grueneberg
obskurna tawerna
Wchodzê i patrze,po czym znikam...
<NMM>
Widz±c tego kolesia wyszed³em za nim, ale ju¿ go nie znalaz³em.
Przed podró¿± postanowi³em zrelaksowaæ siê przy kilku kubkach sake
Dodane po 1 godzinach 41 minutach:
chyba troche przesadzi³em...
- wypi³em o jedn± sake za du¿o- krzywym krokiem wyszed³em z lokalu
wszed³em,wypi³em i zaplaci³em .... mi³o jest napiæ siê sake ;p <NMM>
Przychodze, rozgl±dam siê i siadam na wolne miejsce. Zamawiam jedno piwo. Wypijamje, p³ace i wychodze.
Przebieg³ w stronê iwy
Przybieg³ i usiad³ na jednym z krzese³ ,czeka³ na pewn± osobê.
Przychodzê z Tayuy± i wchodzê do tawerny.
-Witaj Dosu - mówiê do Dosu ;]
dobra mo¿emy i¶æ j± ju¿ odnie¶æ do aka - powiedzia³em.
- NO dobrze-POwiedzia³ i wzi±³ tayuyê na plecy. -teraz ja j± ponosze - POwiedzia³ i wyszed³ z trawerny.Nastêpnie przeszed³ przez ca³y port i wyszli <zt>
Shi pojawila sie w porcie,
- Fu! HM! czujesz jak tu smierdzi rybami .. bleee - rzekla zatykajac nos.
-O kurde bleeee,co dalej robimy,dlaczego poszli¶my z kiri.
- bo narazie nie lezy w moich planach. idziemy do suny.
prowadz. do domku Amy poszla za HM!
<nmm>
HM! posz³a[nmm]
klon przyszed³ i z ukrycia us³ysza³ rozmowê i poszed³
rozwali³ tawernê, poszed³.
[nmm]
Hachi wchodzi do ¶rodka i rozgl±da siê do oko³a...
-wybacz Yukimaro-kun ale muszê Ciê opu¶ciæ, bêdziesz musia³ sam znale¼æ uczniów- Hachi mówi±c to wyszed³
<nmm>
"Znowu sam... Przynajmniej nie muszê siê martwiæ, ze zaszkodzê komus poza sob±... " - pomy¶lalem podchodz±c do Baru...
- Sake... - powiedzia³em do barmana...
- Nie pojawi³a siê tu mo¿e jaka¶ dziwna grupa? Na przyk³ad shinnobi z dzieæmi? - zapyta³em
Barman poda³ ci sake.
- A widzisz tu gdzie¶ normalne grupy? - zapyta³, machaj±c r±k±, jakby chcia³ obj±æ ca³y lokal.- Shinobi z dzieæmi te¿ nie by³o.- parskn±³ i odwróci³ siê ty³em, poleruj±c szklanki.
Siada ko³o Hasei...
- Poprosze butelkê Sake - zwraca siê do barmana
Odwraca siê w stronê hasie i mówi:
- A wiêc to Ty jeste¶ ta s³ynna Hasei - powiedzia³a i wyci±gnê³± d³oñ - mi³o poznaæ
///Shirasaya Hasei tu nie ma... Po prostu prowadzi misjê w której biorê udzia³... Zwróæ uwagê na kolor tekstu...///
Bez s³owa zacz±³em piæ Sake
"Szlag... Nigdy nie przyzwyczajê siê do alkoholu..." Rozgl±dn±³em siê po siedz±cych w tawernie ludziach... Stara³em siê wy³apaæ jakie¶ ciekawe informacje... Co¶ co pomog³oby mi w mojej misji...
Go¶ci w tawernie by³o siedmiu.
Przy stoliku najbli¿ej ciebie siedzia³o czterech sta³ych bywalców i gra³o w karty. Wygl±dali na marynarzy.
Dwóch rozmawia³o przyciszonym g³osem gdzie¶ z boku, jakby dobijali nielegalnego targu. Zupe³nie w k±cie, na krze¶le przy ogniu, odwrócony do ciebie ty³em siedzia³ ros³y mê¿czyzna.
Stwierdzi³em, ¿e ros³y mê¿czyzna bêdzie najlepszym ¼ród³em informacji... Bez s³owa podszed³em do niego...
- Wydarzy³o siê ostatnio co¶ ciekawego? - zapyta³em
Mê¿czyzna tylko spojrza³ na ciebie z niesmakiem.
- Nie gadam, ze szczurami l±dowymi...- burkn±³.- Barman piwa! - wrzasn±³ sekundê potem. Barman, niczym pos³uszny pudelek podbieg³ do mê¿czyzny i nala³ piwa do kufla, stoj±cego na stoliku. Zza pazuchy mê¿czyny, który musia³ byæ jak±¶ tutejsz± szych±, wyskoczy³a ma³pka. Podbieg³a do piwa na stoliku i wypi³a trzy ³yki. Potem odsunê³a siê. Kiedy nic jej siê nie sta³o, mê¿czyzna wzi±³ ogromny kufel i zacz±³ ³apczywie piæ.
- Nie to nie... - wzruszy³em ramionami... Od razu spostrzeg³em, ¿e facet budzi respekt... Podszed³em do barmana...
- Mo¿esz mi cos powiedzieæ o tamtym mê¿czy¼nie? - zapyta³em wskazuj±c na ros³ego faceta...
Barman otworzy³ zdumiony oczy.
- Gdzie¿e¶ ty siê uchowa³ ch³optasiu?! Jak mo¿esz nie znaæ Wielkiego Kushihary?- postawi³ przed Tob± nastêpn± szklankê sake, chocia¿ wcale o ni± nie prosi³e¶.
- Kushihara to kapitan "Piekielnego Lisa". To nasz jedyny pe³nomorski statek. Najwiêkszy i najpotê¿niejszy... Powiadaj±, ¿e Kushihara wióz³ tym statkiem samego Kyuubiego, dziewiêcioogoniastego i statek siê nie rozlecia³. Mówi± te¿, ¿e jego ma³pa ma w sobie zapieczêtowanego demona, bo nie da rady jej zabiæ, choæby¶ strzeli³ jej prosto miêdzy oczy.- barman zamilk³.- Je¶li chcesz co¶ wiedzieæ, albo zdobyæ.... To tylko on ci powie i da, czego szukasz...- zakoñczy³ i odwróci³ siê ty³em.
Wypi³em sake i ponownie podszed³em do Kushihary
- Szukam informacji Kapitanie Kushihara... Podobno wie pan wszystko... - powiedzia³em spokojnie... Je¶li wie wszystko to pewnie napotka³ tych, których szukam...
- Informacji powiadasz...? - ton mê¿czyzny by³ teraz inny ni¿ poprzednio.- Ka¿da informacja ma swoj± cenê.- doda³ chwilê pó¼niej.
- Jeszcze jedno! - krzykn±³ do barmana.- A zap³at± siê nie martw... Dzi¶ pijê na koszt tego ³askawego pana, który zaoferowa³ siê, ¿e zap³aci za mój trunek.- zwróci³ siê do barmana, kiedy ten podszed³ bli¿ej z dzbanem piwa.- Pan... A jak wogóle masz na imiê, panie?- ton marynarza wskazywa³ na to, i¿ zupe³nie zmieni³ do ciebie stosunek, kiedy wspomnia³e¶ mu o informacjach. By³ ³asy tylko na pieni±dze, a informacje to by³o ich najwiêksze ¼ród³o w tym miejscu. no oczywi¶cie prócz cichych. nielegalnych interesów.
- Yukimaro... Nara Yukimaro... - powiedzia³em spokojnie...
"Mam tylko nadziejê, ¿e nie jest tak chêtny do piwa jak cz³onkowie klanu Akimichi do jedzenia... Mam ograniczony bud¿et" - pomy¶la³em z lekk± obaw±...
- Szukam pewnej grupy wêdrowców... 3 shinnobi i 10 dzieci... Podobno pojawili siê tutaj... Je¶li tak by³o to zapewne nie umknê³o to uwadze kogos takiego ja wielki kapitan Kushihara... - powiedzia³em uwa¿nie patrz±c na marynarza...
- Hmm...- zacz±³ siê pokazowo zastanawiaæ mê¿czyzna.- wiesz... w sumie tak± grupê nie trudno zauwa¿yæ... Ale nie. Nie widzia³em. Chyba, ¿e chodzi ci o 10 ró¿nych dzieci. Na moim statku czeka chyba równa dziesi±tka. Ale dzieciaki siê nie znaj±. Ich opiekunowie zreszt± te¿ nie.- zamilk³ i zaj±³ siê piwem.
- Mo¿liwe, ¿e to ci, których szukam... - powiedzia³em spokojnie...
"Mog± siê maskowaæ... Choæ z drugiej strony trudno by dzieciaki zachowaywa³y siê tak wzorowo... Chocia¿ nie mam lepszego tropu...
- Bêde móg³ ich zobaczyæ? - zapyta³em spokojnie... Pamiêta³em zdjêcie Bata... Je¶li tam jest to powinienem go rozpoznaæ...
[/i]
- Zap³aæ za drogê, a bêdziesz móg³ wej¶æ na "Piekielnego Lisa"... Bilet kosztuje 100Y...- parskn±³. Widaæ bylo, ¿e komu¶ innemu napewno nie policzy³by tak du¿o, ale na tobie zwietrzy³ zapach ³atwego zarobku.
"Kuso... Kole¶ chce mnie wyrolowaæ... ¯aden bilet nie jest tak drogi... Ale nie mam wyboru... Najwy¿ej poproszê Hokage o zwrot kosztów..."
- Drogi ten bilet ale niech bêdzie... - powiedzia³em i z ciêzkim sercem wyci±gn±³em z 100 yenów i po³o¿y³em je przed marynarzem...
Mê¿czyzna wzi±³ pieni±dze i w zamian wyda³ ci du¿± (wielko¶ci piê¶ci) posrebrzan± monetê.
- Poka¿ to stra¿nikowi przed trapem, a wejdziesz bez problemów.- oznajmi³
- 20 Y za tego piwo tego pana poproszê.- doda³ barman, wyczuwaj±c, ¿e bêdziesz siê zmywa³.
Bez s³owa rzuci³em Barmanowi 20 yenów i opu¶ci³em tawernê {NMM}
Do tawerny wszed³ kot. Mia³ na oku szramê, zapewne powsta³± wskutek jakiej¶ walki. Leniwym wzrokiem omiót³ izbê, po czym popêdzi³ pod jeden z prezentuj±cych siê sto³ów. Zwin±³ siê w k³êbek, ale przed za¶niêciem omiót³ leniwym spojrzeniem izbê. Jego obecno¶æ by³a nie do wykrycia. Jego kocim zmys³om przeszkadza³ ha³as pijaków, wy¶piewuj±cych jakie¶ spro¶ne piosenki. Co jaki¶ czas da³o siê s³yszeæ odg³osy t³uczonego szk³a i wrzaski barmany. Po kilku godzinach przys³uchiwania siê tym wrzaskom, kot zasn±³. A pijackie burdy trwa³y nieprzerwanie.
Dodane po 17 godzinach 32 minutach:
Kot obudzi³ siê. Momentalnie przymkn±³ jedno oko, wskutek czego ko³o niego pojawi³ sie drugi kot. Kotek nr.2 u³o¿y³ siê wygodnie pod sto³em powoli usypiaj±c, za¶ kotek nr.1...znikn±³.
<NMM>
Kotek, który dotychczas spa³ sobie na pod³odze, znikn±³ w chmurce dymu. Takie zjawisko spowodowane by³o oczywist± rzecz± - orygina³ odwo³a³ klona.
Spokojny dzieñ, spokojna atmosfera w barze. Hoshiro s³ysza³ o tym miejscu, tutaj móg³ odpocz±æ od 'cywilizacji', która go mêczy³a na ka¿dym kroku. Stan±³ przed tawern± i spojrza³ na szyld. Ju¿ sama budowla odstrasza³a wielu ludzi. Nagle drzwi otworzy³y siê z hukiem, a w progu sta³ m³ody shinobi. Uniós³ brwi, bo obecni tutaj ludzie spojrzeli w jego stronê zapewne bêd±c zaciekawionymi, kto wchodzi do tego pomieszczenia jak do obory. Hoshiro nie bardzo siê przejmowa³ ich wzrokiem, raczej powinien im zrobiæ krzywdê, ale có¿... Mamusia uczy³a 'Nie rób innym krzywdy'. Uczy³a, fakt, ale z fatalnym skutkiem. Usiad³ gdzie¶ w k±cie i zamówi³ sake z nadziej±, ¿e trunek nie zostanie podany w jakiej¶ brudnej szklance. Mia³ na sobie br±zowy p³aszcz, spod którego wystawa³y tylko buty. B³êkitne oczy, ledwo widoczne spod kaptura naci±gniêtego na g³owê, omiot³y bar, a zaraz potem zniknê³y za kurtyn± bia³ych w³osów. Czeka³.
Wesz³am powoli do baru. Usiad³am przy ladzie, zamówi³am wodê i powoli s±czy³am j± ze szklanki. Ukradkiem rozgl±da³am siê po wnêtrzu tawerny.
Hoshiro strzeli³ kilka razy ko¶ciami. Zbyt d³ugo siedzia³ w jednej pozycji, jego miê¶nie zdrêtwia³y. By³ tak zamy¶lony, ¿e nie zauwa¿y³, jak staruszek postawi³ przed nim szklankê z przezroczystym p³ynem, którego i tak nie mia³ zamiaru tkn±æ. Westchn±³, gdy do wnêtrza tawerny wlecia³o zimne powietrze przynosz±ce jakie¶ p³atki ¶niegu. Hyoutoroga spojrza³ na przyby³± dziewczynê, która z dziwn± min± rozgl±da³a siê po tawernie.
Po³o¿y³am na pod³odze obok siebie plecak. Bardzo mi ci±¿y³ odk±d kupi³am nowy sprzêt, a musia³am go przy sobie nosiæ dopóki nie znajdê bezpiecznego miejsca by go tam zostawiæ. Nie by³o by ciekawie gdyby to wszystko siê wyda³o. Dopi³am wodê do koñca i odstawi³am szklankê z powrotem na ladê.
- Dziwna rzecz. Tawerna dla typowych pijaczków, a Ty wchodzisz do ¶rodka i pijesz wodê. Zupe³nie jak stra¿ak, bo oni z alkoholem, a Ty z wod±. Masz chocia¿ wystarczaj±co du¿o lat, by siedzieæ w tym miejscu? Na wiele nie wygl±dasz. - rzek³ spokojnie w stronê dziewczyny, przerywaj±c ciszê jaka panowa³a w pomieszczeniu.
Kilku pijaczków wysz³o z tawerny, wiêc w ¶rodku zosta³a tylko ta dziewczyna i Hoshiro. Ch³opak uniós³ lekko praw± brew w ge¶cie rozbawienia, a d³oni± 'smyra³' szklankê z sake.
-Mam wystarczaj±co du¿o lat by móc sama o siebie zadbaæ. - powiedzia³am odbieraj±c od barmana kolejn± szklankê zamówionej wody. Wypi³am kilka ³yków po czym odstawi³am szklankê - M³ody wygl±d chyba nie jest niczym z³ym? - zapyta³am Hoshiro
M³ody. On m³odo¶æ rozumia³ na setki sposobów, a ka¿dy z nich by³ inny, jeden z³y, a drugi dobry. On sam by³ m³ody, bardzo m³ody, a wygl±da³ przecie¿ na pe³noletniego ch³opaka. Hoshiro patrzy³ na dziewczynê dalej z wyrazem twarzy, który oznacza³ uprzejme zainteresowanie.
- M³ody wygl±d... nie mogê stwierdziæ, czy jest czym¶ z³ym. Dla jednych to co¶ z³ego, bo s± m³odzi i to jeszcze pogarsza ich sytuacjê, a u starszych wrêcz przeciwnie. Na imiê mi Hoshiro, klan Hyoutoroga. Swoj± drog±... nie przypominasz mi osoby, któr± dostrzeg³em w Yuki. Nie wa¿ne, sk±d jeste¶? - mrukn±³, wrêcz bombarduj±c dziewczynê swoimi g³upimi tekstami.
Wziê³am ³yk wody. - Nazywam siê Miyo. Jestem z Suny - odpowiedzia³am. Wola³am wdaæ siê w rozmowê tak aby ch³opak nie zainteresowa³ siê moim plecakiem.
Ch³opak dawno widzia³ jej plecak, ale interesowa³ siê nim tak jak ¶niegiem, który spad³ setki lat temu. Wola³ poznaæ now± osobê, to by³o ciekawsze ni¿ jaki¶ plecak. Dla niego mog³a tam mieæ i ukradzione pieni±dze lub poæwiartowanych cz³onków rodziny, a i tak go to nie obchodzi³o.
- Suna? Kraj Wiatru, wioska Piasku? - zapyta³, u¶miechaj±c siê delikatnie.
Przez u¶miech jakby odm³odnia³, lód w jego oczach jakby sie stopi³.
- Tak dok³adnie. Nie wiem czym tak siê ekscytujesz. - powiedzia³am do ch³opaka. Powoli czu³am siê znu¿ona ca³± t± atmosfer±. Dopi³am drug± szklankê wody i odstawi³am j± na ladê. Gdy barman chcia³ dolaæ, pokaza³am mu d³oni± ¿e ju¿ nie trzeba. Rzuci³am mu monetê, aby nie my¶la³ ¿e nie mam zamiaru p³aciæ.
- Nie Twoja sprawa czym. Mam pewne skojarzenia z t± wiosk± i tyle. - powiedzia³, unosz±c drug± brew, ale w ge¶cie poirytowania.
By³am lekko oburzona zachowaniem ch³opaka " Co¶ mi siê tu nie podoba..."
pomy¶la³am.
Lepiej, by ona nie wiedzia³a, co to by³y za skojarzenia, co to by³y za wspomnienia. Hoshiro jednak nie mia³ zamiaru jej nic robiæ, przecie¿ kobiet siê nie bije... nawet jak s± silniejsze. Westchn±³ i spojrza³ na szklankê. Kolejna brudna.
- Czy w tej tawernie jest chocia¿ jedna szklanka, któr± jaki¶ pijak nie zasyfi³? - zapyta³, str±caj±c j± na bok.
Z³o¿y³am szybko pieczêæ i powiedzia³am bardzo cicho - kokohi - w jednej chwili wszystkie szklanki by³y czyste. Na mojej twarz pojawi³ siê delikatny u¶miech.
Hoshiro z kolei moczy³ palec w szklance z resztkami sake. Nagle powierzchnia trunku zaczê³a pokrywaæ siê szronem, wiêc ch³opak cofn±³ rêkê. U¶miechn±³ siê k±cikiem ust, widz±c jak szklanki nagle s± idealnie czyste. Podszed³ do lady, przy której siedzia³a dziewczyna i spojrza³ na barmana. Staruszek powinien nauczyæ siê kilka prostych technik. Usiad³ przy ladzie.
- Co¶ ciep³ego do jedzenia. - mrukn±³ do mê¿czyzny i spojrza³ na Miyo. - Dziêki wielkie, przynajmniej nie dostanê jakiej¶ opryszczki od tych szklanek.
U¶miechnê³am siê - Pij, na zdrowie - powiedzia³am. Zamówi³am porcjê ry¿u z warzywami i czeka³am na swój posi³ek.
- Zap³acê za to, ¿e mi umy³a¶ szklanki. - mrukn±³ rozbawiony i podsun±³ barmanowi dwie monety.
Otrzyma³ co¶ ciep³ego. Nic innego jak ramen, spodziewa³ siê tego. Popularne po¿ywienie, które siê przyrz±dza na szybko. No niech mu jeszcze mleko do tego da, to Hoshiro bêdzie siê dalej za³atwia³ ni¿ by widzia³.
-Naprawdê nie musisz dziêkowaæ - powiedzia³am uwalniaj±c genjutsu. Szklanki z powrotem sta³y siê brudne tak jak wcze¶niej. Zaraz po tym zaczê³am siê cicho ¶miaæ .
Za³ama³ siê. Sk±d on mia³ wiedzieæ, ¿e to genjutsu? Nie zna³ wszystkich technik, no matko boska. Spojrza³ za³amany na Miyo.
- No to ja wola³em ju¿ te z³udzenie... - mrukn±³ pod nosem, odsuwaj±c ramen.
-Nie przejmuj siê. Iluzje to mój drugi dom. Czasami chcia³abym uciec do niego na sta³e - mówi±c to spojrza³am z têsknot± przez okno.
- Dom jest tam, gdzie serce, a nie gdzie mieszkamy. - mrukn±³ pod nosem.
On sam móg³ jej pomóc tyle co nic. Nie mia³ rodziny, rodzeñstwa, nie mia³ nikogo. No i na co mu to? ¯y³ i tak.
Spu¶ci³am g³owê. Wyruszy³am z suny aby doznaæ odmiany, ale oprócz scenerii nic siê nie zmieni³o.
- Ja mam inne rozumowanie. Moje miejsce jest tutaj. Tutaj jest ¶nieg, mróz i gwiazdy. To miejsce kocham i bêdê o nie walczyæ, gdy przyjdzie pora. Suna jest zbyt ciep³a, to zupe³na przeciwno¶æ Yuki. - rzek³ cicho. - Rozchmurz siê.
Nie odpowiedzia³am mu. nie chcia³am mieszaæ siê w dyskusjê na temat ukrytych wiosek.
Znudzona, mo¿na powiedzieæ ¿e niemal ¶pi±ca wychodzê powolnym krokiem z baru <nmm>
Wchodzê do baru, podchodzê do lady i mowiê:
-poproszê co¶ ciep³ego do picia.- Barman tylko przytakn±³ g³ow± i poszed³ co¶ przygotowaæ, ja tym czasem usiad³em przy jakim¶ wolnym stoliku i czeka³em na mój napój. Po kilku minutach barman poda³ mi napój, który powoli s±czy³em, rozgl±daj±c siê po lokalu.
Dodane po 11 godzinach 11 minutach:
Napój ju¿ dawno wypi³em, ale jeszcze do¶æ d³ugo siedzia³em w pomieszczeniu, nie wiedzia³em co robiæ, nie spotka³em do¶æ d³ugo ¿adnego shinobi w wiosce.
"Mo¿e powinienem wyruszyæ do wioski gdzie przebywa mój sensei??". Zacz±³em rozmy¶laæ, ale nie wiem czy powinienem opuszczaæ wioskê z rang± genina. Tak zastanawiaj±c siê, postanowi³em ¿e pójdê do siedziby i potrenujê, poniewa¿ ostatnio zaniedba³em trening.
<NMM>
Do baru przychodzi m³ody, wysoki blondyn o niebieskich oczach. Siada przy stoliku na koñcu baru. Kelnerka podchodzi i pyta:
- Co podaæ? -
- Wodê mineraln±, niegazowan±. - odpowiada kelnerce nieco starszej od niego i bardzo ³adnej.
Ch³opiec swoje zamówienie dosta³ chwilê po jego z³o¿eniu. Bardzo szybko wypi³ wodê i rozejrza³ siê po barze, a potem podszed³ do barmana.
- Ma³y dzisiaj ruch, prawda? - mówi do niego.
- Bardzo ma³y. Bieda w kraju. - odpowiada barman.
- Dobrze, ¿e nied³ugo wyje¿d¿am. - ci±gnie dalej rozmowê Guro.
- Wyje¿d¿asz? Kiedy? Gdzie? - pyta dociekliwie barman.
- Jeszcze nie wiem. Najprawdopodobniej do Kirigakure. - odpowiada Guro.
Barman zrobi³ dziwn± minê najprawdopodobniej chcia³ wspomnieæ jego rodziców, gdy przebywali zwykle w tym barze, lecz wiedzia³, ¿e teraz to by³o nie stosowne. Guro po¿egna³ siê z barmanem i wyszed³ szykowaæ siê do wyjazdu. /nmm
Toshiharu powoli wchodzi do tawerny zatrzaskuj±c drzwi mocnym zamachniêciem. Podszed³ do baru i zamówi³ sobie butelkê Sake. Usiad³ bior±c ³yka.
Dopijam p³yn i wychodzê na za¶nie¿on± ulicê, trochê bardziej pobudzony i z wiêksz± dawk± energii.
<NMM>
Xavier wchodzi do Tawerny i rozgl±da siê jakby ,kogo szuka³.Podchodzi do lady i mówi ,,Dzieñ dobry poproszê szklankê dobrego napoju ".Barman podaje mu ,a Xavier wypija p³aci i wychodzi
Po d³u¿szej podró¿y wszed³em do karczmy ¿eby siê ogrzaæ.
Rozejrza³em siê dooko³a i usiad³em przy pustym stoliku by zamówiæ herbatê.
Gdy j± ju¿ zamówi³em siad³em na miejscu i zacz±³em czekaæ.
Mê¿czyzna, który ciê obs³ugiwa³ popatrzy³ na zbirów siedz±cych przy jednym z stolików i powiedzia³ :
- Móg³by¶ wyprowadziæ tych ³obuzów ? S± bardzo pijani i demoluj± mi karczmê, proszê ciê.
Po chwili skierowa³ wzrok na ladê i zacz±³ j± czy¶ciæ.
Wtedy ja siê napi³em herbaty, po czym wsta³em popatrza³em siê na stó³ gdzie siedz± bandyci.
Po czym podszed³em do nich wzi±³em jedno krzes³o ze sto³u obok i usiad³em z nimi przy stole nic nie mówi±c. Po chwili popatrza³em siê na cz³owieka który wygl±da³ na przywódcê gangu z lekkim u¶miechem i spyta³em czy on i jego przyjaciele mogli by wyj¶æ przy czym wyci±ga³em kunaj.
Przywódca grupki ³obuzów za¶mia³ siê i wsta³ po czym wyj±³ bardzo gruby ³añcuch i powiedzia³ :
- S³uchaj synek, zaraz ty mo¿esz st±d wylecieæ. Je¶li ci co¶ nie pasuje mo¿emy siê zaraz zmierzyæ.
Wtedy wzrok ca³ej grupki powêdrowa³ na ciebie. Niejeden by siê wystraszy³. W³a¶ciciel schowa³ siê za ladê.
Wtedy ja powiedzia³em z jeszcze wiêkszym u¶miechem na twarzy
-Ojiisan uwa¿aj ba ci ¿y³ka pêknie, a twoi kumple zostan± bez szefa po czym wykona³em znaki potrzebne do Denki Kai i skierowa³em w jego stronê
Wykona³e¶ Danki Kai i skierowa³e¶ je w stronê szefa grupki ³obuzów. Wysoki dosyæ gruby mê¿czyzna pad³ na ziemiê po pora¿eniu pr±dem. Po chwili ca³a grupka rzuci³a siê na ciebie. Nie by³e¶ na to przygotowany. Jeden z nich uderzy³ ciê z piê¶ci w twarz. Odlecia³e¶ i z³ama³e¶ jeden ze sto³ów. Le¿a³e¶ a grupka bandytów sz³a w twoj± stronê.
Siad³em otar³em twarz i popatrza³em siê na grupkê zbirów my¶l±c nad jaka¶ strategi± wtedy w³a¶nie przypomnia³em sobie ¿e posiadam podstawowe umiejêtno¶ci KENjutsu wiec wzi±³em nogê od z³amanego sto³u chwyci³em ja jak katan±, wyrówna³em oddech i krzykn±³em
-No dawajcie gnoje!!!!!!!!!!!!
I czeka³em na ich atak
Czekanie na atak nie by³o tak dobrym pomys³em jak chocia¿by zaatakowanie ich pierwszych. Uderzy³e¶ jednego nog± od sto³u, drugiego lecz trzeci z³apa³ nogê a czwarty da³ ci powa¿ny cios w twarz. Odlecia³e¶ pod ¶ciane. Dwóch cz³onków grupki le¿a³o na ziemi i szef. Trzech sz³o jeszcze do ciebie by dokoñczyæ to co zaczêli.
Wsta³em otar³em twarz i zacz±³em biec w stronê gdzie le¿a³ ich boss.
Chwyci³em za ³añcuch, którego jedn± czê¶æ przypi±³em do ¶ciany a z drugim koñcem zacz±³em biegaæ w ko³o pozosta³ej trójki zapl±tuj±c ich i wtedy u¿y³em jeszcze raz Denki Kai, który dziêki ³añcuchowi porazi³ ca³± trójkê
Chwyci³e¶ za ³añcuch i opl±ta³e¶ ca³± trójkê po czym u¿y³e¶ Denki Kai. Grupka ludzi zosta³a pora¿ona pr±dem. Podszed³e¶ do barmana który wyj±³ kasê z lady i da³ ci j±. Podziêkowa³ ci a ty wyszed³e¶ z pomieszczenia.
///////Wykonana misja rangi C. Nagroda : 100y. 30 pch. 4 do statystyk./////
Przemierzaj±c ulicê, na której jak zwykle by³ t³um, zobaczy³ szyld z napisem "Pod Pijan± Zgraj±". "Wreszcie dotar³em, czym szybciej zacznê, tym szybciej bêdê mia³ to z g³owy".
Wszed³em do ¶rodka, i nie zwracaj±c uwagi na ró¿nych panów którzy znajdowali siê w pomieszczeniu podszed³em do cz³owieka który sta³ za lad± i rzek³em:
-Witam, ja przyszed³em wykonaæ misjê, ponoæ co¶ siê zatka³o.- powiedzia³em z zniesmaczon± min± próbuj±c jeszcze obróciæ to w ¿art, chocia¿ ¿artobliwe to dla mnie nie by³o, no ale narzekanie mi nic nie pomo¿e. Czekam cierpliwie na odpowied¼ pana/pani.
Podszed³e¶ do lady i zaczepi³e¶ faceta za lad±. Mê¿czyzna [Klic] odwróci³ siê w twoj± stronê, jego prawa brew podskoczy³a, a jego lewa rêka zaczê³a g³askaæ w±sy. Po czym sprzedawca wybuch niekontrolowanym ¶miechem, a potem pacn±³ ciê praw± rêk± w ramiê. niby po przyjacielsku, ale facet mia³ tak± krzepê, ze tym ciosem móg³by powaliæ konia.
- Zatka³o! A to dobre. Wiesz co.. polubi³em Ciê geninie. Ju¿ pokazujê Ci co siê zatka³o. HAHAHA! - facet mówi³ to wszystko przez ³zy, co chwilê ¶miej±c siê na nowo. Po czym zdi±³ pe³ne od ³ez okulary i wytar³ w fartuch. Poszliscie kawa³ek za bar do ma³ego pomieszczenia w którym by³a jedna toaleta i zlew. Toaleta by³a wype³niona wod±, moczem i sam domy¶l sie czym wiecej. Ca³e to ma³e pomieszczenie wype³nia³ paskudy odór.
- Dobra masz tu przepychacz i g±bkê, ¶cierki, rêkawiczki i amoniak. Postaraj skoñczyæ przed zamkniêciem.
Po czym facet wróci³ do swojej roboty. Z daleka us³ysza³e¶ znów s³owo zatka³o i denerwuj±cy chichot w³a¶ciciela
// Rozpisz siê tak na minimum 0,5 str A4 czcionk± 12. Mo¿esz umie¶ciæ jaki¶ w±tek humorystyczny, zezwalam, te¿ na u¿ywanie jutsu, ale tylko takich co pomagaj± w sprz±taniu. //
Obra¿enia
Aby by³o ¶miesznie, w³a¶ciciel swoim przywitaniem pozbawi³ cie - 5 si³y i -5 szybko¶ci na czas misji.
Facet ju¿ zacz±³ mnie denerwowaæ tym ci±g³ych chichotaniem, kiedy zacz±³ siê ¶miaæ po raz wtóry pomy¶la³em ”idiota, ciekawe jak dosta³ siê za ladê”. Za chwilê zacz±³em pocieraæ o miejsce w które on mnie klepn±³ i jeszcze za nim wyszed³ powiedzia³em:
-Pan mnie uszkodzi³, powinien pan powstrzymywaæ si³ê bo kiedy¶ jeszcze kto¶ zginie od tego pacniêcia.- facet wyszed³ i mia³em chwilê spokoju, da³ mi potrzebny sprzêt, wiêc postanowi³em zobaczyæ co mnie czeka, jednak gdy tylko spojrza³em na to, szybko zawróci³em i prawie nie zwróci³em swojego ¶niadania na pod³ogê. ”Jeszcze bym sobie roboty doda³”. Pozbiera³em siê, zatka³em noc i ruszy³em do boju, za³o¿y³em rêkawiczki, wzi±³em przepychacz i do boju, ponownie podszed³em do kibla i ponownie, jednak teraz du¿o szybciej z niego wybieg³em. Trzecia próba i ruszy³em ponownie, tym razem z wielkim wstrêtem siê wzmaga³em, powoli ¿e powoli, w koñcu rady da³em i podszed³em do tego zlewiska ³oju.
