grueneberg
Ca³kiem przestronny pokój. Stonowane kolory ¶cian i mebli pozwalaj± Yukimaro skoncentrowaæ siê i wyciszyæ.
Dodane po 3 godzinach 29 minutach:
Yukimaro le¿a³ na ³ó¿ku patrz±c siê w sufit. "Dobra nie ma co tak le¿eæ. Trzeba siê chocia¿ w wiosce pokazaæ" - mrukn±³ pod nosem wstaj±c. Zanim wyszed³ spojrza³ jeszcze przez okno. "¦wietnie, s³oneczna pogoda. Cienie bêd± idealne." pomy¶la³ z prawie niezauwa¿alnym u¶miechem. Spokojnym krokiem wyszed³ z pokoju. [NMM]
Wyszed³em z pokoju.
"Ech lepiej pójdê do parku... Och³onê nieco..." [NMM]
Wszed³em do pokoju i pad³em na ³ó¿ko...
Dodane po 10 godzinach 6 minutach:
Bez s³owa zasn±³em... Pragn±³em jedynie zapomnieæ o tym co dzia³o siê podczas ostatniej misji...
Obudzi³em siê zabra³em Akakeiro i wyszed³em {NMM}
Yuki wszed³ do pustego mieszkania... Nape³ni³ mieskê ciep³± wod± i zanurzy³ w niej d³onie... Musia³ ¶cign±æ banda¿e a by³o to cholernie trudne kiedy niemal przywar³y do jego d³oni... Dziêki zmoczeniu ich uda³o mu siê to zrobiæ niemal bez bólu... Natar³ d³onie zio³ow± ma¶cia by przy¶pieszyæ ich gojenie po czym owin±³ przedramiona nowym czystym banda¿em dbajac o to by owin±æ te¿ d³onie. Potem wyszed³ z miezkania... {NMM}
Stanê³am przed domem Yukimaro. Wiedzia³am, ¿e nie ma go w ¶rodku, jeszcze zanim Kabe ³askawie mnie o tym poinformowa³. Nakaza³am mu odnale¼æ trop. Przez chwilê wêszy³ krêc±c siê w kó³ko, a nastêpnie pobieg³ przed siebie. Ruszy³am za nim, razem z Hako.[nmm]
Yuki wszed³ do domu... Spojrza³ na Has i u¶miechn±³ siê...
- Nie jest mo¿e tak przestronny jak twój ale có¿... I wybacz lekki nieporz±dek... Dawno w ogóle mnie tu nie by³o... - powiedzia³ u¶miechaj±c siê przepraszaj±co...
- To nic... Zaraz sobie z tym poradzimy...- zrzuci³am masê ksi±¿ek z ³ó¿ka na pod³ogê a potem posadzi³am na nim ch³opaka. Nastêpnie zabra³am siê za porz±dkowanie wszystkich gratów. W miêdzyczasie posz³am do kuchni, zrobiæ cherbatê i zagotowaæ wodê do lekartw. Potem skoñczy³am sprz±tanie i bezceremonialnie ¶ci±gn³am chlopakowi koszulê. Kaza³am mu siê po³o¿yc, a kiedy ju¿ to zrobi³, po³o¿y³am mu na muskularnym torsie ciep³e, aromaterapeutyczne ok³ady z rumiankiem.
- Co by¶ powiedzia³ na wycieczkê do Gor±cych ¬róde³, jutro?- zapyta³am, przysiadaj±c na brzegu ³ozka i popijaj±c cherbatê.
Yuki le¿a³ na ³ó¿ku pozwalaj±c siê opatrzyæ... U¶miechn±³ siê s³ysz±c propozycjê Hasei...
- W³a¶ciwie bardzo chêtnie... Tylko czy maj± tam wspólne baseny? - zapyta³... Patrzy³ na twarz Hasei a w jego oczach widaæ by³o czu³o¶æ i bezgraniczn± mi³o¶æ...
- Napewno... A jak nie, to zawsze zostaje Ci podgl±danie, nie? - u¶miechnê³am siê zadziornie.
- Podgl±danie... - Yuki prychn±³...
- Naprawdê masz o mnie tak niskie mniemanie? Czy ja ci wygl±dam na 50-cio letniego zboczeñca ³a¿±cego z ¿abami? - zapyta³ z przekornym u¶miechem...
- Hmm...? No to prêdzej ja nim jestem- wyszczerzy³am siê.- ¯abko ty moja... -doda³am i parskne³am ¶miechem, a potem poczochra³am mu w³osy i ¶ci±gnê³am gumkê.
- Ale¿ ko³tuny! - w moich oczach za¶wieci³ siê sadystyczny b³ysk.- Daj to rozczeszê...- powiedzia³am, siêgaj±c do torby po lusterko i grzebieñ.
Yuki na chwilê zamar³... Ten b³ysk nie do koñca mu sie spodoba³... Jednak z drugiej strony... Lubi³ ryzyko...
- Prosze bardzo... - powiedzia³ usmiechaj±c siê...
Zastanowi³am siê chwilê, po czym zaczê³am w pocie czo³a tworzyæ now± fryzurê chlopaka. Kiedy skoñczy³am, poda³am mu lusterko. Wygl±da³ mniej wiêcej tak(nie patrzeæ na facia, tylko na w³osy).
- I jak Ci siê podoba kochanie? - zapyta³am, delikatnie przysuwaj±c swoj± twarz do jego twarzy. Wsunê³am rêce pod jego koszulkê, a potem jakby specjalnie opar³am g³owê tam gdzie wcze¶niej og bola³o. ¦ci±gnê³am mu koszulkê i zaczê³am wodziæ jêzykiem po torsie.
