Ulice Suny

Epicentrum ulic Wioski Ukrytej w Piasku znajduje siĂŞ w samym centrum wioski i jest nim paÂłac Kazekage. Ulice ³¹czy wielki kwadratowy rynek. Od tego miejsca drogi odchodzÂą promieniÂście. KoĂączÂą swój bieg dopiero przy murach Wioski. Ulice brukowane sÂą kamieniami wydobywanymi z pobliskich kamienioÂłomów. NajdÂłuÂższa prowadzi do wyjÂścia z wioski i koĂączy siĂŞ za bramami Ukrytego Piasku.
Ulice oÂświetlane sÂą przez wykonane ze stali wysokie na 3 metry latarnie. KaÂżda oddalona jest od drugiej o jakieÂś 20 metrów. CiÂąg ÂświateÂł wieczorem moÂże przypominaĂŚ wielkÂą ognistÂą stonogĂŞ przemierzajÂącÂą tereny pomiĂŞdzy zabudowaniami rozÂświetlajÂąc swoim Âżarem wiĂŞkszÂą czêœÌ miasta. Widok zapiera dech w piersiach. KaÂżdego dnia wzdÂłuÂż dÂługich ulic rozstawiane sÂą stoiska z przeróÂżnymi towarami. Przekupki przekrzykujÂą siĂŞ aby klienci wybrali ich produkty. WychodzÂąc na ulice w pobliÂżu centrum miasta w godzinach szczytu bardzo Âłatwo jest straciĂŚ orientacjĂŞ i zgubiĂŚ siĂŞ. Nie tylko ze wzglĂŞdu na haÂłas ale teÂż przez natÂłok ludzi, spacerujÂących po Sunie.
Dwa razy w tygodniu, to jest w Âśrody i piÂątki odbywa siĂŞ tu targ. W tym czasie nastĂŞpuje tu istny szaÂł w czasie, którego na specjalnie przygotowanych scenach odgrywajÂą swe przedstawienia aktorzy; spacerujÂą rozbawiajÂąc wszystkich klauni, ÂśpiewajÂą artyÂści z najdalszych krain; zakupiĂŚ moÂżna artykuÂły ze specjalnie wykonanych tekstyliów i najrzadszych tworzyw. Piasek jest najwiĂŞkszym magazynem przechowujÂącym artykuÂły z caÂłego Âświata dlatego handel jest tu waÂżnym sposobem zarobkowania.

Najlepszym Âśrodkiem transportu miejskiego sÂą tu doroÂżki, które napĂŞdzane si³¹ nóg kursujÂą w wyznaczonych kierunkach co okoÂło piĂŞtnaÂście minut. Konie pracujÂą tu w ukropie sÂłonecznym przez 10 godzin dziennie. Mordercza praca jakÂą wykonujÂą zwierzĂŞta dla jednych jest wspania³¹ zabawÂą dla innych okropnym widokiem. Jednak jakby nie ich trud, to wielu spoÂśród mieszkaĂąców musiaÂłoby zrezygnowaĂŚ z codziennych obowiÂązków.
Ulice to takÂże miejsce spotkaĂą towarzyskich, gier i zabaw. Od dziecka mÂłodzi mieszkaĂący Piasku spotykajÂą siĂŞ na nich by umiliĂŚ sobie czas. OczywiÂście dzieci nie spotykajÂą siĂŞ na gÂłównych drogach, by unikn¹Ì jakichkolwiek wypadków. BawiÂą siĂŞ przy swoich domach pod sta³¹ opiekÂą osób starszych.

JedynÂą rzeczÂą, która moÂże odpychaĂŚ od tego miejsca jest brak jakiejkolwiek roÂślinnoÂści. W wiosce, nie tylko na ulicach, brak jest trawników. WszĂŞdzie widaĂŚ tylko piach, brukowane ulice i budynki wykonane ze specjalnego ÂżóÂłtego kamienia.

---

SzÂłam wolno ulicÂą pod¹¿ajÂąc w kierunku domu. Nagle minĂŞÂłam jedenz dworków
"chyba pora przymusiĂŚ co niekturych do nauki"
pomyÂślaÂłam
>NMM<
PrzechodzĂŞ Âśrodkiem ulicy wchodzĂŞ do jakiegoÂś hoteliku i siedzĂŞ w nim *NMMT*
Sayuri sz³a powoli ulic¹ patrz¹c w niebo uwielbia³a to. Zauwa¿y³a nieznajomego wchodz¹cego do hoteliku, ale mniê³a go i posz³a dalej w g³¹b Suny

<NMM>

---

RozglÂądaÂł siĂŞ uwaÂżnie. Gdzie byÂł dom Mayi? WiedziaÂł, tyle, Âże bardzo blisko jego domu.PoszedÂł tam.

NMM
Chodzi³ i rozgl¹da³ siê po okolicy.Szuka³ jakiejs restauracji.Zobaczy³ jak¹œ wiec do niej poszed³.

[nmm]
PrzeszedÂł przez ulicĂŞ, podchodzÂąc do jakiegoÂś ciemniejszego zauÂłka ulicy. DostrzegÂł jeden z tych beznadziejnych domków. OtworzyÂł drzwi kopniakiem, i wszedÂł do Âśrodka xP.
PrzeszÂła przez ulicĂŞ i równieÂż weszÂła do Âśrodka - Chm.. Ta.. teraz tylko gdzie mogÂą byĂŚ te opaski.. - mruknĂŞÂła, mru¿¹c lekko oczy i rozgladajÂąc siĂŞ.
- Wiesz, wiêkszoœÌ ninja jak wychodzi na ramen albo coœ takiego, nie nosi ze sob¹ wszêdzie opasek, wiêc gdzieœ musz¹ tu byÌ.. - zacz¹³ przeszukiwaÌ szafê, wyrzucaj¹c wszystko na pod³ogê xP.
- No, w sumie masz racjê.. Powodzenia w szukaniu xP - stanê³a obok, krzy¿uj¹c rêce. Nie mia³a wiêkszej ochoty przeszukiwaÌ czyjejœ szafki wiêc tylko sta³a, przygl¹daj¹c siê temu co wyrzuca³ na pod³ogê.. Po chwili powiod³a spojrzeniem po pokoju i dostrzeg³a le¿¹ce na biurku, akurat dwie opaski - O, tutaj s¹ x3 -
- O - siêgn¹³ po opaskê, zak³adaj¹c j¹ sobie za ramiê - Hmm, mam nadziejê ¿e wygl¹dam na mieszkaùca Suny - rozejrza³ siê zdegustowany po mieszkaniu - Eee, lepiej st¹d chodŸmy, nim ktoœ przyjdzie, i znowu zacznie coœ podejrzewaÌ..
wyszedÂł na ulicĂŞ, spoglÂądajÂąc na piaski unoszÂące siĂŞ nad wioskÂą.
- Przyda³oby siê chyba znaleŸÌ jakieœ miejsca do zamieszkania, hm? - rzuci³ do Sakamae, wci¹¿ spogl¹daj¹c na okolicê.
Za³o¿y³a sobie opaskê na g³owê i wysz³a z domu na ulicê. - Mhm.. - zerknê³a po okolicy - No, Wiêc teraz trzeba tylko znaleŸÌ jakiœ opuszczony dom.. - mruknê³a, przymru¿aj¹c lekko oczy. Z zamyœlonym wyrazem twarzy, powiod³a wzrokiem po domach.. xp
- Ok, to chodŸmy - ziewn¹³ lekko, po swojemu wk³adaj¹c rêce do kieszeni.
Ruszy³ opustosza³¹ ulic¹ przed siebie.

[nmm]

/hey, to za³o¿ê jakiœ temat w mieszkaniach, ¿e mieszkamy w jakimœ domu dwuosobowym tzn dwupokojowym xP [w koùcu jesteœmy rodzin¹] mo¿e byÌ xP ? /
ZaÂłoÂżyÂła rĂŞce za gÂłowĂŞ i poszÂła za Kei'em.

/nmm/

// no, Ok xP
HM! szÂła ulicÂą ÂżaÂłosnÂą kaÂżdy siĂŞ na jej oczy patrzyli
i mowili jakie ta dziewczynka ma piekne oczy
HM! podeszÂła do kobiety i zapytaÂła siĂŞ jej
-Masz babo cukierki jak tak to masz mi daĂŚ a jak nie to dostaniesz kopniaka w [cenzura]
Baba spojrza³¹ w jej oczy i barzo by³a dumna z tego co zapyta³a HM! i da³a jej cukierki.
Ale i tak dostaÂła kopniaka w [cenzura] wielkaÂśnÂą i jeszcze za to podziĂŞkowaÂła
HM! poszÂła dalej
[nmm]
PrzeszÂła siĂŞ ulicÂą - Uchm.. Dziwne, nigdzie nikogo nie ma.. - mruknĂŞÂła do siebie, po czym skierowaÂła siĂŞ w stronĂŞ domu.

/nmm/
wchodzi na ulice, rozgladna sie i powiedzial cichym glosem do siebie - wiec TO jest Suna, he he
<NMM>
WyszedÂł na ulicĂŞ, spoglÂądajÂąc na pustÂą wioskĂŞ.
- Hmmm, jeÂśli tu nikogo nie ma, to co to wszystko? - rzekÂł sam do siebie, skÂładajÂąc dÂłonie do pieczĂŞci.
- Daitoppa - dodaÂł, kierujÂąc potĂŞÂżnÂą falĂŞ powietrza na ulicĂŞ. Podmuch wiatru zniszczyÂł wszystkie budynki, i stragany w okolicy. O ile byÂły xP.
Zerkn¹³ jeszcze na zniszczon¹ ulicê, po czym powolnym krokiem wyszed³.
Na srodku drogi stanela mala dziewczynka z misiaczkiem,
z slicznymi duzymi oczkami. Bardzo podobna do HM!
Plakala, bo wlasnie rodzice zgineli w porzrae resteuracji..
HM! szÂła ulicÂą juÂż jej znanÂą w której byÂł niezÂły porzÂądek
wiĂŞc pomyÂślaÂła Âże juÂż nie ma co rozwalaĂŚ chciaÂła
iœÌ dalej ale jednak zobaczyÂła dziewczynke która pÂłakaÂła
HM! to bardzo denerwowaÂło wiĂŞc zawoÂłaÂła swojego zwierzaczka tofika i zapytaÂła siĂŞ czy ma chĂŞĂŚ na krew.Tofik byÂł szczeÂśliwy bo wiedziaÂł co to oznacza wiĂŞc
podszedÂł do dziewuchy ugryzÂł jÂą i wypiÂł krew.

-Grzeczny tofik i widzisz urosÂłeÂś,najadÂłeÂś siĂŞ?
-Tak dziĂŞki ci bardzo HM!
-To co idziemy dalej bo juÂż na 100% nie ma co
rozwaliĂŚ.
-OK

WiĂŞc HM! poszÂła z Tofikiem dalej

[NMM]
PrzebiegÂłem przez ulicĂŞ Suny NMM

Dodane po 5 minutach:

BiegnĂŞ ulicÂą do domu niosÂąc Amy.
NMM
"ciekawe gdzie Richarde"-pomyÂślaÂłem, miaÂł mnie odiwedziĂŚ i poszedÂłem. NMM

Dodane po 1 godzinach 37 minutach:

"Muszê iœÌ do Amy, ale chyba najpierw zajrzê co u Kazekage, nawet nie wiem kto nim jest."
PoszedÂłem ulicÂą do siedziby Kazekage.
NMM

Dodane po 16 minutach:

"Lepiej bĂŞdzie jak wrócĂŞ do domu."
PoszedÂłem szybkim krokiem w kierunku swojego dworu.
ruszylem w strone konohy

Dodane po 51 sekundach:

NMM
idĂŞ wolno w stronĂŞ rezydencji Kazakage z gÂłupim uczuciem Âże wszyscy siĂŞ na mnie patrzÂą
>NMM<

Dodane po 3 godzinach 4 minutach:

kierujĂŞ siĂŞ w stronĂŞ swojego domu
IdĂŞ ulicÂą...
Nmm>

Dodane po 4 minutach:

IdĂŞ w kierunku domu Amy.
"MuszĂŞ jej o tym powiedzieĂŚ."
<nmm>
ruszyÂłam w stronĂŞ pustyni
-w kiri poĂŚwiczymy-obiecaÂłam richarde
wienc w droge
IdĂŞ za Amy, wpatrujÂąc siĂŞ w niÂą.
idĂŞ pierwsza ulicÂą
>NMM<
bramy suny
<NMM>

Dodane po 4 godzinach 53 minutach:

- A niech to

NMM
ruszyÂłam w stronĂŞ domu >NMM<
Tygrys przebiegÂł ostroÂżnie przez ulice Suny, a ja staÂłem na jego gÂłowie.

Dodane po 16 sekundach:

NMM

Dodane po 11 minutach:

-I w porzÂądku juÂż jesteÂśmy tutaj.-powiedziaÂłem do Richarde.
Sargon pobiegÂł w stronĂŞ domu Amy.
NMM
Przechodzilem przez ulice

[nmm]
Sz³a ulic¹, zerkaj¹c po wszystkich domach Chm.. Albo mi siê wydaje, albo te wszystkie domy s¹ identyczne.. - pomyœla³a, mru¿¹c oczy. Posz³a dalej.

/nmm/
"Jaki dzisiaj leniwy dzieĂą, Âżadnej misji, ani treningu..."-myÂślaÂłem idÂąc ulicÂą. PoszedÂłem dalej.
<nmm>

Dodane po 32 minutach:

IdĂŞ ulicÂą i poszedÂłem w kierunku domów.
nmm

Dodane po 47 minutach:

IdĂŞ ulicÂą w kierunku bramy.
nmm

Dodane po 1 godzinach 38 minutach:

BiegnĂŞ ulicÂą do domu.
nmm
postanowi³am wyjœÌ na pustyniê
>NMM<

Dodane po 56 minutach:

ruszyÂłam w stronĂŞ domu Gaary
>NMM<
ledwo widzac amy pobieglem za nia

Dodane po 33 sekundach:

NMM

Dodane po 1 godzinach 1 minutach:

pobieglem na pustynie

nmm
SzedÂł przez ulice
Szedl za Peinem
-Jestem gÂłodny-powiedziaÂł
-Widzisz tutaj jakÂąs restauracje?Bo ja nie-odparÂł
-Chyba tam jest-powiedziaÂł i wskazal palcem na jakis budynek
-Faktycznie.ChodÂźmy.-powiedziaÂł i poszedÂł do budynku.

[nmm]
PoszedÂł za Peinem

[nmm]
BiegnaÂł ulicami.

[nmm]
BiegnaÂł za Peinem

[nmm]
szedÂł w stronĂŞ Konohy NMM
PatrzĂŞ w kierunku restauracji.
-To niedaleko stÂąd Amy.-powiedziaÂłem.

Dodane po 5 minutach:

"Ciekawe co mi chciaÂła wtedy w ÂłóÂżku powiedzieĂŚ."-zastanawiaÂłem siĂŞ.
szÂłam tuÂż przy Gaarze
-to dobrze-powiedziaÂłam
PoszedÂłem w strone restauracji. nmm

Dodane po 33 sekundach:

tutaj
PrzeszedÂł gÂłównÂą ulicÂą Suny prowadzÂącÂą do rezydencji Kazekage. <nmm>
ruszyÂłam wolno przed siebie czujÂąc Âże zaraz siĂŞ rozpÂłaczĂŞ.
-chodÂźmy do szklarni
>NMM<
PoszedÂłem za Amy w milczeniu.
"Dlaczego tak musi byĂŚ..."
nmm
PrzeszÂłam ulicÂą kierujÂąc siĂŞ w stronĂŞ rezydencji.

<NMM>
PrzeszedÂł ulicÂą kierujÂąc siĂŞ w stronĂŞ bramy. <nmm>
WyszedÂł na opustoszaÂłe ulice.
PodszedÂł do jednego z domów, pokombinowaÂł przy zamku, gdy drzwi ustÂąpiÂły, wszedÂł do Âśrodka.
Na wieszaku, tuz obok wejœcia, wisia³o kilka opasek, zapewne ca³ej rodziny. Wzi¹³ jedn¹, zamkn¹³ drzwi wyszed³ na zewn¹trz.
- I po sprawie - rzekÂł do siebie, zakÂładajÂąc opaskĂŞ, tak jak poprzedniÂą, na ramiĂŞ.
PĂŞdzimy w stronĂŞ wyjÂścia na grzebiecie Summona.
nmm

Dodane po 6 minutach:

Gnamy do wieÂży. nmm
Toffik wylÂądowaÂł na ulicy Suny
OdwróciÂł siĂŞ, sÂłyszÂąc czyj¹œ obecnoœÌ.
ZauwaÂżyÂł Toffika.
- A ty tutaj po co? - spytaÂł, chociaÂż nie bardzo wiedziaÂł czy ten stwór cokolwiek rozumie.
-Dobr¹ wiadomoœÌ mam dla ciebie od HM!
W koĂącu przyszÂła. - Wybacz, Âże tak dÂługo to trwaÂło ale chyba siĂŞ zgubiÂłam.. oO' - mruknĂŞÂła z gÂłupim wyrazem twarzy, po czym przeniosÂła wzrok na Toffika.
- Heey - rzuciÂł w stronĂŞ dziewczyny, po czym podszedÂł do Toffika - Jak dobra, to mów, lubiĂŞ dobre wiadomosci xP.
-Pod jedn¹ zgod¹ powiem wam ale jestem g³odny i musze na piÌ sie waszej krwi troche,to wiêc od kogo mam wzi¹œÌ
PopatrzyÂła na Toffika - Em.. Od niego xP - wskazaÂła na Kei'a i zaÂłoÂżyÂła rĂŞce za gÂłowĂŞ.
- wtf? - otworzyÂł szeroko oczy - hmmm moja nie jest smaczna weÂź od Sakamae .

Dodane po 1 minutach:

- Ok, bierz juÂż ode mnie tÂą krew - odparÂł po chwili z rezygnacjÂą xP.
-Ok to od sakamea-Toffik podszedÂł szybko za jej plecami aÂż ona nie zobaczyÂł
i ygruzÂł jÂą w szyje i wypiÂł duzo krwi od niej

Dodane po 3 minutach:

-Dobra powiem-Toffik opowiadaÂł wszystko co siĂŞ dziaÂło na wieÂży
- Au? - zacisnĂŞÂła zĂŞby, powstrzymujÂąc siĂŞ od uderzenia Toffika xP - O ty.. Przecierz od niego miaÂłeÂś! - mruknĂŞÂła i objĂŞÂła siĂŞ rĂŞkÂą za szyjĂŞ. xp
-JA juÂż lecĂŞ do HM! juÂż wszystko wiecie
- Eee, to tylko lekkie ugryzienie, nie panikuj - wyszczerzyÂł zĂŞby w uÂśmiechu, bardzo ucieszony Âże to nie jego Toffik ugryzÂł.
UsÂłyszawszy relacje Toffika, rozpromieniÂł siĂŞ jeszcze bardziej - Jak widzĂŞ HM! sama przejĂŞÂła inicjatywĂŞ xP.
PrzymruÂżyÂła lekko oczy. - No taak, jak na swój wiek to bardzo sprytna dziewczynka z tej HM! Chm.. wiĂŞc wiemy juÂż kto ma demona.. czyli misja zakoĂączona? xP -.
- Myœlê ¿e tak - rzek³, drapi¹c siê po g³owie - Miejmy nadziejê ¿e HM! wie co robi... I nic siê jej nie stanie - rzek³ z zastanowieniem, wci¹¿ nie mog¹c siê nadziwiÌ ¿e HM! jest taka sprytna.
- CóÂż, moÂżemy nareszcie wracaĂŚ do siedziby Aka, czyÂż nie? - uÂśmiechn¹³ siĂŞ lekko, ruszajÂąc przed siebie.

[nmm]

/brama/
- Taak.. w koĂącu xP - równieÂż poszÂła w kierunku bramy.

//nmm//
Stoje na ulicy i czekam na Richarde.
podchodze do gaary
-Idziemy na wie¿ê? Tam mam czekaÌ na dru¿ynê Lee, mam zadanie ich oprowadzaÌ po wiosce, aczkolwiek nie wiem o co chodzi dok³adniej w tej misji.-powiedzia³em.
spoko chodzmy
Ruszy³em na wie¿ê. nmm
NMM
SzedÂłem ulicÂą. TrochĂŞ blady i zmĂŞczony.
"Dobrze, Âże zaczynasz uzupeÂłniaĂŚ mojÂą krew."-powiedziaÂłem w myÂślach do demona.
PoszedÂłem w kierunku biura Kazekage.

