grueneberg

Wesz³am do domu i posz³am do pokoju. Od³o¿y³am torbê i i po³o¿y³am sie na ³ózku.

Nie wiedzia³am kiedy zasnê³am. Wsta³am i posz³am siê umyæ , ubra³am siê w czyste rzeczy , zjad³am ¶niadanie i wysz³am z domu
< NMM>

Wesz³am do domu. Spakowa³am swoje rzeczy i zamknê³am dom na klucz. Ruszy³am ku bramie wioski
< NMM>


Wesz³am do domu i rozejrza³am siê. Wszêdzie zakurzone pó³ki , zdjêcia a w k±tach pajêczyny. Wci±gne³am zapach domu.
- Ehh...ale tu mnie dawno nie by³o - powiedzia³±m zamykaj±æ drzwi. Zdjê³am broñ i po³o¿y³am na szafce. Zdjê³am buty i wesz³am do srodka domu
- Trzeba by tu by³o posptrz±taæ
Po tych s³owach niezw³ocznie zabra³±m siê do sprz±tania. Wyczy¶ci³±m kurze posprz±ta³±m pod³ogê itp. Kiedy skoñczy³am wszystko robiæ ruszy³am do swojego pokoju. Otworzy³am szafê i wyjê³am ma³e pud³o. Otworzy³am je i moim oczom siê ukaza³y skrzypce...skrzypce mojej mamy. U¶miechnê³am sie do siebie. Wyjê³am je z pude³ka i przy³o¿y³am do podbródka. Nastroi³am je...zamknê³am oczy i zacze³am graæ
Klik
Kiedy skoñczy³am graæ otworzy³am oczy. Wyjrza³am przez okno. Dopiero teraz zauwa¿y³am piêkn± pogodê. Schowa³am swoje skrzypce do pud³a i wysz³am z domu
~Mo¿e dostane natchnienia do gry ~pomy¶la³am
< NMM>
Wesz³am do domu razem z Tano-kun. Po³ozy³am skrzypce na szafce. Ca³y czas trzyma³am ch³opaka za rêkê. Wesz³am do salonu i posadzi³am Go na krze¶le. Stara³am siê najbardziej jak mog³am aby mu pomóc. Usiad³am obok Niego
- Tano-kun....trudno mi o tym mówiæ...ale...zbli¿a siê wojna...- powiedzia³am cicho
-Wojna...?-spyta³em niepewnie, nie ruszaj±c g³ow±-a co mnie to obchodzi? Niech siê t³uk±... mam to gdzie¶...-powiedzia³em beztrosko, ale smutno-z powodu mnie to wszystko mo¿e sp³on±æ...-doda³em.


Spojrza³am na Niego ze smutkiem. Widzia³am jak cierpi. Po raz kolejny nie mog³am mu pomóc...po raz kolejny Go zawiod³am
- Tano-kun...ta wojna...wszystkie wioski bêd± walczyæ...a ja...ja muszê i¶æ walczyæ...jako Liderka stowarzyszenia...chcia³am Ci tylko powiedzieæ..., ¿e je¶li zginê...zapomnij o mnie - szepnê³am
Wsta³am nie chc±c na Niego patrzeæ
- Pewnie jeste¶ zmeczony podró¿±...zostawiê Ciê teraz samego... - szepnê³am i czeka³am na to co powie
-... z powodu mnie wszystko mo¿e sp³on±æ.... wszystko mo¿e zostaæ zniszczone...-ci±gn±³em-ale Ciebie skrzywdziæ nie pozwolê!-powiedzia³em stanowczo, staj±c na równe nogi.
Wyci±gn±³em Miecz Wilków i zaprezentowa³em go dumnie.
-Na ten miecz, na jego historie, na imiona na nim zapisane-nie pozwole, aby Ci siê co¶ sta³o!-g³owê mia³em zwrócon± w stronê miecza... materialnej pami±tki po moim klanie.
Spojrza³am na Niego najpierw z zaskoczeniem a potem u¶miechnê³±m siê s³abo.. Podesz³am do Niego i spu¶ci³am Jego miecz w dó³. Dotknê³am d³oni± Jego policzka
- Jedyne co chcê to aby¶ by³ szczê¶liwy...czy ze mn± czy beze mnie...ale chcê aby¶ by³ ca³y czas szczê¶liwy...aby¶ siê u¶miecha³ - pog³aska³am Go po policzku - Kocham Twój u¶miech....i chcê aby¶ nigdy nie by³ sutny...wiêc proszê...u¶miechnij siê....Kocham Ciê....rozumiesz...ale je¶li bym zginê³a...chcê aby¶ by³ szczê¶liwy...z kim¶ innym... - powiedzia³am nadal g³adz±c Jego policzek
-Nie zginiesz... ju¿ ja tego dopilnuje-u¶miechn±³em siê leciutko, opieraj±c siê na mieczu, jak na lasce. Osobi¶cie nie mia³em ochoty na u¶miechy, ale chcia³em uszczê¶liwiæ ukochan±... zdawa³em sobie sprawê, ¿e idzie mi to nieudolnie, dlatego te¿ przesta³em udawaæ i usiad³em z powrotem na krze¶le.
-Kogo ja oszukujê...-westchn±³em, porzucaj±c miecz na ziemiê.
Usiad³am obok Niego
- Tano-kun....co siê dzieje....proszê powiedz mi....martwiê siê o Ciebie...wiem ile wycierpia³e¶...wiem ale i tak nie mogê sobie wyobraziæ ile bólu musia³e¶ prze¿yæ. Nie jestem Ci w stanie pomóc....nigdy nie by³am....nie jestem w stanie Ci pomóæ...czujê siê strasznie z t± my¶l±....powiedz mi....powiedz mi chocia¿...co CIê trapi.... - szepnê³am i mocno siê do Niego przytuli³am
Potrzebowa³±m Jego blisko¶ci. W ostatnich dniach siê czu³am tak strasznie samotna...
-Nie oszukujmy siê... go³ym okiem widaæ, ¿e nie jestem w stanie Ciê obroniæ przed nikim.... ju¿ nawet nie chodzi o moje oczy, bo z tym dajê sobie radê... ale jestem po prostu s³aby. S³aby, jak dziecko...-powiedzia³em, zawi±zuj±c opaskê na oczach.
Pokrêci³am przecz±co g³ow±
- Nie mów tak...nie jeste¶ s³aby...jeste¶ bardzo silny choæ sam o tym nie wiesz...Twoim atutem jest logiczne my¶lenie...umiesz przechytrzyæ wroga i wystarczy Ci zaledwie 1% Twoich umiejêtno¶ci aby Go pokonaæ....Tano-kun ,To w³a¶nie Ty mo¿esz mnie obroniæ przed wszystkim....tylko Ty masz t± si³ê aby ochroniæ mnie przed ka¿dym zagro¿eniem....- po³o¿y³am mu d³oñ na policzku i skierowa³am Jego twarz na moj± Opar³am o Jego czo³o swoje - Za to ja nie potrafiê...mog³am uratowaæ Twoje oczy...nie zdo³a³am....nie umiem równie¿ sprawiæ aby wszystkie Twoje troski zniknê³y z jednym poci±gniêciem mojej rêki ...czy to po prostu oznacza , ¿e nie jestem godna byæ dla Ciebie tym kim jestem? - zapyta³am chwytaj±c Jego rêkê ca³y czas opierajaæ swoje czo³o o Jego
S³owa dziewczyny napoi³y mnie nadziej±, jak i zmartwieniem.
-To by³o zapisane w gwiazdach... nikt nie jest w stanie powstrzymaæ kaprysów Ookami'ego. Nawet Ty.-powiedzia³em cicho, po czym doda³em-dziêkujê, ¿e we mnie wierzysz... nawet nie wiesz, jak to pomog³o.
- Zawsze bêdê w Ciebie wierzyæ...zawsze.. - szepnê³am i poca³owa³am Go delikatnie w usta
Krótki , delikatny poca³unek jednak wyra¿aj±cy tyle uczuæ. Tylko trosk.Chcia³am mu jakby powiedzieæ , ¿e nie jest sam. Ze zawsze mo¿e na mnie liczyæ. Zawsze
- Kocham Ciê... - szepnê³am
Wykrzywi³em siê, jakbym co¶ powstrzymywa³... spod opaski wyp³ynê³o kilka ³ez. Zacisn±³em rêce i zacz±³em ³kaæ.
-"Tyle cierpieñ... za co mnie to spotyka? Co ja z³ego ¶wiatu zrobi³em, ¿e wszyscy moi bliscy musz± tak cierpieæ?"-my¶la³em.
-Ja te¿ Ciê kocham. Al;e czy mi³o¶æ zawsze przynosi tyle cierpieñ ukochanej osobie...? Nie zrozum mnie ¼le... ale dlaczego musisz tak cierpieæ... przeze mnie?
Widz±c ³zy ciekn±ce mu po policzkach tar³am je kciukiem.
- Nie p³acz...proszê...i nie wygaduj bzdur...nie cierpiê...nigdy nie cierpia³am z Twojego powodu...nigdy...czemu mówisz , ¿e cierpiê skoro od czasu kiedy Ciê spotka³am czujê siê najszczê¶liwsz± osob± na ¶wiecie? Nigdy nie spotka³o mnie taki szczê¶cie jak przy Tobie...czy szczê¶cie jest czym¶ takim jak cierpienie? Szczerze w to w±tpiê...wiêc nie wygaduj bzdur...nie wygaduj - powiedzia³am ci±gle ocieraj±c Jego twarz z ³ez
Nie odpowiedzia³em. Nie by³em w stanie. Odchyli³em lekko g³owê, aby zaraz potem oprzeæ j± delikatnie na ramieniu dziewczyny. Podpar³em siê lekko rêkami, aby nie byæ dla niej zbyt du¿ym ciê¿arem, albo ¿eby nie run±æ na ni± przez utratê równowagi.
Zerknê³am k±tem oka na ch³opaka. Sama opar³am g³owê o Jego ramiê przytulaj±c siê do Niego . Nie chcia³am przerywaæ tej ciszy ale musia³am ustaliæ pewn± sprawê
- Jutro...bêdzie spotkanie dotycz±ce tej wojny....- przerwa³am na chwilê - Pójdziesz tam ze mn± ? - spyta³am niepewnie
Nie chcia³am Go martwiæ takimi sprawami...ale musia³am wiedzieæ.
Mrukn±³em tylko na potwierdzenie. My¶la³em... nawet nie wiedzia³em nad czym... mia³em mêtlik w g³owie... tragiczny mêtlik... chcia³em... na t± chwilkê po prostu... zapomnieæ o ca³ym ¶wiecie i siedzieæ tak... po prostu siedzieæ.
-...Dziêkujê... - szepnê³am
Po chwili ogarnê³am mnie senno¶æ. Znowu nie spa³am przez 3 dni.Mój u¶cisk zel¿a³ a moje rêce zsunê³y siê wzd³u¿ cia³a. Moje cia³o opad³o na ch³opaka a g³owa zsunê³am siê na Jego tors. By³o mi tak dobrze przy nim. Moje d³onie mimowolnie ¶cisnê³y w pi±stki koszulkê ch³opaka jakby chc±c aby mnie nie zostawia³.Po chwili mo¿na by³o us³yszeæ mój równomierny oddech. Zasnê³am. By³am strasznie wyczerpana tym wszystkim. Wojna , sytuacja Tano-kun...to wszystko sprawi³o , ¿e musia³am oddaliæ siê do ¶wiata snu...
Jak najdelikatniej wzi±³em Minako-chan na rêce i po³o¿y³em j± na ³ó¿ku. Zorientowa³em siê, ¿e ona wci±¿ ¶ciska moj± koszulkê, co wprowadza³o mnie w zak³opotanie...
Najpierw chcia³em po prostu ¶ci±gn±æ koszulkê, ale jaka¶ si³a mówi³a mi, ¿ebym tego nie robi³... ¿ebym nie zostawia³ jej samej, mimo tego, ¿e nie zamierza³em opuszczaæ tego pokoju...po³o¿y³em siê na ³ó¿ku, ale w pewnej odleg³o¶ci... optymalnej, ¿e tak powiem... i po prostu le¿a³em.
Czy kierowa³o co¶ mn±? Sama nie wiem....Podczas snu ca³y czas trzymaj±c koszulkê ch³opaka przybli¿y³am siê do Niego i przytuli³am siê do Niego. Zamrucza³am co¶ przez sen.Czu³am dziêki temu ciep³o bij±ce od cia³a ch³opaka. W g³êbi swojej pod¶wiadomo¶ci...czu³am siê taka szczê¶liwa. Spa³am tak wtulona w ch³opaka jak najbli¿ej siê da³o.
// Own3d X_x //

Nie maj±c tu specjalnie nic do gadania... hmh... nawet je¶li i bym mia³... niewa¿ne.
Zaczerwieni³em siê lekko, nie wydaj±c najmniejszego d¼wiêku. Zosta³em tak le¿eæ, a¿ w koñcu zasn±³em.
Dopiero kiedy zasn±³em, równie¿ wtuli³em siê w ukochan±(przypominaj± mi siê kotki.. takie kuleczki, co ¶pi± jeden na drugim ).
Otworzy³am oczy kiedy promienie s³oñca zaczê³y muskaæ moj± twarz. Mój nieprzytomny wzrok patrzy³ siê w jeden punkt a dok³adniej to w moj± d³oñ która ¶ciska³a bluzkê ch³opaka. Ziewnê³am zas³aniaj±c usta rêk±. Podnios³am g³owê i zobaczy³am ¶pi±cego ch³opaka. U¶miechnê³am siê do siebie. Zerkne³am na okno. By³o juz do¶æ pó¼no.
~ Trzeba i¶æ ~pomy¶la³am
Po³o¿y³am d³oñ na ramieniu ch³opaka i delikatnie zaczê³am nim trz±¶æ
- Tano-kun....Tano-kun wstawaj... - szepta³am do Niego
Obudzi³em siê niemal natychmiastowo.
-Dzieñ dobry. Jak siê spa³o?-spyta³em lekko, siadaj±c na ³ó¿ku. By³em g³odny, ale by³em w stanie to wytrzymaæ.
-Która godzina?-Spyta³em, nie wiedz±c nawet czemu.
- Prawie 13...trzeba i¶æ do tego kompleksu...- powiedzia³am wstaj±c - Zrobiê CI co¶ do jedzenia i ruszymy dobrze? - powiedzia³am kieruj±c siê do kuchni. By³ to dom mojego klanu..oczywi¶cie po renowacji , ale zachowa³ swoj± wielko¶æ. W kuchni zaczê³am przygotowywaæ kulki ry¿owe. Kiedy ju¿ skoñczy³am wróci³am do Tano-kun i poda³am mu talerz z kulkami - Proszê....Itadakimas - powiedzia³am z u¶miechem
Nagle sobie przypomnia³am , ¿ê jednak Tano-kun nie móg³ i¶æ ze mn± do kompleksu...w koñcu to tylko dla Kage. Scisnê³am Jego rêkê i powiedzia³am
- Wybacz Tano-kun....zapomnia³am , ¿e to spotkani ejest tylko dla Kage...- powiedzia³am i poca³owa³am Go w czo³o - Nie wiem kiedy wrócê...nie czekaj na mnie....Kocham CIê i bêdê têskniæ - powiedzia³am ca³uj±c jeszcze Go szybko w usta i wybiegaj±c z domu
< NMM>
Zosta³em sam... przez kilka godzin siedzia³em spokojnie, my¶l±c o tym wszystkim, ale w koñcu postanowi³em wróciæ do wioski. Zacz±³em szukaæ jakie¶ kartki, abym napisa³, co siê dzieje... hah! Jak? Przecie¿ nie widzia³em...
Zrezygnowany opu¶ci³em dom Minako-chan i powêdrowa³em do Konohy.

<NMM>
Przyjecha³±m pod dom i zsunê³am siê z konia.
~Mo¿esz odej¶æ...dziêkuje za podwózkê
~ Proszê mnie wezwaæ jeszcze raz je¶li nadejdzie taka potrzeba...to jedyne co mogê zrobiæ za rekompensatê.
~Nic nie musisz robiæ...do zobaczenia
Koñ znikna³ a ja wesz³am do srodka. Jak mnie tu dawno nie by³o Wszystko zakurzone. Podesz³am do komody gdzie by³y zdjêcia i odkurzy³am je. U¶miechne³am siê pod nosem. Tak za nimi wszystkimi têskni³±m. Odezwa³a siê rana w mooim rmaieniu. Posz³am do ³azienki gdzie od razu ca³a sie wyk±pa³am i ubra³a siew czyste rzeczy. Opatrzy³am sobie ramiê zwyk³ym banda¿em aby nie traciæ chakry. Nie chcia³o mi siê tego wszystkiego na razie porz±dkowaæ. Po³o¿y³am sie na ³ó¿ku i momentalnie zasnê³am
Minko posiada³a prezent od Dantego, dziêki któremu mo¿e siê do niej natychmiastowo przenie¶æ i tak siê sta³o. Minako poczu³a nagle zimno ogarniaj±ce jej ca³e cia³o , to mia³o na celu przebudzenia jej. Dante siedzia³sboie na jakim¶ foteliku i spogl±da³ tylko na kobietê.
- Ohayo Minako-chan .... - Powiedzia³ wolnym i cichym tonem.
Zimno nie by³o zbyt przyjemne.Obudzi³am siê nie wiedz±c o co chodzi. Przetar³am oczy kiedy us³ysza³am g³os. Pozna³am Go...trudno GO nie poznaæ. Odwróci³am siê i zobacyz³am Dante. Nie mog³am wierzyæ w³asnym oczom. Na mojej twarzy zawita³ u¶miech.
- Dante...Dante! - krzyknê³±m z rado¶ci± i szybko wsta³am z ³ó¿ka i rzuci³am mu sie na szyjê w ramach powitania - Gdzie¶ ty by³ przez ca³y ten czasz? Nawet nie wiesz jak siê stêskni³±m za Tob± - powiedzia³am z u¶miechem na ustach
TO nic , zê rozerwane ramie zacze³o dokuczac. Wa¿ne , ¿e mog³am siê przywiraæ z dawnym przyjacielem
- Ech.... - Westchn± rado¶nie i te¿ przytuli³ Minako.
- Nie by³o mnie z wielu powodów , jednym z nich jest taki , ¿e opu¶ci³em akatsuki ... musia³em gdzie¶ siê zaszyæ na jaki¶ czas .... st±d ta nieobecno¶æ...- Powiedzia³ Dante powa¿nym tonem.
- A coiê wydarzy³o podczas mojej nieobecno¶ci?= Spyta³ siê ch³opak.