- To jest trwa³a... Przestanie siê krêciæ za jaki¶ miesi±c, o ile do¿yjesz....- wyszepta³am, pomiêdzy poca³unkami.
Yuki by³ co najmniej wstrz±¶niêty... Odoebra³o mu mowê...
- M... Miesi±c? - zapyta³ a w jego oczach pojawi³a sie mieszanina rozbawienia i rozpaczy... Uzna³, ze mmo wszystko w wolnej chwili sprawdzi w ksiazkach jak mo¿na szybciej pozbyæ siê trwa³ej... Za to z przyjemno¶ci± podda³ siê drobnym pieszczot± Hasei...
- M...miesi±c...- przedrze¼ni³am go. Potem wplot³am palce w jego w³osy i poca³owa³am go namiêtnie w usta. Chcia³am to powtórzyæ jeszcze przynamniej raz... Zanim Yuki odejdzie...
Yuki odwzajemni³ poca³unek... Jutro przesta³o dla niego istniec... Liczy³o sie tylko tu i teraz... A teraz by³ z ni±... Nawe je¶li mia³o tak byæ po raz ostatni postanowi³ cieszyæ sie t± chwil±... Ca³owa³ ja namietnie ca³kowicie pogr±¿aj±c siê w tej czynno¶ci...
Chcia³a wypl±taæ rêce z jego w³osów, ale... Zaklinowa³y siê . Zaczê³a delikatnie krêciæ nimi i wogle, ale za ¿adne skarby nie chcia³y opu¶ciæ nowej fryzury ch³opaka. Przesta³a go ca³owaæ, z rumieñcem zak³opotania na twarzy.
- Eee... Kochanie... Chyba mi siê palce zapl±ta³y w Twoje w³osy...- wyszepta³a, przepraszaj±cym tonem.
Yukimaro z trudem powstrzyma³ siê by nie parsknaæ ¶miechem...
- No i co z tym fantem zrobiæ? Có¿ chyba bêdzie trzeba je ¶ci±æ... Albo znale¼æ sposób na zmniejszenie jej trwa³o¶ci... - powiedzia³ g³aszcz±c ja czule po policzku...
- Chcia³by¶! - ofuknê³am go.- Prêdzej odetnê sobie palce... To¿ to arcydze³o sztuki fryzjerskiej! - obruszy³am siê.
- ty siê nie ¶miej, tylko mi pomó¿! - doda³am po chwili z nutk± paniki w glosie.
- Niby jak? Innego wyj¶cia ni¿ ich obciêcie lub zmiêkczenie tego nie widzê... - powiedzia³... Mimo to przesujawaæ swoje d³onie wd³u¿ rak Hasei postara³a siê odnale¿¼æ jej palce i wypl±taæ je z fryzury samemu nie zapl±tuj±æ siê w nia... By³ jeszcze jedna ewentualnosæ... Móg³ spróbowaæ wezwaæ Shadow... Ona mia³ zdecydowanie zwinniejsze palce od niego...
- Acha! No to rzeczywi¶cie mi pomog³e¶, zapl±tuj±c siê we w³osy dodatkowo i ty...- skomentowa³am to coraz bardziej poirytowana. Teraz to jeje ju¿ nawet nie obetniemy, bo kto potrzyma no¿yczki?- westchnê³am i zmarszczy³am brwi.- U¿yj Kagemane... Zniknij,a potem pojaw siê obok... nie, z³y pomys³... Pieczêci nie zrobisz w takim stanie...- westchnê³am i opad³am na jego tors. Miê¶nie r±k ju¿ zaczyna³y boleæ.
Yuki nie przejmowa³ sie ju¿ fryzur±... Stara³ sie z ca³ych si³ wyci±gnaæ swoje palce z fryzury... Mod³i³ siê aby sie uda³o...Nie chcia³ tak zostac do koñca ¿ycia...
Nagle mnie ol¶ni³o. Podpar³am siê na ch³opaku i unios³am nieco, podci±gaj±c siê do porzdu. Potem wykona³am kilka szybkich ciêæ zêbami i nasze rêce by³y wolne... W³osy Yukiego natomiast postrzêpione i ob¶linione...
- Hmm... Chyba powiniene¶ zwi±zaæ te w³osy...- uzna³am.- Dalej bêd± puszyste i krêcone, ale nie bêd± grozi³y uwiêzieniem w ¶rodku ró¿nych niewinnych stworzeñ...- powiedzia³am, puszczaj±c mu perskie oczko.
- Na razie lepiej bêdzie je obci±æ... Przynajmniej bêd± równe... - stwierdzi³ spokojnie... Zdecydowanie wola³ mieæ w tej chwili krótkie w³osy... Szczególnie, ¿e po ciêciach zêbami Has nie wygl±da³y chyba najlepiej...
Wzruszy³am ramionami, nieco jednak obra¿ona.
- Jak chcesz... A ja siê tyle napracowa³am... Ale pozwól, ¿e to ja Ci je zetnê...- ol¶ni³o mnie nagle. Zaczê³am pracowicie zmieniaæ fryzurê ch³opaka, wycinaj±c ca³e pukle w³osów a przy okazji majstruj±c przy nich ¿elem do w³osów. W koñcu, proces zosta³ zakoñczony i teraz Yuki wygl±da³ mniej wiêcej tak.
- Gotowe...- znów oda³am mu lusterko.- Tylko uwa¿aj, jak bêdziesz przechodzi³ drzwiami, bo zachaczysz i nie przejdziesz... Ten ¿el, gwarantuje fryzurê tward± jak stal, ja ju¿ go wypróbowa³am.
Yukiego zamurowa³o jeszcze bardziej...
