, dostrzeg³am w nich swojego ukochanego, jedynego w swoim rodzaju mistrza, który s³yn±³ z przekrêcania mojego imienia. Jak na razie denerwowa³o mnie to, jednak Richarde z pewno¶ci± to sobie u¶wiadomi. Jak na razie postanowi³am przeprosiæ na chwilkê Yono i Aelis, które zajête wspólnym obgadywaniem tutejszych facetów kompletnie zatraci³y siê w plotuchach. Ja z kolei, poprawiaj±c po drodze ciep³y od pary wodnej rêcznik, usiad³am tu¿ obok senseia.
-Witaj nauczycielu. Dawno siê nie widzieli¶my. Znowu.-za¶mia³am siê, okazuj±c krztê szacunku wymaganej dla pozycji, jak± mê¿czyzna zajmowa³ w moich oczach.
Richarde zauwazyl ze "mloda" podplywa domnie wiec usiadlem wygodniej poczym gdy "molda " usiadla tez sie z nia przywitalem mowiac
- Witaj "mloda" widze ze dobrze sie bawisz ze swoimi kolezaneczkami .
Richarde usmiechnol sie poczym wyciagnol sie wygodnie bo od dawna nieodpoczywal swiadczyly otym liczne nowe blizny kture pozostaly po leczeniu ran z misji. poczym spojzal na "molda" bo zapewne niepodplynela tylko by sie przywitac ze swoim starym sensejem
-"Kole¿aneczki" to ma³o powiedziane. S± moimi przyjació³kami, kocham je.-odpowiedzia³am bez namys³u, bo je¿eli w grê wchodzi³y uczucia i emocje to trzeba byæ szczerym do kwadratu. Nawet je¶li ma kogo¶ zaboleæ to, co powiem. Jednak nie o tym chcia³am rozmawiaæ z mistrzem mimo dobrych stosunków z nim. Wybra³am do¶æ przyziemny, choæ nadrzêdny temat jakim by³..
-Dawno nie æwiczyli¶my, Richarde-sensei. Ostatnim razem uczy³e¶ mnie jak stworzyæ miksturê na ranê po obra¿eniu k³utym. Masz co¶ jeszcze w zanadrzu?-spyta³am robi±c s³odk± minkê i dok³adaj±c do tego grê rzês. Oczy w tym wypadku odpada³y z wiadomego powodu-by³y puste.
Richarde usmiechnol sie widzac jak "mloda " kokietuje kogos kto mial wczesniej do czynienia z Amy mistrzynia w uwodzeniu i to co robila haniti jakos nierobilo nanim wrazenia a tylko rozbawilo poczym powiedzial
- Jesli tak nalegasz tomozemy potrenowac no ale nie tutaj bo tutaj niema warunkow do skupienia sie
richarde usmiechnol sie do swojej uczennicy i czekal na odpowiedz
-No nie..Tylko mi nie mów, ¿e nigdy nie widzia³e¶ trójki atrakcyjnych dziewcz±t w sk±pych rêcznikach.-poblad³am, jednak na mojej twarzy go¶ci³ ca³y czas ten przyjemny u¶mieszek, po³±czenie niepewno¶ci, s³odko¶ci i rado¶ci ¿ycia. Dla mnie ka¿de miejsce by³o dobre to æwiczenia, a towarzystwo Yono i Aelis jeszcze bardziej zmobilizowa³oby mnie do dzia³ania. Richarde móg³ o tym nie wiedzieæ, ale ja jak na razie wola³am mu o tym nie mówiæ. Mia³am wiêksz± frajdê z tego, ¿e mog³am opowiadaæ mu o sobie, gdy ten pope³ni jakie¶ g³upstwo. Zupe³nie jak z Logenem.
Richarde zasmial sie poczym powiedzial
- Wiesz kobiety w skapych strojach juz dawno przestala mie rozpraszac zawiele sie ich naogladalem w przeszlosci . ale chodzilo mi oto ze to miejsce publiczne i ze co chwila ktos wchodzi lub wychodzi . richarde spojzal na haniti poczym dodal
- noi niemam tytaj sprzetow do treningu
-Sprzêtów? Co masz na my¶li? Mikroskopy, probówki, zwoje i takie tam? Czy mo¿e ciê¿arki, hantle i skakanki?-spyta³am ¿artobliwie, nie wiedz±c o co dok³adnie chodzi mojemu drogiemu mistrzowi. Dziwny by³ z niego facet, to prawda, ale w medycynie by³ jednym z lepszych. Oprócz mnie, mojej matki i obecnej tutaj Yono oczywi¶cie. Tak czy siak zale¿a³o mi na poznaniu szczegó³ów dotycz±cych treningu, wiêc tylko nala³am sobie odrobinê sake, by poczuæ siê lepiej. By³am przyt³oczona sprawami na g³owie, nale¿a³o mi siê.
Richarde usmiechnol sie tajemniczo poczym powiedzial
- Nie to cos innego .
richarde nadal usmiechal sie tajemniczo bo to byla niespodzianka ona byla juz juninem wiec umiala kontrolowac czakre ale to czego miala sie nauczyc to zupelnie wyrzsza szkola niz to co dotej pory miala. richardowi byl bardzo wygodnie wiec przedluzal ta tajemniczosc by jaknajdluzej sie powylegiwac
-No dobra, to mo¿e mi wreszcie powiesz co bêdziemy w takim razie robiæ? Nie lubiê, jak tak trzymasz co¶ w tajemnicy-odpowiedzia³am, zniecierpliwiona faktem, ¿e muszê czekaæ na co¶, co i tak siê wydarzy, ale nie wiem dok³adnie kiedy. Tak za bardzo nie zna³am w stu procentach Richarde, ma³o mówili¶my o ¿yciu prywatnym. Mam tylko nadziejê, ¿e mistrz wie co robi i ¿e na jego barkach mogê oprzeæ swoje ¿ycie jako wiecznej uczennicy. Z drugiej strony ja mog³am nauczyæ faceta elegancji, szyku i uroku, bo tego mu brakowa³o
Richarde widzac ze "mloda" juz sie niecierpliwi powiedzialem
- No dobra skoro ci tak zalezy to idz przebierz sie i spotkamy sie umnie na placu treningowym. ok??
richardowi niespieszylo sie zbytnio znal zwyczaje kobiet i wiedzial ze ta zanim sie wysykuje to minie troche czasu . Richarde nigdy wczesniej niewidzial tych jej kolezanek w konosze widac musialy byc nowe lub nietak znaczace skoro widzial je pierwszy raz
-Jasne, tylko nie ka¿ mi na Ciebie czekaæ. Na ogó³ siê nie spó¼niam, wiêc w±tpiê, by¶ by³ pierwszy.-odpar³am, poprawiaj±c po raz trzeci rêcznik, by zaraz potem wyj¶æ ze ¼ród³a w którym znajdowa³ siê Richarde. Chwilê jeszcze porozmawia³am z przyjació³kami, które znacz±co popatrzy³y na mojego mistrza, pokiwa³y g³owami, pochichota³y, jakby¶my mówi³y tylko o nim. Ale tak przecie¿ w ogóle nie by³o, kompletnie nie tak. Tak czy owak wraz z Yono i Aelis posz³y¶my do damskiej szatni, by znów przebraæ siê w normalne ciuszki. Na drogê wziê³y¶my jeszcze butelkê sake, by po treningu uczciæ to oblewaniem.
