grueneberg
Most pokryty lodem, bardzo ¶liski.
***
Maya sz³a ostro¿nie. Mimo, ze glany dawa³y jej 100% przyczepno¶ci do pod³o¿a, wola³a uwa¿aæ. Yugai drepta³a powoli za ni±. Maya przystanê³a, rozmy¶laj±c na zmianê o Saiu i o dziwnym Obcym.
wykozystuje moje miecze aby utrzymac ruwnowage i ide za maya nieodzywajac sie ani jednym slowem
- Czy¿by foch? - rzuci³a Maya w przestrzeñ, niekoniecznie oczekuj±c odpowiedzi obra¿onego Richarde. Yugai mruknê³a co¶ pod nosem o tym ze fochy s± typowo kobiece, jednak¿e nie zd±¿y³a powiedzieæ nic wiêcej, gdy¿ Maya dla upomnienia kopnê³a j± lekko.
nie poprostu niemam nic do powiedzenia i tyle a kopanie twojego zwiezaka nieprzyspozy ci jego sympati muwie glaszczac makaje pod dzionem .muwie do mayi
- Uwierz mi, to nie jest zwyk³a ³asica. Jej jest obojêtne, kto j± kopie i jak, jest... jakby to uj±æ... "bóloodporna" - powiedzia³a spokojnie.
- Nie jestem zwierzakiem! - fuknê³a zniewa¿ona Yugai - Tak mo¿esz nazwaæ swoj± orlicê. Ja mam szlachetne miano summona i ¿yczê sobie, by tak o mnie mówiono. Jestem Ayugai, czy Yugai, je¶li wolisz. £asica z rodowodem. Pochodzê ze szlachetnego rodu ³asic-summonów z Suny, których znakiem rozpoznawczym jest kosa. Uwa¿aj, nie chcê ca³kiem przypadkowo odci±æ ci ni± g³owê.
- Starczy, Yu... - westchnê³a Maya.
usmiechnolem sie i z peelna ironia na twazy klaniam sie i muwie do lasicy
-milo mi poznac .
poczym zaczynam sie smiac i muwie do mayi
- zabawny ten twuj ooo summon
³asica warknê³a co¶, co mia³o byæ ³asiczym przekleñstwem.
- No nie wiem, Richarde. Gdyby¶ na co dzieñ by³ pod gro¼b± ¶mierci ze strony w³asnego summona, nie s±dzê, by by³o ci weso³o. Yugai potrafi byæ ostrzejsza ni¿ kos±, któr± trzyma.
hehe maya maya znamy sie tak dlugo a niewiesz ze ja malo czego sie boje spojzalem na lasice poczym oparlem sie o barierke na moscie i tak sobie stoje
- Mo¿e i poznali¶my siê dawno, ale nie znamy siê d³ugo - powiedzia³a, opieraj±c siê o barierkê po drugiej stronie mostu i patrz±c w zamarzniêt± wodê - Nawet Saia nie znam tak dobrze, jak bym chcia³a, a co dopiero ciebie. Z Saiem jestem niemal¿e ca³y czas, z tob± rozmawia³am kilak razy w ¿yciu. Zreszt± niewa¿ne... Mam technikê, dziêki której mogê przejrzeæ na wylot psychikê, umys³, charakter i my¶li tego, na kim jej u¿yjê... - westchnê³a. Na Saiu wykorzysta³a j± tylko raz, na jedn± sekundê, tak by nic nie zauwa¿y³, a dowiedzia³a siê tylu rzeczy podczas tego krótkiego czasu.
usmiechnolem sie i puscilem makaje zeby sobie polatala i rozgzala sie troche bo tytaj jest troche zimno
Dodane po 2 minutach:
//niejestem pewien czy jutro i pojutrze bede ale sie postaram lece narka//
Otrz±snê³a siê z zamy¶lenia. Hyuty co¶ d³ugo nie by³o.
¦piesz siê Hyuta, ja naprawdê mam wiele rzeczy w ¿yciu do zrobienia... - pomy¶la³a.
-Przepraszam.. Co¶ ostatnio ¼le siê czujê - powiedzia³em dochodz±c do Geohundki.
-Chod¼my dalej... opó¼niam was a to przecie¿ moja g³owa w tym, zeby pokonaæ akatsuki - za¶mia³em siêze swojego ponurego ¿artu.
tak masz racje opuzniasz powiedzialem do hyuty .
wystawilem reke by makaja mogla wyladowac i stanolem obok mayi i muwie
-ruszajmy dalej prowadz
- Dobrze - powiedzia³a i zawo³a³a Yugai, po czym posz³a dalej, razem z ³asic±.
<NMM>
gdy makaja wyladowala mi na rece ruszylem dalej za maya
NMM
Biegnê w stronê Suny...
<nmm>
ostro¿enie przeszed³ przez most, nie oby³o siê bez pot³uczeñ tylnej czê¶ci cia³a
<nmm>
Pojawia siê czekaj±c na Daia...
- Hej, gdzie jeste¶ tchurzu? - Krzykn±³
-Tutaj jestem!- krzykn±³ - zeskakuj±c na most- i nie nazywaj mnie tchórzem bo gorzko tego po¿a³ujesz, a jedynym tchórzem tutaj to ty, gdyby nie ten piasek, le¿a³ by¶ i kwicza³ nie¿ywy!
-g³upcze mo¿e bez piasku nie mam z tob± szans, ale gdy ju¿ jednak mam piasek mo¿esz gorzko tego po¿a³owaæ. Ju¿ raz cie pokona³em wiêc uwa¿aj.
- Raz!- powiedzia³ ironicznym g³osem - ale za drugim ci siê nie uda!
Kolejno¶æ walki jest taka:
Dai -> Gaara -> MG -> Dai itd.
Teren: Most i woda pod nim faworyzuj± Suitonowców. Most jest drewniany wiêc ³atwo mo¿na przebiæ pod³ogê. Za to jest ma³o miejsca dla silnych jutsu, potrzebuj±cych rozbiegu.
Chakra:
Gaara: 2510 PCh
Dai: 2000 PCh
Zwracam sie do Gaary, sk³adam pieczêcie i krzycz±c "Kumo Kaze no Jutsu" wykonujê jutsu uniemo¿liwiaj±ce gaarze ruch. Po czym Podnoszê rêkê wskazuj±c dwoma palcami na Kazekage wykonujê technikê"Kaze no Yaiba" mog±c± nawet przeci±æ go na pó³, lecz celuje mu w nogi mówi±c:
- Teraz siê odwdziêczê!
Czy ty my¶lisz ze ja taki g³upi jestem?
Wykonuje pieczêci krzycz±c Suna no Tate.(Od Teraz broni mnie piasek)
Nastêpnie krzyczê:
Sabaku Fuyu wznosz±c siê w powietrze.
Kumo Kaze no jutsu zosta³o wykonane, Gaara jednak równie¿ wprowadzi³ swoje jutsu w ¿ycie. Wiêc atak Dei'a min±³ go o w³os - Gaara uniós³ siê, ale nadal jest we wnêtrzu tornada.
Chakra:
Gaara: 2510 - 430 = 2080 PCh
Dei: 2000 - 150 - 200 = 1650 PCh
-Niedoczekanie Gaara!-krzyczy - Housenka no Jutsu!(wykonuje by rozbiæ tarczê z piasku)
Po wykonaniu techniki znika, pojawia siê na lataj±cym piasku Gaary i od ty³u ponawia jutsu "Kaze no Yaiba"...
//Pragn±³ bym zauwa¿yæ, ze ja by³em w tornadzie i twoje kule ognia nie powinny mnie trafiæ. Poza tym nie mo¿esz utrzymaæ siê na moim piasku, gdy¿ to tylko i wy³±cznie moja technika//
U¿ywam Sabaku no Yoroi. - Tarcza z piasku 150 Pch.
Nastêpnie zasypuje Daia ogromn± ilo¶ci± piasku.
Technika Dai'a nie zadzia³a³a poniewa¿ istotnie ogieñ w zetkniêciu z tornadem zosta³ poprostu zdmuchniêty. Gaara u¿y³ swego jutsu, ale nie dotar³o ono do Dai'a po piasek równie¿ zosta³ rozwiany przez tornado na wszystkie strony. Gaara uzyska³ tylko tyle, ¿e Dai zosta³ chwilowo o¶lepiony.
Chakra:
Gaara: 2080 - 150 = 1930 PCh
Dai: 1650 - 250 = 1400 PCh
//Walka zostanie dokoñczona jutro, z powodu si³ wy¿szych(czyt. zadanie domowe, rodzice itp.)//
-Jeszcze zap³acisz gaara! - mówi z w¶ik³o¶ci± przez zaci¶niête zêby.
-Ale to ju¿ koniec!
Mówi±c to z³o¿y³ pieczêcie "Taju bushin no Jutsu", wykona³ 5 klonów i ruszy³ z ca³± si³± fizyczn± na gaarê odwo³uj±c przy tym tornado.
//Przypominam, ¿e wci±¿ jestem na górze unosz±c siê na piasku//
- Czy my¶lisz, ¿e mnie pokonasz. Nienawidzê jak wrogowie zwracaj± mi siê po imieniu!!!
Z góry zaatakowa³ Daia suna Shuriken Jutsu - Koszt 100 PcH.
Które zaatakowa³y wszystkie klony, przy czym Daia równie¿.
Nastêpnie z³o¿y³ pieczêæ z³apa³ daia za nogi piaskiem.
- Hehe, mam to powtórzyæ? - spyta³ siê ironicznym g³osem.
Klony próbowa³y dzielnie przedostaæ siê przez piaskow± ochronê Gaary jednak w ostatecznym rozrachunku klony Dai'a zosta³y zniszczone, za to jemu samemu nic siê od kunai nie sta³o. Gaarze uda³o siê z³apaæ missinga za nogi piaskiem.
Chakra:
Gaara: 1930 - 100 = 1830 PCh
Dai: 1400 - 100 = 1300 PCh
//Dai Ketsuno nie napisa³ posta w ci±gu 24 godzin. Automatycznie wygrywam walkê walkowerem. Proszê MG o napisanie wynagrodzenia za wygran± walkê.
Z góry dziêkujê.//
-Wkur... mnie Gaara... to siê nie powtórzy! - krzyczy - Kawarimi no Jutsu!
Pojawiaj±c siê za Gaar± znowu próbuje przebiæ siê przez jego obronê, ale taktyk±:
"Housenka no Jutsu" - do przebicia piasku...
"Kaze no Yaiba" - do zaatakowania...
Od MG: Moim werdyktem wygrywa Dai, a to dlatego, ¿e Gaara by³ dzisiaj na gg i przypomina³am mu o tym, a on nawet nie napisa³, ¿e nie mo¿e dzisiaj odpisaæ w walce.
Nagrody: + 3 do statów, + 20Y + 30 PCh.
Moim zdaniem twoj werdykt nie jest prawidlowy, gdyz dai nie napisal posta w czasie, jesli tak go faworyzujesz to spoko, ale wiedz ¿e ja uwa¿am t± walke za wygran± i mam W Du*ie twój werdykt.
I DONT LIKE U
Odchodzi <NMM>
Chocia¿ zmêczony odchodzi mówi±c:
- Nie tym razem Gaara... nie tym razem
<nmm>
Stawi³ siê na mo¶cie maj±c nadzieje, ¿e zleceniodawca nie bêdzie z³y za spóznienie... czekam na tajemniczego cz³owieka z klubu...
Do Akiro podszed³ cz³ek, lecz nie by³ on z klubu. Mia³ na sobie stosunkowo dziwne ubranie. Lecz nie to dawa³o siê najbardziej we znaki. Emanowa³o od niego co¶ jak potêga... A mo¿e tak siê tylko zdawa³o...? Niewa¿ne zreszt±. Cz³owiek podszed³ do shinobi i zacz±³ rozmowê - Witam Ciê. Zw± mnie Kitsuki Wariyama. A Ty zapewne jeste¶ Akiro Ichi. - Nie czekaj±c na rozmowê kontynuowa³. - Zosta³e¶ tutaj wezwany przez mego s³ugê, Ikami'ego jak mniemam. No ale, zbytnio ¿em siê zapêdzi³. Nie wzywa³em Ciê tylko, by sobie po przyjacielsku pogaworzyæ. Sprawa jest nastêpuj±ca. Moja córka zosta³a porwana. Nawet mam podejrzenia przez kogo. Potrzebujê tylko dowodów. I do tego jeste¶ mi potrzebny. Zdobêdziesz te dowody z siedziby rodu Ykio w Iwa gakure, a zapewniam Ciê, ¿e nie odejdziesz poszkodowany. Gdy tylko zdobêdziesz te dowody, w³adze wioski powinny zaj±c siê reszt±. Je¿eli tak siê nie stanie, co jednak mam nadziejê nie nast±pi, skontaktujê siê z Tob± ponownie.
Co jeszcze... Co do zap³aty, to dam Ci j± po zadaniu. Co to klasy tej misji... By³em kiedy¶ shinobi i sam bym to oceni³ jako rangê "C" i znalaz³bym dowody, lecz nie mogê. Sprawy osobiste. No ale. Niewa¿ne. Zap³acê Ci po wykonaniu zadania. Czy zgadzasz siê na takie warunki?
Ile mam czasu?- spyta³em. Go¶c rzeczywi¶cie mnie troche przerazi³...
- Chcia³bym by¶ zaj±³ siê tym najszybciej jak mo¿esz. Najlepiej teraz.
Nie ma problemu- powiedzia³em zleceniodawcy. gdzie mogê ciê znale¿æ po misji?- zapyta³em na koniec.
Dodane po 28 minutach:
Pojawiam siê zdyszany na mo¶cie. Widz±c zdziwion± mine zleceniodawcy mówie.-Przepraszam bardzo za wys³anie klona, jednak nie mog³em stawiæ siê osobi¶cie...cos mnie zatrzyma³o...- Wzio³ g³eboki oddech i odwo³a³ klona dowiaduj±c siê wszystkiego o misji. -Dalsz± czê¶æ rozmowy poprowadzê ja. Wiêc? gdzie Mogê pana znale¼æ?
- Po wykonaniu misji, to ja znajdê Ciebie. Co¶ jeszcze? - Mówi³ bez emocji... Ciekawe kim on jest...
Dobra- powiedzia³ bez przekonania, aczkolwiek nie k³óci³ siê-To ide na misjê...- po czym znikno³...
<NMM>
Pein wchodzi na most i zaczyna siê rozgl±daæ w poszukiwaniu przeciwników i towarzyszy.
Dai przychodzi na most i mruczy co¶ pod nosem.
- Pein szybko... ciekawe kiedy ten tchórz Hyuta sie pojawi...
Pein patrzy na Daia pogardliwym spojrzeniem i mówi.
-Nie uno¶ siê bracie ani go nie lekcewa¿.
Ja ju¿ te¿ jestem, je¿eli w ogóle koko¶ to obchodzi -powiedzia³a z lekk± irytacj± na twarzy..
Witaj Konan - mówi u¶miechniêty - mnie to obchodzi...
-Mnie tak¿e-powiedzia³ i u¶miechn±³ siê Pein-Hyute te¿ powinno bo twoje uczestniczenie w walce bêdzie bardzo znacz±ce.
Nadlatujê od strony morza.
-Witram ponownie - mówiê zeskakuj±c ze smoka. - Pozwolicie mi na sekundkê skupienia? - usiad³em na ³bie smoka po turecku i po³±czy³em siê my¶l± ze swoimi ¿ywio³ami...
-Ale¿ oczywi¶cie... - mówi - ... nam siê nie spieszy!
-Jak tam chcesz to ci i tak nic nie da-Mowi Pein a nastêpnie szepcze do Konan i Daia-Nie atakujcie wszystkim najlepszym naraz albowiem potrafi wytworzyæ
zbroje z Chakry.Rozumiecie?
Tak,ale nie wiem czy ja jestem dobra, gdy¿ s³ysza³am , ¿e on jest strasznie silny i nie wiem czy papierowe techniki na niego pomog±..-powiedzia³a szeptem do nich z lekkim smutkiem..
-Musimy mieæ strategie a wtedy wszystko pomo¿e.
//Konan wy¶lij mi i Daiowi swoje gg na PW//
Jawohl! - odpowiada ¿artobliwie Dai.
Przybiega do Aka i Hyuty //Pein a ty z kad znasz moje imie //
-No wiêc Akowcu walcz ze mn± - powiedzia³em g³o¶no - jednak¿e przyjmê walke tylko w postaci 1 vs 1 reszt± z was zajmie siê Hyuta Shiro - MizuKage
//Masz jakie¶ MG na oku ? //
-Pójd¼ mnie st±d... Pein jest zajêty, wiêc nie bêdzie marnowa³ czasu na takich s³abeuszy - mówi Dai
-Gai - powiedzia³em zeskakuj±c ze smoka - Mo¿esz obserwowaæ walkê, a pó¼niej w razie potrzeby posprz±taæ nasze szcz±tki.
Obróci³em siê w stronê pogardzanych przeze mnie cz³onków Brzasku.
-Panienka ma zamiar walczyæ? Oczywi¶cie je¶li zechce to to uszanujê i potraktujê j± tak jak potraktowa³bym ka¿dego przeciwnika. - spojrza³em na Konan - chocia¿ szkoda zabieraæ ¶wiatu kwiat ¿eby postawiæ grób.
//napisa³em twoje imiê jako narrator i nie bêde z tob± walczyæ bo mam inne zajêcia b³agam odczep siê na razie obiecuje ¿e bêdê z tob± walczyæ ale nie teraz//
//Ej ej we¼ nie spamuj Pein. Mamy walczyæ nie gadaæ g³upot i siê wyk³ócaæ. Bo ty te¿ mo¿esz minusa zarobiæ szybciuchno.//
-Uwa¿aj co mówisz ¶cierko ! - krzykn±³em - nie jeste¶ jego adwokatem, przyj±³ pojedynek, a w Brzasku nigdy tchórzy nie by³o. Ale widzê, ze co¶ siê zmieni³o ...
//Je¶li ta ¶cierka by³a do mnie to wiesz, ¿e nie bêdê mia³ ¿adnych wzglêdów tylko ci siê krzywda stanie? Powa¿na? Tzn. - dostaniesz minusa?//
Pojawiam siê wraz z ¿ó³tym rozb³yskiem
OOO Walka zaraz siê zacznie.
Siadam na bramie portowej
Wreszcie bêdê móg³ oszacowaæ ich si³ê
- Ju¿ skoñczy³e¶ Hyuta? - pyta - bo jak tak, to skoñczmy formalno¶ci i przejd¼my do czynów... proszê zaczynaj
-Co ty tam wiesz?-pyta zirytowany Pein-Opu¶æ to miejsce je¿eli nie chcesz ogl±daæ bo ja na razie walki nie przyjme!
//Trzeba MG sko³owaæ//
- Odejd¼! - krzyczy - "Fuuton: Kami Oroshi"!
Dai odpycha tym Gaia.
Co on wyczynia Odepchn±³ go o_o. I TO oni nazywaj± walk± S³abeusze. Mogli by przej¶æ do bardziej atrakcyjnych dla widza czynno¶ci. W sumie warto by³oby siê przybli¿yæ
Zeskakuje z bramy, po czym powolnym krokiem kierujê siê w stronê mostu staraj±c siê uwa¿nie obserwowaæ ruchy walcz±cych
My¶lisz, ¿e ciê nie widzimy? - pyta -... zreszt±, jak chcesz to ogl±daj jak ukochany mizukage ginie...
Tyaa....Szczególnie patrz±c na ciebie to w to wierzê
Jezu...W co ja siê pakuje A mamusia mówi³a, ¿ebym nie zadawa³ siê z obcymi Trudno, jak za bardzo go sprowokuje to zaatakuje. Chod¼ je¶li chodzi o moc to jeste¶my sobie chyba równi, mo¿e jestem troszkê lepszy. Bardziej martwi mnie jego starszy braciszek, chod¼ maj±c mizukage i tego jounina po swojej stronie powinienem byæ w lepszej sytuacji.
Stajê pewnie przed Dai'm
Nazywam siê Risen Samaya - to imiê cz³owieka, który ciê pokona
Moje imiê... Nazywam siê Dai i nie mam zamiaru z tob± walczyæ, gdy¿ potrzebuj± mnie do pokonania Hyuuty, albowiem jestem kim¶ kto pokona³ Kazekage...
-Pax Risenie Samayo! JA walczê tutaj w obronie swojej wioski i ka¿dy kto mi w tym przeszkodzi jest moim wrogiem. Walczê SAM.
Potrzebuj± Z tego co s³ysza³em to twój braciszek jest chyba do¶æ silny by pokonaæ jounina, co Chyba, ¿e stchórzy³, a maj±c ciebie za rodzinê to bym siê nie zdziwi³ - u¶miecham siê szydz±c z niego.
-Podziwiam tw± odwagê lecz jej nie rozumiem-mówi Pein i wyjmuje kunaia.
//MG!MG! Hyuta ty nim jeste¶ wiêc masz znajomo¶ci//
Och lordzie mizukage, wybacz, ale ja wystêpuje tutaj w obronie swojego honoru. Je¶li kochasz swoj± wioskê, to walcz za ni±, ale nie przeszkadzaj innym walczyæ za to co kochaj±.
Jak zaraz nie przestaniecie to wszystkim polec± minusy. Oprócz panienki Konan, która dyplomatycznie milczy.
Niech moc BosSkiej bedzie z wami dzieci!
Piszemy tak:
Konan
Pein
Dai
Hyuta
I tylko oni walcz±!
Dr¿yjcie przed BosSk±.
Wygrany mo¿e popatrzeæ w oblicze BosSkiej Shi!
Pêkam pod twardym spojrzeniem g³owy wioski.
No dobrze, wycofam siê. Ale z tob± - wskazuje palcem na Dai'ego - jeszcze siê policzê.
Odchodzê na jakie¶ 50 m za Mizukage, po czym stajê opieraj±c siê o barierkê i patrzê siê na uczestników walki.
//Powiem ... ¯al .... ale trudno siê mówi. //
Gai s³ysz±c s³owa Lorda MizuKage odsuwa siê kilka metrów dalej .
-Niech tak bêdzie - powiedzia³ i zacz±³ obserwowaæ ca³± sytuacje ...
Konan nic nie mówi±c zaczê³a tworzyæ z papieru miecz, którym zaczê³a nacieraæ na Hiutê, a jak go trafi³aby nim , to poharata³aby go nim nie¼le ,gdy¿ pomimo i¿ to jest papierowe, jest takie ostre jak miecz i mo¿e nie¼le cz³owiekowi daæ w ko¶æ ,po czym ona by zaczê³a nim go ci±æ po ca³ym ciele , tak ,by go os³abiæ po czym sama siê zmienia³a w papier , by unikaæ jego ewentualnych ciosów...
Pein widz±c atak Konan sk³ada pieczêci i mówi
-Ninkukyouu no Jutsu!
Po czym k³adzie obie rêce na ziemi i z koñcówek palców zaczynaj± emitowaæ niezwykle jasne ¶wiate³ka za¶ gdy zabiera rêce tworzy siê dziesiêæ ogromnych oraz bardzo jasno ¶wiec±cych siê fal lec±cych z ogromn± prêdko¶ci± prosto w Hyute.
Widz±c co wyprawiaj± jego towarzysze, Dai wykonujê technikê "Kaze no Yaiba" od ty³u.
//powiem wam wziêli¶cie mnie w krzy¿owy ogieñ odrobinkê... ale was jest trójka to ja siê patyczkowaæ nie bêdê//
Zobaczy³em, ¿e Konan zaczê³a co¶ robiæ z origami... niewiele o niej s³ysza³em, jednak nie mia³em zamiaru zlekcewa¿yæ ataku tej trójki.
-Kokori Kami no jutsu! - wykrzykn±³em i b³yskawicznie stworzy³em zbrojê z chakry, oraz powlok³em ni± Kosiarza (miecz). Wybi³em siê, jednocze¶nie ze sk³adaniem pieczêci do wy¿ej wspomnianego jutsu, w górê. Liczy³em, ¿e w ten sposób uniknê kolejnego ataku, tym razem ze strony Peina. A nawet je¶liby nie, to pode mnie wlecia³ smok, odgradzaj±c mnie od ataków z ziemi. Po chwili zrobi³em z nim pêtlê i pikuj±c z³o¿y³em szybko pieczêcie na obu d³oniach.
-Kokuryuu Bousufusetsu! (albo jako¶ tak ) - wykrzykn±³em posy³aj±c w ziemiê dwa lodowe smoki (jeden w Daia, drugi w Peina). Smoki lecia³y niewielkim slalomem, ¿eby trudniej by³o wybadaæ, w któr± stronê pomkn± w razie ucieczki przeciwnika. Po trafieniu (lub nawet spud³owaniu. Zeskakujê ze swojego smoka i przetaczam siê tak, ¿eby ca³a trójkê przeciwników mieæ po jednej stronie - na przeciwko siebie.
-³adny pocz±tek.
Beznadzieja...Je¶li tak dalej pójdzie to mo¿e przegraæ. Kage wioski ukrytej we mgle - jak on chce ich pokonaæ walcz±c samemu. A ten jounin...Po co go odwo³a³, skoro to mia³ byæ jego pojedynek No có¿, nic tu po mnie.
Szybko wykonuje kilka pieczêci, po czym znikam w chmurze dymu.
<NMM>
Hyuta cudem uniknal ataku Konan, a nastêpnei ataku Peina. Jednak z Daiem nie mia³ tyle szczê¶cia. Atak nei trafi³ go ca³kowicie, ale ma duzego sinca na plecach.
Ataki Fyuty trafi³y tu¿ pod nogi Peina, ale jego uderzy³a tylko fala ch³odu, natomiast Dai odturla³ siê od ataku lec±cego wprost w jego pier¶.
//Ej to nie fair, Konan, Pein, ani Dei ci±gle nie odpisuj±! Ile¿ ja mam na te akowskie dzieci czekaæ?!//
Ech-westchnê³a i ponowi³a atak tym razem bieg³a na niego w jego praw± stronê i zaczê³a robiæ z origami swoje 2 klony ,dziêki którym otoczy³a Hiutê ze wszystkich stron uniemo¿liwiaj±c mu ucieczkê i klony zaczê³y go trzymaæ i w miêdzy czasie prawdziwa Konan zamienia³a siê sama w origami i zaczê³a obtaczaæ szyjê Hiuty i stworzy³a z siebie uwi±¿ , któr± mocno ¶ciska³a jego szyjê tak by nie móg³ oddychaæ i co kolwiek zrobiæ , a klony sta³y i ca³y czas pilnowa³y , by on przypadkiem nie unikn±³ ataków swoich przyjació³..Po czym prawdziwa Konan ¶ciska³a go coraz mocniej i podstawi³a na wszelki wypadek Kawarimi, gdyby Hiuta chcia³by jej co¶ zrobiæ i
wtedy znajdzie siê jakie¶ 5m do ty³u od miejsca gdzie aktualnie by³a..
"Dobrze Konan" pomy¶la³ Pein po czym za pomoc± Rinnegana spowodowa³ opady deszczu. Nastêpnie wyj± z twarzy jeden ze swoich kolczyków i w³o¿y³ sobie do ust po czym zacz±³ wykonywaæ pieczêci.
-Rinryoketsu no Jutsu.
Powiedzia³ po skoñczeniu wykonywania znaków i wydoby³ z ust ogromn± ilo¶æ powietrza, razem z kolczykiem które po³±czy³ z deszczem tworz±c wodny wir w którym wnêtrzu znajduje siê kolczyk. Wir z ogromn± prêdko¶ci± leci prosto w Hyute Shiro trzymanego przez Konan. Dla bezpieczeñstwa Pein w razie ataku Hyuty wykona pieczêci do techniki Daishin Suiry no Jutsu (wymaga opadów deszczu które s± ju¿ spowodowane) i deszcz zmieni siê w ogromn± barierê zas³aniaj±c± Peina która jest teoretycznie niezniszczalna.
A teraz podsumowanie techniki Rinryoketsu no Jutsu:
Kolczyk to zapieczêtowany zwój z broni± który gdy kto¶ wpadnie w wir wybucha i zamienia siê w masê kunai, shurikenów i innego ¿elastwa które lata po ca³ym wnêtrzu wiru atakuj±c nieszczê¶nika który w niego wpad³. W wirze panuje taki chaos ¿e owy nieszczê¶nik nie ma szans na wykonanie ¿adnego jutsu a nawet poruszenie palcem (rozumiecie: wiatr, woda pod ci¶nieniem i masa innych czynników naturalnych i nie naturalnyc) ale jakim¶ cudem uda mu siê z niego wydostaæ to i tak dobij± go kunaie, surikeny itp. pod±¿aj±ce za nim. Ze wzglêdu na to co zaraz uczyni Dai Ketsuno Hyuta Shiro powinien wpa¶æ w ten wir albowiem nie jest niepokonany a jak ju¿ tak wleci to wed³ug mnie powienien automatycznie przegraæ t± walkê.Dziêkuje.