Dodane po 14 minutach:

IdĂŞ ulicÂą na Ramen i porzÂądnÂą kawĂŞ zeby uzupeÂłniÂła mi krew.
nmm

Dodane po 17 minutach:

IdĂŞ ulicÂą do wieÂży.
nmm
idzie w strone rezydencji i mysli - kurcze tak naprawde nigy Suny nie zwiedzialem, musze sie tu pozniej chwilke pokrecic

<NMM>
IdĂŞ spokojnie ulicÂą do swego domu.
#nmm#

Dodane po 21 minutach:

UdaÂłem siĂŞ ulicÂą w kierunku wieÂży. nmm
za bardzo sie zagalopowalem wiec mozna to skasowac sory
BiegnĂŞ ulicÂą do bramy. nmm
z n iesamowita predkoscia przebiegam prze ulice w strone bramy(NMM)
wyszedl popatrzyl sie na Sayuri i powiedzial - nareszcie wyszlismy z tego glupiego budynku - i sie usmiechnal a pochwili zapytal wiec jakie macie tutaj atrakcje?
- Atrakcje- zamyÂśliÂła siĂŞ - mamy wie¿ê, z której roztacza siĂŞ widok na ca³¹ wioskĂŞ, restauracjĂŞ i... duÂżo piasku- uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ do Haku
zauwazylem troszje u was such - odpowiedzial i sie zasmial - wiec nie wiem gdzie bysmy poszli, moze cos zaoferujesz - zwrocil sie do Sayuri
-CóÂż, moÂże zobaczysz ca³¹ wioskĂŞ z wieÂży?- powiedziaÂła i pobiegÂła uÂśmiechniĂŞta ulicÂą w stronĂŞ wieÂży.
<NMM>
wiec prowadz - odpowiedzial i pobiegl za Sayuri
<NMM>
udajĂŞ siĂŞ do domu >NMM<
idĂŞ do domu nmm
PobiegÂłem szybko ulicÂą. nmm
pobiegÂłem w kierunku konohy<nmm>
HM! szÂła na spokojnie myÂślaĂŚ co by mogÂła zrobiĂŚ.
[nmm]
IdĂŞ ulicÂą.
-Ale tu ponuro.-mruczaÂłem pod nosem.
IdĂŞ ulicÂą do Kazekage. "Shinnobi z wioski liÂścia? Ciekawe czego chce?"
PoszedÂłem dalej majÂąc waÂżnÂą sprawĂŞ.
nmm
'Kto to byÂł? Nie wyglÂąda na miÂłego goÂścia!'
IdĂŞ z powrotem do swojego domu.
-Ohayo! Jestem Naruto Uzumaki z Konohy!
-Jestem Sabaku no Gaara i nie musisz tak krzyczeĂŚ.-powiedziaÂłem spokojnym tonem.
-Co Cie tu sprowadza?-zapytaÂłem.
-PrzyszedÂłem trenowaĂŚ, muszĂŞ siĂŞ nauczyĂŚ dwóch technik dattebayo!
-Jaki masz ÂżywioÂł? To moÂże mógÂłbym Ci pomóc?-zasugerowaÂłem.
-Fuuton! JuÂż siĂŞ dzisiaj miaÂłem uczyĂŚ Oodama rasengan, ale mi nie wyszÂło. Ale moÂżesz mnie nauczyĂŚ innej techniki?
-Skoro Fuuton to mogĂŞ Ci pomóc. ChodÂźmy do mnie. Mam spory teren do treningu przed domem i pomyÂśl jakiej techniki chcesz siĂŞ nauczyĂŚ.
'Nowa technika Dattebayo, nie mogĂŞ siĂŞ juÂż doczekaĂŚ!'
-Zgoda tylko szybko! Dattebayo Âżebym nie marnowaÂł czasu! Bo zosatnĂŞ Hokage!
-No to chodÂź za mnÂą.-powiedziaÂłem i poszedÂłem.
nmm
PoszedÂłem za Gaara. [nmm]
szÂła ulicÂą

Dodane po 3 minutach:

Strasznie siĂŞ nudzĂŞ moÂże pozwiedzam wszystkie wioski
HM! myÂślÂąc poszÂła w dal.
[nmm]
Przed sobÂą widze HM! pojawiam sie przedniam w masce ANBU która zasÂłania mi twaz
_trudniej cie znalesci siostrzyczko niz mozna sie tego spodziewac po takiej maÂłej dziewczynce.Sciagam maske i usmiecham sie do niech
-To ja Lee nie poznaÂłaÂś mnie w tej masce
WyszedÂłem na ulicĂŞ.
WybiegÂła na ulicĂŞ wychodzÂąc z wieÂży
- To tamten budynek- wskazaÂła Haku budynek po drugiej stronie ulicy. Po czym poszÂła dalej.
<NMM>
szedl w kierunku wskazanego budynku jednak grupka ludzi zwrucila jego uwage przypatrzyl sie dokladnie i spostrzegl ze jedna z osob jest z Suny, wtedy pomyslal - trzeba bedzis sie im przygladac, ale to potem - i poszedl za Sayuri
<NMM>
-Co tu siĂŞ dzieje Dattebayo! IdĂŞ trenowaĂŚ na pustyniĂŞ.
NMM

Dodane po 2 godzinach 21 minutach:

PoszedÂłem na ulicĂŞ Suny.
Po czym udaÂłem siĂŞ w kierunku domów.
'Nie chciaÂłbym spotkaĂŚ wiĂŞcej tego ducha dattebayo!'
NMM

Dodane po 7 godzinach 24 minutach:

idĂŞ ulicÂą w kierunku bramy. nmm
ruszyÂłam spacerem przed siebie.
idĂŞ za Amy.
-coÂś taki milczÂący?-zapytaÂłam
Przychodzi klon Yuko i wrĂŞcza Ci liÂścik

Kod: Hej AMy no bo wiesz mam taki problem...Chodzi oto ,Âże Naruto mój uczeĂą chce zaatakowaĂŚ twoja siostre.Ja mu gadam,ze to zÂły pomysÂł ale on swoje Prosze pomóÂż...Jestem W Mogile polegÂłych bohaterów.Nie chce mieĂŚ ucznia-wampira...

Klon znikn¹³
-ZastanawiaÂłem siĂŞ nad paroma rzeczami. PoznaÂłem kogoÂś nowego wczoraj.-powiedziaÂłem idÂąc z Amy.
-kogo?-zapytaÂłam odwracajÂąc siĂŞ do niego i idÂąc tyÂłem
-PrzedstawiÂł siĂŞ jako Naruto Uzumaki, pomogÂłem mu nauczyĂŚ siĂŞ jednej techniki w zasadzie, to zbyt wiele nie zrobiÂłem, ale widaĂŚ, Âże chÂłopak ma potencjaÂł i duÂżo czakry. jest jinchuuriki jak ja.
-naruto-zdziwiÂłam siĂŞ-taki szajbusek wyglÂądajÂący jak Âżaba-bardziej stwierdziÂłam niÂż zapytaÂłam-gdzie idziemy?
-Yuko podes³a³a Ci wiadomoœÌ. Czyta³aœ?
zatrzymaÂłam siĂŞ
-eee... jak¹ wiadomoœÌ?
-T¹ wiadomoœÌ chodzi.-powiedzia³em i przekaza³em Amy
Przychodzi klon Yuko i wrĂŞcza Ci liÂścik

Kod: Hej AMy no bo wiesz mam taki problem...Chodzi oto ,Âże Naruto mój uczeĂą chce zaatakowaĂŚ twoja siostre.Ja mu gadam,ze to zÂły pomysÂł ale on swoje Prosze pomóÂż...Jestem W Mogile polegÂłych bohaterów.Nie chce mieĂŚ ucznia-wampira...

Klon znikn¹³
-hymmm chyba musimy kupiÂś skrznykĂŞ na listy-powiedziaÂłam-no to chodÂźmy na cmentarz

Dodane po 11 minutach:

-hejo mówiĂŞ do Ciebie!
-No tak jestem, jestem...to gdzie idziemy?
-no wÂłaÂśnie pytam Xd
-To moÂże potrenowaĂŚ pod domem? Tam jest duÂżo miejsca.-zasugerowaÂłem.

Dodane po 2 minutach:

-Chyba, Âże wolisz porobiĂŚ coÂś innego?
-ale Yuko chciaÂła Âżeby jej pomóc-powiedziaÂłm-chodÂź zobaczym co tam siĂŞ dzieje i wrócimy "znudziÂło mi siĂŞ siedzenie w domu"
-Dobrze to chodÂźmy.
uÂśmiechneÂłam siĂŞ >NMM<
nmm
WybiegÂła z ró¿¹ w rĂŞku na ulicĂŞ szukajÂąc wzrokiem Haku.
biegl ile sil w nogach
<NMM>
- WróĂŚ!- krzyknĂŞÂła za oddalajÂącym siĂŞ Haku nie mogÂąc go dogoniĂŚ po czym wolnym krokiem ruszyÂła do biura patrzÂąc na prezent od Mizukage.
<NMM>
Kieruje siĂŞ w stronĂŞ siedziby Kage <NMM>
Idzie klon ulicÂą w stronĂŞ Kazekage. nmm

Dodane po 5 godzinach 3 minutach:

klon idzie ulicÂą
nmm
jak zwykle czekam na Gaare
-ZgubiÂłem siĂŞ we wÂłasnym domu xDDD
PrzyszedÂłem za GaarÂą i Amy
uœmiechne³¹m siê
-drogowskazy Ci porobiĂŞ -powiedziaÂłam >NMM<
nmm
[nmm]
czekam na Gaare i Naruto
-ChodÂźmy...-powiedziaÂłem podchodzÂąc do Amy
-moÂżemy ruszaĂŚ
-aha..-powiedziaÂłam idÂąc wolno-chodÂźmy "wcale nie podoba mi sie to ona chce wysÂłaĂŚ Gaare na walkĂŞ z aka"
idĂŞ za Amy i nic nie mówiĂŞ.
"Jak bedzie trzeba nie mam wyboru."
idĂŞ za nimi
idĂŞ do domu >NMM<
idĂŞ za Amy
nmm
-Zaczekajcie!
[nmm]

Dodane po 6 minutach:

IdĂŞ do konohy. nmm
IdĂŞ w stronĂŞ wyjÂścia
<NMM>
IdĂŞ ulicÂą.

Dodane po 1 godzinach 35 minutach:

'Chyba pójdĂŞ na mury stamtÂąd bedzie dobrze widaĂŚ wioskĂŞ.'
PoszedÂłem [nmm]
idzie ulica i mysli - gdzie jest ten Zabuza -
<NMM>
klon biegnie ulicÂą. poszedÂł dalej

Dodane po 11 minutach:

klon biegnie dalej
nmg
dalej biegnie za klonem lecz zauwazyl kilka osob na murach miasta i rozpoznal Saia i Zabuze wiec jeszcze szybcie zaczal biec
<NMM>
Dalej biegnie za Haku i Naruto
<NMM>
idĂŞ ulicÂą do bramy
nmm

Dodane po 11 godzinach 58 minutach:

IdĂŞ stÂąd. [nmm]
udajesie w strone murow miasta
(NMM)
idĂŞ stÂąd
[nmm]
szÂła powolnym krokiem

<NMM>
poszedÂłem ulicÂą [nmm]
klon haku biegnie szybko w strone murow
Demon leci ulicÂą niszczÂąc wszystko co napotka kieruje siĂŞ ku pustyni.
[nmm]

Dodane po 18 minutach:

CzoÂłgam siĂŞ ulicÂą Suny. Poparzony przez Kyuubiego.
'JuÂż blisko'
[nmm]
klon biegnie szybkim tempem do biura Kazekage
<NMM>
BiegnĂŞ ulicÂą. [nmm]

Dodane po 39 minutach:

idĂŞ ulicÂą zmĂŞczony i poraniony do Konohy
[nmm]
IdĂŞ ulicÂą Suny w kierunku murów.
nmm

Dodane po 14 minutach:

Ale jednak siĂŞ rozmyÂśliÂłem i nie poszedÂłem na mury. xDDD

Dodane po 1 minutach:

WróciÂłem do zamku.
nmm

Dodane po 7 minutach:

IdĂŞ znowu w kierunku murów.
nmm

Dodane po 5 minutach:

Wracam do zamku
nmm
wychadzac z biura nie myslal o niczym i chcial jak najszybciej wrocic do Kiri wiec zaczal biec jak najszybciej potrafi
<NMM>
WyszedÂłem na ulicĂŞ.
"Nic siĂŞ nie dzieje"-pomyÂślaÂłem.

Dodane po 4 minutach:

IdĂŞ ulicÂą bez celu.

Dodane po 6 minutach:

ChodziÂłem ulicÂą aÂż mi siĂŞ znudziÂło i poszedÂłem.
nmm

Dodane po 6 minutach:

PoszedÂłem ulicÂą do zamku myÂślÂąc nad przeszÂłoÂściÂą.
nmm

Dodane po 6 godzinach 33 minutach:

IdĂŞ ulicÂą.
nmm

Dodane po 25 minutach:

IdĂŞ ulicÂą do zamku. nmm
RuszyÂłam przed siebie klnÂąc na czym Âświat stoi...
>NMM<
BiegnĂŞ za Amy.
nmm
RozejrzaÂła sie po ulicy szukajÂąc Haku i pobiegÂła w stronĂŞ bramy
<NMM>
ruzyÂłam wolno w stronĂŞ zamku >NMM<
PoszedÂłem za Amy.
nmm
Idzie ulicÂą w stronĂŞ rezydencji Kazekage
<NMM>
SzedÂłem ulicÂą czujÂąc jak demon przejmuje nade mnÂą kontrolĂŞ. Nie opieraÂłem mu siĂŞ. Wyj¹³em miecz i zabiÂłem dwóch przechodniów przechodzÂących koÂło mnie.

Dodane po 58 sekundach:

nmm

Dodane po 4 minutach:

PoszedÂłem tÂą samÂą drogÂą mijajÂąc dwa trupy.
Uœmiechn¹³em siê patrz¹c na zw³oki i poszed³em dalej.
nmm

Dodane po 13 minutach:

PoszedÂłem do zamku.
nmm

Dodane po 13 godzinach 7 minutach:

CzoÂłgam siĂŞ ulicÂą. nmm
-fallen wings!-przywoÂłaÂłam skrzydÂła i ruszyÂłam za GaarÂą
>NMM<
Idzie wolnym krokiem rozglÂądajÂąc siĂŞ .
<NMM>
skierowaÂłam siĂŞ w stronĂŞ bram miasta
>NMM<
IdĂŞ za Amy
nmm

Dodane po 27 minutach:

IdĂŞ jako demon, próbujÂąc nad nim jeszcze panowaĂŚ, widzĂŞ jak ludzie uciekajÂą w popÂłochu.
nmm
poszÂłam do domu >NMM<
Biegnie róÂżnymi ulicemi i pyta siĂŞ dzieci i DorosÂłych czy sÂłyszeli o nijakim Andorianu.
Spotykasz na drodze mÂłodÂą dziewczynĂŞ. Siedzi na Âławce i wyglÂąda jakby caÂłkiem niedawno pÂłakaÂła.
Podchodzi siĂŞ i pyta - Czemu pÂłaczesz?? Czy ma to zwiÂązek z Andorianem
Dziewczyna popatrzyÂła uwaÂżnie.
-T..tak, skÂąd znasz jego imiĂŞ? Nie jesteÂś chyba z tej sekty?
Nie nie jestem jestem, jednym z chuninów wioski Ukrytew w piasku.Wiem o nim gdyÂż spotkaÂłem jego matkĂŞ w szklarni , zemdlaÂła i z kieszeni wypadÂła jej opaska i list od chÂłopaka Âże jÂą przeprasza.Wiemy Âże znikn¹³.Ale wspomniaÂłaÂś coÂś o sekcie.MoÂżesz mi o niej coÂś powiedzieĂŚ, dlaczego siĂŞ tak tym chÂłopcem zainteresowali.

-Mój chÂłopak Adorianu zacz¹³ siĂŞ spotykaĂŚ z jakimiÂś dziwnymi ludÂźmi, od tamtej pory zacz¹³ byĂŚ dziwny. Nawet ze mnÂą przestaÂł siĂŞ spotykaĂŚ. Jeszcze zanim odszedÂł powiedziaÂł coÂś o Czarnych Wilkach to chyba ta sekta. WidziaÂłam jeszcze tylko dziwnego mĂŞÂżczyznĂŞ, który do niego przychodziÂł, miaÂł na imiĂŞ Aspar i miaÂł tatuaÂż z wilkiem. ÂŚledziÂłam ich raz i chodzili wieczorem na cmentarz.
Dzieki za informacje.JeÂżeli BĂŞdziesz chciaÂła porozmawiaĂŚ z jego MatkÂą to idÂź do szklarni.Tam prawdopodobnie jest takÂże Jounin'ka z Wioski LiÂścia. A ja idĂŞ poszukaĂŚ informacji o tej "sekcie" -powiedziaÂł i poszedÂł dalej ulicami miasta.

-Tylko proszĂŞ nie róbcie mu krzywdy.-powiedziaÂła po czym poszÂła w stronĂŞ szklarni.
- Nie martw siê nic mu nie bêdzie - Krzykn¹³ oddalaj¹c siê.

Zacz¹³ znowu przemierzaĂŚ ulice Suny tym razem pytaÂł ludzi nie o Adorianu tylko o Sekcie , która prawdopodobnie nazywaÂła siĂŞ "Czarne Wilki"
Na drodze nie spotykasz juÂż ludzi, którzy mogliby udzieliĂŚ jakichÂś wskazówek. A tych, których pytasz rozkÂładajÂą rĂŞce i nic nie wiedzÂą.
- Ksa! (jap. [I see you!]) Nikt nic nie wie.Czas min¹³ muszê wracaÌ do szklarni. Ksa! - Powiedzia³ i poszed³ do szklarni <NMM>
IdĂŞ ulicÂą. nmm
postanowiÂłam przejÂśc siĂŞ po pustyni >NMM<
poszedÂłem ulicÂą
nmm
skierowaÂłam sie z stronĂŞ domu >NMM<
IdĂŞ ulicÂą. Powoli zaczyna robiĂŚ siĂŞ gorÂąco.

Dodane po 3 minutach:

PoszedÂłem.
nmm
ruszyÂłam w stronĂŞ bram miasta >NMM<
PoszedÂłem ulicÂą.
"Chyba nie muszĂŞ siĂŞ tÂłumaczyĂŚ, Âże gdzieÂś idĂŞ. Sama mi nic nie powiedziaÂła to ja chyba teÂż nie muszĂŞ."
PoszedÂłem w stronĂŞ bramy.
nmm
poleciaÂłam do domu >NMM<

Dodane po 8 minutach:

ruszyÂłam w stronĂŞ bramy>NMM<

Dodane po 7 godzinach 42 minutach:

skierowaÂłam siĂŞ do domu >NMM<
PoszedÂłem do domu. nmm
SzÂła
[nmm]
ruszyÂłam w stronĂŞ mram miasta >NMM<
szÂła,szÂła
[nmm]
poszÂłam w stronĂŞ domu >NMM<
PoszedÂłem do domu.
nmm
PoszedÂłem na ulicĂŞ i czekam na Amy.
przeszÂłam przez ulicĂŞ w strone bram miasta >NMM<
PoszedÂłem za Amy.
nmm

Dodane po 5 godzinach 41 minutach:

Tygrys z nami grzbiecie pobiegÂł tĂŞdy.
nmn
>NMM<
WyszÂła z Rezydencji Kage na ulice Suny , poprzednio zostawiajÂąc strój Kazekage w biurze. PoszÂła w stronĂŞ wyjÂścia z wioski Piasku <nmm>
RuszyÂłem ulicÂą w kierunku bramy.
nmm
ruszyÂłam w kierunku biura Kazakage >NMM<
PoszedÂłem z Amy. nmm
udaÂłam siĂŞ w stronĂŞ domu >NMM<
PoszedÂłem za Amy.
nmm
przebiegam przez ulice w strone bram <nmm>
AÂż inteligencja z tego biuje...
-BiegnĂŞ za moim... ech
przewodnikiem co robi siĂŞ wolno nudne,
a Âżar leje siĂŞ z nieba
aa z gĂŞby jest cholewa
Ale jest rozmowny nie ma co!- powiedziaÂłem lekko zdyszany, zatrzymujÂąc siĂŞ aby pooglÂądaĂŚ widoki. ByÂł tu pierwszy raz, rozglÂądaÂł siĂŞ ciekawie.