- Wiesz kochanie nie obra¼ sie ale chyba bêdzie lepiej jak sam siê tym zajmê... - powiedzia³ kieruj±c siê do ³azienki... Tam stoj±c przed lustrem zmiêkczy³ ¿el z pomoc± zio³owej mieszanki, której przepis znalaz³ w jednej z ksi±¿ek... Potem z pomoc± klona wyrówna³ w³osy... W efekcie wygl±da³ niemal jak dawniej pomijaj±c fakt, ze w³osy mai³ krótsze tak o po³owê... Usiad³ obok Hasei...
- Wybacz kochanie ale niestety ta nowa fryzura by³aby zbyt niepraktyczna podczas tej misji... - powiedzia³ przepraszaj±cym tonem...
- Jaka tam niepraktyczna...- u¶miechnê³am siê.- Móg³by¶ ni± kamieñ przebiæ, a co dopiero czlopwieka - wyszczerzy³am siê.
- Albo zapl±taæ siê w nisko wisz±cych ga³êziach... - skomentowa³ zgry¼liwie... Zaraz po tym ponownie poca³owa³ Hasei nie daj±c jej mo¿liwo¶ci na odpowied¼... D³onie wsun±³ pod jej bluzkê i powoli zacz±³ masowaæ jej cia³o...
Zdumiona takim obrotem spraw ja sama ¶ci±gnê³am jego spodnie. Dotyk jego r±k na mojeje skórze dzia³a³ niemal elektryzuj±co. A ju¿ napewno podniecaj±co.
Yuki przerwa³ poca³unek i u¶miechn±³ siê delikatnie... Sprawnymi ruchami zdj±³ bluzkê Hasei po czym zaj±³ siê jej spódniczk±... Jednocze¶nie zacz±³ wodziæ jêzykiem po jej szyi i obojczyku... Powoli schodzi³ coraz ni¿ej skupiaj±c siê na jak najbardziej wra¿liwych punktach jej cia³a...
Przymknê³am oczy, oddaj±c siê radosnemu, rozkosznemu podnieceniu. Potem pochyli³am siê i zêbami z³apa³am jego slipki, ¶ci±gaj±c je powoli, acz metodycznie. Potem Przesunê³am moim jêzykiem po ¶rodku jego torsu, a¿ do ust. Poca³owa³am go namiêtnie, a potem[Ponownie przepraszamy, ¿e najbardziej napalonych u¿ytkowników i u¿ytkowniczki pozbawiamy po¿ywki dla oczu. Jednkowo¿ w zastêpstwie zamie¶cimy co¶ równie piêknego, mianowicie opis rozmna¿ania ssaków.
¯eñski uk³ad rozrodczy sk³ada siê z parzystych jajników, jajowodów, macicy i pochwy. U stekowców zachowana jest odrêbno¶æ dróg rodnych ka¿dej strony cia³a, u torbaczy wystêpuje wiêkszy lub mniejszy odcinek wspólny dróg rodnych, a u ³o¿yskowców drogi rodne s± zawsze po³±czone. Pochwy ³o¿yskowców zrastaj± siê w twór nieparzysty. Macica mo¿e byæ:
* podwójna – uchodzi do pochwy dwoma oddzielnymi przewodami. Wystêpuje u s³oni, góralek, s³upozêbnych oraz niektórych gryzoni i nietoperzy.
* dwudzielna – macice zachowa³y odrêbno¶æ, ale uchodz± do pochwy wspólnym uj¶ciem. Wystêpuje u ¶wiñ, byd³a, wielu kopytnych oraz niektórych nietoperzy i gryzoni.
* dwuro¿na – macice w du¿ym stopniu zlane w jeden twór. Wystêpuje u waleni, syren, owado¿ernych, wielu drapie¿nych i kopytnych.
* pojedyncza – ca³kowicie jednolita. Wystêpuje u naczelnych.
Ze wzglêdu na to, jaki jest kontakt jaja p³odowego z macic±, wyró¿nia siê bez³o¿yskowce – gdy zwi±zek ten jest lu¼ny (wiêkszo¶æ torbaczy) i ³o¿yskowce – kosmówka zrasta siê z b³on± ¶luzow± macicy. Mêski uk³ad rozrodczy sk³ada siê z j±der, naj±drzy i nasieniowodów otwieraj±cych siê do cewki moczowej. J±dra pierwotnie znajduj± siê w jamie brzusznej. U stekowców, s³oni, góralek, syren, niektórych owado¿ernych i szczerbaków pozostaj± w jamie brzusznej przez ca³e ¿ycie. U innych ssaków, np. zajêcy, je¿y, czy s³upozêbnych, j±dra w czasie pory godowej zstêpuj± do moszny. U wiêkszo¶ci ssaków j±dra znajduj± siê w mosznie stale.
Poza stekowcami wszystkie ssaki s± ¿yworodne. Zaplemnienie jest wewnêtrzne, a zap³odnienie nastêpuje z regu³y zaraz po zaplemnieniu. Czas trwania ci±¿y jest krótszy u drobnych ssaków (np. u drobnych gryzoni ci±¿a trwa oko³o 3 tygodni), a d³u¿szy u du¿ych (u s³onia indyjskiego oko³o 22 miesi±ce). Dziêkujemy unie¿enie za uwagê i zapraszamy do dalszej lektury posta.] jednak nadal ca³owa³am go namiêtnie po ca³ym ciele. Powoli podniecenie opada³o, a ja opad³am na jego tors. W g³owie pojawi³a mi siê zabawna my¶l, ¿e jest to niemal równoznaczne z 2h ciê¿kiego treningu i przypomnia³am sobie cytat z pewnej ksi±¿ki, ¿e "Uprawianie seksu wyszczupla i pomaga zachowaæ dobr± sylwetkê."... Zapewne moja by³a a¿ nad wyraz dobra.
