grueneberg
Jest to miejsce portowe statku o nazwie "Krwawa Rosemary". Statek jest du¿y, po pok³adzie krêc± siê marynarze. Du¿y trap jest spuszczony na brzeg. Na statku jest wiele kajut, jeszcze wiêcej schowków i ogromna ³adownia. "Krwawa Rosemary" kursuje pomiêdzy miasteczkiem portowym, a archipelagiem ma³ych wysepek.
----------------------------------------------------------------------------------
Kyuri i Mumoto dowêdrowali do portu. Mumoto dysza³ z wycieñczenia... - No to co? - Zacz±³ - Mieli¶my siê tu stawiæ... Tylko do kogo siê mamy zameldowaæ...? Kyuri?
By³o tylko napisane, ¿e ludzie chc± od nas pomocy. i mo¿e co¶ o tym, ze mieli¶my siê tu stawiæ. Nic wiêcej... Mo¿e siê trochê rozejrzymy...?
W sumie racja! Hmm... Gdzie tu jest restauracja...? - Mumoto zacz±³ rozgl±daæ siê na wszystkie strony.
Po jakim¶ czasie zaczepi³a was trójka grubo ubranych mê¿czyzn. Wygladaja na silnych. Jeden z nich mia³ na skórzanej rêkawicy or³a którego gdzie¶ ju¿ widzieli¶cie. Jest on do¶æ du¿y, ma bia³e puszyste pióra.
- Czy wy jeste¶cie tymi ninjami z Konoszy ? - spyta³ siê chrapliwym g³osem jeden z nich po czym stwierdzi³. - widaæ po stroju ¿e nie jeste¶cie st±d.
-Tak, jeste¶my z Konoha gakure. A Panowie to pewno zleceniodawcy jak mniemam? - Mumoto wyci±gn±³ rêkê do jednego z nich. - Akmichi Mumoto.
Spojrza³ na trzech mê¿czyzn.
-Je¶li tak, to sk±d mamy wiedzieæ czy rzeczywi¶cie jeste¶cie zleceniodawcami?
- Tak my jeste¶my waszymi zleceniodawcami. Ja jestem Zuno, tamten to Gishi a nastêpny Urus - mê¿czyzna ubrany w bia³e futro o du¿ej masie poda³ rêke Akimichi a pó¼neij wskaza³ gestem rêki na reszte wpierw na go¶cia ubranego w niebieski p³aszcz z bia³ymi dodatkami który trzyma³ harpun a nastêpnie na go¶cia z ptakiem.
Spojrza³ na Narê który zada³ pytanie które go zaskoczy³a najwidoczniej. Zamilk by po chwili wtr±ci³ siê jego kolega w p³aszczu.
- Wys³ali¶my do was list z or³em Urus'a. By³y tam zawarte wiadomo¶ci o tym ¿e nas statek ma zamiar pop³yn±c na wyspy, ¿e macie siê tutaj spotkaæ, ¿e dostali¶my list z pogruszkami. Bardzo potrzebujemy waszej pomocy jednak je¶li nam nie wierzycie to mo¿eby sami pop³yn±æ.
-Hmm... Ale je¿eli by¶my Wam wierzyli, to jak bêdzie z wy¿ywieniem? Sami mamy zabraæ, czy raczej Wy je zapewnicie? - Spyta³ Akimichi o najwa¿niejsz± dla siebie sprawê.
-A, tak to nie ma ju¿ sprawy. Wierzymy wam. Powiedzcie, gdzie teraz mamy siê udaæ. I czy macie jakie¶ podejrzenia kto móg³ wys³aæ ten list z pogró¿kami? To dosyæ wa¿ne. Albo chocia¿ jakie¶ wskazówki. Mogê go zobaczyæ?
JEden z mê¿czyzn spojrza³ na Akimichiego nieco nie pewny co ma odpowiedzieæ.
- Nie martw siê my mamy na pok³adzie kucharza który przyrz±dzi nam posi³ek podczas podró¿y. - stwierdzia³ po czym spojrza³ na Nare- Podejrzanych to my mamy wielu i je¶li chcecie ale nie wszystkich da siê sprawdziæ wiêc lepiej od razu pójdziemy na statek by wyruszyæ w nasz± podró¿. Mo¿e to by³ tylko g³upi list.
- Ursusie gdzie jest list ? - spyta³ siê mê¿czyzna ubrane w bia³e futro.
- Hmm, oczywi¶cie ¿e gdy tylko go dosta³em to da³em go pos³añcowi który mia³ go zanie¶æ Gishiemu - stwierdzi³ ten z or³em.
- Tak, tak ale jak ja go dosta³em to odrazu zanios³em do szefostwa czyli do ciebie Zuno ... - ostatni w p³aszczu powiedzia³ jednak przerwa³ mu jego przyjaciel o którym wspomina³.
- Czy ty chcesz powiedzieæ ¿e to ja mia³em ostatni list ?! Od razu odda³em ci go by¶ siê nim zaopiekwoa³ - powiedzia³ zdenerwowany
- Tak ale pó¼iej zmieni³e¶ zdanie bym ci go zostawi³ ... - spiera³ siê ca³y czas ten w niebieskim stroju jednak znów mu przerwa³ Zuno tym razem ude¿aj±c go w g³owê.
- Co¶ powiedzia³ ?! - mê¿czyzna a¿ siê czerowny na twarzy zrobi³
- Dobrze dobrze to ja go zgubi³em - stwierdzi³ naburmuszony Gishi.
Przez ca³± t± sprzeczkê zapomnieli zupe³nie o was.
- Haloo...? My tu jeste¶my...! - Mumoto poczu³ siê trochê speszony. - Skoro najwa¿niejsza sprawa, czyli wy¿ywienie, zosta³a rozwi±zana, mo¿emy przej¶æ do pobocznych. Mianowicie, zap³ata. Z góry czy te¿ po wykonaniu zadania?