Âżal spam rulez. BĂŞdĂŞ pamiĂŞtaĂŚ zĂŞby nie chodziĂŚ na misje z Nejim
PoszedÂłem ulicÂą do bramy.
nmm

Dodane po 1 godzinach 9 minutach:

szedÂłem ulicÂą do domu, ale stwierdziÂłem, Âże nie ma co zwlekaĂŚ i muszĂŞ szybko pobiec. Tak wiĂŞc zrobiÂłem to o czym pomyÂślaÂłem i pobiegÂłem ulicÂą do domu.
nmm
poszÂłam do bram miasta >NMM<
PoszedÂłem w kierunku bram miasta za Amy. nmm
Wolnym krokiem lider Hebi zmierzaÂł w stronĂŞ rezydencji Kazekage. W gÂłowie juÂż ukÂładaÂł plan rozmowy z wodzem wioski. [nmm]

Dodane po 52 minutach:

Keishi spokojnie przechadzaÂł sie ulicami Suny. Nagle usÂłyszaÂł... burczenie wÂłasnego brzucha. - "Heh dawno nic nie jadÂłem. Mój Âżo³¹dek wydaje dÂźwiĂŞki godne niejednej orkiestry" - zaÂśmiaÂł siĂŞ cicho i ruszyÂł w stronĂŞ najbliÂższej restauracji. [NMM]
IdĂŞ z Miharu rozglÂądajÂąc siĂŞ uwarznie.
-Lordzie Kazekage gdzie idziemy?
- Do mojego biura...muszĂŞ zobaczyĂŚ czy nie ma jakichÂś waÂżnych wiadomoÂści - powiedziaÂła do niego - Eh...a juÂż byÂło tak spokojnie - szepnĂŞÂła do siebie...
-A wiĂŞc dobra chodÂźmy-wzieÂłem jÂą na rĂŞce i pobiegÂłem w stronĂŞ biura.
<NMM>
Keishi wolnym krokiem kierowaÂł siĂŞ w stronĂŞ bram wioski. "No to udaÂło mi siĂŞ zawrzeĂŚ sojusz z SunÂą. Ta Kazekage to caÂłkiem miÂła osoba, czego nie da siĂŞ powiedzieĂŚ o jej ochroniarzu..." Keishi zaÂśmiaÂł siĂŞ cicho i kontynuowaÂł podróÂż w stronĂŞ Kraju ryÂżu. [NMM]
skierowa³am siê do wyjœÌa z miasta >NMM<
PobiegÂłem ulicÂą za Amy.
nmm
pozÂłam powoli do domu >NMM<
PoleciaÂłem na platformie do domu.
nmm
Spacerowym krokiem przemierzyÂła ulicĂŞ idÂąc tylko sobie znanym kierunku.

NMM
ruszy³am przed siebie pogr¹¿ona w niezbyt ciekawych myœlach >NMM<

Dodane po 1 godzinach 36 minutach:

ruszyÂłam do domu z rĂŞkami w kieszeniach kurtki
-Hmm dokÂąd mogÂła pójœÌ.-chodziÂłem uliczkÂą w tÂą z powrotem.
Mijali mnie ludzie, mijaÂł czas. ChodziÂłem i chodziÂłem. PrzydaÂłby siĂŞ jakiÂś pies. W koĂącu na ulicach Suny zrobilo siĂŞ tÂłocznie.
-Za duÂżo ludzi...
wiesz co z tym zrobiĂŚ...-zaÂśmiaÂł siĂŞ gÂłos w mojej gÂłowie.
Nie mogÂąc odmówiĂŚ sobie tego poszedÂłem w jak¹œ bocznÂą uliczkĂŞ. ZobaczyÂłem jak jakiÂś chÂłopak moÂże siedemnastoletni naprawiaÂł coÂś.
PrzyjrzaÂłem siĂŞ majÂąc dziwnÂą minĂŞ.
WystawiÂłem dÂłoĂą do przodu.
-Sabaku kyuu!
ZÂłapaÂłem go w wiĂŞzienie z piasku.
Widzia³em strach w jego oczach i zacz¹³em siê uœmiechaÌ z³owrogo.
-Sabakau Sousou!- zacisn¹³em piêœÌ.
OdwróciÂłem siĂŞ i poszedÂłem znowu na uliczkĂŞ.
szÂłam przed siebie patrzÂąc pod nogi i nagle <Âłup> wpadÂłam na kogoÂś wywalajÂąc sie na ziemie
-PATRZ JAK LEZIESZ!-wydarÂłam siĂŞ podnoszÂąc z ziemi-oo Gaara?-zdziwiÂłam siĂŞ odgarniajÂąc wÂłosy z twarzy "ten wzrok?!"-Gaara...-powtórzyÂłam
SÂłyszÂąc sÂłowa skierowane w mojÂą stronĂŞ, które nie byÂły doœÌ przyjemne...wystawiÂłem prawÂą rĂŞkĂŞ do przodu.
Ale po chwili mimo zachowania szaleĂąca zobaczyÂłem Amy.
SkierowaÂłem rĂŞkĂŞ w bok.
-Sabaku kyuu!-zÂłapaÂłem przypadkowego przechodnia.
-Sabaku sousou!-dokoĂączyÂłem technikĂŞ.
Ludzie rozeszli siĂŞ szybko w przeraÂżeniu.
OpuÂściÂłem rĂŞce wzdÂłuÂż tuÂłowia i staÂłem nieruszajÂąc siĂŞ.
-Gaara...-staÂłam parzÂąc na niego z gÂłupiÂą minÂą-c...co Ty robisz?

Dodane po 1 minutach:

zaplotÂłam rĂŞce na piersiach
-zresztÂą nie waÂżne, moÂżesz mi powiedziec co do cholery robi Aka w naszym domu?!
SpojrzaÂłem na czÂłowieka, który przyglÂądaÂł siĂŞ na Amy.
"Nie lubiĂŞ jak mi ktoÂś przerywa."
-Sabaku kyuu!-zÂłapaÂłem mĂŞÂżczyznĂŞ w piaskowÂą trumnĂŞ.
-Sabaku sousou!
PopatrzyÂłem opĂŞtanym wzrokiem na Amy uÂśmiechajÂąc siĂŞ zÂłowrogo.
-Maya nie naleÂży juÂż do Akatsuki, pewnie bĂŞdÂą chcieli jÂą zabiĂŚ wiĂŞc siĂŞ schroniÂła u nas.-odpowiedziaÂłem ledwo panujÂąc nad sobÂą.
-PRZESTAÑ CO TY WYPRAWIASZ?!-krzyknĂŞÂłam ÂłapiÂąc go za rĂŞkĂŞ-wracamy do domu-powiedziaÂłam ciÂągnÂąc go-a co do Mayi to ona to od tak powiedziaÂła a Ty jej uwierzyÂłeÂś-obejrzaÂłam siĂŞ na niego przez ramiĂŞ-cieszĂŞ siĂŞ Âże mi w ogóle o tym powiedzia³êœ!
Zatrzyma³em siê. Rozgl¹daj¹c dooko³a. "Wci¹¿ za ma³o."
Niestety ludzie siĂŞ pochowali.
-Gaara no rusz siĂŞ-pociÂągnĂŞÂłam go za sobÂą-no chooooodÂź....
RuszyÂłem powoli za niÂą w milczeniu.
pociÂągnĂŞÂłam go w stronĂŞ domu >NMM<

PoszedÂłem za Amy NMM
WidziaÂłem jak siĂŞ powoli zmieniam i uciekaÂł jak najdalej od wioski i przyjacióÂł póki jeszcze byÂłem Âświadomy co robiĂŞ.
nmm
pobiegÂłam w stronĂŞ bram miasta

Dodane po 35 minutach:

posÂłam do domu >NMM<
PoszedÂłem przez bramĂŞ.
nmm
HM! szÂła
[nmm]
Klon idzie ulicÂą Suny.
nmg
HM! szÂła.[nmm]
PrzeszedÂłem przez wioske[NMM]
ruszyÂłam w sronĂŞ bram miasta
"Sai jest z Kiri, trzeba iœÌ do kiri" myœla³am poprawiaj¹c pasek torby na ramieniu "¿ebym tylko aka nie spotka³a..." >NMM<
HM! sz³a na spokojnie nie wiedz¹c do k¹t ma iœÌ
Lee pojwil siĂŞ na ulicy suny w peÂłnym uzbrojrniu anbu i w masce na twazy .Nagle zauwazyÂł znajaoma sylwetke .
PodszedÂł do niej po cichu i zasÂłniÂł jej oczy.
-Z gadnij kto malutak
-Mój kochany braciszek.
PowiedziaÂła HM!
-Co tu tu robisz HM! Lee ogladal sie za siebi czekajc na swoich towazysz.
Wziel HM! na roczki i ucaÂłowaj ja w czoÂło.
NudziÂłam siĂŞ i wĂŞdrowaÂłam tak sobie,a ty co tutaj robisz?
ZapytaÂła siĂŞ HM! brata
-Jestem na boardzo waznej misji .. i musze odwiedzic Gaare.Lee nadal czekaÂł na towazyszy i ogladaÂł sie szukajac kogos .
-W misji mówisz,nie mów mi w jakiej bo druga jaŸù wszystko
powie Aka!.
Wiesz jaka ona jest zuaa.
Lee usmiechl sie do HM! .
-Wiem otym siostryczko ... mawed gdybym chcial to nie mugl bym ci nic powiedziec.Lee zdawaÂł sie ze widzi Hasei zblizajaco sie do niego .
-wybac zmi HM! ale musze szybko sie zobaczyc z Gaara.
-A mogê z wami iœÌ do Gaary tak siê nudzê, prosze
-Dobrze tylk do gaar ale poczekasz z reszta przed jego domem .. kiedy ja bĂŞdĂŞ zalatwiaÂł sprawy .. dobrze.????
-A mogĂŞ do Âśrodka, usiÂądĂŞ gdzieÂś gdzie nie bĂŞĂŞ sÂłyszaÂła o czym mówicie,niechce byĂŚ sama jak w aka-powiedziaÂła HM! smutna
WbiegÂłam wreszcie.
Kiedy zobaczyÂła HM uÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ do niej, ale nie odezwaÂłam siĂŞ.
Lee byÂł smutny lecz nie mogÂł nic zrobic.
-Przykro mi HM! to nie muj dom a Gaara nie pozwala prawie nikomu tam wejsci.Lee odwrucil sie do Hasei .
-Poczekaj tu na reszt ja zaraz wracam.Lee ucaÂłowaj ja w policzek i znikonoÂł.(NMM) //PosiadÂłsc Gaary //
DosÂłam do Lee i Hasei .Gdy ujrzaÂłam HM! przypomniaÂłam sobie poprzedniÂą misje .Od razu posmutniaÂłam ale przywitaÂłam siĂŞ .
-W-witaj HM! .
StojĂŞ w cieniu zabudowaĂą patrzÂąc na HM!, dziewczyny i wchodzÂącego do budynku Lee... "Ogólnie spoko ale skÂąd ona tutaj? Ehh nie waÂżne to byÂło tylko GenJutsu..."
-CzeœÌ kto ty?
PowiedziaÂła HM!
Hako chciaÂł ruszyĂŚ za Lee, ale go powtrzymaÂłam.
- Musimy mu zaufaĂŚ... JeÂśli tego nie zrobimy, caÂła ta misja bĂŞdzie bez sensu.- zwróciÂłam siĂŞ do psa, tak, Âże wszyscy mnie zrozumieli.
Kabe nastawiÂł jedno z uszu w stronĂŞ Hyuty. ByÂł czujny.
Lee wrucil na jego rekach byÂły znajdowaÂły siĂŞ rekawice z mitrilu ktore w najmniejszym stopniu nie przeszkazaÂły mu w jego ruchah oraz takie sam but.
-Dobrze mozemy ruszac.. jestescie gotowi
-Jestem Kate asuka HM!
UÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ w strone HM!
-Lee ... moÂżemy juz ruszaĂŚ .
- Ja owszem.- zgodziÂłam siĂŞ.
-Hyuto nie musze pytac bo wiem ze jest zawsze gotowy.Lee sie usmiechnoÂł. Wiecruszamy .Lee pobiegÂł (NMM) //KrÂąg Czterech Wysp Nanju//
WybiegÂła za Lee (NMM)

Dodane po 46 minutach:

Kane wreszcie znalazÂł zapach swych braci. UniósÂł Âłeb i szczekn¹³ dwa razy, a potem pobiegÂł dalej.
[biegne przez ulice i szukam jakichkolwiek ludzi]
-hej!! jes tu kto-krzyknolem
-aghhhh
jakiÂś przechodzeĂą zwróciÂł na ciebie uwage
-Hej
-wiesz moze gdzie mieszka ma...(przejezyczenie)Gaara lub ktos kto wie??-zapytalem zziajany
czÂłowiek byÂł wyraÂźnie zdenerwowany. - chodzi ci o tego tchórza? chowa sie w swojej twierdzy podczas gdy krĂŞcÂą sie tu róÂżne typy. nie trudno do niego trafiĂŚ. idÂź prosto w kierunku tamtej wierzy.- mĂŞÂżczyzna wskazaÂł ci kierunek
-Arigato(dziekuje)
-heh maya jestem w drodze-wykrzyczalem
[biegne w strone wiezy]
Klon Hasei przebiegÂł przez ulice Suny, aÂż siĂŞ za nim kurzyÂło.
<coÂś zauwaÂżyÂł... pewnego maÂłego chÂłopca i nikogo nie ma w pobliÂżu> coÂś mi jest Âże chcĂŞ go zabiĂŚ... zabijĂŞ go <mówi sam do siebie> Juujin Bunshin! Gatsuuga! <Kiba zabija chÂłopca duÂżo krwi po nim zostaje ale ucieka> <NMM>
PrzeleciaÂłem przez wioske.
PrzebiegÂł przez wioskĂŞ w stronĂŞ Konohy.
<NMM>
IdĂŞ ulicÂą do organizacji.
[nmm]
Przechodze przez ulice ... zobaczyÂłem sklepik do którego szybko siĂŞ udaÂłem.
- DzieĂą dobry, poproszĂŞ krem do opalania i pustynnÂą róÂże - powiedziaÂłem k³¹dÂąc na ladzie 5 Y ... nastĂŞpnie udaÂłem siĂŞ do bram miasta.
-Gdzie ten Kei.
- Tutaj - Kei podszedÂł do HM!, zastanawiajÂąc siĂŞ, po co siĂŞ tak Âśpieszy, jeÂśli powodu do poÂśpiechu nie ma.
To co idziemy do tej wiochy,czy tutaj siĂŞ porozglÂądamy,
moÂże to coÂś tutaj spotkamy.
PowiedziaÂła HM!
- Wiesz, mam misjê do wykonania w Konosze, i tylko tam mogê znaleŸÌ informacje na temat tego Hyuugi - odpar³ Kei, zgodnie z prawd¹ - Musimy wiêc udaÌ siê do posiad³oœci rodu Hyuuga, mo¿e tam coœ znajdê .. - doda³ tonem, nie wyra¿aj¹cym niczego.
- Hmmm, a tak w³aœciwie, wiesz HM! czemu ten typek wzbudzi³ tak¹ ciekawoœÌ Ayano, ¿e a¿ karze nam a¿ iœÌ szukaÌ jakichœ informacji o jego przesz³oœci?
-Eee chyba siĂŞ domyÂślam.
PowiedziaÂła HM!
- To powiedz mi, czego siê domyœlasz - rzek³ Kei, staraj¹c siê zachowaÌ cierpliwoœÌ ;P.
-PóÂźniej Ci powiem teraz chodÂźmy do konoszy.
PowiedziaÂła HM!
[nmm]
- Jasne... - mrukn¹³ pod nosem, po czym równieÂż poszedÂł, wkÂładajÂąc rĂŞce do kieszeni.
[nmm]
Z niewiarygodnie wœciek³¹ min¹ sz³a przez Sunê. Ma³o co potrafi³o tak j¹ zdenerwowaÌ.

NMM
DoœÌ szybkim i krokiem maszerowa³em ulicami Suny kieruj¹c siê w stronê biura Kazekage. [NMM]
Zmierzam ulicÂą ku bramie Suny.
nmm

Dodane po 1 godzinach 4 minutach:

ZatrzymaÂłem siĂŞ rozglÂądajÂąc dookoÂła.

Dodane po 3 minutach:

IdĂŞ do domu.
nmm
PrzechodzĂŞ spokojnie ulicami Suny. " - Hmm gdzie teraz? MoÂże spotkam siĂŞ z Hokage? To nawet dobry pomysÂł." - stwierdziÂłem i ruszyÂłem w kierunku bram Suny [NMM]
szedÂł spokojnie i usiadÂł na Âławce.po chwili skierowaÂł siĂŞ ku szklarniÂą.
Powoli przeszedÂł ulicami Suny. Co chwilĂŞ spoglÂądaÂł na okoliczne domy. <nmm>
Powoli zwiedzalem kolejne ulice miasta... <NMM>
klon poszedÂł w stronĂŞ gabinetu Kage >?NMM<
Ide przed siebie szukajÂąc kogos z OFS...

