grueneberg
Jest to rzeka p³yn±ca przez puszczê.Nie jest zbyt szeroka poniewa¿ ma tylko piêæ metrw szeroko¶ci.Jej g³êboko¶æ natomiast ma 10 metrw wiêc ca³kiem sporo.Czasami p³ynn± ni± ryby lecz rzadko poniewa¿ tutaj czêsto czyhaj± na nie dzikie zwierzêta.
Przychodzê i siadam obok rzeki...
Biegn±c puszcz± zauwa¿y³em Kursokiego wiêc uda³em siê do niego.Kiedy przybieg³em nad rzekê to usiad³em obok Ichigo i rzek³em:
-Cze¶æ co tu robisz?-spyta³em siadaj±c obok niego
Hmmmm,siedze,co ty na sparing? - spyta³ odwracaj±c g³owê w stronê Akimoto.
Po patrzy³ siê na Ichigo i zacz±³ siê cicho ¶miaæ po chwili rzek³:
-Czy¿by¶ znw chcia³ przegraæ??-spyta³ pod¶miewaj±c siê
Przegraæ?! - krzykn±³.Ostatnio dawa³em ci fory - powiedzia³ i wsta³.
-Fory my¶la³em ¿e to ja ci musze daæ fory-powiedzia³ dziwi±c siê
-No dobra tym razem nie dawaj mi forw ani ja ci nie bêdê dawa³ forw zgoda?-spyta³
Zgoda - powiedzia³ i wszed³ na jezioro za pomoc± chakry z tak± min± -_-"
Odwrci³ siê i powiedzia³ - Mo¿emy zaczynaæ? - spyta³.
Zacznijmy walkê
Ichigo, Lee, MG
znacie zasady
Stojê na rzeczce,kucn±³ na jedno kolano i powiedzia³ - Zacznij pierwszy.
Akimoto Lee zacz±³ biegn±æ ze swoj± maksymaln± prêdko¶ci± w stronê Ichigo.Kiedy by³ ju¿ blisko to wyskoczy³ w grê i uderzy³ Ichigo kopniêciem w twarz.Nastêpnie zada³ jeszcze parê uderzeñ stylem Gouken lvl2 piê¶æmi i kopniêciami lecz p¼niej przeszed³ do atakw kunajem ktrego wyci±gn±³ z kieszonki na broñ i zadawa³ parê ran ciêtych.Po tym ataku paroma zwinnymi skokami odskoczy³ na teren przed rzek±.Oczywi¶cie na rzekê wszed³ za pomoc± czakry.
Ichigo dosta³ mocny kopniak w g³owê, ktry sprawi³ ¿e zaczê³o mu siê krêciæ w g³owie pozosta³e ciosy rwnie¿ trafia³y lecz nie dawa³y wiêkszego skutku
ciosy Kunaiem Ichigo Odparowa³
Dobra teraz mj ruch - powiedzia³ nieco oszo³omiony.
Zacz±³ biec w stronê Akimoto wykonuj±c pieczêcie,gdy by³ ju¿ przy nim krzykn±³ Mizuame Nabara,a z jego ust wylecia³a ma¼ ktr± rzuci³ w nogi Akimoto by go unieruchomiæ.Potem odskakujê na 2 metry w lewo i wyrzucam w niego 3 kunai po kolei,najpierw jeden,potem drugi i trzeci,celujê w klatkê piersiow± a jako ¿e jestem nieco og³uszony to i tak nie trafiê w miejsca w ktre prbowa³em rzuciæ.Po ataku biegnê jak najdalej po wodzie i stajê w pozycji obronnej wyjmuj±c kunai.
Kiedy zauwa¿y³ ¿e Ichigo wypluwa w moj± stronê jak±¶ dziwn± ma¼ to szybko podmieni³em moje cia³o z jednym z kawa³kw drewna za mn±.Kiedy to nast±pi³o to zauwa¿y³em ¿e Ichigo zorientowa³ siê po rzucie kunajami ¿e jest to tylko pniak drzewa dlatego wykorzystuj±c jego dezorientacje szybko w g±szczu drzew zacz±³em biegaæ wok³ Ichigo tak ¿e on nie zna³ mojej pozycji i z r¿nych stron rzuca³em w niego shirikenami i kunajami.Potem wyskoczy³em z nie nacka i u¿ywaj±c kunaja wymierzy³em cios w Ichigo.Jako ¿e ten zablokowa³ swoim kunajem mj cios to szybko kop³em go w nogê(tam gdzie jest kolano tylko z drugiej strony)¿e ten przykucn±³ na jedn± nogê chwilê p¼niej kop³em go w ¿ebra lecz przypuszczaj±c ¿e on zablokuje atak rêk± szybko po zablokowaniu ataku uderzy³em go piê¶ci± w twarz.Po tym uderzeniu Ichigo powinien straciæ rwnowagê a jako ¿e ju¿ wcze¶niej by³ trochê oszo³omiony to szybko podbiegam i ³api±c go za bluzkê wyrzucam w ma¼ ktr± wyplu³ przed chwil±.Kiedy wpadnie w ni± to rzucam parê kunaji w niego.
Kiedy Akimato u¿y³ Kawarimi dosta³ Kunaiem w torbê z Kunaiami i Shurikenami ktre wysywa³y siê do klej±cej Mazi. Ichigo dosta³ tylko seri± nieszkodliwych ciosw, tylko cios w nogê spowodowa³ ¿e dosta³ w tyln± czê¶æ rzepki w kolanie co sprawi³o ogramny bl i nie mo¿e chodziæ.
Akimato nie ma ju¿ Shurikenw i Kunai
Ichigo 1525 - 200 = 1325
Amikato 2045 -100 = 1945
Biegnê w stronê wody ko³ysz±c siê na wszystkie strony,wbiegam za pomoc± chakry i kucam.Wykonujê pieczêcie i krzyczê Nokori Kami No Jutsu,powstaje kula ktra mnie otacza wiêc kunaie nic mi nie zrobi±.Wstajê i czekam na kolejny ruch Akimoto.
1325 - 800 = 525
Akimoto kiedy zauwa¿y³ ¿e Ichigo biegnie w stronê wody to zorientowa³ siê ¿e prbuje on stworzyæ znw jakie¶ wodne Jutsu dlatego siêgn±³ po kunaja lecz zauwa¿y³ ¿e jego kieszonka na broñ znik³a obejrza³ siê za siebie i zobaczy³ ¿e jego bronie le¿± w mazi ktr± zrobi³ jego przeciwnik.Po chwili zobaczy³ znikaj±cego Ichigo za kul± wody..."Na pewno to jaki¶ podstêp nie Ichigo nie dam ci siê z³apaæ w jak±¶ pu³apkê"...Szybko podbieg³ do wody i stan±³ tu¿ przy brzegu jej.Wykona³ pieczêci dotkn±³ ziemi i krzykn±³ Goshoku Zame [Suiton].Z jednej z r±k z piêciu jego palcw zaczê³a siê ulatniaæ czakra i stworzy³a 5 du¿ych rekinw.(S± to rekiny ktre nawet po ataku odnawiaj± siê z wody wiêc tylko naprawdê silne Jutsu mo¿e zniszczyæ je)Rekiny pomknê³y do kopu³y Ichigo i zaczê³y atakowaæ j± od spodu.Ja natomiast szybko pobieg³em w g³±b lasu i skry³em siê gdzie¶.
Gdy Rekiny uderzy³y w barierê mocno j± uszkodzi³y, i teraz bariera odpiera tylko ataki Shurikenw, z bliska kunaiem jest szansa 50% na uderzenie.
W momencie ktrym Rekiny uderzy³y Lee skry³ siê. Ichigo nie wie gdzie znajduje siê Akimoto
Ichigo -1325 - 800= 525
Akomoto 1945 - 300 = 1645
Hmmm...A to bêdzie banalnie proste - powiedzia³ i wykona³ pieczêcie.Kula od do³u zaczê³a strzelaæ wodnymi kolcami wtedy gdy rekiny siê do niej zbli¿a³y,ja sobie spokojnie stojê.
Kiedy rekiny zbli¿a³y siê do kopu³y zosta³y ostrzelane wodnymi kolcami.Zaczê³y swobodnie spadaæ na dno z dziurami na ciele.Po chwili rekiny zregenerowa³y siê z wody i znw pomknê³y w stronê kopu³y aby ponownie j± zaatakowaæ.Ka¿dy rekin nabra³ ogromnej prêdko¶ci i uderzy³ po kolei w kopu³ê.Ja natomiast spokojnie czeka³em w krzakach na rezultaty.//Chcia³bym dodaæ ¿e Ichigo nic nie napisa³ o ponownym wystrzeleniu kolcw w razie ponownego ataku rekinw.Napisa³em o ataku Ichigo lecz moim zdaniem wodne kolce w wodzie powinny ule¼æ zniekszta³ceniu a co za tym idzie nie powinny zadaæ moim rekink± obra¿eñ//
z tego co wiem po decyzji MG nie ma miejsca ani zmienianie zdania, rekiny trafi³y tak jak napisa³em wy¿ej wiêc po cholerê Ichigo zaczynasz znowu? Kolejka uciek³a
//Zwyk³e niedopatrzenie SASUKE \\
Dobra,to nie wysz³o,znw nie pomy¶la³em - powiedzia³,dezaktywowa³ kopu³ê i uciek³ na brzeg (sta³em praktycznie przy nim,patrz na parê postw wcze¶niej)
Dobra wiem ¿e Akimoto jest po drugiej stronie - powiedzia³ i oddali³ siê od brzegu i pobieg³ w krzaki,dobrze siê przy tym chowaj±c.
Po dezaktywacji kopu³y Ichigo bieg³ do brzegu t± sytuacje wykorzysta³y rekiny.Ktre zauwa¿y³y biegn±cego Ichigo wiêc kiedy bieg³ to jeden z rekinw z³apa³ go szczêkami za nogê i zacz±³ ci±gn±æ na dno.Nastêpnie pu¶ci³ go i odp³yn±³ lecz w tej samej chwili rozpêdzony inny rekin uderzy³ Ichigo w plecy p¼niej inny z boku i tak do pki Ichigo nie straci przytomno¶ci.Ja siedzê nadal w krzakach.//Ichigo z twojego posta nie rozumiem czy jeste¶ na brzegu po tej stronie co ja czy po przeciwnej oczywi¶cie to nie bêdzie wa¿ne je¿eli moje rozpêdzone rekiny wci±gn± ciê pod wodê//
i niestety ale muszê interweniowac.
ot¿ zauwa¿y³em ¿e Akimito pisze w czasiê przesz³o-tera¼niejszym i ze ju¿ co¶ ZROBI£ np"
Uderzy³ go w twarz, kopn±³ go w ¿ebra...
a powiniene¶ pisaæ
Stara³ siê go uderzyæ w klatkê piersiow±, chcia³ by dosta³ w g³owe shurikenem.
i popraw lepiej posty i pisz techniki jakie u¿ywasz, to nie MG ma wyszukiwac ktora to technika a to TY masz mu powiedziec ktora...
Pisz±c ¿e ju¿ co¶ Zrobi³e¶ to nie znaczy ze tak, a MG niestety ale mu trudno jest wybrn±c z takiej sytuacji...
A co do tego ¿e Ichigo nie napisa³ o tym ze ponawia atak je¿eli rekiny znowu zaatakuj± to poczytaj trochê jego Technikê ktra automatycznie go broni przed atakami.
Sasuke przepraszam za "wtargniecie" na Twoje pole.
Itachi ju¿ pisa³em do Akimoto na gg kilka razy w tej sprawie spoko
co do walki...
Ichigo obroni³ siê przed wszystkimi kopniakami
Akimoto czytanie ze zrozumieniem siê K³ania REKINW NIEMA
Prbujê siê ukryæ,lecz gdy zobaczy³em ¿e rekiny zniknê³y to podszed³em do brzegu.Akimoto jest po drugiej stronie,nic mi nie zrobi - powiedzia³ i czeka³ na ruch Akimoto.
//Muszê siê nie zgodziæ z tob± Sasuke poniewa¿ nie wiem na jakiej podstawie stwierdzi³e¶ ¿e moje rekiny zniknê³y.Je¶li chodzi ci o to ¿e Ichigo podziurawi³ je kolcami to dla twojej wiadomo¶ci te rekiny regeneruj± siê z wody wiêc jak teraz odkrêcisz t± sytuacje hmm ?//Akimoto ca³y czas czeka³ w krzakach na ruch przeciwnika jako ¿e go zauwa¿y³ to obmy¶li³ pewien plan a mianowicie stworzy³ jednego klona w krzakach i pos³a³ go g³êboko w g±szcz lasu klon oczywi¶cie stara³ siê cicho i dyskretnie przemie¶ciæ aby Ichigo nic nie us³ysza³.Kiedy by³ ju¿ daleko ode mnie i od mojego przeciwnika to za pomoc± czakry stara³ siê przej¶æ przez rzekê cicho i jednocze¶nie szybko.Kiedy by³ ju¿ po drugiej stronie to w g±szczu znw prbowa³ po cichu przemie¶ciæ siê w odpowiednie miejsce.Ja natomiast szybko wybieg³em z krzakw kiedy zauwa¿y³em ¿e klon jest ju¿ w odpowiednim miejscu.Szybkim biegiem stara³em siê zbli¿yæ do przeciwnika przechodz±c po jeziorze za pomoc± czakry.W tym czasie klon bezszelestnie stara³ siê wyj¶æ z puszczy za przeciwnikiem i po cichu podej¶æ do niego.Kiedy by³ ju¿ blisko to stara³ siê kopn±æ go w plecy.Jak go kopn±³ to Ichigo powinien przemie¶ciæ siê trochê do przodu pod wp³ywem kopniêci ja natomiast staram siê go kopn±æ od przodu w twarz.I tak razem z moim klonem staramy siê zadaæ przeciwnikowi jak najwiêksze obra¿enia.Ja szczeglnie uderzam Ichigo w twarz i czê¶ci powy¿ej pasa natomiast klon czê¶ci poni¿ej pasa lecz szczeglnie uderza go w okolicach kolan tak aby przeciwnikowi by³o p¼niej trudno chodziæ .
Akimoto nie podwa¿aj mojej decyzji i nie pisz co on powinien zrobiæ jak twj klon go kopnie bo ja od tego jestem!!
Ichigo us³ysza³ klona gdy ten przechodzi³ przez wodê. Woda doskonale przenosi d¼wiêk. Ichigo z ³atwo¶ci± zrobi³ uniki przed atakiem klona
Mizukuri No Yaiba - krzyczê,a w mojej d³oni pojawia siê miecz z wody.Prbujê siê obrciæ by uderzyæ mieczem klona,a potem odskoczyæ do ty³u i zaatakowaæ z gry Akimoto,po czym natychmiast odskakujê na 3 metry do ty³u.
Kiedy zauwa¿y³em ¿e Ichigo stworzy³ wody miecz to od razu odskoczy³em do ty³u prbuj±c unikn±æ ataku.Jako ¿e pierwszego Ichigo zaatakowa³ mojego klona to ten prbuje unikn±æ ataku przeciwnika jednocze¶nie sam odskakuje od Ichigo.Ja natomiast gdyby Ichigo atakowa³ ponownie(choæ tego nie napisa³) to prbuje unikn±æ ataku w najgorszym przypadku prbuje go zablokowaæ.P¼niej widz±c ¿e przeciwnik odskoczy³ to wykonuje pieczêci i krzyczê Kekai Dorou Doumu [Doton] przy tym dotykaj±c ziemi.Kopu³a zrobiona przeze mnie regeneruje siê samoistnie po ataku wiêc to daje mi czas na wymy¶lenie strategi a dodatkowo odbiera przeciwnikowi tylko 5Pch na turê i dodaje go mnie.Gdy mi siê uda stworzyæ kopu³ê to ukrywam siê w krzakach a je¶li nie to te¿ chowam siê.Mj klon je¶li prze¿y³ to te¿ siê ukrywa.
Klona nie ma ju¿ z nami. Po ataku Ichigo rozci±³ na oko³o 1 cm g³êboko¶ci brzuch Akimoto robi±c ranê na oko³o 12 cm d³ugo¶ci jednak Ichigo te¿ nie zosta³ nie tkniêty. Dosta³ od Akimoto mocnego kopniaka w twarz, cios ten z³ama³ mu nos
akimoto ukry³ siê w krzakach, a Ichigo siedz±cy w kopule zauwa¿a ¿e ziemia dotkniêta przez jego miecz przetwarza siê w p³ynne b³oto.
Oboje Shinobi czuj± silne zmêczenie, lecz Ichigo doskwiera te¿ koñcz±ca siê chakra .
Ichigo 525 - 150 = 375 - 5 - 370
Akimoto - 1645 - 250 - 1395
W****a kopu³a! - krzykn±³.Ju¿ drugi raz siê da³em w to z³apaæ,niemam na tyle chakry by wykonaæ rasengan.Szybko wsta³ i za pomoc± chakry wszed³ na ¶cianê kopu³y i wbi³ swj miecz w ni± prbowa³ wyci±æ kwadrat w niej i siê wydostaæ...
Akimoto siedz±c w krzakach trzyma³ siê za ranê..."Ehh muszê co¶ z tym zrobiæ"...Zdar³em rêkaw z jednej z r±k i obwi±za³em nim ranê.Po chwili dostrzeg³em ¿e co¶ siê dzieje na jednej ze ¶cian kopu³y szybko tam podbieg³em i stara³em siê wej¶æ za pomoc± czakry po cichu na czubek kopu³y.Tam czekaj±c na ruch przeciwnika.Gdyby uda³o siê mu wyj¶æ z kopu³y to staram siê uderzyæ go ponownie w g³owê wykorzystuj±c fakt ¿e Ichigo stoi ty³em do mnie po wyj¶ciu.Po tym uderzeniu uderzam jeszcze parê razy piê¶ci± w z³amany nos i chowam siê w krzakach.//Kopu³a samoistnie siê regeneruje po ataku wiêc atak Ichigo chyba nie wystarczy lecz to oceni MG//
Gdy Akimoto wskoczy³ na kopu³ê zosta³ dziabniêty mieczem w stopê co sprawi³o bl.
Ichigo wyci±³ sobie dziurê i szybko wyskoczy³ z kopu³y
Ichigo - 370 - 5 = 365
Akimoto - 1395 + 5 = 1400
Stan±³em na kopule na przeciwko Akimoto,po miedzy nami by³a dziura,skoczy³em w jego stronê i zamachn±³em siê mieczem na niego,po uderzeniu,obrci³em siê i wyprowadzi³em kolejny atak,po czym zeskoczy³em z kopu³y i pobieg³em w las.
Patrzy³ przez chwilê na wycinaj±cego sobie otwr Ichigo..."Niech to sk±d wiedzia³ mo¿e mia³ szczê¶cie"...Po tym jak Ichigo d¼gn±³ mnie w nogê to stara³em siê szybko odwin±æ banda¿e od rêki..."Czas z tym skoñczyæ"...Skrzy¿owa³em rêce i patrzy³em przez nie jak Ichigo staje naprzeciw mnie.Kiedy ju¿ stan±³ to prbowa³em cicho powiedzieæ brama pierwsza otwarcie.Wtedy moja szybko¶æ i si³a siê podwoi³a a ja z t± prêdko¶ci± pomkn±³em do mojego przeciwnika po drodze stara³em siê omin±æ dziurê ktra powinna zreszt± siê ju¿ zrosn±æ.Kiedy by³em ju¿ blisko niego to stara³em siê kopn±æ go w brzuch tak aby ten unis³ siê w grê nastêpnie kiedy by³ ju¿ w grze to stara³em siê odbiæ rêkoma od ziemi i wybiæ za pomoc± kopniêæ w brzuch Ichigo jak najwy¿ej.Kiedy by³ ju¿ bardzo wysoko to prbowa³em owin±æ go banda¿em lecz niezbyt mocno ¿eby ³atwiej by³o mi siê od niego odczepiæ.P¼niej stara³em siê ju¿ wykonaæ poprawnie Lotosa.Czyli przechyli³em Ichigo g³ow± w d³ jak ju¿ go obwi±za³em a potem obracaj±c siê z nim wok³ w³asnej osi uderzyæ nim oczywi¶cie o ziemiê a samemu odskoczyæ.Lecz jeszcze przed wykonaniem Lotosa staram siê w razie ataku przeciwnika unikn±æ tego ataku a jako ¿e mam szybko¶æ 156 to do¶æ ³atwo mogê zrobiæ unik.
Akimoto z ³atwo¶ci± wykona³ wszystkie ciosy jak i Lotosa, ani jednym nie dosta³
WALKÊ WYGRYWA AKIMOTO
O nie po raz trzeci pora¿ka - wyjêkn±³ Ichigo le¿±c na ziemi,no nic,mo¿e za czwartym razem siê uda,powiniene¶ podziwiaæ mj optymizm Akimoto,a tak na marginesie gratulejszyn Hat-Tricka - powiedzia³ ju¿ z u¶miechem na twarzy nadal le¿±c wbitym w ziemiê.
//Sasuke mo¿esz napisaæ ile dosta³em i co za walkê?//Lekko siê chwiej±c podszed³ do do³u w ktrym le¿a³ Ichigo i stworzy³ jednego klona.Ja usiad³em na brzegu rzeki a klon prbowa³ wyci±gn±æ Ichigo z do³u i go po³o¿yæ obok mnie..."Ech c¿ za wymagaj±cy przeciwnik"...-Podziwiam wierz mi podziwiam twj upr-powiedzia³ ³api±c siê za brzuch
-Chyba musimy udaæ siê do szpitala nieprawda¿?-spyta³ i patrzy³ na Ichigo
We¼,nie mogê chodziæ przez lotos,a i nos mam z³amany - powiedzia³,a klon prbowa³ go wyj±æ z ziemi.
//Sasuke napisz tutaj posta z wynagrodzeniem za spara z gry dziêki//
Wreszcie po mocnym szarpniêciu klon wyci±gn±³ Ichigo i wzi±³ go na rêce
-Dobra idziemy-powiedzia³em i wsta³em oraz chwiejnym krokiem uda³em siê w stronê OtoGakure zemn± szed³ klon z Ichigo na rêkach.
<NMM> oraz <NMI>
przyklêk³am przy rzece i napi³am siê czekajac na pozost±³ych
- nie za szybko?
Spyta³ jakby z akcentem " udusze ciê"
- lubie krztusiæ siê w tumanach kurzu, ale mam nadzieje ¿e przez to siê nie rozdzielimy.
-mwi³es co¶?-podnis³am siê-nie taki tonem! jestm strsza od CIebie wiekiem i rang± wiêc oczekuje szacunku mj m³ody dowdco-powiedzia³am z irini±
Rozdzielaj±c siê szybciej zbadamy zamek. Chod¼ proponowa³bym inne sk³ady dru¿yn. - wcinam siê w s³owa Anuleja.
-prosi³ cie kto¶ o zdanie?-warkne³am-ale w sumie siê zgadzam ja mogê isæ z Anulejem-pos³a³±m mu murdercze spojrzenie
-Makyou HyouShou
Przed dam± pojawi³o siê jedno wielkie lusterko, idealnie odbijaj±c jej w¶ciek³± postaæ. Od p³yty lodu bi³ przejmuj±cy ch³d
- oto ty, nic wiêcej. Nie potrzebujecie takich jak ja. Nawet nie znasz has³a...
Anulej spokojnie rusza w przeciwn± strone.
- jeste¶ starsza, mam szacunek. Ale suna nie podlega mojemu Kage tak jak i wy, nie mam gwarancji pos³uszeñstwa wiêc lepiej id¼cie sami. Chunin dowdc± do¶wiadczonych juninw... mistrz prowadzany przez ucznia
Jottos dogoni³ pozosta³ych.
- W³a¶nie... Risen by³by ze mn±, tworzymy dobr± parê. - powiedzia³ do Anuleja dysz±c lekko.
-ej czekaj! no co ty!-przerazi³am siê "mizukage mnie zabije je¶li co¶ siê mu stanie..." -dogoni³am Anuleja ³api±c go za ramie-gdzie siê wybierasz? mamy misje-przypomnia³am mu-jak siê wyt³umaczysz Hyucie z niesubordynacji?-zapyta³am staj±c przed nim-ja mie³am prwadziæ tylko w sunie. Nie znam ¿adnego has³a. Teraz Twoja kolej co do prowadzenia-odwrci³am go w stronê pozosta³ych-prowad¼ ja ju¿ bêdê milczeæ
Dodane po 1 minutach:
[anulej nie gniewaj sie na moj± postaæ]
Dodane po 8 minutach:
odetchne³am g³êboko
-Anulej przeprasza..-powiedzia³am cicho-to taki syndrom w³adzy-u¶miechne³am sie smutno-jeste¶ nam potrzebny. Wszyscy jeste¶my sobie potrzebni. Nie mo¿emy sie teraz rozdzielaæ. -pu¶ci³am go wracaj±c do dru¿yny. Spojrza³m ze smutkiem na lodowe lustro. Rzeczywi¶cie by³o takie jak ja. -chod¼my-powiedzia³am-Anulej, prosze prowad¼... zatrzyma³am sie czekaj±c a¿ siê ruszy i pjdzie przodem
*Nie wierzê ....Ona chce...Milczeæ !!!! A to ci siê porobi³o.*
No c¿, skoro ju¿ kompletnie nas zignorowano, to siê powtrzê. Trzeba wybraæ dwa rwne sobie w mocy sk³ady, jakie¶ pomys³y ?
( na pustyni mj ostatni post wszyscy czytaæ...albo jak chcecie)
- Amy dowodzisz
powiedzia³ zwisaj±c ³ep w d³
- nic tu po mnie
Wyci±gn±³ karte As serce w kierunku dziewczyny.
-Lepszy brak jednego cz³owieka ni¿ strata 3... a was jest trjka wiêc siê wam wszystko powinno udaæ
( ide na pierwsze mury
-ej! nie nie pozwalam!!!-spojrza³am zaskoczona na kartê-idziemy razem odpwiadam za Ciebie!!!-ruszy³±m za nim >NMM<
Nie no...We¼cie nas nie zostawiajcie. Hej Amy-san, Anuleja-san zaczekajcie - biegnê za dwjk± moich kompanw.
<NMM>
Wzruszy³ ramionami i pobieg³ za reszt±.
*Czy to ju¿ koniec misji? A my¶la³em ¿e z Inuzuckimi bêdzie problem...* - pomy¶la³ zawiedzony tym wszystkim.
<NMM>
Idê wolnym krokiem obok rzeki podziwiaj±c piêkno natury. Dzi¶ jest ¶wietny dzieñ na jak±¶ walkê - powiedzia³ sobie w my¶lach, dalej id±c brzegiem rzeki.
NMM
Biegnê wzd³u¿ rzeki ca³y czas kieruj±c siê do IwaGakure.Znikn±³em na rozwidleniu siê rzeki.
NMM
- Jak tu spokojnie...- powiedzia³am siadaj±c na trawie.
Jedyne o czym mysla³am to sushi, wiêc od razu wzie³am do rêki pa³eczki i zaczê³am szamaæ
Usiad³am obok Ireithi i wziê³am swoj± porcjê i zaczê³am je¶æ
- Itadakimas - powiedzia³am jeszcze i wziê³am pierwszy kês - Ahh...ju¿ zapomnia³am jak dobre jest tutaj sushi - doda³am z u¶miechem
Skoñczywszy je¶æ swoj± porcjê od³o¿y³am pa³eczki na bok.
- Ju¿ dawno nie s³ysza³am s³w uprzejmo¶ci... ostatni raz je s³ysza³am rok po Twoim wyje¼dzie.
Wwczas zamordowali mi rodzinkê.
Zaraz przed tym jedli¶my kolacjê. Wwczas tatko mi ¿yczy³ smaczenego posi³ku... .
Nie wytrzma³am, zapali³am papierosa... ach s³odki smak.
Wpierw tylko bucha ale zaraz po tym siê zaci±gne³am. Opanowalam ³zy... dobrze.
Za¶mia³am siê,
- A co u ciebie? - spyta³am
Machnê³am rêk± odgarniaj±c dym z papierosa
- Mo¿na powiedzieæ , ¿e to samo....od czasu gdy wyjechali¶my minê³y 2 lata a potem...kto¶ zabi³ mi rodzinê....wliczaj±c Akkiego-nii-chan... - powiedzia³am smutno - A TY od kiedy zaczê³a¶ paliæ co
- kiedy tatko powiedzia³ ostatkiem si³, ¿e mam go pomsciæ. Wwczas wiedzia³am ¿e nie ma co siê rozczulaæ, ¿e musze byæ silna, ¿e nie ma czasu na miziolenie siê tyko musze wzi±sæ i porz±dnie walczyæ, bez ckliwo¶ci i tym podobnych rzeczy - jeszcze raz siê zacagne³am, ukirunkowywuj±c dym by polecia³ wprost do gry zamiast ta Minako - chan.
-Kto zabi³ Akkiego? Kto podnius³ rêkê na s³awetny klan Kurosaki? - spyta³am z lekk± zlo¶ci±, lecz tylko lekk±, w koñcu mia³am papierosa^^
Nagle poczu³am ciep³o przy palcach... skoñczy³ siê.
-Nienawidzê momentu kiedy sioê koñczy - mrukne³am i wyrzuci³am niedopa³ do rzeki
- Nie wiem...nie widzia³am twarzy. Dom by³ w p³omieniach widzia³am tylko jak szed³ w moim kierunku z g³owami rodzicw w d³oniach. Potem belka na mnie spad³a. Nie mog³am pomc Akkiemu....pchn±³ n¿ prosto w Jego brzuch....nie mog³±m mu pomc...a nasz rd nie jest a¿ tak s³awny...nie przesadzaj - powiedzia³am cicho
- c¿... jak sobie poradzi³as z tym wszystkim? - spyta³am siê. - No i co p¼niej zrobi³a¶? Opowiedz wszystko o najwa¿niesze.
- A jak my¶lisz...nie jestem tak silna psychicznie jak Ty czy kto¶ inny. Po wyleczeniu mnie z ran w szpitalu podr¿owa³am...dosta³am sie do Akademi...zosta³am geninem a potem chuuninem...i dosta³±m dru¿ynê w Konoha...do teraz nie wiem....po 9 latach kto by³ morderc±...
- nie jestem silna psychicznie. poprostu zanim zaczynam dzia³aæ myslê, skupiam sie na celu, na zem¶cie. Na tym ¿e kto¶ mia³ odwagê zabiæ mego ojca. Jak wiesz by³ on cudownym czlowiekiem. Zawsze spokojny, opanowany, zawsze wiedzia³ czego chce, niestety do jego ¶mierci przyczyni³a siê tez staro¶æ. A na staro¶c nie ma ratunku.
Ja ¿y³am przez ca³y ten czas w mroku. Pozna³am co to oznacza byæ samemu. Wyzby³am sie prawie wszystkich uczuæ. Jednak gdyby kto¶... gdyby kto¶ wwczas siê znalaz³ kto by zechcia³ sie mn± zajac, gdybym wwczas trafi³a do szpitala jak ty... nie by³oby mnie tu. Zabi³abym siê. Ale tak... moim jedynym przeznaczeniem jest zemsta. - rzek³am ze znurzeniem. Spojrza³am na otaczaj±c± nas rzyrodê. Dostrzeg³am w trawie motylka... chwyci³am go, delikatnie i podnioslam do gry - to jest teraz moja broñ. Motyle. Ojciec pokaza³ mi co powinnam zrobiæ, bo byæ w³adca motyli. Jak opanujê to, jak przyjdzie odpowiednia pora, tylko pajaki bed± w stanie mnie zatrzymaæ...
- ...moj± jest ogieñ je¶li dobrze pamiêtasz...w koñcu...po tylu latach uaktywni³am nasze Kekke Genkai - powiedzia³am patrz±c na motyla - Ogieñ jest moim przyjacielem a ja jestem Jego pani±...to przekleñstwo w pewnym sensie....ale rwnie¿ i si³a....- powiedzia³am
-Przekleñstwo? Co chcesz przez to powiedziec Minako-chan? -spyta³am ze zdziwieniem.
Motylek odlecia³. Spusci³am wiêc rêkê na d³, lecz wzrokiem pod±¿y³am za nim. Wpad³ na pajêczynê. szybkim ruchem wydoby³am Kunai'a i str±ci³am ca³± pajeczynê, nim pajak zareagowa³ na przybycie ofiary. Dziêki mnie uda³o sie motylkowi wylecieæ z pajeczyny. Wrci³ do mnie. Usiad³ na moim motylu we w³osach.. poczu³am jak mj D.B. (tak siê nazywa mj czarny motyl we w³osach) drgn±³. Chwyci³am tego ktrego uratowa³am w d³oñ.
-Nie dotykaj D.B. - szepne³am - tylko go rozdraznisz...
Zobaczy³am ze Minako-chan ca³y czas przygl±da mi siê z zainteresownaiem
-D.B. to pradawny motyl. Mo¿e ozyc jak poczuje czakre innego motyla, siedzacego na nim. Sam zreszt± swoj± diabeln± si³± zwabia wszystkie motyle do siebie. Bardzo ³atwo obudziæ D.B. lecz bardzo trudno uspiæ.
Nie umiem jeszez perfekcyjnie go usypiaæ, wiêc woê nie ryzykowac. Nawet sam krl motyli nie mo¿e siê rwnaæ z D.B. - u¶miechne³am siê do Minako-chan, po czym znw spojrza³am na tego ktrego czyma³am w d³oni. By³ piêkny.
Niebieskie skrzyd³a, z³te oczy. Zatrzepota³ skrzyd³ami.
Ponownie odlecia³, a ja tylko wzdychne³am.
- Kiedy stracê nad sob± kontrolê ogieñ ktry mo¿e poch³on±æ wszystko...po drugie...czy To nie ogieñ strawi³ mj dom....mo¿e to ja to zrobi³am? - pyta³am sam± siebie patrz±c w moj± d³oñ
- mwisz tak jakbys by³a jedyna z darem ognia - za¶mia³am siê - nie masz sie o co oskar¿aæ.
Motyl zatoczy³ nad naimi ko³o w powietrzu i usiad³ na d³oni w ktr± sie wpatrzywa³a Minako-chan
-Widzisz - za¶mia³am siê g³o¶niej, i bardziej naturalnie - nawet mj kochany Ci to potwierdza
Wpatrywa³±m siê w motyla nieprzytomnie
- Ogieñ mo¿e niszczyæ ¿ycie...- doda³am a ogieñ pojawi³ sie na moich palcach jednak nie spali³ motyla - Uciekaj je¶li ¿ycie Ci mi³e - powiedzia³±m a motyl odlecia³ do Ireitha....ogieñ znikn±³ - Wszyscy siê boj± ognia
poca³owa³am motylka ktry uciek³ nie dlatego ¿e ba³ siê samego ognia, poniewa¿ on doskonale wie ¿e ogieñ mu nic nie zrobi gdy jestem w pobli¿u z D.B. , lecz dlatego i¿ ba³ siê ogromnej mocy, nieujawnionej mocy Minako-chan.
- Mj slodziuki mwi, ¿e powinna¶ zacz±æ wreszcie panowaæ nad swoj± moc±. Jak zaczniesz wreszcie kontrolowaæ swj potencja³ osi±gniesz naprawdê wiele. Przymysl to...
- To nie jest takie proste jak my¶lisz....ale staram siê....- powiedzia³am
Zaciskaj±c d³oñ w piê¶ci i patrz±c w s³oñce
- wiesz jaki jest najlepszy trening na kontrole wewnêtrzenej energii? - spyta³am z usmiechem - stwrz sytuacjê w ktrej bêdziesz chcia³a walczyæ, kiedy bedziesz chcia³a u¿yæ ca³ej siebie na maxa. Ale powstrzymuj siê. To tylko sztuka kontroli w³asnej woli. Najwa¿niejsze to odkryæ ile ma siê tak naprawdê woli. Cwicz wpierw na prostych rzeczach. Trening woli, trening umys³, trening kontroli w³asnych odruchw. Postarasz siê to wyjdzie. Do tej pory jak trenowa³as? Na zasadzie obserwacji? Jak tak to skoñcz obserwacje tylko wyciagnij wnioski i naprawdê æwicz.
- Tylko ten ogieñ wymyka siê spod kontroli tylko podczas walk...na treningach jestem spokojna bo wiem , ¿e nikomu nic siê nie stanie , ale walka...muszê chroniæ ¿ycie innych i siê w¶ciekam zazwyczaj....ale dosyæ na ten temat....nie lubiê tego tematu - powiedzia³am wstaj±c i rozci±gaj±c miê¶nie
- uciekasz od problemu. tak nie wolno! - w¶ciek³am siê na ni±.
Wsta³am i posz³am po kunai'a ktrym str±ci³am pajeczynê. Zobaczy³a pajaka ktry na miejsce starej zacz±³ robiæ now±.
Zabi³am go. Spojrza³am na Minako-chan. Odpali³am papierosa i zebrawszy siê w sobie rzuci³am z wielkim impetem kunaia w jej stronê.
Mrukne³am do siebie: - Tak ³atwo Ci tego nie odpuszcze Minako-chan
Zrobi³am unik i przechwyci³am kunai miêdzy palcami. Spojrza³am na ni±
- Nie uciekam od problemw....dobrze wiesz , ¿ê nie lubiê o czym¶ takim gadaæ... - powiedzia³am i odrzuci³am broñ w jej stronê tak aby spad³a ko³o jej stp
strzepne³am papierosa na kunai'a. Wkurzy³am siê, ale wiedzia³am ¿e jakiekolwiek prby wyt³umaczenia jej tego si³ow nie bêd± skuteczne, gdyz jest silniejsza. Jednak gdybym to ja by³a silniejsz metodê wstrzasu uda³oby mi siê osi±gn±æ cel.
Nagle przyszed³ mi do g³owy pomys³. Podesz³am do niej i powiedzialam:
-Jeste¶ ¿a³osna. Zamiast ci±gle æwiczyæ i udoskonalaæ si³ê woli, tak aby nigdy nie tracic kontroli poddajesz siê i mwisz poprostu 'nie dam rady'. Takimi osobami gardzê. S± nic nie warte w moich oczach. Chcesz byæ w taki sposb postrzegana? Jako nic nie warty smieæ? Chcesz? Mo¿e wolisz abym siê zamkne³a? Abym przesta³a mwiæ te straszne rzeczy? Chcesz, wiem to. Ale taka jest prawda. Jestes nic nie wartym smieciem, skoro poprostu bierzesz i p³aczesz. Nic dziwnego ¿e przez Ciebie Tano trafi³ do szpitala. A mo¿e robisz to celowo? Mo¿e specjalnie nie kontrolujesz siê aby jego demon wyszed³ na zewn±trz? Co? - mwi³am ostrym, jadowitym tonem. W oczach p³ona³ mi ogieñ. Ogieñ nienawie¶ci...
Nie odezwa³am siê. Patrzy³am na ni± z obrzydzeniem...po raz pierwszy tak na ni± spojrza³am...
- Mo¿e jestem ¿a³osna...ale ja gardzê osobami ktre k³ami±...k³ami± na temat mojej osoby - powiedzia³am z pogard±
Przybieg³em nad rzekê i stan±³em po przeciwnym brzegu od dziewczyn. Usiad³em na kamieniu i przygl±da³em siê dziewczynom. Z daleka nie widzia³em, ze to Minako i jej kole¿anka. Czeka³em a¿ obie postacie odejd±.
