grueneberg

Do budynku prowadzi tylko jedno wej¶cie i jedno wyj¶cie. Jest to olbrzymia ¿elazna brama. Wzmacniana jest ona równie wielkimi belkami .Mierzy ona jakie¶ osiem metrów wysoko¶ci i piêæ metrów szeroko¶ci. By dostaæ siê do ¶rodka, to trzeba albo uderzaæ w bramê ,a¿ kto¶ to us³yszy, albo znaæ tajemn± d¼wigniê. Jest to pó³ka znajduj±c± siê na ziemi, w ogóle nie widoczna. Ca³kowicie pokrywa siê z otoczeniem. Po nadepniêciu jej, brama siê otwiera. S± to ju¿ stare ale bardzo solidne wrota, wiêc przy otwieraniu towarzyszy s³yszalny w ca³ej siedzibie odg³os. Dlatego, je¿eli kto¶ wchodzi do ¶rodka, to ka¿dy ju¿ o tym wie. Tylko shinobi nale¿±cy do Sound Organisation wiedz±, jak wej¶æ do budynku.

Edit by Kabuto Yakushi

Wbieg³a przez wej¶cie. Tu nareszcie czu³a siê bezpieczna.

NMM.


Wchodzê,dawno tu nie by³em - powiedzia³.

<NMM>
Wychodzê z organizacji.

<NMM>
Wysz³a z siedziby SO zmierzaj±c w kierunku Hebi.

NMM.


Stanê³a w drzwiach, puszczaj±c rêkê ch³opaka.
-A wiêc to jest ta organizacja- rzek³em ze zdumieniem
- Tak. Jak wejdziesz, mo¿esz wybraæ sobie jak±¶ woln± komnatê, to bêdzie twój pokój w siedzibie. I to tyle, Czekaj na misjê ode mnie - powiedzia³a i znik³a.

NMM.
Wchodzê do siedziby.

<NMM>
Bieg³ i bieg³ szukaj±c siedziby SO kiedy ona nagle ukaza³a siê jego oczom pewny siebie wszed³ do ¶rodka jednocze¶nie by³ bardzo czujny poniewa¿ jest tu po raz pierwszy.
<NMM>
Wybiegam...

NMM
Wchodzê zdyszany do siedziby.

NMM
Wychodzê z siedziby.

NMM
Akimoto wybiega z siedziby.
<NMM>
Biegnie to siedziby.

<NMM>
wychodzê<NMM>
Wchodzê do siedziby.

NMM
Wchodzê za Ichigo i idê z nim w otch³añ SO.
<NMM>
Starzec wychodzi z siedziby,a za nim idzie Akimoto...
Idê za starcem i mam go ca³y czas na oku.Równie¿ wychodzê.
<NMM>
Wesz³a do siedziby swej dawnej organizacji.

NMM.
Wychodzê z siedziby.

NMM
wybiegam z kwatery <NMM>

Dodane po 31 minutach:

wchodzê do organizacji <NMM>
Idê tu¿ za Yagu, ogl±daj±c wszystko dok³adnie.

<NMM>
wybiegam <NMM>
Wybiegam za Yagu, warcz±c gniewnie.My¶la³em ci±gle o tym, co mog³o spotkaæ Minako-chan i bardzo mnie to denerwowa³o.

<NMM>
Wprowadzi³a kole¿ankê tak aby nikt ich nie widzia³, po czym skierowa³a siê do swojej kwatery.
Tetiszeri wchodzi razem z dziewczyn± do organizacji tak by jej nikt nie zauwa¿y³
Wesz³a do organizacji, tym razem w konkretnym celu...

NMM.
Wbiegam do SO.

NMM
Tetiszeri szybko przemknela kolo straznikow tak by jej nie zobaczyli. Spokojnym krokiem szla jeszcze chwile a gdy poczula sie bezpieczna bardzo szybko pobiegla w strone swojej rodzimej wioski.<nmm>
Wybiegam z siedziby<NMM>
Wchodz±c do siedziby mijam jakiego¶ nie znajomego.Bez namys³u wchodzê do ¶rodka.
<NMM>
Wychodzê wolnym krokiem z siedziby.

NMM
Wbiegam do siedziby SO <NMM>

Dodane po 16 godzinach 53 minutach:

Wychodzê z siedziby <NMM>

Dodane po 1 godzinach 59 minutach:

Z powrotem wchodzê do siedziby <NMM>

Dodane po 5 godzinach 15 minutach:

Wybiegam z siedziby <NMM>

Dodane po 1 godzinach 43 minutach:

Wchodzê do siedziby <NMM>

Dodane po 12 godzinach 14 minutach:

Biegnê nad rzekê <NMM>

Dodane po 2 godzinach 28 minutach:

Z b³yskawiczn± prêdko¶ci± przebieg³em przez wej¶cie<NMM>
Stajê w wyj¶ciu, wyjmujê kunai, skaczê i wybiegam z siedziby <NMM>
Wybiegam z siedziby i kierujê siê pod bramê. <NMM>
Wbiegam do siedziby. Przed wej¶ciem zostawiam kartkê w ukryciu, po czym kiedrjê siê do ¶rodka <NMM>

Dodane po 6 godzinach 18 minutach:

Wychodzê z siedziby SO <NMM>
Przylatujê na moim Summonie, po czym on znika, a ja kierujê siê do ¶rodka.<NMM>

Dodane po 7 godzinach 38 minutach:

Wchodzê do siedziby
Idê za Michimoto...
Robiê cienistego klona. Klon idzie do gabinetu, a ja do pokoju spaæ. <NMM>
- Po¿egnanie w moim stylu...- ruszy³±m do pokoju
< NMM>

Dodane po 14 godzinach 30 minutach:

Wysz³±m z organizacji i poprawi³am w³osy oraz skórzan± kurtkê
Przychodzê za dziewczyn±. Robiê pieczêcie i przyzywam Morphine. Zza k³êbów dymu mo¿na by³o zobaczyæ p³on±cego ptaka.- Morphine powiêksz siê i nie parz tej dziewczyny, to przyjaciel- pwoiedzia³em w my¶lach do ptaka. Gdy ten zmieni³ swój rozmiar wskoczy³em na niego.- Mitsuko wsiadaj.- krzykn±³em
Odbi³am sie od ziemi i wskoczy³am na ptaka.
- Piêkny....i uznaj to za mocny komplement bo ja ma³o rzeczy chwalê... - odpar³am
-Fajna dziewczyna- stwierdzi³a Morphine mówi±c do mnie to w my¶lach.-Morphine dziêkuje za komplement.- powiedzia³em do dziewczyny i po chwili zaczêli¶my wzbijaæ siê w powietrze. Polecieli¶my w stronê Kusy. <Nie Ma Nas>
Przylecieli¶my z Mitsuko. Zszed³em z ptaka, po czym summon znikn±³. Mitsuko spad³a (³adnie mówi±c ) na pupê. Poszed³em do gabinetu.- To do zobaczenia Mitsuko- powiedzia³em id±c. <NMM>
Warknê³am tylko i posz³am do pokoju
< NMM>
Wychodzê powoli z siedziby, idê do Oto.<NMM>
Wybiegam z siedziby. Robiê Hiraishin no jutsu, znikam. <NMM><NMM>
L±dujê na ziemi. Mój summon znika , a ja wchodzê do ¶rodka. <NMM>
Podlecia³ pod wej¶cie na swym summonie wraz z Kishimoto.
Zszed³ z Ebenezera a on znik³. Wszed³ do siedziby SO <nmm>
// wiem o siedzibie bo namierzy³em gaidena i Kokiego //
Zszedl z ebenezera ktory zaraz po tym znikl... Wszedl do siedziby SO ale przed tym przyzwal latajaca bestie do biura kuzyna aby zabrala [gdzies tam] Hidoiego i Atasuke... <nmm>
Po pokonaniu lasu który ci±gnie siê przed siedzib± w koñcu do niej trafi³em i wszed³em do ¶rodka.Dawno mnie tu nie by³o.Znik³em w ¶rodku budynku.
NMM
Przybiegam przed wej¶cie i robiê Hiraishin no Jutsu znikaj±c. <NMM>
Wchodzê do siedziby SO zastanawaaj±c siê czy lider jest w siedzibie....

[nmm]
Nagle pojawiam siê przy wej¶ciu i od razu kierujê siê do ¶rodka. <NMM>
Wchodzê do organizacji .. <nmm>
Kidoumaru wchodzi do organizacji kieruje siê w strone mieszkañ.
NMM
Przechodzê przez wej¶cie i kieruje siê w strone swojego biura za którym tak bardzo têskni³. Robie 3 klony (Kage Bushin no jutsu) które id± wybudowaæ moja kwaterê w SO.

NMM
Wychodzi z budynku SO kieruj±c siê w stronê OTO, aby mi³o spêdziæ czas w parku, lub z daleka od wioski. . .

<NMM>
Wychodzi z SO i kieruje siê w strone parku. Wychodz±c z SO zaczyna powoli nabieraæ prêdko¶ci i po chwili wskakuje na drzewa. Biegnie do parku.

NMM
Wchodzê do So kieruj±c siê w stronê swej kwatery, gdzie usi±dê na kanapie lub ³ó¿ku i odpocznê.

<NMM>
Wychodzê z SO, spogl±daj±c na nie i biegn±c w stronê bram OTO.
Powoli nabiera³a szybko¶ci, po czym wskoczy³a na drzewo i zaczê³a skakaæ z jednego n drugie.

<NMM>
Sakon zeskakuje z drzewa i podchodzi ju¿ wolnym krokiem do wej¶cia.
-W reszcie, nie wiem czemu ale czuje siê jak w domu...-mówi±c to kieruje siê w strone korytarza i prosto do swojego gabinetu

NMM
Przechodzi przez bramê. Stra¿nicy nawet nie reagowali, zdziwi³o ich tylko zdobycz jego psiaków. NMM
Mikoto wchodzi do siedziby tu¿ za Kidomaru , by³ pod wra¿eniem tej solidnej kontrukcji. Ch³opak idzie prosto do labolatorium ..

Dodane po 22 minutach:

Mikoto wraz z psiakiem wybiega z siedziby SO ... poruszaj±c siê w stronê suny

nmm

Dodane po 17 godzinach 41 minutach:

Mikoto wyszed³ prze siedzibê SO i gra³ sobie jak±¶ traumatyczna melodie. Mia³ zamkniête oczy , lecz wiedzia³ gdyby co przyby³ych .. poniewa¿ d¼wiêk fletu dzia³a jak radar
Dziewczyna wesz³a do budynku, chc±c ratowaæ swoj± siostrê. Shire usiad³ na jej ramieniu. Wyci±gnê³a Sword of Dark, a w tej samej chwili orze³ polecia³ w g³±b budynku, by wskazaæ jej drzwi, za którymi by³a Shizue...
NMM
Mikoto zakoñczy³ przygotowania do tego starcia .. wszed³ za dziewczyn± do siedzibie dalej gra³ z³owroga melodie ...

nmm
Wchodzi do organizacji zna jej po³o¿enie tu zaczyna³ sw± drogê idzie w jej g³±b <NMM>
Podbiega, sprawdza czy nikt j± nie ¶ledzi i wbiega do SO.
Po do¶æ d³ugiej misji, wchodz±c my¶la³a. . .
'' Ale siê wy¶piê '' - z u¶miechem na twarzy.

<NMM>
- Ale paln±³em tam w szpitalu, dobrze, ¿e tak szybko zwia³em - powiedzia³em sam do siebie
Gdy stan±³em przed wej¶ciem popatrzy³em czy nikt mnie nie ¶ledzi po czym wszed³em do ¶rodka.

------------------------------
"Nareszcie u siebie, po kilku dniach podró¿y mogê w koñcu odpocz±æ i odetchn±æ" pomy¶la³em i wszed³em do organizacji patrz±c wcze¶niej czy nikt za mn± nie idzie.

Wychodzê <NMM>
" Dotarli¶my". Przed wej¶ciem do siedziby ukaza³y siê dwie postacie, Kabuto i Orochimaru. -Pozwolisz panie, ¿e zajmê siê czê¶ciowo wej¶ciem. -Usta³em 15 metrów od bramy, wykona³em pieczêæ do kasumi enbu no jutsu. Skupi³em chakrê po czym z moich ust polecia³o pe³no ma³ych ognistych kul, uderza³y one w mury z bardzo du¿± si³±. Wszystko zacz±³ ogarniaæ ogieñ. -Teraz resztê pozostawiam tobie Orochimaru- Po czym odsun±³em siê robi±c mu miejsce. " Wej¶cie powitalne mamy ju¿ przygotowane". Po tym wchodzê do ¶rodka. <NMM>
Po wykonaniu ognistego jutsu Kabuto podszed³em na odleg³o¶æ 5 metrów od mury.
-Bardzo dobrze siê spisa³e¶ Kabuto.Teraz poka¿my im jak powinno siê witaæ go¶ci
Po chwili wykona³em pieczêæ i wzi±³em g³êboki wdech.Potem wypo¶ci³em zgromadzone powietrze.Z moich us wylecia³a wielka masa powietrza po czym uderzy³a w ju¿ poobijany mur.Ca³y mur run±³ pod si³a wiatru.Wszêdzie zaczê³y zlatywaæ z nieba kawa³ki cegie³.
-Dobrze,mo¿emy teraz wchodziæ jako honorowi go¶cie .Po tych s³owach uda³em siê do ¶rodka.
<NMM>
Kidoumaru po wielu miesi±cach nieobecnosci w siedzibie Sound organization wraca w te tereny. Z dum± przechodzi przez bramê rozgl±daj±c siê dooko³a .
-Ciekawe kogo tu spotkam... Muszê byæ czujny - powiedzia³ cicho .
Po czym uda³ siê w g³±b budynku.
NMM
Przyby³em przed g³ówne wej¶cie Sound Organisation. Ucieszy³em siê na widok tej siedziby. By³a naprawdê bardzo okaza³a i ³adnie siê prezentowa³a, a ja by³em jej vice liderem. Nagle moim oczom pojawi³ siê zaskakuj±cy widok. Otó¿ zauwa¿y³em ¶lady kogo¶ wchodz±cego do siedziby. To nie by³o dawno temu. I na pewno to nie by³y ¶lady Orochimaru. Prze³kn±³em ¶linê, czy¿by¶my mieli nieproszonych go¶ci? Muszê jak najszybciej powiadomiæ o tym mojego pana. Nie mogê pozwoliæ by ta osoba wysz³a z tego budynku ¿ywa. Zacisn±³em piê¶ci. Otworzy³em bramê i wszed³em do ¶rodka. Szybko ruszy³em w stronê gabinetu Sannina. By³em ca³y czas bardzo uwa¿ny, na³o¿y³em na siebie kawarimi no jutsu. <NMM>

Dodane po 7 godzinach 47 minutach:

Wyszed³em z siedziby przed bramê. " Co za bezu¿yteczny ¶mieæ... Nie to ¿e tak d³ugo go nie by³o, to jeszcze przychodzi z pustymi rêkami. A¿ normalnie bym go zabi³ w tym gabinecie... Co by tutaj porobiæ... W sumie móg³bym z kim¶ siê spotkaæ... ". Rozejrza³em siê po okolicy. Porwa³em ju¿ dwóch geninów, kto¶ mo¿e mnie ¶ledziæ.. Spokojnie obserwujê moje otoczenie, patrzê i szukam jaki¶ niedogodno¶ci. Jednak ¿adnej nie znajduje, mam w³a¶nie ruszyæ w drogê, gdy s³yszê kogo¶ kroki z wewn±trz. " Pewnie to ten Kidoumaru... Czego on mo¿e znowu chcieæ...?". Odwróci³em siê w stronê zbli¿aj±cej siê postaci. Spojrza³ na niego spode ³ba.
Kidoumaru wreszcie dogoni³ Kabuto.Zbli¿y³ siê do niego i powiedzia³.
-Nie jestem zwyk³ym ninja aby¶ móg³ siê odwracaæ do mnie plecami.-powiedzia³.
"-Chyba nie uniknê wspó³pracy z tym debilem...-pomy¶la³"
-Pomogê Ci bo razem mamy wiêksze szanse na przetrwanie. A wiêc, dowiedzia³em siê trochê o Shizue, Sasuke i Tanuki kobiecie nie jakiego Richarde'a , spotka³em tak¿e bardzo potê¿ne Minako i Amy
" Tak jeste¶ takim ninj±... I zawsze nim bêdziesz.. - Po wys³uchaniu s³ów Kidoumaru powiedzia³em:
No wreszcie powiedzia³e¶ co¶ sensownego. Nie mo¿na by³o tak od razu? Opowiesz mi po drodze o tych wszystkich osobach. Bêdziemy mieli trochê czasu zanim dotrzemy do tego miejsca. Zmierzamy do Suny. Poszukamy kogo¶ ciekawego... - W tym momencie chrupn±³em karkiem i poprawi³em swoje okularki. Zamkn±³em wej¶cie do siedziby. Da³em znak towarzyszowi. Nastêpnie wyruszyli¶my w stronê oczekiwanego miejsca. <NMM> Dla mnie i Kidoumaru

Dodane po 2 godzinach 17 minutach:

Przyszed³em przed wej¶cie do siedziby. Zauwa¿y³em stoj±cego tam Kidoumaru. Przyszed³em u¶miechniêty i powiedzia³em:
- Witaj, ju¿ za³atwi³em sprawê z ch³opakiem. Nied³ugo sami do nas przyjd± w poszukiwaniu si³y i mocy. Albo bêd± szukaæ zemsty, jedno b±d¼ drugie. Twoje informacje s± dla mnie bardzo przydatne. cieszê siê ,¿e siê nimi podzieli³e¶ ze mn±. - U¶miechn±³em siê do towarzysza, po czym kontynuowa³em:
- Ja bym mia³ kilka spraw nied³ugo do za³atwienia, wiêc je¿eli masz jakie¶ propozycje to je chêtnie teraz wys³ucham. - Czeka³em na odpowied¼ ch³opaka.
Kidoumaru ju¿ od d³u¿szego czasu czeka³ na Kabuto w bramie siedziby, trochê go ju¿ to nudzi³o, wiêc ucieszy³ siê z jego przyj¶cia ( lecz tego nie okaza³).
-No wreszcie... ile mo¿na czekaæ ...Lepiej ¿eby przyszli, bo przyda nam siê troche ludzi.Nie, propozycji nie mam, sam te¿ mam kilka spraw wiêc nie bêdzie mnie przez jaki¶ czasu kiedy mam siê zjawiæ w siedzibie?
- Hmm... Za oko³o tydzieñ zjaw siê w siedzibie. Wtedy powinni ju¿ pojawiæ siê g³odni i szukaj±cy zemsty dzieciaki. Ja w tym czasie te¿ powinienem za³atwiæ swoje porachunki i dowiedzieæ siê czego¶ ciekawego. Mam nadziejê, ¿e przez ten czas te¿ nie bêdziesz pró¿nowa³ i dostarczysz mi jakie¶ cenne informacje... Dobrze.. skoro ju¿ to mamy ustalone to do roboty. - Rozci±gn±³em siê, towarzyszy³o temu chrupniêcie moich ko¶ci. Da³em znak g³ow± potwierdzaj±cy otrzymanie poleceñ i gotowo¶æ do dzia³ania. Rozejrza³em siê po okolicy, spojrza³em na Sound Organisation i wyruszy³em w drogê <NMM>
Kabuto znik³ za horyzontem. Ty tymczasem jeszcze posta³e¶ chwilê w danym miejscu. Po jaki¶ dziesiêciu minutach zauwa¿y³e¶ lec±cego w twoj± stronê kruka. Mia³ na swojej nó¿ce wiadomo¶æ. Znalaz³ siê szybko ko³o Ciebie. Odwi±za³e¶ zwiniêty rulonik papieru i odczyta³e¶ jego zawarto¶æ:

Kidoumaru,
Mam dla ciebie specjaln± misjê... Wspomina³em Ci o pewnych dokumentach, które uda³o mi siê zdobyæ razem z Orochimaru. Zawieraj± one wiadomo¶ci na temat organizacji Akatsuki i ich cz³onków. Jednak s± one zaszyfrowane, tylko osoba z klanu Sabataya mo¿e je odczytaæ. Uda³o nam siê z³apaæ jednego dzieciaka i go przes³uchiwali¶my. Niestety nic nam nie wyjawi³ i wiadomo, jak skoñczy³... Tu siê zaczyna twoje zadanie. Masz dowiedzieæ siê jak najwiêcej o jakiej¶ osobie maj±cej to specjalne Doujutsu. Nie interesuje mnie jak to zrobisz, ale wiem ,¿e na pewno mnie nie zawiedziesz. Mieli¶my pomiêdzy sob± zgrzyty, ale cel mamy ten sam i s³u¿ymy temu samemu Panu. Zbierz informacje na temat tego, gdzie mieszka, gdzie najczê¶ciej przesiaduje, jakich ma znajomych, czy ma mo¿e jakie¶ specjalne techniki, którymi móg³by nas zaskoczyæ, jak siê nazywa i co tam jeszcze wymy¶lisz. Je¿eli da³by¶ radê, to mo¿esz t± osobê porwaæ, jednak pamiêtaj, ¿e mo¿esz liczyæ na moj± pomoc. Nie mo¿emy ryzykowaæ ujawnienia naszych planów, musimy jak na razie dzia³aæ w ukryciu i atakowaæ z zaskoczenia. To wszystko.
Powodzenia,
Kabuto.

ps. Zniszcz ta wiadomo¶æ. nie pozostawiaj po sobie ¿adnych ¶ladów,a o to siê nie martwiê...
Kidoumaru szybko przeczyta³ wiadomo¶c.
-Znowu mi psuje plany... No ale misja to misja... Gdzie by tu zacz±æ ...
"-Hyuta mo¿e wiedzieæ , a wiêc udam siê do Kiri-pomy¶la³"
Po czym szybkim krokim ruszy³ w stronê Kiri-Gakure.
NMM
Dotar³em wraz z Armurem do siedziby. Przez ca³± drogê patrzy³em na ch³opaka. "Nie mog³em mu jeszcze ufaæ. Nie jestem taki g³upi. Nikt mnie nie wykiwa, temu te¿ to siê nie uda. Oszustów zdemaskujê bez problemu, wiêc niech siê lêka, ten który bêdzie chcia³ oszukaæ Kabuto ". Stali¶my teraz przed wej¶ciem. zerwa³ siê silny wiatr, który zacz±³ targaæ moimi siwymi w³osami. Spojrza³em na ogromn± ¿elazn± bramê, wzmacnian± dwoma olbrzymimi belkami. Spojrza³em na Armura, po czym wskaza³em mu ,poprzez kiwniêcie g³ow±, ¿eby szed³ za mn±. Ruszy³em w stronê wrót, tupn±³em noga, po czym krata siê otworzy³a. Wszed³em do ¶rodka i pod±¿y³em w stronê kwater.
Dotar³em z Kabuto do ¿elaznej bramy. By³em tu pierwszy raz, a tak w³a¶ciwie to nie wiem nawet w jakim kraju jestem aktualnie. Zerwa³ siê silny wiatr, postanowi³em wiêc ubraæ mój kaptur. Wsun±³em rêce do kieszeni p³aszcza i pod±¿a³em za moim przewodnikiem. Korytarz by³ mroczny, niczym nie o¶wietlony, zastanawia³em siê jak Kabuto jest w stanie cokolwiek zobaczyæ w tych ciemno¶ciach. Mój p³aszcz zlewa³ siê z otoczeniem jedyne co zdradza³o moj± obecno¶æ co oczy, jadeitowe zielone oczy, ¶wiec±ce w ciemno¶ci nienaturalnym blaskiem, tak zielony niby kolor pokoju a tak naprawdê to kolor szaleñców...
Po zamkniêciu Armura w pokoju, dotar³em ponownie przed bramê. "Nawet nie stawia³ ¿adnego oporu. nic, czy¿by naprawdê by³ ju¿ taki wierny? A mo¿e to wszystko to tylko gra? Nie mogê daæ siê w ni± z³apaæ. Dzi¶ zobaczymy ,czy naprawdê jest siebie wart. Teraz muszeê udaæ siê na pewne spotkanie. ". Spojrza³em na ogromne wrota, by³y naprawdê okaza³e. Prezentowa³y siê nie¼le, plusem jednego wej¶cia i wyj¶cia by³o to, ¿e przeciwnik nie móg³ nas zaskoczyæ. Móg³ atakowaæ tylko z jednej strony. My przez to mogli¶my ustaliæ bardzo dobrze liniê obrony. Schowa³em kluczyk do kieszeni. Zamkn±³em wej¶cie, poprzez naci¶niêcie nog± d¼wigni. Rozejrza³em siê i ruszy³em w stronê Konohy.
Kidoumaru po d³ugiej mêcz±cej drodze w raz ze swymi psami dotar³ przed wej¶cie prowadz±ce do siedziby Sound Organization. Nie wszed³
jednak, tylko postanowi³ usi±¶æ obok niego.
"-Tu poczekam na Kabuto mam nadziejê , ¿e przyjdzie w przeci±gu kilku dni, jak siê znowu spó¼ni to zabije gada...-pomy¶la³"
-Prze¶pijcie siê, bo rzadko nadarza siê okazja do spokojnego odpoczynku.
Po czym psy siê po³o¿y³y, a sam Kidoumaru obserwowa³ teren czy aby kto¶ nie wchodzi i nie wychodzi z siedziby
" Zajêli o wiele za du¿o czasu mi te dzieciaki... Ciekaw ,czy ju¿ Kidoumaru jest przed siedzib±..". Zbli¿a³em siê do wej¶cia, gdy dostrzeg³em jak±¶ postaæ. Szybko ukry³em siê w zaro¶lach, jednak okaza³o siê ,ze to mój towarzysz- Kidoumaru. Wyszed³em z ukrycia i podszed³em do ch³opak, mówi±c:
- Witaj. W³a¶nie wróci³em. Zrobi³em test nowym kandydatom, Qiuzo i Armur. Obaj siê dostali, pewnie nied³ugo siê tu zjawi±. Widzê, ¿e ju¿ na mnie czekasz, wiêc to musi oznaczaæ, ¿e twoja misja siê powiod³a... zgadza siê..? Opowiadaj czego siê dowiedzia³e¶... - Spojrza³em teraz na m³odzieñca i czeka³em na odpowied¼.
Kidoumaru trochê przysn±³,lecz obudzi³o go szczekanie psów... Zaniepokojony obserwowa³ teren kto¶ siê zbli¿a³, jednak po chwili odetchn±³ to by³ g³upi Kabuto.
-Mam nadziejê, ¿e dobrze wyselekcjonowa³e¶ nowych cz³onków bo chce mieæ dobre wsparcie, a nie jacy¶ kucharze lub inne cioty...
Po czym wsta³ przetar³ czo³o popatrzy³ trochê w niebo i powiedzia³:
-A no tak... klan Sabataya, tak mam wiadomo¶ci o jednym z nich nazywa siê Aru, jest m³odym brunetem mieszkañcem wioski ukrytej we mgle...Mam nadziejê, ¿e dostane godne wynagrodzenie...
Dotar³em do ¿elaznej bramy otwieraj±cej wej¶cie do siedziby SO. Widzia³em ¿e Kabuto rozmawia teraz z inn± nieznan± mi osob±. Stan±³em pod drzewem i zacz±³em prowizorycznie opatrywaæ swoje oparzenia po walce, które muszê przyznaæ by³y do¶æ uci±¿liwe... Przys³uchiwa³em siê rozmowie... Gdy skoñczy³em z ranami, usiad³em sobie pod drzewem. Czeka³em na jakie¶ rozkazy...
Zauwa¿y³em, ¿e pojawi³ siê Armur. Zacz±³ zajmowaæ siê swoimi obra¿eniami. Ja tymczasem po us³yszeniu s³ów Kidoumaru, powiedzia³em:
- To nazywasz informacjami?! Ja wiêcej móg³bym powiedzieæ o twoich sanda³ach... /a do tego za to co¶ chcesz zap³atê..?! Czasami bywasz bardzo zabawny... - U¶miechn±³em siê g³upio do niego, jednak moje oczy nie ¿artowa³y i gotowe by³y zabiæ.
- Tam pod drzewem znajduje siê jeden z kandydatów, podejd¼ tutaj - Powiedzia³em zwracaj±c siê do ch³opaka. Dalej spyta³em siê paj±kopodobnego osobnika:
- Naprawdê wiesz tylko tyle..? Nie znasz jego technik? W czym siê specjalizuje? Gdzie najczê¶ciej przebywa? Jak± broñ nosi przy sobie..? Czy przynale¿y do jakiej¶ organizacji? Czy przeszed³e¶ do mnie z tak ogólnymi informacjami..?- W moim g³osie nie by³o ju¿ mi³ego tonu, g³os by³ stanowczy i powa¿ny.
Podchodzê do dwóch mê¿czyzn gdy Kabuto mnie zawo³a³. Skin±³em g³ow± na powitanie do Kidoumaru....

-S³ysza³em ¿e rozmawiacie o rodzie Sabataya z Kiri Gakure. Niech bêd± przeklêci... Wiem o nich co nieco... Podczas wielkiej wojny shinobi mój oraz ich klan walczy³y. Wielu mê¿nych wojowników Yuki poleg³o z r±k tchórzliwych Sabataya którzy za pomoc± swojej mg³y atakuj± z ukrycia... Ich oczy pozwalaj± im wiedzieæ niemal wszystko. Te wstrêtne czerwone ¶lepia pozwalaj± widzieæ im przez ¶ciany, drzewa, mg³ê... Nic nie jest przeszkoda dla ich oczu... Ich kg nazywa siê bodaj¿e Tsuujitegan, z zaskoczenie ich te¿ jest nie lada wyzwaniem gdy¶ widz± wszystko na oko³o siebie... Tak jak by mieli oczy na ca³ej g³owie... Nie znam tego ca³ego Aru ale skoro to Sabataya to na pewno ma te szatañskie oczy i na pewno pos³uguje siê mg³±... Jestem tego niemal pewien...
Psy Kidoumaru obw±cha³y Armura, a sam Kidoumaru przyjrza³ siê mu uwa¿nie...
-Nie nie nale¿y do ¿adnej organizacji...
Po czym wzburzony krzykn±³ do Kabuto:
-Ty baranie jak ¶miesz jeszcze narzekaæ! Ja krêci³em siê po niebezpiecznej Konosze a ty obserwowa³e¶ walkê dwóch idiotów, jeszcze mi mo¿e powiedz, ¿e to ciê zmêczy³o...
"-Kogo on sprowadzi³... jakiego¶ idiotê co bêdzie robi³ wszystko aby zdobyæ jego uznanie..."
-Tak, krêci³e¶ siê po Konoszy... Có¿ ,mog³e¶ siê sam zaj±c tymi dwoma, a ja wtedy bym zebra³ lepsze informacje... A chyba nie wzi±³e¶ pod uwagi, ¿e ja te¿ ryzykowa³em, przygl±daj±c siê jak walcz± ci dwaj na ¶mieræ... Nie powiedzia³em, ¿e nic nie znalaz³e¶ ,my¶la³em, ¿e bêdzie tego wiêcej. Czasy siê zmieniaj±, a informatorzy te¿... Dobra robota... - G³os ,którym wypowiada³ te s³owa, by³ mi³y i przyjazny. Twarz by³a u¶miechniêta. Po skoñczeniu tej kwestii, zamkn±³ na sekundê oczy i je otworzy³. Wyraz zmieni³ siê od razu nie do poznania. W oczach mo¿na by³o dostrzec ¿±dzê krwi, by³ to wzrok potwora, który przed niczym siê nie cofnie, gotów zabiæ w u³amku sekundy. Twarz sta³a siê bardzo mroczna i z³a, nie by³o ju¿ na niej g³upawego u¶mieszku, widaæ by³o z³o¶æ. Kabuto powiedzia³ :
- Ale.. jak ¶mia³e¶ mnie nazwaæ baranem...?! I jeszcze podnios³e¶ na mnie g³os !? Chyba zapomnia³e¶ kim jestem! - Po tej wypowiedzi odskoczy³ cztery metry do ty³u. wykona³ dziewiêæ pieczêci w bardzo krótkiej chwili, nie mo¿na by³o dostrzec jakie one tak naprawdê by³y. Praw± rêk± skierowa³ ku ziemi, lew± podtrzyma³ nadgarstek. Bardzo szybko uformowa³a siê szybko wiruj±ca kula chakry. Po sekundzie Kabuto zaczê³y ogarniaæ b³yskawice, wydobywa³y siê one z kuli. Zaczê³y otaczaæ ca³ego ch³opaka, przechodzi³y teraz po ca³ym jego ciele. Kula by³a widoczna go³ym okiem ,tak jak efekt po³±czenia jej z raitonem. Zerwa³ siê silny wiatr, który powia³ ubraniami obecnych shinobi. B³yskawice w pewnej chwili osi±gnê³y bardzo wysoki poziom, okulary ch³opaka pêk³y. Spojrza³ na Kidoumaru, zachowa³ siê jakby samym spojrzeniem móg³ zabiæ. Wst±pi³a w niego jaka¶ bestia ,demon, który teraz panowa³ nad nim. Wykrzycza³ do ch³opaka:
- Jeszcze masz co¶ do powiedzenia , Kidoumaru?! - jego g³os by³ mroczny, zachwiany, nieprzewidywalny i z³y, wrêcz morderczy. Jego ¶lepia ca³y czas wbija³y siê w m³odzieñca i zabija³y go za ka¿dym razem wzrokiem...
Psy Kidoumaru wystraszone uciek³y za niego, lecz Kidoumaru sta³ niewzruszony. Tylko tak jak to mia³ w zwyczaju za¶mia³ siê szyderczo i z u¶mieszkiem na twarzy wszed³ do siedziby. Rzucaj±c tylko :
-Co za banda idiotów... chyba nie wie jak± mam si³e...
Po czym znikn±³ a w raz z nim jego zwierzêta. NMM
" Uciek³... Nie wiem czy bym z nim wygra³.. ale nie mog³em pozwoliæ na to, ¿eby mnie obra¿a³ przy nowym cz³onku Sound Organisation.. Ale jeszcze tego po¿a³uje... Z drugiej strony ten Armur mia³ bardzo dobre informacje..". Zwróci³em siê w stronê ch³opaka mówi±c:
- Dobra robota, wiedzia³e¶ wiêcej od niego, od tego robaka... Jestem z ciebie dumny, zaskoczy³e¶ mnie. Teraz ja muszê za³atwiæ kilka swoich spraw, a ty tymczasem mo¿esz zwiedzaæ siedzibê, b±d¼ zdobyæ jakie¶ inne cenne wiadomo¶ci dla mnie.- Da³em znak g³ow± i ruszy³em w nieznanym kierunku. "Teraz bardzo du¿o wiedzia³em o cz³onkach klanu Sabataya, znalezienie jednego, nie powinno byæ dla mnie problemem... ". <NMM>
Qiuzo doszed³ do wej¶cia do siedziby Sound organization Qiuzo sta³ i zastanawia³ siê

"[I see you!] co to ma byæ? Najpierw walka teraz jaka¶ brama ja! Ja nie mogê ja siê zaraz za³amiê!"

Qiuzo stoj±c przed bram± tak my¶la³ i my¶la³ i wymy¶li³

- Niech stracê.Aaaa!

Qiuzo u¿ywaj±c pier¶cienia który zwiêksza jego si³ê uderzy³ w bramê z piê¶ci po czym jak us³ysza³ huk usiad³ opar siê o bramê i powiedzia³

- Dobra jak kto¶ tam jest to otworzy a teraz Qiuzo idzie spaæ! Tak jak zawsze po walce.
Po odej¶ciu lidera wszed³em do ¶rodka przez ¿elazn± bramê. Musia³em i¶æ posprz±taæ swoj± komnatê gdy¿ zostawi³em j± w strasznym nie ³adzie po mojej ostatniej walce wê¿em. Nienawidzê nieporz±dku! Nie mog³em wytrzymaæ gdy co¶ by³o nie po mojej my¶li... Czym prêdzej uda³em siê do mojego pokoju... ¯elazna brama sama siê za mn± zamknê³a!

<nmm>
Dotar³em z Qiuzo na plecach do wyj¶cia. O matko ile on wa¿y³... Wyszed³em z nim czym prêdzej by unikn± konfrontacji z pajêczakiem i jego pieskami ³yskami... W³a¶nie w tym momencie znów mia³em jego obraz przed oczami... £ysy i jego dwa psy... ¦miej±c siê wyszed³em...

<nie ma nas>
Kidoumaru wychodzi z siedziby SO, nadal jest w¶ciek³y na tych, którzy pozbawili go i jego psów w³osów.
"Przyda³by siê jaki¶ porz±dny nauczyciel... przynajmniej odpocznê od tych nowych rozbrykanych dzieci...
-Pieski chod¼cie, ale was oszpecili... nie martwcie siê jeszcze siê odegramy.
Po czym odszed³ w nikomu nie znanym kierunku.
Przyby³em przed masywne wej¶cie Sound Organisation. Prezentowa³o siê ono bardzo dobrze. Usta³em przed nim i poczeka³em za reszt±, po czym powiedzia³em:
- Tymi wrotami mo¿na wej¶æ i wyj¶æ z siedziby. Nie ma innego sposobu, by siê tutaj dostaæ, to jest dobry plus, poniewa¿ wiadomo , z której strony bêdzie atakowaæ wróg, ale jest te¿ minus, bo nie mamy jak siê ewakuowaæ. Chocia¿ to nie bêdzie potrzebna, poniewa¿ walczymy zawsze do koñca- Po tej kwestii u¶miechn±³em siê do ch³opaków.
- Teraz uwa¿nie patrzcie - Po tym nacisn±³em niewidoczn± d¼wigniê i drzwi siê otworzy³y.
- Tak siê uruchamia wej¶cie, zawsze przed naci¶niêciem sprawdzajcie, czy kto¶ was nie obserwuje. Je¿eli który¶ z was to wygada b±d¼ mnie zdradzi to go wypatroszê i dam psom na posi³ek. Chcecie to wejd¼cie i pozwiedzajcie siedzibê, a ja tymczasem muszê za³atwiæ parê spraw. ¯egnajcie. <NMM>
Ca³y czas pod±¿a³em za Kabuto. Nagle siê zatrzyma³. Przede mn± sta³a wielka brama. Powiedzia³ on ¿e to jest jedyne wyj¶cie i wej¶cie do siedziby. Potem podszed³ pod bramê i nacisn± wogóle niewidoczn± d¼wigniê i brama siê otworzy³a.Muszê zapamiêtaæ gdzie siê znajduje ta d¼wignia ob inaczej nie bêdê móg³ wej¶æ do siedziby. Kabuto po pokazaniu jak wej¶æ do budynku organizacji znikn±³. Da³ mi woln± rêkê. Wej¶cie by³o bardzo dobrze usytuowane i schowane. Normalnie jakby mi on go nie pokaza³ to bym nie wiedzia³ gdzie siê ono znajduje. Wszed³em do ¶rodka aby rozejrzeæ siê po siedzibie.
<NMM>

Dodane po 17 minutach:

Zmierza³em w stronê wyj¶cia. Znowu stan±³em przed wielk± bram±. Podszed³em od niej i zacz±³em szukaæ d¼wigni. Po kilku minutach szukania wreszcie j± znalaz³em. Poci±gn±³em za ni± i wyj¶cie siê otworzy³o. Szybko przebieg³em przez nie i nastêpnie szybkim ruchem poci±gn±³em za d¼wignie. Po tym czynie brama siê zamknê³a.
Muszê i¶æ wzmocniæ moje umiejêtno¶ci. Nie mogê zniszczyæ zaufania którym powierzy³ mnie Kabuto przy³±czaj±c do SO. Stanê siê jeszcze silniejszy abym móg³ go chroniæ przed ka¿dym.
Po tych s³owach wyruszy³em w nieznana stronê w poszukiwaniu przygody.
<NMM>
Przyszed³ pod tajemnicze wej¶cie razem z Kabuto i Yuji'm. Zapamiêta³ gdzie znajduje siê d¼wignia, która otwiera wej¶cie do siedziby. Gdy Yuji wszed³ do siedziby, tak jak Kabuto powiedzia³, Ichigo rozejrza³ siê do oko³a, gdy nikogo nie zobaczy³, poszed³ za Yuji'm do siedziby by odpocz±æ po walce, w której zu¿y³ prawie wszystkie swoje zasoby chakry ..

