grueneberg

Jest to do¶æ du¿y domek wygl±daj±cy na piêtrowy. Wej¶æ do ¶rodka posiada cztery z ka¿dej strony ¶wiata i nie s± zbyt ma³e. Konstrukcja budynku wygl±da na solidn± i w istocie jest bardzo mocna.

_____________________________________________________________
Dla tych którzy s± w ¶rodku:

Jest to gigantyczna sala to treningów w której mo¿na znale¼æ ma³e bajorko, kamienne pole, las zwyczajny i bambusowy oraz 16 wysokich s³upów pozwalaj±cych na walke na du¿ej wysoko¶ci.


Otwieram jedne z wrót i czekam a¿ wszyscy przyjd± i zwracam siê do nich
- Oto jedna z lepszych sali treningowych w konoszy - u¶miechno³em siê i powiedzia³em do jottosa - tutaj sprawdze umiejêtno¶ci walki twoje i Kiby ale teraz czas na moj± walke.
Mêzczyzna spojrza³ na budynek- ca³kiem niez³y budyneczek, ale i tak s±dzer ¿e to g³upi pomys³ ale dla alkocholu gotów jestem siê zabiæ- powiedzia³ i chyba mówi³ na powaznie.
Wszed³. - Hehe, jedn± dorównuj±c± salê treningow± widzia³em tylko w siedzibie Mystic Hunters, jednak ju¿ jej nie ma... - powiedzia³ spogl±daj±c na salê z szeroko otwartymi oczami.


Wchodze do ¶rodka sali która wygl±da jak ma³e ruiny w ¶rodku wielkeigo lasu. Widaæ tutaj kilka wysokich kolumn które pozwalaja na podniebn± walke ...
Idê g³êbej do sali po czym mówie do c¿³owieka z pustyni:
- Zaczynajmy - u¶miechno³em siê jak zawsze przed swymi walkami.
Jounin wszed³ za nime
- No to czas zacz± impreze- powiedzia³ i ustawi³ siê do walki stylem taijutsu- brak mi tu tylko ostrego ³ylku sake na adrenaline ale co tam
Stan±³ na uboczu, tak aby byæ bezpieczny. Chcia³ obejrzeæ t± walkê.
U¿ywam MOKU HITOYA NO JUTSU by zwi±zaæ mego przeciwnika który nie da rady przy u¿yciu zwyk³ych ciosów siê wydostaæ.
- Nie dam ci siê tak ³atwo- krzyknb±³ i wyja³ zwój, drewno ma swój s³aby punkt a jest nim ogien!! Przywo³anie- krzykna³ i powsta³ k³±b dymu..... z którego wysz³a kuk³a.... o kszt±³cie starca w starym ubraniu....
Casper ujrzawszy kuk³e pad³ na ziemie.
- Pi..., pija ..., piajny..., pijany mistrz -powiedzia³ zdziwiony - Ichisake ... to jednak ... - niedokoñczy³ i odwo³a³ pl±cza.
- emmmm, to znaczy ¿e w³asciciel tej kuk³y by³ twoim.... przyjacielem- spyta³ zaskoczony- emmm spad³ z wodopadfu blisko doliny koñca??
- Podobnt g³os tyle ¿e grubszy, ta sama marionetka, te same oczy, podobny charakter. Ichisake ... to naprawde ty ?! - krzycze do nie go - czemu nie powiedzia³e¶ od pocz±tku ... - widaæ ¿e Casper jest pewien.
- ile razy mam ci mówic ze nie wiem o kogo ci chodzi!! ¯yjesz przesz³o¶cia, c¿³owieku obud¼ siê, ten ca³y Ichisake umarl.!!!!- wydar³ siê mê¿czyzna i spojrza³ na kuk³e.
- Nie, jestem g³upi. Kiedy¶ by³em ma³ym geninem ale teraz jestem Jouninem i potrafie poznaæ twarz przyjaciela - mówie pewien siedzie po czym dodaje pytanie - czemu siê ukrywasz. Wmiêdzy czasie u¿y³em MOKUTON NO JUTSU i zdje³em chuste Ichisakiemu.
Ichisake widz±c co siê ¶wiêci odskoczy³ zdlaa od zasiêgu ro¶linny- Jui kuen teraz- wyda³ rozkaz manewruj±c palcami by kuk³a zaatakowa³± m³odego senju
Wyjmuje kunai i rzuca w kuk³e a do k³adnie w jej g³owe. przypadkowo rozsypa³o siê pare ziarenek
- Nigdy nie mieli¶my okazji z sob± walczyæ albo nam musieli przeszkadzaæ - u¶miechne³em siê skacz±c gdzie¶ g³êboko w drzewa. (pamiêtaj i¿ jeste¶my w budynku i spalenie lasu równa siê z naszym spaleniem)
- nigdy nie walczlismyt bo nigdy cie nie widzia³erm.- krzykn±³ i poci±gna³ kuk³e by unikne³a kunai- szlag by trafi³ ma dobry teren do walki, ale ja te¿ mam pare sztuzek w zanadrzu.....
Ichisake nie widzi Caspra który w ukryciu skoñczy³ serie pieczêci.
Nagle miêdzy ciuchami marionetki z niewiadomego powodu ro¶nie bardzo szybko ro¶lina obwi±zuj±c ja tak by niemog³a zadaæ ataku.
- Jedne ziarnko a potrafi tyle zrobiæ. By³o razem z kunaiem- g³os powiedzia³ z prawej strony walcz±cego.
- jedno s³owo mo¿e ciê wydaæ- wykona³ ruch palcami by kuk³a spali³a wiezy a sam rzucil kunai w stronê odg³osu, chwyci³ za butelke i w¼i± z niej g³êboki ³yk- ach..... sta³es siê silniejszy ni¿ wczesniej ale có¿........ co mi tam raz siê zyje..... masz mnie, zadowolony, po tych latach znalaz³e¶ mnie i co ty na to??
Butelka z sake zbi³ kunai z twojej lewej a drugi za¶ ¶cia³ linki s³u¿±ce do kontroli marionetki a przed ciebie wycieg³ w troche innym stroju Casper
- Niie odró¿ni³es klona od prawdziwego przyjaciela ?! - powiedzia³ zdegustowany przygotowuj±c pieczêcie.
- jestem piany!! - krzykna³ i przywróci³ kontorole nad kuk³± i rzuci³ j± w stronê przyjaciela- as teraz czas by ci pokazac potega pijanych bogów- krzykn±³ manewuj±c kukie³ka do zmiany formy- potêzne wybicie nug
- Koniec tej zabawy - powiedzia³ g³os za Ichisake koñcz±c pieczêcie i zamykaj±c go w kopule. Nitki czakry s³u¿±ce do kontroli kuk³y zosta³y przeciête. Miszt Jottosa odwo³al swojego klona i usiad³ na pu³apce.
- Nigdy nie mia³e¶ umiejêtno¶ci pozwalajacej ci uciec z pu³apek które niepozwalaj± ci kontroli nad twymi kuk³ami.
- sZlag by trafi³, ¿e tesz ta hala to przeklety las, no cóz wygra³e¶ a teraz odwo³aj te pos³one..... ale niewybacze ci tego ¿e Zbi³es m± butelkê!!- wykrzycza³
Casper otworzy³ kopu³e i stan±³ przed Ichisake patrz±c na niego u¶miechniêty ciesz±c siê i¿ wygra³ z nim ale szczególnie ¿e zobaczy³ przyjaciela z dawnych lat i rzuci³ siê na niego robi±c mu czochrañca na g³woei
- Trzeba by³o powiedzieæ od razu - po czym zesz³em z niego i powiedzia³em - masz ochote na Sake Ichisake ?
- Nie gadaj mi tu i nie wzruszaj siê, prze¿yt³em ale zap³aciem za to cdene, a co do sake, bardzo chêtnie- powiedzia³ i spojrz±³ na zniszczon± butelkê- ale wisisz mi nowa butlê
- Ale znalaz³e¶ siê - powiedzia³ u¶miechniêty ³ad±c rêke na ramieniu jottosa i prowadz±c go do salonu - te¿ chcesz siê napiæ czego¶ ? <nmm>
<NMM>
Wchodzi do ¶rodka i staje przed pierwszymi drzwiami nad którymi pisze "I". Jednak Casper ich nie otworzy³ czeka na reszte.

< ja bêde sêdzi±/mg tej walki>
przys³em!
Wchodzi i rozgl±da siê.
- Wiêc ty tutaj zostañ do czasu kiedy nie otworz± siê drzwi. Je¶li sam je otworzysz od razu zostaniesz przegranym. - powiedzia³ u¶miechniêty mówi±c po chwili do jottosa - a ty chod¼ ze mn± na drug± strone budynku.
Idzie ...
Poszed³ za Casprem.
<czeka w tym w³a¶nie miejscu o którym mówi³ Casper>
- Doszli¶my, a teraz czekaj - powiedzia³em wskakuj±c na budynek.

Po kilku sekundach otworzy³y siê drzwi przed obydwoma uczniami.

Jottos widzisz przed sob± gêstwine zieleni ...
Kiba widzisz przed sob± las.
to teraz o co chodzi?
Wychodzi na arenê w krzaki. * A niech to, nie lubiê takich terenów!* Idzie ostro¿nie. Po chwili wykonuje Kage Bunshin no Jutsu - 5 klonów które siê rozdzielaj± w poszukiwaniu Kiby. Ja zostajê z ty³u.
co tu jest? Juujin Bunshin! Gatsuuga <ja i mój psi klon niszczymy wszystko co mo¿emy>
Jeden z klonów zauwa¿y³ spadaj±ce drzewa i us³ysza³ ha³asy. Zawiadomi³ resztê i razem poruszali siê w tamt± stronê, lecz ostro¿nie, lekko przykucniêci.
Kiba:
Widzisz jak ko³o ciebie staje twój mistrz tyle ¿e troche inne barwê stroju ma. Spojrza³ na ciebie i wskaza³ na wej¶cie do hali.
- Id¼ do ¶rodka i pokonaj Jot'a.

Jottos:
Twoje klony chwilowo niczego nie znalaz³y jedynie jak±¶ czê¶æ ziemi wygl±daj±cej na pustynie, jakie¶ bajorko, dalsz± gêstwine oraz jakie¶ ruiny.
Jottos anulowa³ jednego klona aby dowiedzieæ siê co siê dzieje. Sam wykona³ Gakure no Jutsu i niewidzialny poszed³ za klonami maj±c na celu zajêcie miejsca w ruinach. Klony dalej ostro¿nie szuka³y czego¶ podejrzanego.
<zauwa¿a Jottosa> to on! Gatsuuga! <atakuje Jottosa, lecz to by³ klon wiêc koncentruje zapach w nosie i mo¿e znale¼æ Jottosa> dziwne... kilka Jottosów... muszê zniszczyæ ka¿dego! Gatsuuga!

Dodane po 2 minutach:

<niszczy ka¿dego Jottosa i ka¿dy z nich by³ klonem ale za pomoc± nosa dowiedzia³ siê ¿e go nie widzi ale za pomoc± nosa zniszczy go> jest gdzie¶ tam prawdziwy Jottos <powiedzia³ po czym u¿y³ Gatsuuga i kieruje siê w stronê Niewidzialnego Jottosa>
Prawdziwy (niewidzialny) Jottos dowiedzia³ siê co siê dzieje gdy jego klon znik³. Pobieg³ w tamt± stronê. Jeden z klonów Odskoczy³ i schowa³ siê za ruinami. Prawdziwy Jottos zobaczy³ szar¿uj±cego Kibê i pobieg³ szybko te¿ za ruiny aby go nie zauwa¿y³. Klon rzuci³ w niego 2 shurikeny, a prawdziwy Jottos zacz±³ wykonywaæ pieczêcie.
Juujin Bunshin! Gatsuuga! <Kiba i jego psi klon zaczeli wszystko niszczyæ>
Jottos skoñczy³ wykonywaæ pieczêci. - Raigeki no Yori! - powiedzia³ po czym jego cia³o pokry³o siê zbroj± z piorunów.
- Spróbuj mnie zaatakowaæ! - krzykn±³ do Kiby, a jego 2 pozosta³e klony rzuci³y w niego salwê shurikenów.
<Kiba i Akamaru unikaj± shurikeny i rzucili 10 shurikenów w Jottosa (5x shuriken Kiba, 5x shuriken Akamaru)>
Jottos uskoczy³ przed 5, kolejne 4 zablokowa³ kunaiem, jednak jeden zrani³ go w ramiê. *Kuso!* - rzuci³ w my¶lach, po czym zrobi³ kilka pieczêci i uformowa³ kulê z piorunów, któr± wyrzuci³ z ogromn± prêdko¶ci± w przeciwników - Raikyuu! - krzykn±³, po czym wskoczy³ na najwy¿szy punkt w ruinach, dalej w ¶wietlistej zbroi. Znów wykonywa³ jakie¶ pieczêcie.
<unikaj± jak najlepiej kulê ale Akamaru lekko zrani³o mu ramiê po czym siê odmieni³> Akamaru! Gatsuuga!

Dodane po 3 minutach:

<my¶l Kiby: muszê siê poddaæ albo zginê ale wtedy nie dostanê alkoholu... có¿ poddam siê> HEJ BIA£O-W£OSY i CZERWONO-OCZY! PODDAJÊ SIÊ!
Jottos przewidzia³ ¿e znów spróbuje go zaatakowaæ. Gdy Kiba uderzy³ w Jottosa, ten zmieni³ siê w k³odê drewna, a prawdziwy Jottos zjawi³ siê za Akamaru i od razu go dotkn±³ (w elektrycznej zbroi), wiedz±c ¿e d³u¿ej tam czekaj±c pies mo¿e go wyczuæ. Akamaru pad³ na ziemiê sparali¿owany, jednak wszystko z nim by³o w porz±dku.
poddajê siê ty idioto! <z jak±¶ ³atwo¶ci± uderzam Jottosa piê¶ci± miêdzy Oczy>
Jottos nie zd±¿y³ zatrzymaæ siê przed atakiem gdy Kiba do niego krzykn±³.
- Sorki za Aka... Za chwilê powinien siê obudziæ... - powiedzia³ zmieszany dezaktywuj±c zbrojê.
za akatsuki?

Dodane po 1 minutach:

ja spadam do szpitala i do weterynarza! <NMM>
- Za Akamaru, wszystko z nim w porz±dku, za chwilê siê obudzi. - Gdy jeszcze nie skoñczy³ mówiæ Akamaru otworzy³ oczy i zacz±³ wstawaæ.
- Widzisz? Wszystko OK. - powiedzia³ i u¶miechn±³ siê.

Dodane po 2 minutach:

- Nie odchod¼, przepraszam! - krzykn±³ i pobieg³ za nim.
<NMM>
Kieruje siê za resza lekko zdenerwowany sytuacj±. <nmm>
Przychodzê do sali wchodz± jednymi z czterech drzwi. Wchodze do ¶rodka rozgl±dam siê czekaj±c na caspra.
Do ¶rodka tymi samymi wrotami wchodzi Casper z swym wielkim u¶miechem na twarzy. Spojrza³ na ciebie po czym powiedzia³.
- Pokonaj mnie u¿ywaj±c ka¿dej ze swych technik - mówi±c to odsmkoczy³ nie co i zacz±³ wykonywaæ pieczêcie.
U¿ywam szybko techniki Kage Bushin no Jutsu. I atakuje szybko 5 klonami caspra a ja osobi¶cie wykonuje znaki i przygotowuje sie do jutsu Fuusaji.
Casper wykorzystuje jutsu wody o nazwie Suishuu Gorugon by stworzyæ wodnego wê¿a atakuj±cego ka¿dego z przywo³anych klonów Rado. Pierwszego po³yka inne jedynie atakuje ostrymi zêbiskami.
Gdy zauwa¿y³em u¿ywanie pieczêci przez mego ucznia tak¿e zaczo³em robiæ to co on jednak robi±c inne znaki.
Widzia³em jak wodny smok niszczy moje klony. Szybko skoñczy³em wykonywane znaki i z ca³ym impetem zaatakowa³em caspra.
Z ziemi przed Casprem wyros³± wysoka drewniana ¶ciana która ochroni³a go przed atakiem swego ucznia. Gdy cios siê skoñczy³ casper usiad³ na drewnianym klocku i u¶miechna³ siê do swego ucznia.
- Tylko na tyle cie staæ ?! - poweidzia³ lekko zdenerwowany - Jak wspomina³em jestem doskona³y w defensywie.
''Doskona³y w ofensywie? Tak? To ciekawe jaki jeste¶ w defensywie? - powiedzia³em. Odrazu ruszy³em prosto na caspra. Postanowi³em walczyæ z nim taijutsu.
- Nigdy nie by³em najlepszy w walce w zwarciu - o¶wiadczy³em wyciagaj±c w jego strone d³oñ z której wypad³o piêæ drewnianych kunai które przeszkodz± Rado szybko zbli¿yæ siê do swego sensei'a
Rado szybko unika drewnianych kunai i dalej zbli¿a siê do caspra.
Casper zrobi³ kilka pieczêci i przygotowa³ siê do zrobienia jutsu kiedy to jego uczeñ bêdzie blisko niego.
Dalej ¶mia³o atakuje caspra ale zachowuj±c wiêksz± ostro¿no¶æ.
Casper przygotowuje siê do pierwszego ciosu Rado (napisz dok³±dnie ci robisz ).
Próbuje trafiæ caspra ciosem rêki w brzuch.
Z brzucha caspra wychodzi drewniany ma³y pal z zaostrzon± koñcówk± w któr± z du¿± si³± ude¿yæ Rado kalecz±c sobie rêke. Casper odskoczy³ znów od swego ucznia i tworzy nastêpne pieczêcie.
Dalej atakuje z zaciek³o¶ci± caspra próbuj±c trafiæ go ciosem nog±.
W miejscu gdzie Rado chcia³ ude¿yæ swym kopniêciem stworzy³a siê drewniana rêka chwytaj±ca jego koñczyne. Casper teraz znów wykonuje nastêpne pieczêcie by zaatakowac swego ucznia który nie mo¿e wyj±æ sw± noge z potrzasku.
Atakuje caspra rêk± prosto w twarz.
Z Piersi Caspra wyros³± nastêpna rêka chwytaj±ca jedn± rêke Rodo. Casper jednak znów zacz±³ tworzyæ nastêpne pieczêcie.
Próbuje sie uwolniæ z tej pu³apki. Szybko próbuje zaatakowaæ caspra nog± w kolano.
Rêce które trzyma³y Rado nagle pu¶ci³y a on sam lekko siê zachwia³ na nogach i nie zd±¿y³ wykonaæ cisou na Casprze który jeszcze szybciej odskoczy³ i skoñczy³ wykonywaæ pieczêcie a na koñcu wypowiedzia³ "Moku Jouheki ".
Wokó³ ciebie stworzy³a siê drewniana mocna kopu³a ale nic wiêcej nie wiesz gdy¿ jest tutaj ciemno i czuæ wilgoæ ...
Teraz czas zaskoczyæ caspra. Nagle wyskakuj± dwa ukryte klony. Jeden z nich atakuje bezpo¶rednio caspra a drugi próbuje mnie uwolniæ z pu³apki.
- Dobre zagranie ale bez potrzebne - casper spojrza³ siê na ukrytego klona i odskoczy³ od niego a przy urzyciu Moku Hada no Jutsu pierwszy klon zosta³ trafiony bardzo mocno ga³êzi± przez co znikn±³ a inny jeszcze przebity korzeniami.
//mo¿esz mi napisaæ jak wygl±da wiêzienie w którym mnie zamkn±³e¶//
Dalej próbuje sie wydostaæ.
Rado jest uwiêziuony w du¿ej drewnianej kopule która nie daje mu wiele miejsca do manewrów. Jej okr±g³e grube ¶ciany nie pozwalaj± dostaæ siê przez nie powietrzu i ¶wiat³u.
''Chcesz ¿ebym siê tu udusi³?'' - wo³am do caspra. Po czym zaczynam wykopywaæ swoje wyj¶cie.
- Wystarczy siê poddaæ - powiedzia³ casper czekaj±c na s³owa Rado.
Po jakim¶ czasie dokopa³e¶ siê do grubych i mniejszych korzeni które pochodz± od drzew i ró¿nej ro¶linno¶ci która ro¶nie w sali treningowej.
Dalej kopie, wyci±gam kunai i niszcze korzenie. W koñcu mi siê udaje. Próbuje siê szybko wydostaæ.
Coraz bardziej braknie ci powietrza ale przy u¿yciu kunaia zniszczy³e¶ wiêkszo¶æ korzeni i zosta³a przed tob± wolna droga ucieczki przez czyst± ziemiê.
Szybko siê przekopuje i wychodze. Natychmiast biore kilka wdechów powietrza. Spogl±dam na caspra.
Nie widzisz go chwilowo i gdy odwróci³e¶ g³owê zobaczy³e¶ jak próbuje ude¿yæ ciê nog± w twarz stoj±c na drewnianej kopule.
Szybko robie unik kucaj±c, zaraz po tym staje na rêkach wybijam siê i atakuje caspra seri± kopniêæ.
Odbi³e¶ siê i rzuci³e¶ siê z seri± kopniêæ na caspra który zmieni³ siê w Kawarami zosta³e¶ trafiony w nogi dwoma kunaiami przez co nie mo¿esz teraz dobrze chodziæ. Twój sensei jest kilkana¶cie kroków od ciebie.
Szybko wukonuje znaki i atakuje nauczyciela technik± Kamaitachi No Jutsu.
Caspra powtórzy³ star± sztuczkê z drewnianym blokiem który os³oni³ go przed atakiem. Jednak przy u¿yciu tego jutsu Rado zniszczy³ os³one swego nauczyciela widz±c go ju¿ nie tak daleko od siebie.
Od razu powtórzy³em szybko to jutsu w nadziei ¿e w koñcu dostane swoje 'przeciwnika.'.
Casper tym razem zosta³ trafiony i rozpad³ siê na kilka ma³ych drewnianych kawa³ków. Za tob± znalaz³ siê twój sensei jednak ma troche inn± barwe stroju. Spojrza³ na ciebie z u¶miechem i powiedzia³:
- Kiba nie pokona³ mojego klona - po czym doda³em - wygra³e¶ pierwszy sprawd¼ian.
Pierwszy sprawdzian? Co chcia³e¶ sprawdziæ?
-Czy jeste¶ wstanie pokonaæ mojego klona - u¶miechn±³ siê po czym powiedzia³ - zosta³y ci dwa sprawdziany ...
Jeszcze dwa? A jakie?
- Musze sprawdziæ jak walczysz z dwoma innymi cz³onkami naszej dru¿yny - u¶miechna³ siê z³o¶liwie po czym uda³ siê do wyj¶cia z sali treningowej.
Wyszed³em zaraz za casprem i uda³em siê do siebie by odpocz±æ.
Usa³em siê szybkim krokiem do salonu by tam siê po³o¿yæ i odpocz±æ <nmm>
Przychodze do salono, siadam sobie. Pytam siê caspra - ''jak maj± wygl±daæ moje sprawdziany? chodzi kiedy i gdzie?''
-Dowiesz siê w swoim czasie o nastêpnych treningach - poweidz³± ( odpisuj ju¿ w salonie)
Dobrze. Przynajmniej bêde mia³ czas na treningi i nauke jutsu.
Ja wychodzê jak co¶ - u¶miechno³em siê znikaj±c <nmm>
Podszed³ do pierwsych wrót i opar³ siê rek± o ¶cianê czekaj±c na swoich uczniów.
Podchodze i staje obok caspra.
Rafichi wszed³ do sali. Zauwa¿y³ swojego senseja i podszed³ do niego.
- Oto moja genialna sala - u¶miechn±³ siê do siebie - chcem zobaczyæ jak ze sob± wspó³pracujecie.
Powiedzia³ wchodz±d¼ do ¶rodka i staj±c przy jednym z drzew. Jedn± z r±k po³o¿y³ na drzewie jakby próbowa³ je pocieszyæ jednak zaraz siê odwróci³ do nich.
- Macie mnie zaatakowaæ ... walka ma byæ na powa¿nie ! - krzykn±³ po czym doda³ wskakuj±c w krzaki - nikt nie mo¿e wyj¶æ z hali.

Meisai Gakure no jutsu zosta³o u¿yte przez caspra gdy ten znikn±³ w krzakach. Teraz sta³ spokojnie przy jednym z krzaków zlewaj±c siê z otoczeniem.

// Jako MG bêde przy okazji sêdziowaæ t± walke a ja jestem osob± sprawiedliw± ... ale je¶li chcecie kogo¶ innego to powied¼cie. I pamiêtajcie ¿e nie mo¿ecie robiæ czego¶ co jest nie mo¿liwe ... //
U¿ywa Bushin no jutsu i razem z klonami szuka caspra gdy ju¿ do znajdzie 1 z klonów próbuje go zaatakowaæ od przodu a on atakuje go kunajem od ty³u
Stoje i rozgl±dam siê po krzakach gdzie casper móg³ siê schowaæ.
Rafichi wreszcie znalaz³ Caspra i zaatakowa³ go w plecy gdy klon który odnalaz³ go zosta³ przebity przez drewniany ko³ek wyrastaj±cy z ziemi. Gdy ch³opak zaatakowa³ tego kunaime ten okaza³ siê drewnian± kuk³±. Prawdziwy sensei za¶ znalaz³ siê na szczycie pewnego kamiennego s³upa który pozwala na dobry widok.
Atakuje prawdziwego caspra technik± kamaitachi no jutsu.
Rafichi u¿ywa techniki Kaze no Yaiba i wymierza j± w kierunku prawdziwego Caspra
- Mokuton no jutsu - Casper wypowiedzia³ te s³owa po krótkiej sekfencji znaków i wokó³ niego stworzy³ siê wysoki mocny drewniany mur który ochroni³ go przed atakami swoich uczniów jednak zaosta³ uszkodzony przez co stworzy³y siê dwie wielie dziury w nim. Casper znów powturzy³ t± sekwencie i s³owa po czym wbi³ rêce w ziemi. Gdy uczniowie ju¿ przygotowywali siê do walki z ziemi bardzo szybko z³apa³y ich drewniane d³ugie rêce z do¶æ mocnego drewna dêbowego.
U¿ywam tatsumaki no jutsu prosto na caspra.
Rafichi rzuca w strone Caspra 2 shurikeny a tu¿ po tym atakuje go znów Kaze no Yaiba które ma go ude¿yæ jak bêdzie zajêty odparciem shurikenów
//musze zaznaczyæ ¿e znów jadê do internatu; bêdê obecny w nastêpny weekend wiêc walka siê przeci±gnie//
Drewniane rêce które ju¿ obwine³y siê wokó³ Rafichiego po jego rzucie obwi±za³y go nie zezwalaj±c na jaki kolwiek ruch. Nawet ciêzko mu siê oddycha. Wiêc nie móg³ wykonaæ machniêcia rêk± i zaatakowaæ Caspra.
Tornado trafi³o w drewnian± kuk³e gdy¿ Casper u¿y³ Mokuton kawarimi i teraz sta³ niegaleko Rado u¿ywaj±c na nim drewnianej kopu³y ... Moku Joukei.
Chc±c uratowaæ cz³onków nowej dru¿yny Atsuko korzystaj±æ z nieuwagi swojego Sensei uzyl -Hai seki Shou- po czym w kierunku caspra zacze³a sie unosic ogromna chmura gor±cego py³u ,zajmowa³a prawie ca³± salê . Po zakonczeniu tego procesu poch³aniaj±c wiekszo¶æ sali w k³êbach ognia.
Casper by³ bardzo sprytny i wykona³ szybko kilka pieczêci po czym sale rozdzieli³ na dwie po³owy. W jhednej by³ on z Rado i Rafichim za¶ w drugiej czê¶ci by³ Atsuko razem z dymem po czym ten ¿e popiu³ zacz±³ wybuchaæ ju¿ prawie poch³opn±³ ch³opaka w ogniu. Casper za¶ przygotowa³ siê do nastêpnego ataku swoich uczniów.
Atsuko przed atakiem na sensei uzy³ techniki -kage bunshin- stworzy³ klona i nim zaatakowa³ caspra . prawdziwy Atsuko sta³ na wysokim palu wbitym w ziemie slu¿acym do walki w powietrzu.
Uwiêziony w kopule mówie do siebie "No nie. Znów siedze w tym drewnianym dziadostwie." po czy wyci±gam kunaia i zaczynam przedzieraæ siê przez ¶ciane.
podobnie jak radu u¿ywa kunai do wydostania siê z pu³apki caspra
Casper znów zacz±³ tworzyæ pieczêcie i znów wykrzykn±³ s³owa "Mouton no jutsu" I drewniana kopu³a jak i drewniane rêce zosta³y naje¿one kolcami. Przez to Rafichi jak i Rado zostali mocno poranieni przed wysdostaniem siê z swoich pu³apek. Najgorsze jest to i¿ wszystko co zniszczyli kunaiami siê zros³o.
Casper nie rzesszkadza³ ju¿ sobie i tylko wyj±³ swój miecz i skoczy³ na jeden z kamiennych s³upów s³u¿±cych do walki w powietrzy.
- Zaczynamy ? - wygl±da³ na znudzonego.
Atsuko siê u¶miechn±³ i szepn±³ -Zaczynamy-
Natêpnie wyj±³ swoj miecz krote, który ma w sobie ognista chakre, poczym wykona³ Gokayu no Jutsu w strone Caspra . Kula ognia objê³a swoim ra¿eniem Caspra .

z podwojona moca gdzys Atsuko jest chuninem

(2x tyle> )http://pl.youtube.com/watch?v=CIav4lnPilw
M.ówie "Dobra. To zaczynamy zabawe." wypowiadaj±c te s³owa wykonuje pieczêæ. Wtedy Wszyscy na sali czuwaj± ze co¶ nie tak jest z ich otoczeniem.
Casper niezainteresowa³ siê Rado gdy¿ by³ zbyt zajêty walk± z Atsuko. Wykona³ bardzo szybko pieczêci po czym wykrzykn±³ :
- Sujinheki
Gdy ogieñ by³ ju¿ w pobli¿u z ziemi bardzo szybko wystrzli³a woda tworz±c ¶cianê. Ochroni³a Caspra przed tym atakiem jednak¿e wasz sensei nie przesta³ na tym i w³a¶nie przed chwil± skoñczy³ robiæ nastepne pieczêcie
- Suishuu Gorugon - po wypowiedzeniu tych s³ów z koñcówki ¶ciany której wiêkszo¶æ wyparowa³a wyszed³ wielki wodny w±¿ gdy¿ zosta³ u¿yty w po³±czeniu z innym jutsu. Ta istota Suiton pomkne³a bardzo szybko ku Atsuko i zaatakowa³a go swymi ostrymi jak brzytwa zêbiskami.
Atsuko nie martwól siê jutsu caspra, poniewa¿ posiada Sharingam, po czym skopiowal jutsu Sensei, wytworzyl replike wodnego smoka, a nastêpnie zaatakowa³ owego summona wytworzonego z wody.
Smoki zderzy³y siê, po chwili wytworzy³a sie fala wody .

Atsuko nie czeka³ ani chwili wykona³ pare pieczêci i krzykn±³ -Bunshin Daibakuha-
Stwarzaj±æ klony, które rzuci³y sie na cspara przebijaj±æ fale ,po której stronie sta³ sensei,klony obleg³y caspra a nastêpnie wybuch³y tworz±c wielki wybuch.By³ tak silny ¿e zapali³y sie kopu³y drewniane, w których znajdowali sie cz³onkowie dru¿yny Atsuko.
Wykorzystaj±c ca³e zamieszanie jakie zrobi³ atsuko wykona³em pieczeæ a w kierunku caspra ze wszystkich stron zaczê³y lecieæ wietrzne ostrza które bez trudu tn± du¿e drzewa.
Wszystkie ataki skierowane w Caspra siê powiod³y jednak¿e po tym ataku nic nie zosta³o oprócz poniszczonej kuk³y. Klony zosta³y zniszczone przez jutsu rado. Na ziemi zamiast prawdziwego Caspra spad³a drewniana kuk³a ... TAK ostatni potomek klanu Senju u¿y³ moku kawarimi. Prawdziwy Casper za¶ pojawi³ siê przy Rado trzymaj±c miecz na jego szyji tym samym te¿ regeneruj±c swoj± Chakre.
Rafichi powiedzia³ "Poddaje siê musze odpocz±æ przed walk± w egazaminie na chunnina" po czym próbowa³ wyj¶æ z hali
Atsuko pewn± chwilê sie zamy¶li³ i powiedzia³ do Rafichi -Jeste¶my dru¿yn±
czyz nie? Jak widze nasz sensei wykorzysta³ wiêkszo¶æ swojej czakry-

Jeszcze jedn± chwile spojrza³ na caspra, który byl zraniony od wczesniejszego ataku rafiichi ,po czym spyta³ siê -Kontynujemy pojedynek? Rado teraz wszystko w twoich rêkach mo¿emy go prze³o¿yc na kiedy indziej-

Nastêpnie zeskoczy³ z pala i zacza³ siê kierowac w strone Sensei
Poniewa¿ rêce dalej mia³em u³o¿one w pieczêæ moje jutsu ci±gle dzia³a³o. Bez ¿adnego mojego ruchu casper zosta³ odepchniety potê¿nym podmuchem powietrza który porwa³ go pod sufit hali.

//informuje was i¿ znów mnie nie bêdzie do pi±tku//
Casper wcale nie zauwa¿y³ tego co sie sta³o i ude¿y³ z g³o¶nym trzaskiem o sufit i siê rozpad³ ... i to nie jest kawarimi a prawdziwy wasz sensei a dok³±dnie szcz±tki jego klona
Ka¿dy z was ma do rozdania :
+15Pch i 2 Pnkty statystyk
"Ju¿ po wszystkim? To dobrze, poniewa¿ chakry mi pozosta³o co najwiecej na jeden atak."-odpowiadam i wychodze z hali.
Atsuko rozlu¿ni³ siê i schowa³ swój miecz.
-Idê co¶ zje¶æ-
a nastêpnie opu¶ci³ halê
Trenuje Mokuton no Jutsu...
Mokuton no Jutsu ha

Dodane po 4 minutach:

Malo miejsca tutaj , nieda sie trenowac takiego Jutsu - powiedzial
Wyszed³ z g³ównego budynku rezydencji i stan±³ przed wej¶ciem do hali czekaj±c na swojego ucznia. Zacz±³ ju¿ otwieraæ drzwi przy u¿yciu mokutona.
Podchodzi do Casper-senseia i pyta - Czy na tej sali jest jaka¶ woda przyda siê do 1 z moich technik??
- Tak jest ... - odrzek³ po czym zada³ pytanie - chcesz potrenowaæ jutsu mokuton czy wolisz zmierzyæ siê ze mn± ?
Nie wiem ciê¿ki wybór-odpowiedzia³. Mo¿e najpierw potrenujemy a potem zawalczymy ? ?
- Pierwsza nauka ... musisz zawsze szybko decydowac i wybrac jedno - rzekl po czym spojrzal na chlopaka - czasem bedziesz musial wybrac pomiedzy zyciem swojego senseia a reszcie swojej druzyny czyli dwuch mlodych shinobich ale slabszych od mnie. To ciê¿ka decyzja ... ale teraz przed sob± masz wybraæ albo pojedynek albo trening.
Nie by³o w tym rozs±dnej dla mnie opcji ale je¿eli Sensei nalega wybieram trening
- Wiêc trening umiejêtno¶ci mokuton. - powiedzia³ wchodz±c po czym zada³ mu pytanie - Jakie masz jutsa i podaj ich definicje ?
Wszystkie moje jutsu czy tylko Mokuton
- Mo¿esz wszystki aczkolwiek z pewno¶ci± wiekszo¶æ z nich nie znam - za¶mia³ siê po czym usiad³ na ¶ciêtym pieñku w swojej hali.
No wiêc zaczynam.

