grueneberg
W tej sali odbywamy narady....
Najblizej przewidziana nareada odbedzie sie dzis o 18:00
Post jest odsweizany codziennie wiec zawsze moze sie cos zmienic.....
Jest to wilki pokoj, w ktorym na srodku znajduje sie wielki okragly stó³, koloo ktorego znajduje sie obecnie 7 krzese³.....
Przed wejsciem do sali obowiazkowe jest wylegitymowanie sie, co sprawdza 2 straznikow stajacych u drzwi.....
Straznicy poslugaja sie glownie technikami suiton, maja zdolnosc ja rowniez przywolac bez koniecznego kontaktu z nia........
Podchdze,daje papiery i wchodze.-Ale tu pusto-powiedzialem i usiadlem.
// ja idê zajaraæ ok 18.05 do³±czê ko³o mnie siedzi Zakimishi wiêc bêdê pisa³ za obu ok. ? //
Dodane po 8 minutach:
// ja idê zajaraæ ok 18.05 do³±czê ko³o mnie siedzi Zakimishi wiêc bêdê pisa³ za obu ok. ? //
Dodane po 14 minutach:
wchodzê wraz z Zakimishim, siadamy na swoich miejscach i czekamy a¿ inni do³±cz± ...
// piszê zaa Zakimishiego bo mamy wspólnego kompa to mój
poje**** braciszek //
// ej , no ludzie lider zarz±dzi³ naradê wiêc wypada siê stawic i chociarz oznajmiæ ¿e siê ¶ledzi ten temat , dodam pierwszy pomys³ na dzia³anie naszej organizacji //
My¶lê ¿e powinni¶my chodziæ na misje w dwu osobowych sk³adach, byle bym niemusia³ chodziæ z tym paskudnym Kiomoto ( na realu mój brat ). - Powiedzia³em do wszystkich zebranych
Zgadzam siê z Zakimishim, ale niebêdê z nim chodzi³ na misje. - powiedzia³em
[wchodze, i przed oczaim pokazuje papiery dotyczac emojej obecnoosci w 7mm]
-no obrze przpraszam za spoiznienie, ale mialem cos waznego do zrobenia-powiedzialem do zgromadzonych
(kiedy wchodzilem uslyszalem pomysl)
-zgadzam sie jestem za tym rozwiazaniem-powiedziale i usiadlem kolo zgromadzonych...
-Ale zanim go zatwierdzimy lepiej poczekam na reszte osob... - powiedzialem poniwnie do reszty...
//PS: to posiedzniee ise bedzie ciagnac troche... ale damy rrade/
Mi to obojêtne z kim bêde-powiedzia³em.
-aha... No dobrze, mam pytanie czy to cala organizacja, bo wydawalo mi sie ze jest nas wiecej... X_X
-a jesli tak no to mozemy glosowac, ja jestem na tak!
(PS: piszcie troche dluzsze posty znaczy niektorzy... ale piszcie, bo regulamin lamiecie, ale niewazne)
Ja tez jestem na tak.Moim zdaniem powiennismy zwerbowac wiencej osob do organizacji.Jak nas bedze wienxcej to sie podzielimy na grupy.Narazie pracujmy osobno.Bedzie lepiej.-powiedzialem do reszty.
Ps:szefuncio ma racje .Jak jeste¶cie na polanie treningowej to piszcie d³ugie posty.
//dokladnie//
-ahh niech tak bedzie jak mowi hiuru, al jeszcze niech zadecyduja o tym inni...
-no i jesli znajdziecie jakas zaufana osobe, zachceacjcie ja do tej organizacji wtedy bnedzie nas wiecej i bedziemy mogli posiasc przewage, nad innymi oragnizacjami!
-Ja mo¿e zwerbuje szefa OFS-mrukno³em.
Wiêc niech tak siê stanie. - powiedzia³em. Tak bêdzie najlepiej podczas misji bêdê siê stara³ szukaæ nowych cz³onków
Ja te¿-przytakno³em.
Ok, niech bêdzie.- powiedzia³em
I gitara-powiedzia³em rado¶nie.-mo¿e tera omówimy co¶ innego
-no tak, ale ja niewybiore tematu bo na ten czas brak mi nowych pomyslow....
-Chyba ze zadecydujemy z kim zawrzemy pokoj a z kim bedziemy rywalizowac hê? moze ten teamt bedzie dobry.......
Mo¿e powinni¶my zamieszkaæ w wioskach tak aby¶my wiedzieli jakie panuj± tam stosunki politycze i wiedzieæ czy utrzymywaæ sojusz czy nie
Heh.Mo¿e jakie¶ inne pomys³y??
Mo¿e za cel obierzemy znalezienie tych artefaktów co Amy o nich mówi³a
Eh,mi siê wydaje ¿e ich poszukamy jak bêdzie wieêcej ludzi.
Nom poczekamy na wiecej osob, wtedy autmatyczni, bedziemy mili mza zadanie znmalesc dane artefakty... :p
Powinnismy tez jako¶ urozmaiciæ t± siedzibe.Dubudujmy kilka pomieszczeñ.Mog± siê przydaæ.Powinni¶my te¿ znale¿¶æ sobie jak±¶ dorywcz± prace.Potrzebujemy pieniendzy na sprzêt i reszte ¿eczy.-powiedzia³em jednym tchem.
Dodane po 8 minutach:
Ok,ide na t± misje.-powiedzia³em i opus\¶ci³em pomieszczenie.[nmm]
Wchodzê do sali zostawiaj±c na stole raport z misji...
Wchdze zdyszany i siadam na krze¶le.-Widaæ oznaki akatsuki-powiedzia³em.
Siedze i w pewnym momencie wbiegaja zmêczeni Kiomoto i Hiuru. Kiomoto k³adzie na stó³ jak±¶ kartkê a Hiuru mówi ¿e s± ¶lady Aka w Kiri. Co wiêc z dobrych stosunków z Kiri raczej nici??? - spyta³em zgromadzonych
- no wlasnie, co tam sie dzieje i czy warto z nimi zawierac sojusz??-zapytalem zdziiony
-Raczej tak.Tylko widziano ich w klubie,gdy rozwalali lasek i jak przechodzili przez park.Nie s± wielkim zagro¿eniem.
-aha, no dobrze.... czyli niedlugo mozecie sie spodziawc nastepnej misji...
-teraz, kolejny temat do narad, po jego zakonczeniu, rozejdziemy sie...
A ten,co dostaniemy za ta misje szefie??
Okej wiêc mamy pokuj, to super niemusimy walczyæ a nowi sojusznicy zawszê siê przydaj±
Dobra to kiedy kolejna misja, i w³a¶nie co dostaniemy za t± pierwsz±??? - spyta³em szefa
Dodane po 38 minutach:
Mo¿e jak ju¿ sprawdzilismy Kiri to sprawdxmy te¿ inne wioski. - zaproponowa³em
Jestem przeciwny sprawdzaniu innych wiosek bo po co jak zajdzie potrzeba to sprawdzimy a póki co zostawmy je w spokoju. - odpowiedzia³em
// Zakimishi jest w Kiri niech odrazu ten traktat pokojowy napisze //
- no w sumie racja, zabardzo to pracoch³onne. - powiedzia³em
ahh zaponial bym... oto wasza zaplata:
Mozecie dopisac sobie w misjach ze spelniliscie ja ragi "C"
A dostaliscie-
120 YEN Na g³owe....
4 ptk do rozdysponowania na umiejetnosci i 20 ptk chakry.....
Dodane po 2 minutach:
A co do wiosek no wiec tak: Poki co no to byla to misja sprawdzajca wiec (chyba) zkiri niemam pokoju, przynajmniej na tm misja nie polegala na kolejnej zostaniecie wyslani na zawracie takiego pokoju, a misja odbedzie sie niedlugo, jak tylko znajde czas na MG'owanie, a wlasciwie mozemy juz ustalic kiedy sie odbedzie, ajkies propozycje, co do osb ktorzy tam ida i czasu??
Kiedy jeden z 7MM skoñczy³ mówiæ , drzwi do sali siê otworzy³y i do sali wszed³ ch³opak o d³ugich bia³ych w³osach i d³ugim br±zowym p³aszczu. Za sob± ci±gn± co¶ lecz p³aszcz przykrywa³ to czê¶ciowo. Wolnym krokiem podszed³ do przed mówcy i popatrzy³ siê na niego swymi ¶lepiami. W ustach mia³a jak±¶ d³uga wyka³aczkê.
- Yo!- Machn± rêk± i czeka³ na reakcje reszty.
-Siemka-powiedzia³em do przybysza.-pewnie jeste¶ nowy co??
Heh siema, przyda siê wiêcej cz³onków, siadaj przyjacielu... a wiêc jak siê nazywasz i sk±d pochodzisz, ja jestem Kiomoto, nasz szef to Kiyoshi z klanu Kaguya a ten du¿y to Hiuru z klanu Hyuuga jest jeszcze Zakimshi ale poszed³ co¶ za³atwiæ do Kirigakure no sato... - powiedzia³em do przybysza
Na twoim miejscu bym nie wyjawia³ imion-powiedzia³em do Kiomoto.
Spokojnie, widaæ ¿e jest wporz±dku pozatym intuicja mówi mi ¿e on mo¿e byc dla nas wspania³ym nabytkiem... - szepne³em
do Hiuru
Ala ja wole byæ ostro¿ny.
Hej przybyszu wiêc jakie masz zamiary... - spyta³em przybysza dalej nieznaj±c jego imienia
Wyci±gno³em papierosa,zapalilem i spojrza³em na przybysza.
Ch³opak przelecia³ wszystkich wzrokiem , a nastêpnie odwróci³ siê w stronê dwóch dziwnych kolesi , którzy zadawali bezsensowne pytania.
- Po co ci znaæ me imiê i me zamiary - Wyplu³ patyczek który wbi³ siê w ziemiê.
- Ale jak ju¿ chcesz wiedzieæ to nazywam siê Stein, ¿yje po to aby zabijaæ niewiernych ...- Oznajmi³ i siê u¶miechn± szyderczo ,tym samym p³aszcz powia³ ku górze i ods³oni³ dwadzie¶cia cztery rêkoje¶ci katan przy których by³a obwi±zana ta¶ma z napisem "odzia³ zamkniêty".
- Hmm... i poco zdradzacie od razu swoje imiona i nazwiska , dziêki temu móg³bym ju¿ was pozabijaæ, gdybym by³ waszym wrogiem , lecz dzi¶ wasz szczê¶liwy dzieñ , jestem waszym sojusznikiem ! -Nastêpnie odwróci³ sie w stronê lidera .
- Oferuje ci moje ostrze .- Uklêkn± i opu¶ci³ g³owê w dó³.
- Za¶ ty mnie szkol na potê¿niejszego wojownika .- Wtedy podniós³ wzrok ku g³owie lidera.
Wow-powiedzia³em widz±c kolesia.-niez³a gatka.Mo¿e zapalisz -spyta³em ch³opaka podaj±c papierosy.
[wstalem]
-A wiec to tak, no dobrze...-kiwnolem glowa
-a teraz powstan, i ucz sie od najelpszych, twoje ostrze bedzie bronic nas, a ostrza moje i innych bedzie pomagac ci w tym....
-Witamy w mistrach mieczy!!-krzyknolem z usmiechem na twrzy, podajac dlon steinemu....
Ch³opak u¶cizna ekê liderowi .
- Mi³o mi³o s³yszeæ - a nastêpnie podszed³ do palacza.
- Nie wiesz ¿e palenie szkodzi - Spyta³ siê , a nastêpnie wyj± z kieszeni butelkê wody i zrobi³ dwa ³yki.
- Tak wiêc nie dziêki .....- Zakrêci³ wodê i schowa³ j± do kieszeni w p³aszczu.
- Hmm... widzê ¿e troszkê siê zmieni³o jak by³em tutaj ostatnio , to by³o jakie¶ 10 lat temu .- Rozgl±da³ siê po pomieszczeniu , trzymaj±c siê za brodê.
Mi jak zaszkodzi to siê nic nie stanie
-no to fajnie, wiesz, tez bylem tu dokladnie 10 lat temu, ale ciebie nie pamietam, pewnie dlatego ze to bylo tak dawno.....-powiedzialem do chlopaka...
Teraz znow tu dlaczylem i zostalem liderem, po zniszczeniu ejej przez szalenca caly czas ja odbudowujemy ja!!
Setein pomacha³ palcem tak zwane niu niu niu
- Pierw mnie czego¶ naucz, bo jak na 17 latka ma³o posiadam technik w moim arsenale , lecz doskonale w³adam broni±.- Oznajmi³ , a nastêpnie wyj± ciastko, które spa³aszowa³ w dwie sekundy .
- A wiêc kiedy rozpoczniesz moje szkolenie
Heh wiêc ju¿ by³e¶ kiedy¶ jednym z siedmiu mistrzów, czy tylko przypakiem tu trafi³e¶ 10 lat temu, o stary ja 10 lat temu to w piaskownicy siedzia³em... - by³em zdziwiony wiekiem Steina, A te katany to pami±tka po twojej ostatniej wizycie tutaj. - spyta³em
// na artefakty to jeszcze za wcze¶nie //
Wiêc szefie mo¿e podziel nas na grupy skoro jest nas piêcioro, proponuje aby jedna by³a trzy osobowa póki co jak bêdzie nas wiêcej to siê pomy¶li. - powiedzia³em do Kiyoshiego
-mozemy w kazdej chwili....-zaproponowalem....
-tylok msuimy wybrac sie na polane treningowa, co ty na to??
-przy okazaji damy innym przerwe, lub jak wola mozemy tenowac wszyscy razem hehe-zasmialem sie
-ale czemu nie...
-na poczatek mala walka, zeby obaczyc co umiesz, a czego cie nauczyc...
Dodane po 3 minutach:
-jasne, podziele, ale juz na zewnatrz, bo tu troche mi nie wygodnie no i goraco ehhhh, musze wentlacje zamontowac tu
//sry, temat niechcacy prznieoslem do ogloszen nie ten co trzeba, taka pomylka ale potem to naprawie///
okej tylko trzeba uwa¿aæ ¿eby nikogo niezabiæ, ja zg³aszam sie na sparing z Steinem jestem ciekaw co potrafi, - powiedzia³em z usmiechem i poszed³em na polanê
Wychodze[nmm]
-jasne-odpowiedzialem
-ale co ty na to stein, i reszta hê??
Stein westchn± i podrapa³ siê po g³owie .
- Hmm.... mój ojciec to za³o¿y³ - Oznajmi³ , a nastêpnie s³ysza³ s³owo sparing i tylko kiwn± g³ow±.
- Tak wiec idziemy walczyæ - Pod±¿y³ za swoim przeciwnikiem
-no to dobrze idziemy-powiedziale i ruszylem
NMM
Do sali narad wszed³ Dantu¶ , by³ lekko zdenerwowany nie udolno¶ci± akatsuki , s³ysza³ o nich wiele ale to aby potrzebowali pomocy w tak korzystnych warunkach , a do tego pro¶ba o ostrze jednego z mistrzów miecza . Ch³opak by³ lekko zniesmaczony i czeka³ na resztê swoich kompanów. W pomieszczeniu by³o o dziwo ciep³o i widaæ by³o zimny dym który wydobywa³ siê z wicherka
Wchodzê i widzê dziwnego kolesia.
Podchodzê do niego po cichu i przyk³adam mu miecz do gard³a.
- Kim jeste¶ i czego tu szukasz. - spyta³em, powoli opuszczaj±c miecz, gdy¿ wyczu³em ¿e przybysz raczej niema z³ych zamiarów.
Gdy wchodzi³a do sali, obawia³a siê, ¿e nie zmie¶ci siê z tymi swoimi srebrnymi skrzyd³ami w drzwiach. Otuli³a siê nimi, zwijaj±c je wokó³ siebie, tak ze wygl±da³a, jakby by³a jednym wielkim kokonem owiniêtym srebrn± foli±. Gdy jakim¶ cudem nie przewracaj±c siê przedosta³a siê do sali i jej æmie skrzyde³ka powróci³y do normalnej formy, popatrzy³a chwilê po ludziach tu obecnych.
- Na mordê Oro¶ki, co to za banda ¶wirów? - mruknê³a pod nosem.
[wchodze]
-ehh, kolejna osoba, no ladnie...
[kiedy uslyszalem co powiedziala.....lekko wysunolem woj miecz z pochwy przy plecach, i powiedzialem
-kim ty do diabla jestes, ze smiesz wchodzic tu bez pozwolenia hmmm???
- Jestem przede wszystkim sob± - powiedzia³a, lekko trzepi±c przy tym ogromnymi skrzyd³ami æmy - Masz z tym jaki¶ problem?
-mam!!
-Nie masz prawa tu wchodzic, przed wczesniejszym porozumieniu sie zemna lub zapisaniu sie do orgasnizacji, wiec zadam ci pytanie, jestes w organizacji czy nie!!?? jesli odpowiesz nie lub zlekcewazyssz moje pytanie, uwierz mi bedzie zle....!
//66 postów, gratulacje xP//
- A nie widaæ? ¦lepy jeste¶? - zapyta³a kpi±co, z d m u c h u j ± c przy okazji grzywkê z nosa.
//Kiyoshi jak co¶ to ty mnie niby znasz od dawna //
Ch³opak pojawi³ siê obok lidera i chwyci³ go za rêkê.
- Spokojnie , spokojnie wdech i wydech spokojne morze i æwierkaj±ce mewy@@".- Mówi³ Dantu¶ do swojego kolegi i patrzy³ siê swymi martwymi oczami na pseudo anio³a.
-Dajmy siê jej wypowiedzieæ pierw....
Odwróci³em siê od kolesia z niebieskimi w³osami, bêdac pewnym i¿ jest to przyjaciel...
Hej, hej spokojnie niepozabijajcie siê tak odrazu, a ty dziewczyno mog³aby¶ wyja¶niæ dlaczego tu przysz³a¶... - powiedzia³em spokojnym tonem, lecz dalej trzyma³em swój miecz, niewiedz±c czy dojdzie do walki czy te¿ nie
-niestety nie widac......
-Odpowiedz na moje pytanie "TAK" lub "NIE"!!!!-krzyknolem wyciagfajc juz miecz i przystawiajac go do jej glowy....
Dodane po 1 minutach:
-jasne, dajmy...-powiedzailem do dantusia
- O w mordê Oro¶ki, co ma d³ugi jêzor... - westchnê³a teatralnie - Wiêcej ¶wirów, wiêcej k³opotów... - Zamacha³a skrzyd³ami i wznios³a siê w powietrze, z dala od mieczy - JESTEM W TEJ ORGANIZACJI, G£¡BY!!!
-ehhh, no fajnie, a juz mailem nadzieje ze bede mogl sie poisac ehh, nodobrze, wiec usiadz...
-przpraszam za to ale zawsze trzeba miec pewnosc, co nie dante?, odwrocilem sie w strone chlopaka...?
Aha to luzik nazywam siê Kiomoto z klanu Kakuzu... jeste¶ taka ³adna a taka wredna. - hamsko doda³em te ostatnie s³owa
[zasmialem sie ]
-hehe no fajnie, tez fakt, nie wygladasz na taka ktora by sie kiedy kolwiek zloscila, lub miala...
- Na wasze nieszczê¶cie nie zamierzam siê zmieniaæ - uciê³a krótko, zlatuj±c na ziemiê i sk³adaj±c skrzyd³a przy bokach.
No dobra kogo¶ mi tu brakuje... a tak Kiyoshi niewiesz mo¿e gdzie znajduj± siê Stein i Hiuru??? - spyta³em. No dobra mo¿e podzielmy siê na grupy...
-tiaa, skoro tak mowisz-westchnolem
-aaa zapomnial bym sie przedstawic, jestem kiyoshiz kalnu Kaguya....-powiedzialem
-i wcalem nie jestem z teg zadowlony...
- Tak... tylko gdzie siê szlaja znowu Stein - Westchn± rozgl±daj±c siê dooko³a.
- Tak wiêc ja nazywam siê Dante ......- Powiedzia³ od niechcenia skrzydlatej panience.
- Tak wiêc czekamy dalej na resztê - Spyta³ siadaj±c na swoje miejsce. Kiedy usiad³ i po³o¿y³ wicherka na kamienny stolik .
Proponujê aby¶my podzielili siê teraz oni napewno do³±cz± za moment z wyj±tkiem Zakimishiego który poszed³ do Kiri, niepytajcie po cholere on to zrobi³ bo niemam bladego pojêcia... - powiedzia³em
- Ja mogê byæ z tym Kaguya - wskaza³a Kiyoshiego palcem, jak dziecko.
-no dobrze, siadajcie, teraz sie w te nieszczesnwe gruppy trzeba dobrac, a wiec, kto chce byc z kim?? -zapyalem-wzdychajac...
-Po dobraniu sie kazda z grup dostanie nazwe i specjalne znaki, jak i misje....\
-a wiec wybierzzcie sie...
Dodane po 2 minutach:
-ehhh, no dobrze, niech bedzie, no to teraz od was zalezy z kim chcecie byc.... mopzecie byc ze soba, albo z osoba nie obecna tutaj....
Ja mogê byæ z Hiuru, bo byli¶my na misji i mnie siê z nim dobrze pracowa³o. - powiedzia³em
- Ja wiem gdzie siê znajduje , a obecni przygl±da siê walce cz³onka akatsuki z hebi bodaj¿e Pein walczy z Uchiha Sasuke, ale to w tej chwili nie istotne.- Westchn± i by³ ciekaw czy jednostki ANBU wogóle dosz³y do klubu.
- Tak wiêc tym czasowo go nie bêdzie.- Po tych s³owach wyj± z p³aszcza kunai.
- Wiêc mo¿emy zacz±æ narada Stein zaraz dojdzie bo uprzedzi³ mnie ¿e siê spu¼ni.- Westchn± i czeka³ na rospoc¿êcie narady.
//ja za ra lecê wiec w ka¿dej chwili mogê przestaæ pisaæ >
Dodane po 2 minutach:
Dante tylko wpatszony by³ lidera 7MM
- Wiêc jak - Spyta³ siê ko¶ciaczka
uzupe³nienie posta
// jak pójdziesz to mamy ciê sami przydzieliæ, czy napiszesz pó¿niej //
a wiêc spotka³e¶ ju¿ mojego nieszczêsnego brata??? - spyta³em zdziwiony. No dobra szefuniu decyduj. - powiedzia³em
-ohhh, no aj... juz raczej za pozno, jestem z nia, ty mozesz byc, z..z....z...zakimishim lub kims innym ehh...
- jako i¿ jest 7 mistrzów miecza jedna grupa bêdzie jedna 3 osobowa , wiêc mogê byæ z tob± , no chyba jak mnie nie chcesz to mogê byæ z tym co ma Byakugana .- Westchn± i spu¶ci³ g³ówkê ku do³owi
Ja z Hiuru jak siê zgodzi, ty z Tayuy± to pewne a reszta??? - spyta³em chyba lekko zak³opotanego Kiyoshiego
-nie no jasne ze chce, wiec mozesz byc z nami, dla mnie to nie problem... hehe-zasamielem sie...
-bedzie nas wiecej... -dadalem...
Dodane po 1 minutach:
-zobaczy sie, potem sie wybiera hehe....-daodalem
//juz zaczynam pisac ogloszenie w ogloszneiach co do par.... \\\
W sumie Tayuyi by³o wszystko jedno, byle by byæ z Kiyoshim, bo polubi³a tego "ko¶ciaczka" Anulowa³a Batafurai Uyoku, skrzyd³a zniknê³a. Z miejsca poczu³a siê o tonê l¿ejsza, przecie¿ te skrzyd³a trochê wa¿y³y.
Wiêc postanowione. - z rado¶ci± przyjo³em to do wiadomo¶ci
[pokiwalem glowa i wstalem]
- a teraz prosze wybrac sobie nazwy i wypowiedziec sie tutaj, za chwile przydziele wszystkim drozynom misje do spoelnienia...]
-Jak ju¿ 2 pierwsze grupy s± to mo¿e przydziel ju¿ misje , bo im szybciej zaczniemy dzia³aæ tym szybciej zwiêkszy siê nasz autorytet w¶ród innych.- Oznajmi³ ch³opak ju¿ u¶miechniêty, a jego oczach by³ p³omyczek szczê¶cia .
//juz daje, misje bedzie mozna zlasc w temacie "misje" niech tylok je napisze... hehe//
-jasne, wiecie gdzie je znajdziecie wiec teraz kolejna sprawa do omwienia, mianowcie no dorba to juz koniec, niema juz zadnej sprawy, ZOZEJSC SIE!!-powiedzialem
-jesli chcecie ozecie juz wybrac swoich dowodcow drozyn, no i nazwac je, u mnie nie chce miec dowodcy , znaczy kazdy nim jest... ale ok niewazne
- Jakby co, bêdêw swoim pokoju...
Odwróci³a siê na piêcie i wysz³a dumnym krokiem.
NMM.
Kiedy reszta wychodzi³a to Dantu¶ dalej siedzia³ na swoim wygodnym foteliku. Czeka³ a¿ zostan± tylko jego partnerzy.
Dodane po 25 minutach:
Po chwili popatrzy³ siê na Kostka
- Tak wiêc idziemy do siedziby naszego ANBU w kiri czy co¶ jeszcze .- Spyta³ siê Ko¶ciaczka .
-mozemy isc-powiedzialem
-ale nei teraz, teraz czas wolny, zrobimy ja dopiero kiedy kazdy c=bedzie mial wolny czxas,
//na przykad dzis o 18-19 :p ale wtedy bedzie Tay zajeta... Wiec jutro najwczesniej....
Ktora godzina bedzie ci odpowiadac,-wyslij na PW...//
Ch³opak pokiwa³ g³ow± a nastêpnie z³o¿y³ pieczêæ do Shunshin jutsu.
Dantu¶ nastêpnie zacz±³ siê skraplaæ w malutkie kropelki które odlatywa³y w ró¿ne kierunki .
<z/t>
Wszed³em i pad³em na fotel.
Dodane po 3 minutach:
Wyszed³em.[nmm]
wbieg³em i zostawi³em raport z mojej czê¶ci misji ''No dobra zwiedza³em ³±ki i jest tam dziwny domek przy którym le¿± kuk³y treningowe ich uszkodzenia wskazuj± i¿ mieszka lub mieszka³ tam silny shinobi a reszta ³±k to nic ciekawego pe³no podeptanych zió³ itp. wiêc nic ciekawego ''
Dodane po 1 minutach:
po zostawienu raportu wybieg³em, za cel wêdrówki wybra³em toitoi
-no dobrze dzieki, za raporty-powiedzialem
///PS: bede sie pojawial teraz tylko raz na dzien na foreum bo komp mi siadl no i muze korzystac z innego ehhh....///
- Ooo, jak dobrze ciê widzieæ, Ko¶ciaczku - zawo³a³a wchodz±c - Dobrze, ¿e ciê w koñcu dopad³am, bo ju¿ siê ba³am, ¿e jakie¶ podrzêdne istoty roznios³y ciê na kawa³ki. Czemu nie pojawili¶cie siê z Dantusiem w Sunie, gdzie na was czeka³am? Czy¿by¶cie mieli parê spraw do za³atwienia miêdzy sob±, oczywi¶cie sam na sam? Je¶li tak, to przepraszam za pytanie... - roze¶mia³a siê, siadaj±c na fotelu.
Mój klon wbiega do sali...Ludzie mam inofrmacje, jak najszybciej musicie za³atwiæ sojusz z Kiri... - Klon rozpoczo³ wyja¶nienia
Spojrza³a drêtwo na Kiomoto.
- To mo¿e tak konkretniej wyja¶nisz, o co chodzi - powiedzia³a ch³odno, a u¶miech spe³z³ jej z twarzy.
No a wiêc zacznijmy od tego ¿e... Kiri zbiera jadeitowe przedmioty z tego co wiem maj± ju¿ jadeitowy sztylet, ja szukam w³a¶nie che³mu a jaka¶ inna grupa statuetki z jadeitu... niestety poniewa¿ niewiem czy maj± ju¿ resztê przedmiotów proponujê aby¶cie zawarli z nimi sojusz... ponoc jadeitowe przedmioty uzbierane wszystkie posiadaj± wielk± moc i pewnie bêd± u¿yte przeciw organizacj±... dlatego powinni¶my zawrzeæ z nimi sojusz jak najszybciej gdy zrobimy to za pó¼no mog± nawet go nieprzyj±æ bo bêd± silni i niebêdzia im to potrzebne... - powiedzia³ klon poczym znik³
// to by³ klon nie ja jak siê czegos siê dowiem i bêdzie to pilne to wy¶lê nastêpnego //
Wpad³em do sali i krzycze-Ja maoge i¶æ na t± misje.Dosta³em o niej wiadomo¶æ od kiomoto.Plosie-powiedzia³em patrz±c na szefa i Tayuye.
// szefa przecierz nie ma narazie co znaczy ¿e ty dowodzisz sugerujê ( mojej posatci a nawet klona tu niema ) ¿e powinne¶ i¶æ ty z Tayuy± niestety to chyba za free ale skoro ty masz w³adze Hiuru na czas nieobecno¶ci to ty mo¿esz przydzieliæ misjê //
//No dobra.To bedzie misja rangi D.Mo¿na za ni± otrzymaæ 20 punktów chakry,2 punkty rozwoju i 100Y.
Celem misji jest zawarcie pokoju z kiri gakure.//
//Jakby co, to szefunia nie ma, bo cz³owiekowi siê wszystko zwali³o na g³owê tak, ze nawet nie ma czasu ze mn± gadaæ, co jest totaln± katastrof± ;( //
Tayuya odburknê³a co¶ pod nosem, niezbyt zadowolona z tego, ¿e przerwano jej w³a¶nie rozmowê z Ko¶ciaczkiem.
- Kto idzie? - zapyta³a krótko.
-Kto jest chêtny??-spyta³em.
Energicznym krokiem wesz³am do sali.
-Czy co¶ mnie ominê³o?-zapyta³am, a w moim g³osie s³yszeæ mo¿na by³o nutkê ironii i ch³odu xP
-Witam,chcesz i¶æ na misje-powiedzia³em rado¶nie do Tabithy.-Mamy ma³± op³acaln± misje.
-A co bêdzie trzeba na niej robiæ?-opar³am siê o ¶cianê.
-I¶æ do kiri i za³atwiæ z ni± pokój.Jak narazie jest to misja rangi D.Mo¿e siê staæ misj± rangi C.-powiedzia³em.
-Chêtnie wype³niê to misjê-u¶miechnê³am siê lekko i zamknê³am oczy.
-A wiêc powodzenia. Mam nadzieje ¿e Ci siê uda.-powiedzia³em rado¶nie.-Ten pokój jest nam potrzebny.
-To kiedy mam rozpocz±æ misjê?
-Najlepiej teraz,powodzenia.-powiedzia³em klepi±c dziewczyne po ramieniu.
-Dziêki-odburknê³am i wysz³am z sali.
<NMM>
-I gitara-powiedzia³em radosnie wychodz±c.[nmm]
Zaklê³a pod nosem.
- Co za beznadziejna organizacja - fuknê³a cicho - Ju¿ mam zgarn±æ misjê, a tu mi siê wwala jaka¶ kolesiówa...
// Jedy ona siê Aka wystraszy³a bo j± sam± pu¶cili¶cie ja szed³em z tob± i steinem ¿yby zobaczyæ co siê dzieje w Kusa nastêpnym razem id¼cie lepiej we trójkê ale decyduje Hiuru bo on jest zastêpc± lidera i na twoim miejscu Hiuru ba³bym siê Tayuyi bo jest nieprzewidywalna serio //
//Nie dobijaj mnie,jak Cie potrzeba to uciekasz //
// ¿e ja niby przed czym uciekam??? a jak chodzi ci o to ¿e teraz mnie niema to bez tego by¶my nawet niewiedzieli o tym ¿e warto pokój zawrzeæ a jak myslisz ¿e tchurzê to ¶mia³o poczekaj a¿ wrócê z misji zagadamy z jakim¶ MG to nam walkê posêdziujê a co do tej misji to pierwszeñstwo mia³a Tayuya a ta wpad³a niewiedomo sk±d i da³e¶ jej misjê to niesprawiedliwe jak mi tak by¶ zrobi³ jak Tayuyi to bym siê mocno wku... z reszt± teraz róbcie co chcecie ja wracam do Kumo //
//Dobra,misje dostaje Tayuya.I sorka za to co powiedzia³em.//
- Ach... - westchnê³a - Czyli jednak to ja mam zawrzeæ pokój z Kiri... ZAWRZEÆ POKÓJ. JA. No spoko... - zdmuchnê³a grzywkê z nosa - Pa, Ko¶ciaczku - powiedzia³a i wysz³a.
NMM.
Dantek wszed³ do pomieszczenia gdzie mia³o siê odbyæ zebranie.
- Ech.. nikogo jeszcze niema .- Westchn± siadaj±c na soje miejsce.
- No to czekam .- Powiedzia³ zak³adaj±c nogê na nogê .
******************************************************
zebranie siê odbêdzie teraz w tym temacie
wszed³em do pomieszczenia miecz mia³em zawieszony na plecach rozgl±dn±wszy siê powiedzia³em
-witam niema nikogo jeszcze oprócz nas
[wchodze]
-yo dantek hahaha -zasmialem sie i usiadlem na krzesle kolo niego
Dantek siê u¶miechn± .
- Witam panów jeszcze jedna ofiara nie przysz³a , ale mo¿emy zacz±æ chyba??- Spyta³ siê rozgl±daj±c siê dooko³a .
- Liderze czyñ Honory .- Mrukn± do Kostka .
-yyyyyyy, jakie honory, czlowieku!!!?
-No dobra, Rozpoczynamy posiedzenie -moze byc czy nie bardzo...? - zapytalem patrac na tlumy ludzi wokol
Dantak z³apa³ siê za g³owê .
- Baka ...- Wymamrota³ pod noskiem.
- Mo¿e byæ .- Powiedzia³ do Kostka
- Tak wiêc od czego panowie zaczniemy - Spyta³ siê rozgl±daj±c.
-mo¿ne od spraw politycznych powsta³ nowa organizacja
powiedzia³em
-pomyslmy... hmmm?, moze od tego ze juz zawarlismy pookoj z kiri gakure, i nie zapowiada sie zadna wojna....
-albo od przniesienia siedziby
-Co wy na to?