<nmm>
Dotar³em przed wrota, by³y one bardzo masywne i wytrzyma³e. Przez ca³± drogê nie zwalnia³em na ani chwilê tempa, nie by³em za bardzo zmêczony, wiêc mog³em sobie na to pozwoliæ. Poczeka³em na ch³opaków i powiedzia³em:
- To jest wej¶cie do siedziby, by siê do niej dostaæ, to trzeba uaktywniæ d¼wigniê - Podszed³em do pewnego miejsca i nacisn±³em na nog± na ziemiê, pó³ka siê ugiê³a i drzwi siê otworzy³y.
- Pamiêtajcie, by zawsze przed wej¶ciem do siedziby, rozgl±daæ siê, pe³no jest tutaj szpiegów, a nie mo¿emy pozwoliæ sobie na odkrycie naszego sekretu. Kolejna zasada, to nikomu, mówiê, nikomu nie zdradzaæ, ¿e przynale¿ysz do Sound Organisation, dzia³amy w ukryciu i jak na razie nie chcemy rozg³osu, a po drugie mo¿esz przez to zgin±æ. Nigdy nie rozmawiamy o tej organizacji publicznie, nie wiadomo kto mo¿e nas pods³uchiwaæ, najlepiej to rozmawiaæ o tym tylko w siedzibie, tak bêdzie najbezpieczniej. Dobra, to na tyle. Jestem teraz zajêty i mam kolejne sprawy do za³atwienia, wiêc mo¿ecie zwiedziæ ten budynek, ale pamiêtajcie o zamkniêciu wrót. Rozejrza³em siê czy nikt nas nie obserwuje, po czym uda³em siê w nieznanym kierunku. <NMM>
Ogromna, ¿elazna brama otworzy³a siê skrzypi±c niemi³osiernie, gdy Kabuto-sama poruszy³ d¼wignie. "Tyle zachodu z t± d¼wigni± i rozgl±daniem siê za szpiegami, a nie umieli zamontowaæ ma³ej, ukrytej bramy. Mogli by przynajmniej j± naoliwiæ." Gdy Kabuto znikn±³ za bram±, rozejrza³em siê czy nikogo nie ma w pobli¿u, zapamiêta³em usytuowanie d¼wigni i wkroczy³em do siedziby Sound Organisation. <NMM>
Wys³ucha³em Kabuto wszystko przyj±³em do wiadomo¶ci zreszt± co siê dziwiæ So jest powi±zane z Orochimaru, a on zarazem jest umieszczony w ksiêdze bingo. Spojrza³em na cz³onka klanu Uchoha który siê uda³ tu ze mn±, fakt nawet nie zna mojego imienia, ale teraz to nie wa¿ne chcê siê trochê tu pokrêciæ jak by nie by³o. Chwilê sta³em i rozgl±da³em siê woko³o kabuto znikn±³ wszed³em do ¶rodka jako ostatni, co zobowi±za³o mnie do zamkniêcia wrót, a nastêpnie uda³em siê do ¶rodka.
<NMM>
Jecha³em sobie spokojnie na rowerze. Zobaczy³em ju¿ w oddali wej¶cie do siedziby. Trochê przyspieszy³em i w jednej chwili ju¿ znajdowa³em siê przed bram±. Rozejrza³em siê czy kto¶ mnie nie obserwuje. Po tej czynno¶ci poci±gn±³em za d¼wignie i wszed³em do ¶rodka. Kiedy siê tam znalaz³em ot ponownie poci±gn±³em za d¼wignie i zamkn±³em wej¶cie przed niechcianymi go¶æmi.
<NMM>
Po kilkunastu minutach wyszed³em z korytarza. Ukaza³y siê wrota, które otworzy³em poprzez poruszenie d¼wigni± z drugiej strony. Drzwi siê uchyli³y, rozniós³ siê odg³os skrzypi±cego wej¶cia. Wyszed³em przed budynek i rozgl±dn±³em siê po terenie. Patrzy³em czy nie ma tu jaki¶ szpiegów ,obserwatorów itp. Po upewnieniu siê, ¿e jest czysto, zamkn±³em ¿elazn± bramê. S³oñce grza³o mocno tego dnia, jednak powiewa³ ch³odny wiaterek. Spojrza³em na niebo i ruszy³em w nieznanym kierunku. <NMM>

Dodane po 53 minutach:

Przyszed³em pod siedzibê. Za mn± pod±¿a³ Odishu, nowo przyjêty cz³onek organizacji. Usta³em przed budynkiem i zacz±³em bacznie obserwowaæ moje otoczenie. Patrzy³em, czy nikt mnie nie obserwuje, nikt za mn± nie pod±¿a. Gdy okaza³o siê, ¿e teren jest czysty, to powiedzia³em do Odishu:
- Wej¶cie uruchamia siê d¼wigni±, która jest ukryta. - Podszed³em kilka kroków dalej i nacisn±³em na ziemiê, pó³ka siê wgniot³a, a drzwi siê otworzy³y.
- Pamiêtaj, aby zawsze upewniæ siê ,czy nikt ciê nie ¶ledzi. To jest bardzo wa¿ne..., nie mo¿emy pozwoliæ by kto¶ siê o nas dowiedzia³, przynajmniej nie teraz... Ruszymy teraz do pokoju Soadystów. Tam odbêdzie siê wa¿ne spotkanie .Pod±¿aj za mn±. - Po tych s³owach wszed³em przez wrota, a potem zamkn±³em za sob± je. <NMM>
Odishu spojrza³ na d¼wignie i wys³ucha³ s³ów Kabuto, gdy okularnik przesta³ mówiæ m³ody kusanin rzek³ :
- Dobrze zawszê bêde patrza³ czy kto¶ nie idzie.
Ch³opak rozgl±da³ siê po siedzibie poczym powiedzia³ :
- Jako¶ tu mrocznie.[NMM]
Zacz±³em biec widzia³em ju¿ bramê, u¿y³em pier¶cienia i waln±³em z ca³ych si³ bramê i jeszcze dziêki pier¶cieniu by³o to potê¿ne uderzenie. Gdy siê brama otwar³a to wszed³em do ¶rodka! i zacz±³em biec .

<NMM>
Wyczerpany Kidoumaru dociera do bramy siedziby Sound Organization...
-Ruszcie siê pieski czasu mamy nie wiele... prawdopodobnie siê spó¼ni³em...
Po czym wykona³ nie skomplikowan± czynno¶c i wrota otworzy³y siê a on sam wszed³ do ¶rodka kieruj±c siê do pokoju SOadystów.
NMM
Otworzy³em wrota i wybieg³em z budynku, nie rozgl±da³em siê bieg³em tam gdzie zostawi³em dziewczynê sam±. <NMM>
Kabuto spokojnie szed³ przez korytarz rozmy¶laj±c " Ciekawe jak sobie poradz±... Mam nadziejê, ¿e siê tam nie pozabijaj± i moje s³owa trafi³y do nich. W sumie to trochê mnie przypominaj±, chocia¿ ja czasami u¿ywam mózgu. Zastanawiam siê kto wykona to zlecenie... ". Doszed³em do wrót, otworzy³em je z wewn±trz i spojrza³em ,lekko wychylaj±c siê, czy nikogo nie ma w pobli¿u. Po tym wyszed³em i zamkn±³em za sob± drzwi. Chrupn±³em ko¶æmi i ruszy³em w dalsz± drogê. <NMM>
Ch³opak spokojnie, pewny siebie wychodzi³ z siedziby, przed wyj¶ciem rozej¿a³ siê czy nikogo nie ma i wyszed³. Po wyj¶ciu popatrzy³ czy jego miecz jest wystarczaj±co naostrzony. Odishu zobaczy³ czy ma swój ca³y ekwipunek i wyruszy³ w podró¿, a raczej wyruszy³ na misjie.[NMM]
Szed³em sobie d³ugim korytarzem rozmy¶laj±c nad tym co siê przed chwil± sta³o.
Co mnie wtedy opêta³o. znowu straci³em panowanie nad sob±. Dobrze ¿e nie zaatakowa³em moich towarzyszy. Czu³em jednak ¿e by³o blisko do tego. W ostatnim momencie mi siê uda³o to opanowaæ. Gdybym umia³ zapanowaæ nad ta moc±...to bym sta³ siê o wiele silniejszy. Niestety jest ona silniejsza ode mnie.
Wreszcie dotar³em do bramy. Poci±gn±³em za d¼wignie i wrota siê otworzy³y. Szybko ponownie poci±gn±wszy za rêkoje¶æ i drzwi siê zamknê³y. Teraz kryjówka jest zabezpieczona. Mogê spokojnie oddaliæ siê z tego miejsca.
<NMM>
Odishu spojrza³ na Suigetsu i powiedzia³ :
- Dobrze, ruszajmy dalej.
Ch³opak wiedzia³ ¿e zosta³ mu ju¿ tylko niewielki kawa³ek drogi, m³odzieniec pomy¶la³ ¿e trzeba doj¶æ tam jak najszybciej, Odishu poszed³ dalej w drogê do przyjaciela.[NMM]
Kabuto pod±¿a³ przez ¶cie¿kê, a¿ w koñcu dotar³ przed siedzibê. Strzeg³y jej ogromne ¿elazne wrota. Rozgl±dn±³ siê ,czy nikogo nie ma w pobli¿u, po czym nacisn±³ d¼wigniê. Zauwa¿y³, ¿e nie dawno temu kto¶ têdy wchodzi³. By³y one ¶wie¿e, wiêc nie minê³a wiêcej ni¿ godzina. Wej¶cie siê otworzy³o, ogromny ha³as rozniós³ siê po budynku. Kabuto poprawi³ okulary i wszed³ do ¶rodka. " Ciekawe czy kto¶ ju¿ wykona³ dla mnie misjê... Zleci³em im przecie¿ to trzy dni temu..". <NMM>
Ch³opak spogl±da³ na Kabuto i wychodzi³ z siedziby, Odishu my¶la³ sobie ¿e dawno nie by³ na ciekawej wyprawie, wreszcie od niepamiêtnych czasów m³odzieniec popodró¿uje lecz ch³opak wiedzia³ ¿e to nie bêdzie przyjemno¶æ tylko pewnie ciê¿ka misjia. Odishu zadawa³ sobie tylko jedno pytanie :
- Gdzie idziemy ?[NMM]
Kabuto pod±¿a³ w stronê wrót. Dotar³ w koñcu do swojego celu. Usta³ przed Nimi i je otworzy³. g³os skrzypi±cych drzwi rozniós³ siê po okolicy. Wyszed³em i spojrza³em na otoczenie. Po upewnieniu siê ,¿e teren jest czysty ,to poczeka³em na Odishu i zamkn±³em wej¶cie.
- Odishu, teraz udamy siê do¶æ szybkim tempem do pewnej lokalizacji, nie zgub mnie. Muszê jeszcze powiadomiæ jedn± osobê.. - Po czym przywo³a³ swojego kruka, napisa³ co¶ na ma³ej kartce i wypu¶ci³ Go.
- Teraz mo¿emy dalej kontynuowaæ nasz± podró¿. Opu¶ci³ tereny SO. <NMM>
Pod±¿aj±c wzd³u¿ d³ugiego tunelu, dotar³em do bramy prowadz±cej ku otwartemu ¶wiatu. Przy rozwieraniu ogromne, ¿elazne skrzyd³a bramy tradycyjnie zapiszcza³y, oznajmiaj±c wszystkim w okolicy umiejscowienie kryjówki SO. "Ah, nareszcie ¶wie¿e powietrze!" Nadepn±³em na d¼wignie by zamkn±æ wrota, po czym opu¶ci³em tereny organizacji. <NMM>
Kidoumaru powolnym krokiem zbli¿a³ siê do bramy D¼wiêkowej Organizacji od strony wewnêtrznej.
-Ju¿ st±d idziemy, na piêkne pola i ³±ki... Wiem, ¿e to uwielbiacie-powiedzia³ do psów.
Po czym otworzy³ bramê i powolnym krokiem uda³ siê w stronê Oto, miasta w którym jest niezbyt lubiany ...
NMM
Dotar³em z towarzyszami do bramy prowadz±cej do siedziby Sound Organisation. Przesta³em ju¿ pomagaæ Odishu. Odwróci³em siê do kompanów i powiedzia³em z u¶miechem na twarzy:
- Wykonali¶my razem zadanie. Mam zwój z przeklêt± pieczêci±. Teraz muszê udaæ siei Go przestudiowaæ. Zajmie mi to trochê czasu, wiêc mo¿ecie odpocz±æ. Ty zajmij siê swoj± ran±, mo¿e udaj siê do szpitala. Za pomoc dostaniecie lekk± zap³atê ode Mnie. - Wrêczy³em ka¿demu sakwê, w której znajdowa³o siê 500 Yen. - Nie wydajcie od razu wszystkiego. Pamiêtajcie, ¿e nied³ugo ponownie mogê was wezwaæ. Ja znowu mam kilka spraw do za³atwienia, ¿egnajcie. - Po tych s³owach znik³ z pola widzenia obydwu ch³opaków. <NMM>
Wreszcie doszed³em do miejsca w którym znajdowa³o siê wej¶cie do SO. Kabuto odwróci³ siê do nas a nastêpnie podziêkowa³ nam za pomoc. Wrêczy³ nam lekk± zap³atê za ta misje po czym uda³ siê aby studiowaæ zwój. Wzi±³em od niego te pieni±dze a nastêpnie zwróci³em siê do Odishu.
-Radzê ci wykonaæ tamto jutsu którym uleczy³e¶ mnie po ataku mutanta poniewa¿ ta noga nie wygl±da za dobrze. Mam teraz pewna sprawê do za³atwienia wiêc niestety muszê opu¶ciæ ciebie u udaæ siê w pewne miejsce. Mam nadziejê ¿e kiedy znowu siê spotkamy to nie bêdziemy musieli walczyæ przeciwko jakim¶ mutantom tylko usi±dziemy sobie spokojnie i porozmawiamy.
Po tych s³owach uda³em siê do pewnej lokacji do której mia³em zrobiæ to dawno.
<NMM>
Odishu gdy zobaczy³ ile dosta³ pieniêdzy u¶miechn±³ siê do Kabuto i rzek³ :
- Dziêkuje.
Nastêpnie popatrza³ na Sakaia i rzek³ :
- Tak ju¿ zaraz siê ulecze, dziêki za czas spêdzony na misji, jak ju¿ musisz to leæ.
Odishu urzy³ swojego lecznizcego Chyiute no Jutsu i uzdrowi³ choæ trochê swoje udo, nastêpnie ch³opak poszed³ do siedziby by trochê odpocz±æ.[NMM]

////////760 - 150 = 610 \\\\\\\\
Kidoumaru po wypoczynku nad rzek± wraca przed bramy swej d¼wiêkowej organizacji, wraz z nim jego ukochane psy.Przed samym wej¶ciem zauwa¿y³ ¶lady trzech osób
-A wiêc to zapewne Kabuto i jego niewolnicy...
Po czym u¿y³ d¼wigni, wielkie wrota otworzy³y siê , a sam Kidoumaru wszed³ przekroczy³ bramê a za nim jego psy.
NMM
Edit:Kidoumaru opuszcza siedzibê SO
nmm
M³odzieniec otworzy³ drzwi i rozejrza³ siê czy czasem nikt nie przechodzi, po chwile zamkn±³ drzwi i znów siê rozejrza³ po czym pomy¶la³ "Jak zwykle spokój, czasem móg³by kto¶ przyj¶æ by z nim powalczyæ, no ale có¿ ide ...", ch³opak wyj±³ kunaia i krêci³ go w oko³o palca.[NMM]
-Dotarli¶my czuj siê jak u siebie - powiedzia³em - nie zwracaj na siebie zbytnio uwagi, ludzie nale¿±cy do tej organizacji nie sa zbyt ¿yczliwi oczywi¶cie nie wszyscy - u¶miechn±³em siê pod nosem - na mnie ju¿ pora ¿egnam - po tych s³owach ruszy³em szybkim krokiem w stronê wyj¶cia.
<NMM>
Wreszcie po tej krótkiej i nudnej wêdrówce dotar³em do mojego celu. Sta³em teraz przed wielk± bram± która prowadzi³a do wyj¶cia z kryjówki. Nie wiedzia³em jak mam je opu¶ciæ. Widocznie kto¶ zmienia³ zabezpieczenia. Zacz±³em siê dok³adnie rozgl±daæ po pomieszczeniu. wreszcie zauwa¿y³em jaka¶ d¼wignie. Podszed³em do niej i poci±gn±³em za ni±. Po tej czynno¶ci wrota siê otworzy. Przede mn± ukaza³ siê piêkny krajobraz przyrody która otacza³a kryjówkê. Wyszed³em z niej a nastêpnie poci±gn±³em za d¼wignie która znajdowa³a siê na zewn±trz. Brama zamknê³a siê za mn±.
Có¿ to za dziwaczne wej¶cie. Bêdê musia³ to zmieniæ w najbli¿szej przysz³o¶ci. Takie ukrycie na pewno nie uchroni mnie przed moimi wrogami. Nie ma sensu teraz nad tym rozmy¶laæ. Nie po to wychodzi³em. Czas siê udaæ do wioski D¼wiêku.
Po tych rozmy¶laniach opu¶ci³em to miejsce i uda³em siê w wy¿ej powiedziane miejsce
<NMM>
Wreszcie uda³o mi siê dotrzeæ do siedziby. Rozejrza³em siê po okolicy czy czasem kto¶ mnie nie obserwuje. Ostro¿no¶ci nigdy za wiele. Jeszcze nadal mia³em lekkie ¶lady po ostatniej walce z tym mê¿czyzn±. Muszê uwa¿aæ na takie niespodzianki bo nie wiadomo co nastêpnym razem mo¿e mnie to kosztowaæ. Kiedy zobaczy³em ¿e nikt mnie nie ¶ledzi to poci±gn±³em za d¼wignie i wrota siê otworzy³y. Wszed³em do ciemnego pomieszczenia i zamkn±³em za sob± wej¶cie aby nikt nieproszony tutaj nie wszed³. Teraz udam siê do pokoju w którym wyczekuj± na mnie moi kochani podw³adni.
<NMM>
Wybiegam z tego pomieszczenia patrze siê czy mój lord za mn± biegnie, otwieram bramê i j± przytrzymuje by mój lord móg³ wybiec, po czym klêkam i rozgl±dam siê po okolicy, szukam tropu moja intuicja mi mówi ¿ebym szed³ do konohy.

- Panie musimy i¶æ do konohy, tam ich znajdziemy. Tak mówi to co¶ co w sobie mam.
Idê za Qiuzo powolnym krokiem. Nastêpnie przechodzê przez bramê która on mi otworzy³. Rozgl±dam siê wokó³ czy czasem nikt nas nie obserwuje.
-Czy powiadasz ¿e powinni¶my udaæ siê do wioski Li¶cia. Dawno w niej nie by³em. Nie wiem co posiadasz w sobie, ale skoro mówi ci ono ¿e tam powinni¶my i¶æ to nie ma sprawy. Mam nadziejê ¿e tam znajdziemy to czego szukamy. My¶lê ¿e to mo¿e byæ bardzo interesuj±ce.
Obliza³em siê moim ob¶liz³ym jerzykiem po wargach a powieki zab³ysnê³y z podekscytowania.
- Te¿ nie wiem co mam w sobie ale jeszcze ta intuicja mnie nie zawiod³a. A teraz wyruszajmy bêdzie panie bardzo interesuj±co. Szczególnie teraz.