<NMM>
HM! biegÂła.
[nmm]
ChodziÂłem po ulicy bez celu. Przy okazji zwiedziÂłem troche wioski.
Lee biegl wstrone Rezydencji(NMM)
HM! szÂła na spokojnie.
Kei zacz¹³ rozgl¹daÌ siê po ulicy, nie bardzo od czego zacz¹Ì. Zobaczy³ HM!.
- Co ty tutaj robisz? - zapytaÂł dziewczynki, patrzÂąc na niÂą krzywo. HM! zawsze pojawiaÂła siĂŞ w nieodpowiednich miejscach.
-ZobaczyÂłam Âże Ciebie nie ma i reszty wiĂŞc pomyÂślaÂłam Âże coÂś
siĂŞ wydarzyÂło i szukaÂłam was.
PowiedziaÂła HM!
Nareszcie ciĂŞ dogoniÂłem , pĂŞdzisz tak , a ja dogoniĂŚ ciĂŞ nie mogĂŞ - rzekÂł z zaÂżenowaniem w gÂłosie .
- No... to faktycznie straszne - odparÂł Kei bez wiĂŞkszego przejĂŞcia w gÂłosie. RozejrzaÂł siĂŞ wokoÂło. - Co my mamy tutaj robiĂŚ? Ta wioska i tak jest wystarczajÂąco beznadziejna, nie widzĂŞ wiĂŞkszej potrzeby jÂą rozwalaĂŚ. - stÂłumiÂł ziewniĂŞcie, po czym wÂłoÂżyÂł rĂŞce do kieszeni pÂłaszcza.
No to co robimy , chyba nie bĂŞdziemy wracaĂŚ skoro tu przybyliÂśmy?- zapytaÂł siĂŞ go z lekko skwaszonÂą minÂą.
PojawiÂła siĂŞ nagle za plecami Deidary, tak, Âże ten jej nie dostrzegÂł. PrzyÂłoÂżyÂła mu kunai do pleców, i zmieniajÂąc gÂłos, powiedziaÂła:
- StrzeÂż siĂŞ, to policja anty-porcelanowa!
Potem cofnĂŞÂła siĂŞ, i zgiĂŞÂła w póÂł, ÂśmiejÂąc siĂŞ rozbawiona.
Nigdy wiĂŞcej tego nie rób!!!! - Rykn¹³ na niÂą wkurzony .
HM! ÂśmiaÂła siĂŞ z Deidary.
Przez reakcjĂŞ Deidary, ogarnĂŞÂła jÂą jeszcze wiĂŞksze rozbawienie.
Wci¹¿ z trzês¹cymi siê ramionami od niepowstrzymanego chichotu, po³o¿y³a rêkê na ramieniu Deidary.
- No, spokojnie, Blondi - odpar³a wci¹¿ z rozbawieniem w oczach.
StrzeliÂł focha - Ale Âśmieszne , uÂśmiaĂŚ siĂŞ po prosu moÂżna - powiedziaÂł z ironiÂą - to co robimy ? - nadal byÂł naburmuszony .
-Deidara wyluzuj.
PowiedziaÂła HM!
Dobra ju¿ dobra - westchn¹³ i w koùcu wyluzowa³ - No to co robimy? - powiedzia³ ju¿ spokojniejszym tonem .
- Tego nikt nie wie - rzek³ Kei, wyrywaj¹c siê z transu, gdy¿ zacz¹³ lekko przysypiaÌ.
ByÂło mu juÂż nudno tak staĂŚ w jednym miejscu , ale cóÂż na to mógÂł poradziĂŚ i zacz¹³ mieĂŚ kwaÂśnÂą minĂŞ z tego powodu.
-To moÂże po chodzimy po tej wiochowej wiosce?
SpojrzaÂła na kaÂżdego z nich po kolei, rozmyÂślajÂąc nad czymÂś. JeÂśli pozwoli, by AKowcy dÂłuÂżej siĂŞ nudzili, to to mogÂłoby siĂŞ Âźle skoĂączyĂŚ.. ChociaÂż, przecie nie zaleÂży jej na tej wiosce.
- WidziaÂł ktoÂś Shi? WIecie, gdzie jÂą wciĂŞÂło? - spytaÂła.
-hm,ja nie wiem.
OdpowiedziaÂła HM!
MoÂże jest gdzieÂś w tej wiosze? - powiedziaÂł do nich - ja myÂślĂŞ, Âże jest nie daleko tylko po prostu musimy jÂą poszukaĂŚ
- zaproponowaÂł .
-A moÂże jest u Amy?
-strasznie siĂŞ nudzĂŞ.
PowiedziaÂła HM!
No to sprawdÂźmy i ja teÂż siĂŞ nudzĂŞ - odparÂł znudzony juÂż tym staniem w miejscu .
HM! siĂŞ aÂż tak nudziÂła, Âże obudziÂła w nie Mamba!.
Nagle zaczeÂła krzyczeĂŚ potem przestaÂła,trzymaÂła siĂŞ za gÂłowĂŞ.
Mamba! zÂłapaÂła ofiarĂŞ byÂła to kobieta w ciaÂży,M! spojrzaÂła siĂŞ
w niej oczy jak Âłzy leciaÂły z nich obserwowaÂła nagle wydÂłupaÂła jej oczy.
ZaczeÂła kobieta krzyczeĂŚ o pomoc,M! pobiegÂła w stronĂŞ okna
ze sklepu i w biegÂła w niÂą,szyby siĂŞ zbiÂły wzieÂła ze sklepu nuÂż
podeszÂła do kobiety zÂłapaÂła jÂą za szyje i podnosÂła i rzuciÂła jÂą w
stronĂŞ Âściany na zewnÂątrz od sklepu pobiegÂła do kobiety
która siĂŞ darÂła i ucieÂła jej jezyk potem M! wbijaÂła w jej brzuch
aÂż do poki kobita nie zdechnie.
M! zobaczyÂła Âże w koncu zdechÂła i przestaÂła.
OdbiÂło ci czy co? MieliÂśmy iœÌ szukaĂŚ Shi, a tobie odbija uspokój siĂŞ! GdybyÂśmy poszli to by siĂŞ ci nie nudziÂło ani mi i by to tego nie doszÂło . Ja teÂż nienawidzĂŞ wiĂŞkszoÂści ludzi i popieram to co przed chwilÂą zrobiÂłaÂś , ale jak tak dalej pójdzie to i nam zaraz coÂś zrobisz. - odparÂł zdziwiony jej zachowaniem .
Mamba! szÂła powoli w stronĂŞ Deidary trzymajÂąc w rĂŞku nuÂż
z którego ciekÂła krew.Mamba! idÂąc patrzyÂła siĂŞ w stronĂŞ Dei
gniewnie.
Co ci ? Czy ty chcesz mi coÂś zrobiĂŚ? Bo jeÂżeli tak to nie zabijaj mnie!!!!!!!!!! - Rykn¹³ przeraÂżony , widzÂąc jak ona podchodzi do niego z tym noÂżem i patrzy na niego zabójczym wzrokiem .
HM! zatrzymaÂła sie na przeciwko Dei payrzyÂła na niego nadal gniewnie.
-Czy ty wiesz kogo obraziÂłeÂś?-PowiedziaÂła Mamba! groxnie.
Zdenerwowa³ siê jeszcze bardziej i zobaczy³ jakiegoœ wieœniaka id¹cego w ich stronê , wiêc wzi¹³ go za kark i rzuci³ HM! pod nogi - Jego atakuj nie mnie! i co ja takiego powiedzia³em? - odpar³ ze zdenerwowaniem
Mamba! skopaÂła typkowi mordĂŞ i przeszÂła przez niego
w stronĂŞ Dei.
No dobra dobra co ja ci takiego zrobiÂłem co? - zapytaÂł jÂą zdziwiony .
Summon leciaÂł nad miastem kierujÂąc siĂŞ w stronĂŞ Pustyni

Dodane po 1 godzinach 25 minutach:

kon zniknÂą za murami miasta >NMG<
Lee wybiega z Suny nie podoba mu sie to czego sie domysla (NMM)
-Nie wiesz co takiego zrobi³eœ,obrazi³eœ HM! ma³¹ dziewczynkê
jak Âśmiesz jeszcze udawaĂŚ Âże nie wiesz co takiego zrobiÂłeÂś.
Mamba! zrobiÂła jeden krok w stronĂŞ Dei.
-PowiedziaÂłes do niej"odbiÂło ci"
No ale mog³aœ zrobiÌ krzywdê Akowcom . No dobra niech ci bêdzie przepraszam ciê za to co powiedzia³em , ale by³aœ niebezpieczna .Coœ jeszcze?- westchn¹³ i spokojnym tonem to powiedzia³ .
- o... i tutaj sami znajomi... prawie - dodaÂła szybko widzÂąc Keia, którego nie miaÂła okazji poznaĂŚ. uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ lekko na widok Ayano - Ayano-sama, dawno ciĂŞ nie widziaÂłam... jest jeszcze u was Sasori? póki nie odeszÂłam, mieliÂśmy Âświetny kontakt... chciaÂłabym z nim porozmawiaĂŚ... Deidara... - przeÂłknĂŞÂła ÂślinĂŞ. w koĂącu przeszÂłoœÌ byÂła historiÂą - kopĂŞ lat... - spojrzaÂła na HM! i uniosÂła lekko kÂąciki warg w symbolicznym uÂśmiechu - mam parĂŞ spraw do zaÂłatwienia, wiĂŞc nie bĂŞdĂŞ was zbyt dÂługo mĂŞczyĂŚ obecnoÂściÂą mojej szanownej osoby... do zobaczenia - odeszÂła

<NMM>
Jak HM! usÂłyszaÂła Maye i jÂą zobaczyÂła wpadÂła furiĂŞ,
machaÂła noÂżem i chciaÂła trafic w ziemie nóÂż ale trafiÂła w buta Deidary.

-IdĂŞ siĂŞ przejœÌ niedÂługo wrócĂŞ.
[nmm]
Aaaj prawie, Âże mi przebiÂłaÂś buta , ale trudno - odparÂł wyjmujÂąc sobie ten nóÂż z buta i rozumiaÂł jÂą , Âże nie lubi Mai , bo on teÂż jej nie znosiÂł - A ty co taki cichy jesteÂś Kei ? ChodÂźmy w koĂącu gdzieÂś , bo umrĂŞ tu z nudów - rzekÂł do niego znudzony tym staniem w miejscu .
-JuÂż jestem.
PowiedziaÂła HM!

Dodane po 2 godzinach 25 minutach:

HM! odezwa³¹ siê do Ayano.
-Ayano i co teraz robimy?
Jak widaĂŚ zamarÂło towarzystwo ech - juÂż byÂł poirytowany tym staniem w miejscu i gapieniem jak inni caÂły czas stojÂą nie odzywajÂąc siĂŞ , wiĂŞc rzekÂł znuÂżonym tonem nawet ziewajÂąc - Dobra ja idĂŞ siĂŞ przejœÌ , bo juÂż mam doœÌ tego stania w miejscu , ale zaraz tu wrócĂŞ - i poszedÂł se gdzieÂś tam.

Dodane po 16 godzinach 16 minutach:

WróciÂł ale wszyscy nadal stali jak sÂłupy - Czy ktoÂś wie , gdzie jest Sasori? - zapytaÂł wszystkich zgromadzonych z Aka , ale nie wiedziaÂł czy do kogoÂś dotrze co powiedziaÂł , bo wszyscy byli jacyÂś zamyÂśleni i caÂły czas siĂŞ nie poruszali.

Dodane po 4 godzinach 38 minutach:

A z resztÂą po co siĂŞ pytam i tak nie sÂłuchajÂą . wiĂŞc poszedÂł wykonywaĂŚ tÂą misjĂŞ z Itachim , gdyÂż Sasoriego nie ma , a on zacz¹³ juÂż coÂś robiĂŚ i kazano mu pomóc Itachiemu , wiĂŞc znikn¹³ stÂąd [ nmm].
Ayano przyglÂądaÂła siĂŞ ludziom, zamieszkujÂącym SunĂŞ. Na dÂłuÂższÂą chwilÂą byÂła tak zamyÂślona, Âże maÂło, co do niej dochodziÂło. KÂątem oka dostrzegÂła MayĂŞ. Prawdopodobnie zauwaÂżyÂła jÂą tylko ze wzglĂŞdu na to, iÂż ta jedyna dziewczyna okazywaÂła jej najwiĂŞkszy szacunek.
W koĂącu ocknĂŞÂła siĂŞ z letargu i odprowadziÂła DeidarĂŞ wzrokiem. UÂświadomiÂła sobie, iÂż blondas musi zmierzaĂŚ do biura Kazekage. ZnaÂła topografiĂŞ wioski caÂłkiem dobrze, by wiedzieĂŚ, gdzie znajdujÂą siĂŞ najwaÂżniejsze miejsca.
W pamiĂŞci przeszukaÂła inne waÂżne osobistoÂści.
- Hard, zÂłociutka... - zwróciÂła siĂŞ do HM!, zamyÂślona. - MówiÂłaÂś, Âże poznaÂłaÂś GaarĂŞ? Nie mylĂŞ siĂŞ, prawda?
-Tak to prawda poznaÂłam ich na wieÂży.
PowiedziaÂła HM! do Ayano
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ enigmatycznie, by po chwili pokiwaĂŚ gÂłowÂą. PodeszÂła bliÂżej do swojej uczennicy, by móc spojrzeĂŚ jej uwaÂżnie w oczy.
Przez caÂły czas uÂśmiechaÂła siĂŞ do niej, nie chcÂąc wzbudziĂŚ w niej Âżadnych podejrzeĂą. Tym bardziej, jeÂśli nic jej nie groziÂło.
- Niech Toffik uda siĂŞ do tej wieÂży... Tam Gaara mieszka, czy tak? Niech wiĂŞc tam poleci, ale w tej swojej... - przerwaÂła na chwilĂŞ, szukajÂąc odpowiedniego sÂłowa. Wreszcie poddaÂła siĂŞ i uzupeÂłniÂła: - w swojej maÂłej formie. ÂŻeby nie rzucaÂł siĂŞ zbytnio w oczy. JeÂśli znajdziesz tam jakiegoÂś AKowcach, niech wie o obecnoÂści Toffika. ZrozumiaÂłaÂś, moja droga?
-Tak,ale oni nie mieszkajÂą na wieÂży.widziaÂłam ich chaÂłupĂŞ
bo chciaÂłam Âżeby Lee mnie tam zaprowadziÂł byÂłam ciekawa bo
miaÂł sprawe do gaary, ale niestety byÂł ze swoja druÂżynÂą
nie miaÂł czasu i tylko on wszedÂł do nich.

PowiedziaÂła HM!
HM! wyjeÂła z kieszeni mini Tofika.
PokiwaÂła gÂłowÂą ze zrozumieniem.
- Dobrze, w takim razie wyÂślij go tam, gdzie mieszkajÂą - powiedziaÂła ze wzruszeniem ramion.
ByÂło jej obojĂŞtne, gdzie mieszkajÂą PaĂąstwo Opaleni. Byle by tylko Tofik tam trafiÂł. Skoro Deidara udaÂł siĂŞ do siedziby Kazekage, to lepiej teÂż sprawdziĂŚ tego caÂłego GaarĂŞ.
ZaczĂŞÂła siĂŞ rozglÂądaĂŚ dokoÂła; ÂświerzbiÂło jÂą, by coÂś zrobiĂŚ. PrzypomniaÂł jej siĂŞ sen, w którym wszystko pÂłonĂŞÂło. Nagle oblizaÂła siĂŞ lubieÂżnie, zastanawiajÂąc siĂŞ juÂż, czy te gliniane chaty murzynka Bambo sÂą Âłatwopalne.
-Dobra,Tofik leĂŚ do domu Amy i Gaary.
PowiedziaÂła HM!
Przebiegam ulica.<NMM>
-Co teraz robimy?-powiedziaÂła HM!
- PoproÂś MambĂŞ, by wyÂżyÂła siĂŞ na Ayano - zaproponowaÂł dobrodusznie Kei, z braku lepszego zajĂŞcia.
=to ty jÂą poproÂś i najlepiej powiedz M! co takiego zrobiÂła Ayano
- M!, Ayano jest niegrzeczn¹ kobiet¹, gdy¿ uwa¿a ¿e nikt nie jest silniejszy od niej, a przecie¿ siê myli, gdy¿ M! jest najsilniejsza, czy¿ nie? - Kei przygl¹da³ siê z ciekawoœci¹ HM!, czekaj¹c na jak¹œ spektakularn¹ mutacjê.
Mamba siĂŞ wÂściekÂła wiĂŞc podeszÂła do ayano za jej plecami.
-Kei idziesz sie przejœÌ?
- Z chĂŞciÂą - Kei uÂśmiechn¹³ siĂŞ pod nosem, po czym wyj¹³ z kieszni papierosa, i zapaliÂł go powoli. OdwróciÂł siĂŞ od Ayano i ruszyÂł i uliczkÂą, idÂąc przed siebie.
- No, chodÂź szybciej HM!, bo coÂś tu spaleniznÂą zajezdÂża - dodaÂł, krzywiÂąc siĂŞ teatralnie.
-Nom-HM! poszÂła w dal.
[nmm]
RównieÂż poszedÂł, bardzo zadowolony ze swojego czynu.
[nmm]
Ayano byÂła tak zamyÂślona, iÂż nawet nie dostrzegÂła, jak zostaÂła sama. WestchnĂŞÂła tylko, i ze wzruszeniem ramion poszÂła przed siebie.
ZaczynaÂła siĂŞ porzÂądnie nudziĂŚ.
A w tej wiosce nie byÂło absolutnie niczego, godnego jej uwagi. Z tego teÂż powodu, postanowiÂła opuÂściĂŚ wioskĂŞ.
<nmm>
HM! szÂła nie wiedzÂąc do kÂąd.
[nmm]
WlokÂłem siĂŞ ulicami wioski ciÂągle w stroju Suny... ZmierzaÂłem w kierunku bram wioski... {NMM}
ZmierzaÂł wraz z Miharu i Itachim do bramy , ale nadal trzymaÂł dziewczynĂŞ za rĂŞkĂŞ . [nmm]
SzedÂł ulicami tej zaÂłosnej wsi. ÂŻaden Shinobi nie próbowaÂł go zatrzymaĂŚ. Wszystkie domy byÂły pozamykane. Pustki na ulicach. Zero Âżycia w tym miejscu. PostanowiÂł udaĂŚ siĂŞ do najwiĂŞkszego budynku w Âśrodku wioski, zachowujÂąc czujnoœÌ.
[nmm]
SzedÂł
[nmm]
SzedÂł ulicÂą powolnym krokiem, patrzÂąc na puste miasto. Bardzo cieszyÂło go, Âże nareszcie wioska zostaÂła pozbawiona tych wszystkich ludzi. Z drugiej strony jednak, nie miaÂł pojĂŞcia, gdzie siĂŞ podziali AKowcy, ale zbytnio go to nie niepokoiÂło, on przecieÂż i tak, bÂądÂź co bÂądÂź, musi pilnowaĂŚ tej wiochy.
RuszyÂł dalej ulicÂą, uÂśmiechajÂąc siĂŞ do siebie, sam nie wiedziaÂł czemu. Widocznie miaÂł juÂż nierówno pod sufitem.
[nmm]
poprawiÂłam pas od miecza. SzÂłam wolno w stonĂŞ bram miasta cieszÂąc sie Âże mogĂŞ znowu ogÂładaĂŚ sunĂŞ

Dodane po 6 minutach:

skrĂŞciÂłam na gÂłównÂą uliczkĂŞ i doszÂłam do bram >NMM<
wsuneÂłam rĂŞce do kieszeni kurtki i ruszyÂłam w stronĂŞ domu. WolaÂłam wyprubowywaĂŚ jutsu w bezpiecznym miejscu, niÂż na Âśrodku ulicy

Dodane po 13 godzinach 5 minutach:

"hymm ale kiedy wywale Keia, to moja nowiutka druÂżyna bedzie miaÂła przestuj" WyjĂŞÂłam z torby pomiĂŞtnÂą kartkĂŞ z czÂłonkami nowej druÂżyny "hymmm jakiÂś Nagashi i Tetisheri O.o wow moja kapÂłanaczka..." zÂłoÂżyÂłam kartkĂŞ chowajÂąc jÂą spowrotem do torby. "bedzie z niÂą ciĂŞÂżko... poprawiÂłam pasek od torby na ramieniu i ruszyÂłam na wieÂże >NMM<
Stanela na srodku ulicy:
- HM! .. moglabys krzyknac na tych nedznych ludzi, zeby tu podeszli?
-LUDZIE,MY YU RZÂąDZIMY MACIE PODEJSC DO LIDERKI aKA
-mieszkaĂący podeszli do Shi
To niesamowite.. ile poweru w glosie moze miec ta dziewczynka.
Krzyzujac palce z tylu mowi:
- Sluchajcie! Chcecie troche zarobic?! NIe bojcie sie! nie jestem taka najgorsza! Mamy robote dla wszystkich prosta i przyjemna!
Macie po prostu wybudowac ogromny mur na pustyni dookola wisoki. Ma byc ogromny! tak zeby zaden shinobi nie mogl przez nie przejsc i robic duzo cienia.
HM! patrzyÂła siĂŞ na ludzi z uÂśmieszkiem nie winnym Âżeby uwiezyli
Uwierzyli. Byli to biedni ludzie, ktorzy potrzebowali pieniedzy. Rozeszli sie do swoich domow i wrocili z narzedziami pracy

- Ciesze sie bardzo moi drodzy!

