grueneberg
Kopalnia z³ota
Wszed³em do kopalni z³ota.Wyje³em swój miecz i od³upa³em sobie kawa³ek z³ota.Schowa³em miecz i wyszed³em z kopalni.<NMM>
-Idê nie zwracaj±c na nic uwagi
Wchodze do kopalni jednak szybko wychodzê
<NMM>
przychodze i sukam ty zlotych kwiatow okturych muwila amy pochwili znajduje je wyciagam gelikatnie i zabezpieczam zeby sie niezniszczyly .poczym odwracam sie i ide z tad
NMM
przesunê³a d³oni± po ¶cianie kopalni, której l¶ni³y grudy z³ota
zastanawia³a siê, czemu nikt nie wykorzystje bogactw natury
¿e te¿ musia³am popa¶æ w ten filozoficzny nastrój akurat dzisiaj...
opu¶ci³a kopalniê
<NMM>
Schodz±c z góry zauwarzy³em jaskiniê.Wszed³em do niej.Okaza³o siê ¿e to by³a kopalnia z³ota.Podnios³em kilof który le¿a³ przy bryle z³ota i od³upa³em kawa³ek po czym wyszed³em
<NMM>
Wszed³em do kopalni o¶wietlaj±c drogê zapalniczk±.
-¦wietnie, bo nie mog³em wzi±æ czego¶ wiêkszego.
Wyj±³em kilof i poszed³em w g³±b jaskini.
-Mog³o byæ gozej jeszcze nie spotaklismy zadnego Z AKA wiec nie jest tak zele
Posz³em krok krok zanim
Rozgladajac siê czy czasami nie znajde tu gdzies starej pochodni
kilka krokuw dalje znalazlem
-Gaara zapal to .Podsuwam mu stara ale nadajaca sie do uzycia pochodnie
Podpali³em pochodniê.
Poszed³em dalej.
-Nie wiem czy to dobry pomys³ zapuszczaæ siê tak daleko. ale muszê znale¼æ ten mithril.
Zboczy³em z trasy wchodz±c w jaki¶ boczny szyb.
-spokojnie co nas tu moze spotkac szczur gigan albo zabujcze kamary.powiedzialem z rozbawieniem w glosie
*chociaz lepiej siê mniec na bacznosci-pomysla³em*
-¦cierwojady jak w Gothicu xDDD
Podszed³em do jednej ze ska³y i zacz±³em uderzaæ kilofem.
"[I see you!] moja rêka."-pomy¶la³em, ale nadal ku³em ¶cianê.
podeszlem do Gaary
-daj mi to ja bede udeza³ nie jestes jeszcze w formie aby sie tak przemenczac
I zaczelem kuci w scianie w tym samym mniejsu tylko 3 razy szybciej
-No dobra...-zgodzi³em siê nie bêd±c zadowolonym z siebie, ¿e nie mogê zbyt uderzaæ tej ¶ciany, ale ból by³ dosæ mocny i szwy trochê ci±gnê³y.
po 45 minutach i zerowych rezulatach w znalezieniu mithrilu
Wkurzy³êm siê i ¿uci³em kilofem wsciane który odbi³ sie od niej z g³uchym metalicznym odg³osem
Podeszlem blizej podnias³em pochodnie blizej sciany i zobaczylem to
-Bingo Gaara zobaczy chyba znalaz³êm to czego szukamy .
Odsune³em sie na bok aby mugl lepiej sie przyjzeci
-To na pewno mithril.-stwierdzi³em przygl±daj±c siê.
-Mo¿emy wzi±æ tego ile siê da. W koñcu bêdê móg³ siê zaj±æ p³atnerstwem.
Dodane po 1 minutach:
-Haha, siê szybko zez³o¶ci³e¶. Dobrze, ¿e ten kilof na mnie nie polacia³.
-JA siê nigdy nie z³oszcze ...powiedzialem zez³oszczony... tylko ...tylko ... wiedzialem ze tam jest mithril
-a Widzisz tu gdzis jakiegos mula jak niby mamy to zabrac na plecach??
Powiedzialem z sarkazmem w glosie
-Mam Tajuu kage bunshin no jutsu.-powiedzia³em.-To tylko taka spora armia klonów, a ¿e mam demona to da siê radê z jego czakr±.-odpowiedzia³em.
-Czys ty oszla³ w swoim stanie... jak chcesz teraz kozystac z chakry demona !!!
Klep³em go letko w czolo
Stane³em chwile i przemysla³êm ca³a sytuacje
-Cztery moje klony powiny sobie poradzic z tym ...Zasugerowa³em Gaaze
Papatrzy³em na niego czekajac czy znowy wyskoczy z tym demone i jego chakra
-To tylko czakra, chodzi³o mi o to, ¿e mam jej sporo dziêki demonowi. No dobra to zbierajmy ten mithril i zabierajmy siê st±d.-odpowiedzialem.
stwozylem 4 klony które wzie³y sie za zbieranie i transport mithrilu
poczym sam wziolem najwiekszy kawalem zazuci³em go sobie na plecy
-Jestem gotowy mozemy wyruszac tylko nie waz mi sie niczego niesci nie chce byc odpowiedzialny za to co sie stanie kiedy pujda ci szwy
*w wyobrazni widze jak Amy mnie nokaltuje*
Szybko wyrzucam z g³owy te mysli
nmm
"Ale to musi g³upio wygl±daæ, ¿e ja nic nie niosê."-pomy¶la³em.
Stworzy³em dwa klony i one wziê³y jeszcze dwa kawa³y mithrilu.
-No to ruszajmy.-powiedzia³em i wyszed³em z jaskini.
nmm
Ide sobie w g³±b jaskini pstryk, d¼wiêk latarki- o k*rwa ile z³ota, odr±bie sobie kawa³ek... Daitoppa-Zabiera odr±bany kawa³ek z ziemi-bêdzie z³ota ró¿a...- mówiê i wychodzê z jaskini<NMM>
Wesz³em do kopalni i d³ugo nie mog³em nic znale¼æ. Nawet doskona³y wêch Nibiego nic nie wykrywa³...
Dodane po 8 godzinach 52 minutach:
Po wielu godzinach bez owocnych poszukiwañ usiad³em na szarym kamieniu i otworzy³em torbê z prowiantem. Nibiemu rzuci³em standardowy kawa³ek miêsa
- Do diab³a ludzie ci±gle co¶ st±d wynosz±, a my ci±gle nic nie zale¼li¶my - skoñczy³em mówiæ zapychaj±c siê kanapk± z szynk±. Po posi³ku jeszcze d³ugo siedzia³em na tym kamieniu a¿ wymy¶li³em ma³y koncept.
- Elemental Kage Bushin no jutsu - i pojawi³ siê przede mn± br±zowy jak ¿yzna ziemia Dato - Pos³uchaj, masz praktycznie ca³kowit± w³adze nad ziemi±, znajd¼ co¶ kosztownego dla mnie - doda³em.
Klon pobieg³ gdzie¶ w tunele, a ja z Nibim postanowili¶my pole¿eæ trochê i zrobiæ sobie sjestê.
Dodane po 11 godzinach 18 minutach:
Po jakim¶ czasie Doto wróci³ z trzema szmaragdami i dwoma szafirami.
- ¦wietnie Doto, teraz nie wstyd st±d wychodziæ - w tym czasie klon znik³ - idziemy Nibi, pora siê st±d wynosiæ, bo zapomnia³em jak s³oñce wygl±da.
<NMM>
Szed³
[nmm]
Omine³em kopalnie i szed³em dalej
<NMM>
Ukrad³a z³oto, wyszla.
[nmm]
Skoro mówisz ¿e wszystko jest solidne to muszê spróbowaæ. Raz siê ¿yje... Eh.
Amesaki odskoczy³ do ty³u. Z³o¿y³ pieczêcie i opu¶ci³ rêkê do do³u. Za chwilê ca³± d³oñ pokry³y wy³adowania elektryczne. By³o mo¿na us³yszeæ ¶wiergot 1000 ptaków.[Chidori] Amesaki spojrza³ jeszcze raz na ¶cianê i zacz±³ na ni± biec ryj±c rêk± po ziemi. Pozosta³y po nim tylko k³êby kurzu. Po chwili biegu Amesaki wystawi³ rêkê i uderzy³ swoim jutsu w ¶cianê próbuj±c siê przez ni± przebiæ.
/Sorry ¿e nie pisa³em przez te dwa dni. Brak internetu...
Przygotowa³e¶ siê do wykonania techniki. Gdy w twojej d³oni pojawi³y siê wy³adowania elektryczne twój towarzysz cofn±³ siê kilkana¶cie kroków. Ruszy³e¶ na ¶ciane i uderzy³e¶ Chidori w ¶ciane. Powsta³o du¿o kurzu, przez chwile nic nie widzia³e¶. Gdy py³ opad³ zleceniodawca podszed³ do otworu który zrobi³e¶ i przy³o¿y³ pochodnie. -"Jest tam jaki¶ korytarz."- Po tych slowach zacz±³ szukaæ czego¶ w torbie. Wyci±gn±³ z niej wybuchow± notke. -"Mo¿e to siê przyda."- Powiedzia³ i czeka³ na twoj± reakcje.
Amesaki odskoczy³ do ty³u od dziury zrobionej swoim jutsu. Spojrza³ na otwór i na faceta który wyci±gn±³ z torby notatkê wybuchow±.
Dobra dawaj j± i odsuñ siê w ty³.
Powiedzia³ Amesaki i wzi±³ notatkê od starca. Przyczepi³ j± do kunaja i rzuci³ nim w otwór a dok³adnie obok tego otworu. Odskoczy³ jeszcze trochê w ty³ i czeka³ na bum.
Wzi±³e¶ od starca notke. Nie musia³e¶ mu mówiæ ¿e ma siê cofn±æ. By³ na tyle sprytny ¿e go ju¿ obok ciebie nie by³o. Rzuci³e¶ kunajem z wybuchow± notk± w miejsce obok wybitej przez ciebie dziury. Nó¿ jako¶ wbi³ siê lekko w ¶ciane, notka zapali³a siê i nast±pi³ wybuch. Tumany py³u zasloni³y ci wszystko a od³amki ska³ uderza³y w ciebie. Po kilku minutach kurz opad³. W ¶cianie by³a du¿a dziura. Teraz mo¿na przej¶æ prawie bez problemu bo przej¶cie jest na wysokosci oko³o metra.
Gdy od³amki ¶ciany lecia³y w Amesakiego ten rêk± zas³oni³ swoje oczy. Gdy k³êby dymu opad³y Amesaki odwróci³ siê do starca i rzek³.
Ruszaj siê panie. Idziemy dalej. Przej¶cie jest.
Podniós³ Amesaki z ziemi pochodniê. Kucn±³ i przeszed³ przez dziurê w ¶cianie. Gdy by³ ju¿ za ¶cian± czeka³ na starca i spyta³ gdzie dalej.
Gdy skoñczy³e¶ gadaæ do starszego faceta przeszed³e¶ przez dziure w ¶cianie która by³a wy¿ej ni¿ gdyby¶ mia³ kucn±æ. Tak wiec musia³e¶ przej¶æ tak jak przez p³ot, czy co¶. Gdy siê znalaz³e¶ z drugiej strony zobaczy³e¶ d³ugi prosty korytarz. Na twoje pytanie us³ysza³e¶ tak± odpowied¼. -"Sk±d mam wiedzieæ!? Zabra³e¶ mi pochodnie i nic z mapy nie widze."- A gdy facet powiedzia³ te s³owa sam przelaz³ przez otwór i stan±³ obok ciebie. Nie zd±rzy³ nic zrobiæ bo poczuli¶cie lekkie drzenie ziemi, pod³o¿a. Co to moze byæ?
1. wybacz ¿e musisz tyle czekaæ ale ostatnio mam du¿o na g³owie
2. czytaj ze zrozumieniem
Gdy Amesaki poczu³ drgania ziemi od razu po¶wieci³ pochodni± w dó³ by sprawdziæ czy ziemia pod nimi nie pêka.
Co to?! Trzêsienie ziemi? Mo¿e pu³apka? Co robiæ?
Amesaki chwilê pomy¶la³ i zabra³ od starca mapê. Stworzy³ jednego klona. Skumulowa³ chakrê w stopach i po ¶cianie wlaz³ na sufit. Wisia³ g³ow± w dó³. Musia³ siê jako¶ ratowaæ. W jednej rêce trzyma³ pochodniê w drugiej mapê. Klon równie¿ skumulowa³ chakrê w stopach i zawis³ na suficie. Z³apa³ starca za rêkê tak by ten wisia³ jak na jakiej¶ lianie. Gdy byli w takiej pozycji Amesaki i klon ruszyli do przodu. Amesaki ca³y czas spogl±da³ na mapê.