-Ale podczas rozmowy mo¿emy ju¿ i¶æ na statek. Prowad¼cie Panowie.
- To wszystko tego barana który zgubi³ list - stwierdzi³ Urusus.
- Nieprawda ... - szepn±³ cicho nie zadowolony Gishi.
Zaczeli kierowaæ siê na wilki statek który chod¼ zbudowany z drewna to z stalowym dziobem jak i jego ca³± czê¶ci± predni± s³u¿±c± do niszczenia lodu na zamarzniêtym morzu. Doszli¶cie do wielkiej k³adki je¶li tak to mo¿na nazwaæ. Ca³a jest ona z drewna.
- Pieni±dzie damy wam po misji. PRzecie¿ teraz siê wam nie przydadz±. - stwierdzi³ w wskaza³ rêk± w stronê statku by¶cie weszli do ¶rodka. Ten gest wygl±da³ tak jakby chcia³ powiedzieæ "czujcie siê jak u siebie w domu.
Mumoto bez ¿adnych zbêdnych komentarzy uda³ siê by sprawdziæ stan spi¿arni, jak i kuchni, a tak¿e umiejêtno¶ci kucharza...
Kyuri wszed³ na statek, opar³ siê o burtê i czeka³, a¿ odp³yn±.
Akimichi:
Uda³e¶ siê do kuchni która znajduje siê podpok³adem. Jest to du¿e pomieszczenie w którym jest wiele szafek, lad i ró¿nych takich kuchennych przyrz±dów. Siedzi tutaj na krze¶le mê¿czyzna o do¶æ du¿ej masie cia³a, jest ubrany w bia³y fartuch nieco bródny. Spojrza³ tylko na ciebie po czym rzek³ ?
- A ty nowy ? Czego chcesz ?
Nara:
Opar³e¶ siê o burtê i zobaczy³e¶ faluj±c± taflê wody. Us³ysza³e¶ g³osy za tob± i mimowolnie siê odwróci³e¶. Zauwa¿y³e¶ jak kilkunastu mê¿czyzn i ch³opaków zacze³o wspinaæ siê na linach rozwijaj±c ¿agle, obracaæ krêcio³ wci±gaj±c kotwice, zdejmuj±c k³adkê b±d¼ szykuj±c inne rzeczy. W miêdzy czasie s³ychaæ by³o rozkazy " Rozwin±æ ¿agle, na bocianie gniazdo, zdj±æ k³adkê, roz³o¿yæ ¿agle na 3/4 i wiele innych".
-A co Ty taki nie mi³y jeste¶? Jestem Mumoto i tak, mo¿na by powiedzieæ, ¿e jestem nowy. A czego chcê...? Szczerze? Zjad³bym co¶.
Idê siê rozejrzeæ . Wpierw idê do kapitana zapytaæ czy ma plan statku. Je¶li ma, ogl±dam.
Akimichi:
- JEszcze nawet nie ruszyli¶my a ty ju¿ chcesz je¶æ ?! Rusz ten swój zadek i do roboty a nie jak szczur l±dowy siedzisz czekajac a¿ co¶ ze sto³u spadnie ! - krzykna³ na ciebie i zacz±³ zdenerwowany wymachiwaæ rêk± by¶ sobie st±d poszed³.
Nara:
Najpierw uda³es siê do kajuty kapitana. Pomieszczenie jak pomieszczenie, niedu¿e, oczywi¶cie z drewnianymi ¶cianami i sufitem, jest tutaj ³ó¿ko, biórko, krzes³o i mapa ¶wiata powieszona na jednej z prostok±tnych ¶cian. Widzisz siedz±cego przy biórku znajomego ci mê¿czyznê. Jest to Zuno ten który jako pierwszy was przywita³. Spyta³e¶ na plan statku ten tylko zrobi³ zawsiedziony gest rêkoma i pokaza³ tylko star± mape stworzon± po wybudowaniu statku.
-Mhm... Bêdê mia³ kilka pytañ. Po pierwsze, co wieziemy? Po drugie kiedy wyp³ywamy? Po trzecie... Czy zniesiecie apetyt Mumoto?
Mumoto obra¿ony wyszed³ i pochrupuj±c czipsy ziemniaczane pocz±³ przygl±daæ siê przygotowywaniu statku do odp³yniêcia.
Nara:
Mê¿czyzna jakby siê zawacha³ gdy¿ przez chwilê nic nie powiedzia³, a mo¿e tylko próbowa³ zebraæ my¶li gdy¿ by³ rozkojarzony. Jednak wreszcie spojrza³ w twoj± stronê jednak nie na twarz nazwa³ bym to wyprostowa³ g³owê wcze¶niej przygl±daj±c± siê jakiemu¶ notatnikowi na jego biórku.
- Hmm, co przewozimy ? Futra, miêso, t³uszcz i pieni±dze by zakupiæ za to towary nam potrzebne tutaj. - odpowiedzia³ wpierw na pierwsze pytanie by po chwili ju¿ z wiêksz± ³atwo¶ci± bez zastanowienia na inne twoje dociekania - wyp³ywamy zaraz tylko musimy zrobiæ wszystkie przygotowania które bêd± wi±zaæ siê z wyp³yniêciem, no i troche potrwa zanim przebijemy siê przez lód który pokrywa wiêkszo¶æ morza. A czemu pytasz o apetyt swojego towarzysza ?
Akimichi:
Znalaz³e¶ siê na pok³adzie po którym ca³y czas kto¶ siê przemiszcza³. Raz biegali, zeskaqkiwali, czego¶ szukali, stali przy s³upie i zawi±zywali liny b±d¼ sprawdzali stan statku. Wiele mê¿czyzn silnej postury by³o na górze wspinaj±c siê po linach i zajmuj±c siê u³o¿eniem ¿agli, ale wiêkszo¶æ z nich sta³ ju¿ na jednym z d³ugich belek ustawionych w jakim¶ szeregu, wygl±daj± jak bia³e mewy patrz±ce siê w tafle morza.