NMMT
richarde jeszcze sobie troche posiedzial wylegujac sie wygodnie w wodzie . Myslal nad pewna zecza dotyczaca treningu a mianowicie czy ona jest gotowa na taki stopien zaawansowania kontroli czakra . Richarde jeszcze troche porozmyslal poczym udal sie do szatni by sie przebrac i ruszyc do swojej posiadlosci
NMM
Wszed³, okryty swoim wielkim rêcznikiem "Love Kiri", tu tak¿e siê rozejrza³... pustki, tylko kilku miejscowych a tak nikogo. Szybko zauwa¿y³ wolne oczko, ucieszony z³o¿y³ rêcznik w prostok±cik po³o¿y³ obok siebie a sam zanurzy³ siê od razu w gor±cej wodzie. Nie jak niektórzy, po kawa³eczku, my¶lê ¿e najlepiej chlup i ju¿ jeste¶. Teraz Anulej móg³ odpocz±æ wszystkie trudy i ostatnio popsute ze swojej winy nerwy. Oczy¶ciæ pamiêæ i namiêtno¶ci, zrelaksowaæ siê, a nie planowaæ i m±ciæ...Wyparuje i przy okazji ten spirytus 101%, a Nekozuma oczy¶ci siê ze wszystkiego... tia. Junnin zanurzony, z widoczn± tylko g³ow± jeszcze troszkê a zacznie z przyjemno¶ci mruczeæ..
-------------------------------------------------------------------------------------
Po kilku godzinach wyszed³, wytar³ siê rêcznikiem, ubra³ siê i pogna³
NMMT
Przyby³em do wioski Gor±cych ¬róde³ bez ¿adnych poszlak jak znale¼æ miecze, gdzie s± i gdzie mam je dostarczyæ. Na rozwidleniu dróg spotka³em staruszka, wtedy wpad³ mi do g³owy pomys³: „Czemu mia³bym nie zapytaæ starca o te miecze, mo¿e cos o nich s³ysza³."
Jak pomy¶la³em tak zrobi³em. Dziadek spojrza³ sie an mnie têpym wzrokiem i odpowiedzia³: "Kolejny poszukiwacz, hehe id¼ lepiej do domu dziecko zanim sie przeziêbisz." No có¿ trudno, pewnie nic nie wie. Gdy odchodzi³em zawo³a³ "Miecz Ognia znajdziesz w ogniu, po miecz Wody musia³ bêdziesz zanurkowaæ, Miecz Wiatru jest na Górze" Gdy odwróci³em siê starca juz nie by³o...
Doszed³e¶ spokojnym krokiem do gor±cych ¼róde³, by³a droga prowadz±ca do ma³ego domku gdzie znajdowa³a siê ³a¼nia. Po drodze spotka³e¶ siê dziadka i zapyta³e¶ o mieczyk ale on siê tylko dziwnie spojrza³ i ruszy³ dalej nic nie mówi±c. Gdy dochodzi³e¶ do ma³ego domku przed nim sta³ tam dwóch potê¿nych mê¿czyzn w czarnych garniturach i okularami na oczach, najwidoczniej w ¶rodku by³ kto¶ wa¿ny.
"Oni najpewniej co¶ knuj±, mo¿e uda mi siê pods³uchaæ. Wiem, ¿e to niezbyt elegancko ale misja to misja." Skrêci³em w bok, obchodz±c domek dooko³a. Znalaz³em uchylone okno, usiad³em pod nim i wytê¿y³em s³uch. "Wspania³e miejsce, rozmawiaja na tyle g³osno, ¿e moge dos³yszeæ ka¿de s³owo." Siedzia³em spokojnie do czasu a¿ nie zaczeli rozmawiaæ na temat zaklêtego miecza. Jeden z rozmówców powiedzia³: -Maj±c Miecz Katonu ³atwiej nam bêdzie podbiæ Wioskê Rzeki.
Gdy zacz±³e¶ robiæ okr±g i usiad³e¶ pod oknem jeden z ochrony ciê przy³apa³ wzi±³ za fraki i wszed³ do ¶rodka z tob±, ty natomiast wysia³e¶ w powietrzu. Gdy weszli¶cie do ¶rodka siedzia³ do¶æ gruby facet i obok niego kilku innych a na ziemi miecz Katonu, pewnie to by³ ich szef.
- Szefie, ten ch³opak siê krêci³ co z nim zrobiæ - zapyta³ ochroniarz.
- Pó¶æ go i wyjd¼ - ochroniarz wyszed³ a szef doda³ - No co tutaj chcia³e¶ ch³opcze - by³e¶ w ¶rodku ³a¼ni wiêc by³o trochê gor±co.
-Nazywam sie Killer Nagari i zosta³a mi zlecona misja zdobycia Miecza Katonu. Nie cofam danego s³owa i muszê dostarczyæ go pewnemu cz³owiekowi.
Na twarzach ludzi dostrzeg³em niepokój. Spokojnie, mo¿emy siê jako¶ dogadaæ. Je¶li mogê co¶ dla was otrzymuj±c w zamian te ostrze, to mo¿e dojdziemy do porozumienia. "Co ja robiê, pertraktujê z nimi zamiast wzi±¶æ miecz i uciec"
-Hmm a wiêc chcesz mój miecz Katonu, no niestety ³atwo go nie dostaniesz. Ale wiem jak mo¿esz go zdobyæ - szef organizacji oblizn± usta, u¶miechn± siê i doda³..
- Chod¼ za ku¼ni± jest grill i ma³± Kuchnia je¿eli ugotujesz lub usma¿ysz mi co¶ dobrego oddam ci ten miecz. - a szef siê ubra³ i razem z ochron± poszli¶cie za domek.
//Proszê o 0,5 strony A4 czcionk± 11. Opis jak gotujesz lub sma¿ysz jakie¶ danie lub zupê obojêtnie co.//
Nieco zdziwiony ta propozycj±, zaakceptowa³em stawiane mi warunki. Uda³em siê w stronê grilla w celu sporz±dzenia wy¶mienitego dania. Umy³em wszystkie potrzebne rzeczy, przygotowa³em no¿e i miski. Pora rozpocz±æ gotowanie. Nie mia³em zbyt du¿ego do¶wiadczenia, ale od czasu do czasu przyrz±dza³em ró¿ne posi³ki w wolnych chwilach. „¯aden ze mnie cooking-nin, ale warto spróbowaæ”. Rozejrza³em siê po dostêpnych produktach i zadecydowa³em, ¿e podam pieczon± karkówk± z grilla i ramen na ostro. Najpierw zabra³em siê za danie g³ówne. Rozpali³em ogieñ w palenisku moim Gokakyu no jutsu, czym wzbudzi³em podziw uczestników biesiady. Wracaj±c do gotowania, miêso natar³em przyprawami (bazylia, papryka mielona, przyprawê Cayenne, czosnek) i skropi³em oliw±. W miêdzyczasie z m±ki, 2 jajek i odrobiny wody zrobi³em makaron na ramen. Zagotowa³em te¿ bulion na sam± zupê. Miêso pokrojone w odpowiednio du¿e kawa³ki (pokrojone w poprzek w³ókien) i natarte ju¿ przyprawami sma¿y³o siê piêknie na grillu. –Dobra, teraz pora zaj±æ siê Ramen’em. Do gotuj±cego siê bulionu przyprawionego warzywami (bia³a rzodkiew, kapusta pekiñska, pêdy bambusa, cebula, kukurydza), oraz doprawi³em do smaku przyprawami. W garnku obok gotowa³o siê jajko na twardo. Wo³owina podsma¿ona na patelni by³a ju¿ gotowa, jako przystawka. Gdy wszystko by³o ju¿ gotowe. Umie¶ci³em w miskach odpowiednie ilo¶ci makaronu, zala³em go bulionem. Na wierzch po³o¿y³em: po 3 plasterki miêsa, dwa plasterki jajka na twardo oraz po 5 krewetek koktajlowych ugotowanych na parze. Ramen poda³em, jako pierwszy, teraz zdj±æ miêso. Zapach by³ naprawdê cudny. Powietrze przesycone by³o dymem z grilla, woñ pieczonego miêsa i aromatycznych przypraw sprawia³a, ze czu³e¶ g³ód choæby¶ by³ ¶wie¿o po sutym posi³ku. Karkówkê po³o¿y³em na du¿ym talerzu ozdabiaj±c j± ¶wierzym oregano i polewaj±c lekko sosem winegret. –Jedzenie gotowe, ¿yczê wszystkim smacznego. S±dz±c po szybko¶ci znikania kolejnych porcji jedzenia, musia³o im naprawdê smakowaæ. –To jak, dostane miecz?