A ile dostaniemy za ta robote

- dowiecie sie wkrotce! to bedzie slona zaplata!
Tlum wiwatowal i poszli za Shi i HM! na pustynie. Wtym gwarze Shi szepnela do HM! : -podarujemy im szybka droge do krolestwa niebieskiego..
<nmm>
HM! poszÂła za Shi
[nmm]

Dodane po 15 godzinach 34 minutach:

HM! szÂła.
nmm
IdĂŞ cichcem ulicami Suny... [cenzura] wĂŞszĂŞ i wypatrujĂŞ wszelakich czarnych pÂłaszczyków Akatsuki... i ich paskudnych gĂŞb... no moÂże Poza AnyÂą H...
KierujĂŞ siĂŞw stronĂŞ siedziby Kage...
NMM
SzedÂł wolnym lecz czujnym krokiem ulicÂą, szukajÂąc wrogów do pokonania. *JakoÂś dziwnie tu pusto...*
Na ulice wbiega rozpĂŞdzony ninja tak to Arihyoshi który czujnie biegnie ulicÂą rozglÂądajÂąc siĂŞ za czÂłonkami Akatsuki.Nagle staje w miejscu i czujnie siĂŞ rozglÂąda.
Podchodze cicho do Jottosa .KÂładĂŞ rĂŞke na jego ramieniu aby wiedziaÂł ,ze tu jestem i rozglÂądam siĂŞ po okolicy .
IdĂŞ... ledwo. Trzymam na plecach Peina, jestem wykoĂączony, bo zostaÂło mi niewiele chakry. Ale stojĂŞ. WygraÂłem.
Odkaszln¹³em krzywi¹c siê.
-Dobra... ktoÂś go przesÂłucha jak oprzytomnieje... i ktoÂś zostanie tutaj Âżeby broniĂŚ wioski...
//niech ktoœ zorganizuje kogoœ kto by sobie odpocz¹³ w sunie...//
Narazie niech w Sunie zostanie Ariyoshi i Jottos... Jottos dogonisz mnie póÂźniej. Ariyoshi - wyruszysz natychmiast do Konohy, aby znaleŸÌ kogoÂśkto pomoÂże ci broniĂŚ Suny przed ewentualnym napadem. Ja i Kate wyprzedzimy Jottosa i pójdziemy do Kusy. Jottos bĂŞdziesz dla nas wsparciem kiedy tylko Ariyoshi wróci.
Rozumiemy siĂŞ?
RozglÂądam siĂŞ za sklepem i wchodze do jednego..
-Witam... - mówiĂŞ - Aka odeszÂło. MoÂżecie spokojnie wyjœÌ na ulice.
Odsuwam siĂŞ od drzwi i opieram siĂŞ na nich opuszczajÂąc bezwÂładne ciaÂło Peina na ziemiĂŞ.
-Ariyoshi... - woÂłam chÂłopaka - przesÂłuchacie mi go. Macie siĂŞ dowiedzieĂŚ gdzie jest siedzibya Akatsuki.
Arihyoshi zdziwiÂł siĂŞ Âże Hyuta jest wykoĂączony..."Pewnie uÂżyÂł jakiegoÂś jutsu które zadziaÂłaÂło i na niego"...Znikn¹³ po chwili.
<NMM>
Drzwi kilku mieszkaĂą otworzyÂły siĂŞ i wyszÂło z nich kilku Sunijczyków... Spojrzeli na nieprzytomnego czÂłonka Akatsuki i krzyknĂŞli z radoÂści. Jeden ze starszych mĂŞÂżczyzn podszedÂł do Hyuty i kÂłaniajÂąc sie przed nim powiedziaÂł.
DziĂŞki ci o szlachetny wojowniku. OswobodziÂłeÂś nas od jarzma Akatsuki. Przyjmij proszĂŞ to w dowód naszej wdziĂŞcznoÂści... - wyciÂągn¹³ w kierunku Hyuty rĂŞkĂŞ w której znajdowaÂło sie 6 piguÂłek Âżywieniowych
(ÂżoÂłnierzy przez to rozumiem)
PrzyjmujĂŞ dar z niskim ukÂłonem.
-Walczymy, aby innym ÂżyÂło siĂŞ lepiej - odpowiedziaÂłem. Jedna z tych piguÂłek daje duuÂżo chakry... (+80%). Zjadam jednÂą... Dwie piguÂłki (+160% czyli + 5648)
-DziĂŞkujĂŞ - mówiĂŞ tak jakbym wczeÂśniej zapomniaÂł - no cóÂż druÂżyno... ruszajmy siĂŞ... PamiĂŞtajcie - wyciÂągn¹Ì z niego gdzie jest dok³¹dnie siedziba Akatsuki.
-Megami Tsuki! - nie tworzĂŞ tylko przyzywam deskĂŞ, która przylatuje do mnie posÂłusznie. WskakujĂŞ na niÂą i zapraszam gestem Kate.
Bez sÂłowa podeszÂłam do Hyuty i przytuliÂłam siĂŞ do niego .SzepnĂŞÂłam mu do ucha .
-TĂŞskniÂłam z TobÂą .
UÂśmiechnÂąlem siĂŞ i wzniosÂłem w powietrze, aby ani mieszkancy ani Jot tego nie sÂłyszaÂł...
-Ja teÂż Kat... ja teÂż... Kiedy pokonamy Akatsuki bĂŞdziemy mieli dla siebie duuuÂżo czasu...
Kiedy wzniosÂłem siew powietrze zanurkowaÂłem i popĂŞdziÂłem... jak zwykle tĂŞpiĂŚAkatsuki... asz szkoda, Âże nie mam teraz... ale to jak odbijemy KusĂŞ
NM Nas
Jottos tylko przytakn¹³ Hyucie gdy juÂż odlatywaÂł. WskoczyÂł na jeden z dachów budynków i usiadÂł tak aby widzieĂŚ ca³¹ ulicĂŞ. *Niech siĂŞ tylko zjawiÂą...* - pomyÂślaÂł obserwujÂąc uwaÂżnie ulicĂŞ od strony wejÂścia do wioski.
Akimoto biegnie ulic¹ kiedy by³ jeszcze daleko to zauwa¿y³ ¿e na ulicy jest parê ninja przebieg³ obok nich utrzymuj¹c sta³¹ prêdkoœÌ nie zwraca³ na nich wiêkszej uwagi lecz przyspieszy³ trochê kroku kiedy by³ ju¿ za nimi.
<NMM>
SzedÂł sobie spokojnym krokiem po ulicach, popalajÂąc papierosa.
- Dzieù Dobry - rzuci³ uprzejmie do jakiœ ninja, stoj¹cych na ulicy, i uœmiechn¹³ siê niezbyt przyjemnie.
ObserwujÂąc wejÂście, zauwaÂżyÂł podejrzanÂą osobĂŞ, która przystanĂŞÂła na ulicy. *To chyba on...* - pomyÂślaÂł z wachaniem wci¹¿ go obserwujÂąc. *Sam chyba nie dam rady...* - i schowaÂł siĂŞ za kominem budynku oczekujÂąc na wsparcie, jednak ciÂągle go obserwowaÂł, Âżeby nie uciekÂł.

//tu jestem tylko ja i to na dachu
/ a ja wiem kto jest xP

WzruszyÂł ramionami i poszedÂł dalej.

NMM
- Kuso! - uÂżyÂł Gakure no Jutsu i pobiegÂł za nim.

<NMM>
IdĂŞ ulicÂą,wchodzĂŞ na dach jakiegoÂś dachu i myÂślĂŞ... (xD)

Dodane po 5 minutach:

KoĂączĂŞ myÂśleĂŚ nie wiem o czym,schodzĂŞ i biegnĂŞ dalej...

<NMM>
Biegnie w kierunku swojego domu
przeszed³em przez ulice, lecz zanim poszed³em dalej coœ zrobi³em - Henge no jutsu! - krzykn¹³em i przemieni³em siê w zwyk³ego cz³owieka aby nikt nie wiedzia³ ¿e jestem ninja <NMM>

1500pch-100(przemiana)=1400pch
biegnĂŞ do bram miasta <NMM>
Pein idzie wolno ulicÂą zmierzajÂąc w stronĂŞ rezydencji Kazekage.
<NMM>
PrzechodzĂŞ przez sune zmierzajÂąc Ku Barmie.
PrzeszedÂł z AKowcem na plecach ulicÂą. MieszkaĂący patrzyli z radoÂściÂą na sparaliÂżowanego Keia na plecach Jottosa. Po chwili dotarÂł do bram.
Przechadzam siĂŞ ulicami, czujÂąc gorÂący piasek w sandaÂłach. WidzÂąc Jattosa lekko sie usmiecham. ZauwaÂżyÂłem równieÂż ze stojĂŞ przed jakimÂś barem, niewiele myslÂąc, wchodze do niego...
<NNM>

Dodane po 3 godzinach 17 minutach:

Po posiÂłku kieruje siĂŞ do tajnego przejscia prowadzÂącego do OFS. "swojÂą drogÂą ciekawe jak tam jest?" zastanawiaÂł siĂŞ w drodze...
<NMM>
DoœÌ szybkim krokiem kieruje siê do bram suny...
<NMM>
Zdaniem Tayuyi ulice Suny by³y takie puste i nudne. W sumie nie dziwi³a siê Sunianom, ¿e nie chc¹ po nich chodziÌ w taki upa³. Po³o¿y³a ch³odn¹ d³où na rozgrzane s³oùcem czo³o, myœl¹c, sk¹d by tu wytrzasn¹Ì odrobinê zimnej wody. Prze³knê³a œladowe iloœci œliny, by zwil¿yÌ gard³o i posz³a dalej.

NMM.
No cóÂż. Szczerze mówiÂąc to gdyby na pobliskiej tabliczce nie pisaÂło "gÂłówna ulica", to stwierdziÂłbym, Âże pustszej nigdy nie widziaÂłem. W sumie nie dziwie siĂŞ ludziom, Âże nie chcÂą spacerowaĂŚ w taki upaÂł, ale jestem im poniekÂąd wdziĂŞczny. Bez tego, mógÂłbym zgubiĂŚ Âślad OFS.

<Idzie spokojnie ulicÂą, za Âśladem ostatnich par butów jakie tu siĂŞ ruszaÂły. Dochodzi do pobliskiego baru, jednak za moment zauwaÂża Âślad tego samego buta kierujÂącego siĂŞ w bocznÂą uliczkĂŞ.>

Dziwne...ÂŚlad siĂŞ tu urywa.

<zaczyna badaĂŚ to miejsce>

Dodane po 3 godzinach 51 minutach:

Po nieudanych badaniach, zaczyna wypytywaĂŚ ludzi o ninje, zwanego Jottosem.
BiegÂł ulicÂą dosyĂŚ szybko w stronĂŞ budynku Kazekage, jednak gdy zauwaÂżyÂł Risena który wypytywaÂł ludzi, podszedÂł do niego.
- Ja chyba znam Jottosa... - powiedziaÂł ciekawy co nieznajomy siĂŞ dowiedzieĂŚ na jego temat.
Rozumiem, wiesz jak wyglÂąda i czy masz jakieÂś informacje odnoÂśnie miejsca jego pobytu
- WyglÂąda mniejwiĂŞcej tak jak ja i stoi wÂłaÂśnie przed tobÂą... Kim jesteÂś?- spytaÂł. Nie wiedziaÂł jakie sÂą zamiary przybysza, byÂł gotowy na wszystko.

Dodane po 5 minutach:

W miĂŞdzyczasie stworzyÂł klona Kagebunshin i wysÂłaÂł go do rezydencji Kazekage. Po chwili klon byÂł przy wejÂściu.
Jottos zaÂś jak gdyby nigdy nic czekaÂł na odpowiedÂź nieznajomego.

<NM klona>
Mam przekazaĂŚ ci jednÂą wiadomoœÌ od przyjaciela z konohy, jednakÂże czy jest coÂś co pozwoli mi ustaliĂŚ, Âże jesteÂś osobÂą, której tak bardzo poszukuje
- Powiedz mi co o mnie wiesz, to ci to zademonstrujĂŞ... Albo po poprostu mi uwierz. - powiedziaÂł spokojnym gÂłosem.
No cóÂż, musze ci uwierzyĂŚ na sÂłowo.
Jestem Risen Samaya, najemny shinobi do wynajêcia, przysy³a mnie szef anbu Konohy, Richarde. Masz siê z nim spotkaÌ w biurze Hohage Kraju Ognia. To tyle z mojej strony, chyba, ¿e masz jak¹œ prace do zlecenia.
*Heh, do Kazekage teÂż mnie wzywajÂą... Ale czemu by nie sprawdziĂŚ.* - pomyÂślaÂł.
- Dobrze... - odpowiedziaÂł krótko.
- MiÂło byÂło ciĂŞ poznaĂŚ. Do zobaczenia. - PoÂżegnaÂł siĂŞ i zawróciÂł w stronĂŞ bram. SzedÂł wolnym krokiem.
Do widzenia.

Zrywa sie do szybkiego biegu przez bramĂŞ, kierujÂąc siĂŞ w strone konohy.
DoszedÂł do bram.

<NMM>
SpojrzaÂł na ulicĂŞ:
Pusto tu i nudno. Mam nadzieje, Âże Kage bĂŞdzie miaÂł dla mnie jakieÂś misje.

Powolnym krokiem kieruje sie w strone rezydencji gÂłowy wioski.
Chodzi sobie po swojej wiosce. Patrzy siĂŞ na niÂą.
- I pomyÂśleĂŚ Âże to ja jestem tego panem - powiedziaÂł sam do siebie.

Dodane po 14 minutach:

Kieruje siĂŞ w stronĂŞ swojego mieszkania.
<NMM>
IdĂŞ sobie wolnym krokiem przez wioskĂŞ,Âświetnie Âże dziÂś nie ma misji jest Âładna pogoda - powiedziaÂł i spojrzaÂł w górĂŞ,stan¹³ i wyj¹³ coÂś z plecaka.To byÂł ramen na miejscu,otworzyÂłem i zacz¹³em jeœÌ idÂąc dalej przed siebie.

<nmm>
Pojawiam siĂŞ na ulicy.

Hmm...Te dobre organizacje i wioski majÂą same misje rang C. Z takimi nudziarzami nie bĂŞdĂŞ sie zadawaÂł, chyba, Âże bĂŞdzie to ostatnia droga zarobku. Narazie zwróce siĂŞ z proÂśbÂą o misje do 7MM.
Z tego co pamiĂŞtam majÂą siedzibĂŞ w Kiri.

Koncentruje swojÂą chakre w miejscu, gdzie wedÂług mnie powinno byĂŚ Kiri. Gdy zauwaÂżam mgieÂłkĂŞ, szybko wykonuje pieczĂŞci, po czym znikam wraz z pojawieniem siĂŞ ÂżóÂłtego bÂłysku.
WychodzĂŞ z drogi prowadzÂącej do budynku kazekage. WiedzÂąc o zaniepokojeniu oryginaÂłu zaczynam wolno posuwaĂŚ siĂŞ wzdÂłuÂż ulicy jednoczeÂśnie bĂŞdÂąc skupionym na wyczuwaniu chakry.
Gdy po kilkunastu minutach nic nie wyczuwam, kierujĂŞ siĂŞ w kierunku bramy majÂąc ÂświadomoœÌ tego, Âże kaÂżdy mógÂłby Âłatwo przejœÌ przez straÂże.
Wybiega w stronĂŞ Yuki.
Pein idzie ulicÂą i wchodzi do restauracji.
<nmm>

Dodane po 9 godzinach 30 minutach:

Pein wychodzi z restauracji i zmierza w stronĂŞ Bramy wioski.
<nmm>
S³ysz¹c jakieœ wrzaski i ha³asy w restouracji chce sprawdziÌ co siê dzieje. Widzê ze wychodzi z niej ktos w œmiesznym stroju...ide za nim...Hej ty w œmieszych szmatkach! Co tu robisz nigdy ciê tu nie widzia³êm- krzykno³em do nieznajomego.
<NMM>
Ide w kieruku bramy wioski.
<NMM>
HM! szÂła.
[nmm]
Wyszed³ ze szpitala i stan¹³ przy jego murach. *Zabi³ rodzinê...?* - rozmyœla³.
KontynuujÂąc naszÂą rozmowĂŞ...To nie zabiÂłem tylko swojej siostry. MaÂła, niewinna, sÂłodka dziewczynka, choĂŚ w rzeczywistoÂści zagroÂżenie dla innych. ByÂła poczÂątkujÂącÂą ninja, choĂŚ tylko nasza rodzina wiedziaÂła, Âże byÂła jinchuuriki Kyuubiego. Niestety nie wiem co siĂŞ z niÂą staÂło ani gdzie jest.
JakieÂś szczegóÂłowe pytania odnoÂśnie tego tematu, czy mogĂŞ przejœÌ dalej - zwracam siĂŞ do Jottos'a, brutalnie przerywajÂąc swojÂą opowieœÌ.
- Dobrze, skoĂączmy tÂą rozmowĂŞ... - powiedziaÂł. *Kyuubi...* - pomyÂślaÂł.
- MoÂże maÂły sparing przed kolejnÂą walkÂą z Daiem? - zaproponowaÂł.
Z chĂŞciÂą, ale gdzie, bo chyba nie tutaj
- Znam jedno dobre miejsce... Dolina KoĂąca w Konoha-gakure. - powiedziaÂł [b]- Idziemy?
Jasne...ChodÂź - nieoczekiwanie ÂłapiĂŞ Jottos'a za szmaty i przenoszĂŞ siĂŞ wraz z nim do doliny koĂąca.

<NMM Jottos'a i Moje>
SzedÂł przez ulice Suny kierujÂąc siĂŞ ku wyjÂściu.
<nmm>
idĂŞ do siedziby OFS...
<NMM>

Dodane po 13 godzinach 16 minutach:

Ide do bram Suny stopniowo przyspieszajÂąc kroku.
<NMM>
Wybuch ÂświatÂła i duuuuÂżo dymu...
-Witaj ludu tu MizuKage... - mrukn¹³em pod nosem. Rozejrza³em siêza siedzib¹ KazeKage. Nie zwa¿aj¹c na niedawny bardzo powa¿ny uraz pozwoli³em w koùcu robot¹ zaj¹Ì siêJuubinie. Moja demonica szybko stworzy³¹ w moich tenketsu obrêcze chakry " Tylko nie czerp z mojej mocy bo siêto dla ciebie Ÿle skoùczy...".

Teraz jednak byÂłem prawie w peÂłni sprawny i pionowo wbiegÂłem na ÂścianĂŞ Biura KazeKage i wskoczyÂłem do niego przez okno... zamkniĂŞte...
NMM
Gaara idzie patrzÂąc na swoje miasto. SkierowaÂł siĂŞ do Biura, jednak po drodze kupiÂł w sklepie Sake.
<NMM>
Przechadza siĂŞ ulicÂą z nadziejÂą Âże moÂże stanie siĂŞ coÂś ciekawego "to chyba nie jest mój dobry dzieĂą"-myÂśli,
i pod¹¿a dalej ulica ...
Znów przechodzi tÂą ulicÂą w drodze ro rezydencji Kazekage ..
<NMM>
Przechadza siĂŞ ulicÂą.
"Dziwnie spokojnie tutaj...podejrzanie nawet.Nie WaÂżne idĂŞ do Restauracji odpoczÂąc"

Idzie w stronĂŞ restauracji.

<NMM>
Udaje sie do swojej wioski. <nmm>
PrzyglÂąda siĂŞ dziwnie wyglÂądajÂącym ludziom w czarnych strojach z czerwonymi chmurami.
"Czy to przypadkiem nie Akatsuki?Lepiej stÂąd pójdĂŞ"
<MMN>
Biegne ile siÂł w nogach do wieÂży."ufff to moja misja szybciej,szyyyybciej"

<NMM>
po wyjÂściu z Rezydencji Kazekage pojawia siĂŞ na ulicy i mówi do Hidoiego:
- Hidoi-san, wiĂŞc gdzie siĂŞ wybierzemy ?
-no do restauracji... Chodz za mna....

<NMM>
-Okay

Idzie za Hidoi'im
<NMM>
Wychodzi z restauracji i czeka na swojego przyjaciela.
Opiera siĂŞ o murek i patrzy w chmury.
"ahhh te chmury tak piĂŞknie pÂłynÂą..."
Wchodzi z restauracji i podchodzi do Hidoi'ego:
- Wybacz ze tak dÂługo, idziemy ?:)
- nie ma sprawy.No Chodz idziemy stad.
<NMM>
- SiĂŞ robi oby Kazekage juÂż nie spaÂł
Idzie za Hidoi'im
<NMM>

Pojawia siĂŞ na ulicy i idzie w stronĂŞ bramy Suny
<NMM>
Biegnie ile siÂł w nogach za Horigoshim

-Horigoshi POCZEKAJ!!
<NMM>
IdĂŞ do dzielnicy mieszkalnej, myslac o robocie jaka mnie jeszcze czeka z lalkami..."litoÂści...na przyszÂłoÂśc bĂŞdĂŞ sobie wybieraÂł sÂłabszych przeciwników..."
<NMM>
HM! szÂła.
nmm
Pein idzie ulicami wioski zmierzajÂąc w stronĂŞ bramy wioski.
<nmm>
IdĂŞ w stronĂŞ Rezydencji Kage<NMM>
Przechada siê ulicami i rozgl¹da w poszukiwaniu jakiejœ po¿¹dnej restauracji. Wkoùcu jak¹œ znajduje.

<nmm>
Przechodze ulicami miasta ( wymknelam sie ze szpitala ) . Podziwiam miasto , wydaje mi sie jakbym tu kidys byla , sama niewiem.
Pein przeskakuje z domu na dom a przy ostatnim od muru skupia Chakre w stopach i wskakuje na niego.
<nmm>
IdĂŞ do dzielnicy Rodu Ayatsuri...
<NMM>
PrzygalopowaÂłam przez bramĂŞ wioski i rusyzÂłam do domu do którego mnie wezwano
< NMM>
Przebiegam szybko ulicami suny biegnĂŞ w kierunku bramy

[nnm]
Biegne do konohy myÂślÂąc o trudnosciach kolejnej misji..." to zaczyna byĂŚ nudne"- pomyslaÂłem biegnÂąc uliczkami
<NMM>
IdĂŞ ulicÂą po drodze przywoÂłujÂąc akumo bym mógÂł dokÂładnie sprecyzowac miejsce zamieszkania nastĂŞpnego klucznika...
<NMM>
BiegnĂŞ ulicami

[nmm]
BiegnĂŞ Przez ulice spieszÂąc do bram wioski
<NMM>
Przebiegam biegnÂąc do bramy

[nmm]
PrzechodzĂŞ ulicami kierujÂąc siĂŞ do wyjÂścia...
<NMM>
Hatake szedÂł spokojnie ulicÂą. RozglÂądaÂł siĂŞ dookoÂła w poszukiwaniu jakiÂś drogowskazów gdyÂż w sunie byÂł dopiero drugi raz. "StÂąd nic nie widaĂŚ.."-pomyÂślaÂł i bez dÂłuÂższego zastanowienia wskoczyÂł na pobliski budynek. SkupiÂł chakrĂŞ w nogach i skakaÂł tak po dachach budynków dziĂŞki czemu miaÂł lepszÂą oriĂŞtacje w terenie. NMM
Risen szedÂł ulicÂą. SpoglÂądaÂł na Sunian idÂących ulicÂą. JakoÂś nigdy ich nie lubiÂł...ZamkniĂŞci w sobie, egoistyczni kretyni. Co do tego pierwszego, to OBECNIE rzeczywiÂście pasowaÂł do tego towarzystwa. Ale drugi warunek byÂł nie do przyjĂŞcia. NabyÂł w Kumo wiele mÂądroÂści Âżyciowej...TrochĂŞ egoizmu równieÂż w nim ÂżyÂło, ale w odosobnieniu. PoczuÂł, Âże za chwilĂŞ wyrazi swe emocje...Nie chciaÂł tego. Ostatni raz spojrzaÂł z grymasem na centrum wioski i stojÂący na "jego terenie" paÂłac kage.
Znikn¹³.
<NMM>
SzedÂłem Âśrodkiem Âśrednio zatÂłoczonej ulicy. Lekki chÂłodny wiaterek ÂświszczÂący miĂŞdzy budynkami byÂł miÂła odmianÂą po gorÂącym dniu. ZewszÂąd atakowaÂły mnie Âśmiechy i rozmowy z domów jak i barów. SpojrzaÂłem za siebie na Kusano. W tym momencie zaburczaÂło mi w brzuchu.
- Ok ... <zamilk³em na chwilê> to idziemy do baru ... znam jeden bardzo dobry. Czas coœ zjeœÌ
Uœmiechn¹³em siê bokiem i zacz¹³em kierowaÌ siê do ulubionej knajpki.
[zt vel NMM]
- RzeczywiÂście to dobry pomysÂł, Âświetna z tego bĂŞdzie zagrycha. - PowiedziaÂłem. IdÂąc za Arkadiem, byÂłem w bardzo dobrym humorze. DosÂłownie chyba nic nie mogÂło mi go popsuĂŚ.