Yuki oddycha³ nieco ciê¿ko... Jednak mimo pewnego zmêczenia nadal zasypywa³ ramiona ukochanej drobnymi poca³unkami... Jedna d³oñ wplót³ w jej w³osy a drug± nadal bezwiednie b³±dzi³ po jej ciele...
- Kocham ciê... - powiedzia³ cicho...
Oczy mi siê zaszkli³y, ale szybko przetar³am je rêk±, tak ¿eby ch³opak nie zauwa¿y³ co robiê.
- Ja Ciebie te¿ mój ukochany... Ponad moje ¿ycie, ponad moje szczê¶cie, ponad moj± DUSZÊ...- szepta³am, szczê¶liwa po raz pierwszy od ostatniego razu.
- Wiesz... Zawsze bêdê przy tobie... Zbyt ciê kocham by z jakiegokolwiek powodu zostawiæ ciê sam± na zbyt d³ugo... - powiedzia³ g³adz±c jej w³osy...
- Teraz rozumiem czym jest mi³o¶æ... D³ugo tego nie rozumia³em... Zbyt d³ugo... Teraz wiem ze jest ona szczê¶ciem odnajdowanym w drugiej osobie... Ty jeste¶ moim szczê¶ciem... Ty nadajesz sens wszystkiemu w moim ¿yciu... Ty i tylko ty... - wyszepta³ czule.
Nie odpowiedzia³a. Znu¿ona trudami misji, emocjiami i podnieceniem poprostu zasnê³a snem sprawiedliwej. Zaczyna³a przyzwyczajaæ siê do tego ¿e nie ma przy niej jej psów. Ju¿ nie odczuwa³a tego tak bole¶nie. W zasadzie prawie ich nie potrebowa. Ale kiedy zasnê³a, przez jaki¶ czas szepta³a przez sen ich imiona. Potem ju¿ ca³kiem usnê³a, twardym i pokrzepiaj±cym snem bez snów.
Yuki u¶miechn±³ sie nadal delikatnie obejmuj±c ukochan±... Patrzy³ na jej spokojn± twarz... Tak chcia³ aby tak mog³o byæ zawsze... By móg³ zasypiaæ i budziæ siê u jej boku... Powoli sam zasypia³... Nawet we ¶nie nie wypuszcza³ jej z r±k... Spa³ spokojnie pragn±c aby ta chwila trwa³a wiecznie...
Obudzi³am siê nieco zaniepokojona, nie wiadomo czemu. Przesz³am do ³azienki, op³uka³am siê i ubra³am, a potem usiad³am na ³ó¿ku Yukiego i zacze³am g³adziæ go po twarzy.
Lee stano³ przed drzwiami rodu NARA dawno tu nie by³.DAwno nie by³ w Konosze teskni³ za nia za jej mieszkancami ale najbardziej za osobami ktore traktowa³ jak w³asna rodzine.£za pojawi³a sie w jego oczach, lecz by³± to ³za radosci ¿e znow tu jest.
Jego rêka wyprostowa³a sie.Mia³ zapukaæ lecz tego nie zrobi³ zamiast tego.Przyjza³ sie liscia spadajacym z drzew.
NIe powinienem ich tak zaskakiwac swoim widokiem?
COS- Tak uwiez mi ze to nie najlepszy pomys³... nie w tej chwili.
-Tez tak uwazam wiec zrobimy to inaczej...zajme sie tym.
Lesicie woku³ Lee zacze³y wirowac gdy on porusza³ prawa reka .Kilka z nich wylodowa³ na jego rece.Na³adowa³ je swoja chakra.Po czym pos³a³ je udezeniem reki w strone kona domu.Lisice wyladowa³y przed miejscem gdzie znajdowa³ sie NARA.
"ON napewno sie domysli co to znaczy... wkoncu to jego wybra³em-mowi³ w myslach"
Wielki czarny wilk pojawi³ sie przed Lee. spojza³ na swojego pana widzia³ co czyni Lee i wiedzia³ to czego jego pan nie domysla³ sie nawet.Lecz nie powiem mu tego... nie zrobi tego jemu.Usiad³ przed Lee czekajac co dalej.
Lee wykona³ swoja czesci zadania teraz czas wracac do domu.Spostrzeg³ swojego towarzysza gdy ten usiad³ przy jego nogach i patrzy³ na niego swoimi oczami mowiac przepraszam.Lee nie wieidzia³ czemu tak jest.
-Dobrze CIE widziec przyjacielu... czas wracac.POdszed³ i podrapa³ go za uchem wilk przyjo³ to z wdziecznosci±.
-Nie martw sie ..ONI dadza sobie rade.. wieze w nich .Poczym oboje znikli w czarnej mgle.
(NMN)
Yuki otworzy³ oczy czuj±æ na sobie dotyk jej d³oni... Podniós³ siê i delikatnie poca³owa³...
- Dobrze spa³a¶? - zapyta³ czu³ym tonem po czym sam poszed³ do ³azienki wzia³ prysznic i przebra³ siê w czyste ubranie... Nastêpnie usiad³ obok Hasei i delikatnie obj±³ j± ranieniem... Wtedy zauwa¿y³ li¶cie... Spusci³ wzrok...
- Có¿ a wiêc ju¿ czas... - powiedzia³ cicho i wsta³... Zabra³ swój sprzê...
- Nie ma co tego opó¼niaæ...
Te¿ zebra³am swoje rzeczy. P³akaæ mi siê chcia³o, ale nie da³am tego po sobie znaæ. Ruszy³am do drzwi. I wysz³am.[nmm]
Yuki pobieg³ za Hasei... Keidy j± dogoni³ z³apa³ j± za d³oñ...