Szef organizacji razem z innymi, dok³adnie obserwowali jak gotowa³e¶ im dania i zupê. Gdy skoñczy³e¶ poda³e¶ im dania na talerzach i ³adnie ozdobi³e¶. Szef spróbowa³ pierw ma³y kawa³ek i powiedzia³
- Hmm dobre dobre, nadajesz siê na kucharza gdyby¶ chcia³ znale¼æ pracê mo¿esz przyj¶æ do mnie jako Kucharz. A miecz tak tak, przynie¶æ miecz szybko szybko - szef pogratulowa³ ci i poda³ miecz.
//http://www.shinnobirpg.rpgforum.pl/temat-vt4469.html?postdays=0&postorder=asc&start=160. Odpisz teraz <nmm> i napisz posta w podanym linku//
Hurra! Zawo³a³em w my¶lach i chowaj±c miecz do torby uda³em sie na poszukiwanie kolejnego. Nie sadzi³em, ze mówi± na powa¿nie, my¶la³em, ze chc± tylko za darmo przygotowaæ posi³ek. Tak czy inaczej posiada³em Ostrze Katonu, mog³em, wiêc rozpocz±æ poszukiwania kolejnego miecza. Spakowa³em siê i ruszy³em w stronê puszczy Osaska.
NMM
Kai rozebra³ siê i wszed³ do wody, có¿ to by³o za relaksuj±ce doznanie. Gor±ca woda obmywa³a jego cia³o a na dodatek nie musia³ za to p³aciæ. Trochê by³o mu za to g³upio przecie¿ jeszcze nic nie zrobi³ dla Staruszka. -Wiêc co bêdziemy tu robiæ ? - Powiedzia³ po chwili ch³opak, wpatruj±c siê w piêknie ozdobion± salê, w której nie by³o prawie ani grama tlenu, oddychanie by³o tutaj prawie nie mo¿liwe, wiêc Kai otworzy³ okno wpuszczaj±c do ¶rodka trochê ¶wie¿ego powietrza. To pomog³o mu z³apaæ oddech, jego cia³o by³o ju¿ na skraju wytrzyma³o¶ci z powodu braku tlenu. "Czy nikt tu nigdy nie wietrzy³ !?"
Pan Haruki z zamkniêtymi oczami poddawa³ siê przyjemno¶ci.
- Teraz tracimy si³y, by pó¼niej je zyskaæ. To jak z hartowaniem stali ch³opcze. Na pewno widzia³e¶ kiedy¶ kowala przy pracy - otworzy³ oczy i u¶miechn±³ siê widz±c co robisz.
- Do tego trzeba siê przyzwyczaiæ... - mrukn±³, by po chwili zamy¶lenia znów siê odezwaæ - Lubiê tu przychodziæ, tutaj nic mi nie grozi. Niestety czeka nas daleka podró¿ i podczas niej mo¿emy nie unikn±æ problemów - ciê¿ko westchn±³ i lekko siê skrzywi³. Wsta³ i podszed³ do okna, trzyma³ d³oñ na klatce piersiowej i mia³ zamkniête oczy, oddycha³ ciê¿ko. Nie mog³e¶ siê temu dziwiæ, bo i Tobie by³o duszno. Po krótkiej chwili milczenia odezwa³ siê zbola³ym g³osem.
- Most nieba i ziemi, w okolicy Kusy, muszê go skontrolowaæ, czy nie dozna³ zniszczeñ. A potem wie¿owiec w Ame, by³e¶ w Ame? Okropne miejsce, a zarazem fascynuj±ce. Wy¿szych budynków nigdy nie ujrzysz, a przy tym wiêkszej biedy. Iwa na koniec, jej okolice. A dok³adniej kopalnia. Liczê, ¿e obierzesz najlepsz± drogê przez te tereny i najkrótsz±. Ty wybierz, gdzie udamy siê na pocz±tku, a gdzie potem. Zdajê siê na Twoje przeczucie i zdrowy rozs±dek. Znasz te tereny?
Mo¿na tak powiedzieæ, urodzi³em siê w IwaGakure, ale nie by³em w pozosta³ych dwóch wioskach, jednak wiem dok³adnie gdzie one le¿±- Powiedzia³ w zamy¶leniu, jakby przypomina³ sobie drogê. "Najkrótsza droga... hmm.. " Kai mia³ dalej lekkie niedotlenienie mózgu, pamiêæ mu szwankowa³a, jednak przypomnia³ sobie po chwili. - Wydaje mi siê, ¿e najlepiej by³oby zacz±æ od Iwy, przez Kusê, a¿ do Ame - rzek³, patrz±c ostro¿nie na Starca, Kai nie chcia³, by ten uwa¿a³ go za ignoranta, wiêc chcia³ siê wykazaæ w logicznym my¶leniu. Nie do koñca wiedzia³ sk±d dok±d jest najbli¿ej, ale mia³ nadziejê ¿e jego wersja siê sprawdzi. Czeka³ na odpowied¼ Pana Haruki.
Mê¿czyzna nie zastanawia³ siê d³ugo, o ile w ogóle nad tym my¶la³, pokiwa³ g³ow±.
- W kopalni szykuj± siê do otwarcia nowego szybu, zosta³em poproszony o udanie siê tam i... ocenienie ich pracy. Pod ziemi± bywa niebezpiecznie, wiêc bêdziemy musieli powzi±æ ¶rodki ostro¿no¶ci. A tak w³a¶ciwie, to zanim st±d wyjdziemy, opowiedz mi co¶ o sobie i co robisz w Kraju Ognia? - spojrza³ na Ciebie - Co wygna³o Ciê z Twojej rodzinnej wioski?.
K³êby pary ulatywa³y przez otwarte okno, zrobi³o siê wiêcej powietrza, mo¿na by³o ju¿ swobodniej oddychaæ. Ju¿ zdecydowanie do¶æ na dzisiaj tych przyjemno¶ci, bo jeszcze trochê i tam pomdlejecie. Twój towarzysz zdaje sobie z tego sprawê, bo ju¿ powoli zbiera siê do wyj¶cia. Czeka jedynie na Twoj± odpowied¼.
