grueneberg

Jest tutaj las w którym ³atwo siê zgubiæ.Siedziba jest ukryta w ¶rodku tego lasu...


Akimoto wybiega z siedziby i wskakuje na jedno z drzew.Jako ¿e nie wiedzia³ gdzie i¶æ wiêc skaka³ z drzewa na drzewo przed siebie.Po pewnym czasie wst±pi³ na tereny puszczy Osaka i znikn±³ w jej g±szczu.
<NMM>
Wyszed³ z kryjówki rzuci³ w niebo kunai i wroci³ do ¶rodka.

<NMM>
chodzê po terenie


Nagle nad Majkiem zacz±³ lataæ kruk z wiadomo¶ci± w dziobie,zlecia³ w dó³ i usiad³ na ramieniu Majka.
Biorê wiadomo¶æ od kruka i czytam
Majek bierze wiadomo¶æ na której pisze...

Kod: Misja B!
Witaj,zosta³e¶ wybrany do misji z po¶ród wszystkich cz³onków waszej organizacji,ostatnio ginie nam du¿o ludzi naszej wioski,chcê aby¶ to sprawdzi³,przyjd¼ do bambusowego lasu,tam spotkasz naszego cz³owieka który zaprowadzi ciê do naszej wioski.
Z powa¿aniem starszyzna wioski
P.S: Proszê zatrzymaj t± wiadomo¶æ,bêdziesz musia³ nam j± pokazaæ.

Kruk wzbija siê w powietrze i odlatuje.
Chowam wiadomo¶æ do kieszeni drapie siê po g³owie i wyruszam do bambusowego lasu <NMM>
Pojawiam sie znik±d przed siedziba i wchodzê do ¶rodka.
<NMM>
Starzec idzie wolnym krokiem w stronê IWY...
Dobiegam do starca i mówiê:
-Lepiej bêdzie jak ja pójdê przodem-powiedzia³ i ruszy³ wolnym krokiem w stronê Iwy
<NMM>
pojawiam siê na terenach ko³o bazy po chwili znikam<NMM>
Wychodzê przed siedzibê. idê w kierunku lasu i siadam niedaleko jego skraju
Zbli¿am siê do siedziby wolnym krokiem.Przez chwilê siê zastanawiam gdzie ona jest poniewa¿ dawno jej nie widzia³em.Po d³u¿szej chwili odnajduje j± i wchodzê do niej.
<NMM>
Szed³em lasem w jednym kierunku w kierunku SO.Doskonale wiedzia³em gdzie znajduje siê siedziba wiêc bez wiêkszych problemów trafi³em i wszed³em do niej.
NMM
[collor=red]-Ehhh bracie tak dawno tu nie by³em, ¿e prawie zapomnia³em jak tu siê dostaæ- za¶mia³ siê z wypowiedzianych s³ów kierowanych do brata.
Zatrzymuje siê by sprawdziæ czy nikt go nie ¶ledzi. Kieruje siê do wej¶cia

NMM[/color]
-Dobrze ¿e znam na pamiêæ drogê.-mówi do siebie Sakon widz±c wej¶cie pod±¿a drog± do niego.
-Ju¿ nie mogê siê doczekaæ by usi±¶æ ju¿w swoim gabinecie.

NMM
Mikoto pojawi³ siê w okolicach siedziby SO... nie widzia³ co z sob± pocz±æ szuka³ kogo¶ , lecz sam nie wiedzia³ jeszcze kogo. Wyj± swój Flet i rozpocz±³ graæ jak±¶ melodie ... d¼wiêk rozbrzmia³ na ca³ym terenie. Mikoto nie wiedzia³ , ¿e w okolicy znajduje siê siedziba SO.
Kidoumaru przechodzi wolnym krokiem do siedziby SO.
-Mikoto co ty tu robisz?! Mówi³em: "chod¼ za mn±" a ty co?! Szlajasz siê, jeszcze raz mnie nie pos³uchasz wbijê ci kunaia w oko.Rusz siê poczekam w wiêzieniu .
NMM
Mikoto schowa³ flet i poszed³ za Kidomaru do siedziby So ...

nmm
Doszed³em z ch³opakiem w jakie¶ ustronne miejsce by nas paj±czek nie capn±³. Po³o¿y³em go pod drzewem i czeka³em a¿ siê obudzi... Matko nie do¶æ ¿e ciê¿ki to ¶pi jeszcze jak zabity....
Le¿a³em na ziemi nie przytomny i nagle

- Mat... O cze¶æ, co jest? Co ja tutaj robiê?

Zaspany otwar³em oczy, ziewn±³em, przeci±gn±³em siê, strzeli³em ko¶æmi najpierw palcami, potem karkiem, i na koñcu krêgos³upem, spojrza³em siê na niego zmêczonymi oczami i podszed³em do niego poklepa³em go po ramieniu i czeka³em cierpliwie na swoj± odpowied¼.
-Cz³owieku ile ty wa¿ysz to raz a dwa jak chrapiesz to jest niesamowite... No paj±czek siê wkurzy³ i nie chcia³em ciê z nim zostawiæ sam na sam to te¿ zabra³em ciê ze sob±...

Zrobi³em automatycznie u¶miech gdy przypomnia³o mi siê jak wczoraj za³atwili¶my tego buraka i jego dwa pieski...
- Hahahahahahahaha! Ch³opie wa¿yæ to nie wiem ile wa¿ê, i nawet nie wiem ¿e chrapa³em ale tego go¶cia ¿e¶my za³atwili ch³opie mia³em go obudziæ ale dobrze ¿e tego nie zrobili¶my. Ch³opie trzeba wiêcej takich numerów odwalaæ.

Po prostu wybuch³em ¶miechem momentalny u¶miech i nie mog³em powstrzymaæ siê od ¶miechu. Popatrza³em siê na Armura i nie mog³em wytrzymaæ jak jeszcze zobaczy³em jego minê. Opar³em siê o Armur i zacz±³em siê trochê ciszej ¶mieæ. Moje oczy wygl±da³y jak ma³ego dziecka który nie mo¿e wytrzymaæ ze ¶miechu.

"Mia³em byæ mroczy i powa¿ny a ¶miejê siê jak ma³e dziecko! Ale jest the best."
-Pewno siê bêdzie m¶ci³ dlatego lepiej trzymaæ siê razem, mia³e¶ wczoraj jak±¶ oferte prawda?

£ezki zakrêci³y mi siê w k±cikach oczu po prostu same siê cisnê³y ze ¶miechu...

-Bh hahahaha
- Hehe tak mam ofertê dru¿yny, to co przyjmujesz ofertê?

Nawet nie wiedzia³em kiedy po prostu ³zy lecia³y jak z Fontany ze ¶miechu po prostu nie wytrzymywa³ ze ¶miechu.

- Hehehe, wiêc jak, hehehe, przyjmujesz, buhahahahahahaha, ofertê?
Lew± rêk± trzyma³em siê za brzuch, poniewa¿ zacz±³ mnie boleæ po tych wszystkich atakach ¶miechu.

-Dobrze niech tak bêdzie. Przyjmujê ofertê...

Poda³em Qiuzo rêkê na znak zawarcia umowy, by u¶cisn±³ moj± d³oñ. Stara³em siê ju¿ coraz bardziej opanowaæ bo co za du¿o to niezdrowo. Mimo ¿e ¶miech to zdrowie to nie chcê z takiego powodu umrzeæ np. trac±c oddech.. (XD)
U¶cisn±wszy d³oñ Armura i poklepa³em go po ramieniu

-Czujê ¿e to bêdzie dobra wspó³praca

Ju¿ siê uspokajam i otar³em lew± rêk± ³zy bo naprawdê nie móg³em ich powstrzymaæ. Gdy zobaczy³em ¿e Armur siê uspokaja, to powiedzia³em.

- S³uchaj nastêpnym razem trzeba zrobiæ to samo albo co¶ gorszego jak bêd± ¶wierzawscy bo to bêdzie inicjacja dla tych ma³olatów
-Zapewne czujê to w ko¶ciach. Co do nowych to proponujê wymy¶liæ takie kocenie... Ja, Ty i Kabuto mamy bia³e w³osy to pasujemy do ekipy SO a co z reszt±? Maj± byæ wyj±tkowi? O nie wszyscy bêd± jednakowo ³ysi ale musimy sobie chroniæ plecy by nam nikt nie podskoczy³...