<z/w tylko bleach obejrzê i dam posta>
// Spox //

"Oderwa³am" siê od Niego i usiad³am na innym foteliku. Na mojej twarzy ci±gle widnia³ u¶miech. Jak to przybycie przyjaciela mo¿e uszczê¶liwiæ.
- Co siê wydarzy³o...oprócz tego , ¿e Akatsuki wci±¿ mnie ¶ciga , niedawno wywinê³am siê smierci... to ...- spojrza³am na swoj± rêkê w której obraca³am pier¶cionek na czwartym palcu.Trochê siê zasmuci³am...gdzi jest osoba która mi podarowa³a owy pier¶cionek i zada³a mi to wa¿ne pytanie dotycz±ce przysz³ych planó ¿yciowych. Pier¶cionek zarêczynowy zamieni³ siê w s³oñcu -...To nic - odpar³am szybko rumieni±c siê delikatnie i patr±c ju¿ z usmiechem na Dante
W koñcu znale¼li¶my siê w moim rodzinnym domu. Otworzy³am drzwi i wesz³am wraz z Akaru i Namid± do ¶rodka
- Witam w moim domu - powiedzia³±m do nich i ich wpusci³am. - To ja teraz co¶ przygotuje do jedzenia...masz na co¶ ochotê Akaru? - spyta³am dziewczynki potem odpar³am do Namidy - Przygotuje te¿ herbatê - odpar³am - Tam jest salon - doda³am wskazujaæ drzwi do pokoju
Sama za¶ ruszy³am do kuchni gdzie tam nastawi³±m najpierw wodê na herbatê
Dom by³ bardzo ³adnie urz±dzony, na pewno ³adniej od jej poprzedniego mieszkania- ponoæ w rezydencji.
- Nie wa¿ne co. Byle du¿o i smacznie.
Powiedzia³a rado¶nie na pytanie Minako.. Je¿eli tak wygl±da mieszkanie Minako, to ciekawe jak bêdzie wygl±daæ dom który wybuduj± wraz z Tano. Usiad³a z Namid± w salonie. Nie wiedzia³a jak zacz±æ rozmowê, by³a trochê skrêpowana. Siedzia³a tak oczekuj±c na rozwój wydarzeñ.
- Sie robi! Kucharz podwójn± porcje dla m³odej damy - krzyknê³am z kuchniz u¶miechem
By³am szczê¶liwa tym dniem i mia³am nadzieje , ¿ê Akaru równiez jest zadowolona z tego obrotu sytuacji. W czasie gdy gotowa³a siê woda ja robi³am kuleczki ry¿owe , zapomnia³±m pójsæ po zakupy i niestety tylko to mi zosta³o.
Zrobi³am z kilkana¶cie kuleczek ry¿owych do tego da³am ma³y kubeczek sosu w którym zawdsze lubi³±m je maczac. POstawi³±m to wszystko na tace ak samo jak herbatê i ruszy³am do salonu
- Proszê...- odpar³am stawiaajæ jedzenie i herbate przed Akaru
- Smacznego ¿yczê
- Dziêkujê, wyglada przepysznie. Ikabakimas! (czy jako¶ tak
Wziê³a pierwsz±, a zarazem najwiêksz± kulkê zamoczy³a w sosie i nastêpnie ca³a umie¶ci³a w buzi. Kiedy prze³knê³a wziê³a nastêpn± i nastepn± i nastêpn±. Po zjedzeniu 4, wypi³a ca³± herbatê.
- Ju¿ nie mogê.. Dziêkuje. By³o wyborne.
Namida nie zjad³a ani kêsa ry¿u, napi³a sie za to trochê herbaty. Przygl±da³a siê Akaru ³agodnym, acz bystrym spojrzeniem b³êkitnych oczu. Nic nie komentowa³a - uzna³a ¿e na komentarze jest jeszcze zbyt wcze¶nie. Nagle u¶miechnê³a siê. W oknie za dziewczyn± siedzia³a wiewiórka, trzymaj±c w ³apkach resztki jakiego¶ jedzenia.
- Chan, choæ tutaj...- wyci±gnê³a ³agodnie rêkê do zwierz±tka, które ostro¿nie skoczy³o w jej stronê. Utyka³o na jedn± ³apkê, jednak dzielnie sobie radzi³o. - Dobrze, ¿e mnie znalaz³a¶... Pewnie sobie pojad³a¶... - pog³aska³a wiewiórkê, która nieco sp³oszona na obcym terenie usadowi³a siê na oparciu fotela, obserwuj±c wszystko uwa¿nie.
Idiotyzm... Wiem jak ob³askawiæ wilka, czy przekonaæ do siebie wiewiórkê, ale nie mam pojêcia jak rozpocz±æ rozmowê z cz³owiekiem... Ech...
// Itadakimas siê pisze ;]//
Sama zjad³am 1 kulkê ry¿ow± i popi³am herbat±. U¶miechnê³am siê do Akaru po czym spojrza³am na Namide która siê bawi³a z wiewiórk±. Po chwili jednak spyta³am m³od± Genishide.
- Ne , Namida-chan...na pewno wszystko ok? Wybacz je¶li siê mylê ale wydaje mi sie , ¿e co¶ Ciê trapi - odpar³am patrz±c na ni± z trosk±
Kruk który siedzia³ na ramieniu Akaru trochê siê wystraszy³ wiewiórki. Zakrucza³ i delikatnie wzlecia³.
- Co Kakashi nie podoba Ci siê wiewióreczka? Dlaczego? Ma taki ³adny kolor.
Wziê³a kruka na d³oñ po czym przybli¿y³ do wiewiórki. Chwila minê³a kiedy w miarê przyswoi³ siê do nowego osobnika.
- Minako- chan, czy znalaz³by by siê jakie¶ orzechy? Kakashi bardzo je lubi i my¶lê ¿e wiewiórce te¿ by posmakowa³y.
Spojrza³am na Akaru po czym odpar³am
- Tak raczej jakie¶ siê znajd±. Poczekajcie chwile - odpar³am po czym od³o¿y³am herbatê i ruszy³am do kuchni.
Troche pogrzeba³am w szafkach a¿ w koñcu znalaz³am paczkê orzechów. Otworyz³am j± i wysypa³am j± do miseczki po czym wróci³am do pokoju
- Wybaczcie...zapomnia³am o naszych zwierzêcych przyjacio³ach. Proszê - odpar³am po cyzm znowu usiad³am i czeka³am na odpowied¼ Namidy
Nie znam tej Namidy, Mo¿e Minako ma racje i co¶ j± trapi
Wziê³a jeden orzeszek do reki i chcia³a daæ do wiewiórce, lecz kruk pomy¶la³ inaczej i rzuci³ siê na niego.
- Hej Kakashi to nie dla Ciebie, Ty tez zaraz dostaniesz.
Kiedy wiewiórka wziê³a w ³apki orzeszka, Kakashi równie¿ dosta³ swój przydzia³.
- Co chcesz wiêcej?
- KRAAA!
Wziê³a grasic orzechów po czym wysypa³a je na d³oñ która po³o¿y³a na kanapie. Kruka postawi³a ko³o wiewiórki aby obydwoje mogli je¶æ ile tyle chc±.
- Proszê, jedzcie ile chcecie. Itadakimas!
Wiewiórka, widz±c potencjalne zagro¿enie, w postaci kruka (który przecie¿ by³ w pewnym sensie drapie¿nikiem) czmychnê³a przez okno.
- Wybacz Aka-chan, ale to nie jest oswojona wiewiórka... Nie mo¿na oczekiwaæ po niej zbyt wiele. Twój kruk, to ca³kiem inna sprawa. - pocieszy³a dziewczynkê.
Potem spojrza³a na Minako.
- Jedyne co mnie martwi, to to ¿e po tak d³ugiej izolacji nie bêdê potrafi³a siê dostosowaæ... No i... Nie wiem jak tata i Rei przyjm± mój powrót... - odpowiedzia³a kobiecie. Poci±gnê³a ³yk herbaty i w koñcu siêgnê³a po kulkê. Widaæ by³o ¿e intensywnie rozmy¶la, bo jej wzrok by³ zamglony i nieco nieobecny. Wzrok dziwnych niebiesko-ró¿owych oczu.
Spojrza³am na Akaru a potem na Namidê. Kiedy wiewiórka czmychne³a pod±¿y³am za ni± wzrokiem a¿ rud± kikê straci³±m z oczu. Wys³ucha³am do koñca Namide po czym odpar³am
- Dostosowanie siê na pewno przyjdzie z czasem...a co do Keishiego-san to na pewno przyjmie Ciê z otwartymi ramionami. Na pewno siê za Tob± stêskni³. - odpar³am z pociesaj±cym u¶miechem - Rozchmurz siê - doda³am do niej po czym odpar³am - Do Ame jest trochê daleko wiec je¶li chcesz odpocz±æ przed podró¿± to mogê Ci przyszykowaæ pokój
U¶miechnê³a siê z wdziêczno¶ci± do Minako.
- Je¶li nie bêdzie to dla Ciebie zbyt du¿ym problemem... - zaczê³a. Potem pokrêci³a g³ow±, a jej p³owe loki okry³y niemal ca³± jej twarz. Odgarnê³a w³osy z roztargnieniem za ucho i spojrza³a na Otokage.
- Prawda jest taka, ¿e ja wcale nie chcê wracaæ do Ame. Nigdy nie czu³am, ¿eby tam by³ mój dom. Jestem teraz du¿o starsza i zdolniejsza, pomimo tego ¿e nie zda³am nadal egzaminu chuunina, to bardzo przewy¿szam umiejêtno¶ciami ten poziom. My¶la³am o zaoferowaniu swoich umiejêtno¶ci któremu¶ z Kage. Dlatego bojê siê, ¿e tata siê rozz³o¶ci. On bardzo ceni przynale¿no¶æ do wioski. Zawsze by³ zwi±zany z jednym miejscem gdzie mia³ swój do i ¿ycie. Ja jestem wolnym strzelcem. Podró¿ujê w³asnymi drogami i pomagam tylko wtedy kiedy uznam to za stosowne i komu uznam za stosowne. No. Ale póki co, musze trochê zarobiæ. W lesie pieni±dze licz± siê tylko jako b³yskotki, albo na opa³. Tutaj s± potrzebne. Wiêc musze podj±æ pracê, na rzecz jakiej¶ wioski. - zamilk³a na d³ug± chwilê. - Jakiej, tego jeszcze nie wiem.
- Fajnie w takim razem zamieszkamy wszystkie razem, nied³ugo powinien znale¼æ siê równie¿ Tano i Tsume. Ciekawe tylko kiedy..
Powiedzia³a rado¶nie nastêpnie wziê³a kruka na rêkê i pog³aska³a go po szyi. - Nied³ugo te¿ przystanie do egzaminu na chunina, ale najpierw muszê siê podszkoliæ. Mo¿e jutro, pojutrze wyruszê na jak±¶ misjê..
Po chwili namys³u..
- Mo¿e razem pójdziemy na jak±¶ misje Namida- san?! Obydwie jeste¶my geninkami. Proponujê misjê C, albo mo¿e B, jeszcze nigdy nie by³am na misji tak powa¿niej rangi.
Wys³ucha³am Namidy do koñca po czym odpar³am
- To na pewno nie bêdzie problemem. Mimo pozorów ten dom jest do¶æ du¿y. A co do Amei twojego taty...to my¶lê , ¿ê zrozumie to , ¿e nie chcesz tam wracaæ. Jeste¶ ju¿ prawie doros³a i powinnien zrozumieæ , ¿e chcesz wie¶æ inne ¿ycie ni¿ takie które Ci On nak³ada. Tylko z nim o tym pogadaj...bo jak nie to na pewno bêdzie z³y - odpar³am z u¶miechem po czym wys³ucha³am Akaru
- ¯adnych misji rangi B. Jeste¶ dopiero genink± a do tego jeste¶ na razie za m³oda na tak powa¿na misje - odpar³am patrz±c na ni± zaniepokojona
Nie chcia³am jej puszczaæ na tak wysok± range misje. To by³o niebezpieczne i nie chcia³am aby co¶ jej siê sta³o
- Na C bym Ciê pu¶ci³a ale tylko z kim¶ kto juz ma jakie¶ do¶wiadczenie np. Namida...
- No to ja sie zgadzam... Co prawda gennin, czy chuunin to tylko puste s³owa ale zawsze daj± jakie¶ pojêcie o ich nosicielu przy pierwszym spotkaniu. Na a za misje dostaje sie kasê. Mam tylko jeden warunek . - spojrza³a surowo na akaru. - Musisz sie nie bezwzglêdnie s³uchaæ, bo inaczej nic z tego nie bêdzie.
- Spokojnie, na jednej misji rangi C ju¿ by³am. Musia³am daæ nauczkê ulicznym ³obuziakom..
Kiedy Namida postawi³a warunek odpowiedzia³am
- Spokojna g³owa, jeste¶ starsza, wiec ty tu rz±dzisz. Minako.. zlecisz co¶ nam?
Cieszy³am siê , ¿ê Namida chcia³a siê podj±æ opieki nad Akaru podczas misji. Wiedzia³am , ¿e nic siê Akaru nie stania dziêki takiej opiece wiêc mog³am byæ spokojna. Po chwili jednak powiedzia³am
- Wszystkie papiery zostawi³am w biurze. Jak przyjdzie Jun z Tano-kun i Tsume-chan to wtedy j± poproszê aby przynios³a kartotekê z misjami - odpar³am upiajaj±c do koñca herbatê

// Bo tak w ogóle to ja bym mog³a Wam zleicc misje ale inny MG by j± robi³ bo ja nie mam czasu//
- Minako, je¿eli siê martwisz o mnie mo¿emy mieæ sta³y kontakt. Nawet podczas misji.. Kakashi jest bardzo uzdolnionym ptakiem. Teraz kiedy by³ w Oto, na pewno trafi i do Ciebie. Tylko, musia³abym dokupiæ tutkê.