Bunshin no jutsu[50 per clon]- Technika s³u¿±ca do zmylenia przeciwnika U¿ywana raczej na Geninów ta sztuczka nie zadzia³ z Jouninami , kawarimi[100]- To podstawowa technika ofensywna jak i defensywna s³u¿y do szybkiego przemieszczania siê i odbierania ataków bez utraty krwi, moku jouheki [250]- Potê¿na technika raczej defensywna, Ale je¿eli dobrze siê jej u¿ywa mo¿e zdzia³aæ cuda .Daibakufu no jutsu [ nie podane ] - To moja jedyna technika z ¿ywio³u wody S³u¿y do ataku, Jednak zatrzyma te¿ ka¿d± technikê katon., Moku-Hiketsu no Jutsu [150 Pch-To technika pozornie wydaj±c siê s³ab± ale ja uwa¿am , ¿e w odpowiednim po³±czeniu stanie siê zabójcza broni± ka¿de cz³onka clanu Senjuu. Mokuton no Jutsu [200]- To kompletna podstawa , pomaga mi wykonaæ wiêkszo¶æ moich combosów uwielbiam t± technikê
- Och, ja tak¿e uwielbiam podstawow± technikê senju czyli Mokuton no jutsu - za¶mia³ siê po czym nagle jegotwarz schardniala a on stan±³ gdzie¶ przy drzewie - zaczniemy od æwiczeñ z t± technik±. Zacznij kontrolowaæ drzewo i zaatakuj mnie ! - krzykn±³
Mokuton no Jutsu Krzykn± Wi po wykonaniu pieczêci. Wi zaatakowa³ od góry. Po sekundzie Z podziemi wyskoczy³ spory kawa³ drewna maj±cy zwi±zaæ Casper Sensei.
Casper wykonuje jutsu przez co z ziemi wyrastaja s³upy drewna. kije kieruj± siê w przeciwnika co prawdopodobnie spowoduje jego zwiazanie. Gdy z ziemi zaatakowal Wi Dim go mokutonem Casper zosta³ lekko zraniony a nastêpnie stworzy³ z atakuj±cych go bali podest a nastêpnie zac¿±³ je kontrolowaæ i unius³ siê wysoko na tym.
Wi czeka na odpowiedni moment i zbiera chakre w rêkach. Gdy kije zbli¿aj± siê Wi podskakuje i rêkami stara siê przej±c kontrolê nad kijami sensei.
Wi Dim przej±³ nad nimi kontrolê jednak tylko na ich g³ównymi trzonami ale z nich wyros³y jeszcze inne które zwi±za³y ch³opaka tak by nie móg³ ruszyæ ¿adn± czê¶æ cia³a.
- Nie przejmuj kontroli nad kijem a nad chakra przep³ywaj±c± w jego ¶rodku. - powiedzia³ po czym drewno mocno sie zacisne³o na ciele ch³opaka i po chwili go pu¶ci³o.
Casper za¶ ci±gle unosi siê wysoko trzymaj±c kontrolê nad swoim "podestem".
Casper sensei jak podczas treningu zas³ab³ bym przez brak chakry zostaw moja cia³o tutaj. Po tych s³owach u¿y³ moku jouheki i wskoczy³ na szczyt kopu³y czekaj±c na ruchy Casper senseia.
Casper tylko wyci±gn±³ rêke przed siebie a dok³adnie palec wskazuj±c na drewnian± kopu³ê z której po chwili wy³oni³y siê drewniane rêce chwytajace go za kostki i nie pozwala³y ruszyæ siê z miejsca. Lider klanu Senju odbi³ siê od podestu i wysoko wzbi³ siê w powietrze nad ch³opakiem, chyba chcial na niego spaæ z wysoka, jednak jeszcze byl w locie.
"To jest szansa". Wi sk³adaj±c znaki wybi³ siê za pomoc± mokuton no jutsu z podestu drewniane rêce zosta³y obwi±zane równie¿. Wi u¿y³ ponownie mokuton i zmieni³ swoj± rêkê w drewniany pieniek którym wystrzeli³ w stronê serca Caspera ( dodam ¿e pieniek by³ strasznie ostry na koñcu) przez ca³y czas kontroluj±c go ci±gn±cym siê za nim sznureczkiem z drewna uniemo¿liwiaj±cym przejêcie go .
Z r±k Caspra wystrzli³y tak¿e dwa drewniane pieñki jednak bardzo nas±dzone chakr± mokutonu przez co by³y twardsze od zwyk³ego drewna, a po³±czone to z grawitacj± i przy sterowaniu przez lidera klanu Senju ta drzewcowa broñ jest gro¼na. Jednak gdy by³y blisko zderzenia ze sob± drwno siê okaza³o miekkie przez chwilê co pozwoli³o na zamkniêcie bali Wi dima w drewnianej pu³apce przez co jedynym sposobem na uwolnienie r±k jest wypuszczenie z kontroli drewna. Gdy ch³opak by³ zajêty sztuczk± Casper zacz±³ wypluwaæ z ust senbony a nogi senseia zosta³y zmienione w dwa d³ugie drewniane s³upy które zatrzyma³y jego upadek, nastêpnie odpad³y a czarno w³osy mistrz odbi³ siê od nich i odskoczy³ a jego drewniana- rêczna pu³apka wyd³u¿a³a siê.
"Czas to koñczyæ". Wi u¿y³ kawarimi i pojawi³ siê przy sensei. Z jego cia³a wyskoczy³o drewno obwi±zuj±ce dok³adnie caspera i przyci±gnê³o go to Wi. Wi z³apa³ rêce sensei i nogi. Trzyma³ go tak ( przy u¿yciu w³asnych r±k i nóg z ca³ej si³y) . I przechyli³ szale ¿eby obaj jak d³udzy polecieli z kijów casper-senseia. Casper senseia czeka³ bolesny upadek .
Spadli¶my. Wi dim straci³ przytomno¶æ gdy¿ bardzo mocno ude¿y³ o ziemiê. Casper - rozsypa³ siê na kawa³ki drewna - to klon. A gdzie prawdziwy Casper ?
// I tak to by³by koniec, z powodu mojej ograniczonej chakry//

Wi budzi siê i rozgl±da. Widzi kawa³ki drewna , które pozosta³y po Sensei. "Wygra³em ale to tylko klon ale gdzie jest prawdziwy Casper-sensei. Jedyne miejsce , w którym nie by³em od dawna to dom Hokage". Wi wychodzi z sali i biegnie w stronê wioski

NMM
Uda³em siê do swojej hali treningowej. Id±c drog± nawet nei patrza³em gdzie idê. Moje nogi samoistnie mnie kierowa³y wprost do budynku. Mi³o by³o znów i¶æ po kamiennej dró¿ce tej rezydencji. Tej mojej rezyencji. Stanê³em przed budynkiem. Pierwszy raz od d³ugiego czus ods³oni³êm nieco twarz. spojrza³em na ten piêkny budynek. Nie dlatego piêkny gdy¿ wybudowany tak jak mi siê podoba³o ... nie oto tutaj chodzi ... piêkny bo skrywa siê w nim tyle pami±tek pamiêci. Pierwszy trening z moimi uczniami. Wi Dim, Jottos, Rado i Kiba ... wszystkie wspania³e osoby. Ka¿dy mia³ wady ale byli wspaniali. Moje piêkne lata. Chod¼ teraz jeszcze nie jest pó¼no na ¿ycie. Na mi³o¶æ. Na uczniów. Teraz bêde mia³ nowych. Doskonale bêdzie trzeba zacz±æ pracê jako sensei. Poka¿e im czym jest trening, czym jest nauka i czym jest wiedza. Niech wiedz± ¿e czarne jest czarne a bia³e jest bia³e jednak ¿e istnieje jeszcze szaro¶æ. Niech poznaj± tajniki walki, jutsu jak i walkê o ¿ycie w d¿ungli dwulicowych przyjació³. Za³ó¿y³em ponownie kaptur. Chwyci³em mocniej przez materia³ kij Bo. Stan±³em przed drewnianymi drzwiami i przy u¿yciu jutsu w³adania nad drewniem przesunê³em wielkie wrota. Ujrza³em d¿ungle w budynku. Hala treningowa mojego autorstwa. Arena Senjuu która jest czê¶ci± ¶wiata zamkniêt± miêdzy ¶cianami. Odpoczywa³em opieraj±c siê o drewnian± laskê. Przy okazji oczekiwa³em na przybycie uczniów.
Arthi¶ i Nabuyoki przybiegli przed dom caspra.
- A to co to ma byæ?!- pomy¶la³ ch³opak podchodz±c do drewnianego budynku. Przy³o¿y³ rêkê do jednej ze ¶cian i u¿y³ Mokuton no Jutsu, aby zacz±æ kontrolowaæ drewno. Przed nim utworzy³o siê wej¶cie do ¶rodka budynku. Ch³opak bez chwili namys³u wszed³ do ¶rodka razem z psem, który ju¿ siedzia³ mu na g³owie. Po wej¶ciu szczelina w scianie znik³a, a m³ody gennin spojrza³ na ogrom d¿ungli, jak± stworzy³ Casper. Popatrzy³ jeszcze chwilê i zauwa¿y³ nauczyciela, po chwili sta³ ju¿ przy nim.
-Witam, jestem tu.... Bo szukam senseia...- powiedzia³em w razie czego zak³±daj±c na siebie Kawarimi z obojêtnie jakim li¶ciem.
Casper delikatnie zbli¿y³ siê do przybysza. Wzbudzi³ moje zainteresowanie. Czu³êm od niego dziwn± znajomo¶æ. A raczej podobieñstwo do kogo¶ mi bliskiego. Jednak odrzuci³em te my¶li na bok. Skupi³em siê teraz bardziej na rozmowie ni¿ dociekaniu kim jest dany osobnik. Wiedzia³em jedno... chcia³ siê zg³osiæ do mnie jako uczeñ.
- Witam - powiedzia³em swoim m±drym g³osem z chrypk± mimo i¿ jest delikatny - szukasz mistrza? To trafi³e¶ pod z³y adres ... To ja szukam ucznia ...
Na mojej twarzy pojawi³ siê u¶miech. Jednak wszystko zas³oni³ zielony d³ugi kaptur. W razie ruchu ch³opaka wykonujê odskok lub obronê kijem albo inn± czynno¶æ która mnie obroni przed atakiem. Miam jednak¿e nadziejê ¿e nie bêdzie tak narwany.
Ch³opczyk spojrza³ na zakpturzonego mê¿czyznê.
- Jestem Nabuyoki Senjuu. Jestem synem w³adcy Taki- Wi Dima. Przys³a³ mnie tutaj, abym prosi³ ciebie o do³±czenie do pañskiej dru¿yny, czego bardzo chcê.Muszê staæ siê silniejszy. Czy jest taka mo¿liwo¶æ ¿eby¶ przyj±³ mnie pod swoje "skrzyd³a"?- powiedzia³ ch³opczyk patrz±c na Caspra do¶æ powa¿nym wzrokiem, jak na jego wiek.
- Nigdy nie mówiê NIE ale tak¿e nie znane jest mi s³owo TAK ... o tym czy zostaniesz przyjêty zadecyduje los. Los który musisz wzia¶æ w swoje rêce. - powiedzia³em filozoficzn± my¶l. Szczerze mówi±c by³a ciekawa ale chyba zbyt skomplikowana - nie jeste¶ jedynym chêtnym. Na miejsce w mojej dru¿ynie czeka wiele osób a s± tylko dwa miejsca. Rozumiesz ¿e bêdziesz musia³ udowodniæ to i¿ zas³ugujesz by doj¶æ do mojej dru¿yny?
Sze¶ciolatek spojrza³ na Caspra jak an jakiego¶ opêtanego go¶cia.
- Filozofuje, a ja ma³o co zrozumia³em...- pomy¶la³ odchodz±c trzy kroki do ty³u.
- Rozumiem.... - powiedzia³ siadaj±c na ziemi.
- Czyli teraz mamy czekaæ na resztê kandydatów?- zapyta³.
- Czekaæ na resztê ... owszem. JEdnak ka¿da sekunda zbli¿a i oddala nas od celu - powiedzia³em bardziej do siebie ni¿ do ch³opaka. Zaczê³em kierowaæ siê ko³o jednej z ro¶lin ku¶tykaj±c. Wygl±da³em na osobê schorowan±. Dotknê³em zielonego li¶cia ro¶liny.
- Powied¼ co¶ o sobie
Ja? Mogê powiedzieæ ma³o o sobie. Poza tym, ¿e jestem synem w³adcy Taki i ksiê¿niczki Yuki, mam 2 rodzeñstwa i moje oczy s± w dwóch innych kolorach, to wiecej nic ciekawego we mnie nie ma. My¶lê, ¿e przydatna informacja dla ciebie to to, ¿e jestem Medical-ninem- powiedzia³ jakby jednym tchem do Caspra.
- Wielu medical-ninja - powiedzia³ sam do siebie po czym doda³ - wiem wiem wiem ... mam twoje akta - u¶miechn±³ siê wyjmuj±c z d³ugiego szerokiego rêkawa teczkê z informacjami o Nabuyokim.
- Jeste¶ podobny do ojca ... trzeba to przyznaæ - u¶miechna³em siê. - te¿ jeste¶ tak narwany ?
- Mój ojciec narwany?- zapyta³em maj±c mniej wiêcej tak± minê o.O
- Nie nie jestem narwany... Tak mi siê wydaje.... To raczej mój brat bli¼niak jest taki jak ojciec...- powiedzia³em zaczynaj±c "bawiæ" siê swoimi d³oniami.
- Co u niego s³ychaæ tak po za tym ?- zapyta³em zmieniaj±c temat. Skierowa³em siê twarz± zas³oniêt± pod kapturê na ch³opaka. Wygl±da³o to jakbym mia³ nadzieje i¿ przejrzê przez materia³ i spojrzê w dwu barwne oczy syna Wi.
- Co twoj ojciec o mnie mówi³ ? - zapyta³em siê ciekawsko dodatkowo.
- Tata ma w³a¶nie trening swojej dru¿yny u bram Taki. A mówi³ bardzo du¿o o tobie. Mówi³, ze jeste¶ bardzo dobrym senseiem i du¿o umiesz nauczyæ. - powiedzia³ Nabuyoki kieruj±c swój wzrok na ziemiê.
- S±dze bardziej ¿e mia³em pilnych i dobrych uczniów. To jest sposób na mój sukces jako sensei - za¶mia³em siê do siebie cicho lecz rado¶nie po czym skierowa³em siê w stronê bram.
- Jeste¶ pierwszy, szybszy ni¿ informacje które dotar³y do kandydatów.
- Tak jak mówiê zosta³em tu przys³any przez ojca. Nie wiedzia³em o zadnej informacji. Ale mi³o byæ tym pierwszym, który zjawi³ siê na miejscu...- powiedzia³ ch³opak.
Przysz³am na sale treningow± i stane³am niedaleko ch³opca i mêrzczyzny- Ohayo -powiedzia³am nie¶mia³o- Ja szukam Caspera-sensei -doda³am po chwili. Przez chwile przygl±da³am siê dzieciakowi Ciekawe co robi tu ''zastanawia³am siê''.
- Oto i nowy diament który mo¿e przyjdzie mi wyszlifowaæ - powiedzia³em z usmiechem na twarzy. Zbli¿y³em siê kieruj±c siê do dziewczyny. Mia³em na sobie zielony p³ascz z d³ugimi rêkawami i kapturem kóry przys³ania³ mi twarz. Podpieraj±c siê o lasce da³em kilka kroków do przodu.
- Stojê przed toba. Z pewno¶ci± chcesz dostaæ siê do mojej dru¿yny ... nieprawda¿ ? - zapyta³em nie oczekuj±c na odpowied¼ - zanim przejdê do sedna tego spotkania chcia³bym aby¶ powiedzia³a cos o sobie.
- Dobrze wiêc urodzi³am siê w Kusa-Gakure w klanie Ronbun i obecnie jestem jego liderk±, moi rodzice zmarli na nieznan± chorobe jak mia³am 10lat a rodzeñstwa niemia³am. Teraz mam 15lat i jestem medykiem -powiedzia³am- Tak podsumowuj±c moja historia nie jest za bardzo ciekawa.
- Tygrys - powiedzia³em do siebie - Wiesz chyba o tym ¿e nie jeste¶ jedyn± osob± która startuje do doj¶cia do mej dru¿yny ? Jest was jeszcze kilku. Tutaj jest tak¿e jeden z twoich konkurentów. - odwróci³ twarz w stronê syna Wi Dima. Czu³em w nim du¿y potencja³ bo ju¿ chwilê z nim przebywa³em. Hino za¶ wykazywa³a dostrzetganie tego co najwazniejsze. By³a odwrotnie za¶ do Nabuyokiego bardzo otwarta ... a¿ zabardzo. Pokazywa³a swoje wnêtrze bez obaw na przeciwnika, bez ostro¿no¶ci.
- Konoszañski Senjuu kontra Ronbu Kusañski klan. - powiedzia³em do siebie po czym rzek³em na pê³nym dechu - sprawdzicie siê nawzajem w walce. Mo¿liwe ten kto wygra dostanie siê do mojej dru¿yny jednak nie jest to przes±dzone. Czy bêdziemy mogli nied³ugo zacz±æ walkê ?
Nabuyoki, gdy tylko us³ysza³ s³owa senseia wsta³ i zdj±³ swój p³aszczyk.
- Sensei, ja mogê to zrobiæ...- powiedzia³ sze¶ciolatek patrz±c na dziewczynê.
(przypominam, ze Nabuyoki ma jeszcze na sobie Kawarimi no Jutsu, które zrobi³ wchodz±c do hali.)
Popatrzy³am niepewnie na ch³opaka, to ¿e by³ m³ody nieoznacza³o ¿e by³ s³aby. Przez chwilke siê zastanawia³am- Moge spróbowaæ -powiedzia³am po chwili.
M³ody ch³opak przybieg³ na umówione miejsce eliminacji. Gdy by³em ju¿ w ¶rodku stan±³em w miejscu rozejrza³em siê i podszed³em do Sensei.
- Dzieñ Dobry, ja przyszed³em w zwi±zku z egzaminem do dru¿yny 8 - powiedzia³em przygl±daj±c siê wszystkim zebranym
-Witam bardzo serdecznie wszytskich..
Przyszed³em tu bo s³ysza³em, ¿e cz³owiek imieniem Casper szuka uczniów.
Hitsuma rozejrza³ siê po przyby³ych i od razu ropozna³ go¶cia, którego szuka³.
-Wiele o Tobie s³ysza³em mam nadziejê, ¿e bêdê odpowiedni± osob±.
Jestem gotowy do testu, tak¿e o ile ju¿ nie wybra³e¶..
Hitsuma dopiero teraz zauwazy³, ¿e zwróci³ na siebie uwagê wszystkich zgromadzonych. To jednak mu wcale nie przeszkadza³o.
Czeka³ spokojnie na swoja kolej. By³ pewien tego, ¿e ju¿ nied³ugo stanie siê cz³onkiem druzyny 8.
Jeszcze przed przyj¶ciem ch³opaka spojrza³em po obecnej w hali treningowej dwójce i sk³oni³em siê.
- Wiêc ustawcie siê w ostêpie od siebie. Bêdê sêdziowa³ was. Pamiêtajcie ¿e nie jest to walka na zabój. Kontrolujcie swoj± si³ê. Przygotowani do walki ? - poczeka³em na odpowied¼ a po niej szybko rzek³em a raczej krzyk³em odskakuj±c - Zaczynajcie!!
Z rêkawa wyjê³em wachlarz, trzymaj±c go w zielonej rêkawitce machnê³em nim przed nimi oznaczaj±c pocz±tek walki.

Ja Casper bêde przy okazji MG-sendzi± tej walki.
Regu³y:
1. Ka¿dy ma prawo wykonaæ 2 jutsu na rundê(post).
2. Pamiêtajcie ¿e nie mo¿ecie miliona piêcet czynno¶ci wykonaæ w jednej rucznie gdy¿ trwa ona nied³ugo.
3. Macie prawo zaplanowaæ obronê wobec przeciwnika <2 jutsu dodatkowe na obronê b±d¼ kontratak>
4. Piszcie d³ugie spójne posty zachowuj±c emocje i dok³±dny opis swoich ruchów.

Kolejno¶æ Walki :
Hino (Hi) -> Nabuyoki (Nabu) -> MG (post sêdziowski) -> Nabu -> Hi -> MG(post sêdziowski) -> Hi -> Nabu -> Mg -> ...

Statystyki:
Hino - 1000 Pch
Nabuyoki - 1000 Pch
(mogli by¶cie mi pomóc wpisuj±c koszt danej techniki aczkolwiek nie jest to konieczne)

Opis otoczenia:
Nie ma tutaj deszczu ani s³oñca o¶lepiaj±cego. Jednak pomieszczenie przypomina dzik± d¿unglê, a do tego rozleg³± (szeroko¶ciowo, d³ugo¶ciowo jak i wysoko¶ciowo). Znajdujecie siê teraz na ziemi do¶æ twardej, brunatnej, suchej. Na ziemi znajduj± siê te¿ drobne kamyczki i trochê wiêksze g³azy. Na ziemi tak¿e znajduj± siê du¿e korzenie drzew i ma³e sieci korzonków innych mniejszych ro¶lin. Do oko³a was jest tylko jedna wolna przestrzeñ, droga. Po za ni± wszystko jest poro¶niête do¶æ wysokimi drzewami bananowca czy innymi palmami na których rosn± ¶wie¿e owoce. Du¿e li¶cie ro¶lin rosn± wysoko powoduj±c i¿ tutaj jest trochê ciemno (co nie oznacza ¿e mroczno i nic nie widaæ). Obok was tak¿e widzicie ró¿ne zielnicze ro¶liny. Mo¿liwe ¿e s± lecznicze b±æ truj±ce, kilka z nich poznajecie. W g±szczy ro¶lin mog± kryæ siê jakies mniejsze lub wiêksze stworzonka o których nie macie pojêcia. Nad wami pomiêdzy li¶ciami widzicie wysok± przestrzeñ w powietrzu któr± rozgraniczaj± cztery ¶ciany które s± naprawde oddalone od siebie oraz wznosz± siê dalej ponad wami wysokie kamienne s³upy. S± na tyle wysokie ¿e spadek z nich móg³by skoñczyæ siê ¶mierci± a co napewno kontuzj± chyba ¿e osob± w dobrym momencie wykona³a by ruch ratuj±cy go z opresji. Narazie nie widzicie nic innego nadzwyczajnego oprócz samej ma³ej czê¶ci hali treningowej klanu Senju.

