ďťż

grueneberg

Wiatr powiewał a słońce grzało...
Chmury na niebie rozmywały się w błekicie
Itachi szedł drogą gdzie skręcił w las razem z klonami.
Ptaki świergotały mile dla ucha melodie. Uspokajały.
Itachi po wstąpieniu w las (normalny nie bambusowy) znalazł dostatecznie daleko Polanę, która odpowiadały jego normom.
Itachi wział głęboki oddech. Klony położyły wodę, line.
Po chwili zniknęli w obłokach dymu. Itaś usiadł na ziemi.
Rozmyślał nad co ma tutaj stać.
Nie odzywał sie, nie miał do kogo. Siedział tak przyglądając się polanie i drzewom - Będe musiał je ściąć - powiedział do siebie i wstał.
Ściągnął płaszcz Akatsuki i wziął Siekierę i line oraz dwa metalowe kołki.
Ruszył w stronę lasu, nie chciał rąbać drewna zbyt blisko polany, dziwnie by wyglądały pnie drzew naprzeciw widoku z okien...
Gdy odszedł dostatecznie daleko od polany. zaczął rozglądać się za drzewem odpowiednim do wyrobu domu.
Znalazł dużo takich drzew. Ale pierwsze co zrobił to zaczał wchodzić po drzewie, niechciał zrobić krzywdy żadnym zwięrzętkom.
Zauważył jedno gniazdo... Zblizył się do niego i zauważył dwa małe pisklaki. Wiedział że nie są jeszcze samodzielne więc poczekal na Mamę tych ptaszków. Siedział na gałęzi obok gdy nadleciała mama. Itachi spojrzał pytająco na Ptaszycę i wziął w ręce gniazdo gdzie z początku pare razy mam ów ptaków podziobała go po rękach.
Zaczął uważnie schodzić z drzewa i przeszedł na drugie... Niechciał by coś się stało pisklakom. Gdy wszedł na pobliskie drzewo które niemiał zamiaru ścinąc, wszedł na odpowiednią wysokość i usadził gniazdo na odpowiedniej wysokości. Skinął na ptaszycę i zszedł z drzewa.
Wziął siekiere i zaczał rąbać drzewo.
Zamach i Uderzenie, Zamach i Uderzenie.
Male wiórki z drzewa spadały na ziemie...
Gdy przy połowie rozrąbania drzewa uderzył siekierą w ów drzewo.
Zaczęło skrzypieć i kierować się z zamiarem zlecenia na ziemie w stronę Itachiego. Odsunał się i drzewo zleciało z hukiem o ziemię.
Wziął siekierę i rozwalił to co jeszcze trzymały i łączyło drzewo z pniem.
Nie było one na tyle male by je nieśc, ani zbyt duże by ciągnąc.
Itachi wziął dwa kołki i zawiązał na nich linę. Wbił na początku ( nie tak całkiem) Drzewa.

aaaaaaaaa--L--\
aaaa-------'-\aaa\
aaaaDaaaaa|aaI|
aaaa-------.-/aaa/
aaaaaaaaa--L--/

Legenda : I = Itachi, D- Drzewo, L = Lina, '= kOłek(metalowy). a = Wypelnienie "spacji"
Robione na szybko itd wiec prosze sie niedziwic ale niewiem czemu nie widzi mi Spacji jak klikam miedzy nimi i wpycha mi sie jedno na drugie dlatego musze miec wypelnienie

Itachi stanął przed drzewem i wziął linę w ręce.
Nałożył na klatkę piersiową i zaczał ciągnął.
z Początku szło mu słabo, przecież te wszystkie patyki i liście zatrzymywały się na drzewie.
Itachi zatrzymał się.
zrobił pieczęcie i powiedział
-Kage Bunshin no jutsu! - stworzył trzy klony które miały odgarniać liście, patyki i wszystko co stało na drodzę Itachiego ciągnącego drzewo.
Po jakiś 30 minutach ciągnąc jedno drzewo dotarł na polanę gdzie zostawił rzeczy.Klony rozwiały się w spokojnym wietrzyku który ochładzał ciało jak i atmosfere... Ciągnął jeszcze trochę tak by drzewo znalazło się na środku polany. Odczepił kołki i położył je razem z liną obok skrzynki wody którą niósł jedne z jego klonów. Wziął butelkę i zaczął pić...
Wiedział że budowa domu to nie taka łatwa sprawa, musiał zebrać drzewo,odpowiednio ustawic, postawić jako kolumny, zrobić taras i wogóle dużo roboty.
Postanowił robić to w ten sposób...
Jedno drzewo na dzień, więcej nietrzeba, nieśpieszyło mu się. Mógł budować je miesiące choć bez przesady. Dom miał stanąc jak najszybciej i jak najbardziej w tajemnicy przed Anyą...
Położył sie na trawie i zasnął...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Drugi Dzień

Itachi wiedział że zasnął na polanie...
Domyślał się też sie już pewnie ruszyli do suny.
Zostawił wszystkie rzeczy. zabral płaszcz Akatsuki i ruszył w stronę suny.

NMM

Ciąg Dalszy NAstąpi...