// Zawsze mo¿na zwerbowaæ Tano do prowadzenia misji. //
U¶miechnê³a siê. Od jakiego¶ czasu spogl±da³a bacznie na ptaka, staraj±c siê nawi±zaæ z nim kontakt, a równocze¶nie nie bêd±c natrêtn±. Teraz jednak odezwa³am siê do Akaru, jednocze¶nie wyci±gaj±c z torby papierowy woreczek i wysypuj±c z niego na rêkê trochê ziaren s³onecznika.
- To oczywiste ¿e twój ptaszek jest diabelnie m±dry... Wszystkie kruki takie s±. Musz±, je¶li chc± przechytrzyæ farmerów i naje¶æ siê ziarnem z ich pól. - by³am ciekawa czy ptak jest na tyle oswojony, lub na tyle niepos³uszny, ¿eby przylecieæ na moj± rêkê i zabraæ mi s³onecznik. Tymczasem sama zaczê³am go pogryzaæ, ³upki wypluwaj±c spowrotem do torebki.
- SPokojnie Akaru...je¶li bêdziesz z Namid± to wiem , ¿e bêdziesz bezpieczna - powiedzia³am do niej
- Pewnie nied³ugo Tano-kun z Tsume-chan wróc± - odpar³am po czym doda³am
- Przygotuje Wam pokoje- odpar³am po czym ruszy³am do ma³ego pokoiku gdzie by³y po¶ciele.
Wzie³am dwa zestawy i ruszy³am do pokoi gdzie tam zaczê³am uk³±daæ ³ó¿ka
Siedzia³a jeszcze przez chwilê spokojnie. Kiedy wyjad³a ca³e ziarno westchnê³a.
- No dobrze... Musze siê i¶æ przej¶æ, bo nie lubiê przebywaæ w jednym miejscu. Nie czekajcie na mnie z kolacj± i spokojnie po³ó¿cie siê spaæ. - powiedzia³a g³ównie do Akaru i wysz³a z domu, w ciemn± noc.
Kiedy znalaz³a siê pod go³ym niebem, odetchnê³a spokojniej. Wybitnie nie znosi³a zamkniêtych pomieszczeñ. Posta³a tak chwilê w milczeniu, a potem ruszy³a w stronê jedynego miejsca w którym mog³aby przeczekaæ noc. Do Minako nie chcia³a wracaæ na noc - zawsze ¼le siê czu³a w towarzystwie ludzi, a ju¿ napewno jej obcych.
[nmm]
Kruk na moment odstawi³ orzechy gdy¿ zobaczy³ co¶ interesuj±cego. Mianowicie pestki s³onecznika. Powoli podszed³ do Namidy i patrzy³ na ni± jak by z pod byka oczekuj±c, ¿e sypnie mu siê trochê tego przysmaku.
- Jest to tak¿e dobre rozwi±zanie jakby misja nie posz³a z godnie z planem. Odpowiedzia³a Akaru kiedy Minako skoñczy³a mówiæ.
Jestem zmêczona, ale i tak chyba nie zasnê. Dzi¶ dzieñ pe³en wra¿eñ..
Wtedy jej uwagê przyku³ Kakashi.
- Ty ¿ar³oku.. tu masz swoje orzeszki, jeszcze Ci ma³o i podkradasz s³onecznik.
Kiedy ju¿ po¶cieli³am ³ó¿ka ruszy³am spowrotem do salonu . Jednak nie zauwa¿y³±m Namidy. Spojrza³am na Akaru a potem na kruka
- Gdzie Namida-chan? - spyta³am siê jej po czym wziê³am niedokoñczone kulki ry¿owe , sos i kubki od herbaty i zanios³am to do kuchni gdzie jedzenie w³o¿y³am do lodówki a naczynia do zlewu. Wróci³±m do pokoju
- Wygl±dasz na zmêczona...powinna¶ siê przespaæ...pewnie podró¿ z Konohy do Oto Was oboje wyczerpa³a - odpar³am do niej zastanawiajaæ siê gdzie jest Tano-kun z Tsume-chan
- Namida powiedzia³a, ze musi wyj¶æ... -odpowiedzia³a kiedy Minako przechodzi³a przelotnie przez salon, lecz po chwili us³ysza³a j± ponownie.
- Spaæ? To chyba dobry pomys³. Jestem zmêczona, ale.. chyba nie zasnê dzi¶ tyle wra¿eñ. Spróbuje mo¿e mi siê uda, bêdê wys³uchiwaæ kiedy przyjdzie Tano. Chod¼ Kakashi idziemy spaæ..
Posz³a do przyszykowanego dla niej pokoju. By³o w nim tylko ³ó¿ko, stolik i para krzese³ i jaka¶ szafka. Postawi³a kruka na oparciu krzes³a. Po czym rozebra³a siê. Na ³ó¿ku czeka³a na ni± ¶wie¿a pachn±ca pi¿ama i jedwabny szlafrok. Szybko za³o¿y³a pi¿amê, a szlafrok po³o¿y³a na stole. Nastêpnie wskoczy³a pod ko³drê.
Kiedy Akaru posz³a siê przyszykowaæ do snu ja w tym czasie umy³am naczynia i w³o¿y³am je na pó³ki. Potem prysz³am jeszcze do pokoju Akaru i usiad³am na ³ó¿ku
- Ne...a odno¶nie misji...to uwa¿aj na siebie dobrze? Ja dosta³am ma³y prezent od kole¿anki wiec dizêki niemu bêdê wiedzia³a co z TOba. Jest to o wiele szybszy informator ni¿ kruk...bez urazy Kakashi - odpar³am do niej
- Tak, a co to takiego?
Urz±dzenie bardzo zaintrygowa³o Akaru, by³a ciekawa jak mo¿ne to dzia³aæ. Kakashi jako¶ w ogóle nie przej±³ siê tym faktem, ¿e nie bêdzie mia³ zadania. W sumie i tak by³ kupiony w innym celu..
- Taka kula specjalnie zrobiona na zamówienie. Dziêki niej mogê monitorowaæ ca³a wioskê. Bardzo przydatne gdy chcê obserwowaæ wchodz±cych do wioski - odpar³am do niej - Moja przyjació³ka by³a wtedy jeszcze Kage tej wioski ale kiedy ja zosta³am kag emi j± podarowa³a - doda³am patrz±c na dziewczynkê
- Ok...zostawie CIê teraz...musisz odpocz±æ a tak siê nie stanie gdy bêdê tak rozmawaiæ z TOb±- powiedzia³am po czym u¶miechnê³am siê i wsta³am
Przed wyj¶ciem z pokoju powiedzia³am jeszcze
- Dobranoc...i postaraj siê zasn±æ
Sama za¶ wróci³am do salonu gdzie tam zaczê³am czytaæ jak±¶ ksi±¿kê czekajac na Tano-kun i Tsume-chan
Le¿a³a tak gapi±c siê w ¶cianê, co chwile spogl±daj±c na ptaka który chyba ju¿ zasn±³.
Tak, dla Ciebie Kakashi to przecie¿ zwyk³y dzieñ. Dla mnie to by³ dzieñ nie tylko pe³en wra¿eñ, dawno nie by³am taka szczê¶liwa. To najpiêkniejszy prezent na moje urodziny.
Rozmy¶laj±c tak zasnê³a, lecz nie minê³a godzina kiedy co¶ spowodowa³o, ze siê zbudzi³a. Wsta³a, za³o¿y³a swój jedwabny szlafrok i zamierza³a i¶æ do kuchni napiæ siê wody. Id±c do kuchni zobaczy³a, ze w salonie pali siê ¶wiat³o. W pokoju siedzia³a Mianko czytaj±c ksi±¿kê.
- Te¿ nie mo¿esz zasn±æ? -spyta³a trochê zaspanym w³osem przecierajac jedno oko.
Czytajac ksi±¿ke popad³am w zamy¶lenie. Co teraz? Tsume-chan w koñcu "pozna³a" Tano-kun , Akaru-chan dosz³a do naszej rodziny...i co dalej? Spojrza³am na swój pier¶cionek zarêczynowy,. Minê³y 3 lata odk±d powiedzia³am to jedno s³owo " tak" a nadal nie jestem Pani± Katoshi. Martwi³o mnie to? Raczej nie..Oczywi¶cie ju¿ chcia³am byæ ¿on± Tano-kun ...by³ to taki "cel" jednak i tak mieszkanie obok Niego by³o ju¿ pociech±
Kiedy tak rozmy¶la³am us³ysza³am najpierw kroki a potem jak Akaru do mnie mówi
- Nie...czekam na Tano-kun...pewnie nied³ugo wróc±...a TY nie mo¿êsz spaæ? - spyta³am sie jej z matyczna trosk±
- Chcia³abym ale nie potrafiê zasn±æ. Nigdy mi to nie wychodzi kiedy ¶piê w nowym miejscu. Teraz muszê napiæ siê wody..
Posz³a powolnym krokiem godnym zombie do kuchni. Nala³a sobie wody i wróci³a do salonu. Usiad³a obok Minako.
- Poczekamy na niego razem.
Powiedzia³a z wymuszanym u¶miechem na ustach i lekko zaspanymi oczami.
Westchnê³am. Wygl±da³a na zmêczona a jednak mimo to nie mog³a zasn±æ. Kiedy usiad³a powiedzia³am
- Je¶li dasz radê...- odpar³am po czym- Wygl±dasz na naprawdê zmêczon± , mo¿e jednak spróbujesz zasn±æ?No chyba , ¿ê chcesz poczekaæ na Tano-kun to rozumiem - u¶miechnê³am siê
Od³o¿y³am ksi±¿kê na stolik i poprawi³am sukienkê
- Tak poczekam.. obydwie na niego poczekamy.
Opar³a g³owê na ramieniu Minako. Siedzia³y tak obydwie my¶l±c. Wiele my¶li kot³owa³o siê w g³owie Akaru, a¿ wreszcie znalaz³a tak± któr± nie mog³a zignorowaæ.
- Walczy³a¶ kiedy¶ z kim¶ silnym? Ja kiedy¶ walczy³am z takim niegrzecznym ch³opakiem. terroryzowa³ m³odszych, a¿ spotka³ mnie. By³ beznadziejny zna³ chyba tylko jedno jutsu. Ale by³ starszy ode mnie.
Spojrza³am na Akaru gdy ta opar³a swoj± g³owê na moje ramiê. U¶miechnê³am siê pod nosem po cyzm powiedzia³am
- Oj tak...walczy³am i to wiele razy. Wiele razy te¿ przegrywa³am ale te¿ czêsto wygrywa³am. Najsilniejsza na szczê¶cie osoba jak± spotka³am ju¿ odesz³a...mam tak± nadzieje - odpar³am do niej ze spokojem
Wtuli³a siê jeszcze bardziej w Minako.
- Mhmm zapowiada siê interesuj±co. Opowiesz jak wygl±da³a ta walka i z kim walczy³a¶? Proszê..
Tak bardzo chcia³abym byæ w jej pozycji. mieæ córeczkê której bêdê opowiadaæ jak wygl±da³o moje dzieciñstwo, jak walczy³am.. hmm kto wie mo¿e nawet jak by³am Kage.
Spojrza³am na ni± z u¶miechem
- Najsilniejsz± osob±...nie osoba to nie by³a. TO by³ demon. Prawdziwy demon. Chcia³ moje KG , przez to porwa³ mojego brata i Go torturowa³ aby zdobyæ informacje o naszym klanie. Jednak...Axel , mój brat nie skrywa³ tajemnicy o klanie ... tylko o mnie. I tak sie dowiedzia³. Walka trwa³a d³ugo i by³a naprawdê mêcz±ca. Niestety nie pokona³am Go na pocz±tku...sprawi³am , ¿ê uciek³. To Tano-kun Go pokona³ jednak po tej walce by³ w stanie...no nie prze¿y³by gdybym Go w czasie nie uratowa³a - powiedzia³am jej historie - Ten demon nazywa³ siê Seah
Lekki wiaterek powiewal jego czarnym p³aszczem, dziwnie wygl±daj±cy przybysz z doszed³ do ogrodu i spostrzegajac bia³e i czerwone ró¿e przykucn±³ przy nich. Z³apa³ jedn±... Czerwon± w d³oñ i delektowa³ siê jej dotykiem, nagle ruszy³ rêk± i z lewej kieszenie ledwie widocznej wyci±gn±³ niewielki pod³ó¿ny przedmiot, Okaza³o siê ¿e by³ to flet, srebrny flet.
Przy³o¿y³ go do ust i zacz±³ graæ. D¼wiêki rozp³ywa³y siê po okolicy, zawiera³y dech w piersiach. Nadzwyczaj koj±ca muzyka by³a tak czysta ¿e a¿ wydawa³oby siê ¿e magiczna,
Gdyby lepiej siê przyjrzeæ to mo¿na by³o sobie wyobraziæ ¿e ró¿e roz³o¿y³y swoje p³atki jeszcze bardziej.
D¼wieki dotar³y do domu, zapewne jego domownicy te¿ je us³ysze³i i dziwili siê co a raczej Kto je wydaje.
Postaæ stoj±c gra³a na flecie (poprzecznym) jakby chcia³a by ró¿e zakwit³y wraz z jego muzyk±...
Us³ysza³am melodiê. By³a delikatna i taka...magiczna? Pewnie tak? To by³ flet. Ró¿ni³ siê bardzo od moich skrzypiec ale te¿ dawa³ piêkn± melodiê.
- Zaraz wracam - powiedzia³am po czym ruszy³am do wyj¶cia i wysz³am na zewn±trz. Dostrzeg³±m jak±¶ postaæ przy ró¿ach. Nie pozna³am jej z daleka. Zamknê³am drzwi i podesz³am bli¿ej. Dopiero wtedy j± rozpozna³am i bardzo siê zdziwi³am
- I-Itachi ? - spyta³am niepewnie
Muzyke lekko ucich³a poczym zaczê³a siê ponownie wznosiæ, nadawa³a ca³ej okolicy magiczny nastrój.
Drzewa wydawa³y siê delektowaæ t± chwil±, ró¿e kwit³y a nawet zwierzêta ws³uchiwa³y siê w ta pie¶ñ, d¼wiêk wznosi³ siê do Crescendo i nagle koniec, magiczny d¼wiêk zosta³ jeszcze chwilke i nagle wszystko wróci³o do normy.
Itachi ¶ci±gn±³ czarny kaptur, schowa³ flet i spojrza³ na Minako - Witaj - powiedzia³ z u¶miechem, Westchn±³ - Minako - po tych s³owach wystawi³ rêce by przytuliæ jak¿e kochan± znajom± która strasznie przypomina³a mu Anye, jego zmar³± ukochan± i jedyn± mi³o¶c.
- Po tylu latach, a¿ lekko siê na sercu robi mi, Widz±c Ciebie
Zaskoczenie ust±pi³o rado¶ci. I Richarde i Itachi jednak prze¿yli. Wiec to by³o k³amstwo co naopowiada³ mi Michimoto. Kiedy ten wystawi³ rêcê prawie , ¿e wpad³am mu w ramiona.
- Itachi!- u¶ciska³am Go - Nawet nie wiesz jak siê cieszê , ¿ê Ciê widzê! - powiedzia³am po chwili. Odesz³am krok do ty³u patrz±c na Niego po czym doda³am
- Co siê z Tob± dzia³o przez ten czas? Eh...przepraszam ...jestem nie go¶cinna mo¿e wejdziesz i czego¶ sie napijesz ? - spyta³am patrz±c na Niego z u¶miechem
U¶miechn±³ siê. zosta³ mile przyjêty przez Minako.
-A... by³o siê tu i tam, - ruszy³ za Minako. - To d³uga i nudna historia, kiedy¶ Ci opowiem. - Opowiadaj co tam u Ciebie - powiedzia³ do Czerwonow³osej, gdy weszli do domu spostrzeg³ jeszcze jedn± osobê, - Witaj - powiedzia³ do Niej, - Opowiedz mi o ¶wiecie, co siê zmieni³o. kto teraz rz±dzi jakim krajem czy wiosk± ale przedewszystkim opowiedz mi co u Ciebie, nic Ci siê nie sta³o jak widze. Nic siê nie zmieni³a¶ - pu¶ci³ jej Oko - tylko wypiêknia³a¶ jeszcze bardziej!
Muzyka juz prawie sprawi³a, ze Akaru usnê³a, lecz rozbudzi³ j± g³os mê¿czyzny
- Tano- kun!
Niestety jej oczom nie ukaza³ siê Tano, by³a to postac w czarnym p³aszczu.
- Aa, przepraszam pomyli³am pana z kim¶ innym. Jestem Akaru Uchi.. to znaczy Katoshi. Akaru Katoshi.
W dalszym ci±gu nie mog³a przyzwyczaiæ siê do nowego nazwiska..
Minako najwyra¼niej cieszy siê na jego widok.
Przetar³a oczy. Przyjrza³a siê dok³adniej tajemniczej postaci. Mia³a ciemne kruczo-czarne w³osy i ca³kowicie ciemne oczy. Zupe³nie jak Akaru..
- CO u mnie? Raczej wszystko po staremu. - powiedzia³am jednak resztê przerwa³ mi okrzyk Akaru. No tak...zapomnia³am , ¿e Ona jest Uchiha czyli jest spokrewniona z Itachim.
- Akaru ...to jest Itachi...mo¿na powiedzieæ , ¿e to twój kuzyn. Jest z tego samego klanu co Ty. Dobra kole¿anko!...czas do ³ó¿ka bo jak Tano-kun zobaczy Ciê w takim stanie to mnie zabije , ¿ê jestem z³a dla Ciebie i Ci spaæ nie pozwalam - powiedzia³am do Niej-Je¶li masz i¶æ na misjê to musisz te¿ byæ pe³na si³ - doda³am po czym skinê³am g³ow± aby poczeka³
Ruszy³am z Akaru do jej pokoju gdzie tam czeka³am a¿ wgramoli siê do³ó¿ka i u³o¿y siê do snu - Postaraj siê zasn±æ. Dobranoc - powiedzia³am z u¶miechem gasz±c ¶wiat³o i zamykaj±c drzwi
Wróci³±m do Itachiego po czym odpar³am
- To moja adoptowana córka. - wyja¶ni³am mu - A po drugie...nie przesadzasz z lekka? Wygl±dam tak samo jak kilka lat temu , ale dziêkuje za komplement - powiedzia³am z u¶miechem - To czego siê napijesz? - spyta³am
- Wiesz...co do krajów...W konosze rz±dzi Tanuki , o Sunie nic nie wiem, Kiri Midori , Ame dalej Keishi , Iwa Michimoto , Yuki Dante , Kumo Risen , Kusa Jeng no a w Oto ja...
- A co u mnie...có¿...oprócz tego , ¿ê zosta³am kage , zaadoptowa³am Akaru i...mo¿e nie³ugo ju¿ nie bêdê Kurosaki...to raczej nic ciekawego
Spojrza³ na Akaru. Jej znaki tak bardzo charakterystyczne do klanu Uchiha robi³y na nim lekkie wra¿enie, nie widzia³ nikogo z swojego klanu od bardzo dawna. - Jestem Itachi Uchiha - powiedzia³ do niej, Gdy Minako po³o¿y³± j± spaæ i wróci³a to usiad³ na krze¶le przy stole (czy gdziestam )
- Herbate... pije tylko Herbate - odpowiedzia³ na pierwsze pytanie czerwonow³osej - Tanuki.. - przelecia³o mu przez g³owe. - Midori, Risen, Keishi, Michimoto, Dante a nawet Jeng... Widze ze dobrze im siê wiedzie. - u¶miechn±³ siê po ostatnich s³owach Minako - Czy¿by¶ wychodzi³a za m±¿ za Tano ? - zapyta³... On te¿ mia³ braæ ¶lub z Any±, jego wybrank± serca lecz losy potoczy³y siê inaczej. Ona odesz³a a on zosta³ wraz z dzieæmi które dotknê³a ciê¿ka choroba i zmar³y.
- Witaj Itachi-sama. Cieszy mnie to ¿e i w tych stronach mogê spotkaæ moich krewnych.
Chcia³a opowiadaæ dalej, lecz Minako stanowczo za¿±da³a aby posz³a do ³ó¿ka.
- Dobrze.. postaram siê zasn±æ
Kiedy wesz³y do pokoju zbudzi³ siê kruk, ale zaraz siê uspokoi³ na widok swojej pani. Le¿a³a tak patrz±c w martwy punkt przeciwleg³ej ¶ciany. Us³ysza³a, ¿e Itachi za¿yczy³ sobie herbaty. Nastêpnie o tym, ¿e Minako wychodzi za Tano.
Ciekawe kiedy bêdzie ¶lub. To na pewno bêdzie wspania³a ceremonia, zaproszê..
Tu urwa³a siê jej my¶l odk±d sta³a siê poniek±d córk± Tano nie mia³a prawdziwego przyjaciela. Nie wiadomo gdzie podzia³ siê Mitsuhide, a Nigariego zna³a stosunkowo s³abo. Shurela te¿ zniknê³a w tajemniczych okoliczno¶ciach..
S³uchajac Go zaczê³am robiæ mu herbatê. W czasie gdy ta siê gotowa³a powiedzia³am
- Tak...mam nadzieje , ¿e uda mi siê w koñcu Tano-kun zaci±gn±æ do o³tarza - za¶mia³am siê - Ale na powa¿nie to tak...mam nadzieje , ¿e nied³ugo bêdzie ¶lub. Mo¿esz czuæ siê zaproszony - powiedzia³am z u¶miechem do Niego zalewajaæ herbatê gor±c± wod± i podaj±c mu kubek
- Prosze - odpar³am po czym usiad³am obok Niego i spyta³am
- To teraz Ty mów co tam u Ciebie .Co robi³e¶ przez ten ca³y czas - spyta³am
Wzi±³ kubek w obie d³onie, przyjemne ciep³o lekko piek³o go w palce. Z u¶miechem na ustach spojrza³ na piêkna twarz Minako - U mnie... nie wiem. Szlaja³em siê tu i tam, odwiedzi³em wszystkie wioski, gospody... spa³em na sianie, ziemi, drzewie i polanie. Spotka³em wiele ciekawych ludzi, wêdrowa³em po ¶wiecie i s³ucha³em. - westchn±³ - to robi³em przez ten czas. - Poci±gn±³ ³yk ciep³ej herbaty - Akaru... opowiesz mi sk±d jest? jak j± pozna³a¶ ? Kim jest? - zapyta³ - Ma tak bardzo widoczne charakterystyczne znaki dla mojego Klanu, lecz boli mnie ze zmieni³a nazwisko - westchn±³ - lecz to tylko moje odczucia. Opowiadaj prosze...
- Rozumiem , ¿ê mo¿e Ciê boleæ to , ¿e zmieni³a nazwisko ale Ona ma dopiero 8 lat i potrzebuje kogo¶ bliskiego. A przecie¿ klanu siê nie wypar³a - odpar³am
- No jak ju¿ wiesz jest z Twojego klanu. By³a sama od czasu straty rodziców. Owszem znalaz³a przybran± siostrê ale równie¿ o niej s³uch zagin±³. Tano-kun j± widocznie wcze¶niej zna³ poniewa¿ to On zadecydowa³ wzi±æ j± pod opiekê , w sumie nie mam przeciw temu ¿adnych ale...ciesze siê , ¿ê w koñcu mo¿e mieæ rodziców - powiedzia³am z u¶miechem
Wpatrywa³ siê w kubek ciep³ej herbaty a¿ nagle jego umys³ zazna³ szoku, jego oczy zmieni³y "wyraz" sta³y siê zimne, krwio¿ercze... w jego g³owie zawirowa³o - . A przecie¿ klanu siê nie wypar³a - zabrzmia³o w jego g³owie. odbija³o siê echem. Przecie¿ on siê wypar³ klanu, on go zniszczy³. Przed jego oczami, w jego g³owie widnia³ obraz wymordowanego klanu, i kolejne osoby które zabi³... - Morderca! - krzycza³y, a on dalej zabija³...
Jego rêce na kubku zacisnê³y siê mocniej.
Do jego g³owy dosz³y nastêpne ¶miertelne s³owa - By³a sama od czasu straty rodziców - straty rodzicow... rodzicow... rodzicow... Zapewne to On ich zabi³, wtedy, w konosze. W dniu zag³ady dla Jego klanu, klanu Uchiha... Wtedy obraz siê zmieni³, Sta³ z mieczem w d³oniu a przed nim jego ojciec w³a¶nie umiera³, Matka ju¿ zmar³a kilka chwil wcze¶niej.
-Nie! Nie! - wyszepta³, lecz nagle jego g³os wzniós³ siê i krzykn±³ - Przepraszam! - po jego twarzy sp³ynê³a ³za.
Nagle znów siedzia³ w pokoju, przed nim Minako a w rêkach trzyma³ kubek. Rozejrza³ siê i spojrza³ na czerwonow³os± - Jaa... krzycza³em., Przepraszam. Nie chcia³em to... - przerwa³ - wspomnienia. Wybacz mi. - wzi±³ g³êboki wdech - Akaru to silna m³oda dziewczyna i wyro¶nie na Du¿a i Siln± kobietê maj±c takich Rodziców jak Ty i Tano. Lecz nie pozwól jej zapomnieæ sk±d jest naprawde a raczej Kim jest. Ale mam pytanie. Czy wiesz moze - prze³kn±³ slinê i wzi±³ ³yk herbaty - czy jej rodzice mieszkali w Konosze? - wypi³ herbate do konca
// Ze te¿ muszê ogladaæ w³a¶nie odcinek walki Itachiego i Sasuke //