[zt]
Na ulicĂŞ wyszedÂł blondwÂłosy Shinobi. SpoglÂądaÂł spode Âłba na mieszczan przechodzÂących ulicÂą. ZastanawiaÂł siĂŞ, czy przez swoje krzywe spojrzenie nie stanie siĂŞ celem dla "mniej tolerancyjnych Jouninów". Po chwili, widzÂąc, Âże okolica jest czysta, poszedÂł sobie.
<NMM>
ruszyÂłam w stronĂŞ gabinetu Gaary poinformowaĂŚ go o zmianach w Kiri >NMM<
IdĂŞ powoli ulicami, rozglÂądajÂąc siĂŞ i szukajÂąc pewnego adresu przy okazji zauwaÂżam wiele restauracji które najwyraÂźniej zaczyna tĂŞtniĂŚ Âżyciem dopiero po zmierzchu. Po przejÂściu kilku ulic i dziĂŞki pomocy kilku przypadkowych przechodniów trafiÂłem na jak¹œ ciemnÂą, wÂąskÂą ulice, stojÂąc przed jednym domem pomyÂślaÂłem "MogÂło byĂŚ gorzej".

<nmm>
Z maÂłej uliczki do lotu wystartowaÂł orzeÂł. MiaÂł biaÂłe pióra i siwe oczy - tak znajome wielu Sunianczykom. UniósÂł siĂŞ na wysokoœÌ okoÂło 100m, chodÂź widziaÂł kaÂżdy szczegóÂł twarzy któregokolwiek z mieszkaĂąców. WyleciaÂł z nieba le¿¹cego nad ulicami, kierujÂąc siĂŞ do nieba nad bramami.
<NMM>
Amesaki idzie ulicÂą,rozglÂądajÂąc siĂŞ po Sunie gdyÂż jest tu pierwszy raz.Kieruje siĂŞ do rezydencji Kazekage.

<nmm>
RuszyÂł w stronĂŞ baru chwiejnym krokiem, tuÂż przed wejÂściem wyrzuciÂł bandaÂże a nastĂŞpnie wszedÂł do baru.
<NMM>
Gdy wyszedÂł z baru, chwiejnym krokiem ruszyÂł w stronĂŞ rezydencji Kazakage.
<nmm>
Shnobi zaÂłoÂżyÂł kaptur na gÂłowe, poprawiÂł worek. Worek ten byÂł specyficzny. MiaÂł paski jak plecak, ale równieÂż jeden w pasie i cienki sznurek dookoÂła szyi.
Worek ten wydawaÂł siĂŞ byĂŚ skórzany i poobklejany byÂł róÂżnymi kartkami z technikami pieczĂŞtujÂącymi. Haiku dzielnie przemierzaÂł tÂłoczne ulice suny nie zwracajÂąc na siebie uwagi. Na straganie ulicznym, jakich wiele w tym miejscu. KupiÂł 4 jabÂłka, winogrona, i ĂŚwiartke arbuza. Z czego zjadÂł, a raczej poÂżarÂł poÂłowe arbuza, drugÂą wrzuciÂł do wora wraz z winogronem i trzema jabÂłkami. Za czwarte siĂŞ zabraÂł powoli. SzedÂł od stoiska z owocami i powoli jadÂł sobie jabÂłuszko....
Melkor wyszed³ z rezydencji kazakage i zacz¹³ siê rozgl¹daÌ.
Melkor .Nagle podbiega do ciebie chlopiec ktory wyraznie jest przestraszony. chlopak probuje cos wyjakac lecz nic z tych belkotow niezrozumiales. Zamiast tego zobaczyles zgraje okolicznych zezimieszkow kturzy ledwo zostali geninami i czegos szukaja i to bardzo nerwowo. chlopiec ich jeszcze bardziej zaczol panikowac i chowac sie za twoim ramieniem.[
-Co siĂŞ staÂło maÂły, czy ktoÂś Ci coÂś zrobiÂł? SpytaÂłem chÂłopaka.
Maly podniusl reke i wskazal na bande chlopakow ktura czegos szukala niemugl nic powiedziec taki byl przestraszony i ciagle chowal sie za twoim ramieniem . po jakims czasie zboje dostrzegli chlopaka i kierowali sie w twoja strone z wyraznie zlymi minami na twazach.//pisz troche dluzsze posty//
ZasÂłoniÂłem chÂłopaka i czekaÂłem aÂż banda chÂłopaków zbliÂży siĂŞ do mnie.
"Ciekawe co ten dzieciak im zrobi³ zreszt¹ niewa¿ne, nie powinni drêczyÌ tego dzieciaka" Pomyœla³em po czym krzykn¹³em do zbli¿aj¹cej siê grupy: -Hej wy co zrobiliœcie temu ch³opakowi?!
Grupka geninow z pod ciemnej gwiazdy podeszla poczym wystapil jeden z nich mowiac.
-Oddaj go nam niezaplacil za "ochrone" w tym momecie gdy takzwany przywodca to powiedzial jeden z nich zaczol sie dyskretnie smiac ale zaraz jeden jakis osilek stojacy obok trzepnol go w glowe tak ze tamtemu odechcialo sie smiechu i spowarznial.Po tym cyrku ich przywodca spojzal na nich srogo i ponownie mowi
-Oddaj go nami zaplac zato bysmy cie nieobili.
Haiku ukoùczy³ wch³anianie jab³uszka i gdy sobie tak szed³ sznurek ostro zacisn¹³ siê mu na szyi
-patrz co siĂŞ dzieje
- eee

Shnobi zauwaÂżyÂł Melkora, chÂłopca i zgraje tutejszych Âłobuzaków. CaÂła sytuacja nie wydawaÂła mu siĂŞ sympatyczna. Aczkolwiek nie interweniowaÂł tylko patrzaÂł dalej...

~Ciekawe co z tego wyniknie
pomyÂślaÂł, ÂśledzÂąc sytuacje
Zacz¹³em siĂŞ ÂśmiaĂŚ. -Co wy mielibyÂście mnie obiĂŚ? PowiedziaÂłem drwiÂącym gÂłosem po czym spowaÂżniaÂłem i kontynuowaÂłem. - Taka banda ÂświeÂżo upieczonych geninów to nic dla mnie czy któryÂś z was byÂł na misji wyÂższej rangi niÂż D z ÂłatwoÂściÂą bym was pokonaÂł ale nie mam teraz czasu. Powiem to tylko raz macie zostawiĂŚ tego chÂłopaka chyba, Âże chcecie wylÂądowaĂŚ w szpitalu wiĂŞc jak dacie mu spokój? ZapytaÂłem spoglÂądajÂąc na przywódce bandy przenikliwym wzrokiem.
///haiku niewtracaj sie//

face powiedzial tylko jedno niedoceniasz wroga i to jest twuj blad poczym skinol reka a cala banda okrazyla ciebie trzymajac kunaje i shurikeny kazdy z nich byl gotowy do walki . po twazach bylo widac zlosc ale i doswiatczenie bo chyba iepierwszy raz sa w takim szyku bojowym . nastepnie przywudca muwi do ciebie
- bylo sie poddac i wyjsc calo a tak dostaniesz lomot.
Szybko skÂładam pieczĂŞci i wypowiadam:
-Suna bushin no jutsu. Po czym formuje 5 klonów. Dwa z nich pojawiajÂą siĂŞ przy mnie i zasÂłaniamy chÂłopaka, reszta klonów pojawia siĂŞ za geninami którzy mnie otoczyli i próbuje zÂłapaĂŚ kilku z nich i obezwÂładniĂŚ.
// to sie nie wtrancam...ale popisaĂŚ zawsze moge//
- I dostanie Âłomot...a moze nie?

Genin czekaÂł na rozwuj akcji jakby to byÂło kino, lecz z powodu dziwnego bólu pleców i kopniaków jakby z worka, ruszyÂł siĂŞ w przeciwnym kierunku. ale bardzo siĂŞ ociÂągaÂł i przystawaÂł, byÂł po prostu ciekaw co z tego wszystkiego wyniknie... pozatym przez wiele dni sie nudziÂł, a w mieÂście wiadomo. Jak zawsze coÂś ciekawego siĂŞ dzieje. MÂłodzieÂż, dzieciaki ileÂż to oni maja gÂłupich pomysÂłów i zabaw....
Suninczyka niepokonasz takimi sztuczkami i kazdy z nich stwozyl po 2 klony takie jak tymasz i liczba przeciwnikow wzrosla ci o 24 osoby polowa klonow z latwoscia pokonala twoje klony ale stracili 10 klonow w walce wiec zostalo tylko 12 + 12 przeciwnikow a tobie zostalo tylko twoja obecnosc . przeciwnicy wyslali do walki z toba 4 kloy uzbrojone w kunaje.
ChwyciÂłem chÂłopaka i zebraÂłem chakre w stopach by wyskoczyĂŚ po za szyk geninów i od stawiĂŚ go w bezpieczne miejsce by nie przeszkadzaÂł mi w walce. sam zaÂś wyj¹³em dwa kunaje z wybuchowymi karkami i cisn¹³em w klony. NastĂŞpnie wyciÂągn¹³em 4 shurikeny i przygotowaÂłem siĂŞ do rzutu.
Udalo ci sie wskoczyc na balkon budynku obok ale natychmiast cie okrazono zniszczyles 6 klonow a przeciwnicy nadal niedaja za wygrana i 4 klony ponownie ciebie atakuja tak jak poprzednie tym razem patrzac gdzie uciekasz i szykujac sie do ataku a reszta ciska w ciebie shurikenami
Za pomocÂą Kawarimi podmieniam siĂŞ z jednym atakujÂących mnie klonów by przyj¹³ wszystkie shurikeny na siebie. NastĂŞpne kopie jednego klona w brzuch i ruszam z kunajem w stronĂŞ przywódce bandy by przyÂłoÂżyĂŚ mu go do gardÂła.
Klon z kturym sie podmieniles zginol a drugi zostal przez ciebie pokonany lecz gdy prubowales sie dostac do przywudcy dostales od dwuch kolesi z woleja w brzuch i odleciales jakies 3m jestes mocno poturbowany a w twoim kierunku podaza resztka klonow
Szybko wstaÂłem zÂłoÂżyÂłem pieczĂŞci i krzykn¹³em: -Suna bushin no jutsu. Po czym uformowaÂłem takÂą samÂą liczbĂŞ klonów które ruszyÂły by powstrzymaĂŚ klony które mnie atakowaÂły sam zaÂś wyskoczyÂłem nad przeciwników i rzuciÂłem kilkoma skurikenami w stronĂŞ geninów.
twoje klony na jakis czas powstrzymaly wrogie klony ale ostatecznie zostaly zniszczone a twoje shurikeny zostaly odbite. klony wroga po wygranej nad twoimi ruszyly w twoja strone. a reszta okrazyla ciebie i zaczela zucac kunajami. // oszczedzaj czakre//
Gdy zostaÂłem otoczony czekaÂłem aÂż przeciwnicy rzucÂą kunajami by wyskoczyĂŚ do góry i pojawiĂŚ siĂŞ za nim a kunaje uderzÂą w ich samych. Ja zaÂś staram siĂŞ uderzyĂŚ któregoÂś z geninów w tyÂł gÂłowy by zemdlaÂł i przy tym starajÂąc siĂŞ by nie staÂła mu siĂŞ wiĂŞksza krzywda.
nagle pojawil sie junin i wykrzykujac CO SIE TUTAJ WYPRAWIA !!!!! odbil wszystko co latalo poczym batami skrepowal wszystkich . wtedy maly chlopczyk podszedl do niego i muwi
-Plose pania tenco skacal to on mnie bloni ta tamcy zbuje mnie chcieli zbic i zrobic kuku.
Junin wysluchal go poczym uwolnil melkora a potem stworzyl klona ktury wziol bat i zaczol wymiezac kare chuligana a oryginal podszedl do ciebie muwiac
-gratuluje boharerskiej postawy mlodziencze tutaj masz 100Y i odnotuje ci w aktach ze zrobiles cos takiego . to podchodzi pod misje rangi D. po tych slowach odwrucil sie i wymiezal dalej kare

// otrzymujesz 100y 4 do stat i 15pch/
- no no...
// nie wiedziaÂłem Âże tak szybko idzie misje zrobiĂŚ...moÂże dlatego Âże jeszcze nie byÂłem na takiej rangi D//

Shnobi zawiódÂł siĂŞ co do koĂącówki. Bohaterski genin ciÂągle uciekaÂł i tworzyÂł klony, ale cóÂż innego mógÂł zrobiĂŚ w terenie zamieszkanym. Fakt faktem Junin uratowaÂł mu skóre. Ale taka samotna walka z wieloma przciwnikami zawsze daje nieco doÂświadczena.
~ciekawe ilu geninów jest w naszej wiosce...hmmm moÂże znów dostane siĂŞ do jakiejÂś druÂżyny...

Rozmarzony lub jak kto woli zadumany Haiku powoli ruszy³ w strone bramy. Widz¹c ¿e jego ukochane miasto nic a nic siê nie zmieni³o. Nie postawiono ¿adnego super/hiper marketu, stonki, ropuchy czy minusa. Stare dobre ma³e sklepiki i miejskie stragany... o nawet moda siê nie zmieni³a wszyscy w turbanach..Wszystko normalne, no prawie bo wielb³¹da z podœwietlanym brzuchem, aluminiowymi kopytami, wyprofilowanym spojlerem przednim, wytatu³owanym smokiem na garbie...

NMM
Nie odzywajÂąc siĂŞ wcale ruszyÂłem w stronĂŞ bramy miasta.
<nmm>
- do rezydencji Kazekage... czyli cienia piasku
Shnobi przeczytaÂł tabliczke kierunkowÂą jakich na mieÂście jest peÂłno. Nie wiadomo czemu wogule je oglÂądaÂł skoro sam pochodziÂł ze Suny i doskonale wiedziaÂł gdzie siĂŞ takowy urzÂąd znajduje... Fakt faktem moÂże chciaÂł siĂŞ upewniĂŚ ze nic siĂŞ nie zmieniÂło...
WskoczyÂłem na lód majÂący 3m gruboÂści. Mniej wiĂŞcej.
//moja chakra 3730-450//
ZÂłoÂżyÂłem szybko parĂŞ pieczĂŞci i rozglÂądajÂąc siĂŞ stworzyÂłem 10 klonów (-1500PCCh). UkryÂłem siĂŞ pomiĂŞdzy budynkami (na wysokoÂści 3m, normalnych tychÂże budynków). Trzy z moich klonów od razu zÂłoÂżyÂło pieczĂŞcie i krzyknĂŞÂło:
-Baku Suishousha! - zalewajÂąc ulicĂŞ jeszcze wyÂżej (na wysokoœÌ 4m, chcĂŞ zamroziĂŚ ca³¹ sunĂŞ do wysokoÂści murów ). Ja poÂłkn¹³em w ukryciu 3 piguÂłki krwi odnawiajÂąc ca³¹ chakrĂŞ. 8 moich klonów ponownie zÂłoÂżyÂło pieczecie do Baku Suishousha i zalaÂło ulicĂŞ baaaardzo wysoko. PoÂłkn¹³em kolejne trzy piguÂłki i czekaÂłem na zbawienie (wszystko zamraÂżam...).
- Nie³adnie tak atakowaÌ wioskê pod nieobecnoœÌ Kazekage. - Odpar³ klon czuj¹c, ¿e prawdziwy Gaara przybêdzie niebawem.

EDIT:

Po jakimÂś czasie:

Prawdziwy Kazekage przybywa, gdy widzi Âże caÂła wioska jest zamroÂżona, natychmiast skÂłada pieczĂŞci do Sabaku Fuyu i wznosi siĂŞ w powietrze na piaskowej platformie.
- Hyuta Shiro, nie wiedzia³em, ze jesteœ taki porywczy - Krzykn¹³
//SkÂąd znasz Lee?//
-CóÂż... miaÂłem zamiar walczyĂŚ z tobÂą o pozycjĂŞ Kage w twojej wiosce, ale czujĂŞ, Âże Los (znaczy pani admin ;P) odwróci siĂŞ ode mnie (znaczy strzeli focha jak podbijĂŞ tĂŞ wioskĂŞ teraz. - MówiÂąc to pod moimi klonami tworzyÂł siĂŞ tunel w lodzie (pode mnÂą teÂż).
-TakÂże baj Piaskownica! - powiedziaÂłem a moje klony wpadÂły do tuneli z lodu, które natychmiast siĂŞ za nimi zamknĂŞÂły (i jak to pisaÂłem wyÂżej ja teÂż ). Ja wraz z klonami ruszyÂłem pod 5m pancerzem z lodu w stronĂŞ wyjÂścia do wioski. Pewien siÂły swojej obrony nie ÂśpieszĂŞ siĂŞ specjalnie...

//a nie ÂśpieszĂŞ siĂŞ, ÂżebyÂś miaÂł szansĂŞ na atak . I tak nic nie zrobisz, ale chcĂŞ ci daĂŚ szansĂŞ//
JechaÂłam sobie na bucikach po lodzie kiedy nagle wpadÂłam w jak¹œ dziurĂŞ //ta tak to tunel którym uciekÂł hyuta zawaliÂł siĂŞ pode mnÂą z powodu temperatury//
-AUAA!!-daÂło siĂŞ sÂłyszeĂŚ stÂłumiony wrzask z tunelu kiedy to moje 4 litery obiÂły siĂŞ o ziemiĂŞ. Z trudem wylazÂłam z dziury, wstajÂąc oczywiÂście poÂślizgnĂŞÂłam sie i wyrÂżnĂŞÂłam na lodzie.
-co to do cholery mamy epokĂŞ lodowcowÂą?! wkurzyÂłam siĂŞ ptrzÂąc na GaarĂŞ z pozycji "ziemia". PodniosÂłam sie z trudem.
-nie Âłaska byÂło na mnie zaczekaĂŚ w Kiri, do Jasnej cholery?!-zaczĂŞÂłam siĂŞ drzeĂŚ na niego, nie Âświadoma co tu siĂŞ staÂło.-Hyuta schowaÂł tĂŞ statuetkĂŞ w instytucie jakimÂś tam, trzeba nowy plan opracowaĂŚ póki Anluleja nie ma, bo potem to moÂże byĂŚ bardzo ciĂŞÂżko-zaczĂŞÂła gadaĂŚ jak najĂŞta. Ale po chwili zorientowaÂłam sie Âże coÂś jest nie tak
-co tu siĂŞ wÂłaÂściwie staÂło?-zapytaÂłam skÂładajÂąc pieczĂŞcie do katon-rozpuÂściĂŚ ten lodowiec?