Kilku ch³opaków w wieku od 10-15 lat czy¶ci pok³±d.
Zauwa¿y³e¶ tak¿e jakiego¶ mê¿czyznê który patrzy przez staro¶wieck± lunetê w dal. Stoji on przy staerze, wielkim drewnianym kole.
-Poniewa¿ prawdopodobnie potrafi zje¶æ wiêcej ni¿ wy wszyscy razem wziêci. No nic. Pójdê siê przespaæ. Jakby siê co¶ dzia³o, obud¼cie mnie.
Grubcio dalej sta³ na pok³adzie i zajada³ czipsy czekaj±c na odp³yniêcie...
Nara:
- Dobrze, poinformujemy o jaki¶ komplikacjach. Kajuta jest pod pok³±dem.- mê¿czyzna wsta³ na znak szacunku na po¿egnanie.
Gdy mia³e¶ ju¿ wyj¶æ us³ysza³e¶ g³os wielu marynarzy "ruszamy".
Akimichi:
Gdy wszyscy byli ju¿ rzêdem ustawieniu na górze to krzykneli.
"Ruszamy". Po chwili zaczeli ju¿ wchodziæ a statek powoli zacz±³ siê poruszaæ. Ale to bardzo wolno nawet nie zauwa¿alnie i nie odczuwalnie.
Po chwili od odp³yniêcia Mumoto dojad³ czipsy i podszed³ do zauwa¿onego wcze¶niej pana z lunet± - Przepraszam. - zacz±³ - Nie wie pan mo¿e, gdzie móg³bym swoj± kajutê znale¼æ?
Ruszy³em do kajuty i poszed³em spaæ. "Mam nadziejê, ¿e podró¿ minie szybko i bezproblemowo..."
Akimichi:
Musisz zej¶æ na dó³ ch³opcze a nastêpnie skrêciæ w prawo tam bêdzie kilkana¶cie kajut. - powiedzia³ po czym odwróci³ siê do ciebie plecami i zacz±³ swobodnie ruszaæ ko³em
Nara:
Zesz³e¶ na dó³ i wesz³e¶ do jednego z pomieszczeñ które by³o piêcio pokojowe. W pomieszczenui nikogo nie ma chod¼ na dwóch najbli¿szych ³ó¿kach (jedno zwyk³e drógie na dole dwuosobowe piêtrowe) s± roz³o¿one ciuchy. Pozosta³y ju¿ tylko ³ó¿ka piêtrowe. Wszystko zapowiada siê na woln± podró¿.
Wchodzê na wolne ³ó¿ko i idê spaæ. " Nie ma co. Jak bêd± mnie potrzebowaæ to powiedz±.". Zasypiam.
Podobnie jak Kyuri schodzê na dó³, znajdujê jak±¶ woln± kajutê, zjadam paczkê czipsów ziemniaczanych, zagramalam siê w ko³drê i zasypiam...
Nara:
Us³ysza³e¶ jak kto¶ wchodzi do pokoju a ¿e by³e¶ odwrócony twarz± do ¶ciany nie mog³e¶ go zauwa¿yæ. Us³ysza³e¶ d¼wiêk otwieranych chipsów i szelest jedzenia chrupi±cych plasterków ziemniaka. By³e¶ pewien ¿e to twój przyjaciel wiêc mog³e¶ spokojnie zasn±æ. <zzz>
Akimichi:
Wesz³e¶ do kajuty w której trzymiejsca by³y zajête a na jednym z nich le¿a³ twój przyjaciel odwrócony plecami do ciebie. Usiad³e¶ na jednym z ³ó¿ek, zjad³e¶ czipsy i po³o¿y³e¶ siê spaæ. <zzz>
Nara&Aki:
Gdy tak sobie spali¶cie w pewnym momencie zbudzi³o was falowanie a ¿e nie byli¶cie do tego przyzwyczajeni wiêc szybko otworzyli¶cie oczy. Statek do¶æ mocno siê buja³ w porównaniu przed za¶niêciem. S³yszycie tak¿e jakie¶ grzmoty d¼wiêk padaj±cego deszczu oraz g³os marynarzy. Pomieszczenie nadal by³o puste jednak ³ó¿ka by³y ju¿ byle jak u³o¿one a ciuchów które wcze¶niej na nich le¿a³y nie by³o.
Wstajê i prêdko wybiegam na pok³ad sprawdzaj±c, jak ma siê sytuacja na okrêcie. (Kyuri tak samo)
Udali¶cie siê idac niezdarnie i wchodz±c po schodach na pok³±d statku gdzie ujrzeli¶cie p³yn±cy w wasz± stronê mniejszy bardziej szczup³y statek. Jednak to nie by³o rpzyczyn± tej hu¶tawki a burza szalej±ca nad wami grzmi±ca, deszcz uderzaj±cy o mocne dêbowe deski waszgo statku handlowego i sztorm szalej±cy pod wami. Wszyscy ludzie zajmowali pozycje chowaj±c ¿agle czy te które s± przy procedurach typu sztorm morski. Jednak grupka wilków morskic bo tak mo¿na by ich nazwaæ trzyma jakie¶ siekiery, miecze w rêkach szykuj±c siê do walki. Mê¿czy¼ni odró¿nienui od was nie wygladaj± na ninja u¿ywaj±cy czego¶ innego od Taijutsu.
Wyszukujê prêdko wzrokiem kapitana zapytuj±c go, co siê tutaj dzieje i jaka jest g³êboko¶æ morza.
"Sytuacja w sam raz do walki... Wszêdzie cieñ. Co by tu teraz..." Podchodzê do kapitana i pytam siê kto jest na tamtym statku, czy co¶ o nich wiemy. Proszê te¿ kapitana o lunetê bym móg³ siê im dok³adnie przyjrzeæ.
