grueneberg
Gigantyczna polana, przez ktr przepywa rzeka o nazwie Taisui. Ma 4 metry szerokoci i 3 gbokoci.
Id±c dalej krok w krok z kage Kusa ws³uchiwa³ siê w wypowied¼ dziewczyny prbuj±c zrozumieæ o co w tym wszystkim chodzi. Nigdy przecie¿ nie nazywa³ kuk³y cz te¿ nie bra³ pod uwagê tego ¿e ma siê z ni± uto¿samiaæ. Wszystko wydawa³o mu siê dziwne wiêc i przyzwyczajenie siê do tego bêdzie trochê trwa³o...
Kiedy dziewczyna zatrzyma³a siê na chwilê i siêgnê³a po paj±k pytaj±c o naturê, on siê zatrzyma³ i spojrza³ na wp³ przymkniêtymi oczami na ni± i na pajêczaka.
Ta...
Odpowiedzia³ tylko i nadal sta³ nad dziewczyn± przygl±daj±c siê jej i temu ma³emu stworzeniu. Lecz przez ca³y czas mia³ w g³owie s³owa dziewczyny dotycz±ce uto¿samiania siê z lalk±. Przez ca³y czas szuka³ w tym sensu ale nie mg³ go znale¼æ, mo¿e szuka³ nie tam gdzie trzeba a mo¿e to to samo co dzia³anie w grupie shinobi...
- Uto¿samienie siê z marionetk± pozwoli ci zwiêkszyæ precyzjê ruchw, a przy okazji nie ograniczy ciê. Paj±ki poruszaj± siê synchronicznie odn¿ami i u¿ywam tego gdy nie wykonuje specjalnych atakw je¶li u¿ywam jakie¶ broni jej ruchy s± zr¿nicowane co wi±¿e siê z tym i¿ ciê¿ej jest mi siê skupiæ na otoczeniu co nastepnie wiaze sie z atakiem z zaskoczenia i brakiem reakcji z mojej strony na to - powiedziala i pusci³a paj±czka - kuk³a powinna nazywaæ siê ju¿ przed zbudowaniem jej ... podczas stworzenia jej konstrukcji na papierze, wtedy dopasujesz wszystkie jej cechy do siebie bo czy ³±twiej jest ci stworzyæ kuk³ê czy drewnianego paj±ka ?
Dziewczyna podpieg³a do rzeczki i klêk³a przy niej. Spojrza³a w tafle wody po czym chwyci³a w pewnym momencie rybê. Skierowa³a j± w stronê ch³opaka
- Ka¿da kuk³a ma swoj± niszê w ktrej mo¿e walczyæ a w ktrej jest s³aba. Je¶li by¶ sprbowa³ po³±czyæ kilka r¿nych od siebie istot i umiejêtno¶ci to musia³ pracowaæ nad nia kilka lat albo czeka ciê pora¿ka jednak¿e i wtedy gdy ci siê powiedzie marionteka bedzie miala wiele wad. Wyogra¼ sobie stalow± kuk³ê w wodzie co nie przemaka a do siebie ma przyczypiony powiecmy jakis silniczek ... wyobra¿as sobie jak szyka bedzie ona na l±dzie bez u¿ycia owego silniczka ktry dzia³a tylko w wodzie ? Albo wyobra¿ sobie lataj±c± kuk³ê na misji pod wod±.
Przez moment sta³ nie odzywaj±c siê do dziewczyny a jedynie wpatruj±c w ni± z zaciekawieniem wyra¼nym w oczach. Kiedy dziewczyna wsta³a on tylko pod±¿y³ za ni± wzrokiem, kiedy pokaza³ mu rybê i skoñczy³a ostatni± wypowied¼ lekko siê u¶miechn±³, co wygl±da³o jakby zrozumia³ co chcia³ mu przekazaæ.
Chyba ju¿ wiem o czym mwisz, tyle ¿e to wszystko mo¿na zrobiæ bez nazywania jej...
Kiedy skoñczy³ mwiæ zawaha³ siê chwilê i przemy¶la³ s³owa ktre w³a¶nie powiedzia³. "...nazywania jej..." - "W³a¶nie okre¶li³em p³eæ rzeczy..." - Pomy¶la³ i lekko siê za¶mia³. ¦miech mg³ wydaæ siê dla dziewczyny nie zrozumia³y, lecz mog³a siê jedynie domy¶laæ. Czy¿by zaczyna³ ³apaæ o co w tym chodzi? Czy to jedynie przeb³ysk w jego g³owiê?
- Hmm, co ciê tak bawi ? - spyta³a siê idac w stronê wioski ciagle i nawet niezauwa¿y³± kiedy ju¿ sta³a przed jej baramami. - Zrozumia³e¶ ju¿ troszkê ?
(pisz w WEJ¦CIU DO WIOSKI)
wyl±dowa³em na polanie i postanowi³em odpocz±æ. zdezaktywowa³em cs i po³o¿y³em siê
wsta³em i poszed³em w stronê wioski Kumo <nmm>
Przylatuje na swej bestii.
* No dobra dawaæ mi tu ich * - pomy¶la³em
// mo¿e Dante Shiro bêdzie sêdziowa³ //
Przylatuje na bestii kiomoto. Po wyl±dowaniu schodzê z niej. Czekam na przeciwnikw.
Na polane przyby³a sama Jeng. Ubrana w zielony strj podkre¶laj±cy jej taliê. Jej japoñska sukienka wtapia³a siê w otoczenie i oczy, w³osy dziewczyny. W³adczyni Kusy id±c ¶cie¿k± swoj± rêk± dotyka³a w zamy¶leniu k³osw traw. Spad³ na ziemie jej kunai ... wcale siê tym nie przeje³a gdy¿ nie licz± siê dla niej takie szczeg³y. A po za tym zamy¶li³a siê g³êboko. " Znak kusy... ". Widzia³a w³adcê Kumo ciagle jednak nie przejmowa³a siê tym. Sz³a bardzo powoli wdychaj±c g³êboko powietrze mo¿e ostatni raz. Nachyli³a siê na chwilê nad ziemi± i dotkne³a du¿ego kamienia na ktrym le¿a³a biedronka. Dotkne³a go w kilku miejsach strasz±c biedronkê. " Tak samo siê teraz czujê ..." - rozmy¶la³a przygl±daj±c siê zachowaniu owada. Ruszy³a znw ku swoim przeciwnik±. By³a ju¿ bardzo blisko gdy znw uklek³a. Z³apa³a w rêce paj±czka i spojrza³a na niego pod s³oñcem ktre zaczyna³o ju¿ zachodziæ. U¶miechne³a siê .. " Ciekawe czy to mj zachd".
- Witajcie wiêc ... je¶li chcecie mojej wioski ... musicie wzi±¶c i mnie - rzek³a puszczaj±c na ziemie zwj z ktrego ukaza³a siê jej kuk³a. Dym j± zas³oni³ a gdy opad³ Jeng sta³a z przygotowanymi sze¶cioma kunaiami w³o¶onymi pomiêdzy palcami. Inne by³y zwi±zane link± ze sob± przygotowane na co¶ innego. - Chcecie zacz±c to ?
( niech nikt teraz nie pisze czas na MG ... jaki MG? zgadzam siê na Madare, Shi, Hyute i innych bardziej znanych ale bezstronnych. Je¶li chcecie mo¿emy siê dogadaæ na PW ... dajcie propozycje)
<pojawia sie> Witaj...
Wysy³am jednego z moich go³êbi z przyczepion± kartk± u nogi.
<zauwa¿y³ ptaka i Patrzy gdzie leci>
-Dobra... ja tu zaraz do³±cze wiêc nie bêdê wam sêdziowa³. Proponujê Shi. No bo jest bosska i bezstronna. A poza tym, nikt z Akatsuki bezpo¶rednio tu nie walczy. Toshiro nei spamuj bo sam wlepiê ci osta.
Dodane po 13 minutach:
Wlatujê na sewym smoku. Zeskakujê z niego, a on z pasa¿erami miêkko l±duje.
-O jakie mi³ê towarzystwo - spojrza³em na Jeg i Kiomota. - I jaka wspania³± atmosfera... - spojrza³em na lalkê Jeng.
-Przepraszam, ale czemu siê bijecie bo nie wiem? A nie, wrc, wiem. - spojrza³em na Kiomoto. Odwrci³em siê plecami do Jeng.
-Szkoda, ¿e skuma³e¶ siê z Aka - gest by³ jednoznaczny. Bardzo... Zdj±³em z plec miecz.
-Dante, pieczêtuj!
Dante dotkn± mugenka a napisy na ta¶mie za¶wieci³y Ta¶ma rozpoczê³a siê wiæ w powietrzu tworz±c kopu³ê .
- Mugen ..... Keep Aut .- Po tych s³owach powsta³o pole przez ktre nie mg³ nikt wej¶æ i nikt wyj¶æ to samo tyczy siê technik. Arena stworzona by³o do¶æ du¿a a w niej znajdowali siê Kuzynek i Kiomoto . Do kop³y powbija³y siê miecze aby umocniæ ca³a konstrukcjê duchow± ....
- No to co ktry mj ktry mj - Rozgl±da³ siê dooko³a przy pasie mia³ wicherka a na plecach miecz Kishimoto . a lewa r±czka w gipsie .
czakra
3100
"Dobry jest..." - pomy¶la³em.
-No c¿ Kiomoto, teraz zostaje ci mieæ nadziejê, ¿e nie bêdê zbyt czêsto trafia³ w serca... - pobieg³em w stronê Kiomota i nawet nie zrzucaj±c cie¿ark zamachn±³em sieszeroko i ci±³em w kierunku jego karku z ca³ym impetem. Po uderzeniu odskakujê, wykonujê przewrt w powietrzu i l±dujê w pozie obronnej. Jednarêk± sk³±dam pieczecie.
-Kokuryuu Boufusetsu! - wykrzykn±³em posy³aj±c w Kiomota lodowego smoka. Smok pêdzi centralnie na niego...
//3500 - 300 = 3200//
Yyy sory w co ja siê niby wpl±ta³em....
<znika w zamieci piaskowej>
<nmm>
Dziewczyna przygotowa³a do rzucania swoj± broñ i w razie ataku w jej strone rzuca bronia w przecinika. W razie u¿ycia jakiego¶ jutsu w postaci kuli sprbuje go inikn±æ (jej kuk³a tak¿e), je¶li atak bêdzie z ziemi to dziewczyna u¿ywa swej kuk³y by razem z ni± odskoczyæ daleko, W razie ataku z bliska dziewczyna rzuca kunaiami w przeciwnika prosto a sama odskukuje do ty³u.
- Ja siê zajmê tym ch³opakiem. Bêdziemy walczyæ oko w oko ... taki jest honor Kage - poweidzia³a do Dantego.
(teraz Rado atakuje ... )
My¶li w mojej g³owie wygl±daj± tak "Po co ja tu przyszed³em, to mia³o byæ takie proste a teraz sam muszê walczyæ z kage i byæ mo¿e tym drugim te¿, aby tyle ¿e jednej rêki nie mo¿e u¿ywaæ. Dobra trzeba zaczynaæ".
Wykonuje znaki i atakuje jeng Kamaitachi no jutsu, potê¿nych huragan bez problemu radzi sobie z odbiciem kunai a jego wietrzne ostrza rani± przeciwniczkê. Od razu po tym sk³adam znaki by przygotowaæ jutsu Fusajin do obrony przed ewentualnym atakiem.
2400-150=2250
-Dantu¶ siedzia³ sobie tak bez czynnie .
- Kurde a ja to co pasjansa mam uk³adaæ, chmurki liczyæ .- Zastanawia³ siê , a nastêpnie postanowi³ rozejrzeæ siê w okolicy , mo¿e gdzie indziej s± wrogowie .
- Ja idê siê rozejrzeæ - oznajmi³ zostawiaj±c Mugen Tori w Kuzynkowi *do zwrotu -,- * Ch³opak znikn± .
Won z tematu idê denerwowaæ inne osobniki .
*Przybieg³ na polanê i zauwa¿y³ walcz±cych, kiedy spojrza³ na lec±cy w Jeng podmuch wiatru szybko z³o¿y³ znaki i stara³ siê skupiæ najbardziej jak mg³. Prbowa³ u¿yæ iluzji (Jubaku Satsu) na Rado[nie wiem czy odmieniæ ] Sk³adaj±c znaki krzykn±³ chc±c zwrciæ uwagê napastnika na siebie.*
- ZOSTAW J¡.! NAJPIERW ZABIJ MNIE, ZANIM BÊDZIESZ CHCIA£ J¡ ZRANIÆ, TY....
*Przerwa³ w po³owie s³owa z zamiarem natychmiastowego ataku.*
Oby siê uda³o, bo on musi za to zap³aciæ, jeden z nas dzi¶ zakoñczy swj ¿ywot, byle tylko to by³ on.
*Pokrzepia³ siê w duchu.*
Ch : 800-200=600 [wcze¶niej w salonie zrobi³em kilka iluzji, a od tamtego czasu nie odpoczywa³em, tylko raz mnie uleczono]
//przepraszam za wbicie siê do walki w po³owie, ale mia³em dostarczyæ Hokage dokument, trochê czasu zabra³o, a ta postaæ jest szalona na punkcie Jeng , c¿ nie mi wybierac jego charakter w takiej sytuacji Je¿eli jednak to wielki k³opot mogê staæ jak ko³ek ;] Wszak¿e Dante nie walczy, mogê wej¶æ w jego kolej \\
Widz±c biegn±cego Hyutê wykonujê ciêcie mieczem ktre powoduje ¿e Hyuta nie mo¿e doj¶æ gdy¿ takie ciêcie powoduje bardzo mocny podmuch wiatru. [ - 200PCh nie zalicza siê do jutsu ] nastêpnie zdejmujê dwie pary ciê¿arkw treningowych [speed+40=113].
- Hougou Kemono no Jutsu. - wypowiedzia³em a z moich plecw wysz³y cztery czarne niczym smo³a bestie.
- No Lordzie MizuKage wreszcie spotka³em godnego przeciwnika // a¿ za -.- // - wykrzykn±³em gdy moja bestia kopareczka ry³a siê pod ziemiê a smok Hyuty lecia³ na mnie.
Bestia Kopareczka // ja nazywam swoje bestie // : Ryje siê pod ziemiê. I przekopouje tam tunel.
Bestia Motylu¶: Wzbija siê w grê i wykonuje Goukakyuu no Jutsu celuj±c w smoka Hyuty. Wrazie ataku na ni± wzbija siê wyrzej i odlatuje w bok.
Bestia: Ore³ek: Wzlatuje w grê i wykonujê Goukakyuu no Jutsu celuj±c w Hyutê. Wrazie ataku na ni± wzbija siê wyrzej i odlatuje w bok.
Bestia Podmianeczka: Rozrzuca wszêdzie Kunaje. Wrazie ataku na ni± podstawia Kawarimi z ktrym¶ z kunajw.
Ja: Odrazu podstawiam Kawarimi i unikam tym samym ataku smoka. Bez sk³adania pieczêci wykonujê Huogou Kajuu Henge no Jutsu. // w moim ciele nie ma ¿adnych organw wewnêtrznych, nawet ko¶ci s± z negatywnych nici // \\ Hougou Kajuu nie liczy siê jako jutsu, bo to tylko proces zachachodz±cy w moim ciele \\
Z moich plecw wyros³y skrzyd³a // patrz. Hougou Kajuu Henge no Jutsu // i wzbiajm siê w grê, teraz smok ma 1% szans na trafienie mnie. Wzbijam siê bardzo wysoko tak aby Hyuta widzia³ mnie jako ma³± kropkê na niebie.
// Chakra:
Ja: 3800-900=2900
Bestia Kopareczka: 2000
Bestia Motylu¶: 2000-250=1750
Bestia Ore³ek: 2000-250=1750
Bestia Podmianeczka: 2000 //
//nie lubiê ciê ju¿. TO ja tu jestem matrixxxxxxxxxxxxx!!! (za du¿o bleach'a...)//
-Widzê drogi RaiKage, ze nie dosta³e¶ tytu³u za sprzedanie wioski Akatsuki - wykrzykn±³em (Kiom, pamiêtaj, ze jeste¶my pod kopu³± Dantego, nie odlatuj tak!) u¶miechaj±c siê i zdejmuj±c z namaszczeniem ciê¿arki.
-W koñcu przeciwnik od ktrego nie bol± mnie z nudw zêby... - mrukn±³em cicho. Z³o¿y³em szybko pieczêcie.
-Baku Suishousha! - wykrzykn±³em zalewaj±c wod± trzydzie¶ci metrw kopu³y (czyli po³owê mniej wiêcej). Grn± warstwê (tak 3m) zamieni³em w ld. Z³o¿y³em pieczecie do mojego jedynego jutsu lodowego oprcz smoka i czeka³em...
// O przepraszam ja nie pokemon najwy¿ej Dragon Ball //
- Widzê ¿e masz b³êdne pojêcie s³owa sprzedarz. - powiedzia³em
Bestia Motyleczek: Strzela na oko³o kulami ognia [ goukakyuu x3] aby roztopiæ ld. Wrazie ataku odlatuje w bok.
Bestia Ore³ek: Widz±c ld zlatuje na d³ i na dole strzela kulami ognia [ goukakyuu x3 ] wrazie ataku wzbija siê do gry i robi uniki.
Bestia Podmianeczka // Kunaje mia³a w ciele ktre jest z nici // : Odskakuje widz±c kule ognia i sk³ada pieczêci do Kokuangyou no Jutsu, teraz Hyuta widzi tylko bezkresn± ciemno¶æ a z tego jest bardzo trudno siê uwolniæ.
Bestia Kopareczka: Wyskakuje z wody albo spod lodu i ³apie Hyutê ktry widzi tylko ciemno¶æ. £apie go a w³a¶ciwie ¶ciska aby mu po³amaæ jakie¶ ko¶ci czy co¶.
Ja: Spodl±dam z gry na praktycznie niewidomego i unieruchomionego Hyute i sk³adam pieczêci do Mizuame Nabara i wystrzeliwuje w niego du¿o lepkiej mazi ale nie w nogi tylko w ca³ego Hyutê co powinno go ca³ego pokleiæ ( mo¿liwe ¿e skleiæ z moj± besti± ktra go trzyma ) nastepnie przypinam sobie jeden dzwoneczek aby Hyuta mg³ mnie zlokalizowaæ. Wrazie jego ataku podstawiam Kawarimi z ciê¿arkami Hyuty lub wrazie szybszego ataku wykonujê ciêcie mieczem ktre odbije lub spowolni nastêpny cios.
// Chakra:
Bestia Motyleczek: 1750-750=1000
Bestia Ore³ek: 1750-750=1000
Bestia Podmianeczka: 2000-400=1600
Bestia Kopareczka: 2000
Ja: 2900-250=2650 //
//przecie¿ przygotowa³em Fusajin by siê broniæ przed ewentualnym atakiem wiêc raczej nie powinienem zostaæ z³apany w genjutsu ale podporz±dkuje siê decyzji bossskiej shi//
Gdy zosta³em z³apany przez drzewo prbuje wykonaæ Kai aby siê uwolniæ z genjutsu. Wiem ¿e za lada moment przeciwnik znienacka wyskoczy i mnie zaatakuje. Je¶li nie uda mi siê wykonaæ Kai wysuwam z rêkawa Shuko i lekko ranie siê w lew± nogê aby przerwaæ genjutsu.
//Wspaniale musi ci siê ruszaæ rêkoma jak masz je zablokowane przez ga³êzie drzewa, tak ciasno, ¿e ciê¿ko ci oddychaæ, ale ok\\
*Odrazu gdy zauwa¿y³, ¿e Genjutsu zadzia³a³o "sklei³" kilka szybkich znakw i bardzo cicho szepn±³*
- Chuusuusei Biribiri
*Z impetem prbowa³ stukn±æ uwiêzionego Rado w szyjê, je¿eli mu siê uda³o wyci±gn±³ dwa Kunaie i stara³ siê unieruchomiæ ramiona przeciwnika poprzez wbicie w nie owych broni i siêga³ po katanê. W razie niepowodzenia wyci±ga dwa shurikeny i ciska je w strone Rado chc±c go zraniæ, nastêpnie rwnie¿ siêga po katanê.*
//Bez wzglêdu na wynik\\
*Rzuca okiem na nieprzytomn± Jeng, wybucha w nim fala z³o¶ci.*
Zabije tego ³ajdaka, jeszcze zobaczy co to bolesna ¶mieræ, ¶cie....
*Miota³ siê ze swoimi my¶lami podczas prb ataku podjudzaj±c swj gniew na Rado. Powoli podczas walki siê uspokaja³ kontroluj±c siê i koncentruj±c na jak najcelniejszym zadawaniem ciosw.*
ch : 600-150=450
Ogarnê³a mnie ciemno¶æ... "Tak ³atwo mnie zabi³? Nie... wci±¿ s³yszê... to Koguangyou? Znam tylko jeden sposb. Szkoda..." Przede wszystkim pu¶ci³em troszkê chakry do stp...
-Initial Gate! - wykrzykn±³em w mroku otwieraj ac pierwsz± Brame(szybko¶æ i si³± x2 chakra kr±¿y SAMOWOLNIE uwalniaj±c mnie z GenJutsu).
-Przykro mi - powiedzia³em i przybli¿y³em siê b³yskawicznie do Kiom'a. Ci±³em p³ytko mieczem wiedz±c, ¿e jako posiadacz paru dobrych deko ¿elaza umie ich u¿yæ. Przeskoczy³em za niego i wykona³em potêzne ciêcie Kosiarzem, nastêpnie ude¿y³em z prawej strony szerokim zamachem (radze nie blokowaæ bo moja si³a jest nieporwnywalnie wiêksza). Nie chcia³em wykonywac teraz jutsu... rzuci³em sie wiêc na pierwsz± bestiê z brzegu.
-Gouken, styl porannej mg³y - krzykn±³em przyspieszaj±c i markuj±c ciêcie od ty³u pojawi³em siê nad mask± bestii rozpo³awiaj±c j± (Bestia podmianeczka). (Gouken pozwala mi wykonaæ 2 ataki lub obrony Tai wiêcej . Czemu ja go lubiê...)
Odbi³êm siê od bestii maj±c nadziejê, ¿e ju¿ siê nie pozbiera. Pomkn±³em w stronê bestii kopareczki. Kilka razy uderzam w stronê maski, a nastêpnie przeskakujê za bestiê i rozcinam j± tn±c od do³u, a¿ dojdê do maski.
W razie atakw samego Kiomota nie unikami ich tylko ³apiê go i owijam banda¿em. Wyskakujê i mwie.
-Wpad³e¶ kolego... Uru Renge! - zaczynami wirowaæ otwieraj±c drug± bramê i rozbijaj±c Kiomota o ziemiê.
// zacznijmy mo¿e od tego ¿e z ciemno¶ci nie da rady w ten sposb siê uwolniæ wiêc przyjmuje ¿e Hyuta dalej mnie nie widzi tylko prbuje walic po d¼wiêku dzwoneczka //
Widz±c Hyutê otwieraj±cego bramê ( gdy jest jeszcze przyklejony ) stosuje Hougou Kemono Isshohada, bestie przetransportowa³y siê do mojego cia³a a ja ³ykn±³em trzy pig³ki z krwi± ( po tym jak bestie wesz³y do mnie ) [ chakra 3800+4*2000=15800, staty + 50 do wszystkiego co daje:
szybko¶æ 163, si³a 85, celno¶æ 85, wytrzyma³o¶æ 90 ]
Widz±c lec±cego na mnie Hyutê ( wyskoczy³ wiêc raczej w bok nie poleci ) odlacia³em dobre parê matrw w bok a p¼niej w d³ z du¿± prêdko¶ci±. nastêpnie schowa³em dzwoneczek ktry przypio³em i wyrzuci³em drugi na ziemiê. // przeczytaj opis dzwonka w sklepie i zauwa¿ysz ¿e po tym praktycznie zawsze siê trafia // Gdy Hyuta opdadnie wykonujê ciêcie mieczem ktre powoduje ogromny tn±cy wiatr za 15000PCh // 99% szans na trafienie gdy¿ nie ma miejsca do ucieczki // gdyby jakim¶ cuden dalej by³ w grze robiê to samo. Gdyby jednak Hyuta widzia³ na pocz±tku mojego ataku znw wykonujê Kokuangyou no Jutsu i znw nie widzi ( ale to na samym pocz±tku ) po wykonaniu ciêcia znw ³ykam trzy pig³ki ( full PCh )
// chakra full 15800 duuuu¿o // // p.s Hyuta my¶la³em ¿e mia³o byæ inaczej ale jak sobie chcesz //
No c¿ Kiomoto... to ty chcia³e¶ bo jak wiesz, uwolni³em siê spod Gena (bo KA¯DE GenJutsu to kontrola przep³ywu chakry...) takim a nie innym sposobem. Ale jak tak pogrywasz to zobaczymy ile Bram dam radê otworzyæ i prze¿yæ//
Gdy zjawi³ bl pojawi³y siê u mnie silne uczucia. Poczu³em strach ¿e naprawdê moge zaraz zgin±æ. Nagle poczu³em potê¿n± si³ê ktra wychodzi³a zemnie. To by³a moc demona. Wtedy oderwa³em siê ze drzewa a shurikeny dos³ownie ze mnie wyskoczy³y. Ruszy³em z ca³ym impetem i w¶ciek³o¶ci± na przeciwnika by go zaatakowaæ taijutsu.
*Ch³opak widz±c w¶ciek³o¶æ przeciwnika z³o¿y³ kilka znakw i zacz±³ wypluwaæ w tempie natychmiastowym dos³ownie litry oparw przed siebie by zniweczyæ atak Rado, gdy ju¿ stworzy³ dostateczn± ilo¶æ oparw, by mc wykonaæ dyskretny ruch szybko wyci±gn±³ katanê i zamierzy³ siê na biegn±cego przeciwnika, wykona³ ciêcie od pasa po szyjê z flint± i p³obrotem przez lew± nogê, by unikn±æ przypadkowego ciosu od Jinchuuriki. W razie niepowodzenia z oparami ch³opak wyjmuje katanê i paruje cios, by potem zaatakowaæ w rann± nogê Rado.*
ch : 450-100=350
Spojrza³em krzywi±c siê z blu przed siebie... Ciemno¶æ by³a piêkna... Wychowa³em siê w ciemno¶ci. Piêæ lat w celi w oto robi swoje.
-Gnojek - mrukn±³em. Po³kn±³em pigu³kê chakry (chakra n full).
-Atut numer 4, Oku Ryuu no jutsu - wyszepta³em sk³adaj±c pieczecie tylko jedn± rêk±... w ok³ mnie zawirowa³y lodowe smoki, os³aniaj±c przed ewentualnym atakiem... wok³mnie uformowa³± siê energia kszta³tuj±ca siêw formê smoka... lodowe smoki wtopi³y siê, kiedy osi±gnê³a 3 metry odleg³o¶ci ode mnie (tzn. jej krawêdzie, bo ja jestem w ¶rodku). Smoki lodu zniknê³y, broni±c mnie w pokrywie. Unios³em siê w powietrzu w ledwo widocznej na razie chakrze.
-RaiKage, g³upcze i zdrajco. Podniesienie na mnie rêki by³o b³êdem. Powa¿nym b³êdem, za ktry powiniene¶ zap³aciæ ¿yciem. Ale nie chcê cie mordowaæ, wiêc, w przyp³ywie ³aski, pozwolê ci w ci±gu 10 sekund pope³niæ samobjstwo. Je¶li tego nie zrobisz bêdzie du¿o gorzej.
Sta³em ju¿ w prawie ca³kiem widocznym, ale wci±¿ p³prze¼roczystym smoku, z lodu, wody i powietrza.
-raz
Powiedzia³em a oczy smoka zap³onê³y blaskiem
-dwa
Wymwi³em g³o¶no, a os³ona smoka zamknê³a siê nawet przed ¶wiat³em
-Trzy! - wykrzykn±³em, a smok rozwin±³ ukryte jakby skrzyd³a. I zawy³ przera¼liwie
-Cztery! - ... zwymiotowa³em z blu rêki... upad³em na dno bezpiecznego ¿o³±dka... - Kosst... - sykn±³em. Wyprostowa³em siê jednak.
-Piêæ. Nie s³yszê nawet wyci±gniêcia sztyletu do seppuku... czy¿by¶ my¶la³, ¿e mo¿esz pokonaæ tysi±c smokw?
//¿eby to by³o jasne i logiczne - mj smok ma tylko dwa punkty, przez ktre realnym jest siê przebiæ. I trzeba te punkty znaæ. A jak na razie nikt nie mg³ zadaæ tylu uderzeñ, ¿eby te punkty znale¼æ. Jedyn± osob±, ktra to zrobi³a jak dot±d, jest osoba wymy¶lona przeze mnie, ktrej u¿yje przy nauce nowego jutsu.//
-Koniec czasu, powiedzia³em po kilku kolejnych sekundach (je¶li siê poddajesz przed tym czasem to dobrze). Teraz zobaczysz jak to jest umieraæ. - jako, ¿e mj g³wny smok (ten w ktrym stojê) ma w³asne oczy, nie potrzebuje moich.
-Zniszcz go! - wykrzyknê³a przez moje usta demonica dodaj±c odrobinkê swojej mocy mi, ¿ebym nie czu³ na razie blu.
Sto smokw wylecia³o z tenketsu i gardzieli smoka i ze wszystkich stron stara³o siê okr±¿yæ Kiomota (stworzyæ nad nim wiruj±c± kopu³ê, nawet od gry). Nawet je¶li kopu³a nie bêdzie zbyt szczelna, to co chwila po 25 smokw leci w stronê Kiomota staraj±c siê rozbiæ go na drobniutkie kawa³eczki (oczywi¶cie siê pozbiera, ale serca zostan± zamro¿one i zmia¿d¿one przez tony lodu...).
Pika Pika
// Dziêki za 10 sekund to by³ bl±d, i ju¿ nie Pika Pika tylko Rai Rai p.s Shi nie mog³a¶ mnie nazwaæ tym ¿³wikiem? //
Widz±c ¿e Hyuta leci na ¶ciankê ponawiam ciêcie mieczem // powieniem po pierwszym pa¶æ ale ok // i ³ykam kolejne trzy piglki ( Hyuta powinien niezd±¿yæ zrobiæ tych smokw )
Wrazie gdyby jednak jakim¶ cudem to zrobi³:
Widz±c smoki stosujê Kokuangyou no Jutsu w smoki i one rwnierz blind. Nastêpnie gdy Hyuta wspania³omy¶lnie liczy ( zd±¿y³ do 3) ja bez sk³adania pieczêci wystawiam w jego stronê rêce z wystawionymi palcami i mwiê Yuuki Zettai kiomoto's Bomb i w stronê smokw wystrzeliwuje naprawdê przeogromn± ilo¶c ma³ych wi±zek chakry ktre wybuchaj± ( tym samym ten czy te smoki obrywaj± w ten s³aby punkt gdzie kolwiek siê on znajduje gdy¿ powinny zostaæ ca³e zmasakrowane po tym ataku tak samo jak Mr. Neo ) pluj±c krwi± ze zmêczenia ³ykam kolejne trzy pigli [ chakra full po tych mam jeszcze trzy ]. Gdyby jaki¶ Hyuta jakim¶ cudem zrobi³ unik lub cokolwiek robiê unik.
//dobrze, ¿e podkre¶li³em, ¿e stojê ty³em do kopu³y... i dobrze, ¿e podkre¶li³em, ¿e smok ma dwa punkty, ale niedobrze, ¿e nie podkre¶li³em, ze ca³± inkantacja wystarcza ju¿ po 3 sekundach. A ja my¶la³em, ¿e ty masz chocia¿ honor... ehh... ¿ycie jest bolesne. A teraz masz przer±bane siekierk±//
Czu³em ogromny bl. Ca³e cia³o mnie bola³a. Wiedzia³em ¿e jestem ciê¿ko ranny wiêc z ogromnym trudem resztkami si³ wyci±gn±³em pigu³kê ze skrzepniêt± krwi± i j± zjadam w nadziei ¿e poprawi mi to nieco mj stan.
*Ch³opak ostatkiem si³ sk³ada pieczêci, ca³y czas stêka i jêczy, chwyta Jeng za rêkê i prbuje wykonaæ Kawarimi.*
ch:350-150=200
*W razie niepowodzenia wyci±ga katanê[jak nie ma to kunai ] i prbuje siê jakkolwiek obroniæ przed przysz³ym atakiem.*
"My¶la³em, ¿e padnê..." - pomys³a³em.
-Twardy jeste¶ - wykrzykn±³em, kiedy nie mog³em wys³aæ smokw -Dlatego pozwolê ci zgin±æ godnie...
Po³kn±³em trzy pigu³ki chakry i kolejne 3000 Pch posz³y na odbudowê i powiêkszenie si³y smoka (Oku x 2), po³kn±³em kolejne trzy i ponowi³em operacjê (i tak 5 razy - 15 000 do 15 000. I teraz jest sprawiedliwe... 15 pigu³ krwi posz³o na spacer...). Smok teraz ledwo nie dotyka szczytu kopu³y stoj±c na ziemi (pod wod±). Po³kn±³em kolejne trzy pigu³ki... 1500 smokw pomknê³o falami po 100 na Kiomota. Ja sam z³o¿y³em pieczecie i na jednym z tenketsu smoka zebra³a siê fala wody. Rzek³bym prawie ca³± woda...
-Ryuu Suiryuuben - 2500 Pch posz³o na 10 krotnie wiêkszego i silniejszego Suiryuubena. Setki ogromnych macek wody pomknê³o na Kiomota w ¶lad za smokami. Ogrom wody zosta³ te¿ tu¿ przy ciele, by os³aniaæ mnie przed ewentualnymi atakami.
* Nie pozosta³o mi nic innego * - pomy¶la³em widz±æ jak Hyuta ³yka pig³ki z chakr±. * Muszê wyczekaæ. Teraz mogê jedynie zremisowaæ * - pomy¶la³em kiedy smoki przygotowa³y siê do ruszenia na mnie. Kiedy smoki ruszy³ wystawi³em rêce przed siebie. - Yukki Zettai Kiomoto's Bomb x12 [12000PCh]
Kiedy smoki mknê³y na mnie ( Hyuta jest lekko ods³oniêty wiêc co¶ musi trafiæ. Zastosowa³em Kawarimi tak aby znale¼æ siê jak najbli¿ej Hyuty i wystrzeli³em moje 12krotne bombki ¶wi±teczne jak to Shi nazwa³a. ( chocia¿ jedna wi±zka powinna trafiæ a ka¿da powoduje zadymê jak jedna wybuchowa notka a pomknê³y ich miliony Raichu ) Z wielkim zmêczeniem wystrzeliwa³em ogromne ilo¶ci chakry i tych wi±zek. Te wodne macki rwnierz powinny zostaæ zmasakrowane po tym ataku. Nie czu³em ju¿ palcw ani nawet ca³ych r±k. Hyuta powinien oberwaæ przynajmniej jedn± b±bk± co powinno daæ remis - pomy¶la³em nie widz±c co siê z nim dzieje, k³êby dymu zas³ania³y wszystko. * I najlepsze jest to ¿e takim samym atakiem mg³bym zrwnaæ jego wioskê z ziemi± *
// Podkre¶lam ¿e ataki smokw czy te¿ tych macek powinny mieæ bardzo ograniczon± celno¶æ wiêc mia³em sporo czasu na kawarimi itd. // Po wszystkim moje palce zrobi³y siê szare a ja spostrzeg³em ¿e to popi³, palce odpad³y // ale! // natychmiast skorzysta³em z mojego KG i odros³y mi palce. Widz±c Hyutê ( powinien byæ na p³ ¿ywy zreszt± ja te¿ bo co¶ trafiæ mnie musia³o ) u¶miechn±³em siê szyderczo i po³kn±³em ostatnie trzy pig³ki ze skrzepniêt± krwi±. By³em szczê¶liwy nawet je¿eli przegra³em zd±¿y³em tylko na³o¿yæ pieczêæ na mj miecz ktry zaraz potem teleportowa³ siê w bezpieczne miejce // wrazie mj atak by siê nie powid³ robiê to przed swoim atakiem // Je¿eli co¶ mnie przebi³o nic to nie da³o je¿eli mam um¿eæ to zostan± mi jeszcze cztery ¿ycia.
Dodane W Edicie 30 sekund po napsianiu posta:
// zaznaczam Hyuta i jego smoki nic nie widzia³y, Hyuta powinien mieæ porozrywane wszelkie miê¶nie Itd. po u¿yciu bramy lotosu, dziêkujê za uwagê //
//gada³em z Lee, na tym poziomie 1 Brama nie niszczy mojego cia³a, tylko wyczerpuje i jest to mo¿liwe do szybkiego wyleczenia Kiom//
Czu³em dalej bl i moc demona ktry prbowa³ przej±æ nade mn± kontrole. Prbowa³em siê opanowaæ i uspokoiæ. A czym bardziej siê wierci³em tym bardziej bola³o mnie cia³o. Znw sprbowa³em po³kn±æ pigu³kê ze skrzepniêt± krwi± aby poprawiæ swj stan.
Pojawia siê czterech ANBU. Dezaktywuj± kopu³ê (woda siê porozlewa ) i zabieraj± miecze sk³adaj±c je na powrt w jeden. Jeden podnosi delikatnie mnie, drugi Kioma, trzeci i czwarty Jeng oraz Genishidê.
//Napiszcie gdzie sie przenosicie z ANBUsami ( po przeniesieniu was, ANBU wracaj± do Kiri bez mo¿liwo¶ci zatrzymania ich)//
NMM Gabinet MizuKage
Patrzy³em ledwo przytomny na Anbu. * Heh dobrze ¿e Hyuta jest honorowy * pomy¶la³em gdy Anbu nie¶li mnie do Gabinetu Raikage <nmm>
Le¿a³em na ziemi niemog±c siê ruszyæ. Widzia³em jak ANBU zabrali wszystkich oprcz mnie. Z ogromnym trudem tworzê dwa cieniste klony ktre mnie zabieraj± do kumo. <nmm>
*Wzdycha mocno, gdy widzi jak podnosz± go i Jeng, zauwa¿a, ¿e nie mo¿e ona mwiæ, wyjêcza³.*
- Szpital w Kusa.. -ie..
[NMN] -> mnie i Jeng, bo ona mwiæ nie mo¿e //nieprzytomna//
Pein wbiega na polane z dalej skupion± Chakr± w stopach i czeka na swojego przeciwnika.
Przylatuje na piaskowej platformie. Nie dezaktywuje techniki, wiêc wci±¿ lata.
