grueneberg
Jedna ze sÂłynnych kopalni zÂłota i drogocennych Kruszowów eksportowanych do jubilerów mieszkajÂących we wszystkich krajach jak i do niektórych kowali reprezentacyjnych mieczy otoczona byÂła Ubitym piachem i gÂłazami. Sama jak to kopalnie byÂła dziurÂą w Âścianie. Na górze byÂła zwyk³¹ mieszaninÂą glin i kamieni, nic wartoÂściowego jednak Natura lubi równowagĂŞ. U jej wnĂŞtrza, na dole byÂło mnóstwo bogactwa. GÂłówne ÂźródÂło zÂłota oraz drogocennych kamieni. Przed samym wejÂściem o dziwo nie byÂło nikogo, Zapewne jakieÂś straÂże zaczynaÂły siĂŞ trochĂŞ g³êbiej no bo jak by nie patrzeĂŚ spory kawaÂłek kopalni byÂł zwyk³¹ ska³¹, dojÂściem do wÂłaÂściwego wydobycia. Przed samym wejÂściem byÂła jedna skalna pÂłyta a nastĂŞpnie równie twarda droga w dóÂł. KrĂŞcÂąca siĂŞ wokóÂł Âścian. PrzypominaÂła schody. CóÂż stojÂąc przy wejÂściu nie daÂło siĂŞ ujrzeĂŚ niÂżej. Widok przesÂłaniaÂło mnóstwo mroku i ciemnoÂści. Innymi sÂłowy wnĂŞtrze kopalni byÂło nieznane. Nieznane dla osób które go nie zwiedziÂły.
Kopalnia ta stworzona zostaÂła na potrzeby konkretnej misji, jednak po jej zakoĂączeniu moÂże byĂŚ uÂżyta do innych bÂądÂź fabularnie jednak wÂątpiĂŞ by ktoÂś zaglÂądaÂł do kopalni fabularne bo i poco?
Dodane po 1 minutach:
Kroki mÂłodego Sabataya narastaÂły z kaÂżdÂą chwilÂą. ZbliÂżaÂł siĂŞ do kopalni doœÌ szybko. Gdy stan¹³ przy wejÂściu jego oczy juÂż przyjĂŞÂły barwĂŞ krwi. Rubinowy blask byÂł niemal nie zauwaÂżalny pod kruczoczarnÂą grzywkÂą chÂłopca która opadaÂła mu na oczy. Lewe przesÂłaniaÂła caÂłkowicie jednak chÂłopiec i przez ÂścianĂŞ widziaÂł by w tej chwili wiĂŞc czymÂże jest milimetrowa Âścianka z wÂłosów? Aru nie wchodziÂł jeszcze do kopalni. Najpierw wÂłoÂżyÂł na gÂłowĂŞ kaptur czarnego, luÂźnego pÂłaszcza. CóÂż prawdĂŞ mówiÂąc nie lubiÂł pÂłaszczy ale potrzebny byÂł mu odpowiedni kaptur rzucajÂący doœÌ duÂży cieĂą wiĂŞc wygrzebaÂł jeden z tych, które okazyjnie nosiÂł… Tak wiec wÂłoÂżyÂł kaptur, maski nie miaÂł. MoÂże kiedyÂś kupi? CóÂż w tej chwili nie byÂła mu potrzebna. Czarne wÂłosy jak i czarny kaptur absorbowaÂły wiĂŞkszoœÌ ÂświatÂła i nie byÂło czym oÂświetliĂŚ twarzy. Jednym obrotem obu rÂąk okrĂŞciÂł ÂłaĂącuch mieczy krócej, innymi sÂłowy napi¹³ go. Jedno szarpniĂŞcie dÂłoĂąmi i miecze same wyskoczÂą zza pleców.. ChÂłopak jeszcze nie wÂładaÂł nimi perfekcyjnie ale coÂś tam potrafiÂł. Nie byÂły to zwykÂłe miecze. CóÂż zwykÂłe miecze nie majÂą 30 metrowych ÂłaĂącuchów. RuszyÂł powoli w dóÂł kopalni. DziĂŞki KG obserwowaÂł wszystko dookoÂła a raczej wszystko co nie byÂło kompletnie ukryte w mroku. NasÂłuchiwaÂł takÂże gotów do uniku.
IdÂąc za Aru naciÂągn¹³em mocniej kaptur. Aby nie byÂło mnie widaĂŚ w ciemnoÂści. -Aru jestem tuz za tobÂą.- I po co ja mu to mówiĂŞ on doskonale o tym wie. Uwielbiam ciemnoœÌ. PoprawiÂłem swój miecz za plecami tak abym w ciÂągu uÂłamka sekundy mógÂłbym go wyciÂągn¹Ì i zaatakowaĂŚ. Nieprzebita cisza biÂła z tunelu. Ciekawe jak dÂługi moÂże byĂŚ tunel przed wÂłaÂściwym miejscem wydobycia.
SchodziliÂście w duÂł szybem kolalni, im dalej tym ciemniej... SpodziewaliÂście siĂŞ Âże bĂŞdÂą jakieÂś latarnie które rozÂświetkÂą wam drogĂŞ ale nic takiego nie byÂło. Im dÂłuÂżej szliÂście tym bardziej ciemnoœÌ stawaÂła siĂŞ nieprzenikniona, nawet kg mÂłodego Sabataya zawodziÂł w czarnym korytarzu. W pewnym momencie Aru który szedÂł pierwszy kopn¹³ coÂś, dÂźwiĂŞk jaki wydaÂł ów przedmiot brzmiaÂł jak potÂłuczone szkÂło, kawaÂłek metalu i coÂś jeszcze. To chyba byÂła czyjaÂś latarnia ale ciĂŞÂżko byÂło wam to okreÂśliĂŚ, gdyÂż byliÂście Âślepi jak kury po zmierzchu. W kopalni byÂło strasznie chÂłodno a co dziwne byÂł przeciÂąg, tak powietrze byÂło w ruchu i wiaÂło z wnĂŞtrza kopalni na zewnÂątrz... IrytowaÂły was te ciemnoÂści, nie wiedzieliÂście odsÂłownie nic... Kamienne zimne Âściany, wykute w skale, zapach gliny uunoszÂący siĂŞ w powietrzu, nic nadzwyczajnego nie czujecie pozostaÂłymi zmysÂłami...
ChÂłód.. ChÂłod panujÂący w kopalni podobaÂł siĂŞ mÂłodemu chÂłopcu z Kiri. Nie wiedziaÂł skÂąd sie tu braÂł, nie znaÂł siĂŞ na warunkach panujÂących w jaskiniach bo i skÂąd miaÂł by siĂŞ znaĂŚ? Nigdy nie bywaÂł ani w kopalniach ani w jaskiniach ale podobaÂło mu siĂŞ. CóÂż nie przepadaÂł za upaÂłami i do teraz mu siĂŞ to nie zmieniÂło. Kiedy to znajomi i rodzina w ramach jakiÂś wyjazdów opalali siĂŞ na sÂłoĂącu chÂłopiec szukaÂł cienia od razu, nie czekaÂł aÂż mu sie sÂłoĂące znudzi bo zazwyczaj nastĂŞpowaÂło to jeszcze nim gdziekolwiek dotarÂł. CóÂż nie waÂżne, tak czy inaczej chÂłód i przeciÂąg pasowaÂł chÂłopcu choĂŚ nie miaÂł pojĂŞcia skÂąd pochodzi. Póki nie ÂśmierdziaÂło specjalnie poza lekkim zapachem gliny chÂłopiec cieszyÂł siĂŞ z tego ruchu powietrza. Gdy poczuÂł, Âże coÂś "dotknĂŞÂło" jego nogi (tzn coÂś kopn¹³ ) a nastĂŞpnie chÂłopiec usÂłyszaÂł dÂźwiĂŞk potÂłuczonego szkÂła a póÂźniej brzdĂŞk uderzenie metalu przekl¹³ gÂłoÂśno. Ten niekulturalny zwyczaj stawaÂł siĂŞ tradycjÂą albowiem przeklinaÂł niemal na kaÂżdej misji poczÂąwszy od starcia z wyznawcÂą Jashina. Jedynym wyjÂątkiem byÂła gadka z kotem ale to raczej byÂło spoÂżywanie posiÂłku aniÂżeli misja. ChÂłopiec lubiÂł ciemnoœÌ. W ciemnoÂści oczy nie mĂŞczyÂły siĂŞ tak bardzo, w ciemnoÂści Âłatwiej staĂŚ siĂŞ niewidocznym. CóÂż ale ciemnoœÌ jest dobra na swoim terenie. Tutaj, w nieznanej przybyszom kopalni mrok jest kÂłopotliwy. Po pierwsze nie co chwilĂŞ muszÂą badaĂŚ teren dotykajÂąc skaÂły. Po drugie nim siĂŞ obejrzÂą zapewne wpadnÂą w jak¹œ dziurĂŞ, urwisko albo nie zauwa¿¹ zejÂścia z drabiny czy teÂż zakrĂŞtu i roztrzaskajÂą siĂŞ kilka piĂŞter niÂżej koĂączÂąc tym samym wyprawĂŞ po sÂłynny skarb znanej z wielkiego wydobycie kopalni Kogane. ChÂłopiec w koĂącu wsun¹³ szybkim ruchem dÂłoĂą do kieszeni a po chwili wyj¹³ jakiÂś tajemniczy kamyczek. Kamyczek ten byÂł pamiÂątkÂą po starciu z Allachem i rozproszeniu rytuaÂłu dzieci pustyni. CóÂż aleÂż tam byÂło gorÂąco.. Tak czy inaczej Âściskany w rĂŞku chÂłopca kamyczek nie byÂł zwykÂłym kamykiem. MiaÂł pewnÂą moc, którÂą chÂłopiec zamierzaÂł wykorzystaĂŚ. CóÂż Aru uniósÂł rĂŞkĂŞ nieco ponad gÂłowĂŞ po czym wypowiedziaÂł jakieÂś sÂłowo. SÂłowo te brzmiaÂło - Hi-kuro - AruÂś zapomniaÂł juÂż co ono oznaczaÂło ale wiedziaÂł, jak dziaÂła. Kamyczek w uÂłamek sekundy zacz¹³ emanowaĂŚ biaÂłym blaskiem. Blask ten byÂł potĂŞÂżniejszy niÂż wszelkiego rodzaju pochodnie, ogniska i inne przyrzÂądy uÂżywanie do oÂświetlania czegokolwiek. Gdyby ktoÂś byÂł na tyle gÂłupi by patrzeĂŚ na ten kamyczek przez dÂłuÂższÂą chwilĂŞ bezpoÂśrednio zapewne oÂślepiÂł by siĂŞ na kilka chwil. ChÂłopiec nie obawiaÂł siĂŞ tego, OsÂłona kaptura jak i cienka warstwa czarnych jak smoÂła wÂłosów nie blokowaÂła jego wzroku jednak promienie ÂświatÂła jak i inne róÂżnego rodzaju spojrzenia owszem. DziĂŞki wÂłaÂśnie tym osÂłonkom chÂłopcu nie leciaÂły wpadaÂły do oczu ra¿¹ce promyki. Criss teÂż byÂł w kapturze wiĂŞc oczy powinien mieĂŚ osÂłoniĂŞte, a zresztÂą spojrzenie na to nie jest groÂźne a Criss chyba nie jest na tyle gÂłupi by podziwiaĂŚ przez dÂłuÂższÂą chwilĂŞ i z liska wynalazek którego sam posiadacz nie znaÂł mechanizmu. CóÂż wiele osób nazwaÂło by to magiÂą, nie miaÂło to znaczenia. BijÂący blask z kamienia wyprzedzaÂł ich o dobre kilkanaÂście metrów a moÂże i dalej. Aru nigdy nie znaÂł siĂŞ zbyt dobrze na odlegÂłoÂściach. Oczy mÂłodego Sabataya w kaÂżdym razie wyprzedzaÂły mistrzów miecza o dystans równy wyprzedzeniu ÂświatÂła. ChÂłopiec stwierdziÂł, Âże nie ma ochoty trzymaĂŚ rĂŞki w górze niewiadomo ile. PrawÂą dÂłoniÂą wygrzebaÂł z kieszeni jeden z bandaÂży ze ÂświeÂżo otwartej paczki. Owin¹³ sobie nim ramiĂŞ przymocowujÂąc do niego kamyk. Nie owijaÂł grubo. RobiÂł to tylko dla zwolnienie rĂŞki. Cienko owiniĂŞty bandaÂżem Kamyk wcale nie raziÂł mniej i nie ograniczaÂł swego zasiĂŞgu, w koĂącu czym jest bandaÂż wobec takiego blasku? Aru rozejrzaÂł siĂŞ w okoÂło, PrzywiÂązywaÂł wzrok do kaÂżdego szczegóÂłu. OglÂądanie terenu zacz¹³ od sprawdzenia, co on tak wÂłaÂściwie kopn¹³. Po obejrzeniu terenu (co jak wiadomo dla Sabatayów nie zajmuje dÂługo ) chÂłopiec postÂąpiÂł kilka kroków do przodu. W miĂŞdzy czasie zbierajÂąc tu coÂś co jest ciekawe o ile coÂś takiego jest(w koĂącu to jest kopalnia, tu siĂŞ mogÂą nawet szafiry, brylanty, zÂłoto i inne takie [cenzura] walaĂŚ bo transport mógÂł coÂś pogubiĂŚ). Zerkn¹³ w miĂŞdzy czasie na Crissa. GÂłowy obracaĂŚ nie uznaÂł za konieczne itak Criss nie zobaczyÂł by jego oczy ukrytych pod ÂświatÂłem kamyczka w okolicach ramienia, czarnÂą grzywkÂą i kapturem pÂłaszczyka którego ogólnie nie lubiÂł nosiĂŚ(pÂłaszczyka, kaptur lubiÂł ). - Musimy coÂś ustaliĂŚ.. - zacz¹³ beznamiĂŞtnym tonem. Sam nie wiedzÂąc dlaczego podczas tej prawy zachowywaÂł siĂŞ trochĂŞ jak lider. CóÂż no ale ktoÂś musiaÂł coÂś planowaĂŚ a jako, Âże ani Criss ano Yochi siĂŞ do tego nie rwali to Aru postanowiÂł zaj¹Ì siĂŞ tym, przynajmniej na starcie. - PrzyszliÂśmy tu jak rozumiem obÂłowiĂŚ siĂŞ, zgodnie z informacjami jakie posiadamy jest to jedna z najsÂłynniejszych kopalni wydobywajÂąca zÂłoto jak i róÂżne kolorowe i cenne kamyczki typu szafir, szmaragd, rubin, topaz, no wymieniaÂł dalej nie bĂŞdĂŞ, wiadomo o co chodzi - stwierdziÂł robiÂąc krótkÂą, efektownÂą pauzĂŞ - JednakÂże jak chcemy to zdobyĂŚ? Przypuszczam, Âże zastaniemy tu jakiÂś ludzi no chyba, Âże coÂś wszystkich wybiÂło i strzeÂże skarbu ale myÂślmy realnie. Tak wiĂŞc zabijamy ich, obalamy czy teÂż dajemy uciec? - spytaÂł wzdychajÂąc po tym ciĂŞÂżko. - Jak pozabijamy z pewnoÂściÂą bĂŞdzie o tym gÂłoÂśno, poza tym wydobycie spadnie na Âłeb na szyjĂŞ a moÂże nam wpaœÌ do gÂłowy plan, by kiedyÂś tutaj wróciĂŚ. - stwierdziÂł uÂśmiechajÂąc siĂŞ lekko. Criss nie mógÂł tego zobaczyĂŚ z kilku powodów. Wystarczy jeden, Aru staÂł do niego plecami. - JeÂśli poobalamy to nim wyjdziemy mogÂą siĂŞ ockn¹Ì i zagrodziĂŚ nam pole ucieczki, poza tym bĂŞdziemy musieli pokonywaĂŚ ich po dwa razy a do tego bĂŞdÂą mogli po uciekaĂŚ. - chÂłopiec ponownie przerwaÂł na chwilĂŞ przemowĂŞ jednakÂże w tej chwili tylko po to, by podrapaĂŚ siĂŞ po gÂłowiĂŞ . - JeÂśli zaÂś damy im uciec, rozgadajÂą o nas i zapewne bĂŞdziemy poszukiwani. Nawet jeÂśli nie rozpoznajÂą twarzy, a sadzĂŞ, Âże nie rozpoznajÂą to miecze raczej zapadnÂą im w pamiĂŞci a jak przypuszczam ani Ty ani ja nie zamierzamy ich zmieniaĂŚ. - skoĂączyÂł wyjaÂśnianie wad i zalet trzech dostĂŞpnych wg niego wyjœÌ. - WiĂŞc co proponujesz? a moÂże masz jak¹œ czwartÂą bramkĂŞ? tylko nie wyjeÂżdÂżaj z zawracaniem.. - rzekÂł chÂłopak przy ostatnich tonach dziwnie zmieniajÂąc ton.
- JeÂśli mamy ich pozabijaĂŚ, to jest coÂś, co moÂże nas bardzo wyrĂŞczyĂŚ. Twoja technika której uÂżyÂłeÂś kiedy Hideki nas czy tam mnie sprawdzaÂł, Jak wiesz, kopalnia prowadzi w dóÂł bo w dole sÂą cenne skarby i zÂłoto. MógÂł byÂś zalaĂŚ drogĂŞ przed nami magmÂą. To oczyÂściÂło by nam z pewnoÂściÂą drogĂŞ bo magma (wbrew cudom Hyuuty )zgodnie z prawami grawitacji popÂłynie wÂłaÂśnie w dóÂł wiec ludzie raczej nie bĂŞdÂą stali nam na drodze. - chÂłopiec ponownie zrobiÂł pauzĂŞ w przemówiĂŞ, tym razem po prostu po to, by zaczerpn¹Ì powietrza. - No ale o ile bĂŞdzie tam jakaÂś droga pod górkĂŞ to bĂŞdziemy mieli kolejnÂą przeszkodĂŞ do pokonania - stwierdziÂł beznamiĂŞtnie nie zatrzymujÂąc siĂŞ. Wci¹¿ szedÂł powoli do przodu. Jego chód byÂł powolny bo to byÂł czas przeznaczony na rozmowĂŞ, chodziÂł jedynie dla zachowania pozorów nie marnowania czasu.
PCH 2355 - 150 = 2205
-Nie mogĂŞ tego uÂżyĂŚ, sÂłyszysz ĂŚwierkanie ptaków? Od dawna ustawia siĂŞ klatki z ptakami aby te wyczuwaÂły metan. Gdybym to zrobiÂł mógÂłbym spowodowaĂŚ wybuch i zawalenie kopalni. Po drugie moÂże istnieĂŚ ryzyko Âże zaleje znaczÂąca czêœÌ skarbów. Co do pozostawiania miejsca ucieczki, jeÂśli ucieknÂą mogÂą wezwaĂŚ pomoc, to odpada. JeÂśli bĂŞdziemy ich zabijaĂŚ to i tak znajdÂą siĂŞ róÂżnego rodzaju gapie którzy nas oskar¿¹. Musimy staraĂŚ siĂŞ eliminowaĂŚ przeciwników tak aby tamci nas nie zauwaÂżyli. W ostateecznoÂści zabiĂŚ. Dobrze ruszajmy dalej.-Po chwili dodaÂłem -mam nadziejĂŞ Âże wiesz o tym Âże dzielimy siĂŞ tym skarbem po równo na dwóch.- Lekko uÂśmiechn¹³em siĂŞ spode kaptura.
SchodziliÂście w g³¹b kopalni... Kamyk dawaÂł wam wystarczajÂąco duÂżo ÂświatÂła... Aru za pomocÂą swojego Doujutsu znacznie wyprzedzaÂł wzrokiem marsz waszej wĂŞdrówki... Co krok widzieliÂście potÂłuczone latarnie... W pewnym momencie na odcinku w tunelu, (tunel dosĂŚ szeroki i wszechstronny sÂą w nim dwa tory na wózki... sufit jest na wysokoÂści okoÂło 2,5m, a caÂłoÂśc podtrzymujÂą drewniane belki...) zauwaÂżyliÂście krew, masĂŞ krwi... Ima dalej tym wiĂŞcej jej byÂło, na ziemi, na Âścianach a nawet na suficie tunelu... W pewnym momencie ujrzeliÂście trójkÂąt wpisany w okrÂąg... Aru doskonale wiedziaÂłeÂś co to za znak... ByÂł namalowany krwiÂą... Od razu przez gÂłowĂŞ przemknĂŞÂły ci straszne wspomnienia z lasu Siraco...
Aru szedÂł do przodu. SÂłuchaÂł jednoczeÂśnie Crissa ale nie zatrzymywali siĂŞ. Nie zatrzymywali nawet widzÂąc krew. Aru zatrzymaÂł siĂŞ jednak, gdy zobaczyÂł namalowany krwiÂą znak, znak Jashina, mrocznego boga. ChÂłopiec kojarzyÂł go, on pamiĂŞtaÂł go jednak z dziewczynkÂą le¿¹cÂą w Âśrodku ale to byÂło to samo. Tylko dlaczego byÂł na suficie?? ChÂłopiec nie wiedziaÂł. SiĂŞgn¹³ do kieszeni i wyj¹³ naszyjnik Jashina zdobyty na misji. ObejrzaÂł go.. Po chwili pokazaÂł Crissowi. - Wiesz co to jest?! - spytaÂł w koĂącu. Jego spokojny i beztroski gÂłos który miaÂł od poczÂątku wyprawy zmieniÂł siĂŞ znacznie, byÂł lekko chwiejny, mniej pewny. ChÂłopiec po chwili milczenia ciÂągn¹³ dalej. - To jest fakt, Âże ktoÂś nas [I see you!] uprzedziÂł! i ten ktoÂś nie kombinowaÂł by zabijaĂŚ po cichu. RÂżn¹³ wszystkich w imiĂŞ mrocznego boga. - mrukn¹³ chÂłopiec.. Po chwili ÂściÂągn¹³ z rĂŞki ÂłaĂącuch i zaÂłoÂżyÂł na niÂą lekkie urzÂądzenie które zwijaÂło go, szybciej niÂż mógÂł by to robiĂŚ sam. WystarczyÂł jeden ruch nadgarstka a wszystko dziaÂło siĂŞ samo. W drugiej rĂŞce zrobiÂł to samo. Potem zaczepiÂł koniec ÂłaĂącucha o haczyk w tym urzÂądzeniu i w kilka sekund zwin¹³ ÂłaĂącuchy na tyle, Âże miecze znalazÂły siĂŞ w jego dÂłoniach.. ÂŚwiatÂło z kamienia wci¹¿ biÂło oÂświetlajÂąc drogĂŞ. Jednak chÂłopiec wci¹¿ staÂł. RozmyÂślaÂł... RozmyÂślaÂł o walce z tamtym mĂŞÂżczyznÂą. Tym któremu odebraÂł naszyjnik który ponownie schowaÂł do kieszeni. ByÂł bardzo szybki a do tego niezÂły w iluzjach. Aru nienawidziÂł iluzjonistów, co to za zabawa? walczyĂŚ z iluzjami. po chwili zakrĂŞciÂło mu siĂŞ w gÂłowie na wspomnienie tego, co w rzeczywistoÂści byÂło technikÂą "doku kiri". CóÂż.. Po chwili przekrzywiÂł gÂłowĂŞ w kierunku Crissa. - Ci ludzie, mogÂą siĂŞ okazaĂŚ nieÂśmiertelni... - mrukn¹³ juÂż obojĂŞtnie.. CóÂż o tym wiedziaÂł tylko z relacji tamtego kolesia, nie widziaÂł tego w praktyce a co za tym idzie trochĂŞ nie dowierzaÂł. Po chwili ruszyÂł kilka kroków dalej.. Po okoÂło piĂŞciu krokach zatrzymaÂł siĂŞ ponownie. - Idziemy czy zawracamy? zawsze moÂże siĂŞ okazaĂŚ tak, Âże wszystko jest juÂż okradzione... - mrukn¹³, dalsze ruchy bĂŞdÂą odpowiednie do odpowiedzi Crissa. O ile on postanowi iœÌ dalej, to idÂą. WÂłaÂściwie to Aru nie wiedzÂąc czemu sam chciaÂł iœÌ..
PCH 2205 - 50 = 2155
//Dobra staraÂłem siĂŞ ograniczaĂŚ w tym poÂście i nie pisaĂŚ [I see you!] wie jakiego wypracowania ale jak bĂŞdzie walka, to raczej nie bĂŞdĂŞ w stanie siĂŞ ograniczaĂŚ //
-Zanim ruszymy dalej chciaÂł bym siĂŞ dowiedzieĂŚ czegoÂś wiĂŞcej o tej sekcie. Wole wiedzieĂŚ z czym mam odczynienia, ty chyba miaÂłeÂś z nimi jakaÂś zatarcie, czy moÂże sam jesteÂś wyznawcÂą ukazujÂąc mi ten amulet .- W tym momencie poprawiÂłem miecz tak abym mógÂł go wyciÂągn¹Ì tak szybko jak to tylko moÂżliwe do tego zacz¹³em siĂŞ rozglÂądaĂŚ siĂŞ nerwowo po tunelu, ta krew nie wyglÂądaÂła dobrze. [b]Mam tylko nadziejĂŞ Âże ten co nas uprzedziÂł wci¹¿ jest w Âśrodku. Nie pozwolĂŞ mu odejœÌ z moim zÂłotem. [/b]
- Zatarcie hm?... - chÂłopiec zamyÂśliÂł siĂŞ na chwilĂŞ... - Ten amulet zabraÂłem jednemu trupowi wyznajÂącemu tego boga. Nim go zabiÂłem mówiÂł coÂś, Âże jak dokoĂączy rytuau stanie siĂŞ nieÂśmiertelny. RysowaÂł jakies dziwne krĂŞgi krwiÂą, w jednym byÂło ciaÂło. Ogólnie nie podobajÂą mi Ci ludzie. - stwierdziÂł juÂż tonem nie zawierajÂącym w ogóle emocji. OswoiÂł siĂŞ z ca³¹ tÂą krwiÂą o znakami Jashina.. *A moÂże by tak podaĂŚ siĂŞ za wyznawcĂŞ??... Amulet mam.. ale . mogÂą mieĂŚ hasÂło, amulet moÂże byĂŚ jakiÂś zaklĂŞty... lepiej nie* - obaliÂł swój pomysÂł chÂłopiec i ruszyÂł powoli dalej. - Skoro jak wywnioskowaÂłem z Twej wypowiedzi chcesz iœÌ dalej, to ruszajmy, ten kamyk sam z siebie nie Âświeci, chcesz pogadaĂŚ, znajdÂź ÂświatÂło.. - stwierdziÂł chÂłopiec uznajÂąc, Âże gÂłupio byÂło by zuÂżyĂŚ chakrĂŞ na Âświecenie. - Ci ludzie, wierzÂą w jakiegoÂś mrocznego boga. Jak juÂż mówiÂłem, zabijajÂą w jego imie. Widzisz te okrĂŞgi z trujkÂątami wewnÂątrz? sÂą potrzebne go jakiÂś rytuaów, nie wiem dokÂładnie jakich. ja patrzac na ten okrÂąg wpadaÂłem w iluzje, bo to chyba byÂły iluzje... - stwierdziÂł.. SzedÂł wolnym krokiem dalej
2155-50=2105
Szeptem powiedzia³em Aru -Dobrze wiêc ruszajmy-. Po tych s³owach ruszy³em za ch³opakiem. Ciekawe czy du¿o zu¿ywa chakry to jego cacko.. Nie traci³em jednak czujnoœci, rozgl¹da³em siê te¿ uwa¿nie po ziemi maj¹c nadzieje ¿e znajdziemy jak¹œ niepot³uczon¹ i zdatn¹ do u¿ytku lampê. Swoj¹ droga ciekawe co sekta mo¿e robiÌ w miejscu takim jak to. Czy¿by chodzi³o im tylko o skarby? Czy mo¿e chodzi o coœ wiêcej.