Mê¿czyzna w bia³ym futrze ca³ym przemokniêtym, kapitan spojrza³ najpierw na Akimichiego.
- Jest burza a do tego p³yn± w nasz± stronê nieznani wrogowie. - powiedzia³ po czym z³apa³ siê za podbrudek - morze jest g³êbokie bo jeste¶my ju¿ w g³êbi jego.
Odrazu zauwa¿y³ ¿e pytanie zadaje mu Nara wiêc w pó³u¶miechu stwierdzi³.
- Mo¿na powiedzieæ ¿e nic jednak¿e statek przypomna znan± legendê mówi±c± o ludzio podobnych potworach mieszkajacych w wodach ... ich statek jest taki jak na staro¿ytnym zwoju. - machn± rêk± i za¶mia³ siê- ale to brednie.
Siêgn±³ do kieszeni i wyj±³ drewnian± d³ug± sk³adan± lunetê z z³otawymi obramówkami przytrzymuj±cymi j± w ca³o¶ci w tym kryszta³owe szybki.
Mumoto sprawdzaj±c, czy ma w kieszeni swoje pigu³ki, uwa¿nie przygl±da siê rozwojowi wypadków...
Biorê lunetê od kapitana i patrzê w kierunku statku. Wypatrujê jakiej¶ za³ogi, symbolu itp. rzeczy.
- G³êboko¶æ morza? Jaka jest? To morze siê nam przydaæ. Bli¿ej chodzi nam o metry ni¿ o fakt czy jest g³êbokie czy nie.
Mumoto... Pilnuj by nie sta³o siê nic nie po¿±danego. I nie daj im siê za nadto zbli¿yæ.
Mumoto znalaz³ swoje pigu³ki w kieszeni wcale nie zosta³y one naruszone przez ten czas. Widzia³ on tylko jak statek wci±¿ siê zbli¿a w ich stronê z wykierowanym w wasz± stronê dziobem.
Nara zobaczy³ ¿e na statku s± ludziê ubrani w jakie¶ p³aszcze deszczowe przynajmiej tak wygl±daj±. Trzymaja w rêkach ró¿ne dziwne ostrza przypominaj±ce zwierzêce czê¶ci cia³a. Jednak nie widaæ reszty ich cia³a. Szykuj± siê do ataku.
- Sprawdziæ g³êboko¶æ dna! -krzykn±³ dono¶nym g³osem mê¿czyzna a¿ ciê zabola³y uszy Nara. Zaraz jednak spojrza³ na ciebie i powiedzia³ ju¿ g³o¶no lecz spokojnie - to chwilê potrwa bo podczas burzy ciê¿ej jest sprawdziæ g³êboko¶æ dna morskiego.
// Przepraszam ¿e tak d³ugo ale czasu mia³em ostatnio ma³o//
Oddajê kapitanowi lunetê i skoro prawdopodobnie nie ma szans by unikn±æ walki, przygotowujê ca³y swój sprzêt.
Czekam na rozwój wypadków, jednocze¶nie staraj±c siê dopatrzeæ wygl±du przeciwnika. Jednocze¶nie z oczekiwaniem oczekujê na wyniki analizy g³êboko¶ci...
//Nie ma problemu. Ka¿dy ma czêsto ma³o czasu wolnego //
Informacje o g³êboko¶ci jeszcze nie dotar³y i nic dziwnego je¶li jest to taki zacofany sprzêt na statku. Kapitan odebra³ lunetê i j± schowa³ rozgl±daj±c siê we wszystkie strony i krzycz±c do marynarzy. Nie uda³o wam siê dostrzec ich wygl±du. Statek by³ coraz bli¿ej waszego boku i prawdopodobnie wbije siê w was niszcz±c ca³y wasz trój¿agloweic.
Wykonujê pieczêci Doton: Doryuu Heki. Jak za g³êboko bêdzie to mogê nie koñczyæ techniki, albo jak ju¿ to zu¿yjê wiêcej chakry...
Pilnujê by na statku nic niepo¿±danego siê nie dzia³o. Czekam, a¿ Mumoto zablokuje drogê do stateku Doryuu Heki
Mumoto stworzy³ kamienn± ¶cianê wynurzaj±c± siê z ziemi. Nadzwyczaj du¿o kosztowa³o go to chakry jednak¿e tezultat by³ pomy¶lny. B³oto stwardnia³o tworz±c tak siln± ochrtonê ¿e statek wroga rozbi³ swój dziób na nim niedostaj±c siê do was i nie niszcz±c waszego okrêtu. Wszystko wydawa³o siê dobrze ale kilku z nich wskoczy³o do wody, inni zaczeli siê wspoinaæ mo kamieniu stworzonnym przez Akimichiego a inni przygotowywyaæ jakie¶ wielkie charpuny wk³adaj±c je do czego ¶ przypominaj±cego armate.
Narazie jednak ¿aden wróg nie dosta³ siê na statek albo przynajmniej o tym nie wiecie.
Ludzie z waszego statku zaczeli przygotowywaæ siê do walki wyjmuj±c co¶ podobnego do szabli i toporków oraz lekkich mieczy. Wszyscy udali siê nna krawêdzie statku sk±d zaczel irzucaæ jakimi¶ ostrymi no¿ami próbuj±c trafiæ przeciwników z innego okrêtu ale rezultat tak dalekiego ataku z s³ab± broni± dystansowa by³ ozywisty ¿e im siê nie uda.
Punktacja:
Mumo - 2000 - 200 = 1800
Nara- 1500
U¿ywam techniki Bubun Baika no Jutsu. Z jej pomoc± sam wchodzê na ska³ê i spycham stamt±d piratów.
//Do wody wskoczyli? W sztormie? //
Stojê gdzie¶ na ¶rodku statku i pilnujê, by nikt siê nie wdar³ na statek. Kilku osobom z za³ogi ka¿ê równie¿ obserwowaæ, ¿eby wrogowie nie weszli ewentualnie od innej strony.