- Co do tej nowej organizacji rozmawia³em z liderk± i z³o¿y³em i propozycjê wiêc czekam tylko na odpowied¼.- Powiedzia³ Dantu¶.
- Wiem ¿e maj± w organizacji Sage którego ju¿ raz zd±¿y³em pokonaæ .- Pochwali³ siê ch³opak.
- Co do przeniesienia siedziby to tak zostajemy tutaj w razie czego jest siedziba alarmowa w Kumo .- Powiedzia³ u¶miechniêty.
- I jeszcze jedna sprawa w z Yuki nadesz³o pismo z pro¼b± o pokój. Wiêc co wy na to .- Spyta³ siê ludzików 7MM
-jak chc± pokój niech my co¶ z tego dostaniemy-powiedzia³em
-a co do tej nowej organizacji przywódczyni to moja znajoma wiêc mogê byæ ³±cznikiem z nimi
-jak na moj gust ten pokoj nie bedzie obustronny, bo oni nam mala pomoga za malo osob tam mieszka-powiedzialem
- Z moich informajacji, wystarczlo by 3 osoby z 7mm, zeby podbic ta wioske, ale wyslucham i innych
-mo¿na by ich podbiæ mnie liczcie wtedy za 2 ludzi
u¶miechn±³em siê z³owrogo
- Ja przyjo³em ostatnio na szkolenie ucznia.- Powiedzia³ drapi±c siê po g³owie.
- Nauczê go co trzeba i bêdzie móg³ wst±piæ w nasze szeregi ju¿ nied³ugo.- doda³ po chwili.
- I takie dziwne pytanie co chcecie robiæ przez nastêpny okres czasu - Zada³ pytanko do ka¿dego.
- Tylko ¿e tam mieszka Ten midori ...... "Sage"
-sage czy nie sage
pojawi³o siê moje drugie cia³o
-Mangekyou Sharingan z tym bêdzie mieæ problem
-aha, no to peszek,
-Ja chce ten okes przspac... bo niemam co trenowac... ew. poprowadzic misje jako, sensei aby miec kase na sake
- Jakie¶ misje by siê nam przyda³y ech ... -Westchn± .
- A mo¿e zrobimy jak±¶ rozpieduchê komu¶ .- Spyta³ z tyranicznym u¶mieszkiem *_*
-ja jestem za tylko komu
-yeah!!!
-powiedz tylko komu i ruszamy!!-powiedzialem z szatanskim usmieszkiem
-Luuuuubie te robote
- Hmm..... no nie wiem mo¿e hmmm......... Yuki albo iwe?? ale iwe Yuki podbija to yuki jest bez bronne .- Oznajmi³ gestykuluj±c rêkoma
-dobra ja wyruszam zanie¶æ warunki paktu dowiedzenia i powodzenia
Kakao wszed³ do sali odrobinê zak³opotany.
- Nie spó¼ni³em siê, prawda? - zapyta³ ju¿ przepraszaj±cym tonem na wszelki wypadek. Szybko zaj±³ miejsce na jednym z foteli i przybieraj±c skupion± minê, zacz±³ ws³uchiwaæ siê w rozmowê starszych towarzyszy.
- Id¼ id¼ my to ju¿ dokoñczymy .- Powiedzia³ i wtedy wpad³ Kakao.
- Witaj Kakao-san i jak siê czujesz w nowej roli??- spyta³ siê ch³opaka
- Nie tylko omówili¶my sprawy polityczne i to wszystko .- Odpowiedzia³ ch³opakowi .
- Tak ci streszczê ca³± gadkê mamy sojusz z kiri z stowarzyszeniem , i zastanawiamy siê kogo zaatakowaæ , mo¿e masz jakie¶ pomys³y - Wtedy wieli stó³ siê roz³o¿y³ i wysunê³a siê mapa kontynentu..........
- nie zapominaj ¿e ja mogê byæ w 2 miejscach naraz
- Czujê siê doskonale - Kakao odetchn±³ z ulg± - Je¶li mamy kogo¶ zaatakowaæ... - ch³opka zerkn±³ na mapê - proponujê Kusa-gakure. Jest praktycznie bezludna, nie ma tam ¿ywego ducha, a tym bardziej kogo¶, kto chcia³by tê wioskê broniæ.
- Kusa odpada z wielu powodów ostatnio kumo ja zaatakowa³o i suna i,kiri ,konoha przysz³y z pomoc± .- Powiedzia³ ch³opak pokazuj±c palcem na mapie.
- Wiêc czekam na dalsze propozycje.- Doda³ po chwili i popatrzy³ na rudzielca .
- Ech zapomnia³em - Podrapa³ siê po g³owie ..........
A ame klan rikodu nic nie powinien zrobiæ bo jestem liderem ³atwy cel
mo¿e tam pdrapalem siê po g³owiê
- Mo¿e Taki? - Kakao by³ niestrudzony, je¶li chodzi³o o propozycje - To ma³a i nudna wioska. Zbyt wielu ludzi nie ma. I jest ³atwa w podbiciu ze wzglêdu na wiele terenów lesistych, a ma³o zagospodarowanych. 2/3 wioski to wodospad, jego jeziora i rzeki oraz ro¶linno¶æ, resztê zajmuj± niewielkie posiad³o¶ci kilkorga osób.
- Ame nie g³upio , ale Taki bardziej jest interesuj±ce.- Powiedzia³ do zgromadzonych.
- Taki posiada wiele zbiorników wodnych , a wiêkszo¶æ z nas potrzebuje do swych technik owej.- Powiedzia³ wstaj±c z fotela .
- Ame te¿ dobry cel W koñcu mamy towarzysza pochodz±cego z tam tond , wiêc mo¿emy po kolei przej±æ dwie rozpoczynaj±c od Taki .... co o tym my¶licie .- Z pyta³ siê cz³onków 7MM
- Dostosujê siê do was. Chocia¿ jestem przekonany, ¿e Taki jest lepszym celem - odpar³ Kakao, krzy¿uj±c rêce na piersiach i opieraj±c siê o oparcie fotela - W Ame s± ludzie gotowi walczyæ. Mo¿e nie tak du¿o, ale wiêcej ni¿ w Taki. My¶lê, ¿e dobrze by by³o zacz±æ od mniejszych celów.
-dobry pomys³ mo¿na pó¼niej za³o¿yæ tam bazy alarmowe
Dodane po 20 minutach:
-oto odpowied¼ od minako zgadza siê na wszysko oprucz tego ¿e maj± siedzieæ w ukryciu i ¿e nie chc± walki z nami
- Prawie wszyscy wyrazili ju¿ swoj± opiniê - oznajmi³ - i wygl±da na to, ¿e podbijamy Taki. Ruszamy od razu, póki jeste¶my w kupie, czy potem siê jako¶ zorganizujemy? - zapyta³, lekko unosz±c brwi.
// potem ja jutro misje rozpoczynam i po niej ruszamy jeszcze trzeba minako na wojnê zabraæ//
- Pierw obmy¶limy plan i troszkê siê przygotujemy .- Odpowiedzia³ Kakaowi.
- Och jak dobrze wiêc wszystko z tym stowarzyszeniem ustalone .- Doda³ po chwili
Nagle otoczy³ Ciê bia³y dym i poczu³e¶ , ¿e siê gdzie¶ przenosisz ( Dante)
Klik
-Mi to obojetne co - usmiechnolem sie
-Bo szczerze, to sie nuudze... straznie ostatnio pfff...-powiedszialem
- Mam ten sam problem z nud± - westchn±³ Kakao, zdejmuj±c okulary i przecieraj±c je skrawkiem koszuli - wiêc mo¿e my wyruszymy wcze¶niej? - zaproponowa³ Kiyoshiemu.
-jest problem, musimy to obgadac z kiri, a raczej z mizukage, bo bedziemy mieli wojne z nimi, a tego niechcemy, musimy przynajmniej ich zawiadomic...
-odpowiedzialem zaklopotany
- Ech... No dobra - powiedzia³ znudzony - czyli jednak bêdê musia³ dalej czekaæ... Chyba ze mogê co¶ zrobiæ? - zapyta³ z nadziej±.
Popchn±³em drzwi i z obna¿onym mieczem wmaszerowa³em do sali.
-Witam... mam pewn± propozycjê, ale to wymaga wyj¶cia wszystkich ¶rednio-inteligentnych - powiedzia³em. Kiedy zosta³em sam z Kiyoshim zaczynam mówiæ o czym¶ co mog³oby go zaj±æ... ale poczekam a¿ siê opró¿nicie.
Nagle zaraz obok Hyuty Shiro zap³on±³ ogieñ z którego wyszed³ Madara. Dezaktywowa³ Mangekyou Sharingana, ¿eby pokazaæ 7 Mistrzom Marzeñ // tfuu to znaczy Miecza //, ¿e nie ma z³ych zamiarów...
- Witam mistrzy - powiedzia³ i czeka³ na dlaszy przebieg sytuacji
-No có¿, teraz mamy ogromn± przewagê sio³ow± z MAdar±... wasz poziom w 7MM ma tendencjê spadkow±. Ka¿dy z was bêdzie walczy³ na zewn±trz z Madar±... mo¿ecie siê o co¶ za³o¿yæ... Madara mo¿esz siê zak³adaæ do 500y, je¶li ciê obskocz± wszyscy naraz to im damy te 500y... Kiyoshi mo¿esz ich pogoniæ? - zapyta³em i usiad³em na przyciagniêtym przez ³apê z chakry krze¶le (jutsu Juubiny).
-Albo ch³opcy, zrobimy inaczej. ¯eby walczyæ z Madar± musicie postawiæ na szalê swoje miecze. A je¶li sienie za³o¿ycie, to Madara odbierze wam je si³±. Je¶li nie bêdziecie mu stawiaæ odpowiedniego oporu, to nie jeste¶cie godni by nazywaæ samych siebie mistrzami. Madara nie bêdziesz u¿ywa³ spowolnienia czasu ani sharingana. Ale reszty mo¿esz. Przypilnuj ich. Jak ciê pokonaj± to nie zabieraj mieczy.
Zwróci³em siê do Kiyoshiego.
-Czy ci siê to podoba czy nie, moi ludzie po zwyciêstwach Madary przyjm± miecze i bêd± siê szkolic w ich u¿ywaniu. Nie bêdê mia³ ³aski dla 7MM. Trzeba was zniszczyæ, nie ma tu nikogo godnego uwagi Kiri oprócz ciebie. (nie wiem o Dante)
Madara tylko u¶miechn± siê szyderczo wyjmuj±c kunai.
- Widzicie jaki mój sensei jest dla was dobry ? Nie pozwoli³ mi nawet u¿yæ Sharingana ... Wiêc was mo¿e nie zabije... Ale sotrzegam ... Jesli wyjdzie wiêcej ni¿ 3 naraz to nie bêde siê patyczkowa³ ... Wiêc który pierwszy chce straciæ miecz - Powiedzia³ odwa¿nie mrugaj±c przez co jego zwyk³y Sharingan znikn± ... Spotkamy siê przed budynkiem ...
<NMM>
-Hmm.... ja tez mam walczyc,-zapytalem
-Ale to neima sensu, w koncu ejstesmy sojusznikami czyz nie?-oparlem po czym wyszlem
NMM
- O kurde - Kakao zakl±³ cicho, po czym dorzuci³ kolejn± wi±zkê przekleñstw - jestem nowy, a skoro ten "Madara" ma Sharingana... O KURDE - wrzasn±³ i wybieg³.
zt
Wyszed³em na zewn±trz za Kiyoshim. "Ale niektórzy ludzie wygl±daj±cy na kumatych s± niekumaci..." - pomy¶la³em i ruszy³em. My¶la³em nie tylko o Kiyoshim.
NMM
Wszed³em o sali narad i siad³em na swoim sta³ym miejscu.
Przechadzaj±c siê dotar³am do sali narad. Wesz³am do ¶rodka i zobaczy³am Yagu , westchnê³am i odpar³am
- Przytulne miejsce...wiêc to tutaj obmy¶lacie swoje niecne plany... - doda³am ju¿ ciszej
-mo¿na tak powiedzieæ siadaj po co staæ
Zrobi³am tak jak powiedzia³ ch³opak i usiad³am naprzeciwko Niego. Opar³am ³okieæ o porêcz krzes³a i drug± d³oni± zaczê³am stukaæ paznokciami jaki¶ nieznany mi rytm
nagle zauwa¿y³em list zaadresowany do mnie
Kod: Rozkazy
Ja czyli Danatek zostaje Sensei Yagu Ryu a on Zetsumei i utworzymy grupê któr± bêdziemy razem podró¿owaæ
przeczyta³em to na g³os
Spojrza³am na Niego i westchne³am
- Wiêc to Ty masz byæ moim sensei....eh...mówi siê trudno...mam nadzieje , ze mnie nauczysz czego¶ po¿ytecznego ... - doda³am wstaj±c
Wsta³em i przyzwa³em 2 cia³o
-sharingan
powiedzia³em 2 cia³em
-jestem Yagu w 2 ¶cie¿ce mêdrca dalej my¶lisz ¿e ciê niczego nie nucze
aktywowa³em MS
-to wystarczy czy mam ciê okaleczyæ by¶ zobaczy³a moj± si³ê
Spojrza³am na Niego a na mojej twarzy wst±pi³ u¶mieszek. Odwróci³am siê do Niego plecami
- Có¿...nie jestem masochistk± aby siê kaleczyæ...w takim razie..do zobaczenia na pierwszym treningu sensei - doda³am nadal z u¶mieszkiem i wysz³am z pomieszczenia
< NMM>
cia³o nr 2 zniknê³o wyszed³ szybkim krokiem znowu mnie ponios³o pomy¶la³em i znikn±³em za drzwiami <NMM>
Dantek pojawi³ siê na swoim miejscy by³ lekko obola³y lecz podró¿ miêdzy wymiarami troszkê go uleczy³a.
- A tak siê chwali³ ten bo¿ek ... -Powiedzia³ sam do siebie opuszczaj±c pomieszczenie.
- Ciekawe co moi mistrzowie porabiaj± hmm ..
nmm
przyszedlem i zaczolem sie rozgladac po pomieszczeniu muwiac cip cip cip gdzie sie schowaliscie nedzni tchuze do nogi psy . nieno fajna zabawa ale tutaj trzeba by ich znalezc i wkoncu mieczyki przejac
Przetrz±sn±³em stoj±ce pod ¶cianami szafy. W koñcu wkurzy³em siê i z³ama³em ¶rodkowy stó³.
-[I see you!] jasna! Przecie¿ gdzie¶ tu musi byæ zbrojownia, albo chocia¿ skarbiec! - wrzasn±³em -Dobra chod¼my Richard. Gdybym by³ skarbcem chcia³bym byæ pod ziemi±.
NMM
okej prowadz hyuta moze wkoncu szczescie na dopisze i znajdziemy chociaz jeden mieczyk
NMM
W Sali narad pojawi³ siê Dantek, usiad³ na miejsce lidera 7mm.....
- Prawie jak za dawnych lat ...- Powiedzia³ u¶miechaj±c siê..
- Hmm... nikogo tu niema ? - Spyta³ siê rozmy¶laj±c kto jest teraz w tej przeklêtej organizacji....
Id±c korytarzem od razu zauwa¿y³ uchylone drzwi i poczu³ czyj±¶ obecno¶æ[6 zmys³]
wszed³ szybko i natychmiast zauwa¿y³ Dantego..
-Witam z kim mam przyjemno¶æ-zapyta³em na wszelki wypadek nak³adaj±c 2 kawarimi...
- Ty te¿ posiadasz 6 zmys³ .... ?- Spyta³ siê Dantek siedz±c sobie na stanowiska Lidera .....
- Czyli Ty jeste¶ nowym Liderem 7MM?- Spyta³ siê z podejrzanym u¶mieszkiem na twarzy...
- Ja nazywam siê Dante van Shiro...- Przedstawi³ siê ch³opak o zmierzy³ wzrokiem Hidekiego ...
< jako¶ tak wysz³o , ¿e co Lider posiada indywidualny dla siebie 6 zmys³ xd>
no to taki zwyczaj nie//
Tak jestem nowym liderem...
Wiem teraz jak siê nazywasz jednak nadal nie wiem kim jeste¶ i co tu robisz-powiedzia³em
- Hmm.... jestem twoim , jakby to tu ... hmm... ?- Zamy¶li³ siê chwile
- Poprzednikiem.- Powiedzia³ ch³opak Ukazuj±c swoje dwa miecze* normalnie jest ich 50 ale s± w takiej formie teraz*.
Rozumiem...A wiêc...Dante, mogê tak do ciebie mówiæ-co ciê sprowadza do siedziby organizacji któr± z nieznanych mi powodów opu¶ci³e¶....?
- Tak mo¿esz... Opu¶ci³em organizacje , poniewa¿ w akcie desperacji , stworzyli¶my nowa organizacje , a mianowicie St wraz z nero , niedawno siê rozpad³a , poniewa¿ zosta³a rozbita ... A mój cel przybycia jest prosty .... zachcia³o m iê zobaczyæ kto tu teraz rz±dzi i kto zosta³ mistrzem miecza ..
-No wiêc przyby³e¶, zobaczy³e¶ i co teraz zamierzasz z tym faktem zrobiæ-zapyta³em siadaj±c na jednym z krzese³....
- Nie wiem ... mo¿e was sprawdzê .... kto wie , mo¿e wrócê .. lecz w±tpiê ... sam nie wiem jeszcze ..- Powiedzia³ u¶miechniêty ch³opak.
Mówi³e¶ co¶ o Akce desperacji.....czym by³e¶ tak zdesperowany-zapyta³em opuszczaj±c z twarzy czarn± chustkê która j± zas³ania³a....
- Mo¿e tym ¿e Mizukage z innymi wioskami chcieli nas zniszczyæ i zabiæ ... i zabraæ na nasze dobra ... - Powiedzia³ ch³odnym tonem Dantek.
Hehehe...dalej tak jest....
a ta cholerna siedziba nie daje ¿adnej ochrony bo wcale nie jest tajna i wszyscy wchodz± tu kiedy chc± jak do jakiego¶ baru-odpowiedzia³em...-no ale to ¿e odszed³e¶ raczej nie zmieni³o tego ¿e Hyuta chce ciê zabiæ itd.....
- Hyuta ... heh ..... dziwny cz³owiek .. -Powiedzia³ Dantek
- Hmm.... spotkamy siê ju¿ nied³ugo , teraz muszê siê udaæ w inne miejsc czas mnie goni ..- Powiedzia³ i pomacha³ d³oni± na po¿egnanie i siê rozpad³ na ma³e drobinki wody ...
nmm
Na razie-powiedzia³em wsta³em z krzes³a zas³oni³em twarz za³o¿y³em mieczyk na plecy i wyszed³em spokojnym krokiem przez drzwi....
nmm
Yochi wchodzi do sali narad, rozgl±da siê ale nikogo tutaj nie by³o.
-O...jeszcze nie ma Hidekiego...-"Które miejsce nale¿y do mnie .
Podszed³ nie¶wiadomie do krzese³ka lidera i usiad³ na nim...
-to napewno jest moje -"Teraz wiem bynajmniej napewno ¿e Hideki nie odszed³...ale raczej mamy jakie¶ k³opoty skoro zwo³a³ spotkanie.
Tak siê zastanawiaj±c ca³y czas siedze na krzese³ku, jakbym by³ nie ruchomy czekaj±c na resztê towarzyszy.
Dodane po 35 minutach:
Tak siedz±c na krze¶le, stwierdzi³em ¿e nikogo tutaj nie ma, postanowi³em siê najpierw gdzie¶ ruszyæ. Je¿eli Hideki wys³a³ wiadomo¶æ mo¿ê jest w siedzibie, idê do gabinetu lidera.
Wsta³em i wszyed³em z pomieszczenia, kieruj±c siê wprost do gabinetu lidera
NMM
Teruyo zbli¿y³ siê do drzwi sali która jak mu siê zdawa³o by³o sal± narad. Kilkoma szybkimi krokami pokona³ dziel±cy go jeszcze dystans po czym otworzy³ drzwi. Gdy tylko przekroczy³ ich próg natychmiast usadowi³ siê na jednym z krzese³ które znajdowa³o siê tu¿ przy krze¶le lidera. U³o¿y³ siê wygodnie nogami na biurku oczekuj±c przybycia reszty
Drzwi do sali po raz kolejny siê otwieraj± a w nich pojawia siê postaæ dziewczyny - najprawdopodobniej jedynej Mistrzyni Miecza...Ale czy kto¶ siê tym przejmowa³? Na pewno nie ona. Mo¿e i nie zbyt lubi³a byæ w centrum zainteresowania, ale te¿ nie by³a bezbronna. Jakby siê który¶ chcia³ do niej dobraæ to sprzeda³aby mu niez³ego kopa i by³oby z g³owy...Zawsze mog³a jednego z drugim poraziæ pr±dem...hmmm...
Dziewczyna przerwa³a rozmy¶lania i wesz³a do pokoju podnosz±c praw± rêkê w ge¶cie powitania
- Ohayo! - rzek³a s³odkim typowo dziewczêcym g³osikiem...nie...ten g³os najnormalniej w ¶wiecie nie pasowa³ do jej charakteru...a przynajmniej nie do ¿±dzy krwi któr± by³a za¶lepiona podczas walk...
Z obecnych w pokoju zna³a tylko Teruyo...No i Hyutê, ale tego drugiego to tak w³a¶ciwie tylko z widzenia...zamieni³a z nim zaledwie pare zdañ, a to za ma³o aby móc powiedzieæ o kim¶ "znam go". U¶miechnê³a siê do nich ciep³o i rozgo¶ci³a siê...
-Ohayo
Powiedzia³ na przywitanie Teruyo a nastêpnie pomacha³ do nowo poznanych ludzi. Po czym rzek³ ponownie.
- Nastêpnym razem nie przydupasem jak to okre¶li³e¶ ale uczniem Kazehana. A wystarczy zajrzeæ do toalety ¿eby wiedzieæ ile zachodu wymaga³o wymienienie papieru... Zreszt± mniejsza z tym. Aio i Atsui powinni zaraz tu byæ w koñcu z biura Mizukage do siedziby dzieli odleg³o¶æ rzutu beretem.
Podsumowa³ ch³opak. Po czym zdj±³ z pleców miecz i opar³ go o stó³. By³ ciê¿ki i w¿yna³ siê w plecy.
Dziewczyna mia³a ochotê siê po¶miaæ, gdy¿ dawno nie mia³a u temu okazji...podesz³a wiec powolnym krokiem do Teruyo i pochyli³a siê nad nim...
- Cze¶æ Teruyo - wyszepta³a mu na ucho, po czym usiad³a obok niego wpatruj±c siê w niego niemal¿e bezczelnie ze s³odkim u¶mieszkiem...
[I see you!]... jak ja dawno tutaj nie by³em... ledwie znalaz³em wej¶cie do sali narad-pomy¶la³em, wkraczaj±c do pokoju. W ¶rodku ujrza³em ju¿ Sheene, Hyutê, Teruyo oraz dwie osoby których nie zna³em... Po bli¿szych oglêdzinach rozpozna³em gennina z Kiri-gakure - Maresuke.
-Ohayo... przepraszam za spó¼nienie, musia³em co¶ za³atwic...-stwierdzi³em rozwalaj±c siê w pierwszym z brzegu wolnym krze¶le.
W¶lizgn±³ siê do ¶rodka, ci±gle pozostaj±c w Cieniu. Dziêki swojemu ubraniu, wrodzonemu talentowi oraz umiejêtno¶ci±, pozostawa³ nie zauwa¿ony, samemu po prostu nie zwracaj±c na Siebie zbytniej uwagi. Jego szkar³atne oczy, dumnie lustrowa³y zawarto¶æ pomieszczenia...
Nagle Teruyo us³ysza³ mi³e dla niego przywitanie odwróci³ siê ¿eby zobaczyæ sprawcê owego uczucia obawia³ siê tam ujrzeæ jakiego¶ ow³osionego faceta ale zobaczy³ kogo¶ kogo siê nie spodziewa³.... jak ¿e cudnie by³o zobaczyæ piêkn± i znajom± twarz w gronie ow³osionych mê¿czyzn. Spojrza³ jej w oczy po czym rzek³ spokojnym lecz jak¿e mi³ym dla niej tonem (przynajmniej tak mu siê wydawa³o)
-Ohayo...
Jednak¿e co¶ nie by³o na miejscy jej u¶miech có¿ on mo¿e oznaczaæ....
Ch³opaka nape³ni³ dreszcz strachu wrêcz... dlaczego zawsze boi siê niewinnych u¶miechów tego nigdy nie dowiedzie siê moi kochani...
Na twarzy Teruyo pojawi³ siê zabawny grymas strachu takie przera¿enie i og³upienie... jednak¿e wci±¿ bardzo zabawny...
Kiedy tak patrzy³a na twarz Teruyo maj±c ochotê po¶miaæ siê z czego¶ szczerze - nie mog³a siê powstrzymaæ i trzeba by³o jej to wybaczyæ...
Buchnê³a ¶miechem nie mog±c siê opanowaæ a¿ spad³a z krzes³a na którym siedzia³a. Upad³a z takim ³oskotem ¿e jej krzes³o nie do¶æ, ¿e przewróci³o siê za ni±, to jeszcze bez jednej nogi. Ale Sheena wci±¿ siê ¶mia³a i nie potrafi³a siê powstrzymaæ...Strach pomy¶leæ co by by³o, gdyby dziewczyna nie panowa³a nad swoj± moc± w takiej chwili...
Ch³opak spojrza³ przera¿ony tworz±c jeszcze bardziej komiczn± minê. Nie widzia³ oczywi¶cie dlaczego dziewczyna siê ¶mieje w ka¿dym razie napawa³o go jakim¶ dziwnym przera¿eniem. W koñcu kobiety maj± wahania nastrojów i co siê wtedy stanie moi drodzy ? Najprawdopodobniej ch³opak dostanie z jakie¶ b³yskawicy w twarz. I jak tu siê nie baæ moi kochani ?
Jednak¿e m³odziak jak na prawdziwego mê¿czyznê przysta³o nie schowa³ siê z przera¿enia pod stó³. Zrobi³ co¶ o wiele gorszego spogl±da³ na Sheene na jej rozweselon± twarz... min± o tyle zabawn± ¿e nawet ch³opak pocz±³ siê po cichutku ¶miaæ ;] Dlaczego po cichutku pytacie siê. Odpowiedz jest prosta nie jest w stanie siê zobaczyæ do koñca lecz gdyby jednak jakim¶ cudem mu siê to uda³o najprawdopodobniej podzieli³ by los dziewczyny o ile nie zmar³ by z nag³ego ataku ¶miechu w koñcu im bardziej przera¿ony tym bardziej komiczny. Wyobra¼cie sobie ch³opaka o bia³ych w³osach w bia³ym kimona z bia³a opask± na czole i min± zdziwienia + przera¿enia + wielkim mieczem obok. Trzeba przyznaæ widok by³ nie zapomniany ;]
W koñcu uda³o jej siê opanowaæ i podnios³a siê...Opar³a siê o jakie¶ stoj±ce krzes³o aby pomóc sobie przy wstawaniu. Wci±¿ jeszcze by³a bardzo rozbawiona i teraz wystarczy³oby tylko aby zjecha³a jej rêka z krzes³a albo kto¶ je odsun±³ i wtedy znowu tarza³aby siê ze ¶miechu po ziemi. W koñcu jednak wsta³a podpieraj±c siê korzystaj±c z oparcia krzes³a na którym siedzia³ Teruyo. Chcia³a podnie¶æ swoje krzes³o i ustawiæ obok, ale wtedy to w³a¶nie zauwa¿y³a tê z³aman± nogê. Westchnê³a tylko krótko i bezpruderyjnie usiad³a ch³opakowi na kolanach...Popatrzy³a na niego i rzek³a...
- ¦miesznie wygl±dasz...Wybacz al moje krzes³o jest niedysponowane a z tego co widzê to nie ma tutaj ich nadwy¿ki - u¶miechnê³a siê s³odko i poprawi³a siê aby by³o jej wygodnie...
Maresuke nie tylko wygl±da³, ale i czu³ siê skrêpowany. Dla otoczenia odznacza³o to siê ukradkowymi spojrzeniami, które mo¿na by³o porównaæ do tych rzucanych przez jelenia, który wtargn±³ na autostradê. Przez chwilê wygl±da³ jak nakrêcona zabawka, której jedynym sensem istnienia jest sk³anianie siê i wymawianie swojego imienia.
- Maresuke - sk³on - Maresuke - sk³on - Maresuke - sk³on - Maresuke - sk³on. Ch³opaka najwyra¼niej przerasta³o spotkanie z tyloma lud¼mi na raz, a ¶wiadomo¶æ kim oni s±, by³a tylko zwieñczeniem jego niepewno¶ci. Co¶ jak wisienka na szczycie tortu. Sama wizja tortu spowodowa³a md³o¶ci.
Wielce by³ zaskoczony obecno¶ci± kobiety. G³êbokie przekonanie o mêskim sk³adzie organizacji, w tym momencie runê³o wi꿱c Maresuke pod swoimi gruzami. Spu¶ci³ lekko g³owê, by nikt, a w szczególno¶ci ona nie zauwa¿y³a jak bardzo niepewnie czuje siê w tej sytuacji. Wszystko dzia³o siê bardzo szybko, a on uparcie przygl±da³ siê pod³odze, która na ca³e szczê¶cie nie mog³a spojrzenia odwzajemniæ. Zaj±³ zaraz pierwsze, lepsze miejsce i zaj±³ siê czym¶ niezwykle fascynuj±cym, czym by³o nerwowe splatanie palców d³oni i rozplatanie ich. Co chwilê rzuca³ ukradkowe spojrzenia na resztê towarzystwa, staraj±c siê z rozmów wywnioskowaæ pozosta³e imiona i odnotowaæ je w pamiêci. Mia³ wra¿enie, ¿e wszyscy patrz± tylko na niego, oraz na jego coraz bardziej czerwone uszy.
Niech to szlag... ja chcê do domu... - ta my¶l powtarza³a siê bez koñca.
-Mówisz ¿e twoje krzes³o nie ma nogi ciekawe....
Powiedzia³ z nut± rozbawienia w tonie Teruyo u¶miechaj±c siê do niej przyja¼nie. Nie wiedzia³ kto to zrobi³ lecz w zaistnia³ej sytuacji móg³ byæ mu tylko... hmmm dozgonnie wdziêczny mo¿liwe w ka¿dym razie ch³opak troszkê siê zdziwi³ kiedy dziewczyna usiad³a mu na kolanach... w ka¿dym razie to by³ pierwszy raz kiedy kto¶ usiad³ mu na kolanach nie licz±c wszelakiego typu dzieci które chc±c za wszelk± cenê mieæ zdjêcie z shinobi...
Nagle dziewczyna zaczê³a siê na nim wygodnie usadawiaæ có¿ móg³ czyniæ ch³opak moi drodzy ? Modliæ siê do boga o wybawienie ? Nie zdecydowanie nie w koñcu sprawia³o mu pewnego typu przyjemno¶æ.. po chwili wahania ch³opak postanowi³ tak siê usadowiæ by pomóc dziewczynie w wygodnym siedzeniu. W koñcu jak mo¿na nie pomóc tak piêknej damie ?
M³odziak po chwili rzek³:
- Muszê przyznaæ ¿e zaczyna³o mi ciebie brakowaæ....
- I w³a¶nie dlatego tu jestem - rzek³a z lekkim u¶miechem po czym spojrza³a na nowo przyby³ego...Zachichota³a lekko na widok jego czerwonych uszu poniewa¿ wci±¿ mia³a dobry nastrój. Pomacha³a do niego przyja¼nie aby dodaæ mu otuchy, po czym zwróci³a siê do Teruyo
- Ja zawsze pojawiam siê kiedy zaczyna mnie brakowaæ... - u¶miechnê³a siê znowu...
- Chcesz abym by³a czê¶ciej - trzeba czê¶ciej za mn± têskniæ - doda³a po chwili i znowu zaczê³a wpatrywaæ siê w 'swoje krzes³o'
- My¶lê ¿e nie nad±¿y³a by¶ z pojawianiem siê. Albo raczej nie mia³a by¶ chwili wolnego czasu.
Powiedzia³ rozbawiony ch³opak. Mo¿na by³o to nawet uznaæ za ¿art z pewnym podtekstem... Spojrza³ po chwili na nowo przyby³ych i nagle dosta³ w twarz z swoich wspomnieñ. Taaa.. ch³opak przeniós³ siê do ¶wiata wspomnieñ. Przypomnia³ sobie jak to by³ m³ody zagubiony w ¶wicie a¿ tu nagle otrzyma³ wiadomo¶æ która zmieni³a jego ¿ycie... wiadomo¶æ z propozycj± do³±czenia do 7MM....
No có¿ nie bêdê wam mówiæ co siê dzia³o dalej moi kochani w koñcu wystarczy ³adnie klikn±æ na mój profil a wszystkie moje posty potocz± siê wam przed nogami. W ka¿dym razie wracaj±c do aktualnego tematu.
Widaæ by³o ¿e Sheena chce mu dodaæ otuchy. U¶miechn±³ siê do niej. Po czym zerkn±³ na krzes³o który przed chwil± straci³o jedn± z swoich odnó¿y. By³o mu go trochê ¿al jednak¿e z innej strony bardzo mu zazdro¶ci³. W koñcu na swoich plecach utrzymywa³ tak wspania³e persony jak Sheena...
M³odziak po raz kolejny u¶miechn±³ siê do dziewczyny oczekuj±c jej reakcji
- Musia³abym wtedy chyba wybieraæ w których momentach siê pojawiaæ... - za¶mia³a siê i zamy¶li³a...My¶la³a o tym co tak w³a¶ciwie robi³a przez ten czas i u¶miechnê³a siê do swoich wspomnieñ...
NIC
To w³a¶nie robi³a...jeszcze nigdy w ¿yciu siê tak nie leni³a...a by³o to piêkne do¶wiadczenie...le¿eæ plackiem i nic nie robiæ...achh
- Co u ciebie tak w ogóle...? - spyta³a Teruyo bêd±c ciekawa czy on te¿ siê leni³ czy przeciwnie...Nawet nie zdawa³a sobie sprawy z tego, ze pokaza³a siê w siedzibie organizacji w chwili, kiedy byæ mo¿e mia³a byæ toczona jaka¶ mo¿e...narada...? Nie mia³a do tego g³owy...