Mówi³em to z mrokiem w g³osie i ¿±dz± krwi, nie mog³em siê doczekaæ a¿ kogo¶ zabije, patrza³em siê na Orochimaru i ruszy³em w stronê Konohy. Odwraca³em siê co jaki¶ czas i rozgl±da³em siê czy nikt nas nie ¶ledzi.

<NMM>
Ruszy³em za Qiuzo. Opu¶ci³em miejsce w którym znajdowa³a siê siedziba SO i zacz±³em pod±¿aæ w nieznanym mi kierunku.
Ciekawi mnie to co siê obecnie dzieje w Konohie. Z czego mi wiadomo to by³ zmieniany tam kilka razy Hokage. Teraz jest nim pewna dziewczyna. Nie pamiêtam dok³adnie jej imienia ani nie widzia³em jej. Widocznie to musi byæ kto¶ do¶æ silny jak przej±³ takie stanowisko. Bêdê musia³ mu kiedy¶ z³o¿yæ wizytê i przywitaæ siê po mojemu.
Jeszcze raz spojrza³em czy czasem nikt nas nie obserwuje. Kiedy by³em tego pewien to opu¶ci³em to miejsce i pod±¿y³em za m³odzieñcem który prowadzi³ mnie do Konohy.
<NMM>
Odishu wreszcie dotar³ do siedziby swojej organizacji po do¶æ d³ugiej podró¿y, rozejrza³ siê czy nikt nie idzie i poci±gn±³ za ukryt± d¼wigniê. Jak zwykle drzwi siê otworzy³y a m³odzieniec wszed³ do ¶rodka i zamkn±³ jê rozgl±daj±c siê przed tym jeszcze raz czy nikogo nie ma. M³okos powolnym krokiem szed³ korytarzem do wspólnego pokoju SOadystów.[NMM]
M³okos wychodzi³ z siedziby my¶l±c tylko o jednej rzeczy, poci±gn±³ za d¼wigniê i jak zwyklê rozejrza³ siê po czym zamkn±³ drzwi. Pogoda by³a taka ³adna, wzi±³ g³êboki wdech i wskoczy³ na pierwsze lepsze drzewo po czym zacz±³ skakaæ z jednego na drugie my¶l±c o kusie i o jej zg³adzeniu.[NMM]
Wróci³em po d³uuuuuuuuuuuuuugim okresie do organizacji jakby nigdy nic. Przez ten ca³y czas ch³opak æwiczy³, æwiczy³ i æwiczy³. Od pieczêci ju¿ nie czu³em bólu, nawet przy jego aktywacji. Uda³em siê do pokoju wspólnego, aby dowiedzieæ siê co nowego u naszych.

NMM
Po wykonaniu kilku misji, i obleceniu kilku wiosek, wreszcie wróci³em do jedynego miejsca do którego mogê bezpiecznie wchodziæ. Zna³em ju¿ na pamiêæ miejsce po³o¿enia d¼wigni. Poci±gn±³em j± poczym przeszed³em przez bramê i zamkn±³em wej¶cie od ¶rodka.

NMM

Nie czeka³em za bardzo na Mitsuhide, gdy¿ by³em bardziej zajêty sob±. Poci±gn±³em d¼wignie i wybieg³em. Nie zamyka³em jej gdy¿ by³em pewny, ¿e zrobi to Hyuuga.

NMM
Stan±³em przy drzwiach. Spojrza³em na d¼wignie. "A wiêc Ori-kun ju¿ tu by³, co¶ mu siê strasznie ¶pieszy... hahaha." Wyszed³em po czym zamkn±³em drzwi. Moim celem droga po¶rud drzew w puszczy osaka. A wiêc czas ruszaæ. <NMM>
Ogromna, ¿elazna brama otworzy³a siê skrzypi±c niemi³osiernie, gdy Mitsuhide poruszy³ d¼wignie. "Tyle zachodu z t± d¼wigni± i rozgl±daniem siê za szpiegami, a nie umieli zamontowaæ ma³ej, ukrytej bramy. Mogli by przynajmniej j± naoliwiæ." Gdy Mitsuhide znikn±³ za bram±, rozejrza³em siê czy nikogo nie ma w pobli¿u, zapamiêta³em usytuowanie d¼wigni i wkroczy³em do siedziby Sound Organisation.

NMN

Po dobrym ¶nie, postanowi³em znów opu¶ciæ kryjówke. Robie te same procedury co zawsze i wychodze, dok³adnie zamykaj±c za sob± dzwi.

NMM
Orikimaru nie by³o w kryjówce. "Prawdopodobnie wiem gdzie siê uda³. Muszê go dogoniæ."
Tradycyjnie sprawdzi³em Byakuganem czy nikogo nie ma, nastêpnie otworzy³em drzwi. po wyj¶ciu upewni³em siê ¿e wrota s± zamkniête i wyruszy³em za Orikimaru.
<NMM>

Podró¿ do kryjówki minê³a mi spokojnie. Jedyne co teraz musia³em zrobiæ to odnale¼æ d¼wigniê i wej¶æ do ¶rodka. Nie mia³em z tym wiêkszych problemów, Moje bia³e oczy jak zwykle zreszt± okaza³y siê niezast±pion± pomoc±.
<NMM>
To by³o dok³adnie to, czego potrzebowa³a Hanita, podró¿uj±c wraz z Yono, Aelis i Denkitekim. Dru¿yna sk³adaj±ca siê z trzech kobiet i jakby nie by³o samca uzupe³nia³a siê na wzajem, choæ ka¿dy z nich dysponowa³ innym wachlarzem umiejêtno¶ci. Yono by³a doskona³± lekark±, Aelis trenowa³a siê w atakach dystansowych, a Denkiteki natomiast by³ mistrzem walki wachlarzem i korzystaniem z si³y wiatru. Liderka natomiast w³ada³a Byakuganem, którego od nie dawna posiada³a aktywowanego. By³o to po¿yteczne i korzystne, gdy¿ bêdzie widzieæ wszelkie nieprzewidziane zdarzenia, takie jak np. atak z zaskoczenia, czy bomba pod³o¿ona gdzie¶ tam w krzakach. Nie walka by³a jednak celem priorytetowym "Fantastycznej Czwórki". Hanita od dawna szuka³a miejsca, gdzie ukrywa³ siê zaginiony Mitsuhide-znalaz³a je. Dok³adnie badaj±c ukszta³towanie terenu i wszystkie poszlaki dotar³a do miejsca, w którym koñczy³a siê zwyk³a le¶na ¶cie¿ka, a zaczyna³y ¿elazne drzwi wysokie na osiem metrów i szerokie na piêæ. Dziêki DouJutsu zauwa¿yæ mog³a co¶ schowanego, zakamuflowanego. Wola³a na razie tego nie dotykaæ. Najwa¿niejsze by³o to, ¿e w³a¶nie to miejsce stanie siê celem ataku, ju¿ nied³ugo, gdy zbierze chêtne do tego osoby. Akaru Uchiha na przyk³ad, czy Logen. Ta pierwsza "wybranka" doskonale zna³a zaginionego, a druga...hm..by³a w ANBU i tyle.
-Dobrze, ekipa. Swoj± robotê wykonali¶my. Nied³ugo wrócimy tu ponownie. Teraz powinni¶my wróciæ do Hokage i powiadomiæ j± o znalezionym miejscu.-oznajmi³a spokojnie, wpatruj±c siê w piêkne twarzyczki Yono i Aelis. Wygl±da³y tak s³abo i nieskazitelnie, a wiedzieæ trzeba, ¿e by³y jednymi z najlepszych. To wystarcza³o Hanicie, by nabraæ do dziewczyn szacunku.
NMI
Podesz³em bli¿ej bramy. Hmm a mo¿e u¿yæ mojej nowej techniki z resztek chakry?? pomy¶la³em skupiaj±c resztki mojej chakry w d³oniach. Gdy wykona³em pieczêcie, na bramie pokaza³a siê dziwny, zapomniany znak, a chwile pó¼niej obok niej jeszcze jeden. Z wyczerpania zemdla³em. Gdy siê obudzi³em(5h pó¼niej) nic siê nie zmieni³o. Ca³y czas, ten sam krajobraz. Po chwili wszed³em do kryjówki.

NMM

Wychodzê z Mitsuhide do lasu na trening. Dezaktywujê na chwile barierê poczym wychodzimy z kryjówki. Po chwili znów j± aktywuje i udajemy siê do lasu.

NMN

//OD TERAZ KA¯DY KTO CHCE WEJ¦Æ MUSI NAJPIERW ZDJ¡Æ WSZYSTKIE PIECZÊCIE Z BARIERY. NAWET CZ£ONKOWIE ORGANIZACJI NIE WYJD¡/WEJD¡ BEZEMNIE. RESZTA PIECZÊCI JEST GDZIE¦ UKRYTA \\
(S± tutaj 2 zapomniane pieczêcie)
W koñcu bylismy na miejscu. Moim oczom ukaza³a sie wspania³a kwatera g³ówna. By³em zadowolony z takiego miejsca spotkañ cz³onków mojej organizacji.
-Koichi to jest w³asnie nasza siedziba g³ówna.Ale nie bêdziemy gadaæ w wej¶ciu pójdzimy do mojego gabinetu.
Pewnym krokiem ruszy³em do mojego pokoju.

//Jako Lider wchodze bez problemu. Bo g³upi zebym nie móg³ wej¶æ do w³asnej siedzib. Czasy Orikimaru siê skoñczy³y//
Dok³adnie zapamiêtywa³em drogê, któr± kierowa³ mnie Orochi. Mijali¶my wiele krzewów, drzew, rozleg³ych skupisk kamieni i potoków wody...Kwatera g³ówna mie¶ci³a siê daleko poza wiosk± jako miastem, zapewne gdzie¶ na samym koñcu puszczy Osaskiej. Jak na zapuszczone, "dzikie" miejsce wygl±da³a ca³kiem zno¶nie. A¿ gwizdn±³em z zachwytu.
-Nawet...nawet mogê czuæ siê tutaj przytulnie. Prowad¼ mnie, Panie Liderze.-rzek³em ¿artobliwie, przekraczaj±c próg bramy wraz z Yashagoro.
WZT

WZT
Stanê³am przed wej¶ciem do SO. Nie ³atwo by³o pomyliæ je z czymkolwiek innym. Ostro¿nie otworzy³am drzwi. Nie by³am pewna, co mogê zastaæ w ¶rodku, ale bardzo mnie to intrygowa³o. Poza tym by³am bardzo zmêczona podró¿± i chcia³am jak najszybciej odpocz±æ. Teraz wystarczy³o tylko znale¼æ sobie jaki¶ przytulny pokoik i zasn±æ. Poznawanie innych cz³onków mog³o poczekaæ...
<NMM>
By³em ju¿ bardzo blisko ¿elaznej bramy prowadz±cej do kwatery g³ównej Organizacji D¼wiêku. Z tego co wiedzia³em i widzia³em to by³o ju¿ trzech cz³onków SO-Ja, Orochi i Atsuko Abumi. Ka¿dy z nas prezentowa³ inne umiejêtno¶ci, w co silnie wierzy³em. Nie chcia³em, by jakiekolwiek si³y powtarza³y siê w¶ród naszych szeregów. Wszyscy cz³onkowie powinni byæ oryginalni.
Ciekawe jednak, czy kiedy¶ dojdzie do nas jaka¶ dziewczyna...G³upio by³oby spêdzaæ ca³y czas w¶ród ch³opaków.
Po chwili spaceru w¶ród lasów, znalaz³em siê w siedzibie.
WZT
Szybko stana³em w bramie naszej siedziby. Nie chcialem aby ktokolwiek wiedzia³ gdzie nasza kwatera sie miesci dlatego drogê przeby³em najszybciej jak umiale. Po chwili znikna³em we wnêtrzu budynku udaj±c siê do pokoju wspolnego.

NMM

Dodane po 49 godzinach 14 minutach:

W koñcu dotarli¶my do siedziby SO. Jak dla mnie by³o to najpiekniejsze miejsce na ¶wiecie. Spojrza³em na Emi by³em ciekawy co o tym my¶li. Uda³em jednak ca³kowit± obojêtno¶æ.
-No to idziemy do pokoju wspólnego tam bêdziesz mog³a mnie pytaæ o co chcesz.
Spojrza³em za siebie maj±c nadziejê ¿e zobaczê Eikichiego i nie zawiod³em siê. Po chwili znikn±³em w wej¶ciu

nmm
Rozgl±da³a siê po okolicy by³a ona ca³kiem cicha i troszkê mroczna ale to w³a¶nie podoba³o siê Emi. Ca³y czas by³a przy Orochi, bo to on ca³y czas dawa³ jej wskazówki. *Zastanawia mnie co osi±gnê dziêki temu? Mo¿e stanê siê potê¿n± kunoichi* My¶la³a nad tym przez ca³± drogê tutaj, poniewa¿ najbardziej zale¿a³o jej na poprawieniu swoich umiejêtno¶ci, chcia³a byæ naprawdê silna a do tego trzeba by³o w³o¿yæ nie lada wysi³ku. W koñcu siê otrz±snê³a i wesz³a razem z Orochim do kryjówki.
[NMM]
Przez jego g³owê, przechodzi³y ró¿ne my¶li. Wiedzia³em ¿e muszê w tej organizacji daæ z siebie wszystko co potrafiê. Gdy ju¿ byli¶my na miejscu obserwowa³em reakcjê Emi. Chyba by³a lekko podekscytowana, ja te¿ chocia¿ tego nie ukazywa³em. Wszed³em spokojnie za Liderem SO.

<NMMT>
Szuka³ wej¶cia wedle wskazówek jakie mu podano. Nie by³o to wcale takie proste, zwa¿ywszy na kiepsk± orientacje w terenie. B³±dzi³ i szuka³ a¿ wreszcie Nekomata zlitowa³a siê nad jego biednym losem i pomog³a mu w poszukiwaniach. Gdy uda³o mu siê ju¿ znale¼æ zakamuflowan±, ciê¿k± ¿elazn± bramê, pó³ godziny my¶la³ jak mo¿na j± otworzyæ. W koñcu uda³o mu siê to znajduj±c przypadkiem d¼wignie. Kocia ciekawo¶æ prowadzi³a go naprzód. Ruszy³ pewnym krokiem w ciemno¶æ. <nmm>
Emi postanowi³a przej¶æ siê chwilê po Oto-gakure. Nie chcia³o jej siê jako¶ siedzieæ w jednym miejscu. Wziê³a ze sob± Shime na rêce i wysz³a przed kryjówkê SO. Popatrzy³a jeszcze za siebie a¿ w koñcu zaczê³a siê oddalaæ wraz z kotk±. Nie spodziewa³am siê ¿e spotka nas co¶ takiego. Powiedzia³a do kotki i obie zniknê³y w¶ród drzew.
{NMM}
Znudzony do bólu postanowi³ siê przej¶æ. Nienawidzi³ bezczynno¶ci, bardziej ni¿ czegokolwiek. Zamkniête przestrzenie równie¿ mu nie za dobrze s³u¿y³y. Dziura w glanie strasznie go irytowa³a. Przypomnia³ sobie jednak jak j± zrobi³. Zwyczajnie sama siê zrobi³a. Poszed³ na spacer. [nmm]
Kiedy doszli¶my do bramy pu¶ci³am Koichiego przodem, bo to on mia³ mnie zaprowadziæ na miejsce treningu. By³am ciekawa jak walczy. By³am te¿ ciekawa jak to jest trenowaæ z kim¶, co do którego ma siê jakie¶ dziwne, nieznane dot±d uczucia. Mia³am nadziejê, ¿e nie bêdzie to trening na podstawie pojedynku, ale raczej t³umaczenie, co i jak siê robi. Niestety, zwykle moje nadzieje by³y tylko moimi pobo¿nymi ¿yczeniami, wiêc nie liczy³am na zbyt wiele.
<NMM i Koichiego>
Dosze³em do bramy i spojrza³em na ni±. By³a jak zwykle wielka i majestatyczna(moze nie taka ja w Konoha ale tez potezna). Otworzy³em j± i wyszed³em na zewnatrz, zac±gaj±c sie ¶wie¿ym powietrzem. Zamkn±³em brame i znikn±³em w mroku lasu.

NMM
Ishida pojawi³ siê u wej¶cia spokojnie i uwa¿nie siê rozejrza³ obserwuj±c przez swoje okulary ka¿dy szczegó³...
Kidey ju¿ zlustrowa³ wszystko spokojnie przeszed³ przez wej¶cie i znikn±³ w mroku..
nmm
orochi te¿ wszed³ tylko przede m± nmo
Stan±³em w wej¶ciu do mojej organizacji. Du¿o my¶la³em o mojej wyprawie. By³em trochê podniecony lecz jednocze¶nie tzymalem do ca³ej sytuacji dystans. Nie by³em pewny czego mogê spodziewac sie na miejscu. Postanowi³em jednak nie przejmowaæ siê na zapas. Otworzy³em bramê i wyruszy³em na poszukiwania.

NMM

Dodane po 71 godzinach 30 minutach:

Szed³em ku wej¶ciu prowadz±c za sob± Aki i Koichiego. Ryuk powinien i¶æ zaraz za nami. Stan±³em przed wej¶ciem i nadepn±³em na d¼wignie prowadz±c± do ¶rodka. Wszed³em do siedziby i skierowa³em siê ku mojemu gabinetowi. Daj±c gest Ryukowi aby poszed³ za mn±. Aki i Koichiego zostawilem w sppokoju. Chyba pogodzi³em siê z pora¿k±.

NMM
-Jak ju¿ dojdziemy do mojej kwatery, to bêdê musia³ ci co¶ powiedzieæ. Czas ustaliæ parê rzeczy.-powiedzia³em szeptem do Aki, wprowadzaj±c j± pierwsz± do ¶rodka siedziby. D¼wignia otwieraj±ca ¿elazn± bramê by³a bardzo dobrym rozwi±zaniem, choæ dawa³a szansê przeciwnikowi znalezienia j±. W±tpiê tylko, by ktokolwiek chcia³ tutaj przychodziæ.
Poszed³em dalej, id±c z dziewczyn± do mojego miejsca zamieszkania.
WZT
Ryuk pojawi³ siê przed wej¶ciem do siedziby SO...
- Hmm.. ciekawe ...- Skomentowa³ krótko ch³opak stoj±c w grupce soadystów. Ch³opak nastêpnie zobaczy³ , ¿e Orochi rusza jak±¶ d¼wigni±... wej¶cie siê otworzy³o. Nastêpnie m³ody shinobi poszed³ za liderem tej organizacji czyli w stronê jego gabinetu ...

nmm
Bieg³ na z³amanie karku prosto do siedziby. Tak siê rozpêdzi³ ¿e niemal rozbi³ siê o bramê wej¶ciow± do siedziby. Tym razem znalezienie ukrytej d¼wigni posz³o mu zdecydowanie ³atwiej i szybciej. Otworzy³ wej¶cie i wbieg³ w mroczny korytarz. Drzwi same siê za niem zamknê³y. W my¶lach mrucza³ tylko "o bym tylko zd±¿y³"... [nmm]
Obra¿ony i sfochowany szed³ korytarzem prosto do wyj¶cia z siedziby. Mrucza³ pod nosem jakie¶ przekleñstwa na lidera i resztê dziwaków z organizacji. Nie mia³ zamiaru siê tak poni¿aæ i podporz±dkowywaæ czyjemu¶ widzi mi siê. Niech maj± swoje "co¶" on tego nie potrzebowa³. Nie mia³ zamiaru te¿ byæ potulny i bez w³asnego zdania, lider za du¿o by chcia³. Wyszed³ na zewn±trz i popêdzi³ przed siebie. [nmm]
Przybyla pod wejscie i spojrzala na nie po czym weszla do srodka. Musiala spotkac sie z Orochim. Przeszla przez dlugi i ciemny korytaz wcale jej nie przerazal lubila takie miejsca tak jak jej kotka. Skierowaly sie w strone gabinetu Orochiego.
Ryuk wolnym krokiem zmierz³ ku wyj¶ciu ..
- Hmm... muszê zwiedziæ te tereny .... chyba udam siê do oto ... i zobaczê kim jest ta Minako Kurosaki...- Powiedzia³ sam do siebie i otworzy³ bramê wychodz±c na ¶wie¿e powietrze.
- O jak mi³o ..- Powiedzia³ poprawiaj±c kose na plecach ... i zacz±³ i¶æ dalej..... ku oto

nmm
Po dosyæ d³ugiej, rozci±gniêtej w czasie wêdrówce wzd³u¿ korytarzy, doszed³em wreszcie do miejsca gdzie wyznaczone by³o wej¶cie jak i wyj¶cie z kryjówki. Rozejrza³em siê doko³a. No... Nie ma co siê zastanawiaæ, trzeba zmierzaæ w stronê Oto i znale¼æ tê chodz±c± kupê banda¿y czy jak mu tam Dedala. Swoj± drog± nawet go lubiê... U¶miechn±³ siê, po czym ruszy³ ¶cie¿k± do wioski Ognistej Pani, która prowadzi³a przez t± sam± puszczê gdzie pozna³em t± ca³± zgrajê.