- sugerujesz ¿e k³amiê? - spyta³am z drwin±. dobrze, bardzo dobrze... udaje mi siê j± powoli doprowadzic do pewnego rodzaju wkurzenia pomy¶la³am. Wykona³am szybko pieczêci, po czym wszêdzie pojawi³a siê mg³a. Szybko podesz³am do ucha Minako-chan i szepne³am:
- Stañ prawdzie w oczy. Pki nie zaczniesz siê kontrolowaæ, bêdzie ci trudno zrobiæ cos dobrze. Pozwl sobie pomc. Albo zniknij z mego zycia. Nie zniosê widoku przyjaci³ki ktra zachowuje siê jak niedorajda i jest z tego dumna. Pozwl sobie - wykona³am szybko pieczeci techniki Utsusemi no Jutsu po czym dokoñczy³am - pomc (rozleg³o siê ze wszystkich stron)
By³am powa¿na...
- Umiem siê kontrolowaæ Ireitha...nie widzê czemu robisz z ig³y wid³y
Nagle poczu³am znajom± chakrê , jednak przez mg³ê nie mog³am nikogo zauwa¿yæ
~Znam t± chakrê ~pomy¶la³am rozgl±daj±c siê
Przygl±da³m siê uwa¿nie dziewczynom, widzê, ¿e to kobiety, ale dalej nie wiem kto to jest. Nie podchodzê bli¿ej. Siedzê na kamieniu i milczê.
Anulowa³am dzia³anie Utsusemi no Juutsu, jednak wciaz dzia³a³a technika Kirigakure no Jutsu. Odesz³am od jej ucha. Poczu³am drgniêcie D.B. Powiedzia³am do Minako - chan:
-ktos nas prbuje obserwowaæ. Nie znam go. Ma zielone w³osy i dziwny p³aszcz. Powiedz mu ¿eby ktosie sobie poszed³. To nie sa sprawy w ktre mo¿e sie mieszaæ. To jest nasza k³tnia. Nie jego
Odwrci³am siê do Iretiha z zaskoczeniem
- Zielone w³osy - potem spojrza³am przed siebie
~Czy¿by to...~pomy¶la³am
WYjê³am kunai
- Michimoto-kun...je¶li to Ty to wyjd¼ z tamt±d...- powiedzia³am
- Ireitha....zniweluj t± technikê
Us³ysza³em Minako.- Czy¿by to....Minako?- pomy¶la³em. Nie rusza³em siê z miejsca, jakbym nie wnika³ w s³owa dziewczyny.
- Zanim j± zniwelujê, muszê miec pewnosæ ¿e bêdziesz æwiczyæ, a nie udawac ¿e æwiczysz. Nawet je¶li zawale wszystkie inne rzeczy, muszê miec pewno¶c ¿e bedziesz cwiczyæ.
Westchnê³am...tak Ireitha nigdy siê nie zmieni
- Obiecujê...powinna¶ mi wierzyc dobrze wiesz , ¿e ja obietnic nei rzucam na wiatr....Michimoto-kun...je¶li to Ty to ponawiam...wyjd¼ stamt±d...
szed³ brzegiem prowadzony przez oczy
nie mia³ co robiæ wiêc postanowi³ wybraæ siê na krtki spacer
Anulowa³am Kirigakure no Jutsu.
Spojrza³am na Minako-chan. Wygl±da³a na zmêczon±.
A mo¿e mi siê tylko wydawa³o...
Zamkna³am oczy i usiad³am na trawie. Przed oczyma ukaza³a mi siê wizja 'minako-chan w ka³u¿y krwi' Zacisna³am mocno powieki. 'mj ojciec le¿±cy na ziemii'. westchna³am. Otworzy³am oczy.
- nie wiem co to jest, ale mj umys³ zak³caja ostatnio dziwne wizje na przemian ze scenami z przesz³o¶ci - powiedzia³am do minako chan
Nie zwrci³am uwagi na s³owa Ireithy...nadal spogl±da³am przed siebie szukaj±c wzrokiem Michimoto-kun. Poczu³am inny rodzaj chakry spojrza³am w bok i zobaczy³am jakiego¶ ch³opaka
spojrza³am na Minako-chan. Wygl±da³a jako¶ dziwnie
-o co chodzi? spyta³am
Dalej nie wnika³em w s³owa dziewczyny. - t³oczno tu- pomy¶la³em spogl±daj±c na nowo przyby³ego.
Westchnê³am
~Mo¿e to jednak nie MIchimoto-kun....~pomy¶la³am
SPojrza³am na Iretihe
- Nie nic... - doda³am
rozejrza³ siê, nie zdziwi³ siê zbytnio widz±c grupê ludzi
co¶ tu t³oczno pomy¶la³ nie zwalniaj±c tempa
Postanowi³em odej¶æ do dziewczyn trochê bli¿ej i to zrobi³em. Popatrzy³em na Minako a d³onie zacisnê³y mi siê same w piê¶æ.- Gdzie twj go³±bek? Pozwoli³ ci tu przyj¶æ samej? - pomy¶la³em
spojrza³am na prawo, lewo.
zobaczy³am dwie postacie. Mia³y minê typu ' chcê byæ sam'.
-Minako - chan, kim sa te dwie osoby? - spyta³am
Zobaczy³am postaæ w p³aszczu i z mask±
- Kim jeste¶ ? - spyta³am ¶ciskaj±c kunai nie odpowiadaj±c dziewcyznie
Spogl±dam na dziewczynê i odpowiadam.- To ju¿ mnie nie poznajesz? "Nee-chan?"- odpowiadam dziewczynê
//to wynika z naszej ostatniej rozmowy...byli¶my niby "rodzin±"//
Nie wiem czemu nie zdziwi³a mnie ta odpowied¼
- Zbyt du¿o czasu nie minê³o od naszego spotkania MIchimoto-kun...mg³by¶ zdj±æ maskê ....nie lubiê gadaæ do drewna
- Czemu Minako? Chcesz ogl±daæ moj± twarz?Z jakiej to okazji?- powiedzia³em
- A czy co¶ w tym z³ego w ogl±daniu twarzy ? - spyta³am powa¿nie
~A temu co siê sta³o? ~my¶la³am
przys³ucha³ siê rozmowom
kolejne rodzinne patologie...- powiedzia³ pod nosem
Kim jestes? - spyta³am nieznajomego, ktry rozmawia³ z minako na temat maski. Jednak nie patrzy³am ani na minako ani na cz³owieka z masce, tylko na innego czernow³osego mê¿czyznê.
wydawa³ siê byæ intereuj±cy. Pozbawiony uczuc...
- Powiem ci, ¿e nie ujrzysz jak na razie mojej twarzy. To jest moja nowa.-powiedzia³em nie wnikaj±c w s³owa ch³opaka.
Wzruszy³am ramionami
- Jak chcesz to Twoja sprawa...- powiedzia³am - ALe nie mam w tkaim razie zamiaru z Tob± rozmwaiaæ. - doda³am siadjaæ na ziemi
- Jestem Michimoto Kawarimi- odpowiedzia³em do Ireithy, po czym powiedzia³em do Minako:- Nie przyszed³em we wrogim nastawieniu Minako. Jestem tu aby siê orze¼wiæ. Wiesz jak bardzo lubiê wodê. - powiedzia³em to i zdj±³em maskê ukazuj±c swoj± twarz.
Nie odpowiedzia³am mimo tego , ¿e zdj±l maskê. W³o¿y³am rêcê do kieszeni i poczu³am jaki¶ papier. Wyjê³±m Go i spojrza³am na zdjêcie. Wsta³am i poda³am to ch³opakowi
- To chyba twoje...chyba zgubi³e¶ - powiedzia³am
- dziekuje slicznie za odpowied¼ - odpowiedzia³am do michimoto, wpatruj±c siê ca³y czas w ch³opaka o czarnych w³osach
Spojrza³em zdziwiony na zdjêcie. Zrobi³o mi siê s³abo. - Sk±d je masz?- powiedzia³em z zamkniêtymi oczami, po czy na³o¿y³em maskê z powrotem na twarz.
-Ju¿ powiedzia³am...chyba zgubi³e¶ , kiedy ucieka³e¶ z wioski... - powiedzia³am cicho
~Chyba to kto¶ wa¿ny dla Niego ~pomy¶la³am
wszed³ dalej, wszed³ na wodê utrzymuj±c siê na jej lustrze
mimo ¿e rzeka mia³a pr±d sta³ w miejscu
zamkn±³ oczy, mia³ gdzie¶ o czym gadaj± inni chcia³ po prostu odpocz±æ
Spojrza³em jeszcze raz na zdjêcie. - Dziêkujê, ¿e je przetrzyma³a¶.- powiedzia³em cicho do dziewczyny
- Nie ma sprawy...chyba jest dla Ciebie ta dziewczyna wa¿na... - powiedzia³am spogl±daj±c na Michimoto-kun
Mia³am do¶æ ich rozmowy na temat jakiego¶ g³upiego zdjêcia.
Wsta³a i podesz³a do rzeki, spogl±dajac ca³y czas na ch³opaka. W koñcu zebra³a siê w sobie i powiedzia³a do niego:
- Mo¿esz mi powiedzieæ kim jeste¶? Czujê ¿e emanuje z ciebie niezwy³e opanowanie i brak jakichkolwiek uczuæ.
To dosc niezwyk³e, ¿e jest osoba bardziej wyzbyta uczuæ niz ja...
- Mo¿liwe- powiedzia³em do dziewczyny, spogl±daj±c k±tem oka na ch³opaka stoj±cego na wodzie.
popatrzy³ spokojnym wzrokiem na dziewczynê
by³o mu to obojêtne czy kto¶ bêdzie zna³ jego imiê
Uchiha Sasuke...- powiedzia³ spokojnym tonem patrz±c przed siebie
- Kto to? - spyta³am od razu patrz±c nadal na Michimoto
~ Mo¿e w koñcu sie dowiem od Niego czego¶ ....~ pomy¶la³am
-To......- urwa³em swoj± wypowied¼. - Z³apa³a mnie, muszê siê wzi±¶æ w gar¶æ!- pomy¶la³em. - To... bez znaczenia dla ciebie- powiedzia³em
- Ja jestem innego zdania co do tej kwestii... - odpar³am patrz±c na NIego spode ³ba
-Ach, wiêc to Ty... s³ysza³am wiele o Tobie. Zawsze chcia³am Cie poznaæ. Jestem Ireitha. Ireitha Dzeriens. Zapewne Ci to bez najmniejszej r¿nicy czy znasz mnie czy nie - powiedzia³am tonem ktry prbowa³ brzmieæ obojêtnie, ale podekscytowanie by³o zbyt wielkie.
Odwrci³em siê i zacz±³em i¶æ w stronê ch³opaka. Gdy tylko ruszy³em powiedzia³em do dziewczyny:- Na prawdê nie musisz tego wiedzieæ Minako. Po chwili przeszed³em obok ch³opaka mijaj±c siê z nim ramie w ramiê. Doszed³em na drugi brzeg i usiad³em na kamieniu.
popatrzy³ k±tem oka na dziewczynê i unis³ brwi
wyczu³ w g³osie dziewczyny szczyptê podniecenia
"kolejna... ehh co ja w sobie mam..." pomy¶la³ i znikn±³ *nmm*
Westchnê³am ciê¿ko.Skoro nie chcia³ rozmawiaæ to trudno.Schowa³±m d³onie do kieszeni
- Ireitha idê do siebie...zmêczy³a mnie podr¿...do zobaczenia - powiedzia³am i posz³±m
< NMM>
W¶ciek³am siê, ze nie zd±¿y³am porozmawiaæ na temat pieczeci. nastêpnym razem uda mi siê
Wrci³am na miejsce gdzie siedzia³am z Minako - chan.
Po³o¿y³am siê na trawie i wpatrywa³am siê w niebo. Ptaki lataly na niebie. czemu jestem tak beznadziejna? no kurna czemu?
Wstajê i biegnê w stronê siedziby SO nie zaznawszy k±pieli. <NMM>
No c¿.... czas na mnie. Mam jeszcze mnstwo zwjw do przeczytania. Wstaje i idê do swojego mieszkania
<nmm>
Przybiegam nad rzekê i siadam na kamieniu podziwiaj±c naturê.
Przysz³am maj±c p³ zamkniête oczy i nuc±c jak±¶ melodiê. Nie zwraca³am na nic uwagi .
Przysz³am nad rzekê. Spojrza³am na ch³opaka siedz±cego na kamieniu Michimoto. Ten ktry ma cos chyba do Minako-chan. Zignorujê go. . Usiad³am w miejscu gdzie siedzia³am wczoraj z Minako- chan. Otworzy³am notes i zacze³am mysleæ.
Popatrzy³em na dziewczyny. - A te znowu tu przysz³y. Nie dadz± spokoju...- pomy¶la³em
Zauwa¿y³am diablico , doskoczy³am do niej i wyrwa³am jej notesik z r±k
- Co¶ Ty tak sama siedzisz? =- spyta³am
Spojrza³am na Minako-chan. Krzykne³am do niej:
- Wlaz³a¶ do mojego pokoju. Jak mog³a¶?!
Wkurzy³am siê nie¼le. Ale c¿... w koñcu to moja prywatno¶æ
Popatrzy³em na k³c±ce siê dziewczyny. - K³c± siê o najmniejsze drobnostki...jak to dziewczyny...- pomy¶la³em, poprawiaj±c maskê.
Zrobi³am minê typu ==
- Tam by³a moja torba...musia³am chyba wzi±æ swoje ciuchy nie >.> ....nie w¶ciekaj siê tak to by³ ostatni raz .... - mruknê³am znudzona
Spojrza³am na ch³opaka siedz±cego na kamieniu. Denerwowa³ mnie. Ca³y czas sie gapi³.
-Zaczekaj - mrukne³am do Minako-chan
Podesz³am do ch³opak i mwiê:
-o co chodzi? gapisz sie jakby¶ ludzi przedtem nie widzia³
-Siedzê sobie i nic nie robiê- odpowiadam. - A poza tym by³em tu pierwszy i mam prawo robiæ co chcê.- doda³em wstaj±c i otrzepuj±c ty³ek z piachu. Po tym jeszcze raz poprawi³em maskê.
-To ¿e przyszed³e¶ pierwszy nie zwalnie ciê z tak prostego i ³atwego kulturalnego zachowania jak nie gapienie siê na innych. To strasznie wkurza wiesz? - zawarcza³am
Nie zwrci³am uwagi na ch³opaka bo dobrze ju¿ wiedzia³am , ¿e to Michimoto...Nadal pamiêta³am o Jego "obietnicy" wtedy na g³owach Hokage
~"Ale wrcê, aby was, zabiæ...Pamiêtaj o tym Minako" ~przypomnia³am sobie w my¶lach ~ Nie pozwolê Ci na to Michimoto...~ doda³am
- siedzia³em odwrcony w wsza stronê, ale siê na was nie gapi³em- powiedzia³em spokojnie.
Prychne³am niczym kot, po czym spyta³am Minako-chan:
- Po co tutaj przysz³a¶? Czekam na kogo¶....
Spojrza³am na diablicê obojêtnym wzrokiem. Wsta³am z ziemi
- To ju¿ nawet nad rzekê nad spacer przyj¶æ nie mo¿na ? - spyta³am cicho
- No widzisz, niektrzy przychodz± tu dla rekreacji kole¿anko.- powiedzia³em do czepiaj±cej siê dziewczyny.
- Po pierwsze mia³a¶ æwiczyæ, po drugie wyt³umacz mi ³askawie czemu ten typek na kamieniu jest taki jaki¶... dziwny - powiedzia³am do minako-chan tonem zupe³nie obojêtnym. Tak.. obojêtnosc le¿a³a w mojej naturze.
- PO pierwsze jak mam æwiczyæ jak nie mam z kim...po drugie...ten typek na kamieniu ...zawsze taki by³ ... - powiedzia³am nie patrz±c na Michimoto
- Masz charakterek, czemu nie wst±pisz do SO?- spyta³em siê dziewczyny.
- Me serce przepe³nia smutech po utracie Orochimaru - rzek³am do ch³opaka. Po chwili doda³am - a co mo¿ecie mi zaoferowaæ?
- Mo¿e Ci zaproponowaæ , zê razem z nim zabijesz mnie i Tano-kun....kusz±ca oferta nieprawda¿ - odpar³am z sarkazmem
- Ja ci nic nie oferujê. Ja tylko sugerujê. Zrobisz jak chcesz.- odpar³em
- Wtakim razie zastanowie siê nad tym - powiedzia³am do ch³opaka - Minako-chan, nie z³o¶æ siê. ¯ycie nie zawsze jest piêkne i kolorowe. Przyzwyczaj siê do tej my¶li...
- Nie chodzi mi o to , ze do³±czysz do SO ....to Twoje ¿ycie i rb co chcesz. ale nie pozwolê aby ten bufon prbowa³ zabiæ mnie i Tano-kun - doda³am patrz±c na Michimoto z jadem w oczach
- Za co chcesz j± zabiæ, nieszcze¶niku - spyta³am z nuta rozbawienia. Sytuacja by³a wrêcz komiczna... - wczoraj nie wygl±da³o na to aby¶ chcia³ j± zabiæ...
- Oj Minako nee-chan, nie przejmuj siê.- pwiedzia³em z u¶miechem na twarzy za mask±
- Nie nazywaj mnie tak...od chwili gdy wypowiedzia³a¶ swoje s³owa na g³owach Hokage ju¿ nie jeste¶my rodzin±... - doda³am patrz±c przed siebie
-No to skoro wyja¶nili¶cie juz sobie pewne rzeczy, to ja st±d znikam. Mam cel i chce do niego d±zyæ.. Dewa mata wszystkim.
<nmm>
-Oj jaka¶ ty ckliwa- powiedzia³em[/i]
Spojrza³am na Niego z pogard±
- Nie denerwuj mnie trawo.... - syknê³am w Jego stronê
- Minako, gdzie Tano?- spyta³em dziewczyny, nak³adaj±c maskê.
- Nie powinno CIê to interesowaæ - mruknê³am niezadowolona
- Pozwoli³ ci tu samej przyj¶æ? Dziwne..... Nie troszczy siê o ciebie patrzê. Ah.... ci ludzie....znaczy te Jinchuuriki- powiedzia³em
Na Jego s³owa w moich oczach pojawi³ siê ogieñ. Zdenerwowa³ mnie tymi s³owami.
- Nie mw tak o nim.... - syknê³am
- Szkoda mi ciebie. Biedna on siê tob± nie opiekuje. Ciekawe co teraz robi. Pewnie dobrze siê bawi.
- Zamknij sie.... - syknê³am patrz±c w ziemiê
Prbowa³am siê powstrzymaæ przed rzuceniem siê na Niego , co by³o trudne
- Wkurzm ciebie. Jak kiedy¶.- powiedzia³em z u¶miechem pod mask±
- Nie...- kiwnê³am przecz±co g³ow± - Wkurzasz mnie jeszcze bardziej....- syknê³am
- Bardzo siê z tego cieszê. Musisz byæ silniejsza. Tak jak powiedzia³a twoja przyjaci³ka. ¯eby obroniæ Tano, bo wiem, ¿e nie dasz mi go zabiæ, bêdziesz musia³a mieæ du¿o si³y. fizycznej.- odpar³em
- Pamiêtaj , ¿e nie bêdê z Toba walczyæ sama...pamiêtaj , ze jest jeszcze Tano-kun...a z nim bêdziesz mia³ trudno¶ci aby wygraæ... - doda³am patrz±c na Niego z ironicznym u¶miechem i nadal z uaktywnionym Kekke Genkai w oczach
-Oj nie chwal siê swoim KG. Jak tak chcesz to ci te¿ poka¿ê.- po tych s³owach zdj±³em maskê. Moje oczy by³y ca³e bia³e, a do oko³a nich widnia³a czarna obwdka.
Patrzy³am z zaskoczeniem na Jego KG.
- Widzê , ¿e klan Kawarimi rwnie¿ ma interesuj±ce KG - powiedzia³am z u¶miechem
- Mo¿liwe, ale to jedyny, ktry jest na tym ¶wiecie. Nie przestrasz siê.- powiedzia³em, a obok Minako pojawi³y siê ma³e tornada. Nie robi³y jej krzywdy.
Zerknê³am na tornada
- Czy¿by¶ pokazywa³ swoje umiejêtno¶ci....? - spyta³am ze spokojem
- Tak pokazujê swoje umiejêtno¶ci. Minako do tej pory ma³o o mnie i o moich technikach wiedzia³a¶. Chcia³ bym z poczytæ o twoim, wydaje mi siê ciekway, ale nie ma o nim zwojw. Mo¿e wiesz gdzie mogê takowe znale¼æ?- spyta³em
Spojrza³am na Niego zdziwiona
- Nawet ja nie mam zwojw o swoim klanie...a miejsce pobytu biblioteki Kurosaki Ci nie powiem ...a¿ taka g³upia nie jestem...przed Tob± stoi ostatnia z klanu Kurosakich...tylko ja wiem najwiêcej o sowim klanie - powiedzia³am
- No nie wiem czy ostatnia- odpar³em jak bym co¶ wiedzia³.
- Co masz na my¶li - spyta³am zdziwiona
- Nie dowiesz siê. - powiedzia³em z u¶miechem na twarzy.
Prychnê³am i odwrci³am g³owê w bok
- Zapewne nic nie wiesz...jak zwykle zreszt± - mruknê³am
- ¿eby¶ siê nie myli³a- powiedzia³em wy³±czaj±c Tushigana. - Popatrz na tê rzekê...- doda³em
Spojrza³am na rzekê znudzona
- No i...nie widzê nic nadzwyczajnego - mruknê³am
- Jest taka wzburzona, ale harmonijna. Wszystko ze sob± wsp³gra....- powiedzia³em
Spojrza³am na Niego zdziwiona
- Nie rozumiem zbytnio do czego d±¿ysz ... - mruknê³am zak³adaj±c rêce na piersi
- Niech to da ci trochê do my¶lenia...., po czym skoczy³em bli¿ej niej, popatrzy³em w jej oczy i powiedzia³em: - Gdzie jest Tano, czemu jeste¶ tu sama?
- Co do pierwszego nie zmieniê zdania , nie powiem Ci....co do drugiego...to moja wioska matole i przysz³am j± odwiedziæ...- mruknê³am patrz±c rwnie¿ mu w oczy
- Wiem, ¿e jeste¶ z Oto....- mrukn±³em, po czym skierowa³em wzrok w inn± stronê.
- Dlatego po co to g³upie bezsensowne pytanie == - spyta³am z sarkazmem w g³osie
Spojrza³em w ziemiê(wygl±dam teraz tak samo jak na avku, tylko ubrania inne.)- Po prostu dziwiê siê, ze pozwoli³ ci tu samej i¶æ...- odpowiedzia³em dziewczynie
- On nie wie , ¿e ja tutaj jestem,....a w ogle poradzê sobie ...nie jestem bezbronn± dziewczynk±... - mruknê³am patrz±c na Niego
- Dobrze wiêc.- powiedzia³em i odskoczy³em kilka metrw do ty³u. Usiad³em na trawie i zacz±³em przygl±daæ siê ptakom.
- Rozumiem , ¿e na tym koniec rozmowy ... - powiedzia³am spogl±daj±c na Niego
- Jak chcesz..... - odpowiedzia³em spokojnym g³osem
- Czemu a¿ tak bardzo chcesz siê dowiedzieæ , gdzie jest Tano-kun ? - spyta³am
- Nie mam powodu. Po prostu my¶la³em, ze jak ty tutaj jeste¶, to one te¿- powiedzia³em
- Uwa¿asz , ¿e nie mogê nic robiæ bez Tano-kun? - spyta³am ze ¶miechem
-Odk±d siê poznali¶cie jeste¶cie jak papu¿ki nieroz³±czki. Wiêc to trochê dziwne...- odpowiedzia³em
Odwrci³am g³owê w bok >.>
- No bez przesady...>.> - mruknê³am nie zadowolona zwi±zuj±c mocniej w³osy w kitê
U¶miecham siê pod mask±. - Wiesz, ¿e to prawda.- powiedzia³em
Zerknê³am na Niego
- Wcale , ¿e nie....to nie jest tak , ¿e nie mogê bez Niego wytrzymaæ nawet sekundy - powiedzia³am
- Sama nie wierzysz w to co mwisz......- powiedzia³em po czym wsta³em i poszed³em na ¶rodek rzeki, stoj±c na wodzie.
- Akurat Ty nie masz prawa mwiæ czy ja wierzê w to co mwiê... - powiedzia³am patrz±c na Jego plecy
- Oh..... To musimy siê po¿egnaæ Minako. Do zobaczenia...Hiraishin no Jutsu- po tych s³owach znikn±³em. (pobieg³em do siedziby SO) <NMM>
Westchnê³am
- Ta...do zobaczenia... - mruknê³am
Jeszcze chwile posta³am nad rzek± a potem ruszy³am w stronê domu
- Chyba czas wrciæ do Konohy...za d³ugo tu zagrza³am miejsca - mruknê³am pod nosem
< NMM>
Przybiegn±³em tu i usiad³em przed rzek±
EDIT. Nadal siedz±c przy rzece wyj±³em szkicownik i szkicowa³em rzekê.
EDIT.
Skoñczy³em szkicowaæ i schowa³em szkicownik, po czym ogl±da³em p³yn±c± rzekê
Wbieg³em tu, zatrzyma³em siê i zrobi³em kage bunshin, stworzy³em jednego klona i wys³a³em go na atak - czyli kopniak w twarz.
Siedzia³em spokojnie, a¿ kiedy by³ ju¿ blisko, ruszy³em siê i sam go kopn±³em. Jak go zniszczy³em, u¶wiadomi³em sobie ¿e chcia³ sprawdziæ moj± szybko¶æ i wykorzystaæ to na mnie - Ty gnojku, ju¿ wiem co chcia³e¶ zrobiæ - krzykn±³em
No dobrze w takim razie walka . Zasady
1 Mo¿na mieæ 2 ataki i jedna obrona
2. nie SPAMowaæ bo bêdzie ¼le
3. Kolejno¶æ Yo - Taisuke - MG
Gotowi.....3...2...1. zaczynajcie
Wyj±³em kunai i wybuchow± kartkê, "obwi±za³em" kartk± kunai i rzuci³em w stronê Taisuke. W razie ataku robiê unik.
widz±c lec±cy kunai skoczy³em w grê, aby kunai trafi³ czego innego, po spadniêciu biegnê w stronê Yo i u¿ywam konoha senpuu
Yo rzuci³ kunai z wybuchow± kartk±. Taisuke zrobi³ unik , jednak kartka wybuch³a kiedy uderzy³a w ziemiê. Taisuke jest poraniony i nie mg³ pobiec do Yo i wykonaæ Konoha Senpuu. Taisuke upad³ na ziemiê
Yo - 2000 PCh
Taisuke - 1565 PCh
Wyj±³em kunai, pobiegn±³em w stronê Taisuke i chcia³em wbiæ mu kunai w serce.
Kiedy wyj±³e¶ kunai zacz±³em robiæ znaki do Kawarimi, jak mi wbi³e¶ kunai w serce, zauwa¿y³e¶ ¿e trafi³e¶ zwyk³y ld. Pojawi³em siê za tob±, po czym wyj±³em kunai i wbi³em ci go w serce.
Taisuke zanim wykona³e¶ Kawarimi Yo drasn±³ Ciê kunaiem w pier¶. Zd±¿y³e¶ jednak uskoczyæ i pojawiæ siê za nim. Yo nie zareagowa³ a¿ tak szybko. Mia³ krwawi±c± trochê g³êbok± ranê
Poczu³em bl. Odskoczy³em trochê dalej, zrobi³em kage bunshin i zrobi³em jednego klona. Obydwaj wykonali¶my Goukakyuu no jutsu i wypluli¶my wielkie kule.
widz±c dwie kule natychmiast przed nimi ucieka³em i wkopa³em siê pod ziemiê i z ziemi wyszed³em pod ktrym¶ z Yo (tylko nie wiem ktrym) i waln±³em go z piê¶ci
Yo wykona³ klona i dwie kule ognia. Taisuke jako , ¿e nie znasz techniki schowania sie w ziemi zosta³e¶ trafiony dwoma Goukakyuu. Le¿ysz na ziemi ca³y poparzony
Yo 2000 - 200 - 400 = 1400 PCh
Taisuke 1565
chcia³em wbiæ kunai brzuch, ale zrobi³em z³y odruch i wbi³em sobie kunai w stopê.
Wykorzysta³em atak Yo na samego siebie; Wyj±³em wybuchow± kukie³kê, przyczepi³em mu do rêki, odszed³em dalej i rzuci³em shuriken w kukie³kê.
Yo wbi³ sobie kunai w stopê , i sprbowa³ go wyj±æ. W tym czasie Taisuke przyczepi³ kukie³kê do rêki Yo i rzuci³ shuriken. Na szczê¶cie ( a mo¿e i nie ) Yo w porê wyj±³ kunai z stopy i odrzuci³ przy pomocy swojej broni shuriken
Yo - 1400
Taisuke - 1565
odczepiam kukie³kê i mwiê - Do¶æ mam ju¿ walki, ja st±d i... - niedokoñczy³em, bo wyplu³em trochê krwi i pad³em na ziemiê.
Heh, podda³ siê. - nie tylko on by³ wykoñczony, po wyplu³em te¿ krew, ale stara³em siê nie straciæ przytomno¶ci. Z trudem poszed³em do siedziby Hebi <NMM>
No c¿...Yo przegra³ walkowerem....dlatego wygra³ Taisuke
Wynagrodzenie
+ 20Pch + 2 do rozdysponowani na Si³ê/zrêczno¶æ/celno¶æ/szybko¶æ proszê sobie wpisaæ
Przechodzi³em têdy id±c do konohy, zauwa¿y³em wyschniêt± krew "by³a walka, szkoda, ¿e nie przyszed³em wcze¶niej" - pomy¶la³em, podesz³em do rzeki, wykona³em pieczêci - Gain - wykona³em technikê na prbe plun±³em w rzekê. Po czym po³o¿y³em siê przy rzece. Na noc.
*nmm*
Dodane po 2 godzinach 49 minutach:
przebudziwszy siê w ¶rodku nocy, maj±c blisko rzekê umy³em siê wskakuj±c do wody. Wyszed³em, ubra³em siê. (Teraz w stylu mangi) po 500 pompek na 1 rêkê, 1000 brzuszkw, podci±gniêcia na ga³êzi, podskoki na palcach na krawêdzi, i r¿ne æwiczenia na nogi, ramiona i brzuch. Po czym jeszcze raz wskoczy³em do wody, ktra w nocy jest do¶æ zimna. Ponownie wyszed³em ubra³em siê i poszed³em w stronê konohy.
*nmm*
Kidoumaru po udanych ³owach nad strumykiem postanowi³ przenie¶æ siê nad rzekê.
Mia³ 2 rybki, nie by³ a ni z³y a ni zadowolony.
Razem z klonami rozsiad³ siê nad rzek± przygotowa³ sprzêt i zacz±³ ³owiæ.
Przypomnia³ sobie s³owa starca " Trzeba byæ cierpliwym".
Tej zasady siê trzyma³.
"-Znowu kiepsko siê zaczyna, ale muszê byæ cierpliwy.-my¶la³ spokojnie."
-Jak wam idzie cieniasy?Ile z³owili¶cie?-zawo³a³ Kido do klonw.
-Nic,nic, nic , nic , nic - ka¿dy klon odpowiada³ tak samo.
Gdy Kidoumaru zacz±³ traciæ cierpliwo¶æ us³ysza³ krzyk.
-MAM Jedn± z³owi³em! - krzykn±³ klon.
-"No to zosta³y jeszcze trzy"-pomy¶la³.
-Niestety czasu nie ma za du¿o , ale mam plan. Zostañcie tutaj ja zaraz wrce-powiedzia³ Kido.
Kidoumaru wyruszy³ wzd³u¿ rzeki gdy zobaczy³ mê¿czyzne, ktry zostawi³ swoje ryby a sam poszed³ w krzaczki.
Ninja podkrad³ siê szybko i wzi±³ dwie rybki.
Mê¿czyzna nawet nie zauwa¿y³ uciekaj±cego Kido.
Kidoumaru gdy wrci³ do klonw us³ysza³ tylko -Mamy!! Mamy 6 rybek!!
Jego repliki pokaza³y mu zdobycze.
A on usiad³ przy drzewie. By³ ¶wiadom, ¿e krad³ ma darmo.
Bo misja by³a ju¿ dawno wykonana.
NMM
Kimmimaro przebiegaj±c puszcz± u¶miechn±³ siê na kilka sekund, potem znw spowa¿nia³, pustym wzrokiem zlustrowa³ otoczenie. Obejrza³ siê raz na jezioro, potem skrêci³ wprost do wioski, by tam zaczerpn±æ chwili wolnego od nudy jaka mu doskwiera.
<nmm>
Przyszed³ nad rzekê i usiad³ na brzegu. Wyj±³ kunai i zacz±³ siê nim bawiæ po chwili specjalnie rozci±³ sobie kawa³ek rêki i spogl±da³ jak sp³ywa krew.
Dodane po 8 minutach:
-Chiyute no Jutsu- powoli lecz skutecznie uleczy³ swoj± ranê.
-Ehhh - westchn±³ i po³o¿y³ siê na trawie
Dodane po 9 minutach:
Wsta³ znudzony i poszed³ dalej. [nmm]
Odishu podszed³ do rzeki i usiad³ przy niej, zmêczony ch³opak pomy¶la³ :
- Huh... wreszcze trochê odpocznê.
M³odzieniec wyj±³ kulkê ry¿u i zacz±³ j± je¶æ poczym wyj±³ wodê i popija³. Nastêpnie ch³opak wyj±³ kunaia i zacz±³ go ostrzyæ i drut.
Siwow³osy ch³opak z du¿ymi okularami przyszed³ nad rzekê. Podszed³ do p³yn±cej wody i przykucn±³ przy niej. Wzi±³ ciecz na rêce i kilka razu op³uka³ sobie twarz. Dzieñ by³ gor±cy ,a ta czynno¶æ dawa³a mu przyjemne orze¼wienie. Zauwa¿y³em ch³opaka, ktry rwnie¿ siedzia³ przy strumyku. Postanowi³em podej¶æ bli¿ej ,gdy to zrobi³em ,to spostrzeg³em, ¿e m³odzieniec ostrzy sobie bronie. U¶miechn±³em siê do dzieciaka.
- Witaj - Powiedzia³em. Czeka³em na reakcjê shinobiego.
Odishu siedz±c spoj¿a³ siê na ch³opaka, pomy¶la³ ¿e raczej nic mu nie mo¿e zrobiæ i powiedzia³ :
- Witaj, ty te¿ tu przyszed³e¶ odpocz±æ ?
Po czym ch³opak wzi±³ kulkê ry¿u i ugryz³ j±. M³odzieniec po jakim¶ czasie znw zacz±³ ostrzyæ swoje kunaie.
- Jestem Kabuto Yakushi, prawa rêka legendarnego Sannina Orochimaru, obecny lider Sound Organisation. - Wiatr zerwa³ siê mocniejszy, s³oñce przys³oni³y chmury. Zrobi³o siê szaro, powia³o groz±. Kabuto patrzy³ ca³y czas na Odishu, po krtkiej przerwie powiedzia³:
- Masz mo¿e jakie¶ marzenia w ¿yciu? Jaki¶ cel, do ktrego d±¿ysz? Ja mogê spe³niæ twe ¿yczenia.. Mam tak± moc... Wystarczy, ¿e pjdziesz pod moje skrzyd³a... Co ty na to...? - Mwi³em spokojnie i wyra¼nie. Ca³y czas by³em skupiony na ch³opaku.
Ch³opak spoj¿a³ na Kabuto i rzek³ :
Mam tylko jedno marzenie : Staæ siê najsilniejszym.
Po tych s³owach Odishu wsta³ i powiedzia³ do ch³opaka w okularach :
- A na czym ma polegaæ spe³nienie moich ¿yczeñ ?
M³odzieniec schowa³ swoje wszystkie kunaie i drut.
- Skoro twoim ¿yczeniem jest staæ siê najsilniejszym to oczywiste... Dam ci moc o ktrej nawet nie ¶ni³e¶. Dziêki mnie staniesz siê potê¿ny... Nikt nie bêdzie mg³ siê z Tob± rwnaæ. Obiecujê Ci to... Chyba to ci odpowiada... Ruszajmy teraz do siedziby Sound Orgaisation. - Nie czekaj±c na odpowied¼ ch³opaka, od razu wyruszy³em w drogê. Przemierza³em puszczê dosyæ szybko. " Kolejna osoba, bardzo dobrze, w takim tempie bêdê mia³ ca³kiem du¿± armiê... Mj pan bêdzie ze mnie zadowolony, bardzo dobrze siê spisujê...". <NMM>
Odishu ucieszy³ siê na s³owa Kabuto i zgodzi³ siê by pj¶æ do siedziby SO. W czasie gdy szli do siedziby ch³opak my¶la³ o rodzinie ale zarazem o tym by staæ siê silniejszym. Kilka razy spojrza³ na ch³opaka w okularach, Odishu nie mia³ 100 % pewno¶ci czy Kabuto mwi prawdê. [NMM]
Roshi przychodzi nad rzekê i siada w pobli¿u jej. Musi siê powa¿nie zastanowiæ nad swoim treningiem. Ca³y czas my¶li o swoim sensei i o jego sile.
Po nied³ugich przemy¶leniach wraca do domu.
Kidoumaru po d³ugiej wêdrwce z Oto gakure dociera nad rzekê, znajduj±cej siê na terenach puszczy Osaskiej. Shinobi wygodnie rozsiad³ siê na brzegu, a razem z nim jego 2 psy.Podrapa³ siê trochê po g³owie wreszcie czu³, ¿e ¶ciête w³osy powoli odrastaj±.
-Po bawcie siê to mo¿e byæ wasza ostatnia szansa na zabawê w tym miesi±cu...-powiedzia³ do psw.
Po czym lekko przemy³ twarz orze¼wiaj±c± wod± z rzeki.Przed po³o¿eniem siê przejrza³ jeszcze ekwipunek...
-Przyda³oby siê trochê wiêcej sprzêtu... Gdyby nie wy ju¿ bym posiada³ wszystko co chcê...
Po czym u³o¿y³ siê na trawiê zamkn±³ oczy i rozmy¶la³. Jego psy bawi³y siê, lecz co chwilê spogl±da³y na swojego pana czy przypadkiem nikt go nie obserwuje/ atakuje.
Edit: Po d³ugim odpoczynku Kidoumaru odszed³ z nad rzeki.
NMM
Odishu przyszed³ nad rzekê, ch³opak zawsze siê zatrzymuje tutaj na chwile odpoczynku gdy idzie czy te¿ wychodzi z siedziby, m³odzieniec po³o¿y³ siê na trawie i chwile odpocz±³. Odishu wsta³ z trawy i poszed³ nad rzekê, m³odzieniec ochlapa³ sobie twarz wod± i znw wrci³ na trawê by trochê pole¿eæ.