//Jak nie Casper to ja. Misja zawieszona z powodu braku czasu.//
----------------------------------------------------------------------------------
Kyuri i Mumoto dowêdrowali do portu. Mumoto dysza³ z wycieñczenia... - No to co? - Zacz±³ - Mieli¶my siê tu stawiæ... Tylko do kogo siê mamy zameldowaæ...? Kyuri?
By³o tylko napisane, ¿e ludzie chc± od nas pomocy. i mo¿e co¶ o tym, ze mieli¶my siê tu stawiæ. Nic wiêcej... Mo¿e siê trochê rozejrzymy...?
W sumie racja! Hmm... Gdzie tu jest restauracja...? - Mumoto zacz±³ rozgl±daæ siê na wszystkie strony.
Po jakim¶ czasie zaczepi³a was trójka grubo ubranych mê¿czyzn. Wygladaja na silnych. Jeden z nich mia³ na skórzanej rêkawicy or³a którego gdzie¶ ju¿ widzieli¶cie. Jest on do¶æ du¿y, ma bia³e puszyste pióra.
- Czy wy jeste¶cie tymi ninjami z Konoszy ? - spyta³ siê chrapliwym g³osem jeden z nich po czym stwierdzi³. - widaæ po stroju ¿e nie jeste¶cie st±d.
-Tak, jeste¶my z Konoha gakure. A Panowie to pewno zleceniodawcy jak mniemam? - Mumoto wyci±gn±³ rêkê do jednego z nich. - Akmichi Mumoto.
Spojrza³ na trzech mê¿czyzn.
-Je¶li tak, to sk±d mamy wiedzieæ czy rzeczywi¶cie jeste¶cie zleceniodawcami?
- Tak my jeste¶my waszymi zleceniodawcami. Ja jestem Zuno, tamten to Gishi a nastêpny Urus - mê¿czyzna ubrany w bia³e futro o du¿ej masie poda³ rêke Akimichi a pó¼neij wskaza³ gestem rêki na reszte wpierw na go¶cia ubranego w niebieski p³aszcz z bia³ymi dodatkami który trzyma³ harpun a nastêpnie na go¶cia z ptakiem.
Spojrza³ na Narê który zada³ pytanie które go zaskoczy³a najwidoczniej. Zamilk by po chwili wtr±ci³ siê jego kolega w p³aszczu.
- Wys³ali¶my do was list z or³em Urus'a. By³y tam zawarte wiadomo¶ci o tym ¿e nas statek ma zamiar pop³yn±c na wyspy, ¿e macie siê tutaj spotkaæ, ¿e dostali¶my list z pogruszkami. Bardzo potrzebujemy waszej pomocy jednak je¶li nam nie wierzycie to mo¿eby sami pop³yn±æ.
-Hmm... Ale je¿eli by¶my Wam wierzyli, to jak bêdzie z wy¿ywieniem? Sami mamy zabraæ, czy raczej Wy je zapewnicie? - Spyta³ Akimichi o najwa¿niejsz± dla siebie sprawê.
-A, tak to nie ma ju¿ sprawy. Wierzymy wam. Powiedzcie, gdzie teraz mamy siê udaæ. I czy macie jakie¶ podejrzenia kto móg³ wys³aæ ten list z pogró¿kami? To dosyæ wa¿ne. Albo chocia¿ jakie¶ wskazówki. Mogê go zobaczyæ?
JEden z mê¿czyzn spojrza³ na Akimichiego nieco nie pewny co ma odpowiedzieæ.
- Nie martw siê my mamy na pok³adzie kucharza który przyrz±dzi nam posi³ek podczas podró¿y. - stwierdzia³ po czym spojrza³ na Nare- Podejrzanych to my mamy wielu i je¶li chcecie ale nie wszystkich da siê sprawdziæ wiêc lepiej od razu pójdziemy na statek by wyruszyæ w nasz± podró¿. Mo¿e to by³ tylko g³upi list.
- Ursusie gdzie jest list ? - spyta³ siê mê¿czyzna ubrane w bia³e futro.
- Hmm, oczywi¶cie ¿e gdy tylko go dosta³em to da³em go pos³añcowi który mia³ go zanie¶æ Gishiemu - stwierdzi³ ten z or³em.
- Tak, tak ale jak ja go dosta³em to odrazu zanios³em do szefostwa czyli do ciebie Zuno ... - ostatni w p³aszczu powiedzia³ jednak przerwa³ mu jego przyjaciel o którym wspomina³.
- Czy ty chcesz powiedzieæ ¿e to ja mia³em ostatni list ?! Od razu odda³em ci go by¶ siê nim zaopiekwoa³ - powiedzia³ zdenerwowany
- Tak ale pó¼iej zmieni³e¶ zdanie bym ci go zostawi³ ... - spiera³ siê ca³y czas ten w niebieskim stroju jednak znów mu przerwa³ Zuno tym razem ude¿aj±c go w g³owê.
- Co¶ powiedzia³ ?! - mê¿czyzna a¿ siê czerowny na twarzy zrobi³
- Dobrze dobrze to ja go zgubi³em - stwierdzi³ naburmuszony Gishi.
Przez ca³± t± sprzeczkê zapomnieli zupe³nie o was.
- Haloo...? My tu jeste¶my...! - Mumoto poczu³ siê trochê speszony. - Skoro najwa¿niejsza sprawa, czyli wy¿ywienie, zosta³a rozwi±zana, mo¿emy przej¶æ do pobocznych. Mianowicie, zap³ata. Z góry czy te¿ po wykonaniu zadania?
-Ale podczas rozmowy mo¿emy ju¿ i¶æ na statek. Prowad¼cie Panowie.
- To wszystko tego barana który zgubi³ list - stwierdzi³ Urusus.