Dodane po 45 minutach:

-... albo nie, jeszcze nie teraz-odepchnĂŞÂłam siĂŞ kilka razy nogami jeÂżd¿¹c sobie w okóÂł Gaary- suna ma lodowisko -uÂśmiechnĂŞÂłam sie beztrosko-moÂżna by to ogÂłosiĂŚ i wejÂściówki zacz¹Ì sprzedawaĂŚ-w gÂłówce uroiÂł mi sie nowy plan na wzbogacenie siĂŞ-tylko jeszcze jak¹œ muzyczkĂŞ no i jestem bogata-myÂślaÂłam na gÂłos jadÂąc sobie tyÂłem z zaÂłoÂżonymi za gÂłowĂŞ rĂŞkami-ale szkoda tej statuetki-westchnĂŞÂłam-no ale... ja siĂŞ tak Âłatwo nie poddaaaa....-wpadÂłam ponownie do dziury " z tunelu daÂło siĂŞ sÂłyszeĂŚ wiÂązankĂŞ paskudnych przekleĂąstw kiedy to po raz kolejny wydostaÂłam siĂŞ z puÂłapki-szlag by to z takÂą dziur nie ma co marzyĂŚ o zarobku... trzeba by tu jakiegoÂś kirijczyka wynaj¹Ì Âżeby to zaÂłataÂł ;/-powiedziaÂłam rozcierajÂąc dÂłoĂąmi poÂśladki-bĂŞdĂŞ miaÂła siniaka-jĂŞknĂŞÂłam zaÂłamana-ale tak swojÂą drogÂą-spojrzaÂłam na GaarĂŞ z wyrzutem-mogÂłeÂś mi w Kiri zamówiĂŚ sake i nie musiaÂłeÂś na mnie podnosiĂŚ gÂłosu-mruknĂŞÂłam lekko obraÂżona

Dodane po 41 minutach:

-ueee...-zaczĂŞÂłam machaĂŚ nogÂą jak kot który wszedÂł w wodĂŞ-lodowisko siĂŞ topi za gorÂąco jest...

Dodane po 1 godzinach 34 minutach:

-buty mi przemokÂły-fuknĂŞÂłam-idĂŞ do domu -na razie Gaara-odwróciÂłam siĂŞ i odeszÂłam >NMM<
//dobra ileÂż moÂżna czekaĂŚ...//

IdÂąc lodowym tunelem wykopywanym przed sobÂą oddaliÂłem siĂŞ do Kiri (wszystko leci pod ziemiÂą, Âżebym nie spamowaÂł w innych tematach)
NMM Kiri
Klon przemierza zamarzniĂŞte ulice poprawiajÂąc tylko Afafa, którego niesie na plecach.<nmk>
udaÂłam siĂŞ w stronĂŞ bram miasta >NMM<
SpojrzaÂł na topniejÂącÂą wioskĂŞ.
- To nie byÂło inteligentne posuniĂŞcie. ZamraÂżaĂŚ wioskĂŞ osadzonÂą na pustyni gdzie jest temperatura 40 stopni w cieniu. - PowiedziaÂł Sam do siebie po czym poleciaÂł do biura kazekage.
Teraz by³em ju¿ spokojny, mog³em iœÌ bez poœpiechu. Cel by³ ju¿ na wyci¹gniêcie rêki, min¹³em jeszcze pare przecznic i zobaczy³em porz¹dany budynek. By³em z siebie stosunkowo zadowolony ale jeszcze misja nie zosta³a zakoùczona. Ruszy³em poprzez ostatni¹ prost¹.

<NMM>

Dodane po 1 godzinach 18 minutach:

Droga powrotna zawsze byÂła lÂżejsza, ÂściskajÂąc z caÂłych siÂł zwój jak najszybciej mogÂłem pokonaÂłem ulicĂŞ Suna-Gakure i stan¹³em przed bramami z zamiarem opuszczenia wioski.

<NMM>
Gdy szliœmy przez ulice, postanowi³em dotrzeÌ ju¿ o w³¹snych si³¹ch do celu. Wskaza³em palcem kierunek i ruszyliœmy do ostatecznego punktu.

<NMM>
MoÂżesz chodziĂŚ normalnie. Ludzie na ulica patrzÂą siĂŞ na Ciebie i konwój kÂątem oka. Nagle podbiega do Ciebie dziecko i podaje Ci bandaÂż mówiÂąc - ProszĂŞ to dla pana chyba jest pan ranny.
Mo¿esz iœÌ dalej a do ekwipunku dodaÌ sobie banda¿ ( taki jak w sklepie)
SzedÂłem spokojnie przez ulice suny w stronĂŞ rezydencji kazkage. <nmm>
Suna Bunshin odwoÂłuje zwykÂłe Bunshiny, prawdziwy Sasori dalej trzyma siĂŞ na uboczu i wzdycha w duchu.

Klon podchodzi do dzieciarni.

- JuÂż dobrze nic wam nie grozi, uspokójcie siĂŞ - stara sie mówiĂŚ spokojnym, kojÂącym gÂłosem - jeÂśli bĂŞdziecie wszyscy grzeczni to dostaniecie niespodzianke.
Dzieciaki umilknely lecz nie zapomnialy o swojej zabawie i jeden z mlodych aczkolwiek bardzo utalentowanycg dzieciakow wkuzony tym ze zepsules im zabawe zniszczyl klona co powinno niezle ci zaimponowac gdyz rozwalil twojego klona w pojedynke niezmeczac sie przytym ani troche
- Jej, kogo ja tu pilnujĂŞ? ZwykÂłych studentów akademii?

ZbliÂżam siĂŞ z zachowaniem ostroÂżnoÂści, bacznie obserwujÂąc zwÂłaszcza utalentowanego dzieciaka. PatrzĂŞ na jego strój, szukajÂąc znaków, które mogÂą ÂświadczyĂŚ o pochodzeniu ze zdolnego klanu. Zastanawiam siĂŞ, który z klanów Suny moÂże mieĂŚ tak utalentowane potomstwo.
Miedzy toba a malcem kturego zaczoles irytowac rozstapily sie dzieciaki. Mial znak na ramieniu dzieki temu poznales ze jest z klanu Seichuu maly stwozyl dwa piaskowe klony kture jak na studenta byly bardzo udane i muwia do ciebie jednoczesnie klony i on
- ej nieuciekaj przed atakami bo psujesz nam zabawe !
- Atakowanie nieruchomego celu nie jest ÂżadnÂą frajdÂą - mówiĂŞ do dzieciaka.

JednÂą rĂŞkÂą siĂŞgam do tyÂłu do kieszonki z broniÂą, na wszelki wypadek UnoszĂŞ jednÂą brew i patrzĂŞ na chÂłopca.

- ImponujÂące, jak na studenta - mówiĂŞ do niego.
Po dÂługim pobycie w niebycie do wioski wkracza Gaara. SzedÂł, a wÂłosy powiewaÂły mu na wietrze. Turkusowe oczy bÂłyszczaÂły, a jego biaÂło-niebieska szata kazekage tak jak wÂłosy powiewaÂła. SpojrzaÂł na dzieciarniĂŞ i na Sasoriego. PrzyglÂądaÂł siĂŞ im bez sÂłowa. Niby wioska wyglÂądaÂła normalnie, ale czuÂł, Âże coÂś byÂło nie tak. Nagle powiedziaÂł:
- Hej, wiesz moÂże co siĂŞ tu dziaÂło? Eh, byÂłem jakby martwy i nie za bardzo kojarzĂŞ co siĂŞ staÂło. CzujĂŞ, Âże nie byÂło tu za ciekawie (W tym negatywnym znaczeniu) - SkoĂączyÂł i oczekiwaÂł aÂż Sasori mu odpowie.
DostrzegajÂąc GaarĂŞ odwracam siĂŞ w jego stronĂŞ, co jakiÂś czas zerkajÂąc ukradkiem na maÂłe przedszkole.

- Witaj, Kazekage - sama! Obawiam siê, ¿e nie mam dobrych wieœci. Dopiero co przyby³em do wioski z d³ugiej misji (czyt. zacz¹³em grê ). Mimo to dowiedzia³em siê, ¿e shinobi Dagnir okaza³ siê zdrajc¹ i zniszczy³ nasz¹ szklarnie z roœlinami podpalaj¹c j¹. Napisa³em na ten temat raport i zostawi³em w Twoim biurze. Ostatnio s³ysza³em, ¿e zosta³ on pokonany w walce i pojmany przez Faya.

- Dalej byÂło gorzej - kontynuujĂŞ - Suna zostaÂła zaatakowana przez nieznanych sprawców. Nie wiem wiele na ich temat, bo nie byÂłem wtedy w wiosce. Podobno w sprawĂŞ zamieszani sÂą jacyÂś shinobi z Kiri i czÂłonkowie jakiejÂś organizacji. zostali oni odparci, jednak zadali duÂże szkody Sunie i teraz powoli siĂŞ odbudowujemy. To wszystko.
"Hyuta!" - PomyÂślaÂł w duchu Gaara. - "ZabijĂŞ CiĂŞ"

- Rozumiem - Przyj¹³ spokojnie Gaara. Wioska niby byÂła juÂż odbudowana, jednak brama nie wyglÂądaÂła najlepiej. - Wiem o Dagnirze. - DodaÂł po chwili PrzyÂłoÂżyÂł rĂŞce do ziemi. - No trzeba naprawiĂŚ bramĂŞ naszej kochanej wioski. - Po tych sÂłowach Wielka brama zaczĂŞÂła podnosiĂŚ siĂŞ i nabieraĂŚ ksztaÂłtów. CaÂły piasek pocz¹³ siĂŞ ³¹czyĂŚ i tworzyĂŚ solidnÂą bramĂŞ. ZabraÂło mu to wielkÂą iloœÌ chakry i po udanej robocie padÂł na ziemiĂŞ pozbawiony chakry. ZemdlaÂł.
- Pieknie mÂłody, znowu zemdlaÂłeÂś przy ludziach - PowiedziaÂł mu w duchu demon, jednak ten go nie usÂłyszaÂł i spaÂł jak zabity.
PatrzĂŞ z podziwem na dzieÂło Kazekage.

- Dobrze, ze wróciÂłeÂś Gaara - myÂślĂŞ.

TworzĂŞ piaskowego klona Âżeby opiekowaÂł siĂŞ dzieĂŚmi. Mam nadziejĂŞ, Âże przez to co zobaczyÂły bĂŞdÂą spokojniejsze.

Sam podnoszĂŞ GaarĂŞ i idĂŞ z nim do szpitala.

[NMMiG]

Dodane po 8 minutach:

Wraca prawdziwy Sasori i odwoÂłuje swojego klona.
maly byl zly na sasoriego i jego wypowiedz nic niedala wrecz przeciwnie maly wyslal w twoja strone swoje klony kture zaczely z wyjatkowa szybkoscia i celnoscia cie atakowac a sam mlodzieniec stwozyl w tym czasie kolejne by chronily go przed atakami opiekunki
Wraca na ulice.
- DziĂŞki, ale nie trzeba byÂło mnie wysyÂłaĂŚ do szpitala. - PowiedziaÂł do Sasoriego, po czym zwróciÂł wzrok w kierunku dzieciarni. - Spokój! - WykrzyczaÂł, aby ten od klonów zostawiÂł Sasoriego. - Za jakiÂś czas bĂŞdĂŞ musiaÂł opuÂściĂŚ na jakiÂś czas wioskĂŞ. Nie na dÂługo. Ech, nie na tak dÂługo jak niedawno. - DodaÂł do Sasoriego.
- Mam nadziejĂŞ, Âże szybko wrócisz z powrotem do Suny - mówiĂŞ do Gaary - w tym kryzysie bardzo potrzeba nam przywódcy.

JeÂśli maÂły nie przestraszyÂł siĂŞ Gaary to szybko tworzĂŞ wÂłasne klony i rzucam shurikenami w najbliÂższe klony przeciwnika.
- Wiem. Poza wiosk¹ nie zabawiê d³ugo. Muszê coœ za³atwiÌ. - Spojrza³ w niebo. - Naprawdê, nie pope³niê tego samego b³êdu co wczeœniej. - Te s³owa powiedzia³ z lekkim smutkiem w g³osie. By³o jakieœ 40 stopni w cieniu, a Gaara rzek³. - Piêkna pogoda. Wrêcz uwielbiam tak¹, jednak mog³oby byÌ troszkê cieplej.
- BĂŞdĂŞ trzymaÂł kciuki za powodzenie, cokolwiek to jest - mówiĂŞ - a pogoda idealna, zwÂłaszcza do opieki nad dzieĂŚmi - caÂły czas obserwujĂŞ niesfornÂą gromadĂŞ.
Maly w zeczy samej natychmiast zatrzymal klomy ale gdy gaara tylko zniknol natychmiast przypuscil kolejny atak unikajac atakow sasoriego i zniszczyl jednego z twoich klonuw gdy on sam nieponiusl zadnych strat widac bylo ze juz dawno powinien ukonczyc akademie
WidzĂŞ, Âże nie pokonam go nie stosujÂąc taktyki. Robie jeszcze parĂŞ klonów, które mnie zasÂłaniajÂą. WykonujĂŞ Shunshin i pojawiam siĂŞ na dachu, w ten spososób, Âże kucajÂąc na nim widzĂŞ malca od boku. OczywiÂście stajĂŞ za jak¹œ przeszkodÂą, tak Âżeby on nie mógÂł mnie dojrzeĂŚ.

Moje klony ruszaj¹ do ataku. W pewnym momencie czêœÌ z nich przeskakuje walcz¹cych i biegnie prosto na ma³ego. Pod pozorem ataku, maj¹ za zadanie rozproszyÌ jego ochronê. Podejrzewaj¹c, ¿e nie kupi¹ mi du¿o czasu czekam na moment, gdy ochrona poch³onie siê walk¹. Wtedy po raz kolejny wykonujê Shunshin, szybko pojawiam siê za shinobi i og³uszam go uderzeniem w ty³ g³owy.
//Ej Richi, ja wcale nigdzie nie poszedÂłem, no ale niech ci bĂŞdzie//

Gaara poszedÂł rzucajÂąc podÂłym wzrokiem w stronĂŞ Dzieciarni.

<NMM>
Twuj plan sie udal lecz gdy prubowales go ogluszyc pojawil sie junin ktury ci dzieciaki zostawil i powstrzymal cie przed ogluszeniem i jednoczesnie zniszczyl klony dzieciaka i twoje . nastepnie puscil cie a dzieciaka wytarmosil za uszy i wzucajac go do grupy. poczym muwi do ciebie
- widze ze dali ci w kosc no coz z tym pokoleniem niewolno sie cackac trzeba im na wstepie pokazac kto tu zadzi ale widze ze przezyles nie to co 127 bylych opiekunek kture teraz wachaja kwiatki od spodu. gdy skonczyl podal ci sakiewke z pieniedzmi i odszedl z dzieciakami

//misja rangi C 30pch 4 do stat i 100 y //
- Heh, nigdy wiĂŞcej zabaw z dzieĂŚmi - stwierdzam.

BiorĂŞ pieniÂądze i odchodzĂŞ.

[NMM]
Gaara idzie ulicÂą. Wita wszystkich mieszkaĂąców wioski. MÂłody Kazekage w swojej piĂŞknej niebiesko-biaÂłej szacie idzie w stronĂŞ Bram. "Nigdy wiĂŞcej tego samego b³êdu" - PomyÂślaÂł.
Risenik wyszedÂł na ulicĂŞ. SpojrzaÂł na nie z lekkim uÂśmiechem na ustach, po czym lekko odchrzÂąkn¹³, tupn¹³ trzy razy w ziemiĂŞ i cicho przemówiÂł:
- No to....Kto bĂŞdzie pierwszy ?
CzekaÂł na jakiegoÂś przeciwnika....W koĂącu, Suny nie podbije samymi zachciankami. [cenzura] teÂż trzeba byÂło ruszyĂŚ
Gaara przybywa widzÂąc Risena. PatrzÂąc na jego przekreÂślonÂą opaskĂŞ Suny twierdzi kim siĂŞ staÂł.
- Walczmy zatem - PowiedziaÂł

MAM MG JUÂŻ JAKBY CO
Guten Tag

KolejnoœÌ: Risen-> Gaara -> Ja -> Gaara -> Risen - > Ja itd.

WiĂŞc Hajime

Przepraszam, ale byla potrzebna poprawka. Risen zaczynasz
O nie...Jak ja nie cierpiĂŞ zaczynaĂŚ

Ano Risenkowi siĂŞ nudziÂło. ChÂłopak poleciaÂł sobie WYSOKO nad SunĂŞ (z prĂŞdkoÂściÂą równÂą 3600 (kontroluje przyciÂągani, wiĂŞc mogĂŞ okreÂśliĂŚ tÂą prĂŞdkoœÌ - jej wielkoœÌ nie robi mi Âżadnej róÂżnicy)). Z tej perspektywy miaÂł znacznie szerszy zakres dziaÂłaĂą i moÂżliwoÂści. Bez wahania ODPIECZÊTOWAÂŁ dwa klony. A czemu odpieczĂŞtowaÂł ? Ano cwaniak wczeÂśniej je juÂż przygotowaÂł i zapieczĂŞtowaÂł w nich chakrĂŞ. Skoro byÂło jej aÂż nadto, to znaczy Âże jeÂśli klon zostanie zniszczony to jego chakra wróci do Risena (klony majÂą po 5000PCh ).
One takÂże unosiÂły siĂŞ teraz w powietrzu. Dobra....Kontynuujmy wiĂŞc...
Blondasek natychmiastowo wzi¹³ w rĂŞkĂŞ biaÂłego Kunaia (jeÂśli bĂŞdzie siĂŞ stykaÂł z ciaÂłem Gaary, to uniemoÂżliwi mu wykonywanie jakiegokolwiek jutsu), to samo zrobiÂły jego klony. Jeden z nich natychmiastowo wykonaÂł technikĂŞ przywoÂłania, wskutek czego pojawiÂła siĂŞ koÂło nich maÂła dziewczynka ze skrzydeÂłkami i czerwonymi wÂłosami. SpojrzaÂła na trójkĂŞ blondyna, po czym klasnĂŞÂła w rÂączki i BUM - koÂło nich pojawiÂły siĂŞ trzy ptaki. WokóÂł kaÂżdego pulsowaÂła elektrycznoœÌ. Na kaÂżdym z nich staÂł jeden blondyn (dziewczynka jest tutaj "astralnie" - nie moÂżna jej dotkn¹Ì, ani zraniĂŚ). Risen spojrzaÂł na GaarĂŞ, po czym na kpniec wysÂłaÂł jednego z klonów do ataku. Replika chwilĂŞ po tym znalazÂła siĂŞ przy Gaarze (z ptakiem elektrycznym, co powinno zapobiec uÂżycie technik piasku przez GaarĂŞ. Ponadto ptaki wytwarzajÂą elektrycznoœÌ, wiĂŞc nie pozbĂŞdzie siĂŞ ich zwykÂłym jutsu wiatru). Po chwili klon wyciÂągn¹³ rĂŞkĂŞ przed siebie - Gaara poczuÂł Âże go Risen przyciÂąga. I go przyciÂągn¹³ (nie moÂżna podczas przyciÂąganie wykonywaĂŚ Âżadnych technik, nie moÂżna siĂŞ równieÂż obroniĂŚ przed tym piaskiem.). GaarĂŞ poraziÂł ptak - i na tym koĂączymy (jak wszystko siĂŞ uda, to gaara na poczÂątku . Risen wci¹¿ jest daleko. A w razie ataku, to wystarczy mu FuuinJutsu: Kyuuin (kopuÂła otacza uÂżytkownika i absorbuje chakre z kaÂżdego ninjutsu, czyli uniemoÂżliwia kontrole piasku). Ta sama obrona tyczy siĂŞ równieÂż klonów. Na koĂącówkĂŞ Risen odpieczĂŞtowaÂł zapas chakry, co powoduje +1000PCh.
Na zakoĂączenie dodam, Âże pieczĂŞcie do wszystkich technik Risen tworzyÂł z prĂŞdkoÂściÂą ÂświatÂła (3600 na forum), wiĂŞc wszystkie te akcje trwajÂą sekundĂŞ, max 2.
Bo zapomnê - jeœli gaara zaatakuje mnie za pomoc¹ taijutsu to pora¿¹ go ptaki.

//2170 - 150 - 200 - 225 - 100 + 1000 = 2495
klony:
1. 5000 - 1200 = 3800
2. 5000 - 150 = 4850//
NadleciaÂłem nad gÂłowy walczÂących. ZauwaÂżyÂłem Rosena a potem przesÂłaÂłem wspóÂłrzĂŞdne dla organizacji. Potem powiedziaÂłem:
-Wystarczy! Risen uspokój siĂŞ albo ja wkroczĂŞ do walki- powiedziaÂłem lÂądujÂąc na jednym z budynków.