<NMMT>
Armor kierowana wskazówkami ³asicy trafi³a na ukryte wej¶cie do siedziby SO. Ostro¿nie aktywowa³a swoje KG, jej oczy zala³ szkar³atny kolor. Otworzy³a wej¶cie do tunelu, prze¶wietli³a wcze¶niej ca³e pomieszczenie przed ni±, nikogo nie by³o. Pu¶ci³a ³asicê by ta ju¿ prowadzi³a przodem. Ariel wbieg³a za ni± tak samo jak Armor. Wszyscy zniknêli w mroku tunelu. [nie ma nas wszystkich]
Niespodziewanie przed wej¶ciem do siedziby organizacji pojawi³ siê Ryuk.
- Echh... nie lubiê tego miejsca ... ten ból ...- Powiedzia³ i po³o¿y³ d³oñ na CS.
- Ale có¿ zrobiæ ...- Westchn± i uruchomi³ mechanizm , tak jak mu lider pokaza³. Ch³opak nastêpnie wszed³ do siedziby .... SOadystów..

nmm
Ch³opak szybkim krokiem wyszed³ z siedziby , nastêpnie zamkn± bramê.
- Ech... w tej organizacji nic ciekawego niem... ech ... udam siê do konohy na egzaminy... nienawidzê tej wioski , ale có¿ ...- Powiedzia³ i obwi±za³ sobie na g³owie opaskê Oto i wyruszy³ w stronê konohy ...

nmm
Zrobi³em parê zakrêtów w korytarzach kwatery g³ównej SO, prowadz±c Aki do wyj¶cia z okrytego budynku. Po chwili b³±dzenia dotarli¶my do ¿elaznej bramy, która otworzy³a siê za spraw± poci±gniêcia d¼wigni±. Okrywaj±c Kaguya czarnym p³aszczem odpornym na niskie temperatury, zadba³em o to, by by³o jej ciep³o. Nie chcia³em, by zachorowa³a.
WZT+Aki.
Nagle przed bram± pojawi³ siê sam Ryuk . M³ody nara wróci³ z podró¿y , a dok³adniej z Konohy.. ech ta wioska macierzysta ..
- Ech... mo¿e co¶ siê ruszy³o?- Zada³ sam sobie pytanko pod nosem i chunnin otworzy³ wrota , nastêpnie przez nie przeszed³ , wchoz±c tym samym do ¶rodka siedziby owej organizacji SO.

nmm
Ryuk zdenerwowany tym wszystkim wyszed³ z organizacji..
- Echh ... ale to jest denerwuj±ce ... organizacja jednak to utrapienie..- Leniwe geny klanu nara dawa³y sobie we znaki.
- Ech ... idê siê przej¶æ bo nie wyrobie tutaj ...- Doda³ po chwili pod nosem i opu¶ci³ tereny organizacji ...

nmm
Wraz z Shim± sz³y przez d³ugi korytarz a¿ w koñcu dosz³y do wyj¶cia. Musimy zdobyæ jakie¶ informacje ksiê¿niczko Powiedzia³a do swojej towarzyszki i wysz³y z wielkiej ciemno¶ci na blask s³oñca. Przed ich osobami pojawi³ siê tylko wielki las. Wesz³y w wielk± puszcze i zginê³y z zasiêgu wzroku.
Qiuzo wbieg³ ju¿ do SO, widzia³ bramê, waln± w ni± z ca³ej si³y i wszed³, patrza³ ca³y czas czy nad±¿y³, patrzy³ siê na wszystko po kolei i nic siê nie zmieni³o, czeka³ przy wej¶ciu na swojego towarzysza, nienawidzi³ go ale wiedzia³ ¿e to jedyna szansa na odbudowanie jego klanu.
Widzia³em go ca³y czas, w koñcu zatrzyma³ siê, wyl±dowa³em i patrza³em siê gdzie jest, podszed³em do niego i rozgl±da³em siê, krew po mnie ciek³a, wiedzia³em ¿e co¶ jest nie tak, mia³em ca³y czas oczy i uszy otwartê na ka¿d± niedogodno¶æ, mog± nas zaatakowaæ w ka¿dej chwili wiêc musia³em siê przygotowaæ.
Przy wej¶ciu bezszelestnie pojawi³ siê Ishida .
Spojrza³ na przybyszów pogardliwym wzrokiem
-Czego chcecie...lepiej ¿eby wasz powód nie by³ b³ahy bo mam ochotê na ciekaw± walkê-powiedzia³, a w jego g³osie nie by³o nawet krzty ciep³a,
poprawi³ okulary i czeka³ na odpowied¼ przyby³ych...
Qiuzo spojrza³ siê na ch³opaka i przytkn±wszy mu katanê do j±der powiedzia³.

- Odetnê ci te skarby jak jeszcze raz takim tonem do mnie powiesz. Jestem od samego Orochimaru i Kabuto, by³em jednym z pierwszych w SO zrozumia³e¶? Teraz powiedz mi kto jest liderem bo ciebie jeszcze nie widzia³em w SO.

Qiuzo nie ¿artowa³ w jego oczach by³o widaæ gniew i ¿±dzê krwi ale te¿ spokój, nie chcia³ walczyæ.
Spojrza³em siê na tego zioma co nam wyskoczy³ przed ga³y, zmierzy³em go wzrokiem i stwierdzi³em jedno " Gej jak nie wiem co" Patrza³em siê na ca³± sytu³acjê i czeka³em a¿ co¶ z tego wyniknie, go¶ciu jak by chcia³ z nami walczyæ by mnia³ przesranê wiêc mam nadzieje ze tego nie zrobi bo po co zabijaæ swoich.
Kunajem odbi³em katanê od swoich klejnotów rodowych...
-Niewiele mnie obchodzi kim jeste¶, je¶li nadal bêdziesz siê tak zachowywaæ w najbli¿szym czasie po¿egnasz siê z ¿yciem ,
je¶li chodzi o liderowanie to dla was, ja nim jestem wiêc gadaj czego chcesz albo zje¿d¿aj....
Z³apa³em jednego i drugiego za rêce, nie chcia³o mi siê patrzeæ na rozlew krwi szczególnie ¿e s± ponoæ w jednej organizacji. Spojrza³em siê na nowo przyby³ego i na bia³ow³osego.

- Ty od³ó¿ Kunai. - Obróci³em g³owê w stronê Qiuzo. Ty schowaj katanê. Mo¿e nie wygl±dam za ciekawie, ale mam wiele do powiedzenia w tej sytuacji. Jestem anio³em ¶mierci. - Na dowód rozwin±³em skrzyd³a i pokaza³em piekielne rany. - Wiêc, pos³uchaj mnie jeste¶my starymi cz³onkami SO, mieli¶my d³ug± i niepokoj±c± misjê, Nie s³ysza³e¶ o na ani my o tobie, ale uwierz mi ¿e nie chce ciebie zabijaæ szczególnie jak mamy byæ razem w dru¿ynie.
Taaa, Dawno was tu nie by³o,-mrukn±³ nie zwracaj±c na s³owa tamtego[te o schowaniu kunaja]-Tak czy siak, Anio³ku ruszaj siê bo nie mam czasu ani ochoty staæ pod drzwiami-powiedzia³ z rozbawienie Ishida odwracaj±c siê na piêcie i wchodz±c przez drzwi
-Mo¿e jednak chcecie powalczyæ-zapyta³ raczej bez nadziei ¿ tamci zapewni± mu chwilê rozwrywki
nmm

piszcie w tym temacie pó¼niej
Poszed³em za ch³opakiem nie wiedzia³em gdzie mnie prowadzi, ale czu³em ¿e bêdzie tu bardzo nietypowo i bêdê musia³ ju¿ nie d³ugo u¿yæ si³y, co mnie cieszy³o. A raczej, zabawia³o, ch³opak coraz bardziej mnie irytowa³, moja krew przez to bardziej siê wzburzy³a i przez piekielne rany coraz szybciej zaczê³a wyciekaæ ze mnie. Sz³em za ch³opakiem co jaki¶ czas patrz±c siê czy Qiuzo idzie za nami.

<NMM>
Qiuzo spojrza³ siê i stwierdzi³ ze bezsensowne jest rozlewanie krwi w tym miejscu, szed³ powoli przez korytarz, poczu³ siê jak w domu, szed³ powoli i jego duszê ogarnia³ mrok, tak samo jak to miejsce, mrok by³ w jego sercu tak silny ¿e ogieñ który p³on± na pochodniach by o¶wietlaæ drogê gas³ praktycznie na jego widok. Szed³ za ch³opakami którzy poszli.

<NMM>
Wy³oni³a siê z dwójk± m³odych shinobi z gêstego lasu. Znale¼li siê przed wej¶ciem do SO by³o to dok³adnie wej¶cie do podziemi. By³o to bardzo przyjemne miejsce przynajmniej dla Emi, lubi³a ciszê. Oprócz ch³opców sz³y za ni± jeszcze dwa trzy kotki jeden od jej braciszka i dwa jej Shima i Zuko. Gdy weszli do podziemia zapyta³a ich w prost.
-Co uwa¿acie o tym piêknym miejscu?
Skierowa³a siê w stronê gabinetu Orochiego.
[nmm]
KAsei wraz Emi i Keno doszli do jakiego¶ miejsca, które prowadzi³o do podziemi " Czy¿by to by³o SO " pomy¶la³ KAsei schodz±c za Emi po schodach. Po jakim¶ czasie do jego nosa dosz³a woñ wilgoci i zepsucia. " Piêkne ...." pomy¶la³, jednak szed³ dalej, zbyt mocno kusi³a go propozycja wielkiej si³y. Po chwili znikli w ciemno¶ci i mroku ca³ego korytarza.

NMM Ja, Keno I Emi, która ju¿ napisa³a xd
Keno oczywi¶cie za chwilowymi towarzyszami wbi³ siê do ¶rodka. Szczerze powiedziawszy to miejsce bardziej mu odpowiada³o ni¿ wiecznie zat³oczona Konoha i to ¿e musia³ codziennie patrzeæ jak twarze innych Hokage szpeci³y podobizny Hashiramy i jego brata. Tak... tutaj móg³ sie skupiæ. Wszed³ wiêc dalej do ¶rodka.
>NMM<
Stanê³am przed bram± do miejsca, gdzie wszystko siê zaczê³o. Gdybym mog³a teraz cofn±æ czas...
-...na pewno bym tego nie zrobi³a - powiedzia³am na g³os. Gdybym nigdy nie do³±czy³a do SO..., nie, gdybym nigdy nie zdecydowa³a siê opu¶ciæ rodzinnej wioski, by³abym nikim, robaczkiem pracuj±cym dla Kiri, nic nie znacz±cym dla nikogo i niczego. Teraz przynajmniej wiedzia³am, ¿e mogê byæ warto¶ciowa, przynajmniej dla jednej osoby. Ale... ta osoba teraz nie ¿y³a. Wewnêtrzne rozdarcie powróci³o. Nogi ugiê³y siê pode mn±. By³am ju¿ bliska poddaniu siê rozpaczy, ale zacisnê³am zêby i podnios³am siê. Odnalaz³am ukryt± d¼wigniê i brama siê otworzy³a. Nie wiedz±c do koñca po co, wesz³am do g³ównej siedziby Organizacji D¼wiêku.
<NMM>
Odishu rozejrza³ siê i wszed³ do siedziby Sound Organisation potajemnie jak zwykle. Nie chcia³ zdradzaæ kryjówki jego dawnej organizacji. Wiedzia³, ¿e jak przyjdzie w to miejsce bêdzie kilku ludzi, mo¿e kto¶ z jego dawnej ekipy przej±³ w³adzê i teraz radzi sobie ca³kiem nie¼le. Potrzebowa³ ludzi do swojego planu, mia³ nadziejê, ¿e tam ich spotka.[NMM]
Sz³am powoli maj±c na sobie na³o¿ony p³aszcz z kapturem. Rozejrza³am siê dooko³a i spojrza³am na swojego kuzyna.
- Lepiej nikomu nie wspominaj o po³o¿eniu siedziby. Wtedy nie bêdê mog³a stan±æ w Twojej obronie - odpar³am po czym rozejrza³am siê po okolicy i zdjê³am kaptur z g³owy. Próbowa³am sobie przypomnieæ informacje o tym gdzie znajdê przej¶cie do kryjówki. By³o to trudne bo nie czu³am siê nadal najlepiej , choæ nie mog³am sobie przypomnieæ czemu. Dopiero po chwili sobie to przypomnia³am.
Spojrza³am na Lily , Yono oraz Masubiego i powiedzia³am
- No to wchodzimy. Mam nadzieje, ¿e nie bêd± zajêci - odpar³am patrz±c na Nich i wchodz±c przez ukryte przej¶cie do ¶rodka
<NMN>
Wraz z Aki dosz³y do wyj¶cia z SO. Pu¶ci³a rêkê Aki i podesz³a do samego koñca wej¶cia gdzie mo¿na by³o ju¿ ujrzeæ ¶wiat³o s³oneczne, stanê³a obok ¶ciany po czym siê o ni± opar³a zwróci³a siê do Aki.
-Pos³uchaj musimy popilnowaæ bramu w razie gdyby znowu kto¶ tu przyby³. S³ysza³ co siê tam dzieje nie mo¿emy dopu¶ciæ aby ktokolwiek jeszcze tu wszed³ rozumiesz.
Powiedzia³a stanowczo ale mi³o do dziewczyny nie chcia³a aby czu³± siê ¼le.
Odishu wychodzi³ z siedziby SO. Zobaczy³ 2 dziewczyny, które spotka³ ju¿ wcze¶niej domy¶li³ siê, ¿e to by³y stra¿niczki wiêc da³ siê zlegitymowaæ my¶l±c tylko "Kiedy¶ nie krêci³o siê tu tylu ludzi". Opar³ siê o ¶cianê i czeka³, a¿ stra¿niczki go przepuszcz±. Nie wiedzia³ dok³adnie, gdzie chce teraz i¶æ ale wiedzia³, ¿e musi teraz du¿o trenowaæ. Nie wykluczone by³o, ¿e zapisze siê do jakiej¶ organizacji.
Stanê³a na ¶rodku wej¶cia i roz³o¿y³a rêce wiedzia³a ¿e lepiej bêdzie je¶li teraz ten mê¿czyzna tu pozostanie. Nie pozwoli na to ¿eby on opu¶ci³ to miejsce nawet gdyby musia³a siê po¶wiêciæ.
-Proszê mi wybaczyæ ale na razie nie mo¿e pan opu¶ciæ tego miejsca.
U¶miechnê³a siê do niego chytrze.
Ch³opak u¿y³ papierowego teleportu czyli Chisoku no Jutsu i pojawi³ siê za dziewczyn± czyli ju¿ za wyj¶ciem i rzek³ :
- Tak ? Mi siê wydaje, ¿e w³a¶nie wyszed³em, a mo¿e nie ? Mo¿e chcesz siê pojedynkowaæ ? Je¶li ma³o ci przeszkadzania.
U¶miech Odishu by³ jeszcze bardziej chytry. Wyj±³ kunaia ze schowka i czeka³ na reakcjê Emi.

////// 2000 - 175 = 1825 \\\\\\
Nagle Odishu pojawi³ siê za ni± ale ona szybko to wyczu³a i obracaj±c siê wykona³a Tsumeken tak ¿e jej paznokcie uros³y i sta³y siê bardzo ostre, wbi³a je z ca³ej si³y w jego stopy tak aby przesz³y go na wylot przytrzyma³a je tak przez chwilê po czym oderwa³a siê i znalaz³a siê z du¿± szybko¶ci± i koci± zwinno¶ci± za jego plecami i powiedzia³a uwodz±cym i z³ym g³osem.
-Skarbie ju¿ chcesz mnie opu¶ciæ?!
Przystawi³a jeden paznokieæ przy jego szyi a dok³adnie to tam gdzie by³a jego têtnica, i spróbowa³a j± przeci±æ je¶li by jej siê uda³o to by³o by ju¿ po nim. chyba ¿e mia³ by jakie¶ silne jutsu medyczne. Taka w³a¶nie by³± Emi bardzo seksowna i bardzo z³a.

==============================
Tsumeken
Ranga D
Technika zamieniajaca paznokcie ninja w niezwykle d³ugie i cienkie szpony o niezwyk³ej wytrzyma³o¶ci i ostro¶ci. Skutecznie broni± przed zwyk³ymi broñmy i atakami tai randi E, D, C
chakra:150

1600-150=1450
Tak... my¶lê ¿e to ju¿ jest wojna na ca³ego, je¶li komu¶ nie odpowiada moje tutaj MG -nowanie to ja mogê nie sêdziowaæ

Regu³y s± proste, kolejno¶æ jest dowolna, czas na odpis 24 godziny od swojego postu. Proszê liczyæ czakrê, biorê bardzo pod uwagê wasze staty, pomys³owo¶æ, nie pisaæ mi d³ugich bezsensownych postów mówi±ce jak to piêknie i wspaniale podmieniacie siê z belk± podtrzymuj±c± stropy...Tak wiêc

W zaistnia³ej sytuacji, gdzie jeszcze dobrze nie mogê was wyczuæ. Pan Odishu przemieni³ siê w setki maleñkich karteczek min±³ kotka i siê z³o¿y³ jak origami tu¿ za dziewczyn± a ta widz±c spokojnie ca³± sytuacjê wykona³a Tsumeken i swoj± koci± technik± wbi³a paznokcie w stopê rywala. Nie przebi³a jej na wylot, ale zag³êbi³a swoje pazurki na jakie¶ cztery centymetry w cia³o. Nastêpnie ewakuowa³a siê do ty³u nie czekaj±c a¿ dostanie zapewne z buta. Dalej Emi co¶ snu³a o Têtnicach....tylko ¿e jest z 3 m od przeciwnika.