Qiuzo okaza³ siê naprawdê w porz±dku, mo¿e zbyt pochopnie go oceni³em na samym pocz±tku...
- S³uchaj bêdziemy siebie ochraniaæ nikt nam nie podskoczy wiesz jak to jest w grupie si³a, a co do tego ¿e reszta ma byæ ³ysa, nie chodzi mi o to ¿e ³ysi wszyscy nowi ale ró¿ne wiesz jednego umalowaæ, drugiego przenie¶æ, na trzeciego na przyk³ad zostawiæ ¶mierdz±c± pu³apkê. Oto mi chodzi, i wiesz bia³e w³osy s± nawet takie w modzie chyba co nie ?

Patrza³em siê na Armura i nie mog³em uwierzyæ ¿e tak siê dobrze dogaduje z osob± z któr± walczy³em na ¶mieræ i ¿ycie
-hmmm pomys³y interesuj±ce, aczkolwiek hmmm nie wiem czy w modzie ja mam takie odk±d pamiêtam to tez nie przywi±zywa³em do tego uwagi...

Tak zapowiada³a siê d³uga i interesuj±ca wspó³praca. Ju¿ oczyma wyobra¼ni widzia³em tych nowych adeptów w SO którzy nie raz nie daw o nas us³ysz±...
- S³uchaj te¿ mam takie w³osy od urodzenia, aczkolwiek nigdy nie wiem sk±d je mam i dlaczego mam takie oczy, ale wiesz co cieszê siê ¿e nie d³ugo bêdziemy mogli zrobiæ lepsze numery ni¿ ten co teraz.

Patrzy³em siê na Armura i wiedzia³em ¿e nie d³ugo bêdziemy robiæ lepsze numery ni¿ ten co teraz, bêdziemy musieli trochê siê poznaæ ale to nie d³ugo nam zajmie i przy naszych zdolno¶ciach na pewno nie d³ugo
-To mo¿e czas lepiej siê poznaæ? Nie bêdê pyta³ o twoja przesz³o¶æ ale mo¿e pogadamy o tera¼niejszo¶ci, co lubisz, czego nienawidzisz, jakie s± twoje cele itp...

By³em ciekaw co ch³opak powie...
- Hmm. Co lubiê? Robiæ kawa³y i pomagaæ tym co mi pomogli a têpiæ tych co mnie têpi±. Czego nienawidzê? Zdrady, oszustwa, krzywdzenia nie wianych za to czego nie zrobili, Jakie s± moje cele? Odnowiæ mój klan, Staæ siê nie¶miertelnym ninja i zabiæ tego kto zabi³ mój klan, nauczyæ siê wszystkich technik ninja a i tak po za tym uwielbiam spaæ oparty plecami o co¶ siedz±c na pod³odze i proponujê ci to samo choæ pod to drzewo, pochrapiemy w cieniu i od razu lepiej bêdzie na duszy.

Mówi³em to spokojnie i pewnie, kiwn±wszy g³ow± pod które drzewo i zaprosi³em go do wspólnej drzemki by zregenerowaæ si³y po wspólnej walce, kiedy doszed³em do drzewa usiad³em opar³em siê o nie i zasn±³em

<NMM>
Qiuzo siê przebudzi³ spojrza³ siê na Armura i powiedzia³

- Stary ile ja spa³em ?

Ocieraj±c oczy, ziewa³em i strzela³em ko¶æmi od krêgos³upa kiedy przesta³em ziewaæ i ocieraæ oczy przysz³a pora na kark i palce, sta³em i tak siê patrzy³em przed siebie i nie wiedzia³em co zrobiæ.
-D³ugo. Za d³ugo... Pajêczak ju¿ poszed³ co robimy?

Zapyta³em ch³opaka gdy wstawa³... Temu to siê smacznie spa³o ja nie potrafi³em spaæ pod drzewem... nie moje klimaty... tak na ³onie natury...
-Ty a ty nie spa³e¶ ?

Popatrza³em na Armura na drzewo. I powiedzia³em.

- Ch³opie trzeba by³o spaæ zobacz to drzewo jest dobre twarde zimna kora i s³oneczko które ciê ogrzewa no normalnie fenomenalne wyrko.

Tak siê wyspa³em ¿e mia³em ochotê gdzie¶ i¶æ ale nie wiedzia³em gdzie
-Ja ma³o sypiam... ¯ycie jest za krótkie by marnowaæ czas na takie rzeczy jak sen... Ja sypiam tylko czasem z braku innych ciekawszych zajêæ...

Nie wiedzia³em co mam mu lepszego powiedzieæ, wygl±da³ na zadowolonego...
- Eeyyy. Ch³opie ja kiedy ¶pie to odpoczywam i siê lenie dla mnie nie ma nic lepszego ni¿ sen, sake i jakie¶ dobre fajki ch³opie tak sobie posiedzieæ pod drzewem wypiæ sake spaliæ fajkê to jest co¶ ch³opie.

Patrza³em siê na niego zdziwiony i na pocz±tku nie wiedzia³em co powiedzieæ potem zebra³em s³owa w ca³o¶æ
-To co robimy? Lub co robisz? Ja bym poszed³ do jakiej¶ wioski siê napiæ...

Zaproponowa³em mu wypad na miasto. Mo¿e przy sake siê odprê¿ê... Mia³em wszystkiego do¶æ... Ostatnio by³em jaki¶ nie swój...
- Dobra to idziemy tylko gdzie ? Ch³opie jest wiele opcji Konoha, Suna itd. Wiêc gdzie ?

Mówi³em to pokazuj±c kierunki wiosek, i patrza³em siê na Armura tak by wiedzia³ ¿e nie dysponujê zbyt du¿± gotówk± (Nie odliczyli mi pieniêdzy po zakupach zosta³o mi 40Y)
-OTO, jest najbli¿ej... Nie mam zamiaru chodziæ gdzie¶ daleko chce siê napiæ a nie zwiedzaæ okolice... Ja stawiam...

Powoli ruszy³em w stronê wioski d¼wiêku... Mia³em zamiar odreagowaæ ostatnie motywy jaki prze¿y³em...

(eee jak siê idzie do baru to siê pije na koszt firmy, to jest p³aci siê wyimaginowanymi pieniêdzmi )
- Dobra niech ci bêdzie ale ¿eby by³y tam fajki bo bez nich siê nie obejdzie

Idê za Armurê przypominaj±c sobie jak±¶ dziwn± piosenkê.

- Ty stary s³ysza³e¶ mo¿e? Ehh. Nie wa¿ne idziemy.

Szed³em ca³y czas z g³ow± spuszczon± do do³u i przypomina³em sobie ca³y czas s³owa nie mog³em sobie przypomnieæ sk±d t± piosenkê znam, ca³y czas chodzi³a mi po g³owie nie mog³em siê od niej uwolniæ.
-Ehh z nudów zaraz uschnê po ¶cigajmy siê kto pierwszy dotrze do baru ok?

By wyrwaæ ch³opaka z rozmy¶lañ zaproponowa³em mu wyzwanie. Nie zale¿a³o mi jednak na wygranej. Chcia³em zabiæ czas, chcia³em chwilê co¶ przemy¶leæ....

-Dobra start!

Ruszy³em sprintem w stronê Oto...

<nmm>
- Gwiazde... Co? O ty zaraz ciê dogoniê zobaczysz!

Od razu pobieg³em za Armur do wioski OTO.

" Nie mogê pozwoliæ by wygra³ drugi raz, raz prawiê przegra³em walkê, drugi raz nie mogê przegraæ, teraz na pewno wygram walkê."
Dobieg³am na miejsce ów dwaj tajemniczy mê¿czy¼ni. Spojrza³am tylko na dziewczynê w bieli, mo¿e ona rozpozna swojego ch³opaka którego szuka jeden mia³ w istocie dziwne kocie oczy...

-Staæ w imieniu TaKage Armor! Czy to oni?

Pierwsze zdanie skierowane by³o do mê¿czyzn drugie za¶ do kobiety...
Bieg³am bieg³am i dobieg³am w koñcu, by³am bardzo zdyszana bardzo szybko bieg³a, dogoni³am j± stanê³am w miejscu i zobaczy³am dziwnych ch³opaków, obydwoje mieli bia³e w³osy, nie wiedzia³am który to, mo¿e ten co dalej jest, a mo¿e ten zamy¶lony, który:

- Przepraszam pani±, ale który to ten którego szukam ?

Zapyta³am j± zdziwiona i nie wiedzia³am co robiæ:

- Czy to oni, ci ch³opacy, wygl±daj± trochê, inaczej ni¿ pamiêtam.
Zatrzyma³em siê w biegu na widok dziewczyn. Zatrzyma³em te¿ Qiuzo. Sk±d zna³y druga tutaj, i czego chcia³y, jedna co¶ krzycza³a druga nie wiadomo sk±d siê urwa³a. Ale mia³a ¶liczne bia³e szaty które przypomina³y moje rodzinne strony...

