grueneberg
¦cie¿ka, która prowadzi na Górê Oikos
szli, szli z Sasorim...
...i poszli.
NMN
(Dolina Enttemoos)
HM! sz³a,sz³a,sz³a a¿ sobie posz³a
[NMM]
uzna³a, ¿e ¶cie¿ka jest najbardziej stosown± drog± i z tego oto wiadomego powodu posz³a w³a¶nie ni±
<NMM>
Szed³ trzymaj±c ogonem nad ziemi± rannego Yukinu.
- pu¶æ mnie - burkn±³ - chodziæ potrafiê.
Poszerzyæ ci u¶miech?-spyta³ Yukinu id±c za ow± dwójk±.... Siêgn±³ po kosê... xP
- Hidan, poradzimy sobie bez tego - mrukn±³ i poszli dalej.
NMN
(Dolina Enttemoos)
przelatuje sprintem <nmm>
Spojrza³a za siebie, czy inni nad±¿aj± i pobieg³a dalej *nmm*
bieg³
[nmm]
bieg³ dalej
[nmm]
bieg³ za nimi nmm
Wci±¿ szed³ przed siebie..
[nmm]
I ona dalej za nim sz³a.. xP
//nmm//
Szed³ bez celu
[nmm]
-Idê przed siebie
<NMM>
Dodane po 17 minutach:
-Idê w stronê Kiri.
<NMM>
Sz³a, sz³a i sz³a.. patrzy³a na swoje nogi.
- Wiecie gdzie on moze siê szwendaæ?
Szla obok Anyi .
- nie wiem, ale poczekamy na niego chyba w jego rodzinnym miescie. xP
Pojawiam siê i z ukrycia ca³y czas przygl±dam siê na poczynania Akatsuki ...
<Nudzi mi sie >
Pojawi³ siê obok SHi i Anyi
Westchn±³
-Trochê Nudno...
powiedzia³
- a ktos mowi³, ¿e bêdzie ciekawie? xP
Anya usta³a na chwilê, zdejmuj±c okulary.
- Mo¿e sprawdzê, jak siê droga ma.. - Byakugan! - popatrzyla na wszystkie strony.. i zgadnijcie kogo zauwa¿y³a
- Ktos tu jest! - pisne³a
Shi rozejrzala sie dookola, pociagnela lekko nosem.
- grupa krwi AB, blech.. niewarto pic.. mezczyzna wysokiej struktury...
Jesli chcecie sie zabawic, to daje wam wolne pole do popisu.
Kierunek poludniowy zachod.
Wyszed³ z ukrycia
-Witajcie "Powiedzia³"
Zamkn±³ oczy i uaktwyni³ Sharingan
Rozejrza³ siê
czeka³ a¿ ofiara wyjdzie z ukrycia
- Czego chcesz? i dlaczego nas sledzisz juz jakas dluzsza chwile?
- odpowiedziala na przywitanie. Usilowala odnalezc jego opaske,
ale znalezc nie mogla.. musi byc z jakies organizacji... albo samotnik ... - kim jestes?
za¶mia³a sie. Popatrzy³a na Madarê.
- Ale mi³e spotkanie, czego niuchasz?! - zapytala ustawiaj±c siê w charakterystycznym dla Hyuugów stylu.
A nic nie znalaz³em ciekawego do roboty wiêc sobie popatrzy³em co kombinujecie ... Spokojnie nie mam z³ych zamiarów
Spojrza³ na Madarê
-Witaj
powiedzia³
-Odejd¼... Proszê
Skrzywi³ siê lekko
Wystawi³ rekê przed Anyê
-Stój...
Westchn±³
-To jest... Uchiha... Madara
powiedzia³
(ja lece pa... Nie piszcie bezemnie )
- Jesli nie masz zlych zamiarow, to czemu sie nie przedstawisz?
- spytala dalej nie ufna Shi
Dodane po 1 minutach:
- Uchiha?.. Itachi to jakis Twoj kuzyn?
Ju¿ powiedziano moje imiê ... Nazywam siê Uchiha Madara ... "odpowiedzia³"
pojawiam sie na ¶ciezce
-witam co¶ mi sie zdaje ze ta ¶ciezka jest czesto uczenszczana .Na mojej twazy pojawi³ sie u¶mieszek
Dodane po 3 minutach:
sk³oni³em sie i posz³em w strone gór
Dodane po 41 sekundach:
(NMM)
Patrzy³ Dalej na Madare
- Madara-sama jest za³o¿ycielem Wioski Konoha...
U¶miechn±³ siê lekko
Shi zrobila wielkie oczy.
Popatrzyla na dosyc mlody wyglad Mandary
..moze maluje wlosy? ..
- Jestes niesmiertelny?
..w sumie grzebiac w swojej pamieci.. cos mi to imie mowi...
Shi skupila sie :
Manda.. Manda.. Mandarynka... kurcze ;/ - poddala sie, rano
w ogole nie mysli.
Pojawi³a siê. Widz±c Aka przyj¿a³a im siê uwa¿nie. " a oni co tu robi± ? " pomy¶la³a.
Anya sta³a i us³ysza³a kolejne kroki. Pozna³a Sakurê, ju¿ j± widzia³a.
Czego ona sie tu szwêda... jeszcze tylko rozg³osu brakowa³o.
- Madaro, wiesz mi³o by³o, ale za duzo ludzi ¶ciagnasz za sob±... Robi siê t³oczno, a nie powinno.. - poowiedzia³a zirytowana, opu¶ci³a jednak rêce, sta³a juz normalnie.
- Racja nie mamy czasu. Idziemy dalej. Czuje kolejna swierza krew, tym razem diewczyne.. ech.. chodzmy, nie marnujmy chakry.
W³a¶ciwie to nie chcia³em ¿eby kto¶ szed³ ze mn± ...
- Ale to ju¿ nie nasz problem - warkne³a i siê odwróci³a.
- By³o patrzec za siebie, a my to ju¿ idziemy... - sz³a coraz dalej.
Spojrza³a ostatni raz na nich, po czym znikne³a *nmm*
Te¿ chcia³em zobaczyæ na co was staæ skoro macie misje co nieco by¶cie pokazali ... "powiedzia³"
Usta³a na chwile.
- Nie dobijaj mnie cz³owieku, po co mam marnowaæ si³ê? I tak siê kiedy¶ spotkamy i bedziemy ze sob± walczyæ. A jak szukasz wrazen to nie u nas. My wolimy cich± akcje. (nie zawsze )
Spojrzala na Uchihe kpiacym wzrokiem.
- Nie mamy teraz na to czasu. Zapisze sobie twoje imie w notatniku,
to jak znajde jakas wolna chwile, dl ktoregos z Akowcow, wysle go do Ciebie
zebys mogl uwierzyc w potege Aka. -zakpila - idziemy.
<Jezioro Adonai>
nmm
- Dok³adnie - powiedzia³a i uaktywni³a Byakugan, patrzac na Maradê.
- Nie próbuj nas przypadkiem ¶ledziæ! - rzuci³a jedn± ig³±, muskaj±c w ucho. Tak szybko, ¿e pewnie nawet jej nie dostrzeg³, ig³a polecia³a a ucho zosta³o trochê zranione.
- To na pami±tkê - ruszy³a <nnm>
Nie chodzi³o mi o walkê ze mn± zreszt± mniejsza
Znikam <NMM>
Nie odzywa³ siê...
Znikn±³ razem zaa Shi i Any±
Idê w strone Suna Gakure <NMM>
Biegnê przed siebie
<NMM>
Biegnê <NMM>
Sz³a, nios±c na plecach nieprzytomn± Yuko. <nmm>
biegne po prawej stronie richarda
przebiegam wstrone /mausoleum/
Idzie sobie dalej, pogwizduj±c pod nosem..
[nmm]
kieruje sie w strone kopalni
NMM
Dodane po 6 minutach:
kieruje sie wdul gory
NMM
cicho westchnê³a id±c ¶cie¿k±
¿ycie jest brutalne...
<NMM>
przebiegam z duza predkoscia(NMM)
Przechodzi³em uwarznie siê rozgl±daj±c
<NMM>
Kolejne ¶lady krwi prowadz± do kraju pioruna
*wiedzia³em ze wraca do domu tchuz jeden*
uzywam swojej calej predkosci aby go dogonic
(NMM)
zatrzymal sie na chwile zebyz lapac oddech poczym ruszyl dalej rozgladajac sie po okolicy
<NMM>
zadnego slady HM! biegne dalej
Dodane po 37 minutach:
klon wyprzedzil HM! i czeka tu na nia chwile
Dosta³em tutaj.
-Co¶ czujê, ¿e jeste¶my blisko.
-tez mi sie tak zdaje
-No to mo¿emy ruszaæ dalej.
Poszed³em w kierunku góry.
ruszam razem z nim
Poszed³em z klonami na ¶cie¿kê.
Klony zabra³y mithril.
Ruszyli¶my dalej.
nmm
ide przodem wraz z swoim 4 klonami
-Nie przejmuj sie gaara ty ptez bys mi nie pozwolil nic niesci gdybym byl tak po obijany
ide dalej (NMM)
przebieglem
NMM
przebiegam (NMM)
Sz³em wolno
<NMM>
Hisaki szed³ powoli, z opuszczon± g³ow± rozmy¶laj±c nad tym wszystkim. Uspokoi³ siê nieco, jednak¿e nadal by³ z³y na siostrê. Nie wiedz±c co powiedzieæ kroczy³ w milczeniu. czu³ wyzuty sumienia z powodu uderzenia jej jednak¿e by³y one zag³uszane jako nies³uszne.
Sz³a nadal obok, wpatrzona we w³asne nogi. Prawdê mówi±c ju¿ siê zmêczy³a, krêgos³up j± strasznie bola³. Nie zamierza³a tego mimo wszystko okazaæ i z dumn± min± kroczy³a przed siebie.
<nnm>
Hisaki, przekrzywi³ nieco kapelusz Akatsuki tak ¿e nie by³o widaæ jego oczu i ruszy³ dalej.
[nmm]
ide sciezka na szczyt
NMM
schodze
NMM
Lee przebiega udajac sie najwidoczniej w strone wioski AKA (NMM)
Z nowymi si³ami przemierza ¶cie¿kê na szczyt.
<NMM>
Biegnie do Konohy.
<NMM>
Zmierzam w kierunku Kiri [NMM]
Przeszed³ ¶cie¿k± kieruj±c siê w stronê Kumo. <nmm>
Zlatujê z góry od Mrocznej Twierdzy na desce... W mojej g³owie sto my¶li, ale ¿adna nie odpowiada na moje pytania.
Pêdzi³ xP
[nm]
Sz³a ¶cie¿k± pod górê.
Dodane po 6 godzinach 11 minutach:
Pomy¶la³a,¿e nie ma sensu to, co robi. W ogóle to po co ona idzie pod górê? Zawróci³a.
NMM
Szed³ ¶cie¿k± w dó³
[NMM]
Idê ¶cie¿k± na szczyt.
(NMM)
Sz³a w dó³ za Kimimaro.
NMM
Sz³a rozmy¶laj±c o Keishim i o Hebi. Bardzo ba³a siê ogólnie organizacji, gdy¿ z do¶wiadczenia wiedzia³a, ze wszystkie s± z³e, a Hebi najbardziej.
Mam nadziejê, ¿e ju¿ nigdy go nie spotkam.
Trochê ju¿ uspokoi³a siê, jednak nadal w jej sercu go¶ci³ lêk.
NMM
Przeszed³ ¶cie¿k±. <nmm>
Karol idzie ¶cie¿k± ma zamiar dotrzeæ na szczyt.
Id±c rozmy¶la³ o Sound Organization.
-Fajnie by³o by byæ w SO-mówi³ sam do siebie
Dotar³ na szczyt.
Karol idzie ¶cie¿k±.Dawno nie by³o go na tej górze.
-Popatrzê na krajobraz ze szczytu to humor mi siê poprawi-pomy¶la³
Karol szed³ szybkim krokiem jakby szczyt by³ celem jego podró¿y.
Karol dotar³ na szczyt.
<NMM>
Pod±zy³a ¶cie¿k± w stronê wioski piasku <nmm>
Szed³em w kierunku rodzinnej wioski [NMM]
Klon biegnie w kierunku oto..NMM
Powoli przeszed³ ¶cie¿k±. <nmm>
Przebieg³ niedaleko wioski jescze nie by³ zmêczony, bieg³ jednostajnym ruchem z Miharu na plecach. [nmm]
Powoli przeszed³ ¶cie¿k±. <nmm>
Ide sciazk± na gore...
<NMM>
Lee przebiega kiedy to robi oglada sie wstrone Mrocznej twierdzy(NMM)
Biegnê za Lee "kazekage... ciekawe jaka ona jest... Hyuto? Tak? A czy to wa¿ne jaka ona jest? Niby nie..." wzdycham i biegnê dalej
Idzie w stronê Suny <nnm>
Przelatujê nad gór± Oikos. Widzê ca³± okolicê jak na d³oni..
-Jak tu przyjemnie... mimo tej z³owrogiej aury która pozosta³a po Hangu...
NMM
Lee przebiegl z duza predkoscia(NMM)
Przebieg³em choæ znacznie wolniej ni¿ Lee {NMM}
Dobiegam do Góry Oikos.
-To tam w górze, to Mroczna Twierdza. Pos³uchajcie, od tego momentu posuwamy siê powoli i ostro¿nie. W razie ataków rozkazujêwam ratowaæ w³asne ¿ycie. Czy to jasne? - czekam na odpowied¼...
staje obok hyuty ratowaæ samego siebie hyba kpisz gdybym chcia³ uciekaæ to bym sie niewybiera³ na misje ja nieopuszcze nikogo w potrzebie . sorki ale niezgadzam sie . odmawiam wykonania rozkazu
-Pos³uchaj - mówiê do Richarda - je¶li bêdziesz zagro¿ony nie ka¿êci uciekaæ, ale broniæ tylko siebie... zreszt± jak chcesz... - zawieszam jeszcze na chwilêg³os. Po czym u¶miecham siê szeroko - brawo. Wiem ju¿, ¿e nikogo z nas w potrzebie nie zostawisz. Mo¿emy ruszaæ, kiedy tylko Kate do nas do³aczy.
niezapominaj o casperze powiedzia³em do hyuty .przecie¿ on te¿ jest z nami w dru¿ynie. nieznam twoich zdolno¶ci w czym sie specjalizujesz pytam sie hyuty
Po chwili do reszty do³±czy³ Casper ze sw± drewnian± kuk³±. Spojrza³ po wszystkich.
- Przepraszam za lekkie spó¼nienie ale m,usia³em na chwilê przystan±æ ... czy co¶ mnie ominê³o ? - spyta³ siê staj±c i rozgl±daj±c siê za dziewczyn±. Ogólnie on zawsze martwi³ siê o kobiety ...
witaj casper. zwruci³em sie do niego.nie chyba nic ciekawego sie niewyda¿y³o . czekamy jeszcze az kat dojdzie
-Casprowi wierzêw stu procentach. Tak samo Kate bo z nimi ju¿ wspó³pracowa³em. Musia³em sprawdziæ tylko ciebie - u¶miecham siêkrzywo - Casper dobrze, ¿e ju¿jeste¶. A propo twojego pytania Richarde... ja jestem mistrzem demolki... lub raczej Jednym z dwóch mistrzów TaiJutsu w ANBU. Uczy³ mnie Lee i mimo, ¿e daleko mi jeszcze do orygina³o to jestem w stanie otworzyædwie Bramy i walczyæ ju¿ po wyga¶niêciu ich mocy.
walczy³em ju¿ z lee . niezdziwi mnie ju¿ zadne taijutsu a demolke to sie robi przy pomocy raitonu kturego jestem posiadaczem i szcze¿e powiedziawszy nie¿le sie nim pos³uguje
-Dobra jestem ju¿ .Sorry za spó¼nienie .
Przeci±gnê³am siê i drêtwym wzrokiem spojrza³am na góre .Szczêka dos³ownie odpad³a mi do ziemi .
-Czy mi siê zdaje czy ta góra jest jeszcze wy¿sza ni¿ przedtem . . .
witaj kat cieszymy sie ¿e dosz³a¶ donas, a góra niejest wcale taka wysoka jak chcesz to cie poniose
-Nie musisz przepraszaæ. Dobrze, ¿e ju¿ jeste¶. Richarde, móg³by¶ siê nie przechwalaæ. A jak dalej bêdziesz to ci spiorê gêbê i dopiero pójdziemy do góry - u¶miecham siê z³o¶liwie - idziemy dru¿yno!
//Musimy poczekaæ na Lee//
hahahahahahaha ty mi nieno ¿al mi ciebie . to raczej ja tobie ale jeste¶my na misji a ona jest wa¿niejsza ni¿ ty. powiedzia³em patrz±c z w¶ciek³o¶ci± na hyute
-Oj przestañcie ju¿ .Sama dam sobie rade ... jako¶ .No có¿ .
Poprawi³am sobie rêkawiczki .
-Nie no powiem ci szczerze... dobrze, ¿e ciê ze sob± zabrali¶my - patrzê dalej na Richarda bezczelnie siê u¶miechaj±c - dawka dobrego humoru jest lepsza, ni¿ jakakolwiek pigu³ka ¿o³nierzy.