Le¿a³e¶ sobie spokojnie na trawie. Woda ktra sobie obmy³e¶ twarz by³a bardzo orze¼wiaj±ca. Na niebie by³o tylko kilka chmurek. Wspania³y dzieñ. Lecz niestety t± chwile tobie kto¶ popsu³. Us³ysza³e¶ w oddali jakie¶ szmery. Po chwili us³ysza³e¶ ³ami±cy siê patyk pod wp³ywem nacisku i wkoñcu kroki ktre zmieni³y siê g³o¶ny bieg. K±tem oka spostrzeg³e¶ grupke mê¿czyzn ktrzy biegli prosto na ciebie. Niektrzy z nich mieli w rêkach jak±¶ trefn± broñ. Tzn byle jaka.
Odishu widz±æ grupkê osb, ktra zbli¿a siê do ch³opaka z broni±, postanowi³ wykonaæ Kami Kawarimi no Jutsu w razie jakiego¶ ciosu, ch³opak rozpadnie siê na kartki papieru, Odishu podmieni³ siê z traw± 15m za sob±. M³odzieniec wsta³ i czeka³ na ruchy tych ludzi, ch³opak nie wiedzia³ czy to wrogowie a niewinnych ludzi nie bêdzie zabija³ od tak bo co¶ mu siê wydawa³o. Odishu jednak postanowi³ siê odatkowo ubezpieczyæ by nie traciæ odrazu swojego kawarimi, ch³opak wyj±³ 2 kunaie i trzyma³ je tak by mg³ siê nimi bez problemu obroniæ w razie ataku.
//////// 1690 - 150 = 1540\\\\\\\\
Wykona³e¶ swoje kawarimi. Wyj±³e¶ dwa kunaj by nimi siê broniæ. Nast±pi³ atak. Ca³a grupka zacze³a ciebie atakowaæ. Ty natomist siê broni³e¶. Blokowa³e¶ i odparowywa³ê¶ ich ciosy nie robi±c im zbytniej krzywdy. By³o ich jednak zbyt wielu, dosta³e¶ w plecy. Wwczas zadzia³a³o twoje kawarimi. Napastnicy zobaczyli kawa³ki papieru. Ty pojawi³e¶ siê kawa³êk dalej. Dopiero po chwili zdezorientowani ludzie ciebie zobaczyli dalej. Narazie stali. Pewnie Zw±tpili w swoje si³y.
Odishu patrz±c na grupkê ludzi wykona³ papierowe skrzyd³a a ok³adnie Kami Tsubasa no Jutsu i podlecia³ wysoko na grupkê ludzi, ch³opak wyj±³ drut i wyci±gn±³ 10 kunai, nastêpnie m³odzieniec zwi±za³ drut tak ¿e zrobi³o siê du¿e ko³o, kunaie by³y u³o¿one w odpowiedniej odleg³o¶ci tak by zajê³y bez problemu ca³± d³ugo¶æ ko³a. Odishu wyj±³ 10 kartek wybuchowych i przyczepi³ je do kunai, m³odzieniec po tych wszystkich ruchach rzuci³ t± "pajêczyne" na wrogw, dok³adnie oddalone od siebie kunaie, zajmowa³y taki obszar ¿e kartki wybuchowe wybuchn± z bardzo du¿± objêto¶ci± wybuchu.
////////1540 - 75 = 1465\\\\\\\\
Stworzy³e¶ swoje papierowe skrzyd³a. Podlecia³e¶ w gre. Tam zrobi³e¶ z drutu ko³o do ktrego przywi±za³e¶ kunaj. Lecz ci na dole nie czekali na pr¿no. Zaczeli rzucaæ w ciebie shurikenami, kunajami i kamieniami. Ten ostrza³ nie pozwoli³ ci na dokoñczenie manewru. Po za tym uszkodzili twoje skrzyd³a przez co by³e¶ zmuszony l±dowaæ. Gdy znalaz³e¶ siê na ziemi zauwa¿y³e¶ jak napastnicy nic nie robi±. Poprostu stoj±. Po chwili podnie¶li lekko rêce na znak ¿e siê poddaj±.
Odishu spojrza³ siê na grupkê ludzi i rzek³ :
- Czemu siê poddajecie ? Przecie¿ mo¿ecie mnie zabiæ i i¶æ dalej.
Ch³opak pomy¶³a³ sobie "Mo¿e oni chc± mnie do czego¶ wyko¿ystaæ, mo¿e jestem im do czego¶ potrzebny, ja na ich miejscu dawno bym zabi³ osobe, ktra le¿y na ziemii bez szans". M³odzieniec wsta³ z ziemii i spojrza³ siê na tych ludzi.
Wsta³e¶ z ziemi. Twoi przeciwnicy dalej stali w miejscu i co¶ ustalali miêdzy sob±. Po chwili powoli zaczeli zmie¿aæ w twoj± strone. Szli bez broni. Mieli puste rêce. Gdy byli ju¿ przed tob± padli na kolana i pok³onili siê tobie. Jeden z nich przemwi³. "Przepraszamy za nasz± zuchwa³o¶æ. Prosimy trenuj nas."
Odishu rzek³ do ludzi klêcz±cych przed nim :
- S³ucham ? Ja mam was trenowaæ ? Nie jeste¶cie wystarczaj±co silni ? Je¿eli ju¿ chcecie ¿ebym was trenowa³ to po co ? Je¿eli chcecie ¿ebym was trenowa³ to czego ? Mogê pomc ale u mnie nigdy nic nie jest za darmo, mogê was nauczyæ du¿o r¿nych chwytw i jutsu. Jedno mnie tylko ciekawi, po co chcecie ¿ebym was trenowa³ i dlaczego jeste¶cie zdolni pa¶æ na kolana przedemn± ? Pewnie jest jaka¶ wa¿na sprawa o ktrej ja nie wiem, ja osobi¶cie nigdy bym nie pad³ na kolana tylko z powodu treningu, powiedzcie mi o co chodzi i wtedy postaram siê jako¶ wam pomc.
Po tych s³owach m³odzieniec spojrza³ siê na grupkê ludzi z pogard± ale i te¿ z ciekawo¶ci± co oni ukrywaj±.
Jeden z mê¿czyzn ktry by³ na przedzie i ten sam co przemawia³ wcze¶niej zacz±³ mwiæ. "Musimy nauczyæ siê walczyæ. Nasz± wioske naje¿d¿aj± bandyci. Nie potrafimy siê przed nimi obroniæ. Dlatego ja i moi towarzysze wêdrujemy po okolicy trenuj±c i walcz±c. Dlatego ciebie zaatakowali¶my bo chcieli¶my sprawdziæ nasze mo¿liwo¶ci. Teraz wiemy ¿e jeste¶my zas³abi. Radzi³e¶ sobie z nami wszystkimi na raz. Jeste¶ dobry. D;atego prosimy cie aby¶ nas podszkoli³." Ca³a gromada podnios³a g³owy i wszyscy b³agalnym spojrzeniem patrzyli na ciebie. To by³o przyt³aczaj±ce dla ciebie.
Odishu spojrza³ siê na gormadê ludzi i rzek³ :
- Dobrze, mogê was potrenowaæ ale powiedzcie czego mam was nauczyæ ? Czy jutsu czy poprostu chcecie popracowaæ nad swoj± si³±. Mogê wam pomc ale jak ju¿ wcze¶niej powiedzia³em nie za darmo. Mogê was nauczyæ wiele dobrych jutsu oraz daæ wam bardzo dobry trening, ale po co traciæ czas na mêcz±cy trening, mogê siê rozprawiæ z tymi bandytami ale musicie mi troche pomc wiêc krtki trening raczej bêdzie niezbêdny, dobrze we¼my siê za szczeg³y treningu, powiedzcie mi wreszcie czego chcecie siê nauczyæ.
Po tych s³owach ch³opak usiad³ na trawie i zamieni³ siê w s³uch.
Wszyscy mê¿czy¼ni spojrzeli na ciebie a nastêpnie zaczeli szeptaæ miêdzy sob±. Po chwli ten co narazie tylko mwi³ znw zacz±³ gadaæ. "Chcemy aby¶ nauczy³ nas walczyæ. Potrzebujemy si³y i umiejêtno¶æci taijutsu. Poza tym w±tpie by ktry¶ z nas potrafi³ opanowaæ jakie¶ ninjutsu. Dlatego chcemy pracowaæ nad walk± wrecz. I bêdziemy bardzo wdziêczni je¶li nam pomo¿esz z bandytami ktrzy nas nêkaj±." Ty przys³uchiwa³e¶ siê znw przemowie tego samego faceta siêdz±c na trawie. Oni natomiast byli na przeciw ciebie i siedzieli na trawie po japoñsku wyczekuj±c co im odpowiesz.
Odishu zastanowi³ siê chwilê po czym rzek³ :
- Dobrze, wiêc zgodze siê was trenowaæ, najpierw zaczniemy od tego, ¿eby wasze ruchy by³y szybkie, w celu osi±gniêcia waszej szybko¶ci bêdziecie musieli za³o¿yæ ciê¿arki, najlepiej ¿eby ciê¿arki by³y za³o¿one na rêkach i na nogach. Drugim etapem treningu bêdzie si³a, tutaj bêdziecie trenowaæ miêdzy innymi robi±c pompki o podnosz±æ ciê¿arki. Wreszcze trzecia faza treningu, ktra bêdzie polegaæ na walce pomiêdzy sob±, nie chcemy siê pokaleczyæ nawzajem wiêc walka bêdzie nie na ciosy, przed pewnym ciosem zatrzymujemy rêke lub nogê i to jest uwa¿ane za cios. Je¿eli kto¶ ma jakie¶ pytania to s³ucham.
Ch³opak po tych s³owach poszed³ na brzeg rzeki by ochlapaæ wodê i wrci³ do grupki ludzi.
Wszyscy zebrani uwa¿nie ciebie s³uchali. Przedstawi³e¶ im swj plan treningowy. Oni tylko popatrzeli na siebie i zamienili pare s³w. Gdy ty wsta³e¶ i poszed³e¶ na brzeg rzeki aby och³odziæ siê wod± kilku z nich wsta³o i gdzie¶ pobieg³o. Ty po chwili wrci³e¶ do nich. Ci ktrzy tu zostali wstali i odrazu zaczeli rozgrzewke. Widac by³o ze im zalezy. Po kilkunastu minutach wrcili ci ktrzy gdzie¶ pobiegli, mieli ze sob± jakie¶ worki. Od³o¿yli je na ziemie i zaczeli wyci±gaæ ciê¿arki treningowe. By³o ich za ma³o aby ka¿dy mg³ z nich korzystaæ. Jeden z nich powiedzia³ (nie ten co zwykle). "Jest ich za ma³o. Niestarczy dla ka¿dego. Mo¿e ci ktrzy ich nie beda mieæ odrazu przejd± do drugiego etapu a potem wrc± gdy poprzedni skoñcz±." Ch³opak rzuci³ swoim pomys³em dosyæ niepewnie. Lekko zdenerwowany czeka³ co odpowiesz.
M³odzieniec spojrza³ siê na grupkê ludzi i powiedzia³ :
- Wiêc nie ma wystarczaj±cej ilo¶ci ciê¿arkw ? Musimy to zrobiæ w inny sposb, podzielicie siê na 2 grupy, pierwsza bêdzie siê zajmowaæ treningiem z ciê¿arkami a druga bêdzie robiæ pomki, zaczynamy od teraz, potem bêdzie zmiana, 3 faza bêdzie ju¿ wsplna a je¿eli komu¶ zabraknie kolegi do walki to ja z tym kim¶ zawalcze. Na co czekacie ? Zaczynajcie.
Ch³opak usiad³ na trawie i patrza³ na postêpy tej grupy ludzi.
Ludzie popatrzyli na ciebie i rozdali miêdzy sob± ciê¿arki treningowe. Po chwili zaczeli trenowaæ. Obydwie grupy by³y nie mal takiej samej wielko¶ci. Pierwsza z ciê¿arkami zacze³a æwiczyæ. Robili r¿ne ciosy itp. Sz³o im ca³kiem nie ¼le. Ale jednak potrzebowaliby znaæ wiêcej jakis ciosw i k±binacji. Powiniene¶ ich nauczyæ czego¶ wiêcej. Druga grupa zacze³a swj trening si³owy. Robili pompki, przysiady, brzuszki i inne przer¿ne æwiczenia. Kilku ludzi z tej grupy pobieg³o sci±æ pobliskie drzewo. W krtkim czasie zrobili z niego r¿ne belki ktrymi mo¿na by³o æwiczyæ. Teraz tak¿e wyciskali te ciê¿ary. Ta grupa radzi³a sobie znacznie lepiej od pierwszej ktra potrzebuje pomocy i twoich wskazwek.
Odishu patrza³ jak przebiega³ trening i rzek³ :
- Wiêc tak, grupa z ciê¿arkami, wy teraz bêdziecie tranowaæ szybko¶æ swoich ng, naszczê¶cie nie bêdziecie do tego potrzebowali wiedzy na temat r¿nych chwytw i wykonywaniu ich bo wychodzi wam to fatalnie, dopiero w trzeciej fazie treningu zajmiemy siê chwytami. Teraz grupa si³owa, my¶le ¿e jak na swoje umiejêtno¶ci spisujecie siê ca³kiem dobrze, trzymajcie tak dalej a niebawem bêdziecie przewy¿szaæ si³± niejednego przeciêtnego mê¿czyzne. Teraz wracajcie do treningu.
Ch³opak znw siad³ na trawie i patrza³ jak przebiega trening.
Wszyscy uwa¿nie ciebie s³uchali. Gdy skoñczy³e¶ mwiæ zabrali sie za kontynuacje treningu. Druga grupa wykonywa³a swoje æwiczenia dalej bez zmian. Natomiast pierwsza zacze³a przebiegiwaæ pewne odcinki z jak najwiêksz± prêdko¶ci± jak± mogli osiagn±æ. Ci bardziej ambitniejsi i wytrzymalsi biegali dalej lub d³u¿ej a nawet zak³adali sobie na barki dodatkowy ciê¿ar. Czas mija³. S³oñce mia³o siê ku zachodowi. Widaæ ju¿ by³o zmêczenie trenujacych wie¶niakw. Zaczynali traciæ si³y i zapa³. rozmawiali miêdzy sob± zerkajac na ciebie. widocznie coniektrzy nie byli pewni twoich metod a przynajmniej twego braku ingerencji czy wczucia siê w ich trenera. Bo jak narazie tylko im wskazwki dajesz i oglny trening. Mo¿e sam tak¿e poæwiczysz z nimi? Byæ mo¿e ich morale wro¶nie a tym sam tak¿e podbudujesz swoja forme. Wszystko zale¿y od ciebie.
Odishu widzia³ zmêczenie swoich podopiecznych i powiedzia³ :
- Widze ¿e jeste¶cie zmêczeni, narazie taka dawka treningu wam starczy, to nie na wasze miê¶nie, lepiej dobrze siê wy¶pijcie bo jutro biegacie ze mn± po jakim¶ lesie z ciê¿arkami, je¿eli komu¶ zabraknie ciê¿arkw to za³o¿± te co s± przeznaczone na rêce na nogi. Lepiej wy¶pijcie siê tutaj na trawie ze mn±, nie warto wracaæ do domu, chyba ¿e brakuje wam po¿ywienia to kto¶ pjdzie i przyniesie, tutaj macie wodê wiêc picia wam nie zabraknie, dobrze je¿eli we¼miecie te¿ plecaki i butelki, wlejemy tam wodê bo naprawdê jutro bêdziemy bardzo intensywnie biegaæ.
Ch³opak po przemowie usiad³ na trawie i s³ucha³ ludzi czy jest im co¶ potrzebne czy te¿ nie, ta grupka ludzi powinna byæ zadowolona z odpoczynku, Odishu pomy¶la³ sobie "Dobrze ¿e wczas przerwa³em trening, nie chcê by jutro bola³y ich miê¶nie. Ch³opak odszed³ od ludzi gdy tylko zasnêli "musze i¶æ, nic nie poradze".[NMM]
By³em pod rzek±, poczu³em zmêczenie, chcia³em siê od¶wie¿yæ wskoczy³em do wody p³ywa³em oko³o 10 min po tym czasie wyszed³em, na zewn±trz. Ubra³em ciuchy i usiad³em na trawie s³ysza³em ptaki i wiatr lekko mnie muska³ po twarzy usn±³em.
Podszed³ do ciebie starszy mê¿czyzna i powiedzia³ :
- Witaj ch³opcze, je¿eli ju¿ jeste¶ przy rzece, to czy mg³by¶ wyrwaæ glony z tej rzeki ? Jest ich mnstwo a z tego co widze jeste¶ ninja wiêc nie powiniene¶ mieæ problemw z ich wyrwaniem.
- Mo¿liwe, mo¿e i szybko z tym siê uporam ale co z tego bêdê mieæ - spyta³em mê¿czyznê, wygl±da³ na mi³ego - ah niech stracê - powiedzia³em zdj±³em ubrania i wskoczy³em do wody by³a przyjemna po chwili wyrywania glonw ju¿ nie mia³em si³y ani ochoty wyszed³em na brzeg kilka krzakw zosta³o wyrwanych ale i tak du¿o z nich zosta³o jeszcze - Kim jeste¶ i czemu chcesz abym wyrywa³ te chwasty - spyta³em mê¿czyznê.
Mê¿czyzna odpowiedzia³ :
- Czy ja wygl±dam na m³odego mê¿czyzne ? Bol± mnie plecy i dlatego chcê ¿eby¶ wyrwa³ te wszystkie chwasty, je¶li chodzi o zap³atê to zap³ace ci tylko zrb to jak najszybciej.
Starszy mê¿czyzna poprawi³ swj kapelusz na g³owie patrz±c na ciebie.
///////// Napisz oko³o po³owy kartki A4 o wyrywaniu glonw z jeziora.\\\\\\\\\
Do rzeki zbli¿a³ siê do¶æ niski ch³opiec, by³ ca³y zmêczony, poniewa¿ bieg³ z Konohy, taki kawa³ w stronê Oto. Gdy znalaz³ siê przy rzece, przystan±³ i spojrza³ na ni±. Odpocznê tutaj chwilê, oznajmi³ i podszed³ do rzeki w ktrej woda by³a tak przezroczysta, ¿e by³o widaæ dok³adnie ca³y piasek na dnie. Ryu usiad³ przy rzece, zdj±³ swj plecak i wyj±³ z niego wodê. Napi³ siê po czym schowa³ j± do ¶rodka i odrzuci³ na dwa metry w prawo. Podpar³ siê obiema rêkami z ty³u ziemi i zacz±³ ogl±daæ chmury, w tej samej chwili zerwa³ siê lekki wietrzyk, przy ktrym jego w³osy by³y lekko rozwiewane. Zrobi³o siê do¶æ ch³odno.
Nagle zerwa³ siê wiatr... Pojawi³ siê ch³opak, ktry spowodowa³ owy powiew. Nogê mia³ wyprostowan± lekko do przodu, druga by³a ugiêta. Rêce mia³ u³o¿one na wysoko¶ci barkw, w poziomie. G³owa wyprostowana.
- Jest! Niez³y czas, ale mog³o byæ jeszcze lepiej , muszê siê postaraæ o wiele bardziej. - Dostrzeg³em niskiego ch³opca przy rzece. Postanowi³em podej¶æ do wodnego zbiornika, jakie¶ 5 metrw od niego. Nachyli³em siê i zanurzy³em d³onie w cieczy, po czym ochlapa³em kilka razy swoj± spocon± twarz. Poczu³em mi³e mrowienie z uczuciem ¶wie¿o¶ci. Po czym usta³em prosto, zacz±³em wpatrywaæ siê w dzieciaka. Nie spuszcza³em z jego moich oczu.
Wpatrywa³ siê ca³y czas w niebo, a¿ w pewnym momencie jego powieki siê zamknê³y. Gdy pojawi³ siê wysoki ch³opak, Ryu poczu³ jego obecno¶æ lecz zachowa³ spokj, gdy w cz³owiek podszed³ do wody, m³ody ch³opiec otworzy³ jedno oko by dojrzeæ co on takiego robi. W pewnym momencie, otworzy³ oczy, akurat parê sekund potem ch³opak zacz±³ siê na niego dziwnie patrzyæ, jak by by³ jakim¶ dziwakiem. Ryu odwrci³ od niego wzrok, usiad³ po turecku wpatruj±c siê w rzekê. K±tem oka zobaczy³ ¿e ca³y czas siê na niego gapi. Co temu kolesiowi jest ? Pomy¶la³ i odwrci³ siê w jego stronê. Co ci jest? Pierwszy raz widzisz wodê i dziwisz siê dlaczego ja siê w niej nie myjê ? Nie jestem brudasem, za¶mia³ siê w pewnym momencie z³owrogo i popatrzy³ na ch³opaka. Tego typu odzywki dla Ryu by³y czym¶ wielkim, czym¶ z czego mg³ zas³yn±æ .
Po odpowiedzi Ryu nic nie powiedzia³. Znowu patrzy³ siê na niego, trwa³o to znowu jakie¶ 10 minut. Po czym m³odzieniec odwrci³ siê. Sta³ tak odwrcony minutê po czym znowu spojrza³ na ch³opaka. Zerkn±³ na rzekê po czym znowu na osobê stoj±ca naprzeciw niego.
- Czemu napi³e¶ siê wody z plecaka skoro obok mia³e¶ strumieñ? Woda tutaj odp³ywa prosto ze ¼rd³a gr, ktre nie s± zanieczyszczone przez ¿adne ¶cieki czy brudy. - Po tej kwestii znowu zacz±³ patrzeæ siê swoimi du¿ymi oczami na shinobi.
Zastanawia³ siê co robi ten kole¶, odwraca siê raz w t±, raz w drug±, co mu jest ? Zastanawia³ siê Ryu. Lekki wiatr nie ustawa³, coraz to zimniejszy wia³ w jego twarz, wiêc podnis³ "szalik" ze swojej bluzy i obwi±za³ nim sobie twarz, od brody do oczu. W chwili gdy nieznajomy przemwi³ do niego w kwestii picia wody, trochê siê zdenerwowa³. Nie pijê z tego ohydnego ¼rd³a, poniewa¿ mam pieni±dze by kupiæ sobie picie. Po tych s³owach podnis³ siê bardzo gwa³townie i wskaza³ palcem na rzekê. Nie wmwisz mi ¿e ta woda jest chod¼ trochê niezanieczyszczona, powiedzia³. Stan±³ spokojnie i za³o¿y³ rêce za g³owê. W ogle co ja wygadujê ? Co siê ze mn± dzieje ? Jestem mi³y dla kogo¶, dziwne ... My¶la³ ch³opak.
Znowu spojrza³ siê na ch³opaka jak na jakiego¶ dziwaka... Podszed³ bli¿ej krawêdzi ,ukucn±³ i spojrza³ na rzeczkê.
- Hmm.... - Nagle zanurzy³ ca³± swoj± g³owê w wodzie i zacz±³ piæ ze ¼rd³a. Po minucie wynurzy³ siê spod cieczy. Otrz±s³ siê z wody, przejecha³ kilka razy rêk± po w³osach, po czym przetar³ sobie usta rêkawem.
- Ahhh!!! - Znowu przyj±³ odpowiedni± pozê i zacz±³ siê wpatrywaæ w ch³opaka.
- Dobra woda - powiedzia³ bez ¿adnych emocji, nie spuszczaj±c oczu z Ryu.
Spokojnie patrzy³ co robi ch³opak. Rany, ale z niego jest jaki¶ przytrêt. Zamkn±³ oczy i podnis³ g³owê lekko do gry, po chwili s³ysz±c plusk wody. Gdy otworzy³ oczy, spojrza³ na tego kolesia, jak pije t± wodê. Opanuj siê ! Krzykn±³ stanowczo, po czym gdy ch³opak wyj±³ g³owê, znw zacz±³ na niego patrzeæ. Odwrci³ g³owê i k±tem oka spojrza³ siê i powiedzia³ do niego .. Przestañ siê tak na mnie gapiæ, oczosklejki siê nabawisz kole¶ ... Tak przy okazji, jak siê nazywasz ? Pytam bo jeste¶ czwart± osob± do ktrej siê do¶æ dobrze zwracam ...
- Oczosklejki...? - "Jest w ogle takie s³owo...? chyba to takie co¶ jak zlepienie oczu .. "
- Nazywam siê Ryu Mori i pochodzê Amegakure, miasta bezprawia, z³a i przestêpczo¶ci. A ty? Jak siê nazywasz? - Powiedzia³ ju¿ mi³ym g³osem ch³opak. Po czym doda³:
- Ty za to jeste¶ pierwsz± osob± jak± spotykam.
Sam nie wiem co to jest oczosklejka, pal³em pierwsze co mi przysz³o do g³owy, powiedzia³ i spojrza³ na rzekê. Poprawi³ swoj± opaskê, s³uchaj±c tego co ma do powiedzenia jego nowy kolega. Po chwili us³ysza³ jego imiê. Masz na imiê Ryu? Spyta³. Ja siê nazywam Ryu Matsusuke, nic dziwnego ¿e jestem dla Ciebie mi³y, masz tak piêkne imiê jak ja. Zamkn±³ oczy i przechyli³ g³owê do ty³u nadal s³uchaj±c Ryu. Jestem pierwsz± osob± jak± spotykasz ? Czyli rodzicw to ty nie masz. Za¶mia³ siê ch³opiec. Dobrze ju¿, czym siê zajmujesz w wolnym czasie ? Masz jakie¶ swoje marzenie, albo cel ¿ycia ? Zapyta³ ch³opaka.
- To nie by³o ¶mieszne. Rodzice s± bardzo wa¿ni u ka¿dego m³odego shinobi ,to od nich ,ich zachowania, wychowywania, nauczania, rad i tym podobnych stajesz siê t± osob±, ktr± teraz jeste¶. Nie mo¿esz tego nie doceniaæ. A ja nie mam rodzicw, ojciec zmar³ podczas napa¶ci przez zbjw, a matka ze staro¶ci i ¿alu. Moim marzeniem jest staæ siê najlepsz± osob± pos³uguj±c± siê TaiJutsu, a potem nauczaæ m³ode pokolenia .A tak¿e chcê siê staæ najsilniejsz± osob± w mojej specjalizacji, by mc zawsze pomc ka¿demu potrzebuj±cemu. A ty? - Spojrza³ na ch³opaka i odgarn±³ w³osy spadaj±ce na twarz.
S³ucha³ uwa¿nie tego co ma do powiedzenia Ryu. Za¶mia³ siê lekko po jego s³owach o rodzicach, lecz pozwoli³ mu dalej kontynuowaæ. Mi te¿ to marzenie, powiedzia³ obojêtnie. To nie jest marzenie, cel twojego ¿ycia, dziêki temu nindo, nie staniesz siê silniejszy, mwi³. Moi rodzice nie ¿yj±, chod¼ gdyby ¿yli do teraz , to ju¿ pewnie by nie ¿yli bo bym ich z mi³± chêci± zabi³, prawdê mwi±c nienawidzê ich, ale to bardzo dobrze, poniewa¿ nienawi¶æ dodawa³a i dodaje mi si³. Ca³y czas mwi³, nie przerywa³ ch³opiec. Co do marzeñ, to mam jeden cel, zabiæ tak± pewn± osobê, przez ktr± to tak nie na widzê tych moich rodzicw. Za¶mia³ siê lekko, na prawdê. Ca³kiem mi³o mi siê z tob± rozmawia, chod¼ i tak pewnie w przysz³o¶ci bêdê z tob± walczy³. Jeste¶ za miêkki by mnie teraz zabiæ, poniewa¿ w przysz³o¶ci Ci kiedy¶ byæ mo¿e bêdê mg³ pokrzy¿owaæ plany, to powiniene¶ to zrobiæ teraz. Mwi³, jego mina ju¿ nieco siê zmieni³a, spowa¿nia³ ch³opiec.
- Chyba mnie w ogle nie s³ucha³e¶... Mwi³em te¿ o nienawi¶ci i z³o¶ci wtedy, bo to przez nich sta³e¶ siê taki jaki jeste¶ teraz. Gdyby ciê normalnie wychowywali, to by¶ byæ mo¿e sta³ siê dobry i s³u¿y³ jasno¶ci. Jednak przez ich czyny wybra³e¶ mrok, ktra teraz przepe³nia twoje serce. Ponownie siê bardzo mylisz mwi±c, ¿e to nie jest dobry cel w ¿yciu. Ka¿da, nawet najdrobniejsze marzenie jest wa¿ne i kreuje ¶cie¿kê ,ktr± pod±¿asz. Np. Mo¿esz mieæ ma³e cele jak zabicie jednej osoby dziennie, ale te¿ du¿e jak podbicie wioski ,czy¿ nie? Teraz pa³asz rz±dz± zemsty, chcesz pozbawiæ ¿ycia t± osobê, ktr± tak bardzo nie lubisz. a po zem¶cie co niby bêdziesz robi³? Ona nie przyniesie ci ulgi, tylko przyniesie coraz wiêcej cierpienia i skrzywdzisz inne, niewinne osoby. Na razie nie mam po co ciê zabijaæ, tylko nieliczni zas³uguj± na to ,by jasno¶æ Pana spad³a na Nich. Ty jeszcze siê tego nie doczekasz. Jednak je¿eli nie zmienisz swojego postêpowania i drogi, ktr± kroczysz to siê spotkamy i stoczê z tob± bj na ¶mieræ. - Mwi³ to wszystko obojêtnym g³osem, patrz±c spokojnie na ch³opaka.
S³ucha³ tego co ma do powiedzenia Ryu. Poprawi³ swoj± opaskê, jednak ca³y czas patrzy³ na niego i s³ucha³. Mo¿e masz racje z tymi marzeniami, chod¼ ja wiem swoje. Co bêdê robi³ po ¶mierci tej osoby ? Zechcê wtedy pewnie rozs³awiæ swoje nazwisko, zabijaj±c jak± wa¿n± osobê. Resztê jego s³w pu¶ci³ obok, nie obchodzi³o go teraz co mwi³ jego imiennik. Teraz zaczyna³a pokazywaæ siê prawdziwa jego osobowo¶æ. Spu¶ci³ g³owê na d³, rozwi±za³ opaskê, ktra po chwili zaczê³a spadaæ. Szybkim ruchem rêki z³apa³ j± i schowa³ do kieszeni. Jego w³osy, spada³y mu na twarz, wiêc nie by³o mo¿na zobaczyæ jego oczu. Po chwili zacz±³ siê ¶miaæ, nie by³ to zwyk³y ¶miech lecz r¿enie. Opanowa³ go ob³êd, po chwili wyrzuci³ w stronê Ryu kunaia, wiedz±c ¿e ten zdo³a go odbiæ. Podnis³ g³owê do gry, zaczynasz mnie powoli denerwowaæ tym swoim glêdzeniem! Krzycza³ z ob³êdem w oczach, ca³y czas stoj±c parê metrw od Moriego.
Ch³opak szybko zbi³ lec±cego kunaia z lotu, poprzez wyjêcie szybko kunaia z kieszeni ,znajduj±cej siê przy nodze i sparowanie ciosu. Bardzo zdziwi³ go atak m³odzieñca. Schowa³ bron do pojemnika i zacz±³ mwiæ:
- C¿... widzê, ¿e chcesz to tak rozwi±zaæ...? - Westchn±³, po czym uklêkn±³ na jedno kolano i zacz±³ odmawiaæ swoj± modlitwê (ta co jest w podpisie) .Co chwila zerka³ albo na przeciwnika albo w niebo ,mamrocz±c swoje s³owa. Mo¿na je by³o spokojnie s³yszeæ z takiej odleg³o¶ci. Na razie nic nie robi ,tylko skupia siê na wrogu i na swojej adnotacji.
Co ty do cholery wyprawiasz ?! Krzycza³ na niego, poniewa¿ nawet nie wiedzia³ co dok³adnie on wyczynia. Szybko ruszy³ w jego stronê, staraj±c siê kopn±æ go prosto w twarz, mia³ do tego dogodn± sytuacjê, poniewa¿ jego przeciwnik klêcza³. Ryu wiedzia³, ¿e jego przeciwnik w 80% zdo³a kopniêcie zatrzymaæ, wtedy znw zaczyna , atakowaæ go bez sensu ok³adaj±c ca³y czas rêkoma i nogami. Ryu w tej chwili nie jest w stanie racjonalnie my¶leæ, robi to co mu pierwsze strzeli do g³owy, poniewa¿ nienawidzi byæ od kogo¶ s³abszy, a sta³ siê s³abszy w rozmowie o marzeniach i rodzinie, wtedy gdy nie wiedzia³ co odpowiedzieæ.
Gdy ch³opaka zaatakowa³, to u¿ytkownik samego Tai ,po prostu unika³ tych ciosw. By³y one nieskoordynowane i szalone, bez ¿adnego pomys³u. Jednak Ryu nie przestawa³ odmawiaæ swojej modlitwy. Po jej skoñczeniu odskoczy³ od ch³opaka na dziesiêæ metrw. Przyj±³ postawê, po czym wyskoczy³ na biegn±cego dzieciaka i zrobi³ kilka obrotw w powietrzu, na koñcu wykonuj±c Konoha Reppuu. Prbowa³ celowaæ w klatkê piersiow±, ale powinno to mu siê udaæ ,ze wzglêdu na to ,¿e m³odzieniec z Taki w ogle nie skupia siê na obronie. To powinno odrzuciæ go na kilka metrw, przecie¿ cios jest do¶æ silny,a do tego trzeba dodaæ si³ê u¿ytkownika. Po tym ataku powiedzia³:
- Przestañ ze mn± walczyæ... widzê, ¿e masz w sobie dobro, nie powiniene¶ tak postêpowaæ. chcesz siê zmieniæ ale nie wiesz jak. Pozwl ,¿e ci pomogê.- mwi³ ciep³ym i spokojnym g³osem do Ryu.
Uderza³ na o¶lep, masakrycznie szybko, Ryu powinien mieæ problem, poniewa¿ mimo to jestem szybszy od niego, ale mniejsza. Gdy uderzy³ mnie z Konoha Reppuu, odlecia³em na parê metrw wpadaj±c do rzeki. Po s³owach ch³opaka jeszcze bardziej siê zez³o¶ci³. Zamknij siê ! Krzykn±³ i wyskoczy³ z wody jak najmocniej, skoczy³ tak ¿e s³oñce ktre by³o zanim, powinno nieco o¶lepiæ jego przeciwnika utrudniaj±c mu unik. Ryu spadaj±c wyj±³ kunaia i prbowa³ kopn±æ Moriego prosto w g³owê, je¶li jednak by siê to mu nie uda³o, to odbijam siê od niego, robiê salto do ty³u i rzucam kunai. Spadaj±c na ziemiê rozlu¼niam obronê, poniewa¿ jako totalnie ob³êdne dziecko, nie mam pojêcia ¿e znw mo¿e odbiæ kunaia.
Spadaj±cy przeciwnik mia³ racjê, ¿e o¶lepi Ryu, jednak ten na ¶lepo uderzy³ Konoha Senpuu. Jest to kopniak wykonany za pomoc± bardzo szybkiego obrotu. Powinno mi siê udaæ trafiæ w jego nogê, co spowoduje zablokowanie ciosu. Gdy wrg odskakuje ,to ja zaczynam na niego biec. Wykonuje salto, po czym rzuca kunaiem ,ktry unikam, poprzez balans cia³a, wybijam siê na jednej rêce ,robiê przewrt w powietrzu i spadam 3 metry dalej i biegnê dalej. Pojawiam siê przed przeciwnikiem i wykonujê kopniêcie ,z gry w d³ ,piêt± celuj±c w czaszkê Ryu.(Ushiro Hi-Ru). Po czym spadam na obie rêce i obracam siê na nich , potem wybijam siê i robiê Konoha Reppuu. Szybki obrt i kopniak ,ktry powinien trafiæ prosto w brzuch oponenta. Wykorzystuj± chwilê nieuwagi i wykonujê proste kopniêcie, wykonane wyprostowan± nog± ,w d³oñ ch³opaka, by wytr±ciæ jak co mu broñ, gdyby takow± wyj±³. Nastêpnie pojawiam siê ko³o zdezorientowanego wroga i ³apiê za jego d³oñ, tak by j± odepchn±æ. Po czym zadajê cios zamkniêt± piê¶ci±, przy rotacji wstecznej w okolice ¶ledzonej. Dalej robiê lekki p³obrt o 90 stopni i zadajê uderzenie ³okciem w twarz. Po tym odskakuje na jakie¶ 2 metry i wykonujê kilka obrotw, ktre owocuj± Konoha Gouriki Senpuu. Zaczynam ok³adaæ wroga seri± kopniêæ ,ktre celuj± w ro¿ne czê¶ci cia³a jak barki, tu³w, klatke piersiow± twarz, d³onie, rêce, uda, byle zmêczyæ ofiarê. T± ofensywê koñczê Konoha Reppuu, powoduj±c podciêcie i upadek zmêczonego shinobi. Teraz znikam i zaczynam biec z zawrotn± prêdko¶ci± wok³ przeciwnika. Nagle pojawiam siê przed nim i wykonujê seriê ciosw nogê , ktre maj± go wybiæ w powietrze. Wygl±da to tak jakby zatrzyma³ siê w czasie i uderza³ w spowolnionym tempie. Gdy ju¿ znajdzie siê nad ziemi±. To wykonujê Ushiro Hi-Ru, ktre koñczy piêknym ciosem piêt± w brzuch czy g³owê. Ten cios jest wzmocniony pozycj± w jakiej siê znajduje m³odzieniec i tym, ¿e spowoduje bardzo powa¿ny upadek dzieciaka. Po tej kombinacji l±duje na pod³o¿u i patrze na Ryu.
Ch³opiec zupe³nie siê tego nie spodziewa³. By³ pe³ny z³o¶ci i to doprowadzi³o do tego, ¿e wszystkie uderzenia Ryu, siê powiod³y, ch³opak nawet nie mia³ chwili wytchnienia, a z ka¿dym nowym ciosem stawa³ siê coraz s³abszy. Po ca³ej sk³adance najsilniejszych technik, Ryu le¿y na ziemi, lecz g³ow± do do³u, poniewa¿ ostatnie uderzenia napastnika, trochê zbi³y go z toru lotu. Dzieciak jest strasznie poturbowany, nie mia³ pojêcia ¿e ch³opak zdo³a mu co¶ takiego zrobiæ, lecz sta³o siê to przede wszystkim ¿e by³ pe³ny z³o¶ci. Gdy le¿a³ bez ruchu wpatruj±c siê w ziemiê, powoli siêgn±³ rêk± do kieszeni, wyjmuj±c z niej opaskê. Za³o¿y³ j± bardzo powoli, po czym powoli, podpieraj±c siê dwoma rêkoma ponis³ siê na nagi. Ahhh, mrukn±³ ch³opiec. Z prawego k±cika jego ust lecia³a krew, po za tym jego ubranie by³o w kurzu i mia³ du¿o podrapanej twarzy. Spojrza³ na swojego przeciwnika. Dziêkujê. W prawdzie o to mi chodzi³o. Nie wiem czemu, ale gdy kto¶ mnie bije, zaczynam siê czuæ o wiele lepiej. U¶miechn±³ siê do niego g³upio. Lecz widzê, ¿e nie pokaza³e¶ mi ca³ych swoich mo¿liwo¶ci. Po tych s³owach, resztami si³, sprbowa³ zamachn±æ siê na ch³opaka, lecz wiedzia³ ¿e na pr¿no, poniewa¿ ten cios by³ cztery razy wolniejszy ni¿ jego zwyk³y. Niezale¿nie od tego czy cios trafi czy nie, ch³opiec upada na ziemiê i zaczyna siê znw ¶miaæ, lecz na razie jest to hihot.