-W³adza twojej Kage nic tu nie znaczy, znikaj albo ciê zabije!

Powiedzia³em do tej pysznej okularnicy. Natomiast do drugiej podobnym tonem.

-Czego a raczej kogo tu szukasz? Mo¿e najpierw siê przedstawisz?
U¶miechnê³am siê i powiedzia³am do nie znajomego ch³opaka:

- Jestem Yuki Saki. Czy ty pochodzisz z Yuki?

Ca³y czas patrza³am mu w oczy i wydawa³y siê identyczne tak jak mojego zbawcy, ale musia³am siê upewniæ, ¿e to jest on, ¿e on mnie uratowa³ jak by³am ma³a, ¿e to on by³ w tedy przymnie ¿e to on mnie uratowa³, spojrza³am siê na niego i na tego drugiego ch³opaka niestety by³ ty³em wiatr falowa³ mi w³osy tak jak moje bia³e szaty, nie mog³am oderwaæ od nich mojego wzroku, patrza³am siê na nich jak w obrazek.
-Tak to moja rodzinna kraina, nazywasz siê jej imieniem? Naprawdê piêkne. Co ciê sprowadza z cudownych ¶nie¿nych krain a¿ tu do tej dziury?

Spojrza³em wrogo na sekretarkê "PANI SZANOWNEJ TAKAGE", lecz do dziewczyny mówi³em spokojnym tonem. Moje jadowicie zielone oczy wpatrywa³y siê teraz w jej bia³e jak zaspy szaty. Powiewa³y swobodnie na wietrze.

-Jestem Armur, Armur z Klanu Kishi, zapewne s³ysza³a¶ o w³adcach kryszta³u z Yuki?

Spojrza³em jeszcze raz wrogim spojrzeniem na okularnicê.
Posmutnia³am to nie on, i na pewno nie ten drugi, ju¿ siê nie u¶miecha³am, nie wiedzia³am co robiæ czy wracaæ do wioski czy i¶æ do innej i dalej szukaæ nie wiedzia³am naprawdê co mam robiæ, smutnym g³osem i ze smutn± min± powiedzia³am:

- Tak s³ysza³am ale czy to ty uratowa³e¶ ma³± dziewczynê, podczas gdy by³a wielka ogromna ¶nie¿yca która by³a ponad 15 lat temu, i nie nauczy³e¶ jej kilka technik katon?

Ca³y czas wiatr falowa³ mi w³osy i moje szaty czu³am ¿e on gdzie¶ tutaj jest ale nie wiedzia³am gdzie, nie wiedzia³am co mam robiæ patrza³am siê na Armur i na tego drugiego ch³opaka z nadziej± ¿e powie Armur "- Tak to ja" lecz nie wiedzia³am co robiæ dalej.
Wysun±³em rêkê do przodu chwyci³em rêkê dziewczyny a po sekundzie w jej d³oni pojawi³ siê kryszta³owy kwiat...

-To dla ciebie piêkna ale nie wiem kto to móg³ byæ, niestety nie pamiêtam takiej sytuacji a druga sprawa nie znam ¿adnego jutsu typu katon... Ale mo¿e mój przyjaciel o kocich oczach pasuje ci do opisu? On zna katong...

Spojrza³em na Qiuzo, mo¿e ona ma co¶ wspólnego z jego przesz³o¶ci±? Mo¿e wróc± mu zdrowe zmys³y...
U¶miechnê³am siê wsunê³am sobie kwiatek za ucho miêdzy w³osy by go by³o widaæ, przytuli³am Armur i poca³owa³am w policzek i powiedzia³am

- Dziêkujê za kwiatka i za pomoc, naprawdê ¶liczny kwiatek.

Potem gdy to powiedzia³am pykne³am go palcem wskazuj±cym w nosek, podbieg³am do drugiego ch³opaka wiatr falowa³ mi w³osy i szaty czu³am siê naprawdê lekko czu³am ulgê ¿e w koñcu po tylu latach poszukiwañ znalaz³am tego kto mnie uratowa³ jak by³am ma³a, ale ten sta³ i nic nie robi³, nic nie mówi³, tylko sta³ i siê patrzy³ przed siebie, nie wiedzia³am co robiæ, wiêc siê spyta³am Armura:

- Czy z nim wszystko jest w porz±dku? Trochê siê go bojê, jest taki dziwnie mroczny, Czy on w ogóle oddycha? Czy on w ogóle ¿yje?
-Tak tak ¿yje i oddycha ale odk±d go znam, jest czasem taki a nie inny, na swój sposób nieobecny, nie wiem co w ¿yciu prze¿y³ ale gdyby¶ go widzia³a jak reaguje na widok krwi... Wtedy jest zupe³nie inny, ale lubiê go za t± inno¶æ...

Powiedzia³em do dziewczyny, wygl±da³a jeszcze ¶liczniej z kryszta³ow± ró¿± we w³osach...
- On jest taki, zimny, mroczny, tajemniczy nie wiem jak mo¿esz pracowaæ z kim¶ takim to raczeni nie mój zbawca, moim zbawc± by³ ma³y ch³opiec z wielkim mieczem, dziwn± chakr± i nauczy³ mnie tej techniki

Jak to powiedzia³am u¿y³am od razu Katoki no jutsu i stworzy³am ognisty miecz, u¶miechnê³am siê spojrza³am siê na Armur i powiedzia³am,

- Ale ty chyba nie mówisz mi do koñca prawdy o nim, opowiedz mi wszystko po kolei dobrze, a ja ci opowiem jakie s± ciekawostki w wiosce.
Usiad³em na ziemi pod drzewem, chwilê pomy¶la³em po czym powiedzia³em ale nie wiadomo czy o dziewczynie czy mo¿e o rodzinnych stronach...

-Oh Yuki, Yuki...

Posiedziawszy chwilê wsta³em i podszed³em do Qiuzo, klepn±³em go w ramie... Po czym odpowiedzia³em...

-Mam nadziejê ¿e siê nie obrazisz, mo¿e to odpowied¼ na twoj± zawi³± przesz³o¶æ...

Wskaza³em d³oni± na dziewczynê... Po czym ponownie usiad³em pod drzewem opieraj±c siê o konar...

-Có¿ nie znam go d³ugo ale wiem jedno jest chodz±c± zagadk±, nazywa siê Qiuzo, nie pamiêta nic ze swojej przesz³o¶ci, miewa jednak nie raz dziwne przeb³yski dawnych lat, wiem ¿e jego rodzina nie ¿yje o czym przypomina mu siê na widok krwi, miecza nie mia³ gdy go pozna³em... Jego charakter có¿ uwa¿asz ¿e jest mroczny i z³y a ja nie jestem od niego lepszy, co tylko dowodzi ¿e pozory myl±. Jest nie raz zabawny i pomys³owy. Ale i nie raz nie mogê zrozumieæ jego intencji. Jego oczy to tajemnica, tajemnica na któr± szuka odpowiedzi, b³±ka siê po ¶wiecie a¿ trafi³ tu... Walczy³em z nim, by³ gotów mnie zabiæ jako zabójcê swojej matki. Oczywi¶cie nie zrobi³em tego. Lecz wyt³umacz mu to gdy wpadnie w sza³... Ma marzenia tak, zdaje siê odbudowaæ swój klan, pom¶ciæ rodzinê, staæ siê potê¿ny i nie¶miertelny, ale tych motywów ju¿ i tak do¶æ du¿o na tym ¶wiecie... Trzymamy siê razem bo razem ra¼niej oraz bezpiecznie... Nie wiem co mogê ci jeszcze o nim opowiedzieæ, je¶li masz pytania to mów ¶mia³o...
- Walczy³e¶ z nim? Powiedz jaki on jest w walce, nigdy siê nie spotka³am z nim tak blisko, a je¿eli kiedy¶ to 15 lat temu, ale w tedy chyba by³ ma³ym ch³opcem, z reszt± ja te¿ mia³am zaledwie 6 lat.

Mówi³am to zdziwiona i nie dowierza³am ¿e taki kto¶ móg³ mi uratowaæ ¿ycie, mia³ piêkne d³ugie w³osy czarny kolor idealnie pasowa³ do jego tali, z ka¿d± informacj± coraz bardziej mnie zaskakiwa³, patrza³am na Armura le¿±c na trawie podpiera³am siê rêkami g³owê ³okcie opieraj±c o trawê i powiedzia³am:

- No opowiadaj o nim, opowiadaj jak wygl±da³a z nim walka wszystko. Proszê.