Zacz±³em przepychaæ to ochydne miejsce, lecz nie przynosi³o to efektów. Próbê powtórza³em a¿ do skutku, po nie ca³ej godzinie te wszystkie niegodziwo¶ci pop³ynê³y wzd³u¿ rur, a ja zadowolony z swojej pracy na chwilê siê rozlu¼ni³em, jednak kiedy ten „zapach” ponownie da³ mi siê we znaki, wylecia³em z kibelka jakby kto¶ zada³ mi potê¿nego kopniaka w ty³ek, upadaj±c na kolana za drzwiami i trzymaj±c siê za gard³o, próbuj±c powstrzymuj±c wymiociny, z dobrym skutkiem. Nie zwa¿aj±c na ludzi wróci³em do swojej pracy. Po kliku godzinach pracy, zosta³o pó³ godziny do zamkniêcia skoñczy³em ca³± pracê, wiêæ postanowi³em wyj¶æ po zap³atê jednak dochodz±c do tego „big mana” powiedzia³em tylko :
-Wyp³ata…- po czym pad³em mu przed nogami, mój organizmi nie wytrzyma³ ju¿ tego smrodu, i odreagowa³ po czasie, jedyne ale, to dlaczego musia³em pa¶æ przy tym „big” manie.
// O ile dobrze rozumiem zwymiotowa³e¶ na barmana //
Podszed³e¶ do jak ty go nazwa³e¶ BIG MANY i poprosi³e¶ o wyp³atê, mê¿czyzna wyszed³ zza lady i najpierw chcia³ zobaczyæ twoje poczynania. Poszed³ do toalety i zaszokowany spojrza³ jak tu czysto, lecz w dalszym ci±gu smród nie znikn±³. Co prawda zosta³ zneutralizowany poprzez kilka litrów amoniaku zu¿ytego aby doczy¶ciæ to miejsce.
- No brawo synu!
Facet znów chcia³ siê pacn±æ, lecz przypomnia³ sobie, ¿e nie podoba³o ci siê to poprzednim razem. Jak to czêsto w takich chwilach bywa z jego czo³a sp³ynê³a wielka oczojebna kropelka i po chwili wyci±gn±³ z kieszeni 70 Y, za¶ ty wtedy pad³e¶ na kolana i odreagowa³e¶. Mê¿czyzna zobaczywszy to jak ³apiesz siê za gard³o. Natychmiast zrobi³ bardzo akrobatyczny przeskok i wyl±dowa³ jaki¶ metr za tob±. Kiedy siê odwróci³e¶ zobaczy³e¶ jego bardzo charakterystyczn± pozê. Mê¿czyzna kuca³ z jednym kolanem opartym o ziemiê i rêce wyprostowane na kszta³t skrzyde³ lekko odchylone do ty³u..
"..." - pomy¶la³e¶
Po czym wsta³ i popatrzy³ na ciebie z gro¼n± min±.
- Posprz±taj to!
Rzuca³ ci pod nogi wiaderko z mopem, nastêpnie schowa³ pieni±dze do kieszeni. Chyba nie by³o co siê buntowaæ.
Patrz±c na poczynania barmana nie wiedzia³em sam jak nazwaæ tego faceta, ¿adne z znanych mi stwierdzeñ nie mog³o opisaæ jego zachowania. Schowa³ pieni±dze do kieszeni i rzuci³ mi mopa, karz±c mi to posprz±taæ.
-Ciekawe jak pan by zareagowa³ siedz±c tyle czasy w takim miejscu jak tamto.- Po tych s³owach powyciera³em co mia³em i ponownie podszed³em do niego:
-Teraz chyba mogê ju¿ odebraæ moj± nagrodê, nie?- powiedzia³em po czym czekam a¿ ponownie wyci±gnie pieni±dze z kieszeni i wreszcie mi je wrêczy.
- No brawo ma³y. Móg³by¶ to robiæ zawodowo
Wtedy jeden z klientów za¶mia³ siê g³o¶no.
- Masz tu jest twoje 70 Y i jest juuu¿.. tego no pó¼no i nic nie jad³e¶ dlatego zrobi³em dla ciebie to.
Wtedy w³a¶cicielo/ kucharzo/ dziwak wyciagn±³ tale¿ z kulkami ryzowymi, i jak±¶ ryb±.
- Proszê to dla Ciebie. Na koszt firmy. Smacznego.
// Koniec misji rangi D \\
Nagroda
+2 pkt do rozdania
70 Y
kolacja na koszt firmy!
Polecam siê na przysz³o¶æ Akaru
W koñcu skoñczy³em sprz±taæ swoje wymiociny, chocia¿ zrobi³o siê pó¼no nie opu¶ci³bym pomieszczenia zanim nie dostanê wyp³aty za mój wysi³ek i po¶wiêcenie. Jednak ku mojemu zdziwieniu dosta³em wyp³atê, a dodatkow± kolacjê gratis.
-Dziêkuje bardzo za kolacje, faktycznie bardzo zg³odnia³em- kiedy zacz±³em my¶leæ o jedzeniu zaburcza³o mi w brzuchu, zjad³em posi³ek, ale podczas posilania siê doda³em jeszcze do gospodarza:
-Ale tej pracy zawodowo w ¿yciu bym nie robi³, nie wiem dlaczego zlecaj± takie co¶ shinobi, ja bym chcia³ walczyæ, udowodniæ swoich warto¶ci, ale misja to misja i muszê j± zrobiæ- Doda³em jeszcze do niego chowaj±c wynagrodzenie do kieszeni i po zakoñczeniu posi³ku powiedzia³em tylko:
-Do widzenia, mam nadziejê ¿e nie spotkamy siê w podobnych okoliczno¶ciach.- po tych s³owach wyszed³em z tawerny i skierowa³em siê prosto do swojego mieszkania.
[NMM]
Amy wesz³a do ponurej tawerny. Siad³a na wysokim sto³ku i zamówi³a du¿± gor±c± porcjê ramenu. Jad³a powoli ogl±daj±c spelunê. "Dawniej by³o tu wiêcej osób..." zamy¶li³a siê wspominaj±c pierwsz± misjê z Gaara i Richardem. U¶miechnê³a siê sama do siebie na t± my¶l po czym wróci³a do konsumpcji obiadu.
Dodane po 3 godzinach 33 minutach:
Amy zjad³a obfity posi³ek i wynajê³a pokój na piêtrze. Ten sam co przed laty, kiedy by³a na jednej z misji. Jednak zosta³ na dole, z nadziej± ¿e dowie siê czego¶ konkretnego od "tubylców".
Anulej wszed³ ostro¿nie do baru. Nie chcia³ zbytnio przykuwaæ uwagi wiêc trzyma³ siê cienia i poszukiwa³ wolnego pustego sto³ka. Dzisiaj by³ do¶æ du¿y ruch wielu ludzi przesiadywa³o tutaj. Czê¶æ pewnie by siê tylko ogrzaæ, napiæ lub ogrzaæ i napiæ. Nekozuma nie przywyk³ do tak d³ugotrwa³ego mrozu wiêc my¶la³ ju¿ o herbatce po góralsku i jakim¶ ciep³ym Hamciu. Ubrany jak zawsze, mo¿na powiedzieæ strój wyj¶ciowy od lat ten sam nie zauwa¿y³ nikogo znajomego. I nic nie przyku³o jego uwagi d³u¿ej na sobie ni¿ 0,3 sek
Mo¿na powiedzieæ ¿e zamarz³ i teraz taja³...
Cytat: Jednak zosta³ na dole, z nadziej± ¿e dowie siê czego¶ konkretnego od "tubylców".
Amy odwróci³a siê na krze¶le obserwuj±c z ponur± min± przybysza. "tubylec... albo Yetti..." skwitowa³a odgarniaj±c grzywkê z oczu. Kula ¶niegowa poruszy³a siê nieznacznie. Chyba zaczê³a rozmarzaæ. Amy u¶miechnê³a siê do siebie. " znakomicie, nich rozmarznie, a ja ju¿ siê dowiem wszystkiego czego mi trzeba, a jak nie to ta urocza kula odszuka dla mnie Anuleja"
Anulej zdj±³ p³aszcz i kapelusz, dalej szukaj±c wolnego stoliczka lub miejsca by siê przysi±¶æ. Takowego oczywi¶ci nie widzia³, sami tubylcy, nikogo z zewn±trz. Piórko przy kapeluszu rozpoczê³o siê krêciæ, a ochraniacz kiri przymarz³ dziwnie do kapelusza...
-ehhh, barman, stolik jeden
Zawo³a³ widz±c karczmarza, a ten
-* Niestety wszystko zajête, mo¿e pan poczekaæ przy barze lub siê dosi±¶æ
Anulej wiêc wyruszy³ miêdzy stoliczkami do bufetu przy barze, w koñcu tam do alkoholu najbli¿ej
Amy zamruga³a ze zdumienia oczami
"czego do chol* dosypali mi do zupy?!" Spojrza³a ma¶lanymi oczami na zbli¿aj±c± siê postaæ, a potem sama nie wiedz±c zbytnio po co rzuci³a siê na szyjê Anuleja dusz±c go z rado¶ci.
-oj!-zreflektowa³a siê szybko puszczaj±c go i podaj±c mu rêkê-heheh-wybuch³a ¶miechem-Anulej hehe kogo jak kogo ale Ciebie... hehe-nie spodziewa³am siê tutaj... ale jej... strasznie siê cieszê-wybe³kota³a zmieszana mimo to nie przestawa³a siê rado¶nie u¶miechaæ.
~A wiêc krokodyl p³acze po swojej ofierze, a Amy siê cieszy?
Anulej pomy¶la³ te¿ o "Szybkiej ucieczce z krzykiem". Wiedzia³ ¿e musi siê opanowaæ, i powiedzieæ co¶, mo¿e pograæ poudawaæ nie daæ siê rozgry¼æ....Zauwa¿y³ ¶wiêtego Miko³aja za oknem...
- /szeptem/ wszyscy zginiemy
A wyraz twarzy mówi³ to samo, Nekozuma zblad³ jak prze¶cierad³o, na ¶niegu by³by niewidoczny. Poda³ d³oñ jednak Amy, specjalnie nie puszczaj±c zbli¿y³ siê do niej i szepn±³ na uszko
- stare porachunki, je¶li musisz...
Sta³ tak wiedz±c w swojej logice ¿e w³a¶nie tutaj zginie godzony no¿em... nawet dobra ¶mieræ, s± gorsze. Najwiêkszy przeciwnik wszech czasów Amy o zbyt d³ugim nazwisku w³a¶nie go odnalaz³a. Piêkna i nieprzewidywalna jak zawsze, urocza, sympatyczna.... niestety
-Wygl±dasz jak trup-skwitowa³a nie przestaj±c siê u¶miechaæ-tak siê ciesze ¿e tu wpad³e¶ - popchnê³am go w stronê baru zamawiaj±c porcje ramenu, sama za¶ usadowi³a siê na jednym z taboretów zak³adaj±c nogê na nogê i demonstruj±c uda w przykrótkiej mini.- W³a¶nie Cie szuka³am!-z ust Amy zacz±³ wylewaæ siê potok s³ów w którym niestety Anulej uton±³-Co za zbieg okoliczno¶ci! Naprawdê siê za Tob± stêskni³am. To niebywa³e jak bardzo mêcz±ce jest obserwowanie ¶wiata a nie uczestniczenie w nim!-wykrzykiwa³± z rado¶ci±. Zamruga³a do Anuleja wskazuj±c mu miejsce przy barze ¿eby usiad³ i zjad³ i przesta³ siê telepaæ-By³am w Kiri, ale Ciebie nie by³o, wiec posz³am do mizukage, Ty wiesz co?! Znaczy oczywi¶cie ¿e wiesz no bo w koñcu by³e¶ jego zastêpc± -za¶mia³a siê-Hyuta nie jest mizukage. Wpad³am do gabinetu a tu niespodzianka, jaki¶ dzieciak w czapce kage. Có¿... u¶miechnê³am siê ³adnie i dosta³am Twój adres, czeka³am pod Twoim mieszkaniem, ale te¿ Ciebie nie by³o, wiêc posz³am sobie do Yuki no bo musia³am gdzie¶ siê zaczepiæ, no bo wiesz, ¿e do mój powrót do suny to chyba nie najlepszy pomys³, na razie...hymmm szczególnie po tym jak chyba Gaare zbi³am-zamy¶li³a siê-no ale by³ natrêtny-usprawiedliwi³a siê od razu-Do konohy i¶æ nie mog³am, bo boje siê ¿e bym Richarda zabi³a bo siê ugania za mn±, z Kumo chyba Risen jest ale jako¶ po naszym ostatnim spotkaniu nie mia³am ochoty go nawiedzaæ, w kusie, taki i ame nikogo nie znam, a oto có¿...-wskaza³a na oczy na których przez chwilê pojawi³a siê paskudna blizna która po kilku sekundach zniknê³a pod iluzj±-mam po oto z³e wspomnienia. Tak wiêc posz³am do Kiri no bo w koñcu jeszcze Ty mi zosta³e¶... a tak po za tym mizukage chce ¿eby¶ u niego siê natychmiast stawi³. No i strasznie siê cieszê ¿e Cie widzê - u¶ciska³a go jeszcze raz serdecznie. Widaæ Amy siê neuroniki przytka³y po uwolnieniu z cia³a Biafry i zaczê³a doceniaæ ¿ycie. Przynajmniej na razie. - Powiedz mi co siê dzieje na ¶wiecie? Kto jest Kazekage? Co siê dzieje w Sunie? Jak moje laboratoria? Czy Sunninczycy s± bardzo na mnie ¼li i czy jest szansa ¿e bêdê mog³a tam wróciæ i... eeee...-zamruga³a zdziwiona oczami przypatruj±c siê Anulejowi który albo nie rozumia³ co do niego mówi, albo stwarza³ takie wra¿enie, albo jeszcze do koñca nie rozmarz³, bo ci±gle siê telepa³, by³ blady jak ¶nieg za oknem, a jego wyraz twarzy przywodzi³ na my¶l ciê¿ki szok powypadkowy-eee... a nie dziwi Cie fakt ¿e ¿yjê?- zapyta³a niepewnie patrz±c uwa¿nie na Anuleja czy aby ten przypadkiem jej nie zemdleje zaraz.
Anulej pierw szybko wykona³ kilkana¶cie pieczêci.... znaczy uuuuuffffa³³ Amy jak pies kotu, potem usiad³ blisko niej.
- Wiesz ja my¶la³em ca³y ten czas ¿e zamierzasz mnie zabiæ, jak pamiêtasz nie pozwoli³em zabraæ ci figurki szarego smoka. Bardzo ci na niej zale¿a³o, jak co, to obecnie ma j± Hyuta; Jest u niego w ogródku stoi obok krasnala z ¿ó³t± konewk±. Co do suny rz±dzi tam Gaaaru¶, a ludzie go po troszku ubóstwiaj±, reszta z suny ³azi tu i tam po ¶wiecie. Wioska jest tak s³aba, tak s³aba ¿e sam jestem w stanie j± zniszczyæ. Czy my¶la³em ¿e nie ¿yjesz, nic o tobie nie wiedzia³em i nie wiem. Zero s³uchu, wie¶ci, nie to ¿ebym siê martwi³ ale mam przez ciebie pecha co do kobiet. A Richarde... mo¿e dasz mu szanse....albo ja tam nie wnikam
Anulej u¶miechn±³ siê, pokaza³ k³y. Dosta³ ju¿ kolorku na twarzy, widocznie siê uspokoi³, co nie oznacza ¿e by³ nieostro¿ny. Ka¿dy mê¿czyzna patrza³by na piêkne d³ugie, zgrabne nogi Amy, ewentualnie dekolcik, spojrza³by na g³êbokie urzekaj±co czaruj±ce oczy....Nekozuma patrza³ w Ramen. Kiedy¶ nie odpu¶ci³by takiej okazji i chcia³by jak najwiêcej "jej zapamiêtaæ", zapewne dziewczyna to zauwa¿y³a ¿e siê Anulejowi podoba³a....ba s³ynna kokietka, z pewno¶ci± o tym wiedzia³a. Anulej kiedy¶ w pamiêci j± odtwarza³, ale po pewnych czasach wymazywa³ na przymus. Strasznie przy tym siê namêczy³, nie zrozumia³ jej charakteru, przewidywa³ ¿e bêdzie j± znaæ, i jak zwyk³y kolega od czasu do czasu j± spotka na swej drodze.... na nic wiêcej nie liczy³ i liczyæ nie móg³. Skoro Amy sta³a siê wrogiem, nie mia³ wyboru. Nienawidziæ jej nie móg³ postanowi³ j± wymazaæ. Kto wie, mo¿e gdyby nigdy ju¿ j± nie spotka³, mo¿e pomêczy³ by siê troszkê do koñca swych dni i umar³by spokojnie.... a mo¿e by siê drêczy³ i pragn±³, nienawidzi³....
Kolejna runda udawania, zgrywania, jak by pomy¶la³ po jak± cholere?
Kobiet nikt nie zrozumie, one same siê nie rozumiej±. Anulej wmówi³ sobie ¿e blondi go szczerze nienawidzi, pogardza nim i zapewne kiedy¶ zabije. ¯e jest sztuczn± oszustk±, zdrajc± bez zasad i regu³. Kochaj±c± tylko siebie i swoje w³asne interesy, dumna i z³o¶liwa. Wykorzystuj±ca i porzucaj±ca. ¦wiat to dla niej zabawka, uczucia nie istniej±, a ze wszystkiego mo¿na uciec w iluzje.
- my¶le ¿e za d³ugo tu ju¿ siedzê /u¶miech, podnosi siê /
nie wiem gdzie siê podziejesz, ale ka¿da wioska chcia³aby mieæ w swych szeregach takiego Sennina. Twoje mo¿liwo¶ci, zdolno¶ci s± niesamowite, ka¿dy by chcia³ daæ ci misje. Dasz sobie rade, trzymaj siê
Junnin wsta³ i powoli odwraca³ siê w celu odej¶cia
Amy jêknê³a przybieraj±c wyraz biednego porzuconego szczeniaczka którego nikt nie chce. Wielkie fioletowe oczy zaszkli³y siê niebezpiecznie.
-umm... skoro musisz...-powiedzia³a g³osem który wskazywa³ na to ¿e dziewczynie jest niezmiernie przykro, a Pan Anulej co najmniej robi jej wielk± przykro¶æ i skazuje na nieszczê¶cie. Dziewczyna westchnê³a teatralnie, wyjmuj±c jedwabn± filetow± hustkê i smarkaj±c w ni± g³o¶no nos. Sama nie wiedzia³a czy to z zimna, czy od ³ez które na chwilkê nap³ynê³y do jej ocz±t.
-my¶la³am ¿e nasze spotkanie bêdzie nieco... hymm... milsze-powiedzia³a cicho opieraj±c ³okieæ na blacie i wspieraj±c na nim g³owê. Siedzia³a bokiem do Anuleja demonstruj±c wszystkie swoje wdziêki. Mog³a z ³atwo¶ci± z³apaæ go w genjutsu i nak³oniæ ku sobie, ale po co? Po co ju¿? Mo¿e sam siê namy¶li. Amy ma czas. Zmusiæ go jeszcze zd±¿y. U¶miechnê³am siê do siebie lekko nieprzytomnie. -Co do smoka, to Hyuta da³ mi go jeszcze za czasów kiedy by³am Kazekage, ale najwidoczniej Gaara rozsprzeda³ mój gabinet-powiedzia³a smutno.-a co do zmiany wioski... zawsze bêdê sunninczykiem. Nigdy nie wyrzeknê siê wioski. Nawet je¶li kiedy¶ zostanê z niej wyrzucona. Nigdy nie przestanê czuæ siê shinobim z wioski wiatru.-u¶miechnê³a siê smutno, patrz±c na Anuleja, który zbiera³ siêdo wyj¶cia.
-Wiesz Anuleju... nie zapomnisz tego spotkania. Bêdziesz zawsze je wspomina³ i zastanawia³ siê "a co by by³o gdyby" i niestety wiem te¿ z do¶wiadczenia ¿e ten kto choæ raz spojrza³ na mnie z po¿±daniem, nigdy nie bêdzie szczê¶liwy z inn± kobiet±, bo zawsze bêdzie my¶la³ o mnie. I to nie jest iluzja. Wy zawsze d±¿ycie do nieosi±galnego, a kiedy macie to w zasiêgu rêki uciekacie, boj±c siê zaryzykowaæ. - wzruszy³a ramionami, zamawiaj±c herbatê. Barman w podskokach uwija³ siê przy Amy, która ³askawie go ignorowa³a.-Widzisz... d³ugi czas przez swoj± g³upotê, by³am nieobecna w ¶wiecie ¿ywych, na szczê¶cie uda³o mi siê wróciæ. Nawet nie wiesz, jak nagle ¶wiat wyda³ mi siê piêkny, ale widzê te¿ ¿e niestety nic siê nie zmieni³. To zadziwiaj±ce, kiedy zaczynamy dostrzegaæ piêkno czego¶, co wcze¶niej ignorowali¶my, ale po dok³adniejszym zainteresowaniu siê tym okazuje siê to piêkne ale z³e... -odwróci³a siê plecami do Anuleja-id¼ ju¿ nie bêdê Cie zatrzymywa³a-podnios³± rêkê i pomacha³a mu.-do nastêpnego razu.- Upi³a ³yk herbaty, dodaj±c cicho sama do siebie nie zwracaj±c uwagi na to czy Anulej s³yszy czy nie-jednak wszystko da siê zmieniæ by nie przera¿a³o nas swoim prawdziwym obliczem...-u¶miechnê³a siê na widok fusów które "zanieczyszcza³y" jej herbatkê. Kiedy¶ pewnie barman straci³ by za to pracê, a ona dosta³a do¿ywotnie darmowe posi³ki w taj spelunie, ale teraz. Po co robiæ zamieszanie? Zamiesza³a herbatê ³y¿eczk±. By fusy opad³y na dno.
Anulej wszystko s³ysza³, sta³ z metr od Amynie poruszaj±c siê ch³odnym tonem rozpocz±³
- Mi³e to zrobi³a¶ mi po¿egnanie, a powitanie mog³a¶ zrobiæ gor±ce. Podziêkowa³em ci za darowanie mojego nêdznego ¿ycia? Czy dostrzegam szanse, Ty nic nie dostrzegasz. Dopóki co¶ ci nie przeszkadza, jest potrzebne, to nie istnieje. Ludziom s³abym bli¿ej do z³a, bo jest ³atwiejsze. Mówisz ¿e ¶wiat wyda³ ci siê piêkny i z³y, ja nigdy nie w±tpi³em w jego fa³szywo¶æ, ob³udno¶æ... Chcesz graæ? Flirtowaæ? Dopadnij jakiego¶ Gennina zaurocz go i przywi±¿ jak pieska do nogi... potem porzuæ i z wyrzutem rozpowiadaj ¿e ten ze skulonym ogonem biega za tob±, prze¶laduje a ty taka biedna. Richard za pewne ot tak sobie nie biega... uwielbiasz to? Zazdro¶æ w oczach, niepewno¶æ w rozmowie, nagadywanie, wzdychanie...
Ja sam jestem z³y do szpiku ko¶ci, k³amie, oszukuje, sk±d wiesz czy kiedykolwiek powiedzia³em co¶ szczerego? Czy ty kiedykolwiek by³a¶ szczera? Nigdy nie byli¶my nawet przyjació³mi, zrobili¶my jedn± misje jedynie z wiadomym finiszem. Nie znamy siê i nie....
Anulej machn±³ ze z³o¶ci± rêk±, moment i ju¿ znalaz³ siê w drzwiach, nies³ychanie szybko siê porusza³ powoduj±c lekkie oszo³omienie go¶ci
NMMT
"Mylisz siê Anuleju, nasi wrogowie s± naszymi najbli¿szymi i najwierniejszymi przyjació³mi. Jako jedyni nigdy o nas nie zapominaj±". Amy u¶miechnê³a siê do siebie, chod¼ s³owa Anuleja szczerze j± zabola³y. "Skoro tak Anuleju, to id¼ i cierp w samotno¶ci, a ja dopilnujê ¿eby¶ nigdy nie by³ z nikim szczê¶liwy" Wypi³a herbatê przypatruj±c siê ponurym go¶ciom tawerny. Zaraz z niej wyjdzie poszukaæ jakich¶ tubylców, ale to zaraz, niech Anulej idzie pierwszy. Nie trzeba by³o na nic liczyæ. Ludzie s± tylko lud¼mi, s³abi i nudni, s± nikim. Amy szczerze po¿a³owa³a jeszcze niedawnej rado¶ci i wielkich planów bycia dobrym cz³owiekiem. Skoro "nikt" (w³a¶ciwie to tylko Anulej, ale Amy lubi³a tragizowaæ) nie doceni³ tego ¿e siê stara³a, nie zauwa¿y³ ¿e postanowi³a siê zmieniæ, to po co to wszystko. O ile ³atwiej jest ¿yæ dla siebie ni¿ dla ¶wiata. Skoro ¶wiat jej nie potrzebuje ona jego tym bardziej. U¶miech z twarzy Amy znikn±³ tak samo szybko jak pojawi³ siê kilka dni temu. Zmru¿y³a gniewnie oczy, omiataj±c poirytowanym spojrzeniem tawernê. Przywo³a³a gestem barmana robi±c mu awanturê na temat p³ywaj±cych fusów w herbacie. Podnios³a siê z taboretu ze znudzonym wyrazem twarzy, i z dumnie podniesion± g³ow± i min± mówi±c± "mam Was wszystkich gdzie¶" skierowa³a siê do wyj¶cia.
Dodane po 4 minutach:
>NMM<
Dodane po 31 minutach:
Amy wpad³a do tawerny i ignoruj±c wszystkich pobieg³a na piêtro do swojego pokoju. Tam rzuci³a siê na ³ózko naci±gaj±c na g³owê ko³drê i odda³a siê histerii.
Dodane po 55 minutach:
Jak to zwykle bywa Amy w pewnym momencie usnê³a. ¦ni³a Mgle jedz±cym truskawki i o gor±cym Sunninskim piachu. Jednak Mistrzostwo iluzji mia³o swoj± cenê. Amy zdawa³a sobie sprawê ¿e to sen, i nawet w nim nie mog³a uwolniæ siê od przykrych s³ów które powiedzia³ jej Anulej odchodz±c.
Dodane po 2 godzinach 17 minutach:
Amy obudzi³a sie w jeszcze gorszym humorze. Zda³a sobie sprawê ¿e zbli¿aj± siê ¶wiêta, wiêc jej morale spad³y do zera. Chc±c nie chc±c postanowi³a wróciæ do Suny. "raz kozie ¶mieræ" spakowa³a siê pospiesznie i zasz³a na dó³. Zap³aci³a za nocleg i wysz³a z tawerny >NMM<
Vendill wszed³ do tawerny owinienty p³aszczem i usiad³ przy oknie polozyl p³aszcz na krzesle ktore sta³o kolo niego zamówil sake i jedzenie
-hm... ale obskurna nora ale jestem g³odny wiec bede musial to zniesc
wyciagna³ notatnik i zacz±³ cos w nim bazgrac...
Nagle do baru wbiega postaæ o ³aciatej skórze która jest na wpó³ zwêglona która jeszcze lekko siê pali i wo³a tragicznym krzykiem – Ludzie, Ludzie, Demon, pali siê, demon, ju¿ po nas uciekajcie demon, pali siê ju¿ okolica, uciekajcie póki czas. – Poczym zemdla³ i dosta³ padaczki gdy próbowali mu pomóc umar³ na zawa³. Z góry by³o ju¿ wiadomo ¿e ¼le to wró¿y jednak bohater jeszcze nie wiedzia³ ze zostanie w przysz³o¶ci je¿em. Po d³ugiej chwili lêku i nie pewno¶ci wybuch³ fragment dachu zabijaj±c trzech cywili poczym przez otwór w nim wlecia³a diablêca postaæ o postawie humanoidalnej jednak¿e by³a trochê wiêksza od cz³owieka i w niektórych miejscach p³onê³a pomarañczowym p³omieniem. Wszyscy cywile uciekli za¶ barman zosta³ drastycznie zjedzony, by³a to tak odra¿aj±ca scena ze a¿ sam Bóg zas³oni³ oczy a gdy zobaczy³ rozpaækanych ludzi na ¶cianach w tak okrutny sposób to zwymiotowa³.
//i tu Vendill twa opowie¶æ siê zaczyna//
*Vendill spojza³ na owego Demona*
-Myslisz ze zrobi to na mnie wra¿enie to jeste¶ w b³edzie Nazywam sie Vendill a ty kto ty paskudna Kreaturo
*Kiedy to mowi³ zak³ada³ rekawicz i ochraniacze na d³onie po czym wyciagna³ Jednego kunaia nie wiedzia³ co go czeka ale byl gotowy i do walki i do ucieczki*.
Demon za¶mia³ siê i rzek³ przera¿aj±cym g³osem – ty nêdzna kreaturo my¶lisz ¿e jeste¶ w stanie mnie pokonaæ, nie dorównujesz nawet mojej babci która ledwo co pluje magm±, takie wymoczki jak ty s± tylko i wy³±cznie karm± dla zwierz±t i workiem treningowym dla silniejszych – poczym splun±³ kul± magmy poczym gdy by³a ju¿ przed ch³opakiem demon pstrykn±³ palcami a ona wybuch³a odrzucaj±c ch³opaka na ¶cianê który swoim ty³kiem robi³ krater w niej, niestety ch³opak podczas odrzutu zgubi³ kunaja który siê spali³ w ka³u¿y magmy która oddziela demona od miêsa armatniego (ch³opaka).
-Ughaa.... [I see you!] silny jest. *Vendill zacz±³ myslec o taktyce i zarazem bacznie obserwuj±c*
-[I see you!] nie moge z nim walczyc uzywajac katonow oraz uzywajac taijutsu
*mowi³ do siebie cicho i szepna³*
Gakure-nojutsu [150pch]
i vendill nagle znikn±³ *postanowi³em szybko przemiescic swoj tylek i inne miejsce zanim ten demon czy jak mu tam znow mnie zaatakuje zobzczmy jak na to zareaguje.Vendill obserwuje przeciwnikia*
Ch³opak wszed³ do baru, jednak zosta³y po nim tylko zgliszcza, nie wiedzia³ za bardzo co tu siê sta³o, ale wiedzia³ ¿e to dodatkowo popsu³o mu humor, teraz by³ ju¿ nie¼le wkurzony, by³ pewien ¿e zje sobie ciep³y posi³ek, a tu zasta³ zgliszcza budynku.
"No nic, w takim razie idê siê gdzie¶ przej¶æ... przecie¿ tutaj siedzieæ nie bêdê'' po tych my¶lach ch³opak ruszy³ drog± któr± szed³ w tym kierunku.
[nmm]
Zadowolony mia³em ochotê na kilka kieliszków sake. Z u¶miechem na twarzy wchodzê do tawerny.. a raczej próbujê wej¶æ, bo okazuje siê, ¿e z tawerny nic nie zosta³o - co¶ j± rozwali³o. Skroñ zaczê³a mi pulsowaæ.. by³em w¶ciek³y. " Co siê tu sta³o?..." - my¶la³em sobie. Rozejrza³em siê..
- No có¿.. nic tu po mnie - mrukn±³em pod nosem po czym wyszed³em..
<NMM>
W drodze do domu od kumpla by³a mi zimno i postanowi³em trochê siê ociepliæ a wiêc wst±pi³em do Tawerny a by wypiæ kilka Sake na ocieplenie. Ale ¿e by³o ju¿ ciemno to te¿ Tawerna by³a zamkniêta wiêc poszed³em od razu prosto do domu. <nmm>
W drodze ku mieszkaniu postanowi³em jeszcze zajrzeæ do tawerny i co¶ przek±siæ. Kiedy znalaz³em siê w ¶rodku, jak zawsze czuæ by³o alkohol... jednak olewaj±c to skierowa³em siê prosto do barmana. -Ohayo... poproszê jaki¶ ciep³y posi³ek- powiedzia³em a barman widz±c dziesiêcioletniego ch³opca tylko lekko skin±³ g³ow±, podaj±c mi to o co prosi³em. Usiad³em do wolnego stolika i zacz±³em konsumowaæ posi³ek.
Wszed³em do tawerny.By³o tu tak jako¶ przytulnie.Poczu³em zapach piwa,wiêc zacz±³em siê rozgl±daæ po tawernie.Przypadkowo spojrza³em na stolik przy którym zobaczy³em m³odego ch³opaka.Po jego ochraniaczy wywnioskowa³em ¿e nale¿y do Yuki.Zainteresowa³ mnie. Postanowi³em ¿e jak tylko co¶ zamówiê to usi±dê przy jego stoliku.Podszed³em do baru.
-Poproszê 2 piwa i miskê Ramen.