- Nieprawda ... - szepn±³ cicho nie zadowolony Gishi.
Zaczeli kierowaæ siê na wilki statek który chod¼ zbudowany z drewna to z stalowym dziobem jak i jego ca³± czê¶ci± predni± s³u¿±c± do niszczenia lodu na zamarzniêtym morzu. Doszli¶cie do wielkiej k³adki je¶li tak to mo¿na nazwaæ. Ca³a jest ona z drewna.
- Pieni±dzie damy wam po misji. PRzecie¿ teraz siê wam nie przydadz±. - stwierdzi³ w wskaza³ rêk± w stronê statku by¶cie weszli do ¶rodka. Ten gest wygl±da³ tak jakby chcia³ powiedzieæ "czujcie siê jak u siebie w domu.
Mumoto bez ¿adnych zbêdnych komentarzy uda³ siê by sprawdziæ stan spi¿arni, jak i kuchni, a tak¿e umiejêtno¶ci kucharza...
Kyuri wszed³ na statek, opar³ siê o burtê i czeka³, a¿ odp³yn±.
Akimichi:
Uda³e¶ siê do kuchni która znajduje siê podpok³adem. Jest to du¿e pomieszczenie w którym jest wiele szafek, lad i ró¿nych takich kuchennych przyrz±dów. Siedzi tutaj na krze¶le mê¿czyzna o do¶æ du¿ej masie cia³a, jest ubrany w bia³y fartuch nieco bródny. Spojrza³ tylko na ciebie po czym rzek³ ?
- A ty nowy ? Czego chcesz ?
Nara:
Opar³e¶ siê o burtê i zobaczy³e¶ faluj±c± taflê wody. Us³ysza³e¶ g³osy za tob± i mimowolnie siê odwróci³e¶. Zauwa¿y³e¶ jak kilkunastu mê¿czyzn i ch³opaków zacze³o wspinaæ siê na linach rozwijaj±c ¿agle, obracaæ krêcio³ wci±gaj±c kotwice, zdejmuj±c k³adkê b±d¼ szykuj±c inne rzeczy. W miêdzy czasie s³ychaæ by³o rozkazy " Rozwin±æ ¿agle, na bocianie gniazdo, zdj±æ k³adkê, roz³o¿yæ ¿agle na 3/4 i wiele innych".
-A co Ty taki nie mi³y jeste¶? Jestem Mumoto i tak, mo¿na by powiedzieæ, ¿e jestem nowy. A czego chcê...? Szczerze? Zjad³bym co¶.
Idê siê rozejrzeæ . Wpierw idê do kapitana zapytaæ czy ma plan statku. Je¶li ma, ogl±dam.
Akimichi:
- JEszcze nawet nie ruszyli¶my a ty ju¿ chcesz je¶æ ?! Rusz ten swój zadek i do roboty a nie jak szczur l±dowy siedzisz czekajac a¿ co¶ ze sto³u spadnie ! - krzykna³ na ciebie i zacz±³ zdenerwowany wymachiwaæ rêk± by¶ sobie st±d poszed³.
Nara:
Najpierw uda³es siê do kajuty kapitana. Pomieszczenie jak pomieszczenie, niedu¿e, oczywi¶cie z drewnianymi ¶cianami i sufitem, jest tutaj ³ó¿ko, biórko, krzes³o i mapa ¶wiata powieszona na jednej z prostok±tnych ¶cian. Widzisz siedz±cego przy biórku znajomego ci mê¿czyznê. Jest to Zuno ten który jako pierwszy was przywita³. Spyta³e¶ na plan statku ten tylko zrobi³ zawsiedziony gest rêkoma i pokaza³ tylko star± mape stworzon± po wybudowaniu statku.
-Mhm... Bêdê mia³ kilka pytañ. Po pierwsze, co wieziemy? Po drugie kiedy wyp³ywamy? Po trzecie... Czy zniesiecie apetyt Mumoto?
Mumoto obra¿ony wyszed³ i pochrupuj±c czipsy ziemniaczane pocz±³ przygl±daæ siê przygotowywaniu statku do odp³yniêcia.
Nara:
Mê¿czyzna jakby siê zawacha³ gdy¿ przez chwilê nic nie powiedzia³, a mo¿e tylko próbowa³ zebraæ my¶li gdy¿ by³ rozkojarzony. Jednak wreszcie spojrza³ w twoj± stronê jednak nie na twarz nazwa³ bym to wyprostowa³ g³owê wcze¶niej przygl±daj±c± siê jakiemu¶ notatnikowi na jego biórku.
- Hmm, co przewozimy ? Futra, miêso, t³uszcz i pieni±dze by zakupiæ za to towary nam potrzebne tutaj. - odpowiedzia³ wpierw na pierwsze pytanie by po chwili ju¿ z wiêksz± ³atwo¶ci± bez zastanowienia na inne twoje dociekania - wyp³ywamy zaraz tylko musimy zrobiæ wszystkie przygotowania które bêd± wi±zaæ siê z wyp³yniêciem, no i troche potrwa zanim przebijemy siê przez lód który pokrywa wiêkszo¶æ morza. A czemu pytasz o apetyt swojego towarzysza ?
Akimichi:
Znalaz³e¶ siê na pok³adzie po którym ca³y czas kto¶ siê przemiszcza³. Raz biegali, zeskaqkiwali, czego¶ szukali, stali przy s³upie i zawi±zywali liny b±d¼ sprawdzali stan statku. Wiele mê¿czyzn silnej postury by³o na górze wspinaj±c siê po linach i zajmuj±c siê u³o¿eniem ¿agli, ale wiêkszo¶æ z nich sta³ ju¿ na jednym z d³ugich belek ustawionych w jakim¶ szeregu, wygl±daj± jak bia³e mewy patrz±ce siê w tafle morza.
Kilku ch³opaków w wieku od 10-15 lat czy¶ci pok³±d.