"Co za dzieciak... jest niesamowity.. w sumie trochê podobny do mnie...". Gdy ch³opak prbowa³ uderzyæ w Ryu, to ten z³apa³ jego rêk± , popchn±³ j± do ty³u za bark 17 latka. To spowodowa³o, ¿e Takijczyk opar³ siê na klatce m³odzieñca, zamiast upa¶æ na ziemiê. Twarz s³ugi Pana posmutnia³a, oczy wbi³ w ziemiê i powiedzia³:
- Naprawdê jeste¶ ob³±kany... Spotka³o cie tyle z³a, a ty nadal chcesz kroczyæ ¶cie¿k±, ktra ciê do tego wszystkiego doprowadzi³a... Czemu? Czemu wybierasz z³o...? Przecie¿ w³a¶nie mrok jest g³wnym winowajc± tego ,czym siê teraz sta³e¶.... Nie rozumiem tego... Prbujê do Ciebie trafiæ... Chcê ci pomc, tylko wystarczy ,¿e wyci±gniesz do mnie rêkê, a nie bêdziesz stawia³ mur... - Mwi³ spokojnie i z czu³o¶ci± w g³osie, by³ to d¼wiêk pokory i ¿alu.
Trzyma siê ledwo opieraj±c siê o Ryu, przy okazji s³uchaj±c tego co mwi. Po tym gdy skoñczy³, zerwa³ siê na prawdê mocny i zimny wiatr i parê sekund p¼niej by³ do¶æ g³o¶ny grzmot. Zacz±³ padaæ lekki deszcz. Po chwili m³ody ch³opiec odpowiedzia³. Czemu wybieram z³o ? To proste. Rzek³ jak by od niechcenia. Gdy by³em dobrym dzieckiem, by³em bardzo s³aby i nie umia³em walczyæ, lecz to siê zmieni³o po tym jak dowiedzia³em siê ¿e mj brat, ktrego nienawidzi³em ¿yje. Zacz±³em siê doskonaliæ na ca³ego, zszed³em na drogê z³a, poniewa¿ taka by³a konieczno¶æ. Mwi³ m³ody ch³opiec, a jego powieki siê powoli lecz nie do koñca zamyka³y, ze zmêczenia i obra¿eñ.
- Sam wybra³e¶ doskonalenie siebie ,jednak motywacja do tego by³a bardzo z³a...Uwa¿asz, ¿e taki sposb polepszania swoich umiejêtno¶ci jest dobry...? Ot¿ nie... Ja straci³em ojca i co teraz powinienem ¿yæ dla zemsty..? To jest bezcelowe, a przynosi coraz wiêcej cierpienia. Mimo przykro¶ci jakie mnie spotka³y, to ja nie wybra³em z³a. Wrêcz odwrotnie, postanowi³em zmieniaæ ¶wiat i ludzi ,ktrych spotykam. Podj±³em walkê z ciemno¶ci± ,ktrej zawdziêczam tyle ¿alu i smutku. To jest w³a¶nie wybr ,a ty po prostu idziesz na ³atwiznê... Prosto jest staæ siê m¶cicielem i pa³aæ ¿±dz± zemsty, lecz o wiele trudniej jest wybaczaæ innym i pod±¿aæ ¶cie¿k± ¶wiat³a... Ja w³a¶nie to wybra³em ,a pytanie brzmi ,czy ty zmienisz swoje zdanie i opnie...? - Jego g³os brzmia³ dono¶nie i wymawia³ s³owa z pe³n± gracj± i elegancj±.
Tak w³a¶nie uwa¿am i wiem ¿e mam racjê. Nie obchodzisz mnie ty i to czy pod±¿asz drog± dobra, czy z³a. Ju¿ Ci mwi³em, to ¿e bêd±c z³ym, szybciej dojdê do celu, ni¿ tak gdybym mia³ siê nêdznie uczyæ w jakiej¶ szk³ce... Nie zmieniê zdania! W tej chwili, zabra³ rêkê z jego barku, i drug± odbi³ siê od jego klatki piersiowej, tym samym uwalniaj±c siê od niego. Niby po co mia³bym siê zmieniaæ skoro tak stajê siê silniejszy w krtszym czasie ? Sta³ od ch³opaka dwa metry, patrz±c mu ca³y czas prosto w oczy ..
- Czyli mwisz ,¿e tak stajesz siê silniejszy i to w krtszym czasie..? Ale jakim kosztem... zaprzedajesz dusze z³u, a ono w zamian daje ci nienawi¶æ ,ktra motywuje Ciê, jednak i tak nie zmienisz zdania choæbym nawet bardzo chcia³. Moje wszystkie starania s± bezcelowe.. Jeste¶ tak zapatrzony w Siebie ,¿e nie dostrzegasz ju¿ innych rzeczy... Oby¶ nie spotka³ mnie na swojej drodze po raz drugi poniewa¿... Zabijê cie... - W tej chwili wiatr siê zerwa³, deszcz la³ coraz mocniej , piorun pojawi³ siê za ch³opakiem o¶wietlaj±c jego powa¿n± twarz.
Gdy us³ysza³ jedno s³owo, ktre powiedzia³ ch³opak stoj±cy na przeciwko, u Ryu w oczach znw pojawi³ siê ob³êd ¿±dzy by rzuciæ siê na kogo¶ i zad¼gaæ na ¶mieræ. Zabijesz mnie ? Hahaha. Zacz±³ siê g³o¶no ¶miaæ ch³opak, wprawdzie o to mi chodzi³o, dziêki temu coraz bardziej czuje siê lepiej, dziêki. Patrzy³ nadal na niego.
- Jeste¶ chory... Nic ju¿ cie nie uleczy, jedynie ¶mieræ mo¿e ciebie uwolniæ od tego szaleñstwa... Gdybym u¿y³ ca³ej swej si³y to by¶ ju¿ dawno by³ po drugiej stronie ,a to ¿e siê ¶miejesz oznacza, ¿e jeste¶ na tyle g³upi by drwiæ w takiej sytuacji. Jeste¶ poobijany, zmêczony i ranny, a ignorujesz moje gro¼by.. Czy nie uwa¿asz ,¿e zaraz to mo¿e siê dla Ciebie bardzo ¼le skoñczyæ...? - powiedzia³ ze spokojem Ryu. Ca³y czas patrzy³ na ch³opaka, nie spuszczaj±c z jego wzroku.
Ja w³a¶nie uwa¿am ¿e to siê dla mnie i tak ¼le nie skoñczy, jak mawiam, ja nigdy nie zginê, dopki nie zaznam smaku zemsty. Jest rwnie¿ takie pewne przys³owie, ktre jest moim mottem, ale niestety nie pasuje do sytuacji, mimo to je powiem. "Jak brzmi stare chiñskie przys³owie, je¶li nie wiesz co powiedzieæ, powiedz stare chiñskie przys³owie" Za¶mia³ siê lekko, atmosfera po tym beznadziejnym tek¶cie powinna siê nieco rozlu¼niæ, lecz zaraz po tym ch³opiec sta³ siê powa¿ny i patrzy³ na reakcje Ryu.
To powiedzenie ca³kowicie wybi³o Ryu z rytmu ,by³ w kompletnym szoku...
- Eee..... tam - machn±³ rêk± i uda³ siê pod jakie¶ drzewo, by schroniæ siê przed deszczem ,a raczej osuszyæ swoje ubranie. Zdj±³ mokre ciuchy i opar³ siê o korê. Zacz±³ wpatrywaæ siê w czarne niebo, ktre co chwila ¶wieci³o z powodu pojawiaj±cych siê grzmotw.
- Ta pogoda oznacza, ¿e Pan jest z³y i ciska teraz piorunami. - powiedzia³ sam do siebie ch³opak i nadal zacz±³ przygl±daæ siê burzy.
Popatrzy³ co robi jego nowy "kolega", spojrza³ do gry, wtedy mocne krople deszczu rozbija³y siê o jego skurzon± przez walkê twarz. Zacz±³ zastanawiaæ siê nad swoj± zemst±, czy w ogle ma ona jaki¶ sens. Lecz ju¿ po paru chwilach, jego wyraz twarzy siê zmieni³, u¶miechn±³ siê szyderczo na my¶l o tym, jak jego brat le¿y zabity, a on siê cieszy z tego powodu jak nikt. Spojrza³ tak samo na Ryu, ktry teraz sta³ pod drzewem. Masz do mnie jeszcze jak±¶ sprawê ?! Bo siê bêdê zmywa³ powoli. Krzykn±³ do ch³opaka.
- Leæ sobie , pki jeszcze mo¿esz.... Nastêpnym razem jak ciebie spotkam, to od razu Ciebie zabije bez wahania. nie masz w sobie krzty chêci do zmiany ,pa³asz tylko ¿±dz± zemsty, ktra ciê zgubi, dlatego za kolejnym naszym spotkaniem bêdziemy ju¿ ¶miertelnymi wrogami ,pamiêtaj o tym. - Wypowiadaj±c te s³owa ca³y czas patrzy³ na niebo. Jego twarz by³a smutna i ponura. " Czy to zawsze musi siê tak koñczyæ.. Panie dodaj mi si³...".
Lekko siê zez³o¶ci³, lecz po chwili westchn±³. Niech tak siê stanie, idê. Lecz b±d¼ pewien, ¿e nie bêdê ³atwym przeciwnikiem. Po tych s³owach, odwrci³ siê do Ryu, podnis³ praw± rêkê do gry jako gest typu "papa", jak to czêsto robi³ Shikamaru i poszed³ w stronê Oto. Ta osoba obudzi³a jednak w Ryu cz±stkê dobra, poniewa¿ ju¿ dawno by go znw zaatakowa³, pod wp³ywem z³o¶ci. Po paru minutach nie by³o go ju¿ widaæ ...
NMM
"Poszed³ sobie... Zawsze mam pecha do takich kolesi... Przynajmniej siê po¿egna³...". Nadal le¿a³ pod drzewem. Wiatr wia³ co chwilê coraz mocniej ,a deszcz pada³ jeszcze bardziej. Ryu z³o¿y³ rêce do modlitwy i mwi³:
O wielki ,potê¿ny ,wszechmocny Panie...
Sk³adam Ci Siebie ca³ego i po¶wiêcam siê dla twojej sprawy...
Jestem twoj± rêk± sprawiedliwo¶ci...
S³u¿ê dobru i tylko dobru...
Pod±¿am za jasno¶ci± i siejê ¶wiat³o w ka¿dym miejscu, gdzie siê pojawiê...
Dodaj mi si³ na dalsz± wêdrwkê...
Bym mg³ godnie wype³niaæ Twoj± wolê...
Ze¶lij na mnie ducha Twego i niech me serce znowu stanie siê czyste jak ³za..
Po tej modlitwie zamkn±³ oczy i zrwna³ swj oddech. Ca³kowicie siê uspokoi³, znowu sta³ siê t± osob±, jaka by³ na pocz±tku spotkania.
Po wyminiêciu bramy trafi³em na to miejsce. Zobaczy³em pewnego ch³opaka jednak nie chcia³em go zaczepiaæ. By³em zajêty my¶leniem o zabiciu pewnej osoby. Usiad³em pod najni¿szym drzewem z powodu burzy ktra tu panowa³a.
Jako, ¿e nic siê nie dzia³o postanowi³em odpu¶ciæ bezludne miejsce. Gdy wychodzi³em, uwa¿nie przygl±da³em siê wodzie z rzeki. Zacz±³em chodziæ po niej dla treningu. Nagle zauwa¿y³em, ¿e zesz³em z trasy wiêc postanowi³em zawrciæ.
NMM
Do rzeki zbli¿a³ siê do¶æ niski ch³opiec, by³ ca³y zmêczony, poniewa¿ bieg³ z Konohy, taki kawa³ w stronê Oto. Gdy znalaz³ siê przy rzece, przystan±³ i spojrza³ na ni±. Odpocznê tutaj chwilê, oznajmi³ i podszed³ do rzeki w ktrej woda by³a tak przezroczysta, ¿e by³o widaæ dok³adnie ca³y piasek na dnie. Orikimaru usiad³ przy rzece, polu¼ni³ pas i wyj±³ z niego wodê. Napi³ siê po czym schowa³ j± do ¶rodka i odrzuci³ na dwa metry w prawo. Podpar³ siê obiema rêkami z ty³u ziemi i zacz±³ ogl±daæ chmury, w tej samej chwili zerwa³ siê lekki wietrzyk, przy ktrym jego w³osy by³y lekko rozwiewane. Zrobi³o siê do¶æ ch³odno. Nie zdejmowa³em maski ANBU, gdy¿ ba³em siê, ¿e kto¶ mo¿e mnie rozpoznaæ.
Od ty³u podeszli do ciebie dwaj z³odziejaszki. Jeden od razu z³apa³ ciê od ty³u a drugi ukaza³ siê twoim oczom. U¶miechn±³ siê i powiedzia³ :
- Dawaj wszystkie pieni±dze jakie masz.
Z³odziejaszek, ktry trzyma³ ciê od ty³u mia³ tak silny ucisk, ¿e prawie nie da³o siê wyrwaæ. Trzyma³ ciê ca³y czas a po chwili zacz±³ gdzie¶ i¶æ nios±c i ¶ciskaj±c ciê. Drugi z³odziejaszek szed³ przed wami licz±c, ¿e dasz mu pieni±dze.
Prbowa³em siê wyrwaæ z u¶cisku. Jednak widz±c, ¿e u¶cisk by³ za silny, postanowi³em zadzia³aæ w inny sposb. Wykonywa³em liczne prby zrobienia piêczeci, nawet jedn± rêk± do Doku Kiri[100]. Gdyby mi siê uda³o nak³adam na siebie kawarimi[100] i uwa¿nie przygl±dam siê wyczynom obcych shinnobi. Gdyby jednak siê nie uda³o, mwiê ¿e mam pod p³aszczem. Gdyby da³ siê nabraæ, prbuje z ca³ej si³y waln±æ mu z bañki, poczym wykonuje drugie uderzenie g³ow± do ty³u aby uderzyæ tego co trzyma³ mnie w u¶cisku.
Chakra next post
Prbowa³e¶ wykonaæ r¿ne techniki lecz bezskutecznie, w koñcu powiedzia³e¶ ¿e "Masz pod p³aszczem". Z³odziej nios±cy ciê powiedzia³ :
- Tak haha, ja te¿ mam pod p³aszczem. Potem mogê ci pokazaæ.
Nadal jeste¶ noszony przez z³odzieja, narazie nic siê nie dzieje. Porywacze zmierzaj± gdzie¶ a ty siê patrzysz gdzie jeste¶ noszony.
Skoro nie dali siê nabraæ, postanowi³em poczekaæ, aby dowiedzieæ siê gdzie jestem niesiony. Liczy³em, ¿e osoba, ktra mnie niesie, wreszcie siê zmêczy, gdy¿ nie jestem taki lekki. Rozgl±da³em siê na boki, p¼niej na niebo, jeszcze p¼niej przed siebie. Szuka³em jaki¶ znakw np. dym od ogniska, czy podobne rzeczy.
Ten z³odziej, ktry szed³ ko³o nios±cego ciê bandyty szed³ przed wami i wyj±³ kunaia po czym zacz±³ siê bawiæ nim a nastêpnie zacz±³ kuæ nim twoje ¿ebro. Te kucie wcale nie by³o przyjemne, bl siê zwiêksza³ a bandyta w koñcu zacz±³ krzyczeæ :
- Dawaj kasê to ciê oszczêdzimy !
Jak mam ci daæ kase, skoro nie mogê siê ruszaæ?? Spyta³em siê irytuj±co z³odzieja. Po chwili zacz±³em podejrzewaæ, ¿e nie s± to prawdziwi ninja. Postanowi³em zaryzykowaæ i przestraszyæ ich. Uaktywni³em 1 poziom pieczêci nieba i po chwili na moim ciele zaczê³y pojawiaæ siê dziwne znaki. Gdyby z³odziej ktry mnie trzyma, zwolni³ u¶cisk, postanawiam uwolniæ siê i wycofaæ do ty³u. Nastêpnie nak³adam na siebie kawarimi[100], poczym czekam na reakcje z³odziejaszkw.
1750Pch
Je¶li siê uda kawarimi 1650Pch
Z³odziej na twoje s³owa odpowiedzia³ :
- To powiedz gdzie trzymasz kase a ja j± wezmê.
Po chwili aktywowa³e¶ przeklêt± pieczêæ i trzymaj±cy z³odziej przestraszy³ siê. Z wra¿enia upu¶ci³ ciê a ty na tym sko¿ysta³e¶. Wycofa³e¶ siê i z³o¿y³e¶ pieczêci do kawarimi no jutsu.
//1650Pch\\
Staty:
Si³a:42
Zrêczno¶æ/Celno¶æ:46
Wytrzyma³o¶æ:26
Szybko¶æ:39
Gdy wykona³em pieczêci do kawarimi, przykucn±³em by dokoñczyæ zaczêtego dzie³a. Wykona³em pieczêci do Dai Endan[250] poczym cisn±³em ogniem w silniejszego(tego co mnie trzyma³) z³odzieja. W ogniu by³y schowane dwa shurikeny, ktre rzuci³em kilka sekund po wykonaniu pieczêci.
Natêpnie stworzy³em jednego klona[200] poczym ja wycofa³em siê do ty³u. Klon maj±c 165Pch wykona³ technike Doku Kiri[100] w strone drugiego z³odzieja.
Chakra next post
Silniejszy z³odziej zosta³ spalony ¿ywcem przez twoj± technikê katonu. Drugi zemdla³ kiedy zastosowa³e¶ Doku Kiri. Podesz³e¶ do jednego i wyci±gn±³e¶ z kieszeni 40y. Podesz³e¶ do drugiego i wyci±gn±³e¶ 60y. co razem dawa³o 100 y. W koñcu mog³e¶ odpocz±æ. Z³odziejaszki zosta³y ukarane.
//////Wykonana misja rangi C, nagroda : 100y. 30 pch. 4 do stat.\\\\\\\
Wzi±³em kase z kieszeni, poczym schowa³em cia³a w najbli¿szych krzakach. Poprawi³em swoj± maskê ANBU, poczym uda³em siê na po³udniowy- zachd w strone Konohy. Chcia³em jak najszybciej dostaæ siê do Taki-Gakure. Wzi±³em swoje rzeczy z miesca w ktrym siê po³o¿y³em i opu¶ci³em to miejsce.
NMM
Xavier id± lasem zobaczy³ rzekê .W koñcu chwile odpocznê i mo¿e co¶ z³owiê .Wyj±³ mini wêdkê podarunek od przyjaciela i zacz±³ ³owiæ ryby.Po godzinie nic nie ³owi±c ,w koñcu z³owi³em ucieszy³ siê .Musze ruszaæ dalej i poszed³,zabieraj±c rybê <NMM>
Przy rzece pojawi³a siê mroczna postaæ. Wygl±da na to, ¿e zmierza³a do Kumo-Gakure, poniewa¿ zmierza³a w³a¶nie t± drog±. S³ychaæ by³o ogromne sapanie i zmêczenie tej mrocznej osoby. Matiy usiad³ chwilê na trawie, po³o¿y³ siê, widocznie chcia³ siê odprê¿yæ. Le¿a³ tak kilka minut, po czym wsta³ i chwiejnym krokiem ruszy³ w dalsz± drogê w jej czasie s³ucha³ ¶piewu ptakw i szelestu drzew.
<NMMT>
Po jakim¶ czasie doszli¶cie do rzeczki, nie by³a ona nadzwyczajna, zwyk³a p³yn±ca spokojnie rzeka. Na jej brzegach le¿a³o do¶æ sporo kamieni, i w kilku miejscach gleba wygl±da³a jakby kto¶ przed chwil± tutaj do¶æ intensywnie przekopywa³ ziemiê , le¿a³o tu kilka sprchnia³ych drzew, w ktrych spokojnie mog³o byæ co¶ ukryte. Jest to do¶æ du¿y obszar, i poszukiwania zapewne zajm± wam trochê czasu, wiêc lepiej bierzcie siê do roboty, a mo¿e do wieczora uda wam siê znale¼æ przedmiot. Niewykluczone, ¿e co¶ mo¿e znajdywaæ siê na dnie, lecz mo¿e byæ prolemem poszukiwanie w wodzie gdy¿ rzeka ma oko³o 10m g³êboko¶ci
Matiy wraz z Kenjim doszed³ do miejsca wskazanego przez mapê. Obejrza³ siê po okolicy i pomy¶la³: "Kurcze, sporo tutaj brudw.. nie bêdzie ³atwo, a przecie¿ na razie nie bêdê liczyæ na Kawakishiego". Spojrza³ na Kenjiego i powiedzia³ pewnym, a zarazem spokojnym g³osem:
- To jest to miejsce. Gdzie¶ tutaj znajduje siê kamieñ, zacznij szukaæ od zachodu, ja zajmê siê wschodem. Przeszukuj ka¿dy kawa³ek bardzo precyzyjnie, nie chce siedzieæ tu do koñca ¿ycia- po tych s³owach natychmiast skierowa³ siê ku wschodowi i zacz±³ szukaæ rzeczy. Liczy³ na to, ¿e nawet mo¿e gdzie¶ tutaj byæ porzucona broñ, a nawet jakie¶ ciekawe artefakty. Zagl±da³ pod kamieniami, pod ga³êziami, w r¿nych szczelinach w ziemi, jaskiniach, a nawet na drzewach. Ka¿dy kawa³ek sprawdza³ niezwykle precyzyjnie. Kiedy by³ z dala zasiêgu wzroku od Kenjiego, Kawakishi wychyli³ g³owê z plecw, aby obserwowaæ, czy aby jego starszy brat czego¶ nie przegapi³.
Bieg³em za Matyi a¿ doszli¶my do jakiego¶ miejsca gdzie by³o pe³no brudu, sprchnia³ych drzew i spokojna rzeczka. Pierw pomy¶la³em.... ¿e co¶ czego szukamy mo¿e byæ w rzecze bo zazwyczaj tam co¶ siê znajdujê, a wiêc wskoczy³em do wody i zacz±³em szukaæ. Po kilku minutach zauwa¿y³em ¿e nic nie ma a wiêc wyszed³em z wody i pomy¶la³em ¿e chwilê odpocznê, usiad³em na pobliskim sprchnia³ym drzewie i wyj±³em kanapkê ktr± zacz±³em je¶æ. Gdy ju¿ zjad³em postanowi³em zobaczyæ jak idzie Matyi, a wiec pobieg³em do niego, w oddali zauwa¿y³em jak rozmawia z kim¶, my¶la³em ¿e kogo¶ napotka³.
Wasze poszukiwania trwa³y dobre 2-2,5 godziny, przeszukiwali¶cie ka¿dy zak±tek, no raczej Matiy przeszukiwa³ bo Kenji po chwili szukania uda³ siê na przek±skê, wiêc bardzo mo¿liwe, ¿e pomin±³ do¶æ spory obszar. Gdy ju¿ my¶leli¶cie, ¿e po prostu nic tutaj nie ma, kto¶ to zabra³, us³yszeli¶cie ¶miech. Nie by³o wiadomo sk±d dochodzi, lecz po chwili zauwa¿yli¶cie, ¿e z wody wychodzi jaki¶ facet. Facet ubrany w same d³ugie spodnie, nie mia³ koszulki, za to na jego plecach spoczywa³y dwa krtkie mieczyki, mo¿na nawet by³o je uznaæ za do¶æ du¿e sztylety. Ponownie us³yszeli¶cie ¶miech.
- Co jest ch³opaki?... Czego¶ szukacie?.. - zapyta³ z szyderczym u¶mieszkiem, po czym z kieszeni wyj±³ pod³u¿ny, niebieski kamieñ. - Mo¿e o to chodzi? - i znw ten szyderczy u¶mieszek. - Wiecie co?... Dajcie mi jakie¶.. hmm... powiedzmy 2000 yen, a jest wasz, oczywi¶cie to cena promocyjna. To jak? Bierzecie? - zapyta³. A¿ dziwne, ¿e Kenji nurkuj±c w rzeczce nie zauwa¿y³ go, nie by³o to ¿adne jutsu, po prostu wyszed³ z wody i stan±³ na brzegu. Wiêc macie dwie mo¿liwo¶ci, albo zap³acicie mu 2000 yen i ka¿dy pjdzie w swoj± stronê, albo odbierzecie mu kamieñ si³±, wybierajcie.
Kiedy Matiy szuka³ i niczego nie znalaz³ postanowi³ zobaczyæ, co u Kenjiego, kiedy ten powiedzia³, ¿e rwnie¿ nic nie znalaz³, jego mroczna aura zaczê³a dawaæ siê we znaki. Jounin zauwa¿y³ wylegaj±c± siê z wody osobê. "Co do.."- pomy¶la³ po czym ujrza³ kamieñ i us³ysza³ propozycjê widocznie.. ninja, skoro by³ tak pewny siebie. Jednak trafi³ na niew³a¶ciw± osobê, on nigdy nie lubi³ siê targowaæ. Skierowa³ wzrok ku Kenjiemu i da³ mu ruchem g³owy sygna³, aby przyst±pi³ do ataku, a on mia³ zamiar zaj±æ czym¶ przeciwnika:
- C¿.. my¶lê, ¿e siê dogadamy, mam przy sobie 1000Y, zaraz wyci±gnê, poczekaj chwilê. Mam jeszcze 500Y w kryjwce niedaleko. - po czym zdj±³ ciê¿arki, aby zmyliæ przeciwnika, tak aby ten naprawdê uwierzy³, ¿e ma tam schowane pieni±dze. Kiedy ju¿ je zdejmie przystêpuje wraz z Kenjim do ataku, jak zawsze u¿ywa TaiJutsu. Kopniêcia, uderzenia itd.
Gdy stan±³em ju¿ przy Matyi nagle jaki¶ kole¶ wyszed³ z wody, chcia³em mu co¶ powiedzieæ ale Matyi da³ mi znaæ abym zaatakowa³. A wiêc schowa³em siê za Matyi i wykona³em Gakure No Jutsu i nagle znikn±³em. Powoli kierowa³em siê do ch³opaka, tak aby mnie nie us³ysza³. Gdy ju¿ siê znalaz³em obok niego wyj±³em Kunaia i przy³o¿y³em do szyi, trzyma³em go bardzo mocno, gdyby mia³by siê ruszyæ przeci±³bym mu têtnice. Je¶li mia³by mnie zaatakowaæ wykona³bym Kawarimi.
-150 Pch
Go¶æ przez chwilê zastanowi³ siê, po czym u¶miechn±³ siê bardzo szeroko. Najwyra¼niej by³ bardzo zadowolony z interesu ktry zaraz dokona, zacz±³ podrzucaæ kamieniem i obserwowa³ Matiy'ego, by³ prawie pewien, ¿e za chwilê dostanie pieni±dze. Nagle zauwa¿y³, ¿e Kenji znikn±³, zdziwi³ siê nie na ¿arty, gdy tylko przytkn±³ mu n¿ do gard³a, ten zrobi³ zdziwion± minê, sprbowa³ uderzyæ Kenjego ³okciem, lecz ten by³ szybszy, przeci±³ mê¿czy¼nie têtnicê szyjn±. Gdy ju¿ my¶leli¶cie, ¿e go¶æ pad³, nagle jego zw³oki rozpad³y siê, zosta³a z nich tylko masa wody ktra za chwilê upad³a, kryszta³ wpad³ do wody. Chwilê potem z wody wyskoczy³ ten sam go¶æ, wykona³ solidnego kopa w stronê gdzie przed chwil± sta³. Kenji zanim zorientowa³ siê co sie dzieje oberwa³ solidnym kopem w plecy, po czym odlecia³ na jakie¶ 3 metry. Mê¿czyzna skupi³ chakrê w stopach i wszed³ na ¶rodek rzeki, st±pa³ po jej powierzchni. Matiy zanim zorientowa³e¶ siê co siê dzieje go¶æ by³ ju¿ dalej, zdj±³e¶ ciê¿arki przez co jeste¶ o wiele szybszy.
- Zadarli¶cie ze z³± osob±... - powiedzia³ po czym schyli³ g³owê, b³yskawicznie wykona³ kilka pieczêci, obok niego pojawi³y siê dwa klony, najwyra¼niej Mizu Bushin no jutsu. Nie ruszali siê, stali i obserwowali was dok³adnie, a raczej Matiyego, bo Kenji by³ ukryty.
//Panowie skupianie chakry w stopach nie kosztuje nic//
"Gakure no Jutsu?!"- pomy¶la³ Matiy, widocznie nie spodziewa³ siê, ¿e Kenji jest zdolny u¿ywaæ tak przydatnego jutsu. Jednak, kiedy ten oberwa³ kopa w plecy i okaza³o siê, ¿e przeciwnik to tylko wodny klon, natychmiast przyszykowa³ siê na najgorsze. By³ ju¿ w stanie wykonaæ rozdzielenie z bratem, kiedy wpad³ na genialny pomys³. "Stoj± na wodzie, a Kenji jest w stanie u¿ywaæ Rantonu.. pewne jest, ¿e pr±d co najmniej go sparali¿uje, w razie czego, dam radê u¿yæ Chidori."- po tych przemy¶leniach pobieg³ jak najszybciej w kierunku wody, kiedy poczu³ chakrê Kenji'ego szybko szepn±³
- Ranton - nawet najg³upszy powinien siê domy¶leæ o co chodzi. Nastêpnie jounin z Oto-Gakure, mia³ zamiar zaj±æ siê wszystkimi przeciwnikami, kiedy by³ idealnie przy brzegu, rzuci³ 5 shurikenw w kierunku przeciwnikw (klony itd ), a nastêpnie bieg³ ca³y czas w kierunku przeciwnikw. Mia³o to na celu skupienie siê nad nim samym, a opuszczenie gardy w kierunku Kenjiego. By³oby trudniej zauwa¿yæ jego atak, a Matiy wiedzia³by kiedy podskoczyæ, aby nie zostaæ pora¿onym.
Szybko siê podnios³em i siê wkurzy³em ¿e to by³ klon, nastêpnie wykona³em Kilka podskokw w tym samym czasie wypowiadaj±c cicho s³owo
-Senshin - nastêpnie gdy Matyi prbowa³ go zaj±c lub od razu pokonaæ us³ysza³em jak Matyi mwi abym wykona³ Ranton a wiêc to zrobi³em. Wystawi³em praw± rêkê i wykona³em Suta Mina Buka nagle na rêku zaczê³a rosn±c ma³a kula ktr± wystrzeli³em w wodê, ale pierw podbieg³em do brzegu ¿eby szybciej trafi³o do wody i go porazi³o.
Wystrzeli³em i krzykn±³em - Uwa¿aj!! - i szybko pobieg³em do innego miejsca aby mnie nie zlokalizowa³.
470Pch
Gdy kole¶ zauwa¿y³ biegn±cego w swoj± stronê Matiy'ego szybko dwa krciutkie miecze. Matiy, gdy wys³a³e¶ w niego 5 shurikenw ten odbi³ mieczami dwa z nich, jeden z klonw zrobi³ unik przez co wyszed³ z sytuacji bez szwanku drugi z nich dosta³ w ramiê, lecz niestety nie znikn±³, zaskoczy³ go dopiero drugi shuriken mkn±cy w jego stronê, oberwa³ w gard³o, us³yszeli¶cie chlu¶niêcie, teraz zosta³ tylko wykonawca techniki i jeden klon. Gdy Kenji wykona³ swoj± technikê, Matiy odskoczy³ lecz pech chcia³ ¿e nie uda³o mi siê stan±æ na brzegu, jakie¶ p³ metra dzieli³o go od l±du. Kula nie trafi³a w przeciwnika, ten zacz±³ siê ¶miaæ. U¶mieszek spe³z³ mu z twarzy gdy zosta³ pora¿ony do¶æ silnym ³adunkiem elektrycznym, co prawda nie zabi³o go to lecz ten siê przewrci³, drugi klon znikn±³ a jago szybko¶æ solidnie zmala³a. Matiy prawie dobieg³ do brzegu lecz niestety za wolno, ³adunek porazi³ rwnie¿ jego, co prawda nie tak potê¿nie jak pana na rzeczce, lecz jego miê¶nie siê skurczy³y przez co szybko¶æ rwnie¿ zmala³a,((-5 do szybko¶ci do koñca walki)). Po chwili go¶æ wsta³, trz±s³ siê i prbowa³ rozmasowaæ miê¶nie. Zawi±za³ kilka pieczêci po czym w stronê Matyiego poszybowa³ do¶æ du¿y wodny pocisk ((Suikoudan no Jutsu )) je¶li czego¶ nie zrobicie, Matiy mo¿e solidnie oberwaæ, pocisk leci do¶æ szybko lecz jest mo¿liwo¶æ na unikniêcie go. Wasz przeciwnik jest bardzo obola³y i spowolniony, macie szansê na wykoñczenie go i odebranie kamienia.
Matiy kiedy zauwa¿y³, i¿ za³atwi³ jednego z klonw ucieszy³ siê, jednak jego humor zepsu³o pora¿enie pr±dem. Odczu³ dziwny bl, a nastêpnie zauwa¿y³, ¿e kolejny klon znikn±³, a przeciwnik do¶æ mocno oberwa³. Kiedy w jego kierunku polecia³y wodne pociski, zda³ sobie sprawê, ¿e do¶æ trudno bêdzie ich unikn±æ, dlatego pokry³ siê br±zowym pancerzem (DOMU). Jako, i¿ jest to technika elementu ziemi, powinna sparowaæ ataki wodne przeciwnika.
- Zaczekaj tutaj!- powiedzia³ do Kenjiego, po czym pobieg³ w kierunku pociskw. Wprost na nie. Pozwoli siê uderzyæ, jednak powinien z tego wyj¶æ bez szwanku. Biegnie w kierunku zaskoczonego przeciwnika i kiedy znajdzie sie w do¶æ bliskiej odleg³o¶ci, wykonuje Do-Re-Mi-Fa-So-La-Si-Do Rendan. Jako, ¿e Domu dodaje rwnie¿ si³y u¿ytkownikowi, powinien bez problemw po³amaæ ¿ebra wodnemu ninja.
PCh = 2040 - 250 (domu) - 40 (Do re mi..) = 1750
//Proszê o informacje ile domu doda³o si³y//
Spojrza³em siê na Maty'iego, my¶la³em ¿e pociski trafi± w niego ale wyszed³ z tego ca³o i powiedzia³ abym poczeka³ a wiêc tak zrobi³em wy³±czy³em Gakure No Jutsu, usiad³em i obserwowa³em. Matyi podbieg³ do niego i zacz±³ go biæ, ja na wszelki wypadek wyj±³em sobie dwa Kunaie gdyby co¶ mu nie posz³o.
- Streszczaj siê z nim i idziemy dalej!!
485Pch
Wykona³e¶ technikê Domu, ((+12 do si³y)) po chwili przyj±³e¶ na siebie kilka wodnych pociskw, twj plan sprawdzi³ siê w powiedzmy 90%, po uderzeniu w ciebie rozprys³y siê, ty odlecia³e¶ na jaki¶ metr, mimo to nic ci siê nie sta³o, wyszed³e¶ z tego bez szwanku. Po chwili zacz±³e¶ szar¿owaæ na wodnego pana, gdy by³e¶ jakie¶ 4 metry go¶æ zacz±³ sk³adaæ pieczêci, musia³a byæ to bardzo silna technika poniewa¿ wykona³ oko³o 12 znakw, woda zaczê³a bulgotaæ. Mimo to na czas przerwa³e¶ przygotowania swoim rendanem. Zada³e¶ mu kilka ciosw, typek odlecia³ na kilka metrw, jego miecze wypad³y mu z r±k i pop³ynê³y z nurtem rzeki, a on sam wyl±dowa³ na brzegu. Zacz±³ siê zwijaæ z blu, jêczeæ.
- Proszê, nie rb mi krzywdy, przepraszam was... proszê oto kamieñ, tylko b³agam, nie zabijaj mnie. - powiedzia³ po czym wyci±gn±³ z kieszeni niebieskawy, pod³u¿ny kamieñ. Odebra³e¶ go od niego. Teraz czekaj± na ciebie dwa wybory. Pierwszy, czy zabijesz pana suitonowca, czy pozwolisz mu uciec. Druga, w jakie miejsce udajecie siê teraz...
Matiy trzymaj±c tego pana za rêkê, trzymaj±c na nim d¼wigniê, odebra³ kamieñ i powiedzia³:
- Och, dziêkuje bardzo, jednak... - po tych s³owach chwyci³ przeciwnika za kark i skrêci³ mu go. Jego cia³o rzuci³ do rzeki, jednak wcze¶niej je przeszuka³. Po przeszukaniu go, powiedzia³ do Kenjiego.
- Wybieraj miejsce i sie gdzie¶ udamy, ja jestem za lasem sirocco.
Wybra³e¶ drogê zabicia typa, teraz bêdziesz mieæ koszmary a sumienie nie da ci spokoju... o ile je masz... Ale nie wa¿ne, to ju¿ twj problem. Po skrêceniu karku przeciwnikowi zacz±³e¶ go przeszukiwaæ, niestety nie mia³o on nic warto¶ciowego, jedyne co znalaz³e¶ to 6 shurikenw i 3 no¿e kunai. Szkoda ¿e jego miecze pop³ynê³y, mog³y byæ ca³kiem niez³e, no ale ich nie ma. Zawiedziony tym, ¿e nic ciekawego nie znalaz³e¶ wrzuci³e¶ jego zw³oki do rzeki, po czym zwrci³e¶ siê do swojego towarzysza genina. Kenji, do ciebie nale¿y wybr. Gdzie teraz?
//Matiy +6shuriken +4kunai
Gdy zobaczy³em ¿e Matyi zabija kolesia zrobi³em wkurzon± minê, wsta³em, otrzepa³em siê i krzykn±³em
- Ej no ja chcia³em kolesia zabiæ ale¿ mi ¿e¶ mi frajdê zrobi³. Nie wiem gdzie idziemy, pjdê tam gdzie ty czyli las sri..siroo..co¶ tam, dobra idziemy.- schowa³em rêce do kieszeni i ruszy³em w stronê lasu. <nmm i Matyiego>
505Pch
Stare ¶cie¿ki podr¿nikw dawnych lat zaprowadzi³y mnie i Matsuri nad....rzekê. Przep³ywa³a sobie swobodnie, jednak przez swoj± szeroko¶æ 5 metrw mog³a uchodziæ za strumyk bardziej, ni¿eli za wiêkszy basen wodny. Nie wiedzia³em nic o g³êboko¶ci, nie chcia³em nawet sprawdzaæ. Stan±³em na kamieniu przy miejscu, gdzie woda tworzy³a pewnego rodzaju oczko.
-Piêknie tutaj, prawda? Czujesz ten zapach przyrody, jej wzrok i dotyk? Ach...mg³bym tutaj skonaæ! Przy Tobie, rzecz jasna!-krzykn±³em radosny, bo znalaz³em siê w miejscu rwnie magicznym jak sama onee-chan.
-Hai, rzeczywi¶cie ¶licznie.
U¶miechnê³a siê i zerwa³a parê kwiatkw, ktre ros³y nieopodal. Zawsze wola³a rzeki i jeziora ni¿ morze. Nie lubi³a tych wodorostw i przede wszystkim meduz. Skrzywi³a siê lekko na samo wyobra¿enie galaretowatego potworka z parzyde³kami.