Trochê spó¼niony bo zajêty ogl±daniem jego zdaniem ruiny siedziby siedmiu mistrzów miecza wpad³ do ¶rodka. Najbardziej wkurzaj±cym szczegó³em tego miejsca by³ kusz. Kusz. Kusz. Kusz. Spytaæ mo¿na dlaczego w³a¶nie dlaczego tak wkurza³ rudow³osego. Ano dlatego ¿e jest uczulony na niego, a w zbyt du¿ych ilo¶ciach powoduje u niego katar i notoryczne kichanie. I oczywi¶cie uczulenie da³o o sobie znaæ.
Nie zna³ tutaj nikogo. To by³o przera¿aj±ce znale¼æ siê w nieznanym gronie dla Maresuke, ale siedemnastolatek czu³ siê tutaj bardzo dobrze. Nowe znajomo¶ci. Nowe twarze. Nowi ludzie i nowe prze¿ycie.
- Witam - u¶miechn±³ siê do Teruyo sk³aniaj±c swoj± g³owê przed nim. Wepchn±³ mu siê w rozmowê z dziewczyn± i wzi±wszy jej d³oñ uca³owa³ zewnêtrzn± stronê jej skóry - Witam, Aki Yukichi - Po chwili znikn±³ k³aniaj±c siê w pasie przed Atsuiem i Aio - Witam, witam, witam.
Po przywitaniu siê ze wszystkimi podszed³ do miejsca w którym siedzia³ Maresuke i usiad³ na jego kolanach bez ¿adnego skrêpowania, spodziewaj±c siê ¿e doprawi to skrêpowanie ch³opaka. Spojrza³ na niego swymi ma³ymi ognistymi oczkami i pu¶ci³ mu oczko.
- Co siê tak stresujesz? - spyta³ siê cicho m³odziaka po czym do Hyuty pe³nym g³osem zagada³ - Ech ... ja ci tam by³o ? Ilu jeszcze ludzi brakuje ?
- Co u mnie siê pytasz hmmm.... nic szczególnego morduje pale i ogólnie jestem z³y. Jestem diab³em buhahah
Za¿artowa³ sobie Teruyo.To buhaha mia³ byæ diabolicznym ¶miechem lecz niestety nie wysz³o tak jak chcia³. Albowiem przy pierwszym b zakrztusi³ siê i przez chwilê wydobywa³ z siebie wszelakiego typu dziwne odg³osy które z pewno¶ci± mog³y wywo³aæ rozbawienie jednak¿e po chwili uda³o mu opanowaæ nag³y atak duszno¶ci po³±czonych z ¶miesznymi odg³osami a nastêpnie rzek³:
- A wiêc siedzia³em w swojej wiosce Yuki u siebie w domu pi³em herbatê a potem no có¿ znalaz³em sobie zajêcie by³em na kilku misjach znalaz³em sobie senseia. Ale my¶lê ¿e moje opowiadanie ciê zanudzi pewnie
Rzek³ trochê za smutnia³y Teruyo. Jego ¿ycie by³o nudne a ksi±¿ka o nim by³a by rekordowo krótka nowel±.... po chwili jednak rzek³ cicho:
- Wybra³em chyba dobry moment na têsknienie za tob±. Oczywi¶cie nie ¿ebym za tob± têskni³ w momencie kiedy siê odbywa co¶ wa¿nego , ale zaraz odbêdzie siê tutaj narada MM na której z pewno¶ci± nie mog³o ciebie zabrakn±æ
Za¿artowa³ po raz kolejny Teruyo
Nagle mo¿na by³o us³yszeæ g³o¶ny i przera¿aj±cy krzyk. Tu¿ za nim, dostrzec figurê m³odego Shinobi, Uchiha, bezw³adnie opadaj±cego na ziemie. Kilka centymetrów przed posadzk±, wystawi³ rêkê, aby nie upa¶æ na swoj± nieskaziteln± twarz, drug± za¶ trzyma³ siê kurczliwie za lewe oko. Kiedy po chwili spêdzonej w tak dziwnej pozycji, w koñcu wsta³ mo¿na by³o dostrzec do¶æ szeroki strumieñ krwi ciekn±cy wzd³u¿ policzka. Jakby lekko zamroczony wyszed³ z cienia, po czym uda³ siê na ¶rodek sali i usiad³ na jakim¶ wolnym krze¶le. Potrzebowa³ chwilê na z³apanie oddechu, po czym splun±³ i zada³ dziwne pytanie:
-"Te¿ to poczuli¶cie?"-
Po chwili jednak znowu odwróci³ twarz, chowaj±c j± miêdzy w³osy. Stara³ siê oddychaæ powoli i g³êboko, jednak przerywa³ to szeptami, skierowanymi do samego Siebie:
-"Oczywi¶cie, ¿e Nie. Nieczuli g³upcy..."-
Po czym stara³ siê przypomnieæ wizjê, której do¶wiadczy³ przed chwil±, mamrotaj±c tylko:
-"Masahide... Hideratora... Tetsu.. no Kuni..."- po czym znowu z³apa³ siê za lewe oko i mimo tak potê¿nego nap³ywu, stara³ siê utrzymaæ sharingan...
Có¿, dla osób trzecich, musia³o wygl±daæ to naprawdê przera¿aj±co...
Ju¿ chcia³a odpowiedzieæ ch³opakowi, ale w³a¶nie wtedy jej d³oñ zosta³a porwana i wyca³owana...
- Sheena Fujibayashi - odpowiedzia³a nieznajomemu-znajomemu ju¿ na powitanie i u¶miechnê³a siê do niego równie s³odko co wcze¶niej. Grunt to robiæ dobre wra¿enie. I co z tego, ¿e tak na prawdê przy ka¿dej nowej znajomo¶ci zastanawia³a siê jak pachnie krew danej osoby czy te¿ jaki ma odcieñ. Nie by³o po niej tego widaæ... W koñcu jednak Aki odszed³ do nowego-przysz³ego mistrza i zwróci³a siê na powrót do Teruyo
- Jeszcze trochê bêdziemy musieli poczekaæ, wiêc ¶mia³o, opowiadaj...nie zanudzisz mnie...
Ja pi**dole... czemu ten typ siedzi temu drugiemu na kolanach... albo nie... nawet bojê siê tego domy¶lac, nie chcê wiedziec...-Gdy ju¿ mia³em wyrazic swoje za¿enowanie sytuacj±, Atsui zlecia³ z krzes³a, aby po chwili g³osic jakie¶ przepowiednie godne Nostradamusa... To by³o bardziej interesuj±ce ni¿ para homoseksualistów, a poza tym pozwoli³o mi zapomniec o tym co siê wyrabia w najciemniejszym k±cie pokoju...
-Co jest Atsui? zasn±³e¶ i mia³e¶ koszmar czy co?
-"Niewa¿ne. Ju¿ niewa¿ne..."- Po czym siêgn±³ po bandanê i zacz±³ wycieraæ, jeszcze "mokr±" krew, w celu poprawienia swojego i tak nienagannego wizerunku. Po czym z³apa³ jeszcze kilka g³êbszych oddechów, po czym rozmy¶la³:
-"Mangekyou no Sharingan? Niee... To by³o co¶ wiêcej. Brak kontaktu wzrokowego. Gigantyczna odleg³o¶æ. Zmiot³o Mój Sharingan, nawet kiedy by³ w pe³ni aktywny. To jest nowy poziom... To jest nowy cel..."- po czym powróciwszy do normalno¶ci, albo chocia¿ stwarzaj±c takie pozory, zapyta³ w bezczelny sposób:
-"D³ugo jeszcze, Mamy tutaj po prostu czekaæ?"-
Có¿, w pewnym sensie, mu siê nawet ¶pieszy³o...
Teruyo spojrza³ na Atsui gdy rozpocz±³ swój spektakl spojrza³ na niego z lekkim przera¿eniem oraz zaciekawieniem. Gdy ten upad³ z krzes³a m³odzieniec przesun±³ siê trochê z krzes³a i chwyci³ swój miecz. Ruchy te mog³y byæ odczuwalne jak te¿ widzialne przez Sheenê. Gdy tylko Atsui uspokoi³ siê Teruyo odetchn±³ z ulg± a nastêpnie wróci³ do wcze¶niejszej pozycji. Spojrza³ przez chwilê wrêcz przelotnie w oczy dziewczynie po czym rozpocz±³ swoje opowiadanie:
- A wiêc po naszym rozstaniu przy bramach Kiri uda³em siê do Yuki by odwiedziæ swoj± wioskê. Jednak¿e gdy tylko przyby³em na miejsce dostrzeg³em wioskê która by³a echem w ruinie. Gdy zapyta³em siê shinobi z mojej wioski odpowiedzia³ mi ¿e wioska zosta³a zaatakowana przez Akatsuki i wioska ucierpia³a podczas walk o ni±. Na szczê¶cie wojska po³±czonych wiosek odpar³y ten atak. Jednak¿e wioska by³a zrujnowana wliczaj±c w to mój dom , nie pozosta³o mi nic innego tylko go odbudowaæ. Nastêpnie zosta³em uczniem nowego Kazehana o imieniu Dante. Nastêpnie spotkali¶my siê w mojej wiosce pamiêtasz ? Niestety mieli¶my miêdzy sob± ma³± k³ótnie... mam nadziejê ¿e ju¿ mi wybaczy³a¶... i zapomnia³em przeprosiæ ciê za to zachowanie wobec ciebie..
W tym momencie ch³opak zawstydzi³ siê. Przypomnia³ sobie jak celowa³ w jej stronê mieczem co by³o bardzo g³upie z jego strony... to dzisiejszego dnia nie mo¿e sobie tego wybaczyæ. Humor Teruyo zosta³ zmieniony w pó³ sekundy. Opu¶ci³ swoj± g³owê na dó³.... nie by³ wart by spogl±daæ na ni± od momentu gdy w chwili bezmy¶lnego gniewu chcia³ odebraæ jej ¿yice....
Przez chwilê nie móg³ wyj¶æ z podziwu z jak± to odwag± Aki bez ¿adnego problemu przywita³ siê ze wszystkimi. Nie by³o w tym nieporadno¶ci i przesadnej nie¶mia³o¶ci, która cechowa³a Maresuke. Ostatni± rzecz±, na jak± by siê w tym momencie odwa¿y³, by³oby przywitanie w ten sposób nieznajomej kobiety. Westchn±³ ciê¿ko, ale w jego umy¶le narodzi³ siê niesamowity pomys³, który móg³ siê udaæ. Tak, móg³ ust±piæ kobiecie miejsca na swoim krze¶le. W tym momencie jednak nieznajomy wykrzykn±³ i upad³ na posadzkê. Ch³opak wzdrygn±³ siê. Po krêgos³upie powêdrowa³o mu zimno, zatrzymuj±c siê w okolicy karku. Nie doszed³ jeszcze do siebie, gdy nagle poczu³, ¿e kto¶ siada na jego kolanach.
Aki! Co Ty robisz?! - krzycza³ w my¶lach. Ju¿ widzia³ oczami wyobra¼ni, co nowo poznani my¶l± sobie o nich dwóch. Rzut oka na kobietê siedz±c± w identyczny sposób i seria my¶li, która przegalopowawszy przez jego umys³, wywo³a³a g³êbok± konsternacje, oraz pog³êbiaj±cy siê rumieniec zawstydzenia. Poruszy³ ustami bezg³o¶nie. Zaraz potem wyduka³ szeptem.
- T-tam jest k-krzes³o... - zerkaj±c w stronê ostatniego wolnego mebla - Jeszcze... sobie co¶... ten, pomy¶l±... - wymamrota³ z trudem.
-Dooooobra! - wrzasn±³ w budz±cym siê gwarze rozmów. - Koniec migdalenia moje wy psychiczne anio³ki. Siadaæ przy stole mamy parê wa¿nych spraw do obgadania. Jedna osoba jedno krzes³o je¶li mo¿na prosiæ... Niech kto¶ usadzi tamtego go¶cia i wytrze mu oko mokr± chusteczk±!
Ci±g komend wyszed³ z Hyuty na jednym tchu. Kiedy wszyscy postanowili ³askawie choæby sprawiaæ ulotne i niewyra¼ne wra¿enie uporz±dkowania i siedzenia przy stole Hyutek zacz±³ pogadankê.
-Witam ca³± wasz± szóstkê na pierwszym, prawie¿epe³nym zgromadzeniu organizacyjnym. Oprócz widocznych tutaj buziek brakuje Kazehana, innymi s³owy w³adcy Yuki Gakure oraz takiego jednego ¿ebraka z Kiri. Do rzeczy. Cele organizacji s± proste - utrzymaæ równowagê miêdzy wioskami. Byæ mo¿e nie pamiêtacie, ale jeszcze ca³kiem niedawno wioska stawa³a przeciw wiosce w bratobójczej wojnie. Ten scenariusz ci±gle jest odtwarzany, jakby historii zdar³a siê p³yta. Moim celem, do którego chcê przekonaæ i was jest utrzymanie obecnego pokoju. Bo bez naszej interwencji rozpadnie siê jak zawsze.
Pierwszym punktem prowadz±cym do niepodzielnego panowania nad ¶wiatem.. Co ja gadam - utrzymania pokoju... bêdzie wybicie wszystkich idiotów którzy maj± zapêdy totalitarne. Listê zrobimy za chwilê. Na razie jednak po³owa z nas widzi siê po raz pierwszy, jest w lekkim szoku i próbuje siê domy¶liæ czego¶ o ca³ej reszcie. A ¿e poznanie jest pierwszym krokiem na drodze do dobrej wspó³pracy któr± musimy osi±gn±æ... Có¿. Mi³o by by³o gdyby ka¿dy powiedzia³ co¶ o sobie. Wa¿ne bêd± dla wszystkich tutaj zarówno jakie¶ ogólne zarysy ¿ycia, wioska czy klan jak i g³ówne u¿ywane techniki.
Hyuta przerwa³ dla nabrania tchu.
-To co? Po kolei, jak leci mówcie. Ja osobi¶cie pochodzê z wioski o s³odziutkiej nazwie wioska Krwawej Mg³y. z klanu Shiro. Do walki u¿ywam Suitonu i Fuutonu. Mieczem pos³ugujê siê od trzynastego roku ¿ycia, ale nie chwal±c siê opanowa³em te¿ dosyæ dobrze TaiJutsu. Jedyn± dziedzin± której a¿ mi wstyd przez moje zaniedbania s± GenJutsu. W swojej wiosce przez d³ugi czas sprawowa³em funkcjê MizuKage.
W miêdzyczasie cztery klony Hyuty przynios³y d³ugi i szeroki pakunek i opar³y go pod ¶cian±. Po chwili rozwinê³y i drobniejsze pakunki.
//Potem siê wam da te nieszczêsne miecze, na razie dogadaæ siê z Atsuim co i jak. On te miecze opracuje bo dziêki naszej mi³o¶ciwej admince sami nie mo¿ecie... Wygl±d dowolny tak¿e ju¿ szukaæ sobie obrazków i proszê o szybkie odpisy bo chcê was rozgoniæ na cztery wiatry po misje //
Atsui wsta³, rzuci³ pogardliwe spojrzenie na zebrane tutaj osoby (taki nawyk), po czym rozpocz±³ prezentacjê:
-"Pochodzê z Konoha no Gakure, dok³adniej z jej g³êbin. Z cienia który tak posêpnie stara siê ukryæ przed innymi wioskami..."- W tym momencie, odsun±³ w³osy spadaj±ce na prawe oko -" Jak zapewne zauwa¿yli¶cie, w³adam Sharingan. Albo raczej to on w³ada Mn±.. "- w tym momencie poprawi³ drug± czê¶æ gêstych, czarnych rodowych w³osów zakrywaj±cych twarz -" W walce, preferujê czyst± i nieokie³znan± szybko¶æ. Brak kontroli. Wolno¶æ. Jednak z czasem, wraz z siln± krwi±, dosz³a te¿ wiedza o Genjutsu... Innymi s³owy..."- w tym momencie, zdj±³ bandanê zakrywaj±c± twarz, po czym wypowiedzia³ dumnie swoje imiê:
-"Uchiha Ne no Atsui..."- a jego szkar³atne oczy, wykona³y jeden pe³ny obrót, nadaj±c tej sytuacji, nieco wiêcej smaczku...
Wsta³em i zacz±³em g³o¶no mówic:
-Aio, z klanu Rensai, obecny Mizukage. Oczywi¶cie pochodzê równie¿ z wioski Krwawej Mg³y... W walce preferuje bliski kontakt. Krew na moim ostrzu, grymas bólu na twarzy przeciwnika podziwiany z odleg³o¶ci kilku zaledwie centymetrów to to, co kocham... Tak wiêc specjalizuje siê zarówno w Taijutsu jak i Kenjutsu. W³adam tak¿e na wysokim poziomie Raitonem, o czym dwójka z zebranych mia³a okazje siê ju¿ przekonac-Tutaj rzuci³em pogardliwe spojrzenia Atsui'owi i Teruyo. Tak samo jak obecny tu ExMizukage, równie¿ zaniedba³em ,,nieco'' genjutsu... to po prostu nie mój styl.
Szybko ch³opak zwróci³ uwagê na wrzask dziwnego osobnika. Nie budzi³ sympatii. Jeszcze do tego zacz±³ swoj± krwi± brodziæ pod³ogê. Ech, co za nie wychowanie. Przyj¶æ, wrzeszczeæ i jeszcze bezczelnie zacz±æ krwawic. W zastanawianiu siê nad osob± Atsui przerwa³ mu jego przysz³y kochanek. Ciii. Nikt jeszcze o tym nie wiedzia³ oficjalnie, mo¿na by³o siê tylko domy¶leæ.
- Niech sobie my¶l±, ale je¶li ka¿± - powiedzia³ i lekko posmutnia³. Usiad³ na swoim w³asnym miejscu i zacz±³ ws³uchiwaæ siê w s³owa Hyuty.
Zacz±³ komentowaæ s³owa przewodnicz±cego tego zebrania w g³owie: "Na osoby które siê spó¼niaj± nie mo¿na liczyæ. Cel jak¿e wspania³y. Zbyt piêkne by by³o w ca³o¶ci piêkne, ale zobaczymy. I dlaczego ludzie my¶l± jedynie globalnie, czy¿ jednostki nie s± równie wa¿ne jak ca³e spo³eczno¶ci? Powiedzieæ co¶ o sobie?! No dobrze. Niech ci tam bêdzie" Obserwowa³ do dok³adnie Atsui. Jako¶ budzi³ md³o¶ci w rudow³osym
- Jestem Aki Yukichi. Mieszkam w Ame, aczkolwiek pochodzê z Kirigakurê z któr± nie wi±¿ê dobrych wspomnieñ. Wywodzê siê z rodu w³adców ³añcuchów- Rensai i widzê ¿e nie tylko ja. Jestem siedemnastoletnim chuninem specjalizuj±cym siê oczywi¶cie w gujutsi a po za tym w ninjutsu i kenjutsu. Zbyt du¿o o sobie nie powiem prócz tego ¿e musia³em siê z kraju wody wyprowadziæ, a raczej wola³em siê wynie¶æ z powodu nietolerancji moich staruszków. Je¶li chodzi o walki to stwierdzam ¿e najwa¿niejsze w niej jest artyzm. Tak z pewno¶ci± jest to styl ni¿eli sama wygrana. ¯ycie to tylko gra wiêc trzeba w popisowy sposób umrzeæ- wsta³ i krótko siê przedstawi³. Wróci³ do pozycji siedz±cej.
Ze ¶ciany zza Hyut± wy³oni³a siê mglista postaæ, a dok³adnie tu³ów, po tem wychodzi³y nogi i....
- Witam , drogi nie znalaz³em wiêc poszed³em na wprost.
Anulej spokojnie sta³ za swoim szefem, wola³ nie siadaæ, bo nie wiedzia³ czy on tu tylko sprz±ta i robi pranie czy co¶ tam jeszcze. A jak nic nie wiesz to najlepiej siê niepytany nie odzywaj, bo jak zapytasz to ciê skwintuj±.
Nekozuma w swym piêknym potarganym i po³atanym p³aszczu z kapeluszem mia³ jeszcze smutn± minke do kompletu.
Problem zawieszenia wzroku rozwi±za³ .... o jakie ³adne mam trzewiczki....
Zebranko, szkoda ¿e mnie nikt ³askawie nie powiadomi³ o takowym, no ale ... no tak. Oficjalnie ma tylko dwa g³osy za, reszta pewnie przeciw. Zawsze nale¿y zak³adaæ najgorsze, i baæ siê najs³abszych
Nekozuma po chwili uk³oni³ siê ³adnie
-najmocniej przepraszam, widze ¿e przeszkadzam. Poczekam zza drzwiami.
Anulej poprawi³ srebne okulary i szybko uda³ siê w kierunku wyj¶cia z sali o dziwo "narad"... Otwar³ z trudem drzwi, serio to nie wiedzia³ w któr± stronê, od siebie czy do siebie...i by³y ciê¿kie. Nieco zmieszany wyszed³ i opar³ siê o drzwi z drugiej strony...
Wsta³a i stanê³a na miejscu gdzie wcze¶niej sta³o krzes³o. Je¶li wcze¶niej jej p³eæ budzi³a jakiekolwiek w±tpliwo¶ci - teraz te w±tpliwo¶ci powinny zostaæ rozwiane. Sheena by³a bardzo kobieca i wiedzia³a dobrze w jakiej pozie stan±æ aby zrobiæ wra¿enie...Czu³a ¿e bêdzie pewnego rodzaju maskotk± w organizacji, ale któ¿ by siê tym przejmowa³...? Stanê³a w³a¶nie w tej pozie, aby zrobiæ odpowiednie wra¿enie...
- Sheena Fujibayashi - przedstawi³a siê krótko s³odkim g³osem i popatrzy³a po wszystkich. Uzna³a, ze nie ma sensu ukrywaæ swego rodowodu w organizacji...
- Z klanu Genishida, ale pamiêtajcie, ¿e nie bez powodu przybra³am inne nazwisko. Niech no tylko który¶ komu¶ zdradzi me prawdziwe mienie to osobi¶cie siê przekona jaka we mnie drzemie moc - rzek³a ju¿ mniej s³odko ni¿ poprzednio...
- Jestem z wioski Ame - tu rzuci³a krótkie wszystkim krótkie spojrzenie po czym doda³a
- Dziewiêtna¶cie lat. A tak w³a¶ciwie ju¿ rawie dwadzie¶cia, ale to nieistotne. W wieku osiemnastu lat zaczê³am akademiê shinobi. Skoñczy³am w dniu dziewiêtnastych urodzin - zamknê³a na moment oczy i milcza³a chwilê...
- Jak kto¶ z was bêdzie chcia³ wiedzieæ wiêcej niech pyta. Nie obiecuje ze odpowiem. Tyle z mojej strony.
Kiedy skoñczy³a mówiæ rozejrza³a siê za jakim¶ wolnym krzes³em. Nie u¶miecha³o jej siê staæ ca³y czas i podpieraæ siê o stó³...Z³amane krzes³o le¿a³o niedbale pod ¶cian± ale...kawa³ek dalej dziewczyna zauwa¿y³a wci±¿ wolne krzes³o. Podesz³a i sprz±tnê³a je z miejsca nieobecnego po czym postawi³a na swoim miejscu po lewej od Teruyo i usiad³a wyprostowana zak³adaj±c nogê na nogê...
Maresuke przys³uchiwa³ siê temu, co mówi³ szef. Chyba szef, bo jeszcze nie za bardzo orientowa³ siê w tym, co dzieje siê wokó³ niego. Gdy Aki zszed³ mu z kolan, Maresuke odetchn±³ g³êboko. Teraz móg³ skupiæ siê na czym¶ wiêcej ni¿ na ¶wiadomo¶ci, ¿e jest wystawiony na po¶miewisko.
Gdy prezentacji dokona³ Atsui, ch³opak prze³kn±³ g³o¶no ¶linê.
Oczy nie powinny robiæ w ten sposób - pomy¶la³, bêd±c ¶wiadkiem jak oczy Atsuia robi± co¶, czego nie potrafi± zwyk³e. Ten mê¿czyzna przyprawia³ go o dreszcze i mia³ g³êbok± nadziejê, ¿e nie przyjdzie mu wspó³pracowaæ z nim w bezpo¶redniej blisko¶ci.
Mo¿e to jest zara¼liwe? - wyrwa³a siê my¶l, która udowadnia³a w ca³ej rozci±g³o¶ci ignorancje ch³opaka je¶li chodzi o linie krwi i inne tego typu sprawy. Rozlu¼nienie przyniós³ widok nowej postaci, która pojawi³a siê za Hyutem. Tak, pamiêta³ go z ulic Kiri, wydawa³ siê ca³kiem przyjazny. Lekko u¶miechn±³ siê do siebie.
Maresuke zebra³ siê w sobie i wsta³.
- Maresuke z Kiri. Ród Kaguya... genin - swoj± rangê oznajmi³ dosyæ cicho, jakby siê jej wstydzi³. Wszyscy wokó³ ³±cznie z Akim na pewno posiadali wiêksz± rangê i pewnie wiêkszego trudu nie nastarcza³oby im rozprawienie siê z biednym i s³abym Maresuke.
- Kontrola ko¶ci, doton... - wymienia³, zupe³nie nie staraj±c siê ubraæ tego w przyjemniejsze dla ucha s³owa - Tañce klanowe, Taijutsu, Ninjutsu... Kenjutsu dopiero bêdê siê uczy³... - ostatnie zdanie równie¿ wymówi³ przyciszonym g³osem.
- Nie lubiê publicznych wyst±pieñ, lubiê onigiri - tak zakoñczy³ swoj± przemowê. By³ pewien, ¿e tyle osobistych informacji wystarczy i mo¿e dziêki temu w przysz³o¶ci pozwoli mu unikn±æ przemów. A wspomnienie o jedzeniu jedynie wzmog³o uczucie g³odu. Usiad³, lekko sk³aniaj±c g³ow±.
Nie patrz±c nawet na Atsuia, odpowiedzia³em mu:
-Je¶li taka jest twoja wola, mo¿emy za³atwic to tu i teraz... wola³bym jednak nie nara¿ac naszej organizacji na dodatkowe wydatku w stylu ,,leczenie po³amanego Atsui'a'' czy te¿ ,,gruntowny remont sali spotkañ'' oraz nie robic z siebie przedstawienia. Usad¼ swoje zarozumia³e emo-du*sko na krze¶le i s³uchaj co reszta ma do powiedzenia...
Maresuke powoli uk³ada³ w g³owie wszystkie informacje i ka¿de s³owo wypowiedziane w tej sali. By³ pewien, ze prêdzej, czy pó¼niej mog± mu siê przydaæ. Spiêcie dwóch mê¿czyzn utwierdzi³o go w przekonaniu, ¿e lepiej siê nie odzywaæ. Skuli³ siê w krze¶le. Marzy³ mu siê spokój, cisza i parê innych, idiotycznych rzeczy na które nie mia³ szans. Burzowe chmury gromadzi³y siê nad uwik³an± w przepychankach s³ownych dwójk±. Zaraz rozpêta siê burza, a piorunem dostanie kto inny, jak Maresuke. Pozostanie w tym miejscu by³o porównywalne kryciu siê pod najwy¿szym drzewem w okolicy, rado¶nie dzier¿±c w d³oni blachê falist±, s³u¿±c± za parasol. Mia³ ochotê ukryæ siê pod sto³em, jednak to mog³o tylko pogorszyæ sytuacje. Móg³ te¿ wzorem Anuleja po prostu wyj¶æ. Tak, to by³o dobre wyj¶cie... w ogóle najlepszym wyj¶ciem by³o wyj¶cie. Rozwa¿ania rozwa¿aniami, ale Maresuke pozosta³ na swoim miejscu, przebieraj±c nogami, które najwidoczniej chcia³y czym prêdzej wynie¶æ resztê cia³a na zewn±trz. Siedzia³ zatem niespokojnie, staraj±c nie rzucaæ siê w oczy.
Aki s³uchaj±c wypowiedzi innych opar³ siê wygodnie o ty³ krzes³a, za³o¿y nogê na nogê, rêce z³o¿y³ przygl±daj±c siê nadzwyczaj uwa¿nie ludziom. Pojawi³ siê jaki¶ ¿ebraczek, z pewno¶ci± ten o którym mówi³ Hyuta. Zachowywa³ siê jak stra¿ przyboczna przewodnicz±cego. Pó¼niej wywo³a³a siê sprzeczka miêdzy dwoma cz³onkami tej¿e nowo-powsta³ej, a mo¿e raczej odnowionej organizacji. Dopiero siê zebrali a ju¿ wymiana s³ów. Ech. Ludzie s± tacy g³upi i podli. Zawsze my¶l± tylko o sobie i w³asnej dumie.
- Widaæ ¿e klasa niektórych ludzi zebranych tutaj jest na naprawdê wysokim poziomie - zironizowa³ pod nosem. Wiedzia³ ¿e nie mo¿e równaæ siê z nimi je¶li chodzi o umiejêtno¶ci walki, ale z pewno¶ci± wyrafinowaniem i artystyczn± dusz± przerasta³ ich po trzy kroæ.
Maresuke z nasz wszystkich chyba by³ tutaj najmniej do¶wiadczony. By³ bardzo nie¶mia³y, cichy i nie lubi³ rzucaæ siê oraz podejmowaæ zdania. Aio jest pewnym siebie osobnikiem, jest z pewno¶ci± dalsz± rodzin± rudzielca. Atsui-zarozumialec, budz±cy niechêæ, sam klan Uchiha jest odrzucaj±cy. Teruyo by³ na razie mu obojêtny. Nie budzi³ ¿adnych pozytywnych, ani negatywnych odczuæ. Za¶ Sheena by³a diamentem w ca³ym tym gronie, no dobrze prócz tego nie ¶mia³ego Maresuke, ale to inna sprawa.
Atsui dalej sta³ oraz wpatrywa³ siê w Aio. S³owa Mizukage, nie zrobi³y jednak na nim ¿adnego wra¿enia. Powolnym ruchem siêgn±³ po swoj± D³ug± Dai Katanê, po czym z impetem wbi³ j± w posadzkê. Nastêpnie wyl±dowa³ na niej p³aszcz i zwi±zane ciê¿arki. Nastêpnie Atsui pokazuj±c swoj± imponuj±c± tê¿yznê fizyczn±, poprawi³ banda¿e po czym ze stoickim spokojem, uci±³ gadkê Aio:
-"Dalej zamierzasz, tylko czczo gadaæ, Mizukage?"-
Po czym znowu zwróci³ siê w jego stronê tym razem, masuj±c palce i rozlu¼niaj±c miê¶nie. Có¿, robi³o siê coraz gorêcej, a Uchiha wcale nie raczy³ ¿artowaæ.
Wzrokiem wêdrowa³ od jednej osoby, do drugiej. Ka¿de s³owo zbli¿a³o do nieuchronnej konfrontacji. Jeszcze Akiemu zachcia³o siê ironizowaæ w takiej chwili. Wzrok jakim obdarzy³ go Maresuke by³ mieszanin± pro¶by granicz±cej z b³aganiem, oraz niemym ostrze¿eniem przed gro¿±cym niebezpieczeñstwem.
Zamknij siê Aki, proszê! - krzycza³ w my¶lach. Jako, ¿e przybyli wspólnie, by³ pewien, ¿e jak tylko Aki sobie nagrabi, dostanie siê i jemu. Maresuke, który nic nikomu nie zawini³ i nikomu siê nie narazi³. A je¶li nawet nic siê nie stanie, to straci kompana i bêdzie jedynym nowym w tej grupie, a to oznacza³o k³opoty. Obaj mê¿czy¼ni rzucali s³owami, czynili ró¿norakie prowokuj±ce pozy... Ch³opak postawi³ sobie za cel uspokoiæ siê. Wyobra¿enie sobie wszystkich w samej bieli¼nie by³o ponoæ dobrym rozwi±zaniem przy stresie zwi±zanym z publicznymi wyst±pieniami. O ile wyobra¿enie sobie jedynej w tym gronie kobiety, by³o bardzo przyjemne, to reszta nie prezentowa³a siê ju¿ tak ciekawie, a nawet straszniej ni¿ teraz. Te miecze i gro¼ne spojrzenia... Jeszcze Aki, którego nie mia³ odwagi sobie tak wyobraziæ. Obawia³ siê, ¿e w³asna psychika zacznie mu wypominaæ jaki¶ ¶lad zainteresowania rudow³osym. Zaczn± siê depresje i rozwa¿ania sensu ¿ycia, oraz pytania o to¿samo¶æ... zdecydowanie wola³ tego unikn±æ i wróci³ do podziwiania swoich tenisówek. Bo jak g³osi³o jedno z powiedzeñ - w³asny but Ciê nie kopnie.
Siedzia³em spokojnie na swoim miejscu, jednak pod sto³em odpi±³em ju¿ swoje ciê¿arki treningowe.
-Po naradzie... nie chcê Ciê publicznie upokarzac... Przynajmniej nie bez pozwolenia na walkê ze strony Hyuty. W koñcu to jego sala...-Stwierdzi³em, ale w ukryciu z³o¿y³em ju¿ kilka pieczêci, które, by³em pewien odepr± ewentualny atak...
Nagle wszyscy poczuli zimny powiew wiatru.... potem zapad³a niespodziewana grobowa cisza cisza, wyczuli¶cie z³a aure i du¿y pok³ad chakry... nagle wiatr przesta³ wiaæ....
- Witajcie .... - Powiedzia³ nieznany wam ch³opak , którego nigdy nie widzieli¶cie... to by³o dziwne , poniewa¿ nie wiedzieli¶cie nawet kiedy pojawi³ siê w pomieszczeniu.
- Heh ..... same s³abe pomioty .... - Powiedzia³ nastêpnie wstan± , o dziwo ch³opak nie mia³ przy sobie miecza.
- hmm przedstawiê siê pomioty ... lecz nie wiem czy ma godno¶æ bêdzie wam znana.... Dante van Shiro .... Arcymistrz miecza Krwawej mg³y... by³y lider tej organizacji z czasów jej najwiêkszej chwa³y ... lecz z tego co widzê schodzi na psy .....lecz nie mi to oceniaæ ... - Przedstawi³ siê , nastêpnie siê u¶miechn± pokazuj±c swe k³y typowe dla starego sk³adu 7MM ...