//Dai wiesz co robiæ.Nie spapraj tego.//
Dai w bardzo szybkim tempie próbuje skumulowaæ czakrê i z³o¿yæ pieczêcie di wykonania techniki. Po czym mê¿czyzna podnosi obie rêce ku Hyucie. Z d³oni uwalniaj± siê dwa potê¿ne wiry powietrza, które potem siê ³±cz± tworz±c, ¿e tak powiem wir idealny. Dai ci¶nie wirem w mizukage, który wpycha go prosto na lec±cy wir Peina, a ¿e Konan unieruchomi³a Hyutê ten nie mo¿e uciec od obu tych technik.
Jako ¿e góra nie by³a os³oniêta Dai postanowi³ i t± zas³oniæ, wiêc z³o¿y³ pieczêci do nastêpnego jutsu "Fuuton: Senmoufuu". Przeogromne fale powietrza uwolni³y siê z jego r±k, po czym szybko polecia³y na górê. Zaczê³y one kr±¿yæ w górze uniemo¿liwiaj±c Hyucie ucieczkê gór±, gdy¿ gdy tylko Mizukage wleci w te fale powietrza zostanie szybko zepchniêty nimi na ziemiê, wiêc nic z ucieczki nie bêdzie. Przegrana Hyuty jest nieunikniona.
//Trochê poczu³em siê ura¿ony czytaj±c s³owa Peina: "Nie spapraj niczego"//
//Wiecie co... zak³adacie, ¿e ja nie ruszy³bym siê w ogóle w czasie ataków Konan...To ja wam udowodniê co¶ zgo³a innego//
Zobaczy³em biegn±c± Konan... zastanawia³em siê, czy znowu zaatakuje mnie tym mieczem. Jednak nie zawiod³a mnie - wymy¶li³a co¶ innego.
Kiedy tylko dziewczyna zaczê³a biec z³o¿y³em pieczecie.
-Kage Bunshin no jutsu! (2350 - 11*200 = 2350 - 2200 = 150) - wykrzykn±³em tworz±c ca³e równe 11 klonów. Ca³a nasza dwunastka odskoczy³a tak, ¿e stoimy naoko³o waszej trójki (+2 klony Konan). Po³ykam szybko trzy pigu³ki krwi (+105% ch = 100% (bo PK nie zawy¿aj) = 3530).
-Gouken. Styl smoczego zegara! - wykrzyknê³o dwana¶cie replik mojej piêknej i wspania³ej, a tak¿e jak¿e skromnej osóbki.
Chcia³bym wszystko przeprowadziæ zanim dzieci Brzasku siê zorientuj±, ale wiedzia³em, ¿e jest to fizycznie niemo¿liwe.
[Oto co robi± moje klony i ja... nie powiem który z klonów to ja ¿eby nie by³o pó¼niej, ¿e uderzacie akurat we mnie: ]
Najpierw wszyscy wykonujemy kilka zamian miejscami aby oszo³omiæ przeciwnika. Biegniemy w oko³o wrogów lekkim truchtem i "faluj±c", aby wróg nei by³ ci±gle pewien kiedy zaatakujemy.
1 (klon))
Wyskoczy³ jako pierwszy. Ca³kiem przypadkiem na ziemiê upad³y mu dwa bia³e guziczki... by³y wyj±tkowo lekkie i wiatr poniós³ je kilka centymetrów od miejsca, w którym mia³y upa¶æ... ale i tak musia³y spe³niæ swój cel... kamyki z kartkami wybuchowymi zaczê³y siê jarzyæ jasnym ¶wiat³em. (ten klon zosta³by chyba z³apany przez Konan jej jutsu wiêc - znika. A konan jako origami jest bardziej nara¿ona na ogieñ wybuchowych karteczek)
2)
Pobieg³ jako drugi, ju¿ po wybuchu wybuchowych kartek. Wyci±gn±³ dwa kunai, zamachn±³ siê nimi w stronê Peina, obróci³ b³yskawicznie robi±c zwód przed ewentualnym atakiem ch³opaka z mokrymi kolczykami i oba pomknê³y w dwie Konan (klona i prawdziw± lub w dwa klony zale¿nie od szczê¶cia). Klon rzuci³ siê jeszcze do ¶rodka markuj±c kilka uderzeñ w Peina ale tak naprawdê rzuci³ pod jego nogi lodow± bombê... kiedy ta dotknê³a ziemi klon znikn±³ a obok Peina, Konan i Deia wyros³y lodowe kolce (wola BosSkiej czy co¶ im siê stanie)
3)
[przyjmê, ¿e Pein zas³oni³ siê swoj± wodn± barier± przed poprzednim atakiem... ale jestem Shiro. Zamieniam wodê (deszcz) w lód.] kolejny ze mnie skupi³ siê i u¿y³ swojego Kekkei Genkai do zamiany wody w lód - chcia³ zamieniæ krople lec±ce z nieba w d³ugie lodowe ig³y, spadaj±ce prosto w cia³± jego przeciwników... Robi to chwileczkê po ruchu nastêpnej grupy klonów...
4,5 i smok)
Dwaj ja wraz ze smokie wznie¶li siêw górê. Ka¿dy z klonów wyskoczy³ na przeciwne strony chmury, z któej Pein przyzywa³ deszcz i u¿yli jutsu...
-MUgen Sajin Daitoppa no jutsu! - [cenzura] chmury w wielki s³up znajduj±cy siê jak najbli¿ej Peina, Konan i Deia. Smok wykonywa³ podobny zabieg bij±c powietrze swoimi olbrzymimi skrzyd³ami... Kiedy powietrze pod ci¶nieniem z wod± i lodem znajdzie siê tu¿ nad dzieæmi Akatsuki...
6)
Daje znak reszcie klonów, ¿eby odrobinkê siê odsunê³a. Sk³ada pieczêcie, kiedy widzi, jak chmury docieraj± nad trójkê shinobich, tak nieopatrznie rzucaj±cych mu wyzwanie chce mu siê krzyczeæ - ze w¶ciek³o¶ci, z rado¶ci, z ekstazy, które to uczucia zawsze miesza³y siê w nim podczas walki.
-Tatsumaki no justu! - wykrzykn±³ ja tworz±c tornado które skupia³o wy³±cznie na trójce Brzasku jutsu Peina po³±czone z moim lodem i kontrolowane ju¿ tylko przeze mnie. [Konan powinna mieæ ju¿ nie¼le popsut± fryzurkê ]
7)
Z tego co czyta³em to to twoje jutsu Pein odpieczêtowujê masê broni w tym tornadzie...
Siódmy klon biegnie szarpany potê¿nym wiatrem w stronê samego ¶rodka tornada. Wpada w nie, przez co kolczyk Peina odpieczêtowujê "masê broni" [mia³em nawrzucaæ wam shurikenów i kunai, ale oszczêdzi³em sobie trudu dziêki uprzejmo¶ci Peina]
Klon oczywi¶cie znika trafiony któr±¶ broni±.
8,9,10,)
//Dai - nie martw siê. Nie spapra³e¶ niczego. Nie wiem kto wymy¶la³ plan, ale by³ to kretynizm zawrotny wtórnby pomy¶leæ, ¿e nie ruszê siew czasie ataku Konan// [jako, ¿e Dai nie mia³by zbyt wielkiej okazji do wykonania swoich technik to powiedzmy, ¿e moje tornado skoñczy³ siê samo przez siê (PS - powinni¶cie byæ ju¿ poszatkowani)]
8, 9 i 10 klon sk³adaj± szybko pieczêcie do mojego ulubionego jutsu.
Ca³a ich trójka stoi po trzech stronach grupki moich wrogów.
-Kokuryuu Bosufusetsu! - trzy smoki pomknê³y w trzy postaci, które winne mi s± tylko to, ¿e stoj± po stronie zUa.
11)
Pierwszy klon wpad³ miêdzy dzieci Brazasku tu¿ po u¿yciu lodowych smokow.
-Gouken. - powiedzia³ tylko uderzaj±c b³yskawicznie Peina piê¶ci± w brzuch, a nastêpnie wyprowadzaj±c szybki kopniak w nadgarstek i odbijaj±c siê drug± nog± od ziemi i kopniakiem posy³aj±c przeciwnika przed siebie, a samemu lec±c do ty³u na Deia.
12)
-Ryu Gouken - powiedzia³ 12 ja. (-50% ca³kowitej = 2130 - 1765 = 365)
Moja demonica podarowa³a mi piêæ ogonów energii (+100 szybko¶ci +50 si³y). Ogony zaczê³y siê ³±czyæ w formy przypominaj±ce smoczy ogon i smocze skrzyd³a (+20 szybko¶ci +15 si³y). Po sekundzie wygl±da³em ca³kiem jak niewielki smok maj±c 223 szybko¶ci i 82 si³y.
Wzbi³em siê lekko w powietrze i pomkn±³em w przeciwników. Zamachn±³em siê prawie 1,5m szponiast± ³ap± w stronê klatki piersiowej Deia (3 ruchy przypominam). Nastêpnie obracaj±c siê z³apa³em goi rzuci³em w stronê lodowatej wody za barierkê, obracaj±c siê uderzy³em ogonem Peina. Na koniec run±³em na Peina i przygniot³em go do ziemi ze szczêkami tu¿ nad nim.
-Przykro mi. - powiedzia³em a w tym momencie klony:
1,2,4,5, 6, 8, 9 i 10 oraz 11)
wykona³y swój DRUGI ruch. Po prostu...
pierwsze trzy klony z³apa³y Konan za rêce i nogi oraz za szyjê. Nastêpne cztery wy³owi³y Deia i wyci±gnê³y go na brzeg zmarzniêtego i oszo³omionego (tzw. - szok termiczny) . Jednak bez lito¶ci przygnietli go na piasku do ziemi i nie pozwolili siê ruszyæ. Ostatnia grupka klonów unieruchomi³a Peina kolczastym ³añcuchem, który przy ka¿dym ruchu rêkami (KA¯DYM) bêdzie wbija³ mu siê w plecy.
Je¶li siê powiod³o tak jak wy¿ej to wspomnia³em przesta³em byæ smokiem i chwiej±c siê na nogach dotar³em do barierki.
W ogóle to wszystko to jest spam, bez poznania regulaminu, jak to kiedy¶ nasz drogi spam Hyuta napisa³ CODI. Ale dobra. Same chcialyscie spamy male.
PS - Fyuta mia³e¶ ich nie pozabijaæ w drugim po¶cie!
Konan nie zdo³a³a ople¶æ Fyuty swoim papierowym cia³kiem. Kiedy ten pó¼niej stworzy³tornado uniknê³a ataków jego i jego klonów.
Pein razem z Deiem zniszczyli tylko trzy klony Fyuty, a sami otrzymali neiz³e ciêgi. Deszczowy ch³opak ma przebit± rekê dwoma kunaiami z w³asnego kolczyka i odmro¿one palce u prawej nogi.
Dei ucierpia³ wiêcej ni¿ Pein. Na samym koñcu uderzenie Smoczego Fyuta z³ama³o mu trzy ¿ebra.
A Fyuta po prawdzie unikn±³ najsilniejszych ataków, ale kilka kunai wypad³o i jeden z nich wbi³ mu siê w udo, które mocno krwawi. Fyuta nie mo¿e teraz zbyt szybko biegaæ.
I nie mieæ pretensji bo Shi ma zUy humor i BosSko¶æ pada pod zUo¶ci±.
//DOBRA DOBRA ALE ZNÓW TE MA£E SPAMIKI NIE ODPISUJ¡!!!!//
Konan widz±c, ze sytuacja jest nieciekawa ponownie podstawi³a Kawarimi by w razie ataku byæ bezpieczn±. Uzna³a, ze priorytetem jest jak najszybsze zniszczenie klonów Hyuty. Pewnym ruchem z³o¿y³a pieczêcie i wykona³a Kami Mitsukai no jutsu i unios³a siê na papierowych skrzyd³ach w powietrze... Kiedy ju¿ siê tam znalaz³a rzuci³a piêæ Kunaii celuj±c w klony Mizukage, szczególnie te bêd±ce blisko Daia. Gdyby trafi³ ja jaki¶ z ataków Hyuty kawarimi powinno przenie¶æ j± jakie¶ 6m za Mizukage.
//Sorki ¿e siê wtr±cam, ale wiêcej nie bêdê pisa³ do skoñczenia walki //
Z daleka zauwa¿y³ walkê i pobieg³ w stronê mostu, jednak zatrzyma³ siê w bezpiecznej odleg³o¶ci, tak aby obecni nie mogli go zobaczyæ. Rozpozna³ w¶ród walcz±cych Hyutê i Daia Ketsuno - swój cel. Wakla wygl±da³a powa¿nie, nie chcia³ siê wtr±caæ, wiêc usiad³ dalej obserwuj±c wydarzenia. *Hyuta jednak jest naprawdê silny...* - pomy¶la³ w oczekiwaniu na zakoñczenie bitwy.
____________Edit dla poni¿szego posta:
//Ekhm, mia³em nie spamowaæ, wiêc piszê w ten sposób.//
Jottos rzuci³ okiem na Deia.
- Chyba masz wiêksze zmartwienia w tym momencie ni¿ JA... - odpowiedzia³ nie udzielaj±c mu zbyt wielkiej uwagi. *No nie... Chyba znowu nie bêdê musia³ walczyæ... A jednak nie trzeba go u¶piæ.* - pomy¶la³ z u¶miechem przypominaj±c sobie rozmowê z Kazekage. Nadal sta³ w tym samym miejscu.
//PS: Mo¿e siê polubimy //
___EDIT:
//Ok, tylko mi pomo¿esz wykonaæ jedn± misjê //
--- EDIT
//Sorki ¿e wzbudzi³em tak± falê spamu, naprawdê nie chcia³em, ubolewam nad tym i najmocniej przepraszam . //
Jottos spojrza³ na Risena.
- Oh, witaj... Nie zauwa¿y³em ciê wcze¶niej... - odpowiedzia³ po chwili.
- Ja jednak siê zmywam... - powiedzia³ i odszed³ w stronê wioski.
<NMM>
Poza walk±:
-Ach! kolejny przyszed³... my¶la³e¶, ¿e ciê nie zauwa¿ê?? - mówi Dai.
//To powinno byæ policzone jako ruch, nie wiem jak to obceni BosSka, ale nie mog³e¶ tego powiedzieæ "<zatrzymuje czas> "gada" <startuje czas>"//
//Prznajmniej ty mnie znasz Jottos//
{EDIT}
//Mo¿e to dobry pomys³? nie mam nic przeciwko //
//Kurde dzieciêcie Brzasku... nie spamuj tylko pisz bo mi siê nudzi oczekiwanie na wasze wypociny//
//Po pierwsze nie ¿yczê sobie na zwrot "dzieciê brzasku", je¿eli ju¿ to Dai ketsuno lub akowiec, a po drugie to nie moja tura.//
Pojawiam siê na mo¶cie w pobli¿u Jottosa
Wiêc znowu siê spotykamy....
Zwraca g³owê w kierunku walcz±cych
Jak na razie przebiega³a walka
//Hyuta nie wiem który z was jest prawdziwy gdy¿ wie¿e ¿e to jak podpisa³e¶ siê w ataku 12 klona i to jak go potem pomin±³e¶ by³o zamierzone//
Pein widz±c ca³± sytuacjê zmartwi³ siê co nie ma³o ale zaraz zmieni³ mu siê wyraz twarzy.Przez zaci¶niête zêby wyj± Kunaia i powiedzia³ zdenerwowanym tonem
-Nie widzia³e¶ jeszcze wszystkiego Hyuta! Ale spokojnie jeszcze zobaczysz o ile zd±¿ysz.
Po czym zacz±³ sk³adaæ pieczêci i powiedzia³
-Ju-ni Atama no Jutsu!-powiedziawszy to z jego cia³a zaczyna uwalniaæ siê chakra i formowaæ w pewnego rodzaju obwód a zw³aszcza na g³owie z której poczê³y formowaæ siê dwana¶cie smoczych g³ów //st±d nazwa// które w zadziwiaj±cym tempie ros³y do takich rozmiarów ¿e ledwo by³o widaæ Peina albowiem jedna szyja jak i g³owa mia³a ¶rednice oko³o 3 m. za¶ d³ugo¶æ by³a ca³kowicie kontrolowana przez Peina.A wiêc:
1)
Pierwsza g³owa razem innymi trzema oplot³a Peina tak ¿e uformowa³o siê co¶ w rodzaju wie¿y o wysoko¶ci 30 m. co da³o prawie ¿e ca³kowit± obronê.Ta g³owa jest podstaw± obrony.
2)
Druga g³owa razem innymi trzema oplot³a Peina tak ¿e uformowa³o siê co¶ w rodzaju wie¿y o wysoko¶ci 30 m. co da³o prawie ¿e ca³kowit± obronê.Ta g³owa w razie ataku przeciwnika na Peina ma na celu wyd³u¿enie siê i atak na uderzaj±cego wroga// Najlepsz± obron± jest atak //.
3)
Trzecia g³owa razem innymi trzema oplot³a Peina tak ¿e uformowa³o siê co¶ w rodzaju wie¿y o wysoko¶ci 30 m. co da³o prawie ¿e ca³kowit± obronê.Jest ostatni± desk± ratunku gdy reszta smoków z wie¿y zniknie, razem z czwart± g³ow± atakuje Hyute tak by trzymaæ go jak najdalej od Peina.
4)
Czwarta g³owa razem innymi trzema oplot³a Peina tak ¿e uformowa³o siê co¶ w rodzaju wie¿y o wysoko¶ci 30 m. co da³o prawie ¿e ca³kowit± obronê.stanowi duet z trzeci± i w tej walce robi± to samo.
//Przechodzimy z obrony do ataku //
5)
Zadaniem pi±tej g³owy by³o zniszczenie 11 i 12 klona wiêc pomknê³a w ich stronê ale przed atakiem zaczê³a machaæ siê w lewo i prawo co sprawi³o ¿e klony by³y zdezorientowane i nie powinny unikn±æ ataku.Ostatecznie g³owa przelecia³a nad nimi i uderzy³a od ty³u.
6)
Szósta g³owa lecia³a razem z pi±t± ale ostatecznie zmieni³a kierunek na pierwszego i drugiego klona aczkolwiek tu¿ przed nimi zary³a do do³u i zrobi³a wielk± dziurê w mo¶cie i znajdowa³a siê pod nim.Nie ca³± sekundê potem wylecia³a pod klonami niszcz±c je.Po prawdopodobnym zniszczeniu klonów wzbi³a siê nad most podobnie jak reszta g³ów.
7)
Siódma g³owa mia³a za zadanie zniszczenie klona czwartego i pi±tego (z tego co wiem nie s± ju¿ smokami) a wiêc polecia³a w ich kierunku i stworzy³a ze swojej szyi okr±g i uformowa³a go w wie¿e podobn± do tych które stworzy³y g³owy 1,2,3,4-a ale by³a ni¿sza i szersza.Nastêpnie w³o¿y³a swoj± g³owê do ¶rodka i goni³a //Albo jak kto woli wy³apywa³a // klony niszcz±c je.
8 )
Ósma g³owa wzlecia³a nad siódm± i uderzy³a w most niszcz±c obszar uderzenia i wlecia³a pod niego nastêpnie wlecia³a pod wie¿e i uderzy³a od góry niszcz±c klony(oczywi¶cie wie¿a nie ucierpia³a gdy¿ kamienie z mostu itp. to atak fizyczny).
9)
G³owa dziewi±ta razem z dziesi±t± mia³y na celu zniszczenie szóstego klona.W tym celu pomknê³y w jego kierunku i zaczê³y wirowaæ w stylu: g³owa a) zawirowuje okr±g za¶ za ni± robi to g³owa b) .Przez co powsta³ wiruj±cy pocisk który //My¶licie ¿e uderzy?To tu was zaskoczê! // tu¿ przed klonem rozdzieli³ siê i uderzyli w ten sposób:
-------------->
< ---------------
W razie jakby jakim¶ cudem klon unikn±³ ataku g³owy wznios³y by siê i uderzy³y od ty³u.
10)
G³owa dziesi±ta razem z dziewi±t± mia³y na celu zniszczenie szóstego klona.W tym celu pomknê³y w jego kierunku i zaczê³y wirowaæ w stylu: g³owa a) zawirowuje okr±g za¶ za ni± robi to g³owa b) .Przez co powsta³ wiruj±cy pocisk który //My¶licie ¿e uderzy?To tu was zaskoczê! // tu¿ przed klonem rozdzieli³ siê i uderzyli w ten sposób:
-------------->
< ---------------
W razie jakby jakim¶ cudem klon unikn±³ ataku g³owy wznios³y by siê i uderzy³y od ty³u.
11)
G³owa jedenasta wznios³a siê nad most i by³a w pogotowiu w razie jakiego¶ nag³ego zwrotu akcji zaczê³a by zataczaæ ko³a nad przeciwnikiem a reszt± zajê³aby siê g³owa dwunasta.
12)
Dwunasta g³owa wznosi siê nad mostem i w razie zaistnienia potrzeby gdy delikwent zajmuje siê g³ow± jedenast± ona bez zbêdnych ha³asów wlatuje pod most i atakuje przeciwnika od do³u.
Wszystkie g³owy po wykonaniu swoich prac)
Wszystkie dwana¶cie g³ów po odegraniu swojej roli wznosz± siê nade most i atakuj± prawdziwego Hyute Shiro który jako jedyny zosta³.
Podsumowanie:
Po Pierwsze //Najwa¿niejsze//: Niech nikomu nie przyjdzie do g³owy zamieniaæ moich kochanych g³ówek w lód //Bez urazy Hyuta//.
Po Drugie: Moich smoczych g³ów nie da siê zniszczyæ rzadnym stylem Taijutsu (Taijutsu klanu Hyuuga stanowi wyj±tek) ale jedynie jutsu ca³kowicie z³o¿onym z Chakry (Ró¿ne kule katon i inne wodne smoki czy kaze no yaiby a tak¿e lodowe smoki te¿ odpadaj±.Co innego rasengan czy chidori albo na przyk³ad w³a¶nie sztuki klanu Hyuuga albo shinobi z wioski ukrytej w gwie¼dzie która mam nadzieje ¿e dojdzie w grze).
Po Trzecie: Deszcz ju¿ nie pada
Po Czwarte: Hyuta raczej ma marne szanse na unikniêcie ataku gdy nie mo¿e szybko biegaæ i moje smocze g³owy s± szybkie wiêc nie zd±¿y wzi±¶æ jaki¶ Protein wzmacniaj±cych
Po Pi±te: Proszê pamiêtaæ o pozosta³ych punktach.
Dai widz±c, co robi Pein, równie¿ postanawia zaatakowaæ. Sk³ada pieczêci do techniki „Taju Kage Bunshin no Jutsu”, dziêki czemu wytwarza 5 klonów. Jako¿e Dai ma po³amane trzy ¿ebra, wiêc jeden klon go podtrzymuje, natomiast drugi pomaga mu w wykonaniu nastêpnego ruchu.
Mê¿czyzna z Akatsuki sk³ada pieczêcie odpowiednie technice „Fuuton: Kami Oroshi”, po czym razem z drugim klonem podnosi obie rêce i z jego d³oni, a tak¿e z d³oni jego klona, uwalniaj± siê dwa potê¿ne strumienie powietrza, które ³±cz± siê w jedn± wietrzn± spiralê.
Pozosta³e trzy klony chwytaj± za kunaie w obie rêce i wlatuj± w spiralê. Wraz z klonami spirala leci bardzo szybko i nieprzewidywalnie. Repliki Daia w wirze krêc± siê wraz z nim daj±c efekt „siekacza”. Jako¿e wiruj±cy strumieñ jest bardzo szybki i ma nieprzewidywalne ruchy, sunie w klony numer 8,9 oraz 10. Gdy wiry po³±czone w spiralê dolecia³y do klonów ominê³y je by tak jak Pein zaatakowaæ od ty³u.
Patrzy na jutsu Paina
Wooooww....Co za technika...Nie spodziewa³em siê a¿ takiego poziomu po nim, Mizukage mo¿e mieæ problemy, chod¼ z moimi technikami raczej nie mia³bym problemu z unikniêciem tego jutsu. No có¿, najwy¿ej wtr±cê siê w nieswoj± walkê i uratuje mizukage...
Rozgrzewam palce przed zawi±zaniem pieczêci
Pojawia siê przed Risenem.
- Nawet siê nie warz. - Powiedzia³ ochryp³ym g³osem.
Och...Siemka Gaara-san. My¶la³em, ¿e jeste¶ w Sunie. Nawiasem mówi±c, nie móg³bys mi dac jakiej¶ misji rangi B, ¿ebym mia³ co robiæ Jestem jouninem, a wykonuje C i D. Sam widzisz, ¿e Mizukage jest w do¶æ k³opotliwej sytuacji, a my mamy pozwoliæ mu zgin±æ
Nie mo¿na wtr±caæ siê w czyje¶ walki
- Hyuta chcia³ walczyæ Sam. - Odpowiedzia³. - Jestem pewien, ¿e uda mu siê pokonaæ Aka, je¶li nie, pokonam ich Ja.
Rozumiem - odpar³ - nawiasem mówi±c to ty jeste¶ tu na prawdê, czy tylko w mojej g³owie, bo z tego co wiem, to nie znasz jutsu pozwalaj±cego na przemieszczenia siê takimi odleg³o¶ciami. Przy okazji jak s±dzisz, mogê ju¿ wracaæ
Cytat: Dobrze wiem, ¿e nie mo¿na. Chodzi³o mi o proste:
Mizukage nie przytomny, Ak zadaje ostateczny cios, u¿ywam hiraishina, przemieszczam siê do kage i razem z nim zwiewam do kiri.
- Z Yuki przemie¶ci³em siê na most. Nie przemie¶ci³em siê prosto z Suny.
Poza walk±:
- Ty Gaara pokonasz nas? - odpar³ szydz±cym g³osem - phi... nie s±dzê!
//jak co¶ to jak my wygramy to nie zd±¿ysz z nami zawalczyæ, bo od razu wracamy do siedziby z hyut± lub bez niego//
Rozumiem, jednak nadal nie odpowiedzia³e¶ na moje pytania.
//A to co napisa³em w quote jest "legalne ?\\
Wiesz wygra³e¶ ze mn± walkowerem wiec siê tak tym nie szczyæ. Ja wygra³em z tob± nie walkowerem lecz normalnie.
- Ciebie pokonam bez problemu. Je¶li chodzi o Tego drugiego, bêdzie z nim lekki problem. a Ty nie stanowisz dla mnie ¿adnego Problemu. S±dzê jednak, ¿e Hyuta was pokona.
//Nie liczy siê jak, liczy siê ¿e wogóle i siê tym nie szczyce bo nawet o tym nie wspomnia³em//
- Mnie ju¿ nie pokonasz! - mówi nadal spokojny -jak wygram czy przegram i tak bêdê potê¿niejszy od ciebie wiêc nie masz co siê trudziæ.
Znowu ty - z pretensj± w g³osie do Dai'ego - móg³bys siê przynajmniej nie wcinaæ w cudz± rozmowê, i tak dosta³e¶ fory. -do Kazekage- wracaj±c do naszej rozmowy, proszê o odpowied¼.
- G³upcze, jestem Silniejszy od ciebie i pokonam cie jednym ruchem palca.
Dokoñczymy potem, bo musze spadaæ teraz
- Phi Du*a Jasia - mówi nadzwyczaj szydz±co ¶miej±c siê do kazekage - mo¿e teraz jeste¶ silniejszy i nie po³o¿y³ by¶ mnie od razu nawet dwoma r±cyma, ze tak powiem, ale jak walka siê skoñczy to po¿egnaj siê z niewidoczn±, ¿e tak siê wyra¿ê przewag± - po czym zwraca siê do Risen - zamknij twarz i odpier... sie bo to sprawa miêdzy mn±, a tym niedosz³ym Kazekage od siedmiu bole¶ci - mówi nadal trochê szydz±c, lecz trochê poddenerwowany z powodu przemówienia Risena.
Edit
//Ty Hyuta Shiro tylko osty potrafisz wlepiaæ, a sam nieraz spamujesz//
Oczywi¶cie, ¿e siê zamknê, ale tylko wtedy, kiedy taka s³aba gnida jak ty równie¿ to zrobi. "przerywa na chwilê" I proszê odpu¶æ sobie. I tak wszyscy wiedz±, ¿e taki mocny jeste¶ tylko w gêbie, a i to dopiero gdy masz przy sobie braciszka. Chod¼ po takim jutsu, to trochê krucho u niego z chakr± nieprawdasz - mówiê z drwin± w g³osie.