Pod¹¿aliÂście dalej korytarezem w dóÂł aÂż dotarliÂście do rozwidlenia. ByÂły trzy identyczne tumele... Widzicie Âże ze wszystkich lub do wszystkich ciÂągnÂą siĂŞ smugi krwi... Tak jak by ktoÂś ciÂągn¹³ zwÂłoki po ziemi... Krew byÂł Âświerza... Wasze nozdrza draÂżniÂł zapach krwi... ByÂł taki metaliczny... DuÂżo Âświerzej krwi... Do jednego z trzech tuneli (Âśrodkowego) prowadziÂło wiĂŞcej Âśladów krwi...
Krew... Krew nie byÂła ani ciekawÂą ozdobÂą ani czymÂś co wytwarza przyjemny zapach.. Przynajmniej chÂłopakowi ten zapach siĂŞ nieodpowiadaÂł. CóÂż.. PrzyzwyczajaÂł siĂŞ jednak powoli. Kto wie? moÂże kiedyÂś bĂŞdzie mu siĂŞ podobaÂł. SpojrzaÂł na trzy tunele. W Âśrodkowym, w którym byÂło najwiĂŞcej krwi byÂło albo zbiorowisko ciaÂł, albo... nie waÂżne... ChÂłopiec zÂłoÂżyÂł rĂŞkÂą jeden znak w tym czasie miecze zwisaÂły mu poniÂżej dÂłoni. Po chwili obok niego pojawiÂł siĂŞ klon. Klon cofn¹³ siĂŞ o kawaÂłek i ukryÂł w mroku. MiaÂł za zadanie pilnowaĂŚ czy nikt nie wychodzi w czasie gdy Aru i Criss bĂŞdÂą "zwiedzaĂŚ" dalszy ciÂąg kopalni. ChÂłopiec ruszyÂł w Âśrodkowy tunel. Skoro tam, jak mu siĂŞ wydawaÂło ÂściÂągajÂą ciaÂła to tam muszÂą lub musi przsiadywaĂŚ ta osoba a co za tym idzie wÂłaÂśnie tam gromadziĂŚ bogadztwa tej kopalni. Aru nie odezwaÂł siĂŞ do Crissa. Criss teÂż miaÂł oczy i nie byÂło potrzeby. RuszyÂł wg³¹b Âśrodkowego tunelu wolnymi krokami, nie haÂłasujÂąc choĂŚ ÂświatÂło itak go zdradzaÂło.. CóÂż dziĂŞki niemu wyprzedzaÂł wzrokiem..
2105 - 200 = 1905
Uwielbiam ten zapach. Ta sekta zajmuje siĂŞ ciaÂłami jako obiektami które skÂładane sÂą bogom w ofierze. CzyÂżby przygotowywali jakiÂś olbrzymi rytuaÂł. Skoro zaciÂągajÂą wszystkie ciaÂła w g³¹b. Gdyby chodziÂło o samo ukrycie ciaÂł niezostawiali by tyle Âśladów po drodze. Na razie zostawiĂŞ te spostrzeÂżenia dla siebie nie mam podstaw aby udowodniĂŚ mojÂą tezĂŞ. Wolnym krokiem szedÂłem dalej za Aru , nawet na chwile nie traciÂłem czujnoÂści.
Korytarz byÂł dÂługii caÂły umazany czerwona posokÂą. W pewnym momencie dotarliÂście do pewnego punktu. A reczej koĂąca drogi. Co to byÂło? OtuÂż zapora z ciaÂł zabitych górników. DziesiÂątki zabitych ludzkich ciaÂł. UÂłoÂżonych tak by szczelnie zatkaĂŚ wejÂście w g³¹b korytarza... Twarze górników przectawiaÂły niesamowity ból, cierpienie i przeraÂżenie jakiego doznali przed ÂśmierciÂą...
Aru: Za pomocÂą swych karmazynowych oczu dostrzegÂłeÂś Âże Âściana z ciaÂł nie jest zbyt gruba i dacie radĂŞ siĂŞ przebiĂŚ lecz co jest po drugiej stronie pozostaje zagadkÂą...
Ciche kroki zwiastujÂące zbliÂżenie siĂŞ chÂłopaka ucichÂły w koĂącu. Cisza oznaczaÂła, Âże zatrzymaÂł siĂŞ. Fakt, Âże zatrzymaÂł siĂŞ oznaczaÂł, Âże coÂś zobaczyÂł. ZobaczyÂł ciaÂła, duÂżo ciaÂł. Bardzo gĂŞsto ÂściÂśniĂŞte. Z niewielkim trudem powstrzymaÂł odruch wymiotny. CiaÂło, krew i flaki nie byÂły dla niego czymÂś imponujÂącym. JednakÂże iloœÌ tych ciaÂł natĂŞÂżaÂła wytwarzany przez nie odór. Smród sam z siebie wywoÂływaÂł u chÂłopca takie reakcje. Aru siĂŞgn¹³ w kieszeĂą. Wyj¹³ notkĂŞ którÂą juÂż chciaÂł przymocowaĂŚ do kunaia. Nie zrobiÂł tego. PrzeanalizowaÂł, i wiedziaÂł, Âże nie mógÂł. ByÂł w kopalni. GwaÂłtowna eksplozja mogÂła by uziemiĂŚ ich na dÂługo. *Choolera... Criss raczej nie ma nic by siĂŞ przebiĂŚ, tylko przepaliĂŚ ale to zbyt powolne, mĂŞczÂące, "smrodliwe".* ChÂłopiec spojrzaÂł na swój miecz, najpierw jeden, potem drugi. ObróciÂł nimi w dÂłoniach i rzuciÂł obydwoma w jedno z ciaÂł podtrzymujÂących konstrukcjĂŞ barykady. Po chwili szarpn¹³ ÂłaĂącuchem wyciÂągajÂąc te ciaÂło ze zbiorowiska. Po tym ruchu rzuciÂł ubrudzonymi ostrzami w glinianÂą ÂścianĂŞ. Gdy byÂły "czyste" co nastÂąpiÂło zaraz po wyjĂŞciu ÂłaĂącuch zwin¹³ siĂŞ do "zwijaczki" na rĂŞkach chÂłopca (takie urzÂądzenie nabyte w sklepie) a chÂłopak miaÂł mieczyki w rĂŞkach ponownie. Krwi na nich nie byÂło... ChÂłopak spojrzaÂł na konstrukcjĂŞ. O ile wci¹¿ byÂła stabilna powtarzaÂł tĂŞ czynnoœÌ kilkakrotnie, za kaÂżdym razem "czyÂściÂł" ostrze w Âścianie kopalni. w upatrzonym glinianym fragmencie. w koĂącu rzekÂł do Crissa.
- ZaÂłatw jakieÂś inne ÂświatÂło bo jak caÂła droga bĂŞdzie tak wyglÂądaĂŚ, to nim gdziekolwiek dojdziemy ja bĂŞdĂŞ bez chakry...
1905-50=1855 =(
-Ary rozglÂądam siĂŞ ale nie widzĂŞ nigdzie niczego co mogÂło by siĂŞ przydaĂŚ i sÂłuÂżyĂŚ za pochodnie - Kiedy aru czyÂściÂł drogĂŞ, ja staÂłem w gotowoÂści aby w razie czego uÂżyĂŚ Gouryuuka No Jutsu w rozmiarach tej jaskini nietrafienie w przeciwnika graniczy z cudem. CaÂły czas czekaÂłem aÂż Aru oczyÂści drogĂŞ. To wszystko zaczyna mnie coraz bardziej intrygowaĂŚ. Odór z ciaÂł i widok masakry chodÂź skrĂŞciÂły mu kiszki, nie zrobiÂły na nim najmniejszego wraÂżenia.
Aru powoli ale systematycznie przebijaÂł siĂŞ przez zaporĂŞ ze zwÂłok. UdaÂło mu siĂŞ zrobiĂŚ niewielkie przejscie tak byÂście mobli pojedyĂączo siĂŞ przeÂślizgn¹Ì na drugÂą stronĂŞ... Dalej byÂł ciemny korytarz... ByÂło widaĂŚ w oddali zejscie na niÂższy poziom kopalni... W korytarzu za zwÂłokami róÂżnieÂż byÂło ciemno... Nic szczególnego siĂŞ nie wydarzyÂło...
Szczelina... CóÂż chÂłopiec nie lubiÂł siĂŞ brudziĂŚ wiĂŞc jeszcze odrobinĂŞ poszerzyÂł wejÂście, w ten sam sposób. SÂłyszÂąc odpowiedÂź Crissa chÂłopak westchn¹³ gÂłoÂśno... Po chwili rozci¹³ koszule jednemu z trupów. - ChociaÂżby ta szmata mogÂła by za niÂą posÂłuÂżyĂŚ... - stwierdziÂł, nie podniósÂł jej jednak, nie miaÂł by nawet na czym jej zawiesiĂŚ. W koĂącu przeszedÂł przez szparĂŞ starajÂąc siĂŞ nie ubrudziĂŚ. Po drugiej stronie poczekaÂł na Crissa. Mogli co prawda zawróciĂŚ wczeÂśniej, ale ostatnim razem jak byÂł na misji z Jashinem itak musiaÂł wróciĂŚ do korytarza pierwszego wyboru, tym razem wolaÂł nie popeÂłniaĂŚ tego samego b³êdu. RuszyÂł dalej. O ile Criss wykombinowaÂł jakimÂś cudem ÂświatÂło gasi kamyk.
--/Chakra w nastĂŞpnym poÂście w zaleÂżnoÂści od tego co zrobi Criss /--
PodszedÂłem do jednch ze wÂłok wiedziaÂłem Âże to niehumanitarne ale jemu to nie robiÂło róÂżnicy. W rozlegÂłej ciszy byÂło sÂłychaĂŚ zaledwie jedno wycie. Z rĂŞki trupa wylaÂła siĂŞ lepka zakrzep³¹ krew. WzioÂłemkilka szmat górników i obwiÂązaÂłem bardzo dobrze rĂŞkĂŞ , nastĂŞpnie przeÂłamaÂłem jÂą w druga w stronĂŞ w stawie Âłokciowym aby byÂła sztywna. nastĂŞpnie podpaliÂłem jÂą za pomocÂą Housenka. ChodÂź pochodnia wydzielaÂła niesamowity odór rozÂświetlaÂła drogĂŞ przed nami. Odci¹³em jeszcze parĂŞ rÂąk u zrobiÂłem z nich pochodzenie niepodpalajÂąc. Ruszam za Aru.
\\Ile tur wytrzyma 1 pochodnia \\
Aru: PowiĂŞkszyÂłeÂś otwór i przeszedÂłeÂś przez niego. Nie udaÂło ci siĂŞ jednak przedostaĂŚ bez ubudzenia siĂŞ krwiÂą, bÂądÂź co badÂź robiÂłeÂś dziurĂŞ w zaporze za pomocÂą broni... UsÂłyszaÂłes straszny huk jak by babardowanie, caÂły tunel zatrzasÂł siĂŞ... Z sufitu posypaÂł siĂŞ pyÂł i kawaÂłeczki skaÂł...
Criss: WykonaÂłeÂś "pochodniĂŞ" z materiaÂłów dostĂŞpnych pod rĂŞkÂą (XD)... Jednak zapalenie jej za pomocÂą Housenka nie byÂło zbyt rozsadne gdyÂż jeden pocisk wystarczyÂł do podpalenia "pochodni" caÂła reszta uderzyÂła o ÂścianĂŞ tunelu robiÂąc wielkie dziury po ognistych pociskach... UszkodziÂłeÂś jednÂą z belek noÂśnych utrzymujÂących caÂło ten tunel... Masa kurzu i pyÂłu wzbiÂła siĂŞ w powietrze... Po omcku dotarÂłeÂś przez zaporĂŞ do Aru...
// jedna 3 posty twoje//
PotĂŞÂżny huk nasun¹³ chÂłopcu jednÂą myÂśl *Ten idiota niby zachowuje siĂŞ ostroÂżnie a potem taki haÂłas? niema co.. to weszliÂśmy "po cichu"* - gdy Criss dotarÂł w koĂącu do chÂłopca ze swÂą fascynujÂącÂą "pochodniÂą" chÂłopiec wykrzywiÂł twarz w grymas obrzydzenia. Zapach byÂł paskudny. ChciaÂł coÂś powiedzieĂŚ ale nie miaÂł ochoty braĂŚ wdechu by móc siĂŞ wysÂłowiĂŚ wiĂŞc milczaÂł. Jego kamyk juÂż nie ÂświeciÂł. Nie byÂło potrzeby a jak by nie patrzeĂŚ chakra przyda mu siĂŞ na ciekawsze rzeczy niÂż zmarnowanie. W koĂącu chÂłopiec ruszyÂł dalej.. Jego lÂśniÂące spojrzenie wci¹¿ wyprzedzaÂło ich o kawaÂłek. O kawaÂłek, który mógÂł byĂŚ kluczem do przeÂżycia.
//Co do dziury to za pomocÂą broni, ale odciÂągajÂąc, nie rozwalajÂąc ciaÂła ale niech bĂŞdzie xP znów ubabrany ehh =(//
ZmĂŞczenie daje znaĂŚ o sobie, do tego ten okropny smród. Eh czemu zawsze takie rzeczy mi siĂŞ zd¹¿ajÂą. SzedÂłem caÂły czas za Aru, miaÂłem nadziejĂŞ Âże jego oczy w razie czego mogÂą uratowaĂŚ mi Âżycie. SchowaÂłem Sejmitara do pochwy za pazuchÂą po czym nie traciÂłem czujnoÂści nawet na chwile. CaÂły czas rozglÂądaÂłem siĂŞ po ziemi i Âścianach szukajÂąc jakiegoÂś alternatywnego ÂźródÂła ÂświatÂła.
Korytarz zakoĂączyÂł siĂŞ zejÂściem na dóÂł na niÂższy poziom... WydobywaÂły siĂŞ z tamtÂąd dziwne dÂźwiĂŞki... BrzmiaÂło to nie czarujmy siĂŞ jak by ktoÂś smagaÂł ludzi batem a ci jĂŞczÂąc z bólu wykonujÂą najprawdopodobniej to co im kazano... SÂłychaĂŚ uderzenia kilofów, jĂŞki ludzi, krzyki jakiegoÂś mĂŞÂżczyzny który wydziera siĂŞ w niebogÂłosy po biednych ludziach... HaÂłas byÂł tu doœÌ duÂży moÂże nikt nie usÂłyszaÂł waszego "zapalania pochodni" ale ÂświatÂło moÂże was zdradziĂŚ... Na dole paliÂło siĂŞ blade ÂświatÂło ledwo pozwalajÂące coÂś dostrzec... Aru za pomocÂą swojego kg dostrzegÂłeÂś mĂŞÂżczyznĂŞ z batem w rĂŞce okÂładajÂący skutych nagich ludzi (10) którzy posÂłusznie wykonywali wydobycie... Wyglad¹³o to okropnie... W pewnym momenci przeszÂły ciĂŞ przeraÂżajÂące ciarki po clecach... ZdaÂłeÂś sobie sprawĂŞ Âże to ten sam mĂŞzczyzna który porwaÂł chlopca w Kiri... Ten sam... (opiszĂŞ go jak Criss teÂż go zobaczy, a ty moÂżesz sobie odÂświerzyĂŚ pamiĂŞĂŚ zaglÂądajÂąc do starej misji)... CzyÂżby wyznawca Jashina posiadÂł to o co kiedyÂś mu chodziÂło? Czy posiadÂł nieÂśmiertelnoœÌ? ...
DÂźwiĂŞk uderzenia batu sprowadziÂł uÂśmiech na twarz chÂłopca. CóÂż.. Jego psychika zaczynaÂła siĂŞ robiĂŚ powoli "dziwna" na szczĂŞÂście tylko na misjach. Poza nimi przynajmniej na razie zachowuje siĂŞ w miarĂŞ normalnie... - Kilof... bat... jednak nasze zÂłoto jeszcze tu jest... - mrukn¹³ do Crissa póÂł gÂłosem. i Wtedy chÂłopiec zajrzaÂł, ZajrzaÂł wg³¹b. UjrzaÂł kto jest sprawcÂą drgn¹³ lekko... - P-przecieÂż... j-ja go z-zabiÂłem... - zajÂąkn¹³ siĂŞ w stronĂŞ Crissa. Bardziej niÂż baÂł siĂŞ, niedowierzaÂł. Przez gÂłowĂŞ przeleciaÂła chÂłopcu caÂła walka gdy pierwszy raz go spotkaÂł. PrzypomniaÂł sobie krÂąg na Âścianie kawaÂłek wczeÂśniej.. *Iluzja??.. niemoÂżliwe, medalionik nawet nie drgn¹³...* - podsumowaÂł chÂłopiec. zatrzymaÂł siebie i Crissa. OceniÂł dystans ÂświatÂła z "pochodni" oceniÂł równieÂż zasiĂŞg tego bladawego.. Dalej podejœÌ nie mogli, wydali by siĂŞ.. Ale... Po co iœÌ dalej? Po co siĂŞ skradaĂŚ? by wpaœÌ w iluzjĂŞ? w koĂącu to iluzjonista... Lepiej zaatakowaĂŚ od razu. CóÂż.. ale jeÂśli jest nie Âśmiertelny to co moÂżna zdziaÂłaĂŚ? Pytanie jest trudne i Âłatwe za razem. ZadziaÂłaĂŚ mogÂą próby! - Ten koleÂś, którego naszyjnik Ci pokazaÂłem, ten którego zabiÂłem, on oÂżyÂł i wÂłaÂśnie zmusza niewolników do pracy... - szepn¹³ do Crissa.. - ZÂłota to on nam raczej nie odda.. ale sami sobie je wzi¹Ì moÂżemy.... - dodaÂł równie cicho... ChÂłopiec widocznie nie rozumiaÂł nieÂśmiertelnoÂści, dziwi mu siĂŞ ktoÂś? Jak to „nieÂśmiertelny” toÂż musi kiedyÂś umrzeĂŚ.
Po chwili i cichym westchnieniu chÂłopiec podniósÂł lewÂą rĂŞkĂŞ na wysokoœÌ swej twarzy. Splun¹³ na niÂą, nie w jakiÂś wulgarny sposób. PotrzebowaÂł po prostu wody a skraplaĂŚ mgÂły mu siĂŞ nie chciaÂło... NastĂŞpnie szybkim ruchem jego dÂłoĂą znalazÂła siĂŞ w górze ponad jego gÂłowÂą. Ciecz poderwaÂła siĂŞ i zaczĂŞÂła szybko rozrastaĂŚ. Po chwili byÂła juÂż kulÂą wody przewyÂższajÂącÂą wielkoÂściÂą piÂłkĂŞ plaÂżowÂą... - Nagich nie ruszaj o ile nie bĂŞdzie to konieczne, celem jest ten w czerni... - mrukn¹³ do Crissa choĂŚ wiedziaÂł, Âże on ich nie widzi.. Po kilku sekundach od powstania kuli z bÂłyskawicznÂą szybkoÂściÂą wyleciaÂło z niej mnóstwo macek. Nie poleciaÂły jednak bezpoÂśrednio na wroga.. PrzebiÂły siĂŞ (nie myliĂŚ z rozwaliÂły ) przez sufit i poleciaÂły w ukryciu nad wroga. Gdy juÂż znalazÂły sie dostatecznie bliski wyleciaÂło okoÂło piĂŞciu lecÂąc bezpoÂśrednio, od "wejÂścia"... LeciaÂły prosto w mĂŞÂżczyznĂŞ... Gdy ten je zauwaÂżyÂł, nie mógÂł zauwaÂżyĂŚ tych co byÂły nad jego gÂłowÂą ukryte w skale. Te po chwili wyleciaÂły z sufitu nad nim lecÂąc prosto w niego i majÂąc na celi poprzebijanie... Do pomieszczenia wlatywaÂły kolejna wodne "ÂłaĂącuchy", masowo. Dwa z nich przycisnĂŞÂły niewolników do Âścian by nie zawadzali. Reszta lataÂła i szaleĂączo atakowaÂła wyznawcĂŞ Jashina. Jedna za drugÂą. ChÂłopiec miaÂł pewnÂą przewagĂŞ. Jashinowy nie mógÂł go zobaczyĂŚ a on po prostu atakowaÂł tworzÂąc równoczeÂśnie barierĂŞ miĂŞdzy nimi. Bariery raczej w tej formie nie mógÂł przebiĂŚ. MusiaÂł by zamroziĂŚ wodĂŞ bÂądÂź jÂą skrystalizowaĂŚ. CóÂż ten osobnik nie popisywaÂł siĂŞ takimi elementami w poprzednim spotkaniu. Ration gdyby przeszedÂł do kuli itak nic by nie zdziaÂłaÂł. Kula trzymana jest nad rĂŞkÂą...
Ataki nie ustawaÂły. Nie byÂły mierzone w jakieÂś Âśmiertelne punkty. byÂły mierzone we wszystko, tak by przeciwnik zmuszony byÂł wszystkiego pilnowaĂŚ. Od stóp po oczy. Celem ich byÂło "przymocowanie" wyznawcy do Âściany.
1855 - 250 = 1605
ZastosowaÂłem siĂŞ do rad Aru. - W razie czego nawet jak jest niesmiertelny zatopiĂŞ go w lawie nie powinien tego przeÂżyĂŚ.- te sÂłowa wydaÂły mi siĂŞ dziecinne i nielogiczne ale cóÂż. StaÂłem spokojnie obok Aru za wodnymi biczami jeÂśli w jakiÂś sposób uda mu siĂŞ podejœÌ w naszÂą stronĂŞ uÂżywam Gouryuuka No Jutsu a jeÂśli tylko znajdĂŞ moÂżliwoœÌ to podchodzĂŞ bliÂżej tak abym mógÂł zobaczyĂŚ przeciwnika ale Âżeby ten mnie nie zobaczyÂł jeÂśli siĂŞ uda staram siĂŞ go zamkn¹Ì w Hibashiri i nie detonuje go obrazu. W razie czego uÂżywam Hari Jizou i trzymam miecz w pogotowiu.
//Chakre podliczĂŞ w nastĂŞpnej torze zaleÂżnoÂści czego uda mi siĂŞ uÂżyĂŚ//
Aru wykonaÂłeÂś swojÂą technike... Macki nie przebiÂły siĂŞ przez litÂą skaÂłe pod wszymi stopami jednak caÂła reszta pomknĂŞÂła w przeciwnika przebijajÂąc go w kilku miejscach na wylot... JuÂż byÂł praktycznie uneszkodliwiony gdy nagle gromko siĂŞ rozeÂśmiaÂł a jego ciaÂło zaczĂŞÂło przeistaczaĂŚ siĂŞ w masĂŞ czarnych jak wĂŞgiel pÂłatków kwiatu... PÂłatki zaczÂłey fruwaĂŚ po caÂłym korytarzu a ludzie krzyczeli z przeraÂżenia... "Teraz wszyscy zginiemy..." PÂłatki kwiatów fruwaÂły... MaciĂŞ chwilĂŞ na wymyÂślenie sensownego planu... Pochodnia zaczyna gasn¹Ì...
Po cichym przekleĂąstwie chÂłopiec zacz¹³ analizowaĂŚ w gÂłowie to, co siĂŞ dzieje, patrzyÂł na pÂłatki i planowaÂł... *Te pÂłatki? hymm to iluzja czy coÂś w stylu podmiany?* SpytaÂł siĂŞ w myÂślach chÂłopak. Jashinowy wyznawca nie mógÂł ich jeszcze widzieĂŚ, chÂłopak doœÌ wybiegÂł wzrokiem. Aru szybkim gestem przygotowaÂł Kawariami z jednym z ciaÂł znajdujÂących siĂŞ juÂż za ich plecami. WydaÂło mu siĂŞ to najrozsÂądniejsze. Czemu? bo przeciwnik moÂże myÂśleĂŚ, Âże zabiÂł cel to raz. A dwa, to to, Âże znajdujÂąc siĂŞ koÂło ciaÂł moÂżna udawaĂŚ trupa... NastĂŞpnie szybko skierowaÂł rĂŞkÂą pod wodnÂą kule by odzyskaĂŚ kontrolĂŞ nad mackami. Na mnóstwo pÂłatków nie byÂły dobrÂą broniÂą. ByÂły za to dobre w czymÂś innym. W zabezpieczaniu siĂŞ przed atakami Crissa. Macki znajdujÂące siĂŞ w pomieszczeniu, tesame co przebiÂły mĂŞÂżczyznĂŞ szybko pomknĂŞÂły na ÂścianĂŞ, pomknĂŞÂły i przygniotÂły do Âściany znajdujÂących sie tu niewolników. Niewolnicy byli pod osÂłonÂą wody. Ten manewr nie byÂł by ich zraniĂŚ, przeciwnie. MiaÂł na celu obronie ich. W tej samej chwili chÂłopiec rzekÂł do Crissa. - Czas, byÂś teraz Ty zacz¹³ paliĂŚ.. konkretnie.. - wiedziaÂł jaki jego towarzysz miaÂł ÂżywioÂł, a tajemnicÂą nie byÂło, Âże kwiatki w ognisku spalÂą siĂŞ. ChwilĂŞ po tym jak chÂłopiec skoĂączyÂł mówiĂŚ z kuli nad jego gÂłowÂą wysunĂŞÂły siĂŞ wodne macki. Od góry aÂż po ziemiĂŞ ze wszystkich stron osÂłaniaÂły chÂłopca swego rodzaju wodnÂą barierÂą. MiaÂło to na celu umoÂżliwienie Crissowi popisu. OgieĂą przez wodĂŞ raczej nie poparzy, a przynajmniej nie taki który jest wycelowany w inne cele.. Tak wiĂŞc chÂłopak jak i górnicy majÂą swego rodzaju osÂłonĂŞ z wody. Za Crissem i mÂłodym Sabataya kolejne macki zaczĂŞÂły tworzyĂŚ swego rodzaju ÂścianĂŞ wody. Gdyby w jakimÂś wypadku trzeba byÂło uciekaĂŚ to kwiatki przez wodĂŞ raczej przebiĂŚ bĂŞdÂą siĂŞ musiaÂły ciĂŞÂżej niÂż ludzie. A mokre pÂłatki mogÂą juÂż nie ulecieĂŚ. Innymi sÂłowy AruÂś zajmowaÂł siĂŞ wodnymi zabezpieczeniami. CóÂż gÂłównie od ognistych technik bo przecieÂż jak kwiatek ma przelecieĂŚ przez mnóstwo pÂłomieni które zapewnie Criss za chwilĂŞ tu przywoÂła? Nie waÂżne czy to iluzja czy nie, pomieszczenie nie jest duÂże, krĂŞpowaĂŚ górnikami teÂż nie musi bo woda sprawi, Âże zbyt mocno poparzeni nie bĂŞdÂą. Przy okazji chÂłopak wci¹¿ patrzyÂł wzrokiem, po ludziach. Gdyby ktoÂś nosiÂł naszyjnik Jashina bÂądÂź byÂł mu znany z misji jako przeciwnik atakuje go wodnymi mackami.
PCH next post.
//Nie wiem jak bĂŞdzie u mnie z odpisywaniem z powodów problemów z komputerem, w tej chwili dorwaÂłem laptopa ale cóÂż, mój to on nie jest wiĂŞc proszĂŞ o wyrozumiaÂłoœÌ (choĂŚ pewnie Itak na Crissa bĂŞdzie wiĂŞcej czekania )//
Yochi wszedÂł do kopalni, po krótkiej chwili praktycznie nic nie widziaÂł, zdaÂł siĂŞ na sÂłuch, lecz oczy miaÂł lekko otwarte, szedÂł z rĂŞkÂą na Âścianie i uwaÂżaÂł aby w coÂś przypadkiem nie uderzyĂŚ, szedÂłem caÂły czas przed siebie i próbowaÂłem nasÂłuchaĂŚ jakiegoÂś gÂłosu, lub odgÂłosu ;P który mógÂłby wskazaĂŚ mi gdzie poszli Aru i Criss.