- Ju¿ jestem! Gotowy?! - Zapyta³ z gry.
Kto na MG?
//Minako sêdziuje.//
-Mia³em sporo czasu na przygotowanie siê kiedy ty bawi³e¶ siê w ptaka na tej swojej platformie. To co zejdziesz na ziemie i bêdziesz walczyæ jak cz³owiek czy mam ciê ¶ci±gn±æ?
Pyta Pein mierz±c przeciwnika spojrzeniem.
Dobra poproszono mnie o sêdziowanie wiêc , do roboty.
Zasady proste....bez SPAMu bez sumonw chyba , ¿e przeciwnik rwnie¿ ma.Liczycie sobie chakrê i bez oszustwa.
Kolejno¶æ
Gaara -> Pein -> MG -> Pein-> Gaara -> MG
Walczcie
- Jak tam Chcesz - Wykrzycza³ do Peina z gry, po czym dezaktywowa³ swoj± technikê latania. Gaara wiedzia³, ¿e najlepiej zacz±æ walkê od obrony wiêc wypowiedzia³ w my¶lach nazwê jutsu. "Suna no Tate" Od tej pory piasek broni Gaarê od wszystkich technik Peina. Bêd±c na ziemi skupi³ Chakrê.
- Kage Bunshin no Jutsu! - Krzykn±³ tworz±c trzy klony.
Nr. 1
Skoczy³ w Grê po czym wykona³ Jutsu Suna Shuriken. Piaskowe Shurikeny zosta³y wymierzone prosto w Korpus Peina, tak by go os³abiæ i z dezorientowaæ.
Nr. 2
Od ty³u z³apa³ Peina piaskiem za nogi a po chwili piasek otoczy³ go ca³ego.
Nr. 3
Na koniec gdy Pein siedzia³ w Piasku wykona³ Technikê Sabaku Kyuu w celu zmia¿d¿enia Peina piaskiem pod wielkim ci¶nieniem.
Pein kiedy Gaara sobie krzycza³ i dezaktywowa³ platformê wykona³ technikê Tauuin Chiusei czyli: U stp Peina powsta³o ma³e tornado ktre w dynamicznym tempie, prawie ¿e nie zauwa¿alnym, ros³o do tego stopnia ¿e otacza³o Peina mia³o ¶rednice trzech metrw co wystarczy³o by zaatakowaæ klony Kazekage ktry w ogle mia³ ma³e szanse na ich stworzenie //Przypominam ¿e tornado ma kszta³t kopu³y chroni±cej Peina po bokach jak i z gry.//. Nastêpnie Pein skoczy³ na Gaare uderzaj±c go tyln± stron± stopy //Piêty// w potylice //W stylu Naruto Rendan// a nastêpnie odskoczy³ w ty³.
//Nie do¶æ ¿e Gaara nie powinien stworzyæ klonw to w dodatku powinien zostaæ zaatakowany przez moje tornado kiedy l±dowa³ na ziemi. Sk±d wiedzia³em ¿e stworzy³ klony? Ja po prostu postawi³em na defensywê.//
No dobrze...wiaterek Peina rozwali³ klony Gaary , jednak nie da³o mu nic kopniêcie w potylice , poniewa¿ piaskownica Gaary Go uratowa³a. Nie macie ¿adnych zranieñ
Gaara straci³ ok 200 za swoja piaskownice ( poniewa¿ nie ma napisane ile) oraz 600 za 3 klony
Pein za¶ straci³ 300 za swj wicherek
Pein - 2690 - 300= 2390PCh
Gaara - 2710 - 800= 1910 PCh
Teraz Pein
LICZCIE SAMI CHAKRE BO JA W KALKULATOR DODATKOWO NIE BEDE SIE BAWIC
Pein sk³ada pieczêci i mwi
-Rindensei no Jutsu!
Zaczyna padaæ deszcz ktry w razie gdyby Gaara zaatakowa³ zamienia siê w wielk± wodn± tarczê chroni±c± mnie przed jego atakami. Tarcza nie przepuszcza piasku ani ¿adnej innej substancji, jest teoretycznie niezniszczalna. Pein tworzy dwa klony ktre:
1 klon)
Biegnie w stronê Gaary i tu¿ przed nim podskakuje na wysoko¶æ g³owy, kopie go z p³obrotu w szczêkê, i rani Kunaiem w têtnicê szyjn± //Chyba tak to siê nazywa //.
2)
B³yskawicznie zawi±zuje pieczêcie do techniki wodnego smoka ktry zaraz po ataku oryginalnego Peina uderza w przeciwnika.
Oryginalny Pein zaraz po dzia³aniu pierwszego klona wykonuje technikê Shinra Tensei i ³apie ni± Gaarê //Piasek go przed ni± nie obroni.// po czym pomalutku odpycha tak by wodny smok mia³ czas na atak.
Poziom Mojej Chakry:
2690-250-400-500-250=1290 PCH
Gaara widz±c co wyczynia Pein od razu wzi±³ siê do Zawi±zywania Pieczeci.
- Suna no Yoroi. - Wypowiedzia³ nazwê jutsu. Piasek powinien ochroniæ Gaarê przed atakiem pierwszego klona Peina, a nawet gdyby nie to chroni mnie teraz piaskowy pancerz. (Piasek nie powinien mieæ problemu z obron± od Taijutsu) Nie powinien ulec wiêkszym obra¿eniom od ataku grawitacyjnego Peina, gdy¿ Suna no Yoroi powinna go zamortyzowaæ. Gdy Suiryuudan no Jutsu lecia³o w stronê Gaary po prostu z³o¿y³ pieczêci do Kawarimi no Jutsu pojawiaj±c siê na znaczn± odleg³o¶æ od Peina, tak by jego ataki go niedosta³y. Pein po prostu powinien uderzyæ w Kawa³ek drewna.
Ilo¶æ Chakry:
Suna no Yoroi - 150 PcH
Kawarimi no Jutsu - 50 PcH
1910 PcH - (150PcH + 50PcH) = 1710 PcH
C¿....d³ugo nie trzeba mwiæ co siê sta³o.Gaara otoczy³ siê tarcz± z piasku z czego klon Peina nie mg³ Go zaatakowaæ. Pein odsun±³ trochê Gaarê jednak ten w porê wykona³ Kawarimi no jutsu wiêc wodny smok uderzy³ w k³odê.Teraz Gaara
Gaara skorzysta³ z tego, ¿e Pein nie wie gdzie jest obecnie. Z³o¿y³ kilka pieczêci po czym z³apa³ go od do³u piaskiem za nogi. Jest to kopu³a, a nie kula. Piasek powoli otacza³ ca³ego Peina. Po jakim¶ czasie ca³y sta³ w piaskowej trumnie. Gaara u¶miechn±³ siê, bo wiedzia³, ¿e zwiêkszy³ swoje szanse. Ostatni u¶miech i Gaara zacisn±³ piê¶æ wypowiadaj±c swoj± ulubion± technikê:
- Sabaku Kyuu! - Piasek pod wielkim ci¶nieniem powinien zmia¿d¿yæ Peina doszczêtnie. - He he he he - Za¶mia³ siê ironicznie. Co¶ w stylu ¶miechu Shukaku.
Chakra:
1710 PcH - 250 PcH = 1460 PcH
//Do twojej wiadomo¶ci przed Shinra Tensei siê nie obronisz ¿adnego rodzaju zbroj± lub tarcz± gdy¿ ten atak nie jest jakim¶ pociskiem ktry leci w twoj± stronê. Po prostu ciê podnoszê i gdy jeste¶ pod dzia³aniem tej techniki to nie jeste¶ w stanie siê poruszaæ nawet w najmniejszy sposb. Przemilczê ten b³±d i moim zdaniem powiniene¶ napisaæ gdzie siê pojawi³e¶.//
Pein widz±c poruszaj±cy siê w jego stronê piasek kolejny raz u¿y³ Shinra Tensei by go odepchn±æ //Nie powinien mieæ z tym najmniejszej trudno¶ci.//. Jeden z klonw pobieg³ w stronê Gaary ktry ju¿ by³ widoczny i od do³u zaatakowa³ go silnym kopniakiem w podbrdek //Co powoduje silne zamroczenie i os³abienie przeciwnika.// a nastêpnie wbi³ mu Kunai d³oñ tak by uniemo¿liwiæ zawi±zywanie pieczêci nastêpnie odskakuje w bezpieczne miejsce. W tym samym czasie drugi klon ponownie tworzy wodnego smoka ktry uderza w Gaare.
Oryginalny Pein odskakuje na wodê //Rzekê// gdzie nie dosiêgnie go zabjcza technika Gaary.
Poziom Chakry:
1290-500-250=540
No c¿...Peinowi uda³o siê wszystko zrobiæ //Chyba nie muszê pisaæ co dok³adnie wystarczy przeczytaæ post powy¿ej//...jednak Pein w porwnaniu z Gaar± jest strasznie os³abiony z powodu braku chakry , dlatego jest wolniejszy od Gaary , mniej wytrzymalszy itd. Gaara zosta³ trafiony przez smoka i do tego nie mo¿e ruszaæ jedn± rêk±...teraz Pein
"Dobrze ¿e mam to przy sobie" My¶li Pein wyci±gaj±c z kieszeni 4 kapsu³ki ¿o³nierzy i 1 ze skrzepniêt± krwi± //Dlaczego taka kombinacja? Ze skrzepniêt± krwi± by przywrciæ energiê a ¿o³nierzy by dodaæ sobie Chakry.// ktre bierze naraz do buzi i po³yka //540+941+3228=4169 PCH//. Nastêpnie tworzy trzy klony //4169-600=3569 PCH// ktre:
klon 1)
Klon stoi tu¿ przed Peinem i zawi±zuje pieczêci do techniki Rindensei no Jutsu //3569-250=3319 PCH// i tak jak w poprzednim przypadku u¿ycia tego jutsu, przed klonem i orygina³em pojawia siê wielka wodna tarcza chroni±ca ich obydwu.
klon 2)
Ten klon wykonuje pieczêci do techniki Ninkukyouu no Jutsu//3569-500=3069 PCH// a nastêpnie k³adzie obie d³onie na ziemi po czym wymawia nazwe jutsu. Z koniuszkw palcw klona zaczyna emitowaæ jasne ¶wiate³ko. Po chwili klon zabiera rêce z od ziemi a na ich miejscu tworzy siê dziesiêæ bardzo jasnych i wielkich fal lec±cych z ogromn± prêdko¶ci± na Gaare tn±c wszystko na drodze.
Przy szybko¶ci Gaary nie powinien unikn±æ poprzedniego ataku ale jakby siê mu to uda³o to:
klon 3)
Klon zaczyna zawi±zywaæ pieczêci do techniki Ju-Ni Atama no Jutsu //3069-2000=1069 PCH// po czym wymawia jej nazwê. Na ciele klona pojawia siê obwd Chakry a g³ownie w obszarze gdzie znajduje siê g³owa ktry formuje siê //Obwd// w dwana¶cie, olbrzymich, smoczych g³w pêdz±cych z ogromn± prêdko¶ci± na Kazekage i uderzaj±cych w niego z si³± ktra: Je¿eli nie mo¿e go zabiæ to przynajmniej doszczêtnie zmasakrowaæ. Klon wykona³ technikê z takim zgraniem w czasie by Gaara nie mia³ czasu na zastanowienia ani nawet na z³apanie oddechu po unikaniu ataku wielkich fal //Bo na obronê nie ¿adnych szans chyba ¿eby posiada³ jutsu pozwalaj±ce mu na wykonanie defensywy a wiem ¿e takowego nie posiada bo pasek ani zbroja go nie obroni±. Musi unikaæ. I przypominam ¿e g³owy dzia³aj± pod wp³ywem klona ktry zaatakuje nimi Gaare bez wzglêdu na to gdzie siê znajdzie po uniku.//.
Za¶ klony stworzone w poprzednich rundach, zaraz po akcji pozosta³ych atakuj± w stylu Taijutsu //Zwyczajna seria uderzeñ i kopniêæ.//
Gdyby Gaara ponowi³ technikê u¿yt± w poprzednim po¶cie to oryginalny Pein u¿yje Shinry Tensei //-500 PCH// by odepchn±æ atak. Klon 3 nie cofa techniki czyli jest dalej aktywna.
Gaara by³ trochê zdezorientowany. Gdy klon numer jeden u¿ywa techniki (jest to deszcz kunai oraz shurikenw je¶li siê nie mylê. tak masz napisane w opisie Pein) Gaara u¿ywa techniki Suijinheki. (Dooko³a Gaary zaczyna wirowaæ woda tworz±c obronê z wody oraz chakry. Koszt 200PcH (1460 - 200 = 1260 PcH) Od ataku klona numer dwa (kolesia od fal) Ochrania siê wykorzystuj±c podstawow± technikê Kawarimi no Jutsu. Tworzy jeszcze 2 Klony (400PcH). (oczywi¶cie kawarimi ochrania go rwnie¿ od Ju-ni atama no jutsu, gdy¿ wszystkie ataki skierowane by³y w jedn± stronê. Tam gdzie sta³em ja).
Klon Nr.1
Sk³ada pieczêci i kieruje atak Piaskowymi Shurikenami prosto w Klona od Ju-Ni atama no jutsu. (Koszt 100 PcH)
Klon Nr.2
Biegnie w stronê go¶cia od Fal i uderza w niego mocnym ciosem z piê¶ci co powinno spowodowaæ znikniecie obu klonw (z powodu mojego 1 klona)
Kole¶ od Deszczu Shurikenw i Kunai zostaje nienaruszony.
Chakra:
1260PcH - 400PcH - 100PcH - 100PcH = 660PcH.
C¿ Gaara...w±tpiê czy by¶ siê uratowa³ przed tymi falami zw³±szcza , ze nie powiedzia³e¶ gdzie siê ukry³e¶ po Kawarimi. Dlatego falê w Ciebie uderzy³y i nie zdo³a³e¶ wykonaæ klonw. Do tego dobi³ Ciê g³owy Peina....uwa¿am walkê za skoñczon±...wygra³ Pein
10 PcH oraz 1 Pkt na umiejêtno¶ci
Pein widz±c padniêtego przeciwnika lekko siê chwiej±c czuj±c ¿e sterydy przestaj± ju¿ dzia³aæ, cofa wszystkie klony prcz jednego walcz±cego Taijutsu.
-By³e¶ zbyt arogancki by mnie pokonaæ. Teraz le¿ysz u mych stp //Bo po takich powinien //. Wielki w³adca Suny.
Mwi zbli¿aj±c siê podparty o pozosta³ego klona do le¿±cego Gaary Pein. A ostatnie s³owa wypowiada z kpin±. Nastêpnie urywa od szaty Gaary trzy kawa³ki materia³u. Pierwszym zawi±zuje oczy Kazekage mwi±c
-To ¿eby¶ nie zna³ drogi do naszej siedziby.
A pozosta³ymi krêpuje rêce i nogi, nastêpnie wsplnie z klonem bierze Gaare na plecy i wychodz± z polany.
<nmm moje,klona i Gaary>
Biegne do wioski
<NMM>
Hidan laz³ laz³ przed siebie hen hen w sin± dal... wlk³ z sob± kose sialalalala...<zt>
Casper szed³ razem z HM! w stronê Konoszy wolnym krokiem. By³ jak zawsze u¶miechniêty ale wiedz±c ¿e komu¶ pomaga by³ bardziej tadosny ni¿ zawsze. Spojrza³ na m³od± po czym zapyta³:
- Nigdy nie mieli¶my okazji ze sob± poroazmawiaæ d³u¿ej - po chwili zada³ pytanie - jak to siê sta³o ¿e wychowa³a¶ siê w siedzibie AKA ?
-Ayano mnie przygarne³a i prawdopodobnie zabi³a moich rodzicw i chcia³a ze mnie zrobiæ maszyne do zabijania.
Powiedzia³a HM! na spokojnie.
- Oj, to by³ nie dobry czyn - powiedzia³ bardziej do siebie po czym nie co ¿artobliwie powiedzia³ do HM!- ale mam nadziejê ¿e siê jej nie uda³o z ciebie zrobiæ maszynki do zabijania ?
Szed³ sobie wolno w stronê Konoszy. Ju¿ nie by³o tak daleko wiêc siê nie by³o co ¶pieszyæ.
-Kto wie mo¿e zrobi³a ze mnie ta maszyn±.xD
Powiedzia³± HM! ¶miej±c siê
Idac ju¿ jaki¶ czas doszli do doliny koñca, gdzie¶ w jej okolice. Casper spojrza³ na HM! z u¶miechem.
- Ju¿ coraz bli¿ej jestem - u¶miechna³ siê znowusz zada³ jej pytanie - kogo najbardziej lubisz z Aka ? Shi ?
-Szczerze nie wiem Shi jest spoko i kei te¿ ale czsami mu odbija.
Powiedzia³a HM!
A ty kogo lubisz?
HM! posz³a za Casprem.
nmm
Ch³opak pêdzi³ co si³ w nogach, mia³ pewien plan jednak wymaga³ on pe³nej sprawno¶ci. Mimo to ch³opak chcia³ sprbowaæ.
NMM
Wi szybko biegnie do Konohy. Przebiega obok rzeki , ktra p³ynie tak powoli . .. . Wi jest przyjemniej podczas biegu przez wiaterek ,ktry wieje mu na twarz.
NMM
Tamara przez polanê ku rzece. Zatrzyma³a siê nad brzegiem, zdjê³a buciki i wesz³a do wody, zanurzaj±c stopy i ³ydki. Unios³a lekko fa³dy sukienki, by nie zamoczyæ materia³u. Woda masowa³a jej nogi swym lekko rw±cym strumienie, a dziewczynka u¶miecha³a siê.
Po chwili wysz³a z wody i usiad³a na kamieniu, wyci±gaj±c nogi przed siebie, by mog³y wyschn±æ w promieniach s³oñca. Opar³a siê na rêkach i patrzy³a, jak wok³ wysokie trawy ko³ysz± siê na wietrze. Zastanawia³a siê, czego w³a¶ciwie tutaj brakuje? Odpowied¼ przysz³a sama. Zapach chmur deszczowych niedaleko nis³ siê z wiatrem.Mo¿e normalny cz³owiek uwa¿a, ze deszcz nie ma zapachu, ale Tamara zna³a zapach swojego przyjaciela - zapach cudowniejszy od najlepszych perfum. Zaczekaæ na niego? A mo¿e pj¶æ? Przecie¿ ma³a dziewczynka nie mo¿e czekaæ tu sama w nieskoñczono¶æ. Nie wiadomo, kiedy deszcze zechce przyj¶æ, a Tamara nie chcia³a go na si³ê wo³aæ. Szanowa³a woln± wolê przyjaciela. Gdy tak zastanawia³a siê, jej nogi wysch³y ju¿ zupe³nie, wiêc za³o¿y³a buty i odesz³a.
<NMM>
-a jednak-poweidzialem tamaze
-yo bakusiu-poweddzialem usmiechniety
-cos sie stalo-zapytalem zaniepokojony
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz a ci nogi...-powiedzia³ zdenerwowany klon.- Nic siê nie sta³o, tylko siê rozgl±dam po okolicy. I morze wreszcie siê dowiem jak siê otwiera te przeklête drzwi.
Tamara unios³a brwi w zdziwieniu. Nie mia³a pojêcia, o czym mwi przybysz, jednak¿e ¶rednio j± to interesowa³o. W miejscu, w ktrym mia³o byæ cicho i spokojnie jest teraz gromadka ludzi. Nie to, ¿eby mia³a co¶ przeciwko towarzystwu, po prostu by³a zdziwiona obrotem sytuacji.
-dobra dobra spokoj-powiedzialem do bakiego
-aaa drzwi hmm.. niewiem-poweidzialem zazenowany z usmieszkiem
-nie no joke...
-Pociagnij za klamke -powiedzialem
-Jak± klamke, heh tam nie ma.-powiedzia³ zdenrwowany klon.- mam powiedzieæ jaki¶ durny wierszyk, wiesz co¶ o tym?
Tamara westchnê³a g³êboko, po czym zwrci³a siê do Bakiego:
- Mg³by¶ panowaæ nad sob±. Zachowujesz siê skandalicznie orz u¿ywasz niestosownego s³ownictwa. Gdybym by³a zwyk³± dziewiêciolatk±, jaki dawa³by¶ mi przyk³ad? ¯aden godny na¶ladowania... - syknê³a - Dziwiê siê, ¿e mistrz w ogle toleruje twj styl bycia - splot³a rêce na klatce piersiowej, zadzieraj±c nos do gry.
Klon popatrzy³ na dziewczyne i zrobi³ minie podobn± do tej -.-".- A kim ty jeste¶ ¿eby mnie pouczaæ?-spyta³ z ciekawo¶ci± klon.
- Kim¶ wiêcej wartym ni¿ ty, patrz±c przynajmniej na twoj± kulturê osobist± - odciê³a siê g³osem przesi±kniêtym pogard±.
- A wiêc serdecznie przepraszam, jestem Baki Hiuzuka- powiedzia³ klon do dziwczyny z dziwn± rado¶ci± w g³osie.[i]Co za dziecko[/i- pomy¶la³.
- Kpisz sobie ze mnie... - stwierdzi³a z ca³± pewno¶ci± - Nie bêdê zadawaæ siê z takimi jak ty... - odesz³a parê krokw od mê¿czyzn i usiad³a na wielkim g³azie, czekaj±c, a¿ Nero skoñczy rozmowê z Bakim i ten wreszcie pjdzie...
- Widze ¿e nic tu po mnnie. Daj szefie ta formu³ê i ja spadam.-po ptarzy³ klon na szefa.
[podeszlem do chlopaka i szepnolem mu kilka slow(juz dobrze wiezz co, chodzi o ta "formule itd") po czym odeszlem i znow usiadlem na jednym z kamieni]
-juz wiesz, a ter mozesz isc no chyba ze zechesz zostac-zapytalem przechylajac glowe
//nikt narazie enizna tej komendy wiec narazie wchodz zbez niej ale jak bedzie to juz uzywaj jej, zalozmy ze wyszeptalem ci ja//
-Dziêki za has³o szefie, a ty powinna¶ siê lepiej odzywaæ do starszych.- i po tych s³owach wyj±³em kunai z kieszeni i wbi³em go sobie centralnie w serce. Klon sobie znikn±³.[nmk]
- ¯a³osne. Starszy nie znaczy lepszy, chyba powinnam mu to udowodniæ - prychnê³a cicho i zaczê³a bawiæ siê parasolem. Po chwili podnios³a do tej pory pochylon± g³owê - Eh¶...
-cos nie tak-zapytalem z pytajaca mina?
-ale, ok niewazne, przepraszam cie narprawde mocno.. jakos ci to wynagrodze kiedys musze leceiec-powiedzialem i pozegnalem sie machajac reka...
- Unikasz mnie - powiedzia³a niezadowolona. Wsta³a z g³azu i zanim Nero zd±¿y³ siê oddaliæ, walnê³a go mocno parasolk± w g³owê. Chcia³a, by on straci³ przytomno¶æ,w tym czasie ona zastanowi³aby siê, co z nim zrobiæ...
[stracilem przytomnosc]
-no fajnie-powiedizalem padajac na ziemie
NMM
Pochyli³a siê nad nieobecnym duchowo nauczycielem.
- No dobra, lekko przesadzi³am... - westchnê³a siadaj±c przy nim - Bêdzie w¶ciek³y jak siê obudzi, chyba ju¿ zacznê uk³adaæ przemowê przeb³agaln±... - opar³a siê rêkami i w±cha³a zapach traw,my¶l±c przy tym bardzo intensywnie.
Podczas swojej podr¿y, zupe³nie nie zajmuj±c siê za bardzo tym gdzie trafia, uda³o mu siê dotrzeæ do tej krainy.
£±ka by³a bardzo rozleg³a i podoba³o mu siê tu, szczeglnie, ¿e tuz obok p³ynê³a sobie rzeka. Brzeg jej by³ podmok³y, dlatego nie zbli¿a³ siê a¿ tak bardzo. Gdzieniegdzie ros³y te¿ wysokie trzciny i szuwary.
Kraj wygl±da³ na piêkny i spokojny. Siad³ sobie na trawie, po chwili przekrêci³ i na plecach obserwowa³ wêdruj±ce po niebie ob³oki.
-hehe-zasmialemmsie podnoszac, obrucilem sie nikogo nie znajdujac wokol siebie...
[po nie dlugiej chwili wybieglem z ³aki trzymajac sie za glowe]
NMM
Szed³ wolnym krokiem w koñcu odezwa³ siê
-Czemu zgodzi³a¶ siê do³±czyæ do Akatsugi
nie zwalnia³ têpa marszu
- Bo ty jeste¶ tam a ja cie lubie -powiedzia³am rumieni±c siê- W SO nikogo po za tob± nie lubi³am -powiedzia³am zerkaj±c na niego.
za¶mia³ siê i zamy¶li³ ruszaj±c dalej<NMM>
Ciekawe z czego siê ¶mia³ ''zastanawia³am siê'', ruszy³am za ch³opakiem.NMM
Przyszed³em na polanê i usiad³em nad samym brzegiem. Spogl±da³em w wodê przygl±daj±c siê mojemu odbiciu.
*Wolnym krokiem przychodzi, spogl±da³ na swego Sensei*
- ...
Obejrza³em siê za siebie. (maska na twarzy)
- Witam ciê, ty jeste¶ moim nowym uczniem? Przedstaw siê...- powiedzia³em do ch³opaka czekaj±c na odpowied¼.
Nagle za Michimotem pojawia siê Anbu z Taki gakure.
- Michimoto - sama szanowny w³adca taki Wi Dim kaza³ przekazaæ , ¿e Kage wiosek bêd±cych w ZZWS maj± spotkaæ siê przy kompleksie wojskowym w Oto. Udaæ tam siê trzeba natychmiast pan Wi ju¿ wyruszy³ - po tych s³owach Anbus pok³oni³ siê i znikn±³ tak prêdko jak siê pojawi³.
*Nie wiedzial co sie dzieje, odpowiedzial*
- Mizuke ...
- A ty pewnie jestes moim Sensei?
Zdziwi³em siê wizyt± ANBU
- Ah... No to trzeba braæ siê do roboty...- powiedzia³em cicho.
- Tak mi siê wydaje, mam na imiê Michimoto Kawarimi. Jestem Kage Kusy. Mam nadziejê, ze siê nie obrazisz, jak dam ci misjê... Postaraj siê ogrodziæ i odremontowaæ dom w bambusowym lesie. To jest opuszczony dom mojej rodziny. Jest to misja rangi C. Gdy skoñczysz mam nadziejê byæ ju¿ z powrotem.- doda³em po chwili.
- A teraz ¿egnam...- powiedzia³em sk³±daj±c pieczêci.
- Hiraishin no Jutsu...- po tych s³owach znikn±³em. <NMM>
- Haiaj ...
*Wsta³em i poszed³em w stronê domu*
<NMM>
Pojawiam siê...
-chlera...przez to misjê sp¼ni³em siê...
patrzê jednak na ¶ady iw miêkiej zemi...
przygl±dam siê im uwa¿nie...
ruszam w kierunku w ktrym prowadz± co jaki¶ czas przykucaj±c i sprawdzaj±c czy idê w dobrym kierunku.,..
nmm
Przylaz³a i znw siê po³o¿y³a, tym razem nad rzek±. Patrz±c na chmury powoli zaczê³a zasypiaæ...
Obudzi³a j± woda.
- £aj! - krzyknê³a i zerwa³a siê na rwne nogi.
"To tylko ryba" - pomy¶la³a patrz±c na rybkê p³ywaj±c± w tê i z powrotem w rzece. - "Chyba ju¿ pjdê, robi siê trochê nudno..."
Marty westchnê³a i wysz³a powolnym krokiem z polany.
<NMM>
Risen pojawi³ sie na polance lekko zirytowany z Tu¶kiem na g³owie. Usiad³ na brzegu rzeki, po czym zdj±³ z g³owy Tu¶ka. Pingwin podszed³ do wody i zacz±³ w niej zanurzaæ skrzyd³a. Szatyn wpatrywa³ siê na ten zabawny widok z lekkim u¶miechem pod nosem, po czym wyci±gn±³ papierosa i zacz±³ go okrêcaæ dooko³a.
Przy strumieniu sz³a czarna postaæ.
Podchodzi³a wraz z up³ywem czasu.
Nieznajoma postaæ ¶ci±gnê³± kaptur i zobaczy³e¶ ¿e to Itachi u¶miechn±³ siê mwiaæ - Witaj - podszed³ do Ciebie - Czekamy teraz tylko na Miharu
Pojawi³a siê wreszcie w tej okolicy. Nie mia³a na sobie p³aszcza Aka , tylko w³asny d³ugi karminowy p³aszcz. Spostrzeg³a dwie znajome postacie na polanie , wiêc podesz³a do nich spokojnym krokiem z obiema d³oñmi schowanymi w kieszeniach. Kaptur mia³a naci±gniêty na g³owê , nie ¶ci±gnê³a go , przywita³a swoich towarzyszy spokojnym tonem:
- Witam...- spojrza³a na Risena przelotnie po czym przenios³a wzrok na Itachiego mwi±c - Mi³o znw zobaczyæ znajom± twarz po tak d³ugiej podr¿y. - skinê³a do niego g³ow± z szacunkiem. Na polane wkrtce dotar³a te¿ Sheena i od razu wskoczy³a na ramiê Hachiko.
- Chyba siê nie sp¼ni³am?...um...potem ci co¶ powiem Miharu - rzek³a do dziewczyny a ta spojrza³a na ni± spokojnie acz z nutk± zainteresowanie "nowo¶ciami".
Itachi u¶miechn±³ siê na widok Miharu
Skin±³ g³ow± mwi±c - Witam witam... - przenis³ wzrok na Sheene chicho siê ¶miej±c.
-A wiêc tak. - stan±³ na ¶rodku miêdzy nimi - Musimy udaæ siê do kraju wody do jednej z karcz na czterech wyspach nanju... - powiedzia³ - pewnego dnia przyszed³ do mnie samuraj i tak rzek³, powiedzia³ : Cytat: " odnajd¼ starego przeciwnika Ugawy, niegdy¶ wysokiego, chodz±cego w czerwieni mê¿czyznê o l¶ni±cych czarnych w³osach. Ugawa jest jednym z siedmiu samurajw w³adaj±cy lodem i katan± najlepiej z ca³ego kraju. Id¼ ju¿ zdobyæ si³ê by zbudziæ mnie a razem ze mn± now± potêgê dla Akatsuki. Zapamiêtaj s³owa klucza. " Puk puk - kto tam? £owca g³w - Czego chcia³? - G³owy Ugawy" - od tamtej pory zna³ te s³owa na pamiêc...
Wys³ucha³a uwa¿nie wypowiedzi Itachiego...
- W³adca lodu...hmm - mruknê³a prawie niedos³yszalnie.
No to mo¿e siê ruszmy...trzeba po³aziæ po wsypach i znale¼æ tego jak mu tam...A mo¿e on nie¿yje? I te¿ jest zombie o jak ja! - Sheena zaczê³a gadaæ bez sensu , bardzo szybko. Miharu jedynie na ni± zerknê³a po czym powiedzia³a:
- Wiêc ruszajmy...- cicho doda³a spogl±daj±c na towarzyszy.
Ja wam odpisze jak ju¿ bedziecie gdzie¶ w Kiri. Od tamtej pory bêdziecie pod moj± opiek±
I cieszê siê z obecno¶ci Itachiego i Miharu starych forumowiczw oraz Risena ktry z pewno¶ci± siê przy was czego¶ nauczy.
¯yczê mi³ej zabawy
Casper
- Rozumiem - odpowiedzia³ Risen pustym g³osem. Szczerze mwi±c, taki tekst wali³ zawsze, je¶li chcia³ upewniæ kogo¶, ¿e us³ysza³ jego s³owa. Rozumienie jako rozumienie nie mia³o tutaj nic do rzeczy.
Po chwili szatyn stwierdzi³, ¿e to klucz, ktry przedstawi³ im Itachi czy te¿ ten, ktry przedstawi³ go Itachi'emu, to ca³kiem niez³a rymowanka. Powtrzy³ j± pod nosem, po czym doda³ nieco g³o¶niejszym g³osem:
- Raczej nie ma co debatowaæ nad sposobem wykonania misji... W sumie, to nie znane jest nam wszystko, oprcz naszego celu. W takim razie.. - Risen po³o¿y³ rêkê na ziemi. W tym momencie wyros³a na niej czarna dziura, ktra po chwili sta³a siê jakby "telewizorem", transmituj±cym obraz z jednej z wysp Nanju (czy jako¶ tak). "Telewizorem", ktry po "wej¶ciu" weñ, przeniesie nas do miejsca, z ktrego prowadzi transmisje. Innymi s³owy - u¿yjemy ninjutsu czasoprzestrzennego, aby sie znale¼æ tam, gdzie mamy siê znale¼æ. W ka¿dym b±d¼ razie... Ruszamy ? - dokoñczy³ pytaniem szatyn. Rzuci³ okiem to na Miharu, to na Itachi'ego, a je¶li wyra¿± aprobatê (w przypadku Miharu Risen zadowala siê brakiem sprzeciwu ...a z Sheen± sie nie liczy), to niech kto¶ napisze NMN za mnie i siebie. I przy okazji posta "wej¶ciowego" w ktrym¶ tam temacie.
Itachi:
Sorki ale musicie isc bezemnie.
Ja narazie nie moge (tydzien a nawet dluzej) byc na kompie itp.
Sorki
Nie odezwa³a siê , jedynie z³o¿y³a rêce skrzy¿owane na piersi i spojrza³a spokojnie na Risena po czym na Itachiego. Nie chcia³a zwlekaæ bo misja mog³aby siê niemi³osiernie przeci±gn±æ...
- Po prostu chod¼my...- powiedzia³a spokojnie po czym wesz³a w owy "portal czasoprzestrzenny" , ktry przenis³ j± gdzie¶ na tereny wysp nanju.
- Na miejscu pomy¶limy co dalej...- powiedzia³a jeszcze zanim wesz³a w przej¶cie.
<nmm i Risena od razu te¿>
//Dokoñczymy zatem misjê kiedy zarwno Risen jak i Itachi bêd± obecni//
Bia³ow³osy ch³opak w stroju Aka ( pe³nym) wchodzi na t± pozornie oddalon± od ¶wiata polankê. Siada sobie , a wiatr chce mu porwaæ nakrycie g³owy. Ch³opak musi podtrzymywaæ kapelusz rêk±. Jego wzrok jest taki dziwny , nigdy takiego nie posiada³. Nawet we wczesnej m³odo¶ci , teraz by³o to inne spojrzenie na ¶wiat. Dziwne , straszne oczy pe³ne mordu i ¿±dzy krwi. Ma³o osb widzia³o , takich potwornych ludzi , jak Wi Dim. Sta³ siê on demonem , takim o jakim marzy³ w m³odo¶æ. Nie by³o miejsca na bl , na cierpienie. Wa¿ne by³y Bijuu , Aka , ¶mieræ i wszystko co z³e. . .
Na polanie pojawi³ siê sam Dante .... na plecach mia³ swj miecz , a na rêkoje¶ci miecza siedzia³ sobie summon Dantego Asura *pingwin o rozmiarze g³owy cz³owieka z mieczem na plecach*Ch³opak by³ w pe³nym stroju akatsuki identycznie jak sam tymczasowy Lider.
- OHayo Wi-san- Przywita³ siê machaj±c ³apk± do bia³ow³osego ch³opaka ...
Wi Dim, rozmy¶lasz o mordzie, zabijaniu, ¶mierci i z³u. Twoje my¶li s± mroczne, a w twoich oczach widaæ ob³êd i szaleñstwo. To wszystko kumuluje siê w twojej g³owie. Tysi±c my¶li na sekundê, my¶li ktrych nikt nie chcia³by poznaæ, my¶li, ktre najlepiej, ¿eby nie wysz³y na ¶wiat³o dzienne. Nie wiesz czy ze zmêczenia ,czy mo¿e to grzej±ce s³oñce ciebie os³abi³o. Twoje powieki staj± siê ciê¿sze,a twoje cia³o drêtwieje. Przestajesz czuæ od czasu do czasu wiej±cy wicherek. Wszystko nagle staje Ci siê obojêtne. Zaczynasz powoli odchylaæ siê do ty³u, a¿ w koñcu k³adziesz siê mimowolnie na ziemi i mdlejesz. Tracisz ca³kowicie kontakt ze ¶wiatem rzeczywistym.