//Z tego co wiem Tajuu pozwala stworzyæ CO NAJMNIEJ 10 klonów//
Na moim ciele pojawi³y siê kolejne ogony chakry (dwa) a ja po³kn±³em trzy pigu³ki chakry (full). Moje klony po¶wiêcaj± dla orygina³u, ¿eby zyskaæ dla mnie przynajmniej 3 sek (my¶lisz, ¿e twoje ³y s± szybsze od ¶wiat³a?). Jeden z pierwszych szybko z³o¿y³ pieczêcie i stworzy³ barierê z Kokori Kami no jutsu (od razu po tym po³kn±³ pigu³kê odnawiaj±c de facto moj± chakrê i znikn±³ tu¿ przed uderzeniem smoka) Zacz±³em sk³adaæ pieczecie tylko jeden klon pozosta³ (pozosta³e rzuca³y siê do obrony oryginalnego mnie kiedy zacz±³em wykonywaæ technikê) przy ¿yciu.
-TO jest moja technika. A za kopiowanie mnie grozi ¶mieræ - powiedzia³ klon i zosta³ trafiony ostatnim ³bem.
Kiedy wokó³ mnie formowa³a siê ju¿ chakra smoków lodowego, powietrznego i wodnego nadlecia³ mój smok. Kiedy zakoñczy³em formê tworzenia (3sek), ci±gle os³aniany przez wiruj±ce wokó³ mnie smoki(w³a¶nie zakoñczona forma tworzenia tworz±ca 100 smoków). Kiedy powsta³ ju¿ smoczy tu³ów, ³eb, i ³apy (ze smoków nak³adaj±cych siê na mnie warstwami) wpasowa³ siê do niego Eonor (mój summon). Po³±czywszy siê z prawdziw± cz±stk± smoka Oku Ryuu by³ jeszcze potê¿niejszy (summon ma 3000 ch czyli technika x2 bo to dzia³a tak, ¿e czerpiê energiê z sojuszników i ich ¿ywio³ów i mogê dalej siê poruszaæ w ¶rodku, ale z zewn±trz jestem ograniczony przez lód i powietrze, tak, ¿e wyj¶æ mogê tylko neutralizuj±c technikê)).
Po³ykam b³yskawicznie jeszcze trzy pigu³ki krwi (technika dzia³a samodzielnie i sama ma dwa ruchy + ruch summona) i znowu sk³adam pieczecie...
Smok dzia³a ju¿ sam. 12 g³ów leci w Peina, dwana¶cie w Daia i dwana¶cie w Konan.
- Ryuu: Kokori Kami no jutsu - wykrzykuje kilka g³ó (oko³o 50) które pozosta³y u góry moim g³osem. Na plecach smoka za pomoc± mojej chakry (-900) pojawiaj± siê gigantyczne p³aty chakry tworz±ce skrzyda³. PO jednym takim p³acie pojawia siê przy ka¿dym ³bie smoka tworz±c po dwadzie¶cia shurikenów z chakry lec±cych w ró¿nych kierunkach. Mój demon przesy³± swoj± energiê do ³ów smoków, przez co zwiêkszaj± siê one mniej wiêcej o po³owê (im dalej g³owa tym wiêksza).Smoki lec± ¶cian±... Jednocze¶nie leci druga grupa (zmniejszaj±c liczbê g³ów pozosta³ych tu¿ przy korpusie o 30) na ka¿dego z przeciwników okr±¿aj±c go i lec±c pod kontem ponad 100 stopni do grupy poprzedniej lec±cej w t± sam± postaæ. Wszystkie grupy ³bów mkn± w ten sposób, ¿eby zgromadziæ dzieci Brzasku w jedno miejsce na mo¶cie. Kiedy to siê stanie z góry nadlatuje Eonor "prowadz±c" stado 12 smoków prosto w biedne dzieci Aka (biedne bo bêdziecie w kilkudziesiêciu kawa³kach). Na sam koniec po³ykam dwie ostatnie pigu³ki krwi (2471Pch).
//PS - dziêkujê za wsparcie Gaarze. Risen nie licz, ¿e sobie powalczysz. Raczej bêdziesz mnie musia³ znosiæ z pola bitwy.
PPS - wszystkim spamerom jak tylko mogê w tym temacie zaraz powlepiam osty.
Dziêkujê za uwagê//
- Zwraca uwagê na ruch mizukage - Heh...I tak AKa przegra.
- Przemawia do Kazekage - Lordzie...Zaliczysz mi t± misje I prosi³bym na przysz³o¶æ o jak±¶ rangi B, bo nud± strasznie zawiewa. Poza tym, móg³bym ju¿ ruszaæ do wioski, bo je¶li zostanê tutaj, to zabije tego cz³owieka - wskazuje na Daia.
//To nie czê¶æ dalsza SPAMu jakby co, tylko pocz±tek mojego wyj¶cia z tego tematu.
Co do warna - nie chcem, ale muszem, nieprawda¿ Jestem adem na innym PBFie, i wiem jaki stres prze¿ywa mod, gdy admin go opie...rnicza , a wiêc spoko\\
Dei nie wiem czy zauwa¿y³e¶, ale Fyuta wlepi³te¿ osty tym którzy siê wyk³ócali O NIEGO - by³ sprawiedliwy. Mo¿e nei tak bym to rozwi±za³a ale niech bêdzie... a teraz...
CO TU SIÊ K**** ODPIERDZIELA?! CO TO MA BYÆ ZA SPAM?! JESZCZE ROZUMIEM, NOWYCH! ALE AKOWCY, KTÓRZY ZAWSZE SIÊ JAKO¦ POTRAFILI ZACHOWAÆ? TAK MILO TO NIE BEDZIE!
Okej...
Dei urz±dzaj±c sobie mi³e pogawêdki zosta³zdruzgotany przez ataki Hyuty - ma z³aman± rekê, nogê oraz dwa ¿ebra, ale jak chce siewykrwawiæ na ¶mieræ to mo¿e wstaæ. Nie bêdzie móg³ walczyæ przez dwa tygodnie.
Pein i Konan cofali siê, ale zostali zaskoczeni przez atak smoka Hyuty. Konan ma z³amany piszczel i bark oraz wstrz±¶nienie mózgu, a Pein bohatersko zbieraj±c na siebie smoka Hyuty ma po³amane po trzy ¿ebra od do³u. Nie mog± walczyæprzez dwa tygodnie.
Hyute opuszczaj±wszystkie si³y. Smoki summony znikaj±, jeko smocza pow³oka siê rozp³ywa. Hyuta nie jest poraniony, ale jego kanaliki chakry s± rozszerzone jak po otworzeniu kilku bram manipulacji chakry. On te¿ nie bêdzie w stanie walczyæ przez dwa tygodnie.
W sumie to ju¿ koniec ale tylko dlatego, ¿eby siê wiêcej spamu nie robi³o. 3:1... no tak mi siêto od poczatku nie podoba³o.
Hyuta oczywi¶cie wszystkie swoje matrixowe techniki "Bo ja sobie zwyczajnymi rady nie dam".
A Pein, Dei i Konan musieli odwaznie zaatakowaæ we trójkê.
Ta walka by³± bez sensu.
//Z tego co wiem to ty da³a¶ nam t± misjê Shi.Ale mniejsza o to te¿ ten spam mi siê nie podoba³ gdy¿ to by³o dekoncentruj±ce.A co do Hyuty to jeszcze to dokoñczymy.¯egnam.//
Pein ostatkimi si³ tworzy klona który go podtrzymuje i razem znikaj± mówi±c
-Dai!Konan! Odpu¶æcie nie jeste¶cie w stanie walczyæ a zreszt± to siê tyczy Daia!
Mówi ostrym tonem i tworzy jeszcze trzy klony które podpieraj± Konan, Daia i Hyute.
-Wiem ¿e jeste¶my wrogami ale do wrogów tak¿e mam szacunek-mówi po czym kaszle i dokañcza-jeste¶ dobrym mizukage i przeciwnikiem a tak¿e honorowym shinobi.Za to ciê szanujê.
Mówi po czym znikaj± klony razem z tymi których trzymali.
<nmm moje oraz Konan,Daia i Hyuty>
Przybieg³ na miejsce jak szybko tylko móg³. Spojrza³ na miejsce walki w poszukiwaniu g³ównie Daia.
- Kuso! - zakrzykn±³ nikogo nie znajduj±c.
- Tak szybko siê zmyli...? - spyta³ pozosta³ych, g³ównie kieruj±c swoje s³owa do Risena.
Taaa...Ale mo¿esz ich jeszcze poszukaæ, u¿yli shunshina, wiêc nie s± daleko. Mo¿e móg³bym Ci pomóc, jesli kazekage siê zgodzi - patrzy na Gaare
- W sumie to moja misja... Mam schwytaæ Daia Ketsuno. Po tym co siê tutaj dzia³o nie bêdzie to trudne... - odpowiedzia³.
- Jedynym problemem to to gdzie teraz s±...
/widzia³em ¿e Hyutê klon przeniós³ od razu do Kiri wiêc nie wiem czy tak blisko...\
- Jottos jak najbardziej powinien za nimi ruszyæ. Ty Risen dostaniesz kiedy¶ misjê Rangi B. Poczekaj trochê, jak bêdziesz cierpliwy to na pewno dostaniesz to co chcesz. T± misjê ci zaliczam. (T± ze szpiegowaniem) Jottos poszukaj ich, je¶li chcesz we¼ ze sob± Risena, pomo¿e ci w starciu, gdyby walka zapowiada³a siê wiêcej ni¿ 1 na 1. Zacznij poszukiwania w Kiri. Mo¿e ich tam znajdziesz. Ty Risen, masz racjê. Dai jest tylko mocny w gêbie a gdy przychodzi co do czego to boi siê i najzwyczajniej ucieka. Jego brat jest od niego silniejszy i przy nim czuje siê bezpieczny, jednak gdy jest sam... Tak czy owak Jottos pokonasz go. Przykro mi ale muszê wracaæ do Suny. Uzgodnijcie wszystko miêdzy sob±, a po misji Zdajcie mi Raport - Po wypowiedzeniu tych s³ów pobieg³ w stronê Suny.
<NMM>
No dobra - oddycha - do zobaczenia pó¼niej Kazekage.
- Patrzy z wyczekiwaniem na Jottosa - To co Ruszamy za nim do Kiri Chod¼, poniek±d mog± byæ gdziekolwiek.
//Wystartuje z pomys³em o ustanowienie limitu w zmianach tematu za pomoc± shunshin, chod¼ po tym szlabanie co dosta³em, nie mam zbytnio czasu, wiêc ty jak mo¿esz to zrób\\
- Prawda nie wiemy gdzie mog± byæ... - odpowiedzia³ po czym popatrzy³ wyczekuj±co na Hoshikobiego. Ten nic nie mówi³ przez chwilê, ale po jakim¶ czasie u¿y³ swojego "instynktu" aby wyczuæ gdzie teraz mo¿e siê podziewaæ.
- Ikuze! powiedzia³ po chwili kot, który stan±³ miêdzy dwoma shinobi. U¿ywaj±c Tajuu Kumoshin no Jutsu przeteleportowa³ ca³± "grupkê" do Konohy.
<NMM, Risena i Hoshikobi>
Dolina Koñca -> Polana Treningowa
//Ja uwa¿am za oczywiste ¿e Shunshinem mo¿na siê przemieszczaæ tylko w obrêbie TEMATU (najczê¶ciej podczas walki)... Od dalszych "podró¿y" s± techniki takie jak Kumoshin no Jutsu...//
Dai przechodzi przez most. Patrzy na jeszcze zalane krwi±... jego krwi± barierki i mówi smutnym g³osem prze zaci¶niête zêby : "Ehhh... To miejsce, jest miejscem... mojej pora¿ki". Po tych s³owach zaciska piê¶æ i biegnie dalej w stronê Oto-gakure.
<nmm>
Przechodzi przez most i biegnie do Kusa-Gakure
Przebiega przez most i z powrotem kieruje siê do Iwa-Gakure<NMM>
Przybiegam zdyszany na most i czekam na resztê....
Na mo¶cie pojawi³a siê bia³ow³osa dziewczyna.Jej wzrok by³ zimny.Spojrza³a przelotnie na sensei.Opar³a siê o balustradê patrz±c siê w wodê.
-Ohayo, Hideki-sensei.-mruknê³a rzucaj±c od niechcenia kamyczki w wodê.Patrzy³a jak z dziwnych kszta³tów kamienia zawsze i tak robi± siê kó³ka.
Witaj...Tak wiêc ty jeste¶ Hisae...Poniewa¿ nie mia³em jeszcze okazji z tob± wspó³pracowaæ powiedz mi co¶ o swoich umiejêtno¶ciach...
Hisae lekko siê u¶miechnê³a.
-Posiadam demona Kyuubi.Specjalizuje siê w technikach Raiton, choæ nie posiadam ich za du¿o.Znam te¿ kilka z Katon.Niestety jestem nadal geninem,poniewa¿ moi rodzice nie...chcieli by co¶ mi siê sta³o.-mruknê³a, a u¶miech z jej twarzy znikn±³ bez ¶ladu na wspomnienie rodziny."No tak brat, jest ¶wietnym jouninem,a ja marnym geninem..."pomy¶la³a patrz±c na wodê.
Hmm....no to powiedz co¶ o sobie....
Hisae od razu polubi³a swojego sensei, pomimo i¿ nie okazywa³a zbytnio uczuæ.Z ogromn± chêci± zaczê³a opowiadaæ o jej ¿yciu.
-Urodzi³am siê w Kumo-Gakure 16 lat temu.W tamtym czasie istnia³ klan Samaya.Z niego w³a¶nie pochodzê.Mam starszego o rok brata.To on siê mn± opiekowa³ przez wiêkszo¶æ czê¶æ ¿ycia.Razem siê bawili¶my i czasem te¿ trenowali¶my.Niestety,którego¶ dnia dowiedzia³am siê,¿e rodzice trzymaj± mnie jako broñ do wojny.Mój brat siê o tym dowiedzia³ i zabi³ ich.Nie mog³am tego znie¶æ i pod wp³ywem emocji wydosta³ siê Kyuubi,którego na szczê¶cie jako¶ powstrzyma³ mój brat...Risen.Po tym zwia³ do Suna-Gakure,a ja tu³a³am siê po ¶wiecie a¿ wreszcie zmieni³am imiê i nazwisko po czym wróci³am do Kumo by trenowaæ siê na ninja i dorwaæ brata.Niestety on jest jounienm i bêdzie mi trudno go pokonaæ.-Hisae patrzy³a na wodê,a w jej oczach pojawi³y siê ³zy.Pomimo zemsty kocha³a swojego brata i nie by³a ju¿ do koñca pewna czy zdo³a go zabiæ.
Milcza³em przez chwilê...
-Czy uwa¿asz ¿e konieczna jest ¶mieræ twojego brata....przecie¿ to i tak nic nie zmieni....
Hisae zastanowila siê.
-Nic to nie zmieni...-szepnê³a.-Moja wioska wys³a³a za nim list goñczy...
W g³êbi duszy nie chcia³a go straciæ.
-Nie wa¿ne powiedzia³em i siad³em na mo¶cie...
Hisae parsknê³a.Fakt, to ju¿ niewa¿ne...
-Gdzie siê podziewa Midori?Sam mnie pospiesza³, a teraz go nie ma.-warknê³a rozgl±daj±c siê na oba koñce mostu.
-Hehe, nie ma co siê denerwowaæ. Zab³±dzi³em na ¶cie¿ce ¿ycia ale ju¿ jestem. Uprzedza³em Hidekiego ¿e mnie trochê nie bêdzie. Ale ju¿ jestem. A co z Arichioshim bo tylko ju¿ jego brakuje.
Powiedzia³em z hukiem wpadaj±c a raczej ¶lizgaj±c siê na mo¶cie ca³ym w lodzie.
-Bez niego nie zaczniemy a mówi³em mu ¿eby tu przyszed³.
Dodane po 3 godzinach 21 minutach:
Powolnym krokiem opuszczam most
<NMM>
Dobra....-powiedzia³em spokojnie-idê na turniej....spotkamy siê na misji...
(NMM)
//On pisa³ wcze¶niej przed nami wiêc jest //
Hisae u¶miechnê³a siê i odesz³a w swoj± stronê.
<nmm>
Samhain nie chc±c traciæ czasu na jakie¶ ostro¿ne przechodzenie po mo¶cie zdj±³ swój p³aszcz, rzuci³ go na pod³o¿e i z rozpêdu wskoczy³ na niego. P³aszcz piêknie siê ¶lizga³ po oblodzonym mo¶cie i m³ody shinobi po krótkim czasie by³ ju¿ na drugiej stronie
<nmm>
Idzie w stronê Yuki po mo¶cie jest strasznie w¶ciek³y.
NMM
Wraca do konohy ie zatrzymuj±c siê wbiega na most
NMM
HM! przechodzi przez most idac w stronê siedziby.
nmm
Samhain szed³ tu¿ za HM! jego tempo marszu jakby wzros³o... pewnie przesta³a boleæ go noga
<nmm>
Szed³em powoli za staruszkiem ogl±daj±c siê za dziewczyn±. Co ona tak wolno reaguje, zastanawia³em siê. Patrzy³em teraz do przodu lustruj±c wzrokiem most. Wyprzedzi³em staruszka i przystan±³em na wej¶ciu. Czeka³em a¿ dziewczyna do mnie do³±czy. "Lepiej aby¶my przeszli razem" Pomy¶la³em sobie.
Dosz³am do mostu i zauwa¿y³am Togiro i staruszka No wreszcie ich dogoni³am. Rozgl±da³am siê do oko³a, podziwiaj±c krajobraz. Zrówna³am siê z Togiro i u¶miechne³am siê do niego.
Staruszek szed³ z pozosta³± dwójk± ¿ó³wim tempem.
-Do chyba nie jest jeszcze Kusa, prawda?
Za¿artowa³ po czym szed³ dalej we wcze¶niej okre¶lonym kierunku maj±c nadziejê ¿e podró¿ przebiegnie szybko a przynajmniej stara³ siê sprawiaæ takie wra¿enie.
-Przy têczowym lodowcu hyuouniji siê zatrzymamy na nocleg.
Rzuci³ do reszty i kontynuowa³ podró¿.
Ruszy³em za staruszkiem."Przy lodowcu, tak szybko??"- Zdziwi³o mnie to ale postanowi³em siê nie odzywaæ. Obejrza³em siê prze ramiê i zerkn±³em dziewczynê. Szed³em dalej a¿ w koñcu byli¶my ju¿ daleko od mostu.<NMM>
Sz³am teraz za nimi, co jaki¶ czas rozgl±da³am siê czy nikt nas nie ¶ledzi Ten staruszek twierdzi³, ¿e kto¶ go ¶ledzi i chce zabiæ. Ciekawe czy to prawda?. Zastanawia³am siê przez d³u¿szy czas i spostrzeg³am siê, ¿e zosta³am sama na mo¶cie. Ruszy³am szybkim krokiem w strone lodowca i po chwili znik³am z horyzontu.
<NMM>
Pein szed³ powolnym krokiem po oblodzonym mo¶cie. Woda woko³o drga³a za ka¿dym razem gdy dzwonki przyczepione do kapelusza Peina wydawa³y z siebie charakterystyczny d¼wiêk. Gdy nagle Pein u¶wiadomi³ sobie ¿e ju¿ tu by³. Te same g³osy co kiedy¶ ozwa³y siê w jego g³owie.
"Pein zabierz go! Uwa¿aj, leci prosto na ciebie!" i poczu³ ten sam ból co kiedy¶. To by³o miejsce walki jego, Konan i Daia z Hyuta, wszyscy wyszli z tej walki poturbowani. Poczu³ ból strzaskanych ¿eber mimo ¿e minê³o ju¿ tyle lat. Byæ mo¿e ta technika zadaje obra¿enia na zawsze. Ale to by³o dawno i teraz za ¿adne skarby nie przegra³by z Hyut±. Pein zatrzyma³ siê na chwilê popatrzy³ na naprawiony most i ruszy³ ponownie w stronê wej¶cia do wioski.
<nmm>
Xavier przechodzi po mo¶cie powoli ,ale zdecydowanie .Na chwile siê zatrzymuje patrzy na strumyk p³yn±cy pod mostem .Widzi wiele kamyków i p³yn±c± wodê oraz gdzie nie gdzie tafle cienkiego lodu.Przechodzi dalej .
Widz±c most i zamarzniêt± rzekê postanowi³em siê trochê po¶lizgaæ. Wiêc wskoczy³em na rzekê i zacz±³em siê ¶lizgaæ niczym jak na ³y¿wach ale i tak siê wywali³em i sobie tak le¿a³em przez d³u¿szy czas rozmy¶laj±c.
Dodane po 37 godzinach 26 minutach:
Po d³ugim rozmy¶laniu i patrzeniu w chmury zrobi³o mi siê trochê zimno wiêc postanowi³em wróciæ do domu. A wiêc podnios³em siê otrzepa³em ¶nieg z siebie i poszed³em do domu. <nmm>
Amy wesz³a na zamarzniête morze. "taak... krajobraz nic siê nie zmieni³...Opar³a siê o oblodzon± barierkê mostu, zrywaj±c z niej sopel lodu. Przygl±da³a mu siê przez chwilê, rozwa¿aj±c wykorzystanie go jako lodowego kunaia, po czym odrzuci³a go z obrzydzeniem, u¶wiadamiaj±c sobie ¿e Anulej, pos³uguje siê Hyoutone. "G³upia! G³upia! G³upia! Uspokój siê, nie to nie ³aski bez. Od kiedy to przejmujesz siê tym co Ci mówi± inni?!" Potrz±snê³a w¶ciek³a g³ow±, rozgl±daj±c siê po okolicy szukaj±c ofiary, na której siê wy³aduje. Jedak nikogo takiego nie znalaz³a w pobli¿u. A s³owa Anuleja same siê powtarza³y w jej g³owie.
Dodane po 6 minutach:
W koñcu Amy nie wytrzyma³a. Rozejrza³a siê dok³adnie czy aby nikt nie patrzy i wybuch³a p³aczem. I p³aka³aby tak pewnie jeszcze d³ugo gdyby nie fakt ¿e ³zy zaczê³a jej przymarzaæ do policzka. Otar³a je szybko i postanowi³a wróciæ do tawerny by tam w samotno¶ci pou¿alaæ siê nad sob±. Jednym kopniêciem, wy³ama³a wszystkie sople lodu, po czym odwróci³a siê i odesz³a >NMM<
Xavier znudzony postanowi³ przyj¶æ i trochê po patrzyæ na morze z mostu.Opar³ siê o barierki i zacz±³ rozmy¶laæ.,,Ale tu zimno ,ale to nawet fajnie,jak ostatnio by³em w Sunie tam by³o gor±co nie do wytrzymania".Przenosi siê do bramy yuki<NMM>
Id±c w stronê parku, oczywi¶cie razem z mê¿czyzn± szukaj±cym swoich rzeczy, przeszli¶my przez most, przypomnia³o mi sie ¿e w barze wspomina³ o mo¶cie. Wrócili¶my siê na niego, po czym zacz±³em siê rozgl±daæ po jego oblodzonej powierzchni, by³ bardzo ¶liski wiêc pewnie wracaj±c do domu facet wywin±³ or³a i portfel mu wypad³. Ostro¿nie przechadza³em siê na nim od pocz±tku do koñca, przeszukiwa³em równie¿ kawa³ki ulic po obu stronach mostu. Co jaki¶ czas rozgarnia³em ¶nieg nogami maj±c nadziejê na znalezienie czego¶. Przez kilkadziesi±t minut chodzi³em po mo¶cie, za mostem, nawet pod mostem, który¶ z przedmiotów móg³ spa¶æ do wody, lecz by³a to Yuki wiêc rzeka by³a zamarzniêta. Ostro¿nie przechadza³em siê wzd³u¿ niej wypatruj±c której¶ ze zgub.
- Przypomina sobie pan co¶? - zapyta³em mê¿czyzny.
//Je¶li rzeka nie by³a zamarzniêta to po prostu nie przechadza³em siê wzd³u¿ niej szukaj±c jego gratów//
Tafla lodu by³a zamarzniêta, ale na tyle aby móc po niej chodziæ. Gdzie nigdzie by³y dziury i bez przeszkód nawet cz³owiek móg³by wpa¶æ do wody.
- Bardzo podziwiam twoja dok³adn± - powiedzia³ mê¿czyzna obserwuj±c twoje poczynania. Za pewne by pomóg³ gdyby
Kiedy patrzy³e¶ pod tafle wody co¶ b³ysnê³o. To by³o co¶ jasne... z³ote. Mo¿e obr±czka? Mo¿e sreberko.... musisz siê tego dowiedzieæ bo to co¶ w³a¶nie zosta³o porwane przez pr±d i leci z nurtem rzeki
- O [I see you!]! - powiedzia³em. Wystrzeli³em w stronê w któr± p³ynê³a rzeka i bieg³em wzd³u¿ niej. Nie bardzo wiedzia³em co robiæ, bieg³em patrz±c ci±gle na miejsce w którym by³o z³otko. Nie mog³em wskoczyæ do wody, na pewno by³a lodowata, wiêc nie by³o by to przyjemne.
- My¶l! My¶l! - powiedzia³em na g³os, wpad³ mi do g³owy pomys³. Chcia³em próbowaæ zamroziæ odcinek rzeki na którym prawdopodobnie by³a jedna ze zgub. Ci±gle obserwuj±c b³yszcz±cy przedmiot, jednocze¶nie sk³ada³em pieczêci do justu Hyuton Uindo. Wypu¶ci³em du¿± falê lodowatego powietrza w stronê odcinka rzeki po którym sun±³ przedmiot, maj±c na celu zamro¿enie jej czê¶ci. Fal± celowa³em tak, ¿eby lód sku³ wodê od brzegu do brzegu. Przedmiot powinien utkwiæ w nowo powsta³ej warstwie lodu, wtedy wchodzê na powierzchniê i roz³upujê szczelinê abym móg³ spokojnie wyci±gn±æ przedmiot.
// 1520 - 160 (Hyuton Uindo) = 1360
Twój plan wypali³ w 100% woda zosta³o doszczêtnie skuta, a z³ota co¶ utknê³o, jak ³atwo mo¿na by³o siê spodziewaæ miedzy lodem. Teraz pozosta³ problem jak to roz³upaæ. Bo w koñcu twoja technika mrozi wszystko na du¿ym obszarze. To z³ote co¶ jest 10 cm pod lodem i w promieniu kolejnych 20 równie¿ jest lód. Musisz co¶ wykombinowaæ, ale w sumie Ci nie ¶pieszno, to co tam utknê³o ju¿ raczej szybko nie pop³ynie dalej. eraz spokojnie mo¿esz na tej tafli stan±æ. Baaa mo¿esz na niej robiæ co Ci siê ¿ywnie podoba. W koñcu to twój lód..
Nie ¶pieszy³o mi siê wiêc chwilê zastanowi³em siê jak by tutaj wydobyæ z³otko. Wiedzia³em, ¿e mam du¿o czasu wiêc wyci±gn±³em z kieszeni nó¿ kunai i zacz±³em rozkuwaæ lód, ¿eby nie sz³o mi tak wolno postanowi³em sobie trochê pomóc. Wsta³em, zawi±za³em kilka pieczêci i mrukn±³em pod nosem.
- Mizu bushin no jutsu...
Z wody wy³oni³ siê mój klon, on ku³ kunaiem w jednym miejscu, ja w drugim, 10cm to nie du¿o wiêc powinno pój¶æ do¶æ szybko. Trochê prymitywny pomys³ ale przynajmniej mam pewno¶æ ¿e nie zniszczê lub nie oddam nurtowi rzeki, potencjalnej zguby ukrytej w lodzie.
//1360 - 50 =1310pch
Minê³a godzina kiedy wreszcie doku³e¶ siê do tego z³otego czego¶ wyci±gn±³e¶ bry³kê. Dopiero teraz zobaczy³e¶, ¿e jest to obr±czka.
- Moja obr±czka... ca³e szczê¶cie. Tak teraz z ca³± pewno¶ci± mogê stwierdziæ, ¿e to moja obr±czka. Nawet sobie teraz przypomnia³em co ona robi w wodzie. Koledzy zaczêli wrzucaæ drobne do rzeki na szczê¶cie, a ja chyba w³a¶nie drobnych nie mia³em i który¶ podpowiedzia³ mi, ¿e to mo¿e byæ co¶ innego drogocennego... jak mog³em byæ tak g³upi. na szczê¶cie siê odnalaz³a. Dobry z ciebie dzieciak..