1. Wybacz nie zwróci³em uwagi na "wysoko¶ci"
2. Gdy mam mapê opisz mi teraz dok³adnie co na niej jest.
Gdy pod³o¿e siê trzês³o sprawdzi³e¶ je a po chwili wyrwa³e¶ towarzyszowi mape. Stworzy³e¶ po¶piesznie klona i wskoczy³e¶ na sufit. Brzoza przez chwile nie wiedzia³ co siê dzieje. Twój klon równie¿ wskoczy³ na strop ³api±c zleceniodawce za rêke i unosz±c go. Gdy ju¿ wszyscy byliscie na ''górze'' ruszyli¶cie do przodu. Ca³a kopalnia dr¿a³a. Ty przygl±daj±c siê mapie po d³u¿szym czasie odnalaz³e¶ siê gdzie aktualnie siê znajdujecie. Na mapie widnia³ d³ugo korytarz który gdzie¶ prowadzi³. Nie zdarzy³e¶ wiêcej zobaczyæ bo zacze³y spadaæ kawa³ki ska³ ze stropu. Ty akurat mia³e¶ takiego pecha ¿e ten kwa³ek sufity na którym by³e¶ uwieszony oderwa³ siê i w³a¶nie spadasz w dó³.
Gdy pod³o¿e siê trzês³o sprawdzi³e¶ je a po chwili wyrwa³e¶ towarzyszowi mape. Stworzy³e¶ po¶piesznie klona i wskoczy³e¶ na sufit. Brzoza przez chwile nie wiedzia³ co siê dzieje. Twój klon równie¿ wskoczy³ na strop ³api±c zleceniodawce za rêke i unosz±c go. Gdy ju¿ wszyscy byliscie na ''górze'' ruszyli¶cie do przodu. Ca³a kopalnia dr¿a³a. Ty przygl±daj±c siê mapie po d³u¿szym czasie odnalaz³e¶ siê gdzie aktualnie siê znajdujecie. Na mapie widnia³ d³ugo korytarz który gdzie¶ prowadzi³. Nie zdarzy³e¶ wiêcej zobaczyæ bo zacze³y spadaæ kawa³ki ska³ ze stropu. Ty akurat mia³e¶ takiego pecha ¿e ten kwa³ek sufity na którym by³e¶ uwieszony oderwa³ siê i w³a¶nie spadasz w dó³.
Amesaki spadaj±c w dó³ zrobi³ klona który by³ pod nim. Amesaki wyl±dowa³ na klonie i dziêki niemy zamortyzowa³ upadek. Gdy klon zrobi³ "Puff" Amesaki rozpêdzi³ siê i wszed³ po ¶cianie z powrotem na sufit id±c po suficie powoli i uwa¿nie by znów nie upad³. Klon ze starcem równie¿ szed³ ca³y czas za Amesakim.[i]
Dobrze ¿e siê nie zabi³em. He-He.
[i]Powiedzia³ Amesaki do siebie...
Nie mówi³e¶ ile wysoko¶ci ma korytarz dlatego pozwoli³em sobie na taki o to ruch.
Spadaj±c w dó³ stworzy³e¶ klona dziêki któremu siê uratowa³e¶ odbijaj±c siê od niego i zarazem unikaj±c spadaj±cego g³azu. Na szczê¶cie dziêki swej szybko¶ci ten manewr siê uda³. 2.5m wysoko¶ci to niewiele na takie wyczyny. Ty sam wróci³e¶ na sufit i szli¶cie dalej. Korytarz ci±gn±³ siê dalej na wprost aczkolwiek lekko opada³ wg³±b góry. PO chwili drgania usta³y. Zza twoich pleców us³ysza³e¶ marudzenie wisz±cego nad ziemi± faceta. -"Jak d³ugo mam tutaj wisieæ? Mo¿e by¶my zeszli na dó³."- Wszystko wygl±da na to i¿ jest ju¿ bezpiecznie. Aczkolwiek nadal ma³o co widaæ.
licz chakre
Amesaki czuj±c ¿e drgania usta³y chcia³ ju¿ schodziæ na ziemiê... Gdy tylko us³ysza³ stêkanie zleceniodawcy skrzywi³ siê trochê. Doprowadza³ go ju¿ do sza³u. Odwróci³ siê do niego.
Ju¿ schodzimy i idziemy dalej ziemi±. Na drugi raz nie marud¼...
Amesaki zszed³ po ¶cianach na ziemiê. Kiwn± g³ow± do klona by pu¶ci³ starca. Klon tak zrobi³ i sam zszed³ z sufitu. Amesaki ruszy³ przed siebie.
Dziêki ¿e mi to teraz mówisz. Bêdê liczy³ dajmy na to od 2800, ok?
Wszyszcy zeszli¶cie na dó³. Twój zleceniodawca by³ zirytowany tym jak go potraktowa³e¶ ale czu³ ¿e ty sam tracisz juz cierpliwo¶æ wiêc a¿ tak bardzo sie nie rzuca³. W tym korytarzu by³o ciemno. Tylko dziêki znalezionej pochodni ledwo co widzieli¶cie. Ruszy³e¶ przed siebie a twój towarzysz zaraz za tob±. Na pod³odze by³o pe³no g³azów. Niektóre by³y ostre jak brzytwa. Musieliscie wyj±tkowo na nie uwa¿aæ. Dlatego¿ Brzoza szed³ tu¿ za tob±. Krok w krok. Jak cieñ aby sam siê nie poci±æ gdy¿ z ty³u by³o wyj±tkowo ma³o ¶wiat³a. Z ka¿dym przebytym metrem wysoko¶æ sufitu by³a coraz mniejsza. Dopiero po kilkudziesiêciu metrach zauwarzyli¶cie t± ró¿nice. Z mapy widaæ by³o ci±gn±cy siê korytarz a na samym jego koñcu by³o co¶ czego nie sz³o okresliæ. Mo¿e to koniec drogi, wasz cel?
Amesaki stan±³ na chwilê i przy³o¿y³ pochodniê tak by móg³ odczytaæ mapê bez trudu. Wszystkie je szczegó³y... Gdy zobaczy³ koñcz±cy siê korytarz odda³ mapê i pochodniê zleceniodawcy.
Masz, zobacz. Mo¿e ty wiesz co mamy teraz zrobiæ. Jak mamy przej¶æ skoro wszystko siê zaraz skoñczy.
Powiedzia³ Amesaki i popatrzy³ siê na niego, nie ruszaj±c siê z miejsca.
Spojrza³e¶ na mapê. Widzia³e¶ na niej wszystkie szczegó³y. Na mapie by³ pokazany koñcz±cy siê korytarz. Gdy odda³e¶ mapê zleceniodawcy, ten wzi±³ od Ciebie równie¿ pochodniê i popatrzy³ na mapê. -"Tutaj musi byæ kolejny korytarz przez który bêdziemy musieli przej¶æ. Prawdopodobnie za tym korytarzem bêdzie ta skrzynia której szukamy. Ale pamiêtaj nie jestem co do tego pewien." powiedzia³ do Ciebie starzec... Odda³ Ci mapê i pochodniê spogl±daj±c raz to na Ciebie raz to na klona i przede wszystkim czekaj±c na twoj± reakcjê.
Amesaki popatrzy³ na zleceniodawcê. Dok³adnie patrzy³ jak to on rozszyfrowuje t± mapê. Ju¿ powoli domy¶la³ siê ¿e bêd± musieli znów przej¶æ przez ¶ciany.
I co? Wiesz co i jak?
Spyta³ Amesaki. Czeka³ na odpowied¼ i gdy tylko dosta³ odpowied¼ ¿e musz± przej¶æ przez ¶cianê lekko pod³ama³ siê, ale odebra³ mapê i ruszy³ dalej przed siebie korytarzem.
Gdy zleceniodawca spojrza³ na Ciebie w momencie gdy siê krzywisz sam lekko siê zdenerwowa³. Nie móg³ ju¿ z tob± wytrzymaæ. Mia³ ju¿ Ci wszystko wygarn±æ, lecz powstrzyma³ siê. Wiedzia³ ¿e mo¿e mieæ przez to nieprzyjemno¶ci. -"Dobra, ruszajmy." doda³ zirytowany twoim zachowaniem i ruszy³ za tob±. Szed³ za tob± krok w krok, by nie aktywowaæ ¿adnej pu³apki. Byli¶cie ju¿ w po³owie drogi do koñca korytarza gdy ¼le st±pn±³e¶ i aktywowa³e¶ pu³apkê... Z ty³u i przodu zaczê³y cisn±æ w was kunaje i shurikeny. Zleceniodawca by³ po ¶rodku wiêc nic mu nie grozi³o. W Ciebie i klona lec± kunaje i shurikeny, co teraz zrobisz?
Gdy aktywowa³em pu³apkê, znów siê zdenerwowa³em. Od wróci³em g³owê i kiwn±³em do klona. Ten wiedzia³ o co chodzi i wyci±gn±³ z etui kunaje. Odbi³ te co lecia³y w niego. Ja równie¿ wyci±gn±³em z etui kunaje i odbi³em te lec±ce. Gdy wszystkie zosta³y odbite spojrza³em na zleceniodawcê by zobaczyæ czy nic mu siê nie sta³o. Gdy by³ ca³y ruszy³em dalej.
Gdy starzec dostrzeg³ lec±ce kunaje pad³ na ziemiê.Wyci±ganie no¿y tobie jak i klonowi zajê³o chwilê. Dziêki swojej szybko¶ci klon odbi³ wszystkie kunaje. Ty natomiast odbi³e¶ o jednego mniej. Kunaj który nie zosta³ odbity przelecia³ Ci po w³osach, niszcz±c Ci fryzurê i stoj±cego za tob± klona. Zleceniodawcy nic siê nie sta³o. Podniós³ siê z ziemi i otrzepa³ siê rêkoma. -"By³o gro¼nie... Musimy ruszaæ dalej za nim znowu aktywujesz jak±¶ pu³apkê." powiedzia³ do Ciebie i kiwn±³ rêk±. Ruszy³e¶ korytarzem przed Siebie.
Amesaki szed³ korytarzem powoli uwa¿aj±c by nie aktywowaæ kolejnej pu³apki. Odwróci³ siê do starca.
Jak my¶lisz? Gdy dojdziemy do tej skrzyni bêd± jakie¶ niespodzianki? Bêdzie trzeba walczyæ?
Spyta³ Amesaki starca. Odwróci³ g³owê w drug± stronê i ruszy³ dalej bêd±c bardzo uwa¿nym.
Szed³e¶ i szed³e¶. Gdy odwróci³e¶ siê do starca i zada³e¶ mu pytanie on trochê siê zdziwi³. Brzmia³o to z twoich ust tak jak by nie chcia³o Ci siê walczyæ. Zleceniodawca powoli uznawa³ Ciê za totalnego lenia. -"Nie wiem... Mo¿liwe ¿e nie tylko my tego szukamy. Mo¿e jest kto¶ jeszcze kto chce zdobyæ t± skrzynie." Powiedzia³ do Ciebie i gdy siê odwróci³e¶ ruszy³ za tob± rozgl±daj±c siê po ¶cianach jaskini. Powoli dochodzi³e¶ do koñcz±cego siê korytarza. Przed sob± ujrza³e¶ ¶cianê... -"Znowu musimy przez ni± przej¶æ. Za t± ¶cian± jest skrzynia. Jestem tego pewien." Powiedzia³ do Ciebie Brzoza.
Mówisz ¿e za t± ¶cian± ma byæ ta skrzynia tak? I ¿e bêdê musia³ o ni± walczyæ? Huh...
Spyta³ siê Amesaki spogl±daj±c na Brzozê. Wyj±³ dwie notatki wybuchowe i dwa kunaje. Przyczepi³ do nich notatki i rzuci³ nimi w ¶cianê. Machn±³ rêk± do starca by ten odskoczy³ w ty³. On równie¿ odskoczy³ czekaj±c na wybuch. W razie odlatuj±cych kawa³ków zas³oni³ oczy rêk± by nie dosta³ czym¶ po oczach.
-"Skrzynia jest na pewno, a czy bêdziesz musia³ walczyæ, to siê zobaczy." Gdy tylko przyczepi³e¶ notatki do no¿y Burzy ju¿ za tob± nie by³o. Machn±³e¶ rêk± do ¶ciany. Kunaje wbi³y siê na ¶rodku ¶ciany, jako¶ siê trzyma³y. Chwilê ciszy i nast±pi³ wybuch. Pe³no dymu i od³amki ¶ciany ciska³y w was. Jeden kawa³ek zrani³ siê w rêkê któr± zas³ania³e¶ oczy. Nie jest to wielka rana, jest taka jak by¶ przewróci³ siê na beton. Zleceniodawcy nic siê nie sta³o. Gdy kurz opad³ przed tob± by³a widoczna wielka dziura w ¶cianie. Mog³e¶ spokojnie przez ni± przej¶æ. Z oddali by³o widaæ stolik a na nim skrzynia. W suficie by³ du¿y otwór przez który dostawa³o siê ¶wiat³o i o¶wietla³o skrzyniê. Brzoza u¶miechn±³ siê do Ciebie. Za pewne chodzi³o o t± skrzyniê.
Gdy od³amki przesta³y ciskaæ w Amesakiego i starszego pana, opu¶ci³ rêkê. Poczu³ ¿e zosta³ dra¶niêty. Spojrza³ na ranê i skrzywi³ siê.
Kuso... Co za cholerne od³amki. No nic... Prze¿yje.
Powiedzia³ Amesaki do Siebie i odwróci³ g³owê do Brzoza. Sprawdzi³ czy nadal ¿yje, czy nie trafi³ go ¿aden od³amek. W momencie gdy opad³ kurz Amesaki spojrza³ siê na dziurê i na skrzyniê le¿±c± na ¶rodku pomieszczenia. Przeszed³ przez dziurê i ruszy³ ku skrzyni. Chcia³ mieæ to ju¿ za sob±.