- ¦wietna okazja do nauczenia siê czego¶ nowego ! - Powiedzia³ trochê g³o¶niej Kai, po czym us³ysza³ kolejne pytanie. - Có¿, kiedy¶ mia³em pewnego przyjaciela, lecz on umar³, by³em tak smutny, ¿e ... ¿e popad³em w na³ogi, a moja rodzin uwa¿a to za tak± sam± zbrodniê jak morderstwo - Powiedzia³ Kai ze z³o¶ci± - Teraz jedyn± moj± rodzin± jest Kuzynka mieszkaj±c w KonohaGakure, dlatego te¿ tam siê uda³em oraz dlatego, ¿e w przysz³o¶ci mam zamiar uczyæ m³odych shinnobi, oraz wst±piæ do szeregów ANBU. - Powiedzia³ tym razem z dum± w g³osie. Kai czu³ siê jak g±bka, jednak nie by³o mu zbyt przyjemnie, nie by³ przyzwyczajony do tak gor±cych i dusznych pomieszczeñ. Wyszed³ z wody okrywaj±c siê rêcznikiem i poszed³ w stronê pokoju - Przepraszam Panie Haruki, ale d³u¿ej nie usiedzê w tym skwarze. - Rzek³ i u¶miechn±³ siê, po czym przeszed³ przez zasuwane drzwi Shoji, i znalaz³ siê w mniej upalnym, aczkolwiek dalej ciep³ym pokoju, usiad³ na pod³odze obok sto³u i zacz±³ wycieraæ w³osy, oraz ubra³ siê. Czeka³ na P Haruki.
Po chwili on równie¿ wyszed³ i doprowadzi³ siê do porz±dku. Przebra³ siê i najwidoczniej nie mia³ ju¿ zamiaru d³u¿ej tu zostaæ, bo pozbiera³ swoje rzeczy, a wielka torba powêdrowa³a na ramiê.
- Mam nadziejê, ¿e dobrze sobie radzisz w terenie. Powiedz mi tylko co poci±ga Ciê w Anbu. Ciekawi mnie to, bo jak s±dzê wi±¿e siê to z zupe³n± izolacj±. Te ca³e stroje, twarz skryta za mask±, niebezpieczeñstwo - powiedzia³, by po chwili stwierdziæ - O ile rozumiem i pochwalam chêæ nauczania, to jednak jako cz³owiek nie wi±¿±cy swojego ¿ycia z walk±, nie mogê poj±æ ca³ego Waszego ¿ycia. A Ty nie wydajesz mi siê osob±, która za mask± znajdzie to, czego szuka. Ale co mo¿e wiedzieæ starzec, prawda? Prowad¼... - zakoñczy³, czekaj±c a¿ bêdziesz gotowy do drogi. Wygl±da³ trochê niewyra¼nie na twarzy, mo¿e by³o to spowodowane os³abieniem po wizycie w ³a¼ni. Humor te¿ wydawa³ mu siê nie dopisywaæ.
//Prowad¼, pisz posty po kolei, a¿ do: tego tematu
Kai spojrza³ na P Haruki, nie wydawa³ siê on by¶ w sosie. - Ma pan racjê niebezpieczeñstwo.. Ale ja nie tylko chcê nauczaæ, chcê równie¿ broniæ ludzi przed z³em panosz±cym siê na tym ¶wiecie, fala mroku zalewa nasz ¶wiat i gdyby nie ANBU najprawdopodobniej biegaliby¶my teraz przenosz±c kamienie w kopali do której zmierzamy. - Powiedzia³ normalnym g³osem, po czym ruszy³ w stronê drzwi popychaj±c je lekko - mo¿emy ruszaæ, nie wydaje mi siê aby chcia³ Pan jeszcze tu zostaæ - Doda³ po chwili i razem z Panem H ruszyli w stronê prze³êczy, a dalej w stronê IwaGakure.
NMM (ja i P Haruki (xd))
W tym momencie do ³a¼ni wesz³a Kaneko.
-Cze¶æ, jestem Kaneko Akera, ale mówcie mi po prostu Kaneko, bo nie lubiê, kiedy ktos zwraca siê do mnie tak oficjalnie.
Kiedy wesz³a do wody, poczu³a niesamowita przyjemno¶æ.By³a bardzo ciep³a, i mieni³a siê w blasku ¶wiat³a.
-To jest dopiero ¿ycie!-powiedzia³a.
Wszed³em powoli rozgl±daj±c siê po ca³ej ³a¼ni kto siê znajduje w tym pomieszczeniu. By³a tylko jedna osoba i nikogo wiêcej. Nie zastanawiaj±c siê d³ugo wszed³em do wody i usiad³em ko³o niej. Zacz±³em siê zastanawiaæ co by tutaj powiedzieæ, lecz nie mia³em pojêcia, nasta³a we mnie pustka.
Po mojej ostatniej misji postanowi³em odpocz±æ. Uda³em siê do wioski gor±cych ¼róde³ który by³a dos³ownie kurortem wypoczynkowym. Po chwili otworzy³em drzwi prowadz±ce do ³a¼ni, zdj±³em ubranie w szatni po czym za³o¿y³em na siebie szlafrok i wszed³em do ³a¼ni. By³o w niej bardzo gor±co, usiad³em na jednej z ³awek i rozejrza³em siê po pomieszczeniu, znajdowa³y siê w nim dwie osoby, mê¿czyzna i kobieta ale jak na razie nie zwraca³em uwagi na nich
Nagle us³yszeæ mo¿na by³o kroki zmierzaj±ce z zewn±trz. To Yuhato postanowi³ po ostatniej misji zrobiæ sobie kilka dni wolnego, a on uwielbia³ leniuchowaæ i odpoczywaæ w gor±cych ¼ród³ach. Nawet je¿eli by³ bardzo m³ody to wiedzia³ co jest dobre. Ch³opiec wszed³ do szatni a nastêpnie przebieraj±c siê w niej wyszed³ do ³a¼ni. Zauwa¿y³ trójkê ludzi. Widzia³, ¿e dwaj z nich s± zajêci i du¿o starsi, dlatego postanowi³ porozmawiaæ z tym m³odszym. Uda³ siê na bok tak, aby nie przeszkadzaæ i nie s³yszeæ rozmowy drugiej dwójki. Jednocze¶nie ch³opcu pokaza³ gestem, ¿e ma i¶æ z nim. Czerwonow³osy wszed³ do wody i delikatnie przykucn±³ w wodzie.
- Jestem Yuhato, a Ty?- powiedzia³, jednocze¶nie u¶miechaj±c siê do nowego kolegi.
Spojrza³em na ch³opaka w czerwonych w³osach po czym powiedzia³em do niego patrz±c mu prosto w oczy
-Mi³o mi ciebie poznaæ, jestem Fusae Daishi, co ciebie tutaj sprowadza? Czy¿by¶ tak¿e przyszed³ tutaj aby odpocz±æ po ciê¿kim dniu
Zapyta³em z wielk± ciekawo¶ci±, da³ on pierwszy znak z osób znajduj±cych siê w pomieszczeniu ze chce nawi±zaæ konwersacje wiec postanowi³em skorzystaæ z tej opcji, jak na razie nie mia³em lepszych rzeczy do roboty to co mi szkodzi³o z nim porozmawiaæ
Yuhato u¶miechn±³ siê k±cikami ust do ch³opaka. Poczu³, ¿e bêdzie mia³ wiêcej do robienia ni¿ my¶la³, ale by³o to dla niego pozytywne zaskoczenie, gdy¿ zawsze uwielbia³ rozmawiaæ z lud¼mi. U¶miechn±³ siê do Fusae, a nastêpnie wys³ucha³ jego pytania, na które natychmiast odpowiedzia³:
- Tak. Niedawno by³em na misji i postanowi³em sobie odpocz±æ. Jestem Chuuninem z Kiri-Gakure, wydaje mi siê, ¿e Ty równie¿ jeste¶ ninja, czy¿ nie?- u¶miechn±³ siê. Zawsze mia³ ¶wietnie wytrenowane przeczucie, jednym spojrzeniem potrafi³ oceniæ moc i si³ê wroga lub przyjaciela. Spojrza³ w niebo i rzek³:
- Piêkna pogoda.- u¶miechn±³ siê zamykaj±c swe czerwone oczka.