Kiedy barman poda³ to o co prosi³em zabra³em siê i podszed³em do stolika przy którym siedzia³ nieznajomy ch³opak.
-Przepraszam czy mogê siê dosi±¶æ?
Podczas kiedy by³em zajêty jedzeniem mojego posi³ku... podszed³ do mnie jaki¶ dziwny typek... nie mia³em pojêcia kim on jest, jednak skin±³em mu g³ow± na znak ¿e mo¿e siê przysi±¶æ. Kiedy tylko prze³kn±³em to co mia³em w ustach powiedzia³em -Nie jeste¶ st±d... prawda?- zabrzmia³o to do¶æ powa¿nie nawet w ustach dziesiêciolatka... czeka³em uwa¿nie na odpowied¼ przybysza.
-Có¿ za odkrywcza dedukcja.Powiedzia³em poprawiaj±c mój widoczny chyba z daleka ochraniacz na czo³o.By³em dumny z przynale¿no¶ci do wioski D¼wiêku.
-Tak nie jestem st±d.Jak widzisz na moim ochraniaczu znajdujê siê nuta,a to oznacza ¿e nale¿ê do Ukrytej Wioski D¼wiêku.Po twoim pytaniu i ochraniaczu wnioskuje ¿e ty jeste¶ st±d.Powiedz zatem jak masz na imiê?
*Denerwuje mnie ta jego gatka.* Wys³ucha³em przybysza uwa¿nie po czym powiedzia³em -Nazywam siê Shigochiyo... jednak ty powiniene¶ siê najpierw przedstawiæ pytaj±c o moje imiê... i jestem z t±d- powiedzia³em z dum± w g³osie. Przygl±dn±³em siê mu uwa¿nie jednak nie zauwa¿y³em nic podejrzanego. -Co ciê w ogóle sprowadza do naszej wioski.- powiedzia³em z du¿± powag± w g³osie oczekuj±c na jego odpowied¼.
-Jeste¶ m³odszy,dlatego celowo nie przedstawi³em siê pierwszy.Z wiekiem wi±¿ê siê tak¿e szacunek,którym kto¶ w miarê jak dojrzewa jest obdarzany przez innych a w szczególno¶ci m³odszych od siebie. Jest to poszanowania dla do¶wiadczenia,którego niew±tpliwie taka osoba ma wiêcej.*[I see you!] trochê siê rozgada³em*.Wracaj±c jednak do tematu.Nazywam siê Orochi Yashagoro.Nie mam konkretnej sprawy w waszej wiosce.Po prostu du¿o podró¿ujê po ¶wiecie.
By³em trochê zmêczony moj± cudowna przemowa dlatego kiedy skoñczy³em mówiæ poci±gn±³em wielki ³yk mojego piwa. Mój rozmówca wydawa³ siê m³ody i jaki¶ taki zmêczony.Mimo to nie lekcewa¿y³em go.*[I see you!],s± dzieciaki na tym ¶wiecie m³odsze,a silniejsze ode mnie.Oby on nie by³ jednym z nich*.Za¶mia³em siê cicho pod nosem i wypi³em kolejny ³yk piwa.
*Nie lubiê typków co my¶l± ¿e zjedli wszystkie rozumy ¶wiata.* Wys³uchiwa³em jego s³ów ju¿ lekkim skrzywieniem na twarzy, kiedy tylko skoñczy³ powiedzia³em -Dziwnie rozumujesz... szacunek ninja zdobywa tylko przez swoje osi±gniêcia i jakim jest cz³owiekiem... a nie przez wiek... sk±d jeste¶ pewien, ¿e ja bêd±c m³odszym od ciebie nie posiadam wiêcej do¶wiadczenia ? Powiem szczerze ci Oroshi... nie lubiê kiedy kto¶ mówi w taki sposób jak ty przed chwil±- po tych s³owach dokoñczy³em moje danie, jednak jeszcze nie opu¶ci³em Oroshiego, nie wiem czemu ale ciekawi³o mnie to co odpowie. Mo¿liwe ¿e chcia³em go poznaæ... w koñcu te¿ chcia³em wyruszyæ w podró¿, ale tylko dlatego aby uzyskaæ si³ê... jednak chwilowo porzuci³em te plany... ciekaw te¿ bardzo jestem jego umiejêtno¶ci...
-Po pierwsze mam na imiê Orochi.*[I see you!] go¶æ jest pewny siebie.*
-Shigochiyo nie mo¿esz jednak zaprzeczyæ ¿e rzadko zdarza siê ¿eby kto¶ m³ody by³ bardziej do¶wiadczony i darzony szacunkiem ni¿ ten który ¿yje ju¿ d³ugo i wiele w ¿yciu widzia³.Oczywi¶cie zdarzaj± siê wyj±tki.Np.kiedy jaki¶ m³okos jest obdarzony potê¿nymi wiêzami krwi.
-Jeste¶ m³odszy ale nie lekcewa¿ê ciê wiêc nie rozumiem twojego oburzenia.Ch³opcy w twoim wieku s± jednak bardzo dumni,napaleni na walkê a czêsto nawet aroganccy.
-Nie by³ bym na twoim miejscu taki pewny siebie.Mo¿esz byæ nawet silniejszy ode mnie,jednak w tym momencie nie zrobisz mi nic.Widzê wyra¼nie ¿e jeste¶ poobijany i zmêczony,a co za tym idzie brak ci chakry.Wnioskuje po tym ¿e nie dawno wykonywa³e¶ jaka¶ misje albo bardzo ciê¿ko trenowa³e¶.
Zadowolony ze swojej raczej trafnej dedukcji odstawi³em pierwszy kufel z piwem i zabra³em siê za drugi.
-Prawdê mówi±c masz racjê... jestem po misji i po treningu... ale patrz±c na ciebie... nie masz raczej 20 lat... a pijesz piwo, nie powiniene¶... jeden argument przez który mogê stwierdziæ ¿e nie dbasz za dobrze o swoje cia³o...- powiedzia³em do niego z pewno¶ci± w g³osie -Mówisz ¿e ch³opcy w moim wieku s± pewni siebie... nawet aroganccy... jednak mo¿esz równie¿ tak twierdziæ, ale ja znam swoje umiejêtno¶ci... mo¿e i jestem zbyt pewny siebie, mo¿e arogancki... ale bynajmniej nie zamierzam ukrywaæ mojej prawdziwej osobowo¶ci... niedawno przegra³em walkê z chuninem z naszej wioski... wiem ¿e mog³em to wygraæ, ale zabrak³o mi minimalnie chakry... je¿eli chcesz mogê siê z tob± zmierzyæ na arenie, jednak najpierw powinienem odpocz±æ.- mia³em nadziejê ¿e przyjmie wyzwanie... sprawdzi³bym swoje umiejêtno¶ci od czasu ostatniej walki... co prawda du¿o czasu nie minê³o, jednak czujê ¿e na pewno mam teraz wiêcej do¶wiadczenia. -To jaka jest twoja odpowied¼?- doda³em na koniec.
Ba³em siê trochê nie zna³em jego umiejêtno¶ci.Walczy³bym z nim o s³owa które wypowiedzia³em i wygrywaj±c potwierdzi³bym swoje racje.Co bêdzie jednak gdy przegram z m³okosem.Hañba dla mnie i wstyd przed kim¶ kto to zobaczy.*[I see you!] jak nie teraz to nigdy*.Postanowi³em jednak ¿e zaryzykujê i sprawdzê swoje umiejêtno¶ci. By³em teraz bardziej pewny siebie lecz mia³em jeszcze pewne obawy.
-Zgoda spotkajmy siê jutro na arenie w Yuki.Powiedz tylko o której?
Dopi³em swoje piwo.Po czym wsta³em i czeka³em na odpowied¼.
-Cieszê siê ¿e siê zgodzi³e¶... mam tylko nadziejê ¿e zapewnisz trochê rozrywki- powiedzia³em z dziwnym u¶miechem na twarzy gdy¿ wcze¶niej widzia³em wahania przybysza. Po chwili jednak zacz±³em siê ¶miaæ i powiedzia³em w ¶miechu -Wyluzuj... jak tylko w stanê to przyjdê na arenê, nie wiem ile mi to zajmie... chocia¿ prawdê mówi±c mogê ci sprawiæ nie lada k³opot, a nawet s±dzê ¿e ciê pokonam, czujê to... muszê wygraæ-doda³em... chcia³em aby przeciwnik poczu³ siê pewny siebie, a wtedy mo¿liwe ¿e go zaskoczê. -Chocia¿ patrz±c z drugiej strony muszê ci pokazaæ ¿e yuki ma bardzo utalentowanych geninów... wiêc raczej muszê i¶æ na ca³o¶æ- przybysz móg³ siê zdziwiæ ¿e prowadzê praktycznie rozmowê ze sob± na g³os, ale... có¿ poradziæ.
-Dobrze wiêc.Bêdê na ciebie czeka³ na arenie z samego rana.Chcia³em jeszcze powiedzieæ ze ja te¿ nie jestem s³aby i mo¿esz liczyæ ¿e pójdê na ca³o¶æ.Mo¿e czeka ciê jaka¶ niespodzianka.U¶miechn±³em siê szyderczo. Chcia³em zasiaæ w nim w±tpliwo¶ci.Jego pewno¶æ siebie mnie irytowa³a,a jemu pomaga³a.Je¶li zasieje w nim w±tpliwo¶ci nie bêdzie ju¿ czu³ siê tak pewnie.
-Zatem widzimy siê jutro.To powiedziawszy wyszed³em z baru.
[cenzura] jego s³owa ¿e pójdzie na ca³o¶æ powiedzia³em tylko -Mam tak± nadziejê... bez tego nie by³oby zabawy- kiedy on wyszed³ podszed³em do barmana p³ac±c za posi³ek i ¿egnaj±c siê z nim opu¶ci³em bar, skierowa³em siê do siedziby klanu aby odpocz±æ. *A nie pomy¶la³em... powinienem by³ zapytaæ czy ma siê on gdzie zatrzymaæ... ju¿ za pó¼no* Z u¶miechem na twarzy skierowa³em siê do obecnego celu mojej podró¿y.
<NMM>
Razem z mê¿czyzn± pojawili¶my siê przed tawern±, nadal nie wiedzia³em jak zabraæ siê za poszukiwania. Postanowi³em kilka razy przej¶æ siê dooko³a budynku i popatrzeæ na ziemiê czy nie znajdê nic z zaginionych rzeczy. Pojawi³ siê tylko do¶æ du¿y szkopu³, mianowicie - ¶nieg. Musia³bym klêczeæ i rozkopywaæ ka¿d± ¶nie¿n± zaspê. Zacz±³em kr±¿yæ wokó³ lokalu, nog± rozgarniaj±c ¶nieg przed sob±, szukanie nie by³o zbyt efektywne, lecz dok³adne przeszukiwanie terenu zajê³o by mi chyba z tydzieñ. Kilka razy przeszed³em dooko³a, zda³em sobie sprawê ¿e nie jestem w stanie znale¼æ zguby w tym ¶niegu. Wszed³em do ¶rodka, po czym zacz±³em siê rozgl±daæ po pod³odze, wiedzia³em, ¿e to g³upie bo gdyby co¶ tu by³o to na pewno kto¶ by to zabra³. Id±c w stronê barmana rozgl±da³em siê nadal po lokalu. Podbi³em do niego i powiedzia³em.
- Dzieñ dobry, mam do pana pytanie.. mianowicie, podobno by³a tutaj wczoraj jaka¶ libacja alkoholowa, i temu panu - wskaza³em na go¶cia obok - zaginê³o kilka rzeczy, chcia³bym zapytaæ, czy po zamkniêciu nie znalaz³ pan mo¿e zegarka lub obr±czki, ewentualnie portfela.. To bardzo wa¿ne wiêc proszê o jakie¶ informacje. - skoñczy³em mówiæ, czeka³em na jego odpowied¼.
Kiedy weszli¶cie do baru poczuli¶cie odór spoconych mê¿czyzn, alkoholu i kie³basy. Nawet o tej porze w barze by³o do¶æ sporo ludzi. Bar by³ do¶æ du¿y i krêty wiec nie widzia³e¶ wszystkich obecnych tu osób. Podeszli¶cie do barmana i zapytali¶cie o zguby.
- Obr±czki? Tak... znalaz³em. To tego pana?...
Mê¿czyzna wyj±³ pier¶cionek z kieszeni i po³o¿y³ na blacie
- Ranu moja obr±czka.. no to chocia¿ to mamy z g³owy
Mê¿czyzna spróbowa³ w³o¿yæ palec do pier¶cionka i... okaza³o siê, ze pier¶cionek jest za ma³y. Wchodzi³ tylko do po³owy.
- O nie... to najwidoczniej nie moja obr±czka. A niech to. Dziêkuje, ¿e pan siê tym zaj±³. Ach pech. - powiedzia³ mê¿czyzna.
Achhh mia³o byæ na piêknie. Niestety wrócili¶cie do punktu wyj¶cia. Ponownie odezwa³ siê barman
- Pamiêtam pana grupê. Pili¶cie wczoraj prawie ca³± noc. Grali¶cie w karty, ¶piewali¶cie i tañczyli¶cie. Wczoraj ca³kiem spora sumkê na was uzbiera³em. Nastêpnie zaczêli siê rozchodziæ. Pan wyszed³ chyba co¶ ko³o godziny trzeciej...
- Trzeciej?!.. Rany jest pierwsza.. gdzie ja podziewa³em przez resztê czasu.
Gdy ju¿ mia³em nadziejê na to ze jedna zguba z g³owy, okaza³o siê ¿e to nie jego obr±czka. "Co za pech.." pomy¶la³em sobie, zacz±³em rozmy¶laæ gdzie mogliby¶my siê udaæ.
- No có¿, musimy szukaæ dalej.. musi pan sobie przypomnieæ gdzie pan by³ tej nocy, inaczej s± ma³e szanse na znalezienie pana rzeczy.
Nadal stali¶my przy barze, a ja rozgl±da³em siê po pod³odze, sto³ach i patrzy³em na go¶ci siedz±cych przy sto³ach.
- Nikt z tu obecnych nie by³ mo¿e z panem?.. - powiedzia³em do niego, ma³o to prawdopodobne ale czemu by nie spróbowaæ. Nadal my¶la³em gdzie móg³ siê udaæ pijany mê¿czyzna w ¶rednim wieku. Coraz mniej wierzy³em w powodzenie poszukiwañ, lecz mimo to jest to sposób na zabicie czasu i przy okazji zarobienie trochê gotówki. Zwróci³em siê do barmana.
- A mo¿e pan pamiêta chocia¿ w któr± stronê siê udali, lub kto balowa³ z tym panem.
W to te¿ w±tpi³em lecz postanowi³em spróbowaæ, ka¿da informacja bêdzie przydatna.
- Tak... tak siê sk³ada, ¿e akurat od¶nie¿a³em wej¶cie. poszed³ w stronê parku. - powiedzia³ barman
- TAAAK! park. Racja. By³em w parku i przechodzi³em potem przez most. Albo.. przedtem. Nie pamiêtam. Dziêkuje panu bardzo. Jestem dozgonnie wdziêczny. Idziemy tam, czy zechcesz przeszukaæ jeszcze bar? - powiedzia³ mê¿czyzna w ¶rednim wieku, po czym... pu¶ci³ b±ka.
U¶miechn±³em siê, nareszcie jaka¶ informacja, nareszcie st±d idziemy, mam do¶æ zapachu spoconych go¶ci i przypalonej kie³basy.
- Ee..co?.. Tak, jeszcze przez chwilê siê rozejrzê. - powiedzia³em odchodz±c od baru. Sekundê pó¼niej us³ysza³em pewien d¼wiêk, d¼wiêk który móg³ oznaczaæ tylko jedno - b±czek. Jak najszybciej ulotni³em siê od go¶cia i zacz±³em chodziæ pomiêdzy stolikami co chwila patrz±c na pod³ogê, musia³em przepychaæ siê przez t³umy pijaków, trochê ba³em siê o to ¿e mogê dostaæ po pysku. Niestety nic nie znalaz³em, wiêc wróci³em do baru i powiedzia³em do barmana.
- No có¿.. tutaj nic nie ma, dziêkujê za informacjê.. do widzenia.
Po czym wyszli¶my z tawerny udaj±c siê do¶æ szybkim krokiem w stronê parku.
<NMM i mê¿czyzny>
Dodane po 47 godzinach 54 minutach:
Po jakim¶ czasie od wyj¶cia z tego miejsca, razem z mê¿czyzn± wrócili¶my tutaj. Tak jak przedtem zacz±³em siê rozgl±daæ po pod³odze, pod sto³ami, patrzy³em na wszystkich go¶ci i wyszukiwa³em tych którzy byli potencjalnymi hazardzistami. Facet nie wygl±da na zbyt bystrego wiêc móg³ po prostu przegraæ zegarek, a z tego co mówi³ by³ chyba do¶æ warto¶ciowy, dodatkowo typ by³ pijany wiêc by³ ³atwym k±skiem. Stan±³em przy barze i dok³adnie obserwowa³em ka¿dego z tu obecnych.
- Proszê siê przyjrzeæ jeszcze raz, nie pamiêta pan kogo¶, lub czego¶? - po raz enty chcia³em wydusiæ z niego jakie¶, choæby najmniejsze wspomnienia z tej nocy.
Mê¿czyzna ponownie rozejrza³ siê z g³upkowatym wyrazem twarzy. Zakrêci³ za barem i straci³e¶ go z oczu, po chwili us³ysza³e¶ jego g³os
- Hej ch³opcze pozwól tu na chwilê.
Chyba nie muszê Ci przypominaæ, ¿e zapach potu i sake powróci³. Na dodatek miedzy nie by³ wmieszany zapach kie³basy. Ca³e ten zapach robi³ niez³a mieszankê wybuchow±. Jednocze¶nie z³apa³a Cie dziwna ochota na szklaneczkê sake... ale przecie¿ jeste¶ na misji. Chocia¿ nie byle¶ dokonca pewny, ze to misja...
Mimo tego ¿e mia³em ochotê na trochê sake, pomy¶la³em, ¿e po jednej szklaneczce zachce mi siê jeszcze jedn±, potem nastêpn±, a¿ w koñcu skoñczê jak ten tutaj, ten który szuka swoich gratów. Gdy zobaczy³em ¿e znikn±³ mi z oczu, zacz±³em rozgl±daæ siê po tawernie. Nagle us³ysza³em jak wo³a jakiego¶ ch³opca, chyba chodzi³o o mnie. Poszed³em za bar, za jego g³osem.
-Czekaj pan! - krzykn±³em do niego.
Poszed³e¶ za mê¿czyzna i zobaczy³e¶ jak przygl±da siê grze w trzy kubki.
- Ch³opcze, ja chyba wczoraj z nimi gra³em..
Mê¿czyzna prowadz±cy grê siedzia³ w ciemnym kapturze w samym rogu baru. Obok niego sta³o jeszcze dwóch "byków" oraz jeden pechowy chudzielec który chyba ju¿ przegra³ "trochê" gotóweczki.
- Kurde... przecie¿ moje oczy nad±¿y³y... by³em pewny, ¿e to ten ¶rodkowy.
Zobaczy³em go¶cia w kapturze, pomy¶la³em sobie, ¿e na pewno przegra³ tutaj swój zegarek. Przez chwilê zastanowi³em siê co mam zrobiæ. Po sekundzie namys³u ostro¿nie, obserwuj±c "byków" podszed³em do typa który kierowa³ gr±.
- Dzieñ dobry... chcia³bym siê dowiedzieæ czy ten pan - wskaza³em na mê¿czyznê który szuka³ ze mn± przedmiotów - gra³ tutaj wczoraj i najwa¿niejsze czy co¶ przegra³. - nie wygl±da³ mi na takiego co z chêci± odda zagubione rzeczy.
- Je¶li tak to chcia³bym to odzyskaæ, chodzi mi o zegarek. - powiedzia³em do mê¿czyzny w kapturze.
- Po pierwsze szczurku.. nie jestem tu aby odpowiadaæ, ale znam odpowied¼. Zagraj ze mn±, je¿eli trafisz gdzie jest kulka to odpowiem Ci na twoje pytanie. Po drugie.. nie oddajê zarobionych przeze mnie przedmiotów. Co najwy¿ej mogê go odsprzedaæ.
Mê¿czyzna patrza³ na Ciebie spod kaptura, jedyne co widzia³e¶ to jak bia³e zdrowe zêby chytrze u¶miechaj± siê spod kaptura.
- Sawka wstêpna wynosi 5 Y, wchodzisz?
Zastanowi³em siê chwilê, spojrza³em podejrzliwie na faceta w kapturze. 5 yen to nie du¿o, mogê zagraæ. Po chwili usiad³em na przeciwko niego. Nie by³em pewien czy dobrze robie ale je¶li wczoraj wygra³ zegarek, to jest szansa ¿eby go odzyskaæ.
- Wchodzê - powiedzia³em wyjmuj±c z kieszeni 5y i k³ad±c na stole.
//Wybacz za krótki post ale w tej sytuacji nic nie przysz³o mi do g³owy//
// - 5 Y //
- A wiêc dobrze..
Mê¿czyzna pokaza³ Ci kulkê pod ¶rodkowym kubkiem. Nastêpnie powoli zacz±³ przebieraæ miedzi nimi, nastêpnie trochê szybciej. Twój wzrok spokojnie nad±¿y³ nad jego "mieszaniem" By³e¶ pewny, ze kulka jest pod lewym kubkiem.
- Gdzie.. jest.. kula..? - zapyta³ zaciekawiony trzymaj±c rêce z dala od kubków. Nogi mia³ rozstawione na boki. Na dodatek widzia³e¶ spokojnie co siê dzieje pod spodem. By³e¶ prawie 100% pewny, ¿e facet nie oszuka³ Ciê i, ze kulka znajduje siê pod lewym kubkiem.
// Po misji zg³oszê w organizacji o odjêcie //
Dok³adnie obserwowa³em kubki, miesza³ nimi na prawo i lewo, mimo to nie przestawa³em byæ skupiony, gdy skoñczy³ by³em pewien, ¿e wiem gdzie jest kulka. Jeszcze przez jaki¶ moment zastanowi³em siê.
- Kulka jest tutaj - powiedzia³em pewnym tonem po czym wskaza³em palcem wskazuj±cym na lewy kubek. Serce bi³o mi jak szalone, pomimo tego ¿e to tylko 5y. Czeka³em a¿ podniesie kubek do góry.
- Brawo.. cz³owieku, masz talent. Teraz mogê odpowiedzieæ na twoje pytanie, albo... mo¿esz zagraæ jeszcze raz za darmo i wybraæ nie 5, nie 10, a 20 Y. Czy zgadzasz siê?
Nastêpnie popatrzy³ na ciebie z u¶miechem godnym szaleñca i po raz pierwszy popatrzy³ Ci w oczy jego twarz by³a taka zwyk³a, nie pokazywa³a twarzy szaleñca, a zwyk³ego mi³ego go¶cia.
- A wiêc...?
Z ulg± popatrzy³em na to jak podnosi kubek pod którym spoczywa³a kulka, teraz mog³em zadaæ mu pytanie...
- Nie, nie, nie... odpowiedz mi na pytanie, mianowicie czy ten go¶æ - wskaza³em g³ow± na mê¿czyznê z którym przyszed³em - gra³ z tob± tej nocy, je¶li tak to czy co¶ przegra³, wiesz by³ pijany wiêc nie bardzo wiedzia³ co robi, chcia³bym odzyskaæ to co od niego wygra³e¶. - powiedzia³em do mê¿czyzny w kapturze, mia³em cich± nadziejê ¿e po prostu odda zegarek, lecz zapewne tak siê nie stanie, zacz±³em siê zastanawiaæ nad tym co zrobiæ je¶li powie, ¿e ma zegarek ale nie chce go oddaæ. Czeka³em na jego odpowied¼, ci±gle patrz±c na niego.
- Dobrze dobrze. Powiem Ci. Tak gra³ tutaj wczoraj. By³ nie¼le wstawiony. Ogra³em go z ca³ej gotówki, ale ¿adnego zegarka nie postawi³..
Mê¿czyzna który Ciê wynaj±³ pa patrzy³ smutno na hazardzistê. teraz ju¿ wiedzia³ gdzie podzia³a siê jego gotówka.
- Dobrze ch³opcze.. trudno. Chyba go ju¿ nie znajdziemy. Jest ju¿ pó¼no. - powiedzia³ podwijaj±c rêkaw i patrz±c na godzinê.
- Chod¼ ze mn± do mojego domu, wynagrodzê Ciê. Dobrze, ¿e znalaz³e¶ najwa¿niejsze obr±czkê i dokumenty.. dziêkuje Cie za twoje starania. Jeste¶ bardzo dok³adnym i cierpliwym shinnobi.
Wesz³a do tawerny i podesz³a do lady. Nie rzuca³a siê za bardzo w oczy, jednak przy dobrym ¶wietle w³osy dziewczyny mieni³y siê lekko odcieniami granatu i fioletu. Usiad³a na wysokim krze¶le i spojrza³a na barmana u¶miechaj±c siê lekko.
- Poproszê Baileys Snow (drink na bazie ró¿norakich likierów o jasnym kolorze).
K±tem oka patrzy³a po lokalu, na chwilê zatrzyma³a wzrok na ch³opaku siedz±cym kawa³ek od niej. Dostrzeg³a u niego podobny tatua¿ jaki sama mia³a na ³opatce. Có¿... zainteresowa³a j± jego osoba. Widz±c, ¿e rozmawia postanowi³a siê na razie nie wtr±caæ. Zobaczy, poczeka i poobserwuje.
Odebra³a od barmana zamówienie i zap³aci³a. Delektowa³a siê napojem od czasu do czasu zerkaj±c w stronê ch³opaka.
Gdy wys³ucha³em faceta który powiedzia³, ¿e nie ma zegarka, us³ysza³em jak mê¿czyzna który zleci³ mi poszukiwania mówi do mnie, ¿e ju¿ nie znajdziemy ostatniej zguby. Spojrza³em na niego gdy ten podwin±³ rêkaw i spojrza³ na godzinê. My¶la³em, ¿e wybuchnê... Podrapa³em siê po g³owie i powiedzia³em.
- Yy.. czy to nie pana zegarek? - powiedzia³em wskazuj±c na jego nadgarstek. Straci³em 5 yen, tylko po to ¿eby okaza³o siê ¿e ma swój zasrany zegarek rêce. Nie chcia³em wytykaæ mu jakim jest idiot±, ale wkurzy³em siê nie na ¿arty...
- No ja rozumiem, by³ pan pijany, ale ¿eby nie zauwa¿yæ zegarka na w³asnym nadgarstku... - powiedzia³em, po czym dokoñczy³em w my¶li "... to na serio trzeba mieæ co¶ z g³ow±"... Có¿, wa¿ne ¿e wszystko zosta³o odnalezione, nie koniecznie tam gdzie siê tego spodziewali¶my, ale uda³o siê.
W miêdzy czasie wda³a siê w rozmowê z barmanem. Widaæ ruchu du¿ego nie by³o i móg³ sobie pozwoliæ na trochê odpoczynku. Opowiada³ dziewczynie wiele ciekawych okolicznych legend i wyja¶ni³ gdzie co siê znajduje. Mi³o jej siê spêdza³o czas z tym mê¿czyzn±. Zadbany, dobrze siê prezentuj±cy... Jednak nie zapomnia³a te¿ o swoim "obiekcie obserwacji". Nie wiedzia³a tylko czy zdobêdzie siê na tyle odwagi, ¿eby do niego zagadaæ. Gdy trzeba by³o by³a dobr± aktork±, lecz gdy musia³a zaj±æ siê swoim prywatnym ¿yciem nie wszystko sz³o jak po ma¶le.. Popija³a spokojnie swój napój co jaki¶ czas zerkaj±c na ch³opaka z opask±.
Mê¿czyzna na chwile zg³upia³... sta³ jak wryty
- Dzieciaku, masz zupe³na racje ale ze mnie frajer pompka- powiedzia³ wal±c siê w czo³o.
Nastêpnie zabra³ Ciê z tawerny i zaprowadzi³ pod drzwi. Wszed³ cichaczem do domu. Nie minê³o 5 sekund kiedy us³ysza³e¶ krzyki. To ¿ona opieprza³a go za to, ¿e tak d³ugo nie wraca³ do domu. Wyszek po 5 minutach zgarbiony. Pod kurtka trzyma³ sakiwekê. Szybko wrêczy³ Ci 105 Y i szybko znikn±³ za drzewami aby wys³uchaæ kazania ¿ony.
<NMR Nie ma Ryoko>
Przenosisz siê tutaj
http://www.shinnobirpg.rp...r=asc&start=120
// Koniec misji rangi C \\
Nagroda
105 Y
20 PCh
4 pkt do rozdysponowania
Dziêkuje za misjê i polecam siê na przysz³o¶æ Akaru
Patrzy³a ukradkiem jak brunet wychodzi. Wzruszy³a ledwo dostrzegalnie ramionami. No có¿.. skoro nie ma co robiæ to na razie tu zostanie. Padaj±cy ¶nieg na dworze raczej nie zachêca³ do spacerów po wiosce, wiêc na chwilê obecn± postanowi³a zaj±æ siê swoim drinkiem. Zastanawia³a siê ile czasu zajmie jej poznanie kogo¶, czy raczej przed najbli¿szy czas bêdzie siê sama pa³êtaæ po okolicy.
Po kilkudziesiêciu minutach od wyj¶cia z tawerny, znów wszed³em do ¶rodka. Na zewn±trz by³o zimno wiêc po wej¶ciu odczu³em du¿± ulgê. Rozejrza³em siê pomimo tego, ¿e znam to miejsce prawie na pamiêæ. Podszed³em do barmana i powiedzia³em.
- Witam ponownie, poproszê jedno Kamikaze - po chwili barman poda³ mi niebieskawego drinka. Wzi±³em ma³ego ³yczka, zauwa¿y³em, ¿e dziewczyna siedz±ca na jednym z wysokich krzese³, co jaki¶ czas na mnie spogl±da. Nie zastanawiaj±c siê d³ugo mrukn±³em do barmana.
- Poproszê jeszcze jednego.. - po chwili dosta³em kolejn± szklankê b³êkitnego drinka, wzi±³em obie szklanki do rêki i podszed³em do dziewczyny.
- Yyy... Cze¶æ - wyszczerzy³em zêby, po czym postawi³em przed ni± jednego z drinków.
- Mogê siê dosi±¶æ? - powiedzia³em, zastanawia³em siê czy nie dostane kopa czy co¶ tego rodzaju.
Podnios³a wzrok i przyjrza³a siê mu z bliska. Raczej nie wygl±da³ na takiego, który rzuca siê na ciebie w ciemnej uliczce. Zatrzyma³a przez chwilê wzrok na opasce, jednak zaraz lekko odwzajemni³a u¶miech.
-Jasne, czemu nie...
Zapatrzy³a siê przez moment w jego oko. Zaraz jednak przypomnia³a sobie o drugim drinku.
-Pijasz dwa na raz?
U¶miechnê³a siê szerzej. Mo¿e nie bêdzie tak ¼le jak my¶la³a?
Trochê mi ul¿y³o, jeszcze przez chwilê sta³em tak i patrzy³em siê na dziewczynê. Zorientowa³em siê, ¿e to trochê musi g³upio wygl±daæ, wiêc usiad³em obok.
- Dwa na raz?.. Nie, jeden mia³ byæ dla Ciebie ale widzê, ¿e ju¿ co¶ popijasz.. - powiedzia³em, zastanowi³em siê czy nie zabrzmia³o to g³upio.
- A tak w ogóle.. to jestem Ryoko. - powiedzia³em do dziewczyny, czeka³em na odpowied¼, spogl±da³em na jej nietypowe w³osy, by³y jakby granatowe, dodawa³o to uroku.
¯e rany mi siê ju¿ ³adnie zgoi³y postanowi³em uczciæ skoñczon± misje jak zawsze oczywi¶cie. A wiêc rozpiêty jak zawsze wszed³em do tawerny tak aby ka¿dy zwróci³ na mnie uwagê, po chwili rozejrza³em siê i podesz³em do barmana i powiedzia³em - Jedn± Sake poproszê, ca³± butelkê zostaw - barman postawi³ a ja mu zap³aci³em. Pi³em tak powoli ³yczek po ³yczku a¿ nagle obejrza³em siê i zauwa¿y³em kumpla.
- O siema Ryoko - podesz³em do niego i obj±³em rêk± jak przyjaciela
- Co tam u ciebie hehe - po chwili zauwa¿y³em ¿e rozmawia jeszcze z kim¶, wiêc wzi±³em rêkê z Ryoko ³adnie podesz³em i siê przywita³em
- Witam pani± - i odsun±³em siê do Ryoko
Zachichota³a cicho. W sumie swój napój skoñczy³a jaki¶ czas temu. Nie zamierza³a skoñczyæ potem pijana w jakim¶ ciemnym zau³ku, ale chyba jeszcze jeden drink nie zaszkodzi...