Odishu- jedna stopa krwawi, co uci±¿liwe troszkê jest (-1W), 1825
Emi- zdrowa-1450

I nastêpna runda, przypominam ¿e w pomieszczeniu robi siê bardzo gor±co, i co¶ dym czarny unosi siê u góry
Odishu nie ukrywa³ swojego zdenerwowania wiêc wykrzycza³ :
- Ty chcesz mnie pokonaæ ?!
Odrazu z³o¿y³ pieczêci do kami kawarimi no jutsu, podmieni³ siê z jakim¶ du¿ym kamieniem, lub jak nie by³o kamienia to ga³êzi±. £okciem ude¿y³ Emi w brzuch i wyci±gn±³ swojej w³asnej roboty pigu³kê leczniczych zió³ kusy. Ta pigu³ka uleczy³a jego wszystkie rany, czu³ siê jak nowo narodzony. Jego papierowy teleport nadal by³ w u¿yciu wiêc przeteleportowa³ siê znów za Emi, szybko wyci±gn±³ ze schowka 2 shurikeny i cisn±³ nimi w plecy rywala. Nastêpnie wykorzysta³ technikê, której nie stosowa³ do¶æ dawno czyli Kokohi no Jutsu by³o to genjutsu, które nagina³o prawa ¶wiata. Nagle wydawa³o siê dziewczynie, ¿e ziemia siê pod ni± zarywa i wpada do wielkiego do³u a co najwa¿niejsze nie mo¿e z niego wyj¶æ. Odishu znajdowa³ siê ju¿ poza siedzib± SO tak jak i jego przeciwniczka, ch³opak móg³ uciekaæ ale gdy zobaczy³ te pazury do g³owy przysz³a mu tylko jedna my¶l "Ona jest z klanu Neko w kusie, sprowadzê j± do wioski i dowiem siê o niej czego¶ wiêcej".

////// 1825 - 425 = 1400 \\\\\\

|Pigu³ka leczniczych zió³ kusy nie jest wcale zmy¶lona. Zamówi³em j± w sklepie i zap³aci³em za ni± sporo, leczy wszystkie rany ciête, g³êbokie i z³amania |
Pomimo ¿e Emi nie uda³o siê szybko za³atwiæ sprawy ona nie da³a za wygran±, mia³a zadanie i trzyma³a siê go. Widzia³a jak ch³opak bierze pigu³kê postanowi³a wiêc wykorzystaæ ten moment nieuwagi przeciwnika i wskoczy³a w drzewa postanowi³a na samym pocz±tku zmyliæ wroga. U¿y³a w tym czasie Keikan czyli doskona³ej techniki maskuj± dziêki której nie mog³a zostaæ wykryta przez ch³opaka gdy¿ w przypadku u¿ycia Keikan mog³a zostaæ odnaleziona tylko przez ninja posiadaj±cych byakugan, sharingan, rinnengan lub ninja z klanu Inuzuka a jak zauwa¿y³± wcze¶niej ch³opak w³ada³ papierem wiêc pochodzi³ z jej wioski. W tym przypadku ch³opak nie móg³ by zastosowaæ swojego genjutsu bo nie mia³ by ¿adnego kontaktu nawet wzrokowego z dziewczyn±. Gdy by³± schowana wyci±gnê³a jednego schurikena i wycelowa³a nim w ga³±¼ znajduj±c± siê jakie¶ 30 metrów od niej tak aby z³amana spad³a na ziemie chcia³a zmyliæ go co do miejsca gdzie siê znajduje. Nawet je¶li mój przeciwnik nie zwróci by na to uwagi ona u¿ywa Doku Kiri i ca³y teren pogr±¿a siê w truj±cym gazie, aby nie zepsuæ sobie wêchu który na pewno siê jej jeszcze przyda oderwa³a sobie kawa³ek sukienki i zawi±za³a j± na twarzy aby nie dociera³ do jej nosa dym. Dziêki Uxocchi mog³a widzieæ wszystko co dzia³o siê po¶ród ob³oków dymu. Na szczê¶cie przeciwnik nie móg³ by jej zobaczyæ gdy go znalaz³a w warstwie dymu stanê³a by 10 metrów od niego i zaczê³a biegaæ dooko³a niego i celowaæ w niego senbon oczywi¶cie w punkty które mog³y by zrobiæ najwiêkszy uszczerbek na zdrowiu.

Keikan: 100
Doku Kiri: 100
Uxocchi: 0

1450-200=1250
Jeste¶cie troszkê.... dziwnie walcz±cymi istotami, albo po prostu testujecie tutaj swoje techniki. Jak wiecie opisy na naszym forum s± BARDZO niedopracowane. Na swoje nieszczê¶cie macie mnie. Wracajmy do akcji...a i prosi³em o koszty technik. Dobra;
Odishu wykorzysta³ karwari jak najszybszy transport... mia³ ponoæ taki zamiar i na tym poprzesta³

Kami Kawarimi no Jutsu
Kawarimi, z tym ze po zaatakowaniu ninja rozpada siê na kartki papieru
Ranga technik: D
koszt : 150
Trza by³o z³o¿yæ pieczêci i r±bn±æ siebie, przekuæ siê kunajem. Karwari aktywuje obra¿enie, trza zostaæ zaatakowanym, lub samemu siê zaatakowaæ (Wiem co¶ o tym) Pomimo tej nieudolno¶ci, za¿y³ pigu³kê (mia³e¶ dwie? je¶li nie to proszê o skasowanie jej z profilu)
W tym czasie Emi wskoczy³a w bok, szukaj±c lasu... zaraz jakiego lasu? Przecie¿ tu jest brama, ogromna a wy jeste¶cie w ¶rodku. A wiêc na tle ¶cian zamaskowa³a siê?

Keikan
Ranga E
Technika dziêki której ninja mo¿e bezszelestnie podkradaæ siê nawet bardzo blisko innych, maskuj±c siê niemal idealnie w trawie. Wyczuæ go mog± tylko silne KG (byakugan, sharingan, rinnengan, klan ranmaru o ile kg jest aktywowane w tym momencie) i klan Inuzuka

Na poszukiwanie trawy w betonie... tyle w tym temacie. Na pociesznie dla was po tych jak¿e skrupulatnych akcjach dodam ¿e Kami Karwari zosta³o na³o¿one i jest gotowe do dzia³ania, co mo¿e siê przydaæ w przysz³ej akcji lub w opisach. Dla Pani Emi ¿e keikan jest bezp³atny dla jej klanu.
Kontynuuj±c, chcia³em podkre¶liæ ¿e bardzo mi³o mi siê czyta wasz± walkê w zamkniêtym korytarzu, czemu to zaraz doczytacie.
Odishu wykona³ papierowy teleport (-175) po czym rzuci³ dwoma shurikenami w plecy kobiety, trafi³ idealnie (Z50) I mia³ rzuciæ technikê genjusu tworz±c dó³ i tu od razu co¶ chyba muszê wyja¶niæ Kokohi no Jutsu jest jednym z najs³abszych jusu i dzia³a tylko na rzeczy nieo¿ywione. Znaczy siê ¿e widzimy krzes³o a w rzeczywisto¶ci to drabina. Dó³ owszem mo¿na sobie stworzyæ i wrzuciæ oponenta, lecz na pewno ten mo¿e z niego wyj¶æ, jako ¿e to tylko rzecz. Plusem jest to ¿e to genjusu rzuca siê na przedmiot, obszar i nie potrzeba kontaktu z przeciwnikiem, wa¿ne aby¶ ty widzia³ przedmiot na który je stosujesz (a jeszcze lepiej jakby¶ dotkn±³, lecz tego to ju¿ siê nie czepiam... no chyba ¿e wersja real Hard) A wiêc po tej technice kotek raczej nie wpad³ w jak±¶ tam czarn± rozpacz a wrêcz przeciwnie postanowi³ siê zabiæ.... a nie daæ siê z³apaæ ¿ywcem, prawdziwy drapie¿nik...Wiedz±c ¿e obok co¶ siê pali i jest strasznie gor±co u¿y³a Doku Kiri

Doku Kiri
Ranga: D
Technika polegaj±ca na wypuszczeniu z ust sporych ilo¶ci truj±cego gazu. Gaz mo¿e skutecznie powstrzymaæ przeciwnika choæ silny wiatr czyni j± nieskuteczn±.
Koszt: 100

Jak widzicie jeste¶cie w ¶rodku gazu truj±cego... ³atwopalnego. A dlaczego ten dym jest fioletowy a ten u góry czarny, jak ju¿ was ostrzega³em. Skrawek materia³u lekko spowolni³ wch³anianie siê trucizny, dziewczyna widzia³a ¿e znajduje siê w jakim¶ 3m dole wype³nionym po brzegi gazem truj±cym. Chcia³a poprawiæ sobie widoczno¶æ Uxocchi, lecz dym to nie noc.. i na nic siê to nie przyda³o. Trucizna opanowa³a ca³e wasze pomieszczenie a lada moment wleci do pokojów.

Ogólnie
Odishu -1300pch, wyleczy³ siê lecz ju¿ siê zatru³ (26W - 2 co turê, jak zakryjesz twarz to siê zmieni= 24W ) W dymie masz ograniczon± widoczno¶æ
Emi- 1350pch- dwie gwiazdki nieozdobne w plecach, plus zatrucie, (20W -4 i -1 co turê= 15) Widoczno¶æ s³aba, lecz lekko lepsza ni¿ przeciwnik w ciemnych miejscach...
Odishu wiedzia³, ¿e sytuacja jest kiepska, w siedzibie najprawdopodobniej co¶ siê pali, Emi mo¿na nazwaæ samobujczyni± wiêc teraz jedynym celem ch³opca by³o wygnanie tego dymu. Z³o¿y³ pieczêci i wyci±gn±³ rêce do przodu po czym skomulowa³ wiatr w postaci kuli, która potem przekszta³ci³a siê w ma³e tornado wywiewaj±ce ten truj±cy dym i wywiewaj±ce Emi jakie¶ 30 metrów dalej. Dym powinien zostaæ rozwiany a Emi mocno pociêta przez t± technikê fuutonu. W ka¿dym razie je¶li to siê wydarzy, m³okos podbiega do niej podnosz±c j± z pod³ogi i popycha j± na ¶cianê by potem zadaæ jej cios w ty³ g³owy. Uciekinierka z kusy powinna zemdleæ a je¶li to siê stanie, ch³opak bie¿e drut i obwi±zuje jej cia³o by potem wzi±æ j± na ramiê i wyj¶æ razem z ni± z siedziby Sound Organisation. Je¶li jednak los tej walki potoczy siê inaczej m³ody mistrz papieru po odepchniêciu dziewczyny technik± fuutonu odpieczêtowuje ze zwoju tygrysa du¿ego shurikena i najmocniej a zarazem najprecyzyjniej kieruje t± ciê¿k± broñ w brzuch. Cios powinien byæ bardzo silny wiêc nawet ¶miertelny. Istnieje te¿ mo¿liwo¶æ, ¿e w ciasnym korytarzu dziewczynie jednak uda siê unikn±æ tej wspania³ej borni. Wtedy m³okos wyjmuje 2 shurikeny dokañczaj±c swoj± robotê. Je¶li uda siê Odishu zabiæ dziewczynê, podbiega do niej i bada jej têtno którego nie wyczówa. Nie bie¿e jej wiêc ze sob± bo trupowi nie mo¿na zadaæ ¿adnej kary. Odchodzi miej±c nadziejê, ¿e kiedy¶ wróci wybiæ ca³± organizacjê, tak wkurzy³a go ta ca³± sytuacja.

//////// 1300 - 250 = 1050 \\\\\\\\
/Jako, ¿e te¿ siê tu znajdujê (Emi o tym wspomnia³a) postanowi³am, ¿e te¿ co¶ napiszê. Mam nadziejê, ¿e nie zostanê przeklêta przez wielce szanownego MG//

Nie do koñca rozumia³am, dlaczego Emi zaatakowa³a ch³opaka, dlatego postanowi³am nie wtr±caæ siê do walki. Przemie¶ci³am siê do w miarê bezpiecznego miejsca tu¿ ko³o drzwi, którymi zawsze mog³am wyj¶æ. Dopóki dwójka ninja siê zwyczajnie nawala³a nie ruszy³am siê z miejsca, ale kiedy truj±cy gaz zacz±³ siê rozprzestrzeniaæ sytuacja diametralnie siê zmieni³a. Nie mia³am zamiaru daæ siê zabiæ z powodu walki dwojga narwañców, wiêc postanowi³am siê ewakuowaæ. Uwa¿aj±c, ¿eby przypadkiem nie oberwaæ kunaiem albo jak±¶ oderwan± koñczyn± uchyli³am drzwi i wy¶lizgnê³am siê na zewn±trz.
-Wybacz, Emi - mruknê³am pod nosem, chocia¿ wiedzia³am, ¿e ta ma³a raczej mnie nie us³yszy. By³am ju¿ po drugiej stronie drzwi. Zamknê³am je, ale nie odesz³am daleko, jedynie parê metrów. Chcia³am poczekaæ na ewentualnego zwyciêzcê tej bitwy i... no nie wiem... pogratulowaæ? Mimo wszystko zachowywa³am pewn± dozê ostro¿no¶ci w razie gdyby komu¶ zechcia³o siê na przyk³ad rozwaliæ ¶cianê.
A wiêc jako ¿e Emi zastrajkowa³a w pe³ni przychylam siê do wniosku Odisha , ale bez uderzenia w ty³ g³owy. Mimo to zosta³ kotek zwi±zany i jest gotowy do drogi...Przykro mi, co wiêcej zatrucie trwa dla was wszystkich dalej, mimo ¿e jeste¶cie przytomni musicie za¿yæ odtrutkê lub odwiedziæ placówkê medyczn± w ci±gu 10 swoich postów inaczej mdlejecie...To tyle w tym temacie...
Odishu wiedzia³, ¿e szybko musi odwiedziæ jaki¶ szpital a przy okazji sprowadziæ Emi do wioski. Wyszed³ z siedziby Sound Organization na dobre, zobaczy³ tam Aki ale nawet siê przy niej nie zatrzyma³. Dobrze widzia³a, ¿e ch³opak zabra³ jej przyjació³kê lecz by³a bez radna. Szybko wskoczy³ na pierwsze lepsze drzewo i skaka³ po ga³êziach przedostaj±c siê na nastêpne i nastêpne. Oczywi¶cie nie by³ to bardzo szybki bieg poniewa¿ cia³o dziewczyny trochê wa¿y³o jednak da³o siê znie¶æ ten ciê¿ar. Celem Odishu by³a teraz kusa. Musia³ siê tam dostaæ do szpitala a jednocze¶nie zaj±c siê spraw± Emi, missing - ninem z wioski trawy.[NMM ja i Emi.]
Po jakim¶ czasie zobaczy³am, ¿e drzwi siê otwieraj±. Wyszed³ z nich ch³opak, ale Emi te¿ tam by³a. Kole¶ w³a¶nie j± wynosi³. To by³o dla mnie tak dziwne, ¿e nawet nie zd±¿y³am zareagowaæ. Jeszcze przez chwilê patrzy³am siê na miejsce, w którym miêdzy drzewami zniknê³y plecy porywacza. Nawet nie próbowa³am siê domy¶liæ po co mu by³a dziewczyna. Odwróci³am siê w stronê siedziby organizacji. Ca³y czas siê dymi³a, czê¶æ dachu po prostu siê zapad³a, ale nie zauwa¿a³am ju¿ p³omieni. Nikt oprócz tego dziwnego kolesia nie wychodzi³, wiêc sprawcy tego ba³aganu musieli nadal znajdowaæ siê w ¶rodku. Ale czy oprócz nich by³ tam kto¶ z SO? Có¿, by³o to wielce prawdopodobne. Podejrzewa³am, ze by³ tam sam Orochi. Nagle zrobi³o mi siê dziwnie ch³odno. Przecie¿ móg³ zgin±æ... A to oznacza³oby koniec organizacji. A nawet je¶li nie to i tak bym odesz³a. Wtedy ju¿ wszystko przesta³oby mieæ sens... Poczu³am kroplê wody sp³ywaj±c± po moim policzku. Nie by³a to jednak ³za. Spojrza³am w niebo. Mimo czarnego dymu znad siedziby widaæ by³o deszczowe chmury, które zas³oni³y resztê b³êkitu. Zaczê³o lekko kropiæ, ale nie ruszy³am siê z miejsca. By³o mi wszystko jedno czy zmoknê. Tak naprawdê to wszystko sta³o siê dla mnie obojêtne. Sta³am tak po ¶rodku przestrzeni miêdzy budynkiem a lasem z g³ow± uniesion± do góry. Pozwala³am kroplom deszczu swobodnie sp³ywaæ po mojej twarzy. A mo¿e to ju¿ nie by³ deszcz..?
Przysz³a bez si³ z dwoma kotkami zobaczy³a tylko przy wej¶ciu Aki jednak nic nie mówi³a brakowa³o jej s³ów aby to okre¶liæ. Czu³a jak po plecach sp³ywa jej krew która miesza³asiê z wod±. Przesz³a obok Aki nic do niej nie mówi±c gdy j± mine³a Aki mog³a zobaczyæ dwie dziury w jej plecach z których p³ynê³a krew. Wesz³a do budynku w ciszy razem z ni± jej kotki.
[nmm]
Shin bieg³ z ca³ych si³ przed siebie. W koñcu paniczny lêk min±³ i zatrzyma³ siê ¿eby z³apaæ oddech. Kiedy spoj¿a³ przed siebie ujrza³ olbrzymie wrota.
-Co to jest?- ch³opak wpatrywa³ siê w bramê przez jaki¶ czas. Zastanawia³ siê co to za miejsce i co wa¿niejsze gdzie to miejsce siê znajduje? "Nie wygl±da mi to na jak±¶ wioskê. Mo¿e to czyi¶ dom? Choæ kto by chcia³ mieæ takie wrota....pewnie jaki¶ bufon.". W oddali dostrzeg³ jaki¶ dym. "Wygl±da na to ¿e co¶ siê tam dzieje. Wej¶æ tam czy nie?". Targa³y nim ciekawo¶æ i zarazem obawa. W koñcu tchórzliwa natura Shina zwyciê¿y³ i ch³opak postanowi³ nie wchodziæ. Sta³ w miejscu i obserwowa³ ca³y budynek.
Deszcz przesta³ padaæ. Wci±¿ mia³am przed oczami biegn±c± Emi. Rann± Emi. Wiêc sobie poradzi³a. Jako¶ mi to ul¿y³o. Po jakim¶ czasie pojawi³a siê kolejna postaæ. Cz³owiek z zabanda¿owan± g³ow±. Nie zauwa¿y³ mnie, chocia¿ sta³am na ¶rodku niewielkiej polanki. Widocznie by³ zajêty czym¶ zupe³nie innym. Postanowi³am mu nie przeszkadzaæ. W³a¶ciwie, to stwierdzi³am, ¿e lepiej bêdzie jak sobie st±d pójdê. Siedziba SO by³a w coraz gorszym stanie, a ja wola³am nie ryzykowaæ znalezienia siê w podobnej sytuacji. Odesz³am sprzed wrót co jaki¶ czas obracaj±c siê, ¿eby spojrzeæ na tajemniczego cz³owieka. Na tle wal±cego siê budynku wygl±da³ jeszcze bardziej przera¿aj±co.
<NMM>
Spogl±daj±c ca³y czas w stronê bramy Shin czu³ siê coraz mniej pewnie. Wielkie masywne wrota, przestawiaj±ce si³ê i potêgê budzi³y w nim pesymistyczne my¶li. Obawy spotêgowa³ u niego spostrze¿ony k±tem oka jaki¶ ruch. Ch³opak nie wiedzia³ do koñca co to by³o ale wie ju¿ co chcia³ zrobiæ "Mam ju¿ do¶æ tego miejsca i tej aury tajemniczo¶ci. Wynoszê siê st±d!" Odwróci³ siê na piêcie do ty³u, zrobi³ kilak kroków i... stan±³ w miejscu. Przypomnia³a mu siê droga jak± pokona³ i nie mia³ ochoty tam wracaæ. No ale to jedyna droga powrotna jak± zna. Genin nie mia³ innego wyj¶cia jak wróciæ drog± któr± tu przyby³.