Spojrza³am zaniepokojona na Itachiego. Wiedzia³am co siê dzieje. Wspomnienia...bolesne wspomnienia. I wiedzia³am czemu siê pyta o rodziców Akaru. Nie chcia³am aby by³ smutny ale wiedzia³am , ¿e nie mogê k³amaæ. Westchnê³am i powiedzia³am
- Tego nie wiem...ale najprawdopodobniej tak...ale...oni wyjechali na misje...i nie widzia³a ich potem... - powiedzia³am dla otuchy - I...nic sie nie sta³o - doda³am
// Haha tez ogladam szkoda ze po angielsku bo moj angielski ist kaput :d ale jest git //

Pojechali na misje... - westchn±³ - ja jednak i tak w±tpie... i wiem ¿e... ich zabi³em - powiedzia³ po czym odstawi³ kubek, - Kiedy j± wyszkolisz na siln± ninja, chcia³bym jej tez pokazaæ co¶ od klanu Uchiha, mam nadzieje ¿e mi pozwolisz. - z u¶miechem na twarzy dopowiedzia³ - o ile bêde jeszcze ¿y³ - za¶mia³ siê - i opowiedz jej kiedy¶ o jej klanie, na tyle na ile go znasz dobrze? Wujek Itachi mo¿e nie byæ w stanie - powiedzia³ po czym chc±c z³apaæ kubek nie trafi³, uda³o mu siê dopiero za drugim razem...
// ja mam z polskimi napisami chcesz? //

Spojrza³am na Jego rêkê próbuj±c± z³apaæ kubek. Co¶ by³o nie tak, czy¿by wzrok? Ale ¿eby a¿ tak?
- Jasne , ¿ê opowiem i pozwole Ci jej pokazaæ co¶ z klanu. W koñcu nie ma lepszego nauczyciela ale...co masz na my¶li mówi±c , ¿e nie bêdziesz w stanie? I...czy co¶ nie tak z Twoim wzrokiem? - spyta³am niepewnie - Wybacz je¶li Ciê tym urazi³am

// ja ju¿ p³±cze a to dopiero pocz±tek walki //
// Jasne ¿e chce!! pytasz a wiesz noo //

U¶miechn±³ siê i spojrza³ w twarz Minako
- Ka¿da si³a ma swoje zalety... ale te¿ i wady. - powiedzia³- Trace powoli wzrok, nawet teraz ledwo widze. Patrzac w Twoj± twarz zgaduje ¿e jeste¶ u¶miechniêta ale dobrze wiem ¿e jest piêkna... - poprawi³ w³osy - Z dnia na dzieñ jest coraz gorzej...
// To jest 136 ale wczzesniej masz 135 jeszcze Klik //

Spojrza³am na Niego z lekkim...nie tak nie mo¿na opisaæ mojego wyrazu twarzy. Na niej wst±pi³o przera¿enie.
- Jak to tracisz wzrok?! Ale...nic siê nie da zrobiæ? ¯aden medyk CI nie mo¿e pomóc? Przecie¿...- nie mog³am wyraziæ tego co w³a¶nie us³ysza³am
Utrata wzroku to co¶ potworengo...wiem bo sama widzia³am smutek Tano-kun gdy ten sam Go utraci³
// Te¿ ogl±dam To by³o obrzydliwe kiedy oko Saska "wyp³ynê³o". Itachi.. zaczynam siê ciebie baæ //

Rozmy¶laj±c tak zasnê³a, ¶ni³a o swojej misji. Widzia³a wielki gêsty las, a pomiêdzy nimi starsz±, brutalna krwaw± walkê. Pomiêdzy jakimi¶ ludzi. Wszêdzie wala³y siê zakrwawione kunaie i katany. Czu³a, ze musi powstrzymaæ.. kiedy podesz³a do tamtych walcz±cych ludzi wszystkie postacie zamar³y nastêpnie dostrzeg³a u nich sharingan, lecz ró¿ni³ siê od innych sharinganów. Ten by³.. martwy zimny i pusty. Ten wzrok spowodowa³ ¿e Akaru obudzi³a siê z krzykiem.
- Przestañcie! Proszê nie!
// a ja na shippuuden.pl ogladalem bo bylem pewny ze na kreskowka.pl nie bedzie ale jest! to ogladam //

Za¶mia³ siê demonicznym ¶miechem... - przez prawie ca³e moje dotychczasowe ¿ycie stara³em siê temu zapobiec, jest mo¿liwo¶æ, zabranie oczu mojemu bratu Sasuke... - za¶mia³ siê ponownie - lecz pogodzi³em siê z tym... i trace go powoli, z bólem. - Spojrza³ na Minako - Wzrok to jeden ze zmys³ow, lecz nie najwaznieszy chyba nie ? - zapyta³ i k±cikami ust siê u¶miechn±³ - Da siê bez niego ¿yc.
Spojrza³am na Niego smutno
- Tak da ale... - w tym momencie us³ysza³±m okrzyk Akaru
Zd±¿y³am tylko pokazaæ Itachiemu aby poczeka³ a sama popêdzi³am do Jej pokoju. Szybko otworzy³am ddrzwi i spojrza³am na dziewcyznkê
- Akaru...co siê sta³o? - spyta³am
Podesz³am do jej ³ó¿ka i usiad³am na nim i spyta³am
- ¦ni³o CI siê co¶?

// a pomy¶l sobie Akaru , ¿ê ja co¶ takiego ogl±da³am w realu //
// O.O Gdzie? Jak? Kiedy? Po co? //

- To by³o takie prawdziwe. Ju¿ wszystko w porz±dku. Teraz ju¿ chyba nie zasnê, ale i tak juz prawie ranek.- Powiedzia³ patrz±c na okno. S³once delikatnie ju¿ w nie ¶wieci³o.
- Za godzinê bêdzie ju¿ jasno. Nie czujê siê zmêczona.. nawet nie jestem senna.
Serce dalej wali³o jej jak oszala³e, a jej twarz by³a zalana potem.
Itachi u¶miechn±³ siê.
Zacz±³ rozmy¶lac o sobie i o swoich bliskich.
U¶miechn±³ siê sam do siebie. - Akaru dobrze mówi, Niech si±dzie z nami - powiedzia³ g³o¶niej by go us³yszeli Gdy ju¿ zapewne podeszli spojrza³ na Akaru - Opowiedz mi proszê co Ci siê ¶ni³o, - przeniós³ wzrok na Minako oczekuj±c jej zgody - Moge poprosiæ o jeszcze jedn± szklankê herbaty ? - zapyta³ podaj±c kubek
// sa tacy ludzie co tak moga wywalic oczy na zewnatrz...moj kumpel z obozu tak umial //

- Na pewno ju¿ wszystko ok? - spyta³am dotykajaæ jej czo³a - Jeste¶ ca³a spocona...- dobieg³ mnie g³os Itachiego.- Ok...ubierz siê i choæ do kuchni...zrobie Ci herbaty... - powiedzia³am do Niej po czym odebra³am kubek od Itachiego i nastawi³am ponownie wodê. Gdy Itachi spyt±³ siê Akaru o sen , da³am jej znak , ¿e nic siê nie stanie je¶li opowie mu
W tym czasie woda sie nagrza³a i postawi³am obydwie herbaty przed Itachim i Akaru
// By³am wczoraj strasznie zajêta.. ale dzi¶ napiszê kilka postów. //

Ubra³a siê i wróci³a do kuchni, kiedy jej serce siê uspokoi³o akurat woda siê ugotowa³a. Wrócili ca³± trojka do salonu.
- ¦ni³ mi siê gêsty las, pomiêdzy drzewami walczyli shinnobi. By³a to prawdziwie okrutna i brutalna walka. Nie wiem czemu to zrobi³am, ale nagle.. wszystkie oczy by³y skierowane na mnie, patrzyli na mnie z tak± pogard± odrzuceniem. Ich wzrok by³ taki... no nie wiem... martwy? O ile siê nie mylê to ich wszyscy posiadali sharingan. Kiedy to zobaczy³am, ca³a zdrêtwia³am. Wydawa³o mi sie, ¿e patrz± tak na mnie godzinami..
Kiedy skoñczy³a opar³a siê plecami o oparcie kanapy, wziê³a kubek i poci±gnê³a ³yk z niego ³yk ¶wie¿o zaparzonej herbaty.
U¶miechn±³ siê i w milczeniu wys³ucha³ opowie¶ci Akaru, dziwne wydawa³o mu siê to ¿e posiadali Sharingan, mo¿e to wytwór jej wyobra¼ni i poprostu okres dojrzewania a w tym i aktywno¶æ Jej Sharingana - hmm, Kontrolujesz ju¿ sharingan ? - zapyta³ z lekkim zmartwieniem. Powinna ju¿ przynajmniej go aktywowaæ, mo¿e w³a¶nie dlatego mia³a taki sen - aktywowa³a¶ go ju¿ chod¼ raz? - kilka pytañ nie zaszkodzi, chodzi o jej dobro - Zdaje mi siê ¿e to w³a¶nie przez jego aktywno¶æ któr± ju¿ nast±pi³a b±d¼ nast±pi zdawa³o Ci siê ¿e mieli sharingana - u¶miechn±³ sie
// ja znikam za godzine i bede dopiero ok. 19.30 mo¿e pó¼niej //

Spojrza³am na dwójkê. Mia³am nadzieje , ¿e Itachi pomo¿e Akaru bo w sumie ja nie wiedzia³am jak to zrobiæ.
Usiad³am na fotelu naprzeciwko nich i ws³uchiwa³am siê w ka¿de ich s³owo. Mia³am nadzieje , ¿e ten sen to nic powa¿nego.
Wyjrza³am za okno majac nadzieje , ¿e dostrzegê tam Tano-kun i Tsume-chan ale niestety nikogo nie zauwa¿y³am. Westchnê³am i s³ucha³am dalej
- Sharingan.. tak. Aktywowa³am go w wieku 6 lat. Sharingan!
W tym momencie uaktywni³o siê jej Doujutsu. Na jej oczach widoczne by³y dwie ³ezki.
- Jeszcze nie jest do koñca rozwiniêty, ale kiedy¶ nad tym popracujê. Wykorzysta³am go ju¿ wiele razy. W ka¿dej walce i podczas ka¿dego treningu. Dodaje mi pewno¶ci siebie oraz wzbudza szacunek w¶ród innych klanów. Czyta³am wiele fascynuj±cych technik które mo¿na wykonaæ za spraw± sharingana. Chcia³abym poznaæ kiedy¶ je wszystkie.. lecz nie zamierzam nigdy przenigdy poznaæ mocy Mankengyou Sharingan jest to technika dla osób przesi±kniêtych nienawi¶ci±..
Itachi usmiechn±³ siê - Poprawnie siê rozwija, i bardzo wcze¶nie - spojrza³ na Akaru - Taak, wiele jest technik w którym pomaga nam sharingan, lecz jest i wiele jego w³asnych... - Zmarszczy³ brwi gdy us³ysza³ o ludziach przesi±kniêtych nienawi¶cia - a wiêc twierdzisz ze Mankengyou Sharingan jest dla przesi±kniêtych nienawi¶ci± tak ? Wiêc zapewne nie opanujesz wszystkich technik Sharingana - u¶miechn±³ siê i zamkn±³ oczy - Mankengyou Sharingan - powiedzia³ aktywuj±c go - twierdzisz wiêc ¿e jestem przesi±kniêty nienawi¶ci±? - zaputa³ - jeste¶ zaledwie dzieckiem i nic nie wiesz o mocy Mankengyou Sharingan'a ale sam fakt ¿e wiesz o jego istnieniu to du¿o. Kiedy¶ poka¿e Ci potêge Sharingana... I nauczê Ciê kilku technik - powiedzia³ ledwo widz±c Akaru - jeste¶ bardzo m³oda...
Spojrza³am niepewnie na Itachiego po czym szepnê³am do Niego
- Itachi....nie mów jej jak mó¿n zdobyæ ten poziom...o ile jeszcze nie wie - powiedzia³am do Niego z pro¶b±
Nie chcia³am aby wiedzia³a , ¿e aby zyskaæ ten poziom trzeba zabiæ kogo¶ bliskiego. Nie chcia³am aby Akaru musia³a siê do tego przyczyniæ
// Itachi to w sumie jak wygl±da twoja przesz³o¶æ, wytêpi³e¶ klan Uchiha, ale ile¶ tam osób ocala³o i klan zosta³ odbudowany?//

Nie mog³a uwierzyæ w³asnym oczom, Itachi posiada³ MS.
- Czyli ty.. w takim razie. Zabi³e¶.. Wiem mnóstwo informacji i MS. Wiem nawet o istnieniu EMS, aczkolwiek jak go osi±gn±æ tego ojciec ju¿ nie zd±¿y³ mi przekazaæ..
Czy mam pokazaæ Itachmiemu pamiêtnik ojca.. na koñcu widnia³ przecie¿ napis. Akaru nie pokazuj tego nikomu..
- Zapewne zdobywaj±c go liczy³e¶ na wiêksz± moc. Ale czy by³a warta tego, ¿e teraz jeste¶ bêdziesz ¶lepy jak kret. MS Ciê zniszczy..
Akaru by³a bardzo powa¿na. Martwi³a siê o swojego nowego znajomego, gdy¿ nie przypmina³ stereotypowego posiadacza MS.
// Wiesz nawet sam nie wiem, Jak jeszcze gralem bardziej aktywniej (nie ograniczalem sie do 1 tematu ) to bylo tylko kilka osob (2?3?) wiec ni wiem jak teraz//