-Zgadza siê, jeste¶ do¶æ spostrzegawczy, pochodze z Oto-Gakure i jestem geninem. Jeste¶ bardzo m³ody jak na chuunina, musisz posiadaæ niesamowite umiejêtno¶ci skoro w takim wieku awansowa³a¶ z genina na ta rangê któr± obecnie posiadasz. Do tego jeszcze wykona³e¶ misje, co oznacza ¿e umiesz my¶leæ strategicznie a tak¿e dzia³aæ w zespole bo tego siê wymaga od chuunina.
Mówi³em patrz±c na owego ch³opaka, by³ bardzo interesuj±ca osoba, aby w takim wieku zostaæ chuuninem, nie spodziewa³em siê ¿e to jest mo¿liwe, widocznie musi byæ genialnym dzieckiem skoro uda³o mu isê ot zorbic, po chwili doda³em
-Pogoda rzeczywi¶cie dzisiaj przypisuje, chcia³bym zadaæ ci pytanie bo mnie bardzo ono trapi, powiedz mi jak ot siê sta³o ¿e w takim m³odym wieku w³a¶nie uzyska³e¶ taka range?
Czerwonow³osy ch³opiec u¶miechn±³ siê do Fusae na jego s³owa. Widaæ by³o jak uwa¿nie analizuje wszystkie s³owa, które wypowiada m³odzieniec. Yuhato nie zdziwi³o to, ¿e ch³opak jest genninem by³ bardzo m³ody... co prawda nie m³odszy od niego, ale czerwonow³osy zawsze mia³ dar i by³ uwa¿any za geniusza ju¿ od czwartego roku ¿ycia. U¶miechn±³ siê i zacz±³ mówiæ:
- Oto-Gakure? Nigdy nie by³em w tej wiosce, mo¿esz mi powiedzieæ co ciekawego mo¿na tam spotkaæ? Uwielbiam podró¿e, gdy¿ uwa¿am, ¿e one kszta³c±.- w tym momencie przerwa³ na chwilê, przypomniawszy sobie pytanie ch³opaka.
- Có¿ co prawda mam tylko 9lat i jestem Chuuninem, ale to nie moja zas³uga, tylko mojego klanu. Pochodzê z klanu Suzumaru, niestety klan ten jest na wymarciu, a od zawsze by³ ostateczn± broni± wioski ukrytej we mgle. Co do mojej misji, to akurat teraz dzia³a³em sam, gdy¿ nie by³a to misja bezpo¶rednio otrzymana od Mizukage... tylko do¶æ przypadkowa, ale nie mogê Ci o tym mówiæ.- u¶miechn±³ siê, po raz kolejny zamykaj±c swe piêkne oczêta.
-W mojej wiosce jest bardzo wiele ciekawych miejsce, takich jak ogromna puszcza, w której mo¿na spotkaæ ró¿nego rodzaju stwory, na pewno warto tak¿e odwiedziæ miasto, jest ono przepiêkne, do tego jeszcze ludzie s± przemili i chêtni do rozmów
Mówi³em od ch³opaka pe³en energii, samo opowiadanie o mojej rodzinnej wiosce jest dla mnie czym¶ inspiruj±cym, przypomina³y mi siê od razu dawne dzieje jakie robi³em kiedy by³em malutkim dzieciakiem. Po chwili us³ysza³em odpowiedz na moje pytanie, po chwili powiedzia³em
-Tak te¿ my¶la³em, musia³e¶ byæ wyj±tkowy skoro awansowa³e¶ tak wysoko w tym wieku. Mówisz ¿e twój klan jest na wymarciu, a powiedz mi w czym on siê specjalizuje je¶li oczywi¶cie mo¿esz, lubiê dowiadywaæ siê ró¿nych informacji na temat umiejêtno¶ci innych osób, zw³aszcza klanów. Niektóre z nich s± naprawdê niezwyk³e, ja niestety nie jestem z ¿adnego klanu
Po tych s³owach u¶miechn±³em siê od niego, te s³owa nie wywo³a³y u mnie smutno, by³em dumny z tego ¿e narodzi³em siê bez jakichkolwiek dodatkowych umiejêtno¶ci, wiedzia³em ¿e nawet je¶li tego nie posiadam to mogê pokazaæ ze jestem w stanie tyle samo osi±gn±æ co osoba z tymi specjalnymi zdolno¶ciami
Gdy zobaczy³em, ¿e nic siê nie dzieje, a ona ¿yje w swoim ¶wiecie wsta³em i odszed³em od niej, lecz nie szed³em w kierunku dwójki m³odych ninja. Odszed³em wystarczaj±co daleko, aby nikt nie us³ysza³ co robiê i usiad³em w wodzie. Na chwilê odwróci³em siê od nich wykorzystuj±c moment, aby aktywowaæ Otodekata Hiroimono no Jutsu. Zamkn±³em oczy i wygl±da³em jakbym rozmy¶la³, lecz tym razem s³ucha³em dwójki osób. Interesowa³o mnie o czym takim dyskutuj± te dwa mo¿e nawet i talenty, których nigdy wcze¶niej nie widzia³em.
Dziewiêciolatek u¶miechn±³ siê tylko na s³owa ch³opaka z Oto-Gakure. Zauwa¿y³, ¿e ch³opak uwielbia mówiæ o swojej wiosce, dlatego nie chcia³ mu przerywaæ. Nagle do jego g³owy przysz³y s³owa ch³opaka. "Ciekawe jakie stwory"- pomy¶la³, a nastêpnie wys³ucha³ dalszej kwestii. Cieszy³ siê, ¿e kto¶ go docenia, oraz to, ¿e zosta³ ju¿ Chuuninem, lecz w pewnym sensie nie chcia³ mówiæ o swoim klanie.
- Cieszê siê, ¿e doceniasz to i¿ jestem Chuuninem. Niestety na temat klanu nie mogê Ci za du¿o powiedzieæ, gdy¿ jak wspomnia³em nasz klan jest na wymarciu, a nikt nie zna jego tajemnic. Powiem tylko tyle i¿ mamy do perfekcji opanowan± manipulacjê chakr±, dziêki czemu jeste¶my robiæ praktycznie niemo¿liwe rzeczy. Wiem, ¿e brzmi to do¶æ sztywno, jednak byæ mo¿e jeszcze kiedy¶ siê spotkamy, to bêdziesz wiedzia³ co mam na my¶li.- u¶miechn±³ siê a nastêpnie skierowa³ wzrok na drugi koniec ³a¼ni, gdzie sta³ ch³opak i kobieta. Szepn±³ delikatnie koledze na uszko:
- Jak my¶lisz o czym rozmawiaj±?- spyta³.
