ďťż

grueneberg

Nie wiem czy tak jest we wszystkich klatkach, ale podejrzewam, że tak.

Obserwuję od jakiegoś czasu częstotliwość wymian żarówek na moim piętrze. Zdarza się, że nawet co dwa dni żarówka się przepala.

Jeśli problem ten nie występuje na innych piętrach/klatkach to proszę dalej nie czytać:)

Żarówki "energooszczędne" mają długą żywotność i sens stosowania w przypadku pracy ciągłej. Największe ich niszczenie powoduje załączanie i rozłączanie co idealnie obrazują częstości ich wymian. Włączniki czasowe na klatkach sprawiają, że czas świecenia jest niewielki myślę, że warto pomyśleć o zwykłych tradycyjnych żarówkach z żarnikami.

Troszkę matematyki

przyjmując wymianę 2 żarówek w tygodniu na piętrze mamy:
2(żarówki)x6(średnia liczba pięter w klatce)x8(liczba klatek bo chyba tyle ich mamy na osiedlu)= 96 (szacowana liczba wymienianych żarówek na naszym osiedlu tygodniowo)

Przyjmując niską cenę żarówki energooszczędnej na poziomie 10 zł
mamy kwotę 960zł/tyg.

W roku mamy 52 tygodnie. Czyli roczny koszt wymiany energooszczędnych żarówek to kwota rzędu 50 tyś zł.

Co Państwo na to?
Wg mnie 50 tys piechotą nie chodzi i wolałbym już, aby taką kwotę przeznaczyć np na ponowne naprawianie basenu, doprowadzenie do prawidłowej pracy domofonów/szlabanów opłacenie haraczu za wprowadzenie kodów w domofonach, czy choćby na wielki grill i imprezę integracyjną dla mieszkańców

Troszkę teorii spisku:
-Być może tego nie przewidział nasz poprzedni zarządca i dlatego konieczne stało się podniesienie kosztów zarządzania częścią wspólną?
-Może producent żarówek jest znajomym marvipolu?


Wg mnie nasze osiedle jest zbyt mocno oświetlone.
Dotyczy to zarówno patio w nocy, jak i klatek.

Oświetlenie klatkowe składa się z oświetlenia pracującego w sposób ciągły, oraz tego załączanego po naciśnięciu przycisku - które to wyłącza się po jakimś czasie.
Uważam, ze to pierwsze powinno być znacznie słabsze - nie widzę sensu rozświetlać az tak klatek 24h/dobę. O połowę mniejsze oświetlenie ciągłe spełniłoby swoją rolę równie dobrze, jeśli ktoś potrzebuje mocniejszego - może w każdej chwili włączyć dodatkowe.

Do tematu oświetlenia patio już podchodziliśmy, wiem że były próby gaszenia po 1 w nocy co drugiej żarówki (lub coś w tym stylu), ale ostatecznie stanęło chyba na niczym (?)

Co do częstych wymian żarówek energooszczędnych:
Być może to nie te załączane chwilowo się przepalają, a te świecące ciągle? Przecież 6000h deklarowane przez producenta, to tylko 8mcy ciągłego świecenia, czyli teoretycznie każda z z żarówek niedługo powinna być wymieniona już dwukrotnie.

Zgadzam się, że częste załączanie świetlówek przyspiesza ich zużycie. Jednak przy załączaniu ich nawet co kilka minut (i gdy świecą 2-3min) nie jest to aż tak szkodliwe. Po prostu mija ich okres trwałości.
Nie do końca tak to jest, przykładowy pierwszy lepszy artykuł z google.pl

http://ciekawnik.pl/content/view/350/

Podana jest tutaj liczba 7000 załączeń - oznaczających żywotność takiej żarówki
Prawdopodobnie jest to liczba mierzona w warunkach idealnych (jak osiągi samochodów) więc parę % należy odjąć. Lecz to nie istotne

Zauważmy, że załączając światło na naszym piętrze, oświetla się cała klatka
licząc 6 pięter, po 4 mieszkania na piętro, 3 mieszkańców na lokal i powiedzmy 5 włączeń żarówki. To raptem 2 wyjścia i dwa powroty na osobę w mieszkaniu.
Nie liczę tu Pań sprzątaczek czy dodatkowego oświetlania podczas szukania kluczy
Wizyt listonosza, kuriera, ulotkarzy itp...