"Eee... jak chcesz siêpopisywaæ to mu mo¿e powiedz o swoich Fuutonach a nie TaiJutsu? Mo¿e lepiej go nie u¶wiadamiaæ co go szybciej rozwali o mur"
-Nie chcê ci robiæ krzywdy, szczególnie przy Kate.
we¿ daj se siana nawet mnie niedotkniesz a ja za³atwie cie jednym ruchgem moge wykonaæ np chuusuusei no gato i le¿ysz i kwiczysz .ale w jednym sie z tob± zgodze niebende cie bi³ przy damie
-Ju¿ mnie normalnie go¶cik wkurzasz! Nie chcê ciê po³amaæ ale chyba bêdê musia³! - w moich oczach jest coraz mniej u¶miechu, a coraz wiêcej z³o¶ci - Je¶li zaczniemy walkê, to nawet mnie nie zobaczysz, kiedy bêdziesz ju¿ le¿a³ do góry dnem.
*Przechodze sciezka i slyszac jakies krzyki zatrzmuje sie i szukam oczami ich "tworcow", nic nie zauwazajac ide dalej*
- Przestañcie siê k³uciæ bo widze ¿e jeden jest g³ubszy od drugiego. Nie chcem ciê obra¿aæ Hyuta ale taka jest prawda. Kate jak chcesz to moja kukie³ka mo¿e ciê wzi±¶æ na barana - zrobi³ u¶mieszek do niej po czym podszed³ do richarda - nie mówi ju¿ wiêcej ... swoje umiejêtno¶ci sprawd¼imy na mimsji ...
///Tak wiec nastepuje mala zmiana KAt zostaje dowudca jeszcze jedna klutnia a wale ostrzerzenia MG ////
-Eh... no dobra .
Jeszcze raz sie przeci±gne³am .
-Nie ,dziêki Casper .Dam sobie rade .
U¶miechnê³am sie .
-No to tak ... jako dowódca ... mam tak± pro¶be . Casper pilnuj Hyuty i Richarde aby siê nie pozabijali .Poprostu id¼ miêdzy nimi i pilnuj ich .
Zerwa³am jeden listek z drzewa .
-Bo inaczej to ja zrobie z wami tak ...
Zwróci³am siê do Hyuty i Richarde i przerwa³am listek na pó³ .
- Dobra - mówiac to stan±³ miêdzy nimi. Kuk³± za¶ zacze³a i¶æ za Kate jakby siê w niej zakocha³a.
-Spoko Casper... mnie nie trzeba pilnowaæ. - to mówi±c idê na koniec wê¿yka, ¿eby nawet nie widzieæ tego... a zreszt± niewa¿ne kogo.. o wiem - "kolegê z dru¿yny". - Chod¼my ju¿...
-Nawet nie wiesz Hyuta jak nardzo siê mylisz .... Ciebie w³a¶nie trzeba najbardziej pilnowaæ bo z natury jeste¶ wyrywny .
Mówi³am to id±c .
<nmm>
Idê za Pani± Kapitan w górê do Mrocznej Twierdzy.
-Ahhh... jak uwa¿asz Kate...
NMM
Casper idz za reszt± razem a przy dziewczynie szed³ mokujin. <nmm>
Szed³.
[NMM]
uspokoi³em sie i ruszy³em za kat . w my¶lach nadal przeklina³em hyute ale on niejest tego wart
NMM
*Ide sciezka do konca i skrecam w strone samej wioski, drapie sie po glowie dziwiac sie co to byly za krzyki*
[NMM]
Nie rozgladajac sie ide przed siebie.<NMM>
[przechodze]
-ehh ok mam nadzieje ze go szybko znajde... -powiedzialem i ruszylem dalej....
NMM
sz³a na szczyt góry nadal wyra¼nie z³a
<NMM>
Szybkim sprintem biegne po tej sciezce.<NMM>
Szed³em ¶cie¿ka co jaki¶ czas patrz±c na Zato...
"Mam nadziejê, ze uczniowie Uindo nie s± jakimi¶ kretynami..." {NMM}
sz³a ¶cie¿k±, ju¿ trochê wolniej, bo siê zmêczy³a
<NMM>
Przechodzi³ scie¿k± wolno ¿eby nabraæ si³.Czu³ nielekkie zmêczenie ale szed³ dalej gdy¿ musia³ wykonaæ misjê.
Anya sz³a sprawnym krokiem, ze wzrokiem utkwionym przed siebie. By³a z³a na Hisakiego, dlatego te¿ nic nie mówi³a. Wiedzia³a ze mog³aby doprowadziæ do k³ótni.
<zt>
Dotrzymywa³ jej kroku utrzymuj±c sw± wynios³o¶æ.
[nmm]
Idzie drog± przez góry do nastêpnego kraju.
<NMM>
szed³ przez scie¿kê w stronê kiri <NMM>
Wszed³ na ¶cie¿kê i idzie ni± w stronê Kumo.
Dodane po 20 minutach:
Przeszed³ i poszed³ dalej przez wioskê.
<NMM>
Lee bieg³ przez sciezke ogladajac sie czy czasami nikt go nie sledzi.Lecz to by³o zbede nikt nie porusza³ sie taks zybko jak on .. no prawie nikt (NMM)
Sz³em wolno w strnê równiny
<NMM>
Lee przebiega z duza predkoscia przez sciezke(NMM)
Ca³y czas szed³ za Amy, ale po chwili zrówna³ z ni± krok. Za³o¿y³ rêce za g³owê i spojrza³ siê w niebo.
Przewróci³ oczami, i opu¶ci³ rêce. Szed³ normalnie, ale nadal utrzymywa³ krok razem z Amy-sensei. W pewnym momencie wyci±gn±³ paczkê papierosów, w³o¿y³ jednego do ust. Ale jednak go wyj±³, spojrza³ siê na niego i wyrzuci³.
-Twoje szczê¶cie-pogrozi³am mu palcem-u mnie na misjach siê NIE PALI!
Idzie ¶cie¿k± w stronê Oto.
Wiem o tym. Ale i tak bym nie zapali³, poniewa¿ rzucam palenie.- powiedzia³ spokojnie.- zrobi³em to z przyzwyczajenia
Wreszcie dosz³a do nich. Zacze³a i¶c ich temptem. U¶meichne³a siê do Amy i do Sarutobiego. Nic nie powiedzia³a ...
Rozpozna³am Jottosa dawnego kolegê z OFS
-Jottos?-zdziwi³am siê-a co Ty do licha robisz tak daleko od Suny?
Dodane po 22 minutach:
-z reszt± nie wa¿ne-doda³am po chwili. -przebierajcie szybciej tymi nó¿kami-powiedzia³am do uczniów >NMM<
nastêpny post STRUMYK[/url]
Zamy¶li³ siê i dopiero po chwili dotar³o do niego pytanie. Gdy ju¿ chcia³ odpowiedzieæ, Amy zniknê³a mu z oczu. *Trudno...* - pomy¶la³ i ruszy³ dalej. Akurat doszed³ do koñca ¶cie¿ki.
<NMM>
Teti szybko pogna³± za swoj± mistrzyni±.<nmm>
Asuma zamy¶li³ siê nieco, i gdy siê ockn±³ grupa by³a z przodu. Wiêc przy¶pieszy³ korku, wrêcz przytruchta³ do wszystkich.<nmm>
Przebieg³ ¶cie¿k± do Kumo.
<NMM>
Sz³a dalej z Keishim tylko wyczu³a , ¿e jest os³abiony- Jak dojdziemy do siedziby po³o¿ysz siê do ³ó¿ka , a ja u¿yjê mojej techniki i poczujesz siê wtedy lepiej i nie mo¿esz mi odmówiæ ,bo widzê , ¿e co¶ jest nie tak - powiedzia³a czule i szli dalej do siedziby...
- Nie martw siê... Czujê siê dobrze... Ale skoro nalegasz... - powiedzia³em u¶miechaj±c siê delikatnie... Spokojnym krokiem szed³em obok niej.... {NMM}
Sz³a z Toffikiem.
[nmm]
Sz³a powoli.
NMM.
Przechodzê ¶cie¿k± a¿ do podnó¿a góry po czym zaczynam siê wspinaæ dla treningu...
Dodane po 5 minutach:
Jestem ju¿ w po³owie, ale ju¿ ¶cie¿ki nie widaæ... (nmm)
lekko kusztykaj±c przeszed³ ¶cie¿k±, nie rozgl±daj±c sie na boki, chwilami czu³ ból w nodze a na jêzyk rzuca³y siê same przekleñstwa
Trzech ANBU podbiega do Samhaina i ³apie go za rêce i nogi.
Bez s³owa znikaj± razem z nim, zabieraj±c go do siedziby ANBU w Kiri
http://shinnobirpg.mojefo...8.html?start=20
[tam jeste¶]
Szed³em w stronê Oto... Musia³em siê tym zaj±æ jak najszybciej...
Sz³a w stronê siedziby..
[nmm]
Idê ¶cie¿k± w stronê Konohy.
NMM
Sz³a ¶cie¿k± spokojnie , wciaz przewracaj±c w palcach z³oty kluczyk...potem zawiesi³a go na szyi <nmm>
Uparcie zmierza³em w kierunku Kusy... {NMM}
Ide ¶ciezk± rozgl±daj±c siê za punktem zaznaczonym a mapie...
Po jakim¶ czasie widzisz rozwidlenie dróg, którego nie ma na mapie. Jedna ze ¶cie¿ek prowadzi trochê w lewo w skalisty teren, natomiast druga skrêca w prawo, w stronê ³agodnego stoku. Na mapie natomiast droga prowadzi prosto, pomiêdzy ska³ami. ¦cie¿ka prowadz±ca w prawo wydaje siê trochê szersza, jednak powoli siê zwê¿a i zanika w lesie, druga natomiast wysypana jest kamieniami i chowa siê za zakrêtem. Którêdy idziesz?
Niewiele my¶l±c tworze wodnego klona. Ja ide w lewo, klon za¶ w prawo...
"kurde ¿e te¿ go¶æ nawet mapy dobrze nie nnarysowa³" - pomy¶a³em.
Poszed³e¶ ¶cie¿k± i po chwili ujrza³e¶ skaln± ¶cianê, w której jest wyra¼ne pêkniêcie. Dosyæ w±skie, jednak g³êbokie. Ze ¶rodka wyczuwasz dziwn± chakrê.
Twój klon natomiast id±c drog± prowadz±c± do lasu zosta³ ugodzony w ramiê kunaiem i ku zdziwieniu napastników, rozp³yn±³ siê. Ci po chwili poszli w stronê z której przyszed³e¶. Rozejrzeli siê dooko³a i ujrzeli prawdziwego ciebie, po czym zaczêli biec w twoj± stronê. Jeden z nich mia³ katanê, dwóch pozosta³ych natomiast kije. Nie wygl±dali na zbyt gro¼nych.
Masz 2 wyj¶cia: wej¶æ do jaskini albo walczyæ z napastnikami.
rzucam w nich dwa kunai z wyb kartkami. Kiedy kunai sa juz blisko celu wybuchaj±. je¶li napstnicy unikneli ataku ja ju¿ zniko³em w szczelinie...
Next post- w tej w³asnie szczelinie.
Jeden z napastników zd±¿y³ odskoczyæ, drugim za¶ cisnê³o o ska³ê. Trzeci trzyma³ siê w bezpiecznej odleg³o¶ci i nic mu siê nie sta³o. Widz±c Akiro znikaj±cego w ciemno¶ciach jaskini, przerazili siê i zaczêli uciekaæ w stronê sk±d przybyli.
"Ufff..¶wierze powietrze...". G³êboko odetchno³em. otrzepa³em bia³y p³aszcz. Dezaktywowa³em wodn± zbrojê. Odpoczo³em jeszcze chwilê.
Po jakim¶ czasie poczu³e¶ siê lepiej i mog³e¶ ju¿ ruszaæ w drogê. Go³±b, który kr±¿y³ od d³u¿szego czasu nad ¶cie¿k±, wreszcie usiad³ na ramieniu Akiro. Przyczepiony by³ do niego kolejny li¶cik:
Kod: Skoro to czytasz, oznacza ¿e powróci³e¶ ca³y. Je¶li masz metal, udaj siê z nim do siedziby OFS i tam zamknij go w zbrojowni.
Pozdrawiam, Nieznajomy.
" no dobra" pomy¶la³em. "wiêc idziemy..." .jeszcze chwilê posieddzia³em, i poszed³em w stronê Suny...
<NMM>
idê drog±
<nmm>
pojawiamy sie z minako tuz u podnuza gory i odwoluje summona i muwie do minako
-teraz musimy isc pieszo summon nieda rady przecisnac sie taka wacka sciezka poczym wolnym krokiem ruszylem do przodu
Ruszy³am za Richardem-san bez s³owa., zwi±za³am mocniej w³osy w kitkê i rozgl±da³am sie po okolicy
idac odwrucilem sie i pytam sie jej moze muglbym ponniesc twoja torbe teraz moze ci nieciazy ale potem pewnie zacznie.bo czeka nas dluga wspinaczka
- Nie nie trzeba...torba nie jest ciê¿ka...poradzê sobie , ale dziêkujê za troskê - doda³am z u¶miechem
jak chcesz ale jak zacznie ci byc ciezko to niekrepuj sie chetnie ci pomoge poczym staje na chwile by minako dolaczyla domnie i niezostala w tyle.
Do³±czy³am do Richarda-san z u¶miechem
- Dziêkujê jeszcze raz mo¿emy i¶æ dalej - doda³am
dobrze idz pierwsza jak cos to cie bede asekurowal konczac ruszam za minako
Ruszy³am przodem , rozgl±daj±c siê po okolicy.
- My¶lisz , ¿e kto¶ mo¿e nas zaatakowaæ? - spyta³am
niesadze mam na sobie struj ANBU wiec nikt chyba niejet natyle glupi zeby atakowac ANBU poza tym jak nieprzestrasza sie ANBU to napewno mojego miecza poczym wyciagnolem moj miecz z czystej energi
Zerknê³am na miecz a moje oczy siê za¶wieci³y *__*
- Jaki piêkny *_____* - powiedzia³am zachwycona
Widzac blask w oku dziewczyny muwie
-wiem chcesz go potrzymac?? jest bardzo lekki tylko sie nieporaz pradem
- Chêtnie - powiedzia³am chwytaj±c miecz w d³oñ Rzeczywi¶cie by³ bardzo lekki , trochê nim zaczê³am wymachiwaæ i po chwili odda³am GO Richardowi-san - Jest fantastyczny - doda³am
dzieki dostalem go na jednej z misji ale to dluga chistoria ruwnie silne miecze maja hyuta kat i casper.
- Nie znam ¿adnego z nich...ja zamierzam kupiæ sobie katanê...mój tata mnie uczy³ walczyæ swoj± katan± jednak nie mog³am jej znale¼æ po tym jak moja rodzina zginê³a...niestety- powiedzia³am cicho
nieznasz ich to dziwne to najsilniejsi moi sojusznicy nieliczac oczywiscie Rocka Lee ktury jest silniejszy odemnie ale traktuje go jak starszego brata. a katane napewno sobie kupisz za niedlugo
- Mam tak± nadziejê...- powiedzia³am ruszaj±c dalej
usmiechnolem sie i ruszylem trzymajac sie blisko minako. i schowalem miecz .
Skierowali¶my siê do Oto-Gakure. Na mojej twarzy zawita³ promienny u¶miech
< NMN>
Przegalopowa³am na Hikaru przed górê podziwiaj±c okolicê ponownie
< NMM>
Przebiegam obok góry, z painem na plecach, podziwiajac jej ogrom. " Heh...szkoda ze nie mo¿esz tego zobaczyæ...." Mia³em na my¶li paina...
<NMM I Paina>
Biegnê ¶cie¿k± szukaj±c jaki¶ ¶ladów lub jakiego¶ tropu w sprawie porwania córki mojego zleceniodawca.Po pewnym czasie znikam wchodz±c do jakiej¶ jaskini.
NMM
¦cie¿k± zbieg³o co¶ bardzo szybko nikt nie by³ w stanie dostrzec tego czego¶.To owe co¶ to by³ Lee na rêkach jego klona by³ w masakrycznym stanie.Znik³ wraz z klonem.
NMM
Idê do Iwy...
<NMM>
Dodane po 3 godzinach 39 minutach:
Przechodzê scie.zk± do konoha gakure...
<NMM>
Biegne do Iwy...
<NMM>
- Ach ju
Westchn±³ wêdrowiec...by³a ju¿ pó¼na pora wiêc zmêczony sznobi szuka³ sobie miejsca na odpoczynek... Znalaz³ je na potê¿nej ga³êzi. Po³o¿y³ siê na niej a twarz nakry³ kapeluszem z emblematem kiri...Zmêczony zasn±³ lekkim czujnym snem...
Drog± przechodzi³ m³ody shinobi. G³owa, wpatrzona w niebo, rêce w kieszeniach...No có¿, ch³opak nigdy nie by³ idiot±, który cieszy siê z byle gówna. Po kilku krokach dostrzeg³ jednak dziwnego jegomo¶cia. U¶miechn±³ siê cicho pod nosem, po czym podrzuci³ jeden z kamyków znajduj±cych siê pod jego nogami. Nie wiedzia³, czego siê spodziewaæ...Ale nie odebra³o mu to dziwnego przymusu. Rzuci³ kamieñ w...Kirijczyka. Dopiero co zauwa¿y³ emblemat. Mina mu siê jednak nie zmieni³a. Co zrobi³, to zrobi³. Jedyne co mu pozosta³o, to czekaæ na reakcje mieszkañca wioski ukrytej mg³y.
Anulej spokojnie podniós³ pierw prawe oko a pó¼niej lewe...
- Risen ! Niemoto...
I tu spad³ ¿ drzewa jak ¿aba w krzaczory
- co ty tu robisz? I to bez tego demoniastego Jottsa... chyba tak mu sz³o?
Risen zrobi³ minê typu .
