grueneberg

Ma³y domek jest podzielony na piêæ pomieszczeñ: korytarz, kuchniê, ³azienkê, ma³y salon, pokój Marty i drugi nale¿±cy do Nity. Nie ma nadzwyczajnego wyposa¿enia, w kuchni kilka szafek, stó³, krzes³a, w sypialni ³ó¿ko, szafka nocna, biurko, kilka pó³ek z ksi±¿kami.


Marty w koñcu siê obudzi³a. Spojrza³a przez okno w jej pokoju i wsta³a. Ubra³a siê i wysz³a z domu.
Po kilku minutach dotar³a wreszcie do domu. Zmêczona od razu po³o¿y³a siê spaæ w ubraniu.
Obudzi³a siê i postanowi³a siê przej¶æ.


Przysz³am, skierowa³am siê do pó³ki z ksi±¿kami i z jedn± w d³oni po³o¿y³am siê na ³ó¿ku. Zaczytana straci³am poczucie czasu.

Dodane po 27 minutach:

Po jakim¶ czasie zasnê³am z ksi±¿k± na g³owie.
Huknê³y drzwi.
Marty wesz³a do domu równie g³o¶no zamykaj±c, co otwieraj±c drzwi. Spojrza³a na ¶cianê.
Iii, tam, to tylko dra¶niêcie. - pomy¶la³a, patrz±c na ciemn± smugê po klamce.
Zdjê³a buty i posz³a do swojego pokoju. Nie zauwa¿y³a ¶pi±cej Nity.
Rzuci³a siê na ³ó¿ko i, le¿±c na plecach, wy³±czy³a ¶wiadomo¶æ i podda³a siê wyobra¼ni.
W jej g³owie ukaza³ siê obraz gabinetu w³adcy Kusy, zapamiêtany kilka tygodni temu i wygrzebany teraz.
Marty wsta³a i z westchnieniem posz³a w kierunku drzwi. Kuchnia by³a po drodze, a dziewczyna czu³a g³ód, wyjê³a wiêc dwie marchewki z lodówki, umy³a je i obra³a.
Ciekawe, co mnie tam ci±gnie - zastanowi³a siê po drodze do drzwi.
Kiedy w koñcu wysz³a z domu, po zmianie koszulki i butów, skierowa³a siê w stronê rezydencji Kusokage.
Kiedy zda³am sobie sprawê, ¿e od paru dni nic nie robiê, postanowi³am potrenowaæ sobie chodzenie po drzewach. Posz³am wiêc na ty³y domu, gdzie rós³ poka¿ny i trochê ju¿ pociêty d±b.
Wejdê na szczyt! - powiedzia³am do siebie - I tym razem mi siê uda! - doda³am.
Po paru godzinach pad³am ze zmêczenia na trawê.
Szlag, no i znowu mi siê nie uda³o... - popatrzy³am na kreskê widniej±c± jaki¶ metr od wierzcho³ka dzrewa.
Ale te chmury s± ³adne... Chyba sobie tu pole¿ê...

<NMM>