<NMMT>
Nagle przed brama pojawi³ siê Ryuk z kos± u boku.
- Niema to jak .... chwila ...- Popatrzy³ na bramê i na jakie¶ dym, nastêpnie us³ysza³ odg³osy walki...
- Ponownie trzeba kogo¶ ratowaæ ... jakie to upierdliwe .. - Stwierdzi³ ch³opak, na szczê¶cie wróci³ na czas z misji. Ryuk wszed³ do siedziby...

nmm
Atsuko przeszed³szy kupê drogi z puszczy Osaskiej do siedziby organizacji zobaczy³ totalne zniszczenia siedziba nie nadawa³a siê do mieszkania a co dopiero mówiæ o odpoczywaniu w niej.

<NMM>
Znowu pojawi³a siê wraz z kotkami przy wej¶ciu do SO ci±gle gryz³o j± to co sta³o siê ostatnio. By³a sob± rozgoryczona, i zawiedziona, ale musia³a siê trzymaæ najwa¿niejsze ¿e uciek³a ¿e w ogóle walczy³a nie to co ta dziewczyna która sta³a jak s³up soli gdy ona walczy³a ledwo uchodz±c z ¿yciem, no ale có¿ strach w koñcu góruje nad lud¼mi, ale jej kocia natura nie pozwala³a jej siê baæ, nie pozwala³a jej w ogóle czuæ. Wysz³a przez bramê i skierowa³a siê do pobliskiej puszczy.
[nmm]
Dosze³em do bramy i spojrza³em na ni±. By³a jak zwykle wielka i majestatyczna(moze nie taka ja w Konoha ale tez potezna). Otworzy³em j± i wyszed³em na zewnatrz, zac±gaj±c sie ¶wie¿ym powietrzem. Zamkn±³em brame i znikn±³em w mroku lasu.

NMM
Trochê zeszli z drogi prowadz±cej do wioski. "Trochê" w wypadku trzyosobowej grupy m³odych ninja wyra¿a³o siê do¶æ du¿± odleg³o¶ci± od bramy Otogakure, a..w³a¶nie. W momencie wschodzenia s³oñca na niebo pod katem 90 stopni do poziomu ziemi, Koichi mia³ przed sob± piêkny widok - i wcale nie chodzi o po¶ladki Aki oraz Emi, choæ skarby dziewczyn odznacza³y siê nie tylko wybornym wygl±dem, ale te¿ smakiem (czego dowiedzia³ siê wy³±cznie u jednej z nich). Zadowolony z siebie stan±³ przed ¿elazn± ¶cian±, wej¶ciem do budynku organizacji w lesie.
-Postanowi³em zmieniæ kurs podró¿y. Dawno tutaj nas nie by³o, Orochi zapewne jest w wiosce. Poczekamy tutaj na niego.
Przez ca³± drogê mia³am wra¿enie, ¿e idziemy nie w tym kierunku, co powinni¶my, ale nic nie mówi³am. W koñcu szli¶my z domu Koichiego, on powinien znaæ drogê. Kiedy jednak dotarli¶my do celu spojrza³am z niepokojem.
-Co¶ siê sta³o? - zapyta³am tak, ¿eby Emi nie s³ysza³a, kiedy podesz³am do Koitka. Nie wygl±da³ na zmartwionego, czy przestraszonego. Bi³ od niego jego zwyk³y optymizm i zadowolenie z ¿ycia. Tym bardziej nie rozumia³am, dlaczego nie chcia³ spotkaæ siê z Minako, ale poczekaæ na Orochiego. Czasami odnosi³am wra¿enie, ¿e lider SO ma jaki¶ paranormalny wp³yw na jego decyzje. Wzruszy³am z obojêtno¶ci± ramionami, chocia¿ ta ma³o realna my¶l nie dawa³a mi spokoju. Nie zdziwi³abym siê wcale, gdyby nagle nie wiadomo sk±d pojawi³ siê Orochi we w³asnej osobie.
Przysiad³ na zwalonym ma³ym pieñku drzewa, które od niepamiêtnych czasów le¿a³o w¶ród dziczy puszczy otaczaj±cej Wioskê D¼wiêku. Ch³opak zmarszczy³ brwi, wzi±³ g³êboki oddech. Znów na kolana zasiad³a Aki, która swoim kusym strojem zachêca³a do mi³ych pieszczotek cielesnych. Muzykant, jako cz³owiek renesansu, "cz³owiek orkiestra", nie móg³ oderwaæ od niej wzroku. Ka¿de inne skupienie wzroku skoñczy³oby siê na wiecznej ¶lepocie i sromocie.
-Chodzi o to, ¿e podczas wesela Minako z pewnym mê¿czyzn±, dosz³o do sprzeczki, w której podziêkowa³em za "super rodzinkê". Wyszed³em, metaforycznie trzaskaj±c drzwiami. Czekam na przeprosiny, ale chyba nikomu na mnie nie zale¿y.
A wiec niespodziewanie lecz wiadomo ze z Oto gakure Orochi wraz z Ryukiem i Ishida pojawil sie w wejsciu do siedziby. Chlopak ruszyl tajna dzwignie i brama otwarla sie. W wejsciu ujrzal Koichiego Aki i Emi. ,,A wiec prawei cala ekipa w komplecie,,. Lider spodziewal sie ich tutaj w koncu sam zawiadomil Koichiego o spotkaniu. Nie zatrzymal sie jednak na krotka rozmowe. Minal cala trojke w milczeniu dajac jedynie sygnal reka aby poszli za nim. A nastepnie skierowal sie do Salonu.

NMM Ishidy i Ryuka
-Znowu siê z kim¶ pok³óci³e¶? - westchnê³am z rezygnacj±. Ca³y Koichi. Mia³am obawê, ¿e jest niereformowalny pod wieloma wzglêdami. Niektóre jego cechy po prostu trzeba by³o zaakceptowaæ, aby wytrzymaæ z nim d³u¿ej. Ale mi nie sprawia³o to trudno¶ci. Mo¿e mia³am s³ab± wolê... W tej samej chwili pojawili siê trzej shinobi nale¿±cy do SO, w tym upragniony przez Koichiego Orochi. Nawet siê nie zatrzyma³, chocia¿ widaæ by³o, ¿e nas zauwa¿y³. Spojrza³am na dwójkê, która tu ze mn± przysz³a.
-To chyba oznacza, ¿e mamy i¶æ za nimi - powiedzia³am nie wiadomo do kogo. Wsta³am z kolan Koichiego i poci±gnê³am go za rêkê, ¿eby te¿ wsta³. Da³am tak¿e znak Emi i ca³a nasza trójka wesz³a do ¶rodka.
<NMM, Koichiego i Emi>
Raizo pod±¿aj±c z wyciem wilka wy³oni³ siê z lasu. Ku jego oczom ukaza³a siê ogromna brama, która zapewne broni³a wej¶cia do czego¶. M³ody Ozunu podszed³ bli¿ej bramy i bacznie siê jej przygl±daj±c pomy¶la³ i¿ gdzie¶ tutaj musi byæ ukryta d¼wignia b±d¼ co¶ podobnego dziêki czemu brama siê otworzy. Ch³opak przez d³u¿sz± chwilê chodzi³ w ró¿ne strony szukaj±c czego¶ co otworzy³o by mu drogê do nieznajomego miejsca. M³odzieniec przypadkowo odkry³ d¼wigniê a nie bêd±c pewnym wzi±³ ¶redniej wielko¶ci kamieñ i z bezpiecznej odleg³o¶ci uderzy³ w d¼wigniê przesuwaj±c j± co spowodowa³o otwarcie siê ogromnej bramy. Ch³opak szybko doby³ kunaja i pe³en skupienia przygl±da³ siê korytarzowi, który czym dalej patrz±c by³ coraz ciemniejszy. W koñcu Raizo postanowi³ wej¶æ do budynku. Z pe³n± ostro¿no¶ci± i z kunajem w rêku szed³ powoli staraj±c siê nie ha³asowaæ. Gdy przekroczy³ wej¶cie brama automatycznie siê zanim zamk³a robi±c przy tym g³o¶ny huk. Teraz nie mam wyboru. M³odzieniec kroczy³ powoli i niepewnie po omacku przy samej ¶cianie. Znikn±³ gdzie¶ we wnêtrzu siedziby.

NMM

/Za pozwoleniem Orochiego/
Sz³a przed siebie. Z przymru¿onymi oczyma schowanymi za mask± ANBU co i raz potyka³a siê o w³asne nogi, wystaj±ce korzenie drzew czy o zwyk³e kamienie rozsiane po niezliczonych drogach. Z Hanit± by³o ¼le. Trzyma³a siê za g³owê, strasznie j± bola³a. Ból by³ nie do zniesienia, coraz bardziej nasila³ siê. Mia³a go dosyæ. Lew± d³oni± zbada³a ty³ czaszki, utwierdzi³a siê w przekonaniu ¿e ¿adnego obra¿enia nie dozna³a. Jednak....krew by³a. Lepka od w³osów substancja mia³a sk±d¶ swoje wyj¶cie. Chyba powinna to zbadaæ w lepszym miejscu ni¿ puszczy pe³nej niebezpieczeñstw.

Sk±d¶ zna³a wej¶cie, które widzia³a przed sob± aktualnie. Przypomina³o ono sprawê z Orochimaru i uciekinierem z jej klanu.
-Organizacja D¼wiêku...-powiedzia³a cicho do siebie, maj±c nadziejê, ¿e trafi na ³azienkê i miêkkie ³ó¿ko. Odpoczynek dobrze jej zrobi.

NMMT
Ishida szed³ prowadzona, a raczej brutalnie ci±gniêty, za rêkê przez Hanitê,
-Ciekawe co teraz zamierza...Suna, opalanie siê...ona chyba nie chce trenowaæ, szczególnie po tym co mi zrobi³a-ch³opak delikatnie dotkn±³ swoich pleców...-Na szczê¶cie pazurka mam ju¿ za sob±, ciekawe co bêdzie dalej...-pomy¶la³ jeszcze zatrzaskuj±c za sob± drzwi, po chwili zniknêli a horyzontem
nmm
nmH
Wyszed³ z siedziby Organizacji D¼wiêku z niepewnym do¶æ krokiem. Spodziewa³ siê szybkich akcji podczas ka¿dego pojedynku cz³onków, nie tylko w swoim z Ishid±. Ch³opak po wszystkim wygl±da³ jak ofiara samogwa³tu, choæ je¶li zaopiekowa³a siê nim Hanita, to raczej nie bêdzie to samodzielna praca na korzy¶æ onanisty. Z tej m±ki bêdzie chleb, jak nic.
Zauroczony optymizmem odwróci³ siê za siebie, gdzie ¿elazne okucia bramy zamyka³y wej¶cie do ¶rodka. Szkoda, ¿e nie poca³owa³ na koniec Aki, jednak ona nadal walczy³a. Chyba powinien kupiæ co¶ dziewczynie. W Wiosce Li¶cia jest du¿o sklepów. Mo¿e tak kwiatki ? Nie, to sztampowe i nawet nie oryginalne. Per³y ? Sukienkê ? Nowe glany ? Hm...bêdzie mia³ du¿o czasu, aby to przemy¶leæ. Przed nim d³uga trasa do nowego celu.

WZT
Nie by³am pewna czy wynika³o to z sadyzmu Koichiego czy z mojego masochizmu, ale postanowi³am pój¶æ jednak do Konohy. Szybko od¶wie¿y³am siê w swojej ³azience i zmieni³am ubranie na co¶, co nadawa³o siê do noszenia. Zjad³am te¿ co¶ w drodze do wyj¶cia z nowej siedziby SO, ¿eby nie pa¶æ po drodze ze zmêczenia. Wziê³am te¿ ze sob± kilka onigiri. Po wyj¶ciu z budynku stara³am siê zapamiêtaæ jego lokalizacjê. Trochê na intuicjê ruszy³am w stronê Konohy, a przynajmniej tam, gdzie mi siê wydawa³o, ¿e powinna byæ. Nigdy nie by³am wybitna, je¶li chodzi³o o odnajdywanie siê w terenie, ale nie by³am te¿ kompletn± ofiar± (zwykle). Tak czy inaczej, stara³am siê. Sz³am lasem dopóki nie dotar³am do granicy Kraju D¼wiêku.
<NMM>
Scena musia³a siê powtórzyæ. Pod bram± do Sound Organization ustawi³y siê trzy ¿ywe jednostki : Aki, Koichi .....i zamiast Emi zwierzêcy zastêpnik, Dziobka. Papu¿ka radzi³a sobie ca³kiem nie¼le z tempem marszobiegu ustalonego przez najmê¿niejszego z trojaczków nieroz³±czków. Trzymaj±c praw± d³oni± d³oñ bia³ow³osej Pani Ko¶ci czêsto przystawa³, aby j± poca³owaæ, i to namiêtnie. Nie uznawa³ powtórek, wiêc ka¿dy nastêpny raz by³ inny od poprzednich. Ca³kiem ciekawe do¶wiadczenie jak na 16latków.

W koñcu przystanêli, jak narrator wspomnia³ na pocz±tku. Koichi wzi±³ na kolanka swoj± mi³osn± zdobycz, uwa¿aj±c by nie spa¶æ z kamienia na którym siedzia³. Przegryz³ delikatnie ucho Aki, szepcz±c do ucha:
-Tak d³ugo pragn±³em, by¶my zostali w koñcu sami...Tylko Ty, ja...i przyroda....

I Dziobka, która nie wiedzia³a co to mi³o¶æ fizyczna. Spojrza³a z zaciekawieniem na miziaj±c± siê parê. Odlecia³a kawal±tek dalej, siad³a na niskim drzewku. Musia³a zacytowaæ poznane s³ówko Koichiego.
-Seksior ! Seksior ! Seksior !
Nawet go nie s³ucha³am. Chcia³o mi siê tak spaæ, ze oczy mi siê same zamyka³y. Kiedy wzi±³ mnie na kolana opar³am siê o niego ca³ym ciê¿arem.
-Chcêêêê spaaaaæ...
Taak, je¶li chodzi o zabijanie, to kiedy przeciwnikiem by³ romantyzm, przegrywa³ z kretesem. Przynajmniej w takich chwilach.
-Zamknij siê g³upia papugoooo... - powiedzia³am nieco g³o¶niej ni¿ do tej pory. Chêtnie bym czym¶ w ni± rzuci³a, ale nie chcia³o mi siê otwieraæ oczu, a co dopiero podnosiæ rêki. Nie do koñca by³am pewna czy ju¿ ¶piê czy w³a¶nie ma siê to staæ. W sumie by³o mi wszystko jedno.
Sz³am wraz ze swoim nowym przybocznym w kierunku siedziby SO. Wci±¿ mia³am na sobie czarny p³aszcz i mia³am zakryt± twarz , tak , ¿e nie by³o wiadomo kim jestem . Moje czerwone w³osy by³y schowane tak aby ¿aden kosmyk nie wystawa³ spod p³aszcza. Mój przyboczny równie¿ mia³ na sobie maskê to te¿ nikt nie móg³ go rozpoznaæ.
Dotarcie do siedziby SO nie by³o trudne , zna³am w koñcu drogê. Ju¿ z oddali s³ysza³am jakie¶ g³osy. Kiedy podnios³am delikatnie g³owê ale nadal tak , zê nie by³o widaæ mojej twarzy dostrzeg³am Koichiego i...jak±¶ dziewczynê. Chyba j± kojarzy³am ale nie by³am pewna. Có¿...cieszy³am siê , ¿e spotka³am siê w koñcu z siostrzeñcem.
Podesz³am do nich i stanê³am naprzeciwko nich . Nie poprawi³am kaptura ani nic. Wci±¿ mia³am zas³oniêt± twarz. U¶miechnê³am siê pod nosem i powiedzia³±m
- Przepraszam, ¿e przerywam ale Koichi...musimy porozmawiaæ... - odpar³am patrz±c na Niego choæ on nie móg³ dotrzeæ moich oczu ani twarzy.
Oj tak. Nie rozpozna czerwonych w³osów, sylwetki któr± przekre¶li³ wzrokiem podczas pobytu cioteczki w szpitalu ani jej g³osu - piêknego, pewnego siebie, pozbawionego fa³szu. Koichi móg³ nawet porównaæ g³os Minako do wody gasz±cej tworzony przezeñ ogieñ. Intryguj±ce po³±czenie wzbudzi³o pozytywne uczucia w duszy siostrzeñca. Ch³opak przerwa³ chwilê ciszy, patrz±c siê z zakrytym czê¶ciowo u¶miechem we w³osach Aki.
-Witaj, cioteczko. Cieszê siê, ¿e odwiedzi³a¶ nasze miejsce odpoczynku oraz pracy. Wiesz, ¿e ostatnio walczy³em z Tokubeto Joninem i wygra³em ? Mam nadziejê, ¿e¶ jest kobieta dumna z rodziny.
Wyszczerzy³ z±bki, oczekuj±c poklepania po g³owie, ca³usa w nos i powiedzenia "Ach, Koichi...ty m³ody narwañcu pe³en energii".
No có¿, ja nie rozpozna³am. Ale skoro Koichi pozna³ to by³o mi wszystko jedno. Naprawdê. Mruknê³am co¶ o dobrym dniu do przyby³ej postaci. A potem wtuli³am siê w tors Koitka. Tym razem chyba zasnê³am na dobre. By³am tak padniêta, ¿e nie przeszkadza³y mi g³osy dochodz±ce do mojej g³owy z zewn±trz. Trzêsienie ziemi te¿ by mi a¿ tak bardzo nie przeszkadza³o. Ba! Nie mog³o mi przeszkodziæ nawet skrzeczenie papugi! To by³ naprawdê mocny sen. Ale w³a¶nie czego¶ takiego potrzebowa³am.
No tak...Koichi mnie zna³ , nie musia³am siê tak ukrywaæ. Ale Aki chyba mnie nie pozna³a. Ale ch³opak...zna³ mnie i zna³ mój g³os i ogólnie. Móg³ siê domy¶leæ kim jestem. Zsunê³am kaptur z g³owy u poprawi³am w³osy aby opad³y mi na p³aszcz. Niczym na powolnym wietrze. Có¿...zawsze siê dziwi³am, ¿e to do¶æ zaskakuj±co wygl±da. Ale mniejsza z tym.
No tak...Koichi...jak zawsze narwany. U¶miechnê³am siê do niego szeroko i rozczochra³am mu w³osy.
- Ah Koichi Koichi...gdyby wiêkszo¶æ osób mia³o twoj± energiê - odpar³am z u¶miechem po czym spojrza³am na przysypiaj±c± Aki a potem znowu na siostrzeñca z powag± w oczach- Mo¿emy pogadaæ? To trochê wa¿ne - odpar³am po czym nie by³am pewna , czy bêdziemy rozmawiaæ tutaj czy Koichi po³o¿y gdzie¶ swoj± wybrankê serca i da siê przekonaæ do tego aby w tej chwili zaopiekowa³ siê ni± mój przyboczny.
Ale¿ on uwielbia³ w³osy na wietrze, szczególnie je¶li by³y to w³osy kobiety powy¿ej 15 roku ¿ycia. Ni¿ej zosta³by uznany za pedofila, a on tylko lubi te ¶wiadome czynów.
Niezdziwiony s³owami Minako, które dziwnym zbiegiem okoliczno¶ci przewidzia³ parê sekund przed wypowiedzeniem, pozwoli³ siê pog³askaæ. Czupryna muzykanta idealnie komponowa³a siê przeciwno¶ci± z barw± fryzury Minako. Czerwieñ i biel....czysto¶æ i krew...Trochê paradoksalne jak na nich, prawda ?
-Mo¿emy porozmawiaæ tutaj. Niczego nie mam do ukrycia. Poza tym tego klocka -wskaza³ gestem g³owy na Aki, która z pó³otwartymi ustami spa³a z mangow± kropelk± wydobywaj±c± siê z nosa-raczej siê nie zbudzi normalnym tonem g³osu czy wstrz±sem 10 w skali Richtera. Mów ¶mia³o, kochana cioteczko.
Za¶mia³am siê z jego s³ów dotycz±cy Aki. Usiad³am obok niego i poprawi³am sukienkê aby by³o mi wygodnie siedzieæ. Mój przyboczny w tym czasie rozgl±da³ siê po okolicy w poszukiwaniu niebezpieczeñstw. Wyobrazi³am go sobie z czarnym garniturze i okularach i by³by prawie jak ochroniarz na jakim¶ wa¿nym spotkaniu. Widzia³am raz takiego , ale nie mog³am wyobraziæ sobie Ghoriego.
Spojrza³am na Koichiego po czym odpar³am.
- Chodzi o to co siê zdarzy³o na weselu. Musisz wiedzieæ , ¿e jest mi bardzo przykro z powodu tej sytuacji i nie chcia³am aby to tak wysz³o. Tano te¿ pewnie ¿a³uje tego co zrobi³. Bardzo nie chce tego aby¶ opuszcza³ Oto. Jeste¶ b±d¼ co b±d¼ moj± rodzin± a jako rodzina powinni¶my siê trzymaæ razem. Nie chce aby¶ opuszcza³ Oto. Nie jeste¶ tylko cz³onkiem mojej rodziny , ale rodziny wszystkich ludzi w Oto. Fakt...jeste¶ po³±czony teraz z SO ale czy ta afera , któr± Tano ¿a³uje musi byæ powodem , ¿e siê odsuniemy? - spyta³am go smutno patrz±c wci±¿ na Niego
Koichi przez d³u¿szy czas nie odpowiada³. Palcami b³±dzi³ po w³osach Kaguya, jakby dotykaj±c niewidzialnych strun harfy. Zamkniête oczy pogr±¿y³y ch³opaka w rozmy¶laniu nad poruszon± przez Minako spraw±. Czeka³a go d³uga kontemplacja wewnêtrzna...