Pojawiasz siê w jakim¶ miejscu, jest to ogromna przestrzeñ, ca³a bia³a. Kszta³tem przypomina ogromn± rwninê, widzisz poruszaj±ce siê bardzo powoli chmury. Jednak tylko jeden kolor przewa¿a³, ¿aden inny, a mianowicie ol¶niewaj±ca i niebiañska biel. W tym ¶wiecie nie istniejesz, jeste¶ jak obserwator, widzisz to co siê dzieje, ale nie masz na to ¿adnego wp³ywu. Twoim oczom ukazuje siê o¶mioogoniasta istota, ma osiem g³w i osiem ogonw. Kszta³tem bardzo przypomina wê¿a, jest ogromny, ka¿da g³owa jest skierowana w innym kierunku. Jest ca³y zielony, a na g³owach ma czarne grzywy. Czujesz ogarniaj±cy Ciê niepokj. Naprzeciw demona pojawiaj± siê kolejne wizerunki. Zauwa¿asz trzyogoniastego potwora. Bardzo przypomina on ¿³wia morskiego, posiada on bardzo ostry rg na czole i trzy p³etwy. Jest koloru lazurowego na przemian z czerwonym. Od razu obok niego ukazuje Ci siê jednoogoniasty demon. Jest on ca³y z piasku. Na ca³ym ciele ma pe³no granatowych wzorw. Te dwie nowe istoty s± mniejsze od wê¿opodobnego. Na ¶rodku ,pomiêdzy nimi pojawia siê ludzka postaæ. Jest to dziewczyna. Ma ona bia³e w³osy do ramion, szkar³atne oczy i jest wysoka. Bardzo krtko rozpoznajesz w niej swoj± szwagierkê, Armor, Kage wioski Otogakure no Sato. Panna ma wzrok spuszczony na ziemiê, nagle spogl±da prosto na Ciebie. Jej oczy wo³aj± Ciebie o pomoc, zaczyna krzyczeæ, jednak nie s³yszysz ¿adnego d¼wiêku wydobywaj±cego siê z jej ust. Stoi taka bezradna i nie mog±ca siê nawet poruszyæ, jej oczy ca³y czas s± wbite w twoje. W tym momencie bestie ruszaj± na siebie. Tak samo jak kiedy¶, w staro¿ytnych czasach. Kiedy to Bogowie walczyli ze sob± o w³adzê. Toczyli boje o ludzi. Kiedy to tytani krzy¿owali ze sob± miecze, tak i teraz ukazuje siê podobny widok. Jednak zamiast Bogw i tytanw walcz± demony, a zamiast ludzi tylko jedna dziewczyna. Hachibi rusza do ataku, jest on o wiele wiêkszy od swoich dwch pobratymcw. Dwie g³owy od razu ruszaj± na jednoogoniastego, gryz± go w szyjê i lew± rêkê. Shukaku tymczasem zaczyna wprowadzaæ piasek na jednego z wê¿y, tworzy na nim jakby zbrojê .Po chwili poprzez zaci¶niêcie d³oni zgniata jedn± szyjê. O¶mioogoniasty zasycza³ z blu, a w tym czasie druga g³owa wgryz³a siê jeszcze bardziej w kark i wyrwa³a du¿y kawa³ek. Jednoogoniasty zawy³ z blu. W tym samym momencie cztery g³owy walczy³y z Sanbi. Trzyogoniasty szar¿owa³ swoimi ogonami, atakuj±c ruszaj±ce na niego wê¿e. Jednego przeku³ dwa razy na wylot. Dwie pozosta³e odbi³y siê od skorupy, a trzecia dosz³a celu ujadaj±c kawa³ miêsa, znajduj±cego siê pod pow³ok±. Teraz wszystkie potwory toczy³y ze sob± nieskoñczony bj. W pewnym momencie niebo zaczê³o sp³ywaæ krwi±, z gry la³y siê litry krwi. Przenios³e¶ wzrok na dziewczynê. Hachibi, Shukaku i Sanbi z³apali za wszystkie koñczyny Armor swoimi ogonami .Spierali siê kto silniejszy, a¿ do chwili, gdy rozerwali ca³e cia³o na malutkie kawa³eczki. Flaki, wnêtrzno¶ci, w±troba, ¶ledziona, trzustka, jelito, oczy, rêce, ko¶ci,serce i pe³no czerwonej cieczy spad³o na ziemiê. Widok by³ odra¿aj±cy, chcia³e¶ jak najszybciej st±d siê wydostaæ, jednak nie mog³e¶, musia³e¶ patrzeæ na t± rze¼. Ta sytuacja powtrzy³a siê jeszcze dziesiêæ razy, a¿ tyle razy widzia³e¶ bardzo brutaln± ¶mieræ swojej szwagierki Armor. Po tej manifestacji zapad³a nieprzenikniona ciemno¶æ. Wszystko spowi³ mrok, przez ktry nic nie by³o widaæ. Na ¶rodku pojawi³a siê wilczyca, te¿ ca³a czarna. Mia³a ona dziesiêæ ogonw. Spojrza³a na Ciebie swoimi krwistymi oczami. By³o w nich pe³no z³a, mordu, ¶mierci, samym wzrokiem czu³e¶ jakby ciebie zjada³a od wewn±trz. Mia³e¶ uczucie jakby samymi oczami Ciebie zabija³a. Pojawia siê malutki promyk ¶wiat³a, ktry o¶wietla postaæ dziewczyny. Wilczyca oblizuje siê na jej widok, a po sekundzie swoimi bardzo ostrymi k³ami wgryza siê w cia³o Kage. Jednym chrupniêciem ³amie wszystkie jej ko¶ci, doprowadzaj±c do natychmiastowej ¶mierci.
Otwierasz oczy ,jeste¶ ca³y spocony. Budzisz siê z blem w sercu. Zaczynasz siê zastanawiaæ co mog³a oznaczaæ ta niezwyk³a i przera¿aj±ca wizja...
// Mj Wi zrzek³ siê wszelkich uczuæ ca³kiem niedawno , wiêc go to nie powinno ruszaæ. ¦mieræ i takie tam pierdo³y , no ale dobra.//
Bia³ow³osy by³ ca³y spocony i zmêczony t± ca³± dziwn± wizj±. Rozpoznawa³ demony , tak zna³ niektrych Jinchu i niektre Bijuu. 8 mia³a Miharu , a ona teraz by³a na misji 7 samurajw to Wi Dim wiedzia³. Jednak co robi³a tam jego szwagierka Armor Ch³opak by³ tym kompletnie zdziwiony. Musia³ siê udaæ do jednego z jej braci Aru. On na 100% wiedzia³ gdzie jest jego siostra. Warto by by³o j± wyci±gn±æ no i przy okazji zaj±c siê tymi Bijuu. Wi Dim jednak musia³ te¿ zajmowaæ siê aka i innymi tego typu sprawami , wiêc trzeba by³o to jako¶ z³±czyæ. Klon mg³by poinformowaæ ca³± resztê co robi teraz bia³ow³osy i gdzie maj± siê udaæ 4 Bijuu to troszkê za du¿o jak na 2 Akowcw. Chocia¿ Wi Dimowi zale¿a³ na najsilniejszym stworze czyli 10 ogoniastej. Przy okazji dowiedzia³by siê kto jest jego Jinchu. Kiedy¶ ju¿ chyba s³ysza³ o tej potworze , ale jako¶ nie mg³ sobie przypomnieæ. Ciekawe czy Dante ma jaki¶ sposb na tych idiotw. Mo¿e te¿ siê zdziwiæ tym , ze Wi Dim tak d³ugo nic nie robi³. Ch³opak zaraz opowiedzia³ kamratowi ca³± swoj± wizjê ze szczeg³ami:
-Wiec dosta³em dziwnej wizji z moj± szwagierk± i 4 Bijuu. Szwagierka to ta w³adczyni Otoi , jedyny cz³owiek w tym otoczeniu ... ( przeczytaj post Kabuto Wi to dok³adnie Ci opowie). - Po skoñczonej opowie¶ci ch³opak odsapn± i znowu zacz±³ mwiæ :
-Wiêc mo¿e by¶my siê udali najpierw do brata Armor i spytali siê gdzie ta dziewczyna jest. Wizje czasami nie s± pewne. Ale Miharu teraz siedzi na misji 7 zaginionych samurajw. Wiêc musimy siê sprê¿aæ , bo nied³ugo ta walka siê skoñczy. Sama to ona rady sobie nie da. Wiêc najlepiej bêdzie jak wy¶lemy nasze klony do siedziby , a potem wyruszymy do Aru to brat Armor. Mieszka gdzie¶ w Kiri , chyba tam , bo klan Armor stamt±d pochodzi. C¿ jak± to ja mam wielk± rodzinê . . . - Bia³ow³osy opowiedzia³ Dantkowi swj plan i czeka³ na komentarze ze strony kamrata. Mistrz walki mieczem musi co¶ dodaæ od siebie , bo Wi wiedzia³ , ¿e wymy¶lony "na szybko" plan mo¿e nie wypaliæ.
"co dwie g³owy to nie jedna"- pomy¶la³ ch³opak , ktry ci±gle uwa¿nie przygl±da³ siê kompanowi.
- Skoro tak mwisz .. to musimy udac siê dokiri .... powiedzia³ Dante i poatrzy³ w niebo , na szyji by³a przekre¶lona opaska wioski ukrytej mg³y.
- Wy¶lij swego klona .......*Dante niema Bushinw jako¶ tak wysz³o D*- Powiedzia³ Dantek , widac by³o ze nie lubi swojej rodzinnej wioski.
- Wi tylko pamiêtaj nie mo¿na dzia³aæ zbyt pochopnie.- Powiedzia³ przestrogê do kamrata.
- Asura ro¶nij ...- Powiedzia³ ja pingwinek urs³ tak ¿e na jego g³owie zmieszcz± siê dwie osoby. Dantek na³o¿y³ kapelusik akatsuki i wskoczy³ na g³owê pingwinowi.
- Wskakuj ...- Powiedzia³ Dante ....
-Dobrze wiêc , bêdziemy dzia³aæ spokojnie. W towarzystwie tylu Bijuu spokj jest najwa¿niejszy , one przecie¿ nie my¶l±. - Ch³opak stworzy³ klona i przyzwa³ Athisia , ktry s³u¿y mu za przeno¶nika poczty. Ch³opak pomacha³ pieskowi , co oznacza³o po¿egnanie. ma³y strasznie siê rozkleja³ , gdy Wi odchodzi³. Bia³ow³osy wskoczy³ na pingwinka i kaza³ Dantemu ruszaæ. Nie by³o czasu do stracenia te Bijuu szala³y tam tak bez powodu. Klon wraz z psem odeszli. . .
<NMI> (klona i psa)
- No Ikuzo Asura ! ....- Krzykn± a pingwin wystrzeli³ jak z procy w grê ... teraz znajdowali siê ponad chmurami Asura , Dante i Wi .
Nmm "wszyscy "
Ukrop siê z nieba leje, s³oñce bezchmurne i nigdzie wiatru nie ma. Na szczê¶cie ga³êzie lasu os³ania³y ch³opaka przed niezno¶nymi promieniami s³onecznymi. Szed³ on ju¿ na tyle d³ugo by czuæ w nogach zmêczenie, ba nie tylko w nogach, ca³e cia³o jego wrêcz domaga³o siê odpoczynku. Nagle us³ysza³ szmer strumienia. Skierowa³ tam swoje kroki. Faktycznie. W prze¼roczystym strumieniu odbija³o siê s³oñce a dooko³a nigdzie ¶ladw bytno¶ci jakiego¶ zwierzêcia czy cz³owieka. Pierwsz± rzecz± jak± zrobi³ by³o zdjêcie butw i w³o¿enie obola³ych i rozpalonych stp do zimnej wody. Dopiero po kilku chwilach wyci±gn±³ koñczyny i pochyli³ siê tak by teraz napiæ siê wody. A jako ¿e to by³ strumieñ nie czu³ obrzydzenia czy czego¶ takiego. Zimna rze¶ka woda od razu da³a si³y cia³u co by jaki¶ obz postawi³. Trwa³o to kilka d³u¿szych chwil. Z patykw i nitki na koñcu ktrej zawiesi³ d¿d¿ownice zrobi³ wentkê i wsadzi³ j± do strumienia. W czasie oczekiwania na posi³ek zacz±³ ¶piewaæ sobie jak±¶ piosenkê skoczn± i szybk±. Po jaki¶ dwch godzinach niæ siê poruszy³a, szybko chwyci³ za kijek i zacz±³ mocowaæ siê z ryba. Wy³owi³ j± ca³±, Nastêpnie zacz±³ j± piec na wcze¶niej przygotowanym ognisku. Kolacja by³a syta a jako ¿e s³oñce ju¿ zasz³o siedzia³ jeszcze trochê przy ognisku by potem po³o¿yæ siê spaæ. Obudzi³ siê wraz z s³oñcem, kilka ptakw jad³o resztki po jego kolacji, lecz nikogo po za nimi nie by³o. Zadowolony z obrotu spraw zwin±³ manatki i poszed³ w dalsz± drogê przed siebie...
NMM
Hitsuma jeden z niewielu ¿yj±cych samurajow pod±¿a³ szlakiem prowadz±cym do wioski Kusa gakure. ZAchwycoy tym co widzia³ rozgl±da³ siê na wszystkie strony w poszukiwaniu spokoju i ciszy.Nie mia³ ochoty na trening.Nie chcia³o mu siê je¶æ ani piæ. Potrzebowa³ spokoju.O tym tylko marzy³.
Szed³ tu¿ obok b³yszcz±cej i mieni±cej siê w wielu kolorach rzeki o nazwie Bg jeden wie jakiej. To jedna z tych malutkich rzeczek, na ktre wiêkszo¶æ nie zwraca szczeglnej uwagi. Wyjatkiem s± osoby melancholiczne albo te, ktre potrzebuj± wyciszenia. W takiej sytaucji znajdowa³ siê obecnie szatyn. Jego kimono by³o bardzo brudne. Cia³o natomiast wali³o potem. Je¿eli tylko spotka³by teraz jak±¶ kobietê, ta na pewno porzuci³aby go ze wzgledu na jego wie¶niacki wygl±d..
Ubranie postanowi³ namoczyæ w specjalnie przygotowanym korytku natomiast sam rzuci³ siê do lodowatej, wartkiej wody. Op³uka³ sw± osobê. To od razu wprawi³o go w zachwyt i lepszy nastrj.. Go³y jak stworzy³ go Wszechmog±cy, w ca³ej okaza³o¶ci pokazywa³ swe cia³o nie by³o ono zbytnio umiê¶nione. C¿ lepiej powiedzieæ by³ raczej w±t³y ani¿eli umiê¶niony..
Po jakim¶ czasie wspania³ej zabawy wyszed³ i zasiad³ na brzegu rzeczki.. Tam zaj±³ siê praniem swojego ubranka..
Siedz±cjak typowy naturysta rozgl±da³ siê na wszystkie strony, krêpowa³siê takich sytuacji.NIe chcia³ aby kto¶ zobaczy³ jego nagie cia³o..
Rozpali³ te¿ ognisko aby ciuszki czym predzej wysch³y. Tak siê te¿ sta³o.Wyci±gn±³ wcze¶niej upolowanego i przyrz±dzonego zajaca. Odpowiednio przygotowa³ ognisko aby mg³ tam siê piec zwierz..
Po³udnie zbli¿±³o siê niub³aganie a On wci±¿ mia³ pe³ny ¿o³±dekpo sytym posi³ku. Wreszcie ciuchy troche przesch³y...
Dopiero w tym momencie zauwa¿y³, jak w oddali przez korony drzew rysuje siê obraz Wioski Ukrytej w Trawie..
-Eh czyli nie zb³±dzi³em..
Siedzia³e¶ sobie spokojnie i odpoczywa³e¶ na ³onie natury. Wiatr lekko powiewa³ twoje nagie cia³o. Nagle w oddali zobaczy³e¶ jad±cy wz. na przodzie niego znajdowa³y siê dwa konie. Mia³y one bia³± l¶ni±c± skrê od ktrej odbija³y siê promienie s³oneczne. Zauwa¿y³e¶ jak co¶ ciê o¶lepi³o. Kiedy bardziej siê przyjrza³e¶ to spostrzeg³e¶, ¿e mia³y one z³ote podkowy. Prowadzi³y one zrobiona z drewna karetê. Mia³a ona dwa ona ktre znajdowa³y siê z obu stron. Na przedsionku ktry znajdowa³ siê przed kareta siedzia³o dwch mê¿czyzn. Jeden z nich trzyma³ lance i prowadzi³ wz. Mia³ on na sobie czarny kapelusz. By³ odziany w br±zowe spodnie i bia³± marynarkê. W pasie mia³ w³o¿ony kunai. Drugi natomiast by³ lepiej zbudowany od niego. Mia³ on powiewn± koszule ktra mia³a odcieñ czerwony. Jego rêce by³y odkryte. Mia³ on mocno umiê¶nione cia³o. U jego boku znajdowa³a siê katana. Przygl±da³e¶ siê temu jak podr¿owali oni sobie spokojnie t± dr¿ka zmierzaj±c prawdopodobnie w stronê miasta. Nagle z pod ziemi wyskoczy³o trzech shinobi ubranych w czarne stroje. mieli oni zamaskowane twarze. Wz siê zatrzyma³ a z niego zeskoczy³ owy mê¿czyzna ubrany w czerwony strj. Jeden z czarnych osobnikw znikn±³ i pojawi³ siê za nim. Mia³ on wyjêty kunai ktry trzyma³ w lewej rêce. Sprbowa³ go zaatakowaæ. Nie zd±¿y³e¶ nic zauwa¿yæ a stra¿nik mia³ ju¿ wyci±gniêt± katanê. Mia³a ona jarz±ce siê bia³e ostrze. Przeciwnik ktry znajdowa³ siê za nim nie rusza³ siê. Nagle grna cze¶æ jego tu³owia zaczê³a siê przesuwaæ na bok po czym upad³a na ziemiê. Z dolnej cze¶æ zaczê³a lecieæ krew. Ciêcie by³o idealne tka jakby cia³ mas³o i do tego niesamowicie szybkie. Tamci dwaj byli w szoku. Nagle jeden z nich wykona³ jutsu i z jego budzi polecia³a wielka ognista kula. Osoba w czerwonym p³aszczu zaczê³a krêciæ swoja katana wywo³uj±c wielki podmuch wiatru ktry ognieñ skierowany w niego wybi³ mocno w grê po czym skierowa³ go w stronê jego przeciwnikw. Jeden z nich zd±¿y³ odskoczyæ a drugi niestety nie. Zosta³ on spopielony ogniem. Jego cia³o by³o ca³e poparzone. Upad³ na ziemiê i siê nie rusza³. Widocznie umar³ z wyniku poniesionych ran. Zosta³ tylko jeden na boju walki. Wykona³ pieczêæ i pojawi³y siê dwa klony ktre ruszy³a na niego. W czasie biegu wyci±gn±³ ka¿dy z nich dwa shurikeny i zaatakowa³ owego mê¿czyznê. On natomiast zrobi³ unik przed dwoma a kolejne obroni³ za pomoc± katany. Kiedy osobnik w czerwonym p³aszczu by³ zajêty klonami to on zacz±³ wykonywaæ pieczêæ. Kiedy klony zbli¿y³y siê do stra¿nika to on wyrzuci³ w grê swoja katanê i wykona³ jutsu po czym z obu jego r±k wyros³y dwa wielkie ostrza. Po czym jednym ciosem przeci±³ klony na p³. Natomiast ostatni osobnik w czarnym p³aszczu skoñczy³ wykonywaæ swoje jutsu i znikn±³. Mê¿czyzna z³apa³ praw± rêk± lec±c± w ziemie katanê i schowa³ j±. Ty natomiast obserwowa³e¶ z daleka dan± sytuacje. Masz od wyboru zmierzyæ do nich i dowiedzieæ siê czy nie potrzebuj± mo¿e pomocy albo zostaæ przy ognisku i dalej wylegiwaæ siê na trawie.
~Szlachetno¶æ mego pochodzenia nie pozwala mi na ingerowanie w sprawy plebsu. Nie bêdê siê zni¿a³ do ich poziomu..~ Pomy¶la³ i dalej zacz±³ b³±dziæ w ob³okach. Przypomina³y mu siê ostatnie dni. Ciê¿ki trening i wielka, bardzo trudna misja.
Po chwili odg³osy z miejsca, gdzie toczy³a siê walka by³y tak bardzo uci±¿liwe, ¿e Hitsuma musia³ przerwaæ swoje przemy¶lenia i powrciæ do rzeczywisto¶ci..
- Eh widaæ odrazu, ¿e to istoty gorszego pochodzenia. Nie potrafi± docceniæ nawet chwili wypoczynku i medytacji. Powinienem teraz ka¿dego z nich ukaraæ..
Ch³opiec za³o¿yl wreszcie swoje ubranie. Rozpoczynaj±c od do³u i zawi±zuj±c spodnie grubym szlacheckim pasem i nak³adaj±c skrzane buty na nogi. Wreszcie przeszed³ do zakrywania torsu. Tak skoñczy³ siê odziewaæ m³ody shinobi o br±zowych w³osach. Wygl±da³ teraz o wiele bardziej atrakcyjnie ni¿ wcze¶niej. Jego strj b³yszcza³ aksamitem z jakiego by³ zrobiony a cia³o czyste, jak niebo dzisiejszego dnia.
W takim stanie ch³opak by³by w stanie urzec ka¿d± damê dworu. Niestety nie zapowiada³o siê aby mg³ tego do¿yæ.
Zasypa³ ognisko tak, by ogieñ siê nie rozprzestrzeni³ na okolicê i powolnym ale jak¿e majestatycznym krokiem ruszy³ w kierunku Wioski Trawy. Tak siê sk³ada³o, ¿e kareta, ktr± wcze¶niej zauwa¿y³ te¿ jecha³a w tamtym kierunku.
Droga przecina³a las na p³. Po obu stronach drogi by³o mnstwo krzeww oraz drobnych le¶nych zi³. Na obrze¿ach drogi las nie by³ gêsty. Patrz±c jednak g³êbiej( dalej) miejsce to zamienia³o siê w gêst± puszczê. Korony drzew growa³y wysoko nie przepuszczaj±c promieni s³onecznych. Znajdowa³y siê tu buki, dêby, olchy, modrzewie.
Z opisu drogi przejdê od razu do przemysleñ wojownika.
~Eh ¿eby mnie tylko nie zaczepili... Dopiero co siê oczy¶ci³em.. Nie chcê znw byæ uwik³any w jaki¶ pojedynek. ~
Kareta nieub³aganie zbli¿a³a siê do ch³opca..
~No c¿ zobaczymy co przyniesie przysz³o¶æ. Mam tylko nadziejê, ¿e nie bêdê musia³ kolejnym prosiakom udowadniaæ swej cudownej mocy, ktra uzyska³em przy urodzeniu..~
Tymczasem na b³êkitnym niebie wysoko w grze widaæ by³o or³a, ktry szybowa³ spokojnie wpowietrzu i zdawa³o siê obserwowa³ ch³opaka.
Mê¿czyzna w czerwonym stroju wytar³ swoj± katanê o strj jednego z martwych przeciwnikw Po czym zacz±³ przeszukiwaæ owe osoby ktre zabi³. Widocznie czego¶ szuka³. Po kilku minutach przesta³ wykonywaæ ta czynno¶æ. Widocznie znalaz³ to czego szuka³. niestety nie zauwa¿y³e¶ co to by³o ob znajdowa³e¶ siê zbyt daleko. Stra¿nik nastêpnie wskoczy³ na wz. Nastêpnie wskaza³ kierowcy aby ruszy³ dalej poprzez gest rêk±. Mê¿czyzna bez wahania wykona³ jego polecenie. Poci±gn±³ za wodze po czym kareta ruszy³a. zaczê³a siê kierowaæ w stronê wioski. Ty zeskoczy³e¶ z grki i sta³e¶ na drodze. W twoim kierunku jecha³ wz. Osoba w czerwonym stroju kiedy ciebie zauwa¿y³a rozkaza³a zatrzymaæ karetê. Kierowca zrobi³ to o co jego siê proszono. Konie powoli zaczê³y zwalniaæ po czym wz ca³kowicie siê zatrzyma³. Stra¿nik zeskoczy³ z wozu. Po czym skierowa³ siê w twoj± stronê. Jego prawa rêka znajdowa³a siê na rêkoje¶ci jego majestatycznej kiedy znalaz³ siê w odleg³o¶ci trzech metrw od ciebie to zatrzyma³ siê. Po tym czynie przemwi³. Jego g³os by³ bardzo dono¶ny.
-Kim jeste¶ i czego tutaj szukasz? Je¶li masz zamiar zaatakowaæ ten wz to najpierw musisz pokonaæ mnie. Ostrzegam ciebie ¿e nie bêdzie to ³atwe. Specjalnie zosta³em wybrany przez mojego pana aby go chroniæ. Powiedz mi jakie s± twoje zamiary?
Kiedy mê¿czyzna skoñczy³ to czeka³ z ub³aganiem na twoj± odpowiedz. Teraz mog³e¶ bardzo dok³adnie przyjrzeæ siê tej osobie. mia³a ona na sobie jedwabny czerwony strj ktry odkrywa³ jego ramion. Mia³ on obwi±zany brzuch czarnym pasem. Jego w³osy by³y spiête w kok i siêga³y do jego pasa. Mia³ on tak¿e przewiewne czerwone jedwabne spodnie pasuj±ce go jego stroju. Na nogach mia³ sanda³y ktre dawno ju¿ nikt nie nosi³ bo wysz³y z mody. Przy jego boku znajdowa³a siê katana ktr± wcze¶niej pokona³ swoich przeciwnikw. Mia³ on b³êkitne niczym morze oczy. Na prawej rêce mia³ tatua¿ ktry przedstawia³ czaszkê w ogniu. Mia³ on pozdzierane rêce z ktrych mo¿na by³o wywnioskowaæ ¿e stoczy³ ju¿ wiele walk. W oddali mog³e¶ siê tak¿e lepiej przyjrzeæ kierowcy ktry siedzia³ na wozie. By³ on osob± starsz±. Mia³ on srebrny kunai przy jego boku. W obu jego racach znajdowa³y siê wodze za pomoc± ktrych kierowa³ wozem. Nie mog³e¶ dostrzec jego koloru oczy poniewa¿ by³ zbyt daleko.
- Jestem tu poniewa¿, tak mi siê podoba nie bêdê rozmawia³ z gburem, ktry zak³ca mj spokj. Szed³em sobie spokojnie a Ty zatrzymujesz siê przede mn± i hcceszmnie atakowaæ..Czy wygl±dam, jak osoba, ktra ma ochotê na walkê?
Ma szabla nie ima sie pojedynkw z tak± cho³ot±..Kim ty wogle jeste¶ i wiesz z kim masz doczynienia? Jestem jednym z ostatnich ¿yj±cych samurajw! Z szacunkiem Proszê.
Przez ca³y czas jego twarz stawa³ siê co raz bardziej czerwona.Na czole wysz³a zy³a, ktra potwierdza³a tylko stan furii, w ktrej znajduje siêch³opak..
Wiaterek smaga³ dodakowo jego br±zowe w³osy. Falowa³y niczym ¿agle wielkiego okretowca na otwartym oceanie. S³oñce podkre¶la³o jego blade cia³o. Typowy szlachcic nie mg³ opaliæ swej cery. By³o to wbrew tradycji i przekonañ ka¿degoz wy¿ej urodzonych.
Hitsuma uspokoi³ siê wreszcie zauwa¿y³, ¿e na wozie siedzi jeszcze jeden mê¿czyzna ten wydawa³ siê cz³owiekiem spokojniejszym i lepiej wychowanym.
-Witam Ciê starcze. Czy mo¿esz powstrzymaæ tego ch³ystka, nie mam ochoty rozmawiaæ z plebsem..
Swoj± drog± bardzo ³adn± macie karetê a i konie niczego sobie. Jeste¶cie s³u¿b± na dworze jakich¶ dostojnikw? Mo¿e wieziecie jakie¶ piekne damy?
Na polankê wszed³ m³ody ch³opak, na jego szyi b³yszcza³a opaska z symbolem chmur (Kumo). Rozejrza³ siê dooko³a. Nagle zda³ sobie sprawê, ¿e zapomnia³ drogi powrotnej. Usi³owa³ sobie przypomnieæ mapê od barmana w rodzinnej wiosce, jednak nie przypomina³ sobie, aby zaznaczona by³a na niej rzeka. Mo¿e siê star³a? W koñcu to by³a stara mapa... W oddali ujrza³ karetê i kilka osb.
"Mo¿e zapytam ich o drogê?" - przemknê³o mu przez g³owê. "Zaraz... mam inny pomys³..." - pomy¶la³, ugryz³ siê w kciuk lewej rêki, po czym z³o¿y³ kilka pieczêci w bardzo szybkim tempie. Przy³o¿y³ rêkê do zielonej trawy, pojawi³ siê na niej znak przywo³ania i puff... przed nim stan±³ czarny kot. Jego sier¶æ b³yszcza³a w s³oñcu, a na prawej ³apie mia³ zawi±zan± czerwon± opaskê. Jego oczy mieni³y siê g³êbokim, niebieskim kolorem.
- Yo, Jot! - rzuci³o zwierzê w kierunku pana - Gdzie my w ogle jeste¶my... i po co mnie wezwa³e¶?
- Ee... Jeste¶my gdzie¶ w okolicach KusaGakure... Muszê siê szybko dostaæ do Kumo. - odpowiedzia³ mu ch³opak. Kot spojrza³ w niebo. S³oñce grza³o niemi³osiernie, a ¿e czarny siê mocniej nagrzewa, to nie by³o mu bardzo przyjemnie.
- Co za pogoda... - mrukn±³ pod nosem niezadowolony - Dobra, wyno¶my siê st±d.
Powiedziawszy to, kot wraz ze swoim panem zaczêli stawaæ siê coraz bardziej prze¼roczy¶ci, a¿ w koñcu oboje zniknêli.
<NMM>
Mê¿czyzna podczas s³uchania twoich s³w zaciska³ zêby. Jego prawa rêka coraz mocniej trzyma³a za katanê. Kiedy skoñczy³e¶ to osobnik w czerwonym stroju wypo¶ci³ z ust powietrze po czym poczu³e¶ lekki powiew wiatru. Nagle zauwa¿y³e¶ ¿e przed twoim gard³em znajduje siê ostrze jego katany. S³oñce odbija³o siê od jego piêknej klingi. Po czym zwrci³ siê do starca ktry znajdowa³ siê na wozie.
-Kasnoki, pozwolisz ze zrobimy sobie lekko przerwê. Ta osoba przede mn± obrazi³a mj honor i muszê nauczyæ jej lekcji. Uwa¿a on mnie za jakiego¶ plebsu, ale siê grubo myli. Czy zgadzasz siê na to bym za³atwi³ t± sprawê
Na jego twarzy widnia³ u¶miech
Staruszek spojrza³ na Hitsume po czym odpowiedzia³
- My¶lê ¿e krtka przerwa dobrze nam zrobi. Z reszt± konie musz± odpocz±æ po tak d³ugiej podr¿y. My¶lê ¿e nasz pan nie bêdzie mia³ nic przeciwko. M³odzieñcze ¼le zrobi³e¶ ze obrazi³e¶ tego mê¿czyznê. Nie wiesz do czego jest on zdolny. Ganhoki, tylko znowu nie zrb tutaj rze¼ni jak ostatnio.
- Ale tamci siê o to prosili ale dobrze. Postaram siê opanowaæ.
Po tych s³owach Kasnoki spojrza³ na ciebie i powiedzia³
-Jestem Kasnoki i wyzywam ciebie na pojedynek. Bêdê walczy³ o odzyskanie mojego honoru. Skoro jeste¶ samurajem ot nie mo¿esz odrzuciæ wyzwania. Zanim jednak zaczniemy to chce poznaæ twoje imiê.
Widaæ by³o ogieñ w jego oczach. By³ on mocno zdeterminowany i pa³a³a od niego chêæ do walki.
Nagle drzwi karety siê otworzy³y i wyszed³ pewien m³odzieniec. Mia³ on l¶ni±ca bia³± szatê na sobie. Na nogach mia³ czarne buty. Mia³ on bia³e oczy i d³ugie siêgaj±ce mu do pasa w³osy ktre by³y koloru czarnego. Spojrza³ on na was. Zorientowa³ siê za zaraz dojdzie do pojedynku. Opar³ siê o wz i powiedzia³
-Kasnoki znowu zamierzasz walczyæ z kim¶. Eh... znowu ura¿ono twj honor. Dobrze, przyda ci siê lekki trening. Mo¿e ten mê¿czyzna bêdzie chocia¿ mia³ trochê talentu do walki poniewa¿ jego zachowanie ma wiele do ¿yczenie.
Po swojej wypowiedzi bacznie obserwowa³ was.
- Nie wiem kim jeste¶, ale je¿eli twierdzisz, ¿e moje zachowanie jest niegodne, to spjrz na tego ca³e Kasokiego czy jak mu tam.. Ten ch³ystek raczy³ przerwaæmj spokj, gdy ja stara³em siê go omin±æ sam zatrzyma³ siê tu¿ przede mn± i spyta³ cytujê...
"Czy nie zamierzasz mnie atakowaæ?" Je¿eli masz zamiar tak dalej dobieraæ sobie przyjaci³ czy tam s³u¿bê... To ¿yczê powodzenia. Jak dla mnie to zwyk³y niedorozwj. Widiza³em was ju¿ wcze¶niej, gdy ten sam go¶æ atakowa³ agresorw, ktrzy siê rzucili na wasz± karetê, je¿eli mia³bym co¶ do was to pomg³bym im. Ja natomiast szukaj±c spokoju powêdrowa³em w zupe³nie innym kierunku.. Tymczasem okaza³o siê, ¿e ten narwaniec bêdzie szuka³ sprzeczki i tutaj.
Teraz kilka s³w do Ciebie. raczysz mnie nazywaæ niewychowanym. Starasz siê pokazaæ swoj± wielko¶æ.. Nie zas³ugujesz jednak na to by ktokolwiek CIÊ WOZI£..
-Kasnoki tak? Tak Ciê chyba zw± mniejsza w to, w ka¿dym razie przyjmujê twe wyzwanie. Jednak stawiam pewne warunki aby pojedynek odby³ siê na cywilizowanych warunakch. Chcê siê biæ tylko i wy³±cznie przy u¿yciu miecza. ¯aden z nas nie mo¿e u¿ywaæ innych technik.
Tak pojedynkuj± siê ludzie wy¿szych sfer. Tak rozs±dzaj± swoje sprawy samuraje. Pyta³e¶ o moje imiê nazywaj± mnie Hitsuma.
Pochodzê z wioski Kumo. Jestem genninem tej wioski, oddanym s³ug± Raikage. Chcesz wiedzieæ co¶ jeszcze?
Ostatni z klanu Hakuro wyci±gn±³ swj miecz i zacz±³ siê przygl±daæ tsubie tej¿e broni. Po chwili wyj±³ z kieszeni chustkê aby przestrzeæ ostrze miecza. Ka¿dy wojownik powinien dbaæ o swj miecz. T± zasadê wyznawa³ Hitsuma. Jego ostrze wrêcz l¶ni³o i mieni³o siê wieloma kolorami gdy wzrok powêdrowa³ na ¶rodkow± czê¶æ broni. Kiedy skoñczy³ z broni± i schowa³ j± ponownie do pochwy rozpocz±³ siê rozci±gaæ i i przygotowywaæ do wysi³ku zwi±zanego z walk±. Nie zwraca³ te¿ uwagi na zgromadzonych. Wierzy³, ¿e pomimo swego grubiañstwa nie zaatakuj± go jak tchrze od ty³u. Kilka pompek, potem seria podskokw, nastêpnie scezoryki i na sam koniec brzuszki..
-Dobra jestem GOTW!
Powiedzia³ rado¶nie, pewnym siebie i roze¶mianym g³osem jednocze¶nie odwracaj±c twarz w kierunku mê¿czyzn.
-Zaczynajmy..
Jeszcze bardziej zdenerwowa³e¶ Kasnokiego. Jego twarz zrobi³a siê lekko czerwona. Ju¿ chcia³ ci jednym ruchem odci±æ g³owê ale siê powstrzyma³. By³ on honorowy wiêc nie mia³ zamiaru ciebie atakowaæ znienacka.
-Dziêkujê ¿e jeszcze bardziej mnie rozz³o¶ci³e¶. Nie bêdê mia³ ¿alu kiedy ciebie zabije
Po tych s³owach mê¿czyzna odsun±³ siê od ciebie na metr. Kiedy ty zacz±³e¶ swoj± rozgrzewkê to on tak¿e postanowi³ siê lekko poruszaæ. wyprostowa³ ostrze przed sob±. Po czym to co zd±¿y³e¶ zauwa¿yæ ot jedynie podmuchy wiatru. Po chwili by³ ju¿ gotowy. Przyj±³ postawê do walki. Jego ostrze jarzy³o siê jasnym bia³ym ¶wiat³em.
-Mo¿esz zaczynaæ. Pozwalam ci wykonaæ pierwszy ruch.
Kiedy wy przygotowali¶cie siê do walki to mê¿czyzna oparty o wz zacz±³ rozmowê ze staruszkiem
-Ten ch³opak jest mocno uci±¿liwy, nie s±dzisz?
-Zgadzam siê z tob± ale za to widaæ ze ma serce do walki. popatrz jak± rozgrzewkê wykona³. Widaæ jest pe³en energii. Lecz w±tpiê aby mia³ szanse z Kasnokim.
-Dlaczego tak uwa¿asz?
-Hitsuma postanowi³ walczyæ tylko na miecze. Nie wie on jednak ¿e jeszcze nigdy nie zosta³ on pokonany podczas takiego pojedynku. jego ostatni pan feudalny sprowadza³ mu przeciwnikw z najgro¼niejszych krajw. Niestety ¿aden nie sprosta³ zadania. Zosta³ pokonany przez niego. Kasnoki kiedy walczy za pomoc± miecza, to tak jakby jednoczy³ swoje cia³o z mieczem. Staje siê mistrzem miecza. I do tego jeszcze jego prêdko¶æ. Jego ruchy s± wrêcz nie do zobaczenia. Ma tak¿e ostrze zwane skrzyd³em anio³a. Jest to jedyne w swoim rodzaju ostrze. W³a¶nie dziêki tym atutom zosta³ on wybrany na twojego stra¿nika. Idealnie nadaje siê od tego zadania. Ale nie ma co gawêdziæ. Popatrzmy na walkê. Zobaczymy co nasz go¶æ potrafi. Jest pewny siebie.
-Jeszcze nie widzia³em jak walczy on. Ca³y czas muszê siedzieæ w tej karecie i nie mogê na nic patrzeæ. Wiem ¿e ot dla mojego dobra... Teraz chocia¿ mogê obserwowaæ jego walkê.
By³ on bardzo podekscytowany. Nie mog³ siê doczekaæ rozpoczecia walki.
Wyj±³ swj miecz z katany i przyjrza³ siê jeszcze raz ostrzu, ktre tyle przypomina³o. Tsuba trzymana w bardzo silnym u¶cisku wydawa³a siê teraz doskona³ym po³±czeniem z d³oni± bohatera. Wystawiona do przodu broñ wygl±da³a jak idealne przed³u¿enie cia³a m³odego samuraja. Szpic broni wystawiony w kierunku przeciwnika wygl±da³ gro¼nie i powa¿nie. Zapewne w promieniach s³oñca nabiera³ jeszcze na powadze. Mieni±ce w wielu kolorach zakoñczenie broni tworzy³o iluzjê powrotu na ziemiê herosw walcz±cych o w³adzê na ziemi w zamierzch³ych, niepamiêtnych ju¿ czasach. Skupi³em my¶li na zbli¿aj±cym siê nie bezpieczeñstwie i postanowi³em ruszyæ do natarcia.
-Zaczynam!
Rozpocz±³em pêd w kierunku przeciwnika. Pozycja, z ktrej wyruszy³em nie by³a idealn± pozycj± do przyst±pienia do ataku ale to nie by³o teraz wa¿ne. Przebieg³em ju¿ po³owê odleg³o¶ci, ktra dzieli³a mnie do Kasnokiego. Ca³y czas wpatrzony we wroga by³ gotw na parowanie ciosu zadanego jego cudownym mieczem. Zatrzyma³ siê po nastêpnych 3 krokach robi±c sobie miejsce do obrony i ataku. Pozostawi³em przestrzeñ 3 nastêpnych metrw, ktre dzieli³y ostrze mego miecza od serca tamtego gbura. Rozstawiaj±c nogi bardzo szeroko, przygotowuj±c siê do ataku ale bêd±c te¿ gotowy do obrony czeka³em na ruch przeciwnika. Je¿eli Kasnoki postanowi³by zaatakowaæ ja wykorzystuj±c si³ê jego natarcia sparowa³bym cios i przewrci³ bym przeciwnika. W jaki sposb?