Po moich s³owach czeka³em na odpowiedz owego ch³opaka z czerwonymi w³osami którego przed chwil± pozna³em. By³ on nawet podobny do mojej osoby, tak samo jak ja by³ geniuszem w pewnym sensie, u mnie niestety wygl±da³o to inaczej, ja mia³em rozwiniêty iloraz inteligencji do niesamowitych rozmiarów, przewy¿szaj±cy zdolno¶ci normalnego cz³owieka, do tego mój zmys³ strategiczny by³ niespotykany, w takim wieku by³o rzadko¶ci± posiadaæ te dwie cechy. W czasie mojego rozmy¶lania i czekania a¿ m³ody chuunin odpowie us³ysza³em i zobaczy³em jak woda lekko siê poruszy³a, strumieñ lekkiej wody odbi³ siê o moje cia³o. Wtedy to skierowa³em wzrok w kierunku sk±d dochodzi³ owy d¼wiêk. Zobaczy³em ¿e jedna z osób w tym pomieszczeniu poruszy³a siê. Po chwili zanurzy³a siê w wodzie i nic nie robi³a. nie by³o sensu aby interweniowaæ i dalej zwracaæ uwagi na niego poniewa¿ nie robi³ niczego godnego uwagi baz nara¿aj±cego moje zdrowie baz innych osób w ³a¼ni. Po tej analizie ponownie spojrza³em na ch³opaka z czerwonymi oczami poniewa¿ us³ysza³em jak zacz±³ do mnie mówiæ. Uwa¿nie s³ucha³em jego s³ów które wypowiada³. Po chwili wzi±³em lekki wdech i zacz±³em mówiæ
-Ale¿ nie ma za co, osi±gn±³e¶ to na pewno dziêki ciê¿kiej pracy i wykorzystaniu sowich talentów jakie posiadasz. Ka¿dy powinien wykorzystywaæ umiejêtno¶ci jakimi zosta³ obdarowany przez los, marnotrawstwem by by³o nie robienie tego.
Po tych s³owach u¶miechn±³em siê od ch³opaka, wiedzia³em ¿e to ze jest z klanu daje mu jakie¶ plusy, osoba która nie posiada ¿adnego klanu w³a¶nie ich nie map rzez co jest jej ciê¿ej aby cokolwiek osi±gn±æ, jednak zdarzaj± siê wyj±tki. Po chwili kontynuowa³em moj± wypowiedz
-Rozumiem, nie chcesz aby kto¶ ca³kowicie ci nieznany dowiadywa³ siê o twoich umiejêtno¶ciach, jest ot ca³kiem zrozumia³em i logiczne. Nie wiesz przecie¿ czy w przysz³o¶ci nie bêdziemy wrogami i staniemy do walki, wtedy te informacje mog³y by mi siê bardzo przydaæ, co by negatywnie wp³ynê³o na twoje mo¿liwo¶ci bojowe w czasie pojedynku. Jednak jak mówisz ze jak kiedy¶ siê spotkamy to o nich mi opowiesz to chêtnie poczekam na ten moment, mam nadzieje ¿e zdobêdê twoje zaufanie
Po tym ostatnim zdaniu u¶miechn±³em siê od niego i spojrza³em na niego moimi oczami barwy czerwonej. Lekko poruszy³em siê w wodzie w bok aby rozruszaæ siê trochê, poniewa¿ zbyt d³ugie przebywanie w wodzie i nie ruszanie siê mog³o niezbyt dobrze wp³yn±æ na mój stan fizyczny. Po chwili us³ysza³em wypowiedz, a raczej pytanie m³odego chuunina. Z³apa³em siê za grzywkê która zakrywa³a lekko moje w³osy, spu¶ci³em lekko g³owê na dól by pomy¶leæ, po czym po chwili pu¶ci³em w³osy i powiedzia³em, jednocze¶nie unosz±c g³owê do góry
-My¶lê ¿e raczej nie rozmawiaj± o niczym,. jak wszed³em obaj siedzieli obok siebie i nie wymienili miêdzy sob± ¿adnego zdania, teraz jest tak samo, do tego ten ch³opak oddali³ siê od tej dziewczyny, wiec nawi±zanie miedzy nimi konwersacji by³o by do¶æ uci±¿liwe, albo wrêcz niemo¿liwe, jakby on chcia³ z ni± porozmawiaæ to ponownie by musia³ siê do niej zbli¿yæ. Ona jak widaæ by³o ca³y czas odpoczywa³a, widocznie siê relaksowa³a, natomiast mê¿czyzna robi³ widocznie to samo. Wystarczy uwa¿nie przeanalizowaæ ka¿dy ruch, zachowanie z osobników w tym pomieszczeniu i mo¿na do tego bez trudu doj¶æ.
Po tych s³owach chwilê patrzy³em w tamtym kierunku, by³o to dziwne ¿e przed chwila siedzieli obok siebie a teraz ju¿ nie, mo¿e by³ to przypadek albo zrobi³ to specjalnie, jednak nie by³o sensu dalej siê nad tym zastanawiaæ, wtedy to zrozumia³em ¿e mówi³em trochê inaczej ni¿ ch³opak w moim wieku, zbyt naukowo.
-Przepraszam ciebie za te s³owa, czasami tak mam ze zapominam siê i mówiê trochê niezrozumiale, to jest w³a¶nie moje przekleñstwo, niektórych ludzi mo¿e to zniechêcaæ do mojej osoby poniewa¿ uwa¿aj± ¿e siê wywy¿szam moj± inteligencja, jednak nie mam wcale takiego zamiaru, jest to po prostu mój styl wypowiedzi, mo¿na powiedzieæ nawyk. Mam nadzieje ¿e nie masz mi tego za z³e
Powiedzia³em patrz±c na czerwone oczy owego ch³opaka, mia³em nadzieje, ¿e nie zniechêci siê do mojej osoby, poniewa¿ wydawa³ mi siê on bardzo sympatyczny i chêtnie bym pozna³ go bli¿ej. Nie czekaj±c na jego odpowiedzi powiedzia³em
-Pozwól ¿e zmieniê temat, mo¿e opowiesz mi co¶ o sobie, o twoich rodzicach, czy masz rodzeñstwo, co lubisz robiæ w wolnym czasie, s± to typowe pytania które pozwalaj± poznaæ siebie bli¿ej
Po tej wypowiedzi u¶miechn±³em siê od niego i czeka³em na odpowiedz, lekko porusza³em w wodzie racami, wola³em od niej sta³y grunt, dlatego ¿e tam mog³em idealnie wykorzystaæ moj± sztukê w której siê specjalizowa³em, na wodzie by³o by to bardzo utrudnione. Jednak na pewno do zrealizowania, wystarczy³o by trochê pomy¶leæ i bym znalaz³ jaki¶ sposób na to, ponownie zamy¶li³em siê, szybko przesta³em dalej rozmy¶laæ i skupi³em siê na ch³opaku o czerwonych oczach.
Yuhato czeka³ na reakcjê ch³opca z Oto-Gakure. W miêdzyczasie zauwa¿y³ jak inny nieznajomy wynurza siê z wody i kieruje w jakie¶ inne miejsce. By³o to dla niego do¶æ dziwne i podejrzliwe, poniewa¿ skoro kto¶ przychodzi³ do gor±cych ¼róde³ to tylko po to, aby zamoczyæ siê w wodzie. Czerwonow³osy do¶æ podejrzliwie patrzy³ na ch³opaka, który wykonywa³ owe gesty jednocze¶nie przymru¿aj±c swoje s³odkie, czerwone oczka. Ca³y czas mia³ dziwne przeczucia, które zawsze mu sprzyja³y, gdy¿ by³ do¶æ podejrzliwym typkiem wobec obcych. Po raz kolejny skierowa³ wzrok na swojego rozmówcê i pokaza³ gestem nieznajomego, a nastêpnie wys³ucha³ uwa¿nie niewiele starszego ch³opca z Oto-Gakure. Wiedzia³, ¿e jest on do¶æ inteligentny, lecz nie my¶la³, ¿e tak bardzo. Mo¿e jego s³owa by³y a¿ zbyt inteligentne, jednak Yuhato to nie dziwi³o. S³ysza³ pog³oski o ludziach z Oto-Gakure - podobno jest to najbardziej rozgadana wioska. U¶miechn±³ siê tylko, kiedy wys³ucha³ wszystkich s³ów, a nastêpnie powiedzia³ do swojego nowego kolegi.