...przerwana ¶wiergotem Dziobki.
-£iii, ach, Koichi ! Nie w ucho ! We¼ ten jêzyk ! Szukaj ! Szukaj ! Brrr, zboczeñcu ! Ganiasz ! Teraz ty berek ! Szacher - macher ! Zaraz Ci ko¶æ w ty³ek w³o¿ê !

Taniec ma³piatki wyczyniany na ga³êzi w koñcu zosta³ pozbawiony g³osu. Dziobka mia³a swój prywatny ¶wiat, który jest w fazie kalibracji ze ¶wiatem w³a¶ciciela.
-Afera nas nie podzieli³a, to Tano, mój nowy kochany wujek. Najwidoczniej w jego rodzinie wesela wygl±da³y jak spotkanie przy szklance kompotu i ciastkach domowej roboty. Wiesz, ¿e go nie lubiê, jak na razie ? Ciebie kocham, i to mocno, nie tylko jak ciociê, ale i kobietê, która w³ada Oto oraz która pierwsza pokaza³a mi co to dom.
Tak ...dobrze wiedzia³am, ¿e ju¿ nie polubi³ Tano. Jednak pociesza³ mnie fakt, ¿e nie lubi³ go przez to co siê sta³o , a nie przez przekleñstwo które oboje mamy. Jaki¶ plus obecnej sytuacji , nie patrzy³ na Niego przez pryzmat demona. Nie za bardzo pamiêta³am czy on wie o moim przekleñstwie ale je¶li nie...to dobrze...kto¶ mnie lubi³ , czy jak powiedzia³ kocha³ dlatego , jaka by³am, a nie to co mia³am w sobie.
Po³o¿y³±m mu d³oñ na ramieniu i powiedzia³am nadal na niego patrz±c.
- Wiem o tym. Wiesz...Tano jest...niezwyk³ym facetem. I to nie tylko dlatego , ¿e go kocham ale te¿ dlatego , ¿e jest ...w pewien sposób oryginalny. On du¿o przeszed³ , naprawdê wiele. By³ odrzucany przez ludzi , straci³ wcze¶nie rodzinê...przyk³ad dziecka shinnobi. Ale wiem, ¿e mia³ o wiele gorzej ni¿ niektórzy m³odzi adepci. Nie przywyk³ do takich imprez... zreszt± on takiego czego¶ bardzo nie lubi. Jednak wiem, ¿e to go nie upowa¿nia do tego co powiedzia³. By³ ogólnie podenerwowany ca³ym tym dniem, muszê przyznaæ , ¿e zrobi³am trochê , a mo¿e nawet nie trochê, szumu wokó³ tego dnia. Chcia³ pewnie aby to siê wszystko skoñczy³o a kiedy ty wyst±pi³e¶...cóz...zdenerwowa³ siê ju¿ naprawdê. Ale on nie chcia³ , i na pewno nie chce aby to tak wygl±da³o. - odpar³am patrz±c wci±¿ na Niego i czekaj±c na jego reakcje - Jeste¶my b±d¼ co b±d¼ rodzin± i jako rodzina chcia³abym aby¶ ty , Matsuri i mo¿e Aki gdyby siê zgodzi³a mieszkali tam gdzie powinni¶my mieszkaæ czyli w Oto. Tam jest nasz dom i bardzo bym siê cieszy³a gdyby¶ wróci³ do Oto...
Je¶li s³owo "niezwyk³y" opisuje jego nienormaln± postawê histerycznego napadu z³o¶ci, to faktycznie, Cioteczko, masz racjê. Tano-sama jest niezwyk³ym mê¿czyzn±. Jako¶ nie mogê siê prze³amaæ w my¶lach, ¿e znalaz³a¶ sobie mê¿czyznê. Zawsze by³a¶ p³omykiem ¶wiec±cym solo. Teraz ogieñ bêdziesz dzieliæ z nierówn± sobie ¶wieczk±...Moim zdaniem zrobi³a¶ trochê nie fair. Powinna¶ znale¼æ kogo¶ równie ostrego temperamentem. Przypominasz mi papryczkê chilli, a Tano [I see you!] z domieszk± soli. Oczywi¶cie mo¿esz go podpaliæ, ale nie uzyskasz równie ¶mia³ego, trwa³ego efektu jak przy kompletnej zmianie partnera. Nie mówiê, ¿eby¶ od razu rozwód bra³a, nie. Ale warto od czasu do czasu wypraæ ¶wiadomo¶æ partnera. Wiesz ile zrobi³ ten oto klocek ¶pi±cy ? -spojrza³ ponownie z zaciêciem na Aki.
-Spowodowa³a, ¿e nie mia³em ¿adnych innych stosunków seksualnych od czasu poznania jej, chocia¿ mia³em naprawdê wiele okazji. Jeszcze, je¶li nie zauwa¿y³a¶, trochê nabra³em masy. I wypiêknia³em. Ty te¿, z reszt±.
Cmokn±³ g³aszcz±c± d³oñ Minako, oczekuj±c ponownego u¶miechu goszcz±cego na twarzy Królowej.
Spojrza³am na Niego zdziwiona. Nie s±dzi³am , ¿e tak mnie porówna albo Tano. Có¿...nie wiedzia³am, ale chyba chcia³ mi daæ do zrozumienia abym zmieni³a mojego mê¿a. U¶miechnê³am siê do uca³owa³ moj± d³oñ.
- Koichi...nie mam zamiaru zmieniaæ Tano. Pokocha³am go takiego jaki jest. Mi³y , opiekuñczy i czu³y. Nie chce aby by³ taki jak ja...i mylisz siê...wcale nie mam onstrego temperamentu , ale i tak czy siak...nie chce go zmieniaæ. Mo¿e tobie siê wydawaæ , ¿e nie pasujemy do siebie , ale ja go rozumiem lepiej ni¿ ktokolwiek inny a on mnie. Kocham go taki jaki jest. Czy ty by¶ chcia³ zmieniaæ Aki , dlatego , ¿e tak ci siê podoba? Pewnie nie...sk±d wiesz czy bym pokocha³a Tano , gdyby by³ inny? Mo¿e , nie...kocham go takiego jaki jest i tyle. - odpar³am po czym westchnê³am i powiedzia³am
- I nie...nie mam zamiaru braæ rozwodu. Tano jest facetem mojego ¿ycia...i nie zmieniê go na ¿adnego innego.
Moja droga Królowo, Cioteczko, Minako...ech...i koñcem koñców - kobieto ! Facet przy wybrance serca zawsze bêdzie "mi³ym potulnym tygryskiem korzystaj±cym z pazurów wy³±cznie do krojenia ogórków na zupê, któr± bez skar¿enia przygotuje". Zapewne to zauwa¿y³a¶. To czêsto spotykany nawyk opisywany w wielu ksi±¿kach psychologicznych. Je¶li nawet teraz nie dostrzeg³a¶ zmiany w zachowaniu kiedy jeste¶cie sam na sam, a w grupie, to nie d³ugo oczka pe³ne ognia otworz± siê na prawdê. Je¶li w jaki¶ sposób wam nie wyjdzie, w co w±tpiê, ale jednak, to pamiêtaj ¿e zawsze mogê Ci znale¼æ dobrego ch³opa na mê¿a. Oczywi¶cie ja ju¿ wypadam, niestety.
Zab³ysn±³ energicznym wzrokiem, impulsywnie wpatruj±c siê zielonymi jak trawa oczyma. Wcale nie chcia³ aby Minako wziê³a rozwód z Tano. Po prostu musia³ wype³niæ kolejne linijki wiadomo¶ci, któr± w³a¶nie czytasz...
Popatrzy³am tylko na Niego i rozczochra³am mu czuprynê. No tak...alb o siê o mnie martwi , albo chce abym znalaz³a innego ch³opa któego on bêdzie lubi³. Marzenia ¶ciêtej g³owy
- Dziêkuje, ¿e siê o mnie martwisz ale to zbyteczne. Ale dziêki... - odpar³am po czym chcia³am co¶ dodaæ , ale poczu³am ogromny ból w okolicach klatki piersiowej
W jednej chwili pojawi³ mi siê mroczki przed oczami a raczej dziwne br±zowe plamy. Poczu³am ogieñ w ca³ym ciele , jakby mi siê pali³y wsazystkie wnêtrzno¶ci.
- Ko... - chcia³±m powiedzieæ ch³opakowi , ¿e co¶ jest nie tak ale nie zdo³a³am
Po prostu upad³am na ziemiê nieprzytomna , w gor±czce i z ogromnym wewnêtrznym bólem.
Orochi przechodzac przez korytarz ujrzal okropnal scene. Minako lezala na podlodze a nad nia stal Koichi wraz z Aki. Lider SO szybko podbiegl do Krolowej ognia.
-Minako-sama?! Wszystko w porzadku?
Ale w porzadku na pewno nie bylo Otokage byla nieprzytomna. Trzeba bylo natychmiast dzialac.
Orochi krzyknal do Koichiego.
-Cos ty jej zrobil? Natychmiast do mojego gabinetu.
Czarnowlosy wzial MInako na rece najdelikatniej jak mogl i powolnym krokiem ruszyl do gabinetu gdzie na szczescie mial najlepsze lozko w calej rezydencji.

NMM i Minako
Czy najlepsze tego lepiej nie oceniaæ. Koichi ju¿ raz le¿a³ w pokoju Aki i z sympatii do dziewczyny oraz komfortu oceni³by w skali od 1 do 10 jej ³ó¿ko...na 13. Zawiera³o w sobie wszystko, co powinno mieæ doskona³e ³o¿e. Ach, ch³opak my¶la³ sobie, ¿e nied³ugo znów przetestuje trwa³o¶æ materia³u, jednak znów plany spali³y na panewce. Jakby by³o ma³o Minako upad³a nieprzytomnie. Najwa¿niejszym w sytuacjach kiedy kto¶ staje siê poszkodowanym jest zachowanie spokoju, zabezpieczenie miejsca wypadku, przywróciæ kontakt z pokrzywdzonym....Potem dochodzi do ca³o¶ci resuscytacja kr±¿eniowo - oddechowa. Orochi, co pamiêta³ Sumakari, nie uprawia³ technik medycznych, wiêc raczej nie bêdzie siê na tym znaæ. Czy¿by dlatego chcia³, ¿eby bia³ow³osy poszed³ za nim ? Mo¿liwe. A mo¿e te¿ po to, by dostaæ opieprz za z³y stan cioteczki ? Ach....znów wpad³ w niez³e tarapaty, z których trudno bêdzie uciec.

Wzi±³ ¶pi±c± Aki na rêce, by szybko pój¶æ za park±.

WZT
Po krótkiej podró¿y przez puszczê dwójka shinnobi zjawi³a siê pod wej¶ciem do organizacji d¼wiêku. Do¶c niecodzienne by³ to, ¿e mê¿czyzna niós³ drug± osobê, któr± by³a piêkna kunoichi...
-Hej, jak toto siê otwiera?-spyta³em, stukaj±c lekko piê¶ci± w ¿elazn± bramê.
-Ja mam swój sposób, ale jak go zastosuje to jeszcze szef tej organizacji focha strzeli...
Prawie ¿e przysnê³a, tak jej dobrze by³o ! [cenzura] siê w spokojny oddech Aio dochodz±cy z wnêtrza cia³a, ¶wiergot zadowolonych z ¿ycia ptaków buszuj±cych w¶ród ga³êzi drzew, oraz samego szumu li¶ci, przypomnia³a sobie jak dobrze mieæ kogo¶ przy sobie. Kogo¶, kogo siê kocha. Dziwne, ¿e wcze¶niej nie patrzy³a na starego przyjaciela jak na ch³opaka w znaczeniu..."ch³opaka". Zawsze przechodzi³ obok jej serca, nie zawadza³. Jednak kiedy¶ musia³o siê to staæ. Trafi³a koza do woza, czy jako¶ tak. Niewa¿ne. Po prostu by³a szczê¶liwa !
-Hej, tylko nie wa¿ siê atakowaæ ! Posied¼my tutaj, poczekajmy. Jeste¶my praktycznie sami w¶ród dzikiej g³uszy puszczy. To do¶æ romantyczne jak na pierwsz± randkê, nie s±dzisz ?-spyta³a siê spokojnym g³osem, patrz±c przez prawy bark mê¿czyzny na ¿elazn± bramê przed sob±. Korzystaj±c z okazji przegryz³a delikatnie ucho Aio, sk³adaj±c w ofierze figlarne zachowanie.
No ³adnie. Niosê dziewczynê przez pó³ puszczy, po to ¿eby mnie gry¼c zaczê³a! Choc nie mog³em udawac, ¿e takie mi³osne uk±szenie nie sprawi³o mi nieopisanej rado¶ci...
Delikatnym, jednak stanowczym ruchem zsun±³em sobie z pleców Susuki, po czym przeci±gn±³em j± do siebie. Stali¶my zaraz przy bramie.
-Hej, nie wiedzia³em ¿e jeste¶ taka drapie¿na.-wyszepta³em dziewczynie do ucha, po czym poca³owa³em j± w usta.
Gdyby który¶ z cz³onków organizacji d¼wiêku zdecydowa³ siê teraz otworzyc bramê, ukaza³by mu siê widok nie ¶wiadcz±cy bynajmniej o profesjonali¼mie dwójki przybyszów.
Jednak ¿adne z nich siê tym nie przejmowa³o.
Przez d³u¿sz± chwilê mia³a wargi z³±czone z ustami Aio. B³ogo¶æ serca stopi³a siê w s³odki przysmak wyp³ywaj±cy strumieniami z wodospadu rozkoszy. A¿ nogi odmówi³y jej pos³uszeñstwa, delikatnie siê uginaj±c. Wiatr, rozpêdzaj±c siê w swym biegu, podrzuci³ do góry kraniec krótkiej sukienki Susuki, przypominaj±c znan± scenê z jeszcze bardziej znan± gwiazd± starych lat, Pani± M. Monroe. Opanowa³a ubranko, nie¶wiadomie przesuwaj±c palcami po bieli¼nie. Przypomnia³a sobie sk±d j± ma. Kupiona na specjaln± okazjê (¶lub Minako) i wyprana parê razy nadal zachowa³a swój be¿owo - ¿ó³t± jako¶æ kuszenia. Wy³±cznie za 25 yen !
-Jestem drapie¿na, ale tylko wtedy, kiedy mam do tego powody. Smakujesz mi...bardzo...-zamrucza³a, odchylaj±c g³owê od twarzy Aio. To wszystko co siê dzia³o miêdzy nimi przez ostatnie lata - to wszystko by³o ¶wiadom± pro¶b± o czu³o¶ci.
-Taka hm.. drapie¿no¶c mi siê podoba. Mo¿e nam siê przydac w pewnych sytuacjach...-stwierdzi³em, figlarnie siê u¶miechaj±c. Jednocze¶nie moja d³oñ spokojnie, ale nieuchronnie zmierza³a po nodze Susuki, od kusz±cego kolanka, powoli, po udzie, a¿ wreszcie dotar³a pod spódniczkê, do cennego nabytku dziewczyny, rzekomo za 25y. Tam zatrzyma³a siê, nie chc±c za wcze¶nie przekroczyc pewnych granic.
Oboje mieli czas, nie trzeba by³o siê spieszyc.
A ¿e nie kupili bilet na pospieszny, Susuki wziê³a rêkê Aio ze swojego skarbu. Podnios³a j± do góry na wysoko¶æ oczu, jakby badaj±c "cenne znalezisko".
-Wiesz, m³ody panie, ¿e gdybym nie zaproponowa³a Ci randki, a z tego co widzê pchamy siê do siebie jak æmy do ¿arówki, ju¿ dawno oberwa³by¶ po twarzy ? Jeszcze bêd±c na moim kolanie ! Ach, nie znaczy, ¿e nie lubiê gdy kto¶ mnie dotyka - wszak¿e w naturze mamy pragnienie odczuwania bod¼ców przyjemnych dla cia³a. Ostrzegam Ciê wy³±cznie, ¿e je¶li za bardzo siê pospieszysz, wbrew moim dwuznacznym propozycjom, odgryzê Ci ucho, a zamiast niego wszyjê wuwuzele. Rozumiemy siê, Skarbie ?
Spyta³a na koniec ze s³odkim podsumowaniem w g³osie. Oj, jak ona lubi³a tak psociæ siê Aio. Kocha³a jego reakcje.
Zrobi³em minê zbitego psa, gdy Susuki przerwa³a mi ,,zabawê'' i wyg³osi³a kazanie.
-Oj, dobrze ju¿, przepraszam. Ale s³odko wygl±dasz, jak sie z³o¶cisz. Nosek ci sie marszczy.-u¶miechn±³em sie i w ten w³a¶nie nosek j± poca³owa³em.
-Nie wiem czy do twarzy by³oby mi z wuwuzel± zamiast ucha, pozatym jeszcze móg³bym o co¶ zawadzic, niewygodnie by by³o.

//mam nadziejê ze teraz jeste¶cie szczê¶liwi//
-Co ? Nosek ? Nie !
Szybko, jak ma³peczka, z³apa³a siê za czubek nosa. Wymaga³a do dok³adnie, nie wierz±c w s³owa Aio. Nic nie wyczu³a oprócz g³adkiej skóry. Byæ mo¿e nie by³a ju¿ z³a, jak to ch³opak mówi³. Machnê³a wiêc praw± d³oni± odpêdzaj±c nieodpowiednie s³owa randkowicza.
-E tam, bzdury gadasz. Nawet gdybym Ci wuwuzele wszy³a, to pomy¶l inaczej - picie sake by³oby ciekawsze. Po prostu bra³abym lejek, wiadro 10 litrowe, i potem wyla³abym ca³± zawarto¶æ do ¶rodeczka. Mia³by¶ niez³± bombê.
Pu¶ci³a Aio oczko, podnosz±c siê na paluszkach do góry. Zarzuci³a Mizukage rêce na szyje wzbijaj±c siê w powietrze. Znów trafi³a w jego objêcia, tym razem z przodu i jako¶ bardziej..."seksualnie".
-Zlecam Ci bardzo wa¿n± misjê - zaprowad¼ mnie gdzie¶. Mo¿esz wybraæ miejsce.