Mo¿e dla wiêkszo¶ci pojawienie Dantego by³a zdziwieniem ale nie dla Teruyo który wiedzia³ ¿e Dante ma upodobanie do efektownych wej¶æ. Na dzieñ dobry ch³opak pomacha³ mu przyja¼nie chc±c tym samym zaprosiæ go aby usiad³ ko³o niego. Je¶li jego mistrz zgodzi siê na to m³odzieniec wstaje z krzes³a a nastêpnie sk³ania mu siê nisko po chwili dodaj±c:
- Chcia³bym aby¶ kogo¶ pozna³.... Dante to jest Sheena. Sheena to jest Dante. Sheeno Dante jest moim senseiem oraz aktualnym Kazehanem czyli w³adc± Yuki.
Przedstawi³ ich sobie maj±c nadzieje ¿e siê echem przywitaj±. po chwili jednak usiad³ przesuwaj±c siê trochê bli¿ej Sheeny. Czy¿by czu³ do niej co¶ wiêcej ni¿ przyja¼ñ mo¿liwe...
Ch³opak by³ zaniepokojony nag³± awantur± wyci±gn±³ powoli kunaia z kabury przy lewej nodze tak by by³ widoczny osob± które siedz± obok niego czyli Sheenie i najprawdopodobniej Dantemu. Taki ¶rodek bezpieczeñstwa....
Co raz bardziej obrzydza³o Akiego to miejsce. Stwierdzi³ ¿e najlepszym wyj¶ciem bêdzie zajêcie siê czym¶ innym ignoruj±c wszystkie nieciekawe postacie, czyli nowo-przyby³ego za¶lepionego w swojej wielko¶ci Dantego oraz k³óc±c± siê dwójkê Aio i Atsuiego. Odwróci³ siê o dziewiêædziesi±t stopni na krze¶le wskakuj±c na siedzisko nogami i u¶miechn±³ siê do Maresuke, który najwyra¼niej tak¿e próbowa³ znale¼æ sobie inne zajêcie ni¿ ogl±danie tej szopki. Rudow³osy chyba mia³ ADHD, bo nie potrafi³ usiedzieæ w miejscu.
- Mersukusiu - zdrabniaj±c imiê ch³opaka cicho zawo³a³ go, tak by nie przeszkadzaæ w rodzinnej awanturze - co taki siedzisz zestresowany? A po za tym przeszkadza Ci moja blisko¶æ? I ¶mia³o¶æ? I dotyk? - bez skrêpowania zada³ swojej ofierze je¶li mo¿na by tak go nazwaæ kilka bezpo¶rednich pytañ. Stwierdzi³ ¿e nie op³aca siê kryæ. Ciekawi³o go niezwykle jak zareaguje na te pytani. Z pewno¶ci± zawstydzi siê jak zawsze i bêdzie czu³ siê skrêpowany, ale w ³ó¿ku bêdzie naprawdê skrêpowany aksamitn± czarn± wst±¿ka. Och. Za daleko zasz³y te my¶li! Stop.
Jedyne co poczu³ przy pojawieniu siê nowego, to zdecydowan± niechêæ. To by³o co¶, co niektórzy zw± z³ym wra¿eniem. Maresuke niczego tak mocno nie cierpia³ jak potê¿nych osób zatopionych w swym uwielbieniu. Okaza³ to ciê¿kim westchniêciem, a si³a przekory, oraz buntu powstrzyma³a jego kark przed zgiêciem siê w ge¶cie powitania. Wiedzia³, ¿e to ma³o rozs±dne, ale co¶, co siedzia³o we wnêtrzu ch³opaka i nazywa³o siê nie¶mia³o godno¶ci±, miota³o siê w¶ciekle. Z zamy¶lenia wyrwa³ go Aki. Bêd±c teraz w odrobinie innym nastroju spowodowanym wej¶ciem Dantego, Maresuke zareagowa³ odmiennie ni¿ zwykle.
- Tak to nawet matka do mnie nie mówi³a - odpowiedzia³, poruszaj±c siê na tych samych poziomach g³osu co Aki, by przypadkiem nie przeszkodziæ nikomu. Parskn±³ rozbawiony tym zdrobnieniem, choæ mo¿na by³o w tym wyczuæ nutê drwiny. Zaraz potem skierowa³ na niego wzrok i opar³ siê ³okciem o oparcie krzes³a. Brodê wspar³ o d³oñ i zamrucza³ jakby w zastanowieniu na kolejne pytania rudow³osego. By³a to jednak poza, gdy¿ w tym momencie jego my¶li by³y na zupe³nie innym torze.
- Nie nawyk³em, by tuli³ siê do mnie ch³opak - wypali³ bez g³êbszego zastanowienia. Zaraz przysz³a my¶l, ¿e równie¿ nie nawyk³ do kobiecego towarzystwa. Ta my¶l jedynie Maresuke zdenerwowa³a. Nagle wszystkie rzeczy, które go dra¿ni³y, skumulowa³y siê w osobie rozmówcy.
- Za du¿o sobie pozwalasz... - fukn±³ na niego jak kot, któremu nadepniêto na ogon. Na tyle g³o¶no, ¿e pewnie s³ysza³ to nie tylko Aki. By³ w¶ciek³y na swoj± nieporadno¶æ, na miejsce w którym siê znalaz³, oraz na ludzi, którzy go otaczali. A poza tym ca³y ¶wiat patrzy³ na niego z³ym okiem, a los czyni³ sobie z niego ¿arty. To nie by³a najlepsza chwila na chwiejne nastroje, jednak nie móg³ nic na to poradziæ. Widaæ by³o, ¿e chce jeszcze co¶ powiedzieæ, lecz zamiast tego zagryz³ zêby i wyd±³ usta. Po oczach widaæ by³o, ¿e jest mocno rozdra¿niony. Odwróci³ siê na krze¶le w przeciwnym kierunku do Akiego. Od razu przysz³a my¶l, ¿e niepotrzebnie wy¿y³ siê na ch³opaku, ale od razu j± przegoni³ argumentem, ¿e "sam siê o to prosi³".
Niech to szlag... - powtarza³ w my¶lach.
Atsui nagle przerwa³, po czym popatrzy³ na Aki'ego i jego nowego ch³opaka. Na jego twarzy, nie tyle co pogarda, obrysowa³o siê obrzydzenie. Oczywi¶cie raczy³ to skomentowaæ:
-"Ksoo... A Ci dwaj... Co oni tu robi±?"- Có¿, mi³o¶æ nawet nie miêdzy mê¿czyznami, a ch³opcami, wydawa³a mu siê nadzwyczaj obrzydliwa. Tak czy owak nie chcia³ o tym rozmy¶laæ. Kiedy w sali pojawi³ siê Dante, dziêki Sharingan, by³ w stanie od razu zrozumieæ jego poziom chakry. Chocia¿ nie tyle go dok³adnie okre¶liæ, co zrozumieæ ¿e siêga nieco dalej, ni¿ jego w³asny, czy wiêkszo¶ci osób w tej sali. Przygl±da³ siê tylko kontem oka, lecz nic nie mówi³.
Po chwili jednak wróci³ do swojego dawnego celu, czyli obecnie przestraszonego Mizukage:
-"Przestañ kombinowaæ pod sto³em, wszystko widzê.* Nie zd±¿y³by¶. I te wszystkie Twoje wymówki... Tylko ja odnios³em wra¿enie, czy Ty siê Mnie boisz?"- W tym momencie, na jego twarzy, pojawi³ siê ironiczny u¶miech.
*Sharingan. Widzê nie tyle ruch, co chakrê.
- Siedzimy i nikomu nie przeszkadzamy, odwrotnie ni¿ pewien sharinganowiec który chyba chce pokazaæ jaki on silny i wspania³y - spojrza³ ciêtym okiem na Atsui'o. Irytowa³a go ten g³owonóg. Bezmózgie stworzonko które chce byæ przywódc± stada. Ale trzeba mu to wybaczyæ. Jedni czeka³ za rozumiem inni za si³±. - Jak dorównasz mi klas± to porozmawiamy, do tego czasu nie mieszaj mnie w swój rytua³ mêsko¶ci. - nie powstrzyma³ siê i doda³ - nie które samce najwyra¼niej musz± to udowodniæ.
Z pocz±tku skarci³ siê w my¶lach za odpowied¼ ripost± na zbêdn± uwagê konoszanina, jednak z biegiem czasu upewnia³ siê, ¿e dobrze post±pi³. Kto¶ musia³ w stylowy sposób utrzeæ mu nosa. Bo przecie¿ nie chodzi o pokazanie kto jest silniejszy, ale kto potrafi z dum± wyj¶æ z ka¿dej sytuacji. Po za tym ten osobnik by³ nadzwyczaj wkurzaj±cy. Puszy siê jak paw. Napina miê¶nie. Czy¿by my¶la³ ¿e zaimponuje jedynej mistrzyni miecza w naszym gronie. Wolne ¿arty. By³ jedynie ¶mieszny, no mo¿e trochê wygl±da³ na niebezpiecznego, ale tylko trochê.
Gdy rudow³osy och³on± zwróci³ swoj± uwagê na Maresuke i jego oburzenie. Co¶ nowego. Czy¿by m³ody potrafi³ postawiæ na swoim?! Nadzwyczajne. Zastanawiaj±ce. Jednak trzeba za³agodziæ sytuacjê je¶li siedemnastolatek chce dopi±æ swego i zdobyæ swoj± ofiarê. Zrobi³ minkê zbitego psa. Jego oczy zrobi³y siê szkliste, a wargê zagryz³ w typowy dla siebie sposób. Wygl±da³ tak niewinnie, a zarazem smutno.
- Maresuke. - wyszepta³ cicho i w aktorskim ge¶cie spojrza³ gdzie¶ w ziemiê by niepewnie wróciæ wzrokiem na jego twarz. Wszystko by³o tylko gr± aktorsk±, ale w wykonaniu Akiego wygl±da³a nadzwyczaj realistycznie. - Przepraszam. Nie chcia³em. Bo... Wiesz... Ja... Porozmawiamy pó¼niej na spokojnie na osobno¶ci? - g³os mu dr¿a³. Tylko siedemnastolatek wiedzia³ ¿e dr¿enie jest wywo³ane sztucznie. Wszystko by³o tutaj sztuczne. Plastikowe z plakietk± Made in China. Najwa¿niejsze jednak by³o to by zwierzyna wpad³a w zastawione sid³a.
Dwie istoty zbudowane z ³añcuchów dos³ownie w ci±gu sekundy pojawi³y siê przede mn±, pokazuj±c jednocze¶nie Atsuiowi, ¿e owszem, zd±¿y³bym...
-Je¶li chcesz walki, zaczynaj. Jestem gotowy. Ale pamiêtaj, ¿e tym razem na krótkim pobycie w piwnicy siê nie skoñczy. Nie bêdê siê powstrzymywa³ i Ciê zabije. Po cholerê mi towarzysz zapatrzony w siebie, nie zdolny do zaakceptowania w³asnej pora¿ki...-Stwierdzi³em.
Wej¶cie Kazehana natomiast zignorowa³em. Go¶c nie mia³ za grosz taktu...
Ca³a z³o¶æ jak± w sobie zebra³, teraz przeku³ na wsparcie dla Akiego. Chocia¿ ch³opak najwyra¼niej prosi³ siê o guza, to jakby nie patrzeæ stan±³ w obronie ich obu. Poza tym te dziwne oczy...
- Dobra... porozmawiamy pó¼niej... - rzuci³ do Akiego, tylko zerkaj±c w jego stronê. Nie odwraca³ siê, by ten nie dostrzeg³ lekkiego u¶miechu satysfakcji. Tak, widaæ by³o, ¿e popiera choæ po czê¶ci s³owa swojego kompana. Maresuke nie nale¿a³ do dobrych aktorów, wiêc bez trudu w jego g³osie by³o s³ychaæ, ¿e siê u¶miecha. Zdawa³ siê ignorowaæ to co siê dzia³o. Wy³apywa³ oczywi¶cie wszystko co mówiono, a ukradkiem co i rusz zerka³ na obecnych, ale ju¿ sytuacja przesta³a byæ tak bardzo dokuczliwa. Bariera zdenerwowania skutecznie filtrowa³a wszystko, co do niego dociera³o. Mia³ ochotê paln±æ cokolwiek, byle roz³adowaæ swoj± z³o¶æ, ale jako¶ to powstrzyma³. Mia³ w sobie jednak co¶ z buntownika, a to co¶ by³o wyj±tkowo g³êboko ukryte. Tu¿ za instynktem samozachowawczym, który w³a¶nie bi³ na alarm. Westchn±³ i splót³ ramiona na piersi. Zupe³nie pomija³ spojrzeniem Atsuia, jakby chcia³ okazaæ to, ¿e nie podoba³o mu siê jego zachowanie. Zamys³ dobry, wykonanie gorsze... ale tu nie chodzi³o o warsztat aktorski, a o zasady.
W tym momencie Teruyo nie wytrzyma³ Sheena musia³a zrozumieæ jego oburzenie. Ch³opak momentalnie wsta³ i powiedzia³ krótko:
- Zachowujecie siê gorzej od dzieci z przedszkola. Jeste¶cie w tej samej organizacji swoj± z³o¶æ wy³adujecie na wrogu a nie na sobie. Jak by¶cie zauwa¿yli w naszym towarzystwie jest dama przy której powinni¶cie siê zachowywaæ przyzwoicie. Radzê siê uspokoiæ , je¶li koniecznie chcecie siê biæ to zróbcie to po za t± sal±.....
S³owa te by³y wypowiada z pewnego rodzaju agresj±. Widaæ by³o ¿e m³odzieniec nie ¿artuje i w wypadku gdyby dosz³o do walki zainterweniuje. Po chwili rzek³ jeszcze
- Zapomnijmy o ca³ej sprawie schowajcie broñ i jak na ludzi dobrze wychowanych przysta³o usi±d¼cie i wys³uchajcie co wa¿nego do zakomunikowania ma inny cz³owiek która jak za pewne wiecie jest naszym liderem.
Chwile po tych s³owach usiad³ po³o¿ywszy delikatnie nogi na stole.
Anulej oparty o drzwi s³ucha³ rozmowe, a raczej k³ótnie. Dowiedzia³ siê kilku istotnych rzeczy o nerwusach i o cz³onkach 7 MM. Zadowolony by³ z widoku m³odego Gennina, ten to przynajmniej my¶li, zachowuje siê i wygl±da.
I musi mieæ talent, co do pozosta³ych... to zapewne elita. Nie to co Nekozuma. Dobrze ¿e wyszed³, bo jeszcze za nietakt by mu ³eb urwali. A faktycznie zachowa³ siê nietaktownie, my¶la³ ¿e sala bêdzie pusta a tu tajne zebranie. Nie by³ zaproszony wiêc nie powinien tu byæ, i jako¶ przemilczano jego przybycie... nawet cze¶æ? Anulej odszed³ od drzwi, pewnie te wiadomo¶ci nie s± dla niego, nawet problemy z miejscami mieli. A teraz ustalaj± hierarchie wa¿no¶ci, chyba o to siê macho k³óc±. Kto wa¿niejszy, kto gro¼niejszy kto silniejszy... zawsze wszystko zale¿y od sytuacji i kontekstu. Anulej oczywi¶cie nie ¶mie siê równaæ z takimi doskona³o¶ciami, czystokrwi¶ci klanowcy, a on kundel. Lekko westchn±³, co prawda to prawda, zawsze s³u¿y, zawsze jest czyim¶ psem. Co jeszcze zauwa¿y³.... hmm, powoli nie wszystko na raz, a jednak niewiele, za krótko by³ tam w ¶rodku, za krótko ich obserwowa³ ze ¶ciany. Tia, nowa technika, ulubiona z³ego senina w anime.
Hyuta jest strasznie silny, nie gada z byle kim. Poziom tej organizacji musi byæ zatem mocny, a to ¿e siê k³óc±.... norma, czasami ciê¿ko siê dogadaæ, zaakceptowaæ siebie na tle innych. Jeni za wszelk± cenê bêd± pokazywaæ jacy to oni wielcy, inni jacy to s³abi, a pozostali bêd± krytykowaæ...Uwielbiam te szopki. Nekozuma my¶la³ czekaæ na Hyutka? Bo mia³ do niego sprawe, czy zwin±æ nogi i i¶æ byle gdzie, ale dalej od tych niebezpiecznych ludzi. Ci±gle jednak tylko ludzi.....
Widz±c ca³e zamieszanie, jakie wywo³a³o pojawienie siê ³añcuchowych potworków Aio, Atsui westchn±³ tylko. Nastêpnie, bardzo szybko i zwinnie, przechyli³ czubek palca wskazuj±cego, wskazuj±c w³a¶nie m³odego Mizukage. Jego przemowa, urwa³a siê w pó³...
~
I nagle oboje zaczêli zapadaæ siê w czarnej i nieprzeniknionej pustce. Atsui od razu odnalaz³ siê w tej sytuacji. Wykona³ kilka kroków, po czym spojrza³ prosto w twarz Mizukage. Niezale¿nie, czy ten mia³ odwagê sprostaæ jego spojrzeniu, czy nie, ca³y upadek nabra³ prêdko¶ci. Nie przejmuj±c siê zupe³nie zaistnia³± sytuacj±, Atsui zacz±³ przemowê:
-"Mówi³em, ¿e nie zd±¿ysz. Nie mog³e¶ zd±¿yæ..."- I teraz z kolei ca³y upadek, drastycznie zwolni³. Po czym znowu wróci³ do poprzedniego tempa. Uchiha wydawa³ siê byæ rozbawiony i zaniepokojony przez przebieg rzeczy. Widocznie nad nimi nie panowa³. Co chwilê spogl±da³ na Mizukage, po czym odwraca³ g³owê i ni± krêci³, bêd±c jakby zawiedziony. Po chwili, upadek znowu przy¶pieszy³, po czym Atsui wypowiedzia³ kolejne s³owa:
-" Taak... Jestem Uchiha. A to jest Sharingan Nindo, Utaka. Czysta sztuka. Piêkna sztuka. Prawda? Niewa¿ne. To i tak nie ma ju¿ znaczenia."- Po czym Atsui zrobi³ kilka kroków i usiad³, dryfuj±c i spadaj±c równocze¶nie. Ze stoickim spokojem, kontynuowa³:
-"Nie masz teraz bezpo¶redniej kontroli nad w³asnym cia³em. A czas? Có¿, minê³o go naprawdê niewiele, ale i tak jest wzglêdny"- W tym momencie pstrykn±³ palcami, po czym oboje zaczêli siê bardzo szybko unosiæ do góry:
-"Wtedy w rezydencji, pope³ni³em b³±d a Ty zachowa³e¶ siê Honorowo. Jednak bardzo nie³adnie jest przechwalaæ siê."- Wszelki ruch siê zatrzyma³, obecnie oboje dryfowali w przestrzeni:
-"Teraz to Ty pope³ni³e¶ b³±d, przechwalaj±c siê i ubli¿aj±c mojej Dumie. W rewan¿u, nie pozostajê Mi nic innego jak zachowaæ siê Honorowo. To znaczy, darowaæ Ci ¿ycie."- po czym wsta³, i przyj±³ pozycjê identyczn± jak przedtem w sali...
-"Taka bowiem jest kara, za uszczerbek na honorze Jedynego Klanu..."-. W tym momencie, wszêdzie dooko³a , zaczê³y pojawiaæ siê ma³e ciekawskie oczy, zerkaj±ce na Aio. Ka¿da para, posiada³a Sharingan, równie zimny i pusty, jak ten który w³a¶nie go pogr±¿y³. Systematycznie, wszystkie zaczê³y siê powoli krêciæ, i wirowaæ. Wirowa³y zarówno ³ezki, jak i ca³e figury, powoduj±c gigantyczne zamieszanie...
~
W tym samym momencie, Atsui dalej sta³ spokojnie w sali, czekaj±c na dalsze zarz±dzenia Lidera ca³ej organizacji.
-Spokój - powiedzia³ tylko Hyuta. Jeden z klonów podszed³ do Aio i dziabn±³ go palcem. Jako¶ taki sztywny siê zrobi³...
-Hm? To jest to co u¿ywa³ Itachi? - zapyta³ szczerze zainteresowany drugi klon opieraj±cy siê jak gdyby nigdy nic obok Atsuiego o ¶cianê -Czy te¿ co¶ innego? Tak czy inaczej... Odpu¶æ.
Hyuta z uprzejmym zainteresowaniem poczeka³ a¿ wszyscy lekko och³on±
-Có¿... Mia³em was poprosiæ o wskazanie osób które siê wam kiedy¶ narazi³y... BO musimy zdobyæ fundusze zanim zaczniemy siê organizowaæ w ¿ycie polityczne... Ale widzê, ¿e muszê zacz±æ od zasad... Zasada trzecia - nigdy nie atakujemy kolegi z organizacji. Zaraz przytoczê nastêpne. Acha... Niech kto¶ zawo³a Anuleja - Hyutek da³by sobie uci±æ... no mo¿e nie rêkê ale parê palców... ¯e Anulej [cenzura]. Pewnie niespecjalnie. Le¿y pod drzwiami, szoruje klamkê, albo co¶ w tym rodzaju.
Jeden z klonów gwa³townie otworzy³ drzwi poci±gaj±c do siebie klamkê. I niczym dobry kamerdyner wskaza³ Anulejowi krzese³ko.
-Dobrze... Jest nas tutaj trochê. Doborowe towarzystwo. Pozwólcie, ¿e wymieniê was po wioskach - a wiêc mamy Atsuiego Uchichê z Konohy, Aio Rensaia, Anuleje Kiadaja i Maresuka Kagyuê z Kiri, Dante Shiro i Teruyo Kentaro z Yuki, oraz Sheenê Fuujibashi i Akiego Yukichi z Ame. Osiem osób. Plus ja. Przede wszystkim proszê o spokój. Po kolei. Najpierw prosi³bym wszystkich o w miarê uporz±dkowane udanie siê za Dantem lub Teruyo na polanê treningow± i wykonanie ma³ej rozgrzewki. Chyba odsuniemy nieprzyjemny regulamin na trochê pó¼niej. Poznajmy swoje zdolno¶ci. Anulej zostañ chwilkê mam do ciebie pro¶bê... I... Mo¿e Aio, te¿ poczekaj.
Kiedy reszta ju¿ wysz³a Hyutek skrzywi³ siê lekko i zacz±³ mówiæ.
-Mamy ma³y deficycik uzbrojenia. Kunaie i miecze ³atwo zdobyæ lub ukra¶æ, ale wybuchowe notki i przybory aptekarskie s± ju¿ trudniejsze do zdobycia. Anulej... Zorganizuj trochê nawozu, mo¿e saletry potasowej. Tylko mo¿liwie du¿o. I siarki. Ogólnie w stosunku powiedzmy 7,5 do 1. I druga sprawa... Aio zetnij trochê lekkiego drewna i u³ó¿ je w stos. Da radê? Zrobimy sobie w³asn± broñ...
//Przyda³by siê jaki¶ MG Anulej zorganizuj dla siebie, my z Aio zrobimy to potem//
Kiedy ju¿ Hyutek wyda³ dyspozycje swobodnie ruszy³ za reszt± grupy zamykaj±c salê narad.
NMM jak wszyscy ju¿ grzecznie pójd±
- Nawóz i siarka....ech
Anulej uk³oni³ siê i .... wtopi³ w ¶ciane, wszed³ w ni± jak w lustro Haku. Zapewne poszed³ na skróty, pod ziemi±, przez betonowe zbrojenia i tak dalej. Dalej nie wiedz±c co tu robi i czemu 7 mistrzów miecza wystêpuje w liczbie 8... czy¿by Anulej liczy³ siê za pó³...to gdzie druga po³ówka?... Misja rangi D.... dawaæ roliniki nawóz
NMMT
Ch³opak trochê pogubi³ siê w tym, co dzia³o siê dooko³a. Powoli zdenerwowanie zel¿a³o i ust±pi³o miejsca ciekawo¶ci. Hyuta zacz±³ swoj± przemowê. Mi³o by³o us³yszeæ co¶ innego ni¿ przechwa³ki i gro¼by karalne. Lista osób, które siê narazi³y by³a czym¶ wyj±tkowym. Maresuke poszuka³ w pamiêci ich wizerunki. Tak, na pewno ta stara baba z baru, która wydawanie reszty uwa¿a za rzecz zbêdn±. By³ jeszcze ten brodaty facet z miot³±, który zaczyna kurzyæ wtedy, kiedy siê obok niego przechodzi. Ca³e stada dziewcz±t, które g³upawo chichocz±c posy³a³y w jego kierunku drwi±ce spojrzenia. Po chwili doszed³ do wniosku, ¿e jednak nie o to chodzi³o. Z dalszej czê¶ci przemowy zrozumia³ tyle, ¿e bêd± sprawdzaæ co potrafi. Mia³ ¶wiadomo¶æ, ¿e nie by³o tego du¿o, ale chocia¿ dziêki temu nie potrwa to d³ugo. Maj±c do wyboru Dantego i Teruyo, bez zastanowienia zdecydowa³ siê na tego drugiego. Nie ma to jak pierwsze wra¿enie...
Wspomnienie o deficycie uzbrojenia, od razu wywo³a³o w jego umy¶le skojarzenie z przymusowymi sk³adkami. Wielka ¶ciepa na notki wybuchowe i banda¿e, a za resztê po wyka³aczce dla ka¿dego. Ch³opak by³ gotowy, by wyruszyæ za wskazanym cz³owiekiem.
To co wydarzy³o siê pomiêdzy Aio i Atsuiem zosta³o niezauwa¿one. Maresuke nie spostrzeg³by genjutsu nawet wtedy, gdyby kopnê³o go w piszczel i zagra³o na nosie. Wsta³ z krzes³a i pod±¿y³ za Teruyo.
<NMM>
//Atsui, Atsui... o ile zaobserwowa³em w anime i mandze, to Utaka dzia³a TYLKO je¶li cel zobaczy twój gest.. no bo jak go inaczej w genjutsu wprowadzisz? Ja siê tego spodziewa³em od pocz±tku spotkania, prawie co post pisa³em ,,nie zwracam na Atsuia uwagi'', ,,nie patrzê na niego'' itp...
Wiêc uznajê ¿e tego po prostu nie by³o...//
Okej, drewno siê zorganizuje. Albo sam to za³atwie albo wydam polecenie jakim¶ genninom z Kiri... W koñcu im wiêcej drewna, tym lepiej.
Zagwizda³em, a przez okno wlecia³ ptak. Nabazgra³em kilka s³ów na kartce, ³±cznie z adresem i pos³a³em pustu³kê do Kiri. Sam natomiast opu¶ci³em salê.
<NMM>
Ch³opak ze spokojem oraz uwag± wys³ucha³ to co mia³ do powiedzenia Hyuta. Gdy ju¿ skoñczy³ m³odzieniec wsta³ z swojego miejsca chwyci³ jedno rêcznie swojego Crom Faira a nastêpnie wykona³ nim kilka obrotów a nastêpnie szybkim oraz p³ynnym ruchem u³o¿y³ go sobie na plecach. Chwilê po tem odwróci³ siê w stronê Sheeny oraz poda³ j± swoj± praw± d³oñ by pomóc jej wsta³ o tak kolejny gest d¿entelmena a nastêpnie rzek³:
- Mam nadziejê ¿e podoba ci siê moje towarzystwo. Choæ zaprowadzê ciê na polanê treningow± tak samo jak kilka innych osób. Chyba ¿e jednak nie chcesz mieæ ze mn± nic wspólnego
W czasie wypowiadania tych s³ów m³odziak mia³ powa¿n± minê jednak podczas wypowiadania ostatniego zdania zrobi³ komiczn± minê chc±c j± rozweseliæ. Po chwili wróci³ do normalnego u¶miechu który by³ zarezerwowany tylko dla niej.....
Chwilê pó¼niej ju¿ szed³ w stronê wyj¶cia prowadz±c tu¿ obok siebie Sheene....
Zabieraj±c przy tym katanê rzucon± przez Uchiha
NMM oraz Sheeny (chyba ¿e chce tu daæ jeszcze posta)
//Aio, manga a forum to ró¿ne sprawy. Ty wiesz jak jest, Ja wiem, ale piszê co innego D\\
S³ysz±c s³owa Hyuuty, Atsui ubra³ z powrotem p³aszcz, i wzi±³ ciê¿arki. Nastêpnie staj±c na stole, wykona³ Kirakira i znalaz³ siê przy drzwiach, szybciej ni¿ ktokolwiek inny. Nastêpnie tylko obróci³ g³owê, po czym wskaza³ (przez ramiê) Hyutê, b±d¼ jakiegokolwiek jego klona palcem, wypowiadaj±c:
-"Nie bêdê siê Ciebie s³uchaæ"-
I ju¿ go nie by³o. Szybkim krokiem, przekroczy³ drzwi, korytarz i uda³ siê ku wyj¶ciu, u¿ywaj±c Kirakiry.
~
Wszystko wygl±da³o bardzo sztucznie. Postaæ Atsui'a, znalaz³a siê na tle czarnej tablicy. Na pocz±tku, zasalutowa³ on, po czym zacz±³ wykonywaæ gestami dziwne litery. Ka¿da zostawa³a odci¶niêta w tle, na tej¿e w³a¶nie tablicy. Na koñcu tylko klasn±³, powoduj±c i¿ wszystko wcze¶niej napisane, u³o¿y³o siê w wielkie s³owo...
Bubetsu (pogarda).
Nastêpnie wszystko pêk³o niczym bañka mydlana....
~
Jedynym ¶ladem obecno¶ci Atsui'a w tym pomieszczeniu, pozosta³a D³uga Dai Katana, wbita wcze¶niej w ziemiê. Widnia³ na niej niewielki napis... Uchiha...
[nmm]
Chakra- gdyby to by³a walka, spali³bym jej do¶æ du¿o. Na szczê¶cie to tylko wydarzenia fabularne, wiêc nie bawmy siê w obliczenia...
Odk±d usiad³a na krze¶le odezwa³a siê tylko na chwilê - witaj±c siê z Dantem. Siedzia³a wygodnie z nog± na nodze i wpatrywa³a siê uwa¿nie w ka¿dego z cz³onków organizacji...Kiedy Hyuta zarz±dzi³ "wyj¶cie" - Sheena czeka³a a¿ wstanie Teruyo. Pozwoli³a mu pomóc sobie wstaæ a nastêpnie z³apa³a go pod ramiê i spokojnie, z bardzo kobiecym u¶miechem wysz³a z nim z sali nic nie mówi±c...
Rudow³osy wsta³ z gracj± niczym elegancki z balu karnawa³owego i ruszy³ na pole treningowe. W miêdzy czasie analizowa³ w swojej niedu¿ej, ale jak¿e pojêtnej g³ówce wszystko co mówi³ przewodnicz±cy. Wpierw sprawa z osobami które nara¿a³y siê Akiemu. Nie. Nawet je¶li takowe by³y to traktowa³ ich jak nic nie znacz±cy py³. Szkoda by³o po¶wiêcaæ swoj± uwagê na drobne istotki które daj± znaæ o sobie sw± jawn± nietolerancj±.
Fundusze, fundusze, fundusze. Deficyt w kasie organizacji. Widaæ to po samym wygl±dzie sali narad i ca³ej siedziby. Kusz, brud i ubóstwo. A¿ znów kichn±³. Prawda.
Pó¼niej jeszcze raz Hyuta powtórzy³ imiona i nazwiska wszystkich zebranych siê ludzi. Trzeba bêdzie zapamiêtaæ. Atsui ³atwy do zapamiêtania. Samiec który pokazuje swoj± si³ê i przewagê nad wszystkimi. Chyba jest okres godowy czy co¶ w tym stylu ¿e siê tak puszy i napina swoje cia³ko. Jako¶ mu siê nie przypodoba³. Ani z charakteru ani z wygl±du. Dalej w kolejno¶ci Aio który dziwnie patrzy³ siê na niego i jego przysz³ego uke. Chod¼ s± z jednego klanu to trochê odpycha rdzawow³osego jego osoba. Równie zarozumia³y jak jego rywal. Anulej- niezwyk³y osobnik. Dziwak zachowuj±cy siê jak ochroniarz. Zastanawiaj±cy. Równie oryginalny jak Aki, dlatego mo¿e znajd± wspólne tematy. Nastêpny w kolejno¶ci ksi±¿ê i w³adca Dante. Najpotê¿niejszy który ignoruje wszystkich zebranych. Cz³owiek który znalaz³ siê w gronie s³abych robali. ¯eby siê nie pomyli³. Dalej Teruyo elegancki facet i mi³y, ale z pewno¶ci± heteryk. I Sheena jedyna kobieta w tym gronie. Maj±c nadziejê ¿e podci±gnie poziom organizacji. Aaa. Zapomnieli by¶my jeszcze o s³odziutkim Maresuke który niezwykle ³adnie wygl±da jak siê oburza. Przynajmniej tak s±dzi siedemnastolatek.
Po ca³ym przeanalizowaniu wszystkich s³ów Aki znikn±³ z sali. Wbrew oczekiwaniom wiêkszo¶ci poszed³ za Dante. Dlaczego? Chcia³ daæ trochê czasu na przemy¶lenie Maresuke ale tak¿e odczuæ jak to jest gdy w okolicy nie ma jakiego¶ oparcia. Po za tym cz³owiek powinien stawiaæ sobie wysokie poprzeczki. Tak± by³ Dante. <nmm>
Dante patrzy³ na ca³e ten cyrk ...
- ³adnie cz³owiek z sharinganem ... ech szkoda , ze bez niega ci shinobi z Uchiha s± bez u¿yteczni..... na szczê¶cie mi to rybka ... niech posiada pseudo KG ..... które czyni go silnym ... - Skomentowa³ Atsuia...
- Kuzynie jak chcesz mogê ich utemperowaæ i pokazaæ im wszystkim .. ¿e gówno potrafi± ... mo¿e wtedy naucza siê szacunku do siebie ... ....- Dante z³ozy³ sekwencje pieczêci i przywo³a³ 4 pingwinki.
- Hyuta jak co¶ bêdziesz chcia³ wyslij moich podopiecznych do mnie ja muszê wyruszaæ dalej ..... na razie ..- powiedzia³ i znikn± a bram± ..
nmm
Najblizej przewidziana nareada odbedzie sie dzis o 18:00
Post jest odsweizany codziennie wiec zawsze moze sie cos zmienic.....