NIECH WALKA SIE WIEC ZACZNIE (W USTALONEJ KOLEJNO¦CI).

Casper czyli ja spojrza³em a raczej zwróci³em siê ku dwóm nowo przyby³ym. By³em ubrany w d³ugi zielony p³aszcz z równie d³ugimi rekawami i kapturem zas³aniaj±cym moj± twarz. Zerka³êm co chwilê na tocz±c± siê walkê.
- Mogê na chwilê przeprosiæ ? - zada³em pytanie retoryczne bo bez odpowiedzi znik³êm w gêstwinie ro¶linno¶ci. Wróci³em znów do dwójki gdy mój klon siedzia³ miêdzy bambusami obserwuj±c co wyczyniaj± walcz±cy kandydacji na uczniów.
- Witam wiêc was sercecznie - powiedzia³em swym zachryp³ym lecz mi³ym g³osem. Podpieraj±c siê o laskê zbli¿y³em ku dwójce.- Jak ju¿ wiecie ja jestem casper. Wiem o was nie du¿o wiêc chcia³bym by¶cie co¶ o sobie powiedzieli.
Przygl±daj±c siê po chwili powiedzia³em:
- Jestem Kayahi, pochodzê z klanu Genishida. Chcia³bym zostaæ najsilniejszym ninja i bêde d±¿y³ do tego bez wzglêdu na konsekwencje -
Odskoczy³am do ty³u na jakie¶ 6m, zerkne³am w strone ch³opaka Czas zobaczyæ co sie umie ''pomy¶la³am''. Wyci±gne³am sze¶æ shurikenów i rzuci³am w strone ch³opaka oraz 6 kunai. Przy okazji wyci±gne³am kunai i ustawi³am siê w pozycji obronnej. Wrazie czego nak³adam na siebie Kami Kawarimi no Jutsu i zamienie siê z pobliskim kamieniem.
Dziewczyna nie mia³± pojêcia, ¿e ch³opak mia³ na sobie kawarimi no Jutsu, które uchroni³o go przed kunaiami. Ch³opak znalaz³ siê niedaleko dziewczyny i od razu ruszy³ do ataku. Rzuci³ kilka shurikenów w dziewczynê, a podczas ich lotu za³o¿y³ na siebie kolejne Kawarimi, aby w razie czego¶ podmieniæ siê miejscem z jakim¶ kamieniem. Korzysta³ z tego, ¿e jest ma³y i szybki wbiegaj±c do lasu i chowajac siê w g±szczu ro¶lin. czeka³ tylko na ruch dziewczyny, która ruszy za nim w pogoñ. Gdy znajdzie siê w jego widzeniu u¿yje na niej Mokuton no Jutsu i drewniane pale "obwin±" dziewczynê uniemo¿liwiaj±c jej dalsze ruchy, a wtedy ten podbiegnie do neij i przy³o¿y Kunaia do szyi.
Hi&Nabu:
Post sêdziowski:
Sze¶æ shurikenów i kunai pomknê³o w stronê ch³opaka jednak zanim zd±zy³y doleciæ wszystkie przelecia³y przez powietrze i wbi³y siê w zielone pnie m³odych drzew bananowców. W powietrzu jedynie zosta³ li¶æ który powoli spada³ na ziemiê bujaj±c siê w przestrzni. Niedaleko Hino znalaz³ siê Nabu(yoki) który rzuci³ w ni± cztery shurikeny które szybko pomknê³y w jej stronê. Jeden drasn±³ ja w ³ydkê pozostawiaj±c jedynie ma³± rankê. Dziewczyna znik³a do¶æ szybko by unikn±æ ostrzy które przecie³y kilka ga³±zek niezwykle wysokiego chwastu. Kusanka by³a za ch³opakiem z klanu Senju. Nabu wbieg³ w g±szcz ro¶lin mkn±c zwinnie miêdzy pniami drzew o ró¿nej grubo¶ci. By³y to palmy kokosowe jak i bananowce czy drzewa figowe.
Hino wie miejwiêcej gdzie skrywa siê jej przeciwnik za¶ Nabu nie potrafi sprecyzowaæ pobytu jego przeciwniczki.

Kolejno¶æ Walki:
Nabu->Hi->MG->...

Statystyki:
Hino - 900 Pch
Nabuyoki - 900 Pch
(mogli by¶cie mi pomóc wpisuj±c koszt danej techniki aczkolwiek nie jest to konieczne)

U¶miechn±³em siê na s³owa ch³opaka mimo ¿e by³ zakryty kapturem
- A ty ? - spojrza³em siê na drugiego
Ch³opak nie czeka³, a¿ jego przeciwniczka do iego przybêdzie i znowu zacz±³ bieg±c pomiêdzy drzewami tak cicho, aby ona tego nie s³ysza³a. Jest ma³y, szybki i zwinny, wiêc ucieczka z oczu przeciwnika nie powinna byæ trudna.
- No to co ja moge teraz zrobiæ... Ju¿ wiem...- mysla³ ch³opak manewruj±c miêdzy drzewami. W pewnej chwil momentalnie siê zatrzyma³ i podskoczy³. Z³apa³ siê pnia drzewa i szybko siê na nie wdrapa³. Schowa³ siê za jednym z du¿ych li¶ci (drzewo bananowe) i przyszykowa³ an wszelki wypadek Kawarimi no Jutsu. Spokojnie czeka³ na dziewczynê. Próbowa³ siê opanowaæ i siedzieæ cicho. Gdy tylko dziewczyna wejdzie w jego pole widzenia ten u¿yje Mokuton no Jutsu, aby z³apaæ j± w drewniane pn±cza, które bêd± mia³y za zadanie obezw³adniæ dziewczynê. Wiedzia³, ze musi szybko reagowaæ, bo dziewczyna jest starsza i na pewno do¶wiadczona. Je¶li plan siê nie uda i ch³opak dalej bêdzie siê kry³ za li¶ciem bananowca.
U¶miechne³am siê pod nosem- Bawimy siê w chowanego, niech ci bêdzie -szepne³am do siebie. Ju¿ chcia³am pobiec za ch³opakiem ale siê zatrzyma³am To mo¿e byæ pu³apka ''pomy¶la³am'', przez chwile siê zastanawia³am co zrobiæ. W koñcu co¶ wymy¶li³am, schowa³am siê za krzakiem i u¿y³am Kami Bushin no Jutsu. Obok mnie pojawi³ siê mój klon, który wyszed³ za krzaków i pobieg³ za ch³opakiem. Ja na tomiast obmy¶la³am nowy plan.
Ch: 700
-Nazywam sie Hitsuma nale¿ê do klanu Hikaru. Przyby³em tu poniewa¿ us³ysza³em o Tobie wiele dobrego. Wiem, ¿e sta³e¶ siê pustelnikiem.. Mi natomiast od dziecka potrzeba by³o spokoju i ciszy, dlatego wiem, ze je¿eli do Ciebie do³±czê bêde mia³ okazjê siê tego nauczyæ.

Ch³opiec przerwa³ wyliczankê, której nauczy³ siê na pamiêæ by podlizaæ siê trochê (prawdopodobnie) przysz³emu Sensei.. Odetchn±³ g³êboko. Po czym zacz±³ ponownie rozprawiaæ tym razem o swojej katanie.
- Oto mój kochany miecz, z którym nie rozstajê siê nawet na sekundê. Jest to dziedzictwo mego klanu i jestem z niego bardzo dumny.
Ch³opak podniós³ do góry miecz wyposa¿ony w piekn± ale prost± klingê i do¶æ d³ugie, proste ostrze.
Hi&Nabu
Post sêdziowski:
Ch³opak znik³ w gêstwinie a nastêpnie schowa³ siê bezpiecznie na drzewie za wielga¶nym li¶ciem bananowca. By³o to bardzo du¿e drzewo wiêc spokojnie móg³ chowaæ siê w jego zas³onie. Nabu zauwa¿y³ id±c± dziewczynê. U¿y³ na niej jutsu mokutonu obwijaj±c drewnianymi wiêzami. Osoba zosta³a zniewolona. Nie mo¿e wyj¶æ jednak narazie ¿yje. Nic nie wiedz±cy Takijczyk ci±gle by³ bezpiecznie ukryty gdy w miêdzy czasie Hino siedzia³a zdala od swej pu³apki obmy¶laj±c nastêpne posuniêcie.

Kolejno¶æ Walki:
Hi->Nabu->Mg->...

Statystyki:
Hino - 700 Pch
Nabuyoki - 700 Pch (ciagle aktywne kawarimi)

- Ciekawe jak w³adasz t± kling± i jak w³adasz swoim umys³em - powiedzia³em bardziej do siebie ni¿ do przysz³ych <mo¿liwe przysz³ych> uczniów- byli by¶cie gotowi teraz ztoczyæ ze soba pojedynek ?
Pierwszy ch³opak wygl±da na bezbronnego i s³abego jednak tak¿e szczyci siê swoim klanem. Ten za¶ wygl±da na zuchwalca a zarazem u¿ywa ró¿nych czarnych kart by wygraæ. Przejrza³em ciê ... ale czasem trzeba u¿yæ innych brudniejszych sposobów na wygranê. Nawet jesli idziê siê z rpawem.
Popatrzy³em na ch³opaka stoj±cego obok mnie potem na Nauczyciela i powiedzia³em:
- Oczywi¶cie, moge walczyæ tu i teraz Sensei - ca³y czas mówi³em z szacunkiem i grzeczno¶ci±
-Tak jestem gotowy na walkê uwierz mi nie rzucam swych s³ów na wiatr wcale nie jestem zuchwa³y czy pewny siebie.. Ja po prostu wiem, ¿e wiêkszo¶æ genninów nie dorasta mi do piêt ( Text Nejiego)
S± ludzie silni i s³abi ja siê zaliczam do tych silniejszych. Oczywiscie nie mogê siê równaæ z Tob± tote¿ chcê by¶ zrobi³ ze mnie dobrego, opanowanego shinobi.
Ch³opak rozejrza³ siê szukaj±c swego przysz³ego rywala. By³o tu tyle ludzi, ze nie mia³ pojêcia kto nim bêdzie. Mia³ jednak wielk± chêæ na dobr±, sprawiedliw± walkê.
- Bêdziemy walczyæ ze sob±. Usi±d¼my. - powiedzia³em i po chwili szybko siad³em po turecku na ziemi jakby nigdy nic. Moje zachowanie by³o abstrakcyjne jak czêsto to siê zdarza³o. - Stoczymy walkê której nie spotkacie na polu wojen ale która bêdzie spotykaæ was codziennie na ulicach. Ten który pierwszy odpowie poprawna odpowied¼ wygrywa. Gramy do trzech punktów. Ka¿dy ma takie same szanse. Za nieprawid³ow± odpowied¼ tracicie jeden punkt. Ja wam bêde zadawaæ pytania ... - poinformowa³em ich o zasadach naszej zabawy w pytania.
- Pierwsze pytanie: Jest jedyna pewn± prawd±?
Ch³opak po chwili namys³u odpowiedzia³ na pytanie:
- Ja mam swoje motto na temat prawdy a brzmi ono tak: " Jedyna prawda, któr± mogê uznaæ za prawdê, jest wtedy gdy widzimy te wydarzenie na w³asne oczy bêd±c ¶wiadkiem tego zdarzenia " Takie mam zasady, poniewa¿ sk±d moge wiedzieæ, ¿e to co us³ysza³em od kogo¶ lub widzia³em w telewizji nie jest w jaki¶ sposób przekrêcone lub w pewien sposób pokolorowane? -
Po chwili ch³opak doda³:
- Wiêc dla mnie jedyna prawda istnieje ale tylko wtedy gdy widze te wydarzenie na w³asne oczy i gdy jestem ¶wiadkiem tego zdarzenia -

// Je¶li chodzi o ten wyraz pokolorowane to mia³em namy¶li w pewien sposób naci±gniête, wyolbrzymione( to tak dla wyja¶nienia dlaczego u¿y³em tego s³owa) //
/ Dobra zabawa.. No có¿ mam mniejsze szanse, bo bêdê mia³ ma³o czasu na wchodzenie ale spoko damy radê./
Hitsuma z uwag± wys³ucha³ s³ów ch³opaka po czym pokiwa³ g³ow±..
-Masz racjê ale tu chodzi o co innego.. Wed³ug mnie cz³owiek nic nie wie na pewno. Nigdy te¿ nie pojmie tego, co m±ci mu g³owê (czego chcia³by siê dowiedzieæ) zawsze co¶ nas zaskoczy.
Dlatego nie mo¿liwe jest poznanie ¶wiata. Nie da siê go zamkn±æ do jednego worka czy jednej definicji, o to w tym wszystkim chodzi. Ka¿dy mo¿e postrzegaæ rzecz prost± tak±, jaka jest ten oto miecz na wiele sposobów.
Tu ch³opak wystawi³ swój miecz..
-Widzisz dla Ciebie to zwyk³y kawa³ek metalu dla mnie jednak to najwspanialsze dzie³o sztuki... Gotów jestem zgin±æ za ów "KAWA£EK METALU"
Ch³opak westchn±³ i dokoñczy³ sw± poprzedni± my¶l
- Jedynym swiatem, jaki poznajemy, jest ludzki umysl, jedyna prawda jest to, ze nie ma zadnej pewnej prawdy. Pewna jest tylko jedna zasada: "Mysle, wiec jestem" COGITO ERGO SUM..
U¶miechne³am siê pod nosem, podej¿ewa³am ¿e ch³opak da³ siê nabraæ na mojego klona. Ostro¿nie wysz³am z ukrycia i ruszy³am w t± sam± strone co mój klon, podej¿ewa³am ¿e dzieciak schowa³ siê na jakim¶ drzewie. Po chwili zauwa¿y³am mojego klana z³apanego w jakie¶ dziwne jutsu, szybko schowa³am siê za wielkim krzakiem niedaleko klona i zacze³am obserwowaæ. Na wszelki wypadek nak³adam na siebie Kami Kawarimi no Jutsu.[/i]
- Hitsumi ma racjê jednak nie odpowiedzia³e¶ na pytanie a bardziej stwierdzi³e¶ ¿e my¶lenie jest jedyn± prawd± ... blisko. Chodzi³o dokladnie mi o ¶mieræ ... bo ona jest jedyn± prawd± która spotka naw w koñcu. - powiedzia³em i siê u¶miechnê³em - ,, Trzy stany które utrzymuj± ci±g³y ¶wiat. Jeden nastaje na pocz±tku, drugi trwa a trzeci wszystko zakañca" ... odpowiadasz pierwszy Hitsumo.
Na sali pojawi³ siê Yagu wiatr wirowa³ na oko³o niego co da³a ciekawy efekt do tego drobinki py³u zamieni³y siê w ma³e kryszta³y co zwiêkszy³o efekt wizualny wej¶cia spojrza³ po zgromadzeniu po czym zwróci³ siê do Caspra uk³oni³ siê po czym wyprostowa³.
-Przepraszam za spó¼nienie
Jego miecz emanowa³ fioletow± chakr± na jego plecach u¶miechn±³ siê i doda³
-Chyba nie straci³em swojej szansy
Nabuyoki ci±gle obserwowa³ otoczenie, wiêc zobaczy³ te¿ dziewczynê, która nawet nie wiedzia³a, ¿e jest na widoku. Ma³y rzuci³ szybko w krzak, za którym kry³a siê dziewczyna shurikeny. Podejrzewa³, ze za³o¿y³a na siebie jakie¶ Kawarimi, wiêc dalej pozostawa³ w ukryciu. Gdy tylko dziewczyna zmieni swoje miejsce ( po zrobieniu Kami Kawarimi) Senjuu wykona Mokuton no Jutsu i w koñcu spróbuje s³apaæ prawdziw± dziewczynê uniemo¿liwiaj±c jej ruchy. Je¶li dziewczyna wpadnie w pu³apkê ma³y szybko zejdze z drzewa i podejdzie do niej, po czym przy³o¿y do jej szyi kunai.
(Przypominam, ze dalej mam na sobie Kawarimi no Jutsu.
Wed³ug mnie mo¿na to interpretowaæ na wiele ró¿nych sposobów. Mozna uwa¿aæ, ¿e chodzi tu o narodziny, zycie a potem¶mieræ tym samym moze tu chodziæ o dzieñ, który jest przeno¶ni± tego co powiediza³em wcze¶niej poranek, dzieñ i noc.
Wszystko to co powiediza³es mo¿e siê te¿ odnosiæ do stanów skupienia to jest
ciecz
Stan sta³y
gaz
Co mo¿e byæ prezno¶ni± do tego jak zc³owiek zaczyna swe ¿ycie (w ciele cz³owieka, potem ¿yje na ziemi a nastêpnie zamienia siê w proch)
Hitsuma my¶la³ jeszcze chwile ale to co powiedzia³ wyda³o mu siê najbardziej prawdopodobne. Dlatego odda³ g³os rywalowi..
// Ten tekst mia³byæ wcze¶niej ale zapomnia³em go umie¶ciæ //

Ch³opak powiedzia³ do Hitsuma:
-Pamiêtaj, mo¿esz siê szczyciæ tym, ¿e jeste¶ mo¿e od wszystkich silniejszy albo jak to powiedzia³e¶"¿e inni nie dorastaj± Ci do piêt" ale takie gadanie nie uczyni z Ciebie wielkiego Shinobi, musisz udowodniæ to swoimi czynami. Mam jeden cel w ¿yciu zostaæ jednym z najsilniejszych shinobi, niewa¿ne jak to zrobiê, mogê nawet zgin±æ gdy bêdê broni³ swoich bliskich. Mo¿e to dla Ciebie wyda siê g³upiê i beznadziejnê, ale dla moich bliskich mogê byæ tym najsilniejszym poniewa¿ ich zdanie mo¿e byæ takie,¿e mimo tego, ¿e straci³em ¿ycie to stan±³em w ich obronie ¿eby oni byli bezpieczni i ¿eby oni prze¿yli na tym ¶wiecie. -

// To ju¿ odpowied¼ na pytanie. I przepraszam za lekkie zamieszanie je¶li do takiego dosz³o //

Po tej wypowiedzi ch³opak da³ odpowied¼ na pytanie:
- A ja my¶le, ¿e tu mo¿e chodziæ o czas. Czas Przesz³y okre¶la to co by³o czyli to co zaczynamy, zaczeli¶my, czas tera¼niejszy okre¶la to co robimy w danej chwili czyli ca³y czas trwa. Natomiast czas przysz³y koñczy wszystko to co zaczeli¶my robiæ i robimy w danej chwili.
Jest jednak jeszcze jedna mo¿liwo¶æ, mo¿e chodziæ tu o narodziny, ¿ycie i w koñcu to co koñczy czyli ¶mieræ. -
Po chwili doda³em patrz±c na mojego przeciwnika:
- Je¶li chodzi o Moj± wypowied¼ na temat czasu, to mo¿na to okre¶liæ za pomoc± Jutsu. Tak jak powiedzia³ Sensei "Jeden nastaje na pocz±tku" czyli mo¿e to byæ pocz±tek naszej techniki czyli za³ó¿my, ¿e rozpoczynasz atak swoim mieczem. Je¶li chodzi za¶ o "drugi trwa" mo¿e to byæ kontynuacja ataku, czyli atak ci±gle trwa po jego rozpoczêciu. Je¶li chodzi o ostatni± czê¶æ czyli "a trzeci wszystko zakañcza" czyli mo¿e to byæ koniec Twojego ataku, czyli zakoñczenie Twojego ataku za pomoc± uderzenia. Cios ten móg³by byæ celny, ale tak¿e mog³e¶ nie trafiæ w swojego przeciwnika, ale mimo to technika i tak jest zakoñczona. -
Post sêdziowski:
Hino przesz³± przez czê¶æ lasu gdzie by³a nie widoczna dla swojego przeciwnika jednak w pewnym momencie ukaza³a mu sie na chwilê by znikn±æ w krzakach. Ten moment wykorzysta³ Nabu. Rzuci³ w stronê krzaków kilka shurikenów które poszybowa³y w dziewczynê z ró¿nych nie wiadomych stron jak to przysta³o na t± broñ. Dziewczyna szybko zareagowa³a i zamieni³a siê miejscem ¼d¼b³em trawy która ros³a wielkszy kawa³ek od niej. Kahoko znalaz³a siê w innym miejscu gdy po chwili zobaczy³a z czterech stron dwa wielkie drewniane "wê¿e" a dok³adnie by³y to korzenie które zaczê³y zniewalaæ ka¿d± z twoich czê¶ci cia³± mimo ¿e próbowa³a¶ siê jako¶ uwolniæ. Zobaczy³a tylko z oddali zbli¿aj±cego siê w twoj± stronê przedstawiciela klanu Senjuu zamieszka³ego w Taki. Nie by³ to wolny krok tylko bieg wiêc ejszczê chwila a walka mo¿e zostaæ zakoñczona. Do oko³a was rosn± ma³e i wiêksze drzewa a prawie nic sie nie zmieni³o z otoczenia.