- Masz racjê. Nie chcê po prostu aby kto¶ dowiedzia³ siê o moich umiejêtno¶ciach... kto¶ obcy i nie godny zaufania. Widzisz... to sekret nie tylko mój... nie tylko mojego klanu... ale ca³ego Kiri-Gakure.- po tych s³owach odetchn±³ leciutko. Jego niezbyt silnie zbudowana klatka piersiowa zaczê³a unosiæ siê do góry... widocznie nabra³ kolejny g³êboki wdech. Spojrza³ nastêpnie w niebo. By³o ono przepiêkne. ¦nie¿no-bia³e chmury otacza³o jasno-b³êkitne niebo. Promienie s³oneczne odbija³y siê od chmur trafiaj±c w rubinowe oczka ch³opca. Zaczê³y one siê ciekawie mieniæ, bardzo ciekawe prze¿ycie. Po chwili po raz kolejny odwróci³ twarz w kierunku Oto-Gakurañczyka i rzek³ do niego spokojnym, aczkolwiek nieco zmieszanym g³osem:
- Oczywi¶cie, ¿e mi nie przeszkadzasz. S³ysza³em kiedy¶ od ojca, ¿e wioska d¼wiêku posiada bardzo ciekawych i rozgadanych ludzi.- w tej chwili zamilk³. Wzi±³ po raz kolejny g³êboki wdech, aby odpowiedzieæ na ostatnie pytanie ch³opca.
- No wiêc... mój ojciec by³ kiedy¶ Mizukage, niestety zgin±³ z r±k Hokage, który by³ przeciwnikiem nr. 1 podczas wielkiej wojny shinnobi. Oczywi¶cie w³adca wioski li¶cia równie¿ zgin±³, lecz to i tak bardzo uk³u³o moje serce. Moja matka zniknê³a kilka lat temu, mia³em zamiar jej szukaæ jednak zda³em sobie sprawê, i¿ skoro mnie opu¶ci³a to nie chcia³a, abym kiedy¶ j± znalaz³. Nie mam brata ani siostry, przynajmniej nic o nich nie wiem. Jedyn± moj± rodzin± s± cz³onkowie klanu, których jest bardzo niewiele. W wolnych chwilach lubiê czytaæ ksi±¿ki i trenowaæ. A Ty?- spojrza³ po raz kolejny na nieznajomego, czekaj±c na reakcjê Fusae.
Wchodz±c do ³a¼ni zauwa¿y³ parê osób. Dwie osoby wygl±da³y mu na dzieci które weso³a bawi³y siê w wodze, trzecia za¶ by³ mniej wiêcej w wieku Shina. Ów rówie¶nik by³ odseparowany od pozosta³ej dwójki. Wygl±da³ na to ¿e nie mia³ z nimi nic wspólnego. "Troje to ju¿ t³ok." rzuci³ trafn± uwagê sam sobie. Powoli zacz±³ zanurzaæ siê w wodzie. Najpierw do kolan, potem ju¿ do tu³owia, a¿ w koñcu by³ niemal ca³y w wodzie. Nad taflê mia³ wytrawione tylko g³owê i ramiona. "No i to ja rozumiem! Relaks pierwsza klasa." nastrój tego miejsca bardzo mu siê udziela³ i wszystkie jego paranoje i leki odesz³y w niepamiêæ.
Gdy zobaczy³em, ¿e kto¶ nowy przychodzi do ³a¼ni postanowi³em wy³±czyæ moj± technikê. Wszystkie odg³osy nagle usta³y, ale ju¿ nie s³ysza³em o czym rozmawia tamta dwójka. Dwójka, która ma interesuj±ce tematy. Obserwowa³em nowego przybysza siedz±c do szyi w wodzie. Zastanawia³o mnie kim jest, lecz nie chcia³em podchodziæ. Je¶li ma co¶ wa¿nego do mnie, albo chce podej¶æ niech podchodzi sam. Mnie to za bardzo nie interesowa³o.
Lenistwo bardzo udzieli³o siê Shinowi w tym miejscu. Ale po pewnym czasie zacz±³ siê nudziæ. Nie mia³ ochoty na kolejne bezczynie wylegiwanie siê, w koñcu niedawno przespa³ parê ³adnych godzin w domu. Znowu rzuci³ oko na osoby znajduj±ce siê w ³a¼ni. "Có¿..., jako¶ nie widzê jak dogaduje siê z tymi ma³olatami. Mo¿e spróbuje pogadaæ z nim" spoj¿a³ w kierunku trzeciego bywalca. Po krótkim namy¶le wsta³ i podszed³ do niego.
-Cze¶æ!- powiedzia³ nieco zachrypniêtym g³osem -Jak udziela ci siê koj±ca terapia w gor±cych ¼ród³ach?- usiad³ niedaleko od ch³opaka i czeka³ na odpowiedz.
Zacz±³ do mnie podp³ywaæ. Wiêc jednak czego¶ chcia³. Tak, jak czu³em chcia³ co¶ ode mnie. Popatrzy³em na niego odpowiadaj±c mu powoli
- Normalnie. Chcesz co¶ ode mnie, czy przyszed³e¶ szukaæ pomocy? Co ciê tutaj sprowadza? - Zapyta³em go uwa¿nie patrz±c jak siê zachowa nowo poznana mi osoba. Zastanawia³em siê, czy da³by radê mnie pokonaæ w pojedynku. Mia³em ochotê powalczyæ z kim¶.
-Zwiedzam.- odpar³ nagle na jego pytanie. Co¶ w jego g³osie lekko irytowa³o Shina. Nie wiedzia³ czy by³a to zbyt du¿a ilo¶æ dociekliwych pytañ, czy te¿ tempo w jakim zosta³y zadane. Kontynuowa³ -Ostatnio wziê³a mnie chêæ na ma³e podró¿e. Po drodze znalaz³em to miejsce i pomy¶la³em ¿e mo¿na skorzystaæ z okazji. A ty? Masz jakie¶ konkretne cele? Czy porostu trafi³e¶ tu przez przypadek jak ja?- spogl±da³ ca³y czas w stronê rozmówcy.
-Tak w ogóle mam na imiê Shin. Mi³o mi poznaæ.- chcia³ wyci±gn±æ rêkê na przywitanie ale doszed³ do wniosku ¿e jest za bardzo rozleniwiony.
Patrzy³em na niego tak naprawdê nie mia³em ochoty z nim rozmawiaæ, lecz co zrobiæ, kiedy nikogo w okolicy niema
- A nie chcia³by¶ przypadkiem zyskaæ wiêksz± moc? Moc, która pomo¿e ci czêsto nawet wygraæ z ³atwo¶ci±? - Przygl±da³em mu siê uwa¿nie. Chcia³em zobaczyæ, jak na to zareaguje. - Moje imiê poznasz, gdy bêdzie odpowiedni czas Shin.
Kto by pomy¶la³ ¿e znajdzie kogo¶ takiego w ³a¼ni z gor±com wod±. Shin znowu poczu³ irytacje po jego wypowiedzi. Propozycje nieznajomego potraktowa³ jak jaki¶ ¿art wiêc beztrosko powiedzia³
-Jasne ka¿dy pragnie mocy. Skoro jest okazja to czemu mam z niej nie skorzystaæ.- nie zastanawia³ siê nad tym co mówi i konsekwencjami które z tego wynikn±. Traktowa³ to jak zwyk³± paplaninê, bez g³êbszego znaczenia.