Miecz b±d¼ d³oñ odchyli³aby/ zablokowa³a cios nastêpnie tu³w w zgrabnym piruecie pojawi³by siê tu¿ obok przeciwnika. Nie czeka³bym d³ugo na jego ruchy od razu pos³any cios rozwart± d³oni± na wysoko¶ci krêgw piersiowych dok³adniej mwi±c 4 i 5 spowodowa³by prawdo podobnie upadek przeciwnika. Je¿eli przeciwnik sprbowa³by zaj¶æ mnie od ty³u b±d¼ od boku jak wykonuj±c gwiazdê w jedn± ze stron albo przewrt do przodu sprbowa³bym unikn±æ wymierzonego ataku i skontratakowaæ. Katana szybkim chlustem uderzy³aby w wi±zad³a powy¿ej stawu skokowego. Rwna³oby siê to jednocze¶nie z utrat± rwnowagi. Kasnooki mg³ te¿ sprbowaæ ataku gr± wyskakuj±c wysoko ponad powierzchniê ziemi wtedy Hitsuma Hakuro cz³onek zapomnianego ju¿ dawno klanu sprbowa³by przybraæ odpowiedni± postawê obronn±. Co to oznacza w praktyce? Schyli³by siê a w³a¶ciwie kucn±³ i mocno napieraj±c na ziemiê swymi koñczynami wyczeka³by odpowiedni moment by wreszcie zadaæ cios otwart± d³oni± w krêgi szyjne. Cios zadany po l±dowaniu przeciwnika mg³by rwnaæ siê z utrat± przytomno¶ci albo utrat± kontroli nad koñczynami b±d¼ os³abieniu i spowolnieniu ruchw.
Wiedzia³ te¿, ¿e wytrawny wojak mg³ te¿ daæ mo¿liwo¶æ dzia³ania Hitsumie. Oczywi¶cie samuraj skorzysta³by z tej mo¿liwo¶ci. Wykonuj±c jeden szybki ruch do przodu sprbowa³by zawi±zaæ w walce na mecze przeciwnika. Jeden szybki cios k³uty potem dwa poprzeczne sieczne, pamiêtaj±c o parowaniu ciosw przeciwnika. Ci±gn±³ dalej swj atak. Kucniêciem na jednej nodze przybra³ odpowiedni± pozycjê do wykonania obrotowego podciêcia przeciwnika. Odpowiednio potem z kucniêcia wyci±gn±³ rêce ku ziemi i si³owym stylem przeszed³ do stania na rêkach by kontynuowaæ swj atak. Je¿eli przeciwnik upad³ po poprzednim uderzeniu. Hitsuma zwali³ siê na niego pietami mierz±c w nos, je¿eli wci±¿ sta³ obrotowym uderzeniem na rêkach niczym Eddy z Tekkena albo rasowy tancerz capoeira wymierzy³ ciosy w brzuch i i twarz.
Po tym zaawansowanym combo przyst±pi³ ponownie do obrony i czeka³ na odpowied¼ przeciwnika. Gotowy go wykonania odpowiednich unikw i odskokw my¶la³ ju¿ nad kontratakiem.
Kasnoki patrzy³ na swojego przeciwnika. Nie wiedzia³ na co staæ tego mê¿czyznê lecz by³ pewien ze niczym go nie zaskoczy. By³ on ju¿ zahartowany w boju. Widzia³ wiele sposobw ataku. Czeka³ na ruch przeciwnika tak jak powiedzia³. Trzyma³ swoj± katanê w dwch rêkach przyjmuj±c pozycje do obrony. Mia³ on wysuniêty miecz przed sob± na odleg³o¶æ oko³o 30 centymetrw. Rêce by³y lekko zgiête. Hitsuma zacz±³ biec w kierunku swojego przeciwnika. Trzy metry przed Kasnoki Hitsuma zatrzyma³ siê i czeka³ na ruch jego. Twj przeciwnik zauwa¿y³ ¿e przyj±³e¶ postawê do obrony i nie chcia³e¶ skorzystaæ z jego dobrej woli. Nie mia³ zamiaru nie skorzystaæ z tej okazji. Nagle przechyli³ swj miecz o k±t 90 stopni. Po czym ruszy³ na ciebie. Nie szar¿owa³ na swojego przeciwnika. Bieg³ ale robi³ to rwnomiernie i spokojnie. Kiedy znalaz³ siê w odleg³o¶ci jednego metra od ciebie przyst±pi³ do ataku. Zrobi³ lekki zamach i wymierzy³ swj miecz w twoj± stronê. Twoja obrona by siê powiod³a gdyby¶ nie zauwa¿y³ tego ¿e jest on o wiele szybszy od ciebie. Nagle miecz zacz±³ lecieæ w stronê twojej prawej rêki. W ostatnim momencie uda³o ci siê odeprzeæ atak odchylaj±c swoj± d³oñ z mieczem w bok. Si³a uderzenia sprawi³a ¿e twoja bron przyleg³a do ciebie. Po czym zacz±³e¶ wykonywaæ piruet aby znale¼æ siê obok swojego przeciwnika. Niestety nie wzi±³e¶ pod uwagê tego ze on nie skoñczy³ swojego ataku a tak¿e nie oceni³e¶ do koñca mo¿liwo¶ci swojego przeciwnika. Kiedy miecz Kasnokiego uderzy³ w twoj± broñ to nastêpnie przejecha³ on po nie po czym w b³yskawicznym têpiê zada³ ci p³askie ciêcie w twj bok. niestety przez to ¿e zacz±³e¶ robiæ piruet i mia³e¶ przylegniêto bron do siebie to nie zd±¿y³e¶ zaparowaæ ataku. W sumie prawie go nie zauwa¿y³e¶. Katana Kasnokiego zrobi³a ci wielk± ranê na g³êboko¶æ 10 centymetrw. Ty w tym samym czasie przesta³e¶ robiæ swoje piruety i opad³e¶ na jedno kolano. Bl by³ nie do zniesienia. Ledwo ci siê uda³o utrzymaæ miecz w d³oni. Jedna rêka trzymasz siê za obficie krwawi±c± ranê a drug± trzymasz miecz. Po woli zaczyna ci siê rozdwajaæ osoba Kasnokiego z powodu utraty do¶æ du¿ej ilo¶ci krwi i du¿ego blu. Jeste¶ w odleg³o¶ci jednego metra od swojego przeciwnika. Kasnoki jest przygotowany do nastêpnego ataku.
~Czyta w my¶lach, czy co? Ten atak zawsze skutkowa³.~
Hitsuma kuca³ ca³y czas wpatrzony w ruchy przeciwnika przerzucaj±c katanê z reki do reki i ¶miej±c siê otwarcie. Wreszcie schwyta³ siê za bok, ktry by³ raniony.
-Poddajê siê. Nie jestem w stanie walczyæ..
Trafienie by³o krytyczne.
Teraz jego postawa diametralnie siê zmieni³a ju¿ nie by³ taki pewny siebie...
Kasnoki spojrza³ na ciebie. By³ on honorow± osob± i nie mia³ zamiaru ciebie dobijaæ.
-Mogê ciebie teraz zabiæ ale nie mam w zwyczaju zabijaæ bezbronnych osb. Mam nadziejê ze siê ju¿ nie spotkamy.
Po tych s³owach schowa³ on miecz i wykona³ pieczêæ. Znikn±³ i pojawi³ siê ko³o wozu.
W miedzy czasie m³odzieniec zwrci³ siê do starca
-Niesamowite to co on zrobi³. Jestem pewny tego ¿e nic mi nie grozi pod jego opiek±. Nie wiedzia³em ¿e jest on tak dobrze wyszkolony
-Panie, specjalnie zosta³ wybrany na twojego stra¿nika. To co on umie zrobiæ z mieczem to jest niewyobra¿alne. Kiedy¶ by³ inny, zabija³ ludzi, krad³, rabowa³. Robi³ to poniewa¿ tak kaza³ mu jego pan. Kiedy jego pan zgina³ to mg³ ¿yæ wed³ug swojej woli. Czyni±c dobro a nie z³o.
-Nie wiedzia³em o tym. W sumie nic o nim nie wiem. Muszê go poznaæ bli¿ej skoro bêdzie mi dalej towarzyszy³.
Nagle pojawi³ siê ko³o nich Kasnoki.
-Panie proszê wsi±d¼ do wozu. Nie powiniene¶ wychodziæ. Mog³o to byæ bardzo niebezpieczne. Staruszku czas aby¶my ruszali.
Wskoczy³ on na karetê zajmuj±c miejsce obok staruszka. Mê¿czyzna w jedwabnym bia³ym ubraniu wszed³ do wozu. Po czym starzec poci±gn±³ za lance i konie ruszy³y. Ty natomiast zosta³e¶ sam na placu boju z krwawi±c± ran±.
Nie wykona³e¶ misji ale za walkê dopisz sobie +10 do PCh i +2 do statw
Jottos wêdruj±c wzd³u¿ rzeki w koñcu przekroczy³ granicê Kusy. Na jego piersi b³yszcza³ ochraniacz z symbolem Kumo, niczym woda w rzece obok. Id±c tak i nuc±c jak±¶ melodiê. Po przej¶ciu kilku kilometrw zatrzyma³ siê i usiad³ nad wod±. S³oñce ju¿ mocno grza³o, a w rzece p³ynê³a ch³odna woda. Postanowi³ wiêc od¶wie¿yæ siê w niej. ¦ci±gn±wszy wcze¶niej uranie, wszed³ do strumienia, trzymaj±c siê blisko brzegu, aby pr±d nie ¶ci±gn±³ go z powrotem...
Gdy skoñczy³, wyszed³ i wyci±gn±³ z ekwipunku banda¿, gdy¿ akurat nie mia³ przy sobie rêcznika. Wytar³ siê nim i w³o¿y³ swoje ubrania. Nie czekaj±c d³u¿ej, ruszy³ w dalsz± drogê.
Szed³ d³ugo, a¿ w koñcu dotar³ do rozleg³ej rwniny w Tsuchi no Kuni, sk±d wyp³ywa³a rzeka, w grê ktrej szed³.
<NMM>
Bieg³am bez opamiêtania. K±pletnie straci³am poczucie czasu. Teraz by³am sp¼niona z terminem ale nie s±dzi³am ¿e zabawiê tyle czasu w Kusie. Czym prêdzej zt±d przez kraj ognia do domu... <nmm>
W¶rd traw pojawi³ siê niecodzienny wêdrowiec. Na g³owie mia³ pleciony kapelusz, ktry dobrze chroni³ jego twarz przed s³oñcem. Ubrany by³ w d³ugi bladoniebieski p³aszcz z kapturem, na ktrym ciemniejszymi niæmi wyszyte by³y wzory fal.
W pewnym momencie zatrzyma³ siê, rozejrza³ woko³o, po czym siad³ sobie w trawie nie zwa¿aj±c zupe³nie na nic.
Zatrzyma³em siê jaki¶ metr od brzegu. Spogl±da³em na drugi brzeg i w koñcu podszed³em nad brzeg kucn±³em. Zanurzy³em rêkê w zimnej wodzie pozostaj±c w takiej pozycji przez kilka minut. Kisame siedzia³ w sporej odleg³o¶ci od brzeg, jak wiêkszo¶æ kotw nie lubi³ zbli¿aæ siê do wody.
Znw pustki. Znw cisza. Znw nic nadzwyczajnego. Gdzie¶ kawa³ek dalej widzisz resztki po starym obozie. Zagaszone ognisko, ¶lady po wozach i resztki papierw. Zauwa¿y³e¶ tam tak¿e jaki¶ medalion przypominaj±cy miedzianego smoka ktory po¿era siebie samego. ¦wiadczy³o to o tym ¿e obozowali tu wyznawcy jakiego¶ mistycznego smoka. Nic nadzwyczajnego ...
Wyj±³em rêkê z wody i podszed³em do miejsca gdzie le¿a³ wisiorek. Podnios³em go i schowa³em do kieszeni. Nastêpnie zawo³a³em Kisame i oboje ruszyli¶my do wioski. Po drodze wyj±³em wisiorek i przyjrza³em mu siê dok³adnie. W pewnym momencie prze¶lizn±³ mi siê miêdzy palcami i upad³ na ziemiê. Nie zatrzymuj±c siê szed³em dalej.<NMM>
Powolnym krokiem, z g³ow± w chmurach, wchodzê na polanê.
Ehhh....¶wiat jest taki du¿y a ja i tak nie mam nic do roboty - my¶la³em.
Jeszcze chwilê sta³em po czy usiad³em na trawie obserwuj±c wzburzon± wodê rzeki i zazdroszcz±c rybom tam ¿yj±cym.
Te to zawsze maj± ciekawe ¿ycie - kontynuowa³em swoje marudzenie w my¶lach - Gdybym ja by³ ryb± nie mia³bym czasu nawet narzekaæ...
Poch³oniêty w³asnymi my¶lami nawet nie zauwa¿y³em kiedy moje cia³o siê po³o¿y³o, a rêce splot³y siê za g³ow±.
Za to chmury maj± a¿ za nadto czasu na gadanie....pewnie w³a¶nie dlatego uk³adaj± siê w takie zabawne kszta³ty...widaæ po prostu nie maj± nic innego do roboty
Wyci±gn±³em powoli rêkê jakbym chcia³ z³apaæ jedn± z chmur w kszta³cie jab³ka. Po chwili jednak z³o¿y³em j± w piê¶æ i przycisn±³em do piersi, w miejscu gdzie le¿y serce.
Ciekawe co bym teraz robi³ gdyby moi rodzice jeszcze ¿yli - pomy¶la³em - pewnie pracowa³bym na polu, a gdyby mi siê nie chcia³o dosta³bym po ty³ku i musia³ wracaæ do pracy.
Zachichota³em wyobra¿aj±c sobie tê scenê, po chwili jednak posmutnia³em.
- Naprawdê za wami têskniê - powiedzia³em tym razem na g³os dalej wpatruj±c siê w chmury. Po jakim¶ czasie zasn±³em mêczony koszmarami o swoich rodzicach i o dniu w ktrym " umar³em ".
//Mam nadziejê, ¿e teraz wystarczy wam s³w >_>
Je¶li jeszcze jest ich za ma³o pisaæ pw, jako¶ to rozwinê >_>
Nagle pad³ grzmot z niebios w poblisk± okolice ch³opaka, on zlêkniony siê obudzi³ i spojrza³ na niebo widz±c gorej±ce niebo a na nim tajemnicz± postaæ o b³êkitnych skrzyd³ach; ch³opak to ujrzawszy to zlêkn± siê jeszcze bardziej nie wiedz±c co siê sta³o…
//teraz zaczynasz resztê reakcji swojej postaci wed³ug w³asnego uznania //
Po krtkiej chwili otrz±sn±³em siê z szoku spowodowanego pojawieniem siê dziwnej postaci.
Nawet siê zdrzemn±æ nie mo¿na... - pomy¶la³em ze z³o¶ci±
Szybko wsta³em na rwne nogi po czym przybra³em pozycjê gotow± do skoku w bok w razie ewentualnego ataku ze strony przeciwnika.
-Kim jeste¶? - spyta³em podejrzliwie patrz±c w stronê skrzydlatej postaci
Nie lêkaj siê ch³opcze, jestem anio³em i zwiastuje ci ¿e nadejd± niedobre czasy. – odpar³a nieznana osoba bez zastanowienia poczym skrzyd³a nagle zanik³y a tajemnicza postaæ upad³a na kark i umar³a; poczym powia³ wiatr a wraz z nim tajemnicza postaæ znik³a.
//to jeszcze nie koniec ale bêdzie trochê dziwnie –mo¿esz i¶æ spaæ powrotem //
Zrobi³em zdziwion± minê.
Co¶ tu jest nie tak....za szybko posz³o... - pomy¶la³em i zmieniaj±c pozycji i ogl±daj±c swoje otoczenie - Czy¿by genjutsu?
Odrobinê rozlu¼ni³em miê¶nie ca³y czas jednak jestem w pogotowiu i obserwujê co siê w ok³ mnie dzieje. Stajê i przygl±dam siê wodzie [cenzura] i czekaj±c na co¶ niezwyk³ego, co zwrci moj± uwagê.
Naglê i woda zmienia³ swj kolor i¿ krwi± siê sta³a poczym wyszed³ z niej anio³ i rzek³ - Nie lêkaj siê ch³opcze, jestem anio³em i zwiastuje ci ¿e nadejd± niedobre czasy – poczym trafi³ go piorun i zgin±³. Wtem ch³opak siê obudzi³ i¿ okaza³o siê ¿e to by³ dziwny sen jednak¿e woda wci±¿ by³a krwi± a niebo wci±¿ by³o w gorej±cym stanie.
To ju¿ jest co najmniej dziwne... - pomy¶la³em ze z³o¶ci± - I jeszcze ten pseudo anio³ - sierota....
- Kimkolwiek jeste¶ poka¿ siê i powiedz czego chcesz! - krzykn±³em z ca³ych si³ przed siebie. Nie us³yszawszy odpowiedzi podszed³em do rzeki i przyjrza³em siê jej.
- Wygl±da jak...krew - mrukn±³em do siebie - a niebo wygl±da jakby mia³o zaraz run±æ na ziemiê.
To musi byæ albo genjutsu albo jaki¶ naprawdê chory sen - pomy¶la³em po czym wsta³em i zacz±³em siê rozgl±daæ ¿eby w razie czego zauwa¿yæ atak.
Nagle niespodziewanie z nieba zlecia³y trzy pioruny ktre otoczy³y ch³opaka. Wtem Pojawi³ siê Anio³ jednak¿e on by³ inny ni¿ zwyczajny anio³. Anio³ ten by³ ca³y czarny mia³ postrzêpione skrzyd³a a w prawej d³oni trzyma³ gigantyczn± kosê. Gdy podszed³ do ch³opaka powiedzia³ – Zw± mnie Shinigami Asurest’a – poczym spojrza³ na ch³opaka i zrobi³o mu siê lekko ¿al ¿e pisana mu jest ¶mieræ tak m³odo tak wiêc uprzedzi³ go ca³kowicie powa¿nym g³osem. – Trzy z³e dusze na ciebie poluj± i siê objawi± jedna po drugiej przygotuj siê i nie lekcewa¿ przeciwnika. –poczym znikn±³, wtem woda znormalnia³a a wiatr rozwia³ gorej±ce niebo i wszystko nagle wok³ te¿ znormalnia³o.
Kiedy wszystko wrci³o do normy rozlu¼ni³em siê nieco ale wci±¿ nas³uchiwa³em i by³em ostro¿ny gdyby wrg jednak chcia³ zaatakowaæ.
No to podsumujmy.... - pomy¶la³em - Shinigami imieniem Asurest ostrzeg³ mnie przed trzema z³ymi duszami, ktre prawdopodobnie chc± mnie zabiæ, a ja kompletnie nie wiem za co....a ja my¶la³em, ¿e to bêdzie nudny dzieñ....
- No c¿ nie pozostaje mi nic innego ni¿ poczekaæ na te dusze... - westchn±³em po czym przykucn±³em na brzegu rzeki i zacz±³em chlapaæ wod±. Ca³y czas jednak pilnuj±c siê i czekaj±c na co¶ niezwyk³ego.
Nic siê nie dzia³o, wiatr jak odzieñ przeczesywa³ trawy, woda przyp³ywa³a i odp³ywa³a jednak¿e pojawia³y siê na niej dziwne ma³e krêgi wodne ktre siê rozchodzi³y ku brzegu. Nic nadzwyczajnego jednak¿e mog³a byæ to dopiero cisza przed burz±, Wszak ju¿ niebawem mia³o siê zacz±æ polowanie na ch³opaka.
Zaciekawiony krêgami na wodzie wchodzê na rzekê i powoli z przesadn± ostro¿no¶ci± podchodzê do miejsca z ktrego wydobywa³y siê owe krêgi.
- Ciekawe co to mo¿e byæ - mrukn±³em do siebie patrz±c na wodê - mam nadziejê, ¿e nie kolejny go¶æ ze skrzyd³ami ktry bêdzie co dwa kroki znikaæ....
Chyba zaczynam mieæ jak±¶ paranoje....przecie¿ to tylko zwyk³e krêgi na wodzie! - zruga³em siê w my¶lach
Nagle z wody wychodzi rêka i ³apie za nogê ch³opaka poczym go wci±ga pod wodê. By³a to do¶æ b³yskawiczna i stresuj±ca sytuacja wiec ch³opak nie mia³ szanse na unik lecz mg³by siê jeszcze uratowaæ… najwyra¼niej burza siê ju¿ rozpoczê³a, jednak¿e to dopiero jedna dusza a gdzie pozosta³e?? Tego jeszcze nie wie nikt. Tak wiêc Pierwsza dusza pracuj±ca na razie solo jest dusz± topielca.
W chwili gdy rêka mnie z³apa³a szybko ³apiê jak najwiêkszy oddech. Bêd±c ju¿ pod wod± wyci±gam kunai i d¼gam z ca³ej si³y rêkê ktra mnie trzyma staraj±c siê wyp³yn±æ na powierzchniê.
Zachowaæ zimn± krew, je¶li zrobiê co¶ nie tak to mo¿e byæ moja ostatnia walka - powtarza³em te krtkie zdanie w my¶lach ktrymi zawsze siê motywowa³em do logicznego my¶lenia w chwilach zagro¿enia.
Tsubaki ³ami±c kunaja na przeciwniku udaje mu siê uwolniæ i wyp³yn±æ na powierzchniê jednak¿e gdy on jeszcze zestresowany bra³ ciê¿kie i g³êbokie oddechy przeciwnik wyszed³ na powierzchniê wody i rzek³ – twj opr jest daremny i tak je¶li ja ciebie nie zabije to oni to zrobi±. – poczym splun±³ rybimi wnêtrzno¶ciami na ch³opaka. Od razu by³o widaæ ¿e ta dusza nie sjest przyjazna i ma materialn± formê; co spostrzega wsi mogli tak¿e dostrzec ¿e ta dusz pos³uguje siê ¿ywio³em wody.
-No wiesz ty co....moja ulubiona kurtka....tego nie darujê! - powiedzia³em po czym podbieg³em szybko do owej duszy i u¿ywam Ranshinshou. Je¶li mi siê udaje wyci±gam drugiego kunai i wbijam duszy pod szczêkê aby j± wykoñczyæ. Je¶li mi siê nie uda szybko odskakujê i przygotowujê siê na atak wroga.
Nie daæ siê zaskoczyæ - powtarza³em w my¶lach
Gdy Tsubaki przymierza³ siê do wykonania techniki Ranshinshou nagle poczu³ silne uderzenie. By³a to wroga dusza ktra z niezwyk³± prêdko¶ci± uderzy³a ch³opaka, on za¶ odlecia³ na oko³o 3 metry zwijaj±c siê z blu jednak¿e nic mu nie dolega³o. Nagle w piêciu miejscach zaczê³a bulgotaæ woda, poczym zaczê³a parowaæ. Z pary ulatniaj±cej siê stworzy³y siê bañki w ktrych znajdywa³y siê ku naje z niebiesk± aur±. Poczym Dusza wyci±gnê³a d³oñ i zacisnê³a piê¶æ mwi±c z³owieszczym g³osem – giñ gnido, twe korzenie ju¿ tu nie zakwitn±. – i wtem banki prys³y a kunaje z niezwyk³± prêdko¶ci± zaczê³y lecieæ ku swemu celowi ktrym by³ Tsubaki.
Bêd±c w powietrzu zacz±³em sk³adaæ pieczêcie, kiedy koñczy³em zawo³a³em :
-Suiton, Benbaku Mizu ! - po tych s³owach na oko³o mnie wyros³a ¶ciana wody ktra mia³a za zadanie os³oniæ mnie przed kunaiami. Kiedy woda zanim jednak woda zniknê³a wyskoczy³em do gry i rzuci³em dwoma shurikenami w dusze po czy podbieg³em do niej z kunaiem celuj±c w serce.
//1000-150PCh=850PCh
[I see you!], d³ugo tak nie wytrzymam.... - pomy¶la³em - muszê siê do niego jako¶ zbli¿yæ....a ta dusza....wygl±da na coraz s³absz±....
Po chwili wpad³em na pewien pomys³...
Wsta³em, wyprostowa³em siê trzymaj±c kunai przed sob± czekaj±c na atak i w razie czego go odeprzeæ.
-Powiedz mi duszo, dlaczego chcesz mnie zabiæ? - odezwa³em siê w kierunku mojego oponenta.
Dusza w koñcu siê odezwa³a jednak by³ to g³os ktrego ch³opak nie chcia³by us³yszeæ ponownie gdy¿ by³ on niechlujny i ch³opski a z ust zaje¿d¿a³o mu rybami z przed dziesiêciu lat tak wiêc rzek³ – Nie twj interes plugawy ¶miertelniku gdy z tob± skoñczê staniesz siê jednym z nas. – poczym wybuch³ ¶miechem, ch³opak z powodu d³ugo trwa³ego wdychania jego oddechu zacz±³ traciæ rwnowagê gdy¿ tego smrodu nie da³o siê wytrzymaæ. Gdy ch³opak lekko omdlewa³ Dusza wykorzysta³a i uderzy³a w niego z ca³ej swojej si³y tym samym unicestwiaj±c siê, jednak¿e trafi³a w splot s³oneczny przez co ch³opak niemo¶æ ¿e ¶mierdzia³ i ca³y czas omdlewa³ to jeszcze zacz±³ siê du¶æ.
- Je¶li mam staæ siê jednym z was to lepiej od razu mnie zabijcie....nie dziwiê siê dlaczego ¿yjesz pod wod±....z takim oddechem inaczej siê nie da - wykas³a³em.
My¶l, nie mo¿esz zemdleæ, nie wolno Ci... - my¶la³em usi³uj±c zebraæ my¶li - musisz doj¶æ na brzeg....
Po krtkiej chwili skupienia odzyska³em oddech i skierowa³em siê w kierunku brzegu na ktrym przykucn±³em i zacz±³em obmy¶laæ taktykê walki z dziwnymi stworami :
No wiêc tak...mia³y byæ trzy dusze, je¶li trzymaæ siê wersji skrzydlatego, jedna mia³a ¿ywio³ suitonu, potrafi³a siê odtwarzaæ ale jakby niszczy³a siê przy ka¿dym ataku... je¶li wierzyæ w jaki¶ balans ktry powinien byæ zachowany to kolejne dusze bêd± mia³y ¿ywio³ raitonu, dotonu, fuutonu lub katonu....i miejmy nadziejê, bêd± mia³y tak krtki ¿ywot jak ryba.... - pomy¶la³em zachowuj±c czujno¶æ w razie gdyby ktra¶ z dusz chcia³a mnie zaatakowaæ.
Tak wiêc nasi bohaterowie (tej po³±czonej niecnie misji) maj± dwa dni na naradê ¿eby siê poznaæ i dopasowaæ do siebie.
//te dwa dni to na serio bo nie wiem czy w ¶wiêta bêdê mia³ czas ;p//
-Mwi± na mnie Tsubaki No Akai - odpowiedzia³em bardziej z grzeczno¶ci - co Ciê tutaj sprowadza Vendill? Nie radzê Ci tu zostaæ ¶cigaj± mnie bowiem demony. Lepiej st±d odejd¼ zanim co¶ Ci siê stanie.
Wci±¿ zachowuj±c ostro¿no¶æ stara³em siê przekonam Vendilla do odej¶cia z pola walki nim skoñczy siê to dla niego nieprzyjemnym wypadkiem.
// na pro¶bê Vendill przyspieszamy ale przebieg w ¶wiêta i tak bêdzie nie czynny bo wyje¿d¿am a i wasza chakra liczy siê od nowa//
Tak wiêc Bohaterowie jednak siê nie naradzili ale teoretycznie poznali no c¿ mo¿e wam to wystarczy. Tak wiec Po dwch dniach oczekiwania i odpoczynku dwaj m³odzieñcy doznali szoku gdy¿ ujrzeli ten sam krzy¿ co Vendill ujrza³ w Yuki i wtem pojawi³ siê ognisty demon o postaci humanoidalnej co w niektrych elementach p³on±³. Demon ju¿ na powitanie wyplu³ dwie kule magmy lec±ce w m³odzieñcw.
-Tsubaki Uciekaj *rzucil sie na niego aby unikn±c kul magmy*
-Wiec wrociles Demonie ostatnim razem uciek³e¶ tchrzu tsubaki odsuñ sie zajme sie tym demonem*zak³ada³ rekawiczki i ocharniacze i wyciagna³ kunaia*
-Tym razem nie bede sie bawi³...
- Nie pozwalaj sobie Vendill - rzuci³em siê w bok aby unikn±æ kul magmy po czym zacz±³em uk³adaæ strategiê.
Wygl±da trochê jak tamten....czy to mo¿liwe? Nie...a jednak... - Pomy¶la³em
-Ju¿ wiem! - wykrzykn±³em - Vendill spotka³em siê ju¿ z czym¶ podobnym i je¶li moja teza jest trafna to to co¶ potrafi siê piekielnie szybko regenerowaæ ale z czasem samo s³abnie.
Po czym wyci±gn±³em shuriken i rzuci³em nim w g³owê stwora.
Demon z³apa³ i zgnit³ shurickena lec±cego w niego poczym siê za¶mia³ i rozbawiony lecz z³owieszczo rzek³ – ¿a³osne naiwniaki i wy siê zwiecie shinnobi. – poczym ¶miej±c siê dalej coraz to ironiczniej plu³ w nich coraz to wi꿱 ilo¶ci± kul magmowych.
*Vendill u¶miechna³ sie do tsubakiego i zacz±³ biec aby uniknac kul Rzuci³ kilka kunai w przeciwnika Z³ozy³ pieczecie tak szybko ze nikt nie mogl zauwazyc co ma zamiar zrobic wykona³ jednoczesnie Kagebunshin i gakure no jutsu bylo widac tylko jego klona Jeden kunai wyl±dowa³ kolo nogi tsubakiego to byl znak ze byl gotowy Vendill ukry³ sie gdzies na drzewie i WYkona³ pieczecie do Kagemane aby uchwyciæ demona i unieruchomic go*
Widz±c kunai zareagowa³em niemal natychmiast. Nie wiedzia³em jaki plan ma Vendill lecz wiedzia³em, ¿e mam zaatakowaæ naszego przeciwnika. Przygotowa³em kawarimi no jutsu. Szybko chwyci³em kunai po czym z ca³ych si³ pobieg³em w kierunku demona staraj±c siê wymin±æ ogniste kule. W tym samym czasie woln± rêk± siêgn±³em po shuriken i rzuci³em w demona w celu odwrcenia jego uwagi. Szybko do niego doskoczy³em po czym chcia³em drug± d¼gn±æ przeciwnika kunaiem miêdzy oczy.
Je¶li dobrze to rozegramy byæ mo¿e pokonamy go pokonaæ tym jednym atakiem. - pomy¶la³em po czym u¶miechn±³em siê tryumfalnie.
Demon roze¶miany t± akacj± z³apa³ kunaje oraz shurken i je spali³ za¶ klona zdmuchn±³ z ziemi. Poczym Za¶mia³ siê po raz kolejny gdy¿ dziêki ognistemu krzy¿owi ktry rozja¶nia³ ca³± okolicê nie da³o siê go z³apaæ w ¿aden cieñ. Tsubaki’emu Uda³ siê atak wbijaj±c demonowi kunaja miêdzy oczy jednak on siê za¶mia³ i wyplu³ kolejn± kule magmow± w kierunku Tsubaki’ego, tak wiêc te proste ataki nic nie zmieni³y poza tym, ¿e Tsubaki zosta³ wyrzucony powrotem na swoje miejsce jednak¿e bez wiêkszych ran gdy¿ demon nie zdo³a³ skoncentrowaæ ognia; za¶ Vendill dowiedzia³ siê, ¿e przez najbli¿sze dwie tury nie ma co u¿ywaæ technik cieni gdy¿ ognisty krzy¿ odcina cienie od demona. Jednak¿e po tym ataku jeden z jedenastu p³omieni demona zgas³ lecz sam demon mia³ siê ¶wietnie poza faktem ¿e by³ zszokowany faktem ¿e uda³o wam siê do niego podej¶æ.
Ch³opak dzielnie maszerowa³ z wiadrami, ktre otrzyma³ od m³odzieñca, by je nape³niæ wod±... Pod nosem nuci³ sobie piosenkê pod nosem. Widaæ by³o po nim, ¿e pomoc wiosce sprawia³a mu nie ma³o rado¶ci. Chcia³ siê jednak trochê bardziej po¶wiêciæ dla wioski dlatego po g³owie chodzi³a mu tylko jedna my¶l: " Czy tylko na tyle mnie staæ? "...
Rzeka jak rzeka nieskoñczenie siê ci±gn±ca o szybkim nurcie i zimnej lecz czystej wiodzie. W miejscu gdzie¶ siê znalaz³ nikogo nie by³o. Cisza i spokj ... piêkny jest ¶wiat. JEdnak nie wszyscy lubi± ciszê. Nie ktorzy lubi± burdy i wojny ... jaki ty by³e¶ ... wiedzia³e¶ sam. Problemem nabranie wody nie bêdzie, chod¼ zaniesienie pe³nych wider mo¿e byc mêcz±c± robot± ... ale przecie¿ kto¶ musi to robic.
<Po nabraniu wodu mo¿esz od razu powêdrowac do bram>
Nabra³em czystej i rze¶kiej wody do wiader, usiad³em jeszcze na chwilkê nad rzek±...
Po kilku minutach jednak wsta³em i siê pozbiera³em. Wzi±³em wiadra i pomaszerowa³em w kierunku wioski, nios±c je na swoich barkach.
Pein po d³ugiej wêdrwce wreszcie dotar³ do jakiego¶ miejsca ktre nadawa³o siê na postj. Spragniony i zmêczony drog± podszed³ do rzeki, wyj±³ zza p³aszcza buk³ak i go nape³ni³. Nastêpnie napi³ siê trochê gasz±c pragnienie. "Pragnienie oraz zmêczenie to ludzkie uczucia" stwierdzi³ zdziwiony w duchu siadaj±c na trawie.
Bogowie zechcieli zaspokoic twoje pragnienie jednak w ca³kowicie inny sposb ni¿ ty sobei to wyobra¿a³e¶. Z ciemnych jak nocne niebo chmur wisz±cych nad g³owami Kusañczykw spad³o kilka wiêkszych kropel by po chwili runê³y wrêcz ¶ciany wody. Kropla za kropl±, wielkie jak groch ciê¿ko opada³y na ziemiê. Trawa ugie³a siê pos³usznie przylegaj±c do ziemi, gleba ktra nie mia³a si³y ju¿ poch³aniac hektolitrw deszczwki zmieni³± siê w maziowate b³oto a miejscami tworzyly siê ogromne ka³u¿e niczym morze dla koloni mrwek i innych owadw. Wszelkie zwierzeta pochowa³y siê po lasach i kryjwkach... uroki pory deszczowej w Kusie. Chod¼ nie by³o tutaj prawdziwej zimy gdy¿ by³a delikatna i trwa³a krtko to szybko przychodzi³o przedwio¶nie....
"Pada..." westchn±³ w duchu Pein wydostaj±c siê z bagna ktre jeszcze przed chwil± by³o piêkn± polan±. Postanowi³ d³ugo nie staæ na deszczu, nie dlatego ¿e odczuwa³ wtedy dyskomfort bo przez ca³e swoje dzieciñstwo przyzwyczai³ siê do nag³ych i czêstych opadw deszczu. Lecz postanowi³ skorzystaæ z okazji i przez chwilê monitorowaæ okolicê. W tym celu u¿y³ techniki Rindensei no Jutsu i co zobaczy³? Dwch akowcw ktrych wys³a³ na misjê znajduj± siê w okolicy. Natychmiast ruszy³ w stronê Kusy.
<nmm>
Pojawi³am siê wraz z moj± kochan± Hani± na polanie w pobli¿u wioski, oko³o 500 m od bramy Kusy. Pada³o. Nie dobrze jednak muszê jednak jako¶ to strawic. Moje wszystki kuk³y dzia³a³y. Trzy pierwsze robi³y "podkop" w pobli¿u wej¶cia tak by mog³y siê wynu¿yc w odpowiednim momencie zakrywaj±c dojscie wrogw do nas i ich technik. Kumo niewidzialna wêdrowa³a w trawie i ani wiatr ani deszcz nei mo¿e stwierdzic do koñca o ich po³o¿eniu chod¼ gdyby porusza³a siê szybciej by³oby to wykrywalne jednak narazie prbujê nie poruszac traw. Moja marionetka modliszki porusza siê za mn±. Znale¼li¶my siê ju¿ blisko walki, a zadaniem mojej przyjaci³ki by³o zobaczyc co siê tam dzieje...
Ustawiaj±c siê w dogodnej pozycji do odbierania bod¼cw za pomoc± Byakugan'a, spojrza³am ostro¿nie w ziemiê. Kuk³y pod kontrol± Jeng wype³nia³y ka¿dy jej rozkaz, to by³o niesamowite. Ja mog³am liczyæ tylko na siebie i na partnerkê w³a¶nie te¿. By³o to trochê przykre, jednak....prawdziwe, niestety.
Spogl±daj±c DouJutsu g³wnie w stronê wioski, mog³am dostrzec kontury postaci...kto¶ przemawia do osb znajduj±cych siê po drugiej stronie bramy. Nie widzê, by ta osoba mia³a oczy...przeciwnikw, a raczej s³uchaczy jest trjka...Czy mo¿e stres powodowa³, ¿e tak odbiera³am ¶wiat? Musia³am o tym powiedzieæ mojej ukochanej.
-Kto¶ z wioski w tej chwili mwi co¶ do atakuj±cych...Nie wiem kim ten kto¶ jest, ale jak na razie oponenci wstrzymuj± siê z atakiem. Mamy trochê czasu na rozpatrzenie jakiej¶ taktyki....No w³a¶nie. Mo¿e masz jakie¶ sugestie co do tego nieznajomego mê¿czyzny, ktry ma co¶ z oczyma? Dostrzeg³am niesamowity ruch tengetsu w okolicach oczodo³w...-rzek³am, widz±c ¶wiat bladoszarym. Nawet teraz by³ piêkny, bo ¿y³a na nim Jeng...i ja. Obydwie...zawsze...razem. Kocha³am j± i ju¿.