Gdy chcia³e¶ z³apaæ za skrzyniê, obok twojej nogi wbi³ siê kunaj. Za chwilê z ciemnego zau³ka wysz³o trzech ninja. Zaczêli u¶miechaæ siê szyderczo. -"Zostaw t± skrzyniê. To nasza zdobycz." powiedzia³ ten który sta³ po ¶rodku. Jeden z nich by³ bardzo dobrze umiê¶niony. Wygl±da³ na bardzo silnego. Dwójka pozosta³ych wygl±da³a przeciêtnie z tym ¿e jeden na plecach mia³ du¿ego shurikena. Z wygl±du nie byli gro¼ni... Wysoki i bardzo umiê¶niony u¶miechn±³ siê do Ciebie i nagle siê rozp³yn±³. Za chwilê pojawi³ siê za tob± i wzi±³ du¿y zamach rêk± próbuj±c uderzyæ Ciê w krêgos³up. Brzoza za to odskoczy³ w ty³ czekaj±c na rozwój sytuacji.
Wasza zdobycz? Bardzo ¶mieszne ch³opaki. Zabieraæ mi siê st±d. Nie ma was tutaj. Ta skrzynia jest moja.
Powiedzia³ Amesaki do przeciwników. Gdy miê¶niak rozp³yn±³ siê i pojawi³ siê zaraz za nim szybko obróci³ siê i odskoczy³. Zrobi³ to bardzo szybko, dlatego przeciwnik nie powinien go trafiæ.
Bo¿e... Ale wy jeste¶cie uparci... Chcecie walczyæ? Proszê bardzo tylko potem nie bêdzie mi siê chcia³o sprz±taæ waszych cia³.
Doda³ Amesaki... przygotowuj±c Kawarimi i czekaj±c na ruch przeciwników.
Spostrzeg³e¶ miê¶niaka za sob±. Ju¿ bra³ zamah swoj± ogromn± rêk±. Na szczê¶cie dziêki swej ogromnej szybko¶ci unikna³e¶ tego ciosu bez problemu. Facet spojrza³ na ciebie jak odskakujesz. -"Nie¼le powiedzia³."- Po czym znów ruszy³ na ciebie z szar¿±, teraz na wprost bez jaki¶ technik, przynajmniej tak ci sie wydawa³o gdy¿ tu¿ przed tob± rozp³yna³ siê tym samym dezorientuj±c cie. Aktualnie jest tu¿ nad tob± i jednym potê¿nym uderzeniem chce ciebie zmia¿d¿yæ. Natomiast pozosta³a dwójka narazie przygl±da³a siê wszystkiemu. Zleceniodawca skry³ siê gdzie¶ za ska³±.
Zd±¿y³em przeanalizowaæ jego zdolno¶ci. Wiedzia³em ¿e potrafi siê rozp³yn±æ i z niczego pojawiæ siê gdzie indziej. Gdy znik³ mi z oczu spojrza³em w górê i ju¿ widzia³em lec±c± w moj± twarz piê¶æ miê¶niaka. Otworzy³em szeroko oczy i za chwilê odbi³em siê praw± nog± od ziemi odskakuj±c po raz kolejny unikaj±c piê¶ci. Wyj±³em z etui jednego kunaja i przyczepi³em do niego notatkê wybuchow±. Rzuci³em ni± przed miê¶niaka. Sam nie wiedzia³em po co to robi³em ale jako¶ tak wysz³o. Przygotowa³em po raz kolejny kawarimi w razie gdybym mia³ dostaæ czym¶ od tych "czekaj±cych"
I znów dziêki swej ogromnej szybko¶ci unikn±³e¶ ciosu ktory z pewno¶ci± zrobi³by z ciebie mielonke. Przekona³e¶ siê o tym jak facet uderzy³ piê¶ci± w pod³o¿e i zrobi³ du¿± dziure w niej. Posta³o przy tym troche kurzu. Ty natomiast rzuci³e¶ kunaj z wybuchow± notk± w olbrzyma. Na jego nieszczê¶cie pó¼no spostrzeg³ to. Nast±pi³ wybuch. O dziwo kolesia nierozerwa³o na kawa³eczki. By³ tylko pocharatany ca³y z przodu. Tak jakby cielskiem przejecha³ po asfalcie. Widaæ by³o po jego minie i¿ jest naprawde w¶ciek³y. Wtem z twojego boku jeden z pozosta³ej dwójki plun±³ w was ogniem.
Kuso... By³o blisko. Dobrze ¿e mnie nie trafi³.
Spojrza³em na miê¶niaka. Spostrzeg³em jego rany. Chcia³em ju¿ zaatakowaæ ale musia³em siê po raz kolejny broniæ. Spojrza³em na ogieñ i odskoczy³em na bok w stronê starca. Szybkim ruchem podnios³em go i odskoczy³em z nim tak by ogieñ go nie porani³. Po³o¿y³em go na ziemi i pokrêcaj±c palcami stworzy³em trzy dyski[Sen Denki Dekiru]. Dyski lecia³y na go¶cia który wykonywa³ technikê Katonu. Gdyby dyski go trafi³y, robiê kolejne trzy i ciskam nimi w miê¶niaka. Gdyby za¶ dyski które rzuci³em w go¶cia od Katona nie trafi³y go odskakujê i czekam.
Chakra:
2800 - 150 = 2650 [Jak wyniknie z tego ¿e u¿ywam drugi raz Sen Denki dekiru zostanie mi 2500]
Odskoczy³e¶, zabra³e¶ ze sob± starca i jeszcze bardziej siê oddali³e¶. W tym ogniu znikn±³ miê¶niak i skrzynia. Ty natomiast stworzy³e¶ swoje dyski i cisn±³e¶ nimi w strone tego kolesia z katonem. Z powodu powsta³ego ognia nie widzia³e¶ czy go trafi³e¶ ale us³ysza³e¶ jak twój atak uderza w strop. Sam cofn±³e¶ siê jeszcze. Po kilkunastu sekundach ogieñ znikn±³. Stolik by³ spopielony. Natomiast miê¶niaka i skrzyni ju¿ nie by³o. Jak równie¿ pozosta³ych napastników.
Ch³opak spojrza³ na spopielony stolik. Skrzyni na nim nie by³o. Nie przyjació³ te¿... Po chwili rozleg³ siê wielki ¶miech. Amesaki zacz±³ wy¶miewaæ swoich przeciwników i co¶ tam mówiæ.
Ha-Ha! Wielcy przeciwnicy a uciekaj±?! Oni nazywaj± siebie shinobi?!
Amesaki spojrza³ jeszcze na starca za¶miany. Po chwili ¶miech ust±pi³. Spojrza³ powa¿nie na starca. Spojrza³ na niego z wielkim ch³odem.
Zale¿y Ci na tej skrzyni? No to ruszamy za nimi...
Doda³ szatyn do brzozy i ruszy³ przed siebie. W ¶cianie musia³a byæ jaka¶ dziura bo w koñcu przeciwnicy musieli jako¶ uciec.
Ruszy³e¶ szybko za nimi. Wyskoczye¶ przez dziure i odrazu ich zobaczy³e¶ w oddali. Miê¶niak bieg³ z przodu nios±c na plecach du¿± skrzynie, pozostali dwaj byli tu¿ za nim. Natomiast Twój zleceniodawca pod±¿a³ za tob± ale nie nad±¿a³ za twwoim tempem. Ty natomiast do¶æ szybko ich dogania³e¶. O dziwo oni wbiegli w jaki¶ inny tunel którego wcze¶niej nie widzieli¶cie. Có¿. Biegliscie dalej za nimi. Jeden z trójki napastników wykona³ jakie¶ pieczêcie, odwróci³ siê i z jego ust wylecia³a du¿a ilo¶æ woda która pomkne³a prosto tunelem na ciebie.
Amesaki Spojrza³ na lec±c± wodê wyplut± z ust przeciwnika. Od razu skupi³ chakrê w stopach i po ¶cianie wskoczy³ na sufit.
G³upcy... Takim czym¶ chc± mnie zaskoczyæ? Pff
Pomy¶la³ Amesaki i bieg³ kawa³ek sufitem by nie traciæ czasu. Gdy woda ju¿ powoli opad³a zeskoczy³ z sufitu wyci±gaj±c kunaj i wybuchow± notkê. Przyczepi³ j± do kunaja i rzuci³ ni± w przeciwników. Gdy nast±pi wybuch zaraz po tym skleja pieczêcie i z r±k wylatuj± w stronê przeciwników dwa ma³e pioruny[Gufutenka]. Po wykonaniu techniki Amesaki biegnie ca³y czas za przeciwnikami..
2650 - 300 = 2350
Do¶æ ³atwo poradzi³e¶ sobie z unikniêciem tego ataku. Biegn±c po suficie us³ysza³em charakterystyczne -Aaaa-. To z pewno¶ci± twój towarzysz spotka³ siê z wod±. Chyba nic mu siê nie sta³o. Ty sam zbieg³e¶ spowrotem na dó³ i cisn±³e¶ kunaj z notk± w ich strone. Olbrzym siê zatrzyma³, odstawi³ skrzynie i z³o¿y³ pieczêcie. W ostatniej chwili zas³oni³a ich ¶ciana ze ziemi. Nast±pi³ wybuch. Twoi przeciwnicy dalej biegli przed siebie ze swym ³upem a ty ju¿ pu¶ci³e¶ w nich swymi piorunami. Obydwa trafi³y tych dwóch mniejszych. Miê¶niak dalej biegnie a jego dwaj koledzy zbieraj± siê po twoim uderzeniu. Powoli ruszaj± a ty jeste¶ ju¿ bardzo blisko tej dwójki.
//mam nadzieje ¿e odliczasz sobie zu¿yty sprzêt//
Amesaki odwróci³ siê i przez chwilê popatrzy³ na starca, odwróci³ wzrok i ruszy³ dalej gdy dogania³ dwójkê zbieraj±cych siê cieniasów, wyj±³ dwa shurikeny i rzuci³ nimi w nich. Gdyby nimi dostali, sk³adam pieczêcie i na moich oby dwóch d³oniach pojawiaj± siê wy³adowania elektryczne[Double Raikiri]. Podbiega do dwójki i uderza jednego jedn± rêk± drugiego drug± rêk±. Jak ich trafi³ powinni byæ niezdolni do kontynuowania ucieczki. Po tym ataku ruszy³ za miê¶niakiem.
2350 - 450 = 1900
//Jak misja siê skoñczy wszystko podliczê i odejmê, nie martw siê ;]
Twoim dwaj przeciwnicy przed tob± nie s± a¿ takimi cieniasami. Z ³atwo¶ci± uskoczyli przed twoimi shurikenami. Odrazu przechodz±c do kontrataku. Jeden z nich po z³ozeniu pieczêci szczeli³ w ciebie pociskami ognia -Housenka. Drugi natomiast w tym czasie równie¿ wykona³ technike. Za twoimi plecami powsta³ wodny w±¿ który ju¿ rusza³ do ataku. Pamiêtaj tylko ¿e najpierw trzeba unikn±æ p³omienie i podczas tej czynno¶ci nie masz szan zobaczyæ co szykuje dla ciebie drugi osobnik.
//a co je¶li ci braknie sprzêtu wczesniej? na misji?
no i ile ju¿ kunaj straci³e¶?//
[I see you!]... Chyba ich nie doceni³em.
Pomy¶la³ sobie Amesaki obserwuj±c co robi jego przeciwnik. Gdy wystrzeli³ w niego kilka pocisków ognia, ten wyskoczy³ w górê próbuj±c ich unikn±æ. Gdyby tak siê sta³o powinien us³yszeæ lec±cego w niego wodnego wê¿a. Odwróci³ g³owê i spojrza³ na wê¿a. W bardzo szybki sposób spróbowa³ z³o¿yæ pieczêcie i wykonaæ kawarimi z jakim¶ kamieniem. Je¿eli ten ruch siê uda³ to z tego miejsca gdzie stoi sk³ada pieczêcie i po raz kolejny wysy³a w swoich przeciwników dwa pioruny [Gufutenka]. Je¿eli nie us³ysza³ wê¿a a jak us³ysza³ i nie zd±¿y³ wykonaæ kawarimi, po prostu przyjmuje atak na siebie.
2350 - 300 = 2050
Nie mam ju¿ kunaj. Zosta³y mi trzy shurikeny, sze¶æ notatek wybuchowych.
Próbuj±c unikn±æ ognistych pocisków skoczy³e¶ w góre. Automatycznie p³omienie ruszy³y w góre za tob±. Wtedy ju¿ raczej nie by³o szans na unik. Wykona³e¶ kawarimi z pobliskim g³azem. Znów znalaz³e¶ siê na dole i b³yskawicznie przeszed³ês do ataku swoimi b³yskawicami. Trafi³e¶ obydwóch. Tylko dziêki swej szybko¶ci uda³ tobie siê ten manewr. Obydwaj padli na ziemie. Obydwa jutsu siê rozproszy³y i na twoj± g³owe spad³a masa wody.
Gdy woda spad³a na g³owê Amesakiego lekko siê skrzywi³...
Kuso. Jaki pech, ca³y mokry teraz jestem. Piêknie...