U¶miechn±³ siê - tak... zabija³e, mordowa³em jak maszyna... - spojrza³ powa¿niej w oczy Akaru - liczy³em ? czy ja liczy³em na wiêksz± moc ? - podniós³ troche g³ó¶niej g³os i naglê siê za¶mia³ demonicznie - Ja j± Zdoby³em a nie liczy³em, g³upiutka m³oda dziewczynko! Nawet nie wyobra¿asz sobie co daje MS ¦lepy jak kret! Te¿ mi ¿art! Widaæ nie znasz wszystkich sekretów MS a mo¿e raczej kto¶ Ciê wprowadzi³ w b³±d by¶ go nie zdoby³a ? - jego wyraz twarzy by³ demoniczny - By³a Warta... by³a strasznie tego warta. Pierw zgin±³ Shisui a potem wyr¿n±³em ca³y klan i powiem ¿e warto! by³o warto! Chod¼ Ci g³upcy nie dostrzegali takiej mocy to Ja j± dostrzeg³em! Ja j± wyzwoli³em! Ja j± opanowa³em!
S³ysz±c okrzyki Itachiego odruchowo wziê³am Akaru z kanapy i stanê³am przed ni± po czym krzyknê³am ostrzegaj±o
- Itachi przestañ!!Je¶li chcesz pokazaæ jak Akaru siê myli to nie musisz tego robiæ w taki sposób!! Opamiêtaj siê do cholery albo zrobiê to ja za Ciebie!! - wrzasnê³±m w Jego stronê zdenerwowana
Nie chcia³am aby Akaru tego s³ucha³a. Nie chcia³am aby s³ucha³a tego jak Itachi siê wyra¿a o w³asnym klanie dlatego próbowa³am jej zatkaæ uszy w tym momencie aby nie s³ucha³a tego wszystkiego.
Mimo starañ Minako Akaru us³ysza³a ka¿de s³owo. Dok³adnie zapamiêta³a wszystkie.
- No w³a¶nie o tym mówi³am. To w³a¶nie MS robi z lud¼mi. To nie twoja wina, tylko naszego przeklêtego Doujutsu..
Akaru nie by³a przera¿ona wybrykami Itachiego, chocia¿ u¶wiadomi³a sobie teraz ¿e jest on bardzo nieprzewidywalny.
- Nie twierdzê, ze Ms jest s³aby lecz niebezpieczny. Proszê pos³uchaj Minako.. ju¿ nie musisz siê z³o¶ciæ, i dezaktywuj sharingan.. i nie u¿ywaj MS, zobacz co on z toba zrobi³.
Itachi spojrza³ na Akaru - Jestes zaledwie dzieckiem i nie wiesz nic o Doujutsu... o Naszym Doujutsu! - Wsta³ - To nie Sharingan mnie zniszczy³ lecz ludzie, Ci których kocha³em! Dlaczego nie mog³em zostaæ w wiosce? dlaczego nie mog³em ¿yæ spokojnie ?dlaczego musia³em mieæ podwójne ¿ycie ? dlaczego musia³em zabiæ swoich najbli¿szych! - zapyta³ - odpowiedz mi! - patrzy³ na bezradn± Akaru - nie potrafisz! Nikt nie potrafi! Liczy siê przecie¿ wiêksze dobro ! Zabi³em spiskuj±ce osoby by ocaliæ wiêcej osób lecz mi zniszczyli ¿ycie! - Usiad³ - Straci³em w³asne dzieci, moja ¿ona pope³ni³a samobójstwo... To nie sharingan zrobi³ ze mnie takiego cz³owieka lecz ludzie...
Odsunê³am bardziej Akaru do ty³u gdy ten wsta³. Ba³am siê , ¿e co¶ jej zrobi. Patrzy³am Na Niego smutno. Nie wiedzia³am jak siê On mo¿e czuæ. Nie wiedzia³am jak mu pomóc. Podesz³am do Itachiego powoli pokazuj±c córeczce , ze ma zostaæ tam gdzie jest. Niepewnie usiad³am obok Niego i po³o¿y³am mu d³oñ na ramieniu
- Itachi...nikt nie zna na te pytania odpowiedzi..ale , ja uwa¿am , ¿e post±pi³e¶ s³usznie.Gdyby¶ zrobi³ co innego te¿ by¶ zadawa³ podobne pytania i te¿ by nikt nie zna³ na nie odpowiedzi. Przykro mi jest z powodu Twojej ¿ony i dzieci...ale prosze...nie krzycz na nic winnemu dziecko...Nie wiem jak siê mo¿esz czuæ....ale...ehh...zawsze mo¿esz mieæ we mnie oparcie - powiedzia³am cicho
Nie wiedzia³a, jak zareagowaæ, ba³a siê, ¿e Itachi w z³o¶ci zaatakuje Akaru, na szczê¶cie Minako przejê³a inicjatywê.
Itachi chyba zaczyna siê uspokajaæ
Sta³a tak patrz±c w pozosta³a dwójkê. Nie mówi³a nic aby nie irytowaæ Itachiego. Usiad³a i poci±gnê³a ³yk herbaty. Wreszcie wykrztusi³a z siebie kilka s³ów.
- Przepraszam, nie chcia³am Cie zdenerwowaæ. Chcia³am dobrze..
Ciekawe czy to prawda, ¿e siê mylê, mo¿e i jestem ma³a dziewczynka, ale jestem Uchiha i wiem du¿o o sharinganie.
Itachi u¶miechna³ sie i spojrza³ na Minako.
Usiad³ po czym powiedzia³ jakby nigdy nic - Mo¿e i masz racje lecz... - przeniós³ wzrok na Akaru - Sharingan to si³a, a nie szaleñstwo. - wzi±³ ³yk herbaty dalej patrz±c na Akaru - Przepraszam - chod¼ chyba bardziej mówi³ to do Minako, Dezaktywowa³ Sharingan, ledwo widz±c dziewczynkê stwierdzi³ ¿e jest ³adna, ale czy napewno?
Spojrza³am na ch³opaka po czym powiedzia³am
- Nic siê nie sta³o. - przerwa³am na chwile i spojrza³am na Akaru po czym poklepa³am miejsce obok mnie aby usiad³a
- W takim razie co masz zamiar teraz robiæ? - spyta³am patrz±c na Itachiego - Masz zamiar jeszcze kogo¶ odwiedziæ czy raczej nie? - spyta³am
Ciekawi³y mnei dalsze plany Starszego Uchihy. W koñcu by³ moim przyjacielem wiêc wydawa³o mi siê to normalnym pytaniem. By³a to te¿ jednak zmiana tematu , aby ju¿ nie by³o rozmowy o sharinganie
Przysunê³a siê do Minako, Itachi zacz±³ siê ju¿ powoli uspokajaæ.
- Uszykowaæ co¶ na ¶niadanie, potrafiê w miarê dobrze gotowaæ. Itachi, chcesz co¶ przek±siæ? Na pewno jeste¶ g³odny.
Tak na prawdê bardzo chcia³a wyrwaæ siê z tego pokoju, nie znosi³a przebywaæ w towarzystwie zaraz po k³ótni. Ka¿de s³owo zdaje siê niezrêczne, a nasza postawa zdawaæ by siê mog³o powoduje u innych oburzenie..
u¶miechn±³ siê - Wiesz mo¿e odwiedze grób Anyi lecz nie jestem pewny... znowu wej¶æ do siedziby Akatsuki - spojrza³ na Akaru - Ej! u¶miechnij siê, Przecie¿ nic siê nie sta³o tak ? To poprostu moje... odpa³y ? - za¶mia³ siê - Nie nie chce nic do jedzenia, jad³em nie dawno jakie¶ jedzenie - ziewn±³ - Mo¿e jeszcze odwiedze Kurame Tanuki - zapali³y mu siê ogniki w oczach - lecz nie jestem pewny... Ewentualnie jeszcze Kusa by odwiedziæ Jeng a pewny jestem ¿e gor±co jak Wy mnie nie przyjmie lecz troche rozrywki sie przyda, s±dze nawet ze stocze maly pojedynek
- Nie Akaru nie musisz...chyba , ze sama jeste¶ g³odna to mogê ci co¶ zrobiæ - powiedzia³am do niej z u¶miechem po czym wys³ucha³am Itachiego
S³ysz±c o Tanuki podnios³am brew do góry pokazujac tym samym swoje niezadowolenie. Po us³yszeniu jednak o Jeng spyta³am ciekawie
- U Jeng tez podpad³e¶? Czy jestem jedynym kage których znasz i który Ciê lubi? - spyta³am z u¶miechem na twarzy
u¶miechn±³ siê - Znam wielu kage - wzi±³ g³êboki wdech - Jeng nie podpad³em... chyba. Kiedy¶ poprostu walczyli¶my jak dopiero objê³a funkcjê Kage, Córka Shi mia³a z ni± walczyæ lecz nie chcia³em by ominê³a mnie zabawa - za¶mia³ siê - Z Tanuka zadar³em po odej¶ciu z Akatsuki, kilka dni po objêciu przezemnie stanowiska Hokage w Konoszy... Jeszcze Hyute bêde musia³ odwiedziæ, musimy pogadac o tym i o tamtym - spojrza³ na Akaru - Jeszcze Casper o ile go znajde, No i innych cz³onków klanu Uchiha, chce wiedzieæ ilu nas jest...
- Hyuta ju¿ nie jest kage...zrezygnowa³. Ale my¶le , zê obok Tanuki Go znajdziesz...wydaje mi siê , ¿e mieli ze sob± dobre stosunki kiedy by³am z nimi na misji. A co do Tanuki to wiem co siê sta³o...zreszt± Richarde mi wszystko opowiedzia³.
Kiedy powiedzia³ o innych cz³onkach klanu Uchiha pomy¶la³am o Rinsaku
- Wiesz...na pewno jest jeszcze jedna osoba z Waszego klanu. Nazywa siê Rinsaku...i...có¿...jako¶ GO nie polubi³am
Oczywi¶cie to by³o k³amstwo...choæ nie do koñca. Lubi³am GO ale po tym co powiedzia³ przed odej¶ciem...to mnie wkurzy³o.
- Risaku Uchiha... spotka³am go podczas egzaminu. Zdawa³ na jonina.. test pisemny zda³ perfekcyjnie. By³am pod wra¿eniem, a Tanuki? Masz na my¶li Hokage? Ostatnio by³a do¶æ zajêta, ale powinna znale¼æ czas, Tanuki-sama to wspania³a kobieta. Bardzo dobrze sprawdza siê na funkcji kage.
" A to zdumiewaj±ce gdziekolwiek jestem s³yszê o znajomych mi osobach... "
Na twarzy Itachiego zmalowa³o siê ¼dziwienie - Tanuka ? Wspania³± osob±? co¶ sie sta³o ? zmieni³± siê czy jak? - u¶miechn±³ siê - w ka¿dym b±d¼ razie odwiedze ich.... S³ysza³em ¿e Shi wróci³a jako Liderka Akatsuki, to prawwda? - wzia³ g³êboki wdech wspominaj±c stare czasy... - szczerze powiedziawszy to nawet nie chce mi siê ich odwiedzaæ ale to zrobie chyba, brakuje mi Was... - ziewn±³ po raz drugi - Przepraszam, - powiedzia³ - Rinsaku - wyszepta³ - mam nadzieje ze jest wystarczajaco du¿o Uchiha jeszzcze
- Co¶ s±dzê , ¿e to dziêki Hyucie - odpar³am z u¶miechem patrz±c na Itachiego
Po chwili jednak zamar³am s³ysz±c o Shi. Przypomnia³am sobie pamiêtn± walkê która z ni± stoczy³am. Wygra³am j± niestety jednak Aka wtedy podbi³o Kuse
- Shi...z mojego punktu widzenia to niedobrze
- Na pewno jest wiêcej Uchiha...nie jeste¶ zmêczony? - spyta³am niepewnie Go maj±c na my¶li te Jego ci±g³e ziewniêcia
Zreszt± ja te¿ by³am zmêczona. Praca Kage jest ciê¿ka i mêcz±ca...i nu¿±ca.
Przez przypadek Akaru zerknê³a na zegarek.
- Ju¿ ta pora! Tano dalej nie ma, ale nie ma siê co dziwiæ.. tyle lat nie widzia³ swojej siostry, a tu nagle.. przez przypadek siê spotkali.. Sooo.. na mnie ju¿ czas, powinnam wreszcie wype³niæ jak±¶ misjê.
Posz³a do pokoju, wziê³a swój niezbêdny ekwipunek.
- Kakashi! Idziemy!
Wtedy kruk wzlecia³ z krzes³a i usiad³ na przedramieniu dziewczynki.