Przyleciał na swojej skrzydlatej bestii. Po lądowaniu jego bestia wraca na powrót do mojego ciała.
* Troszkę trudno było znaleźć to miejsce, tutaj powieniem mieszkać * - pomyślał Kiomoto. Podszedł i zapukał do drzwi wołając:
- Hej jest tam kto?
Nagle w odleglości niecałych 20 cm pojawił się przed tobą Itachi patrząc na Ciebie - Tak, Ja... - powiedział z lekkim uśmiechem. -Witaj. - wziął wdech i czekał na Kiomoto

(Tutaj niema domu tylko sama kłoda, po śmierci Anyi opuściłem to miejsce i niechciałem mieć z nim nic wspólnego... )
- Ty jesteś tym Uchiha który wybił klan nieprawda? Wiesz wiadomości w naszym świecie rozchodzą się szybko więc do sedna słaszałem że jesteś ważnym członkiem organizacji zwanej Akatsuki, ja jestem raikage i proponuję waszej organizacji sojusz. W wiosce mamy kunoichi która jest Jinchuuriki lisiego demona, proponuję wam tego demona na znak naszej współpracy, wy pomagacie nam a my wam. - Kiomoto opowiadał z uśmiechem.

// wszelkie poprawki co do współpracy mile widziane //


Itachi jakoœ nieprzej¹³ siê ofert¹...
-Kyuubi za sojusz... To dobry ukÂład ale jakÂą mam pewnoœÌ Âże nas nie zdradzicie lub coÂś w tym stylu ? - UÂśmiechn¹³ siĂŞ w lekkim grymasie i kontynuowaÂł - ProponuĂŞ to tak. Dacie nam Kyuubiego i bedziemy wspóÂłpracowaĂŚ w podbijaniu wiosek i ich zarzÂądzaniu. Musimy mieĂŚ pewnoœÌ Âże Twoi ludzie bĂŞdÂą napewno oddani Tobie i nie zbuntujÂą siĂŞ, Jestem Liderem Akatsuki wiĂŞc moi podwÂładni nie podwa¿¹ mojego Zdania... Lecz czy moge byĂŚ pewny tego u Twoich ludzi ? - wzi¹³ wdech - Jakoby nie tworzÂąc zawieruchy i podejrzeĂą wÂśród innych wiosek proponujĂŞ stworzyĂŚ iluzjĂŞ w sposób oczywisty, Wtargniemy do waszej Wioski która Niby stawia oporu przejmujemy ja... OczywiÂście tak niejeste, Chyba Âże chcesz otwarcie ogÂłosiĂŚ i pokazaĂŚ innym wioskom Âże wspóÂłpracujecie z Nami... choĂŚ sam wolaÂłbym drugi sposób by pokazaĂŚ potĂŞgĂŞ jakÂą dysponujemy... I My i Wy
- Hmm, jestem za tym aby pokazaĂŚ caÂłemu Âświatu jacy razem bĂŞdziemy potĂŞÂżni i jestem pewien Âże moi ludzie siĂŞ podporzÂądkujÂą co wiĂŞcej rozmawiaÂłem z Hidekim wÂładcÂą Taki powiedziaÂł Âże teÂż chĂŞtnie wstÂąpi w sojusz... A co do Hisae zostaw to mnie no chyba Âże chcesz aby któryÂś z twoich ludzi nadzorowaÂł mnie przy tym jak bĂŞdĂŞ ÂłapaÂł tÂą Jinchuuriki. - odpowiedziaÂł Kiomoto a na jego twarzy widaĂŚ byÂło maniĂŞ wÂładzy.
- A dobrym sposobem na okazanie siÂły jest podbicie Konoszy bÂądÂź innej wielkiej wioski. - dodaÂł na koniec.
Wzia³ lekki wdech... - Proponowa³bym najpierw podbiÌ Kusa... - Tutaj myœlami siêgn¹³ do jego walki z Jeng - Mam pewne sprawy tutaj, zaczniemy od ma³ych wiosek, Kusa, Iwa... potem Suna albo Konoha
- Jestem za, jestem nawet przekonany Âże ja wraz z moimi bestiami mógÂłbym dokonaĂŚ tego sam. - odpowiedziaÂł Kiomoto po czym wyjÂą papier.
- Podpisz a bêdzie po sprawie, i bêdziemy mogli zaj¹Ì siê wioskami. - dopowiedzia³ po czym chwilê siê zamyœli³
* Iwa.... Samhain mam nadziejĂŞ Âże nie bĂŞdĂŞ musiaÂł go zabijaĂŚ *
SpojrzaÂł dziwnie na Kiomoto...
-Podpis na papierze?? SÂłowo Ci nie wystarczy ? - zapytaÂł ale i tak siĂŞ podpisaÂł - Niech Ci bĂŞdzie...
- Ok bĂŞdĂŞ leciaÂł od teraz Akowcy wchodzÂą do Kumo bez legitymowania kiedy chcÂą i mogÂą sobie mieszkaĂŚ gdzie im siĂŞ podoba mój dom wasz dom. - powiedziaÂł Kiomoto po czym
wytworzyÂł swojÂą bestiĂŞ, wziÂą papier i odlaciaÂł na plecach bestii.
- Wrazie co wiesz gdzie mnie szukaĂŚ - dodaÂł odlatujÂąc
Uœmiechn¹³ siê i po odlocie Kiomoto sam znikn¹³ uzywaj¹c techniki Shunshin no jutsu...

NMM