Pomy¶la³ sobie Amesaki i podbieg³ do dwójki le¿±cych ninja. Wyj±³ drut i zwi±za³ ich k³ad±c ich pod ¶cian±. Chcia³ mieæ pewno¶æ ¿e za nim nie rusz± gdy ten bêdzie goniæ grubaska. Popatrza³ na nich jeszcze chwilê, zada³ kopa jednemu i drugiemu w twarz i pobieg³ za miê¶niakiem próbuj±c go dogoniæ.
Podszed³e¶ do tej dwójki i zwi±za³e¶ ich drutem. Mimo i¿ byli nieprzytomni. Jednemu i drugiemu sprzeda³e¶ jeszcze buta. Teraz napewno siê nie obudz± d³ugo. Gdy ty ju¿ rusza³e¶ za miêsniakiem dopiero co dobieg³ równie mokry Brzoza, bardzo zmêczony i poobijany. Lecz ty ruszy³e¶ naprzód za olbrzymem który ucieka³ ze skrzyni±. By³ ju¿ bardzo daleko, no i tunel siê koñczy³, wyra¼nie by³o widaæ ¶wiat³o. Przez co mo¿na by³o dostrzec i¿ twój ostatni przeciwnik jest ju¿ zmêczony tym biegiem. Mia³ powolny krok.
Gdy Amesaki us³ysza³ kogo¶ biegn±cego za nim, chcia³ sprzedaæ mu ³okcia w twarz ale odwróci³ g³owê i dostrzeg³ Brzozê. Skrzywi³ siê lekko spogl±daj±c na jego stan i ruszy³ jeszcze szybciej za miê¶niakiem. By³ zmêczony wiêc powinien doganiaæ go szybko. Gdy Amesaki by³ ju¿ trochê bli¿ej przeciwnika, stworzy³ klona. Z klonem pobieg³ dalej za przeciwnikiem. Gdy Amesaki by³ wraz z klonem bardzo blisko, klon z³apa³ go i nim rzuci³. Amesaki w powietrzu stworzy³ Rasengana. Gdyby stworzy³ Chidori by³ by nie umy¶lny i woda na jego ciele mog³a by go poraziæ. Gdy lecia³ z Rasenganem wystawi³ go przed Siebie i próbowa³ uderzyæ nim przeciwnika. Lecia³ z dosyæ szybk± prêdko¶ci± wiêc trafienie go by³o bardziej prawdopodobne.
2050 - 200 - 350 = 1500
Zbli¿a³e¶ sie do ostatniego kolesia. Widaæ by³o teraz wyra¼nie jego zmêczenie. Stworzy³e¶ klona. Bêd±c tu¿ za nim widzieli¶cie jego desperack± próbe ucieczki. Facet porzuci³ skrzynie by biec szybciej ale to niewiele pomog³o. Twój klon chwyci³ go i rzuci³ na ziemie. Ty natomiast ju¿ spada³e¶ na niego z rasenganem. Jego twarz prezentowa³a przera¿enie lecz szybko zmieni³a siê w cwany szyderczy u¶mieszek. Gdy ju¿ go mia³e¶ trafiæ on siê rozp³yn±³. Ty uderzy³e¶ w ziemie powoduj±c wybuch. Powsta³ kurz i py³. Nic teraz nie widaæ. Skrzynia le¿y nieopodal a miê¶niak nie wiadomo gdzie polaz³.
G³upi cz³owiek. Nie potrafi walczyæ. Pff
Powiedzia³ Amesaki. Szybko odwróci³ g³owê szukaj±c przeciwnika. Nigdzie go nie widzia³. Po chwili dostrzeg³ skrzyniê. Zawo³a³ brzozê i podbieg³ do niej.
Otwieraj, ja bêdê pilnowaæ ¿eby ten miê¶niak siê tutaj nie zjawi³.
Doda³ ch³opak do brzozy i stan±³ przed skrzyni±. Rozgl±da³ siê uwa¿nie za przeciwnikiem. Równie¿ dobrze siê skupi³ by w razie czego wyczuæ jego chakre.
szuka³e¶ przeciwnika, niestety nigdzie go nie by³o widaæ. Gdy kurz opad³ podbieg³e¶ do skrzyni. Zawo³a³e¶ zleceniodawce ale on by³ jeszcze daleko. Có¿, bêdzie tu za pare minut. Facet nie ma kondycji i nie potrafi osi±gaæ takiej prêdko¶ci jak ty. Przeceniasz go pod tym wzglêdem. W ka¿dym razie gdy by³e¶ przy skrzyni poczu³e¶ jak grunt pod twoimi nogami sie zmienia i w tym momencie zapad³e¶ siê. Z ziemi wystawa³o tylko twoja g³owa, us³ysza³e¶ charakterystyczne pfff, twój klon zosta³ skasowany. Miê¶niak stan±³ przed tob±, podniós³ skrzynie i ruszy³ ku wyj¶ciu.
Jasna [cenzura]! Tak siê da³em z³apaæ? Z takimi b³êdami nie dam rady pom¶ciæ ojca...
Pomy¶la³ sobie Amesaki i mimo ¿e mia³ ju¿ 20 lat po jego poliku sp³ynê³a ³za. Przypomnia³ sobie ojca. Nie móg³ zostaæ w tej dziurze do koñca ¿ycia. Po chwili skoñczy³ p³akaæ wzi±³ siê w gar¶æ i z ca³ych si³ próbowa³ uwolniæ rêce z dziury. Gdyby jakim¶ cudem uda³o mu siê uwolniæ rêce stwarza klona który ³apie Amesakiego za rêce i wyci±ga go z tej dziury. Gdy bêdzie ju¿ na powierzchni, rozpoczyna bieg za grubasem. Gdyby go dogoni³ wyci±ga dwie kukie³ki wybuchowe i rzuca nimi w miê¶niaka. Gdyby jednak nie uda³o siê uwolniæ r±k, siedzi w tej dziurze i czeka z nadziej± na pomoc starca. Gdyby pomóg³ mu siê uwolniæ rusza za miê¶niakiem.
1500 - 200 = 1300 [Je¿eli u¿yje klona]
Jak starzec bêdzie mi pomaga³ nic nie tracê.
Próbowa³e¶ siê wyswobodziæ z ca³ych si³. Ale twoje próby by³y daremne. Olbrzym ju¿ wychodzi³ z jaskini zjawi³ siê Brzoza. Widz±c cie zakopanego odrazu zabra³ siê za odkopywanie ciebie pytaj±c -"Co siê sta³o?"- Widaæ by³o po nim ¿e jest bardzo zmêczony, poobijany i mokry. Widocznie nie mia³ ju¿ si³y ani ochoty na marudzenie. Po kilku minutach ju¿ mog³e¶ siê oswobodziæ. Wyszed³e¶ ca³y ob³ocony i ruszy³e¶ za miê¶niakiem. On by³ ju¿ na zewn±trz, ju¿ panowa³a noc.
Sta³o siê to ¿e stracili¶my skrzyniê. Widaæ nie mog³em Ci pomóc. Grubas uciek³ i tyle go widzieli.
Gdy ju¿ by³ wolny otrzepa³ siê i bieg³ dalej za grubasem. Gdy wybieg³ z jaskini i nasta³a noc nie wiedzia³ gdzie mam szukaæ. Rêce mu opad³y. Rozgl±da³ siê dooko³a w poszukiwaniu miê¶niaka. Je¿eli w ¶wietle ksiê¿yca ujrza³ miê¶niaka to rusza za nim próbuj±c go dogoniæ. A je¿eli go nie dojrza³ stoi tutaj i czeka na Brzoze bo mo¿e on ma co¶ do o¶wietlania.
Wsta³es i ruszy³e¶ ku wyj¶ciu. Brzoza za tob±. Ponowa³a pochmurna noc a ksiê¿yc ¶wieci³ bardzo mocno. Wiêc widoczno¶æ nie by³a taka z³a. Co chwila siê przeja¶nia³o gdy chmura przesta³a zas³aniaæ swiat³o. Po chwili spostrzeg³e¶ olbrzyma nios±cego skrzynie. Szed³ powoli, ciesz±c siê i co¶ pod¶piewuj±c pod nosem. By³ jakie¶ 150 metrów przed tob±. Najwidoczniej nie wie ¿e wyszed³e¶ z jego pu³apki. Poczuli¶cie lekkie drgania, huk spadaj±cych kamieni. I Nagle wyj¶cie za wami zawali³o siê. Samo z siebie niemog³o, kto¶ to musia³ zrobiæ. Czy¿by to by³ ten miê¶niak? Pogrzeba³ towarzyszy ¿ywcem? Mo¿liwe. Bo ca³y ha³as który powsta³ nie zrobi³ na niego ¿adnego wra¿enia. On szed³ poprostu dalej my¶l±c ¿e zostali¶cie tam uwiêzieni.
Mam Ciê...
Pomy¶la³ Amesaki i ruszy³ z ca³± swoj± prêdko¶ci± w stronê przeciwnika. Bieg³ jak szalony uwa¿aj±c przy tym by w co¶ nie uderzyæ. Gdyby zbli¿a³ siê do przeciwnika, wyci±ga dwie wybuchowe kukie³ki i rzuca nimi w przeciwnika. Gdyby nimi dosta³ i poczu³ by na sobie wybuch Amesaki podbiega do niego tak by byæ za nim z 7 metrów. Wyskakuje w górê i rzuca w niego ostatnim shurikenem. Gdyby dosta³ shurikenem Amesaki robi w powietrzu Rasengana i uderza nim w przeciwnika.
1500 - 350 = 1150
Ruszy³e¶ jak szalony na przeciwnika. Z dala rzuci³e¶ w niego dwie wybuchowe kukie³ki. Nastêpnie skoczy³e¶ w góre. W tym momencie kukie³ki wybuch³y na plecach miê¶niaka a on upu¶ci³ skrzynie. W tym momencie cisn±³e¶ w niego shurikena który wbi³ mu siê miêdzy ³opatki a dok³adniej w miêsieñ czworoboczny. Facet by³ tak zdezorientowany ¿e nie wiedzia³ co siê dzieje. Odruchowo siê do ciebie odwróci³ i w tej chwili w³adowa³e¶ w niego Rasengana. Ju¿ posprz±tane.
Gdy przeciwnik wy³apa³ Rasengana Amesaki spojrza³ na skrzyniê. Zobaczy³ ¿e jest ca³a i u¶miechn±³ siê. Podszed³ do niej i przyjrza³ siê dok³adnie zamkowi. Zacz±³ grzebaæ co¶ przy zamku próbuj±c otworzyæ skrzyniê. W miêdzy czasie czeka na starca, gdyby skrzynia nie chcia³a siê otworzyæ bo on powinien wiedzieæ jak j± otworzyæ. Gdyby jednak j± otworzy³ spogl±da do niej i wyci±ga z niej zawarto¶æ po czym ogl±da t± rzecz.
Za³atwi³e¶ ostatniego przeciwnika po czym podszed³e¶ do skrzyni. By³a ca³a, no prawie, troche poobdzierana i ubrudzona. Ale tak wygl±da³a z zewn±trz, oby zawarto¶æ nie uleg³a uszkodzeniu. Zacz±³e¶ grzebaæ w zamku. Niby by³ prosty ale niepotrafi³e¶ go otworzyæ. Po kilku minutach przyszed³ twój zleceniodawca. Po jego minie mo¿na sie by³o domysleæ ¿e nie jest zadowoly z tego i¿ dobierasz siê do jego skarbu.
Amesaki spojrza³ na twarz Brzozy. Widzia³ jego nie smak.
Co siê tak dziwnie gapisz? Nie zabiorê Ci tej skrzyni. Chcê to otworzyæ i st±d i¶æ jak najszybciej ¿eby tamci dwaj siê tutaj nie zjawili. Umiesz to otworzyæ?
Powiedzia³ ch³opak zleceniodawcy. Popatrzy³ na skrzyniê, a to na starca i znów na skrzyniê. Nie my¶la³ ¿e starzec a¿ tak bêdzie z pomocy Amesakiego nie zadowolony...
"Tak, wiem jak to otworzyæ. Mam klucz. PO za tym nie wydaje mi siê aby tamci dwaj wydostali siê." Powiedzia³ odwracaj±c siê w strone góry i wracaj±c wzrokiem na ciebie. "Taa. Wygl±da na to ¿e koñczymy tutaj wspó³prace." Dopowiedzia³ jeszcze. Widocznie nie chcia³ by kto¶ pozna³ zawarto¶æ skrzyni. "Dobrze. Zaraz ciebie op³ace i siê po¿egnamy." Po czym zacz±³ szukaæ czego¶ w kieszeni, wyci±gn±³ portfel a z niego pieni±dze które tobie wrêczy³. "Dziêkuje za wspó³prace."
misja rangi B zaliczona
otrzymujesz: 300Y, 40pch, 5pkt
Amesaki wys³ucha³ starca. Mia³ ochote zabraæ mu t± skrzyniê i sam sobie j± otworzyæ a zawarto¶æ zatrzymaæ dla Siebie. Jednak co¶ go powstrzyma³o. Odebra³ pieni±dze od starca i równie¿ podziêkowa³. Rozgl±daj±c siê jeszcze chwilê po chwili ruszy³ w kierunku wioski Kumo.