Widok tego starego oprycha Nekozumy (XD) z jakiego¶ powodu go rozchmurzy³. U¶miechn±³ siê lekko i odpar³:
- Tak, jako¶ tak. Ale bardziej mnie ciekawi, co robi "specjalista od misji rangi E" tutaj i samotnie ?
- o cho... moja wiedza jest tajna... A twoja nie ma tak czasami nic wspólnego z Twierdz± na koñcu tej ¶cie¿ki
Anulej zapyta³ chocia¿ dobrze wiedzia³ jaki bêdzie sk³ad.. chodzi³o o to czy Risen wie wiêcej ni¿ on...
Anulej powoli ruszy³ przed siebie...ci±gn±³ nogi po dró¿ce
Blondyn ruszy³ powoli za Anulejem (chyba, ¿e idziesz w moim kierunku ). Gdy tylko wyrówna³ siê z nim krokiem, spojrza³ na twierdzê po³o¿on± na koñcu ¶cie¿ki. U¶miechn±³ siê z powodu wspomnieñ. Ni st±d, ni z zow±d zapyta³ beztroskim tonem:
- Twierdze...Nie kojarz± mi siê zbyt dobrze...Ale patrz±c na twoj± obecno¶æ w tym miejscu, widzê, ¿e Mizukage wys³a³ Ciê po jakie¶ nowe cacuszko ?
- nowe to nie jest na pewno... I nie igraj ze mn±. Jako¶ ostatnio nie pa³am zaufaniem do was...A zw³aszcza odk±d stosunki miedzy naszymi wioskami s± wrogie...
Anulej szed³ spokojnie przed siebie, wygl±dali jak partnerzy na misji...
- Trza gdzie¶ przenocowaæ, a pó¼niej przy³±czyæ siê do kupców, co têdy bed± jechaæ nad ranem...A i jeszcze kto¶ chyba do nas do³±czy
S³owa Anuleja lekko mnie zdziwi³y...By³em na misji, której niepowodzenie mog³o wywo³aæ wojnê, ale jako tako uda³o siê jej unikn±æ. Lekko "nieprzytomny" odpar³:
- Tyaa.....Aha....
A co siê konkretnie sta³o, ¿e nasze stosunki tak siê zmieni³y ? Bo, wzi±³em sobie kilka dni urlopu i nie jestem na bie¿±co.
Ton blondyna by³ "domagaj±cy siê informacji". Zawsze mo¿na by³o siê dowiedzieæ, co wiedz± inni. Do Suny nie pa³a³ sentymentem, ale wiedza by³a najpotê¿niejsz± broni± jak± móg³ mieæ cz³owiek. Wiêc, czemu jej nie zwiêkszyæ ?
- wiesz drupa shnobi z Amy na czele podpali³a biuro Mizukage...Pozatym Amy chcia³a mie zabiæ i odebraæ mi figurke smoka...Nie ogl±dasz telewizji? Nasz Mizukage zamrozi³ ulice w suna... tak ¿e jest ¶lizko i posypuj± je piaskiem... ponoæ....
shnobi wskaza³ na krzaki i skrêci³ za nimi szed³ przez g±szcz ro¶lin, jakie¶ 30m i doszed³ do polany....
//jak co to przeczytaj mieszkanie moje w kiri... tak ja siê dowiedzia³em//
//Czyta³em //
Parskn±³ ¶miechem. Pod±¿a³ za Anulejem i powiedzia³ pod nosem:
- Tak, Amy...Nasz "kwiat pustyni". Ciebie chcia³a zabiæ, mnie zgwa³ciæ...Chod¼, kto wie jak by ten gwa³t zakoñczy³a. A co do telewizji, to postawi³em na odpoczynek..."Naturalny". Zero telewizji, tylko gor±ce ¼ród³a.
Blondyn zamy¶lony zamilkn±³, ale po chwili doda³:
- Czy zamro¿enie piaskownicy to inteligentne posuniêcie ?
A uciechê da³o siê s³yszeæ w g³osie blondyna .
- Nie bardziej ni¿ atak na siedzibe Mizukage...
Anulej roz³o¿y³ p³aszcz... pewnie na nim bêdzie spa³ i o dziwo przygotowa³ koc dla Risena...
-Dzi¶ bêdzie ch³odna noc...a jeszcze jedno, masz ty kub³ak z wod± przy sobie? Zale¿y mi na tym by by³ pe³ny w czasie misji
Blondyn pozostawi³ uwagê Nekozumy bez komentarza. Postanowi³ daæ sobie spokój z tym wszystkim. Polityka...Pic na wodê, nic wiêcej. Spojrza³ na koc i Anuleja, po czym bezbarwnym g³osem odpar³:
- Nie...Ale poszukam jakiego¶ ¼róde³ka w okolicy. Jednak, czy masz buk³ak ? Bo kit z wod±, skoro nie ma jej do czego wlac. Ostatecznie, mo¿na zabraæ nieco asortymentu kupcom...U nich na pewno znajdziemy jakie¶ rzeczy, zdatne do konsumpcji.
- Od kupców siê odkupi... na pewno bed± mieæ. Dziêki tej wodzie wszelkie drzwi bêd± staæ przed nami otworem. To misja skryta, w¶ród cywili... wiêc sie nie popiszemy tu si³a jak ostatnio...A no i
Anulej po³o¿y³ siê i owin±³ swym p³aszczem
- wiesz kto pomaga³ Amy? Lub mo¿e kogo¶ podejrzewasz? W kiri wyznaczono nowego prokuratora sledczego który na pewno t± prawde odkryje...A co do misji, wolisz szybko i ryzykownie czy poma³u a pewnie...A i przed tym gwa³tem to ja bym siê nie broni³...
Za¶mia³ siê shnobi ukazuj±c z±bki...przytuli³ siê mocno do parasola, który z kolei le¿a³ pod g³ow± , wraz ze zwinietym kapeluszem i bada¿ami
Blondyn u¶miechn±³ siê pod nosem. Perspektywa wspó³¿ycia z Amy bardzo mu siê spodoba³a. Nigdy nie by³ zbyt wierny wzglêdem dziewczyn. Po chwili jednak, otrz±sn±³ siê z tego i odpar³ zak³opotanym tonem:
- No có¿...Tego wiedzieæ nie mogê. Urlop mia³em, to siê niczym nie zajmowa³em ostatnimi czasy. Co do misji...Raczej poma³u. Ale bez przesady. Tak odno¶nie misji...To co tym razem mamy zwin±æ ?
- to pewnie powie nam trzeci co przybêdzie... dobranoc Risen
Anulej zieeeewn±³ i po krótkiej chwili zasn±³...A tymczasem z oddali by³o s³ychaæ skowyt wilków ich wycie...Sowa zacze³a pomuchiwaæ a mrówki tupaæ
Risen dostrzeg³ teraz ¿e Anulej ma nawet sympatyczny wygl±d, a jak nie gada...( mo¿e zagadaæ cz³owieka na ¶mieræ) to jest nawet mi³y...
// no to do jutra ...//
//Do jutra //
- Dobranoc...- odpar³ ch³opak. Wyj±³ rêce z kieszeni, przeczesa³ sobie byle jak w³osy. Zdj±³ opaskê. To by³ dla niego koniec. U¿y³ Kg, dziêki czemu opaska zamieni³a siê w cz±steczki. By³a histori±. Ziewn±³ przeci±gle, po czym po³o¿y³ siê na kocu i owin±³ siê wokó³ niego. Spojrza³ na Nekozume.
Mi³y go¶æ . Po kilku minutach zasn±³.
Dodane po 17 godzinach 44 minutach:
Blondyn obudzi³ siê. Spojrza³ na wci±¿ ¶pi±cego Nekozume, po czym ogarn±³ leniwym spojrzeniem otoczenie. Z ³aski swojej wsta³, oddali³ siê o jakie¶ 15m od koca i Nekozumy. Stworzy³ trzy klony klony. Sam po³o¿y³ siê na jednej z ga³êzi pobliskich drzew. A klony odwali³y trochê roboty. 20s, 30s i Minuta. Tak...Tyle nietykalno¶ci w nim zapieczêtowa³y. Na koniec, zawi±za³y jeszcze jedn± dziwn± pieczêæ. Na plecach Risena pojawi³a siê wirowata pieczêæ, która po chwili sta³a sie niewidzialna dla ludzkiego oka. Po wszystkim, blondyn odwo³a³ klony, a sam wróci³ do miejsca noclegu i zacz±³ powoli sk³adaæ koc.
Dwóch mê¿czyzn w skórzanych pancerzach i siekierkami stanê³o przy drzewach.
-Rano bed± jechaæ i my ich tak ³ubudup? - zapyta³ niezbyt inteligentnym tonem.
-Tak.
-A czy my musimy tak ³ubuduup? - znów docieka³.
-Nie... - powiedzia³ zirytowany g³os za nim. -Ale chcemy.
Po takiej krótkiej konwersacji ludzie zniknêli wam z oczu.
Gdy blondyn us³ysza³ czyj±¶ rozmowê, podniós³ wzrok w kierunku miejsca, z którego wydobywa³y siê g³osy. Dziwi³ siê, ¿e ci zapewne bandyci nie pomy¶leli o rabunku dobytku dwóch osób, samych i na polanie oddalonej od traktu. Ju¿ dawno zwin±³ koc, wiêc teraz nie pozosta³o mu ju¿ nic innego, jak obudziæ Anuleja...Chod¼, kto wie...Mo¿e od dawna nie spa³ ?
-(ziiieeewww) kurde
mi³e s³owo Shnobiego z rana
- nareszcie ¿em siê wyspa³...
anulej za³o¿y³ p³aszcz, zabra³ Risenowi koc i szed³ powoli w kierunku drogi...
-Zaraz bêdzie sz³a jaka¶ karawana, trza siê bêdzie pod³±czyæ
//sory za czas,... ale sobote mia³em w ca³o¶ci zaj±t±///
//Spoko//
Blondyn pokiwa³ nieznacznie g³ow±. Ruszy³ za Anulejem, a gdy tylko siê z nim wyrówna³ mrukn±³ beznamiêtnym g³osem:
- Dzisiaj ma byæ jaki¶ napad...S³ysza³em rozmowê dwóch oszo³omów. Lepiej siê pospieszmy....
Gdy blondyn wypowiedzia³ ostatnie s³owa, zacz±³ wyprzedzaæ Anuleja. Droga by³a ju¿ bardzo blisko.
Po drodze faktycznie szed³ karawan. Sk³ada³ siê od z 3 wozów wi±gnietych przez bawo³y i kilkunastu ludzi, to id±cych piechty to jad±cych na wielb³±dach...
- Kupcy ze suny, punktualni jak zawsze na tej trasie.
Anulej szybko podbieg³ i zacz±³ i¶æ w¶ród kupców. chowaj±c wszelk± broñ i opaske, zacz±³ rozpytywaæ po ile marcherki w tym roku chodz±...
Risen cicho westchn±³ widz±c po¶piech Anuleja. Nie mia³ przy sobie opaski, ani nic, co mog³oby wskazywaæ na jego bycie shinobi. Po chwili wyszed³ na przeciw kupcom. W przeciwieñstwie do Anuleja poprosi³ o buk³ak wody, po chwili go dostaj±c. Zacz±³ i¶æ powoli wraz z kupcami, ucinaj±c sobie pogawêdkê z jednym z nich.
// risen pisz juz przy bramie//
Karawan wluk³ siê siak mucha w smole , ale w koñcu dotar³ przed bramy s³awetnej ju¿ twierdzy
//NMM//
Dochodze do drogi i patrze w góre. Jak zobaczy³em ile musze przemaszerowaæ to siê przestraszy³em. Zapi±³em mocniej pas przy dzia³ku i poszed³em przed siebie rozgl±daj±c siê za tym mieczem z neonk±.
10 metrow od ciebie spada jakis ufoludek
-wi....taj Boj sie mnie, chce podbic wasza planete
-Zabije cie tak tak zabije -poweidzial
-We¿ sie goñ leszczu-po tych s³owach podchodze do kanali, ³apie za szmaty i wale z dyni.- Jeszcze Ci ma³o??- biore dziada i zrzucam z skarpy.- Ju¿ mi dzidau tu nie wrócisz.- ide dalej siê mêcz±c jak diabli.
Nie przezyl tego a ty mozesz isc dalej
A wiêc ide, a raczej siê wleke dalej szukaj±c tego ¶miesznego miecza. Nagle widze co¶ b³yszcz±cego.
Niestety to tylko kamien szlachetny-kawalek szmaragdu najpewniej zgubiony przez kogos bo jest oszlifowany
Pojdz wzwyz gory moze to wlasnie tam znadziesz to czego szukasz...
Widz±c kamyk zabieram go ze sob±. Ide dalej przed siebie.
Dodane po 3 minutach:
[nmm]
Spadam na ziemie z wielkim trzaskiem.- Pewnie sobie co¶ zwihn±³em.- powiedzia³em i kulej±c poszed³em do kwatery.[nmm]
Zatrzyma³am siê rozgl±daj±c uwa¿nie. Nie zna³am tych terenów. Dwa razy by³am tylko w Iwie podczas turniejów i jako¶ nigdy nie zdecydowa³am sie na wycieczki krajoznawcze. Ruszy³am w±sk± ¶cie¿k± przed siebie, tak na wyczucie z nadziej± ¿e gdzie¶ trafiê.
Dodane po 7 minutach:
>NMM<
Szed³em pospiesznym krokiem w kierunku Kusa no Kuni. By³em i tak ju¿ spó¼niony i nie chcia³em kazaæ znajomym na siebie czekaæ.<NMM>
Szed³em przez ¶cie¿kê do Iwy a konkretnie na arenê walk, by³em bardzo spokojny.
<nmm>
Yuu szybko z³o¿y³ kilka znaków i wykona³ jutsu teleportu, wprost przed chatkê sokolnika.
[NMM]
Idsê scie¿k± w kierunku mojej wioski. By³em zajêty rozruszaniem prawej rêki...
Ch³opak skarci³ siê w duchu, za to ¿e zbyt my¶la³ o poprzedniej misji i zamiast do Suny przenió¶³ siê do Iwy, spojrza³ dooko³a, zobaczy³ las, który ju¿ odrós³, wykrzywi³ siê i z³o¿y³ znów znaki teleportuj±c siê w okolice Wioski Piasku.
[NMM]
schodzi³am szybko stawiaj±c ostro¿nie nogi by nie potkn±æ siê na jednym z licznych kamieni. Ca³y czas by³am lekko nieobecna obawiaj±c siê o swoje prawdziwe cia³o
Dogoni³am drugie wcielenie Amy - Sensei, musisz wróciæ do Suny. Jeste¶ tam potrzebna. Ja dam sobie radê tutaj. - powiedzia³am
-nic mi nie bêdzie-powiedzia³am-tylko siê pospieszmy...-namy¶li³am sie chwi³e po czym przyzwa³±m ma³ego summonka Rossê-jak bym zniknê³am ona Ci pomo¿e-powiedzia³am >NMM<
http://www.shinnobirpg.rp...r=asc&start=140
ruszy³am za Amy <nmm>
Clarence szed³ drog± w kierunku wioski. Jego w³osy powiewa³y na wietrze. Po za tym nic siê ciekawego nie dzia³o tylko nogi go trochê bola³y ale idzie dalej.
Po d³ugiej drodze dotar³em do tych gór, przemierza³em je ¶cie¿k± , kiedy zauwa¿y³em pewnego cz³owieka, po krótkim zastanowieniu stwierdzi³em ¿e mo¿e siê nada, po czym podszed³em do niego.
-Ohayo...jestem jednym z...- wiêcej nie us³ysza³ poniewa¿ mój klon og³uszy³ go od drugiej strony (Clarence).
Nieprzytomnego przerzuci³em przez barek i poszed³em z powrotem na tereny kiri.
NMM [ I nieprzytomnego clarence]
Akuro szed³ powoli i w ciszy. Tutaj, na tej ¶cie¿ce panowa³a zupe³na pustka i cisza. Nie by³o te¿ takiego upa³u, jak na pustyni Nara. Promienie s³oñca by³y znacznie s³absze i nie przyprawia³y m³odego Aburame o zmêczenie.
Kroczy³ teraz energicznie, szybko i pewnie. Droga wiod³a ku imponuj±co wysokiej górze, ale to nie j± mieli za cel.
Id±c, rozmy¶la³ o dziwnym wietrze, który odczuwali na wêdrówce po pustyni Nara.
"Wia³ w plecy... Kto¶ mo¿e nas ¶ledziæ. " - Domy¶li³ siê Akuro.
Zna³ kilka podstawowych sposobów na za³atwienie po¶cigu.
-Proszê i¶æ za mn± - powiedzia³ do dziadka. - Pó¼niej panu wyt³umaczê...
Zszed³ z drogi, id±c w lewo i zostawiaj±c za sob± ¶lady prowadz±ce w tamt± stronê. Wskazywa³y na to, ¿e w tym momencie zaczêli i¶æ poza ¶cie¿k±. Akuro podczas wêdrówki co chwila odwraca³ siê na dziadka, mia³ te¿ w d³oni gotowy shuriken, który w razie czego chcia³ wyrzuciæ i podmieniæ siê z nim.
Wêdrowali ca³kiem sporo, w koñcu zakoñczywszy seriê ¶ladów tajemniczym zerwaniem ich.
"Pomy¶l±, ¿e od tamtej chwili zaczêli¶my maskowaæ swoje ¶lady..."
Wrócili na ¶cie¿kê, zacieraj±c za sob± starannie ka¿dy ¶lad. Tak samo zacierali ¶lady, id±c ju¿ drog±, tak, aby wszystko wygl±da³o na to, ¿e udali siê w stronê, w któr± tak naprawdê siê nie udali.