Spojrza³em na niego z powa¿n± min±, a moje znudzenie z twarzy w mgnieniu oka znik³o. Popatrzy³em mu prosto w oczy i powiedzia³em
- Wiêc dam ci propozycjê do³±czenia do organizacji pokojowej, ale je¶li chcesz do niej do³±czyæ udowodnij mi to, i¿ jeste¶ godzien. - Moje s³owa by³y powa¿ne. Da³o siê to wyczuæ na kilometr, wystarczy³o porównaæ tylko poprzednie wypowiedzi i tonacjê z jak± by³y wypowiadane. Zacz±³em zastanawiaæ siê co odpowie mi po daniu mu w³a¶nie takiej propozycji.
Shin wiedzia³ ¿e ch³opak mówi powa¿nie. Czu³ siê dezorientowany, ta krótka rozmowa zaczê³a zmieniaæ swój ton. Po chwilowym milczeniu w koñcu odpowiedzia³
-Dobrze. Je¶li mówisz serio, to zgadzam siê na twoj± propozycje.- sam nie wierzy³ w³asnym s³owom. Nie wiedzia³ czemu ale chcia³ mieæ styczno¶æ z tajemnicz± organizacj±, o której nic nie wie. Ciekawo¶æ tym razem pokona³a lêk i obawy.
-Jak mam udowodniæ ¿e jestem godzien?- doda³.
Mój wzrok i g³os siê wci±¿ nie zmienia³. Ca³y czas by³ tak samo powa¿ny. Na jego odpowiedz powiedzia³em
- Je¶li chcesz mi udowodniæ to pokonaj mnie w walce. Najlepiej bêdzie na polanie.
Czeka³em na to co odpowie nowy znajomy. Zastanawia³em siê czy zgodzi siê na moj± propozycje. By³em ju¿ równie¿ gotowy i¶æ z nim.
// Napisz za nas dwóch NMM i id¼ tam Polana niedaleko wioski //
-W..Walka?- prze³kn±³ ciê¿ko ¶linê, nie znosi³ tego s³owa. Zawsze ³udzi siê ¿e nigdy nie bêdzie musia³ walczyæ, ale jak widaæ nadzieja matka g³upich.
-Daj mi chwile na przemy¶lenie tego.- w jego g³osie i my¶lach zagnie¼dzi³ siê strach. Zastanawia³ siê czy i¶æ i daæ zbiæ siê na kwa¶ne jab³ko czy zwiaæ jak zwykle. Ju¿ mia³ odmówiæ gdy us³ysza³ w g³owie g³os ojca "Walcz tchórzu!".
-Dobra chod¼my- wsta³ i poszed³ bez wahania za nim. Jednak mia³ sobie co¶ z ojca.
<NMMT> i Nigariego
-Ja w wolnym czasie lubiê zwiêkszaæ swoj± inteligencjê i rozwi±zywaæ ró¿nego rodzaju sytuacje taktyczne a tak¿e zagadki, lubiê testowaæ swoje umiejêtno¶ci. Ka¿da wyzwanie sprawia ze jestem pe³en energii aby dalej siê kszta³ciæ. Z ka¿dym dniem staje siê dziêki temu silniejszy
Po tych s³owach zobaczy³em jak wchodzi kolejny osobnik do ³a¼ni, ju¿ robi³o siê tutaj do¶æ t³oczno, tyle osób w jednym pomieszczeniu, widaæ musia³a byæ ta ³a¼nia bardzo popularna. Po chwili powiedzia³em do ch³opaka z którym rozmawia³em
-Robi siê tutaj do¶æ t³oczno, a ja chêtnie przejdê siê teraz na ¶wie¿e powietrze, na pewno jeszcze siê spotkamy.
Po tych s³owach kiwn±³em mu g³ow± i u¶miechn±³em siê do niego po czym opu¶ci³em owe pomieszczenie
<NMM>
Yuhato otworzy³ swoje ogromne, piêkne, czerwone oczy. Rozgl±dn±³ siê chaotycznie po ³a¼ni, a nastêpnie zacz±³ przecieraæ oczy. Widocznie zdrzemn±³ siê, przez co tak gwa³townie zareagowa³. "Gdzie jest Fusae i ta pozosta³a dwójka? Cholercia musia³o staæ siê co¶ z³ego. Mo¿e wpad³em w jakie¶ Genjutsu?"- zacz±³ rozmy¶laæ w swojej m³odej, aczkolwiek bardzo inteligentnej g³ówce. Natychmiast zerwa³ siê na nogi, po czym wszed³ do szatni. Tam ubra³ siê i wyszed³ z gor±cych ¼róde³, jednocze¶nie kieruj±c siê ku wiosce d¼wiêku.
<NMMT>
Logen przymaszerowa³ pod gor±ce ¼ród³a z dzieckiem.
- No chyba jeste¶my na miejscu...
Powiedzia³ mê¿czyzna do dzieciaka i wszed³ do ¶rodka. Rozejrza³ siê do o ko³a i wszed³ do mêskiej szatni.
- Id¼ siê szybko przebraæ. Ja siê nie przebieram, posiedzê na le¿aku i na Ciebie poczekam.
Doda³ i czeka³ a¿ ch³opiec siê przebierze. Gdy dzieciak ju¿ to zrobi³ otworzy³ drzwi i wszed³ do ³a¼ni. Usiad³ na le¿aku i obserwowa³ dzieciaka.
Dzieciak zaraz przybieg³ przebrany. Podszed³ do wody i zacz±³ siê na ni± patrzyæ
- Ale ³adnie wygl±da. - Powiedzia³ bêd±c zapatrzony w parê wodn±.
Po chwili zacz±³ wchodziæ powoli do wody. Gdy w³o¿y³ ledwo co pierwszy palec zaraz go wyj±³ krzycz±c
- Auæ! Ale to gor±ce. - Po chwili doda³ odwracaj±c siê do ciebie. - To ja poczekam, a¿ wyparuje ca³a woda i wtedy dopiero wejdê.
- Nie ma tak dobrze, ha. To nigdy nie wyparuje.
Powiedzia³ roze¶miany Logen.
- Wejd¼ powoli, a¿ w koñcu przyzwyczaisz siê do tej wody.
Doda³ po raz kolejny mê¿czyzna. Roz³o¿y³ siê wygodnie na le¿aku ca³y czas obserwuj±c malca. Nie mia³ ochoty znów z kim¶ walczyæ.
Dzieciak uklêkn±³ i próbowa³ w³o¿yæ palce od r±k do wody, lecz nie dawa³ rady. Za ka¿dym razem gdy jego palec wyl±dowa³ w wodzie zaraz ucieka³ najszybciej, jak móg³. Po kilku minutach gdy jego palce by³y ju¿ ca³e czerwone od gor±cej wody wsta³ i zacz±³ wychodziæ
- Nie podoba mi siê tu. Wracajmy.
// Id¼ na ulice //
Logen spojrza³ na kapry¶nego dzieciaka. Po chwili wsta³ z le¿aka, poprawi³ swoje ubranie i wskaza³ palcem na mêsk± przebieralniê.
- Id¼ siê przebraæ. Zaprowadzê Ciê do ojca.
Powiedzia³ Logen i przeszed³ przez mêsk± szatniê Wychodz±c z gor±cych ¼róde³. Gdy dzieciak ju¿ siê przebra³ i równie¿ wyszed³, Logen z³apa³ go za rêkê i ruszy³ z nim tam gdzie ojciec go zostawi³.