Zauwa¿y³e¶ tak¿e jakiego¶ mê¿czyznê który patrzy przez staro¶wieck± lunetê w dal. Stoji on przy staerze, wielkim drewnianym kole.
-Poniewa¿ prawdopodobnie potrafi zje¶æ wiêcej ni¿ wy wszyscy razem wziêci. No nic. Pójdê siê przespaæ. Jakby siê co¶ dzia³o, obud¼cie mnie.
Grubcio dalej sta³ na pok³adzie i zajada³ czipsy czekaj±c na odp³yniêcie...
Nara:
- Dobrze, poinformujemy o jaki¶ komplikacjach. Kajuta jest pod pok³±dem.- mê¿czyzna wsta³ na znak szacunku na po¿egnanie.
Gdy mia³e¶ ju¿ wyj¶æ us³ysza³e¶ g³os wielu marynarzy "ruszamy".
Akimichi:
Gdy wszyscy byli ju¿ rzêdem ustawieniu na górze to krzykneli.
"Ruszamy". Po chwili zaczeli ju¿ wchodziæ a statek powoli zacz±³ siê poruszaæ. Ale to bardzo wolno nawet nie zauwa¿alnie i nie odczuwalnie.
Po chwili od odp³yniêcia Mumoto dojad³ czipsy i podszed³ do zauwa¿onego wcze¶niej pana z lunet± - Przepraszam. - zacz±³ - Nie wie pan mo¿e, gdzie móg³bym swoj± kajutê znale¼æ?
Ruszy³em do kajuty i poszed³em spaæ. "Mam nadziejê, ¿e podró¿ minie szybko i bezproblemowo..."
Akimichi:
Musisz zej¶æ na dó³ ch³opcze a nastêpnie skrêciæ w prawo tam bêdzie kilkana¶cie kajut. - powiedzia³ po czym odwróci³ siê do ciebie plecami i zacz±³ swobodnie ruszaæ ko³em
Nara:
Zesz³e¶ na dó³ i wesz³e¶ do jednego z pomieszczeñ które by³o piêcio pokojowe. W pomieszczenui nikogo nie ma chod¼ na dwóch najbli¿szych ³ó¿kach (jedno zwyk³e drógie na dole dwuosobowe piêtrowe) s± roz³o¿one ciuchy. Pozosta³y ju¿ tylko ³ó¿ka piêtrowe. Wszystko zapowiada siê na woln± podró¿.
Wchodzê na wolne ³ó¿ko i idê spaæ. " Nie ma co. Jak bêd± mnie potrzebowaæ to powiedz±.". Zasypiam.
Podobnie jak Kyuri schodzê na dó³, znajdujê jak±¶ woln± kajutê, zjadam paczkê czipsów ziemniaczanych, zagramalam siê w ko³drê i zasypiam...
Nara:
Us³ysza³e¶ jak kto¶ wchodzi do pokoju a ¿e by³e¶ odwrócony twarz± do ¶ciany nie mog³e¶ go zauwa¿yæ. Us³ysza³e¶ d¼wiêk otwieranych chipsów i szelest jedzenia chrupi±cych plasterków ziemniaka. By³e¶ pewien ¿e to twój przyjaciel wiêc mog³e¶ spokojnie zasn±æ. <zzz>
Akimichi:
Wesz³e¶ do kajuty w której trzymiejsca by³y zajête a na jednym z nich le¿a³ twój przyjaciel odwrócony plecami do ciebie. Usiad³e¶ na jednym z ³ó¿ek, zjad³e¶ czipsy i po³o¿y³e¶ siê spaæ. <zzz>
Nara&Aki:
Gdy tak sobie spali¶cie w pewnym momencie zbudzi³o was falowanie a ¿e nie byli¶cie do tego przyzwyczajeni wiêc szybko otworzyli¶cie oczy. Statek do¶æ mocno siê buja³ w porównaniu przed za¶niêciem. S³yszycie tak¿e jakie¶ grzmoty d¼wiêk padaj±cego deszczu oraz g³os marynarzy. Pomieszczenie nadal by³o puste jednak ³ó¿ka by³y ju¿ byle jak u³o¿one a ciuchów które wcze¶niej na nich le¿a³y nie by³o.
Wstajê i prêdko wybiegam na pok³ad sprawdzaj±c, jak ma siê sytuacja na okrêcie. (Kyuri tak samo)
Udali¶cie siê idac niezdarnie i wchodz±c po schodach na pok³±d statku gdzie ujrzeli¶cie p³yn±cy w wasz± stronê mniejszy bardziej szczup³y statek. Jednak to nie by³o rpzyczyn± tej hu¶tawki a burza szalej±ca nad wami grzmi±ca, deszcz uderzaj±cy o mocne dêbowe deski waszgo statku handlowego i sztorm szalej±cy pod wami. Wszyscy ludzie zajmowali pozycje chowaj±c ¿agle czy te które s± przy procedurach typu sztorm morski. Jednak grupka wilków morskic bo tak mo¿na by ich nazwaæ trzyma jakie¶ siekiery, miecze w rêkach szykuj±c siê do walki. Mê¿czy¼ni odró¿nienui od was nie wygladaj± na ninja u¿ywaj±cy czego¶ innego od Taijutsu.
Wyszukujê prêdko wzrokiem kapitana zapytuj±c go, co siê tutaj dzieje i jaka jest g³êboko¶æ morza.
"Sytuacja w sam raz do walki... Wszêdzie cieñ. Co by tu teraz..." Podchodzê do kapitana i pytam siê kto jest na tamtym statku, czy co¶ o nich wiemy. Proszê te¿ kapitana o lunetê bym móg³ siê im dok³adnie przyjrzeæ.
Mê¿czyzna w bia³ym futrze ca³ym przemokniêtym, kapitan spojrza³ najpierw na Akimichiego.