Jest to wilki pokoj, w ktorym na srodku znajduje sie wielki okragly stó³, koloo ktorego znajduje sie obecnie 7 krzese³.....
Przed wejsciem do sali obowiazkowe jest wylegitymowanie sie, co sprawdza 2 straznikow stajacych u drzwi.....
Straznicy poslugaja sie glownie technikami suiton, maja zdolnosc ja rowniez przywolac bez koniecznego kontaktu z nia........
Podchdze,daje papiery i wchodze.-Ale tu pusto-powiedzialem i usiadlem.
// ja idê zajaraæ ok 18.05 do³±czê ko³o mnie siedzi Zakimishi wiêc bêdê pisa³ za obu ok. ? //
Dodane po 8 minutach:
// ja idê zajaraæ ok 18.05 do³±czê ko³o mnie siedzi Zakimishi wiêc bêdê pisa³ za obu ok. ? //
Dodane po 14 minutach:
wchodzê wraz z Zakimishim, siadamy na swoich miejscach i czekamy a¿ inni do³±cz± ...
// piszê zaa Zakimishiego bo mamy wspólnego kompa to mój
poje**** braciszek //
// ej , no ludzie lider zarz±dzi³ naradê wiêc wypada siê stawic i chociarz oznajmiæ ¿e siê ¶ledzi ten temat , dodam pierwszy pomys³ na dzia³anie naszej organizacji //
My¶lê ¿e powinni¶my chodziæ na misje w dwu osobowych sk³adach, byle bym niemusia³ chodziæ z tym paskudnym Kiomoto ( na realu mój brat ). - Powiedzia³em do wszystkich zebranych
Zgadzam siê z Zakimishim, ale niebêdê z nim chodzi³ na misje. - powiedzia³em
[wchodze, i przed oczaim pokazuje papiery dotyczac emojej obecnoosci w 7mm]
-no obrze przpraszam za spoiznienie, ale mialem cos waznego do zrobenia-powiedzialem do zgromadzonych
(kiedy wchodzilem uslyszalem pomysl)
-zgadzam sie jestem za tym rozwiazaniem-powiedziale i usiadlem kolo zgromadzonych...
-Ale zanim go zatwierdzimy lepiej poczekam na reszte osob... - powiedzialem poniwnie do reszty...
//PS: to posiedzniee ise bedzie ciagnac troche... ale damy rrade/
Mi to obojêtne z kim bêde-powiedzia³em.
-aha... No dobrze, mam pytanie czy to cala organizacja, bo wydawalo mi sie ze jest nas wiecej... X_X
-a jesli tak no to mozemy glosowac, ja jestem na tak!
(PS: piszcie troche dluzsze posty znaczy niektorzy... ale piszcie, bo regulamin lamiecie, ale niewazne)
Ja tez jestem na tak.Moim zdaniem powiennismy zwerbowac wiencej osob do organizacji.Jak nas bedze wienxcej to sie podzielimy na grupy.Narazie pracujmy osobno.Bedzie lepiej.-powiedzialem do reszty.
Ps:szefuncio ma racje .Jak jeste¶cie na polanie treningowej to piszcie d³ugie posty.
//dokladnie//
-ahh niech tak bedzie jak mowi hiuru, al jeszcze niech zadecyduja o tym inni...
-no i jesli znajdziecie jakas zaufana osobe, zachceacjcie ja do tej organizacji wtedy bnedzie nas wiecej i bedziemy mogli posiasc przewage, nad innymi oragnizacjami!
-Ja mo¿e zwerbuje szefa OFS-mrukno³em.
Wiêc niech tak siê stanie. - powiedzia³em. Tak bêdzie najlepiej podczas misji bêdê siê stara³ szukaæ nowych cz³onków
Ja te¿-przytakno³em.
Ok, niech bêdzie.- powiedzia³em
I gitara-powiedzia³em rado¶nie.-mo¿e tera omówimy co¶ innego
-no tak, ale ja niewybiore tematu bo na ten czas brak mi nowych pomyslow....
-Chyba ze zadecydujemy z kim zawrzemy pokoj a z kim bedziemy rywalizowac hê? moze ten teamt bedzie dobry.......
Mo¿e powinni¶my zamieszkaæ w wioskach tak aby¶my wiedzieli jakie panuj± tam stosunki politycze i wiedzieæ czy utrzymywaæ sojusz czy nie
Heh.Mo¿e jakie¶ inne pomys³y??
Mo¿e za cel obierzemy znalezienie tych artefaktów co Amy o nich mówi³a
Eh,mi siê wydaje ¿e ich poszukamy jak bêdzie wieêcej ludzi.
Nom poczekamy na wiecej osob, wtedy autmatyczni, bedziemy mili mza zadanie znmalesc dane artefakty... :p
Powinnismy tez jako¶ urozmaiciæ t± siedzibe.Dubudujmy kilka pomieszczeñ.Mog± siê przydaæ.Powinni¶my te¿ znale¿¶æ sobie jak±¶ dorywcz± prace.Potrzebujemy pieniendzy na sprzêt i reszte ¿eczy.-powiedzia³em jednym tchem.
Dodane po 8 minutach:
Ok,ide na t± misje.-powiedzia³em i opus\¶ci³em pomieszczenie.[nmm]
Wchodzê do sali zostawiaj±c na stole raport z misji...
Wchdze zdyszany i siadam na krze¶le.-Widaæ oznaki akatsuki-powiedzia³em.
Siedze i w pewnym momencie wbiegaja zmêczeni Kiomoto i Hiuru. Kiomoto k³adzie na stó³ jak±¶ kartkê a Hiuru mówi ¿e s± ¶lady Aka w Kiri. Co wiêc z dobrych stosunków z Kiri raczej nici??? - spyta³em zgromadzonych
- no wlasnie, co tam sie dzieje i czy warto z nimi zawierac sojusz??-zapytalem zdziiony
-Raczej tak.Tylko widziano ich w klubie,gdy rozwalali lasek i jak przechodzili przez park.Nie s± wielkim zagro¿eniem.
-aha, no dobrze.... czyli niedlugo mozecie sie spodziawc nastepnej misji...
-teraz, kolejny temat do narad, po jego zakonczeniu, rozejdziemy sie...
A ten,co dostaniemy za ta misje szefie??
Okej wiêc mamy pokuj, to super niemusimy walczyæ a nowi sojusznicy zawszê siê przydaj±
Dobra to kiedy kolejna misja, i w³a¶nie co dostaniemy za t± pierwsz±??? - spyta³em szefa
Dodane po 38 minutach:
Mo¿e jak ju¿ sprawdzilismy Kiri to sprawdxmy te¿ inne wioski. - zaproponowa³em
Jestem przeciwny sprawdzaniu innych wiosek bo po co jak zajdzie potrzeba to sprawdzimy a póki co zostawmy je w spokoju. - odpowiedzia³em
// Zakimishi jest w Kiri niech odrazu ten traktat pokojowy napisze //
- no w sumie racja, zabardzo to pracoch³onne. - powiedzia³em
ahh zaponial bym... oto wasza zaplata:
Mozecie dopisac sobie w misjach ze spelniliscie ja ragi "C"
A dostaliscie-
120 YEN Na g³owe....
4 ptk do rozdysponowania na umiejetnosci i 20 ptk chakry.....
Dodane po 2 minutach:
A co do wiosek no wiec tak: Poki co no to byla to misja sprawdzajca wiec (chyba) zkiri niemam pokoju, przynajmniej na tm misja nie polegala na kolejnej zostaniecie wyslani na zawracie takiego pokoju, a misja odbedzie sie niedlugo, jak tylko znajde czas na MG'owanie, a wlasciwie mozemy juz ustalic kiedy sie odbedzie, ajkies propozycje, co do osb ktorzy tam ida i czasu??
Kiedy jeden z 7MM skoñczy³ mówiæ , drzwi do sali siê otworzy³y i do sali wszed³ ch³opak o d³ugich bia³ych w³osach i d³ugim br±zowym p³aszczu. Za sob± ci±gn± co¶ lecz p³aszcz przykrywa³ to czê¶ciowo. Wolnym krokiem podszed³ do przed mówcy i popatrzy³ siê na niego swymi ¶lepiami. W ustach mia³a jak±¶ d³uga wyka³aczkê.
- Yo!- Machn± rêk± i czeka³ na reakcje reszty.
-Siemka-powiedzia³em do przybysza.-pewnie jeste¶ nowy co??
Heh siema, przyda siê wiêcej cz³onków, siadaj przyjacielu... a wiêc jak siê nazywasz i sk±d pochodzisz, ja jestem Kiomoto, nasz szef to Kiyoshi z klanu Kaguya a ten du¿y to Hiuru z klanu Hyuuga jest jeszcze Zakimshi ale poszed³ co¶ za³atwiæ do Kirigakure no sato... - powiedzia³em do przybysza
Na twoim miejscu bym nie wyjawia³ imion-powiedzia³em do Kiomoto.
Spokojnie, widaæ ¿e jest wporz±dku pozatym intuicja mówi mi ¿e on mo¿e byc dla nas wspania³ym nabytkiem... - szepne³em
do Hiuru
Ala ja wole byæ ostro¿ny.
Hej przybyszu wiêc jakie masz zamiary... - spyta³em przybysza dalej nieznaj±c jego imienia
Wyci±gno³em papierosa,zapalilem i spojrza³em na przybysza.
Ch³opak przelecia³ wszystkich wzrokiem , a nastêpnie odwróci³ siê w stronê dwóch dziwnych kolesi , którzy zadawali bezsensowne pytania.
- Po co ci znaæ me imiê i me zamiary - Wyplu³ patyczek który wbi³ siê w ziemiê.
- Ale jak ju¿ chcesz wiedzieæ to nazywam siê Stein, ¿yje po to aby zabijaæ niewiernych ...- Oznajmi³ i siê u¶miechn± szyderczo ,tym samym p³aszcz powia³ ku górze i ods³oni³ dwadzie¶cia cztery rêkoje¶ci katan przy których by³a obwi±zana ta¶ma z napisem "odzia³ zamkniêty".
- Hmm... i poco zdradzacie od razu swoje imiona i nazwiska , dziêki temu móg³bym ju¿ was pozabijaæ, gdybym by³ waszym wrogiem , lecz dzi¶ wasz szczê¶liwy dzieñ , jestem waszym sojusznikiem ! -Nastêpnie odwróci³ sie w stronê lidera .
- Oferuje ci moje ostrze .- Uklêkn± i opu¶ci³ g³owê w dó³.
- Za¶ ty mnie szkol na potê¿niejszego wojownika .- Wtedy podniós³ wzrok ku g³owie lidera.
Wow-powiedzia³em widz±c kolesia.-niez³a gatka.Mo¿e zapalisz -spyta³em ch³opaka podaj±c papierosy.
[wstalem]
-A wiec to tak, no dobrze...-kiwnolem glowa
-a teraz powstan, i ucz sie od najelpszych, twoje ostrze bedzie bronic nas, a ostrza moje i innych bedzie pomagac ci w tym....
-Witamy w mistrach mieczy!!-krzyknolem z usmiechem na twrzy, podajac dlon steinemu....
Ch³opak u¶cizna ekê liderowi .
- Mi³o mi³o s³yszeæ - a nastêpnie podszed³ do palacza.
- Nie wiesz ¿e palenie szkodzi - Spyta³ siê , a nastêpnie wyj± z kieszeni butelkê wody i zrobi³ dwa ³yki.
- Tak wiêc nie dziêki .....- Zakrêci³ wodê i schowa³ j± do kieszeni w p³aszczu.
- Hmm... widzê ¿e troszkê siê zmieni³o jak by³em tutaj ostatnio , to by³o jakie¶ 10 lat temu .- Rozgl±da³ siê po pomieszczeniu , trzymaj±c siê za brodê.
Mi jak zaszkodzi to siê nic nie stanie
-no to fajnie, wiesz, tez bylem tu dokladnie 10 lat temu, ale ciebie nie pamietam, pewnie dlatego ze to bylo tak dawno.....-powiedzialem do chlopaka...
Teraz znow tu dlaczylem i zostalem liderem, po zniszczeniu ejej przez szalenca caly czas ja odbudowujemy ja!!
Setein pomacha³ palcem tak zwane niu niu niu
- Pierw mnie czego¶ naucz, bo jak na 17 latka ma³o posiadam technik w moim arsenale , lecz doskonale w³adam broni±.- Oznajmi³ , a nastêpnie wyj± ciastko, które spa³aszowa³ w dwie sekundy .
- A wiêc kiedy rozpoczniesz moje szkolenie
Heh wiêc ju¿ by³e¶ kiedy¶ jednym z siedmiu mistrzów, czy tylko przypakiem tu trafi³e¶ 10 lat temu, o stary ja 10 lat temu to w piaskownicy siedzia³em... - by³em zdziwiony wiekiem Steina, A te katany to pami±tka po twojej ostatniej wizycie tutaj. - spyta³em
// na artefakty to jeszcze za wcze¶nie //
Wiêc szefie mo¿e podziel nas na grupy skoro jest nas piêcioro, proponuje aby jedna by³a trzy osobowa póki co jak bêdzie nas wiêcej to siê pomy¶li. - powiedzia³em do Kiyoshiego
-mozemy w kazdej chwili....-zaproponowalem....
-tylok msuimy wybrac sie na polane treningowa, co ty na to??
-przy okazaji damy innym przerwe, lub jak wola mozemy tenowac wszyscy razem hehe-zasmialem sie
-ale czemu nie...
-na poczatek mala walka, zeby obaczyc co umiesz, a czego cie nauczyc...
Dodane po 3 minutach:
-jasne, podziele, ale juz na zewnatrz, bo tu troche mi nie wygodnie no i goraco ehhhh, musze wentlacje zamontowac tu
//sry, temat niechcacy prznieoslem do ogloszen nie ten co trzeba, taka pomylka ale potem to naprawie///
okej tylko trzeba uwa¿aæ ¿eby nikogo niezabiæ, ja zg³aszam sie na sparing z Steinem jestem ciekaw co potrafi, - powiedzia³em z usmiechem i poszed³em na polanê
Wychodze[nmm]
-jasne-odpowiedzialem
-ale co ty na to stein, i reszta hê??
Stein westchn± i podrapa³ siê po g³owie .
- Hmm.... mój ojciec to za³o¿y³ - Oznajmi³ , a nastêpnie s³ysza³ s³owo sparing i tylko kiwn± g³ow±.
- Tak wiec idziemy walczyæ - Pod±¿y³ za swoim przeciwnikiem
-no to dobrze idziemy-powiedziale i ruszylem
NMM
Do sali narad wszed³ Dantu¶ , by³ lekko zdenerwowany nie udolno¶ci± akatsuki , s³ysza³ o nich wiele ale to aby potrzebowali pomocy w tak korzystnych warunkach , a do tego pro¶ba o ostrze jednego z mistrzów miecza . Ch³opak by³ lekko zniesmaczony i czeka³ na resztê swoich kompanów. W pomieszczeniu by³o o dziwo ciep³o i widaæ by³o zimny dym który wydobywa³ siê z wicherka
Wchodzê i widzê dziwnego kolesia.
Podchodzê do niego po cichu i przyk³adam mu miecz do gard³a.
- Kim jeste¶ i czego tu szukasz. - spyta³em, powoli opuszczaj±c miecz, gdy¿ wyczu³em ¿e przybysz raczej niema z³ych zamiarów.
Gdy wchodzi³a do sali, obawia³a siê, ¿e nie zmie¶ci siê z tymi swoimi srebrnymi skrzyd³ami w drzwiach. Otuli³a siê nimi, zwijaj±c je wokó³ siebie, tak ze wygl±da³a, jakby by³a jednym wielkim kokonem owiniêtym srebrn± foli±. Gdy jakim¶ cudem nie przewracaj±c siê przedosta³a siê do sali i jej æmie skrzyde³ka powróci³y do normalnej formy, popatrzy³a chwilê po ludziach tu obecnych.
- Na mordê Oro¶ki, co to za banda ¶wirów? - mruknê³a pod nosem.
[wchodze]
-ehh, kolejna osoba, no ladnie...
[kiedy uslyszalem co powiedziala.....lekko wysunolem woj miecz z pochwy przy plecach, i powiedzialem
-kim ty do diabla jestes, ze smiesz wchodzic tu bez pozwolenia hmmm???
- Jestem przede wszystkim sob± - powiedzia³a, lekko trzepi±c przy tym ogromnymi skrzyd³ami æmy - Masz z tym jaki¶ problem?
-mam!!
-Nie masz prawa tu wchodzic, przed wczesniejszym porozumieniu sie zemna lub zapisaniu sie do orgasnizacji, wiec zadam ci pytanie, jestes w organizacji czy nie!!?? jesli odpowiesz nie lub zlekcewazyssz moje pytanie, uwierz mi bedzie zle....!
//66 postów, gratulacje xP//
- A nie widaæ? ¦lepy jeste¶? - zapyta³a kpi±co, z d m u c h u j ± c przy okazji grzywkê z nosa.
//Kiyoshi jak co¶ to ty mnie niby znasz od dawna //
Ch³opak pojawi³ siê obok lidera i chwyci³ go za rêkê.
- Spokojnie , spokojnie wdech i wydech spokojne morze i æwierkaj±ce mewy@@".- Mówi³ Dantu¶ do swojego kolegi i patrzy³ siê swymi martwymi oczami na pseudo anio³a.
-Dajmy siê jej wypowiedzieæ pierw....
Odwróci³em siê od kolesia z niebieskimi w³osami, bêdac pewnym i¿ jest to przyjaciel...
Hej, hej spokojnie niepozabijajcie siê tak odrazu, a ty dziewczyno mog³aby¶ wyja¶niæ dlaczego tu przysz³a¶... - powiedzia³em spokojnym tonem, lecz dalej trzyma³em swój miecz, niewiedz±c czy dojdzie do walki czy te¿ nie
-niestety nie widac......
-Odpowiedz na moje pytanie "TAK" lub "NIE"!!!!-krzyknolem wyciagfajc juz miecz i przystawiajac go do jej glowy....
Dodane po 1 minutach:
-jasne, dajmy...-powiedzailem do dantusia
- O w mordê Oro¶ki, co ma d³ugi jêzor... - westchnê³a teatralnie - Wiêcej ¶wirów, wiêcej k³opotów... - Zamacha³a skrzyd³ami i wznios³a siê w powietrze, z dala od mieczy - JESTEM W TEJ ORGANIZACJI, G£¡BY!!!
-ehhh, no fajnie, a juz mailem nadzieje ze bede mogl sie poisac ehh, nodobrze, wiec usiadz...
-przpraszam za to ale zawsze trzeba miec pewnosc, co nie dante?, odwrocilem sie w strone chlopaka...?
Aha to luzik nazywam siê Kiomoto z klanu Kakuzu... jeste¶ taka ³adna a taka wredna. - hamsko doda³em te ostatnie s³owa
[zasmialem sie ]
-hehe no fajnie, tez fakt, nie wygladasz na taka ktora by sie kiedy kolwiek zloscila, lub miala...
- Na wasze nieszczê¶cie nie zamierzam siê zmieniaæ - uciê³a krótko, zlatuj±c na ziemiê i sk³adaj±c skrzyd³a przy bokach.
No dobra kogo¶ mi tu brakuje... a tak Kiyoshi niewiesz mo¿e gdzie znajduj± siê Stein i Hiuru??? - spyta³em. No dobra mo¿e podzielmy siê na grupy...
-tiaa, skoro tak mowisz-westchnolem
-aaa zapomnial bym sie przedstawic, jestem kiyoshiz kalnu Kaguya....-powiedzialem
-i wcalem nie jestem z teg zadowlony...
- Tak... tylko gdzie siê szlaja znowu Stein - Westchn± rozgl±daj±c siê dooko³a.
- Tak wiêc ja nazywam siê Dante ......- Powiedzia³ od niechcenia skrzydlatej panience.
- Tak wiêc czekamy dalej na resztê - Spyta³ siadaj±c na swoje miejsce. Kiedy usiad³ i po³o¿y³ wicherka na kamienny stolik .
Proponujê aby¶my podzielili siê teraz oni napewno do³±cz± za moment z wyj±tkiem Zakimishiego który poszed³ do Kiri, niepytajcie po cholere on to zrobi³ bo niemam bladego pojêcia... - powiedzia³em
- Ja mogê byæ z tym Kaguya - wskaza³a Kiyoshiego palcem, jak dziecko.
-no dobrze, siadajcie, teraz sie w te nieszczesnwe gruppy trzeba dobrac, a wiec, kto chce byc z kim?? -zapyalem-wzdychajac...
-Po dobraniu sie kazda z grup dostanie nazwe i specjalne znaki, jak i misje....\
-a wiec wybierzzcie sie...
Dodane po 2 minutach:
-ehhh, no dobrze, niech bedzie, no to teraz od was zalezy z kim chcecie byc.... mopzecie byc ze soba, albo z osoba nie obecna tutaj....
Ja mogê byæ z Hiuru, bo byli¶my na misji i mnie siê z nim dobrze pracowa³o. - powiedzia³em
- Ja wiem gdzie siê znajduje , a obecni przygl±da siê walce cz³onka akatsuki z hebi bodaj¿e Pein walczy z Uchiha Sasuke, ale to w tej chwili nie istotne.- Westchn± i by³ ciekaw czy jednostki ANBU wogóle dosz³y do klubu.
- Tak wiêc tym czasowo go nie bêdzie.- Po tych s³owach wyj± z p³aszcza kunai.
- Wiêc mo¿emy zacz±æ narada Stein zaraz dojdzie bo uprzedzi³ mnie ¿e siê spu¼ni.- Westchn± i czeka³ na rospoc¿êcie narady.
//ja za ra lecê wiec w ka¿dej chwili mogê przestaæ pisaæ >
Dodane po 2 minutach:
Dante tylko wpatszony by³ lidera 7MM
- Wiêc jak - Spyta³ siê ko¶ciaczka
uzupe³nienie posta
// jak pójdziesz to mamy ciê sami przydzieliæ, czy napiszesz pó¿niej //
a wiêc spotka³e¶ ju¿ mojego nieszczêsnego brata??? - spyta³em zdziwiony. No dobra szefuniu decyduj. - powiedzia³em
-ohhh, no aj... juz raczej za pozno, jestem z nia, ty mozesz byc, z..z....z...zakimishim lub kims innym ehh...
- jako i¿ jest 7 mistrzów miecza jedna grupa bêdzie jedna 3 osobowa , wiêc mogê byæ z tob± , no chyba jak mnie nie chcesz to mogê byæ z tym co ma Byakugana .- Westchn± i spu¶ci³ g³ówkê ku do³owi
Ja z Hiuru jak siê zgodzi, ty z Tayuy± to pewne a reszta??? - spyta³em chyba lekko zak³opotanego Kiyoshiego
-nie no jasne ze chce, wiec mozesz byc z nami, dla mnie to nie problem... hehe-zasamielem sie...
-bedzie nas wiecej... -dadalem...
Dodane po 1 minutach:
-zobaczy sie, potem sie wybiera hehe....-daodalem
//juz zaczynam pisac ogloszenie w ogloszneiach co do par.... \\\
W sumie Tayuyi by³o wszystko jedno, byle by byæ z Kiyoshim, bo polubi³a tego "ko¶ciaczka" Anulowa³a Batafurai Uyoku, skrzyd³a zniknê³a. Z miejsca poczu³a siê o tonê l¿ejsza, przecie¿ te skrzyd³a trochê wa¿y³y.
Wiêc postanowione. - z rado¶ci± przyjo³em to do wiadomo¶ci
[pokiwalem glowa i wstalem]
- a teraz prosze wybrac sobie nazwy i wypowiedziec sie tutaj, za chwile przydziele wszystkim drozynom misje do spoelnienia...]
-Jak ju¿ 2 pierwsze grupy s± to mo¿e przydziel ju¿ misje , bo im szybciej zaczniemy dzia³aæ tym szybciej zwiêkszy siê nasz autorytet w¶ród innych.- Oznajmi³ ch³opak ju¿ u¶miechniêty, a jego oczach by³ p³omyczek szczê¶cia .
//juz daje, misje bedzie mozna zlasc w temacie "misje" niech tylok je napisze... hehe//
-jasne, wiecie gdzie je znajdziecie wiec teraz kolejna sprawa do omwienia, mianowcie no dorba to juz koniec, niema juz zadnej sprawy, ZOZEJSC SIE!!-powiedzialem
-jesli chcecie ozecie juz wybrac swoich dowodcow drozyn, no i nazwac je, u mnie nie chce miec dowodcy , znaczy kazdy nim jest... ale ok niewazne
- Jakby co, bêdêw swoim pokoju...
Odwróci³a siê na piêcie i wysz³a dumnym krokiem.
NMM.
Kiedy reszta wychodzi³a to Dantu¶ dalej siedzia³ na swoim wygodnym foteliku. Czeka³ a¿ zostan± tylko jego partnerzy.
Dodane po 25 minutach:
Po chwili popatrzy³ siê na Kostka
- Tak wiêc idziemy do siedziby naszego ANBU w kiri czy co¶ jeszcze .- Spyta³ siê Ko¶ciaczka .
-mozemy isc-powiedzialem
-ale nei teraz, teraz czas wolny, zrobimy ja dopiero kiedy kazdy c=bedzie mial wolny czxas,
//na przykad dzis o 18-19 :p ale wtedy bedzie Tay zajeta... Wiec jutro najwczesniej....
Ktora godzina bedzie ci odpowiadac,-wyslij na PW...//
Ch³opak pokiwa³ g³ow± a nastêpnie z³o¿y³ pieczêæ do Shunshin jutsu.
Dantu¶ nastêpnie zacz±³ siê skraplaæ w malutkie kropelki które odlatywa³y w ró¿ne kierunki .
<z/t>
Wszed³em i pad³em na fotel.
Dodane po 3 minutach:
Wyszed³em.[nmm]
wbieg³em i zostawi³em raport z mojej czê¶ci misji ''No dobra zwiedza³em ³±ki i jest tam dziwny domek przy którym le¿± kuk³y treningowe ich uszkodzenia wskazuj± i¿ mieszka lub mieszka³ tam silny shinobi a reszta ³±k to nic ciekawego pe³no podeptanych zió³ itp. wiêc nic ciekawego ''
Dodane po 1 minutach:
po zostawienu raportu wybieg³em, za cel wêdrówki wybra³em toitoi
-no dobrze dzieki, za raporty-powiedzialem
///PS: bede sie pojawial teraz tylko raz na dzien na foreum bo komp mi siadl no i muze korzystac z innego ehhh....///
- Ooo, jak dobrze ciê widzieæ, Ko¶ciaczku - zawo³a³a wchodz±c - Dobrze, ¿e ciê w koñcu dopad³am, bo ju¿ siê ba³am, ¿e jakie¶ podrzêdne istoty roznios³y ciê na kawa³ki. Czemu nie pojawili¶cie siê z Dantusiem w Sunie, gdzie na was czeka³am? Czy¿by¶cie mieli parê spraw do za³atwienia miêdzy sob±, oczywi¶cie sam na sam? Je¶li tak, to przepraszam za pytanie... - roze¶mia³a siê, siadaj±c na fotelu.
Mój klon wbiega do sali...Ludzie mam inofrmacje, jak najszybciej musicie za³atwiæ sojusz z Kiri... - Klon rozpoczo³ wyja¶nienia
Spojrza³a drêtwo na Kiomoto.
- To mo¿e tak konkretniej wyja¶nisz, o co chodzi - powiedzia³a ch³odno, a u¶miech spe³z³ jej z twarzy.
No a wiêc zacznijmy od tego ¿e... Kiri zbiera jadeitowe przedmioty z tego co wiem maj± ju¿ jadeitowy sztylet, ja szukam w³a¶nie che³mu a jaka¶ inna grupa statuetki z jadeitu... niestety poniewa¿ niewiem czy maj± ju¿ resztê przedmiotów proponujê aby¶cie zawarli z nimi sojusz... ponoc jadeitowe przedmioty uzbierane wszystkie posiadaj± wielk± moc i pewnie bêd± u¿yte przeciw organizacj±... dlatego powinni¶my zawrzeæ z nimi sojusz jak najszybciej gdy zrobimy to za pó¼no mog± nawet go nieprzyj±æ bo bêd± silni i niebêdzia im to potrzebne... - powiedzia³ klon poczym znik³
// to by³ klon nie ja jak siê czegos siê dowiem i bêdzie to pilne to wy¶lê nastêpnego //
Wpad³em do sali i krzycze-Ja maoge i¶æ na t± misje.Dosta³em o niej wiadomo¶æ od kiomoto.Plosie-powiedzia³em patrz±c na szefa i Tayuye.
// szefa przecierz nie ma narazie co znaczy ¿e ty dowodzisz sugerujê ( mojej posatci a nawet klona tu niema ) ¿e powinne¶ i¶æ ty z Tayuy± niestety to chyba za free ale skoro ty masz w³adze Hiuru na czas nieobecno¶ci to ty mo¿esz przydzieliæ misjê //
//No dobra.To bedzie misja rangi D.Mo¿na za ni± otrzymaæ 20 punktów chakry,2 punkty rozwoju i 100Y.
Celem misji jest zawarcie pokoju z kiri gakure.//
//Jakby co, to szefunia nie ma, bo cz³owiekowi siê wszystko zwali³o na g³owê tak, ze nawet nie ma czasu ze mn± gadaæ, co jest totaln± katastrof± ;( //
Tayuya odburknê³a co¶ pod nosem, niezbyt zadowolona z tego, ¿e przerwano jej w³a¶nie rozmowê z Ko¶ciaczkiem.
- Kto idzie? - zapyta³a krótko.
-Kto jest chêtny??-spyta³em.
Energicznym krokiem wesz³am do sali.
-Czy co¶ mnie ominê³o?-zapyta³am, a w moim g³osie s³yszeæ mo¿na by³o nutkê ironii i ch³odu xP
-Witam,chcesz i¶æ na misje-powiedzia³em rado¶nie do Tabithy.-Mamy ma³± op³acaln± misje.
-A co bêdzie trzeba na niej robiæ?-opar³am siê o ¶cianê.
-I¶æ do kiri i za³atwiæ z ni± pokój.Jak narazie jest to misja rangi D.Mo¿e siê staæ misj± rangi C.-powiedzia³em.
-Chêtnie wype³niê to misjê-u¶miechnê³am siê lekko i zamknê³am oczy.
-A wiêc powodzenia. Mam nadzieje ¿e Ci siê uda.-powiedzia³em rado¶nie.-Ten pokój jest nam potrzebny.
-To kiedy mam rozpocz±æ misjê?
-Najlepiej teraz,powodzenia.-powiedzia³em klepi±c dziewczyne po ramieniu.
-Dziêki-odburknê³am i wysz³am z sali.
<NMM>
-I gitara-powiedzia³em radosnie wychodz±c.[nmm]
Zaklê³a pod nosem.
- Co za beznadziejna organizacja - fuknê³a cicho - Ju¿ mam zgarn±æ misjê, a tu mi siê wwala jaka¶ kolesiówa...
// Jedy ona siê Aka wystraszy³a bo j± sam± pu¶cili¶cie ja szed³em z tob± i steinem ¿yby zobaczyæ co siê dzieje w Kusa nastêpnym razem id¼cie lepiej we trójkê ale decyduje Hiuru bo on jest zastêpc± lidera i na twoim miejscu Hiuru ba³bym siê Tayuyi bo jest nieprzewidywalna serio //
//Nie dobijaj mnie,jak Cie potrzeba to uciekasz //
// ¿e ja niby przed czym uciekam??? a jak chodzi ci o to ¿e teraz mnie niema to bez tego by¶my nawet niewiedzieli o tym ¿e warto pokój zawrzeæ a jak myslisz ¿e tchurzê to ¶mia³o poczekaj a¿ wrócê z misji zagadamy z jakim¶ MG to nam walkê posêdziujê a co do tej misji to pierwszeñstwo mia³a Tayuya a ta wpad³a niewiedomo sk±d i da³e¶ jej misjê to niesprawiedliwe jak mi tak by¶ zrobi³ jak Tayuyi to bym siê mocno wku... z reszt± teraz róbcie co chcecie ja wracam do Kumo //
//Dobra,misje dostaje Tayuya.I sorka za to co powiedzia³em.//
- Ach... - westchnê³a - Czyli jednak to ja mam zawrzeæ pokój z Kiri... ZAWRZEÆ POKÓJ. JA. No spoko... - zdmuchnê³a grzywkê z nosa - Pa, Ko¶ciaczku - powiedzia³a i wysz³a.
NMM.
Dantek wszed³ do pomieszczenia gdzie mia³o siê odbyæ zebranie.
- Ech.. nikogo jeszcze niema .- Westchn± siadaj±c na soje miejsce.
- No to czekam .- Powiedzia³ zak³adaj±c nogê na nogê .
******************************************************
zebranie siê odbêdzie teraz w tym temacie
wszed³em do pomieszczenia miecz mia³em zawieszony na plecach rozgl±dn±wszy siê powiedzia³em
-witam niema nikogo jeszcze oprócz nas
[wchodze]
-yo dantek hahaha -zasmialem sie i usiadlem na krzesle kolo niego
Dantek siê u¶miechn± .
- Witam panów jeszcze jedna ofiara nie przysz³a , ale mo¿emy zacz±æ chyba??- Spyta³ siê rozgl±daj±c siê dooko³a .
- Liderze czyñ Honory .- Mrukn± do Kostka .
-yyyyyyy, jakie honory, czlowieku!!!?
-No dobra, Rozpoczynamy posiedzenie -moze byc czy nie bardzo...? - zapytalem patrac na tlumy ludzi wokol
Dantak z³apa³ siê za g³owê .
- Baka ...- Wymamrota³ pod noskiem.
- Mo¿e byæ .- Powiedzia³ do Kostka
- Tak wiêc od czego panowie zaczniemy - Spyta³ siê rozgl±daj±c.
-mo¿ne od spraw politycznych powsta³ nowa organizacja
powiedzia³em
-pomyslmy... hmmm?, moze od tego ze juz zawarlismy pookoj z kiri gakure, i nie zapowiada sie zadna wojna....
-albo od przniesienia siedziby
-Co wy na to?
