ďťż

grueneberg

Witajcie wszyscy,

Długo się zbierałam do napisania tego co chce Wam a raczej Mirkowi powiedziedzieć.
Bardzo przezyłam jego smierć taką szybką i tak nie spodziewaną. Jestem fanką zespołu od końca 80 lat, miałam nawet kiedys okazję spotkać Mirka i Heńka w Warszawie, dawne dzieje. Oczwiśce jako fanka, patrzyłam z wielkim oczami na nich, bo kiedyś informacje o zespołach i plakaty można było tylko dostac w dodatku sobotnim Dziennka Ludowego .
Miałam kilka kaset z utworami nagranymi gdzieś cudem z radia, które po jakimś czasie odmawiały posłuszeństwa;).
Potem nastała cisza, dorosłe życie, inne problemy, jednak z sentymentem wrcałam do piosenek nie śliedziłam już tak z zapartym tchem poczynań i kariery zespołu - teraz tego żałuję. Tak naprawde myślałam ze każdy z Panów zajął się czymś innym.

Komunikat jaki usłyszałam 2 listopada 2007 powalił mnie, straszny żal, smutek i poczucie pustki. Wiem możecie powiedzieć, że żadna ze mnie fanka, że to tylko chwila zadumy bo dowiedziałam się że muzyk zakończył swoje życie. Jednak ja naprawde przeżyłam tą śmierć ( w podwójny sposób) i chyba do końca nie mogę sie pogodzić " dlaczego".
Powróciłam znów do piosenek, do analizowaniania ich ale już w inny sposób.

Teraz troszke prywaty (przepraszam jesli kogoś urażę)
Mój mąż był/jest fanem Univers-u, od zawsze bardzo jednoczył się z Mirkiem. Mają podobny problem, tj. alkohol. Po śmierci Mirka mąż przesyłam mi teksty piosenek które były istnym krzykiem o pomoc. Mówił mi że go rozumie, że nie miał siły już dalej żyć. Wiem że ta Walka jest bardzo bardzo ciężka i nie wyrównana.

Żal mi było i jest najbliższych Mirka, którzy zostali z dnia na dzień bez niego. Jego synowie, partenrki życiowe, siostra. Kiedy na ich twrzach pojawi się uśmiech. jak oni sobie radzą z taka stratą.
My jesteśmy zasmuceni że nasz fan przestał grać, a ONI?

Były takie momenty że mój mąż chciał zrobic to samo co Mirek. Błagałam Mirka (ducha) aby do tego nie dopuścił, udało się.

Minęły 2 miesiące od śmierci, ja wciąż słucham piosenek, przeglądam Wasze forum i czekam na nowa płytę.

Żałuję że nie trafiłam tu dawno dawno temu. Może miałabym przyjemność zamienić z Mirkiem parę słow.

AgnieszkaG


Witaj Agnieszko.
Nie tylko ty jedna nie sledziłaś działalności naszego zespołu UNIVERSE.
Ja tez do nich należę ,że dopiero po odejściu Mirka zapisałam sie do Rodzinnego forum jeśli można tak nazwać . Nie często sie udzielam ,ale codziennie odwiedzam te strone nawet kilkarazy jesli jest to mozliwe. Fajnie jest czytac o dalszych postepowaniach zespołu jak również miło jest spoglądac na zdjecia forumowiczów ,którzy spotykają sie na spotkaniach i koncertach.To dzieki nim możemy ogladac zdjecia z koncertów,gdyz nie każdy z nas tam może byc w danej chwili na Śląsku.Napewno jest Ci ciężko walczyc z choroba męza,ale miłośc zwycięży i jak to ujęłąś Mirek duchowo ci pomaga.Ja w to też wierze bo czasami sama z nim rozmawiam w myslach.Chociaz go nie znałam tylko raz bardzo dawno temu widziałam.Ale czuje jak by mi był bratem.Bądz z nami w tej rodzinie i pisz co Cie boli a my wszyscy postaramy sie trzymac Cię na duchu.