Zobaczy³e¶, ze twój klon jako¶ tak... zamarza? W koñcu jest z wody, a tu panuje temp grubo poni¿ej zera...
"Dobrze.. jedna zguba z g³owy" pomy¶la³em sobie odczuwaj±c lekk± rado¶æ. "Wiêc gdzie teraz?" przemknê³a mi przez g³owê my¶l.
- No wiêc dobrze.. jedna rzecz odnaleziona, teraz gdzie idziemy?... A tak, wspomina³ pan o parku. Wiêc teraz tam siê udamy - powiedzia³em do mê¿czyzny. Zobaczy³em, ¿e klon który jeszcze przed chwil± rozkuwa³ lód stoi jak wryty na tafli lodu i siê nie rusza, zamarz³. Nic dziwnego, podszed³em do niego i wepchn±³em do wody, od razu rozp³yn±³ siê. Teraz spokojnie mogli¶my udaæ siê do kolejnego miejsca jakim by³ park. Szczerze mówi±c trochê ba³em siê poszukiwañ akurat tam, poniewa¿ jest do¶æ du¿y wiêc mo¿e to zaj±æ trochê czasu.
- Chod¼my.. - powiedzia³em i gestem przywo³a³em do siebie, zaczêli¶my i¶æ w stronê ulicy przy której znajduje siê wy¿ej wspomniany park.
>NMM<
*Stap* Na mo¶cie pojawi³a sie ciemna postaæ z kapturem na g³owie. Mialem pelerynê tak samo jak mój cz³owiek "Balatex" na plecach widnia³y czarne pióro które oddawa³y jaki¶/czego¶ symbol. - Juz nie daleko... Pan Dante... jego musimy spotkaæ... Powiedzia³em zatrzymuj±c siê na mo¶cie. Do buzi wsadzi³em jedna tabletkê pigu³ka ze skrzepniêt± krwi± ¿eby zaleczyæ w 100% moje stare rany. Na twarzy mia³em maskê poniewa¿ na twarzy mia³em blizny.
Gdzie¶ po drodze za³o¿y³em oraz spotka³em Amesuke mój stary druh obaj szli¶my w z d³u¿ mostu, ale wiedzia³em ze nie d³ugo dogoni nas mój wierny kolega Sagen gdzie¶ tam pewnie za mn± bieg³ lecz nie moglem go dostrzec szli¶my wolnym krokiem ku Bram Yuki jeszcze nigdy tam mnie nie by³o lecz pora zrobiæ misje która powierzy³ mi Mizukage oraz mój kompan Sagen wspólnie mieli¶my ja wykonaæ.
"Szalony, szalony..." my¶la³ w biegu, staraj±c siê dogoniæ Balatex'a. Niewyra¼ne sylwetki poruszaj±ce siê wolno przez most, podbieg³ bli¿ej, teraz by³ pewien - to on. Jeden krok, lekkie uderzenie w bark ch³opaka.
-Proszê mi wybaczyæ moje spó¼nienie-. Spojrza³ na nieznajomego, który chowa³ sw± twarz pod mask±.
-Kim on jest i dok±d zmierzamy?-.
Tenshi w³a¶nie opuszcza³a gabinet w³adcy wioski, nieco zniesmaczona, ¿e nie zasta³a w³adcy na swoim posterunku. Jak wioska mo¿e funkcjonowaæ bez kogo¶ tak wa¿nego?, powtarza³a wci±¿ w my¶lach, opuszczaj±c jego siedzibê i kieruj±c swoje kroki na ulicê. Przywita³o j± tutaj ostre zimno, które od razu kaza³o jej opatuliæ siê szczelniej p³aszczem. Mia³a zamiar przej¶æ siê po wiosce, powdychaæ ch³odne powietrze, popatrzeæ na chmury k³êbi±ce siê na niebie... Nagle przystanê³a, unosz±c lekko g³owê, a wiatr rozwia³ jej czekoladowe loki. Do jej uszu dopad³ alarm, jaki wzbudzili ninja przy bramie. Lekki niepokój przeszy³ jej cia³o, które automatycznie odwróci³o siê w stronê bramy. Tenshi utkwi³a b³êkitne oczy w majacz±cym w oddali wej¶ciu do wioski. Czy¿by dostrzeg³a jakie¶ oznaki walki? Nie umia³a tego stwierdziæ, lecz alarm niezbicie ¶wiadczy³, ¿e dzieje siê co¶ z³ego. Wioska musia³a byæ w niebezpieczeñstwie.
Dziewczyna zagryz³a wargi, u¶wiadamiaj±c sobie, ¿e przecie¿ w³adca wioski jest nieobecny - przynajmniej by³, gdy opuszcza³a jego biuro. Nie mia³a pojêcia, co powinna w tej sytuacji pocz±æ.
Dopiero teraz dostrzeg³a na ulicy sylwetki jaki¶ ninja, tak bardzo ró¿ni±ce siê od zwyk³ych mieszkañców wioski, którzy, w wiêkszo¶ci, pochowali siê ju¿ w domach, sp³oszeni. Szczególnie w oczy rzuca³ siê fakt, i¿ ca³a trójka mia³a na twarzach maski, które mia³y ukryæ ich to¿samo¶æ.
Tenshi zmru¿y³a lekko oczy, lecz po chwili wzruszy³a ramionami, uznaj±c, ¿e musi zaryzykowaæ. Powoli ruszy³a w stronê zagadkowych osobników, bêd±c czujn± i przygotowan± na walkê.
- Wioska jest atakowana - o¶wiadczy³a, chocia¿ wiedzia³a, ¿e ci, do których siê zwróci³a, te¿ zapewne o tym ju¿ wiedz±. Je¶li oni byli ¶mia³kami, którzy zaatakowali Yuki, to oni wzbudzili zamieszanie. A je¶li przybyli pomóc... to có¿, tym lepiej dla Tenshi i Yuki gakure.
- Kim jeste¶cie? - spyta³a, g³osem ch³odnym, acz stanowczym - Wrogami czy sprzymierzeñcami? - rzuci³a im ostre spojrzenie, lecz nie mog³a dostrzec niczego, przez maski przykrywaj±ce ich twarze.
Spojrza³em w Stronê dziewczyny, która zada³a nam te pytanie po czym podnios³em g³owê mówi±c.
-Ja mam Misje do wype³nienia a je¿eli ci co napadli wioskê mi w tym przeszkodz± to gorzko po¿a³uj± ze mnie spotkali na swojej drodze.
-Zdrad¼ mi swoje imiê Kobieto,i najlepiej zrobisz je¶li bêdziesz siê nas trzyma³a bo w pojedynkê nie masz ¿adnych szans.
Moj miecz robi³ siê coraz bardziej zimniejszy,im bardziej dochodzi³em do wioski.
Tenshi spojrza³a na nieznajomego w masce, który zwróci³ siê do niej. Niezwykle j± irytowa³ fakt, i¿ jej rozmówca posiada³ maskê, która zakrywa³a jego twarz - lubi³a wiedzieæ, z kim ma do czynienia, jakie emocje pojawiaj± siê na twarzy innych ludzi. Nie da³a jednak tego po sobie poznaæ, wci±¿ mia³a kamienny wyraz twarzy, nauczy³a siê maskowaæ zrêcznie swoje uczucia. Mimo ogólnego zaniepokojenia, zwi±zanego z napadem obcych ninja na wioskê, by³a zadziwiaj±co spokojna.
Poprawi³a bia³y kaptur swojego p³aszcza, który j± okrywa³, [cenzura] siê w s³owa zamaskowanego ninja. Nie interesowa³o j±, z jak± misj± przyszli tu owi wêdrowcy; wywnioskowa³a, ¿e raczej nie jest ona szkodliwa dla Yuki, je¶li ten cz³owiek nie zwraca siê do niej we wrogi sposób...
- Nie wiem kim s± ci, co napadli na wioskê - o¶wiadczy³a powoli, s³ysz±c jego s³owa. Zerknê³a b³êkitnym spojrzeniem odruchowo w stronê majacz±cej w oddali bramy. Mia³a nadziejê, ¿e obrona wioski poradzi sobie z napastnikami - Jednak wiem, ¿e Kazehan jest teraz nieobecny, najprawdopodobniej nie ma go w wiosce. Mo¿na wiêc rzec, ¿e obrona wioski jest mocno os³abiona i przerzedzona - doda³a z lekko wyczuwalnym niezadowoleniem w g³osie, które mia³o ¶wiadczyæ, i uwa¿a, ¿e w³adca wioski powinien przede wszystkim troszczyæ siê o Yuki gakure i nie opuszczaæ jej granic.
S³ysz±c kolejne s³owa nieznajomego, unios³a leciutko brwi do góry, lecz nie skomentowa³a tego w ¿aden nieprzyjemny sposób, mimo, ¿e jej charakterek z chêci± rzuci³by jak±¶ kwa¶n± uwagê na temat tego, i¿ nieznajomy nie przedstawi³ siê jej jako pierwszy, lecz sam nakaza³ zdradziæ jej swoje imiê.
- Jestem Tenshi Hytoroga - rzuci³a lekkim tonem, wyginaj±c usta w nieznacznym u¶miechu - Pochodzê z klanu W³adców ¦niegu - doda³a, wsuwaj±c d³onie do bia³ego, obitego futrem p³aszcza.
Nie skomentowa³a jej domniemanych ma³ych szans w starciu z napastnikami, którzy okupowali bramê Yuki gakure. Tenshi nie by³a mo¿e ninja wysokiej klasy, lecz w koñcu, nie na darmo nosi³a miano Tokebutsu Jounina.
- Có¿, tak te¿ zrobiê, ruszê za wami - przyzna³a powoli, i kiwnê³a g³ow±, a jej du¿e oczy zdradzi³y ¶lad zainteresowania - Zdrad¼cie mi najpierw, jakie s± wasze zamiary. Ale tak bardziej... dok³adnie - rzek³a ostro¿nym tonem, nie chc±c sprawiæ wra¿enia osoby zbyt ciekawskiej. Wola³a jednak wiedzieæ, na czym stoi.
£adny post, z przyjemno¶ci± tutaj napiszê. Okej, ca³a Wasza dru¿yna (i tak¿e Tenshi!), bêdzie mog³a wkroczyæ na pole bitwy, za... 3 posty (GM). Taki czas uzasadniony wycieczk± spod Kiri, pertraktacjami itd. I tak, przypomnê Wam o tym w Moim po¶cie.
Atsui
Sluchalem trochê tutaj zebranych i podsumowa³em sobie wszystko w g³owie. W koñcu siê odezwa³em. - Jestem liderem grupy "Hebi vel. Karasu", a Balatex jest moim czlowiekiem. Odwróci³em sie by popatrzeæ kto tam jeszcze stoi. - A ten chlopak... (sagen), nie wiem kto to... Zlapalem trochê powietrza by móc dalej mówiæ. - Je¿eli wasza wioska zosta³a zaatakowana, to my pomo¿emy ja ocaliæ. Wystawi³em swoja piê¶æ w stronê dziewczyny która sta³a przed nami. - Jeste¶my... zapora... ! krzykn±³em. - Pozwólcie, ze to ja bêdê g³ow± naszej czwórki, proszê sluchajcie siê mnie... gdy dojdziemy do wroga ja wami posteruje, powiem wam kto bêdzie z kim najlepiej walczy³.
//Nie mam maski, ale to tylko drobny szczegó³//
G³upota, a mo¿e strach? To pierwsze my¶li jakie mu siê nasunê³y, kiedy sylwetka kobiety zbli¿a³a siê w nasz± stronê. Nie mog±c nic zrobiæ, a mo¿e nie chc±c sta³ i oczekiwa³ na reakcjê innych – nie d³ugo by³o czekaæ, brakiem jakiekolwiek taktu czy te¿ kultury wykaza³ Balatex, w dodatku podj±³ decyzjê o pomocy, bez rozmowy z innymi towarzyszami. „Zabije Ciê...”
-Proszê Mu wybaczyæ- uk³oni³ siê nisko w ge¶cie przeprosin -Nazywam siê Sagen Dranei; dyplomata wioski Kiri-Gakure, zmierzali¶my w stronê Yuki z misj± dyplomatyczn±, która zosta³a mi powierzona, ten niekulturalny osobnik to swoisty ochroniarz -wskaza³ rêk± na Balatex'a-.
-To¿samo¶æ trzeciej osoby jest dla mnie zagadk±, ale wydajê siê, ¿e mo¿na mu ufaæ.
Niezmienny wyraz twarzy towarzyszy³ ca³ej wypowiedzi - powaga, jedyn± czynno¶ci± jaka wykonywa³ do ogarniêcie w³osów do ty³u, które co jaki¶ czas opada³y mu na twarz.
-W takim razie rozmowê z Kazehan'em musimy od³o¿yæ. Choæ walka nie przystoi na oficjalnego dyplomatê, nie mam innego wyboru, przyszed³em tutaj z zadaniem zawarcia sojuszu, a ta sytuacja mo¿e polepszyæ stosunki miêdzy Naszymi wioskami-.
/ Wybacz Sagen mój drobny b³±d /
Tenshi s³ucha³a uwa¿nie dwóch pozosta³ych mê¿czyzn, do których podesz³a. Nie mia³a pojêcia, có¿ to za organizacja, któr± lideruje cz³owiek w masce, jednak¿e wywnioskowa³a, ¿e kto¶, kto jest szefem jakiej¶ spo³eczno¶ci, musi byæ raczej potê¿nym shinobi, czy¿ nie? Tym bardziej by³a rada, gdy us³ysza³a, ¿e jej rozmówca ma zamiar pomóc w obronie wioski. Nie wiedzia³a, jakie dok³adnie on ma zamiary i stosunki do Yuki, lecz liczy³ siê sam fakt, ¿e kto¶ ich wspomo¿e i, byæ mo¿e, dziêki jego pomocy uda im siê pokonaæ napastników.
Kiwnê³a g³ow± w stronê zamaskowanego przybysza, na znak, ¿e zgadza siê z jego s³owa. Co zreszt± mia³a uczyniæ? Sama nie mia³a zbyt wielkich szans w starciu, a je¶li ten ninja zna³ siê na rzeczy, to musia³a mu zaufaæ. Rzadko komukolwiek ufa³a, lecz je¶li chodzi³o o jej wioskê, to bêdzie jej broni³a ze wszystkich si³.
Równie¿ z uwag± ws³uchiwa³a siê w s³owa Sagena, wci±¿ stoj±c nieruchomo, z rêkoma wsuniêtymi w bia³y p³aszcz. Tylko co jaki¶ czas zerka³a w stronê bramy, lecz jak na razie nic nie ¶wiadczy³o, i¿ tam wydarzy³o siê co¶ szczególnie nieprzyjemnego. ¯ywi³a nadziejê, ¿e jej i jej nowo nabytym sojusznikom uda siê dotrzeæ na miejsce walki na czas.
Po przemowie m³odzieñca z Kiri sprawa wyda³a jej siê bardziej klarowna; ju¿ wiedzia³a, kim jest zarówno Sagen, jak i Balatex, i jakie s± ich stosunki wobec Yuki. ¯a³owa³a, ¿e nie ma w wiosce Kazehana, lecz fakt, i¿ dyplomaci weszli do wioski w³a¶nie teraz, mog³o ¶wiadczyæ tylko o wielkim ³ucie szczê¶cia na korzy¶æ ca³ej wioski.
Na blad± twarz Tenshi wyst±pi³ prawie niedostrzegalny, ³agodny, acz ca³kowicie szczery u¶miech, który roz¶wietli³ jej twarz, mimo, ¿e jej oczy wci±¿ by³y zadziwiaj±co ch³odne.
- Dziêkujê Wam - odpar³a, spogl±daj±c na ca³± trójkê - Jestem Wam bardzo wdziêczna... I zapewne ca³e Yuki gakure równie¿ - doda³a po krótkim namy¶le, lecz mówi³a tylko czyst± prawdê.
-Sratatata errraaatata lupcys [cenzura]..
Po tych s³owach spojrza³em w niebo, po czym podnios³em rêce do góry i krzykn±³em.
-Jur po was kur** idê.
Nie interesowa³o mnie ze kobieta idze z nami, bowiem Balatex by³ prostym shinobi nie dobiera³ w s³ówkach nawet do ¿adnego Kage nie mia³ szacunku, a nawet gdyby Bóg stal przed nim to bym siê go zapyta³ czy chce fajkê zajaraæ hah.
Szed³em droga i pod¶piewywa³em.
-Jeste¶ Peda³em lalala w³a¶nie siê dowiedzia³em lalala.
Po czym spojrza³ w stronê Tenshi i u¶miechn±³ siê do niej szeroko, wiedzia³ ze ona tego nie widzi bowiem nieznajomy Sunijczyk czyli Balatex nosi³ maskê.
Odsun±³em lekko maskê a¿ w koñcu ja zdj±³em. Przechyli³em lekko twarz. - Balatex znam twoje zdolno¶ci, nie chce ¿eby¶ walczy³ w pierwszym rzêdzie... ty bêdziesz nas bronic a dok³adnie mnie i ta dziewczynê gdy zostaniemy zaatakowani dystansowi ... kunai, shuriken. Wymieni³em parê przyk³adów. Popatrzylem na Balatexa czy nie jest zbyt z³y bo widzia³em ze chlopak jest narwany. - Nie my¶l ze ciebie nie doceniam, doceniam i to bardzo... lecz to bêdzie g³upie ¿eby wszyscy od razu skoczyli do walki. Tak tylko zmarnujemy cala chakre... w pewnym momencie ty wskoczyæ na kogo¶ miejsce... miejsca naszej dwójki z przodu, dam ci sygna³ albo krzyknê twoje imiê. Musia³em zaufaæ dziewczynie która bêdzie zemn± pracowaæ w pierwszej fali, wygl±da³a na silna kobietê która zna siê na rzeczy i musia³em temu zaufaæ. W koñcu popatrzy³em na ch³opaka w d³ugich w³osach. - Nie martw siê, nie zapomnia³em o tobie... na ciebie czeka wa¿ne zadanie, bardzo wa¿ne... jeste¶ naszym Asem. Ty bêdziesz w ukryciu, schowasz siê gdzie¶ na bramie tak ¿eby cie nikt nie zauwa¿y³ ze sob± zabierzesz tego czarnego kruka... /b] Wystawi³em lekko d³oñ a kruk przylecia³ prosto siadaj±c na moim ramieniu. - Ten kruk zacznie bardzo mocno machaæ skrzyd³ami wtedy ty zaatakujesz dystansowi, posiadasz jakie¶ jutsu którymi atakujesz dystansow±? Zapyta³em ¿eby siê upewniæ. [b]- Jezeli tak... to u¿yjesz jutsu na osobie któr± bêdzie szykowaæ siê do ataku na nas. Ruszysz na przyk³ad jak kto¶ wyskoczy w gore, wtedy nie bêdzie móg³ siê bronic w powietrzu... wtedy w³a¶nie bêdzie prawdo podobnie skoñczony. Gdy zaatakujesz od razu zmienisz swoje po³o¿enie, mój kruk bêdzie za tob± lecia³, kruk ten posiada w sobie moja chakre przez co znam po³o¿enie. Gdy niestety ciebie znajda spróbuj uciec i pobiegnij do nas. Zlapalem g³êboki oddech po czym zacz±³em dalej mówiæ. - Wrócimy do nas, do naszej opory. Ty (popatrzy³em na dziewczynê) gdy na przyk³ad Balatex wejdzie na twoje miejsce to ty bêdziesz nas bronic z tylu za nami, albo ja... Chwyci³em jakiego¶ patyka i zacz±³em soc malowaæ na b³ocie które by³o na drodze. - Bedzie to wygl±daæ mniej wiêcej tako... macie jasiek pytania?
Trójka mo¿e wchodziæ, Amesuke z racji na niewielkie wykroczenie (teleportacja, bla bla bla..) winny jest odczekaæ 2 posty.
Atsui
Tenshi nie czu³a wielkiej potrzeby by skomentowaæ zachowanie Balatexa... W jej mniemaniu by³o ono dziecinne i niepowa¿ne, ¿eby nie powiedzieæ, infantylne. Jednakowo¿ ci ludzie postanowili jej pomóc, wiêc zale¿a³o jej na tym, by byli do niej pozytywnie nastawieni. Jakakolwiek krytyka nie by³aby raczej m±dra z jej strony. W tym wypadku dziewczyna obróci³a lekko g³owê, przechyliwszy j±, po czym pos³a³a Balatexowi nieco lito¶ciwe spojrzenie, lecz jej wyra¿enie swojego niezadowolenia zakoñczy³o siê jedynie na tym. Och, tak... Tenshi dzi¶ musia³a powstrzymywaæ co rusz swój cyniczny, pe³en sarkazmu charakterek. By³o to dla niej nieco trudne, lecz z drugiej strony mia³a wra¿enie, ¿e to swoista próba lojalno¶ci wobec jej wioski. Musia³a byæ silna... i mi³a dla tych ludzi, by obroniæ Yuki.
Zerknê³a na ninja, który, uprzednio zamaskowany, zdj±³ w³a¶nie ow± maskê ze swej twarzy. Z niejakim zaskoczeniem stwierdzi³a, i¿ shinobi jest niezwykle m³ody. Nie by³ to jednak czas na wg³êbianie siê w to¿samo¶æ jej nowych, ¶wie¿o nabytych kompanów. Wys³ucha³a planu ch³opaka, zerkaj±c przelotnie na nakre¶lone bazgro³y na ziemi.
Po krótkiej chwili milczenia odchrz±knê³a, po czym rzek³a:
- Je¶li mogê wyraziæ swe zdanie... - rzek³a powoli, wa¿±c ka¿de s³owo. Zawsze zwyk³a mówiæ tonem statecznym, ten sposób mówienia przykuwa³ uwagê i nie zdradza³ jakiegokolwiek cienia emocji w jej g³osie - Plan ogólnie, lecz podkre¶lam, ogólnie, mo¿e siê powie¶æ. Jednak¿e, muszê przypomnieæ, ¿e nie wiemy kim s± napastnicy, mog± nas niemile zaskoczyæ swymi umiejêtno¶ciami. Trzeba równie¿ zaznaczyæ, ¿e teoria i praktyka to zupe³nie dwie inne sprawy... Podczas walki mog± zdarzyæ siê ró¿ne nieprzyjemnie wypadki... - wymrucza³a, wci±¿ tym samym cichym, acz nadal obojêtnym tonem. Ca³kowicie uspokoi³a siê przed walk±, nerwowo¶æ gdzie¶ zniknê³a, jakby wiruj±cy w powietrzu ¶nieg zabra³ j± hen, w odmêty bieli.
- No có¿, czas to pieni±dz - rzuci³a ch³odno w stronê towarzyszy, zak³adaj±c bia³y kaptur na swoje czekoladowe w³osy. Obróci³a siê na piêcie, zerkaj±c na bramê - Ruszamy? Mam nadziejê, ¿e obroñcy wioski ¿yj±... Nasz± przewag± jest to, i¿ mamy ich na podorêdzi... Po za tym, napastnicy musieli siê trochê ju¿ zmêczyæ walk± - zauwa¿y³a, zwracaj±c siê bardziej do siebie, ni¿ do swoich kompanów, lecz swe my¶li wypowiada³a wci±¿ na g³os. Rzuci³a przeci±g³e spojrzenie trzem m³odym mê¿czyznom, po czym wziê³a g³êboki wdech i ruszy³a spokojnym, lecz równocze¶nie stanowczym krokiem w stronê bramy.
NMM.
//Musicie mi wybaczyæ ten d³ugi czas oczekiwania na post...//
-Nie za wcze¶nie na podziêkowania? Tak na prawdê niczego nie zrobili¶my- odpowiedzia³ dziewczynie z lekko drwi±cym u¶mieszkiem na ustach. Nie móg³ siê zgodziæ z jej twierdzeniem, jakoby zwyk³e chêci wystarcz± na podziêkowania ze strony tak piêknej osoby.
-Wiêc...- przerwa³ swoj± wypowied¼, kiedy g³os zabra³ Balatex, niezrozumia³y be³kot potwierdzi³ tylko jego lekkomy¶lno¶æ i g³upotê. „Tak, na polu walki na pewno potrzeba nam takich osobników”, nie chc±c w jaki¶ sposób go uraziæ pokiwa³ tylko g³ow±, jednak z jego wyrazu twarzy mo¿na by³o odczytaæ znacznie wiêcej...
-Mam nadziejê, ¿e Ty powiesz co¶ m±drego- skomentowa³ krótko i z ciekawo¶ci± ogl±da³ zniszczon± twarz tajemniczego osobnika, takie ¶lady mog³y ¶wiadczyæ tylko o niedawno stoczonej walce, ignoruj±c pozosta³ych wys³uchiwa³ planu taktycznego.
-Walka na dystans? Nie bardzo mi to odpowiada, ale z moim niewielkim do¶wiadczeniem, jak i ma³± ilo¶ci± technik to jedyne co mogê zrobiæ. Ruszajmy wiêc!- powiedzia³ stanowczym g³osem i wolnym krokiem pod±¿y³ za kobiet±.
NMM
Kiedy Tenshi ruszy³a w stronê Bramy, ja równie¿ ujrza³em Wejscie do wioski bylo zniszczone szed³em z Amesuke wolnym krokiem z maska na Twarzy.Juz dochodzili¶my do bram wioski zosta³o nam ma³o czasu by siê zdecydowaæ czy walczyæ czy tez nie.Wzialem od amesuke pigulke ze skrzepnieta krwia i poszedlem pszodem. NMM
- Dalem wam parê rad... widzê trochê ze nie ka¿demu siê nie podoba albo nie odpowiada mój plan, wiec macie wolna rêkê... ale mo¿ecie czasem u¿ywaæ mego planu. Niestety ja dojdê trochê pó¼niej do was... przygotuje co¶ ale potrzebuje czasu wiec próbujcie powstrzymaæ atak na bramê. Za³o¿y³em maskê z powrotem. - Id¼cie! krzykn±³em. A Ninja zniknêli mi z oczów. Ja sam znikn±³em gdzie¶. NMM
Id±c mostem, rozgl±da³em siê czy, czasem nikt za mn± nie idzie lub mnie nie ¶ledzi, pewnym obola³ym krokiem, szed³em przed siebie z my¶l±.
-A niech ich wszystkich szlag trafi, bêdê mia³ kur... parê problemów mniej.
Prostak szed³ przed siebie, kiedy nie daleko za mostem stan±³ po czym powiedzia³.
-To tu, mo¿e co¶ znajdê przydatnego.
Wymawiaj±c te s³owa, mia³em na my¶li ¿e znajdê parê przydatnych mi rzeczy, najbardziej zale¿a³o mi na moim mieczu, który mia³em od m³odych czasów, pami±tka z mej pierwszej misji, mej pierwszej wyprawy, mego pierwszego zwyciêstwa, bowiem na klinga by³a moim pierwszym przyjacielem, która nie potrafi³a zgrzeszyæ, zraniæ swojego pana, nie zmieszaæ z gównem mego imienia, nie pozbawiaæ Honoru, nie oczerniaæ mego imienia, nie krzywdziæ dobrych ludzi, nigdy mnie nie zostawi³a w potrzebie, zawsze by³a ze mn± i wszêdzie, w ka¿dym wersie mojego ¿ycia by³a ze mn±, gdyby kto¶ pisa³ o mnie kiedy ksi±¿kê to zwa³a by siê *Balatex i jego Ostrze* tak by siê nazywa³a. Nagle wyrwa³o mi siê parê s³ów ze strony shukaku.
Shukaku-Zabiæ, zniszczyæ, zmia¿d¿yæ, zgnie¶æ, zem¶ciæ, pom¶ciæ, pozbawiæ Honoru.
Balatex-Nie zabiæ, nie zniszczyæ, nie zmia¿d¿yæ, nie zgnie¶æ,nie ma na kim siê zem¶ciæ, pom¶ciæ kogo?, Honoru pozbawiono.
Balatex zamilk³, klasycznym ruchem podniós³ g³owê ku chmur± po czym, polecia³a ³za, jedna i jedyna. Ch³opak przeszukiwa³ przez ten ca³y czas teren, metr za metrem, hektar za hektarem, wszystko dok³adnie kopa³ w piasku próbowa³ my¶lami wróciæ do miejsca w którym wypad³o mu jego ostrze. Chodzi³em tak w kó³ko szukaj±c rzeczy mi przydatnych, najbardziej zale¿a³o mi na moim Ostrzu sprawiedliwo¶ci, lecz jedyne co do tej pory znalaz³em to butelka bo moim smacznym jabolu, ch³opak westchn±³.
-ahhh....
Jaki on by³ dobry. Balatex wyostrzy³ swoje zmys³y.