Znów matematyka
6x4x3x5=360 załączeń dziennie w bardzo niskim zaookrągleniu czyli taka żarówka nie powinna przeżyć dłużej niż 19,4 dnia (7000/360) i tak mniej więcej jest u mnie na piętrze są 4 żarówki stąd moje szacunki nowa żarówka na 2-3 dni

Liczymy dalej? Proszę bardzo: w roku na jedno miejsce oświetleniowe przypada ok 19 żarówek (365/19,4) czyli 4 żarówki na piętro to daje 76 żarówek na piętrze rocznie w klatce 6-cio piętrowej to już 456 żarówek rocznie.
Doliczyłem się 10 klatki (nie wiem dokładnie ile ich jest) czyli rocznie 4560 żarówek przyjmę, że tania żarówka energooszczędna kosztuje 10zł wychodzi sumka 45 600zł. Czyli kwota zbliżona do kwoty z pierwszego mojego postu, przypadek...?
Ciekawe czy marvipol kupował najtańsze czy to nie miało znaczenia? w Leroy Merlin widziałem i po 30zł a nawet i więcej... (te obliczenia każdy sam sobie wykona)

Energooszczędność też żarówki jest pożerana przez jej cenę z wielką nawiązką.
Tak się wydaje, co to jest jedna malutka żarówka na budżet całego osiedla...
Jeśli faktycznie żarówka pada przynajmniej co tydzień to może problemem jest jakaś usterka oprawy i warto zgłosić to do konserwatora? U mnie świecą wszystkie przynajmniej od roku...

P.S. Klatek jest 11




Znów matematyka
6x4x3x5=360 załączeń dziennie w bardzo niskim zaookrągleniu czyli taka żarówka nie powinna przeżyć dłużej niż 19,4 dnia (7000/360)


Kilka uwag.
- Po pierwsze, gdyby rzeczywiście było aż 360 włączeń w ciągu dnia, bardzo wiele z tych włączeń musiałoby się na siebie nałożyć (czyli de facto pewna ilość włączeń nie jest potrzebna, bo część mieszkańców, chcąc sobie przyświecić, ma już włączone przez kogoś innego). Bowiem ruch na klatce z pewnością nie jest rozłożony równomiernie w ciągu doby, a dałyby się zaobserwować godziny "szczytu".

- częsty jest przypadek, że mieszkańcy wychodzą/wracają razem, tym bardziej gdy trzecia i czasem czwarta osoba przypadająca na mieszkanie to dziecko (najczęstszy przypadek to chyba 2+1 i 2+2). Dlatego liczenie każdego mieszkańca z osobna to dość gruby błąd.

- nie wiemy ile jest osób takich jak ja, które w ogóle nie uruchamiają dodatkowego światła ponad to, które się i tak świeci - nie jest mi to po prostu potrzebne.

Ja mieszkam za drzwiami p.pożarowymi więc pod moimi drzwiami jest ciemno jak ... w nocy

Zauważyłem, że przyświecając sobie oświetlam całą klatkę zupełnie bez sensu.

Faktycznie nie wszyscy zapalają światło wchodząc na klatkę, za to nie tylko mieszkańcy ich używają sprzątaczki na każdym piętrze kilkukrotnie zapalają światło, listonosz, ulotkarze..itp

Nie upieram się nad niczym, ale dziś miałem chwilkę i zacząłem sobie kalkulować, a potem postanowiłem się podzielić wynikami. wg mnie bardzo ciekawymi

Co do tradycyjnych żarówek to faktycznie w chwili zapalenia żarówki włókno ma większą oporność ze względu na niską temperaturę żarnika. Lecz temperatura pracy żarówki jest osiągana w ułamkach sekund (nie wiem czy dobrze ze studiów pamiętam ale to czas rzędu 0,05s), często inercja układów zasilania jest zbyt wysoka by podać tak duży prąd (który i tak nie jest szkodliwy dla żywotności) o wiele bardziej niszczące jest napięcie 230V zamiast 220V. Ale ekologiczna unia która nakazuje takie napięcie sieci bardziej myśli nad walorami ekonomicznymi (to inny temat na równie ciekawe wyliczenia)
Wracając do żarówek, faktycznie żarówka przepala się przy włączeniu gdyż wtedy płynie przez nią większy prąd, który przepala przewężone/wypalone włókno. Jednak to wypalenie spowodowane jest "wyświeceniem" żarówki a nie samym faktem załączania.
Wg mojej opinii w znacznym przybliżeniu można przyjąć, że dla tradycyjnej żarówki wyłączanie/włączanie nie ma wpływu na jej trwałość.
Przecież tak naprawdę taka żarówka pulsuje 50 razy na sekundę.