Akuro ci±gle trzyma shuriken, aby w razie czego go rzuciæ i siê z nim podmieniæ, wykorzystuj±c na³o¿one Kawarimi.
Idziecie , a wiatr przez ca³y czas wam "pomaga". Nawet , gdy skrêcili¶cie w las , wiatr was goni. Co¶ tu jest nie tak , mo¿e kto¶ po prostu szuka dobrego miejsca do ataku. Tego nie wiedzia³e¶ , jednak przez ca³y czas dzielnie trzyma³e¶ shurikena. Dziadek te¿ nie wygl±da³ na spokojnego , dlatego przez ca³y czas szed³ za tob± , jak gdyby nigdy nic. Ty jednak wiedzia³e¶ , ¿e to udawany spokój i tylko pozory. Teraz to kwestia czasu , wiesz , ¿e atak nadejdzie.
Akuro czu³ ca³y czas wiatr na plecach. Ku jego zdumieniu, nawet gdy skrêcili, ci±gle wia³o i to w tê sam± stronê. M³ody Aburame ¶ciska³ spocon± d³oni± shuriken, gotowy go w ka¿dej chwili rzuciæ. Ka¿dy nerw jego cia³a by³ napiêty.
"Kto¶ nas w koñcu zaatakuje" - my¶la³. - "Mo¿e chce nas najpierw jako¶ os³abiæ..."
Zacz±³ wyobra¿aæ sobie sytuacje walki na drodze, a tak¿e w innych miejscach w Iwie, przez które jeszcze mieli wêdrowaæ.
"Kawarimi nie wystarczy. Mam chroniæ te¿ dziadka, nie tylko siebie. "
Uformowa³ pieczêci, po czym wykona³ Mushi Dama. Chakro¿erne robaki rozproszy³y siê i wzlecia³y kilkadziesi±t metrów nad ziemiê. Ca³y czas lecia³y nad dziadkiem i Akuro. Obserwowa³y czujnie teren i by³y gotowe napa¶æ przeciwnika.
Akuro ci±gle trzyma shuriken, aby w razie czego go rzuciæ i siê z nim podmieniæ, wykorzystuj±c na³o¿one Kawarimi.
Powoli opu¶cili ¶cie¿kê, id±c w wyznaczon± wcze¶niej stronê i pamiêtaj±c ci±gle o zacieraniu ¶ladów. [NMM] .
Ryu szed³ w stronê Taka z siostr± na plecach. Wia³ coraz to mocniejszy wiatr, wiêc przy¶pieszy³ kroku.
Szybciej, szybciej, szybciej - powtarza³ sobie w my¶lach Ryu i bieg³ do Taka.
NMM
¶cie¿ka nie wygl±da³a zbytnio na stabiln±, co raz wyd³ubywa³y siê na niej kawa³ki skalne i spada³y w przepa¶æ co znacznie utrudnia³o wêdrówkê... jeszcze te cholerne s³oñce, które niemal gotowa³o nowego cz³onka Akatsuki...
-Nie wygl±da to najlepiej- powiedzia³ sobie pod nosem, patrz±c na skaln± pó³kê, która s³u¿y³a jako ¶cie¿ka
-Je¶li mia³by tu doj¶æ do walki to raczej nie jest to zbyt dobry teren, wiêksz± rolê odrywa³o by tu szczê¶cie ni¿ taktyka...- sepleni±c sobie pod nosem, czarnow³osy mê¿czyzna poma³u i uwa¿nie stawia³ swoje kroki na tej skalnej ¶cie¿ce, widaæ by³o po niej ¿e by³a do¶æ czêsto u¿ywana i kwesti± czasu by³o jej zawalenie...
-...jeszcze ANBU na karku mi siedzi, yare,yare w co ja siê wpakowa³em?- przemy¶lenia Samhain'a co do tej sytuacji by³o do¶æ skomplikowane, po raz pierwszy w swoim krótkim ¿yciu robi³ co¶ sam z intuicji... ale mimo wszystko nie chcia³ siê wpakowaæ w jaki¶ wiêkszy konflikt...
Stroma ¶cie¿ka na górskim szlaku faktycznie zdawa³a siê okropnym miejscem. Przepa¶æ by³a ogromna. Szed³e¶ wyznaczonym szakiem ca³y czas pn±c siê w górê gdy nagle us³ysza³e¶ w górze trzy eksplozje. Znajomy ci d¼wiêk wybuchowych notek. Pu³apkê kto¶ musia³ aktywowaæ. Wielkie ¶rednie i ma³e od³amki skal zaczê³y spadaæ prosto w dó³ na ciebie. Masz dos³owniê chwilê na podjêcie decyzj od której bedzie zale¿a³o twoje ¿ycie i zdrowie. Czy g³azy strac± ciê w przepa¶c, a mo¿e zd±¿± zmie¿d¿yæ jak robaka? Masz 5 sekund...
Kiedy tylko Samhain us³ysza³ te trzy wybuchy wiedzia³ ¿e nie jest dobrze, ma³a stroma ¶cie¿ka mo¿e nie nadawa³a siê zbytnio to walki jednak do pu³apek by³a idealna.... jeszcze do takich podstawowych jak spadaj±ce g³azy. Jednak ¿e nowy cz³onek Akatsuki nie mia³ zbytnio wiele czasu na dzia³anie jak i my¶lenie musia³ dzia³aæ instynktownie... co najgorsze te¿ nie móg³ byæ pewien ¿e pod³o¿e na którym obecnie stoi nie za³amie siê pod ciê¿arem tych ob³amków, dlatego te¿ postanowi³ u¿yæ kawarimi, które mia³ ju¿ na siebie na³o¿one, podmieni³ siê z najbardziej oddalonym od³amkiem od niego po linii prostej, co gwarantowa³o unikniêcie tych wszystkich ska³, nastêpnie po wykonaniu tej techniki szybko odskoczy³ tak aby móc poruszaæ siê do przodu i unikn±æ mo¿liwego zawalenia siê ¶cie¿ki...
-ech, klasyka pu³apek- mrukn±³ sobie pod nosem, po czym znów rozpocz±³ powolny marsz w stronê szczytu....
//chakra: 3275
//Przepraszam ¿e tam ¿adko i wolno odpisujê postaram siê poprawiæ sorry //
Uda³o ci siê unikn±æ ma³o finezyjnej lawiny kamieni za pomoc± kawarimi. Jeste¶ teraz po za obszarem jej dzia³ania. G³azy jednak uszkodzi³y ca³± ¶cie¿kê i z powrotem bêdziesz zmuszony obraæ inn± trasê. Spojrza³e¶ w górê i ujrza³e¶ cz³owieka wy³aniaj±cego siê z k³êbow dymu. By³ to cz³onek ANBU. W bia³ej kociej masce z katan± na plecach. Sta³ przyczepiony do ska³y dziêki chakrze skupionej w stopach. Nagle jak by z nik±d pojawi³ siê ko³o niego spory gad. By³a to jaszczurka a konkretniej kameleon, mo¿e to w³±¶nie t³umaczy³o jego nag³e pojawienie siê. Kameleon zrobi³ jaki¶ ruch ³ap± i z ¶ciany góry zaczê³a p³yn±æ istna rzeka b³ota. Czy¿by to by³ summon? Tak czy inaczej fala b³ota w³a¶nei zmierza³a prosto na ciebie. Je¶li szybko co¶ nie zrobisz zmyje ciê na dó³ gdzie zginiesz. ANBU natomiast zacz±³ sk³adaæ jak±¶ d³ug± sekwencjê pieczêci.//ps. kameleon oko³o tak wysoki jak cz³owiek moze ciut ni¿szy//
Zaskoczenia... tak, tym s³owem dawa³oby rade opisaæ wyraz twarzy Samhain'a dyby nie to ¿e mrok kaptura skrywa³ j± prawiê doszczêtnie zostawiaj±c na widoku tylko same usta. Nowy cz³onek Brzasku spojrza³ do góry, widzia³ ¿e ta lawina to nie przelewki a ko³o niego jaki¶ ANBU-s sk³adaj±cy pieczêcie... to nie by³a jego wymarzona sytuacja, znalaz³ siê miêdzy m³otem a kowad³em i znów musia³ dzia³aæ intuicyjnie bez czasu na my¶lenie... Szybkim gestem d³oni stworzy³ pieczêæ potrzebn± do Shunshin no jutsu a nastêpnie skupiaj±c chakrê teleportowa³ siê tu¿ za plecy swojego przeciwnika. Druga rêka dawnego Tsuchikage natychmiast siêgnê³a do kieszonki na lewym udzie, w której przetrzymywa³ ca³± swoj± broñ miotan±. Szybkim ruchem wyj±³ kunaja i w do¶æ nietypowy sposób wbi³ go w szyjê swojego przeciwnika miêdzy krêgi C2 a C3, co oznacza³o jego ¶mieræ na miejscu. Samhain zabija³ na wiele sposobów ludzi i inne zwierzêta, wiedzia³ ¿e to jest najszybszy sposób unieszkodliwienia wroga bez zbêdnych strat chakry. Nastêpnie po wykonaniu tego jak¿e piêknego i artystycznego manewru czarnow³osy mê¿czyzna wybi³ siê do¶æ wysoko w powietrze i w locie z³o¿y³ bardzo szybkimi ruchami dwie pieczêcie, które mia³ ju¿ wyæwiczone niemal do perfekcji
-Katon: Zukkoku- dobieg³ cichy g³os z mroków kaptura a po chwili z ust dawnego Tsuchikage wylecia³y olbrzymie ilo¶ci magmy i ognia wycelowane w pozbycie siê summona i zwêglenia cia³a swojego przeciwnika, co zapewnia³o mu pewn± dyskrecjê... o ile nikt na dole nie zauwa¿y wielkiej czerwono, pomarañczowo, ¿ó³tej plamy na górze Oikos.... Ogieñ dotar³ jeszcze przed wyl±dowaniem Samhain'a na ziemi, powoduj±c lekkie podniesienie siê temperatury otoczenia i mo¿liwo¶æ kolejnego za³amania siê ¶cie¿ki pod naporem tej fali magmy.
Nowy cz³onek Brzasku jednak mimo wszystko nie by³ przekonany ¿e u¶mierci³ swojego przeciwnika wiêc tu¿ po wyl±dowaniu w do¶æ akrobatycznej i mrocznej pozie na³o¿y³ na siebie Kawarimi i wyczuli³ zmys³y by dziêki technice Kagura shingan, któr± aktywowa³ ju¿ du¿o wcze¶niej wychwyciæ po³o¿enie tego delikwenta....
Uda³o ci siê b³yskawicznie dostaæ za przeciwnika. Rzeka b³ota ciê nie dosiêg³a. Ju¿ mia³e¶ zadaæ cios kunaiem kiedy ANBU skoñczy³ swoje dlugie jutsu. Rozdzieli³a was dziwna bañka z pomarañczowej chakry. By³o to niezwyk³e gdy¿ twój kunai po zetkniêciu siê z t± bañk± stopi³ siê niczym wosk w ogniu. Bañka niby pó³ prze¼roczysta, chroni³± ANBU-sa i jego summona. Ten natomiast splun±³ ci na nogê jak±¶ mazi±. Ca³a twoja lewa noga by³a w tym ubabrana. Jak pó¼niej siê okaza³o, ¶lina kameleona przytwierdzi³a twoj± nogê do ska³y. W desperackim ge¶cie u¿y³e¶ swego jutsu i splun±³e¶ olbrzymi± ilosæ magmy na napastników. Có¿ nic im sie nie st±³o, bañka nadal ich chroni³a. Dziwne nie mo¿esz ich zdaniæ ale oni mog± atakowaæ ciebie. Ta bariera musi mieæ jaki¶ s³aby punkt. Widzia³e¶ jak ANBU zniów co¶ k±binuje. Aktywowa³e¶ ponownie swoj± technikê wykrywania chakry i wczu³e¶ ¿e w licznych miejscach jest ona ¶³absza. W innych za¶ mocniejsza. Ca³y czas siê to zmienia³o.
Sytuacja nie by³a najciekawsza, czarnow³osy m³odzieniec zdawa³ sobie z tego sprawê... Szybkimi ruchami znów stworzy³ dwie pieczêcie, które aktywuj± technikê Katon: Zukkoku i znów zala³ swojego przeciwnika fal± ognia i magmy przy okazji tworz±c ma³a zas³onê tego co porabia....
A Samhain musia³ dzia³aæ szybko, bez zastanowienia wyj±³ kolejnego kunaja i szybkim ruchem przeci±³ nogawkê spodni tu¿ pod kolanem i wyrwa³ go³± nogê zostawiaj±c t± lepk± ma¼ na ubraniu, nastêpnie szybkimi ruchami pozby³ siê ciê¿arków (szybkosc = 100 ) dziêki czemu porusza³ siê ze zdumiewaj±c± prêdko¶ci±.
1. Je¿eli os³ona pêk³a
Samhain wykonuje Doton: Mirroring Hand tak aby zgnie¶æ swojego przeciwnika
2. Os³ona nie pêk³a
Szukam bardziej otwartego pola walki np. szczyt góry
//chakre podliczê kiedy¶ tam
Za pomoc± kunaia osfobodzi³e¶ siê z mazi lecz twoja nogawka i but tam zosta³y. Zdjê³e¶ ciê¿arki które polecia³y w dó³ i uderzy³y z hukiem o jak±¶ pó³kê skaln±. Nastêpnie u¿y³e¶ swojej techniki katonu. Bariera ochroni³a ponownie twoich przeciwników ale przesta³a dzia³aæ. W tym momencie zastosowa³e¶ swoj± technikê dotonu. Ze ska³y wyros³a olbrzymia piê¶æ która zgniot³a ANBUsa na marmoladê. Flaki, krew, praktycznie nic z niego nie zosta³o. Summon znikn±³ dos³ownie zrobi³ "puff" i zosta³ tylko po nim dymek kurzu. Droga wolna mo¿esz ruszaæ dalej...
// ju¿ mi chakrê licz za wszystkie te jutsu //
//chakra je¿eli siê nie pomyli³em : 2175
Samhain zakl±³ pod nosem siarczy¶cie a nastêpnie zdj±³ kaptur ze swej g³owy uwalniaj±c jego d³ugie, lekko krêcone czarne w³osy, które niemal natychmiast zosta³y rozwiane prze zimny górski wiatr. Spojrza³ na swoj± nogê i but, który le¿a³ niedaleko niego i znów przekleñstwa nachodzi³y mu na usta lecz tym razem powstrzyma³ siê od wypowiadania d³ugich tez zwi±zanych z ¿yciem swojego przeciwnika jak i jego rodzinn±. Robi±c dwa kroki podszed³ do le¿±cego buta i spokojnie go na³o¿y³(jako ¿e summon znikn±³ to jego technika tez "wyparowa³a") popatrzy³ jeszcze przez chwilê na skrawek swojego ubrania, które nie nadawa³o siê ju¿ do niczego a nastêpnie podszed³ do zw³ok swojego przeciwnika i zacz±³ je przeszukiwaæ w celu znalezienia cennych informacji lub te¿ jakiegokolwiek przydatnego ekwipunku...
-ech, jak on ¶mierdzi- stêkn±³ sobie pod nosem, kiedy przeszukiwa³ zw³oki, jako ¿e wszystkie organy wewnêtrzne wystrzeli³y mu na wierch nie by³ to ani przyjemny widok ani przyjemny zapach dla zwyk³ego cz³owieka, jednak czarnow³osy m³odzieniec narzeka³ tylko na zapach bo z widoku by³ niemal¿e dumny
-"patrz to twoje dzie³o"- odezwa³ siê g³os w jego g³owie a po chwili jeszcze swoje trzy grosze doda³ demon
-"Tak, piêknie go za³atwi³e¶, Bóg ¶mierci by³by bardzo zadowolony z takiego artystycznego nie³adu"- Samhain us³ysza³ jeszcze lekki pomruk i chichot po wypowiedzi demona...
Po przeszukaniu cia³a, nowy cz³onek Brzasku szybkim ruchem pozby³ siê cia³a Anbus-a ¿e skalnej pó³ki, nastêpnie przez krótk± chwilê patrzy³ jak zw³oki jego przeciwnika staj± siê coraz mniejsze... i mniejsze... i mniejsze a¿ w koñcu nie widaæ ich wcale w tej przepa¶ci...
-Przez niego straci³em trochê chakry- mrukn±³ sobie pod nosem, znowu analizuj± sytuacjê, w której siê znajdowa³
-Przyda³oby siê trochê odpocz±æ ale nie wiadomo czy nie przybêdzie wiêcej takich jak ten Anbus, zapewne jeszcze przed atakiem poinformowa³ Iwe o jakim¶ intruzie, który krêci siê niedaleko szczytu góry Oikos- jego g³os choæ cichy i zimny tym razem brzmia³ bardziej ludzko, a mo¿e to tylko mi siê tak wydawa³o?
Po przemy¶leniu swojej sytuacji Smahain zapi±³ p³aszcz, tak aby zas³oni³ braki materia³u w spodniach i ruszy³ dalej, tym razem kroki stawia³ szybciej, da³o siê zauwa¿yæ u niego po¶piech, ciekawo¶æ co siê wydarzy dalej no i najwa¿niejsze "Czego Anbu pilnuje na górze?"...
<nmm>
Przeszed³wszy most "Nieba i Ziemi" rozpozna³em charakterystyczny teren jaki ma Iwa, ucieszy³em siê w duchu podczas ci±g³ego i¶cia przed siebie. Jak zwykle rozejrza³em siê dooko³a i za³o¿y³em rêce za g³owê cicho wzdychaj±c...