CaÂły czas trzymaÂłem rĂŞke na Âścianie, drugÂą uniesionÂą przed siebie.
PrzyszedÂł czas dziaÂłania nie byÂło wiele czasu, pomieszczenie byÂło doœÌ maÂłe a to co chciaÂłem zrobiĂŚ doœÌ ryzykowne. Nigdy wczeÂśniej nie uÂżywaÂłem tego jutsu w ten sposób ale warunki panujÂące w tym pomieszczeniu byÂły sprzyjajÂące abym mógÂł tego uÂżyĂŚ. UÂżyÂłem Hibashiri jednak tym razem nie zamykaÂłem wroga w kopule ognia lecz siebie, zamiast zmniejszyĂŚ jÂą i spowodowaĂŚ eksplozje powiĂŞkszyÂłem jÂą stopniowo do wielkoœÌ jaskini. Powinno to spaliĂŚ ptaki znajdujÂące siĂŞ w powietrzu. JeÂśli z jakichkolwiek przyczyn coÂś nie pójdzie zgodnie z planem lub zacznĂŞ raniĂŚ Aru dezaktywuje jutsu i kucajÂąc uÂżywam Hari Jizou.
____________________
2125-(250+% za powiĂŞkszenie[wiĂŞksze zuÂżycie chakry])[/u]
Aru: UÂżyÂłeÂś swojej wodnej techniki by zabezpieczyĂŚ siebie oraz niewolników. WidziaÂłeÂś jak Criss przygotowuje jak¹œ ÂślinÂą technikĂŞ ognia... Biale pÂłomienie zasÂłoniÂły ci widok gdy zniknĂŞÂły wszystko dookoÂła byÂło biaÂłe... ÂŚciany kopalni nie byÂło nikogo ani niczego nie byÂło nawet ciebie... ByÂłeÂś w biaÂłej nicoÂści, ten spokój ta cisza... Wszystko wydawaÂło ci siĂŞ takie przyjemne... Gdy nagle usÂłyszaÂłeÂś gÂłos rozwÂścieczonej dziewczyny... ByÂł to gÂłos twojej siostry...
-AruÂś wstawaj bo znów przysn¹³eÂś, ile razy mam woÂłaĂŚ ciĂŞ na obiad?!
Siostra w charakterystyczny sposób zaczĂŞÂła biĂŚ ciĂŞ piĂŞÂściÂą po gÂłowie, widziaÂłeÂś jej uÂśmiech na twarzy i swój pokój a raczej pokój goÂścinny w jej mieszkaniu...
Criss:
WykonaÂłeÂś pieczĂŞci do jutsu, spaliÂłeÂś wszystkie pÂłatki, biaÂłe pÂłomienie spopieliÂły je na drobny popiuÂł... Ludzie ocaleli dzieki Aru ale co z nim, jego woda zniknĂŞÂła a on sam leÂży na ziemi i nie rusza siĂŞ, z jego ciaÂła widzisz jak unosi siĂŞ delikany dym, czujesz smród palonych wÂłosów, matko co ty zrobiÂłeÂś usmarzy³êœ go Âżywcem... Zabi³êœ swego kompana... Ludzie wszyscy ludzie równieÂż nieÂżyjÂą... Co to ma znaczyĂŚ jak mogli skoro? Oni wszyscy nieÂżyjÂą, pochodnia zgasÂła jest bardzo ciemno... ByÂłeÂś sam, bez nikgo, dooko³¹ ciebie trupy, trupy ludzi których sam zabiÂłeÂś... ByÂłeÂś sam...
Yochi:
SzedÂłeÂś korytarzem po omacku aÂż natrafiÂłeÂś na rozwidlenie trzech korytarzy... Nie wiedziaÂłeÂś którĂŞdy udali siĂŞ twoi towarzysze, byÂł tunel prosto, w prawo oraz w lewo....
W gÂłowie Aru(sia):
Po mlecznej bieli chÂłopiec usÂłyszaÂł znajomy gÂłos. ZadrÂżaÂł lekko bo w takim miejscu jak kopalnia tego gÂłosu spodziewaÂł siĂŞ najmniej. ChociaÂż. WÂłaÂściwie jego siostra zniknĂŞÂła bez poÂżegnania wiĂŞc mogÂła byĂŚ i porwana do kopalni. Po leniwym otworzeniu oczu zorientowaÂł siĂŞ jednak, Âże nie jest w kopalni. ByÂło mu dziwnie dobrze. Nie wiedziaÂł, czy to przez gÂłos, który chciaÂł usÂłyszeĂŚ czy przez spokój bo ogólnie chÂłopiec nic robiĂŚ nie lubiÂł. Nie przeszkadzaÂło mu nawet, jak dostaÂł w gÂłowĂŞ. Zaraz? jak to? Nie bolaÂło? Mnóstwo myÂśli przelatywaÂło mu jednoczeÂśnie przez gÂłowĂŞ. Dziwnie nie mógÂł siĂŞ skupiĂŚ. Z jednej strony spokój, gÂłos i widok siostry utrwalaÂł go w dziwnym miÂłym nastroju, za miÂłym. Z drugiej zaÂś strony dziwne poczucie, Âże coÂś jest nie tak, Âże coÂś tu nie pasuje... ChÂłopiec nerwowo rozejrzaÂł siĂŞ po jej mieszkaniu, po drzwiach, po pomieszczeniu, zerkn¹³ na drzwi wejÂściowe zastanawiajÂąc siĂŞ, czy sÂą wywalone. W koĂącu podniósÂł siĂŞ. Ta kopalnia, Ci ludzie.. ÂŚniÂł?! ale sen nie koĂączy siĂŞ bielaÂł. Sen siĂŞ urywa.. W koĂącu nie mogÂąc wygraĂŚ z podÂświadomym odczuciem, Âże powinien coÂś zrobiĂŚ wykonaÂł szybko KAI.
W rzeczywistoÂści:
Aru obserwowaÂł wykonanie techniki, obserwowaÂł dok³¹dnie, gdy jednak odpÂływaÂł z tego Âświata nie czuÂł bólu ani czegoÂś takiego, staraÂł siĂŞ zapamiĂŞtaĂŚ, na co patrzyÂł..
W skrócie:
AruÂś analizuje sytuacjĂŞ i w iluzji i w rzeczywistoÂści. Wywnioskuje, Âże jest to iluzjÂą z czterech powodów.
1. Walczy z iluzjonistÂą
2. Dziwne zakoĂączenie "snu"
3. podœwiadomoœÌ
4. nie naturalne odczucie przyjemnoÂści.
Zastosowuje Kai.
CiÂąg dalszy:
O ile uda mu siĂŞ wróciĂŚ do realnoÂści a technika wody nie bĂŞdzie rozproszona wznawia ofensywĂŞ atakujÂąc mackami.
O ile wydostanie siĂŞ z iluzji jednak bez kontroli nad wodnym jutsu patrzy w jakim stanie jest Criss i jeÂśli coÂś go atakuje to dociÂąga go w tyÂł jednoczeÂśnie wykonujÂąc uniki manualne bÂądÂź atakowaĂŚ mieczem. (ew. miecz w jednej rĂŞce w drugiej ciÂągnie Crissa).
PCH(poprzednia tura)
1605-100=1505
Stan¹³em przy rozwidleniu drug, nie wiedziaÂłem w którÂą stronĂŞ poszli, chwilĂŞ siĂŞ zastanawiaÂłem po czym stworzyÂł 3 klony, po czym kaÂżdy z nich udaÂł siĂŞ w inny tunel. MajÂą za zadanie odnaleŸÌ moich towarzyszy i w razie czego walczyĂŚ, kiedy oberwÂą wiadomoœÌ dojdzie do mnie i bĂŞdĂŞ wiedziaÂł w którÂą stronĂŞ mam siĂŞ udaĂŚ. Sam zaÂś czekam spokojnie na wiadomoœÌ od klonów,
oparÂłem siĂŞ o ÂścianĂŞ. Zacz¹³em siĂŞ zastanawiaĂŚ nad tym co mogÂło spotkaĂŚ moich kompanów skoro tak dÂługo nie wracajÂą, pewnie znaleÂźli za duÂżo zÂłota, albo coÂś w tym stylu i nie umiejÂą sobie poradziĂŚ.
NiewiedziaÂłem co siĂŞ staÂło, to nie moÂżliwe Âżebym go usmaÂżyÂł. Aru mówiÂł Âże to iluzjonista muszĂŞ znajdowaĂŚ siĂŞ w jego technice. Po pierwsze moja technika by go spopieliÂła. A gdyby nawet zasÂłoniÂł siĂŞ wodÂą jego skóra by bardzo nieÂładnie popĂŞkaÂła z powodu ugotowania go Âżywcem. Nienaturalne zjawisko mnie przeraÂżaÂło. Szybkim ruchem wyciÂągaÂłem miecze na stepnie odpaliÂłem pochodnie za pomocÂą kuli ognia. NastĂŞpnie odpaliÂłem 2 pochodnie i wyrzuciÂłem jednÂą przed siebie Âżeby ÂświatÂło dawaÂło mylne cienie. Potem wbiÂłem kunaja w udo aby wyrwaĂŚ siĂŞ z iluzji. Krwawienie nie powinno byĂŚ duÂże gdyÂż kunaj jest niczym korek.
Yochi: Dwa z twoich klonów przepadÂły nie wiesz w jaki sposób i co je dopadÂło ale byÂło szybkie i niezwylke skuteczne. W totalnych ciemnÂściach nie widziaÂły nawet co je zgÂładziÂło... Ostatni kon ze Âśrodkowego korytarza wróciÂł informujÂąc ciĂŞ ze droga jest bezpieczna i bardzo moÂżliwe Âże tendy szli, ale nie byl pewien gdyÂż badaÂł teren po omacku...
Aru:
-No wstawaj kochany braciszku zupa ostygnie. No juÂż chyba nie chcesz znów caÂły dzieĂą zmarnowaĂŚ na sen...
Siostra chwyciÂła ciĂŞ za rĂŞkĂŞ i delikatnie mowiÂąc wywlokÂła ciĂŞ z ÂłóÂżka. PodniosÂła i trzymajac za rÂączke niczym maÂłe dziecko jak za dawnych lat, prowadziÂła ciĂŞ po schodach prosto do jadalni...
-Po obiedzie pójdziemy nad jezioro, naucze ciĂŞ pÂływaĂŚ tak jak mnie bardzo o to prosileÂś...
Siostra uœmiecha³a siê niewinnie. To by³a ona? Jakaœ m³odsza, serdeczniejsza, ja za dawnych lat... Zeszliœcie do jadalni gdzie czeka³a ju¿ ciep³a zupa... Siostra usiad³a obok ciebie i czeka³a a¿ zaczniesz jeœÌ...
Criss:
Boli ciĂŞ gÂłowa strasznie okropnie boli... UpuÂściÂłeÂś ludzkie rĂŞce gdyÂż zdawaÂło ci siĂŞ ze jedna z nich siĂŞ poruszyÂła... GÂłowa boli jak by ktoÂś biÂł w niÂą mÂłotkiem. SÂłyszysz gÂłosy... Straszne gÂłosy... MówiÂą do ciebie... "Zabij go to jego wina... To on ciĂŞ w to wpakowaÂł... Zabij go nie siebie... Ratuj swoje zycie... Zostaw go on niezyje... To Âżywy trup..." GÂłosy szalaÂły w twojej gÂłowie a ty nagle widzisz jak ciaÂło Aru drgnĂŞÂło... Ale jakoÂś nienaturalnie... To byÂło dziwna ale zacz¹³ cz¹³gaĂŚ siĂŞ do ciebie... CzoÂłgajÂąc siĂŞ po podÂłodze nadle zacz¹³ caÂły pÂłon¹Ì biaÂłymi pÂłomieniami... PeÂłz jĂŞczÂąc z bólu... Prosto na ciebie a gÂłosy w kóÂłko powtarzaÂły swoje kwestie...
*******
*- Iluzja? Na pewno iluzja, waÂłczĂŞ z iluzjonistÂą..
*- ale? ale ten koleÂś robi inne iluzje, drastyczne..
*- No ale jak? tyle siĂŞ nie Âśpi, nie ma siĂŞ tyle wspomnieĂą po Âśnie..
*- Po prostu nietypowy sen, moÂże jakiÂś proroczy albo coÂś? pamiĂŞtam ten dzieĂą, przynajmniej kawaÂłek..
******
Wahania nad ocenieniem sytuacji przez mniejszego niÂż w rzeczywistoÂści Arusia, trwaÂły chwilĂŞ. Po chwili zostaÂły jednak zostaÂły przerwane poprzez jak¹œ dziwnÂą si³ê zmuszajÂącÂą chÂłopca do ruchu. To jego siostrzyczka wyciÂągaÂła go z ÂłuÂżka. Ale Armor nie byÂła taka sama. ByÂła jakaÂś inna.. mÂłodsza.. i raczej miÂła? cóÂż ciekawe..
Gdy juÂż znaleÂźli siĂŞ w jadalni i chÂłopiec siedziaÂł nad zupÂą zawiesiÂł siĂŞ na chwilĂŞ... *Iluzja? zupa? trucizna? puÂłapka?* nie wiedziaÂł czym to jest. Najgorsze byÂło dla niego to, Âże ten Âświat byÂł taki jakiÂś nie typowy dla tamtego czÂłowieka..
Aru wyciÂągn¹³ rĂŞcĂŞ pod stoÂłem chcÂąc zastosowaĂŚ "Kai" bo poprzednia próba mu siĂŞ nie udaÂła.. Gdyby z jakiegoÂś powodu wci¹¿ byÂł jednak w iluzji z trochĂŞ gÂłupiÂą minÂą patrzy na starszÂą siostrĂŞ szeroko otwartymi oczyma.
- em.. przepraszam siostrzyczko... ale ja gÂłodny chyba nie jestem... - mówi niepewnym gÂłosem. JeÂśli ma tkwiĂŚ w tej iluzji bÂądÂź teÂż tym "realnym" Âświecie to nie chce dostawaĂŚ po gÂłowie jak przy ostatnim spotkaniu. A raczej tym które odbĂŞdzie siĂŞ za jakieÂś 5 lat jak nie póÂźniej.. Widok miÂłej siostry bardziej mu siĂŞ podoba.
CzekaÂłem spokojnie na informacje od klonów, tylko jeden z nich wróciÂł, dwójka zostaÂła zniszczono, nie wiem przez co, klony nie zauwaÂżyÂły a zniszczyÂło je coÂś bardzo szybkiego, po ciemku nawet nie zd¹¿yÂły zareagowaĂŚ. RuszyÂłem w Âśrodkowy tunel, ale nie odwoÂłaÂłem klona, on szedÂł kilka metrów przede mnÂą, w razie czego on powinien zostaĂŚ zaatakowany.
SzedÂłem powoli próbujÂąc dostrzec coÂś w tych ciemnoÂściach, ale byÂło to praktycznie nie moÂżliwe, zacz¹³em próbowaĂŚ znaleŸÌ rĂŞkÂą jakoÂś starÂą pochodnie na Âścianie, klon zrobiÂł to samo tylko po drugiej stronie tunelu, caÂły czas byÂł przede mnÂą kilka metrów. JeÂśli znalazÂłem pochodnie staram siĂŞ jÂą rozpaliĂŚ niewielkÂą iloÂściÂą chakry, nabraÂłem trochĂŞ powietrza do pÂłuc i zacz¹³em koncentrowaĂŚ chakrĂŞ natury ognia, po zmieszaniu jej z powietrzem staram siĂŞ rozpaliĂŚ pochodnie ( proszĂŞ mg o napisanie czy udaÂła mi siĂŞ ta czynnoœÌ i ile kosztowaÂła chakry ). JeÂżeli akcja siĂŞ powiedzie daje pochodnie klonowi który rozÂświetla drogĂŞ idÂąc z przodu ja zaÂś ukrywam siĂŞ nadal w cieniu, aby w razie czego nie zostaĂŚ zauwaÂżonym. JeÂżeli zaÂś nie znalazÂłem Âżadnej pochodni na Âścianie bÂądÂź nie udaÂło mi siĂŞ Âżadnej znaleŸÌ, kontynuuje drogĂŞ po omacku.
PCH (poprzednia tura) : 2195-(200 x 3)=1595
Strach ustÂąpiÂł fascynacji. On jest martwy a Âżyje. Jak to siĂŞ staÂło. Oczy zapÂłonĂŞÂły niewytÂłumaczalnÂą radoÂściÂą. Nie uÂżywa jutsu a Âżyje. Nie to niemoÂżliwe to musi byĂŚ iluzja. A moÂże nie moÂże to prawda ale jak... UwaÂżnie przyglÂądaÂłem siĂŞ zwÂłokÂą poruszajÂącym siĂŞ w mojÂą stronĂŞ. rece z pochodniami drgaÂły. To niemoÂżliwe ale jak Aru. Nieee to nie moÂżliwe. ale on siĂŞ rusza. MyÂśli b³¹kaÂły siĂŞ na granicy szaleĂąstwa i rozradwowania. To jeden z tych momentów kiedy speÂłniajÂą siĂŞ ludzkie marzenia. Ale przecieÂż walka nigdzie niema ciaÂła naszego przeciwnika. To jest iluzjonista czyÂżby to wszystko to tylko iluzja, e ja nie chcĂŞ. Ale nie mogĂŞ tak pozostaĂŚ muszĂŞ coÂś zrobiĂŚ. To jest piĂŞkne. RobiÂąc krok do tyÂłu wyciÂągaÂłem miecz i strwoÂżyÂłem jego bliÂźniaka. Ci ludzie Âżyli dlaczego sÂą martwi. TO musi byĂŚ iluzja. Bul gÂłowy nie pomagaÂł w skupieniu myÂśli. To teÂż zapomniaÂłem o istnieniu. Bul Bul Bul. To jedyna rzecz która moÂże mnie otrzeÂźwiĂŚ z tej iluzji. Nie ja nie chce to jest takie piĂŞkne. SiÂła rozkÂładu uwiĂŞziona w ludzkim ciele. krok do nieÂśmiertelnoÂści stoi przede mnÂą. Ale nie to tylko iluzja niemogĂŞ o tym zapominaĂŚ to zbyt piekne. MuszĂŞ nie dam rady. Bul gÂłowy byÂł nie do zniesienia. Z caÂłej siÂł waln¹³em gÂłowÂą o ÂścianĂŞ.
Nagle obaj budzicie siĂŞ na ziemi (Criss i AruÂś)... Widzicie Âże mĂŞÂżczyzna który najprawdopodobniej wczeÂśniej manipulowaÂł wami w genjutsu, zostaÂł przebity przez 7 mieczy. Wszystkie gÂłówne punkty witalne, pÂłuca, serce, gÂłowa, krĂŞgosÂłóp, watroba itp... Z ust ciekÂła mu struÂżka krwi a wy usÂłyszeliscie...
-Dalej siê boisz walczyÌ? Masz nieœmiertelnoœÌ g³upcze a nie umiesz z niej korzystaÌ!!
Aru za pomocÂą kg widziaÂłes rudowÂłosÂą kobietĂŞ którÂą juÂż raz zabiÂłeÂś. Obaj widzicie Âże niewolnicy zostali zabici... TeÂż przez miecze...
Yochi: Nie znalazÂłes pochodni idziesz po omacku ,aÂż dochodzisz do sÂłabo oÂświetlkonego zejÂścia na poziom niÂżej. SÂłyszysz niewyraÂźny kobiecy, rozgniewany glos.
NagÂłe rozmazanie siĂŞ obrazu który przedstawiaÂł uÂśmiechniĂŞtÂą siostrĂŞ na tle sÂłonecznego dnia nie zaskoczyÂł chÂłopaka. PodejrzewaÂł, Âże to byÂła iluzja jednak nie wiedziaÂł czemu rozproszyÂła siĂŞ przed uÂżyciem "kai".. Czy to zmiana scenerii? Inna iluzja? juÂż raz coÂś takiego przeÂżyÂł. Po iluzji byÂło wiele kruków, chociaÂż one nie byÂły chyba iluzjÂą...
Widok le¿¹cego w póÂłmroku kilka metrów dalej Crissa poderwaÂł chÂłopca najpierw do pozycji podpartej póÂźniej na nogi. SÂłyszÂąc jakiÂś gniewny kobiecy gÂłos Aru otrzÂąsn¹³ siĂŞ i ujrzaÂł najpierw miecze wbite w wyznawcĂŞ, znajome mu zresztÂą a potem kobietĂŞ. TÂą która spÂłonĂŞÂła Âżywcem. O dziwo nie posiadaÂła Âśladów po ogniu. To jednak nie byÂło waÂżne, waÂżne natomiast byÂły jej sÂłowa. *WiĂŞc jednak..* - stwierdziÂł w myÂślach. WiedziaÂł, Âże z nimi lepiej nie wchodzÂąc w bezpoÂśrednie starcie, a raczej z tÂą kobietÂą.. SzybkoœÌ z jakÂą atakuje tymi swoimi mieczykami jest delikatnie mówiÂąc duÂża..
Czas wiĂŞc przejœÌ w rozsÂądnÂą i dynamicznÂą ofensywĂŞ, nie koniecznie najtaĂąszÂą... RudowÂłosa popeÂłniÂła b³¹d rozpraszajÂąc siĂŞ i Jashinowego podczas gdy majÂą tutaj przeciwników. ChÂłopiec dwa swoje mieczyki uchwyciÂł prawÂą rĂŞkÂą lewÂą zaÂś uniósÂł do góry. Nad lewÂą rĂŞkÂą pojawiÂła siĂŞ kula, wodna wielka kula, nie pierwszy raz w tej kopalni. NowoÂściÂą w tym miejscu byÂł za to fakt, Âże mieczyki trzymane w prawej dÂłoni zaczynaÂły lekko ÂświeciĂŚ na jasno b³êkitny, oba te ruchy wymagaÂły koncentracji, manipulowanie dwoma naturami chakry naraz byÂło nie Âłatwe, ale chÂłopiec jak juÂż siĂŞ uprze czego przewaÂżnie mu siĂŞ nie chce robiĂŚ, to doœÌ skutecznie realizuje cel... Z kuli wystrzeliÂło momentalnie kilkanaÂście jak nie kilkadziesiÂąt macek... miaÂły na celu przybicie do Âściany iluzjonisty jak i rudowÂłosej kobiety... Pierwszego gÂłównym celem byÂły rĂŞcĂŞ nastĂŞpnym oczy oraz twarz. ChodziÂło o to, by nie skÂładaÂł pieczĂŞci ani nawet nie miaÂł jak patrzeĂŚ na któregoÂś z nas.. KobietĂŞ macki obleciaÂły ze wszystkich stron atakujÂąc gÂłównie w nogi, miaÂło to na celu wytrÂącenie z równowagi a nastĂŞpnie przymocowanie do Âściany. Nawet po udanym unieruchomieniu ataki nie ustawaÂły. W koĂącu AruÂś ochyliÂł siĂŞ lekko do tyÂłu. Lekko ugiĂŞty ÂłokieĂŚ i nastĂŞpnie szybkie wypuszczenie mieczy w kierunku przeciwników a raczej miĂŞdzy ich byÂło bardzo dynamiczne. Miecze leciaÂły pomiĂŞdzy obojga. Wszystko wskazywaÂło na to, Âże nikogo nie zadrasnÂą, Âże wbijÂą siĂŞ w ÂścianĂŞ po Âśrodku. CóÂż tak siĂŞ jednak nie staÂło. Oba lecÂące równo miecze rozdzieliÂły siĂŞ nagle i ÂświecÂąc i bzyczÂąc pomknĂŞÂły prosto w szyje obojga znajdujÂących siĂŞ tutaj ludzi. LecÂąc w tym tĂŞpie o ile nie zostanÂą zatrzymane powinny bez problemu przebiĂŚ siĂŞ przez skórĂŞ, ewentualnÂą koœÌ gdyby ktoÂś broniÂł siĂŞ rĂŞkÂą oraz wbiĂŚ w ÂścianĂŞ. Do tego Âładunek elektryczny jest nie najgorszym paralizatorem.
W razie jakiegoÂś ataku AruÂś odpowiada ofensywÂą. O ile atak z miecza bÂądÂź z wodnego strumienia (które jest moÂżliwy praktycznie wszĂŞdzie) byÂłby nie moÂżliwy to proste uderzenie z póÂłobrotu w agresora powinno wytrÂąciĂŚ go chociaÂż z równowagi. W ostatecznoÂści AruÂś ma przygotowane juÂż dawno Kaw które nie miaÂł zaszczytu wykorzystaĂŚ (z ciaÂłem dla zmyÂłki).
PCH:1505
-250 - kula wody
-150 - naÂładowanie broni prÂądem
-200 - naÂładowanie ÂłaĂącuchów chakrÂą w celu umoÂżliwienia kontroli lotu.
= 905
//Przepraszam za b³êdy oraz jeœli jest chaotycznei napisane, nie mia³em ani si³ tego czytaÌ by sprawdziÌ co mi wysz³oxD//
Niestety podczas ca³ej drogi nie uda³o mi siê znaleŸÌ ¿adnej pochodni, ale zauwa¿y³em wreszcie jakieœ s³abo oœwietlone pomieszczenie, praw¹ rêk¹ chwyci³em rêkojeœÌ miecza, i powoli ruszy³em do tego pomieszczenia, szed³em uwa¿nie, staraj¹c siê iœÌ tak, ¿eby nie zostaÌ zauwa¿onym przez nikogo kto mo¿e byÌ w œrodku, je¿eli uda³o mi siê to zrobiÌ zostajê w cieniu i rozgl¹dam siê po pomieszczeniu aby dowiedzieÌ siê co tutaj siê dzieje.
Przed zejÂściem jednak nakÂładam na siebie kawarimi, a w razie ataku na mnie z poczÂątku próbujĂŞ robiĂŚ uniki bÂądÂź zasÂłoniĂŚ siĂŞ mieczem, dopiero po nieudanej obronie, kiedy atak przeciwnika mnie dosiĂŞgnie zastosuje kawarimi zamieniajÂąc siĂŞ z jakimÂś kamykiem, bÂądÂź czymÂś co leÂży po za zasiĂŞgiem ataku. JeÂżeli jednak uda mi siĂŞ zostaĂŚ w ukryciu obserwujĂŞ tylko to co tutaj siĂŞ dzieje.
PCH Next turn ;P
Szybko opamiĂŞtaÂłem siĂŞ co tu siĂŞ dzieje. Szybkim odskokiem wstaÂłem. BĂŞdÂąc gotowy na atak przeciwnika odskakujÂąc ponownie uÂżyÂłem Gouryuuka No Jutsu. I nakierowaÂłem gÂłowĂŞ smoka centralnie na przeciwnika tak aby go spopieliĂŚ. StaraÂłem siĂŞ omijaĂŚ wodne macki Aru. Po zakoĂączeniu tego ataku wystrzeliwuje ognistÂą kule w przeciwnika a zaraz potem rzucam w niego moimi sejmiterami. Jesli przejdzie o ofensywy wytwarzam nowe miecze do obrony robiÂąc uniki w ostatecznoÂści uÂżywam Hari Jizou.
_______________________________________
1875-300-100=1470
W razie ofensywy przeciwnika w nastĂŞpnej turze
Aru przebiÂłeÂś mĂŞÂżczyznĂŞ niemal na wylot, przybijajÂąc go do Âściany kopalni. Kobieta jednak zrobiÂła kilka odskoków do tyÂłu a twoje wodne macki które wymierzyÂłeÂś w niÂą zostaÂły szybko i sprawnie odparte za pomocÂą ostrych lewitujÂących mieczy. WidzÂąc Âże twój sojusznik skÂłada pieczĂŞci do techniki sama powiedziaÂła tylko:
-ÂŻelazna brama, pierwszy poziom otwarty...