- Jest burza a do tego p³yn± w nasz± stronê nieznani wrogowie. - powiedzia³ po czym z³apa³ siê za podbrudek - morze jest g³êbokie bo jeste¶my ju¿ w g³êbi jego.
Odrazu zauwa¿y³ ¿e pytanie zadaje mu Nara wiêc w pó³u¶miechu stwierdzi³.
- Mo¿na powiedzieæ ¿e nic jednak¿e statek przypomna znan± legendê mówi±c± o ludzio podobnych potworach mieszkajacych w wodach ... ich statek jest taki jak na staro¿ytnym zwoju. - machn± rêk± i za¶mia³ siê- ale to brednie.
Siêgn±³ do kieszeni i wyj±³ drewnian± d³ug± sk³adan± lunetê z z³otawymi obramówkami przytrzymuj±cymi j± w ca³o¶ci w tym kryszta³owe szybki.
Mumoto sprawdzaj±c, czy ma w kieszeni swoje pigu³ki, uwa¿nie przygl±da siê rozwojowi wypadków...
Biorê lunetê od kapitana i patrzê w kierunku statku. Wypatrujê jakiej¶ za³ogi, symbolu itp. rzeczy.
- G³êboko¶æ morza? Jaka jest? To morze siê nam przydaæ. Bli¿ej chodzi nam o metry ni¿ o fakt czy jest g³êbokie czy nie.
Mumoto... Pilnuj by nie sta³o siê nic nie po¿±danego. I nie daj im siê za nadto zbli¿yæ.
Mumoto znalaz³ swoje pigu³ki w kieszeni wcale nie zosta³y one naruszone przez ten czas. Widzia³ on tylko jak statek wci±¿ siê zbli¿a w ich stronê z wykierowanym w wasz± stronê dziobem.
Nara zobaczy³ ¿e na statku s± ludziê ubrani w jakie¶ p³aszcze deszczowe przynajmiej tak wygl±daj±. Trzymaja w rêkach ró¿ne dziwne ostrza przypominaj±ce zwierzêce czê¶ci cia³a. Jednak nie widaæ reszty ich cia³a. Szykuj± siê do ataku.
- Sprawdziæ g³êboko¶æ dna! -krzykn±³ dono¶nym g³osem mê¿czyzna a¿ ciê zabola³y uszy Nara. Zaraz jednak spojrza³ na ciebie i powiedzia³ ju¿ g³o¶no lecz spokojnie - to chwilê potrwa bo podczas burzy ciê¿ej jest sprawdziæ g³êboko¶æ dna morskiego.
// Przepraszam ¿e tak d³ugo ale czasu mia³em ostatnio ma³o//
Oddajê kapitanowi lunetê i skoro prawdopodobnie nie ma szans by unikn±æ walki, przygotowujê ca³y swój sprzêt.
Czekam na rozwój wypadków, jednocze¶nie staraj±c siê dopatrzeæ wygl±du przeciwnika. Jednocze¶nie z oczekiwaniem oczekujê na wyniki analizy g³êboko¶ci...
//Nie ma problemu. Ka¿dy ma czêsto ma³o czasu wolnego //
Informacje o g³êboko¶ci jeszcze nie dotar³y i nic dziwnego je¶li jest to taki zacofany sprzêt na statku. Kapitan odebra³ lunetê i j± schowa³ rozgl±daj±c siê we wszystkie strony i krzycz±c do marynarzy. Nie uda³o wam siê dostrzec ich wygl±du. Statek by³ coraz bli¿ej waszego boku i prawdopodobnie wbije siê w was niszcz±c ca³y wasz trój¿agloweic.
Wykonujê pieczêci Doton: Doryuu Heki. Jak za g³êboko bêdzie to mogê nie koñczyæ techniki, albo jak ju¿ to zu¿yjê wiêcej chakry...
Pilnujê by na statku nic niepo¿±danego siê nie dzia³o. Czekam, a¿ Mumoto zablokuje drogê do stateku Doryuu Heki
Mumoto stworzy³ kamienn± ¶cianê wynurzaj±c± siê z ziemi. Nadzwyczaj du¿o kosztowa³o go to chakry jednak¿e tezultat by³ pomy¶lny. B³oto stwardnia³o tworz±c tak siln± ochrtonê ¿e statek wroga rozbi³ swój dziób na nim niedostaj±c siê do was i nie niszcz±c waszego okrêtu. Wszystko wydawa³o siê dobrze ale kilku z nich wskoczy³o do wody, inni zaczeli siê wspoinaæ mo kamieniu stworzonnym przez Akimichiego a inni przygotowywyaæ jakie¶ wielkie charpuny wk³adaj±c je do czego ¶ przypominaj±cego armate.
Narazie jednak ¿aden wróg nie dosta³ siê na statek albo przynajmniej o tym nie wiecie.
Ludzie z waszego statku zaczeli przygotowywaæ siê do walki wyjmuj±c co¶ podobnego do szabli i toporków oraz lekkich mieczy. Wszyscy udali siê nna krawêdzie statku sk±d zaczel irzucaæ jakimi¶ ostrymi no¿ami próbuj±c trafiæ przeciwników z innego okrêtu ale rezultat tak dalekiego ataku z s³ab± broni± dystansowa by³ ozywisty ¿e im siê nie uda.
Punktacja:
Mumo - 2000 - 200 = 1800
Nara- 1500
U¿ywam techniki Bubun Baika no Jutsu. Z jej pomoc± sam wchodzê na ska³ê i spycham stamt±d piratów.
//Do wody wskoczyli? W sztormie? //
Stojê gdzie¶ na ¶rodku statku i pilnujê, by nikt siê nie wdar³ na statek. Kilku osobom z za³ogi ka¿ê równie¿ obserwowaæ, ¿eby wrogowie nie weszli ewentualnie od innej strony.
//Jak nie Casper to ja. Misja zawieszona z powodu braku czasu.//