I ów miecz znalaz³e¶ i tylko to... Gratulacje
Kiedy tylko znalaz³em ten miecz wypowiedzia³em:Teleportation Suna Gakure. NMMT
***
Maya sz³a ostro¿nie. Mimo, ze glany dawa³y jej 100% przyczepno¶ci do pod³o¿a, wola³a uwa¿aæ. Yugai drepta³a powoli za ni±. Maya przystanê³a, rozmy¶laj±c na zmianê o Saiu i o dziwnym Obcym.
wykozystuje moje miecze aby utrzymac ruwnowage i ide za maya nieodzywajac sie ani jednym slowem
- Czy¿by foch? - rzuci³a Maya w przestrzeñ, niekoniecznie oczekuj±c odpowiedzi obra¿onego Richarde. Yugai mruknê³a co¶ pod nosem o tym ze fochy s± typowo kobiece, jednak¿e nie zd±¿y³a powiedzieæ nic wiêcej, gdy¿ Maya dla upomnienia kopnê³a j± lekko.
nie poprostu niemam nic do powiedzenia i tyle a kopanie twojego zwiezaka nieprzyspozy ci jego sympati muwie glaszczac makaje pod dzionem .muwie do mayi
- Uwierz mi, to nie jest zwyk³a ³asica. Jej jest obojêtne, kto j± kopie i jak, jest... jakby to uj±æ... "bóloodporna" - powiedzia³a spokojnie.
- Nie jestem zwierzakiem! - fuknê³a zniewa¿ona Yugai - Tak mo¿esz nazwaæ swoj± orlicê. Ja mam szlachetne miano summona i ¿yczê sobie, by tak o mnie mówiono. Jestem Ayugai, czy Yugai, je¶li wolisz. £asica z rodowodem. Pochodzê ze szlachetnego rodu ³asic-summonów z Suny, których znakiem rozpoznawczym jest kosa. Uwa¿aj, nie chcê ca³kiem przypadkowo odci±æ ci ni± g³owê.
- Starczy, Yu... - westchnê³a Maya.
usmiechnolem sie i z peelna ironia na twazy klaniam sie i muwie do lasicy
-milo mi poznac .
poczym zaczynam sie smiac i muwie do mayi
- zabawny ten twuj ooo summon
³asica warknê³a co¶, co mia³o byæ ³asiczym przekleñstwem.
- No nie wiem, Richarde. Gdyby¶ na co dzieñ by³ pod gro¼b± ¶mierci ze strony w³asnego summona, nie s±dzê, by by³o ci weso³o. Yugai potrafi byæ ostrzejsza ni¿ kos±, któr± trzyma.
hehe maya maya znamy sie tak dlugo a niewiesz ze ja malo czego sie boje spojzalem na lasice poczym oparlem sie o barierke na moscie i tak sobie stoje
- Mo¿e i poznali¶my siê dawno, ale nie znamy siê d³ugo - powiedzia³a, opieraj±c siê o barierkê po drugiej stronie mostu i patrz±c w zamarzniêt± wodê - Nawet Saia nie znam tak dobrze, jak bym chcia³a, a co dopiero ciebie. Z Saiem jestem niemal¿e ca³y czas, z tob± rozmawia³am kilak razy w ¿yciu. Zreszt± niewa¿ne... Mam technikê, dziêki której mogê przejrzeæ na wylot psychikê, umys³, charakter i my¶li tego, na kim jej u¿yjê... - westchnê³a. Na Saiu wykorzysta³a j± tylko raz, na jedn± sekundê, tak by nic nie zauwa¿y³, a dowiedzia³a siê tylu rzeczy podczas tego krótkiego czasu.
usmiechnolem sie i puscilem makaje zeby sobie polatala i rozgzala sie troche bo tytaj jest troche zimno
Dodane po 2 minutach:
//niejestem pewien czy jutro i pojutrze bede ale sie postaram lece narka//
Otrz±snê³a siê z zamy¶lenia. Hyuty co¶ d³ugo nie by³o.
¦piesz siê Hyuta, ja naprawdê mam wiele rzeczy w ¿yciu do zrobienia... - pomy¶la³a.
-Przepraszam.. Co¶ ostatnio ¼le siê czujê - powiedzia³em dochodz±c do Geohundki.
-Chod¼my dalej... opó¼niam was a to przecie¿ moja g³owa w tym, zeby pokonaæ akatsuki - za¶mia³em siêze swojego ponurego ¿artu.
tak masz racje opuzniasz powiedzialem do hyuty .
wystawilem reke by makaja mogla wyladowac i stanolem obok mayi i muwie
-ruszajmy dalej prowadz
- Dobrze - powiedzia³a i zawo³a³a Yugai, po czym posz³a dalej, razem z ³asic±.
<NMM>
gdy makaja wyladowala mi na rece ruszylem dalej za maya
NMM
Biegnê w stronê Suny...
<nmm>
ostro¿enie przeszed³ przez most, nie oby³o siê bez pot³uczeñ tylnej czê¶ci cia³a
<nmm>
Pojawia siê czekaj±c na Daia...
- Hej, gdzie jeste¶ tchurzu? - Krzykn±³
-Tutaj jestem!- krzykn±³ - zeskakuj±c na most- i nie nazywaj mnie tchórzem bo gorzko tego po¿a³ujesz, a jedynym tchórzem tutaj to ty, gdyby nie ten piasek, le¿a³ by¶ i kwicza³ nie¿ywy!
-g³upcze mo¿e bez piasku nie mam z tob± szans, ale gdy ju¿ jednak mam piasek mo¿esz gorzko tego po¿a³owaæ. Ju¿ raz cie pokona³em wiêc uwa¿aj.
- Raz!- powiedzia³ ironicznym g³osem - ale za drugim ci siê nie uda!
Kolejno¶æ walki jest taka:
Dai -> Gaara -> MG -> Dai itd.
Teren: Most i woda pod nim faworyzuj± Suitonowców. Most jest drewniany wiêc ³atwo mo¿na przebiæ pod³ogê. Za to jest ma³o miejsca dla silnych jutsu, potrzebuj±cych rozbiegu.
Chakra:
Gaara: 2510 PCh
Dai: 2000 PCh
Zwracam sie do Gaary, sk³adam pieczêcie i krzycz±c "Kumo Kaze no Jutsu" wykonujê jutsu uniemo¿liwiaj±ce gaarze ruch. Po czym Podnoszê rêkê wskazuj±c dwoma palcami na Kazekage wykonujê technikê"Kaze no Yaiba" mog±c± nawet przeci±æ go na pó³, lecz celuje mu w nogi mówi±c:
- Teraz siê odwdziêczê!
Czy ty my¶lisz ze ja taki g³upi jestem?
Wykonuje pieczêci krzycz±c Suna no Tate.(Od Teraz broni mnie piasek)
Nastêpnie krzyczê:
Sabaku Fuyu wznosz±c siê w powietrze.
Kumo Kaze no jutsu zosta³o wykonane, Gaara jednak równie¿ wprowadzi³ swoje jutsu w ¿ycie. Wiêc atak Dei'a min±³ go o w³os - Gaara uniós³ siê, ale nadal jest we wnêtrzu tornada.
Chakra:
Gaara: 2510 - 430 = 2080 PCh
Dei: 2000 - 150 - 200 = 1650 PCh
-Niedoczekanie Gaara!-krzyczy - Housenka no Jutsu!(wykonuje by rozbiæ tarczê z piasku)
Po wykonaniu techniki znika, pojawia siê na lataj±cym piasku Gaary i od ty³u ponawia jutsu "Kaze no Yaiba"...
//Pragn±³ bym zauwa¿yæ, ze ja by³em w tornadzie i twoje kule ognia nie powinny mnie trafiæ. Poza tym nie mo¿esz utrzymaæ siê na moim piasku, gdy¿ to tylko i wy³±cznie moja technika//
U¿ywam Sabaku no Yoroi. - Tarcza z piasku 150 Pch.
Nastêpnie zasypuje Daia ogromn± ilo¶ci± piasku.
Technika Dai'a nie zadzia³a³a poniewa¿ istotnie ogieñ w zetkniêciu z tornadem zosta³ poprostu zdmuchniêty. Gaara u¿y³ swego jutsu, ale nie dotar³o ono do Dai'a po piasek równie¿ zosta³ rozwiany przez tornado na wszystkie strony. Gaara uzyska³ tylko tyle, ¿e Dai zosta³ chwilowo o¶lepiony.
Chakra:
Gaara: 2080 - 150 = 1930 PCh
Dai: 1650 - 250 = 1400 PCh
//Walka zostanie dokoñczona jutro, z powodu si³ wy¿szych(czyt. zadanie domowe, rodzice itp.)//
-Jeszcze zap³acisz gaara! - mówi z w¶ik³o¶ci± przez zaci¶niête zêby.
-Ale to ju¿ koniec!
Mówi±c to z³o¿y³ pieczêcie "Taju bushin no Jutsu", wykona³ 5 klonów i ruszy³ z ca³± si³± fizyczn± na gaarê odwo³uj±c przy tym tornado.
//Przypominam, ¿e wci±¿ jestem na górze unosz±c siê na piasku//
- Czy my¶lisz, ¿e mnie pokonasz. Nienawidzê jak wrogowie zwracaj± mi siê po imieniu!!!
Z góry zaatakowa³ Daia suna Shuriken Jutsu - Koszt 100 PcH.
Które zaatakowa³y wszystkie klony, przy czym Daia równie¿.
Nastêpnie z³o¿y³ pieczêæ z³apa³ daia za nogi piaskiem.
- Hehe, mam to powtórzyæ? - spyta³ siê ironicznym g³osem.
Klony próbowa³y dzielnie przedostaæ siê przez piaskow± ochronê Gaary jednak w ostatecznym rozrachunku klony Dai'a zosta³y zniszczone, za to jemu samemu nic siê od kunai nie sta³o. Gaarze uda³o siê z³apaæ missinga za nogi piaskiem.
Chakra:
Gaara: 1930 - 100 = 1830 PCh
Dai: 1400 - 100 = 1300 PCh
//Dai Ketsuno nie napisa³ posta w ci±gu 24 godzin. Automatycznie wygrywam walkê walkowerem. Proszê MG o napisanie wynagrodzenia za wygran± walkê.
Z góry dziêkujê.//
-Wkur... mnie Gaara... to siê nie powtórzy! - krzyczy - Kawarimi no Jutsu!
Pojawiaj±c siê za Gaar± znowu próbuje przebiæ siê przez jego obronê, ale taktyk±:
"Housenka no Jutsu" - do przebicia piasku...
"Kaze no Yaiba" - do zaatakowania...
Od MG: Moim werdyktem wygrywa Dai, a to dlatego, ¿e Gaara by³ dzisiaj na gg i przypomina³am mu o tym, a on nawet nie napisa³, ¿e nie mo¿e dzisiaj odpisaæ w walce.
Nagrody: + 3 do statów, + 20Y + 30 PCh.
Moim zdaniem twoj werdykt nie jest prawidlowy, gdyz dai nie napisal posta w czasie, jesli tak go faworyzujesz to spoko, ale wiedz ¿e ja uwa¿am t± walke za wygran± i mam W Du*ie twój werdykt.
I DONT LIKE U
Odchodzi <NMM>
Chocia¿ zmêczony odchodzi mówi±c:
- Nie tym razem Gaara... nie tym razem
<nmm>
Stawi³ siê na mo¶cie maj±c nadzieje, ¿e zleceniodawca nie bêdzie z³y za spóznienie... czekam na tajemniczego cz³owieka z klubu...
Do Akiro podszed³ cz³ek, lecz nie by³ on z klubu. Mia³ na sobie stosunkowo dziwne ubranie. Lecz nie to dawa³o siê najbardziej we znaki. Emanowa³o od niego co¶ jak potêga... A mo¿e tak siê tylko zdawa³o...? Niewa¿ne zreszt±. Cz³owiek podszed³ do shinobi i zacz±³ rozmowê - Witam Ciê. Zw± mnie Kitsuki Wariyama. A Ty zapewne jeste¶ Akiro Ichi. - Nie czekaj±c na rozmowê kontynuowa³. - Zosta³e¶ tutaj wezwany przez mego s³ugê, Ikami'ego jak mniemam. No ale, zbytnio ¿em siê zapêdzi³. Nie wzywa³em Ciê tylko, by sobie po przyjacielsku pogaworzyæ. Sprawa jest nastêpuj±ca. Moja córka zosta³a porwana. Nawet mam podejrzenia przez kogo. Potrzebujê tylko dowodów. I do tego jeste¶ mi potrzebny. Zdobêdziesz te dowody z siedziby rodu Ykio w Iwa gakure, a zapewniam Ciê, ¿e nie odejdziesz poszkodowany. Gdy tylko zdobêdziesz te dowody, w³adze wioski powinny zaj±c siê reszt±. Je¿eli tak siê nie stanie, co jednak mam nadziejê nie nast±pi, skontaktujê siê z Tob± ponownie.
Co jeszcze... Co do zap³aty, to dam Ci j± po zadaniu. Co to klasy tej misji... By³em kiedy¶ shinobi i sam bym to oceni³ jako rangê "C" i znalaz³bym dowody, lecz nie mogê. Sprawy osobiste. No ale. Niewa¿ne. Zap³acê Ci po wykonaniu zadania. Czy zgadzasz siê na takie warunki?
Ile mam czasu?- spyta³em. Go¶c rzeczywi¶cie mnie troche przerazi³...
- Chcia³bym by¶ zaj±³ siê tym najszybciej jak mo¿esz. Najlepiej teraz.
Nie ma problemu- powiedzia³em zleceniodawcy. gdzie mogê ciê znale¿æ po misji?- zapyta³em na koniec.
Dodane po 28 minutach:
Pojawiam siê zdyszany na mo¶cie. Widz±c zdziwion± mine zleceniodawcy mówie.-Przepraszam bardzo za wys³anie klona, jednak nie mog³em stawiæ siê osobi¶cie...cos mnie zatrzyma³o...- Wzio³ g³eboki oddech i odwo³a³ klona dowiaduj±c siê wszystkiego o misji. -Dalsz± czê¶æ rozmowy poprowadzê ja. Wiêc? gdzie Mogê pana znale¼æ?
- Po wykonaniu misji, to ja znajdê Ciebie. Co¶ jeszcze? - Mówi³ bez emocji... Ciekawe kim on jest...
Dobra- powiedzia³ bez przekonania, aczkolwiek nie k³óci³ siê-To ide na misjê...- po czym znikno³...
<NMM>
Pein wchodzi na most i zaczyna siê rozgl±daæ w poszukiwaniu przeciwników i towarzyszy.
Dai przychodzi na most i mruczy co¶ pod nosem.
- Pein szybko... ciekawe kiedy ten tchórz Hyuta sie pojawi...
Pein patrzy na Daia pogardliwym spojrzeniem i mówi.
-Nie uno¶ siê bracie ani go nie lekcewa¿.
Ja ju¿ te¿ jestem, je¿eli w ogóle koko¶ to obchodzi -powiedzia³a z lekk± irytacj± na twarzy..
Witaj Konan - mówi u¶miechniêty - mnie to obchodzi...
-Mnie tak¿e-powiedzia³ i u¶miechn±³ siê Pein-Hyute te¿ powinno bo twoje uczestniczenie w walce bêdzie bardzo znacz±ce.
Nadlatujê od strony morza.
-Witram ponownie - mówiê zeskakuj±c ze smoka. - Pozwolicie mi na sekundkê skupienia? - usiad³em na ³bie smoka po turecku i po³±czy³em siê my¶l± ze swoimi ¿ywio³ami...
-Ale¿ oczywi¶cie... - mówi - ... nam siê nie spieszy!
-Jak tam chcesz to ci i tak nic nie da-Mowi Pein a nastêpnie szepcze do Konan i Daia-Nie atakujcie wszystkim najlepszym naraz albowiem potrafi wytworzyæ
zbroje z Chakry.Rozumiecie?
Tak,ale nie wiem czy ja jestem dobra, gdy¿ s³ysza³am , ¿e on jest strasznie silny i nie wiem czy papierowe techniki na niego pomog±..-powiedzia³a szeptem do nich z lekkim smutkiem..
-Musimy mieæ strategie a wtedy wszystko pomo¿e.
//Konan wy¶lij mi i Daiowi swoje gg na PW//
Jawohl! - odpowiada ¿artobliwie Dai.
Przybiega do Aka i Hyuty //Pein a ty z kad znasz moje imie //
-No wiêc Akowcu walcz ze mn± - powiedzia³em g³o¶no - jednak¿e przyjmê walke tylko w postaci 1 vs 1 reszt± z was zajmie siê Hyuta Shiro - MizuKage
//Masz jakie¶ MG na oku ? //
-Pójd¼ mnie st±d... Pein jest zajêty, wiêc nie bêdzie marnowa³ czasu na takich s³abeuszy - mówi Dai
-Gai - powiedzia³em zeskakuj±c ze smoka - Mo¿esz obserwowaæ walkê, a pó¼niej w razie potrzeby posprz±taæ nasze szcz±tki.
Obróci³em siê w stronê pogardzanych przeze mnie cz³onków Brzasku.
-Panienka ma zamiar walczyæ? Oczywi¶cie je¶li zechce to to uszanujê i potraktujê j± tak jak potraktowa³bym ka¿dego przeciwnika. - spojrza³em na Konan - chocia¿ szkoda zabieraæ ¶wiatu kwiat ¿eby postawiæ grób.
//napisa³em twoje imiê jako narrator i nie bêde z tob± walczyæ bo mam inne zajêcia b³agam odczep siê na razie obiecuje ¿e bêdê z tob± walczyæ ale nie teraz//
//Ej ej we¼ nie spamuj Pein. Mamy walczyæ nie gadaæ g³upot i siê wyk³ócaæ. Bo ty te¿ mo¿esz minusa zarobiæ szybciuchno.//
-Uwa¿aj co mówisz ¶cierko ! - krzykn±³em - nie jeste¶ jego adwokatem, przyj±³ pojedynek, a w Brzasku nigdy tchórzy nie by³o. Ale widzê, ze co¶ siê zmieni³o ...
//Je¶li ta ¶cierka by³a do mnie to wiesz, ¿e nie bêdê mia³ ¿adnych wzglêdów tylko ci siê krzywda stanie? Powa¿na? Tzn. - dostaniesz minusa?//
Pojawiam siê wraz z ¿ó³tym rozb³yskiem
OOO Walka zaraz siê zacznie.
Siadam na bramie portowej
Wreszcie bêdê móg³ oszacowaæ ich si³ê
- Ju¿ skoñczy³e¶ Hyuta? - pyta - bo jak tak, to skoñczmy formalno¶ci i przejd¼my do czynów... proszê zaczynaj
-Co ty tam wiesz?-pyta zirytowany Pein-Opu¶æ to miejsce je¿eli nie chcesz ogl±daæ bo ja na razie walki nie przyjme!
//Trzeba MG sko³owaæ//
- Odejd¼! - krzyczy - "Fuuton: Kami Oroshi"!
Dai odpycha tym Gaia.
Co on wyczynia Odepchn±³ go o_o. I TO oni nazywaj± walk± S³abeusze. Mogli by przej¶æ do bardziej atrakcyjnych dla widza czynno¶ci. W sumie warto by³oby siê przybli¿yæ
Zeskakuje z bramy, po czym powolnym krokiem kierujê siê w stronê mostu staraj±c siê uwa¿nie obserwowaæ ruchy walcz±cych
My¶lisz, ¿e ciê nie widzimy? - pyta -... zreszt±, jak chcesz to ogl±daj jak ukochany mizukage ginie...
Tyaa....Szczególnie patrz±c na ciebie to w to wierzê
Jezu...W co ja siê pakuje A mamusia mówi³a, ¿ebym nie zadawa³ siê z obcymi Trudno, jak za bardzo go sprowokuje to zaatakuje. Chod¼ je¶li chodzi o moc to jeste¶my sobie chyba równi, mo¿e jestem troszkê lepszy. Bardziej martwi mnie jego starszy braciszek, chod¼ maj±c mizukage i tego jounina po swojej stronie powinienem byæ w lepszej sytuacji.
Stajê pewnie przed Dai'm
Nazywam siê Risen Samaya - to imiê cz³owieka, który ciê pokona
Moje imiê... Nazywam siê Dai i nie mam zamiaru z tob± walczyæ, gdy¿ potrzebuj± mnie do pokonania Hyuuty, albowiem jestem kim¶ kto pokona³ Kazekage...
-Pax Risenie Samayo! JA walczê tutaj w obronie swojej wioski i ka¿dy kto mi w tym przeszkodzi jest moim wrogiem. Walczê SAM.
Potrzebuj± Z tego co s³ysza³em to twój braciszek jest chyba do¶æ silny by pokonaæ jounina, co Chyba, ¿e stchórzy³, a maj±c ciebie za rodzinê to bym siê nie zdziwi³ - u¶miecham siê szydz±c z niego.
-Podziwiam tw± odwagê lecz jej nie rozumiem-mówi Pein i wyjmuje kunaia.
//MG!MG! Hyuta ty nim jeste¶ wiêc masz znajomo¶ci//
Och lordzie mizukage, wybacz, ale ja wystêpuje tutaj w obronie swojego honoru. Je¶li kochasz swoj± wioskê, to walcz za ni±, ale nie przeszkadzaj innym walczyæ za to co kochaj±.
Jak zaraz nie przestaniecie to wszystkim polec± minusy. Oprócz panienki Konan, która dyplomatycznie milczy.
Niech moc BosSkiej bedzie z wami dzieci!
Piszemy tak:
Konan
Pein
Dai
Hyuta
I tylko oni walcz±!
Dr¿yjcie przed BosSk±.
Wygrany mo¿e popatrzeæ w oblicze BosSkiej Shi!
Pêkam pod twardym spojrzeniem g³owy wioski.
No dobrze, wycofam siê. Ale z tob± - wskazuje palcem na Dai'ego - jeszcze siê policzê.
Odchodzê na jakie¶ 50 m za Mizukage, po czym stajê opieraj±c siê o barierkê i patrzê siê na uczestników walki.
//Powiem ... ¯al .... ale trudno siê mówi. //
Gai s³ysz±c s³owa Lorda MizuKage odsuwa siê kilka metrów dalej .
-Niech tak bêdzie - powiedzia³ i zacz±³ obserwowaæ ca³± sytuacje ...
Konan nic nie mówi±c zaczê³a tworzyæ z papieru miecz, którym zaczê³a nacieraæ na Hiutê, a jak go trafi³aby nim , to poharata³aby go nim nie¼le ,gdy¿ pomimo i¿ to jest papierowe, jest takie ostre jak miecz i mo¿e nie¼le cz³owiekowi daæ w ko¶æ ,po czym ona by zaczê³a nim go ci±æ po ca³ym ciele , tak ,by go os³abiæ po czym sama siê zmienia³a w papier , by unikaæ jego ewentualnych ciosów...
Pein widz±c atak Konan sk³ada pieczêci i mówi
-Ninkukyouu no Jutsu!
Po czym k³adzie obie rêce na ziemi i z koñcówek palców zaczynaj± emitowaæ niezwykle jasne ¶wiate³ka za¶ gdy zabiera rêce tworzy siê dziesiêæ ogromnych oraz bardzo jasno ¶wiec±cych siê fal lec±cych z ogromn± prêdko¶ci± prosto w Hyute.
Widz±c co wyprawiaj± jego towarzysze, Dai wykonujê technikê "Kaze no Yaiba" od ty³u.
//powiem wam wziêli¶cie mnie w krzy¿owy ogieñ odrobinkê... ale was jest trójka to ja siê patyczkowaæ nie bêdê//
Zobaczy³em, ¿e Konan zaczê³a co¶ robiæ z origami... niewiele o niej s³ysza³em, jednak nie mia³em zamiaru zlekcewa¿yæ ataku tej trójki.
-Kokori Kami no jutsu! - wykrzykn±³em i b³yskawicznie stworzy³em zbrojê z chakry, oraz powlok³em ni± Kosiarza (miecz). Wybi³em siê, jednocze¶nie ze sk³adaniem pieczêci do wy¿ej wspomnianego jutsu, w górê. Liczy³em, ¿e w ten sposób uniknê kolejnego ataku, tym razem ze strony Peina. A nawet je¶liby nie, to pode mnie wlecia³ smok, odgradzaj±c mnie od ataków z ziemi. Po chwili zrobi³em z nim pêtlê i pikuj±c z³o¿y³em szybko pieczêcie na obu d³oniach.
-Kokuryuu Bousufusetsu! (albo jako¶ tak ) - wykrzykn±³em posy³aj±c w ziemiê dwa lodowe smoki (jeden w Daia, drugi w Peina). Smoki lecia³y niewielkim slalomem, ¿eby trudniej by³o wybadaæ, w któr± stronê pomkn± w razie ucieczki przeciwnika. Po trafieniu (lub nawet spud³owaniu. Zeskakujê ze swojego smoka i przetaczam siê tak, ¿eby ca³a trójkê przeciwników mieæ po jednej stronie - na przeciwko siebie.
-³adny pocz±tek.
Beznadzieja...Je¶li tak dalej pójdzie to mo¿e przegraæ. Kage wioski ukrytej we mgle - jak on chce ich pokonaæ walcz±c samemu. A ten jounin...Po co go odwo³a³, skoro to mia³ byæ jego pojedynek No có¿, nic tu po mnie.
Szybko wykonuje kilka pieczêci, po czym znikam w chmurze dymu.
<NMM>
Hyuta cudem uniknal ataku Konan, a nastêpnei ataku Peina. Jednak z Daiem nie mia³ tyle szczê¶cia. Atak nei trafi³ go ca³kowicie, ale ma duzego sinca na plecach.
Ataki Fyuty trafi³y tu¿ pod nogi Peina, ale jego uderzy³a tylko fala ch³odu, natomiast Dai odturla³ siê od ataku lec±cego wprost w jego pier¶.
//Ej to nie fair, Konan, Pein, ani Dei ci±gle nie odpisuj±! Ile¿ ja mam na te akowskie dzieci czekaæ?!//
Ech-westchnê³a i ponowi³a atak tym razem bieg³a na niego w jego praw± stronê i zaczê³a robiæ z origami swoje 2 klony ,dziêki którym otoczy³a Hiutê ze wszystkich stron uniemo¿liwiaj±c mu ucieczkê i klony zaczê³y go trzymaæ i w miêdzy czasie prawdziwa Konan zamienia³a siê sama w origami i zaczê³a obtaczaæ szyjê Hiuty i stworzy³a z siebie uwi±¿ , któr± mocno ¶ciska³a jego szyjê tak by nie móg³ oddychaæ i co kolwiek zrobiæ , a klony sta³y i ca³y czas pilnowa³y , by on przypadkiem nie unikn±³ ataków swoich przyjació³..Po czym prawdziwa Konan ¶ciska³a go coraz mocniej i podstawi³a na wszelki wypadek Kawarimi, gdyby Hiuta chcia³by jej co¶ zrobiæ i
wtedy znajdzie siê jakie¶ 5m do ty³u od miejsca gdzie aktualnie by³a..
"Dobrze Konan" pomy¶la³ Pein po czym za pomoc± Rinnegana spowodowa³ opady deszczu. Nastêpnie wyj± z twarzy jeden ze swoich kolczyków i w³o¿y³ sobie do ust po czym zacz±³ wykonywaæ pieczêci.
-Rinryoketsu no Jutsu.
Powiedzia³ po skoñczeniu wykonywania znaków i wydoby³ z ust ogromn± ilo¶æ powietrza, razem z kolczykiem które po³±czy³ z deszczem tworz±c wodny wir w którym wnêtrzu znajduje siê kolczyk. Wir z ogromn± prêdko¶ci± leci prosto w Hyute Shiro trzymanego przez Konan. Dla bezpieczeñstwa Pein w razie ataku Hyuty wykona pieczêci do techniki Daishin Suiry no Jutsu (wymaga opadów deszczu które s± ju¿ spowodowane) i deszcz zmieni siê w ogromn± barierê zas³aniaj±c± Peina która jest teoretycznie niezniszczalna.
A teraz podsumowanie techniki Rinryoketsu no Jutsu:
Kolczyk to zapieczêtowany zwój z broni± który gdy kto¶ wpadnie w wir wybucha i zamienia siê w masê kunai, shurikenów i innego ¿elastwa które lata po ca³ym wnêtrzu wiru atakuj±c nieszczê¶nika który w niego wpad³. W wirze panuje taki chaos ¿e owy nieszczê¶nik nie ma szans na wykonanie ¿adnego jutsu a nawet poruszenie palcem (rozumiecie: wiatr, woda pod ci¶nieniem i masa innych czynników naturalnych i nie naturalnyc) ale jakim¶ cudem uda mu siê z niego wydostaæ to i tak dobij± go kunaie, surikeny itp. pod±¿aj±ce za nim. Ze wzglêdu na to co zaraz uczyni Dai Ketsuno Hyuta Shiro powinien wpa¶æ w ten wir albowiem nie jest niepokonany a jak ju¿ tak wleci to wed³ug mnie powienien automatycznie przegraæ t± walkê.Dziêkuje.