- Nie martw siê... Bêdzie dobrze... - powiedzia³ cicho zmierzajaæ ku przeznaczeniu... [NMM]
Dodane po 3 godzinach 29 minutach:
Yukimaro le¿a³ na ³ó¿ku patrz±c siê w sufit. "Dobra nie ma co tak le¿eæ. Trzeba siê chocia¿ w wiosce pokazaæ" - mrukn±³ pod nosem wstaj±c. Zanim wyszed³ spojrza³ jeszcze przez okno. "¦wietnie, s³oneczna pogoda. Cienie bêd± idealne." pomy¶la³ z prawie niezauwa¿alnym u¶miechem. Spokojnym krokiem wyszed³ z pokoju. [NMM]
Wyszed³em z pokoju.
"Ech lepiej pójdê do parku... Och³onê nieco..." [NMM]
Wszed³em do pokoju i pad³em na ³ó¿ko...
Dodane po 10 godzinach 6 minutach:
Bez s³owa zasn±³em... Pragn±³em jedynie zapomnieæ o tym co dzia³o siê podczas ostatniej misji...
Obudzi³em siê zabra³em Akakeiro i wyszed³em {NMM}
Yuki wszed³ do pustego mieszkania... Nape³ni³ mieskê ciep³± wod± i zanurzy³ w niej d³onie... Musia³ ¶cign±æ banda¿e a by³o to cholernie trudne kiedy niemal przywar³y do jego d³oni... Dziêki zmoczeniu ich uda³o mu siê to zrobiæ niemal bez bólu... Natar³ d³onie zio³ow± ma¶cia by przy¶pieszyæ ich gojenie po czym owin±³ przedramiona nowym czystym banda¿em dbajac o to by owin±æ te¿ d³onie. Potem wyszed³ z miezkania... {NMM}
Stanê³am przed domem Yukimaro. Wiedzia³am, ¿e nie ma go w ¶rodku, jeszcze zanim Kabe ³askawie mnie o tym poinformowa³. Nakaza³am mu odnale¼æ trop. Przez chwilê wêszy³ krêc±c siê w kó³ko, a nastêpnie pobieg³ przed siebie. Ruszy³am za nim, razem z Hako.[nmm]
Yuki wszed³ do domu... Spojrza³ na Has i u¶miechn±³ siê...
- Nie jest mo¿e tak przestronny jak twój ale có¿... I wybacz lekki nieporz±dek... Dawno w ogóle mnie tu nie by³o... - powiedzia³ u¶miechaj±c siê przepraszaj±co...
- To nic... Zaraz sobie z tym poradzimy...- zrzuci³am masê ksi±¿ek z ³ó¿ka na pod³ogê a potem posadzi³am na nim ch³opaka. Nastêpnie zabra³am siê za porz±dkowanie wszystkich gratów. W miêdzyczasie posz³am do kuchni, zrobiæ cherbatê i zagotowaæ wodê do lekartw. Potem skoñczy³am sprz±tanie i bezceremonialnie ¶ci±gn³am chlopakowi koszulê. Kaza³am mu siê po³o¿yc, a kiedy ju¿ to zrobi³, po³o¿y³am mu na muskularnym torsie ciep³e, aromaterapeutyczne ok³ady z rumiankiem.
- Co by¶ powiedzia³ na wycieczkê do Gor±cych ¬róde³, jutro?- zapyta³am, przysiadaj±c na brzegu ³ozka i popijaj±c cherbatê.
Yuki le¿a³ na ³ó¿ku pozwalaj±c siê opatrzyæ... U¶miechn±³ siê s³ysz±c propozycjê Hasei...
- W³a¶ciwie bardzo chêtnie... Tylko czy maj± tam wspólne baseny? - zapyta³... Patrzy³ na twarz Hasei a w jego oczach widaæ by³o czu³o¶æ i bezgraniczn± mi³o¶æ...
- Napewno... A jak nie, to zawsze zostaje Ci podgl±danie, nie? - u¶miechnê³am siê zadziornie.
- Podgl±danie... - Yuki prychn±³...
- Naprawdê masz o mnie tak niskie mniemanie? Czy ja ci wygl±dam na 50-cio letniego zboczeñca ³a¿±cego z ¿abami? - zapyta³ z przekornym u¶miechem...
- Hmm...? No to prêdzej ja nim jestem- wyszczerzy³am siê.- ¯abko ty moja... -doda³am i parskne³am ¶miechem, a potem poczochra³am mu w³osy i ¶ci±gnê³am gumkê.
- Ale¿ ko³tuny! - w moich oczach za¶wieci³ siê sadystyczny b³ysk.- Daj to rozczeszê...- powiedzia³am, siêgaj±c do torby po lusterko i grzebieñ.
Yuki na chwilê zamar³... Ten b³ysk nie do koñca mu sie spodoba³... Jednak z drugiej strony... Lubi³ ryzyko...
- Prosze bardzo... - powiedzia³ usmiechaj±c siê...
Zastanowi³am siê chwilê, po czym zaczê³am w pocie czo³a tworzyæ now± fryzurê chlopaka. Kiedy skoñczy³am, poda³am mu lusterko. Wygl±da³ mniej wiêcej tak(nie patrzeæ na facia, tylko na w³osy).
- I jak Ci siê podoba kochanie? - zapyta³am, delikatnie przysuwaj±c swoj± twarz do jego twarzy. Wsunê³am rêce pod jego koszulkê, a potem jakby specjalnie opar³am g³owê tam gdzie wcze¶niej og bola³o. ¦ci±gnê³am mu koszulkê i zaczê³am wodziæ jêzykiem po torsie.
- To jest trwa³a... Przestanie siê krêciæ za jaki¶ miesi±c, o ile do¿yjesz....- wyszepta³am, pomiêdzy poca³unkami.