Wszed³em do kopalni z³ota.Wyje³em swój miecz i od³upa³em sobie kawa³ek z³ota.Schowa³em miecz i wyszed³em z kopalni.<NMM>
-Idê nie zwracaj±c na nic uwagi
Wchodze do kopalni jednak szybko wychodzê
<NMM>
przychodze i sukam ty zlotych kwiatow okturych muwila amy pochwili znajduje je wyciagam gelikatnie i zabezpieczam zeby sie niezniszczyly .poczym odwracam sie i ide z tad
NMM
przesunê³a d³oni± po ¶cianie kopalni, której l¶ni³y grudy z³ota
zastanawia³a siê, czemu nikt nie wykorzystje bogactw natury
¿e te¿ musia³am popa¶æ w ten filozoficzny nastrój akurat dzisiaj...
opu¶ci³a kopalniê
<NMM>
Schodz±c z góry zauwarzy³em jaskiniê.Wszed³em do niej.Okaza³o siê ¿e to by³a kopalnia z³ota.Podnios³em kilof który le¿a³ przy bryle z³ota i od³upa³em kawa³ek po czym wyszed³em
<NMM>
Wszed³em do kopalni o¶wietlaj±c drogê zapalniczk±.
-¦wietnie, bo nie mog³em wzi±æ czego¶ wiêkszego.
Wyj±³em kilof i poszed³em w g³±b jaskini.
-Mog³o byæ gozej jeszcze nie spotaklismy zadnego Z AKA wiec nie jest tak zele
Posz³em krok krok zanim
Rozgladajac siê czy czasami nie znajde tu gdzies starej pochodni
kilka krokuw dalje znalazlem
-Gaara zapal to .Podsuwam mu stara ale nadajaca sie do uzycia pochodnie
Podpali³em pochodniê.
Poszed³em dalej.
-Nie wiem czy to dobry pomys³ zapuszczaæ siê tak daleko. ale muszê znale¼æ ten mithril.
Zboczy³em z trasy wchodz±c w jaki¶ boczny szyb.
-spokojnie co nas tu moze spotkac szczur gigan albo zabujcze kamary.powiedzialem z rozbawieniem w glosie
*chociaz lepiej siê mniec na bacznosci-pomysla³em*
-¦cierwojady jak w Gothicu xDDD
Podszed³em do jednej ze ska³y i zacz±³em uderzaæ kilofem.
"[I see you!] moja rêka."-pomy¶la³em, ale nadal ku³em ¶cianê.
podeszlem do Gaary
-daj mi to ja bede udeza³ nie jestes jeszcze w formie aby sie tak przemenczac
I zaczelem kuci w scianie w tym samym mniejsu tylko 3 razy szybciej
-No dobra...-zgodzi³em siê nie bêd±c zadowolonym z siebie, ¿e nie mogê zbyt uderzaæ tej ¶ciany, ale ból by³ dosæ mocny i szwy trochê ci±gnê³y.
po 45 minutach i zerowych rezulatach w znalezieniu mithrilu
Wkurzy³êm siê i ¿uci³em kilofem wsciane który odbi³ sie od niej z g³uchym metalicznym odg³osem
Podeszlem blizej podnias³em pochodnie blizej sciany i zobaczylem to
-Bingo Gaara zobaczy chyba znalaz³êm to czego szukamy .
Odsune³em sie na bok aby mugl lepiej sie przyjzeci
-To na pewno mithril.-stwierdzi³em przygl±daj±c siê.
-Mo¿emy wzi±æ tego ile siê da. W koñcu bêdê móg³ siê zaj±æ p³atnerstwem.
Dodane po 1 minutach:
-Haha, siê szybko zez³o¶ci³e¶. Dobrze, ¿e ten kilof na mnie nie polacia³.
-JA siê nigdy nie z³oszcze ...powiedzialem zez³oszczony... tylko ...tylko ... wiedzialem ze tam jest mithril
-a Widzisz tu gdzis jakiegos mula jak niby mamy to zabrac na plecach??
Powiedzialem z sarkazmem w glosie
-Mam Tajuu kage bunshin no jutsu.-powiedzia³em.-To tylko taka spora armia klonów, a ¿e mam demona to da siê radê z jego czakr±.-odpowiedzia³em.
-Czys ty oszla³ w swoim stanie... jak chcesz teraz kozystac z chakry demona !!!
Klep³em go letko w czolo
Stane³em chwile i przemysla³êm ca³a sytuacje
-Cztery moje klony powiny sobie poradzic z tym ...Zasugerowa³em Gaaze
Papatrzy³em na niego czekajac czy znowy wyskoczy z tym demone i jego chakra
-To tylko czakra, chodzi³o mi o to, ¿e mam jej sporo dziêki demonowi. No dobra to zbierajmy ten mithril i zabierajmy siê st±d.-odpowiedzialem.
stwozylem 4 klony które wzie³y sie za zbieranie i transport mithrilu
poczym sam wziolem najwiekszy kawalem zazuci³em go sobie na plecy
-Jestem gotowy mozemy wyruszac tylko nie waz mi sie niczego niesci nie chce byc odpowiedzialny za to co sie stanie kiedy pujda ci szwy
*w wyobrazni widze jak Amy mnie nokaltuje*
Szybko wyrzucam z g³owy te mysli
nmm
"Ale to musi g³upio wygl±daæ, ¿e ja nic nie niosê."-pomy¶la³em.
Stworzy³em dwa klony i one wziê³y jeszcze dwa kawa³y mithrilu.
-No to ruszajmy.-powiedzia³em i wyszed³em z jaskini.
nmm
Ide sobie w g³±b jaskini pstryk, d¼wiêk latarki- o k*rwa ile z³ota, odr±bie sobie kawa³ek... Daitoppa-Zabiera odr±bany kawa³ek z ziemi-bêdzie z³ota ró¿a...- mówiê i wychodzê z jaskini<NMM>
Wesz³em do kopalni i d³ugo nie mog³em nic znale¼æ. Nawet doskona³y wêch Nibiego nic nie wykrywa³...
Dodane po 8 godzinach 52 minutach:
Po wielu godzinach bez owocnych poszukiwañ usiad³em na szarym kamieniu i otworzy³em torbê z prowiantem. Nibiemu rzuci³em standardowy kawa³ek miêsa
- Do diab³a ludzie ci±gle co¶ st±d wynosz±, a my ci±gle nic nie zale¼li¶my - skoñczy³em mówiæ zapychaj±c siê kanapk± z szynk±. Po posi³ku jeszcze d³ugo siedzia³em na tym kamieniu a¿ wymy¶li³em ma³y koncept.
- Elemental Kage Bushin no jutsu - i pojawi³ siê przede mn± br±zowy jak ¿yzna ziemia Dato - Pos³uchaj, masz praktycznie ca³kowit± w³adze nad ziemi±, znajd¼ co¶ kosztownego dla mnie - doda³em.
Klon pobieg³ gdzie¶ w tunele, a ja z Nibim postanowili¶my pole¿eæ trochê i zrobiæ sobie sjestê.
Dodane po 11 godzinach 18 minutach:
Po jakim¶ czasie Doto wróci³ z trzema szmaragdami i dwoma szafirami.
- ¦wietnie Doto, teraz nie wstyd st±d wychodziæ - w tym czasie klon znik³ - idziemy Nibi, pora siê st±d wynosiæ, bo zapomnia³em jak s³oñce wygl±da.
<NMM>
Szed³
[nmm]
Omine³em kopalnie i szed³em dalej
<NMM>
Ukrad³a z³oto, wyszla.
[nmm]
Skoro mówisz ¿e wszystko jest solidne to muszê spróbowaæ. Raz siê ¿yje... Eh.
Amesaki odskoczy³ do ty³u. Z³o¿y³ pieczêcie i opu¶ci³ rêkê do do³u. Za chwilê ca³± d³oñ pokry³y wy³adowania elektryczne. By³o mo¿na us³yszeæ ¶wiergot 1000 ptaków.[Chidori] Amesaki spojrza³ jeszcze raz na ¶cianê i zacz±³ na ni± biec ryj±c rêk± po ziemi. Pozosta³y po nim tylko k³êby kurzu. Po chwili biegu Amesaki wystawi³ rêkê i uderzy³ swoim jutsu w ¶cianê próbuj±c siê przez ni± przebiæ.
/Sorry ¿e nie pisa³em przez te dwa dni. Brak internetu...
Przygotowa³e¶ siê do wykonania techniki. Gdy w twojej d³oni pojawi³y siê wy³adowania elektryczne twój towarzysz cofn±³ siê kilkana¶cie kroków. Ruszy³e¶ na ¶ciane i uderzy³e¶ Chidori w ¶ciane. Powsta³o du¿o kurzu, przez chwile nic nie widzia³e¶. Gdy py³ opad³ zleceniodawca podszed³ do otworu który zrobi³e¶ i przy³o¿y³ pochodnie. -"Jest tam jaki¶ korytarz."- Po tych slowach zacz±³ szukaæ czego¶ w torbie. Wyci±gn±³ z niej wybuchow± notke. -"Mo¿e to siê przyda."- Powiedzia³ i czeka³ na twoj± reakcje.
Amesaki odskoczy³ do ty³u od dziury zrobionej swoim jutsu. Spojrza³ na otwór i na faceta który wyci±gn±³ z torby notatkê wybuchow±.
Dobra dawaj j± i odsuñ siê w ty³.
Powiedzia³ Amesaki i wzi±³ notatkê od starca. Przyczepi³ j± do kunaja i rzuci³ nim w otwór a dok³adnie obok tego otworu. Odskoczy³ jeszcze trochê w ty³ i czeka³ na bum.
Wzi±³e¶ od starca notke. Nie musia³e¶ mu mówiæ ¿e ma siê cofn±æ. By³ na tyle sprytny ¿e go ju¿ obok ciebie nie by³o. Rzuci³e¶ kunajem z wybuchow± notk± w miejsce obok wybitej przez ciebie dziury. Nó¿ jako¶ wbi³ siê lekko w ¶ciane, notka zapali³a siê i nast±pi³ wybuch. Tumany py³u zasloni³y ci wszystko a od³amki ska³ uderza³y w ciebie. Po kilku minutach kurz opad³. W ¶cianie by³a du¿a dziura. Teraz mo¿na przej¶æ prawie bez problemu bo przej¶cie jest na wysokosci oko³o metra.
Gdy od³amki ¶ciany lecia³y w Amesakiego ten rêk± zas³oni³ swoje oczy. Gdy k³êby dymu opad³y Amesaki odwróci³ siê do starca i rzek³.
Ruszaj siê panie. Idziemy dalej. Przej¶cie jest.
Podniós³ Amesaki z ziemi pochodniê. Kucn±³ i przeszed³ przez dziurê w ¶cianie. Gdy by³ ju¿ za ¶cian± czeka³ na starca i spyta³ gdzie dalej.
Gdy skoñczy³e¶ gadaæ do starszego faceta przeszed³e¶ przez dziure w ¶cianie która by³a wy¿ej ni¿ gdyby¶ mia³ kucn±æ. Tak wiec musia³e¶ przej¶æ tak jak przez p³ot, czy co¶. Gdy siê znalaz³e¶ z drugiej strony zobaczy³e¶ d³ugi prosty korytarz. Na twoje pytanie us³ysza³e¶ tak± odpowied¼. -"Sk±d mam wiedzieæ!? Zabra³e¶ mi pochodnie i nic z mapy nie widze."- A gdy facet powiedzia³ te s³owa sam przelaz³ przez otwór i stan±³ obok ciebie. Nie zd±rzy³ nic zrobiæ bo poczuli¶cie lekkie drzenie ziemi, pod³o¿a. Co to moze byæ?
1. wybacz ¿e musisz tyle czekaæ ale ostatnio mam du¿o na g³owie
2. czytaj ze zrozumieniem
Gdy Amesaki poczu³ drgania ziemi od razu po¶wieci³ pochodni± w dó³ by sprawdziæ czy ziemia pod nimi nie pêka.
Co to?! Trzêsienie ziemi? Mo¿e pu³apka? Co robiæ?
Amesaki chwilê pomy¶la³ i zabra³ od starca mapê. Stworzy³ jednego klona. Skumulowa³ chakrê w stopach i po ¶cianie wlaz³ na sufit. Wisia³ g³ow± w dó³. Musia³ siê jako¶ ratowaæ. W jednej rêce trzyma³ pochodniê w drugiej mapê. Klon równie¿ skumulowa³ chakrê w stopach i zawis³ na suficie. Z³apa³ starca za rêkê tak by ten wisia³ jak na jakiej¶ lianie. Gdy byli w takiej pozycji Amesaki i klon ruszyli do przodu. Amesaki ca³y czas spogl±da³ na mapê.