- Wreszcie w domu...- powiedzia³em i szed³em prosto do mojego celu...
szli, szli z Sasorim...
...i poszli.
NMN
(Dolina Enttemoos)
HM! sz³a,sz³a,sz³a a¿ sobie posz³a
[NMM]
uzna³a, ¿e ¶cie¿ka jest najbardziej stosown± drog± i z tego oto wiadomego powodu posz³a w³a¶nie ni±
<NMM>
Szed³ trzymaj±c ogonem nad ziemi± rannego Yukinu.
- pu¶æ mnie - burkn±³ - chodziæ potrafiê.
Poszerzyæ ci u¶miech?-spyta³ Yukinu id±c za ow± dwójk±.... Siêgn±³ po kosê... xP
- Hidan, poradzimy sobie bez tego - mrukn±³ i poszli dalej.
NMN
(Dolina Enttemoos)
przelatuje sprintem <nmm>
Spojrza³a za siebie, czy inni nad±¿aj± i pobieg³a dalej *nmm*
bieg³
[nmm]
bieg³ dalej
[nmm]
bieg³ za nimi nmm
Wci±¿ szed³ przed siebie..
[nmm]
I ona dalej za nim sz³a.. xP
//nmm//
Szed³ bez celu
[nmm]
-Idê przed siebie
<NMM>
Dodane po 17 minutach:
-Idê w stronê Kiri.
<NMM>
Sz³a, sz³a i sz³a.. patrzy³a na swoje nogi.
- Wiecie gdzie on moze siê szwendaæ?
Szla obok Anyi .
- nie wiem, ale poczekamy na niego chyba w jego rodzinnym miescie. xP
Pojawiam siê i z ukrycia ca³y czas przygl±dam siê na poczynania Akatsuki ...
<Nudzi mi sie >
Pojawi³ siê obok SHi i Anyi
Westchn±³
-Trochê Nudno...
powiedzia³
- a ktos mowi³, ¿e bêdzie ciekawie? xP
Anya usta³a na chwilê, zdejmuj±c okulary.
- Mo¿e sprawdzê, jak siê droga ma.. - Byakugan! - popatrzyla na wszystkie strony.. i zgadnijcie kogo zauwa¿y³a
- Ktos tu jest! - pisne³a
Shi rozejrzala sie dookola, pociagnela lekko nosem.
- grupa krwi AB, blech.. niewarto pic.. mezczyzna wysokiej struktury...
Jesli chcecie sie zabawic, to daje wam wolne pole do popisu.
Kierunek poludniowy zachod.
Wyszed³ z ukrycia
-Witajcie "Powiedzia³"
Zamkn±³ oczy i uaktwyni³ Sharingan
Rozejrza³ siê
czeka³ a¿ ofiara wyjdzie z ukrycia
- Czego chcesz? i dlaczego nas sledzisz juz jakas dluzsza chwile?
- odpowiedziala na przywitanie. Usilowala odnalezc jego opaske,
ale znalezc nie mogla.. musi byc z jakies organizacji... albo samotnik ... - kim jestes?
za¶mia³a sie. Popatrzy³a na Madarê.
- Ale mi³e spotkanie, czego niuchasz?! - zapytala ustawiaj±c siê w charakterystycznym dla Hyuugów stylu.
A nic nie znalaz³em ciekawego do roboty wiêc sobie popatrzy³em co kombinujecie ... Spokojnie nie mam z³ych zamiarów
Spojrza³ na Madarê
-Witaj
powiedzia³
-Odejd¼... Proszê
Skrzywi³ siê lekko
Wystawi³ rekê przed Anyê
-Stój...
Westchn±³
-To jest... Uchiha... Madara
powiedzia³
(ja lece pa... Nie piszcie bezemnie )
- Jesli nie masz zlych zamiarow, to czemu sie nie przedstawisz?
- spytala dalej nie ufna Shi
Dodane po 1 minutach:
- Uchiha?.. Itachi to jakis Twoj kuzyn?
Ju¿ powiedziano moje imiê ... Nazywam siê Uchiha Madara ... "odpowiedzia³"
pojawiam sie na ¶ciezce
-witam co¶ mi sie zdaje ze ta ¶ciezka jest czesto uczenszczana .Na mojej twazy pojawi³ sie u¶mieszek
Dodane po 3 minutach:
sk³oni³em sie i posz³em w strone gór
Dodane po 41 sekundach:
(NMM)
Patrzy³ Dalej na Madare
- Madara-sama jest za³o¿ycielem Wioski Konoha...
U¶miechn±³ siê lekko
Shi zrobila wielkie oczy.
Popatrzyla na dosyc mlody wyglad Mandary
..moze maluje wlosy? ..
- Jestes niesmiertelny?
..w sumie grzebiac w swojej pamieci.. cos mi to imie mowi...
Shi skupila sie :
Manda.. Manda.. Mandarynka... kurcze ;/ - poddala sie, rano
w ogole nie mysli.
Pojawi³a siê. Widz±c Aka przyj¿a³a im siê uwa¿nie. " a oni co tu robi± ? " pomy¶la³a.
Anya sta³a i us³ysza³a kolejne kroki. Pozna³a Sakurê, ju¿ j± widzia³a.
Czego ona sie tu szwêda... jeszcze tylko rozg³osu brakowa³o.
- Madaro, wiesz mi³o by³o, ale za duzo ludzi ¶ciagnasz za sob±... Robi siê t³oczno, a nie powinno.. - poowiedzia³a zirytowana, opu¶ci³a jednak rêce, sta³a juz normalnie.
- Racja nie mamy czasu. Idziemy dalej. Czuje kolejna swierza krew, tym razem diewczyne.. ech.. chodzmy, nie marnujmy chakry.
W³a¶ciwie to nie chcia³em ¿eby kto¶ szed³ ze mn± ...
- Ale to ju¿ nie nasz problem - warkne³a i siê odwróci³a.
- By³o patrzec za siebie, a my to ju¿ idziemy... - sz³a coraz dalej.
Spojrza³a ostatni raz na nich, po czym znikne³a *nmm*
Te¿ chcia³em zobaczyæ na co was staæ skoro macie misje co nieco by¶cie pokazali ... "powiedzia³"
Usta³a na chwile.
- Nie dobijaj mnie cz³owieku, po co mam marnowaæ si³ê? I tak siê kiedy¶ spotkamy i bedziemy ze sob± walczyæ. A jak szukasz wrazen to nie u nas. My wolimy cich± akcje. (nie zawsze )
Spojrzala na Uchihe kpiacym wzrokiem.
- Nie mamy teraz na to czasu. Zapisze sobie twoje imie w notatniku,
to jak znajde jakas wolna chwile, dl ktoregos z Akowcow, wysle go do Ciebie
zebys mogl uwierzyc w potege Aka. -zakpila - idziemy.
<Jezioro Adonai>
nmm
- Dok³adnie - powiedzia³a i uaktywni³a Byakugan, patrzac na Maradê.
- Nie próbuj nas przypadkiem ¶ledziæ! - rzuci³a jedn± ig³±, muskaj±c w ucho. Tak szybko, ¿e pewnie nawet jej nie dostrzeg³, ig³a polecia³a a ucho zosta³o trochê zranione.
- To na pami±tkê - ruszy³a <nnm>
Nie chodzi³o mi o walkê ze mn± zreszt± mniejsza
Znikam <NMM>
Nie odzywa³ siê...
Znikn±³ razem zaa Shi i Any±
Idê w strone Suna Gakure <NMM>
Biegnê przed siebie
<NMM>
Biegnê <NMM>
Sz³a, nios±c na plecach nieprzytomn± Yuko. <nmm>
biegne po prawej stronie richarda
przebiegam wstrone /mausoleum/
Idzie sobie dalej, pogwizduj±c pod nosem..
[nmm]
kieruje sie w strone kopalni
NMM
Dodane po 6 minutach:
kieruje sie wdul gory
NMM
cicho westchnê³a id±c ¶cie¿k±
¿ycie jest brutalne...
<NMM>
przebiegam z duza predkoscia(NMM)
Przechodzi³em uwarznie siê rozgl±daj±c
<NMM>
Kolejne ¶lady krwi prowadz± do kraju pioruna
*wiedzia³em ze wraca do domu tchuz jeden*
uzywam swojej calej predkosci aby go dogonic
(NMM)
zatrzymal sie na chwile zebyz lapac oddech poczym ruszyl dalej rozgladajac sie po okolicy
<NMM>
zadnego slady HM! biegne dalej
Dodane po 37 minutach:
klon wyprzedzil HM! i czeka tu na nia chwile
Dosta³em tutaj.
-Co¶ czujê, ¿e jeste¶my blisko.
-tez mi sie tak zdaje
-No to mo¿emy ruszaæ dalej.
Poszed³em w kierunku góry.
ruszam razem z nim
Poszed³em z klonami na ¶cie¿kê.
Klony zabra³y mithril.
Ruszyli¶my dalej.
nmm
ide przodem wraz z swoim 4 klonami
-Nie przejmuj sie gaara ty ptez bys mi nie pozwolil nic niesci gdybym byl tak po obijany
ide dalej (NMM)
przebieglem
NMM
przebiegam (NMM)
Sz³em wolno
<NMM>
Hisaki szed³ powoli, z opuszczon± g³ow± rozmy¶laj±c nad tym wszystkim. Uspokoi³ siê nieco, jednak¿e nadal by³ z³y na siostrê. Nie wiedz±c co powiedzieæ kroczy³ w milczeniu. czu³ wyzuty sumienia z powodu uderzenia jej jednak¿e by³y one zag³uszane jako nies³uszne.
Sz³a nadal obok, wpatrzona we w³asne nogi. Prawdê mówi±c ju¿ siê zmêczy³a, krêgos³up j± strasznie bola³. Nie zamierza³a tego mimo wszystko okazaæ i z dumn± min± kroczy³a przed siebie.
<nnm>
Hisaki, przekrzywi³ nieco kapelusz Akatsuki tak ¿e nie by³o widaæ jego oczu i ruszy³ dalej.
[nmm]
ide sciezka na szczyt
NMM
schodze
NMM
Lee przebiega udajac sie najwidoczniej w strone wioski AKA (NMM)
Z nowymi si³ami przemierza ¶cie¿kê na szczyt.
<NMM>
Biegnie do Konohy.
<NMM>
Zmierzam w kierunku Kiri [NMM]
Przeszed³ ¶cie¿k± kieruj±c siê w stronê Kumo. <nmm>
Zlatujê z góry od Mrocznej Twierdzy na desce... W mojej g³owie sto my¶li, ale ¿adna nie odpowiada na moje pytania.
Pêdzi³ xP
[nm]
Sz³a ¶cie¿k± pod górê.
Dodane po 6 godzinach 11 minutach:
Pomy¶la³a,¿e nie ma sensu to, co robi. W ogóle to po co ona idzie pod górê? Zawróci³a.
NMM
Szed³ ¶cie¿k± w dó³
[NMM]
Idê ¶cie¿k± na szczyt.
(NMM)
Sz³a w dó³ za Kimimaro.
NMM
Sz³a rozmy¶laj±c o Keishim i o Hebi. Bardzo ba³a siê ogólnie organizacji, gdy¿ z do¶wiadczenia wiedzia³a, ze wszystkie s± z³e, a Hebi najbardziej.
Mam nadziejê, ¿e ju¿ nigdy go nie spotkam.
Trochê ju¿ uspokoi³a siê, jednak nadal w jej sercu go¶ci³ lêk.
NMM
Przeszed³ ¶cie¿k±. <nmm>
Karol idzie ¶cie¿k± ma zamiar dotrzeæ na szczyt.
Id±c rozmy¶la³ o Sound Organization.
-Fajnie by³o by byæ w SO-mówi³ sam do siebie
Dotar³ na szczyt.
Karol idzie ¶cie¿k±.Dawno nie by³o go na tej górze.
-Popatrzê na krajobraz ze szczytu to humor mi siê poprawi-pomy¶la³
Karol szed³ szybkim krokiem jakby szczyt by³ celem jego podró¿y.
Karol dotar³ na szczyt.
<NMM>
Pod±zy³a ¶cie¿k± w stronê wioski piasku <nmm>
Szed³em w kierunku rodzinnej wioski [NMM]
Klon biegnie w kierunku oto..NMM
Powoli przeszed³ ¶cie¿k±. <nmm>
Przebieg³ niedaleko wioski jescze nie by³ zmêczony, bieg³ jednostajnym ruchem z Miharu na plecach. [nmm]
Powoli przeszed³ ¶cie¿k±. <nmm>
Ide sciazk± na gore...
<NMM>
Lee przebiega kiedy to robi oglada sie wstrone Mrocznej twierdzy(NMM)
Biegnê za Lee "kazekage... ciekawe jaka ona jest... Hyuto? Tak? A czy to wa¿ne jaka ona jest? Niby nie..." wzdycham i biegnê dalej
Idzie w stronê Suny <nnm>
Przelatujê nad gór± Oikos. Widzê ca³± okolicê jak na d³oni..
-Jak tu przyjemnie... mimo tej z³owrogiej aury która pozosta³a po Hangu...
NMM
Lee przebiegl z duza predkoscia(NMM)
Przebieg³em choæ znacznie wolniej ni¿ Lee {NMM}
Dobiegam do Góry Oikos.
-To tam w górze, to Mroczna Twierdza. Pos³uchajcie, od tego momentu posuwamy siê powoli i ostro¿nie. W razie ataków rozkazujêwam ratowaæ w³asne ¿ycie. Czy to jasne? - czekam na odpowied¼...
staje obok hyuty ratowaæ samego siebie hyba kpisz gdybym chcia³ uciekaæ to bym sie niewybiera³ na misje ja nieopuszcze nikogo w potrzebie . sorki ale niezgadzam sie . odmawiam wykonania rozkazu
-Pos³uchaj - mówiê do Richarda - je¶li bêdziesz zagro¿ony nie ka¿êci uciekaæ, ale broniæ tylko siebie... zreszt± jak chcesz... - zawieszam jeszcze na chwilêg³os. Po czym u¶miecham siê szeroko - brawo. Wiem ju¿, ¿e nikogo z nas w potrzebie nie zostawisz. Mo¿emy ruszaæ, kiedy tylko Kate do nas do³aczy.
niezapominaj o casperze powiedzia³em do hyuty .przecie¿ on te¿ jest z nami w dru¿ynie. nieznam twoich zdolno¶ci w czym sie specjalizujesz pytam sie hyuty
Po chwili do reszty do³±czy³ Casper ze sw± drewnian± kuk³±. Spojrza³ po wszystkich.
- Przepraszam za lekkie spó¼nienie ale m,usia³em na chwilê przystan±æ ... czy co¶ mnie ominê³o ? - spyta³ siê staj±c i rozgl±daj±c siê za dziewczyn±. Ogólnie on zawsze martwi³ siê o kobiety ...
witaj casper. zwruci³em sie do niego.nie chyba nic ciekawego sie niewyda¿y³o . czekamy jeszcze az kat dojdzie
-Casprowi wierzêw stu procentach. Tak samo Kate bo z nimi ju¿ wspó³pracowa³em. Musia³em sprawdziæ tylko ciebie - u¶miecham siêkrzywo - Casper dobrze, ¿e ju¿jeste¶. A propo twojego pytania Richarde... ja jestem mistrzem demolki... lub raczej Jednym z dwóch mistrzów TaiJutsu w ANBU. Uczy³ mnie Lee i mimo, ¿e daleko mi jeszcze do orygina³o to jestem w stanie otworzyædwie Bramy i walczyæ ju¿ po wyga¶niêciu ich mocy.
walczy³em ju¿ z lee . niezdziwi mnie ju¿ zadne taijutsu a demolke to sie robi przy pomocy raitonu kturego jestem posiadaczem i szcze¿e powiedziawszy nie¿le sie nim pos³uguje
-Dobra jestem ju¿ .Sorry za spó¼nienie .
Przeci±gnê³am siê i drêtwym wzrokiem spojrza³am na góre .Szczêka dos³ownie odpad³a mi do ziemi .
-Czy mi siê zdaje czy ta góra jest jeszcze wy¿sza ni¿ przedtem . . .
witaj kat cieszymy sie ¿e dosz³a¶ donas, a góra niejest wcale taka wysoka jak chcesz to cie poniose
-Nie musisz przepraszaæ. Dobrze, ¿e ju¿ jeste¶. Richarde, móg³by¶ siê nie przechwalaæ. A jak dalej bêdziesz to ci spiorê gêbê i dopiero pójdziemy do góry - u¶miecham siê z³o¶liwie - idziemy dru¿yno!
//Musimy poczekaæ na Lee//
hahahahahahaha ty mi nieno ¿al mi ciebie . to raczej ja tobie ale jeste¶my na misji a ona jest wa¿niejsza ni¿ ty. powiedzia³em patrz±c z w¶ciek³o¶ci± na hyute
-Oj przestañcie ju¿ .Sama dam sobie rade ... jako¶ .No có¿ .
Poprawi³am sobie rêkawiczki .
-Nie no powiem ci szczerze... dobrze, ¿e ciê ze sob± zabrali¶my - patrzê dalej na Richarda bezczelnie siê u¶miechaj±c - dawka dobrego humoru jest lepsza, ni¿ jakakolwiek pigu³ka ¿o³nierzy.