Co do tradycyjnych żarówek to faktycznie w chwili zapalenia żarówki włókno ma większą oporność ze względu na niską temperaturę żarnika.


mniejszą ale to detal

to ciekawy eksperyment
podłączyć zwykła i energooszczedną żarówkę do jednego włącznika i cyklicznie je gasic i zapalac
na discovery byl obalany mit ze czesto wlaczane zarówki żarowe jedzą mniej prądu niż energooszczędne. to chyba mit stworzony przez lobby żarówkowe niechętne zmianom linii produkcyjnych ktore teraz trzeba wyrzucic.

Ja mam u siebie tylko zarowki energooszczędne + ledy. Komp u mnie hula 24/d + TV a rachunki za prąd mam dość skromne jak na moje zużycie.

Trzeba inwestować w energooszczędność. TO większy wydatek, ale lepiej wydac jedbnorazowo 3razy wiecej niz bulic 20 razy za to samo. Chytry dwa razy płaci.

Jedynym argumentem przeciw jest stosunkowo dlugi czas nagrzewania sie zarowki fluorescencyjnej. Mysle ze na patio warto byloby pomyslec o czujnikach ruchu i swietle automatycznym. To dopiero dałoby wspaniałe oszczednosci.

A najlepsze jest stosowanie swiatla mieszanego. Np. Delikatny led + automat z czujnikiem. Taki led co je 2,6W moze sobie swiecic do konca swiata i jeden dzien dluzej:)

BTW. Jakie żaróki nam przyświecają na osiedlu obecnie bo nie sprawdzałem?

na discovery byl obalany mit ze czesto wlaczane zarówki żarowe jedzą mniej prądu niż energooszczędne.

Żarowe zawsze czerpią więcej prądu. Tego chyba nikt nie podważa....porównywać można koszty używania jednych i drugich, ale te zależą silnie od warunków używania. W zależności od przyjętej metody i warunków testowania, można udowodnić zarówno tezę o większym koszcie używania żarówek tradycyjnych, jak i tezę przeciwną.

sąsiedzie, widze że jest Pan profesjonalista w branży. dziekuje za rzeczowe argumenty. U mnie profesjonalistow z branży oswietleniowej mam kilka biurek od siebie w pracy, stad moja wiedza raczej wynika z tego co zaslyszane. moge sie wypowiadac jedynie w apekcie czysto użytkowym...
Co do LED`ów ... charkterystyczne 'trupie' światło juz na szczescie odchodzi w przeszłość. Osobiscie testuje LEDY od ok. roku i te ktore są obecnie dają już naprawdę znośne światło.
Na pewno dobre światło żeby świeciło non stop na klatce zeby nie bylo ciemno...

no ale.... to wszystko kwestia chyba wyliczen i optymalizacji... sa firmy ktore zajmuja sie oswietlenie iluminacjami itp. moze warto zainwestowac w usługę na dobry projekt, ktory w dluzszej perspektywie pozwoli nam nie tracić kasy? oczywiscie obecnie swiatlo to co raz mniejszy procent zuzycia prądu w ogolnym rozrachunku, ale kazdy procent oszczędności jest wart żeby się nad nim pochylić. zwłaszcza w długim okresie.
Nie jestem niestety profesjonalistą od oświetlenia, jeśli jest taki na forum, to z pewnością mnie poprawi

W każdym razie LEDy oświetleniowe to bardzo ciekawa technologia i jest wiele miejsc, gdzie się przydaje. Widziałem wzdłuż trasy katowickiej zespoły LED, oświetlające pasy dla pieszych na obszarach, gdzie nie było latarni i gdzie prawdopodobnie bardzo kosztowne byłoby prowadzenie przewodów elektrycznych. Przy pasach stoją słupy, posiadające z jednej strony ogniwa słoneczne, ładujące akumulatory za dnia, z drugiej LEDy, które rzucają światło na pasy po zmroku. podobna zasada do lamp "solarnych" ogrodowych. To jest dopiero ekologia, można by rzec.
Szkoda, że nie do końca, bo przecież akumulatory też trzeba wyprodukować a po pewnym czasie zutylizować, wstawiając nowe, więc nic nie jest czarno-białe i wybór zawsze polega na kierowaniu się "mniejszym złem".