Yuki by³ co najmniej wstrz±¶niêty... Odoebra³o mu mowê...
- M... Miesi±c? - zapyta³ a w jego oczach pojawi³a sie mieszanina rozbawienia i rozpaczy... Uzna³, ze mmo wszystko w wolnej chwili sprawdzi w ksiazkach jak mo¿na szybciej pozbyæ siê trwa³ej... Za to z przyjemno¶ci± podda³ siê drobnym pieszczot± Hasei...
- M...miesi±c...- przedrze¼ni³am go. Potem wplot³am palce w jego w³osy i poca³owa³am go namiêtnie w usta. Chcia³am to powtórzyæ jeszcze przynamniej raz... Zanim Yuki odejdzie...
Yuki odwzajemni³ poca³unek... Jutro przesta³o dla niego istniec... Liczy³o sie tylko tu i teraz... A teraz by³ z ni±... Nawe je¶li mia³o tak byæ po raz ostatni postanowi³ cieszyæ sie t± chwil±... Ca³owa³ ja namietnie ca³kowicie pogr±¿aj±c siê w tej czynno¶ci...
Chcia³a wypl±taæ rêce z jego w³osów, ale... Zaklinowa³y siê . Zaczê³a delikatnie krêciæ nimi i wogle, ale za ¿adne skarby nie chcia³y opu¶ciæ nowej fryzury ch³opaka. Przesta³a go ca³owaæ, z rumieñcem zak³opotania na twarzy.
- Eee... Kochanie... Chyba mi siê palce zapl±ta³y w Twoje w³osy...- wyszepta³a, przepraszaj±cym tonem.
Yukimaro z trudem powstrzyma³ siê by nie parsknaæ ¶miechem...
- No i co z tym fantem zrobiæ? Có¿ chyba bêdzie trzeba je ¶ci±æ... Albo znale¼æ sposób na zmniejszenie jej trwa³o¶ci... - powiedzia³ g³aszcz±c ja czule po policzku...
- Chcia³by¶! - ofuknê³am go.- Prêdzej odetnê sobie palce... To¿ to arcydze³o sztuki fryzjerskiej! - obruszy³am siê.
- ty siê nie ¶miej, tylko mi pomó¿! - doda³am po chwili z nutk± paniki w glosie.
- Niby jak? Innego wyj¶cia ni¿ ich obciêcie lub zmiêkczenie tego nie widzê... - powiedzia³... Mimo to przesujawaæ swoje d³onie wd³u¿ rak Hasei postara³a siê odnale¿¼æ jej palce i wypl±taæ je z fryzury samemu nie zapl±tuj±æ siê w nia... By³ jeszcze jedna ewentualnosæ... Móg³ spróbowaæ wezwaæ Shadow... Ona mia³ zdecydowanie zwinniejsze palce od niego...
- Acha! No to rzeczywi¶cie mi pomog³e¶, zapl±tuj±c siê we w³osy dodatkowo i ty...- skomentowa³am to coraz bardziej poirytowana. Teraz to jeje ju¿ nawet nie obetniemy, bo kto potrzyma no¿yczki?- westchnê³am i zmarszczy³am brwi.- U¿yj Kagemane... Zniknij,a potem pojaw siê obok... nie, z³y pomys³... Pieczêci nie zrobisz w takim stanie...- westchnê³am i opad³am na jego tors. Miê¶nie r±k ju¿ zaczyna³y boleæ.
Yuki nie przejmowa³ sie ju¿ fryzur±... Stara³ sie z ca³ych si³ wyci±gnaæ swoje palce z fryzury... Mod³i³ siê aby sie uda³o...Nie chcia³ tak zostac do koñca ¿ycia...
Nagle mnie ol¶ni³o. Podpar³am siê na ch³opaku i unios³am nieco, podci±gaj±c siê do porzdu. Potem wykona³am kilka szybkich ciêæ zêbami i nasze rêce by³y wolne... W³osy Yukiego natomiast postrzêpione i ob¶linione...
- Hmm... Chyba powiniene¶ zwi±zaæ te w³osy...- uzna³am.- Dalej bêd± puszyste i krêcone, ale nie bêd± grozi³y uwiêzieniem w ¶rodku ró¿nych niewinnych stworzeñ...- powiedzia³am, puszczaj±c mu perskie oczko.
- Na razie lepiej bêdzie je obci±æ... Przynajmniej bêd± równe... - stwierdzi³ spokojnie... Zdecydowanie wola³ mieæ w tej chwili krótkie w³osy... Szczególnie, ¿e po ciêciach zêbami Has nie wygl±da³y chyba najlepiej...
Wzruszy³am ramionami, nieco jednak obra¿ona.
- Jak chcesz... A ja siê tyle napracowa³am... Ale pozwól, ¿e to ja Ci je zetnê...- ol¶ni³o mnie nagle. Zaczê³am pracowicie zmieniaæ fryzurê ch³opaka, wycinaj±c ca³e pukle w³osów a przy okazji majstruj±c przy nich ¿elem do w³osów. W koñcu, proces zosta³ zakoñczony i teraz Yuki wygl±da³ mniej wiêcej tak.
- Gotowe...- znów oda³am mu lusterko.- Tylko uwa¿aj, jak bêdziesz przechodzi³ drzwiami, bo zachaczysz i nie przejdziesz... Ten ¿el, gwarantuje fryzurê tward± jak stal, ja ju¿ go wypróbowa³am.
Yukiego zamurowa³o jeszcze bardziej...