"Eee... jak chcesz siêpopisywaæ to mu mo¿e powiedz o swoich Fuutonach a nie TaiJutsu? Mo¿e lepiej go nie u¶wiadamiaæ co go szybciej rozwali o mur"
-Nie chcê ci robiæ krzywdy, szczególnie przy Kate.
we¿ daj se siana nawet mnie niedotkniesz a ja za³atwie cie jednym ruchgem moge wykonaæ np chuusuusei no gato i le¿ysz i kwiczysz .ale w jednym sie z tob± zgodze niebende cie bi³ przy damie
-Ju¿ mnie normalnie go¶cik wkurzasz! Nie chcê ciê po³amaæ ale chyba bêdê musia³! - w moich oczach jest coraz mniej u¶miechu, a coraz wiêcej z³o¶ci - Je¶li zaczniemy walkê, to nawet mnie nie zobaczysz, kiedy bêdziesz ju¿ le¿a³ do góry dnem.
*Przechodze sciezka i slyszac jakies krzyki zatrzmuje sie i szukam oczami ich "tworcow", nic nie zauwazajac ide dalej*
- Przestañcie siê k³uciæ bo widze ¿e jeden jest g³ubszy od drugiego. Nie chcem ciê obra¿aæ Hyuta ale taka jest prawda. Kate jak chcesz to moja kukie³ka mo¿e ciê wzi±¶æ na barana - zrobi³ u¶mieszek do niej po czym podszed³ do richarda - nie mówi ju¿ wiêcej ... swoje umiejêtno¶ci sprawd¼imy na mimsji ...
///Tak wiec nastepuje mala zmiana KAt zostaje dowudca jeszcze jedna klutnia a wale ostrzerzenia MG ////
-Eh... no dobra .
Jeszcze raz sie przeci±gne³am .
-Nie ,dziêki Casper .Dam sobie rade .
U¶miechnê³am sie .
-No to tak ... jako dowódca ... mam tak± pro¶be . Casper pilnuj Hyuty i Richarde aby siê nie pozabijali .Poprostu id¼ miêdzy nimi i pilnuj ich .
Zerwa³am jeden listek z drzewa .
-Bo inaczej to ja zrobie z wami tak ...
Zwróci³am siê do Hyuty i Richarde i przerwa³am listek na pó³ .
- Dobra - mówiac to stan±³ miêdzy nimi. Kuk³± za¶ zacze³a i¶æ za Kate jakby siê w niej zakocha³a.
-Spoko Casper... mnie nie trzeba pilnowaæ. - to mówi±c idê na koniec wê¿yka, ¿eby nawet nie widzieæ tego... a zreszt± niewa¿ne kogo.. o wiem - "kolegê z dru¿yny". - Chod¼my ju¿...
-Nawet nie wiesz Hyuta jak nardzo siê mylisz .... Ciebie w³a¶nie trzeba najbardziej pilnowaæ bo z natury jeste¶ wyrywny .
Mówi³am to id±c .
<nmm>
Idê za Pani± Kapitan w górê do Mrocznej Twierdzy.
-Ahhh... jak uwa¿asz Kate...
NMM
Casper idz za reszt± razem a przy dziewczynie szed³ mokujin. <nmm>
Szed³.
[NMM]
uspokoi³em sie i ruszy³em za kat . w my¶lach nadal przeklina³em hyute ale on niejest tego wart
NMM
*Ide sciezka do konca i skrecam w strone samej wioski, drapie sie po glowie dziwiac sie co to byly za krzyki*
[NMM]
Nie rozgladajac sie ide przed siebie.<NMM>
[przechodze]
-ehh ok mam nadzieje ze go szybko znajde... -powiedzialem i ruszylem dalej....
NMM
sz³a na szczyt góry nadal wyra¼nie z³a
<NMM>
Szybkim sprintem biegne po tej sciezce.<NMM>
Szed³em ¶cie¿ka co jaki¶ czas patrz±c na Zato...
"Mam nadziejê, ze uczniowie Uindo nie s± jakimi¶ kretynami..." {NMM}
sz³a ¶cie¿k±, ju¿ trochê wolniej, bo siê zmêczy³a
<NMM>
Przechodzi³ scie¿k± wolno ¿eby nabraæ si³.Czu³ nielekkie zmêczenie ale szed³ dalej gdy¿ musia³ wykonaæ misjê.
Anya sz³a sprawnym krokiem, ze wzrokiem utkwionym przed siebie. By³a z³a na Hisakiego, dlatego te¿ nic nie mówi³a. Wiedzia³a ze mog³aby doprowadziæ do k³ótni.
<zt>
Dotrzymywa³ jej kroku utrzymuj±c sw± wynios³o¶æ.
[nmm]
Idzie drog± przez góry do nastêpnego kraju.
<NMM>
szed³ przez scie¿kê w stronê kiri <NMM>
Wszed³ na ¶cie¿kê i idzie ni± w stronê Kumo.
Dodane po 20 minutach:
Przeszed³ i poszed³ dalej przez wioskê.
<NMM>
Lee bieg³ przez sciezke ogladajac sie czy czasami nikt go nie sledzi.Lecz to by³o zbede nikt nie porusza³ sie taks zybko jak on .. no prawie nikt (NMM)
Sz³em wolno w strnê równiny
<NMM>
Lee przebiega z duza predkoscia przez sciezke(NMM)
Ca³y czas szed³ za Amy, ale po chwili zrówna³ z ni± krok. Za³o¿y³ rêce za g³owê i spojrza³ siê w niebo.
Przewróci³ oczami, i opu¶ci³ rêce. Szed³ normalnie, ale nadal utrzymywa³ krok razem z Amy-sensei. W pewnym momencie wyci±gn±³ paczkê papierosów, w³o¿y³ jednego do ust. Ale jednak go wyj±³, spojrza³ siê na niego i wyrzuci³.
-Twoje szczê¶cie-pogrozi³am mu palcem-u mnie na misjach siê NIE PALI!
Idzie ¶cie¿k± w stronê Oto.
Wiem o tym. Ale i tak bym nie zapali³, poniewa¿ rzucam palenie.- powiedzia³ spokojnie.- zrobi³em to z przyzwyczajenia
Wreszcie dosz³a do nich. Zacze³a i¶c ich temptem. U¶meichne³a siê do Amy i do Sarutobiego. Nic nie powiedzia³a ...
Rozpozna³am Jottosa dawnego kolegê z OFS
-Jottos?-zdziwi³am siê-a co Ty do licha robisz tak daleko od Suny?
Dodane po 22 minutach:
-z reszt± nie wa¿ne-doda³am po chwili. -przebierajcie szybciej tymi nó¿kami-powiedzia³am do uczniów >NMM<
nastêpny post STRUMYK[/url]
Zamy¶li³ siê i dopiero po chwili dotar³o do niego pytanie. Gdy ju¿ chcia³ odpowiedzieæ, Amy zniknê³a mu z oczu. *Trudno...* - pomy¶la³ i ruszy³ dalej. Akurat doszed³ do koñca ¶cie¿ki.
<NMM>
Teti szybko pogna³± za swoj± mistrzyni±.<nmm>
Asuma zamy¶li³ siê nieco, i gdy siê ockn±³ grupa by³a z przodu. Wiêc przy¶pieszy³ korku, wrêcz przytruchta³ do wszystkich.<nmm>
Przebieg³ ¶cie¿k± do Kumo.
<NMM>
Sz³a dalej z Keishim tylko wyczu³a , ¿e jest os³abiony- Jak dojdziemy do siedziby po³o¿ysz siê do ³ó¿ka , a ja u¿yjê mojej techniki i poczujesz siê wtedy lepiej i nie mo¿esz mi odmówiæ ,bo widzê , ¿e co¶ jest nie tak - powiedzia³a czule i szli dalej do siedziby...
- Nie martw siê... Czujê siê dobrze... Ale skoro nalegasz... - powiedzia³em u¶miechaj±c siê delikatnie... Spokojnym krokiem szed³em obok niej.... {NMM}
Sz³a z Toffikiem.
[nmm]
Sz³a powoli.
NMM.
Przechodzê ¶cie¿k± a¿ do podnó¿a góry po czym zaczynam siê wspinaæ dla treningu...
Dodane po 5 minutach:
Jestem ju¿ w po³owie, ale ju¿ ¶cie¿ki nie widaæ... (nmm)
lekko kusztykaj±c przeszed³ ¶cie¿k±, nie rozgl±daj±c sie na boki, chwilami czu³ ból w nodze a na jêzyk rzuca³y siê same przekleñstwa
Trzech ANBU podbiega do Samhaina i ³apie go za rêce i nogi.
Bez s³owa znikaj± razem z nim, zabieraj±c go do siedziby ANBU w Kiri
http://shinnobirpg.mojefo...8.html?start=20
[tam jeste¶]
Szed³em w stronê Oto... Musia³em siê tym zaj±æ jak najszybciej...
Sz³a w stronê siedziby..
[nmm]
Idê ¶cie¿k± w stronê Konohy.
NMM
Sz³a ¶cie¿k± spokojnie , wciaz przewracaj±c w palcach z³oty kluczyk...potem zawiesi³a go na szyi <nmm>
Uparcie zmierza³em w kierunku Kusy... {NMM}
Ide ¶ciezk± rozgl±daj±c siê za punktem zaznaczonym a mapie...
Po jakim¶ czasie widzisz rozwidlenie dróg, którego nie ma na mapie. Jedna ze ¶cie¿ek prowadzi trochê w lewo w skalisty teren, natomiast druga skrêca w prawo, w stronê ³agodnego stoku. Na mapie natomiast droga prowadzi prosto, pomiêdzy ska³ami. ¦cie¿ka prowadz±ca w prawo wydaje siê trochê szersza, jednak powoli siê zwê¿a i zanika w lesie, druga natomiast wysypana jest kamieniami i chowa siê za zakrêtem. Którêdy idziesz?
Niewiele my¶l±c tworze wodnego klona. Ja ide w lewo, klon za¶ w prawo...
"kurde ¿e te¿ go¶æ nawet mapy dobrze nie nnarysowa³" - pomy¶a³em.
Poszed³e¶ ¶cie¿k± i po chwili ujrza³e¶ skaln± ¶cianê, w której jest wyra¼ne pêkniêcie. Dosyæ w±skie, jednak g³êbokie. Ze ¶rodka wyczuwasz dziwn± chakrê.
Twój klon natomiast id±c drog± prowadz±c± do lasu zosta³ ugodzony w ramiê kunaiem i ku zdziwieniu napastników, rozp³yn±³ siê. Ci po chwili poszli w stronê z której przyszed³e¶. Rozejrzeli siê dooko³a i ujrzeli prawdziwego ciebie, po czym zaczêli biec w twoj± stronê. Jeden z nich mia³ katanê, dwóch pozosta³ych natomiast kije. Nie wygl±dali na zbyt gro¼nych.
Masz 2 wyj¶cia: wej¶æ do jaskini albo walczyæ z napastnikami.
rzucam w nich dwa kunai z wyb kartkami. Kiedy kunai sa juz blisko celu wybuchaj±. je¶li napstnicy unikneli ataku ja ju¿ zniko³em w szczelinie...
Next post- w tej w³asnie szczelinie.
Jeden z napastników zd±¿y³ odskoczyæ, drugim za¶ cisnê³o o ska³ê. Trzeci trzyma³ siê w bezpiecznej odleg³o¶ci i nic mu siê nie sta³o. Widz±c Akiro znikaj±cego w ciemno¶ciach jaskini, przerazili siê i zaczêli uciekaæ w stronê sk±d przybyli.
"Ufff..¶wierze powietrze...". G³êboko odetchno³em. otrzepa³em bia³y p³aszcz. Dezaktywowa³em wodn± zbrojê. Odpoczo³em jeszcze chwilê.
Po jakim¶ czasie poczu³e¶ siê lepiej i mog³e¶ ju¿ ruszaæ w drogê. Go³±b, który kr±¿y³ od d³u¿szego czasu nad ¶cie¿k±, wreszcie usiad³ na ramieniu Akiro. Przyczepiony by³ do niego kolejny li¶cik:
Kod: Skoro to czytasz, oznacza ¿e powróci³e¶ ca³y. Je¶li masz metal, udaj siê z nim do siedziby OFS i tam zamknij go w zbrojowni.
Pozdrawiam, Nieznajomy.
" no dobra" pomy¶la³em. "wiêc idziemy..." .jeszcze chwilê posieddzia³em, i poszed³em w stronê Suny...
<NMM>
idê drog±
<nmm>
pojawiamy sie z minako tuz u podnuza gory i odwoluje summona i muwie do minako
-teraz musimy isc pieszo summon nieda rady przecisnac sie taka wacka sciezka poczym wolnym krokiem ruszylem do przodu
Ruszy³am za Richardem-san bez s³owa., zwi±za³am mocniej w³osy w kitkê i rozgl±da³am sie po okolicy
idac odwrucilem sie i pytam sie jej moze muglbym ponniesc twoja torbe teraz moze ci nieciazy ale potem pewnie zacznie.bo czeka nas dluga wspinaczka
- Nie nie trzeba...torba nie jest ciê¿ka...poradzê sobie , ale dziêkujê za troskê - doda³am z u¶miechem
jak chcesz ale jak zacznie ci byc ciezko to niekrepuj sie chetnie ci pomoge poczym staje na chwile by minako dolaczyla domnie i niezostala w tyle.
Do³±czy³am do Richarda-san z u¶miechem
- Dziêkujê jeszcze raz mo¿emy i¶æ dalej - doda³am
dobrze idz pierwsza jak cos to cie bede asekurowal konczac ruszam za minako
Ruszy³am przodem , rozgl±daj±c siê po okolicy.
- My¶lisz , ¿e kto¶ mo¿e nas zaatakowaæ? - spyta³am
niesadze mam na sobie struj ANBU wiec nikt chyba niejet natyle glupi zeby atakowac ANBU poza tym jak nieprzestrasza sie ANBU to napewno mojego miecza poczym wyciagnolem moj miecz z czystej energi
Zerknê³am na miecz a moje oczy siê za¶wieci³y *__*
- Jaki piêkny *_____* - powiedzia³am zachwycona
Widzac blask w oku dziewczyny muwie
-wiem chcesz go potrzymac?? jest bardzo lekki tylko sie nieporaz pradem
- Chêtnie - powiedzia³am chwytaj±c miecz w d³oñ Rzeczywi¶cie by³ bardzo lekki , trochê nim zaczê³am wymachiwaæ i po chwili odda³am GO Richardowi-san - Jest fantastyczny - doda³am
dzieki dostalem go na jednej z misji ale to dluga chistoria ruwnie silne miecze maja hyuta kat i casper.
- Nie znam ¿adnego z nich...ja zamierzam kupiæ sobie katanê...mój tata mnie uczy³ walczyæ swoj± katan± jednak nie mog³am jej znale¼æ po tym jak moja rodzina zginê³a...niestety- powiedzia³am cicho
nieznasz ich to dziwne to najsilniejsi moi sojusznicy nieliczac oczywiscie Rocka Lee ktury jest silniejszy odemnie ale traktuje go jak starszego brata. a katane napewno sobie kupisz za niedlugo
- Mam tak± nadziejê...- powiedzia³am ruszaj±c dalej
usmiechnolem sie i ruszylem trzymajac sie blisko minako. i schowalem miecz .
Skierowali¶my siê do Oto-Gakure. Na mojej twarzy zawita³ promienny u¶miech
< NMN>
Przegalopowa³am na Hikaru przed górê podziwiaj±c okolicê ponownie
< NMM>
Przebiegam obok góry, z painem na plecach, podziwiajac jej ogrom. " Heh...szkoda ze nie mo¿esz tego zobaczyæ...." Mia³em na my¶li paina...
<NMM I Paina>
Biegnê ¶cie¿k± szukaj±c jaki¶ ¶ladów lub jakiego¶ tropu w sprawie porwania córki mojego zleceniodawca.Po pewnym czasie znikam wchodz±c do jakiej¶ jaskini.
NMM
¦cie¿k± zbieg³o co¶ bardzo szybko nikt nie by³ w stanie dostrzec tego czego¶.To owe co¶ to by³ Lee na rêkach jego klona by³ w masakrycznym stanie.Znik³ wraz z klonem.
NMM
Idê do Iwy...
<NMM>
Dodane po 3 godzinach 39 minutach:
Przechodzê scie.zk± do konoha gakure...
<NMM>
Biegne do Iwy...
<NMM>
- Ach ju
Westchn±³ wêdrowiec...by³a ju¿ pó¼na pora wiêc zmêczony sznobi szuka³ sobie miejsca na odpoczynek... Znalaz³ je na potê¿nej ga³êzi. Po³o¿y³ siê na niej a twarz nakry³ kapeluszem z emblematem kiri...Zmêczony zasn±³ lekkim czujnym snem...
Drog± przechodzi³ m³ody shinobi. G³owa, wpatrzona w niebo, rêce w kieszeniach...No có¿, ch³opak nigdy nie by³ idiot±, który cieszy siê z byle gówna. Po kilku krokach dostrzeg³ jednak dziwnego jegomo¶cia. U¶miechn±³ siê cicho pod nosem, po czym podrzuci³ jeden z kamyków znajduj±cych siê pod jego nogami. Nie wiedzia³, czego siê spodziewaæ...Ale nie odebra³o mu to dziwnego przymusu. Rzuci³ kamieñ w...Kirijczyka. Dopiero co zauwa¿y³ emblemat. Mina mu siê jednak nie zmieni³a. Co zrobi³, to zrobi³. Jedyne co mu pozosta³o, to czekaæ na reakcje mieszkañca wioski ukrytej mg³y.
Anulej spokojnie podniós³ pierw prawe oko a pó¼niej lewe...
- Risen ! Niemoto...
I tu spad³ ¿ drzewa jak ¿aba w krzaczory
- co ty tu robisz? I to bez tego demoniastego Jottsa... chyba tak mu sz³o?
Risen zrobi³ minê typu .
