grueneberg

Niewielki pokój dla go¶ci


Wesz³am do pokoju czekaj±c na Risena
-gdziê¶ tu mo¿e byæ moja kuzynka Hatsumomo wiêc siênie zdziw -powiedzia³a-chcesz co¶ do picia?
- Chêtnie... - odpar³ blondyn, nie bêd±c do koñca pewnym czy Amy chce go otruæ, czy podaæ tabletkê gwa³tu, omamiæ, zgwa³ciæ i zakopaæ gdzie¶ po drodze. Ta ¶wiadomo¶æ dobija³a ch³opaka...Poza tym. Kuzynka ? Czy¿by mia³a w planach trójk±t ? Kto wie ?
Gdy Amy ³askawie raczy³a chod¼ na chwilê zostawiæ go samego, ten "w³o¿y³" siê w fotel. Za³o¿y³ jedn± nogê na drug±, po czym westchn±³ i przymkn±³ oczy. Ale, próba morderstwa, a raczej zamachu stanu wisia³a w powietrzu. Wiêc, Risen zacz±³ go pilnie wyczekiwaæ.
Przynios³am mu herbatkê
-no wiêc co e szklarniami?-zapyta³am -wioska bez szpitala nie utrzyma siê d³ugo-mrukne³±m siedajac w forelu

//bêdê za 2h//


Wesz³a chwiejnym krokiem, pod¶piewuj±c co¶ pod nosem. Ta saka ¿le na ni± dzia³a, a zw³aszcza je¶li wypije piêæ butelek. Spojrza³a nieprzytomnym wzrokiem na Amy, rune³a na ziemie. Jakim¶ cudem uda³o jej siê usi±¶æ, ale nic wiêcej.
Ch³opak u¶miechn±³ siê perfidnie pod nosem, po czym wyj±³ drogie sake, wytrzasn±³ nie wiadomo sk±d kieliszki, nala³ Amy i guln±³ sobie równo z ni± (a jak nie wypi³a¶, to i ja nie wypijê ). Trzeba by³o rozwi±zaæ t± nieco sztywn± rozmowê. Odpar³ wyra¼nie przes³odzonym tonem:
- Oczywi¶cie, ¿e tak...Ja w odró¿nieniu od INNYCH, dbam o wioskê. Chod¼ teraz mnie zastanawia jedno: Czemu zostawi³a¶ wioskê bez swej matczynej opieki ? Bo matk± dla Suny jeste¶ ¶wietn±, chod¼ s± niedoskona³o¶ci...
Risen nieco wykorzysta³ znane mu fakty. Np. To, ¿e Amy darzy Sunê wrêcz przesadnym uczuciem...A co do u¿ycia s³owa "matczyna"...Ta dziewczyna by³a typem, który po takich s³owach strzela³ z li¶cia...Ale Risen wyniós³ kilka do¶wiadczeñ ze swego ¿ycia...Jak Np: Nie ma to jak sex po ostrej k³ótni...Wiêc, zapalnik zosta³ zapalony . Ch³opak czeka³ na wybuch. Tylko jak siê pogodz± ? To by³o ju¿ PRZED CHWIL¡ wypowiedziane w jego umy¶le...Po chwili spojrza³ na jak±¶ ciemnow³os± dziewczynê...Runê³a na ziemiê. Rodzina Amy, nie ma co W sumie to chyba ich ³±czy³o. Wiêc, czeka³ na Amy. I mia³ nadziejê, ¿e zd±¿y j± powstrzymaæ przed zabiciem go.
-nie obra¿aj mnie!-fukne³am podchodz±c do Hatsumomo-matczyn± opiekê to Ci szpital zapewni jak mnie wkurzysz-wziê³am dziewczynê na rêce-poznaj moj± kuzynkê Hatsumomo-mruknê³am k³ad±c mu j± na kolanach-b±d¼ tak dobry i zanie¶ j± do jej sypialni-powiedzia³am-tylko bez macania bo Cie wykastruje-pogrozi³am mu palcem udaj±c sie przodem

"swoj± drog± klan Kurama ma chyba w genach upodobanie do alkoholi" zamy¶li³am siê opuszczaj±c pokój "muszê kied¶ spiæ siê z Hatsumomo do nieprzytomno¶ci i pobawiæ siê genjutsu" postanowi³am "my¶lê ¿e suna odmieni siê na dobre" u¶miechnê³am siê do siebie wyobra¿aj±c sobie sunê poro¶niet± kwiatamin >NMM<
- Oczywi¶cie - odpar³ blondyn dziwnie weso³y. Chyba ma s³ab± g³ówkê...A nie, jednak nie. Wsta³ pewnie z Hatsumomo na rêkach i ruszy³ za Amy. Bo có¿ innego mia³ zrobiæ ?
<NMM>
Wszed³ do pokoju. Podszed³ do fotela i usiad³ na nim. Zamkn±³ oczy, i by³o widaæ ¿e 'odp³yn±³' z u¶miechem na ustach.