Podesz³a do ch³opaka i stanê³a obok patrz±c na spokojny nurt wody.
Przychodzê i siadam obok rzeki...
Biegn±c puszcz± zauwa¿y³em Kursokiego wiêc uda³em siê do niego.Kiedy przybieg³em nad rzekê to usiad³em obok Ichigo i rzek³em:
-Cze¶æ co tu robisz?-spyta³em siadaj±c obok niego
Hmmmm,siedze,co ty na sparing? - spyta³ odwracaj±c g³owê w stronê Akimoto.
Po patrzy³ siê na Ichigo i zacz±³ siê cicho ¶miaæ po chwili rzek³:
-Czy¿by¶ znw chcia³ przegraæ??-spyta³ pod¶miewaj±c siê
Przegraæ?! - krzykn±³.Ostatnio dawa³em ci fory - powiedzia³ i wsta³.
-Fory my¶la³em ¿e to ja ci musze daæ fory-powiedzia³ dziwi±c siê
-No dobra tym razem nie dawaj mi forw ani ja ci nie bêdê dawa³ forw zgoda?-spyta³
Zgoda - powiedzia³ i wszed³ na jezioro za pomoc± chakry z tak± min± -_-"
Odwrci³ siê i powiedzia³ - Mo¿emy zaczynaæ? - spyta³.
Zacznijmy walkê
Ichigo, Lee, MG
znacie zasady
Stojê na rzeczce,kucn±³ na jedno kolano i powiedzia³ - Zacznij pierwszy.
Akimoto Lee zacz±³ biegn±æ ze swoj± maksymaln± prêdko¶ci± w stronê Ichigo.Kiedy by³ ju¿ blisko to wyskoczy³ w grê i uderzy³ Ichigo kopniêciem w twarz.Nastêpnie zada³ jeszcze parê uderzeñ stylem Gouken lvl2 piê¶æmi i kopniêciami lecz p¼niej przeszed³ do atakw kunajem ktrego wyci±gn±³ z kieszonki na broñ i zadawa³ parê ran ciêtych.Po tym ataku paroma zwinnymi skokami odskoczy³ na teren przed rzek±.Oczywi¶cie na rzekê wszed³ za pomoc± czakry.
Ichigo dosta³ mocny kopniak w g³owê, ktry sprawi³ ¿e zaczê³o mu siê krêciæ w g³owie pozosta³e ciosy rwnie¿ trafia³y lecz nie dawa³y wiêkszego skutku
ciosy Kunaiem Ichigo Odparowa³
Dobra teraz mj ruch - powiedzia³ nieco oszo³omiony.
Zacz±³ biec w stronê Akimoto wykonuj±c pieczêcie,gdy by³ ju¿ przy nim krzykn±³ Mizuame Nabara,a z jego ust wylecia³a ma¼ ktr± rzuci³ w nogi Akimoto by go unieruchomiæ.Potem odskakujê na 2 metry w lewo i wyrzucam w niego 3 kunai po kolei,najpierw jeden,potem drugi i trzeci,celujê w klatkê piersiow± a jako ¿e jestem nieco og³uszony to i tak nie trafiê w miejsca w ktre prbowa³em rzuciæ.Po ataku biegnê jak najdalej po wodzie i stajê w pozycji obronnej wyjmuj±c kunai.
Kiedy zauwa¿y³ ¿e Ichigo wypluwa w moj± stronê jak±¶ dziwn± ma¼ to szybko podmieni³em moje cia³o z jednym z kawa³kw drewna za mn±.Kiedy to nast±pi³o to zauwa¿y³em ¿e Ichigo zorientowa³ siê po rzucie kunajami ¿e jest to tylko pniak drzewa dlatego wykorzystuj±c jego dezorientacje szybko w g±szczu drzew zacz±³em biegaæ wok³ Ichigo tak ¿e on nie zna³ mojej pozycji i z r¿nych stron rzuca³em w niego shirikenami i kunajami.Potem wyskoczy³em z nie nacka i u¿ywaj±c kunaja wymierzy³em cios w Ichigo.Jako ¿e ten zablokowa³ swoim kunajem mj cios to szybko kop³em go w nogê(tam gdzie jest kolano tylko z drugiej strony)¿e ten przykucn±³ na jedn± nogê chwilê p¼niej kop³em go w ¿ebra lecz przypuszczaj±c ¿e on zablokuje atak rêk± szybko po zablokowaniu ataku uderzy³em go piê¶ci± w twarz.Po tym uderzeniu Ichigo powinien straciæ rwnowagê a jako ¿e ju¿ wcze¶niej by³ trochê oszo³omiony to szybko podbiegam i ³api±c go za bluzkê wyrzucam w ma¼ ktr± wyplu³ przed chwil±.Kiedy wpadnie w ni± to rzucam parê kunaji w niego.
Kiedy Akimato u¿y³ Kawarimi dosta³ Kunaiem w torbê z Kunaiami i Shurikenami ktre wysywa³y siê do klej±cej Mazi. Ichigo dosta³ tylko seri± nieszkodliwych ciosw, tylko cios w nogê spowodowa³ ¿e dosta³ w tyln± czê¶æ rzepki w kolanie co sprawi³o ogramny bl i nie mo¿e chodziæ.
Akimato nie ma ju¿ Shurikenw i Kunai
Ichigo 1525 - 200 = 1325
Amikato 2045 -100 = 1945
Biegnê w stronê wody ko³ysz±c siê na wszystkie strony,wbiegam za pomoc± chakry i kucam.Wykonujê pieczêcie i krzyczê Nokori Kami No Jutsu,powstaje kula ktra mnie otacza wiêc kunaie nic mi nie zrobi±.Wstajê i czekam na kolejny ruch Akimoto.
1325 - 800 = 525
Akimoto kiedy zauwa¿y³ ¿e Ichigo biegnie w stronê wody to zorientowa³ siê ¿e prbuje on stworzyæ znw jakie¶ wodne Jutsu dlatego siêgn±³ po kunaja lecz zauwa¿y³ ¿e jego kieszonka na broñ znik³a obejrza³ siê za siebie i zobaczy³ ¿e jego bronie le¿± w mazi ktr± zrobi³ jego przeciwnik.Po chwili zobaczy³ znikaj±cego Ichigo za kul± wody..."Na pewno to jaki¶ podstêp nie Ichigo nie dam ci siê z³apaæ w jak±¶ pu³apkê"...Szybko podbieg³ do wody i stan±³ tu¿ przy brzegu jej.Wykona³ pieczêci dotkn±³ ziemi i krzykn±³ Goshoku Zame [Suiton].Z jednej z r±k z piêciu jego palcw zaczê³a siê ulatniaæ czakra i stworzy³a 5 du¿ych rekinw.(S± to rekiny ktre nawet po ataku odnawiaj± siê z wody wiêc tylko naprawdê silne Jutsu mo¿e zniszczyæ je)Rekiny pomknê³y do kopu³y Ichigo i zaczê³y atakowaæ j± od spodu.Ja natomiast szybko pobieg³em w g³±b lasu i skry³em siê gdzie¶.
Gdy Rekiny uderzy³y w barierê mocno j± uszkodzi³y, i teraz bariera odpiera tylko ataki Shurikenw, z bliska kunaiem jest szansa 50% na uderzenie.
W momencie ktrym Rekiny uderzy³y Lee skry³ siê. Ichigo nie wie gdzie znajduje siê Akimoto
Ichigo -1325 - 800= 525
Akomoto 1945 - 300 = 1645
Hmmm...A to bêdzie banalnie proste - powiedzia³ i wykona³ pieczêcie.Kula od do³u zaczê³a strzelaæ wodnymi kolcami wtedy gdy rekiny siê do niej zbli¿a³y,ja sobie spokojnie stojê.
Kiedy rekiny zbli¿a³y siê do kopu³y zosta³y ostrzelane wodnymi kolcami.Zaczê³y swobodnie spadaæ na dno z dziurami na ciele.Po chwili rekiny zregenerowa³y siê z wody i znw pomknê³y w stronê kopu³y aby ponownie j± zaatakowaæ.Ka¿dy rekin nabra³ ogromnej prêdko¶ci i uderzy³ po kolei w kopu³ê.Ja natomiast spokojnie czeka³em w krzakach na rezultaty.//Chcia³bym dodaæ ¿e Ichigo nic nie napisa³ o ponownym wystrzeleniu kolcw w razie ponownego ataku rekinw.Napisa³em o ataku Ichigo lecz moim zdaniem wodne kolce w wodzie powinny ule¼æ zniekszta³ceniu a co za tym idzie nie powinny zadaæ moim rekink± obra¿eñ//
z tego co wiem po decyzji MG nie ma miejsca ani zmienianie zdania, rekiny trafi³y tak jak napisa³em wy¿ej wiêc po cholerê Ichigo zaczynasz znowu? Kolejka uciek³a
//Zwyk³e niedopatrzenie SASUKE \\
Dobra,to nie wysz³o,znw nie pomy¶la³em - powiedzia³,dezaktywowa³ kopu³ê i uciek³ na brzeg (sta³em praktycznie przy nim,patrz na parê postw wcze¶niej)
Dobra wiem ¿e Akimoto jest po drugiej stronie - powiedzia³ i oddali³ siê od brzegu i pobieg³ w krzaki,dobrze siê przy tym chowaj±c.
Po dezaktywacji kopu³y Ichigo bieg³ do brzegu t± sytuacje wykorzysta³y rekiny.Ktre zauwa¿y³y biegn±cego Ichigo wiêc kiedy bieg³ to jeden z rekinw z³apa³ go szczêkami za nogê i zacz±³ ci±gn±æ na dno.Nastêpnie pu¶ci³ go i odp³yn±³ lecz w tej samej chwili rozpêdzony inny rekin uderzy³ Ichigo w plecy p¼niej inny z boku i tak do pki Ichigo nie straci przytomno¶ci.Ja siedzê nadal w krzakach.//Ichigo z twojego posta nie rozumiem czy jeste¶ na brzegu po tej stronie co ja czy po przeciwnej oczywi¶cie to nie bêdzie wa¿ne je¿eli moje rozpêdzone rekiny wci±gn± ciê pod wodê//
i niestety ale muszê interweniowac.
ot¿ zauwa¿y³em ¿e Akimito pisze w czasiê przesz³o-tera¼niejszym i ze ju¿ co¶ ZROBI£ np"
Uderzy³ go w twarz, kopn±³ go w ¿ebra...
a powiniene¶ pisaæ
Stara³ siê go uderzyæ w klatkê piersiow±, chcia³ by dosta³ w g³owe shurikenem.
i popraw lepiej posty i pisz techniki jakie u¿ywasz, to nie MG ma wyszukiwac ktora to technika a to TY masz mu powiedziec ktora...
Pisz±c ¿e ju¿ co¶ Zrobi³e¶ to nie znaczy ze tak, a MG niestety ale mu trudno jest wybrn±c z takiej sytuacji...
A co do tego ¿e Ichigo nie napisa³ o tym ze ponawia atak je¿eli rekiny znowu zaatakuj± to poczytaj trochê jego Technikê ktra automatycznie go broni przed atakami.
Sasuke przepraszam za "wtargniecie" na Twoje pole.
Itachi ju¿ pisa³em do Akimoto na gg kilka razy w tej sprawie spoko
co do walki...
Ichigo obroni³ siê przed wszystkimi kopniakami
Akimoto czytanie ze zrozumieniem siê K³ania REKINW NIEMA
Prbujê siê ukryæ,lecz gdy zobaczy³em ¿e rekiny zniknê³y to podszed³em do brzegu.Akimoto jest po drugiej stronie,nic mi nie zrobi - powiedzia³ i czeka³ na ruch Akimoto.
//Muszê siê nie zgodziæ z tob± Sasuke poniewa¿ nie wiem na jakiej podstawie stwierdzi³e¶ ¿e moje rekiny zniknê³y.Je¶li chodzi ci o to ¿e Ichigo podziurawi³ je kolcami to dla twojej wiadomo¶ci te rekiny regeneruj± siê z wody wiêc jak teraz odkrêcisz t± sytuacje hmm ?//Akimoto ca³y czas czeka³ w krzakach na ruch przeciwnika jako ¿e go zauwa¿y³ to obmy¶li³ pewien plan a mianowicie stworzy³ jednego klona w krzakach i pos³a³ go g³êboko w g±szcz lasu klon oczywi¶cie stara³ siê cicho i dyskretnie przemie¶ciæ aby Ichigo nic nie us³ysza³.Kiedy by³ ju¿ daleko ode mnie i od mojego przeciwnika to za pomoc± czakry stara³ siê przej¶æ przez rzekê cicho i jednocze¶nie szybko.Kiedy by³ ju¿ po drugiej stronie to w g±szczu znw prbowa³ po cichu przemie¶ciæ siê w odpowiednie miejsce.Ja natomiast szybko wybieg³em z krzakw kiedy zauwa¿y³em ¿e klon jest ju¿ w odpowiednim miejscu.Szybkim biegiem stara³em siê zbli¿yæ do przeciwnika przechodz±c po jeziorze za pomoc± czakry.W tym czasie klon bezszelestnie stara³ siê wyj¶æ z puszczy za przeciwnikiem i po cichu podej¶æ do niego.Kiedy by³ ju¿ blisko to stara³ siê kopn±æ go w plecy.Jak go kopn±³ to Ichigo powinien przemie¶ciæ siê trochê do przodu pod wp³ywem kopniêci ja natomiast staram siê go kopn±æ od przodu w twarz.I tak razem z moim klonem staramy siê zadaæ przeciwnikowi jak najwiêksze obra¿enia.Ja szczeglnie uderzam Ichigo w twarz i czê¶ci powy¿ej pasa natomiast klon czê¶ci poni¿ej pasa lecz szczeglnie uderza go w okolicach kolan tak aby przeciwnikowi by³o p¼niej trudno chodziæ .
Akimoto nie podwa¿aj mojej decyzji i nie pisz co on powinien zrobiæ jak twj klon go kopnie bo ja od tego jestem!!
Ichigo us³ysza³ klona gdy ten przechodzi³ przez wodê. Woda doskonale przenosi d¼wiêk. Ichigo z ³atwo¶ci± zrobi³ uniki przed atakiem klona
Mizukuri No Yaiba - krzyczê,a w mojej d³oni pojawia siê miecz z wody.Prbujê siê obrciæ by uderzyæ mieczem klona,a potem odskoczyæ do ty³u i zaatakowaæ z gry Akimoto,po czym natychmiast odskakujê na 3 metry do ty³u.
Kiedy zauwa¿y³em ¿e Ichigo stworzy³ wody miecz to od razu odskoczy³em do ty³u prbuj±c unikn±æ ataku.Jako ¿e pierwszego Ichigo zaatakowa³ mojego klona to ten prbuje unikn±æ ataku przeciwnika jednocze¶nie sam odskakuje od Ichigo.Ja natomiast gdyby Ichigo atakowa³ ponownie(choæ tego nie napisa³) to prbuje unikn±æ ataku w najgorszym przypadku prbuje go zablokowaæ.P¼niej widz±c ¿e przeciwnik odskoczy³ to wykonuje pieczêci i krzyczê Kekai Dorou Doumu [Doton] przy tym dotykaj±c ziemi.Kopu³a zrobiona przeze mnie regeneruje siê samoistnie po ataku wiêc to daje mi czas na wymy¶lenie strategi a dodatkowo odbiera przeciwnikowi tylko 5Pch na turê i dodaje go mnie.Gdy mi siê uda stworzyæ kopu³ê to ukrywam siê w krzakach a je¶li nie to te¿ chowam siê.Mj klon je¶li prze¿y³ to te¿ siê ukrywa.
Klona nie ma ju¿ z nami. Po ataku Ichigo rozci±³ na oko³o 1 cm g³êboko¶ci brzuch Akimoto robi±c ranê na oko³o 12 cm d³ugo¶ci jednak Ichigo te¿ nie zosta³ nie tkniêty. Dosta³ od Akimoto mocnego kopniaka w twarz, cios ten z³ama³ mu nos
akimoto ukry³ siê w krzakach, a Ichigo siedz±cy w kopule zauwa¿a ¿e ziemia dotkniêta przez jego miecz przetwarza siê w p³ynne b³oto.
Oboje Shinobi czuj± silne zmêczenie, lecz Ichigo doskwiera te¿ koñcz±ca siê chakra .
Ichigo 525 - 150 = 375 - 5 - 370
Akimoto - 1645 - 250 - 1395
W****a kopu³a! - krzykn±³.Ju¿ drugi raz siê da³em w to z³apaæ,niemam na tyle chakry by wykonaæ rasengan.Szybko wsta³ i za pomoc± chakry wszed³ na ¶cianê kopu³y i wbi³ swj miecz w ni± prbowa³ wyci±æ kwadrat w niej i siê wydostaæ...
Akimoto siedz±c w krzakach trzyma³ siê za ranê..."Ehh muszê co¶ z tym zrobiæ"...Zdar³em rêkaw z jednej z r±k i obwi±za³em nim ranê.Po chwili dostrzeg³em ¿e co¶ siê dzieje na jednej ze ¶cian kopu³y szybko tam podbieg³em i stara³em siê wej¶æ za pomoc± czakry po cichu na czubek kopu³y.Tam czekaj±c na ruch przeciwnika.Gdyby uda³o siê mu wyj¶æ z kopu³y to staram siê uderzyæ go ponownie w g³owê wykorzystuj±c fakt ¿e Ichigo stoi ty³em do mnie po wyj¶ciu.Po tym uderzeniu uderzam jeszcze parê razy piê¶ci± w z³amany nos i chowam siê w krzakach.//Kopu³a samoistnie siê regeneruje po ataku wiêc atak Ichigo chyba nie wystarczy lecz to oceni MG//
Gdy Akimoto wskoczy³ na kopu³ê zosta³ dziabniêty mieczem w stopê co sprawi³o bl.
Ichigo wyci±³ sobie dziurê i szybko wyskoczy³ z kopu³y
Ichigo - 370 - 5 = 365
Akimoto - 1395 + 5 = 1400
Stan±³em na kopule na przeciwko Akimoto,po miedzy nami by³a dziura,skoczy³em w jego stronê i zamachn±³em siê mieczem na niego,po uderzeniu,obrci³em siê i wyprowadzi³em kolejny atak,po czym zeskoczy³em z kopu³y i pobieg³em w las.
Patrzy³ przez chwilê na wycinaj±cego sobie otwr Ichigo..."Niech to sk±d wiedzia³ mo¿e mia³ szczê¶cie"...Po tym jak Ichigo d¼gn±³ mnie w nogê to stara³em siê szybko odwin±æ banda¿e od rêki..."Czas z tym skoñczyæ"...Skrzy¿owa³em rêce i patrzy³em przez nie jak Ichigo staje naprzeciw mnie.Kiedy ju¿ stan±³ to prbowa³em cicho powiedzieæ brama pierwsza otwarcie.Wtedy moja szybko¶æ i si³a siê podwoi³a a ja z t± prêdko¶ci± pomkn±³em do mojego przeciwnika po drodze stara³em siê omin±æ dziurê ktra powinna zreszt± siê ju¿ zrosn±æ.Kiedy by³em ju¿ blisko niego to stara³em siê kopn±æ go w brzuch tak aby ten unis³ siê w grê nastêpnie kiedy by³ ju¿ w grze to stara³em siê odbiæ rêkoma od ziemi i wybiæ za pomoc± kopniêæ w brzuch Ichigo jak najwy¿ej.Kiedy by³ ju¿ bardzo wysoko to prbowa³em owin±æ go banda¿em lecz niezbyt mocno ¿eby ³atwiej by³o mi siê od niego odczepiæ.P¼niej stara³em siê ju¿ wykonaæ poprawnie Lotosa.Czyli przechyli³em Ichigo g³ow± w d³ jak ju¿ go obwi±za³em a potem obracaj±c siê z nim wok³ w³asnej osi uderzyæ nim oczywi¶cie o ziemiê a samemu odskoczyæ.Lecz jeszcze przed wykonaniem Lotosa staram siê w razie ataku przeciwnika unikn±æ tego ataku a jako ¿e mam szybko¶æ 156 to do¶æ ³atwo mogê zrobiæ unik.
Akimoto z ³atwo¶ci± wykona³ wszystkie ciosy jak i Lotosa, ani jednym nie dosta³
WALKÊ WYGRYWA AKIMOTO
O nie po raz trzeci pora¿ka - wyjêkn±³ Ichigo le¿±c na ziemi,no nic,mo¿e za czwartym razem siê uda,powiniene¶ podziwiaæ mj optymizm Akimoto,a tak na marginesie gratulejszyn Hat-Tricka - powiedzia³ ju¿ z u¶miechem na twarzy nadal le¿±c wbitym w ziemiê.
//Sasuke mo¿esz napisaæ ile dosta³em i co za walkê?//Lekko siê chwiej±c podszed³ do do³u w ktrym le¿a³ Ichigo i stworzy³ jednego klona.Ja usiad³em na brzegu rzeki a klon prbowa³ wyci±gn±æ Ichigo z do³u i go po³o¿yæ obok mnie..."Ech c¿ za wymagaj±cy przeciwnik"...-Podziwiam wierz mi podziwiam twj upr-powiedzia³ ³api±c siê za brzuch
-Chyba musimy udaæ siê do szpitala nieprawda¿?-spyta³ i patrzy³ na Ichigo
We¼,nie mogê chodziæ przez lotos,a i nos mam z³amany - powiedzia³,a klon prbowa³ go wyj±æ z ziemi.
//Sasuke napisz tutaj posta z wynagrodzeniem za spara z gry dziêki//
Wreszcie po mocnym szarpniêciu klon wyci±gn±³ Ichigo i wzi±³ go na rêce
-Dobra idziemy-powiedzia³em i wsta³em oraz chwiejnym krokiem uda³em siê w stronê OtoGakure zemn± szed³ klon z Ichigo na rêkach.
<NMM> oraz <NMI>
przyklêk³am przy rzece i napi³am siê czekajac na pozost±³ych
- nie za szybko?
Spyta³ jakby z akcentem " udusze ciê"
- lubie krztusiæ siê w tumanach kurzu, ale mam nadzieje ¿e przez to siê nie rozdzielimy.
-mwi³es co¶?-podnis³am siê-nie taki tonem! jestm strsza od CIebie wiekiem i rang± wiêc oczekuje szacunku mj m³ody dowdco-powiedzia³am z irini±
Rozdzielaj±c siê szybciej zbadamy zamek. Chod¼ proponowa³bym inne sk³ady dru¿yn. - wcinam siê w s³owa Anuleja.
-prosi³ cie kto¶ o zdanie?-warkne³am-ale w sumie siê zgadzam ja mogê isæ z Anulejem-pos³a³±m mu murdercze spojrzenie
-Makyou HyouShou
Przed dam± pojawi³o siê jedno wielkie lusterko, idealnie odbijaj±c jej w¶ciek³± postaæ. Od p³yty lodu bi³ przejmuj±cy ch³d
- oto ty, nic wiêcej. Nie potrzebujecie takich jak ja. Nawet nie znasz has³a...
Anulej spokojnie rusza w przeciwn± strone.
- jeste¶ starsza, mam szacunek. Ale suna nie podlega mojemu Kage tak jak i wy, nie mam gwarancji pos³uszeñstwa wiêc lepiej id¼cie sami. Chunin dowdc± do¶wiadczonych juninw... mistrz prowadzany przez ucznia
Jottos dogoni³ pozosta³ych.
- W³a¶nie... Risen by³by ze mn±, tworzymy dobr± parê. - powiedzia³ do Anuleja dysz±c lekko.
-ej czekaj! no co ty!-przerazi³am siê "mizukage mnie zabije je¶li co¶ siê mu stanie..." -dogoni³am Anuleja ³api±c go za ramie-gdzie siê wybierasz? mamy misje-przypomnia³am mu-jak siê wyt³umaczysz Hyucie z niesubordynacji?-zapyta³am staj±c przed nim-ja mie³am prwadziæ tylko w sunie. Nie znam ¿adnego has³a. Teraz Twoja kolej co do prowadzenia-odwrci³am go w stronê pozosta³ych-prowad¼ ja ju¿ bêdê milczeæ
Dodane po 1 minutach:
[anulej nie gniewaj sie na moj± postaæ]
Dodane po 8 minutach:
odetchne³am g³êboko
-Anulej przeprasza..-powiedzia³am cicho-to taki syndrom w³adzy-u¶miechne³am sie smutno-jeste¶ nam potrzebny. Wszyscy jeste¶my sobie potrzebni. Nie mo¿emy sie teraz rozdzielaæ. -pu¶ci³am go wracaj±c do dru¿yny. Spojrza³m ze smutkiem na lodowe lustro. Rzeczywi¶cie by³o takie jak ja. -chod¼my-powiedzia³am-Anulej, prosze prowad¼... zatrzyma³am sie czekaj±c a¿ siê ruszy i pjdzie przodem
*Nie wierzê ....Ona chce...Milczeæ !!!! A to ci siê porobi³o.*
No c¿, skoro ju¿ kompletnie nas zignorowano, to siê powtrzê. Trzeba wybraæ dwa rwne sobie w mocy sk³ady, jakie¶ pomys³y ?
( na pustyni mj ostatni post wszyscy czytaæ...albo jak chcecie)
- Amy dowodzisz
powiedzia³ zwisaj±c ³ep w d³
- nic tu po mnie
Wyci±gn±³ karte As serce w kierunku dziewczyny.
-Lepszy brak jednego cz³owieka ni¿ strata 3... a was jest trjka wiêc siê wam wszystko powinno udaæ
( ide na pierwsze mury
-ej! nie nie pozwalam!!!-spojrza³am zaskoczona na kartê-idziemy razem odpwiadam za Ciebie!!!-ruszy³±m za nim >NMM<
Nie no...We¼cie nas nie zostawiajcie. Hej Amy-san, Anuleja-san zaczekajcie - biegnê za dwjk± moich kompanw.
<NMM>
Wzruszy³ ramionami i pobieg³ za reszt±.
*Czy to ju¿ koniec misji? A my¶la³em ¿e z Inuzuckimi bêdzie problem...* - pomy¶la³ zawiedzony tym wszystkim.
<NMM>
Idê wolnym krokiem obok rzeki podziwiaj±c piêkno natury. Dzi¶ jest ¶wietny dzieñ na jak±¶ walkê - powiedzia³ sobie w my¶lach, dalej id±c brzegiem rzeki.
NMM
Biegnê wzd³u¿ rzeki ca³y czas kieruj±c siê do IwaGakure.Znikn±³em na rozwidleniu siê rzeki.
NMM
- Jak tu spokojnie...- powiedzia³am siadaj±c na trawie.
Jedyne o czym mysla³am to sushi, wiêc od razu wzie³am do rêki pa³eczki i zaczê³am szamaæ
Usiad³am obok Ireithi i wziê³am swoj± porcjê i zaczê³am je¶æ
- Itadakimas - powiedzia³am jeszcze i wziê³am pierwszy kês - Ahh...ju¿ zapomnia³am jak dobre jest tutaj sushi - doda³am z u¶miechem
Skoñczywszy je¶æ swoj± porcjê od³o¿y³am pa³eczki na bok.
- Ju¿ dawno nie s³ysza³am s³w uprzejmo¶ci... ostatni raz je s³ysza³am rok po Twoim wyje¼dzie.
Wwczas zamordowali mi rodzinkê.
Zaraz przed tym jedli¶my kolacjê. Wwczas tatko mi ¿yczy³ smaczenego posi³ku... .
Nie wytrzma³am, zapali³am papierosa... ach s³odki smak.
Wpierw tylko bucha ale zaraz po tym siê zaci±gne³am. Opanowalam ³zy... dobrze.
Za¶mia³am siê,
- A co u ciebie? - spyta³am
Machnê³am rêk± odgarniaj±c dym z papierosa
- Mo¿na powiedzieæ , ¿e to samo....od czasu gdy wyjechali¶my minê³y 2 lata a potem...kto¶ zabi³ mi rodzinê....wliczaj±c Akkiego-nii-chan... - powiedzia³am smutno - A TY od kiedy zaczê³a¶ paliæ co
- kiedy tatko powiedzia³ ostatkiem si³, ¿e mam go pomsciæ. Wwczas wiedzia³am ¿e nie ma co siê rozczulaæ, ¿e musze byæ silna, ¿e nie ma czasu na miziolenie siê tyko musze wzi±sæ i porz±dnie walczyæ, bez ckliwo¶ci i tym podobnych rzeczy - jeszcze raz siê zacagne³am, ukirunkowywuj±c dym by polecia³ wprost do gry zamiast ta Minako - chan.
-Kto zabi³ Akkiego? Kto podnius³ rêkê na s³awetny klan Kurosaki? - spyta³am z lekk± zlo¶ci±, lecz tylko lekk±, w koñcu mia³am papierosa^^
Nagle poczu³am ciep³o przy palcach... skoñczy³ siê.
-Nienawidzê momentu kiedy sioê koñczy - mrukne³am i wyrzuci³am niedopa³ do rzeki
- Nie wiem...nie widzia³am twarzy. Dom by³ w p³omieniach widzia³am tylko jak szed³ w moim kierunku z g³owami rodzicw w d³oniach. Potem belka na mnie spad³a. Nie mog³am pomc Akkiemu....pchn±³ n¿ prosto w Jego brzuch....nie mog³±m mu pomc...a nasz rd nie jest a¿ tak s³awny...nie przesadzaj - powiedzia³am cicho
- c¿... jak sobie poradzi³as z tym wszystkim? - spyta³am siê. - No i co p¼niej zrobi³a¶? Opowiedz wszystko o najwa¿niesze.
- A jak my¶lisz...nie jestem tak silna psychicznie jak Ty czy kto¶ inny. Po wyleczeniu mnie z ran w szpitalu podr¿owa³am...dosta³am sie do Akademi...zosta³am geninem a potem chuuninem...i dosta³±m dru¿ynê w Konoha...do teraz nie wiem....po 9 latach kto by³ morderc±...
- nie jestem silna psychicznie. poprostu zanim zaczynam dzia³aæ myslê, skupiam sie na celu, na zem¶cie. Na tym ¿e kto¶ mia³ odwagê zabiæ mego ojca. Jak wiesz by³ on cudownym czlowiekiem. Zawsze spokojny, opanowany, zawsze wiedzia³ czego chce, niestety do jego ¶mierci przyczyni³a siê tez staro¶æ. A na staro¶c nie ma ratunku.
Ja ¿y³am przez ca³y ten czas w mroku. Pozna³am co to oznacza byæ samemu. Wyzby³am sie prawie wszystkich uczuæ. Jednak gdyby kto¶... gdyby kto¶ wwczas siê znalaz³ kto by zechcia³ sie mn± zajac, gdybym wwczas trafi³a do szpitala jak ty... nie by³oby mnie tu. Zabi³abym siê. Ale tak... moim jedynym przeznaczeniem jest zemsta. - rzek³am ze znurzeniem. Spojrza³am na otaczaj±c± nas rzyrodê. Dostrzeg³am w trawie motylka... chwyci³am go, delikatnie i podnioslam do gry - to jest teraz moja broñ. Motyle. Ojciec pokaza³ mi co powinnam zrobiæ, bo byæ w³adca motyli. Jak opanujê to, jak przyjdzie odpowiednia pora, tylko pajaki bed± w stanie mnie zatrzymaæ...
- ...moj± jest ogieñ je¶li dobrze pamiêtasz...w koñcu...po tylu latach uaktywni³am nasze Kekke Genkai - powiedzia³am patrz±c na motyla - Ogieñ jest moim przyjacielem a ja jestem Jego pani±...to przekleñstwo w pewnym sensie....ale rwnie¿ i si³a....- powiedzia³am
-Przekleñstwo? Co chcesz przez to powiedziec Minako-chan? -spyta³am ze zdziwieniem.
Motylek odlecia³. Spusci³am wiêc rêkê na d³, lecz wzrokiem pod±¿y³am za nim. Wpad³ na pajêczynê. szybkim ruchem wydoby³am Kunai'a i str±ci³am ca³± pajeczynê, nim pajak zareagowa³ na przybycie ofiary. Dziêki mnie uda³o sie motylkowi wylecieæ z pajeczyny. Wrci³ do mnie. Usiad³ na moim motylu we w³osach.. poczu³am jak mj D.B. (tak siê nazywa mj czarny motyl we w³osach) drgn±³. Chwyci³am tego ktrego uratowa³am w d³oñ.
-Nie dotykaj D.B. - szepne³am - tylko go rozdraznisz...
Zobaczy³am ze Minako-chan ca³y czas przygl±da mi siê z zainteresownaiem
-D.B. to pradawny motyl. Mo¿e ozyc jak poczuje czakre innego motyla, siedzacego na nim. Sam zreszt± swoj± diabeln± si³± zwabia wszystkie motyle do siebie. Bardzo ³atwo obudziæ D.B. lecz bardzo trudno uspiæ.
Nie umiem jeszez perfekcyjnie go usypiaæ, wiêc woê nie ryzykowac. Nawet sam krl motyli nie mo¿e siê rwnaæ z D.B. - u¶miechne³am siê do Minako-chan, po czym znw spojrza³am na tego ktrego czyma³am w d³oni. By³ piêkny.
Niebieskie skrzyd³a, z³te oczy. Zatrzepota³ skrzyd³ami.
Ponownie odlecia³, a ja tylko wzdychne³am.
- Kiedy stracê nad sob± kontrolê ogieñ ktry mo¿e poch³on±æ wszystko...po drugie...czy To nie ogieñ strawi³ mj dom....mo¿e to ja to zrobi³am? - pyta³am sam± siebie patrz±c w moj± d³oñ
- mwisz tak jakbys by³a jedyna z darem ognia - za¶mia³am siê - nie masz sie o co oskar¿aæ.
Motyl zatoczy³ nad naimi ko³o w powietrzu i usiad³ na d³oni w ktr± sie wpatrzywa³a Minako-chan
-Widzisz - za¶mia³am siê g³o¶niej, i bardziej naturalnie - nawet mj kochany Ci to potwierdza
Wpatrywa³±m siê w motyla nieprzytomnie
- Ogieñ mo¿e niszczyæ ¿ycie...- doda³am a ogieñ pojawi³ sie na moich palcach jednak nie spali³ motyla - Uciekaj je¶li ¿ycie Ci mi³e - powiedzia³±m a motyl odlecia³ do Ireitha....ogieñ znikn±³ - Wszyscy siê boj± ognia
poca³owa³am motylka ktry uciek³ nie dlatego ¿e ba³ siê samego ognia, poniewa¿ on doskonale wie ¿e ogieñ mu nic nie zrobi gdy jestem w pobli¿u z D.B. , lecz dlatego i¿ ba³ siê ogromnej mocy, nieujawnionej mocy Minako-chan.
- Mj slodziuki mwi, ¿e powinna¶ zacz±æ wreszcie panowaæ nad swoj± moc±. Jak zaczniesz wreszcie kontrolowaæ swj potencja³ osi±gniesz naprawdê wiele. Przymysl to...
- To nie jest takie proste jak my¶lisz....ale staram siê....- powiedzia³am
Zaciskaj±c d³oñ w piê¶ci i patrz±c w s³oñce
- wiesz jaki jest najlepszy trening na kontrole wewnêtrzenej energii? - spyta³am z usmiechem - stwrz sytuacjê w ktrej bêdziesz chcia³a walczyæ, kiedy bedziesz chcia³a u¿yæ ca³ej siebie na maxa. Ale powstrzymuj siê. To tylko sztuka kontroli w³asnej woli. Najwa¿niejsze to odkryæ ile ma siê tak naprawdê woli. Cwicz wpierw na prostych rzeczach. Trening woli, trening umys³, trening kontroli w³asnych odruchw. Postarasz siê to wyjdzie. Do tej pory jak trenowa³as? Na zasadzie obserwacji? Jak tak to skoñcz obserwacje tylko wyciagnij wnioski i naprawdê æwicz.
- Tylko ten ogieñ wymyka siê spod kontroli tylko podczas walk...na treningach jestem spokojna bo wiem , ¿e nikomu nic siê nie stanie , ale walka...muszê chroniæ ¿ycie innych i siê w¶ciekam zazwyczaj....ale dosyæ na ten temat....nie lubiê tego tematu - powiedzia³am wstaj±c i rozci±gaj±c miê¶nie
- uciekasz od problemu. tak nie wolno! - w¶ciek³am siê na ni±.
Wsta³am i posz³am po kunai'a ktrym str±ci³am pajeczynê. Zobaczy³a pajaka ktry na miejsce starej zacz±³ robiæ now±.
Zabi³am go. Spojrza³am na Minako-chan. Odpali³am papierosa i zebrawszy siê w sobie rzuci³am z wielkim impetem kunaia w jej stronê.
Mrukne³am do siebie: - Tak ³atwo Ci tego nie odpuszcze Minako-chan
Zrobi³am unik i przechwyci³am kunai miêdzy palcami. Spojrza³am na ni±
- Nie uciekam od problemw....dobrze wiesz , ¿ê nie lubiê o czym¶ takim gadaæ... - powiedzia³am i odrzuci³am broñ w jej stronê tak aby spad³a ko³o jej stp
strzepne³am papierosa na kunai'a. Wkurzy³am siê, ale wiedzia³am ¿e jakiekolwiek prby wyt³umaczenia jej tego si³ow nie bêd± skuteczne, gdyz jest silniejsza. Jednak gdybym to ja by³a silniejsz metodê wstrzasu uda³oby mi siê osi±gn±æ cel.
Nagle przyszed³ mi do g³owy pomys³. Podesz³am do niej i powiedzialam:
-Jeste¶ ¿a³osna. Zamiast ci±gle æwiczyæ i udoskonalaæ si³ê woli, tak aby nigdy nie tracic kontroli poddajesz siê i mwisz poprostu 'nie dam rady'. Takimi osobami gardzê. S± nic nie warte w moich oczach. Chcesz byæ w taki sposb postrzegana? Jako nic nie warty smieæ? Chcesz? Mo¿e wolisz abym siê zamkne³a? Abym przesta³a mwiæ te straszne rzeczy? Chcesz, wiem to. Ale taka jest prawda. Jestes nic nie wartym smieciem, skoro poprostu bierzesz i p³aczesz. Nic dziwnego ¿e przez Ciebie Tano trafi³ do szpitala. A mo¿e robisz to celowo? Mo¿e specjalnie nie kontrolujesz siê aby jego demon wyszed³ na zewn±trz? Co? - mwi³am ostrym, jadowitym tonem. W oczach p³ona³ mi ogieñ. Ogieñ nienawie¶ci...
Nie odezwa³am siê. Patrzy³am na ni± z obrzydzeniem...po raz pierwszy tak na ni± spojrza³am...
- Mo¿e jestem ¿a³osna...ale ja gardzê osobami ktre k³ami±...k³ami± na temat mojej osoby - powiedzia³am z pogard±
Przybieg³em nad rzekê i stan±³em po przeciwnym brzegu od dziewczyn. Usiad³em na kamieniu i przygl±da³em siê dziewczynom. Z daleka nie widzia³em, ze to Minako i jej kole¿anka. Czeka³em a¿ obie postacie odejd±.