Mówi±c proszê zrobi³am s³odkie oczka by nie móg³ mi odmówiæ.
-ehhh i jak tu nie odmówiæ tak piêknej rodaczce, có¿ walka z nim jak i ca³y on by³a do samego koñca nieprzewidywalna, nie wiem czy przypadkiem czy celowo ale na pocz±tku pope³nia³ b³êdy lecz gdy poczu³em siê zbyt pewnie zaskakiwa³ mnie swoj± pomys³owo¶ci± w walce, jednak d¿emie w nim co¶ skrajnie z³ego, jego mroczna przesz³o¶æ któr± widzi niczym przez mg³ê... Jego nienawi¶æ jest jego si³±, a spryt nie zna granic... Nie wiem jak potoczy³y by siê losy walki gdyby nam nie przerwano. Jak ju¿ wcze¶niej wspomnia³em trudno go przewidzieæ, jest jak woda, raz spokojny i opanowany a raz wpada w furiê i niszczy wszystko co napotka... Rozumiesz co mam na my¶li? A jak tam w Yuki Gakure? Co nowego? Zmieni³o siê co¶? Czy dalej spokój i harmonia?

Powiedzia³em do dziewczyny nie przejmuj±c siê niczym, jako¶ lekko przychodzi³a mi rozmowa o ch³opaku z kocimi oczyma, by³ nad wyraz spokojny jak by nieobecny ale widzia³em go ju¿ wcze¶niej w tym stanie to te¿ przywyk³em ju¿ do zmienno¶ci jego nastrojów...
- Nie, nie jest ju¿ tak spokojnie, ostatnio walczy³am z potworem piasku, który zabi³ shinobi z wioski piasku, mia³am misjê uratowaæ matkê 4 dzieci, wiêc uratowa³am. Ale po za tym jest cisza i harmonia tylko jeden incydent, ale na pewno siê nie powtórzy, nie mo¿e siê powtórzyæ. A powiedz mi czy mówi³ co¶ o swojej przesz³o¶ci czy nic? To dosyæ wa¿ne bo naprawdê jestem wdziêczna temu ch³opakowi co mnie w tedy uratowa³ i wszystko wskazuje na to ¿e to on ale.... Nie jestem tego pewna.

Mówi±c to wszystko zachowywa³am spokój ale czasami by³o s³ychaæ mój strach w g³osie, ale siê u¶miecha³am i patrzy³am siê w jego "Krwawo czerwone oczy" jak by siê zmieni³y mo¿e wydoro¶la³, nie wiem dlaczego, ale spodoba³y mi siê takie oczka, spojrza³am siê i spyta³am siê:

- Czy tobie czy zmieniaj± siê z roku na rok ? Czy to tylko raz na kilka lat ? I proszê odpowiedz mi na tamto pytanie co zada³am czy mówi³ co¶ o swojej przesz³o¶ci ?
Sta³em i przypomina³em sobie powoli przesz³o¶æ nie mog³em sobie przypomnieæ niczego oprócz tej ko³ysanki któr± ¶piewa³a mi kobieta ze snu, wiecznego koszmaru który towarzyszy mi od dzieciñstwa, zaczyna³ wiatr coraz mocniej wiaæ szum drzew, i b³ogi spokój dawa³y znaæ o sobie nie mia³em nic przeciwko temu, dziêki temu spokojowi przypomina³em sobie coraz bardziej t± ko³ysankê.

"Zawsze sam
nigdy z kim¶
zawsze tak bêdzie
O gwiazdeczko moja ma
czemu jeste¶ taka czerwona
krew sp³ywa po tobie a ja p³onê w dole
och gwiazdeczko czerwona ma
proszê powiedz mi
czemu tu
tak ciemno bez ciebie jest
nie wiem
dlaczego
ale ta ko³ysanka smutna jest
co dnia"

Sta³em z zamkniêtymi oczami nie reagowa³em na to co siê dzieje, nic nie s³ysza³em oprócz w g³owie d¼wiêków krzyków, rozprzestrzeniaj±cego siê ognia, p³yn±cej wody i tej ko³ysanki, po chwili ko³ysanka siê zmieni³a

"Czemu tak jest
¿e trzeba ¿ycia wady znie¶æ
nikt nie wie czemu jestem tu
czerwona gwiazdeczka ma
ochraniaæ mnie ma
dlaczego ona oddalona ode mnie jest
têsknie za tob± mamusiu
nie wiem co robiæ znowu mam
ko³ysanka w³asn± mam
i wiem te¿ ¿e to nie moja gwiazdeczka jest
lecz to mars odkryty ju¿ od lat"

S³ysza³em coraz bardziej krzyki ludzkie, oraz ogieñ oczywi¶cie jeszcze t± ko³ysankê, nie mog³em sobie przypomnieæ sk±d to wszystko znam, dlaczego s³yszê te krzyki, sk±d mam takie oczy, po chwili znowu jaki¶ dziwny ha³as jak by walka na miecze lecz zmieni³a siê równie¿ ko³ysanka w zimny i srogi poemat

"Kawa³ek ¿elaza niesie ze sob±
ból, którego opisaæ nie sposób.
pot i ³zy, to nieszczê¶cie,
którego tak boimy siê na co dzieñ.

wynagrodzone pulsuj±c± od si³y stal±
w której arteriach gra gor±ca krew
i adrenalina, a jego miar±
jest brutalny, demoniczny zew."

Nie wiedzia³em co siê zemn± dzieje, nagle pad³em na kolana, g³owa mi pêka³a, zacz±³em krzyczeæ widzia³em obrazy w których jaki¶ dzieciak mordujê ca³± jak±¶ wioskê, widzia³em tamt± kobietê nie by³em w stanie go powstrzymaæ jego Chakra by³a potê¿na, mroczna i zimna jak lodowce w Yuki Gakure patrza³em jak zabija t± kobietê która mnie chroni³a

Przez wizjê zacz±³em krzyczeæ le¿±c na ziemi:
- Matko nie, proszê nie umieraj, matko nie, zostaw j± ty demonie, odejd¼ st±d, i to ju¿.

Nie mog³em nic zrobiæ widzia³em jak ca³y czas mordujê i nie mogê go powstrzymaæ, nie mogê nawet go dotkn±æ palcem bo zginê, nie wiedzia³em co robiæ, ból siê nasila³ ca³y czas, krzycza³em z bólu i zwija³em siê na ziemi, czu³em siê jak by to trwa³a tysi±ce lat, nic z tych obrazów nie rozumia³em lecz nadal le¿a³em i krzycza³em nie mog³em nic zrobiæ z bólu g³owy.
Widz±c co siê dzieje dziwnego z Qiuzo nie mog³em staæ bez czynnie. Nie potrafi³em staæ bezczynnie gdy on cierpia³, ruszy³o mnie raz sumienie lekarza a dwa obietnica jak± sobie z³o¿yli¶my o wzajemnej pomocy... Szybko podbieg³em do klêcz±cego ch³opaka. Kucn±³em przy nim po jego prawej stronie i obj±³em go ramieniem. Chcia³em by siê uspokoi³... W nie spotykany dla siebie wcze¶niej mo¿e instynktowny sposób zacz±³em mówiæ do niego spokojnym, mi³ym i ciep³ym tonem g³osu...

-Spokojnie, ju¿ dobrze, wszystko w porz±dku, ocknij siê z tego, walcz z tym, nie poddawaj siê...

Sprawdzi³em drug±, woln± rêk± jego czo³o, by³o ca³e rozpalone. Mia³ wysok± temperaturê. Co¶ w niem to wywo³a³o ale co? To nie by³y jakie¶ objawy choroby, wcze¶niej te¿ nie zaobserwowa³em u niego ¿adnych symptomów...

-Wszystko siê u³o¿y zobaczysz, tylko proszê uspokój siê, zacznij normalnie oddychaæ...

Spojrza³em na obie kobiety, które bezczynnie sta³y i przygl±da³y siê tylko. Nienawidzê gapiów podczas takich sytuacji...

-Poka¿ ¿e nie jeste¶ s³aby, walcz z tym co kolwiek to jest, nie daj siê pamiêtaj ¿e:

-Wojna twoj± nimf±
Krew twoim nektarem
¦mieræ twym przeznaczeniem
Orê¿ twoim panem
Krzyk ofiar tw± muzyk±
Ich strach jest pragnieniem
Ból twoj± mi³o¶ci±
Mord uzale¿nieniem !