/ Jaki¶ czas temu wspomnia³am Tano o misji i zgodzi³ siê ja prowadziæ. Napiszê do niego aby sie wtr±ci³ pod postaci± tej twojej "sekretarki" Rin, Ren?, to chyba jedyne sensowne wyj¶cie, skoro ty nie masz czasu na MG-owanie./
U¶miechn±³ siê - Shi nie jest tak± z³± osob± jak siê j± ju¿ pozna, no mo¿e jeszcze oprócz tego ¿e trzeba ci±gle uwa¿aæ na ni± bo lubi wbijaæ swoje k³y w nie¶wiadome osoby - powiedzia³ patrz±c na w³asn± rêkê, Spojrza³ na Akaru - Misja ? niech Ci siê powiedzie, poka¿ na co Ciê staæ. - przerzuci³ wzrok na Minako - Jestem jestem... Ale widze ¿e Ty te¿ jeste¶. No ale na mnie te¿ ju¿ czas, Dziêkuje za go¶cinê na prawdê. - Wsta³ i podszed³ do Minako - ¯yczê powodzenia z Tano a póki co Dziêkuje i ¯egnam, odwiedze Ciê jeszcze kiedy¶ - u¶miechn±³ siê, z³o¿y³ d³onie i znikn±³ w ma³y ob³oczku dymu
Dotar³em do mieszkania Minako Kurosaki. Zastuka³em do drzwi, czekaj±c na pozwolenie wej¶cia do ¶rodka, by mi kto¶ je otworzy³. Gdy zobaczy³em dziewczynê to rzek³em:
- Witaj...D³ugo siê nie widzieli¶my - Teraz podziwia³em jej piêkno. By³a niczym nimfa le¶na. Wszystko w niej by³o idealne dla mnie. Ka¿dy gest i d¼wiêk doprowadza³ mnie do szaleñstwa. Jednak w g³owie mia³em pewne zmartwienie ,a dok³adniej ba³em siê jak ona mnie przyjmie. Zw³aszcza po ostatnich s³owach w szpitalu, zrani³em j± wtedy i chcê to wyja¶niæ. Tu i teraz, niech wszystko siê rozstrzygnie ,a potem ju¿ zniknê na zawsze...Nie pozostanie po mnie ¶ladu, kto¶ mnie zabije i moje prochy zostan± rozniesione przez wiatr na wszystkie strony ¶wiata. Patrz±c na ni± u¶miecha³em siê ,a mój wzrok by³ wbity w ni±, nic innego nie obchodzi³o mnie, tylko ona.
Akaru ju¿ mia³a wychodziæ, kiedy okaza³o siê, ze Itachi równie¿ musi lecieæ. Chcia³a ju¿ po¿egnaæ siê z now± mam±, lecz kto¶ zapuka³ do drzwi, nastêpnie drzwi uchyli³y siê. W drzwiach stan±³ Uchiha którego zna³a z ostatnich egzaminów. Od momentu wej¶cia patrzy³ na Minako, nawet nie zauwa¿a³y malutkiej osóbki- jego kuzynki któr± powinien znaæ z widzenia.
- Uchiha? Kolejny? Ty ty jeste¶ Rinsaku. - Akaru nie wiedzia³a o nim wiele, wiedzia³a jedno, ¿e zda³ egzamin pisemny perfekcyjnie.
- Byli¶my razem na egzaminach pamiêtasz? Pochodzimy z jednego klanu. Nazywam siê Akaru, obecnie Akaru Katoshi..
" Czemu do Minako ci±gnie tylu Uchiha..."
- Tak...na razie - powiedzia³am patrz±c na "odp³ywaj±cego" ch³opaka
Spojrza³am na Akaru i powiedzia³am
- Tylko uwa¿aj na siebie dobrze? Mo¿ê chcesz abym Ci po¿yczy³a jaki¶ sprzêt na misje? Mam notki , kukie³ki i - przerwa³am poniewa¿ us³ysza³am pukanie
Pokaza³am dziewczynce aby poczeka³a i sama podesz³±m do drzwi. Jak¿e by³o moje zaskoczenie gdy zobaczy³am Rinsaku. Co On tutaj robi³? Przecie¿ powiedzia³ ...a raczej uwa¿a³am , ¿e nie chce mnie znaæ. Otworzy³am usta aby co¶ powiedzieæ jednak zamar³am.
- Rinsaku...c-co Ty tutaj robisz? - spyta³am patrz±c na Niego z wielkiem szokiem
Nagle drzwi siê otworzy³y ,a w progu usta³a ona .Jej piêkne ogniste w³osy zosta³y porwane przez powiew wiatru. Zastanawia³em siê przez chwilê co powiedzieæ, a¿ w koñcu przemówi³em:
- Przyszed³em Ciebie zobaczyæ...Nie mog³em ju¿ tak d³u¿ej wytrzymaæ... Jednak widzisz mnie po raz ostatni...Te s³owa ,co ...powiedzia³em w szpitalu ...By³y k³amstwem. Musia³em Ciebie zraniæ by¶ o mnie zapomnia³a, jednak ku ironii, ja nie mogê zapomnieæ o tobie...- rzek³em spogl±dajac na chwilê w ziemiê, po czym podnios³em wzrok patrz±c jej w oczy i mówi±c:
- Stara³em siê, jednak wszystko na marne. Ci±gle czê¶æ mojej duszy pamiêta Ciebie i chce byæ z tob±, jednak rozs±dek mi mówi ,¿e i tak nie ma ¿adnych szans na to...wiesz, co do Ciebie czujê i przez ten okres czasu nic siê ani o milimetr nie zmieni³o...- skoñczy³em patrz±c i nie mog±c oderwaæ od niej wzroku.
Akaru mimo tego co powiedzia³a zosta³a zignorowana. Nienawidzi³a kiedy kto¶ uda³e, ¿e jej nie ma.
- Ej! Mowie do ciebie. Jeste¶ niemi³y, zrozumia³abym gdybym by³a obc± Ci osob±, ale nie do¶æ, ze znamy siê z widzenia to jeste¶my rodzin±!
Wtedy us³ysza³a mowê Uchihy. O ile dobrze zrozumia³a, kocha³ Minako.
" Jak to, co on sobie my¶li.. Minako jest z Tano-kun. Kochaj± siê i zamierzaj± siê po¶lubiæ, a nastêpnie zbudowaæ wielki dom.."
Bardzo chcia³a wyja¶niæ zaistnia³a sytuacjê, sta³a patrz±c na przybysza. On za¶ nie zwraca³ uwagi na Akaru wcale.
Patrzy³am na Niego zszokowana. Wiêc k³ama³...w sumie mog³am siê Tego domy¶leæ po Jego krótkiej ale piêjknej mowie. Ca³y czas mnie pamiêta³...aj te¿ o nim pamiêta³am ale jako przyjaciela , On za¶ za ukochan± osobê. Us³ysza³am Akaru ale jako¶ nie mog³am powiedzieæ jej aby tak nie mówi³a. Dotar³y do mnie s³owa któe mnie jadnakowo¿ przerazi³y " Widzisz mnie po raz ostatni"
- Co masz na my¶li...mówi±c , zê Ciê widzê po raz ostatni ? - spyta³am patrz±c na Niego
Spojrza³em na dziewczynkê i powiedzia³em ch³odnym i bardzo zimnym g³osem do Minako ,patrz±c na Akaru:
- Zamknij siê dzieciaku! Jak za sekundê ona st±d nie zniknie to zabijê ja na twoich oczach...Brzydzê siê swoim klanem, jest on dla mnie obcy i wybijê ka¿d± osobê ,która do niego nale¿y...w³±cznie z Tob±...-Po tych s³owach spojrza³em na Kage Oto b³agalnym wzrokiem, moje cia³o ju¿ ledwo co siê powstrzymywa³o. Prosi³em j± tym spojrzeniem ,by co¶ tej dziewczynce powiedzia³a ,bo inaczej nie zapanujê nad sob±...Bestia i demon ,który drzemie we mnie obudzi siê i stracê nad sob± panowanie. Chcia³em i mia³em nadziejê, ¿e Minako to wszystko zrozumie. Dawa³em tym te¿ jej do zrozumienia, ¿e nie chcê o tym rozmawiaæ w obecno¶ci osób trzecich. Musia³em to wszystko robiæ, jednak naprawdê nie mogê nad sob± zapanowaæ, gdy widzê osobê z mojego klanu i jeszcze do tego powo³uj±c± siê na wiêzy rodzinne...
Kiedy ten wypowiedzia³ pierwsze s³owa w stronê Akaru stanê³am przed ni± i zas³oni³am j± sob±. Odsunê³am j± trochê i spojrza³±m gro¼nie na Rinsaku
- Je¶li spróbujesz j± tkn±æ...zabijê Ciê zanim zdo³±sz powiedzieæ sharingan - odpar³am ostro
Powietrze zrobi³o siê nieprzyjemne. Gêste od mojej chakry. Moje KG by³o uaktywnione w razie ataku.. By³±m w¶ciek³a. Co z tego , ¿e by³ moim przyjacielem. Grozi³ mojej córce a na to pozwoliæ nie mog³am.
- Akaru - powiedzia³am do niej cicho nadal patrz±c ostrym wzrokiem na Rinsaku - Id¼ do siebie...proszê - odpar³am do niej
Widzia³em jak j± przytuli³a. "Czy by³aby zdolna walczyæ ze mn± tu i teraz w obronie córki...? Byæ mo¿e wtedy by mnie zdo³a³a zabiæ...BY siê nie powstrzyma³a...Jak to mi³o by by³o zgin±æ od rêki ukochanej...Umieraæ w jej objêciach i odp³ywaæ na tamten ¶wiat... Mia³em nadziejê, ¿e dziewczynka zaraz sobie pójdzie, bo muszê porozmawiaæ z Minako na osobno¶ci. Jestem winien jej przeprosiny. Jednak i tak ju¿ to nic nie zmieni...Jak widaæ ci±gle tylko j± raniê ,zamiast mieæ zupe³nie odwrotny efekt...Jestem beznadziejny .Nie wiem po co ona nadal chce ze mn± rozmawiaæ ,po tym co ja wyczyniam tutaj i w szpitalu... Jestem demonem, okropn± besti± pozbawion± uczuæ...Brzydzê siê sam sob±, jednak nie umiem siê zmieniæ..".
Akaru nigdy nie spodziewa³a siê takich s³ów od ch³opaka.
" Chce mnie zabiæ gdy¿, jeste¶my rodzin±.. on jest wariatem, jest psychiczny. To trzeba zatrzymaæ." Chcia³a aktywowaæ sharingan w razie ataku, lecz Minako poprosi³a aby posz³a do pokoju.
- Dobrze, pójdê, ale..
powstrzyma³a chêæ skomentowania Rinsaku, chcia³a aby po¿a³owa³ slow które wypowiedzia³.
" Je¿eli by³by tu Itachi.. ciekawe czy powiedzia³ by to samo.."
- Wycofywa³a siê do ty³u. Wtedy poczu³a siê dziwnie, powietrze sta³o siê dziwne ciê¿kie. Powodowa³o dyskomfort. Akaru poczu³a adrenalinê. Kiedy wycofa³a siê do salonu i uaktywni³a sharingan. Mo¿e by³a ma³± dziewczynk±, ale mia³a kilka sztuczek w rêkawie. By³a gotowa pomóc Minako. W razie czego pod³o¿y³a kawarami na najbli¿sze krzes³o.
"On nie ¿artuje.."
Us³ysza³am , ¿e Akaru opu¶ci³a pomieszczenie. Delikatnie siê rozlu¼ni³am ale nadal nie by³am pewna czy Rinskau nie zaatakuje ma³ej. Nadal trzyma³am postawê obronn±. Nie mog³am mu wybaczyc tych s³ów. Chcia³ zabiæ moj± córeczkê a Tego mu nie mogê popu¶ciæ p³azem
- Przyszed³e¶ tylko dlatego abym poczu³± siê winna tego , ¿e chcesz staæ siê morderc± czy po co¶ innego jeszcze przyszed³ê¶ - spyta³am z³a na Niego z ognikami w oczach
-Nie -odpowiedzia³em zrezygnowanym ju¿ g³osem. "Straci³em w jej oczach, ju¿ widaæ jakim ch³odem mnie traktuje. Nic tego ju¿ nie zmieni... Powiem jej to ,co muszê i potem odejdê. By³a na mnie z³a i s³usznie. Te¿ bym siê wkurzy³ na takiego debila jak ja...Ci±gle pope³niam b³êdy, potykam siê na ka¿dym lepszym stopniu. Jestem dla niej bezu¿yteczny i niepotrzebny...". Westchn±³em ,po czym odpowiedzia³em:
- Nie przyszed³em tutaj by sk³oniæ Ciê do jakiego¶ poczucia winy ,czy co¶ w tym rodzaju...Przyszed³em bo chcia³em ciê zobaczyæ...prawdopodobnie po raz ostatni. To by³o samolubne i bezmy¶lne- wiem ,ale nie umiem inaczej. Gdybym tego nie zrobi³ ,to bym nie mia³ si³y na nic...wiem ,¿e mnie nienawidzisz, a je¿eli tak nie jest ,to powinna¶, poniewa¿ widzisz jak siê zachowujê, mimo ¿e taki nie chcê byæ...- skoñczy³em ca³y czas mówi±c smutnym i ponurym g³osem.
- To czemu do cholery siê tak zachowujesz. Chcesz zabiæ moj± córkê i na dodatek przychodzisz jakby nigdy nic t³umacz±c sie , zê to co powiedzia³e¶ to k³amstwo! Nie jeste¶ z³ym cz³owiekiem Rinsaku - powidzia³am do Niego podchodz±c i chwytajaæ GO za ramiona - Myslisz , ¿e nic jeste¶ ale tak nie jest. Musisz siê opanowaæ bo inaczej oszalejesz...a tego nie chce. Porszê...odrzuc t± negatywn± stronê któr± próbujesz utrwalaæ w sobie! - powiedzia³am do Niego kategorycznie
- Bo inaczej zostaniesz ro¶lin±! I nie bêdzie ju¿ odwrotu!
- My¶lisz, ¿e tego nie chcê? ¯e lubiê postêpowaæ tak jak postêpujê? Nie. Nie cierpiê tego, sam siê sob± brzydzê...Jednak to jest jedyna rzecz, która pozwala mi o tobie zapomnieæ...Nie mogê byæ z tob± choæbym nie wiem jak chcia³. A bez tego moje ¿ycie nie ma ¿adnego sensu...Tylko to mnie powstrzymuje od pope³nienia samobójstwa...Je¿eli nie umiem siê zabiæ, to niech zrobi to kto¶ inny...Chcê odrzuciæ t± moj± mroczn± stronê, ale nie umiem. Ona podtrzymuje mnie przy ¿yciu...Daje mi si³ê na to ,by jeszcze jako¶ ¿yæ na tym ¶wiecie bez Ciebie...- Coraz bardziej s³ab³em. Nie mia³em ju¿ si³ siê broniæ. Po prostu mój ¿al coraz bardziej wzrasta³. By³o mi bardzo przykro, ¿e nie umiem inaczej postêpowaæ...
- Nie mów , zê nie potrafisz bo mo¿esz. Mo¿esz postêpowaæ inaczej zapominajaæ o mnie! To nie znaczy , zê masz staæ sie zimnym draniem który chce zabiæ wszysktich woko³o ze wzglêdu na to aby zapomnieæ o kim¶! Nie jeste¶ morderc± Rinsaku! Zrozum to!Stajaæ siê taka osob± o jakiej mówisz chcesz tylko uciec od problemu którego nie ma! Chcesz byæ morderc±? Bêdziesz zabija³ klan a potem dojdzie do tego , ¿e zabijesz innych ludzi np mnie! - potrz±sa³am nim deliaktnie za ramiona aby siê w koñcu obudzi³ z tego koszmaru
- Zapomnieæ o tobie...¦mieszne...My¶lisz, ¿e to jest ³atwo sobie tak wszystko mówiæ? My¶lisz, ¿e ja tego wszystkiego chcê? ¯e sobie wybieram to kim jestem? My¶lisz,ze czujê siê z tym szczê¶liwy? Dla ciebie jestem mo¿e g³upi, bezmy¶lny i uparty. Uwa¿asz, ¿e mi³o¶æ do ciebie jest tak ³atwo od tak sobie odrzuciæ...? My¶la³em ,¿e kochaj±c Tano to wszystko ju¿ wiesz...Ciebie mordowaæ nie bêdê ,bo nigdy bym tego nie zrobi³..My¶la³em ,¿e to tak¿e wiesz...Widaæ, ju¿ postrzegasz mnie jako potwora albo kogo¶ obcego...I s³usznie...Bo tak± osob± siê stajê...Morderc± bez uczuæ...Muszê odrzuciæ wszelkie uczucia, bo wszystko kojarzy mi siê z Tob±...Gdy nie my¶lê, tylko wtedy nie czujê nic. A tak jest tylko w jednym stanie- stanie po ¶mierci...Nic siê wtedy ju¿ nie odczuwa, jest nico¶æ i pustka...Co¶ w sam raz dla mnie...
Przys³uchiwa³a siê ca³ej rozmowie z salonu. Powtarza³a do siebie.
-Ten Rinsaku to kompletny czubek. Czemu mój klan taki jest? Itachi Rinsaku, Sasuke.. czemu oni wszyscy uwa¿aj± siê lepsi. S±dz±, ze maj±c sharingan s± w stanie pokonaæ ka¿dego. Zawsze sobie wmawia³am, ze nigdy nie bêdê nienawidziæ, lecz klan Uchiha to klan wariatów. Dobrze post±pi³am odchodz±c od nich. Teraz jestem Katoshi i jestem z tego dumna.
Wystawi³a g³owê zza ¶ciany, zerknê³a co siê dzieje. Wyraz twarzy Rinsaku by³ bardzo dziwny, jak by zakochany?
" Czemu ma takie plany? Czemu chce zabiæ wszystkich Uchiha? Je¿eli tylko sytuacja na to pozwoli, zapytam go.
Nastêpnie znów schowa³a siê za framuga ¶ciany.
Spu¶ci³am g³owê puszczaj±c Go. Wcale nie my¶la³am o nim jak o potworze. On nim nie by³. By³ kim¶ kto nie umie sobie poradziæ. Nie chcia³ pamiêtaæ o mnie ale tym samym musia³ odrzuciæ wszystkie uczucia, to Go doprowadza³o do szaleñstwa i...samobójstwa? Nie nie mog³am na to pozwoliæ
- Przepraszam...ja nie my¶lê o Tobie jak o potworze...nigdy bym tak nie pomy¶la³a i wybacz je¶li takie odnios³e¶ wra¿enie. Chcê Ci pomóc...pozwól sobie pomóc - odpar³am do Niego
Te s³owa mówi³am kiedy¶ do Tano gdy mówi³ , ¿e nikt nie mo¿e mu pomóc. By³ w b³edzie. Ja by³am w stanie tak samo jak by³am w stanie teraz mu pomóc.
- Jak zamierzasz mi pomóc? Ja sam nie umiem pomóc sobie, wiec jak ty mo¿esz tego dokonaæ? Proszê powiedz...- powiedzia³em patrz±c teraz na ni± i czekaj±c na odpowied¼. "Ja sam nie potrafiê uporaæ siê z moimi problemami. To jak jej ma siê to udaæ. Co ona mo¿e zrobiæ takiego ,na co ja nie wpad³em...? Po co stara siê mi jako¶ ul¿yæ w tym, skoro to i tak nie ma wszystko sensu...Jakie s³owa i czyny mog± zmieniæ sytuacjê w jakiej siê znajdujê, co mo¿e siê niby takiego staæ, ¿e zmieniê moje zdanie i stanê siê kim¶, kim chcê byæ...?Jak to niby mo¿e byæ mo¿liwe...Chcê siê tego dowiedzieæ..Czy¿by ona by³a m±drzejsza ode mnie....? Czy¿by naprawdê by³a anio³em ,który ka¿demu umie pomóc...?Zaraz siê dowiem...".
- Wiem , ¿e proponowanie aby¶ tu zost±³ jest b³êdem. Ale nie chce aby¶ odchodzi³ i zamienia³ siê w mordercê. Jest to ostatnia rzecz jakiej chce. Nie chce te¿ aby¶ Cierpia³ przy mojej obecno¶ci. - powiedzia³am patrz±c na Niego smutno
Prawda by³a taka , ¿e nie wiedzia³am co zrobiæ. Po raz pierwszy nie wiedzia³am jak mu pomæó. Jedyn± pomoc± by³o zostanie z nim...ale nie mog³am odrzucic Tano-kun. Nie ptorafi³am Go odrzuciæ. Kocha³am GO ca³ym sercem i nei by³am w stanie GO zostawiæ. Ale te¿ nie chcia³am aby przeze mnie kto¶ pope³ni³ samobójstwo. W moich oczach zebra³y siê z³y bezradno¶ci
//Akaru jak podejdziesz do mnie to mo¿esz ju¿ wo³aæ mg... Nie ¿artujê.//
- Ju¿ mia³em nadziejê, ¿e jeste¶ w stanie mi pomóc, jednak tak nie jest... Szkoda... Zawsze mi³o by³o mieæ chocia¿ przez chwilê u³udê, ¿e mogê staæ siê kim¶ innym i ¿e jest na to jaki¶ sposób...Zostaj±c tutaj tylko jeszcze bardziej bêdê cie krzywdzi³, to nic nie da, przyniesie tylko odwrotny skutek...Widaæ ¶cie¿k± potwora i mordercy pozostaje moj± jedyn± nadziejê na..¶mieræ...znajdzie siê na pewno tak silny shinobi, który mnie zabije ,a wtedy trafiê do miejsca, gdzie siê nic nie czuje...Wyobra¼ sobie jaki ból bym odczuwa³ ,jakby¶ w mojej obecno¶ci chocia¿ dotyka³a Tano... Bym nie wytrzyma³ tego emocjonalnie i psychicznie. To by³o by dla mnie zbyt wiele...wiesz o tym i dlatego pozwolisz mi odej¶æ...
- Nie chce abys odszed³...bo wiem co siê stanie z Tob±. Nie wiem po prostu nie wiem co zrobiæ. Z ka¿dej strony albo Ty albo ja bêdê cierpieæ. Ty ze strony takiej , ¿e nie mó³by¶ znie¶æ tego widoku mnei z Tano-kun a ja , ze ¶wiadomo¶ci , ¿e zmieniasz siê w mordercê. Ju¿ nie wiem co robiæ... - po moich policzkach pociek³ ³zy
Nie wiedzia³am czemu p³aka³am. By³o mi smutno , ¿e stracê przyjaciela. Szybko otar³am ³zy i odwróci³am siê. Spostrzeg³am Akaru jak wygl±da za drzwi
Akaru...je¶li On j± zaatakuje nie bêdê mia³a lito¶ci. Choc zabicie przyjaciela pewnie przyjdzie mi z trudem...nie pozwolê aby ktokolwiek skrzydzi³ moja córkê
Najwidoczniej Rinsaku bardzo kocha³ Minako, lecz ona wola³a Tano
"Nie dziwiê siê jej.. wspó³czujê jej po³o¿enia w tej sytuacji, co ona ma powiedzieæ? ¯eby sobie poszed³. Obieca³am sobie, ¿e bêdê zawsze pomagaæ ludziom, ale czy tyczy siê to nawet do osób takich jak on? Takich których gdybym spotka³a w ciemnym zau³ku zabili by mnie?"
- Przykro mi ,¿e z mojego powodu p³aczesz...Przepraszam za to...Zaraz odejdê i je¿eli mnie spotkasz ,to tylko w momencie gdy bêdziesz musia³a mnie zabiæ...Nie bêdziesz mia³a innego wyj¶cia...Wiedz, ¿e nied³ugo zacznê mordowaæ masowo...Bêdê robi³ wszystko by zwróciæ na siebie jak najwiêksz± uwagê jak najsilniejszych shinobi. Z ka¿dym bêdê walczy³, byle tylko mieæ nadziejê, ¿e znajdzie siê jaki¶, który bêdzie w stanie siê ze mn± mierzyæ i w pojedynku mnie zabije...Tam gdzie siê pojawiê bêdzie szerzy³ siê chaos i zniszczenie...Bêd± gin±æ ludzie...po mojej wizycie pozostawaæ bêd± tylko same zgliszcza ,kamieñ na kamieniu nie pozostanie..wiedz, ¿e nie ¿artujê...Nie mam innego wyj¶cia, zrobiê wszystko by odej¶æ z tego ¶wiata...
Pokreæi³±m g³ow±. To nie tak mia³o byæ. To nie by³a ta sama osoba któr± spotka³am. Nie chcia³am aby tak robi³. Nie chcia³am aby zabija³ i na dodatek niewinnych ludzi. Tak nie mia³o byæ
- Chcesz zabijaæ niewinnych ludzi tylko dlatego aby kto¶ Ciebie zabi³?! Chcesz mordowaæ wszystkich choæ Ci niczym nei zawinili?! Jaki to ma sens! Powiedz Mi Rinsaku!! - krzyknê³am do Niego zrozpaczona
Teraz nie tylko chodzi³o mi o Rinsaku ale równie¿ o innych ludzi. Przecie¿ wiem jaki On jest silny. Niektórzy zgin± z Jego rêki a tego nie chcia³am
-Taki by o tobie zapomnieæ. Taki to ma sens. Nie karzê ci mnie zrozumieæ, bo wiem ¿e nie jeste¶ w stanie. Jeste¶ bardzo dobr± osob±, pe³n± dobroci, jednak ja taki nie jestem. Ju¿ znasz moje zamiary, wiesz do czego jestem teraz zdolny - wyci±gn±³em kunai i przy³o¿y³em go do swojego gard³a. Po czym powiedzia³em do niej:
- Chwyæ za rêkoje¶æ i przyci¶nij broñ do mojej krtani, przetniesz j± ,a ja wtedy wykrwawiê siê ,a dalej umrê. Mo¿esz mnie powstrzymaæ .Jeste¶ w stanie to zrobiæ, masz teraz ku temu okazjê i powód. Proszê zrób to - powiedzia³em zamykaj±c oczy."Szybko i precyzyjnie, nie by³o szans bym siê obroni³. Niech to zrobi i ju¿ w koñcu zaznam spokoju..".
Wys³ucha³am Go ale nadal nie rozumia³am. Kiedy wyj±³ Kunai ju¿ my¶la³am , ¿e bêdzie chcia³ zaatakowaæ ma³±...ale zamiast tego przystawi³ sobie broñ do gard³a. Jego s³owa mnie przerazi³y . Z jednej strony chcia³am to zrobiæ, aby juz nie cierpia³ i móc uchroniæ innych ale...nie mog³am tego zrobiæ ze wzglêdu na nasza znajomo¶æ. Nie wybaczy³abym sobie tego.
Zaczê³am do Niego podchodziæ. Powoli , po czym wyci±gnê³am rêkê i chwyci³am kunai. Nie pchnê³am Go. Maj±c nadzieje , ¿ê Rinsaku siê tego nie spodziewa³ wyrwa³am mu broñ z d³oni po czym rzuci³am mu siê na syzjê
- Baka!! Czy Ty my¶la³e¶ , ¿e mogê Ciê zabiæ?! TO niemo¿liwe! Nie potrafiê zabiæ bliskich osób memu sercu. Nie mogê!! - powiedzia³am do Niego dono¶nie
Sta³em i my¶la³em, ¿e zrobi to a¿ tu nagle wyrwa³a mi broñ i rzuci³a siê mi na szyjê. Sta³em oniemia³y ."Nie wiedzia³em co zrobiæ... Nie chce mnie zabiæ, pomimo tego co jestem w stanie robiæ..." Zacz±³em mówiæ jej do ucha, moje rêce by³y opuszczone:
- Czemu jeste¶ taka... Czemu nie mo¿esz tego zrobiæ...Nie mogê byæ z tob±, moje serce cierpi... Nie umiem o tobie zapomnieæ, ci±gle w ka¿dej chwili my¶lê o tobie...Jestem tylko twoim przyjacielem i nigdy nic wiêcej nie bêdzie i ja to wiem...Kochasz Tano. Ju¿ nie wiedzia³em co powiedzieæ...- z Moich oczów zaczê³y p³yn±c ³zy, ³zy ¿alu, cierpienia, bólu i samotno¶ci ,której zawsze muszê do¶wiadczaæ. Ból istnienia, tego ¿e nie mogê byæ szczê¶liwy...Nie umia³em ju¿ siê powstrzymaæ, krople same sp³ywa³y mi po policzkach...Sta³em nieruchomo, gdy ona mnie obejmowa³a. Czu³em jej dotyk i ciep³o jakim mnie obdarza. Jednak wiedzia³em ,¿e widzê j± po raz ostatni. Najgorsza w tym wszystkim by³a bezradno¶æ jakiej ci±gle do¶wiadcza³em...nic nie mog³em zrobiæ by zmieniæ swój los...nic...
- Nie potrafiê...choæbym musia³a to zrobiæ bym nie by³a wstanie. Nie zbaija³m bliskich mi osób. Staram sie im pomóc. Tobie nie mogê i to mnie boli - powiedzia³am cicho. Pocuz³am co¶ mokrego na swojej szyi. Rinsaku...p³aka³. Odsunê³am siê od Niego trzymajaæ GO za ramiona. Nie s±dzi³am , zê Go doprowadzê do ³ez.
- Rinsaku... - chcia³am co¶ dodaæ ale nie mog³am...co¶ mi przeszkadza³o w tym. Czu³am , ¿e Go raniê dlatego pu¶ci³am Go i chcia³am siê odsunaæ od Niego.
- Widzisz jaki s³aby ju¿ jestem...Nie umiem nawet powstrzymywaæ swoich emocji... Jestem wrakiem cz³owieka i nied³ugo stanê siê duchem... Chodz±c± pow³ok± cz³owieka. Ju¿ nie mam si³ ,by móc ¿yæ bez ciebie. -Delikatnie odsun±³em jej d³onie i uwolni³em siê z u¶cisku. Wytar³em rêkawem oczy, zeschniête krople jeszcze mo¿na by³o dostrzec na moich policzkach.
- Teraz muszê siê z tob± po¿egnaæ. Jak mówi³em... Ju¿ siê wiêcej nie spotkamy. To by³ ostatni raz. Nie jeste¶ w stanie mi pomóc, tak samo jak ja sam nie umiem sobie pomóc, co rozumiem. Nikt nie mo¿e czuæ tego ,co teraz ja czujê opuszczaj±c Ciebie... Zapomnij o mnie... Nie warto o mnie pamiêtaæ. Bêdziesz potem ¿a³owa³a swoich czynów, zw³aszcza tego ,¿e nie zabi³a¶ mnie tu i teraz, gdy mia³a¶ okazje...Nie mogê ci nawet obiecaæ, ¿e nie tknê twoich bliskich ,czy nawet mieszkañców Otogakure... Po prostu nie umiem...- zrobi³em dwa kroki w stronê wyj¶cia i spojrza³em przez okno na piêkn± pogodê. S³oñce o¶wietla³o naturê. By³o tak spokojnie i b³ogo, wszystko wydawa³o siê teraz obojêtne.
Tak bardzo chcia³±m Go zatrzymaæ. Powiedzieæ , ¿e na pewno jest wyj¶cie tylko trzeba je odszukaæ. Ale nie potrafi³am. Patrzy³am za to jak odchodzi. Móg³ zabiæ ka¿d± osobê któr± spotka. Nawet ludzi z mojej wioski. Wiedzia³am , zê bêdzie zagro¿eniem. Ale nie potrafi³am Go zabiæ. Nie mog³±m wbiæ no¿a w Jego serce. Ju¿ i tak do¶æ bólu mu zada³ama. Patrzy³am jak odchodzi po czym szepnê³am
- Nie zapomnê... - trudno by by³o aby te s³owa dotar³y do Jego uszu. Ledwo ja sama je s³ysza³am.
Czu³am sie okropnie , zê nie mogê Go zatrzymaæ.
Odwróci³em siê mówi±c : Dziekujê, tak aby tylko ona to us³ysza³a, po czym wyszed³em z mieszkania. Wiatr na zewn±trz pobudzi³ mnie i od¶wie¿y³ moje oczy. Teraz nie by³o miejsca na uczucia czy rozmy¶lania. Obudzi³em w sobie bestiê i mordercê, jakim nied³ugo siê stanê. Teraz zacz±³ siê proces wyniszczaj±cy moj± duszê. Ju¿ nawet Minako po jego zakoñczeniu nie bêdzie mog³a mnie powstrzymaæ .Ca³kowicie oddam siê z³u. Sprzedajê swoj± duszê chaosowi i ob³êdowi. Szaleñstwo bêdzie od teraz moim imieniem. Zacz±³em spokojnym krokiem zmierzaæ w kierunku bramy Otogakure. <NMM>
Rinsaku wci±¿ mówi³ o tym, ¿e jest bezradny, ze chce umrzeæ, oraz ¿e chce zabijaæ niewinnych. Akaru wkurza³o w szczególno¶ci to ostanie. Nie wytrzyma³a. Zaczê³a mówiæ dono¶nym g³osem, zza ¶ciany us³yszeli¶cie jej g³os
- Nie pozwolê ci aby¶ zabija³ niewinnych, je¿eli Minako nie nawróci Ciê po dobroci. To ja zrobiê to si³±. Nie my¶l o mnie jak o Uchiha, nie jestem ni±. Nie my¶lê jak Uchiha, nie walczê jak Uchiha. Nie by³am wychowywana przez Uchiha, nie jestem Uchiha... Zmieni³am nazwisko na Katoshi, aby uciec od tego przeklêtego klanu. Nienawidzê tego klanu tak samo jak ty. Nienawidzê go z powodu takich jak ty. Dla twojego dobra pos³uchaj Minako.. je¿eli tak bardzo chcesz zabijaæ czemu nie zabijesz ludzi którzy zas³uguj± na ¶mieræ, na przyk³ad organizacje które dzia³aj± na szkodê Konohy, Oto, Syny, Iwy.. Dlaczego?
Nie wiedzia³a jak Rinsaku zareaguje dlatego, jedyne co zrobi³a to przyszykowa³a siê do obrony podstawiaj±c kawarami na krzes³o. Uaktywni³a sharingen i czeka³a na rozwój wydarzeñ. W razie ataku by³a gotowa na unik lub je¿eli ma byæ to taijutsu skorzysta z nimpo: Buraindo.
Kiedy Rinsaku poszed³...stwierdzi³am , ¿e to koniec. Nie mog³am nazywaæ siê Kage poniewa¿ nie mog³am zabiæ kogo¶ w obronie wiêkszej ilo¶ci osób. Czy to w³a¶nie mówi³ Lee-sama , ¿e to jest po¶wiêcenie? Nie wiedzia³am nadal. Us³ysza³am krzyk Akaru ale wiedzia³am , ¿ê ju¿ za nic siê On nie zda. Rinsaku poszed³ a z nim odesz³a Jego dobroæ. Stanie siê morderc± jak mówi³. Ruszy³am do pokoju gdzie by³a Akaru , powoli aby nie pomy¶la³a , ¿e to Rinsaku. Spojrza³am na ni± smutnym wzrokiem po czym odpar³am.
- Wybacz za ten incydent...- szepnê³am do niej po czym opar³am siê o ¶cianê i zsunê³am siê po niej
By³am bezradna i tak sie w³a¶nie czu³am. W moich oczach pojawi³y siê ³zy z³o¶ci i tego , ¿e nic nie mog³am poradziæ. Patrzy³±m przed siebie z tym g³upim smutnym wzrokiem
// Kurde poszed³... czemu akurat 4 min przed moim postem... //
Us³ysza³a kroki, by³a pewna, ¿e to Rinsaku, lecz zobaczy³a bujn± czerwona czupryne.
- Minako?
" Minako p³acze.. czy¿by go zabi³a?"
Akaru wyjrza³a zza ¶ciany, lecz nie zobaczy³a cia³a.
"W takim razie pozwoli³a mu odej¶æ? Co teraz bêdzie? Na pewno teraz bedzie mordowa³.
- Dlaczego? Dlaczego nie zareagowa³a¶? Dlaczego JA nie zareagowa³am wcze¶niej. Mog³am go powstrzymaæ.. a teraz? Teraz mo¿e byæ ju¿ wszêdzie.
Popatrzy³a na zap³akan± Minako.
- Obiecujê, ¿e go zabijê. Nie pozwolê aby krzywdzi³ bezbronnych... krzywdzi³ moich.. moj± rodzinê. Istniej± normalni dobrzy Uchiha.
Wtedy pomy¶la³a o Jujim i Logenie..
- Moje nindo.. nie pomog³am cz³owiekowi w potrzebie. Przez w³asne tchórzostwo. Bêdê ciê¿ko trenowaæ, i kiedy¶ go spotkam i .. zabijê. Na pewno go spotkam, gdy¿ on chce zabiæ mnie.
Tak jak my¶la³am. Akaru by³a z³a , ze nie zrobi³am tego co powinnam. I ja mia³am sie nazywaæ Kage. S³ucha³am jej s³ów z bólem w sercu. Jak Ona mo¿e w takim wieku my¶leæ o morderstwie kogo¶. By³a jeszcze dzieckiem. A je¶li Ona stawa³a siê kim¶ takim jak Rinsaku? Nie mog³am na to pozwoliæ
- Nie Akaru...je¶li kiedykolwiek Go spotkam...ja to zrobiê...to mój obowi±zek jako Kage nie twój. Obiecaj mi, ¿e nie bêdziesz próbowa³a Go zabiæ...proszê - powiedzia³am patrz±c na Ni± ze smutkiem
Nie chcia³am aby sta³a siê morderc±. To by³a ostatnia rzecz jakiej bym chcia³a. Chcia³am j± uchroniæ od takiego ¿ycia.
- Przecie¿ on szuka mnie. S³ysza³a¶ go. Mino tego co do ciebie czujê, zabi³ by ciê aby dorwaæ mnie. Je¿eli kiedykolwiek mnie zobaczy zaatakuje mnie. Nie zrobi³ tego teraz gdy¿ to TY by³a¶ jego celem.. TY nie ja. ¦wiat jest ma³y jestem tu zaledwie dzieñ, a spotka³am ju¿ dwóch Uchiha, gdziekolwiek pójdê mogê go spotkaæ, a kiedy to siê stanie.. Nie bêdzie odwrotu jak walka.. teraz nie mam z nim szans, wiêc.. muszê go unikaæ.
Patrzy³a tak w zap³akane oczy Minako.
- Jak masz go zaatakowaæ, kiedy nawet teraz kiedy MI grozi³, nie powstrzyma³a¶ go. Kim do dla ciebie jest! Kim do cholery! Czy jest wa¿niejszy ode mnie? Tano? Otoguarke? Powiedz mi bo tego nie rozumiem. Kiedy nadarzy³aby mi siê taka okazja. Zrobi³abym to bez wahania. Zrobi³abym to bez skrupu³ów bo takie jest moje zadanie.
Akaru by³a w¶ciek³a. Patrzy³a bezwzglêdnie z góry na Minako. Jej wzrok by³ pusty, z perspektywy Minako mog³o jej siê zdawaæ, ¿e wzrokiem przeszywa jej umys³.
// Do tej chwili mi pasuje I hate everything about you - Three days Grace //
Jej s³owa mnie bola³y. Nie by³ On wa¿niejszy od niej , Tano i OtoGakure. Dlatego tak nienawidzi³am siebie za to co zrobi³am. Mog³am Go powstrzymaæ ale nie mog³am i za to by³am w¶ciek³a na siebie.
- Nie zna³a¶ Go wcze¶niej. By³...obroñca , przyjacielem i uczniem. By³ to szczê¶liwy ch³opak...polubi³am Go jako przyjaciela...i nie mog³am Go teraz skrzywidzæ. Teraz wiem jaki g³upi b³±d zrobi³am. Mog³am GO zabiæ gdyby CIê zaatakowa³. Mog³abym Go zbaiæ gdyby zaatakowa³ kogokolwiek mi bliskiego. Ale...gdy sta³ , t³umacz±c mi wszystko...nie potrafi³am...bo znowu w nim widzia³am tego zagubionego ch³opaka który przyszed³ do mnie po raz pierwszy do Gabinetu - powiedzia³am do Niej cicho
- To nie Twoim zadaniem Jest zabiciem Go...ale moim...i teraz...ju¿ nie bêdê mia³a skrupu³ów aby to zrobiæ. Zabije Go za to , ¿e zagrozi³ wszystkim moim bliskim. Nie bêdê mia³± dla Niego lito¶ci - powiedzia³amm nie patrz±c na ni± jakby te s³owa nie by³y kierowane do niej tylko do samej siebie
Akaru uspokoi³a siê nieco, poczêci zrozumia³a problem Minako.
- On tu szybko nie wróci, przeczuwam, ¿e teraz jest pe³en z³o¶ci i bêdzie chcia³ j± jako¶ wy³adowaæ. Mia³am i¶æ na misjê.. uwa¿am, ¿e teraz moim zadaniem powinno byæ wytropienie Rinsaku i powiadomienie ciebie o jego miejscu pobytu za spraw± Kakashiego. Czy zgadzasz siê na wys³anie mnie na tego typu misje, wiedz teraz, ¿e nie bêdê bezczynnie siedzieæ w oto.
- Nie...nie pozwalam Ci id¼ na tak niebezpieczn± misje...On jest jouninem i do tego missingiem. Nie pozwalam . To zbyt niebezpieczne. On chce zabic ca³y klan...jak siê tylko pojawisz to zginiesz. Nie mogê na to pozwoliæ. Kto¶ inny siê tym zajmie - powuiedzia³am wstajaæ i patrz±c na Ni± z powag±
Nie mog³±m pozwoliæ na to aby Ona ¶ciga³a Rinsaku. TO by³o zbyt niebezpieczne
// Masz ju¿ czas na prowadzenie misji? Tano, chyba zrobi³ sobie urlop, nie ma ani na forum ani na GG.//