Jej miecze zniknĂŞÂły w uÂłamku sekundy. W korytarzu pojawiÂła siĂŞ z nikÂąd Âżelazna brama (podobna do tej których uÂżyÂł Oro w walce z Kyubim). CaÂła zapora nie mia³¹ szczeliny. Wtedy Criss wystrzeliÂł ogromnÂą gÂłowĂŞ smoka stworzonÂą z pÂłomieni... (wiesz jaki ma rozmiar to jutsu) (:crazy:). PÂłomienie uderzyÂły w zaporĂŞ. PowstaÂło wielkie uderzenie... PÂłomienie wróciÂły w waszÂą stronĂŞ... Aru znikn¹³ a na jego miejscu pojawiÂło siĂŞ ciaÂło z wyÂższego poziomu kopalni... (Aru jesteÂś teraz przy zaporze ze zwÂłok)... Criss oberwaÂł caÂłym impetem pÂłomieni... PoÂłowa jego ciaÂła zostaÂła dotkliwie poparzona... (potrzebujesz pomocy medycznej)... Ból byÂł nie do opisania... Twoje rĂŞce, twarz, korpus oraz nogi byÂły poparzone. Na skórze odrazu pojawiÂły siĂŞ Âślady w postaci obrzĂŞku, widaĂŚ byÂło miĂŞso które byÂło spalone... (jesteÂś wykluczony z walki)... LeÂżysz na ziemi sÂłaby i ledwo Âżywy... Czujesz smród palonych wÂłosów... KaÂżdy róch psrawia ci katorgĂŞ... Czujesz siĂŞ hmmm jak to opisac, po prostu umierasz z bólu... Yochi nawet na wyÂższy poziom dotarÂła fala uderzeniowa w postaci goracego podmuchu powietrza... Twój klon byÂł za blisko i zostaÂł zniszczony... Ty sam nie ucierpiaÂłeÂś... UjrzaÂłeÂś Aru le¿¹cego na ziemi obok ciaÂł przy Âścianie z trupów... MruÂżyÂłeÂś oczy ale nie byÂłeÂś na 100% pewny czy to on... Korytarz na dole byÂł w ogniu a k³êby dymu wydobywaÂły siĂŞ wyÂżej ku wyjÂściu... ZaczynaÂło wam siĂŞ coraz gorzej oddychaĂŚ z racji braku tlenu i gĂŞstego dymu... OczywiÂście Criss zniszczyÂł ciaÂła wszystkich 10 niewinnych i martwych ludzi w korytarzu...
Po w póÂł nieudanym ataku wodnymi mackami w przeciwników Aru juÂż chciaÂł wznowiĂŚ ofensywĂŞ i wtedy ujrzaÂł dziaÂłania Crissa. UsÂłyszaÂł teÂż sÂłowa rudowÂłosej kobiety. ChciaÂł przerwaĂŚ Crissowi. Zbyt póÂźno.. Ognisty atak towarzysza w tej wyprawie zd¹¿yÂł juÂż mkn¹Ì w kierunku przeciwników. NagÂłe potĂŞÂżne odwrócenie mocy przez jak¹œ jakby bramĂŞ i lot odbitych pÂłomieni w mistrzów miecza daÂł siĂŞ odczuĂŚ juÂż duÂżo przed dotarciem.
Gdy Aru pojawiÂł siĂŞ juÂż na gromadce ciaÂł spostrzegÂł, jak jego zostawiony z tyÂłu klon zbliÂża siĂŞ do niego. CóÂż rozsÂądek nakazaÂł mu sprawdziĂŚ co siĂŞ dzieje bo przekazanie wiedzy dziaÂła jedynie od klona do oryginaÂłu nie odwrotnie. Aru podniósÂł siĂŞ szybko otrzepujÂąc przy tym. Duchota i brak tlenu do najprzyjemniejszych rzeczy nie naleÂżaÂły.. ChÂłopcu zaczynaÂło krĂŞciĂŚ siĂŞ w gÂłowie. W tym wÂłaÂśnie momencie dÂłonie mÂłodego Sabataya'i wykonaÂły bardzo dobrze znane klanowiczom pieczĂŞcie. I zaczĂŞÂła rozchodziĂŚ siĂŞ mgÂła. MgÂła byÂła gĂŞsta, rozchodziÂła siĂŞ w górĂŞ i w dóÂł. Aru stworzyÂł jÂą dla tlenu znajdujÂącego siĂŞ w wodzie, jakoÂś trzeba w koĂącu oddychaĂŚ. ChÂłopcu z wioski mgÂły oddychanie mg³¹ nie jest czymÂś nietypowym.
NastĂŞpnie stworzyÂł drugiego klona. Wyj¹³ po chwili trzy krateczki trzy kukieÂłki wybuchowe i trzy karteczki. PrzykleiÂł kukieÂłki pod karteczkami na jednego z klonów. UkryÂł je nastĂŞpnie pod pÂłaszczem którego zresztÂą nie lubiÂł ale wÂłoÂżyÂł na wypad do kopalni. KukieÂłki reagujÂą na ruch jednak pod karteczkami nie majÂą mogÂą siĂŞ ruszaĂŚ.
NastĂŞpnÂą rzeczÂą jakÂą wykonaÂł chÂłopiec byÂło naÂłoÂżenie na siebie kolejnego kawariami no jutsu, równieÂż z jednym z ciaÂł.
Klon puÂłapka ruszyÂł pierwszy. Za nim równo Aru i klon zwiadowca. Zwiadowca podbiegÂł do Crissa i podniósÂł go po czym zacz¹³ nieœÌ w kierunku powrotnym. PuÂłapka zaÂś ruszyÂł do przodu. O ile napotka bramĂŞ wysadza siĂŞ przed niÂą, prawdopodobnie jednak bramy nie napotka. Rusza wiĂŞc do przodu z mieczami w dÂłoniach. Silna ofensywa przeciw rudowÂłosej kobiecie. Szybkie ciĂŞcia z póÂłobrotu oraz obrotu odwrotnego. Celem sÂą dÂłonie. Klon robi przy tym szybkie uniki, chce podejœÌ jak najbliÂżej kobiety. Gdy podejdzie blisko detonuje siĂŞ raniÂąc ja, ogÂłuszajÂąc i odrzucajÂąc co najmniej. Trzy Âśrednie eksplozje wspomagane leciutkimi sÂą trzema atakami, nie powinny wiĂŞc zniszczyĂŚ kopalni bo siÂła rozrzutu wraz z odlegÂłoÂściÂą rozregulowuje siĂŞ i maleje. Gdyby zaÂś kobieta trafiÂła klona jak wiadomo klon zniknie, jednak w powietrzu zostanÂą trzy puÂłapki! KukieÂłki wybuchowe po oderwaniu od klona wybuchnÂą - reagujÂą na ruch. MaÂłe eksplozje zdetonujÂą od razu karteczki wybuchowe które na celu majÂą dosiĂŞgn¹Ì kobiety.
Aru w miĂŞdzyczasie Âładuje ostrza prÂądem. LÂśniÂące na b³êkitno mieczyki trzymane w rĂŞkach Âładnie siĂŞ prezentujÂą przed atakiem. ChÂłopiec wbiega do korytarza zaraz po eksplozji. Udaje siĂŞ w kierunku Jashinowego i markuje atak z lewego miecza. Nie wykonuje go, obraca siĂŞ w przeciwnym póÂł piruecie wymijajÂąc cel i szybkim ciĂŞciem od tyÂłu celuje w szyjĂŞ za plecami mĂŞÂżczyzny. Szybkie ciĂŞcie, póÂł skoÂśne od lewej do prawej szyi. O ile nie poskutkowaÂło obraca siĂŞ odwrotnie ponownie wymijajÂąc go i stosuje sunshin no jutsu pojawiajÂąc siĂŞ za plecami ofiary. Ponownie tnie taksamo jednak z wiĂŞkszym zaskoczeniem. JeÂśli wci¹¿ bez skutku próbuje ponownie podobnymi obrotami jak na poczÂątku. Gdyby mu siĂŞ udaÂło odkopuje gÂłowĂŞ jak najdalej od ciaÂła i rusza w kierunku kobiety. Czy stoi czy leÂży jej równieÂż odcina gÂłowĂŞ i robi to samo(ataki w podobnym stylu).
Gdyby wszystko by³o ok, a ataki siê uda³y odwraca obie g³owy oczyma do œcian a sam przeszukuje cia³a. Nastêpnie rusza dalej... w g³¹b.
O obronie:
- mg³a jest wszêdzie uniemo¿liwia widocznoœÌ wrogom jak i sojusznikom, jeden Aru z pomoc¹ bladego œwiate³ka widzi cokolwiek.
- W razie ataku chÂłopiec wykonuje szybki obrót i skoÂśnÂą kontrĂŞ, o ile nie ma miejsca na taki manewr zwyczajny odskok i dÂźgniĂŞcie.
- W razie trafionego Kaw jest w gotowoÂści
PCH z poprzedniej tury: jako, Âże nie byÂło moÂżliwoÂści zuÂżycie tyle pch ile napisaÂłem mam 1255
PCH z tej tury: next post...
Kiedy juÂż chciaÂłem zejœÌ w dóÂł nagle wydobyÂł siĂŞ z doÂłu gorÂący podmuch powietrza, klon zostaÂł zniszczony, zacz¹³em rozmyÂślaĂŚ co tam siĂŞ staÂło, nagle zauwaÂżyÂłem le¿¹cego obok ciaÂł Aru, nie byÂłem pewien czy to on, ale sÂądziÂłem Âże tak, obserwowaÂłem co on robi i kiedy ruszyÂł on na dóÂł ja ruszyÂłem tuÂż za nim, w odlegÂłoÂści jakieÂś 5m. nie wiedziaÂłem co siĂŞ dzieje na dole wiĂŞc ukryÂłem siĂŞ tam w cieniu obserwujÂąc technikĂŞ przeciwnika.
Kiedy zszedÂłem na dóÂł zauwaÂżyÂłem juÂż niezdolnego do walki Crissa, ale jeden z klonów Aru juÂż zacz¹³ mu pomagaĂŚ, postanowiÂłem stan¹Ì przed nimi i (to jest przed Crissem ;p) i w razie jakiegoÂś ataku na niego staraÂłem siĂŞ go odbiĂŚ mieczem. Mam naÂłoÂżone na sobie kawarimi i w razie czego podmieniam siĂŞ z ciaÂłem na wyÂższym piĂŞtrze (tak jak AruÂś).
JeÂżeli klonowi uda siĂŞ wynieœÌ Crissa czekam na dalszy rozwój wydarzeĂą w peÂłnej gotowoÂści do uników, chciaÂłem przeanalizowaĂŚ sytuacjĂŞ.
PCH : nadal 1595 (z tej tury w nastĂŞpnym poÂście odliczĂŞ)
Ku waszemu zdziwieniu na dole nie byÂło ani kobiety ani mĂŞÂżczyzny. PÂłonÂący korytarz dawaÂł doœÌ duÂżo ÂświatÂła. PÂłonĂŞÂło wszystko, drewnine belki utrzymujÂące tunel lada moment mogÂły run¹Ì. MgÂła utrudniaÂła widocznoœÌ wszystkim poza Arusiem. Aru nie widzisz Jashinowych sÂług. Co wiĂŞcej nie moÂżesz iœÌ dalej z powodu pÂłomieni. Yochi towarzyszy klonowi. Klon wynosi Crissa a co z resztÂą? Aru twój wzrok ledwo ledwo pozwoliÂł dojrzeĂŚ ci na koĂącu korytarza skarby po jakie przybyliÂście... Tak zÂłoto i szlachetne kamienie w worku, naszykowane do transportu... Ale sÂą jeszcze plomienie. Nie wiadomo teÂż gdzie podziaÂły siĂŞ Jashimopwe sÂługi... Nie doszÂło do walki ale wczeÂśniejsze przygotowania jak mgÂła i kawarimi jak najbardziej.
ChÂłopak gdy zobaczyÂł zza klona pÂłomienie i brak Jashinowych ludzi zmruÂżyÂł na chwilĂŞ oczy.. ZastanawiaÂł sie czy to nie jest iluzja oraz co siĂŞ z nimi staÂło. Po zastanowieniu uznaÂł, Âże to jednak rzeczywistoœÌ bo klony nie wpadajÂą w iluzjĂŞ i juÂż by siĂŞ dowiedziaÂł o stanie rzeczy choĂŚby przez zniszczenie klona.. tak wiĂŞc ponownie uniósÂł lewÂą dÂłoĂą w górĂŞ i stworzyÂł wodnÂą kulĂŞ.. Zacz¹³ gasiĂŚ ogieĂą delikatnie kierujÂąc wodne macki na pÂłomienie.. GasiĂŚ i iœÌ do przodu. Tym razem jednak klon zostaÂł z tyÂłu bo skarbu nie zamierzaÂł przecieÂż wysadziĂŚ... O ile spotkaÂł przeciwników atakuje w ten sam sposób co opisany zostaÂł w poprzednim poÂście. O ile ich nie spotkaÂł ani nie byÂło drogi dalej niÂż do skarbu rozejrzaÂł siĂŞ. Jako, Âże byÂł tu pierwszy rozejrzaÂł siĂŞ chwilĂŞ. Po chwili bez namysÂłu zaÂładowaÂł sobie najciekawsze widoczne mu kamyczki do kieszeni jako takÂą premiĂŞ . Jako, Âże byÂł w pÂłaszczu którego nie lubiÂł kieszeni miaÂł sporo . NastĂŞpnie tworzy klona a raczej tyle klonów ile jest w stanie a byÂł w stanie stworzyĂŚ dwa, nastĂŞpnie starajÂą siĂŞ unieœÌ tyle ile dadzÂą radĂŞ.
PCH tamta tura:
-200
-100
-250
=705
//o ile bĂŞdÂą przeciwnicy klonów nie robie o ile nie bĂŞdzie robie //
Kiedy zszedÂłem na dóÂł nie bardzo wiedziaÂłem co tutaj siĂŞ dziaÂło, Âżadnych przeciwników nie widziaÂłem, postanowiÂłem poczekaĂŚ na Aru przy schodach, zaÂłoÂżyÂłem miecz na plecy i oparÂłem siĂŞ o ÂścianĂŞ czekajÂąc aÂż Aru wróci, jeÂżeli zdoÂłaÂł zdobyĂŚ skarb i ruszyÂł w stronĂŞ wyjÂścia ruszam równieÂż pomagajÂąc nieœÌ Crissa.
Aru ugasi³êœ pÂłomienie dziĂŞki swojej wodnej technicĂŞ. Jednak dalej smród wydobywajacy siĂŞ z wczeÂśniej pÂłonÂących czĂŞÂści korytarza byÂł nieznoÂśny, ciaÂła strasznie cuchnĂŞÂły, a raczej to co z nich zostaÂło... Jashinowców nie byÂło a ty dotarÂłeÂś do koĂąca korytarza. Widzia³êœ Âże byÂło tu wiĂŞcej niÂż jeden worek, byÂły ich aÂż dwa. Jeden caÂły wypchany zÂłotem. Drugi miaÂł w sobie róÂżne ale to naprawdĂŞ przeróÂżne nieoszlifowane kamienie szlachetne. ZabraÂłeÂś kilka Âładniejszych dla siebie po czym stworzyÂłeÂś klony i wrociÂłeÂś do Yochiego. Obaj jesteÂście przy wejÂściu na wyÂższy poziom...
SzedÂł do przodu razem z klonami które nosiÂły wszystkie rzeczy. Klon puÂłapka zostaÂł przy stercie ciaÂł.. UsiadÂł sobie spokojnie i czekaÂł. CzekaÂł aÂż oddalimy siĂŞ zbyt daleko od kopalni by mógÂł siĂŞ utrzymaĂŚ i zniknie. W skutek eksplozji te ciaÂła miaÂły mieĂŚ swego rodzaju grub..
WĂŞdrowaÂł wraz z klonami dalej..
- Yochi.. jak coÂś siĂŞ bĂŞdzie jeszcze dziaÂło, to na mnie nie licz, nie mam chakry bĂŞdziesz musiaÂł walczyĂŚ sam .. - rzekÂł jedynie cicho do Yochiego..
PCH:
705 - 250 - 400 = 55
Na s³owa Aru skin¹³em lekko g³ow¹ i ruszy³em w stronê wyjœcia za nim, zastanawia³em siê nad tym co siê tutaj sta³o, kiedy weszliœmy po schodach zapyta³em siê Aru:
-A tak w ogóle to co siĂŞ z nim staÂło- powiedziaÂłem pokazujÂąc na Crissa.
-NieÂźle siĂŞ zaÂłatwiÂł...teraz trzeba bĂŞdzie szukaĂŚ medyka...eh.
Po tych sÂłowach w milczeniu ruszam w kierunku wyjÂścia z kopalni.
W razie jakiegokolwiek ataku próbujĂŞ odskoczyĂŚ od ataku, ale jeÂżeli zostanĂŞ trafiony to uÂżywam naÂłoÂżone na siebie kawarimi z wyrzuconym wczeÂśniej kunai za plecy przeciwnika.
SliÂście wolnym krokiem ku wyjÂściu. MineliÂście stos ciaÂł który wczeÂśniej byÂł zaporÂą. Klony Aru zdetonowaÂły siĂŞ zawalajÂąc tunel za wami ktory i tak byÂł juÂż naruszony prze poprzedniÂą technikĂŞ Crissa. CiaÂła zostaly pogrzebane w gruzach. DotarliÂście do rozwidlenia korytarzy i dalej ku wyjÂściu. Gdy byliÂście juÂż niedaleko (jeden post drogi dzieli was od wyjÂścia) przed wami ukazaÂło sie dwóch jashinowych sÂługów. Kobieta rudowÂłosa oraz czarnowÂłosy mĂŞÂżczyzna. Aru widziaÂłeÂś ich wyraÂźniej dziĂŞki swoim bystrym ocza ale co ciĂŞ zdziwiÂło to to Âże byli niedraÂśniĂŞci, nic nawet zadrapania, cali i zdrowi. Stali twarzami do was jak by na was czekali ale nie zaatakowali. MĂŞÂżczyzna zacz¹³ mówiĂŚ do Aru.
-Brawo chÂłopcze jesteÂś naprawdĂŞ gobry, dlaczego marnujesz swój talent do zabijania, przy³¹cz siĂŞ do nas, zostaw tych sÂłabeuszy...
Tu aluzja do Crissa który ledwo Âżywy byÂł przez was niesiony.
-Nasz pan ma ci wiele do zaoferowania a jedyne przykazanie to zabijaj tylko to jedno. Do³¹cz do nas a dostaniesz moc i nieœmiertelnoœÌ!
Sludzy boga Âśmierci czekali na odpowiedÂź. W ich oczach bÂłyszczaÂł ogien mordu a uÂśmieszki byÂły szataĂąskie...
- Criss u¿y³ jakiegoœ ognistego jutsu.. w mur.. no i siê w niego odbi³o.. - rzek³ do Yochiego id¹c dalej... Po chwili ujrza³ mo¿na powiedzieÌ znajome mu osoby.. wzi¹³ g³êbszy oddech.. w koùcu itak nie wierzy³, ¿e tak po prostu sobie znikli..
- Przy³¹czyĂŚ siĂŞ? huh.. SkÂąd taka propozycja? nie mamy przecieÂż zbyt przyjacielskich stosunków a i na zbyt miÂłych nie wyglÂądacie.. - zacz¹³ spokojnie, co miaÂł zrobiĂŚ? SÂłudzy stali miĂŞdzy wejÂściem a mistrzami miecza, sam chÂłopiec nie miaÂł chakry wiĂŞc nie byÂło sensu atakowaĂŚ..
- Zabijaj w imiĂŞ waszego boga? CóÂż zabijanie dla kogoÂś daje wam satysfakcjĂŞ? TrochĂŞ samodzielnego myÂślenia, nie zabijaĂŚ z siÂł wyÂższych a dla siebie nie byÂło by lepiej?.. - ciÂągn¹³ dalej. Aru nie miaÂł specjalnie jak atakowaĂŚ i po co, to juÂż byÂła by dziaÂłka Yochiego. - Mówisz nieÂśmiertelnoœÌ i moc? a jakÂą mi ten wasz pan ma moc do zaoferowania? i czemu akurat mnie hĂŞ?.. - spytaÂł na zakoĂączenie.. PatrzyÂł na nich chÂłodno i spokojnie zarazem. Yochi ma szansĂŞ siĂŞ wykazaĂŚ, a w razie kompletnej poraÂżki Aru ma jeszcze szanse wyjœÌ z tego jakoÂś xP...
Po chwili drogi przejÂście zablokowaÂło dwóch ludzi, odezwali siĂŞ do Aru, ten urzÂądziÂł sobie z nimi krótkÂą pogawĂŞdkĂŞ. Ja w tym czasie odstawiÂłem Crissa na bok, i przez chwilĂŞ przyglÂądaÂłem siĂŞ dwojgu ludzi.
"Co to za religia z przykazaniem aby zabijaĂŚ...o co im chodzi z tÂą nieÂśmiertelnoÂściÂą..?". StaÂłem za Aru i ÂściÂągn¹³em ciĂŞÂżarki z nóg (SzybkoœÌ +20), po chwili z zza Aru wyleciaÂły 4 shurikeny które leciaÂły wzdÂłuÂż Âścian, dwa po lewej i dwa po prawej, kiedy znalazÂły siĂŞ w odlegÂłoÂści okoÂło metra od tamtych dwojga, nagle zmieniÂły kierunek wprost na nich, celujÂąc jeden w gardÂło i jeden w korpus, w obydwóch. (mogĂŞ kontrolowaĂŚ shurikeny dziĂŞki technice Kaiten Shuriken), dodatkowo te shurikeny sÂą duÂżo ostrzejsze. Kiedy przeciwnicy zajmujÂą siĂŞ shurikenami ja wybiegam przed Aru skÂładajÂąc w biegu pieczĂŞcie, po chwili z moich palców poleciaÂł pÂłaski dysk powietrza który miaÂł za zadanie przeci¹Ì w póÂł moich przeciwników (poziomo leci Kaze no Yaiba). Jest on rozmiarów na ca³¹ szerokoœÌ tunelu. Po tych akcjach wyciÂągam miecz (siÂła + 3; szybkoœÌ + 10; wytrzymaÂłoœÌ + 3 ) i czekam na odpowiedÂź przeciwników.
Mam nadal naÂłoÂżone na siebie kawarimi
PCH : 1595-80-150=1365
-Nawet nie wiesz jakÂą przyjemnoœÌ daje nam Jashin za sÂłuÂżbĂŞ dla niego. Nie ma znaczenia jaki byÂłes i co robiÂłeÂś gdy sie do nas przy³¹czysz otrzymasz wiele dawó a im wiĂŞcej zabijesz tym wiĂŞcej zyskasz.
Kobieta mówiÂła do Aru kiedy Yochi zaatakowaÂł shurikenami. Jashinowcy nawet siĂŞ nie bronili a shurikeny zag³êbiÂły siĂŞ w ich ciaÂła. UsÂłyszeliscie tylko cichy krótki jĂŞk jak by z rozkoszy do bólu.
-Mordujemy dla przyjemnoÂści. Nie dla samego zabijania. Zabijamy za korzyÂści z tego i to my wybieramy kogo zabiĂŚ ale czasem rzÂądza okazuje siĂŞ byĂŚ zbyt wielka.
Gdy Yochi puœci³ na nich p³aski dysk wiatru ci u¿yli kontroli chakry w stopach by wejœÌ b³yskawicznie na œcianê by unikn¹Ì ataku. Dysk przelecia³... Wooko³o kobiety pojawi³y siê lewituj¹ce ostrza, 12 mieczy, mê¿czyzna zaœ wyj¹³ jakiœ flet...
-WiĂŞc jaka jest twoja decyzja? ÂŻycie wieczne ku chwale Jashina czy ÂśmierĂŚ w mĂŞczarniach?
- To jest groÂźba czy propozycja?.. - spytaÂł spokojnie obserwujÂąc ich bez ustanku.. - Poza tym nie odpowiedziaÂłeÂś na pytanie, czym jest ta wasza moc? Poza zboczeniem do bólu i zabijania które jak widzĂŞ jest dla was przyjemne... - po chwili spostrzegÂł jak mĂŞÂżczyzna wyciÂąga flet.. - Ej No! - burkn¹³ szybki wyjmujÂąc shuriken i rzucajÂąc w niego wytrÂącajÂąc go z rÂąk iluzjonisty.. - Rozmawiamy tak!? to bez iluzji moÂże jeÂśli Âłaska? - burkn¹³ chÂłopak.. JuÂż miaÂł pewien plan jak by tu ich zrobiĂŚ, by problem byÂł z gÂłowy, jednakÂże ciĂŞÂżar worków byÂł trochĂŞ zbyt duÂży by klony byÂły w stanie doœÌ szybko opuÂściĂŚ to miejsce..
- Mówisz o jakiejÂś mocy.. to czemuÂż ciÂągle zasÂłaniasz siĂŞ jakimiÂś iluzjami? skoro Jashin daje Ci tak wiele czemu ciÂągle siĂŞ chowasz?.. - spytaÂł w koĂącu, chciaÂł to jakoÂś przeciÂągn¹Ì..
Aru doskonale wiedziaÂł, jak moÂżna to skoĂączyĂŚ, brakowaÂło mu tylko jednej rzeczy, unieruchomienia tych ludzi. LiczyÂł, Âże dokona tego Yochi. CzekaÂł..
ZdziwiÂłem siĂŞ kiedy zauwaÂżyÂłem Âże oni nawet nie próbowali robiĂŚ uników przed shurikenami. Kiedy wypuÂściÂłem pÂłaski dysk powietrza oni szybko stanĂŞli na Âścianie dziĂŞki chakrze skoncentrowanej w stopach. PrzysÂłuchaÂłem siĂŞ wypowiedzi Jashinowców, po czym szybko postanowiÂłem przejœÌ do ataku, ruszyÂłem na nich z peÂłnÂą prĂŞdkoÂściÂą (szybkoœÌ teraz wynosi 68) w biegu rzuciÂłem w nich dwoma kunai, wokóÂł kobiety pojawiÂły siĂŞ miecze, zÂłoÂżyÂłem pieczĂŞcie i po pewnej chwili kolejny pÂłaski dysk powietrza powĂŞdrowaÂł w ich stronĂŞ, tym razem obracaÂł siĂŞ wokóÂł wÂłasnej osi lecÂąc wprost w nich, kiedy spróbujÂą zrobiĂŚ unik powinienem byĂŚ juÂż obok nich, wtedy próbujĂŞ przeci¹Ì wpóÂł faceta z fletem, jeÂżeli mi siĂŞ uda dobijam go wbijajÂąc miecz w gÂłowĂŞ, jeÂżeli akcja siĂŞ nie uda uÂżywam kawarimi naÂłoÂżone na siebie po czym podbiegam pod przeciwników atakujÂąc z bliskiej odlegÂłoÂści daitoppa, co powinno daĂŚ chwilĂŞ czasu dla Aru na opuszczenie tunelu poniewaÂż powinni mieĂŚ problem z utrzymaniem równowagi, lub odrzuceni na sporÂą odlegÂłoœÌ w stronĂŞ wyjÂścia.
PCH: 1365-150=1215-(jeÂżeli uÂżyjĂŞ kawarimi)100=1115-(jeÂżeli uÂżyjĂŞ daitoppa)200=915
-Eee nudni jesteÂście wy ludzie... CóÂż nie chcesz to nie próbowaliÂśmy...
PowiedziaÂła rudowÂłosa kobieta znudzona do bólu...
-Tak idÂźcie wy i wasz daremny skarb ale bÂądÂźcie pewni Âże wrócimy po was prĂŞdzej czy póÂźniej...
MĂŞÂżczyzna jak i kobieta wybiegli z tunelu po Âścianach. Nic w nich nie trafiÂło gdyÂż poruszali siĂŞ z niziemskÂą prĂŞdkoÂściÂą. WidaĂŚ znudziÂło ich to wszystko. Nie wiadomo czego tutal szukali ale napewno nie znaleÂźli obiektu swoich poszukiwaĂą.... Wychodzicie z tunelu cali i prawie zdrowi gdyÂż Criss jeÂśli do jutra nie otrzyma pomocy medyka umrze. Macie 24h od tego posta.