- Wiesz kochanie nie obra¼ sie ale chyba bêdzie lepiej jak sam siê tym zajmê... - powiedzia³ kieruj±c siê do ³azienki... Tam stoj±c przed lustrem zmiêkczy³ ¿el z pomoc± zio³owej mieszanki, której przepis znalaz³ w jednej z ksi±¿ek... Potem z pomoc± klona wyrówna³ w³osy... W efekcie wygl±da³ niemal jak dawniej pomijaj±c fakt, ze w³osy mai³ krótsze tak o po³owê... Usiad³ obok Hasei...
- Wybacz kochanie ale niestety ta nowa fryzura by³aby zbyt niepraktyczna podczas tej misji... - powiedzia³ przepraszaj±cym tonem...
- Jaka tam niepraktyczna...- u¶miechnê³am siê.- Móg³by¶ ni± kamieñ przebiæ, a co dopiero czlopwieka - wyszczerzy³am siê.
- Albo zapl±taæ siê w nisko wisz±cych ga³êziach... - skomentowa³ zgry¼liwie... Zaraz po tym ponownie poca³owa³ Hasei nie daj±c jej mo¿liwo¶ci na odpowied¼... D³onie wsun±³ pod jej bluzkê i powoli zacz±³ masowaæ jej cia³o...
Zdumiona takim obrotem spraw ja sama ¶ci±gnê³am jego spodnie. Dotyk jego r±k na mojeje skórze dzia³a³ niemal elektryzuj±co. A ju¿ napewno podniecaj±co.
Yuki przerwa³ poca³unek i u¶miechn±³ siê delikatnie... Sprawnymi ruchami zdj±³ bluzkê Hasei po czym zaj±³ siê jej spódniczk±... Jednocze¶nie zacz±³ wodziæ jêzykiem po jej szyi i obojczyku... Powoli schodzi³ coraz ni¿ej skupiaj±c siê na jak najbardziej wra¿liwych punktach jej cia³a...
Przymknê³am oczy, oddaj±c siê radosnemu, rozkosznemu podnieceniu. Potem pochyli³am siê i zêbami z³apa³am jego slipki, ¶ci±gaj±c je powoli, acz metodycznie. Potem Przesunê³am moim jêzykiem po ¶rodku jego torsu, a¿ do ust. Poca³owa³am go namiêtnie, a potem[Ponownie przepraszamy, ¿e najbardziej napalonych u¿ytkowników i u¿ytkowniczki pozbawiamy po¿ywki dla oczu. Jednkowo¿ w zastêpstwie zamie¶cimy co¶ równie piêknego, mianowicie opis rozmna¿ania ssaków.
¯eñski uk³ad rozrodczy sk³ada siê z parzystych jajników, jajowodów, macicy i pochwy. U stekowców zachowana jest odrêbno¶æ dróg rodnych ka¿dej strony cia³a, u torbaczy wystêpuje wiêkszy lub mniejszy odcinek wspólny dróg rodnych, a u ³o¿yskowców drogi rodne s± zawsze po³±czone. Pochwy ³o¿yskowców zrastaj± siê w twór nieparzysty. Macica mo¿e byæ:
* podwójna – uchodzi do pochwy dwoma oddzielnymi przewodami. Wystêpuje u s³oni, góralek, s³upozêbnych oraz niektórych gryzoni i nietoperzy.
* dwudzielna – macice zachowa³y odrêbno¶æ, ale uchodz± do pochwy wspólnym uj¶ciem. Wystêpuje u ¶wiñ, byd³a, wielu kopytnych oraz niektórych nietoperzy i gryzoni.
* dwuro¿na – macice w du¿ym stopniu zlane w jeden twór. Wystêpuje u waleni, syren, owado¿ernych, wielu drapie¿nych i kopytnych.
* pojedyncza – ca³kowicie jednolita. Wystêpuje u naczelnych.
Ze wzglêdu na to, jaki jest kontakt jaja p³odowego z macic±, wyró¿nia siê bez³o¿yskowce – gdy zwi±zek ten jest lu¼ny (wiêkszo¶æ torbaczy) i ³o¿yskowce – kosmówka zrasta siê z b³on± ¶luzow± macicy. Mêski uk³ad rozrodczy sk³ada siê z j±der, naj±drzy i nasieniowodów otwieraj±cych siê do cewki moczowej. J±dra pierwotnie znajduj± siê w jamie brzusznej. U stekowców, s³oni, góralek, syren, niektórych owado¿ernych i szczerbaków pozostaj± w jamie brzusznej przez ca³e ¿ycie. U innych ssaków, np. zajêcy, je¿y, czy s³upozêbnych, j±dra w czasie pory godowej zstêpuj± do moszny. U wiêkszo¶ci ssaków j±dra znajduj± siê w mosznie stale.
Poza stekowcami wszystkie ssaki s± ¿yworodne. Zaplemnienie jest wewnêtrzne, a zap³odnienie nastêpuje z regu³y zaraz po zaplemnieniu. Czas trwania ci±¿y jest krótszy u drobnych ssaków (np. u drobnych gryzoni ci±¿a trwa oko³o 3 tygodni), a d³u¿szy u du¿ych (u s³onia indyjskiego oko³o 22 miesi±ce). Dziêkujemy unie¿enie za uwagê i zapraszamy do dalszej lektury posta.] jednak nadal ca³owa³am go namiêtnie po ca³ym ciele. Powoli podniecenie opada³o, a ja opad³am na jego tors. W g³owie pojawi³a mi siê zabawna my¶l, ¿e jest to niemal równoznaczne z 2h ciê¿kiego treningu i przypomnia³am sobie cytat z pewnej ksi±¿ki, ¿e "Uprawianie seksu wyszczupla i pomaga zachowaæ dobr± sylwetkê."... Zapewne moja by³a a¿ nad wyraz dobra.