1. Wybacz nie zwróci³em uwagi na "wysoko¶ci"
2. Gdy mam mapê opisz mi teraz dok³adnie co na niej jest.
Gdy pod³o¿e siê trzês³o sprawdzi³e¶ je a po chwili wyrwa³e¶ towarzyszowi mape. Stworzy³e¶ po¶piesznie klona i wskoczy³e¶ na sufit. Brzoza przez chwile nie wiedzia³ co siê dzieje. Twój klon równie¿ wskoczy³ na strop ³api±c zleceniodawce za rêke i unosz±c go. Gdy ju¿ wszyscy byliscie na ''górze'' ruszyli¶cie do przodu. Ca³a kopalnia dr¿a³a. Ty przygl±daj±c siê mapie po d³u¿szym czasie odnalaz³e¶ siê gdzie aktualnie siê znajdujecie. Na mapie widnia³ d³ugo korytarz który gdzie¶ prowadzi³. Nie zdarzy³e¶ wiêcej zobaczyæ bo zacze³y spadaæ kawa³ki ska³ ze stropu. Ty akurat mia³e¶ takiego pecha ¿e ten kwa³ek sufity na którym by³e¶ uwieszony oderwa³ siê i w³a¶nie spadasz w dó³.
Gdy pod³o¿e siê trzês³o sprawdzi³e¶ je a po chwili wyrwa³e¶ towarzyszowi mape. Stworzy³e¶ po¶piesznie klona i wskoczy³e¶ na sufit. Brzoza przez chwile nie wiedzia³ co siê dzieje. Twój klon równie¿ wskoczy³ na strop ³api±c zleceniodawce za rêke i unosz±c go. Gdy ju¿ wszyscy byliscie na ''górze'' ruszyli¶cie do przodu. Ca³a kopalnia dr¿a³a. Ty przygl±daj±c siê mapie po d³u¿szym czasie odnalaz³e¶ siê gdzie aktualnie siê znajdujecie. Na mapie widnia³ d³ugo korytarz który gdzie¶ prowadzi³. Nie zdarzy³e¶ wiêcej zobaczyæ bo zacze³y spadaæ kawa³ki ska³ ze stropu. Ty akurat mia³e¶ takiego pecha ¿e ten kwa³ek sufity na którym by³e¶ uwieszony oderwa³ siê i w³a¶nie spadasz w dó³.
Amesaki spadaj±c w dó³ zrobi³ klona który by³ pod nim. Amesaki wyl±dowa³ na klonie i dziêki niemy zamortyzowa³ upadek. Gdy klon zrobi³ "Puff" Amesaki rozpêdzi³ siê i wszed³ po ¶cianie z powrotem na sufit id±c po suficie powoli i uwa¿nie by znów nie upad³. Klon ze starcem równie¿ szed³ ca³y czas za Amesakim.[i]
Dobrze ¿e siê nie zabi³em. He-He.
[i]Powiedzia³ Amesaki do siebie...
Nie mówi³e¶ ile wysoko¶ci ma korytarz dlatego pozwoli³em sobie na taki o to ruch.
Spadaj±c w dó³ stworzy³e¶ klona dziêki któremu siê uratowa³e¶ odbijaj±c siê od niego i zarazem unikaj±c spadaj±cego g³azu. Na szczê¶cie dziêki swej szybko¶ci ten manewr siê uda³. 2.5m wysoko¶ci to niewiele na takie wyczyny. Ty sam wróci³e¶ na sufit i szli¶cie dalej. Korytarz ci±gn±³ siê dalej na wprost aczkolwiek lekko opada³ wg³±b góry. PO chwili drgania usta³y. Zza twoich pleców us³ysza³e¶ marudzenie wisz±cego nad ziemi± faceta. -"Jak d³ugo mam tutaj wisieæ? Mo¿e by¶my zeszli na dó³."- Wszystko wygl±da na to i¿ jest ju¿ bezpiecznie. Aczkolwiek nadal ma³o co widaæ.
licz chakre
Amesaki czuj±c ¿e drgania usta³y chcia³ ju¿ schodziæ na ziemiê... Gdy tylko us³ysza³ stêkanie zleceniodawcy skrzywi³ siê trochê. Doprowadza³ go ju¿ do sza³u. Odwróci³ siê do niego.
Ju¿ schodzimy i idziemy dalej ziemi±. Na drugi raz nie marud¼...
Amesaki zszed³ po ¶cianach na ziemiê. Kiwn± g³ow± do klona by pu¶ci³ starca. Klon tak zrobi³ i sam zszed³ z sufitu. Amesaki ruszy³ przed siebie.
Dziêki ¿e mi to teraz mówisz. Bêdê liczy³ dajmy na to od 2800, ok?
Wszyszcy zeszli¶cie na dó³. Twój zleceniodawca by³ zirytowany tym jak go potraktowa³e¶ ale czu³ ¿e ty sam tracisz juz cierpliwo¶æ wiêc a¿ tak bardzo sie nie rzuca³. W tym korytarzu by³o ciemno. Tylko dziêki znalezionej pochodni ledwo co widzieli¶cie. Ruszy³e¶ przed siebie a twój towarzysz zaraz za tob±. Na pod³odze by³o pe³no g³azów. Niektóre by³y ostre jak brzytwa. Musieliscie wyj±tkowo na nie uwa¿aæ. Dlatego¿ Brzoza szed³ tu¿ za tob±. Krok w krok. Jak cieñ aby sam siê nie poci±æ gdy¿ z ty³u by³o wyj±tkowo ma³o ¶wiat³a. Z ka¿dym przebytym metrem wysoko¶æ sufitu by³a coraz mniejsza. Dopiero po kilkudziesiêciu metrach zauwarzyli¶cie t± ró¿nice. Z mapy widaæ by³o ci±gn±cy siê korytarz a na samym jego koñcu by³o co¶ czego nie sz³o okresliæ. Mo¿e to koniec drogi, wasz cel?
Amesaki stan±³ na chwilê i przy³o¿y³ pochodniê tak by móg³ odczytaæ mapê bez trudu. Wszystkie je szczegó³y... Gdy zobaczy³ koñcz±cy siê korytarz odda³ mapê i pochodniê zleceniodawcy.
Masz, zobacz. Mo¿e ty wiesz co mamy teraz zrobiæ. Jak mamy przej¶æ skoro wszystko siê zaraz skoñczy.
Powiedzia³ Amesaki i popatrzy³ siê na niego, nie ruszaj±c siê z miejsca.
Spojrza³e¶ na mapê. Widzia³e¶ na niej wszystkie szczegó³y. Na mapie by³ pokazany koñcz±cy siê korytarz. Gdy odda³e¶ mapê zleceniodawcy, ten wzi±³ od Ciebie równie¿ pochodniê i popatrzy³ na mapê. -"Tutaj musi byæ kolejny korytarz przez który bêdziemy musieli przej¶æ. Prawdopodobnie za tym korytarzem bêdzie ta skrzynia której szukamy. Ale pamiêtaj nie jestem co do tego pewien." powiedzia³ do Ciebie starzec... Odda³ Ci mapê i pochodniê spogl±daj±c raz to na Ciebie raz to na klona i przede wszystkim czekaj±c na twoj± reakcjê.
Amesaki popatrzy³ na zleceniodawcê. Dok³adnie patrzy³ jak to on rozszyfrowuje t± mapê. Ju¿ powoli domy¶la³ siê ¿e bêd± musieli znów przej¶æ przez ¶ciany.
I co? Wiesz co i jak?
Spyta³ Amesaki. Czeka³ na odpowied¼ i gdy tylko dosta³ odpowied¼ ¿e musz± przej¶æ przez ¶cianê lekko pod³ama³ siê, ale odebra³ mapê i ruszy³ dalej przed siebie korytarzem.
Gdy zleceniodawca spojrza³ na Ciebie w momencie gdy siê krzywisz sam lekko siê zdenerwowa³. Nie móg³ ju¿ z tob± wytrzymaæ. Mia³ ju¿ Ci wszystko wygarn±æ, lecz powstrzyma³ siê. Wiedzia³ ¿e mo¿e mieæ przez to nieprzyjemno¶ci. -"Dobra, ruszajmy." doda³ zirytowany twoim zachowaniem i ruszy³ za tob±. Szed³ za tob± krok w krok, by nie aktywowaæ ¿adnej pu³apki. Byli¶cie ju¿ w po³owie drogi do koñca korytarza gdy ¼le st±pn±³e¶ i aktywowa³e¶ pu³apkê... Z ty³u i przodu zaczê³y cisn±æ w was kunaje i shurikeny. Zleceniodawca by³ po ¶rodku wiêc nic mu nie grozi³o. W Ciebie i klona lec± kunaje i shurikeny, co teraz zrobisz?
Gdy aktywowa³em pu³apkê, znów siê zdenerwowa³em. Od wróci³em g³owê i kiwn±³em do klona. Ten wiedzia³ o co chodzi i wyci±gn±³ z etui kunaje. Odbi³ te co lecia³y w niego. Ja równie¿ wyci±gn±³em z etui kunaje i odbi³em te lec±ce. Gdy wszystkie zosta³y odbite spojrza³em na zleceniodawcê by zobaczyæ czy nic mu siê nie sta³o. Gdy by³ ca³y ruszy³em dalej.
Gdy starzec dostrzeg³ lec±ce kunaje pad³ na ziemiê.Wyci±ganie no¿y tobie jak i klonowi zajê³o chwilê. Dziêki swojej szybko¶ci klon odbi³ wszystkie kunaje. Ty natomiast odbi³e¶ o jednego mniej. Kunaj który nie zosta³ odbity przelecia³ Ci po w³osach, niszcz±c Ci fryzurê i stoj±cego za tob± klona. Zleceniodawcy nic siê nie sta³o. Podniós³ siê z ziemi i otrzepa³ siê rêkoma. -"By³o gro¼nie... Musimy ruszaæ dalej za nim znowu aktywujesz jak±¶ pu³apkê." powiedzia³ do Ciebie i kiwn±³ rêk±. Ruszy³e¶ korytarzem przed Siebie.
Amesaki szed³ korytarzem powoli uwa¿aj±c by nie aktywowaæ kolejnej pu³apki. Odwróci³ siê do starca.
Jak my¶lisz? Gdy dojdziemy do tej skrzyni bêd± jakie¶ niespodzianki? Bêdzie trzeba walczyæ?
Spyta³ Amesaki starca. Odwróci³ g³owê w drug± stronê i ruszy³ dalej bêd±c bardzo uwa¿nym.
Szed³e¶ i szed³e¶. Gdy odwróci³e¶ siê do starca i zada³e¶ mu pytanie on trochê siê zdziwi³. Brzmia³o to z twoich ust tak jak by nie chcia³o Ci siê walczyæ. Zleceniodawca powoli uznawa³ Ciê za totalnego lenia. -"Nie wiem... Mo¿liwe ¿e nie tylko my tego szukamy. Mo¿e jest kto¶ jeszcze kto chce zdobyæ t± skrzynie." Powiedzia³ do Ciebie i gdy siê odwróci³e¶ ruszy³ za tob± rozgl±daj±c siê po ¶cianach jaskini. Powoli dochodzi³e¶ do koñcz±cego siê korytarza. Przed sob± ujrza³e¶ ¶cianê... -"Znowu musimy przez ni± przej¶æ. Za t± ¶cian± jest skrzynia. Jestem tego pewien." Powiedzia³ do Ciebie Brzoza.
Mówisz ¿e za t± ¶cian± ma byæ ta skrzynia tak? I ¿e bêdê musia³ o ni± walczyæ? Huh...
Spyta³ siê Amesaki spogl±daj±c na Brzozê. Wyj±³ dwie notatki wybuchowe i dwa kunaje. Przyczepi³ do nich notatki i rzuci³ nimi w ¶cianê. Machn±³ rêk± do starca by ten odskoczy³ w ty³. On równie¿ odskoczy³ czekaj±c na wybuch. W razie odlatuj±cych kawa³ków zas³oni³ oczy rêk± by nie dosta³ czym¶ po oczach.
-"Skrzynia jest na pewno, a czy bêdziesz musia³ walczyæ, to siê zobaczy." Gdy tylko przyczepi³e¶ notatki do no¿y Burzy ju¿ za tob± nie by³o. Machn±³e¶ rêk± do ¶ciany. Kunaje wbi³y siê na ¶rodku ¶ciany, jako¶ siê trzyma³y. Chwilê ciszy i nast±pi³ wybuch. Pe³no dymu i od³amki ¶ciany ciska³y w was. Jeden kawa³ek zrani³ siê w rêkê któr± zas³ania³e¶ oczy. Nie jest to wielka rana, jest taka jak by¶ przewróci³ siê na beton. Zleceniodawcy nic siê nie sta³o. Gdy kurz opad³ przed tob± by³a widoczna wielka dziura w ¶cianie. Mog³e¶ spokojnie przez ni± przej¶æ. Z oddali by³o widaæ stolik a na nim skrzynia. W suficie by³ du¿y otwór przez który dostawa³o siê ¶wiat³o i o¶wietla³o skrzyniê. Brzoza u¶miechn±³ siê do Ciebie. Za pewne chodzi³o o t± skrzyniê.
Gdy od³amki przesta³y ciskaæ w Amesakiego i starszego pana, opu¶ci³ rêkê. Poczu³ ¿e zosta³ dra¶niêty. Spojrza³ na ranê i skrzywi³ siê.
Kuso... Co za cholerne od³amki. No nic... Prze¿yje.
Powiedzia³ Amesaki do Siebie i odwróci³ g³owê do Brzoza. Sprawdzi³ czy nadal ¿yje, czy nie trafi³ go ¿aden od³amek. W momencie gdy opad³ kurz Amesaki spojrza³ siê na dziurê i na skrzyniê le¿±c± na ¶rodku pomieszczenia. Przeszed³ przez dziurê i ruszy³ ku skrzyni. Chcia³ mieæ to ju¿ za sob±.