Wyrecytowa³em do ch³opaka. Ju¿ nie mia³em pomys³ów jak wyrwaæ ch³opaka z tego otêpienia w jakim siê znajdowa³... Chwyci³em go lekko i po³o¿y³em go na ziemi, k³ad±c mu moj± torbê lekarsk± pod g³owê... Sprawdzi³em jego puls by³ strasznie szybki, bicie jego serca by³o nienaturalnie, przy¶pieszone i nie regularne... Oddech raz krótki a raz d³ugi, szybki nie zdecydowany... Majaczy³ ca³y czas co¶ o matce i demonie...

Dodane po 3 godzinach 53 minutach:

Po d³u¿szych namys³ach stwierdzi³em ¿e nie mogê mu w ¿aden znany mi sposób pomóc... Wsta³em i popatrza³em na dziewczynê, na Yuki...

-Zajmij siê nim zostawiam go pod twoj± opiek±...

Po czym wsta³em i zacz±³em biec w stronê Kiri....

<nmm>
Podbieg³am jak Armur mi kaza³ do Qiuza nie wiedzia³am co robiæ, próbowa³am do niego mówiæ lecz to nie pomaga³o, nie wiedzia³am co robiæ przytuli³am go i mówi³am ¿e to on ze on mnie uratowa³ nie wiedzia³am co mówiæ

- Pamiêtasz by³e¶ w Yuki, w wiosce ¶niegu, tam gdzie by³a piêtna¶cie lat temu wielka ¶nie¿yca, pamiêtasz t± jaskinie co mi j± pokaza³e¶? T± gdzie minie nauczy³e¶ techniki katon? Pamiêtasz to? Qiuzo proszê nie umieraj! Nie rób mi tego gdy ja dopiero ciebie znalaz³am, mój samotny aniele proszê zostañ przymnie!

Mówi±c to mia³am ³zy w oczach, nie wiedzia³am co robiæ, zaczê³am p³akaæ, nie wiedzia³am co naprawdê zrobiæ chcia³am mu jakie¶ leki daæ lecz nie znam siê na tym i mog³am go otruæ le¿a³am z nim i nie wiedzia³am co robiæ, po prostu siê modli³am by On prze¿y³.
Widzia³em Yuki piêkn± krainê ¶niegu widzia³em ch³opaka który uratowa³ ma³± dziewczynkê która by³a przemarzniêta, zabra³ j± do jakiej¶ jaskini w lodowcu rozpali³ ognisko, dziêki Goukakyuu no Jutsu, by³em naprawdê ciê¿ko zdziwiony uratowa³ j± a sam wybi³ wioskê nie wiedzia³em co robiæ, nadal mnie bola³a g³owa zwija³em siê z bólu, nagle siê obudzi³em z jeszcze bólem g³owy i gor±czk± zobaczy³em jak±¶ dziwnie znajom± dziewczynê i powiedzia³em:

- Gdzie ja jestem? Czy jestem w niebie? Bo je¿eli nie to tak patrz±c na ciebie nie chcia³ bym ¿eby to minê³o.

Próbowa³em wstaæ, po kilku próbach nie mogê wsta³em, u¶miechn±³em siê do niej, i powiedzia³em:

- Jak Armur wróci powiedz mu ¿e mu dziêkujê s³ysza³em wasze g³osy, s³ysza³em jego poemat, to bêdzie moja droga nindo. Niech tak bêdzie zapisane w drodze mojego ¿ycia.Zostañ tutaj zaraz wrócê

Rozejrza³em siê i zacz±³em biec w stronê kryjówki tak by mnie nie wy¶ledzono, zacz±³em i¶æ do siedziby wiedzia³em ¿e co¶ jest nie tak.

<NMM>
Popatrzysz³am siê z ³z± w oku na Qiuza który gdzie¶ bieg³, siedzia³am i patrza³am siê, cieszy³am siê w ¶rodku ¿e ¿yje i jednocze¶nie siê ba³am tego co ma w sobie, nie wiedzia³am czy to s± wspomnienia czy demon ale mia³ piêkne kocie oczy które ¶wieci³y na zielono, usiad³am na przy drzewie i czeka³am a¿ siê zjawi.
Przybieg³em i spojrza³em siê na Yuki która siedzia³a pod drzewem, podszed³em do niej i siê spyta³em:

- Co tutaj robisz ? Sk±d jeste¶? Opowiesz co¶ o sobie?

Mówi³em to przyjemnym g³osem i sympatycznym oczy mi siê ju¿ dawno zmieni³y na zielone takie jak powinny byæ u¶miecha³em siê delikatnie i siê patrzy³em w jej piêkne bialutkie w³osy.
Spojrza³am siê na mojego bohatera z dzieciñstwa w którego nikt mi nie wierzy³, nie wierzy³am ¿e zemn± rozmawia, wahaj±c siê powiedzia³am:

- Jestem Yuki Saki, pochodzê z Yuki, szuka³am mojego bohatera z dziecinstwa który jak mia³ 3 lata uratowa³ mnie od ¶mierci w ¶nie¿ycy która mia³a miejsce piêtna¶cie lat temu, mój bohater mia³ d³ugie bia³e w³osy i kocie zielone oczy, nauczy³ mnie techniki Katon, nie wierzy³am ¿e go znajdê a jednak znalaz³am.

Po tym zdaniu pop³aka³am siê i popatrza³am siê na Qiuzo, nie mog³am uwierzyæ ¿e to on, nie mog³am uwierzyæ ¿e to on.

Dodane po 9 minutach:

Spojrza³am siê jeszcze raz na niego i zaczê³am biec do moich ojczystych stron, nie wiedzia³am dlaczego p³aka³am jak niemowlê "To on, to on mnie uratowa³, to jemu zawdziêczam ¿ycie, ale czy on to pamiêta? Czy on pamiêta kim jest ?" zaczê³am biec jak najszybciej mogê do Yuki.

<NMM>
Spojrza³em siê na Yuki i zacz±³em za ni± biec, bardzo ³atwo by³o wypatrzyæ w ciemnym lesie bia³e szaty, ale dlaczego ona p³aka³a, dlaczego ona mówi³a mi to co mi siê ¶ni³o, nie ma to sensu to nie mogê byæ ja, nie mogê byæ tym ma³ym ch³opcem nie jestem morderc±.

<NMM>
S± tutaj dwie z piêciu zapomnianych pieczêci. Tworzy niezniszczaln± barierê. Bariera zniknie dopiero, gdy wszytkie pieczêcie zostan± zerwane lub gdy cofnie j± jej u¿ytkownik(czyli ja ). Pieczêæ wisi dosyæ nisko na drzewie, niedalego wej¶cia/wyj¶cia do SO.
(S± tutaj 2 pieczêcie)
Masubi uciek³ z trzeszcz±cej i trzês±cej siê kryjówki, która najprawdopodobniej zaraz siê zapadnie, jednak¿e, zostawi³ tam Minako, co¶ mog³o jej siê staæ, ale ch³opak nie mia³by szans w zderzeniu z kilkoma tonami gruzu, mia³ nadziejê, ¿e Minako co¶ wymy¶li, a i on sam nie pró¿nowa³, bo wymy¶la³ plan, jak mo¿e im pomóc, jednak przychodzi³o to z trudem gdy¿ znajdowa³ siê w sytuacji beznadziejnej. " Moje jutsu mog± tylko niszczyæ, nie podtrzymam konstrukcji ". Upad³ na ziemiê i popatrzy³ w niebo - dopiero co j± odnalaz³em, a ty ju¿ chcesz mi j± zabraæ ? ¯ycie jest do [cenzura] .... - Powiedzia³ patrz±c teraz na ziemiê, która zaczyna³a powoli zapadaæ siê do ¶rodka. Kiedy wszystko ucich³o, a sam spad³ w ciemno¶æ, wiedzia³ ¿e zasn±³. - Co ?! Co ?! Jak ?! - Krzykn±³ i pobieg³ w stronê Oto.

NMM
Shin id±c w nieznanym mu miejscu, w nieznanym kierunku mia³ coraz wiêksze obawy. Rozgl±da³ siê panicznie w ró¿ne strony. Nagle us³ysza³ za sob± jaki¶ dziwny d¼wiêk.
"Mam do¶æ!! Wynoszê siê z t± natychmiast." ch³opak nie wytrzyma³ psychicznie i zacz±³ biec przed siebie.