Kolejno¶æ Walki:
Nabu -> Hi -> MG

Statystyki:
Hino - 600 Pch
Nabuyoki - 500 Pch (ciagle aktywne kawarimi)

- Masz szansê jednak ju¿ nik³±. Musia³by¶ pokazaæ ¿e nale¿y ci siê miejsce w mej dru¿ynie. Najpierw sprawdzimy twoj± cierpliwo¶æ - powiedzia³ sam do siebie z u¶miechem. Zapominaj±c narazie o noworpzyby³ym zwróci³ siê do dwóch ch³opaków. - Bardzo m±dre s³owa ... za nim powiem wam odpowied¼ na to pytanie zadam wam jeszcze jedno. Teraz jako pierwszy odpowie Kayahi. "P³omieñ który nigdy nie ga¶nie, który jarzy siê niczym wêgielki, twkwi w ka¿dym bez wyj±tku, gasnie razem ze ¶mierci±" co to jest ? - by³em znów ciekawy ich odpowiedzi. Co tym razem mi odpowiedz±? Czy bêd± mieli racjê? Zignorowa³em s³owa Kayashiego dotycz±ce dumy jego rywala. Móg³ tak powiedzieæ, to jego zdanie. Jego racja.
Podbieg³ do dziewczyny i szybko znowu zrobi³ Mokuton no Jutsu, aby dla pewno¶ci spêtaæ jej rêce (bo nie wiem, czy mo¿e ruszaæ rêkoma czy nie, je¶li nie mo¿e ruszaæ rêkoma nie robiê Mokuton no Jutsu). Po spl±taniu jej r±k podstawi³ kunaia pod szyjê dziewczyny.
- to ju¿ jest koniec... Zawo³am Caspra- sensei- powiedzia³ czekaj±c na reakcjê dziewczyny.

Jak to Casper napisa³ mam na sobie Kawarimi w razie czego.
Ogarne³a mnie z³o¶æ Jak mog³am byæ a¿ tak nieuwa¿na a zarazem g³upia ''pomy¶la³am'', zerkne³am w strone ch³opaka- Tym razem wygra³e¶ ale je¶li jeszcze raz bêdziemy walczyæ ze sob± to nierêcze za siebie -powiedzia³am- A teraz mo¿eby¶ mnie uwolni³? -zapyta³am. Nadal by³am z³a na siebie, ¿e jestem taka s³aba.
Kayahi popatrzy³ na Sensei i powiedzia³:
- A wiêc s± dwie mo¿liwo¶ci, pierwsza z nich to ¿ycie. Za P³omieñ mo¿na uznaæ ¿ycie, poniewa¿ jak wszyscy wiemy czy to cz³owiek, czy jakie¶ zwierze lub nawet jaki¶ robak i bakteria to wszyscy mamy ¿ycie. Moim zdaniem te "wêgielki" to dzieñ za dniem naszego wspania³ego ¿ycia. Je¶li chodzi o ¶mieræ, to wszyscy wiemy, ¿e gdy istota ¿ywa zginie to jego ¿ycie ga¶nie razem z ¶mierci±.
Je¶li chodzi natomiast o drug± mo¿liwo¶æ mo¿e to byæ nadzieja. P³omieñ mo¿emy uznaæ za na dzieje. Moje zdanie jest takie, ¿e nadzieja nigdy nie ga¶nie póki ¿yjemy i dlatego mo¿emy uznaæ to za "jarz±ce siê wêgielki". Wszyscy wiemy tak¿e, ¿e tak samo ¿ycie i nadzieja ga¶nie wraz z ¶mierci± istoty ¿ywej -
Hitsuma patrz±c na ch³opaka ziewn± najpierw to efekt jego przemowy... Co do tam jakich¶ ambicji.. -Stary takie bajki to opowiadaj± na dobranoc w przedszkolu.. S± lepsi i gorsi wszystko jest uwarunkowane genetycznie i nic na to nie poradzisz.. Mo¿esz trenowaæ.. Ale je¿eli osoba o wiêkszych predyspozycjach.. bêdzie siê przyk³ada³a 1/2 tyle co Ty i tak bêdzie o niebo lepsza...
Nastêpnie g³os zabra³ Casper wiêc ch³opak przys³ucha³ siê jego s³owom dok³adnie i postanowi³ przemy¶leæ wszystkie za i przeciw..
Tym razem Kayahi pierwszy odpowiada³.. Gdy ten skoñczy³
Hitsuma pokiwa³ g³ow±..
-Nie, nie... nie zgadzam siê z Tob± to znaczy masz racjê ale po³owicznie..
Dlaczego?
Tu nie mo¿e chodziæ o ¿ycie... To nzaczy.. teoretyzcnie je¿eliby tylko tak pobie¿nie na to spojrzeæ.. Pasowa³oby to s³owom.. Casper ale czy na pewno.. Wed³ug mnie zycie nie koñczy siê po ¶mierci.. P³omieñ, który p³on±³ w osobie, która umar³a jest przekazywany dalej do nastêpnych pokoleñ.. Poza tym wierzê, ¿e cz³owiek po smierci wci±¿ w jaki¶ sposób ma kontakt z naszym wymiarem..
Natomiast zgadzam siê z Twoj± drug± wypowiedzi±.. Mo¿e to byæ nadzieja, mo¿e to byæ wiara..
W to, ¿e osi±gniemy co¶ nierealnego, bêdziemy ¿yæ wiecznie ..
Ch³opak widzia³ wiele mo¿liwo¶ci.. ale te wyda³y mu siê najtrafniejsze..
Hi&NAbu:
Post sêdziowski:
Jak sami stwierdzili¶cie walka zosta³a zakoñczona fina³em dla Nabu. Gratulujê

Nabu dostaje:
+ 20Pch
+ 2 do rozdysponowani na Si³ê/zrêczno¶æ/celno¶æ/szybko¶æ

Po walce:
Zbli¿y³ siê do was Casper ubrany w ten sam strój co wcze¶niej trzymaj±c wachlarz w rêce.
- Dobra robota. To by³a dobra walka jak na sam poczatek. Jednak w waszej taktyce jak i umiejetnosciach brakuje wiele. - powiedzia³em po czym rzek³em tonem rozkazujacym do syna Wi Dima - rozpl±cz Hino. Mimo ¿e pojedynek zakoñczyli¶cie to nei oznacza ¿e to zupe³nie bêdzie koniec... usi±d¼cie teraz...
Sam usiad³em na ziemi chowajac wachlarz pod rekaw, swój kij k³ad±c równilegle do swoich nóg u³o¿onych po turecku.

Kaya(hi)&Hitsu(ma):

- Tak kayahi masz racjê jednak nie dokoñca jak stwierdzi³ twój przeciwnik. JEgo s³owa sa bardziej trafne - powiedzia³em bez skrupu³ów. Poczu³em dziwny smutek. Smutak który nie przeszywa³ gdy¿ musia³em stwierdziæ ¿e ten oto ch³opak ma ju¿ mal³e szanse. Nik³e ... jednak s±, jak to nadzieja ... ona zawsze jest i ginie ze ¶mierci± - Drogi mój Hayahi jeste¶ dobrym shinobi jednak nie jestem pewien czy powiniene¶ doj¶æ do mojej dru¿yny ... wystarczaj±co ju¿ o tobie zebra³em informacji wiêc my¶lê ¿e podziêkuje ci narazie i odezwê siê w najbli¿szym czasie z odpowiedzi± czy dosta³e¶ siê do dru¿yny czy odpad³e¶. Dziêkujê za przybycie - u¶miechnê³em siê pod kapturem i sk³oni³em.
- Hitsuma, ty jeste¶ tutaj postaci± bardziej ciekawiac± mnie ... co nie oznacza ¿e mam do ciebie same pozytywne uczucia - powiedzia³em po czym doda³em - ciebie chce jeszcze sprawdziæ ... pozostañ i czekaj na dalsze polecenia.
- Mokuton no Jutsu...- powiedzia³ Nabuyoki, a drewno pu¶ci³o dziewczynê i chwilê potem znik³o. Ch³opczyk spojrza³ na powa¿nego Caspra i stan±³ jakie¶ 3 metry od niego. Rozejrza³ siê dooko³a i zobaczy³ jeszcze trzy osoby poza nim, Casprem i Hino. Postanowi³ na razie nie wnikaæ w nich i s³uchaæ poleceñ lidera klanu Senjuu.
Sta³ czekaj±c na swoj± kolej i my¶l±c~Ciekawe czy mi siê uda~wyci±gn±³ swój miecz i wbi³ go w ziemiê na oko³o miecza by³a fioletowa po¶wiat z Chakry ~ciekawe jakie ja zadanie dostanê~my¶la³ Yagu
Lepiej siê poczu³am jak ch³opak mnie uwolni³, z³o¶æ powoli ustêpowa³a. Dopiero teraz zauwa¿y³am dwóch mêrzczyzn, zerkne³am na Nabuyoki po czym zbli¿y³am siê do Caspera-sensei i usiad³am na ziemi.
Ch³opak wsta³ i powiedzia³:
- Dobrze, rozumiem -
Po chwili spyta³:
- Mam tu zostaæ i czekaæ na odpowied¼ Sensei? Czy i¶æ i w jaki¶ sposób mnie poinformujesz o swojej decyzji? -
-Dziêkujê za pojedynek.
Ch³opak powsta³ i podziêkowa³ przeciwnikowi za wspaniale rozegran± partiê. Wyci±gaj±c doñ rêkê u¶miechn±³ siê.
- Mistrzu.Tak jak sobie ¿yczysz. Pozostanê tu i bêdê czeka³ na to co powiesz.. Powiedzia³ puszczaj±c d³oñ ch³opaka
-Mam specyficzny charakter, przykro mi ale uprzedza³em tego biedaka, ¿e muszê z nim wygraæ.. Taka juz kolej rzeczy..
Ch³opak pochwyci³ swój ukochany miecz i zacz±³ go szlifowaæ. W ka¿dej wolnej chwili doprowadza³ swoj± dumê do doskona³ego stanu. Widz±c, ¿e nikt ju¿ nie zwraca³ na niego uwagi ucieszy³ siê.
~Ciekawe jaka teraz czeka mnie proba~ Pomy¶la³ gor±czkowo.
Mam pytanie, czy kupi³es ten miecz w sklepie, bo je¶li tak siê nie sta³o, nie mo¿esz go posiadaæ
Nabu&Hi:
- Jak ju¿ siedzimy mam do was pytanie. JAka jest wasza ulubiona liczba? Ulubiony kolor? Pora roku? Pora dnia? Osoba do której macie szacunek? Osobê któr± pogardzacie, czujecie odraze lub odpycha jej usposobienie? - zadalem kilka pytañ.

-Kayashi ja ciebie poinformuje w jaki¶ sposób czy zosta³e¶ przyjêty czy nie a teraz mo¿esz odej¶æ - powiedzia³em spokojnym g³osem
- Yagu jeste¶ gotowy na walkê ? Hitsuma a ty gotowy na pojedynek ? - zapyte³em wynios³ym tonem g³osu mówi±c g³o¶no na ca³± przepone. Z rêkawa wyj±³em wachlarz ju¿ na rozpoczêcie walki. - Jak tak .. to stañcie na przeciwko siebie.
Przez chwile zastanawia³am siê- Wiêc tak moja ulubiona liczba to 13 a kolor zielony bo kojarzy mi siê z traw± i spokojem. Lubie wiosne bo jest przepiêkna, wtedy jest te¿ pe³no kwiatów i wszedzie pachnie nimi. Co do pory dnia to lubie ranek bo wtedy wszystko budzi siê do ¿ycia -powiedzia³am- Osoba, któr± szanuje to kage mojej wioski a jak na razie nikim niegardzê ale to mo¿e kiedy¶ siê zmieniæ -powiedzia³am z u¶miechem na twarzy.
S³ysz±c s³owa skierowane do mnie k³onie siê wszystkim na po¿egnanie i mówiê:
- Dowiedzenia Casper Sensei, Dowidzenia wszystkim -
Po czym odwracam siê i wychodzê z hali treningowej z nadziej±, ¿e mo¿e jednak uda mi siê dostaæ do dru¿yny.

<NMM>
- Moja ulubiona liczba to 3, poniewa¿ urodzi³em siê trzeci z bli¼niaczego potomstwa moich rodziców. Ulubiony kolor to niebieski, jak kolor wodospadu w taki- mojego ulubionego miejsca. Pora roku to lato, poniewa¿ wtedy widaæ prawdziwe piêkno natury. Pora dnia to dzieñ, bo w dzieñ mogê wychodziæ z domu. Osoba, któr± szanujê? Hm... Mój tata i mama, najlepsi w³adcy wiosek na swiecie... Osoba, któr± pogardzam? Nie am takiej, jestem za krótko za tym ¶wiecie, zeby by³y takie osoby. Do tej pory nie opuszcza³em Taki.- powiedzia³ ch³opak.
- Dam wam teraz ciê¿kie zadanie. A mo¿e proste. U¿yjcie teraz takiego przyrz±du w swojej g³owie który nazywa siê wyobra¼ni± i stwórzcie na podstawie informacji których zebrali¶cie historyjkê. Musi siê tam pojawiæ ka¿de z wybranych odpowiedzi na pytanie przeciwnika. zrozumieli¶cie swoje zadanie ? - zapyta³em gdy¿ czasem bardzo m±ce mówi±c ... takie ¿ycie
-Jestem gotwy.. Tym razem to ja jestem...
~Mierzyæ sie z kim¶ tak potêznym to nie lada wyzwanie.. ale moge przynajmniej udowodniæ, ¿e nie rzucam s³ow na wiatr..~

// Katanê mogê mieæ, bo dostaje j± automatycznie cz³onek klanu //
Hitsuma sta³ i czeka³ na to a¿ jego przeciwnik powie, ze jest gotowy.. Wreszcie bêdize móg³ powalczyæ..