Gdy chcia³e¶ z³apaæ za skrzyniê, obok twojej nogi wbi³ siê kunaj. Za chwilê z ciemnego zau³ka wysz³o trzech ninja. Zaczêli u¶miechaæ siê szyderczo. -"Zostaw t± skrzyniê. To nasza zdobycz." powiedzia³ ten który sta³ po ¶rodku. Jeden z nich by³ bardzo dobrze umiê¶niony. Wygl±da³ na bardzo silnego. Dwójka pozosta³ych wygl±da³a przeciêtnie z tym ¿e jeden na plecach mia³ du¿ego shurikena. Z wygl±du nie byli gro¼ni... Wysoki i bardzo umiê¶niony u¶miechn±³ siê do Ciebie i nagle siê rozp³yn±³. Za chwilê pojawi³ siê za tob± i wzi±³ du¿y zamach rêk± próbuj±c uderzyæ Ciê w krêgos³up. Brzoza za to odskoczy³ w ty³ czekaj±c na rozwój sytuacji.
Wasza zdobycz? Bardzo ¶mieszne ch³opaki. Zabieraæ mi siê st±d. Nie ma was tutaj. Ta skrzynia jest moja.
Powiedzia³ Amesaki do przeciwników. Gdy miê¶niak rozp³yn±³ siê i pojawi³ siê zaraz za nim szybko obróci³ siê i odskoczy³. Zrobi³ to bardzo szybko, dlatego przeciwnik nie powinien go trafiæ.
Bo¿e... Ale wy jeste¶cie uparci... Chcecie walczyæ? Proszê bardzo tylko potem nie bêdzie mi siê chcia³o sprz±taæ waszych cia³.
Doda³ Amesaki... przygotowuj±c Kawarimi i czekaj±c na ruch przeciwników.
Spostrzeg³e¶ miê¶niaka za sob±. Ju¿ bra³ zamah swoj± ogromn± rêk±. Na szczê¶cie dziêki swej ogromnej szybko¶ci unikna³e¶ tego ciosu bez problemu. Facet spojrza³ na ciebie jak odskakujesz. -"Nie¼le powiedzia³."- Po czym znów ruszy³ na ciebie z szar¿±, teraz na wprost bez jaki¶ technik, przynajmniej tak ci sie wydawa³o gdy¿ tu¿ przed tob± rozp³yna³ siê tym samym dezorientuj±c cie. Aktualnie jest tu¿ nad tob± i jednym potê¿nym uderzeniem chce ciebie zmia¿d¿yæ. Natomiast pozosta³a dwójka narazie przygl±da³a siê wszystkiemu. Zleceniodawca skry³ siê gdzie¶ za ska³±.
Zd±¿y³em przeanalizowaæ jego zdolno¶ci. Wiedzia³em ¿e potrafi siê rozp³yn±æ i z niczego pojawiæ siê gdzie indziej. Gdy znik³ mi z oczu spojrza³em w górê i ju¿ widzia³em lec±c± w moj± twarz piê¶æ miê¶niaka. Otworzy³em szeroko oczy i za chwilê odbi³em siê praw± nog± od ziemi odskakuj±c po raz kolejny unikaj±c piê¶ci. Wyj±³em z etui jednego kunaja i przyczepi³em do niego notatkê wybuchow±. Rzuci³em ni± przed miê¶niaka. Sam nie wiedzia³em po co to robi³em ale jako¶ tak wysz³o. Przygotowa³em po raz kolejny kawarimi w razie gdybym mia³ dostaæ czym¶ od tych "czekaj±cych"
I znów dziêki swej ogromnej szybko¶ci unikn±³e¶ ciosu ktory z pewno¶ci± zrobi³by z ciebie mielonke. Przekona³e¶ siê o tym jak facet uderzy³ piê¶ci± w pod³o¿e i zrobi³ du¿± dziure w niej. Posta³o przy tym troche kurzu. Ty natomiast rzuci³e¶ kunaj z wybuchow± notk± w olbrzyma. Na jego nieszczê¶cie pó¼no spostrzeg³ to. Nast±pi³ wybuch. O dziwo kolesia nierozerwa³o na kawa³eczki. By³ tylko pocharatany ca³y z przodu. Tak jakby cielskiem przejecha³ po asfalcie. Widaæ by³o po jego minie i¿ jest naprawde w¶ciek³y. Wtem z twojego boku jeden z pozosta³ej dwójki plun±³ w was ogniem.
Kuso... By³o blisko. Dobrze ¿e mnie nie trafi³.
Spojrza³em na miê¶niaka. Spostrzeg³em jego rany. Chcia³em ju¿ zaatakowaæ ale musia³em siê po raz kolejny broniæ. Spojrza³em na ogieñ i odskoczy³em na bok w stronê starca. Szybkim ruchem podnios³em go i odskoczy³em z nim tak by ogieñ go nie porani³. Po³o¿y³em go na ziemi i pokrêcaj±c palcami stworzy³em trzy dyski[Sen Denki Dekiru]. Dyski lecia³y na go¶cia który wykonywa³ technikê Katonu. Gdyby dyski go trafi³y, robiê kolejne trzy i ciskam nimi w miê¶niaka. Gdyby za¶ dyski które rzuci³em w go¶cia od Katona nie trafi³y go odskakujê i czekam.
Chakra:
2800 - 150 = 2650 [Jak wyniknie z tego ¿e u¿ywam drugi raz Sen Denki dekiru zostanie mi 2500]
Odskoczy³e¶, zabra³e¶ ze sob± starca i jeszcze bardziej siê oddali³e¶. W tym ogniu znikn±³ miê¶niak i skrzynia. Ty natomiast stworzy³e¶ swoje dyski i cisn±³e¶ nimi w strone tego kolesia z katonem. Z powodu powsta³ego ognia nie widzia³e¶ czy go trafi³e¶ ale us³ysza³e¶ jak twój atak uderza w strop. Sam cofn±³e¶ siê jeszcze. Po kilkunastu sekundach ogieñ znikn±³. Stolik by³ spopielony. Natomiast miê¶niaka i skrzyni ju¿ nie by³o. Jak równie¿ pozosta³ych napastników.
Ch³opak spojrza³ na spopielony stolik. Skrzyni na nim nie by³o. Nie przyjació³ te¿... Po chwili rozleg³ siê wielki ¶miech. Amesaki zacz±³ wy¶miewaæ swoich przeciwników i co¶ tam mówiæ.
Ha-Ha! Wielcy przeciwnicy a uciekaj±?! Oni nazywaj± siebie shinobi?!
Amesaki spojrza³ jeszcze na starca za¶miany. Po chwili ¶miech ust±pi³. Spojrza³ powa¿nie na starca. Spojrza³ na niego z wielkim ch³odem.
Zale¿y Ci na tej skrzyni? No to ruszamy za nimi...
Doda³ szatyn do brzozy i ruszy³ przed siebie. W ¶cianie musia³a byæ jaka¶ dziura bo w koñcu przeciwnicy musieli jako¶ uciec.
Ruszy³e¶ szybko za nimi. Wyskoczye¶ przez dziure i odrazu ich zobaczy³e¶ w oddali. Miê¶niak bieg³ z przodu nios±c na plecach du¿± skrzynie, pozostali dwaj byli tu¿ za nim. Natomiast Twój zleceniodawca pod±¿a³ za tob± ale nie nad±¿a³ za twwoim tempem. Ty natomiast do¶æ szybko ich dogania³e¶. O dziwo oni wbiegli w jaki¶ inny tunel którego wcze¶niej nie widzieli¶cie. Có¿. Biegliscie dalej za nimi. Jeden z trójki napastników wykona³ jakie¶ pieczêcie, odwróci³ siê i z jego ust wylecia³a du¿a ilo¶æ woda która pomkne³a prosto tunelem na ciebie.
Amesaki Spojrza³ na lec±c± wodê wyplut± z ust przeciwnika. Od razu skupi³ chakrê w stopach i po ¶cianie wskoczy³ na sufit.
G³upcy... Takim czym¶ chc± mnie zaskoczyæ? Pff
Pomy¶la³ Amesaki i bieg³ kawa³ek sufitem by nie traciæ czasu. Gdy woda ju¿ powoli opad³a zeskoczy³ z sufitu wyci±gaj±c kunaj i wybuchow± notkê. Przyczepi³ j± do kunaja i rzuci³ ni± w przeciwników. Gdy nast±pi wybuch zaraz po tym skleja pieczêcie i z r±k wylatuj± w stronê przeciwników dwa ma³e pioruny[Gufutenka]. Po wykonaniu techniki Amesaki biegnie ca³y czas za przeciwnikami..
2650 - 300 = 2350
Do¶æ ³atwo poradzi³e¶ sobie z unikniêciem tego ataku. Biegn±c po suficie us³ysza³em charakterystyczne -Aaaa-. To z pewno¶ci± twój towarzysz spotka³ siê z wod±. Chyba nic mu siê nie sta³o. Ty sam zbieg³e¶ spowrotem na dó³ i cisn±³e¶ kunaj z notk± w ich strone. Olbrzym siê zatrzyma³, odstawi³ skrzynie i z³o¿y³ pieczêcie. W ostatniej chwili zas³oni³a ich ¶ciana ze ziemi. Nast±pi³ wybuch. Twoi przeciwnicy dalej biegli przed siebie ze swym ³upem a ty ju¿ pu¶ci³e¶ w nich swymi piorunami. Obydwa trafi³y tych dwóch mniejszych. Miê¶niak dalej biegnie a jego dwaj koledzy zbieraj± siê po twoim uderzeniu. Powoli ruszaj± a ty jeste¶ ju¿ bardzo blisko tej dwójki.
//mam nadzieje ¿e odliczasz sobie zu¿yty sprzêt//
Amesaki odwróci³ siê i przez chwilê popatrzy³ na starca, odwróci³ wzrok i ruszy³ dalej gdy dogania³ dwójkê zbieraj±cych siê cieniasów, wyj±³ dwa shurikeny i rzuci³ nimi w nich. Gdyby nimi dostali, sk³adam pieczêcie i na moich oby dwóch d³oniach pojawiaj± siê wy³adowania elektryczne[Double Raikiri]. Podbiega do dwójki i uderza jednego jedn± rêk± drugiego drug± rêk±. Jak ich trafi³ powinni byæ niezdolni do kontynuowania ucieczki. Po tym ataku ruszy³ za miê¶niakiem.
2350 - 450 = 1900
//Jak misja siê skoñczy wszystko podliczê i odejmê, nie martw siê ;]
Twoim dwaj przeciwnicy przed tob± nie s± a¿ takimi cieniasami. Z ³atwo¶ci± uskoczyli przed twoimi shurikenami. Odrazu przechodz±c do kontrataku. Jeden z nich po z³ozeniu pieczêci szczeli³ w ciebie pociskami ognia -Housenka. Drugi natomiast w tym czasie równie¿ wykona³ technike. Za twoimi plecami powsta³ wodny w±¿ który ju¿ rusza³ do ataku. Pamiêtaj tylko ¿e najpierw trzeba unikn±æ p³omienie i podczas tej czynno¶ci nie masz szan zobaczyæ co szykuje dla ciebie drugi osobnik.
//a co je¶li ci braknie sprzêtu wczesniej? na misji?
no i ile ju¿ kunaj straci³e¶?//
[I see you!]... Chyba ich nie doceni³em.
Pomy¶la³ sobie Amesaki obserwuj±c co robi jego przeciwnik. Gdy wystrzeli³ w niego kilka pocisków ognia, ten wyskoczy³ w górê próbuj±c ich unikn±æ. Gdyby tak siê sta³o powinien us³yszeæ lec±cego w niego wodnego wê¿a. Odwróci³ g³owê i spojrza³ na wê¿a. W bardzo szybki sposób spróbowa³ z³o¿yæ pieczêcie i wykonaæ kawarimi z jakim¶ kamieniem. Je¿eli ten ruch siê uda³ to z tego miejsca gdzie stoi sk³ada pieczêcie i po raz kolejny wysy³a w swoich przeciwników dwa pioruny [Gufutenka]. Je¿eli nie us³ysza³ wê¿a a jak us³ysza³ i nie zd±¿y³ wykonaæ kawarimi, po prostu przyjmuje atak na siebie.
2350 - 300 = 2050
Nie mam ju¿ kunaj. Zosta³y mi trzy shurikeny, sze¶æ notatek wybuchowych.
Próbuj±c unikn±æ ognistych pocisków skoczy³e¶ w góre. Automatycznie p³omienie ruszy³y w góre za tob±. Wtedy ju¿ raczej nie by³o szans na unik. Wykona³e¶ kawarimi z pobliskim g³azem. Znów znalaz³e¶ siê na dole i b³yskawicznie przeszed³ês do ataku swoimi b³yskawicami. Trafi³e¶ obydwóch. Tylko dziêki swej szybko¶ci uda³ tobie siê ten manewr. Obydwaj padli na ziemie. Obydwa jutsu siê rozproszy³y i na twoj± g³owe spad³a masa wody.
Gdy woda spad³a na g³owê Amesakiego lekko siê skrzywi³...
Kuso. Jaki pech, ca³y mokry teraz jestem. Piêknie...