-Ja mam na imiê Matsuri. Mi³o poznaæ... - wziê³a kieliszek do rêki i podnios³a lekko - I dziêkujê..
Upi³a trochê i zerknê³a ciekawie na policzek ch³opaka. Jego tatua¿ by³ bardzo podobny do jej w³asnego, jednak na razie nie musi wcale o tym wiedzieæ.
-Ciekawy tatua¿.
Odgarnê³a niesforny kosmyk i za³o¿y³a go za ucho. Nie mia³a kolczyków w przeciwieñstwie do wiêkszo¶ci dziewczyn. W sumie nie by³y jej do niczego potrzebne, a wrêcz by tylko przeszkadza³y... Prawdê mówi±c nigdy ich nie lubi³a. Wola³a skromne ³añcuszki.
Otrz±snê³a siê jednak po chwili ze swoich rozmy¶lañ i znowu skupi³a uwagê na nowo poznanym.
Spojrza³a na drugiego ch³opaka lekko zdziwiona jego nag³ym pojawieniem.
-Ohayo..
"Bo¿e... tylko nie on.." Spojrza³em na Kenjego z lekkim zdziwieniem.
- Cze¶æ Kenji... - powiedzia³em do niego, po czym zwróci³em siê do Matsuri.
- Ten? - wskaza³em palcem na p³atek ¶niegu. - To do¶æ stary tatua¿, kilka lat temu zrobi³em go sobie poniewa¿ chcia³em podkre¶liæ to ¿e jestem z Yuki. - powiedzia³em dziewczynie, popijaj±c drinka. Spogl±da³em k±tem oka na Kenjego, znaj±c go na pewno siê szczerzy.
- No wiêc..yyy... jeste¶ st±d? - zapyta³em dziewczynê, wzi±³em ma³ego ³yka mojego Kamikaze.
Wyszczerzy³em zêby do niego i powiedzia³em mu cicho na ucho
- No dobra widzê ¿e masz branie nie przeszkadzam hehe... no dobra to ja se usi±dê dalej nie bêdê przeszkadza³ - spojrza³em na butelkê i krzykn±³em
- E barman dawaj jeszcze jedn± skoñczy³o siê hehe - wzi±³em drug± butelkê i pi³em tak sam rozgl±daj±c siê woko³o.
Przenios³a wzrok z powrotem na Ryoko. Taak... teraz najwidoczniej przychodzi czas na opowiadanie historyjek na temat w³asnej osoby.
-W³a¶ciwie niedawno siê tu przenios³am. Nie znam tu nikogo, no teraz oprócz was.
U¶miechnê³a siê. Napi³a siê trochê i odstawi³a kieliszek na blat. Wola³a zostawiæ te¿ co¶ na potem.
Spojrza³a na "tego drugiego". Zmarszczy³a nieco brwi s³ysz±c urywek wypowiedzi o "braniu".
-On tak zawsze?
Pomy¶la³em sobie, ¿e Kenji nie móg³ powiedzieæ ju¿ niczego g³upszego. I oczywi¶cie ten ¶miech...
- Nie zawsze, czasami go... jak by to uj±æ "co¶ go bierze" i zaczyna byæ trochê irytuj±cy... - powiedzia³em, po czym wzi±³em ³yczka drinka.. Zaczê³o byæ trochê dziwnie bo nie mia³em pomys³u jak podtrzymaæ rozmowê... Us³ysza³em jak Kenji siê wydziera, próbowa³em go zignorowaæ.
- A wiêc dopiero co przyby³a¶... jak ci siê podoba w Yuki, te ci±g³e ¶niegi i mrozy... - zapyta³em Matsuri lekko siê u¶miechaj±c.
Nawet nie zauwa¿y³a jak u¶miechnê³a siê szeroko.
-Moim zdaniem jest tu po prostu wspaniale. Odk±d pamiêtam uwielbia³am zimê. Nawet jako dziecko w ¶rodku lata nie mog³am doczekaæ siê pierwszych p³atków ¶niegu, które spad³y by na ziemiê. ¦nieg jest taki.... czysty, jasny i - tu musia³a siê chwilê zastanowiæ nad prawid³owym okre¶leniem - có¿... on jakby wszystko oczyszcza. Przykrywa k³amstwa i trudy ¿ycia daj±c chocia¿ na chwilê mo¿liwo¶æ oderwania siê od rzeczywisto¶ci. Przynajmniej ja tak to odbieram... W³a¶nie dlatego postanowi³am tu siê przenie¶æ.
Mówi³a to obracaj±c w palcach nó¿kê od kieliszka patrz±c rozmarzonym wzrokiem na napój. W sumie wysz³o bardziej na to, ¿e mówi³a do siebie.
-Przepraszam.. czasem za du¿o gadam.
U¶miechnê³a siê lekko podnosz±c g³owê i patrz±c na swojego rozmówcê.
Spojrza³em siê woko³o napi³em siê Sake, ale nagle siê skoñczy³a - E Barman co tak ma³o tej Sake macie w butelce, daj no jeszcze. - zap³aci³em barmanowi i wzi±³em kolejn± butelkê Sake, nie wygl±da³em na trze¼wego wrêcz przeciwnie chwia³em siê ju¿ dobrze na nogach. - A i barman we¼ no daj no tej parze obok jakie¶ drinki, wiesz te co pili ostatnio, na mój koszt firmy. - u¶miechn±³em siê zap³aci³em i pi³em dalej, nagle moja g³owa opad³a na blad i nagle usn±³em ale by³em ca³y czas czujny je¶li by kto¶ chcia³by mnie okra¶æ.
Dodane po 14 godzinach 8 minutach:
Gdy tak sobie smacznie spa³em nagle obudzi³ mnie g³os tuczonych szklanek, szybko podnios³em g³owê i zobaczy³em co siê sta³o, my¶la³em ¿e jacy¶ bandyci czy co¶ ale to by³ tylko Barman.
- No to dziêkuje za Sake i do widzenia - machn±³em rêk± do Ryoko i wyszed³em na ulicê kieruj±c siê w stronê Bramy Yuki. <nmm>
- Nie przepraszaj, ja chêtnie pos³ucham..- powiedzia³em - Taak, w Yuki jest ¶wietnie, te¿ od ma³ego uwielbiam ¶nieg - doda³em u¶miechaj±c siê. Nagle us³ysza³em Kenjego który mówi co¶ o "parze"... "Co za typ..." pomy¶la³em, to mi³e z jego strony, ¿e stawia te drinki ale ja nie chcê siê upiæ i potem zrobiæ co¶ g³upiego. Barman przyniós³ kolejne drinki, jednego postawi³ przede mn± a drugiego przed Matsuri.
- Przepraszam za niego.. - powiedzia³em lekko zawstydzony, wiedzia³em ¿e Kenji troszkê przesadza, mia³em nadziejê, ¿e nie zniechêci to dziewczyny siedz±cej na przeciwko mnie.. Przez chwilê zapanowa³a dziwna cisza...
Patrzy³a przez chwilê na zmianê na tego drinka to na Kenji'ego i pierwsze co jej przysz³o na my¶l to to, ¿e lubi sobie wiêcej wypiæ. Nie lubi³a takich typków.
-W porz±dku, jednak ja ju¿ podziêkujê..
Odsunê³a lekko drugi kieliszek od siebie. Nie chcia³a wygl±daæ na jak±¶ ³atw± laskê, która nie zna umiaru w piciu.
-Ten twój kolega.... chyba mu siê zdaje, ¿e do ciebie startujê.
Mruknê³a niezbyt zadowolona z tego faktu. Czy w tych czasach nie mo¿na zwyczajnie siê z kim¶ spotkaæ w barze, pogadaæ i tyle? Bez ¿adnych dwuznacznych aluzji i propozycji? Westchnê³a cicho.
Wys³ucha³em Matsuri po czym chwilê siê zastanowi³em i powiedzia³em.
- Wiesz.. on ju¿ taki jest, ogólnie nie nale¿y braæ tego co on mówi na powa¿nie... Niestety tylko jedno mu w g³owie..
Ja jednak po do¶æ mêcz±cej misji mam ochotê siê napiæ wiêc siêgn±³em za szklankê z drinkiem od Kenjego i zacz±³em powoli go popijaæ.
- No ale koniec o nim... Opowiedz co¶ o sobie.. - wypali³em bez zastanowienia, có¿, zda³em sobie sprawê z tego, ¿e g³upio zrobi³em. Podrapa³em siê po g³owie i wzi±³em ma³ego ³yczka ze szklanki.
Spojrza³a na niego uwa¿nie, po czym lekko siê u¶miechnê³a.
-Je¿eli liczysz na pe³n± akcji opowie¶æ muszê ciê rozczarowaæ. Pochodzê z ma³ej wioski na pó³nocy. Jest ona podobna do Yuki-gakure, jednak tam wiêkszo¶æ czasu zamiast bia³ego ¶niegu na ziemi le¿y jaka¶ br±zowa ma¼, która wcale go nie przypomina. Jedynie przez parê tygodni w grudniu jest tam naprawdê ¶licznie. Odk±d pamiêtam wychowywa³ mnie ojciec, matki nie mia³am okazji poznaæ. Zmar³a zaraz po porodzie. Dopóki nie skoñczy³am dziesiêciu lat wykonywa³am wszystkie prace domowe. Potem zdecydowa³am siê uczyæ na MedickNninja. Nie ci±gnie mnie do walki, jaka¶ specjalnie uzdolniona tez nie jestem.
Napi³a siê trochê. Oczywi¶cie pominê³a wiele istotnych faktów. Ale w koñcu kto chcia³by s³uchaæ o ojcu alkoholiku? O dziecku, które od najm³odszych lat musia³o same troszczyæ siê o przetrwanie, a wszystkie pieni±dze, które uda³o mu siê zdobyæ zaraz i tak zostawa³y wydawane na sake i inne trunku wysokoprocentowe? Raczej ma³o jest takich osób.
- A wiêc jeste¶ MedicNinja... Je¶li o mnie chodzi, to uwielbiam walczyæ, ju¿ tak mam, nie wiem czemu... - powiedzia³em po czym napi³em siê ³yczka drinka.
- Hmm... mo¿e jeste¶ g³odna?... Co¶ ci zamówiæ?.. Nie wiem jak ty, ale ja muszê co¶ zje¶æ.. - powiedzia³em do Matsuri, by³em na serio g³odny, od d³u¿szego czasu nie mia³em nic w ustach. Czeka³em na jej odpowied¼, co jaki¶ czas spogl±da³em w stronê baru a chwilê potem kierowa³em wzrok na dziewczynê.
-No nie wiem...
Zamy¶li³a siê, jednak po chwili g³o¶ne burczenie w brzuchu ch³opaka spowodowa³o, ¿e wybuchnê³a g³o¶nym ¶miechem. U¶miechnê³a siê ¿yczliwie do niego i za³o¿y³a w³osy za ucho. Dopi³a do koñca swój trunek. Bawi³o j± jak co rusz przenosi³ wzrok z niej na bar.
-Starczy mi ramen, ale ty we¼ sobie co¶ wiêcej... Widzê, a raczej s³yszê, ¿e jeste¶ g³odny.
Gdy g³o¶no zaburcza³o mi w brzuchu, dziewczyna zaczê³a siê ¶miaæ. Wiêc od razu wsta³em od sto³u i podszed³em do barmana.
- Poproszê dwa razy ramen i jakie¶ ciastko z jagodami. - powiedzia³em do niego po czym wróci³em do stolika. Po jakim¶ czasie barman przyniós³ na du¿ej tacy dwie miski z ramen i talerzyk z jak±¶ jagodziank±.
- No wiêc.. smacznego - powiedzia³em, u¶miechn±³em siê do Matsuri. Przysun±³em do siebie miskê i zacz±³em je¶æ. Co za ulga, by³em tak g³odny, ¿e co¶ w ustach sprawi³o mi ogromn± przyjemno¶æ, na domiar tego ramen by³o wyj±tkowo smaczne.
-Itadakimasu.
Spokojnie rozdzieli³a pa³eczki i zabra³a siê za jedzenie. Obserwowa³a k±tem oka ch³opaka, a u¶miech sam nie schodzi³ jej z twarzy. Widzia³a, jak± rado¶æ sprawia mu zwyk³a porcja ramenu. Mo¿e potrafi cieszyæ siê chwil±? Có¿... bardzo prawdopodobne. Przesta³a go obserwowaæ, no bo w sumie jak to wygl±da? Nie chcia³a byæ nieuprzejma lub nic w ten deseñ.
-Wiesz... nie s±dzi³am, ¿e przyjdzie mi tak mi³o spêdziæ czas...
Obróci³a g³owê w jego stronê i u¶miechnê³a siê lekko przymru¿aj±c samoistnie oczka.
- Taa.. ja te¿ spodziewa³em siê, ¿e dzisiejszy dzieñ bêdzie nudny i taki sam jak wszystkie. - powiedzia³em u¶miechaj±c siê do dziewczyny.
- W sumie, to ja pomimo tego, ¿e mieszkam tu od kilku lat, te¿ nie znam za bardzo ludzi, wiem ¿e to trochê dziwne ale ju¿ tak jest. Pozna³em niedawno Kenjego, wiesz.. ten co przed chwil± wyszed³ i jeszcze jednego go¶cia z klanu Kensei. - powiedzia³em do Matsuri koñcz±c swoj± porcjê ramen, zabra³em siê za jagodziankê. Có¿... nie by³ to cud kuchni, ale jako¶ dawa³o siê prze³kn±æ, ciê¿ko, ale mo¿na by³o. Po którym¶ kawa³ku który w³o¿y³em do ust moja twarz skrzywi³a siê w grymas.
- No có¿... ja chyba ju¿ podziêkujê.. - powiedzia³em po czym odsun±³em od siebie resztki ciastka.
Zachichota³a cicho. Zjad³a swoj± porcjê ramenu do po³owy i ju¿ nie mogla.
-A¿ ¿a³ujê, ¿e nie mog³am uwieczniæ twojej miny. A co do tego co powiedzia³e¶... có¿, cieszê siê, ¿e chocia¿ ciebie pozna³am. My¶la³am, i¿ wiêcej czasu zajmie mi zapoznanie z kimkolwiek. By³am przygotowana na to, ¿e dla wiêkszo¶ci bêdê po prostu niewidzialna... Chocia¿ w sumie wiele siê nie pomyli³am.
Spojrza³a do swojej miski. Jakby siê nie postara³a nie da rady tego w sobie ju¿ zmie¶ciæ.
- Nie martw siê, jeszcze trochê i poznasz ludzi- powiedzia³em po czym wsta³em i odnios³em talerzyk i miski do baru.
- Wiesz... przepraszam Ciê, ale muszê lecieæ, mam pewn± sprawê do za³atwienia. - powiedzia³em.
- Jeszcze kiedy¶ siê spotkamy, do zobaczenia - powiedzia³em z wyra¼nym u¶miechem. Wsta³em od sto³u po czym wyszed³em z tawerny, jeszcze raz odwróci³em g³owê i spojrza³em na Matsuri.
<NMM>
-Do zobaczenia..
Odprowadzi³a go wzrokiem do wyj¶cia z lekkim u¶miechem. Gdy wyszed³ odwróci³a siê w stronê barmana z pytaniem, czy jest tu jakie¶ miejsce warte odwiedzenia. Porozmawia³a z nim trochê. Mê¿czyzna ciekawie opowiada³ i po nied³ugim czasie zdecydowa³a siê ju¿ dok±d pójdzie. Po¿egna³a siê z barmanem i wysz³a z tawerny.
NMM
Ahirai wszed³ do baru, zdejmuj±c kaptur z g³owy. Opaska na jego oku nikogo ju¿ nie dziwi³a, wiêkszo¶æ tutejszych bywalców zna³a go. W barze panowa³ spory gwar i t³ok, chocia¿ by³ dopiero poranek. Wieczorem robi³o tu siê jeszcze g³o¶niej i cia¶niej.
M³ody Hytoroga usiad³ przy barze.
-Piwo - powiedzia³ do barmana, wyci±gaj±c jednego Yena i k³ad±c go na ladzie.
Barman skin±³ g³ow± i wla³ do jednego z kufli piwo, po czym poda³ je Ahirai, który zacz±³ je powoli piæ...
Wszed³e¶ do baru i na prawdê by³ du¿y t³ok i gwar, zamówi³e¶ piwo i nagle jaka¶ dziwna starsza osoba w kapturze usiad³a obok ciebie i te¿ poprosi³a o jedno piwo nastêpne odwróci³a siê w twoj± stronê i zagada³a do ciebie cichym g³osem.
- Ej, mam dla ciebie ma³± pro¶bê a zarazem zadanie. Otó¿ mieszkam w du¿ej szanowanej i najbogatszej rodzinie w Konoha, poprzedniej nocy nagle znikn±³ nasz m³ody dziedzicz ca³ej fortuny niby dobrze a niby nie. Porwali go rycerze z innego królestwa w Kumo, on jest m³ody i nie ma za bardzo si³y wiêc chcia³bym aby¶ go uratowa³ z r±k ich, zap³ata bêdzie solidna co ty na to - facet zakoñczy³ popijaj±c piwo.
Ahirai wys³ucha³ dziwnego przybysza, po czym zacz±³ siê zastanawiaæ. Du¿a i szanowana rodzina w Konoha, Ukrytej Wiosce Li¶cia... O tej wiosce s³ysza³ tylko pog³oski, nigdy tam nie by³. A dziedzicz fortuny zosta³ porwany przez rycerzy z jakiego¶ królestwa w Kumo... O Oto te¿ niewiele wiedzia³, ale có¿... Skoro mia³o to byæ dobrze op³acalne zadanie... Mia³ tylko nadziejê, ¿e nie bêdzie zmuszony do zabijania kogokolwiek.
Upi³ porz±dny ³yk piwa.
-W porz±dku. - odrzek³ Ahirai. - Gdzie jest to królestwo? Powiedz mi te¿ wiêcej o tych rycerzach.
- No wiêc Królestwo powinno byæ widaæ bo jest niedaleko wej¶cia od wioski, nie wiem dok³adnie bo nikt nie mówi³ a no rycerze - i nagle do baru wesz³o jaki¶ dwóch kolesi
- no to oni to oni tak wygl±daj± jest ich tam o wiele wiêcej, a ja muszê zmykaæ - facet zni¿y³ ni¿ej g³owê i wyszed³ po cichu z baru, na szczê¶cie nie zauwa¿yli go. A ci rycerze byli do¶æ duzi i do¶æ silni.
//Klik Napisz teraz tutaj. A teraz napisz ¿e wychodzisz i napisz <nmm>//
Ahirai obrzuci³ spojrzeniem dwóch rycerzy. Ich budowa by³a faktycznie potê¿na i wygl±dali naprawdê... Dziko. Rozpuszczone, bardzo d³ugie w³osy, które wygl±da³y, jakby nic z nimi nie robili od lat. I na dodatek te ogromne katany.
Có¿, budzili respekt. Ale chyba nie byli shinobi, tak przynajmniej zdawa³o siê m³odemu Hytorodze. A teraz musia³ udaæ siê do tego ca³ego królestwa...
Wsta³ od baru, dopi³ piwo, podziêkowa³ barmanowi, naci±gn±³ kaptur na twarz i wyszed³... [NMM] .
Nagle mo¿na by³o us³yszeæ "trzask" a po krótkiej przerwie jeszcze trzy krotne "£up £up £up", tak ewidentnie by³o to walenie w drzwi i otrzepywanie butów z ¶niegu.
Nagle drzwi siê uchyli³y i zawia³ ch³odny wiatr jednak¿e nie by³ to wiatr z Yuki. Zamrozi³ on wszystko w okó³ drzwi, poczym drzwi otworzy³y siê szerzej i wszed³ tajemniczy cz³owiek. Któ¿ to by³? Ale¿ oczywi¶cie by³ to RaRock.
Wszed³ i podszed³ do lady a nastêpnie poprosi³ o ca³y szereg kolejek Sake.
Wpijaj±c Sake w kielichach jeden po drugim u¿ala³ siê nad sob± my¶l±c co zrobi³ ¼le i z ³±zami które lecia³y raz po raz postanowi³ ju¿ nigdy wiêcej nie p³akaæ, poddaæ siê walce z ¿yciem by je kochaæ a nie byæ przez nie kochanym i ju¿ nigdy nie tworzyæ nowych wiêzów gdy¿ tylko rani innych a wtedy wiêzy zaczynaj± mu wadziæ.
Tak wiêc rozmy¶laj±c i pij±c coraz to wiêcej sake siedzia³ w tawernie przy barku i czeka³ na jakie¶ wydarzenie, aczkolwiek nie mia³ pojêcia ¿e ono mo¿e nie nast±piæ.
Siedzia³e¶ sobie spokojnie w tawernie i popija³e¶ sake. Nagle do ¶rodka wszed³ jaki¶ wysoki, umiê¶niony, brodaty, czarnow³osy go¶ciu. Przy pasie mia³ miecz. Spojrza³ na ciebie, po czym ruszy³ w twoj± stronê.
- Jeste¶ shinnobi prawda?.. Potrzebujemy twojej pomocy. Moje statki s± ostatnio pl±drowane i palone, a za³ogi zabijane. Przypuszczam, ¿e robi± to swego rodzaju piraci. Trzeba ich powstrzymaæ. Pomo¿esz mi?.. - powiedzia³. By³ wielki, wiêc lepiej mu nie pyskuj ((^^)) Pomo¿esz mu?.. Czy pozwolisz aby jego okrêty nadal by³y pl±drowane?.. Có¿, wybór nale¿y do ciebie.
U¶miechn±wszy siê ch³opak dopi³ ju¿ swój trzydziesty a zarazem ostatni kielich sake poczym z przymru¿onymi oczami i szerokim u¶miechem powiedzia³ ciekawym g³osem - taki go¶æ jak ty potrzebuje pomocy takiej postaci jak ja - poczym cichutko siê za¶mia³ i dopowiedzia³ - ile p³acisz a co wiêcej co z tego bêdê mia³ - poczym z tym samym u¶miechem siedz±c przy ladzie wpatrywa³ siê na kolosa a¿ w koñcu po do¶æ d³ugim milczeniu znów dopowiedzia³ tym razem ju¿ powa¿nym g³osem - a teraz tak na serio: co z tego bêdê mia³, jaki jest cel tego zadania i kto bêdzie moim przeciwnikiem - poczym z tym samym u¶miechem czeka³ na odpowied¼ lecz tym razem ju¿ nic nie dopowiedzia³...
- Nagroda?.. Otrzymasz z³oto.. du¿o z³ota.. Co do przeciwników, twoimi oponentami bêdzie oko³o 20 piratów oraz ich przywódca, oczywi¶cie ci pomogê.. Celem oczywi¶cie jest zabicie ich.. - powiedzia³ do ciebie. Rozgl±da³ siê po barze, by³ bardzo zniecierpliwiony, najwyra¼niej oczekiwa³ szybkiej odpowiedzi.
- To jak?.. Zgadzasz siê?.. - zapyta³, jak by ju¿ nie móg³ wytrzymaæ. Nie wiadomo czemu by³ tak podniecony. Mo¿e bardzo chcia³ wdaæ siê w potyczkê z piratami.. Nie wiadomo, dowiesz siê dopiero wtedy, gdy zgodzisz siê mu pomóc.
Ch³opak znowu zapoda³ swój s³ynny u¶miech i powiedzia³ po mrukliwym g³osem - no dobra niech bêdzie pod warunkiem ¿e do tego zadania za³atwisz mi szatê maskuj±c± bym móg³ zrobiæ to bez ¿adnych problemów - poczym zamówi³ jeszcze jedn± butelkê sake na wynos i dopowiedzia³ - uspokój siê, chcê jak±¶ przed wp³atê chocia¿by w formie tego p³aszcza aby mieæ pewno¶æ ¿e potem mnie nie wykiwasz. - poczym odbieraj±c swoj± butelkê schowa³ j± do torby a nastêpnie czeka³ na reakcjê dziwnego miê¶niaka...
... na wrazi gdyby siê zgodzi³ na warunki RaRock'a, Ra idzie tam gdzie miê¶niak go zaprowadzi ;] a je¶li nie to Ra dalej z nim renegocjuje ;]
Go¶æ ciê wys³ucha³. Podniecenie zmieni³o siê chyba w zdenerwowanie.
- Dostaniesz zwyk³± szatê z kapturem nic wiêcej. - powiedzia³ stanowczo.
- A zap³ata, po robocie.. - doda³.
- To idziesz czy mam szukaæ kogo¶ innego?.. - zapyta³ wyra¼nie ju¿ zdenerwowany. Raczej nie by³ cierpliwym cz³owiekiem.
Ra wci±¿ siê u¶miechaj±c powiedzia³ udrêczonym i nie zadowolonym g³osem - rany ale z ciebie nerwus - poczym wsta³ i dopowiedzia³ - idê i tak nic nie mam do roboty aczkolwiek wola³ bym dostaæ ta szatê maskuj±c± - poczym czeka³ na reakcje zleceniodawcy...
...tym razem ju¿ na pewno idzie za nim (o ile ten ziomu¶ wyjdzie by mnie zaprowadziæ tam)
//je¿eli ziomu¶ mnie tam zaprowadzi bez dalszych postów to <NMM>//
Gdy wspomnia³e¶ o szacie maskuj±cej, miê¶niak rzuci³ na ciebie spojrzenie.
- Szata z kapturem.. - powiedzia³ g³osem, jak by nie by³o w nim ¿adnych emocji.
- Chod¼my wiêc.. - powiedzia³, po czym oboje do¶æ szybkim krokiem wyszli¶cie z tawerny...
<NMW Nie ma was(RaRocka i miê¶niaka)>
//Dalej poproszê o posty w bramie Yuki, i dalej na STATKU //
Wesz³a do tawerny, lekkim, niemal¿e tanecznym krokiem. By³a spowita od stóp do g³ów w bia³y p³aszcz, który przylega³ do jej cia³a i podkre¶la³ sylwetkê. Powolnym ruchem zdjê³a z g³owy kaptur, poprawi³a w³osy, a czekoladowe loki niczym wê¿e opad³y na bia³e ubranie. Sz³a przez karczmê, stawiaj±c miêkkie kroki. By³a zupe³nie bosa, lecz najwyra¼niej ch³ód, jak panowa³ w wiosce, nie przeszkadza³ jej; by³a z nim oswojona, ba, czu³a siê wspaniale czuj±c dotkliwe zimno lodu i ¶niegu.
Dosz³a do baru, p³ynnym ruchem usiad³a na wysokim krze¶le, zak³adaj±c nogê na nogê. Wodzi³a spojrzeniem b³êkitnych oczu po twarzach w pomieszczeniu, przeskakuj±c bystrym wzrokiem z jednej sylwetki do drugiej.
Wszystkie twarze takie nudne, bezbarwne. Ludzie s± tacy nieinteresuj±cy, pozbawieni czego¶ fascynuj±cego. Opar³a swoj± drobn± twarzyczkê o d³oñ, k³ad±c ³okieæ na blacie baru. Czu³a mocny zapach papierosów, piwa, dominuj±cy gwar i smród potu. Nie przeszkadza³o jej to, widzia³a wiele gorszych rzeczy.
Do koñca jednak nie by³a pewna, czemu tu przysz³a. Mo¿e jednak potrzebowa³a chwili wytchnienia od samotno¶ci, jakiej¶ odskoczni od izolacji. Mo¿e jednak pragnê³a przez chwilê przebywaæ po¶ród ludzi... Po¶ród tych jak¿e ¿a³osnych robaków. Spogl±da³a na nich bez wiêkszego zainteresowania, mo¿e nawet z lekk± lito¶ci±, gdy widzia³a, jak pij± ten alkohol, jakby by³ on dla nich wszystkim, ca³ym ¶wiatem. Widzia³a, jak sp³ywa on im po brodach, to by³ wstrêtny widok.
Siedzia³a jednak spokojnie, wyra¼nie odcinaj±c siê od reszty ludzi w swoim bia³ym p³aszczu, z alabastrow± skór± i czekoladowymi w³osami. Jej twarz by³a ch³odna, bez wyrazu.
Po chwili westchnê³a, odgarniaj±c kosmyk w³osów z bladego czo³a. Zaduch powoli dawa³ jej siê we znaki, czu³a lekkie znu¿enie. Zeskoczy³a ze sto³ka, naci±gnê³a kaptur g³êboko na oczy, po czym opu¶ci³a tawernê, a jej bia³y p³aszcz lekko zafalowa³ przy jej krokach.
NMM.
Wesz³am do pomieszczenia. Na wej¶ciu uderzy³ mnie zapach papierosowego dymu. Kaszlnê³am. Id±c w stronê baru wychwyci³am jeszcze zapach odgrzewanego jedzenia i niesamowity zaduch. Rozejrza³am siê - by³o tylko jedno okno, w dodatku nie otwarte.
No i czemu tu siê dziwiæ... Usiad³am na jednym z krzese³ przy ladzie. Wziê³am jedn± ze starych, pobrudzonych, papierowych kart z daniami. Odetchnê³am z ulg±, gdy znalaz³am na niej kurczaka Kung Pao. Chwilê po tym podesz³a do mnie barmanka.
-Po proszê kurczaka Kung Pao i... I ma³e sake - powiedzia³am je¿d¿±c palcem po blacie. Dziewczyna, która mnie obs³ugiwa³a, spojrza³a na mnie niedowierzaj±co. Wydawa³a siê pytaæ ,,Dziecko, ile ty masz lat?''
-Alkohol sprzedajemy tylko pe³noletnim... - wyb±ka³a. Spojrza³am na ni± spod byka.
-Powiedzia³am, ¿e zamawiam ma³e sake. Chyba, ¿e nie wolno ci podaæ alkoholu kunoichi... - u¶miechnê³am siê. Uwielbia³am szczyciæ siê tym, ¿e jestem shinobi przed zwyk³ymi lud¼mi. Barmanka wyj±ka³a tylko:
-Nie, nie, ju¿ dajê, dajê ju¿, tak, tak... Chwila! - i ju¿ zniknê³a w pomieszczeniu, z którego dochodzi³a woñ ró¿nej ma¶ci jedzenia. Chwilê potem dosta³am danie. Barmanka, która podawa³a mi kurczaka, chyba dowiedzia³a siê czego¶ od dziewczyny, która spisywa³a moje zamówienie, gdy¿ strasznie trzês³y siê jej rêce. U¶miechnê³am siê przesadnie serdecznie i wziê³am od niej tackê. Po pierwszym kêsie Kung Pao wiedzia³am, ¿e moje przeczucia by³y trafne - jedzenia na pewno by³o kupne, niedawno wyjête z lodówki. Wziê³am jedynie parê kêsów - smak kurczaka by³ nie do wytrzymania. Aby posmak bo daniu znikn±³, popi³am sake. Zap³aci³am jakiemu¶ facetowi za lad± i ruszy³am w stronê wyj¶cia z baru. Mia³am do¶æ papierosowego dymu. Stanê³am w progu. Na po¿egnanie krzyknê³am:
-Radzê wam otworzyæ okno!
Go¶cie us³yszeli g³o¶ny trzask zamykanych drzwi.
NMM
Wszed³em do baru, porozgl±da³em siê po barze, ludzie jak ludzie. Postanowi³em udaæ siê prosto do baru, na rozgrzewaj±cy kieliszek sake. Poprosi³em o sake, wcze¶niej ¶ci±gaj±c kaptur z g³owy, który by³ lekko za¶nie¿ony. Barman wydawa³ byæ siê mi³y i u¶miechniêty. Poprosi³em zaraz po wypiciu sake o ciep³± zupê. Jedz±c zupê, rozgl±da³em siê po barze, wszyscy jacy¶ tacy mili. No nic, dojad³em zupê i spyta³em kto jest w³adc± tej wioski, w odpowiedzi us³ysza³em ¿e jest nim RaRock. No có¿, u¶miechn±³em siê i poprosi³em jeszcze o ciep³± herbatê. Pomy¶la³em ¿e odpocznê trochê w barze, a za kilka godzin kiedy siê ogrzeje i wysuszê wyruszê dalej...
Siedz±c w barze doszed³em do wniosku ¿e nasta³ na mnie czas. Nic, trzeba by³o ruszaæ. Podziêkowa³em wzi±³em jeszcze ³yk ciep³ej herbaty i zacz±³em wychodziæ. Od siedzenia ju¿ bola³y mnie po¶ladki, mia³em ochotê siê rozruszaæ. Kiedy ju¿ wyszed³em z baru zrobi³em krótk± rozgrzewkê po czym ruszy³em w kierunku bramy. Wolnym, lecz eleganckim krokiem mimo srogiego zimna kroczy³em z g³ow± uniesion± do góry.