Witaj Agnieszko.
Nie tylko ty jedna nie sledziłaś działalności naszego zespołu UNIVERSE.
Ja tez do nich należę ,że dopiero po odejściu Mirka zapisałam sie do Rodzinnego forum jeśli można tak nazwać . Nie często sie udzielam ,ale codziennie odwiedzam te strone nawet kilkarazy jesli jest to mozliwe. Fajnie jest czytac o dalszych postepowaniach zespołu jak również miło jest spoglądac na zdjecia forumowiczów ,którzy spotykają sie na spotkaniach i koncertach.To dzieki nim możemy ogladac zdjecia z koncertów,gdyz nie każdy z nas tam może byc w danej chwili na Śląsku.Napewno jest Ci ciężko walczyc z choroba męza,ale miłośc zwycięży i jak to ujęłąś Mirek duchowo ci pomaga.Ja w to też wierze bo czasami sama z nim rozmawiam w myslach.Chociaz go nie znałam tylko raz bardzo dawno temu widziałam.Ale czuje jak by mi był bratem.Bądz z nami w tej rodzinie i pisz co Cie boli a my wszyscy postaramy sie trzymac Cię na duchu


Witaj Basiu,

Myślę że nie jesteśmy odosobnione w tym, że powróciłyśmy do Muzyki Universu po takiej tragedii, chyba tak mają wielcy;), ze dopiero po śmierci są doceniani.

Mam nadzieję że pamięć będzie trwać długo o naszym idolu. I zespół będzie promował jego teksty, bo jak gdzieś przeczytałam Mirek zostawił około 70 tekstów.

Masz rację miłość zwycięża wszystko, ale skoro tak jest, to czy Mirkowi jej zabrakło?. Myśłe że nie, pewnych sparw się nie da przewidzieć, nie da się zrozumieć zachowań. Ale tego nie chcę analizować. Daleka jestem od szukania winnych, albo pczyczyny tej śmierci.

Z tego co widze na fotkach Mirek bardzo Kochał swoich synów, to widać w Jego oczach, w sposobie patrzenia na Nich.
Łacze się w bólu z bliskimi Mirka.

Pozdrawiam
Agnieszka G
Witaj Agnieszko! Nie jesteś tu odosobniona. Myślę, że to za sprawą mediów wielu ludzi zapomniało o tym zespole. Ja też nie śledziłam z zapartym tchem ich kariery. Wiedziałam o tym, że istnieją, bo prawie codziennie przejeżdżałam przez Chorzów i zdarzało mi się zauważyć jakiś plakat z informacją o występie. Nie wiedziałam o tym, że mają tak wielki dorobek, bo w radiu, najczęściej lokalnym, można było czasami (czyt.więcej niż rzadko)usłyszeć "Wołanie przez ciszę" lub "Tacy byliśmy". I koniec. Dopiero teraz, słuchając radia Universe, poznaję te piękne utwory. I wiesz co, nasza wcześniejsza nieobecność na tym forum nie miała wpływu na ten desperacki krok Mirka. Nie mogłyśmy Mu pomóc. Ale myślę, że ważne jest to, że jesteśmy tu teraz i przyczyniamy się do tego, aby świat nie zapomniał o tym "idolu wrażliwych serc".


Witaj Agnieszko! Nie jesteś tu odosobniona. Myślę, że to za sprawą mediów wielu ludzi zapomniało o tym zespole. Ja też nie śledziłam z zapartym tchem ich kariery. Wiedziałam o tym, że istnieją, bo prawie codziennie przejeżdżałam przez Chorzów i zdarzało mi się zauważyć jakiś plakat z informacją o występie. Nie wiedziałam o tym, że mają tak wielki dorobek, bo w radiu, najczęściej lokalnym, można było czasami (czyt.więcej niż rzadko)usłyszeć "Wołanie przez ciszę" lub "Tacy byliśmy". I koniec. Dopiero teraz, słuchając radia Universe, poznaję te piękne utwory. I wiesz co, nasza wcześniejsza nieobecność na tym forum nie miała wpływu na ten desperacki krok Mirka. Nie mogłyśmy Mu pomóc. Ale myślę, że ważne jest to, że jesteśmy tu teraz i przyczyniamy się do tego, aby świat nie zapomniał o tym "idolu wrażliwych serc"