- sugerujesz ¿e k³amiê? - spyta³am z drwin±. dobrze, bardzo dobrze... udaje mi siê j± powoli doprowadzic do pewnego rodzaju wkurzenia pomy¶la³am. Wykona³am szybko pieczêci, po czym wszêdzie pojawi³a siê mg³a. Szybko podesz³am do ucha Minako-chan i szepne³am:
- Stañ prawdzie w oczy. Pki nie zaczniesz siê kontrolowaæ, bêdzie ci trudno zrobiæ cos dobrze. Pozwl sobie pomc. Albo zniknij z mego zycia. Nie zniosê widoku przyjaci³ki ktra zachowuje siê jak niedorajda i jest z tego dumna. Pozwl sobie - wykona³am szybko pieczeci techniki Utsusemi no Jutsu po czym dokoñczy³am - pomc (rozleg³o siê ze wszystkich stron)
By³am powa¿na...
- Umiem siê kontrolowaæ Ireitha...nie widzê czemu robisz z ig³y wid³y
Nagle poczu³am znajom± chakrê , jednak przez mg³ê nie mog³am nikogo zauwa¿yæ
~Znam t± chakrê ~pomy¶la³am rozgl±daj±c siê
Przygl±da³m siê uwa¿nie dziewczynom, widzê, ¿e to kobiety, ale dalej nie wiem kto to jest. Nie podchodzê bli¿ej. Siedzê na kamieniu i milczê.
Anulowa³am dzia³anie Utsusemi no Juutsu, jednak wciaz dzia³a³a technika Kirigakure no Jutsu. Odesz³am od jej ucha. Poczu³am drgniêcie D.B. Powiedzia³am do Minako - chan:
-ktos nas prbuje obserwowaæ. Nie znam go. Ma zielone w³osy i dziwny p³aszcz. Powiedz mu ¿eby ktosie sobie poszed³. To nie sa sprawy w ktre mo¿e sie mieszaæ. To jest nasza k³tnia. Nie jego
Odwrci³am siê do Iretiha z zaskoczeniem
- Zielone w³osy - potem spojrza³am przed siebie
~Czy¿by to...~pomy¶la³am
WYjê³am kunai
- Michimoto-kun...je¶li to Ty to wyjd¼ z tamt±d...- powiedzia³am
- Ireitha....zniweluj t± technikê
Us³ysza³em Minako.- Czy¿by to....Minako?- pomy¶la³em. Nie rusza³em siê z miejsca, jakbym nie wnika³ w s³owa dziewczyny.
- Zanim j± zniwelujê, muszê miec pewnosæ ¿e bêdziesz æwiczyæ, a nie udawac ¿e æwiczysz. Nawet je¶li zawale wszystkie inne rzeczy, muszê miec pewno¶c ¿e bedziesz cwiczyæ.
Westchnê³am...tak Ireitha nigdy siê nie zmieni
- Obiecujê...powinna¶ mi wierzyc dobrze wiesz , ¿e ja obietnic nei rzucam na wiatr....Michimoto-kun...je¶li to Ty to ponawiam...wyjd¼ stamt±d...
szed³ brzegiem prowadzony przez oczy
nie mia³ co robiæ wiêc postanowi³ wybraæ siê na krtki spacer
Anulowa³am Kirigakure no Jutsu.
Spojrza³am na Minako-chan. Wygl±da³a na zmêczon±.
A mo¿e mi siê tylko wydawa³o...
Zamkna³am oczy i usiad³am na trawie. Przed oczyma ukaza³a mi siê wizja 'minako-chan w ka³u¿y krwi' Zacisna³am mocno powieki. 'mj ojciec le¿±cy na ziemii'. westchna³am. Otworzy³am oczy.
- nie wiem co to jest, ale mj umys³ zak³caja ostatnio dziwne wizje na przemian ze scenami z przesz³o¶ci - powiedzia³am do minako chan
Nie zwrci³am uwagi na s³owa Ireithy...nadal spogl±da³am przed siebie szukaj±c wzrokiem Michimoto-kun. Poczu³am inny rodzaj chakry spojrza³am w bok i zobaczy³am jakiego¶ ch³opaka
spojrza³am na Minako-chan. Wygl±da³a jako¶ dziwnie
-o co chodzi? spyta³am
Dalej nie wnika³em w s³owa dziewczyny. - t³oczno tu- pomy¶la³em spogl±daj±c na nowo przyby³ego.
Westchnê³am
~Mo¿e to jednak nie MIchimoto-kun....~pomy¶la³am
SPojrza³am na Iretihe
- Nie nic... - doda³am
rozejrza³ siê, nie zdziwi³ siê zbytnio widz±c grupê ludzi
co¶ tu t³oczno pomy¶la³ nie zwalniaj±c tempa
Postanowi³em odej¶æ do dziewczyn trochê bli¿ej i to zrobi³em. Popatrzy³em na Minako a d³onie zacisnê³y mi siê same w piê¶æ.- Gdzie twj go³±bek? Pozwoli³ ci tu przyj¶æ samej? - pomy¶la³em
spojrza³am na prawo, lewo.
zobaczy³am dwie postacie. Mia³y minê typu ' chcê byæ sam'.
-Minako - chan, kim sa te dwie osoby? - spyta³am
Zobaczy³am postaæ w p³aszczu i z mask±
- Kim jeste¶ ? - spyta³am ¶ciskaj±c kunai nie odpowiadaj±c dziewcyznie
Spogl±dam na dziewczynê i odpowiadam.- To ju¿ mnie nie poznajesz? "Nee-chan?"- odpowiadam dziewczynê
//to wynika z naszej ostatniej rozmowy...byli¶my niby "rodzin±"//
Nie wiem czemu nie zdziwi³a mnie ta odpowied¼
- Zbyt du¿o czasu nie minê³o od naszego spotkania MIchimoto-kun...mg³by¶ zdj±æ maskê ....nie lubiê gadaæ do drewna
- Czemu Minako? Chcesz ogl±daæ moj± twarz?Z jakiej to okazji?- powiedzia³em
- A czy co¶ w tym z³ego w ogl±daniu twarzy ? - spyta³am powa¿nie
~A temu co siê sta³o? ~my¶la³am
przys³ucha³ siê rozmowom
kolejne rodzinne patologie...- powiedzia³ pod nosem
Kim jestes? - spyta³am nieznajomego, ktry rozmawia³ z minako na temat maski. Jednak nie patrzy³am ani na minako ani na cz³owieka z masce, tylko na innego czernow³osego mê¿czyznê.
wydawa³ siê byæ intereuj±cy. Pozbawiony uczuc...
- Powiem ci, ¿e nie ujrzysz jak na razie mojej twarzy. To jest moja nowa.-powiedzia³em nie wnikaj±c w s³owa ch³opaka.
Wzruszy³am ramionami
- Jak chcesz to Twoja sprawa...- powiedzia³am - ALe nie mam w tkaim razie zamiaru z Tob± rozmwaiaæ. - doda³am siadjaæ na ziemi
- Jestem Michimoto Kawarimi- odpowiedzia³em do Ireithy, po czym powiedzia³em do Minako:- Nie przyszed³em we wrogim nastawieniu Minako. Jestem tu aby siê orze¼wiæ. Wiesz jak bardzo lubiê wodê. - powiedzia³em to i zdj±³em maskê ukazuj±c swoj± twarz.
Nie odpowiedzia³am mimo tego , ¿e zdj±l maskê. W³o¿y³am rêcê do kieszeni i poczu³am jaki¶ papier. Wyjê³±m Go i spojrza³am na zdjêcie. Wsta³am i poda³am to ch³opakowi
- To chyba twoje...chyba zgubi³e¶ - powiedzia³am
- dziekuje slicznie za odpowied¼ - odpowiedzia³am do michimoto, wpatruj±c siê ca³y czas w ch³opaka o czarnych w³osach
Spojrza³em zdziwiony na zdjêcie. Zrobi³o mi siê s³abo. - Sk±d je masz?- powiedzia³em z zamkniêtymi oczami, po czy na³o¿y³em maskê z powrotem na twarz.
-Ju¿ powiedzia³am...chyba zgubi³e¶ , kiedy ucieka³e¶ z wioski... - powiedzia³am cicho
~Chyba to kto¶ wa¿ny dla Niego ~pomy¶la³am
wszed³ dalej, wszed³ na wodê utrzymuj±c siê na jej lustrze
mimo ¿e rzeka mia³a pr±d sta³ w miejscu
zamkn±³ oczy, mia³ gdzie¶ o czym gadaj± inni chcia³ po prostu odpocz±æ
Spojrza³em jeszcze raz na zdjêcie. - Dziêkujê, ¿e je przetrzyma³a¶.- powiedzia³em cicho do dziewczyny
- Nie ma sprawy...chyba jest dla Ciebie ta dziewczyna wa¿na... - powiedzia³am spogl±daj±c na Michimoto-kun
Mia³am do¶æ ich rozmowy na temat jakiego¶ g³upiego zdjêcia.
Wsta³a i podesz³a do rzeki, spogl±dajac ca³y czas na ch³opaka. W koñcu zebra³a siê w sobie i powiedzia³a do niego:
- Mo¿esz mi powiedzieæ kim jeste¶? Czujê ¿e emanuje z ciebie niezwy³e opanowanie i brak jakichkolwiek uczuæ.
To dosc niezwyk³e, ¿e jest osoba bardziej wyzbyta uczuæ niz ja...
- Mo¿liwe- powiedzia³em do dziewczyny, spogl±daj±c k±tem oka na ch³opaka stoj±cego na wodzie.
popatrzy³ spokojnym wzrokiem na dziewczynê
by³o mu to obojêtne czy kto¶ bêdzie zna³ jego imiê
Uchiha Sasuke...- powiedzia³ spokojnym tonem patrz±c przed siebie
- Kto to? - spyta³am od razu patrz±c nadal na Michimoto
~ Mo¿e w koñcu sie dowiem od Niego czego¶ ....~ pomy¶la³am
-To......- urwa³em swoj± wypowied¼. - Z³apa³a mnie, muszê siê wzi±¶æ w gar¶æ!- pomy¶la³em. - To... bez znaczenia dla ciebie- powiedzia³em
- Ja jestem innego zdania co do tej kwestii... - odpar³am patrz±c na NIego spode ³ba
-Ach, wiêc to Ty... s³ysza³am wiele o Tobie. Zawsze chcia³am Cie poznaæ. Jestem Ireitha. Ireitha Dzeriens. Zapewne Ci to bez najmniejszej r¿nicy czy znasz mnie czy nie - powiedzia³am tonem ktry prbowa³ brzmieæ obojêtnie, ale podekscytowanie by³o zbyt wielkie.
Odwrci³em siê i zacz±³em i¶æ w stronê ch³opaka. Gdy tylko ruszy³em powiedzia³em do dziewczyny:- Na prawdê nie musisz tego wiedzieæ Minako. Po chwili przeszed³em obok ch³opaka mijaj±c siê z nim ramie w ramiê. Doszed³em na drugi brzeg i usiad³em na kamieniu.
popatrzy³ k±tem oka na dziewczynê i unis³ brwi
wyczu³ w g³osie dziewczyny szczyptê podniecenia
"kolejna... ehh co ja w sobie mam..." pomy¶la³ i znikn±³ *nmm*
Westchnê³am ciê¿ko.Skoro nie chcia³ rozmawiaæ to trudno.Schowa³±m d³onie do kieszeni
- Ireitha idê do siebie...zmêczy³a mnie podr¿...do zobaczenia - powiedzia³am i posz³±m
< NMM>
W¶ciek³am siê, ze nie zd±¿y³am porozmawiaæ na temat pieczeci. nastêpnym razem uda mi siê
Wrci³am na miejsce gdzie siedzia³am z Minako - chan.
Po³o¿y³am siê na trawie i wpatrywa³am siê w niebo. Ptaki lataly na niebie. czemu jestem tak beznadziejna? no kurna czemu?
Wstajê i biegnê w stronê siedziby SO nie zaznawszy k±pieli. <NMM>
No c¿.... czas na mnie. Mam jeszcze mnstwo zwjw do przeczytania. Wstaje i idê do swojego mieszkania
<nmm>
Przybiegam nad rzekê i siadam na kamieniu podziwiaj±c naturê.
Przysz³am maj±c p³ zamkniête oczy i nuc±c jak±¶ melodiê. Nie zwraca³am na nic uwagi .
Przysz³am nad rzekê. Spojrza³am na ch³opaka siedz±cego na kamieniu Michimoto. Ten ktry ma cos chyba do Minako-chan. Zignorujê go. . Usiad³am w miejscu gdzie siedzia³am wczoraj z Minako- chan. Otworzy³am notes i zacze³am mysleæ.
Popatrzy³em na dziewczyny. - A te znowu tu przysz³y. Nie dadz± spokoju...- pomy¶la³em
Zauwa¿y³am diablico , doskoczy³am do niej i wyrwa³am jej notesik z r±k
- Co¶ Ty tak sama siedzisz? =- spyta³am
Spojrza³am na Minako-chan. Krzykne³am do niej:
- Wlaz³a¶ do mojego pokoju. Jak mog³a¶?!
Wkurzy³am siê nie¼le. Ale c¿... w koñcu to moja prywatno¶æ
Popatrzy³em na k³c±ce siê dziewczyny. - K³c± siê o najmniejsze drobnostki...jak to dziewczyny...- pomy¶la³em, poprawiaj±c maskê.
Zrobi³am minê typu ==
- Tam by³a moja torba...musia³am chyba wzi±æ swoje ciuchy nie >.> ....nie w¶ciekaj siê tak to by³ ostatni raz .... - mruknê³am znudzona
Spojrza³am na ch³opaka siedz±cego na kamieniu. Denerwowa³ mnie. Ca³y czas sie gapi³.
-Zaczekaj - mrukne³am do Minako-chan
Podesz³am do ch³opak i mwiê:
-o co chodzi? gapisz sie jakby¶ ludzi przedtem nie widzia³
-Siedzê sobie i nic nie robiê- odpowiadam. - A poza tym by³em tu pierwszy i mam prawo robiæ co chcê.- doda³em wstaj±c i otrzepuj±c ty³ek z piachu. Po tym jeszcze raz poprawi³em maskê.
-To ¿e przyszed³e¶ pierwszy nie zwalnie ciê z tak prostego i ³atwego kulturalnego zachowania jak nie gapienie siê na innych. To strasznie wkurza wiesz? - zawarcza³am
Nie zwrci³am uwagi na ch³opaka bo dobrze ju¿ wiedzia³am , ¿e to Michimoto...Nadal pamiêta³am o Jego "obietnicy" wtedy na g³owach Hokage
~"Ale wrcê, aby was, zabiæ...Pamiêtaj o tym Minako" ~przypomnia³am sobie w my¶lach ~ Nie pozwolê Ci na to Michimoto...~ doda³am
- siedzia³em odwrcony w wsza stronê, ale siê na was nie gapi³em- powiedzia³em spokojnie.
Prychne³am niczym kot, po czym spyta³am Minako-chan:
- Po co tutaj przysz³a¶? Czekam na kogo¶....
Spojrza³am na diablicê obojêtnym wzrokiem. Wsta³am z ziemi
- To ju¿ nawet nad rzekê nad spacer przyj¶æ nie mo¿na ? - spyta³am cicho
- No widzisz, niektrzy przychodz± tu dla rekreacji kole¿anko.- powiedzia³em do czepiaj±cej siê dziewczyny.
- Po pierwsze mia³a¶ æwiczyæ, po drugie wyt³umacz mi ³askawie czemu ten typek na kamieniu jest taki jaki¶... dziwny - powiedzia³am do minako-chan tonem zupe³nie obojêtnym. Tak.. obojêtnosc le¿a³a w mojej naturze.
- PO pierwsze jak mam æwiczyæ jak nie mam z kim...po drugie...ten typek na kamieniu ...zawsze taki by³ ... - powiedzia³am nie patrz±c na Michimoto
- Masz charakterek, czemu nie wst±pisz do SO?- spyta³em siê dziewczyny.
- Me serce przepe³nia smutech po utracie Orochimaru - rzek³am do ch³opaka. Po chwili doda³am - a co mo¿ecie mi zaoferowaæ?
- Mo¿e Ci zaproponowaæ , zê razem z nim zabijesz mnie i Tano-kun....kusz±ca oferta nieprawda¿ - odpar³am z sarkazmem
- Ja ci nic nie oferujê. Ja tylko sugerujê. Zrobisz jak chcesz.- odpar³em
- Wtakim razie zastanowie siê nad tym - powiedzia³am do ch³opaka - Minako-chan, nie z³o¶æ siê. ¯ycie nie zawsze jest piêkne i kolorowe. Przyzwyczaj siê do tej my¶li...
- Nie chodzi mi o to , ze do³±czysz do SO ....to Twoje ¿ycie i rb co chcesz. ale nie pozwolê aby ten bufon prbowa³ zabiæ mnie i Tano-kun - doda³am patrz±c na Michimoto z jadem w oczach
- Za co chcesz j± zabiæ, nieszcze¶niku - spyta³am z nuta rozbawienia. Sytuacja by³a wrêcz komiczna... - wczoraj nie wygl±da³o na to aby¶ chcia³ j± zabiæ...
- Oj Minako nee-chan, nie przejmuj siê.- pwiedzia³em z u¶miechem na twarzy za mask±
- Nie nazywaj mnie tak...od chwili gdy wypowiedzia³a¶ swoje s³owa na g³owach Hokage ju¿ nie jeste¶my rodzin±... - doda³am patrz±c przed siebie
-No to skoro wyja¶nili¶cie juz sobie pewne rzeczy, to ja st±d znikam. Mam cel i chce do niego d±zyæ.. Dewa mata wszystkim.
<nmm>
-Oj jaka¶ ty ckliwa- powiedzia³em[/i]
Spojrza³am na Niego z pogard±
- Nie denerwuj mnie trawo.... - syknê³am w Jego stronê
- Minako, gdzie Tano?- spyta³em dziewczyny, nak³adaj±c maskê.
- Nie powinno CIê to interesowaæ - mruknê³am niezadowolona
- Pozwoli³ ci tu samej przyj¶æ? Dziwne..... Nie troszczy siê o ciebie patrzê. Ah.... ci ludzie....znaczy te Jinchuuriki- powiedzia³em
Na Jego s³owa w moich oczach pojawi³ siê ogieñ. Zdenerwowa³ mnie tymi s³owami.
- Nie mw tak o nim.... - syknê³am
- Szkoda mi ciebie. Biedna on siê tob± nie opiekuje. Ciekawe co teraz robi. Pewnie dobrze siê bawi.
- Zamknij sie.... - syknê³am patrz±c w ziemiê
Prbowa³am siê powstrzymaæ przed rzuceniem siê na Niego , co by³o trudne
- Wkurzm ciebie. Jak kiedy¶.- powiedzia³em z u¶miechem pod mask±
- Nie...- kiwnê³am przecz±co g³ow± - Wkurzasz mnie jeszcze bardziej....- syknê³am
- Bardzo siê z tego cieszê. Musisz byæ silniejsza. Tak jak powiedzia³a twoja przyjaci³ka. ¯eby obroniæ Tano, bo wiem, ¿e nie dasz mi go zabiæ, bêdziesz musia³a mieæ du¿o si³y. fizycznej.- odpar³em
- Pamiêtaj , ¿e nie bêdê z Toba walczyæ sama...pamiêtaj , ze jest jeszcze Tano-kun...a z nim bêdziesz mia³ trudno¶ci aby wygraæ... - doda³am patrz±c na Niego z ironicznym u¶miechem i nadal z uaktywnionym Kekke Genkai w oczach
-Oj nie chwal siê swoim KG. Jak tak chcesz to ci te¿ poka¿ê.- po tych s³owach zdj±³em maskê. Moje oczy by³y ca³e bia³e, a do oko³a nich widnia³a czarna obwdka.
Patrzy³am z zaskoczeniem na Jego KG.
- Widzê , ¿e klan Kawarimi rwnie¿ ma interesuj±ce KG - powiedzia³am z u¶miechem
- Mo¿liwe, ale to jedyny, ktry jest na tym ¶wiecie. Nie przestrasz siê.- powiedzia³em, a obok Minako pojawi³y siê ma³e tornada. Nie robi³y jej krzywdy.
Zerknê³am na tornada
- Czy¿by¶ pokazywa³ swoje umiejêtno¶ci....? - spyta³am ze spokojem
- Tak pokazujê swoje umiejêtno¶ci. Minako do tej pory ma³o o mnie i o moich technikach wiedzia³a¶. Chcia³ bym z poczytæ o twoim, wydaje mi siê ciekway, ale nie ma o nim zwojw. Mo¿e wiesz gdzie mogê takowe znale¼æ?- spyta³em
Spojrza³am na Niego zdziwiona
- Nawet ja nie mam zwojw o swoim klanie...a miejsce pobytu biblioteki Kurosaki Ci nie powiem ...a¿ taka g³upia nie jestem...przed Tob± stoi ostatnia z klanu Kurosakich...tylko ja wiem najwiêcej o sowim klanie - powiedzia³am
- No nie wiem czy ostatnia- odpar³em jak bym co¶ wiedzia³.
- Co masz na my¶li - spyta³am zdziwiona
- Nie dowiesz siê. - powiedzia³em z u¶miechem na twarzy.
Prychnê³am i odwrci³am g³owê w bok
- Zapewne nic nie wiesz...jak zwykle zreszt± - mruknê³am
- ¿eby¶ siê nie myli³a- powiedzia³em wy³±czaj±c Tushigana. - Popatrz na tê rzekê...- doda³em
Spojrza³am na rzekê znudzona
- No i...nie widzê nic nadzwyczajnego - mruknê³am
- Jest taka wzburzona, ale harmonijna. Wszystko ze sob± wsp³gra....- powiedzia³em
Spojrza³am na Niego zdziwiona
- Nie rozumiem zbytnio do czego d±¿ysz ... - mruknê³am zak³adaj±c rêce na piersi
- Niech to da ci trochê do my¶lenia...., po czym skoczy³em bli¿ej niej, popatrzy³em w jej oczy i powiedzia³em: - Gdzie jest Tano, czemu jeste¶ tu sama?
- Co do pierwszego nie zmieniê zdania , nie powiem Ci....co do drugiego...to moja wioska matole i przysz³am j± odwiedziæ...- mruknê³am patrz±c rwnie¿ mu w oczy
- Wiem, ¿e jeste¶ z Oto....- mrukn±³em, po czym skierowa³em wzrok w inn± stronê.
- Dlatego po co to g³upie bezsensowne pytanie == - spyta³am z sarkazmem w g³osie
Spojrza³em w ziemiê(wygl±dam teraz tak samo jak na avku, tylko ubrania inne.)- Po prostu dziwiê siê, ze pozwoli³ ci tu samej i¶æ...- odpowiedzia³em dziewczynie
- On nie wie , ¿e ja tutaj jestem,....a w ogle poradzê sobie ...nie jestem bezbronn± dziewczynk±... - mruknê³am patrz±c na Niego
- Dobrze wiêc.- powiedzia³em i odskoczy³em kilka metrw do ty³u. Usiad³em na trawie i zacz±³em przygl±daæ siê ptakom.
- Rozumiem , ¿e na tym koniec rozmowy ... - powiedzia³am spogl±daj±c na Niego
- Jak chcesz..... - odpowiedzia³em spokojnym g³osem
- Czemu a¿ tak bardzo chcesz siê dowiedzieæ , gdzie jest Tano-kun ? - spyta³am
- Nie mam powodu. Po prostu my¶la³em, ze jak ty tutaj jeste¶, to one te¿- powiedzia³em
- Uwa¿asz , ¿e nie mogê nic robiæ bez Tano-kun? - spyta³am ze ¶miechem
-Odk±d siê poznali¶cie jeste¶cie jak papu¿ki nieroz³±czki. Wiêc to trochê dziwne...- odpowiedzia³em
Odwrci³am g³owê w bok >.>
- No bez przesady...>.> - mruknê³am nie zadowolona zwi±zuj±c mocniej w³osy w kitê
U¶miecham siê pod mask±. - Wiesz, ¿e to prawda.- powiedzia³em
Zerknê³am na Niego
- Wcale , ¿e nie....to nie jest tak , ¿e nie mogê bez Niego wytrzymaæ nawet sekundy - powiedzia³am
- Sama nie wierzysz w to co mwisz......- powiedzia³em po czym wsta³em i poszed³em na ¶rodek rzeki, stoj±c na wodzie.
- Akurat Ty nie masz prawa mwiæ czy ja wierzê w to co mwiê... - powiedzia³am patrz±c na Jego plecy
- Oh..... To musimy siê po¿egnaæ Minako. Do zobaczenia...Hiraishin no Jutsu- po tych s³owach znikn±³em. (pobieg³em do siedziby SO) <NMM>
Westchnê³am
- Ta...do zobaczenia... - mruknê³am
Jeszcze chwile posta³am nad rzek± a potem ruszy³am w stronê domu
- Chyba czas wrciæ do Konohy...za d³ugo tu zagrza³am miejsca - mruknê³am pod nosem
< NMM>
Przybiegn±³em tu i usiad³em przed rzek±
EDIT. Nadal siedz±c przy rzece wyj±³em szkicownik i szkicowa³em rzekê.
EDIT.
Skoñczy³em szkicowaæ i schowa³em szkicownik, po czym ogl±da³em p³yn±c± rzekê
Wbieg³em tu, zatrzyma³em siê i zrobi³em kage bunshin, stworzy³em jednego klona i wys³a³em go na atak - czyli kopniak w twarz.
Siedzia³em spokojnie, a¿ kiedy by³ ju¿ blisko, ruszy³em siê i sam go kopn±³em. Jak go zniszczy³em, u¶wiadomi³em sobie ¿e chcia³ sprawdziæ moj± szybko¶æ i wykorzystaæ to na mnie - Ty gnojku, ju¿ wiem co chcia³e¶ zrobiæ - krzykn±³em
No dobrze w takim razie walka . Zasady
1 Mo¿na mieæ 2 ataki i jedna obrona
2. nie SPAMowaæ bo bêdzie ¼le
3. Kolejno¶æ Yo - Taisuke - MG
Gotowi.....3...2...1. zaczynajcie
Wyj±³em kunai i wybuchow± kartkê, "obwi±za³em" kartk± kunai i rzuci³em w stronê Taisuke. W razie ataku robiê unik.
widz±c lec±cy kunai skoczy³em w grê, aby kunai trafi³ czego innego, po spadniêciu biegnê w stronê Yo i u¿ywam konoha senpuu
Yo rzuci³ kunai z wybuchow± kartk±. Taisuke zrobi³ unik , jednak kartka wybuch³a kiedy uderzy³a w ziemiê. Taisuke jest poraniony i nie mg³ pobiec do Yo i wykonaæ Konoha Senpuu. Taisuke upad³ na ziemiê
Yo - 2000 PCh
Taisuke - 1565 PCh
Wyj±³em kunai, pobiegn±³em w stronê Taisuke i chcia³em wbiæ mu kunai w serce.
Kiedy wyj±³e¶ kunai zacz±³em robiæ znaki do Kawarimi, jak mi wbi³e¶ kunai w serce, zauwa¿y³e¶ ¿e trafi³e¶ zwyk³y ld. Pojawi³em siê za tob±, po czym wyj±³em kunai i wbi³em ci go w serce.
Taisuke zanim wykona³e¶ Kawarimi Yo drasn±³ Ciê kunaiem w pier¶. Zd±¿y³e¶ jednak uskoczyæ i pojawiæ siê za nim. Yo nie zareagowa³ a¿ tak szybko. Mia³ krwawi±c± trochê g³êbok± ranê
Poczu³em bl. Odskoczy³em trochê dalej, zrobi³em kage bunshin i zrobi³em jednego klona. Obydwaj wykonali¶my Goukakyuu no jutsu i wypluli¶my wielkie kule.
widz±c dwie kule natychmiast przed nimi ucieka³em i wkopa³em siê pod ziemiê i z ziemi wyszed³em pod ktrym¶ z Yo (tylko nie wiem ktrym) i waln±³em go z piê¶ci
Yo wykona³ klona i dwie kule ognia. Taisuke jako , ¿e nie znasz techniki schowania sie w ziemi zosta³e¶ trafiony dwoma Goukakyuu. Le¿ysz na ziemi ca³y poparzony
Yo 2000 - 200 - 400 = 1400 PCh
Taisuke 1565
chcia³em wbiæ kunai brzuch, ale zrobi³em z³y odruch i wbi³em sobie kunai w stopê.
Wykorzysta³em atak Yo na samego siebie; Wyj±³em wybuchow± kukie³kê, przyczepi³em mu do rêki, odszed³em dalej i rzuci³em shuriken w kukie³kê.
Yo wbi³ sobie kunai w stopê , i sprbowa³ go wyj±æ. W tym czasie Taisuke przyczepi³ kukie³kê do rêki Yo i rzuci³ shuriken. Na szczê¶cie ( a mo¿e i nie ) Yo w porê wyj±³ kunai z stopy i odrzuci³ przy pomocy swojej broni shuriken
Yo - 1400
Taisuke - 1565
odczepiam kukie³kê i mwiê - Do¶æ mam ju¿ walki, ja st±d i... - niedokoñczy³em, bo wyplu³em trochê krwi i pad³em na ziemiê.
Heh, podda³ siê. - nie tylko on by³ wykoñczony, po wyplu³em te¿ krew, ale stara³em siê nie straciæ przytomno¶ci. Z trudem poszed³em do siedziby Hebi <NMM>
No c¿...Yo przegra³ walkowerem....dlatego wygra³ Taisuke
Wynagrodzenie
+ 20Pch + 2 do rozdysponowani na Si³ê/zrêczno¶æ/celno¶æ/szybko¶æ proszê sobie wpisaæ
Przechodzi³em têdy id±c do konohy, zauwa¿y³em wyschniêt± krew "by³a walka, szkoda, ¿e nie przyszed³em wcze¶niej" - pomy¶la³em, podesz³em do rzeki, wykona³em pieczêci - Gain - wykona³em technikê na prbe plun±³em w rzekê. Po czym po³o¿y³em siê przy rzece. Na noc.
*nmm*
Dodane po 2 godzinach 49 minutach:
przebudziwszy siê w ¶rodku nocy, maj±c blisko rzekê umy³em siê wskakuj±c do wody. Wyszed³em, ubra³em siê. (Teraz w stylu mangi) po 500 pompek na 1 rêkê, 1000 brzuszkw, podci±gniêcia na ga³êzi, podskoki na palcach na krawêdzi, i r¿ne æwiczenia na nogi, ramiona i brzuch. Po czym jeszcze raz wskoczy³em do wody, ktra w nocy jest do¶æ zimna. Ponownie wyszed³em ubra³em siê i poszed³em w stronê konohy.
*nmm*
Kidoumaru po udanych ³owach nad strumykiem postanowi³ przenie¶æ siê nad rzekê.
Mia³ 2 rybki, nie by³ a ni z³y a ni zadowolony.
Razem z klonami rozsiad³ siê nad rzek± przygotowa³ sprzêt i zacz±³ ³owiæ.
Przypomnia³ sobie s³owa starca " Trzeba byæ cierpliwym".
Tej zasady siê trzyma³.
"-Znowu kiepsko siê zaczyna, ale muszê byæ cierpliwy.-my¶la³ spokojnie."
-Jak wam idzie cieniasy?Ile z³owili¶cie?-zawo³a³ Kido do klonw.
-Nic,nic, nic , nic , nic - ka¿dy klon odpowiada³ tak samo.
Gdy Kidoumaru zacz±³ traciæ cierpliwo¶æ us³ysza³ krzyk.
-MAM Jedn± z³owi³em! - krzykn±³ klon.
-"No to zosta³y jeszcze trzy"-pomy¶la³.
-Niestety czasu nie ma za du¿o , ale mam plan. Zostañcie tutaj ja zaraz wrce-powiedzia³ Kido.
Kidoumaru wyruszy³ wzd³u¿ rzeki gdy zobaczy³ mê¿czyzne, ktry zostawi³ swoje ryby a sam poszed³ w krzaczki.
Ninja podkrad³ siê szybko i wzi±³ dwie rybki.
Mê¿czyzna nawet nie zauwa¿y³ uciekaj±cego Kido.
Kidoumaru gdy wrci³ do klonw us³ysza³ tylko -Mamy!! Mamy 6 rybek!!
Jego repliki pokaza³y mu zdobycze.
A on usiad³ przy drzewie. By³ ¶wiadom, ¿e krad³ ma darmo.
Bo misja by³a ju¿ dawno wykonana.
NMM
Kimmimaro przebiegaj±c puszcz± u¶miechn±³ siê na kilka sekund, potem znw spowa¿nia³, pustym wzrokiem zlustrowa³ otoczenie. Obejrza³ siê raz na jezioro, potem skrêci³ wprost do wioski, by tam zaczerpn±æ chwili wolnego od nudy jaka mu doskwiera.
<nmm>
Przyszed³ nad rzekê i usiad³ na brzegu. Wyj±³ kunai i zacz±³ siê nim bawiæ po chwili specjalnie rozci±³ sobie kawa³ek rêki i spogl±da³ jak sp³ywa krew.
Dodane po 8 minutach:
-Chiyute no Jutsu- powoli lecz skutecznie uleczy³ swoj± ranê.
-Ehhh - westchn±³ i po³o¿y³ siê na trawie
Dodane po 9 minutach:
Wsta³ znudzony i poszed³ dalej. [nmm]
Odishu podszed³ do rzeki i usiad³ przy niej, zmêczony ch³opak pomy¶la³ :
- Huh... wreszcze trochê odpocznê.
M³odzieniec wyj±³ kulkê ry¿u i zacz±³ j± je¶æ poczym wyj±³ wodê i popija³. Nastêpnie ch³opak wyj±³ kunaia i zacz±³ go ostrzyæ i drut.
Siwow³osy ch³opak z du¿ymi okularami przyszed³ nad rzekê. Podszed³ do p³yn±cej wody i przykucn±³ przy niej. Wzi±³ ciecz na rêce i kilka razu op³uka³ sobie twarz. Dzieñ by³ gor±cy ,a ta czynno¶æ dawa³a mu przyjemne orze¼wienie. Zauwa¿y³em ch³opaka, ktry rwnie¿ siedzia³ przy strumyku. Postanowi³em podej¶æ bli¿ej ,gdy to zrobi³em ,to spostrzeg³em, ¿e m³odzieniec ostrzy sobie bronie. U¶miechn±³em siê do dzieciaka.
- Witaj - Powiedzia³em. Czeka³em na reakcjê shinobiego.
Odishu siedz±c spoj¿a³ siê na ch³opaka, pomy¶la³ ¿e raczej nic mu nie mo¿e zrobiæ i powiedzia³ :
- Witaj, ty te¿ tu przyszed³e¶ odpocz±æ ?
Po czym ch³opak wzi±³ kulkê ry¿u i ugryz³ j±. M³odzieniec po jakim¶ czasie znw zacz±³ ostrzyæ swoje kunaie.
- Jestem Kabuto Yakushi, prawa rêka legendarnego Sannina Orochimaru, obecny lider Sound Organisation. - Wiatr zerwa³ siê mocniejszy, s³oñce przys³oni³y chmury. Zrobi³o siê szaro, powia³o groz±. Kabuto patrzy³ ca³y czas na Odishu, po krtkiej przerwie powiedzia³:
- Masz mo¿e jakie¶ marzenia w ¿yciu? Jaki¶ cel, do ktrego d±¿ysz? Ja mogê spe³niæ twe ¿yczenia.. Mam tak± moc... Wystarczy, ¿e pjdziesz pod moje skrzyd³a... Co ty na to...? - Mwi³em spokojnie i wyra¼nie. Ca³y czas by³em skupiony na ch³opaku.
Ch³opak spoj¿a³ na Kabuto i rzek³ :
Mam tylko jedno marzenie : Staæ siê najsilniejszym.
Po tych s³owach Odishu wsta³ i powiedzia³ do ch³opaka w okularach :
- A na czym ma polegaæ spe³nienie moich ¿yczeñ ?
M³odzieniec schowa³ swoje wszystkie kunaie i drut.
- Skoro twoim ¿yczeniem jest staæ siê najsilniejszym to oczywiste... Dam ci moc o ktrej nawet nie ¶ni³e¶. Dziêki mnie staniesz siê potê¿ny... Nikt nie bêdzie mg³ siê z Tob± rwnaæ. Obiecujê Ci to... Chyba to ci odpowiada... Ruszajmy teraz do siedziby Sound Orgaisation. - Nie czekaj±c na odpowied¼ ch³opaka, od razu wyruszy³em w drogê. Przemierza³em puszczê dosyæ szybko. " Kolejna osoba, bardzo dobrze, w takim tempie bêdê mia³ ca³kiem du¿± armiê... Mj pan bêdzie ze mnie zadowolony, bardzo dobrze siê spisujê...". <NMM>
Odishu ucieszy³ siê na s³owa Kabuto i zgodzi³ siê by pj¶æ do siedziby SO. W czasie gdy szli do siedziby ch³opak my¶la³ o rodzinie ale zarazem o tym by staæ siê silniejszym. Kilka razy spojrza³ na ch³opaka w okularach, Odishu nie mia³ 100 % pewno¶ci czy Kabuto mwi prawdê. [NMM]
Roshi przychodzi nad rzekê i siada w pobli¿u jej. Musi siê powa¿nie zastanowiæ nad swoim treningiem. Ca³y czas my¶li o swoim sensei i o jego sile.
Po nied³ugich przemy¶leniach wraca do domu.
Kidoumaru po d³ugiej wêdrwce z Oto gakure dociera nad rzekê, znajduj±cej siê na terenach puszczy Osaskiej. Shinobi wygodnie rozsiad³ siê na brzegu, a razem z nim jego 2 psy.Podrapa³ siê trochê po g³owie wreszcie czu³, ¿e ¶ciête w³osy powoli odrastaj±.
-Po bawcie siê to mo¿e byæ wasza ostatnia szansa na zabawê w tym miesi±cu...-powiedzia³ do psw.
Po czym lekko przemy³ twarz orze¼wiaj±c± wod± z rzeki.Przed po³o¿eniem siê przejrza³ jeszcze ekwipunek...
-Przyda³oby siê trochê wiêcej sprzêtu... Gdyby nie wy ju¿ bym posiada³ wszystko co chcê...
Po czym u³o¿y³ siê na trawiê zamkn±³ oczy i rozmy¶la³. Jego psy bawi³y siê, lecz co chwilê spogl±da³y na swojego pana czy przypadkiem nikt go nie obserwuje/ atakuje.
Edit: Po d³ugim odpoczynku Kidoumaru odszed³ z nad rzeki.
NMM
Odishu przyszed³ nad rzekê, ch³opak zawsze siê zatrzymuje tutaj na chwile odpoczynku gdy idzie czy te¿ wychodzi z siedziby, m³odzieniec po³o¿y³ siê na trawie i chwile odpocz±³. Odishu wsta³ z trawy i poszed³ nad rzekê, m³odzieniec ochlapa³ sobie twarz wod± i znw wrci³ na trawê by trochê pole¿eæ.
Le¿a³e¶ sobie spokojnie na trawie. Woda ktra sobie obmy³e¶ twarz by³a bardzo orze¼wiaj±ca. Na niebie by³o tylko kilka chmurek. Wspania³y dzieñ. Lecz niestety t± chwile tobie kto¶ popsu³. Us³ysza³e¶ w oddali jakie¶ szmery. Po chwili us³ysza³e¶ ³ami±cy siê patyk pod wp³ywem nacisku i wkoñcu kroki ktre zmieni³y siê g³o¶ny bieg. K±tem oka spostrzeg³e¶ grupke mê¿czyzn ktrzy biegli prosto na ciebie. Niektrzy z nich mieli w rêkach jak±¶ trefn± broñ. Tzn byle jaka.