<NMMT>
Kryjówka dalej siê trzês³a, co sprawia³o, ¿e Masubi zacz±³ jeszcze bardziej nerwowo my¶leæ i ruszaæ siê w miejscu. Nagle ¶ciê³o go z nóg, a konkretniej z kolan. Czu³ siê jak trafiony pa³k±, upad³ na ziemiê z impetem. Jego ramie rozciête przez kamieñ zaczê³o go piec, a jednak ch³opak jak gdyby nic, zasn±³.... Tak moi drodzy, zasn±, mo¿e ze zmêczenia, mo¿e z nudów, a mo¿e ze strachu. Jego sen przedstawia³ go jako anio³a, który leci do zawalonego budynku i ratuje Minako. Szkoda, ¿e to tylko sen... ale lepszy rydz ni¿ nic. Ch³ód bij±cy od gleby sprawia³, ¿e nawet przez sen czu³ powiew na jego nagich ramionach, co sprawia³o dodatkowe efekty w postaci drgawek.
Powoli odchodzi³am od wej¶cia tego, co kiedy¶ by³o siedzib± SO, a teraz jawi³o siê jako ruina. Deszcz, który mnie tam z³apa³ by³ niewielki, wiêc zanim dosz³am do miejsca znanego jako okolice przed siedzib± zd±¿y³am ca³kiem wyschn±æ. Sz³am wolno patrz±c w niebo. Chmury siê nie rozst±pi³y i wygl±da³o tak, jakby znowu mia³o padaæ. W³a¶ciwie to mi nawet odpowiada³o. Deszcz dzia³a³ na mnie koj±co i oczyszczaj±co. Nagle zatrzyma³am siê. Zrobi³am to zupe³nie intuicyjnie, ale pomog³o mi to nie nadepn±æ na kogo¶, kto le¿a³ na ziemi i ... spa³? Po charakterystycznych kocich uszach i ogonie w ¶pi±cym rozpozna³am ch³opaka, który by³ wtedy w gabinecie. Dziwne, ¿e wcze¶niej nie zwróci³am na niego wiêkszej uwagi. W cieniu Emi wydawa³ siê nikn±æ, ale kiedy nie by³ z ni± wzbudzi³ we mnie ciekawo¶æ. Przekrzywi³am g³owê jak zaciekawione dziecko. Kucnê³am tu¿ przed jego twarz± i zaczê³am pukaæ go palcem w czo³o.
To niezdrowe spaæ tak na ziemi, nie?-zapyta³am siebie w my¶lach staraj±c sobie jako¶ wyt³umaczyæ to, dlaczego go budzê.
Id±c Shin ca³y czas bacznie rozgl±da³ siê we wszystkie strony. Jego lêkowe fobie zyskiwa³y na sile w takich miejscach, jak ten las. Nagle zauwa¿y³ jak±¶ postaæ. Schowa³ siê za najbli¿szym drzewem, nie chcia³ mieæ z nikim do czynienia kogo spotka w takim miejscu jak to. Ukrytkiem zerkn±³ na tajemnicz± postaæ, Shin zorientowa³ siê ¿e jest to kobieta. By³ mniej wiêcej w jego wieku. Zastanawia³o go co ona robi, odchyli³ nieco dalej i zauwa¿y³ le¿±ce cia³o. Od razu na ten widok po ca³ym ciele przesz³y go ciarki. "Co ona robi?! Maltretuje jakiego¶ biedaka który nie ma ju¿ si³y ¿eby siê broniæ?!". Mimo olbrzymiego strachu m³ody shinobi spoj¿a³ jeszcze raz w ich stronê, tym razem skupiaj±c siê na biedaku który le¿y na ziemi. Przygl±da³ mu siê z uwag±, gdy nagle sylwetka wyda³a mu siê znajoma. "Sk±d¶ znam t± osobê.". By³o ciemno, wiêc zidentyfikowanie nieszczê¶nika trwa³o trochê. W koñcu do Shina dotar³o. "Kasei!? Co on tu robi?! I czemu le¿y na ziemi?! Czy to ona mu to zrobi³ a teraz go dobija? Nie widzê Goza, gdzie ten kot? Co mam robiæ? Co mam robiæ? Nie mogê zostawiæ go tak tu....!". Shin prowadzi³ w sobie walkê ze swoim strachem. Ma i¶æ i pomóc przyjacielowi czy uciec?
Stukanie w g³owê kociego ch³opaka znudzi³o mi siê. Jako¶ nie chcia³ siê obudziæ, co by³o frustruj±ce. Wsta³am i za³o¿y³am rêce. Spojrza³am z góry na towarzysza Emi. Nie wygl±da³ na rannego.
Mo¿e siê naæpa³ i jest w³a¶nie w krainie wiecznej szczê¶liwo¶ci-pomy¶la³am z ironi±.
-Szkoda, bo chcia³am z kim¶ porozmawiaæ, kolego - powiedzia³am na g³os, chocia¿ podejrzewa³am, ¿e i tak mnie nie us³yszy. Westchnê³am i rozejrza³am siê po okolicy. Nie oczekiwa³am, ¿e znajdê co¶ ciekawego, ale nagle co¶ jasnego mignê³o miêdzy drzewami. Zaciekawiona patrzy³am przez chwilê w tamtym kierunku. Mog³o mi siê przywidzieæ, ale desperacko potrzebowa³am towarzystwa kogo¶ ¿ywego ( i nie pogr±¿onego we ¶nie). Zaczê³am powoli zbli¿aæ siê do miejsca, w którym widzia³am tajemnicze co¶. Podnios³am rêce, ¿eby pokazaæ, ze nie mam wrogich zamiarów. Co prawda w ka¿dej chwili z moich d³oni mog³y wystrzeliæ ko¶ciane kolce, ale o tym nie móg³ wiedzieæ kto¶, kto mnie nie zna³. Poza tym nie mia³am opaski, a ni innego znaku przynale¿no¶ci do czegokolwiek, wiêc mia³am nadziejê, ¿e w najgorszym wypadku bêdê musia³a k³amaæ, ¿e nie jestem ninja.
Pogr±¿ony w swoich my¶lach nie us³ysza³ jak dziewczyna mówi³a sama do siebie. Miejsce w jakim siê znajdowa³ i ca³a ta sytuacja wrêcz doskonale nasuwa³y mu kolejne pesymistyczne wizje koñca. "A je¶li ona jest wykwalifikowanym morderc±!? Je¶li rzucê siê na ni± to po mnie! Próbuj±c ratowaæ przyjaciela sam odejdê z nim na wieczne odpoczywanie.... A mo¿e ona nie nale¿y do ¿adnej z wiosek, nigdzie ni widzia³em ochraniacza. Nie, nie! Przecie¿ ja sam nosze schowany ochraniacz. Poza tym ile razy sparzy³em siê na z³ej ocenie ludzi...". Nagle us³ysza³ szeleszcz±c± trawê. I znowu, odg³osy by³e coraz lepiej s³yszalne. "Idzie tu!!!" ch³opak ju¿ ca³kowicie popad³ w panikê "I co teraz!? Musia³a mnie zauwa¿yæ! Ju¿ po mnie!". Shin jednak przypominaj±c sobie o le¿±cym Kasei'u, nieco uspokoi³ siê. "Skoro ju¿ tu idzie nie mam nic do stracenia... Musze mu pomóc.". Plan by³ prosty: najpierw zagaduje i bada sytuacje, potem odwraca uwagê, ³apie Kasei'a i wio gdzie [I see you!] ro¶nie. Najpierw wystawi³ lew± rêkê i pomacha³, daj±c znak ¿e tu jest. Powoli wyszed³ za drzewa z rekami uniesionymi do góry. Mia³ teraz wyra¼ny obraz dziewczyny.W oczy rzuci³y mu siê jej w³osy, by³a to dla niego do¶æ nietypowa fryzura. O dziwo ona te¿ mia³a podniesione rêce. "Co to ma byæ?" w koñcu prze³ama³ siê i krztusi³ z siebie s³owo
-Cz..Cze¶æ!- powiedzia³ to lekko dr¿±cym g³osem.
Nogi dygota³y mu jak szalone. Nie wiedzia³ co ma dalej powiedzieæ.
Unios³am brwi. By³ to tek kole¶ z zabanda¿owan± g³ow±, którego widzia³am wcze¶niej.