Jest nas wielu tzn. , tych którzy na forum trafili dopiero po śmierci MIRKA.Media niestety nas nie rozpieszczały Universem, a to jest smutne. Myślę ,że należy utrzymać pamięć o MIRKU najdłużej jak się da. A po ilości wpisów na forum jestem optymistką. Dlatego bardzo gorąco witamy Nowych członków forum. menia
Najważniejsze,że jesteśmy Wszyscy..tu i teraz..i jestem pewna,że

ON uśmiecha się do wszystkich..patrząc poprzez chmury
choć "zatrzasnął drzwi"za sobą..to pociągnął tłumy.
I cieszy się z tego ..bardzo..gdzieś tam w Wysokościach,
że..ślad tego CO UKOCHAŁ..w naszych sercach został.

------------------------------------------------------------------
"....mijam jak deszcz...."
Pewnie spogląda na nas i uśmiecha się,
i pewnie mu żał że ten zryw uwielbienia
tak wiele kosztował.....

Czy moze ktoś wie jak jego rodzina się czuje, jak jego synowie? Przepraszam za to pytanie, ale ile razy pomyśłe o nich, łzy napływaja mi do oczu.

Agnieszka
Ja tez jestem z tych ktorzy na forum trafili po tej tragicznej wiadomosci.Smierc Mirka dotknela mnie ogromnie,nie potrafilam tego wyjasnic.Przeciez nie znalam Go osobiscie,muzyki ich sluchalam w latach 80-tych,pozniej nie bardzo sie interesowalam poczynaniami zespolu,porwalao mnie zycie,wyjechalam za ocean(to juz 15 lat)nie wiedzialam nawet ze zespol dalej istnieje,wstyd sie przyznac.Nigdy w zyciu nie wylalm za nikim tylu lez co za Mirkiem,pomyslam,ze cos ze mna nie tak,ale jak znalazlam Was tutaj wszystkich pocieszylam sie,ze nie tylko ja tak mam.Od tamtej pory nie ma dnia zebym nie myslala o nim,nie sluchala Jego muzyki.Mam dwie stare zajechane kasety,ktore przywiozlam ze soba,radio Universe nie zawsze mam okazje sluchac,mam dwa male maluchy,ktore wymagaja nieustannej mojej uwagi,czesto zarywam noce zeby posiedziec na komputerze.Marzy mi sie solowa plyta Mirka,bo z tego co piszecie jest bezkonkurencyjna,bede ja miala,obiecalam to sobie i Mirkowi,ze zbiore cala dyskografie,chociaz to nie bedzie takie proste tu na obczyznie,ale porusze niebo i ziemie zeby to osiagnac.Ciesze sie bardzo,ze moge tutaj podzielic sie swoimi uczuciami,bo w moim otoczeniu nie spotkalam nikogo z kim mozna by porozmawiac na ten temat,kazdy jakos dziwnie na mnie patrzy gdy probuje komus powiedziec jak bardzo muzyka Universe na mnie dziala,a moj maz mysli ze mi odbilo na starosc,sami widzicie zupelny brak zrozumienia,brak wrazliwych ludzi....
Joasiu kochana, jaka u Ciebie starość? A co ja mam powiedzieć? Jestem juz w wieku, o którym kobieta woli nie mówić, a dotknęło mnie to samo co Ciebie. Zupełnie oszalałam! Byłam na urodzinowym koncercie Mirka i wiesz co zrobiłam po....? Ja, która boi się ciemności (zasypiam nawet przy lampce), o godzinie 20-tej, pojechałam na grób Mirka. Szłam przez ciemny cmentarz jak zachipnotyzowana. Czułam, że On mnie woła, że chyba chce ze mną pogadać, chociaż nigdy nie zamieniłam z nim ani jednego słówka. Ale kiedy czytam wspomnienia ludzi, którzy Go znali, którzy tak ciepło opowiadają, jakim dobrym i czułym był człowiekiem, to myślę, że Jego magia przyciągania ludzi wciąż działa i w ten wieczór podziałała również na mnie. Ale jakież było moje zdziwienie, kiedy będąc w połowie cmentarnej alejki, zobaczyłam błysk flesza i sylwetki ludzi. Nie byłam tam sama. Widać innych Miruś też do siebie zaprosił na "pogawędkę", pewnie w te swoje urodzinki nie chciał być sam. Kiedy opuszczałam cmentarz, znowu podjeżdżały samochody i szli ludzie. Jak myślisz, do kogo? Widzisz, nie zwariowałaś
Bywaj tu częściej, integruj się, rozmawiaj, będzie Ci łatwiej.
Pozdrawiam.