//Druga sprawa to kosztownoÂści, chcecie to na zasadzie pamiÂątki czy spieniĂŞÂżyĂŚ? MogĂŞ wam od razu wyceniĂŚ dacie posty w organizacji i macie kasĂŞ. napiszcie na gg Aru albo kto kolwiek... i tyle...//
/ Ranga waham siĂŞ ale cóÂż nie byÂło tak strasznie to B. 7pk, 50pch. no i kasa za skarb DziĂŞkujĂŞ Âżycze miÂłego dnia i nie zapomnijcie o Crissie. /
Kopalnia ta stworzona zostaÂła na potrzeby konkretnej misji, jednak po jej zakoĂączeniu moÂże byĂŚ uÂżyta do innych bÂądÂź fabularnie jednak wÂątpiĂŞ by ktoÂś zaglÂądaÂł do kopalni fabularne bo i poco?
Dodane po 1 minutach:
Kroki mÂłodego Sabataya narastaÂły z kaÂżdÂą chwilÂą. ZbliÂżaÂł siĂŞ do kopalni doœÌ szybko. Gdy stan¹³ przy wejÂściu jego oczy juÂż przyjĂŞÂły barwĂŞ krwi. Rubinowy blask byÂł niemal nie zauwaÂżalny pod kruczoczarnÂą grzywkÂą chÂłopca która opadaÂła mu na oczy. Lewe przesÂłaniaÂła caÂłkowicie jednak chÂłopiec i przez ÂścianĂŞ widziaÂł by w tej chwili wiĂŞc czymÂże jest milimetrowa Âścianka z wÂłosów? Aru nie wchodziÂł jeszcze do kopalni. Najpierw wÂłoÂżyÂł na gÂłowĂŞ kaptur czarnego, luÂźnego pÂłaszcza. CóÂż prawdĂŞ mówiÂąc nie lubiÂł pÂłaszczy ale potrzebny byÂł mu odpowiedni kaptur rzucajÂący doœÌ duÂży cieĂą wiĂŞc wygrzebaÂł jeden z tych, które okazyjnie nosiÂł… Tak wiec wÂłoÂżyÂł kaptur, maski nie miaÂł. MoÂże kiedyÂś kupi? CóÂż w tej chwili nie byÂła mu potrzebna. Czarne wÂłosy jak i czarny kaptur absorbowaÂły wiĂŞkszoœÌ ÂświatÂła i nie byÂło czym oÂświetliĂŚ twarzy. Jednym obrotem obu rÂąk okrĂŞciÂł ÂłaĂącuch mieczy krócej, innymi sÂłowy napi¹³ go. Jedno szarpniĂŞcie dÂłoĂąmi i miecze same wyskoczÂą zza pleców.. ChÂłopak jeszcze nie wÂładaÂł nimi perfekcyjnie ale coÂś tam potrafiÂł. Nie byÂły to zwykÂłe miecze. CóÂż zwykÂłe miecze nie majÂą 30 metrowych ÂłaĂącuchów. RuszyÂł powoli w dóÂł kopalni. DziĂŞki KG obserwowaÂł wszystko dookoÂła a raczej wszystko co nie byÂło kompletnie ukryte w mroku. NasÂłuchiwaÂł takÂże gotów do uniku.
IdÂąc za Aru naciÂągn¹³em mocniej kaptur. Aby nie byÂło mnie widaĂŚ w ciemnoÂści. -Aru jestem tuz za tobÂą.- I po co ja mu to mówiĂŞ on doskonale o tym wie. Uwielbiam ciemnoœÌ. PoprawiÂłem swój miecz za plecami tak abym w ciÂągu uÂłamka sekundy mógÂłbym go wyciÂągn¹Ì i zaatakowaĂŚ. Nieprzebita cisza biÂła z tunelu. Ciekawe jak dÂługi moÂże byĂŚ tunel przed wÂłaÂściwym miejscem wydobycia.
SchodziliÂście w duÂł szybem kolalni, im dalej tym ciemniej... SpodziewaliÂście siĂŞ Âże bĂŞdÂą jakieÂś latarnie które rozÂświetkÂą wam drogĂŞ ale nic takiego nie byÂło. Im dÂłuÂżej szliÂście tym bardziej ciemnoœÌ stawaÂła siĂŞ nieprzenikniona, nawet kg mÂłodego Sabataya zawodziÂł w czarnym korytarzu. W pewnym momencie Aru który szedÂł pierwszy kopn¹³ coÂś, dÂźwiĂŞk jaki wydaÂł ów przedmiot brzmiaÂł jak potÂłuczone szkÂło, kawaÂłek metalu i coÂś jeszcze. To chyba byÂła czyjaÂś latarnia ale ciĂŞÂżko byÂło wam to okreÂśliĂŚ, gdyÂż byliÂście Âślepi jak kury po zmierzchu. W kopalni byÂło strasznie chÂłodno a co dziwne byÂł przeciÂąg, tak powietrze byÂło w ruchu i wiaÂło z wnĂŞtrza kopalni na zewnÂątrz... IrytowaÂły was te ciemnoÂści, nie wiedzieliÂście odsÂłownie nic... Kamienne zimne Âściany, wykute w skale, zapach gliny uunoszÂący siĂŞ w powietrzu, nic nadzwyczajnego nie czujecie pozostaÂłymi zmysÂłami...
ChÂłód.. ChÂłod panujÂący w kopalni podobaÂł siĂŞ mÂłodemu chÂłopcu z Kiri. Nie wiedziaÂł skÂąd sie tu braÂł, nie znaÂł siĂŞ na warunkach panujÂących w jaskiniach bo i skÂąd miaÂł by siĂŞ znaĂŚ? Nigdy nie bywaÂł ani w kopalniach ani w jaskiniach ale podobaÂło mu siĂŞ. CóÂż nie przepadaÂł za upaÂłami i do teraz mu siĂŞ to nie zmieniÂło. Kiedy to znajomi i rodzina w ramach jakiÂś wyjazdów opalali siĂŞ na sÂłoĂącu chÂłopiec szukaÂł cienia od razu, nie czekaÂł aÂż mu sie sÂłoĂące znudzi bo zazwyczaj nastĂŞpowaÂło to jeszcze nim gdziekolwiek dotarÂł. CóÂż nie waÂżne, tak czy inaczej chÂłód i przeciÂąg pasowaÂł chÂłopcu choĂŚ nie miaÂł pojĂŞcia skÂąd pochodzi. Póki nie ÂśmierdziaÂło specjalnie poza lekkim zapachem gliny chÂłopiec cieszyÂł siĂŞ z tego ruchu powietrza. Gdy poczuÂł, Âże coÂś "dotknĂŞÂło" jego nogi (tzn coÂś kopn¹³ ) a nastĂŞpnie chÂłopiec usÂłyszaÂł dÂźwiĂŞk potÂłuczonego szkÂła a póÂźniej brzdĂŞk uderzenie metalu przekl¹³ gÂłoÂśno. Ten niekulturalny zwyczaj stawaÂł siĂŞ tradycjÂą albowiem przeklinaÂł niemal na kaÂżdej misji poczÂąwszy od starcia z wyznawcÂą Jashina. Jedynym wyjÂątkiem byÂła gadka z kotem ale to raczej byÂło spoÂżywanie posiÂłku aniÂżeli misja. ChÂłopiec lubiÂł ciemnoœÌ. W ciemnoÂści oczy nie mĂŞczyÂły siĂŞ tak bardzo, w ciemnoÂści Âłatwiej staĂŚ siĂŞ niewidocznym. CóÂż ale ciemnoœÌ jest dobra na swoim terenie. Tutaj, w nieznanej przybyszom kopalni mrok jest kÂłopotliwy. Po pierwsze nie co chwilĂŞ muszÂą badaĂŚ teren dotykajÂąc skaÂły. Po drugie nim siĂŞ obejrzÂą zapewne wpadnÂą w jak¹œ dziurĂŞ, urwisko albo nie zauwa¿¹ zejÂścia z drabiny czy teÂż zakrĂŞtu i roztrzaskajÂą siĂŞ kilka piĂŞter niÂżej koĂączÂąc tym samym wyprawĂŞ po sÂłynny skarb znanej z wielkiego wydobycie kopalni Kogane. ChÂłopiec w koĂącu wsun¹³ szybkim ruchem dÂłoĂą do kieszeni a po chwili wyj¹³ jakiÂś tajemniczy kamyczek. Kamyczek ten byÂł pamiÂątkÂą po starciu z Allachem i rozproszeniu rytuaÂłu dzieci pustyni. CóÂż aleÂż tam byÂło gorÂąco.. Tak czy inaczej Âściskany w rĂŞku chÂłopca kamyczek nie byÂł zwykÂłym kamykiem. MiaÂł pewnÂą moc, którÂą chÂłopiec zamierzaÂł wykorzystaĂŚ. CóÂż Aru uniósÂł rĂŞkĂŞ nieco ponad gÂłowĂŞ po czym wypowiedziaÂł jakieÂś sÂłowo. SÂłowo te brzmiaÂło - Hi-kuro - AruÂś zapomniaÂł juÂż co ono oznaczaÂło ale wiedziaÂł, jak dziaÂła. Kamyczek w uÂłamek sekundy zacz¹³ emanowaĂŚ biaÂłym blaskiem. Blask ten byÂł potĂŞÂżniejszy niÂż wszelkiego rodzaju pochodnie, ogniska i inne przyrzÂądy uÂżywanie do oÂświetlania czegokolwiek. Gdyby ktoÂś byÂł na tyle gÂłupi by patrzeĂŚ na ten kamyczek przez dÂłuÂższÂą chwilĂŞ bezpoÂśrednio zapewne oÂślepiÂł by siĂŞ na kilka chwil. ChÂłopiec nie obawiaÂł siĂŞ tego, OsÂłona kaptura jak i cienka warstwa czarnych jak smoÂła wÂłosów nie blokowaÂła jego wzroku jednak promienie ÂświatÂła jak i inne róÂżnego rodzaju spojrzenia owszem. DziĂŞki wÂłaÂśnie tym osÂłonkom chÂłopcu nie leciaÂły wpadaÂły do oczu ra¿¹ce promyki. Criss teÂż byÂł w kapturze wiĂŞc oczy powinien mieĂŚ osÂłoniĂŞte, a zresztÂą spojrzenie na to nie jest groÂźne a Criss chyba nie jest na tyle gÂłupi by podziwiaĂŚ przez dÂłuÂższÂą chwilĂŞ i z liska wynalazek którego sam posiadacz nie znaÂł mechanizmu. CóÂż wiele osób nazwaÂło by to magiÂą, nie miaÂło to znaczenia. BijÂący blask z kamienia wyprzedzaÂł ich o dobre kilkanaÂście metrów a moÂże i dalej. Aru nigdy nie znaÂł siĂŞ zbyt dobrze na odlegÂłoÂściach. Oczy mÂłodego Sabataya w kaÂżdym razie wyprzedzaÂły mistrzów miecza o dystans równy wyprzedzeniu ÂświatÂła. ChÂłopiec stwierdziÂł, Âże nie ma ochoty trzymaĂŚ rĂŞki w górze niewiadomo ile. PrawÂą dÂłoniÂą wygrzebaÂł z kieszeni jeden z bandaÂży ze ÂświeÂżo otwartej paczki. Owin¹³ sobie nim ramiĂŞ przymocowujÂąc do niego kamyk. Nie owijaÂł grubo. RobiÂł to tylko dla zwolnienie rĂŞki. Cienko owiniĂŞty bandaÂżem Kamyk wcale nie raziÂł mniej i nie ograniczaÂł swego zasiĂŞgu, w koĂącu czym jest bandaÂż wobec takiego blasku? Aru rozejrzaÂł siĂŞ w okoÂło, PrzywiÂązywaÂł wzrok do kaÂżdego szczegóÂłu. OglÂądanie terenu zacz¹³ od sprawdzenia, co on tak wÂłaÂściwie kopn¹³. Po obejrzeniu terenu (co jak wiadomo dla Sabatayów nie zajmuje dÂługo ) chÂłopiec postÂąpiÂł kilka kroków do przodu. W miĂŞdzy czasie zbierajÂąc tu coÂś co jest ciekawe o ile coÂś takiego jest(w koĂącu to jest kopalnia, tu siĂŞ mogÂą nawet szafiry, brylanty, zÂłoto i inne takie [cenzura] walaĂŚ bo transport mógÂł coÂś pogubiĂŚ). Zerkn¹³ w miĂŞdzy czasie na Crissa. GÂłowy obracaĂŚ nie uznaÂł za konieczne itak Criss nie zobaczyÂł by jego oczy ukrytych pod ÂświatÂłem kamyczka w okolicach ramienia, czarnÂą grzywkÂą i kapturem pÂłaszczyka którego ogólnie nie lubiÂł nosiĂŚ(pÂłaszczyka, kaptur lubiÂł ). - Musimy coÂś ustaliĂŚ.. - zacz¹³ beznamiĂŞtnym tonem. Sam nie wiedzÂąc dlaczego podczas tej prawy zachowywaÂł siĂŞ trochĂŞ jak lider. CóÂż no ale ktoÂś musiaÂł coÂś planowaĂŚ a jako, Âże ani Criss ano Yochi siĂŞ do tego nie rwali to Aru postanowiÂł zaj¹Ì siĂŞ tym, przynajmniej na starcie. - PrzyszliÂśmy tu jak rozumiem obÂłowiĂŚ siĂŞ, zgodnie z informacjami jakie posiadamy jest to jedna z najsÂłynniejszych kopalni wydobywajÂąca zÂłoto jak i róÂżne kolorowe i cenne kamyczki typu szafir, szmaragd, rubin, topaz, no wymieniaÂł dalej nie bĂŞdĂŞ, wiadomo o co chodzi - stwierdziÂł robiÂąc krótkÂą, efektownÂą pauzĂŞ - JednakÂże jak chcemy to zdobyĂŚ? Przypuszczam, Âże zastaniemy tu jakiÂś ludzi no chyba, Âże coÂś wszystkich wybiÂło i strzeÂże skarbu ale myÂślmy realnie. Tak wiĂŞc zabijamy ich, obalamy czy teÂż dajemy uciec? - spytaÂł wzdychajÂąc po tym ciĂŞÂżko. - Jak pozabijamy z pewnoÂściÂą bĂŞdzie o tym gÂłoÂśno, poza tym wydobycie spadnie na Âłeb na szyjĂŞ a moÂże nam wpaœÌ do gÂłowy plan, by kiedyÂś tutaj wróciĂŚ. - stwierdziÂł uÂśmiechajÂąc siĂŞ lekko. Criss nie mógÂł tego zobaczyĂŚ z kilku powodów. Wystarczy jeden, Aru staÂł do niego plecami. - JeÂśli poobalamy to nim wyjdziemy mogÂą siĂŞ ockn¹Ì i zagrodziĂŚ nam pole ucieczki, poza tym bĂŞdziemy musieli pokonywaĂŚ ich po dwa razy a do tego bĂŞdÂą mogli po uciekaĂŚ. - chÂłopiec ponownie przerwaÂł na chwilĂŞ przemowĂŞ jednakÂże w tej chwili tylko po to, by podrapaĂŚ siĂŞ po gÂłowiĂŞ . - JeÂśli zaÂś damy im uciec, rozgadajÂą o nas i zapewne bĂŞdziemy poszukiwani. Nawet jeÂśli nie rozpoznajÂą twarzy, a sadzĂŞ, Âże nie rozpoznajÂą to miecze raczej zapadnÂą im w pamiĂŞci a jak przypuszczam ani Ty ani ja nie zamierzamy ich zmieniaĂŚ. - skoĂączyÂł wyjaÂśnianie wad i zalet trzech dostĂŞpnych wg niego wyjœÌ. - WiĂŞc co proponujesz? a moÂże masz jak¹œ czwartÂą bramkĂŞ? tylko nie wyjeÂżdÂżaj z zawracaniem.. - rzekÂł chÂłopak przy ostatnich tonach dziwnie zmieniajÂąc ton.
- JeÂśli mamy ich pozabijaĂŚ, to jest coÂś, co moÂże nas bardzo wyrĂŞczyĂŚ. Twoja technika której uÂżyÂłeÂś kiedy Hideki nas czy tam mnie sprawdzaÂł, Jak wiesz, kopalnia prowadzi w dóÂł bo w dole sÂą cenne skarby i zÂłoto. MógÂł byÂś zalaĂŚ drogĂŞ przed nami magmÂą. To oczyÂściÂło by nam z pewnoÂściÂą drogĂŞ bo magma (wbrew cudom Hyuuty )zgodnie z prawami grawitacji popÂłynie wÂłaÂśnie w dóÂł wiec ludzie raczej nie bĂŞdÂą stali nam na drodze. - chÂłopiec ponownie zrobiÂł pauzĂŞ w przemówiĂŞ, tym razem po prostu po to, by zaczerpn¹Ì powietrza. - No ale o ile bĂŞdzie tam jakaÂś droga pod górkĂŞ to bĂŞdziemy mieli kolejnÂą przeszkodĂŞ do pokonania - stwierdziÂł beznamiĂŞtnie nie zatrzymujÂąc siĂŞ. Wci¹¿ szedÂł powoli do przodu. Jego chód byÂł powolny bo to byÂł czas przeznaczony na rozmowĂŞ, chodziÂł jedynie dla zachowania pozorów nie marnowania czasu.
PCH 2355 - 150 = 2205
-Nie mogĂŞ tego uÂżyĂŚ, sÂłyszysz ĂŚwierkanie ptaków? Od dawna ustawia siĂŞ klatki z ptakami aby te wyczuwaÂły metan. Gdybym to zrobiÂł mógÂłbym spowodowaĂŚ wybuch i zawalenie kopalni. Po drugie moÂże istnieĂŚ ryzyko Âże zaleje znaczÂąca czêœÌ skarbów. Co do pozostawiania miejsca ucieczki, jeÂśli ucieknÂą mogÂą wezwaĂŚ pomoc, to odpada. JeÂśli bĂŞdziemy ich zabijaĂŚ to i tak znajdÂą siĂŞ róÂżnego rodzaju gapie którzy nas oskar¿¹. Musimy staraĂŚ siĂŞ eliminowaĂŚ przeciwników tak aby tamci nas nie zauwaÂżyli. W ostateecznoÂści zabiĂŚ. Dobrze ruszajmy dalej.-Po chwili dodaÂłem -mam nadziejĂŞ Âże wiesz o tym Âże dzielimy siĂŞ tym skarbem po równo na dwóch.- Lekko uÂśmiechn¹³em siĂŞ spode kaptura.
SchodziliÂście w g³¹b kopalni... Kamyk dawaÂł wam wystarczajÂąco duÂżo ÂświatÂła... Aru za pomocÂą swojego Doujutsu znacznie wyprzedzaÂł wzrokiem marsz waszej wĂŞdrówki... Co krok widzieliÂście potÂłuczone latarnie... W pewnym momencie na odcinku w tunelu, (tunel dosĂŚ szeroki i wszechstronny sÂą w nim dwa tory na wózki... sufit jest na wysokoÂści okoÂło 2,5m, a caÂłoÂśc podtrzymujÂą drewniane belki...) zauwaÂżyliÂście krew, masĂŞ krwi... Ima dalej tym wiĂŞcej jej byÂło, na ziemi, na Âścianach a nawet na suficie tunelu... W pewnym momencie ujrzeliÂście trójkÂąt wpisany w okrÂąg... Aru doskonale wiedziaÂłeÂś co to za znak... ByÂł namalowany krwiÂą... Od razu przez gÂłowĂŞ przemknĂŞÂły ci straszne wspomnienia z lasu Siraco...
Aru szedÂł do przodu. SÂłuchaÂł jednoczeÂśnie Crissa ale nie zatrzymywali siĂŞ. Nie zatrzymywali nawet widzÂąc krew. Aru zatrzymaÂł siĂŞ jednak, gdy zobaczyÂł namalowany krwiÂą znak, znak Jashina, mrocznego boga. ChÂłopiec kojarzyÂł go, on pamiĂŞtaÂł go jednak z dziewczynkÂą le¿¹cÂą w Âśrodku ale to byÂło to samo. Tylko dlaczego byÂł na suficie?? ChÂłopiec nie wiedziaÂł. SiĂŞgn¹³ do kieszeni i wyj¹³ naszyjnik Jashina zdobyty na misji. ObejrzaÂł go.. Po chwili pokazaÂł Crissowi. - Wiesz co to jest?! - spytaÂł w koĂącu. Jego spokojny i beztroski gÂłos który miaÂł od poczÂątku wyprawy zmieniÂł siĂŞ znacznie, byÂł lekko chwiejny, mniej pewny. ChÂłopiec po chwili milczenia ciÂągn¹³ dalej. - To jest fakt, Âże ktoÂś nas [I see you!] uprzedziÂł! i ten ktoÂś nie kombinowaÂł by zabijaĂŚ po cichu. RÂżn¹³ wszystkich w imiĂŞ mrocznego boga. - mrukn¹³ chÂłopiec.. Po chwili ÂściÂągn¹³ z rĂŞki ÂłaĂącuch i zaÂłoÂżyÂł na niÂą lekkie urzÂądzenie które zwijaÂło go, szybciej niÂż mógÂł by to robiĂŚ sam. WystarczyÂł jeden ruch nadgarstka a wszystko dziaÂło siĂŞ samo. W drugiej rĂŞce zrobiÂł to samo. Potem zaczepiÂł koniec ÂłaĂącucha o haczyk w tym urzÂądzeniu i w kilka sekund zwin¹³ ÂłaĂącuchy na tyle, Âże miecze znalazÂły siĂŞ w jego dÂłoniach.. ÂŚwiatÂło z kamienia wci¹¿ biÂło oÂświetlajÂąc drogĂŞ. Jednak chÂłopiec wci¹¿ staÂł. RozmyÂślaÂł... RozmyÂślaÂł o walce z tamtym mĂŞÂżczyznÂą. Tym któremu odebraÂł naszyjnik który ponownie schowaÂł do kieszeni. ByÂł bardzo szybki a do tego niezÂły w iluzjach. Aru nienawidziÂł iluzjonistów, co to za zabawa? walczyĂŚ z iluzjami. po chwili zakrĂŞciÂło mu siĂŞ w gÂłowie na wspomnienie tego, co w rzeczywistoÂści byÂło technikÂą "doku kiri". CóÂż.. Po chwili przekrzywiÂł gÂłowĂŞ w kierunku Crissa. - Ci ludzie, mogÂą siĂŞ okazaĂŚ nieÂśmiertelni... - mrukn¹³ juÂż obojĂŞtnie.. CóÂż o tym wiedziaÂł tylko z relacji tamtego kolesia, nie widziaÂł tego w praktyce a co za tym idzie trochĂŞ nie dowierzaÂł. Po chwili ruszyÂł kilka kroków dalej.. Po okoÂło piĂŞciu krokach zatrzymaÂł siĂŞ ponownie. - Idziemy czy zawracamy? zawsze moÂże siĂŞ okazaĂŚ tak, Âże wszystko jest juÂż okradzione... - mrukn¹³, dalsze ruchy bĂŞdÂą odpowiednie do odpowiedzi Crissa. O ile on postanowi iœÌ dalej, to idÂą. WÂłaÂściwie to Aru nie wiedzÂąc czemu sam chciaÂł iœÌ..
PCH 2205 - 50 = 2155
//Dobra staraÂłem siĂŞ ograniczaĂŚ w tym poÂście i nie pisaĂŚ [I see you!] wie jakiego wypracowania ale jak bĂŞdzie walka, to raczej nie bĂŞdĂŞ w stanie siĂŞ ograniczaĂŚ //
-Zanim ruszymy dalej chciaÂł bym siĂŞ dowiedzieĂŚ czegoÂś wiĂŞcej o tej sekcie. Wole wiedzieĂŚ z czym mam odczynienia, ty chyba miaÂłeÂś z nimi jakaÂś zatarcie, czy moÂże sam jesteÂś wyznawcÂą ukazujÂąc mi ten amulet .- W tym momencie poprawiÂłem miecz tak abym mógÂł go wyciÂągn¹Ì tak szybko jak to tylko moÂżliwe do tego zacz¹³em siĂŞ rozglÂądaĂŚ siĂŞ nerwowo po tunelu, ta krew nie wyglÂądaÂła dobrze. [b]Mam tylko nadziejĂŞ Âże ten co nas uprzedziÂł wci¹¿ jest w Âśrodku. Nie pozwolĂŞ mu odejœÌ z moim zÂłotem. [/b]
- Zatarcie hm?... - chÂłopiec zamyÂśliÂł siĂŞ na chwilĂŞ... - Ten amulet zabraÂłem jednemu trupowi wyznajÂącemu tego boga. Nim go zabiÂłem mówiÂł coÂś, Âże jak dokoĂączy rytuau stanie siĂŞ nieÂśmiertelny. RysowaÂł jakies dziwne krĂŞgi krwiÂą, w jednym byÂło ciaÂło. Ogólnie nie podobajÂą mi Ci ludzie. - stwierdziÂł juÂż tonem nie zawierajÂącym w ogóle emocji. OswoiÂł siĂŞ z ca³¹ tÂą krwiÂą o znakami Jashina.. *A moÂże by tak podaĂŚ siĂŞ za wyznawcĂŞ??... Amulet mam.. ale . mogÂą mieĂŚ hasÂło, amulet moÂże byĂŚ jakiÂś zaklĂŞty... lepiej nie* - obaliÂł swój pomysÂł chÂłopiec i ruszyÂł powoli dalej. - Skoro jak wywnioskowaÂłem z Twej wypowiedzi chcesz iœÌ dalej, to ruszajmy, ten kamyk sam z siebie nie Âświeci, chcesz pogadaĂŚ, znajdÂź ÂświatÂło.. - stwierdziÂł chÂłopiec uznajÂąc, Âże gÂłupio byÂło by zuÂżyĂŚ chakrĂŞ na Âświecenie. - Ci ludzie, wierzÂą w jakiegoÂś mrocznego boga. Jak juÂż mówiÂłem, zabijajÂą w jego imie. Widzisz te okrĂŞgi z trujkÂątami wewnÂątrz? sÂą potrzebne go jakiÂś rytuaów, nie wiem dokÂładnie jakich. ja patrzac na ten okrÂąg wpadaÂłem w iluzje, bo to chyba byÂły iluzje... - stwierdziÂł.. SzedÂł wolnym krokiem dalej
2155-50=2105
Szeptem powiedzia³em Aru -Dobrze wiêc ruszajmy-. Po tych s³owach ruszy³em za ch³opakiem. Ciekawe czy du¿o zu¿ywa chakry to jego cacko.. Nie traci³em jednak czujnoœci, rozgl¹da³em siê te¿ uwa¿nie po ziemi maj¹c nadzieje ¿e znajdziemy jak¹œ niepot³uczon¹ i zdatn¹ do u¿ytku lampê. Swoj¹ droga ciekawe co sekta mo¿e robiÌ w miejscu takim jak to. Czy¿by chodzi³o im tylko o skarby? Czy mo¿e chodzi o coœ wiêcej.
Pod¹¿aliÂście dalej korytarezem w dóÂł aÂż dotarliÂście do rozwidlenia. ByÂły trzy identyczne tumele... Widzicie Âże ze wszystkich lub do wszystkich ciÂągnÂą siĂŞ smugi krwi... Tak jak by ktoÂś ciÂągn¹³ zwÂłoki po ziemi... Krew byÂł Âświerza... Wasze nozdrza draÂżniÂł zapach krwi... ByÂł taki metaliczny... DuÂżo Âświerzej krwi... Do jednego z trzech tuneli (Âśrodkowego) prowadziÂło wiĂŞcej Âśladów krwi...