-Cze¶æ - powiedzia³am próbuj±c siê u¶miechn±æ. Miê¶nie mojej twarzy wydawa³y siê ju¿ od tego odzwyczaiæ, wiêc nie by³ to u¶miech ukazuj±cy wszystkie zêby, ale raczej uniesienie k±cików ust. Niemniej jednak mai³am nadziejê, ¿e ten oto kto¶ zrozumia³ moje intencje. Zauwa¿y³am, ze równie¿ sta³ z uniesionymi rêkoma. Byliby¶my jak odbicia lustrzane, gdyby nie jego trzês±ce siê kolana.
-Dlaczego chowasz siê w krzakach? - zapyta³am. Mój g³os by³ podobny do wyrazu twarzy, chocia¿ mo¿na by³o wyczuæ w nim nutkê zaciekawienia. W ogóle ca³a postaæ budzi³a we mnie niesamowit± ciekawo¶æ. Pewnie g³ówn± przyczyn± by³o to, ze nie mog³am zobaczyæ twarzy tego kogo¶. Nie mog³am byæ nawet pewna, czy to mê¿czyzna, chocia¿ strój na to wskazywa³. Wzruszy³am lekko ramionami i opu¶ci³am rêce. Mój u¶miech siê trochê poszerzy³, ale nadal nie by³ pora¿aj±cy.
Sytuacja wydawa³ siê z perspektywy Shin bardzo dziwaczna. Na jej twarzy by³ widoczny u¶miech, ma³y ale by³. On natomiast prawie nie wyzion± ducha martwi±c siê o siebie i tamtego kociego m³okosa. Próbowa³ pozbieraæ siê do kupy i daæ jej odpowiedz na jej pytanie.
-No wiesz... Wraca³em w³a¶nie z olbrzymiej bramy i zobaczy³em ciebie, no i jego. Schowa³em siê bo nie wiedzia³em co chcesz zrobiæ.- nogi przesta³y ju¿ mu siê trz±¶æ, wygl±da³o na to spowodowa³ to jej u¶miech. Teraz Shin móg³ przyjrzeæ siê Kasei'owi. Ch³opak najwyra¼niej spa³. Wzbudzi³o to w nim ma³± irytacje. Ona ca³y czas zamartwia³ siê ¿e zaraz wyzionie ducha, a tan m³okos spa³ w najlepsze. Spojrza³ na dziewczyna i zapyta³
-To mnie wcale nie interesuje, ale czy mo¿esz mi powiedzieæ czemu tamten m³okos le¿y na ziemi?-. Zdanie by³o zaprzeczeniem samym w sobie, ale Shin tego nie zauwa¿y³, czeka³ na odpowied¼.
Odwróci³am na chwilê g³owê w stronê ¶pi±cego kociaka, a potem z powrotem na go¶cia z banda¿em. Wzruszy³am ramionami.
-Nie wiem. Jak tu przysz³am to ju¿ taki by³. Próbowa³am go obudziæ, ale najwidoczniej ma mocny sen - powiedzia³am z u¶miechem, tym razem lekko ironicznym. Taak, do tego moja twarz by³a w pe³ni przyzwyczajona. Nie u¶miecha³am siê prawdziwie od czasu kiedy... kiedy... Mój wyraz twarzy zmieni³ siê na wspomnienie Jego. Ale to ju¿ by³ koniec. Szkar³at krwi mnie o tym przekonywa³. Spojrza³am na buty, na których ona powinna byæ. Ale jej nie by³o. Pada³ deszcz, ale... Zw±tpi³am, czy kiedykolwiek tam by³a... Czy On w ogóle kiedy¶ istnia³...?
Nie mogê tak my¶leæ! On ¿y³! ¯y³...
Mój wzrok utkwiony by³ gdzie¶ w ziemi. Jaka¶ przechodz±ca mrówka sprawi³a, ze powróci³am do rzeczywisto¶ci. Spojrza³am niepewnie na mojego rozmówcê. Pojawi³ siê trzeci rodzaj u¶miechu - u¶miech przepraszaj±cy.
-Wybacz... Chyba jeszcze nie dosz³am do siebie... Niewa¿nie... Mo¿e chod¼my na polanê zamiast rozmawiaæ w tych chaszczach, hm? - zapyta³am, ale nie czeka³am na odpowied¼, tylko ruszy³am w stronê kociego ch³opaka i usiad³am w jego pobli¿u na ziemi.
"Ju¿ le¿a³ jak tu przysz³a?" wszystko zaczê³o uk³adaæ siê powoli w ca³y obraz. Shin przypomnia³ sobie ¿e przy bramie dostrzeg³ jaki¶ ruch, czy¿by to by³a ona? Nie marnuj±c ju¿ wiêcej czasu zgodzi³ siê na propozycje dziewczyny i poszed³ za ni±. Dopiero teraz u¶wiadomi³ sobie ¿e nadal ma podniesione rêce. Usiad³ na przeciw dziewczyny, nadal mia³ co do niej lekkie obawy, ale spowodowane tym ¿e j± wcale nie zna³. Kasei by³ po jego lewej stronie. "Czas chyba prze³amaæ pierwsze lody"
-Nazywam siê Shinkiro, ale wszyscy mówi± mi Shin.- kontynuowa³ dalej chc±c dowiedzieæ siê nieco o tym miejscu -Mo¿esz mi powiedzieæ gdzie jeste¶my i co to za olbrzymia brama jest nieopodal?-
Jego g³os nadal dr¿a³, ale on ma tak zawsze gdy mówi do nieznanych mu osób.
¯eby grzeczno¶ciom sta³o siê zado¶æ przedstawi³am siê:
-Aki. Mi³o poznaæ.
Nie chcia³am zdradzaæ swojego nazwiska, primo, bo mimo wszystko Shin móg³ siê okazaæ kim¶ niemile widzianym i secundo, bo opu¶ci³am mój klan ju¿ dawno i nie chcia³am mieæ z nim ju¿ nic wspólnego. Pytanie Shina mnie trochê zaskoczy³o. Czyli nawet nie wiedzia³, gdzie jeste¶my?
-Jeste¶my obecnie na obrze¿ach Wielkiej Puszczy Osaskiej - powiedzia³am z udawanym patosem. Nie mia³am pojêcia, dlaczego dodawano do nazwy s³ówko "Wielka". Owszem, by³ to spory lasek, ale ta nazwa by³a jaka¶ taka nie na miejscu.
-A ta brama... có¿ w tym momencie prowadzi jedynie do ruin.
Nie mog³am mu powiedzieæ o SO, mimo, ¿e wydawa³ siê niegro¼ny. Je¶li by siê dowiedzia³ o ukrytej siedzibie to, no có¿, musia³abym go zabiæ. Chcia³am tego jednak unikn±æ, chocia¿ z drugiej strony w³a¶ciwie budynek siê wali³, wiêc nie wiem czy ukrywanie tego mia³o sens.
-Lepiej tam nie i¶æ w tym momencie. Je¶li siê nie mylê, trwa tam teraz za¿arta walka. - powiedzia³am patrz±c z ukosa na kolesia od Emi. Zastanawia³am siê kiedy i którêdy wyszed³ z gabinetu lidera. No i dlaczego teraz spa³? Chyba nie przez t± truciznê, któr± wypu¶ci³a z ust jego w³asna towarzyszka? Je¶li to by³a jej wina, to kotek powinien jej ¶licznie podziêkowaæ.
-Walka!?- nie znosi³ on tego s³owa. Cieszy³a go my¶l ¿e nie wszed³ tam, popychany przez ciekawo¶æ. "Jak bym tam wszed³ skoñczy³o by siê to dla mnie nieciekawie." Shin by³ ju¿ pewien, ¿e od strony Aki nie grozi mu niespodziewany atak. Chyba...Przynajmniej wiedzia³ gdzie teraz jest, choæ nadal uwa¿a³ ten las za przera¿aj±ce miejsce.
-Nie bêdzie ci przeszkadzaæ jak zobaczê co z nim jest?- pokaza³ palcem na le¿±cego ch³opca. Nie zmierza³ czekaæ na odpowiedz, podszed³ do Kasei'a i zacz±³ go szturchaæ.
-Hej Kasei s³yszysz mnie?- sprawdza³ czy nic mu nie jest choæ wcale nie zna³ siê na pierwszej pomocy. Sprawdza czy nie ma gdzie¶ jakie¶ rany.
-Powodzenia - mruknê³am pod nosem patrz±c na poczynania Shina. Us³ysza³am, ¿e mówi do kociaka po imieniu.