Pomy¶la³ sobie Amesaki i podbieg³ do dwójki le¿±cych ninja. Wyj±³ drut i zwi±za³ ich k³ad±c ich pod ¶cian±. Chcia³ mieæ pewno¶æ ¿e za nim nie rusz± gdy ten bêdzie goniæ grubaska. Popatrza³ na nich jeszcze chwilê, zada³ kopa jednemu i drugiemu w twarz i pobieg³ za miê¶niakiem próbuj±c go dogoniæ.
Podszed³e¶ do tej dwójki i zwi±za³e¶ ich drutem. Mimo i¿ byli nieprzytomni. Jednemu i drugiemu sprzeda³e¶ jeszcze buta. Teraz napewno siê nie obudz± d³ugo. Gdy ty ju¿ rusza³e¶ za miêsniakiem dopiero co dobieg³ równie mokry Brzoza, bardzo zmêczony i poobijany. Lecz ty ruszy³e¶ naprzód za olbrzymem który ucieka³ ze skrzyni±. By³ ju¿ bardzo daleko, no i tunel siê koñczy³, wyra¼nie by³o widaæ ¶wiat³o. Przez co mo¿na by³o dostrzec i¿ twój ostatni przeciwnik jest ju¿ zmêczony tym biegiem. Mia³ powolny krok.
Gdy Amesaki us³ysza³ kogo¶ biegn±cego za nim, chcia³ sprzedaæ mu ³okcia w twarz ale odwróci³ g³owê i dostrzeg³ Brzozê. Skrzywi³ siê lekko spogl±daj±c na jego stan i ruszy³ jeszcze szybciej za miê¶niakiem. By³ zmêczony wiêc powinien doganiaæ go szybko. Gdy Amesaki by³ ju¿ trochê bli¿ej przeciwnika, stworzy³ klona. Z klonem pobieg³ dalej za przeciwnikiem. Gdy Amesaki by³ wraz z klonem bardzo blisko, klon z³apa³ go i nim rzuci³. Amesaki w powietrzu stworzy³ Rasengana. Gdyby stworzy³ Chidori by³ by nie umy¶lny i woda na jego ciele mog³a by go poraziæ. Gdy lecia³ z Rasenganem wystawi³ go przed Siebie i próbowa³ uderzyæ nim przeciwnika. Lecia³ z dosyæ szybk± prêdko¶ci± wiêc trafienie go by³o bardziej prawdopodobne.
2050 - 200 - 350 = 1500
Zbli¿a³e¶ sie do ostatniego kolesia. Widaæ by³o teraz wyra¼nie jego zmêczenie. Stworzy³e¶ klona. Bêd±c tu¿ za nim widzieli¶cie jego desperack± próbe ucieczki. Facet porzuci³ skrzynie by biec szybciej ale to niewiele pomog³o. Twój klon chwyci³ go i rzuci³ na ziemie. Ty natomiast ju¿ spada³e¶ na niego z rasenganem. Jego twarz prezentowa³a przera¿enie lecz szybko zmieni³a siê w cwany szyderczy u¶mieszek. Gdy ju¿ go mia³e¶ trafiæ on siê rozp³yn±³. Ty uderzy³e¶ w ziemie powoduj±c wybuch. Powsta³ kurz i py³. Nic teraz nie widaæ. Skrzynia le¿y nieopodal a miê¶niak nie wiadomo gdzie polaz³.
G³upi cz³owiek. Nie potrafi walczyæ. Pff
Powiedzia³ Amesaki. Szybko odwróci³ g³owê szukaj±c przeciwnika. Nigdzie go nie widzia³. Po chwili dostrzeg³ skrzyniê. Zawo³a³ brzozê i podbieg³ do niej.
Otwieraj, ja bêdê pilnowaæ ¿eby ten miê¶niak siê tutaj nie zjawi³.
Doda³ ch³opak do brzozy i stan±³ przed skrzyni±. Rozgl±da³ siê uwa¿nie za przeciwnikiem. Równie¿ dobrze siê skupi³ by w razie czego wyczuæ jego chakre.
szuka³e¶ przeciwnika, niestety nigdzie go nie by³o widaæ. Gdy kurz opad³ podbieg³e¶ do skrzyni. Zawo³a³e¶ zleceniodawce ale on by³ jeszcze daleko. Có¿, bêdzie tu za pare minut. Facet nie ma kondycji i nie potrafi osi±gaæ takiej prêdko¶ci jak ty. Przeceniasz go pod tym wzglêdem. W ka¿dym razie gdy by³e¶ przy skrzyni poczu³e¶ jak grunt pod twoimi nogami sie zmienia i w tym momencie zapad³e¶ siê. Z ziemi wystawa³o tylko twoja g³owa, us³ysza³e¶ charakterystyczne pfff, twój klon zosta³ skasowany. Miê¶niak stan±³ przed tob±, podniós³ skrzynie i ruszy³ ku wyj¶ciu.
Jasna [cenzura]! Tak siê da³em z³apaæ? Z takimi b³êdami nie dam rady pom¶ciæ ojca...
Pomy¶la³ sobie Amesaki i mimo ¿e mia³ ju¿ 20 lat po jego poliku sp³ynê³a ³za. Przypomnia³ sobie ojca. Nie móg³ zostaæ w tej dziurze do koñca ¿ycia. Po chwili skoñczy³ p³akaæ wzi±³ siê w gar¶æ i z ca³ych si³ próbowa³ uwolniæ rêce z dziury. Gdyby jakim¶ cudem uda³o mu siê uwolniæ rêce stwarza klona który ³apie Amesakiego za rêce i wyci±ga go z tej dziury. Gdy bêdzie ju¿ na powierzchni, rozpoczyna bieg za grubasem. Gdyby go dogoni³ wyci±ga dwie kukie³ki wybuchowe i rzuca nimi w miê¶niaka. Gdyby jednak nie uda³o siê uwolniæ r±k, siedzi w tej dziurze i czeka z nadziej± na pomoc starca. Gdyby pomóg³ mu siê uwolniæ rusza za miê¶niakiem.
1500 - 200 = 1300 [Je¿eli u¿yje klona]
Jak starzec bêdzie mi pomaga³ nic nie tracê.
Próbowa³e¶ siê wyswobodziæ z ca³ych si³. Ale twoje próby by³y daremne. Olbrzym ju¿ wychodzi³ z jaskini zjawi³ siê Brzoza. Widz±c cie zakopanego odrazu zabra³ siê za odkopywanie ciebie pytaj±c -"Co siê sta³o?"- Widaæ by³o po nim ¿e jest bardzo zmêczony, poobijany i mokry. Widocznie nie mia³ ju¿ si³y ani ochoty na marudzenie. Po kilku minutach ju¿ mog³e¶ siê oswobodziæ. Wyszed³e¶ ca³y ob³ocony i ruszy³e¶ za miê¶niakiem. On by³ ju¿ na zewn±trz, ju¿ panowa³a noc.
Sta³o siê to ¿e stracili¶my skrzyniê. Widaæ nie mog³em Ci pomóc. Grubas uciek³ i tyle go widzieli.
Gdy ju¿ by³ wolny otrzepa³ siê i bieg³ dalej za grubasem. Gdy wybieg³ z jaskini i nasta³a noc nie wiedzia³ gdzie mam szukaæ. Rêce mu opad³y. Rozgl±da³ siê dooko³a w poszukiwaniu miê¶niaka. Je¿eli w ¶wietle ksiê¿yca ujrza³ miê¶niaka to rusza za nim próbuj±c go dogoniæ. A je¿eli go nie dojrza³ stoi tutaj i czeka na Brzoze bo mo¿e on ma co¶ do o¶wietlania.
Wsta³es i ruszy³e¶ ku wyj¶ciu. Brzoza za tob±. Ponowa³a pochmurna noc a ksiê¿yc ¶wieci³ bardzo mocno. Wiêc widoczno¶æ nie by³a taka z³a. Co chwila siê przeja¶nia³o gdy chmura przesta³a zas³aniaæ swiat³o. Po chwili spostrzeg³e¶ olbrzyma nios±cego skrzynie. Szed³ powoli, ciesz±c siê i co¶ pod¶piewuj±c pod nosem. By³ jakie¶ 150 metrów przed tob±. Najwidoczniej nie wie ¿e wyszed³e¶ z jego pu³apki. Poczuli¶cie lekkie drgania, huk spadaj±cych kamieni. I Nagle wyj¶cie za wami zawali³o siê. Samo z siebie niemog³o, kto¶ to musia³ zrobiæ. Czy¿by to by³ ten miê¶niak? Pogrzeba³ towarzyszy ¿ywcem? Mo¿liwe. Bo ca³y ha³as który powsta³ nie zrobi³ na niego ¿adnego wra¿enia. On szed³ poprostu dalej my¶l±c ¿e zostali¶cie tam uwiêzieni.
Mam Ciê...
Pomy¶la³ Amesaki i ruszy³ z ca³± swoj± prêdko¶ci± w stronê przeciwnika. Bieg³ jak szalony uwa¿aj±c przy tym by w co¶ nie uderzyæ. Gdyby zbli¿a³ siê do przeciwnika, wyci±ga dwie wybuchowe kukie³ki i rzuca nimi w przeciwnika. Gdyby nimi dosta³ i poczu³ by na sobie wybuch Amesaki podbiega do niego tak by byæ za nim z 7 metrów. Wyskakuje w górê i rzuca w niego ostatnim shurikenem. Gdyby dosta³ shurikenem Amesaki robi w powietrzu Rasengana i uderza nim w przeciwnika.
1500 - 350 = 1150
Ruszy³e¶ jak szalony na przeciwnika. Z dala rzuci³e¶ w niego dwie wybuchowe kukie³ki. Nastêpnie skoczy³e¶ w góre. W tym momencie kukie³ki wybuch³y na plecach miê¶niaka a on upu¶ci³ skrzynie. W tym momencie cisn±³e¶ w niego shurikena który wbi³ mu siê miêdzy ³opatki a dok³adniej w miêsieñ czworoboczny. Facet by³ tak zdezorientowany ¿e nie wiedzia³ co siê dzieje. Odruchowo siê do ciebie odwróci³ i w tej chwili w³adowa³e¶ w niego Rasengana. Ju¿ posprz±tane.
Gdy przeciwnik wy³apa³ Rasengana Amesaki spojrza³ na skrzyniê. Zobaczy³ ¿e jest ca³a i u¶miechn±³ siê. Podszed³ do niej i przyjrza³ siê dok³adnie zamkowi. Zacz±³ grzebaæ co¶ przy zamku próbuj±c otworzyæ skrzyniê. W miêdzy czasie czeka na starca, gdyby skrzynia nie chcia³a siê otworzyæ bo on powinien wiedzieæ jak j± otworzyæ. Gdyby jednak j± otworzy³ spogl±da do niej i wyci±ga z niej zawarto¶æ po czym ogl±da t± rzecz.
Za³atwi³e¶ ostatniego przeciwnika po czym podszed³e¶ do skrzyni. By³a ca³a, no prawie, troche poobdzierana i ubrudzona. Ale tak wygl±da³a z zewn±trz, oby zawarto¶æ nie uleg³a uszkodzeniu. Zacz±³e¶ grzebaæ w zamku. Niby by³ prosty ale niepotrafi³e¶ go otworzyæ. Po kilku minutach przyszed³ twój zleceniodawca. Po jego minie mo¿na sie by³o domysleæ ¿e nie jest zadowoly z tego i¿ dobierasz siê do jego skarbu.
Amesaki spojrza³ na twarz Brzozy. Widzia³ jego nie smak.
Co siê tak dziwnie gapisz? Nie zabiorê Ci tej skrzyni. Chcê to otworzyæ i st±d i¶æ jak najszybciej ¿eby tamci dwaj siê tutaj nie zjawili. Umiesz to otworzyæ?
Powiedzia³ ch³opak zleceniodawcy. Popatrzy³ na skrzyniê, a to na starca i znów na skrzyniê. Nie my¶la³ ¿e starzec a¿ tak bêdzie z pomocy Amesakiego nie zadowolony...
"Tak, wiem jak to otworzyæ. Mam klucz. PO za tym nie wydaje mi siê aby tamci dwaj wydostali siê." Powiedzia³ odwracaj±c siê w strone góry i wracaj±c wzrokiem na ciebie. "Taa. Wygl±da na to ¿e koñczymy tutaj wspó³prace." Dopowiedzia³ jeszcze. Widocznie nie chcia³ by kto¶ pozna³ zawarto¶æ skrzyni. "Dobrze. Zaraz ciebie op³ace i siê po¿egnamy." Po czym zacz±³ szukaæ czego¶ w kieszeni, wyci±gn±³ portfel a z niego pieni±dze które tobie wrêczy³. "Dziêkuje za wspó³prace."
misja rangi B zaliczona
otrzymujesz: 300Y, 40pch, 5pkt
Amesaki wys³ucha³ starca. Mia³ ochote zabraæ mu t± skrzyniê i sam sobie j± otworzyæ a zawarto¶æ zatrzymaæ dla Siebie. Jednak co¶ go powstrzyma³o. Odebra³ pieni±dze od starca i równie¿ podziêkowa³. Rozgl±daj±c siê jeszcze chwilê po chwili ruszy³ w kierunku wioski Kumo.