Krew... Krew nie byÂła ani ciekawÂą ozdobÂą ani czymÂś co wytwarza przyjemny zapach.. Przynajmniej chÂłopakowi ten zapach siĂŞ nieodpowiadaÂł. CóÂż.. PrzyzwyczajaÂł siĂŞ jednak powoli. Kto wie? moÂże kiedyÂś bĂŞdzie mu siĂŞ podobaÂł. SpojrzaÂł na trzy tunele. W Âśrodkowym, w którym byÂło najwiĂŞcej krwi byÂło albo zbiorowisko ciaÂł, albo... nie waÂżne... ChÂłopiec zÂłoÂżyÂł rĂŞkÂą jeden znak w tym czasie miecze zwisaÂły mu poniÂżej dÂłoni. Po chwili obok niego pojawiÂł siĂŞ klon. Klon cofn¹³ siĂŞ o kawaÂłek i ukryÂł w mroku. MiaÂł za zadanie pilnowaĂŚ czy nikt nie wychodzi w czasie gdy Aru i Criss bĂŞdÂą "zwiedzaĂŚ" dalszy ciÂąg kopalni. ChÂłopiec ruszyÂł w Âśrodkowy tunel. Skoro tam, jak mu siĂŞ wydawaÂło ÂściÂągajÂą ciaÂła to tam muszÂą lub musi przsiadywaĂŚ ta osoba a co za tym idzie wÂłaÂśnie tam gromadziĂŚ bogadztwa tej kopalni. Aru nie odezwaÂł siĂŞ do Crissa. Criss teÂż miaÂł oczy i nie byÂło potrzeby. RuszyÂł wg³¹b Âśrodkowego tunelu wolnymi krokami, nie haÂłasujÂąc choĂŚ ÂświatÂło itak go zdradzaÂło.. CóÂż dziĂŞki niemu wyprzedzaÂł wzrokiem..
2105 - 200 = 1905
Uwielbiam ten zapach. Ta sekta zajmuje siĂŞ ciaÂłami jako obiektami które skÂładane sÂą bogom w ofierze. CzyÂżby przygotowywali jakiÂś olbrzymi rytuaÂł. Skoro zaciÂągajÂą wszystkie ciaÂła w g³¹b. Gdyby chodziÂło o samo ukrycie ciaÂł niezostawiali by tyle Âśladów po drodze. Na razie zostawiĂŞ te spostrzeÂżenia dla siebie nie mam podstaw aby udowodniĂŚ mojÂą tezĂŞ. Wolnym krokiem szedÂłem dalej za Aru , nawet na chwile nie traciÂłem czujnoÂści.
Korytarz byÂł dÂługii caÂły umazany czerwona posokÂą. W pewnym momencie dotarliÂście do pewnego punktu. A reczej koĂąca drogi. Co to byÂło? OtuÂż zapora z ciaÂł zabitych górników. DziesiÂątki zabitych ludzkich ciaÂł. UÂłoÂżonych tak by szczelnie zatkaĂŚ wejÂście w g³¹b korytarza... Twarze górników przectawiaÂły niesamowity ból, cierpienie i przeraÂżenie jakiego doznali przed ÂśmierciÂą...
Aru: Za pomocÂą swych karmazynowych oczu dostrzegÂłeÂś Âże Âściana z ciaÂł nie jest zbyt gruba i dacie radĂŞ siĂŞ przebiĂŚ lecz co jest po drugiej stronie pozostaje zagadkÂą...
Ciche kroki zwiastujÂące zbliÂżenie siĂŞ chÂłopaka ucichÂły w koĂącu. Cisza oznaczaÂła, Âże zatrzymaÂł siĂŞ. Fakt, Âże zatrzymaÂł siĂŞ oznaczaÂł, Âże coÂś zobaczyÂł. ZobaczyÂł ciaÂła, duÂżo ciaÂł. Bardzo gĂŞsto ÂściÂśniĂŞte. Z niewielkim trudem powstrzymaÂł odruch wymiotny. CiaÂło, krew i flaki nie byÂły dla niego czymÂś imponujÂącym. JednakÂże iloœÌ tych ciaÂł natĂŞÂżaÂła wytwarzany przez nie odór. Smród sam z siebie wywoÂływaÂł u chÂłopca takie reakcje. Aru siĂŞgn¹³ w kieszeĂą. Wyj¹³ notkĂŞ którÂą juÂż chciaÂł przymocowaĂŚ do kunaia. Nie zrobiÂł tego. PrzeanalizowaÂł, i wiedziaÂł, Âże nie mógÂł. ByÂł w kopalni. GwaÂłtowna eksplozja mogÂła by uziemiĂŚ ich na dÂługo. *Choolera... Criss raczej nie ma nic by siĂŞ przebiĂŚ, tylko przepaliĂŚ ale to zbyt powolne, mĂŞczÂące, "smrodliwe".* ChÂłopiec spojrzaÂł na swój miecz, najpierw jeden, potem drugi. ObróciÂł nimi w dÂłoniach i rzuciÂł obydwoma w jedno z ciaÂł podtrzymujÂących konstrukcjĂŞ barykady. Po chwili szarpn¹³ ÂłaĂącuchem wyciÂągajÂąc te ciaÂło ze zbiorowiska. Po tym ruchu rzuciÂł ubrudzonymi ostrzami w glinianÂą ÂścianĂŞ. Gdy byÂły "czyste" co nastÂąpiÂło zaraz po wyjĂŞciu ÂłaĂącuch zwin¹³ siĂŞ do "zwijaczki" na rĂŞkach chÂłopca (takie urzÂądzenie nabyte w sklepie) a chÂłopak miaÂł mieczyki w rĂŞkach ponownie. Krwi na nich nie byÂło... ChÂłopak spojrzaÂł na konstrukcjĂŞ. O ile wci¹¿ byÂła stabilna powtarzaÂł tĂŞ czynnoœÌ kilkakrotnie, za kaÂżdym razem "czyÂściÂł" ostrze w Âścianie kopalni. w upatrzonym glinianym fragmencie. w koĂącu rzekÂł do Crissa.
- ZaÂłatw jakieÂś inne ÂświatÂło bo jak caÂła droga bĂŞdzie tak wyglÂądaĂŚ, to nim gdziekolwiek dojdziemy ja bĂŞdĂŞ bez chakry...
1905-50=1855 =(
-Ary rozglÂądam siĂŞ ale nie widzĂŞ nigdzie niczego co mogÂło by siĂŞ przydaĂŚ i sÂłuÂżyĂŚ za pochodnie - Kiedy aru czyÂściÂł drogĂŞ, ja staÂłem w gotowoÂści aby w razie czego uÂżyĂŚ Gouryuuka No Jutsu w rozmiarach tej jaskini nietrafienie w przeciwnika graniczy z cudem. CaÂły czas czekaÂłem aÂż Aru oczyÂści drogĂŞ. To wszystko zaczyna mnie coraz bardziej intrygowaĂŚ. Odór z ciaÂł i widok masakry chodÂź skrĂŞciÂły mu kiszki, nie zrobiÂły na nim najmniejszego wraÂżenia.
Aru powoli ale systematycznie przebijaÂł siĂŞ przez zaporĂŞ ze zwÂłok. UdaÂło mu siĂŞ zrobiĂŚ niewielkie przejscie tak byÂście mobli pojedyĂączo siĂŞ przeÂślizgn¹Ì na drugÂą stronĂŞ... Dalej byÂł ciemny korytarz... ByÂło widaĂŚ w oddali zejscie na niÂższy poziom kopalni... W korytarzu za zwÂłokami róÂżnieÂż byÂło ciemno... Nic szczególnego siĂŞ nie wydarzyÂło...
Szczelina... CóÂż chÂłopiec nie lubiÂł siĂŞ brudziĂŚ wiĂŞc jeszcze odrobinĂŞ poszerzyÂł wejÂście, w ten sam sposób. SÂłyszÂąc odpowiedÂź Crissa chÂłopak westchn¹³ gÂłoÂśno... Po chwili rozci¹³ koszule jednemu z trupów. - ChociaÂżby ta szmata mogÂła by za niÂą posÂłuÂżyĂŚ... - stwierdziÂł, nie podniósÂł jej jednak, nie miaÂł by nawet na czym jej zawiesiĂŚ. W koĂącu przeszedÂł przez szparĂŞ starajÂąc siĂŞ nie ubrudziĂŚ. Po drugiej stronie poczekaÂł na Crissa. Mogli co prawda zawróciĂŚ wczeÂśniej, ale ostatnim razem jak byÂł na misji z Jashinem itak musiaÂł wróciĂŚ do korytarza pierwszego wyboru, tym razem wolaÂł nie popeÂłniaĂŚ tego samego b³êdu. RuszyÂł dalej. O ile Criss wykombinowaÂł jakimÂś cudem ÂświatÂło gasi kamyk.
--/Chakra w nastĂŞpnym poÂście w zaleÂżnoÂści od tego co zrobi Criss /--
PodszedÂłem do jednch ze wÂłok wiedziaÂłem Âże to niehumanitarne ale jemu to nie robiÂło róÂżnicy. W rozlegÂłej ciszy byÂło sÂłychaĂŚ zaledwie jedno wycie. Z rĂŞki trupa wylaÂła siĂŞ lepka zakrzep³¹ krew. WzioÂłemkilka szmat górników i obwiÂązaÂłem bardzo dobrze rĂŞkĂŞ , nastĂŞpnie przeÂłamaÂłem jÂą w druga w stronĂŞ w stawie Âłokciowym aby byÂła sztywna. nastĂŞpnie podpaliÂłem jÂą za pomocÂą Housenka. ChodÂź pochodnia wydzielaÂła niesamowity odór rozÂświetlaÂła drogĂŞ przed nami. Odci¹³em jeszcze parĂŞ rÂąk u zrobiÂłem z nich pochodzenie niepodpalajÂąc. Ruszam za Aru.
\\Ile tur wytrzyma 1 pochodnia \\
Aru: PowiĂŞkszyÂłeÂś otwór i przeszedÂłeÂś przez niego. Nie udaÂło ci siĂŞ jednak przedostaĂŚ bez ubudzenia siĂŞ krwiÂą, bÂądÂź co badÂź robiÂłeÂś dziurĂŞ w zaporze za pomocÂą broni... UsÂłyszaÂłes straszny huk jak by babardowanie, caÂły tunel zatrzasÂł siĂŞ... Z sufitu posypaÂł siĂŞ pyÂł i kawaÂłeczki skaÂł...
Criss: WykonaÂłeÂś "pochodniĂŞ" z materiaÂłów dostĂŞpnych pod rĂŞkÂą (XD)... Jednak zapalenie jej za pomocÂą Housenka nie byÂło zbyt rozsadne gdyÂż jeden pocisk wystarczyÂł do podpalenia "pochodni" caÂła reszta uderzyÂła o ÂścianĂŞ tunelu robiÂąc wielkie dziury po ognistych pociskach... UszkodziÂłeÂś jednÂą z belek noÂśnych utrzymujÂących caÂło ten tunel... Masa kurzu i pyÂłu wzbiÂła siĂŞ w powietrze... Po omcku dotarÂłeÂś przez zaporĂŞ do Aru...
// jedna 3 posty twoje//
PotĂŞÂżny huk nasun¹³ chÂłopcu jednÂą myÂśl *Ten idiota niby zachowuje siĂŞ ostroÂżnie a potem taki haÂłas? niema co.. to weszliÂśmy "po cichu"* - gdy Criss dotarÂł w koĂącu do chÂłopca ze swÂą fascynujÂącÂą "pochodniÂą" chÂłopiec wykrzywiÂł twarz w grymas obrzydzenia. Zapach byÂł paskudny. ChciaÂł coÂś powiedzieĂŚ ale nie miaÂł ochoty braĂŚ wdechu by móc siĂŞ wysÂłowiĂŚ wiĂŞc milczaÂł. Jego kamyk juÂż nie ÂświeciÂł. Nie byÂło potrzeby a jak by nie patrzeĂŚ chakra przyda mu siĂŞ na ciekawsze rzeczy niÂż zmarnowanie. W koĂącu chÂłopiec ruszyÂł dalej.. Jego lÂśniÂące spojrzenie wci¹¿ wyprzedzaÂło ich o kawaÂłek. O kawaÂłek, który mógÂł byĂŚ kluczem do przeÂżycia.
//Co do dziury to za pomocÂą broni, ale odciÂągajÂąc, nie rozwalajÂąc ciaÂła ale niech bĂŞdzie xP znów ubabrany ehh =(//
ZmĂŞczenie daje znaĂŚ o sobie, do tego ten okropny smród. Eh czemu zawsze takie rzeczy mi siĂŞ zd¹¿ajÂą. SzedÂłem caÂły czas za Aru, miaÂłem nadziejĂŞ Âże jego oczy w razie czego mogÂą uratowaĂŚ mi Âżycie. SchowaÂłem Sejmitara do pochwy za pazuchÂą po czym nie traciÂłem czujnoÂści nawet na chwile. CaÂły czas rozglÂądaÂłem siĂŞ po ziemi i Âścianach szukajÂąc jakiegoÂś alternatywnego ÂźródÂła ÂświatÂła.
Korytarz zakoĂączyÂł siĂŞ zejÂściem na dóÂł na niÂższy poziom... WydobywaÂły siĂŞ z tamtÂąd dziwne dÂźwiĂŞki... BrzmiaÂło to nie czarujmy siĂŞ jak by ktoÂś smagaÂł ludzi batem a ci jĂŞczÂąc z bólu wykonujÂą najprawdopodobniej to co im kazano... SÂłychaĂŚ uderzenia kilofów, jĂŞki ludzi, krzyki jakiegoÂś mĂŞÂżczyzny który wydziera siĂŞ w niebogÂłosy po biednych ludziach... HaÂłas byÂł tu doœÌ duÂży moÂże nikt nie usÂłyszaÂł waszego "zapalania pochodni" ale ÂświatÂło moÂże was zdradziĂŚ... Na dole paliÂło siĂŞ blade ÂświatÂło ledwo pozwalajÂące coÂś dostrzec... Aru za pomocÂą swojego kg dostrzegÂłeÂś mĂŞÂżczyznĂŞ z batem w rĂŞce okÂładajÂący skutych nagich ludzi (10) którzy posÂłusznie wykonywali wydobycie... Wyglad¹³o to okropnie... W pewnym momenci przeszÂły ciĂŞ przeraÂżajÂące ciarki po clecach... ZdaÂłeÂś sobie sprawĂŞ Âże to ten sam mĂŞzczyzna który porwaÂł chlopca w Kiri... Ten sam... (opiszĂŞ go jak Criss teÂż go zobaczy, a ty moÂżesz sobie odÂświerzyĂŚ pamiĂŞĂŚ zaglÂądajÂąc do starej misji)... CzyÂżby wyznawca Jashina posiadÂł to o co kiedyÂś mu chodziÂło? Czy posiadÂł nieÂśmiertelnoœÌ? ...
DÂźwiĂŞk uderzenia batu sprowadziÂł uÂśmiech na twarz chÂłopca. CóÂż.. Jego psychika zaczynaÂła siĂŞ robiĂŚ powoli "dziwna" na szczĂŞÂście tylko na misjach. Poza nimi przynajmniej na razie zachowuje siĂŞ w miarĂŞ normalnie... - Kilof... bat... jednak nasze zÂłoto jeszcze tu jest... - mrukn¹³ do Crissa póÂł gÂłosem. i Wtedy chÂłopiec zajrzaÂł, ZajrzaÂł wg³¹b. UjrzaÂł kto jest sprawcÂą drgn¹³ lekko... - P-przecieÂż... j-ja go z-zabiÂłem... - zajÂąkn¹³ siĂŞ w stronĂŞ Crissa. Bardziej niÂż baÂł siĂŞ, niedowierzaÂł. Przez gÂłowĂŞ przeleciaÂła chÂłopcu caÂła walka gdy pierwszy raz go spotkaÂł. PrzypomniaÂł sobie krÂąg na Âścianie kawaÂłek wczeÂśniej.. *Iluzja??.. niemoÂżliwe, medalionik nawet nie drgn¹³...* - podsumowaÂł chÂłopiec. zatrzymaÂł siebie i Crissa. OceniÂł dystans ÂświatÂła z "pochodni" oceniÂł równieÂż zasiĂŞg tego bladawego.. Dalej podejœÌ nie mogli, wydali by siĂŞ.. Ale... Po co iœÌ dalej? Po co siĂŞ skradaĂŚ? by wpaœÌ w iluzjĂŞ? w koĂącu to iluzjonista... Lepiej zaatakowaĂŚ od razu. CóÂż.. ale jeÂśli jest nie Âśmiertelny to co moÂżna zdziaÂłaĂŚ? Pytanie jest trudne i Âłatwe za razem. ZadziaÂłaĂŚ mogÂą próby! - Ten koleÂś, którego naszyjnik Ci pokazaÂłem, ten którego zabiÂłem, on oÂżyÂł i wÂłaÂśnie zmusza niewolników do pracy... - szepn¹³ do Crissa.. - ZÂłota to on nam raczej nie odda.. ale sami sobie je wzi¹Ì moÂżemy.... - dodaÂł równie cicho... ChÂłopiec widocznie nie rozumiaÂł nieÂśmiertelnoÂści, dziwi mu siĂŞ ktoÂś? Jak to „nieÂśmiertelny” toÂż musi kiedyÂś umrzeĂŚ.
Po chwili i cichym westchnieniu chÂłopiec podniósÂł lewÂą rĂŞkĂŞ na wysokoœÌ swej twarzy. Splun¹³ na niÂą, nie w jakiÂś wulgarny sposób. PotrzebowaÂł po prostu wody a skraplaĂŚ mgÂły mu siĂŞ nie chciaÂło... NastĂŞpnie szybkim ruchem jego dÂłoĂą znalazÂła siĂŞ w górze ponad jego gÂłowÂą. Ciecz poderwaÂła siĂŞ i zaczĂŞÂła szybko rozrastaĂŚ. Po chwili byÂła juÂż kulÂą wody przewyÂższajÂącÂą wielkoÂściÂą piÂłkĂŞ plaÂżowÂą... - Nagich nie ruszaj o ile nie bĂŞdzie to konieczne, celem jest ten w czerni... - mrukn¹³ do Crissa choĂŚ wiedziaÂł, Âże on ich nie widzi.. Po kilku sekundach od powstania kuli z bÂłyskawicznÂą szybkoÂściÂą wyleciaÂło z niej mnóstwo macek. Nie poleciaÂły jednak bezpoÂśrednio na wroga.. PrzebiÂły siĂŞ (nie myliĂŚ z rozwaliÂły ) przez sufit i poleciaÂły w ukryciu nad wroga. Gdy juÂż znalazÂły sie dostatecznie bliski wyleciaÂło okoÂło piĂŞciu lecÂąc bezpoÂśrednio, od "wejÂścia"... LeciaÂły prosto w mĂŞÂżczyznĂŞ... Gdy ten je zauwaÂżyÂł, nie mógÂł zauwaÂżyĂŚ tych co byÂły nad jego gÂłowÂą ukryte w skale. Te po chwili wyleciaÂły z sufitu nad nim lecÂąc prosto w niego i majÂąc na celi poprzebijanie... Do pomieszczenia wlatywaÂły kolejna wodne "ÂłaĂącuchy", masowo. Dwa z nich przycisnĂŞÂły niewolników do Âścian by nie zawadzali. Reszta lataÂła i szaleĂączo atakowaÂła wyznawcĂŞ Jashina. Jedna za drugÂą. ChÂłopiec miaÂł pewnÂą przewagĂŞ. Jashinowy nie mógÂł go zobaczyĂŚ a on po prostu atakowaÂł tworzÂąc równoczeÂśnie barierĂŞ miĂŞdzy nimi. Bariery raczej w tej formie nie mógÂł przebiĂŚ. MusiaÂł by zamroziĂŚ wodĂŞ bÂądÂź jÂą skrystalizowaĂŚ. CóÂż ten osobnik nie popisywaÂł siĂŞ takimi elementami w poprzednim spotkaniu. Ration gdyby przeszedÂł do kuli itak nic by nie zdziaÂłaÂł. Kula trzymana jest nad rĂŞkÂą...
Ataki nie ustawaÂły. Nie byÂły mierzone w jakieÂś Âśmiertelne punkty. byÂły mierzone we wszystko, tak by przeciwnik zmuszony byÂł wszystkiego pilnowaĂŚ. Od stóp po oczy. Celem ich byÂło "przymocowanie" wyznawcy do Âściany.
1855 - 250 = 1605
ZastosowaÂłem siĂŞ do rad Aru. - W razie czego nawet jak jest niesmiertelny zatopiĂŞ go w lawie nie powinien tego przeÂżyĂŚ.- te sÂłowa wydaÂły mi siĂŞ dziecinne i nielogiczne ale cóÂż. StaÂłem spokojnie obok Aru za wodnymi biczami jeÂśli w jakiÂś sposób uda mu siĂŞ podejœÌ w naszÂą stronĂŞ uÂżywam Gouryuuka No Jutsu a jeÂśli tylko znajdĂŞ moÂżliwoœÌ to podchodzĂŞ bliÂżej tak abym mógÂł zobaczyĂŚ przeciwnika ale Âżeby ten mnie nie zobaczyÂł jeÂśli siĂŞ uda staram siĂŞ go zamkn¹Ì w Hibashiri i nie detonuje go obrazu. W razie czego uÂżywam Hari Jizou i trzymam miecz w pogotowiu.
//Chakre podliczĂŞ w nastĂŞpnej torze zaleÂżnoÂści czego uda mi siĂŞ uÂżyĂŚ//
Aru wykonaÂłeÂś swojÂą technike... Macki nie przebiÂły siĂŞ przez litÂą skaÂłe pod wszymi stopami jednak caÂła reszta pomknĂŞÂła w przeciwnika przebijajÂąc go w kilku miejscach na wylot... JuÂż byÂł praktycznie uneszkodliwiony gdy nagle gromko siĂŞ rozeÂśmiaÂł a jego ciaÂło zaczĂŞÂło przeistaczaĂŚ siĂŞ w masĂŞ czarnych jak wĂŞgiel pÂłatków kwiatu... PÂłatki zaczÂłey fruwaĂŚ po caÂłym korytarzu a ludzie krzyczeli z przeraÂżenia... "Teraz wszyscy zginiemy..." PÂłatki kwiatów fruwaÂły... MaciĂŞ chwilĂŞ na wymyÂślenie sensownego planu... Pochodnia zaczyna gasn¹Ì...
Po cichym przekleĂąstwie chÂłopiec zacz¹³ analizowaĂŚ w gÂłowie to, co siĂŞ dzieje, patrzyÂł na pÂłatki i planowaÂł... *Te pÂłatki? hymm to iluzja czy coÂś w stylu podmiany?* SpytaÂł siĂŞ w myÂślach chÂłopak. Jashinowy wyznawca nie mógÂł ich jeszcze widzieĂŚ, chÂłopak doœÌ wybiegÂł wzrokiem. Aru szybkim gestem przygotowaÂł Kawariami z jednym z ciaÂł znajdujÂących siĂŞ juÂż za ich plecami. WydaÂło mu siĂŞ to najrozsÂądniejsze. Czemu? bo przeciwnik moÂże myÂśleĂŚ, Âże zabiÂł cel to raz. A dwa, to to, Âże znajdujÂąc siĂŞ koÂło ciaÂł moÂżna udawaĂŚ trupa... NastĂŞpnie szybko skierowaÂł rĂŞkÂą pod wodnÂą kule by odzyskaĂŚ kontrolĂŞ nad mackami. Na mnóstwo pÂłatków nie byÂły dobrÂą broniÂą. ByÂły za to dobre w czymÂś innym. W zabezpieczaniu siĂŞ przed atakami Crissa. Macki znajdujÂące siĂŞ w pomieszczeniu, tesame co przebiÂły mĂŞÂżczyznĂŞ szybko pomknĂŞÂły na ÂścianĂŞ, pomknĂŞÂły i przygniotÂły do Âściany znajdujÂących sie tu niewolników. Niewolnicy byli pod osÂłonÂą wody. Ten manewr nie byÂł by ich zraniĂŚ, przeciwnie. MiaÂł na celu obronie ich. W tej samej chwili chÂłopiec rzekÂł do Crissa. - Czas, byÂś teraz Ty zacz¹³ paliĂŚ.. konkretnie.. - wiedziaÂł jaki jego towarzysz miaÂł ÂżywioÂł, a tajemnicÂą nie byÂło, Âże kwiatki w ognisku spalÂą siĂŞ. ChwilĂŞ po tym jak chÂłopiec skoĂączyÂł mówiĂŚ z kuli nad jego gÂłowÂą wysunĂŞÂły siĂŞ wodne macki. Od góry aÂż po ziemiĂŞ ze wszystkich stron osÂłaniaÂły chÂłopca swego rodzaju wodnÂą barierÂą. MiaÂło to na celu umoÂżliwienie Crissowi popisu. OgieĂą przez wodĂŞ raczej nie poparzy, a przynajmniej nie taki który jest wycelowany w inne cele.. Tak wiĂŞc chÂłopak jak i górnicy majÂą swego rodzaju osÂłonĂŞ z wody. Za Crissem i mÂłodym Sabataya kolejne macki zaczĂŞÂły tworzyĂŚ swego rodzaju ÂścianĂŞ wody. Gdyby w jakimÂś wypadku trzeba byÂło uciekaĂŚ to kwiatki przez wodĂŞ raczej przebiĂŚ bĂŞdÂą siĂŞ musiaÂły ciĂŞÂżej niÂż ludzie. A mokre pÂłatki mogÂą juÂż nie ulecieĂŚ. Innymi sÂłowy AruÂś zajmowaÂł siĂŞ wodnymi zabezpieczeniami. CóÂż gÂłównie od ognistych technik bo przecieÂż jak kwiatek ma przelecieĂŚ przez mnóstwo pÂłomieni które zapewnie Criss za chwilĂŞ tu przywoÂła? Nie waÂżne czy to iluzja czy nie, pomieszczenie nie jest duÂże, krĂŞpowaĂŚ górnikami teÂż nie musi bo woda sprawi, Âże zbyt mocno poparzeni nie bĂŞdÂą. Przy okazji chÂłopak wci¹¿ patrzyÂł wzrokiem, po ludziach. Gdyby ktoÂś nosiÂł naszyjnik Jashina bÂądÂź byÂł mu znany z misji jako przeciwnik atakuje go wodnymi mackami.
PCH next post.
//Nie wiem jak bĂŞdzie u mnie z odpisywaniem z powodów problemów z komputerem, w tej chwili dorwaÂłem laptopa ale cóÂż, mój to on nie jest wiĂŞc proszĂŞ o wyrozumiaÂłoœÌ (choĂŚ pewnie Itak na Crissa bĂŞdzie wiĂŞcej czekania )//
Yochi wszedÂł do kopalni, po krótkiej chwili praktycznie nic nie widziaÂł, zdaÂł siĂŞ na sÂłuch, lecz oczy miaÂł lekko otwarte, szedÂł z rĂŞkÂą na Âścianie i uwaÂżaÂł aby w coÂś przypadkiem nie uderzyĂŚ, szedÂłem caÂły czas przed siebie i próbowaÂłem nasÂłuchaĂŚ jakiegoÂś gÂłosu, lub odgÂłosu ;P który mógÂłby wskazaĂŚ mi gdzie poszli Aru i Criss.
CaÂły czas trzymaÂłem rĂŞke na Âścianie, drugÂą uniesionÂą przed siebie.
PrzyszedÂł czas dziaÂłania nie byÂło wiele czasu, pomieszczenie byÂło doœÌ maÂłe a to co chciaÂłem zrobiĂŚ doœÌ ryzykowne. Nigdy wczeÂśniej nie uÂżywaÂłem tego jutsu w ten sposób ale warunki panujÂące w tym pomieszczeniu byÂły sprzyjajÂące abym mógÂł tego uÂżyĂŚ. UÂżyÂłem Hibashiri jednak tym razem nie zamykaÂłem wroga w kopule ognia lecz siebie, zamiast zmniejszyĂŚ jÂą i spowodowaĂŚ eksplozje powiĂŞkszyÂłem jÂą stopniowo do wielkoœÌ jaskini. Powinno to spaliĂŚ ptaki znajdujÂące siĂŞ w powietrzu. JeÂśli z jakichkolwiek przyczyn coÂś nie pójdzie zgodnie z planem lub zacznĂŞ raniĂŚ Aru dezaktywuje jutsu i kucajÂąc uÂżywam Hari Jizou.