NMMT
Wchodzê i patrze,po czym znikam...
<NMM>
Widz±c tego kolesia wyszed³em za nim, ale ju¿ go nie znalaz³em.
Przed podró¿± postanowi³em zrelaksowaæ siê przy kilku kubkach sake
Dodane po 1 godzinach 41 minutach:
chyba troche przesadzi³em...
- wypi³em o jedn± sake za du¿o- krzywym krokiem wyszed³em z lokalu
wszed³em,wypi³em i zaplaci³em .... mi³o jest napiæ siê sake ;p <NMM>
Przychodze, rozgl±dam siê i siadam na wolne miejsce. Zamawiam jedno piwo. Wypijamje, p³ace i wychodze.
Przebieg³ w stronê iwy
Przybieg³ i usiad³ na jednym z krzese³ ,czeka³ na pewn± osobê.
Przychodzê z Tayuy± i wchodzê do tawerny.
-Witaj Dosu - mówiê do Dosu ;]
dobra mo¿emy i¶æ j± ju¿ odnie¶æ do aka - powiedzia³em.
- NO dobrze-POwiedzia³ i wzi±³ tayuyê na plecy. -teraz ja j± ponosze - POwiedzia³ i wyszed³ z trawerny.Nastêpnie przeszed³ przez ca³y port i wyszli <zt>
Shi pojawila sie w porcie,
- Fu! HM! czujesz jak tu smierdzi rybami .. bleee - rzekla zatykajac nos.
-O kurde bleeee,co dalej robimy,dlaczego poszli¶my z kiri.
- bo narazie nie lezy w moich planach. idziemy do suny.
prowadz. do domku Amy poszla za HM!
<nmm>
HM! posz³a[nmm]
klon przyszed³ i z ukrycia us³ysza³ rozmowê i poszed³
rozwali³ tawernê, poszed³.
[nmm]
Hachi wchodzi do ¶rodka i rozgl±da siê do oko³a...
-wybacz Yukimaro-kun ale muszê Ciê opu¶ciæ, bêdziesz musia³ sam znale¼æ uczniów- Hachi mówi±c to wyszed³
<nmm>
"Znowu sam... Przynajmniej nie muszê siê martwiæ, ze zaszkodzê komus poza sob±... " - pomy¶lalem podchodz±c do Baru...
- Sake... - powiedzia³em do barmana...
- Nie pojawi³a siê tu mo¿e jaka¶ dziwna grupa? Na przyk³ad shinnobi z dzieæmi? - zapyta³em
Barman poda³ ci sake.
- A widzisz tu gdzie¶ normalne grupy? - zapyta³, machaj±c r±k±, jakby chcia³ obj±æ ca³y lokal.- Shinobi z dzieæmi te¿ nie by³o.- parskn±³ i odwróci³ siê ty³em, poleruj±c szklanki.
Siada ko³o Hasei...
- Poprosze butelkê Sake - zwraca siê do barmana
Odwraca siê w stronê hasie i mówi:
- A wiêc to Ty jeste¶ ta s³ynna Hasei - powiedzia³a i wyci±gnê³± d³oñ - mi³o poznaæ
///Shirasaya Hasei tu nie ma... Po prostu prowadzi misjê w której biorê udzia³... Zwróæ uwagê na kolor tekstu...///
Bez s³owa zacz±³em piæ Sake
"Szlag... Nigdy nie przyzwyczajê siê do alkoholu..." Rozgl±dn±³em siê po siedz±cych w tawernie ludziach... Stara³em siê wy³apaæ jakie¶ ciekawe informacje... Co¶ co pomog³oby mi w mojej misji...
Go¶ci w tawernie by³o siedmiu.
Przy stoliku najbli¿ej ciebie siedzia³o czterech sta³ych bywalców i gra³o w karty. Wygl±dali na marynarzy.
Dwóch rozmawia³o przyciszonym g³osem gdzie¶ z boku, jakby dobijali nielegalnego targu. Zupe³nie w k±cie, na krze¶le przy ogniu, odwrócony do ciebie ty³em siedzia³ ros³y mê¿czyzna.
Stwierdzi³em, ¿e ros³y mê¿czyzna bêdzie najlepszym ¼ród³em informacji... Bez s³owa podszed³em do niego...
- Wydarzy³o siê ostatnio co¶ ciekawego? - zapyta³em
Mê¿czyzna tylko spojrza³ na ciebie z niesmakiem.
- Nie gadam, ze szczurami l±dowymi...- burkn±³.- Barman piwa! - wrzasn±³ sekundê potem. Barman, niczym pos³uszny pudelek podbieg³ do mê¿czyzny i nala³ piwa do kufla, stoj±cego na stoliku. Zza pazuchy mê¿czyny, który musia³ byæ jak±¶ tutejsz± szych±, wyskoczy³a ma³pka. Podbieg³a do piwa na stoliku i wypi³a trzy ³yki. Potem odsunê³a siê. Kiedy nic jej siê nie sta³o, mê¿czyzna wzi±³ ogromny kufel i zacz±³ ³apczywie piæ.
- Nie to nie... - wzruszy³em ramionami... Od razu spostrzeg³em, ¿e facet budzi respekt... Podszed³em do barmana...
- Mo¿esz mi cos powiedzieæ o tamtym mê¿czy¼nie? - zapyta³em wskazuj±c na ros³ego faceta...
Barman otworzy³ zdumiony oczy.
- Gdzie¿e¶ ty siê uchowa³ ch³optasiu?! Jak mo¿esz nie znaæ Wielkiego Kushihary?- postawi³ przed Tob± nastêpn± szklankê sake, chocia¿ wcale o ni± nie prosi³e¶.
- Kushihara to kapitan "Piekielnego Lisa". To nasz jedyny pe³nomorski statek. Najwiêkszy i najpotê¿niejszy... Powiadaj±, ¿e Kushihara wióz³ tym statkiem samego Kyuubiego, dziewiêcioogoniastego i statek siê nie rozlecia³. Mówi± te¿, ¿e jego ma³pa ma w sobie zapieczêtowanego demona, bo nie da rady jej zabiæ, choæby¶ strzeli³ jej prosto miêdzy oczy.- barman zamilk³.- Je¶li chcesz co¶ wiedzieæ, albo zdobyæ.... To tylko on ci powie i da, czego szukasz...- zakoñczy³ i odwróci³ siê ty³em.
Wypi³em sake i ponownie podszed³em do Kushihary
- Szukam informacji Kapitanie Kushihara... Podobno wie pan wszystko... - powiedzia³em spokojnie... Je¶li wie wszystko to pewnie napotka³ tych, których szukam...
- Informacji powiadasz...? - ton mê¿czyzny by³ teraz inny ni¿ poprzednio.- Ka¿da informacja ma swoj± cenê.- doda³ chwilê pó¼niej.
- Jeszcze jedno! - krzykn±³ do barmana.- A zap³at± siê nie martw... Dzi¶ pijê na koszt tego ³askawego pana, który zaoferowa³ siê, ¿e zap³aci za mój trunek.- zwróci³ siê do barmana, kiedy ten podszed³ bli¿ej z dzbanem piwa.- Pan... A jak wogóle masz na imiê, panie?- ton marynarza wskazywa³ na to, i¿ zupe³nie zmieni³ do ciebie stosunek, kiedy wspomnia³e¶ mu o informacjach. By³ ³asy tylko na pieni±dze, a informacje to by³o ich najwiêksze ¼ród³o w tym miejscu. no oczywi¶cie prócz cichych. nielegalnych interesów.
- Yukimaro... Nara Yukimaro... - powiedzia³em spokojnie...
"Mam tylko nadziejê, ¿e nie jest tak chêtny do piwa jak cz³onkowie klanu Akimichi do jedzenia... Mam ograniczony bud¿et" - pomy¶la³em z lekk± obaw±...
- Szukam pewnej grupy wêdrowców... 3 shinnobi i 10 dzieci... Podobno pojawili siê tutaj... Je¶li tak by³o to zapewne nie umknê³o to uwadze kogos takiego ja wielki kapitan Kushihara... - powiedzia³em uwa¿nie patrz±c na marynarza...
- Hmm...- zacz±³ siê pokazowo zastanawiaæ mê¿czyzna.- wiesz... w sumie tak± grupê nie trudno zauwa¿yæ... Ale nie. Nie widzia³em. Chyba, ¿e chodzi ci o 10 ró¿nych dzieci. Na moim statku czeka chyba równa dziesi±tka. Ale dzieciaki siê nie znaj±. Ich opiekunowie zreszt± te¿ nie.- zamilk³ i zaj±³ siê piwem.
- Mo¿liwe, ¿e to ci, których szukam... - powiedzia³em spokojnie...
"Mog± siê maskowaæ... Choæ z drugiej strony trudno by dzieciaki zachowaywa³y siê tak wzorowo... Chocia¿ nie mam lepszego tropu...
- Bêde móg³ ich zobaczyæ? - zapyta³em spokojnie... Pamiêta³em zdjêcie Bata... Je¶li tam jest to powinienem go rozpoznaæ...
[/i]
- Zap³aæ za drogê, a bêdziesz móg³ wej¶æ na "Piekielnego Lisa"... Bilet kosztuje 100Y...- parskn±³. Widaæ bylo, ¿e komu¶ innemu napewno nie policzy³by tak du¿o, ale na tobie zwietrzy³ zapach ³atwego zarobku.
"Kuso... Kole¶ chce mnie wyrolowaæ... ¯aden bilet nie jest tak drogi... Ale nie mam wyboru... Najwy¿ej poproszê Hokage o zwrot kosztów..."
- Drogi ten bilet ale niech bêdzie... - powiedzia³em i z ciêzkim sercem wyci±gn±³em z 100 yenów i po³o¿y³em je przed marynarzem...
Mê¿czyzna wzi±³ pieni±dze i w zamian wyda³ ci du¿± (wielko¶ci piê¶ci) posrebrzan± monetê.
- Poka¿ to stra¿nikowi przed trapem, a wejdziesz bez problemów.- oznajmi³
- 20 Y za tego piwo tego pana poproszê.- doda³ barman, wyczuwaj±c, ¿e bêdziesz siê zmywa³.
Bez s³owa rzuci³em Barmanowi 20 yenów i opu¶ci³em tawernê {NMM}
Do tawerny wszed³ kot. Mia³ na oku szramê, zapewne powsta³± wskutek jakiej¶ walki. Leniwym wzrokiem omiót³ izbê, po czym popêdzi³ pod jeden z prezentuj±cych siê sto³ów. Zwin±³ siê w k³êbek, ale przed za¶niêciem omiót³ leniwym spojrzeniem izbê. Jego obecno¶æ by³a nie do wykrycia. Jego kocim zmys³om przeszkadza³ ha³as pijaków, wy¶piewuj±cych jakie¶ spro¶ne piosenki. Co jaki¶ czas da³o siê s³yszeæ odg³osy t³uczonego szk³a i wrzaski barmany. Po kilku godzinach przys³uchiwania siê tym wrzaskom, kot zasn±³. A pijackie burdy trwa³y nieprzerwanie.
Dodane po 17 godzinach 32 minutach:
Kot obudzi³ siê. Momentalnie przymkn±³ jedno oko, wskutek czego ko³o niego pojawi³ sie drugi kot. Kotek nr.2 u³o¿y³ siê wygodnie pod sto³em powoli usypiaj±c, za¶ kotek nr.1...znikn±³.
<NMM>
Kotek, który dotychczas spa³ sobie na pod³odze, znikn±³ w chmurce dymu. Takie zjawisko spowodowane by³o oczywist± rzecz± - orygina³ odwo³a³ klona.
Spokojny dzieñ, spokojna atmosfera w barze. Hoshiro s³ysza³ o tym miejscu, tutaj móg³ odpocz±æ od 'cywilizacji', która go mêczy³a na ka¿dym kroku. Stan±³ przed tawern± i spojrza³ na szyld. Ju¿ sama budowla odstrasza³a wielu ludzi. Nagle drzwi otworzy³y siê z hukiem, a w progu sta³ m³ody shinobi. Uniós³ brwi, bo obecni tutaj ludzie spojrzeli w jego stronê zapewne bêd±c zaciekawionymi, kto wchodzi do tego pomieszczenia jak do obory. Hoshiro nie bardzo siê przejmowa³ ich wzrokiem, raczej powinien im zrobiæ krzywdê, ale có¿... Mamusia uczy³a 'Nie rób innym krzywdy'. Uczy³a, fakt, ale z fatalnym skutkiem. Usiad³ gdzie¶ w k±cie i zamówi³ sake z nadziej±, ¿e trunek nie zostanie podany w jakiej¶ brudnej szklance. Mia³ na sobie br±zowy p³aszcz, spod którego wystawa³y tylko buty. B³êkitne oczy, ledwo widoczne spod kaptura naci±gniêtego na g³owê, omiot³y bar, a zaraz potem zniknê³y za kurtyn± bia³ych w³osów. Czeka³.
Wesz³am powoli do baru. Usiad³am przy ladzie, zamówi³am wodê i powoli s±czy³am j± ze szklanki. Ukradkiem rozgl±da³am siê po wnêtrzu tawerny.
Hoshiro strzeli³ kilka razy ko¶ciami. Zbyt d³ugo siedzia³ w jednej pozycji, jego miê¶nie zdrêtwia³y. By³ tak zamy¶lony, ¿e nie zauwa¿y³, jak staruszek postawi³ przed nim szklankê z przezroczystym p³ynem, którego i tak nie mia³ zamiaru tkn±æ. Westchn±³, gdy do wnêtrza tawerny wlecia³o zimne powietrze przynosz±ce jakie¶ p³atki ¶niegu. Hyoutoroga spojrza³ na przyby³± dziewczynê, która z dziwn± min± rozgl±da³a siê po tawernie.
Po³o¿y³am na pod³odze obok siebie plecak. Bardzo mi ci±¿y³ odk±d kupi³am nowy sprzêt, a musia³am go przy sobie nosiæ dopóki nie znajdê bezpiecznego miejsca by go tam zostawiæ. Nie by³o by ciekawie gdyby to wszystko siê wyda³o. Dopi³am wodê do koñca i odstawi³am szklankê z powrotem na ladê.
- Dziwna rzecz. Tawerna dla typowych pijaczków, a Ty wchodzisz do ¶rodka i pijesz wodê. Zupe³nie jak stra¿ak, bo oni z alkoholem, a Ty z wod±. Masz chocia¿ wystarczaj±co du¿o lat, by siedzieæ w tym miejscu? Na wiele nie wygl±dasz. - rzek³ spokojnie w stronê dziewczyny, przerywaj±c ciszê jaka panowa³a w pomieszczeniu.
Kilku pijaczków wysz³o z tawerny, wiêc w ¶rodku zosta³a tylko ta dziewczyna i Hoshiro. Ch³opak uniós³ lekko praw± brew w ge¶cie rozbawienia, a d³oni± 'smyra³' szklankê z sake.
-Mam wystarczaj±co du¿o lat by móc sama o siebie zadbaæ. - powiedzia³am odbieraj±c od barmana kolejn± szklankê zamówionej wody. Wypi³am kilka ³yków po czym odstawi³am szklankê - M³ody wygl±d chyba nie jest niczym z³ym? - zapyta³am Hoshiro
M³ody. On m³odo¶æ rozumia³ na setki sposobów, a ka¿dy z nich by³ inny, jeden z³y, a drugi dobry. On sam by³ m³ody, bardzo m³ody, a wygl±da³ przecie¿ na pe³noletniego ch³opaka. Hoshiro patrzy³ na dziewczynê dalej z wyrazem twarzy, który oznacza³ uprzejme zainteresowanie.
- M³ody wygl±d... nie mogê stwierdziæ, czy jest czym¶ z³ym. Dla jednych to co¶ z³ego, bo s± m³odzi i to jeszcze pogarsza ich sytuacjê, a u starszych wrêcz przeciwnie. Na imiê mi Hoshiro, klan Hyoutoroga. Swoj± drog±... nie przypominasz mi osoby, któr± dostrzeg³em w Yuki. Nie wa¿ne, sk±d jeste¶? - mrukn±³, wrêcz bombarduj±c dziewczynê swoimi g³upimi tekstami.
Wziê³am ³yk wody. - Nazywam siê Miyo. Jestem z Suny - odpowiedzia³am. Wola³am wdaæ siê w rozmowê tak aby ch³opak nie zainteresowa³ siê moim plecakiem.
Ch³opak dawno widzia³ jej plecak, ale interesowa³ siê nim tak jak ¶niegiem, który spad³ setki lat temu. Wola³ poznaæ now± osobê, to by³o ciekawsze ni¿ jaki¶ plecak. Dla niego mog³a tam mieæ i ukradzione pieni±dze lub poæwiartowanych cz³onków rodziny, a i tak go to nie obchodzi³o.
- Suna? Kraj Wiatru, wioska Piasku? - zapyta³, u¶miechaj±c siê delikatnie.
Przez u¶miech jakby odm³odnia³, lód w jego oczach jakby sie stopi³.
- Tak dok³adnie. Nie wiem czym tak siê ekscytujesz. - powiedzia³am do ch³opaka. Powoli czu³am siê znu¿ona ca³± t± atmosfer±. Dopi³am drug± szklankê wody i odstawi³am j± na ladê. Gdy barman chcia³ dolaæ, pokaza³am mu d³oni± ¿e ju¿ nie trzeba. Rzuci³am mu monetê, aby nie my¶la³ ¿e nie mam zamiaru p³aciæ.
- Nie Twoja sprawa czym. Mam pewne skojarzenia z t± wiosk± i tyle. - powiedzia³, unosz±c drug± brew, ale w ge¶cie poirytowania.
By³am lekko oburzona zachowaniem ch³opaka " Co¶ mi siê tu nie podoba..."
pomy¶la³am.
Lepiej, by ona nie wiedzia³a, co to by³y za skojarzenia, co to by³y za wspomnienia. Hoshiro jednak nie mia³ zamiaru jej nic robiæ, przecie¿ kobiet siê nie bije... nawet jak s± silniejsze. Westchn±³ i spojrza³ na szklankê. Kolejna brudna.
- Czy w tej tawernie jest chocia¿ jedna szklanka, któr± jaki¶ pijak nie zasyfi³? - zapyta³, str±caj±c j± na bok.
Z³o¿y³am szybko pieczêæ i powiedzia³am bardzo cicho - kokohi - w jednej chwili wszystkie szklanki by³y czyste. Na mojej twarz pojawi³ siê delikatny u¶miech.
Hoshiro z kolei moczy³ palec w szklance z resztkami sake. Nagle powierzchnia trunku zaczê³a pokrywaæ siê szronem, wiêc ch³opak cofn±³ rêkê. U¶miechn±³ siê k±cikiem ust, widz±c jak szklanki nagle s± idealnie czyste. Podszed³ do lady, przy której siedzia³a dziewczyna i spojrza³ na barmana. Staruszek powinien nauczyæ siê kilka prostych technik. Usiad³ przy ladzie.
- Co¶ ciep³ego do jedzenia. - mrukn±³ do mê¿czyzny i spojrza³ na Miyo. - Dziêki wielkie, przynajmniej nie dostanê jakiej¶ opryszczki od tych szklanek.
U¶miechnê³am siê - Pij, na zdrowie - powiedzia³am. Zamówi³am porcjê ry¿u z warzywami i czeka³am na swój posi³ek.
- Zap³acê za to, ¿e mi umy³a¶ szklanki. - mrukn±³ rozbawiony i podsun±³ barmanowi dwie monety.
Otrzyma³ co¶ ciep³ego. Nic innego jak ramen, spodziewa³ siê tego. Popularne po¿ywienie, które siê przyrz±dza na szybko. No niech mu jeszcze mleko do tego da, to Hoshiro bêdzie siê dalej za³atwia³ ni¿ by widzia³.
-Naprawdê nie musisz dziêkowaæ - powiedzia³am uwalniaj±c genjutsu. Szklanki z powrotem sta³y siê brudne tak jak wcze¶niej. Zaraz po tym zaczê³am siê cicho ¶miaæ .
Za³ama³ siê. Sk±d on mia³ wiedzieæ, ¿e to genjutsu? Nie zna³ wszystkich technik, no matko boska. Spojrza³ za³amany na Miyo.
- No to ja wola³em ju¿ te z³udzenie... - mrukn±³ pod nosem, odsuwaj±c ramen.
-Nie przejmuj siê. Iluzje to mój drugi dom. Czasami chcia³abym uciec do niego na sta³e - mówi±c to spojrza³am z têsknot± przez okno.
- Dom jest tam, gdzie serce, a nie gdzie mieszkamy. - mrukn±³ pod nosem.
On sam móg³ jej pomóc tyle co nic. Nie mia³ rodziny, rodzeñstwa, nie mia³ nikogo. No i na co mu to? ¯y³ i tak.
Spu¶ci³am g³owê. Wyruszy³am z suny aby doznaæ odmiany, ale oprócz scenerii nic siê nie zmieni³o.
- Ja mam inne rozumowanie. Moje miejsce jest tutaj. Tutaj jest ¶nieg, mróz i gwiazdy. To miejsce kocham i bêdê o nie walczyæ, gdy przyjdzie pora. Suna jest zbyt ciep³a, to zupe³na przeciwno¶æ Yuki. - rzek³ cicho. - Rozchmurz siê.
Nie odpowiedzia³am mu. nie chcia³am mieszaæ siê w dyskusjê na temat ukrytych wiosek.
Znudzona, mo¿na powiedzieæ ¿e niemal ¶pi±ca wychodzê powolnym krokiem z baru <nmm>
Wchodzê do baru, podchodzê do lady i mowiê:
-poproszê co¶ ciep³ego do picia.- Barman tylko przytakn±³ g³ow± i poszed³ co¶ przygotowaæ, ja tym czasem usiad³em przy jakim¶ wolnym stoliku i czeka³em na mój napój. Po kilku minutach barman poda³ mi napój, który powoli s±czy³em, rozgl±daj±c siê po lokalu.
Dodane po 11 godzinach 11 minutach:
Napój ju¿ dawno wypi³em, ale jeszcze do¶æ d³ugo siedzia³em w pomieszczeniu, nie wiedzia³em co robiæ, nie spotka³em do¶æ d³ugo ¿adnego shinobi w wiosce.
"Mo¿e powinienem wyruszyæ do wioski gdzie przebywa mój sensei??". Zacz±³em rozmy¶laæ, ale nie wiem czy powinienem opuszczaæ wioskê z rang± genina. Tak zastanawiaj±c siê, postanowi³em ¿e pójdê do siedziby i potrenujê, poniewa¿ ostatnio zaniedba³em trening.
<NMM>
Do baru przychodzi m³ody, wysoki blondyn o niebieskich oczach. Siada przy stoliku na koñcu baru. Kelnerka podchodzi i pyta:
- Co podaæ? -
- Wodê mineraln±, niegazowan±. - odpowiada kelnerce nieco starszej od niego i bardzo ³adnej.
Ch³opiec swoje zamówienie dosta³ chwilê po jego z³o¿eniu. Bardzo szybko wypi³ wodê i rozejrza³ siê po barze, a potem podszed³ do barmana.
- Ma³y dzisiaj ruch, prawda? - mówi do niego.
- Bardzo ma³y. Bieda w kraju. - odpowiada barman.
- Dobrze, ¿e nied³ugo wyje¿d¿am. - ci±gnie dalej rozmowê Guro.
- Wyje¿d¿asz? Kiedy? Gdzie? - pyta dociekliwie barman.
- Jeszcze nie wiem. Najprawdopodobniej do Kirigakure. - odpowiada Guro.
Barman zrobi³ dziwn± minê najprawdopodobniej chcia³ wspomnieæ jego rodziców, gdy przebywali zwykle w tym barze, lecz wiedzia³, ¿e teraz to by³o nie stosowne. Guro po¿egna³ siê z barmanem i wyszed³ szykowaæ siê do wyjazdu. /nmm
Toshiharu powoli wchodzi do tawerny zatrzaskuj±c drzwi mocnym zamachniêciem. Podszed³ do baru i zamówi³ sobie butelkê Sake. Usiad³ bior±c ³yka.
Dopijam p³yn i wychodzê na za¶nie¿on± ulicê, trochê bardziej pobudzony i z wiêksz± dawk± energii.
<NMM>
Xavier wchodzi do Tawerny i rozgl±da siê jakby ,kogo szuka³.Podchodzi do lady i mówi ,,Dzieñ dobry poproszê szklankê dobrego napoju ".Barman podaje mu ,a Xavier wypija p³aci i wychodzi
Po d³u¿szej podró¿y wszed³em do karczmy ¿eby siê ogrzaæ.
Rozejrza³em siê dooko³a i usiad³em przy pustym stoliku by zamówiæ herbatê.
Gdy j± ju¿ zamówi³em siad³em na miejscu i zacz±³em czekaæ.
Mê¿czyzna, który ciê obs³ugiwa³ popatrzy³ na zbirów siedz±cych przy jednym z stolików i powiedzia³ :
- Móg³by¶ wyprowadziæ tych ³obuzów ? S± bardzo pijani i demoluj± mi karczmê, proszê ciê.
Po chwili skierowa³ wzrok na ladê i zacz±³ j± czy¶ciæ.
Wtedy ja siê napi³em herbaty, po czym wsta³em popatrza³em siê na stó³ gdzie siedz± bandyci.
Po czym podszed³em do nich wzi±³em jedno krzes³o ze sto³u obok i usiad³em z nimi przy stole nic nie mówi±c. Po chwili popatrza³em siê na cz³owieka który wygl±da³ na przywódcê gangu z lekkim u¶miechem i spyta³em czy on i jego przyjaciele mogli by wyj¶æ przy czym wyci±ga³em kunaj.
Przywódca grupki ³obuzów za¶mia³ siê i wsta³ po czym wyj±³ bardzo gruby ³añcuch i powiedzia³ :
- S³uchaj synek, zaraz ty mo¿esz st±d wylecieæ. Je¶li ci co¶ nie pasuje mo¿emy siê zaraz zmierzyæ.
Wtedy wzrok ca³ej grupki powêdrowa³ na ciebie. Niejeden by siê wystraszy³. W³a¶ciciel schowa³ siê za ladê.
Wtedy ja powiedzia³em z jeszcze wiêkszym u¶miechem na twarzy
-Ojiisan uwa¿aj ba ci ¿y³ka pêknie, a twoi kumple zostan± bez szefa po czym wykona³em znaki potrzebne do Denki Kai i skierowa³em w jego stronê
Wykona³e¶ Danki Kai i skierowa³e¶ je w stronê szefa grupki ³obuzów. Wysoki dosyæ gruby mê¿czyzna pad³ na ziemiê po pora¿eniu pr±dem. Po chwili ca³a grupka rzuci³a siê na ciebie. Nie by³e¶ na to przygotowany. Jeden z nich uderzy³ ciê z piê¶ci w twarz. Odlecia³e¶ i z³ama³e¶ jeden ze sto³ów. Le¿a³e¶ a grupka bandytów sz³a w twoj± stronê.
Siad³em otar³em twarz i popatrza³em siê na grupkê zbirów my¶l±c nad jaka¶ strategi± wtedy w³a¶nie przypomnia³em sobie ¿e posiadam podstawowe umiejêtno¶ci KENjutsu wiec wzi±³em nogê od z³amanego sto³u chwyci³em ja jak katan±, wyrówna³em oddech i krzykn±³em
-No dawajcie gnoje!!!!!!!!!!!!
I czeka³em na ich atak
Czekanie na atak nie by³o tak dobrym pomys³em jak chocia¿by zaatakowanie ich pierwszych. Uderzy³e¶ jednego nog± od sto³u, drugiego lecz trzeci z³apa³ nogê a czwarty da³ ci powa¿ny cios w twarz. Odlecia³e¶ pod ¶ciane. Dwóch cz³onków grupki le¿a³o na ziemi i szef. Trzech sz³o jeszcze do ciebie by dokoñczyæ to co zaczêli.
Wsta³em otar³em twarz i zacz±³em biec w stronê gdzie le¿a³ ich boss.
Chwyci³em za ³añcuch, którego jedn± czê¶æ przypi±³em do ¶ciany a z drugim koñcem zacz±³em biegaæ w ko³o pozosta³ej trójki zapl±tuj±c ich i wtedy u¿y³em jeszcze raz Denki Kai, który dziêki ³añcuchowi porazi³ ca³± trójkê
Chwyci³e¶ za ³añcuch i opl±ta³e¶ ca³± trójkê po czym u¿y³e¶ Denki Kai. Grupka ludzi zosta³a pora¿ona pr±dem. Podszed³e¶ do barmana który wyj±³ kasê z lady i da³ ci j±. Podziêkowa³ ci a ty wyszed³e¶ z pomieszczenia.
///////Wykonana misja rangi C. Nagroda : 100y. 30 pch. 4 do statystyk./////
Przemierzaj±c ulicê, na której jak zwykle by³ t³um, zobaczy³ szyld z napisem "Pod Pijan± Zgraj±". "Wreszcie dotar³em, czym szybciej zacznê, tym szybciej bêdê mia³ to z g³owy".
Wszed³em do ¶rodka, i nie zwracaj±c uwagi na ró¿nych panów którzy znajdowali siê w pomieszczeniu podszed³em do cz³owieka który sta³ za lad± i rzek³em:
-Witam, ja przyszed³em wykonaæ misjê, ponoæ co¶ siê zatka³o.- powiedzia³em z zniesmaczon± min± próbuj±c jeszcze obróciæ to w ¿art, chocia¿ ¿artobliwe to dla mnie nie by³o, no ale narzekanie mi nic nie pomo¿e. Czekam cierpliwie na odpowied¼ pana/pani.
Podszed³e¶ do lady i zaczepi³e¶ faceta za lad±. Mê¿czyzna [Klic] odwróci³ siê w twoj± stronê, jego prawa brew podskoczy³a, a jego lewa rêka zaczê³a g³askaæ w±sy. Po czym sprzedawca wybuch niekontrolowanym ¶miechem, a potem pacn±³ ciê praw± rêk± w ramiê. niby po przyjacielsku, ale facet mia³ tak± krzepê, ze tym ciosem móg³by powaliæ konia.
- Zatka³o! A to dobre. Wiesz co.. polubi³em Ciê geninie. Ju¿ pokazujê Ci co siê zatka³o. HAHAHA! - facet mówi³ to wszystko przez ³zy, co chwilê ¶miej±c siê na nowo. Po czym zdi±³ pe³ne od ³ez okulary i wytar³ w fartuch. Poszliscie kawa³ek za bar do ma³ego pomieszczenia w którym by³a jedna toaleta i zlew. Toaleta by³a wype³niona wod±, moczem i sam domy¶l sie czym wiecej. Ca³e to ma³e pomieszczenie wype³nia³ paskudy odór.
- Dobra masz tu przepychacz i g±bkê, ¶cierki, rêkawiczki i amoniak. Postaraj skoñczyæ przed zamkniêciem.
Po czym facet wróci³ do swojej roboty. Z daleka us³ysza³e¶ znów s³owo zatka³o i denerwuj±cy chichot w³a¶ciciela
// Rozpisz siê tak na minimum 0,5 str A4 czcionk± 12. Mo¿esz umie¶ciæ jaki¶ w±tek humorystyczny, zezwalam, te¿ na u¿ywanie jutsu, ale tylko takich co pomagaj± w sprz±taniu. //
Obra¿enia
Aby by³o ¶miesznie, w³a¶ciciel swoim przywitaniem pozbawi³ cie - 5 si³y i -5 szybko¶ci na czas misji.
Facet ju¿ zacz±³ mnie denerwowaæ tym ci±g³ych chichotaniem, kiedy zacz±³ siê ¶miaæ po raz wtóry pomy¶la³em ”idiota, ciekawe jak dosta³ siê za ladê”. Za chwilê zacz±³em pocieraæ o miejsce w które on mnie klepn±³ i jeszcze za nim wyszed³ powiedzia³em:
-Pan mnie uszkodzi³, powinien pan powstrzymywaæ si³ê bo kiedy¶ jeszcze kto¶ zginie od tego pacniêcia.- facet wyszed³ i mia³em chwilê spokoju, da³ mi potrzebny sprzêt, wiêc postanowi³em zobaczyæ co mnie czeka, jednak gdy tylko spojrza³em na to, szybko zawróci³em i prawie nie zwróci³em swojego ¶niadania na pod³ogê. ”Jeszcze bym sobie roboty doda³”. Pozbiera³em siê, zatka³em noc i ruszy³em do boju, za³o¿y³em rêkawiczki, wzi±³em przepychacz i do boju, ponownie podszed³em do kibla i ponownie, jednak teraz du¿o szybciej z niego wybieg³em. Trzecia próba i ruszy³em ponownie, tym razem z wielkim wstrêtem siê wzmaga³em, powoli ¿e powoli, w koñcu rady da³em i podszed³em do tego zlewiska ³oju.