//Dai wiesz co robiæ.Nie spapraj tego.//
Dai w bardzo szybkim tempie próbuje skumulowaæ czakrê i z³o¿yæ pieczêcie di wykonania techniki. Po czym mê¿czyzna podnosi obie rêce ku Hyucie. Z d³oni uwalniaj± siê dwa potê¿ne wiry powietrza, które potem siê ³±cz± tworz±c, ¿e tak powiem wir idealny. Dai ci¶nie wirem w mizukage, który wpycha go prosto na lec±cy wir Peina, a ¿e Konan unieruchomi³a Hyutê ten nie mo¿e uciec od obu tych technik.
Jako ¿e góra nie by³a os³oniêta Dai postanowi³ i t± zas³oniæ, wiêc z³o¿y³ pieczêci do nastêpnego jutsu "Fuuton: Senmoufuu". Przeogromne fale powietrza uwolni³y siê z jego r±k, po czym szybko polecia³y na górê. Zaczê³y one kr±¿yæ w górze uniemo¿liwiaj±c Hyucie ucieczkê gór±, gdy¿ gdy tylko Mizukage wleci w te fale powietrza zostanie szybko zepchniêty nimi na ziemiê, wiêc nic z ucieczki nie bêdzie. Przegrana Hyuty jest nieunikniona.
//Trochê poczu³em siê ura¿ony czytaj±c s³owa Peina: "Nie spapraj niczego"//
//Wiecie co... zak³adacie, ¿e ja nie ruszy³bym siê w ogóle w czasie ataków Konan...To ja wam udowodniê co¶ zgo³a innego//
Zobaczy³em biegn±c± Konan... zastanawia³em siê, czy znowu zaatakuje mnie tym mieczem. Jednak nie zawiod³a mnie - wymy¶li³a co¶ innego.
Kiedy tylko dziewczyna zaczê³a biec z³o¿y³em pieczecie.
-Kage Bunshin no jutsu! (2350 - 11*200 = 2350 - 2200 = 150) - wykrzykn±³em tworz±c ca³e równe 11 klonów. Ca³a nasza dwunastka odskoczy³a tak, ¿e stoimy naoko³o waszej trójki (+2 klony Konan). Po³ykam szybko trzy pigu³ki krwi (+105% ch = 100% (bo PK nie zawy¿aj) = 3530).
-Gouken. Styl smoczego zegara! - wykrzyknê³o dwana¶cie replik mojej piêknej i wspania³ej, a tak¿e jak¿e skromnej osóbki.
Chcia³bym wszystko przeprowadziæ zanim dzieci Brzasku siê zorientuj±, ale wiedzia³em, ¿e jest to fizycznie niemo¿liwe.
[Oto co robi± moje klony i ja... nie powiem który z klonów to ja ¿eby nie by³o pó¼niej, ¿e uderzacie akurat we mnie: ]
Najpierw wszyscy wykonujemy kilka zamian miejscami aby oszo³omiæ przeciwnika. Biegniemy w oko³o wrogów lekkim truchtem i "faluj±c", aby wróg nei by³ ci±gle pewien kiedy zaatakujemy.
1 (klon))
Wyskoczy³ jako pierwszy. Ca³kiem przypadkiem na ziemiê upad³y mu dwa bia³e guziczki... by³y wyj±tkowo lekkie i wiatr poniós³ je kilka centymetrów od miejsca, w którym mia³y upa¶æ... ale i tak musia³y spe³niæ swój cel... kamyki z kartkami wybuchowymi zaczê³y siê jarzyæ jasnym ¶wiat³em. (ten klon zosta³by chyba z³apany przez Konan jej jutsu wiêc - znika. A konan jako origami jest bardziej nara¿ona na ogieñ wybuchowych karteczek)
2)
Pobieg³ jako drugi, ju¿ po wybuchu wybuchowych kartek. Wyci±gn±³ dwa kunai, zamachn±³ siê nimi w stronê Peina, obróci³ b³yskawicznie robi±c zwód przed ewentualnym atakiem ch³opaka z mokrymi kolczykami i oba pomknê³y w dwie Konan (klona i prawdziw± lub w dwa klony zale¿nie od szczê¶cia). Klon rzuci³ siê jeszcze do ¶rodka markuj±c kilka uderzeñ w Peina ale tak naprawdê rzuci³ pod jego nogi lodow± bombê... kiedy ta dotknê³a ziemi klon znikn±³ a obok Peina, Konan i Deia wyros³y lodowe kolce (wola BosSkiej czy co¶ im siê stanie)
3)
[przyjmê, ¿e Pein zas³oni³ siê swoj± wodn± barier± przed poprzednim atakiem... ale jestem Shiro. Zamieniam wodê (deszcz) w lód.] kolejny ze mnie skupi³ siê i u¿y³ swojego Kekkei Genkai do zamiany wody w lód - chcia³ zamieniæ krople lec±ce z nieba w d³ugie lodowe ig³y, spadaj±ce prosto w cia³± jego przeciwników... Robi to chwileczkê po ruchu nastêpnej grupy klonów...
4,5 i smok)
Dwaj ja wraz ze smokie wznie¶li siêw górê. Ka¿dy z klonów wyskoczy³ na przeciwne strony chmury, z któej Pein przyzywa³ deszcz i u¿yli jutsu...
-MUgen Sajin Daitoppa no jutsu! - [cenzura] chmury w wielki s³up znajduj±cy siê jak najbli¿ej Peina, Konan i Deia. Smok wykonywa³ podobny zabieg bij±c powietrze swoimi olbrzymimi skrzyd³ami... Kiedy powietrze pod ci¶nieniem z wod± i lodem znajdzie siê tu¿ nad dzieæmi Akatsuki...
6)
Daje znak reszcie klonów, ¿eby odrobinkê siê odsunê³a. Sk³ada pieczêcie, kiedy widzi, jak chmury docieraj± nad trójkê shinobich, tak nieopatrznie rzucaj±cych mu wyzwanie chce mu siê krzyczeæ - ze w¶ciek³o¶ci, z rado¶ci, z ekstazy, które to uczucia zawsze miesza³y siê w nim podczas walki.
-Tatsumaki no justu! - wykrzykn±³ ja tworz±c tornado które skupia³o wy³±cznie na trójce Brzasku jutsu Peina po³±czone z moim lodem i kontrolowane ju¿ tylko przeze mnie. [Konan powinna mieæ ju¿ nie¼le popsut± fryzurkê ]
7)
Z tego co czyta³em to to twoje jutsu Pein odpieczêtowujê masê broni w tym tornadzie...
Siódmy klon biegnie szarpany potê¿nym wiatrem w stronê samego ¶rodka tornada. Wpada w nie, przez co kolczyk Peina odpieczêtowujê "masê broni" [mia³em nawrzucaæ wam shurikenów i kunai, ale oszczêdzi³em sobie trudu dziêki uprzejmo¶ci Peina]
Klon oczywi¶cie znika trafiony któr±¶ broni±.
8,9,10,)
//Dai - nie martw siê. Nie spapra³e¶ niczego. Nie wiem kto wymy¶la³ plan, ale by³ to kretynizm zawrotny wtórnby pomy¶leæ, ¿e nie ruszê siew czasie ataku Konan// [jako, ¿e Dai nie mia³by zbyt wielkiej okazji do wykonania swoich technik to powiedzmy, ¿e moje tornado skoñczy³ siê samo przez siê (PS - powinni¶cie byæ ju¿ poszatkowani)]
8, 9 i 10 klon sk³adaj± szybko pieczêcie do mojego ulubionego jutsu.
Ca³a ich trójka stoi po trzech stronach grupki moich wrogów.
-Kokuryuu Bosufusetsu! - trzy smoki pomknê³y w trzy postaci, które winne mi s± tylko to, ¿e stoj± po stronie zUa.
11)
Pierwszy klon wpad³ miêdzy dzieci Brazasku tu¿ po u¿yciu lodowych smokow.
-Gouken. - powiedzia³ tylko uderzaj±c b³yskawicznie Peina piê¶ci± w brzuch, a nastêpnie wyprowadzaj±c szybki kopniak w nadgarstek i odbijaj±c siê drug± nog± od ziemi i kopniakiem posy³aj±c przeciwnika przed siebie, a samemu lec±c do ty³u na Deia.
12)
-Ryu Gouken - powiedzia³ 12 ja. (-50% ca³kowitej = 2130 - 1765 = 365)
Moja demonica podarowa³a mi piêæ ogonów energii (+100 szybko¶ci +50 si³y). Ogony zaczê³y siê ³±czyæ w formy przypominaj±ce smoczy ogon i smocze skrzyd³a (+20 szybko¶ci +15 si³y). Po sekundzie wygl±da³em ca³kiem jak niewielki smok maj±c 223 szybko¶ci i 82 si³y.
Wzbi³em siê lekko w powietrze i pomkn±³em w przeciwników. Zamachn±³em siê prawie 1,5m szponiast± ³ap± w stronê klatki piersiowej Deia (3 ruchy przypominam). Nastêpnie obracaj±c siê z³apa³em goi rzuci³em w stronê lodowatej wody za barierkê, obracaj±c siê uderzy³em ogonem Peina. Na koniec run±³em na Peina i przygniot³em go do ziemi ze szczêkami tu¿ nad nim.
-Przykro mi. - powiedzia³em a w tym momencie klony:
1,2,4,5, 6, 8, 9 i 10 oraz 11)
wykona³y swój DRUGI ruch. Po prostu...
pierwsze trzy klony z³apa³y Konan za rêce i nogi oraz za szyjê. Nastêpne cztery wy³owi³y Deia i wyci±gnê³y go na brzeg zmarzniêtego i oszo³omionego (tzw. - szok termiczny) . Jednak bez lito¶ci przygnietli go na piasku do ziemi i nie pozwolili siê ruszyæ. Ostatnia grupka klonów unieruchomi³a Peina kolczastym ³añcuchem, który przy ka¿dym ruchu rêkami (KA¯DYM) bêdzie wbija³ mu siê w plecy.
Je¶li siê powiod³o tak jak wy¿ej to wspomnia³em przesta³em byæ smokiem i chwiej±c siê na nogach dotar³em do barierki.
W ogóle to wszystko to jest spam, bez poznania regulaminu, jak to kiedy¶ nasz drogi spam Hyuta napisa³ CODI. Ale dobra. Same chcialyscie spamy male.
PS - Fyuta mia³e¶ ich nie pozabijaæ w drugim po¶cie!
Konan nie zdo³a³a ople¶æ Fyuty swoim papierowym cia³kiem. Kiedy ten pó¼niej stworzy³tornado uniknê³a ataków jego i jego klonów.
Pein razem z Deiem zniszczyli tylko trzy klony Fyuty, a sami otrzymali neiz³e ciêgi. Deszczowy ch³opak ma przebit± rekê dwoma kunaiami z w³asnego kolczyka i odmro¿one palce u prawej nogi.
Dei ucierpia³ wiêcej ni¿ Pein. Na samym koñcu uderzenie Smoczego Fyuta z³ama³o mu trzy ¿ebra.
A Fyuta po prawdzie unikn±³ najsilniejszych ataków, ale kilka kunai wypad³o i jeden z nich wbi³ mu siê w udo, które mocno krwawi. Fyuta nie mo¿e teraz zbyt szybko biegaæ.
I nie mieæ pretensji bo Shi ma zUy humor i BosSko¶æ pada pod zUo¶ci±.
//DOBRA DOBRA ALE ZNÓW TE MA£E SPAMIKI NIE ODPISUJ¡!!!!//
Konan widz±c, ze sytuacja jest nieciekawa ponownie podstawi³a Kawarimi by w razie ataku byæ bezpieczn±. Uzna³a, ze priorytetem jest jak najszybsze zniszczenie klonów Hyuty. Pewnym ruchem z³o¿y³a pieczêcie i wykona³a Kami Mitsukai no jutsu i unios³a siê na papierowych skrzyd³ach w powietrze... Kiedy ju¿ siê tam znalaz³a rzuci³a piêæ Kunaii celuj±c w klony Mizukage, szczególnie te bêd±ce blisko Daia. Gdyby trafi³ ja jaki¶ z ataków Hyuty kawarimi powinno przenie¶æ j± jakie¶ 6m za Mizukage.
//Sorki ¿e siê wtr±cam, ale wiêcej nie bêdê pisa³ do skoñczenia walki //
Z daleka zauwa¿y³ walkê i pobieg³ w stronê mostu, jednak zatrzyma³ siê w bezpiecznej odleg³o¶ci, tak aby obecni nie mogli go zobaczyæ. Rozpozna³ w¶ród walcz±cych Hyutê i Daia Ketsuno - swój cel. Wakla wygl±da³a powa¿nie, nie chcia³ siê wtr±caæ, wiêc usiad³ dalej obserwuj±c wydarzenia. *Hyuta jednak jest naprawdê silny...* - pomy¶la³ w oczekiwaniu na zakoñczenie bitwy.
____________Edit dla poni¿szego posta:
//Ekhm, mia³em nie spamowaæ, wiêc piszê w ten sposób.//
Jottos rzuci³ okiem na Deia.
- Chyba masz wiêksze zmartwienia w tym momencie ni¿ JA... - odpowiedzia³ nie udzielaj±c mu zbyt wielkiej uwagi. *No nie... Chyba znowu nie bêdê musia³ walczyæ... A jednak nie trzeba go u¶piæ.* - pomy¶la³ z u¶miechem przypominaj±c sobie rozmowê z Kazekage. Nadal sta³ w tym samym miejscu.
//PS: Mo¿e siê polubimy //
___EDIT:
//Ok, tylko mi pomo¿esz wykonaæ jedn± misjê //
--- EDIT
//Sorki ¿e wzbudzi³em tak± falê spamu, naprawdê nie chcia³em, ubolewam nad tym i najmocniej przepraszam . //
Jottos spojrza³ na Risena.
- Oh, witaj... Nie zauwa¿y³em ciê wcze¶niej... - odpowiedzia³ po chwili.
- Ja jednak siê zmywam... - powiedzia³ i odszed³ w stronê wioski.
<NMM>
Poza walk±:
-Ach! kolejny przyszed³... my¶la³e¶, ¿e ciê nie zauwa¿ê?? - mówi Dai.
//To powinno byæ policzone jako ruch, nie wiem jak to obceni BosSka, ale nie mog³e¶ tego powiedzieæ "<zatrzymuje czas> "gada" <startuje czas>"//
//Prznajmniej ty mnie znasz Jottos//
{EDIT}
//Mo¿e to dobry pomys³? nie mam nic przeciwko //
//Kurde dzieciêcie Brzasku... nie spamuj tylko pisz bo mi siê nudzi oczekiwanie na wasze wypociny//
//Po pierwsze nie ¿yczê sobie na zwrot "dzieciê brzasku", je¿eli ju¿ to Dai ketsuno lub akowiec, a po drugie to nie moja tura.//
Pojawiam siê na mo¶cie w pobli¿u Jottosa
Wiêc znowu siê spotykamy....
Zwraca g³owê w kierunku walcz±cych
Jak na razie przebiega³a walka
//Hyuta nie wiem który z was jest prawdziwy gdy¿ wie¿e ¿e to jak podpisa³e¶ siê w ataku 12 klona i to jak go potem pomin±³e¶ by³o zamierzone//
Pein widz±c ca³± sytuacjê zmartwi³ siê co nie ma³o ale zaraz zmieni³ mu siê wyraz twarzy.Przez zaci¶niête zêby wyj± Kunaia i powiedzia³ zdenerwowanym tonem
-Nie widzia³e¶ jeszcze wszystkiego Hyuta! Ale spokojnie jeszcze zobaczysz o ile zd±¿ysz.
Po czym zacz±³ sk³adaæ pieczêci i powiedzia³
-Ju-ni Atama no Jutsu!-powiedziawszy to z jego cia³a zaczyna uwalniaæ siê chakra i formowaæ w pewnego rodzaju obwód a zw³aszcza na g³owie z której poczê³y formowaæ siê dwana¶cie smoczych g³ów //st±d nazwa// które w zadziwiaj±cym tempie ros³y do takich rozmiarów ¿e ledwo by³o widaæ Peina albowiem jedna szyja jak i g³owa mia³a ¶rednice oko³o 3 m. za¶ d³ugo¶æ by³a ca³kowicie kontrolowana przez Peina.A wiêc:
1)
Pierwsza g³owa razem innymi trzema oplot³a Peina tak ¿e uformowa³o siê co¶ w rodzaju wie¿y o wysoko¶ci 30 m. co da³o prawie ¿e ca³kowit± obronê.Ta g³owa jest podstaw± obrony.
2)
Druga g³owa razem innymi trzema oplot³a Peina tak ¿e uformowa³o siê co¶ w rodzaju wie¿y o wysoko¶ci 30 m. co da³o prawie ¿e ca³kowit± obronê.Ta g³owa w razie ataku przeciwnika na Peina ma na celu wyd³u¿enie siê i atak na uderzaj±cego wroga// Najlepsz± obron± jest atak //.
3)
Trzecia g³owa razem innymi trzema oplot³a Peina tak ¿e uformowa³o siê co¶ w rodzaju wie¿y o wysoko¶ci 30 m. co da³o prawie ¿e ca³kowit± obronê.Jest ostatni± desk± ratunku gdy reszta smoków z wie¿y zniknie, razem z czwart± g³ow± atakuje Hyute tak by trzymaæ go jak najdalej od Peina.
4)
Czwarta g³owa razem innymi trzema oplot³a Peina tak ¿e uformowa³o siê co¶ w rodzaju wie¿y o wysoko¶ci 30 m. co da³o prawie ¿e ca³kowit± obronê.stanowi duet z trzeci± i w tej walce robi± to samo.
//Przechodzimy z obrony do ataku //
5)
Zadaniem pi±tej g³owy by³o zniszczenie 11 i 12 klona wiêc pomknê³a w ich stronê ale przed atakiem zaczê³a machaæ siê w lewo i prawo co sprawi³o ¿e klony by³y zdezorientowane i nie powinny unikn±æ ataku.Ostatecznie g³owa przelecia³a nad nimi i uderzy³a od ty³u.
6)
Szósta g³owa lecia³a razem z pi±t± ale ostatecznie zmieni³a kierunek na pierwszego i drugiego klona aczkolwiek tu¿ przed nimi zary³a do do³u i zrobi³a wielk± dziurê w mo¶cie i znajdowa³a siê pod nim.Nie ca³± sekundê potem wylecia³a pod klonami niszcz±c je.Po prawdopodobnym zniszczeniu klonów wzbi³a siê nad most podobnie jak reszta g³ów.
7)
Siódma g³owa mia³a za zadanie zniszczenie klona czwartego i pi±tego (z tego co wiem nie s± ju¿ smokami) a wiêc polecia³a w ich kierunku i stworzy³a ze swojej szyi okr±g i uformowa³a go w wie¿e podobn± do tych które stworzy³y g³owy 1,2,3,4-a ale by³a ni¿sza i szersza.Nastêpnie w³o¿y³a swoj± g³owê do ¶rodka i goni³a //Albo jak kto woli wy³apywa³a // klony niszcz±c je.
8 )
Ósma g³owa wzlecia³a nad siódm± i uderzy³a w most niszcz±c obszar uderzenia i wlecia³a pod niego nastêpnie wlecia³a pod wie¿e i uderzy³a od góry niszcz±c klony(oczywi¶cie wie¿a nie ucierpia³a gdy¿ kamienie z mostu itp. to atak fizyczny).
9)
G³owa dziewi±ta razem z dziesi±t± mia³y na celu zniszczenie szóstego klona.W tym celu pomknê³y w jego kierunku i zaczê³y wirowaæ w stylu: g³owa a) zawirowuje okr±g za¶ za ni± robi to g³owa b) .Przez co powsta³ wiruj±cy pocisk który //My¶licie ¿e uderzy?To tu was zaskoczê! // tu¿ przed klonem rozdzieli³ siê i uderzyli w ten sposób:
-------------->
< ---------------
W razie jakby jakim¶ cudem klon unikn±³ ataku g³owy wznios³y by siê i uderzy³y od ty³u.
10)
G³owa dziesi±ta razem z dziewi±t± mia³y na celu zniszczenie szóstego klona.W tym celu pomknê³y w jego kierunku i zaczê³y wirowaæ w stylu: g³owa a) zawirowuje okr±g za¶ za ni± robi to g³owa b) .Przez co powsta³ wiruj±cy pocisk który //My¶licie ¿e uderzy?To tu was zaskoczê! // tu¿ przed klonem rozdzieli³ siê i uderzyli w ten sposób:
-------------->
< ---------------
W razie jakby jakim¶ cudem klon unikn±³ ataku g³owy wznios³y by siê i uderzy³y od ty³u.
11)
G³owa jedenasta wznios³a siê nad most i by³a w pogotowiu w razie jakiego¶ nag³ego zwrotu akcji zaczê³a by zataczaæ ko³a nad przeciwnikiem a reszt± zajê³aby siê g³owa dwunasta.
12)
Dwunasta g³owa wznosi siê nad mostem i w razie zaistnienia potrzeby gdy delikwent zajmuje siê g³ow± jedenast± ona bez zbêdnych ha³asów wlatuje pod most i atakuje przeciwnika od do³u.
Wszystkie g³owy po wykonaniu swoich prac)
Wszystkie dwana¶cie g³ów po odegraniu swojej roli wznosz± siê nade most i atakuj± prawdziwego Hyute Shiro który jako jedyny zosta³.
Podsumowanie:
Po Pierwsze //Najwa¿niejsze//: Niech nikomu nie przyjdzie do g³owy zamieniaæ moich kochanych g³ówek w lód //Bez urazy Hyuta//.
Po Drugie: Moich smoczych g³ów nie da siê zniszczyæ rzadnym stylem Taijutsu (Taijutsu klanu Hyuuga stanowi wyj±tek) ale jedynie jutsu ca³kowicie z³o¿onym z Chakry (Ró¿ne kule katon i inne wodne smoki czy kaze no yaiby a tak¿e lodowe smoki te¿ odpadaj±.Co innego rasengan czy chidori albo na przyk³ad w³a¶nie sztuki klanu Hyuuga albo shinobi z wioski ukrytej w gwie¼dzie która mam nadzieje ¿e dojdzie w grze).
Po Trzecie: Deszcz ju¿ nie pada
Po Czwarte: Hyuta raczej ma marne szanse na unikniêcie ataku gdy nie mo¿e szybko biegaæ i moje smocze g³owy s± szybkie wiêc nie zd±¿y wzi±¶æ jaki¶ Protein wzmacniaj±cych
Po Pi±te: Proszê pamiêtaæ o pozosta³ych punktach.
Dai widz±c, co robi Pein, równie¿ postanawia zaatakowaæ. Sk³ada pieczêci do techniki „Taju Kage Bunshin no Jutsu”, dziêki czemu wytwarza 5 klonów. Jako¿e Dai ma po³amane trzy ¿ebra, wiêc jeden klon go podtrzymuje, natomiast drugi pomaga mu w wykonaniu nastêpnego ruchu.
Mê¿czyzna z Akatsuki sk³ada pieczêcie odpowiednie technice „Fuuton: Kami Oroshi”, po czym razem z drugim klonem podnosi obie rêce i z jego d³oni, a tak¿e z d³oni jego klona, uwalniaj± siê dwa potê¿ne strumienie powietrza, które ³±cz± siê w jedn± wietrzn± spiralê.
Pozosta³e trzy klony chwytaj± za kunaie w obie rêce i wlatuj± w spiralê. Wraz z klonami spirala leci bardzo szybko i nieprzewidywalnie. Repliki Daia w wirze krêc± siê wraz z nim daj±c efekt „siekacza”. Jako¿e wiruj±cy strumieñ jest bardzo szybki i ma nieprzewidywalne ruchy, sunie w klony numer 8,9 oraz 10. Gdy wiry po³±czone w spiralê dolecia³y do klonów ominê³y je by tak jak Pein zaatakowaæ od ty³u.
Patrzy na jutsu Paina
Wooooww....Co za technika...Nie spodziewa³em siê a¿ takiego poziomu po nim, Mizukage mo¿e mieæ problemy, chod¼ z moimi technikami raczej nie mia³bym problemu z unikniêciem tego jutsu. No có¿, najwy¿ej wtr±cê siê w nieswoj± walkê i uratuje mizukage...
Rozgrzewam palce przed zawi±zaniem pieczêci
Pojawia siê przed Risenem.
- Nawet siê nie warz. - Powiedzia³ ochryp³ym g³osem.
Och...Siemka Gaara-san. My¶la³em, ¿e jeste¶ w Sunie. Nawiasem mówi±c, nie móg³bys mi dac jakiej¶ misji rangi B, ¿ebym mia³ co robiæ Jestem jouninem, a wykonuje C i D. Sam widzisz, ¿e Mizukage jest w do¶æ k³opotliwej sytuacji, a my mamy pozwoliæ mu zgin±æ
Nie mo¿na wtr±caæ siê w czyje¶ walki
- Hyuta chcia³ walczyæ Sam. - Odpowiedzia³. - Jestem pewien, ¿e uda mu siê pokonaæ Aka, je¶li nie, pokonam ich Ja.
Rozumiem - odpar³ - nawiasem mówi±c to ty jeste¶ tu na prawdê, czy tylko w mojej g³owie, bo z tego co wiem, to nie znasz jutsu pozwalaj±cego na przemieszczenia siê takimi odleg³o¶ciami. Przy okazji jak s±dzisz, mogê ju¿ wracaæ
Cytat: Dobrze wiem, ¿e nie mo¿na. Chodzi³o mi o proste:
Mizukage nie przytomny, Ak zadaje ostateczny cios, u¿ywam hiraishina, przemieszczam siê do kage i razem z nim zwiewam do kiri.
- Z Yuki przemie¶ci³em siê na most. Nie przemie¶ci³em siê prosto z Suny.
Poza walk±:
- Ty Gaara pokonasz nas? - odpar³ szydz±cym g³osem - phi... nie s±dzê!
//jak co¶ to jak my wygramy to nie zd±¿ysz z nami zawalczyæ, bo od razu wracamy do siedziby z hyut± lub bez niego//
Rozumiem, jednak nadal nie odpowiedzia³e¶ na moje pytania.
//A to co napisa³em w quote jest "legalne ?\\
Wiesz wygra³e¶ ze mn± walkowerem wiec siê tak tym nie szczyæ. Ja wygra³em z tob± nie walkowerem lecz normalnie.
- Ciebie pokonam bez problemu. Je¶li chodzi o Tego drugiego, bêdzie z nim lekki problem. a Ty nie stanowisz dla mnie ¿adnego Problemu. S±dzê jednak, ¿e Hyuta was pokona.
//Nie liczy siê jak, liczy siê ¿e wogóle i siê tym nie szczyce bo nawet o tym nie wspomnia³em//
- Mnie ju¿ nie pokonasz! - mówi nadal spokojny -jak wygram czy przegram i tak bêdê potê¿niejszy od ciebie wiêc nie masz co siê trudziæ.
Znowu ty - z pretensj± w g³osie do Dai'ego - móg³bys siê przynajmniej nie wcinaæ w cudz± rozmowê, i tak dosta³e¶ fory. -do Kazekage- wracaj±c do naszej rozmowy, proszê o odpowied¼.
- G³upcze, jestem Silniejszy od ciebie i pokonam cie jednym ruchem palca.
Dokoñczymy potem, bo musze spadaæ teraz
- Phi Du*a Jasia - mówi nadzwyczaj szydz±co ¶miej±c siê do kazekage - mo¿e teraz jeste¶ silniejszy i nie po³o¿y³ by¶ mnie od razu nawet dwoma r±cyma, ze tak powiem, ale jak walka siê skoñczy to po¿egnaj siê z niewidoczn±, ¿e tak siê wyra¿ê przewag± - po czym zwraca siê do Risen - zamknij twarz i odpier... sie bo to sprawa miêdzy mn±, a tym niedosz³ym Kazekage od siedmiu bole¶ci - mówi nadal trochê szydz±c, lecz trochê poddenerwowany z powodu przemówienia Risena.
Edit
//Ty Hyuta Shiro tylko osty potrafisz wlepiaæ, a sam nieraz spamujesz//
Oczywi¶cie, ¿e siê zamknê, ale tylko wtedy, kiedy taka s³aba gnida jak ty równie¿ to zrobi. "przerywa na chwilê" I proszê odpu¶æ sobie. I tak wszyscy wiedz±, ¿e taki mocny jeste¶ tylko w gêbie, a i to dopiero gdy masz przy sobie braciszka. Chod¼ po takim jutsu, to trochê krucho u niego z chakr± nieprawdasz - mówiê z drwin± w g³osie.