[ Dodano: Nie 17 Lut, 2008 ]
Pięknie to napisałyście dziewczyny, wyraźiłyście to o czym nie miałam odwagi pisać brak mi było słów nie umiałam tego wyraźić. Hmmm no cóż u mnie niestety nie ma takiego zrozumienia przeżywam swój ból sama i jest mi cholernie ciężko. Hmmm źle się wyraziłam nie sama bo wiem ,że wy czujecie to samo, że każdy z nas odczuwa pustkę i żal po stracie dla jednych może kogoś bliskiego, dla innych przyjaciela jeszcze dla innych idola wspaniałego artystę, a przede wszystkim faceta który był sobą ,nie ukrywał swoich słabości i umiał o nich głośno mówić .
Dzięki wam za te posty , czytając to lżej się robi na serduchu
Hmmm mój mąz tez bardzo lubił Mirka...ale on jako facet szybciej dojrzał do tej sytuacji..a ja? Ja ciągle jeszcze wyję jak dziecko..To tak bardzo boli.........i nieraz jak jestem w Chorzowie idę posiedzieć do Mireczka!!!Moze to dziwne ale gadam z nim tak jakby siedział obok mnie na ławce....
Boże to czasem jak choroba.,...
Bo to takie nieprawdziwe....tak bardzo boli.... wszystko jest ok dopóki nie słyszę jego głosu...dopóki nie mam jakiegoś doła...
Jak jeszcze Mirek z nami był... słuchałam jakiejś piosenki i wmawiałam sobie..."nie martw sie nie ty jedna masz problem...zobacz jak on sobie świetnie radzi" yhy...no to pokazał jak sobie radził...
I skąd teraz nabierać sił w kryzysach??
To tak boli...
U mnie tez ta stronka nie dziala
A tak poza tym chcialm dolaczyc do grona "opóźnionych" fanek. Tak jak wiekszosc fanek w okolicach 40, znalam trzy pierwsze piosenki Universe i tego przepieknego glosu nie mozna bylo juz zapomniec. Mieszkajac 17 lat poza Polska, choc regularnie ja odwiedzamy i mamy prawie wszystkie polskie programy tv, nic nie slyszalam o ich istnieniu.
Moze z rok temu gdzies w internecie natknelam sie na "W taka cisze...." i sluchalam tak czesto, ze dzieci tez juz ja znają.
A od pamietnego wydarzenia nie moge sie oderwac od forum i od pewnego czasu rowniez od czatu.
Radyjka tez slucham bedac sama w domu, bo nie chce terroryzować reszty rodziny, ktora tez sie juz burzy, a najbardzej kocham moje nagrania w samochodzie i samotne choc krotki wyprawy z glosnikami na full. I te dzwieki gitar, ktore tak fajnie wchodza w uszy

Pozdrawiam wszystkich "opoznionych fanow" ale powtornie zakochanych w tej pieknej muzyce