- Co do tej nowej organizacji rozmawia³em z liderk± i z³o¿y³em i propozycjê wiêc czekam tylko na odpowied¼.- Powiedzia³ Dantu¶.
- Wiem ¿e maj± w organizacji Sage którego ju¿ raz zd±¿y³em pokonaæ .- Pochwali³ siê ch³opak.
- Co do przeniesienia siedziby to tak zostajemy tutaj w razie czego jest siedziba alarmowa w Kumo .- Powiedzia³ u¶miechniêty.
- I jeszcze jedna sprawa w z Yuki nadesz³o pismo z pro¼b± o pokój. Wiêc co wy na to .- Spyta³ siê ludzików 7MM
-jak chc± pokój niech my co¶ z tego dostaniemy-powiedzia³em
-a co do tej nowej organizacji przywódczyni to moja znajoma wiêc mogê byæ ³±cznikiem z nimi
-jak na moj gust ten pokoj nie bedzie obustronny, bo oni nam mala pomoga za malo osob tam mieszka-powiedzialem
- Z moich informajacji, wystarczlo by 3 osoby z 7mm, zeby podbic ta wioske, ale wyslucham i innych
-mo¿na by ich podbiæ mnie liczcie wtedy za 2 ludzi
u¶miechn±³em siê z³owrogo
- Ja przyjo³em ostatnio na szkolenie ucznia.- Powiedzia³ drapi±c siê po g³owie.
- Nauczê go co trzeba i bêdzie móg³ wst±piæ w nasze szeregi ju¿ nied³ugo.- doda³ po chwili.
- I takie dziwne pytanie co chcecie robiæ przez nastêpny okres czasu - Zada³ pytanko do ka¿dego.
- Tylko ¿e tam mieszka Ten midori ...... "Sage"
-sage czy nie sage
pojawi³o siê moje drugie cia³o
-Mangekyou Sharingan z tym bêdzie mieæ problem
-aha, no to peszek,
-Ja chce ten okes przspac... bo niemam co trenowac... ew. poprowadzic misje jako, sensei aby miec kase na sake
- Jakie¶ misje by siê nam przyda³y ech ... -Westchn± .
- A mo¿e zrobimy jak±¶ rozpieduchê komu¶ .- Spyta³ z tyranicznym u¶mieszkiem *_*
-ja jestem za tylko komu
-yeah!!!
-powiedz tylko komu i ruszamy!!-powiedzialem z szatanskim usmieszkiem
-Luuuuubie te robote
- Hmm..... no nie wiem mo¿e hmmm......... Yuki albo iwe?? ale iwe Yuki podbija to yuki jest bez bronne .- Oznajmi³ gestykuluj±c rêkoma
-dobra ja wyruszam zanie¶æ warunki paktu dowiedzenia i powodzenia
Kakao wszed³ do sali odrobinê zak³opotany.
- Nie spó¼ni³em siê, prawda? - zapyta³ ju¿ przepraszaj±cym tonem na wszelki wypadek. Szybko zaj±³ miejsce na jednym z foteli i przybieraj±c skupion± minê, zacz±³ ws³uchiwaæ siê w rozmowê starszych towarzyszy.
- Id¼ id¼ my to ju¿ dokoñczymy .- Powiedzia³ i wtedy wpad³ Kakao.
- Witaj Kakao-san i jak siê czujesz w nowej roli??- spyta³ siê ch³opaka
- Nie tylko omówili¶my sprawy polityczne i to wszystko .- Odpowiedzia³ ch³opakowi .
- Tak ci streszczê ca³± gadkê mamy sojusz z kiri z stowarzyszeniem , i zastanawiamy siê kogo zaatakowaæ , mo¿e masz jakie¶ pomys³y - Wtedy wieli stó³ siê roz³o¿y³ i wysunê³a siê mapa kontynentu..........
- nie zapominaj ¿e ja mogê byæ w 2 miejscach naraz
- Czujê siê doskonale - Kakao odetchn±³ z ulg± - Je¶li mamy kogo¶ zaatakowaæ... - ch³opka zerkn±³ na mapê - proponujê Kusa-gakure. Jest praktycznie bezludna, nie ma tam ¿ywego ducha, a tym bardziej kogo¶, kto chcia³by tê wioskê broniæ.
- Kusa odpada z wielu powodów ostatnio kumo ja zaatakowa³o i suna i,kiri ,konoha przysz³y z pomoc± .- Powiedzia³ ch³opak pokazuj±c palcem na mapie.
- Wiêc czekam na dalsze propozycje.- Doda³ po chwili i popatrzy³ na rudzielca .
- Ech zapomnia³em - Podrapa³ siê po g³owie ..........
A ame klan rikodu nic nie powinien zrobiæ bo jestem liderem ³atwy cel
mo¿e tam pdrapalem siê po g³owiê
- Mo¿e Taki? - Kakao by³ niestrudzony, je¶li chodzi³o o propozycje - To ma³a i nudna wioska. Zbyt wielu ludzi nie ma. I jest ³atwa w podbiciu ze wzglêdu na wiele terenów lesistych, a ma³o zagospodarowanych. 2/3 wioski to wodospad, jego jeziora i rzeki oraz ro¶linno¶æ, resztê zajmuj± niewielkie posiad³o¶ci kilkorga osób.
- Ame nie g³upio , ale Taki bardziej jest interesuj±ce.- Powiedzia³ do zgromadzonych.
- Taki posiada wiele zbiorników wodnych , a wiêkszo¶æ z nas potrzebuje do swych technik owej.- Powiedzia³ wstaj±c z fotela .
- Ame te¿ dobry cel W koñcu mamy towarzysza pochodz±cego z tam tond , wiêc mo¿emy po kolei przej±æ dwie rozpoczynaj±c od Taki .... co o tym my¶licie .- Z pyta³ siê cz³onków 7MM
- Dostosujê siê do was. Chocia¿ jestem przekonany, ¿e Taki jest lepszym celem - odpar³ Kakao, krzy¿uj±c rêce na piersiach i opieraj±c siê o oparcie fotela - W Ame s± ludzie gotowi walczyæ. Mo¿e nie tak du¿o, ale wiêcej ni¿ w Taki. My¶lê, ¿e dobrze by by³o zacz±æ od mniejszych celów.
-dobry pomys³ mo¿na pó¼niej za³o¿yæ tam bazy alarmowe
Dodane po 20 minutach:
-oto odpowied¼ od minako zgadza siê na wszysko oprucz tego ¿e maj± siedzieæ w ukryciu i ¿e nie chc± walki z nami
- Prawie wszyscy wyrazili ju¿ swoj± opiniê - oznajmi³ - i wygl±da na to, ¿e podbijamy Taki. Ruszamy od razu, póki jeste¶my w kupie, czy potem siê jako¶ zorganizujemy? - zapyta³, lekko unosz±c brwi.
// potem ja jutro misje rozpoczynam i po niej ruszamy jeszcze trzeba minako na wojnê zabraæ//
- Pierw obmy¶limy plan i troszkê siê przygotujemy .- Odpowiedzia³ Kakaowi.
- Och jak dobrze wiêc wszystko z tym stowarzyszeniem ustalone .- Doda³ po chwili
Nagle otoczy³ Ciê bia³y dym i poczu³e¶ , ¿e siê gdzie¶ przenosisz ( Dante)
Klik
-Mi to obojetne co - usmiechnolem sie
-Bo szczerze, to sie nuudze... straznie ostatnio pfff...-powiedszialem
- Mam ten sam problem z nud± - westchn±³ Kakao, zdejmuj±c okulary i przecieraj±c je skrawkiem koszuli - wiêc mo¿e my wyruszymy wcze¶niej? - zaproponowa³ Kiyoshiemu.
-jest problem, musimy to obgadac z kiri, a raczej z mizukage, bo bedziemy mieli wojne z nimi, a tego niechcemy, musimy przynajmniej ich zawiadomic...
-odpowiedzialem zaklopotany
- Ech... No dobra - powiedzia³ znudzony - czyli jednak bêdê musia³ dalej czekaæ... Chyba ze mogê co¶ zrobiæ? - zapyta³ z nadziej±.
Popchn±³em drzwi i z obna¿onym mieczem wmaszerowa³em do sali.
-Witam... mam pewn± propozycjê, ale to wymaga wyj¶cia wszystkich ¶rednio-inteligentnych - powiedzia³em. Kiedy zosta³em sam z Kiyoshim zaczynam mówiæ o czym¶ co mog³oby go zaj±æ... ale poczekam a¿ siê opró¿nicie.
Nagle zaraz obok Hyuty Shiro zap³on±³ ogieñ z którego wyszed³ Madara. Dezaktywowa³ Mangekyou Sharingana, ¿eby pokazaæ 7 Mistrzom Marzeñ // tfuu to znaczy Miecza //, ¿e nie ma z³ych zamiarów...
- Witam mistrzy - powiedzia³ i czeka³ na dlaszy przebieg sytuacji
-No có¿, teraz mamy ogromn± przewagê sio³ow± z MAdar±... wasz poziom w 7MM ma tendencjê spadkow±. Ka¿dy z was bêdzie walczy³ na zewn±trz z Madar±... mo¿ecie siê o co¶ za³o¿yæ... Madara mo¿esz siê zak³adaæ do 500y, je¶li ciê obskocz± wszyscy naraz to im damy te 500y... Kiyoshi mo¿esz ich pogoniæ? - zapyta³em i usiad³em na przyciagniêtym przez ³apê z chakry krze¶le (jutsu Juubiny).
-Albo ch³opcy, zrobimy inaczej. ¯eby walczyæ z Madar± musicie postawiæ na szalê swoje miecze. A je¶li sienie za³o¿ycie, to Madara odbierze wam je si³±. Je¶li nie bêdziecie mu stawiaæ odpowiedniego oporu, to nie jeste¶cie godni by nazywaæ samych siebie mistrzami. Madara nie bêdziesz u¿ywa³ spowolnienia czasu ani sharingana. Ale reszty mo¿esz. Przypilnuj ich. Jak ciê pokonaj± to nie zabieraj mieczy.
Zwróci³em siê do Kiyoshiego.
-Czy ci siê to podoba czy nie, moi ludzie po zwyciêstwach Madary przyjm± miecze i bêd± siê szkolic w ich u¿ywaniu. Nie bêdê mia³ ³aski dla 7MM. Trzeba was zniszczyæ, nie ma tu nikogo godnego uwagi Kiri oprócz ciebie. (nie wiem o Dante)
Madara tylko u¶miechn± siê szyderczo wyjmuj±c kunai.
- Widzicie jaki mój sensei jest dla was dobry ? Nie pozwoli³ mi nawet u¿yæ Sharingana ... Wiêc was mo¿e nie zabije... Ale sotrzegam ... Jesli wyjdzie wiêcej ni¿ 3 naraz to nie bêde siê patyczkowa³ ... Wiêc który pierwszy chce straciæ miecz - Powiedzia³ odwa¿nie mrugaj±c przez co jego zwyk³y Sharingan znikn± ... Spotkamy siê przed budynkiem ...
<NMM>
-Hmm.... ja tez mam walczyc,-zapytalem
-Ale to neima sensu, w koncu ejstesmy sojusznikami czyz nie?-oparlem po czym wyszlem
NMM
- O kurde - Kakao zakl±³ cicho, po czym dorzuci³ kolejn± wi±zkê przekleñstw - jestem nowy, a skoro ten "Madara" ma Sharingana... O KURDE - wrzasn±³ i wybieg³.
zt
Wyszed³em na zewn±trz za Kiyoshim. "Ale niektórzy ludzie wygl±daj±cy na kumatych s± niekumaci..." - pomy¶la³em i ruszy³em. My¶la³em nie tylko o Kiyoshim.
NMM
Wszed³em o sali narad i siad³em na swoim sta³ym miejscu.
Przechadzaj±c siê dotar³am do sali narad. Wesz³am do ¶rodka i zobaczy³am Yagu , westchnê³am i odpar³am
- Przytulne miejsce...wiêc to tutaj obmy¶lacie swoje niecne plany... - doda³am ju¿ ciszej
-mo¿na tak powiedzieæ siadaj po co staæ
Zrobi³am tak jak powiedzia³ ch³opak i usiad³am naprzeciwko Niego. Opar³am ³okieæ o porêcz krzes³a i drug± d³oni± zaczê³am stukaæ paznokciami jaki¶ nieznany mi rytm
nagle zauwa¿y³em list zaadresowany do mnie
Kod: Rozkazy
Ja czyli Danatek zostaje Sensei Yagu Ryu a on Zetsumei i utworzymy grupê któr± bêdziemy razem podró¿owaæ
przeczyta³em to na g³os
Spojrza³am na Niego i westchne³am
- Wiêc to Ty masz byæ moim sensei....eh...mówi siê trudno...mam nadzieje , ze mnie nauczysz czego¶ po¿ytecznego ... - doda³am wstaj±c
Wsta³em i przyzwa³em 2 cia³o
-sharingan
powiedzia³em 2 cia³em
-jestem Yagu w 2 ¶cie¿ce mêdrca dalej my¶lisz ¿e ciê niczego nie nucze
aktywowa³em MS
-to wystarczy czy mam ciê okaleczyæ by¶ zobaczy³a moj± si³ê
Spojrza³am na Niego a na mojej twarzy wst±pi³ u¶mieszek. Odwróci³am siê do Niego plecami
- Có¿...nie jestem masochistk± aby siê kaleczyæ...w takim razie..do zobaczenia na pierwszym treningu sensei - doda³am nadal z u¶mieszkiem i wysz³am z pomieszczenia
< NMM>
cia³o nr 2 zniknê³o wyszed³ szybkim krokiem znowu mnie ponios³o pomy¶la³em i znikn±³em za drzwiami <NMM>
Dantek pojawi³ siê na swoim miejscy by³ lekko obola³y lecz podró¿ miêdzy wymiarami troszkê go uleczy³a.
- A tak siê chwali³ ten bo¿ek ... -Powiedzia³ sam do siebie opuszczaj±c pomieszczenie.
- Ciekawe co moi mistrzowie porabiaj± hmm ..
nmm
przyszedlem i zaczolem sie rozgladac po pomieszczeniu muwiac cip cip cip gdzie sie schowaliscie nedzni tchuze do nogi psy . nieno fajna zabawa ale tutaj trzeba by ich znalezc i wkoncu mieczyki przejac
Przetrz±sn±³em stoj±ce pod ¶cianami szafy. W koñcu wkurzy³em siê i z³ama³em ¶rodkowy stó³.
-[I see you!] jasna! Przecie¿ gdzie¶ tu musi byæ zbrojownia, albo chocia¿ skarbiec! - wrzasn±³em -Dobra chod¼my Richard. Gdybym by³ skarbcem chcia³bym byæ pod ziemi±.
NMM
okej prowadz hyuta moze wkoncu szczescie na dopisze i znajdziemy chociaz jeden mieczyk
NMM
W Sali narad pojawi³ siê Dantek, usiad³ na miejsce lidera 7mm.....
- Prawie jak za dawnych lat ...- Powiedzia³ u¶miechaj±c siê..
- Hmm... nikogo tu niema ? - Spyta³ siê rozmy¶laj±c kto jest teraz w tej przeklêtej organizacji....
Id±c korytarzem od razu zauwa¿y³ uchylone drzwi i poczu³ czyj±¶ obecno¶æ[6 zmys³]
wszed³ szybko i natychmiast zauwa¿y³ Dantego..
-Witam z kim mam przyjemno¶æ-zapyta³em na wszelki wypadek nak³adaj±c 2 kawarimi...
- Ty te¿ posiadasz 6 zmys³ .... ?- Spyta³ siê Dantek siedz±c sobie na stanowiska Lidera .....
- Czyli Ty jeste¶ nowym Liderem 7MM?- Spyta³ siê z podejrzanym u¶mieszkiem na twarzy...
- Ja nazywam siê Dante van Shiro...- Przedstawi³ siê ch³opak o zmierzy³ wzrokiem Hidekiego ...
< jako¶ tak wysz³o , ¿e co Lider posiada indywidualny dla siebie 6 zmys³ xd>
no to taki zwyczaj nie//
Tak jestem nowym liderem...
Wiem teraz jak siê nazywasz jednak nadal nie wiem kim jeste¶ i co tu robisz-powiedzia³em
- Hmm.... jestem twoim , jakby to tu ... hmm... ?- Zamy¶li³ siê chwile
- Poprzednikiem.- Powiedzia³ ch³opak Ukazuj±c swoje dwa miecze* normalnie jest ich 50 ale s± w takiej formie teraz*.
Rozumiem...A wiêc...Dante, mogê tak do ciebie mówiæ-co ciê sprowadza do siedziby organizacji któr± z nieznanych mi powodów opu¶ci³e¶....?
- Tak mo¿esz... Opu¶ci³em organizacje , poniewa¿ w akcie desperacji , stworzyli¶my nowa organizacje , a mianowicie St wraz z nero , niedawno siê rozpad³a , poniewa¿ zosta³a rozbita ... A mój cel przybycia jest prosty .... zachcia³o m iê zobaczyæ kto tu teraz rz±dzi i kto zosta³ mistrzem miecza ..
-No wiêc przyby³e¶, zobaczy³e¶ i co teraz zamierzasz z tym faktem zrobiæ-zapyta³em siadaj±c na jednym z krzese³....
- Nie wiem ... mo¿e was sprawdzê .... kto wie , mo¿e wrócê .. lecz w±tpiê ... sam nie wiem jeszcze ..- Powiedzia³ u¶miechniêty ch³opak.
Mówi³e¶ co¶ o Akce desperacji.....czym by³e¶ tak zdesperowany-zapyta³em opuszczaj±c z twarzy czarn± chustkê która j± zas³ania³a....
- Mo¿e tym ¿e Mizukage z innymi wioskami chcieli nas zniszczyæ i zabiæ ... i zabraæ na nasze dobra ... - Powiedzia³ ch³odnym tonem Dantek.
Hehehe...dalej tak jest....
a ta cholerna siedziba nie daje ¿adnej ochrony bo wcale nie jest tajna i wszyscy wchodz± tu kiedy chc± jak do jakiego¶ baru-odpowiedzia³em...-no ale to ¿e odszed³e¶ raczej nie zmieni³o tego ¿e Hyuta chce ciê zabiæ itd.....
- Hyuta ... heh ..... dziwny cz³owiek .. -Powiedzia³ Dantek
- Hmm.... spotkamy siê ju¿ nied³ugo , teraz muszê siê udaæ w inne miejsc czas mnie goni ..- Powiedzia³ i pomacha³ d³oni± na po¿egnanie i siê rozpad³ na ma³e drobinki wody ...
nmm
Na razie-powiedzia³em wsta³em z krzes³a zas³oni³em twarz za³o¿y³em mieczyk na plecy i wyszed³em spokojnym krokiem przez drzwi....
nmm
Yochi wchodzi do sali narad, rozgl±da siê ale nikogo tutaj nie by³o.
-O...jeszcze nie ma Hidekiego...-"Które miejsce nale¿y do mnie .
Podszed³ nie¶wiadomie do krzese³ka lidera i usiad³ na nim...
-to napewno jest moje -"Teraz wiem bynajmniej napewno ¿e Hideki nie odszed³...ale raczej mamy jakie¶ k³opoty skoro zwo³a³ spotkanie.
Tak siê zastanawiaj±c ca³y czas siedze na krzese³ku, jakbym by³ nie ruchomy czekaj±c na resztê towarzyszy.
Dodane po 35 minutach:
Tak siedz±c na krze¶le, stwierdzi³em ¿e nikogo tutaj nie ma, postanowi³em siê najpierw gdzie¶ ruszyæ. Je¿eli Hideki wys³a³ wiadomo¶æ mo¿ê jest w siedzibie, idê do gabinetu lidera.
Wsta³em i wszyed³em z pomieszczenia, kieruj±c siê wprost do gabinetu lidera
NMM
Teruyo zbli¿y³ siê do drzwi sali która jak mu siê zdawa³o by³o sal± narad. Kilkoma szybkimi krokami pokona³ dziel±cy go jeszcze dystans po czym otworzy³ drzwi. Gdy tylko przekroczy³ ich próg natychmiast usadowi³ siê na jednym z krzese³ które znajdowa³o siê tu¿ przy krze¶le lidera. U³o¿y³ siê wygodnie nogami na biurku oczekuj±c przybycia reszty
Drzwi do sali po raz kolejny siê otwieraj± a w nich pojawia siê postaæ dziewczyny - najprawdopodobniej jedynej Mistrzyni Miecza...Ale czy kto¶ siê tym przejmowa³? Na pewno nie ona. Mo¿e i nie zbyt lubi³a byæ w centrum zainteresowania, ale te¿ nie by³a bezbronna. Jakby siê który¶ chcia³ do niej dobraæ to sprzeda³aby mu niez³ego kopa i by³oby z g³owy...Zawsze mog³a jednego z drugim poraziæ pr±dem...hmmm...
Dziewczyna przerwa³a rozmy¶lania i wesz³a do pokoju podnosz±c praw± rêkê w ge¶cie powitania
- Ohayo! - rzek³a s³odkim typowo dziewczêcym g³osikiem...nie...ten g³os najnormalniej w ¶wiecie nie pasowa³ do jej charakteru...a przynajmniej nie do ¿±dzy krwi któr± by³a za¶lepiona podczas walk...
Z obecnych w pokoju zna³a tylko Teruyo...No i Hyutê, ale tego drugiego to tak w³a¶ciwie tylko z widzenia...zamieni³a z nim zaledwie pare zdañ, a to za ma³o aby móc powiedzieæ o kim¶ "znam go". U¶miechnê³a siê do nich ciep³o i rozgo¶ci³a siê...
-Ohayo
Powiedzia³ na przywitanie Teruyo a nastêpnie pomacha³ do nowo poznanych ludzi. Po czym rzek³ ponownie.
- Nastêpnym razem nie przydupasem jak to okre¶li³e¶ ale uczniem Kazehana. A wystarczy zajrzeæ do toalety ¿eby wiedzieæ ile zachodu wymaga³o wymienienie papieru... Zreszt± mniejsza z tym. Aio i Atsui powinni zaraz tu byæ w koñcu z biura Mizukage do siedziby dzieli odleg³o¶æ rzutu beretem.
Podsumowa³ ch³opak. Po czym zdj±³ z pleców miecz i opar³ go o stó³. By³ ciê¿ki i w¿yna³ siê w plecy.
Dziewczyna mia³a ochotê siê po¶miaæ, gdy¿ dawno nie mia³a u temu okazji...podesz³a wiec powolnym krokiem do Teruyo i pochyli³a siê nad nim...
- Cze¶æ Teruyo - wyszepta³a mu na ucho, po czym usiad³a obok niego wpatruj±c siê w niego niemal¿e bezczelnie ze s³odkim u¶mieszkiem...
[I see you!]... jak ja dawno tutaj nie by³em... ledwie znalaz³em wej¶cie do sali narad-pomy¶la³em, wkraczaj±c do pokoju. W ¶rodku ujrza³em ju¿ Sheene, Hyutê, Teruyo oraz dwie osoby których nie zna³em... Po bli¿szych oglêdzinach rozpozna³em gennina z Kiri-gakure - Maresuke.
-Ohayo... przepraszam za spó¼nienie, musia³em co¶ za³atwic...-stwierdzi³em rozwalaj±c siê w pierwszym z brzegu wolnym krze¶le.
W¶lizgn±³ siê do ¶rodka, ci±gle pozostaj±c w Cieniu. Dziêki swojemu ubraniu, wrodzonemu talentowi oraz umiejêtno¶ci±, pozostawa³ nie zauwa¿ony, samemu po prostu nie zwracaj±c na Siebie zbytniej uwagi. Jego szkar³atne oczy, dumnie lustrowa³y zawarto¶æ pomieszczenia...
Nagle Teruyo us³ysza³ mi³e dla niego przywitanie odwróci³ siê ¿eby zobaczyæ sprawcê owego uczucia obawia³ siê tam ujrzeæ jakiego¶ ow³osionego faceta ale zobaczy³ kogo¶ kogo siê nie spodziewa³.... jak ¿e cudnie by³o zobaczyæ piêkn± i znajom± twarz w gronie ow³osionych mê¿czyzn. Spojrza³ jej w oczy po czym rzek³ spokojnym lecz jak¿e mi³ym dla niej tonem (przynajmniej tak mu siê wydawa³o)
-Ohayo...
Jednak¿e co¶ nie by³o na miejscy jej u¶miech có¿ on mo¿e oznaczaæ....
Ch³opaka nape³ni³ dreszcz strachu wrêcz... dlaczego zawsze boi siê niewinnych u¶miechów tego nigdy nie dowiedzie siê moi kochani...
Na twarzy Teruyo pojawi³ siê zabawny grymas strachu takie przera¿enie i og³upienie... jednak¿e wci±¿ bardzo zabawny...
Kiedy tak patrzy³a na twarz Teruyo maj±c ochotê po¶miaæ siê z czego¶ szczerze - nie mog³a siê powstrzymaæ i trzeba by³o jej to wybaczyæ...
Buchnê³a ¶miechem nie mog±c siê opanowaæ a¿ spad³a z krzes³a na którym siedzia³a. Upad³a z takim ³oskotem ¿e jej krzes³o nie do¶æ, ¿e przewróci³o siê za ni±, to jeszcze bez jednej nogi. Ale Sheena wci±¿ siê ¶mia³a i nie potrafi³a siê powstrzymaæ...Strach pomy¶leæ co by by³o, gdyby dziewczyna nie panowa³a nad swoj± moc± w takiej chwili...
Ch³opak spojrza³ przera¿ony tworz±c jeszcze bardziej komiczn± minê. Nie widzia³ oczywi¶cie dlaczego dziewczyna siê ¶mieje w ka¿dym razie napawa³o go jakim¶ dziwnym przera¿eniem. W koñcu kobiety maj± wahania nastrojów i co siê wtedy stanie moi drodzy ? Najprawdopodobniej ch³opak dostanie z jakie¶ b³yskawicy w twarz. I jak tu siê nie baæ moi kochani ?
Jednak¿e m³odziak jak na prawdziwego mê¿czyznê przysta³o nie schowa³ siê z przera¿enia pod stó³. Zrobi³ co¶ o wiele gorszego spogl±da³ na Sheene na jej rozweselon± twarz... min± o tyle zabawn± ¿e nawet ch³opak pocz±³ siê po cichutku ¶miaæ ;] Dlaczego po cichutku pytacie siê. Odpowiedz jest prosta nie jest w stanie siê zobaczyæ do koñca lecz gdyby jednak jakim¶ cudem mu siê to uda³o najprawdopodobniej podzieli³ by los dziewczyny o ile nie zmar³ by z nag³ego ataku ¶miechu w koñcu im bardziej przera¿ony tym bardziej komiczny. Wyobra¼cie sobie ch³opaka o bia³ych w³osach w bia³ym kimona z bia³a opask± na czole i min± zdziwienia + przera¿enia + wielkim mieczem obok. Trzeba przyznaæ widok by³ nie zapomniany ;]
W koñcu uda³o jej siê opanowaæ i podnios³a siê...Opar³a siê o jakie¶ stoj±ce krzes³o aby pomóc sobie przy wstawaniu. Wci±¿ jeszcze by³a bardzo rozbawiona i teraz wystarczy³oby tylko aby zjecha³a jej rêka z krzes³a albo kto¶ je odsun±³ i wtedy znowu tarza³aby siê ze ¶miechu po ziemi. W koñcu jednak wsta³a podpieraj±c siê korzystaj±c z oparcia krzes³a na którym siedzia³ Teruyo. Chcia³a podnie¶æ swoje krzes³o i ustawiæ obok, ale wtedy to w³a¶nie zauwa¿y³a tê z³aman± nogê. Westchnê³a tylko krótko i bezpruderyjnie usiad³a ch³opakowi na kolanach...Popatrzy³a na niego i rzek³a...
- ¦miesznie wygl±dasz...Wybacz al moje krzes³o jest niedysponowane a z tego co widzê to nie ma tutaj ich nadwy¿ki - u¶miechnê³a siê s³odko i poprawi³a siê aby by³o jej wygodnie...
Maresuke nie tylko wygl±da³, ale i czu³ siê skrêpowany. Dla otoczenia odznacza³o to siê ukradkowymi spojrzeniami, które mo¿na by³o porównaæ do tych rzucanych przez jelenia, który wtargn±³ na autostradê. Przez chwilê wygl±da³ jak nakrêcona zabawka, której jedynym sensem istnienia jest sk³anianie siê i wymawianie swojego imienia.
- Maresuke - sk³on - Maresuke - sk³on - Maresuke - sk³on - Maresuke - sk³on. Ch³opaka najwyra¼niej przerasta³o spotkanie z tyloma lud¼mi na raz, a ¶wiadomo¶æ kim oni s±, by³a tylko zwieñczeniem jego niepewno¶ci. Co¶ jak wisienka na szczycie tortu. Sama wizja tortu spowodowa³a md³o¶ci.
Wielce by³ zaskoczony obecno¶ci± kobiety. G³êbokie przekonanie o mêskim sk³adzie organizacji, w tym momencie runê³o wi꿱c Maresuke pod swoimi gruzami. Spu¶ci³ lekko g³owê, by nikt, a w szczególno¶ci ona nie zauwa¿y³a jak bardzo niepewnie czuje siê w tej sytuacji. Wszystko dzia³o siê bardzo szybko, a on uparcie przygl±da³ siê pod³odze, która na ca³e szczê¶cie nie mog³a spojrzenia odwzajemniæ. Zaj±³ zaraz pierwsze, lepsze miejsce i zaj±³ siê czym¶ niezwykle fascynuj±cym, czym by³o nerwowe splatanie palców d³oni i rozplatanie ich. Co chwilê rzuca³ ukradkowe spojrzenia na resztê towarzystwa, staraj±c siê z rozmów wywnioskowaæ pozosta³e imiona i odnotowaæ je w pamiêci. Mia³ wra¿enie, ¿e wszyscy patrz± tylko na niego, oraz na jego coraz bardziej czerwone uszy.
Niech to szlag... ja chcê do domu... - ta my¶l powtarza³a siê bez koñca.
-Mówisz ¿e twoje krzes³o nie ma nogi ciekawe....
Powiedzia³ z nut± rozbawienia w tonie Teruyo u¶miechaj±c siê do niej przyja¼nie. Nie wiedzia³ kto to zrobi³ lecz w zaistnia³ej sytuacji móg³ byæ mu tylko... hmmm dozgonnie wdziêczny mo¿liwe w ka¿dym razie ch³opak troszkê siê zdziwi³ kiedy dziewczyna usiad³a mu na kolanach... w ka¿dym razie to by³ pierwszy raz kiedy kto¶ usiad³ mu na kolanach nie licz±c wszelakiego typu dzieci które chc±c za wszelk± cenê mieæ zdjêcie z shinobi...
Nagle dziewczyna zaczê³a siê na nim wygodnie usadawiaæ có¿ móg³ czyniæ ch³opak moi drodzy ? Modliæ siê do boga o wybawienie ? Nie zdecydowanie nie w koñcu sprawia³o mu pewnego typu przyjemno¶æ.. po chwili wahania ch³opak postanowi³ tak siê usadowiæ by pomóc dziewczynie w wygodnym siedzeniu. W koñcu jak mo¿na nie pomóc tak piêknej damie ?
M³odziak po chwili rzek³:
- Muszê przyznaæ ¿e zaczyna³o mi ciebie brakowaæ....
- I w³a¶nie dlatego tu jestem - rzek³a z lekkim u¶miechem po czym spojrza³a na nowo przyby³ego...Zachichota³a lekko na widok jego czerwonych uszu poniewa¿ wci±¿ mia³a dobry nastrój. Pomacha³a do niego przyja¼nie aby dodaæ mu otuchy, po czym zwróci³a siê do Teruyo
- Ja zawsze pojawiam siê kiedy zaczyna mnie brakowaæ... - u¶miechnê³a siê znowu...
- Chcesz abym by³a czê¶ciej - trzeba czê¶ciej za mn± têskniæ - doda³a po chwili i znowu zaczê³a wpatrywaæ siê w 'swoje krzes³o'
- My¶lê ¿e nie nad±¿y³a by¶ z pojawianiem siê. Albo raczej nie mia³a by¶ chwili wolnego czasu.
Powiedzia³ rozbawiony ch³opak. Mo¿na by³o to nawet uznaæ za ¿art z pewnym podtekstem... Spojrza³ po chwili na nowo przyby³ych i nagle dosta³ w twarz z swoich wspomnieñ. Taaa.. ch³opak przeniós³ siê do ¶wiata wspomnieñ. Przypomnia³ sobie jak to by³ m³ody zagubiony w ¶wicie a¿ tu nagle otrzyma³ wiadomo¶æ która zmieni³a jego ¿ycie... wiadomo¶æ z propozycj± do³±czenia do 7MM....
No có¿ nie bêdê wam mówiæ co siê dzia³o dalej moi kochani w koñcu wystarczy ³adnie klikn±æ na mój profil a wszystkie moje posty potocz± siê wam przed nogami. W ka¿dym razie wracaj±c do aktualnego tematu.
Widaæ by³o ¿e Sheena chce mu dodaæ otuchy. U¶miechn±³ siê do niej. Po czym zerkn±³ na krzes³o który przed chwil± straci³o jedn± z swoich odnó¿y. By³o mu go trochê ¿al jednak¿e z innej strony bardzo mu zazdro¶ci³. W koñcu na swoich plecach utrzymywa³ tak wspania³e persony jak Sheena...
M³odziak po raz kolejny u¶miechn±³ siê do dziewczyny oczekuj±c jej reakcji
- Musia³abym wtedy chyba wybieraæ w których momentach siê pojawiaæ... - za¶mia³a siê i zamy¶li³a...My¶la³a o tym co tak w³a¶ciwie robi³a przez ten czas i u¶miechnê³a siê do swoich wspomnieñ...
NIC
To w³a¶nie robi³a...jeszcze nigdy w ¿yciu siê tak nie leni³a...a by³o to piêkne do¶wiadczenie...le¿eæ plackiem i nic nie robiæ...achh
- Co u ciebie tak w ogóle...? - spyta³a Teruyo bêd±c ciekawa czy on te¿ siê leni³ czy przeciwnie...Nawet nie zdawa³a sobie sprawy z tego, ze pokaza³a siê w siedzibie organizacji w chwili, kiedy byæ mo¿e mia³a byæ toczona jaka¶ mo¿e...narada...? Nie mia³a do tego g³owy...