//Z tego co wiem Tajuu pozwala stworzyæ CO NAJMNIEJ 10 klonów//
Na moim ciele pojawi³y siê kolejne ogony chakry (dwa) a ja po³kn±³em trzy pigu³ki chakry (full). Moje klony po¶wiêcaj± dla orygina³u, ¿eby zyskaæ dla mnie przynajmniej 3 sek (my¶lisz, ¿e twoje ³y s± szybsze od ¶wiat³a?). Jeden z pierwszych szybko z³o¿y³ pieczêcie i stworzy³ barierê z Kokori Kami no jutsu (od razu po tym po³kn±³ pigu³kê odnawiaj±c de facto moj± chakrê i znikn±³ tu¿ przed uderzeniem smoka) Zacz±³em sk³adaæ pieczecie tylko jeden klon pozosta³ (pozosta³e rzuca³y siê do obrony oryginalnego mnie kiedy zacz±³em wykonywaæ technikê) przy ¿yciu.
-TO jest moja technika. A za kopiowanie mnie grozi ¶mieræ - powiedzia³ klon i zosta³ trafiony ostatnim ³bem.
Kiedy wokó³ mnie formowa³a siê ju¿ chakra smoków lodowego, powietrznego i wodnego nadlecia³ mój smok. Kiedy zakoñczy³em formê tworzenia (3sek), ci±gle os³aniany przez wiruj±ce wokó³ mnie smoki(w³a¶nie zakoñczona forma tworzenia tworz±ca 100 smoków). Kiedy powsta³ ju¿ smoczy tu³ów, ³eb, i ³apy (ze smoków nak³adaj±cych siê na mnie warstwami) wpasowa³ siê do niego Eonor (mój summon). Po³±czywszy siê z prawdziw± cz±stk± smoka Oku Ryuu by³ jeszcze potê¿niejszy (summon ma 3000 ch czyli technika x2 bo to dzia³a tak, ¿e czerpiê energiê z sojuszników i ich ¿ywio³ów i mogê dalej siê poruszaæ w ¶rodku, ale z zewn±trz jestem ograniczony przez lód i powietrze, tak, ¿e wyj¶æ mogê tylko neutralizuj±c technikê)).
Po³ykam b³yskawicznie jeszcze trzy pigu³ki krwi (technika dzia³a samodzielnie i sama ma dwa ruchy + ruch summona) i znowu sk³adam pieczecie...
Smok dzia³a ju¿ sam. 12 g³ów leci w Peina, dwana¶cie w Daia i dwana¶cie w Konan.
- Ryuu: Kokori Kami no jutsu - wykrzykuje kilka g³ó (oko³o 50) które pozosta³y u góry moim g³osem. Na plecach smoka za pomoc± mojej chakry (-900) pojawiaj± siê gigantyczne p³aty chakry tworz±ce skrzyda³. PO jednym takim p³acie pojawia siê przy ka¿dym ³bie smoka tworz±c po dwadzie¶cia shurikenów z chakry lec±cych w ró¿nych kierunkach. Mój demon przesy³± swoj± energiê do ³ów smoków, przez co zwiêkszaj± siê one mniej wiêcej o po³owê (im dalej g³owa tym wiêksza).Smoki lec± ¶cian±... Jednocze¶nie leci druga grupa (zmniejszaj±c liczbê g³ów pozosta³ych tu¿ przy korpusie o 30) na ka¿dego z przeciwników okr±¿aj±c go i lec±c pod kontem ponad 100 stopni do grupy poprzedniej lec±cej w t± sam± postaæ. Wszystkie grupy ³bów mkn± w ten sposób, ¿eby zgromadziæ dzieci Brzasku w jedno miejsce na mo¶cie. Kiedy to siê stanie z góry nadlatuje Eonor "prowadz±c" stado 12 smoków prosto w biedne dzieci Aka (biedne bo bêdziecie w kilkudziesiêciu kawa³kach). Na sam koniec po³ykam dwie ostatnie pigu³ki krwi (2471Pch).
//PS - dziêkujê za wsparcie Gaarze. Risen nie licz, ¿e sobie powalczysz. Raczej bêdziesz mnie musia³ znosiæ z pola bitwy.
PPS - wszystkim spamerom jak tylko mogê w tym temacie zaraz powlepiam osty.
Dziêkujê za uwagê//
- Zwraca uwagê na ruch mizukage - Heh...I tak AKa przegra.
- Przemawia do Kazekage - Lordzie...Zaliczysz mi t± misje I prosi³bym na przysz³o¶æ o jak±¶ rangi B, bo nud± strasznie zawiewa. Poza tym, móg³bym ju¿ ruszaæ do wioski, bo je¶li zostanê tutaj, to zabije tego cz³owieka - wskazuje na Daia.
//To nie czê¶æ dalsza SPAMu jakby co, tylko pocz±tek mojego wyj¶cia z tego tematu.
Co do warna - nie chcem, ale muszem, nieprawda¿ Jestem adem na innym PBFie, i wiem jaki stres prze¿ywa mod, gdy admin go opie...rnicza , a wiêc spoko\\
Dei nie wiem czy zauwa¿y³e¶, ale Fyuta wlepi³te¿ osty tym którzy siê wyk³ócali O NIEGO - by³ sprawiedliwy. Mo¿e nei tak bym to rozwi±za³a ale niech bêdzie... a teraz...
CO TU SIÊ K**** ODPIERDZIELA?! CO TO MA BYÆ ZA SPAM?! JESZCZE ROZUMIEM, NOWYCH! ALE AKOWCY, KTÓRZY ZAWSZE SIÊ JAKO¦ POTRAFILI ZACHOWAÆ? TAK MILO TO NIE BEDZIE!
Okej...
Dei urz±dzaj±c sobie mi³e pogawêdki zosta³zdruzgotany przez ataki Hyuty - ma z³aman± rekê, nogê oraz dwa ¿ebra, ale jak chce siewykrwawiæ na ¶mieræ to mo¿e wstaæ. Nie bêdzie móg³ walczyæ przez dwa tygodnie.
Pein i Konan cofali siê, ale zostali zaskoczeni przez atak smoka Hyuty. Konan ma z³amany piszczel i bark oraz wstrz±¶nienie mózgu, a Pein bohatersko zbieraj±c na siebie smoka Hyuty ma po³amane po trzy ¿ebra od do³u. Nie mog± walczyæprzez dwa tygodnie.
Hyute opuszczaj±wszystkie si³y. Smoki summony znikaj±, jeko smocza pow³oka siê rozp³ywa. Hyuta nie jest poraniony, ale jego kanaliki chakry s± rozszerzone jak po otworzeniu kilku bram manipulacji chakry. On te¿ nie bêdzie w stanie walczyæ przez dwa tygodnie.
W sumie to ju¿ koniec ale tylko dlatego, ¿eby siê wiêcej spamu nie robi³o. 3:1... no tak mi siêto od poczatku nie podoba³o.
Hyuta oczywi¶cie wszystkie swoje matrixowe techniki "Bo ja sobie zwyczajnymi rady nie dam".
A Pein, Dei i Konan musieli odwaznie zaatakowaæ we trójkê.
Ta walka by³± bez sensu.
//Z tego co wiem to ty da³a¶ nam t± misjê Shi.Ale mniejsza o to te¿ ten spam mi siê nie podoba³ gdy¿ to by³o dekoncentruj±ce.A co do Hyuty to jeszcze to dokoñczymy.¯egnam.//
Pein ostatkimi si³ tworzy klona który go podtrzymuje i razem znikaj± mówi±c
-Dai!Konan! Odpu¶æcie nie jeste¶cie w stanie walczyæ a zreszt± to siê tyczy Daia!
Mówi ostrym tonem i tworzy jeszcze trzy klony które podpieraj± Konan, Daia i Hyute.
-Wiem ¿e jeste¶my wrogami ale do wrogów tak¿e mam szacunek-mówi po czym kaszle i dokañcza-jeste¶ dobrym mizukage i przeciwnikiem a tak¿e honorowym shinobi.Za to ciê szanujê.
Mówi po czym znikaj± klony razem z tymi których trzymali.
<nmm moje oraz Konan,Daia i Hyuty>
Przybieg³ na miejsce jak szybko tylko móg³. Spojrza³ na miejsce walki w poszukiwaniu g³ównie Daia.
- Kuso! - zakrzykn±³ nikogo nie znajduj±c.
- Tak szybko siê zmyli...? - spyta³ pozosta³ych, g³ównie kieruj±c swoje s³owa do Risena.
Taaa...Ale mo¿esz ich jeszcze poszukaæ, u¿yli shunshina, wiêc nie s± daleko. Mo¿e móg³bym Ci pomóc, jesli kazekage siê zgodzi - patrzy na Gaare
- W sumie to moja misja... Mam schwytaæ Daia Ketsuno. Po tym co siê tutaj dzia³o nie bêdzie to trudne... - odpowiedzia³.
- Jedynym problemem to to gdzie teraz s±...
/widzia³em ¿e Hyutê klon przeniós³ od razu do Kiri wiêc nie wiem czy tak blisko...\
- Jottos jak najbardziej powinien za nimi ruszyæ. Ty Risen dostaniesz kiedy¶ misjê Rangi B. Poczekaj trochê, jak bêdziesz cierpliwy to na pewno dostaniesz to co chcesz. T± misjê ci zaliczam. (T± ze szpiegowaniem) Jottos poszukaj ich, je¶li chcesz we¼ ze sob± Risena, pomo¿e ci w starciu, gdyby walka zapowiada³a siê wiêcej ni¿ 1 na 1. Zacznij poszukiwania w Kiri. Mo¿e ich tam znajdziesz. Ty Risen, masz racjê. Dai jest tylko mocny w gêbie a gdy przychodzi co do czego to boi siê i najzwyczajniej ucieka. Jego brat jest od niego silniejszy i przy nim czuje siê bezpieczny, jednak gdy jest sam... Tak czy owak Jottos pokonasz go. Przykro mi ale muszê wracaæ do Suny. Uzgodnijcie wszystko miêdzy sob±, a po misji Zdajcie mi Raport - Po wypowiedzeniu tych s³ów pobieg³ w stronê Suny.
<NMM>
No dobra - oddycha - do zobaczenia pó¼niej Kazekage.
- Patrzy z wyczekiwaniem na Jottosa - To co Ruszamy za nim do Kiri Chod¼, poniek±d mog± byæ gdziekolwiek.
//Wystartuje z pomys³em o ustanowienie limitu w zmianach tematu za pomoc± shunshin, chod¼ po tym szlabanie co dosta³em, nie mam zbytnio czasu, wiêc ty jak mo¿esz to zrób\\
- Prawda nie wiemy gdzie mog± byæ... - odpowiedzia³ po czym popatrzy³ wyczekuj±co na Hoshikobiego. Ten nic nie mówi³ przez chwilê, ale po jakim¶ czasie u¿y³ swojego "instynktu" aby wyczuæ gdzie teraz mo¿e siê podziewaæ.
- Ikuze! powiedzia³ po chwili kot, który stan±³ miêdzy dwoma shinobi. U¿ywaj±c Tajuu Kumoshin no Jutsu przeteleportowa³ ca³± "grupkê" do Konohy.
<NMM, Risena i Hoshikobi>
Dolina Koñca -> Polana Treningowa
//Ja uwa¿am za oczywiste ¿e Shunshinem mo¿na siê przemieszczaæ tylko w obrêbie TEMATU (najczê¶ciej podczas walki)... Od dalszych "podró¿y" s± techniki takie jak Kumoshin no Jutsu...//
Dai przechodzi przez most. Patrzy na jeszcze zalane krwi±... jego krwi± barierki i mówi smutnym g³osem prze zaci¶niête zêby : "Ehhh... To miejsce, jest miejscem... mojej pora¿ki". Po tych s³owach zaciska piê¶æ i biegnie dalej w stronê Oto-gakure.
<nmm>
Przechodzi przez most i biegnie do Kusa-Gakure
Przebiega przez most i z powrotem kieruje siê do Iwa-Gakure<NMM>
Przybiegam zdyszany na most i czekam na resztê....
Na mo¶cie pojawi³a siê bia³ow³osa dziewczyna.Jej wzrok by³ zimny.Spojrza³a przelotnie na sensei.Opar³a siê o balustradê patrz±c siê w wodê.
-Ohayo, Hideki-sensei.-mruknê³a rzucaj±c od niechcenia kamyczki w wodê.Patrzy³a jak z dziwnych kszta³tów kamienia zawsze i tak robi± siê kó³ka.
Witaj...Tak wiêc ty jeste¶ Hisae...Poniewa¿ nie mia³em jeszcze okazji z tob± wspó³pracowaæ powiedz mi co¶ o swoich umiejêtno¶ciach...
Hisae lekko siê u¶miechnê³a.
-Posiadam demona Kyuubi.Specjalizuje siê w technikach Raiton, choæ nie posiadam ich za du¿o.Znam te¿ kilka z Katon.Niestety jestem nadal geninem,poniewa¿ moi rodzice nie...chcieli by co¶ mi siê sta³o.-mruknê³a, a u¶miech z jej twarzy znikn±³ bez ¶ladu na wspomnienie rodziny."No tak brat, jest ¶wietnym jouninem,a ja marnym geninem..."pomy¶la³a patrz±c na wodê.
Hmm....no to powiedz co¶ o sobie....
Hisae od razu polubi³a swojego sensei, pomimo i¿ nie okazywa³a zbytnio uczuæ.Z ogromn± chêci± zaczê³a opowiadaæ o jej ¿yciu.
-Urodzi³am siê w Kumo-Gakure 16 lat temu.W tamtym czasie istnia³ klan Samaya.Z niego w³a¶nie pochodzê.Mam starszego o rok brata.To on siê mn± opiekowa³ przez wiêkszo¶æ czê¶æ ¿ycia.Razem siê bawili¶my i czasem te¿ trenowali¶my.Niestety,którego¶ dnia dowiedzia³am siê,¿e rodzice trzymaj± mnie jako broñ do wojny.Mój brat siê o tym dowiedzia³ i zabi³ ich.Nie mog³am tego znie¶æ i pod wp³ywem emocji wydosta³ siê Kyuubi,którego na szczê¶cie jako¶ powstrzyma³ mój brat...Risen.Po tym zwia³ do Suna-Gakure,a ja tu³a³am siê po ¶wiecie a¿ wreszcie zmieni³am imiê i nazwisko po czym wróci³am do Kumo by trenowaæ siê na ninja i dorwaæ brata.Niestety on jest jounienm i bêdzie mi trudno go pokonaæ.-Hisae patrzy³a na wodê,a w jej oczach pojawi³y siê ³zy.Pomimo zemsty kocha³a swojego brata i nie by³a ju¿ do koñca pewna czy zdo³a go zabiæ.
Milcza³em przez chwilê...
-Czy uwa¿asz ¿e konieczna jest ¶mieræ twojego brata....przecie¿ to i tak nic nie zmieni....
Hisae zastanowila siê.
-Nic to nie zmieni...-szepnê³a.-Moja wioska wys³a³a za nim list goñczy...
W g³êbi duszy nie chcia³a go straciæ.
-Nie wa¿ne powiedzia³em i siad³em na mo¶cie...
Hisae parsknê³a.Fakt, to ju¿ niewa¿ne...
-Gdzie siê podziewa Midori?Sam mnie pospiesza³, a teraz go nie ma.-warknê³a rozgl±daj±c siê na oba koñce mostu.
-Hehe, nie ma co siê denerwowaæ. Zab³±dzi³em na ¶cie¿ce ¿ycia ale ju¿ jestem. Uprzedza³em Hidekiego ¿e mnie trochê nie bêdzie. Ale ju¿ jestem. A co z Arichioshim bo tylko ju¿ jego brakuje.
Powiedzia³em z hukiem wpadaj±c a raczej ¶lizgaj±c siê na mo¶cie ca³ym w lodzie.
-Bez niego nie zaczniemy a mówi³em mu ¿eby tu przyszed³.
Dodane po 3 godzinach 21 minutach:
Powolnym krokiem opuszczam most
<NMM>
Dobra....-powiedzia³em spokojnie-idê na turniej....spotkamy siê na misji...
(NMM)
//On pisa³ wcze¶niej przed nami wiêc jest //
Hisae u¶miechnê³a siê i odesz³a w swoj± stronê.
<nmm>
Samhain nie chc±c traciæ czasu na jakie¶ ostro¿ne przechodzenie po mo¶cie zdj±³ swój p³aszcz, rzuci³ go na pod³o¿e i z rozpêdu wskoczy³ na niego. P³aszcz piêknie siê ¶lizga³ po oblodzonym mo¶cie i m³ody shinobi po krótkim czasie by³ ju¿ na drugiej stronie
<nmm>
Idzie w stronê Yuki po mo¶cie jest strasznie w¶ciek³y.
NMM
Wraca do konohy ie zatrzymuj±c siê wbiega na most
NMM
HM! przechodzi przez most idac w stronê siedziby.
nmm
Samhain szed³ tu¿ za HM! jego tempo marszu jakby wzros³o... pewnie przesta³a boleæ go noga
<nmm>
Szed³em powoli za staruszkiem ogl±daj±c siê za dziewczyn±. Co ona tak wolno reaguje, zastanawia³em siê. Patrzy³em teraz do przodu lustruj±c wzrokiem most. Wyprzedzi³em staruszka i przystan±³em na wej¶ciu. Czeka³em a¿ dziewczyna do mnie do³±czy. "Lepiej aby¶my przeszli razem" Pomy¶la³em sobie.
Dosz³am do mostu i zauwa¿y³am Togiro i staruszka No wreszcie ich dogoni³am. Rozgl±da³am siê do oko³a, podziwiaj±c krajobraz. Zrówna³am siê z Togiro i u¶miechne³am siê do niego.
Staruszek szed³ z pozosta³± dwójk± ¿ó³wim tempem.
-Do chyba nie jest jeszcze Kusa, prawda?
Za¿artowa³ po czym szed³ dalej we wcze¶niej okre¶lonym kierunku maj±c nadziejê ¿e podró¿ przebiegnie szybko a przynajmniej stara³ siê sprawiaæ takie wra¿enie.
-Przy têczowym lodowcu hyuouniji siê zatrzymamy na nocleg.
Rzuci³ do reszty i kontynuowa³ podró¿.
Ruszy³em za staruszkiem."Przy lodowcu, tak szybko??"- Zdziwi³o mnie to ale postanowi³em siê nie odzywaæ. Obejrza³em siê prze ramiê i zerkn±³em dziewczynê. Szed³em dalej a¿ w koñcu byli¶my ju¿ daleko od mostu.<NMM>
Sz³am teraz za nimi, co jaki¶ czas rozgl±da³am siê czy nikt nas nie ¶ledzi Ten staruszek twierdzi³, ¿e kto¶ go ¶ledzi i chce zabiæ. Ciekawe czy to prawda?. Zastanawia³am siê przez d³u¿szy czas i spostrzeg³am siê, ¿e zosta³am sama na mo¶cie. Ruszy³am szybkim krokiem w strone lodowca i po chwili znik³am z horyzontu.
<NMM>
Pein szed³ powolnym krokiem po oblodzonym mo¶cie. Woda woko³o drga³a za ka¿dym razem gdy dzwonki przyczepione do kapelusza Peina wydawa³y z siebie charakterystyczny d¼wiêk. Gdy nagle Pein u¶wiadomi³ sobie ¿e ju¿ tu by³. Te same g³osy co kiedy¶ ozwa³y siê w jego g³owie.
"Pein zabierz go! Uwa¿aj, leci prosto na ciebie!" i poczu³ ten sam ból co kiedy¶. To by³o miejsce walki jego, Konan i Daia z Hyuta, wszyscy wyszli z tej walki poturbowani. Poczu³ ból strzaskanych ¿eber mimo ¿e minê³o ju¿ tyle lat. Byæ mo¿e ta technika zadaje obra¿enia na zawsze. Ale to by³o dawno i teraz za ¿adne skarby nie przegra³by z Hyut±. Pein zatrzyma³ siê na chwilê popatrzy³ na naprawiony most i ruszy³ ponownie w stronê wej¶cia do wioski.
<nmm>
Xavier przechodzi po mo¶cie powoli ,ale zdecydowanie .Na chwile siê zatrzymuje patrzy na strumyk p³yn±cy pod mostem .Widzi wiele kamyków i p³yn±c± wodê oraz gdzie nie gdzie tafle cienkiego lodu.Przechodzi dalej .
Widz±c most i zamarzniêt± rzekê postanowi³em siê trochê po¶lizgaæ. Wiêc wskoczy³em na rzekê i zacz±³em siê ¶lizgaæ niczym jak na ³y¿wach ale i tak siê wywali³em i sobie tak le¿a³em przez d³u¿szy czas rozmy¶laj±c.
Dodane po 37 godzinach 26 minutach:
Po d³ugim rozmy¶laniu i patrzeniu w chmury zrobi³o mi siê trochê zimno wiêc postanowi³em wróciæ do domu. A wiêc podnios³em siê otrzepa³em ¶nieg z siebie i poszed³em do domu. <nmm>
Amy wesz³a na zamarzniête morze. "taak... krajobraz nic siê nie zmieni³...Opar³a siê o oblodzon± barierkê mostu, zrywaj±c z niej sopel lodu. Przygl±da³a mu siê przez chwilê, rozwa¿aj±c wykorzystanie go jako lodowego kunaia, po czym odrzuci³a go z obrzydzeniem, u¶wiadamiaj±c sobie ¿e Anulej, pos³uguje siê Hyoutone. "G³upia! G³upia! G³upia! Uspokój siê, nie to nie ³aski bez. Od kiedy to przejmujesz siê tym co Ci mówi± inni?!" Potrz±snê³a w¶ciek³a g³ow±, rozgl±daj±c siê po okolicy szukaj±c ofiary, na której siê wy³aduje. Jedak nikogo takiego nie znalaz³a w pobli¿u. A s³owa Anuleja same siê powtarza³y w jej g³owie.
Dodane po 6 minutach:
W koñcu Amy nie wytrzyma³a. Rozejrza³a siê dok³adnie czy aby nikt nie patrzy i wybuch³a p³aczem. I p³aka³aby tak pewnie jeszcze d³ugo gdyby nie fakt ¿e ³zy zaczê³a jej przymarzaæ do policzka. Otar³a je szybko i postanowi³a wróciæ do tawerny by tam w samotno¶ci pou¿alaæ siê nad sob±. Jednym kopniêciem, wy³ama³a wszystkie sople lodu, po czym odwróci³a siê i odesz³a >NMM<
Xavier znudzony postanowi³ przyj¶æ i trochê po patrzyæ na morze z mostu.Opar³ siê o barierki i zacz±³ rozmy¶laæ.,,Ale tu zimno ,ale to nawet fajnie,jak ostatnio by³em w Sunie tam by³o gor±co nie do wytrzymania".Przenosi siê do bramy yuki<NMM>
Id±c w stronê parku, oczywi¶cie razem z mê¿czyzn± szukaj±cym swoich rzeczy, przeszli¶my przez most, przypomnia³o mi sie ¿e w barze wspomina³ o mo¶cie. Wrócili¶my siê na niego, po czym zacz±³em siê rozgl±daæ po jego oblodzonej powierzchni, by³ bardzo ¶liski wiêc pewnie wracaj±c do domu facet wywin±³ or³a i portfel mu wypad³. Ostro¿nie przechadza³em siê na nim od pocz±tku do koñca, przeszukiwa³em równie¿ kawa³ki ulic po obu stronach mostu. Co jaki¶ czas rozgarnia³em ¶nieg nogami maj±c nadziejê na znalezienie czego¶. Przez kilkadziesi±t minut chodzi³em po mo¶cie, za mostem, nawet pod mostem, który¶ z przedmiotów móg³ spa¶æ do wody, lecz by³a to Yuki wiêc rzeka by³a zamarzniêta. Ostro¿nie przechadza³em siê wzd³u¿ niej wypatruj±c której¶ ze zgub.
- Przypomina sobie pan co¶? - zapyta³em mê¿czyzny.
//Je¶li rzeka nie by³a zamarzniêta to po prostu nie przechadza³em siê wzd³u¿ niej szukaj±c jego gratów//
Tafla lodu by³a zamarzniêta, ale na tyle aby móc po niej chodziæ. Gdzie nigdzie by³y dziury i bez przeszkód nawet cz³owiek móg³by wpa¶æ do wody.
- Bardzo podziwiam twoja dok³adn± - powiedzia³ mê¿czyzna obserwuj±c twoje poczynania. Za pewne by pomóg³ gdyby
Kiedy patrzy³e¶ pod tafle wody co¶ b³ysnê³o. To by³o co¶ jasne... z³ote. Mo¿e obr±czka? Mo¿e sreberko.... musisz siê tego dowiedzieæ bo to co¶ w³a¶nie zosta³o porwane przez pr±d i leci z nurtem rzeki
- O [I see you!]! - powiedzia³em. Wystrzeli³em w stronê w któr± p³ynê³a rzeka i bieg³em wzd³u¿ niej. Nie bardzo wiedzia³em co robiæ, bieg³em patrz±c ci±gle na miejsce w którym by³o z³otko. Nie mog³em wskoczyæ do wody, na pewno by³a lodowata, wiêc nie by³o by to przyjemne.
- My¶l! My¶l! - powiedzia³em na g³os, wpad³ mi do g³owy pomys³. Chcia³em próbowaæ zamroziæ odcinek rzeki na którym prawdopodobnie by³a jedna ze zgub. Ci±gle obserwuj±c b³yszcz±cy przedmiot, jednocze¶nie sk³ada³em pieczêci do justu Hyuton Uindo. Wypu¶ci³em du¿± falê lodowatego powietrza w stronê odcinka rzeki po którym sun±³ przedmiot, maj±c na celu zamro¿enie jej czê¶ci. Fal± celowa³em tak, ¿eby lód sku³ wodê od brzegu do brzegu. Przedmiot powinien utkwiæ w nowo powsta³ej warstwie lodu, wtedy wchodzê na powierzchniê i roz³upujê szczelinê abym móg³ spokojnie wyci±gn±æ przedmiot.
// 1520 - 160 (Hyuton Uindo) = 1360
Twój plan wypali³ w 100% woda zosta³o doszczêtnie skuta, a z³ota co¶ utknê³o, jak ³atwo mo¿na by³o siê spodziewaæ miedzy lodem. Teraz pozosta³ problem jak to roz³upaæ. Bo w koñcu twoja technika mrozi wszystko na du¿ym obszarze. To z³ote co¶ jest 10 cm pod lodem i w promieniu kolejnych 20 równie¿ jest lód. Musisz co¶ wykombinowaæ, ale w sumie Ci nie ¶pieszno, to co tam utknê³o ju¿ raczej szybko nie pop³ynie dalej. eraz spokojnie mo¿esz na tej tafli stan±æ. Baaa mo¿esz na niej robiæ co Ci siê ¿ywnie podoba. W koñcu to twój lód..
Nie ¶pieszy³o mi siê wiêc chwilê zastanowi³em siê jak by tutaj wydobyæ z³otko. Wiedzia³em, ¿e mam du¿o czasu wiêc wyci±gn±³em z kieszeni nó¿ kunai i zacz±³em rozkuwaæ lód, ¿eby nie sz³o mi tak wolno postanowi³em sobie trochê pomóc. Wsta³em, zawi±za³em kilka pieczêci i mrukn±³em pod nosem.
- Mizu bushin no jutsu...
Z wody wy³oni³ siê mój klon, on ku³ kunaiem w jednym miejscu, ja w drugim, 10cm to nie du¿o wiêc powinno pój¶æ do¶æ szybko. Trochê prymitywny pomys³ ale przynajmniej mam pewno¶æ ¿e nie zniszczê lub nie oddam nurtowi rzeki, potencjalnej zguby ukrytej w lodzie.
//1360 - 50 =1310pch
Minê³a godzina kiedy wreszcie doku³e¶ siê do tego z³otego czego¶ wyci±gn±³e¶ bry³kê. Dopiero teraz zobaczy³e¶, ¿e jest to obr±czka.
- Moja obr±czka... ca³e szczê¶cie. Tak teraz z ca³± pewno¶ci± mogê stwierdziæ, ¿e to moja obr±czka. Nawet sobie teraz przypomnia³em co ona robi w wodzie. Koledzy zaczêli wrzucaæ drobne do rzeki na szczê¶cie, a ja chyba w³a¶nie drobnych nie mia³em i który¶ podpowiedzia³ mi, ¿e to mo¿e byæ co¶ innego drogocennego... jak mog³em byæ tak g³upi. na szczê¶cie siê odnalaz³a. Dobry z ciebie dzieciak..
Zobaczy³e¶, ze twój klon jako¶ tak... zamarza? W koñcu jest z wody, a tu panuje temp grubo poni¿ej zera...