Nie bêdzie Nabuyokiego przez najbli¿szy tydzieñ, poniewa¿ jadê na Ukrainê. Liczê na wyrozumia³o¶æ.
Wpad³am na halê robi±æ "wej¶cie smoka" na ogromn± skalê. Rozejrza³am siê dooko³a.
"¦wietnie"pomy¶la³am"A jednak siê spó¼ni³am"
Mia³am ochotê trzasn±æ g³ow± w mur, ale siê powstrzyma³am. Wzieliby mnie za jak±¶ wariatkê pierwszego stopnia.
Zwróci³am siê w stronê Caspra
-Gomenasai Casper-sensei-powiedzia³am k³aniaj±c siê okazuj±c skruchê-Nie chcia³am siê spó¼niæ ale...-w tym miejscu zabrak³o mi wyt³umaczenia
"Bo co g³upia?"wy¶mia³am siê w my¶lach"Bo ucie³a¶ sobie pogawêdkê z ch³opakiem i zapomnia³a¶ o otaczaj±cym Ciê ¶wiecie."
-Ale tak jako¶ wysz³o...-dokoñczy³am patrz±c w bok.
Ju¿ sobie wyobra¿a³am co zaraz Caper powie" "Wyno¶ siê! Nie potrzebuj tak nierozgarniêtej osoby!"
Czeka³am na jego odpowied¼, a w tym czasie zaczê³am siê rozgl±daæ po obecnych tu ludziach. Co¿... to trzeba by³o przyznaæ... Wygl±dali na naprawdê gro¼nych przeciwników. W sumie wygl±d te¿ mo¿e byæ elementem obrony jak i ataku. No i co ja mog³am zdzia³aæ? Ma³a przestraszona zdyszana dziewczynka, która prawdopodobnie zostanie wywalona z sali i tyle by mnie widziano.
PRzed przyj¶ciem do sali dzwiewczyny stworzy³em swojego klona który pozosta³ przy Hitsumim i Yagu. Ja czyli idea³ ruszy³em w stronê gdzie znajdowa³a sie dziewczyna. Mia³em szczery u¶miech na twarzy jednak¿e ona nie mog³a tego dostrzec przez p³ótno d³ugiego kaptura. Opieraj±c siê o lask± zbli¿a³em siê powoli ale stanowczo. Po sali roznosi³ siê g³uchy d¼wiêk uderzania drewnianego kija o do¶æ such± ziemiê ¶cie¿ki.
- Witaj Hitoshi - powiedzia³em miêkkim, jeszcze trochê zachrypniêtym g³osem. - Nie t³umacz siê ... a udowodnij ¿e zas³ugujesz na miejsce w dru¿ynie. Jeste¶ gotowa na jeden jedyny sprawdzian który zadecyduje o wszystkim? - zapyta³em siê stanowczo, stwierdzaj±c ¿e albo jej siê uda albo przegra z kretesem. Dziewczynie wymy¶li³em inne zadanie. Nie bêdzie to ani gra w zagadki, ani pytania i opowiastka ... ani walka z innym kandydatem.
Stanê³em przed mo¿liwe przysz³± uczennic±. Mia³em prost± postawê mimo tego ¿e u¿ywa³em podpurki. Na sobie mia³em d³uga zielon± szatê z d³ugimi rêkawami i kapturem. Przy boku mia³em jeszcze dziwny drewniany miecz.
Kiedy mê¿czyzna siê do mnie zbli¿a³ ciarki przesz³y mi po plecach. Ten kaptur zakrywaj±cy twarz... i jeszcze do tego stukot laski. Nasuwa³o mi siê wiele skojarzeñ w zwi±zku z tym wygl±dem.
"jeden jedyny sprawdzian który zadecyduje o wszystkim"-te s³owa zaczê³y rozbrzmiewaæ w moich uszach. Utwierdzi³y mnie w przekonaniu, ¿e teraz muszê daæ z siebie wszystko i okazaæ siê lepsz± od pozosta³ych.
-Tak... -powiedzia³am staj±c wyprostowana staraj±c siê przybraæ równie powa¿ny ton g³osu co u Caspra, jednak marnie mi to wysz³o. W moim g³osie da³o siê us³yszeæ niezdecydowani i... strach.
Sta³am na baczno¶æ czekaj±c, a¿ mê¿czyzna zada mi zadanie sprawdzaj±ce moje umiejêtno¶ci.
- Zaatakuj mnie - powiedzia³em tonem powa¿nym, neutralnym a zarazem rozkazuj±cym. S³owa nie skomplikowane ale trochê zaskakuj±ce. Najbardziej za¶ zadziwiaj±ce by³o to i¿ do walki przygotowa³em swoj± laskê, przypomina³a ona kij Bo. - poka¿ ¿e nale¿y ci siê miejsce w dru¿ynie i spróbuj mnie zraniæ, chyba ¿e nie potrafisz, ale ja to rozumiem. jeste¶ tylko zwyk³± m³od±, ma³± dziewczynk± która startuje na ninje, która na ramieniu ma tchórzofretkê. - podkre¶li³em w swoim zdaniu cze¶æ s³owa tchórzofretkê. Wszystko by³o zaplanowane, ka¿de moje s³owo doskonale przeanalizowa³em w g³owie przed ich wypowiedzeniem. Z pocz±tku osoba przypatruj±ca siê mojemu nauczaniu i zwracaniu do ucznia stwierdziæ móg³by otwarcie ¿e jestem strasznie z³ym senseiem ... ale ja mam w tym powód. Z ka¿dego czynu mojego idzie nauka. Przygotowa³em siê do uniku czy kontrataku. Spodziewa³em siê tak¿e ¿e dziewczyna bêdzie trochê zbita z tropu po moich s³owach, a do tego mo¿e siê lekko zdenerwowaæ i straciæ nieco koncentracje.
Rozkaz senseia sprawi³, ¿e przez chwilê sta³am sparali¿owana. Musia³am przez dobr± chwilê przypominaæ sobie co Casper powiedzia³ i upewniæ siê czy aby na pewno dobrze go zrozumia³am. Jednak po chwili zastanowienia nie mia³am w±tpliwo¶ci. On naprawdê kaza³ mi, abym go zaatakowa³a.
Kioko zeskoczy³ z mojego ramienia i gdzie¶ uciek³ czuj±c, ¿e zaraz zacznê walczyæ.
Moim pierwszym odruchem by³o odskoczenie od niego na kilka metrów.
Podczas lotu zawi±za³am pieczêcie i krzyknê³am
-Kiri gakure no jutsu!
Ca³e miejsce zosta³o zalane gêst± mg³±, jednak ja widzia³am wszystko bardzo wyra¼nie. Widzia³am tak¿e Caspra stoj±cego na przeciwko mnie w odleg³o¶ci kilku metrów. Nie wiele myl±c wyci±gnê³am dwa kunaie. Do pierwszego przeczepiony by³ dzwoneczek, a do drugiego drut. Ruszy³am w praw± stronê, biegn±c po okrêgu. Po chwili rzuci³am kunaie w stronê mê¿czyzny. Broñ z dzwonkiem wbi³a siê po jego lewej stronie (mojej prawej), a broñ z drutem po prawej (mojej lewej). Mia³am nadziejê, ¿e dzwonek przeci±gnie jego uwagê zaczê³am biec coraz szybciej staraj±c siê unieruchomiæ mê¿czyznê obwi±zuj±c go drutem, aby nastêpnie go zaatakowaæ.
W my¶lach ca³y czas powtarza³am sobie jaka jestem naiwna, ¿e jestem zbyt pewna siebie. Przecie¿ to by³o widaæ go³ym okiem ¿e ten cz³owiek z ³atwo¶ci± ominie tak oczywiste zagranie z mojej strony. Niestety dzia³a³am pod wp³ywem impulsu, wiêc nic lepszego nie przysz³o mi do g³owy, co prawdopodobnie doprowadzie do tego, ¿e przegram z kretesem.
Gdy dziewczyna odskoczy³a ja bez namys³u usiad³em sobie na ziemi, zamkn±³em oczy bo ju¿ nie by³y mi potrzebne i nas³uchiwa³em. Mia³em przygotowany do walki swój kij Bo. Us³ysza³em dwa uderzenia zewsz±d. A mo¿e po obu stronach. Wiedzia³em ¿e ten po prawej ma przyczepiony dzwoneczek. S³ychaæ by³o go bardzo dok³adnie. Wiedzia³em ¿e nast±pi jaka¶ pu³apka wiêc szybko zamieni³em siê miejscem z obro¶niêtym pos±¿kiem buddy który znajdowa³ siê gdzie¶ dalej. Nie trudno by³o mi to wykona gdy¿ w tym pomieszczeniu znalem wrêcz ka¿dy zakamarek a nawet wiedzia³em gdzie ro¶nie tutaj jakie drzewo. Hitoshi zamiast obwi±zaæ Caspra (mnie ) obwinê³a drutem biednego kamiennego mnicha. Ja nadal za¶ ju¿ przy polu z drzewami siedzia³em i czeka³em ze spokojem na ruch swojej przeciwniczki.
- Sprytne zagranie - stwierdzi³em g³o¶no- ale dobre dla trzylatka.
Hitsuma zniecierpliwiony czekanie na przeciwnika usiad³ pod najbli¿szym drzewm i spojrza³ na klona, który sta³ tam obserwuj±c ca³±. Walkê..
- Mo¿liwe, ¿e to te¿ jaki¶ test.. Trzeba czekaæ. ~Tak to napewn to... Nie mo¿liwe te¿, ¿eby taki wojownik jak ów Yagu.. zrezygnowa³ z walki.~
-Muszê siê rozgrzaæ
Jak powiedzia³ tak zrobi³.
Ch³opak zaj±³ sie ponownie swoj± katan± tym razem jednak, nie by³o to po prostu szlifowanie. Przystapi³ do treningu z wykorzystaniem swej ukochanej broni. Kilka salt, podskoków, przysiadów. Wszystko to mia³o na celu bycie w doskona³ej kondycji w razie jakiego¶ ataku..
Nie chcia³ dopu¶ciæ aby jego stawy siê zasta³y.
Co chwilê przyglada³ siê klonowi czekaj±c a¿ rozpocznie walkê.
Kiedy zobaczy³am w jaki sposób Casper mnie wykiwa³ zaklê³am cicho pod nosem.
"Jaka ja lestem g³upia i naiwna"-zaczê³am karciæ siê w my¶lach-"Czy ja naprawdê my¶la³am ¿e takie dziecko jak ja ma szansê z joninem?"
Oczywi¶cie ¿e nie mia³am szans. Ka¿dy g³upi móg³by siê domy¶leæ co zamierzam zrobiæ po u¿yciu techniki Kiri. Mg³a jeszcze nie opad³a wiêc szybko zabra³am drut, schowa³am siê na jednym z drzew i przez chwilê obserwowa³am mê¿czyznê. Wydawa³ siê byæ ostj± spokoju, jakby niczym, siê nie przejmowa³. Mog³am wyci±gn±æ takie wnioski, chocia¿ nie widzia³am jego twarzy. No w sumie... Czym ¿e jest genin dla do¶wiatczonega jonina.
Zabrak³o mi pomys³ów. W sumie nigdy nie by³am dobra w strategi, a przede wszystkim nigdy jeszcze nie walczy³am z joninem.
Jednak postanowi³am ¿e bêde siê broniæ rêkami i nagami, byleby dostaæ siê do tej dru¿yny. Mia³am przeczucie, ¿e przy ten nauczycielu wiele siê nuczê.
Poraz kolejny zawi±za³am pieczêcie
-Kage bunshin no jutsu!
Obok mnie pojawi³y siê dwa klony. Wszystkie na siebie spojrza³y¶my i kiwnê³y¶my g³owami. Ruszy³y¶my na Caspra, a ka¿da z nas trzyma³a w d³oni kunai i drut. Mo¿e to by³o trochê dziecinne ¿e powtrza³am swoje zagranie, ale nie przychodzi³o mi do g³owy nic innego.
Z naszej trójki ja bieg³am po lewej stronie. Ka¿da z nas bieg³a zupe³nie inaczej i w ten sposób mog³o siê wydawaæ ¿e biegn± trzy ró¿ne osoby.
Kiedy dobieg³y¶my do Caspra klon po ¶rodku go przytrzyma³, natomiast ja zamieni³am siê miejscem z klonem po prawej stronie zaciskaj±c drut najmocniejk jak potrafi³y¶my.
Oczywi¶cie nie zdziwi³o by minie to, je¶li sensei u¿y³ poraz kolejny podmiany cia³a.
Pierwszy klon który by³ po¶rodku mimo wszystko nie bieg³ nadzwyczaj cicho wiêc mog³em us³ysze jego kroki. Wykona³em silne pchniêcie w brzuch jego. Cios by³ zrobi³em ca³ym impetem a do tego zasilony szybkim podskokiem i wyprostowaniem siê na obu nogach z pozycji siedz±cej. Bunshin siê rozprys³. Wiedzia³em ¿e kto¶ tutaj jeszcze jest wiêc szybko siê odbi³em od pod³o¿a i wykona³em salto do ty³u bardzo wysoko. Spadaj±c w dó³ z³apa³em siê drzewa i pozosta³em na jego górze. Trzyma³em siê niego tylko jedn± rêk± gdy¿ w drugiej mia³em przygotowany do obrony kij BO. Mia³em przeciwko sobie jeszcze dwóch osobników. Mg³a tutaj, wysoko ju¿ nie dochodzi³a wiêc znów otworzy³em oczy i spomiêdzy zakrywaj±cego twarz kaptura przypatrywa³em siê ni¿szej partii hali. By³em ca³kowicie spokojny, a do tego wcale siê nie rusza³em. ale by³em przygotowany na unik lub kontratak.
- By³a¶ blisko - powiedzia³em spokojnie lecz g³o¶no - lecz za daleko.
Kiedy zobaczy³am efekt mojej zagrywki pokrêci³am tylko g³ow±. Szybko zwinê³am drut i go schowa³am.
Da³am znak klonowi, aby zaatakowa³ Capspra. Ba, zaatakowa³. ¯eby siê z nim pobawi³, bo dla senseia to nie jest ¿aden przeciwnik. Odsunê³am siê kilka metrów od miejsca w którym sta³am i siêgnê³am d³oniê po jak±¶ broñ. Trafi³am na co¶ co by³o zupe³ni inne od kunaia. Wyci±gnê³am rêkê i ujrza³am sztylet, który znalaz³am podczas ostatniej my¶li.
"No cóó¿... Przynajmniej zobaczê co mogê tym ¿elastwem zdzia³aæ"-pomy¶la³am i zacisnê³am d³oñ na sztylecie. Poczu³am nag³y przyp³yw energi, czy adrenaliny. Nie wiedzia³am co to jest, ale czu³am siê wspaniale, by³am pe³na ¿eycia i chêci do walki (sztylet zwiêkrza szybko¶æ +15, celno¶æ +5).
Jeszcze przed chwil± mia³am zamiar siê schowaæ i czekaæ co zrobi Capser widz±c mojego klona. Jednak teraz z wielk± chêci± ruszy³am w stronê mê¿czyzny. Wyprzedzi³am swojego klona. Moje tempo biegu by³o wrêcz nienaturalne, jednak teraz ma³o co mnie obchodzi³o. Liczy³ siê tylko mój cel, poza nim nic nie istnia³o. Moja d³oñ jeszcze mocniej zacisnê³a siê na b ronia. Podbieg³am do drzewa i wskozy³am na nie. Odbi³am siê od pnia i spróbowa³am ugodziæ mê¿czyzne no¿em w bok. Teraz zupe³nie zapomnia³am o tym ¿e jest to waka sprawdzaj±ca z nauczycielem. Wziê³am to trochê zbyt powa¿nie. Zupe³nie siê zapomnia³am.
Zobaczy³em ¿e dziewczyna wyjê³a jaki¶ sztylet i zaczê³a biec na mnie szybciej nawet ni¿ jej klon. Mo¿e nie by³a to zadziwiaj±ca prêdko¶æ jednak¿e wystarczaj±ca szybko by mog³a wyprzedziæ moje reakcjê. Odbi³em siê od drzewa i wysoko lec±c zamiast kija wyj±³em miecz. Uczennica te¿ siê odbi³a od pnia i spróbowa³a mnie trafiæ jednak wiadomo ¿e w locie nie mo¿emy zmieniaæ zbytnio ruchów wiêc uda³o mi siê obroniæ przed ciosem. Gdy mój miecz zwar³ siê z sztyletem hitoshi wykona³em kop w jej bok przy okazji odbijaj±c siê trochê od niej i spad³em kawa³ek dalej. Nie co many zregenerowa³o mi siê. Wiedzia³em ¿e zbyt bardzo ryzykuje nie u¿ywaj±c ¿adnego jutsu. Ryzykujê tym bardziej bo kandydatka do dru¿yny wziê³a zbyt powa¿nie zadanie. By³em nadal przygotowany do ataku.
- Asy z rêkawa u¿ywa siê w ostateczno¶ci lub w sposób niewidoczny ... - powiedzia³em - ale ca³kiem ca³kiem ci idzie ... ju¿ dorównujesz siê umiejêtno¶ciami piêciolatkowi.
Kiedy otrzyma³am cios w bok odsunê³am siê od Caspra i chwyci³am siê za bok. Trzeba by³o przyznaæ, ¿e ja wytrzyma³a nie by³am, co ju¿ nieraz dawa³o mi siê we znaki.
Przygl±da³am siê mu uwa¿nie, jakby szukaj±c jakiego s³abego punktu. Zauwa¿y³am ¿e mg³a zaczyna opadaæ, a nie chcia³am marnowaæ kolejnej czê¶ci chakry na zrobienie kolejnej zas³ony.
Po chwili wpad³am na pomys³. Mo¿e nie by³o to zbyt b³yskotliwe, ale mog³o to byæ swego rodzaju elementem zaskoczenia.
Zagwizda³am jak±¶ dziwn± melodyjkê, co mog³o zbiæ mojego przeciwnika z tropu. Na ten d¼wiêk przybieg³ do mnie Kioko. Poda³am mu drut a ten od razu wiedzia³ co ma robiæ.
-Czy to element sprawdzianu ¿e porównujesz swoich uczniów do dzieci, sensei?-zapyta³am do¶æ g³o¶nio.
Ten element mia³ odwróciæ uwagê mê¿czyzny od Kioko.
Zwierz±tko bieg³o tak cicho jak to by³o mo¿liwe. Im bli¿ej by³ Caspra, tym ciszej siê zachowywa³ i zwalnia³. Kiedy znalaz³ siê przy jego nagach zrobi³ kilka kó³ek wokó³ nich, jednak na tyle lekko ¿eby mê¿czyzna nic nie poczu³ i wróci³ do mnie.
Kiedy Kioko wrócil do mnie z drutem ja natychmiast poci±gnê³am za obydwie koñcówki chc±c sprawiæ ¿eby Casper siê przewróci³.
Natychmiast pobieg³am w jego stronê ze sztyletem w d³oni chc±c go zaatakowaæ.
Modli³am sie w duchu ¿eby ten manewr siê uda³. Je¶li nie to prawdopodobnie bêdzie ju¿ po mnie, gdy¿ za bardzo siê do niego zbli¿ê.
Gdy by³em ju¿ w oddali postanowi³em pokazaæ dziewczynie moj± sztuczkê. Jeden z asów w rêkawie wystawiæ. I to nie by³ byle jaki as. Z³o¿y³em kilka pieczêci i rzuci³em sztylet gdzie¶ daleko w jedno z drzew. Kunai by³ nas±czony czakr± mokuton.
- Mokujin no jutsu - powiedzia³em nie zbyt g³o¶no. Bardziej brzmia³o to jak odburkniêcie.
W drzewie powsta³a dziura a z niej wysz³a drewniana kuk³a. Mia³a koñczyny po³±czone ³añcuchem, a zamiast d³oni dwie stalowe kule. Kañciasta g³owa z zielonym listkiem przypominaj±cym antenke przygl±da³a siê wszystkiemu dooko³a. Jej ¿ó³te oczy ¶ledzi³y ruch ka¿dej osoby.
Zmieni³em sie po chwili miejscem ze swym mokujinem jednak pozostawiaj±c jej mój p³aszcz. Sam ukryty stworzy³em sobie li¶ciasty paszcz tak¿e zas³aniaj±cy ka¿d± czê¶æ cia³±. Ju¿ dosyæ du¿o chakry zmarnowa³em na te manewry. Nawet nie skupia³em siê na s³owach dziewczyny. Bardziej wa¿ne by³o by teraz kuk³± zaatakowa³a dziewczynê gdy tu nagle zamiast biec zrobi³a bum na ziemiê. Upad³a z trzaskiem na drewnian± ziemiê. Dalej by³a ukryta pod zielonym p³aszczem i ca³kowicie przypomina³a mnie (oczywi¶cie nie wygl±dem w ¶rodku ale tego nikt nie zna). Ja za¶ sprytnie ukryty w krzakach czeka³em a¿ mg³a zupe³nie zniknie by móc zaatakowaæ dziewczynê z zaskoczenia. Hitoshi powinna zaskoczyæ siê ¿e Casper to chodz±ca kuk³±. I do tego taka sprytna. Jest zwinniejsza ni¿ siê komu kolwiek wydaje. Mysli tak samo jak ja.
Zobaczy³±¶ oczywi¶cie ¿e na ziemi le¿y casper tylko nie widzisz mojej twarzy ani r±k bo jestem zakryty (tak naprawdê to ta kuk³± )
// Zrozumia³a¶ //
//Zrozumia³am i to nawet za pierwszym razem //