//Dosta³am PW Jeng o informacji Tanuki tu¿ po napisaniu. Proszê wiêc o zweryfikowanie, bo muszê spadaæ,wiêc nie mam czasu na poprawê. Powodzenia//
//Na co czekamy?//
Id±c dalej krok w krok z kage Kusa ws³uchiwa³ siê w wypowied¼ dziewczyny prbuj±c zrozumieæ o co w tym wszystkim chodzi. Nigdy przecie¿ nie nazywa³ kuk³y cz te¿ nie bra³ pod uwagê tego ¿e ma siê z ni± uto¿samiaæ. Wszystko wydawa³o mu siê dziwne wiêc i przyzwyczajenie siê do tego bêdzie trochê trwa³o...
Kiedy dziewczyna zatrzyma³a siê na chwilê i siêgnê³a po paj±k pytaj±c o naturê, on siê zatrzyma³ i spojrza³ na wp³ przymkniêtymi oczami na ni± i na pajêczaka.
Ta...
Odpowiedzia³ tylko i nadal sta³ nad dziewczyn± przygl±daj±c siê jej i temu ma³emu stworzeniu. Lecz przez ca³y czas mia³ w g³owie s³owa dziewczyny dotycz±ce uto¿samiania siê z lalk±. Przez ca³y czas szuka³ w tym sensu ale nie mg³ go znale¼æ, mo¿e szuka³ nie tam gdzie trzeba a mo¿e to to samo co dzia³anie w grupie shinobi...
- Uto¿samienie siê z marionetk± pozwoli ci zwiêkszyæ precyzjê ruchw, a przy okazji nie ograniczy ciê. Paj±ki poruszaj± siê synchronicznie odn¿ami i u¿ywam tego gdy nie wykonuje specjalnych atakw je¶li u¿ywam jakie¶ broni jej ruchy s± zr¿nicowane co wi±¿e siê z tym i¿ ciê¿ej jest mi siê skupiæ na otoczeniu co nastepnie wiaze sie z atakiem z zaskoczenia i brakiem reakcji z mojej strony na to - powiedziala i pusci³a paj±czka - kuk³a powinna nazywaæ siê ju¿ przed zbudowaniem jej ... podczas stworzenia jej konstrukcji na papierze, wtedy dopasujesz wszystkie jej cechy do siebie bo czy ³±twiej jest ci stworzyæ kuk³ê czy drewnianego paj±ka ?
Dziewczyna podpieg³a do rzeczki i klêk³a przy niej. Spojrza³a w tafle wody po czym chwyci³a w pewnym momencie rybê. Skierowa³a j± w stronê ch³opaka
- Ka¿da kuk³a ma swoj± niszê w ktrej mo¿e walczyæ a w ktrej jest s³aba. Je¶li by¶ sprbowa³ po³±czyæ kilka r¿nych od siebie istot i umiejêtno¶ci to musia³ pracowaæ nad nia kilka lat albo czeka ciê pora¿ka jednak¿e i wtedy gdy ci siê powiedzie marionteka bedzie miala wiele wad. Wyogra¼ sobie stalow± kuk³ê w wodzie co nie przemaka a do siebie ma przyczypiony powiecmy jakis silniczek ... wyobra¿as sobie jak szyka bedzie ona na l±dzie bez u¿ycia owego silniczka ktry dzia³a tylko w wodzie ? Albo wyobra¿ sobie lataj±c± kuk³ê na misji pod wod±.
Przez moment sta³ nie odzywaj±c siê do dziewczyny a jedynie wpatruj±c w ni± z zaciekawieniem wyra¼nym w oczach. Kiedy dziewczyna wsta³a on tylko pod±¿y³ za ni± wzrokiem, kiedy pokaza³ mu rybê i skoñczy³a ostatni± wypowied¼ lekko siê u¶miechn±³, co wygl±da³o jakby zrozumia³ co chcia³ mu przekazaæ.
Chyba ju¿ wiem o czym mwisz, tyle ¿e to wszystko mo¿na zrobiæ bez nazywania jej...
Kiedy skoñczy³ mwiæ zawaha³ siê chwilê i przemy¶la³ s³owa ktre w³a¶nie powiedzia³. "...nazywania jej..." - "W³a¶nie okre¶li³em p³eæ rzeczy..." - Pomy¶la³ i lekko siê za¶mia³. ¦miech mg³ wydaæ siê dla dziewczyny nie zrozumia³y, lecz mog³a siê jedynie domy¶laæ. Czy¿by zaczyna³ ³apaæ o co w tym chodzi? Czy to jedynie przeb³ysk w jego g³owiê?
- Hmm, co ciê tak bawi ? - spyta³a siê idac w stronê wioski ciagle i nawet niezauwa¿y³± kiedy ju¿ sta³a przed jej baramami. - Zrozumia³e¶ ju¿ troszkê ?
(pisz w WEJ¦CIU DO WIOSKI)
wyl±dowa³em na polanie i postanowi³em odpocz±æ. zdezaktywowa³em cs i po³o¿y³em siê
wsta³em i poszed³em w stronê wioski Kumo <nmm>
Przylatuje na swej bestii.
* No dobra dawaæ mi tu ich * - pomy¶la³em
// mo¿e Dante Shiro bêdzie sêdziowa³ //
Przylatuje na bestii kiomoto. Po wyl±dowaniu schodzê z niej. Czekam na przeciwnikw.
Na polane przyby³a sama Jeng. Ubrana w zielony strj podkre¶laj±cy jej taliê. Jej japoñska sukienka wtapia³a siê w otoczenie i oczy, w³osy dziewczyny. W³adczyni Kusy id±c ¶cie¿k± swoj± rêk± dotyka³a w zamy¶leniu k³osw traw. Spad³ na ziemie jej kunai ... wcale siê tym nie przeje³a gdy¿ nie licz± siê dla niej takie szczeg³y. A po za tym zamy¶li³a siê g³êboko. " Znak kusy... ". Widzia³a w³adcê Kumo ciagle jednak nie przejmowa³a siê tym. Sz³a bardzo powoli wdychaj±c g³êboko powietrze mo¿e ostatni raz. Nachyli³a siê na chwilê nad ziemi± i dotkne³a du¿ego kamienia na ktrym le¿a³a biedronka. Dotkne³a go w kilku miejsach strasz±c biedronkê. " Tak samo siê teraz czujê ..." - rozmy¶la³a przygl±daj±c siê zachowaniu owada. Ruszy³a znw ku swoim przeciwnik±. By³a ju¿ bardzo blisko gdy znw uklek³a. Z³apa³a w rêce paj±czka i spojrza³a na niego pod s³oñcem ktre zaczyna³o ju¿ zachodziæ. U¶miechne³a siê .. " Ciekawe czy to mj zachd".
- Witajcie wiêc ... je¶li chcecie mojej wioski ... musicie wzi±¶c i mnie - rzek³a puszczaj±c na ziemie zwj z ktrego ukaza³a siê jej kuk³a. Dym j± zas³oni³ a gdy opad³ Jeng sta³a z przygotowanymi sze¶cioma kunaiami w³o¶onymi pomiêdzy palcami. Inne by³y zwi±zane link± ze sob± przygotowane na co¶ innego. - Chcecie zacz±c to ?
( niech nikt teraz nie pisze czas na MG ... jaki MG? zgadzam siê na Madare, Shi, Hyute i innych bardziej znanych ale bezstronnych. Je¶li chcecie mo¿emy siê dogadaæ na PW ... dajcie propozycje)
<pojawia sie> Witaj...
Wysy³am jednego z moich go³êbi z przyczepion± kartk± u nogi.
<zauwa¿y³ ptaka i Patrzy gdzie leci>
-Dobra... ja tu zaraz do³±cze wiêc nie bêdê wam sêdziowa³. Proponujê Shi. No bo jest bosska i bezstronna. A poza tym, nikt z Akatsuki bezpo¶rednio tu nie walczy. Toshiro nei spamuj bo sam wlepiê ci osta.
Dodane po 13 minutach:
Wlatujê na sewym smoku. Zeskakujê z niego, a on z pasa¿erami miêkko l±duje.
-O jakie mi³ê towarzystwo - spojrza³em na Jeg i Kiomota. - I jaka wspania³± atmosfera... - spojrza³em na lalkê Jeng.
-Przepraszam, ale czemu siê bijecie bo nie wiem? A nie, wrc, wiem. - spojrza³em na Kiomoto. Odwrci³em siê plecami do Jeng.
-Szkoda, ¿e skuma³e¶ siê z Aka - gest by³ jednoznaczny. Bardzo... Zdj±³em z plec miecz.
-Dante, pieczêtuj!
Dante dotkn± mugenka a napisy na ta¶mie za¶wieci³y Ta¶ma rozpoczê³a siê wiæ w powietrzu tworz±c kopu³ê .
- Mugen ..... Keep Aut .- Po tych s³owach powsta³o pole przez ktre nie mg³ nikt wej¶æ i nikt wyj¶æ to samo tyczy siê technik. Arena stworzona by³o do¶æ du¿a a w niej znajdowali siê Kuzynek i Kiomoto . Do kop³y powbija³y siê miecze aby umocniæ ca³a konstrukcjê duchow± ....
- No to co ktry mj ktry mj - Rozgl±da³ siê dooko³a przy pasie mia³ wicherka a na plecach miecz Kishimoto . a lewa r±czka w gipsie .
czakra
3100
"Dobry jest..." - pomy¶la³em.
-No c¿ Kiomoto, teraz zostaje ci mieæ nadziejê, ¿e nie bêdê zbyt czêsto trafia³ w serca... - pobieg³em w stronê Kiomota i nawet nie zrzucaj±c cie¿ark zamachn±³em sieszeroko i ci±³em w kierunku jego karku z ca³ym impetem. Po uderzeniu odskakujê, wykonujê przewrt w powietrzu i l±dujê w pozie obronnej. Jednarêk± sk³±dam pieczecie.
-Kokuryuu Boufusetsu! - wykrzykn±³em posy³aj±c w Kiomota lodowego smoka. Smok pêdzi centralnie na niego...
//3500 - 300 = 3200//
Yyy sory w co ja siê niby wpl±ta³em....
<znika w zamieci piaskowej>
<nmm>
Dziewczyna przygotowa³a do rzucania swoj± broñ i w razie ataku w jej strone rzuca bronia w przecinika. W razie u¿ycia jakiego¶ jutsu w postaci kuli sprbuje go inikn±æ (jej kuk³a tak¿e), je¶li atak bêdzie z ziemi to dziewczyna u¿ywa swej kuk³y by razem z ni± odskoczyæ daleko, W razie ataku z bliska dziewczyna rzuca kunaiami w przeciwnika prosto a sama odskukuje do ty³u.
- Ja siê zajmê tym ch³opakiem. Bêdziemy walczyæ oko w oko ... taki jest honor Kage - poweidzia³a do Dantego.
(teraz Rado atakuje ... )
My¶li w mojej g³owie wygl±daj± tak "Po co ja tu przyszed³em, to mia³o byæ takie proste a teraz sam muszê walczyæ z kage i byæ mo¿e tym drugim te¿, aby tyle ¿e jednej rêki nie mo¿e u¿ywaæ. Dobra trzeba zaczynaæ".
Wykonuje znaki i atakuje jeng Kamaitachi no jutsu, potê¿nych huragan bez problemu radzi sobie z odbiciem kunai a jego wietrzne ostrza rani± przeciwniczkê. Od razu po tym sk³adam znaki by przygotowaæ jutsu Fusajin do obrony przed ewentualnym atakiem.
2400-150=2250
-Dantu¶ siedzia³ sobie tak bez czynnie .
- Kurde a ja to co pasjansa mam uk³adaæ, chmurki liczyæ .- Zastanawia³ siê , a nastêpnie postanowi³ rozejrzeæ siê w okolicy , mo¿e gdzie indziej s± wrogowie .
- Ja idê siê rozejrzeæ - oznajmi³ zostawiaj±c Mugen Tori w Kuzynkowi *do zwrotu -,- * Ch³opak znikn± .
Won z tematu idê denerwowaæ inne osobniki .
*Przybieg³ na polanê i zauwa¿y³ walcz±cych, kiedy spojrza³ na lec±cy w Jeng podmuch wiatru szybko z³o¿y³ znaki i stara³ siê skupiæ najbardziej jak mg³. Prbowa³ u¿yæ iluzji (Jubaku Satsu) na Rado[nie wiem czy odmieniæ ] Sk³adaj±c znaki krzykn±³ chc±c zwrciæ uwagê napastnika na siebie.*
- ZOSTAW J¡.! NAJPIERW ZABIJ MNIE, ZANIM BÊDZIESZ CHCIA£ J¡ ZRANIÆ, TY....
*Przerwa³ w po³owie s³owa z zamiarem natychmiastowego ataku.*
Oby siê uda³o, bo on musi za to zap³aciæ, jeden z nas dzi¶ zakoñczy swj ¿ywot, byle tylko to by³ on.
*Pokrzepia³ siê w duchu.*
Ch : 800-200=600 [wcze¶niej w salonie zrobi³em kilka iluzji, a od tamtego czasu nie odpoczywa³em, tylko raz mnie uleczono]
//przepraszam za wbicie siê do walki w po³owie, ale mia³em dostarczyæ Hokage dokument, trochê czasu zabra³o, a ta postaæ jest szalona na punkcie Jeng , c¿ nie mi wybierac jego charakter w takiej sytuacji Je¿eli jednak to wielki k³opot mogê staæ jak ko³ek ;] Wszak¿e Dante nie walczy, mogê wej¶æ w jego kolej \\
Widz±c biegn±cego Hyutê wykonujê ciêcie mieczem ktre powoduje ¿e Hyuta nie mo¿e doj¶æ gdy¿ takie ciêcie powoduje bardzo mocny podmuch wiatru. [ - 200PCh nie zalicza siê do jutsu ] nastêpnie zdejmujê dwie pary ciê¿arkw treningowych [speed+40=113].
- Hougou Kemono no Jutsu. - wypowiedzia³em a z moich plecw wysz³y cztery czarne niczym smo³a bestie.
- No Lordzie MizuKage wreszcie spotka³em godnego przeciwnika // a¿ za -.- // - wykrzykn±³em gdy moja bestia kopareczka ry³a siê pod ziemiê a smok Hyuty lecia³ na mnie.
Bestia Kopareczka // ja nazywam swoje bestie // : Ryje siê pod ziemiê. I przekopouje tam tunel.
Bestia Motylu¶: Wzbija siê w grê i wykonuje Goukakyuu no Jutsu celuj±c w smoka Hyuty. Wrazie ataku na ni± wzbija siê wyrzej i odlatuje w bok.
Bestia: Ore³ek: Wzlatuje w grê i wykonujê Goukakyuu no Jutsu celuj±c w Hyutê. Wrazie ataku na ni± wzbija siê wyrzej i odlatuje w bok.
Bestia Podmianeczka: Rozrzuca wszêdzie Kunaje. Wrazie ataku na ni± podstawia Kawarimi z ktrym¶ z kunajw.
Ja: Odrazu podstawiam Kawarimi i unikam tym samym ataku smoka. Bez sk³adania pieczêci wykonujê Huogou Kajuu Henge no Jutsu. // w moim ciele nie ma ¿adnych organw wewnêtrznych, nawet ko¶ci s± z negatywnych nici // \\ Hougou Kajuu nie liczy siê jako jutsu, bo to tylko proces zachachodz±cy w moim ciele \\
Z moich plecw wyros³y skrzyd³a // patrz. Hougou Kajuu Henge no Jutsu // i wzbiajm siê w grê, teraz smok ma 1% szans na trafienie mnie. Wzbijam siê bardzo wysoko tak aby Hyuta widzia³ mnie jako ma³± kropkê na niebie.
// Chakra:
Ja: 3800-900=2900
Bestia Kopareczka: 2000
Bestia Motylu¶: 2000-250=1750
Bestia Ore³ek: 2000-250=1750
Bestia Podmianeczka: 2000 //
//nie lubiê ciê ju¿. TO ja tu jestem matrixxxxxxxxxxxxx!!! (za du¿o bleach'a...)//
-Widzê drogi RaiKage, ze nie dosta³e¶ tytu³u za sprzedanie wioski Akatsuki - wykrzykn±³em (Kiom, pamiêtaj, ze jeste¶my pod kopu³± Dantego, nie odlatuj tak!) u¶miechaj±c siê i zdejmuj±c z namaszczeniem ciê¿arki.
-W koñcu przeciwnik od ktrego nie bol± mnie z nudw zêby... - mrukn±³em cicho. Z³o¿y³em szybko pieczêcie.
-Baku Suishousha! - wykrzykn±³em zalewaj±c wod± trzydzie¶ci metrw kopu³y (czyli po³owê mniej wiêcej). Grn± warstwê (tak 3m) zamieni³em w ld. Z³o¿y³em pieczecie do mojego jedynego jutsu lodowego oprcz smoka i czeka³em...
// O przepraszam ja nie pokemon najwy¿ej Dragon Ball //
- Widzê ¿e masz b³êdne pojêcie s³owa sprzedarz. - powiedzia³em
Bestia Motyleczek: Strzela na oko³o kulami ognia [ goukakyuu x3] aby roztopiæ ld. Wrazie ataku odlatuje w bok.
Bestia Ore³ek: Widz±c ld zlatuje na d³ i na dole strzela kulami ognia [ goukakyuu x3 ] wrazie ataku wzbija siê do gry i robi uniki.
Bestia Podmianeczka // Kunaje mia³a w ciele ktre jest z nici // : Odskakuje widz±c kule ognia i sk³ada pieczêci do Kokuangyou no Jutsu, teraz Hyuta widzi tylko bezkresn± ciemno¶æ a z tego jest bardzo trudno siê uwolniæ.
Bestia Kopareczka: Wyskakuje z wody albo spod lodu i ³apie Hyutê ktry widzi tylko ciemno¶æ. £apie go a w³a¶ciwie ¶ciska aby mu po³amaæ jakie¶ ko¶ci czy co¶.
Ja: Spodl±dam z gry na praktycznie niewidomego i unieruchomionego Hyute i sk³adam pieczêci do Mizuame Nabara i wystrzeliwuje w niego du¿o lepkiej mazi ale nie w nogi tylko w ca³ego Hyutê co powinno go ca³ego pokleiæ ( mo¿liwe ¿e skleiæ z moj± besti± ktra go trzyma ) nastepnie przypinam sobie jeden dzwoneczek aby Hyuta mg³ mnie zlokalizowaæ. Wrazie jego ataku podstawiam Kawarimi z ciê¿arkami Hyuty lub wrazie szybszego ataku wykonujê ciêcie mieczem ktre odbije lub spowolni nastêpny cios.
// Chakra:
Bestia Motyleczek: 1750-750=1000
Bestia Ore³ek: 1750-750=1000
Bestia Podmianeczka: 2000-400=1600
Bestia Kopareczka: 2000
Ja: 2900-250=2650 //
//przecie¿ przygotowa³em Fusajin by siê broniæ przed ewentualnym atakiem wiêc raczej nie powinienem zostaæ z³apany w genjutsu ale podporz±dkuje siê decyzji bossskiej shi//
Gdy zosta³em z³apany przez drzewo prbuje wykonaæ Kai aby siê uwolniæ z genjutsu. Wiem ¿e za lada moment przeciwnik znienacka wyskoczy i mnie zaatakuje. Je¶li nie uda mi siê wykonaæ Kai wysuwam z rêkawa Shuko i lekko ranie siê w lew± nogê aby przerwaæ genjutsu.
//Wspaniale musi ci siê ruszaæ rêkoma jak masz je zablokowane przez ga³êzie drzewa, tak ciasno, ¿e ciê¿ko ci oddychaæ, ale ok\\
*Odrazu gdy zauwa¿y³, ¿e Genjutsu zadzia³a³o "sklei³" kilka szybkich znakw i bardzo cicho szepn±³*
- Chuusuusei Biribiri
*Z impetem prbowa³ stukn±æ uwiêzionego Rado w szyjê, je¿eli mu siê uda³o wyci±gn±³ dwa Kunaie i stara³ siê unieruchomiæ ramiona przeciwnika poprzez wbicie w nie owych broni i siêga³ po katanê. W razie niepowodzenia wyci±ga dwa shurikeny i ciska je w strone Rado chc±c go zraniæ, nastêpnie rwnie¿ siêga po katanê.*
//Bez wzglêdu na wynik\\
*Rzuca okiem na nieprzytomn± Jeng, wybucha w nim fala z³o¶ci.*
Zabije tego ³ajdaka, jeszcze zobaczy co to bolesna ¶mieræ, ¶cie....
*Miota³ siê ze swoimi my¶lami podczas prb ataku podjudzaj±c swj gniew na Rado. Powoli podczas walki siê uspokaja³ kontroluj±c siê i koncentruj±c na jak najcelniejszym zadawaniem ciosw.*
ch : 600-150=450
Ogarnê³a mnie ciemno¶æ... "Tak ³atwo mnie zabi³? Nie... wci±¿ s³yszê... to Koguangyou? Znam tylko jeden sposb. Szkoda..." Przede wszystkim pu¶ci³em troszkê chakry do stp...
-Initial Gate! - wykrzykn±³em w mroku otwieraj ac pierwsz± Brame(szybko¶æ i si³± x2 chakra kr±¿y SAMOWOLNIE uwalniaj±c mnie z GenJutsu).
-Przykro mi - powiedzia³em i przybli¿y³em siê b³yskawicznie do Kiom'a. Ci±³em p³ytko mieczem wiedz±c, ¿e jako posiadacz paru dobrych deko ¿elaza umie ich u¿yæ. Przeskoczy³em za niego i wykona³em potêzne ciêcie Kosiarzem, nastêpnie ude¿y³em z prawej strony szerokim zamachem (radze nie blokowaæ bo moja si³a jest nieporwnywalnie wiêksza). Nie chcia³em wykonywac teraz jutsu... rzuci³em sie wiêc na pierwsz± bestiê z brzegu.
-Gouken, styl porannej mg³y - krzykn±³em przyspieszaj±c i markuj±c ciêcie od ty³u pojawi³em siê nad mask± bestii rozpo³awiaj±c j± (Bestia podmianeczka). (Gouken pozwala mi wykonaæ 2 ataki lub obrony Tai wiêcej . Czemu ja go lubiê...)
Odbi³êm siê od bestii maj±c nadziejê, ¿e ju¿ siê nie pozbiera. Pomkn±³em w stronê bestii kopareczki. Kilka razy uderzam w stronê maski, a nastêpnie przeskakujê za bestiê i rozcinam j± tn±c od do³u, a¿ dojdê do maski.
W razie atakw samego Kiomota nie unikami ich tylko ³apiê go i owijam banda¿em. Wyskakujê i mwie.
-Wpad³e¶ kolego... Uru Renge! - zaczynami wirowaæ otwieraj±c drug± bramê i rozbijaj±c Kiomota o ziemiê.
// zacznijmy mo¿e od tego ¿e z ciemno¶ci nie da rady w ten sposb siê uwolniæ wiêc przyjmuje ¿e Hyuta dalej mnie nie widzi tylko prbuje walic po d¼wiêku dzwoneczka //
Widz±c Hyutê otwieraj±cego bramê ( gdy jest jeszcze przyklejony ) stosuje Hougou Kemono Isshohada, bestie przetransportowa³y siê do mojego cia³a a ja ³ykn±³em trzy pig³ki z krwi± ( po tym jak bestie wesz³y do mnie ) [ chakra 3800+4*2000=15800, staty + 50 do wszystkiego co daje:
szybko¶æ 163, si³a 85, celno¶æ 85, wytrzyma³o¶æ 90 ]
Widz±c lec±cego na mnie Hyutê ( wyskoczy³ wiêc raczej w bok nie poleci ) odlacia³em dobre parê matrw w bok a p¼niej w d³ z du¿± prêdko¶ci±. nastêpnie schowa³em dzwoneczek ktry przypio³em i wyrzuci³em drugi na ziemiê. // przeczytaj opis dzwonka w sklepie i zauwa¿ysz ¿e po tym praktycznie zawsze siê trafia // Gdy Hyuta opdadnie wykonujê ciêcie mieczem ktre powoduje ogromny tn±cy wiatr za 15000PCh // 99% szans na trafienie gdy¿ nie ma miejsca do ucieczki // gdyby jakim¶ cuden dalej by³ w grze robiê to samo. Gdyby jednak Hyuta widzia³ na pocz±tku mojego ataku znw wykonujê Kokuangyou no Jutsu i znw nie widzi ( ale to na samym pocz±tku ) po wykonaniu ciêcia znw ³ykam trzy pig³ki ( full PCh )
// chakra full 15800 duuuu¿o // // p.s Hyuta my¶la³em ¿e mia³o byæ inaczej ale jak sobie chcesz //
No c¿ Kiomoto... to ty chcia³e¶ bo jak wiesz, uwolni³em siê spod Gena (bo KA¯DE GenJutsu to kontrola przep³ywu chakry...) takim a nie innym sposobem. Ale jak tak pogrywasz to zobaczymy ile Bram dam radê otworzyæ i prze¿yæ//
Gdy zjawi³ bl pojawi³y siê u mnie silne uczucia. Poczu³em strach ¿e naprawdê moge zaraz zgin±æ. Nagle poczu³em potê¿n± si³ê ktra wychodzi³a zemnie. To by³a moc demona. Wtedy oderwa³em siê ze drzewa a shurikeny dos³ownie ze mnie wyskoczy³y. Ruszy³em z ca³ym impetem i w¶ciek³o¶ci± na przeciwnika by go zaatakowaæ taijutsu.
*Ch³opak widz±c w¶ciek³o¶æ przeciwnika z³o¿y³ kilka znakw i zacz±³ wypluwaæ w tempie natychmiastowym dos³ownie litry oparw przed siebie by zniweczyæ atak Rado, gdy ju¿ stworzy³ dostateczn± ilo¶æ oparw, by mc wykonaæ dyskretny ruch szybko wyci±gn±³ katanê i zamierzy³ siê na biegn±cego przeciwnika, wykona³ ciêcie od pasa po szyjê z flint± i p³obrotem przez lew± nogê, by unikn±æ przypadkowego ciosu od Jinchuuriki. W razie niepowodzenia z oparami ch³opak wyjmuje katanê i paruje cios, by potem zaatakowaæ w rann± nogê Rado.*
ch : 450-100=350
Spojrza³em krzywi±c siê z blu przed siebie... Ciemno¶æ by³a piêkna... Wychowa³em siê w ciemno¶ci. Piêæ lat w celi w oto robi swoje.
-Gnojek - mrukn±³em. Po³kn±³em pigu³kê chakry (chakra n full).
-Atut numer 4, Oku Ryuu no jutsu - wyszepta³em sk³adaj±c pieczecie tylko jedn± rêk±... w ok³ mnie zawirowa³y lodowe smoki, os³aniaj±c przed ewentualnym atakiem... wok³mnie uformowa³± siê energia kszta³tuj±ca siêw formê smoka... lodowe smoki wtopi³y siê, kiedy osi±gnê³a 3 metry odleg³o¶ci ode mnie (tzn. jej krawêdzie, bo ja jestem w ¶rodku). Smoki lodu zniknê³y, broni±c mnie w pokrywie. Unios³em siê w powietrzu w ledwo widocznej na razie chakrze.
-RaiKage, g³upcze i zdrajco. Podniesienie na mnie rêki by³o b³êdem. Powa¿nym b³êdem, za ktry powiniene¶ zap³aciæ ¿yciem. Ale nie chcê cie mordowaæ, wiêc, w przyp³ywie ³aski, pozwolê ci w ci±gu 10 sekund pope³niæ samobjstwo. Je¶li tego nie zrobisz bêdzie du¿o gorzej.
Sta³em ju¿ w prawie ca³kiem widocznym, ale wci±¿ p³prze¼roczystym smoku, z lodu, wody i powietrza.
-raz
Powiedzia³em a oczy smoka zap³onê³y blaskiem
-dwa
Wymwi³em g³o¶no, a os³ona smoka zamknê³a siê nawet przed ¶wiat³em
-Trzy! - wykrzykn±³em, a smok rozwin±³ ukryte jakby skrzyd³a. I zawy³ przera¼liwie
-Cztery! - ... zwymiotowa³em z blu rêki... upad³em na dno bezpiecznego ¿o³±dka... - Kosst... - sykn±³em. Wyprostowa³em siê jednak.
-Piêæ. Nie s³yszê nawet wyci±gniêcia sztyletu do seppuku... czy¿by¶ my¶la³, ¿e mo¿esz pokonaæ tysi±c smokw?
//¿eby to by³o jasne i logiczne - mj smok ma tylko dwa punkty, przez ktre realnym jest siê przebiæ. I trzeba te punkty znaæ. A jak na razie nikt nie mg³ zadaæ tylu uderzeñ, ¿eby te punkty znale¼æ. Jedyn± osob±, ktra to zrobi³a jak dot±d, jest osoba wymy¶lona przeze mnie, ktrej u¿yje przy nauce nowego jutsu.//
-Koniec czasu, powiedzia³em po kilku kolejnych sekundach (je¶li siê poddajesz przed tym czasem to dobrze). Teraz zobaczysz jak to jest umieraæ. - jako, ¿e mj g³wny smok (ten w ktrym stojê) ma w³asne oczy, nie potrzebuje moich.
-Zniszcz go! - wykrzyknê³a przez moje usta demonica dodaj±c odrobinkê swojej mocy mi, ¿ebym nie czu³ na razie blu.
Sto smokw wylecia³o z tenketsu i gardzieli smoka i ze wszystkich stron stara³o siê okr±¿yæ Kiomota (stworzyæ nad nim wiruj±c± kopu³ê, nawet od gry). Nawet je¶li kopu³a nie bêdzie zbyt szczelna, to co chwila po 25 smokw leci w stronê Kiomota staraj±c siê rozbiæ go na drobniutkie kawa³eczki (oczywi¶cie siê pozbiera, ale serca zostan± zamro¿one i zmia¿d¿one przez tony lodu...).
Pika Pika
// Dziêki za 10 sekund to by³ bl±d, i ju¿ nie Pika Pika tylko Rai Rai p.s Shi nie mog³a¶ mnie nazwaæ tym ¿³wikiem? //
Widz±c ¿e Hyuta leci na ¶ciankê ponawiam ciêcie mieczem // powieniem po pierwszym pa¶æ ale ok // i ³ykam kolejne trzy piglki ( Hyuta powinien niezd±¿yæ zrobiæ tych smokw )
Wrazie gdyby jednak jakim¶ cudem to zrobi³:
Widz±c smoki stosujê Kokuangyou no Jutsu w smoki i one rwnierz blind. Nastêpnie gdy Hyuta wspania³omy¶lnie liczy ( zd±¿y³ do 3) ja bez sk³adania pieczêci wystawiam w jego stronê rêce z wystawionymi palcami i mwiê Yuuki Zettai kiomoto's Bomb i w stronê smokw wystrzeliwuje naprawdê przeogromn± ilo¶c ma³ych wi±zek chakry ktre wybuchaj± ( tym samym ten czy te smoki obrywaj± w ten s³aby punkt gdzie kolwiek siê on znajduje gdy¿ powinny zostaæ ca³e zmasakrowane po tym ataku tak samo jak Mr. Neo ) pluj±c krwi± ze zmêczenia ³ykam kolejne trzy pigli [ chakra full po tych mam jeszcze trzy ]. Gdyby jaki¶ Hyuta jakim¶ cudem zrobi³ unik lub cokolwiek robiê unik.
//dobrze, ¿e podkre¶li³em, ¿e stojê ty³em do kopu³y... i dobrze, ¿e podkre¶li³em, ¿e smok ma dwa punkty, ale niedobrze, ¿e nie podkre¶li³em, ze ca³± inkantacja wystarcza ju¿ po 3 sekundach. A ja my¶la³em, ¿e ty masz chocia¿ honor... ehh... ¿ycie jest bolesne. A teraz masz przer±bane siekierk±//
Czu³em ogromny bl. Ca³e cia³o mnie bola³a. Wiedzia³em ¿e jestem ciê¿ko ranny wiêc z ogromnym trudem resztkami si³ wyci±gn±³em pigu³kê ze skrzepniêt± krwi± i j± zjadam w nadziei ¿e poprawi mi to nieco mj stan.
*Ch³opak ostatkiem si³ sk³ada pieczêci, ca³y czas stêka i jêczy, chwyta Jeng za rêkê i prbuje wykonaæ Kawarimi.*
ch:350-150=200
*W razie niepowodzenia wyci±ga katanê[jak nie ma to kunai ] i prbuje siê jakkolwiek obroniæ przed przysz³ym atakiem.*
"My¶la³em, ¿e padnê..." - pomys³a³em.
-Twardy jeste¶ - wykrzykn±³em, kiedy nie mog³em wys³aæ smokw -Dlatego pozwolê ci zgin±æ godnie...
Po³kn±³em trzy pigu³ki chakry i kolejne 3000 Pch posz³y na odbudowê i powiêkszenie si³y smoka (Oku x 2), po³kn±³em kolejne trzy i ponowi³em operacjê (i tak 5 razy - 15 000 do 15 000. I teraz jest sprawiedliwe... 15 pigu³ krwi posz³o na spacer...). Smok teraz ledwo nie dotyka szczytu kopu³y stoj±c na ziemi (pod wod±). Po³kn±³em kolejne trzy pigu³ki... 1500 smokw pomknê³o falami po 100 na Kiomota. Ja sam z³o¿y³em pieczecie i na jednym z tenketsu smoka zebra³a siê fala wody. Rzek³bym prawie ca³± woda...
-Ryuu Suiryuuben - 2500 Pch posz³o na 10 krotnie wiêkszego i silniejszego Suiryuubena. Setki ogromnych macek wody pomknê³o na Kiomota w ¶lad za smokami. Ogrom wody zosta³ te¿ tu¿ przy ciele, by os³aniaæ mnie przed ewentualnymi atakami.
* Nie pozosta³o mi nic innego * - pomy¶la³em widz±æ jak Hyuta ³yka pig³ki z chakr±. * Muszê wyczekaæ. Teraz mogê jedynie zremisowaæ * - pomy¶la³em kiedy smoki przygotowa³y siê do ruszenia na mnie. Kiedy smoki ruszy³ wystawi³em rêce przed siebie. - Yukki Zettai Kiomoto's Bomb x12 [12000PCh]
Kiedy smoki mknê³y na mnie ( Hyuta jest lekko ods³oniêty wiêc co¶ musi trafiæ. Zastosowa³em Kawarimi tak aby znale¼æ siê jak najbli¿ej Hyuty i wystrzeli³em moje 12krotne bombki ¶wi±teczne jak to Shi nazwa³a. ( chocia¿ jedna wi±zka powinna trafiæ a ka¿da powoduje zadymê jak jedna wybuchowa notka a pomknê³y ich miliony Raichu ) Z wielkim zmêczeniem wystrzeliwa³em ogromne ilo¶ci chakry i tych wi±zek. Te wodne macki rwnierz powinny zostaæ zmasakrowane po tym ataku. Nie czu³em ju¿ palcw ani nawet ca³ych r±k. Hyuta powinien oberwaæ przynajmniej jedn± b±bk± co powinno daæ remis - pomy¶la³em nie widz±c co siê z nim dzieje, k³êby dymu zas³ania³y wszystko. * I najlepsze jest to ¿e takim samym atakiem mg³bym zrwnaæ jego wioskê z ziemi± *
// Podkre¶lam ¿e ataki smokw czy te¿ tych macek powinny mieæ bardzo ograniczon± celno¶æ wiêc mia³em sporo czasu na kawarimi itd. // Po wszystkim moje palce zrobi³y siê szare a ja spostrzeg³em ¿e to popi³, palce odpad³y // ale! // natychmiast skorzysta³em z mojego KG i odros³y mi palce. Widz±c Hyutê ( powinien byæ na p³ ¿ywy zreszt± ja te¿ bo co¶ trafiæ mnie musia³o ) u¶miechn±³em siê szyderczo i po³kn±³em ostatnie trzy pig³ki ze skrzepniêt± krwi±. By³em szczê¶liwy nawet je¿eli przegra³em zd±¿y³em tylko na³o¿yæ pieczêæ na mj miecz ktry zaraz potem teleportowa³ siê w bezpieczne miejce // wrazie mj atak by siê nie powid³ robiê to przed swoim atakiem // Je¿eli co¶ mnie przebi³o nic to nie da³o je¿eli mam um¿eæ to zostan± mi jeszcze cztery ¿ycia.
Dodane W Edicie 30 sekund po napsianiu posta:
// zaznaczam Hyuta i jego smoki nic nie widzia³y, Hyuta powinien mieæ porozrywane wszelkie miê¶nie Itd. po u¿yciu bramy lotosu, dziêkujê za uwagê //
//gada³em z Lee, na tym poziomie 1 Brama nie niszczy mojego cia³a, tylko wyczerpuje i jest to mo¿liwe do szybkiego wyleczenia Kiom//
Czu³em dalej bl i moc demona ktry prbowa³ przej±æ nade mn± kontrole. Prbowa³em siê opanowaæ i uspokoiæ. A czym bardziej siê wierci³em tym bardziej bola³o mnie cia³o. Znw sprbowa³em po³kn±æ pigu³kê ze skrzepniêt± krwi± aby poprawiæ swj stan.
Pojawia siê czterech ANBU. Dezaktywuj± kopu³ê (woda siê porozlewa ) i zabieraj± miecze sk³adaj±c je na powrt w jeden. Jeden podnosi delikatnie mnie, drugi Kioma, trzeci i czwarty Jeng oraz Genishidê.
//Napiszcie gdzie sie przenosicie z ANBUsami ( po przeniesieniu was, ANBU wracaj± do Kiri bez mo¿liwo¶ci zatrzymania ich)//
NMM Gabinet MizuKage
Patrzy³em ledwo przytomny na Anbu. * Heh dobrze ¿e Hyuta jest honorowy * pomy¶la³em gdy Anbu nie¶li mnie do Gabinetu Raikage <nmm>
Le¿a³em na ziemi niemog±c siê ruszyæ. Widzia³em jak ANBU zabrali wszystkich oprcz mnie. Z ogromnym trudem tworzê dwa cieniste klony ktre mnie zabieraj± do kumo. <nmm>
*Wzdycha mocno, gdy widzi jak podnosz± go i Jeng, zauwa¿a, ¿e nie mo¿e ona mwiæ, wyjêcza³.*
- Szpital w Kusa.. -ie..
[NMN] -> mnie i Jeng, bo ona mwiæ nie mo¿e //nieprzytomna//
Pein wbiega na polane z dalej skupion± Chakr± w stopach i czeka na swojego przeciwnika.
Przylatuje na piaskowej platformie. Nie dezaktywuje techniki, wiêc wci±¿ lata.
- Ju¿ jestem! Gotowy?! - Zapyta³ z gry.
Kto na MG?