-Znasz go? -zapyta³am ju¿ g³o¶niej. Nie by³am do koñca pewna czy domniemany Kasei nale¿a³ do SO, ale nawet je¶li nie, to pewnie by³ w siedzibie, ¿eby do³±czyæ (by³a te¿ mo¿liwo¶æ, ¿e mia³ pomóc Emi w wendetcie na liderze, ale nie wydawa³o mi siê, ¿eby ta panienka chcia³a siê m¶ciæ, wiêc odrzuci³am tê opcjê). Opar³am rêce na ziemi, potem przenios³am na nie ciê¿ar cia³a i przerzuci³am nogi tak, ¿eby w efekcie uklêkn±æ twarz± zwrócona ku dwójce w³a¶ciwie nieznajomych mi ch³opaków. Koci ch³opak zwany Kaseiem nie wygl±da³ jednak jakby by³ w nastroju do budzenia siê. Spojrza³am na jego twarz. Wygl±da³ na m³odego, nie da³abym mu wiêcej ni¿ 14 lat. Zaczê³am siê zastanawiaæ, co ³±czy³o go z Emi. Wpad³a mi do g³owy pewna my¶l.
-Je¶li znasz go, to mo¿e znasz te¿ Emi? Podró¿owali razem.
Oj tak, to musia³y byæ wyrzuty sumienia. Wredne uczucie...
Shin'owi zdawa³o siê ¿e Aki co¶ burknê³a, mo¿e siê przes³ysza³.
-Tak znam go, spotka³em go w Akademii dla shinobi w Konoha'ie-
Kiedy zada³a mu drugie pytanie ch³opak zastanowi³ siê kim by³ ta Emi.
-Hmm.... Nie, niekojarz±ce tej Emi. Znam tylko tego berbecia który tu le¿y.-
Po "zbadaniu" Kasei'a ch³opak doszed³ do wniosku ¿e nic gro¼nego mu siê nie sta³o, poza ma³± ran± przy ramieniu. Znowu usiad³ na swoje miejsce i zacz±³ siê bacznie przygl±daæ towarzyszce. pochyli³ lekko g³owê w bok
"Nie wygl±da mi na kogo¶ kto pochodzi z tych okolic. Jej twarz jako¶ mi tu nie pasuje... Prêdzej bym pomy¶la³ ¿e pochodzi z mojej wioski."
G³owa wróci³a do normalnej pozycji i Shin zapyta³
-Nie pochodzisz st±d, mam racje? Mo¿e mieszkasz w Ame?-
Pokrêci³am przecz±co g³ow±. Przez chwilê zastanawia³am siê czy by³am kiedykolwiek w Ame. ¯adna konkretna sytuacja nie przychodzi³a mi do g³owy, wiêc podejrzewa³am, ¿e je¶li tam by³am to tylko przejazdem. Otworzy³am usta, ¿eby co¶ powiedzieæ, ale zawaha³am siê. Powinnam mu mówiæ, ¿e pochodzê z Kiri? A mo¿e raczej: czy chcê mu to powiedzieæ? Siedzia³am chwilê z otwart± buzi± my¶l±c o tym, co mam powiedzieæ. Wreszcie z moich ust pad³y s³owa:
-Ame to deszcz, prawda? U mnie te¿ czêsto te¿ pada³ deszcz. I ci±gle by³a mg³a.
W³a¶ciwie nie by³am do koñca pewna sensu tych s³ów. Czu³am, ze mówiê co¶ oderwanego od rzeczywisto¶ci, ale nie przejmowa³am siê tym zbytnio. Spojrza³am w niebo. Wydawa³o siê bardzo ciê¿kie. Zapowiada³o siê na to, ¿e zaraz woda zacznie lecieæ nam na g³owy. Po chwili kilka kropel spad³o na moj± twarz.
-O wilku mowa - powiedzia³am bardziej do siebie ni¿ do Shina. Patrzy³am teraz w górê. Przypomnia³ mi siê widok jeziora Adonai skrytego w¶ród mg³y. Rozmarzy³am siê i przesta³am zwracaæ uwagê na to, co siê dzia³o wokó³ mnie.
z jej odpowiedz Shin nie by³ w stanie wywnioskowaæ czy pochodzi st±d czy te¿ nie.
"Wygl±da³o na to ¿e nie chce wspominaæ sk±d pochodzi."
Nie mia³ ju¿ zamiaru mêczyæ j± swoimi pytaniami. Siedzia³ bez ruchu na swoim miejscu i znowu przygl±da³ siê Aki. Widaæ by³o ¿e gdzie¶ odp³ynê³a.
"Wiêc s± na tym ¶wiecie wiêksi dziwacy ni¿ ja" za¶mia³ siê w duchu. Nagle zacz±³ kropiæ deszcz.
-Aki-san mo¿e znasz gdzie¶ miejsce gdzie mo¿na siê schroniæ przed deszczem?- dziewczyna nie reagowa³a wiêc powtórzy³ -Halo! S³yszysz mnie?-
"Ona tak zawsze, czy ma z³y dzieñ...?"
Podskoczy³am w miejscu s³ysz±c podniesiony g³os Shina.
-Hehe, przepraszam... Tooo... co mówi³e¶? - zapyta³am mierzwi±c sobie w³osy. To nie tak, ¿e nie lubi³am siê zamy¶laæ, ale w towarzystwie bywa³o to k³opotliwe. Nawet bardzo. Spojrza³am w górê. Deszcz zaczyna³ padaæ coraz mocniej.
-Mo¿e znajdziemy jakie¶ miejsce, ¿eby siê schowaæ przed tym deszczem - powiedzia³am zupe³nie nie¶wiadoma tego, ¿e Shin w³a¶nie o to pyta³. K±tem oka dostrzeg³am Kaseia.
-A w³a¶nie... Co z nim? Chyba go tutaj nie zostawimy?
Zastanawia³am siê co odpowie. W³a¶ciwie to Kasei ju¿ tu le¿a³ wcze¶niej. Ciekawe jaka by³aby jego reakcja, gdyby obudzi³ siê nagle w zupe³nie innym miejscu. Za¶mia³am siê w duchu.
-To co robimy?- zapyta³am spogl±daj±c na zabanda¿owan± twarz Shina.
-¦wietny pomys³ Aki-san! Te¿ nie mam ochoty zmokn±æ w deszczu.- Powiedzia³ to z lekk± ironi± w g³osie. Deszcz rzeczywi¶cie pada³ coraz mocniej. Shin wsta³ podniós³ Kasei'a i przerzuci³ go przez ramie. M³ody wyda³ siê warzyæ wiêcej ni¿ wygl±da. Shin wiedzia³ ¿e nie nale¿y do najsilniejszych, ale ¿eby a¿ tak ¼le by³o z jego kondycj±? Odwróci³ siê w stronê Aki
-Jasne ¿e go zabierzemy. W koñcu to mój przyjaciel, a ja kompanów nie zostawiam na pastwê losu.- w jego g³osie by³o s³uchaæ dumê i lekk± pychê. Po chwili doda³ -No to co? Idziemy!-
Ruszy³ przed siebie, ale po paru krokach stan±³ w miejscu. W koñcu by³ on w nieznanym mu miejscu, które budzi³o w nim lêk. Odwróci³ siê w stronê dziewczyny i powiedzia³
-Wiesz co, mo¿e ty prowad¼.....- duma zniknê³a z jego g³osy i znowu zago¶ci³ strach.
Po krótkim wpatrywaniu siê w ni± doda³
-W koñcu lepiej znasz to miejsce ni¿ ja, hehehe...- chcia³ ocaliæ resztki swojej mêskiej dumy, któr± najwyra¼niej posiada³, ku swemu zdziwieniu.
U¶miechnê³am siê szerzej ni¿ dotychczas.
-W takim razie chod¼my têdy!- zawo³a³am i ruszy³am w kierunku bardziej na prawo od tego, który wybra³ Shin. Nie chcia³am znajdowaæ siê w pobli¿u wal±cej siê siedziby SO i przypuszcza³am, ¿e ta dwójka te¿ by nie chcia³a. Z drugiej strony nie mai³am te¿ zamiaru pojawiaæ siê w Oto. Nie wiedzia³am, kto by³ przeciwnikiem w siedzibie, ale wola³am nie spotkaæ ich kumpli w wiosce. Postanowi³am, ¿e zostaniemy w Puszczy, ale pójdziemy w jakie¶ bardziej os³oniête miejsce. Pamiêta³am, ¿e mija³am kiedy¶ sosnowy bór. To w³a¶nie w jego kierunku postanowi³am siê udaæ.
<NMN>

//Pisz tutaj: http://www.shinnobi.cba.p...p=162345#162345
Shin nie protestowa³. Poprawi³ Kasei'a jednym energicznym ruchem ramienia, spoj¿a³ czy ¶pi i szed³ w stronê Aki.
-Prowad¼, wodzu.- sam nie wiedzia³ po co doda³ ten tytu³. Pewnie cieszy³ siê ¿e w koñcu opuszcza te upiorne miejsce. Szed³ powoli i uwa¿a³ rozgl±da³ siê wszêdzie. Tak samo jak szed³ têdy ostatnio.

<NMMT i Kasei'a>