Odishu widz±æ grupkê osb, ktra zbli¿a siê do ch³opaka z broni±, postanowi³ wykonaæ Kami Kawarimi no Jutsu w razie jakiego¶ ciosu, ch³opak rozpadnie siê na kartki papieru, Odishu podmieni³ siê z traw± 15m za sob±. M³odzieniec wsta³ i czeka³ na ruchy tych ludzi, ch³opak nie wiedzia³ czy to wrogowie a niewinnych ludzi nie bêdzie zabija³ od tak bo co¶ mu siê wydawa³o. Odishu jednak postanowi³ siê odatkowo ubezpieczyæ by nie traciæ odrazu swojego kawarimi, ch³opak wyj±³ 2 kunaie i trzyma³ je tak by mg³ siê nimi bez problemu obroniæ w razie ataku.
//////// 1690 - 150 = 1540\\\\\\\\
Wykona³e¶ swoje kawarimi. Wyj±³e¶ dwa kunaj by nimi siê broniæ. Nast±pi³ atak. Ca³a grupka zacze³a ciebie atakowaæ. Ty natomist siê broni³e¶. Blokowa³e¶ i odparowywa³ê¶ ich ciosy nie robi±c im zbytniej krzywdy. By³o ich jednak zbyt wielu, dosta³e¶ w plecy. Wwczas zadzia³a³o twoje kawarimi. Napastnicy zobaczyli kawa³ki papieru. Ty pojawi³e¶ siê kawa³êk dalej. Dopiero po chwili zdezorientowani ludzie ciebie zobaczyli dalej. Narazie stali. Pewnie Zw±tpili w swoje si³y.
Odishu patrz±c na grupkê ludzi wykona³ papierowe skrzyd³a a ok³adnie Kami Tsubasa no Jutsu i podlecia³ wysoko na grupkê ludzi, ch³opak wyj±³ drut i wyci±gn±³ 10 kunai, nastêpnie m³odzieniec zwi±za³ drut tak ¿e zrobi³o siê du¿e ko³o, kunaie by³y u³o¿one w odpowiedniej odleg³o¶ci tak by zajê³y bez problemu ca³± d³ugo¶æ ko³a. Odishu wyj±³ 10 kartek wybuchowych i przyczepi³ je do kunai, m³odzieniec po tych wszystkich ruchach rzuci³ t± "pajêczyne" na wrogw, dok³adnie oddalone od siebie kunaie, zajmowa³y taki obszar ¿e kartki wybuchowe wybuchn± z bardzo du¿± objêto¶ci± wybuchu.
////////1540 - 75 = 1465\\\\\\\\
Stworzy³e¶ swoje papierowe skrzyd³a. Podlecia³e¶ w gre. Tam zrobi³e¶ z drutu ko³o do ktrego przywi±za³e¶ kunaj. Lecz ci na dole nie czekali na pr¿no. Zaczeli rzucaæ w ciebie shurikenami, kunajami i kamieniami. Ten ostrza³ nie pozwoli³ ci na dokoñczenie manewru. Po za tym uszkodzili twoje skrzyd³a przez co by³e¶ zmuszony l±dowaæ. Gdy znalaz³e¶ siê na ziemi zauwa¿y³e¶ jak napastnicy nic nie robi±. Poprostu stoj±. Po chwili podnie¶li lekko rêce na znak ¿e siê poddaj±.
Odishu spojrza³ siê na grupkê ludzi i rzek³ :
- Czemu siê poddajecie ? Przecie¿ mo¿ecie mnie zabiæ i i¶æ dalej.
Ch³opak pomy¶³a³ sobie "Mo¿e oni chc± mnie do czego¶ wyko¿ystaæ, mo¿e jestem im do czego¶ potrzebny, ja na ich miejscu dawno bym zabi³ osobe, ktra le¿y na ziemii bez szans". M³odzieniec wsta³ z ziemii i spojrza³ siê na tych ludzi.
Wsta³e¶ z ziemi. Twoi przeciwnicy dalej stali w miejscu i co¶ ustalali miêdzy sob±. Po chwili powoli zaczeli zmie¿aæ w twoj± strone. Szli bez broni. Mieli puste rêce. Gdy byli ju¿ przed tob± padli na kolana i pok³onili siê tobie. Jeden z nich przemwi³. "Przepraszamy za nasz± zuchwa³o¶æ. Prosimy trenuj nas."
Odishu rzek³ do ludzi klêcz±cych przed nim :
- S³ucham ? Ja mam was trenowaæ ? Nie jeste¶cie wystarczaj±co silni ? Je¿eli ju¿ chcecie ¿ebym was trenowa³ to po co ? Je¿eli chcecie ¿ebym was trenowa³ to czego ? Mogê pomc ale u mnie nigdy nic nie jest za darmo, mogê was nauczyæ du¿o r¿nych chwytw i jutsu. Jedno mnie tylko ciekawi, po co chcecie ¿ebym was trenowa³ i dlaczego jeste¶cie zdolni pa¶æ na kolana przedemn± ? Pewnie jest jaka¶ wa¿na sprawa o ktrej ja nie wiem, ja osobi¶cie nigdy bym nie pad³ na kolana tylko z powodu treningu, powiedzcie mi o co chodzi i wtedy postaram siê jako¶ wam pomc.
Po tych s³owach m³odzieniec spojrza³ siê na grupkê ludzi z pogard± ale i te¿ z ciekawo¶ci± co oni ukrywaj±.
Jeden z mê¿czyzn ktry by³ na przedzie i ten sam co przemawia³ wcze¶niej zacz±³ mwiæ. "Musimy nauczyæ siê walczyæ. Nasz± wioske naje¿d¿aj± bandyci. Nie potrafimy siê przed nimi obroniæ. Dlatego ja i moi towarzysze wêdrujemy po okolicy trenuj±c i walcz±c. Dlatego ciebie zaatakowali¶my bo chcieli¶my sprawdziæ nasze mo¿liwo¶ci. Teraz wiemy ¿e jeste¶my zas³abi. Radzi³e¶ sobie z nami wszystkimi na raz. Jeste¶ dobry. D;atego prosimy cie aby¶ nas podszkoli³." Ca³a gromada podnios³a g³owy i wszyscy b³agalnym spojrzeniem patrzyli na ciebie. To by³o przyt³aczaj±ce dla ciebie.
Odishu spojrza³ siê na gormadê ludzi i rzek³ :
- Dobrze, mogê was potrenowaæ ale powiedzcie czego mam was nauczyæ ? Czy jutsu czy poprostu chcecie popracowaæ nad swoj± si³±. Mogê wam pomc ale jak ju¿ wcze¶niej powiedzia³em nie za darmo. Mogê was nauczyæ wiele dobrych jutsu oraz daæ wam bardzo dobry trening, ale po co traciæ czas na mêcz±cy trening, mogê siê rozprawiæ z tymi bandytami ale musicie mi troche pomc wiêc krtki trening raczej bêdzie niezbêdny, dobrze we¼my siê za szczeg³y treningu, powiedzcie mi wreszcie czego chcecie siê nauczyæ.
Po tych s³owach ch³opak usiad³ na trawie i zamieni³ siê w s³uch.
Wszyscy mê¿czy¼ni spojrzeli na ciebie a nastêpnie zaczeli szeptaæ miêdzy sob±. Po chwli ten co narazie tylko mwi³ znw zacz±³ gadaæ. "Chcemy aby¶ nauczy³ nas walczyæ. Potrzebujemy si³y i umiejêtno¶æci taijutsu. Poza tym w±tpie by ktry¶ z nas potrafi³ opanowaæ jakie¶ ninjutsu. Dlatego chcemy pracowaæ nad walk± wrecz. I bêdziemy bardzo wdziêczni je¶li nam pomo¿esz z bandytami ktrzy nas nêkaj±." Ty przys³uchiwa³e¶ siê znw przemowie tego samego faceta siêdz±c na trawie. Oni natomiast byli na przeciw ciebie i siedzieli na trawie po japoñsku wyczekuj±c co im odpowiesz.
Odishu zastanowi³ siê chwilê po czym rzek³ :
- Dobrze, wiêc zgodze siê was trenowaæ, najpierw zaczniemy od tego, ¿eby wasze ruchy by³y szybkie, w celu osi±gniêcia waszej szybko¶ci bêdziecie musieli za³o¿yæ ciê¿arki, najlepiej ¿eby ciê¿arki by³y za³o¿one na rêkach i na nogach. Drugim etapem treningu bêdzie si³a, tutaj bêdziecie trenowaæ miêdzy innymi robi±c pompki o podnosz±æ ciê¿arki. Wreszcze trzecia faza treningu, ktra bêdzie polegaæ na walce pomiêdzy sob±, nie chcemy siê pokaleczyæ nawzajem wiêc walka bêdzie nie na ciosy, przed pewnym ciosem zatrzymujemy rêke lub nogê i to jest uwa¿ane za cios. Je¿eli kto¶ ma jakie¶ pytania to s³ucham.
Ch³opak po tych s³owach poszed³ na brzeg rzeki by ochlapaæ wodê i wrci³ do grupki ludzi.
Wszyscy zebrani uwa¿nie ciebie s³uchali. Przedstawi³e¶ im swj plan treningowy. Oni tylko popatrzeli na siebie i zamienili pare s³w. Gdy ty wsta³e¶ i poszed³e¶ na brzeg rzeki aby och³odziæ siê wod± kilku z nich wsta³o i gdzie¶ pobieg³o. Ty po chwili wrci³e¶ do nich. Ci ktrzy tu zostali wstali i odrazu zaczeli rozgrzewke. Widac by³o ze im zalezy. Po kilkunastu minutach wrcili ci ktrzy gdzie¶ pobiegli, mieli ze sob± jakie¶ worki. Od³o¿yli je na ziemie i zaczeli wyci±gaæ ciê¿arki treningowe. By³o ich za ma³o aby ka¿dy mg³ z nich korzystaæ. Jeden z nich powiedzia³ (nie ten co zwykle). "Jest ich za ma³o. Niestarczy dla ka¿dego. Mo¿e ci ktrzy ich nie beda mieæ odrazu przejd± do drugiego etapu a potem wrc± gdy poprzedni skoñcz±." Ch³opak rzuci³ swoim pomys³em dosyæ niepewnie. Lekko zdenerwowany czeka³ co odpowiesz.
M³odzieniec spojrza³ siê na grupkê ludzi i powiedzia³ :
- Wiêc nie ma wystarczaj±cej ilo¶ci ciê¿arkw ? Musimy to zrobiæ w inny sposb, podzielicie siê na 2 grupy, pierwsza bêdzie siê zajmowaæ treningiem z ciê¿arkami a druga bêdzie robiæ pomki, zaczynamy od teraz, potem bêdzie zmiana, 3 faza bêdzie ju¿ wsplna a je¿eli komu¶ zabraknie kolegi do walki to ja z tym kim¶ zawalcze. Na co czekacie ? Zaczynajcie.
Ch³opak usiad³ na trawie i patrza³ na postêpy tej grupy ludzi.
Ludzie popatrzyli na ciebie i rozdali miêdzy sob± ciê¿arki treningowe. Po chwili zaczeli trenowaæ. Obydwie grupy by³y nie mal takiej samej wielko¶ci. Pierwsza z ciê¿arkami zacze³a æwiczyæ. Robili r¿ne ciosy itp. Sz³o im ca³kiem nie ¼le. Ale jednak potrzebowaliby znaæ wiêcej jakis ciosw i k±binacji. Powiniene¶ ich nauczyæ czego¶ wiêcej. Druga grupa zacze³a swj trening si³owy. Robili pompki, przysiady, brzuszki i inne przer¿ne æwiczenia. Kilku ludzi z tej grupy pobieg³o sci±æ pobliskie drzewo. W krtkim czasie zrobili z niego r¿ne belki ktrymi mo¿na by³o æwiczyæ. Teraz tak¿e wyciskali te ciê¿ary. Ta grupa radzi³a sobie znacznie lepiej od pierwszej ktra potrzebuje pomocy i twoich wskazwek.
Odishu patrza³ jak przebiega³ trening i rzek³ :
- Wiêc tak, grupa z ciê¿arkami, wy teraz bêdziecie tranowaæ szybko¶æ swoich ng, naszczê¶cie nie bêdziecie do tego potrzebowali wiedzy na temat r¿nych chwytw i wykonywaniu ich bo wychodzi wam to fatalnie, dopiero w trzeciej fazie treningu zajmiemy siê chwytami. Teraz grupa si³owa, my¶le ¿e jak na swoje umiejêtno¶ci spisujecie siê ca³kiem dobrze, trzymajcie tak dalej a niebawem bêdziecie przewy¿szaæ si³± niejednego przeciêtnego mê¿czyzne. Teraz wracajcie do treningu.
Ch³opak znw siad³ na trawie i patrza³ jak przebiega trening.
Wszyscy uwa¿nie ciebie s³uchali. Gdy skoñczy³e¶ mwiæ zabrali sie za kontynuacje treningu. Druga grupa wykonywa³a swoje æwiczenia dalej bez zmian. Natomiast pierwsza zacze³a przebiegiwaæ pewne odcinki z jak najwiêksz± prêdko¶ci± jak± mogli osiagn±æ. Ci bardziej ambitniejsi i wytrzymalsi biegali dalej lub d³u¿ej a nawet zak³adali sobie na barki dodatkowy ciê¿ar. Czas mija³. S³oñce mia³o siê ku zachodowi. Widaæ ju¿ by³o zmêczenie trenujacych wie¶niakw. Zaczynali traciæ si³y i zapa³. rozmawiali miêdzy sob± zerkajac na ciebie. widocznie coniektrzy nie byli pewni twoich metod a przynajmniej twego braku ingerencji czy wczucia siê w ich trenera. Bo jak narazie tylko im wskazwki dajesz i oglny trening. Mo¿e sam tak¿e poæwiczysz z nimi? Byæ mo¿e ich morale wro¶nie a tym sam tak¿e podbudujesz swoja forme. Wszystko zale¿y od ciebie.
Odishu widzia³ zmêczenie swoich podopiecznych i powiedzia³ :
- Widze ¿e jeste¶cie zmêczeni, narazie taka dawka treningu wam starczy, to nie na wasze miê¶nie, lepiej dobrze siê wy¶pijcie bo jutro biegacie ze mn± po jakim¶ lesie z ciê¿arkami, je¿eli komu¶ zabraknie ciê¿arkw to za³o¿± te co s± przeznaczone na rêce na nogi. Lepiej wy¶pijcie siê tutaj na trawie ze mn±, nie warto wracaæ do domu, chyba ¿e brakuje wam po¿ywienia to kto¶ pjdzie i przyniesie, tutaj macie wodê wiêc picia wam nie zabraknie, dobrze je¿eli we¼miecie te¿ plecaki i butelki, wlejemy tam wodê bo naprawdê jutro bêdziemy bardzo intensywnie biegaæ.
Ch³opak po przemowie usiad³ na trawie i s³ucha³ ludzi czy jest im co¶ potrzebne czy te¿ nie, ta grupka ludzi powinna byæ zadowolona z odpoczynku, Odishu pomy¶la³ sobie "Dobrze ¿e wczas przerwa³em trening, nie chcê by jutro bola³y ich miê¶nie. Ch³opak odszed³ od ludzi gdy tylko zasnêli "musze i¶æ, nic nie poradze".[NMM]
By³em pod rzek±, poczu³em zmêczenie, chcia³em siê od¶wie¿yæ wskoczy³em do wody p³ywa³em oko³o 10 min po tym czasie wyszed³em, na zewn±trz. Ubra³em ciuchy i usiad³em na trawie s³ysza³em ptaki i wiatr lekko mnie muska³ po twarzy usn±³em.
Podszed³ do ciebie starszy mê¿czyzna i powiedzia³ :
- Witaj ch³opcze, je¿eli ju¿ jeste¶ przy rzece, to czy mg³by¶ wyrwaæ glony z tej rzeki ? Jest ich mnstwo a z tego co widze jeste¶ ninja wiêc nie powiniene¶ mieæ problemw z ich wyrwaniem.
- Mo¿liwe, mo¿e i szybko z tym siê uporam ale co z tego bêdê mieæ - spyta³em mê¿czyznê, wygl±da³ na mi³ego - ah niech stracê - powiedzia³em zdj±³em ubrania i wskoczy³em do wody by³a przyjemna po chwili wyrywania glonw ju¿ nie mia³em si³y ani ochoty wyszed³em na brzeg kilka krzakw zosta³o wyrwanych ale i tak du¿o z nich zosta³o jeszcze - Kim jeste¶ i czemu chcesz abym wyrywa³ te chwasty - spyta³em mê¿czyznê.
Mê¿czyzna odpowiedzia³ :
- Czy ja wygl±dam na m³odego mê¿czyzne ? Bol± mnie plecy i dlatego chcê ¿eby¶ wyrwa³ te wszystkie chwasty, je¶li chodzi o zap³atê to zap³ace ci tylko zrb to jak najszybciej.
Starszy mê¿czyzna poprawi³ swj kapelusz na g³owie patrz±c na ciebie.
///////// Napisz oko³o po³owy kartki A4 o wyrywaniu glonw z jeziora.\\\\\\\\\
Do rzeki zbli¿a³ siê do¶æ niski ch³opiec, by³ ca³y zmêczony, poniewa¿ bieg³ z Konohy, taki kawa³ w stronê Oto. Gdy znalaz³ siê przy rzece, przystan±³ i spojrza³ na ni±. Odpocznê tutaj chwilê, oznajmi³ i podszed³ do rzeki w ktrej woda by³a tak przezroczysta, ¿e by³o widaæ dok³adnie ca³y piasek na dnie. Ryu usiad³ przy rzece, zdj±³ swj plecak i wyj±³ z niego wodê. Napi³ siê po czym schowa³ j± do ¶rodka i odrzuci³ na dwa metry w prawo. Podpar³ siê obiema rêkami z ty³u ziemi i zacz±³ ogl±daæ chmury, w tej samej chwili zerwa³ siê lekki wietrzyk, przy ktrym jego w³osy by³y lekko rozwiewane. Zrobi³o siê do¶æ ch³odno.
Nagle zerwa³ siê wiatr... Pojawi³ siê ch³opak, ktry spowodowa³ owy powiew. Nogê mia³ wyprostowan± lekko do przodu, druga by³a ugiêta. Rêce mia³ u³o¿one na wysoko¶ci barkw, w poziomie. G³owa wyprostowana.
- Jest! Niez³y czas, ale mog³o byæ jeszcze lepiej , muszê siê postaraæ o wiele bardziej. - Dostrzeg³em niskiego ch³opca przy rzece. Postanowi³em podej¶æ do wodnego zbiornika, jakie¶ 5 metrw od niego. Nachyli³em siê i zanurzy³em d³onie w cieczy, po czym ochlapa³em kilka razy swoj± spocon± twarz. Poczu³em mi³e mrowienie z uczuciem ¶wie¿o¶ci. Po czym usta³em prosto, zacz±³em wpatrywaæ siê w dzieciaka. Nie spuszcza³em z jego moich oczu.
Wpatrywa³ siê ca³y czas w niebo, a¿ w pewnym momencie jego powieki siê zamknê³y. Gdy pojawi³ siê wysoki ch³opak, Ryu poczu³ jego obecno¶æ lecz zachowa³ spokj, gdy w cz³owiek podszed³ do wody, m³ody ch³opiec otworzy³ jedno oko by dojrzeæ co on takiego robi. W pewnym momencie, otworzy³ oczy, akurat parê sekund potem ch³opak zacz±³ siê na niego dziwnie patrzyæ, jak by by³ jakim¶ dziwakiem. Ryu odwrci³ od niego wzrok, usiad³ po turecku wpatruj±c siê w rzekê. K±tem oka zobaczy³ ¿e ca³y czas siê na niego gapi. Co temu kolesiowi jest ? Pomy¶la³ i odwrci³ siê w jego stronê. Co ci jest? Pierwszy raz widzisz wodê i dziwisz siê dlaczego ja siê w niej nie myjê ? Nie jestem brudasem, za¶mia³ siê w pewnym momencie z³owrogo i popatrzy³ na ch³opaka. Tego typu odzywki dla Ryu by³y czym¶ wielkim, czym¶ z czego mg³ zas³yn±æ .
Po odpowiedzi Ryu nic nie powiedzia³. Znowu patrzy³ siê na niego, trwa³o to znowu jakie¶ 10 minut. Po czym m³odzieniec odwrci³ siê. Sta³ tak odwrcony minutê po czym znowu spojrza³ na ch³opaka. Zerkn±³ na rzekê po czym znowu na osobê stoj±ca naprzeciw niego.
- Czemu napi³e¶ siê wody z plecaka skoro obok mia³e¶ strumieñ? Woda tutaj odp³ywa prosto ze ¼rd³a gr, ktre nie s± zanieczyszczone przez ¿adne ¶cieki czy brudy. - Po tej kwestii znowu zacz±³ patrzeæ siê swoimi du¿ymi oczami na shinobi.
Zastanawia³ siê co robi ten kole¶, odwraca siê raz w t±, raz w drug±, co mu jest ? Zastanawia³ siê Ryu. Lekki wiatr nie ustawa³, coraz to zimniejszy wia³ w jego twarz, wiêc podnis³ "szalik" ze swojej bluzy i obwi±za³ nim sobie twarz, od brody do oczu. W chwili gdy nieznajomy przemwi³ do niego w kwestii picia wody, trochê siê zdenerwowa³. Nie pijê z tego ohydnego ¼rd³a, poniewa¿ mam pieni±dze by kupiæ sobie picie. Po tych s³owach podnis³ siê bardzo gwa³townie i wskaza³ palcem na rzekê. Nie wmwisz mi ¿e ta woda jest chod¼ trochê niezanieczyszczona, powiedzia³. Stan±³ spokojnie i za³o¿y³ rêce za g³owê. W ogle co ja wygadujê ? Co siê ze mn± dzieje ? Jestem mi³y dla kogo¶, dziwne ... My¶la³ ch³opak.
Znowu spojrza³ siê na ch³opaka jak na jakiego¶ dziwaka... Podszed³ bli¿ej krawêdzi ,ukucn±³ i spojrza³ na rzeczkê.
- Hmm.... - Nagle zanurzy³ ca³± swoj± g³owê w wodzie i zacz±³ piæ ze ¼rd³a. Po minucie wynurzy³ siê spod cieczy. Otrz±s³ siê z wody, przejecha³ kilka razy rêk± po w³osach, po czym przetar³ sobie usta rêkawem.
- Ahhh!!! - Znowu przyj±³ odpowiedni± pozê i zacz±³ siê wpatrywaæ w ch³opaka.
- Dobra woda - powiedzia³ bez ¿adnych emocji, nie spuszczaj±c oczu z Ryu.
Spokojnie patrzy³ co robi ch³opak. Rany, ale z niego jest jaki¶ przytrêt. Zamkn±³ oczy i podnis³ g³owê lekko do gry, po chwili s³ysz±c plusk wody. Gdy otworzy³ oczy, spojrza³ na tego kolesia, jak pije t± wodê. Opanuj siê ! Krzykn±³ stanowczo, po czym gdy ch³opak wyj±³ g³owê, znw zacz±³ na niego patrzeæ. Odwrci³ g³owê i k±tem oka spojrza³ siê i powiedzia³ do niego .. Przestañ siê tak na mnie gapiæ, oczosklejki siê nabawisz kole¶ ... Tak przy okazji, jak siê nazywasz ? Pytam bo jeste¶ czwart± osob± do ktrej siê do¶æ dobrze zwracam ...
- Oczosklejki...? - "Jest w ogle takie s³owo...? chyba to takie co¶ jak zlepienie oczu .. "
- Nazywam siê Ryu Mori i pochodzê Amegakure, miasta bezprawia, z³a i przestêpczo¶ci. A ty? Jak siê nazywasz? - Powiedzia³ ju¿ mi³ym g³osem ch³opak. Po czym doda³:
- Ty za to jeste¶ pierwsz± osob± jak± spotykam.
Sam nie wiem co to jest oczosklejka, pal³em pierwsze co mi przysz³o do g³owy, powiedzia³ i spojrza³ na rzekê. Poprawi³ swoj± opaskê, s³uchaj±c tego co ma do powiedzenia jego nowy kolega. Po chwili us³ysza³ jego imiê. Masz na imiê Ryu? Spyta³. Ja siê nazywam Ryu Matsusuke, nic dziwnego ¿e jestem dla Ciebie mi³y, masz tak piêkne imiê jak ja. Zamkn±³ oczy i przechyli³ g³owê do ty³u nadal s³uchaj±c Ryu. Jestem pierwsz± osob± jak± spotykasz ? Czyli rodzicw to ty nie masz. Za¶mia³ siê ch³opiec. Dobrze ju¿, czym siê zajmujesz w wolnym czasie ? Masz jakie¶ swoje marzenie, albo cel ¿ycia ? Zapyta³ ch³opaka.
- To nie by³o ¶mieszne. Rodzice s± bardzo wa¿ni u ka¿dego m³odego shinobi ,to od nich ,ich zachowania, wychowywania, nauczania, rad i tym podobnych stajesz siê t± osob±, ktr± teraz jeste¶. Nie mo¿esz tego nie doceniaæ. A ja nie mam rodzicw, ojciec zmar³ podczas napa¶ci przez zbjw, a matka ze staro¶ci i ¿alu. Moim marzeniem jest staæ siê najlepsz± osob± pos³uguj±c± siê TaiJutsu, a potem nauczaæ m³ode pokolenia .A tak¿e chcê siê staæ najsilniejsz± osob± w mojej specjalizacji, by mc zawsze pomc ka¿demu potrzebuj±cemu. A ty? - Spojrza³ na ch³opaka i odgarn±³ w³osy spadaj±ce na twarz.
S³ucha³ uwa¿nie tego co ma do powiedzenia Ryu. Za¶mia³ siê lekko po jego s³owach o rodzicach, lecz pozwoli³ mu dalej kontynuowaæ. Mi te¿ to marzenie, powiedzia³ obojêtnie. To nie jest marzenie, cel twojego ¿ycia, dziêki temu nindo, nie staniesz siê silniejszy, mwi³. Moi rodzice nie ¿yj±, chod¼ gdyby ¿yli do teraz , to ju¿ pewnie by nie ¿yli bo bym ich z mi³± chêci± zabi³, prawdê mwi±c nienawidzê ich, ale to bardzo dobrze, poniewa¿ nienawi¶æ dodawa³a i dodaje mi si³. Ca³y czas mwi³, nie przerywa³ ch³opiec. Co do marzeñ, to mam jeden cel, zabiæ tak± pewn± osobê, przez ktr± to tak nie na widzê tych moich rodzicw. Za¶mia³ siê lekko, na prawdê. Ca³kiem mi³o mi siê z tob± rozmawia, chod¼ i tak pewnie w przysz³o¶ci bêdê z tob± walczy³. Jeste¶ za miêkki by mnie teraz zabiæ, poniewa¿ w przysz³o¶ci Ci kiedy¶ byæ mo¿e bêdê mg³ pokrzy¿owaæ plany, to powiniene¶ to zrobiæ teraz. Mwi³, jego mina ju¿ nieco siê zmieni³a, spowa¿nia³ ch³opiec.
- Chyba mnie w ogle nie s³ucha³e¶... Mwi³em te¿ o nienawi¶ci i z³o¶ci wtedy, bo to przez nich sta³e¶ siê taki jaki jeste¶ teraz. Gdyby ciê normalnie wychowywali, to by¶ byæ mo¿e sta³ siê dobry i s³u¿y³ jasno¶ci. Jednak przez ich czyny wybra³e¶ mrok, ktra teraz przepe³nia twoje serce. Ponownie siê bardzo mylisz mwi±c, ¿e to nie jest dobry cel w ¿yciu. Ka¿da, nawet najdrobniejsze marzenie jest wa¿ne i kreuje ¶cie¿kê ,ktr± pod±¿asz. Np. Mo¿esz mieæ ma³e cele jak zabicie jednej osoby dziennie, ale te¿ du¿e jak podbicie wioski ,czy¿ nie? Teraz pa³asz rz±dz± zemsty, chcesz pozbawiæ ¿ycia t± osobê, ktr± tak bardzo nie lubisz. a po zem¶cie co niby bêdziesz robi³? Ona nie przyniesie ci ulgi, tylko przyniesie coraz wiêcej cierpienia i skrzywdzisz inne, niewinne osoby. Na razie nie mam po co ciê zabijaæ, tylko nieliczni zas³uguj± na to ,by jasno¶æ Pana spad³a na Nich. Ty jeszcze siê tego nie doczekasz. Jednak je¿eli nie zmienisz swojego postêpowania i drogi, ktr± kroczysz to siê spotkamy i stoczê z tob± bj na ¶mieræ. - Mwi³ to wszystko obojêtnym g³osem, patrz±c spokojnie na ch³opaka.
S³ucha³ tego co ma do powiedzenia Ryu. Poprawi³ swoj± opaskê, jednak ca³y czas patrzy³ na niego i s³ucha³. Mo¿e masz racje z tymi marzeniami, chod¼ ja wiem swoje. Co bêdê robi³ po ¶mierci tej osoby ? Zechcê wtedy pewnie rozs³awiæ swoje nazwisko, zabijaj±c jak± wa¿n± osobê. Resztê jego s³w pu¶ci³ obok, nie obchodzi³o go teraz co mwi³ jego imiennik. Teraz zaczyna³a pokazywaæ siê prawdziwa jego osobowo¶æ. Spu¶ci³ g³owê na d³, rozwi±za³ opaskê, ktra po chwili zaczê³a spadaæ. Szybkim ruchem rêki z³apa³ j± i schowa³ do kieszeni. Jego w³osy, spada³y mu na twarz, wiêc nie by³o mo¿na zobaczyæ jego oczu. Po chwili zacz±³ siê ¶miaæ, nie by³ to zwyk³y ¶miech lecz r¿enie. Opanowa³ go ob³êd, po chwili wyrzuci³ w stronê Ryu kunaia, wiedz±c ¿e ten zdo³a go odbiæ. Podnis³ g³owê do gry, zaczynasz mnie powoli denerwowaæ tym swoim glêdzeniem! Krzycza³ z ob³êdem w oczach, ca³y czas stoj±c parê metrw od Moriego.
Ch³opak szybko zbi³ lec±cego kunaia z lotu, poprzez wyjêcie szybko kunaia z kieszeni ,znajduj±cej siê przy nodze i sparowanie ciosu. Bardzo zdziwi³ go atak m³odzieñca. Schowa³ bron do pojemnika i zacz±³ mwiæ:
- C¿... widzê, ¿e chcesz to tak rozwi±zaæ...? - Westchn±³, po czym uklêkn±³ na jedno kolano i zacz±³ odmawiaæ swoj± modlitwê (ta co jest w podpisie) .Co chwila zerka³ albo na przeciwnika albo w niebo ,mamrocz±c swoje s³owa. Mo¿na je by³o spokojnie s³yszeæ z takiej odleg³o¶ci. Na razie nic nie robi ,tylko skupia siê na wrogu i na swojej adnotacji.
Co ty do cholery wyprawiasz ?! Krzycza³ na niego, poniewa¿ nawet nie wiedzia³ co dok³adnie on wyczynia. Szybko ruszy³ w jego stronê, staraj±c siê kopn±æ go prosto w twarz, mia³ do tego dogodn± sytuacjê, poniewa¿ jego przeciwnik klêcza³. Ryu wiedzia³, ¿e jego przeciwnik w 80% zdo³a kopniêcie zatrzymaæ, wtedy znw zaczyna , atakowaæ go bez sensu ok³adaj±c ca³y czas rêkoma i nogami. Ryu w tej chwili nie jest w stanie racjonalnie my¶leæ, robi to co mu pierwsze strzeli do g³owy, poniewa¿ nienawidzi byæ od kogo¶ s³abszy, a sta³ siê s³abszy w rozmowie o marzeniach i rodzinie, wtedy gdy nie wiedzia³ co odpowiedzieæ.
Gdy ch³opaka zaatakowa³, to u¿ytkownik samego Tai ,po prostu unika³ tych ciosw. By³y one nieskoordynowane i szalone, bez ¿adnego pomys³u. Jednak Ryu nie przestawa³ odmawiaæ swojej modlitwy. Po jej skoñczeniu odskoczy³ od ch³opaka na dziesiêæ metrw. Przyj±³ postawê, po czym wyskoczy³ na biegn±cego dzieciaka i zrobi³ kilka obrotw w powietrzu, na koñcu wykonuj±c Konoha Reppuu. Prbowa³ celowaæ w klatkê piersiow±, ale powinno to mu siê udaæ ,ze wzglêdu na to ,¿e m³odzieniec z Taki w ogle nie skupia siê na obronie. To powinno odrzuciæ go na kilka metrw, przecie¿ cios jest do¶æ silny,a do tego trzeba dodaæ si³ê u¿ytkownika. Po tym ataku powiedzia³:
- Przestañ ze mn± walczyæ... widzê, ¿e masz w sobie dobro, nie powiniene¶ tak postêpowaæ. chcesz siê zmieniæ ale nie wiesz jak. Pozwl ,¿e ci pomogê.- mwi³ ciep³ym i spokojnym g³osem do Ryu.
Uderza³ na o¶lep, masakrycznie szybko, Ryu powinien mieæ problem, poniewa¿ mimo to jestem szybszy od niego, ale mniejsza. Gdy uderzy³ mnie z Konoha Reppuu, odlecia³em na parê metrw wpadaj±c do rzeki. Po s³owach ch³opaka jeszcze bardziej siê zez³o¶ci³. Zamknij siê ! Krzykn±³ i wyskoczy³ z wody jak najmocniej, skoczy³ tak ¿e s³oñce ktre by³o zanim, powinno nieco o¶lepiæ jego przeciwnika utrudniaj±c mu unik. Ryu spadaj±c wyj±³ kunaia i prbowa³ kopn±æ Moriego prosto w g³owê, je¶li jednak by siê to mu nie uda³o, to odbijam siê od niego, robiê salto do ty³u i rzucam kunai. Spadaj±c na ziemiê rozlu¼niam obronê, poniewa¿ jako totalnie ob³êdne dziecko, nie mam pojêcia ¿e znw mo¿e odbiæ kunaia.
Spadaj±cy przeciwnik mia³ racjê, ¿e o¶lepi Ryu, jednak ten na ¶lepo uderzy³ Konoha Senpuu. Jest to kopniak wykonany za pomoc± bardzo szybkiego obrotu. Powinno mi siê udaæ trafiæ w jego nogê, co spowoduje zablokowanie ciosu. Gdy wrg odskakuje ,to ja zaczynam na niego biec. Wykonuje salto, po czym rzuca kunaiem ,ktry unikam, poprzez balans cia³a, wybijam siê na jednej rêce ,robiê przewrt w powietrzu i spadam 3 metry dalej i biegnê dalej. Pojawiam siê przed przeciwnikiem i wykonujê kopniêcie ,z gry w d³ ,piêt± celuj±c w czaszkê Ryu.(Ushiro Hi-Ru). Po czym spadam na obie rêce i obracam siê na nich , potem wybijam siê i robiê Konoha Reppuu. Szybki obrt i kopniak ,ktry powinien trafiæ prosto w brzuch oponenta. Wykorzystuj± chwilê nieuwagi i wykonujê proste kopniêcie, wykonane wyprostowan± nog± ,w d³oñ ch³opaka, by wytr±ciæ jak co mu broñ, gdyby takow± wyj±³. Nastêpnie pojawiam siê ko³o zdezorientowanego wroga i ³apiê za jego d³oñ, tak by j± odepchn±æ. Po czym zadajê cios zamkniêt± piê¶ci±, przy rotacji wstecznej w okolice ¶ledzonej. Dalej robiê lekki p³obrt o 90 stopni i zadajê uderzenie ³okciem w twarz. Po tym odskakuje na jakie¶ 2 metry i wykonujê kilka obrotw, ktre owocuj± Konoha Gouriki Senpuu. Zaczynam ok³adaæ wroga seri± kopniêæ ,ktre celuj± w ro¿ne czê¶ci cia³a jak barki, tu³w, klatke piersiow± twarz, d³onie, rêce, uda, byle zmêczyæ ofiarê. T± ofensywê koñczê Konoha Reppuu, powoduj±c podciêcie i upadek zmêczonego shinobi. Teraz znikam i zaczynam biec z zawrotn± prêdko¶ci± wok³ przeciwnika. Nagle pojawiam siê przed nim i wykonujê seriê ciosw nogê , ktre maj± go wybiæ w powietrze. Wygl±da to tak jakby zatrzyma³ siê w czasie i uderza³ w spowolnionym tempie. Gdy ju¿ znajdzie siê nad ziemi±. To wykonujê Ushiro Hi-Ru, ktre koñczy piêknym ciosem piêt± w brzuch czy g³owê. Ten cios jest wzmocniony pozycj± w jakiej siê znajduje m³odzieniec i tym, ¿e spowoduje bardzo powa¿ny upadek dzieciaka. Po tej kombinacji l±duje na pod³o¿u i patrze na Ryu.
Ch³opiec zupe³nie siê tego nie spodziewa³. By³ pe³ny z³o¶ci i to doprowadzi³o do tego, ¿e wszystkie uderzenia Ryu, siê powiod³y, ch³opak nawet nie mia³ chwili wytchnienia, a z ka¿dym nowym ciosem stawa³ siê coraz s³abszy. Po ca³ej sk³adance najsilniejszych technik, Ryu le¿y na ziemi, lecz g³ow± do do³u, poniewa¿ ostatnie uderzenia napastnika, trochê zbi³y go z toru lotu. Dzieciak jest strasznie poturbowany, nie mia³ pojêcia ¿e ch³opak zdo³a mu co¶ takiego zrobiæ, lecz sta³o siê to przede wszystkim ¿e by³ pe³ny z³o¶ci. Gdy le¿a³ bez ruchu wpatruj±c siê w ziemiê, powoli siêgn±³ rêk± do kieszeni, wyjmuj±c z niej opaskê. Za³o¿y³ j± bardzo powoli, po czym powoli, podpieraj±c siê dwoma rêkoma ponis³ siê na nagi. Ahhh, mrukn±³ ch³opiec. Z prawego k±cika jego ust lecia³a krew, po za tym jego ubranie by³o w kurzu i mia³ du¿o podrapanej twarzy. Spojrza³ na swojego przeciwnika. Dziêkujê. W prawdzie o to mi chodzi³o. Nie wiem czemu, ale gdy kto¶ mnie bije, zaczynam siê czuæ o wiele lepiej. U¶miechn±³ siê do niego g³upio. Lecz widzê, ¿e nie pokaza³e¶ mi ca³ych swoich mo¿liwo¶ci. Po tych s³owach, resztami si³, sprbowa³ zamachn±æ siê na ch³opaka, lecz wiedzia³ ¿e na pr¿no, poniewa¿ ten cios by³ cztery razy wolniejszy ni¿ jego zwyk³y. Niezale¿nie od tego czy cios trafi czy nie, ch³opiec upada na ziemiê i zaczyna siê znw ¶miaæ, lecz na razie jest to hihot.