//Minako sêdziuje.//
-Mia³em sporo czasu na przygotowanie siê kiedy ty bawi³e¶ siê w ptaka na tej swojej platformie. To co zejdziesz na ziemie i bêdziesz walczyæ jak cz³owiek czy mam ciê ¶ci±gn±æ?
Pyta Pein mierz±c przeciwnika spojrzeniem.
Dobra poproszono mnie o sêdziowanie wiêc , do roboty.
Zasady proste....bez SPAMu bez sumonw chyba , ¿e przeciwnik rwnie¿ ma.Liczycie sobie chakrê i bez oszustwa.
Kolejno¶æ
Gaara -> Pein -> MG -> Pein-> Gaara -> MG
Walczcie
- Jak tam Chcesz - Wykrzycza³ do Peina z gry, po czym dezaktywowa³ swoj± technikê latania. Gaara wiedzia³, ¿e najlepiej zacz±æ walkê od obrony wiêc wypowiedzia³ w my¶lach nazwê jutsu. "Suna no Tate" Od tej pory piasek broni Gaarê od wszystkich technik Peina. Bêd±c na ziemi skupi³ Chakrê.
- Kage Bunshin no Jutsu! - Krzykn±³ tworz±c trzy klony.
Nr. 1
Skoczy³ w Grê po czym wykona³ Jutsu Suna Shuriken. Piaskowe Shurikeny zosta³y wymierzone prosto w Korpus Peina, tak by go os³abiæ i z dezorientowaæ.
Nr. 2
Od ty³u z³apa³ Peina piaskiem za nogi a po chwili piasek otoczy³ go ca³ego.
Nr. 3
Na koniec gdy Pein siedzia³ w Piasku wykona³ Technikê Sabaku Kyuu w celu zmia¿d¿enia Peina piaskiem pod wielkim ci¶nieniem.
Pein kiedy Gaara sobie krzycza³ i dezaktywowa³ platformê wykona³ technikê Tauuin Chiusei czyli: U stp Peina powsta³o ma³e tornado ktre w dynamicznym tempie, prawie ¿e nie zauwa¿alnym, ros³o do tego stopnia ¿e otacza³o Peina mia³o ¶rednice trzech metrw co wystarczy³o by zaatakowaæ klony Kazekage ktry w ogle mia³ ma³e szanse na ich stworzenie //Przypominam ¿e tornado ma kszta³t kopu³y chroni±cej Peina po bokach jak i z gry.//. Nastêpnie Pein skoczy³ na Gaare uderzaj±c go tyln± stron± stopy //Piêty// w potylice //W stylu Naruto Rendan// a nastêpnie odskoczy³ w ty³.
//Nie do¶æ ¿e Gaara nie powinien stworzyæ klonw to w dodatku powinien zostaæ zaatakowany przez moje tornado kiedy l±dowa³ na ziemi. Sk±d wiedzia³em ¿e stworzy³ klony? Ja po prostu postawi³em na defensywê.//
No dobrze...wiaterek Peina rozwali³ klony Gaary , jednak nie da³o mu nic kopniêcie w potylice , poniewa¿ piaskownica Gaary Go uratowa³a. Nie macie ¿adnych zranieñ
Gaara straci³ ok 200 za swoja piaskownice ( poniewa¿ nie ma napisane ile) oraz 600 za 3 klony
Pein za¶ straci³ 300 za swj wicherek
Pein - 2690 - 300= 2390PCh
Gaara - 2710 - 800= 1910 PCh
Teraz Pein
LICZCIE SAMI CHAKRE BO JA W KALKULATOR DODATKOWO NIE BEDE SIE BAWIC
Pein sk³ada pieczêci i mwi
-Rindensei no Jutsu!
Zaczyna padaæ deszcz ktry w razie gdyby Gaara zaatakowa³ zamienia siê w wielk± wodn± tarczê chroni±c± mnie przed jego atakami. Tarcza nie przepuszcza piasku ani ¿adnej innej substancji, jest teoretycznie niezniszczalna. Pein tworzy dwa klony ktre:
1 klon)
Biegnie w stronê Gaary i tu¿ przed nim podskakuje na wysoko¶æ g³owy, kopie go z p³obrotu w szczêkê, i rani Kunaiem w têtnicê szyjn± //Chyba tak to siê nazywa //.
2)
B³yskawicznie zawi±zuje pieczêcie do techniki wodnego smoka ktry zaraz po ataku oryginalnego Peina uderza w przeciwnika.
Oryginalny Pein zaraz po dzia³aniu pierwszego klona wykonuje technikê Shinra Tensei i ³apie ni± Gaarê //Piasek go przed ni± nie obroni.// po czym pomalutku odpycha tak by wodny smok mia³ czas na atak.
Poziom Mojej Chakry:
2690-250-400-500-250=1290 PCH
Gaara widz±c co wyczynia Pein od razu wzi±³ siê do Zawi±zywania Pieczeci.
- Suna no Yoroi. - Wypowiedzia³ nazwê jutsu. Piasek powinien ochroniæ Gaarê przed atakiem pierwszego klona Peina, a nawet gdyby nie to chroni mnie teraz piaskowy pancerz. (Piasek nie powinien mieæ problemu z obron± od Taijutsu) Nie powinien ulec wiêkszym obra¿eniom od ataku grawitacyjnego Peina, gdy¿ Suna no Yoroi powinna go zamortyzowaæ. Gdy Suiryuudan no Jutsu lecia³o w stronê Gaary po prostu z³o¿y³ pieczêci do Kawarimi no Jutsu pojawiaj±c siê na znaczn± odleg³o¶æ od Peina, tak by jego ataki go niedosta³y. Pein po prostu powinien uderzyæ w Kawa³ek drewna.
Ilo¶æ Chakry:
Suna no Yoroi - 150 PcH
Kawarimi no Jutsu - 50 PcH
1910 PcH - (150PcH + 50PcH) = 1710 PcH
C¿....d³ugo nie trzeba mwiæ co siê sta³o.Gaara otoczy³ siê tarcz± z piasku z czego klon Peina nie mg³ Go zaatakowaæ. Pein odsun±³ trochê Gaarê jednak ten w porê wykona³ Kawarimi no jutsu wiêc wodny smok uderzy³ w k³odê.Teraz Gaara
Gaara skorzysta³ z tego, ¿e Pein nie wie gdzie jest obecnie. Z³o¿y³ kilka pieczêci po czym z³apa³ go od do³u piaskiem za nogi. Jest to kopu³a, a nie kula. Piasek powoli otacza³ ca³ego Peina. Po jakim¶ czasie ca³y sta³ w piaskowej trumnie. Gaara u¶miechn±³ siê, bo wiedzia³, ¿e zwiêkszy³ swoje szanse. Ostatni u¶miech i Gaara zacisn±³ piê¶æ wypowiadaj±c swoj± ulubion± technikê:
- Sabaku Kyuu! - Piasek pod wielkim ci¶nieniem powinien zmia¿d¿yæ Peina doszczêtnie. - He he he he - Za¶mia³ siê ironicznie. Co¶ w stylu ¶miechu Shukaku.
Chakra:
1710 PcH - 250 PcH = 1460 PcH
//Do twojej wiadomo¶ci przed Shinra Tensei siê nie obronisz ¿adnego rodzaju zbroj± lub tarcz± gdy¿ ten atak nie jest jakim¶ pociskiem ktry leci w twoj± stronê. Po prostu ciê podnoszê i gdy jeste¶ pod dzia³aniem tej techniki to nie jeste¶ w stanie siê poruszaæ nawet w najmniejszy sposb. Przemilczê ten b³±d i moim zdaniem powiniene¶ napisaæ gdzie siê pojawi³e¶.//
Pein widz±c poruszaj±cy siê w jego stronê piasek kolejny raz u¿y³ Shinra Tensei by go odepchn±æ //Nie powinien mieæ z tym najmniejszej trudno¶ci.//. Jeden z klonw pobieg³ w stronê Gaary ktry ju¿ by³ widoczny i od do³u zaatakowa³ go silnym kopniakiem w podbrdek //Co powoduje silne zamroczenie i os³abienie przeciwnika.// a nastêpnie wbi³ mu Kunai d³oñ tak by uniemo¿liwiæ zawi±zywanie pieczêci nastêpnie odskakuje w bezpieczne miejsce. W tym samym czasie drugi klon ponownie tworzy wodnego smoka ktry uderza w Gaare.
Oryginalny Pein odskakuje na wodê //Rzekê// gdzie nie dosiêgnie go zabjcza technika Gaary.
Poziom Chakry:
1290-500-250=540
No c¿...Peinowi uda³o siê wszystko zrobiæ //Chyba nie muszê pisaæ co dok³adnie wystarczy przeczytaæ post powy¿ej//...jednak Pein w porwnaniu z Gaar± jest strasznie os³abiony z powodu braku chakry , dlatego jest wolniejszy od Gaary , mniej wytrzymalszy itd. Gaara zosta³ trafiony przez smoka i do tego nie mo¿e ruszaæ jedn± rêk±...teraz Pein
"Dobrze ¿e mam to przy sobie" My¶li Pein wyci±gaj±c z kieszeni 4 kapsu³ki ¿o³nierzy i 1 ze skrzepniêt± krwi± //Dlaczego taka kombinacja? Ze skrzepniêt± krwi± by przywrciæ energiê a ¿o³nierzy by dodaæ sobie Chakry.// ktre bierze naraz do buzi i po³yka //540+941+3228=4169 PCH//. Nastêpnie tworzy trzy klony //4169-600=3569 PCH// ktre:
klon 1)
Klon stoi tu¿ przed Peinem i zawi±zuje pieczêci do techniki Rindensei no Jutsu //3569-250=3319 PCH// i tak jak w poprzednim przypadku u¿ycia tego jutsu, przed klonem i orygina³em pojawia siê wielka wodna tarcza chroni±ca ich obydwu.
klon 2)
Ten klon wykonuje pieczêci do techniki Ninkukyouu no Jutsu//3569-500=3069 PCH// a nastêpnie k³adzie obie d³onie na ziemi po czym wymawia nazwe jutsu. Z koniuszkw palcw klona zaczyna emitowaæ jasne ¶wiate³ko. Po chwili klon zabiera rêce z od ziemi a na ich miejscu tworzy siê dziesiêæ bardzo jasnych i wielkich fal lec±cych z ogromn± prêdko¶ci± na Gaare tn±c wszystko na drodze.
Przy szybko¶ci Gaary nie powinien unikn±æ poprzedniego ataku ale jakby siê mu to uda³o to:
klon 3)
Klon zaczyna zawi±zywaæ pieczêci do techniki Ju-Ni Atama no Jutsu //3069-2000=1069 PCH// po czym wymawia jej nazwê. Na ciele klona pojawia siê obwd Chakry a g³ownie w obszarze gdzie znajduje siê g³owa ktry formuje siê //Obwd// w dwana¶cie, olbrzymich, smoczych g³w pêdz±cych z ogromn± prêdko¶ci± na Kazekage i uderzaj±cych w niego z si³± ktra: Je¿eli nie mo¿e go zabiæ to przynajmniej doszczêtnie zmasakrowaæ. Klon wykona³ technikê z takim zgraniem w czasie by Gaara nie mia³ czasu na zastanowienia ani nawet na z³apanie oddechu po unikaniu ataku wielkich fal //Bo na obronê nie ¿adnych szans chyba ¿eby posiada³ jutsu pozwalaj±ce mu na wykonanie defensywy a wiem ¿e takowego nie posiada bo pasek ani zbroja go nie obroni±. Musi unikaæ. I przypominam ¿e g³owy dzia³aj± pod wp³ywem klona ktry zaatakuje nimi Gaare bez wzglêdu na to gdzie siê znajdzie po uniku.//.
Za¶ klony stworzone w poprzednich rundach, zaraz po akcji pozosta³ych atakuj± w stylu Taijutsu //Zwyczajna seria uderzeñ i kopniêæ.//
Gdyby Gaara ponowi³ technikê u¿yt± w poprzednim po¶cie to oryginalny Pein u¿yje Shinry Tensei //-500 PCH// by odepchn±æ atak. Klon 3 nie cofa techniki czyli jest dalej aktywna.
Gaara by³ trochê zdezorientowany. Gdy klon numer jeden u¿ywa techniki (jest to deszcz kunai oraz shurikenw je¶li siê nie mylê. tak masz napisane w opisie Pein) Gaara u¿ywa techniki Suijinheki. (Dooko³a Gaary zaczyna wirowaæ woda tworz±c obronê z wody oraz chakry. Koszt 200PcH (1460 - 200 = 1260 PcH) Od ataku klona numer dwa (kolesia od fal) Ochrania siê wykorzystuj±c podstawow± technikê Kawarimi no Jutsu. Tworzy jeszcze 2 Klony (400PcH). (oczywi¶cie kawarimi ochrania go rwnie¿ od Ju-ni atama no jutsu, gdy¿ wszystkie ataki skierowane by³y w jedn± stronê. Tam gdzie sta³em ja).
Klon Nr.1
Sk³ada pieczêci i kieruje atak Piaskowymi Shurikenami prosto w Klona od Ju-Ni atama no jutsu. (Koszt 100 PcH)
Klon Nr.2
Biegnie w stronê go¶cia od Fal i uderza w niego mocnym ciosem z piê¶ci co powinno spowodowaæ znikniecie obu klonw (z powodu mojego 1 klona)
Kole¶ od Deszczu Shurikenw i Kunai zostaje nienaruszony.
Chakra:
1260PcH - 400PcH - 100PcH - 100PcH = 660PcH.
C¿ Gaara...w±tpiê czy by¶ siê uratowa³ przed tymi falami zw³±szcza , ze nie powiedzia³e¶ gdzie siê ukry³e¶ po Kawarimi. Dlatego falê w Ciebie uderzy³y i nie zdo³a³e¶ wykonaæ klonw. Do tego dobi³ Ciê g³owy Peina....uwa¿am walkê za skoñczon±...wygra³ Pein
10 PcH oraz 1 Pkt na umiejêtno¶ci
Pein widz±c padniêtego przeciwnika lekko siê chwiej±c czuj±c ¿e sterydy przestaj± ju¿ dzia³aæ, cofa wszystkie klony prcz jednego walcz±cego Taijutsu.
-By³e¶ zbyt arogancki by mnie pokonaæ. Teraz le¿ysz u mych stp //Bo po takich powinien //. Wielki w³adca Suny.
Mwi zbli¿aj±c siê podparty o pozosta³ego klona do le¿±cego Gaary Pein. A ostatnie s³owa wypowiada z kpin±. Nastêpnie urywa od szaty Gaary trzy kawa³ki materia³u. Pierwszym zawi±zuje oczy Kazekage mwi±c
-To ¿eby¶ nie zna³ drogi do naszej siedziby.
A pozosta³ymi krêpuje rêce i nogi, nastêpnie wsplnie z klonem bierze Gaare na plecy i wychodz± z polany.
<nmm moje,klona i Gaary>
Biegne do wioski
<NMM>
Hidan laz³ laz³ przed siebie hen hen w sin± dal... wlk³ z sob± kose sialalalala...<zt>
Casper szed³ razem z HM! w stronê Konoszy wolnym krokiem. By³ jak zawsze u¶miechniêty ale wiedz±c ¿e komu¶ pomaga by³ bardziej tadosny ni¿ zawsze. Spojrza³ na m³od± po czym zapyta³:
- Nigdy nie mieli¶my okazji ze sob± poroazmawiaæ d³u¿ej - po chwili zada³ pytanie - jak to siê sta³o ¿e wychowa³a¶ siê w siedzibie AKA ?
-Ayano mnie przygarne³a i prawdopodobnie zabi³a moich rodzicw i chcia³a ze mnie zrobiæ maszyne do zabijania.
Powiedzia³a HM! na spokojnie.
- Oj, to by³ nie dobry czyn - powiedzia³ bardziej do siebie po czym nie co ¿artobliwie powiedzia³ do HM!- ale mam nadziejê ¿e siê jej nie uda³o z ciebie zrobiæ maszynki do zabijania ?
Szed³ sobie wolno w stronê Konoszy. Ju¿ nie by³o tak daleko wiêc siê nie by³o co ¶pieszyæ.
-Kto wie mo¿e zrobi³a ze mnie ta maszyn±.xD
Powiedzia³± HM! ¶miej±c siê
Idac ju¿ jaki¶ czas doszli do doliny koñca, gdzie¶ w jej okolice. Casper spojrza³ na HM! z u¶miechem.
- Ju¿ coraz bli¿ej jestem - u¶miechna³ siê znowusz zada³ jej pytanie - kogo najbardziej lubisz z Aka ? Shi ?
-Szczerze nie wiem Shi jest spoko i kei te¿ ale czsami mu odbija.
Powiedzia³a HM!
A ty kogo lubisz?
HM! posz³a za Casprem.
nmm
Ch³opak pêdzi³ co si³ w nogach, mia³ pewien plan jednak wymaga³ on pe³nej sprawno¶ci. Mimo to ch³opak chcia³ sprbowaæ.
NMM
Wi szybko biegnie do Konohy. Przebiega obok rzeki , ktra p³ynie tak powoli . .. . Wi jest przyjemniej podczas biegu przez wiaterek ,ktry wieje mu na twarz.
NMM
Tamara przez polanê ku rzece. Zatrzyma³a siê nad brzegiem, zdjê³a buciki i wesz³a do wody, zanurzaj±c stopy i ³ydki. Unios³a lekko fa³dy sukienki, by nie zamoczyæ materia³u. Woda masowa³a jej nogi swym lekko rw±cym strumienie, a dziewczynka u¶miecha³a siê.
Po chwili wysz³a z wody i usiad³a na kamieniu, wyci±gaj±c nogi przed siebie, by mog³y wyschn±æ w promieniach s³oñca. Opar³a siê na rêkach i patrzy³a, jak wok³ wysokie trawy ko³ysz± siê na wietrze. Zastanawia³a siê, czego w³a¶ciwie tutaj brakuje? Odpowied¼ przysz³a sama. Zapach chmur deszczowych niedaleko nis³ siê z wiatrem.Mo¿e normalny cz³owiek uwa¿a, ze deszcz nie ma zapachu, ale Tamara zna³a zapach swojego przyjaciela - zapach cudowniejszy od najlepszych perfum. Zaczekaæ na niego? A mo¿e pj¶æ? Przecie¿ ma³a dziewczynka nie mo¿e czekaæ tu sama w nieskoñczono¶æ. Nie wiadomo, kiedy deszcze zechce przyj¶æ, a Tamara nie chcia³a go na si³ê wo³aæ. Szanowa³a woln± wolê przyjaciela. Gdy tak zastanawia³a siê, jej nogi wysch³y ju¿ zupe³nie, wiêc za³o¿y³a buty i odesz³a.
<NMM>
-a jednak-poweidzialem tamaze
-yo bakusiu-poweddzialem usmiechniety
-cos sie stalo-zapytalem zaniepokojony
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz a ci nogi...-powiedzia³ zdenerwowany klon.- Nic siê nie sta³o, tylko siê rozgl±dam po okolicy. I morze wreszcie siê dowiem jak siê otwiera te przeklête drzwi.
Tamara unios³a brwi w zdziwieniu. Nie mia³a pojêcia, o czym mwi przybysz, jednak¿e ¶rednio j± to interesowa³o. W miejscu, w ktrym mia³o byæ cicho i spokojnie jest teraz gromadka ludzi. Nie to, ¿eby mia³a co¶ przeciwko towarzystwu, po prostu by³a zdziwiona obrotem sytuacji.
-dobra dobra spokoj-powiedzialem do bakiego
-aaa drzwi hmm.. niewiem-poweidzialem zazenowany z usmieszkiem
-nie no joke...
-Pociagnij za klamke -powiedzialem
-Jak± klamke, heh tam nie ma.-powiedzia³ zdenrwowany klon.- mam powiedzieæ jaki¶ durny wierszyk, wiesz co¶ o tym?
Tamara westchnê³a g³êboko, po czym zwrci³a siê do Bakiego:
- Mg³by¶ panowaæ nad sob±. Zachowujesz siê skandalicznie orz u¿ywasz niestosownego s³ownictwa. Gdybym by³a zwyk³± dziewiêciolatk±, jaki dawa³by¶ mi przyk³ad? ¯aden godny na¶ladowania... - syknê³a - Dziwiê siê, ¿e mistrz w ogle toleruje twj styl bycia - splot³a rêce na klatce piersiowej, zadzieraj±c nos do gry.
Klon popatrzy³ na dziewczyne i zrobi³ minie podobn± do tej -.-".- A kim ty jeste¶ ¿eby mnie pouczaæ?-spyta³ z ciekawo¶ci± klon.
- Kim¶ wiêcej wartym ni¿ ty, patrz±c przynajmniej na twoj± kulturê osobist± - odciê³a siê g³osem przesi±kniêtym pogard±.
- A wiêc serdecznie przepraszam, jestem Baki Hiuzuka- powiedzia³ klon do dziwczyny z dziwn± rado¶ci± w g³osie.[i]Co za dziecko[/i- pomy¶la³.
- Kpisz sobie ze mnie... - stwierdzi³a z ca³± pewno¶ci± - Nie bêdê zadawaæ siê z takimi jak ty... - odesz³a parê krokw od mê¿czyzn i usiad³a na wielkim g³azie, czekaj±c, a¿ Nero skoñczy rozmowê z Bakim i ten wreszcie pjdzie...
- Widze ¿e nic tu po mnnie. Daj szefie ta formu³ê i ja spadam.-po ptarzy³ klon na szefa.
[podeszlem do chlopaka i szepnolem mu kilka slow(juz dobrze wiezz co, chodzi o ta "formule itd") po czym odeszlem i znow usiadlem na jednym z kamieni]
-juz wiesz, a ter mozesz isc no chyba ze zechesz zostac-zapytalem przechylajac glowe
//nikt narazie enizna tej komendy wiec narazie wchodz zbez niej ale jak bedzie to juz uzywaj jej, zalozmy ze wyszeptalem ci ja//
-Dziêki za has³o szefie, a ty powinna¶ siê lepiej odzywaæ do starszych.- i po tych s³owach wyj±³em kunai z kieszeni i wbi³em go sobie centralnie w serce. Klon sobie znikn±³.[nmk]
- ¯a³osne. Starszy nie znaczy lepszy, chyba powinnam mu to udowodniæ - prychnê³a cicho i zaczê³a bawiæ siê parasolem. Po chwili podnios³a do tej pory pochylon± g³owê - Eh¶...
-cos nie tak-zapytalem z pytajaca mina?
-ale, ok niewazne, przepraszam cie narprawde mocno.. jakos ci to wynagrodze kiedys musze leceiec-powiedzialem i pozegnalem sie machajac reka...
- Unikasz mnie - powiedzia³a niezadowolona. Wsta³a z g³azu i zanim Nero zd±¿y³ siê oddaliæ, walnê³a go mocno parasolk± w g³owê. Chcia³a, by on straci³ przytomno¶æ,w tym czasie ona zastanowi³aby siê, co z nim zrobiæ...
[stracilem przytomnosc]
-no fajnie-powiedizalem padajac na ziemie
NMM
Pochyli³a siê nad nieobecnym duchowo nauczycielem.
- No dobra, lekko przesadzi³am... - westchnê³a siadaj±c przy nim - Bêdzie w¶ciek³y jak siê obudzi, chyba ju¿ zacznê uk³adaæ przemowê przeb³agaln±... - opar³a siê rêkami i w±cha³a zapach traw,my¶l±c przy tym bardzo intensywnie.
Podczas swojej podr¿y, zupe³nie nie zajmuj±c siê za bardzo tym gdzie trafia, uda³o mu siê dotrzeæ do tej krainy.
£±ka by³a bardzo rozleg³a i podoba³o mu siê tu, szczeglnie, ¿e tuz obok p³ynê³a sobie rzeka. Brzeg jej by³ podmok³y, dlatego nie zbli¿a³ siê a¿ tak bardzo. Gdzieniegdzie ros³y te¿ wysokie trzciny i szuwary.
Kraj wygl±da³ na piêkny i spokojny. Siad³ sobie na trawie, po chwili przekrêci³ i na plecach obserwowa³ wêdruj±ce po niebie ob³oki.
-hehe-zasmialemmsie podnoszac, obrucilem sie nikogo nie znajdujac wokol siebie...
[po nie dlugiej chwili wybieglem z ³aki trzymajac sie za glowe]
NMM
Szed³ wolnym krokiem w koñcu odezwa³ siê
-Czemu zgodzi³a¶ siê do³±czyæ do Akatsugi
nie zwalnia³ têpa marszu
- Bo ty jeste¶ tam a ja cie lubie -powiedzia³am rumieni±c siê- W SO nikogo po za tob± nie lubi³am -powiedzia³am zerkaj±c na niego.
za¶mia³ siê i zamy¶li³ ruszaj±c dalej<NMM>
Ciekawe z czego siê ¶mia³ ''zastanawia³am siê'', ruszy³am za ch³opakiem.NMM
Przyszed³em na polanê i usiad³em nad samym brzegiem. Spogl±da³em w wodê przygl±daj±c siê mojemu odbiciu.
*Wolnym krokiem przychodzi, spogl±da³ na swego Sensei*
- ...
Obejrza³em siê za siebie. (maska na twarzy)
- Witam ciê, ty jeste¶ moim nowym uczniem? Przedstaw siê...- powiedzia³em do ch³opaka czekaj±c na odpowied¼.
Nagle za Michimotem pojawia siê Anbu z Taki gakure.
- Michimoto - sama szanowny w³adca taki Wi Dim kaza³ przekazaæ , ¿e Kage wiosek bêd±cych w ZZWS maj± spotkaæ siê przy kompleksie wojskowym w Oto. Udaæ tam siê trzeba natychmiast pan Wi ju¿ wyruszy³ - po tych s³owach Anbus pok³oni³ siê i znikn±³ tak prêdko jak siê pojawi³.
*Nie wiedzial co sie dzieje, odpowiedzial*
- Mizuke ...
- A ty pewnie jestes moim Sensei?
Zdziwi³em siê wizyt± ANBU
- Ah... No to trzeba braæ siê do roboty...- powiedzia³em cicho.
- Tak mi siê wydaje, mam na imiê Michimoto Kawarimi. Jestem Kage Kusy. Mam nadziejê, ze siê nie obrazisz, jak dam ci misjê... Postaraj siê ogrodziæ i odremontowaæ dom w bambusowym lesie. To jest opuszczony dom mojej rodziny. Jest to misja rangi C. Gdy skoñczysz mam nadziejê byæ ju¿ z powrotem.- doda³em po chwili.
- A teraz ¿egnam...- powiedzia³em sk³±daj±c pieczêci.
- Hiraishin no Jutsu...- po tych s³owach znikn±³em. <NMM>
- Haiaj ...
*Wsta³em i poszed³em w stronê domu*
<NMM>
Pojawiam siê...
-chlera...przez to misjê sp¼ni³em siê...
patrzê jednak na ¶ady iw miêkiej zemi...
przygl±dam siê im uwa¿nie...
ruszam w kierunku w ktrym prowadz± co jaki¶ czas przykucaj±c i sprawdzaj±c czy idê w dobrym kierunku.,..
nmm
Przylaz³a i znw siê po³o¿y³a, tym razem nad rzek±. Patrz±c na chmury powoli zaczê³a zasypiaæ...
Obudzi³a j± woda.
- £aj! - krzyknê³a i zerwa³a siê na rwne nogi.
"To tylko ryba" - pomy¶la³a patrz±c na rybkê p³ywaj±c± w tê i z powrotem w rzece. - "Chyba ju¿ pjdê, robi siê trochê nudno..."
Marty westchnê³a i wysz³a powolnym krokiem z polany.
<NMM>
Risen pojawi³ sie na polance lekko zirytowany z Tu¶kiem na g³owie. Usiad³ na brzegu rzeki, po czym zdj±³ z g³owy Tu¶ka. Pingwin podszed³ do wody i zacz±³ w niej zanurzaæ skrzyd³a. Szatyn wpatrywa³ siê na ten zabawny widok z lekkim u¶miechem pod nosem, po czym wyci±gn±³ papierosa i zacz±³ go okrêcaæ dooko³a.
Przy strumieniu sz³a czarna postaæ.
Podchodzi³a wraz z up³ywem czasu.
Nieznajoma postaæ ¶ci±gnê³± kaptur i zobaczy³e¶ ¿e to Itachi u¶miechn±³ siê mwiaæ - Witaj - podszed³ do Ciebie - Czekamy teraz tylko na Miharu
Pojawi³a siê wreszcie w tej okolicy. Nie mia³a na sobie p³aszcza Aka , tylko w³asny d³ugi karminowy p³aszcz. Spostrzeg³a dwie znajome postacie na polanie , wiêc podesz³a do nich spokojnym krokiem z obiema d³oñmi schowanymi w kieszeniach. Kaptur mia³a naci±gniêty na g³owê , nie ¶ci±gnê³a go , przywita³a swoich towarzyszy spokojnym tonem:
- Witam...- spojrza³a na Risena przelotnie po czym przenios³a wzrok na Itachiego mwi±c - Mi³o znw zobaczyæ znajom± twarz po tak d³ugiej podr¿y. - skinê³a do niego g³ow± z szacunkiem. Na polane wkrtce dotar³a te¿ Sheena i od razu wskoczy³a na ramiê Hachiko.
- Chyba siê nie sp¼ni³am?...um...potem ci co¶ powiem Miharu - rzek³a do dziewczyny a ta spojrza³a na ni± spokojnie acz z nutk± zainteresowanie "nowo¶ciami".
Itachi u¶miechn±³ siê na widok Miharu
Skin±³ g³ow± mwi±c - Witam witam... - przenis³ wzrok na Sheene chicho siê ¶miej±c.
-A wiêc tak. - stan±³ na ¶rodku miêdzy nimi - Musimy udaæ siê do kraju wody do jednej z karcz na czterech wyspach nanju... - powiedzia³ - pewnego dnia przyszed³ do mnie samuraj i tak rzek³, powiedzia³ : Cytat: " odnajd¼ starego przeciwnika Ugawy, niegdy¶ wysokiego, chodz±cego w czerwieni mê¿czyznê o l¶ni±cych czarnych w³osach. Ugawa jest jednym z siedmiu samurajw w³adaj±cy lodem i katan± najlepiej z ca³ego kraju. Id¼ ju¿ zdobyæ si³ê by zbudziæ mnie a razem ze mn± now± potêgê dla Akatsuki. Zapamiêtaj s³owa klucza. " Puk puk - kto tam? £owca g³w - Czego chcia³? - G³owy Ugawy" - od tamtej pory zna³ te s³owa na pamiêc...
Wys³ucha³a uwa¿nie wypowiedzi Itachiego...
- W³adca lodu...hmm - mruknê³a prawie niedos³yszalnie.
No to mo¿e siê ruszmy...trzeba po³aziæ po wsypach i znale¼æ tego jak mu tam...A mo¿e on nie¿yje? I te¿ jest zombie o jak ja! - Sheena zaczê³a gadaæ bez sensu , bardzo szybko. Miharu jedynie na ni± zerknê³a po czym powiedzia³a:
- Wiêc ruszajmy...- cicho doda³a spogl±daj±c na towarzyszy.
Ja wam odpisze jak ju¿ bedziecie gdzie¶ w Kiri. Od tamtej pory bêdziecie pod moj± opiek±
I cieszê siê z obecno¶ci Itachiego i Miharu starych forumowiczw oraz Risena ktry z pewno¶ci± siê przy was czego¶ nauczy.
¯yczê mi³ej zabawy
Casper
- Rozumiem - odpowiedzia³ Risen pustym g³osem. Szczerze mwi±c, taki tekst wali³ zawsze, je¶li chcia³ upewniæ kogo¶, ¿e us³ysza³ jego s³owa. Rozumienie jako rozumienie nie mia³o tutaj nic do rzeczy.
Po chwili szatyn stwierdzi³, ¿e to klucz, ktry przedstawi³ im Itachi czy te¿ ten, ktry przedstawi³ go Itachi'emu, to ca³kiem niez³a rymowanka. Powtrzy³ j± pod nosem, po czym doda³ nieco g³o¶niejszym g³osem:
- Raczej nie ma co debatowaæ nad sposobem wykonania misji... W sumie, to nie znane jest nam wszystko, oprcz naszego celu. W takim razie.. - Risen po³o¿y³ rêkê na ziemi. W tym momencie wyros³a na niej czarna dziura, ktra po chwili sta³a siê jakby "telewizorem", transmituj±cym obraz z jednej z wysp Nanju (czy jako¶ tak). "Telewizorem", ktry po "wej¶ciu" weñ, przeniesie nas do miejsca, z ktrego prowadzi transmisje. Innymi s³owy - u¿yjemy ninjutsu czasoprzestrzennego, aby sie znale¼æ tam, gdzie mamy siê znale¼æ. W ka¿dym b±d¼ razie... Ruszamy ? - dokoñczy³ pytaniem szatyn. Rzuci³ okiem to na Miharu, to na Itachi'ego, a je¶li wyra¿± aprobatê (w przypadku Miharu Risen zadowala siê brakiem sprzeciwu ...a z Sheen± sie nie liczy), to niech kto¶ napisze NMN za mnie i siebie. I przy okazji posta "wej¶ciowego" w ktrym¶ tam temacie.
Itachi:
Sorki ale musicie isc bezemnie.
Ja narazie nie moge (tydzien a nawet dluzej) byc na kompie itp.
Sorki
Nie odezwa³a siê , jedynie z³o¿y³a rêce skrzy¿owane na piersi i spojrza³a spokojnie na Risena po czym na Itachiego. Nie chcia³a zwlekaæ bo misja mog³aby siê niemi³osiernie przeci±gn±æ...
- Po prostu chod¼my...- powiedzia³a spokojnie po czym wesz³a w owy "portal czasoprzestrzenny" , ktry przenis³ j± gdzie¶ na tereny wysp nanju.
- Na miejscu pomy¶limy co dalej...- powiedzia³a jeszcze zanim wesz³a w przej¶cie.
<nmm i Risena od razu te¿>
//Dokoñczymy zatem misjê kiedy zarwno Risen jak i Itachi bêd± obecni//
Bia³ow³osy ch³opak w stroju Aka ( pe³nym) wchodzi na t± pozornie oddalon± od ¶wiata polankê. Siada sobie , a wiatr chce mu porwaæ nakrycie g³owy. Ch³opak musi podtrzymywaæ kapelusz rêk±. Jego wzrok jest taki dziwny , nigdy takiego nie posiada³. Nawet we wczesnej m³odo¶ci , teraz by³o to inne spojrzenie na ¶wiat. Dziwne , straszne oczy pe³ne mordu i ¿±dzy krwi. Ma³o osb widzia³o , takich potwornych ludzi , jak Wi Dim. Sta³ siê on demonem , takim o jakim marzy³ w m³odo¶æ. Nie by³o miejsca na bl , na cierpienie. Wa¿ne by³y Bijuu , Aka , ¶mieræ i wszystko co z³e. . .
Na polanie pojawi³ siê sam Dante .... na plecach mia³ swj miecz , a na rêkoje¶ci miecza siedzia³ sobie summon Dantego Asura *pingwin o rozmiarze g³owy cz³owieka z mieczem na plecach*Ch³opak by³ w pe³nym stroju akatsuki identycznie jak sam tymczasowy Lider.
- OHayo Wi-san- Przywita³ siê machaj±c ³apk± do bia³ow³osego ch³opaka ...
Wi Dim, rozmy¶lasz o mordzie, zabijaniu, ¶mierci i z³u. Twoje my¶li s± mroczne, a w twoich oczach widaæ ob³êd i szaleñstwo. To wszystko kumuluje siê w twojej g³owie. Tysi±c my¶li na sekundê, my¶li ktrych nikt nie chcia³by poznaæ, my¶li, ktre najlepiej, ¿eby nie wysz³y na ¶wiat³o dzienne. Nie wiesz czy ze zmêczenia ,czy mo¿e to grzej±ce s³oñce ciebie os³abi³o. Twoje powieki staj± siê ciê¿sze,a twoje cia³o drêtwieje. Przestajesz czuæ od czasu do czasu wiej±cy wicherek. Wszystko nagle staje Ci siê obojêtne. Zaczynasz powoli odchylaæ siê do ty³u, a¿ w koñcu k³adziesz siê mimowolnie na ziemi i mdlejesz. Tracisz ca³kowicie kontakt ze ¶wiatem rzeczywistym.