Widok tego starego oprycha Nekozumy (XD) z jakiego¶ powodu go rozchmurzy³. U¶miechn±³ siê lekko i odpar³:
- Tak, jako¶ tak. Ale bardziej mnie ciekawi, co robi "specjalista od misji rangi E" tutaj i samotnie ?
- o cho... moja wiedza jest tajna... A twoja nie ma tak czasami nic wspólnego z Twierdz± na koñcu tej ¶cie¿ki
Anulej zapyta³ chocia¿ dobrze wiedzia³ jaki bêdzie sk³ad.. chodzi³o o to czy Risen wie wiêcej ni¿ on...
Anulej powoli ruszy³ przed siebie...ci±gn±³ nogi po dró¿ce
Blondyn ruszy³ powoli za Anulejem (chyba, ¿e idziesz w moim kierunku ). Gdy tylko wyrówna³ siê z nim krokiem, spojrza³ na twierdzê po³o¿on± na koñcu ¶cie¿ki. U¶miechn±³ siê z powodu wspomnieñ. Ni st±d, ni z zow±d zapyta³ beztroskim tonem:
- Twierdze...Nie kojarz± mi siê zbyt dobrze...Ale patrz±c na twoj± obecno¶æ w tym miejscu, widzê, ¿e Mizukage wys³a³ Ciê po jakie¶ nowe cacuszko ?
- nowe to nie jest na pewno... I nie igraj ze mn±. Jako¶ ostatnio nie pa³am zaufaniem do was...A zw³aszcza odk±d stosunki miedzy naszymi wioskami s± wrogie...
Anulej szed³ spokojnie przed siebie, wygl±dali jak partnerzy na misji...
- Trza gdzie¶ przenocowaæ, a pó¼niej przy³±czyæ siê do kupców, co têdy bed± jechaæ nad ranem...A i jeszcze kto¶ chyba do nas do³±czy
S³owa Anuleja lekko mnie zdziwi³y...By³em na misji, której niepowodzenie mog³o wywo³aæ wojnê, ale jako tako uda³o siê jej unikn±æ. Lekko "nieprzytomny" odpar³:
- Tyaa.....Aha....
A co siê konkretnie sta³o, ¿e nasze stosunki tak siê zmieni³y ? Bo, wzi±³em sobie kilka dni urlopu i nie jestem na bie¿±co.
Ton blondyna by³ "domagaj±cy siê informacji". Zawsze mo¿na by³o siê dowiedzieæ, co wiedz± inni. Do Suny nie pa³a³ sentymentem, ale wiedza by³a najpotê¿niejsz± broni± jak± móg³ mieæ cz³owiek. Wiêc, czemu jej nie zwiêkszyæ ?
- wiesz drupa shnobi z Amy na czele podpali³a biuro Mizukage...Pozatym Amy chcia³a mie zabiæ i odebraæ mi figurke smoka...Nie ogl±dasz telewizji? Nasz Mizukage zamrozi³ ulice w suna... tak ¿e jest ¶lizko i posypuj± je piaskiem... ponoæ....
shnobi wskaza³ na krzaki i skrêci³ za nimi szed³ przez g±szcz ro¶lin, jakie¶ 30m i doszed³ do polany....
//jak co to przeczytaj mieszkanie moje w kiri... tak ja siê dowiedzia³em//
//Czyta³em //
Parskn±³ ¶miechem. Pod±¿a³ za Anulejem i powiedzia³ pod nosem:
- Tak, Amy...Nasz "kwiat pustyni". Ciebie chcia³a zabiæ, mnie zgwa³ciæ...Chod¼, kto wie jak by ten gwa³t zakoñczy³a. A co do telewizji, to postawi³em na odpoczynek..."Naturalny". Zero telewizji, tylko gor±ce ¼ród³a.
Blondyn zamy¶lony zamilkn±³, ale po chwili doda³:
- Czy zamro¿enie piaskownicy to inteligentne posuniêcie ?
A uciechê da³o siê s³yszeæ w g³osie blondyna .
- Nie bardziej ni¿ atak na siedzibe Mizukage...
Anulej roz³o¿y³ p³aszcz... pewnie na nim bêdzie spa³ i o dziwo przygotowa³ koc dla Risena...
-Dzi¶ bêdzie ch³odna noc...a jeszcze jedno, masz ty kub³ak z wod± przy sobie? Zale¿y mi na tym by by³ pe³ny w czasie misji
Blondyn pozostawi³ uwagê Nekozumy bez komentarza. Postanowi³ daæ sobie spokój z tym wszystkim. Polityka...Pic na wodê, nic wiêcej. Spojrza³ na koc i Anuleja, po czym bezbarwnym g³osem odpar³:
- Nie...Ale poszukam jakiego¶ ¼róde³ka w okolicy. Jednak, czy masz buk³ak ? Bo kit z wod±, skoro nie ma jej do czego wlac. Ostatecznie, mo¿na zabraæ nieco asortymentu kupcom...U nich na pewno znajdziemy jakie¶ rzeczy, zdatne do konsumpcji.
- Od kupców siê odkupi... na pewno bed± mieæ. Dziêki tej wodzie wszelkie drzwi bêd± staæ przed nami otworem. To misja skryta, w¶ród cywili... wiêc sie nie popiszemy tu si³a jak ostatnio...A no i
Anulej po³o¿y³ siê i owin±³ swym p³aszczem
- wiesz kto pomaga³ Amy? Lub mo¿e kogo¶ podejrzewasz? W kiri wyznaczono nowego prokuratora sledczego który na pewno t± prawde odkryje...A co do misji, wolisz szybko i ryzykownie czy poma³u a pewnie...A i przed tym gwa³tem to ja bym siê nie broni³...
Za¶mia³ siê shnobi ukazuj±c z±bki...przytuli³ siê mocno do parasola, który z kolei le¿a³ pod g³ow± , wraz ze zwinietym kapeluszem i bada¿ami
Blondyn u¶miechn±³ siê pod nosem. Perspektywa wspó³¿ycia z Amy bardzo mu siê spodoba³a. Nigdy nie by³ zbyt wierny wzglêdem dziewczyn. Po chwili jednak, otrz±sn±³ siê z tego i odpar³ zak³opotanym tonem:
- No có¿...Tego wiedzieæ nie mogê. Urlop mia³em, to siê niczym nie zajmowa³em ostatnimi czasy. Co do misji...Raczej poma³u. Ale bez przesady. Tak odno¶nie misji...To co tym razem mamy zwin±æ ?
- to pewnie powie nam trzeci co przybêdzie... dobranoc Risen
Anulej zieeeewn±³ i po krótkiej chwili zasn±³...A tymczasem z oddali by³o s³ychaæ skowyt wilków ich wycie...Sowa zacze³a pomuchiwaæ a mrówki tupaæ
Risen dostrzeg³ teraz ¿e Anulej ma nawet sympatyczny wygl±d, a jak nie gada...( mo¿e zagadaæ cz³owieka na ¶mieræ) to jest nawet mi³y...
// no to do jutra ...//
//Do jutra //
- Dobranoc...- odpar³ ch³opak. Wyj±³ rêce z kieszeni, przeczesa³ sobie byle jak w³osy. Zdj±³ opaskê. To by³ dla niego koniec. U¿y³ Kg, dziêki czemu opaska zamieni³a siê w cz±steczki. By³a histori±. Ziewn±³ przeci±gle, po czym po³o¿y³ siê na kocu i owin±³ siê wokó³ niego. Spojrza³ na Nekozume.
Mi³y go¶æ . Po kilku minutach zasn±³.
Dodane po 17 godzinach 44 minutach:
Blondyn obudzi³ siê. Spojrza³ na wci±¿ ¶pi±cego Nekozume, po czym ogarn±³ leniwym spojrzeniem otoczenie. Z ³aski swojej wsta³, oddali³ siê o jakie¶ 15m od koca i Nekozumy. Stworzy³ trzy klony klony. Sam po³o¿y³ siê na jednej z ga³êzi pobliskich drzew. A klony odwali³y trochê roboty. 20s, 30s i Minuta. Tak...Tyle nietykalno¶ci w nim zapieczêtowa³y. Na koniec, zawi±za³y jeszcze jedn± dziwn± pieczêæ. Na plecach Risena pojawi³a siê wirowata pieczêæ, która po chwili sta³a sie niewidzialna dla ludzkiego oka. Po wszystkim, blondyn odwo³a³ klony, a sam wróci³ do miejsca noclegu i zacz±³ powoli sk³adaæ koc.
Dwóch mê¿czyzn w skórzanych pancerzach i siekierkami stanê³o przy drzewach.
-Rano bed± jechaæ i my ich tak ³ubudup? - zapyta³ niezbyt inteligentnym tonem.
-Tak.
-A czy my musimy tak ³ubuduup? - znów docieka³.
-Nie... - powiedzia³ zirytowany g³os za nim. -Ale chcemy.
Po takiej krótkiej konwersacji ludzie zniknêli wam z oczu.
Gdy blondyn us³ysza³ czyj±¶ rozmowê, podniós³ wzrok w kierunku miejsca, z którego wydobywa³y siê g³osy. Dziwi³ siê, ¿e ci zapewne bandyci nie pomy¶leli o rabunku dobytku dwóch osób, samych i na polanie oddalonej od traktu. Ju¿ dawno zwin±³ koc, wiêc teraz nie pozosta³o mu ju¿ nic innego, jak obudziæ Anuleja...Chod¼, kto wie...Mo¿e od dawna nie spa³ ?
-(ziiieeewww) kurde
mi³e s³owo Shnobiego z rana
- nareszcie ¿em siê wyspa³...
anulej za³o¿y³ p³aszcz, zabra³ Risenowi koc i szed³ powoli w kierunku drogi...
-Zaraz bêdzie sz³a jaka¶ karawana, trza siê bêdzie pod³±czyæ
//sory za czas,... ale sobote mia³em w ca³o¶ci zaj±t±///
//Spoko//
Blondyn pokiwa³ nieznacznie g³ow±. Ruszy³ za Anulejem, a gdy tylko siê z nim wyrówna³ mrukn±³ beznamiêtnym g³osem:
- Dzisiaj ma byæ jaki¶ napad...S³ysza³em rozmowê dwóch oszo³omów. Lepiej siê pospieszmy....
Gdy blondyn wypowiedzia³ ostatnie s³owa, zacz±³ wyprzedzaæ Anuleja. Droga by³a ju¿ bardzo blisko.
Po drodze faktycznie szed³ karawan. Sk³ada³ siê od z 3 wozów wi±gnietych przez bawo³y i kilkunastu ludzi, to id±cych piechty to jad±cych na wielb³±dach...
- Kupcy ze suny, punktualni jak zawsze na tej trasie.
Anulej szybko podbieg³ i zacz±³ i¶æ w¶ród kupców. chowaj±c wszelk± broñ i opaske, zacz±³ rozpytywaæ po ile marcherki w tym roku chodz±...
Risen cicho westchn±³ widz±c po¶piech Anuleja. Nie mia³ przy sobie opaski, ani nic, co mog³oby wskazywaæ na jego bycie shinobi. Po chwili wyszed³ na przeciw kupcom. W przeciwieñstwie do Anuleja poprosi³ o buk³ak wody, po chwili go dostaj±c. Zacz±³ i¶æ powoli wraz z kupcami, ucinaj±c sobie pogawêdkê z jednym z nich.
// risen pisz juz przy bramie//
Karawan wluk³ siê siak mucha w smole , ale w koñcu dotar³ przed bramy s³awetnej ju¿ twierdzy
//NMM//
Dochodze do drogi i patrze w góre. Jak zobaczy³em ile musze przemaszerowaæ to siê przestraszy³em. Zapi±³em mocniej pas przy dzia³ku i poszed³em przed siebie rozgl±daj±c siê za tym mieczem z neonk±.
10 metrow od ciebie spada jakis ufoludek
-wi....taj Boj sie mnie, chce podbic wasza planete
-Zabije cie tak tak zabije -poweidzial
-We¿ sie goñ leszczu-po tych s³owach podchodze do kanali, ³apie za szmaty i wale z dyni.- Jeszcze Ci ma³o??- biore dziada i zrzucam z skarpy.- Ju¿ mi dzidau tu nie wrócisz.- ide dalej siê mêcz±c jak diabli.
Nie przezyl tego a ty mozesz isc dalej
A wiêc ide, a raczej siê wleke dalej szukaj±c tego ¶miesznego miecza. Nagle widze co¶ b³yszcz±cego.
Niestety to tylko kamien szlachetny-kawalek szmaragdu najpewniej zgubiony przez kogos bo jest oszlifowany
Pojdz wzwyz gory moze to wlasnie tam znadziesz to czego szukasz...
Widz±c kamyk zabieram go ze sob±. Ide dalej przed siebie.
Dodane po 3 minutach:
[nmm]
Spadam na ziemie z wielkim trzaskiem.- Pewnie sobie co¶ zwihn±³em.- powiedzia³em i kulej±c poszed³em do kwatery.[nmm]
Zatrzyma³am siê rozgl±daj±c uwa¿nie. Nie zna³am tych terenów. Dwa razy by³am tylko w Iwie podczas turniejów i jako¶ nigdy nie zdecydowa³am sie na wycieczki krajoznawcze. Ruszy³am w±sk± ¶cie¿k± przed siebie, tak na wyczucie z nadziej± ¿e gdzie¶ trafiê.
Dodane po 7 minutach:
>NMM<
Szed³em pospiesznym krokiem w kierunku Kusa no Kuni. By³em i tak ju¿ spó¼niony i nie chcia³em kazaæ znajomym na siebie czekaæ.<NMM>
Szed³em przez ¶cie¿kê do Iwy a konkretnie na arenê walk, by³em bardzo spokojny.
<nmm>
Yuu szybko z³o¿y³ kilka znaków i wykona³ jutsu teleportu, wprost przed chatkê sokolnika.
[NMM]
Idsê scie¿k± w kierunku mojej wioski. By³em zajêty rozruszaniem prawej rêki...
Ch³opak skarci³ siê w duchu, za to ¿e zbyt my¶la³ o poprzedniej misji i zamiast do Suny przenió¶³ siê do Iwy, spojrza³ dooko³a, zobaczy³ las, który ju¿ odrós³, wykrzywi³ siê i z³o¿y³ znów znaki teleportuj±c siê w okolice Wioski Piasku.
[NMM]
schodzi³am szybko stawiaj±c ostro¿nie nogi by nie potkn±æ siê na jednym z licznych kamieni. Ca³y czas by³am lekko nieobecna obawiaj±c siê o swoje prawdziwe cia³o
Dogoni³am drugie wcielenie Amy - Sensei, musisz wróciæ do Suny. Jeste¶ tam potrzebna. Ja dam sobie radê tutaj. - powiedzia³am
-nic mi nie bêdzie-powiedzia³am-tylko siê pospieszmy...-namy¶li³am sie chwi³e po czym przyzwa³±m ma³ego summonka Rossê-jak bym zniknê³am ona Ci pomo¿e-powiedzia³am >NMM<
http://www.shinnobirpg.rp...r=asc&start=140
ruszy³am za Amy <nmm>
Clarence szed³ drog± w kierunku wioski. Jego w³osy powiewa³y na wietrze. Po za tym nic siê ciekawego nie dzia³o tylko nogi go trochê bola³y ale idzie dalej.
Po d³ugiej drodze dotar³em do tych gór, przemierza³em je ¶cie¿k± , kiedy zauwa¿y³em pewnego cz³owieka, po krótkim zastanowieniu stwierdzi³em ¿e mo¿e siê nada, po czym podszed³em do niego.
-Ohayo...jestem jednym z...- wiêcej nie us³ysza³ poniewa¿ mój klon og³uszy³ go od drugiej strony (Clarence).
Nieprzytomnego przerzuci³em przez barek i poszed³em z powrotem na tereny kiri.
NMM [ I nieprzytomnego clarence]
Akuro szed³ powoli i w ciszy. Tutaj, na tej ¶cie¿ce panowa³a zupe³na pustka i cisza. Nie by³o te¿ takiego upa³u, jak na pustyni Nara. Promienie s³oñca by³y znacznie s³absze i nie przyprawia³y m³odego Aburame o zmêczenie.
Kroczy³ teraz energicznie, szybko i pewnie. Droga wiod³a ku imponuj±co wysokiej górze, ale to nie j± mieli za cel.
Id±c, rozmy¶la³ o dziwnym wietrze, który odczuwali na wêdrówce po pustyni Nara.
"Wia³ w plecy... Kto¶ mo¿e nas ¶ledziæ. " - Domy¶li³ siê Akuro.
Zna³ kilka podstawowych sposobów na za³atwienie po¶cigu.
-Proszê i¶æ za mn± - powiedzia³ do dziadka. - Pó¼niej panu wyt³umaczê...
Zszed³ z drogi, id±c w lewo i zostawiaj±c za sob± ¶lady prowadz±ce w tamt± stronê. Wskazywa³y na to, ¿e w tym momencie zaczêli i¶æ poza ¶cie¿k±. Akuro podczas wêdrówki co chwila odwraca³ siê na dziadka, mia³ te¿ w d³oni gotowy shuriken, który w razie czego chcia³ wyrzuciæ i podmieniæ siê z nim.
Wêdrowali ca³kiem sporo, w koñcu zakoñczywszy seriê ¶ladów tajemniczym zerwaniem ich.
"Pomy¶l±, ¿e od tamtej chwili zaczêli¶my maskowaæ swoje ¶lady..."
Wrócili na ¶cie¿kê, zacieraj±c za sob± starannie ka¿dy ¶lad. Tak samo zacierali ¶lady, id±c ju¿ drog±, tak, aby wszystko wygl±da³o na to, ¿e udali siê w stronê, w któr± tak naprawdê siê nie udali.