- W takim razie wyznacz mi inne zadanie. Rangi C. Namida najwidoczniej zrezygnowa³a z wspólnej misji. W takim razie pójdê sama. Podejmê siê wszystkiego, gdy¿ siedz±c tutaj nie stanê siê lepszym shinnobi. Nigdy Ci tego nie mówi³am, ale kiedy dorosnê, dojdê je¿eli taka organizacja istnieje, albo stworzê ja sama. Bêdzie to elitarna jednostk±, co¶ lepszego od ANBU, jej celem bêdzie zniszczenie wszystkich missing ninja i organizacji które tylko szkodz± naszym wiosk±.
"Wierze, ¿e Minako powiedzie siê. Takich szaleñców powinno siê trzymaæ ww zamkniêciu. Ciekawa jestem co on nawyrabia³ podczas egzaminu."
Westchne³am. Czy Ona wiedzia³a na co siê powo³uje? Bêdzie chcia³± zabijaæ missingów choæ nie zagrozili nikomu. Podesz³am do pewnej szafy i wygrzeba³am jaki¶ papier. Przeczyta³am Go i powiedzia³am
- W oto jest 3 rozrabiaków którzy niszcza nam sklepy. Znaj± pewnie ninjutsu. Pewnie gdzi¶ siedz± w parku. Dasz radê tam trafiæ prawda? Uwa¿aj na siebie , proszê - doda³am patrz±c na ni± smutno
// Odishu Ci j± zrobi id¼ do parku//
- Dziêkuje. Ta misja podoba mi sie wreszcie mogê wypróbowaæ moj± w³asn± technikê.
Wziê³a ca³y ekwipunek i kurka Nastêpnie mocno u¶cisnê³a Minako.
-Wszystko bêdzie dobrze, obiecujê. Jestem silna. poradzê sobie z nimi. ¯yczê powodzenia w sprawie z Rinsaku, moim zdaniem to jest zadanie dla ANBU.
D³ugo nie chcia³a pu¶ciæ Minako, lecz kiedy to zrobi³a popatrzy³a jej w oczu i u¶miechnê³a siê.
- Do widzenia.
Nastêpnie wszy³a g³ównymi drzwiami <NMM>
Spojrza³am na odchodz±c± Akaru. Postanowi³am siê troche przespaæ bo ledwo sta³am na nogach. Po³o¿y³am siê na kanapie, nawet nie zdejmowa³am butów . Od razu jak siê po³o¿y³am to zasnê³am

Jun z Richardem podesz³a do drzewi domu i zapuka³a po czym otworzy³a drzwi
- Minako-sama...kto¶ do Ciebie - kiedy nie us³ysza³a g³osu zdziwiona wesz³a do ¶rodka pokauzjaæ RIchardowi aby wszed³ za ni±. Gdy weszli do salonu zobaczyli ¶pi±c± Minako. Wygl±da³a tak...spokojnie?
- Oh...chyba bêdê musia³a j± obudziæ - powiedzia³a
Richarde usmiechnol sie poczym chwycil jun za ramie zatrzymujac ja zeby niebudzila minako poczym szeptem odparl
- niebudz jej daj list ja tutaj poczekam az ona sie wyspi i wtedy jej przekaze wszystko
ty lepiej wracaj do kolegi bo chyba nielubi zostawac sam usmiechnol sie richarde poczym usiadl na fotelu
Jun spojrza³a na Richarde'a i powiedzia³a
- No dobrze - da³a list by³emu Hokage po cyzm siê sk³oni³a i powiedzia³a
- W takim razie dozobaczenia i wysz³a