Pojawiasz siê w jakim¶ miejscu, jest to ogromna przestrzeñ, ca³a bia³a. Kszta³tem przypomina ogromn± rwninê, widzisz poruszaj±ce siê bardzo powoli chmury. Jednak tylko jeden kolor przewa¿a³, ¿aden inny, a mianowicie ol¶niewaj±ca i niebiañska biel. W tym ¶wiecie nie istniejesz, jeste¶ jak obserwator, widzisz to co siê dzieje, ale nie masz na to ¿adnego wp³ywu. Twoim oczom ukazuje siê o¶mioogoniasta istota, ma osiem g³w i osiem ogonw. Kszta³tem bardzo przypomina wê¿a, jest ogromny, ka¿da g³owa jest skierowana w innym kierunku. Jest ca³y zielony, a na g³owach ma czarne grzywy. Czujesz ogarniaj±cy Ciê niepokj. Naprzeciw demona pojawiaj± siê kolejne wizerunki. Zauwa¿asz trzyogoniastego potwora. Bardzo przypomina on ¿³wia morskiego, posiada on bardzo ostry rg na czole i trzy p³etwy. Jest koloru lazurowego na przemian z czerwonym. Od razu obok niego ukazuje Ci siê jednoogoniasty demon. Jest on ca³y z piasku. Na ca³ym ciele ma pe³no granatowych wzorw. Te dwie nowe istoty s± mniejsze od wê¿opodobnego. Na ¶rodku ,pomiêdzy nimi pojawia siê ludzka postaæ. Jest to dziewczyna. Ma ona bia³e w³osy do ramion, szkar³atne oczy i jest wysoka. Bardzo krtko rozpoznajesz w niej swoj± szwagierkê, Armor, Kage wioski Otogakure no Sato. Panna ma wzrok spuszczony na ziemiê, nagle spogl±da prosto na Ciebie. Jej oczy wo³aj± Ciebie o pomoc, zaczyna krzyczeæ, jednak nie s³yszysz ¿adnego d¼wiêku wydobywaj±cego siê z jej ust. Stoi taka bezradna i nie mog±ca siê nawet poruszyæ, jej oczy ca³y czas s± wbite w twoje. W tym momencie bestie ruszaj± na siebie. Tak samo jak kiedy¶, w staro¿ytnych czasach. Kiedy to Bogowie walczyli ze sob± o w³adzê. Toczyli boje o ludzi. Kiedy to tytani krzy¿owali ze sob± miecze, tak i teraz ukazuje siê podobny widok. Jednak zamiast Bogw i tytanw walcz± demony, a zamiast ludzi tylko jedna dziewczyna. Hachibi rusza do ataku, jest on o wiele wiêkszy od swoich dwch pobratymcw. Dwie g³owy od razu ruszaj± na jednoogoniastego, gryz± go w szyjê i lew± rêkê. Shukaku tymczasem zaczyna wprowadzaæ piasek na jednego z wê¿y, tworzy na nim jakby zbrojê .Po chwili poprzez zaci¶niêcie d³oni zgniata jedn± szyjê. O¶mioogoniasty zasycza³ z blu, a w tym czasie druga g³owa wgryz³a siê jeszcze bardziej w kark i wyrwa³a du¿y kawa³ek. Jednoogoniasty zawy³ z blu. W tym samym momencie cztery g³owy walczy³y z Sanbi. Trzyogoniasty szar¿owa³ swoimi ogonami, atakuj±c ruszaj±ce na niego wê¿e. Jednego przeku³ dwa razy na wylot. Dwie pozosta³e odbi³y siê od skorupy, a trzecia dosz³a celu ujadaj±c kawa³ miêsa, znajduj±cego siê pod pow³ok±. Teraz wszystkie potwory toczy³y ze sob± nieskoñczony bj. W pewnym momencie niebo zaczê³o sp³ywaæ krwi±, z gry la³y siê litry krwi. Przenios³e¶ wzrok na dziewczynê. Hachibi, Shukaku i Sanbi z³apali za wszystkie koñczyny Armor swoimi ogonami .Spierali siê kto silniejszy, a¿ do chwili, gdy rozerwali ca³e cia³o na malutkie kawa³eczki. Flaki, wnêtrzno¶ci, w±troba, ¶ledziona, trzustka, jelito, oczy, rêce, ko¶ci,serce i pe³no czerwonej cieczy spad³o na ziemiê. Widok by³ odra¿aj±cy, chcia³e¶ jak najszybciej st±d siê wydostaæ, jednak nie mog³e¶, musia³e¶ patrzeæ na t± rze¼. Ta sytuacja powtrzy³a siê jeszcze dziesiêæ razy, a¿ tyle razy widzia³e¶ bardzo brutaln± ¶mieræ swojej szwagierki Armor. Po tej manifestacji zapad³a nieprzenikniona ciemno¶æ. Wszystko spowi³ mrok, przez ktry nic nie by³o widaæ. Na ¶rodku pojawi³a siê wilczyca, te¿ ca³a czarna. Mia³a ona dziesiêæ ogonw. Spojrza³a na Ciebie swoimi krwistymi oczami. By³o w nich pe³no z³a, mordu, ¶mierci, samym wzrokiem czu³e¶ jakby ciebie zjada³a od wewn±trz. Mia³e¶ uczucie jakby samymi oczami Ciebie zabija³a. Pojawia siê malutki promyk ¶wiat³a, ktry o¶wietla postaæ dziewczyny. Wilczyca oblizuje siê na jej widok, a po sekundzie swoimi bardzo ostrymi k³ami wgryza siê w cia³o Kage. Jednym chrupniêciem ³amie wszystkie jej ko¶ci, doprowadzaj±c do natychmiastowej ¶mierci.
Otwierasz oczy ,jeste¶ ca³y spocony. Budzisz siê z blem w sercu. Zaczynasz siê zastanawiaæ co mog³a oznaczaæ ta niezwyk³a i przera¿aj±ca wizja...
// Mj Wi zrzek³ siê wszelkich uczuæ ca³kiem niedawno , wiêc go to nie powinno ruszaæ. ¦mieræ i takie tam pierdo³y , no ale dobra.//
Bia³ow³osy by³ ca³y spocony i zmêczony t± ca³± dziwn± wizj±. Rozpoznawa³ demony , tak zna³ niektrych Jinchu i niektre Bijuu. 8 mia³a Miharu , a ona teraz by³a na misji 7 samurajw to Wi Dim wiedzia³. Jednak co robi³a tam jego szwagierka Armor Ch³opak by³ tym kompletnie zdziwiony. Musia³ siê udaæ do jednego z jej braci Aru. On na 100% wiedzia³ gdzie jest jego siostra. Warto by by³o j± wyci±gn±æ no i przy okazji zaj±c siê tymi Bijuu. Wi Dim jednak musia³ te¿ zajmowaæ siê aka i innymi tego typu sprawami , wiêc trzeba by³o to jako¶ z³±czyæ. Klon mg³by poinformowaæ ca³± resztê co robi teraz bia³ow³osy i gdzie maj± siê udaæ 4 Bijuu to troszkê za du¿o jak na 2 Akowcw. Chocia¿ Wi Dimowi zale¿a³ na najsilniejszym stworze czyli 10 ogoniastej. Przy okazji dowiedzia³by siê kto jest jego Jinchu. Kiedy¶ ju¿ chyba s³ysza³ o tej potworze , ale jako¶ nie mg³ sobie przypomnieæ. Ciekawe czy Dante ma jaki¶ sposb na tych idiotw. Mo¿e te¿ siê zdziwiæ tym , ze Wi Dim tak d³ugo nic nie robi³. Ch³opak zaraz opowiedzia³ kamratowi ca³± swoj± wizjê ze szczeg³ami:
-Wiec dosta³em dziwnej wizji z moj± szwagierk± i 4 Bijuu. Szwagierka to ta w³adczyni Otoi , jedyny cz³owiek w tym otoczeniu ... ( przeczytaj post Kabuto Wi to dok³adnie Ci opowie). - Po skoñczonej opowie¶ci ch³opak odsapn± i znowu zacz±³ mwiæ :
-Wiêc mo¿e by¶my siê udali najpierw do brata Armor i spytali siê gdzie ta dziewczyna jest. Wizje czasami nie s± pewne. Ale Miharu teraz siedzi na misji 7 zaginionych samurajw. Wiêc musimy siê sprê¿aæ , bo nied³ugo ta walka siê skoñczy. Sama to ona rady sobie nie da. Wiêc najlepiej bêdzie jak wy¶lemy nasze klony do siedziby , a potem wyruszymy do Aru to brat Armor. Mieszka gdzie¶ w Kiri , chyba tam , bo klan Armor stamt±d pochodzi. C¿ jak± to ja mam wielk± rodzinê . . . - Bia³ow³osy opowiedzia³ Dantkowi swj plan i czeka³ na komentarze ze strony kamrata. Mistrz walki mieczem musi co¶ dodaæ od siebie , bo Wi wiedzia³ , ¿e wymy¶lony "na szybko" plan mo¿e nie wypaliæ.
"co dwie g³owy to nie jedna"- pomy¶la³ ch³opak , ktry ci±gle uwa¿nie przygl±da³ siê kompanowi.
- Skoro tak mwisz .. to musimy udac siê dokiri .... powiedzia³ Dante i poatrzy³ w niebo , na szyji by³a przekre¶lona opaska wioski ukrytej mg³y.
- Wy¶lij swego klona .......*Dante niema Bushinw jako¶ tak wysz³o D*- Powiedzia³ Dantek , widac by³o ze nie lubi swojej rodzinnej wioski.
- Wi tylko pamiêtaj nie mo¿na dzia³aæ zbyt pochopnie.- Powiedzia³ przestrogê do kamrata.
- Asura ro¶nij ...- Powiedzia³ ja pingwinek urs³ tak ¿e na jego g³owie zmieszcz± siê dwie osoby. Dantek na³o¿y³ kapelusik akatsuki i wskoczy³ na g³owê pingwinowi.
- Wskakuj ...- Powiedzia³ Dante ....
-Dobrze wiêc , bêdziemy dzia³aæ spokojnie. W towarzystwie tylu Bijuu spokj jest najwa¿niejszy , one przecie¿ nie my¶l±. - Ch³opak stworzy³ klona i przyzwa³ Athisia , ktry s³u¿y mu za przeno¶nika poczty. Ch³opak pomacha³ pieskowi , co oznacza³o po¿egnanie. ma³y strasznie siê rozkleja³ , gdy Wi odchodzi³. Bia³ow³osy wskoczy³ na pingwinka i kaza³ Dantemu ruszaæ. Nie by³o czasu do stracenia te Bijuu szala³y tam tak bez powodu. Klon wraz z psem odeszli. . .
<NMI> (klona i psa)
- No Ikuzo Asura ! ....- Krzykn± a pingwin wystrzeli³ jak z procy w grê ... teraz znajdowali siê ponad chmurami Asura , Dante i Wi .
Nmm "wszyscy "
Ukrop siê z nieba leje, s³oñce bezchmurne i nigdzie wiatru nie ma. Na szczê¶cie ga³êzie lasu os³ania³y ch³opaka przed niezno¶nymi promieniami s³onecznymi. Szed³ on ju¿ na tyle d³ugo by czuæ w nogach zmêczenie, ba nie tylko w nogach, ca³e cia³o jego wrêcz domaga³o siê odpoczynku. Nagle us³ysza³ szmer strumienia. Skierowa³ tam swoje kroki. Faktycznie. W prze¼roczystym strumieniu odbija³o siê s³oñce a dooko³a nigdzie ¶ladw bytno¶ci jakiego¶ zwierzêcia czy cz³owieka. Pierwsz± rzecz± jak± zrobi³ by³o zdjêcie butw i w³o¿enie obola³ych i rozpalonych stp do zimnej wody. Dopiero po kilku chwilach wyci±gn±³ koñczyny i pochyli³ siê tak by teraz napiæ siê wody. A jako ¿e to by³ strumieñ nie czu³ obrzydzenia czy czego¶ takiego. Zimna rze¶ka woda od razu da³a si³y cia³u co by jaki¶ obz postawi³. Trwa³o to kilka d³u¿szych chwil. Z patykw i nitki na koñcu ktrej zawiesi³ d¿d¿ownice zrobi³ wentkê i wsadzi³ j± do strumienia. W czasie oczekiwania na posi³ek zacz±³ ¶piewaæ sobie jak±¶ piosenkê skoczn± i szybk±. Po jaki¶ dwch godzinach niæ siê poruszy³a, szybko chwyci³ za kijek i zacz±³ mocowaæ siê z ryba. Wy³owi³ j± ca³±, Nastêpnie zacz±³ j± piec na wcze¶niej przygotowanym ognisku. Kolacja by³a syta a jako ¿e s³oñce ju¿ zasz³o siedzia³ jeszcze trochê przy ognisku by potem po³o¿yæ siê spaæ. Obudzi³ siê wraz z s³oñcem, kilka ptakw jad³o resztki po jego kolacji, lecz nikogo po za nimi nie by³o. Zadowolony z obrotu spraw zwin±³ manatki i poszed³ w dalsz± drogê przed siebie...
NMM
Hitsuma jeden z niewielu ¿yj±cych samurajow pod±¿a³ szlakiem prowadz±cym do wioski Kusa gakure. ZAchwycoy tym co widzia³ rozgl±da³ siê na wszystkie strony w poszukiwaniu spokoju i ciszy.Nie mia³ ochoty na trening.Nie chcia³o mu siê je¶æ ani piæ. Potrzebowa³ spokoju.O tym tylko marzy³.
Szed³ tu¿ obok b³yszcz±cej i mieni±cej siê w wielu kolorach rzeki o nazwie Bg jeden wie jakiej. To jedna z tych malutkich rzeczek, na ktre wiêkszo¶æ nie zwraca szczeglnej uwagi. Wyjatkiem s± osoby melancholiczne albo te, ktre potrzebuj± wyciszenia. W takiej sytaucji znajdowa³ siê obecnie szatyn. Jego kimono by³o bardzo brudne. Cia³o natomiast wali³o potem. Je¿eli tylko spotka³by teraz jak±¶ kobietê, ta na pewno porzuci³aby go ze wzgledu na jego wie¶niacki wygl±d..
Ubranie postanowi³ namoczyæ w specjalnie przygotowanym korytku natomiast sam rzuci³ siê do lodowatej, wartkiej wody. Op³uka³ sw± osobê. To od razu wprawi³o go w zachwyt i lepszy nastrj.. Go³y jak stworzy³ go Wszechmog±cy, w ca³ej okaza³o¶ci pokazywa³ swe cia³o nie by³o ono zbytnio umiê¶nione. C¿ lepiej powiedzieæ by³ raczej w±t³y ani¿eli umiê¶niony..
Po jakim¶ czasie wspania³ej zabawy wyszed³ i zasiad³ na brzegu rzeczki.. Tam zaj±³ siê praniem swojego ubranka..
Siedz±cjak typowy naturysta rozgl±da³ siê na wszystkie strony, krêpowa³siê takich sytuacji.NIe chcia³ aby kto¶ zobaczy³ jego nagie cia³o..
Rozpali³ te¿ ognisko aby ciuszki czym predzej wysch³y. Tak siê te¿ sta³o.Wyci±gn±³ wcze¶niej upolowanego i przyrz±dzonego zajaca. Odpowiednio przygotowa³ ognisko aby mg³ tam siê piec zwierz..
Po³udnie zbli¿±³o siê niub³aganie a On wci±¿ mia³ pe³ny ¿o³±dekpo sytym posi³ku. Wreszcie ciuchy troche przesch³y...
Dopiero w tym momencie zauwa¿y³, jak w oddali przez korony drzew rysuje siê obraz Wioski Ukrytej w Trawie..
-Eh czyli nie zb³±dzi³em..
Siedzia³e¶ sobie spokojnie i odpoczywa³e¶ na ³onie natury. Wiatr lekko powiewa³ twoje nagie cia³o. Nagle w oddali zobaczy³e¶ jad±cy wz. na przodzie niego znajdowa³y siê dwa konie. Mia³y one bia³± l¶ni±c± skrê od ktrej odbija³y siê promienie s³oneczne. Zauwa¿y³e¶ jak co¶ ciê o¶lepi³o. Kiedy bardziej siê przyjrza³e¶ to spostrzeg³e¶, ¿e mia³y one z³ote podkowy. Prowadzi³y one zrobiona z drewna karetê. Mia³a ona dwa ona ktre znajdowa³y siê z obu stron. Na przedsionku ktry znajdowa³ siê przed kareta siedzia³o dwch mê¿czyzn. Jeden z nich trzyma³ lance i prowadzi³ wz. Mia³ on na sobie czarny kapelusz. By³ odziany w br±zowe spodnie i bia³± marynarkê. W pasie mia³ w³o¿ony kunai. Drugi natomiast by³ lepiej zbudowany od niego. Mia³ on powiewn± koszule ktra mia³a odcieñ czerwony. Jego rêce by³y odkryte. Mia³ on mocno umiê¶nione cia³o. U jego boku znajdowa³a siê katana. Przygl±da³e¶ siê temu jak podr¿owali oni sobie spokojnie t± dr¿ka zmierzaj±c prawdopodobnie w stronê miasta. Nagle z pod ziemi wyskoczy³o trzech shinobi ubranych w czarne stroje. mieli oni zamaskowane twarze. Wz siê zatrzyma³ a z niego zeskoczy³ owy mê¿czyzna ubrany w czerwony strj. Jeden z czarnych osobnikw znikn±³ i pojawi³ siê za nim. Mia³ on wyjêty kunai ktry trzyma³ w lewej rêce. Sprbowa³ go zaatakowaæ. Nie zd±¿y³e¶ nic zauwa¿yæ a stra¿nik mia³ ju¿ wyci±gniêt± katanê. Mia³a ona jarz±ce siê bia³e ostrze. Przeciwnik ktry znajdowa³ siê za nim nie rusza³ siê. Nagle grna cze¶æ jego tu³owia zaczê³a siê przesuwaæ na bok po czym upad³a na ziemiê. Z dolnej cze¶æ zaczê³a lecieæ krew. Ciêcie by³o idealne tka jakby cia³ mas³o i do tego niesamowicie szybkie. Tamci dwaj byli w szoku. Nagle jeden z nich wykona³ jutsu i z jego budzi polecia³a wielka ognista kula. Osoba w czerwonym p³aszczu zaczê³a krêciæ swoja katana wywo³uj±c wielki podmuch wiatru ktry ognieñ skierowany w niego wybi³ mocno w grê po czym skierowa³ go w stronê jego przeciwnikw. Jeden z nich zd±¿y³ odskoczyæ a drugi niestety nie. Zosta³ on spopielony ogniem. Jego cia³o by³o ca³e poparzone. Upad³ na ziemiê i siê nie rusza³. Widocznie umar³ z wyniku poniesionych ran. Zosta³ tylko jeden na boju walki. Wykona³ pieczêæ i pojawi³y siê dwa klony ktre ruszy³a na niego. W czasie biegu wyci±gn±³ ka¿dy z nich dwa shurikeny i zaatakowa³ owego mê¿czyznê. On natomiast zrobi³ unik przed dwoma a kolejne obroni³ za pomoc± katany. Kiedy osobnik w czerwonym p³aszczu by³ zajêty klonami to on zacz±³ wykonywaæ pieczêæ. Kiedy klony zbli¿y³y siê do stra¿nika to on wyrzuci³ w grê swoja katanê i wykona³ jutsu po czym z obu jego r±k wyros³y dwa wielkie ostrza. Po czym jednym ciosem przeci±³ klony na p³. Natomiast ostatni osobnik w czarnym p³aszczu skoñczy³ wykonywaæ swoje jutsu i znikn±³. Mê¿czyzna z³apa³ praw± rêk± lec±c± w ziemie katanê i schowa³ j±. Ty natomiast obserwowa³e¶ z daleka dan± sytuacje. Masz od wyboru zmierzyæ do nich i dowiedzieæ siê czy nie potrzebuj± mo¿e pomocy albo zostaæ przy ognisku i dalej wylegiwaæ siê na trawie.
~Szlachetno¶æ mego pochodzenia nie pozwala mi na ingerowanie w sprawy plebsu. Nie bêdê siê zni¿a³ do ich poziomu..~ Pomy¶la³ i dalej zacz±³ b³±dziæ w ob³okach. Przypomina³y mu siê ostatnie dni. Ciê¿ki trening i wielka, bardzo trudna misja.
Po chwili odg³osy z miejsca, gdzie toczy³a siê walka by³y tak bardzo uci±¿liwe, ¿e Hitsuma musia³ przerwaæ swoje przemy¶lenia i powrciæ do rzeczywisto¶ci..
- Eh widaæ odrazu, ¿e to istoty gorszego pochodzenia. Nie potrafi± docceniæ nawet chwili wypoczynku i medytacji. Powinienem teraz ka¿dego z nich ukaraæ..
Ch³opiec za³o¿yl wreszcie swoje ubranie. Rozpoczynaj±c od do³u i zawi±zuj±c spodnie grubym szlacheckim pasem i nak³adaj±c skrzane buty na nogi. Wreszcie przeszed³ do zakrywania torsu. Tak skoñczy³ siê odziewaæ m³ody shinobi o br±zowych w³osach. Wygl±da³ teraz o wiele bardziej atrakcyjnie ni¿ wcze¶niej. Jego strj b³yszcza³ aksamitem z jakiego by³ zrobiony a cia³o czyste, jak niebo dzisiejszego dnia.
W takim stanie ch³opak by³by w stanie urzec ka¿d± damê dworu. Niestety nie zapowiada³o siê aby mg³ tego do¿yæ.
Zasypa³ ognisko tak, by ogieñ siê nie rozprzestrzeni³ na okolicê i powolnym ale jak¿e majestatycznym krokiem ruszy³ w kierunku Wioski Trawy. Tak siê sk³ada³o, ¿e kareta, ktr± wcze¶niej zauwa¿y³ te¿ jecha³a w tamtym kierunku.
Droga przecina³a las na p³. Po obu stronach drogi by³o mnstwo krzeww oraz drobnych le¶nych zi³. Na obrze¿ach drogi las nie by³ gêsty. Patrz±c jednak g³êbiej( dalej) miejsce to zamienia³o siê w gêst± puszczê. Korony drzew growa³y wysoko nie przepuszczaj±c promieni s³onecznych. Znajdowa³y siê tu buki, dêby, olchy, modrzewie.
Z opisu drogi przejdê od razu do przemysleñ wojownika.
~Eh ¿eby mnie tylko nie zaczepili... Dopiero co siê oczy¶ci³em.. Nie chcê znw byæ uwik³any w jaki¶ pojedynek. ~
Kareta nieub³aganie zbli¿a³a siê do ch³opca..
~No c¿ zobaczymy co przyniesie przysz³o¶æ. Mam tylko nadziejê, ¿e nie bêdê musia³ kolejnym prosiakom udowadniaæ swej cudownej mocy, ktra uzyska³em przy urodzeniu..~
Tymczasem na b³êkitnym niebie wysoko w grze widaæ by³o or³a, ktry szybowa³ spokojnie wpowietrzu i zdawa³o siê obserwowa³ ch³opaka.
Mê¿czyzna w czerwonym stroju wytar³ swoj± katanê o strj jednego z martwych przeciwnikw Po czym zacz±³ przeszukiwaæ owe osoby ktre zabi³. Widocznie czego¶ szuka³. Po kilku minutach przesta³ wykonywaæ ta czynno¶æ. Widocznie znalaz³ to czego szuka³. niestety nie zauwa¿y³e¶ co to by³o ob znajdowa³e¶ siê zbyt daleko. Stra¿nik nastêpnie wskoczy³ na wz. Nastêpnie wskaza³ kierowcy aby ruszy³ dalej poprzez gest rêk±. Mê¿czyzna bez wahania wykona³ jego polecenie. Poci±gn±³ za wodze po czym kareta ruszy³a. zaczê³a siê kierowaæ w stronê wioski. Ty zeskoczy³e¶ z grki i sta³e¶ na drodze. W twoim kierunku jecha³ wz. Osoba w czerwonym stroju kiedy ciebie zauwa¿y³a rozkaza³a zatrzymaæ karetê. Kierowca zrobi³ to o co jego siê proszono. Konie powoli zaczê³y zwalniaæ po czym wz ca³kowicie siê zatrzyma³. Stra¿nik zeskoczy³ z wozu. Po czym skierowa³ siê w twoj± stronê. Jego prawa rêka znajdowa³a siê na rêkoje¶ci jego majestatycznej kiedy znalaz³ siê w odleg³o¶ci trzech metrw od ciebie to zatrzyma³ siê. Po tym czynie przemwi³. Jego g³os by³ bardzo dono¶ny.
-Kim jeste¶ i czego tutaj szukasz? Je¶li masz zamiar zaatakowaæ ten wz to najpierw musisz pokonaæ mnie. Ostrzegam ciebie ¿e nie bêdzie to ³atwe. Specjalnie zosta³em wybrany przez mojego pana aby go chroniæ. Powiedz mi jakie s± twoje zamiary?
Kiedy mê¿czyzna skoñczy³ to czeka³ z ub³aganiem na twoj± odpowiedz. Teraz mog³e¶ bardzo dok³adnie przyjrzeæ siê tej osobie. mia³a ona na sobie jedwabny czerwony strj ktry odkrywa³ jego ramion. Mia³ on obwi±zany brzuch czarnym pasem. Jego w³osy by³y spiête w kok i siêga³y do jego pasa. Mia³ on tak¿e przewiewne czerwone jedwabne spodnie pasuj±ce go jego stroju. Na nogach mia³ sanda³y ktre dawno ju¿ nikt nie nosi³ bo wysz³y z mody. Przy jego boku znajdowa³a siê katana ktr± wcze¶niej pokona³ swoich przeciwnikw. Mia³ on b³êkitne niczym morze oczy. Na prawej rêce mia³ tatua¿ ktry przedstawia³ czaszkê w ogniu. Mia³ on pozdzierane rêce z ktrych mo¿na by³o wywnioskowaæ ¿e stoczy³ ju¿ wiele walk. W oddali mog³e¶ siê tak¿e lepiej przyjrzeæ kierowcy ktry siedzia³ na wozie. By³ on osob± starsz±. Mia³ on srebrny kunai przy jego boku. W obu jego racach znajdowa³y siê wodze za pomoc± ktrych kierowa³ wozem. Nie mog³e¶ dostrzec jego koloru oczy poniewa¿ by³ zbyt daleko.
- Jestem tu poniewa¿, tak mi siê podoba nie bêdê rozmawia³ z gburem, ktry zak³ca mj spokj. Szed³em sobie spokojnie a Ty zatrzymujesz siê przede mn± i hcceszmnie atakowaæ..Czy wygl±dam, jak osoba, ktra ma ochotê na walkê?
Ma szabla nie ima sie pojedynkw z tak± cho³ot±..Kim ty wogle jeste¶ i wiesz z kim masz doczynienia? Jestem jednym z ostatnich ¿yj±cych samurajw! Z szacunkiem Proszê.
Przez ca³y czas jego twarz stawa³ siê co raz bardziej czerwona.Na czole wysz³a zy³a, ktra potwierdza³a tylko stan furii, w ktrej znajduje siêch³opak..
Wiaterek smaga³ dodakowo jego br±zowe w³osy. Falowa³y niczym ¿agle wielkiego okretowca na otwartym oceanie. S³oñce podkre¶la³o jego blade cia³o. Typowy szlachcic nie mg³ opaliæ swej cery. By³o to wbrew tradycji i przekonañ ka¿degoz wy¿ej urodzonych.
Hitsuma uspokoi³ siê wreszcie zauwa¿y³, ¿e na wozie siedzi jeszcze jeden mê¿czyzna ten wydawa³ siê cz³owiekiem spokojniejszym i lepiej wychowanym.
-Witam Ciê starcze. Czy mo¿esz powstrzymaæ tego ch³ystka, nie mam ochoty rozmawiaæ z plebsem..
Swoj± drog± bardzo ³adn± macie karetê a i konie niczego sobie. Jeste¶cie s³u¿b± na dworze jakich¶ dostojnikw? Mo¿e wieziecie jakie¶ piekne damy?
Na polankê wszed³ m³ody ch³opak, na jego szyi b³yszcza³a opaska z symbolem chmur (Kumo). Rozejrza³ siê dooko³a. Nagle zda³ sobie sprawê, ¿e zapomnia³ drogi powrotnej. Usi³owa³ sobie przypomnieæ mapê od barmana w rodzinnej wiosce, jednak nie przypomina³ sobie, aby zaznaczona by³a na niej rzeka. Mo¿e siê star³a? W koñcu to by³a stara mapa... W oddali ujrza³ karetê i kilka osb.
"Mo¿e zapytam ich o drogê?" - przemknê³o mu przez g³owê. "Zaraz... mam inny pomys³..." - pomy¶la³, ugryz³ siê w kciuk lewej rêki, po czym z³o¿y³ kilka pieczêci w bardzo szybkim tempie. Przy³o¿y³ rêkê do zielonej trawy, pojawi³ siê na niej znak przywo³ania i puff... przed nim stan±³ czarny kot. Jego sier¶æ b³yszcza³a w s³oñcu, a na prawej ³apie mia³ zawi±zan± czerwon± opaskê. Jego oczy mieni³y siê g³êbokim, niebieskim kolorem.
- Yo, Jot! - rzuci³o zwierzê w kierunku pana - Gdzie my w ogle jeste¶my... i po co mnie wezwa³e¶?
- Ee... Jeste¶my gdzie¶ w okolicach KusaGakure... Muszê siê szybko dostaæ do Kumo. - odpowiedzia³ mu ch³opak. Kot spojrza³ w niebo. S³oñce grza³o niemi³osiernie, a ¿e czarny siê mocniej nagrzewa, to nie by³o mu bardzo przyjemnie.
- Co za pogoda... - mrukn±³ pod nosem niezadowolony - Dobra, wyno¶my siê st±d.
Powiedziawszy to, kot wraz ze swoim panem zaczêli stawaæ siê coraz bardziej prze¼roczy¶ci, a¿ w koñcu oboje zniknêli.
<NMM>
Mê¿czyzna podczas s³uchania twoich s³w zaciska³ zêby. Jego prawa rêka coraz mocniej trzyma³a za katanê. Kiedy skoñczy³e¶ to osobnik w czerwonym stroju wypo¶ci³ z ust powietrze po czym poczu³e¶ lekki powiew wiatru. Nagle zauwa¿y³e¶ ¿e przed twoim gard³em znajduje siê ostrze jego katany. S³oñce odbija³o siê od jego piêknej klingi. Po czym zwrci³ siê do starca ktry znajdowa³ siê na wozie.
-Kasnoki, pozwolisz ze zrobimy sobie lekko przerwê. Ta osoba przede mn± obrazi³a mj honor i muszê nauczyæ jej lekcji. Uwa¿a on mnie za jakiego¶ plebsu, ale siê grubo myli. Czy zgadzasz siê na to bym za³atwi³ t± sprawê
Na jego twarzy widnia³ u¶miech
Staruszek spojrza³ na Hitsume po czym odpowiedzia³
- My¶lê ¿e krtka przerwa dobrze nam zrobi. Z reszt± konie musz± odpocz±æ po tak d³ugiej podr¿y. My¶lê ¿e nasz pan nie bêdzie mia³ nic przeciwko. M³odzieñcze ¼le zrobi³e¶ ze obrazi³e¶ tego mê¿czyznê. Nie wiesz do czego jest on zdolny. Ganhoki, tylko znowu nie zrb tutaj rze¼ni jak ostatnio.
- Ale tamci siê o to prosili ale dobrze. Postaram siê opanowaæ.
Po tych s³owach Kasnoki spojrza³ na ciebie i powiedzia³
-Jestem Kasnoki i wyzywam ciebie na pojedynek. Bêdê walczy³ o odzyskanie mojego honoru. Skoro jeste¶ samurajem ot nie mo¿esz odrzuciæ wyzwania. Zanim jednak zaczniemy to chce poznaæ twoje imiê.
Widaæ by³o ogieñ w jego oczach. By³ on mocno zdeterminowany i pa³a³a od niego chêæ do walki.
Nagle drzwi karety siê otworzy³y i wyszed³ pewien m³odzieniec. Mia³ on l¶ni±ca bia³± szatê na sobie. Na nogach mia³ czarne buty. Mia³ on bia³e oczy i d³ugie siêgaj±ce mu do pasa w³osy ktre by³y koloru czarnego. Spojrza³ on na was. Zorientowa³ siê za zaraz dojdzie do pojedynku. Opar³ siê o wz i powiedzia³
-Kasnoki znowu zamierzasz walczyæ z kim¶. Eh... znowu ura¿ono twj honor. Dobrze, przyda ci siê lekki trening. Mo¿e ten mê¿czyzna bêdzie chocia¿ mia³ trochê talentu do walki poniewa¿ jego zachowanie ma wiele do ¿yczenie.
Po swojej wypowiedzi bacznie obserwowa³ was.
- Nie wiem kim jeste¶, ale je¿eli twierdzisz, ¿e moje zachowanie jest niegodne, to spjrz na tego ca³e Kasokiego czy jak mu tam.. Ten ch³ystek raczy³ przerwaæmj spokj, gdy ja stara³em siê go omin±æ sam zatrzyma³ siê tu¿ przede mn± i spyta³ cytujê...
"Czy nie zamierzasz mnie atakowaæ?" Je¿eli masz zamiar tak dalej dobieraæ sobie przyjaci³ czy tam s³u¿bê... To ¿yczê powodzenia. Jak dla mnie to zwyk³y niedorozwj. Widiza³em was ju¿ wcze¶niej, gdy ten sam go¶æ atakowa³ agresorw, ktrzy siê rzucili na wasz± karetê, je¿eli mia³bym co¶ do was to pomg³bym im. Ja natomiast szukaj±c spokoju powêdrowa³em w zupe³nie innym kierunku.. Tymczasem okaza³o siê, ¿e ten narwaniec bêdzie szuka³ sprzeczki i tutaj.
Teraz kilka s³w do Ciebie. raczysz mnie nazywaæ niewychowanym. Starasz siê pokazaæ swoj± wielko¶æ.. Nie zas³ugujesz jednak na to by ktokolwiek CIÊ WOZI£..
-Kasnoki tak? Tak Ciê chyba zw± mniejsza w to, w ka¿dym razie przyjmujê twe wyzwanie. Jednak stawiam pewne warunki aby pojedynek odby³ siê na cywilizowanych warunakch. Chcê siê biæ tylko i wy³±cznie przy u¿yciu miecza. ¯aden z nas nie mo¿e u¿ywaæ innych technik.
Tak pojedynkuj± siê ludzie wy¿szych sfer. Tak rozs±dzaj± swoje sprawy samuraje. Pyta³e¶ o moje imiê nazywaj± mnie Hitsuma.
Pochodzê z wioski Kumo. Jestem genninem tej wioski, oddanym s³ug± Raikage. Chcesz wiedzieæ co¶ jeszcze?
Ostatni z klanu Hakuro wyci±gn±³ swj miecz i zacz±³ siê przygl±daæ tsubie tej¿e broni. Po chwili wyj±³ z kieszeni chustkê aby przestrzeæ ostrze miecza. Ka¿dy wojownik powinien dbaæ o swj miecz. T± zasadê wyznawa³ Hitsuma. Jego ostrze wrêcz l¶ni³o i mieni³o siê wieloma kolorami gdy wzrok powêdrowa³ na ¶rodkow± czê¶æ broni. Kiedy skoñczy³ z broni± i schowa³ j± ponownie do pochwy rozpocz±³ siê rozci±gaæ i i przygotowywaæ do wysi³ku zwi±zanego z walk±. Nie zwraca³ te¿ uwagi na zgromadzonych. Wierzy³, ¿e pomimo swego grubiañstwa nie zaatakuj± go jak tchrze od ty³u. Kilka pompek, potem seria podskokw, nastêpnie scezoryki i na sam koniec brzuszki..
-Dobra jestem GOTW!
Powiedzia³ rado¶nie, pewnym siebie i roze¶mianym g³osem jednocze¶nie odwracaj±c twarz w kierunku mê¿czyzn.
-Zaczynajmy..
Jeszcze bardziej zdenerwowa³e¶ Kasnokiego. Jego twarz zrobi³a siê lekko czerwona. Ju¿ chcia³ ci jednym ruchem odci±æ g³owê ale siê powstrzyma³. By³ on honorowy wiêc nie mia³ zamiaru ciebie atakowaæ znienacka.
-Dziêkujê ¿e jeszcze bardziej mnie rozz³o¶ci³e¶. Nie bêdê mia³ ¿alu kiedy ciebie zabije
Po tych s³owach mê¿czyzna odsun±³ siê od ciebie na metr. Kiedy ty zacz±³e¶ swoj± rozgrzewkê to on tak¿e postanowi³ siê lekko poruszaæ. wyprostowa³ ostrze przed sob±. Po czym to co zd±¿y³e¶ zauwa¿yæ ot jedynie podmuchy wiatru. Po chwili by³ ju¿ gotowy. Przyj±³ postawê do walki. Jego ostrze jarzy³o siê jasnym bia³ym ¶wiat³em.
-Mo¿esz zaczynaæ. Pozwalam ci wykonaæ pierwszy ruch.
Kiedy wy przygotowali¶cie siê do walki to mê¿czyzna oparty o wz zacz±³ rozmowê ze staruszkiem
-Ten ch³opak jest mocno uci±¿liwy, nie s±dzisz?
-Zgadzam siê z tob± ale za to widaæ ze ma serce do walki. popatrz jak± rozgrzewkê wykona³. Widaæ jest pe³en energii. Lecz w±tpiê aby mia³ szanse z Kasnokim.
-Dlaczego tak uwa¿asz?
-Hitsuma postanowi³ walczyæ tylko na miecze. Nie wie on jednak ¿e jeszcze nigdy nie zosta³ on pokonany podczas takiego pojedynku. jego ostatni pan feudalny sprowadza³ mu przeciwnikw z najgro¼niejszych krajw. Niestety ¿aden nie sprosta³ zadania. Zosta³ pokonany przez niego. Kasnoki kiedy walczy za pomoc± miecza, to tak jakby jednoczy³ swoje cia³o z mieczem. Staje siê mistrzem miecza. I do tego jeszcze jego prêdko¶æ. Jego ruchy s± wrêcz nie do zobaczenia. Ma tak¿e ostrze zwane skrzyd³em anio³a. Jest to jedyne w swoim rodzaju ostrze. W³a¶nie dziêki tym atutom zosta³ on wybrany na twojego stra¿nika. Idealnie nadaje siê od tego zadania. Ale nie ma co gawêdziæ. Popatrzmy na walkê. Zobaczymy co nasz go¶æ potrafi. Jest pewny siebie.
-Jeszcze nie widzia³em jak walczy on. Ca³y czas muszê siedzieæ w tej karecie i nie mogê na nic patrzeæ. Wiem ¿e ot dla mojego dobra... Teraz chocia¿ mogê obserwowaæ jego walkê.
By³ on bardzo podekscytowany. Nie mog³ siê doczekaæ rozpoczecia walki.
Wyj±³ swj miecz z katany i przyjrza³ siê jeszcze raz ostrzu, ktre tyle przypomina³o. Tsuba trzymana w bardzo silnym u¶cisku wydawa³a siê teraz doskona³ym po³±czeniem z d³oni± bohatera. Wystawiona do przodu broñ wygl±da³a jak idealne przed³u¿enie cia³a m³odego samuraja. Szpic broni wystawiony w kierunku przeciwnika wygl±da³ gro¼nie i powa¿nie. Zapewne w promieniach s³oñca nabiera³ jeszcze na powadze. Mieni±ce w wielu kolorach zakoñczenie broni tworzy³o iluzjê powrotu na ziemiê herosw walcz±cych o w³adzê na ziemi w zamierzch³ych, niepamiêtnych ju¿ czasach. Skupi³em my¶li na zbli¿aj±cym siê nie bezpieczeñstwie i postanowi³em ruszyæ do natarcia.
-Zaczynam!
Rozpocz±³em pêd w kierunku przeciwnika. Pozycja, z ktrej wyruszy³em nie by³a idealn± pozycj± do przyst±pienia do ataku ale to nie by³o teraz wa¿ne. Przebieg³em ju¿ po³owê odleg³o¶ci, ktra dzieli³a mnie do Kasnokiego. Ca³y czas wpatrzony we wroga by³ gotw na parowanie ciosu zadanego jego cudownym mieczem. Zatrzyma³ siê po nastêpnych 3 krokach robi±c sobie miejsce do obrony i ataku. Pozostawi³em przestrzeñ 3 nastêpnych metrw, ktre dzieli³y ostrze mego miecza od serca tamtego gbura. Rozstawiaj±c nogi bardzo szeroko, przygotowuj±c siê do ataku ale bêd±c te¿ gotowy do obrony czeka³em na ruch przeciwnika. Je¿eli Kasnoki postanowi³by zaatakowaæ ja wykorzystuj±c si³ê jego natarcia sparowa³bym cios i przewrci³ bym przeciwnika. W jaki sposb?