Akuro ci±gle trzyma shuriken, aby w razie czego go rzuciæ i siê z nim podmieniæ, wykorzystuj±c na³o¿one Kawarimi.
Idziecie , a wiatr przez ca³y czas wam "pomaga". Nawet , gdy skrêcili¶cie w las , wiatr was goni. Co¶ tu jest nie tak , mo¿e kto¶ po prostu szuka dobrego miejsca do ataku. Tego nie wiedzia³e¶ , jednak przez ca³y czas dzielnie trzyma³e¶ shurikena. Dziadek te¿ nie wygl±da³ na spokojnego , dlatego przez ca³y czas szed³ za tob± , jak gdyby nigdy nic. Ty jednak wiedzia³e¶ , ¿e to udawany spokój i tylko pozory. Teraz to kwestia czasu , wiesz , ¿e atak nadejdzie.
Akuro czu³ ca³y czas wiatr na plecach. Ku jego zdumieniu, nawet gdy skrêcili, ci±gle wia³o i to w tê sam± stronê. M³ody Aburame ¶ciska³ spocon± d³oni± shuriken, gotowy go w ka¿dej chwili rzuciæ. Ka¿dy nerw jego cia³a by³ napiêty.
"Kto¶ nas w koñcu zaatakuje" - my¶la³. - "Mo¿e chce nas najpierw jako¶ os³abiæ..."
Zacz±³ wyobra¿aæ sobie sytuacje walki na drodze, a tak¿e w innych miejscach w Iwie, przez które jeszcze mieli wêdrowaæ.
"Kawarimi nie wystarczy. Mam chroniæ te¿ dziadka, nie tylko siebie. "
Uformowa³ pieczêci, po czym wykona³ Mushi Dama. Chakro¿erne robaki rozproszy³y siê i wzlecia³y kilkadziesi±t metrów nad ziemiê. Ca³y czas lecia³y nad dziadkiem i Akuro. Obserwowa³y czujnie teren i by³y gotowe napa¶æ przeciwnika.
Akuro ci±gle trzyma shuriken, aby w razie czego go rzuciæ i siê z nim podmieniæ, wykorzystuj±c na³o¿one Kawarimi.
Powoli opu¶cili ¶cie¿kê, id±c w wyznaczon± wcze¶niej stronê i pamiêtaj±c ci±gle o zacieraniu ¶ladów. [NMM] .
Ryu szed³ w stronê Taka z siostr± na plecach. Wia³ coraz to mocniejszy wiatr, wiêc przy¶pieszy³ kroku.
Szybciej, szybciej, szybciej - powtarza³ sobie w my¶lach Ryu i bieg³ do Taka.
NMM
¶cie¿ka nie wygl±da³a zbytnio na stabiln±, co raz wyd³ubywa³y siê na niej kawa³ki skalne i spada³y w przepa¶æ co znacznie utrudnia³o wêdrówkê... jeszcze te cholerne s³oñce, które niemal gotowa³o nowego cz³onka Akatsuki...
-Nie wygl±da to najlepiej- powiedzia³ sobie pod nosem, patrz±c na skaln± pó³kê, która s³u¿y³a jako ¶cie¿ka
-Je¶li mia³by tu doj¶æ do walki to raczej nie jest to zbyt dobry teren, wiêksz± rolê odrywa³o by tu szczê¶cie ni¿ taktyka...- sepleni±c sobie pod nosem, czarnow³osy mê¿czyzna poma³u i uwa¿nie stawia³ swoje kroki na tej skalnej ¶cie¿ce, widaæ by³o po niej ¿e by³a do¶æ czêsto u¿ywana i kwesti± czasu by³o jej zawalenie...
-...jeszcze ANBU na karku mi siedzi, yare,yare w co ja siê wpakowa³em?- przemy¶lenia Samhain'a co do tej sytuacji by³o do¶æ skomplikowane, po raz pierwszy w swoim krótkim ¿yciu robi³ co¶ sam z intuicji... ale mimo wszystko nie chcia³ siê wpakowaæ w jaki¶ wiêkszy konflikt...
Stroma ¶cie¿ka na górskim szlaku faktycznie zdawa³a siê okropnym miejscem. Przepa¶æ by³a ogromna. Szed³e¶ wyznaczonym szakiem ca³y czas pn±c siê w górê gdy nagle us³ysza³e¶ w górze trzy eksplozje. Znajomy ci d¼wiêk wybuchowych notek. Pu³apkê kto¶ musia³ aktywowaæ. Wielkie ¶rednie i ma³e od³amki skal zaczê³y spadaæ prosto w dó³ na ciebie. Masz dos³owniê chwilê na podjêcie decyzj od której bedzie zale¿a³o twoje ¿ycie i zdrowie. Czy g³azy strac± ciê w przepa¶c, a mo¿e zd±¿± zmie¿d¿yæ jak robaka? Masz 5 sekund...
Kiedy tylko Samhain us³ysza³ te trzy wybuchy wiedzia³ ¿e nie jest dobrze, ma³a stroma ¶cie¿ka mo¿e nie nadawa³a siê zbytnio to walki jednak do pu³apek by³a idealna.... jeszcze do takich podstawowych jak spadaj±ce g³azy. Jednak ¿e nowy cz³onek Akatsuki nie mia³ zbytnio wiele czasu na dzia³anie jak i my¶lenie musia³ dzia³aæ instynktownie... co najgorsze te¿ nie móg³ byæ pewien ¿e pod³o¿e na którym obecnie stoi nie za³amie siê pod ciê¿arem tych ob³amków, dlatego te¿ postanowi³ u¿yæ kawarimi, które mia³ ju¿ na siebie na³o¿one, podmieni³ siê z najbardziej oddalonym od³amkiem od niego po linii prostej, co gwarantowa³o unikniêcie tych wszystkich ska³, nastêpnie po wykonaniu tej techniki szybko odskoczy³ tak aby móc poruszaæ siê do przodu i unikn±æ mo¿liwego zawalenia siê ¶cie¿ki...
-ech, klasyka pu³apek- mrukn±³ sobie pod nosem, po czym znów rozpocz±³ powolny marsz w stronê szczytu....
//chakra: 3275
//Przepraszam ¿e tam ¿adko i wolno odpisujê postaram siê poprawiæ sorry //
Uda³o ci siê unikn±æ ma³o finezyjnej lawiny kamieni za pomoc± kawarimi. Jeste¶ teraz po za obszarem jej dzia³ania. G³azy jednak uszkodzi³y ca³± ¶cie¿kê i z powrotem bêdziesz zmuszony obraæ inn± trasê. Spojrza³e¶ w górê i ujrza³e¶ cz³owieka wy³aniaj±cego siê z k³êbow dymu. By³ to cz³onek ANBU. W bia³ej kociej masce z katan± na plecach. Sta³ przyczepiony do ska³y dziêki chakrze skupionej w stopach. Nagle jak by z nik±d pojawi³ siê ko³o niego spory gad. By³a to jaszczurka a konkretniej kameleon, mo¿e to w³±¶nie t³umaczy³o jego nag³e pojawienie siê. Kameleon zrobi³ jaki¶ ruch ³ap± i z ¶ciany góry zaczê³a p³yn±æ istna rzeka b³ota. Czy¿by to by³ summon? Tak czy inaczej fala b³ota w³a¶nei zmierza³a prosto na ciebie. Je¶li szybko co¶ nie zrobisz zmyje ciê na dó³ gdzie zginiesz. ANBU natomiast zacz±³ sk³adaæ jak±¶ d³ug± sekwencjê pieczêci.//ps. kameleon oko³o tak wysoki jak cz³owiek moze ciut ni¿szy//
Zaskoczenia... tak, tym s³owem dawa³oby rade opisaæ wyraz twarzy Samhain'a dyby nie to ¿e mrok kaptura skrywa³ j± prawiê doszczêtnie zostawiaj±c na widoku tylko same usta. Nowy cz³onek Brzasku spojrza³ do góry, widzia³ ¿e ta lawina to nie przelewki a ko³o niego jaki¶ ANBU-s sk³adaj±cy pieczêcie... to nie by³a jego wymarzona sytuacja, znalaz³ siê miêdzy m³otem a kowad³em i znów musia³ dzia³aæ intuicyjnie bez czasu na my¶lenie... Szybkim gestem d³oni stworzy³ pieczêæ potrzebn± do Shunshin no jutsu a nastêpnie skupiaj±c chakrê teleportowa³ siê tu¿ za plecy swojego przeciwnika. Druga rêka dawnego Tsuchikage natychmiast siêgnê³a do kieszonki na lewym udzie, w której przetrzymywa³ ca³± swoj± broñ miotan±. Szybkim ruchem wyj±³ kunaja i w do¶æ nietypowy sposób wbi³ go w szyjê swojego przeciwnika miêdzy krêgi C2 a C3, co oznacza³o jego ¶mieræ na miejscu. Samhain zabija³ na wiele sposobów ludzi i inne zwierzêta, wiedzia³ ¿e to jest najszybszy sposób unieszkodliwienia wroga bez zbêdnych strat chakry. Nastêpnie po wykonaniu tego jak¿e piêknego i artystycznego manewru czarnow³osy mê¿czyzna wybi³ siê do¶æ wysoko w powietrze i w locie z³o¿y³ bardzo szybkimi ruchami dwie pieczêcie, które mia³ ju¿ wyæwiczone niemal do perfekcji
-Katon: Zukkoku- dobieg³ cichy g³os z mroków kaptura a po chwili z ust dawnego Tsuchikage wylecia³y olbrzymie ilo¶ci magmy i ognia wycelowane w pozbycie siê summona i zwêglenia cia³a swojego przeciwnika, co zapewnia³o mu pewn± dyskrecjê... o ile nikt na dole nie zauwa¿y wielkiej czerwono, pomarañczowo, ¿ó³tej plamy na górze Oikos.... Ogieñ dotar³ jeszcze przed wyl±dowaniem Samhain'a na ziemi, powoduj±c lekkie podniesienie siê temperatury otoczenia i mo¿liwo¶æ kolejnego za³amania siê ¶cie¿ki pod naporem tej fali magmy.
Nowy cz³onek Brzasku jednak mimo wszystko nie by³ przekonany ¿e u¶mierci³ swojego przeciwnika wiêc tu¿ po wyl±dowaniu w do¶æ akrobatycznej i mrocznej pozie na³o¿y³ na siebie Kawarimi i wyczuli³ zmys³y by dziêki technice Kagura shingan, któr± aktywowa³ ju¿ du¿o wcze¶niej wychwyciæ po³o¿enie tego delikwenta....
Uda³o ci siê b³yskawicznie dostaæ za przeciwnika. Rzeka b³ota ciê nie dosiêg³a. Ju¿ mia³e¶ zadaæ cios kunaiem kiedy ANBU skoñczy³ swoje dlugie jutsu. Rozdzieli³a was dziwna bañka z pomarañczowej chakry. By³o to niezwyk³e gdy¿ twój kunai po zetkniêciu siê z t± bañk± stopi³ siê niczym wosk w ogniu. Bañka niby pó³ prze¼roczysta, chroni³± ANBU-sa i jego summona. Ten natomiast splun±³ ci na nogê jak±¶ mazi±. Ca³a twoja lewa noga by³a w tym ubabrana. Jak pó¼niej siê okaza³o, ¶lina kameleona przytwierdzi³a twoj± nogê do ska³y. W desperackim ge¶cie u¿y³e¶ swego jutsu i splun±³e¶ olbrzymi± ilosæ magmy na napastników. Có¿ nic im sie nie st±³o, bañka nadal ich chroni³a. Dziwne nie mo¿esz ich zdaniæ ale oni mog± atakowaæ ciebie. Ta bariera musi mieæ jaki¶ s³aby punkt. Widzia³e¶ jak ANBU zniów co¶ k±binuje. Aktywowa³e¶ ponownie swoj± technikê wykrywania chakry i wczu³e¶ ¿e w licznych miejscach jest ona ¶³absza. W innych za¶ mocniejsza. Ca³y czas siê to zmienia³o.
Sytuacja nie by³a najciekawsza, czarnow³osy m³odzieniec zdawa³ sobie z tego sprawê... Szybkimi ruchami znów stworzy³ dwie pieczêcie, które aktywuj± technikê Katon: Zukkoku i znów zala³ swojego przeciwnika fal± ognia i magmy przy okazji tworz±c ma³a zas³onê tego co porabia....
A Samhain musia³ dzia³aæ szybko, bez zastanowienia wyj±³ kolejnego kunaja i szybkim ruchem przeci±³ nogawkê spodni tu¿ pod kolanem i wyrwa³ go³± nogê zostawiaj±c t± lepk± ma¼ na ubraniu, nastêpnie szybkimi ruchami pozby³ siê ciê¿arków (szybkosc = 100 ) dziêki czemu porusza³ siê ze zdumiewaj±c± prêdko¶ci±.
1. Je¿eli os³ona pêk³a
Samhain wykonuje Doton: Mirroring Hand tak aby zgnie¶æ swojego przeciwnika
2. Os³ona nie pêk³a
Szukam bardziej otwartego pola walki np. szczyt góry
//chakre podliczê kiedy¶ tam
Za pomoc± kunaia osfobodzi³e¶ siê z mazi lecz twoja nogawka i but tam zosta³y. Zdjê³e¶ ciê¿arki które polecia³y w dó³ i uderzy³y z hukiem o jak±¶ pó³kê skaln±. Nastêpnie u¿y³e¶ swojej techniki katonu. Bariera ochroni³a ponownie twoich przeciwników ale przesta³a dzia³aæ. W tym momencie zastosowa³e¶ swoj± technikê dotonu. Ze ska³y wyros³a olbrzymia piê¶æ która zgniot³a ANBUsa na marmoladê. Flaki, krew, praktycznie nic z niego nie zosta³o. Summon znikn±³ dos³ownie zrobi³ "puff" i zosta³ tylko po nim dymek kurzu. Droga wolna mo¿esz ruszaæ dalej...
// ju¿ mi chakrê licz za wszystkie te jutsu //
//chakra je¿eli siê nie pomyli³em : 2175
Samhain zakl±³ pod nosem siarczy¶cie a nastêpnie zdj±³ kaptur ze swej g³owy uwalniaj±c jego d³ugie, lekko krêcone czarne w³osy, które niemal natychmiast zosta³y rozwiane prze zimny górski wiatr. Spojrza³ na swoj± nogê i but, który le¿a³ niedaleko niego i znów przekleñstwa nachodzi³y mu na usta lecz tym razem powstrzyma³ siê od wypowiadania d³ugich tez zwi±zanych z ¿yciem swojego przeciwnika jak i jego rodzinn±. Robi±c dwa kroki podszed³ do le¿±cego buta i spokojnie go na³o¿y³(jako ¿e summon znikn±³ to jego technika tez "wyparowa³a") popatrzy³ jeszcze przez chwilê na skrawek swojego ubrania, które nie nadawa³o siê ju¿ do niczego a nastêpnie podszed³ do zw³ok swojego przeciwnika i zacz±³ je przeszukiwaæ w celu znalezienia cennych informacji lub te¿ jakiegokolwiek przydatnego ekwipunku...
-ech, jak on ¶mierdzi- stêkn±³ sobie pod nosem, kiedy przeszukiwa³ zw³oki, jako ¿e wszystkie organy wewnêtrzne wystrzeli³y mu na wierch nie by³ to ani przyjemny widok ani przyjemny zapach dla zwyk³ego cz³owieka, jednak czarnow³osy m³odzieniec narzeka³ tylko na zapach bo z widoku by³ niemal¿e dumny
-"patrz to twoje dzie³o"- odezwa³ siê g³os w jego g³owie a po chwili jeszcze swoje trzy grosze doda³ demon
-"Tak, piêknie go za³atwi³e¶, Bóg ¶mierci by³by bardzo zadowolony z takiego artystycznego nie³adu"- Samhain us³ysza³ jeszcze lekki pomruk i chichot po wypowiedzi demona...
Po przeszukaniu cia³a, nowy cz³onek Brzasku szybkim ruchem pozby³ siê cia³a Anbus-a ¿e skalnej pó³ki, nastêpnie przez krótk± chwilê patrzy³ jak zw³oki jego przeciwnika staj± siê coraz mniejsze... i mniejsze... i mniejsze a¿ w koñcu nie widaæ ich wcale w tej przepa¶ci...
-Przez niego straci³em trochê chakry- mrukn±³ sobie pod nosem, znowu analizuj± sytuacjê, w której siê znajdowa³
-Przyda³oby siê trochê odpocz±æ ale nie wiadomo czy nie przybêdzie wiêcej takich jak ten Anbus, zapewne jeszcze przed atakiem poinformowa³ Iwe o jakim¶ intruzie, który krêci siê niedaleko szczytu góry Oikos- jego g³os choæ cichy i zimny tym razem brzmia³ bardziej ludzko, a mo¿e to tylko mi siê tak wydawa³o?
Po przemy¶leniu swojej sytuacji Smahain zapi±³ p³aszcz, tak aby zas³oni³ braki materia³u w spodniach i ruszy³ dalej, tym razem kroki stawia³ szybciej, da³o siê zauwa¿yæ u niego po¶piech, ciekawo¶æ co siê wydarzy dalej no i najwa¿niejsze "Czego Anbu pilnuje na górze?"...
<nmm>
Przeszed³wszy most "Nieba i Ziemi" rozpozna³em charakterystyczny teren jaki ma Iwa, ucieszy³em siê w duchu podczas ci±g³ego i¶cia przed siebie. Jak zwykle rozejrza³em siê dooko³a i za³o¿y³em rêce za g³owê cicho wzdychaj±c...
- Wreszcie w domu...- powiedzia³em i szed³em prosto do mojego celu...