____________________
2125-(250+% za powiĂŞkszenie[wiĂŞksze zuÂżycie chakry])[/u]
Aru: UÂżyÂłeÂś swojej wodnej techniki by zabezpieczyĂŚ siebie oraz niewolników. WidziaÂłeÂś jak Criss przygotowuje jak¹œ ÂślinÂą technikĂŞ ognia... Biale pÂłomienie zasÂłoniÂły ci widok gdy zniknĂŞÂły wszystko dookoÂła byÂło biaÂłe... ÂŚciany kopalni nie byÂło nikogo ani niczego nie byÂło nawet ciebie... ByÂłeÂś w biaÂłej nicoÂści, ten spokój ta cisza... Wszystko wydawaÂło ci siĂŞ takie przyjemne... Gdy nagle usÂłyszaÂłeÂś gÂłos rozwÂścieczonej dziewczyny... ByÂł to gÂłos twojej siostry...
-AruÂś wstawaj bo znów przysn¹³eÂś, ile razy mam woÂłaĂŚ ciĂŞ na obiad?!
Siostra w charakterystyczny sposób zaczĂŞÂła biĂŚ ciĂŞ piĂŞÂściÂą po gÂłowie, widziaÂłeÂś jej uÂśmiech na twarzy i swój pokój a raczej pokój goÂścinny w jej mieszkaniu...
Criss:
WykonaÂłeÂś pieczĂŞci do jutsu, spaliÂłeÂś wszystkie pÂłatki, biaÂłe pÂłomienie spopieliÂły je na drobny popiuÂł... Ludzie ocaleli dzieki Aru ale co z nim, jego woda zniknĂŞÂła a on sam leÂży na ziemi i nie rusza siĂŞ, z jego ciaÂła widzisz jak unosi siĂŞ delikany dym, czujesz smród palonych wÂłosów, matko co ty zrobiÂłeÂś usmarzy³êœ go Âżywcem... Zabi³êœ swego kompana... Ludzie wszyscy ludzie równieÂż nieÂżyjÂą... Co to ma znaczyĂŚ jak mogli skoro? Oni wszyscy nieÂżyjÂą, pochodnia zgasÂła jest bardzo ciemno... ByÂłeÂś sam, bez nikgo, dooko³¹ ciebie trupy, trupy ludzi których sam zabiÂłeÂś... ByÂłeÂś sam...
Yochi:
SzedÂłeÂś korytarzem po omacku aÂż natrafiÂłeÂś na rozwidlenie trzech korytarzy... Nie wiedziaÂłeÂś którĂŞdy udali siĂŞ twoi towarzysze, byÂł tunel prosto, w prawo oraz w lewo....
W gÂłowie Aru(sia):
Po mlecznej bieli chÂłopiec usÂłyszaÂł znajomy gÂłos. ZadrÂżaÂł lekko bo w takim miejscu jak kopalnia tego gÂłosu spodziewaÂł siĂŞ najmniej. ChociaÂż. WÂłaÂściwie jego siostra zniknĂŞÂła bez poÂżegnania wiĂŞc mogÂła byĂŚ i porwana do kopalni. Po leniwym otworzeniu oczu zorientowaÂł siĂŞ jednak, Âże nie jest w kopalni. ByÂło mu dziwnie dobrze. Nie wiedziaÂł, czy to przez gÂłos, który chciaÂł usÂłyszeĂŚ czy przez spokój bo ogólnie chÂłopiec nic robiĂŚ nie lubiÂł. Nie przeszkadzaÂło mu nawet, jak dostaÂł w gÂłowĂŞ. Zaraz? jak to? Nie bolaÂło? Mnóstwo myÂśli przelatywaÂło mu jednoczeÂśnie przez gÂłowĂŞ. Dziwnie nie mógÂł siĂŞ skupiĂŚ. Z jednej strony spokój, gÂłos i widok siostry utrwalaÂł go w dziwnym miÂłym nastroju, za miÂłym. Z drugiej zaÂś strony dziwne poczucie, Âże coÂś jest nie tak, Âże coÂś tu nie pasuje... ChÂłopiec nerwowo rozejrzaÂł siĂŞ po jej mieszkaniu, po drzwiach, po pomieszczeniu, zerkn¹³ na drzwi wejÂściowe zastanawiajÂąc siĂŞ, czy sÂą wywalone. W koĂącu podniósÂł siĂŞ. Ta kopalnia, Ci ludzie.. ÂŚniÂł?! ale sen nie koĂączy siĂŞ bielaÂł. Sen siĂŞ urywa.. W koĂącu nie mogÂąc wygraĂŚ z podÂświadomym odczuciem, Âże powinien coÂś zrobiĂŚ wykonaÂł szybko KAI.
W rzeczywistoÂści:
Aru obserwowaÂł wykonanie techniki, obserwowaÂł dok³¹dnie, gdy jednak odpÂływaÂł z tego Âświata nie czuÂł bólu ani czegoÂś takiego, staraÂł siĂŞ zapamiĂŞtaĂŚ, na co patrzyÂł..
W skrócie:
AruÂś analizuje sytuacjĂŞ i w iluzji i w rzeczywistoÂści. Wywnioskuje, Âże jest to iluzjÂą z czterech powodów.
1. Walczy z iluzjonistÂą
2. Dziwne zakoĂączenie "snu"
3. podœwiadomoœÌ
4. nie naturalne odczucie przyjemnoÂści.
Zastosowuje Kai.
CiÂąg dalszy:
O ile uda mu siĂŞ wróciĂŚ do realnoÂści a technika wody nie bĂŞdzie rozproszona wznawia ofensywĂŞ atakujÂąc mackami.
O ile wydostanie siĂŞ z iluzji jednak bez kontroli nad wodnym jutsu patrzy w jakim stanie jest Criss i jeÂśli coÂś go atakuje to dociÂąga go w tyÂł jednoczeÂśnie wykonujÂąc uniki manualne bÂądÂź atakowaĂŚ mieczem. (ew. miecz w jednej rĂŞce w drugiej ciÂągnie Crissa).
PCH(poprzednia tura)
1605-100=1505
Stan¹³em przy rozwidleniu drug, nie wiedziaÂłem w którÂą stronĂŞ poszli, chwilĂŞ siĂŞ zastanawiaÂłem po czym stworzyÂł 3 klony, po czym kaÂżdy z nich udaÂł siĂŞ w inny tunel. MajÂą za zadanie odnaleŸÌ moich towarzyszy i w razie czego walczyĂŚ, kiedy oberwÂą wiadomoœÌ dojdzie do mnie i bĂŞdĂŞ wiedziaÂł w którÂą stronĂŞ mam siĂŞ udaĂŚ. Sam zaÂś czekam spokojnie na wiadomoœÌ od klonów,
oparÂłem siĂŞ o ÂścianĂŞ. Zacz¹³em siĂŞ zastanawiaĂŚ nad tym co mogÂło spotkaĂŚ moich kompanów skoro tak dÂługo nie wracajÂą, pewnie znaleÂźli za duÂżo zÂłota, albo coÂś w tym stylu i nie umiejÂą sobie poradziĂŚ.
NiewiedziaÂłem co siĂŞ staÂło, to nie moÂżliwe Âżebym go usmaÂżyÂł. Aru mówiÂł Âże to iluzjonista muszĂŞ znajdowaĂŚ siĂŞ w jego technice. Po pierwsze moja technika by go spopieliÂła. A gdyby nawet zasÂłoniÂł siĂŞ wodÂą jego skóra by bardzo nieÂładnie popĂŞkaÂła z powodu ugotowania go Âżywcem. Nienaturalne zjawisko mnie przeraÂżaÂło. Szybkim ruchem wyciÂągaÂłem miecze na stepnie odpaliÂłem pochodnie za pomocÂą kuli ognia. NastĂŞpnie odpaliÂłem 2 pochodnie i wyrzuciÂłem jednÂą przed siebie Âżeby ÂświatÂło dawaÂło mylne cienie. Potem wbiÂłem kunaja w udo aby wyrwaĂŚ siĂŞ z iluzji. Krwawienie nie powinno byĂŚ duÂże gdyÂż kunaj jest niczym korek.
Yochi: Dwa z twoich klonów przepadÂły nie wiesz w jaki sposób i co je dopadÂło ale byÂło szybkie i niezwylke skuteczne. W totalnych ciemnÂściach nie widziaÂły nawet co je zgÂładziÂło... Ostatni kon ze Âśrodkowego korytarza wróciÂł informujÂąc ciĂŞ ze droga jest bezpieczna i bardzo moÂżliwe Âże tendy szli, ale nie byl pewien gdyÂż badaÂł teren po omacku...
Aru:
-No wstawaj kochany braciszku zupa ostygnie. No juÂż chyba nie chcesz znów caÂły dzieĂą zmarnowaĂŚ na sen...
Siostra chwyciÂła ciĂŞ za rĂŞkĂŞ i delikatnie mowiÂąc wywlokÂła ciĂŞ z ÂłóÂżka. PodniosÂła i trzymajac za rÂączke niczym maÂłe dziecko jak za dawnych lat, prowadziÂła ciĂŞ po schodach prosto do jadalni...
-Po obiedzie pójdziemy nad jezioro, naucze ciĂŞ pÂływaĂŚ tak jak mnie bardzo o to prosileÂś...
Siostra uœmiecha³a siê niewinnie. To by³a ona? Jakaœ m³odsza, serdeczniejsza, ja za dawnych lat... Zeszliœcie do jadalni gdzie czeka³a ju¿ ciep³a zupa... Siostra usiad³a obok ciebie i czeka³a a¿ zaczniesz jeœÌ...
Criss:
Boli ciĂŞ gÂłowa strasznie okropnie boli... UpuÂściÂłeÂś ludzkie rĂŞce gdyÂż zdawaÂło ci siĂŞ ze jedna z nich siĂŞ poruszyÂła... GÂłowa boli jak by ktoÂś biÂł w niÂą mÂłotkiem. SÂłyszysz gÂłosy... Straszne gÂłosy... MówiÂą do ciebie... "Zabij go to jego wina... To on ciĂŞ w to wpakowaÂł... Zabij go nie siebie... Ratuj swoje zycie... Zostaw go on niezyje... To Âżywy trup..." GÂłosy szalaÂły w twojej gÂłowie a ty nagle widzisz jak ciaÂło Aru drgnĂŞÂło... Ale jakoÂś nienaturalnie... To byÂło dziwna ale zacz¹³ cz¹³gaĂŚ siĂŞ do ciebie... CzoÂłgajÂąc siĂŞ po podÂłodze nadle zacz¹³ caÂły pÂłon¹Ì biaÂłymi pÂłomieniami... PeÂłz jĂŞczÂąc z bólu... Prosto na ciebie a gÂłosy w kóÂłko powtarzaÂły swoje kwestie...
*******
*- Iluzja? Na pewno iluzja, waÂłczĂŞ z iluzjonistÂą..
*- ale? ale ten koleÂś robi inne iluzje, drastyczne..
*- No ale jak? tyle siĂŞ nie Âśpi, nie ma siĂŞ tyle wspomnieĂą po Âśnie..
*- Po prostu nietypowy sen, moÂże jakiÂś proroczy albo coÂś? pamiĂŞtam ten dzieĂą, przynajmniej kawaÂłek..
******
Wahania nad ocenieniem sytuacji przez mniejszego niÂż w rzeczywistoÂści Arusia, trwaÂły chwilĂŞ. Po chwili zostaÂły jednak zostaÂły przerwane poprzez jak¹œ dziwnÂą si³ê zmuszajÂącÂą chÂłopca do ruchu. To jego siostrzyczka wyciÂągaÂła go z ÂłuÂżka. Ale Armor nie byÂła taka sama. ByÂła jakaÂś inna.. mÂłodsza.. i raczej miÂła? cóÂż ciekawe..
Gdy juÂż znaleÂźli siĂŞ w jadalni i chÂłopiec siedziaÂł nad zupÂą zawiesiÂł siĂŞ na chwilĂŞ... *Iluzja? zupa? trucizna? puÂłapka?* nie wiedziaÂł czym to jest. Najgorsze byÂło dla niego to, Âże ten Âświat byÂł taki jakiÂś nie typowy dla tamtego czÂłowieka..
Aru wyciÂągn¹³ rĂŞcĂŞ pod stoÂłem chcÂąc zastosowaĂŚ "Kai" bo poprzednia próba mu siĂŞ nie udaÂła.. Gdyby z jakiegoÂś powodu wci¹¿ byÂł jednak w iluzji z trochĂŞ gÂłupiÂą minÂą patrzy na starszÂą siostrĂŞ szeroko otwartymi oczyma.
- em.. przepraszam siostrzyczko... ale ja gÂłodny chyba nie jestem... - mówi niepewnym gÂłosem. JeÂśli ma tkwiĂŚ w tej iluzji bÂądÂź teÂż tym "realnym" Âświecie to nie chce dostawaĂŚ po gÂłowie jak przy ostatnim spotkaniu. A raczej tym które odbĂŞdzie siĂŞ za jakieÂś 5 lat jak nie póÂźniej.. Widok miÂłej siostry bardziej mu siĂŞ podoba.
CzekaÂłem spokojnie na informacje od klonów, tylko jeden z nich wróciÂł, dwójka zostaÂła zniszczono, nie wiem przez co, klony nie zauwaÂżyÂły a zniszczyÂło je coÂś bardzo szybkiego, po ciemku nawet nie zd¹¿yÂły zareagowaĂŚ. RuszyÂłem w Âśrodkowy tunel, ale nie odwoÂłaÂłem klona, on szedÂł kilka metrów przede mnÂą, w razie czego on powinien zostaĂŚ zaatakowany.
SzedÂłem powoli próbujÂąc dostrzec coÂś w tych ciemnoÂściach, ale byÂło to praktycznie nie moÂżliwe, zacz¹³em próbowaĂŚ znaleŸÌ rĂŞkÂą jakoÂś starÂą pochodnie na Âścianie, klon zrobiÂł to samo tylko po drugiej stronie tunelu, caÂły czas byÂł przede mnÂą kilka metrów. JeÂśli znalazÂłem pochodnie staram siĂŞ jÂą rozpaliĂŚ niewielkÂą iloÂściÂą chakry, nabraÂłem trochĂŞ powietrza do pÂłuc i zacz¹³em koncentrowaĂŚ chakrĂŞ natury ognia, po zmieszaniu jej z powietrzem staram siĂŞ rozpaliĂŚ pochodnie ( proszĂŞ mg o napisanie czy udaÂła mi siĂŞ ta czynnoœÌ i ile kosztowaÂła chakry ). JeÂżeli akcja siĂŞ powiedzie daje pochodnie klonowi który rozÂświetla drogĂŞ idÂąc z przodu ja zaÂś ukrywam siĂŞ nadal w cieniu, aby w razie czego nie zostaĂŚ zauwaÂżonym. JeÂżeli zaÂś nie znalazÂłem Âżadnej pochodni na Âścianie bÂądÂź nie udaÂło mi siĂŞ Âżadnej znaleŸÌ, kontynuuje drogĂŞ po omacku.
PCH (poprzednia tura) : 2195-(200 x 3)=1595
Strach ustÂąpiÂł fascynacji. On jest martwy a Âżyje. Jak to siĂŞ staÂło. Oczy zapÂłonĂŞÂły niewytÂłumaczalnÂą radoÂściÂą. Nie uÂżywa jutsu a Âżyje. Nie to niemoÂżliwe to musi byĂŚ iluzja. A moÂże nie moÂże to prawda ale jak... UwaÂżnie przyglÂądaÂłem siĂŞ zwÂłokÂą poruszajÂącym siĂŞ w mojÂą stronĂŞ. rece z pochodniami drgaÂły. To niemoÂżliwe ale jak Aru. Nieee to nie moÂżliwe. ale on siĂŞ rusza. MyÂśli b³¹kaÂły siĂŞ na granicy szaleĂąstwa i rozradwowania. To jeden z tych momentów kiedy speÂłniajÂą siĂŞ ludzkie marzenia. Ale przecieÂż walka nigdzie niema ciaÂła naszego przeciwnika. To jest iluzjonista czyÂżby to wszystko to tylko iluzja, e ja nie chcĂŞ. Ale nie mogĂŞ tak pozostaĂŚ muszĂŞ coÂś zrobiĂŚ. To jest piĂŞkne. RobiÂąc krok do tyÂłu wyciÂągaÂłem miecz i strwoÂżyÂłem jego bliÂźniaka. Ci ludzie Âżyli dlaczego sÂą martwi. TO musi byĂŚ iluzja. Bul gÂłowy nie pomagaÂł w skupieniu myÂśli. To teÂż zapomniaÂłem o istnieniu. Bul Bul Bul. To jedyna rzecz która moÂże mnie otrzeÂźwiĂŚ z tej iluzji. Nie ja nie chce to jest takie piĂŞkne. SiÂła rozkÂładu uwiĂŞziona w ludzkim ciele. krok do nieÂśmiertelnoÂści stoi przede mnÂą. Ale nie to tylko iluzja niemogĂŞ o tym zapominaĂŚ to zbyt piekne. MuszĂŞ nie dam rady. Bul gÂłowy byÂł nie do zniesienia. Z caÂłej siÂł waln¹³em gÂłowÂą o ÂścianĂŞ.
Nagle obaj budzicie siĂŞ na ziemi (Criss i AruÂś)... Widzicie Âże mĂŞÂżczyzna który najprawdopodobniej wczeÂśniej manipulowaÂł wami w genjutsu, zostaÂł przebity przez 7 mieczy. Wszystkie gÂłówne punkty witalne, pÂłuca, serce, gÂłowa, krĂŞgosÂłóp, watroba itp... Z ust ciekÂła mu struÂżka krwi a wy usÂłyszeliscie...
-Dalej siê boisz walczyÌ? Masz nieœmiertelnoœÌ g³upcze a nie umiesz z niej korzystaÌ!!
Aru za pomocÂą kg widziaÂłes rudowÂłosÂą kobietĂŞ którÂą juÂż raz zabiÂłeÂś. Obaj widzicie Âże niewolnicy zostali zabici... TeÂż przez miecze...
Yochi: Nie znalazÂłes pochodni idziesz po omacku ,aÂż dochodzisz do sÂłabo oÂświetlkonego zejÂścia na poziom niÂżej. SÂłyszysz niewyraÂźny kobiecy, rozgniewany glos.
NagÂłe rozmazanie siĂŞ obrazu który przedstawiaÂł uÂśmiechniĂŞtÂą siostrĂŞ na tle sÂłonecznego dnia nie zaskoczyÂł chÂłopaka. PodejrzewaÂł, Âże to byÂła iluzja jednak nie wiedziaÂł czemu rozproszyÂła siĂŞ przed uÂżyciem "kai".. Czy to zmiana scenerii? Inna iluzja? juÂż raz coÂś takiego przeÂżyÂł. Po iluzji byÂło wiele kruków, chociaÂż one nie byÂły chyba iluzjÂą...
Widok le¿¹cego w póÂłmroku kilka metrów dalej Crissa poderwaÂł chÂłopca najpierw do pozycji podpartej póÂźniej na nogi. SÂłyszÂąc jakiÂś gniewny kobiecy gÂłos Aru otrzÂąsn¹³ siĂŞ i ujrzaÂł najpierw miecze wbite w wyznawcĂŞ, znajome mu zresztÂą a potem kobietĂŞ. TÂą która spÂłonĂŞÂła Âżywcem. O dziwo nie posiadaÂła Âśladów po ogniu. To jednak nie byÂło waÂżne, waÂżne natomiast byÂły jej sÂłowa. *WiĂŞc jednak..* - stwierdziÂł w myÂślach. WiedziaÂł, Âże z nimi lepiej nie wchodzÂąc w bezpoÂśrednie starcie, a raczej z tÂą kobietÂą.. SzybkoœÌ z jakÂą atakuje tymi swoimi mieczykami jest delikatnie mówiÂąc duÂża..
Czas wiĂŞc przejœÌ w rozsÂądnÂą i dynamicznÂą ofensywĂŞ, nie koniecznie najtaĂąszÂą... RudowÂłosa popeÂłniÂła b³¹d rozpraszajÂąc siĂŞ i Jashinowego podczas gdy majÂą tutaj przeciwników. ChÂłopiec dwa swoje mieczyki uchwyciÂł prawÂą rĂŞkÂą lewÂą zaÂś uniósÂł do góry. Nad lewÂą rĂŞkÂą pojawiÂła siĂŞ kula, wodna wielka kula, nie pierwszy raz w tej kopalni. NowoÂściÂą w tym miejscu byÂł za to fakt, Âże mieczyki trzymane w prawej dÂłoni zaczynaÂły lekko ÂświeciĂŚ na jasno b³êkitny, oba te ruchy wymagaÂły koncentracji, manipulowanie dwoma naturami chakry naraz byÂło nie Âłatwe, ale chÂłopiec jak juÂż siĂŞ uprze czego przewaÂżnie mu siĂŞ nie chce robiĂŚ, to doœÌ skutecznie realizuje cel... Z kuli wystrzeliÂło momentalnie kilkanaÂście jak nie kilkadziesiÂąt macek... miaÂły na celu przybicie do Âściany iluzjonisty jak i rudowÂłosej kobiety... Pierwszego gÂłównym celem byÂły rĂŞcĂŞ nastĂŞpnym oczy oraz twarz. ChodziÂło o to, by nie skÂładaÂł pieczĂŞci ani nawet nie miaÂł jak patrzeĂŚ na któregoÂś z nas.. KobietĂŞ macki obleciaÂły ze wszystkich stron atakujÂąc gÂłównie w nogi, miaÂło to na celu wytrÂącenie z równowagi a nastĂŞpnie przymocowanie do Âściany. Nawet po udanym unieruchomieniu ataki nie ustawaÂły. W koĂącu AruÂś ochyliÂł siĂŞ lekko do tyÂłu. Lekko ugiĂŞty ÂłokieĂŚ i nastĂŞpnie szybkie wypuszczenie mieczy w kierunku przeciwników a raczej miĂŞdzy ich byÂło bardzo dynamiczne. Miecze leciaÂły pomiĂŞdzy obojga. Wszystko wskazywaÂło na to, Âże nikogo nie zadrasnÂą, Âże wbijÂą siĂŞ w ÂścianĂŞ po Âśrodku. CóÂż tak siĂŞ jednak nie staÂło. Oba lecÂące równo miecze rozdzieliÂły siĂŞ nagle i ÂświecÂąc i bzyczÂąc pomknĂŞÂły prosto w szyje obojga znajdujÂących siĂŞ tutaj ludzi. LecÂąc w tym tĂŞpie o ile nie zostanÂą zatrzymane powinny bez problemu przebiĂŚ siĂŞ przez skórĂŞ, ewentualnÂą koœÌ gdyby ktoÂś broniÂł siĂŞ rĂŞkÂą oraz wbiĂŚ w ÂścianĂŞ. Do tego Âładunek elektryczny jest nie najgorszym paralizatorem.
W razie jakiegoÂś ataku AruÂś odpowiada ofensywÂą. O ile atak z miecza bÂądÂź z wodnego strumienia (które jest moÂżliwy praktycznie wszĂŞdzie) byÂłby nie moÂżliwy to proste uderzenie z póÂłobrotu w agresora powinno wytrÂąciĂŚ go chociaÂż z równowagi. W ostatecznoÂści AruÂś ma przygotowane juÂż dawno Kaw które nie miaÂł zaszczytu wykorzystaĂŚ (z ciaÂłem dla zmyÂłki).
PCH:1505
-250 - kula wody
-150 - naÂładowanie broni prÂądem
-200 - naÂładowanie ÂłaĂącuchów chakrÂą w celu umoÂżliwienia kontroli lotu.
= 905
//Przepraszam za b³êdy oraz jeœli jest chaotycznei napisane, nie mia³em ani si³ tego czytaÌ by sprawdziÌ co mi wysz³oxD//
Niestety podczas ca³ej drogi nie uda³o mi siê znaleŸÌ ¿adnej pochodni, ale zauwa¿y³em wreszcie jakieœ s³abo oœwietlone pomieszczenie, praw¹ rêk¹ chwyci³em rêkojeœÌ miecza, i powoli ruszy³em do tego pomieszczenia, szed³em uwa¿nie, staraj¹c siê iœÌ tak, ¿eby nie zostaÌ zauwa¿onym przez nikogo kto mo¿e byÌ w œrodku, je¿eli uda³o mi siê to zrobiÌ zostajê w cieniu i rozgl¹dam siê po pomieszczeniu aby dowiedzieÌ siê co tutaj siê dzieje.
Przed zejÂściem jednak nakÂładam na siebie kawarimi, a w razie ataku na mnie z poczÂątku próbujĂŞ robiĂŚ uniki bÂądÂź zasÂłoniĂŚ siĂŞ mieczem, dopiero po nieudanej obronie, kiedy atak przeciwnika mnie dosiĂŞgnie zastosuje kawarimi zamieniajÂąc siĂŞ z jakimÂś kamykiem, bÂądÂź czymÂś co leÂży po za zasiĂŞgiem ataku. JeÂżeli jednak uda mi siĂŞ zostaĂŚ w ukryciu obserwujĂŞ tylko to co tutaj siĂŞ dzieje.
PCH Next turn ;P
Szybko opamiĂŞtaÂłem siĂŞ co tu siĂŞ dzieje. Szybkim odskokiem wstaÂłem. BĂŞdÂąc gotowy na atak przeciwnika odskakujÂąc ponownie uÂżyÂłem Gouryuuka No Jutsu. I nakierowaÂłem gÂłowĂŞ smoka centralnie na przeciwnika tak aby go spopieliĂŚ. StaraÂłem siĂŞ omijaĂŚ wodne macki Aru. Po zakoĂączeniu tego ataku wystrzeliwuje ognistÂą kule w przeciwnika a zaraz potem rzucam w niego moimi sejmiterami. Jesli przejdzie o ofensywy wytwarzam nowe miecze do obrony robiÂąc uniki w ostatecznoÂści uÂżywam Hari Jizou.
_______________________________________
1875-300-100=1470
W razie ofensywy przeciwnika w nastĂŞpnej turze
Aru przebiÂłeÂś mĂŞÂżczyznĂŞ niemal na wylot, przybijajÂąc go do Âściany kopalni. Kobieta jednak zrobiÂła kilka odskoków do tyÂłu a twoje wodne macki które wymierzyÂłeÂś w niÂą zostaÂły szybko i sprawnie odparte za pomocÂą ostrych lewitujÂących mieczy. WidzÂąc Âże twój sojusznik skÂłada pieczĂŞci do techniki sama powiedziaÂła tylko:
-ÂŻelazna brama, pierwszy poziom otwarty...