Miecz b±d¼ d³oñ odchyli³aby/ zablokowa³a cios nastêpnie tu³w w zgrabnym piruecie pojawi³by siê tu¿ obok przeciwnika. Nie czeka³bym d³ugo na jego ruchy od razu pos³any cios rozwart± d³oni± na wysoko¶ci krêgw piersiowych dok³adniej mwi±c 4 i 5 spowodowa³by prawdo podobnie upadek przeciwnika. Je¿eli przeciwnik sprbowa³by zaj¶æ mnie od ty³u b±d¼ od boku jak wykonuj±c gwiazdê w jedn± ze stron albo przewrt do przodu sprbowa³bym unikn±æ wymierzonego ataku i skontratakowaæ. Katana szybkim chlustem uderzy³aby w wi±zad³a powy¿ej stawu skokowego. Rwna³oby siê to jednocze¶nie z utrat± rwnowagi. Kasnooki mg³ te¿ sprbowaæ ataku gr± wyskakuj±c wysoko ponad powierzchniê ziemi wtedy Hitsuma Hakuro cz³onek zapomnianego ju¿ dawno klanu sprbowa³by przybraæ odpowiedni± postawê obronn±. Co to oznacza w praktyce? Schyli³by siê a w³a¶ciwie kucn±³ i mocno napieraj±c na ziemiê swymi koñczynami wyczeka³by odpowiedni moment by wreszcie zadaæ cios otwart± d³oni± w krêgi szyjne. Cios zadany po l±dowaniu przeciwnika mg³by rwnaæ siê z utrat± przytomno¶ci albo utrat± kontroli nad koñczynami b±d¼ os³abieniu i spowolnieniu ruchw.
Wiedzia³ te¿, ¿e wytrawny wojak mg³ te¿ daæ mo¿liwo¶æ dzia³ania Hitsumie. Oczywi¶cie samuraj skorzysta³by z tej mo¿liwo¶ci. Wykonuj±c jeden szybki ruch do przodu sprbowa³by zawi±zaæ w walce na mecze przeciwnika. Jeden szybki cios k³uty potem dwa poprzeczne sieczne, pamiêtaj±c o parowaniu ciosw przeciwnika. Ci±gn±³ dalej swj atak. Kucniêciem na jednej nodze przybra³ odpowiedni± pozycjê do wykonania obrotowego podciêcia przeciwnika. Odpowiednio potem z kucniêcia wyci±gn±³ rêce ku ziemi i si³owym stylem przeszed³ do stania na rêkach by kontynuowaæ swj atak. Je¿eli przeciwnik upad³ po poprzednim uderzeniu. Hitsuma zwali³ siê na niego pietami mierz±c w nos, je¿eli wci±¿ sta³ obrotowym uderzeniem na rêkach niczym Eddy z Tekkena albo rasowy tancerz capoeira wymierzy³ ciosy w brzuch i i twarz.
Po tym zaawansowanym combo przyst±pi³ ponownie do obrony i czeka³ na odpowied¼ przeciwnika. Gotowy go wykonania odpowiednich unikw i odskokw my¶la³ ju¿ nad kontratakiem.
Kasnoki patrzy³ na swojego przeciwnika. Nie wiedzia³ na co staæ tego mê¿czyznê lecz by³ pewien ze niczym go nie zaskoczy. By³ on ju¿ zahartowany w boju. Widzia³ wiele sposobw ataku. Czeka³ na ruch przeciwnika tak jak powiedzia³. Trzyma³ swoj± katanê w dwch rêkach przyjmuj±c pozycje do obrony. Mia³ on wysuniêty miecz przed sob± na odleg³o¶æ oko³o 30 centymetrw. Rêce by³y lekko zgiête. Hitsuma zacz±³ biec w kierunku swojego przeciwnika. Trzy metry przed Kasnoki Hitsuma zatrzyma³ siê i czeka³ na ruch jego. Twj przeciwnik zauwa¿y³ ¿e przyj±³e¶ postawê do obrony i nie chcia³e¶ skorzystaæ z jego dobrej woli. Nie mia³ zamiaru nie skorzystaæ z tej okazji. Nagle przechyli³ swj miecz o k±t 90 stopni. Po czym ruszy³ na ciebie. Nie szar¿owa³ na swojego przeciwnika. Bieg³ ale robi³ to rwnomiernie i spokojnie. Kiedy znalaz³ siê w odleg³o¶ci jednego metra od ciebie przyst±pi³ do ataku. Zrobi³ lekki zamach i wymierzy³ swj miecz w twoj± stronê. Twoja obrona by siê powiod³a gdyby¶ nie zauwa¿y³ tego ¿e jest on o wiele szybszy od ciebie. Nagle miecz zacz±³ lecieæ w stronê twojej prawej rêki. W ostatnim momencie uda³o ci siê odeprzeæ atak odchylaj±c swoj± d³oñ z mieczem w bok. Si³a uderzenia sprawi³a ¿e twoja bron przyleg³a do ciebie. Po czym zacz±³e¶ wykonywaæ piruet aby znale¼æ siê obok swojego przeciwnika. Niestety nie wzi±³e¶ pod uwagê tego ze on nie skoñczy³ swojego ataku a tak¿e nie oceni³e¶ do koñca mo¿liwo¶ci swojego przeciwnika. Kiedy miecz Kasnokiego uderzy³ w twoj± broñ to nastêpnie przejecha³ on po nie po czym w b³yskawicznym têpiê zada³ ci p³askie ciêcie w twj bok. niestety przez to ¿e zacz±³e¶ robiæ piruet i mia³e¶ przylegniêto bron do siebie to nie zd±¿y³e¶ zaparowaæ ataku. W sumie prawie go nie zauwa¿y³e¶. Katana Kasnokiego zrobi³a ci wielk± ranê na g³êboko¶æ 10 centymetrw. Ty w tym samym czasie przesta³e¶ robiæ swoje piruety i opad³e¶ na jedno kolano. Bl by³ nie do zniesienia. Ledwo ci siê uda³o utrzymaæ miecz w d³oni. Jedna rêka trzymasz siê za obficie krwawi±c± ranê a drug± trzymasz miecz. Po woli zaczyna ci siê rozdwajaæ osoba Kasnokiego z powodu utraty do¶æ du¿ej ilo¶ci krwi i du¿ego blu. Jeste¶ w odleg³o¶ci jednego metra od swojego przeciwnika. Kasnoki jest przygotowany do nastêpnego ataku.
~Czyta w my¶lach, czy co? Ten atak zawsze skutkowa³.~
Hitsuma kuca³ ca³y czas wpatrzony w ruchy przeciwnika przerzucaj±c katanê z reki do reki i ¶miej±c siê otwarcie. Wreszcie schwyta³ siê za bok, ktry by³ raniony.
-Poddajê siê. Nie jestem w stanie walczyæ..
Trafienie by³o krytyczne.
Teraz jego postawa diametralnie siê zmieni³a ju¿ nie by³ taki pewny siebie...
Kasnoki spojrza³ na ciebie. By³ on honorow± osob± i nie mia³ zamiaru ciebie dobijaæ.
-Mogê ciebie teraz zabiæ ale nie mam w zwyczaju zabijaæ bezbronnych osb. Mam nadziejê ze siê ju¿ nie spotkamy.
Po tych s³owach schowa³ on miecz i wykona³ pieczêæ. Znikn±³ i pojawi³ siê ko³o wozu.
W miedzy czasie m³odzieniec zwrci³ siê do starca
-Niesamowite to co on zrobi³. Jestem pewny tego ¿e nic mi nie grozi pod jego opiek±. Nie wiedzia³em ¿e jest on tak dobrze wyszkolony
-Panie, specjalnie zosta³ wybrany na twojego stra¿nika. To co on umie zrobiæ z mieczem to jest niewyobra¿alne. Kiedy¶ by³ inny, zabija³ ludzi, krad³, rabowa³. Robi³ to poniewa¿ tak kaza³ mu jego pan. Kiedy jego pan zgina³ to mg³ ¿yæ wed³ug swojej woli. Czyni±c dobro a nie z³o.
-Nie wiedzia³em o tym. W sumie nic o nim nie wiem. Muszê go poznaæ bli¿ej skoro bêdzie mi dalej towarzyszy³.
Nagle pojawi³ siê ko³o nich Kasnoki.
-Panie proszê wsi±d¼ do wozu. Nie powiniene¶ wychodziæ. Mog³o to byæ bardzo niebezpieczne. Staruszku czas aby¶my ruszali.
Wskoczy³ on na karetê zajmuj±c miejsce obok staruszka. Mê¿czyzna w jedwabnym bia³ym ubraniu wszed³ do wozu. Po czym starzec poci±gn±³ za lance i konie ruszy³y. Ty natomiast zosta³e¶ sam na placu boju z krwawi±c± ran±.
Nie wykona³e¶ misji ale za walkê dopisz sobie +10 do PCh i +2 do statw
Jottos wêdruj±c wzd³u¿ rzeki w koñcu przekroczy³ granicê Kusy. Na jego piersi b³yszcza³ ochraniacz z symbolem Kumo, niczym woda w rzece obok. Id±c tak i nuc±c jak±¶ melodiê. Po przej¶ciu kilku kilometrw zatrzyma³ siê i usiad³ nad wod±. S³oñce ju¿ mocno grza³o, a w rzece p³ynê³a ch³odna woda. Postanowi³ wiêc od¶wie¿yæ siê w niej. ¦ci±gn±wszy wcze¶niej uranie, wszed³ do strumienia, trzymaj±c siê blisko brzegu, aby pr±d nie ¶ci±gn±³ go z powrotem...
Gdy skoñczy³, wyszed³ i wyci±gn±³ z ekwipunku banda¿, gdy¿ akurat nie mia³ przy sobie rêcznika. Wytar³ siê nim i w³o¿y³ swoje ubrania. Nie czekaj±c d³u¿ej, ruszy³ w dalsz± drogê.
Szed³ d³ugo, a¿ w koñcu dotar³ do rozleg³ej rwniny w Tsuchi no Kuni, sk±d wyp³ywa³a rzeka, w grê ktrej szed³.
<NMM>
Bieg³am bez opamiêtania. K±pletnie straci³am poczucie czasu. Teraz by³am sp¼niona z terminem ale nie s±dzi³am ¿e zabawiê tyle czasu w Kusie. Czym prêdzej zt±d przez kraj ognia do domu... <nmm>
W¶rd traw pojawi³ siê niecodzienny wêdrowiec. Na g³owie mia³ pleciony kapelusz, ktry dobrze chroni³ jego twarz przed s³oñcem. Ubrany by³ w d³ugi bladoniebieski p³aszcz z kapturem, na ktrym ciemniejszymi niæmi wyszyte by³y wzory fal.
W pewnym momencie zatrzyma³ siê, rozejrza³ woko³o, po czym siad³ sobie w trawie nie zwa¿aj±c zupe³nie na nic.
Zatrzyma³em siê jaki¶ metr od brzegu. Spogl±da³em na drugi brzeg i w koñcu podszed³em nad brzeg kucn±³em. Zanurzy³em rêkê w zimnej wodzie pozostaj±c w takiej pozycji przez kilka minut. Kisame siedzia³ w sporej odleg³o¶ci od brzeg, jak wiêkszo¶æ kotw nie lubi³ zbli¿aæ siê do wody.
Znw pustki. Znw cisza. Znw nic nadzwyczajnego. Gdzie¶ kawa³ek dalej widzisz resztki po starym obozie. Zagaszone ognisko, ¶lady po wozach i resztki papierw. Zauwa¿y³e¶ tam tak¿e jaki¶ medalion przypominaj±cy miedzianego smoka ktory po¿era siebie samego. ¦wiadczy³o to o tym ¿e obozowali tu wyznawcy jakiego¶ mistycznego smoka. Nic nadzwyczajnego ...
Wyj±³em rêkê z wody i podszed³em do miejsca gdzie le¿a³ wisiorek. Podnios³em go i schowa³em do kieszeni. Nastêpnie zawo³a³em Kisame i oboje ruszyli¶my do wioski. Po drodze wyj±³em wisiorek i przyjrza³em mu siê dok³adnie. W pewnym momencie prze¶lizn±³ mi siê miêdzy palcami i upad³ na ziemiê. Nie zatrzymuj±c siê szed³em dalej.<NMM>
Powolnym krokiem, z g³ow± w chmurach, wchodzê na polanê.
Ehhh....¶wiat jest taki du¿y a ja i tak nie mam nic do roboty - my¶la³em.
Jeszcze chwilê sta³em po czy usiad³em na trawie obserwuj±c wzburzon± wodê rzeki i zazdroszcz±c rybom tam ¿yj±cym.
Te to zawsze maj± ciekawe ¿ycie - kontynuowa³em swoje marudzenie w my¶lach - Gdybym ja by³ ryb± nie mia³bym czasu nawet narzekaæ...
Poch³oniêty w³asnymi my¶lami nawet nie zauwa¿y³em kiedy moje cia³o siê po³o¿y³o, a rêce splot³y siê za g³ow±.
Za to chmury maj± a¿ za nadto czasu na gadanie....pewnie w³a¶nie dlatego uk³adaj± siê w takie zabawne kszta³ty...widaæ po prostu nie maj± nic innego do roboty
Wyci±gn±³em powoli rêkê jakbym chcia³ z³apaæ jedn± z chmur w kszta³cie jab³ka. Po chwili jednak z³o¿y³em j± w piê¶æ i przycisn±³em do piersi, w miejscu gdzie le¿y serce.
Ciekawe co bym teraz robi³ gdyby moi rodzice jeszcze ¿yli - pomy¶la³em - pewnie pracowa³bym na polu, a gdyby mi siê nie chcia³o dosta³bym po ty³ku i musia³ wracaæ do pracy.
Zachichota³em wyobra¿aj±c sobie tê scenê, po chwili jednak posmutnia³em.
- Naprawdê za wami têskniê - powiedzia³em tym razem na g³os dalej wpatruj±c siê w chmury. Po jakim¶ czasie zasn±³em mêczony koszmarami o swoich rodzicach i o dniu w ktrym " umar³em ".
//Mam nadziejê, ¿e teraz wystarczy wam s³w >_>
Je¶li jeszcze jest ich za ma³o pisaæ pw, jako¶ to rozwinê >_>
Nagle pad³ grzmot z niebios w poblisk± okolice ch³opaka, on zlêkniony siê obudzi³ i spojrza³ na niebo widz±c gorej±ce niebo a na nim tajemnicz± postaæ o b³êkitnych skrzyd³ach; ch³opak to ujrzawszy to zlêkn± siê jeszcze bardziej nie wiedz±c co siê sta³o…
//teraz zaczynasz resztê reakcji swojej postaci wed³ug w³asnego uznania //
Po krtkiej chwili otrz±sn±³em siê z szoku spowodowanego pojawieniem siê dziwnej postaci.
Nawet siê zdrzemn±æ nie mo¿na... - pomy¶la³em ze z³o¶ci±
Szybko wsta³em na rwne nogi po czym przybra³em pozycjê gotow± do skoku w bok w razie ewentualnego ataku ze strony przeciwnika.
-Kim jeste¶? - spyta³em podejrzliwie patrz±c w stronê skrzydlatej postaci
Nie lêkaj siê ch³opcze, jestem anio³em i zwiastuje ci ¿e nadejd± niedobre czasy. – odpar³a nieznana osoba bez zastanowienia poczym skrzyd³a nagle zanik³y a tajemnicza postaæ upad³a na kark i umar³a; poczym powia³ wiatr a wraz z nim tajemnicza postaæ znik³a.
//to jeszcze nie koniec ale bêdzie trochê dziwnie –mo¿esz i¶æ spaæ powrotem //
Zrobi³em zdziwion± minê.
Co¶ tu jest nie tak....za szybko posz³o... - pomy¶la³em i zmieniaj±c pozycji i ogl±daj±c swoje otoczenie - Czy¿by genjutsu?
Odrobinê rozlu¼ni³em miê¶nie ca³y czas jednak jestem w pogotowiu i obserwujê co siê w ok³ mnie dzieje. Stajê i przygl±dam siê wodzie [cenzura] i czekaj±c na co¶ niezwyk³ego, co zwrci moj± uwagê.
Naglê i woda zmienia³ swj kolor i¿ krwi± siê sta³a poczym wyszed³ z niej anio³ i rzek³ - Nie lêkaj siê ch³opcze, jestem anio³em i zwiastuje ci ¿e nadejd± niedobre czasy – poczym trafi³ go piorun i zgin±³. Wtem ch³opak siê obudzi³ i¿ okaza³o siê ¿e to by³ dziwny sen jednak¿e woda wci±¿ by³a krwi± a niebo wci±¿ by³o w gorej±cym stanie.
To ju¿ jest co najmniej dziwne... - pomy¶la³em ze z³o¶ci± - I jeszcze ten pseudo anio³ - sierota....
- Kimkolwiek jeste¶ poka¿ siê i powiedz czego chcesz! - krzykn±³em z ca³ych si³ przed siebie. Nie us³yszawszy odpowiedzi podszed³em do rzeki i przyjrza³em siê jej.
- Wygl±da jak...krew - mrukn±³em do siebie - a niebo wygl±da jakby mia³o zaraz run±æ na ziemiê.
To musi byæ albo genjutsu albo jaki¶ naprawdê chory sen - pomy¶la³em po czym wsta³em i zacz±³em siê rozgl±daæ ¿eby w razie czego zauwa¿yæ atak.
Nagle niespodziewanie z nieba zlecia³y trzy pioruny ktre otoczy³y ch³opaka. Wtem Pojawi³ siê Anio³ jednak¿e on by³ inny ni¿ zwyczajny anio³. Anio³ ten by³ ca³y czarny mia³ postrzêpione skrzyd³a a w prawej d³oni trzyma³ gigantyczn± kosê. Gdy podszed³ do ch³opaka powiedzia³ – Zw± mnie Shinigami Asurest’a – poczym spojrza³ na ch³opaka i zrobi³o mu siê lekko ¿al ¿e pisana mu jest ¶mieræ tak m³odo tak wiêc uprzedzi³ go ca³kowicie powa¿nym g³osem. – Trzy z³e dusze na ciebie poluj± i siê objawi± jedna po drugiej przygotuj siê i nie lekcewa¿ przeciwnika. –poczym znikn±³, wtem woda znormalnia³a a wiatr rozwia³ gorej±ce niebo i wszystko nagle wok³ te¿ znormalnia³o.
Kiedy wszystko wrci³o do normy rozlu¼ni³em siê nieco ale wci±¿ nas³uchiwa³em i by³em ostro¿ny gdyby wrg jednak chcia³ zaatakowaæ.
No to podsumujmy.... - pomy¶la³em - Shinigami imieniem Asurest ostrzeg³ mnie przed trzema z³ymi duszami, ktre prawdopodobnie chc± mnie zabiæ, a ja kompletnie nie wiem za co....a ja my¶la³em, ¿e to bêdzie nudny dzieñ....
- No c¿ nie pozostaje mi nic innego ni¿ poczekaæ na te dusze... - westchn±³em po czym przykucn±³em na brzegu rzeki i zacz±³em chlapaæ wod±. Ca³y czas jednak pilnuj±c siê i czekaj±c na co¶ niezwyk³ego.
Nic siê nie dzia³o, wiatr jak odzieñ przeczesywa³ trawy, woda przyp³ywa³a i odp³ywa³a jednak¿e pojawia³y siê na niej dziwne ma³e krêgi wodne ktre siê rozchodzi³y ku brzegu. Nic nadzwyczajnego jednak¿e mog³a byæ to dopiero cisza przed burz±, Wszak ju¿ niebawem mia³o siê zacz±æ polowanie na ch³opaka.
Zaciekawiony krêgami na wodzie wchodzê na rzekê i powoli z przesadn± ostro¿no¶ci± podchodzê do miejsca z ktrego wydobywa³y siê owe krêgi.
- Ciekawe co to mo¿e byæ - mrukn±³em do siebie patrz±c na wodê - mam nadziejê, ¿e nie kolejny go¶æ ze skrzyd³ami ktry bêdzie co dwa kroki znikaæ....
Chyba zaczynam mieæ jak±¶ paranoje....przecie¿ to tylko zwyk³e krêgi na wodzie! - zruga³em siê w my¶lach
Nagle z wody wychodzi rêka i ³apie za nogê ch³opaka poczym go wci±ga pod wodê. By³a to do¶æ b³yskawiczna i stresuj±ca sytuacja wiec ch³opak nie mia³ szanse na unik lecz mg³by siê jeszcze uratowaæ… najwyra¼niej burza siê ju¿ rozpoczê³a, jednak¿e to dopiero jedna dusza a gdzie pozosta³e?? Tego jeszcze nie wie nikt. Tak wiêc Pierwsza dusza pracuj±ca na razie solo jest dusz± topielca.
W chwili gdy rêka mnie z³apa³a szybko ³apiê jak najwiêkszy oddech. Bêd±c ju¿ pod wod± wyci±gam kunai i d¼gam z ca³ej si³y rêkê ktra mnie trzyma staraj±c siê wyp³yn±æ na powierzchniê.
Zachowaæ zimn± krew, je¶li zrobiê co¶ nie tak to mo¿e byæ moja ostatnia walka - powtarza³em te krtkie zdanie w my¶lach ktrymi zawsze siê motywowa³em do logicznego my¶lenia w chwilach zagro¿enia.
Tsubaki ³ami±c kunaja na przeciwniku udaje mu siê uwolniæ i wyp³yn±æ na powierzchniê jednak¿e gdy on jeszcze zestresowany bra³ ciê¿kie i g³êbokie oddechy przeciwnik wyszed³ na powierzchniê wody i rzek³ – twj opr jest daremny i tak je¶li ja ciebie nie zabije to oni to zrobi±. – poczym splun±³ rybimi wnêtrzno¶ciami na ch³opaka. Od razu by³o widaæ ¿e ta dusza nie sjest przyjazna i ma materialn± formê; co spostrzega wsi mogli tak¿e dostrzec ¿e ta dusz pos³uguje siê ¿ywio³em wody.
-No wiesz ty co....moja ulubiona kurtka....tego nie darujê! - powiedzia³em po czym podbieg³em szybko do owej duszy i u¿ywam Ranshinshou. Je¶li mi siê udaje wyci±gam drugiego kunai i wbijam duszy pod szczêkê aby j± wykoñczyæ. Je¶li mi siê nie uda szybko odskakujê i przygotowujê siê na atak wroga.
Nie daæ siê zaskoczyæ - powtarza³em w my¶lach
Gdy Tsubaki przymierza³ siê do wykonania techniki Ranshinshou nagle poczu³ silne uderzenie. By³a to wroga dusza ktra z niezwyk³± prêdko¶ci± uderzy³a ch³opaka, on za¶ odlecia³ na oko³o 3 metry zwijaj±c siê z blu jednak¿e nic mu nie dolega³o. Nagle w piêciu miejscach zaczê³a bulgotaæ woda, poczym zaczê³a parowaæ. Z pary ulatniaj±cej siê stworzy³y siê bañki w ktrych znajdywa³y siê ku naje z niebiesk± aur±. Poczym Dusza wyci±gnê³a d³oñ i zacisnê³a piê¶æ mwi±c z³owieszczym g³osem – giñ gnido, twe korzenie ju¿ tu nie zakwitn±. – i wtem banki prys³y a kunaje z niezwyk³± prêdko¶ci± zaczê³y lecieæ ku swemu celowi ktrym by³ Tsubaki.
Bêd±c w powietrzu zacz±³em sk³adaæ pieczêcie, kiedy koñczy³em zawo³a³em :
-Suiton, Benbaku Mizu ! - po tych s³owach na oko³o mnie wyros³a ¶ciana wody ktra mia³a za zadanie os³oniæ mnie przed kunaiami. Kiedy woda zanim jednak woda zniknê³a wyskoczy³em do gry i rzuci³em dwoma shurikenami w dusze po czy podbieg³em do niej z kunaiem celuj±c w serce.
//1000-150PCh=850PCh
[I see you!], d³ugo tak nie wytrzymam.... - pomy¶la³em - muszê siê do niego jako¶ zbli¿yæ....a ta dusza....wygl±da na coraz s³absz±....
Po chwili wpad³em na pewien pomys³...
Wsta³em, wyprostowa³em siê trzymaj±c kunai przed sob± czekaj±c na atak i w razie czego go odeprzeæ.
-Powiedz mi duszo, dlaczego chcesz mnie zabiæ? - odezwa³em siê w kierunku mojego oponenta.
Dusza w koñcu siê odezwa³a jednak by³ to g³os ktrego ch³opak nie chcia³by us³yszeæ ponownie gdy¿ by³ on niechlujny i ch³opski a z ust zaje¿d¿a³o mu rybami z przed dziesiêciu lat tak wiêc rzek³ – Nie twj interes plugawy ¶miertelniku gdy z tob± skoñczê staniesz siê jednym z nas. – poczym wybuch³ ¶miechem, ch³opak z powodu d³ugo trwa³ego wdychania jego oddechu zacz±³ traciæ rwnowagê gdy¿ tego smrodu nie da³o siê wytrzymaæ. Gdy ch³opak lekko omdlewa³ Dusza wykorzysta³a i uderzy³a w niego z ca³ej swojej si³y tym samym unicestwiaj±c siê, jednak¿e trafi³a w splot s³oneczny przez co ch³opak niemo¶æ ¿e ¶mierdzia³ i ca³y czas omdlewa³ to jeszcze zacz±³ siê du¶æ.
- Je¶li mam staæ siê jednym z was to lepiej od razu mnie zabijcie....nie dziwiê siê dlaczego ¿yjesz pod wod±....z takim oddechem inaczej siê nie da - wykas³a³em.
My¶l, nie mo¿esz zemdleæ, nie wolno Ci... - my¶la³em usi³uj±c zebraæ my¶li - musisz doj¶æ na brzeg....
Po krtkiej chwili skupienia odzyska³em oddech i skierowa³em siê w kierunku brzegu na ktrym przykucn±³em i zacz±³em obmy¶laæ taktykê walki z dziwnymi stworami :
No wiêc tak...mia³y byæ trzy dusze, je¶li trzymaæ siê wersji skrzydlatego, jedna mia³a ¿ywio³ suitonu, potrafi³a siê odtwarzaæ ale jakby niszczy³a siê przy ka¿dym ataku... je¶li wierzyæ w jaki¶ balans ktry powinien byæ zachowany to kolejne dusze bêd± mia³y ¿ywio³ raitonu, dotonu, fuutonu lub katonu....i miejmy nadziejê, bêd± mia³y tak krtki ¿ywot jak ryba.... - pomy¶la³em zachowuj±c czujno¶æ w razie gdyby ktra¶ z dusz chcia³a mnie zaatakowaæ.
Tak wiêc nasi bohaterowie (tej po³±czonej niecnie misji) maj± dwa dni na naradê ¿eby siê poznaæ i dopasowaæ do siebie.
//te dwa dni to na serio bo nie wiem czy w ¶wiêta bêdê mia³ czas ;p//
-Mwi± na mnie Tsubaki No Akai - odpowiedzia³em bardziej z grzeczno¶ci - co Ciê tutaj sprowadza Vendill? Nie radzê Ci tu zostaæ ¶cigaj± mnie bowiem demony. Lepiej st±d odejd¼ zanim co¶ Ci siê stanie.
Wci±¿ zachowuj±c ostro¿no¶æ stara³em siê przekonam Vendilla do odej¶cia z pola walki nim skoñczy siê to dla niego nieprzyjemnym wypadkiem.
// na pro¶bê Vendill przyspieszamy ale przebieg w ¶wiêta i tak bêdzie nie czynny bo wyje¿d¿am a i wasza chakra liczy siê od nowa//
Tak wiêc Bohaterowie jednak siê nie naradzili ale teoretycznie poznali no c¿ mo¿e wam to wystarczy. Tak wiec Po dwch dniach oczekiwania i odpoczynku dwaj m³odzieñcy doznali szoku gdy¿ ujrzeli ten sam krzy¿ co Vendill ujrza³ w Yuki i wtem pojawi³ siê ognisty demon o postaci humanoidalnej co w niektrych elementach p³on±³. Demon ju¿ na powitanie wyplu³ dwie kule magmy lec±ce w m³odzieñcw.
-Tsubaki Uciekaj *rzucil sie na niego aby unikn±c kul magmy*
-Wiec wrociles Demonie ostatnim razem uciek³e¶ tchrzu tsubaki odsuñ sie zajme sie tym demonem*zak³ada³ rekawiczki i ocharniacze i wyciagna³ kunaia*
-Tym razem nie bede sie bawi³...
- Nie pozwalaj sobie Vendill - rzuci³em siê w bok aby unikn±æ kul magmy po czym zacz±³em uk³adaæ strategiê.
Wygl±da trochê jak tamten....czy to mo¿liwe? Nie...a jednak... - Pomy¶la³em
-Ju¿ wiem! - wykrzykn±³em - Vendill spotka³em siê ju¿ z czym¶ podobnym i je¶li moja teza jest trafna to to co¶ potrafi siê piekielnie szybko regenerowaæ ale z czasem samo s³abnie.
Po czym wyci±gn±³em shuriken i rzuci³em nim w g³owê stwora.
Demon z³apa³ i zgnit³ shurickena lec±cego w niego poczym siê za¶mia³ i rozbawiony lecz z³owieszczo rzek³ – ¿a³osne naiwniaki i wy siê zwiecie shinnobi. – poczym ¶miej±c siê dalej coraz to ironiczniej plu³ w nich coraz to wi꿱 ilo¶ci± kul magmowych.
*Vendill u¶miechna³ sie do tsubakiego i zacz±³ biec aby uniknac kul Rzuci³ kilka kunai w przeciwnika Z³ozy³ pieczecie tak szybko ze nikt nie mogl zauwazyc co ma zamiar zrobic wykona³ jednoczesnie Kagebunshin i gakure no jutsu bylo widac tylko jego klona Jeden kunai wyl±dowa³ kolo nogi tsubakiego to byl znak ze byl gotowy Vendill ukry³ sie gdzies na drzewie i WYkona³ pieczecie do Kagemane aby uchwyciæ demona i unieruchomic go*
Widz±c kunai zareagowa³em niemal natychmiast. Nie wiedzia³em jaki plan ma Vendill lecz wiedzia³em, ¿e mam zaatakowaæ naszego przeciwnika. Przygotowa³em kawarimi no jutsu. Szybko chwyci³em kunai po czym z ca³ych si³ pobieg³em w kierunku demona staraj±c siê wymin±æ ogniste kule. W tym samym czasie woln± rêk± siêgn±³em po shuriken i rzuci³em w demona w celu odwrcenia jego uwagi. Szybko do niego doskoczy³em po czym chcia³em drug± d¼gn±æ przeciwnika kunaiem miêdzy oczy.
Je¶li dobrze to rozegramy byæ mo¿e pokonamy go pokonaæ tym jednym atakiem. - pomy¶la³em po czym u¶miechn±³em siê tryumfalnie.
Demon roze¶miany t± akacj± z³apa³ kunaje oraz shurken i je spali³ za¶ klona zdmuchn±³ z ziemi. Poczym Za¶mia³ siê po raz kolejny gdy¿ dziêki ognistemu krzy¿owi ktry rozja¶nia³ ca³± okolicê nie da³o siê go z³apaæ w ¿aden cieñ. Tsubaki’emu Uda³ siê atak wbijaj±c demonowi kunaja miêdzy oczy jednak on siê za¶mia³ i wyplu³ kolejn± kule magmow± w kierunku Tsubaki’ego, tak wiêc te proste ataki nic nie zmieni³y poza tym, ¿e Tsubaki zosta³ wyrzucony powrotem na swoje miejsce jednak¿e bez wiêkszych ran gdy¿ demon nie zdo³a³ skoncentrowaæ ognia; za¶ Vendill dowiedzia³ siê, ¿e przez najbli¿sze dwie tury nie ma co u¿ywaæ technik cieni gdy¿ ognisty krzy¿ odcina cienie od demona. Jednak¿e po tym ataku jeden z jedenastu p³omieni demona zgas³ lecz sam demon mia³ siê ¶wietnie poza faktem ¿e by³ zszokowany faktem ¿e uda³o wam siê do niego podej¶æ.
Ch³opak dzielnie maszerowa³ z wiadrami, ktre otrzyma³ od m³odzieñca, by je nape³niæ wod±... Pod nosem nuci³ sobie piosenkê pod nosem. Widaæ by³o po nim, ¿e pomoc wiosce sprawia³a mu nie ma³o rado¶ci. Chcia³ siê jednak trochê bardziej po¶wiêciæ dla wioski dlatego po g³owie chodzi³a mu tylko jedna my¶l: " Czy tylko na tyle mnie staæ? "...
Rzeka jak rzeka nieskoñczenie siê ci±gn±ca o szybkim nurcie i zimnej lecz czystej wiodzie. W miejscu gdzie¶ siê znalaz³ nikogo nie by³o. Cisza i spokj ... piêkny jest ¶wiat. JEdnak nie wszyscy lubi± ciszê. Nie ktorzy lubi± burdy i wojny ... jaki ty by³e¶ ... wiedzia³e¶ sam. Problemem nabranie wody nie bêdzie, chod¼ zaniesienie pe³nych wider mo¿e byc mêcz±c± robot± ... ale przecie¿ kto¶ musi to robic.
<Po nabraniu wodu mo¿esz od razu powêdrowac do bram>
Nabra³em czystej i rze¶kiej wody do wiader, usiad³em jeszcze na chwilkê nad rzek±...
Po kilku minutach jednak wsta³em i siê pozbiera³em. Wzi±³em wiadra i pomaszerowa³em w kierunku wioski, nios±c je na swoich barkach.
Pein po d³ugiej wêdrwce wreszcie dotar³ do jakiego¶ miejsca ktre nadawa³o siê na postj. Spragniony i zmêczony drog± podszed³ do rzeki, wyj±³ zza p³aszcza buk³ak i go nape³ni³. Nastêpnie napi³ siê trochê gasz±c pragnienie. "Pragnienie oraz zmêczenie to ludzkie uczucia" stwierdzi³ zdziwiony w duchu siadaj±c na trawie.
Bogowie zechcieli zaspokoic twoje pragnienie jednak w ca³kowicie inny sposb ni¿ ty sobei to wyobra¿a³e¶. Z ciemnych jak nocne niebo chmur wisz±cych nad g³owami Kusañczykw spad³o kilka wiêkszych kropel by po chwili runê³y wrêcz ¶ciany wody. Kropla za kropl±, wielkie jak groch ciê¿ko opada³y na ziemiê. Trawa ugie³a siê pos³usznie przylegaj±c do ziemi, gleba ktra nie mia³a si³y ju¿ poch³aniac hektolitrw deszczwki zmieni³± siê w maziowate b³oto a miejscami tworzyly siê ogromne ka³u¿e niczym morze dla koloni mrwek i innych owadw. Wszelkie zwierzeta pochowa³y siê po lasach i kryjwkach... uroki pory deszczowej w Kusie. Chod¼ nie by³o tutaj prawdziwej zimy gdy¿ by³a delikatna i trwa³a krtko to szybko przychodzi³o przedwio¶nie....
"Pada..." westchn±³ w duchu Pein wydostaj±c siê z bagna ktre jeszcze przed chwil± by³o piêkn± polan±. Postanowi³ d³ugo nie staæ na deszczu, nie dlatego ¿e odczuwa³ wtedy dyskomfort bo przez ca³e swoje dzieciñstwo przyzwyczai³ siê do nag³ych i czêstych opadw deszczu. Lecz postanowi³ skorzystaæ z okazji i przez chwilê monitorowaæ okolicê. W tym celu u¿y³ techniki Rindensei no Jutsu i co zobaczy³? Dwch akowcw ktrych wys³a³ na misjê znajduj± siê w okolicy. Natychmiast ruszy³ w stronê Kusy.
<nmm>
Pojawi³am siê wraz z moj± kochan± Hani± na polanie w pobli¿u wioski, oko³o 500 m od bramy Kusy. Pada³o. Nie dobrze jednak muszê jednak jako¶ to strawic. Moje wszystki kuk³y dzia³a³y. Trzy pierwsze robi³y "podkop" w pobli¿u wej¶cia tak by mog³y siê wynu¿yc w odpowiednim momencie zakrywaj±c dojscie wrogw do nas i ich technik. Kumo niewidzialna wêdrowa³a w trawie i ani wiatr ani deszcz nei mo¿e stwierdzic do koñca o ich po³o¿eniu chod¼ gdyby porusza³a siê szybciej by³oby to wykrywalne jednak narazie prbujê nie poruszac traw. Moja marionetka modliszki porusza siê za mn±. Znale¼li¶my siê ju¿ blisko walki, a zadaniem mojej przyjaci³ki by³o zobaczyc co siê tam dzieje...
Ustawiaj±c siê w dogodnej pozycji do odbierania bod¼cw za pomoc± Byakugan'a, spojrza³am ostro¿nie w ziemiê. Kuk³y pod kontrol± Jeng wype³nia³y ka¿dy jej rozkaz, to by³o niesamowite. Ja mog³am liczyæ tylko na siebie i na partnerkê w³a¶nie te¿. By³o to trochê przykre, jednak....prawdziwe, niestety.
Spogl±daj±c DouJutsu g³wnie w stronê wioski, mog³am dostrzec kontury postaci...kto¶ przemawia do osb znajduj±cych siê po drugiej stronie bramy. Nie widzê, by ta osoba mia³a oczy...przeciwnikw, a raczej s³uchaczy jest trjka...Czy mo¿e stres powodowa³, ¿e tak odbiera³am ¶wiat? Musia³am o tym powiedzieæ mojej ukochanej.
-Kto¶ z wioski w tej chwili mwi co¶ do atakuj±cych...Nie wiem kim ten kto¶ jest, ale jak na razie oponenci wstrzymuj± siê z atakiem. Mamy trochê czasu na rozpatrzenie jakiej¶ taktyki....No w³a¶nie. Mo¿e masz jakie¶ sugestie co do tego nieznajomego mê¿czyzny, ktry ma co¶ z oczyma? Dostrzeg³am niesamowity ruch tengetsu w okolicach oczodo³w...-rzek³am, widz±c ¶wiat bladoszarym. Nawet teraz by³ piêkny, bo ¿y³a na nim Jeng...i ja. Obydwie...zawsze...razem. Kocha³am j± i ju¿.
//Dosta³am PW Jeng o informacji Tanuki tu¿ po napisaniu. Proszê wiêc o zweryfikowanie, bo muszê spadaæ,wiêc nie mam czasu na poprawê. Powodzenia//
//Na co czekamy?//