Spa³am sobie w najlepsze do czasu. Widzia³am ciemno-czerwone niebo. A wokó³ mnie by³o pe³no martwych cia³. Wszêdzie by³o pe³no krwi. A naprzeciwko mnie...sta³ Rinsaku. Z diabelnym u¶miechem patrzy³ na mnie. Dopiero teraz wiedzia³am kim s± ofiary. Wszyscy moi bliscy. A u Jego stóp le¿a³ Tano i Akaru
- Mówi³em , ¿eby¶ mnie powstrzyma³a
Spocona i pe³na zdenerwowania otworzy³am oczy i wsta³±m szybko. Dysz³am z przera¿enia. Wyczu³am czyj±¶ obecno¶ci±. Nadal z przera¿eniem spojrza³am na t± osobê
- Richarde...- szepnê³am po czym przetar³am d³oni± spocone czo³o
Richarde widzac ze minako miala koszmar i zbudzila sie i jest w panice biegl szybko doniej i objol ja po przyjacielsku poczym odparl
- Juz dobrze jestes bezpieczna . mialas koszmar poczym staral sie uspokoic minako . Dla richarda ciagle byla ta sama zagubiona dziewczynka tak jak wtedy gdy ja spotkal pierwszy raz mimo tego ze jest teraz kage dla richarda zostala mala strachliwa dziewczynka.
richarde wyjol chusteczke i dal minako do przetarcia potu
Poczu³am jak ten mnie przytula. Mo¿e to i dobrze , ¿e kto¶ tu by³ gdy siê zbudiz³am z tego koszmaru?Jeszcze chwile by³am roztrzêsiona ale potem siê uspokoi³am. Spojrza³am na Niego odbieraj±c chusteczkê i powiedzia³am
- Dziêkuje...- otar³am czo³o i spojrza³am na Niego - W³a¶ciwie...co tutaj robisz? - spyta³am niepewnie nadal oddychajaæ trochê za szybko.
Ten sen...mia³am nadzieje , ¿e siê nie spe³ni. Ale znowu przez Niego mia³am wyrzuty sumienia
Richarde usmiechnol sie muwiac
- milo cie znowu widziec a jestem tutaj bo jun wskazala mi miejsce gdzie cie znajde i kazala przekazac list i wskazal na stolik gdzie owy list sie znajdowal poczym dodal
- Swietna robota widzialem ze juz odbudowalas wioske i teraz ta wioska naprawde zyje. jestem pod wielkim wrazeniem .
richarde niechcial pytac jej o ten sen bo pewnie tylko by sie musiala sie denerwowac a to tylko sen
Spojrza³am na Niego s³uchaj±æ Go z uwag±. Na jego " komplement" o wiosce u¶miechnê³am siê i powiedzia³am
- Staram siê jak mogê...
Wsta³am z kanapy i chwyci³am list
- Napijesz siê czego¶? - spyta³am czytajaæ list
~Przecie¿ ja ju¿ wys³a³am po¶cig za...ale to jest od Lidera ANBU...czy nie wie , zê Tanuki ju¿ to zrobi³a? No nic wy¶le jej odpowied¼...ale to pó¼niej~ pomy¶la³am
- A ...przyszed³e¶ w odwiedziny...czy...masz jak±¶ sprawê...pytam sie bo do¶æ du¿o osób ostatnio przyjmuje
Richarde usmiechnol sie poczym odparl
- Ja przyszedlem glownie w odwiedziny ale mam tez informacje kture napewno by cie zainteresowaly no ale to moze potem teraz napijmy sie czegos dlamnie to obojetne ja i tak wszystko wypije. po tych slowach usmiechnol sie a gdy minako przygotowywala cos do picia richarde wyciagnol swoje przyzady do robienia odtrutek sprawdzajac czy sa w dobrym stanie . wsumie dopiero teraz mial czas sie temu blizej przyjzec
Zdziwi³am siê na wzmianke o ciekawych informacjach. Zrobi³am jemu herbatê a sobie kawê aby nie zasn±æ. By³o mi to teraz potrzebne. Poda³am mu i sama usiad³am
- W takim razie co u Ciebie ? - spyta³am ciekawie upijajac jeden ³yk - Ostatnio Itachi zaszczyci³ mnie wizyt±. Widocznie oboje umkneliscie wtedy ¶mierci - doda³am patrz±c na Niego i upijajaæ kolejny ³yk przecierajaæ d³oni± oczy.
Richarde slyszac o tym ze itachi zyjeodparl
- hmm czyli pani hokage ma juz kolejnego wroga. ona niepowinna byc hokage. richarde nieco sie uniusl ale zaraz sie uspokoili dodal
- przepraszam niewspominajmy o tej osobie
usmiecnol sie poczym dodal
- umnie nawet spoko wedruje sobie po wioskach i szukam mojej zaginionej sensei .
muwiac to richarde skonczyl przegladac swuj sprzet i schowal go i napil sie cherbatki muwiac
- Mmmm pyszna
- Soka ...a herbata...có¿...u nas w Oto robi± dobr± herbatke jak sam powiedzia³e¶ - odpar³am patrz±c na Niego
- Hm...móg³by¶ mi powiedzieæ co to za informacje mia³e¶ dla mnie? Czy¿by co¶ zwi±zanego z aka? - spyta³am
Wydawa³o mi siê , ¿e informacje jakie mozê miec richarde to tylko co¶ z aka...ale mo¿e siê myle. Mia³am nadzieje , ¿e siê mylê
Heh widze ze za dobrze mnie znasz no coz to niesa zbyt dobre informacje . po tych slowach richarde dopil jeszcze cherbatki i zaczol muwic
- niedawno bylem w siedzibie Aka bo szukalem mojej sensei i wtedy widzialem ze aka to ruina . ale niecieszylem sie tym zbyt dlugo bo spotkalem dawna liderke Aka powiedziala ona ze bedzie zbierac na nowo czlonkow ta byla liderka to Shi .
ostatnie slowa muwil akcentujac wyraznie imie liderki .
poczym dodal
- za jej czasow wiele wiosek bylo podbitych przez jej organizacje w tym otto w dawnych czasach . shi to zla siostra mojej sensei .
S³ysz±c o Shi za¶mia³am siê i powiedzia³am
- Trochê za pó¼no mi to powiedzia³e¶. Ju¿ Itachi mnie uprzedzi³ o tym. Wiem kim by³a Shi bo osobi¶cie z ni± walczy³am i pwoiem szczerze , ¿e nie chce walczyæ po raz 2 - odpar³am i dopi³am do koñca herbatê
- My¶lisz , zê SHi by chcia³a zaatakowaæ Oto? - spyta³am tym razem z powag±
Aka zbytnio siê panoszy. Nie robimy nic aby ich zg³adziæ czy nawet powstrzymaæ.
- akowcy ostatnio w bitwie tutaj w otto tak oberwali ze byli na skraju upadku ale wrucila wlasnie Shi i wiem odniej samej ze zamieza wzmocnic aka . co do powstrzymywania to ja wiem gdzie jest ich siedziba moge ci pokazac i ich powstrzymasz
richarde powiedzial ostatnie slowa z l?ekka ironia poczym dodal
- Akowcow prubuje zniszczyc od kiedy zostalem shinnobi i wiem ze zeby ich zniszczyc potrzeba by jeszcze conajmnie pieciu dobrze wyszkolonych shinnobi i wtedy mozna isc na wojne z akowcami . jesli znajdziesz tyle osob to osobiscie moge poprowadzic ten atak . richarde do tej pory mowil z powaga lecz gdy skonczyl muwic o akowcach ponownie sie usmiechnol i powiedzial
- dobra aka to zly temat do rozmowy lepiej opowiadaj co tam u ciebie
Upi³am kolejny ³yk i nastêpny i nastêpny a¿ w koñcu gor±ca herbata zosta³a do koñca wypita. Odstawi³am kubek i powiedzia³am
- Pyszna...tego mi e by³o trzeba powiedzia³am po czym wsta³am z sofy i wskaza³am Richardowi aby poczeka³. Posz³am do ³azienki gdzie jeszcze obmy³am twarz oraz doprowadzi³am do porz±dku swoje w³osy. Wróci³am do pokoju zabierajaæ przy okazji z mojego w³asnego ma³y polarek na ramiona poniewa¿ w Oto robi³o siê coraz zimniej a ja by³am bardzo na nie wyczulona
- Eh...masz jakies plany teraz...co bêdziesz robi³? - spyta³am zaciekawiona
Richarde gdy minako byla w lazience wstal i skierowal sie ku oknu patrzac przeznie gdy minako przyszla spowrotem odwrucil sie i odpowiedzial na pytanie
- JA tak jak ci mowilem niemam planow chodze gdzie mnie nogi zaniosa . nierobie planow bo jesli by m je mial i runely by to bym sie musial martwic
- Rozumiem...wiesz...gdyby¶ by³ w Konoha...w czasie tego egzaminu na chunina to..sprawdzi³by¶ co z Akaru ? - spyta³am do¶æ niepewnie
Czu³am siê jak zbyt nadopiekuñcza matka. Ale martwi³am siê o ma³±. Co z tego , ¿e wykona³a misje rangi B...mia³a tylko 8 lat. Westchnê³am patrz±c w ziemiê Zastanawia³am siê cyz mam co¶ do roboty. Powinnam wracaæ do biura gdzie pewnie czeka³a na mnie sterta papierów i innych tego typu rzeczy
richarde podszedl do minako poczym podnoszac jej glowe powiedzialem
- powiedz kiedy jest ten egzamin a ja tam pujde i sprawdze jak poszlo twojej cureczce
poczym richarde usmiechnol sie zyczliwie i czekal na odpowiedz minako
- Pewnie nied³ugo siê zacznie ale...no przecie¿ nie musisz specjalnie tam i¶æ. Przecie¿ sie pytam jakby¶ BY³ w konoha a nie jakby¶ MIA£ tam pój¶æ aby specjalnie zobaczyæ co u Akaru. Jestem pewna , zê sobie radzi...ale...tak dla upewnienia - powiedzia³am spogl±dajac w okno
Pewnie nied³ugo bêdzie padaæ. Nadchodzi³± burza. Nagle ogarnê³o mn± przera¿enie. Burza...= Raiju = Jego próba wyj¶cia na zewn±trz.
- Richarde... - szepnê³am patrz±c nadal w okno
Richarde przytulil minako poraz kolejny tego dnia tym razem ogarnelo ja przerazenie gdy patrzyla na zewnatrz richarde widzial tylko zblizajaca sie burze ale takie cos dla richarda bylo wymazonymi warunkami dla minako widac niebardzo poczym spytal z troska w glosie
- Co sie stalo co cie przestraszylo?? Zemna nic ci niegrozi.
usmiechnol sie przyjacielsko przytulajac minako
Wiedzia³am , ¿e nie ma czasu aby t³umaczyæ Richardowi o co chodzi. Chocia¿...on zna³ siê na demonach. Wstrz±sne³y mn± drgawki
- Gdy...gdy jest burza wtedy ... - przerwa³am bo us³ysza³am pe³en szczê¶cia oraz szaleñstwa g³os
~ Nareszcie
Potem poczu³am jak co¶ mnie popycha na ziemiê. By³o to spowodowanem bólem jak i si³± Raijuu która nagle we mnie uderzy³a. Musia³am straciæ przytomno¶æ aby Go powstrzymaæ...ale nie wiedzia³am jak
Richarde chwycil minako gdy ta upadala wyczul ze w minako jest demon znal te objawy na pamiec bo mial doczynienia juz z niejednym demonem jeden nawet siedzial uwieziony w podswiadomosci richarda ale byl w 100% oslabiony przez richarda podczas bitwy w jego umysle ( podczas misji u Lee) richarde wiedzial ze demon normalnie niebedzie chcial z nim sie porozumiec wiec musial zmusiac go do tego by odpuscil bo ma do czynienia z richarde wiec nietracac sily richarde uzyl Gogyō Fūin i trzymajac dlon tuz przy jej brzuchu tak by demon mugl wyczuc ze jesli wyjdzie to szybko sobie wruci i to nawieki poczym krzyknol
- demonie masz natychmiast przestac bo inaczej zablokuje twoje wybryki na zawsze !!!!!!!
Czu³am ból i czu³am , ¿e Richarde próbuje temu wszystkiemu zapobiec. Czu³am jak Raiju staje siê niespokojny.Nie wiedzia³ co robiæ. Chcia³ bardzo wyj¶æ na burzê ale wiedzia³ , ¿e taka próba bêdzie efektem tego , ¿e ju¿ nigdy nie bêdzie móg³ wyj¶æ co za tym idzie , nie bêdzie mi móg³ pomóæ gdy bêdê zagro¿ona a wtedy jesli bym by³a na skraju ¶mierci nie bêdzie mia³ nic do gadania. Wycofa³ siê aczkolwiek poczu³am jakby mnie kopn±³ pr±d. Tylko dla mnie wyczuwalny. Przesta³am drgaæ tylko oddycha³am ciê¿ko z zamkniêtymi oczami. Spojrza³am z przymru¿onymi oczami na Richarde'a
- Dziêki...znowu mi ratujesz...skórê - szepnê³am cicho
Richarde dezaktywowal technike ktura miala nastraszyc demona poczym wziol ja na rece i poraz kolejny polozyl na sofie i odgarnol jej wlosy z twarzy poczym dodal jakby zartujac a jednak powaznie
- No kochana to musisz mi sie z czegos wytlumaczyc
poczym usiadl obok minako i czekal czy minako bedzie w satnie cokolwiek powiedziec
Spojrza³am najpierw na Niego zdziwiona a potem sobie skojarzy³am , ¿ê On chyba nie wie o tym , ¿e mam demona. Westchnê³am i przek³knê³am ¶linê aby co¶ powiedzieæ
- Ja...mam demona...ale to w sumie chyba sam zauwa¿y³e¶...ju¿ do¶æ dawno siê o tym powiedzia³am. Nie by³o ...okazji aby CI powiedzieæ...mo¿e chyba nawet nie martwi³am sie....demonem w chwili gdy z Tob± rozmawia³am. Mog³am powiedieæ...wtedy by...Raiju...w ogóle nie wyszed³ - powiedzia³am zmêczona. To pora¿enie pr±dem by³o do¶æ bolesne i rpzez co czu³±m sie do¶æ s³abo
( p³uca<- choroba z dzieciñstwa )
Zaczê³am do¶æ mocno kaszleæ w dodatku krwi±. Odruchowo chwyci³am siê za miejsce gdzie s± p³uca.Zas³oni³am usta rêk± aby krew nie kapa³a nigdzie gdzie tylko kaszle.P³uca p³onê³y mi ¿ywym ogniem. Po chwili jednak dosta³am drgawek. Nie za mocnyh ale by³y do¶æ dla mnie uci±¿liwe. Ca³ arêkê mia³am od krwi. By³am spocona z ólu i przera¿enie. Wiedzia³±m ju¿ co to jest ale nie mia³am jak o tym powiedzieæ Richardowi wiêc mia³am nadzieje , ¿e nied³ugo znajdzie przyczynê tego. W³a¶nie dlatego z³apa³am siê za p³uca Aby mu pokazaæ co jest nie tak
Richarde widzac ze minako trzyma sie za pluca tylko upewnil sie ze nici dobrze go pokierowaly wiec nici z nog i rak skierowal dodatkowo na pluca leczac je i usuwajac skrzepy krwi z pluc dodatkowo gdy skonczy niepowinno byc sladu po tej chorobie klon zaczol przemywac minako z potu . cale leczenie powinno sie juz zaniedlugo skonczyc . dla richarda tez juz to byl jakis wysilek bo uzyl w to jutsu 3 razy wiecej jutsu niz normalnie by pomuc przyjaciulce
Zaczê³am czuæ ulgê i na dodatekju¿ nie musialoam kaszleæ. Jednak nie mog³am nic powiedzieæ. By³am zbyt os³abiona. Zamknê³am oczy i po prostu stara³am sie oddychaæ nabierajac tyle powietrza ile siê da³o. Wiêkszo¶æ ubrania mia³am od krawi tak samo d³onie. Wiedzia³am , zê ju¿ wszystko ok dlatego siê u¶miechnê³am pod nosem. Nie mia³±m si³y podnie¶æ oczu. Rêka mi opad³a na bok. Oddycha³am ciê¿ko.
richarde upierdliwie dalej stal jak stal mimo tego ze ledwo ale postanowil dalej sie podraznic z minako i powiedzial
- nie spoko ja sobie postoje .
richarde widzac ze minako cos robi w kuchni zapytal
- pomuc ci??
wiedzial ze powie ze nie wiec dodal
- a pomoge ci
i richarde malymi kroczkami i dosyc chwiejnie zaczol dreptac w kierunku minako skupiajac czakre w stawach by nieupasci
Wysz³am z kuchni i spojrza³am jak ten powoli próbuje dostaæ siê do pomiszczenia
- Nic nie robiê w kuchni i je¶li zaraz nie usi±dziesz na tej piekielnej sofie to przysiêgam na Ignis , ¿e zrobiê Ci tak± krzywdê , ¿ê nawet nie bêdziesz mia³ si³y aby wstaæ - powiedzia³am z u¶miechem na ustach patrz±c na Niego jak ten stawia ma³e kroki
Wydawa³ mi siê takim nieugiêtym dzieckiem który musi co¶ zrobiæ aby w koñcu jego marzenie siê zi¶ci³o. Westchnê³am patrz±c na Niego i krêc±c g³ow±
Richarde usmiechnol sie tylko zadziornie poczym dalej stawial swoje male kroczki ( hehe dziecko kture ma ponad dwa metry i 140kg ;p) gdy tak szedl i sie chwial myslal tylko kiedy oberwie od minako za niesluchanie jej . z drugiej strony ciezko by jej bylo potem pozbierac richarda z podlogi ;p
Westchnê³am widz±c , ¿ê ten i tak mnie nie s³ucha i idzie w moj± strone
- Ale uparciuch z Ciebie wiesz... - powiedzia³am do Niego stoj±c nadal w tym samym miejscu co wcze¶niej z za³o¿onymi rêkoma na piersi.
Naprawdê by³ to wielki uparciuch i mo¿e dlatego by³ te¿ taki silny? Przez to , ¿e jak siê uprze to to zrobi...mo¿e powinnam braæ z Niego przyk³ad? Sama nie wiedzia³am co o tym s±dziæ.
Richarde slyszac opinie ze jest uparty usmiechnol sie poczym na czas jak muwil przystanol
- Tak wiem ze jestem uparty mam tak od zawsze
pocztych slowach dalej czlapal w strone minako gdy juz byl przyniej powiedzial zadowolony
- no to w czym ci pomuc ;D;D
richarde usmiechnol sie zadziornie
-O! Wiem w czym mo¿eciesz mi pomóc! B±d¼ tak mi³y i id¼ odpocz±æ... to bêdzie dla mnie najlepsza pomoc wiesz - powiedzia³am z u¶mieszkiem patrz±c na Niego
Zastanawia³±ms ie co tam u Akaru. Czy egzamin ju¿ siê zacza³ i jak sobie radzi. Mia³am nadzieje , ¿e dobrze. Wiedzia³am , ¿e jest m±dr± i siln± dziewczyn± i sobie poradzi ale lêk i tak nadal tkwi³ w moim sercu
~Na chwa³ê Ignis ju¿ siê uspokój! Wiesz dobrze , ¿e nic jej nie bêdzie tak? To czemu siê tak denerwujesz kobieto! ~ pomy¶la³am
Richarde usmiechnol sie poczym poprosil minako by mu pomogla wrucic objol ja reka moczym zaczol sporwotem razem z minako czlapac do kanapy . poczym widzac ze minako czyms sie martwi powiedzial
- niemartw sie napewno ona sobie jakos radzi wiedzial ze minako az zabardzo boi sie o swoje dziecko no ale coz takie juz sa matki
Pomog³±m Richardowi doj¶æ do sofy i w koñcu posadziæ Go na niej aby ten w koñcu odpocz±³ i siê nie przemêcza³. By³o to trudne zadanie bo Richarde nie by³ takim lekkim facetem
- Wiem wiem...ale ...tak trudno mi jako¶ to sobie u¶wiadomiæ choæ dobrze o tym wiem. Jest m±dra i silna na pewno sobie poradzi - odpar³am patrz±c na Niego z u¶miechem
Nagle wpad³ mi do g³owy pewien pomys³ ale i tak wiedzia³am , zê w stanie którym jest Richarde nawet nie mogê pytaæ o pomoc. Przecie¿ widaæ , ¿e Richarde ledwo chodzi dlatego musia³±m poczekaæ a¿ ten bêdzie w stanie do¶æ ...trze¼wym