Trochê spó¼niony bo zajêty ogl±daniem jego zdaniem ruiny siedziby siedmiu mistrzów miecza wpad³ do ¶rodka. Najbardziej wkurzaj±cym szczegó³em tego miejsca by³ kusz. Kusz. Kusz. Kusz. Spytaæ mo¿na dlaczego w³a¶nie dlaczego tak wkurza³ rudow³osego. Ano dlatego ¿e jest uczulony na niego, a w zbyt du¿ych ilo¶ciach powoduje u niego katar i notoryczne kichanie. I oczywi¶cie uczulenie da³o o sobie znaæ.
Nie zna³ tutaj nikogo. To by³o przera¿aj±ce znale¼æ siê w nieznanym gronie dla Maresuke, ale siedemnastolatek czu³ siê tutaj bardzo dobrze. Nowe znajomo¶ci. Nowe twarze. Nowi ludzie i nowe prze¿ycie.
- Witam - u¶miechn±³ siê do Teruyo sk³aniaj±c swoj± g³owê przed nim. Wepchn±³ mu siê w rozmowê z dziewczyn± i wzi±wszy jej d³oñ uca³owa³ zewnêtrzn± stronê jej skóry - Witam, Aki Yukichi - Po chwili znikn±³ k³aniaj±c siê w pasie przed Atsuiem i Aio - Witam, witam, witam.
Po przywitaniu siê ze wszystkimi podszed³ do miejsca w którym siedzia³ Maresuke i usiad³ na jego kolanach bez ¿adnego skrêpowania, spodziewaj±c siê ¿e doprawi to skrêpowanie ch³opaka. Spojrza³ na niego swymi ma³ymi ognistymi oczkami i pu¶ci³ mu oczko.
- Co siê tak stresujesz? - spyta³ siê cicho m³odziaka po czym do Hyuty pe³nym g³osem zagada³ - Ech ... ja ci tam by³o ? Ilu jeszcze ludzi brakuje ?
- Co u mnie siê pytasz hmmm.... nic szczególnego morduje pale i ogólnie jestem z³y. Jestem diab³em buhahah
Za¿artowa³ sobie Teruyo.To buhaha mia³ byæ diabolicznym ¶miechem lecz niestety nie wysz³o tak jak chcia³. Albowiem przy pierwszym b zakrztusi³ siê i przez chwilê wydobywa³ z siebie wszelakiego typu dziwne odg³osy które z pewno¶ci± mog³y wywo³aæ rozbawienie jednak¿e po chwili uda³o mu opanowaæ nag³y atak duszno¶ci po³±czonych z ¶miesznymi odg³osami a nastêpnie rzek³:
- A wiêc siedzia³em w swojej wiosce Yuki u siebie w domu pi³em herbatê a potem no có¿ znalaz³em sobie zajêcie by³em na kilku misjach znalaz³em sobie senseia. Ale my¶lê ¿e moje opowiadanie ciê zanudzi pewnie
Rzek³ trochê za smutnia³y Teruyo. Jego ¿ycie by³o nudne a ksi±¿ka o nim by³a by rekordowo krótka nowel±.... po chwili jednak rzek³ cicho:
- Wybra³em chyba dobry moment na têsknienie za tob±. Oczywi¶cie nie ¿ebym za tob± têskni³ w momencie kiedy siê odbywa co¶ wa¿nego , ale zaraz odbêdzie siê tutaj narada MM na której z pewno¶ci± nie mog³o ciebie zabrakn±æ
Za¿artowa³ po raz kolejny Teruyo
Nagle mo¿na by³o us³yszeæ g³o¶ny i przera¿aj±cy krzyk. Tu¿ za nim, dostrzec figurê m³odego Shinobi, Uchiha, bezw³adnie opadaj±cego na ziemie. Kilka centymetrów przed posadzk±, wystawi³ rêkê, aby nie upa¶æ na swoj± nieskaziteln± twarz, drug± za¶ trzyma³ siê kurczliwie za lewe oko. Kiedy po chwili spêdzonej w tak dziwnej pozycji, w koñcu wsta³ mo¿na by³o dostrzec do¶æ szeroki strumieñ krwi ciekn±cy wzd³u¿ policzka. Jakby lekko zamroczony wyszed³ z cienia, po czym uda³ siê na ¶rodek sali i usiad³ na jakim¶ wolnym krze¶le. Potrzebowa³ chwilê na z³apanie oddechu, po czym splun±³ i zada³ dziwne pytanie:
-"Te¿ to poczuli¶cie?"-
Po chwili jednak znowu odwróci³ twarz, chowaj±c j± miêdzy w³osy. Stara³ siê oddychaæ powoli i g³êboko, jednak przerywa³ to szeptami, skierowanymi do samego Siebie:
-"Oczywi¶cie, ¿e Nie. Nieczuli g³upcy..."-
Po czym stara³ siê przypomnieæ wizjê, której do¶wiadczy³ przed chwil±, mamrotaj±c tylko:
-"Masahide... Hideratora... Tetsu.. no Kuni..."- po czym znowu z³apa³ siê za lewe oko i mimo tak potê¿nego nap³ywu, stara³ siê utrzymaæ sharingan...
Có¿, dla osób trzecich, musia³o wygl±daæ to naprawdê przera¿aj±co...
Ju¿ chcia³a odpowiedzieæ ch³opakowi, ale w³a¶nie wtedy jej d³oñ zosta³a porwana i wyca³owana...
- Sheena Fujibayashi - odpowiedzia³a nieznajomemu-znajomemu ju¿ na powitanie i u¶miechnê³a siê do niego równie s³odko co wcze¶niej. Grunt to robiæ dobre wra¿enie. I co z tego, ¿e tak na prawdê przy ka¿dej nowej znajomo¶ci zastanawia³a siê jak pachnie krew danej osoby czy te¿ jaki ma odcieñ. Nie by³o po niej tego widaæ... W koñcu jednak Aki odszed³ do nowego-przysz³ego mistrza i zwróci³a siê na powrót do Teruyo
- Jeszcze trochê bêdziemy musieli poczekaæ, wiêc ¶mia³o, opowiadaj...nie zanudzisz mnie...
Ja pi**dole... czemu ten typ siedzi temu drugiemu na kolanach... albo nie... nawet bojê siê tego domy¶lac, nie chcê wiedziec...-Gdy ju¿ mia³em wyrazic swoje za¿enowanie sytuacj±, Atsui zlecia³ z krzes³a, aby po chwili g³osic jakie¶ przepowiednie godne Nostradamusa... To by³o bardziej interesuj±ce ni¿ para homoseksualistów, a poza tym pozwoli³o mi zapomniec o tym co siê wyrabia w najciemniejszym k±cie pokoju...
-Co jest Atsui? zasn±³e¶ i mia³e¶ koszmar czy co?
-"Niewa¿ne. Ju¿ niewa¿ne..."- Po czym siêgn±³ po bandanê i zacz±³ wycieraæ, jeszcze "mokr±" krew, w celu poprawienia swojego i tak nienagannego wizerunku. Po czym z³apa³ jeszcze kilka g³êbszych oddechów, po czym rozmy¶la³:
-"Mangekyou no Sharingan? Niee... To by³o co¶ wiêcej. Brak kontaktu wzrokowego. Gigantyczna odleg³o¶æ. Zmiot³o Mój Sharingan, nawet kiedy by³ w pe³ni aktywny. To jest nowy poziom... To jest nowy cel..."- po czym powróciwszy do normalno¶ci, albo chocia¿ stwarzaj±c takie pozory, zapyta³ w bezczelny sposób:
-"D³ugo jeszcze, Mamy tutaj po prostu czekaæ?"-
Có¿, w pewnym sensie, mu siê nawet ¶pieszy³o...
Teruyo spojrza³ na Atsui gdy rozpocz±³ swój spektakl spojrza³ na niego z lekkim przera¿eniem oraz zaciekawieniem. Gdy ten upad³ z krzes³a m³odzieniec przesun±³ siê trochê z krzes³a i chwyci³ swój miecz. Ruchy te mog³y byæ odczuwalne jak te¿ widzialne przez Sheenê. Gdy tylko Atsui uspokoi³ siê Teruyo odetchn±³ z ulg± a nastêpnie wróci³ do wcze¶niejszej pozycji. Spojrza³ przez chwilê wrêcz przelotnie w oczy dziewczynie po czym rozpocz±³ swoje opowiadanie:
- A wiêc po naszym rozstaniu przy bramach Kiri uda³em siê do Yuki by odwiedziæ swoj± wioskê. Jednak¿e gdy tylko przyby³em na miejsce dostrzeg³em wioskê która by³a echem w ruinie. Gdy zapyta³em siê shinobi z mojej wioski odpowiedzia³ mi ¿e wioska zosta³a zaatakowana przez Akatsuki i wioska ucierpia³a podczas walk o ni±. Na szczê¶cie wojska po³±czonych wiosek odpar³y ten atak. Jednak¿e wioska by³a zrujnowana wliczaj±c w to mój dom , nie pozosta³o mi nic innego tylko go odbudowaæ. Nastêpnie zosta³em uczniem nowego Kazehana o imieniu Dante. Nastêpnie spotkali¶my siê w mojej wiosce pamiêtasz ? Niestety mieli¶my miêdzy sob± ma³± k³ótnie... mam nadziejê ¿e ju¿ mi wybaczy³a¶... i zapomnia³em przeprosiæ ciê za to zachowanie wobec ciebie..
W tym momencie ch³opak zawstydzi³ siê. Przypomnia³ sobie jak celowa³ w jej stronê mieczem co by³o bardzo g³upie z jego strony... to dzisiejszego dnia nie mo¿e sobie tego wybaczyæ. Humor Teruyo zosta³ zmieniony w pó³ sekundy. Opu¶ci³ swoj± g³owê na dó³.... nie by³ wart by spogl±daæ na ni± od momentu gdy w chwili bezmy¶lnego gniewu chcia³ odebraæ jej ¿yice....
Przez chwilê nie móg³ wyj¶æ z podziwu z jak± to odwag± Aki bez ¿adnego problemu przywita³ siê ze wszystkimi. Nie by³o w tym nieporadno¶ci i przesadnej nie¶mia³o¶ci, która cechowa³a Maresuke. Ostatni± rzecz±, na jak± by siê w tym momencie odwa¿y³, by³oby przywitanie w ten sposób nieznajomej kobiety. Westchn±³ ciê¿ko, ale w jego umy¶le narodzi³ siê niesamowity pomys³, który móg³ siê udaæ. Tak, móg³ ust±piæ kobiecie miejsca na swoim krze¶le. W tym momencie jednak nieznajomy wykrzykn±³ i upad³ na posadzkê. Ch³opak wzdrygn±³ siê. Po krêgos³upie powêdrowa³o mu zimno, zatrzymuj±c siê w okolicy karku. Nie doszed³ jeszcze do siebie, gdy nagle poczu³, ¿e kto¶ siada na jego kolanach.
Aki! Co Ty robisz?! - krzycza³ w my¶lach. Ju¿ widzia³ oczami wyobra¼ni, co nowo poznani my¶l± sobie o nich dwóch. Rzut oka na kobietê siedz±c± w identyczny sposób i seria my¶li, która przegalopowawszy przez jego umys³, wywo³a³a g³êbok± konsternacje, oraz pog³êbiaj±cy siê rumieniec zawstydzenia. Poruszy³ ustami bezg³o¶nie. Zaraz potem wyduka³ szeptem.
- T-tam jest k-krzes³o... - zerkaj±c w stronê ostatniego wolnego mebla - Jeszcze... sobie co¶... ten, pomy¶l±... - wymamrota³ z trudem.
-Dooooobra! - wrzasn±³ w budz±cym siê gwarze rozmów. - Koniec migdalenia moje wy psychiczne anio³ki. Siadaæ przy stole mamy parê wa¿nych spraw do obgadania. Jedna osoba jedno krzes³o je¶li mo¿na prosiæ... Niech kto¶ usadzi tamtego go¶cia i wytrze mu oko mokr± chusteczk±!
Ci±g komend wyszed³ z Hyuty na jednym tchu. Kiedy wszyscy postanowili ³askawie choæby sprawiaæ ulotne i niewyra¼ne wra¿enie uporz±dkowania i siedzenia przy stole Hyutek zacz±³ pogadankê.
-Witam ca³± wasz± szóstkê na pierwszym, prawie¿epe³nym zgromadzeniu organizacyjnym. Oprócz widocznych tutaj buziek brakuje Kazehana, innymi s³owy w³adcy Yuki Gakure oraz takiego jednego ¿ebraka z Kiri. Do rzeczy. Cele organizacji s± proste - utrzymaæ równowagê miêdzy wioskami. Byæ mo¿e nie pamiêtacie, ale jeszcze ca³kiem niedawno wioska stawa³a przeciw wiosce w bratobójczej wojnie. Ten scenariusz ci±gle jest odtwarzany, jakby historii zdar³a siê p³yta. Moim celem, do którego chcê przekonaæ i was jest utrzymanie obecnego pokoju. Bo bez naszej interwencji rozpadnie siê jak zawsze.
Pierwszym punktem prowadz±cym do niepodzielnego panowania nad ¶wiatem.. Co ja gadam - utrzymania pokoju... bêdzie wybicie wszystkich idiotów którzy maj± zapêdy totalitarne. Listê zrobimy za chwilê. Na razie jednak po³owa z nas widzi siê po raz pierwszy, jest w lekkim szoku i próbuje siê domy¶liæ czego¶ o ca³ej reszcie. A ¿e poznanie jest pierwszym krokiem na drodze do dobrej wspó³pracy któr± musimy osi±gn±æ... Có¿. Mi³o by by³o gdyby ka¿dy powiedzia³ co¶ o sobie. Wa¿ne bêd± dla wszystkich tutaj zarówno jakie¶ ogólne zarysy ¿ycia, wioska czy klan jak i g³ówne u¿ywane techniki.
Hyuta przerwa³ dla nabrania tchu.
-To co? Po kolei, jak leci mówcie. Ja osobi¶cie pochodzê z wioski o s³odziutkiej nazwie wioska Krwawej Mg³y. z klanu Shiro. Do walki u¿ywam Suitonu i Fuutonu. Mieczem pos³ugujê siê od trzynastego roku ¿ycia, ale nie chwal±c siê opanowa³em te¿ dosyæ dobrze TaiJutsu. Jedyn± dziedzin± której a¿ mi wstyd przez moje zaniedbania s± GenJutsu. W swojej wiosce przez d³ugi czas sprawowa³em funkcjê MizuKage.
W miêdzyczasie cztery klony Hyuty przynios³y d³ugi i szeroki pakunek i opar³y go pod ¶cian±. Po chwili rozwinê³y i drobniejsze pakunki.
//Potem siê wam da te nieszczêsne miecze, na razie dogadaæ siê z Atsuim co i jak. On te miecze opracuje bo dziêki naszej mi³o¶ciwej admince sami nie mo¿ecie... Wygl±d dowolny tak¿e ju¿ szukaæ sobie obrazków i proszê o szybkie odpisy bo chcê was rozgoniæ na cztery wiatry po misje //
Atsui wsta³, rzuci³ pogardliwe spojrzenie na zebrane tutaj osoby (taki nawyk), po czym rozpocz±³ prezentacjê:
-"Pochodzê z Konoha no Gakure, dok³adniej z jej g³êbin. Z cienia który tak posêpnie stara siê ukryæ przed innymi wioskami..."- W tym momencie, odsun±³ w³osy spadaj±ce na prawe oko -" Jak zapewne zauwa¿yli¶cie, w³adam Sharingan. Albo raczej to on w³ada Mn±.. "- w tym momencie poprawi³ drug± czê¶æ gêstych, czarnych rodowych w³osów zakrywaj±cych twarz -" W walce, preferujê czyst± i nieokie³znan± szybko¶æ. Brak kontroli. Wolno¶æ. Jednak z czasem, wraz z siln± krwi±, dosz³a te¿ wiedza o Genjutsu... Innymi s³owy..."- w tym momencie, zdj±³ bandanê zakrywaj±c± twarz, po czym wypowiedzia³ dumnie swoje imiê:
-"Uchiha Ne no Atsui..."- a jego szkar³atne oczy, wykona³y jeden pe³ny obrót, nadaj±c tej sytuacji, nieco wiêcej smaczku...
Wsta³em i zacz±³em g³o¶no mówic:
-Aio, z klanu Rensai, obecny Mizukage. Oczywi¶cie pochodzê równie¿ z wioski Krwawej Mg³y... W walce preferuje bliski kontakt. Krew na moim ostrzu, grymas bólu na twarzy przeciwnika podziwiany z odleg³o¶ci kilku zaledwie centymetrów to to, co kocham... Tak wiêc specjalizuje siê zarówno w Taijutsu jak i Kenjutsu. W³adam tak¿e na wysokim poziomie Raitonem, o czym dwójka z zebranych mia³a okazje siê ju¿ przekonac-Tutaj rzuci³em pogardliwe spojrzenia Atsui'owi i Teruyo. Tak samo jak obecny tu ExMizukage, równie¿ zaniedba³em ,,nieco'' genjutsu... to po prostu nie mój styl.
Szybko ch³opak zwróci³ uwagê na wrzask dziwnego osobnika. Nie budzi³ sympatii. Jeszcze do tego zacz±³ swoj± krwi± brodziæ pod³ogê. Ech, co za nie wychowanie. Przyj¶æ, wrzeszczeæ i jeszcze bezczelnie zacz±æ krwawic. W zastanawianiu siê nad osob± Atsui przerwa³ mu jego przysz³y kochanek. Ciii. Nikt jeszcze o tym nie wiedzia³ oficjalnie, mo¿na by³o siê tylko domy¶leæ.
- Niech sobie my¶l±, ale je¶li ka¿± - powiedzia³ i lekko posmutnia³. Usiad³ na swoim w³asnym miejscu i zacz±³ ws³uchiwaæ siê w s³owa Hyuty.
Zacz±³ komentowaæ s³owa przewodnicz±cego tego zebrania w g³owie: "Na osoby które siê spó¼niaj± nie mo¿na liczyæ. Cel jak¿e wspania³y. Zbyt piêkne by by³o w ca³o¶ci piêkne, ale zobaczymy. I dlaczego ludzie my¶l± jedynie globalnie, czy¿ jednostki nie s± równie wa¿ne jak ca³e spo³eczno¶ci? Powiedzieæ co¶ o sobie?! No dobrze. Niech ci tam bêdzie" Obserwowa³ do dok³adnie Atsui. Jako¶ budzi³ md³o¶ci w rudow³osym
- Jestem Aki Yukichi. Mieszkam w Ame, aczkolwiek pochodzê z Kirigakurê z któr± nie wi±¿ê dobrych wspomnieñ. Wywodzê siê z rodu w³adców ³añcuchów- Rensai i widzê ¿e nie tylko ja. Jestem siedemnastoletnim chuninem specjalizuj±cym siê oczywi¶cie w gujutsi a po za tym w ninjutsu i kenjutsu. Zbyt du¿o o sobie nie powiem prócz tego ¿e musia³em siê z kraju wody wyprowadziæ, a raczej wola³em siê wynie¶æ z powodu nietolerancji moich staruszków. Je¶li chodzi o walki to stwierdzam ¿e najwa¿niejsze w niej jest artyzm. Tak z pewno¶ci± jest to styl ni¿eli sama wygrana. ¯ycie to tylko gra wiêc trzeba w popisowy sposób umrzeæ- wsta³ i krótko siê przedstawi³. Wróci³ do pozycji siedz±cej.
Ze ¶ciany zza Hyut± wy³oni³a siê mglista postaæ, a dok³adnie tu³ów, po tem wychodzi³y nogi i....
- Witam , drogi nie znalaz³em wiêc poszed³em na wprost.
Anulej spokojnie sta³ za swoim szefem, wola³ nie siadaæ, bo nie wiedzia³ czy on tu tylko sprz±ta i robi pranie czy co¶ tam jeszcze. A jak nic nie wiesz to najlepiej siê niepytany nie odzywaj, bo jak zapytasz to ciê skwintuj±.
Nekozuma w swym piêknym potarganym i po³atanym p³aszczu z kapeluszem mia³ jeszcze smutn± minke do kompletu.
Problem zawieszenia wzroku rozwi±za³ .... o jakie ³adne mam trzewiczki....
Zebranko, szkoda ¿e mnie nikt ³askawie nie powiadomi³ o takowym, no ale ... no tak. Oficjalnie ma tylko dwa g³osy za, reszta pewnie przeciw. Zawsze nale¿y zak³adaæ najgorsze, i baæ siê najs³abszych
Nekozuma po chwili uk³oni³ siê ³adnie
-najmocniej przepraszam, widze ¿e przeszkadzam. Poczekam zza drzwiami.
Anulej poprawi³ srebne okulary i szybko uda³ siê w kierunku wyj¶cia z sali o dziwo "narad"... Otwar³ z trudem drzwi, serio to nie wiedzia³ w któr± stronê, od siebie czy do siebie...i by³y ciê¿kie. Nieco zmieszany wyszed³ i opar³ siê o drzwi z drugiej strony...
Wsta³a i stanê³a na miejscu gdzie wcze¶niej sta³o krzes³o. Je¶li wcze¶niej jej p³eæ budzi³a jakiekolwiek w±tpliwo¶ci - teraz te w±tpliwo¶ci powinny zostaæ rozwiane. Sheena by³a bardzo kobieca i wiedzia³a dobrze w jakiej pozie stan±æ aby zrobiæ wra¿enie...Czu³a ¿e bêdzie pewnego rodzaju maskotk± w organizacji, ale któ¿ by siê tym przejmowa³...? Stanê³a w³a¶nie w tej pozie, aby zrobiæ odpowiednie wra¿enie...
- Sheena Fujibayashi - przedstawi³a siê krótko s³odkim g³osem i popatrzy³a po wszystkich. Uzna³a, ze nie ma sensu ukrywaæ swego rodowodu w organizacji...
- Z klanu Genishida, ale pamiêtajcie, ¿e nie bez powodu przybra³am inne nazwisko. Niech no tylko który¶ komu¶ zdradzi me prawdziwe mienie to osobi¶cie siê przekona jaka we mnie drzemie moc - rzek³a ju¿ mniej s³odko ni¿ poprzednio...
- Jestem z wioski Ame - tu rzuci³a krótkie wszystkim krótkie spojrzenie po czym doda³a
- Dziewiêtna¶cie lat. A tak w³a¶ciwie ju¿ rawie dwadzie¶cia, ale to nieistotne. W wieku osiemnastu lat zaczê³am akademiê shinobi. Skoñczy³am w dniu dziewiêtnastych urodzin - zamknê³a na moment oczy i milcza³a chwilê...
- Jak kto¶ z was bêdzie chcia³ wiedzieæ wiêcej niech pyta. Nie obiecuje ze odpowiem. Tyle z mojej strony.
Kiedy skoñczy³a mówiæ rozejrza³a siê za jakim¶ wolnym krzes³em. Nie u¶miecha³o jej siê staæ ca³y czas i podpieraæ siê o stó³...Z³amane krzes³o le¿a³o niedbale pod ¶cian± ale...kawa³ek dalej dziewczyna zauwa¿y³a wci±¿ wolne krzes³o. Podesz³a i sprz±tnê³a je z miejsca nieobecnego po czym postawi³a na swoim miejscu po lewej od Teruyo i usiad³a wyprostowana zak³adaj±c nogê na nogê...
Maresuke przys³uchiwa³ siê temu, co mówi³ szef. Chyba szef, bo jeszcze nie za bardzo orientowa³ siê w tym, co dzieje siê wokó³ niego. Gdy Aki zszed³ mu z kolan, Maresuke odetchn±³ g³êboko. Teraz móg³ skupiæ siê na czym¶ wiêcej ni¿ na ¶wiadomo¶ci, ¿e jest wystawiony na po¶miewisko.
Gdy prezentacji dokona³ Atsui, ch³opak prze³kn±³ g³o¶no ¶linê.
Oczy nie powinny robiæ w ten sposób - pomy¶la³, bêd±c ¶wiadkiem jak oczy Atsuia robi± co¶, czego nie potrafi± zwyk³e. Ten mê¿czyzna przyprawia³ go o dreszcze i mia³ g³êbok± nadziejê, ¿e nie przyjdzie mu wspó³pracowaæ z nim w bezpo¶redniej blisko¶ci.
Mo¿e to jest zara¼liwe? - wyrwa³a siê my¶l, która udowadnia³a w ca³ej rozci±g³o¶ci ignorancje ch³opaka je¶li chodzi o linie krwi i inne tego typu sprawy. Rozlu¼nienie przyniós³ widok nowej postaci, która pojawi³a siê za Hyutem. Tak, pamiêta³ go z ulic Kiri, wydawa³ siê ca³kiem przyjazny. Lekko u¶miechn±³ siê do siebie.
Maresuke zebra³ siê w sobie i wsta³.
- Maresuke z Kiri. Ród Kaguya... genin - swoj± rangê oznajmi³ dosyæ cicho, jakby siê jej wstydzi³. Wszyscy wokó³ ³±cznie z Akim na pewno posiadali wiêksz± rangê i pewnie wiêkszego trudu nie nastarcza³oby im rozprawienie siê z biednym i s³abym Maresuke.
- Kontrola ko¶ci, doton... - wymienia³, zupe³nie nie staraj±c siê ubraæ tego w przyjemniejsze dla ucha s³owa - Tañce klanowe, Taijutsu, Ninjutsu... Kenjutsu dopiero bêdê siê uczy³... - ostatnie zdanie równie¿ wymówi³ przyciszonym g³osem.
- Nie lubiê publicznych wyst±pieñ, lubiê onigiri - tak zakoñczy³ swoj± przemowê. By³ pewien, ¿e tyle osobistych informacji wystarczy i mo¿e dziêki temu w przysz³o¶ci pozwoli mu unikn±æ przemów. A wspomnienie o jedzeniu jedynie wzmog³o uczucie g³odu. Usiad³, lekko sk³aniaj±c g³ow±.
Nie patrz±c nawet na Atsuia, odpowiedzia³em mu:
-Je¶li taka jest twoja wola, mo¿emy za³atwic to tu i teraz... wola³bym jednak nie nara¿ac naszej organizacji na dodatkowe wydatku w stylu ,,leczenie po³amanego Atsui'a'' czy te¿ ,,gruntowny remont sali spotkañ'' oraz nie robic z siebie przedstawienia. Usad¼ swoje zarozumia³e emo-du*sko na krze¶le i s³uchaj co reszta ma do powiedzenia...
Maresuke powoli uk³ada³ w g³owie wszystkie informacje i ka¿de s³owo wypowiedziane w tej sali. By³ pewien, ze prêdzej, czy pó¼niej mog± mu siê przydaæ. Spiêcie dwóch mê¿czyzn utwierdzi³o go w przekonaniu, ¿e lepiej siê nie odzywaæ. Skuli³ siê w krze¶le. Marzy³ mu siê spokój, cisza i parê innych, idiotycznych rzeczy na które nie mia³ szans. Burzowe chmury gromadzi³y siê nad uwik³an± w przepychankach s³ownych dwójk±. Zaraz rozpêta siê burza, a piorunem dostanie kto inny, jak Maresuke. Pozostanie w tym miejscu by³o porównywalne kryciu siê pod najwy¿szym drzewem w okolicy, rado¶nie dzier¿±c w d³oni blachê falist±, s³u¿±c± za parasol. Mia³ ochotê ukryæ siê pod sto³em, jednak to mog³o tylko pogorszyæ sytuacje. Móg³ te¿ wzorem Anuleja po prostu wyj¶æ. Tak, to by³o dobre wyj¶cie... w ogóle najlepszym wyj¶ciem by³o wyj¶cie. Rozwa¿ania rozwa¿aniami, ale Maresuke pozosta³ na swoim miejscu, przebieraj±c nogami, które najwidoczniej chcia³y czym prêdzej wynie¶æ resztê cia³a na zewn±trz. Siedzia³ zatem niespokojnie, staraj±c nie rzucaæ siê w oczy.
Aki s³uchaj±c wypowiedzi innych opar³ siê wygodnie o ty³ krzes³a, za³o¿y nogê na nogê, rêce z³o¿y³ przygl±daj±c siê nadzwyczaj uwa¿nie ludziom. Pojawi³ siê jaki¶ ¿ebraczek, z pewno¶ci± ten o którym mówi³ Hyuta. Zachowywa³ siê jak stra¿ przyboczna przewodnicz±cego. Pó¼niej wywo³a³a siê sprzeczka miêdzy dwoma cz³onkami tej¿e nowo-powsta³ej, a mo¿e raczej odnowionej organizacji. Dopiero siê zebrali a ju¿ wymiana s³ów. Ech. Ludzie s± tacy g³upi i podli. Zawsze my¶l± tylko o sobie i w³asnej dumie.
- Widaæ ¿e klasa niektórych ludzi zebranych tutaj jest na naprawdê wysokim poziomie - zironizowa³ pod nosem. Wiedzia³ ¿e nie mo¿e równaæ siê z nimi je¶li chodzi o umiejêtno¶ci walki, ale z pewno¶ci± wyrafinowaniem i artystyczn± dusz± przerasta³ ich po trzy kroæ.
Maresuke z nasz wszystkich chyba by³ tutaj najmniej do¶wiadczony. By³ bardzo nie¶mia³y, cichy i nie lubi³ rzucaæ siê oraz podejmowaæ zdania. Aio jest pewnym siebie osobnikiem, jest z pewno¶ci± dalsz± rodzin± rudzielca. Atsui-zarozumialec, budz±cy niechêæ, sam klan Uchiha jest odrzucaj±cy. Teruyo by³ na razie mu obojêtny. Nie budzi³ ¿adnych pozytywnych, ani negatywnych odczuæ. Za¶ Sheena by³a diamentem w ca³ym tym gronie, no dobrze prócz tego nie ¶mia³ego Maresuke, ale to inna sprawa.
Atsui dalej sta³ oraz wpatrywa³ siê w Aio. S³owa Mizukage, nie zrobi³y jednak na nim ¿adnego wra¿enia. Powolnym ruchem siêgn±³ po swoj± D³ug± Dai Katanê, po czym z impetem wbi³ j± w posadzkê. Nastêpnie wyl±dowa³ na niej p³aszcz i zwi±zane ciê¿arki. Nastêpnie Atsui pokazuj±c swoj± imponuj±c± tê¿yznê fizyczn±, poprawi³ banda¿e po czym ze stoickim spokojem, uci±³ gadkê Aio:
-"Dalej zamierzasz, tylko czczo gadaæ, Mizukage?"-
Po czym znowu zwróci³ siê w jego stronê tym razem, masuj±c palce i rozlu¼niaj±c miê¶nie. Có¿, robi³o siê coraz gorêcej, a Uchiha wcale nie raczy³ ¿artowaæ.
Wzrokiem wêdrowa³ od jednej osoby, do drugiej. Ka¿de s³owo zbli¿a³o do nieuchronnej konfrontacji. Jeszcze Akiemu zachcia³o siê ironizowaæ w takiej chwili. Wzrok jakim obdarzy³ go Maresuke by³ mieszanin± pro¶by granicz±cej z b³aganiem, oraz niemym ostrze¿eniem przed gro¿±cym niebezpieczeñstwem.
Zamknij siê Aki, proszê! - krzycza³ w my¶lach. Jako, ¿e przybyli wspólnie, by³ pewien, ¿e jak tylko Aki sobie nagrabi, dostanie siê i jemu. Maresuke, który nic nikomu nie zawini³ i nikomu siê nie narazi³. A je¶li nawet nic siê nie stanie, to straci kompana i bêdzie jedynym nowym w tej grupie, a to oznacza³o k³opoty. Obaj mê¿czy¼ni rzucali s³owami, czynili ró¿norakie prowokuj±ce pozy... Ch³opak postawi³ sobie za cel uspokoiæ siê. Wyobra¿enie sobie wszystkich w samej bieli¼nie by³o ponoæ dobrym rozwi±zaniem przy stresie zwi±zanym z publicznymi wyst±pieniami. O ile wyobra¿enie sobie jedynej w tym gronie kobiety, by³o bardzo przyjemne, to reszta nie prezentowa³a siê ju¿ tak ciekawie, a nawet straszniej ni¿ teraz. Te miecze i gro¼ne spojrzenia... Jeszcze Aki, którego nie mia³ odwagi sobie tak wyobraziæ. Obawia³ siê, ¿e w³asna psychika zacznie mu wypominaæ jaki¶ ¶lad zainteresowania rudow³osym. Zaczn± siê depresje i rozwa¿ania sensu ¿ycia, oraz pytania o to¿samo¶æ... zdecydowanie wola³ tego unikn±æ i wróci³ do podziwiania swoich tenisówek. Bo jak g³osi³o jedno z powiedzeñ - w³asny but Ciê nie kopnie.
Siedzia³em spokojnie na swoim miejscu, jednak pod sto³em odpi±³em ju¿ swoje ciê¿arki treningowe.
-Po naradzie... nie chcê Ciê publicznie upokarzac... Przynajmniej nie bez pozwolenia na walkê ze strony Hyuty. W koñcu to jego sala...-Stwierdzi³em, ale w ukryciu z³o¿y³em ju¿ kilka pieczêci, które, by³em pewien odepr± ewentualny atak...
Nagle wszyscy poczuli zimny powiew wiatru.... potem zapad³a niespodziewana grobowa cisza cisza, wyczuli¶cie z³a aure i du¿y pok³ad chakry... nagle wiatr przesta³ wiaæ....
- Witajcie .... - Powiedzia³ nieznany wam ch³opak , którego nigdy nie widzieli¶cie... to by³o dziwne , poniewa¿ nie wiedzieli¶cie nawet kiedy pojawi³ siê w pomieszczeniu.
- Heh ..... same s³abe pomioty .... - Powiedzia³ nastêpnie wstan± , o dziwo ch³opak nie mia³ przy sobie miecza.
- hmm przedstawiê siê pomioty ... lecz nie wiem czy ma godno¶æ bêdzie wam znana.... Dante van Shiro .... Arcymistrz miecza Krwawej mg³y... by³y lider tej organizacji z czasów jej najwiêkszej chwa³y ... lecz z tego co widzê schodzi na psy .....lecz nie mi to oceniaæ ... - Przedstawi³ siê , nastêpnie siê u¶miechn± pokazuj±c swe k³y typowe dla starego sk³adu 7MM ...