Zacz±³em przepychaæ to ochydne miejsce, lecz nie przynosi³o to efektów. Próbê powtórza³em a¿ do skutku, po nie ca³ej godzinie te wszystkie niegodziwo¶ci pop³ynê³y wzd³u¿ rur, a ja zadowolony z swojej pracy na chwilê siê rozlu¼ni³em, jednak kiedy ten „zapach” ponownie da³ mi siê we znaki, wylecia³em z kibelka jakby kto¶ zada³ mi potê¿nego kopniaka w ty³ek, upadaj±c na kolana za drzwiami i trzymaj±c siê za gard³o, próbuj±c powstrzymuj±c wymiociny, z dobrym skutkiem. Nie zwa¿aj±c na ludzi wróci³em do swojej pracy. Po kliku godzinach pracy, zosta³o pó³ godziny do zamkniêcia skoñczy³em ca³± pracê, wiêæ postanowi³em wyj¶æ po zap³atê jednak dochodz±c do tego „big mana” powiedzia³em tylko :
-Wyp³ata…- po czym pad³em mu przed nogami, mój organizmi nie wytrzyma³ ju¿ tego smrodu, i odreagowa³ po czasie, jedyne ale, to dlaczego musia³em pa¶æ przy tym „big” manie.
// O ile dobrze rozumiem zwymiotowa³e¶ na barmana //
Podszed³e¶ do jak ty go nazwa³e¶ BIG MANY i poprosi³e¶ o wyp³atê, mê¿czyzna wyszed³ zza lady i najpierw chcia³ zobaczyæ twoje poczynania. Poszed³ do toalety i zaszokowany spojrza³ jak tu czysto, lecz w dalszym ci±gu smród nie znikn±³. Co prawda zosta³ zneutralizowany poprzez kilka litrów amoniaku zu¿ytego aby doczy¶ciæ to miejsce.
- No brawo synu!
Facet znów chcia³ siê pacn±æ, lecz przypomnia³ sobie, ¿e nie podoba³o ci siê to poprzednim razem. Jak to czêsto w takich chwilach bywa z jego czo³a sp³ynê³a wielka oczojebna kropelka i po chwili wyci±gn±³ z kieszeni 70 Y, za¶ ty wtedy pad³e¶ na kolana i odreagowa³e¶. Mê¿czyzna zobaczywszy to jak ³apiesz siê za gard³o. Natychmiast zrobi³ bardzo akrobatyczny przeskok i wyl±dowa³ jaki¶ metr za tob±. Kiedy siê odwróci³e¶ zobaczy³e¶ jego bardzo charakterystyczn± pozê. Mê¿czyzna kuca³ z jednym kolanem opartym o ziemiê i rêce wyprostowane na kszta³t skrzyde³ lekko odchylone do ty³u..
"..." - pomy¶la³e¶
Po czym wsta³ i popatrzy³ na ciebie z gro¼n± min±.
- Posprz±taj to!
Rzuca³ ci pod nogi wiaderko z mopem, nastêpnie schowa³ pieni±dze do kieszeni. Chyba nie by³o co siê buntowaæ.
Patrz±c na poczynania barmana nie wiedzia³em sam jak nazwaæ tego faceta, ¿adne z znanych mi stwierdzeñ nie mog³o opisaæ jego zachowania. Schowa³ pieni±dze do kieszeni i rzuci³ mi mopa, karz±c mi to posprz±taæ.
-Ciekawe jak pan by zareagowa³ siedz±c tyle czasy w takim miejscu jak tamto.- Po tych s³owach powyciera³em co mia³em i ponownie podszed³em do niego:
-Teraz chyba mogê ju¿ odebraæ moj± nagrodê, nie?- powiedzia³em po czym czekam a¿ ponownie wyci±gnie pieni±dze z kieszeni i wreszcie mi je wrêczy.
- No brawo ma³y. Móg³by¶ to robiæ zawodowo
Wtedy jeden z klientów za¶mia³ siê g³o¶no.
- Masz tu jest twoje 70 Y i jest juuu¿.. tego no pó¼no i nic nie jad³e¶ dlatego zrobi³em dla ciebie to.
Wtedy w³a¶cicielo/ kucharzo/ dziwak wyciagn±³ tale¿ z kulkami ryzowymi, i jak±¶ ryb±.
- Proszê to dla Ciebie. Na koszt firmy. Smacznego.
// Koniec misji rangi D \\
Nagroda
+2 pkt do rozdania
70 Y
kolacja na koszt firmy!
Polecam siê na przysz³o¶æ Akaru
W koñcu skoñczy³em sprz±taæ swoje wymiociny, chocia¿ zrobi³o siê pó¼no nie opu¶ci³bym pomieszczenia zanim nie dostanê wyp³aty za mój wysi³ek i po¶wiêcenie. Jednak ku mojemu zdziwieniu dosta³em wyp³atê, a dodatkow± kolacjê gratis.
-Dziêkuje bardzo za kolacje, faktycznie bardzo zg³odnia³em- kiedy zacz±³em my¶leæ o jedzeniu zaburcza³o mi w brzuchu, zjad³em posi³ek, ale podczas posilania siê doda³em jeszcze do gospodarza:
-Ale tej pracy zawodowo w ¿yciu bym nie robi³, nie wiem dlaczego zlecaj± takie co¶ shinobi, ja bym chcia³ walczyæ, udowodniæ swoich warto¶ci, ale misja to misja i muszê j± zrobiæ- Doda³em jeszcze do niego chowaj±c wynagrodzenie do kieszeni i po zakoñczeniu posi³ku powiedzia³em tylko:
-Do widzenia, mam nadziejê ¿e nie spotkamy siê w podobnych okoliczno¶ciach.- po tych s³owach wyszed³em z tawerny i skierowa³em siê prosto do swojego mieszkania.
[NMM]
Amy wesz³a do ponurej tawerny. Siad³a na wysokim sto³ku i zamówi³a du¿± gor±c± porcjê ramenu. Jad³a powoli ogl±daj±c spelunê. "Dawniej by³o tu wiêcej osób..." zamy¶li³a siê wspominaj±c pierwsz± misjê z Gaara i Richardem. U¶miechnê³a siê sama do siebie na t± my¶l po czym wróci³a do konsumpcji obiadu.
Dodane po 3 godzinach 33 minutach:
Amy zjad³a obfity posi³ek i wynajê³a pokój na piêtrze. Ten sam co przed laty, kiedy by³a na jednej z misji. Jednak zosta³ na dole, z nadziej± ¿e dowie siê czego¶ konkretnego od "tubylców".
Anulej wszed³ ostro¿nie do baru. Nie chcia³ zbytnio przykuwaæ uwagi wiêc trzyma³ siê cienia i poszukiwa³ wolnego pustego sto³ka. Dzisiaj by³ do¶æ du¿y ruch wielu ludzi przesiadywa³o tutaj. Czê¶æ pewnie by siê tylko ogrzaæ, napiæ lub ogrzaæ i napiæ. Nekozuma nie przywyk³ do tak d³ugotrwa³ego mrozu wiêc my¶la³ ju¿ o herbatce po góralsku i jakim¶ ciep³ym Hamciu. Ubrany jak zawsze, mo¿na powiedzieæ strój wyj¶ciowy od lat ten sam nie zauwa¿y³ nikogo znajomego. I nic nie przyku³o jego uwagi d³u¿ej na sobie ni¿ 0,3 sek
Mo¿na powiedzieæ ¿e zamarz³ i teraz taja³...
Cytat: Jednak zosta³ na dole, z nadziej± ¿e dowie siê czego¶ konkretnego od "tubylców".
Amy odwróci³a siê na krze¶le obserwuj±c z ponur± min± przybysza. "tubylec... albo Yetti..." skwitowa³a odgarniaj±c grzywkê z oczu. Kula ¶niegowa poruszy³a siê nieznacznie. Chyba zaczê³a rozmarzaæ. Amy u¶miechnê³a siê do siebie. " znakomicie, nich rozmarznie, a ja ju¿ siê dowiem wszystkiego czego mi trzeba, a jak nie to ta urocza kula odszuka dla mnie Anuleja"
Anulej zdj±³ p³aszcz i kapelusz, dalej szukaj±c wolnego stoliczka lub miejsca by siê przysi±¶æ. Takowego oczywi¶ci nie widzia³, sami tubylcy, nikogo z zewn±trz. Piórko przy kapeluszu rozpoczê³o siê krêciæ, a ochraniacz kiri przymarz³ dziwnie do kapelusza...
-ehhh, barman, stolik jeden
Zawo³a³ widz±c karczmarza, a ten
-* Niestety wszystko zajête, mo¿e pan poczekaæ przy barze lub siê dosi±¶æ
Anulej wiêc wyruszy³ miêdzy stoliczkami do bufetu przy barze, w koñcu tam do alkoholu najbli¿ej
Amy zamruga³a ze zdumienia oczami
"czego do chol* dosypali mi do zupy?!" Spojrza³a ma¶lanymi oczami na zbli¿aj±c± siê postaæ, a potem sama nie wiedz±c zbytnio po co rzuci³a siê na szyjê Anuleja dusz±c go z rado¶ci.
-oj!-zreflektowa³a siê szybko puszczaj±c go i podaj±c mu rêkê-heheh-wybuch³a ¶miechem-Anulej hehe kogo jak kogo ale Ciebie... hehe-nie spodziewa³am siê tutaj... ale jej... strasznie siê cieszê-wybe³kota³a zmieszana mimo to nie przestawa³a siê rado¶nie u¶miechaæ.
~A wiêc krokodyl p³acze po swojej ofierze, a Amy siê cieszy?
Anulej pomy¶la³ te¿ o "Szybkiej ucieczce z krzykiem". Wiedzia³ ¿e musi siê opanowaæ, i powiedzieæ co¶, mo¿e pograæ poudawaæ nie daæ siê rozgry¼æ....Zauwa¿y³ ¶wiêtego Miko³aja za oknem...
- /szeptem/ wszyscy zginiemy
A wyraz twarzy mówi³ to samo, Nekozuma zblad³ jak prze¶cierad³o, na ¶niegu by³by niewidoczny. Poda³ d³oñ jednak Amy, specjalnie nie puszczaj±c zbli¿y³ siê do niej i szepn±³ na uszko
- stare porachunki, je¶li musisz...
Sta³ tak wiedz±c w swojej logice ¿e w³a¶nie tutaj zginie godzony no¿em... nawet dobra ¶mieræ, s± gorsze. Najwiêkszy przeciwnik wszech czasów Amy o zbyt d³ugim nazwisku w³a¶nie go odnalaz³a. Piêkna i nieprzewidywalna jak zawsze, urocza, sympatyczna.... niestety
-Wygl±dasz jak trup-skwitowa³a nie przestaj±c siê u¶miechaæ-tak siê ciesze ¿e tu wpad³e¶ - popchnê³am go w stronê baru zamawiaj±c porcje ramenu, sama za¶ usadowi³a siê na jednym z taboretów zak³adaj±c nogê na nogê i demonstruj±c uda w przykrótkiej mini.- W³a¶nie Cie szuka³am!-z ust Amy zacz±³ wylewaæ siê potok s³ów w którym niestety Anulej uton±³-Co za zbieg okoliczno¶ci! Naprawdê siê za Tob± stêskni³am. To niebywa³e jak bardzo mêcz±ce jest obserwowanie ¶wiata a nie uczestniczenie w nim!-wykrzykiwa³± z rado¶ci±. Zamruga³a do Anuleja wskazuj±c mu miejsce przy barze ¿eby usiad³ i zjad³ i przesta³ siê telepaæ-By³am w Kiri, ale Ciebie nie by³o, wiec posz³am do mizukage, Ty wiesz co?! Znaczy oczywi¶cie ¿e wiesz no bo w koñcu by³e¶ jego zastêpc± -za¶mia³a siê-Hyuta nie jest mizukage. Wpad³am do gabinetu a tu niespodzianka, jaki¶ dzieciak w czapce kage. Có¿... u¶miechnê³am siê ³adnie i dosta³am Twój adres, czeka³am pod Twoim mieszkaniem, ale te¿ Ciebie nie by³o, wiêc posz³am sobie do Yuki no bo musia³am gdzie¶ siê zaczepiæ, no bo wiesz, ¿e do mój powrót do suny to chyba nie najlepszy pomys³, na razie...hymmm szczególnie po tym jak chyba Gaare zbi³am-zamy¶li³a siê-no ale by³ natrêtny-usprawiedliwi³a siê od razu-Do konohy i¶æ nie mog³am, bo boje siê ¿e bym Richarda zabi³a bo siê ugania za mn±, z Kumo chyba Risen jest ale jako¶ po naszym ostatnim spotkaniu nie mia³am ochoty go nawiedzaæ, w kusie, taki i ame nikogo nie znam, a oto có¿...-wskaza³a na oczy na których przez chwilê pojawi³a siê paskudna blizna która po kilku sekundach zniknê³a pod iluzj±-mam po oto z³e wspomnienia. Tak wiêc posz³am do Kiri no bo w koñcu jeszcze Ty mi zosta³e¶... a tak po za tym mizukage chce ¿eby¶ u niego siê natychmiast stawi³. No i strasznie siê cieszê ¿e Cie widzê - u¶ciska³a go jeszcze raz serdecznie. Widaæ Amy siê neuroniki przytka³y po uwolnieniu z cia³a Biafry i zaczê³a doceniaæ ¿ycie. Przynajmniej na razie. - Powiedz mi co siê dzieje na ¶wiecie? Kto jest Kazekage? Co siê dzieje w Sunie? Jak moje laboratoria? Czy Sunninczycy s± bardzo na mnie ¼li i czy jest szansa ¿e bêdê mog³a tam wróciæ i... eeee...-zamruga³a zdziwiona oczami przypatruj±c siê Anulejowi który albo nie rozumia³ co do niego mówi, albo stwarza³ takie wra¿enie, albo jeszcze do koñca nie rozmarz³, bo ci±gle siê telepa³, by³ blady jak ¶nieg za oknem, a jego wyraz twarzy przywodzi³ na my¶l ciê¿ki szok powypadkowy-eee... a nie dziwi Cie fakt ¿e ¿yjê?- zapyta³a niepewnie patrz±c uwa¿nie na Anuleja czy aby ten przypadkiem jej nie zemdleje zaraz.
Anulej pierw szybko wykona³ kilkana¶cie pieczêci.... znaczy uuuuuffffa³³ Amy jak pies kotu, potem usiad³ blisko niej.
- Wiesz ja my¶la³em ca³y ten czas ¿e zamierzasz mnie zabiæ, jak pamiêtasz nie pozwoli³em zabraæ ci figurki szarego smoka. Bardzo ci na niej zale¿a³o, jak co, to obecnie ma j± Hyuta; Jest u niego w ogródku stoi obok krasnala z ¿ó³t± konewk±. Co do suny rz±dzi tam Gaaaru¶, a ludzie go po troszku ubóstwiaj±, reszta z suny ³azi tu i tam po ¶wiecie. Wioska jest tak s³aba, tak s³aba ¿e sam jestem w stanie j± zniszczyæ. Czy my¶la³em ¿e nie ¿yjesz, nic o tobie nie wiedzia³em i nie wiem. Zero s³uchu, wie¶ci, nie to ¿ebym siê martwi³ ale mam przez ciebie pecha co do kobiet. A Richarde... mo¿e dasz mu szanse....albo ja tam nie wnikam
Anulej u¶miechn±³ siê, pokaza³ k³y. Dosta³ ju¿ kolorku na twarzy, widocznie siê uspokoi³, co nie oznacza ¿e by³ nieostro¿ny. Ka¿dy mê¿czyzna patrza³by na piêkne d³ugie, zgrabne nogi Amy, ewentualnie dekolcik, spojrza³by na g³êbokie urzekaj±co czaruj±ce oczy....Nekozuma patrza³ w Ramen. Kiedy¶ nie odpu¶ci³by takiej okazji i chcia³by jak najwiêcej "jej zapamiêtaæ", zapewne dziewczyna to zauwa¿y³a ¿e siê Anulejowi podoba³a....ba s³ynna kokietka, z pewno¶ci± o tym wiedzia³a. Anulej kiedy¶ w pamiêci j± odtwarza³, ale po pewnych czasach wymazywa³ na przymus. Strasznie przy tym siê namêczy³, nie zrozumia³ jej charakteru, przewidywa³ ¿e bêdzie j± znaæ, i jak zwyk³y kolega od czasu do czasu j± spotka na swej drodze.... na nic wiêcej nie liczy³ i liczyæ nie móg³. Skoro Amy sta³a siê wrogiem, nie mia³ wyboru. Nienawidziæ jej nie móg³ postanowi³ j± wymazaæ. Kto wie, mo¿e gdyby nigdy ju¿ j± nie spotka³, mo¿e pomêczy³ by siê troszkê do koñca swych dni i umar³by spokojnie.... a mo¿e by siê drêczy³ i pragn±³, nienawidzi³....
Kolejna runda udawania, zgrywania, jak by pomy¶la³ po jak± cholere?
Kobiet nikt nie zrozumie, one same siê nie rozumiej±. Anulej wmówi³ sobie ¿e blondi go szczerze nienawidzi, pogardza nim i zapewne kiedy¶ zabije. ¯e jest sztuczn± oszustk±, zdrajc± bez zasad i regu³. Kochaj±c± tylko siebie i swoje w³asne interesy, dumna i z³o¶liwa. Wykorzystuj±ca i porzucaj±ca. ¦wiat to dla niej zabawka, uczucia nie istniej±, a ze wszystkiego mo¿na uciec w iluzje.
- my¶le ¿e za d³ugo tu ju¿ siedzê /u¶miech, podnosi siê /
nie wiem gdzie siê podziejesz, ale ka¿da wioska chcia³aby mieæ w swych szeregach takiego Sennina. Twoje mo¿liwo¶ci, zdolno¶ci s± niesamowite, ka¿dy by chcia³ daæ ci misje. Dasz sobie rade, trzymaj siê
Junnin wsta³ i powoli odwraca³ siê w celu odej¶cia
Amy jêknê³a przybieraj±c wyraz biednego porzuconego szczeniaczka którego nikt nie chce. Wielkie fioletowe oczy zaszkli³y siê niebezpiecznie.
-umm... skoro musisz...-powiedzia³a g³osem który wskazywa³ na to ¿e dziewczynie jest niezmiernie przykro, a Pan Anulej co najmniej robi jej wielk± przykro¶æ i skazuje na nieszczê¶cie. Dziewczyna westchnê³a teatralnie, wyjmuj±c jedwabn± filetow± hustkê i smarkaj±c w ni± g³o¶no nos. Sama nie wiedzia³a czy to z zimna, czy od ³ez które na chwilkê nap³ynê³y do jej ocz±t.
-my¶la³am ¿e nasze spotkanie bêdzie nieco... hymm... milsze-powiedzia³a cicho opieraj±c ³okieæ na blacie i wspieraj±c na nim g³owê. Siedzia³a bokiem do Anuleja demonstruj±c wszystkie swoje wdziêki. Mog³a z ³atwo¶ci± z³apaæ go w genjutsu i nak³oniæ ku sobie, ale po co? Po co ju¿? Mo¿e sam siê namy¶li. Amy ma czas. Zmusiæ go jeszcze zd±¿y. U¶miechnê³am siê do siebie lekko nieprzytomnie. -Co do smoka, to Hyuta da³ mi go jeszcze za czasów kiedy by³am Kazekage, ale najwidoczniej Gaara rozsprzeda³ mój gabinet-powiedzia³a smutno.-a co do zmiany wioski... zawsze bêdê sunninczykiem. Nigdy nie wyrzeknê siê wioski. Nawet je¶li kiedy¶ zostanê z niej wyrzucona. Nigdy nie przestanê czuæ siê shinobim z wioski wiatru.-u¶miechnê³a siê smutno, patrz±c na Anuleja, który zbiera³ siêdo wyj¶cia.
-Wiesz Anuleju... nie zapomnisz tego spotkania. Bêdziesz zawsze je wspomina³ i zastanawia³ siê "a co by by³o gdyby" i niestety wiem te¿ z do¶wiadczenia ¿e ten kto choæ raz spojrza³ na mnie z po¿±daniem, nigdy nie bêdzie szczê¶liwy z inn± kobiet±, bo zawsze bêdzie my¶la³ o mnie. I to nie jest iluzja. Wy zawsze d±¿ycie do nieosi±galnego, a kiedy macie to w zasiêgu rêki uciekacie, boj±c siê zaryzykowaæ. - wzruszy³a ramionami, zamawiaj±c herbatê. Barman w podskokach uwija³ siê przy Amy, która ³askawie go ignorowa³a.-Widzisz... d³ugi czas przez swoj± g³upotê, by³am nieobecna w ¶wiecie ¿ywych, na szczê¶cie uda³o mi siê wróciæ. Nawet nie wiesz, jak nagle ¶wiat wyda³ mi siê piêkny, ale widzê te¿ ¿e niestety nic siê nie zmieni³. To zadziwiaj±ce, kiedy zaczynamy dostrzegaæ piêkno czego¶, co wcze¶niej ignorowali¶my, ale po dok³adniejszym zainteresowaniu siê tym okazuje siê to piêkne ale z³e... -odwróci³a siê plecami do Anuleja-id¼ ju¿ nie bêdê Cie zatrzymywa³a-podnios³± rêkê i pomacha³a mu.-do nastêpnego razu.- Upi³a ³yk herbaty, dodaj±c cicho sama do siebie nie zwracaj±c uwagi na to czy Anulej s³yszy czy nie-jednak wszystko da siê zmieniæ by nie przera¿a³o nas swoim prawdziwym obliczem...-u¶miechnê³a siê na widok fusów które "zanieczyszcza³y" jej herbatkê. Kiedy¶ pewnie barman straci³ by za to pracê, a ona dosta³a do¿ywotnie darmowe posi³ki w taj spelunie, ale teraz. Po co robiæ zamieszanie? Zamiesza³a herbatê ³y¿eczk±. By fusy opad³y na dno.
Anulej wszystko s³ysza³, sta³ z metr od Amynie poruszaj±c siê ch³odnym tonem rozpocz±³
- Mi³e to zrobi³a¶ mi po¿egnanie, a powitanie mog³a¶ zrobiæ gor±ce. Podziêkowa³em ci za darowanie mojego nêdznego ¿ycia? Czy dostrzegam szanse, Ty nic nie dostrzegasz. Dopóki co¶ ci nie przeszkadza, jest potrzebne, to nie istnieje. Ludziom s³abym bli¿ej do z³a, bo jest ³atwiejsze. Mówisz ¿e ¶wiat wyda³ ci siê piêkny i z³y, ja nigdy nie w±tpi³em w jego fa³szywo¶æ, ob³udno¶æ... Chcesz graæ? Flirtowaæ? Dopadnij jakiego¶ Gennina zaurocz go i przywi±¿ jak pieska do nogi... potem porzuæ i z wyrzutem rozpowiadaj ¿e ten ze skulonym ogonem biega za tob±, prze¶laduje a ty taka biedna. Richard za pewne ot tak sobie nie biega... uwielbiasz to? Zazdro¶æ w oczach, niepewno¶æ w rozmowie, nagadywanie, wzdychanie...
Ja sam jestem z³y do szpiku ko¶ci, k³amie, oszukuje, sk±d wiesz czy kiedykolwiek powiedzia³em co¶ szczerego? Czy ty kiedykolwiek by³a¶ szczera? Nigdy nie byli¶my nawet przyjació³mi, zrobili¶my jedn± misje jedynie z wiadomym finiszem. Nie znamy siê i nie....
Anulej machn±³ ze z³o¶ci± rêk±, moment i ju¿ znalaz³ siê w drzwiach, nies³ychanie szybko siê porusza³ powoduj±c lekkie oszo³omienie go¶ci
NMMT
"Mylisz siê Anuleju, nasi wrogowie s± naszymi najbli¿szymi i najwierniejszymi przyjació³mi. Jako jedyni nigdy o nas nie zapominaj±". Amy u¶miechnê³a siê do siebie, chod¼ s³owa Anuleja szczerze j± zabola³y. "Skoro tak Anuleju, to id¼ i cierp w samotno¶ci, a ja dopilnujê ¿eby¶ nigdy nie by³ z nikim szczê¶liwy" Wypi³a herbatê przypatruj±c siê ponurym go¶ciom tawerny. Zaraz z niej wyjdzie poszukaæ jakich¶ tubylców, ale to zaraz, niech Anulej idzie pierwszy. Nie trzeba by³o na nic liczyæ. Ludzie s± tylko lud¼mi, s³abi i nudni, s± nikim. Amy szczerze po¿a³owa³a jeszcze niedawnej rado¶ci i wielkich planów bycia dobrym cz³owiekiem. Skoro "nikt" (w³a¶ciwie to tylko Anulej, ale Amy lubi³a tragizowaæ) nie doceni³ tego ¿e siê stara³a, nie zauwa¿y³ ¿e postanowi³a siê zmieniæ, to po co to wszystko. O ile ³atwiej jest ¿yæ dla siebie ni¿ dla ¶wiata. Skoro ¶wiat jej nie potrzebuje ona jego tym bardziej. U¶miech z twarzy Amy znikn±³ tak samo szybko jak pojawi³ siê kilka dni temu. Zmru¿y³a gniewnie oczy, omiataj±c poirytowanym spojrzeniem tawernê. Przywo³a³a gestem barmana robi±c mu awanturê na temat p³ywaj±cych fusów w herbacie. Podnios³a siê z taboretu ze znudzonym wyrazem twarzy, i z dumnie podniesion± g³ow± i min± mówi±c± "mam Was wszystkich gdzie¶" skierowa³a siê do wyj¶cia.
Dodane po 4 minutach:
>NMM<
Dodane po 31 minutach:
Amy wpad³a do tawerny i ignoruj±c wszystkich pobieg³a na piêtro do swojego pokoju. Tam rzuci³a siê na ³ózko naci±gaj±c na g³owê ko³drê i odda³a siê histerii.
Dodane po 55 minutach:
Jak to zwykle bywa Amy w pewnym momencie usnê³a. ¦ni³a Mgle jedz±cym truskawki i o gor±cym Sunninskim piachu. Jednak Mistrzostwo iluzji mia³o swoj± cenê. Amy zdawa³a sobie sprawê ¿e to sen, i nawet w nim nie mog³a uwolniæ siê od przykrych s³ów które powiedzia³ jej Anulej odchodz±c.
Dodane po 2 godzinach 17 minutach:
Amy obudzi³a sie w jeszcze gorszym humorze. Zda³a sobie sprawê ¿e zbli¿aj± siê ¶wiêta, wiêc jej morale spad³y do zera. Chc±c nie chc±c postanowi³a wróciæ do Suny. "raz kozie ¶mieræ" spakowa³a siê pospiesznie i zasz³a na dó³. Zap³aci³a za nocleg i wysz³a z tawerny >NMM<
Vendill wszed³ do tawerny owinienty p³aszczem i usiad³ przy oknie polozyl p³aszcz na krzesle ktore sta³o kolo niego zamówil sake i jedzenie
-hm... ale obskurna nora ale jestem g³odny wiec bede musial to zniesc
wyciagna³ notatnik i zacz±³ cos w nim bazgrac...
Nagle do baru wbiega postaæ o ³aciatej skórze która jest na wpó³ zwêglona która jeszcze lekko siê pali i wo³a tragicznym krzykiem – Ludzie, Ludzie, Demon, pali siê, demon, ju¿ po nas uciekajcie demon, pali siê ju¿ okolica, uciekajcie póki czas. – Poczym zemdla³ i dosta³ padaczki gdy próbowali mu pomóc umar³ na zawa³. Z góry by³o ju¿ wiadomo ¿e ¼le to wró¿y jednak bohater jeszcze nie wiedzia³ ze zostanie w przysz³o¶ci je¿em. Po d³ugiej chwili lêku i nie pewno¶ci wybuch³ fragment dachu zabijaj±c trzech cywili poczym przez otwór w nim wlecia³a diablêca postaæ o postawie humanoidalnej jednak¿e by³a trochê wiêksza od cz³owieka i w niektórych miejscach p³onê³a pomarañczowym p³omieniem. Wszyscy cywile uciekli za¶ barman zosta³ drastycznie zjedzony, by³a to tak odra¿aj±ca scena ze a¿ sam Bóg zas³oni³ oczy a gdy zobaczy³ rozpaækanych ludzi na ¶cianach w tak okrutny sposób to zwymiotowa³.
//i tu Vendill twa opowie¶æ siê zaczyna//
*Vendill spojza³ na owego Demona*
-Myslisz ze zrobi to na mnie wra¿enie to jeste¶ w b³edzie Nazywam sie Vendill a ty kto ty paskudna Kreaturo
*Kiedy to mowi³ zak³ada³ rekawicz i ochraniacze na d³onie po czym wyciagna³ Jednego kunaia nie wiedzia³ co go czeka ale byl gotowy i do walki i do ucieczki*.
Demon za¶mia³ siê i rzek³ przera¿aj±cym g³osem – ty nêdzna kreaturo my¶lisz ¿e jeste¶ w stanie mnie pokonaæ, nie dorównujesz nawet mojej babci która ledwo co pluje magm±, takie wymoczki jak ty s± tylko i wy³±cznie karm± dla zwierz±t i workiem treningowym dla silniejszych – poczym splun±³ kul± magmy poczym gdy by³a ju¿ przed ch³opakiem demon pstrykn±³ palcami a ona wybuch³a odrzucaj±c ch³opaka na ¶cianê który swoim ty³kiem robi³ krater w niej, niestety ch³opak podczas odrzutu zgubi³ kunaja który siê spali³ w ka³u¿y magmy która oddziela demona od miêsa armatniego (ch³opaka).
-Ughaa.... [I see you!] silny jest. *Vendill zacz±³ myslec o taktyce i zarazem bacznie obserwuj±c*
-[I see you!] nie moge z nim walczyc uzywajac katonow oraz uzywajac taijutsu
*mowi³ do siebie cicho i szepna³*
Gakure-nojutsu [150pch]
i vendill nagle znikn±³ *postanowi³em szybko przemiescic swoj tylek i inne miejsce zanim ten demon czy jak mu tam znow mnie zaatakuje zobzczmy jak na to zareaguje.Vendill obserwuje przeciwnikia*
Ch³opak wszed³ do baru, jednak zosta³y po nim tylko zgliszcza, nie wiedzia³ za bardzo co tu siê sta³o, ale wiedzia³ ¿e to dodatkowo popsu³o mu humor, teraz by³ ju¿ nie¼le wkurzony, by³ pewien ¿e zje sobie ciep³y posi³ek, a tu zasta³ zgliszcza budynku.
"No nic, w takim razie idê siê gdzie¶ przej¶æ... przecie¿ tutaj siedzieæ nie bêdê'' po tych my¶lach ch³opak ruszy³ drog± któr± szed³ w tym kierunku.
[nmm]
Zadowolony mia³em ochotê na kilka kieliszków sake. Z u¶miechem na twarzy wchodzê do tawerny.. a raczej próbujê wej¶æ, bo okazuje siê, ¿e z tawerny nic nie zosta³o - co¶ j± rozwali³o. Skroñ zaczê³a mi pulsowaæ.. by³em w¶ciek³y. " Co siê tu sta³o?..." - my¶la³em sobie. Rozejrza³em siê..
- No có¿.. nic tu po mnie - mrukn±³em pod nosem po czym wyszed³em..
<NMM>
W drodze do domu od kumpla by³a mi zimno i postanowi³em trochê siê ociepliæ a wiêc wst±pi³em do Tawerny a by wypiæ kilka Sake na ocieplenie. Ale ¿e by³o ju¿ ciemno to te¿ Tawerna by³a zamkniêta wiêc poszed³em od razu prosto do domu. <nmm>
W drodze ku mieszkaniu postanowi³em jeszcze zajrzeæ do tawerny i co¶ przek±siæ. Kiedy znalaz³em siê w ¶rodku, jak zawsze czuæ by³o alkohol... jednak olewaj±c to skierowa³em siê prosto do barmana. -Ohayo... poproszê jaki¶ ciep³y posi³ek- powiedzia³em a barman widz±c dziesiêcioletniego ch³opca tylko lekko skin±³ g³ow±, podaj±c mi to o co prosi³em. Usiad³em do wolnego stolika i zacz±³em konsumowaæ posi³ek.
Wszed³em do tawerny.By³o tu tak jako¶ przytulnie.Poczu³em zapach piwa,wiêc zacz±³em siê rozgl±daæ po tawernie.Przypadkowo spojrza³em na stolik przy którym zobaczy³em m³odego ch³opaka.Po jego ochraniaczy wywnioskowa³em ¿e nale¿y do Yuki.Zainteresowa³ mnie. Postanowi³em ¿e jak tylko co¶ zamówiê to usi±dê przy jego stoliku.Podszed³em do baru.
-Poproszê 2 piwa i miskê Ramen.