///SÂłuchaj moja organizacja ma za zadanie pilnowaĂŚ porzÂądku a ty mi moje cele blokujesz. Skoro moja organizacja ma takie cele to mogĂŞ broniĂŚ suny a nie czekaĂŚ jak siĂŞ coÂś stanie. Kiedy ja walczyÂłem Hyuta teÂż nie miaÂł prawa a mi wbiÂł na walkĂŞ i byÂła gitara. Wiem Âże twoja decyzja jest najwaÂżniejsza i liczĂŞ siĂŞ z niÂą ale ty siĂŞ licz z mojÂą organizacjÂą.///
Wybacz ale nie mogĂŞ pozwoliĂŚ ci wtrÂącenia siĂŞ do walki. Nie masz takich praw Âżeby podwaÂżaĂŚ decyzjĂŞ sĂŞdziujÂącego mg. JeÂśli siĂŞ wtrÂącisz bĂŞdĂŞ zmuszona daĂŚ ci osta.
\\Akemi nie by³o ciê na forum na tyle d³ugo, ¿e wiele siê pewnie zd¹¿y³o zmieniÌ. Jak najbardziej mamy prawo.\\

Obok Midoriego pojawiÂły siĂŞ trzy postacie. Jedna byÂł to mÂłody chÂłopak w kapitaĂąskim pÂłaszczu, druga wysoki mĂŞÂżczyzna z ÂłaĂącuchami zwisajÂącymi bezwÂładnie z rÂąk. Trzeci byÂł dostojnikiem z pokaÂźnych rozmiarów katanÂą przy pasie.
-Jak siĂŞ ma sytuacja?
Pojawia siĂŞ zatem i Kortill który od razu.. przygotowuje siĂŞ do wykonania technik....
Spoglada tylko na Sensei i dowódce, kiedy zapadnie decyzja..
Nagle dokoÂła kupki przejezdnych bohaterów ÂświatÂła pojawiÂł siĂŞ on tak tak sam Dante we wÂłasnej osobie.....
- Ech ..... tacy ludzie mnie denerwujÂą Risen...- PowiedziaÂł chÂłopaki patrzyÂł na lekko odbudowanÂą sune która zniszczyÂł z HyutÂą
- Tez jestem Nukeninem ... -PowiedziaÂł pokazujÂąc swoja stara opaskĂŞ kiri która byÂła przekreÂślona......
- Czyli mnie teÂż musicie pokonaĂŚ .... - PowiedziaÂł dumnie Dante
- Honorowa walka z reguÂły odbywa siĂŞ jeden na jeden ... wiĂŞc siĂŞ nie dziwcie mojÂą postawÂą...- PowiedziaÂł uÂśmiechniĂŞty chÂłopak.
- Walczycie zemnÂą , lub nie walczycie w cale ...- PowiedziaÂł zdejmujÂąc swoja czapeczkĂŞ pokazujÂąc swojÂą twarz....

// Moja postaĂŚ taka jest nie bierzcie tego do siebie^_^ //
Gaara nie przej¹³ siĂŞ zbytnio wyczynami Risena. StaÂł spokojnie w miejscu. Przed atakami Blondyna, a konkretnie ptaków i kunai Gaara wykonaÂł zwyczajne Kawarimi no Jutsu z piaskiem. Na miejscu Gaary pojawiÂł siĂŞ piasek, a MÂłody Gaara pojawiÂł siĂŞ na murach wioski. Jego wÂłoski piĂŞknie powiewaÂły na na wietrze. PrzyglÂądaÂł siĂŞ na Risena i jego klony (Z tego co wiem klony nie majÂą wiĂŞcej niÂż 2000 pch. A juÂż na pewno nie 5000). Tak zapomniaÂłem powiedzieĂŚ, Âże mam aktywnego Mangekyou Sharingana, gdyÂż nie zostaÂł on dezaktywowany wczeÂśniej. WiĂŞc widziaÂł kaÂżdy ruch przeciwnika.
- Te nowe oko naprawdĂŞ ciĂŞÂżko siĂŞ kontroluje - RzekÂł sam do siebie. Za blondynem pojawiÂła siĂŞ niewielka iloœÌ piasku z którego wyszÂły 3 klony. Z obu stron (z lewej i prawej) leciaÂł po jeden klon. Obydwa zÂłoÂżyÂły pieczĂŞci i z tych obu stron poleciaÂły we wszystkich Risenów piaskowe shurikeny aby zniszczyĂŚ klony i ewentualnie poturbowaĂŚ blondyna. Trzeci klon poleciaÂł w stronĂŞ przeciwnÂą od przeciwnika i krzykn¹³:
- Suiton: Suiryuudan no Jutsu - po tych sÂłowach przed Klonem pojawiÂł siĂŞ wodny smok, który z wielkÂą si³¹ zaatakowaÂł wroga. Natomiast sam Gaara uwaÂżnie siĂŞ przyglÂądaÂł caÂłej walce klonów. W razie ataku Gaara uÂżywa Kawarimi i pojawia siĂŞ na jakimÂś domku. OczywiÂście wci¹¿ ma aktywny Sharingan, Suna no Yoroi, który jest aktywne zawsze i Suna no Tate, które broni GaarĂŞ nawet bez jego wiedzy.

Chakra:
3050 - 600 - 100 - 200 - 100 = 2050.

Kyoko i inni spadaĂŚ mi stÂąd. Nie wtrÂącajcie siĂŞ.
PopatrzyÂłem na Dantka.
-My chyba potem pogadamy... Risen wybierz miejsce walki i ja bĂŞdĂŞ z tobÂą walczyÂł. Chyba Âże Gaara ma coÂś przeciwko temu.
Kyoko spojrzaÂł na nowo przybyÂłego jegomoÂścia i podniósÂł lekko rĂŞkĂŞ. Nazuno zÂłoÂżyÂł parĂŞ pieczĂŞci jednak nie byÂł to atak poniewaÂż nic siĂŞ nie staÂło. Karana chcÂąc byĂŚ gotowym poÂłoÂżyÂł prawÂą rĂŞkĂŞ na rĂŞkojeÂści swojej katany która lekko zabÂłysnĂŞÂła. Sam kyoko równieÂż zÂłoÂżyÂł pieczĂŞci i czekaÂł.
-Jak kolwiek ta walka byÂła by nie równa, my zawsze stajemy w obronie zaatakowanej wioski. MoÂżemy to skoĂączyĂŚ pokojowo, moÂżemy przeprowadziĂŚ walkĂŞ 1 v 1 tak jak zaproponowaÂł Midori. W innym wypadku rozegra siĂŞ tu kolejna niepotrzebna walka.
WleciaÂłem na ulicĂŞ pociÂągajÂąc nogÂą jednego ze stojÂących shinobi ( Kyoko ) w jednej chwili spojrzaÂłem na Midoriego i Dante.
- No chÂłopaki bijecie kogoÂś tak beze mnie ? - spytaÂłem pyszaÂłkowato.
Dantek otarÂł pot z czoÂła .
- Ale tu gorÂąco ...- PowiedziaÂł uÂśmiechniĂŞty podchodzÂąc do Midosia.
- Kope lat Midori-chan *MidoÂś* .- PowiedziaÂł Dantek klepiÂąc go po plecach.
- Po Gaarze moÂżesz z nim walczyĂŚ.- PowiedziaÂł Dantek uÂśmiechniĂŞty jak zawsze.
- Macie dziwne stroje ...- PowiedziaÂł macajÂąc materiaÂł ubrania Midoriego.
-Witam Cie Kio...
powiedizaÂł mÂłody Nara niepewnym..gÂłosem.. stajac za Sensei i dowódcÂą..
-No cóÂż Ciebie jeszcze nie znam ale.. skoro znasz siĂŞ z moim mistrzem jestes pewnie osoba godnÂą poznania. MiÂło mi Cie poznac
WymamrotaÂł flegmatycznym .. gÂłosem do goÂścia na dachu..
Uœmiechn¹³em siê do Dantka:
-Nom dawno siĂŞ nie widzieliÂśmy... No wiĂŞc poczekam na GaarĂŞ a co do strojów to jesteÂśmy w trakcie - powiedziaÂłem i spojrzaÂłem na Kiomota który butem zdzieliÂł Kyoko- ty teÂż tu jesteÂś... Kyoko dasz sobie z nim radĂŞ?
\\Kiomoto niestety masz krzywe nogi i nie udaje ci siê mnie podci¹Ì, - 10 do zwinnoœci. Blah! ///

ChÂłopak spojrzaÂł na kolejnego przybysza i w zasadzie tyle z zainteresowania. Pytanie tego drugie natomiast trochĂŞ go zdziwiÂło. Ale Soremade nie byÂło jeszcze znanÂą organizacjÂą to teÂż postanowiÂł póki co odpuÂściĂŚ.
-Czy to wszystko wyglÂąda jak odpust z cukierkami Âże jest was tu coraz wiĂŞcej? - Gdy Midori zadaÂł pytanie Kyoko ten odpowiedziaÂł.
-CóÂż zaiste nie, nie posiadam takiego przelicznika chakry ale zawsze to dobra zabawa a dla niego, pewnie niekoĂączÂąca siĂŞ opowieœÌ. Tacy "wojownicy" zawsze mnie Âśmieszyli. JeÂśli chcesz moge go tu zatrzymaĂŚ.
- Witam Kortill ciebie równieÂż mam nadziejĂŞ Âże poczyniÂłeÂś postĂŞpy od naszego treningu ( jakbyÂś nie pamiĂŞtaÂł walczyliÂśmy )
ChwilĂŞ póÂźniej dostrzegÂłem Risena.
- Ty, ty niegodziwcze, zapÂłacisz mi za to... - powiedziaÂłem w wÂściekÂłoÂści. CaÂły aÂż gotowaÂłem siĂŞ do walki, z jednej strony chciaÂłem pokonaĂŚ KazeKage, z drugiej zaÂś kolesia którego kopn¹³em przy lÂądowaniu ale chciaÂłem równieÂż zemsty.
- Kiomos spokojnie wdech wydech spokojne morze ĂŚwierkajÂące mewy ... hmm... ale one ni Âświerkaja ... ? - PowiedziaÂł Dantek uspokajajÂąc swego Kompana.
-Ja nazywam sie Dante van Shiro .... jestem liderem Signum Temporis- Na plecach widniaÂło logo organizacji ...
- WidzĂŞ Âże masz wygadanego .... kompana ..- POwiedziaÂł uÂśmiechniety Dante.
- Hmmm muszĂŞ potem skoczyĂŚ do Minako ... bo juÂż ponoĂŚ ze szpitala wyszÂła ..- PowiedziaÂł patrzÂąc w niebo.
- A to jest Kiomoto-chan ... jest moim kompanem ...- PowiedziaÂł pokazujÂąc paluszkiem na Kiomosia.
- MoÂże pójdziemy do jakiegoÂś baru pogadamy sobie sake wypijemy ... bo juÂż skoĂączyÂłem 18...- PowiedziaÂł i machnÂą dowodzikiem .
-Tak pamiêtam... niestety wtedy zbytnio siê nie popisa³em tym razem.. poka¿ê jednak, ze wiele siê nauczy³em od osttaniego czasu..

Kortill spojrzaÂł w góre dopiero wtedy zobaczyÂł 3 postacie ...
-Eh.. no Âładnie nie wiem kim jest ten goÂśc ale ... bĂŞdzie ciĂŞzko..

Kortill odsunaÂł siĂŞ jeszcze troche .. od grupki.. i zastanawiaÂł siĂŞ.. nad wszystkimi mozliwymi ruchami...
-MiÂło mi CiĂŞ poznac nazywam SiĂŞ kortill jestem czlonkiem klanu NAra..
aha ja odpadam .. niestety ale moge pójœÌ na ramen
Po czym usmiechn¹³ sie dziarsko Malolat ( kortill)
-Masz racjĂŞ Dantke chodÂźmy na razie do baru- powiedziaÂłem wyjmujÂąc mój dowód po czym dodaÂłem- mój dowód ma atest HAHAHA... ruszajmy do baru- powiedziaÂłem i poszedÂłem w stronĂŞ baru Shikaku
[nmm]
- Dante, daj spokój chcĂŞ walczyĂŚ. proponujĂŞ walkĂŞ Ja i Kortill przeciwko temu co mu chciaÂłem z buta trzasn¹Ì i tym z tÂą gurdÂą na plecach, chyba Âże coÂś mnie pominĂŞÂło? - powiedziaÂłem a po chwili zwróciÂłem siĂŞ ku Kyoko.
- Jestem Kiomoto, byÂły wÂładca Kumo oraz byÂły czÂłonek 7MM obecnie czÂłonek Signum temporis i wyzywam ciĂŞ do walki. - powiedziaÂłem wskazujÂąc palcem na Kyoko.
Kyoko zastopowaÂł Kortilla rĂŞkÂą i powiedziaÂł.
-Spokojnie, spokojnie. Narazie sobie rozmawiamy jeszcze nie musisz tak wszystkiego analizowaĂŚ. Zwyczajnie bÂądÂź czujny do koĂąca nie wiemy komu moÂżna ufaĂŚ a komu nie. - Kyoko spojrzaÂł na Dantego.
- MoÂżesz powiedzieĂŚ coÂś wiĂŞcej o waszej organizacji?

///Kiomoto jetseœ ¿a³osny, myœlisz ¿e bêd¹ walczy³ z Kortillem skoro nale¿ymy do jednej organizacji? PrzeczyœÌ soczewki...///
- KimoÂś kiomoÂś spokojnie moÂżesz powalczyĂŚ , jeÂżeli druga strona wyrazi chĂŞc ..- PowiedziaÂł klepiÂąc go po pleckach.
- Hmm...... co by tu .. aha na razie staramy siĂŞ wzmocniĂŚ ... a nastĂŞpnie polepszyĂŚ stosunki polityczne , aby kaÂżda wioska siĂŞ z nami liczyÂła ... speÂłniamy swoje cele i siĂŞ doskonalimy.
- Kiomos ja ide Na Sake a ty sie moÂżesz zabawiĂŚ ...- PowiedziaÂł idÂąc za midorim ...

nmm
// Ekhem, dobrze odgrywam swojÂą postaĂŚ, wiem Âże jesteÂście w jednej org i chyba nawet jesteÂście po to aby pomóc Gaarze dlatego napisaÂłem " chyba Âże coÂś mnie ominĂŞÂło " bo skÂąd niby Kiomoto ma wiedzieĂŚ skÂąd ty jesteÂś //
- Wypada siĂŞ przedstawiĂŚ - powiedziaÂłem zdenerwowany.
Wyj¹³em miecz z pochwy oraz zdj¹³em tarczĂŞ z pleców.
-E zaraz... czyli bĂŞdziemy walczyĂŚ czy nie...
Kio chĂŞtnie z TobÂą moge walczyĂŚ... ale .. co na to kapitan i dowódca (sensei) ja jestem tu tylko pionkiem :D

Zmieszany stan¹³ pomiêdzy znajomymi i nie wiedzia³ co robic..
- Dobra czekam na twojÂą odpowiedÂź nieznajomy ninja, jeÂżeli chcesz walczyĂŚ to walczmy, jeÂżeli siĂŞ boich pójdĂŞ siĂŞ uchlaĂŚ Kortill wiĂŞc pewnie jesteÂś z tym tam w organizacji wiĂŞc zaÂłatwiĂŞ to sam - powiedziaÂłem
Karana wyj¹³ z pochwy miecz, diamentowe ostrze bÂłysnĂŞÂła w Âświetle sunnijskiego sÂłoĂąca i oÂślepiÂło na chwile zebranych. Nazuno wypuÂściÂł z rĂŞkawów wiecej ÂłaĂącuchów.
-Jestem Kyoko Isayama, czÂłonek organizacji Soremade i kapitan pierwszego oddziaÂłu. To jest czÂłonek mojej dywizji Kortill ale widzĂŞ Âże juÂż siĂŞ znacie. Nie podniosĂŞ rĂŞki na swojego podopiecznego wiĂŞc walka jakÂą zaproponowaÂłeÂś nie wchodzi w grĂŞ. Moje propozycja jest klarowna, ja i moje ciaÂło przeciwko tobie, na pustyni by wioska nie ucierpiaÂła.
- Dobrze wiĂŞc Hougou Kemono no jutsu - powiedziaÂłem i z mego ciaÂła wyszÂła bestia, nie na pustyni, przenieÂśmy siĂŞ na zgliszcza areny w Kumo ( Sala Walk ) moja bestia ciĂŞ zabierze, to jest szybszy transport niÂż na pieszo. - powiedziaÂłem i wyrosÂły mi skrzydÂła, odleciaÂłem a Kyoko gdy wsiÂądzie na bestiĂŞ bestia leci za mnÂą jeÂżeli nie wsiÂądzie teÂż leci za mnÂą.
// mam nadzieje Âże walczysz honorowo ;P //
Zatem ja znikam .. nie bĂŞdĂŞ pzreszkadzaÂł nie zróbcie sobie krzywdy..
Prosze was bÂądÂźcie ostrozni... WybiegÂł stÂą tak szybko jak tu sie wgramoliÂł...[NMM]
Werdykt I rundy:

Gaara, twoje kawarimi siĂŞ udaÂło tak jak stworzenie klonów, gdyÂż na murze kopuÂły nie ma. Kiedy klony poleciaÂły w Risena, wlatujÂąc w kopu³ê natychmiast siĂŞ rozsypaÂły, tak samo jak i smok wodny (tylko on siĂŞ rozprysÂł). Jak narazie nikt nie doznaÂł obraÂżeĂą.

//ProponujĂŞ zmianĂŞ miejsca walki, gdyÂż zaczĂŞÂły siĂŞ, za przeproszeniem, wpierniczaĂŚ osoby trzecie, które tylko sapmujÂą. Nie mogĂŞ w takich warunkach sĂŞdziowaĂŚ, jeÂśli postty walczÂących pojawiajÂą siĂŞ co trzy strony. WywalaĂŚ mnie stÂąd, a jak nie to zmieniamy miejsce walki i niech Âżaden z was nie waÂży siĂŞ tam wtrÂąciĂŚ. TO WALKA INDYWIDUALNA, JEDEN NA JEDEN!//

KolejnoœÌ na rundê II: Gaara - > Risen - > Ja
No to Gaarnek postanowiÂł dziaÂłaĂŚ. StraciÂł sporo chakry i na dodatek nic nie zyskaÂł. ZostaÂł tylko jeden klon (Jak mniemam, który poleciaÂł w stronĂŞ przeciwnÂą do Risena i nie powinien wlecieĂŚ w kopu³ê. WiedziaÂł, Âże na pustyni ma przewagĂŞ, jednak jutsu Risena trochĂŞ przeszkadzaÂło mu w dziaÂłaniu. PostanowiÂł pomyÂśleĂŚ nad kolejnym ruchem kiedy klon stan¹³ obok mnie. Jest teraz dwóch Gaarów. Gaara uwaÂżnie przypatrywaÂł siĂŞ przeciwnikowi. Jeszcze gdy byÂł z nim po jednej stronie nie widziaÂł takich umiejĂŞtnoÂści, albowiem widziaÂł podobnÂą technikĂŞ w walce z innym. ZastanawiaÂł siĂŞ przez chwilĂŞ nad Katonami.
- No dobra, spróbujemy. Kuchiyose no Jutsu! - Krzykn¹³ Gaara, a przed nim pojawiÂł siĂŞ skorpion wysokoÂści 3 metrów. Natomiast ten zÂłoÂżyÂł pieczĂŞci i krzykn¹³:
- Katon: Goukakyuu no Jutsu - Ogromna kula ognia pomknĂŞÂła w stronĂŞ Risena i jego klonów, aby je zniszczyĂŚ i ewentualnie poturbowaĂŚ OryginaÂł. Gaara natomiast Âłykn¹³ dwie piguÂłki ze skrzepniĂŞtÂą krwiÂą (+2135PcH). I jeÂśli udaÂło siĂŞ przebiĂŚ kopu³ê katonem Gaara szybko wytwarza z pozostaÂłego piasku po klonach wielkie wiĂŞzienie. Zamyka w nim Risena i zaciska piêœÌ mówiÂąc:
- Sabaku Rou - Piasek pod wielkim ciÂśnieniem zmiaÂżdzyÂł Risena i wszystko blisko jego. Stoi bardzo zadowolony ze swego uczynu, jednak pozostaÂł jeszcze jeden klon. SkoczyÂł on w stronĂŞ zmiaÂżdÂżonego Risena i wymierzyÂł prawy prosty, prosto w twarz, a potem dobiÂł kopniakiem z póÂł obrotu i z kolanka w splot sÂłoneczny, aby ten nawet po Âśmiertelnym ataku nie mógÂł zÂłapaĂŚ oddechu..

Chakra:
2050 - 1200 + 2135 - 400 = 2585