Widz±c ¿e Casper(kuk³a) siê przewróci³ ca³a szczê¶liwa zaczê³am biec w jego stronê.
W sumie ¶rednio inteligentny cz³owiek domy¶li³by siê ¿e to nie mo¿e byæ ta osoba za któr± go mia³am. Na pewno podniós³by siê w mgnieniu oka i przypu¶ci³by kontratak.
Jednak ja by³am zbyt za¶lepiona dum± i podbieg³am do kuk³y.
Szybko zdjê³am jej kaptur z g³owy i stanê³am jak wryta kiedy zobaczy³am ¿e to nie by³ mój sensei.
Sta³am tak wpatrzona przez d³u¿sz± chwilê.
Niestety dopiero po chwili zorientowa³am siê ¿e mg³a opad³a. Szybko zaczê³am siê rozgl±daæ woko³o. Widzia³am ¿e jestem obserwowana i trzeba by³o przyznaæ, ¿e nie jest to mi³e uczucie. Wiedzia³am ¿e najlepiej by³oby siê po³o¿yæ i udawaæ martw±, ale w tym wypadku to by nie podzia³a³o.
Wiedzia³am ¿e ukrycie siê nie wiele zdzia³a, poniewa¿ obserwator móg³ na mnie patrzeæ dok³adnie przez caly czas, jednak postanowi³am zaryzykowaæ. Uda³am siê pêdem w stronê drzew z nadziej±, ¿e ¿aden kunai nie wbije mi siê w plecy.
Zanim jeszcze schowa³±¶ siê ca³± w krzakach zobaczy³a¶ ¿e drewniana kuk³a wsta³a. Po chwili jednak usiad³± tak jak to robi³ Casper i czeka³a na ruch Hitoshi. Mo¿na by³o trochê ... albo i bardzo ... zg³upieæ. Mo¿e to by³ ten rpawdziwy casper. Zachowywa³ siê jak on i wszystko wykonywa³.
JA za¶ siedzia³em w krzakachukryty zdala od dziewczyny i cicho deliaktnie przemiszcza³em siê zdala od miejsca gdzie jest kandydatka. Chcia³em byæ nie co bezpieczny ale zaplanowaæ i przygotowaæ siê do czego¶ wiêkszego. Teraz wiêc niezauwa¿ony kierowa³em siê do wyj¶cia.
Mokujin (czyli ta kuk³±) patrzy³± siê na przeciwniczkê. Kierowa³a oczyma i g³ow± za ni±. Oczywi¶cie by³a przygotowana na ka¿dy ruch uczennicy.
Szybko wskoczy³am w krzaki ca³a zadowolona z tego, ¿e jeszcze ¿yjê. Kiedy siê schowa³am zauwa¿y³am ¿e przede mn± siedzi Kioko.
Patrzy³am siê przez chwilê na futrzaka po czym powiedzia³am
-Dobra skubañcu... Wykonam ostatni ruch... A ty mi w tym pomo¿esz-powiedzia³am stanowczo.
Obliczy³am sobie ile mi mniej wiêcej zosta³o chakry
-Chyba akurat starczy...-mruknê³am do siebie pod nosem.-Kiri gakure no jutsu!
W jednej chwili w powietrze wbi³a siê mg³a. Nie czekaj±c na nic szybko zawi±za³am ponownie pieczêcie i mruknê³am pod nosem
-Kage Bunshin no jutsu.
Obok mnie pojawi³a siê klon. Przeciê³am sobie kawa³ek bluzki i wziê³am Kioko na rêce. Materia³em przywi±za³am mu do brzucha kunai.
-Poka¿ mi-szepnê³am do zwierzaka-Poka¿ mi gdzie jest sensei.
Futrzak postawi³ uszy po czym pobieg³ przed siebie ci±gn±c po ziemi kunai. Mia³am nadziejê, ¿e Casper pomy¶li ¿e to ja.
Kioko zacz±³ biegaæ pod jednym z drzew.
-Tu ciê mam-powiedzia³am z u¶miechem, po czym ruszy³am w tamt± stronê a mój klon za mn±.
Kiedy by³am dostatecznie blisko wziê³am kilka kamieni i rzuci³am je niedaleko Kioko. Mia³am nadziejê, ¿e to go zmyli.
Razem z moim klonem bezg³o¶nie wybi³y¶my siê z ziemi. Moja kopia rzuci³a w stronê przeciwnika kilka shurikenów, a ja próbowa³am zaatakowaæ go sztyletem.
Je¶li to nie zadzia³a bêde zmuszona siê poddaæ, poniewa¿ nic wiêcej nie zdzia³am z tak ma³± ilo¶ci± chakry.
Drewniana kuk³a uderzy³± stalowe kule o siebie wywo³uj±c w sali brzdêk metalu. Po chwili obnok niej pojawi³± siê jej bunshin. Obie wsta³y i widz±c Hitsohi wskoczy³a na ni± przewracaj±c. Przewróci³± ja zapomoc± wybicia siê i silnego kopu w plecy. Dziewczyna z pewno¶ci± upad³a na ziemiê z g³o¶nym hukierm. Druga kuk³± pilnowa³a dziewczyny by w razie uwolnienia siê jej z u¶cisku bli¼niaczego mokujina uderzyæ ja tak by unieszkodliwic.
Ja za¶ wolnym krokiem skierowa³em siê do miejsca gdzie sta³± siê ca³a draka i stan±³em przed le¿±c± na ziemi kondydatk±.
- Nikty nie zostawiaj ods³oniêtych pleców. Nigdy nie ignoruj przeciwnika. Nigdy nie ignoruj niewiadomego. - powiedzia³em jako nauczyciel. Zastanawia³em siê czy mo¿liwe przysz³a uczennica co¶ zrobi. Dobrze sobie radzi³a jednak du¿o musi siê jeszcze nauczyæ. Ja chyba po to jestem by uczyæ m³odzików a ona jest dobrym kandydatem na shinobiego. - Przegra³a¶ bitwê. Poddajesz siê?
Kiedy zosta³am zamkniêta w ¿elaznym u¶cisku kuk³y zaczê³am siê wyrywaæ. Niestety niewiele to pomog³o i w koñcu siê uspokoi³am.
Kiedy zobaczy³am ¿e Casper siê zbli¿a spu¶ci³am g³owê. By³o mi naprawdê wstyd, ¿e zachowa³am siê jak ma³e dziecko. Sensei mia³ racje. Dorównujê poziomem piêciolatkowi.
Kiedy mê¿czyzna zada³ mi pytanie ja milcza³am. Zaczê³am rozwa¿aæ dok³adnie ka¿de posuniêcie, które jestem w stanie wykonaæ. Nie by³o ich wiele i na pewno nie wiele bym nimi zdzia³a³a.
Wpatrzona w ziemiê powiedzia³am
-Tak, poddajê siê.
Czeka³am na reakcjê Caspra. By³am pewna ¿e zaraz powie co¶ w stylu "w takim razie nie masz czego tu szukaæ" itp.
Kioko sta³ kilka metrów od nas i zacz±³ fukaæ na dwie kuk³y wokó³ mnie. Da³abym g³owe, ¿e gdyby fretka by³a wiêksza na pewno rzucialby siê na ta kupê drewna.
Pu¶ci³y dziewczynê na skiniêcie palca caspra. Przy okazji postawi³y j± na nogi. Spojrza³em spod kaptura na dziewczynê.
- Id¼ do domu, do kusy - powiedzia³em oschle do dziewczyny odwróci³em siê na piêcie i spojrza³em na resztê uczniów którzy tu byli. Zanim opwiedzia³em co¶ wiêcej zrobi³em d³ug± przerwê. - Spakuj siê i przyjed¼ tutaj jak najszybciej i tym razem niech nie trwa to tak d³ugo jak tym razem. Nie lubiê spó¼nialskich osób. Wiêc po¶piesz siê bo nie bêde wiecznie czekaæ. A chyba nie chcesz by kto¶ inny zaj±³ twoje miejsce w mojej dru¿ynie. Bo wstyd jest dostaæ siê do grupy a chwilê potem wypa¶æ z niego.
- mój ton dalej by³ zimny, niepasuj±cy do mojej osoby ale po chwili powiedzia³em ju¿ miêkkim mi³ym tonem - Tak, masz rozumieæ ¿e zosta³a¶ przyjêta. Od dzisiaj numerem dru¿yny twojej jest 8.
Kiedy Capser powiedzia³ ¿e mam wracaæ do domu poczulam jak serce podchodzi mi do gard³a. Wiedzia³am ¿e przegra³am z kretesem.
W³a¶nie mia³am siê poryczeæ jak ostatnie dziecko, kiedy dowiedzia³am siê ¿e zosta³am przyjêta. Wyba³uszy³am oczy na Caspra. Nie mog³am uwierzyæ w³asnym uszom. Zosta³am przyjêta do grupy mimo tego, ¿e przegra³am i to na dodatek nie walczy³am do koñca tylko siê podda³am. I pope³ni³am podstawowy b³±d.
Po chwili na mojej twarzy pojawi³ siê szeroki u¶miech.
-TAAAAAAK!!!!!!-krzyknê³am podskakuj±c z rado¶ci.-Przybêde najszybciej jak to bêdzie mo¿liwe!
Natychmiast zwróci³am siê w stronê drzwi
-Chod¼ Kioko! Musimy siê spakowaæ!-krzyknê³am rado¶nie do fretki, która pobieg³a za mn± ci±gn±c za sob± kunai .
Wskoczy³a do mnie na rêce a ja siê jeszcze raz odwróci³am do senseia
-Jeszcze raz dziêkujê!!! Przyjdê jutro!
Po tych s³owach ca³a radosna wybieg³am z hali.

<nmm>
- Ech ta m³odzierz - powiedzia³em do siebie i mach³em rêk± w stronê dziewczyny. Ale niech siê cieszy dopuki mo¿e bo pó¼niej bêdzie charówka i ciê¿ka praca a wtedy ludzie nie maj± na twarzy u¶miechu. Czasem nawet braknie determinacji. Skierowa³em siê do dwójki uczniów którzy mieli siê przygotowaæ do walki. Spojrza³em na nich.
- Widzê Yagu ¿e ci nie jest ¶pieszno do walki. Przepraszam ale jednak nie dostajesz siê do dru¿yny. Dowidzenia - powiedzia³em bez dania ch³opakowi ¿adnych nadziei. Potrzebowa³em kogo¶ aktywnego który chce siê du¿o nauczyæ.
- Ty za to ch³opcze masz jeszcze szanse. Jednak nie jestem co do ciebie pewien - powiedzia³em siadaj±c ko³o Hitsumiego i opar³em siê o jedno z drzew.
Bia³ow³osy ch³opak powoli doszed³ do bram hali treningowej. By³y otwarte co nie zdziwi³o ch³opaka. Wi doskonale zna³ to miejsce , w koñcu tutaj siê wychowa³ i od razu domy¶li³ siê gdzie Casper bêdzie trenowa³ tych nowicjuszy. Ch³opak powoli wszed³ w g³±b buszu i rozmy¶la³.
"Pewnie po naszym odej¶ciu w dru¿ynie , zosta³a Tanuki. Teraz Casper szkoli nowych , ale czy na pewno s± oni do¶æ silni??" - ch³opak , rozmy¶la³ siê i co chwili spostrzega³ jakie¶ skutki bójek . W koñcu doszed³ do miejsca , gdzie sta³ Casper sensei i jego uczniowie. Chyba nie wszyscy zostan± wybrani , tak siê przynajmniej zdawa³o Wi , bo ich liczba by³a zaskakuj±ca. Ch³opak powoli zbli¿a³ siê do Caspera , zacz±³ do niego mówi z oddali :
-Yo, Casper-sensei jak tam trening Chyba ju¿ kogo¶ wybra³e¶ prawda , widzê tu niez³e pobojowisko. No , ale chyba zosta³o jakie¶ miejsce bo te osoby , nie siedz± tu bez przyczyny . . . - ch³opak skoñczy³ , gdy sta³ jakie¶ 3 kroki od Caspera. Czeka³ na odpowied¼ swojego by³ego senseia , z niecierpliwo¶ci±. Wi ostatnio ma³o o ¶wiecie s³ysza³ , Taki to zamkniêta wioska i niestety nie ma tam gazet czy te¿ informatorów.
Us³ysza³em g³os którego nie sposób zapomniec. To by³ napewno Wi, moj stary uczeñ. U¶miechnê³em siê do ucznia spod li¶ciastego kaptura, nie mo¿na by³o tego zauwa¿yæ. Tak nasobie mia³em teraz zrobiony z li¶ci strój zakrywaj±cy ca³e me cia³o. Odwróci³êm siê zwinnie na piêcie w kierunku sk±d doszed³ krzyk.
- Witaj Wi - powiedzia³em z u¶miechem - dawno my¶my siê nie widzieli. Tak miejsca s± jeszcze ... a mo¿e tylko miejsce. - poweidzai³em po czym z ci±g³ym entuzjazmem doda³em - S³ysza³em ¿e¶ ju¿ od sporego czasu w³adc± taki. Nie zd±¿y³êm ci to pogratulowaæ osobi¶cie.
Dziêki , ale to raczej nic wielkiego , zostaæ Kage. Mo¿e nie ka¿demu natrafia siê taka okazja , ale ja tam wola³bym by teraz zwyk³ym Chuninem czy Jouninem , ale czasu siê nie cofnie. . . - ch³opak raczej nie lubi³ rozmawiaæ o pozycji Kage , tym bardziej z osob± , która pamiêta³a go jeszcze jako Genina. Wi zmieni³ po chwili temat - A co z Rado?? Odk±d nasz stary sk³ad siê rozszed³ nie widzia³em go. Wiem , ¿e jest w³adc± Kumo i chyba podczas tej niby wojny nic siê z nim nie sta³o. Tak na marginesie mogê poznaæ twojego nowego ucznia?? Ciekawe czy mój Nabuyoki siê dosta³. - Bia³ow³osy zacz±³ siê przejmowaæ swoim synkiem , nie widzia³ go tu nigdzie.
"Mo¿e ju¿ odpad³ i teraz p³acze gdzie¶ w lesie?? " - ch³opak zacz±³ siê martwic o syna. By³ on ju¿ Geninem , ale to jego pierwsza tak wielka podró¿ , bez rodziców.
Te dzieci . . . - Ch³opak wyszepta³ to mimowolnie , tak , ¿e Casper móg³ to us³yszeæ.
- Kiedy¶ my byli¶my dzieæmi ... ja te¿ kiedy¶ uczy³em siê od swego senseia, kiedy¶ tam uczy³em ciebie a teraz im przeka¿e swoj± wiedzê - powiedzia³em w zamy¶leniu. Po chwili zadumy przypomnia³em sobie o innych s³owach Wi Dima - Tak dok³adnie jeste¶ w³adc± feudalnym a nie KAge - gdyby nie zakrywaj±cy twarz kaptur mo¿na by zobaczyæ z³o¶liwy u¶miech capra ale nie byl on wrogi lecz przyjacielski, ¿artobliwy.
- Moja uczennica nowa uda³± siê do Kusy po rzeczy by przeprowadziæ siê do mojej wielkiej rezydencji. Twój uczeñ nie wiem czy siê dostanie ... zastanowie siê. Je¶li mia³bym znów prze¿ywaæ takie katorgi ja z tob± to muszê siê jeszcze grubo zastanowiæ - powiedzia³em wci±¿ ¿artobliwym tonem do by³ego ucznia udaj±c zadume i powage.
Wiesz , ¿e miêdzy Kage , a w³adc± feudalnym nie ma ró¿nicy I tak wyrwanie siê z biura graniczy z cudem w obu przypadkach. - ch³opak raczej nie zwraca³ uwagi na zaczepki Caspera. Nie obchodzi³ go ten jego u¶mieszek , który w brew pozorom nie umkn±³ uwadze Wi. Bia³ow³osy jednak bez zastanowienia odpowiedzia³ na 2 cze¶æ :
- Sugerujesz mi , ¿e by³y ze mn± k³opoty - Wi by³ raczej zdziwiony tym co powiedzia³ Casper jednak kontynuowa³ - Nabu-kun nie jest moim uczniem jest synem , a to spora ró¿nica. Je¿eli chodzi o t± dziewczynê z Kusy to pewnie przyj±³e¶ j± , bo jest spokojna i s³aba. Mówi± mi o tym 2 czynniki , ty lubisz szkoliæ ninja od samego pocz±tku , no i nie lubisz wariatów. Pewnie jest jeszcze sprytna , bo si³± raczej Ciê nie przewy¿szy³a. - Ch³opak tu skoñczy³ i zacz±³ siê rozgl±daæ. Wzrokiem szuka³ Nabuyokiego jednak nigdzie nie móg³ go znale¼æ. Po chwili znowu co¶ doda³ , ale tym razem by³o to powa¿ne pytanie - A mo¿e my zmierzymy siê , tak jak kiedy¶?? Tu , na tej sali - Po tych s³owach Wi w ciszy czeka³ na odpowied¼
- Je¶li tego chcesz mo¿emy walczyæ ze soba. Co z moimi kandydatami ? Poczuj± siê zaniedbani - stwierdzi³êm - ale ja nigdy nie odmawiam walki z przyjacielem. Pewnie przeros³e¶ ju¿ mnie umiejêtno¶ciami. A tak po za tym Kage lepiej brzmi ni¿ w³±dca feudalny.
Ci±gle opiera³em siê o swój kijaszek. Mimo rado¶ci wygl±da³em na osobê s³ab±, zmêczon± ¿yciem. Po chwili obok mnie stan±³ drógi Casper, te¿ zakryty ca³kowicie p³aszczem, mo¿e nawet dok³±dniej. By³ to jednak mokujin.
No tak masz racje , oni s± najwa¿niejsi. No có¿ , ja przyszed³em siê tylko przywitaæ , ale wiem jak to jest z uczniami , wiêc Ci nie przeszkadzam. Tym razem klon , by nie wystarczy³ - Ch³opak u¶miechn±³ siê do Caspera , który najwidoczniej by³ gotowy do walki w ka¿dej chwili. Prawda jest taka , ze to nie czas , ani miejsce , tym bardziej , ¿e jest tu za du¿o gapiów. Ch³opak po chwili zada³ pytanie , którego sensei móg³ siê spodziewaæ :
-Wiesz mo¿e co siê sta³o z Rado i gdzie on , by teraz móg³ przebywaæ - Ch³opak znowu zamilk³ , czeka³ na odpowied¼ swojego by³êgo senseia.
Wi Dim

Zrobi³o siê nagle ciemno. Wszystko dooko³a pokry³± wielka czerñ. Oprócz Caspra. Tylko on zostal w ¶wietle. Zrobi³ siê blady. Nie ludzko blady. Jego oczy zrobi³y sie obce. B³êkitne. Us³ysza³e¶ szum wodospadu. Nie to p³acz A mo¿e jedno i drugie po³±czone? Nie wiedzia³es a nawet nie mia³es czasu by sie przys³uchaæ bo wszystko zak³uci³ g³os twojego dawnego mistrza. Nie. To tylko jego usta wymawiaj± czyje¶ s³owa.
- Taki, taki nadszed³ czas by taki obro¶niêty w czasów czas. Niech uniesie siê na skrzyd³±ch twych. Leæ, leæ zabierz nas. Zabierz tam gdzie fanfar d¼wiêk. Zanie¶ tam gdzie cienia obcych wiosek nie ma. Tam gdzie chwa³a trwa. Przyæmij si³± sw± i odbierze histori czê¶æ.Tak jak to¶ uczyni³ niegdy¶ ku g³osowi Konoszn tak i teraz id¼ zdob±d¼ samurajsk± tajemnicê która kryje sie w w kraju wód. Odnajd¼ ludzi w nad wodami. Powied¼ co¶ widzia³ a Ame-baka oni wiarê tw± w cielesny zwój oddadz±. Oni wierz± ¿e¶ ty czysty ¿e¶ powinien odnale¼æ Ugawe II. Zapamiêtaj s³owa klucze gdzie siê udaæ trza: "A DO NAIwiêkszego z cudów traf"
Po chwili wszystko wróci³o do wcze¶niejszego stanu jakby nic sie nie wydarzy³o jednak my¶li ciagle ci siê w g³owie k³êbi³y.