Kiedy barman poda³ to o co prosi³em zabra³em siê i podszed³em do stolika przy którym siedzia³ nieznajomy ch³opak.
-Przepraszam czy mogê siê dosi±¶æ?
Podczas kiedy by³em zajêty jedzeniem mojego posi³ku... podszed³ do mnie jaki¶ dziwny typek... nie mia³em pojêcia kim on jest, jednak skin±³em mu g³ow± na znak ¿e mo¿e siê przysi±¶æ. Kiedy tylko prze³kn±³em to co mia³em w ustach powiedzia³em -Nie jeste¶ st±d... prawda?- zabrzmia³o to do¶æ powa¿nie nawet w ustach dziesiêciolatka... czeka³em uwa¿nie na odpowied¼ przybysza.
-Có¿ za odkrywcza dedukcja.Powiedzia³em poprawiaj±c mój widoczny chyba z daleka ochraniacz na czo³o.By³em dumny z przynale¿no¶ci do wioski D¼wiêku.
-Tak nie jestem st±d.Jak widzisz na moim ochraniaczu znajdujê siê nuta,a to oznacza ¿e nale¿ê do Ukrytej Wioski D¼wiêku.Po twoim pytaniu i ochraniaczu wnioskuje ¿e ty jeste¶ st±d.Powiedz zatem jak masz na imiê?
*Denerwuje mnie ta jego gatka.* Wys³ucha³em przybysza uwa¿nie po czym powiedzia³em -Nazywam siê Shigochiyo... jednak ty powiniene¶ siê najpierw przedstawiæ pytaj±c o moje imiê... i jestem z t±d- powiedzia³em z dum± w g³osie. Przygl±dn±³em siê mu uwa¿nie jednak nie zauwa¿y³em nic podejrzanego. -Co ciê w ogóle sprowadza do naszej wioski.- powiedzia³em z du¿± powag± w g³osie oczekuj±c na jego odpowied¼.
-Jeste¶ m³odszy,dlatego celowo nie przedstawi³em siê pierwszy.Z wiekiem wi±¿ê siê tak¿e szacunek,którym kto¶ w miarê jak dojrzewa jest obdarzany przez innych a w szczególno¶ci m³odszych od siebie. Jest to poszanowania dla do¶wiadczenia,którego niew±tpliwie taka osoba ma wiêcej.*[I see you!] trochê siê rozgada³em*.Wracaj±c jednak do tematu.Nazywam siê Orochi Yashagoro.Nie mam konkretnej sprawy w waszej wiosce.Po prostu du¿o podró¿ujê po ¶wiecie.
By³em trochê zmêczony moj± cudowna przemowa dlatego kiedy skoñczy³em mówiæ poci±gn±³em wielki ³yk mojego piwa. Mój rozmówca wydawa³ siê m³ody i jaki¶ taki zmêczony.Mimo to nie lekcewa¿y³em go.*[I see you!],s± dzieciaki na tym ¶wiecie m³odsze,a silniejsze ode mnie.Oby on nie by³ jednym z nich*.Za¶mia³em siê cicho pod nosem i wypi³em kolejny ³yk piwa.
*Nie lubiê typków co my¶l± ¿e zjedli wszystkie rozumy ¶wiata.* Wys³uchiwa³em jego s³ów ju¿ lekkim skrzywieniem na twarzy, kiedy tylko skoñczy³ powiedzia³em -Dziwnie rozumujesz... szacunek ninja zdobywa tylko przez swoje osi±gniêcia i jakim jest cz³owiekiem... a nie przez wiek... sk±d jeste¶ pewien, ¿e ja bêd±c m³odszym od ciebie nie posiadam wiêcej do¶wiadczenia ? Powiem szczerze ci Oroshi... nie lubiê kiedy kto¶ mówi w taki sposób jak ty przed chwil±- po tych s³owach dokoñczy³em moje danie, jednak jeszcze nie opu¶ci³em Oroshiego, nie wiem czemu ale ciekawi³o mnie to co odpowie. Mo¿liwe ¿e chcia³em go poznaæ... w koñcu te¿ chcia³em wyruszyæ w podró¿, ale tylko dlatego aby uzyskaæ si³ê... jednak chwilowo porzuci³em te plany... ciekaw te¿ bardzo jestem jego umiejêtno¶ci...
-Po pierwsze mam na imiê Orochi.*[I see you!] go¶æ jest pewny siebie.*
-Shigochiyo nie mo¿esz jednak zaprzeczyæ ¿e rzadko zdarza siê ¿eby kto¶ m³ody by³ bardziej do¶wiadczony i darzony szacunkiem ni¿ ten który ¿yje ju¿ d³ugo i wiele w ¿yciu widzia³.Oczywi¶cie zdarzaj± siê wyj±tki.Np.kiedy jaki¶ m³okos jest obdarzony potê¿nymi wiêzami krwi.
-Jeste¶ m³odszy ale nie lekcewa¿ê ciê wiêc nie rozumiem twojego oburzenia.Ch³opcy w twoim wieku s± jednak bardzo dumni,napaleni na walkê a czêsto nawet aroganccy.
-Nie by³ bym na twoim miejscu taki pewny siebie.Mo¿esz byæ nawet silniejszy ode mnie,jednak w tym momencie nie zrobisz mi nic.Widzê wyra¼nie ¿e jeste¶ poobijany i zmêczony,a co za tym idzie brak ci chakry.Wnioskuje po tym ¿e nie dawno wykonywa³e¶ jaka¶ misje albo bardzo ciê¿ko trenowa³e¶.
Zadowolony ze swojej raczej trafnej dedukcji odstawi³em pierwszy kufel z piwem i zabra³em siê za drugi.
-Prawdê mówi±c masz racjê... jestem po misji i po treningu... ale patrz±c na ciebie... nie masz raczej 20 lat... a pijesz piwo, nie powiniene¶... jeden argument przez który mogê stwierdziæ ¿e nie dbasz za dobrze o swoje cia³o...- powiedzia³em do niego z pewno¶ci± w g³osie -Mówisz ¿e ch³opcy w moim wieku s± pewni siebie... nawet aroganccy... jednak mo¿esz równie¿ tak twierdziæ, ale ja znam swoje umiejêtno¶ci... mo¿e i jestem zbyt pewny siebie, mo¿e arogancki... ale bynajmniej nie zamierzam ukrywaæ mojej prawdziwej osobowo¶ci... niedawno przegra³em walkê z chuninem z naszej wioski... wiem ¿e mog³em to wygraæ, ale zabrak³o mi minimalnie chakry... je¿eli chcesz mogê siê z tob± zmierzyæ na arenie, jednak najpierw powinienem odpocz±æ.- mia³em nadziejê ¿e przyjmie wyzwanie... sprawdzi³bym swoje umiejêtno¶ci od czasu ostatniej walki... co prawda du¿o czasu nie minê³o, jednak czujê ¿e na pewno mam teraz wiêcej do¶wiadczenia. -To jaka jest twoja odpowied¼?- doda³em na koniec.
Ba³em siê trochê nie zna³em jego umiejêtno¶ci.Walczy³bym z nim o s³owa które wypowiedzia³em i wygrywaj±c potwierdzi³bym swoje racje.Co bêdzie jednak gdy przegram z m³okosem.Hañba dla mnie i wstyd przed kim¶ kto to zobaczy.*[I see you!] jak nie teraz to nigdy*.Postanowi³em jednak ¿e zaryzykujê i sprawdzê swoje umiejêtno¶ci. By³em teraz bardziej pewny siebie lecz mia³em jeszcze pewne obawy.
-Zgoda spotkajmy siê jutro na arenie w Yuki.Powiedz tylko o której?
Dopi³em swoje piwo.Po czym wsta³em i czeka³em na odpowied¼.
-Cieszê siê ¿e siê zgodzi³e¶... mam tylko nadziejê ¿e zapewnisz trochê rozrywki- powiedzia³em z dziwnym u¶miechem na twarzy gdy¿ wcze¶niej widzia³em wahania przybysza. Po chwili jednak zacz±³em siê ¶miaæ i powiedzia³em w ¶miechu -Wyluzuj... jak tylko w stanê to przyjdê na arenê, nie wiem ile mi to zajmie... chocia¿ prawdê mówi±c mogê ci sprawiæ nie lada k³opot, a nawet s±dzê ¿e ciê pokonam, czujê to... muszê wygraæ-doda³em... chcia³em aby przeciwnik poczu³ siê pewny siebie, a wtedy mo¿liwe ¿e go zaskoczê. -Chocia¿ patrz±c z drugiej strony muszê ci pokazaæ ¿e yuki ma bardzo utalentowanych geninów... wiêc raczej muszê i¶æ na ca³o¶æ- przybysz móg³ siê zdziwiæ ¿e prowadzê praktycznie rozmowê ze sob± na g³os, ale... có¿ poradziæ.
-Dobrze wiêc.Bêdê na ciebie czeka³ na arenie z samego rana.Chcia³em jeszcze powiedzieæ ze ja te¿ nie jestem s³aby i mo¿esz liczyæ ¿e pójdê na ca³o¶æ.Mo¿e czeka ciê jaka¶ niespodzianka.U¶miechn±³em siê szyderczo. Chcia³em zasiaæ w nim w±tpliwo¶ci.Jego pewno¶æ siebie mnie irytowa³a,a jemu pomaga³a.Je¶li zasieje w nim w±tpliwo¶ci nie bêdzie ju¿ czu³ siê tak pewnie.
-Zatem widzimy siê jutro.To powiedziawszy wyszed³em z baru.
[cenzura] jego s³owa ¿e pójdzie na ca³o¶æ powiedzia³em tylko -Mam tak± nadziejê... bez tego nie by³oby zabawy- kiedy on wyszed³ podszed³em do barmana p³ac±c za posi³ek i ¿egnaj±c siê z nim opu¶ci³em bar, skierowa³em siê do siedziby klanu aby odpocz±æ. *A nie pomy¶la³em... powinienem by³ zapytaæ czy ma siê on gdzie zatrzymaæ... ju¿ za pó¼no* Z u¶miechem na twarzy skierowa³em siê do obecnego celu mojej podró¿y.
<NMM>
Razem z mê¿czyzn± pojawili¶my siê przed tawern±, nadal nie wiedzia³em jak zabraæ siê za poszukiwania. Postanowi³em kilka razy przej¶æ siê dooko³a budynku i popatrzeæ na ziemiê czy nie znajdê nic z zaginionych rzeczy. Pojawi³ siê tylko do¶æ du¿y szkopu³, mianowicie - ¶nieg. Musia³bym klêczeæ i rozkopywaæ ka¿d± ¶nie¿n± zaspê. Zacz±³em kr±¿yæ wokó³ lokalu, nog± rozgarniaj±c ¶nieg przed sob±, szukanie nie by³o zbyt efektywne, lecz dok³adne przeszukiwanie terenu zajê³o by mi chyba z tydzieñ. Kilka razy przeszed³em dooko³a, zda³em sobie sprawê ¿e nie jestem w stanie znale¼æ zguby w tym ¶niegu. Wszed³em do ¶rodka, po czym zacz±³em siê rozgl±daæ po pod³odze, wiedzia³em, ¿e to g³upie bo gdyby co¶ tu by³o to na pewno kto¶ by to zabra³. Id±c w stronê barmana rozgl±da³em siê nadal po lokalu. Podbi³em do niego i powiedzia³em.
- Dzieñ dobry, mam do pana pytanie.. mianowicie, podobno by³a tutaj wczoraj jaka¶ libacja alkoholowa, i temu panu - wskaza³em na go¶cia obok - zaginê³o kilka rzeczy, chcia³bym zapytaæ, czy po zamkniêciu nie znalaz³ pan mo¿e zegarka lub obr±czki, ewentualnie portfela.. To bardzo wa¿ne wiêc proszê o jakie¶ informacje. - skoñczy³em mówiæ, czeka³em na jego odpowied¼.
Kiedy weszli¶cie do baru poczuli¶cie odór spoconych mê¿czyzn, alkoholu i kie³basy. Nawet o tej porze w barze by³o do¶æ sporo ludzi. Bar by³ do¶æ du¿y i krêty wiec nie widzia³e¶ wszystkich obecnych tu osób. Podeszli¶cie do barmana i zapytali¶cie o zguby.
- Obr±czki? Tak... znalaz³em. To tego pana?...
Mê¿czyzna wyj±³ pier¶cionek z kieszeni i po³o¿y³ na blacie
- Ranu moja obr±czka.. no to chocia¿ to mamy z g³owy
Mê¿czyzna spróbowa³ w³o¿yæ palec do pier¶cionka i... okaza³o siê, ze pier¶cionek jest za ma³y. Wchodzi³ tylko do po³owy.
- O nie... to najwidoczniej nie moja obr±czka. A niech to. Dziêkuje, ¿e pan siê tym zaj±³. Ach pech. - powiedzia³ mê¿czyzna.
Achhh mia³o byæ na piêknie. Niestety wrócili¶cie do punktu wyj¶cia. Ponownie odezwa³ siê barman
- Pamiêtam pana grupê. Pili¶cie wczoraj prawie ca³± noc. Grali¶cie w karty, ¶piewali¶cie i tañczyli¶cie. Wczoraj ca³kiem spora sumkê na was uzbiera³em. Nastêpnie zaczêli siê rozchodziæ. Pan wyszed³ chyba co¶ ko³o godziny trzeciej...
- Trzeciej?!.. Rany jest pierwsza.. gdzie ja podziewa³em przez resztê czasu.
Gdy ju¿ mia³em nadziejê na to ze jedna zguba z g³owy, okaza³o siê ¿e to nie jego obr±czka. "Co za pech.." pomy¶la³em sobie, zacz±³em rozmy¶laæ gdzie mogliby¶my siê udaæ.
- No có¿, musimy szukaæ dalej.. musi pan sobie przypomnieæ gdzie pan by³ tej nocy, inaczej s± ma³e szanse na znalezienie pana rzeczy.
Nadal stali¶my przy barze, a ja rozgl±da³em siê po pod³odze, sto³ach i patrzy³em na go¶ci siedz±cych przy sto³ach.
- Nikt z tu obecnych nie by³ mo¿e z panem?.. - powiedzia³em do niego, ma³o to prawdopodobne ale czemu by nie spróbowaæ. Nadal my¶la³em gdzie móg³ siê udaæ pijany mê¿czyzna w ¶rednim wieku. Coraz mniej wierzy³em w powodzenie poszukiwañ, lecz mimo to jest to sposób na zabicie czasu i przy okazji zarobienie trochê gotówki. Zwróci³em siê do barmana.
- A mo¿e pan pamiêta chocia¿ w któr± stronê siê udali, lub kto balowa³ z tym panem.
W to te¿ w±tpi³em lecz postanowi³em spróbowaæ, ka¿da informacja bêdzie przydatna.
- Tak... tak siê sk³ada, ¿e akurat od¶nie¿a³em wej¶cie. poszed³ w stronê parku. - powiedzia³ barman
- TAAAK! park. Racja. By³em w parku i przechodzi³em potem przez most. Albo.. przedtem. Nie pamiêtam. Dziêkuje panu bardzo. Jestem dozgonnie wdziêczny. Idziemy tam, czy zechcesz przeszukaæ jeszcze bar? - powiedzia³ mê¿czyzna w ¶rednim wieku, po czym... pu¶ci³ b±ka.
U¶miechn±³em siê, nareszcie jaka¶ informacja, nareszcie st±d idziemy, mam do¶æ zapachu spoconych go¶ci i przypalonej kie³basy.
- Ee..co?.. Tak, jeszcze przez chwilê siê rozejrzê. - powiedzia³em odchodz±c od baru. Sekundê pó¼niej us³ysza³em pewien d¼wiêk, d¼wiêk który móg³ oznaczaæ tylko jedno - b±czek. Jak najszybciej ulotni³em siê od go¶cia i zacz±³em chodziæ pomiêdzy stolikami co chwila patrz±c na pod³ogê, musia³em przepychaæ siê przez t³umy pijaków, trochê ba³em siê o to ¿e mogê dostaæ po pysku. Niestety nic nie znalaz³em, wiêc wróci³em do baru i powiedzia³em do barmana.
- No có¿.. tutaj nic nie ma, dziêkujê za informacjê.. do widzenia.
Po czym wyszli¶my z tawerny udaj±c siê do¶æ szybkim krokiem w stronê parku.
<NMM i mê¿czyzny>
Dodane po 47 godzinach 54 minutach:
Po jakim¶ czasie od wyj¶cia z tego miejsca, razem z mê¿czyzn± wrócili¶my tutaj. Tak jak przedtem zacz±³em siê rozgl±daæ po pod³odze, pod sto³ami, patrzy³em na wszystkich go¶ci i wyszukiwa³em tych którzy byli potencjalnymi hazardzistami. Facet nie wygl±da na zbyt bystrego wiêc móg³ po prostu przegraæ zegarek, a z tego co mówi³ by³ chyba do¶æ warto¶ciowy, dodatkowo typ by³ pijany wiêc by³ ³atwym k±skiem. Stan±³em przy barze i dok³adnie obserwowa³em ka¿dego z tu obecnych.
- Proszê siê przyjrzeæ jeszcze raz, nie pamiêta pan kogo¶, lub czego¶? - po raz enty chcia³em wydusiæ z niego jakie¶, choæby najmniejsze wspomnienia z tej nocy.
Mê¿czyzna ponownie rozejrza³ siê z g³upkowatym wyrazem twarzy. Zakrêci³ za barem i straci³e¶ go z oczu, po chwili us³ysza³e¶ jego g³os
- Hej ch³opcze pozwól tu na chwilê.
Chyba nie muszê Ci przypominaæ, ¿e zapach potu i sake powróci³. Na dodatek miedzy nie by³ wmieszany zapach kie³basy. Ca³e ten zapach robi³ niez³a mieszankê wybuchow±. Jednocze¶nie z³apa³a Cie dziwna ochota na szklaneczkê sake... ale przecie¿ jeste¶ na misji. Chocia¿ nie byle¶ dokonca pewny, ze to misja...
Mimo tego ¿e mia³em ochotê na trochê sake, pomy¶la³em, ¿e po jednej szklaneczce zachce mi siê jeszcze jedn±, potem nastêpn±, a¿ w koñcu skoñczê jak ten tutaj, ten który szuka swoich gratów. Gdy zobaczy³em ¿e znikn±³ mi z oczu, zacz±³em rozgl±daæ siê po tawernie. Nagle us³ysza³em jak wo³a jakiego¶ ch³opca, chyba chodzi³o o mnie. Poszed³em za bar, za jego g³osem.
-Czekaj pan! - krzykn±³em do niego.
Poszed³e¶ za mê¿czyzna i zobaczy³e¶ jak przygl±da siê grze w trzy kubki.
- Ch³opcze, ja chyba wczoraj z nimi gra³em..
Mê¿czyzna prowadz±cy grê siedzia³ w ciemnym kapturze w samym rogu baru. Obok niego sta³o jeszcze dwóch "byków" oraz jeden pechowy chudzielec który chyba ju¿ przegra³ "trochê" gotóweczki.
- Kurde... przecie¿ moje oczy nad±¿y³y... by³em pewny, ¿e to ten ¶rodkowy.
Zobaczy³em go¶cia w kapturze, pomy¶la³em sobie, ¿e na pewno przegra³ tutaj swój zegarek. Przez chwilê zastanowi³em siê co mam zrobiæ. Po sekundzie namys³u ostro¿nie, obserwuj±c "byków" podszed³em do typa który kierowa³ gr±.
- Dzieñ dobry... chcia³bym siê dowiedzieæ czy ten pan - wskaza³em na mê¿czyznê który szuka³ ze mn± przedmiotów - gra³ tutaj wczoraj i najwa¿niejsze czy co¶ przegra³. - nie wygl±da³ mi na takiego co z chêci± odda zagubione rzeczy.
- Je¶li tak to chcia³bym to odzyskaæ, chodzi mi o zegarek. - powiedzia³em do mê¿czyzny w kapturze.
- Po pierwsze szczurku.. nie jestem tu aby odpowiadaæ, ale znam odpowied¼. Zagraj ze mn±, je¿eli trafisz gdzie jest kulka to odpowiem Ci na twoje pytanie. Po drugie.. nie oddajê zarobionych przeze mnie przedmiotów. Co najwy¿ej mogê go odsprzedaæ.
Mê¿czyzna patrza³ na Ciebie spod kaptura, jedyne co widzia³e¶ to jak bia³e zdrowe zêby chytrze u¶miechaj± siê spod kaptura.
- Sawka wstêpna wynosi 5 Y, wchodzisz?
Zastanowi³em siê chwilê, spojrza³em podejrzliwie na faceta w kapturze. 5 yen to nie du¿o, mogê zagraæ. Po chwili usiad³em na przeciwko niego. Nie by³em pewien czy dobrze robie ale je¶li wczoraj wygra³ zegarek, to jest szansa ¿eby go odzyskaæ.
- Wchodzê - powiedzia³em wyjmuj±c z kieszeni 5y i k³ad±c na stole.
//Wybacz za krótki post ale w tej sytuacji nic nie przysz³o mi do g³owy//
// - 5 Y //
- A wiêc dobrze..
Mê¿czyzna pokaza³ Ci kulkê pod ¶rodkowym kubkiem. Nastêpnie powoli zacz±³ przebieraæ miedzi nimi, nastêpnie trochê szybciej. Twój wzrok spokojnie nad±¿y³ nad jego "mieszaniem" By³e¶ pewny, ze kulka jest pod lewym kubkiem.
- Gdzie.. jest.. kula..? - zapyta³ zaciekawiony trzymaj±c rêce z dala od kubków. Nogi mia³ rozstawione na boki. Na dodatek widzia³e¶ spokojnie co siê dzieje pod spodem. By³e¶ prawie 100% pewny, ¿e facet nie oszuka³ Ciê i, ze kulka znajduje siê pod lewym kubkiem.
// Po misji zg³oszê w organizacji o odjêcie //
Dok³adnie obserwowa³em kubki, miesza³ nimi na prawo i lewo, mimo to nie przestawa³em byæ skupiony, gdy skoñczy³ by³em pewien, ¿e wiem gdzie jest kulka. Jeszcze przez jaki¶ moment zastanowi³em siê.
- Kulka jest tutaj - powiedzia³em pewnym tonem po czym wskaza³em palcem wskazuj±cym na lewy kubek. Serce bi³o mi jak szalone, pomimo tego ¿e to tylko 5y. Czeka³em a¿ podniesie kubek do góry.
- Brawo.. cz³owieku, masz talent. Teraz mogê odpowiedzieæ na twoje pytanie, albo... mo¿esz zagraæ jeszcze raz za darmo i wybraæ nie 5, nie 10, a 20 Y. Czy zgadzasz siê?
Nastêpnie popatrzy³ na ciebie z u¶miechem godnym szaleñca i po raz pierwszy popatrzy³ Ci w oczy jego twarz by³a taka zwyk³a, nie pokazywa³a twarzy szaleñca, a zwyk³ego mi³ego go¶cia.
- A wiêc...?
Z ulg± popatrzy³em na to jak podnosi kubek pod którym spoczywa³a kulka, teraz mog³em zadaæ mu pytanie...
- Nie, nie, nie... odpowiedz mi na pytanie, mianowicie czy ten go¶æ - wskaza³em g³ow± na mê¿czyznê z którym przyszed³em - gra³ z tob± tej nocy, je¶li tak to czy co¶ przegra³, wiesz by³ pijany wiêc nie bardzo wiedzia³ co robi, chcia³bym odzyskaæ to co od niego wygra³e¶. - powiedzia³em do mê¿czyzny w kapturze, mia³em cich± nadziejê ¿e po prostu odda zegarek, lecz zapewne tak siê nie stanie, zacz±³em siê zastanawiaæ nad tym co zrobiæ je¶li powie, ¿e ma zegarek ale nie chce go oddaæ. Czeka³em na jego odpowied¼, ci±gle patrz±c na niego.
- Dobrze dobrze. Powiem Ci. Tak gra³ tutaj wczoraj. By³ nie¼le wstawiony. Ogra³em go z ca³ej gotówki, ale ¿adnego zegarka nie postawi³..
Mê¿czyzna który Ciê wynaj±³ pa patrzy³ smutno na hazardzistê. teraz ju¿ wiedzia³ gdzie podzia³a siê jego gotówka.
- Dobrze ch³opcze.. trudno. Chyba go ju¿ nie znajdziemy. Jest ju¿ pó¼no. - powiedzia³ podwijaj±c rêkaw i patrz±c na godzinê.
- Chod¼ ze mn± do mojego domu, wynagrodzê Ciê. Dobrze, ¿e znalaz³e¶ najwa¿niejsze obr±czkê i dokumenty.. dziêkuje Cie za twoje starania. Jeste¶ bardzo dok³adnym i cierpliwym shinnobi.
Wesz³a do tawerny i podesz³a do lady. Nie rzuca³a siê za bardzo w oczy, jednak przy dobrym ¶wietle w³osy dziewczyny mieni³y siê lekko odcieniami granatu i fioletu. Usiad³a na wysokim krze¶le i spojrza³a na barmana u¶miechaj±c siê lekko.
- Poproszê Baileys Snow (drink na bazie ró¿norakich likierów o jasnym kolorze).
K±tem oka patrzy³a po lokalu, na chwilê zatrzyma³a wzrok na ch³opaku siedz±cym kawa³ek od niej. Dostrzeg³a u niego podobny tatua¿ jaki sama mia³a na ³opatce. Có¿... zainteresowa³a j± jego osoba. Widz±c, ¿e rozmawia postanowi³a siê na razie nie wtr±caæ. Zobaczy, poczeka i poobserwuje.
Odebra³a od barmana zamówienie i zap³aci³a. Delektowa³a siê napojem od czasu do czasu zerkaj±c w stronê ch³opaka.
Gdy wys³ucha³em faceta który powiedzia³, ¿e nie ma zegarka, us³ysza³em jak mê¿czyzna który zleci³ mi poszukiwania mówi do mnie, ¿e ju¿ nie znajdziemy ostatniej zguby. Spojrza³em na niego gdy ten podwin±³ rêkaw i spojrza³ na godzinê. My¶la³em, ¿e wybuchnê... Podrapa³em siê po g³owie i powiedzia³em.
- Yy.. czy to nie pana zegarek? - powiedzia³em wskazuj±c na jego nadgarstek. Straci³em 5 yen, tylko po to ¿eby okaza³o siê ¿e ma swój zasrany zegarek rêce. Nie chcia³em wytykaæ mu jakim jest idiot±, ale wkurzy³em siê nie na ¿arty...
- No ja rozumiem, by³ pan pijany, ale ¿eby nie zauwa¿yæ zegarka na w³asnym nadgarstku... - powiedzia³em, po czym dokoñczy³em w my¶li "... to na serio trzeba mieæ co¶ z g³ow±"... Có¿, wa¿ne ¿e wszystko zosta³o odnalezione, nie koniecznie tam gdzie siê tego spodziewali¶my, ale uda³o siê.
W miêdzy czasie wda³a siê w rozmowê z barmanem. Widaæ ruchu du¿ego nie by³o i móg³ sobie pozwoliæ na trochê odpoczynku. Opowiada³ dziewczynie wiele ciekawych okolicznych legend i wyja¶ni³ gdzie co siê znajduje. Mi³o jej siê spêdza³o czas z tym mê¿czyzn±. Zadbany, dobrze siê prezentuj±cy... Jednak nie zapomnia³a te¿ o swoim "obiekcie obserwacji". Nie wiedzia³a tylko czy zdobêdzie siê na tyle odwagi, ¿eby do niego zagadaæ. Gdy trzeba by³o by³a dobr± aktork±, lecz gdy musia³a zaj±æ siê swoim prywatnym ¿yciem nie wszystko sz³o jak po ma¶le.. Popija³a spokojnie swój napój co jaki¶ czas zerkaj±c na ch³opaka z opask±.
Mê¿czyzna na chwile zg³upia³... sta³ jak wryty
- Dzieciaku, masz zupe³na racje ale ze mnie frajer pompka- powiedzia³ wal±c siê w czo³o.
Nastêpnie zabra³ Ciê z tawerny i zaprowadzi³ pod drzwi. Wszed³ cichaczem do domu. Nie minê³o 5 sekund kiedy us³ysza³e¶ krzyki. To ¿ona opieprza³a go za to, ¿e tak d³ugo nie wraca³ do domu. Wyszek po 5 minutach zgarbiony. Pod kurtka trzyma³ sakiwekê. Szybko wrêczy³ Ci 105 Y i szybko znikn±³ za drzewami aby wys³uchaæ kazania ¿ony.
<NMR Nie ma Ryoko>
Przenosisz siê tutaj
http://www.shinnobirpg.rp...r=asc&start=120
// Koniec misji rangi C \\
Nagroda
105 Y
20 PCh
4 pkt do rozdysponowania
Dziêkuje za misjê i polecam siê na przysz³o¶æ Akaru
Patrzy³a ukradkiem jak brunet wychodzi. Wzruszy³a ledwo dostrzegalnie ramionami. No có¿.. skoro nie ma co robiæ to na razie tu zostanie. Padaj±cy ¶nieg na dworze raczej nie zachêca³ do spacerów po wiosce, wiêc na chwilê obecn± postanowi³a zaj±æ siê swoim drinkiem. Zastanawia³a siê ile czasu zajmie jej poznanie kogo¶, czy raczej przed najbli¿szy czas bêdzie siê sama pa³êtaæ po okolicy.
Po kilkudziesiêciu minutach od wyj¶cia z tawerny, znów wszed³em do ¶rodka. Na zewn±trz by³o zimno wiêc po wej¶ciu odczu³em du¿± ulgê. Rozejrza³em siê pomimo tego, ¿e znam to miejsce prawie na pamiêæ. Podszed³em do barmana i powiedzia³em.
- Witam ponownie, poproszê jedno Kamikaze - po chwili barman poda³ mi niebieskawego drinka. Wzi±³em ma³ego ³yczka, zauwa¿y³em, ¿e dziewczyna siedz±ca na jednym z wysokich krzese³, co jaki¶ czas na mnie spogl±da. Nie zastanawiaj±c siê d³ugo mrukn±³em do barmana.
- Poproszê jeszcze jednego.. - po chwili dosta³em kolejn± szklankê b³êkitnego drinka, wzi±³em obie szklanki do rêki i podszed³em do dziewczyny.
- Yyy... Cze¶æ - wyszczerzy³em zêby, po czym postawi³em przed ni± jednego z drinków.
- Mogê siê dosi±¶æ? - powiedzia³em, zastanawia³em siê czy nie dostane kopa czy co¶ tego rodzaju.
Podnios³a wzrok i przyjrza³a siê mu z bliska. Raczej nie wygl±da³ na takiego, który rzuca siê na ciebie w ciemnej uliczce. Zatrzyma³a przez chwilê wzrok na opasce, jednak zaraz lekko odwzajemni³a u¶miech.
-Jasne, czemu nie...
Zapatrzy³a siê przez moment w jego oko. Zaraz jednak przypomnia³a sobie o drugim drinku.
-Pijasz dwa na raz?
U¶miechnê³a siê szerzej. Mo¿e nie bêdzie tak ¼le jak my¶la³a?
Trochê mi ul¿y³o, jeszcze przez chwilê sta³em tak i patrzy³em siê na dziewczynê. Zorientowa³em siê, ¿e to trochê musi g³upio wygl±daæ, wiêc usiad³em obok.
- Dwa na raz?.. Nie, jeden mia³ byæ dla Ciebie ale widzê, ¿e ju¿ co¶ popijasz.. - powiedzia³em, zastanowi³em siê czy nie zabrzmia³o to g³upio.
- A tak w ogóle.. to jestem Ryoko. - powiedzia³em do dziewczyny, czeka³em na odpowied¼, spogl±da³em na jej nietypowe w³osy, by³y jakby granatowe, dodawa³o to uroku.
¯e rany mi siê ju¿ ³adnie zgoi³y postanowi³em uczciæ skoñczon± misje jak zawsze oczywi¶cie. A wiêc rozpiêty jak zawsze wszed³em do tawerny tak aby ka¿dy zwróci³ na mnie uwagê, po chwili rozejrza³em siê i podesz³em do barmana i powiedzia³em - Jedn± Sake poproszê, ca³± butelkê zostaw - barman postawi³ a ja mu zap³aci³em. Pi³em tak powoli ³yczek po ³yczku a¿ nagle obejrza³em siê i zauwa¿y³em kumpla.
- O siema Ryoko - podesz³em do niego i obj±³em rêk± jak przyjaciela
- Co tam u ciebie hehe - po chwili zauwa¿y³em ¿e rozmawia jeszcze z kim¶, wiêc wzi±³em rêkê z Ryoko ³adnie podesz³em i siê przywita³em
- Witam pani± - i odsun±³em siê do Ryoko
Zachichota³a cicho. W sumie swój napój skoñczy³a jaki¶ czas temu. Nie zamierza³a skoñczyæ potem pijana w jakim¶ ciemnym zau³ku, ale chyba jeszcze jeden drink nie zaszkodzi...