Nelly
Chciałam w Was tchnąć ździebko nadzieji...
Jakiś tydzień przed 2 listpada przez przypadek mąż wygrzebał w sieci teledysk "Tyle chciałem Ci dać". Od dawna mędziłam że nie mam co słuchać, nic mnie nie rusza i właśnie tego dnia mnie olśniło - Universe, Boże przecież w moim panieńskim pokoiku są gdzieś zakurzone kasety... jak mogłam zapomnieć? zaczęłam szperać w poszukiwaniu płyt i kilka dni później jak grom....
Kompletnie mnie to rozwaliło, mąż najpierw patrzył z politowaniem w oczach i pukał się w czoło ale potem, jak sądzę, pewnie miał chęć spakować mi walizki i wystawić mnie za drzwi...
Kupiłam płyty i oczywiście, mielienie na zmianę z radyjkiem
Na początku cała rodzina marudziła, potem przestali ze mną walczyć
Kupiliśmy bilety na koncert w grudniu, wredny los nie pozwolił jechać ale chłopię obiecało że 10 lutego pojedziemy. I pojechaliśmy.
Niedawno zmieniliśmy mieszkanie... wiecie od kiedy dom jest domem? Od kiedy rozpakuje się odtwarzacz płyt, rozstawi się głośniki i załaduje Universe... to była pierwsza rzecz którą zrobiliśmy w dniu przeprowadzki
Nie ważne, że trzeba siedzieć na podłodze i jeść z talerza leżącego na kolanach kiedy rozbrzmiewa TAKA muzyka
A dziś już mamy rezerwację na 8 marca... i wspólną pasję, coś co nas jeszcze bardziej zbliża... więc mocno trzymam kciuki żeby i u Was coś zmieniło się na lepsze...
Trzymajcie się ciepło!
Ja to mam podobnie jak Balbina Po śmierci Mirka mój mężuś na każdym moim kroku okazywał bez większego trudu wyrozumiałośc i naprawde ogromną cierpliwość.Ja od rana do wieczora siedziałam "na stronce"UNIVERSE w ksiedze gości,czytając komentarze fanów i wpisując swoje.24 h/dobę słuchałam płyt i "wyłam" do Boga pytając dlaczego?Moi synowie 9 lat i 2 latka patrzyli na mnie z przerazeniem,(starszy w takim stanie widzał mnie 2,5 roku wcześniej gdy zmarł mój ojciec).Mąż wracał z pracy do domy około 18,30,obiad był tylko marzeniem a on jeszcze potrafił mnie mocno przytulić i pocieszać słowami "tak musiało być,Jemu już teraz jest dobrze i chyba nie chciałby juz wracać na ziemie".W takim stanie byłam przez jakiś czas a mezus był przymnie. Do dzisiaj mnie wspiera.Jezdzi ze mna na koncerty,nie stwarzał problemów gdy chciałam bardzo iśc na Mszę za Mirka i spotkanie fanów 10 lutego a on w tym czasie zajmował się domem,dziecmi i obiadem a wieczorem młodszego syna zostawił pod opieką babci a ze starszym dojechał do mnie na koncert w Chorzowie.Mnie bardzo pomogły się pozbierać słowa mojego męza "dziewczyno opanuj sie,Mirek nie zazna spokoju dopuki ludzie nie przestana za Nim tak płakać,Jemu jest tam wtedy o wiele trudniej".Jestem Mu bardzo wdzięczna i wiem ze zawsze moge na Niego liczyć.