Mo¿e dla wiêkszo¶ci pojawienie Dantego by³a zdziwieniem ale nie dla Teruyo który wiedzia³ ¿e Dante ma upodobanie do efektownych wej¶æ. Na dzieñ dobry ch³opak pomacha³ mu przyja¼nie chc±c tym samym zaprosiæ go aby usiad³ ko³o niego. Je¶li jego mistrz zgodzi siê na to m³odzieniec wstaje z krzes³a a nastêpnie sk³ania mu siê nisko po chwili dodaj±c:
- Chcia³bym aby¶ kogo¶ pozna³.... Dante to jest Sheena. Sheena to jest Dante. Sheeno Dante jest moim senseiem oraz aktualnym Kazehanem czyli w³adc± Yuki.
Przedstawi³ ich sobie maj±c nadzieje ¿e siê echem przywitaj±. po chwili jednak usiad³ przesuwaj±c siê trochê bli¿ej Sheeny. Czy¿by czu³ do niej co¶ wiêcej ni¿ przyja¼ñ mo¿liwe...
Ch³opak by³ zaniepokojony nag³± awantur± wyci±gn±³ powoli kunaia z kabury przy lewej nodze tak by by³ widoczny osob± które siedz± obok niego czyli Sheenie i najprawdopodobniej Dantemu. Taki ¶rodek bezpieczeñstwa....
Co raz bardziej obrzydza³o Akiego to miejsce. Stwierdzi³ ¿e najlepszym wyj¶ciem bêdzie zajêcie siê czym¶ innym ignoruj±c wszystkie nieciekawe postacie, czyli nowo-przyby³ego za¶lepionego w swojej wielko¶ci Dantego oraz k³óc±c± siê dwójkê Aio i Atsuiego. Odwróci³ siê o dziewiêædziesi±t stopni na krze¶le wskakuj±c na siedzisko nogami i u¶miechn±³ siê do Maresuke, który najwyra¼niej tak¿e próbowa³ znale¼æ sobie inne zajêcie ni¿ ogl±danie tej szopki. Rudow³osy chyba mia³ ADHD, bo nie potrafi³ usiedzieæ w miejscu.
- Mersukusiu - zdrabniaj±c imiê ch³opaka cicho zawo³a³ go, tak by nie przeszkadzaæ w rodzinnej awanturze - co taki siedzisz zestresowany? A po za tym przeszkadza Ci moja blisko¶æ? I ¶mia³o¶æ? I dotyk? - bez skrêpowania zada³ swojej ofierze je¶li mo¿na by tak go nazwaæ kilka bezpo¶rednich pytañ. Stwierdzi³ ¿e nie op³aca siê kryæ. Ciekawi³o go niezwykle jak zareaguje na te pytani. Z pewno¶ci± zawstydzi siê jak zawsze i bêdzie czu³ siê skrêpowany, ale w ³ó¿ku bêdzie naprawdê skrêpowany aksamitn± czarn± wst±¿ka. Och. Za daleko zasz³y te my¶li! Stop.
Jedyne co poczu³ przy pojawieniu siê nowego, to zdecydowan± niechêæ. To by³o co¶, co niektórzy zw± z³ym wra¿eniem. Maresuke niczego tak mocno nie cierpia³ jak potê¿nych osób zatopionych w swym uwielbieniu. Okaza³ to ciê¿kim westchniêciem, a si³a przekory, oraz buntu powstrzyma³a jego kark przed zgiêciem siê w ge¶cie powitania. Wiedzia³, ¿e to ma³o rozs±dne, ale co¶, co siedzia³o we wnêtrzu ch³opaka i nazywa³o siê nie¶mia³o godno¶ci±, miota³o siê w¶ciekle. Z zamy¶lenia wyrwa³ go Aki. Bêd±c teraz w odrobinie innym nastroju spowodowanym wej¶ciem Dantego, Maresuke zareagowa³ odmiennie ni¿ zwykle.
- Tak to nawet matka do mnie nie mówi³a - odpowiedzia³, poruszaj±c siê na tych samych poziomach g³osu co Aki, by przypadkiem nie przeszkodziæ nikomu. Parskn±³ rozbawiony tym zdrobnieniem, choæ mo¿na by³o w tym wyczuæ nutê drwiny. Zaraz potem skierowa³ na niego wzrok i opar³ siê ³okciem o oparcie krzes³a. Brodê wspar³ o d³oñ i zamrucza³ jakby w zastanowieniu na kolejne pytania rudow³osego. By³a to jednak poza, gdy¿ w tym momencie jego my¶li by³y na zupe³nie innym torze.
- Nie nawyk³em, by tuli³ siê do mnie ch³opak - wypali³ bez g³êbszego zastanowienia. Zaraz przysz³a my¶l, ¿e równie¿ nie nawyk³ do kobiecego towarzystwa. Ta my¶l jedynie Maresuke zdenerwowa³a. Nagle wszystkie rzeczy, które go dra¿ni³y, skumulowa³y siê w osobie rozmówcy.
- Za du¿o sobie pozwalasz... - fukn±³ na niego jak kot, któremu nadepniêto na ogon. Na tyle g³o¶no, ¿e pewnie s³ysza³ to nie tylko Aki. By³ w¶ciek³y na swoj± nieporadno¶æ, na miejsce w którym siê znalaz³, oraz na ludzi, którzy go otaczali. A poza tym ca³y ¶wiat patrzy³ na niego z³ym okiem, a los czyni³ sobie z niego ¿arty. To nie by³a najlepsza chwila na chwiejne nastroje, jednak nie móg³ nic na to poradziæ. Widaæ by³o, ¿e chce jeszcze co¶ powiedzieæ, lecz zamiast tego zagryz³ zêby i wyd±³ usta. Po oczach widaæ by³o, ¿e jest mocno rozdra¿niony. Odwróci³ siê na krze¶le w przeciwnym kierunku do Akiego. Od razu przysz³a my¶l, ¿e niepotrzebnie wy¿y³ siê na ch³opaku, ale od razu j± przegoni³ argumentem, ¿e "sam siê o to prosi³".
Niech to szlag... - powtarza³ w my¶lach.
Atsui nagle przerwa³, po czym popatrzy³ na Aki'ego i jego nowego ch³opaka. Na jego twarzy, nie tyle co pogarda, obrysowa³o siê obrzydzenie. Oczywi¶cie raczy³ to skomentowaæ:
-"Ksoo... A Ci dwaj... Co oni tu robi±?"- Có¿, mi³o¶æ nawet nie miêdzy mê¿czyznami, a ch³opcami, wydawa³a mu siê nadzwyczaj obrzydliwa. Tak czy owak nie chcia³ o tym rozmy¶laæ. Kiedy w sali pojawi³ siê Dante, dziêki Sharingan, by³ w stanie od razu zrozumieæ jego poziom chakry. Chocia¿ nie tyle go dok³adnie okre¶liæ, co zrozumieæ ¿e siêga nieco dalej, ni¿ jego w³asny, czy wiêkszo¶ci osób w tej sali. Przygl±da³ siê tylko kontem oka, lecz nic nie mówi³.
Po chwili jednak wróci³ do swojego dawnego celu, czyli obecnie przestraszonego Mizukage:
-"Przestañ kombinowaæ pod sto³em, wszystko widzê.* Nie zd±¿y³by¶. I te wszystkie Twoje wymówki... Tylko ja odnios³em wra¿enie, czy Ty siê Mnie boisz?"- W tym momencie, na jego twarzy, pojawi³ siê ironiczny u¶miech.
*Sharingan. Widzê nie tyle ruch, co chakrê.
- Siedzimy i nikomu nie przeszkadzamy, odwrotnie ni¿ pewien sharinganowiec który chyba chce pokazaæ jaki on silny i wspania³y - spojrza³ ciêtym okiem na Atsui'o. Irytowa³a go ten g³owonóg. Bezmózgie stworzonko które chce byæ przywódc± stada. Ale trzeba mu to wybaczyæ. Jedni czeka³ za rozumiem inni za si³±. - Jak dorównasz mi klas± to porozmawiamy, do tego czasu nie mieszaj mnie w swój rytua³ mêsko¶ci. - nie powstrzyma³ siê i doda³ - nie które samce najwyra¼niej musz± to udowodniæ.
Z pocz±tku skarci³ siê w my¶lach za odpowied¼ ripost± na zbêdn± uwagê konoszanina, jednak z biegiem czasu upewnia³ siê, ¿e dobrze post±pi³. Kto¶ musia³ w stylowy sposób utrzeæ mu nosa. Bo przecie¿ nie chodzi o pokazanie kto jest silniejszy, ale kto potrafi z dum± wyj¶æ z ka¿dej sytuacji. Po za tym ten osobnik by³ nadzwyczaj wkurzaj±cy. Puszy siê jak paw. Napina miê¶nie. Czy¿by my¶la³ ¿e zaimponuje jedynej mistrzyni miecza w naszym gronie. Wolne ¿arty. By³ jedynie ¶mieszny, no mo¿e trochê wygl±da³ na niebezpiecznego, ale tylko trochê.
Gdy rudow³osy och³on± zwróci³ swoj± uwagê na Maresuke i jego oburzenie. Co¶ nowego. Czy¿by m³ody potrafi³ postawiæ na swoim?! Nadzwyczajne. Zastanawiaj±ce. Jednak trzeba za³agodziæ sytuacjê je¶li siedemnastolatek chce dopi±æ swego i zdobyæ swoj± ofiarê. Zrobi³ minkê zbitego psa. Jego oczy zrobi³y siê szkliste, a wargê zagryz³ w typowy dla siebie sposób. Wygl±da³ tak niewinnie, a zarazem smutno.
- Maresuke. - wyszepta³ cicho i w aktorskim ge¶cie spojrza³ gdzie¶ w ziemiê by niepewnie wróciæ wzrokiem na jego twarz. Wszystko by³o tylko gr± aktorsk±, ale w wykonaniu Akiego wygl±da³a nadzwyczaj realistycznie. - Przepraszam. Nie chcia³em. Bo... Wiesz... Ja... Porozmawiamy pó¼niej na spokojnie na osobno¶ci? - g³os mu dr¿a³. Tylko siedemnastolatek wiedzia³ ¿e dr¿enie jest wywo³ane sztucznie. Wszystko by³o tutaj sztuczne. Plastikowe z plakietk± Made in China. Najwa¿niejsze jednak by³o to by zwierzyna wpad³a w zastawione sid³a.
Dwie istoty zbudowane z ³añcuchów dos³ownie w ci±gu sekundy pojawi³y siê przede mn±, pokazuj±c jednocze¶nie Atsuiowi, ¿e owszem, zd±¿y³bym...
-Je¶li chcesz walki, zaczynaj. Jestem gotowy. Ale pamiêtaj, ¿e tym razem na krótkim pobycie w piwnicy siê nie skoñczy. Nie bêdê siê powstrzymywa³ i Ciê zabije. Po cholerê mi towarzysz zapatrzony w siebie, nie zdolny do zaakceptowania w³asnej pora¿ki...-Stwierdzi³em.
Wej¶cie Kazehana natomiast zignorowa³em. Go¶c nie mia³ za grosz taktu...
Ca³a z³o¶æ jak± w sobie zebra³, teraz przeku³ na wsparcie dla Akiego. Chocia¿ ch³opak najwyra¼niej prosi³ siê o guza, to jakby nie patrzeæ stan±³ w obronie ich obu. Poza tym te dziwne oczy...
- Dobra... porozmawiamy pó¼niej... - rzuci³ do Akiego, tylko zerkaj±c w jego stronê. Nie odwraca³ siê, by ten nie dostrzeg³ lekkiego u¶miechu satysfakcji. Tak, widaæ by³o, ¿e popiera choæ po czê¶ci s³owa swojego kompana. Maresuke nie nale¿a³ do dobrych aktorów, wiêc bez trudu w jego g³osie by³o s³ychaæ, ¿e siê u¶miecha. Zdawa³ siê ignorowaæ to co siê dzia³o. Wy³apywa³ oczywi¶cie wszystko co mówiono, a ukradkiem co i rusz zerka³ na obecnych, ale ju¿ sytuacja przesta³a byæ tak bardzo dokuczliwa. Bariera zdenerwowania skutecznie filtrowa³a wszystko, co do niego dociera³o. Mia³ ochotê paln±æ cokolwiek, byle roz³adowaæ swoj± z³o¶æ, ale jako¶ to powstrzyma³. Mia³ w sobie jednak co¶ z buntownika, a to co¶ by³o wyj±tkowo g³êboko ukryte. Tu¿ za instynktem samozachowawczym, który w³a¶nie bi³ na alarm. Westchn±³ i splót³ ramiona na piersi. Zupe³nie pomija³ spojrzeniem Atsuia, jakby chcia³ okazaæ to, ¿e nie podoba³o mu siê jego zachowanie. Zamys³ dobry, wykonanie gorsze... ale tu nie chodzi³o o warsztat aktorski, a o zasady.
W tym momencie Teruyo nie wytrzyma³ Sheena musia³a zrozumieæ jego oburzenie. Ch³opak momentalnie wsta³ i powiedzia³ krótko:
- Zachowujecie siê gorzej od dzieci z przedszkola. Jeste¶cie w tej samej organizacji swoj± z³o¶æ wy³adujecie na wrogu a nie na sobie. Jak by¶cie zauwa¿yli w naszym towarzystwie jest dama przy której powinni¶cie siê zachowywaæ przyzwoicie. Radzê siê uspokoiæ , je¶li koniecznie chcecie siê biæ to zróbcie to po za t± sal±.....
S³owa te by³y wypowiada z pewnego rodzaju agresj±. Widaæ by³o ¿e m³odzieniec nie ¿artuje i w wypadku gdyby dosz³o do walki zainterweniuje. Po chwili rzek³ jeszcze
- Zapomnijmy o ca³ej sprawie schowajcie broñ i jak na ludzi dobrze wychowanych przysta³o usi±d¼cie i wys³uchajcie co wa¿nego do zakomunikowania ma inny cz³owiek która jak za pewne wiecie jest naszym liderem.
Chwile po tych s³owach usiad³ po³o¿ywszy delikatnie nogi na stole.
Anulej oparty o drzwi s³ucha³ rozmowe, a raczej k³ótnie. Dowiedzia³ siê kilku istotnych rzeczy o nerwusach i o cz³onkach 7 MM. Zadowolony by³ z widoku m³odego Gennina, ten to przynajmniej my¶li, zachowuje siê i wygl±da.
I musi mieæ talent, co do pozosta³ych... to zapewne elita. Nie to co Nekozuma. Dobrze ¿e wyszed³, bo jeszcze za nietakt by mu ³eb urwali. A faktycznie zachowa³ siê nietaktownie, my¶la³ ¿e sala bêdzie pusta a tu tajne zebranie. Nie by³ zaproszony wiêc nie powinien tu byæ, i jako¶ przemilczano jego przybycie... nawet cze¶æ? Anulej odszed³ od drzwi, pewnie te wiadomo¶ci nie s± dla niego, nawet problemy z miejscami mieli. A teraz ustalaj± hierarchie wa¿no¶ci, chyba o to siê macho k³óc±. Kto wa¿niejszy, kto gro¼niejszy kto silniejszy... zawsze wszystko zale¿y od sytuacji i kontekstu. Anulej oczywi¶cie nie ¶mie siê równaæ z takimi doskona³o¶ciami, czystokrwi¶ci klanowcy, a on kundel. Lekko westchn±³, co prawda to prawda, zawsze s³u¿y, zawsze jest czyim¶ psem. Co jeszcze zauwa¿y³.... hmm, powoli nie wszystko na raz, a jednak niewiele, za krótko by³ tam w ¶rodku, za krótko ich obserwowa³ ze ¶ciany. Tia, nowa technika, ulubiona z³ego senina w anime.
Hyuta jest strasznie silny, nie gada z byle kim. Poziom tej organizacji musi byæ zatem mocny, a to ¿e siê k³óc±.... norma, czasami ciê¿ko siê dogadaæ, zaakceptowaæ siebie na tle innych. Jeni za wszelk± cenê bêd± pokazywaæ jacy to oni wielcy, inni jacy to s³abi, a pozostali bêd± krytykowaæ...Uwielbiam te szopki. Nekozuma my¶la³ czekaæ na Hyutka? Bo mia³ do niego sprawe, czy zwin±æ nogi i i¶æ byle gdzie, ale dalej od tych niebezpiecznych ludzi. Ci±gle jednak tylko ludzi.....
Widz±c ca³e zamieszanie, jakie wywo³a³o pojawienie siê ³añcuchowych potworków Aio, Atsui westchn±³ tylko. Nastêpnie, bardzo szybko i zwinnie, przechyli³ czubek palca wskazuj±cego, wskazuj±c w³a¶nie m³odego Mizukage. Jego przemowa, urwa³a siê w pó³...
~
I nagle oboje zaczêli zapadaæ siê w czarnej i nieprzeniknionej pustce. Atsui od razu odnalaz³ siê w tej sytuacji. Wykona³ kilka kroków, po czym spojrza³ prosto w twarz Mizukage. Niezale¿nie, czy ten mia³ odwagê sprostaæ jego spojrzeniu, czy nie, ca³y upadek nabra³ prêdko¶ci. Nie przejmuj±c siê zupe³nie zaistnia³± sytuacj±, Atsui zacz±³ przemowê:
-"Mówi³em, ¿e nie zd±¿ysz. Nie mog³e¶ zd±¿yæ..."- I teraz z kolei ca³y upadek, drastycznie zwolni³. Po czym znowu wróci³ do poprzedniego tempa. Uchiha wydawa³ siê byæ rozbawiony i zaniepokojony przez przebieg rzeczy. Widocznie nad nimi nie panowa³. Co chwilê spogl±da³ na Mizukage, po czym odwraca³ g³owê i ni± krêci³, bêd±c jakby zawiedziony. Po chwili, upadek znowu przy¶pieszy³, po czym Atsui wypowiedzia³ kolejne s³owa:
-" Taak... Jestem Uchiha. A to jest Sharingan Nindo, Utaka. Czysta sztuka. Piêkna sztuka. Prawda? Niewa¿ne. To i tak nie ma ju¿ znaczenia."- Po czym Atsui zrobi³ kilka kroków i usiad³, dryfuj±c i spadaj±c równocze¶nie. Ze stoickim spokojem, kontynuowa³:
-"Nie masz teraz bezpo¶redniej kontroli nad w³asnym cia³em. A czas? Có¿, minê³o go naprawdê niewiele, ale i tak jest wzglêdny"- W tym momencie pstrykn±³ palcami, po czym oboje zaczêli siê bardzo szybko unosiæ do góry:
-"Wtedy w rezydencji, pope³ni³em b³±d a Ty zachowa³e¶ siê Honorowo. Jednak bardzo nie³adnie jest przechwalaæ siê."- Wszelki ruch siê zatrzyma³, obecnie oboje dryfowali w przestrzeni:
-"Teraz to Ty pope³ni³e¶ b³±d, przechwalaj±c siê i ubli¿aj±c mojej Dumie. W rewan¿u, nie pozostajê Mi nic innego jak zachowaæ siê Honorowo. To znaczy, darowaæ Ci ¿ycie."- po czym wsta³, i przyj±³ pozycjê identyczn± jak przedtem w sali...
-"Taka bowiem jest kara, za uszczerbek na honorze Jedynego Klanu..."-. W tym momencie, wszêdzie dooko³a , zaczê³y pojawiaæ siê ma³e ciekawskie oczy, zerkaj±ce na Aio. Ka¿da para, posiada³a Sharingan, równie zimny i pusty, jak ten który w³a¶nie go pogr±¿y³. Systematycznie, wszystkie zaczê³y siê powoli krêciæ, i wirowaæ. Wirowa³y zarówno ³ezki, jak i ca³e figury, powoduj±c gigantyczne zamieszanie...
~
W tym samym momencie, Atsui dalej sta³ spokojnie w sali, czekaj±c na dalsze zarz±dzenia Lidera ca³ej organizacji.
-Spokój - powiedzia³ tylko Hyuta. Jeden z klonów podszed³ do Aio i dziabn±³ go palcem. Jako¶ taki sztywny siê zrobi³...
-Hm? To jest to co u¿ywa³ Itachi? - zapyta³ szczerze zainteresowany drugi klon opieraj±cy siê jak gdyby nigdy nic obok Atsuiego o ¶cianê -Czy te¿ co¶ innego? Tak czy inaczej... Odpu¶æ.
Hyuta z uprzejmym zainteresowaniem poczeka³ a¿ wszyscy lekko och³on±
-Có¿... Mia³em was poprosiæ o wskazanie osób które siê wam kiedy¶ narazi³y... BO musimy zdobyæ fundusze zanim zaczniemy siê organizowaæ w ¿ycie polityczne... Ale widzê, ¿e muszê zacz±æ od zasad... Zasada trzecia - nigdy nie atakujemy kolegi z organizacji. Zaraz przytoczê nastêpne. Acha... Niech kto¶ zawo³a Anuleja - Hyutek da³by sobie uci±æ... no mo¿e nie rêkê ale parê palców... ¯e Anulej [cenzura]. Pewnie niespecjalnie. Le¿y pod drzwiami, szoruje klamkê, albo co¶ w tym rodzaju.
Jeden z klonów gwa³townie otworzy³ drzwi poci±gaj±c do siebie klamkê. I niczym dobry kamerdyner wskaza³ Anulejowi krzese³ko.
-Dobrze... Jest nas tutaj trochê. Doborowe towarzystwo. Pozwólcie, ¿e wymieniê was po wioskach - a wiêc mamy Atsuiego Uchichê z Konohy, Aio Rensaia, Anuleje Kiadaja i Maresuka Kagyuê z Kiri, Dante Shiro i Teruyo Kentaro z Yuki, oraz Sheenê Fuujibashi i Akiego Yukichi z Ame. Osiem osób. Plus ja. Przede wszystkim proszê o spokój. Po kolei. Najpierw prosi³bym wszystkich o w miarê uporz±dkowane udanie siê za Dantem lub Teruyo na polanê treningow± i wykonanie ma³ej rozgrzewki. Chyba odsuniemy nieprzyjemny regulamin na trochê pó¼niej. Poznajmy swoje zdolno¶ci. Anulej zostañ chwilkê mam do ciebie pro¶bê... I... Mo¿e Aio, te¿ poczekaj.
Kiedy reszta ju¿ wysz³a Hyutek skrzywi³ siê lekko i zacz±³ mówiæ.
-Mamy ma³y deficycik uzbrojenia. Kunaie i miecze ³atwo zdobyæ lub ukra¶æ, ale wybuchowe notki i przybory aptekarskie s± ju¿ trudniejsze do zdobycia. Anulej... Zorganizuj trochê nawozu, mo¿e saletry potasowej. Tylko mo¿liwie du¿o. I siarki. Ogólnie w stosunku powiedzmy 7,5 do 1. I druga sprawa... Aio zetnij trochê lekkiego drewna i u³ó¿ je w stos. Da radê? Zrobimy sobie w³asn± broñ...
//Przyda³by siê jaki¶ MG Anulej zorganizuj dla siebie, my z Aio zrobimy to potem//
Kiedy ju¿ Hyutek wyda³ dyspozycje swobodnie ruszy³ za reszt± grupy zamykaj±c salê narad.
NMM jak wszyscy ju¿ grzecznie pójd±
- Nawóz i siarka....ech
Anulej uk³oni³ siê i .... wtopi³ w ¶ciane, wszed³ w ni± jak w lustro Haku. Zapewne poszed³ na skróty, pod ziemi±, przez betonowe zbrojenia i tak dalej. Dalej nie wiedz±c co tu robi i czemu 7 mistrzów miecza wystêpuje w liczbie 8... czy¿by Anulej liczy³ siê za pó³...to gdzie druga po³ówka?... Misja rangi D.... dawaæ roliniki nawóz
NMMT
Ch³opak trochê pogubi³ siê w tym, co dzia³o siê dooko³a. Powoli zdenerwowanie zel¿a³o i ust±pi³o miejsca ciekawo¶ci. Hyuta zacz±³ swoj± przemowê. Mi³o by³o us³yszeæ co¶ innego ni¿ przechwa³ki i gro¼by karalne. Lista osób, które siê narazi³y by³a czym¶ wyj±tkowym. Maresuke poszuka³ w pamiêci ich wizerunki. Tak, na pewno ta stara baba z baru, która wydawanie reszty uwa¿a za rzecz zbêdn±. By³ jeszcze ten brodaty facet z miot³±, który zaczyna kurzyæ wtedy, kiedy siê obok niego przechodzi. Ca³e stada dziewcz±t, które g³upawo chichocz±c posy³a³y w jego kierunku drwi±ce spojrzenia. Po chwili doszed³ do wniosku, ¿e jednak nie o to chodzi³o. Z dalszej czê¶ci przemowy zrozumia³ tyle, ¿e bêd± sprawdzaæ co potrafi. Mia³ ¶wiadomo¶æ, ¿e nie by³o tego du¿o, ale chocia¿ dziêki temu nie potrwa to d³ugo. Maj±c do wyboru Dantego i Teruyo, bez zastanowienia zdecydowa³ siê na tego drugiego. Nie ma to jak pierwsze wra¿enie...
Wspomnienie o deficycie uzbrojenia, od razu wywo³a³o w jego umy¶le skojarzenie z przymusowymi sk³adkami. Wielka ¶ciepa na notki wybuchowe i banda¿e, a za resztê po wyka³aczce dla ka¿dego. Ch³opak by³ gotowy, by wyruszyæ za wskazanym cz³owiekiem.
To co wydarzy³o siê pomiêdzy Aio i Atsuiem zosta³o niezauwa¿one. Maresuke nie spostrzeg³by genjutsu nawet wtedy, gdyby kopnê³o go w piszczel i zagra³o na nosie. Wsta³ z krzes³a i pod±¿y³ za Teruyo.
<NMM>
//Atsui, Atsui... o ile zaobserwowa³em w anime i mandze, to Utaka dzia³a TYLKO je¶li cel zobaczy twój gest.. no bo jak go inaczej w genjutsu wprowadzisz? Ja siê tego spodziewa³em od pocz±tku spotkania, prawie co post pisa³em ,,nie zwracam na Atsuia uwagi'', ,,nie patrzê na niego'' itp...
Wiêc uznajê ¿e tego po prostu nie by³o...//
Okej, drewno siê zorganizuje. Albo sam to za³atwie albo wydam polecenie jakim¶ genninom z Kiri... W koñcu im wiêcej drewna, tym lepiej.
Zagwizda³em, a przez okno wlecia³ ptak. Nabazgra³em kilka s³ów na kartce, ³±cznie z adresem i pos³a³em pustu³kê do Kiri. Sam natomiast opu¶ci³em salê.
<NMM>
Ch³opak ze spokojem oraz uwag± wys³ucha³ to co mia³ do powiedzenia Hyuta. Gdy ju¿ skoñczy³ m³odzieniec wsta³ z swojego miejsca chwyci³ jedno rêcznie swojego Crom Faira a nastêpnie wykona³ nim kilka obrotów a nastêpnie szybkim oraz p³ynnym ruchem u³o¿y³ go sobie na plecach. Chwilê po tem odwróci³ siê w stronê Sheeny oraz poda³ j± swoj± praw± d³oñ by pomóc jej wsta³ o tak kolejny gest d¿entelmena a nastêpnie rzek³:
- Mam nadziejê ¿e podoba ci siê moje towarzystwo. Choæ zaprowadzê ciê na polanê treningow± tak samo jak kilka innych osób. Chyba ¿e jednak nie chcesz mieæ ze mn± nic wspólnego
W czasie wypowiadania tych s³ów m³odziak mia³ powa¿n± minê jednak podczas wypowiadania ostatniego zdania zrobi³ komiczn± minê chc±c j± rozweseliæ. Po chwili wróci³ do normalnego u¶miechu który by³ zarezerwowany tylko dla niej.....
Chwilê pó¼niej ju¿ szed³ w stronê wyj¶cia prowadz±c tu¿ obok siebie Sheene....
Zabieraj±c przy tym katanê rzucon± przez Uchiha
NMM oraz Sheeny (chyba ¿e chce tu daæ jeszcze posta)
//Aio, manga a forum to ró¿ne sprawy. Ty wiesz jak jest, Ja wiem, ale piszê co innego D\\
S³ysz±c s³owa Hyuuty, Atsui ubra³ z powrotem p³aszcz, i wzi±³ ciê¿arki. Nastêpnie staj±c na stole, wykona³ Kirakira i znalaz³ siê przy drzwiach, szybciej ni¿ ktokolwiek inny. Nastêpnie tylko obróci³ g³owê, po czym wskaza³ (przez ramiê) Hyutê, b±d¼ jakiegokolwiek jego klona palcem, wypowiadaj±c:
-"Nie bêdê siê Ciebie s³uchaæ"-
I ju¿ go nie by³o. Szybkim krokiem, przekroczy³ drzwi, korytarz i uda³ siê ku wyj¶ciu, u¿ywaj±c Kirakiry.
~
Wszystko wygl±da³o bardzo sztucznie. Postaæ Atsui'a, znalaz³a siê na tle czarnej tablicy. Na pocz±tku, zasalutowa³ on, po czym zacz±³ wykonywaæ gestami dziwne litery. Ka¿da zostawa³a odci¶niêta w tle, na tej¿e w³a¶nie tablicy. Na koñcu tylko klasn±³, powoduj±c i¿ wszystko wcze¶niej napisane, u³o¿y³o siê w wielkie s³owo...
Bubetsu (pogarda).
Nastêpnie wszystko pêk³o niczym bañka mydlana....
~
Jedynym ¶ladem obecno¶ci Atsui'a w tym pomieszczeniu, pozosta³a D³uga Dai Katana, wbita wcze¶niej w ziemiê. Widnia³ na niej niewielki napis... Uchiha...
[nmm]
Chakra- gdyby to by³a walka, spali³bym jej do¶æ du¿o. Na szczê¶cie to tylko wydarzenia fabularne, wiêc nie bawmy siê w obliczenia...
Odk±d usiad³a na krze¶le odezwa³a siê tylko na chwilê - witaj±c siê z Dantem. Siedzia³a wygodnie z nog± na nodze i wpatrywa³a siê uwa¿nie w ka¿dego z cz³onków organizacji...Kiedy Hyuta zarz±dzi³ "wyj¶cie" - Sheena czeka³a a¿ wstanie Teruyo. Pozwoli³a mu pomóc sobie wstaæ a nastêpnie z³apa³a go pod ramiê i spokojnie, z bardzo kobiecym u¶miechem wysz³a z nim z sali nic nie mówi±c...
Rudow³osy wsta³ z gracj± niczym elegancki z balu karnawa³owego i ruszy³ na pole treningowe. W miêdzy czasie analizowa³ w swojej niedu¿ej, ale jak¿e pojêtnej g³ówce wszystko co mówi³ przewodnicz±cy. Wpierw sprawa z osobami które nara¿a³y siê Akiemu. Nie. Nawet je¶li takowe by³y to traktowa³ ich jak nic nie znacz±cy py³. Szkoda by³o po¶wiêcaæ swoj± uwagê na drobne istotki które daj± znaæ o sobie sw± jawn± nietolerancj±.
Fundusze, fundusze, fundusze. Deficyt w kasie organizacji. Widaæ to po samym wygl±dzie sali narad i ca³ej siedziby. Kusz, brud i ubóstwo. A¿ znów kichn±³. Prawda.
Pó¼niej jeszcze raz Hyuta powtórzy³ imiona i nazwiska wszystkich zebranych siê ludzi. Trzeba bêdzie zapamiêtaæ. Atsui ³atwy do zapamiêtania. Samiec który pokazuje swoj± si³ê i przewagê nad wszystkimi. Chyba jest okres godowy czy co¶ w tym stylu ¿e siê tak puszy i napina swoje cia³ko. Jako¶ mu siê nie przypodoba³. Ani z charakteru ani z wygl±du. Dalej w kolejno¶ci Aio który dziwnie patrzy³ siê na niego i jego przysz³ego uke. Chod¼ s± z jednego klanu to trochê odpycha rdzawow³osego jego osoba. Równie zarozumia³y jak jego rywal. Anulej- niezwyk³y osobnik. Dziwak zachowuj±cy siê jak ochroniarz. Zastanawiaj±cy. Równie oryginalny jak Aki, dlatego mo¿e znajd± wspólne tematy. Nastêpny w kolejno¶ci ksi±¿ê i w³adca Dante. Najpotê¿niejszy który ignoruje wszystkich zebranych. Cz³owiek który znalaz³ siê w gronie s³abych robali. ¯eby siê nie pomyli³. Dalej Teruyo elegancki facet i mi³y, ale z pewno¶ci± heteryk. I Sheena jedyna kobieta w tym gronie. Maj±c nadziejê ¿e podci±gnie poziom organizacji. Aaa. Zapomnieli by¶my jeszcze o s³odziutkim Maresuke który niezwykle ³adnie wygl±da jak siê oburza. Przynajmniej tak s±dzi siedemnastolatek.
Po ca³ym przeanalizowaniu wszystkich s³ów Aki znikn±³ z sali. Wbrew oczekiwaniom wiêkszo¶ci poszed³ za Dante. Dlaczego? Chcia³ daæ trochê czasu na przemy¶lenie Maresuke ale tak¿e odczuæ jak to jest gdy w okolicy nie ma jakiego¶ oparcia. Po za tym cz³owiek powinien stawiaæ sobie wysokie poprzeczki. Tak± by³ Dante. <nmm>
Dante patrzy³ na ca³e ten cyrk ...
- ³adnie cz³owiek z sharinganem ... ech szkoda , ze bez niega ci shinobi z Uchiha s± bez u¿yteczni..... na szczê¶cie mi to rybka ... niech posiada pseudo KG ..... które czyni go silnym ... - Skomentowa³ Atsuia...
- Kuzynie jak chcesz mogê ich utemperowaæ i pokazaæ im wszystkim .. ¿e gówno potrafi± ... mo¿e wtedy naucza siê szacunku do siebie ... ....- Dante z³ozy³ sekwencje pieczêci i przywo³a³ 4 pingwinki.
- Hyuta jak co¶ bêdziesz chcia³ wyslij moich podopiecznych do mnie ja muszê wyruszaæ dalej ..... na razie ..- powiedzia³ i znikn± a bram± ..
nmm