"Dobrze.. jedna zguba z g³owy" pomy¶la³em sobie odczuwaj±c lekk± rado¶æ. "Wiêc gdzie teraz?" przemknê³a mi przez g³owê my¶l.
- No wiêc dobrze.. jedna rzecz odnaleziona, teraz gdzie idziemy?... A tak, wspomina³ pan o parku. Wiêc teraz tam siê udamy - powiedzia³em do mê¿czyzny. Zobaczy³em, ¿e klon który jeszcze przed chwil± rozkuwa³ lód stoi jak wryty na tafli lodu i siê nie rusza, zamarz³. Nic dziwnego, podszed³em do niego i wepchn±³em do wody, od razu rozp³yn±³ siê. Teraz spokojnie mogli¶my udaæ siê do kolejnego miejsca jakim by³ park. Szczerze mówi±c trochê ba³em siê poszukiwañ akurat tam, poniewa¿ jest do¶æ du¿y wiêc mo¿e to zaj±æ trochê czasu.
- Chod¼my.. - powiedzia³em i gestem przywo³a³em do siebie, zaczêli¶my i¶æ w stronê ulicy przy której znajduje siê wy¿ej wspomniany park.
>NMM<
*Stap* Na mo¶cie pojawi³a sie ciemna postaæ z kapturem na g³owie. Mialem pelerynê tak samo jak mój cz³owiek "Balatex" na plecach widnia³y czarne pióro które oddawa³y jaki¶/czego¶ symbol. - Juz nie daleko... Pan Dante... jego musimy spotkaæ... Powiedzia³em zatrzymuj±c siê na mo¶cie. Do buzi wsadzi³em jedna tabletkê pigu³ka ze skrzepniêt± krwi± ¿eby zaleczyæ w 100% moje stare rany. Na twarzy mia³em maskê poniewa¿ na twarzy mia³em blizny.
Gdzie¶ po drodze za³o¿y³em oraz spotka³em Amesuke mój stary druh obaj szli¶my w z d³u¿ mostu, ale wiedzia³em ze nie d³ugo dogoni nas mój wierny kolega Sagen gdzie¶ tam pewnie za mn± bieg³ lecz nie moglem go dostrzec szli¶my wolnym krokiem ku Bram Yuki jeszcze nigdy tam mnie nie by³o lecz pora zrobiæ misje która powierzy³ mi Mizukage oraz mój kompan Sagen wspólnie mieli¶my ja wykonaæ.
"Szalony, szalony..." my¶la³ w biegu, staraj±c siê dogoniæ Balatex'a. Niewyra¼ne sylwetki poruszaj±ce siê wolno przez most, podbieg³ bli¿ej, teraz by³ pewien - to on. Jeden krok, lekkie uderzenie w bark ch³opaka.
-Proszê mi wybaczyæ moje spó¼nienie-. Spojrza³ na nieznajomego, który chowa³ sw± twarz pod mask±.
-Kim on jest i dok±d zmierzamy?-.
Tenshi w³a¶nie opuszcza³a gabinet w³adcy wioski, nieco zniesmaczona, ¿e nie zasta³a w³adcy na swoim posterunku. Jak wioska mo¿e funkcjonowaæ bez kogo¶ tak wa¿nego?, powtarza³a wci±¿ w my¶lach, opuszczaj±c jego siedzibê i kieruj±c swoje kroki na ulicê. Przywita³o j± tutaj ostre zimno, które od razu kaza³o jej opatuliæ siê szczelniej p³aszczem. Mia³a zamiar przej¶æ siê po wiosce, powdychaæ ch³odne powietrze, popatrzeæ na chmury k³êbi±ce siê na niebie... Nagle przystanê³a, unosz±c lekko g³owê, a wiatr rozwia³ jej czekoladowe loki. Do jej uszu dopad³ alarm, jaki wzbudzili ninja przy bramie. Lekki niepokój przeszy³ jej cia³o, które automatycznie odwróci³o siê w stronê bramy. Tenshi utkwi³a b³êkitne oczy w majacz±cym w oddali wej¶ciu do wioski. Czy¿by dostrzeg³a jakie¶ oznaki walki? Nie umia³a tego stwierdziæ, lecz alarm niezbicie ¶wiadczy³, ¿e dzieje siê co¶ z³ego. Wioska musia³a byæ w niebezpieczeñstwie.
Dziewczyna zagryz³a wargi, u¶wiadamiaj±c sobie, ¿e przecie¿ w³adca wioski jest nieobecny - przynajmniej by³, gdy opuszcza³a jego biuro. Nie mia³a pojêcia, co powinna w tej sytuacji pocz±æ.
Dopiero teraz dostrzeg³a na ulicy sylwetki jaki¶ ninja, tak bardzo ró¿ni±ce siê od zwyk³ych mieszkañców wioski, którzy, w wiêkszo¶ci, pochowali siê ju¿ w domach, sp³oszeni. Szczególnie w oczy rzuca³ siê fakt, i¿ ca³a trójka mia³a na twarzach maski, które mia³y ukryæ ich to¿samo¶æ.
Tenshi zmru¿y³a lekko oczy, lecz po chwili wzruszy³a ramionami, uznaj±c, ¿e musi zaryzykowaæ. Powoli ruszy³a w stronê zagadkowych osobników, bêd±c czujn± i przygotowan± na walkê.
- Wioska jest atakowana - o¶wiadczy³a, chocia¿ wiedzia³a, ¿e ci, do których siê zwróci³a, te¿ zapewne o tym ju¿ wiedz±. Je¶li oni byli ¶mia³kami, którzy zaatakowali Yuki, to oni wzbudzili zamieszanie. A je¶li przybyli pomóc... to có¿, tym lepiej dla Tenshi i Yuki gakure.
- Kim jeste¶cie? - spyta³a, g³osem ch³odnym, acz stanowczym - Wrogami czy sprzymierzeñcami? - rzuci³a im ostre spojrzenie, lecz nie mog³a dostrzec niczego, przez maski przykrywaj±ce ich twarze.
Spojrza³em w Stronê dziewczyny, która zada³a nam te pytanie po czym podnios³em g³owê mówi±c.
-Ja mam Misje do wype³nienia a je¿eli ci co napadli wioskê mi w tym przeszkodz± to gorzko po¿a³uj± ze mnie spotkali na swojej drodze.
-Zdrad¼ mi swoje imiê Kobieto,i najlepiej zrobisz je¶li bêdziesz siê nas trzyma³a bo w pojedynkê nie masz ¿adnych szans.
Moj miecz robi³ siê coraz bardziej zimniejszy,im bardziej dochodzi³em do wioski.
Tenshi spojrza³a na nieznajomego w masce, który zwróci³ siê do niej. Niezwykle j± irytowa³ fakt, i¿ jej rozmówca posiada³ maskê, która zakrywa³a jego twarz - lubi³a wiedzieæ, z kim ma do czynienia, jakie emocje pojawiaj± siê na twarzy innych ludzi. Nie da³a jednak tego po sobie poznaæ, wci±¿ mia³a kamienny wyraz twarzy, nauczy³a siê maskowaæ zrêcznie swoje uczucia. Mimo ogólnego zaniepokojenia, zwi±zanego z napadem obcych ninja na wioskê, by³a zadziwiaj±co spokojna.
Poprawi³a bia³y kaptur swojego p³aszcza, który j± okrywa³, [cenzura] siê w s³owa zamaskowanego ninja. Nie interesowa³o j±, z jak± misj± przyszli tu owi wêdrowcy; wywnioskowa³a, ¿e raczej nie jest ona szkodliwa dla Yuki, je¶li ten cz³owiek nie zwraca siê do niej we wrogi sposób...
- Nie wiem kim s± ci, co napadli na wioskê - o¶wiadczy³a powoli, s³ysz±c jego s³owa. Zerknê³a b³êkitnym spojrzeniem odruchowo w stronê majacz±cej w oddali bramy. Mia³a nadziejê, ¿e obrona wioski poradzi sobie z napastnikami - Jednak wiem, ¿e Kazehan jest teraz nieobecny, najprawdopodobniej nie ma go w wiosce. Mo¿na wiêc rzec, ¿e obrona wioski jest mocno os³abiona i przerzedzona - doda³a z lekko wyczuwalnym niezadowoleniem w g³osie, które mia³o ¶wiadczyæ, i uwa¿a, ¿e w³adca wioski powinien przede wszystkim troszczyæ siê o Yuki gakure i nie opuszczaæ jej granic.
S³ysz±c kolejne s³owa nieznajomego, unios³a leciutko brwi do góry, lecz nie skomentowa³a tego w ¿aden nieprzyjemny sposób, mimo, ¿e jej charakterek z chêci± rzuci³by jak±¶ kwa¶n± uwagê na temat tego, i¿ nieznajomy nie przedstawi³ siê jej jako pierwszy, lecz sam nakaza³ zdradziæ jej swoje imiê.
- Jestem Tenshi Hytoroga - rzuci³a lekkim tonem, wyginaj±c usta w nieznacznym u¶miechu - Pochodzê z klanu W³adców ¦niegu - doda³a, wsuwaj±c d³onie do bia³ego, obitego futrem p³aszcza.
Nie skomentowa³a jej domniemanych ma³ych szans w starciu z napastnikami, którzy okupowali bramê Yuki gakure. Tenshi nie by³a mo¿e ninja wysokiej klasy, lecz w koñcu, nie na darmo nosi³a miano Tokebutsu Jounina.
- Có¿, tak te¿ zrobiê, ruszê za wami - przyzna³a powoli, i kiwnê³a g³ow±, a jej du¿e oczy zdradzi³y ¶lad zainteresowania - Zdrad¼cie mi najpierw, jakie s± wasze zamiary. Ale tak bardziej... dok³adnie - rzek³a ostro¿nym tonem, nie chc±c sprawiæ wra¿enia osoby zbyt ciekawskiej. Wola³a jednak wiedzieæ, na czym stoi.
£adny post, z przyjemno¶ci± tutaj napiszê. Okej, ca³a Wasza dru¿yna (i tak¿e Tenshi!), bêdzie mog³a wkroczyæ na pole bitwy, za... 3 posty (GM). Taki czas uzasadniony wycieczk± spod Kiri, pertraktacjami itd. I tak, przypomnê Wam o tym w Moim po¶cie.
Atsui
Sluchalem trochê tutaj zebranych i podsumowa³em sobie wszystko w g³owie. W koñcu siê odezwa³em. - Jestem liderem grupy "Hebi vel. Karasu", a Balatex jest moim czlowiekiem. Odwróci³em sie by popatrzeæ kto tam jeszcze stoi. - A ten chlopak... (sagen), nie wiem kto to... Zlapalem trochê powietrza by móc dalej mówiæ. - Je¿eli wasza wioska zosta³a zaatakowana, to my pomo¿emy ja ocaliæ. Wystawi³em swoja piê¶æ w stronê dziewczyny która sta³a przed nami. - Jeste¶my... zapora... ! krzykn±³em. - Pozwólcie, ze to ja bêdê g³ow± naszej czwórki, proszê sluchajcie siê mnie... gdy dojdziemy do wroga ja wami posteruje, powiem wam kto bêdzie z kim najlepiej walczy³.
//Nie mam maski, ale to tylko drobny szczegó³//
G³upota, a mo¿e strach? To pierwsze my¶li jakie mu siê nasunê³y, kiedy sylwetka kobiety zbli¿a³a siê w nasz± stronê. Nie mog±c nic zrobiæ, a mo¿e nie chc±c sta³ i oczekiwa³ na reakcjê innych – nie d³ugo by³o czekaæ, brakiem jakiekolwiek taktu czy te¿ kultury wykaza³ Balatex, w dodatku podj±³ decyzjê o pomocy, bez rozmowy z innymi towarzyszami. „Zabije Ciê...”
-Proszê Mu wybaczyæ- uk³oni³ siê nisko w ge¶cie przeprosin -Nazywam siê Sagen Dranei; dyplomata wioski Kiri-Gakure, zmierzali¶my w stronê Yuki z misj± dyplomatyczn±, która zosta³a mi powierzona, ten niekulturalny osobnik to swoisty ochroniarz -wskaza³ rêk± na Balatex'a-.
-To¿samo¶æ trzeciej osoby jest dla mnie zagadk±, ale wydajê siê, ¿e mo¿na mu ufaæ.
Niezmienny wyraz twarzy towarzyszy³ ca³ej wypowiedzi - powaga, jedyn± czynno¶ci± jaka wykonywa³ do ogarniêcie w³osów do ty³u, które co jaki¶ czas opada³y mu na twarz.
-W takim razie rozmowê z Kazehan'em musimy od³o¿yæ. Choæ walka nie przystoi na oficjalnego dyplomatê, nie mam innego wyboru, przyszed³em tutaj z zadaniem zawarcia sojuszu, a ta sytuacja mo¿e polepszyæ stosunki miêdzy Naszymi wioskami-.
/ Wybacz Sagen mój drobny b³±d /
Tenshi s³ucha³a uwa¿nie dwóch pozosta³ych mê¿czyzn, do których podesz³a. Nie mia³a pojêcia, có¿ to za organizacja, któr± lideruje cz³owiek w masce, jednak¿e wywnioskowa³a, ¿e kto¶, kto jest szefem jakiej¶ spo³eczno¶ci, musi byæ raczej potê¿nym shinobi, czy¿ nie? Tym bardziej by³a rada, gdy us³ysza³a, ¿e jej rozmówca ma zamiar pomóc w obronie wioski. Nie wiedzia³a, jakie dok³adnie on ma zamiary i stosunki do Yuki, lecz liczy³ siê sam fakt, ¿e kto¶ ich wspomo¿e i, byæ mo¿e, dziêki jego pomocy uda im siê pokonaæ napastników.
Kiwnê³a g³ow± w stronê zamaskowanego przybysza, na znak, ¿e zgadza siê z jego s³owa. Co zreszt± mia³a uczyniæ? Sama nie mia³a zbyt wielkich szans w starciu, a je¶li ten ninja zna³ siê na rzeczy, to musia³a mu zaufaæ. Rzadko komukolwiek ufa³a, lecz je¶li chodzi³o o jej wioskê, to bêdzie jej broni³a ze wszystkich si³.
Równie¿ z uwag± ws³uchiwa³a siê w s³owa Sagena, wci±¿ stoj±c nieruchomo, z rêkoma wsuniêtymi w bia³y p³aszcz. Tylko co jaki¶ czas zerka³a w stronê bramy, lecz jak na razie nic nie ¶wiadczy³o, i¿ tam wydarzy³o siê co¶ szczególnie nieprzyjemnego. ¯ywi³a nadziejê, ¿e jej i jej nowo nabytym sojusznikom uda siê dotrzeæ na miejsce walki na czas.
Po przemowie m³odzieñca z Kiri sprawa wyda³a jej siê bardziej klarowna; ju¿ wiedzia³a, kim jest zarówno Sagen, jak i Balatex, i jakie s± ich stosunki wobec Yuki. ¯a³owa³a, ¿e nie ma w wiosce Kazehana, lecz fakt, i¿ dyplomaci weszli do wioski w³a¶nie teraz, mog³o ¶wiadczyæ tylko o wielkim ³ucie szczê¶cia na korzy¶æ ca³ej wioski.
Na blad± twarz Tenshi wyst±pi³ prawie niedostrzegalny, ³agodny, acz ca³kowicie szczery u¶miech, który roz¶wietli³ jej twarz, mimo, ¿e jej oczy wci±¿ by³y zadziwiaj±co ch³odne.
- Dziêkujê Wam - odpar³a, spogl±daj±c na ca³± trójkê - Jestem Wam bardzo wdziêczna... I zapewne ca³e Yuki gakure równie¿ - doda³a po krótkim namy¶le, lecz mówi³a tylko czyst± prawdê.
-Sratatata errraaatata lupcys [cenzura]..
Po tych s³owach spojrza³em w niebo, po czym podnios³em rêce do góry i krzykn±³em.
-Jur po was kur** idê.
Nie interesowa³o mnie ze kobieta idze z nami, bowiem Balatex by³ prostym shinobi nie dobiera³ w s³ówkach nawet do ¿adnego Kage nie mia³ szacunku, a nawet gdyby Bóg stal przed nim to bym siê go zapyta³ czy chce fajkê zajaraæ hah.
Szed³em droga i pod¶piewywa³em.
-Jeste¶ Peda³em lalala w³a¶nie siê dowiedzia³em lalala.
Po czym spojrza³ w stronê Tenshi i u¶miechn±³ siê do niej szeroko, wiedzia³ ze ona tego nie widzi bowiem nieznajomy Sunijczyk czyli Balatex nosi³ maskê.
Odsun±³em lekko maskê a¿ w koñcu ja zdj±³em. Przechyli³em lekko twarz. - Balatex znam twoje zdolno¶ci, nie chce ¿eby¶ walczy³ w pierwszym rzêdzie... ty bêdziesz nas bronic a dok³adnie mnie i ta dziewczynê gdy zostaniemy zaatakowani dystansowi ... kunai, shuriken. Wymieni³em parê przyk³adów. Popatrzylem na Balatexa czy nie jest zbyt z³y bo widzia³em ze chlopak jest narwany. - Nie my¶l ze ciebie nie doceniam, doceniam i to bardzo... lecz to bêdzie g³upie ¿eby wszyscy od razu skoczyli do walki. Tak tylko zmarnujemy cala chakre... w pewnym momencie ty wskoczyæ na kogo¶ miejsce... miejsca naszej dwójki z przodu, dam ci sygna³ albo krzyknê twoje imiê. Musia³em zaufaæ dziewczynie która bêdzie zemn± pracowaæ w pierwszej fali, wygl±da³a na silna kobietê która zna siê na rzeczy i musia³em temu zaufaæ. W koñcu popatrzy³em na ch³opaka w d³ugich w³osach. - Nie martw siê, nie zapomnia³em o tobie... na ciebie czeka wa¿ne zadanie, bardzo wa¿ne... jeste¶ naszym Asem. Ty bêdziesz w ukryciu, schowasz siê gdzie¶ na bramie tak ¿eby cie nikt nie zauwa¿y³ ze sob± zabierzesz tego czarnego kruka... /b] Wystawi³em lekko d³oñ a kruk przylecia³ prosto siadaj±c na moim ramieniu. - Ten kruk zacznie bardzo mocno machaæ skrzyd³ami wtedy ty zaatakujesz dystansowi, posiadasz jakie¶ jutsu którymi atakujesz dystansow±? Zapyta³em ¿eby siê upewniæ. [b]- Jezeli tak... to u¿yjesz jutsu na osobie któr± bêdzie szykowaæ siê do ataku na nas. Ruszysz na przyk³ad jak kto¶ wyskoczy w gore, wtedy nie bêdzie móg³ siê bronic w powietrzu... wtedy w³a¶nie bêdzie prawdo podobnie skoñczony. Gdy zaatakujesz od razu zmienisz swoje po³o¿enie, mój kruk bêdzie za tob± lecia³, kruk ten posiada w sobie moja chakre przez co znam po³o¿enie. Gdy niestety ciebie znajda spróbuj uciec i pobiegnij do nas. Zlapalem g³êboki oddech po czym zacz±³em dalej mówiæ. - Wrócimy do nas, do naszej opory. Ty (popatrzy³em na dziewczynê) gdy na przyk³ad Balatex wejdzie na twoje miejsce to ty bêdziesz nas bronic z tylu za nami, albo ja... Chwyci³em jakiego¶ patyka i zacz±³em soc malowaæ na b³ocie które by³o na drodze. - Bedzie to wygl±daæ mniej wiêcej tako... macie jasiek pytania?
Trójka mo¿e wchodziæ, Amesuke z racji na niewielkie wykroczenie (teleportacja, bla bla bla..) winny jest odczekaæ 2 posty.
Atsui
Tenshi nie czu³a wielkiej potrzeby by skomentowaæ zachowanie Balatexa... W jej mniemaniu by³o ono dziecinne i niepowa¿ne, ¿eby nie powiedzieæ, infantylne. Jednakowo¿ ci ludzie postanowili jej pomóc, wiêc zale¿a³o jej na tym, by byli do niej pozytywnie nastawieni. Jakakolwiek krytyka nie by³aby raczej m±dra z jej strony. W tym wypadku dziewczyna obróci³a lekko g³owê, przechyliwszy j±, po czym pos³a³a Balatexowi nieco lito¶ciwe spojrzenie, lecz jej wyra¿enie swojego niezadowolenia zakoñczy³o siê jedynie na tym. Och, tak... Tenshi dzi¶ musia³a powstrzymywaæ co rusz swój cyniczny, pe³en sarkazmu charakterek. By³o to dla niej nieco trudne, lecz z drugiej strony mia³a wra¿enie, ¿e to swoista próba lojalno¶ci wobec jej wioski. Musia³a byæ silna... i mi³a dla tych ludzi, by obroniæ Yuki.
Zerknê³a na ninja, który, uprzednio zamaskowany, zdj±³ w³a¶nie ow± maskê ze swej twarzy. Z niejakim zaskoczeniem stwierdzi³a, i¿ shinobi jest niezwykle m³ody. Nie by³ to jednak czas na wg³êbianie siê w to¿samo¶æ jej nowych, ¶wie¿o nabytych kompanów. Wys³ucha³a planu ch³opaka, zerkaj±c przelotnie na nakre¶lone bazgro³y na ziemi.
Po krótkiej chwili milczenia odchrz±knê³a, po czym rzek³a:
- Je¶li mogê wyraziæ swe zdanie... - rzek³a powoli, wa¿±c ka¿de s³owo. Zawsze zwyk³a mówiæ tonem statecznym, ten sposób mówienia przykuwa³ uwagê i nie zdradza³ jakiegokolwiek cienia emocji w jej g³osie - Plan ogólnie, lecz podkre¶lam, ogólnie, mo¿e siê powie¶æ. Jednak¿e, muszê przypomnieæ, ¿e nie wiemy kim s± napastnicy, mog± nas niemile zaskoczyæ swymi umiejêtno¶ciami. Trzeba równie¿ zaznaczyæ, ¿e teoria i praktyka to zupe³nie dwie inne sprawy... Podczas walki mog± zdarzyæ siê ró¿ne nieprzyjemnie wypadki... - wymrucza³a, wci±¿ tym samym cichym, acz nadal obojêtnym tonem. Ca³kowicie uspokoi³a siê przed walk±, nerwowo¶æ gdzie¶ zniknê³a, jakby wiruj±cy w powietrzu ¶nieg zabra³ j± hen, w odmêty bieli.
- No có¿, czas to pieni±dz - rzuci³a ch³odno w stronê towarzyszy, zak³adaj±c bia³y kaptur na swoje czekoladowe w³osy. Obróci³a siê na piêcie, zerkaj±c na bramê - Ruszamy? Mam nadziejê, ¿e obroñcy wioski ¿yj±... Nasz± przewag± jest to, i¿ mamy ich na podorêdzi... Po za tym, napastnicy musieli siê trochê ju¿ zmêczyæ walk± - zauwa¿y³a, zwracaj±c siê bardziej do siebie, ni¿ do swoich kompanów, lecz swe my¶li wypowiada³a wci±¿ na g³os. Rzuci³a przeci±g³e spojrzenie trzem m³odym mê¿czyznom, po czym wziê³a g³êboki wdech i ruszy³a spokojnym, lecz równocze¶nie stanowczym krokiem w stronê bramy.
NMM.
//Musicie mi wybaczyæ ten d³ugi czas oczekiwania na post...//
-Nie za wcze¶nie na podziêkowania? Tak na prawdê niczego nie zrobili¶my- odpowiedzia³ dziewczynie z lekko drwi±cym u¶mieszkiem na ustach. Nie móg³ siê zgodziæ z jej twierdzeniem, jakoby zwyk³e chêci wystarcz± na podziêkowania ze strony tak piêknej osoby.
-Wiêc...- przerwa³ swoj± wypowied¼, kiedy g³os zabra³ Balatex, niezrozumia³y be³kot potwierdzi³ tylko jego lekkomy¶lno¶æ i g³upotê. „Tak, na polu walki na pewno potrzeba nam takich osobników”, nie chc±c w jaki¶ sposób go uraziæ pokiwa³ tylko g³ow±, jednak z jego wyrazu twarzy mo¿na by³o odczytaæ znacznie wiêcej...
-Mam nadziejê, ¿e Ty powiesz co¶ m±drego- skomentowa³ krótko i z ciekawo¶ci± ogl±da³ zniszczon± twarz tajemniczego osobnika, takie ¶lady mog³y ¶wiadczyæ tylko o niedawno stoczonej walce, ignoruj±c pozosta³ych wys³uchiwa³ planu taktycznego.
-Walka na dystans? Nie bardzo mi to odpowiada, ale z moim niewielkim do¶wiadczeniem, jak i ma³± ilo¶ci± technik to jedyne co mogê zrobiæ. Ruszajmy wiêc!- powiedzia³ stanowczym g³osem i wolnym krokiem pod±¿y³ za kobiet±.
NMM
Kiedy Tenshi ruszy³a w stronê Bramy, ja równie¿ ujrza³em Wejscie do wioski bylo zniszczone szed³em z Amesuke wolnym krokiem z maska na Twarzy.Juz dochodzili¶my do bram wioski zosta³o nam ma³o czasu by siê zdecydowaæ czy walczyæ czy tez nie.Wzialem od amesuke pigulke ze skrzepnieta krwia i poszedlem pszodem. NMM
- Dalem wam parê rad... widzê trochê ze nie ka¿demu siê nie podoba albo nie odpowiada mój plan, wiec macie wolna rêkê... ale mo¿ecie czasem u¿ywaæ mego planu. Niestety ja dojdê trochê pó¼niej do was... przygotuje co¶ ale potrzebuje czasu wiec próbujcie powstrzymaæ atak na bramê. Za³o¿y³em maskê z powrotem. - Id¼cie! krzykn±³em. A Ninja zniknêli mi z oczów. Ja sam znikn±³em gdzie¶. NMM
Id±c mostem, rozgl±da³em siê czy, czasem nikt za mn± nie idzie lub mnie nie ¶ledzi, pewnym obola³ym krokiem, szed³em przed siebie z my¶l±.
-A niech ich wszystkich szlag trafi, bêdê mia³ kur... parê problemów mniej.
Prostak szed³ przed siebie, kiedy nie daleko za mostem stan±³ po czym powiedzia³.
-To tu, mo¿e co¶ znajdê przydatnego.
Wymawiaj±c te s³owa, mia³em na my¶li ¿e znajdê parê przydatnych mi rzeczy, najbardziej zale¿a³o mi na moim mieczu, który mia³em od m³odych czasów, pami±tka z mej pierwszej misji, mej pierwszej wyprawy, mego pierwszego zwyciêstwa, bowiem na klinga by³a moim pierwszym przyjacielem, która nie potrafi³a zgrzeszyæ, zraniæ swojego pana, nie zmieszaæ z gównem mego imienia, nie pozbawiaæ Honoru, nie oczerniaæ mego imienia, nie krzywdziæ dobrych ludzi, nigdy mnie nie zostawi³a w potrzebie, zawsze by³a ze mn± i wszêdzie, w ka¿dym wersie mojego ¿ycia by³a ze mn±, gdyby kto¶ pisa³ o mnie kiedy ksi±¿kê to zwa³a by siê *Balatex i jego Ostrze* tak by siê nazywa³a. Nagle wyrwa³o mi siê parê s³ów ze strony shukaku.
Shukaku-Zabiæ, zniszczyæ, zmia¿d¿yæ, zgnie¶æ, zem¶ciæ, pom¶ciæ, pozbawiæ Honoru.
Balatex-Nie zabiæ, nie zniszczyæ, nie zmia¿d¿yæ, nie zgnie¶æ,nie ma na kim siê zem¶ciæ, pom¶ciæ kogo?, Honoru pozbawiono.
Balatex zamilk³, klasycznym ruchem podniós³ g³owê ku chmur± po czym, polecia³a ³za, jedna i jedyna. Ch³opak przeszukiwa³ przez ten ca³y czas teren, metr za metrem, hektar za hektarem, wszystko dok³adnie kopa³ w piasku próbowa³ my¶lami wróciæ do miejsca w którym wypad³o mu jego ostrze. Chodzi³em tak w kó³ko szukaj±c rzeczy mi przydatnych, najbardziej zale¿a³o mi na moim Ostrzu sprawiedliwo¶ci, lecz jedyne co do tej pory znalaz³em to butelka bo moim smacznym jabolu, ch³opak westchn±³.
-ahhh....
Jaki on by³ dobry. Balatex wyostrzy³ swoje zmys³y.
I ów miecz znalaz³e¶ i tylko to... Gratulacje
Kiedy tylko znalaz³em ten miecz wypowiedzia³em:Teleportation Suna Gakure. NMMT