-Ja mam na imiê Matsuri. Mi³o poznaæ... - wziê³a kieliszek do rêki i podnios³a lekko - I dziêkujê..
Upi³a trochê i zerknê³a ciekawie na policzek ch³opaka. Jego tatua¿ by³ bardzo podobny do jej w³asnego, jednak na razie nie musi wcale o tym wiedzieæ.
-Ciekawy tatua¿.
Odgarnê³a niesforny kosmyk i za³o¿y³a go za ucho. Nie mia³a kolczyków w przeciwieñstwie do wiêkszo¶ci dziewczyn. W sumie nie by³y jej do niczego potrzebne, a wrêcz by tylko przeszkadza³y... Prawdê mówi±c nigdy ich nie lubi³a. Wola³a skromne ³añcuszki.
Otrz±snê³a siê jednak po chwili ze swoich rozmy¶lañ i znowu skupi³a uwagê na nowo poznanym.
Spojrza³a na drugiego ch³opaka lekko zdziwiona jego nag³ym pojawieniem.
-Ohayo..
"Bo¿e... tylko nie on.." Spojrza³em na Kenjego z lekkim zdziwieniem.
- Cze¶æ Kenji... - powiedzia³em do niego, po czym zwróci³em siê do Matsuri.
- Ten? - wskaza³em palcem na p³atek ¶niegu. - To do¶æ stary tatua¿, kilka lat temu zrobi³em go sobie poniewa¿ chcia³em podkre¶liæ to ¿e jestem z Yuki. - powiedzia³em dziewczynie, popijaj±c drinka. Spogl±da³em k±tem oka na Kenjego, znaj±c go na pewno siê szczerzy.
- No wiêc..yyy... jeste¶ st±d? - zapyta³em dziewczynê, wzi±³em ma³ego ³yka mojego Kamikaze.
Wyszczerzy³em zêby do niego i powiedzia³em mu cicho na ucho
- No dobra widzê ¿e masz branie nie przeszkadzam hehe... no dobra to ja se usi±dê dalej nie bêdê przeszkadza³ - spojrza³em na butelkê i krzykn±³em
- E barman dawaj jeszcze jedn± skoñczy³o siê hehe - wzi±³em drug± butelkê i pi³em tak sam rozgl±daj±c siê woko³o.
Przenios³a wzrok z powrotem na Ryoko. Taak... teraz najwidoczniej przychodzi czas na opowiadanie historyjek na temat w³asnej osoby.
-W³a¶ciwie niedawno siê tu przenios³am. Nie znam tu nikogo, no teraz oprócz was.
U¶miechnê³a siê. Napi³a siê trochê i odstawi³a kieliszek na blat. Wola³a zostawiæ te¿ co¶ na potem.
Spojrza³a na "tego drugiego". Zmarszczy³a nieco brwi s³ysz±c urywek wypowiedzi o "braniu".
-On tak zawsze?
Pomy¶la³em sobie, ¿e Kenji nie móg³ powiedzieæ ju¿ niczego g³upszego. I oczywi¶cie ten ¶miech...
- Nie zawsze, czasami go... jak by to uj±æ "co¶ go bierze" i zaczyna byæ trochê irytuj±cy... - powiedzia³em, po czym wzi±³em ³yczka drinka.. Zaczê³o byæ trochê dziwnie bo nie mia³em pomys³u jak podtrzymaæ rozmowê... Us³ysza³em jak Kenji siê wydziera, próbowa³em go zignorowaæ.
- A wiêc dopiero co przyby³a¶... jak ci siê podoba w Yuki, te ci±g³e ¶niegi i mrozy... - zapyta³em Matsuri lekko siê u¶miechaj±c.
Nawet nie zauwa¿y³a jak u¶miechnê³a siê szeroko.
-Moim zdaniem jest tu po prostu wspaniale. Odk±d pamiêtam uwielbia³am zimê. Nawet jako dziecko w ¶rodku lata nie mog³am doczekaæ siê pierwszych p³atków ¶niegu, które spad³y by na ziemiê. ¦nieg jest taki.... czysty, jasny i - tu musia³a siê chwilê zastanowiæ nad prawid³owym okre¶leniem - có¿... on jakby wszystko oczyszcza. Przykrywa k³amstwa i trudy ¿ycia daj±c chocia¿ na chwilê mo¿liwo¶æ oderwania siê od rzeczywisto¶ci. Przynajmniej ja tak to odbieram... W³a¶nie dlatego postanowi³am tu siê przenie¶æ.
Mówi³a to obracaj±c w palcach nó¿kê od kieliszka patrz±c rozmarzonym wzrokiem na napój. W sumie wysz³o bardziej na to, ¿e mówi³a do siebie.
-Przepraszam.. czasem za du¿o gadam.
U¶miechnê³a siê lekko podnosz±c g³owê i patrz±c na swojego rozmówcê.
Spojrza³em siê woko³o napi³em siê Sake, ale nagle siê skoñczy³a - E Barman co tak ma³o tej Sake macie w butelce, daj no jeszcze. - zap³aci³em barmanowi i wzi±³em kolejn± butelkê Sake, nie wygl±da³em na trze¼wego wrêcz przeciwnie chwia³em siê ju¿ dobrze na nogach. - A i barman we¼ no daj no tej parze obok jakie¶ drinki, wiesz te co pili ostatnio, na mój koszt firmy. - u¶miechn±³em siê zap³aci³em i pi³em dalej, nagle moja g³owa opad³a na blad i nagle usn±³em ale by³em ca³y czas czujny je¶li by kto¶ chcia³by mnie okra¶æ.
Dodane po 14 godzinach 8 minutach:
Gdy tak sobie smacznie spa³em nagle obudzi³ mnie g³os tuczonych szklanek, szybko podnios³em g³owê i zobaczy³em co siê sta³o, my¶la³em ¿e jacy¶ bandyci czy co¶ ale to by³ tylko Barman.
- No to dziêkuje za Sake i do widzenia - machn±³em rêk± do Ryoko i wyszed³em na ulicê kieruj±c siê w stronê Bramy Yuki. <nmm>
- Nie przepraszaj, ja chêtnie pos³ucham..- powiedzia³em - Taak, w Yuki jest ¶wietnie, te¿ od ma³ego uwielbiam ¶nieg - doda³em u¶miechaj±c siê. Nagle us³ysza³em Kenjego który mówi co¶ o "parze"... "Co za typ..." pomy¶la³em, to mi³e z jego strony, ¿e stawia te drinki ale ja nie chcê siê upiæ i potem zrobiæ co¶ g³upiego. Barman przyniós³ kolejne drinki, jednego postawi³ przede mn± a drugiego przed Matsuri.
- Przepraszam za niego.. - powiedzia³em lekko zawstydzony, wiedzia³em ¿e Kenji troszkê przesadza, mia³em nadziejê, ¿e nie zniechêci to dziewczyny siedz±cej na przeciwko mnie.. Przez chwilê zapanowa³a dziwna cisza...
Patrzy³a przez chwilê na zmianê na tego drinka to na Kenji'ego i pierwsze co jej przysz³o na my¶l to to, ¿e lubi sobie wiêcej wypiæ. Nie lubi³a takich typków.
-W porz±dku, jednak ja ju¿ podziêkujê..
Odsunê³a lekko drugi kieliszek od siebie. Nie chcia³a wygl±daæ na jak±¶ ³atw± laskê, która nie zna umiaru w piciu.
-Ten twój kolega.... chyba mu siê zdaje, ¿e do ciebie startujê.
Mruknê³a niezbyt zadowolona z tego faktu. Czy w tych czasach nie mo¿na zwyczajnie siê z kim¶ spotkaæ w barze, pogadaæ i tyle? Bez ¿adnych dwuznacznych aluzji i propozycji? Westchnê³a cicho.
Wys³ucha³em Matsuri po czym chwilê siê zastanowi³em i powiedzia³em.
- Wiesz.. on ju¿ taki jest, ogólnie nie nale¿y braæ tego co on mówi na powa¿nie... Niestety tylko jedno mu w g³owie..
Ja jednak po do¶æ mêcz±cej misji mam ochotê siê napiæ wiêc siêgn±³em za szklankê z drinkiem od Kenjego i zacz±³em powoli go popijaæ.
- No ale koniec o nim... Opowiedz co¶ o sobie.. - wypali³em bez zastanowienia, có¿, zda³em sobie sprawê z tego, ¿e g³upio zrobi³em. Podrapa³em siê po g³owie i wzi±³em ma³ego ³yczka ze szklanki.
Spojrza³a na niego uwa¿nie, po czym lekko siê u¶miechnê³a.
-Je¿eli liczysz na pe³n± akcji opowie¶æ muszê ciê rozczarowaæ. Pochodzê z ma³ej wioski na pó³nocy. Jest ona podobna do Yuki-gakure, jednak tam wiêkszo¶æ czasu zamiast bia³ego ¶niegu na ziemi le¿y jaka¶ br±zowa ma¼, która wcale go nie przypomina. Jedynie przez parê tygodni w grudniu jest tam naprawdê ¶licznie. Odk±d pamiêtam wychowywa³ mnie ojciec, matki nie mia³am okazji poznaæ. Zmar³a zaraz po porodzie. Dopóki nie skoñczy³am dziesiêciu lat wykonywa³am wszystkie prace domowe. Potem zdecydowa³am siê uczyæ na MedickNninja. Nie ci±gnie mnie do walki, jaka¶ specjalnie uzdolniona tez nie jestem.
Napi³a siê trochê. Oczywi¶cie pominê³a wiele istotnych faktów. Ale w koñcu kto chcia³by s³uchaæ o ojcu alkoholiku? O dziecku, które od najm³odszych lat musia³o same troszczyæ siê o przetrwanie, a wszystkie pieni±dze, które uda³o mu siê zdobyæ zaraz i tak zostawa³y wydawane na sake i inne trunku wysokoprocentowe? Raczej ma³o jest takich osób.
- A wiêc jeste¶ MedicNinja... Je¶li o mnie chodzi, to uwielbiam walczyæ, ju¿ tak mam, nie wiem czemu... - powiedzia³em po czym napi³em siê ³yczka drinka.
- Hmm... mo¿e jeste¶ g³odna?... Co¶ ci zamówiæ?.. Nie wiem jak ty, ale ja muszê co¶ zje¶æ.. - powiedzia³em do Matsuri, by³em na serio g³odny, od d³u¿szego czasu nie mia³em nic w ustach. Czeka³em na jej odpowied¼, co jaki¶ czas spogl±da³em w stronê baru a chwilê potem kierowa³em wzrok na dziewczynê.
-No nie wiem...
Zamy¶li³a siê, jednak po chwili g³o¶ne burczenie w brzuchu ch³opaka spowodowa³o, ¿e wybuchnê³a g³o¶nym ¶miechem. U¶miechnê³a siê ¿yczliwie do niego i za³o¿y³a w³osy za ucho. Dopi³a do koñca swój trunek. Bawi³o j± jak co rusz przenosi³ wzrok z niej na bar.
-Starczy mi ramen, ale ty we¼ sobie co¶ wiêcej... Widzê, a raczej s³yszê, ¿e jeste¶ g³odny.
Gdy g³o¶no zaburcza³o mi w brzuchu, dziewczyna zaczê³a siê ¶miaæ. Wiêc od razu wsta³em od sto³u i podszed³em do barmana.
- Poproszê dwa razy ramen i jakie¶ ciastko z jagodami. - powiedzia³em do niego po czym wróci³em do stolika. Po jakim¶ czasie barman przyniós³ na du¿ej tacy dwie miski z ramen i talerzyk z jak±¶ jagodziank±.
- No wiêc.. smacznego - powiedzia³em, u¶miechn±³em siê do Matsuri. Przysun±³em do siebie miskê i zacz±³em je¶æ. Co za ulga, by³em tak g³odny, ¿e co¶ w ustach sprawi³o mi ogromn± przyjemno¶æ, na domiar tego ramen by³o wyj±tkowo smaczne.
-Itadakimasu.
Spokojnie rozdzieli³a pa³eczki i zabra³a siê za jedzenie. Obserwowa³a k±tem oka ch³opaka, a u¶miech sam nie schodzi³ jej z twarzy. Widzia³a, jak± rado¶æ sprawia mu zwyk³a porcja ramenu. Mo¿e potrafi cieszyæ siê chwil±? Có¿... bardzo prawdopodobne. Przesta³a go obserwowaæ, no bo w sumie jak to wygl±da? Nie chcia³a byæ nieuprzejma lub nic w ten deseñ.
-Wiesz... nie s±dzi³am, ¿e przyjdzie mi tak mi³o spêdziæ czas...
Obróci³a g³owê w jego stronê i u¶miechnê³a siê lekko przymru¿aj±c samoistnie oczka.
- Taa.. ja te¿ spodziewa³em siê, ¿e dzisiejszy dzieñ bêdzie nudny i taki sam jak wszystkie. - powiedzia³em u¶miechaj±c siê do dziewczyny.
- W sumie, to ja pomimo tego, ¿e mieszkam tu od kilku lat, te¿ nie znam za bardzo ludzi, wiem ¿e to trochê dziwne ale ju¿ tak jest. Pozna³em niedawno Kenjego, wiesz.. ten co przed chwil± wyszed³ i jeszcze jednego go¶cia z klanu Kensei. - powiedzia³em do Matsuri koñcz±c swoj± porcjê ramen, zabra³em siê za jagodziankê. Có¿... nie by³ to cud kuchni, ale jako¶ dawa³o siê prze³kn±æ, ciê¿ko, ale mo¿na by³o. Po którym¶ kawa³ku który w³o¿y³em do ust moja twarz skrzywi³a siê w grymas.
- No có¿... ja chyba ju¿ podziêkujê.. - powiedzia³em po czym odsun±³em od siebie resztki ciastka.
Zachichota³a cicho. Zjad³a swoj± porcjê ramenu do po³owy i ju¿ nie mogla.
-A¿ ¿a³ujê, ¿e nie mog³am uwieczniæ twojej miny. A co do tego co powiedzia³e¶... có¿, cieszê siê, ¿e chocia¿ ciebie pozna³am. My¶la³am, i¿ wiêcej czasu zajmie mi zapoznanie z kimkolwiek. By³am przygotowana na to, ¿e dla wiêkszo¶ci bêdê po prostu niewidzialna... Chocia¿ w sumie wiele siê nie pomyli³am.
Spojrza³a do swojej miski. Jakby siê nie postara³a nie da rady tego w sobie ju¿ zmie¶ciæ.
- Nie martw siê, jeszcze trochê i poznasz ludzi- powiedzia³em po czym wsta³em i odnios³em talerzyk i miski do baru.
- Wiesz... przepraszam Ciê, ale muszê lecieæ, mam pewn± sprawê do za³atwienia. - powiedzia³em.
- Jeszcze kiedy¶ siê spotkamy, do zobaczenia - powiedzia³em z wyra¼nym u¶miechem. Wsta³em od sto³u po czym wyszed³em z tawerny, jeszcze raz odwróci³em g³owê i spojrza³em na Matsuri.
<NMM>
-Do zobaczenia..
Odprowadzi³a go wzrokiem do wyj¶cia z lekkim u¶miechem. Gdy wyszed³ odwróci³a siê w stronê barmana z pytaniem, czy jest tu jakie¶ miejsce warte odwiedzenia. Porozmawia³a z nim trochê. Mê¿czyzna ciekawie opowiada³ i po nied³ugim czasie zdecydowa³a siê ju¿ dok±d pójdzie. Po¿egna³a siê z barmanem i wysz³a z tawerny.
NMM
Ahirai wszed³ do baru, zdejmuj±c kaptur z g³owy. Opaska na jego oku nikogo ju¿ nie dziwi³a, wiêkszo¶æ tutejszych bywalców zna³a go. W barze panowa³ spory gwar i t³ok, chocia¿ by³ dopiero poranek. Wieczorem robi³o tu siê jeszcze g³o¶niej i cia¶niej.
M³ody Hytoroga usiad³ przy barze.
-Piwo - powiedzia³ do barmana, wyci±gaj±c jednego Yena i k³ad±c go na ladzie.
Barman skin±³ g³ow± i wla³ do jednego z kufli piwo, po czym poda³ je Ahirai, który zacz±³ je powoli piæ...
Wszed³e¶ do baru i na prawdê by³ du¿y t³ok i gwar, zamówi³e¶ piwo i nagle jaka¶ dziwna starsza osoba w kapturze usiad³a obok ciebie i te¿ poprosi³a o jedno piwo nastêpne odwróci³a siê w twoj± stronê i zagada³a do ciebie cichym g³osem.
- Ej, mam dla ciebie ma³± pro¶bê a zarazem zadanie. Otó¿ mieszkam w du¿ej szanowanej i najbogatszej rodzinie w Konoha, poprzedniej nocy nagle znikn±³ nasz m³ody dziedzicz ca³ej fortuny niby dobrze a niby nie. Porwali go rycerze z innego królestwa w Kumo, on jest m³ody i nie ma za bardzo si³y wiêc chcia³bym aby¶ go uratowa³ z r±k ich, zap³ata bêdzie solidna co ty na to - facet zakoñczy³ popijaj±c piwo.
Ahirai wys³ucha³ dziwnego przybysza, po czym zacz±³ siê zastanawiaæ. Du¿a i szanowana rodzina w Konoha, Ukrytej Wiosce Li¶cia... O tej wiosce s³ysza³ tylko pog³oski, nigdy tam nie by³. A dziedzicz fortuny zosta³ porwany przez rycerzy z jakiego¶ królestwa w Kumo... O Oto te¿ niewiele wiedzia³, ale có¿... Skoro mia³o to byæ dobrze op³acalne zadanie... Mia³ tylko nadziejê, ¿e nie bêdzie zmuszony do zabijania kogokolwiek.
Upi³ porz±dny ³yk piwa.
-W porz±dku. - odrzek³ Ahirai. - Gdzie jest to królestwo? Powiedz mi te¿ wiêcej o tych rycerzach.
- No wiêc Królestwo powinno byæ widaæ bo jest niedaleko wej¶cia od wioski, nie wiem dok³adnie bo nikt nie mówi³ a no rycerze - i nagle do baru wesz³o jaki¶ dwóch kolesi
- no to oni to oni tak wygl±daj± jest ich tam o wiele wiêcej, a ja muszê zmykaæ - facet zni¿y³ ni¿ej g³owê i wyszed³ po cichu z baru, na szczê¶cie nie zauwa¿yli go. A ci rycerze byli do¶æ duzi i do¶æ silni.
//Klik Napisz teraz tutaj. A teraz napisz ¿e wychodzisz i napisz <nmm>//
Ahirai obrzuci³ spojrzeniem dwóch rycerzy. Ich budowa by³a faktycznie potê¿na i wygl±dali naprawdê... Dziko. Rozpuszczone, bardzo d³ugie w³osy, które wygl±da³y, jakby nic z nimi nie robili od lat. I na dodatek te ogromne katany.
Có¿, budzili respekt. Ale chyba nie byli shinobi, tak przynajmniej zdawa³o siê m³odemu Hytorodze. A teraz musia³ udaæ siê do tego ca³ego królestwa...
Wsta³ od baru, dopi³ piwo, podziêkowa³ barmanowi, naci±gn±³ kaptur na twarz i wyszed³... [NMM] .
Nagle mo¿na by³o us³yszeæ "trzask" a po krótkiej przerwie jeszcze trzy krotne "£up £up £up", tak ewidentnie by³o to walenie w drzwi i otrzepywanie butów z ¶niegu.
Nagle drzwi siê uchyli³y i zawia³ ch³odny wiatr jednak¿e nie by³ to wiatr z Yuki. Zamrozi³ on wszystko w okó³ drzwi, poczym drzwi otworzy³y siê szerzej i wszed³ tajemniczy cz³owiek. Któ¿ to by³? Ale¿ oczywi¶cie by³ to RaRock.
Wszed³ i podszed³ do lady a nastêpnie poprosi³ o ca³y szereg kolejek Sake.
Wpijaj±c Sake w kielichach jeden po drugim u¿ala³ siê nad sob± my¶l±c co zrobi³ ¼le i z ³±zami które lecia³y raz po raz postanowi³ ju¿ nigdy wiêcej nie p³akaæ, poddaæ siê walce z ¿yciem by je kochaæ a nie byæ przez nie kochanym i ju¿ nigdy nie tworzyæ nowych wiêzów gdy¿ tylko rani innych a wtedy wiêzy zaczynaj± mu wadziæ.
Tak wiêc rozmy¶laj±c i pij±c coraz to wiêcej sake siedzia³ w tawernie przy barku i czeka³ na jakie¶ wydarzenie, aczkolwiek nie mia³ pojêcia ¿e ono mo¿e nie nast±piæ.
Siedzia³e¶ sobie spokojnie w tawernie i popija³e¶ sake. Nagle do ¶rodka wszed³ jaki¶ wysoki, umiê¶niony, brodaty, czarnow³osy go¶ciu. Przy pasie mia³ miecz. Spojrza³ na ciebie, po czym ruszy³ w twoj± stronê.
- Jeste¶ shinnobi prawda?.. Potrzebujemy twojej pomocy. Moje statki s± ostatnio pl±drowane i palone, a za³ogi zabijane. Przypuszczam, ¿e robi± to swego rodzaju piraci. Trzeba ich powstrzymaæ. Pomo¿esz mi?.. - powiedzia³. By³ wielki, wiêc lepiej mu nie pyskuj ((^^)) Pomo¿esz mu?.. Czy pozwolisz aby jego okrêty nadal by³y pl±drowane?.. Có¿, wybór nale¿y do ciebie.
U¶miechn±wszy siê ch³opak dopi³ ju¿ swój trzydziesty a zarazem ostatni kielich sake poczym z przymru¿onymi oczami i szerokim u¶miechem powiedzia³ ciekawym g³osem - taki go¶æ jak ty potrzebuje pomocy takiej postaci jak ja - poczym cichutko siê za¶mia³ i dopowiedzia³ - ile p³acisz a co wiêcej co z tego bêdê mia³ - poczym z tym samym u¶miechem siedz±c przy ladzie wpatrywa³ siê na kolosa a¿ w koñcu po do¶æ d³ugim milczeniu znów dopowiedzia³ tym razem ju¿ powa¿nym g³osem - a teraz tak na serio: co z tego bêdê mia³, jaki jest cel tego zadania i kto bêdzie moim przeciwnikiem - poczym z tym samym u¶miechem czeka³ na odpowied¼ lecz tym razem ju¿ nic nie dopowiedzia³...
- Nagroda?.. Otrzymasz z³oto.. du¿o z³ota.. Co do przeciwników, twoimi oponentami bêdzie oko³o 20 piratów oraz ich przywódca, oczywi¶cie ci pomogê.. Celem oczywi¶cie jest zabicie ich.. - powiedzia³ do ciebie. Rozgl±da³ siê po barze, by³ bardzo zniecierpliwiony, najwyra¼niej oczekiwa³ szybkiej odpowiedzi.
- To jak?.. Zgadzasz siê?.. - zapyta³, jak by ju¿ nie móg³ wytrzymaæ. Nie wiadomo czemu by³ tak podniecony. Mo¿e bardzo chcia³ wdaæ siê w potyczkê z piratami.. Nie wiadomo, dowiesz siê dopiero wtedy, gdy zgodzisz siê mu pomóc.
Ch³opak znowu zapoda³ swój s³ynny u¶miech i powiedzia³ po mrukliwym g³osem - no dobra niech bêdzie pod warunkiem ¿e do tego zadania za³atwisz mi szatê maskuj±c± bym móg³ zrobiæ to bez ¿adnych problemów - poczym zamówi³ jeszcze jedn± butelkê sake na wynos i dopowiedzia³ - uspokój siê, chcê jak±¶ przed wp³atê chocia¿by w formie tego p³aszcza aby mieæ pewno¶æ ¿e potem mnie nie wykiwasz. - poczym odbieraj±c swoj± butelkê schowa³ j± do torby a nastêpnie czeka³ na reakcjê dziwnego miê¶niaka...
... na wrazi gdyby siê zgodzi³ na warunki RaRock'a, Ra idzie tam gdzie miê¶niak go zaprowadzi ;] a je¶li nie to Ra dalej z nim renegocjuje ;]
Go¶æ ciê wys³ucha³. Podniecenie zmieni³o siê chyba w zdenerwowanie.
- Dostaniesz zwyk³± szatê z kapturem nic wiêcej. - powiedzia³ stanowczo.
- A zap³ata, po robocie.. - doda³.
- To idziesz czy mam szukaæ kogo¶ innego?.. - zapyta³ wyra¼nie ju¿ zdenerwowany. Raczej nie by³ cierpliwym cz³owiekiem.
Ra wci±¿ siê u¶miechaj±c powiedzia³ udrêczonym i nie zadowolonym g³osem - rany ale z ciebie nerwus - poczym wsta³ i dopowiedzia³ - idê i tak nic nie mam do roboty aczkolwiek wola³ bym dostaæ ta szatê maskuj±c± - poczym czeka³ na reakcje zleceniodawcy...
...tym razem ju¿ na pewno idzie za nim (o ile ten ziomu¶ wyjdzie by mnie zaprowadziæ tam)
//je¿eli ziomu¶ mnie tam zaprowadzi bez dalszych postów to <NMM>//
Gdy wspomnia³e¶ o szacie maskuj±cej, miê¶niak rzuci³ na ciebie spojrzenie.
- Szata z kapturem.. - powiedzia³ g³osem, jak by nie by³o w nim ¿adnych emocji.
- Chod¼my wiêc.. - powiedzia³, po czym oboje do¶æ szybkim krokiem wyszli¶cie z tawerny...
<NMW Nie ma was(RaRocka i miê¶niaka)>
//Dalej poproszê o posty w bramie Yuki, i dalej na STATKU //
Wesz³a do tawerny, lekkim, niemal¿e tanecznym krokiem. By³a spowita od stóp do g³ów w bia³y p³aszcz, który przylega³ do jej cia³a i podkre¶la³ sylwetkê. Powolnym ruchem zdjê³a z g³owy kaptur, poprawi³a w³osy, a czekoladowe loki niczym wê¿e opad³y na bia³e ubranie. Sz³a przez karczmê, stawiaj±c miêkkie kroki. By³a zupe³nie bosa, lecz najwyra¼niej ch³ód, jak panowa³ w wiosce, nie przeszkadza³ jej; by³a z nim oswojona, ba, czu³a siê wspaniale czuj±c dotkliwe zimno lodu i ¶niegu.
Dosz³a do baru, p³ynnym ruchem usiad³a na wysokim krze¶le, zak³adaj±c nogê na nogê. Wodzi³a spojrzeniem b³êkitnych oczu po twarzach w pomieszczeniu, przeskakuj±c bystrym wzrokiem z jednej sylwetki do drugiej.
Wszystkie twarze takie nudne, bezbarwne. Ludzie s± tacy nieinteresuj±cy, pozbawieni czego¶ fascynuj±cego. Opar³a swoj± drobn± twarzyczkê o d³oñ, k³ad±c ³okieæ na blacie baru. Czu³a mocny zapach papierosów, piwa, dominuj±cy gwar i smród potu. Nie przeszkadza³o jej to, widzia³a wiele gorszych rzeczy.
Do koñca jednak nie by³a pewna, czemu tu przysz³a. Mo¿e jednak potrzebowa³a chwili wytchnienia od samotno¶ci, jakiej¶ odskoczni od izolacji. Mo¿e jednak pragnê³a przez chwilê przebywaæ po¶ród ludzi... Po¶ród tych jak¿e ¿a³osnych robaków. Spogl±da³a na nich bez wiêkszego zainteresowania, mo¿e nawet z lekk± lito¶ci±, gdy widzia³a, jak pij± ten alkohol, jakby by³ on dla nich wszystkim, ca³ym ¶wiatem. Widzia³a, jak sp³ywa on im po brodach, to by³ wstrêtny widok.
Siedzia³a jednak spokojnie, wyra¼nie odcinaj±c siê od reszty ludzi w swoim bia³ym p³aszczu, z alabastrow± skór± i czekoladowymi w³osami. Jej twarz by³a ch³odna, bez wyrazu.
Po chwili westchnê³a, odgarniaj±c kosmyk w³osów z bladego czo³a. Zaduch powoli dawa³ jej siê we znaki, czu³a lekkie znu¿enie. Zeskoczy³a ze sto³ka, naci±gnê³a kaptur g³êboko na oczy, po czym opu¶ci³a tawernê, a jej bia³y p³aszcz lekko zafalowa³ przy jej krokach.
NMM.
Wesz³am do pomieszczenia. Na wej¶ciu uderzy³ mnie zapach papierosowego dymu. Kaszlnê³am. Id±c w stronê baru wychwyci³am jeszcze zapach odgrzewanego jedzenia i niesamowity zaduch. Rozejrza³am siê - by³o tylko jedno okno, w dodatku nie otwarte.
No i czemu tu siê dziwiæ... Usiad³am na jednym z krzese³ przy ladzie. Wziê³am jedn± ze starych, pobrudzonych, papierowych kart z daniami. Odetchnê³am z ulg±, gdy znalaz³am na niej kurczaka Kung Pao. Chwilê po tym podesz³a do mnie barmanka.
-Po proszê kurczaka Kung Pao i... I ma³e sake - powiedzia³am je¿d¿±c palcem po blacie. Dziewczyna, która mnie obs³ugiwa³a, spojrza³a na mnie niedowierzaj±co. Wydawa³a siê pytaæ ,,Dziecko, ile ty masz lat?''
-Alkohol sprzedajemy tylko pe³noletnim... - wyb±ka³a. Spojrza³am na ni± spod byka.
-Powiedzia³am, ¿e zamawiam ma³e sake. Chyba, ¿e nie wolno ci podaæ alkoholu kunoichi... - u¶miechnê³am siê. Uwielbia³am szczyciæ siê tym, ¿e jestem shinobi przed zwyk³ymi lud¼mi. Barmanka wyj±ka³a tylko:
-Nie, nie, ju¿ dajê, dajê ju¿, tak, tak... Chwila! - i ju¿ zniknê³a w pomieszczeniu, z którego dochodzi³a woñ ró¿nej ma¶ci jedzenia. Chwilê potem dosta³am danie. Barmanka, która podawa³a mi kurczaka, chyba dowiedzia³a siê czego¶ od dziewczyny, która spisywa³a moje zamówienie, gdy¿ strasznie trzês³y siê jej rêce. U¶miechnê³am siê przesadnie serdecznie i wziê³am od niej tackê. Po pierwszym kêsie Kung Pao wiedzia³am, ¿e moje przeczucia by³y trafne - jedzenia na pewno by³o kupne, niedawno wyjête z lodówki. Wziê³am jedynie parê kêsów - smak kurczaka by³ nie do wytrzymania. Aby posmak bo daniu znikn±³, popi³am sake. Zap³aci³am jakiemu¶ facetowi za lad± i ruszy³am w stronê wyj¶cia z baru. Mia³am do¶æ papierosowego dymu. Stanê³am w progu. Na po¿egnanie krzyknê³am:
-Radzê wam otworzyæ okno!
Go¶cie us³yszeli g³o¶ny trzask zamykanych drzwi.
NMM
Wszed³em do baru, porozgl±da³em siê po barze, ludzie jak ludzie. Postanowi³em udaæ siê prosto do baru, na rozgrzewaj±cy kieliszek sake. Poprosi³em o sake, wcze¶niej ¶ci±gaj±c kaptur z g³owy, który by³ lekko za¶nie¿ony. Barman wydawa³ byæ siê mi³y i u¶miechniêty. Poprosi³em zaraz po wypiciu sake o ciep³± zupê. Jedz±c zupê, rozgl±da³em siê po barze, wszyscy jacy¶ tacy mili. No nic, dojad³em zupê i spyta³em kto jest w³adc± tej wioski, w odpowiedzi us³ysza³em ¿e jest nim RaRock. No có¿, u¶miechn±³em siê i poprosi³em jeszcze o ciep³± herbatê. Pomy¶la³em ¿e odpocznê trochê w barze, a za kilka godzin kiedy siê ogrzeje i wysuszê wyruszê dalej...
Siedz±c w barze doszed³em do wniosku ¿e nasta³ na mnie czas. Nic, trzeba by³o ruszaæ. Podziêkowa³em wzi±³em jeszcze ³yk ciep³ej herbaty i zacz±³em wychodziæ. Od siedzenia ju¿ bola³y mnie po¶ladki, mia³em ochotê siê rozruszaæ. Kiedy ju¿ wyszed³em z baru zrobi³em krótk± rozgrzewkê po czym ruszy³em w kierunku bramy. Wolnym, lecz eleganckim krokiem mimo srogiego zimna kroczy³em z g³ow± uniesion± do góry.
NMMT