Kochany Mirku...dziś tysiące gołębi wzbiło sie w niebiosa dostrzegłam w jednym z nich Ciebie...spoglądałeś niesmiało na mnie,trwało to krótką chwilę.Zapaliłam w myśli znicz dla Ciebie, płomyczek palił sie długo i wiesz co...nie wygasł,tli leciutko jakby bał sie że za chwile zginie...nie pozwole na to, nie bój się.Symfonia Lenona gra mi w sercu i duszy, lecz Teraz spiewana w Twojej intencjii ,czujesz to prawda?Wiatrem otulasz mnie jak szalem goniąc tysiące lisci,wiem że spoglądasz na mnie z góry, nie znałes mnie,nigdy nie widziałeś ale juz teraz wiesz ze istnieje, znasz mnie jak nikt .Dlaczego tak szybko odszedłeś...
Znowu słcham Twego głosu,szeptem otwierasz mi oczy bym dojrzec mogła Cię...nie widze Mirku...zrób cos cokolwiek, bym uczynic to mogła.Ja przecież widze Anioły a Ty jestes nim...a te skrzydła...zobacz jak pieknie potrafisz wzbic sie na nich w niebo,potrafisz to jak mało kto i prosze nie smuc się usmiechnij, o tak...jest pieknie.Wiem że jestes szczęsliwy...deszcz mi o tym powiedział wyszeptał to tysiącem kropel....okrył moja twarz, a w kazdej kropli byłes ty,powiew chłodu czułam wtedy jak nigdy...Wiem że byłes słaby gdybym wtedy wiedziała co przyniesie nowy dzień...Nieprzewidywalny,tajemniczy,zatroska
ny taki byłeś Mirku...Tam jest Ci lepiej ja wiem...pedzisz na białym jednorożcu i w trzepocie skrzydeł patrzysz na ten chory dzisiejszy świat, słyszałam jak nas przepraszasz ...
Ty wiesz ze nic juz nie zmieni czasu który pędzi nieubłagalnie...ból, płacz, żal towarzyszy i bedzie towarzyszył nam wszystkim,tutaj kazdy jest twoim przyjacielem Mirku już nie musisz sie niczego obawiać... Ty dawałeś nam tak widoczne znaki których nikt nie potrafił odczytac ,wiem ze myślałes o tym już duzo wczesniej wzrok Cie zdradził...widzisz przejrzałam Cię...tylko dlaczego za późno...tego nie wie Nikt....Mirku wybacz ze Nikt nie umiał Ci pomóc że nikt nie zauwazył...Niedługo znowu Maj ...pamietasz?Twój ulubiony miesiąc...znów zakwitna pąki białych róż a swiat się zazieleni,zamigocze rosa na kaczeńcach...a Ciebie nie będzie...:(Nie zaspiewasz nie powiesz nie zagrasz odszedłes na zawsze...ale do innego lepszego świata ,chcerz mi wskazac drogę...?Kiedys Mirku, Kiedys wskarzesz ją wszystkim ludziom którzy Cię kochali...a na razie spij cichutko okryj sie puchowa kołderką zagraj nam na strunach tęczy(tylko ja wiem jak pieknie to robisz) usmiechem zamknij nam oczy bysmy zawsze mieli Twoj obraz w pamieci...Mirku zawsze ,na zawsze zostaniesz w mojej i nie tylko mojej pamięci...Czytasz i sie usmiechasz? Ciesze się ,nikt Cię nie zastąpi choc wiem jak Henio bardzo sie stara i powiem ci w tajemnicy że nawet fajnie mu to wychodzi...Wiem że ty również sie cieszysz to przeciez Twój przyjaciel,on jest też bardzo miły i wiesz...bardzo go lubie pomomo że go nie znam, ale obiecuje Ci (nie dane mi było spotkac Ciebie choc strałam się jak mogłam )przyjade na ich koncert gdziekolwiek by to było,bo to moje marzenie....Odleciał spłoszony gołąb zgubił białe pióro,podniosłam je i schowałam bo to wielka tajemnica którą jesteś Ty...
Emilko - cóż powiedzieć więcej ... Zatrzymaj to piórko, utul je mocno i schowaj głęboko, tak aby było bezpieczne... niech koi Twoje łzy, wywołuje uśmiech na Twojej twarzy... niech przypomina o tym, co w życiu najważniejsze ...