Jej miecze zniknĂŞÂły w uÂłamku sekundy. W korytarzu pojawiÂła siĂŞ z nikÂąd Âżelazna brama (podobna do tej których uÂżyÂł Oro w walce z Kyubim). CaÂła zapora nie mia³¹ szczeliny. Wtedy Criss wystrzeliÂł ogromnÂą gÂłowĂŞ smoka stworzonÂą z pÂłomieni... (wiesz jaki ma rozmiar to jutsu) (:crazy:). PÂłomienie uderzyÂły w zaporĂŞ. PowstaÂło wielkie uderzenie... PÂłomienie wróciÂły w waszÂą stronĂŞ... Aru znikn¹³ a na jego miejscu pojawiÂło siĂŞ ciaÂło z wyÂższego poziomu kopalni... (Aru jesteÂś teraz przy zaporze ze zwÂłok)... Criss oberwaÂł caÂłym impetem pÂłomieni... PoÂłowa jego ciaÂła zostaÂła dotkliwie poparzona... (potrzebujesz pomocy medycznej)... Ból byÂł nie do opisania... Twoje rĂŞce, twarz, korpus oraz nogi byÂły poparzone. Na skórze odrazu pojawiÂły siĂŞ Âślady w postaci obrzĂŞku, widaĂŚ byÂło miĂŞso które byÂło spalone... (jesteÂś wykluczony z walki)... LeÂżysz na ziemi sÂłaby i ledwo Âżywy... Czujesz smród palonych wÂłosów... KaÂżdy róch psrawia ci katorgĂŞ... Czujesz siĂŞ hmmm jak to opisac, po prostu umierasz z bólu... Yochi nawet na wyÂższy poziom dotarÂła fala uderzeniowa w postaci goracego podmuchu powietrza... Twój klon byÂł za blisko i zostaÂł zniszczony... Ty sam nie ucierpiaÂłeÂś... UjrzaÂłeÂś Aru le¿¹cego na ziemi obok ciaÂł przy Âścianie z trupów... MruÂżyÂłeÂś oczy ale nie byÂłeÂś na 100% pewny czy to on... Korytarz na dole byÂł w ogniu a k³êby dymu wydobywaÂły siĂŞ wyÂżej ku wyjÂściu... ZaczynaÂło wam siĂŞ coraz gorzej oddychaĂŚ z racji braku tlenu i gĂŞstego dymu... OczywiÂście Criss zniszczyÂł ciaÂła wszystkich 10 niewinnych i martwych ludzi w korytarzu...
Po w póÂł nieudanym ataku wodnymi mackami w przeciwników Aru juÂż chciaÂł wznowiĂŚ ofensywĂŞ i wtedy ujrzaÂł dziaÂłania Crissa. UsÂłyszaÂł teÂż sÂłowa rudowÂłosej kobiety. ChciaÂł przerwaĂŚ Crissowi. Zbyt póÂźno.. Ognisty atak towarzysza w tej wyprawie zd¹¿yÂł juÂż mkn¹Ì w kierunku przeciwników. NagÂłe potĂŞÂżne odwrócenie mocy przez jak¹œ jakby bramĂŞ i lot odbitych pÂłomieni w mistrzów miecza daÂł siĂŞ odczuĂŚ juÂż duÂżo przed dotarciem.
Gdy Aru pojawiÂł siĂŞ juÂż na gromadce ciaÂł spostrzegÂł, jak jego zostawiony z tyÂłu klon zbliÂża siĂŞ do niego. CóÂż rozsÂądek nakazaÂł mu sprawdziĂŚ co siĂŞ dzieje bo przekazanie wiedzy dziaÂła jedynie od klona do oryginaÂłu nie odwrotnie. Aru podniósÂł siĂŞ szybko otrzepujÂąc przy tym. Duchota i brak tlenu do najprzyjemniejszych rzeczy nie naleÂżaÂły.. ChÂłopcu zaczynaÂło krĂŞciĂŚ siĂŞ w gÂłowie. W tym wÂłaÂśnie momencie dÂłonie mÂłodego Sabataya'i wykonaÂły bardzo dobrze znane klanowiczom pieczĂŞcie. I zaczĂŞÂła rozchodziĂŚ siĂŞ mgÂła. MgÂła byÂła gĂŞsta, rozchodziÂła siĂŞ w górĂŞ i w dóÂł. Aru stworzyÂł jÂą dla tlenu znajdujÂącego siĂŞ w wodzie, jakoÂś trzeba w koĂącu oddychaĂŚ. ChÂłopcu z wioski mgÂły oddychanie mg³¹ nie jest czymÂś nietypowym.
NastĂŞpnie stworzyÂł drugiego klona. Wyj¹³ po chwili trzy krateczki trzy kukieÂłki wybuchowe i trzy karteczki. PrzykleiÂł kukieÂłki pod karteczkami na jednego z klonów. UkryÂł je nastĂŞpnie pod pÂłaszczem którego zresztÂą nie lubiÂł ale wÂłoÂżyÂł na wypad do kopalni. KukieÂłki reagujÂą na ruch jednak pod karteczkami nie majÂą mogÂą siĂŞ ruszaĂŚ.
NastĂŞpnÂą rzeczÂą jakÂą wykonaÂł chÂłopiec byÂło naÂłoÂżenie na siebie kolejnego kawariami no jutsu, równieÂż z jednym z ciaÂł.
Klon puÂłapka ruszyÂł pierwszy. Za nim równo Aru i klon zwiadowca. Zwiadowca podbiegÂł do Crissa i podniósÂł go po czym zacz¹³ nieœÌ w kierunku powrotnym. PuÂłapka zaÂś ruszyÂł do przodu. O ile napotka bramĂŞ wysadza siĂŞ przed niÂą, prawdopodobnie jednak bramy nie napotka. Rusza wiĂŞc do przodu z mieczami w dÂłoniach. Silna ofensywa przeciw rudowÂłosej kobiecie. Szybkie ciĂŞcia z póÂłobrotu oraz obrotu odwrotnego. Celem sÂą dÂłonie. Klon robi przy tym szybkie uniki, chce podejœÌ jak najbliÂżej kobiety. Gdy podejdzie blisko detonuje siĂŞ raniÂąc ja, ogÂłuszajÂąc i odrzucajÂąc co najmniej. Trzy Âśrednie eksplozje wspomagane leciutkimi sÂą trzema atakami, nie powinny wiĂŞc zniszczyĂŚ kopalni bo siÂła rozrzutu wraz z odlegÂłoÂściÂą rozregulowuje siĂŞ i maleje. Gdyby zaÂś kobieta trafiÂła klona jak wiadomo klon zniknie, jednak w powietrzu zostanÂą trzy puÂłapki! KukieÂłki wybuchowe po oderwaniu od klona wybuchnÂą - reagujÂą na ruch. MaÂłe eksplozje zdetonujÂą od razu karteczki wybuchowe które na celu majÂą dosiĂŞgn¹Ì kobiety.
Aru w miĂŞdzyczasie Âładuje ostrza prÂądem. LÂśniÂące na b³êkitno mieczyki trzymane w rĂŞkach Âładnie siĂŞ prezentujÂą przed atakiem. ChÂłopiec wbiega do korytarza zaraz po eksplozji. Udaje siĂŞ w kierunku Jashinowego i markuje atak z lewego miecza. Nie wykonuje go, obraca siĂŞ w przeciwnym póÂł piruecie wymijajÂąc cel i szybkim ciĂŞciem od tyÂłu celuje w szyjĂŞ za plecami mĂŞÂżczyzny. Szybkie ciĂŞcie, póÂł skoÂśne od lewej do prawej szyi. O ile nie poskutkowaÂło obraca siĂŞ odwrotnie ponownie wymijajÂąc go i stosuje sunshin no jutsu pojawiajÂąc siĂŞ za plecami ofiary. Ponownie tnie taksamo jednak z wiĂŞkszym zaskoczeniem. JeÂśli wci¹¿ bez skutku próbuje ponownie podobnymi obrotami jak na poczÂątku. Gdyby mu siĂŞ udaÂło odkopuje gÂłowĂŞ jak najdalej od ciaÂła i rusza w kierunku kobiety. Czy stoi czy leÂży jej równieÂż odcina gÂłowĂŞ i robi to samo(ataki w podobnym stylu).
Gdyby wszystko by³o ok, a ataki siê uda³y odwraca obie g³owy oczyma do œcian a sam przeszukuje cia³a. Nastêpnie rusza dalej... w g³¹b.
O obronie:
- mg³a jest wszêdzie uniemo¿liwia widocznoœÌ wrogom jak i sojusznikom, jeden Aru z pomoc¹ bladego œwiate³ka widzi cokolwiek.
- W razie ataku chÂłopiec wykonuje szybki obrót i skoÂśnÂą kontrĂŞ, o ile nie ma miejsca na taki manewr zwyczajny odskok i dÂźgniĂŞcie.
- W razie trafionego Kaw jest w gotowoÂści
PCH z poprzedniej tury: jako, Âże nie byÂło moÂżliwoÂści zuÂżycie tyle pch ile napisaÂłem mam 1255
PCH z tej tury: next post...
Kiedy juÂż chciaÂłem zejœÌ w dóÂł nagle wydobyÂł siĂŞ z doÂłu gorÂący podmuch powietrza, klon zostaÂł zniszczony, zacz¹³em rozmyÂślaĂŚ co tam siĂŞ staÂło, nagle zauwaÂżyÂłem le¿¹cego obok ciaÂł Aru, nie byÂłem pewien czy to on, ale sÂądziÂłem Âże tak, obserwowaÂłem co on robi i kiedy ruszyÂł on na dóÂł ja ruszyÂłem tuÂż za nim, w odlegÂłoÂści jakieÂś 5m. nie wiedziaÂłem co siĂŞ dzieje na dole wiĂŞc ukryÂłem siĂŞ tam w cieniu obserwujÂąc technikĂŞ przeciwnika.
Kiedy zszedÂłem na dóÂł zauwaÂżyÂłem juÂż niezdolnego do walki Crissa, ale jeden z klonów Aru juÂż zacz¹³ mu pomagaĂŚ, postanowiÂłem stan¹Ì przed nimi i (to jest przed Crissem ;p) i w razie jakiegoÂś ataku na niego staraÂłem siĂŞ go odbiĂŚ mieczem. Mam naÂłoÂżone na sobie kawarimi i w razie czego podmieniam siĂŞ z ciaÂłem na wyÂższym piĂŞtrze (tak jak AruÂś).
JeÂżeli klonowi uda siĂŞ wynieœÌ Crissa czekam na dalszy rozwój wydarzeĂą w peÂłnej gotowoÂści do uników, chciaÂłem przeanalizowaĂŚ sytuacjĂŞ.
PCH : nadal 1595 (z tej tury w nastĂŞpnym poÂście odliczĂŞ)
Ku waszemu zdziwieniu na dole nie byÂło ani kobiety ani mĂŞÂżczyzny. PÂłonÂący korytarz dawaÂł doœÌ duÂżo ÂświatÂła. PÂłonĂŞÂło wszystko, drewnine belki utrzymujÂące tunel lada moment mogÂły run¹Ì. MgÂła utrudniaÂła widocznoœÌ wszystkim poza Arusiem. Aru nie widzisz Jashinowych sÂług. Co wiĂŞcej nie moÂżesz iœÌ dalej z powodu pÂłomieni. Yochi towarzyszy klonowi. Klon wynosi Crissa a co z resztÂą? Aru twój wzrok ledwo ledwo pozwoliÂł dojrzeĂŚ ci na koĂącu korytarza skarby po jakie przybyliÂście... Tak zÂłoto i szlachetne kamienie w worku, naszykowane do transportu... Ale sÂą jeszcze plomienie. Nie wiadomo teÂż gdzie podziaÂły siĂŞ Jashimopwe sÂługi... Nie doszÂło do walki ale wczeÂśniejsze przygotowania jak mgÂła i kawarimi jak najbardziej.
ChÂłopak gdy zobaczyÂł zza klona pÂłomienie i brak Jashinowych ludzi zmruÂżyÂł na chwilĂŞ oczy.. ZastanawiaÂł sie czy to nie jest iluzja oraz co siĂŞ z nimi staÂło. Po zastanowieniu uznaÂł, Âże to jednak rzeczywistoœÌ bo klony nie wpadajÂą w iluzjĂŞ i juÂż by siĂŞ dowiedziaÂł o stanie rzeczy choĂŚby przez zniszczenie klona.. tak wiĂŞc ponownie uniósÂł lewÂą dÂłoĂą w górĂŞ i stworzyÂł wodnÂą kulĂŞ.. Zacz¹³ gasiĂŚ ogieĂą delikatnie kierujÂąc wodne macki na pÂłomienie.. GasiĂŚ i iœÌ do przodu. Tym razem jednak klon zostaÂł z tyÂłu bo skarbu nie zamierzaÂł przecieÂż wysadziĂŚ... O ile spotkaÂł przeciwników atakuje w ten sam sposób co opisany zostaÂł w poprzednim poÂście. O ile ich nie spotkaÂł ani nie byÂło drogi dalej niÂż do skarbu rozejrzaÂł siĂŞ. Jako, Âże byÂł tu pierwszy rozejrzaÂł siĂŞ chwilĂŞ. Po chwili bez namysÂłu zaÂładowaÂł sobie najciekawsze widoczne mu kamyczki do kieszeni jako takÂą premiĂŞ . Jako, Âże byÂł w pÂłaszczu którego nie lubiÂł kieszeni miaÂł sporo . NastĂŞpnie tworzy klona a raczej tyle klonów ile jest w stanie a byÂł w stanie stworzyĂŚ dwa, nastĂŞpnie starajÂą siĂŞ unieœÌ tyle ile dadzÂą radĂŞ.
PCH tamta tura:
-200
-100
-250
=705
//o ile bĂŞdÂą przeciwnicy klonów nie robie o ile nie bĂŞdzie robie //
Kiedy zszedÂłem na dóÂł nie bardzo wiedziaÂłem co tutaj siĂŞ dziaÂło, Âżadnych przeciwników nie widziaÂłem, postanowiÂłem poczekaĂŚ na Aru przy schodach, zaÂłoÂżyÂłem miecz na plecy i oparÂłem siĂŞ o ÂścianĂŞ czekajÂąc aÂż Aru wróci, jeÂżeli zdoÂłaÂł zdobyĂŚ skarb i ruszyÂł w stronĂŞ wyjÂścia ruszam równieÂż pomagajÂąc nieœÌ Crissa.
Aru ugasi³êœ pÂłomienie dziĂŞki swojej wodnej technicĂŞ. Jednak dalej smród wydobywajacy siĂŞ z wczeÂśniej pÂłonÂących czĂŞÂści korytarza byÂł nieznoÂśny, ciaÂła strasznie cuchnĂŞÂły, a raczej to co z nich zostaÂło... Jashinowców nie byÂło a ty dotarÂłeÂś do koĂąca korytarza. Widzia³êœ Âże byÂło tu wiĂŞcej niÂż jeden worek, byÂły ich aÂż dwa. Jeden caÂły wypchany zÂłotem. Drugi miaÂł w sobie róÂżne ale to naprawdĂŞ przeróÂżne nieoszlifowane kamienie szlachetne. ZabraÂłeÂś kilka Âładniejszych dla siebie po czym stworzyÂłeÂś klony i wrociÂłeÂś do Yochiego. Obaj jesteÂście przy wejÂściu na wyÂższy poziom...
SzedÂł do przodu razem z klonami które nosiÂły wszystkie rzeczy. Klon puÂłapka zostaÂł przy stercie ciaÂł.. UsiadÂł sobie spokojnie i czekaÂł. CzekaÂł aÂż oddalimy siĂŞ zbyt daleko od kopalni by mógÂł siĂŞ utrzymaĂŚ i zniknie. W skutek eksplozji te ciaÂła miaÂły mieĂŚ swego rodzaju grub..
WĂŞdrowaÂł wraz z klonami dalej..
- Yochi.. jak coÂś siĂŞ bĂŞdzie jeszcze dziaÂło, to na mnie nie licz, nie mam chakry bĂŞdziesz musiaÂł walczyĂŚ sam .. - rzekÂł jedynie cicho do Yochiego..
PCH:
705 - 250 - 400 = 55
Na s³owa Aru skin¹³em lekko g³ow¹ i ruszy³em w stronê wyjœcia za nim, zastanawia³em siê nad tym co siê tutaj sta³o, kiedy weszliœmy po schodach zapyta³em siê Aru:
-A tak w ogóle to co siĂŞ z nim staÂło- powiedziaÂłem pokazujÂąc na Crissa.
-NieÂźle siĂŞ zaÂłatwiÂł...teraz trzeba bĂŞdzie szukaĂŚ medyka...eh.
Po tych sÂłowach w milczeniu ruszam w kierunku wyjÂścia z kopalni.
W razie jakiegokolwiek ataku próbujĂŞ odskoczyĂŚ od ataku, ale jeÂżeli zostanĂŞ trafiony to uÂżywam naÂłoÂżone na siebie kawarimi z wyrzuconym wczeÂśniej kunai za plecy przeciwnika.
SliÂście wolnym krokiem ku wyjÂściu. MineliÂście stos ciaÂł który wczeÂśniej byÂł zaporÂą. Klony Aru zdetonowaÂły siĂŞ zawalajÂąc tunel za wami ktory i tak byÂł juÂż naruszony prze poprzedniÂą technikĂŞ Crissa. CiaÂła zostaly pogrzebane w gruzach. DotarliÂście do rozwidlenia korytarzy i dalej ku wyjÂściu. Gdy byliÂście juÂż niedaleko (jeden post drogi dzieli was od wyjÂścia) przed wami ukazaÂło sie dwóch jashinowych sÂługów. Kobieta rudowÂłosa oraz czarnowÂłosy mĂŞÂżczyzna. Aru widziaÂłeÂś ich wyraÂźniej dziĂŞki swoim bystrym ocza ale co ciĂŞ zdziwiÂło to to Âże byli niedraÂśniĂŞci, nic nawet zadrapania, cali i zdrowi. Stali twarzami do was jak by na was czekali ale nie zaatakowali. MĂŞÂżczyzna zacz¹³ mówiĂŚ do Aru.
-Brawo chÂłopcze jesteÂś naprawdĂŞ gobry, dlaczego marnujesz swój talent do zabijania, przy³¹cz siĂŞ do nas, zostaw tych sÂłabeuszy...
Tu aluzja do Crissa który ledwo Âżywy byÂł przez was niesiony.
-Nasz pan ma ci wiele do zaoferowania a jedyne przykazanie to zabijaj tylko to jedno. Do³¹cz do nas a dostaniesz moc i nieœmiertelnoœÌ!
Sludzy boga Âśmierci czekali na odpowiedÂź. W ich oczach bÂłyszczaÂł ogien mordu a uÂśmieszki byÂły szataĂąskie...
- Criss u¿y³ jakiegoœ ognistego jutsu.. w mur.. no i siê w niego odbi³o.. - rzek³ do Yochiego id¹c dalej... Po chwili ujrza³ mo¿na powiedzieÌ znajome mu osoby.. wzi¹³ g³êbszy oddech.. w koùcu itak nie wierzy³, ¿e tak po prostu sobie znikli..
- Przy³¹czyĂŚ siĂŞ? huh.. SkÂąd taka propozycja? nie mamy przecieÂż zbyt przyjacielskich stosunków a i na zbyt miÂłych nie wyglÂądacie.. - zacz¹³ spokojnie, co miaÂł zrobiĂŚ? SÂłudzy stali miĂŞdzy wejÂściem a mistrzami miecza, sam chÂłopiec nie miaÂł chakry wiĂŞc nie byÂło sensu atakowaĂŚ..
- Zabijaj w imiĂŞ waszego boga? CóÂż zabijanie dla kogoÂś daje wam satysfakcjĂŞ? TrochĂŞ samodzielnego myÂślenia, nie zabijaĂŚ z siÂł wyÂższych a dla siebie nie byÂło by lepiej?.. - ciÂągn¹³ dalej. Aru nie miaÂł specjalnie jak atakowaĂŚ i po co, to juÂż byÂła by dziaÂłka Yochiego. - Mówisz nieÂśmiertelnoœÌ i moc? a jakÂą mi ten wasz pan ma moc do zaoferowania? i czemu akurat mnie hĂŞ?.. - spytaÂł na zakoĂączenie.. PatrzyÂł na nich chÂłodno i spokojnie zarazem. Yochi ma szansĂŞ siĂŞ wykazaĂŚ, a w razie kompletnej poraÂżki Aru ma jeszcze szanse wyjœÌ z tego jakoÂś xP...
Po chwili drogi przejÂście zablokowaÂło dwóch ludzi, odezwali siĂŞ do Aru, ten urzÂądziÂł sobie z nimi krótkÂą pogawĂŞdkĂŞ. Ja w tym czasie odstawiÂłem Crissa na bok, i przez chwilĂŞ przyglÂądaÂłem siĂŞ dwojgu ludzi.
"Co to za religia z przykazaniem aby zabijaĂŚ...o co im chodzi z tÂą nieÂśmiertelnoÂściÂą..?". StaÂłem za Aru i ÂściÂągn¹³em ciĂŞÂżarki z nóg (SzybkoœÌ +20), po chwili z zza Aru wyleciaÂły 4 shurikeny które leciaÂły wzdÂłuÂż Âścian, dwa po lewej i dwa po prawej, kiedy znalazÂły siĂŞ w odlegÂłoÂści okoÂło metra od tamtych dwojga, nagle zmieniÂły kierunek wprost na nich, celujÂąc jeden w gardÂło i jeden w korpus, w obydwóch. (mogĂŞ kontrolowaĂŚ shurikeny dziĂŞki technice Kaiten Shuriken), dodatkowo te shurikeny sÂą duÂżo ostrzejsze. Kiedy przeciwnicy zajmujÂą siĂŞ shurikenami ja wybiegam przed Aru skÂładajÂąc w biegu pieczĂŞcie, po chwili z moich palców poleciaÂł pÂłaski dysk powietrza który miaÂł za zadanie przeci¹Ì w póÂł moich przeciwników (poziomo leci Kaze no Yaiba). Jest on rozmiarów na ca³¹ szerokoœÌ tunelu. Po tych akcjach wyciÂągam miecz (siÂła + 3; szybkoœÌ + 10; wytrzymaÂłoœÌ + 3 ) i czekam na odpowiedÂź przeciwników.
Mam nadal naÂłoÂżone na siebie kawarimi
PCH : 1595-80-150=1365
-Nawet nie wiesz jakÂą przyjemnoœÌ daje nam Jashin za sÂłuÂżbĂŞ dla niego. Nie ma znaczenia jaki byÂłes i co robiÂłeÂś gdy sie do nas przy³¹czysz otrzymasz wiele dawó a im wiĂŞcej zabijesz tym wiĂŞcej zyskasz.
Kobieta mówiÂła do Aru kiedy Yochi zaatakowaÂł shurikenami. Jashinowcy nawet siĂŞ nie bronili a shurikeny zag³êbiÂły siĂŞ w ich ciaÂła. UsÂłyszeliscie tylko cichy krótki jĂŞk jak by z rozkoszy do bólu.
-Mordujemy dla przyjemnoÂści. Nie dla samego zabijania. Zabijamy za korzyÂści z tego i to my wybieramy kogo zabiĂŚ ale czasem rzÂądza okazuje siĂŞ byĂŚ zbyt wielka.
Gdy Yochi puœci³ na nich p³aski dysk wiatru ci u¿yli kontroli chakry w stopach by wejœÌ b³yskawicznie na œcianê by unikn¹Ì ataku. Dysk przelecia³... Wooko³o kobiety pojawi³y siê lewituj¹ce ostrza, 12 mieczy, mê¿czyzna zaœ wyj¹³ jakiœ flet...
-WiĂŞc jaka jest twoja decyzja? ÂŻycie wieczne ku chwale Jashina czy ÂśmierĂŚ w mĂŞczarniach?
- To jest groÂźba czy propozycja?.. - spytaÂł spokojnie obserwujÂąc ich bez ustanku.. - Poza tym nie odpowiedziaÂłeÂś na pytanie, czym jest ta wasza moc? Poza zboczeniem do bólu i zabijania które jak widzĂŞ jest dla was przyjemne... - po chwili spostrzegÂł jak mĂŞÂżczyzna wyciÂąga flet.. - Ej No! - burkn¹³ szybki wyjmujÂąc shuriken i rzucajÂąc w niego wytrÂącajÂąc go z rÂąk iluzjonisty.. - Rozmawiamy tak!? to bez iluzji moÂże jeÂśli Âłaska? - burkn¹³ chÂłopak.. JuÂż miaÂł pewien plan jak by tu ich zrobiĂŚ, by problem byÂł z gÂłowy, jednakÂże ciĂŞÂżar worków byÂł trochĂŞ zbyt duÂży by klony byÂły w stanie doœÌ szybko opuÂściĂŚ to miejsce..
- Mówisz o jakiejÂś mocy.. to czemuÂż ciÂągle zasÂłaniasz siĂŞ jakimiÂś iluzjami? skoro Jashin daje Ci tak wiele czemu ciÂągle siĂŞ chowasz?.. - spytaÂł w koĂącu, chciaÂł to jakoÂś przeciÂągn¹Ì..
Aru doskonale wiedziaÂł, jak moÂżna to skoĂączyĂŚ, brakowaÂło mu tylko jednej rzeczy, unieruchomienia tych ludzi. LiczyÂł, Âże dokona tego Yochi. CzekaÂł..
ZdziwiÂłem siĂŞ kiedy zauwaÂżyÂłem Âże oni nawet nie próbowali robiĂŚ uników przed shurikenami. Kiedy wypuÂściÂłem pÂłaski dysk powietrza oni szybko stanĂŞli na Âścianie dziĂŞki chakrze skoncentrowanej w stopach. PrzysÂłuchaÂłem siĂŞ wypowiedzi Jashinowców, po czym szybko postanowiÂłem przejœÌ do ataku, ruszyÂłem na nich z peÂłnÂą prĂŞdkoÂściÂą (szybkoœÌ teraz wynosi 68) w biegu rzuciÂłem w nich dwoma kunai, wokóÂł kobiety pojawiÂły siĂŞ miecze, zÂłoÂżyÂłem pieczĂŞcie i po pewnej chwili kolejny pÂłaski dysk powietrza powĂŞdrowaÂł w ich stronĂŞ, tym razem obracaÂł siĂŞ wokóÂł wÂłasnej osi lecÂąc wprost w nich, kiedy spróbujÂą zrobiĂŚ unik powinienem byĂŚ juÂż obok nich, wtedy próbujĂŞ przeci¹Ì wpóÂł faceta z fletem, jeÂżeli mi siĂŞ uda dobijam go wbijajÂąc miecz w gÂłowĂŞ, jeÂżeli akcja siĂŞ nie uda uÂżywam kawarimi naÂłoÂżone na siebie po czym podbiegam pod przeciwników atakujÂąc z bliskiej odlegÂłoÂści daitoppa, co powinno daĂŚ chwilĂŞ czasu dla Aru na opuszczenie tunelu poniewaÂż powinni mieĂŚ problem z utrzymaniem równowagi, lub odrzuceni na sporÂą odlegÂłoœÌ w stronĂŞ wyjÂścia.
PCH: 1365-150=1215-(jeÂżeli uÂżyjĂŞ kawarimi)100=1115-(jeÂżeli uÂżyjĂŞ daitoppa)200=915
-Eee nudni jesteÂście wy ludzie... CóÂż nie chcesz to nie próbowaliÂśmy...
PowiedziaÂła rudowÂłosa kobieta znudzona do bólu...
-Tak idÂźcie wy i wasz daremny skarb ale bÂądÂźcie pewni Âże wrócimy po was prĂŞdzej czy póÂźniej...
MĂŞÂżczyzna jak i kobieta wybiegli z tunelu po Âścianach. Nic w nich nie trafiÂło gdyÂż poruszali siĂŞ z niziemskÂą prĂŞdkoÂściÂą. WidaĂŚ znudziÂło ich to wszystko. Nie wiadomo czego tutal szukali ale napewno nie znaleÂźli obiektu swoich poszukiwaĂą.... Wychodzicie z tunelu cali i prawie zdrowi gdyÂż Criss jeÂśli do jutra nie otrzyma pomocy medyka umrze. Macie 24h od tego posta.
//Druga sprawa to kosztownoÂści, chcecie to na zasadzie pamiÂątki czy spieniĂŞÂżyĂŚ? MogĂŞ wam od razu wyceniĂŚ dacie posty w organizacji i macie kasĂŞ. napiszcie na gg Aru albo kto kolwiek... i tyle...//
/ Ranga waham siĂŞ ale cóÂż nie byÂło tak strasznie to B. 7pk, 50pch. no i kasa za skarb DziĂŞkujĂŞ Âżycze miÂłego dnia i nie zapomnijcie o Crissie. /