Yuki oddycha³ nieco ciê¿ko... Jednak mimo pewnego zmêczenia nadal zasypywa³ ramiona ukochanej drobnymi poca³unkami... Jedna d³oñ wplót³ w jej w³osy a drug± nadal bezwiednie b³±dzi³ po jej ciele...
- Kocham ciê... - powiedzia³ cicho...
Oczy mi siê zaszkli³y, ale szybko przetar³am je rêk±, tak ¿eby ch³opak nie zauwa¿y³ co robiê.
- Ja Ciebie te¿ mój ukochany... Ponad moje ¿ycie, ponad moje szczê¶cie, ponad moj± DUSZÊ...- szepta³am, szczê¶liwa po raz pierwszy od ostatniego razu.
- Wiesz... Zawsze bêdê przy tobie... Zbyt ciê kocham by z jakiegokolwiek powodu zostawiæ ciê sam± na zbyt d³ugo... - powiedzia³ g³adz±c jej w³osy...
- Teraz rozumiem czym jest mi³o¶æ... D³ugo tego nie rozumia³em... Zbyt d³ugo... Teraz wiem ze jest ona szczê¶ciem odnajdowanym w drugiej osobie... Ty jeste¶ moim szczê¶ciem... Ty nadajesz sens wszystkiemu w moim ¿yciu... Ty i tylko ty... - wyszepta³ czule.
Nie odpowiedzia³a. Znu¿ona trudami misji, emocjiami i podnieceniem poprostu zasnê³a snem sprawiedliwej. Zaczyna³a przyzwyczajaæ siê do tego ¿e nie ma przy niej jej psów. Ju¿ nie odczuwa³a tego tak bole¶nie. W zasadzie prawie ich nie potrebowa. Ale kiedy zasnê³a, przez jaki¶ czas szepta³a przez sen ich imiona. Potem ju¿ ca³kiem usnê³a, twardym i pokrzepiaj±cym snem bez snów.
Yuki u¶miechn±³ sie nadal delikatnie obejmuj±c ukochan±... Patrzy³ na jej spokojn± twarz... Tak chcia³ aby tak mog³o byæ zawsze... By móg³ zasypiaæ i budziæ siê u jej boku... Powoli sam zasypia³... Nawet we ¶nie nie wypuszcza³ jej z r±k... Spa³ spokojnie pragn±c aby ta chwila trwa³a wiecznie...
Obudzi³am siê nieco zaniepokojona, nie wiadomo czemu. Przesz³am do ³azienki, op³uka³am siê i ubra³am, a potem usiad³am na ³ó¿ku Yukiego i zacze³am g³adziæ go po twarzy.
Lee stano³ przed drzwiami rodu NARA dawno tu nie by³.DAwno nie by³ w Konosze teskni³ za nia za jej mieszkancami ale najbardziej za osobami ktore traktowa³ jak w³asna rodzine.£za pojawi³a sie w jego oczach, lecz by³± to ³za radosci ¿e znow tu jest.
Jego rêka wyprostowa³a sie.Mia³ zapukaæ lecz tego nie zrobi³ zamiast tego.Przyjza³ sie liscia spadajacym z drzew.
NIe powinienem ich tak zaskakiwac swoim widokiem?
COS- Tak uwiez mi ze to nie najlepszy pomys³... nie w tej chwili.
-Tez tak uwazam wiec zrobimy to inaczej...zajme sie tym.
Lesicie woku³ Lee zacze³y wirowac gdy on porusza³ prawa reka .Kilka z nich wylodowa³ na jego rece.Na³adowa³ je swoja chakra.Po czym pos³a³ je udezeniem reki w strone kona domu.Lisice wyladowa³y przed miejscem gdzie znajdowa³ sie NARA.
"ON napewno sie domysli co to znaczy... wkoncu to jego wybra³em-mowi³ w myslach"
Wielki czarny wilk pojawi³ sie przed Lee. spojza³ na swojego pana widzia³ co czyni Lee i wiedzia³ to czego jego pan nie domysla³ sie nawet.Lecz nie powiem mu tego... nie zrobi tego jemu.Usiad³ przed Lee czekajac co dalej.
Lee wykona³ swoja czesci zadania teraz czas wracac do domu.Spostrzeg³ swojego towarzysza gdy ten usiad³ przy jego nogach i patrzy³ na niego swoimi oczami mowiac przepraszam.Lee nie wieidzia³ czemu tak jest.
-Dobrze CIE widziec przyjacielu... czas wracac.POdszed³ i podrapa³ go za uchem wilk przyjo³ to z wdziecznosci±.
-Nie martw sie ..ONI dadza sobie rade.. wieze w nich .Poczym oboje znikli w czarnej mgle.
(NMN)
Yuki otworzy³ oczy czuj±æ na sobie dotyk jej d³oni... Podniós³ siê i delikatnie poca³owa³...
- Dobrze spa³a¶? - zapyta³ czu³ym tonem po czym sam poszed³ do ³azienki wzia³ prysznic i przebra³ siê w czyste ubranie... Nastêpnie usiad³ obok Hasei i delikatnie obj±³ j± ranieniem... Wtedy zauwa¿y³ li¶cie... Spusci³ wzrok...
- Có¿ a wiêc ju¿ czas... - powiedzia³ cicho i wsta³... Zabra³ swój sprzê...
- Nie ma co tego opó¼niaæ...
Te¿ zebra³am swoje rzeczy. P³akaæ mi siê chcia³o, ale nie da³am tego po sobie znaæ. Ruszy³am do drzwi. I wysz³am.[nmm]
Yuki pobieg³ za Hasei... Keidy j± dogoni³ z³apa³ j± za d³oñ...
- Nie martw siê... Bêdzie dobrze... - powiedzia³ cicho zmierzajaæ ku przeznaczeniu... [NMM]