"Co za dzieciak... jest niesamowity.. w sumie trochê podobny do mnie...". Gdy ch³opak prbowa³ uderzyæ w Ryu, to ten z³apa³ jego rêk± , popchn±³ j± do ty³u za bark 17 latka. To spowodowa³o, ¿e Takijczyk opar³ siê na klatce m³odzieñca, zamiast upa¶æ na ziemiê. Twarz s³ugi Pana posmutnia³a, oczy wbi³ w ziemiê i powiedzia³:
- Naprawdê jeste¶ ob³±kany... Spotka³o cie tyle z³a, a ty nadal chcesz kroczyæ ¶cie¿k±, ktra ciê do tego wszystkiego doprowadzi³a... Czemu? Czemu wybierasz z³o...? Przecie¿ w³a¶nie mrok jest g³wnym winowajc± tego ,czym siê teraz sta³e¶.... Nie rozumiem tego... Prbujê do Ciebie trafiæ... Chcê ci pomc, tylko wystarczy ,¿e wyci±gniesz do mnie rêkê, a nie bêdziesz stawia³ mur... - Mwi³ spokojnie i z czu³o¶ci± w g³osie, by³ to d¼wiêk pokory i ¿alu.
Trzyma siê ledwo opieraj±c siê o Ryu, przy okazji s³uchaj±c tego co mwi. Po tym gdy skoñczy³, zerwa³ siê na prawdê mocny i zimny wiatr i parê sekund p¼niej by³ do¶æ g³o¶ny grzmot. Zacz±³ padaæ lekki deszcz. Po chwili m³ody ch³opiec odpowiedzia³. Czemu wybieram z³o ? To proste. Rzek³ jak by od niechcenia. Gdy by³em dobrym dzieckiem, by³em bardzo s³aby i nie umia³em walczyæ, lecz to siê zmieni³o po tym jak dowiedzia³em siê ¿e mj brat, ktrego nienawidzi³em ¿yje. Zacz±³em siê doskonaliæ na ca³ego, zszed³em na drogê z³a, poniewa¿ taka by³a konieczno¶æ. Mwi³ m³ody ch³opiec, a jego powieki siê powoli lecz nie do koñca zamyka³y, ze zmêczenia i obra¿eñ.
- Sam wybra³e¶ doskonalenie siebie ,jednak motywacja do tego by³a bardzo z³a...Uwa¿asz, ¿e taki sposb polepszania swoich umiejêtno¶ci jest dobry...? Ot¿ nie... Ja straci³em ojca i co teraz powinienem ¿yæ dla zemsty..? To jest bezcelowe, a przynosi coraz wiêcej cierpienia. Mimo przykro¶ci jakie mnie spotka³y, to ja nie wybra³em z³a. Wrêcz odwrotnie, postanowi³em zmieniaæ ¶wiat i ludzi ,ktrych spotykam. Podj±³em walkê z ciemno¶ci± ,ktrej zawdziêczam tyle ¿alu i smutku. To jest w³a¶nie wybr ,a ty po prostu idziesz na ³atwiznê... Prosto jest staæ siê m¶cicielem i pa³aæ ¿±dz± zemsty, lecz o wiele trudniej jest wybaczaæ innym i pod±¿aæ ¶cie¿k± ¶wiat³a... Ja w³a¶nie to wybra³em ,a pytanie brzmi ,czy ty zmienisz swoje zdanie i opnie...? - Jego g³os brzmia³ dono¶nie i wymawia³ s³owa z pe³n± gracj± i elegancj±.
Tak w³a¶nie uwa¿am i wiem ¿e mam racjê. Nie obchodzisz mnie ty i to czy pod±¿asz drog± dobra, czy z³a. Ju¿ Ci mwi³em, to ¿e bêd±c z³ym, szybciej dojdê do celu, ni¿ tak gdybym mia³ siê nêdznie uczyæ w jakiej¶ szk³ce... Nie zmieniê zdania! W tej chwili, zabra³ rêkê z jego barku, i drug± odbi³ siê od jego klatki piersiowej, tym samym uwalniaj±c siê od niego. Niby po co mia³bym siê zmieniaæ skoro tak stajê siê silniejszy w krtszym czasie ? Sta³ od ch³opaka dwa metry, patrz±c mu ca³y czas prosto w oczy ..
- Czyli mwisz ,¿e tak stajesz siê silniejszy i to w krtszym czasie..? Ale jakim kosztem... zaprzedajesz dusze z³u, a ono w zamian daje ci nienawi¶æ ,ktra motywuje Ciê, jednak i tak nie zmienisz zdania choæbym nawet bardzo chcia³. Moje wszystkie starania s± bezcelowe.. Jeste¶ tak zapatrzony w Siebie ,¿e nie dostrzegasz ju¿ innych rzeczy... Oby¶ nie spotka³ mnie na swojej drodze po raz drugi poniewa¿... Zabijê cie... - W tej chwili wiatr siê zerwa³, deszcz la³ coraz mocniej , piorun pojawi³ siê za ch³opakiem o¶wietlaj±c jego powa¿n± twarz.
Gdy us³ysza³ jedno s³owo, ktre powiedzia³ ch³opak stoj±cy na przeciwko, u Ryu w oczach znw pojawi³ siê ob³êd ¿±dzy by rzuciæ siê na kogo¶ i zad¼gaæ na ¶mieræ. Zabijesz mnie ? Hahaha. Zacz±³ siê g³o¶no ¶miaæ ch³opak, wprawdzie o to mi chodzi³o, dziêki temu coraz bardziej czuje siê lepiej, dziêki. Patrzy³ nadal na niego.
- Jeste¶ chory... Nic ju¿ cie nie uleczy, jedynie ¶mieræ mo¿e ciebie uwolniæ od tego szaleñstwa... Gdybym u¿y³ ca³ej swej si³y to by¶ ju¿ dawno by³ po drugiej stronie ,a to ¿e siê ¶miejesz oznacza, ¿e jeste¶ na tyle g³upi by drwiæ w takiej sytuacji. Jeste¶ poobijany, zmêczony i ranny, a ignorujesz moje gro¼by.. Czy nie uwa¿asz ,¿e zaraz to mo¿e siê dla Ciebie bardzo ¼le skoñczyæ...? - powiedzia³ ze spokojem Ryu. Ca³y czas patrzy³ na ch³opaka, nie spuszczaj±c z jego wzroku.
Ja w³a¶nie uwa¿am ¿e to siê dla mnie i tak ¼le nie skoñczy, jak mawiam, ja nigdy nie zginê, dopki nie zaznam smaku zemsty. Jest rwnie¿ takie pewne przys³owie, ktre jest moim mottem, ale niestety nie pasuje do sytuacji, mimo to je powiem. "Jak brzmi stare chiñskie przys³owie, je¶li nie wiesz co powiedzieæ, powiedz stare chiñskie przys³owie" Za¶mia³ siê lekko, atmosfera po tym beznadziejnym tek¶cie powinna siê nieco rozlu¼niæ, lecz zaraz po tym ch³opiec sta³ siê powa¿ny i patrzy³ na reakcje Ryu.
To powiedzenie ca³kowicie wybi³o Ryu z rytmu ,by³ w kompletnym szoku...
- Eee..... tam - machn±³ rêk± i uda³ siê pod jakie¶ drzewo, by schroniæ siê przed deszczem ,a raczej osuszyæ swoje ubranie. Zdj±³ mokre ciuchy i opar³ siê o korê. Zacz±³ wpatrywaæ siê w czarne niebo, ktre co chwila ¶wieci³o z powodu pojawiaj±cych siê grzmotw.
- Ta pogoda oznacza, ¿e Pan jest z³y i ciska teraz piorunami. - powiedzia³ sam do siebie ch³opak i nadal zacz±³ przygl±daæ siê burzy.
Popatrzy³ co robi jego nowy "kolega", spojrza³ do gry, wtedy mocne krople deszczu rozbija³y siê o jego skurzon± przez walkê twarz. Zacz±³ zastanawiaæ siê nad swoj± zemst±, czy w ogle ma ona jaki¶ sens. Lecz ju¿ po paru chwilach, jego wyraz twarzy siê zmieni³, u¶miechn±³ siê szyderczo na my¶l o tym, jak jego brat le¿y zabity, a on siê cieszy z tego powodu jak nikt. Spojrza³ tak samo na Ryu, ktry teraz sta³ pod drzewem. Masz do mnie jeszcze jak±¶ sprawê ?! Bo siê bêdê zmywa³ powoli. Krzykn±³ do ch³opaka.
- Leæ sobie , pki jeszcze mo¿esz.... Nastêpnym razem jak ciebie spotkam, to od razu Ciebie zabije bez wahania. nie masz w sobie krzty chêci do zmiany ,pa³asz tylko ¿±dz± zemsty, ktra ciê zgubi, dlatego za kolejnym naszym spotkaniem bêdziemy ju¿ ¶miertelnymi wrogami ,pamiêtaj o tym. - Wypowiadaj±c te s³owa ca³y czas patrzy³ na niebo. Jego twarz by³a smutna i ponura. " Czy to zawsze musi siê tak koñczyæ.. Panie dodaj mi si³...".
Lekko siê zez³o¶ci³, lecz po chwili westchn±³. Niech tak siê stanie, idê. Lecz b±d¼ pewien, ¿e nie bêdê ³atwym przeciwnikiem. Po tych s³owach, odwrci³ siê do Ryu, podnis³ praw± rêkê do gry jako gest typu "papa", jak to czêsto robi³ Shikamaru i poszed³ w stronê Oto. Ta osoba obudzi³a jednak w Ryu cz±stkê dobra, poniewa¿ ju¿ dawno by go znw zaatakowa³, pod wp³ywem z³o¶ci. Po paru minutach nie by³o go ju¿ widaæ ...
NMM
"Poszed³ sobie... Zawsze mam pecha do takich kolesi... Przynajmniej siê po¿egna³...". Nadal le¿a³ pod drzewem. Wiatr wia³ co chwilê coraz mocniej ,a deszcz pada³ jeszcze bardziej. Ryu z³o¿y³ rêce do modlitwy i mwi³:
O wielki ,potê¿ny ,wszechmocny Panie...
Sk³adam Ci Siebie ca³ego i po¶wiêcam siê dla twojej sprawy...
Jestem twoj± rêk± sprawiedliwo¶ci...
S³u¿ê dobru i tylko dobru...
Pod±¿am za jasno¶ci± i siejê ¶wiat³o w ka¿dym miejscu, gdzie siê pojawiê...
Dodaj mi si³ na dalsz± wêdrwkê...
Bym mg³ godnie wype³niaæ Twoj± wolê...
Ze¶lij na mnie ducha Twego i niech me serce znowu stanie siê czyste jak ³za..
Po tej modlitwie zamkn±³ oczy i zrwna³ swj oddech. Ca³kowicie siê uspokoi³, znowu sta³ siê t± osob±, jaka by³ na pocz±tku spotkania.
Po wyminiêciu bramy trafi³em na to miejsce. Zobaczy³em pewnego ch³opaka jednak nie chcia³em go zaczepiaæ. By³em zajêty my¶leniem o zabiciu pewnej osoby. Usiad³em pod najni¿szym drzewem z powodu burzy ktra tu panowa³a.
Jako, ¿e nic siê nie dzia³o postanowi³em odpu¶ciæ bezludne miejsce. Gdy wychodzi³em, uwa¿nie przygl±da³em siê wodzie z rzeki. Zacz±³em chodziæ po niej dla treningu. Nagle zauwa¿y³em, ¿e zesz³em z trasy wiêc postanowi³em zawrciæ.
NMM
Do rzeki zbli¿a³ siê do¶æ niski ch³opiec, by³ ca³y zmêczony, poniewa¿ bieg³ z Konohy, taki kawa³ w stronê Oto. Gdy znalaz³ siê przy rzece, przystan±³ i spojrza³ na ni±. Odpocznê tutaj chwilê, oznajmi³ i podszed³ do rzeki w ktrej woda by³a tak przezroczysta, ¿e by³o widaæ dok³adnie ca³y piasek na dnie. Orikimaru usiad³ przy rzece, polu¼ni³ pas i wyj±³ z niego wodê. Napi³ siê po czym schowa³ j± do ¶rodka i odrzuci³ na dwa metry w prawo. Podpar³ siê obiema rêkami z ty³u ziemi i zacz±³ ogl±daæ chmury, w tej samej chwili zerwa³ siê lekki wietrzyk, przy ktrym jego w³osy by³y lekko rozwiewane. Zrobi³o siê do¶æ ch³odno. Nie zdejmowa³em maski ANBU, gdy¿ ba³em siê, ¿e kto¶ mo¿e mnie rozpoznaæ.
Od ty³u podeszli do ciebie dwaj z³odziejaszki. Jeden od razu z³apa³ ciê od ty³u a drugi ukaza³ siê twoim oczom. U¶miechn±³ siê i powiedzia³ :
- Dawaj wszystkie pieni±dze jakie masz.
Z³odziejaszek, ktry trzyma³ ciê od ty³u mia³ tak silny ucisk, ¿e prawie nie da³o siê wyrwaæ. Trzyma³ ciê ca³y czas a po chwili zacz±³ gdzie¶ i¶æ nios±c i ¶ciskaj±c ciê. Drugi z³odziejaszek szed³ przed wami licz±c, ¿e dasz mu pieni±dze.
Prbowa³em siê wyrwaæ z u¶cisku. Jednak widz±c, ¿e u¶cisk by³ za silny, postanowi³em zadzia³aæ w inny sposb. Wykonywa³em liczne prby zrobienia piêczeci, nawet jedn± rêk± do Doku Kiri[100]. Gdyby mi siê uda³o nak³adam na siebie kawarimi[100] i uwa¿nie przygl±dam siê wyczynom obcych shinnobi. Gdyby jednak siê nie uda³o, mwiê ¿e mam pod p³aszczem. Gdyby da³ siê nabraæ, prbuje z ca³ej si³y waln±æ mu z bañki, poczym wykonuje drugie uderzenie g³ow± do ty³u aby uderzyæ tego co trzyma³ mnie w u¶cisku.
Chakra next post
Prbowa³e¶ wykonaæ r¿ne techniki lecz bezskutecznie, w koñcu powiedzia³e¶ ¿e "Masz pod p³aszczem". Z³odziej nios±cy ciê powiedzia³ :
- Tak haha, ja te¿ mam pod p³aszczem. Potem mogê ci pokazaæ.
Nadal jeste¶ noszony przez z³odzieja, narazie nic siê nie dzieje. Porywacze zmierzaj± gdzie¶ a ty siê patrzysz gdzie jeste¶ noszony.
Skoro nie dali siê nabraæ, postanowi³em poczekaæ, aby dowiedzieæ siê gdzie jestem niesiony. Liczy³em, ¿e osoba, ktra mnie niesie, wreszcie siê zmêczy, gdy¿ nie jestem taki lekki. Rozgl±da³em siê na boki, p¼niej na niebo, jeszcze p¼niej przed siebie. Szuka³em jaki¶ znakw np. dym od ogniska, czy podobne rzeczy.
Ten z³odziej, ktry szed³ ko³o nios±cego ciê bandyty szed³ przed wami i wyj±³ kunaia po czym zacz±³ siê bawiæ nim a nastêpnie zacz±³ kuæ nim twoje ¿ebro. Te kucie wcale nie by³o przyjemne, bl siê zwiêksza³ a bandyta w koñcu zacz±³ krzyczeæ :
- Dawaj kasê to ciê oszczêdzimy !
Jak mam ci daæ kase, skoro nie mogê siê ruszaæ?? Spyta³em siê irytuj±co z³odzieja. Po chwili zacz±³em podejrzewaæ, ¿e nie s± to prawdziwi ninja. Postanowi³em zaryzykowaæ i przestraszyæ ich. Uaktywni³em 1 poziom pieczêci nieba i po chwili na moim ciele zaczê³y pojawiaæ siê dziwne znaki. Gdyby z³odziej ktry mnie trzyma, zwolni³ u¶cisk, postanawiam uwolniæ siê i wycofaæ do ty³u. Nastêpnie nak³adam na siebie kawarimi[100], poczym czekam na reakcje z³odziejaszkw.
1750Pch
Je¶li siê uda kawarimi 1650Pch
Z³odziej na twoje s³owa odpowiedzia³ :
- To powiedz gdzie trzymasz kase a ja j± wezmê.
Po chwili aktywowa³e¶ przeklêt± pieczêæ i trzymaj±cy z³odziej przestraszy³ siê. Z wra¿enia upu¶ci³ ciê a ty na tym sko¿ysta³e¶. Wycofa³e¶ siê i z³o¿y³e¶ pieczêci do kawarimi no jutsu.
//1650Pch\\
Staty:
Si³a:42
Zrêczno¶æ/Celno¶æ:46
Wytrzyma³o¶æ:26
Szybko¶æ:39
Gdy wykona³em pieczêci do kawarimi, przykucn±³em by dokoñczyæ zaczêtego dzie³a. Wykona³em pieczêci do Dai Endan[250] poczym cisn±³em ogniem w silniejszego(tego co mnie trzyma³) z³odzieja. W ogniu by³y schowane dwa shurikeny, ktre rzuci³em kilka sekund po wykonaniu pieczêci.
Natêpnie stworzy³em jednego klona[200] poczym ja wycofa³em siê do ty³u. Klon maj±c 165Pch wykona³ technike Doku Kiri[100] w strone drugiego z³odzieja.
Chakra next post
Silniejszy z³odziej zosta³ spalony ¿ywcem przez twoj± technikê katonu. Drugi zemdla³ kiedy zastosowa³e¶ Doku Kiri. Podesz³e¶ do jednego i wyci±gn±³e¶ z kieszeni 40y. Podesz³e¶ do drugiego i wyci±gn±³e¶ 60y. co razem dawa³o 100 y. W koñcu mog³e¶ odpocz±æ. Z³odziejaszki zosta³y ukarane.
//////Wykonana misja rangi C, nagroda : 100y. 30 pch. 4 do stat.\\\\\\\
Wzi±³em kase z kieszeni, poczym schowa³em cia³a w najbli¿szych krzakach. Poprawi³em swoj± maskê ANBU, poczym uda³em siê na po³udniowy- zachd w strone Konohy. Chcia³em jak najszybciej dostaæ siê do Taki-Gakure. Wzi±³em swoje rzeczy z miesca w ktrym siê po³o¿y³em i opu¶ci³em to miejsce.
NMM
Xavier id± lasem zobaczy³ rzekê .W koñcu chwile odpocznê i mo¿e co¶ z³owiê .Wyj±³ mini wêdkê podarunek od przyjaciela i zacz±³ ³owiæ ryby.Po godzinie nic nie ³owi±c ,w koñcu z³owi³em ucieszy³ siê .Musze ruszaæ dalej i poszed³,zabieraj±c rybê <NMM>
Przy rzece pojawi³a siê mroczna postaæ. Wygl±da na to, ¿e zmierza³a do Kumo-Gakure, poniewa¿ zmierza³a w³a¶nie t± drog±. S³ychaæ by³o ogromne sapanie i zmêczenie tej mrocznej osoby. Matiy usiad³ chwilê na trawie, po³o¿y³ siê, widocznie chcia³ siê odprê¿yæ. Le¿a³ tak kilka minut, po czym wsta³ i chwiejnym krokiem ruszy³ w dalsz± drogê w jej czasie s³ucha³ ¶piewu ptakw i szelestu drzew.
<NMMT>
Po jakim¶ czasie doszli¶cie do rzeczki, nie by³a ona nadzwyczajna, zwyk³a p³yn±ca spokojnie rzeka. Na jej brzegach le¿a³o do¶æ sporo kamieni, i w kilku miejscach gleba wygl±da³a jakby kto¶ przed chwil± tutaj do¶æ intensywnie przekopywa³ ziemiê , le¿a³o tu kilka sprchnia³ych drzew, w ktrych spokojnie mog³o byæ co¶ ukryte. Jest to do¶æ du¿y obszar, i poszukiwania zapewne zajm± wam trochê czasu, wiêc lepiej bierzcie siê do roboty, a mo¿e do wieczora uda wam siê znale¼æ przedmiot. Niewykluczone, ¿e co¶ mo¿e znajdywaæ siê na dnie, lecz mo¿e byæ prolemem poszukiwanie w wodzie gdy¿ rzeka ma oko³o 10m g³êboko¶ci
Matiy wraz z Kenjim doszed³ do miejsca wskazanego przez mapê. Obejrza³ siê po okolicy i pomy¶la³: "Kurcze, sporo tutaj brudw.. nie bêdzie ³atwo, a przecie¿ na razie nie bêdê liczyæ na Kawakishiego". Spojrza³ na Kenjiego i powiedzia³ pewnym, a zarazem spokojnym g³osem:
- To jest to miejsce. Gdzie¶ tutaj znajduje siê kamieñ, zacznij szukaæ od zachodu, ja zajmê siê wschodem. Przeszukuj ka¿dy kawa³ek bardzo precyzyjnie, nie chce siedzieæ tu do koñca ¿ycia- po tych s³owach natychmiast skierowa³ siê ku wschodowi i zacz±³ szukaæ rzeczy. Liczy³ na to, ¿e nawet mo¿e gdzie¶ tutaj byæ porzucona broñ, a nawet jakie¶ ciekawe artefakty. Zagl±da³ pod kamieniami, pod ga³êziami, w r¿nych szczelinach w ziemi, jaskiniach, a nawet na drzewach. Ka¿dy kawa³ek sprawdza³ niezwykle precyzyjnie. Kiedy by³ z dala zasiêgu wzroku od Kenjiego, Kawakishi wychyli³ g³owê z plecw, aby obserwowaæ, czy aby jego starszy brat czego¶ nie przegapi³.
Bieg³em za Matyi a¿ doszli¶my do jakiego¶ miejsca gdzie by³o pe³no brudu, sprchnia³ych drzew i spokojna rzeczka. Pierw pomy¶la³em.... ¿e co¶ czego szukamy mo¿e byæ w rzecze bo zazwyczaj tam co¶ siê znajdujê, a wiêc wskoczy³em do wody i zacz±³em szukaæ. Po kilku minutach zauwa¿y³em ¿e nic nie ma a wiêc wyszed³em z wody i pomy¶la³em ¿e chwilê odpocznê, usiad³em na pobliskim sprchnia³ym drzewie i wyj±³em kanapkê ktr± zacz±³em je¶æ. Gdy ju¿ zjad³em postanowi³em zobaczyæ jak idzie Matyi, a wiec pobieg³em do niego, w oddali zauwa¿y³em jak rozmawia z kim¶, my¶la³em ¿e kogo¶ napotka³.
Wasze poszukiwania trwa³y dobre 2-2,5 godziny, przeszukiwali¶cie ka¿dy zak±tek, no raczej Matiy przeszukiwa³ bo Kenji po chwili szukania uda³ siê na przek±skê, wiêc bardzo mo¿liwe, ¿e pomin±³ do¶æ spory obszar. Gdy ju¿ my¶leli¶cie, ¿e po prostu nic tutaj nie ma, kto¶ to zabra³, us³yszeli¶cie ¶miech. Nie by³o wiadomo sk±d dochodzi, lecz po chwili zauwa¿yli¶cie, ¿e z wody wychodzi jaki¶ facet. Facet ubrany w same d³ugie spodnie, nie mia³ koszulki, za to na jego plecach spoczywa³y dwa krtkie mieczyki, mo¿na nawet by³o je uznaæ za do¶æ du¿e sztylety. Ponownie us³yszeli¶cie ¶miech.
- Co jest ch³opaki?... Czego¶ szukacie?.. - zapyta³ z szyderczym u¶mieszkiem, po czym z kieszeni wyj±³ pod³u¿ny, niebieski kamieñ. - Mo¿e o to chodzi? - i znw ten szyderczy u¶mieszek. - Wiecie co?... Dajcie mi jakie¶.. hmm... powiedzmy 2000 yen, a jest wasz, oczywi¶cie to cena promocyjna. To jak? Bierzecie? - zapyta³. A¿ dziwne, ¿e Kenji nurkuj±c w rzeczce nie zauwa¿y³ go, nie by³o to ¿adne jutsu, po prostu wyszed³ z wody i stan±³ na brzegu. Wiêc macie dwie mo¿liwo¶ci, albo zap³acicie mu 2000 yen i ka¿dy pjdzie w swoj± stronê, albo odbierzecie mu kamieñ si³±, wybierajcie.
Kiedy Matiy szuka³ i niczego nie znalaz³ postanowi³ zobaczyæ, co u Kenjiego, kiedy ten powiedzia³, ¿e rwnie¿ nic nie znalaz³, jego mroczna aura zaczê³a dawaæ siê we znaki. Jounin zauwa¿y³ wylegaj±c± siê z wody osobê. "Co do.."- pomy¶la³ po czym ujrza³ kamieñ i us³ysza³ propozycjê widocznie.. ninja, skoro by³ tak pewny siebie. Jednak trafi³ na niew³a¶ciw± osobê, on nigdy nie lubi³ siê targowaæ. Skierowa³ wzrok ku Kenjiemu i da³ mu ruchem g³owy sygna³, aby przyst±pi³ do ataku, a on mia³ zamiar zaj±æ czym¶ przeciwnika:
- C¿.. my¶lê, ¿e siê dogadamy, mam przy sobie 1000Y, zaraz wyci±gnê, poczekaj chwilê. Mam jeszcze 500Y w kryjwce niedaleko. - po czym zdj±³ ciê¿arki, aby zmyliæ przeciwnika, tak aby ten naprawdê uwierzy³, ¿e ma tam schowane pieni±dze. Kiedy ju¿ je zdejmie przystêpuje wraz z Kenjim do ataku, jak zawsze u¿ywa TaiJutsu. Kopniêcia, uderzenia itd.
Gdy stan±³em ju¿ przy Matyi nagle jaki¶ kole¶ wyszed³ z wody, chcia³em mu co¶ powiedzieæ ale Matyi da³ mi znaæ abym zaatakowa³. A wiêc schowa³em siê za Matyi i wykona³em Gakure No Jutsu i nagle znikn±³em. Powoli kierowa³em siê do ch³opaka, tak aby mnie nie us³ysza³. Gdy ju¿ siê znalaz³em obok niego wyj±³em Kunaia i przy³o¿y³em do szyi, trzyma³em go bardzo mocno, gdyby mia³by siê ruszyæ przeci±³bym mu têtnice. Je¶li mia³by mnie zaatakowaæ wykona³bym Kawarimi.
-150 Pch
Go¶æ przez chwilê zastanowi³ siê, po czym u¶miechn±³ siê bardzo szeroko. Najwyra¼niej by³ bardzo zadowolony z interesu ktry zaraz dokona, zacz±³ podrzucaæ kamieniem i obserwowa³ Matiy'ego, by³ prawie pewien, ¿e za chwilê dostanie pieni±dze. Nagle zauwa¿y³, ¿e Kenji znikn±³, zdziwi³ siê nie na ¿arty, gdy tylko przytkn±³ mu n¿ do gard³a, ten zrobi³ zdziwion± minê, sprbowa³ uderzyæ Kenjego ³okciem, lecz ten by³ szybszy, przeci±³ mê¿czy¼nie têtnicê szyjn±. Gdy ju¿ my¶leli¶cie, ¿e go¶æ pad³, nagle jego zw³oki rozpad³y siê, zosta³a z nich tylko masa wody ktra za chwilê upad³a, kryszta³ wpad³ do wody. Chwilê potem z wody wyskoczy³ ten sam go¶æ, wykona³ solidnego kopa w stronê gdzie przed chwil± sta³. Kenji zanim zorientowa³ siê co sie dzieje oberwa³ solidnym kopem w plecy, po czym odlecia³ na jakie¶ 3 metry. Mê¿czyzna skupi³ chakrê w stopach i wszed³ na ¶rodek rzeki, st±pa³ po jej powierzchni. Matiy zanim zorientowa³e¶ siê co siê dzieje go¶æ by³ ju¿ dalej, zdj±³e¶ ciê¿arki przez co jeste¶ o wiele szybszy.
- Zadarli¶cie ze z³± osob±... - powiedzia³ po czym schyli³ g³owê, b³yskawicznie wykona³ kilka pieczêci, obok niego pojawi³y siê dwa klony, najwyra¼niej Mizu Bushin no jutsu. Nie ruszali siê, stali i obserwowali was dok³adnie, a raczej Matiyego, bo Kenji by³ ukryty.
//Panowie skupianie chakry w stopach nie kosztuje nic//
"Gakure no Jutsu?!"- pomy¶la³ Matiy, widocznie nie spodziewa³ siê, ¿e Kenji jest zdolny u¿ywaæ tak przydatnego jutsu. Jednak, kiedy ten oberwa³ kopa w plecy i okaza³o siê, ¿e przeciwnik to tylko wodny klon, natychmiast przyszykowa³ siê na najgorsze. By³ ju¿ w stanie wykonaæ rozdzielenie z bratem, kiedy wpad³ na genialny pomys³. "Stoj± na wodzie, a Kenji jest w stanie u¿ywaæ Rantonu.. pewne jest, ¿e pr±d co najmniej go sparali¿uje, w razie czego, dam radê u¿yæ Chidori."- po tych przemy¶leniach pobieg³ jak najszybciej w kierunku wody, kiedy poczu³ chakrê Kenji'ego szybko szepn±³
- Ranton - nawet najg³upszy powinien siê domy¶leæ o co chodzi. Nastêpnie jounin z Oto-Gakure, mia³ zamiar zaj±æ siê wszystkimi przeciwnikami, kiedy by³ idealnie przy brzegu, rzuci³ 5 shurikenw w kierunku przeciwnikw (klony itd ), a nastêpnie bieg³ ca³y czas w kierunku przeciwnikw. Mia³o to na celu skupienie siê nad nim samym, a opuszczenie gardy w kierunku Kenjiego. By³oby trudniej zauwa¿yæ jego atak, a Matiy wiedzia³by kiedy podskoczyæ, aby nie zostaæ pora¿onym.
Szybko siê podnios³em i siê wkurzy³em ¿e to by³ klon, nastêpnie wykona³em Kilka podskokw w tym samym czasie wypowiadaj±c cicho s³owo
-Senshin - nastêpnie gdy Matyi prbowa³ go zaj±c lub od razu pokonaæ us³ysza³em jak Matyi mwi abym wykona³ Ranton a wiêc to zrobi³em. Wystawi³em praw± rêkê i wykona³em Suta Mina Buka nagle na rêku zaczê³a rosn±c ma³a kula ktr± wystrzeli³em w wodê, ale pierw podbieg³em do brzegu ¿eby szybciej trafi³o do wody i go porazi³o.
Wystrzeli³em i krzykn±³em - Uwa¿aj!! - i szybko pobieg³em do innego miejsca aby mnie nie zlokalizowa³.
470Pch
Gdy kole¶ zauwa¿y³ biegn±cego w swoj± stronê Matiy'ego szybko dwa krciutkie miecze. Matiy, gdy wys³a³e¶ w niego 5 shurikenw ten odbi³ mieczami dwa z nich, jeden z klonw zrobi³ unik przez co wyszed³ z sytuacji bez szwanku drugi z nich dosta³ w ramiê, lecz niestety nie znikn±³, zaskoczy³ go dopiero drugi shuriken mkn±cy w jego stronê, oberwa³ w gard³o, us³yszeli¶cie chlu¶niêcie, teraz zosta³ tylko wykonawca techniki i jeden klon. Gdy Kenji wykona³ swoj± technikê, Matiy odskoczy³ lecz pech chcia³ ¿e nie uda³o mi siê stan±æ na brzegu, jakie¶ p³ metra dzieli³o go od l±du. Kula nie trafi³a w przeciwnika, ten zacz±³ siê ¶miaæ. U¶mieszek spe³z³ mu z twarzy gdy zosta³ pora¿ony do¶æ silnym ³adunkiem elektrycznym, co prawda nie zabi³o go to lecz ten siê przewrci³, drugi klon znikn±³ a jago szybko¶æ solidnie zmala³a. Matiy prawie dobieg³ do brzegu lecz niestety za wolno, ³adunek porazi³ rwnie¿ jego, co prawda nie tak potê¿nie jak pana na rzeczce, lecz jego miê¶nie siê skurczy³y przez co szybko¶æ rwnie¿ zmala³a,((-5 do szybko¶ci do koñca walki)). Po chwili go¶æ wsta³, trz±s³ siê i prbowa³ rozmasowaæ miê¶nie. Zawi±za³ kilka pieczêci po czym w stronê Matyiego poszybowa³ do¶æ du¿y wodny pocisk ((Suikoudan no Jutsu )) je¶li czego¶ nie zrobicie, Matiy mo¿e solidnie oberwaæ, pocisk leci do¶æ szybko lecz jest mo¿liwo¶æ na unikniêcie go. Wasz przeciwnik jest bardzo obola³y i spowolniony, macie szansê na wykoñczenie go i odebranie kamienia.
Matiy kiedy zauwa¿y³, i¿ za³atwi³ jednego z klonw ucieszy³ siê, jednak jego humor zepsu³o pora¿enie pr±dem. Odczu³ dziwny bl, a nastêpnie zauwa¿y³, ¿e kolejny klon znikn±³, a przeciwnik do¶æ mocno oberwa³. Kiedy w jego kierunku polecia³y wodne pociski, zda³ sobie sprawê, ¿e do¶æ trudno bêdzie ich unikn±æ, dlatego pokry³ siê br±zowym pancerzem (DOMU). Jako, i¿ jest to technika elementu ziemi, powinna sparowaæ ataki wodne przeciwnika.
- Zaczekaj tutaj!- powiedzia³ do Kenjiego, po czym pobieg³ w kierunku pociskw. Wprost na nie. Pozwoli siê uderzyæ, jednak powinien z tego wyj¶æ bez szwanku. Biegnie w kierunku zaskoczonego przeciwnika i kiedy znajdzie sie w do¶æ bliskiej odleg³o¶ci, wykonuje Do-Re-Mi-Fa-So-La-Si-Do Rendan. Jako, ¿e Domu dodaje rwnie¿ si³y u¿ytkownikowi, powinien bez problemw po³amaæ ¿ebra wodnemu ninja.
PCh = 2040 - 250 (domu) - 40 (Do re mi..) = 1750
//Proszê o informacje ile domu doda³o si³y//
Spojrza³em siê na Maty'iego, my¶la³em ¿e pociski trafi± w niego ale wyszed³ z tego ca³o i powiedzia³ abym poczeka³ a wiêc tak zrobi³em wy³±czy³em Gakure No Jutsu, usiad³em i obserwowa³em. Matyi podbieg³ do niego i zacz±³ go biæ, ja na wszelki wypadek wyj±³em sobie dwa Kunaie gdyby co¶ mu nie posz³o.
- Streszczaj siê z nim i idziemy dalej!!
485Pch
Wykona³e¶ technikê Domu, ((+12 do si³y)) po chwili przyj±³e¶ na siebie kilka wodnych pociskw, twj plan sprawdzi³ siê w powiedzmy 90%, po uderzeniu w ciebie rozprys³y siê, ty odlecia³e¶ na jaki¶ metr, mimo to nic ci siê nie sta³o, wyszed³e¶ z tego bez szwanku. Po chwili zacz±³e¶ szar¿owaæ na wodnego pana, gdy by³e¶ jakie¶ 4 metry go¶æ zacz±³ sk³adaæ pieczêci, musia³a byæ to bardzo silna technika poniewa¿ wykona³ oko³o 12 znakw, woda zaczê³a bulgotaæ. Mimo to na czas przerwa³e¶ przygotowania swoim rendanem. Zada³e¶ mu kilka ciosw, typek odlecia³ na kilka metrw, jego miecze wypad³y mu z r±k i pop³ynê³y z nurtem rzeki, a on sam wyl±dowa³ na brzegu. Zacz±³ siê zwijaæ z blu, jêczeæ.
- Proszê, nie rb mi krzywdy, przepraszam was... proszê oto kamieñ, tylko b³agam, nie zabijaj mnie. - powiedzia³ po czym wyci±gn±³ z kieszeni niebieskawy, pod³u¿ny kamieñ. Odebra³e¶ go od niego. Teraz czekaj± na ciebie dwa wybory. Pierwszy, czy zabijesz pana suitonowca, czy pozwolisz mu uciec. Druga, w jakie miejsce udajecie siê teraz...
Matiy trzymaj±c tego pana za rêkê, trzymaj±c na nim d¼wigniê, odebra³ kamieñ i powiedzia³:
- Och, dziêkuje bardzo, jednak... - po tych s³owach chwyci³ przeciwnika za kark i skrêci³ mu go. Jego cia³o rzuci³ do rzeki, jednak wcze¶niej je przeszuka³. Po przeszukaniu go, powiedzia³ do Kenjiego.
- Wybieraj miejsce i sie gdzie¶ udamy, ja jestem za lasem sirocco.
Wybra³e¶ drogê zabicia typa, teraz bêdziesz mieæ koszmary a sumienie nie da ci spokoju... o ile je masz... Ale nie wa¿ne, to ju¿ twj problem. Po skrêceniu karku przeciwnikowi zacz±³e¶ go przeszukiwaæ, niestety nie mia³o on nic warto¶ciowego, jedyne co znalaz³e¶ to 6 shurikenw i 3 no¿e kunai. Szkoda ¿e jego miecze pop³ynê³y, mog³y byæ ca³kiem niez³e, no ale ich nie ma. Zawiedziony tym, ¿e nic ciekawego nie znalaz³e¶ wrzuci³e¶ jego zw³oki do rzeki, po czym zwrci³e¶ siê do swojego towarzysza genina. Kenji, do ciebie nale¿y wybr. Gdzie teraz?
//Matiy +6shuriken +4kunai
Gdy zobaczy³em ¿e Matyi zabija kolesia zrobi³em wkurzon± minê, wsta³em, otrzepa³em siê i krzykn±³em
- Ej no ja chcia³em kolesia zabiæ ale¿ mi ¿e¶ mi frajdê zrobi³. Nie wiem gdzie idziemy, pjdê tam gdzie ty czyli las sri..siroo..co¶ tam, dobra idziemy.- schowa³em rêce do kieszeni i ruszy³em w stronê lasu. <nmm i Matyiego>
505Pch
Stare ¶cie¿ki podr¿nikw dawnych lat zaprowadzi³y mnie i Matsuri nad....rzekê. Przep³ywa³a sobie swobodnie, jednak przez swoj± szeroko¶æ 5 metrw mog³a uchodziæ za strumyk bardziej, ni¿eli za wiêkszy basen wodny. Nie wiedzia³em nic o g³êboko¶ci, nie chcia³em nawet sprawdzaæ. Stan±³em na kamieniu przy miejscu, gdzie woda tworzy³a pewnego rodzaju oczko.
-Piêknie tutaj, prawda? Czujesz ten zapach przyrody, jej wzrok i dotyk? Ach...mg³bym tutaj skonaæ! Przy Tobie, rzecz jasna!-krzykn±³em radosny, bo znalaz³em siê w miejscu rwnie magicznym jak sama onee-chan.
-Hai, rzeczywi¶cie ¶licznie.
U¶miechnê³a siê i zerwa³a parê kwiatkw, ktre ros³y nieopodal. Zawsze wola³a rzeki i jeziora ni¿ morze. Nie lubi³a tych wodorostw i przede wszystkim meduz. Skrzywi³a siê lekko na samo wyobra¿enie galaretowatego potworka z parzyde³kami.
Podesz³a do ch³opaka i stanê³a obok patrz±c na spokojny nurt wody.