Cytat: Ranga zadania: A/S
Zadanie pocz±tkowe: Odnale¼æ B³êkitnego Samuraja
Zadanie g³ówne: Zdobyæ jedna z siedmiu kawa³ków pradawnej kolumny.
Miejsce rozgrywki misji : Kirigakure no sato (szczegó³owy pobyt nieokre¶lony)
Wynagrodzenie dla jednego Shinobi: brak
Ilo¶æ Shinobi: 4
1.Wi Dim
2.Yoshi Mishimo
3.Thingol
4.Criss
Spec: Wiêcej chakry i punktów na staty. ni¿ zawsze
Wi jako¶ siê tym nie przej±³ , przyzwyczai³ siê do dziwów i idiotyzmów. W jednej sekundzie siê odwróci³ i ruszy³ ku bramom sali , gdy wychodzi³ po¿egna³ siê z Casperem s³owami :
-Przyniosê Ci t± figurkê , nie zale¿y mi na niej. A teraz ¿egnam . . . - Po tych s³owach po m³odym Kage pozosta³ tylko dym , nic wiêcej.

<NMM>
- Przepraszam ale Yagu chyba nie chce walczyæ.. a ja uwa¿±m, ze w chwili obecnej bardziej przydam siê w swojej wiosce.. Mam nadziejê, ¿e siê nie obrazisz.. Je¿eli prze¿yje bêdize to tylko dowód, ze jestem odpowiednim cz³owiekiem do Twego oddzia³u..

Hitsuma szybko siê odwróci³ i wybieg³ z sali.. Przez plecy rzuci³ tylko jedno s³owo do zgromadzonych..
-Narqa!
[NMM]
-Przepraszam muszê co¶ pilnego za³atwiæ
tym razem g³os by³ inny podobny do g³osu demona
-Casper'San przykro mi
wyszed³ szybko z sali treningowej
- Mi nie jest przykro - powiedzia³em do samego siebie - Ju¿ mam postanowione kto siê dostaje a kto ... teraz tylko czas by zebraæ tych którzy zdobyli te miejsca. - spojrzalem na drzwi hali w których kto¶ ca³y czas siê przemiszcza³. Albo wchodzi³, albo wychodzi³. Trochê zaczyna³o mnie to irytowaæ ale nie dawa³em op sobie znaæ ...
Ch³opczyk dalej siedzia³ na swoim miejscu i nie rusza³ siê.
- Casper- sensei.... Co ze mn±? Dosta³em siê?- zapyta³ smutnym g³osem przenosz±c wzrok na wychodz±cego ojca.
- Nabu - powiedzia³ spokojnym g³osem - bêde musia³ ciê zawie¶æ. Ale chyba mnie rozumiesz ? - zapyta³em sie zbli¿ajac do ch³opaka - Nie masz mi tego za z³e ?
Mój ton g³osu móg³by nawet przeraziæ. By³ podobny do tego jak mówi siê pacjentowi ¿e umrze za 2-3 dni. Zdjê³em kaptur. Ukaza³a siê do¶æ m³oda twarz mimo ju¿ du¿ego wieku jak dla caspra. Dla niego 27 lat by³o wiele. Jednak to nie by³o nadzwyczajne. Po³owa twarzy caspra by³a obro¶niêta zielonym bliszczem puszczaj±cym p±czki z li¶ciami. Ten widok móg³byæ dla niektórych odpychaj±cym a dla niektórych przyci±gaj±cy ...
- No chyba nie- powiedzia³ ch³opczyk spogl±daj±c bez uczuæ na mê¿czyznê. Nie wnika³ na twarz Caspra, bo wygl±da³ jak drzewo.
- Teraz bêdziesz siê musia³ przez te kilka lat mêczyæ ze mna. Treningi, misje, trningi, trningi, wspólny posi³ek, treningi, treningi, nauka, nauka, nauka, sparingi, æwiczenia, treningi i tak w kó³ko - powiedzia³ - a do tego bêdziesz daleko od domu i beziecznego w³asnego k±ta gdzie nie bêdzie sta³ nad toba zrzêdliwy Casper licz±c ka¿d± sekundê spó¼nienia i wyznaczaj±c za nia ciê¿k± karê ...
Na mojej twarzy malowa³ siê wielki u¶miech. Nie widac by³o ju¿ mojego smutku.
Ch³opak spojrza³ na Caspra, a u¶miech rysowa³ mu siê na twarzy.
- Podoba mi siê. Choæ lubiê czytaæ ksi±¿ki z chêci± zajmê siê te¿ ciê¿kim treningiem. Móg³bym jeszcze przed pierwszym treningiem odwiedziæ Taki-Gakure i zabraæ swoje rzeczy stamt±d?- zapyta³ spogl±daj±c b³agalnym wzrokiem na senseia.
- Nie jestem taki z³y. Przecie¿ pozwole ci siê po¿egnaæ z rodzink±, poinformowaæ o dostaniu siê do dru¿yny, na zabranie rzeczy i psychiczne przygotowanie siê na katargi - u¶miechnê³em siê i wsta³em - ¿yczê mi³ej podró¿y wiêc i szybkiego powrotu w moje progi.
Powolnym krokiem skierowa³em siê ku wyj¶ciu.
- Dziêkujê, ju¿ ruszam w drogê.- powiedzia³ wstaj±c.
- No to ruszamy do Taki- doda³ spogl±daj±c na psa swojego ojca daj±c mu znak ¿eby prowadzi³. Po chwili zniknêli z sali treningowej. <NMM>
- Co za ¶wiat - rzek³em do samego siebie i wolnym krokiem skierowa³em siê ku wyj¶ciu. Stan±³em przy nim i przy u¿yciu mokuton zamkn±³em wrota. Poklepa³em je jakby dobrego starego drucha i ruszy³em swojej sypialni w której nie by³em od dawna.
S³ychaæ jakie¶ kroki, kto¶ idzie? S± one co raz bli¿ej, wolne kroki odbijaj±ce siê w korytarzu, s± co raz bli¿ej. Kto to mo¿e byæ? By³ to Fuji, jeden z uczniów mieszkaj±cego tutaj Casper'a. Przyszed³ on na trening i zbiórkê któr± Casper mia³ zorganizowaæ, ale wygl±da na to, ¿e by³ pierwszy. Wszed³ do ¶rodka opar³ siê o sciane i czeka³ a¿ przyjdzie reszta.
- Witaj - powiedzia³em spokojnym g³osem. Skierowa³em siê w jego stronê jak¿e wolnym, melancholijnym krokiem. Ca³y bylem okryty dzielon± szat± z nadzwyczaj d³ugimi rêkawami i kapturem. W prawej rêce trzyma³em d³ugi kij.
- Fuji ? - zapyta³em niepewny. Tak widzialem jego dane, zdjêcie, informacje o nim jednak móg³byc to ktos inny, pewnosci nigdy nie mia³em.
Syuuske, sta³ spokojnie czekaj±c a¿ kto¶ siê zjawi, nagle us³ysza³ g³os, by³ to jego Sensei. Przywita³ siê z nim, wiêc Fuji mu odpowiedzia³. -Witam Sensei. - Mówi³ to spokojnym g³osem, z u¶miechem na twarzy, z jego g³osu mo¿na by wyczuæ ironiê. Ch³opak wygl±da³ na mi³ego, z wygl±du, jego g³os by³ spokojny i ciep³y, lecz on sam nie by³ za dobry co po d³u¿szej chwili da³oby siê wyczuæ, widaæ, ¿e gardzi innymi, uwa¿a siê za kogo¶ lepszego, lecz nie okazuje tego bo wie, ¿e na razie nic zrobiæ nie mo¿e.
- Co¶ spó¼niaj± siê twoi koledzy - powiedzialem pustym g³osem. - W tym czasie opowiedz cos o sobie. -pochwili powiedzia³em sam do siebie -Dlaczego ja tutaj nie kazalam przyniesc kszese³ ?!
Siad³em na ziemi jakby nigdy nic. Ostatnio tak¿e chyba pod³oga by³a moim jedynym oparciem ...
-Co¶ o sobie? - zapyta³, po chwili zaczynaj±c mówiæ dalej.
-Pochodzê z t±d, z Konohy nale¿ê do klanu Uchiha, od 3roku ¿ycia mieszka³em w Suna-gakure, musieli¶my siê z rodzicami przprowadziæ. Ojciec zmar³ na misji a matka nied³ugo po nim, by³a chora i przy ¶mierci ojca siê za³ama³a. - mówi³ to spokojnym g³osem, jakby to by³y b³ahostki. -Po ¶mierci rodziców wróci³em do Konohy, do Akademii dosta³em siê jak mia³em 13lat, zda³em j± po roku, bez powtarzania. - doda³ po chwili koñcz±c swe opowiadanie o sobie. "Ciekawe kiedy przyjdzie reszta, albo zaczniemy we dwóch" - pomy¶la³ sobie ch³opak patrz±c przez chwile na wej¶cie czy nikt nie wchodzi pó¼niej wróci³ wzrokiem na Senseia i s³ucha³ go dalej.
Do ¶rodka wpad³ ma³y, sze¶cioletni ch³opiec, o ma³o siê nie wywracaj±c. By³ brudny i zmêczony, dysza³ i sapa³.
-No... to chyba... siê nie... spó¼ni³em... co nie? - spyta³ jakby samego siebie. Uniós³ g³owê i szybko powiedzia³ : - Dzieñ dobry, Casper-sensei. - zwróci³ g³owê na ch³opaka. - I Ty tak¿e witaj, chocia¿ nie wiem, kim jeste¶. Ja jestem Ieyasu Senjuu. - sk³oni³ siê przed senseiem. - Kogo jeszcze brakuje?
- Hmmm... ciekaw ... - wypowiedz przerwa³ mi ch³opiec. Syn mojego by³êgo ucznia, o którym s³ysza³em kilka z³ych plotek. - Witaj Nabuyoki - przywita³em siê nie wiedzi±c ¿e ów ch³opak jest jego bratem. Nie ... dlaczego ma odwrotnie oczy ?! Dziwne - Nabuyoki ? Masz inne oczy ni¿ on ...
Zbli¿y³em siê podpierajac o kij do nowop przyby³ego by lepiej mu sie przyjrzec spod kaptura, musia³em go jedynie lekko podniesc (kapturXD)....
-Witam. - powiedzia³ do Ieyasu'a(nie wiem jak siê odmienia ) -Nazywam siê Fuji Syuuske, mi³o mi. - doda³ po chwili. "Czy on jest w dru¿ynie?" - zastanawia³ siê Fuji patrz±c na "dziecko" które przed nim stoi, widaæ, ¿e Casper-sensei go poznaje, albo dopiero chce poznaæ bo przygl±da mu siê podn±sz±c trochê do góry kaptur. "Senjuu, co?" - pomy¶la³ ch³opak, widzia³, ¿e jego Sensei równie¿ pochodzi z tego klanu. -Casper-sensei, czy warto czekaæ na resztê? Mo¿liwe, ¿e nie przyjda. - powiedzia³ po chwili jak zwykle spokojnym g³osem, po prostu nie zapowiada³o siê na to aby mieli przyj¶æ, wiêc czy warto czekaæ? Mo¿e powinni¶my zacz±æ a oni by do³±czyli, tak przynajmniej my¶la³ Syuuske.
// Fuji : imienia "Ieyasu" siê nie odmienia, po prostu "powiedzia³ do Ieyasu" //

S³ysz±c, ¿e Casper uzna³ go za Nabuyokiego, a pó¼niej rozró¿ni³ go tylko z powodu oczu, odpowiedzia³ :
-Jak to? Tylko odwrotne oczy? Przecie¿ wygl±dam zupe³nie inaczej, ni¿ Nabuyoki, no, choæby... - spojrza³ na siebie. - ...yy... ten... mam kij! - wyszczerzy³ zêby i uniós³ trzymany w rêku kij. - Niezwyk³y kij. - po dwóch ostatnich s³owach manipulacj± mokutonu spowodowa³, ¿e ten zmieni³ siê nagle w drewnian± katanê, po czym drewniany kunai, a na koniec wróci³ do swej oryginalnej postaci. Ch³opiec westchn±³. - Chocia¿ Ty te¿ masz kij. No nic. Dobrze mieæ chocia¿ te oczy i kij, bo prócz tego jestem taki sam jak Nabuyoki. Ale jestem Ieyasu Senjuu. - uk³oni³ siê ponownie, po czym us³ysza³ s³owa ch³opaka z jego dru¿yny. - Fuji? Mi³o mi tak¿e.
Us³ysza³ kolejne jego s³owa i kiwn±³ g³ow±, przytakuj±c.
-Masz racjê, Fuji-kun, mogliby¶my zacz±æ bez nich. Co Ty na to, Casper-sensei?
"Ciekawe, co bêdzie na treningu. "
- Zgadzam siê moi drodzy - u¶miechn±³em siê - pierwszy trening pozwolê wam wybrac na czym ma on polegac. Maja byc to cwiczenia nad kontrola chakry a przy tym zwiekszaniu jej poziomu? Walka miêdzy sob±, czyli Ieyasu kontrra Fiji? Czy wolice zmierzyc siê obaj przeciwko mnie? Albo zwyk³e cwiczenia na si³ê, zrêczno¶c, szybko¶c i wytrzyma³o¶c? Mo¿emy potrenowac takze celno¶c. Ostatecznie mogê was poduczyc w Taijutsu - u¶miechn±³tem siê. Czy ja sie a¿ tak starzejê ¿e wzglêdem uczniów jestem a¿ tak potulny? Wcze¶niejszych mêczy³em walk± ze mn± na dzieñdobry ... ale czy to bylo a¿ tak dobre? Nie i tak ... Zdj±³em kaptur. Ukaza³em swoj± jeszcze m³od± twarz, swe br±zowe oczy, czarne w³osy. W swojej stoj±cej, czuprynie mam kilka listków jakby m³odych.
S³ysz±c s³owa senseia, Ieyasu zacz±³ siê zastanawiaæ.
"Æwiczenia nad kontrol± chakry i zwiêkszaniem jej poziomu... Przyda³oby mi siê wiêcej chakry, tak... Ale walka miêdzy sob± te¿ by³aby ciekawa... " - zmierzy³ wzrokiem Fujiego. - "Wygl±da na godnego przeciwnika... " - spojrza³ na Caspra. - "A walka z Casprem-sensei by³aby jeszcze ciekawsza... Æwiczenia na si³ê, zrêczno¶æ, szybko¶æ i wytrzyma³o¶æ... To te¿ by³oby dobre... I æwiczenia na celno¶æ... I poduczenie w TaiJutsu... Kurde!"
Zacz±³ my¶leæ intensywniej, a po chwili rzek³ :
-Walka miêdzy sob± by³aby dobrym æwiczeniem na pocz±tek...
"...chocia¿ ten Fuji mo¿e byæ silniejszy ode mnie. "
-...a co Ty my¶lisz, Fuji? - skierowa³ pytanie do kolegi z dru¿yny.
-Mi to bez ró¿nicy. - powiedzia³ Fuji nie patrz±c nawet na Ieyasu. Sta³ z rêkami w kieszeni, u¶miechniêty, i czeka³ czy zgodzi siê na to Casper-sensei, w³a¶ciwie jak dot±d jedyne jutsu atakuj±ce jakie da³ radê opanowaæ to Housenka[Katon] co mo¿e byæ skuteczne przy dobrej kombinacji, a co lepsze ogieñ wygra z drewnem, przynajmniej tak mu siê zdaje.
-Stancie wiec naprzeciwko siebie jesli jestescie juz gotowi - oznajmilem, spojrzawszy po chlopakach rzeklem - pamietajcie ze w walce wazna jest tak samo wazna sila jak zrecznosc, celnosc jak wytrzymalosc, ilosc chakry i umiejetnosc nia dysponowania, ninjutsu i taijutsu, sprytna taktyka tak jak spontaniczne nieprzemyslane posuniecie, otwarta walka rownie dobra jest jak zaskoczenie wroga ... jednak najwazniejszym punktem jest niepozwolenie przeciwnikowi czytac z wlasnych mysli, najwazniejsze jest to by nie ukazywac przed swoim przeciwnikiem calego wnetrza, najpotezniejszego swego aspektu ... ale to tak na przszlosc - usmiechnelem sie szczerze do uczniow, stanalem na srodku, wyjalem wahlarz i przygotowalem sie do zasygnalizowania startu i odskoczenia by nie przeszkadzac uczniom.

Reguly:
- max.3 techniki na ture
- max.6 ruchow na ture
- liczcie jesli mozecie chakre
- pamietajcie ze nie jestescie nadludzmi ale takze pamietajcie ze to nie jest realny swiat

Kolejka:
- Iey - Fuj- Mg(ja) - Fuj - Iey - MG(ja) ...
Zaczyna Iey gdyz jest szybszy
S³ysz±c s³owa Caspra, Ieyasu wyprostowa³ siê na baczno¶æ i zasalutowa³.
-Zapamiêtam, Casper-sensei! - zwróci³ g³owê ku Fuijemu. - Zaczynajmy!
Ch³opiec natychmiast siêgn±³ po trzy shurikeny i wyrzuci³ je zamaszystym ruchem w kierunku przeciwnika. Natychmiast po ich puszczeniu z³o¿y³ pieczêci do Kawarimi, nastêpnie wyrzuci³ kolejny i gdy ten lecia³ Ieyasu zacz±³ biec w kierunku Fujiego, jednak kiedy shuriken by³ przed celem, podmieni³ siê z nim.
-Koonoohaa Seeenpuuu!
Wykona³ kopniak z obrotu na przeciwniku, kieruj±c go w brzuch. Ból powinien oszo³omiæ z lekka wroga. Po tej akcji Ieyasu pochyli³ siê najszybciej, jak móg³ i wykona³ kopniak od do³u do góry, który wybi³ Fujiego kilka metrów w górê
-Kooonooohaaa Shoooufuuu!
Ca³y czas oczywi¶cie trzyma³ swój kij, i teraz go u¿y³. Manipulacj± Mokutonu sprawi³, ¿e ten wyd³u¿y³ siê tak, ¿e siêgn±³ Fujiego i owin±³ go, unieruchamiaj±c wroga, nastêpnie puszczaj±c go i ciskaj±c nim o pod³ogê. Sam Ieyasu w tym czasie zdejmuje ciê¿arki i rzuca je na pod³ogê (+20 szybko¶ci) , nastêpnie podbiega do przeciwnika i pazurami ukrytymi w rêkawicach przebija mu obie d³onie.
Ca³y czas od z³o¿enia pieczêci Kawarimi Ieyasu pamiêta o obronie - je¶li cokolwiek go zaatakuje, u¿ywa Kawarimi z czymkolwiek, co dostrze¿e w hali : je¶li niczego dogodnego nie dostrze¿e, u¿ywa manipulacji drewnem Mokuton i wytwarza z kija tward± kopu³ê, grub± na piêæ metrów, w celu ochronienia siebie, po czym (po ataku) przywraca kij do normalnej postaci i dalej realizuje plan. Je¶li jest to atak, którego mo¿na unikn±æ, unika.

//Chakra
100 (Kawarimi) + 0 (Konoha Senpuu) + 0 (Konoha Shoufuu) = 100.
1060 - 100 (Kawarimi) = 960.
//

//Zmiany w organizmie Ieyasu
+20 szybko¶ci przez zdjêcie ciê¿arków
//